Tytu³: Noc Kupaly-Slowianskie swieto Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Czerwiec 21, 2010, 19:04:18 Noc Kupa³y
Noc Kupa³y, zwana te¿ noc± kupaln±, kupalnock±, kupa³±, sobótk± lub sobótkami to s³owiañskie ¶wiêto, zwi±zane z letnim przesileniem S³oñca, obchodzone w najkrótsz± noc w roku, czyli najczê¶ciej (nie uwzglêdniaj±c roku przestêpnego) z 21 na 22 czerwca (pó¼niejsza wigilia ¶w. Jana - potocznie zwana te¿ noc± ¶wiêtojañsk± i posiadaj±ca wówczas wiele zapo¿yczeñ ze ¶wiêta wcze¶niejszego - obchodzona jest z 23 na 24 czerwca). ¦wiêto ognia, wody, s³oñca i ksiê¿yca, urodzaju, p³odno¶ci, rado¶ci i mi³o¶ci, obchodzone by³o na obszarach zamieszkiwanych przez ludy s³owiañskie, ba³tyckie, germañskie i celtyckie, a tak¿e przez czê¶æ narodów wywodz±cych siê z ludów ugrofiñskich, np. Finów (w Finlandii noc ¶wiêtojañska jest jednym z najwa¿niejszych ¶wi±t w kalendarzu) i Estoñczyków. Letnie przesilenie to dzieñ, w którym s³oñce znajduje siê najwy¿ej nad horyzontem na naszej pó³kuli (czyli pó³nocnej). Dokonuj±ce siê cyklicznie wyd³u¿anie i skracanie dni i nocy (a tak¿e dzieñ i noc polarna) jest skutkiem wychylenia osi obrotu Ziemi wzglêdem p³aszczyzny ruchu wokó³ S³oñca. W dniu przesilenia letniego o¶ obrotu Ziemi jest wychylona maksymalnie w kierunku naszej gwiazdy dziennej, a biegun pó³nocny znajduje siê bli¿ej S³oñca ni¿ po³udniowy. Oznacza to, ¿e równo w po³udnie cieñ, jaki pada na pod³o¿e, jest najkrótszy w ca³ym roku. Samo S³oñce w po³udnie tego dnia znajduje siê w zenicie na szeroko¶ci zwrotnika Raka. Nazwa i geneza S³owo kupa³a, wbrew powszechnie g³oszonym opiniom, najprawdopodobniej nie ma nic wspólnego z rosyjsk± form± s³owa k±piel. T³umaczenie takie zosta³o wymy¶lone przez ¶wiat chrze¶cijañski nie wcze¶niej ni¿ w X-XI stuleciu – Ko¶ció³, nie mog±c wykorzeniæ z obyczajowo¶ci ludowej corocznych obchodów pogañskiej sobótki, podj±³ próbê zasymilowania ¶wiêta z obrzêdowo¶ci± chrze¶cijañsk±. Nadano kupalnocce patrona Jana Chrzciciela i zaczêto nazywaæ go Kupa³±, z racji tego, ¿e stosowa³ chrzest w formie rytualnej k±pieli (w obrz±dku wschodnim). W wyniku chrystianizacji próbowano przenie¶æ obchody nocy kupalnej na okres majowych Zielonych ¦wi±tek, a nastêpnie bli¿ej ich pierwotnego terminu, na specjalnie w tym celu ustanowion± 23 czerwca wigiliê ¶w. Jana. Przypuszczalnie w efekcie tych zabiegów, a tak¿e stopniowo przebiegaj±cej (to postêpuj±cej, to cofaj±cej siê) chrystianizacji, nast±pi³a wtórna personifikacja terminu Kupa³a, a tym samym powsta³y odwo³ania do rzekomego s³owiañskiego bóstwa mi³o¶ci. Wed³ug czê¶ci lingwistów nazwa wywodzi siê z indoeuropejskiego pierwiastka "kump", oznaczaj±cego grupê, gromadê, zbiorowo¶æ (st±d s³owa skupiæ, czy kupa). Zwyczaje i obrzêdowo¶æ Jednym z obrzêdów jest z³o¿enie stosownych ofiar, sk³adaj±cych siê zazwyczaj z plonów rolnych - chleba, kaszy, miodu i piwa - s³owiañskim Bóstwom. Wi±¿± siê z tym zazwyczaj modlitwy dziêkczynne za okazan± przez te Bóstwa dotychczasow± przychylno¶æ oraz pro¶by o jej okazanie w przysz³o¶ci. Innym sta³ym elementem s± zabiegi zwi±zane z ¿ywio³ami wody i ognia, maj±ce magiczn± moc oczyszczaj±c± i ochraniaj±c± uczestników, pierwsza tegoroczna k±piel w rzece lub jeziorze, maj±ca w³a¶ciwo¶ci lecznicze, czy rytualne skoki przez oczyszczaj±cy ogieñ, wró¿by, szczególnie te maj±ce aspekt mi³osny, z których najbardziej znan± jest puszczanie wianków. „Noc ¶wiêtojarska” lub Noc ¶wiêtorujañska – czyli noc, w któr± schodz± siê Gaj-Ruja (Lato) z Jarun±-Jarowitem (Wiosn±) (il. Borys Olszañskij) W tradycji germañskiej Midsumarsblot dzieci zostawiaj± dary Elfom zamieszkuj±cym pobliskie drzewa lub kamienie obdarowuj±c je chlebem, owocami, mlekiem lub miodem i maj±c nadziejê, ¿e przy³±cz± siê one do ceremonii aby ¶wiêtowaæ razem z lud¼mi. Obchody zamyka (jak wiêkszo¶æ rodzimych s³owiañskich ¶wi±t, które cechuje rado¶æ ¿ycia) huczna zabawa do bia³ego rana. Wianki Noc sobótkowa by³a równie¿ noc± ³±czenia siê w pary. Niegdy¶ kojarzenie ma³¿eñstw nale¿a³o do g³owy rodu oraz starszyzny rodu i wynajmowanych przezeñ zawodowych swatów. Ale dla dziewcz±t, które nie by³y jeszcze nikomu narzeczone i pragnê³y unikn±æ zwyczajowej formy dobierania partnerów, noc Kupa³y by³a wielk± szans± na zdobycie ukochanego. Plot³y wianki z kwiatów i magicznych zió³, wpina³y w nie p³on±ce ³uczywo i w zbiorowej ceremonii ze ¶piewem i tañcem powierza³y wianki falom rzek i strumieni. Poni¿ej czekali ju¿ ch³opcy, którzy – czy to w tajemnym porozumieniu z dziewczêtami, czy te¿ licz±cy po prostu na ³ut szczê¶cia – próbowali wy³apywaæ wianki. Ka¿dy, któremu siê to uda³o, wraca³ do ¶wiêtuj±cej gromady, by zidentyfikowaæ w³a¶cicielkê wy³owionej zdobyczy. W ten sposób dobrani m³odzi mogli kojarzyæ siê w pary bez obrazy obyczaju, nie nara¿aj±c siê na z³o¶liwe komentarze, czy drwiny. Owej nocy przyzwalano im nawet na wspólne oddalenie siê od zbiorowiska i samotny spacer po lesie. Przy okazji rzeczonego spaceru m³ode dziewczêta i m³odzi ch³opcy poszukiwali na mokrad³ach kwiatu paproci, wró¿±cego pomy¶lny los. Kwiat Papródzi symbolizowa³ te¿ zap³odnienie i potomstwo lub nieistniej±ce realnie-namacalnie niewymierne poczucie mi³o¶ci. O ¶wicie powracali do wci±¿ p³on±cych ognisk, by przepasawszy siê bylic±, trzymaj±c siê za d³onie, przeskoczyæ przez p³omienie. Skok ów koñczy³ obrz±dek przechodzenia przez wodê i ogieñ, i w tym jednym dniu w roku swojego czasu stanowi³ podobnie rytua³ zawarcia ma³¿eñstwa. http://rewolucja.ning.com/profiles/blogs/noc-kupaly?xg_source=msg_mes_network Tytu³: Odp: Noc Kupaly-Slowianskie swieto Wiadomo¶æ wys³ana przez: janusz Czerwiec 23, 2010, 12:17:32 Noc ¶wiêtojañska,sobótkowa to noc tajemnych spotkañ. :)
(http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash2/hs055.ash2/36099_127263233979277_100000868032285_138517_3658449_n.jpg) Tañców i swawoli. ;) (http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc4/hs095.snc4/36099_127263237312610_100000868032285_138518_1959374_n.jpg) Czym jest dla nas ta najkrótsza w roku noc w poni¿szym artykule Wojciecha Józwiaka. Noc Kupa³y, czyli noc ¶wiêtojañska, do dzi¶ wywo³uje spore emocje. Po dawnym ¶wiêcie pozosta³o palenie ognisk i puszczanie na wodê wianków z zapalonymi ¶wieczkami, ale tak¿e niejasne przekonanie, ¿e nasi pogañscy przodkowie czcili to ¶wiêto... du¿o ¶mielej. Artur Kowalik, autor ksi±¿ki "Kosmologia dawnych S³owian",1 tak streszcza dawny sens Kupalnej Nocy: "[Noc ta] s³u¿y³a inicjacji seksualnej m³odego pokolenia: nagie, a przynajmniej bose dziewczêta, ¶piewaj±c, wirowa³y w ko³o wokó³ ¶wiêtojañskiego ognia w kierunku przeciwnym do ruchu s³oñca, symbolicznie pogr±¿aj±c siê w podziemnym ¶wiecie. Oszo³omione tañcem unosili wy³aniaj±cy siê z ciemno¶ci ch³opcy, przenosz±c w ramionach przez ogieñ i znikaj±c z nimi na powrót w ciemno¶ci, by, na wzór kosmicznego zarodka ¿ar namiêtno¶ci przezwyciê¿y³ przeciwieñstwa wynikaj±ce z ró¿nicy p³ci." By³o to wiêc ¶wiêto inicjacyjne i orgiastyczne. ¦redniowieczni ko¶cielni pisarze wci±¿ gorsz± siê, i¿ niewiasty "w nocy ognie pali³y, tañcowa³y, ¶piewa³y, diab³u cze¶æ a mod³ê czyni±c" (Marcin z Urzêdowa). Jan D³ugosz ubolewa, i¿ mimo, ¿e ju¿ 500 lat up³ynê³o do chrztu Polski, to wci±¿ "odprawiano [te igrzyska] przez bezwstydne i lubie¿ne przy¶piewki i ruchy, przez klaskanie w d³onie i podnietliwe zginanie siê, oraz inne mi³osne pienia..." Zapiski historyków pokazuj±, jak na ziemiach polskich ¶wiêto to stopniowo s³ab³o, staj±c siê coraz bardziej powodem do ekscesów z ogniem i strzelaniem, a¿ w koñcu zaczê³o byæ zabranianie przez w³adze i ograniczone do niewinnego puszczania wianków na wodê. Ale czym by³o na pocz±tku? Wyja¶nijmy po kolei - najpierw nazwê ¶wiêta. Nazwa "Kupa³a" u¿ywana by³a u wschodnich S³owian. "Kupa³±" nazywano te¿ kuk³ê, któr± uroczy¶cie owej nocy palono i topiono. Na nasze ziemie, zw³aszcza na s±siaduj±ce z Rusi± Mazowsze, nazwa ta przenika³a jako "kupalnocka" - zreszt± s³owo to zniekszta³cano najdziwniej. W Polsce typow± nazw± by³a Sobótka, a palone wtedy ogniska nazywano "sobótkowymi ogniami". Co do s³owa "Kupa³a", niektórzy badacze uwa¿ali, i¿ wziê³o siê ono od obrzêdowego k±pania siê tej nocy. Bardziej prawdopodobne jest jednak, i¿ podobieñstwo tych s³ów jest przypadkowe, a nazwa ta - Kupa³a - jest pozosta³o¶ci± wygas³ego jêzyka ludu, który w staro¿ytno¶ci s±siadowa³ ze S³owianami i zosta³ przez nich wch³oniêty i zasymilowany. Mówili oni jêzykiem podobnym do ³aciny lub celtyckiego; zosta³o po nich kilkadziesi±t s³ów w s³owiañskim. Prawdopodobnie byli to pó³legendarni Wenetowie. S³owo "Kupa³a" jest uderzaj±co podobne do przydomka rzymskiego Amora - Cupido! Z kolei nazwa "Sobótka" nasuwa my¶l, ¿e kiedy w Polsce rozpowszechni³o siê chrze¶cijañstwo i jego kap³ani og³osili swoim dniem ¶wiêtym niedzielê, to czynni wci±¿ "starostowie" rodzimego, pogañskiego kultu uznali, i¿ ich dniem ¶wiêtym jest przeddzieñ niedzieli - sobota. "Sobótka" oznacza³aby wiêc jakiekolwiek rodzimowiercze ¶wiêto. Zauwa¿my, ¿e dzieñ ¶w. Jana, 24 czerwca, w wiêkszo¶æ lat wcale nie wypada³ w sobotê!2 Kiedy czczono to ¶wiêto? Przyjê³o siê uto¿samiaæ je ze ¶w. Janem (raczej: wigili± ¶w. Jana, 23 czerwca), ale wiele sobótkowych obrzêdów wype³niano wcze¶niej, w Zielone ¦wiatki. Na przyk³ad ognie na wzgórzach na ¦l±sku palono na Jana, ale w Ma³opolsce raczej na Zielone ¦wi±tki. Pod Krakowem, blisko ¶l±skiej granicy, ludno¶æ rozwi±za³a ten dylemat tak, ¿e jednakowo ¶wiêtowa³a oba te dni. Inne rytua³y, na przyk³ad krzesanie nowego, "¿ywego" ognia prastarym sposobem, przez tarcie dwóch desek, by³y praktykowane w ró¿nych miejscowo¶ciach tak¿e na 1 maja i nawet jeszcze wcze¶niej na Wielkanoc. Wy³ania siê z tego obraz taki, ¿e przed przyjêciem chrze¶cijañstwa istnia³o u S³owian wielkie p³odno¶ciowo-orgiastyczne ¶wiêto na prze³omie wiosny i lata, kiedy dni s± najd³u¿sze i potêga S³oñca, ¶wiat³a i ognia najwiêksza, choæ w³a¶nie wtedy nale¿y pomóc S³oñcu, wzmocniæ jego si³ê, która zaraz zacznie s³abn±æ. Czym wzmocniæ? - pal±c na ziemi, jakby jego magiczne odbicie, wielkie ognie. Kiedy zaczêto S³owian chrzciæ i nawracaæ na now± wiarê, obyczaje zwi±zane ze ¦wiêtem Kupa³y zaczê³y byæ "przyklejane" do wielkich ¶wi±t ko¶cielnych tej pory roku, wiêc i do Zielonych ¦wi±tek, i do Jana. Tym ³atwiej, ¿e S³owianie ¶cis³ej astronomicznej rachuby czasu nie znali, a ich w³asny kalendarz by³ ksiê¿ycowy. Miesi±c by³ dla nich okresem widoczno¶ci Ksiê¿yca, czas dzielili na miesi±ce wed³ug pe³ni i nowiów Ksiê¿yca, wiêc zapewne i ¶wiêtowanie Kupalnocki waha³o siê w obrêbie ca³ego kalendarzowego miesi±ca. To by t³umaczy³o "rozmycie siê" obrzêdów, co do ich czasu, pomiêdzy Zielonymi ¦wiêtami a Janem: jedne przesz³y do Zielonych ¦wi±tek, inne do Jana. Czy Kupa³a by³a ¶wiêtem ognia czy wody? Wcale nie jest to jasne. Bo z jednej strony mamy rytualne krzesanie "¿ywego ognia", palenie ognisk i ¶wiate³ek na wiankach - ale z drugiej strony wraca motyw k±pieli i brzeg rzeki jako miejsce ¶wiêtowania. A wiêc woda - czy ogieñ? Odpowied¼ brzmi: jedno i drugie. Kupalna Noc by³a ¶wiêtem i ognia i wody, by³a ¶wiêtem po³±czenia wody i ognia. By³a ¶wiêtem po³±czenia ¿ywio³ów i w ogóle momentem zjednoczenia przeciwieñstw. Tej nocy ogieñ ³±czy³ siê w jedno¶æ z wod±, ¶wiat³o z ciemno¶ci±, mê¿czyzna z kobiet± i piorun bij±cy z nieba - z ziemi±. Tak¿e ³ad ³±czy³ siê w jedno z chaosem. Dla ludzi ¿yj±cych w cyklicznym czasie powtarzaj±cych siê pór roku, ¶wi±t i faz Ksiê¿yca, Noc Kupa³y by³a jakby osi±, w której Wszystko ³±czy³o siê w Jedno - osi±, wokó³ której obraca³ ca³y wielki ko³owrót ¶wiata. Wspomniany wcze¶niej Artur Kowalik (którego ceniê jako wybitnego znawcê ¶wiata dawnych S³owian) postawi³ hipotezê, i¿ powtarzaj±ce siê w sobótkowych obrzêdach ³±czenie ognia z wod± - a wiêc ¶wieczki sp³awiane rzek±, palenie, po czym topienie s³omianych kukie³ lub pochodni - jest pozosta³o¶ci± rodzimowierczego obrzêdu, podczas którego kap³an demonstrowa³ ludowi rzecz niemo¿liw±: po³±czenie przeciwieñstw, mianowicie ogieñ p³on±cy w wodzie. Czyniono tak, zrêcznie manipuluj±c nad wod± p³on±cymi pochodniami. Podobn± demonstracj± po³±czenia siê przeciwieñstw by³... kwiat. Ale nie kwiat paproci, który wydaje siê raczej obcym, nie-s³owiañskim zapo¿yczeniem, lecz kwiat bratka. Bratek, Viola tricolor, ma w jednym kwiecie p³atki ¿ó³te (jak ogieñ) i fioletowo-niebieskie (jak woda). Wygl±da wiêc jak ogieñ po³±czony z wod±. A dlaczego nazywa siê w³a¶nie "bratek", a nie inaczej? W tym kryje siê dalszy ci±g kupalnej tajemnicy. We wschodnios³owiañskich pie¶niach ¶wiêtojañskich zachowa³a siê opowie¶æ o kazirodztwie, które kiedy¶, "dawno temu", mia³o miejsce podczas tej na³adowanej magi± nocy. O siostrze, która w tê noc uwiod³a brata i który musia³ j± za ten czyn zabiæ. Przed nieuchronnym wyrokiem dziewczyna prosi, by na jej grobie posadziæ kwiaty, albo kwiaty wyrastaj± same na jej - lub ich, wspólnym, grobie. Kwiaty te maj± p³atki czerwone jak mêski ogieñ i b³êkitne jak ¿eñska woda. I nazywaj± - jakby inaczej? - bratkami. Kiedy znamy ten mit, sens kupalnego ¶wiêta siê wyja¶nia. Jak ogieñ z wod± i jak p³atki bratków o przeciwnych kolorach, podczas tego ¶wiêta urzeczywistnia siê Jedno¶æ Wszystkiego. ¦wiat staje siê monad± - jednym punktem, w którym ³±cz± siê przeciwieñstwa. Kiedy¶ bogowie, zaczynaj±c od takiego magicznego punkty, stworzyli ¶wiat. Teraz jego stworzenie zostaje powtórzone. S³owianie nie znali filozofii i nie umieli tych idei wyraziæ pojêciowo. Dlatego wyra¿ali ich sens poprzez ¶wiêtowanie i rado¶æ, przez pie¶ni, tañce i szczególne rytualne dzia³ania. Chocia¿, kto wie, czy naprawdê nie znali do tego "teorii". Ich religia te¿ przecie¿ musia³a mieæ swoich kap³anów, mêdrców, wtajemniczonych. Ale gdy przysz³a nowa wiara, oni nie spisali swoich traktatów o budowie i sensie ¶wiata. Zosta³y po nich, jako echo ich religii, tylko ludowe obrzêdy. Sobótka-Kupalnocka mia³a swoje odmiany w ca³ej S³owiañszczy¼nie. W Rosji ten ¶wiêty dzieñ zaczynano od k±pieli w ³a¼ni, po czym przez wsie sz³y korowody z pie¶niami, na brzegami rzek nie tylko palono ognie, ale i ucztowano. W Bu³garii k±pano siê w rzekach przed wschodem S³oñca - obyczaj bardzo podobny do wczesno-chrze¶cijañskich rytua³ów nocnego chrztu przez zanurzenie w wodzie z g³ow± i nago. ¦wiêtowali nie tylko ludzie - cieszyæ siê mia³o tak¿e S³oñce! Wypatrywano tego dnia wschodu S³oñca, bo wtedy S³once mia³o skakaæ po niebie z rado¶ci. Kto to zobaczy³, szczê¶cie go spotyka³o. U wschodnich S³owian palono s³omianego ba³wana, zwanego tak¿e "Kupa³a" lub "Kupa³o", i jeszcze p³on±cego topiono w wodzie. Na Polesiu, ale i w Ma³opolsce w ¶rodku ¶wiêtojañskiego ogniska wznoszono s³up ob³o¿ony s³om± - wyra¼ny znak, i¿ ogieñ ten symbolizowa³ zarazem o¶ ¶wiata. Pola obje¿d¿ano konno z pochodniami zapalonymi od sobótkowych ogni. Przez ogniska przepêdzano byd³o. Dziewczêta strojono ga³êziami, po czym wygl±daj±ce jak chodz±ce drzewko, wrzucano do wody. Wszêdzie skakano przez ogieñ, a niekiedy chodzono po nim boso. Moc ognia wzmacnia³a "ognista", aromatyczna ro¶lina - bylica, czyli pio³un. Wzmocnieniu mocy s³u¿y³ te¿ napitek: piwo z dodatkami psychoaktywnych ro¶lin, jak chmiel lub lulek.3 Wszystkie te czynno¶ci mia³y na celu "unurzanie siê" w o¿ywczej, uzdrawiaj±cej mocy ognia i wody - ³±cz±cych siê wtedy ¿ywio³ów. Podczas tego wszechogarniaj±cego po³±czenia przeciwnych ¿ywio³ów ³atwiej by³o ch³opcom i dziewczêtom przekroczyæ dziel±c± ich zwykle barierê. By³ to idealny moment, by m³odzi obojga p³ci poznali siê - tak¿e najbli¿ej jak to mo¿liwe. Na to by³ potrzeby szczególny, wyj±tkowy dzieñ, a raczej noc, bo w zwyk³e dni S³owianie, naród wszak rz±dz±cy siê surowym patriarchalnym prawem, nie kwapili siê do wolnej mi³o¶ci. Sk±d wziê³y siê wianki? Wydaje siê, ¿e wró¿enie z wianków by³o jakby osobn± tradycj±, do¶æ lu¼no zwi±zan± z g³ównym sensem tego ¶wiêta. Wianki w dawnych czasach plecione by³y ze s³omy, w któr± wplatano ¶wie¿e kwiaty. Z pocz±tku nie u¿ywano ¶wiec - po prostu podpalano s³omê. Albo doczepiano do wianka ³atwopalny wiecheæ z suchych zió³. Z tego, co siê dzia³o z wiankiem, dziewczêta wró¿y³y sobie przysz³o¶æ. W któr± stronê wianek p³yn±³, znaczy³o, z której strony przyjdzie narzeczony. To, czy wianek odp³yn±³ czy uton±³, zapowiada³o d³ugie i szczê¶liwe ¿ycie - lub przeciwnie. W niektórych okolicach nie chodzono z wiankami nad wodê, tylko rzucano na ga³êzie: gdy zawiesi³ siê na ga³êzi, wró¿ba by³a pomy¶lna. Albo rzucano na dach: nie spad³ - pomy¶lnie! Kiedy pierwotny sens Kupa³y zaciera³ siê w ludzkiej ¶wiadomo¶ci, zaczêto sens sobótkowych ogni t³umaczyæ inaczej: ¿e oto w tê noc szczególnie aktywne s± wied¼my, strzygi, czarty i inne s³u¿ki i s³udzy z³a. S± aktywne w³a¶nie dlatego, ¿e w ramach ogólnego pomieszania ¿ywio³ów si³y ciemno¶ci i chaosu wnikaj± w uporz±dkowany "dzienny" ¶wiat ludzi. I dlatego, by je trzymaæ na bezpieczn± odleg³o¶æ od ludzkich siedzib, trzeba paliæ wielkie ognie. Widywano w tê noc lataj±cych pod niebem czarowników, a chaty zabezpieczano ostrymi narzêdziami postawionymi na sztorc - wiadomo, czarownice ich nie lubi±. Kto za¶ nie przyszed³ na sobótkowe tañce, ten by³ powa¿nie podejrzany, ¿e sam jest wied¼m± lub "wied¼minem" i lata gdzie¶ na szkodê przyzwoitym ludziom. Zauwa¿my, ¿e podobnie zdemonizowane zosta³o zachodnio-europejskie ¶wiêto ognia, Beltaine, a raczej jego wigilia - noc po dniu ¶w. Walbergi-Walpurgii, a tak¿e, w angielsko-amerykanskiej tradycji, wigilia Wszystkich ¦wiêtych czyli Halloween. Mechanizm by³ w ka¿dym przypadku podobny: ¶wiêta, podczas których pierwotnie stapia³y siê - chwilowo - ¶wiaty ludzi i duchów, stawa³y siê z czasem nocami z³ych mocy, por± inwazji demonów. D³ugo ju¿ po tym, kiedy sens Nocy Kupalnej zatar³ siê w ludzkiej pamiêci, powtarzano powiedzenie-przestrogê, ¿e k±paæ siê - w rzekach lub jeziorach - mo¿na dopiero po tym, kiedy "¶w. Jan wodê ochrzci".4 Ale istnia³a w S³owiañszczy¼nie inna wersja tej przestrogi: ¿e k±piel jest dozwolona, kiedy wodê "ochrzci"... piorun podczas pierwszej burzy. Gdy zestawiæ jedno z drugim, wynika, ¿e kupalnym obrzêdom powinna wtórowaæ burza z piorunami. Wtedy dopiero, gdy w ludzkie dzia³ania w³±czy siê przyroda, ¶wiêto to zostanie spe³nione w sposób doskona³y. (Podobnie jak dzi¶ do doskona³o¶ci ¶wi±t Bo¿ego Narodzenia potrzeba, aby wtedy spad³ ¶nieg.) Gdy ten w±tek poci±gn±æ dalej, wyniknie z niego, ¿e Kupalnocce patronowa³o bóstwo, które po chrystianizacji zast±pi³ i przes³oni³ ¶wiêty Jan Chrzciciel. Bóstwo to mia³o zwi±zek z piorunami, wiêc zapewne by³o bogiem burzy. Czy¿by tym patronem Nocy Kupalnej by³ sam gromow³adny Perun?5 I jeszcze lokalny szczegó³. Na zachód od Milanówka, gdzie od kilkunastu lat mieszkam, na ¶w. Jana - w samo to ¶wiêto, nie w jego wigiliê - po wsiach pali siê ognie. Pali siê je na miedzach, a wiêc na skrawkach ziemi niczyjej, czyli symbolicznie nie-ludzkiej, wiêc w jakim¶ sensie pozostawionej mocom i duchom, a w tych ogniskach pali siê ko³a. Kiedy¶ zapewne by³y to zu¿yte ko³a od wozów, dzi¶ s± du¿o efektywniej p³on±ce stare opony. Nad okolicami B³onia, Regowa, Szymanowa, w trójk±cie Grodzisk - Sochaczew - Bolimów co roku unosz± siê wstêgi czarnych dymów. (I tylko tam.) Kilka razy o ten obyczaj, praktykowany przecie¿ 30-60 km od Warszawy, pyta³em etnografów. Nikt o nim nie s³ysza³! Palenie kó³ przypomina obrzêd zapalonych kó³, staczanych ze wzgórz na celtyckie, ale i germañskie ¶wiêto nowego ognia, Beltaine, 1 maja. W ziemi w wymienionym mikroregionie le¿± z³o¿a bry³ szlaki pozosta³ej po staro¿ytnym zag³êbiu hutniczym. W okresie rzymskim ta okolica by³a gêsto zaludniona i produkowa³a broñ na potrzeby Germanów tocz±cych przygraniczne wojny z Cesarstwem. Mo¿na przypuszczaæ, ¿e obyczaj palenia ¶wiêtojañskiego palenia kó³ jest ¶wiadectwem, i¿ spora grupa ówczesnej ludno¶ci z tzw. Kultury Przeworskiej na tym terenie przetrwa³a okres Wêdrówki Ludów i przekaza³a swoje obrzêdy przyby³ym pó¼niej S³owianom. Tylko jak to sprawdziæ? http://www.taraka.pl/?id=kupala Tytu³: Odp: Noc Kupaly-Slowianskie swieto Wiadomo¶æ wys³ana przez: chanell Czerwiec 25, 2010, 10:04:11 Noc ¦wiêtojañska (Wianki)
Noc ¦wiêtojañska (inne nazwy: Noc Kupa³y, Noc Kupalna, Kupalnocka, Palinocka, Sobótka, Sobótki, Wianki) to ¶wiêto przywitania lata, zwi±zane z letnim przesileniem i najd³u¿szym dniem roku, wywodz±ce siê jeszcze z pogañskich obrzêdów S³owian. Noc ¦wiêtojañska obchodzona jest w wigiliê ¦wiêtego Jana wiêc jest to noc z 23 na 24 czerwca. Zbiega siê ona (nie co do dnia) z najd³u¿szym dniem w roku.Nazwa "Wianki" wywodzi siê z ca³± pewno¶ci± od popularnego w tym dniu zwyczaju puszczania wianków na wodê Kupalnocka najbardziej znana jest z zachowanej do dzisiaj tradycji rzucania wianków do wody. Wró¿enie z wianków – symbolu panieñstwa – by³o prawdopodobnie osobn± tradycj±, nie do koñca zwi±zan± z Noc± ¦wiêtojañsk± i nale¿a³o wy³±cznie do panien i kawalerów – dotyczy³o zam±¿pój¶cia i wyczekiwanej mi³o¶ci. W tê magiczn± noc dziewczêta na wydaniu wi³y wianki i puszcza³y je w nurty rzek – w taki sposób usi³owano wywró¿yæ szybkie zam±¿pój¶cie lub staropanieñstwo. Na pocz±tku wianki plecione by³y ze s³omy, w któr± wplatano ¶wie¿e kwiaty, a przed puszczeniem ich na wodê podpalano s³omê. W pó¼niejszych czasach dziewczêta zaczê³y ple¶æ wi±zanki z zió³ i polnych kwiatów i osadzaæ w nich ¶wiece. ¦wiêtojañski bukiet mia³ sk³adaæ siê z siedmiu czarodziejskich ro¶lin: bylicy, rosiczki, sza³wii, ³opianu, ruty, dziewanny i dziurawca. Mia³y odstraszaæ z³e duchy, chroniæ przed chorob± i gwarantowaæ dobre zam±¿pój¶cie. Je¶li wianek p³yn±³ równo, a ¶wieca pali³a siê jasnym p³omieniem lub gdy wy³owi³ go ukochany – wró¿ba by³a pomy¶lna. Gdy wianek wirowa³, nie odp³ywa³ od brzegu, zapl±ta³ siê w ro¶linach wodnych lub zaton±³ wieszczy³ k³opoty mi³osne, smutek, nieszczê¶cia, koniec mi³o¶ci, a nawet ¶mieræ. Dla m³odych ta noc stanowi³a niekiedy jedyn± mo¿liwo¶æ wyboru partnera bez po¶rednictwa swatów i podporz±dkowania siê woli rodziców. Obecnie jest ju¿ tylko zabaw±, a wró¿b z ni± zwi±zanych nikt chyba nie traktuje powa¿nie. Tak opisywa³ wianki Anczyc w 1861 r., (¼ród³o: Julian Zinkow "Krakowskie podania, legendy i zwyczaje", Kraków 1993, s.193-4) "...w wigiliê ¶w. Jana t³umy krakowian spiesz± nad Wis³ê w pobli¿e Wawelu. Po zachodzie s³oñca skoczny krakowiak rozpoczyna imprezê. Po obydwu stronach Wis³y rozb³yskuj± ognie bengalskie. Stanowi to sygna³ do puszczania wianków przez tysi±ce zebranych na brzegu panien. Równocze¶nie p³yn± ³odzie, pe³ne m³odzie¿y. Wkrótce w górze rzeki wytryska czerwona ³una, rozlegaj± siê d¼wiêki muzyki i ¶piew mê¿czyzn na ³odziach, o¶wietlonych ró¿nobarwnymi lampionami. Po ukoñczeniu pie¶ni s³ychaæ huk wystrza³u, ³odzie ustawiaj± siê w dwa rzêdy. Od strony Zwierzyñca zbli¿a siê du¿y statek, umajony ga³êziami i kwiatami, rzêsi¶cie o¶wietlony; na nim równie¿ znajduje siê orkiestra i mêski chór. Za nim p³ynie jak widmo ciemna ³ód¼. Wkrótce niespodzianie wytryska z niej snop iskier, staje siê jakby wulkanem ruchomego ¶wiat³a: tryskaj± fontanny, krêc± siê m³ynki. Równocze¶nie w pierwszej ³odzi rozlegaj± siê skoczne d¼wiêki krakowiaka, które koñcz± obchód wianków". Historia Na temat pochodzenia s³owa kupa³a istnieje kilka hipotez. Pierwsza z nich wywodzi je z jêzyka Wenedów, którzy s±siadowali ze S³owianami i prawdopodobnie zostali przez nich wch³oniêci. Ich jêzyk mia³ wykazywaæ pewne podobieñstwo do ³aciny (fonetyczne zestawienie Kupa³y i rzymskiego Cupido). Inna z kolei odwo³uje siê do indoeuropejskiego kump, które oznacza³o zbiorowo¶æ, grupê (od niego w³a¶nie pochodz± wspó³czesne polskie s³owa takie jak kupa, skupiæ). Mia³o to podkre¶laæ zbiorowy, spo³eczny charakter tych obrzêdów. Nastêpna hipoteza zwi±zana jest z rzekomym s³owiañskim bóstwem mi³o¶ci i p³odno¶ci – Kupa³±. No i ostatnia, odnosz±ca siê do rosyjskiej formy s³owa k±paæ. Zwi±zek obrzêdów Nocy ¦wiêtojañskiej z k±piel± jest zreszt± zapewne do¶æ pó¼ny – w ¶redniowieczu Ko¶ció³, który bezskutecznie walczy³ z pogañskimi, niemoralnymi zwyczajami, postanowi³ je zasymilowaæ. Wtedy to ustanowiono Jana Chrzciciela patronem tego dnia. W tradycji chrze¶cijañskiej ³±czony jest on z ceremoni± chrztu, który, szczególnie we wschodnich obrz±dkach, odbywa siê poprzez rytualn± k±piel. Pocz±tkowo próbowano nawet przenie¶æ Noc Kupa³y w okolice Zielonych ¦wi±tek, co jednak skoñczy³o siê niepowodzeniem i ustanowieniem wigilii ¶w. Jana w dniu 23 czerwca (bli¿szym faktycznej daty letniego przesilenia, które ma miejsce zazwyczaj w nocy z 21 na 22 czerwca). Inna nazwa Nocy ¦wiêtojañskiej, czyli Sobótka (lub Sobótki) ma tak¿e zwi±zek z próbami wykorzenienia pogañskich tradycji przez chrze¶cijañstwo. S³owo to ukute przez Ko¶ció³ i nios±ce z sob± negatywne konotacje, odnosi siê do sabatu – zlotu czarownic i demonów. Pomimo starañ duchowieñstwa tradycja Nocy ¦wiêtojañskiej zdo³a³a przetrwaæ, chocia¿ w zmienionej formie i z na³o¿on± na ni± warstw± wierzeñ i symboliki chrze¶cijañskiej. Po okresie zapomnienia pomiêdzy XII a XV wiekiem, zaczê³a od¿ywaæ na nowo w drugiej po³owie XVI wieku (to z tego okresu pochodzi przecie¿ Pie¶ñ ¦wiêtojañska o Sobótce Jana Kochanowskiego). A jak obchodzono Kupalnockê? Zacznijmy od tego, ¿e by³o to ¶wiêto radosne. Odprawiane wówczas rytua³y mia³y na celu zapewnienie poszczególnym uczestnikom zdrowia, a ca³ej spo³eczno¶ci urodzajnych zbiorów. Wa¿nym elementem tych obrzêdów by³ ogieñ i palenie ognisk, wokó³ których odbywa³y siê tañce. Skoki przez p³omienie mia³y oczy¶ciæ uczestników i chroniæ ich przed z³ymi mocami czy chorob±. M³ode dziewczêta plot³y wianki z kwiatów, umieszcza³y w nich p³on±ce ¶wiece i puszcza³y je z nurtem wody. Na podstawie obserwacji p³yn±cych wianków wró¿ono szybkie zam±¿pój¶cie, lub wprost przeciwnie – staropanieñstwo. Kawalerowie próbowali wy³awiaæ je z wody – by³ to sposób na kojarzenie par. Wi±¿e siê to z bardzo ciekawym aspektem dawnej Nocy Kupa³y. ¬ród³a historyczne wskazuj± bowiem, ¿e w czasach przedchrze¶cijañskich ¶wiêto mia³o charakter orgiastyczny i mog³o byæ swoistym rytua³em inicjacji seksualnej. Nie bez kozery zatem nazywano je ¶wiêtem mi³o¶ci, a Ko¶ció³ katolicki wyda³ mu walkê. Ju¿ w czasach po chrystianizacji Polski by³a to jedna z nielicznych okazji, kiedy m³odzi ludzie obojga p³ci mogli udawaæ siê wspólnie na spacer do lasu, nie wzbudzaj±c tym zgorszenia ogó³u. Podczas tych spacerów szukano wspólnie legendarnego kwiatu paproci – to kolejny ze zwyczajów zwi±zanych z Noc± Kupa³y. Jedna z teorii mówi, ¿e ów magiczny, daj±cy szczê¶cie kwiat, móg³ byæ kojarzony ze s³owiañskim bogiem piorunów. W wierzeniach ludowych zwany jest on bowiem tak¿e perunowym kwiatem – burze i pioruny mia³y sprzyjaæ jego kwitnieniu. Ale wiele wskazuje na to, ¿e legenda o kwiecie paproci to kulturowy import z terenów nies³owiañskich – podanie to spotykamy równie¿ we Francji czy Niemczech. Zreszt± w Czechach, Rosji czy u ba³kañskich ¶wiêto S³owian przebiega³o podobnie jak w Polsce – najwa¿niejszymi elementami by³y ogieñ, skoki przez ognisko i wspólna przy nim zabawa. Echa dawnych obrzêdów zwi±zanych z Noc± ¦wiêtojañsk± przetrwa³y do naszych czasów nie tylko w krajach s³owiañskich. Nie inaczej rzecz siê mia³a w krajach skandynawskich. W Szwecji jest to nawet oficjalne ¶wiêto letniego przesilenia, zwane Midsommar, a obchodzone w weekend najbli¿szy 24 czerwca. W ca³ym kraju odbywaj± siê huczne festyny po³±czone z paleniem ognisk i tañcami. Podobnie jest na £otwie, gdzie tamtejsze obchody Līgo (23 czerwca) i Jāņi (24 czerwca) zwane tak¿e Jāņu Nakts (Noc± Jana) maj± charakter ¶wiêta pañstwowego. Jak w innych czê¶ciach Europy nie mo¿e tam w tych dniach zabrakn±æ ogniska, a ³otewsk± specyfik± jest spo¿ywanie specjalnego sera z kminkiem i picie piwa, które w czasach przedchrze¶cijañskich uwa¿ano za napój bogów. W ostatnim czasie, prócz pozosta³o¶ci Nocy ¦wiêtojañskiej w kulturach ludowych narodów europejskich, mo¿emy równocze¶nie obserwowaæ inne ciekawe zjawisko – próby autentycznego wskrzeszania obchodów tego ¶wiêta przez rozmaite, coraz liczniejsze grupy neopogan z ró¿nych zak±tków naszego kontynentu. Po raz kolejny okazuje siê, ¿e Polacy nie gêsi, te¿ swój jêzyk maj± i, ¿e cudze chwalicie, swego nie znacie. Mo¿e zamiast obchodziæ anglosaskie Walentynki w ch³odny, lutowy dzieñ, przywróæmy s³owiañskie ¶wiêto mi³o¶ci i w piêkny czerwcowy wieczór – jak nasi przodkowie – oddajmy siê wszelakim swawolom w ¶wietle ognisk? Opracowanie: Barbara B³oñska (miesiêcznik „Karnet”) (http://img163.imageshack.us/img163/3407/wianki1088184.jpg) Wianki 2009 Kraków |