Tytu³: SEKTA Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 09, 2010, 12:15:36 Wokó³ sekt naros³o tyle uprzedzeñ, powsta³o tyle niedobrej atmosfery, ¿e dzi¶ trudno jest podej¶æ do tego pojêcia bez emocji. Nie ma te¿ jednej ¶cis³ej definicji tego s³owa. Pochodzi ono od ³aciñskiego wyrazu secta, który oznacza „sposób ¿ycia”, „stronnictwo”, „szko³ê czego¶”. Historycznie chyba najstarsze rozumienie tego pojêcia jest oparte na sposobie utworzenia siê religijnej spo³eczno¶ci. Sekta, w klasycznym pojmowaniu, to grupa religijna, która oderwa³a siê od której¶ z wielkich religii ¶wiatowych, lub jakiej¶ religii narodowej, od³am wyznaniowy jakiego¶ ko¶cio³a. Ta definicja pasuje do wielu ugrupowañ religijnych, zw³aszcza tych, które oddzieli³y siê od ko¶cio³a rzymskiego w okresie tzw. reformacji. Z pocz±tkowych du¿ych od³amów, które zapocz±tkowali w XVI wieku M. Luter, U. Zwingli i J. Kalwin, wy³oni³o siê w XVII i XVIII wieku wiele mniejszych. Zgodnie z takim pojmowaniem tego s³owa tak¿e chrze¶cijañstwo rozwinê³o siê z pocz±tkowo niewielkiej sekty judaistycznej. W obrêbie buddyzmu równie¿ powsta³o wiele tak pojmowanych sekt. Jednak definicja oparta na odszczepieñstwie jest nie¶cis³a i do¶æ ograniczona w czasie, poniewa¿ wiêkszo¶æ z tych, nawet pocz±tkowo ma³ych ugrupowañ, pierwotnie uznawanych za heretyckie, uros³o w si³ê i zyska³o status ko¶cio³ów. Dzi¶ nawet takie niewielkie grupy religijne, jak mormoni, bapty¶ci, adwenty¶ci, ¶wiadkowie Jehowy, nie s± ju¿ na ogó³ traktowane jako sekty. Dlatego mo¿e nieco bli¿sze prawdy jest stwierdzenie, ¿e sekta jest to ma³e i stosunkowo m³ode ugrupowanie religijne, co do którego spo³eczeñstwo nie ma jeszcze wyrobionego zdania. Niektóre z takich ugrupowañ siê po jakim¶ czasie rozpadaj±, a czê¶æ z nich siê rozrasta i w koñcu przestaje byæ sekt±. Inne za¶, nie zmieniaj±c zbytnio swej liczebno¶ci, trwaj± bardzo d³ugo i uzyskuj± w koñcu akceptacjê spo³eczn±, staj±c siê uznan± religi±. Mo¿na zaryzykowaæ twierdzenie, ¿e niemal ka¿da sekta, która zdo³a przetrwaæ d³u¿ej ni¿ sto lat, ma du¿e szanse przestaæ ni± byæ, przekszta³caj±c siê w ko¶ció³. Zupe³nie inne podej¶cie do zagadnienia maj± dwaj szwedzcy religioznawcy Helmer Ringgren i Åke V.Ström. Dziel± oni ugrupowania religijne na trzy kategorie - religie narodowe, ko¶cio³y (gminy) i sekty. : * Religia narodowa to forma wspólnoty, która prawie ca³kowicie pokrywa siê z narodem. Przynale¿no¶æ do takiej religii jest zwykle zapewniona przez urodzenie siê w danym narodzie. Nakazy pañstwa i religii w znacznym stopniu pokrywaj± siê. Takimi religiami by³y dawne religie germañskie, religia staro¿ytnego Egiptu i tradycyjna religia chiñska. Obecnie jako przyk³ad mo¿na podaæ japoñsk± religiê sinto. Pewne cechy religii narodowej ma judaizm i islam. * Ko¶ció³ (gmina) to forma wspólnoty, do której cz³onkostwo zapewnia ryt przyjêcia. Nie jest wa¿na przynale¿no¶æ do jakiego¶ narodu, nie wymaga siê dokonywania ¿adnych czynów, ani posiadania jakich¶ kwalifikacji. Np. w ko¶ciele katolickim chrzci siê zwykle niemowlêta, nic od nich oczywi¶cie nie ¿±daj±c. Ko¶ció³ ma urz±d kap³ana i w³asne prawo moralne. * Sekta mo¿e czasem powstaæ poprzez oderwanie siê od religii narodowej czy ko¶cio³a. Jednak unikaln± cech± odró¿niaj±c± jest to, ¿e jest to forma wspólnoty religijnej, do której jednostka mo¿e byæ przyjêta lub mo¿e byæ usuniêta z racji w³asnych czynów i kwalifikacji. Urz±d kap³ana (czy guru), je¶li taki istnieje, opiera siê równie¿ na takich kwalifikacjach. Takie rozumienie pojêcia sekty wy³±cza wiêkszo¶æ ugrupowañ chrze¶cijañskich, zostawiaj±c tylko te, które stawiaj± swoim wyznawcom okre¶lone wymagania. Np. bapty¶ci zdaj± siê pasowaæ do definicji, bo stawia siê tam ¿±danie zdecydowanego nawrócenia. Dotyczy to równie¿ wszystkich innych ugrupowañ religijnych, które wymagaj± nie tylko wyznania wiary, ale i jej praktycznego potwierdzania swoim ¿yciem, uzale¿niaj±c od tego przynale¿no¶æ do grupy2. Ta definicja w sposób szczególny okre¶la wiêkszo¶æ sekt opartych na religiach Wschodu, w których podstawowym wymaganiem jest uznanie „guru” za najwy¿szy autorytet i ca³kowite podporz±dkowanie siê mu. Równie¿ wiele m³odych ugrupowañ religijnych, które powsta³y po 1960 roku, spe³nia warunki tej definicji, poniewa¿ wymaga siê tam zwykle od cz³onków wykonywania obowi±zków wynikaj±cych z przyjêtej doktryny, czy nakazów lidera, albo te¿ osi±gniêcia okre¶lonego stopnia wtajemniczenia. S± równie¿ inne definicje sekt akcentuj±ce ich hierarchiczn± strukturê organizacyjn± i autorytarne kierownictwo g³osz±ce jedynie s³uszn± drogê dla swych cz³onków, ale s± one na tyle nie¶cis³e, ¿e pozwalaj± wy³±czyæ spod tak rozumianego pojêcia sekty wiele ró¿nych ugrupowañ religijnych, które tradycyjnie s± za sekty uznawane (np. kwakrów), w zamian za to w³±czyæ tego rodzaju ugrupowania, które sektami na pewno nie s±. Warto¶æ takich definicji jest wiêc problematyczna. Kryteria wyró¿niaj±ce sekty Skoro nie mo¿na zdefiniowaæ sekty w sposób ¶cis³y, jednoznaczny i nie budz±cy w±tpliwo¶ci, to mo¿e lepiej sformu³owaæ zespó³ cech swoistych, które mog³yby wskazywaæ na to, ¿e dana organizacja religijna jest sekt±. Kryteria rozpoznawania sekt mog³yby byæ nastêpuj±ce: * Ugrupowanie powsta³o wskutek oderwania siê od jakiej¶ wielkiej religii. * Ma ono niewielk± liczbê cz³onków w porównaniu z uznanymi ko¶cio³ami. * Od daty powstania ugrupowania minê³o mniej ni¿ 100 lat. * Przyjêcie do grupy uzale¿nione jest od wykazania siê jakimi¶ czynami, posiadania okre¶lonych kwalifikacji, lub od spe³nienia pewnych wymagañ. * Cz³onkowie religijnej spo³eczno¶ci s± podporz±dkowani silnej indywidualno¶ci przywódcy grupy. * Liderzy ugrupowania staraj± siê jego cz³onków mocno od siebie uzale¿niæ, ograniczaj±c ich wolno¶æ. * Wyznawców grupy religijnej charakteryzuje du¿e poczucie wspólnoty, a tak¿e rygoryzm religijny i etyczny. * Ugrupowanie izoluje siê od reszty spo³eczeñstwa, zamykaj±c siê na wp³ywy z zewn±trz. Problem w tym, ¿e ¿adna sekta nie ma wszystkich takich cech jednocze¶nie, ale niemal wszystkie maj± przynajmniej po³owê z nich. Mo¿na zatem przyj±æ, ¿e je¶li dana grupa religijna ma wiêcej ni¿ po³owê wymienionych w³a¶ciwo¶ci, to nazwanie jej sekt± jest zasadne. Dlaczego sekty powstaj± i po co ludzie do nich przychodz±? Nic w ¶wiecie nie trwa wiecznie, ka¿dy system religijny pozostaje niezmienny dopóty, dopóki zadowala tych, którym ma s³u¿yæ. Jednak w miarê ewolucji pojmowania rzeczywisto¶ci, odpowiedzi, jakie oferuje taki system, mog± staæ siê niewystarczaj±ce. Konieczne wiêc staj± siê pewne zmiany i korekty, które by go dostosowa³y do nowego poziomu rozumienia. Jednak na przeszkodzie stoi zwykle sztywno¶æ takiego systemu, wyra¿aj±ca siê w g³oszeniu nienaruszalno¶ci zasad, na których jest oparty, niezmienno¶ci tradycji, itp. Niekiedy doprowadza to oderwania siê od ko¶cio³a pewnych grup i zapocz±tkowania nowego nurtu religijnego w postaci sekty. Takie zjawiska mia³y miejsce ju¿ w staro¿ytno¶ci. Jednak sekt by³o wtedy stosunkowo niewiele. Jako przyk³ad mo¿na by tu podaæ kult Mitry w Cesarstwie Rzymskim i ¿ydowsk± sektê esseñczyków. W wiekach ¶rednich równie¿ by³o ma³o sekt, szczególnie w chrze¶cijañstwie, zw³aszcza dlatego, ¿e grozi³o to potêpieniem przez w³adze ko¶cielne, a w okresie Inkwizycji – oskar¿eniem o herezjê, z wiadomym skutkiem. Istniej±cy w XI wieku ruch Orleañczyków zosta³ oskar¿ony o herezjê, a jego przedstawicieli spalono na stosie. Mo¿na by tu tak¿e wymieniæ katarów i albigensów3, którzy dzia³ali w XII i XIII wieku. Zostali oni jednak niemal kompletnie wymordowani w wyniku 20-letniej krucjaty, jak± przeciw nim podj±³ papie¿ Innocenty III. Równie¿ powsta³y w drugiej po³owie XII wieku ruch waldensów by³ ¶cigany i prze¶ladowany przez inkwizycjê. Jednak w miarê jak reformacja zatacza³a coraz szersze krêgi, a gro¼ba spalenia na stosie stawa³a siê coraz mniejsza, zaczê³o tworzyæ siê coraz wiêcej sekt, chocia¿ najwiêcej z nich pojawi³o siê dopiero w drugiej po³owie XX wieku, zw³aszcza w Japonii i Stanach Zjednoczonych4. Tworzenie siê nowych sekt wci±¿ trwa, a nawet siê nasila. Wiele z takich ugrupowañ powsta³o w oparciu o religie Wschodu. Niektóre z nich dzia³aj± w Polsce, jak np. za³o¿one w 1966 przez A.C. Bhaktivedantê Swamiego Prabhupadê „Miêdzynarodowe towarzystwo ¶wiadomo¶ci Kriszny”, zwane popularnie „Hare Kriszna”. Mo¿na wyró¿niæ klika przyczyn powstawania nowych ugrupowañ religijnych. Jedn± z nich jest to, ¿e w obrêbie systemów religijnych zawsze znajduj± siê tacy, którzy nie zgadzaj± siê a pewnymi teologicznymi praktykami i daj± temu wyraz w ró¿ny sposób. Czasami prowadzi to do oderwania siê od ko¶cio³a, jak to mia³o miejsce w przypadku M. Lutra, który zaprotestowa³ przeciw handlowi odpustami, co zapocz±tkowa³o reformacjê i poci±gnê³o za sob± powstanie wielu sekt w pó¼niejszym czasie. Inni, nie zadowalaj±c siê tym, co ko¶cio³y podaj± do wierzenia, prowadz± poszukiwania na w³asn± rêkê, studiuj± pisma ¶wiête i wyci±gaj± z tego w³asne wnioski. Mog± one byæ jednak nie do pogodzenia z istniej±c± doktryn±, co zwykle prowadzi do zapocz±tkowania nowego nurtu religijnego. W XVIII i XIX wieku wiele osób, w tym teologów, docieka³o daty ponownego przyj¶cia Jezusa na Ziemiê (paruzji). Pos³uguj±c siê Apokalips± ¶w. Jana, Ksiêg± Daniela i innymi ¼ród³ami starotestamentowymi, dokonywali obliczeñ przynosz±cych ró¿ne wyniki, zale¿ne od przyjêtych za³o¿eñ. Po og³oszeniu tych wyników zyskiwali zwolenników, co dawa³o pocz±tek nowej sekcie. I tak na przyk³ad amerykañski baptysta William Miller wyliczy³ przyj¶cie Chrystusa na dzieñ 21 marca 1844 roku, co da³o pocz±tek sekcie adwentystów. W ustalonym dniu nast±pi³o wielkie rozczarowanie, co spowodowa³o nowe wyliczenia i w nastêpstwie przesuniêcie tej daty o pó³ roku. Po nowym rozczarowaniu wyst±pi³a ekstatyczka Ellen White, która wszystkim wyja¶ni³a, ¿e Jezus ju¿ przyszed³ i rozpocz±³ „przes³uchania w niebie”. To zadowoli³o cz³onków sekty, a adwentyzm rozwin±³ siê i dzi¶ nie jest ju¿ nawet za sektê uwa¿any. Jednak najwiêksze sukcesy spo¶ród ruchów apokaliptycznych odnie¶li ¶wiadkowie Jehowy. Ich za³o¿yciel, amerykañski baptysta i adwentysta Ch. T. Russel, og³osi³, ¿e przyj¶cie Jezusa ju¿ nast±pi³o „w ¶wiecie duchów” w 1874 roku. To ugrupowanie religijne rozwinê³o siê nad wyraz i dzi¶ ma swoich cz³onków w stu dwudziestu kilku krajach. Bywa równie¿ i tak, ¿e niektórzy doznaj± niezwyk³ych prze¿yæ mistycznych, nie zawsze zgodnych z dogmatami ich dotychczasowej wiary, co daje pocz±tek nowemu od³amowi religijnemu. Przyk³adem takiej prorockiej sekty s± mormoni. Jej za³o¿ycielowi, Josephowi Smithowi mia³ ukazaæ siê w wieku 14 lat Jezus, co doprowadzi³o5 w koñcu do powstania nowej religii. Na prze¿yciach mistycznych oparte jest te¿ ugrupowanie swedenborgian i zielono¶wi±tkowców. S± równie¿ i tacy, którzy nie chc± byæ tylko pos³usznymi wyznawcami tego, co ich ko¶cio³y podaj± do wierzenia i szukaj± prawdy z pominiêciem tych ko¶cio³ów, wierz±c w mo¿liwo¶æ poznania nadprzyrodzonego opartego nie na wierze, lecz na wiedzy. Pojêcie z³a czy grzechu wi±¿± z niewiedz±, a swoje wyzwolenie upatruj± w poznaniu prawdy i przez to – w uwolnieniu siê od niewiedzy. W ten sposób powstaj± sekty gnostyckie. Jednym z przyk³adów takich ugrupowañ jest „Towarzystwo teozoficzne”, za³o¿one w 1875 roku przez Amerykankê rosyjskiego pochodzenia – Helenê Pietrown± B³awatsk±. Celem tego ruchu mia³o byæ zestawienie m±dro¶ci wszystkich religii. W istocie, mo¿na siê tam dopatrzyæ kabalistyki, mistyki, magii o zabarwieniu egipskim, hinduizmu i chrze¶cijañstwa. Z teozofii wy³oni³o siê towarzystwo „Powszechne braterstwo”, za³o¿one w USA przez Katarzynê Tingley, oraz „Towarzystwo antropozoficzne”, za³o¿one w Niemczech przez Rudolfa Steinera. Innym gnostyckim ugrupowaniem jest „Christian Science”, które powsta³o w 1866 roku w USA. Zatem sekta mo¿e wyrosn±æ zarówno na gruncie sprzeciwu wobec oficjalnej religii, niezale¿nych interpretacji pism ¶wiêtych, prze¿ycia mistycznego, jak i w³asnego poszukiwania prawdy. Chocia¿ nie ka¿da sekta jest oderwaniem siê od jakiej¶ konkretnej religii, to jednak prawie zawsze do sekt przychodz± ci, którzy s± rozczarowani swoj± poprzedni± religi±, a nie s± jeszcze gotowi, aby siê obej¶æ bez ¿adnej religii. Oczywi¶cie obchodzenie siê bez religii nie musi oznaczaæ ateizmu. Mo¿na bowiem wierzyæ w Boga bez pomocy po¶redników. Jednak taka wiara jest przymiotem ludzi kreatywnych, którzy mog± raczej dawaæ pocz±tek nowym nurtom religijnym, ni¿ do nich wstêpowaæ jako wyznawcy. Przewa¿aj±ca wiêkszo¶æ to ludzie reaktywni, którzy na ogó³ nie tworz± swego ¿ycia w oparciu o w³asne koncepcje, w³asne wybory i w³asne do¶wiadczenia, ale ws³uchuj± siê w cudze opinie, wybieraj± cudze koncepcje i powielaj± cudze, podjête ju¿ kiedy¶ przez innych decyzje. Dotyczy to szerokiego zakresu wszystkich dziedzin ¿ycia, pocz±wszy od sposobu ubierania siê i fryzury, a skoñczywszy na zagadnieniach moralnych i pojmowaniu Boga. Ludzie tacy nie chc± sami decydowaæ w sprawach zasadniczych. „Niech kto¶ postanowi, ja siê podporz±dkujê” - mówi±. „Niech kto¶ mi powie, co jest dobre, a co z³e!”. „Niech kto¶ mi powie, co jest s³uszne, a co nie!”. „Niech kto¶ mi powie w co mam wierzyæ i jak mam wierzyæ!”. „Niech kto¶ za mnie zadecyduje!”. To mo¿e siê wydawaæ niewiarygodne, ale wielu opiera siê na cudzych decyzjach nawet przy przechodzeniu przez ulicê. Jak¿e czêsto w du¿ych miastach widzimy grupkê ludzi stoj±c± na czerwonym ¶wietle. Mimo, ¿e nic nie jedzie, nikt nie przechodzi. Je¶li jednak kto¶ siê odwa¿y i przejdzie pierwszy, wtedy ca³a grupa pod±¿y za nim. Taki schemat mo¿na by nazwaæ „owczym pêdem” lub „pod±¿aniem za przewodnikiem”. Tego typu ludzie, a jest ich wiêkszo¶æ, odczuwaj± siln± potrzebê jakiej¶ w³adzy, jakiego¶ kierownictwa (w tym równie¿ duchowego) nad sob±, - st±d wielka popularno¶æ religii. Nie jest w gruncie wa¿ne, jaka to jest religia, byleby udziela³a jasnych i stanowczych odpowiedzi na podstawowe pytania egzystencjalne. Im bardziej jest sztywna w swoich wymaganiach, tym bardziej jest przez takich ludzi ceniona. Najczê¶ciej ludzie siê grupuj± wokó³ wielkich religii ¶wiatowych, jak ró¿ne odmiany chrze¶cijañstwa, islamu i buddyzmu, a tak¿e i wielu mniejszych. Jednak odpowiedzi, jakie oferuj± dane religie z czasem przestaj± niektórym wystarczaæ, a pewne, tkwi±ce w nich mity i zmy¶lenia, nie wytrzymuj± próby czasu. Ko¶cio³y g³osz±, ¿e S³oñce krêci siê wokó³ Ziemi, a tu pojawia siê cz³owiek z otwartym umys³em, którzy dowodzi, ¿e jest odwrotnie. Bibli¶ci wyliczaj±, ¿e ¶wiat trwa nie d³u¿ej, ni¿ kilka tysiêcy lat, a naukowcy dowodz±, ¿e trwa ju¿ miliardy lat. Bardziej dociekliwi wyznawcy zaczynaj± siê z czasem zastanawiaæ: „Jak to jest, ¿e Bóg da³ cz³owiekowi woln± wolê, a jednocze¶nie ¿±da spe³niania swojej woli, pod gro¼b± skazania na wieczne mêki?”. Dlaczego mamy siê baæ tego, który jest mi³o¶ci±? Dlaczego rodzimy siê obci±¿eni piêtnem niegodziwo¶ci, ponosz±c konsekwencje grzechów praprzodków? Jednak nie uzyskuj± zadowalaj±cych odpowiedzi na tego typu w±tpliwo¶ci od swoich duchowych przewodników, bo „sztywno¶æ” teologii nie pozwala na dostosowanie jej do nowych pytañ i wprowadzenie odpowiednich zmian. Taka sytuacja daje czasem powody do zw±tpienia i poszukiwania odpowiedzi w ró¿nych sektach. Kolejnym powodem rozczarowañ mo¿e byæ rozmijanie siê oczekiwañ odnosz±cych siê do danej religii, opartych na tym co ta religia g³osi, z codzienn± praktyk±, jak± niesie ¿ycie. M³odzie¿, a nawet starsze dzieci czêsto dostrzegaj± hipokryzjê doros³ych w sprawach religii i moralno¶ci. Ksi±dz, który ¶lubowa³ celibat, ma troje dzieci. Biskup molestuje seksualnie kleryków. Proboszcz jad±c po pijanemu powoduje wypadek. Przyk³ad idzie równie¿ od rodziców. Matka, z jednej strony stale poucza swoj± córkê, ¿e nie wolno k³amaæ, ale pewnego dnia mówi do niej: „Gdyby dzwoni³a pani Kowalska, powiedz, ¿e mnie nie ma”. Ojciec blokuje synowi mo¿liwo¶æ korzystania z erotycznych stron internetowych, a równocze¶nie sam do nich czêsto zagl±da. M³odzi zauwa¿aj± znacznie wiêcej, ni¿ siê doros³ym wydaje i szybko odkrywaj±, ¿e religijno¶æ wielu ludzi jest g³ównie „na pokaz”. Obraca siê to w koñcu przeciw samej religii i sk³ania niektórych do poszukiwania w sektach tego, czego nie znale¼li w swoim ko¶ciele. Inni szukaj± w swoich kap³anach i w swoich wspó³wyznawcach mi³o¶ci, a spotykaj± hipokryzjê i ¶wiêtoszkowato¶æ, co równie¿ mo¿e byæ powodem rozczarowañ, prowadz±c ostatecznie do zw±tpienia w oferowan± drogê do Boga i poszukiwania alternatywnych dróg w sektach. Nierzadko powodem takiego stanu rzeczy jest brak mi³o¶ci w rodzinie. Czêsto równie¿ surowe, purytañskie wychowanie, kojarz±ce religiê i Boga z jakim¶ przymusem raczej ni¿ z mi³o¶ci±, oparte na dyscyplinie i lêku, prowadzi do poddawania tej religii w w±tpliwo¶æ i koñczy siê czasem przej¶ciem do sekty lub nawet ateizmem. Zdarzaj± siê równie¿ przypadki zwyk³ego „zauroczenia sekt±” lub „uwiedzenia przez sektê”, która ze wzglêdu du¿± si³ê przekonywania, ciekawsze odpowiedzi na podstawowe pytania egzystencjalne i atrakcyjniejsze obietnice, przyci±ga kogo¶ bardziej, ni¿ ko¶ció³, do którego do tej pory nale¿a³. Tak ju¿ jest, ¿e jedni potrafi± byæ wierni swoim przekonaniom przez ca³e ¿ycie, a inni – podatni na wp³ywy, ³atwo ulegaj±cy sugestii – czêsto je zmieniaj±. Czy to dobrze, czy ¼le? Dobrze, je¶li prowadzi do duchowego rozwoju, ¼le – je¶li wiedzie na manowce. W³a¶ciwie oceniæ to mo¿e jedynie sam zainteresowany. cdn Tytu³: Odp: SEKTA Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 09, 2010, 12:19:07 Czy sekty s± niebezpieczne?
W³a¶ciwie wszystko mo¿e byæ niebezpieczne, nawet przej¶cie przez ulicê, je¶li siê nie uwa¿a. Ernest Hemingway opisa³ w której¶ ze swoich ksi±¿ek przypadek ch³opca, który potraktowa³ dos³ownie biblijne zalecenie odcinania grzesznych cz³onków i nie mog±c sobie poradziæ z w³asn± seksualno¶ci± – amputowa³ swoje narz±dy p³ciowe6. Tak wiêc nawet oficjalne religie mog± niekiedy byæ niebezpieczne. Wszystko zale¿y jednak od tego, czy dana osoba podchodzi do swojego wyznania ¶wiadomie i z pe³nym jego zrozumieniem, czy te¿ jej stosunek do religii jest tylko pakietem niedojrza³ych reakcji. W najgorszej sytuacji s± osoby podatne na wp³ywy ró¿nych „autorytetów”, ³atwo ulegaj±ce sugestii. Tacy ludzie mog± byæ bez wiêkszych trudno¶ci „uwiedzeni” przez jak±¶ sektê, zw³aszcza, gdy ta sekta stosuje psychologiczne metody uzale¿niania (np. od „guru”) zwane popularnie „praniem mózgu”. Jednak tego typu uzale¿nienie wytwarzaj± nie tylko sekty, ale i ko¶cio³y, poprzez g³oszon± teologiê, wykorzystuj±c do tego naukê religii, katechizacje, rekolekcje, a tak¿e coniedzielne kazanie na obowi±zkowej mszy. Ró¿nica polega na tym, ¿e dzia³ania ko¶cio³ów uzyskuj± pe³n± spo³eczn± akceptacjê, a dzia³ania sekt – nie. Je¶li m³ody cz³owiek pójdzie do seminarium duchownego czy wst±pi do klasztoru (nawet gdyby chodzi³o o wizytki, kamedu³ów lub trapistów), to rodzina z tym siê zwykle godzi, a czêsto jest to dla niej powód do dumy i rado¶ci7. Gdy pójdzie do sekty, podnosi siê larum: „Sekta nam porwa³a syna (córkê)!”. Niebezpieczeñstwo uzale¿nienia siê od jakiego¶ religijnego ugrupowania tkwi nie tyle w tym ugrupowaniu co w ludzkiej podatno¶ci na wp³ywy. Je¶li jednak mieliby¶my siê dopatrywaæ negatywnej roli religii, to zawiera³aby siê ona w g³oszeniu - przez niemal wszystkie formacje religijne - swojej wy¿szo¶ci. Nie tylko sekty, ale nawet niektóre ko¶cio³y og³aszaj±, ¿e oferuj± jedynie s³uszn± drogê do Boga, ¿e tylko one prowadz± do zbawienia, ¿e tylko ich kap³ani s± boskimi namiestnikami. Przekonanie, ¿e istnieje tylko jedna w³a¶ciwa droga do Boga, w po³±czeniu z mnogo¶ci± religii i sekt g³osz±cych swoj± wy¿szo¶æ, stwarza dylemat najw³a¶ciwszego wyboru. Nic dziwnego, ¿e czasem zwyciê¿a to ugrupowanie, które o swojej wyj±tkowo¶ci potrafi najlepiej przekonaæ niezdecydowanych. Zjawisko przywi±zywania siê do sekt, ko¶cio³ów czy ró¿nego rodzaju tradycji jest przej¶ciowe i dotyczy ludzi niedojrza³ych duchowo. Ci, którzy w koñcu zrozumiej±, ¿e Królestwo Bo¿e jest w nich samych, nie szukaj± ju¿ go wiêcej w domach z drewna i kamienia. Ci, którzy wreszcie pojm±, ¿e istnieje jedna, wspólna dla wszystkich droga do Boga i jest ni± mi³o¶æ, nie potrzebuj± ju¿ przewodników ani rytua³ów. Jednak, dopóki to nie nast±pi, bêd± szukaæ i bêd± czasem b³±dziæ. Nie jest nasz± rzecz± ich os±dzaæ, bo mo¿e w³a¶nie przynale¿no¶æ do jakiej¶ sekty pozwoli im zrozumieæ to, czego dotychczas nie rozumieli i w koñcu odnale¼æ dla siebie najlepsz± drogê8. Niestety, niektóre ko¶cio³y (w tym równie¿ ko¶ció³ katolicki) prowadz± bezpardonow± walkê ze wszystkimi sektami, traktuj±c ka¿d± z nich jako potencjalne zagro¿enie. Dzieje siê to zarówno za spraw± oficjalnych przedstawicieli ko¶cio³a (np. dominikanów), mediów o profilu religijnym (np. Radia Maryja), czy licznych stowarzyszeñ do walki z sektami. Dzia³acz jednego z takich towarzystw, pokazywany swojego czasu do¶æ czêsto w polskiej telewizji, wielokrotnie powtarza³, ¿e: „Ka¿da sekta to organizacja przestêpcza podaj±ca siê za ko¶ció³”. W walce z sektami stosuje siê chwyty poni¿ej pasa, np. potêpia siê grupê „Hare Kriszna” tylko dlatego, ¿e jacy¶ jej cz³onkowie byli zamieszani w zabójstwo. Przecie¿ na tej samej zasadzie mo¿na by potêpiæ ko¶ció³ katolicki, bo wielu zbrodniarzy (w tym Hitler i Mussolini) by³o katolikami. Atakuje siê nie tylko sekty, ale astrologiê, parapsychologiê, wró¿biarstwo, a nawet ró¿d¿karstwo czy bioenergoterapiê, chocia¿ wymienione dziedziny sektami nie s± ani ich nie tworz±. Kilka lat temu, na antenie Radia Maryja, zaproszony go¶æ (tytu³owany profesorem) z wielk± powag± dowodzi³, ¿e „kto uprawia medytacjê ten nara¿a na wielkie niebezpieczeñstwo swój umys³”, a „kto jest wegetarianinem, ten szkodzi swojemu zdrowiu”. Taka postawa niektórych dzia³aczy religijnych i przedstawicieli ko¶cielnej hierarchii jest podyktowana lêkiem. Uwa¿aj± oni, ¿e tylko ich ko¶ció³ ma monopol na interpretacjê pism, g³oszenie jaki jest Bóg i co jest po fizycznej ¶mierci. Boj± siê, ¿e niektóre dziedziny ludzkiej dzia³alno¶ci mog± prowadziæ do do¶wiadczenia czego¶ innego ni¿ oni g³osz±, dlatego nieufnie podchodz± do prywatnych prze¿yæ mistycznych, prze¿yæ na granicy ¶mierci, doznañ „poza cia³em”, do¶wiadczeñ parapsychologicznych, itp. Poniewa¿ sami siê boj± utraty w³adzy i autorytetu, zasiewaj± „boja¼ñ Bo¿±” w innych. ¯±daj± „przylgniêcia pos³uszeñstwem wiary” do tego co podaj± do wierzenia, a niezale¿ne my¶lenie nie jest przez nich mile widziane. Jednak trzeba przyznaæ, ¿e istnieje pewien stosunkowo niewielki odsetek sekt szczególnie niebezpiecznych. Sekty takie g³osz± teologie przeciwne ¿yciu i czêsto ³ami± prawo. Niektóre z nich ograniczaj± swoim cz³onkom wolno¶æ osobist± (np. mo¿liwo¶æ poruszania siê), inne posuwaj± siê a¿ do przemocy fizycznej, jeszcze inne - zmuszaj± np. do zbiorowych samobójstw. S± równie¿ i takie, które nak³aniaj± do pope³niania przestêpstw, w tym morderstw, jak np. „Najwy¿sza prawda”, której przywódca poleci³ wpuszczenie truj±cego gazu do tokijskiego metra. Niejednokrotnie przywódcy takich sekt uzale¿niaj± od siebie swoich cz³onków, wywieraj±c na nich silny, czasem nawet hipnotyczny wp³yw. Szczególnym rodzajem ugrupowania religijnego, a mo¿e raczej antyreligijnego, jest satanizm. Jest on niemal ca³kowitym zaprzeczeniem tego, co g³osz± wszystkie inne religie. Zamiast mi³o¶ci g³osi nienawi¶æ. Zamiast przebaczenia – zemstê. Zamiast wstrzemiê¼liwo¶ci – ¿±dzê. Zamiast wiary w dobro i z³o – wiarê w si³ê. Na szczê¶cie nie jest on zbyt licznie reprezentowany, zw³aszcza w katolickiej Polsce, a dzia³alno¶æ satanistów ogranicza siê na ogó³ do wypisywania satanistycznych symboli na murach, czarnych mszy, czy demolowania nagrobków na cmentarzach9. Jednak nale¿y zdecydowanie stwierdziæ, ¿e satanizm, ze wzglêdu na g³oszon± naukê, jest jednym z najbardziej niebezpiecznych ugrupowañ na ¶wiecie i niebranie pod uwagê zagro¿enia jakie z sob± niesie by³oby g³upot±. Z drugiej strony nie sposób nie zauwa¿yæ, ¿e to nie satanizm stworzy³ mit szatana, lecz religie powo³a³y go do istnienia i dlatego w jakim¶ stopniu s± odpowiedzialne za powstanie satanizmu. Nie mo¿na jednak obracaæ siê przeciw wszystkim sektom11 tylko dlatego, ¿e niektóre z nich sprzeciwiaj± siê prawu, siej± zamêt w umys³ach i nawo³uj± do zbrodni. Ka¿dy doros³y cz³owiek ma prawo wierzyæ w to, w co chce wierzyæ. Og³asza to Powszechna Deklaracja Praw Cz³owieka ONZ12, a gwarantuj± konstytucje wiêkszo¶ci krajów. Dlatego wszystkie pogl±dy, które nie sprzeciwiaj± siê ¿yciu i nie prowadz± do ³amania prawa, nale¿y uszanowaæ. Ka¿dy ma bowiem prawo dochodzenia do w³asnej prawdy, na swój jedyny i niepowtarzalny sposób. |