Niezalene Forum Projektu Cheops

Rozwój duchowy => Bóg i religie => Wtek zaczty przez: zuza Padziernik 31, 2008, 09:38:20



Tytu: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: zuza Padziernik 31, 2008, 09:38:20
Jakie refleksje nasuwaj± siê wam w tych dniach?
Na pocz±tek link do tekstu dotycz±cego dyskusyjnej sprawy zwiazanej z tymi dniami  http://fakty.interia.pl/polska/news/chca-zalegalizowac-rozrzucanie-prochow-zmarlych,1203469
Napiszê od razu, ¿e popieram calkowicie proponowane rozwi±zania.


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Thotal Padziernik 31, 2008, 12:03:44
Te¿bym chcia³ "pop³ywaæ" w oceanie...


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Kiara Padziernik 31, 2008, 14:29:23
No coz w dalszym ciagu korzysci materialne  dla roznych firm ,sa wazniejsze od woli zmarlego.
Bzdury Koscielne ( zmartwychstanie szkieletow), to juz obelga dla ich logiki i myslenia . A co z tymi z przed kilkuset , czy kilkudziesieciu lat, ktorzy w naturalny sposob ( bez spalenia) stali sie prochem?
Urny z prochami spalonych zmarlych od dawna sa odnajdywane na naszych terenach przez archeologow, ta tradycja jest starsza niz wiedza KK.Moze pora dla nich tez na powiekszenie wiedzy.
A po za tym skoro nie idetyfikuja jako tozsamosc ducha i materie , to o czym dyskusja. Dusza-Duch nie jest uzalezniony od materialnego ciala, on zyje bez ciala, natomiast materialne cialo po opuszczeniu go przez dusze jest martwe, ulega natychmiastowemu  procesowi rozkladu. Nie wiem czy ktoras z dusz chciala by ponownie zamieszkac w rozlozonym , brzydkim ciele, lub w samym szkielecie. Dla mnie to obrzydliwe, a dla duszy degradacja jej mozliwosci.
Kiara


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Dariusz Padziernik 31, 2008, 18:32:20
Je¶li chodzi o te dni to ... ??? :o.
Zaraz, przecie¿ jestem facetem, to co ja mogê o tych dniach klikac. Nigdy tego nie mia³em, nie do¶wiadczy³em...


Mo¿e g³upi ¿art, ale w ten sposób chcê pokazaæ jaki jest mój stosunek do tego tzw "¶wiêta zmar³ych" i w ogóle do wszystkiego co zwi±zane z religi±.


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Lucyna Padziernik 31, 2008, 18:37:45
Najwa¿niejsze to uwa¿aæ na drogach w tych dniach!


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Dariusz Padziernik 31, 2008, 18:44:42
Ale tych na czy pod ziemi±?


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: janneth Padziernik 31, 2008, 19:00:33
Dla mnie sprawa, o której mówi Zuza nie jest jasna. Zuza popiera rozwi±zanie, ja nie do koñca.
A teraz powiem dlaczego. Wyobrazi³am sobie sytuacjê, gdy ca³a rodzina z ma³ymi dzieæmi wyje¿d¿a na upragnione wakacje nad jezioro. Rodzice ca³y rok pracowali na te dwa tygodnie sielanki. Siedz± nad jeziorem, mama siê opala, tata uczy dzieci p³ywaæ. Do przeciwleg³ego brzegu podchodzi grupa przygnêbionych ludzi, jedna osoba trzyma w rêku urnê z prochami zmar³ego biskiego i zgodnie z jego ostatni± wol± wysypuje zawarto¶æ do jeziora. Dzieci patrz± z zaciekawieniem i pytaj± tatusia, kim s± ci ludzie i co oni robi±. Tatu¶ ma dwa wyj¶cia: unikn±æ odpowiedzi albo powiedzieæ dziciom, ¿e do wody, w której siê w³a¶nie k±pi±, ludzie po drugiej stronie jeziorka wsypuj± skremowane cia³o swojego bliskiego. Pierwsza opcja jest bardziej zno¶na w skutkach, druga popsuje dzieciom i tatusiowi wakacje.

Nie jestem przeciwna kremacji. Sama maj±c 17 lat musia³am podj±æ tê bolesn± decyzjê dotycz±c± mojej Mamy. Za ¿ycia mówi³a mi, ¿e chce po ¶mierci zostaæ skremowana, poniewa¿ nie chce ju¿ wówczas zabieraæ du¿o miejsca na ziemi, zostawiaj±c je ¿yj±cym ludziom. Gdyby kremacja by³a powszechnie stosowana, wielko¶æ cmentarzy i ich wygl±d uleg³y by poprawie. Natomiast nie popieram rozsypywania prochów zmar³ych po ca³ej ziemi w zale¿no¶ci od ich upodobañ.

Dla mnie ¦wiêto Zmar³ych jest absolutnie niepotrzebnym ¶wiêtem, chocia¿ kiedy¶ bardzo je lubi³am. Mia³am tak± tradycjê, ¿e wieczorem, gdy ju¿ odwiedzi³am z rodzin± groby wszystkich bliskich, chodzi³am z przyjació³k± na cmentarz.
Kupowa³y¶my za swoje oszczêdno¶ci najtañsze znicze i zapa³ki, a potem udawa³y¶my siê do czê¶ci cmentarza, na której znajdowa³y siê groby ¿o³nierzy. Tam zapala³y¶my nasze znicze w miejscach, gdzie by³o ich najmniej, a zapa³kami podpala³y¶my wszystkie te znicze, które ju¿ zgas³y. Biega³y¶my miêdzy alejkami "robi±c porz±dek" na grobach nieznanych nam m³odych mê¿czyzn, ¿o³nierzy, którzy ponie¶li ¶mieræ w walce o wolno¶æ. Zdawa³y¶my sobie sprawê, ¿e mo¿e by nas w ogóle nie by³o na ¶wiecie, gdyby nie ich odwaga. Teraz le¿eli pochowani w ziemi, bez nagrobków, jedynie tabliczki z nazwiskami, tak niewiele po nich zosta³o. Kiedy ju¿ pozapala³y¶my wszystkie pogaszone i kupione przez nas znicze, a stare bez wk³adów ju¿ powyrzuca³y¶my, sta³y¶my na ¶rodku placu, pomiêdzy alejkami i patrzy³y¶my na te ¶wiate³ka, poustawiane przez nas równomiernie, tak aby na ka¿dym miejscu znalaz³ siê choæ jeden. To trochê pracy, jak± w to w³o¿y³y¶my wydawa³o nam siê byæ czym¶ dobrym, malutkim odwdziêczeniem siê za to, co ci m³odzi ludzie dla nas zrobili.
Odwdziêcza³y¶my siê im w ten sposób co roku i nawet jutro (mimo, ¿e mam ju¿ swoje latka) zrobimy to samo :)


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Kiara Padziernik 31, 2008, 19:30:38
Rosypywanie prochow w kazdym miejscu gdie sie tylko chce jest niestosowne moim zdaniem. We Francji sa wydzielone miejsca gdzie mozna to robic. Byc moze  takie Ogrody Pamieci , ktore sa zaproponowane spelnia to zadanie. Swiatlo dla ludzi ktorzy juz odeszli mozna zapalic wszedzie i zawsze, razem z tym swiatlem przeslac im mysl napelnoina miloscia i to jest to czego naprawde potrzebuja, za czym tesknia w trakcie snu posmiertnego ( czas refleksji nad minionym zyciem, momet oczekiwania na pelna swiadomosc samego siebie).Oni sa wowczas bardzo zadumani, czesto w dlugim letargu, nasze cieple mysli budza ich, przeprowadzaja na wyzszy poziom swiadomosci.
Kiara.


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Micha³ Padziernik 31, 2008, 22:40:55
Wiecie czym jest dla mnie to ¶wiêto ?? Raz w roku nadarza siê okazja do spotkania z kuzynami i zapaleniu jointa..

Zmar³ych zostawmy w pamiêci i we wspomnieniach.. nie uznajê ¿adnych ¶wi±t ko¶cielnych.


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: chanell Listopad 01, 2008, 16:13:50
Dla mnie to przede wszystkim dzieñ wolny od pracy !!:P
 O moich zmar³ych bliskich,pamiêtam zawsze i przez ca³y rok,a nie tylko 1 listopada.
W³a¶ciwie to nie bardzo lubie ten ca³y zgie³k i t³ok na cmentarzach,dlatego idê zawsze rano kiedy jest ma³o ludzi.Czasem jak jest ³adnie i ciep³o to idê wieczorem,bo lubie ten widok.
Pozdrawiam

[za³±cznik starszy ni¿ 60 dni - usuniêty przez administratora]


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Micha³ Listopad 01, 2008, 18:38:47
cmentarze w nocy, o¶wietlone tysi±cem lampionów wygl±daj± porywaj±co.

Muszê stwierdziæ, ¿e to ¶wiêto jest bardzo rodzinnym ¶wiêtem (mimo ogólnego wyd¼wiêku) Ludzie zje¿d¿aj± siê ze wszystkich zak±tków kraju i ¶wiata. nawet na bo¿e narodzenie czy Wielkanoc rodziny nie spotykaj± siê tak liczebnie.   


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Enigma Listopad 02, 2008, 15:27:32
W Indiach które teraz rozwijaj± sie gospodarczo problemem jest zanieczyszczenie rzek (podobnie jak u nas) Ale tam dodatkowo tradycja rozrzucania prochów zmar³ych do wody jest nadal praktykowana i zwi±zana z wierzeniami. My¶le ze wybór takiego czy innego pochówku powinien byæ dowolny, w Polsce chyba mamy zakaz trzymania urny w domu, ze wzgledu na szacunek... Ale gdyby ktos zarzyczy³ sobie byæ rozsypanym np w lesie, moze i powinny byæ specjalne do tego miejsca ale wed³ug mnie bez nadmiernego rygoru. Podobnie nie rozumiem jaki jest sens, skremowania zw³ok a nastepnie zamykania prochu w szczelnej bañce i zakopywania tego do ziemi  ::)


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Loukas Listopad 03, 2008, 02:13:09
Cytuj
natychmiastowemu  procesowi rozkladu. Nie wiem czy ktoras z dusz chciala by ponownie zamieszkac w rozlozonym , brzydkim ciele, lub w samym szkielecie. Dla mnie to obrzydliwe, a dla duszy degradacja jej mozliwosci.
Kiaro, nie pos±dza³em Ciê o a¿ taki prymitywizm... Musisz przecie¿ byæ ¶wiadoma, ¿e zmartwychwstanie cia³ nie oznacza o¿ywienia "szkieletów i prochu", przeciwnie, cz³owieka takim, jakim by³ - a nawet wiêcej, przebóstwionego, odnowionego cia³a - ale jednak cia³a, poniewa¿ jest ono integraln±, nieod³±czna czê¶ci± cz³owieka - obok duszy i ducha (umys³u). A jakim problemem jest kremacja? Przecie¿, jak sama zauwa¿y³a¶, ka¿dy staje siê prochem - in pulverem reverteris, lub jeszcze lepiej, w scs, ziemla jesi, w ziemlu idieszi - i te¿ ka¿dy z tego prochu powstanie, jako kompletny cz³owiek. Nie bój siê, w dniu Paruzji nie zapanuje "¶wit ¿ywych trupów".

A ¶wiêto zmar³ych... có¿, nie lubie go - zw³aszcza ze wzglêdu na t³ok, którego nienawidze... Zreszta wcale nie spe³nia ono w takiej formie swojego przeznaczenia, ludzie przychodz± na groby ¿eby pogadaæ i pokazaæ swoje kwiatki przed "s±siadami". Scenka rodzajowa - id±c alejk± cmentarn±, s³ysza³em jak obok mnie, przy grobie, kobieta stoj±ca z dwójk± ludzi mówi g³o¶no i z oburzeniem "no ja nie rozumiem jak na tych pocztach mog± byæ takie kolejki!", po czym s³ysze zza pleców reakcjê jakiej¶ dziewczyny, która zaczyna siê g³o¶no i g³upkowato ¶miaæ - ja z kolei, zobaczywszy j±, pomy¶la³em natychmiast "co ma³a k-o wykrzywiasz gêbê". Tak zachowuj± siê na cmentarzu ludzie 1. listopada.


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Micha³ Listopad 03, 2008, 10:57:51
ja z kolei, zobaczywszy j±, pomy¶la³em natychmiast "co ma³a k-o wykrzywiasz gêbê".

no to¶ wcale nie lepszy ni¿ one  >:D


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: arteq Listopad 03, 2008, 11:41:30
Mo¿e niepotrzebnie czepiacie siê Loukasa, mo¿e taki maj± jêzyk w domu i tym mianem zwykli okre¶laæ niestosownie zachowuj±ce siê przedstawicielki p³ci ¿eñskiej w rodzinie...

Tak to wychodzi prawdziwe oblicze - na forum Loukas kreuje siê na mistrza mowy polskiej lubuj±cego siê w wyrafinowanych zwrotach i próbuj±cy przyt³aczaæ forumowiczów elokwencj± s³own± a tak naprawdê najbli¿sze mu ["pomy¶la³em natychmiast"] s± s³owa bardziej niz prymitywe.

Loukas, mówi±c to samo - jak widaæ - bli¿szym Ci jêzykiem:

i po jaki ch-j by³o ludziskom mydliæ ¶lepia?   


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Loukas Listopad 03, 2008, 12:42:37
Cytuj
no to¶ wcale nie lepszy ni¿ one

Zupe³nie nie zrozumia³em sensu tego, co powiedzia³em... Abstrawuj±c od tego, ¿e by³o to bardzo trafne okre¶lenie - w tamtym wypadku - chodzi o ca³e to "¶wiêto". I czy ja w ogóle mówi³em, ¿e jestem lepszy? Moge siê nawet zgodziæ, ¿e du¿o gorszy. I co z tego?

Czy mamy zacz±æ rozmawiaæ o funkcjach jêzyka? Umiejêtno¶æ pos³ugiwania siê mow± polega na dostosowaniu do kontekstu, do tego, co akurat chce siê wyraziæ. Nie jestem zwolennikiem przesadnej - dobrze, nie jestem zwolennikiem jakiejkolwiek - eufemizacji. To sztuczne i tyle.


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Kiara Listopad 03, 2008, 12:54:35
Jezeli nie istotne sa szczatki  doczesne dla duszy  bo i tak bedzie potrafila ( pomimo ich braku) stworzyc sobie piekna nowa  powloke  materialna. To po co ten caly korowod z gloryfikacja ciala po smierci? Te cmetrze na miare miast posmiertnych i te wyszukane uroczystosc gloryfikujace ludzkie szczatki ( relikwie koscielne). Cale piekno i moc jest w DUSZY nie zas juz niezyjacej materii.
Moje ekspresyjne porownanie mialo to pokazac ( czasami slowa drastyczne sa niezbedn).
Uczucia do czlowieka sa zachowane w pamieci o nim, mysl  bliskiej mu osoby napelnoon miloscia i wdziecznoscia za wszystko co po sobie zostawil ma wieksza moc niz koscielne msze odprawiane za pieniadze przez obojetnego mu obcego czlowieka.
Moze pora na refleksje i zmiany? Ogien dla kogos kto juz odszedl mozna zapalic zawsze i wszedzie, niech niesie w sobie nasze uczucia, nie obowiazek.
Kiara

ps. Lokus bronisz tego co mi zarzucales w kolorycie slow. ;)


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: arteq Listopad 03, 2008, 12:58:37
Loukas, nie pogr±¿aj siê. Trafne okre¶lenie? No co? Przeciez mylisz pojêcia i to bardzo. Co innego g³upkowate zachowanie siê, bezmy¶lny chichot [opieram siê na Twojej opinii], a co innego prostytucja. Na oba zachowania jest wiele synonimów - potocznych, naukowych czy wrêcz wulgarnych - którego u¿y³e¶ - ale jakim sposobem mo¿na opisane przez Ciebie zachowanie dziewczyny opisaæ jako oddawanie siê prostytucji? Wed³ug mnie nijak.
Nie zas³aniaj siê wiêc "Umiejêtno¶ci± pos³ugiwania siê mow± polega na dostosowaniu do kontekstu, do tego, co akurat chce siê wyraziæ" bo tutaj czego¶ takiego nie ma - wrêcz przeciwnie - da³e¶ pokaz ca³kowitego braku "inteligencji" jêzykowej. Jest natomiast zwyk³e chamstwo.


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: janneth Listopad 03, 2008, 13:02:42
Fragment autentycznego wyk³adu prof. Miodka na wydziale Polonistyki
Uniwersytetu Wroc³awskiego:

"Kiedy siê cz³owiek potknie albo skaleczy wo³a "O kurwa!". To cudowne,
lapidarne s³owo wyra¿a jak¿e wiele uczuæ, pocz±wszy od zdenerwowania,
rozczarowania poprzez zdziwienie, fascynacje a na rado¶ci i satysfakcji koñcz±c.
Przeciêtny Polak w rozmowie z przyjacielem opowiada np.: "Idê sobie stary przez
ulice, patrzê, a tam taka dupa, ¿e o kuuurrrwa."
Kurwa mo¿e równie¿ wystêpowaæ w charakterze interpunktora czyli zwyk³ego przecinka,
np.; "Przychodzê kurwa do niego, patrzê kurwa a tam jego ¿ona, no i siê kurwa
wkurwi³em no nie?". Czasem kurwa zastêpuje tytu³ naukowy lub s³u¿bowy, gdy nie
wiemy, jak siê zwróciæ do jakiej¶ osoby p³ci ¿eñskiej ("chod¼ tu kurwo jedna!").
u¿ywamy kurwy do charakteryzowania osób ("brzydka, kurwa nie jest¶", "o kurwa,
takiej kurwie na pewno nie po¿yczê"), czy jako przerwy na zastanowienie
("czekaj, czy ja, kurwa lubiê poziomki?").
Wyobra¼my sobie jak ubogi by³by s³ownik przeciêtnego Polaka bez prostej
kurwy. Idziemy sobie przez ulicê, potykamy siê nagle i mówimy do siebie: "bardzo
mnie irytuj± nierówno¶ci chodnika, które znienacka nara¿aj± mnie na upadek.
Nasuwa mi to z³e my¶li o w³adzach gminy". Wszystkie te i o wiele jeszcze
bogatsze tre¶ci i emocje wyra¿a proste "O kurwa!", które wyczerpuje sprawê.
Gdyby Polakom zakazaæ kurwy, niektórzy z nich przestaliby w ogóle mówiæ,
gdy¿ nie umieliby wyraziæ inaczej swoich uczuæ. Ca³a Polska zaczê³aby
porozumiewaæ siê na migi i gesty. Doprowadzi³oby to do nerwic, nieporozumieñ,
niepewno¶ci i niepotrzebnych naprê¿eñ w Narodzie Polskim. A wszystko przez jedna
ma³± "kurwê"
Spójrzmy jednak na rodowód tego s³owa. Kurwa wywodzi siê z ³aciny od `curva` czyli
krzywa. Pierwotnie w jêzyku polskim kurwa oznacza³a kobietê lekkich obyczajów,
czyli po prostu dziwkê. Dzi¶ kurwê stosujemy równie¿ i w tym kontek¶cie, ale
mnogo¶æ innych znaczeñ przykrywa ca³kowicie to jedno. Mo¿na z powodzeniem
stwierdziæ, ¿e kurwa jest najczê¶ciej u¿ywanym przez Polaków s³owem.
Dziwi jednak jedno - dlaczego s³owo to nie jest u¿ywane publicznie (nie
licz±c filmów typu "Psy" czy "Krol", gdzie aktorzy prze¶cigaj± siê w rzucaniu kurwami),
praktycznie nie s³yszymy aby politycy czy dziennikarze wplatali w swe zdania
zgrabne kurwy. Pomy¶lmy o ile piêkniej wygl±da³aby prognoza pogody wyg³oszona w
nastêpuj±cy sposób: "Na zachodzie zachmurzenie bêdzie kurwa umiarkowane, wiatr
raczej kurwa silny. Temperatura maksymalna ok. 2 st. Celsjusza, a wiec kurewsko
zimno kurwa bêdzie. Ogólnie, to kurwa jesieñ idzie"

DODANE: Nie pamiêtam ju¿ gdzie i kiedy, ale s³ysza³am, ¿e poniewa¿ s³owo "k***a" jest jednym z najczê¶ciej u¿ywanych s³ów przez Polaków i w sposób niezast±piony niekiedy wyra¿a emocje, s± plany nad uznaniem go za s³owo nie wulgarne :)

// Przepraszam ;)


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: chanell Listopad 03, 2008, 14:02:47
Loukas, nie pogr±¿aj siê. Trafne okre¶lenie? No co? Przeciez mylisz pojêcia i to bardzo. Co innego g³upkowate zachowanie siê, bezmy¶lny chichot [opieram siê na Twojej opinii], a co innego prostytucja. Na oba zachowania jest wiele synonimów - potocznych, naukowych czy wrêcz wulgarnych - którego u¿y³e¶ - ale jakim sposobem mo¿na opisane przez Ciebie zachowanie dziewczyny opisaæ jako oddawanie siê prostytucji? Wed³ug mnie nijak.
Nie zas³aniaj siê wiêc "Umiejêtno¶ci± pos³ugiwania siê mow± polega na dostosowaniu do kontekstu, do tego, co akurat chce siê wyraziæ" bo tutaj czego¶ takiego nie ma - wrêcz przeciwnie - da³e¶ pokaz ca³kowitego braku "inteligencji" jêzykowej. Jest natomiast zwyk³e chamstwo.

arteq :)
To chyba niemozliwe,potwierdzaj± siê twoje s³owa!!!  po raz drugi zgadzam siê z tob± w 100% :P
ale mu "przysoli³e¶" ;)


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: arteq Listopad 03, 2008, 17:26:46
Chanell, zadne przysoli³e¶, wypowiedzia³em swoje zdanie i tyle.

No i przecie¿ Ci mówi³e, ¿e z czasem bêdziesz siê ze mna zgadza³a coraz bardziej  ;]


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Andaren Listopad 04, 2008, 16:09:58
Cytuj
DODANE: Nie pamiêtam ju¿ gdzie i kiedy, ale s³ysza³am, ¿e poniewa¿ s³owo "kurwa" jest jednym z najczê¶ciej u¿ywanych s³ów przez Polaków i w sposób niezast±piony niekiedy wyra¿a emocje, s± plany nad uznaniem go za s³owo nie wulgarne U¶miech

Apropo tego tupu s³ów. To my nadajemy im znaczenie i w przeklinaniu niema nic z³ego je¿eli kogo¶ to nie obra¿a... S± ludzie(Ja i moi koledzy) którzy czêsto u¿ywaj± tego typu s³ownictwa i nic siê nie dzieje z³ego.

PS: Janneth pobi³a¶ rekord przekleñstwo w po¶cie ciekawe co na to admin ;D


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Thotal Listopad 04, 2008, 16:24:42
Szkoda tylko, ¿e byle "kurwa" przes³oni³a nam idee Wszystkich ¦wiêtych...


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: janneth Listopad 04, 2008, 17:26:37
PS: Janneth pobi³a¶ rekord przekleñstwo w po¶cie ciekawe co na to admin ;D

Nie mia³am tego w planach :( Mam nadziejê, ¿e admin przymknie oko ;)


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Micha³ Listopad 04, 2008, 20:36:17
PS: Janneth pobi³a¶ rekord przekleñstwo w po¶cie ciekawe co na to admin ;D

Nie mia³am tego w planach :( Mam nadziejê, ¿e admin przymknie oko ;)

w±tpiê.. mo¿e lepiej edytowaæ post i w przekleñstwie ¶rodkow± literkê zast±piæ kresk± ?? 


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: tom1ek Listopad 04, 2008, 20:41:26
PS: Janneth pobi³a¶ rekord przekleñstwo w po¶cie ciekawe co na to admin ;D

Nie mia³am tego w planach :( Mam nadziejê, ¿e admin przymknie oko ;)

w±tpiê.. mo¿e lepiej edytowaæ post i w przekleñstwie ¶rodkow± literkê zast±piæ kresk± ?? 

bez przesady

haha :D

ludziska, to tylko CYTAT, i to jeszcze nie byle kogo ale Miodka, znam ten tekst - mo¿e zostaæ jak jest


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: janneth Listopad 04, 2008, 20:42:12
Done. Poprawi³am, ale kropkami :P Mam nadziejê, ¿e nic nie pominê³am :)

Tom1ek postara³am siê, aby cytat nadal by³ przejrzysty i czytelny i cieszy³ ludzi :)


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: tom1ek Listopad 05, 2008, 20:43:41
Done. Poprawi³am, ale kropkami :P Mam nadziejê, ¿e nic nie pominê³am :)

Tom1ek postara³am siê, aby cytat nadal by³ przejrzysty i czytelny i cieszy³ ludzi :)

wola³em w poprzedniej wersji :P
ale to twój post, rób z nim co chcesz


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: janneth Listopad 05, 2008, 20:56:00
Tom1ek, wiêc dziêkujê za przyzwolenie, z chêci± skorzystam :) Poprawiony po raz drugi :)


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: zuza Listopad 06, 2008, 15:54:53
Szkoda tylko, ¿e byle "kurwa" przes³oni³a nam idee Wszystkich ¦wiêtych...

Dokladnie :( nie tak to sobie wyobra¿alam zakladaj±c ten w±tek.
No có¿...


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: janneth Listopad 06, 2008, 16:02:02
1 listopada ju¿ za nami, do nastêpnego pozosta³ nieca³y rok :)


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Dariusz Padziernik 27, 2010, 21:06:17
Do którego nieba trafiê po ¶mierci?
Autor: Piotr Kapusta      2010-10-25 14:04:52

(http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRkg8fF94KFrLzfueJbT-dVLc6uxwbYdGFZJ7Ok6HZQzvQY1m0&t=1&usg=__C_bXpweA2475rL3i0igWcKXxmPY=)    (http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTNWoWTzXJT4KyDdxHBBacyFhp9531HX693g7MYcF5_k-O9Hvs&t=1&usg=__pCbavMqpMRG4ovunMHbz9_tAQEU=)    (http://t2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTLHcHHx4gD4gIw2uTZybOxl8SalfhR1Gp3uhCqNE8_Zov4jZA&t=1&usg=__-VfXoN4m5BjSTJGRAV1SkVMLojA=)


Zbli¿aj±ca siê uroczysto¶æ Wszystkich ¦wiêtych, sk³ania do refleksji nad tym, co dalej, co po ¶mierci, czy bêdê w Niebie? Pytanie tylko, w którym niebie? Wspó³czesny pogl±d o jednym niebie dla wszystkich na pocz±tku nie by³ dla chrze¶cijan czym¶ oczywistym.

Spadkobiercy tradycji ¿ydowskich


...

http://interia360.pl/artykul/do-ktorego-nieba-trafie-po-smierci,40042


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: songo1970 Padziernik 28, 2010, 05:30:37
Dziady (zwyczaj)
 
Pokarmy dla duchów zmar³ych i maski (karaboszki) je symbolizuj±ce - Dziady 2009 RKP / Chram Mazowiecki

Dziady – zwyczaj ludowy S³owian i Ba³tów, wywodz±cy siê z przedchrze¶cijañskich obrzêdów s³owiañskich. Jego zasadniczym celem by³o nawi±zanie kontaktu z duszami zmar³ych i pozyskanie ich przychylno¶ci. Dziady obchodzono dwa razy w roku – wiosn± i jesieni±[1]:
wiosna: wiosenne ¶wiêto zmar³ych obchodzone w okolicach 2 V (wedle faz ksiê¿yca)[2]
jesieñ: Dziady obchodzone w noc z 31 X na 1 XI, zwane te¿ Noc± zaduszkow±, bêd±ce niejakim przygotowaniem do jesiennego ¶wiêta zmar³ych, obchodzonego w okolicach 2 XI (wedle faz ksiê¿yca)

Obrzêdy
 
Chram Mazowiecki RKP w trakcie obchodów ¶wiêta Dziadów w 2009 r.
 
Maska (karaboszka) symbolizuj±ca duchy zmar³ych - Dziady 2009 RKP
 
Przygotowania do obchodów ¶wiêta Dziadów - RKP (2008), Pêcice
 
Przygotowanie obiaty w trakcie ¶wiêta Dziadów - RKP (2008), Pêcice

W najbardziej pierwotnej formie obrzêdu dusze nale¿a³o ugo¶ciæ, (np. miodem, kasz± i jajkami) aby zapewniæ sobie ich przychylno¶æ i jednocze¶nie pomóc im w osi±gniêciu spokoju w za¶wiatach. Wêdruj±cym duszom o¶wietlano drogê do domu rozpalaj±c ogniska na rozstajach, aby mog³y spêdziæ tê noc w¶ród bliskich[3]. Echem tego zwyczaju s± wspó³czesne znicze. Ogieñ móg³ jednak równie¿ uniemo¿liwiæ wyj¶cie na ¶wiat upiorom – duszom ludzi zmar³ych nag³± ¶mierci±, samobójców itp (miêdzy innymi w tym celu rozpalano go na podejrzanej mogile). W niektórych regionach Polski, np. na Podhalu w miejscu czyjej¶ gwa³townej ¶mierci ka¿dy przechodz±cy mia³ obowi±zek rzuciæ ga³±zkê na stos, który nastêpnie co roku palono.

W tym dniu wspierano ja³mu¿n± ¿ebraków (pocz±tkowo ofiarowuj±c im dary w naturze, pó¼niej tak¿e pieni±dze) aby wspominali dusze zmar³ych. W tym dniu niektóre czynno¶ci by³y zakazane, np. wylewanie wody po myciu naczyñ przez okno, by nie oblaæ zab³±kanej tam duszy i palenie w piecu, bowiem t± drog± dusze dostawa³y siê niekiedy do domu[1].
Zwyczaj dziadów w literaturze [edytuj]

Do tego zwyczaju nawi±zuje Adam Mickiewicz w Dziadach, gdzie opisano wzywanie dusz podczas obrzêdu odbywaj±cego siê w opuszczonym miejscu kultu (kaplicy, ko¶ciele) lub na cmentarzu. Obrzêdowi przewodniczy³ Gu¶larz (Ko¼larz, Huslar), wzywaj±cy dusze zmar³ych przebywaj±cych w czy¶æcu, aby powiedzia³y, czego potrzeba im do osi±gniêcia zbawienia i aby posili³y siê z ¿ywymi. Etnologia przedstawia jednak ¶wiêto "Dziadów" w trochê odmiennej postaci. Obrzêdy z okazji Dziadów odbywa³y siê za czasów chrze¶cijañskich w miejscach zwi±zanych archetypowo (a czêsto równie¿ i lokalizacyjnie) z dawnymi o¶rodkami kultu – na wzgórzach, wzniesieniach, pod ¶wiêtymi drzewami, w miejscach uwa¿anych za ¶wiête (czasem rzeczywi¶cie przy kaplicach, które czêsto by³y budowane na dawnych miejscach kultu pogañskiego). Z racji swojego charakteru Dziady czêsto odbywa³y siê równie¿ przy grobach przodków, na cmentarzyskach. Mickiewiczowskie nawi±zania do terminów takich jak "czy¶ciec" i "zbawienie" s± natomiast wynikiem na³o¿enia i przemieszania prastarych zwyczajów ¿ywych od wieków w¶ród ludu oraz narzuconego chrze¶cijañstwa.
Dziady a chrze¶cijañstwo [edytuj]

W zwi±zku z ekspansj± chrze¶cijañstwa lokalne, miejscowe zwyczaje tzw. pogañskiego pochodzenia, by³y sukcesywnie zakazywane. Ostatecznie jednak to, czego nie uda³o siê wyprzeæ nawet surowymi zakazami, by³o adaptowane lub zastêpowane znanymi dzi¶ formami – wspó³czesnym odpowiednikiem dziadów s± Zaduszki.

Szcz±tki dawnych ¶wi±t przetrwa³y nawet do pocz±tków ubieg³ego wieku. Znane by³y do¶æ powszechnie jeszcze w latach 30. specjalne rodzaje pieczywa, które rozdawano ubogim (zazwyczaj jako zap³atê za modlitwê w intencji zmar³ych), a pierwotnie bêd±ce przeznaczone dla dusz.

Jednym z przyk³adów zachowania siê i przenikania z chrze¶cijañstwem "Dziadów" jest obrzêd, jaki wystêpowa³ do pocz±tków XX wieku w rejonie Latowickim. Sprzyja³o temu pewna izolacja od wiêkszych skupisk ludzkich oraz odleg³o¶æ od lokalnej parafii. Podobne sytuacje, gdy dawne obrzêdy zachowa³y ci±g³o¶æ mimo przyjêcia chrze¶cijañstwa (tak¿e przy czê¶ciowej zmianie charakteru obrzêdowo¶ci) mia³y miejsce tak¿e w Puszczy Kozienickiej, Bojkowszczy¼nie i Ukraiñskim Polesiu.

Dziady w rejonie latowickim rozpoczyna³y siê drugiego listopada uroczyst± modlitw± (tzw."dziadami") w starej, niezamieszkanej chacie, a nastêpnie odprawiano je w konkretnych, uznanych za magiczne miejscach, m.in. na miejscowym uroczysku gdzie wg lokalnej tradycji w dawnych wiekach znajdowa³o siê miejsce cmentarne. W centralnym miejscu obrzêdu palono ogieñ, na prowadz±cego obrzêd wybierano starca i ubranego w bia³± szatê gu¶larza. Wywo³ywali oni kolejno dusze zmar³ych i karmili odrobinami postnego jad³a namaczanego mlekiem i miodem, jako ¿e wierzono, ¿e w³a¶nie tego dnia zmarli wracaj±, by siê po¿ywiæ oraz tak¿e w to, ¿e dusze trwaj± w za¶wiatach dopóki trwa pamiêæ o nich. Obowi±zywa³a tak¿e zasada ciszy na obrzêdzie oraz chusty okrywaj±ce twarze uczestników, spojrzenia mog³y spowodowaæ porwanie przez dusze w za¶wiaty. Obrzêd koñczy³ siê zawsze przed pó³noc±[4].
Wspó³czesne obchody [edytuj]

Do dnia dzisiejszego na terenach wschodniej Polski, Bia³orusi, Ukrainy i czê¶ci Rosji kultywowane jest wynoszenie symbolicznego jad³a, w symbolicznych dwójniakach, na groby zmar³ych. Dziady kultywuje te¿ wiêkszo¶æ wspó³czesnych s³owiañskich ruchów neopogañskich (rodzimowierczych), zwykle pod nazw± ¦wiêta Przodków[3]. W Krakowie co roku odbywa siê tradycyjne ¦wiêto Rêkawki (Rêkawka), bezpo¶rednio zwi±zane z pradawnym zwyczajem wiosennego ¶wiêta przodków.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dziady_(zwyczaj)


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Kiara Padziernik 31, 2010, 09:57:32
Ku pamieci tych , ktorzy odeszli.....


http://www.youtube.com/watch?v=xot8Ni0g ... re=related


http://www.youtube.com/watch?v=kLXw5O2hv7g&feature=related


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Dariusz Padziernik 29, 2011, 13:48:42
Przed nami kolejne "wszystkich ¶wiêtych".
Czy macie jakie¶ nowe przemy¶lenia?


EDYCJA:

Kto wymy¶li³ Zaduszki?
dodano: 2011-10-28 (14:04

(http://i.wp.pl/a/f/jpeg/27881/dziady_wikipedia_gibich_640.jpeg)
(fot. wikipedia/gibich (cc-by-sa 3.0))

Ka¿dy z nas wie, ¿e na pocz±tek listopada przypada ¶wiêto, podczas którego ludzie oddaj± ho³d bliskim, którzy odeszli, lub te¿ tym zupe³nie nieznanym zmar³ym... Sk±d jednak ¶wiêto to w ogóle wziê³o siê w naszym kalendarzu? Czym ró¿ni siê Dzieñ Wszystkich ¦wiêtych od ¦wiêta Zmar³ych, ¦wiêto Zmar³ych od Zaduszek, a Zaduszki od Dziadów?

Historia ¶wiêta nie jest jednolita. W tradycji chrze¶cijañskiej zwi±zana jest z kultem mêczenników, którzy oddali ¿ycie za wiarê w Chrystusa.

Dzieñ po¶wiêcony modlitwie za ich mêczeñsk± ¶mieræ obchodzono w maju, dopiero w roku 731 papie¿ Grzegorz III (http://wikipedia.wp.pl/wiki/Grzegorz_III_%28papie%C5%BC%29?ticaid=1d49a) przeniós³ dzieñ uroczysto¶ci na 1 listopada. Nie wiemy dlaczego dok³adnie zdecydowa³ siê na ten manewr – przypuszcza siê, ¿e na wiosnê istnia³y problemy z wy¿ywieniem pielgrzymów, zje¿d¿aj±cych do Rzymu. Inny papie¿, Grzegorz IV, w roku 837 zdecydowa³, ¿e dzieñ 1 listopada jest dniem po¶wiêconym pamiêci nie tylko mêczenników, lecz wszystkich ¶wiêtych Ko¶cio³a.

Oczywi¶cie, tradycja katolicka tradycj± katolick±, za¶ wierzenia ludowe – wierzeniami ludowymi. Kultura chrze¶cijañska zawsze przeplata³a siê z ró¿nego rodzaju pogañskimi pozosta³o¶ciami, przeszczepiaj±c na swój grunt obyczaje z terenów, na których siê pojawia³a. St±d te¿, akurat w Polsce, mo¿na doszukaæ siê pozosta³o¶ci po znanych nam g³ównie z literatury „Dziadach”.

Celem uroczysto¶ci Dziadów by³o nawi±zanie kontaktu ze zmar³ymi. Od Mickiewicza wiemy, ¿e istnia³ zwyczaj wynoszenia duszom jad³a (co do dzi¶, w symbolicznej oczywi¶cie postaci, praktykowane jest nadal na Bia³orusi, Ukrainie czy w Rosji. Poza jedzeniem, zmar³ym pozostawiano tak¿e o¶wietlon± drogê do domu. Wspó³czesnym ¶ladem tej tradycji s± pal±ce siê na nagrobkach znicze.

Dziady obchodzono dwa razy w roku – wiosn± i jesieni±. Termin jesienny pokry³ siê z obchodami chrze¶cijañskiego ¶wiêta Wszystkich ¦wiêtych.

Dowiedz siê wiêcej! (http://dot.wp.pl/redir?SN=ecommerce_oferia&url=http%3A%2F%2Foferia.wp.pl%2Fuslugi%2Fedukacja-szkolenia%2Flekcje-korepetycje)

1/2

...

http://odkrywcy.pl/kat,111404,title,Kto-wymyslil-Zaduszki,wid,13940844,wiadomosc.html


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Rafaela Padziernik 29, 2011, 21:58:49
Wiemy co to sa te dwa dni. Co roku jest ta sama historia. Dzisiaj rozmawialam z kuzynka i powiedziala mi ze w dniu dzisiejszym zatrzymano
400 kierowcow pijanych i 17 osob zginelo w wypadkach no i odpowiednia ilosc rannych. Kazdego roku jest ta sama sytuacja. Kraj zyje swietem zmarlych. W Polsce to swieto uroslo do niesamowitych wielkosci. Dlaczego kazdego roku ginie w wypadkach samochodowych tak duzo osob.
Dlaczego w Polsce ludzie tak bardzo lekcewaza przepisy i tworza niebespieczenstwo nie tylko dla siebie ale i dla innych.
To dobrze ze policja juz teraz kontroluje kierowcow. Zycze wszystkim w calym kraju szczesliwej podrozy i szczesliwego powrotu do domu.

Pozdrawiam.  Rafaela


LISTOPADA
¦wiêto Zmar³ych

¦wiêto Wszystkich ¦wiêtych wprowadzi³ dla ca³ego ko¶cio³a Grzegorz IV w 834r. jako pamiêæ o zmar³ych.
Tradycja Wszystkich ¶wiêtych albo ¦wiêto zmar³ych ma swój pocz±tek w starym celtyckim ¶wiêcie \"Samhain\". Samhain (¶mieræ cia³a) oznacza³ dla naszych przodków pocz±tek nowego roku. Je¶li dziwi, ¿e pocz±tek roku zaczyna³ siê 1 listopada, nale¿y sobie u¶wiadomiæ, ¿e Celtowie byli rolnikami i dla nich ¿niwa zaczyna³y siê sianiem ozimin, czyli obdarowaniem zacz±tkiem ¿ycia gleby ¶pi±cych jeszcze pól.
Ponadto wszyscy obchodz± to ¶wiêto dok³adnie lub mniej wiêcej w tym samym dniu, w którym wed³ug sprawozdania Moj¿eszowego rozpocz±³ siê potop, tzn. siedemnastego dnia drugiego miesi±ca- miesi±ca odpowiadaj±cego w przybli¿eniu naszemu listopadowi (p3kJ. Garnier, Londyn 1904, s. 4). Tak wiêc w rzeczywisto¶ci pocz±tek temu ¶wiêtu da³o sk³adanie ho³du ludziom, którzy za dni 1\'-roego zginêli w kataklizmie potopu.
Wszystkich ¶wiêtych /Ko¶ció³ Katolicki, Episkopalny i Luterañski/ - to cze¶æ dla wszystkich ¶wiêtych w niebie (tych znanych i tych nieznanych). Halloween znaczy dzieñ przed Wszystkimi ¶wiêtymi, czyli 31 pa¼dziernika. Ten dzieñ okre¶la siê te¿ jako Hallowmass (wziête ze staroangielskiego Hallow, co oznacza u¶wiêcaæ). W Ko¶ciele Katolickim jest to jeden z najwa¿niejszych obrzêdów w roku. W tym dniu wszyscy katolicy s± zobligowani do uczestniczenia w mszy.
Drugi listopada jest to dzieñ po¶wiêcony zmar³ym, których w tym dniu szczególnie siê wspomina.
S± to dni, które sk³aniaj± ludzi ¿yj±cych do duchowego kontaktu z innymi, czy to z ¿yj±cymi czy ze zmar³ymi. Nie kwiat, czy wieniec, które s± wa¿ne, ale usposobienie duchowe pomagaj± nam dobrze prze¿yæ te dni. Czynno¶ci zewnêtrzne maj± jedynie charakter pomocniczy, Mo¿na byæ bowiem, w tych dniach, bardzo blisko zmar³ej osoby, której doczesne szcz±tki spoczywaj± gdzie¶ daleko, wiele kilometrów od nas i wiele lat temu to nast±pi³o.

Na S³owacji w zaduszkow± noc zostawiano na stole chleb lub inne potrawy. Ludzie chcieli w ten sposób uczciæ zmar³ych, którzy mieli w tym czasie przychodziæ do domu. Nasi przodkowie dekorowali grób matami i zapalali ¶wieczki. Kto nie móg³ i¶æ na cmentarz, zapala³ w domu dla ka¿dego zmar³ego z rodziny po jednej ¶wieczce.

Brytyjczycy wrzucaj± do ogniska kamienie, warzywa, orzechy by odgoniæ z³e duchy. Ludzie robili te¿ zag³êbienia w rzepie i dyni i wstawiali ¶wiece by odgoniæ z³e duchy z domu.

Meksykañskie obrzêdy ku czci zmar³ych trwaj± d³u¿ej ni¿ w Polsce i maj± zupe³nie inny charakter.
Tradycyjnie ceremonie odbywaj± siê w trzech miejscach - w domu, w ko¶ciele (Meksykanie s± katolikami) i na cmentarzu.
27 i 28 pa¼dziernika w domach rozpoczyna siê wielkie sprz±tanie - w najbli¿szych dniach, przybêd± bowiem na ziemiê dusze zmar³ych. Nale¿y je przywitaæ nie tylko z szacunkiem, ale i rado¶ci±.
Dusze najpierw odwiedzaj± domy bliskich; do ich wizyty trzeba specjalnie siê przygotowaæ.
W pokoju lub na patio 31 pa¼dziernika wznosi siê tzw. ofiarê, przeznaczon± dla dusz zmar³ych krewnych. Zazwyczaj jest to odpowiednio zaadaptowany o³tarzyk domowy, zwany o³tarzem ofiarnym lub ofiar±\". Na ¶cianie pokoju zawieszane s± obrazki ¶wiêtych, a pod nimi ustawiany stó³ przykryty obrusem, na którym umieszcza siê wiele ró¿nych przedmiotów - lichtarze ze ¶wiecami, kadzielnice z copal (kadzid³o z ¿ywicy sosny ocote), figurki ¶wiêtych i anio³ków, wazony i s³oiki z kwiatami oraz inne ozdoby.

Po udekorowaniu o³tarzyka domownicy ustawiaj± na stole naczynia z potrawami, a na kwietnym ³uku zawieszaj± owoce i s³odycze - pokarm dla dusz, które po przebyciu d³ugiej drogi z za¶wiatów bêd± bardzo g³odne. S± niewidzialne i ¿ywi± siê tym, czego nie widaæ - woniami i fluidami czekaj±cych na nie potraw. .
Zgodnie z wierzeniami, na ziemiê najpierw przybywaj± dusze zmar³ych dzieci, zwane anio³kami\".
Oznajmia to bicie ko¶cielnych dzwonów 31 pa¼dziernika o godzinie 20. Ofiara\" dla nich musi byæ przygotowana wcze¶niej. Na stole Meksykanie stawiaj± wiêc to, co lubi± dzieci, a wiêc s³odkie napoje, jak czekolada czy przypominaj±ce nasz budyñ atole, mleko, ugotowane kolby kukurydzy i wiele innych potraw Anio³ki\" odchodz± z domów nastêpnego dnia, zwykle w po³udnie, co równie¿ oznajmiaj± ko¶cielne dzwony. Zbli¿a siê czas przybycia dusz doros³ych, nale¿y wiêc zmieniæ ofiarê\". Teraz ustawia siê na stole to, co oni lubili. Pozostaj± owoce, chleb umar³ych\", czaszki z cukru i inne s³odycze oraz napoje gazowane, bo w nich tak¿e gustuj± doro¶li. Dostawia siê natomiast popularnego w ca³ym Meksyku indyka lub kurczaka w pikantnym sosie czekoladowym mole, a tak¿e tortillas i tamales, wype³nione ostro przyprawionymi farszami, czy specjalnie przygotowan± wieprzowinê.
Na koniec zapala siê kadzid³o i ka¿demu ze zmar³ych jedn± du¿± ¶wiecê. Ud y rodzina pragnie w szczególny sposób uczciæ pamiêæ jakiej¶ osoby, wtedy - podobnie jak w wypadku dzieci - stawia jej fotografiê, a w pobli¿u o³tarzyka zawiesza rzeczy nale¿±ce do zmar³ego, g³ównie odzie¿; najczê¶ciej przez niego u¿ywan±, czasami now±. Tak przygotowany o³tarz czeka na przybycie dusz; wszystko pozostanie na swoim miejscu do 3 listopada, kiedy nast±pi kolejny etap ceremonii - wymiana ofiar\" .
Najbardziej widowiskowa czê¶æ ¶wi±t odbywa siê 2 listopada na cmentarzu, zwykle po pó³nocy lub po godzinie 2, ale w wielu rejonach Meksyku ludzie przychodz± tam dopiero o ¶wicie. Na cmentarzach t³oczno jest przez ca³y dzieñ. Wszyscy czyszcz± groby i ozdabiaj± je kwiatami. Z p³atków i koszyczków kwiatowych uk³adaj± kolorowe obrazy - przewa¿a symbolika katolicka, g³ównym motywem jest krzy¿, nie brak te¿ serc i anio³ków.
Pobyt na cmentarzu to nie tylko wspominanie tych, co odeszli, oraz spotkanie z krewnymi i znajomymi. Meksykanie wierz±, ¿e to tak¿e okazja do ponownego, bliskiego kontaktu ze zmar³ymi. Rozmawiaj± z nimi: czasami równie¿ ¶piewaj± ich ulubione piosenki. Wieczorem wszyscy ponownie przybywaj± na cmentarz i zapalaj± ¶wiece. Zbli¿a siê czas odej¶cia dusz zmar³ych - blask migocz±cych ¶wiec i zniczy o¶wietla im drogê powrotn±. W nocy cmentarz powoli pustoszeje.
Nastêpnego dnia od rana zaczynaj± siê przygotowania do wymiany ofiar\". Z o³tarzyka zbiera siê jedzenie oraz napoje - czê¶æ przeznaczana jest dla cz³onków najbli¿szej rodziny, reszta zostanie podarowana dalszym krewnym i powinowatym. Ci w zamian równie¿ przekazuj± jedzenie, aby jak mówi±- krewni mogli spróbowaæ tego, co zostawili umarli. Niekiedy wymieniane dary ca³a bli¿sza i dalsza rodzina spo¿ywa wspólnie. Ta ceremonia jest bardzo wa¿na dla spo³eczno¶ci lokalnych - oddawanie czci zmar³ym utrwala wiê¼ z przesz³o¶ci±, a wymiana ofiar\" pozwala na zachowanie poczucia wspólnoty w obrêbie grupy.


¦wiêto Zmar³ych
Ju¿ od bardzo wielu lat obchodzimy dzieñ 1 listopada \"¶wiêto zmar³ych\". Gdy nadejdzie czas ciszy i zadumy wszyscy niezale¿nie od tego w co wierzymy odwiedzamy cmentarze i miejsca ¶mierci drogich nam osób, odwiedzamy groby bliskich nam zmar³ych zapalamy. Zapalamy znicze i modlimy siê przy mogi³ach. W tym dniu chodzimy równie¿ na miejsca krwawych bitew i na cmentarze wojenne. Nie mo¿emy zapomnieæ o tych, dziêki którym ¿yjemy w kraju wyzwolonym, w kraju wolnym politycznie, dlatego ka¿dy z nas powinien siê pomodliæ za poleg³ych za ojczyznê, powinien zapaliæ znicz na Grobie Nieznanego ¯o³nierza. Jest to jedyny dzieñ w roku, który sk³ania mnie do wspomnieñ o zmar³ych, do zadumy i refleksji. To jedyne ¶wiêto w roku, które skupia wszystkich bliskich przy mogi³ach. Pozwala na spotkanie po latach z lud¼mi, z którymi dawno straci³o siê kontakt.
Szanujmy groby! Zanim kto¶ wpakuje siê swymi buciorami na czyj±¶ mogi³ê, niech pomy¶li, ¿e chodzi po zmar³ym.
Cmentarz to nie miejsce na g³upie gonitwy czy zabawy w chowanego!!!
Musimy szanowaæ cmentarz, przecie¿ wszystko co ziemskie przemija, wiêc my te¿ kiedy¶ bêdziemy spoczywaæ w tym miejscu i bêdziemy pragn±æ spokoju.

To ¶wiêto ma sw± wymowê eschatologiczn±, ale te¿ jest wyrazem naszej pamiêci o tych, którzy byli przed nami.
Jeste¶my Im wdziêczni - choæ ich nie znali¶my - za czyny, po¶wiêcenie nieraz i ofiarê ¿ycia czy swych mo¿liwo¶ci dla przysz³ych pokoleñ - czyli dla nas.
Ludzie ka¿dej bez wyj±tku kultury tê pamiêæ zachowuj± i póki j± maj±, póty maj± poczucie bycia wspólnot±, bycia razem, w koñcu i swego wspólnego interesu. Nie dadz± siê tak ³atwo - mówi±c jêzykiem sportowym - rozprowadziæ. W pamiêci przodków znajduj± motywacjê do lepszego czy gorszego, ale wspólnego, dzia³ania i wype³niania narzuconych sobie obowi±zków wobec przysz³ych nastêpców - czyli zachowania ci±g³o¶ci istnienia spo³eczno¶ci.
Oderwanie tej potrzeby pamiêci od ¿ycia codziennego - jest gro¼ne. W szybkim tempie ro¶nie szansa zapomnienia, zerwania ci±g³o¶ci, w ogóle potrzeby tej ci±g³o¶ci i istnienia ca³o¶ci. Roztopienie w masie jest tylko formalno¶ci±. Tu na piêkne s³ówka i ogólniki nie wolno siê daæ nabieraæ.
Jak ludzie rozwiniêtej ekonomii i techniki te rzeczy w istocie wysoko sobie ceni±, niech za¶wiadczy duma narodowa Francuza, Anglika, Niemca czy Amerykanina. Tam od wczesnego dzieciñstwa ten codzienny - nie huczny a codzienny - patriotyzm jest wpajany jako podstawowy element wychowawczy. Byle mecz - a od chor±giewek ciemno.
Zaznaczmy - nie mówimy o nacjonalizmie tylko o wspólnym spoiwie.
Na tym tle zobaczmy wszczepiane na nasz grunt zupe³nie nam obce kulturowo ludyczne zabawy(?!) ¶wiêta zmar³ych czy zanalizujmy na w³asny u¿ytek informacjê, która sta³a siê bezpo¶rednim powodem tego mojego wyst±pienia.
Oto informacja.
W ¶wiêto zmar³ych hiper- i supermarkety maj± dzia³aæ - to raz. I ma³o tego, w przed³u¿onych godzinach - to dwa. I klienci i tym bardziej - obowi±zkowo - obs³uga, bêd± mieli czas zajêty. Nie ¿adnym tam odwiedzaniem grobów, æwiczeniem pamiêci, lekcjami ci±g³o¶ci pokoleniowej dla m³odych. Bêdzie za to nowa ³acalnych zakupów, spêdzania czasu w m³ynku i szumie wodospadu konsumpcyjnego i w poczuciu frustracji. Ci±g³ej frustracji - i poczucia nieszczê¶cia (bo szczê¶ciem jest oczywi¶cie dostêpno¶æ konsumpcji) - nie wszystko mogê kupiæ. Inni to kupuj± - ja nie. Itd. itd.
W naszym wspólnym interesie le¿y obrona przed takim oderwaniem my¶li, uczuæ i odczuæ.
Czy musimy - idiotycznie zupe³nie i¶æ do supermarketów - w ¶wiêto zmar³ych? Jak pacynki poci±gane sznurkiem reklamy i zapomnienia o wszystkim?

Mamy zapomnieæ o tych naszych przodkach?
Mamy zapomnieæ w ogóle - wszystko?
Czy pos³uchali sobie Pañstwo dobrze w tym kontek¶cie wywiadu p. Bartoszewskiego z Przedstawicielem Unii - króluj±cym w ocenach ex katedra i poklepywaniem po ramionach i rozmow± jak z ma³ym Jasiem - dostaniesz cukiereczka jak bêdzie grzeczny. Wart jest analizy i dobrego zrozumienia ton tych wypowiedzi i rodzaj u¿ywanej argumentacji.
A ci±gle nie wiem czy to jest cukierek czy mo¿e ci±gn±ca siê guma do ¿ucia w opakowaniu cukierkopodobnym.
Rozumiem chêæ wchodzenia w jaki¶ uk³ad - ale nie rozumiem konieczno¶ci zapomnienia przy okazji jak siê nazywam, kto by³ moim dziadem, ojcem i jakie nauki dla mnie p³yn± z historii. Chyba, ¿e chodzi o to, bym tych nauk broñ Bo¿e nie pamiêta³. £atwiej bêdzie siê z tak± ameb± dogadaæ w sprawie jej zgody na cokolwiek. Nawet na wyroby czekoladopodobne.
Mam tego ju¿ - mówi±c szczerze - do¶æ. Dam temu zawsze wyraz i w g³osowaniach i w referendach.
A jak naród i w tej kwestii jest traktowany przez tych, którzy doszli do wniosku, ¿e stopieñ og³upienia jest widaæ wystarczaj±cy, by zadawaæ ludziom bobu - s± pytania referendalne w sprawie uw³aszczenia, ostatnio proponowane przez SLD. W koñcu sposób i teren wygranej - jest wymowny.
Takie rzeczy trzeba widzieæ ³±cznie.
Na tle wielkiej zadumy i nad przesz³o¶ci± i nad z niej wyp³ywaj±ca - przysz³o¶ci±.

http://www.sciaga.pl/tekst/12706-13-swieto_zmarlych


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Dariusz Padziernik 29, 2011, 22:40:39
Cytuj
Mamy zapomnieæ o tych naszych przodkach?
Mamy zapomnieæ w ogóle - wszystko?

Nie, nie musimy o nich zapominaæ i nie musimy te¿ gloryfikowaæ tego typu ¶wi±t.
Skoro jednak zwolennicy takich ¶wi±t nie chc± zapominaæ nic, to mo¿e miast trzymaæ siê chrze¶cijañskich nalecia³o¶ci warto by³oby powróciæ do s³owiañskich korzeni?
Wszak naszym g³ównym, ukorzenionym pniem jest S³owiañstwo, chrze¶cijañstwo za¶ to tylko obca ro¶lina - szczepka, si³± nam narzucona - zaszczepiona.
I porzuæmy to upolitycznianie wszystkiego.


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Rafaela Padziernik 31, 2011, 10:22:48
Jestesmy w przededniu  1 i 2 listopada. Wykozystajmy ten czas na zastanowienie sie nad sensem zycia na ziemi.
Wspominajmy  w gronie rodzinnym naszych najukochanszych ktorzy odeszli na zawsze, ale ktorzy sa ciagle w naszych sercach.

http://www.youtube.com/watch?v=de0H_WqxZIQ&feature=related

Pozdrawiam serdecznie.Rafaela

                                                         Nie smierc dzieli ludzi, ale brak milosci.
:::::::::::::::::::::::::::::::::::::

                                                          "W obliczu ¶mierci ka¿dy jest samotny"
Anna Korzec

¦mieræ jest wydarzeniem, o którym bardzo niewiele wiemy - ka¿dy umieraj±cy jest tu debiutantem. To zupe³nie naturalne, ¿e do¶wiadczenie, z którym stykamy siê po raz pierwszy, jest dla nas trudne i obawiamy siê go - nie wiemy przecie¿, jak bêdzie ono przebiegaædr hab. Bart³omiej Dobroczyñski
- Podczas trzech podstawowych aktywno¶ci naszej egzystencji, czyli narodzin, kopulacji i ¶mierci, za pierwszym razem nigdy nie jest ³atwo - mówi w wywiadzie dla Wirtualnej Polski dr hab. Bart³omiej Dobroczyñski. Psycholog z Uniwersytetu Jagielloñskiego wyja¶nia, co najbardziej przera¿a nas w koñcówce ¿ycia. Rozmawiamy te¿ o tym, czy na ten koniec mo¿na siê jako¶ przygotowaæ?



Anna Korzec: Czy boi siê pan ¶mierci?

Dr hab. Bart³omiej Dobroczyñski: - Zale¿y, co pani rozumie przez s³owo „bojê siê” - czy na sam± my¶l o ¶mierci uciekam do k±ta i dygoczê, czy pyta pani o co¶ bardziej subtelnego i z³o¿onego.

Nie podejrzewa³am pana o tego typu ucieczkowe reakcje. Mia³am na my¶li ten bardziej subtelny wymiar lêku przed ¶mierci±.

- Tak, oczywi¶cie - mam takie chwile, kiedy bardzo niepokoi mnie fakt, ¿e - jak mówi³ Heidegger - cz³owiek jest Sein-zum-Tode, czyli bytem ku ¶mierci. ¦mieræ jest wydarzeniem, o którym bardzo niewiele wiemy - ka¿dy umieraj±cy jest tu debiutantem. To zupe³nie naturalne, ¿e do¶wiadczenie, z którym stykamy siê po raz pierwszy, jest dla nas trudne i obawiamy siê go - nie wiemy przecie¿, jak bêdzie ono przebiegaæ. Inni weseli teoretycy mówi±, ¿e podczas trzech podstawowych aktywno¶ci naszej egzystencji: czyli narodzin, kopulacji i ¶mierci, za pierwszym razem nigdy nie jest ³atwo. Sprawy nie u³atwia te¿ ¶wiadomo¶æ, ¿e z narodzinami i ¶mierci± mamy do czynienia po raz pierwszy i ostatni.


A w obliczu ¶mierci jeste¶my te¿ zupe³nie sami...

- Tak, w ¶mierci ka¿dy z nas jest samotny - tutaj nikt nie mo¿e nam towarzyszyæ. Ja umieram, a inni nie. Albo umieraj±, ale te¿ robi± to w samotno¶ci, niejako na w³asny rachunek. To wyj±tkowa sytuacja dlatego, ¿e w tym do¶wiadczeniu nikt inny nie mo¿e byæ w takiej relacji z moj± ¶wiadomo¶ci±, w jakiej ja jestem.


Czy ¶mieræ przera¿a nas tylko dlatego, ¿e jest wielk± „wypraw± w nieznane”?

- My¶lê, ¿e na lêk przed ¶mierci± sk³ada siê kilka elementów - to nie jest nic jednorodnego. Pamiêtam, ¿e wiele lat temu na ¶cianie kurii biskupiej w Krakowie kto¶ sprejem nabazgra³ bardzo trafne przes³anie. „Nie bojê siê ¶mierci, ale umierania” - g³osi³ ten napis. ¦mieræ przera¿a nas nie tylko dlatego, ¿e to swego rodzaju akt ostateczny. Postrzegamy j± te¿ jako pewien proces i to, co do niego prowadzi. Przyzwyczaili¶my siê, ¿eby patrzeæ na ¶mieræ z perspektywy mediów – jako na skutek straszliwego wypadku albo agoniê podczas d³ugiego pobytu w szpitalu, gdzie pod³±czeni jeste¶my do wenflonów, cewników i przebywamy w otoczeniu krwi, flegmy i kroplówek…. Na klepsydrach czytamy: „odszed³ po d³ugich a ciê¿kich cierpieniach”. To wszystko nie napawa optymizmem. Je¶li obieca³aby pani ludziom, ¿e w trakcie umierania nie bêd± cierpieæ, to na pytanie „czy boisz siê ¶mierci” wielu odpowiedzia³oby: „eee, nie ma problemu”.

Dobrze, to przyjmijmy, ¿e uporali¶my siê z lêkiem dotycz±cym procesu umierania i zwi±zanego z tym cierpienia. Co dalej?

- Problem polega na tym, ¿e nie wiemy, „co dalej”. To zale¿y od tego, w co wierzymy. Niektórzy odpowiadaj±: „dalej nic”, zgodnie z tym, co mówi³ ju¿ 300 lat p.n.e. Epikur: „Kiedy ja jestem ¶mierci nie ma, kiedy ¶mieræ jest, nie ma mnie”. Wtedy pojawia siê lêk przed pró¿ni± - po ³acinie „horror vacui”. Wyobra¿enie tej pustki to dla wielu trudne do zniesienia prze¿ycie. Do tego mo¿e siê jeszcze do³±czyæ ¿al zwi±zany z niespe³nieniem, poczucie, ¿e nie uda³o mi siê osi±gn±æ w ¿yciu wszystkiego, co sobie wymarzy³em.
Badania pokazuj± bardzo ciekawe zjawisko: ludzie w ostatnich chwilach ¿ycia, wbrew temu, co mo¿na by przypuszczaæ, nie tyle ¿a³uj± tego, co zrobili, ale tego, czego nie uda³o im siê zrealizowaædr hab. Bart³omiej Dobroczyñski
Badania pokazuj± bardzo ciekawe zjawisko: ludzie w ostatnich chwilach ¿ycia, wbrew temu, co mo¿na by przypuszczaæ, nie tyle ¿a³uj± tego, co zrobili, ale tego, czego nie uda³o im siê zrealizowaæ.


A co z wiar± w ¿ycie pozagrobowe?

- Oczywi¶cie, istniej± ró¿ne tradycje duchowe i religijne, które ucz±, ¿e ¶mieræ nie jest koñcem ¿ycia. Dziêki panuj±cej wspó³cze¶nie globalizacji mamy dostêp do ró¿nych informacji i ta wielo¶æ doniesieñ te¿ raczej pog³êbia nasz± niepewno¶æ. Przychodz± mi do g³owy trzy takie modelowe scenariusze wydarzeñ. Pierwszy pochodzi z naszej tradycji - chrze¶cijañskiej. Wed³ug niej istniej± cztery rzeczy ostateczne - ¶mieræ, s±d Bo¿y, niebo albo piek³o. Ale tu te¿ tocz± siê spory w obrêbie ró¿nych wyznañ i ko¶cio³ów - teologowie spieraj± o to, czy zmartwychwstanie nastêpuje w momencie ¶mierci, czy le¿y siê w grobie i czeka siê na s±d ostateczny, niektórzy zastanawiaj± siê, co bêdzie w okresie pomiêdzy z³o¿eniem do grobu, a zmartwychwstaniem. Jak mówi Szymborska: „Bóg siê chowa, diabli wiedz± gdzie”, nie wiadomo, wtedy my te¿ bêdziemy schowani diabli wiedz± gdzie… I do zwyk³ej obawy o ¶mieræ biologiczn±, do³±cza siê jeszcze tzw. „lêk metafizyczny”: nie wiadomo, co bêdzie dalej, do jakiego miejsca trafimy. Ale tradycje orientalne te¿ stawiaj± przed nami trudne zadania. Na Wschodzie wierzy siê w tzw. samsarê, czyli ko³o narodzin i ¶mierci. Mamy do czynienia z wêdrówk± dusz, czyli tzw. metempsychoz±. To znaczy, ¿e impreza siê nie koñczy – co prawda umieramy, ale dusza wychodzi z cia³a i zostaje poddana jakiemu¶ os±dowi. Po tym dostaje nowe cia³o, ludzkie b±d¼ zwierzêce. Jak twierdzi³ Platon, chodzi o to, ¿eby przypomnieæ sobie swoje wznios³e powo³anie do ¶wiata idealnego, odpokutowaæ za to, co siê zrobi³o. Pó¼niej znowu ¶mieræ i - w zale¿no¶ci od danej tradycji - odpoczynek albo od razu bezpo¶rednio nowe wcielenie. Rosyjska teozofka, Helena B³awatska dopuszcza³a pewne u³atwienie, bo twierdzi³a, ¿e dusza bêdzie mog³a przez 1,5 tys. lat odpoczywaæ w Dewachanie, krainie szczê¶cia, w której do¶wiadczy wszystkiego, czego tylko zapragnie. Ko³o narodzin i ¶mierci jest o tyle problematyczne, ¿e mo¿emy dostaæ bardzo z³e wcielenie (np. zostaæ ostryg±). Poza tym, jest to swego rodzaju katorga, mêka, no bo co to za przyjemno¶æ kilkakrotnie rodziæ siê, mêczyæ siê w ¿yciu pe³nym cierpienia i chorób.


Buddy¶ci maj± specjalny przewodnik po ¶mierci.

- Bardo Todol, znany jako Tybetañska Ksiêga Zmar³ych. My¶lê, ¿e lepszym okre¶leniem by³oby tu „podrêcznik do umierania”. Zgodnie z zaleceniami buddyzmu, kiedy cz³owiek umiera, powinien byæ przy nim kto¶, kto bêdzie mu czyta³ tê ksiêgê w momencie, gdy z punktu widzenia zachodniej medycyny jest on ju¿ martwy. Buddy¶ci wierz±, ¿e umys³ takiej osoby nadal odbiera wra¿enia z otoczenia, bo jest w stanie bardzo podobnym do tego, kiedy mamy marzenia senne. Mówi siê nawet, ¿e ludzie, którzy umarli, czêsto nie s± tego ¶wiadomi. Czytany wtedy tekst Tybetañskiej Ksiêgi Umar³ych opowiada, na co dany cz³owiek natrafi po swojej ¶mierci. Podstaw± buddyzmu tybetañskiego jest przekonanie, ¿e ¶mieræ to moment, w którym musimy dokonywaæ najwa¿niejszych wyborów. Bêd± siê przed nami zjawiaæ ró¿ne bóstwa, kusiæ nas lub odpychaæ ró¿nobarwne ¶wiat³a. Nasza reakcja na te wydarzenia mo¿e bardzo pogorszyæ lub poprawiæ nasz± sytuacjê. W przypadku dobrego wyboru, zmar³y albo otrzyma lepsze wcielenie, albo nawet wyzwoli siê z ko³a narodzin i ¶mierci - i osi±gnie stan nirwany - najlepszy, jaki sobie mo¿na tylko wyobraziæ. Jak zatem widaæ, s± ró¿ne scenariusze wydarzeñ po¶miertnych, jednak w przypadku ka¿dego z nich mo¿na stawiaæ sobie pytanie: czy sprostam w momencie, kiedy który¶ z nich siê rozegra? W takiej sytuacji cz³owieka mo¿e ogarn±æ rozpacz i zw±tpienie.

Czy twarda wiara w który¶ z tych scenariuszy to nie jest przywilej, który zapewni spokój w „momencie ostatecznym”? Je¶li wiemy, co wydarzy siê po ¶mierci, mo¿emy siê czuæ bardziej pewnie…

- Nie, bo ¿aden z tych scenariuszy niczego nie zapewnia! Moim zdaniem,
Niezale¿nie od lêku przed pró¿ni±, nieistnieniem, równie przera¿aj±ce mo¿e byæ to, ¿e w momencie ¶mierci trafimy w rêce si³ potê¿niejszych od siebie, które za nas zdecyduj± o naszym losiedr hab. Bart³omiej Dobroczyñski
niezale¿nie od lêku przed pró¿ni±, nieistnieniem, równie przera¿aj±ce mo¿e byæ to, ¿e w momencie ¶mierci trafimy w rêce si³ potê¿niejszych od siebie, które za nas zdecyduj± o naszym losie. Ka¿da z religii przedstawia gotowy scenariusz, jednak ¿adna z nich nie mówi „dasz sobie radê na pewno”. Kto¶ mo¿e wierzyæ - mówi±c jêzykiem naszej tradycji - w mi³osierdzie Bo¿e, ale i tak nie mo¿e byæ pewny, ¿e bêdzie ono jego dotyczyæ. Oto pewnej osobie ¶ni³a siê kolejka do S±du Ostatecznego, w której zajmowa³a miejsce tu¿ za Matk± Teres± z Kalkuty. Obok tej kolejki przechodzi³ siê Jezus. I kiedy zbli¿y³ siê do tej ¶wietlanej Postaci, powiedzia³: „Wiesz co, Tereniu, mog³aby¶ siê w tym swoim ¿yciu trochê bardziej postaraæ”. Osoba budzi siê zlana potem. Horror metafizyczny. Bo zawsze mo¿e siê okazaæ, ¿e w zetkniêciu z Absolutem nie ma pani ¿adnych szans. Te scenariusze wydarzeñ zmienia³y siê te¿ na prze³omie dziejów, 1,5 tys. lat temu ¶w. Augustyn wierzy³, ¿e wiêkszo¶æ ludzi idzie do piek³a, w tym nienarodzone dzieci, jak równie¿ te, które umar³y zaraz po porodzie nie otrzymawszy chrztu. To jest do¶æ z³o¿ona kwestia.


Nasz stosunek do ¶mierci jest te¿ kszta³towany przez kulturê.

- Oczywi¶cie, s± kultury, w których ludzie ze ¶mierci± ¿yj± za pan brat - na przyk³ad Meksyk. Tam ¶mieræ jest celebrowana na wiele ró¿nych sposobów, podkre¶la siê ¶miertelno¶æ cz³owieka, a ¶wiêto zmar³ych jest radosnym festynem i ucztowaniem. Natomiast kultura Zachodu, w której zostali¶my wychowani, ma do ¶mierci stosunek paniczno-paranoidalny i za wszelk± cenê próbuje usun±æ j± z naszej ¶wiadomo¶ci. Jest to pewien paradoks, bo równocze¶nie ¶mieræ jest wszechobecna w mediach, napêdza emocje, budzi zainteresowanie, podnosi ogl±dalno¶æ.

W mediach mamy raczej do czynienia z trywializacj± ¶mierci- pokazuje siê zdjêcia z egzekucji znanych dyktatorów, wystawia na widok publiczny zw³oki postaci znanych z ¿ycia publicznego.

- Nie jestem pewien, czy to jest kwestia strywializowania. To naturalne, ¿e kultura ¿ywi siê emocjami, które towarzysz± kluczowemu w ¿yciu ka¿dego cz³owieka wydarzeniu. Ludzie jednak przyzwyczajaj± siê do obrazu ¶mierci prezentowanego przez media. Jednak media czêsto zniekszta³caj± rzeczywisto¶æ, wyrabiaj± mylne wyobra¿enie na wiele tematów. Je¶li w telewizji pokazuj± wycieczkê znanego podró¿nika po d¿ungli, to niejeden widz mo¿e sobie pomy¶leæ, ¿e to nic trudnego i ka¿dy poradzi³by sobie w takiej sytuacji. Jednak gdyby sam znalaz³ siê w tych chaszczach i pijawki, paj±ki i komary wgryza³yby mu siê w ca³e cia³o, jestem pewien, ¿e zacz±³by postrzegaæ tê sytuacjê inaczej. Z chorobami i ¶mierci± jest bardzo podobnie. W momencie, kiedy zaczynamy mieæ powa¿ne problemy ze zdrowiem, ¶mieræ pojawia siê jako co¶ realnego, to szybko dostrzegamy, ¿e ta „zabawa” wygl±da zupe³nie inaczej, ni¿ my¶leli¶my. Jednak kultura zawsze epatowa³a obrazami ¶mierci. Je¶li obejrzy sobie pani obrazy Hansa Memlinga, czy Hieronima Boscha, to tam te¿ czêsto widaæ poæwiartowane cia³a, i okrutne tortury. Ludzie w dawnych czasach funkcjonowali podobnie - ulubion± rozrywk± gawiedzi by³o wtedy obserwowanie publicznych egzekucji.

A czy te obrazy wystawionych zw³ok nie s± takim wspó³czesnym danse macabre, prób± oswojenia ¶mierci?

- Te¿, ale to jest spektakl. I przyczyny s± ró¿ne. Wspó³czesny ¶wiat jest tak mocno nasycony obrazami i informacj±, ¿e ju¿ nie wiadomo, co zrobiæ, aby mój obraz wygra³ z konkurencyjnym obrazem. Informacja ma przyci±gaæ od razu, najlepiej, aby zawiera³a seks i ¶mieræ jednocze¶nie. Ale jest te¿ druga strona medalu – musimy zmierzyæ siê z „prawdziw± ¶mierci±”. ¯yjemy w terrorze medycyny. Naszym ¿yciem i szczê¶ciem zarz±dzaj± ibupromy, aspiryny i inne ¶rodki przepisywane na przeczyszczenie, serce, w±trobê, p³uca i inne rzeczy. Równie¿ medycynie oddali¶my „koñcówkê” - ostatni rok czy dwa lata ¿ycia przeciêtny cz³owiek spêdza najczê¶ciej w szpitalu, hospicjum albo przytu³ku. Bardzo rzadko ludzie umieraj± w domu. W takiej sytuacji nie mo¿emy siê nauczyæ, na czym polega umieranie, nie ma ju¿ tak jak dawniej, kiedy cz³owiek dokonywa³ ¿ywota w domu, na oczach wszystkich cz³onków rodziny. W szpitalach, w momencie, gdy zbli¿aj± siê ostatnie chwile danej osoby, które przebiegaj± niekiedy bardzo gwa³townie i wi±¿± siê z intensywnymi zabiegami medycznymi, to zwykle jej bliscy s± wypraszani. Oni czêsto siê te¿ boj±, bo nie wiedz±, jak wtedy reagowaæ. ¦mieræ zostaje wykluczona z takiego zbiorowego do¶wiadczenia. Nie jestem katolikiem, ale uwa¿am, ¿e bardzo pozytywn± rolê odegra³ tu papie¿ Jan Pawe³ II, który niejako zademonstrowa³ ¶wiatu, jak nale¿y umieraæ – to znaczy nie ucieka³ przed ¶mierci±, stawi³ jej czo³a, a robi³ to niejako na oczach wszystkich. W Polsce scenariusz jest taki: postaæ publiczna aktywnie dzia³a, a w pewnym momencie znika na rok lub dwa. Pó¼niej dowiadujemy siê, ¿e ten kto¶ umar³ np. na raka p³uc, czy w±troby, a gazety pisz±: przegra³ walkê z rakiem. Co jest nies³ychanie irytuj±cym sformu³owaniem. Podstawowe pytanie brzmi bowiem: czy móg³ wygraæ? A je¶li wygra³, to na jak d³ugo? I na czym to zwyciêstwo mia³oby polegaæ? Czy liczymy na to, ¿e bêdziemy ¿yæ 160 lat, 200, albo milion? Nie da siê. Przeciêtnie oko³o 70-80 roku ¿ycia walimy g³ow± w wiadro i cze¶æ. I nie ma tutaj ¿adnej filozofii, nie da siê tego wygraæ, nie ma ¿adnej mo¿liwo¶ci zrobienia jakiego¶ potê¿nego Faustowskiego zak³adu, ¿e akurat ja bêdê ¿y³ wiecznie.


Dlaczego bardziej lub mniej ¶wiadomie chcemy przed³u¿aæ sobie ¿ycie?

- To zjawisko wi±¿e siê z postêpuj±c± laicyzacj±,
Zachód coraz mniej wierzy w ¶wiêto¶æ ¿ycia i w to, ¿e ¶mieræ jest wa¿n± bram± do jakiego¶ nowego ¶wiata, w zwi±zku z tym coraz wa¿niejszym jest, ¿eby, jak to opisa³ Huxley w „Nowym Wspania³ym ¦wiecie” - jak najd³u¿ej utrzymywaæ cia³o w formie trzydziestolatka, a nastêpnie zostaæ poddanym uroczystej eutanazjidr hab. Bart³omiej Dobroczyñski
Zachód coraz mniej wierzy w ¶wiêto¶æ ¿ycia i w to, ¿e ¶mieræ jest wa¿n± bram± do jakiego¶ nowego ¶wiata, w zwi±zku z tym coraz wa¿niejszym jest, ¿eby, jak to opisa³ Huxley w „Nowym Wspania³ym ¦wiecie” - jak najd³u¿ej utrzymywaæ cia³o w formie trzydziestolatka, a nastêpnie zostaæ poddanym uroczystej eutanazji. Ci±gle mówi siê o jako¶ci ¿ycia, o tym, ¿e ¿ycie uwa¿a siê za udane, je¶li jest siê zdrowym i ma siê odpowiedni± ilo¶æ ekscytuj±cych doznañ, ma siê odpowiednie przedmioty, gad¿ety itd.

Czy da siê oddzieliæ jakie¶ czysto biologiczne elementy lêku przed ¶mierci±? Czy jest on nierozerwalnie zwi±zany z kultur±, w której wyrastamy?

- My¶lê, ¿e nie jeste¶my w stanie zobaczyæ siebie bez kultury. Wyrastamy w jakim¶ jêzyku, który wp³ywa na nasz sposób postrzegania ¶wiata. Za biologicznymi korzeniami lêku przed ¶mierci± mog± jednak przemawiaæ badania przeprowadzone na zwierzêtach. Z niektórymi mo¿na nawi±zaæ co¶ na kszta³t kontaktu - potrafi± one przekazaæ cz³owiekowi pewne informacje. Zapytano gorylicê Koko, co siê dzieje z przedstawicielami jej gatunku po ¶mierci. I w jêzyku migowym Koko odpowiada³a, ¿e id± do cichego, bezpiecznego miejsca na uboczu. Mo¿emy w zwi±zku z tym przypuszczaæ, ¿e zwierzêta wy¿sze byæ mo¿e wiedz±, ¿e istnieje ¶mieræ i przejawiaj± emocje z ni± zwi±zane. Jest te¿ parê ciekawych, trudnych do wyt³umaczenia zjawisk, jak np. tzw. cmentarzyska s³oni. Zaobserwowano, ¿e ¿ywe s³onie wracaj± do miejsc, gdzie le¿± szkielety ich martwych pobratymców, i odprawiaj± tam tajemnicze „rytua³y”. Nie wiemy, dlaczego s³onie godzinami potrafi± g³adziæ tr±bami le¿±ce szkielety. Te zwierzêta znane s± z tego, ¿e maj± ¶wietn± pamiêæ, mo¿emy podejrzewaæ, ¿e w ten sposób jako¶ przypominaj± sobie swoich towarzyszy albo oddaj± im ho³d. A mo¿e obchodz± swoje ¶wiêto zmar³ych? Nie wiemy. Ludzie postrzegaj± ¶mieræ przez kulturê, wiêc nie potrafimy jasno wyodrêbniæ tutaj biologicznych elementów. S± te¿ jednak tacy badacze, którzy uwa¿aj±, ¿e wszystko to, co jest kulturowe, jest biologiczne, ¿e kultura to w istocie biologiczna strategia przetrwania. W takim sensie wszystko, o czym tutaj mówimy jest czê¶ci± kultury i nie jest ona niczym zewnêtrznym, odrêbnym od natury.

                                                          c.d.n


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Rafaela Listopad 01, 2011, 08:50:32
Tak¿e ta kultura nakazuje nam wznosiæ zmar³ym okaza³e pomniki i t³umnie odwiedzaæ miejsca ich pochówku?

- Budowanie pomników to sposób na zachowanie symbolicznej nie¶miertelno¶ci. Mówi o tym znana z psychologii spo³ecznej „Terror Management Theory”, czyli Teoria Opanowania Trwogi - ka¿dy cz³owiek unika my¶lenia o ¶mierci i odsuwa od siebie obawy z ni± zwi±zane. Lêkamy siê nie tylko biologicznego unicestwienia, ale te¿ utraty sensu - ¿e to, czego dokona³em i co wydawa³o mi siê wa¿ne i istotne, w momencie ¶mierci okazuje siê zupe³nie bezu¿yteczne. Pomniki czy cmentarze to forma odbudowania ci±g³o¶ci, a to nic innego jak utrwalenie, czyli trwanie, a wiêc pewna forma nie¶miertelno¶ci. Dzia³a to jednak w obie strony, bo pamiêæ o zmar³ych to sposób na budowanie to¿samo¶ci. Gdyby¶my tego nie robili, byliby¶my jak zwierzêta - one nie maj± historii. Dziêki temu, ¿e my zapisujemy swoj± przesz³o¶æ - mo¿emy siê uczyæ od Platona czy Tukidydesa. Natomiast wydra nie mo¿e siê niczego nauczyæ w ten sposób od wydry, która ¿y³a 2 tys. lat temu. Leszek Ko³akowski mówi³, ¿e nie uczymy siê historii po to, ¿eby siê nauczyæ jak ¿yæ i odnosiæ sukcesy, tylko po to, aby wiedzieæ, kim jeste¶my. Cz³owiek ma mentalno¶æ plemienn±, kiedy idziemy na cmentarz i uprawiamy kult przodków, tworzymy pewn± wspólnotê symboliczn±. Mówimy, ¿e tu le¿y dziadek Kazio a tu babcia Zdzisia. Nie musimy nawet znaæ historii wszystkich naszych zmar³ych - ju¿ samo poczucie wspólnoty u¶wiadamia nam, kim jeste¶my. W innych tradycjach owo poczucie przybiera do¶æ makabryczn± postaæ: np. niektóre plemiona Indian amazoñskich grzebi± swoich krewnych wewn±trz chat, w których mieszka ich rodzina. Synowie i wnuki ¶pi± na cia³ach swoich przodków – to ilustruje, jak wielkie znaczenie ma dla tych spo³eczno¶ci blisko¶æ zmar³ych.


Czy mo¿emy jako¶ przygotowaæ siê na ¶mieræ?

- Szko³y duchowe we wszystkich miejscach na ¶wiecie s± niczym innym, jak uczeniem ¿ycia w kontek¶cie ¶mierci. Niezale¿nie od tego, jaki bêdzie nasz koniec, ich zalet± jest to, ¿e daj± one siln± psychiczn± podbudowê. Osoba, która bêdzie funkcjonowa³a zgodnie z zaleceniami danej tradycji powinna byæ gotowa na ¶mieræ w takim sensie, ¿e ka¿dego wyboru dokonuje z uwzglêdnieniem tej ostatecznej perspektywy. Na przyk³ad maj±c do wyboru po¶piech, bo mam co¶ wa¿nego do za³atwienia dla siebie, i wyjêcie ciernia z ³apki wróbla, to mówiê: wyjmê cierñ z ³apki wróbla, bo moja religia mówi, „mi³uj bli¼niego jak siebie samego”, albo „miej wspó³czucie dla wszystkich istot ¿yj±cych”. I je¶li w takim momencie przychodzi kto¶ i przystawia mi rewolwer do g³owy, to ja mówiê – jestem gotowy, bo wyci±gn±³em cierñ z ³apki wróbla, a – zgodnie z zaleceniami mojej religii - tak powinienem by³ zrobiæ, wszystko jest w porz±dku. Natomiast wspó³czesny ¶wiat przygotowuje nas do ¶mierci inaczej: stara siê po³o¿yæ nacisk na to, ¿eby jak najd³u¿ej dbaæ o siebie. To zdrowie jest bogiem w dzisiejszych czasach – je¶li straci siê zdrowie, to ju¿ nic dobrego nas nie czeka. Ale czy to mo¿e przygotowaæ nas na ¶mieræ? Nie jestem pewny. Nie bardzo potrafiê sobie wyobraziæ, jak mam siê przygotowaæ - poza tradycjami filozoficznymi i duchowymi. Kiedy¶ rozmawia³em z Tomasz Wêc³awskim, kiedy jeszcze sprawowa³ pos³ugê kap³añsk±. Wtedy ze spor± doz± naiwno¶ci zapyta³em: „Ksiê¿e profesorze, a jak siê prze¿ywa w³asn± ¶mieræ? Jak siê j± bêdzie prze¿ywaæ, wed³ug ksiêdza wiedzy?” A on mi odpowiedzia³: „Drogi panie, ¶mieræ to jest w³a¶nie co¶, czego siê nie prze¿ywa”. To jest pewna brutalno¶æ ¶wiata, którego nie obchodzi, czy my jeste¶my gotowi na ¶mieræ. Po prostu to w pewnym momencie przyjdzie samo. Tutaj warto jednak przywo³aæ relacje ludzi, którzy maj± do czynienia ze ¶mierci±. Oni mówi±, ¿e ¶mieræ ma swoje prawa i swoj± dynamikê. S± doniesienia o tym, ¿e kiedy wejdzie siê ju¿ w ten proces, to nie jest on zwi±zany z jakim¶ panicznym lêkiem czy cierpieniem. Istniej± relacje, które mówi± o tym, ¿e ¶mieræ przebiega w taki sposób, jakby cz³owiek by³ ju¿ na ni± przygotowany. Towarzyszy temu pogodzenie, uspokojenie. Czêsto mówi siê „umar³ spokojnie, umar³ pogodzony”. Zobaczymy. Ka¿dy bêdzie móg³ tego do¶wiadczyæ na sobie.

Rozmawia³a Anna Korzec, Wirtualna Polska

Dr hab. Bart³omiej Dobroczyñski jest psychologiem, wyk³adowc± w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Jagielloñskiego. Jest autorem publikacji z zakresu relacji miêdzy duchowo¶ci± a psychik±, psychologii transpersonalnej i historii my¶li psychologicznej.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,84394,title,W-obliczu-smierci-kazdy-jest-samotny,wid,13948708,komentarz.html


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: songo1970 Listopad 01, 2011, 12:55:04
Samhain- czyli do strumyka po kamyki ;)
(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2011/10/Samhain_2.jpg)
 Kategorie: EZOTERYKA, Religia i Duchowo¶æ
Tagi: Celtowie, druidzi, tradycja


Celtowie dzielili rok na dwie czê¶ci: jasn± i ciemn±. Czê¶æ jasna ma swój pocz±tek 1 maja i nazywa siê Beltane. Czê¶æ ciemna to Samhain i zaczyna siê 1 listopada. Wg. niektórych znawców celtyckich obyczajów Samhain by³ najwa¿niejsz± dat± rocznego kalendarza, bo rozpoczyna³ nowy cykl ¿ycia, gdy w mrocznej ciszy s³ychaæ by³o szept nowego pocz±tku – ziarna, które dojrza³o, upad³o lub zosta³o zasiane. Dla Celtów by³ to czas uroczysty i magiczny, który rozpoczyna³ siê dzieñ wcze¶niej, w wigiliê Samhain, któr± znamy pod nazw± Halloween.

Galijskie s³owo Samhain oznacza dos³ownie koniec lata. Kiedy Chrze¶cijañstwo zaczê³o wypieraæ pogañski kult – zaadoptowa³o ten dzieñ, nazywaj±c go dniem Wszystkich ¦wiêtych. Jednak w czasach pogañskich by³ to dzieñ radosny. To w³a¶nie wtedy zganiano z pastwisk do zagród owce przed nadchodz±c± zim±. Niektóre z nich rytualnie zabijano i zjadano na wielkiej uczcie symbolizuj±cej koniec zbiorów. Do tego czasu ca³e zbo¿e musia³o byæ sprz±tniête z pól, rzepa i inne warzywa zebrane, a wszystkie jab³ka zerwane z drzew.

Najwiêksz± uczt± Samhain w pogañskiej Irlandii, by³a ta na cze¶æ Tlachtgi, córki druida Mogh Ruita, która sta³a siê po ¶mierci bogini±. Druidzi rozpalali wówczas wielki ogieñ, od którego zapalano paleniska w domach. Zanim zapalano nowy ogieñ skrzêtnie wygaszano stary, zaznaczaj±c w ten sposób nadej¶cie nowego roku, nowe plany i nowe nadzieje. Popió³ z takiego ogniska rozsypywano potem po polach aby w ten sposób ochroniæ je przed zimnem zimowych miesiêcy. Wokó³ takiego ¶wiêtego ognia tañczono, ale kiedy zaczê³y dogasaæ ostatnie p³omienie, ka¿dy co si³ w nogach gna³ do domu uciekaj±c przed demonami.

Dziecko urodzone w dzieñ Samhain uwa¿ano za widz±ce podwójnie, czyli maj±ce dostêp do ¶wiata duchów i magii. Jab³ka mia³y szczególnie magiczn± moc. W Irlandii wierzono, ¿e w krainie Emhain Abhlach ro¶nie jab³oñ, której owoce maj± magiczne w³a¶ciwo¶ci. Jab³ka pomaga³y dojrzeæ cieñ przysz³o¶ci. Ten, kto chcia³ j± zobaczyæ musia³ w noc Samhain usi±¶æ ty³em do lustra w ciemnym pokoju, w którym p³onê³a tylko jedna ¶wieca. Nastêpnie trzymaj±c jab³ko trzeba by³o zadaæ sobie pytanie, na które odpowied¼ skrywa³a przysz³o¶æ. Wówczas trzeba podzieliæ jab³ko na dziewiêæ czê¶ci, zje¶æ osiem a t± ostatni± rzuciæ za siebie przez lewe ramiê. Wtedy mo¿na spojrzeæ w lustro (równie¿ przez lewe ramiê) i w cieniach rzucanych przez ogieñ ¶wiecy zobaczyæ co kryje przysz³o¶æ.

Ci którzy oczekuj± pomocy i wskazówek w poszukiwaniu odpowiedzi na swoje problemy, powinni zasn±æ w noc Samhain z trzema kamieniami pod poduszk±. Kamienie powinny byæ zebrane ze strumienia i trzeba je podnie¶æ chwytaj±c je palcem ¶rodkowym i kciukiem, powtarzaj±c za ka¿dym razem magiczny wers:
(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2011/10/samhain_3.jpg)
Biorê kamieñ ze strumyka
 Jak Maryja ch³opczyka
 Dla cia³a, cnoty i si³y
 Trzymam ten kamieñ w d³oni
 A¿ mi siê przysz³o¶æ ods³oni

Happy Halloween!
http://nowaatlantyda.com/2011/10/31/samhain/


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Linda Listopad 01, 2011, 23:07:02
 :)

Na ka¿dym lisciu komunikat... - Artur Andrus



 Na ka¿dym li¶ciu komunikat
Ministra Najwa¿niejszych Rzeczy:
"Palenie zniczy nie jest gro¼ne...
Palenie zniczy mo¿e leczyæ"

W ka¿dym p³omyku jeden cz³owiek
Którego komu¶ ci±gle brak,
Który je¿eli go zapytaæ
Spokojnie odpowiada tak:

Dok±d tak pêdzisz?
Spójrz za siebe
I na zielono drogê znacz
Stañ miêdzy lud¼mi, patrz im w oczy
U¶miechaj siê lub chocia¿ p³acz

I powiedz ludziom niech przychodz±
Na cmentarz w Lesku i Uhercach
Palenie zniczy nie jest gro¼ne
Chroni od ciê¿kich chorób serca

Chroni od pychy, niepokory
Podarte losy umie zszyæ
Niech ludzie chodz± na cmentarze
I niech siê tutaj ucz± ¿yæ...

Dok±d tak pêdzisz?
Zwolnij trochê...
Po drodze co¶ wa¿nego zrób
Dok±d tak pêdzisz?
Zwolnij trochê
I kochaj albo chocia¿ lub...

 :)


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Rafaela Listopad 01, 2011, 23:17:13
                                                                   Kult przodków

Martyna Wnêk | Onet | 30 Pa¼dziernik 2011 | Komentarze (3)

W Polsce po godzinnym czuwaniu odbywa siê pogrzeb, a nastêpnie stypa. W Chinach zmar³ym towarzyszy Dzban Dziedzictwa wype³niony jedzeniem, a w krajach islamskich cia³o polewa sie wod± ró¿an±. Powiedzenie "Co kraj, to obyczaj" jest aktualne równie¿ w przypadku grzebania zmar³ych.

Szansa na powrót do ¿ycia

Ca³e ¿ycie hindusa wype³nione jest rytua³ami. Specjalne ryty zwi±zane s± ze spo¿ywaniem posi³ków, obmywaniem cia³a, ale najwa¿niejsze s± rytua³y przej¶cia, takie jak narodziny i ¶mieræ. Te ostanie wspomagaj± umieraj±cego na drodze ku ¶mierci. Zanim ona jednak nast±pi syn i krewni osoby umieraj±cej wlewaj± jej do ust wodê – o ile to mo¿liwe - zaczerpniêt± z Gangesu, ¶wiêtej rzeki hinduizmu. Woda ta ma przynie¶æ ulgê i b³ogos³awieñstwo. Dalsza rodzina i przyjaciele intonuj± w tym czasie nabo¿ne pie¶ni i mantry wedyjskie. Ton ¶piewów uspokaja umieraj±cego , ale jednocze¶nie przynosi ukojenie rodzinie, która w tym czasie prze¿ywa zbli¿aj±c± siê ¶mieræ jednego z nich

Do³±cz do nas na Facebooku

Hindusi wierz±, ¿e zaraz przed ¶mierci± pojawia siê ostatnia szansa na powrót do ¿ycia. Je¿eli w¶ród krewnych i przyjació³ znajduje siê mnich, recytuje on mantry, które maj± za zadanie przywróciæ konaj±cego ¶wiatu, je¿eli mu siê to nie uda mo¿e og³osiæ ¶mieræ. Wtedy nastêpuje rytua³ oczyszczania: cia³o zostaje umyte i namaszczone wonnymi olejkami. Zmar³emu strzy¿e siê w³osy i brodê, oraz nak³ada czyste ubranie.

W Indiach praktykuje siê kremacjê zw³ok. Hindusi wierz±, ¿e jest ona najwiêkszym dobrodziejstwem dla odchodz±cej duszy. Uwa¿a siê bowiem, ¿e dopóki cia³o fizyczne wci±¿ jest widzialne, dusza zmar³ego nawet wiele miesiêcy pozostaje w pobli¿u, gdy¿ zwi±zki ³±cz±ce j± ze ¶wiatem doczesnym nie zosta³y w pe³ni przerwane. Spalenie jawi sie jako uwolnienie duszy, która ju¿ bez przeszkód mo¿e wyruszyæ w podró¿.

W czasie procesji ¿a³obnicy intonuj± wersy wzywaj±ce pomocy Jamy, który jest bogiem ¶mierci i zmar³ych, a tak¿e w³adc± piek³a. Po dotarciu na miejsce spalenia, cia³o umieszcza siê na stosie pogrzebowym. W hinduizmie status kobiety jest gorszy ni¿ mê¿czyzny, dlatego je¿eli umiera m±¿, ¿ona czuwa przy nim w pozycji siedz±cej do momentu, w którym jeden z kap³anów nie pozwoli jej wstaæ. Najstarszy syn okr±¿a stos trzy razy, za ka¿dym razem wylewaj±c na zmar³ego ¶wiêt± wodê.

Zmar³emu ca³y czas towarzysz± mantry wedyjskie: „Nich Twoje oko odejdzie do s³oñca; twoje ¿ycie niech wróci do wiatru; przez pe³ne zas³ug czyny, których dokona³e¶ za ¿ycia, id¼ do nieba, by potem wróciæ na ziemiê; aby powróciæ do Wód, je¶li czujesz, ¿e tam jeste¶ u siebie. Pozostañ w¶ród wonnych zió³ z cia³ami, które chcesz przyoblec.”

¯a³obnicy po powrocie do domu zobowi±zani s± do odbycia rytualnej k±pieli, ponownej recytacji mantr oraz ofiarowaniu libacji na rodzinnym o³tarzu. Ceremonie te trwaj± 10 dni. Po trzech, najstarszy syn wraca na miejsce kremacji i zbiera pozosta³e tam ko¶ci i ka¿e je zakopaæ. Robi to przy pomocy osób nale¿±cych do warstwy niedotykalnych, gdy¿ ¶mieræ w hinduizmie jest tabu i obcowanie z ni± zanieczyszcza cz³owieka. Ci, których nie staæ na taki pogrzeb wrzucaj± ko¶ci do ¶wiêtej rzeki, Gangesu.

Czysty umys³

W przypadku buddyzmu praktyki zwi±zane ze ¶mierci± ró¿ni± siê w zale¿no¶ci od kraju i szko³y. Wszyscy wyznawcy s± jednak zgodni co do jednego: najwa¿niejsze podczas konania s± my¶li i stan umys³owy osoby umieraj±cej. Poniewa¿ w buddyzmie istotn± rolê odgrywa samsara, czyli ko³o wcieleñ, cz³owiek mo¿e odrodziæ siê pod postaci± ro¶liny czy te¿ zwierzêcia. Dlatego najwa¿niejsze jest aby odchodzi ze ¶wiata spokojnie i z powag±. Panika, przera¿enie, niepewno¶æ czy lêk mog± skutkowaæ ponownym narodzeniem o bardzo nieprzyjemnym charakterze.
Przy ³o¿u umieraj±cego czuwaj± krewni i przyjaciele. Wszyscy obecni maj± pomóc mu uzyskaæ pogodny stan ducha. Po ¶mierci, cia³a nie mo¿na przez pewien czas dotykaæ, gdy¿ mo¿na przenie¶æ niechc±cy pierwiastek duchowy na niepo¿±dane przedmioty, ro¶liny lub zwierzêta. Po okre¶lonym czasie mêscy cz³onkowie rodziny zabieraj± cia³o i dokonuj± ablucji. Nastêpnie zawijaj± je w strój w³a¶ciwy dla zmar³ych. Kciuki i wielkie pace u nóg wi±¿e siê w³osami zmar³ego. Podobnie jak w staro¿ytnej Grecji, w ustach zmar³ego umieszcza siê monetê. U jego g³owy stawia siê wazon z kwiatami, aby nadal móg³ oddawaæ cze¶æ Buddzie.

Podobnie jak w Polsce, miêdzy ¶mierci± a kremacj± cia³o wystawione jest na widok publiczny, tak aby rodzina i przyjaciele mogli oddaæ zmar³emu ho³d. Odbywa siê to jednak bez ¿adnych oznak sympatii. Nigdy te¿ nie zostawia siê cia³a samego, przez ca³y czas kto¶ musi byæ obecny. Przy zmar³ym przygotowuje siê posi³ki, a mê¿czy¼ni gromadz± siê by uprawiaæ hazard. Dopiero siódmego dnia po ¶mierci zaprasza siê mnichów, którzy maj± za zadanie recytowaæ fragmenty ¶wiêtych tekstów. Robi siê to, aby odgoniæ z³e duchy, ale równie¿ po to, by pomno¿yæ zas³ugi zmar³ego.

Inaczej ni¿ zwykli wyznawcy buddyzmu, przygotowuj± siê do ¶mierci mnisi. Ci, by uzyskaæ pe³n± ¶wiadomo¶æ ¶mierci udaj± siê w ustronne miejsce i rozwa¿aj± ¶mieræ w kilku aspektach. Wyobra¿aj± j± sobie m.in. jako dzik± bestiê, wê¿a, ducha czy mordercê. Kontempluj±c ka¿dy z tych obrazów, mnich uwalnia siê od lêku przed ¶mierci±.

W buddyzmie tybetañskim, w chwili ¶mierci zaleca siê praktykê „wyrzucania ¶wiadomo¶ci poza siebie”. Podczas niej umieraj±cy ma obowi±zek zachowania czystego umys³u. Wizualizuje sobie nad g³ow± siedz±cego Buddê okolonego têcz±, a swoj± ¶wiadomo¶æ w formie ognistej kuli. Skarbnic± dotycz±c± umierania jest tybetañska „Ksiêga umar³ych”, rozpoczyna siê ona od wskazówek, w jaki sposób nale¿y uwalniaæ istoty ludzkie, aby pó¼niej odrodziæ siê w ich postaci. Je¿eli umieraj±cemu uda siê wyrzucenie ¶wiadomo¶ci samemu, wtedy nie ma obowi±zku czytania „Ksiêgi umar³ych”, w innym wypadku powinna zostaæ wyra¼nie i powili przeczytana przez osoby trzecie.

Po ¶mierci zachêca siê rodzinê oraz przyjació³, by zbli¿yli siê do zmar³ego nie okazuj±c rozpaczy. Nale¿y siê wtedy zachowywaæ bardzo cicho i z powag±. Nie zak³óca siê spokoju cia³a, po to aby pierwiastek duchowy móg³ siê skupiæ na procesie ponownego powstawania.

Kult przodków

W Chinach wszechobecny jest kult przodków. Starszych ludzi traktuje siê z szacunkiem i powag±, s± bowiem najwa¿niejsz± skarbnic± wiedzy. Tak te¿ traktowani s± po ¶mierci. Zgodnie z obyczajem, wszelkie obowi±zki zwi±zane z ceremoni± pogrzebow± spadaj± na syna lub synów zmar³ego. Bardzo istotna w kwestii ¶mierci jest instytucja g³ównego ¿a³obnika, który spe³nia rolê przewodnika, pomaga bowiem w bezpiecznym przej¶ciu duszy zmar³ego na tamten ¶wiat. Je¿eli zmar³y nie posiada³ mêskich potomków, obowi±zek ten spada na kobietê.

Wed³ug Chiñczyków, bardzo istotne jest aby przy umieraj±cym by³ kto¶ z rodziny. Uwa¿a siê, ¿e ci którzy odeszli samotnie, nie bêd± mieæ potomków po transmigracji. Do ust zmar³ego wk³ada siê ma³± czerwon± torebkê zawieraj±c± kawa³ek srebra, szczyptê herbaty, kawa³ek cukierka i nieco soli, tak by osoba zmar³a mia³a czym zap³aciæ podczas swojej po¶miertnej podró¿y. Nastêpnie zwi±zuje siê stopy zmar³ego, aby nie móg³ ju¿ wstaæ.

Noc przed pochówkiem ca³a rodzina spêdza klêcz±c przy trumnie ubrana w niefarbowane, bia³e szaty; cicho op³akuj±c zmar³ego. Pi±tego dnia odbywa siê pogrzeb. G³ówny ¿a³obnik, idzie przed trumn± z Dzbanem Dziedzictwa. Jest to ma³y gliniany dzban, do którego cz³onkowie wszystkich pokoleñ wk³adaj± po¿ywienie. Dzban musi byæ pe³ny, gdy¿ podró¿ zmar³ego jest d³uga i musi on mieæ wystarczaj±c± ilo¶æ po¿ywienia. Najm³odszy syn zatyka dzban okr±g³± kromk± chleba i wtyka weñ dwie pa³eczki. Naczynie umieszcza siê w grobie na trumnie od strony g³owy zmar³ego. Po ¶mierci pod ¿adnym pozorem nie wolno u¿ywaæ imienia zmar³ego.
W konfucjanizmie odnajdujemy podzia³ duszy na ni¿sz± i wy¿sz±. Dusza „ni¿sza”, czyli „in” jest gêstsza i bardziej trzyma siê cia³a. Pozostaje ona bli¿ej miejsc pochówku. Jest nacechowana negatywnie, mroczna i nieprzyjemna. O jej istnieniu Chiñczycy przypominaj± sobie raz do roku, kiedy na wiosnê omiataj± groby zmar³ych. Dzieje siê to 5 kwietnia, sto piêæ dni po przesileniu zimowym.

Dusza „jang” jest l¿ejsza i mniej wroga, trzyma siê bli¿ej domostwa zmar³ego. Codziennie na o³tarzu domowym pali siê dla niej kadzid³a, za¶ dwa razy w miesi±cu przygotowuje posi³ki, które zostawia siê na o³tarzu. Znajduj± sie tam równie¿ pa³eczki, aby przodkowie mogli bez trudu siê posiliæ. Przy o³tarzy znajduje siê w±ska drewniana tablica z wypisanymi na niej imiona, tytu³ami i datami ¶mierci cz³onków rodziny. O³tarz ten znajduje siê w centralnym, honorowym miejscu ka¿dego domu. To w³a¶nie wokó³ niego skupia siê kult przodków. Modlitwy, które odmawiane s± w ich intencji, przynosz± korzy¶æ nie tylko zmar³ym, ale równie¿ tym, którzy nadal ¿yj±. W konfucjanizmie bowiem wszystko jest ze sob± po³±czone i jedno wp³ywa na drugie.

Siedem dni ¿a³oby

Rabbi Eliezer powiedzia³, ¿e ¿ydzi powinni pokutowaæ codziennie, aby dobrze przygotowaæ siê na ¶mieræ i tak te¿ to dzia³a. W judaizmie osob±, która umiera, kto¶ powinien nieustannie siê zajmowaæ. Zaraz przed ¶mierci± konaj±cy odbywa spowied¼ - inaczej ni¿ w Ko¶ciele rzymskokatolickim - bez obecno¶ci kap³ana. W tym czasie odmawia siê modlitwê Szema: „Szema Izrael, Adonai elohenu, Adonai ehad” czyli „ S³uchaj Izraelu, Pan jest twoim Bogiem, Pan jest jedyny”.

Podobnie jak w buddyzmie cia³a nie zostawia siê bez opieki i tak jak w konfucjanizmie i hinduizmie, to syn dokonuje znacz±cych rytua³ów. W tym przypadku jego zadaniem jest zamkniêcie oczu zmar³ego. Cia³o obmywa siê i owija w bia³e p³ótno. Zwyczaj ten pochodzi z czasów, kiedy zmar³ych grzebano tak by zaprotestowaæ przeciwko przepychowi rzymskich szat grzebalnych.

Dlatego, ¿e ortodoksyjni ¿ydzi nie uznaj± balsamowania cia³a ani kremacji - zmar³ego chowa siê w sosnowej trumnie. Na koniec nabo¿eñstwa pogrzebowego rodzina odmawia modlitwê kadisz. Istotne jest, aby odmawiaæ j± regularnie przez rok po ¶mierci.

Przez siedem dni po ¶mierci odbywa siê intensywna ¿a³oba w domu ¿a³obnym. ¯a³obnicy spêdzaj± ten czas na pod³odze, rozmy¶laj±c o zmar³ych, czytaj±c ks. Zohar i fragment Miszny. W tym okresie ¿ycie we wspólnocie zamiera, ¯ydzi maja zakaz golenia siê, uprawiania seksu, patrzenia w lustro i noszenia obuwia. Ka¿dego dnia jeden z cz³onków rodziny odmawia za zamar³ego modlitwê. Te zewnêtrzne oznaki ¿a³oby s± wymagane, jednak zbytnie lamentowanie jest nie na miejscu.

Z wyznaniem na ustach

Muhtader, czyli osobê u której wystêpuj± oznaki ¶mierci k³adzie siê na plecach, g³ow± w kierunku Mekki. Pomieszczenie okadzane jest wonno¶ciami, a osoby u których wystêpuje krwawienie lub s± nieczyste musz± je opu¶ciæ. Konaj±cy odmawia odpowiednie sury Koranu. Przekaz mówi, ¿e w tym momencie nawiedzago z³y duch Iblis, który kusi go aby zapar³ siê Allaha. Je¿eli ten zwyciê¿y próbê umiera z credo islamu na ustach: „Nie ma innego Boga ni¿ Allaha, a Mahomet jest jego prorokiem.”
Po ¶mierci zamyka siê usta i oczy zmar³ego, podobnie jak w konfucjanizmie wi±¿e siê mu stopy oraz przykrywa ca³unem. Muzu³manie maj± zakaz recytowania Koranu w pobli¿u zmar³ego, dlatego te¿ odmawia siê tylko tradycyjne modlitwy ¿a³obne. Cia³o myje siê delikatnie i namaszcza wonno¶ciami, cz³onkowie rodziny owijaj± je w bia³±, bawe³nian± tkaninê. Podobnie jak w judaizmie nie uznaje siê balsamowania zw³ok.

W trakcie tych czynno¶ci powtarza siê m.in.: „O Allahu, przebacz mnie i jemu, i obdarz po nim hojn± nagrod±. Ci za¶, którzy pogr±¿enie s± w ¿a³obie, po tym odej¶ciu niech pojm±: Do Allaha nale¿ymy i do niego powrócimy.”
Ostatni wers modlitwy nawi±zuje do tradycji umieszczenia na grobach muzu³mañskich napisu: „ Do Boga nale¿ymy do niego wracamy”. W odró¿nieniu od np. wyznañ chrze¶cijañskich wszelkie modlitwy odmawia siê na stoj±co, gdy¿ pozycja klêcz±ca zarezerwowana jest dla Allaha.

Cia³o zmar³ego umieszcza siê w prostej drewnianej trumnie i przenosi siê na miejsce pochówku. Kondukt ¿a³obny powtarza w tym czasie s³owa: „Bóg jest wielki, Bóg jest mi³osierny”. Interesuj±cy jest fakt, i¿ na miejscu cia³o wyjmuje siê z trumny i umieszcza w grobie g³êbokim na dwa metry. Pokrywa siê je ziemi±, kwiatami i polewa pob³ogos³awion± wod± ró¿an±. Rytua³ ten ma przypomnieæ zgromadzonym, ¿e zmar³y stworzony zosta³ z prochu i do niego te¿ powraca. Zupe³nie tak, jak w Ko¶ciele rzymskokatolickim.

Korzysta³am z ksi±¿ki Kennetha Paula Kramera "¦mieræ w ró¿nych religiach ¶wiata", wyd. WAM

http://religia.onet.pl/publicystyka,6/kult-przodkow,22954,page1.html

 


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: chanell Padziernik 31, 2012, 20:34:20
Wczoraj Rafaela utworzy³a w±tek ¦wiêto zmar³ych ( lub umarlych ) i nie ma go  ::) Mo¿e od¶wie¿ymy ten w±tek i opiszemy nasze refleksje zwi±zane z tym dniem ? Na pocz±tek refleksyjna piosenka i wspomnienie Grzegorza Ciechowskiego

http://www.youtube.com/v/Iioi5LjzZo8?version=3&hl=pl_PL


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: Kate Listopad 01, 2012, 10:06:45
http://youtube.com/v/CrJIAN7HrLk


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: songo1970 Listopad 01, 2012, 11:22:55
Cze¶æ i S³awienie Pamiêci Zmar³ych w kulturze Polski – Tan Mniejszy 13 z “Ksiêgi Tanów” oraz teksty ®iarislava ©vickiego na ten sam temat
 
Cze¶æ i S³awienie Pamiêci Zmar³ych w kulturze Polski – Tan Mniejszy 13 z “Ksiêgi Tanów” oraz teksty ®iarislava ©vickiego na ten sam temat
 
Ogieñ palony Zmar³ym powinien byæ otwarty. Przykrycia i os³ony ognia w naszym klimacie s± stosowane od dawna, jednak pamiêtajcie, aby ten ogieñ by³ otwarty przez czas mod³ów i naszego po³±czenia siê z Dziadami, Bogami/Energiami i Wszystkimi Zmar³ymi - jako pomost z iskier pomiêdzy  Ziemi± i Niebem, jako ³±cznik z ognia i ¶wiat³a wraz z dymu kadzide³, pomiêdzy naszym ¶wiatem a innymi Wymiarami RzeczyIstno¶ci. Zawsze istnia³y os³ony dla “wiecznego” ognia i u¿ywanie ich zamiast pochodni albo ¶wiecy to nic z³ego, nic gorszego. Symbole i czynno¶ci stosowane w rytach czarowniczych i magii nie s± bez znaczenia – maj± na celu usuniêcie “przeszkadzaj±cego Ego”, jego wyt³umienie przez rodzaj hipnozy i wprowadzenie umys³u w stan skupienia przez powtarzalne gesty.


Czcijmy Naszych Przodków – Dziadów i Baby
¯e Naszych Dziadów/Baby powinni¶my czciæ pisa³em wielokrotnie. Jak powinni¶my ich czciæ, to znaczy jakich dokonaæ obrzêdów w ¦wiêto Pamiêci Naszych Dziadów  – mo¿na przeczytaæ w kilku miejscach – tak¿e na tym blogu. Kazimierz Moszyñski pisa³ o tym piêknie, ale trochê infantylizowa³ wiarê naszego ludu. W ogóle “naukowcy” maj± tendencjê do eksponowania w³asnego ego i okazywania publicznie swojej m±dro¶ci co dobrze wypada, kiedy siê przedmiot swoich rozwa¿añ przedstawia kontrastowo – w odwrotnym o¶wietleniu. St±d Ich odkrycia s± zawsze epokowe, problematyka Ich dyscypliny zawsze jest zawik³ana i tajemnicza, a ICH pogl±dy filozoficzne zawsze maj± pozycjê wy¿sz± w porównaniu do tych opisywanych – ni¿szych.
Powiem tutaj  zaraz jak ja ich czczê, Moich Dziadów, w tych nowych trudnych warunkach rzeczywisto¶ci zastanej, kiedy wiêkszo¶æ z nich le¿y na chrze¶cijañskich cmentarzach, w otoczeniu grobów katolickich, nie maj±c nawet tego podstawowego komfortu, ¿eby spoczywaæ w adekwatnym do ich wiary otoczeniu – jak np. ¯ydzi czy Ewangelicy, czy Prawos³awni, czy Mahometanie, którzy maj± przecie¿ w Polsce swoje cmentarze. Maj± te¿ na cmentarzach katolickich swoje wydzielone sektory Atei¶ci. Tylko Polacy o rdzennej, korzennej, starej Wierze Przyrod(zone)y – nie maj± w Polsce swoich smêtarzy ani ¿alników. Budowanie ¿glisk – spopielarni idzie jak krew z nosa. W Krakowie buduj± to ju¿ 25 lat!!!! Czy¿by to by³ wp³yw Czarnych na Czerwonych, czy te¿ Czerwoni w ten sposób podlizuj± siê katolikom, chc±c dalej kontynuowaæ PRL-owskie rz±dy? Powiem jak Czczê Wszystkich Zmar³ych , czyli Wszystkie Istoty ¯ywe, które kiedykolwiek ¿y³y w Ziemi Matce – Naszej ¦wiadomej Rodzicielce, w jej Przyrod(zone)y Przestrzeni-Zonie.
[plakat Poznañskich Zaduszek Jazzowych - 2009]

¦wiêto nazywane w katolicyzmie Wszystkich ¦wiêtych przypada ka¿dego roku na dzieñ 1 listopada. ¦wiêto to jest zorganizowane ku czci wszystkich ¶wiêtych – tych znanych i tych nieznanych. Pocz±tkowo w Ko¶ciele jego obchody odbywa³y siê 13 maja i by³o to ¶wiêto jedynie mêczenników. Dla nas Rodzimowierców jest to ¦wiêto Wszystkich Zmar³ych – tak¿e Dziadów. Wszystkich Zmar³ych, to znaczy Wszystkich ¯ywych Istot, które zmar³y/przesz³y w inny wymiar Rzeczyistno¶ci. Odbywane jest ono w Dzieñ Zduszów – zaduszny (Halloween – Dzieñ Demonów powsta³ych z dusz zmar³ych) – 2 listopada. Czczone jest publicznie w pogañskich obrzêdach korowodami Zduszów, z ogniem, z dymami kadzide³, z kwiatami oraz z bêbnami, gongami, piszcza³kami, dzwonkami i inn± muzyk± – gêd¼b± .

St±d powsta³ zwyczaj Zaduszek Jazzowych ustanowiony w Polsce w roku 1954, a wiêc w  XX wieku, przez Krakowskich Muzyków – Stra¿ników Wiary Przyrodzoney S³owian. Inicjatorami by³ zespó³ jazzowy Melomani. Za³o¿ony na prze³omie 1950 i 1951 z inicjatywy Jerzego “Dudusia” Matuszkiewicza wraz z Witoldem Kujawskim, Andrzejem Trzaskowskim, Witoldem Sobociñskim i Andrzejem Wojciechowskim.

Przez zespó³ przewinê³o siê wielu znakomitych jazzmanów, w¶ród nich Krzysztof Komeda, Jerzy Tatarak, Zbigniew Namys³owski, Andrzej Kurylewicz, Roman Dyl±g i Janusz Zabiegliñski. Pomimo oficjalnego zakazu grania jazzu wydanego przez w³adze PRL, w 1953 zespó³ wyst±pi³ przed mikrofonami Rozg³o¶ni Polskiego Radia w Krakowie. W 1954 z ich inicjatywy odby³ siê po raz pierwszy festiwal Zaduszki Jazzowe w Krakowie.
Jest to najstarszy festiwal jazzowy na ¦wiecie. Namawiam was by¶cie polubili na powrót jazz – to buntownicza, naturalna, czarna muzyka, o najstarszych korzeniach – afrykañskich. Warto zapamiêtaæ i poczuæ ten przyrodzony rytm – stamt±d bowiem, jako Ludzie, pochodzimy. Bunt Jazzowy by³ pierwszym otwartym objawem rewolucji w Polsce. Ju¿ w cztery lata po zamkniêciu dzia³alno¶ci oficjalnej Ko³a Czcicieli ¦wiatowida w Krakowie ustanowiono Zaduszki Jazzowe i nasta³ Kult Zaduszek, Muzyki i Dziadów, który przejawi³ siê kulminacyjnymi antypañstwowymi rozruchami marcowymi, po zdjêciu spektaklu “Dziady” Adama Mickiewicza w Warszawie przez cenzurê PRL w Marcu 1968 roku.
Jak ja  ich czczê i kiedy?
Kiedy i Co:
Czczê ich nad wyraz skromnie, ale za to piêæ razy do roku – mo¿liwie najbli¿ej  Pe³ni Ksiê¿yca lub Nowiu w  pierwszy mo¿liwy weekend pomiêdzy datami:
1. 20 a 26 marca – Dziady Wiosenne, Dziady Noworoczne, Dziady ¦migustne, Dziady Wielkanocne
2. 20 – 26 czerwca – Baby Kresowe lub Baby Kupalne albo Baby ¦wiêto-Rujañskie, Baby Kryszeniowe (Baby Krasne)
3. 20- 26 wrze¶nia – Baby Jesienne zwane te¿ Babim Latem – kiedy to snuj± siê Paj±czki Mokoszy na Nieciach ¯ywota przez przestwór powietrzny pchane Wiatrem, ku swoim miejscom nowego bytowania Kosza-Losu, ¿egluj±ce w strudze Czterech Wiatrów Strzybo¿ych, które to Wiatry wtedy czczê tak¿e obowi±zkowo  – puszczaj±c w niebo roz¶wietlone lampiony lub balony. Owe Paj±czki Mokoszów osiadaj± na £opusznych £±kach w swoich Kolibkach – rozpoczynaj±c nowy ¿ywot na Matce Ziemi. Paj±k jest symbolicznym zwierzêciem przynosz±cym Powodzenie i Sporz±cym Bogactwo – Niesie w Nieci Dobr± Dolê.
4. 2 listopada – Dzieñ S³awy Wszystkich Zmar³ych, Dzieñ Zduszny, ¦wiêto Zwieñczenia Zduszów, Dzieñ Zaduszny, ¦wiêto Wszystkich Zmar³ych (wszystkich Istot, które ¿y³y na Matce Ziemi-Gaji kiedykolwiek)
5. 20-26 grudnia – Dziady Zimowe, Dziady Turoniowe, Dziady ¦wietliste (zwane te¿ Dziadami Bo¿okrówskimi lub Bo¿onarodzeniowymi), Dziady Zapustne

Jak
Po pierwsze
Czczê ich obecno¶ci± na ich grobach. Ze wzglêdu na to, ¿e te groby nasze rodzinne s± po³o¿one w ró¿nych miejscach, odwiedzamy je w ro¿nych porach roku. Te blisko, za ka¿dym razem, gdy jeste¶my u siebie w miejscu zamieszkania, czyli w ka¿de ¶wiêto Dziadów i Bab oraz Zmar³ych w które jeste¶my u siebie w domu. Te dalsze czcimy specjalnie tam jad±c, albo bêd±c blisko w podró¿y czy w wakacje. Zawsze odwiedzamy je wtedy i pamiêtamy o Tych Którzy Dali Nam Krew i Cia³o i Ducha. Nie ma grobu, który nie by³by w ci±gu roku raz odwiedzony przez którego¶ przedstawiciela naszej rodziny – ³±cznie z grobami Ukraiñskimi i Czeskimi i Morawskimi i S³owackimi – Czcimy ich wszystkich do tych pokoleñ do których siêga nasza wiedza i pamiêæ o nich i o których wiemy i pamiêtamy, gdzie s± pochowani. A wiêc w te ¶wiêta i dni zmar³ych odwiedzamy groby Tillów, Zborzilów, Kapturów, Bia³aczewskich, Bia³oczyñskich, Bia³czyñskich, Su³kowskich, Bu³atów, Kapustów, Zarewiczów, Olszowskich, Pagaczewskich, Bayerów, Mickiewiczów, Klemensiewiczów – i wszystkich innych których pamiêtamy, a tak¿e groby Bezimienne, opuszczone i pomniki i smêtarze Poleg³ych.
Po drugie
Czczê ich od¶wiêtnym dniem, który polega na tym, i¿ ca³a rodzina najbli¿sza zbiera siê razem w mo¿liwie pe³nym sk³adzie, lub ³±czy siê ze sob± w rozmowie telefonicznej, albo inaczej, jak siê da. Ci którzy siê zebrali wspominaj± zmar³ych podczas uroczystego obiadu – i nie jest to ¿adne smêdzenie, bo ten smêtek nie polega³ na smuceniu siê, lecz na Pamiêci o zmar³ym i wszystkim co by³o najlepsze w jego osobie i co by³o z nim zwi±zane. Wiêc jemy uroczy¶cie – jak w ¶wiêto – i wspominamy dziadka Stanis³awa i jego wyczyny, jak mycie w³osów od¿ywk± babci Janki zamiast szamponem i dziwienie siê, ¿e nie ma piany, i tym podobne… ¶mieszne, niezwyk³e, wspania³e chwile z ich ¿ycia – tak¿e dramatyczne – po prostu wszystkie.
Po trzecie
Przyozdabiamy domowy o³tarzyk i palimy ¶wiat³a przez ca³y dzieñ i palimy kadzid³a w trakcie tego obiadu Pamiêci.
O³tarzyk nasz domowy to:
a) kapa wyszywana, ciemnobordowa jak krew dziadów i krew ludzka, ze z³otymi i srebrzystymi emblematami i wzorami ¶wiêtymi – jak Iskra Bo¿a Z³ota w nas zawarta (Ist) – jak srebrno-niebieski Ist Bo¿y Magnetyczny w nas zawarty (Ichor-Juchor krew bo¿a) i bia³a, po³yskliwa przejrzysta so³wa- soki ro¶linne i ¿ywa woda.
b) emblematy Wiary S³owian i Wiary Przyrodzoney ¦wiata (na bocznej ¶cianie wewnêtrznej) i stoj±ce na blacie przy ¶cianie bocznej i  centralnej  – pos±gi ¦wiêtowita (zbruczañski) i  Rodo-Wolita (drewniany – rêk± Winicjusza Kossakowskiego wykonany) i pos±¿ki innych Wiar Przyrodzonych ¦wiata (Budda, Lao Tse, Wisznu, in-yang, emblematy Wiary S³owian i Staros³owiañskiej ¦wi±tyni ¦wiat³a ¦wiata, a tak¿e ikony-wizerunki wykonane przez Jerzego Przyby³a – Lela i Polela-Sowicy i inne). Ostatnio ikony podarowali¶my naszym córkom, które za³o¿y³y w³asne Ogniska Domowe i  otrzyma³y od nas dary pod w³asne O³tarzyki Domowe.Nam pozosta³a Czarodana z Dyjem-Po¶wi¶cielem i wszystkimi postaciami tego Plotu Baji S³owian (tak¿e wykonana przez Jerzego Przyby³a olejnymi farbami na desce).
c) to Tablica Przodków – obraz za szk³em wisz±cy na centralnym miejscu o³tarza – ¶ciana nad jego blatem z pos±gami. Obraz ma z³ot± ramê RA – ¦wiat³a ¦wiata, ma aksamitne t³o z po³yskliwego materia³u granatowo-niebieskiego aksamitu – jak Materia ¦wiata – Baja – Odwieczna Przestrzeñ Wszej RzeczyIstno¶ci. Na tym tle umieszczone s± fotografie naszych Dziadów, te które posiadamy, tych osób które s± nam najbli¿sze i najdro¿sze, o których pamiêtamy zawsze ka¿dego dnia. S± tam babcie i dziadkowie nasi i rodzice zmarli i inni bardzo bliscy z rodziny.Jest tam po ¶rodku znak in-yang i heksagram Przej¶cia – Najwy¿szy i znak nieskoñczono¶ci – SS¦¦¦.
d) S± tam na blacie niezbêdne urz±dzenia kultu: Kropide³ko okr±g³e srebrzyste, Czara na ¯yw± Wodê i ofiarê z g³ówek ¿ywych kwiatów, dzban z ciêtymi kwiatami ozdobno-ofiarnymi, ¶wiecznik i szklany pojemnik na ogniste wk³ady, Kadzielnica (podstawka pod kadzid³a), kubeczek mosiê¿ny (mo¿e to byæ talerzyk) ofiarny – na ofiary z jad³a.
 e) Stoi tam na blacie w samym k±cie Dzwonek mosiê¿ny z r±czk± drewnian±, z sercem ¿elaznym. Od niego rozpoczyna siê zawsze mod³ê-skupienie i po³±czenie z Bogami i Dziadami. Dzwonki towarzyszy³y zawsze wszelkim obrzêdom publicznym – mo¿e to byæ tak¿e bêben lub gong.
f) kamienie drogie i mniej drogie – zwyczajne, kwarc, krzemieñ, bursztynowe jajo oraz pestki/ziarno -nasiona groch, dynia, s³onecznik, orzech laskowy, nasturcja(kapar) – symbole Matki Ziemi – jej darów i Rdzenia tej ¯ywej ¦wiadomej Istoty.
 g) Wa¿nym elementem wiecznie ¿ywym, a od czasu do czasu kwitn±cym i pachn±cym mocniej lub s³abiej,  jest stoj±cy na wysokiej bocznej szafce zwisaj±cy z bocznej ¶ciany o³tarza (po lewej) nasz Domowit, towarzysz±ca naszemu domowi od jego pocz±tku ro¶lina-Zróst: 35 letnia ju¿ w tym roku 2012, hoya.
O³tarzyk nie jest du¿y – zajmuje wkomponowany w ca³o¶æ du¿ego pokoju k±t przy balkonie – niszê, ocienion± od s³oñca, lecz s³oñce pada na niego, bo pokój jest po³udniowy.
W dni uroczyste palimy ¶wiece w ¶wieczniku, palimy ognie w pojemniku szklanym, palimy kadzid³a w ka¿dym pomieszczeniu domu, na o³tarzyku i po¶ród “ogrodu” – na balkonie – tam tak¿e ¶wiat³o w latarni wisz±cej – dla “Duchów Zmar³ych i Wêdrowców”.
Sk³adamy ofiarê: najpierw okadzamy dom kadzid³em i obnosimy po nim ogieñ, potem skrapiamy wszystko co ¿ywe i wszystkich ¿ywych obecnych i Dziadów symbolicznie Wod± ¯ycia (¼ródlan±) która jest w czarze – srebrnej – w czARCE aRA – ¦wiat³a ¦wiata – ARce ARiów (AraRAd).
Sk³adamy ofiarê z g³ówek ¿ywych kwiatów (kilka z bukietu ofiarnego i kilka z ogrodu-balkonu, je¶li to nie zima – zim± bukszpan lub ¶wierk, lub ja³owiec, szyszki i ig³y) – w wodzie ¿ywej – w CZARCE-CZARZE-ARCE ¦wiat³o¶ci-¦wiadomo¶ci-¦wiata.
Stawiamy pod boczn± ¶cian± w dzbanie, szklanym, rurowatym, przejrzystym, bukiet z kwiatów odpowiednich do uroczysto¶ci, który tam zostaje dok±d nie zwiêdnie lub siê nie zabalsamuje. W Baby Biabioletnie Jesienne s± to bukiety z micha³ków, w ¦wiêto Zduszów i Wszystkich Zmar³ych – barwne chryzantemy. W Dziady Noworoczne – marcowe ¦migustne – s± to bazie.
Bukiet ozdobiony jest zawsze bajorkami w barwach ¿ycia – z³otymi, czerwonymi, niebieskimi, zielonymi – skromnie, estetycznie – bez krzykliwo¶ci (ale to rzecz gustu i upodobañ osobistych).
W kubku sk³adamy ofiarê z pokarmu – Jaja, chleba, soli i nasion zió³.
Elementem d¼wiêkowym, którego u¿ywamy przy Wielkich i Najwiêkszych Tanach s± tybetañskie mantry (z mp3), lub szamañskie ¶piewy Syberii, lub s³owiañskie pie¶ni lub gêd¼ba s³owiañska posiadaj±ca duszê np. Zerivana albo Duszana Korczakowskiego, Musorgskiego, Czajkowskiego albo s³owiano-pruskich zespo³ów gêd¼biarskich.
Po czwarte
Przynosimy na groby ofiary – z ¿ywno¶ci:miodek i/lub ziarno zbó¿ i/lub jajecznicê (bo tak jak Jajo Wielkanocne Malowane – ca³e, na twardo – jest symbolem Jaja-Wogó³u ¦wiata Rodz±cego Siê , tak jajecznica – poszatkowane, rozdrobnione Jajo – jest darem dla zmar³ych i Bogów Za¶wiatów – symbolem ¿ycia które przeminê³o. Przynosimy te¿ wodê i kropimy ni± grób – to woda ¼ródlana ¯ywa.
Po pi±te
Czcimy ¶wiat³ami pamiêci zapalanymi na ich grobach i kadzid³ami i kolorow± wst±¿k± wi±zan± na bukietach lub krzewach wokó³ grobu i  czcimy ich bukietem lub pojedynczym kwiatem – jako ofiar±. Ogieñ-¦wiat³o, Dym do Nieba, ¯ertwa z pokarmu, skropienie Wod± ¯ycia.
i wreszcie po szóste
Czcimy ich Wszystkie Istoty Zmar³e i Dziadów – ³±cz±c siê z nimi w mod³ach/medytacji – ka¿dy z nas osobno, z pe³nym rytua³em Magii (jogi/szamanizmu/czarów – mogtowiji) albo bez pe³nego rytua³u symbolicznie (rêce w górê z d³oñmi otwartymi ku niebu, pok³on i z³±czenie r±k na wysoko¶ci ³ona w miseczkê z po³±czonymi koñcami kciuków) – to kwestia odczuæ w³asnych, osobisty ryt – kwestia odczucia wiêzi i potrzeby wewnêtrznej ekspresji – ka¿de po³±czenie siê z Dziadami jest po³±czeniem siê z ca³± Lini± Przodków wstecz – jest tak¿e po³±czeniem siê z Bogami/Energiami Wszech¶wiata i wszystkim co Zmar³o/Przesz³o w Inny Wymiar ¦wiat³a ¦wiata.
Lubimy najbardziej zmrok na te obrzêdy na grobach – bo wtedy cmentarz S³owian-Polaków  jest ju¿ nape³niony kwiatami i rozgorza³y ¶wiat³em które roz¶wietla ciemno¶ci tak ¿e dzieñ zastêpuje noc – noc która jest wszêdzie w ko³o i najlepiej, kiedy jednocze¶nie goszcz± na Niebie piêkne chmury k³êbiaste i Ksiê¿yc, a powietrze nape³nia wilgoæ – mo¿e to byæ ¶nieg, mo¿e byæ mg³a, albo m¿awka – wtedy mamy wra¿enie, ¿e wszystkie ¯ywio³y i Moce s± z nami.
Po powrocie do domu na powrót rozpalamy ognie, które p³on± a¿ do nocy.
Co mi siê marzy w sprawie Smêtarzy
Marzy mi siê prawdziwie  ekologiczny Smêtarz Wiary Przyrodzoney S³owiañskiej, gdzie prochy zmar³ego -  tak¿e moje -zostan± pochowane w trumnie z wtórnego obrotu surowcowego, zrobionej w taki sposób, aby siê równomiernie z cia³em rozk³ada³a i wnika³a w glebê, w glebê na której zasadzone zostanie w dzieñ mojego pogrzebu przez moj± rodzinê drzewo. Drzewo mojego imienia. Takie cmentarze s± na ¶wiecie np. w Anglii, Szwecji, Niemczech – nazywane s± Parkami Pamiêci – maj± formê na wpó³dzikiego parku – co¶ pomiêdzy lasem a ogrodem angielskim, i w³a¶nie ten ich porz±dek pogranicza ¶wiata ludzkiej cywilizacji i ¿ywota oraz nieporz±dek przyrody dzikiej i ¶mierci, która tutaj go¶ci na równi, stanowi o ich pe³nej uk³adno¶ci, o ich w³a¶ciwym u³o¿eniu – o spójnym dostojnym £adzie.
Samo s³owo smêtarz wywodzê od smêtku towarzysz±cego po¶miertnym obrzêdom na ¿alniku-¿glisku, gdzie palono cia³o zamieniaj±c je w prochy i k³ad±c do urny twarzowej lub domkowe,j lub innej popielnicy, by obej¶æ z ni± kolejne fazy po¶miertnej uroczysto¶ci:  tryznê i bdynê – a nastêpnie igry. Wywodzê to s³owo od postaci Lelija-Smêta Pana Pamiêci Dziadów, W³adcy Zmar³ych, brata bli¼niaczego Polelija-Polela znanego powszechnie jako Sowi-Sowica – Pan S±du M±dro¶ci i W³adca Nawnych P±ci, Pan Ostatniej Drogi. Sowica  w ezoteryce i okultyzmie g³êbokim Wiary Przyrodzonej S³owiañskiej uto¿samiany jest z Pio³unem. Mówi siê u S³owian ¿e “Madro¶æ jest Gorzka”, ¿e “Prawda jest gorycz±” , ¿e “gorzkie s± korzenie S³awy”. A S³awiæ kogo¶ znaczy zachowywaæ go w pamiêci pokoleñ dla jego wielko¶ci i wielkich czynów. Pan M±dro¶ci S±du, Pan Ostatniej Drogi – Sowica jest Pio³unem. Jego brat za¶ bli¼niaczy Lelij, którego ptakiem jest Lelek a duchy pomocnicze nios±ce wie¶æ o ¶mierci takie samo maj± miano – ten nazywany jest Popio³unem. Trochê to dziwne, ale tylko dla powierzchownie wtajemniczonych w Wiarê S³owian Przyrodzon±, gdy¿ nie ma w tym nic dziwnego. Jak to, powiecie, przecie¿ Sowica jest Po-Lelem i Pio³unem to jak mo¿liwe by nagle Lel ów, co przed Polelem siê narodzi³ by³ Popio³unem?  Jest Popio³unem, gdy¿ on jest nie tylko Panem ¯gliska/Pogorzeliska i Popieliska, ale tak¿e jest Panem Pamiêci, Panem Tanu Dziadów, cokwartalnych obchodów tego ¦wiêta.


„Zaduszki ch³opskie”  „Pomódl siê bracie za tych co bronili i ¿ywili. Pomódl siê bracie za Polskê”  Pi±tek 2 listopad 2012r. Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmar³ych,   Transmisja na antenie Radia Maryja.

Niech was nie zdziwi zamieszczony tutaj powy¿ej obrazek i komunikat z Radia Maryja – Oto czym siê, jako wyznawcy Wiary Przyrodzoney S³owian, ró¿nimy od innych jakichkolwiek religii, w tym od katolików . Jak ten anons brzmieæ powinien w Radio-Widzie?: “Zaduszki ch³opskie” “£±czê siê z Bogami i Dziadami, ze Wszymi Zmar³ymi – z tymi którzy ¯ywili i Bronili. £±czê siê ze Wszystkimi Polakami, ze Wszystkimi Lud¼mi na Ziemi, ze Wszym ¯ywym w Polsce. W pi±tek 2 Listopada  my¶lê i widzê i czujê Polskê Wielk±, Polskê Staro¿ytn±, Ziemiê S³owian od Atlantyku do Pacyfiku, od Antarktyki do Oceanu Indii i Persji, od Morza Pó³nocy i Skandynawii do Morza Czerwonego i Mlekomediru-Egiptu. ¯yczê Wszystkim Zmar³ym – w tym Zdusznym Demonom – Pojednania z Ojcem Ojców ¦wiat³em ¦wiata, Transmisja na antenie Radiowida. ¯yczê Wszystkiemu ¯ywemu i Matce Ziemi Dobrobytu, Zdrowia i Szczê¶cia po wsze czasy.
O dniu i ¦wiêcie Zduszów (Halloween) oraz Wszystkich Zmar³ych i chrze¶cijañstwie
Je¶li w ¦wiêto Wszystkich Zmar³ych (i Naszych Dziadów ) pomy¶lisz – choæ w czê¶ci to co napisa³em pod obrazkiem, choæby jedn± z tych my¶li zawrzesz w swoich skupieniach, w swoich my¶lach, w swoich wizjach, w swoich odczuciach i w swoich mod³ach – Jeste¶ wyznawc± Wiary Przyrodzoney S³owiañskiej, nawet wtedy, gdy my¶la³e¶ o sobie ¿e¶ jest katolikiem lub cz³onkiem innej religii.

Nie zapominajmy nigdy tego dnia o tych wszystkich, którzy nas ¯ywili i Bronili. Mam tu na my¶li nie tylko wojowników i bojowników, którzy oddali ¿ycie w walce za Wolno¶æ Polski i Polaków, czy na uboczu tej¿e walki jako niewinne ofiary, ale mam tu na my¶li ka¿d± ¯yw± Istotê, któr± siê karmimy, która pozwala nam prze¿yæ dziêki ofierze ze swojego ¿ycia, ka¿dy nastêpny dzieñ – mam tu na my¶li Ka¿d± Ro¶linê-Zrósta i Ka¿de-Zwierzê – dok³adnie Ka¿de – najmniejsze, niewidzialne okiem – jak drobnoustroje, jak wirusy, pojedyncze ¿ywe mikroorganizmy i komórki i najwiêksze jak wenel±dzkie (amerykañskie) Sekwoje, wszystko co ¿y³o kiedykolwiek i ¿ywi³o nas i broni³o, a tak¿e ¿y³o obok Nas.
To wszystko – ka¿da wch³oniêta przez ciebie marchewka i zielony groszek, ka¿de ziarno kukurydzy, ka¿dy kawa³ek miêsa, ka¿de nasionko przyprawy i ka¿da drobina miodu, goryczy czy s³odyczy, pozwoli³a Ci ¿yæ i prze¿yæ, pozwoli³a ¿yæ i prze¿yæ  Twoim Dziadom-Przodkom, pozwoli³a zachowaæ ci±g³o¶æ ¿ycia Ludziom na Matce Ziemi. W zamian odda³a swoj± Iskrê Bo¿±, która wzbogaci³a Ciebie i podtrzyma³a w Tobie ¿ycie.

Wyobra¼ sobie tego dnia, ¿e nie ma na Ziemi Nic co by by³o Martwym Przedmiotem – Wszystko jest ¯yciem – ¿yj± Kamienie i Piasek, ¿yje Woda i ¿ywe jest Powietrze. Nigdy nie psuj, nie niszcz i nie zabijaj bez potrzeby niczego ¿ywego. Zawsze dziêkuj wszemu ¿ywemu co pos³u¿y³o ci do zbudowania Ciebie i Twego Domu na Matce Ziemi – za Dar, za Ofiarê jak± z³o¿y³o ze swojego Osobowego Bytu i Istnienia. Oto prawdziwy Szacunek dla Zmar³ych.
Cze¶æ Dziadów i Królów i Wieszczów, cze¶æ Grobów Królewskich by³a i jest w¶ród wiernych Wiary Przyrodzonej S³owian olbrzymia i ma prastare. Ju¿ sam fakt zwi±zania tych ¶wi±t z czterema Najwiêkszymi Tanami Roku i obchody: 20-26 marca, 20-26 czerwca, 20-26 wrze¶nia – 20-26 grudnia – jest wystarczaj±cym dowodem wskazuj±cym wa¿no¶æ Czci Przodków w naszej tradycji. Do tego dochodzi dzieñ osobny 2 listopada – zwany w Polsce Dniem Zadusznym a w³a¶ciwie jest to prastary Dzieñ Zduszny, identyczny niemal w wymowie do anglo-celtyckiego skandynawo-germañskiego Halloween (obchodzony 31 pa¼dziernika). Bowiem 2 listopada nie by³ wcale ¶wiêtem Wszystkich Zmar³ych ani tym bardziej Wszystkich ¦wiêtych – by³ wrêcz dniem Potêpieñców – Dniem Zduszów – tych dusz, które nie znalaz³y miejsca w Za¶wiatach  i b³±ka³y siê po Ziemi, objawiaj±c nie raz swoj± upiorn± obecno¶æ w przera¿aj±cy dla ¿ywych  sposób.
Chrze¶cijañstwo sprytnie wykorzysta³o ¦wiêto Demonów by uczyniæ je dniem wszystkich zmar³ych i w koñcu wyeliminowaæ z tradycji S³owian pozosta³e ¶wiêta Przodków – Dziadów s³u¿±ce wy³±cznie ich S³awie.
Zobaczcie w jakim stadium zak³amania ¿yjemy. Dosz³o do tego, ¿e ani dzisiejsi poganie-Rodzimowiercy (np. RKP) nie wiedz± jakie ¶wiêto i dlaczego i kiedy obchodz±, ani nie wiedz± tego katolicy w Polsce. Anglosasi przynajmniej pamiêtaj±, jak kiedy¶ by³o – ¿e to ¶wiêto demonów a nie Wszystkich Zmar³ych i ¿e 31 pa¼dziernika a nie 1 listopada. My Polacy ju¿ nawet tego nie wiemy i nie pamiêtamy. Siêgnijcie po jakikolwiek artyku³ prasowy czy komentarz medialny – same brednie! Halloween przypomina Polakom rodowód ZADUSZEK, st±d tak wielka inwazja ko¶cio³a katolickiego i kuriozalny sprzeciw wobec tego w³a¶nie ¶wiêta. Nie wobec Walentynek, a wobec Halloween.
Co ciekawe germanie i Celtowie którzy przyw³aszczaj± sobie rodowód owego ¶wiêta maj± problem z wyja¶nieniem jego nazwy. My za to mo¿emy sobie ³atwo owo Hallo-ween “przet³umaczyæ” bez ¿adnego t³umaczenia - halo- wiadomo “po¶wiata”, ja¶niej±cy m¿ysty dysk wokó³ ksiê¿yca, jako duch jego rozproszony w nocy, halo – ka¿da po¶wiata – rozproszony blask – jak postaæ ducha  – a wiêc jest to ¶wiêto M¿ystych Duchów i Ksiê¿yca – s³owem Za¶wiatów, a do tego ween= weñ lub wieniec ( bo to jest s³owo wziête z jêzyka aryjskiego czyli scyto-s³owiañskiego, lub scytyjskiego:  ween – win – wenec – jak Wenecja i wieniec i wina oraz weñ- powietrze, duch, pogoda, natchnienie ¶wiadomo¶ci.  Zwieñczenie Zduszów – ich uczczenie.
Nasi Dziadowie mieli swoje Dni Bogo-S³awienia w ka¿de ¦wiêta Przesilenia i Równonocy  – w ¦wiêto Wiosny i Nowego Roku, w ¦wiêto Lata, Kresu-Kryszenia-Kwiatu P±p-rudzi (¯ywota), w ¦wiêto Zbiorów i Wiatru – Plonki oraz w ¶wiêto Kryszenia-Kresu-Kwiatu Peruniki (U¶miercenia/Przej¶cia), S³oñceStania, Narodzenia ¦wiat³a ¦wiata. Nasi Dziadowie byli czczeni zawsze w czas Wielkich Bitew Niebiañskich o Zwyciêstwo ¦wiat³a nad Ciemno¶ci± (Równonoce) oraz podczas Dzikich £owów na ¦wiat³o Odrodzone (w Przesilenia).
Dzi¶ skatoliczona Wikipedia wypisuje brednie o Dziadach – o obrzêdzie Dziadów. O¶miesza nas i nasz± Wiarê wypisuj±c banialuki o “zakazie wylewania tego dnia pomyj z okien, bo to by mog³o groziæ oblewaniem przychodz±cych do domostw dusz przodków”. ¯eby dorównaæ tej haniebnej g³upocie musia³bym napisaæ, ¿e katolicy na mszy ¶wiêtej pij± krew ludzk± i uprawiaj± kanibalizm  po¿eraj±c kawa³ki cia³a swego Pana. Nie napiszê tego, bo nie zni¿am siê do takiego poziomu ostentacyjnego nazizmu i faszyzmu do jakiego posuwa siê Wikipedia Polska wzglêdem pogan- wyznawców Wiary Przyrodzonej S³owian. Wspominaj± tam te¿ o obrzêdzie przedstawionym w Dziadach przez Stra¿nika Wiary Przyrodzonej S³owian Adama Mickiewicza.
Dzisiaj wielcy uczeni  – pisz±cy o tych obrzêdach w pismach naukowych i mali pismacy wypisuj±cy siê w bredniastych portalach udaj±cych internetowe dzienniki i czasopisma, a opieraj±cych sprzeda¿  swojej propagandy i intelektualnej taniochy, na odwiecznym towarze – poni¿anego go³ot± kobiecego seksu na pograniczu pornografii – nie maj± nawet na tyle wiedzy, ¿eby wam powiedzieæ czym siê ró¿ni obrzêd przedstawiany przez Adama Mickiewicza w Dziadach od ¦wiêtowania Dziadów. Krótka to pamiêæ skoro wiedzê mia³ cz³owiek ¿yj±cy jeszcze w 1848 roku. Przecie¿ na prosty rozum, bez ¿adnego filozofowania widaæ, ¿e co innego przywo³ywanie Duchów Dziadów po to, aby siê dowiedzieæ o przysz³o¶æ, aby zyskaæ wgl±d magiczny w to co nadchodzi w ¶wiecie ¿ywych a o czym wiedz± zmarli, a co innego S³awiæ Pamiêæ Zmar³ych.  Jeszcze co innego oczywista rzecz – Czciæ Dusze Zduszne – Dusze Winnych, Dusze Splamionego Karmanu – demony powsta³e po zmar³ych – dusze b³±kaj±ce siê po ¶wiecie i nie mog±ce znale¼æ spokoju ani miejsca.  To ju¿ siê chrze¶cijanom w g³owach zupe³nie nie mie¶ci, i¿ mo¿na oddawaæ cze¶æ DEMONOM z DUSZ ZMAR£YCH powsta³ym i prosiæ Ojca Ojców o ich Przyjêcie.


Albin Polaszek -¦wiêtowit
S³awienie Pamiêci, Cze¶æ Zmar³ych i Grobów Królewskich w kulturze Polski
Tak wielka by³a cze¶æ Wszystkich Zmar³ych po¶ród naszych przodków , ¿e nie przychodzi³o im do g³owy, i do dzisiaj Polakom do g³owy nie przychodzi, ¿e ktokolwiek odpowiedzialny i z odrobin± honoru móg³by nie dopilnowaæ nale¿ycie pochówku, dopu¶ciæ przez lenistwo, niekompetencjê albo jakiekolwiek inne zaniechanie, ¿eby jakie¶ obce cia³o dosta³o siê do rodzinnego grobowca – jak to ma miejsce w Polsce wspó³czesnej.
Tak wielka by³a cze¶æ dla Zmar³ych, ¿e pokazaæ publicznie zmasakrowane  zw³oki i nie pozwoliæ pochyliæ siê nad nimi, oddaæ im czci i ich pochowaæ, to by³o wyzwanie przeciw naj¶wiêtszemu prawu. Widzimy to nie tylko w jednym dramacie greckim, widzimy to w wielu scenach, chocia¿by jako bestialstwo greckich herosów pod Troj±.
Dzi¶ barbarzyñcy pokazuj± zmasakrowane zw³oki nie na murach grodów, lecz w Internecie.  Tam “wywieszono” dos³ownie zw³oki Polskiego Prezydenta.
Jak to mo¿liwe, ¿e innego Polskiego Prezydenta – uchod¼cê pochowano zamiast w ¦wi±tyni Opatrzno¶ci Bo¿ej w jakim¶ bezimiennym – bo obcym grobie, pod innym nazwiskiem?!  Do tej ¶wi±tyni przychodzili ludzie oddaæ mu cze¶æ- Zakpiono z nich wszystkich!. Prezydent Polski  – osoba najwa¿niejsza – le¿a³a w anonimowym miejscu, w grobie innej ofiary rzezi  – katastrofy czy zamachu – jeden czort!
W tym miejscu zwanym ” katastrofa czy zamach”, na tym rozstaju rozjecha³a siê Rzeczywisto¶æ Wspó³czesna Polska,  rozjecha³a siê w dwa ¦wiaty. Po jednej s±  nagle obudzeni ze snu, a mo¿e zerwani z ³añcucha subsydiów Naukowcy, a po drugiej urzêdnicy tak zwanego Wymiaru Sprawiedliwo¶ci i Organów W³adzy. Na naszych oczach na wielk± skalê powtarza siê kompletna paranoja, niedopuszczalna dla kogo¶ kto wyznaje ¶wiatopogl±d naukowy.Dodatkowo sa to dwa ¶wiaty MORALNE – jeden kompletnie zdemoralizowany pragnieniem utrzymania w³adzy, gotów siê posun±æ do absurdu i najwiêkszego k³amstwa – To ¶wiat który ustami TVN mówi do mnie – “Kaczorowski zostanie pochowany w sobotê”! Kaczorowski? Nie pan, nie kto¶ kto mia³ imiê, nie pan prezydent, nie prezydent Rzeczypospolitej – tylko Kaczorowski. Tam siê te¿ mówi Kaczyñski – nie pan, nie Lech, nie prezydent – po prostu – kumpel z boiska.
Ja, poganin cz³owiek który szanuje nade wszystko tradycjê polsk±, cz³owiek który jest z katolicko¶ci± i PISem na bakier przez jego katolick± ortodoksjê, czujê jak siê we mnie przewracaj± flaki kiedy to s³yszê, kiedy to czytam na ich paskach lataj±cych do³em ekranu.
Do drugiego ¶wiata z tych dwóch rozjechanych  do³±czyli dzi¶ naukowcy i udowadniaj± ¿e by³y jakie¶ wybuchy i zamach. Twierdz±, ¿e maja dowody na  i ¶lady trotylu. Trudno sobie wyobraziæ wiêksz± przepa¶æ.
Jak mo¿na by³o “przypadkiem zamieniæ cia³o Prezydenta RP”? jak mo¿na by³o “przypadkiem”, pochowaæ prawdziw± duchow± Przywódczyniê Solidarno¶ci – osobê Nieskalan± przez Ubeckie epizody, równie¿ gdzie¶ – nie wiadomo gdzie, i pozwoliæ by rodzina przychodzi³a na grób obcej osoby – Czy to mo¿na sobie w ogóle wyobraziæ?!
Jak czuliby siê ci bandyci gdyby tak uczyniono z ich matk±, z ich bratem, z ich mê¿em czy ojcem?! Próbujê sobie wyobraziæ, ¿e zrobiono to z moj± matk±? Nie potrafiê!
Widzê jedno, kto¶ manipuluje, og³asza wyniki ekshumacji cia³a by³ego prezydenta prawie w ¦wiêto Wszystkich Zmar³ych, kto¶ wmanipulowuje jednych – którzy zatracili moralno¶æ w obronie swojej w³adzy i stanu posiadania  w zbrodniê, a drugich tak¿e zatraconych w emocjach i ¿±dzy w³adzy, w rolê m¶cicieli zbrodni. Zadajê publicznie pytanie jedyne zasadne: Kto mo¿e skorzystaæ na sytuacji, gdy Polska stoi na granicy wojny domowej?   Do tego prowadz± te dwie za¶lepione strony sporu!
Kto na tym skorzysta, komu na tym zale¿y – odpowied¼ jest prosta – Temu który tym steruje – Kto to jest? Niestety stwierdzam z przykro¶ci± – To jest ROSJA – Nie Rosja Rosjan – lecz Rosja banksterów i KGB, Rosja jej nowego Stalina. To znamienne, ¿e tych dwóch ró¿ni tylko jedna sylaba put‘ – droga, podró¿ i stal – stal. S± to jednak te same makiaweliczne metody, które niczym, siê nie ró¿ni± i kto¶ kto je raz pozna³ nie pomyli ich z niczym innym.
We¼my wszyscy na opamiêtanie i nie pozwólmy siê popchn±æ do WOJNY DOMOWEJ – to jest cel tej manipulacji. Czy kto¶ chcia³by dzi¶ zostaæ drugim Jaruzelskim?
Jedni okryli siê hañb± fatalnego potraktowania Zmar³ych, drudzy okryci s± hañb± gry politycznej Zmar³ymi – a wszyscy oni wycieraj± sobie gêby chrze¶cijañstwem i Ko¶cio³em.
Nie na tym panowie “Polacy” – czciciele tradycji polskiej, szlachectwa, nauki, racjonalizmu – polega Polska Tradycja S³awienia i Czczenia Zmar³ych. Po Igrzyskach Olimpijskich Niepe³nosprawnych – mamy kolejne dowody wykolejenia klasy politycznej. Ci ludzie w emocjach gotowi s± nas wszystkich wyci±gn±æ na ulicê, a ich rêkami steruje Moskwa – nie Rosjanie, ale KGB.
Odpowiedzmy sobie sami – Czy na tym polega tradycja S³awienia i Czczenia Zmar³ych w Polsce? Czy chcemy nadal byæ przez nich wszystkich rz±dzeni? Czy naprawdê nie mamy wyj¶cia?
Dlaczego S³awimy ich i oddajemy Cze¶æ Dziadom
A teraz powiem wam dlaczego nasi Przodkowie tak uroczy¶cie i z tak± czci± obchodzili ¦wiêto Dziadów. Oni wiedzieli doskonale to o czym my zapominamy. Nasi dziadowie posiadali wielk± wiedzê i Wielk± Wiarê. Od ich wiary Ariów – Sko³otów pochodz± wszystkie rz±dz±ce dzisiaj ¦wiatem wielkie religie. Te religie s± przekrêcone – po¶wiêcimy temu kolejny artyku³ niebawem gdzie udokumentujemy tê tezê. Wiedza naszych Przodków to wiedza Atlantydy, to wiedza Hiperboreji, to wiedza która leg³a u podstaw czci bóstw Sumeru i Egiptu, która leg³a u podstaw religii Zoroastra, to wiedza która leg³a u podstaw Kaba³y i jahwizmu, to wiedza która leg³a u podstaw gnozy i chrze¶cijañstwa pierwotnego – prawdziwego, dzisiaj nie wystêpuj±cego ju¿ na ¶wiecie, to wiedza która leg³a u podstaw islamu, taoizmu chiñskiego i wedaizmu hinduskiego. Jest to WIEDA naszych Dziadów – Wiara Przyrodzona S³owian – z Jamy Arki, ze Wzgórza Arki, z Góry Ara-Radu, z AR-kony, z C-ARO-duny.
Zamiast wszczynaæ wojnê domow±, któr± nam prokuruje PROWOKACJA SMOLEÑSKA KGB, u¶wiadommy sobie jak wielk± Cze¶æ jeste¶my Winni Naszym Dziadom. Jedni niech siê uderz± w piersi i¿ zawinili, a drudzy niech zaniechaj± pomsty – a wszyscy oni precz od w³adzy w Polsce – takiej Pamiêci jak ich pamiêæ My Nie Chcemy. Mia³em nadziejê, ¿e przy okazji ¦wiêta Dziadów nie ugrzê¼niemy w bagnie postkolonialnym jakie nam tutaj sprokurowano, nie uda³o siê to do koñca – ale dla polepszenia nastroju przedstawiam wam materia³y nades³ane przez Joannê:

Miroslav ®iarislav ©vický o ¦wiêcie Dziadów i o Czci Przodków
Za spraw± t³umaczeñ dokonanych przez Joannê (która przes³a³a nam poni¿sze teksty) mo¿emy przeczytaæ kilka ciekawych i wa¿nych spostrze¿eñ  ®arislava ©vickiego na temat czci oddawanej przez nas Dziadom i wa¿no¶ci ¦wi±t Dziadów w S³owiañszczy¼nie.

Fragmenty trzech artyku³ów ®iarislava z lat 2009, 2010 i 2011 poruszaj± wiele wa¿nych aspektów ¶wiêta Przodków/Dziadów, naprawdê warto je przeczytaæ, co ka¿demu gor±co polecam, mimo, ¿e s± trochê pokaleczone moim t³umaczeniem.

Joanna

http://bialczynski.wordpress.com/2012/10/31/czesc-i-slawienie-pamieci-zmarlych-w-kulturze-polski/

cdn.


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: songo1970 Listopad 01, 2012, 11:24:27
cd.

Oto one:

___________________________

tekst oryginalny pod linkiem: http://www.ved.sk/RCcasovka.dusicky.htm

 

(2009)
K Du¹ièkám: Sme, bytosti, v jednom kruhu 
(Z okazji ¶wiêta Przodków: Jeste¶my, wszelkie byty, w jednym krêgu)

 

Kiedy siê rozwinê³a konsumencka kultura [pakultúra] do dzisiejszej ograniczonej duchowo formy, w chwilach niemal¿e beznadziejnych dla ludzi ¶wiadomych przyrody, odnale¼li¶my ¶lady przodków na twarzy Matki ziemi. Fotografie robione z lotu ptaka rok w rok umo¿liwiaj± odkrywanie kolejnych miejsc, gdzie ongi¶ odbywa³y siê obrzêdy, otoczonych okrê¿n± palisad±, wa³ami ziemnymi i okopami. Na terenie S³owacji s± ich dziesi±tki. Je¿eli spojrzymy (dzisiaj) na ziemiê oczami ptaków, widzimy same czworok±tne budynki i dzia³ki. Jest znamienne, ¿e w czasach swobody duchowo¶ci przyrod(zone)y by³y to okrêgi, które uciele¶nia³y holistyczne – „okr±glejsze” spojrzenie naszych przodków na ¶wiat. Kolejn± niespodziankê sprawiaj± nam ju¿ nie fotografie z lotu ptaka, ale badania genetyczne, dowodz±ce, ¿e w S³owacji mamy do czynienia z czêstym wystêpowaniem genów dawnych Staroeuropejczyków z okresu neolitu. [Ïal¹ie prekvapenie je spôsobené nie leteckým snímkovaním, ale genetickým laboratórnym výskumom, ¾e na Slovensku je na nadmerný, vysoko väè¹inový výskyt génov dávnych stredoeurópskych neolitikov.] Czyli ludzi sprzed 8000lat. A wiêc kultury kruhových stredísk – takzvaných rondelov, wszystko na to wskazuje, s± naszymi macierzystymi kulturami. Te w³a¶nie kultury zaczê³y tu wznosiæ budowle przed prawie 7000 lat. Nasze okr±g³e place ["hriská"], których ¶rednica jest czêsto wiêksza ni¿ d³ugo¶æ, s± wiêc grubo dwakroæ starsze ni¿ „brytyjski“ stonehenge. Mia³y zwykle cztery albo dwie, niekiedy trzy a w jednym przypadku 6 bram wej¶ciowych. Zasadniczo cztery bramy na cztery strony s³oñca by³y wyobra¿eniem swargi – swastyki, podstawowego znaku duchowo¶ci przyrodzoney. Generalnie by³y to osadzone w przyrodzie chramy pod go³ym niebem. W wiêkszo¶ci jêzyków europejskich i w sanskrycie chram znaczy te¿ okr±g – ko³o. To jest ten kr±g, który co roku wyznaczamy w czasie letniego przesilenia, ¿eby¶my czterema ogniskami (vatrami) wytyczyli ¶rodek ¶wiata, poniewa¿ on znajduje siê w ¶rodku czterech stron ka¿dej duszy [veï ten je uprostred ¹tyroch strán v ka¾dej du¹i]. W tych w³a¶nie prastarych miejscach kultu mo¿na odprawiaæ ¶wiêta ku chwale dusz przodków, ¶wiêta, które dzisiaj znamy w zmienionej formie, ale pod pierwotn± nieoficjaln± nazw± DU©IÈKY. Nasze najstarsze, daj±ce siê udowodniæ chramy na terenie S³owacji s± wiêc piêciokrotnie starsze ni¿ nitrañski ko¶ció³ek. Dzisiaj, gdy cz³owiek nie¶wiadomy niszczy nasze ¶rodowisko naturalne, zanieczyszcza ¶wiête ¿ywio³y i wystawia jeden gatunek za drugim na pastwê totalnego cywilizacyjnego holokaustu, dzi¶, kiedy czysta woda staje siê rzadko¶ci±, a nabierane w p³uca powietrze w³a¶ciwie ju¿ czyste nie jest, kiedy produkowane przez ludzi ¶mieci nie tylko przes³aniaj± widok na Matkê Ziemiê, ale równie¿ na niebo, pokryte coraz matowszymi gwiazdami, dzi¶ zwracamy nasze oczy na czasy, które demagodzy okre¶laj± jako ciemne, ale my wiemy, ¿e one by³y prze¶wietlone ¶wiat³em. By³o to kilka tysiêcy lat po ostatnim okresie miêdzylodowym, kiedy wyginê³y niektóre du¿e zwierzêta. By³o to w czasie, kiedy cz³owieka ol¶ni³o i mê¿czy¼ni, dotychczas zabójcy, zaczêli staraæ siê o Ziemiê, o pola, siaæ i podlewaæ. Tak, dochodzi³o do wypalania i niszczenia, podobnie jak dzisiaj. Ale duchowo¶æ przodków, w swoich ró¿nych formach – bo by³o wiele form i odcieni duchowo¶ci, nie jaki¶ tam jeden re¿im – duchowo¶æ przodków opowiada o duszy, która jest nie tylko w cz³owieku, ale równie¿ w ro¶linie, w zwierzêciu, w ¶wiêtych ¿ywio³ach. Tej duchowo¶ci przodków nie pozwolili¶my sobie nigdy odebraæ, chocia¿  by³a zakazana i na wszelkie mo¿liwe sposoby ukrywana. Jest ona obecna w pie¶niach, powie¶ciach i bajkach, jest w dzieciach, które jeszcze nie s± niewolnikami ograniczaj±cego duchowo systemu konsumenckiego. Sk±d siê to wziê³o w dzieciach?  To proste. Dosta³y to w darze od przodków. Z g³êbin tajemnej studni wci±¿ od nowa wytryskuje ¿ywa woda, któr± my, ludzie technokratycznej cywilizacji, mamy ju¿ mêtn± i zanieczyszczon±. Jest to duchowo¶æ przodków, która tkwi w nas, która o¿ywia. Znowu i znowu. Dziêki niej jeste¶my bardziej swobodni, wra¿liwsi i silniejsi, ni¿ chciano by nam wmówiæ, fa³szuj±c historiê dziejów. (…)

Cz³owiek cywilizowany, wychowany na programach telewizyjnych, my¶li sobie, jaki to jest swobodny i niezawis³y od przodków. Ale prawie wszystko dobre, co jeszcze w sobie ma, odziedziczy³ po przodkach. (…) Ju¿ dawni S³owacy w czasach swobody rodzimej duchowo¶ci ¿yli w demokracji i wybierali swoich przywódców. Ju¿ wtedy by³y rezerwaty przyrody – ¶wiête gaje, maj±ce statut przyrodnych chramów. To nie s± nowe wynalazki. ¯yjemy dziêki dziedziczonym sposobom, które nam umo¿liwiaj± prze¿ycie. Równie¿ predyspozycje do zajmowania siê vedomstvami – vedami – s± w naszej kulturze dawne, nowe s± w zasadzie tylko urz±dzenia, które nam umo¿liwiaj± rozcinanie, rozk³adanie i rozbijanie tego, czego kiedy¶ nie mieli¶my potrzeby rozcinaæ, rozk³adaæ i rozbijaæ. To, ¿e dzisiaj uczymy siê nowych rzeczy, te¿ jest zas³ug± przodków. (…) To, ¿e dzisiaj patrzymy na ¶wiat przez lornetki i mikroskopy, jest zas³ug± przodków. To, ¿e nowo¶ci poddajemy weryfikacji i wiele z nich odrzucamy jako niebezpieczne, chroni nas podobnie jak przodków. S± ludzie, którzy s± wdziêczni, kiedy dostan± jaki¶ dar. I s± tacy – bo swoboda to oczywi¶cie umo¿liwia – którzy pluj± do studni, z której dostaj± wodê. S± ludzie w naszym kraju, którzy nieustannie opluwaj± dziedzictwo przodków, bo my¶l± sobie, ¿e s± najm±drzejsi na ¶wiecie, s± jak te aroganckie, nadête, marudne, niewdziêczne dzieci. Aby¶my nie byli nie¶wiadomymi niewdziêcznikami, czcijmy duchowo¶æ przodków, nie tak powierzchownie, jak nam mówi± ci, którzy zadali nam gwa³t i niewolê, ale czcijmy j± g³êboko, w duszy. Nie tylko w czasie ¶wiêta Przodków/Dziadów. I równocze¶nie starajmy siê uszlachetniaæ, ¿eby¶my nie przekazywali dalej kolejnym pokoleniom swoich, b±d¼ odziedziczonych wad. ¯eby¶my siê wyswobodzili od dziedzicznych niemocy i uszlachetnili siê dla dobra nie tylko nas samych, ale równie¿ dla dobra naszych potomków i na¶ladowców. Dla dobra wszystkich ziemskich istot, bo my jeste¶my za nie odpowiedzialni. Nie jako panowie, tylko jako administratorzy Matki Ziemi. O tom je vedomectvo.

Na ¶wiecie jest wiele duchowych pr±dów. W ostatnim czasie kr±¿± po ¶wiecie tak¿e ró¿ne, dosyæ komercyjne formy syntetycznego szamanizmu (…). Ale ¿aden szamanizm, ¿adne vedomstvo, ¿adna duchowo¶æ ¿adnego ludu, wyznaj±cego wiarê przyrody, nie mog³y nie opieraæ siê na oddawaniu czci duszom i duchowo¶ci przodków. To jest korzeñ, z którego promieniuje si³a. Bez tego korzenia modne syntetyczne pr±dy obumieraj±, mo¿e jako piêkne, ale na ¶mieræ skazane, bo oberwane kwiaty. B±d¼my kwiatami, które maj± korzeñ. B±d¼my kwiatami, które nios± p³ody. Które czcz± naturalne uszlachetnianie, nie za¶ cielesne czy duchowe genetyczne manipulacje.

Wed³ug fizyków j±drowych wokó³ nas istnieje czasoprzestrzeñ, która siê przejawia w obserwowanych masach i si³ach; od otoczenia widzialnego poprzez atomy i kwarki a¿ po superstruny, istnieje wed³ug tych¿e naukowców równolegle jeszcze inny ¶wiat, ¶wiat masy neutrinowej (neutrina), a wiêc ca³kiem inna, nieznana nam czasoprzestrzeñ, która z t± nasz± nie reaguje, b±d¼ te¿ reaguje bardzo rzadko, w drodze wyj±tku. Ten wszech¶wiat jest równie¿ tutaj, gdzie my jeste¶my, ale w normalnych okoliczno¶ciach go nie widzimy. To znaczy, mówi±c obrazowo, ¿e tu, gdzie jeste¶my my, w rzeczywisto¶ci równoleg³ej jest jakie¶ zupe³nie inne morskie dno, s³oñce, albo miêdzygwiezdny przestwór, ale my jakby nie zdajemy sobie z tego sprawy, w zasadzie tego nie dostrzegamy, bo tego nie widzimy. Da³oby siê to porównaæ ze ¶wiatem duchów przodków. On istnieje, nawet je¶li dla wielu pozornie go nie ma, dla wielu jest on tylko fantazj±. Tak, jak nie ka¿dy ma predyspozycje do fizyki j±drowej lub hudby (muzyki), tak nie ka¿dy ma predyspozycje do ducha. Tak jakby Wszeduch tych bardziej ¶wiadomych i tych mniej ¶wiadomych rozrzuci³ po ca³ej ziemi. Kiedy bêdziecie mieæ otwarte oczy i uszy, otwarte zmys³y, przekonacie siê, ¿e to tak jest. Jednak¿e nie wszystkie spo³eczno¶ci maj± do spraw ¶wiadomo¶ci/wiedy [vedomstva] takie samo podej¶cie. Tak wiêc nie wszêdzie czci siê g³upotê i nie wszêdzie czci± cieszy siê m±dro¶æ. W kulturze konsumenckiej m±dro¶æ siê wielk± czci± nie cieszy. Duchowo¶æ jest przejawem m±dro¶ci, ale równie¿ swobody – oswobodzenia od ³añcuchowego odruchu akcji i reakcji, zwi±zanego z konkretnymi ostatnimi do¶wiadczeniami, bez zrozumienia ich prawdziwego ukrytego charakteru. [Duchovno je prejav urèitej múdrosti, ale aj slobody - oslobodenia od reflexného re»azca akcií a reakcií, viazaného bez nadµadu na konkrétne posledné skúsenosti, bez pochopenia ich zákonitej skrytej podstaty.] Duchowo¶æ przodków, duchowo¶æ przyrodzona przodków, wi±¿e siê z krêgiem, z postrzeganiem w sposób kr±g³y [tj. holistyczny, obejmuj±cy ca³o¶æ, zakre¶laj±cy pe³en okr±g, bêd±cy przeciwieñstwem kanciastego, kwadratowego postrzegania – J.K.], z ko³em ¿ycia. Bez krêgu jeste¶my nie¶wiadomi. Bez krêgu jeste¶my nieuczciwymi, nadêtymi egoistami, którzy lekce sobie wa¿± m±dro¶æ przodków i których bardzo lekce wa¿± sobie ich potomkowie. Nie ma mowy o holistycznej wiedzy bez rodzimej duchowo¶ci, jakkolwiek by¶my jej nie nazwali. Chwa³a wam, Przodkowie, za ten dar.

Na Du¹ièky r. 9  ®iarislav

____________________________

tekst oryginalny pod linkiem: http://www.ved.sk/RC.dusicky10.htm

(2010)

Duszan Jurkowicz i jego smêtarze
PRZODKOWIE TO CI, BEZ KTÓRYCH NIE BY£OBY NAS
DZIADY (DU©IÈKY) TO ¦WIÊTO ¯YCIA, NIE ¦MIERCI

 

Ju¿ w jêzyku pras³owiañskim s³owa „duch” i „dusza” brzmia³y podobnie, tak jak i dzisiaj, a pochodz± z tego samego rdzenia. S³owo „dusza” zwi±zane jest ze s³owami „duch” i „oddychaæ”, ale ciekawe, ¿e podobnie brzmi±  tak¿e s³owa „¶wiat³o”, „palenie”, „¶wiecenie” (dagati – paliæ, ¶wieciæ). W ka¿dym b±d¼ razie tak, jak od co najmniej dwóch tysiêcy lat w ich rdzeniu nic siê nie zmieni³o, tak i nic nie zmieni³o siê, je¶li chodzi o rdzeñ ¶wiêta zmar³ych/przodków.

 

Dzisiaj Zachód nas „deprogramuje” (…). Poprzez media i biznes prze¶wiadczaj± nas, ¿e nie mamy ¶wiêtowaæ jako ¶wiêta mi³o¶ci letniego przesilenia, tylko walentynki, (…) ¿e nie mamy mieæ Dziadów (Du¹ièky), ale Halloween, co jest zniekszta³ceniem s³owa „ilevyn” – jedenastego (ze staroangielskiego kalendarza). To ma nam zast±piæ dusze naszych w³asnych przodków i nasz± w³asn± pierwotn± duchowo¶æ? To jest tylko polityczna [mocensko-politická] moda, która przeminie. Nasze rodzime ¶wiêta przetrwaj±, podczas gdy egzotyczne ¶wiêta stan± siê nostalgi±, albo ¶miesznym wspomnieniem.

DUCHY PRZODKÓW CI ¦PIEWAJ¡…

Autor wspomina dzieciñstwo, kiedy babka i jej przyjació³ki rozprawia³y o tym, jak im siê pokazuj± duchy przodków albo nie¿yj±cych mê¿ów i jak ze sob± rozmawiaj±. W USA autora wygl±da³a kobieta pochodzenia s³owackiego, a to z powodu ¿ywych snów z przodkami. Latami siê martwi³a i my¶la³a, ¿e to jaka¶ psychopatyczna cecha, z któr± trzeba i¶æ do lekarza, czego nie chcia³a. Na szczê¶cie nie by³a „przeprogramowana”, a kiedy dosta³a wyja¶nienie, ¿e w naszym vedomectve komunikacja z przodkami poprzez sny jest normaln± rzecz±, bardzo siê uspokoi³a, sta³a siê szczê¶liwa i spokojna.

Po powrocie do domu cz³owiek zda³ sobie sprawê z tego, ¿e tu – wydawaæ by siê mog³o – prawie ca³y naród jest przeprogramowany. Mimo to ¶wiêto zmar³ych jest wci±¿ ¿ywe. Wprawdzie ju¿ nie na wiosnê, jak to w czasach dawnych S³owian by³o (Turíce- Máje), ale na jesieñ. W ka¿dej miejscowo¶ci, generalnie w miejscach niegdysiejszych ¶wiêtych miejsc, ¶wiec± tysi±ce ¶wiate³ek. Potomkowie podró¿uj± z miast w regiony swoich przodków i to nie tylko z powodu kilku ¶wieczek. Tak¿e ze wzglêdu na trwa³o¶æ rodziny, po to, ¿eby wyraziæ szacunek dla tych, od których pochodzimy, szacunek dla tych ogniw naszego drzewa genealogicznego i ich DNA. Podczas rozmowy autora z pewnym biologiem, naukowiec wyrazi³ przekonanie, ¿e nie mniej jak 99% cech dziedziczymy po przodkach. Mo¿emy siê zastanawiaæ, czy to tak jest, czy nie, czy mniej czy wiêcej. Ale na pewno tak swoj± kulturow±, jak cielesn± i duchow± jako¶æ dziedziczymy i mo¿emy j± jedynie uszlachetniæ, doskonaliæ, czy¶ciæ z ró¿nych nalecia³o¶ci i brudów, ale nie pogrzebaæ i wymieniæ, bo to by by³a martwa ga³±¼ naszego rodowego drzewa (drzewa genealogicznego). Im to uszlachetnianie dziedzictwa jest naturalniejsze, tym jest trwalsze, realniejsze i bardziej umiejêtne. To jest w zasadzie jedna z podstaw kultury przyrod(zone)y – rodzimej duchowo¶ci.

GDYBY NAM TEGO ZAKAZANO, BY£ABY REWOLUCJA

Prawda, ¿e od rodziców „dostali¶my” du¿o rzeczy, z którymi ciê¿ko nam siê pogodziæ, wielu z tymi rzeczami wrêcz walczy. Ale to tylko chwilowy stan; sposobem jest po(d)³±czyæ siê do ca³ego ³añcucha przodków i czerpaæ z niego to najwa¿niejsze, co w danej chwili  mo¿emy przyj±æ. Cz³owiek wiedz±cy chwali dary. Chwali to, co dosta³ dobrego i nie potêpia tego, czego nie rozumie. Dzi¶ wiêkszo¶æ naszych rodaków potêpia albo zaniedbuje duchowo¶æ przodków i to tylko dlatego, ¿e nie rozumie, nie widzi jej ¶wiat³a. Ale ¶wiête kopczyki, które ¶wiec± na tzw. „dzieñ wszystkich ¶wiêtych” i Zaduszki, mówi±  bardzo jasno – duchowo¶æ przodków ¿yje. I ³±czy ró¿ne obecne u nas kultury – katolików, ewangelików, narodowo¶ci; nawet atei¶ci przyjd± do rodziny i zapal± ¶wieczkê. Mamy to w sobie, mamy to we krwi, mamy to w duszy g³êbiej, ni¿ nam siê wydaje. Gdyby nam tego zakazano, zrobiliby¶my rewolucjê. Duchy przodków s± z nami i s± w nas. I nasi potomkowie i na¶ladowcy bêd± to czuæ i wiedzieæ, mo¿e jeszcze bardziej, ni¿ my.

Dzi¶ okazuje siê, ¿e bezpo¶rednie zakazy komunistów by³y mniej skuteczne ni¿ wspó³czesna medialna demagogia tych, co by nas chcieli przeformowaæ w innym kierunku. Ale ka¿dy kij ma swój koniec. (…)

DLACZEGO DOBRZE JEST CZCIÆ SWOICH W£ASNYCH PRZODKÓW?
 Czcij swoich przodków ju¿ choæby z tego wzglêdu, ¿e s± twoi i bez nich nie by³oby ciebie.
 Oddawanie czci jest bram± poznania. Poznaj swoich przodków, a znajdziesz w sobie ich ¶lady. Je¶li bêdziesz je w sobie zabijaæ, zabijesz siebie. Je¿eli bêdziesz je uszlachetniaæ, uszlachetnisz samego siebie.
 Oddawaj przodkom cze¶æ i naucz tego swoje dzieci. Nie na si³ê, tego siê nie da zrobiæ na si³ê; tylko przyja¼ñ jest bram± poznania i mi³o¶ci. Nie czekaj na wnuki, dla których bêdziesz mi³y i cierpliwy, „przetestuj” to ju¿ na swoich dzieciach, staraj siê byæ dobrym, nie wymagaj±cym na si³ê nauczycielem  i nie ¿±daj ju¿ dzi¶ wyników, na które „w komplecie” czeka siê wiele lat.
 Je¿eli jeszcze nie masz dzieci, badaj to sam na sobie. Postaraj siê uregulowaæ swoje stosunki z rodzicami. Nie rób rzeczy, do których nie jeste¶ ca³kiem przekonany i równie¿ nie rób niczego z zasady na opak. [Nerob veci celkom tak isto bez uvá¾enia a takisto nerob veci ani zo zásady naopak.] Postaraj siê zrozumieæ ich, a mo¿e oni bêd± pó¼niej w stanie zrozumieæ ciebie. Nie b±d¼ dla nich mniej wyrozumia³y, ni¿ jeste¶ wzglêdem swoich przyjació³, tylko dlatego, ¿e tak d³ugo ciê pouczali. Przyjació³ sobie wybierasz spomiêdzy znanych sobie ludzi. Rodziców dosta³e¶ – oni wybrali ciebie, a ty ich. To wielka szko³a/wyzwanie, zaakceptowaæ to i zrozumieæ. [Je to vysoká ¹kola, zvládnu» to.]
 Kiedy opanujesz relacje ze swoimi rodzicami, masz mo¿liwo¶æ dobrze przygotowaæ potomków. Je¿eli nie opanujesz, przekazujesz im niedobre „wiry” [nedobrú krútòavu]. Czcij swoich przodków, póki s± ¿ywi, staraj siê ich zrozumieæ ju¿ teraz, nie czekaj, a¿ bêdziesz p³akaæ nad ich grobem.
 Póki nasi przodkowie ¿yj±, czêsto nadwra¿liwie postrzegamy konflikty z nimi, przeoczamy natomiast to, co w nich dobre, a to b³±d. Lepiej pozwoliæ wzrastaæ szacunkowi ni¿ upadaæ do lekkomy¶lnej krytyki, która siê bierze z niewiedzy. Nie ¿±daj od przodków tego, czego ty sam jeszcze nie da³e¶ potomkom. Nie b±d¼ egoist±. Je¿eli lepiej od swoich przodków rozumiesz rodowe zale¿no¶ci, czcisz, a nie wystawiasz na pohañbienie tych, którzy to [zrozumienie] umo¿liwili wspólnym ³añcuchem. [Ak zvládne¹ rodové veci lep¹ie, ako tvoji predkovia, to ti slú¾i ku cti, ale nie k pohaneniu tých, ktorí ti to umo¾nili spoloèným re»azcom.]
 To, jakie s± nasze powi±zania wzglêdem rodziców, prarodziców i rodowego drzewa, to odnosi siê równie¿ do narodu, w³asnego s³owackiego a dalej indoeuropejskiego sunárodiu, do ogólnoludzkiego rodu i ziemskiego wszechbytowego ¿ycia (tak¿e do drzew, ro¶lin) i do wszech¶wiatowego ko³a (tak¿e do ¿ywio³ów i bogów) ¯yj w poszanowaniu i ¶wiadomo¶ci a dotrzesz do raju. [To, èo sme vztiahli k rodièom, prarodièom a k rodostromu, to vztiahni aj k národu, svojmu, slovanskému a potom indoerópskemu sunárodiu, k v¹eµudskému rodu a k pozemskému v¹ebytostnému ¾ivotu (aj k stromom, rastlinám ) a k v¹ehomírnemu kolu (aj k ¾ivlom a divom). Buï v úcte a vedomí a nájde¹ raj.]

Je¿eli nie mo¿esz pój¶æ na groby czy ogniska [k ¾iarom] swoich przodków, znajd¼ krzesiwo, zapa³ki albo zapalniczkê i ¶wieczkê. Tak, jak przodkowie z u¶wiêcaj±cym szacunkiem [s posvätnou úctou] rozpalali na kurhanach ognie [vatry], tak ty wstrzymaj oddech, wypowiedz mudrê, i popro¶ stworzyciela kosmicznego ognia o ¶wiêt± iskrê, która zapali ogieñ na pochodni po¶wiêconej duchowi albo ogólnie duchom/duchowo¶ci [alebo duchovnu] przodków. ®iva s tebou, aj s tvojimi predkami.

Na du¹ièky r. 10., ®iarislav

_________________________________

tekst oryginalny pod linkiem:

http://www.2012rok.sk/wp/umenie-zivota/2926-uctievanie-dusi-predkov-zakazovali-cirkev-aj-komunisti?fb_action_ids=352025208205668&fb_action_types=og.recommends&fb_source=timeline_og&action_object_map={%22352025208205668%22%3A10150375170605782}&action_type_map={%22352025208205668%22%3A%22og.recommends%22}&action_ref_map=[]

(2011)

(…)

Dawniej na grobach po prostu rozpalano ogniska, dzisiaj s± to ¶wieczki i znicze. Przed zapaleniem ognia nale¿y wstrzymaæ oddech i zwróciæ siê z pro¶b± do owej Mocy, która zgodnie ze staros³owiañsk± wiedz±, poprzez ogieñ sp³odzi³a wszech¶wiat (kosmos) o ogieñ w³a¶nie. Nastêpnie trzeba skrzesaæ ogieñ (mo¿na u¿yæ zapalniczki lub zapa³ek) i bardzo ostro¿nie zapalamy ¶wiecê, uwa¿aj±c, ¿eby zapalony ogieñ nie zgas³, ¿eby¶my nie musieli ¿±daæ po raz drugi tego, co raz ju¿ otrzymali¶my. Od ognia, rozpalonego w ten sposób, odpalamy kolejne ¶wiece lub znicze. Czyli nie rozniecamy ognia za ka¿dym razem osobno na ka¿d± ze ¶wieczek, a to dlatego, ¿e na grobie powsta³by przez to konflikt/nieporz±dek/chaos [rozpor]. Podczas obrzêdu sk³adania czci duszom przodków nie mo¿na tak¿e dopu¶ciæ do tego, ¿eby taki chaos wnika³ w nasze dusze. Ludzie nad grobami, powinni siê oczy¶ciæ, wyciszyæ, nie mo¿na byæ te¿ w z³ym nastroju. Poprzez kontrolê oddechu dostrajamy siê do dusz przodków. Podczas obrzêdu nie rozmawiamy o innych rzeczach, staramy siê mówiæ cicho. Mo¿na mówiæ pochwalne s³owa i s³awiæ dusze przodków. Mo¿na równie¿ ¶piewaæ obrzêdowe i pochwalne pie¶ni, tak jak to by³o w zwyczaju. Dawniej by³o tak, ¿e ¿yj±cy ofiarowywali duszom przodków jad³o i spo¿ywali je przy grobach, co siê zachowa³o u S³owian Po³udniowych. Dzisiaj mo¿emy zrobiæ na przyk³ad tak, ¿e w dzieñ ¶wiêta dusz przodków po tym, jak przed jedzeniem przy stole uroczy¶cie podziêkujemy za dary (strawê), wypowiemy, lub wrêcz zawo³amy: „Chwa³a Przodkom” albo „S³awa Przodkom”; mo¿na te¿ z³±czyæ te mudry razem w jeden okrzyk: „Chwa³a Przodkom, s³awa Przodkom!” Tak czciæ przodków mo¿na przy od¶wiêtnym stole po jakiejkolwiek modlitwie.

K Sviatku v¹etkých svätostí a k Sviatku du¹í a duchovna predkov

1. 11. 11. ®iarislav

http://www.ved.sk/RCcasovka.dusicky.htm

Pamiêæ – pamiêæ – i jeszcze raz pamiêæ
Czcijmy naszych przodków za ich niesamowit± wiedzê, któr± powoli i z mozo³em dopiero odkrywamy. Czcijmy ich tak jak nakazuje tradycja S³owian. Nie pozwólmy bezcze¶ciæ cia³ zmar³ych . Jedyne czego Scytowie gotowi byli broniæ do upad³ego , do ostatniej kropli krwi by³y Królewskie Groby, Groby ich Dziadów, Groby Przodków, Groby daj±ce ci±g³o¶æ Korzeni do niepamiêtnych czasów, kiedy cz³owieczeñstwo wykluwa³o siê z Ciemno¶ci formu³uj±c pierwsze najprostsze pojêcia i symbole zwi±zane ze ¶wiadomo¶ci± i duchem oraz dusz±- iskr± boga, ogniem i tchem , Oddechem – atl±-tlenem (dagitem-iskr± bo¿±) oraz Wod± ¯ycia -atarem – awatarem – owodni±.
Wmawiano nam, ¿e z Wiary Przyrodzonej Nic nie zosta³o i nic nie przetrwa³o. Przetrwa³o , mia³o siê dobrze i jest – ocalone ca³kowicie. Tak samo Czerwoni twierdzili , ¿e w 1945 roku przyjêto ich w Polsce z otwartymi ramionami i nikt poza wariatami typu Maciek Che³micki z Popio³u i diamentu nie stawia³ im oporu. Wrêcz czekano TU na to ich wyzwolenie z utêsknieniem. Starali siê oni wymazaæ z naszej pamiêci wiedzê na temat trwa³o¶ci owego oporu, który by³ po prostu niezniszczalny. W pa¼dzierniku 1963 roku zgin±³ z broni± w rêku ostatni Partyzant II Wojny ¦wiatowej Józef Franczak “Lalek”. Tymczasem ju¿ w 1969 roku powstaje konspiracyjna organizacja RUCH, a w 1971 wybuch rozwala Aulê WSP w Opolu przed ¶wiêtem milicji i UB. Do tego nie ustaj± starcia o charakterze powstañczym – 1956 Poznañ, 1961 – w Krakowie Nowej Hucie, 1968 Kraków i Warszawa, 1970 Gdañsk, 1976 – Radom – 1979 – Wysadzenie Rotundy PKO w Warszawie, 1980 – Gdañsk, Szczecin, Lublin, Warszawa, Kraków i inne, a potem ka¿dego roku w maju i grudniu tzw zaj¶cia uliczne – a¿ do 1989 roku.
Tak wygl±da³y de facto rz±dy PZPR i Moskwy w Polsce. To s± prawdziwe nasze dzieje (nie historia szkolna kszta³towana przez Zaborców i W³adców Niewolników), to s± nasi Dziadowie oraz ich czyny zapisane krwi± przez Pokolenia -  im nale¿y siê nasza Najwy¿sza Pamiêæ. Kto nie ma ¶wiadomo¶ci i¿ pochodzi z ich krwi, ¿e jest emanacj± w dzisiejszy ¶wiat materialny ich DUCHA Niezniszczalnego ten w ogóle nie ma ¿adnej ¶wiadomo¶ci poza jedn± – NIEWOLNICZ¡.
Takie jak nam to zademonstrowano bezczelnie potraktowanie zw³ok polskich patriotów, którzy zginêli w Katastrofie pod Smoleñskiem i takie potraktowanie sprawy ich ¶mierci jak to widzimy,  okazane nam przez Moskali i ich polskich popleczników jest sprzeczne z nasz± najstarsz± rodzimowiercz± tradycj± Harów- Chrobatów- Stra¿ników Królewskich Grobów. To hañba dla wszystkich my¶l±cych i znaj±cych tradycjê Polaków – niezale¿nie od wyznania i pogl±dów na sprawy polityki bie¿±cej.
http://bialczynski.wordpress.com/2012/10/31/czesc-i-slawienie-pamieci-zmarlych-w-kulturze-polski/


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: chanell Listopad 01, 2012, 22:55:34
Pewnego razu Pan Bóg przechadza³ siê po Rajskim Ogrodzie. Nagle za krzaka wyszed³ Diabe³:
- S³ysza³em, ¿e stworzy³e¶ cz³owieka... - zagadn±³ Szatan.
- Tak, ju¿ ¿yje na Ziemi. Mo¿e mieæ partnera i dzieci, na razie uczy siê rozpalaæ ogieñ i budowaæ miejsce na nocleg, ale za tysi±ce lat bêdzie w³adc± ca³ego globu.
- I co z tego - prychn±³ Diabe³- nawet za te tysi±ce lat i tak bêdzie SAMOTNY.
Zasêpi³ siê Pan Bóg, podrapa³ w d³ug±, siw± brodê i powiedzia³:
- Wiêc stworzê mu przyjaciela! Wybiorê jedno ze zwierz±t, które uczyni³em, aby go strzeg³o i by³o mu poddane, ale jednocze¶nie odda³o mu ca³e swoje serce.
- To niemo¿liwe! - Diabe³ siê roze¶mia³ i gdzie¶ przepad³. Pan Bóg natomiast zwo³a³ zwierzêta z ka¿dego gatunku i wybra³ PSA.

- Odt±d bêdziesz ogrzewa³ cz³owieka swoim ciep³em, uspokaja³ spojrzeniem, kocha³ z ca³ego serca, nawet, kiedy on Ciê znienawidzi.
- Dobrze - odpar³ dobry pies.
- Chocia¿ bêdziesz musia³ znosiæ wszystkie upokorzenia, staniesz siê te¿ jego najlepszym przyjacielem. To bardzo zaszczytna rola.
Niestety Twoje serce bêdzie musia³o biæ dwa razy szybciej i nie bêdziesz móg³ ¿yæ d³ugo - najwy¿ej 15 - 20 lat.
- Ale powiedz mi, czy cz³owiek nie bêdzie cierpia³, gdy odejdê do Ciebie?
- W³a¶nie o to chodzi.
- Jak to? - zdumia³ siê pies.
- Bêdzie cierpia³ i bêdzie wiele dni nie utulony w bólu. Ale to Ty nauczysz go odchodzenia i przemijania, Ty nauczysz go kochaæ i odchodz±c zostawisz wielk± mi³o¶æ w jego sercu.
Jeste¶ anio³em, którego powo³a³em, aby niós³ rado¶æ i nadziejê, ale tak¿e uczy³ wiecznego prawa przemijania, aby ludzie wierzyli, ¿e po ich ¿yciu, jest ¿ycie TUTAJ. Kiedy to zrozumiej±, nie bêd± p³akaæ, bo bêd± wiedzieæ, ¿e spotkaj± Ciebie znów.

-----------------------------------------------------------------------------------

I w ten sposób Pies sta³ siê anio³em, który przybra³ skórê zwierzêcia i trafi³ na ziemiê, aby uczyæ Cz³owieka mi³o¶ci, wierno¶ci i przyja¼ni, ale tak¿e przemijania. Nauczyæ, ¿e jest TU i TERAZ, ale tak¿e TAM i POTEM. Odchodz±c zostawia ból i pustkê, ale tak¿e nadziejê na to, ¿e znowu go spotkamy.

tekst Kasia Ka
znalezione na facebooku


Tytu: Odp: 1 i 2 dzieñ listopada
Wiadomo wysana przez: east Listopad 02, 2012, 10:16:49
Cytuj
Bêdzie cierpia³ i bêdzie wiele dni nie utulony w bólu. Ale to Ty nauczysz go odchodzenia i przemijania, Ty nauczysz go kochaæ i odchodz±c zostawisz wielk± mi³o¶æ w jego sercu.
Jeste¶ anio³em, którego powo³a³em, aby niós³ rado¶æ i nadziejê, ale tak¿e uczy³ wiecznego prawa przemijania, aby ludzie wierzyli, ¿e po ich ¿yciu, jest ¿ycie TUTAJ. Kiedy to zrozumiej±, nie bêd± p³akaæ, bo bêd± wiedzieæ, ¿e spotkaj± Ciebie znów.
Nie tylko psy ... bo i ludzie s± dla siebie takimi nauczycielami rado¶ci przez ból i cierpienie, kiedy odchodz±. Ich historie ¿yj± dalej, ale nie s± ju¿ tak wa¿ne , zacieraj± siê w pamiêci. Pozostaje uczucie z jakim siê kojarzyli ci, którzy odeszli.

Nie ma co zatem rozpaczaæ u¿alaj±c siê nad w³asnym przywi±zaniem do tych , którzy odeszli, lecz cieszyæ siê z tego, ¿e s± ,choæ niematerialni i daj± nam to odczuæ. Bo nie jeste¶ ...... oddzielony od nich nigdy.


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

opatowek ostwalia phacaiste-ar-mac-tire x22-team wypadynaszejbrygady