Niezależne Forum Projektu Cheops

Wydaje mi siĂŞ, Âże nie czytaliÂśmy tych samych sesji i nie mĂłwimy o tym samym pch...

W temacie skarbu na dzia³ce - to zale¿y od wiarygodnoœci informatora. Ale powiem Ci, ¿e i pch poszukiwa³ skarbu - samcio kaza³ im kopaÌ na jakimœ polu, przyszed³ w³aœciciel i przegoni³ towarzystwo. Potem by³ pomys³ samcia/Lucynki poszukiwania z³ota... w Z³otoryi. tak¿e spali³ na panewce. Potem Œlê¿a, domniemane odkrycia które rzuc¹ na kolana ca³y archeologiczny œwiat i prosta droga od niej do Gizy. Zosta³ ba³agan, którego nikt nie chce posprz¹taÌ. By³y zapewnienia samcia, ¿e sprawa Œlê¿y ruszy z miejsca przed koùcem 2008 r. - nie ruszy³a. Z Gizy te¿ nic nie wysz³o - no to zainstalowali siê w Hawarze. W której to dostali pozwolenie na prace archeologiczne, które jak siê okaza³o by³o tylko na sprz¹tanie. W miêdzyczasie Lucynce/samciowi ca³kowicie pokrêci³o siê kto z ufioków jest przyjacielem, a kto wrogiem... No i ta nieszczêsna Nibiru - której to przelot jest ci¹gle przek³adany i przek³adany. Dochodzi jeszcze "hartowanie" i straszonka tych co zdecydowali siê odejœÌ. By³y tak¿e wymogi pos³uszeùstwa, pos³uszeùstwa. Wobec tego s³uchanie i wierzenie w dobre intencje samcia jest pomy³k¹. Tym bardziej uruchamiaÌ jakieœ bli¿ej nieznane urz¹dzenia.
WiĂŞc w Âświetle powyÂższego nic takiego nie udowadniajÂą, co najwyÂżej czcze obietnice.

Dobrze, Âże zauwaÂżyÂłeÂś, Âże niejaki samcio to byt ktĂłry potrafi wpÂływaĂŚ na ludzki umysÂł tyle tylko, Âże nazwijmy rzecz po imieniu: opĂŞtanie lub zniewolenie. Lucynka robi wszystko co jej on powie/podpowie i stosuje zasadĂŞ: kto nie z nami ten przeciw nam, szczegĂłlnie widaĂŚ to na osobach ktĂłre oÂśmieliÂły siĂŞ opuÂściĂŚ doborowe towarzystwo...

Nie interesujÂą mnie dziecinne podchody i jakieÂś namiastki pytaĂą. Znasz pytanie? - to je podaj i po sprawie. Nie znasz to czekamy do "kiedyÂś tam" - co najmniej zamieszczenia sesji, tak? JeÂżeli to jest jakieÂś inne pytanie i niby byÂło skierowane do mnie, to wyartykuÂłuj je - odpowiem bez unikĂłw i podawania telefonĂłw czy tez e-maili.

Uwa¿am równie¿, ¿e siê mylisz roztaczaj¹c jak¹œ wizjê walki pomiêdzy "oœwieconymi", a któr¹ to szarzy ludzie mog¹ ogl¹daÌ z dalszych rzêdów ewentualnie robiÌ za miêso armatnie... Wed³ug mnie bardzo du¿a si³a tkwi w ka¿dym z tych "szaraczków". Jak rozumiem to Twoja znajoma tak¿e ma zaliczaÌ siê do "kwiatu rycerstwa" które ma nas szaraczków ocaliÌ?

Ty jak na razie teÂż nic nie udowodniÂłeÂś - zapewnienia, obiecanki wiszÂą w powietrzu... no ale czekamy, czekamy...