Tytu³: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Czerwiec 26, 2011, 22:41:35 Szok! Zobacz ile zarabia kapelan! 2011-06-20 (09:23) ¬ród³o: PAP Bêdzie przemeblowanie w ordynariacie polowym - ujawnia "Gazeta Wyborcza". Na emeryturê ju¿ odchodz± najstarsi stopniem i sta¿em kapelani, a parafie wojskowe - tam, gdzie nie ma armii - przejd± do cywilnych diecezji lub bêd± musia³y same siê utrzymywaæ. Zmiany s± konieczne, bo ordynariat nie nad±¿a za reform± ca³ego wojska. Po kurcz±cej siê armii zosta³y parafie, w których od kilku lat nie ma ¿o³nierzy, za to wci±¿ s± ksiê¿a na etatach oficerów - w stopniach pu³kowników, podpu³kowników, majorów. MON nie tylko p³aci im pensje (od 5 do 7 tys. z³), ale te¿ utrzymuje ko¶cio³y, p³aci za pr±d, ogrzewanie, remonty, etat organisty. Tak jest m.in. w Gdañsku, ¯arach, Sopocie, Jeleniej Górze, Olsztynie czy £odzi. Ile to kosztuje? Moda na zwiadowców i testerówDostan± dofinansowanie do zatrudnieniaOsoba po licencjacie jest gorszym pracownikiem?Dlaczego pracujemy pomimo choroby? MON wydaje ok. 25 mln z³ rocznie na utrzymanie ordynariatu polowego z administracj± i wojskowym Caritasem. To pieni±dze porównywalne z utrzymaniem wojskowego s±downictwa czy kultury. Dziêki temu w stutysiêcznej armii s³u¿y dzi¶ ok. 150 kapelanów w 96 parafiach. Jak siê dowiedzia³a "GW", MON chcia³by mieæ jeden etat kapelana na 10 tys. ¿o³nierzy. "Zmiany siê rozpoczê³y" - potwierdza gazecie bp Józef Guzdek. "Ale to wci±¿ etap szukania najlepszych rozwi±zañ, nie chcê mówiæ o szczegó³ach" - dodaje ordynariusz polowy. O tej sprawie wiêcej na ³amach "Gazety Wyborczej". ----------------------------------------------------------------------------------------------- Ostra reakcja MSZ na wypowiedzi o. Rydzyka PAP | aktualizacja 2011-06-25 (17:03) Nota dyplomatyczna w sprawie wypowiedzi ojca Tadeusza Rydzyka w Parlamencie Europejskim zosta³a przekazana do Watykanu - poinformowa³ rzecznik MSZ Marcin Bosacki. Rz±d polski protestuje przeciwko tego typu os³abianiu i szkodzeniu wizerunkowi Polski za granic± i prosi Stolicê Apostolsk±, której podlegaj± zakony w Ko¶ciele Katolickim, o podjêcie dzia³añ, które zapobiegn± tego typu dzia³aniom w przysz³o¶ciMarcin Bosacki - Dzisiaj ambasador Hanna Suchocka przekaza³a notê dyplomatyczn± Sekretariatowi Stanu Stolicy Apostolskiej. W nocie tej rz±d polski protestuje przeciwko tego typu os³abianiu i szkodzeniu wizerunkowi Polski za granic± i prosi Stolicê Apostolsk±, której podlegaj± zakony w Ko¶ciele Katolickim, o podjêcie dzia³añ, które zapobiegn± tego typu dzia³aniom w przysz³o¶ci - powiedzia³ Bosacki. Jak wyja¶ni³, chodzi o s³owa, wypowiedziane przez o. Rydzyka w Parlamencie Europejskim. - Powiedzia³, ¿e po pierwsze Polska jest krajem niecywilizowanym i totalitarnym i po drugie, ¿e Polsk± nie rz±dz± Polacy - podkre¶li³ rzecznik MSZ. - O tej sprawie rozmawia³ równie¿ minister Rados³aw Sikorski z prymasem arcybiskupem Józefem Kowalczykiem oraz z nuncjuszem apostolskim arcybiskupem Celestino Migliore - doda³. Kilka dni temu podczas seminarium po¶wiêconemu energii odnawialnej i geotermalnej w Brukseli redemptorysta z Torunia - jak relacjonowa³y PAP osoby uczestnicz±ce w spotkaniu - skrytykowa³ decyzjê obecnego rz±du o rozwi±zaniu w 2007 roku umowy podpisanej przez rz±d PiS z fundacj± Lux Veritatis o przyznaniu dotacji pañstwowych na odwierty geotermalne w Toruniu. Skar¿y³ siê te¿ na dyskryminacjê w Polsce. - To skandal, czujemy siê wykluczani, jeste¶my dyskryminowani, to jest totalitaryzm - mówi³. Bosacki, odnosz±c siê do sobotnich wypowiedzi europos³ów PiS, którzy krytykuj± reakcjê rz±du na wypowiedzi o. Rydzyka i poziom demokracji i swobody wypowiedzi w Polsce, powiedzia³, ¿e rz±d reaguje za ka¿dym razem, kiedy "kto¶ wypowiada tak obra¼liwe wobec Polski stwierdzenia, zw³aszcza na takim forum - 10 dni przed prezydencj± w Parlamencie Europejskim". - My by¶my oczekiwali, tak jak to wielokrotnie mia³o miejsce, ¿e nast±pi wsparcie wszystkich si³ politycznych wówczas, gdy rz±d polski wystêpuje przeciwko szkalowaniu Polski za granic±. Takie wsparcie czuli¶my w wielu wypadkach, wówczas gdy rz±d polski (...) protestuje przeciwko sformu³owaniu: "polskie obozy koncentracyjne". Takie wsparcie równie¿ czuli¶my w niektórych momentach, gdy protestowali¶my przeciwko nienajlepszemu traktowaniu np. Polaków na Litwie i oczekujemy ¿e w tej sprawie równie¿ ze strony wszystkich si³ politycznych polski rz±d dostanie wsparcie - podkre¶li³. (tw, aka) TAGI: o. rydzyk, tadeusz rydzyk, wypowied¼, polska, pe, reakcja, msz, w³ochy, marcin bosacki, hanna suchocka http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Ostra-reakcja-MSZ-na-wypowiedzi-o-Rydzyka,wid,13540801,wiadomosc.html scalilem posty acentaur :) Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Czerwiec 27, 2011, 22:57:32 Jest odpowied¼ Watykanu ws. wypowiedzi o. Rydzyka
IVONA Webreader. Rzecznik Watykanu ksi±dz Federico Lombardi powiedzia³, ¿e "jakiekolwiek o¶wiadczenie ks. Tadeusza Rydzyka nie anga¿uje Stolicy Apostolskiej ani polskiego Ko¶cio³a". Tak rzecznik skomentowa³ wiadomo¶æ o nocie polskiego MSZ do Watykanu. Ksi±dz Lombardi podkre¶li³, ¿e dyrektor Radia Maryja "przemawia we w³asnym imieniu". Watykañski rzecznik nie poinformowa³, jaki bieg zostanie nadany nocie polskiego MSZ do Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej w reakcji na przemówienie duchownego w Parlamencie Europejskim ani czy Watykan odpowie na ni±. Zasad± jest, ¿e Watykan nie informuje o procedurach, jakie podejmuje we wszelkiego rodzaju g³o¶nych czy kontrowersyjnych przypadkach, które s± kierowane za Spi¿ow± Bramê, by zainteresowaæ nimi instytucje Stolicy Apostolskiej. To skandal, czujemy siê wykluczani, jeste¶my dyskryminowani, to jest totalitaryzmO. Tadeusz Rydzyk Nie wiadomo zatem, czy Sekretariat Stanu przeka¿e notê polskiego MSZ dotycz±c± ksiêdza Rydzyka do watykañskiej Kongregacji ds. Instytutów ¯ycia Konsekrowanego i Stowarzyszeñ ¯ycia Apostolskiego, której redemptorysta podlega. Kongregacj± t± kieruje arcybiskup z Brazylii Joao Braz de Aviz. Sekretarzem kongregacji, a wiêc "numerem dwa" jest za¶ arcybiskup Joseph William Tobin, by³y prze³o¿ony generalny zakonu redemptorystów, któremu bardzo dobrze znane s± od dawna kontrowersje wokó³ ks. Rydzyka. To ten amerykañski duchowny jako jego prze³o¿ony zajmowa³ siê kilka lat temu spraw± dzia³alno¶ci Radia Maryja i jego dyrektora. Nie podj±³ wówczas decyzji o ¿adnych krokach dyscyplinarnych czy innych wobec ks. Rydzyka. Kilka miesiêcy po wizytacji delegatów zakonu w polskiej prowincji redemptorystów ksi±dz Rydzyk spotka³ siê z papie¿em Benedyktem XVI w Castel Gandolfo. Rzecznik MSZ Marcin Bosacki poinformowa³, ¿e nota dyplomatyczna w sprawie wypowiedzi ojca Rydzyka w PE zosta³a w sobotê przekazana do Watykanu. - Powiedzia³, ¿e - po pierwsze - Polska jest krajem niecywilizowanym i totalitarnym i - po drugie - ¿e Polsk± nie rz±dz± Polacy - t³umaczy³ Bosacki. W ubieg³ym tygodniu w czasie seminarium po¶wiêconemu energii odnawialnej i geotermalnej w Brukseli redemptorysta z Torunia - jak relacjonowa³y osoby uczestnicz±ce w spotkaniu - skrytykowa³ decyzjê obecnego rz±du o rozwi±zaniu w 2007 roku umowy podpisanej przez rz±d PiS z fundacj± Lux Veritatis o przyznaniu dotacji pañstwowych na odwierty geotermalne w Toruniu. Skar¿y³ siê te¿ na dyskryminacjê w Polsce. -To skandal, czujemy siê wykluczani, jeste¶my dyskryminowani, to jest totalitaryzm - mówi³. http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Jest-odpowiedz-Watykanu-ws-wypowiedzi-o-Rydzyka,wid,13544436,wiadomosc.html#czytajdalej Wiecej na temat o.Rydzyka: wiadomo¶ci Ostra reakcja MSZ na wypowiedzi o. Rydzyka Sikorski: spodziewali¶my siê takiej odpowiedzi Tusk wyjawi³, jak bêdzie traktowa³ o. Rydzyka "S³owa o. Rydzyka by³y skandaliczne i niedopuszczalne" S³owa o. Rydzyka wywo³a³y burzê w europarlamencie ----------------------------------------------------------------------------------------------- Rydzyk: to skandal, czujemy siê dyskryminowani. O. Tadeusz Rydzyk na seminarium po¶wiêconym klimatowi, zrównowa¿onemu rozwojowi i odnawialnej energii - w tym energii geotermalnej - namawia³ w brukselskiej siedzibie Parlamentu Europejskiego do korzystania z tego rodzaju ¼róde³. - Trzeba zobaczyæ i uczyæ siê od innych, proszê zobaczyæ, co dzieje siê w UE, proszê zobaczyæ np. Niemców. Jestem zachwycony tym, co robi± w³a¶nie w polityce ochrony ¶rodowiska, odnawialnych ¼róde³ - mówi³. Ale, jak podaje TVN24, o. Rydzyk skar¿y³ siê zgromadzonym na seminarium europos³om na dyskryminacjê ze strony polskiego rz±du. Celem seminarium by³o zachêcenie do szerszej debaty "nie tylko w UE, ale te¿ w naszym kraju, w którym energia ta jest w znacznym stopniu deprecjonowana" - mówi³ podczas spotkania, z udzia³em ok. 30 osób, jego organizator, europose³ Marek J. Gróbarczyk z PiS. Ojciec Rydzyk, który odpowiadaj±c na zaproszenie organizatorów seminarium po raz pierwszy odwiedzi³ instytucje unijne w Brukseli, gor±co namawia³ do korzystania z odnawialnych ¼róde³ energii, podaj±c przyk³ad Niemiec. Wraz z o. Janem Królem prezentowa³ projekt powstaj±cych w Toruniu term. Jak podkre¶li³, Polska ma "o wiele wiêksze mo¿liwo¶ci naturalne" ni¿ Niemcy. - Oko³o 80% Polski le¿y na gor±cych ¼ród³ach, a Niemiec oko³o 20%. I proszê zobaczyæ, ile robi siê w Niemczech, a ile w Polsce - powiedzia³ o. Rydzyk. Za³o¿ona przez niego fundacja Lux Veritatis realizuje w Toruniu projekt wierceñ geotermalnych. Komitet ¶wieckich wspó³pracowników o. Rydzyka wyst±pi³ do MSWiA o zgodê na przeprowadzenie publicznej zbiórki pieniêdzy, której celem mia³o byæ m.in. sfinansowanie inwestycji geotermalnej. Resort nie wyrazi³ jednak zgody - wskazuj±c, ¿e pieni±dze mia³y byæ przeznaczone tak¿e na inne cele i rozliczenie zbiórki by³oby niemo¿liwe. Rydzyk zbiórkê jednak przeprowadzi³ - na antenie Radia Maryja - za co zosta³ przez s±d ukarany grzywn± w wysoko¶ci 3,5 tys. z³. Redemptorysta wniós³ apelacjê, kilka dni temu s±d II instancji podtrzyma³ jednak wyrok. Orzeczenie jest prawomocne, o kasacjê mo¿e wnie¶æ tylko Prokurator Generalny lub Rzecznik Praw Obywatelskich. I w tej sprawie o. Rydzyk poskar¿y³ siê zgromadzonym na seminarium: - Nie wiem gdzie ja ¿yjê, bo w czasach komunizmu nie mieli¶my takich problemów jak teraz. To jest skandal i my czujemy siê dyskryminowani. Jeste¶my wykluczani, dyskryminowani, to jest totalitaryzm - mówi³. W seminarium udzia³ wziêli m.in. Jan Szyszko oraz Mariusz Orion-Jêdrysek, odpowiednio by³y minister ¶rodowiska i g³ówny geolog kraju w czasie rz±dów PiS, a tak¿e naukowcy z Ukrainy i Estonii. Wiceszef frakcji konserwatystów w PE (EKR) Brytyjczyk Timothy Kirkhope skrytykowa³ wtorkow± wizytê w PE o.Tadeusza Rydzyka na zaproszenie PiS. Podczas seminarium o energii o. Rydzyk skar¿y³ siê na obciêcie dofinansowania jego inwestycji przez rz±d Polski i Danutê Huebner. - Nie znam osobi¶cie ojca Rydzyka, ale znam niektóre z jego bardzo kontrowersyjnych wypowiedzi - powiedzia³ w o¶wiadczeniu Kirkhope. - PE nie mo¿e byæ miejscem, ¿eby promowaæ interesy ludzi o pogl±dach ksenofobicznych i homofobicznych, jakie g³osi ojciec Rydzyk - doda³. Wiceszef frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (do której nale¿± europos³owie PiS i PJN) zapewni³ te¿, ¿e nie zosta³ powiadomiony o przyje¼dzie ojca Tadeusza Rydzyka na seminarium po¶wiecone energii odnawialnej i geotermalnej. Jak podkre¶li³, Polska ma "o wiele wiêksze mo¿liwo¶ci naturalne" ni¿ Niemcy. - Oko³o 80% Polski le¿y na gor±cych ¼ród³ach, a Niemiec oko³o 20%. I proszê zobaczyæ, ile robi siê w Niemczech, a ile w Polsce - powiedzia³ o. Rydzyk. Za³o¿ona przez niego fundacja Lux Veritatis realizuje w Toruniu projekt wierceñ geotermalnych. Komitet ¶wieckich wspó³pracowników o. Rydzyka wyst±pi³ do MSWiA o zgodê na przeprowadzenie publicznej zbiórki pieniêdzy, której celem mia³o byæ m.in. sfinansowanie inwestycji geotermalnej. Resort nie wyrazi³ jednak zgody - wskazuj±c, ¿e pieni±dze mia³y byæ przeznaczone tak¿e na inne cele i rozliczenie zbiórki by³oby niemo¿liwe. Rydzyk zbiórkê jednak przeprowadzi³ - na antenie Radia Maryja - za co zosta³ przez s±d ukarany grzywn± w wysoko¶ci 3,5 tys. z³. Redemptorysta wniós³ apelacjê, kilka dni temu s±d II instancji podtrzyma³ jednak wyrok. Orzeczenie jest prawomocne, o kasacjê mo¿e wnie¶æ tylko Prokurator Generalny lub Rzecznik Praw Obywatelskich. I w tej sprawie o. Rydzyk poskar¿y³ siê zgromadzonym na seminarium: - Nie wiem gdzie ja ¿yjê, bo w czasach komunizmu nie mieli¶my takich problemów jak teraz. To jest skandal i my czujemy siê dyskryminowani. Jeste¶my wykluczani, dyskryminowani, to jest totalitaryzm - mówi³. W seminarium udzia³ wziêli m.in. Jan Szyszko oraz Mariusz Orion-Jêdrysek, odpowiednio by³y minister ¶rodowiska i g³ówny geolog kraju w czasie rz±dów PiS, a tak¿e naukowcy z Ukrainy i Estonii. Wiceszef frakcji konserwatystów w PE (EKR) Brytyjczyk Timothy Kirkhope skrytykowa³ wtorkow± wizytê w PE o.Tadeusza Rydzyka na zaproszenie PiS. Podczas seminarium o energii o. Rydzyk skar¿y³ siê na obciêcie dofinansowania jego inwestycji przez rz±d Polski i Danutê Huebner. - Nie znam osobi¶cie ojca Rydzyka, ale znam niektóre z jego bardzo kontrowersyjnych wypowiedzi - powiedzia³ w o¶wiadczeniu Kirkhope. - PE nie mo¿e byæ miejscem, ¿eby promowaæ interesy ludzi o pogl±dach ksenofobicznych i homofobicznych, jakie g³osi ojciec Rydzyk - doda³. Wiceszef frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (do której nale¿± europos³owie PiS i PJN) zapewni³ te¿, ¿e nie zosta³ powiadomiony o przyje¼dzie ojca Tadeusza Rydzyka na seminarium po¶wiecone energii odnawialnej i geotermalnej. Rydzyk: wszystko, co robiê, robiê dla ludzi. O. Tadeusz Rydzyk wyja¶ni³ sytuacjê, która zasz³a po jego wyst±pieniu w Brukseli. Przeprosi³ tak¿e za swoje s³owa. - W Parlamencie Europejskim nie mówi³em, ¿e w Polsce mamy system totalitarny. Je¿eli kto¶ mnie ¼le zrozumia³, to przepraszam - powiedzia³ w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" o. Tadeusz Rydzyk, dyrektor Radia Maryja. - Nikogo nie chcia³em dotkn±æ swoimi s³owami, a zw³aszcza rodaków. Nie powiedzia³em niczego przeciw Ojczy¼nie, bo j± kocham. Pracujê dla Pana Boga, Ko¶cio³a, ludzi i Ojczyzny. Chcia³bym kochaæ Polskê jak ks. Prymas Stefan Wyszyñski, który mówi³, ¿e Ojczyznê kocha bardziej ni¿ w³asne serce. Jak wszyscy tak j± bêdziemy kochaæ, to w Polsce zapanuje ³ad. Chcê siê uczyæ tej mi³o¶ci - doda³ redemptorysta. - Jako duchowni nie chcemy nic dla siebie. Ja mam w pokoju proste ³ó¿ko, biurko, szafê i krzes³o. Wszystko, co robiê, robiê dla ludzi. Bogu i ludziom s³u¿ymy - to jest istota kap³añstwa.O. Tadeusz Rydzyk Jako duchowni nie chcemy nic dla siebie. Ja mam w pokoju proste ³ó¿ko, biurko, szafê i krzes³o. Wszystko, co robiê, robiê dla ludzi. Bogu i ludziom s³u¿ymy - to jest istota kap³añstwa. - Jednocze¶nie mam nadziejê, ¿e w koñcu skoñczy siê ta dyskryminacja Radia Maryja, dzie³ przy nim wyros³ych i ludzi, którzy s± pogardzani i okre¶lani "moherami". Podkre¶li³, ¿e jego wizyta w Brukseli zwi±zana by³a z konferencj± o energii, ze szczególnym uwzglêdnieniem energii geotermalnej. ¬ród³a geotermalne s± olbrzymi± szans± dla Polski, a w projekt ich wykorzystania zaanga¿owa³o siê wielu obywateli. - W tym kontek¶cie stwierdzi³em, ¿e jeste¶my wykluczani i dyskryminowani przez obecne w³adze. Powiedzia³em: to jest totalitaryzm. Nie twierdzi³em, ¿e Polska jest pañstwem totalitarnym. Polska by³a pañstwem totalitarnym. Mia³em na my¶li mechanizmy i metody dzia³ania obecnych w³adz, które przypominaj± tamte metody - powiedzia³ o. Rydzyk. - Jeste¶my dyskryminowani na ró¿ne sposoby - od ci±gania po s±dach po kontrole przeprowadzane wbrew przepisom. Mo¿emy w ka¿dej chwili udokumentowaæ to, o czym mówiê. Bardzo boli mnie dyskryminacja uczelni, bo przecie¿ "takie bêd± Rzeczypospolite, jakie ich m³odzie¿y chowanie" - doda³ redemptorysta. « Ostatnia zmiana: Czerwiec 28, 2011, 12:54:25 wys³ane przez Rafaela » scalilem posty acentaur Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 06, 2011, 09:56:06 Pilnie strze¿e swojej tajemnicy - kim jest Tadeusz Rydzy
Super Express wp.pl, Super Express | dodane 2011-07-01 (08:20 Ostatnio g³o¶no o nim za spraw± wypowiedzi w Parlamencie Europejskim, gdzie nazwa³ Polskê krajem totalitarnym i niecywilizowanym. Uwa¿any za jedn± z najpotê¿niejszych i najbardziej kontrowersyjnych osób w Polsce, pilnie strze¿e dostêpu do tajemnicy swego sukcesu - czytamy w "Super Expressie". Tadeusz Rydzyk urodzi³ siê w 1945 roku w Olkuszu. Jego rodzice ¿yli bez ¶lubu. W m³odo¶ci my¶la³, by zostaæ lekarzem lub in¿ynierem. Mia³ jednak problemy z matematyk±. Z tego powodu, ¿e by³ nie¶lubnym dzieckiem, mia³ problemy w seminarium. Okaza³ siê ¶wietnym organizatorem. Rydzyk w Niemczec. W 1986 roku wyjecha³ na pielgrzymkê do Rzymu. Nie wróci³ jednak z niej do Polski, tylko pojecha³ do Niemiec. Jego pobyt w Niemczech to najwiêksza tajemnica Rydzyka. Przez rok nie wiadomo by³o, co siê z nim dzia³o. Z tego powodu zakon nawet my¶la³ o zawieszeniu Rydzyka w czynno¶ciach kap³añskich. Pó¼niej okaza³o siê jednak, ¿e zacz±³ pracowaæ w parafii Obestaufen. Podobno w tamtym okresie sprowadza³ do Polski niemieckie samochody zwolnione z op³at celnych i nawi±za³ kontakt z ksenofobiczn± rozg³o¶ni± Radio Maria International. Radio zamkn±³ niemiecki Ko¶ció³ Katolicki, a jego nazwa zosta³a zmieniona na Radio Horeb. Podobno wystêpowa³ na jej falach. Tam zapozna³ siê z funkcjonowaniem mediów maj±cych w swoim przes³aniu dzia³alno¶æ religijn±. Radio Maryja To na nim wzorowa³ o. Rydzyk organizacjê i sposób finansowania swojego "Radia Maryja", które za³o¿y³ w Toruniu po powrocie do Polski w 1991 r. Wiadomo, ¿e pomoc zaproponowa³ mu w³oski dyplomata pracuj±cy w Niemczech Ivano Pietrobelli i wyposa¿enie stacji zosta³o kupione z funduszy zagranicznych. O ich pochodzeniu o. Rydzyk mówi bardzo ogólnikowo. Samochód Audi 80 kupili mu podobno biedni Niemcy, bo je¼dzi³ starym rowerem. Radio by³o pocz±tkiem imperium medialnego toruñskiego redemptorysty. Rydzyk zosta³ jednoosobowym organem nadzorczym, jednoosobowym organem zarz±dzaj±cym i jednoosobowym organem kontrolnym swojego radia. Kontrowersyjna akcja Rydzyka Nie wiadomo, kto finansuje rozg³o¶niê, bo podobno nie prowadzi ona ksiêgowo¶ci. Czê¶ciowo zasilana jest ze sk³adek s³uchaczy. Do dzi¶ ogromne kontrowersje budzi akcja o. Rydzyka z 1997 roku, gdy og³osi³ zbiórkê pieniêdzy na ratowanie Stoczni Gdañskiej. Rydzyk zebra³ w latach 1997-98, jak szacuj± zwi±zkowcy stoczni, prawdopodobnie kilkadziesi±t milionów z³otych. Stocznia nigdy jednak nie zobaczy³a z nich ani z³otówki. Rydzyk te¿ nigdy siê z tego nie rozliczy³. Pocz±tek imperium Tadeusz Rydzyk rozszerza mocno swoj± dzia³alno¶æ. Powstaj±: fundacja "Lux Veritatis", gazeta "Nasz Dziennik", Wy¿sza Szko³a Kultury Spo³ecznej i Medialnej oraz Telewizja Trwam. Skromny zakonnik z Torunia odgrywa w naszym ¿yciu publicznym rolê daleko wykraczaj±c± poza sferê religii. Trudno ogarn±æ wszystko, co dzi¶ posiada ojciec Rydzyk - nieformalnie. Jako zakonnik bowiem, Tadeusz Rydzyk mo¿e posiadaæ tylko rzeczy osobiste. W praktyce wiêkszo¶æ maj±tku nale¿y do instytucji poza ko¶cielnych. G³ównie do trzech fundacji stworzonych przez ojca dyrektora i jego wspó³pracowników. WP.TV: Z Wiejskiej: PJN a Radio Maryja http://wiadomosci.wp.tv/i,Z-Wiejskiej-PJN-a-Radio-Maryja,mid,781074,index.html#m781074 =================================== "Co ³aska" czyli ile? Porównywarka cen us³ug ko¶cielnych Do tej pory w internecie mogli¶my porównaæ ceny tosterów czy kuchenek mikrofalowych. Teraz bêdziemy mogli sprawdziæ ile kosztuje ¶lub i gdzie daæ na mszê, ¿eby by³o najtaniej. Ruszy³a pierwsza w Polsce internetowa porównywarka cen us³ug ko¶cielnych, której dane maj± byæ zbierane i aktualizowane przy pomocy internautów. "Tego jeszcze nie by³o" - napisa³ jeden z u¿ytkowników serwisu Kontakt 24. ~Internauta "W internecie powsta³a porównywarka cen us³ug kościelnych. Można sprawdzić op³aty za chrzty, śluby lub pogrzeby. Tego jeszcze nie by³o" - napisa³ internauta. Redakcja Jak twierdzi twórca serwisu ( który chce pozostaæ anonimowy), pomys³ na tego typu portal internetowy podsunê³o samo ¿ycie i gor±ce dyskusje, które wywo³uje temat ksiê¿y i ko¶cio³a. Przygotowywanie portalu, który zaistnia³ w sieci dwa tygodnie temu, trwa³o kilka miesiêcy. Przez ten czas zbierane by³y dane z ponad 10 tysiêcy polskich parafii. Dane te w du¿ej mierze pochodz± z internetu, ale tak¿e bezpo¶rednio ze ¼ród³a, czyli parafii, w których twórca serwisu osobi¶cie siê pojawia³. Ceny na tacy. "U¶rednione" Zwyczajowe "co ³aska" niejednokrotnie spêdza³o sen z powiek przysz³ym ma³¿onkom czy rodzicom, chc±cym ochrzciæ swojego malucha. Teraz nabiera konkretnych warto¶ci, które dodatkowo mo¿emy porównaæ. Internauci zwracaj± uwagê na praktyczno¶æ takiego rozwi±zania, które pozwala odpowiednio przygotowaæ siê przed wizyt± w parafialnej zakrystii. Zamierzeniem autora serwisu colaska.pl jest stworzenie bazy danych o cenach us³ug we wszystkich parafiach w ca³ej Polsce. Aktualne dane w serwisie s± na bie¿±co aktualizowane i uzupe³niane dziêki informacjom, jakie nap³ywaj± od internautów z ca³ego kraju. Ceny, które widzimy na stronie s± nieoficjalne - to u¶rednione kwoty, wyliczone na podstawie informacji pochodz±cych z ró¿nych ¼róde³. ¦lub w Babicach, chrzest w Gdañsku Na stronie znajduje siê te¿ ranking cenowy poszczególnych us³ug. Dziêki niemu mo¿emy siê zorientowaæ, jakie s± ró¿nice w cenach chrztów czy ¶lubów w poszczególnych parafiach. A te, jak w przypadku pogrzebu, mog± siêgaæ nawet kilku tysiêcy. Za najtañsz± wyró¿nion± w serwisie us³ugê uznano wydanie za¶wiadczenia w parafii ¶w. Józefa Robotnika w Kielcach. Zap³acimy za nie tylko 2 z³ote. Najdro¿sz± z us³ug bêdzie pogrzeb w parafii ¶w. Karola Boromeusza w Gdyni - bliscy zmar³ego bêd± musieli zap³aciæ a¿ 4 tysi±ce z³otych. ad//ja A co mowia wierni? "W internecie powsta³a porównywarka cen us³ug kościelnych. Można sprawdzić op³aty za chrzty, śluby lub pogrzeby. Tego jeszcze nie by³o" - napisa³ internauta. http://kontakt24.tvn.pl/temat,-quot-co-laska-quot-czyli-ile-porownywarka-cen-uslug-koscielnych,118767.html Wiem, ¿e niektórzy ksiê¿a maj± "cenniki" i zdzieraj± równo, ale my, gdy brali¶my ¶lub, trafili¶my na takiego, który zaprzecza wszelkim obiegowym opiniom na temat zach³anno¶ci ksiê¿y. Gdy przysz³o do p³acenia (sami z tym wyszli¶my, ksi±dz nie wspomnia³ ani s³owem) i spytali¶my ile mniej wiêcej nale¿y daæ, ksi±dz powiedzia³, ¿e on wie, ¿e na pewno musimy siê liczyæ z groszem, wiêc jak co¶tam nam zostanie, to mo¿emy daæ jak chcemy, a jak nie, to te¿ siê ko¶ció³ nie zawali. Tak wiêc nie wszyscy ksiê¿a s± sêpami, s± te¿ tacy, dla których jest to prawdziwe powo³anie i zgodnie z nim postêpuj±. A co powiecie na ABONAMENT na ko¶ció³????? W okolicach S³upska KWAKOWO woj. Pomorskie. Na pocz±tek na 3 lata, 100 z³ rocznie. Co ciekawe nawet lista zosta³a wywieszona w gablocie kto by³ tym niedobrym, nieuczciwym i nie zap³aci³ daniny. TO JEST DOPIERO ¦REDNIOWIECZE. Karola, je¶li jest to ich normalna praca niech wystawi± fakturê, z Vatem niech odprowadz± podatki i niech us³ugi czy to w Gdyni czy w Pcimiu kosztuj± jednakowo! U nas ksi±dz co roku rozlicza siê z kasy, ale liczy ile na co wyda³, ale zapomina podawaæ ile zebra³ od wiernych. Tak nowy sposób na ksiegow¶æ ko¶cieln±. Mo¿e i niektóre parafie przesadzaj±, ale warto mieæ te¿ na uwadze, ¿e te pieni±dze nie tylko id± do kieszeni ksiêdza. Kto¶ musi zap³aciæ pani z kancelarii, ko¶cielnemu, organi¶cie itp to jest ich normalna praca i nie robi± tego charytatywnie... W³a¶nie wróci³em z ko¶cio³a.Jak wszystkim wiadomo po mszy zbierane s± datki .Ludzie, za pos³ugê ksiêdza, do której przygotowuje siê przez parê godzin przed msz±,potem ca³± godzinê sprawia im rado¶æ bycia z Bogiem,rzucaj± na tacê monety jednoz³otowe.Za co ksiê¿a maj± siê utrzymaæ,za co remontowaæ ko¶cio³y,za co maj± nam dawaæ wiarê w dobrze utrzymanych ko¶cio³ach?Za co,za co,za co?Za z³otówkê?Ludzie .Nie ksiêdza kochacie,a Boga. od kiedy to ksi±dz remontuje ko¶ciól za swoje pieni±dze.Budynek ko¶cio³a,plebaniê i ca³e obejscie utrzymuj± parafianie.Ksi±dz tylko og³asza ile i co trzeba zrobic.Gwo¿dzia nie wb ije.trawnika nie skosi-wszystko parafianie musz± zorganizowac.W og³oszeniach owieczki dowiaduj± siê czego proboszcz sobie za¿ycz³ i ilu ludzi z jakiej ulicy b±dz wioski ma przybyæ do pracy-za darmo oczywiscie! jakby ksiê¿a mieli tak biednie z kasa to nie zmieniali by tak czêsto samochodów.Po drugie nie maja chya pojecia ile wydaje sie na zycie skoro domagaja sie od ludzi wszelkich sk³adek a jak za ma³o im dasz to cie na czarna liste wpisza.Zreszta teraz to ksiê¿a zajmuja sie biznesem, polityka a nie tym co powinni. powo³anie to oni maja ale do czego innego.... Jaka nagonka na kosciol? To jest najprawdziwsza prawda. Trzy lata temu zmarla moja tesciowa. Parafia Sw.Michala na Mokotowie. Proboszcz zarzadal tylko 600 zl bez organisty za msze bez pochowku itd. O czym rozmawiamy? O 20 minutach uroczystosci???? rozmawiamy o 600pln od ktorego tak jak kazdy inny podatnik ,czarny nie odprowadzil nic dla Panstwa. A nastepnie po raz kolejny wyciaga lape po panstwowe pieni±dz na mocy konkordatu, ponial czy za trudne??? Mo¿e i niektóre parafie przesadzaj±, ale warto mieæ te¿ na uwadze, ¿e te pieni±dze nie tylko id± do kieszeni ksiêdza. Kto¶ musi zap³aciæ pani z kancelarii, ko¶cielnemu, organi¶cie itp to jest ich normalna praca i nie robi± tego charytatywnie... a w Bogdancu k/Gorzowa Wlkp. pobra³ 200 z³ i zapomnia³ o pogrzebie dziecka. Cennik us³ug ko¶cielnych. Za pogrzeb zap³acimy najwiêcej A A A dodano: 13 marca 2009, 14:15 Autor: Tygodnik Powszedni tagi:cennik ko¶ció³ pogrzeb us³ugi Najwiêcej kosztuje pogrzeb - nawet 2 tysi±ce. Najwiêcej kosztuje pogrzeb - nawet 2 tysi±ce. (fot. Fot. archiwum) Przeczytaj wiêcej Znany s³upski ksi±dz domaga siê zwrotu domu. Siostry zakonne mog± pój¶æ na bruk Seks przed ¶lubem? Czysto¶æ przedma³¿eñska czy wolna mi³o¶æ? Proboszcz z koñca ¶wiata Najwiêcej kosztuje pogrzeb - nawet 2 tysi±ce. Najgorzej jest po wsiach, bo tam ¶lub, pogrzeb, chrzciny to imprezy o charakterze presti¿owym. Nale¿y siê pokazaæ, by unikn±æ op³otkowego s±du: dziadostwo - pisze Tygodnik Powszechny. "Tygodnik Powszechny" sprawdzi³, ile w praktyce kosztuj± ró¿ne us³ugi religijne, które w teorii maj± byæ darmowe. Ale nie s±. S± za to pó³oficjalne cenniki, których Ko¶ció³ siê wypiera. Podobno krocie kosztuje pogrzeb: nawet 2 tysi±ce. Najgorzej jest po wsiach, bo tam ¶lub, pogrzeb, chrzciny to imprezy o charakterze presti¿owym. Nale¿y siê pokazaæ, by unikn±æ op³otkowego s±du: dziadostwo. Gregorianka, czyli cykl 30 po¶miertnych mszy za duszê jest to wydatek rzêdu 800-1000 z³. Najg³o¶niej jest wokó³ ofiar z okazji ¶lubów. Na ka¿dym forum internetowym dotycz±cym ¶lubu uparcie powtarza siê pytanie: jaki jest cennik? Kinga Nowakowska prowadzi firmê organizuj±c± uroczysto¶ci ¶lubne i czêsto s³yszy to pytanie. - W Krakowie pary daj± zwykle 300-400 z³ za sam ¶lub, 50 z³ dla ko¶cielnego, 120-150 z³ dla organisty, choæ s± te¿ dro¿si. Do tego "co ³aska" za spisanie protoko³u, zwykle 50 z³. I drugie tyle "co ³aska" za zapowiedzi, które mog± byæ w innej parafii - mówi. W najpopularniejszych w¶ród nowo¿eñców ¶wi±tyniach us³yszy siê czasem, jak ksi±dz pyta parê, ot w ¿artach, czy wiedz±, ¿e to drogi ko¶ció³. - W takich przypadkach doradzamy zwykle tyle samo: 300-400 z³ - mówi Nowakowska. Inni ksiê¿a podkre¶laj±, ¿e je¶li staæ kogo¶ na wesele, to staæ i na ofiarê. Na stronie internetowej gdañskich dominikanów czytamy: "Od pary bior±cej ¶lub w naszym ko¶ciele pobieramy op³atê 500 z³. Op³ata jest sta³a. Zawiera wynagrodzenie organisty. Nie ma ¿adnych dodatkowych op³at. Je¶li suma ta jest dla Was zbyt wysoka, nie bójcie siê o tym powiedzieæ". W pobliskiej wsi z XVI-wiecznym modrzewiowym ko¶cio³em parafianie opowiadaj±, jak to nowy proboszcz stwierdzi³, ¿e plebania wymaga remontu, i wzi±³ kredyt. Potem poinformowa³, ¿e co niedziela bêdzie wyczytywa³ kolejne numery domów, których mieszkañcy maj± dawaæ na tacê po 50-100 z³. Ludzie siê zbuntowali, a wtedy ksi±dz zagrozi³ im informowaniem z ambony, kto ile da³. W tamtych przypadkach mog³o zabrakn±æ owej wra¿liwo¶ci. Ale historia pani B. pokazuje, jak niejasne zasady mog± prowadziæ do powa¿niejszych nadu¿yæ. Chodzi o jeden z najwa¿niejszych polskich cmentarzy. Pani B. chcia³a pochowaæ ojca tam, gdzie le¿y reszta rodziny. Przed pogrzebem proboszcz i zarazem dyrektor cmentarza o statusie parafialnego, poleci³ jej w ci±gu trzech dni przynie¶æ 16 tys. z³ w gotówce. Na 3573,80 z³ kobieta dosta³a fakturê za "us³ugi pogrzebowe i pokrewne". Na pozosta³e 12,5 tys. z³ - odrêcznie wypisane pokwitowanie z pieczêci± parafii o tre¶ci: "dzier¿awa wieczysta (tu numer dzia³ki), ofiara 12,5 tys. z³". Ma jeszcze za¶wiadczenie dzier¿awy z adnotacj±, ¿e op³ata zosta³a dokonana w ca³o¶ci. Bez podanej sumy. - Po pogrzebie postanowi³am wróciæ i poprosiæ proboszcza o fakturê na tê sumê, my¶la³am o odliczeniu jej od podatku - opowiada pani B. - Us³ysza³am, ¿e mogê dostaæ fakturê, ale wtedy... muszê dop³aciæ 22 proc. Ca³y artyku³ znajduje siê na stronie Tygodnika Powszechnego. ====================================================== Ksiê¿a maj± cennik us³ug ko¶cielnych? 2009-05-27 | Ostatnia aktualizacja: 00:55 | Komentarze: 0 Pogrzeb - 300 z³otych, komunia i wesele - 500 z³otych, a msza ¶wiêta - 150 z³otych. Taki cennik pos³ug kap³añskich pojawi³ siê w kilku miejscach w Nowej Soli. Rekomenduj artyku³| Dodaj do: Zobacz tak¿e: Zobacz, ile zarabia ksi±dz Komunia bêdzie kosztowaæ fortunê Polski Ko¶ció³ o pedofilach w sutannach Ksi±dz-pedofil krzywdzi³, a kary nie dosta³ "Tym, co by³o na tacy mo¿na siê podcieraæ" Przez ksiêdza wyszli z pogrzebu z p³aczem Nagonka prezydenta na krakowski Ko¶ció³? Cejrowski: Ksiê¿a, nie sied¼cie na ty³kach Studiowa³ teologiê i gwa³ci³ ch³opców Ksiê¿a lekcewa¿± wiernych Prokurator zbada ko¶cielne kartoteki T³umy zobaczy³y egzekucjê w ko¶ciele Flota 3 lotniskowców zbli¿a siê do naszych granic! Mog± nie mieæ pokojowych zamiarów >> Zagraj teraz Ulotki z cennikiem nie pojawi³y siê w parafii ¶w. Antoniego w Nowej Soli, a w centrum miasta. "Ulotki pojawi³y siê w nocy, ale my nie mamy z tym nic wspólnego. To oszczerstwo i pomówienie" - powiedzia³ DZIENNIKOWI ksi±dz z parafii ¶w. Antoniego. >>>Zobacz kontrowersyjne ulotki w Nowej Soli Ksi±dz twierdzi, ¿e zakonnicy nie maj± cennika na swe us³ugi. "Przyjmujemy jedynie ofiarê <co ³aska>, ka¿dy wiêc daje tyle pieniêdzy, na ile go staæ" - mówi ksi±dz. Zdaniem ksiêdza ulotki rozwiesi³ kto¶, kto chcia³ zrobiæ przykro¶æ zakonnikom z parafii ¶w. Antoniego. "Ewentualnie sprawc± jest kto¶, kogo spotka³a przykro¶æ ze strony parafii. Ale na pewno nie naszej parafii” - mówi DZIENNIKOWI duchowny. "Nic na to nie poradzimy, ludzie s± ró¿ni” - dodaje. Zakonnik zapewnia, ¿e nikt z parafii ¶w. Antoniego z Nowej Soli nie zamierza ¶cigaæ osób rozwieszaj±cych ulotki mimo, ¿e ich tre¶æ jest dla ksiê¿y przykra. http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/150683,ksieza-maja-cennik-uslug-koscielnych.html Czytajac te informacje, bardzo smutno robi sie na duszy. Polska jest krajem katolickim. Kosciol ma swoja polityke, chyba nigdy nie wiodlo sie tak dobrze kosciolowi jak obecnie, a moze sie myle? Pozdrawiam serdecznie. Rafaela Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 08, 2011, 12:23:42 ROZPOCZAL SIE CZAS PIELGRZYMEK W POLSCE. Poradnik pielgrzyma. Nieodpowiednia reklama? Zg³o¶! Ka¿da pielgrzymka w Polsce ma swoje zwyczaje, przekazuje w specjalnych poradnikach informacje istotne dla jej pielgrzymów. W poni¿szym tek¶cie zebrali¶my szereg najistotniejszych naszym zdaniem rad. Co nale¿y wzi±æ na pielgrzymkê: Jako pielgrzym bêdziesz na szlaku poruszaæ siê jedynie z lekkim baga¿em podrêcznym, rzeczy przydatne na noclegach pojad± ciê¿arówk±. we¼ dwa plecaki: jeden do ciê¿arówki drugi na czas wêdrówki – powinien byæ wygodny i w miarê mo¿liwo¶ci wodoodporny, wygodne buty – turystyczne nad kostkê (zak³adane na grube skarpety) oraz sanda³y (w nich stopy odpoczn± podczas noclegu), bieliznê, skarpety, podkoszulki, krótkie (do kolan) i d³ugie spodnie, przybory do mycia (dziewczêta powinny pamiêtaæ o podpaskach), pid¿amê, ciep³y sweter lub polar, kurtkê, namiot – umów siê z grup± znajomych aby¶cie wzajemnie zapewnili sobie miejsca w namiocie, ¶piwór i karimatê. Co nale¿y zabieraæ do baga¿u podrêcznego? Pierwsza zasada brzmi „jak najmniej”. Niestety poni¿sza lista „najpotrzebniejszych rzeczy” pokazuje jak trudno jest to zrealizowaæ. czapkê lub kapelusz przeciwko s³oñcu, dokumenty, pieni±dze, ¶piewnik pielgrzymkowy, Ró¿aniec, kubek/mena¿kê, ³y¿kê, scyzoryk, chleb i „co¶ do chleba”, aby przygotowaæ jedzenie na postoju, wodê (niestety du¿o wa¿y, ale jest niezbêdna), dwa banda¿e elastyczne – na twardym pod³o¿u takim jak asfalt czêsto „wysiadaj±” kolana, calcium, wodê utlenion± oraz sterylne ig³y do strzykawki do przebijania pêcherzy na stopach, ceratowy p³aszcz przeciw deszczowy (pielgrzymka nie zatrzymuje siê nigdy aby siê schowaæ przed deszczem), najlepiej mieæ drugi w baga¿u g³ównym na wypadek zniszczenia, wielu pielgrzymów zabiera karimatê aby móc po³o¿yæ siê podczas postoju. Jak przygotowaæ siê do pielgrzymki? Pod wzglêdem fizycznym: Oczekuj±c na pielgrzymkê chod¼ jak najczê¶ciej na wycieczki za miasto (min. 20 km), bêdzie to odpowiednia zaprawa, przy okazji masz szansê rozchodziæ buty. Je¶li masz k³opoty ze zdrowiem skonsultuj swoje wyj¶cie na pielgrzymkê z lekarzem. Je¶li regularnie za¿ywaæ leki we¼ ze sob± ich zapas (na trasie mo¿e nie byæ apteki), poinformuj s³u¿bê medyczn± ze swojej grupy, gdyby co¶ siê Ci dzia³o bêd± wiedzieæ o co chodzi. Pod wzglêdem duchowym: Przed pielgrzymk± przyst±p do Sakramentu Pokuty - podczas marszu na pewno bêdzie mo¿na siê wyspowiadaæ, ale zapewne kolejka bêdzie d³uga... nie powiêkszaj jej. Przed wyruszeniem przemy¶l intencjê w jakiej zamierzasz siê modliæ. Jak wygl±da dzieñ pielgrzyma? (w skrócie, z ma³ym przymru¿eniem oka) pielgrzym wstaje o 4 lub 5 rano, pielgrzym rado¶nie opuszcza swój namiot, bo spanie na karimacie jest bardzo niewygodne :-), pielgrzym, poniewa¿ rano jest zimno, zak³ada na siebie mnóstwo ubrañ, nie jest ¶wiadom, ¿e kiedy wzejdzie s³oñce bêdzie to wszystko musia³ w³o¿yæ do ma³ego podrêcznego plecaczka i nie¶æ :-), pielgrzym je ¶niadanie w marszu lub na pierwszym postoju, herbatê czerpie kubkiem z garnków ustawionych przy drodze przez gospodarzy, pielgrzym ¶piewa najg³o¶niej jak mo¿e, nawet je¶li mu s³oñ nadepn±³ na ucho :-), pielgrzym na postoju le¿y i udaje, ¿e nie ¶pi :-), pielgrzym pomaga innym braciom, niesie za nich baga¿, przyjmuje pod swój parasol, pielgrzym codziennie uczestniczy w Mszy ¦wiêtej i nosi rado¶æ w sercu z przyjêcia Pana Jezusa, pielgrzym na koniec dnia ustawia siê w kolejce do s³u¿by medycznej w celu opatrzenia ran na stopach (zw³aszcza je¶li ca³odzienny marsz zweryfikowa³ pogl±d pt. "Mam wygodne buty"), pielgrzym chêtnie k³adzie siê spaæ, bo nawet najtwardsza karimata sprawia, ¿e nie trzeba ju¿ znajdowaæ siê w pozycji wertykalnej :-). Mimo trudno¶ci pielgrzymka jest wspania³ym i niezapomnianym prze¿yciem, w którym warto choæ raz uczestniczyæ. A Ci którzy poszli pierwszy raz... bêd± chcieli wróciæ na p±tniczy szlak! Artyku³y powi±zane 14. £owicka Piesza Pielgrzymka M³odzie¿owa na Jasn± Górê 2009Promienista Grupa Rowerowa Akcji Katolickiej Diecezji Kaliskiej 2009Trasa 29. Pieszej Pielgrzymki Kaszubskiej na Jasn± GórêKaliska Piesza Pielgrzymka na Jasn± Górê65. Piesza Rybnicka Pielgrzymka na Jasn± Górê i Pielgrzymka Archidiecezji Katowickiej 2010Pielgrzymka Rybnicka na Jasnej GórzePiesza Pielgrzymka Ziemi Sandomierskiej na Jasn± Górê 2009Pielgrzymka Ziemi ¦wiêtokrzyskiej z Ostrowca ¦wiêtokrzyskiego na Jasn± Górê 2009 Opoka / e-Pielgrzymka / Poradnik pielgrzyma Informacje Strona g³ówna Wirtualna Mapa Pielgrzymek Galeria zdjêæ z pielgrzymki Mikroblog Lista pielgrzymek Poradnik pielgrzyma Komórkowy Savoir-vivre Aktualno¶ci pielgrzymkowe Wiem gdzie jeste¶ Patronat medialny Info dla mediów Pomoc Konkurs Sanktuaria i zabytki dar.opoka.org.pl Pielgrzymki Bia³ostocka Bielsko-¯ywiecka Brodnicka Franciszkañska Bydgoska Bydgoska "Promienista" Drohiczyñska Elbl±ska Gdañska Gdyñska Gliwicka G³ogowska Gnie¼nieñska Gorzowska Grudzi±dzka Kaliska Kaliska Rowerowa Kaszubska (z Helu) Kielecka Koluszki Koszaliñsko-Ko³obrzeska Krakowska Legnicka Lubelska £om¿yñska £owicka £ódzka Opolska O¶wiêcimska Pelpliñska Piotrkowska P³ocka Podlaska Poznañska Przemyska Radomska Rybnicka Rzeszowska Sandomierska Solec Kujawski Sosnowiecka Stalowa Wola Szczeciñska ¦wiêtokrzyska (z Ostrowca) Tarnowska Toruñska Tomaszowska Warmiñska Warszawska Warszawska 17-stki Warszawska Akademicka Warszawska na Rolkach Warszawska Niepe³nosprawnych Warszawska Praska Rodzin Warszawska Praska PMK W³oc³awska Wojskowa Wroc³awska Zamojska Zielonogórska Do³±czyli pielgrzymi Dodaj u¿ytkownika Informacje o pielgrzymie Elka Informacje o pielgrzymie teri53 Informacje o pielgrzymie Piotrek93 Informacje o pielgrzymie truskawka Informacje o pielgrzymie maxikas4 Informacje o pielgrzymie Anetka27 Poradnik pielgrzyma Nieodpowiednia reklama? Zg³o¶! Ka¿da pielgrzymka w Polsce ma swoje zwyczaje, przekazuje w specjalnych poradnikach informacje istotne dla jej pielgrzymów. W poni¿szym tek¶cie zebrali¶my szereg najistotniejszych naszym zdaniem rad. Co nale¿y wzi±æ na pielgrzymkê: Jako pielgrzym bêdziesz na szlaku poruszaæ siê jedynie z lekkim baga¿em podrêcznym, rzeczy przydatne na noclegach pojad± ciê¿arówk±. we¼ dwa plecaki: jeden do ciê¿arówki drugi na czas wêdrówki – powinien byæ wygodny i w miarê mo¿liwo¶ci wodoodporny, wygodne buty – turystyczne nad kostkê (zak³adane na grube skarpety) oraz sanda³y (w nich stopy odpoczn± podczas noclegu), bieliznê, skarpety, podkoszulki, krótkie (do kolan) i d³ugie spodnie, przybory do mycia (dziewczêta powinny pamiêtaæ o podpaskach), pid¿amê, ciep³y sweter lub polar, kurtkê, namiot – umów siê z grup± znajomych aby¶cie wzajemnie zapewnili sobie miejsca w namiocie, ¶piwór i karimatê. Co nale¿y zabieraæ do baga¿u podrêcznego? Pierwsza zasada brzmi „jak najmniej”. Niestety poni¿sza lista „najpotrzebniejszych rzeczy” pokazuje jak trudno jest to zrealizowaæ. czapkê lub kapelusz przeciwko s³oñcu, dokumenty, pieni±dze, ¶piewnik pielgrzymkowy, Ró¿aniec, kubek/mena¿kê, ³y¿kê, scyzoryk, chleb i „co¶ do chleba”, aby przygotowaæ jedzenie na postoju, wodê (niestety du¿o wa¿y, ale jest niezbêdna), dwa banda¿e elastyczne – na twardym pod³o¿u takim jak asfalt czêsto „wysiadaj±” kolana, calcium, wodê utlenion± oraz sterylne ig³y do strzykawki do przebijania pêcherzy na stopach, ceratowy p³aszcz przeciw deszczowy (pielgrzymka nie zatrzymuje siê nigdy aby siê schowaæ przed deszczem), najlepiej mieæ drugi w baga¿u g³ównym na wypadek zniszczenia, wielu pielgrzymów zabiera karimatê aby móc po³o¿yæ siê podczas postoju. Jak przygotowaæ siê do pielgrzymki? Pod wzglêdem fizycznym: Oczekuj±c na pielgrzymkê chod¼ jak najczê¶ciej na wycieczki za miasto (min. 20 km), bêdzie to odpowiednia zaprawa, przy okazji masz szansê rozchodziæ buty. Je¶li masz k³opoty ze zdrowiem skonsultuj swoje wyj¶cie na pielgrzymkê z lekarzem. Je¶li regularnie za¿ywaæ leki we¼ ze sob± ich zapas (na trasie mo¿e nie byæ apteki), poinformuj s³u¿bê medyczn± ze swojej grupy, gdyby co¶ siê Ci dzia³o bêd± wiedzieæ o co chodzi. Pod wzglêdem duchowym: Przed pielgrzymk± przyst±p do Sakramentu Pokuty - podczas marszu na pewno bêdzie mo¿na siê wyspowiadaæ, ale zapewne kolejka bêdzie d³uga... nie powiêkszaj jej. Przed wyruszeniem przemy¶l intencjê w jakiej zamierzasz siê modliæ. Jak wygl±da dzieñ pielgrzyma? (w skrócie, z ma³ym przymru¿eniem oka) pielgrzym wstaje o 4 lub 5 rano, pielgrzym rado¶nie opuszcza swój namiot, bo spanie na karimacie jest bardzo niewygodne :-), pielgrzym, poniewa¿ rano jest zimno, zak³ada na siebie mnóstwo ubrañ, nie jest ¶wiadom, ¿e kiedy wzejdzie s³oñce bêdzie to wszystko musia³ w³o¿yæ do ma³ego podrêcznego plecaczka i nie¶æ :-), pielgrzym je ¶niadanie w marszu lub na pierwszym postoju, herbatê czerpie kubkiem z garnków ustawionych przy drodze przez gospodarzy, pielgrzym ¶piewa najg³o¶niej jak mo¿e, nawet je¶li mu s³oñ nadepn±³ na ucho :-), pielgrzym na postoju le¿y i udaje, ¿e nie ¶pi :-), pielgrzym pomaga innym braciom, niesie za nich baga¿, przyjmuje pod swój parasol, pielgrzym codziennie uczestniczy w Mszy ¦wiêtej i nosi rado¶æ w sercu z przyjêcia Pana Jezusa, pielgrzym na koniec dnia ustawia siê w kolejce do s³u¿by medycznej w celu opatrzenia ran na stopach (zw³aszcza je¶li ca³odzienny marsz zweryfikowa³ pogl±d pt. "Mam wygodne buty"), pielgrzym chêtnie k³adzie siê spaæ, bo nawet najtwardsza karimata sprawia, ¿e nie trzeba ju¿ znajdowaæ siê w pozycji wertykalnej :-). Mimo trudno¶ci pielgrzymka jest wspania³ym i niezapomnianym prze¿yciem, w którym warto choæ raz uczestniczyæ. A Ci którzy poszli pierwszy raz... bêd± chcieli wróciæ na p±tniczy szlak! Artyku³y powi±zane 14. £owicka Piesza Pielgrzymka M³odzie¿owa na Jasn± Górê 2009Promienista Grupa Rowerowa Akcji Katolickiej Diecezji Kaliskiej 2009Trasa 29. Pieszej Pielgrzymki Kaszubskiej na Jasn± GórêKaliska Piesza Pielgrzymka na Jasn± Górê65. Piesza Rybnicka Pielgrzymka na Jasn± Górê i Pielgrzymka Archidiecezji Katowickiej 2010Pielgrzymka Rybnicka na Jasnej GórzePiesza Pielgrzymka Ziemi Sandomierskiej na Jasn± Górê 2009Pielgrzymka Ziemi ¦wiêtokrzyskiej z Ostrowca ¦wiêtokrzyskiego na Jasn± Górê 2009 Ile jeszcze do Czêstochowy? Dziêki Wirtualnej Mapie Pielgrzymek zobaczymy, w jakim tempie pielgrzymki z Warszawy, Krakowa, Gdañska, Tarnowa i innych miejscowo¶ci przesuwaj± siê w kierunku Jasnej Góry. Jak to mo¿liwe? Komórka w kieszeni jednego z pielgrzymów bêdzie lokalizowana dziêki tzw. triangulacji. Dziêki sygna³owi odbieranemu przez trzy stacje nadawcze, z du¿± dok³adno¶ci± bêdzie mo¿na okre¶liæ, gdzie znajduje siê okre¶lona pielgrzymka w danej chwili. Kolorowe linie na Wirtualnej Mapie Pielgrzymek wska¿±, w którym miejscu s± poszczególne grupy. Wszyscy ciê us³ysz± i zobacz± "Pad³a" ci komórka i nie mo¿esz zadzwoniæ do domu? Mocy doda ci S³u¿ba elektryczna - w namiocie pod³±czyæ siê mo¿esz do agregatu pr±dotwórczego i rozga³ê¼nika. Zabierz tylko zasilacz! Na czterach pielgrzymkach - krakowskiej, tarnowskiej, podlaskiej i radomskiej - ka¿dy bêdzie móg³ pod³adowaæ akumulatorek telefonu. Nie tylko z Plusa, który wraz z "Opok±" wymy¶li³ wakacyjn± akcjê. Chcesz, by w domu zobaczyli ciê na trasie? Nic prostszego - poleæ im pielgrzymkow± galeriê! Znajd± siê na niej reporterskie zdjêcia wydarzeñ, zabytków oraz portrety mijanych ludzi i pielgrzymów. To w³a¶nie MMS-y przybli¿± atmosferê szlaków do Czêstochowy. Dla tych, którzy i¶æ nie mog±... pielgrzymkowy mikroblog Jeszcze w latach 90., gdy która¶ z rozg³o¶ni radiowych chcia³a przygotowaæ reporta¿ z trasy pielgrzymkowej, ta¶my magnetofonowe z nagraniami wozi³o siê samochodami zaopatrzenia, np. z piekarni. Komórki by³y rzadko¶ci±, a pokrycie Polski sygna³em danej sieci - niewielkie. Czêsto, gêsto reporter radiowy, nadaj±c relacjê na ¿ywo, musia³ wchodziæ na dach samochodu, by "z³apaæ pole". Dzi¶ do¶æ trudno znale¼æ miejsce, gdzie telefon komórkowy nie ma zasiêgu, a wachlarz mo¿liwych zastosowañ znacznie siê rozrós³. Przez komórkê transmitowaæ mo¿na na ¿ywo do studia wszelkie wydarzenia pielgrzymkowe, wywiady i relacje. Korzystaj±c z bezprzewodowego Internetu, mo¿na uzupe³niaæ pielgrzymkow± stronê www, a dziennikarze towarzysz±cy danej grupie prze¶l± artyku³y i wiadomo¶ci do redakcji. Dziêki tej samej us³udze z trasy mo¿na te¿ wysy³aæ sms-ami teksty, a mms-ami fotografie i krótkie nagrania audio. Pielgrzymka z... komórk± Nietrudno by³o namówiæ poszczególne grupy pielgrzymkowe do wspó³pracy. Wszelkie s³u¿by porz±dkowe, o g³ównych przewodnikach nie wspominaj±c, musz± siê ze sob± kontaktowaæ i to stale. Ju¿ kilkusetosobowa grupa na drodze to spore wyzwanie, a co dopiero pielgrzymka sk³adaj±ca siê z kilkunastu tysiêcy osób? Poza tym ka¿dy chce wiedzieæ, co dzieje siê w domu, zw³aszcza gdy zostawi³ kogo¶ chorego lub samotnego. Dzi¶ ¶wiat zmala³ dziêki komórkom i nawet na pielgrzymce nikogo one nie dziwi±, choæ nie mog± byæ u¿ywane zawsze i wszêdzie, o czym stanowi regulamin poszczególnych grup. S³owem - nowoczesne technologie na pielgrzymce? Czemu nie?! Choæ - z umiarem... http://pielgrzymki.opoka.org.pl/poradnik/592.1,Poradnik_pielgrzyma.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 12, 2011, 11:52:10 Wojna Platformy z arcybiskupem G³ódziem
Radni odebrali prezydentowi Gdañska prawo przekazywania gruntów Ko¶cio³om Jak arcybiskup z miastem handluje Wszystko zmieni³o siê po konwencji PO w Sopocie 11 czerwca. Premier Donald Tusk powiedzia³: - Nie bêdziemy klêczeli przed ksiêdzem, bo do klêczenia jest ko¶ció³. Trzy tygodnie temu. Bo¿e Cia³o w bazylice Mariackiej w Gdañsku. Jak zwykle na wa¿nych nabo¿eñstwach dwie pierwsze ³awki by³y zarezerwowane dla VIP-ów. - Wchodzê, a tam pusto, nawet my¶la³em, ¿e godziny pomyli³em - mówi Andrzej Jaworski, pose³ PiS. - Usiad³em sam. Zwykli ludzie zajêli wolne miejsca. Nie przyszed³ ¿aden radny, nikt z w³adz miasta, województwa, ¿aden pose³ PO. A jeszcze kilka tygodni wcze¶niej przychodzili t³umnie na wszystkie uroczysto¶ci celebrowane przez arcybiskupa G³ódzia. "Przecie¿ nie przyszli" Na koñcu proboszcz dziêkowa³ "przedstawicielom w³adz za przybycie". - Nie ma komu, przecie¿ nie przyszli - wtr±ci³ arcybiskup. - A po co mamy chodziæ do niego, jak na nas krzyczy? - pyta Jerzy Borowczak, pose³ PO. - Chcê chodziæ do ko¶cio³a siê modliæ, a nie s³uchaæ jego wyst±pieñ parapolitycznych. Po co mi wys³uchiwaæ, jaki mamy nieludzki rz±d? Nieraz czuli¶my siê osaczeni, siedz±c w ³awkach, jak wyg³asza³ kazania - mówi Borowczak. I twierdzi, ¿e arcybiskup nie kryje swoich bliskich zwi±zków z PiS. Wiêcej o konflikcie Platformy z biskupem w "Gazecie Wyborczej" http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,9930362,Wojna_Platformy_z_arcybiskupem_Glodziem.html Jak arcybiskup z miastem handluje Krzysztof Katka 03.07.2011 aktualizacja: 2011-07-04 08:42 Arcybiskup S³awoj G³ód¼ nie zap³aci ani grosza za dzia³kê wart± 450 tys. z³. To Gdañsk dop³aci arcybiskupowi. ABP S£AWOJ LESZEK G£ÓD¬ - metropolita gdañski, 64 lata. Uchyli³ ks. Henrykowi Jankowskiemu znanemu z antysemickich ekscesów zakaz wyg³aszania kazañ na³o¿ony przez abp. Goc³owskiego. Pob³a¿liwy wobec Radia Maryja Fot. Waldemar Kompa³a / AG ABP S£AWOJ LESZEK G£ÓD¬ - metropolita gdañski, 64 lata. Uchyli³ ks. Henrykowi Jankowskiemu znanemu z antysemickich ekscesów zakaz wyg³aszania kazañ na³o¿ony przez abp. Goc³owskiego. Pob³a¿liwy wobec Radia Maryja ZOBACZ TAK¯E PO nie klêka w Gdañsku Platforma nie chce dawaæ dzia³ek arcybiskupowi Miasto przekazuje kurii ziemiê na Oruni za 1 proc. Obchody 3 Maja. Abp G³ód¼: "Konstytucja to modlitwa" Jak arcybiskup dosta³ od Gdañska dzia³kê wart± 2,8 mln Spe³nili marzenie abp. G³ódzia. Zosta³ so³tysem [wideo] Arcybiskup G³ód¼ opu¶ci³ Oliwê. Mieszka na Oruni Nowy pomnik abp. G³ódzia. Konserwator mówi nie Zdaniem Górlikowskiego: ¯a³oba te¿ s³u¿y pojednaniu G³ód¼: Media zrobi³y "szakaladzio" na ks. Jankowskim Arcybiskup S³awoj Leszek G³ód¼ uhonorowany Arcybiskup G³ód¼ dostanie honoris causa od AWFiS Abp. G³ód¼ wprowadza indeksy dla uczniów religii Abp G³ód¼: Wola parafian najwa¿niejsza O tym, ¿e prezydent Gdañska postanowi³ przekazaæ parafii ¶w. Ignacego Loyoli na Oruni dzia³kê o powierzchni 3300 m kw. pisali¶my przed miesi±cem. Nieruchomo¶æ wart± 457 tys. z³ odda bez przetargu za jeden procent warto¶ci - czyli 4573 z³ - "na cele dzia³alno¶ci sakralnej, z przeznaczeniem do ³±cznego zagospodarowania z obecnym terenem parafii". Dzia³ka powiêkszy ogród arcybiskupa G³ódzia przy jego nowej rezydencji przy ul. Brzegi. Teraz okazuje siê, ¿e gmina nie otrzyma nawet tych 4573 z³otych, poniewa¿ kuria naliczy³a wiêksz± op³atê za umo¿liwienie publicznego doj¶cia do cmentarza przy parafii Loyoli. S³u¿ebno¶æ przej¶cia zosta³a wyceniona na 5175 z³ i tu arcybiskup nie by³ tak wspania³omy¶lny, jak w³adze miasta, i ¿adnej bonifikaty nie naliczy³. W efekcie kuria dostanie jeszcze z miejskiej kasy 602 z³. Przez dziesi±tki lat doj¶cie przez ko¶cieln± dzia³kê do cmentarza przy oruñskiej parafii nie by³o dla nikogo problemem. Zreszt± trudno sobie wyobraziæ, ¿eby kuria zagrodzi³a wjazd na cmentarz. Sk±d zatem pomys³ na tak± "kompensacjê"? Ju¿ wcze¶niej wiceprezydent Gdañska Wies³aw Bielawski przekonywa³, ¿e przekazanie dzia³ki, która powiêkszy rezydencjê metropolity gdañskiego, to czê¶æ wiêkszej umowy. - Zapisane w niej zostanie, ¿e ksi±dz arcybiskup zrzeknie siê wszelkich roszczeñ do czê¶ci parku Oliwskiego - przekonywa³ wiceprezydent. Wicedyrektor P³onka potwierdza: - Jest wola obu stron, aby rozstrzygn±æ i zamkn±æ kwestiê parku Oliwskiego, tylko ¿e tre¶æ nie zosta³a jeszcze domówiona. Zrzeczenie siê roszczeñ zosta³oby zapisane w pakiecie umów. Porozumienie nie jest jednak jeszcze przes±dzone. - Wierzê, ¿e siê dogadamy, jestem gotowy roszczeñ do parku siê zrzec - powiedzia³ "Gazecie" abp. S³awoj Leszek G³ód¼. - Nale¿y jednak uszanowaæ w³asno¶æ, jak w pañstwie prawa przystoi, i ja siê o moj± [kurii - red.] w³asno¶æ upomnê. Ja z miark± nie chodzi³em i gruntów nie mierzy³em, wiêc nie wiem, czy akurat w takiej formie to porozumienie zostanie zawarte, czy bêdziemy szukali innych sposobów. Ta transakcja by³a politycznie kosztowna dla Adamowicza. W czwartek Rada Miasta Gdañska odebra³a mu kompetencjê do przekazywania Ko¶cio³om nieruchomo¶ci z 99-procentow± bonifikat±. Powodem tej decyzji by³y ujawnione przez media dwie ostatnie transakcje - oddanie 12 tys. m kw. na ko¶ció³ przy Wielkopolskiej (za dzia³kê wart± 2,8 mln z³ kuria zap³aci 28 tys. z³) oraz wspomniane wy¿ej przekazanie gruntu na Oruni. - Tu nie chodzi o brak zaufania do prezydenta, lecz o to, ¿e o tych sprawach dowiadywali¶my siê z mediów - wyja¶nia Piotr Skiba, radny PO. Oficjalne uzasadnienie zmian jest takie, ¿e "nie zachodz± okoliczno¶ci, które uzasadnia³yby wy³±czenie radnych z procesu podejmowania decyzji". Zgodnie z nowym prawem prezydent Pawe³ Adamowicz nie móg³by ju¿ podpisaæ takiej umowy, ale zmienione przepisy jeszcze nie obowi±zuj± - wejd± w ¿ycie za ok. dwa miesi±ce. Ale urzêdnicy nie maj± zamiaru zwlekaæ z oddaniem gruntu, gdy nowe prawo zacznie obowi±zywaæ. - Akt notarialny zostanie podpisany niebawem, my¶lê, ¿e jeszcze w lipcu - mówi Halina P³onka. ¬ród³o: Gazeta Wyborcza Trójmiasto 14 tysiêcy mieszkañców i cztery w³osy Jana Paw³a II Jowita Kiwnik, S³awomir Sowula 22.05.2011 aktualizacja: 2011-05-20 17:53 Papieskie w³osy s± cztery. - Ogl±da³em je pod lup±, maj± mo¿e ze dwa milimetry - mówi Andrzej Galiñski, proboszcz parafii w kaszubskim Luzinie SERWISY ¦led¼ te strony Proboszcz Galiñski jest szczê¶ciarzem. Jego poprzednia parafia na gdañskiej Zaspie - ta sama, gdzie siê odbywa³a siê s³ynna papieska msza podczas pielgrzymki w 1987 r. - dopiero wys³a³a do Rzymu pro¶bê o relikwie. Ale ju¿ zd±¿y³a sobie zafundowaæ wart kilkadziesi±t tysiêcy z³otych relikwiarz. Czê¶æ pieniêdzy do³o¿y³ pañstwowy koncern Energa. Relikwiarz z parafii Matki Bo¿ej Ró¿añcowej w Luzinie kosztowa³ 3,3 tys. z³: - ¯adne tam szlachetne kamienie i z³oto, jak pisa³y niektóre gazety. Tylko czerwone szkie³ka. Skromny, ¿eby nie przyt³acza³ tego, co jest w ¶rodku. I to nieprawda, ¿e za uca³owanie relikwii mo¿na dostaæ odpust i ¿e czyni± cuda - mówi proboszcz z Luzina. Wiêcej... http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,9638151,14_tysiecy_mieszkancow_i_cztery_wlosy_Jana_Pawla_II.html#ixzz1Rt79SWNn Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: chanell Lipiec 12, 2011, 23:56:51 Rafaelo ......ech ..szkoda s³ów,wszêdzie tylko kasa kasa,kasa .
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: arteq Lipiec 13, 2011, 00:05:30 Nie mówiê tego pod Twoim adresem Chanell, ale chcia³bym siê podzieliæ pewnymi spostrze¿eniami. Niestety dosyæ czêsto, za czêsto pojawia siê w KK wyci±gniêta przez kler rêka po pieni±dze. Zauwa¿y³em jednak, ¿e 99% osób narzeka za plecami, a gdy sami znajduj± siê w takiej sytuacji to... pog³êbiaj± to co krytykuj±. Z jednej strony mówi± "ale¿ oni bior±" a sami... daj± wiêcej ni¿ by³oby mo¿na zaakceptowaæ. Szczere wypowiedzenie swojej opinii w takiej sytuacji daje czêsto du¿e i pozytywne efekty. Gdyby chocia¿ 10% osób powiedzia³o "tak siê nie godzi" b±d¼ "ksi±dz przesadza" problem znikn±³by. Ja tam nie mam skrupu³ów i efekty te¿ s±. Trzeba mieæ jednak trochê odwagi...
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 13, 2011, 11:38:35 Wydarzenia lokalne
Warszawa Strona g³ówna Wiadomo¶ci Kraj S³uchacz Radia Maryja uderzy³ reporterkê Polsatu News! Zobacz awanturê dodatki S³uchacz Radia Maryja uderzy³ reporterkê Polsatu News! Zobacz awanturê 2011-07-11 | Ostatnia aktualizacja: 09:58 | Komentarze: 445 Tagi: Polsat News, Radio Maryja, rydzyk S³uchacz Radia Maryja uderzy³ reporterkê Polsatu! Zobacz awanturê S³uchacz Radia Maryja uderzy³ reporterkê Polsatu! Zobacz awanturê / YouTube Na Jasnej Górze w niedzielê zakoñczy³a siê 19. Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja. Metropolita lwowski w kazaniu mówi³ o szacunku dla cz³owieka. Ale nie wszyscy pielgrzymi wziêli sobie jego s³owa do serca. Dziennikarkê Polsatu News brutalnie zaatakowa³ starszy mê¿czyzna. Zobacz relacjê! W czasie mszy do dziennikarki Polsat News Ewy ¯arskiej podszed³ rozjuszony starszy mê¿czyzna z flag±. Zacz±³ siê awanturowaæ, wyrwa³ jej mikrofon i w koñcu uderzy³ j± w twarz. W obronie reporterki Polsatu stan±³ operator kamery, ale ekipê telewizji szybko otoczyli inni s³uchacze Radia Maryja, którzy zaczêli niszczyæ ich sprzêt. Mê¿czyznê aresztowano. Ale na tym afera siê nie skoñczy³a. Pielgrzymi zaatakowali policjantów, a potem zebrali siê przed komisariatem w Czêstochowie, gdzie g³o¶no i agresywnie domagali siê uwolnienia aresztowanego. W niedzielê na Jasnej Górze metropolita lwowski w homilii podkre¶li³, ¿e szacunek dla cz³owieka nie mo¿e zale¿eæ od rodzaju beretu, jaki nosi. Nawi±za³ w ten sposób do okre¶lenia "moherowe berety", odnosz±cego siê do s³uchaczy Radia Maryja. "Mnie nie uczono w domu, ¿e szacunek okazywany cz³owiekowi ma zale¿eæ od jego pozycji spo³ecznej, wp³ywów albo zamo¿no¶ci. Mama moja uczy³a mnie szanowaæ ka¿dego (...). Dlatego nie rozumiem, ¿e szacunek dla cz³owieka mo¿e byæ uzale¿niony od rodzaju beretu, jaki nosi" - powiedzia³ abp Mieczys³aw Mokrzycki. Dyrektor Radia Maryja o. Tadeusz Rydzyk mówi³ natomiast m.in., ¿e marzy o rozwoju Radia Maryja i Telewizji Trwam, a tak¿e o jak najszybszej budowie "¶wi±tyni - wotum wdziêczno¶ci za Ojca ¦wiêtego Jana Paw³a II". Zastrzeg³, ¿e nie og³asza w ten sposób sk³adki. "Nie og³aszam ¿adnej zbiórki, bo znowu¿ bêdzie s±d (..), ale mówiê wam, ¿e chcemy to zrobiæ. Chcecie czy nie? I wybudujemy" - zapowiedzia³. http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/345159,sluchacz-radia-maryja-uderzyl-reporterke-polsatu-news-zobacz-awanture.html Duzo interesujacych wiadomosci TU."Wydarzenia" Polsatu/ SLD chce uderzyæ w Radio Mary http://www.dziennik.pl/wideo/344753,.html ============================================ O. Rydzyk na Jasnej Górze: Nie pozwalajmy poniewieraæ kap³anów 2011-07-10 | Ostatnia aktualizacja: 08:43 | Komentarze: 144 Tagi: Jasna Góra, Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja, bruksela, rydzyk O. Rydzyk na Jasnej Górze: Nie pozwalajmy poniewieraæ kap³anów O. Rydzyk na Jasnej Górze: Nie pozwalajmy poniewieraæ kap³anów Fot. Maciej UrbanowskiAPP / Newspix Nie pozwalajmy poniewieraæ kap³anów - apelowa³ w sobotê o.Tadeusz Rydzyk na Jasnej Górze do uczestników 19. Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja. Nawi±za³ przy tym m.in. do protestów po swojej niedawnej wypowiedzi w Brukseli 21 czerwca podczas seminarium nt. energii odnawialnej w Brukseli toruñski redemptorysta skar¿y³ siê, ¿e obecny rz±d rozwi±za³ w 2007 r. umowê przyznaj±c± jego fundacji dotacjê na odwierty geotermalne w Toruniu. "Jeste¶my tutaj w Brukseli, ja nie wiem, co na to ta Bruksela, bo jeste¶my wykluczani, dyskryminowani. To jest totalitaryzm. Ja nie ¿artujê. To jest totalitaryzm" - mówi³ wówczas. W reakcji na te s³owa MSZ wys³a³o do Watykanu notê dyplomatyczn±. W sobotê wieczorem na Jasnej Górze, po rozpoczynaj±cej pielgrzymkê Rodziny Radia Maryja mszy, w przemówieniu do wiernych o. Rydzyk zaapelowa³ m.in., by nie pozwalali na "poniewieranie pasterzy w Polsce". "Gdzie jak gdzie, ale w kraju b³ogos³awionego Jana Paw³a II szanujmy kap³anów" - wzywa³ redemptorysta. Przypomnia³, ¿e papie¿owi zale¿a³o, by Polska ponios³a ewangeliê do Europy. "Mówili nam jak mieli¶my wej¶æ do tej Unii Europejskiej, mówili nam, ¿e bêdziemy ewangelizowaæ, Ko¶ció³ bêdzie mia³ takie szanse. Ale jak jeden ksi±dz pojecha³ do Brukseli nie w swojej sprawie, to go chcieli zat³uc od razu, jak powiedzia³ trochê prawdy - bardzo krótko, oczywi¶cie na skróty, bo nie by³o mo¿na du¿o" - relacjonowa³ o. Rydzyk. "Widzicie, ja te¿ my¶la³em, ¿e to bêdzie taka ewangelizacja, otwarte oczy, rêce, serce, a tu nic. Co mamy? Po¶miaæ siê, pob³ogos³awiæ i do roboty, do ewangelizacji. Nigdy nie kamieniujmy ksiê¿y, nigdy. Gdyby¶my tak mogli napisaæ bia³± ksiêgê, to my¶lê, ¿e ka¿dy biskup mia³by tak± bia³± ksiêgê prze¶ladowañ - w Polsce, w naszych czasach - i przez media odbieranie dobrego imienia" - mówi³ redemptorysta. "Zat³uk± ¿ywcem, tak jak ks. abp. (Stanis³awa - PAP) Wielgusa. () Nikt nie ma prawa drugiego cz³owieka obmawiaæ, mówiæ na niego w mediach, gdzie indziej, po s±dach w³óczyæ, je¿eli on nie ma prawa siê broniæ, je¿eli mu siê usta zamknie. () To nie jest demokracja - to siê k³ania ten stary system, ale mo¿e jeszcze ulepszony, w bia³ych rêkawiczkach" - oceni³ o. Rydzyk. Ko¶ció³ idzie do s±du! Pierwsza taka sprawa o odszkodowanie 2011-07-11 | Ostatnia aktualizacja: 07:38 | Komentarze: 25 Tagi: ko¶ció³, sprawa, s±d Ko¶ció³ idzie do s±du! Pierwsza taka sprawa o odszkodowanie Ko¶ció³ idzie do s±du! Pierwsza taka sprawa o odszkodowanie / Shutterstock Poznañska parafia domaga siê w s±dzie 7 mln z³ odszkodowania za odebrane w PRL dzia³ki. Po rozwi±zaniu Komisji Maj±tkowej w ca³ym kraju mo¿e byæ ponad 200 takich pozwów - informuje "Gazeta Wyborcza". Pozew jest pierwsz± z takich spraw - potwierdza Krzysztof Jastrzêbski z Prokuratorii Generalnej, która reprezentuje w s±dach skarb pañstwa. Gdy na pocz±tku marca tego roku zlikwidowano Komisjê Maj±tkow± do rozpatrzenia pozostawa³o jeszcze 216 spraw, podobno tych najtrudniejszych. I w³a¶nie w takich przypadkach instytucje ko¶cielne mog± dochodziæ roszczeñ przed s±dem http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/345134,kosciol-idzie-do-sadu-pierwsza-taka-sprawa-o-odszkodowanie.html Kaczyñski: dzi¶ próbuje siê wypychaæ patriotów z ¿ycia 2011-07-10 | Ostatnia aktualizacja: 16:04 | Komentarze: 291 Tagi: Jasna Góra, Radio Maryja, Smoleñsk, kaczyñski, katastrofa, pielgrzymka, pis Jaros³aw Kaczyñski na telebimie podczas pielgrzymki Radia Maryja Jaros³aw Kaczyñski na telebimie podczas pielgrzymki Radia Maryja Fot. Andrzej Grygiel / Polska Agencja Prasowa Na pielgrzymce Radia Maryja na Jasn± Górê Jaros³aw Kaczyñski zaapelowa³ o pamiêæ o polskiej historii, m.in. o katastrofie smoleñskiej. Jak mówi³, prezydent Lech Kaczyñski wiedzia³, jak zabiegaæ o Polskê - i za to go nienawidzono. Prezes PiS uczestniczy³ tego dnia we mszy bêd±cej g³ównym punktem tegorocznej 19. Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasn± Górê. Jednym z punktów uroczysto¶ci by³o przekazanie do jasnogórskiego sanktuarium tablicy upamiêtniaj±cej ofiary katastrofy smoleñskiej, któr± Rosjanie usunêli z miejsca tragedii w przeddzieñ pierwszej rocznicy tego wydarzenia Po zakoñczeniu mszy Jaros³aw Kaczyñski z murów Jasnej Góry dziêkowa³ za - jak mówi³ - ostatnie 15 miesiêcy wsparcia przez Radio Maryja, Telewizjê Trwam i Nasz Dziennik. "Bez tego wsparcia ci, którzy chcieli zabiæ prawdê pewnie by zwyciê¿yli, przynajmniej dora¼nie by zwyciê¿yli. Nie daliby¶my rady skutecznie tej prawdy broniæ" - powiedzia³. "Ten zamys³ siê nie uda³ w wielkiej mierze dziêki niezawodnemu ojcu dyrektorowi (), wszystkim, którzy pracuj± w Radiu Maryja, wszystkim wolontariuszom i dziêki wam, cz³onkom tej wielkiej i piêknej rodziny" - doda³. Prezes PiS stwierdzi³, ¿e ludzie z³ej woli mówi±, ¿e przyje¿d¿a czêsto na Jasn± Górê ze wzglêdów politycznych. "Nie o politykê tu chodzi. Jestem tu dlatego, ¿e spotyka siê tu () wielka, wa¿na, czynna czê¶æ polskiego Ko¶cio³a i chcê byæ razem z ni±, bo nie ma takiego drugiego spotkania w ci±gu ca³ego roku" - zaznaczy³. "Jestem tutaj z wami, bo spotykaj± siê tutaj ludzie, którzy kochaj± Polskê, polscy patrioci. I to te¿ jest powód, dla którego chcê z wami byæ. Chcê was, korzystaj±c z tej niezwyk³ej okazji, prosiæ - nie dajcie siê wypchn±æ z naszego ¿ycia, nie dajcie siê wypchn±æ jako polscy patrioci, bo dzi¶ patriotów próbuje siê z tego ¿ycia wypychaæ" - powiedzia³ Kaczyñski. "To jest co¶ bardzo wa¿nego dla was, ale co¶ jeszcze wa¿niejszego dla Polski - dla naszej tera¼niejszo¶ci, dla przysz³o¶ci, o której przede wszystkim musimy my¶leæ. Musimy my¶leæ o niej i wiedzieæ, ¿e aby ta przysz³o¶æ by³a wielka, to trzeba ocaliæ pamiêæ o naszej historii, o tym wszystkim, co by³o w niej wielkie, a tak¿e tym strasznym wydarzeniu, które mia³o miejsce dok³adnie 15 miesiêcy temu" - mówi³. http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/345092,kaczynski-dzis-probuje-sie-wypychac-patriotow-z-zycia.html W Watykanie msza w intencji polskiej prezydencji W bazylice ¦w. Piotra odprawiono mszê w intencji polskiej prezydencji / Shutterstock Szef watykañskiej dyplomacji, arcybiskup Dominique Mamberti, odprawi³ we wtorek w bazylice ¶w. Piotra mszê w intencji polskiego przewodnictwa w Radzie UE. Mszê zakoñczy³a modlitwa przy grobie Jana Paw³a II. Na mszê w Kaplicy Chóru, zorganizowan± z inicjatywy ambasady RP przy Stolicy Apostolskiej, przybyli przedstawiciele korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Watykanie, w¶ród nich ambasadorowie USA, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Hiszpanii, Portugalii i Grecji. Arcybiskup Mamberti rozpocz±³ kazanie od przypomnienia intencji mszy i podkre¶li³, ¿e odbywa siê ona dzieñ po uroczysto¶ci ¶wiêtego Benedykta, patrona Europy. Szef watykañskiej dyplomacji podkre¶li³: "Tak jak Europa czasów Benedykta, tak¿e teraz prze¿ywa ona epokowe zmiany, lecz w przeciwieñstwie do tamtego okresu, aktualny kontekst europejski posiada mocne korzenie, z który mo¿e czerpaæ i na które koniecznie trzeba patrzeæ". Arcybiskup Mamberti podkre¶li³, ¿e o tych chrze¶cijañskich korzeniach nie mo¿na zapominaæ. "Wszyscy musimy siê nawróciæ. Wszyscy potrzebujemy nawrócenia, bo nikt nie jest bez grzechu" - mówi³. Nastêpnie watykañski hierarcha stwierdzi³: "Nawrócenie to sta³y proces, który ma ró¿ne stopnie: od niedowierzania do wiary, od wiary niedoskona³ej i przemieszanej z b³êdami do wiary czystej i pe³nej, od ¿ycia nieuporz±dkowanego do uporz±dkowanego, od zwyk³ego przestrzegania przykazañ do ¿ycia zgodne z Ewangeli±, od ¿ycia przeciêtnego do ¿ycia w doskona³o¶ci". Zaznaczy³ równie¿: "Dzisiaj ludzie, o¶lepieni przez postêp i dobrobyt, kieruj± czêsto swój wzrok tylko na ziemiê wybieraj±c styl ¿ycia, s³u¿±cy wy³±cznie realiom tego ¶wiata, nie troszcz±c siê o Boga i jego wolê, zapominaj±c o Bogu albo przynajmniej ¿yj±c tak, jakby go nie by³o. Kiedy cz³owiek wierzy w to, ¿e mo¿e siê spe³niæ tylko dziêki w³asnym si³om, zaczyna karmiæ siê iluzjami, czciæ ziemsk± rzeczywisto¶æ, co na koñcu go rozczarowuje". "Patrz±c na historiê Europy konstatujemy, ilu ³ask doznali¶my i ilu ¶rodków zbawienia, ile darów wci±¿ otrzymujemy, ile znaków mi³o¶ci Boga do nas i do naszych krajów, do naszego kontynentu. W¶ród zgliszcz Imperium Rzymskiego, patron Europy poszukuj±c przede wszystkim Królestwa Bo¿ego, zasia³ ziarno nowej cywilizacji europejskiej, która rozwinê³a siê ³±cz±c warto¶ci chrze¶cijañskie z klasycznym dziedzictwem z jednej strony oraz kultur± germañsk± i s³owiañsk± z drugiej" - o¶wiadczy³ arcybiskup z Francji. Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: arteq Lipiec 13, 2011, 19:56:45 wstyd mi za osobê która uderzy³a dziennikarkê...
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 14, 2011, 09:13:44 Polska | portal promocyjny » Poznaj Polskê » Poznaj Polskê » Instytucje spo³eczne » Ko¶cio³y i ¿ycie religijne w Polsce KOSCIOLY I ZYCIE RELIGIJNE W POLSCE W Polsce obecnie funkcjonuje sto trzydzie¶ci osiem oficjalnie zarejestrowanych Ko¶cio³ów i zwi±zków wyznaniowych. Najwiêcej wiernych gromadzi Ko¶ció³ katolicki, do którego przynale¿y oko³o 95 % wierz±cej czê¶ci spo³eczeñstwa. Spo¶ród czterech obrz±dków, bizantyjsko-ukraiñskiego, neounickiego, ormiañskiego i ³aciñskiego, najliczebniejszy jest ten ostatni - w 1998 r. skupia³ ponad 35 milionów wiernych (9990 parafii, i oko³o 28 tysiêcy duchownych). Na mocy bulli og³oszonej przez papie¿a Jana Paw³a II Polska zosta³a podzielona w 1992 r. na 40 diecezji i 13 metropolii ³aciñskich oraz jedn± bizantyjsko-ukraiñsk±. W³adzê ko¶cieln± w diecezjach sprawuj± biskupi, tworz±cy Episkopat. Przewodnicz±cym Konferencji Episkopatu jest arcybiskup Józef Michalik. Na terenie ca³ego kraju, a tak¿e poza jego granicami prowadz± dzia³alno¶æ ró¿ne organizacje oraz instytucje duszpasterskie (np. Polskie Misje Katolickie dzia³aj±ce g³ównie w krajach Trzeciego ¦wiata) i katechetyczne (zajmuj±ce siê m.in. nauczaniem religii w szko³ach) oraz kilkadziesi±t zakonów, zarówno mêskich, jak i ¿eñskich (m.in. Franciszkanie, Jezuici, Dominikanie, Michalici, Salezjanie, Redemptory¶ci, El¿bietanki, Urszulanki i Szarytki). Oprócz Ko¶cio³a katolickiego dzia³a w Polsce kilka du¿ych ko¶cio³ów chrze¶cijañskich i kilkadziesi±t mniejszych ko¶cio³ów i grup religijnych. Polski Autokefaliczny Ko¶ció³ Prawos³awny jest drugim co do wielko¶ci oficjalnym zwi±zkiem wyznaniowym. Liczy oko³o 550 tysiêcy wiernych i 320 duchownych. Jego wyznawcy to g³ównie przedstawiciele mniejszo¶ci bia³oruskiej, mieszkaj±cy na terenie wschodnich województw. Trzecim co do liczebno¶ci wyznaniem chrze¶cijañskim w Polsce, dziel±cym siê na kilka od³amów, jest protestantyzm. Ko¶ció³ Ewangelicko-Augsburski liczy ponad 85 tysiêcy wiernych, Wspólnota Zielono¶wi±tkowa - oko³o 17 tysiêcy, Ko¶ció³ Adwentystów Dnia Siódmego - 10 tysiêcy. Pozosta³e protestanckie zwi±zki wyznaniowe skupiaj± nie wiêcej ni¿ po oko³o 5-6 tysiêcy wiernych. W Polsce dzia³aj± te¿ tzw. ko¶cio³y starokatolickie (niezwi±zane z ko¶cio³em rzymskokatolickim): Starokatolicki Mariawitów, Polskokatolicki i Katolicki Mariawitów. Wszystkie gromadz± blisko ponad 88 tys. wiernych. Zwi±zek Wyznania ¦wiadków Jehowy skupia ok. 130 tysiêcy wiernych. Ponadto w Polsce dzia³a kilka innych grup religijnych, m.in. Muzu³mañski Zwi±zek Religijny (islam), Zwi±zek Gmin Wyznaniowych ¯ydowskich (wyznanie moj¿eszowe), Karaimski Zwi±zek Religijny (religia powsta³a z po³±czenia judaizmu i islamu, wyznaj± j± przedstawiciele mniejszo¶ci etnicznej pochodzenia tureckiego) oraz do¶æ liczna grupa organizacji nawi±zuj±cych do religii wschodnich, np. Miêdzynarodowe Towarzystwo ¦wiadomo¶ci Kriszny i Stowarzyszenie Buddyjskie. * * * Cech± charakterystyczn± polskiej religijno¶ci jest przywi±zanie do tradycyjnych praktyk i obrzêdów chrze¶cijañskich takich jak: pielgrzymki do miejsc ¶wiêtych, procesje liturgiczne (np. w ¦wiêto Bo¿ego Cia³a), rekolekcje adwentowe i wielkopostne, odpusty parafialne. Szczególn± rolê pe³ni kult Matki Bo¿ej, czczonej zw³aszcza w Obrazie Jasnogórskiej Czarnej Madonny czy Matki Bo¿ej Bolesnej w Licheniu, a tak¿e w licznych, mniejszych sanktuariach maryjnych rozsianych po ca³ym kraju. Polska religijno¶æ nabra³a zupe³nie nowego wymiaru po wyborze Karola Wojty³y, Arcybiskupa Krakowa na Stolicê Piotrow± w roku 1978. Polski Papie¿, który przybra³ imiê Jana Paw³a II dokona³ w Ko¶ciele Katolickim wielkiej rewolucji, otwieraj±c go na problemy nowoczesnego ¶wiata. W Polsce osobê Jana Paw³a II postrzega siê zupe³nie wyj±tkowo, ³±cz±c jego dzia³alno¶æ z wielkimi przemianami spo³eczno-politycznymi, jakie dokona³y siê w latach osiemdziesi±tych XX wieku. Papie¿ Jan Pawe³ II pozostaje niekwestionowanym autorytetem moralnym i to nie tylko dla wierz±cej czê¶ci polskiego spo³eczeñstwa. Ko¶ció³ katolicki w Polsce jest instytucj± trwale zwi±zan± z pojêciem polskiej pañstwowo¶ci. Pierwsz± wa¿n± dat± w historii pañstwa polskiego by³o przyjêcie chrze¶cijañstwa przez ksiêcia Polan, Mieszka I, w roku 966. Budowa struktur pañstwowych powi±zana zosta³a z krzewieniem chrze¶cijañstwa i utworzeniem na ziemiach polskich administracji ko¶cielnej. Od tamtych czasów Ko¶ció³ wspiera³ jedno¶æ pañstwa polskiego i jego niezawis³o¶æ, co sta³o siê szczególnie wa¿ne w okresie zaborów (1795 - 1918), II wojny ¶wiatowej i komunistycznej dominacji. http://www.poland.gov.pl/Koscioly,i,zycie,religijne,w,Polsce,126.html =================================================== ZABYTKOWE KLASZTORY KATOLICKIE W POLSCE B Bazylika na ¦wiêtej Górze Klasztor Sióstr Mi³osierdzia ¶w. Wincentego w Bia³ymstoku Ko¶ció³ i klasztor franciszkañski w Bieczu Dwór Lipnicki w Bielsku-Bia³ej Klasztor Franciszkanów w Bytomiu C Klasztor Franciszkanów w Choczu Ko¶ció³ i klasztor Dominikanów w Choroszczy Klasztor w Czernej G Go¶cikowo I Klasztor Norbertanek w Imbramowicach J Ko¶ció³ Trójcy Przenaj¶wiêtszej w Jaros³awiu Klasztor ss. Niepokalanek w Jaros³awiu Ko¶ció³ ¶w. Miko³aja i Stanis³awa biskupa w Jaros³awiu Zespó³ klasztorny Sióstr Boromeuszek i ko¶ció³ NSPJ w Jastrzêbiu-Zdroju Archiopactwo Cystersów w Jêdrzejowie K Zespó³ klasztorny Franciszkanów w Kadynach Kalwaria Pakoska Klasztor Franciszkanów w Panewnikach Klasztor Albertynek na Kalatówkach Klasztor benedyktynek w Bys³awku Klasztor Bernardynów w Radomiu Klasztor Franciszkanów w Wo¼nikach Ko¶ció³ Naj¶wiêtszej Maryi Panny i ¶w. Jacka w Klimontowie Klasztor Franciszkanów w Kobylinie Ko¶ció³ i klasztor Reformatów w Koninie Ko¶ció³ ¶w. Floriana w Koprzywnicy Opactwo cystersów w Ko³baczu K cd. Ko¶ció³ Nawiedzenia Naj¶wiêtszej Maryi Panny i klasztor bernardynów w Kole Bazylika ¦wiêtej Trójcy w Krakowie Ko¶ció³ Matki Boskiej ¦nie¿nej w Krakowie Ko¶ció³ ¶w. Augustyna i ¶w. Jana Chrzciciela w Krakowie Ko¶ció³ ¶w. Kazimierza Królewicza w Krakowie Ko¶ció³ ¶w. Franciszka z Asy¿u w Krakowie Opactwo Cysterskie w Krzeszowie Klasztor Franciszkanów w Kêtach L Dawny ko¶ció³ i klasztor benedyktynek w Legnicy Opactwo cystersów w Lubi±¿u Lubiñ (powiat ko¶ciañski) Opactwo cystersów w L±dzie M Klasztor Franciszkanów w Miejskiej Górce Klasztor Benedyktynów w Mogilnie Opactwo cystersów w Mogile O Opactwo cystersów w Oliwie Opactwo Cystersów w W±chocku Klasztor Bernardynów w Opatowie Klasztor Franciszkanów w Opolu Klasztor Franciszkanów w Osiecznej Ko¶ció³ ¶w. Antoniego w Ostro³êce Kaplica ¶w. Jacka w O¶wiêcimiu Ko¶ció³ Matki Bo¿ej Bolesnej w O¶wiêcimiu P Klasztor franciszkanów w Pako¶ci Klasztor filipinów w Poznaniu Ko¶ció³ Bo¿ego Cia³a w Poznaniu Ko¶ció³ ¶w. Antoniego Padewskiego i klasztor franciszkanów konwentualnych w Poznaniu P cd. Ko¶ció³ ¶w. Józefa i klasztor karmelitów bosych w Poznaniu Zespó³ klasztorny Sióstr Pasterek od Opatrzno¶ci Bo¿ej w Poznaniu Klasztor Karmelitów Bosych w Przemy¶lu R Pocysterski Zespó³ Klasztorno-Pa³acowy w Rudach S Ko¶ció³ ¶w. Jakuba w Sandomierzu Sanktuarium Matki Bo¿ej Ró¿añcowej £askawej w Janowie Lubelskim Stani±tki Klasztor sercanów w Stopnicy Opactwo Cystersów w Sulejowie Opactwo Cystersów w Szczyrzycu Klasztor Sióstr Niepokalanek w Szymanowie T Klasztor sióstr dominikanek w Tarnobrzegu Sanktuarium Matki Bo¿ej Dzikowskiej w Tarnobrzegu Sanktuarium ¶w. Jadwigi w Trzebnicy Zespó³ Klasztorny Bernardynów w Tykocinie Klasztor Benedyktynów w Tyñcu W Sanktuarium ¶w. Józefa oraz Klasztor Karmelitów Bosych w Wadowicach Klasztor Dominikanów w Warszawie (S³u¿ew) Ko¶ció³ Wniebowziêcia Naj¶wiêtszej Maryi Panny w Krakowie Zespó³ klasztorny Franciszkanów w Wodzis³awiu ¦l±skim Klasztor Franciszkanów we Wronkach Klasztor Franciszkanów we Wschowie Z Klasztor Karmelitów Bosych w Zagórzu Zak³ad ¶w. £azarza w Poznaniu Klasztor i szpital Bonifratrów w Zebrzydowicach Zespó³ Ko¶cielno-Klasztorny oo. Franciszkanów-Reformatów w Wieliczce £ Klasztor Franciszkanów w £odzi (£agiewniki) Kategorie: Klasztory katolickie • Zabytki Polski • Klasztory Polski- 81 pozycji Tê stronê ostatnio zmodyfikowano 12:55, 30 maj 2011. http://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria:Zabytkowe_klasztory_katolickie_w_Polsce ¯YCIE MNICHA W KLASZTORACH BUDDYJSKICH I CHRZE¦CIJAÑSKICH. STUDIUM PORÓWNAWCZE bardzo ciekawy temat, jesli kogos interesuje ten temat to podaje adres gdzie mozna dowiedziec sie wiecej.Zycze ciekawej lektury : http://www.obta.uw.edu.pl/~zoja/Woloszmnich.pdf Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Enigma Lipiec 15, 2011, 19:06:45 Najwiêcej wiernych gromadzi Ko¶ció³ katolicki, do którego przynale¿y oko³o 95 % wierz±cej czê¶ci spo³eczeñstwa. Spo¶ród czterech obrz±dków, bizantyjsko-ukraiñskiego, neounickiego, ormiañskiego i ³aciñskiego, najliczebniejszy jest ten ostatni - w 1998 r. skupia³ ponad 35 milionów wiernych (9990 parafii, i oko³o 28 tysiêcy duchownych). Dane te s± fa³szywe, istnieje ró¿nica pomiêdzy '95 % wierz±ca czê¶æ spo³eczeñstwa' a '35 milionów wiernych'. Je¶li bowiem przyj±æ ¿e naprawdê 'wierz±ca cze¶æ spo³eczeñstwa' to niewielki % (przyjmijmy ¿e 30) to nawet 95% z tej liczby, stanowiæ bêdzie ok jedn± trzeci± ludno¶ci pañstwa. Wiadome jest ¿e w nabo¿eñstwach nie uczestniczy 95% ludno¶ci Polski, natomiast liczbe wiernych podaje sie na hop siup 35 mln. Wed³ug danych GUS (http://pl.wikipedia.org/wiki/Ludno%C5%9B%C4%87_Polski) ludno¶æ kraju w 2010r wynosi³a 38mln osób. Je¶li wiec przyj±æ za 100% wiernych ca³± ludno¶æ Polski, to owe 35 mln wiernych stanowi ok 92% - liczba równie naci±gana. Zapewne i moj± osobê wci±ga sie w ow± kreatywna ksiêgowo¶æ, poniewa¿ zosta³am przymusowo ochrzczona w wieku niemowlêcym, kiedy cz³ek nie umia³ jeszcze wyrzec s³owa 'tak lub nie', nie wspominaj±c o czynieniu w tym akcie znaku krzy¿a (symbolu solarnego) na czole. A dzi¶ nie bardzo mam czas ani ci¶nienia na apostazje (http://apostazja.pl/). Tym niemniej przykre jest, ¿e takie statystyki dorabia sie celowo (dok³adnie znaj±c liczbê praktykuj±cych - wierni w ko¶cio³ach sa przecie¿ liczeni). Taka statystykê dorabia sie pewnie aby mieæ dodatkowy argument nacisku na pañstwo w wielu kwestiach na których zalezy kap³anom, liczba ich 28 tys to jakby nie przeliczaæ w naszym pañstwie 0,08% spo³eczeñstwa, no ale korzy¶ci z finansowania ida juz w grubsze liczby. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 15, 2011, 21:49:39 Dziekuje Ci bardzo Enigmo ze zabralas glos na ten temat. Uwazam ze masz racje. Mysle ze ogromna ilosc wyznawcow
podziela Twoje zdanie. Przyszedl czas i mozliwosci rozmawiac na glos o takich tematach. Serdecznie pozdrawiam Rafaela. ====================================== Radio Maryja pod ostrza³em. Na naszych oczach partia mi³o¶ci zdobywa ostatnie przyczó³ki krytyki, podbija wroga dokonuj±c jego przejêcia. Po odkupieniu wiêkszo¶ciowego pakietu w dzienniku „Rzeczpospolita ” i tygodniku „Uwa¿am ze” przysz³a kolej na niepokorny o¶rodek toruñski. Mieli¶my ju¿ list (ostrzegawczy) Jana Dworaka skierowany na rêce o. Tadeusza Rydzyka, pó¼niej ogromn± medialno-rz±dow± kampaniê przeciwko szefowi Radia Maryja za wypowiedzi w europarlamencie, a dzisiaj Sejmowa Komisja Kultury i ¦rodków Przekazu, której przewodzi pani Iwona ¦ledziñska-Katarasiñska (PO) próbowa³a przeforsowaæ swój projekt opinii na temat rzekomego incydentu, jaki zaistnia³ 9 lipca na Jasnej Górze podczas pielgrzymki rodziny Radia Maryja. Osoby, które nie maj± pojêcia, o co chodzi odsy³am do artyku³u w wtorkowym „Naszym Dzienniku” pt "Prowokacja Polsatu". W skrócie dziennikarze Polsat News bez wymaganej akredytacji weszli w t³um pielgrzymów szukaj±c sensacji, podczas gdy ludzie w skupieniu i zadumie modlili siê. Dodatkowo wcze¶niej stoj±c z boku wy¶miewali siê z homilii i szydzili z wyst±pieñ zaproszonych go¶ci. Dosz³o tak¿e do incydentu, w którym jeden z pielgrzymów wyrwa³ reporterce Polsatu Ewie ¯arskiej mikrofon. Sama poszkodowana w pocz±tkowych relacjach twierdzi³a, i¿ zosta³a uderzona w twarz, jednak pytani policjanci zaprzeczyli rewelacjom dziennikarki. W pocz±tkowych relacjach telewizji z s³onecznym logiem uszkodzony mia³ zostaæ sprzed firmy, a jej pracowniczy wcze¶niej niby wyst±pili o akredytacje, ale jej nie otrzymali. Równie¿ i te przekazy z biegiem czasu zdementowali organizatorzy spotkania religijnego. Obecnie do kolejnego aktu dramatu w³±czyli siê energiczniej pos³owie Platformy, a wszystko na wniosek KRRiT (szef Jan Dworak by³y cz³onek PO) oraz MSWiA („szczególny niesmak budzi fakt, ¿e do zdarzenia dosz³o w miejscu i okoliczno¶ciach, które powinny byæ wolne od jakiejkolwiek przemocy i politykierstwa, tak¿e w obecno¶ci osób, które nie wahaj± siê oskar¿aæ pañstwa polskiego i jego w³adz - tak¿e na forum europejskim - o stosowanie praktyk totalitarnych i ograniczanie wolno¶ci wypowiedzi”) i wymy¶lili o¶wiadczenie, w którym to za¿±dano od w³adz Radia Maryja i Telewizji Trwam oraz „wspó³pracuj±cego z nimi ugrupowania politycznego przestrzegania obowi±zuj±cego w Polsce prawa i wyciszania emocji buduj±cych atmosferê nienawi¶ci”. Dodatkowo opinia komisji mia³a zobligowaæ MSWiA do „egzekwowania od organizatorów wszelkich publicznych zgromadzeñ gwarancji zapewnienia dziennikarzom swobody wykonywania zawodu". Pos³anka PO przyzna³a, i¿ dzia³a w obronie poszkodowanych dziennikarzy, którzy to w³a¶nie jej poskar¿yli siê na niesfornych pe³nych agresji pielgrzymów powi±zanych z toruñsk± rozg³o¶ni±. Dzisiaj KRRiT wyda³a dodatkowo o¶wiadczenie, w którym to wyra¿a kolejn± dezaprobatê dla dzia³añ RM: „Niedopuszczalne jest dzielenie mediów na dobre i z³e, i decydowanie, komu wolno, a komu nie wolno wydarzeñ takich relacjonowaæ. Zastosowanie si³y wobec dziennikarzy i tym samym uniemo¿liwianie wykonywania przez nich swojej pracy jest nie do pogodzenia z obowi±zuj±cymi w Polsce standardami" podpis pod dokumentem z³o¿y³ Jan Dworak przewodnicz±cy KRRiT. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazuj± na to, i¿ ja¶nie nam panuj±cy uznali za niemo¿liwe dokonanie wch³oniêcia „imperium” redemptorystów, w zwi±zku z tym obecnie staraj± siê je zlikwidowaæ, a ziemie po min wypaliæ ogniem. Trwa niszczenie wizerunku, przypinanie gêby antysemitów, ksenofobów, agresywnych, nienawistnych o¶rodków, które w imiê interesu publicznego i jakiego¶ dobra wspólnego wszystkich Polaków koniecznie nale¿a³oby zamkn±æ. Sprawê o¶wiadczenia prze³o¿ono na dzieñ 26 lipca! http://kanap.salon24.pl/324517,radio-maryja-pod-ostrzalem Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 17, 2011, 23:39:49 Mocne s³owa o. Rydzyka: Polsce potrzebny jest egzorcyzm
IAR | dodane 2011-07-16 (07:08) O. Tadeusz Rydzyk O. Tadeusz Rydzyk (fot. PAP / Andrzej Grygiel) Wiadomo¶ci dnia - To, co siê dzieje w naszym kraju jest skutkiem ogromnego k³amstwa, któremu, niestety, du¿a czê¶æ narodu siê nie sprzeciwia - powiedzia³ ojciec Tadeusz Rydzyk w wywiadzie dla "Naszego Dziennika". - A doskonale wiemy, ¿e ojcem k³amstwa jest szatan. Dlatego Polsce potrzebny jest egzorcyzm. Potrzeba naprawdê potê¿nej modlitwy i od¿egnania siê od wszystkiego, czego ¼ród³em jest szatan, zarówno w ¿yciu osobistym, jak i spo³eczno-politycznym - stwierdzi³ dyrektor Radia Maryja. Zdaniem ojca Tadeusza Rydzyka, to co dzieje siê w Polsce, to "wielkie odej¶cie od ¿ycia w prawdzie. Wed³ug niego, jest to jaka¶ pozosta³o¶æ komunizmu. - To widaæ w ró¿nych sferach ¿ycia spo³ecznego, politycznego. Wielu woli s³odkie k³amstwo ni¿ gorzk± prawdê, woli jakie¶ z³udzenia, którymi karmi± ich ludzie od PR, czyli propagandy. Ten PR to ¿ycie w z³udzeniach - mówi³ ojciec Rydzyk. Dyrektor Radia Maryja doda³, ¿e Jezus nie powiedzia³, ¿e z³udzenia nas wyzwol±, ale ¿e prawda nas wyzwoli. - Ten PR to nic innego, jak k³amliwa gra. Pierwszy PR robi³ szatan w raju i Ewa mu uwierzy³a. Tak samo teraz dzieje siê w Polsce. To jest z³e, to jest wrêcz obrzydliwe. Ca³y czas widzê k³amstwo, którym próbuje siê karmiæ Polaków - podkre¶li³ Tadeusz Rydzyk. http://wiadomosci.wp.pl/kat,111994,title,Mocne-slowa-o-Rydzyka-Polsce-potrzebny-jest-egzorcyzm,wid,13602873,wiadomosc.html ============================================= 18.07.2011 20:23 32 opublikowana w: Dla Warszawiaków, Uwa¿am Rze Semka: Zachód nie uczy sie religii. A jak my siê uczymy? Dwa ciekawe teksty w najnowszym „Uwa¿am Rze” sprowokowa³y mnie, by porozmawiaæ o tym, jak dzi¶ uczy siê, jak powinno uczyæ siê religii w szko³ach. Teksty z tygodnika s± badaniach, jakie nad ¿yciem Jezusa Chrystusa prowadz± rozmaici naukowcy i pseudonaukowcy. Piotr Zychowicz z pisze o odkryciach archeologicznych zwi±zanych z ¿yciem z Jezusa. O tym, jak wielkie wywo³uje to emocje. Piotr Semka z kolei przypomina rozmaite pseudonaukowe odkrycia zwi±zane z ¿yciem Jezusa. Pisze o popularno¶ci ksi±¿ek Dona Browna, czy i rzekomo wielkich wydarzeniach jak „Ewangelia Judasza”. Koñczy tak: „W spo³eczeñstwach Zachodu coraz rzadsze jest uczêszczani na lekcje religii w szko³ach. A bez takiej choæby podstawowej wiedzy o Biblii i jej symbolice ³atwo przyj±æ niekiedy bardzo efektowne tezy pseudonaukowych negacjonistów boskiego zbawienia. Co wiêcej wspó³czesna kultura coraz bardziej zachêca, by zaakceptowaæ happy end o ma³¿eñstwie Chrystusa z Mari± Magdalen±, zamiast wg³êbiaæ siê w nie³atwa prawdê o mêce Pañskiej i odkupieniu ludzko¶ci. Z kolei teksty typu Ewangelia Judasza wpisuj± siê w coraz mocniejszy trend rozgrzeszania ludzi Zachodu z jakichkolwiek s³abo¶ci ducha”. Tezy Semki s± moim zdaniem prawdziwe. Coraz mniej wiemy, coraz mniej siê uczymy, coraz czê¶ciej szukamy intryguj±cych rozwi±zañ daj±cych ³atwiejsze odpowiedzi. Rozmaite poci±gaj±ce tezy stawiane przez zachodnich pseudonaukowców, chêtnie kolportowane przez show-biznes na pewno maj± du¿y wp³yw na my¶lenie spo³eczeñstw zachodnich. Ale tak¿e co raz bardziej i naszego. Czy u nas jest du¿o lepiej? Czy coraz bardziej popularnie opowiadana religia w szko³ach, coraz bardziej kiczowate obrazki w sklepach z dewocjonaliami, gigantyczne pomniki, cudaczne miejsca kultu, do których je¼dzi siê ogl±daj±c prezentacjê garnków nie powoduj±, ¿e coraz wiêcej ludzi my¶li o religii jako o czym¶ magicznym? Ja sam mam bardzo dobre do¶wiadczenia z nauk± religii. W szkole, do której chodz± moje dzieci jest wspania³a, m±dra i wra¿liwa pani katechetka. Przygotowa³a naszych ch³opców do Pierwszej Komunii ¦wiêtej znakomicie. Wiedzieli, po co podchodz± do o³tarza. Jestem Jej za to wdziêczny. Ale obserwowa³em ró¿ne uroczysto¶ci. S³yszê od znajomych, ¿e maja bardzo ró¿ne do¶wiadczenia w szko³±ch. Jakie s± Wasze do¶wiadczenia z lekcji religii w szko³ach, do których chodz± Wasze dzieci? Czy katecheci ucz± ich tego, co jest istot± religii, czy skupiaj± siê na barwnych historyjkach pomijaj±c ich g³êbszy sens? Czy nie jest tak, ¿e sam Ko¶ció³ i jego cz³onkowie te¿ przyczyniaj± siê do tego, ¿e Don Brown sprzedaje siê u nas tak ¶wietnie? http://jankepost.salon24.pl/325295,semka-zachod-nie-uczy-sie-religii-a-jak-my-sie-uczymy Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: ptak Lipiec 18, 2011, 22:03:01 Kazanie Ks. Piotra Natanka 17 lipca 2011 roku
Pojawi³o siê u mnie dzi¶ w skrzynce pocztowej z dopiskiem: Cyt.” To kazanie MUSI us³yszeæ ka¿dy Polak.Ks. Piotr mówi bez ogródek o masonerii, o konsekwencjach ¶wiadomego niszczenia Polski przez masoneriê w Rz±dzie i Ko¶ciele.Kazanie jest wyg³oszone wed³ug orêdzi Matki Bo¿ej z 16 lipca 2011 r." Zaczê³am ogl±daæ, zaciekawi³o… ogl±dam dalej… :) http://www.gloria.tv/media/176256/embed/true Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Dariusz Lipiec 18, 2011, 22:37:36 I jakie konkluzje Ci siê nasuwaj±? ;D
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: ptak Lipiec 18, 2011, 22:55:28 I jakie konkluzje Ci siê nasuwaj±? ;D Pomijaj±c aspekt religijny, to jednak wielki patriota i w tym wzglêdzie robi dobr± robotê budz±c naród z u¶pienia i wskazuj±c na polskie korzenie. No i jaka ekspresja! Najlepiej samemu obejrzeæ/wys³uchaæ… ;D Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: sza Lipiec 18, 2011, 23:39:18 Ptaszku mi³y...obejrza³am i wys³ucha³am, nawet mnie wci±gnê³o, ale...to jaka¶ masakra!
I dlaczego tak krzyczy? Pamiêtam z historii jednego, co tak krzycza³...i nie wysz³o to nam na dobre >:D Zamiast krzyków, chyba lepsza jest spokojna konstruktywna argumentacja, która przynajmniej ¶wiadczy o równowadze emocjonalnej. Ciekawe, czy po tym wyst±pieniu pozwol± mu dalej wyg³aszaæ kazania ??? Pozdro ;D Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 19, 2011, 09:00:53 Bez kometarza.
Pozdrawiam wszystkich . Rafaela Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: ptak Lipiec 19, 2011, 10:36:27 Witaj sza,
Masakra, nie masakra, ale widaæ, ¿e ksiêdzu temu le¿y na w±trobie nasz kraj. ;) Ca³kowicie pomijam aspekt religijny, skupi³am siê raczej na jego interpretacji rzeczywisto¶ci i niestety, przyznaæ muszê, ¿e ma on wiele racji w tym, co g³osi. Nasz rz±d gubi Polskê, a Polacy, jak te chocho³y tañcz± zgubny dla siebie taniec. To akurat moje s³owa, ;D ks Natanek u¿ywa³ innych, bardziej dosadnych, by nie powiedzieæ z piek³a rodem. :D Czasami jego argumentacja by³a wrêcz komiczna, ale s±dzê, ¿e do owieczek w jaki¶ sposób trafiaj±ca. Chocia¿, kto wie, czy w ogóle co¶ trafia, patrz±c na skutki ludzkich zachowañ. Bo w koñcu, to my, ka¿dy naród daje przyzwolenie w³adzy na jej w³adzê nad nami. A krzyk ksiêdza? Uznajê to raczej za ekspresjê jego wyra¿ania, zaanga¿owanie emocjonalne. Wg ezoteryki emocje nadaj± energiê my¶li, jednak czy my¶l staje siê przez to bardziej lotna? Chocia¿ patrz±c na historiê, to krzycz±cy osi±gali swój cel, pomijam ju¿ odleglejsze zakoñczenia w czasie, gdy w efekcie przewa¿a³ skumulowany krzyk krzywdzonych. Zawsze jednak pojawia siê efekt. Krzyk, to naprawdê silna fala uderzeniowa. Co do pozwolenia na wyg³aszanie kazañ, to ju¿ ponoæ dawno ks. Natanek zosta³ zbanowany przez w³adze ko¶cielne i kazania g³osi jedynie w swojej parafii, nag³a¶niaj±c je przez Internet. Czyli mamy kolejnego niepos³usznego. ;D A tak w ogóle, to ksiê¿a (m±drzy) mog± odegraæ spor± rolê w budzeniu ¶wiadomo¶ci politycznej narodu. I nie raz j± odgrywali. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Kahuna Lipiec 19, 2011, 18:00:05 SZA,w/g mnie ksiadz Natanek ,to jeden z tych odwaznych
co wystapili przed szereg i lezy mu na sercu zarowno dobro i odnowa KrK w Polsce jak rowniez dobro i przyszlosc Polski.Stety,odnajduje w jego plomiennym kazaniu wiele racji i troski o przyszlosc panstwa i jego mieszkancow.I nie jest on jakims krzyczacym dla poklasku i reklamy przyglupem,bo dobrze wie o czym mowi i dlaczego.Ma rowniez stopien doktora filozofii,a to tez o czyms swiadczy.Oby wiecej takich "masakr" i takich "krzykaczy". Pozdrawiam. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 19, 2011, 18:14:22 Tu mozna wiecej sie dowiedziec na tem ks.Natanka i jego wypowiedzi oraz co mysla inni w kraju.
http://www.polskawalczaca.com/viewtopic.php?f=7&p=30575&sid=9f332436ea167594e07d494b12628b78 Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: sza Lipiec 19, 2011, 18:45:04 Kahuna zgadzam siê z Tob±, ¿e ksi±dz Natanek nale¿y do odwa¿nych. I na pewno musi wierzyæ w to co g³osi, bo najprawdopodobniej po³o¿y³ na szali swoj± (jakby to nazwaæ) "karierê duszpastersk±?" (to chyba z³e s³owo, ale wiecie o co chodzi ;). Niewielu na to staæ i dlatego oddaje mu pe³en SZACUN. Ale je¿eli chodzi o metody, to ju¿ inna historia...
Pozdro ;) Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Enigma Lipiec 19, 2011, 19:49:23 Tak, Natanek rulez (http://www.miejski.pl/slowo-Rulez)
Pos³ucha³am tak ok do po³owy, az mnie zmêczy³o. Ale najlepszy motyw o biskupie ¯yciñskim, który wyje w piekle obok Mahometa, przywi±zany ³añcuchem a¿ go w niebie s³ychac. Poszpera³am troszke i znalaz³o sie jeszcze kilka ciekawyh fragmentów: 7:41 ...takie zachowania artysty, ¿e on sobie we¼mie matce Bo¿ej po³ozy maskê na g³owe, no wy mówicie artysta. Jaki artysta? Trzeba mu g³owe uci±æ! Dotkno³ ¶wieto¶ci narodu, on ju¿ nie powinien w Polsce byæ. A wy wszyscy "przecie¿ on chce sie wyartystowaæ" 8:06 Za darmo dzisiaj oddajecie dzieci 3-4 letnie, do Po-wskich przeddszkoli, ¿³óbków aby oni indokrtynowali swoimi has³ami. I oto z naszych szkó³ nie wychodza Polacy, wychodza europejczycy, kosmopolici... O d³ugu gospodarczym 8:38 ...Sprzedaliscie wszystko, nagadano wam, jak sprzedamy to bedzie sie pó¼niej interes krêci³. Dzi¶ mówi± nam oficjalnie, ¿e mamy 800 miliardów d³ugów! A dochód pañstwa jest 280 miliardów, to razy trzy rozumiecie? A w nieoficjalnych ¶rodkach mówi sie ¿e nasz d³ug publiczny w Polsce, wynosi moi drodzy 3 biliony z³otych. To jest 3 tysi±ce miliardów z³otych. Jak myslicie, czy wy wiecie ¿e, nie wiem czy na minute, czy na sekunde d³ug nasz rosnie o 6 tysiêcy z³otych? Kapujecie? Wiecie, my tylko siedzmy a oni doj±! 09:40 ...dzis ju¿ nie ma na ziemi polskiej partii, s± to partie zak³adane albo przez masonów, albo przez wywiady obce. Wszystkie kierunki narodowe, jakie ros³y na ziemi polskiej by³y wybijane: ZChR - na czele sta³ mason, Rop - na czele sta³ mason. Pó¼niej sz³y inne partie prawicowe, to samo zrobiono, wybito nas. A tych co zostawino mówia ¿e to s± prawicowe partie, Jakie? Liberalne, masoñskie na ziemi polskiej. Dlatego Matka Bo¿a mówi prosto: 'moje królestwo jest ca³e pokryte mg³±' 11:47 Po drugiej wojnie ¶wiatwej, w pakiecie mi³o¶ci i u¶cisku Stain da³ nam sto tysiêcy chazarów http://pl.wikipedia.org/wiki/Chazarowie tak zwanych ¿ydów z pañstwa zydowskiego na Krymie. To nie s± zydzi to sa mongo³owie, dani na ziemie Polske w da¿e o których mówi Apokalipsa: 'Posy³am ci ludzi z synagogi szatana' - to nie s± zydzi! I dzi¶ oni nami rzadz±! Prawdziwa statystyka, ilu mamy katolików ;) 14:51 Mówie wam o lawinie rujnuj±cego sie ducha katolickiego Polski. 50 polaków juz nie ma nic doczynienia z ko¶cio³em. A z tych piêædziesieciu, tylko 10 sie jeszcze trzyma koscio³a, czyli 5% polaków! A reszta wsztstko z koninktury. Zachowuje sie jak motylek z kwiatka, na kwiatka by zachowac swój lud i nieskazitelne piórka, by medialnie piêknie wypa¶æ przy biskupie, czy na jakiej¶ mszy ¶wietej. 16:20 Czy mam wam przeczytac, jak wygl±da³o rozliczenie ¶p Józefa ¯yciñskiego arcybiskupa? Dzi¶ z piek³a s³ychac jego g³os w niebie, tak wyje! Jest razem obok Mahometa, przywi±zany najgrubszym ³añcuchem. Eh, có¿ za ekspresja. W moim sennym widziade³ku piek³o wygl±da³o odrobine inaczej, no ale ja zyje w jakim¶ innym ¶wiecie :( 22:50 ...i bêd± g³upimi darmowymi niewolnikami. I Poslko sta³a¶ sie niewolnic± Europy. Mowi³em wam, kiedy zamknieto granice wschodni± Rzeczpospolitej, ko³o zamkne³o sie na Bugu (...) i oto teraz ty na zachodzie sprz±tasz mieszkania, ty³ki podcierasz. Wykonujesz najwiêksze niewolnicze prace polaku. Przygl±dnij sie, nie awansujesz nigdzie. Zosta³y tobie tylko funkcje bytowe, pomocnicze (...) jeste¶cie darmowym ³upem, wykszta³conym, inteligentnym, zdrowym jeszcze maj±cym nienajgorszy krêgos³up.(...)Wiêc im sie wszystkim op³aca zatrudniaæ Polaka. Witam na ziemi europejskiej, bia³ego murzyna, któremu na imiê Polak. ;D cool Reszta w czasie najbli¿szym, bo ciê¿ko cofaæ i pisaæ na raz. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 19, 2011, 20:46:43 Dzisiaj przez caly dzien ks. Natanek chodzi mi po glowie. Ciekawe to, jakie super uklady ma on z Matka Boza. Krzyczy na narod nieposluszny ze mu sie chce to i owo, ale przeciesz KK zyje jak masoni. Oplywaja w dobrze, ziemi i pieniadzach.
Jezdza najlepszymi autami, zyja jak lordy tylko w kosciolach placza jak to nie maja na nic pieniedzy. Ich torba jest ciagle pusta, niech by sie polak zarobil na smierc pracujac w Niemczech przy podcieraniu pup starym niemcom, to niestety ale tych koscielnych toreb nigdy nie napelni. Nie wspominajac o sprawiedliwosciach. Ten prawdziwy Polak krzyczy tak przez cale zycie. Przed dwudziestu pare laty, w kosciele Polskim widzialam jego wystep. Bylo to w wielka sobote. Ponad 30 dzieci bylo przygotowywane do pierwszek komuni sw. Ksiac ktory przygotowywal te dzieci, zaprosil na odpowiednia godzine do kosciola, gdzie mialo sie odbyc poswiecenie jajek w koszyczkach i wtedy wystapil ks. Natanek. Krzyczal jak opetany o kobietach trumnach, kurestwie i usuwaniu ciazy. Zadnego slowa na temat nadchodzacych swiat Wielkanocnych. Moja coreczka przestraszona pytala mnie, co to jest ta kobieta trumna. Kosciol przezyl niesamowite chwile, wyprowadzilismy nasze dzieci z tego kosciola i to byly pierwsze swieta bez swiecomnki. Dzisiaj, kiedy sluchalam tego prawdziwego Polaka, uslyszalam znowu o kobietach trumnach -tak , to byl ten sam ktorego poznalam w Franfurcie w Polskim kosciele. Nie wiem czym on tak zachwyca tu niektorych. Jego wyksztalcenie nie ma apsolutnie zadnego wplywu na jego zachowanie, szkoda tylko ze kraj, jego ojczyzna zaplacila za jego studia, bo sludiowal niestety w czasach ze to nie kosztowalo. Takich swietych jak on tu przedstawia ja nie chce. Jest to czlowiek ktory produkuje STRACH. STRACH- OZNACZA - mysle ze wiecie co oznacza strach i jakie sa jego skutki. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Dariusz Lipiec 19, 2011, 21:41:08 Cytat: ptak ... skupi³am siê raczej na jego interpretacji rzeczywisto¶ci i niestety, przyznaæ muszê, ¿e ma on wiele racji w tym, co g³osi. ...[]/quote] ;D Tak ... jak to by³o? Malowanie paznokci - to szatan jaka¶ tam muzyka - to szatan By³o tego jeszcze trochê. ::) - dla Natanka i jego "wiernych", rzecz jasna. ;) ;D Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: ptak Lipiec 19, 2011, 22:01:00 Cytat: Dariusz ;D Tak ... jak to by³o? Malowanie paznokci - to szatan jaka¶ tam muzyka - to szatan By³o tego jeszcze trochê. ::) - dla Natanka i jego "wiernych", rzecz jasna. ;) ;D Ej, Darku, odnios³am siê do ostatniego kazania, tego politycznego. A Ty wyci±gasz starocie… ;D Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Dariusz Lipiec 19, 2011, 22:26:45 ::)
Tagem jako¶ pamiêtliwy, ale obiecujê poprawê. ;D Tê przywarê spalê w "ogniu piekielnym". >:D Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: acentaur Lipiec 19, 2011, 22:47:15 Ja rownie¿ nie mog³em wys³uchaæ do koñca kazania ks.Natanka. Chyba mu siê gor±co ko³o ty³ka zrobi³o. Trochê krzycza³ i macha³ rêkami. Zauwazy³ z³o i nazwa³ je.. to masoneria. Recepta na z³o jako¶
nie wi±za³a siê z instytucj±, która da³a mu pracê. Nie, ksi±dz wykrzykiwa³ ca³kiem prywatnie. I to tylko jako komentator przedstawiciela niebios ze specjaln± s³abo¶ci± dla Polski. W sumie za³osne przedstawienie, ale dobrze ukazuj±ce parali¿ umys³owy sporej czê¶ci spo³eczeñstwa. Za ten parali¿ tak samo odpowiedzialny jest krk. Wiêc jak zwykle du¿o krzyku o nic, bo jak by³ zamêt przed kazaniem tak i pozosta³. Zero zrozumienia. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: chanell Lipiec 20, 2011, 07:53:28 Nie by³am w stanie dotrwaæ do koñca kazania,ale mo¿e jeszcze do niego wrócê ;D Moim zdaniem ksi±dz jest wyra¼nie ¼le nastawiony do innych nacji,ale ma racjê co do UE .
Ace a s³ucha³es jego innych kazañ? bo ja tak i uwa¿am go za osobê delikatnie mówi±c nawiedzon±.Chwilami jego kazania s± p³omienne ,ale zmienia siê w "demona " kiedy wchodzi na temat polityki. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 20, 2011, 07:56:28 Moim zdaniem pograzyl sie w tym blocie jeszcze wiecej, glebiej. Wymieszal wszystko bez wyjatku w odchodach.
Polska jest pieknym krajem i ma wsanialych obywateli. Oczywiscie jak w kazdym kraju sa tez ludzie ktorzy nie zasluguja na dobre slowo. Zadluzenia ciagle towazysza Polsce, kraj sie odbudowuje i pieknieje. Ludzie zyja na innym poziomie jak sprzed trzydziestu laty, powinni to widziec. Nie mozna wszystkiego posiadac. Nie tylko Polska jest w dlugach w Europie. Ludzie maja strach przed straceniem pracy, technika idzie szybkim krokiem do przodu i zabiera ludziom prace. Mysle ze powinno sie walczyc w innym kierunku, o sprawiedliwy podzial i inna organizacje zycia, tak teraz nadszedl czas bo dalej nie mozna tego problemu zwalac na najslabszych, chorych, starych i bez szkoly. Jest to problem dla glow politycznych w calym swiecie, ktory powinni zaczac opracowywac. ====================================================== Celibat to prze¿ytek? Co dziesi±ty ksi±dz ma dziecko Ponad po³owa ksiê¿y chce mieæ ¿onê i dziecko, a co najmniej 10% z nich ju¿ doczeka³o siê potomstwa - wynika z badañ, o których pisze "Przekrój". - Celibat oznacza pozostawanie w stanie bez¿ennym, a to nie to samo co czysto¶æ seksualna. Dlatego mo¿na powiedzieæ, ¿e ksiê¿a, którzy wspó³¿yj± z kobietami, nie ³ami± przysiêgi danej Ko¶cio³owi - ironizuje profesor Józef Baniak, socjolog religii z Wydzia³u Nauk Spo³ecznych poznañskiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Z badañ prof. Baniaka wynika, ¿e ponad po³owa ksiê¿y chce mieæ ¿onê i dziecko. Co trzeci z o¶miuset ankietowanych kap³anów przyzna³ siê do podejmowania kontaktów seksualnych i utrzymywania lu¼nych zwi±zków z kobietami. 12% ksiê¿y wyzna³o, ¿e ma kochankê. Z badañ wynika tak¿e, ¿e od 10 do 15% ksiê¿y mo¿e ju¿ mieæ dziecko. Jak podaje prof. Baniak, kap³ani romansuj± nawet z kilkunastoletnimi dziewczêtami. Naukowiec od lat usi³uje zdobyæ ko¶cielne statystyki dotycz±ce tego, ilu ksiê¿y rezygnuje z kap³añstwa dla kobiety. W³adze duchowne twierdz±, ¿e nie prowadz± takich statystyk, ale prof. Baniak przypuszcza, ¿e po prostu pilnie ich strzeg±. Biskup Tadeusz Pieronek przekonuje, ¿e Ko¶ció³ nie prowadzi ogólnokrajowych statystyk na temat ksiê¿y, którzy porzucaj± kap³añstwo. Nie ma te¿ systemowych rozwi±zañ, które rozstrzygnê³yby problem, kto dok³ada do wychowania potomstwa ksiê¿y. - Takie rzeczy le¿± w gestii poszczególnych diecezji. I my¶lê, ¿e niektóre z nich maj± w tym celu stworzone specjalne fundusze alimentacyjne. Czasem ksiê¿om-ojcom pomagaj± te¿ proboszczowie parafii, w których pracuj± - wyja¶nia biskup Pieronek. Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: chanell Lipiec 20, 2011, 11:02:36 Z tego wynika ¿e czas najwyzszy odst±piæ od celibatu ,albo daæ przysz³ym ksiê¿om prawo wyboru ,najlepiej przy sk³adaniu ¶wiêceñ kap³añskich.
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: acentaur Lipiec 20, 2011, 11:22:10 chanell,
Cytuj Ace a s³ucha³es jego innych kazañ? bo ja tak i uwa¿am go za osobê delikatnie mówi±c nawiedzon±. nie, nie s³uchalem. To byl pierwszy raz. Wogóle niewiele kazañ dane by³o mi wys³uchac, a z nich bardzo niewiele by³o sk³adnych i w ³adnym polskim jêzyku a jeszcze mniej na poziomie. Natanek jest nawiedzony niew±tpliwie przez swoje w³asne dogmaty, nie pozwalaj±ce mu jasne widzenie. On nie tylko nie widzi sprzeczno¶ci na w³asnym podwórku ale tak¿e nie dostrzega prawdziwych przyczyn problemów jakie ma Polska, EU czy Europa... On jest maszynk± do mielenia dogmatów. Polska w jego wydaniunie jest ¿adn± alternatyw±. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: chanell Lipiec 20, 2011, 11:36:21 Cytuj On jest maszynk± do mielenia dogmatów. Polska w jego wydaniu Otó¿ to ! Po za tym wypowiada siê na tematy o których nie ma wiedzy,myli pojêcia i nazwy ech....co ja tu bede duzo pisaæ.Wiêcej dowiesz siê tu :nie jest ¿adn± alternatyw± http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=6866.0 ps.spadam do pracy pozdrawiam pa pa wszystkim :-* Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: ptak Lipiec 20, 2011, 12:00:59 chanell, Cytuj Ace a s³ucha³es jego innych kazañ? bo ja tak i uwa¿am go za osobê delikatnie mówi±c nawiedzon±. nie, nie s³uchalem. To byl pierwszy raz. Wogóle niewiele kazañ dane by³o mi wys³uchac, a z nich bardzo niewiele by³o sk³adnych i w ³adnym polskim jêzyku a jeszcze mniej na poziomie. Natanek jest nawiedzony niew±tpliwie przez swoje w³asne dogmaty, nie pozwalaj±ce mu jasne widzenie. On nie tylko nie widzi sprzeczno¶ci na w³asnym podwórku ale tak¿e nie dostrzega prawdziwych przyczyn problemów jakie ma Polska, EU czy Europa... On jest maszynk± do mielenia dogmatów. Polska w jego wydaniunie jest ¿adn± alternatyw±. Pierwszy raz i taki zawód! ;) A powa¿niej, to chyba ka¿dy z nas jest nawiedzony przez swoje dogmaty (czytaj: przekonania, wierzenia). Popatrz ace, ilu to orygina³ów po naszym forum zasuwa, ilu po innych grasuje? I czy s±dzisz, ¿e w realu inaczej? Ka¿dy sobie siê nawiedza wedle wolnej woli, czasami na przymus zostaje nawiedzony z góry za¶wiatowej. Tak energetycznie i mi³o¶ciwie, bezwarunkowo. Ca³y ¶wiat, to jedno wielkie NAWIEDZENIE. Pl±tanina wszelkich wszelko¶ci. A wszystko odnosimy do w³asnego k³êbuszka, epicentrum rozumienia... :D Tak wiêc nale¿a³oby zachowaæ zdrowy dystans do cudzego, gdy swojego nie potrafimy rozsup³aæ. Jako¶ to kwantowo siê nazywa. Ale masz racjê, Natanek, to super wied¼min! No i wa¿ne, ¿e nasz, polski. ;D A mi siê on podoba, chocia¿ Ty bardziej. ;D Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: acentaur Lipiec 20, 2011, 13:37:19 ptak,
Cytuj Pierwszy raz i taki zawód! rzeczywiscie zawód, bo juz my¶lalem, ¿e jednak siê jaki¶ odwa¿ny ksi±dz znalaz³ i wygarn±³ publicznie co le¿y mu na sercu.Cytuj A powa¿niej, to chyba ka¿dy z nas jest nawiedzony przez swoje dogmaty (czytaj: przekonania, wierzenia). normalnie obce dogmaty rz±dza nami z ukrycia. Ba, my nawet wierzymy , ¿e to nasze w³asne s±dy. Ale niekiedy te dogmatyPopatrz ace, ilu to orygina³ów po naszym forum zasuwa, ilu po innych grasuje? I czy s±dzisz, ¿e w realu inaczej? zaczynaj± produkowac ró¿ne wizje, chanellingi a nawet przyczyniaj± siê do materializacji. No mo¿e nie od razu stygmaty na d³oniach, ale przekrwione oczy..... ;D Cytuj Tak wiêc nale¿a³oby zachowaæ zdrowy dystans do cudzego, gdy swojego nie potrafimy rozsup³aæ. normalnie tak, ale my mamy nienormalne sytuacje z ró¿nego rodzaju opêtanymi, którzy chc± niby co¶ uzdrowic ale najlepiej cudzymi rêkami. Pokwantowac mo¿e nasza pyszna "nauka" pewnie wszystko, ³±cznie z Bogiem, wiêc to o czym my¶lisz pewnie te¿. ;DCytuj A mi siê on podoba, chocia¿ Ty bardziej. a jednak Natanek byl potrzebny dla kontrastu ;DTytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 20, 2011, 13:48:06 PSYCHOTRONICY PISZ¡ DO PRYMASA
Do: Ks. Kardyna³a Józefa Glempa Prymasa Polski Arcybiskupa Seniora Warszawskiego ul. Kolegiacka nr 1 02 - 946 Warszawa WASZA EMINENCJO! Zarz±d Polskiego Cechu Psychotronicznego z siedzib± w £odzi ul. Traugutta 8 zwraca siê z wielce uprzejm± pro¶b± o wnikliwe rozwa¿enie przedstawionego zdarzenia i powsta³ego problemu a tak¿e piln± interwencjê. Protestujemy bowiem przeciwko szkalowaniu dobrego imienia bioenergoterapeutów i radiestetów oraz stosowaniu szanta¿u emocjonalnego wobec wiernych korzystaj±cych z us³ug naturoterapeutów przez niektórych przedstawicieli Ko¶cio³a Katolickiego w Polsce. Poni¿szy przyk³ad dobrze ilustruje problem, który pragniemy przedstawiæ : W niedzielê 20 wrze¶nia, o godzinie 9.00, w czasie Mszy ¦wiêtej w Ko¶ciele Parafialnym „Naj¶wiêtszej Marii Panny Wniebowziêtej” w Krynicy Zdroju, ul. Ko¶cielna 2, podczas kazania, które wyg³osi³ ks. Pawe³ P., by³a mowa o wybaczaniu, przepraszaniu, ¿yciu w zgodzie z lud¼mi i Bogiem, spe³nianiu przez Boga naszych pró¶b o uzdrowienie. Tak wspania³e i buduj±ce przes³anie ks. Pawe³ P. zrekapitulowa³ jednak na koniec w sposób nastêpuj±cy: „Nie wolno korzystaæ z us³ug medycyny naturalnej, takich jak m.in.: bioenergoterapia, radiestezja, homeopatia. Wszystkie osoby korzystaj±ce z tych us³ug powinny siê wyspowiadaæ, a na bioenergoterapeutów, radiestetów i homeopatów bêdzie na³o¿ona przez ko¶ció³ kl±twa do czwartego pokolenia.” W latach 1992-1995 bioenergoterapeuta Karol Jó¼wiak – aktualnie Starszy Polskiego Cechu Psychotronicznego z siedzib± w £odzi, wspó³pracowa³ m.in. z Parafi± „Naj¶wiêtszej Marii Panny Wniebowziêtej” w Krynicy Zdroju, wykonuj±c indywidualne i zbiorowe zabiegi bioenergoterapeutyczne, nios±c pociechê i nadziejê chorym, których jednocze¶nie zachêca³ do stosowania zabiegów i leczenia zapisanego przez lekarzy. Nigdy, przez tak d³ugi okres czasu, nie by³o ¿adnych zastrze¿eñ ani skarg ze strony wiernych ani te¿ samej Parafii, a wrêcz przeciwnie, by³o wiele podziêkowañ i wdziêczno¶ci z wpisami do ksiêgi pami±tkowej. Co spowodowa³o tak radykaln± zmianê postawy wobec bioenergoterapeutów? ¯aden z cz³onków Polskiego Cechu Psychotronicznego nie prowadzi przecie¿ ¿adnej nielegalnej dzia³alno¶ci, sprzecznej z prawem. Zarz±d Polskiego Cechu Psychotronicznego - organizacji ogólnopolskiej, zrzeszaj±cej rzemie¶lników w zawodzie radiestety i bioenergoterapeuty, informuje, ¿e zgodnie z Rozporz±dzeniem Ministra Pracy i Polityki Socjalnej BIOENERGOTERAPIA i RADIESTEZJA s± zakwalifikowane do zawodów rzemie¶lniczych (Dziennik Ustaw nr 48/95. poz. 253). Po spe³nieniu okre¶lonych kryteriów Komisje Egzaminacyjne przy Izbach Rzemie¶lniczych wydaj± dyplomy mistrzów i czeladników uprawniaj±ce do wykonywania zawodu. W zwi±zku z powy¿szym osoby trudni±ce siê bioenergoterapi± oraz radiestezj± wykonuj± zawód,prowadz± legaln± dzia³alno¶æ gospodarcz±, odprowadzaj± sk³adki ZUS i podatki. Nale¿y dodaæ, ¿e zdecydowana wiêkszo¶æ z nich to osoby g³êboko wierz±ce i praktykuj±ce, a ich naczelnym celem jest niesienie ulgi w cierpieniu bli¼nich. Nie bez znaczenia jest fakt, ¿e do osób zajmuj±cych siê radiestezj± i bioenergoterapi±, które wnios³y du¿y wk³ad w budowê podwalin i rozwój medycyny naturalnej, nale¿y zaliczyæ równie¿ polskich ksiê¿y katolickich. Polski Cech Psychotroniczny jest organizatorem Ogólnopolskich Zjazdów Naturoterapeutów, akcji charytatywnych, uroczysto¶ci ¶wi±tecznych, podczas których odprawiaj± siê, miedzy innymi, msze ¶wiête z aktywnym udzia³em bioenergoterapeutów i radiestetów. Uczestniczymy w mszach wstawienniczych u Ojców Werbistów w Laskowicach Pomorskich, Krynicy Morskiej. Jako przedstawiciele omawianych grup zawodowych, jeste¶my oburzeni agresywn± postaw± przedstawicieli Ko¶cio³a, niezgodn± z duchem mi³o¶ci i wybaczania, pozbawion± empatii i zrozumienia.W dobie kryzysu s³u¿by zdrowia, bezrobocia, nasilaj±cej siê liczby „nieuleczalnych” chorób, taka postawa niektórych przedstawicieli Ko¶cio³a katolickiego jest niezrozumia³a. Czujemy siê g³êboko pokrzywdzeni stawianiem naszych przedstawicieli w jednym rzêdzie z „satanistami”. Nie jest dla nas zrozumia³e, sk±d tyle nienawi¶ci i potêpienia dla osób ¶wiadcz±cych pomoc bli¼nim w charakterze bioenergoterapeutów, radiestetów, je¿eli pomoc ta udzielana jest w imiê mi³o¶ci bli¼niego, w pe³nym poszanowaniu dla jego godno¶ci oraz z zastosowaniem praw, zasad i warto¶ci ogólnie przyjêtych zarówno przez Ko¶ció³, jak i Naukê. Uwa¿amy, ¿e publikowanie i g³oszenie pogl±dów, o których tu mowa, przez niektórych przedstawicieli Ko¶cio³a mo¿e byæ traktowane wy³±cznie, jako ich prywatne. G³oszone s± jednak, jako oficjalne stanowisko Ko¶cio³a, nara¿aj±c tym samym na szwank Jego niekwestionowany autorytet moralny. Bêdziemy zatem zobowi±zani i wdziêczni za interwencjê w tej sprawie a tak¿e za wyja¶nienie dotycz±ce przyczyn i intencji g³oszenia przedstawionych pogl±dów przez niektórych przedstawicieli Ko¶cio³a katolickiego. Z wyrazami najwy¿szego szacunku i powa¿ania DYREKTOR CECHU - Robert Grabowski PREZES ZARZ¡DU - Karol Jó¼wiak Do wiadomo¶ci: Polskiego Zwi±zku Rzemios³a Polskiego w Warszawie Wydawnictwa „AMBROZJA” - Kraków Miesiêcznika „NIEZNANY ¦WIAT”. - Warszawa Miesiêcznika „CZWARTY WYMIAR” - Warszawa Jest to stary art. lecz ciagle aktualny. Postanowilam go wstawic na forum. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: ptak Lipiec 20, 2011, 14:38:41 Cytat: acentaur rzeczywiscie zawód, bo juz my¶lalem, ¿e jednak siê jaki¶ odwa¿ny ksi±dz znalaz³ i wygarn±³ publicznie co le¿y mu na sercu. No przecie¿ wygarn±³ co mu le¿y na sercu, jego sercu. A ¿e serca ró¿ne maj± marzenia, to i pie¶ni ró¿ne. ;)Cytuj normalnie obce dogmaty rz±dza nami z ukrycia. Ba, my nawet wierzymy , ¿e to nasze w³asne s±dy. Ale niekiedy te dogmaty Niestety, masz racjê. Czasami nawet owo ukrycie jest niby odkryte i nazwane, jednak tym bardziej zapêtlaj±ce podatne umys³y. No bo np. uzyskanie przekazów prosto od „Stwórcy”, to ju¿ co¶! Do³adowanie ega na full. No i có¿ wówczas jaki¶ skromny biorobocik ze swoim ptasim mó¿d¿kiem? Mizerota marna. :D Ale za to fruwaj±ca tu i tam a nie tylko w rejonach wyznaczonych. zaczynaj± produkowac ró¿ne wizje, chanellingi a nawet przyczyniaj± siê do materializacji. No mo¿e nie od razu stygmaty na d³oniach, ale przekrwione oczy..... Marionetka nigdy nie pójdzie dalej poza trzymaj±ce j± sznurki. Choæby i sznurki od samego stwórcy. ;D I mimo przekrwionych oczu, nie zobaczy programu. A ju¿ najbardziej trzyma program NIEBO. Ilu¿ to ¶wiêtych jest wy¶wiêcanych, dla ³apania innych w sieæ? We W³oszech nawet ptaszki ³api± w sieci by potem je¶æ ich serduszka. A kto zjada nasze serca? Ja na balkonie karmiê wróbelki. :) Cytuj normalnie tak, ale my mamy nienormalne sytuacje z ró¿nego rodzaju opêtanymi, którzy chc± niby co¶ uzdrowic ale najlepiej cudzymi rêkami. Pokwantowac mo¿e nasza pyszna "nauka" pewnie wszystko, ³±cznie z Bogiem, wiêc to o czym my¶lisz pewnie te¿. Mi wa¿ny jest skutek i jakie pie¶ni s³yszê wokó³. Jakie wschody i zachody s³oñca ogl±dam. Czyje serce bije w takt mego. Bo je¶li tylko moje mia³o by prze¿ywaæ te cuda, bez mo¿liwo¶ci dzielenia siê, to chyba nie chcia³abym istnieæ. I pewnie dlatego Bóg (ten prawdziwy, a nie chiñska podróba) znikn±³ nam sprzed oczu i zacz±³ patrzeæ naszymi oczyma. I pewnie trwa w permanentnej ekstazie. Oby¶my tylko go nie wykoñczyli. ;D Cytuj a jednak Natanek byl potrzebny dla kontrastu Pewnie, ¿e by³ potrzebny, jak i Ty jeste¶ potrzebny dla Natanka. Kiedy¶ Ciê dojrzy… ;)@ Rafaela Cytuj Co spowodowa³o tak radykaln± zmianê postawy wobec bioenergoterapeutów? Miêdzy innymi kazania Natanka. ;DTytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Lipiec 20, 2011, 14:54:05 Cytuj I pewnie dlatego Bóg (ten prawdziwy, a nie chiñska podróba) znikn±³ nam sprzed oczu i zacz±³ patrzeæ naszymi oczyma. o ¿esz .... zachwycaj±co napisane , na prawdê "kwantowo" :) Najwiêcej "Stwórcy" jest tam, gdzie go nie widaæ. Pozdrawiam Acki (nie ¡CKI ;) ) i Ptaszki Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Dariusz Lipiec 20, 2011, 19:54:58 Cytuj I pewnie dlatego Bóg (ten prawdziwy, a nie chiñska podróba) znikn±³ nam sprzed oczu i zacz±³ patrzeæ naszymi oczyma. o ¿esz .... zachwycaj±co napisane , na prawdê "kwantowo" :) Najwiêcej "Stwórcy" jest tam, gdzie go nie widaæ. Pozdrawiam Acki (nie ¡CKI ;) ) i Ptaszki I "kwantowo", i tradycyjnie, czyli religijnie. Bo zwrot: Cytat: Ptak ... znikn±³ nam sprzed oczu .... mo¿e ¶wiadczyæ o istniej±cych jeszcze nalecia³o¶ciach ... . ;);D Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Lipiec 20, 2011, 22:28:56 Znikn±³ sprzed oczu nam - ludziom. Ale przecie¿ JEST. POMIÊDZY
Podobno sam to powiedzia³ " podnie¶ kamieñ - tam mnie znajdziesz, roz³up drzewo a ja tam bêdê " Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 21, 2011, 12:41:27 14 polskich biskupów jedzie do Madrytu!
Polska, 21.07.2011 Za miesi±c do Madrytu wyjedzie 14 polskich biskupów. Siedmiu wyg³osi specjalne katechezy dla m³odzie¿y uczestnicz±cej w ¦wiatowych Dniach M³odzie¿y. – Chcê byæ razem z m³odymi – mówi biskup e³cki Jerzy Mazur. W spotkaniu z m³odzie¿± na ¦wiatowych Dniach M³odzie¿y w Madrycie upatruje okazjê, by „nabraæ tego entuzjazmu od ludzi m³odych, aby móc pó¼niej te¿ z lud¼mi m³odymi pracowaæ”. >>> Pos³uchaj: Bp Jerzy Mazur Biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz podkre¶la, ¿e w spotkaniu w Madrycie bêdzie uczestniczy³a m³odzie¿ z polskich diecezji. – Jeste¶my za nich odpowiedzialni tu w Polsce, a szczególnie w tak wa¿nym, donios³ym momencie – wyja¶nia. Dlatego te¿ podj±³ decyzjê, ¿eby pojechaæ na ¦wiatowe Dni M³odzie¿y do Madrytu, by byæ dla m³odych duchowym przewodnikiem. >>> Pos³uchaj: Bp Krzysztof Nitkiewicz Biskup Marek Mendyk wspomina pierwszy udzia³ w ¦wiatowych Dniach M³odzie¿y, w Czêstochowie w 1991 r. – To by³o ju¿ wtedy wielkie do¶wiadczenie wspólnoty – mówi. Teraz w ¦wiatowych Dniach M³odzie¿y we¼mie udzia³ jako biskup. – Wyzwanie ogromne, ale te¿ i rado¶æ, ¿e mogê co¶ zrobiæ dla m³odych ludzi – mówi. >>> Pos³uchaj: Bp Marek Mendyk Do Madrytu na XVI ¦wiatowe Dni M³odzie¿y wybiera siê 14 polskich hierarchów, w tym 1 biskup senior, 6 biskupów diecezjalnych i 7 biskupów pomocniczych. Nestorem polskiej delegacji biskupów jest kard. Józef Glemp. Na spotkanie m³odych w Hiszpanii pojad± tak¿e: metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, biskup opolski Andrzej Czaja, biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz, biskup e³cki Jerzy Mazur, biskup ³owicki Andrzej Dziuba. Na spotkaniu m³odych obecny bêdzie biskup radomski Henryk Tomasik, z ramienia Episkopatu Polski odpowiadaj±cy za Radê ds. M³odzie¿y i Krajowe Biuro Organizacyjne ¦DM. Spo¶ród biskupów pomocniczych do Madrytu wyjad±: bp Marek Jêdraszewski (Poznañ), bp Marek Mendyk (Legnica), bp Ireneusz Pêkalski (£ód¼), bp Andrzej Siemieniewski (Wroc³aw), bp Edward Bia³og³owski (Rzeszów), bp Kazimierz Gurda (Kielce) oraz odpowiedzialny za duszpasterstwo polonijne bp Wojciech Polak (Gniezno). XXVI ¦wiatowe Dni M³odzie¿y odbêd± siê w Madrycie od 16 do 21 sierpnia 2011 r. Z m³odymi spotka siê papie¿ Benedykt XVI. Z prawie wszystkich krajów zarejestrowa³o siê do tej pory ponad 400 tys. pielgrzymów, w¶ród których zapisanych jest ponad 10 tys. m³odych Polaków. Wraz z nimi ju¿ za kilkana¶cie dni wyruszy grupa 1200 wolontariuszy z Polski, którzy na miejscu bêd± pomagaæ w organizacji. Has³em spotkania m³odych z ca³ego ¶wiata s± s³owa z listu ¶w. Paw³a do Kolosan: „Zakorzenieni i zbudowani na Chrystusie, mocni w wierze”. W ponad 300 miejscach odbywaæ siê bêd± prowadzone przez biskupów katechezy w grupach jêzykowych i rozmowy biskupów z m³odymi na wybrane tematy. Papie¿ przyleci do Madrytu 18 sierpnia. Kulminacyjnym punktem ¦wiatowych Dni M³odzie¿y bêdzie niedzielna Msza ¶w. pod przewodnictwem Ojca ¦wiêtego na lotnisku Cuatro Vientos (Czterech Wiatrów), sprawowana 21 sierpnia. Dope³nieniem programu duchowego bêdzie trwaj±cy przez ten czas Festiwal M³odych. Jest to cykl imprez i inicjatyw, w ramach którego prezentowana jest kultura i sztuka m³odzie¿owa z wszystkich kontynentów; czê¶ci± Festiwalu bêdzie Expo-Vocation. Wszelkie informacje na temat ¦wiatowych Dni M³odzie¿y w Madrycie dostêpne s± na portalu www.madryt2011.pl. (¦DM/md © Biuro Prasowe KEP 2011) Info za www.episkopat.pl (www.episkopat.pl) Copyright © by Fundacja Opoka http://www.opoka.org.pl/aktualnosci/news.php?id=38534&s=opoka Pomoc dla poszkodowanych przez wichury Polska, 20.07.2011 Trwa pomoc dla poszkodowanych przez wichury, które w ubieg³ym tygodniu przesz³y nad po³udniowym Mazowszem i czê¶ci± województwa ³ódzkiego. Burze uszkodzi³y ponad 1,1 tys. budynków, w tym ponad 500 mieszkalnych, szczególnie na terenie diecezji radomskiej. Bp Henryk Tomasik podkre¶li³, ¿e obecna sytuacja jest wezwaniem do potwierdzenia mi³o¶ci bli¼niego. „Wspó³czujemy wszystkim osobom, które ucierpia³y, ale mo¿na te¿ podziwiaæ tak± gotowo¶æ podejmowania trudu. Oczywi¶cie jest to dla nas wszystkich wezwanie, zaproszenie, aby pomóc tym ludziom” – powiedzia³ ordynariusz radomski. W najbli¿sz± lub nastêpn± niedzielê w diecezjach radomskiej, sandomierskiej, siedleckiej, czêstochowskiej, warszawskiej i ³ódzkiej zostan± przeprowadzone zbiórki do puszek. 23 i 24 lipca bêdzie mo¿na wesprzeæ poszkodowanych wysy³aj±c na nr 72 052 SMS o tre¶ci „Pomagam” (koszt 2,46 PLN z VAT). R. £±czny, KAI (rv/XX, © Radio Vaticana 2011) Copyright © by Fundacja Opoka Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Enigma Lipiec 21, 2011, 23:44:49 Hm, mysle jednak ¿e pomimo gromów Natanka, warto go wys³uchaæ do koñca, choæ to zadanie wymagaj±ce wytrwa³osæi (i lepiej roz³o¿yc sobie to na dwa podej¶cia).
Otó¿ gromy sypia sie na niewolnika polskiego, który nie jest pos³uszny Matce Bo¿ej, która to naród Polski sobie upodoba³a szczególnie. A poniewa¿ polacy nie s³uchaja jej nakazów - wtedy cierpi± niewolê Brukselsk±. Choc zdziwi³o mnie ¿e czas niewoli ze strony tzw bloku wschodniego, zda³ sie byæ Natankowi b³ogos³awieñstwem (z racji przymusowego zakazu opuszczania granic Polski - o ile dobrze zrozumia³am). Tak wiec Natanek planuje 'krucjatê ró¿añcow±'. Chce razem z wiernymi udac sie na Wêgry, aby tam daæ wyraz poparcia V Orbanowi (http://pl.wikipedia.org/wiki/Viktor_Orb%C3%A1n) zazwyciêstwo prawicy w wyborach. Zapewne w ten sposób wpisuje sie w polityczne poparcie prawicy, maj±c na uwadze zmianê prawa aborcyjnego, in vitro, eutanazji. Natanek chwali wêgrów za takie w³a¶nie rozwiazania. Maryja ma byc królow± Polski, a swego syna krn±brni Polacy nie chc± koronowaæ na Chrystusa-króla (pomimo okaza³ego pomnika w ¦wiebodzimie - która to figura jest sprzeczna z Dekalogiem). Nie powiem, pogl±dy polityczne Natanka i jego bezkompromisowe wypowiedzi dotycz±ce gospodarki i zad³uzenia, mog± sie podobaæ lecz nalezy mieæ na uwadze cel, tej sprytnej, odwa¿nej i burzliwej tyrady. Martwie mnie jednak to co napisa³a¶ Rafaelo, ¿e jego kazanie nie zmieni³o sie od lat, a przeciez ¶wiat nasz zmienia sie codzieñ... :( Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Kiara Lipiec 22, 2011, 09:15:36 Natanek robi bardzo dobr± robotê.... "zagania zagubione owieczki do zagrody" , dla kleru nie ma znaczenia jakimi sposobami to robi.
Liczy siê efekt pracy. Z ca³± pewno¶ci± mo¿e czuæ siê bezpieczny, nikt ze zwierzchników nie zareaguje by go powstrzymaæ. Kiara :) :) Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 22, 2011, 10:02:43 Tak Enigmo, to wszystko mi tez traca mmmmm, to byl czas w Polsce ze zadzil PZPR. Sa momenty ze sama nie wiem jak to wszystko posortowac. Taka jest prawda ze ja czuje sie europejka, co tez Natanek bardzo ostro neguje. Mysle sobie ze
polityka ogolnie biorac jest bardzo ciezka. Jesli Polska sie wyizoluje z ukladow, to zostanie w lesie. Na Wegrzech jest bardzo zla gospodarka, zostali bardzo w tyle. Ale to sa Wegry i to jest ich podworko. Co kolwiek by sie zrobilo , to ma sie tylnia czesc ciala zawsze z tylu. Wypowiedz Twoja Kiaro jest bardzo trafna, doskonala mysl. Boga nigdy nie za duzo. Kosciol Katolicki w Polsce czuje sie bardzo silny. Chce miec glos wszedzie, i wszystko co jest do zgarniecia , zgarnia do siebie. Nalezy dalej obserwowac, jak potocza sie sprawy w kraju. W Niemczech na Bajerach np. Jesli ktos stara sie o prace, musi miec czyste papiery, bo jesli jest rozwodnikiem, to sa ,marne szanse na dostanie pracy w przedszkolach, szkolach tj. pracy z dziecmi i mlodzieza. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i zycze slicznego dnia. Rafaela Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Enigma Lipiec 22, 2011, 18:31:37 Natanek robi bardzo dobr± robotê.... "zagania zagubione owieczki do zagrody" , dla kleru nie ma znaczenia jakimi sposobami to robi. Liczy siê efekt pracy. Z ca³± pewno¶ci± mo¿e czuæ siê bezpieczny, nikt ze zwierzchników nie zareaguje by go powstrzymaæ. Faktycznie, sprawa wydaje sie byæ prosta, to równiez t³umaczy rozhukanie sie o.Rydzyka którego nauczania w radio (sprzeczne z doktryn±, s³owami JPII) nikt nie potrafi powstrzymaæ. Zreszta obu kaznodziejom jest niedaleko w pogl±dach, a szczególnie uwielbieniu Mamy bo¿ej i nienawi¶ci do Uni E. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Lipiec 22, 2011, 23:38:59 Uwa¿am ,¿e KK celowo toleruje ujadanie o.Rydzyka oraz Natanka , ale nie dlatego, ¿e zgadza siê z nimi, tylko dlatego, ¿e - jak s³usznie zauwa¿y³a Kiara - po pierwsze zaganiaj± owieczki do zagrody (kasa), a po drugie , co mo¿e wydaæ siê paradoksalne , nienawistne szczekanie na UE w³a¶nie przez tych dwóch ortodoksów wywo³uje reakcje korzystne dla Watykanu.
Pamiêtajmy ,¿e w tej czê¶ci ¶wiata Europa zawsze mia³a korzenie chrze¶cijañskie zatem silna Europa to silny Ko¶ció³. Wcale nie dlatego, ¿e KK klaszcze Unii. Zauwa¿cie, ¿e najsilniejsze poparcie KK w Polsce mia³ za komuny, gdy¿ jawi³ siê jako niezale¿na i jedyna si³a, której re¿ym nie tyka³, a je¶li ¶mia³ to zrobiæ (Popie³uszko) to tylko wzmacnia³o KK. "Natanki" w³a¶nie w ten sposób maluj± ludziom UE, jako nowy, niebezpieczny re¿ym, tylko w bia³ych rêkawiczkach. O ile jednak za komuny w Polsce sprawa by³a prosta - po jednej stronie z³y czerwony, a po drugiej dobry czarny , o tyle teraz wszystko jest bardziej zawi³e. KK oficjalnie czerpie profity z UE , ale z drugiej strony te¿ skrzêtnie zbija kapita³ ludzki na sprzeciwie wobec UE. Pokorne ciele dwie matki ssie :) Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 24, 2011, 13:09:36 24.07.2011 10:52 57
opublikowana w: NOWY PARDON Naród wielkiego papie¿a i wielkich in¿ynierów Znany gospodarz ma³orolny, okazyjnie dorabiaj±cy jako publicysta, Rafa³ Ziemkiewicz, à propos przepraszania za Jedwabne pisze: Prawda jest taka, ¿e w naszych dziejach, jak w ka¿dych innych, zdarza³o siê wszystko. Ale wiêcej jednak zdarza³o siê rzeczy chwalebnych. Jeste¶my narodem, który wyda³ z siebie "Solidarno¶æ" i obali³ sowieckie imperium, który da³ ¶wiatu wielkiego papie¿a, który nigdy nie da³ siê zniewoliæ i podporz±dkowaæ szalonym totalitaryzmom, narodem, który demokracjê i tolerancjê praktykowa³ kilkaset lat wcze¶niej ni¿ pouczaj±cy nas dzi¶ Zachód, narodem który nie zna³ stosów i wojen religijnych, narodem wielkich naukowców, in¿ynierów, budowniczych... D³ugo mo¿na wyliczaæ. Czy¿ nie schylimy g³ów przed historyczn± erudycj± i logiczn± sprawno¶ci± dowodzenia Rafa³a Ziemkiewicza? Co prawda, nieco dziwi w jego ustach oznajmienie, ¿e Polacy obalili sowieckie imperium. Jak¿e to, przecie¿ owo "obalanie" to proces przewidziany, zadekretowany i kontrolowany przez sowieck± kompartiê i KGB; Okrag³y Stó³, czerwcowe wybory i powstanie rz±du Mazowieckiego to tylko kolejne elementy polityki Kremla, z udzia³em Wa³êsy, Kuronia, Michnika, Geremka i Mazowieckiego w roli podwykonawców. O tym tak przekonuj±co pisa³ i sam Rafa³ Ziemkiewicz. A teraz siê okazuje, ¿e to by³o obalanie sowieckiego imperium. Najwidoczniej sowieckie naczalstwo by³o jak podoficerska wdowa, samo siê ch³osta³o, to jest obala³o. Ale o to mniejsza. Przyjmijmy argumentacjê Rafa³a Ziemkiewicza: Jedwabne, pogrom kielecki, szmalcownicy, getto ³awkowe, pacyfikacje wsi ukraiñskich, udzia³ w agresji na Czechos³owacjê w 1968 (skoro Ziemkiewicz wychwala "politykê historyczn±" PRL, to chyba nie uzna tej agresji za czyn obcej, wrêcz okupacyjnej w³adzy, zatem nie obci±¿aj±cy Narodu?), wszystko to, i sporo innych niechwalebnych rzeczy, nie mo¿e przes³oniæ rzeczy chwalebnych, których - co Ziemkiewicz aptekarsko zwa¿y³, odmierzy³ i policzy³ - by³o w naszej historii o wiele wiêcej. Ale czy Niemcy musz± tak wci±¿ i wci±¿ kajaæ siê za Hitlera, plany kolonizacji Europy, Holocaust, obozy koncentracyjne? Prawda jest taka, ¿e w dziejach Niemiec, jak w ka¿dych innych, zdarza³o siê wszystko. Ale wiêcej jednak zdarza³o siê rzeczy chwalebnych. Niemcy s± narodem, który wyda³ z siebie reformacjê i nowoczesny uniwersytet, który przeszczepi³ do Europy Wschodniej ³aciñskie pismo, poezjê rycersk±, zasady organizacji miast i nowe techniki uprawy roli. Niemcy s± narodem, który obali³ napoleoñskie imperium (przynajmniej w takim samym zakresie, w jakim Polacy obalili sowieckie). Dali¶my ¶wiatu wielkiego papie¿a...Niemcy dali ¶wiatu Lutra, Bacha, Händla, Mozarta, Haydna, Beethovena, Schuberta, Schumanna, Brahmsa, Schönberga, Goethego, Schillera, Heinego, Manna, Leibniza, Kanta, Fichtego, Hegla, Marxa, Humboldta, Webera, tylu noblistów...D³ugo mo¿na wyliczaæ. Das Volk der Denker und Dichter. Kto¶ uzna powy¿sz± wyliczankê za niepowa¿n± i zgodzê siê z tym. Wtedy jednak proszê o uznanie ¶mieszno¶ci wyliczanki Rafa³a Ziemkiewicza. Skoro wielkim papie¿em, wielkimi naukowcami, in¿ynierami etc. mo¿na kontrowaæ Jedwabne i inne niechwalebne rzeczy z polskiej historii, to wielkimi synami narodu niemieckiego (a naród ten ma na koncie wiêcej takich wielkich synów ni¿ my) mo¿na kontrowaæ Hitlera i Holocaust. Wiêkszych zbrodni Niemcy siê dopu¶cili, ale i wiêcej wielkich naukowców, in¿ynierów, muzyków, poetów etc. mieli. A papie¿y dali ¶wiatu siedmiu, my tylko jednego. To, co widzê w Polsce, to wielkie odej¶cie od ¿ycia w prawdzie. To jaka¶ pozosta³o¶æ komunizmu, systemu nazywanego "k³amstwem k³amstwa". To widaæ w ró¿nych sferach ¿ycia spo³ecznego, politycznego. Wielu woli s³odkie k³amstwo ni¿ gorzk± prawdê, woli jakie¶ z³udzenia, którymi karmi± ich ludzie od PR, czyli propagandy Polsce potrzeba ró¿añcowej rewolucji Fot. R. Sobkowicz Z o. Tadeuszem Rydzykiem CSsR, dyrektorem Radia Maryja, rozmawia S³awomir Jagodziñski Naród wêgierski dziêki Krucjacie Ró¿añcowej doprowadzi³ do wielkiego przebudzenia duchowego w swoim kraju, do zmiany lewicowych rz±dów, uchwalenia nowej konstytucji w duchu chrze¶cijañskim. Do w³±czenia siê w podobn± krucjatê modlitewn± wzywa Ojciec wszystkich Polaków, którym zale¿y na przysz³o¶ci naszej Ojczyzny... - Polacy powinni wzi±æ przyk³ad z Wêgrów, ale nie tylko. Przecie¿ si³a modlitwy ró¿añcowej da³a o sobie znaæ choæby w Austrii, w Kolumbii czy na Filipinach, gdzie pokojowe przemiany, które doprowadza³y do obalenia dyktatury, nazywa siê rewolucj± ró¿añcow±. Gorliwa i konsekwentna modlitwa tysiêcy ludzi ma wielk± si³ê. To jest oczywiste. Jest tylko jeden wa¿ny warunek - po prostu trzeba wierzyæ, gor±co wierzyæ ca³ym sob±. Bo wiara góry przenosi. Wiara ma przenikaæ ca³e nasze ¿ycie, to nie jaka¶ legenda, obyczaj, folklor czy jedynie emocje. Modlitwa po³±czona z tak± wiar± nigdy nie zawiedzie. Wiara to bycie z Panem Bogiem w ka¿dym momencie ¿ycia, trwanie w obecno¶ci Bo¿ej, zaufanie Panu Bogu i pój¶cie z Panem Bogiem, a nie z Jego przeciwnikiem. Co jest najbardziej niepokoj±ce w naszej Ojczy¼nie, ¿e potrzeba nam dzi¶ tego szczególnego szturmu do Nieba? - Przede wszystkim najwa¿niejsza jest prawda, ¿ycie w prawdzie. To, co widzê w Polsce, to wielkie odej¶cie od ¿ycia w prawdzie. To jaka¶ pozosta³o¶æ komunizmu, systemu nazywanego "k³amstwem k³amstwa". To widaæ w ró¿nych sferach ¿ycia spo³ecznego, politycznego. Wielu woli s³odkie k³amstwo ni¿ gorzk± prawdê, woli jakie¶ z³udzenia, którymi karmi± ich ludzie od PR, czyli propagandy. Ten PR to ¿ycie w z³udzeniach. Pan Jezus nie powiedzia³, ¿e z³udzenia nas wyzwol±, ale ¿e prawda nas wyzwoli. Ten PR to nic innego, jak k³amliwa gra. Pierwszy PR robi³ szatan w raju i Ewa mu uwierzy³a. Tak samo teraz dzieje siê w Polsce. To jest z³e, to jest wrêcz obrzydliwe. Ca³y czas widzê k³amstwo, którym próbuje siê karmiæ Polaków. Jak obserwujê, co siê dzieje w naszym pañstwie, to jestem przekonany, ¿e potrzeba nam dzi¶ egzorcyzmu. Bo to, co siê dzieje, jest skutkiem ogromnego k³amstwa, któremu, niestety, du¿a czê¶æ Narodu siê nie sprzeciwia. A doskonale wiemy, ¿e ojcem k³amstwa jest szatan. Dlatego Polsce potrzebny jest egzorcyzm. Potrzeba naprawdê potê¿nej modlitwy i od¿egnania siê od wszystkiego, czego ¼ród³em jest szatan, zarówno w ¿yciu osobistym, jak i spo³eczno-politycznym. Nasz katolicki Naród wtedy by³ silny, Polska wtedy by³ silna, jak trwa³a przy Chrystusie i Jego Matce. Gdy nastêpowa³ jaki¶ odwrót od wierno¶ci Bogu, gdy w naszych dziejach Bóg nie by³ stawiany na pierwszym miejscu, pojawia³o siê zamieszanie. To, co teraz prze¿ywamy, jest rezultatem tego, ¿e Bóg nie przez wszystkich stawiany jest prawdziwie na pierwszym miejscu, a zw³aszcza nie przez decydentów, w³adze, które decyduj± o losach pañstwa, Narodu. St±d wiele spraw nie jest na w³a¶ciwym miejscu. Wêgrzy w nowej konstytucji jasno i bez ¿adnych s³ownych wybiegów wprowadzili odniesienie do Pana Boga, stawiaj±c Go niejako na czele ca³ego pañstwa. U nas mamy problem w³a¶nie z rz±dz±cymi, którzy okre¶laj± siê jako katolicy, a nie s± w stanie w swoich dzia³aniach postawiæ Pana Boga na pierwszym miejscu... - Dzi¶ poczynania w ¿yciu spo³ecznym, politycznym to w du¿ej mierze chodzenie na kompromisy ze z³em, z k³amstwem. Z takiej postawy k³amstwa rodzi siê egoizm, wychodzi chciwo¶æ, aby szybko siê dorobiæ kosztem innych, kosztem Narodu. Z egoizmu rodzi siê te¿ pycha: jestem kim¶ znacz±cym, mam w³adzê, to mnie uwielbiajcie. Jestem tym ogromnie rozczarowany, ¿e wielu ludzi, od których mo¿na by siê spodziewaæ jakich¶ szlachetnych postaw, wspania³ych charakterów, wielkich osobowo¶ci, przyjmuje postawê: "honory i honoraria". Je¿eli mu kadz± i ju¿ co¶ dadz±, to jest szczê¶liwy i zapomina o zasadach, którym powinien byæ wierny. To jest okropne. Dlatego potrzeba nam krucjaty modlitewnej. Potrzeba nam g³êbokiego zastanowienia, refleksji i zdecydowania o tym, czego my jako Naród naprawdê chcemy. Tego brakuje w ró¿nych wymiarach. Za wiele w nas powierzchowno¶ci. Zachwycili¶my siê jako Polacy tymi ¶wiecide³kami, które daje materializm. Nie my¶limy o tym, aby siê godniej rozwijaæ. Zatrzymali¶my siê na tym materializmie. A przecie¿ Bóg przekaza³ nam ziemiê po to, aby¶my id±c przez ni±, dotarli do Nieba. Podkre¶lam to ci±gle, ¿e nie wolno straciæ z widzenia tego celu - wieczno¶ci. Wtedy bêdzie i porz±dna rodzina, i bêdzie szczê¶liwy cz³owiek, i bêdzie porz±dny Naród i pañstwo, i bêdzie tak¿e porz±dny rz±d... Wszyscy razem mo¿emy to uczyniæ. Po prostu trzeba powiedzieæ sobie bardzo jasno, co kocham, co jest najwa¿niejsze w moim ¿yciu osobistym, narodowym i popatrzeæ dalekosiê¿nie, a¿ w wieczno¶æ. S± trzy rzeczy ostateczne cz³owieka: ¶mieræ, S±d Bo¿y, piek³o albo Niebo. To trzeba mieæ przed oczami i bardzo pozytywnie, z chrze¶cijañsk± mi³o¶ci±, przemieniaæ siebie i Ojczyznê. Tymczasem w naszym ¿yciu spo³ecznym trudno zauwa¿yæ tê chrze¶cijañsk± mi³o¶æ, raczej chyba komu¶ zale¿y na wzbudzaniu ci±g³ej agresji... - Niestety, oprócz k³amstwa, którym zara¿one jest w du¿ej mierze nasze spo³eczeñstwo, tragedi± jest te¿ to wielkie sk³ócenie, jakie¶ rozdra¿nienie ludzi. U nas komunizm bardzo mocno wprowadza³ w ¿ycie spo³eczne zasadê "divide et impera", "dziel i rz±d¼". Niestety, czasy minê³y, a to zgubne dziedzictwo tamtych czasów trwa. Widaæ, ¿e nie zmieni³y siê te stare, totalitarne, marksistowskie postawy, w których gniot³o siê, niszczy³o niewygodnych. Tym samym przecie¿ s± dzia³ania przeciwko Radiu Maryja. Chc± nas zamkn±æ. To jest ten sam jêzyk, co wtedy, gdy propaganda komunistyczna mówi³a o zaplutych kar³ach reakcji czy ku³akach. Tak jak kiedy¶ by³a walka klas, podburzano jednych przeciwko drugim, inteligencjê przeciwko robotnikom, robotników przeciwko rolnikom, studentów przeciwko starszym, doros³ych przeciwko m³odzie¿y, tak teraz napuszcza siê ludzi np. na "moherowe berety" czy "kiboli". Zobaczymy, co bêdzie dalej... Do tego napuszczania jednych na drugich przyczyniaj± siê w du¿ej mierze media i niestety w³adze. To nie jest przecie¿ przypadek, ¿e do okre¶lonych telewizji zapraszani s± systematycznie po prostu chore z nienawi¶ci osoby, a mo¿e nawet psychopatyczne... Zapraszaj± ich czêsto dziennikarze z okre¶lonym rodowodem, którzy potrafi± robiæ sobie zabawê z powa¿nych tematów. Dlatego tak bardzo potrzeba nam g³êbokiej narodowej refleksji i modlitwy. Podkre¶la Ojciec potrzebê refleksji i modlitwy narodowej. Wa¿ne zatem jest, aby w krucjatê modlitewn± w intencji Ojczyzny w³±czy³ siê w jaki¶ sposób ca³y Naród, wszystkie stany: oprócz osób indywidualnych i rodzin, chodzi te¿ o przedstawicieli ró¿nych ¶rodowisk patriotycznych, stowarzyszeñ i organizacji, a tak¿e o przedstawicieli w³adzy, polityków, zarówno szczebla samorz±dowego, jak i pañstwowego. Ten aspekt wspólnotowy jest tu chyba bardzo wa¿ny? - Bardzo wa¿ny, ale najtrudniej ludziom jest u¶wiadomiæ potrzebê tego szturmu do Nieba. Naród musi zobaczyæ potrzebê ¿ycia w prawdzie. Tylko prawda wyzwala cz³owieka, prawda daje rado¶æ. Ja sobie nie wyobra¿am ¿ycia bez prawdy. Lepsza gorzka prawda ni¿ s³odkie k³amstwo. Wtedy chodzimy po ziemi, widzimy realia, dajemy sobie radê. K³amstwo prêdzej czy pó¼niej zabija. Jest wielka szansa, aby w wielk± krucjatê modlitewn± w³±czy³y siê i stowarzyszenia, i samorz±dy, i politycy. Ale podstawow± spraw± jest u¶wiadomienie sobie sytuacji, w jakiej znajduje siê Polska, rozeznanie rzeczywisto¶ci, os±dzenie tego. Wtedy dostrze¿emy, jak bardzo potrzeba nam pomocy z Nieba. Bez modlitwy nie damy rady. Niektórzy my¶l±, ¿e co¶ zrobi± jakimi¶ uk³adami... Nie. Trzeba rozmawiaæ ze sob±, organizowaæ siê, ale musi byæ jednocze¶nie zawierzenie mocy Bo¿ej. Dlatego trzeba na ró¿ne sposoby zachêcaæ ludzi, aby w³±czali siê w to dzie³o modlitwy za Ojczyznê i do tego wzywali swoich bliskich, znajomych. Krucjata to powinna byæ potê¿na modlitwa ka¿dego z nas z osobna i we wspólnocie, w ko¶cio³ach. Dobrze, ¿e jest coraz wiêcej Mszy ¦wiêtych za Ojczyznê. Nie mo¿na na tym poprzestaæ, ka¿dy musi jeszcze indywidualnie, w swojej rodzinie, parafii podj±æ dzie³o modlitwy za Polskê. Ko¶ció³ wskazuje formy tego b³agania Boga: Eucharystia, Ró¿aniec, przyjêcie Komunii ¦wiêtej, systematyczna spowied¼, ¿ycie w ³asce u¶wiêcaj±cej, post. Na ile krucjata modlitewna w intencji Ojczyzny mo¿e zmieniæ obraz naszego ¿ycia w Polsce? Jakie mo¿e przynie¶æ owoce? - Modlitwa po³±czona z siln± wiar± czyni cuda. Pan Bóg nas poprowadzi i da nam ¶wiat³o, co mamy czyniæ, jakie decyzje podejmowaæ, tak¿e przed urn± wyborcz±. Bo rz±dziæ nami musz± ludzie prawego, Bo¿ego sumienia, ludzie ¶wiatli i ludzie, którzy pragn± ofiarnie s³u¿yæ Narodowi. Owoce modlitwy zobaczymy bardzo wyra¼nie i w ¿yciu osobistym, i spo³ecznym, bo Pan Bóg jasno prowadzi tych, którzy Mu ufaj±. Owocem przede wszystkim bêdzie chêæ, jaki¶ dynamizm, entuzjazm do tego, aby s³u¿yæ Panu Bogu i ludziom. W³±czaj±c siê w krucjatê w intencji Ojczyzny, trzeba jednak pamiêtaæ o pewnej zasadzie: trzeba siê modliæ, bardzo mocno siê modliæ, trzeba wrêcz wo³aæ do Boga ze wszystkich si³, z ca³ej duszy, ca³ym swoim jestestwem, tak jakby wszystko zale¿a³o tylko od Pana Boga; ale równocze¶nie my¶leæ i pracowaæ z tak± gorliwo¶ci±, jakby wszystko zale¿a³o tylko ode mnie. To chyba klucz do sukcesu wszelkich inicjatyw... - Pan Bóg da si³ê, da moc, pob³ogos³awi, os³oni przed szatanem, wys³ucha modlitw, ale z naszej strony musi byæ otwarcie, wola, formacja i oczywi¶cie dzia³anie. Musi byæ zaanga¿owanie, zrobienie wszystkiego, co siê da, w s³u¿bie Bogu i Ojczy¼nie. Krucjata modlitewna tak jak wiara nie mo¿e byæ obyczajem, czym¶ doklejonym do codziennego ¿ycia. Pan chce byæ z nami ca³y czas, chce, aby¶my do¶wiadczali Jego obecno¶ci i by¶my byli Mu wierni. Modlitwa, katecheza, Dziesiêcioro Przykazañ i Ewangelia, a jak co¶ nie wychodzi, to do spowiedzi... Trzeba siê wzi±æ do pracy nad sob±, trzeba ci±gle siê nawracaæ. Ko¶ció³ przypomina, czego chce od nas Pan Jezus. Nie zmienimy Ojczyzny, je¿eli nie bêdziemy trwaæ przy Bogu, ca³y czas. Bóg nie mo¿e byæ dodatkiem do choinki czy op³atka... Bóg jest wci±¿ ¿ywy i chce, aby¶my Go kochali ka¿dego dnia i s³owem, i czynem. Dziêkujê za rozmowê. http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110716&typ=wi&id=wi03.txt =========================================== Re: Kazanie Ks. Piotra Natanka 17 lipca 2011 roku Postprzez krzysiek4 » Pt lip 22, 2011 6:31 pm Obrazek Ksi±dz dr Piotr Natanek zosta³ dzi¶ zawieszony w czynno¶ciach kap³añskich przez kardyna³a Stanis³awa Dziwisza. Wcze¶niej, setki tysiêcy internautów wys³ucha³o kazania patriotycznego, na miarê b³. ks. Jerzego Popie³uszki, które wyg³osi³ 17 lipca. Kazanie to na pewno przejdzie do historii, miejmy nadziejê, ¿e jako prze³omowe w obudzeniu ducha narodu w przededniu jego mo¿liwej anihilacji. Tre¶ci te nie powinny spowodowaæ jednak zawieszenia ksiêdza w czynno¶ciach, mo¿na przypu¶ciæ, ¿e przyczyn± by³a ostra krytyka Krakowskiej Kurii: „Pozwólcie, ¿e dzi¶ powiem mocniejsze s³owa. Jestem ¶wiadom co mi za to grozi, ale nie mogê sobie pozwoliæ na to, aby ¦wiêty Ko¶ció³ Katolicki na moich oczach by³ wybity. NAJPIERW MUSZ¡ MNIE ZABIÆ. Nie pozwolê na to, aby Matka nasza ojczysta, Polska, by³a tak poni¿ana, tak upokarzana.” Ksi±dz Natanek odczyta³ Orêdzie Matki Bo¿ej z 16 lipca do Polski i Polaków. „Na naszej polskiej ziemi szerzy siê zuchwalstwo ¶wiadomych arcypasterzy, kap³anów owiec katolików, którzy wiedz±, ¿e jedyny ratunek jest w Bogu, a oni wszyscy wo³aj± dzisiaj na g³os, na ziemi polskiej: Nie tego ale Barabasza! Nie uwolniê Jezusa, ale Barabasza. Daltego dla mieszkañców Przysuchy, ³ódzkiego, Opoczna, gdzie dwa dni temu przesz³a niesamowita tr±ba, kilka tysiêcy domów zniszczonych, dachy powyrywane. Mam ofertê – piszcie do Kurii Krakowskiej o odszkodowanie. (…) Przestrzegam wam, ¿e Bóg bêdzie zuchwalców kara³! ¯e przyjdzie pomsta z nieba! A oni mówi± te ¶mieszno¶ci – niech wyci±gaj± kasê i p³ac±. Pisaæ o odszkodowania do Kurii Krakowskiej, bo albo wybior± Boga, albo dadz± wam kasê. Premier obiecuje kasê, Bruksela obiecuje kasê, dlaczego Kuria Krakowska ma wam nie daæ kasy?”. Ks. Natanek nie ograniczy³ siê do czystej krytyki niektórych kap³anów, poszed³ znacznie dalej. Pos±dzi³ ich o wspó³pracê z masoneri±, której jak wiadomo g³ównym celem jest zniszczenie Ko¶cio³a Katolickiego! „Oni wszyscy mog± wróciæ, ale oni mówi±, ¿e s± niewinni! Nale¿y do masonerii i on mówi, ¿e jest niewinny. Wspó³pracowa³ z esbecj±, NKWD, z wszystkimi mo¿liwymi si³ami, dzi¶ jest ubrany w najwiêksze purpury i on mówi, ¿e jest niewinny! My siê mamy nawracaæ kiedy mówimy o oczyszczeniu sumieñ? „. No to dla satanistów ks. dr Piotr Natanek bêdzie ciê¿kim orzechem do zgryzienia… Ksi±dz najwyra¼niej jest inspirowany przez Ducha ¦wiêtego. Kazanie PATRIOTYCZNE ks. Piotra Natanka - 17.07.2011 http://www.youtube.com/watch?feature=pl ... f31TMWdU74 http://monitorpolski.wordpress.com/ http://www.polskawalczaca.com/viewtopic.php?f=7&p=30575&sid=9f332436ea167594e07d494b12628b78 A tak naprawde, ks.Natanek w swoim kazaniu zle wyrazil sie o Machomecie, a to oznacza bardzo niebezpieczna sytuacje. To nie jest do smiechu , szalonych wyznawcow Machometa nie brakuje. Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Lipiec 24, 2011, 22:15:55 „Oni wszyscy mog± wróciæ, ale oni mówi±, ¿e s± niewinni! Nale¿y do masonerii i on mówi, ¿e jest niewinny. Wspó³pracowa³ z esbecj±, NKWD, z wszystkimi mo¿liwymi si³ami, dzi¶ jest ubrany w najwiêksze purpury i on mówi, ¿e jest niewinny! My siê mamy nawracaæ kiedy mówimy o oczyszczeniu sumieñ? „.
Dla Natanka to ka¿dy chyba jest z masonerii, kto siê z nim nie zgadza ;) Potrzebny komu¶ taki Natanek ? Chyba, ¿eby odwróciæ uwagê od nas samych, od w³asnego rozwoju. Je¶li komu¶ po drodze z Natankiem, to niech poluje na "czarownice", a¿ sam stanie siê najczarniejszym z czarnych... Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 25, 2011, 10:18:23 "Otrzyma³em od Jezusa mo¿liwo¶æ telefonu do Nieba"
Gazeta Wyborcza PAP/Gazeta Wyborcza | dodane (05:20) Wiadomo¶ci dnia: OTRZYMALEM od Jezusa mozliwosc telefonu do "NIEBA" Mimo suspensy na³o¿onej przez kardyna³a Stanis³awa Dziwisza na ks. Piotra Natanka, zbuntowany duchowny odprawi³ w niedzielê mszê ¶wiêt± w swojej pustelni - informuje "Gazeta Wyborcza". Podczas homilii zdradzi³, ¿e otrzyma³ od Jezusa mo¿liwo¶æ telefonu do Nieba. Na³o¿enie suspensy przez kardyna³a Dziwisza oznacza, ¿e ksi±dz zosta³ zawieszony w swoich prawach. Zatem nie mo¿e odprawiaæ mszy ¶wiêtej, spowiadaæ ani udzielaæ komunii wiernym. Podczas blisko czterogodzinnej liturgii wyg³osi³ p³omienne kazanie, podczas którego wyrazi³ zdumienie, ¿e nie zrozumiano, i¿ jego s³owa "abp ¯yciñski wyje w piekle" by³y wypowiedziane w jêzyku literackim. - Teraz mówiê ju¿ dos³ownie! Abp ¯yciñski rzeczywi¶cie przykuty jest grubym ³añcuchem w piekle! Bo to masoni napisali za niego doktorat, ubrali go w sutannê i wy¶wiêcili! - grzmia³ z ambony Oceni³, ¿e Dziwisz równie¿ jest masonem. Wypowiedzia³ te¿ pos³uszeñstwo kardyna³owi. - W czerwcu przyj±³ nagrodê najwy¿szej lo¿y masoñskiej, kardyna³a Bea. To niemiecki kardyna³, najwiêkszy rozbójnik na Soborze Watykañskim, i krystaliczny mason najwy¿szym stopniem - mówi³. Zdradzi³ te¿, ¿e w sobotni wieczór kontaktowa³ siê z Jezusem. - Otrzyma³em od Jezusa mo¿liwo¶æ telefonu do Nieba, i kiedy nie nabrykam z Panem Bogiem, to mam taki ¶wiat³owód, ¿e ta linia jest otwarta. - Nie bój siê. ¯±dam twojej ofiary. Podoba siê mi twoja ofiara. Nie s³uchaj tych, którzy nie maj± mojego ducha. B±d¼ pos³uszny Bogu, a nie tym, którym da³em w³adzê - relacjonowa³ zebranym sobotni± rozmowê z Bogiem. "KLATWA ZAWSZE WRACA" CZYLI KSI¡DZ NATANEK I JEGO RELIGIA Fakty TVN Mieszka i praktykuje w ma³opolskiej Grzechyni, ale grzechy widzi g³ównie wokó³ siebie - to legendarny w pewnych krêgach ksi±dz Piotr Natanek. Duchowny nie przebiera w s³owach, oskar¿a i rzuca kl±twy. I choæ kuria zabroni³a mu wyg³aszania kazañ i wystêpów w Internecie, ksi±dz nic sobie z zakazu nie robi. Praktyk nie zaniecha³. Ostatnio æwiczy nawet karate - na kamerze TVN24. Skutków obcowania z ksiêdzem Natankiem mia³ okazjê do¶wiadczyæ reporter programu "Czarno na bia³ym". Podczas próby nagrania rozmowy duchowny uderzy³ w kamerê, a w kierunku reportera skierowa³... kl±twê. - Pan z wami. Panie wybacz. Niech przekleñstwo Boga zst±pi na was teraz i na wieki wieków amen - recytuje Natanek. Z kl±tw± nie ma ¿artów. Przesada Biskupi znów ostrzegaj± przed ks. Natankiem Biskupi znów ostrzegaj± przed ks. Piotrem Natankiem, który chce... czytaj wiêcej » O tym co robi ks. Natanek specjali¶ci wypowiadaj± siê jednoznacznie. - Nie powinno siê rzucaæ kl±tw na nikogo - przyznaje antropolog kultury dr Jan Witold Suliga. I dodaje, ¿e kl±twa wraca do tego, kto j± rzuca. Ksi±dz Natanek jest jednak znany z tego, ¿e o mocach piekielnych wie wiele i potrafi je rozpoznaæ. Dowodz± tego nagrania z mszy, które duchowny publikuje w internecie. Oto próbka: - Je¿eli u twojego syna na g³owie jawi siê ¿el, pó¼niej irokezy, to ju¿ wiedz, ¿e tam siê co¶ bardzo mocno burzy - mówi³ do wiernych Natanek. Mieszkañcy Grzechyni przyznaj±, ¿e ksi±dz jest dziwny. - Wcze¶niej, to te msze mia³ taki z powo³ania i od serca. Pó¼niej zacz±³ stosowaæ ró¿ne rytua³y i ludzie nie wiedzieli, co robiæ - mówi Miros³aw Mrowiec. I mimo tego, ¿e kuria zakaza³a ksiêdzu takich praktyk, on zaprzestaæ ich nie zamierza. Co mozna o tym myslec? Pozdrawiam serdecznie w letni poniedzialek. Rafaela Ks dr hab Piotr Natanek Pilna Wiadomo¶æ od Jezusa Króla Wszystkich Narodów wtorek, 21 czerwca 2011 11:34 Drukuj PDF Jezus Król Wszystkich Narodów da³ to Orêdzie swojej powierniczce 6 czerwca. Ksi±dz teolog zezwoli³ na jego publikacjê. Jezus przekaza³ to Orêdzie poprzez wewnêtrzny g³os, potem przekaza³ jej cytaty z Pisma ¦wiêtego, które je potwierdzaj±. Jezus ostrzega nas przed Wielk± Kar±, która ma dosiêgn±æ ten grzeszny ¶wiat ¿eby "naprostowaæ sumienie ca³ej ludzko¶ci". Ta kara bêdzie aktem Jego Absolutnej Sprawiedliwo¶ci ³agodzonej przez Jego Nieskoñczone Mi³osierdzie. Jezus prosi nas o objêcie Jego daru kultu Jezusa Króla Wszystkich Narodów. Przez praktykowanie tego kultu otrzymamy dary nawrócenia, uzdrowienia i ochrony. Przeka¿ t± wiadomo¶æ Twoim przyjacio³om i rodzinie. W Chrystusie, Dan Lynch, dyrektor Kultu Jezusa Króla Wszystkich Narodów http://jkmi.com Wa¿ne Orêdzie od Jezusa Króla Wszystkich Narodów! Nasz Pan: "Ponaglam Was Mój Ludu! " Tak mówi Pan Bóg: Oto skinê rêk± na pogan i miêdzy ludami podniosê mój sztandar. I odnios± twych synów na rêkach, a córki twoje na barkach przynios±. " (Izajasza 49:22) Wielka jest kara przygotowana dla tego grzesznego pokolenia aby naprostowaæ sumienia wszystkich z osobna i ca³ej ludzko¶ci. Moje Przenaj¶wiêtsze, Królewskie i ¦wiête Serce które p³onie ¿arem Boskiej Mi³o¶ci do ludzko¶ci wzywa mnie do Mi³osierdzia, jednak ciê¿ar grzechów wzywa moj± Absolutn± Sprawiedliwo¶æ do wylania siê. " Synu cz³owieczy, powiedz w³adcy Tyru: Tak mówi Pan Bóg: Poniewa¿ serce twoje sta³o siê wynios³e, powiedzia³e¶: Ja jestem Bogiem, ja zasiadam na Boskiej stolicy, w sercu mórz - a przecie¿ ty jeste¶ tylko cz³owiekiem a nie Bogiem, i rozum swój chcia³e¶ mieæ równy rozumowi Bo¿emu. " (Ezechiel 28:2) Moja Absolutna Sprawiedliwo¶æ jest jednak zawsze miarkowana Moim Nieskoñczonym Mi³osierdziem. Zaprawdê ka¿de wype³nienie Mojej Sprawiedliwo¶ci zawsze jest Aktem Mi³osierdzia, bo JA JESTEM Samym Mi³osierdziem i nie ma ¿adnej rzeczy w Bogu lub poza Nim, która nie jest nasycona Mi³osierdziem poniewa¿ jest to czê¶æ Mojej Boskiej Natury. Jest to chwa³a koronuj±ca wszystkie moje Boskie Atrybuty. " I uchylali siê od pos³uszeñstwa i nie pamiêtali o cudach, które¶ dla nich uczyni³. Byli twardego karku i uwziêli siê, by wróciæ do niewoli swej w Egipcie. Lecz Ty jeste¶ Bogiem przebaczenia, jeste¶ ³askawy i mi³osierny, cierpliwy i wielkiej dobroci; i nie opu¶ci³e¶ ich. Nawet gdy uczynili sobie cielca odlanego z metalu i powiedzieli: To jest twój bóg, który ciê wyprowadzi³ z Egiptu, i gdy pope³nili wielkie blu¼nierstwa, Ty w wielkim mi³osierdziu twoim nie opu¶ci³e¶ ich na pustyni. S³up ob³oku nie odstêpowa³ od nich we dnie, aby ich prowadziæ drog±; s³up ognia nie odstêpowa³ w nocy, aby o¶wietlaæ im drogê, któr± i¶æ mieli. " (Nehemiasza 9:17, 18, 19) Ci którzy s± wype³nieni Moim Duchem Mi³o¶ci dobrze rozumiej± t± Bosk± naukê, ale ci wype³nieni duchem tego ¶wiata, duchem samo-pob³a¿ania i dumnej arogancji nie mog± poj±æ jak bardzo mi³osierna jest sama Sprawiedliwo¶æ Boga. Napominam Moje dzieci z Mi³o¶ci do nich. " Ja wszystkich, których kocham, karcê i æwiczê. " (Apokalipsa 3:19) Nie znajdujê przyjemno¶ci w cierpieniach Moich dzieci. Pragnê obudziæ ich ociemnia³e sumienia ¿eby rozpoznali swoj± grzeszno¶æ i byli nawróceni ¿eby mog³o nast±piæ odnowienie serc i umys³ów dziêki któremu ca³y ¶wiat bêdzie móg³ siê odnowiæ. " I rzek³ Zasiadaj±cy na tronie: Oto czyniê wszystko nowe. I mówi: Napisz: S³owa te wiarygodne s± i prawdziwe. " (Apokalipsa 21:5) " pokropiê was czyst± wod±, aby¶cie siê stali czystymi, i oczyszczê was od wszelkiej zmazy i od wszystkich waszych bo¿ków. I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnê do waszego wnêtrza, odbiorê wam serce kamienne, a dam wam serce z cia³a. " (Ezechiel 36:25-26) Dopóki nie zmieni siê serce cz³owieka, ¶wiat nie mo¿e i nie zmieni siê. Coraz wiêksze bêd± katastrofy natury, która sama buntuje sie przeciwko grzeszno¶ci ludzi. Sama ziemia wije siê w przera¿eniu pod ciê¿arem zepsucia i nieczysto¶ci jakie d¼wiga. Wo³a o pomstê na jej mieszkañcach. " Oto Pan pustoszy ziemiê, niszczy j± i przewraca jej powierzchniê, a mieszkañców jej rozprasza.... Okropnie spustoszona bêdzie ziemia i bezgranicznie rozdrapana, bo Pan wyda³ taki wyrok. ¯a³o¶nie wygl±da ziemia, zmarnia³a; ¶wiat opad³ z si³, niszczeje, niebo wraz z ziemi± siê wyczerpa³y. Ziemia zosta³a splugawiona przez swoich mieszkañców, bo pogwa³cili prawa, przest±pili przykazania, z³amali wieczyste przymierze. Dlatego ziemiê poch³ania przekleñstwo, a jej mieszkañcy odpokutowuj±; dlatego siê przerzedzaj± mieszkañcy ziemi i ma³o ludzi zosta³o. " (Izajasza 24:1, 3-6) " Ziemia rozpadnie siê w drobne kawa³ki, ziemia pêkaj±c wybuchnie, ziemia zadrgawszy zako³ysze siê, ziemia siê mocno bêdzie zataczaæ jak pijany i jak budka na wietrze bêdzie siê chwia³a; grzech jej zaci±¿y nad ni±, tak i¿ upadnie i ju¿ nie powstanie. " (Izajasza 24:19,20) Przemoc, wojny i nienawi¶æ bêd± ros³y jeszcze bardziej dopóki ludzko¶æ ¶ci±gnie na siebie wielki wyrok, potem spadnie kara prosto z Nieba. " Skoro zachowa³e¶ nakaz mojej wytrwa³o¶ci i Ja ciê zachowam od próby, która ma nadej¶æ na ca³y obszar zamieszkany, by wypróbowaæ mieszkañców ziemi. (11) Przyjdê niebawem: Trzymaj, co masz, by nikt twego wieñca nie zabra³! " (Apokalipsa 3:10,11) S³uchajcie Mojego ostrze¿enia, o ludzie Moi. Odwróæcie siê od swoich grzesznych dróg chocia¿ zanim bêdzie za pó¼no. " Nawróæ siê do Pana, porzuæ grzechy, b³agaj przed obliczem [Jego], umniejsz zgorszenie! Wróæ do Najwy¿szego, a odwróæ siê od niesprawiedliwo¶ci i miej wystêpek w wielkiej nienawi¶ci! .... Jak¿e wielkie jest mi³osierdzie Pana i przebaczenie dla tych, którzy siê do Niego nawracaj± " (Sirach 17:25-26,29) Obejmijcie Mój kult Jezusa, Króla Wszystkich Narodów bo jest to wielkie Mi³osierdzie dane przez waszego Boga na te niebezpieczne czasy. S± w nim zawarte wszelkie klejnoty ³aski dane przez wstawiennictwo Mojej Niepokalanej Matki. £aski przebaczenia, uzdrowienia i odnowienia umys³ów i serc. " Albo uznajcie, ¿e drzewo jest dobre, wtedy i jego owoc jest dobry, " (Mateusza 12:33) Dlaczego Mój lud nie korzysta z darów Mojego daru? Niech tak siê stanie. Niech Mój dar zostanie przyjêty z wiar± i wielk± ufno¶ci± w Moje Królewskie Mi³osierdzie i Bosk± Hojno¶æ. " Gdy im udzielasz, zbieraj±; gdy rêkê sw± otwierasz, syc± siê dobrami. " (Psalm 104:28) Och gdzie¿ jest wasza wiara Mój ludu? Zwi±zujecie Mi rêce przez wasz brak wiary. " Id¼ do tego ludu i powiedz: Us³yszycie dobrze, ale nie zrozumiecie, i dobrze bêdziecie widzieæ, a nie zobaczycie. Bo otêpia³o serce tego ludu. Us³yszeli niechêtnie i zamknêli oczy, aby przypadkiem nie zobaczyli oczami i uszami nie us³yszeli, i nie zrozumieli sercem, i nie nawrócili siê, i abym ich nie uleczy³. " (Dzieje Apostolskie 28:26,27) To jest wasz wybór. Zostawiam wam wolno¶æ wyboru zaakceptowania lub odrzucenia zarówno Mojej przestrogi i Mojego daru. " mi³osierdzie Pana - nad ca³± ludzko¶ci±: On karci, wychowuje, poucza i zawraca jak pasterz swoj± trzodê. Lituje siê nad tymi, którzy przyjmuj± Jego pouczenie i którzy siê spiesz± do Jego przykazañ. " (M±dro¶æ Syracha 18:13,14) Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Dariusz Lipiec 25, 2011, 21:08:29 "Postawa ksiêdza graniczy z chorob± psychiczn±"
dzisiaj, 20:59 Metropolita krakowski kard. Stanis³aw Dziwisz na³o¿y³ karê suspensy na ks. Piotra Natanka - jednego z g³ównych propagatorów ruchu d±¿±cego do intronizacji Chrystusa na Króla Polski. Nie mo¿e on sprawowaæ ¿adnych czynno¶ci kap³añskich ani udzielaæ rozgrzeszenia. ... http://wiadomosci.onet.pl/kraj/postawa-ksiedza-graniczy-z-choroba-psychiczna,1,4803108,wiadomosc.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: sza Lipiec 25, 2011, 21:12:24 ????
Natanek robi bardzo dobr± robotê.... "zagania zagubione owieczki do zagrody" , dla kleru nie ma znaczenia jakimi sposobami to robi. ????Liczy siê efekt pracy. Z ca³± pewno¶ci± mo¿e czuæ siê bezpieczny, nikt ze zwierzchników nie zareaguje by go powstrzymaæ. A jednak kto¶ zareagowa³... Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 25, 2011, 22:14:10 ZAKONCZCIE WOJNE Z RADIEM MARYJA
Ks. bp Adam Lepa Sytuacja jest paradoksalna: im bardziej Radio Maryja jest atakowane, tym wyra¼niej ods³ania swoje walory i znaczenie. Tak by³o zawsze, ale ostatnio agresja wobec tej rozg³o¶ni osi±gnê³a szczyt i nosi znamiona akcji zorganizowanej. Odnosi siê wra¿enie, ¿e tym razem dzia³ania s± rezultatem "si³ po³±czonych", które czêsto stanowi± jeden chór, choæ melodia rozpisana jest na ró¿ne g³osy, a g³ówny dyrygent pozostaje wci±¿ anonimowy. Lista ataków na Radio jest d³uga. Dzi¶, z perspektywy czasu, one ¶miesz± i s± ¶wiadectwem ¿enuj±cego poziomu polemiki, je¿eli w ogóle takie dzia³ania nazwaæ mo¿na czym¶ wiêcej ni¿ nieudolnymi chwytami propagandy. Najczê¶ciej s± to kalki powielane pracowicie przez ró¿ne o¶rodki. S± jeszcze jednym dowodem na to, ¿e w Polsce po 1989 r. zmieniaj± siê parlamenty, rz±dy, koalicje i partie, natomiast w tych samych rêkach znajduj± siê najwa¿niejsze centra opiniotwórcze. Pociesza fakt, ¿e jest bardzo liczna grupa wybitnych dziennikarzy i publicystów, którzy nigdy nie zni¿yli siê do przypuszczania na Radio Maryja tego rodzaju ataków. Potwierdza siê znana zasada, ¿e aby byæ kim¶, trzeba byæ najpierw sob±. Gdy brakuje argumentów Najbardziej niepokoi stosowana wobec Radia Maryja technika propagandy oparta na idei wroga. Wmawia siê spo³eczeñstwu, ¿e Radio dzieli Ko¶ció³, biskupów i ogó³ obywateli, zieje nienawi¶ci± i ró¿nymi odmianami ksenofobii. Jest wiêc "wrogiem spo³ecznym", a skoro tak, powinno siê je zlikwidowaæ. Dzi¶ ju¿ nietrudno sprawdziæ, ¿e ten niebezpieczny chwyt jest rodem z propagandy bolszewickiej. Dlatego mo¿na by siê nie dziwiæ, gdy pos³uguje siê nim jaki¶ agresywny przedstawiciel lewicy postkomunistycznej. Tymczasem siêgaj± po niego reprezentanci innych ugrupowañ, a nawet niektórzy katolicy. Tego nie da siê wyja¶niæ tylko histeri± wywo³an± strachem, choæ zazwyczaj boj± siê tak¿e ci, którzy chorobliwie strasz± innych. Ostatnio w sposób rozpaczliwy podejmuje siê jeszcze jedn± próbê, która ma doprowadziæ do "ostatecznego rozwi±zania problemu Radia Maryja". Teraz ma to nast±piæ w majestacie prawa poprzez projekty nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, które ju¿ w za³o¿eniach s± kontrowersyjne i budz± niesmak. Tymczasem nie obchodzi tych panów fakt, ¿e obowi±zuj±ce obecnie peerelowskie prawo prasowe kompromituje Polskê nie tylko w krajach Unii Europejskiej, ¿e wci±¿ brakuje w ustawie medialnej zapisów gwarantuj±cych bezpieczeñstwo informacyjne pañstwa, ¿e nadal funkcjonuje wyj±tkowo szkodliwa ustawa o pornografii, ¿e z dotychczasowej ustawy medialnej nie wynika postulat budowy spo³eczeñstwa komunikacji, choæ ju¿ od dawna wiadomo, ¿e "informowaæ" wcale nie znaczy "komunikowaæ". To wszystko nie ma znaczenia. Najwa¿niejszym celem "reformatorów" jest ugodzenie nowego "wroga ludu", który mimo doznawanej pogardy i polityki wykluczania pog³êbia ¶wiadomo¶æ obywatelsk± Polaków i kszta³tuje w nich postawê s³u¿by wobec Narodu. Z my¶l± o obywatelach Znaczenie Radia wynika z wagi i zakresu spraw, które podejmuje na swoich falach. Kiedy¶ odwiedza³em w Lizbonie rozg³o¶niê katolickiego radia Renascen÷a. Przekonywano mnie, ¿e tajemnica jego niezwyk³ej popularno¶ci na Pó³wyspie Iberyjskim tkwi³a w fakcie, i¿ zajmowa³o siê wy³±cznie problemami, którymi ¿y³ na co dzieñ zwyk³y Portugalczyk. Wtedy Radia Maryja jeszcze nie by³o. Gdy powsta³o, przeros³o naj¶mielsze oczekiwania, równie¿ co do podejmowanych tematów. Nie lêka siê najbardziej niepopularnych i kontrowersyjnych problemów. Jest pierwszym katolickim radiem, które emituje program drog± satelitarn± i dociera do ¶rodowisk polonijnych na ca³ym ¶wiecie. Nale¿y podkre¶liæ, ¿e Radio Maryja jest wa¿ne nie tylko dlatego, ¿e siê modli i uczy modlitwy; pog³êbia wiedzê o Bogu i Ko¶ciele; ewangelizuje w sposób najbardziej skuteczny, bo jest miejscem ewangelizacji, a nie tylko jej narzêdziem. Jest ono wa¿ne równie¿ dlatego, ¿e uczy spo³eczeñstwo merytorycznej dysputy. Przyczynia siê do ratowania równowagi medialnej, która jest zachwiana, a tym samym pozytywnie wp³ywa na ³ad informacyjny w pañstwie. Udowadnia, ¿e mo¿na dzi¶ w mediach i¶æ pod pr±d i nie ulegaæ poprawno¶ci politycznej, która jest przebiegle skrywan± cenzur±, a jednocze¶nie nie ho³dowaæ modzie, której w mediach jest coraz wiêcej. Dziêki pionierskiej interaktywno¶ci kszta³tuje sztukê dyskutowania i formu³owania opinii na wa¿ne tematy, co dzi¶ staje siê praktyk± bezcenn± wobec procesów powstawania "spo³eczeñstwa opinii". Swoim aktywnym zaanga¿owaniem Radio Maryja przypomina Polsce i ¶wiatu, ¿e demokratyczny system masowego komunikowania opiera siê na takich fundamentalnych w³a¶ciwo¶ciach, jak: wolno¶æ wypowiedzi, nieskrêpowany rozwój alternatywnych ¼róde³ informacji, obiektywizm wynikaj±cy z respektowania prawdy. Swoim g³osem przestrzega przed zjawiskiem wykluczania spo³ecznego i politycznego pewnych grup Polaków, budowanego na mechanizmie spirali milczenia przy równoczesnym spadku odwagi cywilnej. Warto jeszcze zaznaczyæ, ¿e rozg³o¶nie radiowe w Polsce mog³yby uczyæ siê od Radia Maryja, jak powinno realizowaæ siê podstawow± misjê radia w ujêciu Marshalla McLuhana: misjê mobilizowania s³uchaczy do wspólnych dzia³añ. Do tego jednak niezbêdny jest charyzmat, nie wystarczaj± ju¿ profesjonalizm i warto¶ci rynkowe. Przed II wojn± ¶wiatow± niemal wszystkie lokalne rozg³o¶nie w Polsce tworzy³y "rodziny radiowe". Rodzina Radia Maryja jest gigantyczn± form± uciele¶nienia siê tej wa¿nej i po¿ytecznej idei. W trosce o Polskê Narzuca siê pytanie, kiedy wreszcie zakoñczy siê wojna z Radiem Maryja. Kto¶, bagatelizuj±c sprawê, mo¿e pocieszaæ, ¿e to "tylko" wojna na s³owa. Wybitni specjali¶ci przestrzegaj± przed tak± sytuacj± i mówi±, ¿e s³owa wypowiadane publicznie maj± szczególn± moc, gdy¿ "mówiæ, znaczy stwarzaæ". A zatem nawet be³kot, je¿eli budowany jest na nienawi¶ci, wp³ywa negatywnie na s³uchaj±c± publiczno¶æ. Ale jest te¿ druga strona medalu, która najbardziej niepokoi. Walter J. Ong, jezuita amerykañski, w oparciu o w³asne badania nad jêzykiem twierdzi³, ¿e ca³a sfera komunikowania siê cz³owieka i jego sposób odzywania siê do innych, formu³owanie ataków, a w szczególno¶ci agresja s³owna wp³ywaj± na sposób jego my¶lenia. Powstaje wiêc mechanizm b³êdnego ko³a. Jego pierwsz± ofiar± jest agresor, który najczê¶ciej nie zdaje sobie z tego sprawy. Nie wyci±gam dalszych wniosków, ¿eby kogo¶ nie dotkn±æ. Wojna wiêc, poza subiektywn± iluzj± zwyciêstwa, nikomu nie przynosi po¿ytku. Powoduje same straty. Równie¿ tzw. wojna polsko-polska. A taka jest wojna z Radiem Maryja. Nale¿y z wielkim uznaniem podkre¶liæ, ¿e Radio Maryja wiele uwagi po¶wiêca formacji obywatelskiej Polaków, zachêcaj±c ich do aktywnego udzia³u w ¿yciu publicznym, ucz±c my¶lenia politycznego. W sposób profesjonalny, z pomoc± najwybitniejszych specjalistów, kszta³tuje u s³uchaczy postawê patriotyzmu. Czytelnym drogowskazem w tej dzia³alno¶ci s± dla Radia Maryja s³owa, które wyg³osi³ Papie¿ Benedykt XVI w 2005 r. w przemówieniu do biskupów polskich: "Jednym z wa¿nych zadañ, które zrodzi³ proces integracji europejskiej, jest odwa¿na troska o zachowanie to¿samo¶ci katolickiej i narodowej Polaków". Radio jest zawsze wierne temu wyzwaniu. Nale¿y mieæ nadziejê, ¿e jego g³os na ten temat, wypowiadany zw³aszcza w okresie polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, nie bêdzie g³osem wo³aj±cego na puszczy. Ksi±dz bp Adam Lepa - biskup pomocniczy archidiecezji ³ódzkiej, w latach 1989-1994 przewodnicz±cy Komisji Episkopatu Polski ds. ¦rodków Spo³ecznego Przekazu, obecnie jej cz³onek. Wybitny medioznawca, prowadzi wyk³ady z pedagogiki mediów w Instytucie Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa na Uniwersytecie Kardyna³a Stefana Wyszyñskiego oraz z pedagogiki mediów masowych w Wy¿szym Seminarium Duchownym w £odzi. Autor m.in. ksi±¿ek: "¦wiat propagandy", "¦wiat manipulacji", "Pedagogika mass mediów", "Telewizja w rodzinie". http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110716&typ=my&id=my03.txt ======================================================= Ksiadz Natanek przemawia w Czestochowie http://www.youtube.com/watch?v=155Il-FAmYU&feature=related ks PIOTR NATANEK I Jego Pustelnia... http://www.youtube.com/watch?v=8FQ_-bNtGF8&feature=related ¶cali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: chanell Lipiec 26, 2011, 10:04:18 To¿ ta Pustelnia ,niczym ekskluzywny o¶rodek wczasowy ;D
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 26, 2011, 11:16:08 26 czerwca zalozylam ten temat. Zakladajac go, chcialam przesledzic sytuacje i nastroje jakie panuja w Polsce
Panstwo a KK. Musze przyznac ze zaskoczylo mnie to wszystko, otrzymalam obraz, ktorego sie nie spodziewalam. Przepychanki na forum "Czy religie przetrwaja" niekiedy mi szly na nerwy. Bylo mowione duzo i nic. Dzisiaj moge sobie odpowiedziec na rozne pytania. Stwierdzilam ze KK w Polsce zyje wybornie i angazuje sie na wszystkich fronatach zycia panstwa. Nic mnie juz nie zaskakuje i nie chce zadnych sytuacji oceniac, bo nie chce nikogo zle ocenic lub obrazic. Jedno jest pewne, ze nie wyglada na to ze Kosciol Katolicki w polsce i jego wyznawca beda zyc dlugo i mniej-czy wiecej szczesliwie. Temat bede prowadzila dalej, bo po malu jest to moj ulubiony dzial. Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie w pierwsza miesiecznice "Rafaela Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: JACK Lipiec 26, 2011, 11:49:33 26 czerwca zalozylam ten temat. Zakladajac go, chcialam przesledzic sytuacje i nastroje jakie panuja w Polsce Ta miesiêcznicza to siê trochê ¼le kojarzy.Panstwo a KK. Musze przyznac ze zaskoczylo mnie to wszystko, otrzymalam obraz, ktorego sie nie spodziewalam. Temat bede prowadzila dalej, bo po malu jest to moj ulubiony dzial. Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie w pierwsza miesiecznice "Rafaela Wg mnie najciekawsz± i byæ mo¿e najwa¿niejsz± rzecz± jaka siê obecnie dzieje wokó³ KK to w³a¶nie ów ruch, chc±cy ukoronowaæ Chrystusa na Króla Polski. Episkopat broni siê przed tym rêkami i nogami, bo woli po staremu matkê na Królow±, ¶wiêciæ nowe armaty, rakiety, walka, obrona itd. Na ods³oniêcie pomnika Jezusa w ¦wiebodzinie wys³ali tylko emerytowanego kardyna³a. "M³odemu" nie chc± daæ korony Polski, bo jak jaki¶ naæpany hipis g³upoty plut³, o tym ¿eby kochaæ wrogów i nieprzyjació³, nadstawiaæ drugi policzek i rozdawaæ innym co siê ma, a Oni tego nie chc±. Nie chc±, ale CO¦ lub KTO¦ z "GÓRY" mo¿e do tego doprowadziæ, bo czas leci - 2000 lat minê³o, a jeszcze ¿aden kraj tych zasad Chrystusa nie wprowadzi³ w ¿ycie. No, a w "Kosmicznych Ogrodnikach" Dolores Cannon opisano organizacjê zaawansowanych cywilizacji, opartych na zasadach zbli¿onych do nauk Chrystysa, gdy¿ na wy¿szych poziomach ziemskie prawo d¿ungli jest nie do zaakceptowania. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 27, 2011, 22:23:20 Ks. Natanek suspendowany
dodane 2011-07-22 14:01 www.diecezja.pl | Dnia 20 lipca 2011 r., Ks. Kardyna³ Stanis³aw Dziwisz, Metropolita Krakowski, zgodnie z kanonem kan. 1371, 2º Kodeksu Prawa Kanonicznego na³o¿y³ na ks. dra hab. Piotra Natanka karê suspensy za ostentacyjnie okazywane niepos³uszeñstwo, mimo decyzji i upomnieñ, jakie by³y do niego wielokrotnie kierowane. Ks. Natanek suspendowany Roman Koszowski/ Agencja GN Kard. Stanis³aw Dziwisz W sprawie sankcji wobec ks. Natanka kard. Dziwisz wyda³ specjalny komunikat. Publikujemy jego pe³n± tre¶æ: Zwracam siê do Was, drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie, z trudn±, ale równocze¶nie wa¿n± wiadomo¶ci±. Jako biskup Ko¶cio³a Krakowskiego, w poczuciu odpowiedzialno¶ci za Jego jedno¶æ, jak te¿ za prawdê i wiarygodno¶æ przekazywanej w nim Ewangelii Jezusa Chrystusa, zmuszony by³em podj±æ zasadnicze decyzje wobec kap³ana naszej archidiecezji ks. dr. hab. Piotra Natanka i ukaraæ go suspens±, zgodnie z przepisem Kodeksu Prawa Kanonicznego (kan. 1371, 2º). Oznacza to, ¿e ks. P. Natanek nie mo¿e sprawowaæ ¿adnych czynno¶ci kap³añskich ani wykonywaæ w³adzy rz±dzenia. Decyzja ta zosta³a podjêta po zignorowaniu przez ks. P. Natanka kanonicznych upomnieñ i dekretów dyscyplinarnych, niewywi±zaniu siê ze z³o¿onych deklaracji respektowania ich postanowieñ, jak te¿ wskutek odrzucenia przezeñ propozycji rozmów z prze³o¿onymi, do których by³ wielokrotnie wzywany. Ka¿dy kap³an w dniu ¶wiêceñ przyrzeka cze¶æ i pos³uszeñstwo swemu biskupowi oraz jego nastêpcom. Ksi±dz Natanek temu przyrzeczeniu siê sprzeniewierzy³. Podstaw± niniejszej decyzji jest ostentacyjnie okazywane przez ks. Piotra Natanka niepos³uszeñstwo, polegaj±ce na uporczywym g³oszeniu przezeñ niezgodnych z nauk± Ko¶cio³a pogl±dów dotycz±cych królowania Jezusa Chrystusa, opartych na prywatnych objawieniach oraz inspirowanych obcymi nauce Ko¶cio³a doktrynami sekt eschatologicznych. Ksi±dz Piotr Natanek przeinacza w ten sposób nie tylko ugruntowan± naukê o skuteczno¶ci zbawienia w Ko¶ciele, ale nadto swoje specyficzne g³oszenie kultu Matki Bo¿ej, anio³ów i ¶wiêtych miesza z magicznie pojmowan± wiar±, co prowadzi do o¶mieszania wyznania Ko¶cio³a. W swoim przekazie, rozpowszechnianym przez media elektroniczne, publicznie podwa¿a autorytet biskupów i kap³anów, pomawiaj±c ich o niewiarê i wspó³dzia³anie z wrogami Ko¶cio³a. W odpowiedzi na krytyczne uwagi swoich pasterzy i wspó³braci kap³anów podejmuje próby tworzenia w³asnych struktur, do których w³±cza pozyskanych zwolenników, odwodz±c ich tym samym od wspólnoty Ko¶cio³a powszechnego i nara¿aj±c na wielkie szkody duchowe i moralne. Swoj± samowolê okaza³ w czerwcu br., kiedy to dopu¶ci³ siê niewa¿nego asystowania przy zawarciu ma³¿eñstwa mimo braku uprawnieñ wymaganych przez prawo ko¶cielne. Zwracam siê tak¿e do tych, którzy zwi±zali siê z ks. Piotrem Natankiem. Niech pomog± mu powróciæ do jedno¶ci z Ko¶cio³em i zgody ze swoim biskupem. Je¶li za¶ bêd± nadal podzielali jego obecne przekonania, stan± siê wspó³odpowiedzialni za powstaj±ce w Ko¶ciele zamieszanie i wynik³e st±d szkody w Jego wspólnocie. Drodzy Bracia i Siostry! Decyzja, któr± zgodnie z moj± apostolsk± odpowiedzialno¶ci± musia³em podj±æ, sprawia tak mnie, jak i ca³ej wspólnocie Ko¶cio³a Krakowskiego prawdziwy ojcowski ból. Równocze¶nie jednak s³owa te piszê z nadziej±, ¿e ks. Piotr Natanek, po pozytywnym przyjêciu tej decyzji, powróci do pe³nienia owocnej i gorliwej pos³ugi we wspólnocie Ko¶cio³a katolickiego. Kara suspensy ma nak³oniæ winnego do poprawy. Je¶li ksi±dz podporz±dkuje siê wydanym poleceniom, podejmie drogê pokuty i naprawy wyrz±dzonego z³a, mo¿e prosiæ o zwolnienie z kary. Proszê tak¿e o nieustann± modlitwê o jedno¶æ, zgodê i wierno¶æ wszystkich pasterzy i wiernych w Ko¶ciele za przyczyn± Maryi – Matki Ko¶cio³a, naszych ¶wiêtych patronów, a szczególnie przez orêdownictwo b³. Jana Paw³a II. Kraków, dnia 20 lipca 2011 r. Stanis³aw kard. Dziwisz Arcybiskup Metropolita Krakowski Na kolejnej stronie publikujemy tak¿e pe³n± tre¶æ pisma, które przekazano ks. Natankowi. Ks. Natanek suspendowany dodane 2011-07-22 14:01 www.diecezja.pl | Dnia 20 lipca 2011 r., Ks. Kardyna³ Stanis³aw Dziwisz, Metropolita Krakowski, zgodnie z kanonem kan. 1371, 2º Kodeksu Prawa Kanonicznego na³o¿y³ na ks. dra hab. Piotra Natanka karê suspensy za ostentacyjnie okazywane niepos³uszeñstwo, mimo decyzji i upomnieñ, jakie by³y do niego wielokrotnie kierowane. Ks. Natanek suspendowany Roman Koszowski/ Agencja GN Kard. Stanis³aw Dziwisz Kraków, dnia 20 lipca 2011 r. Ks. dr hab. Piotr Natanek w Grzechyni Przekazujê Ksiêdzu do wiadomo¶ci, ¿e niniejszym dekretem, zgodnie z kanonem kan. 1371, 2º Kodeksu Prawa Kanonicznego wymierzam Ksiêdzu karê suspensy za ostentacyjnie okazywane niepos³uszeñstwo, mimo decyzji i upomnieñ, jakie by³y do Ksiêdza kierowane. Oznacza to, ¿e nie mo¿e Ksi±dz sprawowaæ ¿adnych czynno¶ci kap³añskich jak te¿ i wykonywaæ w³adzy rz±dzenia. Powy¿sz± karê otrzymuje Ksi±dz, poniewa¿ nie zastosowa³ siê do poleceñ dyscyplinarnych zawartych w dekretach z dnia 28 stycznia 2010 r. (nr 213/2010 oraz 214/2010), zignorowa³ upomnienia kanoniczne z dnia 25 maja 2007 r. (nr 1519/2007), z dnia 23 lutego 2009 r. (nr 392/2009) oraz z dnia 9 kwietnia 2010 r. (nr 867/2010), nie zareagowa³ na wielokrotne wezwania do rozmowy z prze³o¿onymi, kontynuuje szkodliwe wyst±pienia, które zosta³y Ksiêdzu zakazane, szerzy nieaprobowane przez Ko¶ció³ pogl±dy, publicznie podwa¿a autorytet pasterzy Ko¶cio³a, mimo zakazu w dalszym ci±gu prowadzi dzia³alno¶æ duszpastersk± w Grzechyni, bezprawnie próbuje organizowaæ nowe struktury ko¶cielne, a ostatnio dopu¶ci³ siê niewa¿nego asystowania przy zawarciu ma³¿eñstwa mimo braku stosownych uprawnieñ. Niech Ksi±dz ma te¿ na uwadze szkody, jakie swoim dzia³aniem wyrz±dza gromadzonym wokó³ siebie wiernym i ca³ej wspólnocie Ko¶cio³a. Kara suspensy ma charakter poprawczy. Je¶li Ksi±dz podporz±dkuje siê decyzjom prze³o¿onych ko¶cielnych, podejmie drogê pokuty i naprawy wyrz±dzonego z³a, mo¿e prosiæ o zwolnienie z kary. Polecam Ksiêdza Mi³osierdziu Bo¿emu Stanis³aw kard. Dziwisz Arcybiskup Metropolita Krakowski ks. Piotr Majer Kanclerz Kurii Ks. Natanek suspendowany dodane 2011-07-22 14:01 www.diecezja.pl | Dnia 20 lipca 2011 r., Ks. Kardyna³ Stanis³aw Dziwisz, Metropolita Krakowski, zgodnie z kanonem kan. 1371, 2º Kodeksu Prawa Kanonicznego na³o¿y³ na ks. dra hab. Piotra Natanka karê suspensy za ostentacyjnie okazywane niepos³uszeñstwo, mimo decyzji i upomnieñ, jakie by³y do niego wielokrotnie kierowane. Ks. Natanek suspendowany Roman Koszowski/ Agencja GN Kard. Stanis³aw Dziwisz Kraków, dnia 20 lipca 2011 r. Ks. dr hab. Piotr Natanek w Grzechyni Przekazujê Ksiêdzu do wiadomo¶ci, ¿e niniejszym dekretem, zgodnie z kanonem kan. 1371, 2º Kodeksu Prawa Kanonicznego wymierzam Ksiêdzu karê suspensy za ostentacyjnie okazywane niepos³uszeñstwo, mimo decyzji i upomnieñ, jakie by³y do Ksiêdza kierowane. Oznacza to, ¿e nie mo¿e Ksi±dz sprawowaæ ¿adnych czynno¶ci kap³añskich jak te¿ i wykonywaæ w³adzy rz±dzenia. Powy¿sz± karê otrzymuje Ksi±dz, poniewa¿ nie zastosowa³ siê do poleceñ dyscyplinarnych zawartych w dekretach z dnia 28 stycznia 2010 r. (nr 213/2010 oraz 214/2010), zignorowa³ upomnienia kanoniczne z dnia 25 maja 2007 r. (nr 1519/2007), z dnia 23 lutego 2009 r. (nr 392/2009) oraz z dnia 9 kwietnia 2010 r. (nr 867/2010), nie zareagowa³ na wielokrotne wezwania do rozmowy z prze³o¿onymi, kontynuuje szkodliwe wyst±pienia, które zosta³y Ksiêdzu zakazane, szerzy nieaprobowane przez Ko¶ció³ pogl±dy, publicznie podwa¿a autorytet pasterzy Ko¶cio³a, mimo zakazu w dalszym ci±gu prowadzi dzia³alno¶æ duszpastersk± w Grzechyni, bezprawnie próbuje organizowaæ nowe struktury ko¶cielne, a ostatnio dopu¶ci³ siê niewa¿nego asystowania przy zawarciu ma³¿eñstwa mimo braku stosownych uprawnieñ. Niech Ksi±dz ma te¿ na uwadze szkody, jakie swoim dzia³aniem wyrz±dza gromadzonym wokó³ siebie wiernym i ca³ej wspólnocie Ko¶cio³a. Kara suspensy ma charakter poprawczy. Je¶li Ksi±dz podporz±dkuje siê decyzjom prze³o¿onych ko¶cielnych, podejmie drogê pokuty i naprawy wyrz±dzonego z³a, mo¿e prosiæ o zwolnienie z kary. Polecam Ksiêdza Mi³osierdziu Bo¿emu Stanis³aw kard. Dziwisz Arcybiskup Metropolita Krakowski ks. Piotr Majer Kanclerz Kurii Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Lipiec 28, 2011, 16:52:51 To teraz kolej na medialne imperium Rydzyka. Z tym bêdzie trudniej bo ma on poka¼ne zaplecze, rzesze wiernych, sporo kasy i w³asn± tubê - rozg³o¶niê. Pewnie dlatego siê go biskupi boj±.
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 28, 2011, 21:38:44 Kaczyñski: dzi¶ próbuje siê wypychaæ patriotów z ¿ycia
2011-07-10 | Ostatnia aktualizacja: 16:04 | Komentarze: 292 Tagi: Jasna Góra, Radio Maryja, Smoleñsk, kaczyñski, katastrofa, pielgrzymka, pis Jaros³aw Kaczyñski na telebimie podczas pielgrzymki Radia Maryja Jaros³aw Kaczyñski na telebimie podczas pielgrzymki Radia Maryja Fot. Andrzej Grygiel / Polska Agencja Prasowa Na pielgrzymce Radia Maryja na Jasn± Górê Jaros³aw Kaczyñski zaapelowa³ o pamiêæ o polskiej historii, m.in. o katastrofie smoleñskiej. Jak mówi³, prezydent Lech Kaczyñski wiedzia³, jak zabiegaæ o Polskê - i za to go nienawidzono. Prezes PiS uczestniczy³ tego dnia we mszy bêd±cej g³ównym punktem tegorocznej 19. Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasn± Górê. Jednym z punktów uroczysto¶ci by³o przekazanie do jasnogórskiego sanktuarium tablicy upamiêtniaj±cej ofiary katastrofy smoleñskiej, któr± Rosjanie usunêli z miejsca tragedii w przeddzieñ pierwszej rocznicy tego wydarzenia Po zakoñczeniu mszy Jaros³aw Kaczyñski z murów Jasnej Góry dziêkowa³ za - jak mówi³ - ostatnie 15 miesiêcy wsparcia przez Radio Maryja, Telewizjê Trwam i Nasz Dziennik. "Bez tego wsparcia ci, którzy chcieli zabiæ prawdê pewnie by zwyciê¿yli, przynajmniej dora¼nie by zwyciê¿yli. Nie daliby¶my rady skutecznie tej prawdy broniæ" - powiedzia³. "Ten zamys³ siê nie uda³ w wielkiej mierze dziêki niezawodnemu ojcu dyrektorowi (), wszystkim, którzy pracuj± w Radiu Maryja, wszystkim wolontariuszom i dziêki wam, cz³onkom tej wielkiej i piêknej rodziny" - doda³. Prezes PiS stwierdzi³, ¿e ludzie z³ej woli mówi±, ¿e przyje¿d¿a czêsto na Jasn± Górê ze wzglêdów politycznych. "Nie o politykê tu chodzi. Jestem tu dlatego, ¿e spotyka siê tu () wielka, wa¿na, czynna czê¶æ polskiego Ko¶cio³a i chcê byæ razem z ni±, bo nie ma takiego drugiego spotkania w ci±gu ca³ego roku" - zaznaczy³. "Jestem tutaj z wami, bo spotykaj± siê tutaj ludzie, którzy kochaj± Polskê, polscy patrioci. I to te¿ jest powód, dla którego chcê z wami byæ. Chcê was, korzystaj±c z tej niezwyk³ej okazji, prosiæ - nie dajcie siê wypchn±æ z naszego ¿ycia, nie dajcie siê wypchn±æ jako polscy patrioci, bo dzi¶ patriotów próbuje siê z tego ¿ycia wypychaæ" - powiedzia³ Kaczyñski. "To jest co¶ bardzo wa¿nego dla was, ale co¶ jeszcze wa¿niejszego dla Polski - dla naszej tera¼niejszo¶ci, dla przysz³o¶ci, o której przede wszystkim musimy my¶leæ. Musimy my¶leæ o niej i wiedzieæ, ¿e aby ta przysz³o¶æ by³a wielka, to trzeba ocaliæ pamiêæ o naszej historii, o tym wszystkim, co by³o w niej wielkie, a tak¿e tym strasznym wydarzeniu, które mia³o miejsce dok³adnie 15 miesiêcy temu" - mówi³. "To ju¿ wojna domowa, w której czê¶æ Ko¶cio³a wspiera PiS" 2011-07-12 | Ostatnia aktualizacja: 07:08 | Komentarze: 341 Tagi: Mokrzycki, Niesio³owski, Radio Maryja, kaczyñski, rydzyk O. Tadeusz Rydzyk podczas pielgrzymki Radia Maryja na Jasn± Górê O. Tadeusz Rydzyk podczas pielgrzymki Radia Maryja na Jasn± Górê Fot. Andrzej Grygiel / Polska Agencja Prasowa To komentarz jednego z polityków PO do pielgrzymki Radia Maryja na Jasn± Górê. "Zawsze to samo: k³amstwo, nienawi¶æ, agresja i g³upota" – stwierdzi³. W tak ostry sposób niedzieln± pielgrzymkê komentowa³ w "Kropce nad i" Stefan Niesio³owski, wicemarsza³ek Sejmu. Niesio³owskiemu nie podoba³o siê wyst±pienie arcybiskupa Mieczys³awa Mokrzyckiego. W homilii duchowny w ciep³ych s³owach pochwali³ dzia³alno¶æ rozg³o¶ni o. Tadeusza Rydzyka – jako medium, które znacznej czê¶ci spo³eczeñstwa "pozbawionej dot±d mo¿liwo¶ci wyra¿enia swoich pogl±dów, nadziei, obaw" da³o mo¿liwo¶æ zaistnienia. "Biskup mija siê z prawd±. Taki biskup, który popiera zachowanie Rydzyka, jest kompromitacj± Ko¶cio³a" – oceni³ Niesio³owski, "Niech sobie znajdzie inne zajêcie. Po co biskup, który k³amie. Ten biskup jest szkodliwy dla Ko¶cio³a" – doda³. Jego zdaniem, Radio Maryja szkodzi Polsce, a niedziela by³a "smutnym dniem dla Polski". Jak twierdzi polityk PO, czê¶æ biskupów popiera Radio Maryja. "W tym sensie k³ami±, ¿e nie mówi± ca³ej prawdy o tej rozg³o¶ni" – podkre¶li³ Niesio³owski. I nie chodzi o wojnê z Ko¶cio³em lecz obronê Ko¶cio³a przed Radiem Maryja. W "wojnie domowej", jak± rozpoczê³o PiS, czê¶æ Ko¶cio³a wspiera partiê Jaros³awa Kaczyñskiego – uwa¿a Stefan Niesio³owski. A czego¶ takiego jeszcze nie by³o w polskim ¿yciu politycznym. "Wygrana PiS w wyborach by³aby tragedi± i nieszczê¶ciem dla Polski" – podsumowa³ wicemarsza³ek Sejmu Gdyby zabrak³o Radia Maryja.... Czarne wizje europos³a PiS 2011-07-12 | Ostatnia aktualizacja: 11:08 | Komentarze: 114 Tagi: Radio Maryja, Wojciechowski, eruopose³ O.Tadeusz Rydzyk O.Tadeusz Rydzyk Fot. Maciej UrbanowskiAPP / Newspix "Bez Radia Maryja mieliby¶my g³owy tak wyprane, jak pewien znany polityk lewicy" - pisze Janusz Wojciechowski na swoim blogu w Onet.pl. Dalej wylicza atuty radia ojca Tadeusza Rydzyka. "Fenomen Radia Maryja jest prosty – to Radio zwraca siê do ludzi wykluczonych, do ludzi odrzuconych i wyszydzanych"- czytamy na blogu europos³a "Gdyby nie by³o Radia Maryja, by³oby mniej polskie dumy i godno¶ci narodowej" - pisze dalej Wojciechowski. Wyja¶nia, ¿e to dziêki Radiu Maryja Polacy nie wstydz± siê w³asnej historii. "Bez Radia Maryja mieliby¶my g³owy tak wyprane, jak pewien znany polityk lewicy, który kilka dni temu w przypadkowej rozmowie próbowa³ mnie przekonaæ, ze Gross napisa³ w swojej ksi±¿ce za ma³o, bo naprawdê to wiêkszo¶æ Polaków za okupacji szmalcowa³a" - pisze europose³ PiS. I kontynuuje swoje wywody, pisz±c, ¿e bez Radia Maryja "Unii Europejskiej trzeba by siê tylko k³aniaæ", a problemy polskiej wsi znaliby¶my wy³±cznie z serialu „Ranczo”. Zdaniem europos³a najwiêkszymi wrogami Radia s± ci, którzy go nigdy nie s³uchaj±. Wojciechowski broni te¿ samego ojca Tadeusza Rydzyka i jego biznesowej dzia³alno¶ci. "Dzie³a, które stworzy³, s± imponuj±ce – radio, telewizja, ogólnopolski dziennik, wy¿sza uczelnia. Ale biznes to dla nie go ¿aden, do grobu go nie zabierze ani dzieciom w spadku nie zostawi. To co stworzy³, pozostanie w³asno¶ci± Ko¶cio³a" - pisze Wojciechowski. Polityk przyznaje na koñcu, ¿e ma szczególny sentyment do mediów Rydzyka - "Tylko tam mogê dzi¶ mówiæ o sprawach polskiej wsi. (...) Dziêki Bogu, ¿e jest to Radio, a ludzie z³ej woli niech nie próbuj± go zag³uszaæ - pisze na koniec Wojciechowski. Niemiecka gazeta: Rydzyk powróci³ jako grupa szturmowa Kaczyñskiego 2011-07-15 | Ostatnia aktualizacja: 12:33 | Komentarze: 148 Tagi: ko¶ció³, niemcy, polityka, polska, rydzyk O. Tadeusz Rydzyk O. Tadeusz Rydzyk Fot. Maciej UrbanowskiAPP / Newspix Za³o¿yciel nacjonalistycznej rozg³o¶ni Radio Maryja ojciec Tadeusz Rydzyk znów wprowadza zamieszanie do polskiej polityki - pisze w pi±tek z Warszawy niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung". "Ostatnio by³ spokój wokó³ nacjonalistycznego Radia Maryja i jego dyrektora za³o¿yciela (...). Powo³ana pod naciskiem Watykanu rada, która mia³a zapobiec temu, by rozg³o¶nia znów uderzy³a w ksenofobiczne i antysemickie tony, wydawa³a siê dobrze funkcjonowaæ. Jednak teraz Rydzyk i jego zwolennicy znów s± na czo³ówkach gazet. Powrócili bowiem do polityki jako grupa szturmowa przywódcy opozycji Jaros³awa Kaczyñskiego, który ¶wiatopogl±dowo jest narodowym konserwatyst±, ale gdy chodzi o politykê gospodarcz± reprezentuje klasycznie socjaldemokratyczne stanowisko" - napisa³a w pi±tek "Sueddeutsche Zeitung". Gazeta pisze o wyst±pieniu Jaros³awa Kaczyñskiego podczas niedawnej pielgrzymki Radia Maryja do Czêstochowy, a tak¿e o kontrowersjach wokó³ wypowiedzi ojca Rydzyka w Brukseli. Wed³ug korespondenta dziennika rz±dz±ca Platforma Obywatelska "wcale nie jest nieszczê¶liwa z powodu otwartego mieszania siê k³ótliwego ojca do polityki". "Wprost przeciwnie. Uwa¿a siê, ¿e sojusz Kaczyñski-Rydzyk jest bez szans. Ostatnie wybory pokaza³y bowiem, ¿e sukces odnosz± tylko te ugrupowania, które próbuj± zagospodarowaæ polityczne centrum. Je¶li Kaczyñski znów paktuje z Rydzykiem, oznacza to, ¿e oddala siê od centrum" - pisze "SZ". W ocenie dziennika Rydzyk traktuje Kaczyñskiego niczym "syna marnotrawnego", bo cztery lata temu Kaczyñscy zerwali z Radiem Maryja, po ujawnieniu "tyrady" ojca Rydzyka, wyg³oszonej podczas wyk³adu w Wy¿szej Szkole Kultury Spo³ecznej i Medialnej w Toruniu. O. Rydzyk mówi³ wówczas m.in., ¿e czuje siê oszukany przez prezydenta Lecha Kaczyñskiego. Wed³ug tygodnika "Wprost" pod adresem ¿ony prezydenta mia³y pa¶æ s³owa: "Ty czarownico! Ja ci dam! Jak zabijaæ ludzi, to sama siê podstaw pierwsza". Podczas zesz³orocznych wyborów prezydenckich Jaros³aw Kaczyñski próbowa³ obej¶æ siê bez Radia Maryja i prezentowa³ siê jako umiarkowany polityk, stawiaj±cy na kompromis zamiast konfrontacji - pisze "SZ". Jednak po nieznacznej przegranej wyci±gn±³ konsekwencje: "Usun±³ wszystkich wiod±cych polityków PiS, którzy chcieli zwrotu w kierunku centrum i powróci³ do dawnej wojowniczej retoryki" - dodaje dziennik, zauwa¿aj±c, ¿e wed³ug sonda¿y taktyka ta siê nie op³aci³a. NO I NA KONIEC Ojciec Rydzyk bierze siê za ¶wiat mody. I krytykuje dyktatorów 2011-07-21 | Ostatnia aktualizacja: 16:04 | Komentarze: 95 Tagi: Radio Maryja, rydzyk O. Tadeusz Rydzyk O. Tadeusz Rydzyk Fot. Maciej UrbanowskiAPP / Newspix Ojciec Tadeusz Rydzyk skrytykowa³ dyktatorów mody. Jak stwierdzi³ na spotkaniu Rodziny Radia Maryja w parafii ¶w. Jadwigi pod Radomiem "ka¿± oni kobitom chodziæ we wdziankach obcis³ych, jak za przeproszeniem, salceson, parówki czy jakie¶ inne szynki". Do wyg³oszenia takiej opinii dyrektora Radia Maryja "sprowokowa³a" jedna ze s³uchaczek, która przyby³a na spotkanie Rodziny Radia Maryja w parafii ¶w. Jadwigi w Odrzywole pod Radomiem. S³uchaczka mia³a na sobie opoczyñski strój. O. Rydzyk wyrazi³ swój podziw, ¿e panie wytrzymuj± przy tej temperaturze w tak gustownym stroju. Pó¼niej zacz±³ krytykowaæ obowi±zuj±ce kanony mody. "To takie bez gustu, jak widzê nieraz - oznajmi³ Rydzyk. I doda³, ¿e kobiety pierwszy grzech pope³niaj± przeciwko estetyce, ¿eby tylko ubraæ siê, jak pokazali w "telewizorni". Ponadto ojciec Rydzyk stwierdzi³, ¿e: "Tego lata, aby byæ trendy, s³uchaczki Radia Maryja powinny nosiæ piêkne, kolorowe stroje ludowe z Mazowsza. Mo¿e w nich trochê gor±co, ale efekt murowany". Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 29, 2011, 18:22:30 PODZIA£ ADMINISTRACYJNY KO¦CIO£A W POLSCE
W Polsce istniej± 44 diecezje, w tym dwie Ko¶cio³a bizantyñsko-ukraiñskiego oraz ordynariat polowy, zrównany w prawach z diecezj±. Diecezje ³±cz± siê w 15 metropolii. Ostatnie zmiany w strukturze terytorialnej polskiego Ko¶cio³a mia³y miejsce w 2004 r., kiedy to powo³ano diecezjê bydgosk± i ¶widnick± oraz utworzono metropoliê ³ódzk±, któr± stanowi± archidiecezja ³ódzka i diecezja ³owicka. Zmiana ta stanowi³a dope³nienie bulli Jana Paw³a II "Totus Tuus Poloniae populus" z 1992 r., na mocy której utworzono 13 nowych diecezji i 8 nowych metropolii. By³a to najwiêksza w historii Polski reorganizacja administracyjna Ko¶cio³a. Cztery lata pó¼niej, w 1996 r., utworzono metropoliê bizantyñsko-ukraiñsk±, w sk³ad której wesz³y archieparchia (archidiecezja) przemysko-warszawska i eparchia (diecezja) wroc³awsko-gdañska. Wcze¶niej, bo w 1972 r., nast±pi³a regulacja terytorialna na tzw. ziemiach odzyskanych. Sta³o siê to za spraw± bulli "Episcopatus Poloniae coetus" papie¿a Paw³a VI. Pierwsz± w Polsce porozbiorowej decyzj± reorganizacyjn± by³a bulla Piusa XI "Vixdum Poloniae unitas" z 1925 r. Najmniejsz± terytorialnie jednostk± administracyjn± w Ko¶ciele jest parafia. W chwili obecnej w Polsce istnieje 10 114 parafii i oko³o 800 "innych o¶rodków duszpasterskich". Parafie (oko³o 10) ³±cz± siê w dekanaty, te za¶ wchodz± w sk³ad diecezji. Uaktualniono dnia 1 marca 2010 r. "Postawa ksiêdza graniczy z chorob± psychiczn±" 25 lip, 20:59 NP / "Fakty" TVN Metropolita krakowski kard. Stanis³aw Dziwisz na³o¿y³ karê suspensy na ks. Piotra Natanka - jednego z g³ównych propagatorów ruchu d±¿±cego do intronizacji Chrystusa na Króla Polski. Nie mo¿e on sprawowaæ ¿adnych czynno¶ci kap³añskich ani udzielaæ rozgrzeszenia. - Powinien zamilkn±æ, znikn±æ, odbyæ pokutê. Wydaje mi siê jednak, ¿e w jego przypadku to niemo¿liwe, poniewa¿ to co robi, graniczy z chorob± psychiczn± – mówi dominikanin o. Józef Puci³owski. Ks. Natanek mimo suspensu odprawia msze, a do Grzechyni pod Makowem Podhalañskim wci±¿ przybywaj± pielgrzymi. Ostra reakcja zwolenników ksiêdza Natanka dzisiaj, 12:44 Paulina Korbut / Polska The Times Polska The Times "Gazeta Krakowska": Ponad 1400 zwolenników ks. Piotra Natanka, zbuntowanego duchownego z Grzechyni (pow. suski), podpisa³o siê ju¿ pod listem do arcybiskupa Celestino Migliore, nuncjusza apostolskiego w Polsce. List zamieszczono na stronie internetowej ksiêdza. Jego autorzy nie przebieraj± w s³owach. Jeden z akapitów listu brzmi: "Zagro¿eniem dla polskiego Ko¶cio³a nie jest ks. Piotr Natanek czy jemu podobni kap³ani, ale hierarchia ko¶cielna". List jest odpowiedzi± na suspensê, jak± w ubieg³ym tygodniu na³o¿y³ na Natanka kard. Stanis³aw Dziwisz, metropolita krakowski. Jej konsekwencj± jest ca³kowity zakaz odprawiania przez kap³ana z Grzechyni mszy ¶w., a tak¿e s³uchania spowiedzi. Pod odezw± z imienia i nazwiska podpisuj± siê osoby z ró¿nych czê¶ci ¶wiata. Na d³ugiej li¶cie s± zwolennicy ks. Natanka mieszkaj±cy w Polsce, ale te¿ w USA, Australii, Szwajcarii czy W³oszech. - To bardzo sprytnie rozegrane posuniêcie. List bowiem nie jest napisany w imieniu samego ksiêdza Natanka, ale popieraj±cych go osób. Ma to pokazaæ, ¿e za ksiêdzem stoi konkretna grupa - zauwa¿a Adam Szostkiewicz, dziennikarz "Polityki". Suspensa dla ks. Piotra Natanka » Mimo zakazu kardyna³a ksi±dz Natanek w dalszym ci±gu odprawia nabo¿eñstwa, na których wyg³asza p³omienne kazania. W zesz³± niedzielê zarzuca³ hierarchom ko¶cielnym, w tym samemu kard. Dziwiszowi, zwi±zki z masoneri±. Stwierdzi³ te¿, ¿e nie¿yj±cy abp Józef ¯yciñski sma¿y siê w piekle. Co zrobi krakowska kuria? - Nie chcê komentowaæ tej sytuacji. Trzeba czekaæ na kolejne decyzje kardyna³a - podkre¶la ks. Piotr Majer, kanclerz kurii. Jak siê nieoficjalnie dowiedzieli¶my, diecezja krakowska daje ks. Natankowi czas na opamiêtanie siê. Duchowni licz± na to, ¿e suspensa otrze¼wi zbuntowanego kap³ana. - Najistotniejsze dla Ko¶cio³a jest, ¿e wierni wiedz± o tym, ¿e sprawowana przez ksiêdza Natanka msza ¶wiêta i udzielana spowied¼ jest niewa¿na - powiedzia³ nam jeden z duchownych z krakowskiej kurii. Autorzy listu do nucjusza i podpisane pod nim osoby licz± na to, ¿e ich odezwa przyniesie skutek w Watykanie. - Jestem g³êboko przekonany, ¿e ten list nie znajdzie ¿adnego odd¼wiêku w stolicy apostolskiej. Wszystko dlatego, ¿e Watykan stuprocentowo ufa kardyna³owi Dziwiszowi i zupe³nie siê z nim solidaryzuje w tej sprawie - podkre¶la Marcin Przeciszewski, szef Katolickiej Agencji Informacyjnej. Podobnego zdania jest Adam Szostkiewicz, który uwa¿a, ¿e to w³a¶nie kardyna³ Dziwisz - na polecenie nucjusza apostolskiego - wyznaczy ostateczn± granicê, której przekroczenie bêdzie dla ksiêdza Natanka koñcem pos³ugi. - Ksi±dz bêdzie siê musia³ wtedy po¿egnaæ ze stanem kap³añskim albo zostanie gdzie¶ przeniesiony. Jak siê domy¶lam, przenosin odmówi, wiêc pewnie fina³em bêdzie ekskomunika. To bardzo przykre dla Ko¶cio³a - ocenia dziennikarz. Jak zauwa¿a ks. Adam Boniecki, by³y redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego", zjawisko zbuntowanych liderów, to w historii Ko¶cio³a stale powracaj±cy motyw. - Wielokrotnie ju¿ siê zdarza³o, ¿e charyzmatyczni przywódcy poczuwali siê do obowi±zku reformowania Ko¶cio³a katolickiego. Buntowali siê przeciwko instytucji - jednak na tym nic trwa³ego nigdy nie zbudowano - podkre¶la Boniecki. Paulina Korbut, "Gazeta Krakowska" (MB³) Nie bêdzie ksi±dz plu³ nam w twarz 27 lip, 08:56 Jacek G±dek / Onet.pl Roman Kotliñski, fot. East News Roman Kotliñski, fot. East News Czy, mówi±c obrazowo, ksiê¿a pluj± Polakom w twarz? - Niektórzy pluj± i to dos³ownie. Zw³aszcza ksiê¿a na wsiach pomiataj± lud¼mi, maj± ich za chamów, a w istocie sami nimi s±. Czêste s± przypadki szanta¿u: jak nie dacie 1200 z³, to nie pochowam Kowalskiego - mówi by³y ksi±dz, twórca najbardziej antyklerykalnej partii w Polsce. By³y ksi±dz to Roman Kotliñski. Za³o¿ona przez niego partia, Racja Polskiej Lewicy, wci±¿ chce zetrzeæ tê ¶linê z twarzy Kowalskich. Ale jej nic nie wychodzi. Dzi¶ "ojciec chrzestny" Racji PL stoi z boku, prowadzi tygodnik "Fakty i Mity" i sprzedaje skandalizuj±ce wspomnienia z plebanii. Parti± kieruje kto¶ inny - Ryszard D±browski - który od prawie 30 lat prowadzi firmê instalacyjno-budowlan±. Teraz zabra³ siê za budowanie partii. Zero przecinek Ale na pomys³ partii wpad³ ten pierwszy. - Tak± partiê ju¿ dawno kto¶ powinien za³o¿yæ, bo akcja rodzi reakcjê. Pierwszy entuzjazm po za³o¿eniu Antyklerykalnej Partii Postêpu Racja tego dowiód³, pó¼niej przysz³o rozczarowanie, bo nie da³o siê od razu odmieniæ oblicza tej ziemi - mówi Roman Kotliñski. Dotychczasowe wyniki wyborcze Racji PL to pora¿ki. W 2002 r. partia w ogóle nie mog³a wystartowaæ pod w³asnym szyldem przez s³owo "antyklerykalna" w nazwie - nie chcia³ jej zarejestrowaæ s±d. Ale jako komitet wyborczy wyborców antykleryka³owie zgarnêli 0,85 proc. W kolejnych wyborach Racja PL uzyskiwa³a wyniki np.: 0,3 proc. (2004), 0,77 proc. wespó³ z komunistami i zielonymi (2005 r.), samodzielne 0,44 proc., gdy byli w bloku z SLD (2006). Poparcie ¶ladowe, ale historia bogata i barwna. Ale na pocz±tku by³a… ... parafia i kobieta 12 lat by³ ministrantem, pó¼niej 6 lat kszta³ci³ siê w seminarium duchownym, a kolejne 3 ju¿ ksi±dz Roman Kotliñski spêdzi³ w trzech ró¿nych ko¶cio³ach. Jako m³odzian poszed³ do seminarium, bo "zosta³ wychowany na wiernego katolika". Odszed³, bo "otwar³y mu siê oczy na rzeczywisto¶æ Ko¶cio³a". - Ksiê¿a odchodz±, bo nie potrafi± ¿yæ w hipokryzji - co innego mówiæ wiernym, co innego my¶leæ, co innego robiæ. Mêczy ich podwójne ¿ycie. Ale najczê¶ciej g³ówn± decyzj± jest spotkana kobieta i mi³o¶æ lub dodatkowo dziecko. Taka jest prawda - stwierdza Kotliñski. I tak by³o w jego przypadku. Bêd±c na parafii w Ozorkowie wikary Kotliñski pozna³ pani± Ewê, starsz± od siebie o dwa lata. Ona by³a m³od± wdow±. On by³ m³odym ksiêdzem. W czerwcu 1996 r. zapyta³, czy zostanie jego ¿on±. "Tak". W sierpniu zrzuci³ sutannê. Ewa sta³a siê jego ¿on±. S³u¿bê ksiêdza zamieni³ na zawód by³ego ksiêdza. Zapisa³ siê te¿ do SLD. Ale Sojusz szybko okaza³ siê dla niego za ma³o antyklerykalny. Pod pseudonimem Roman Jonasz napisa³ szybko ksi±¿kê "By³em ksiêdzem", która mimo pocz±tkowo kiepskiej sprzeda¿y sta³a siê bestsellerem. Powód? Wywiad z autorem trafi³ do "Super Expressu", a jej ok³adka na "jedynkê" tabloidu. Na fali popularno¶ci debiutu literackiego by³y ksi±dz napisa³ kolejne czê¶ci wspomnieñ z zakrystii. Efekt: ponad milion sprzedanych egzemplarzy. Sukces. Pieni±dze. Dlaczego wyda³ ksi±¿kê pod takim pseudonimem? - Jonasz wzywa³ mieszkañców Niniwy do nawrócenia. Ja jestem ksiêdzem nawróconym, a poprzez swoj± dzia³alno¶æ nawracam innych ze z³ej drogi - wyja¶nia. Autor: Jacek G±dek ¬ród³a: Onet.pl Tagi: kard. Stanis³aw Dziwisz, Ko¶ció³ katolicki, Ksiê¿ Ksi±dz siê buntuje. "Kard. Dziwisz to mason"25 lip, 07:34 RC / Gazeta Wyborcza, PAP Kard. Stanis³aw Dziwisz, fot. AFP/Giuseppe Cacace Kard. Stanis³aw Dziwisz, fot. AFP/Giuseppe Cacace "Gazeta Wyborcza": nie koñcz± siê problemy Ko¶cio³a ze zbuntowanym ksiêdzem Piotrem Natankiem. Kap³an nie przej±³ siê kardynalsk± suspens± i w niedzielê odprawi³ nabo¿eñstwo dla kilkudziesiêciu osób, wypowiadaj±c pos³uszeñstwo kard. Dziwiszowi, który jego zdaniem jest masonem. W pi±tek metropolita krakowski kard. Stanis³aw Dziwisz na³o¿y³ na kontrowersyjnego kap³ana suspensê, co oznacza, ¿e ks. Natanek nie mo¿e odprawiaæ mszy, ani udzielaæ innych sakramentów. Duchowny z decyzj± kardyna³a siê nie pogodzi³ i w niedzielê odprawi³ mszê. Podczas nabo¿eñstwa stwierdzi³, ¿e rozpoczê³a siê z nim "wojna" i wypowiedzia³ pos³uszeñstwo kard. Dziwiszowi. Wyrazi³ zdumienie, ¿e nie zrozumiano, i¿ jego s³owa: "abp ¯yciñski wyje w piekle" by³y wypowiedziane w jêzyku literackim. - Teraz mówiê ju¿ dos³ownie! Abp ¯yciñski rzeczywi¶cie przykuty jest grubym ³añcuchem w piekle! Bo to masoni napisali za niego doktorat, ubrali go w sutannê i wy¶wiêcili! - grzmia³ z ambony. Zdaniem Natanka, tak¿e kard. Dziwisz jest masonem. Wiêcej w "Gazecie Wyborczej". (tsz) ====================================== pi±tek, 29 lipca 2011 Radio Maryja: Szwedzi z Polsatu i moherowi obroñcy Jasnej Góry Ojciec Rydzyk utrzymuje, ¿e ekipa Polsatu, która usi³owa³a relacjonowaæ pielgrzymkê Rodziny Radia Maryja do Czêstochowy, zachowywa³a siê jak Szwedzi napadaj±cy na Jasn± Górê. Wtedy orê¿ny czyn grupy moherowych beretów, która przy pomocy parasoli, drzewca bia³o-czerwonej flagi, ³okci i koñczyn górnych próbowa³a powstrzymaæ naje¼d¼cê, nie by³by atakiem na dziennikarzy, tylko s³usznym przejawem patriotyzmu i wiary. Problem w tym, ¿e pos³owie z komisji kultury inaczej zinterpretowali zaj¶cie na jasnogórskich b³oniach, uznali, ¿e uniemo¿liwianie pracy dziennikarzom to przejaw cenzury, potêpili incydent i wskazali na odpowiedzialno¶æ organizatorów pielgrzymki. Jakby tego by³o ma³o, wezwali Radio Maryja i wspó³pracuj±cych ze stacj± polityków do stonowania emocji budz±cych atmosferê nienawi¶ci. No to ojciec dyrektor pokaza³ im tonowanie emocji: - Na Jasn± Górê siê wdarli! Tak jak Szwedzi! Szwedzi siê tam wdzierali! – krzycza³ o polsatowcach. - Ale Polacy obronili. A tutaj ten plac modlitewny. Trzeba zapamiêtaæ nazwiska równie¿ tych tzw. dziennikarzy, którzy to s±. Mówicie jedni drugim. Niech wiedz± s±siedzi wszyscy, niech wszyscy wiedz± kto to jest. Jak tak mo¿na? Jak mo¿na bez akredytacji, bez zgody! My mamy prawo zapraszaæ sobie kogo chcemy. To jest nasze przyjêcie, nasza duchowa uczta, nasze ¶wiêtowanie. A nie bêdziemy wszystkich, którzy chc± rozrabiaæ! Jaka to bezczelno¶æ jest, i tej komisji, i tej Krajowej Rady ... To jest bezczelno¶æ! ja siê tylko dziwiê, ¿e to s± katolicy! (RM, 27.07.11, godz. 01.37) A w ogóle, to nie s³uchacze zaatakowali ekipê Polsatu, tylko ta prowokowa³a, a jak to nic nie da³o, rzuci³a siê na sto tysiêcy sympatyków ojca dyrektora: - Jak mo¿na! To zamiast nas przeprosiæ, tego cz³owieka, którego kopali przeprosiæ, tych ludzi, którym przeszkadzali w modlitwie przeprosiæ – agresorów my mamy przepraszaæ. No ludzie, gdzie my jeste¶my – oburza³ siê o. Rydzyk. (RM, 27.07.11, godz. 01.31) Pó¼niej zakonnik zaapelowa³ do „wszystkich prawdziwych s³uchaczy Radia Maryja”, ¿eby pokazali pos³om z komisji kultury, ¿e nie dadz± zniszczyæ rozg³o¶ni: - Musimy siê ruszyæ i zacz±æ pisaæ, bêdziemy podawali te¿ numery faksu, numery telefonów, ale i chod¼cie te¿ do tych pos³ów. I wiedzcie o tym: wybory siê zbli¿aj±. Zapamiêtajcie ich, kto robi krzywdê Polsce i kto wystêpuje tak przeciwko Radiu Maryja. To jest do czasu. Zapamiêtaæ i koniecznie i¶æ do wyborów i w³a¶ciwie zag³osowaæ. (RM, 27.07.11, godz. 01.40) Oczywi¶cie nie chodzi o parlamentarzystów PiS-u, bo ci nie wziêli udzia³u w g³osowaniu nad opini± komisji w sprawie zaj¶cia na Jasnej Górze. Nazwiska tych, którzy podpadli ojcu dyrektorowi odczyta³a na antenie pos³anka z Torunia Anna Sobecka. Bo trzeba demaskowaæ z³o. Tymczasem reporterka Polsatu News Ewa ¯arska o¶mieli³a siê zdemaskowaæ z³o w torunskiej rozg³o¶ni i odpowiedzia³a ojcu Rydzykowi: "Szanowny Panie, w odpowiedzi na Pana ostatnie wypowiedzi dotycz±ce m.in. mojej osoby i wydarzeñ na Jasnej Górze 10 lipca 2011 pragnê poinformowaæ Pana, ¿e porównywanie naszej obecno¶ci w Czêstochowie do oblê¿enia Jasnej Góry przez wojska szwedzkie z 1655 jest co najmniej niestosowne i zakrawa na braki w wiedzy historycznej (bo mimo wszystko nie chce podejrzewaæ urojeñ). W przeciwieñstwie do Szwedów, my w nieco mniejszej jednak liczbie - dwie osoby, przyjechali¶my wykonywaæ nasze obowi±zki zawodowe w wolnym demokratycznym kraju". O¶wiadczenie wydano w jêzyku polskim, nie szwedzkim. Chocia¿ kto ich tam wie, mo¿e przet³umaczyli. sobota, 23 lipca 2011 Z archiwum G³osu Rydzyka: Hicior Radia Maryja Fani ojca Rydzyka maj± nowy hymn. ¦wiatowa prapremiera kawa³ka napisanego przez Kapelê znad Baryczy odby³a siê na antenie Radia Maryja w sobotê przed po³udniem. Termin jest nieprzpadkowy. Utwór zosta³ skomponowany i nagrany specjalnie na XVI pielgrzymkê Rodziny Radia Maryja na Jasn± Górê, która odby³a siê 12 i 13 lipca. Wpadaj±ca w ucho melodia i g³êboki tekst gwarantuj±, ¿e to bêdzie prawdziwy hicior - do s³uchania na dancingach i prywatkach, w Ciechocinku i Chicago. A refren leci tak: Dzi¶ tylko Radia Maryja mogê s³uchaæ i ogl±dam tylko telewizjê Trwam. Bo tylko ojcu Rydzykowi mogê ufaæ, po Janie Pawle tylko on pozosta³ nam. Radio Maryja póki my ¿yjemy nie zginie nigdy, choæ ma z³ego wroga. Z ojcem Rydzykiem, rodzin± staniemy, za jego dzie³em stoi Matka Boga. Jeste¶cie gotowi? No to jazda! Chcecie wiêcej? Proszê bardzo - pierwsza zwrotka. wtorek, 19 lipca 2011 Z Archiwum G³osu Rydzyka: CZY 0572 pozdrawia Radio Maryja W pogodn±, wtorkow± noc s³uchacze Radia Maryja mogli wys³uchaæ wspomnieñ z czasów m³odo¶ci Tadeusza z Czeladzi - dla wtajemniczonych symbol „Ce Zet Igrek 0572”. Tadeusz, który zatelefonowa³ do toruñskiej rozg³o¶ni wyzna³ ojcu prowadz±cemu audycjê, ¿e ma niemal sto lat, a w jego rodzinnym domu w Bia³ej Podlaskiej ko³o Terespola [w pobli¿u Janowa Podlaskiego, gdzie s± te konie arabskie (w £omazach)] na stole zawsze by³ miesiêcznik „Rycerz Niepokalanej”. Rzecz - jak okre¶li³ precyzyjnie CZY 0572 - dzia³a siê w latach 40., przy koñcu 50. - By³em wtedy taki malutki, mia³em 12 albo 22 centymetry, nie pamiêtam - relacjonowa³ Tadeusz. W ka¿dym razie mamusia prosi³a go, ¿eby w drodze do szko³y wp³aci³ pieni±dze na wydawnictwo Teresin ko³o Sochaczewa. - I tak¿e dzisiaj mamy ogromne zobowi±zanie ¿eby wspieraæ polskie i katolickie media - podchwyci³ z entuzjazmem prowadz±cy audycjê redemptorysta, który nie poda³ swojego symbolu. - Ja wiem o co chodzi, mamusia wiedzia³a 50 lat temu i bêdê wdziêczny, je¶li bêd± wiedzieli o tym moi synowie i wnukowie - zgodzi³ siê z nim 0572. I pozdrowi³ o. Rydzyka i s³uchaczy Radia Maryja. My te¿ wiemy o co chodzi. To tak tylko jakby co ;-) Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 29, 2011, 22:09:18 TYGODNIK FAKTY I MITY
Bankierzy Pana Boga KOSCIOL UBOGICH Finanse polskiego kat. Ko¶cio³a nie podlegaj± ¿adnej kontroli spo³ecznej b±d¼ pañstwowej i s± najpilniej strze¿on± tajemnic±. W pañstwie demokratycznym jest to absolutnie niedopuszczalne. http://faktyimity.pl/Portals/1/Files/pliki/poradnik/finanse.pdf Ps. Postanowilam podac link do tego tematu, mysle ze temat jest bardzo ciekawy. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Dariusz Lipiec 29, 2011, 22:19:09 Cytat: Rafaela Ps. Postanowilam podac link do tego tematu, mysle ze temat jest bardzo ciekawy. Tak, temat ciekawy, ale co do linków, to powinna¶ je wstawiaæ do ka¿dego zamieszczonego fragmentu, >Rafaelo<. :) Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 01, 2011, 09:42:59 Homeopatia – uwik³anie w magiê
Ks. dr hab. Aleksander Posacki Za szerzenie pseudonauki odpowiedzialne s± zwykle ¶rodki masowego przekazu kieruj±ce siê sensacj± i motywacj± komercyjn±, a nie mi³o¶ci± prawdy czy uczciwo¶ci± intelektualn±. Szerzenie pseudonauki mo¿e byæ jednak zwi±zane ze zwyk³± nie¶wiadomo¶ci±, a nawet z przekonaniem, ¿e chodzi o zupe³nie nowe, rewelacyjne odkrycia naukowe. W tym kontek¶cie og³oszenie przez Naczeln± Radê Lekarsk± 4 kwietnia 2008 r. tez o nienaukowo¶ci homeopatii i wynikaj±cych st±d zagro¿eniach nale¿y uznaæ za wa¿ne, a mo¿e nawet prze³omowe w Polsce wydarzenie, zw³aszcza ¿e chodzi tu o interwencjê na wysokim szczeblu, bardzo kompetentnych ludzi, bo przecie¿ profesorów nauk medycznych. Do tej pory ingerowa³y pojedyncze jednostki, w tym takie osoby, jak prof. zw. dr hab. Andrzej Gregosiewicz, ale to nie by³o to samo, nawet je¶li z ust tego w³a¶nie profesora medycyny pada³y powa¿ne, merytoryczne argumenty, oparte na niezbitej logice i podawane z ogromn±, pe³n± pasji demaskatorskiej, determinacj±. Taka interwencja polskich naukowców jest tym bardziej cenna, ¿e wielu wybitych znawców przedmiotu pozostawa³o i pozostaje biernymi obserwatorami zatrwa¿aj±cej i ogromnie niebezpiecznej ekspansji pseudonauki, i to czêsto w dziedzinie w³asnej kompetencji. Jedyne za¶, na co potrafi± siê zdobyæ, to wynios³y, ironiczny i niezobowi±zuj±cy u¶miech, który nie zak³óca im “¶wiêtego” spokoju we w³asnej wie¿y z ko¶ci s³oniowej, za¶ krzywdy i krzyki ofiar pseudonauki nie przeszkadzaj± im spokojnie spaæ. Za jak± jednak cenê? Nauka przeciwko homeopatii – od pocz±tku a¿ do dzi¶ Ju¿ na pocz±tku XIX w. homeopatia znalaz³a szeroki rezonans oraz szybko wzrastaj±c± liczbê zwolenników. Proces ten rozwija³ siê przez ca³y XIX w. i tak¿e dzisiaj homeopatia nale¿y do popularnych alternatywnych metod uzdrawiania, propagowanych równie¿ przez ruch New Age. Homeopatia ma faktycznie zadziwiaj±c± historiê oddzia³ywania i rozszerzania siê, w zwi±zku z czym nie bez racji mo¿na mówiæ o “¶wiatowej historii homeopatii” (Dinges, 1996), nawet je¶li jej przyjêcie w¶ród lekarzy i pacjentów ró¿ni siê w zale¿no¶ci od kraju. Poniewa¿ homeopatia klasyczna oddzia³uje wy³±cznie na podmiot – zarówno w wypróbowywaniu leków, jak i w ich rzekomo uzdrawiaj±cym dzia³aniu, nie potrafi dostarczyæ ¿adnych obiektywnych danych w znaczeniu tradycyjnym, wykracza konsekwentnie poza ramy ugruntowanych nauk przyrodniczych. Od samego pocz±tku pojawia³o siê niema³o g³osów, które dzia³anie homeopatii wyja¶nia³y przede wszystkim efektem sugestii, czyli efektem placebo. Na ten aspekt zwrócili uwagê lekarze profesorowie we wspomnianym apelu, choæ – jak siê wydaje – nie wyczerpuje on “tajemnicy” homeopatii, o czym jeszcze powiemy. Reakcja polskich profesorów nie jest jednak niczym nowym. Ju¿ przed laty prof. Wolfgang Hopff, kierownik katedry w Instytucie Farmakologicznym przy uniwersytecie w Zurychu, rozprawia³ siê ze sprzeczno¶ciami, w których tkwi homeopatia w odniesieniu do wa¿nych zasad fizyki klasycznej, ale równie¿ do wszystkich przekonañ i osi±gniêæ farmakologii (Hopff, 1991). Wspólnie z berliñskim kierownikiem Katedry Medycyny S±dowej o. Prokopem wyda³ on w 1990 r. o¶wiadczenie na temat homeopatii sk³adaj±ce siê z dziesiêciu punktów i koñcz±ce siê konkluzj±, ¿e stosowanie homeopatii, jej rozpowszechnianie i nauczanie jest niedopuszczalnym nadu¿yciem (por. Prokop, 1995, 103). To o¶wiadczenie zosta³o podpisane przez wielu naukowców. W 1993 r. Uniwersytet w Marburgu opublikowa³ ostatecznie tzw. O¶wiadczenie Marburgskie, w którym stwierdza siê, ¿e specjalizacja w dziedzinie Medycyny Cz³owieka na uniwersytecie w Marburgu odrzuca homeopatiê jako ca³kowicie b³êdn± pseudonaukê. “Je¶li nasz uniwersytet uleg³by presji i zaproponowa³ przedmiot dydaktyczny ‘Homeopatia’ w znaczeniu neutralnym, zdradzi³by swoj± misjê i zniszczy³by swoje intelektualne zasady” (tam¿e, 103-107). Problem nienaukowo¶ci homeopatii nie dotyczy jednak tylko jej samej. Nie chodzi bowiem jedynie o problem specyficznego dzia³ania “lekarstw” homeopatycznych, lecz o podstawy nauk przyrodniczych, które dla homeopaty musz± przedstawiaæ siê inaczej ni¿ dla tradycyjnego fizyka. “Spór pomiêdzy tzw. medycyn± alternatywn± a medycyn± szkoln± nie jest tylko sporem pomiêdzy dwoma naukowymi pogl±dami medycznymi, lecz stawia on pytanie o wa¿no¶æ ca³ej nauki”, twierdzi Martin Lambeck, kierownik Katedry Fizyki Uniwersytetu Technicznego w Berlinie. Przede wszystkim krytykowany jest fakt, ¿e w homeopatii lekcewa¿y siê wszystkie trzy zasady termodynamiki oraz inne prawa fizyki i chemii, o czym wspominaj± polscy naukowcy. “Homeopatia uwa¿a, ¿e podstawowe prawa natury, które do tej pory uznawano za prawdziwe, nie obowi±zuj±” (Wolf, Windeler, 2000). Takie wnioski maj± oczywi¶cie konsekwencje nie tylko dla samej medycyny, ale tak¿e dla innych nauk dotycz±cych cz³owieka, jak np. psychologia. Ostatecznie posiadaj± nastêpstwa dla ca³ej kultury i sprzyjaj± masowemu szerzeniu siê pseudonauki. Wszystko to os³abia zasady logiki, metodologii, otwieraj±c drogê zgubnemu irracjonalizmowi, który staje siê przez to coraz bardziej tolerowany we wszystkich obszarach kultury. Z powy¿szych racji sprzyjaj± te¿ ekspansji ezoteryzmu i – bardziej praktycznego – okultyzmu, które opieraj± siê na pseudonauce i skrzêtnie wykorzystuj± j± w swojej propagandzie. Krytyka pseudonauki jest s³uszna, gdy¿ pseudonauka silnie wspiera okultyzm i wzajemnie, wystêpuj±c t± drog± przeciwko religii chrze¶cijañskiej. Mo¿e to doprowadziæ w nastêpstwie nie tylko do dezinformacji w sferze umys³u i sumienia (o czym wspominaj± tak¿e polscy lekarze w kontek¶cie “leczenia”), ale przede wszystkim do konkretnych zagro¿eñ czy zniewoleñ duchowych, bêd±cych skutkiem przynale¿no¶ci do sekt czy otwarcia siê na praktyki okultystyczne, co ¶ci¶le ³±czy siê z homeopati± i jej propagand±. Ezoteryczne i okultystyczne uwik³ania homeopatii Wed³ug polskich ekspertów, “stwierdzenie homeopatów, ¿e dzia³ania ich leków nie da siê wyja¶niæ utartymi, obecnymi uniwersyteckimi wyobra¿eniami powoduje, ¿e czêsto szukaj± oni t³umaczenia mechanizmu dzia³ania produktów homeopatycznych poprzez tworzenie spekulatywnych koncepcji, odwo³uj±cych siê do magii”. Jest to stwierdzenie prawdziwe, ale nale¿y je koniecznie uzupe³niæ. Otó¿ homeopatia jest uwik³ana w magiê, spirytyzm, czyli ezoteryzm i okultyzm od samego pocz±tku. Co to oznacza? Powiedzieli¶my, ¿e homeopatia nie spe³nia praw natury, a wiêc je¶li nawet jest ona “skuteczna”, to na innej zasadzie ni¿ zgodnie z naukowo uchwytnymi prawami natury. Je¶li nie s± to si³y natury, to mo¿e jakie¶ inne? Nie musi to byæ wiêc w ka¿dej sytuacji efekt sugestii czy placebo, ale tak¿e skutek dzia³ania si³ magiczno-spirytystycznych, które wed³ug chrze¶cijañskiego obrazu ¶wiata mog± istnieæ i oddzia³ywaæ na cz³owieka. W obrêbie psychologii i psychoterapii to samo dotyczy pseudonaukowej “terapii” Berta Hellingera – przenikaj±cej nachalnie do polskiej psychologii – która otwiera siê na szamanizm i spirytyzm. Podobnie jest z homeopati±. Monachijski psychoterapeuta W. Schmidbauer plasuje homeopatiê w pobli¿u terapii szamañskich. Dla kuracji tych istotny jest zawsze zwi±zek z kosmosem i spirytyzmem. Uzdrowienie bez odniesienia siê do kosmosu jest prawie niemo¿liwe. “Ten zwi±zek z kosmosem, to po³±czenie z obrazowym i jednocze¶nie metafizycznym systemem zachowa³o siê przede wszystkim w grupach ezoterycznych (jak np. antropozofia), w astrologii i w homeopatii” (Schmidbauer, 2000, 44). Nie jest wiêc przypadkiem, ¿e wielu homeopatów to ezoterycy czy praktykuj±cy okulty¶ci. Wiele ksi±¿ek o paramedycznych praktykach alternatywnych ³±czy te terapie z my¶l± ezoteryczn± (co mo¿na zauwa¿yæ w polskich ksiêgarniach medycznych, które te ideologie bezprawnie i bezkarnie reklamuj±). “Tym samym medycyna ezoteryczna, mimo przeciwnych zapewnieñ niektórych uzdrowicieli, sta³a siê w naszej kulturze wa¿nym prekursorem nowej religijno¶ci” (Bittner, Pfeiffer, 1996, 38). Ta “religijno¶æ” wcale nie jest jednak nowa i jest to w istocie ezoteryzm i okultyzm. Wed³ug ks. Clemensa Pilara, który obroni³ doktorat na temat homeopatii na uniwersytecie w Wiedniu, 90 proc. homeopatów to ezoterycy. Zreszt± dr A. Voegeli, s³ynny lekarz homeopata, potwierdzi³ fakt, i¿ du¿y procent homeopatów pos³uguje siê w swojej pracy wahade³kiem. Istniej± grupy, w których poszukiwania odbywaj± siê podczas seansów spirytystycznych, za po¶rednictwem mediów, które prosz± przywo³ywane duchy o informacje. Zreszt± najwiêksze wspó³czesne medium i spirytysta, Edgar Cayce, popiera³ homeopatiê, otrzymuj±c wizjê jej zastosowania w do¶wiadczeniu transowym. O¶rodki homeopatyczne np. w Niemczech czy Francji stale poszukuj± mediów do wytwarzania homeopatycznych ¶rodków. Tak¿e w antropozofii, opartej na do¶wiadczeniu mediumicznym i nauczaj±cym takiego sposobu poznania (tak¿e dzieci, przygotowywanych do inicjacji antropozoficznej w szko³ach i przedszkolach waldorfskich!), wystêpuje gloryfikacja medycyny homeopatycznej. W jednym z du¿ych i powa¿nych laboratoriów homeopatycznych we Francji dyrektor, zatrudniaj±c pewn± osobê, pyta³ j± najpierw, pod jakim znakiem astrologicznym siê urodzi³a. Potem za¶ chcia³ siê dowiedzieæ, czy jest ona medium spirytystycznym, gdy¿ sekretem praktyk owego przedsiêbiorstwa by³ fakt, ¿e “nowe leki poszukiwane by³y w trakcie seansów spirytystycznych za po¶rednictwem osób obdarzonych si³ami okultystycznymi (mediów), zdolnych wypytywaæ duchy” (H.J. Bopp). Homeopatia jako tradycja inicjacyjna Z punktu widzenia historii idei homeopatia oparta przede wszystkim na zasadzie podobieñstwa (simila similibus curentur: leczenie podobnego podobnym – odrzucone przez polskich lekarzy jako nienaukowe!) nie jest nowa, i to nie tylko w krêgu kultury europejskiej (Paracelsus, Agrippa, G. Bruno, G. Della Porta), ale “my¶lenie magiczne” (magia sympatyczna) bêd±ce u jej podstaw by³o powszechnie obecne w tradycji ludów pierwotnych (J.G. Frazer, L. Lévy-Bruhl), a tak¿e w europejskich inicjacyjnych bractwach ezoterycznych (ró¿okrzy¿owcy, masoneria) oraz w zachodniej tradycji okultystycznej (H. B³awatska, A. Bailey, R. Steiner). Z tego punku widzenia ideologia twórcy homeopatii S.F. Hahnemanna to odnowienie ezoterycznych wolnomularskich idei, homeopatia za¶ nieprzypadkowo jest podstawow± praktyk± “lecznicz±” w New Age. Kontrowersje powsta³e obecnie wokó³ tej koncepcji wynikaj± tak¿e z faktu, ¿e homeopatia nale¿y do tych “terapii”, które czerpi± swoj± si³ê i skuteczno¶æ z mocy symboli (C. Pilar). Mog³oby to wskazywaæ na fakt, ¿e homeopatia to tradycja inicjacyjna (przekazywana przez ludzi i rzeczy-fetysze w formie “leku”), oparta jednocze¶nie na pseudoreligii i pseudonauce. Parareligijny i “symboliczny” charakter homeopatii udowadnia w swojej pracy doktorskiej ks. C. Pilar (Symbole der Heilung – Symbole des Heils?, Wien 2004). W tego typu argumentacji bierze siê te¿ pod uwagê fakt, i¿ twórca homeopatii S.F. Hahnemann uwik³any by³ w tradycjê ezoteryczn± i inicjacyjn± masonerii, maj±c tak¿e do samego Chrystusa stosunek niejasny czy nawet lekcewa¿±cy. S.F. Hahnemann ponadto kontaktowa³ siê z F.A. Mesmerem, twórc± “magnetyzmu zwierzêcego” (prekursorem bionenergoterapii), który tak¿e mia³ panteistyczny obraz ¶wiata (zwi±zany z wiar± w astrologiê), jego teorie za¶ równie¿ by³y inspirowane przez tajemne doktryny masoñskie (L. Chertok, R. de Sassure). W rozeznaniu duchowym p³yn±cym z poziomu teologii i wiary nie mo¿na nie dostrzec tych faktów, nawet je¶li nale¿y byæ pow¶ci±gliwym, gdy chodzi o interpretacje. Nale¿y wszak¿e zauwa¿yæ, ¿e nie chodzi tu przede wszystkim o osobiste relacje Hahnemanna czy Mesmera z masoneri± (a tak¿e o relacje osobiste tych badaczy miêdzy sob±, co te¿ mog³oby byæ przedmiotem osobnych badañ), ale o merytoryczny zwi±zek ich teorii z t± w³a¶nie ezoteryczn± (inicjacyjn±) doktryn±. St±d nieprzypadkowo tak¿e dzisiaj w celu znalezienia odpowiedniego leku, np. ro¶liny do przygotowania tynktury macierzystej (wyj¶ciowej) preparatu homeopatycznego, poszukuj±cy pos³uguj± siê bardzo czêsto praktykami okultystycznymi oraz siêgaj± do ideologii ezoterycznych. Nic wiêc dziwnego, ¿e stwierdza siê wystêpowanie problemów duchowych po u¿ywaniu ¶rodków homeopatycznych. Z tej racji egzorcy¶ci polscy wspólnie (co zosta³o uradzone na jednym z ogólnopolskich zjazdów) odradzaj± u¿ywanie homeopatii, dostrzegaj±c jej zwi±zek z grzechem ba³wochwalstwa, a ponadto ze spirytyzmem pojêtym jako dzia³aniem duchów. Je¶li homeopatia jest rzeczywi¶cie dzie³em spirytyzmu, to korzystanie z tej “wiedzy” nie pozostanie “bezkarne” (J. Verlinde). Z tego punktu widzenia homeopatia przekracza kompetencje lekarza (który dotyka w tym przypadku jedynie “wierzcho³ka góry lodowej”), gdy¿ jest uwik³ana w pewien z³o¿ony ¶wiatopogl±d (ca³o¶ciow± wizjê ¶wiata) oraz w kryptoreligijny kult. W ideologii homeopatii wystêpuj± bowiem idee gnostyckie, hermetyczne oraz orientalne, z dominuj±c± ide± monizmu i panteizmu (¶wiatopogl±d), gdzie ubóstwia siê idolatrycznie (przynajmniej potencjalnie) ka¿dy rodzaj stworzenia (kult). St±d te¿ mo¿na stwierdziæ, ¿e tak¿e w tym przypadku (jak w wielu innych przypadkach tzw. medycyny alternatywnej) praktyka “medyczna” wyrasta z okre¶lonego systemu ¶wiatopogl±dowo-kultycznego (a nie tylko filozoficznego czy teozoficznego), co powoduje, i¿ homeopatia rzekomo pomagaj±c w jakim¶ pa¶mie, mo¿e byæ niebezpieczna w obszarach znacznie bardziej istotnych, duchowych czy wewnêtrznych (zw³aszcza ¿e homeopata ingeruje w ¿ycie wewnêtrzne cz³owieka, swoi¶cie je interpretuj±c). Ks. Aleksander Posacki http://www.aleksanderposacki.pl/pl/artykuly/ks-aleksander-posacki-sj-o-homeopatii Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 01, 2011, 09:47:47 Czy wszystkie prze¿ycia duchowe pochodz± od Ducha ¦wiêtego? Wizjonerstwo jako zagro¿enie dla wiary
Nadprzyrodzone doznania zwykle nie stanowi³y dla Ko¶cio³a problemu, je¿eli dotyczy³y - jako szczególna ³aska ¿ycia kontemplacyjnego - indywidualnego rozwoju duchowego. Liczy³y siê wtedy kryteria subiektywne. Zarówno ¶w. Teresa, jak i ¶w. Katarzyna wskazuj± na owoce objawienia. Je¶li wizja ostatecznie przynosi pokój i "g³ód cnoty" - pochodzi od Boga. Je¶li wizjonera z pocz±tku opanowuje rado¶æ, "która przechodzi w zamêt i ciemno¶æ duchow±" - to znak, ¿e Bóg nie jest ¼ród³em wizji. Duch ¦wiêty jest czêsto "imitowany" przez z³ego ducha, co dotyczy najczê¶ciej osób pobo¿nych, ale nie zawsze pokornych. Problem le¿y wiêc w pokorze. Rzeczywisto¶æ by³a jednak bardziej z³o¿ona, gdy chodzi³o o wizje, przedstawiaj±ce jakie¶ nowe orêdzia teologiczne. W takiej sytuacji Ko¶ció³ czuwa³ nad wizjonerem poprzez kierowników duchowych dobrze znaj±cych naukê Ko¶cio³a. Istnia³y te¿ kryteria, które pozwala³y okre¶liæ, czy wizja pochodzi od z³ego ducha (ewentualnie od samego wizjonera), czy od Boga. Podstawowym kryterium by³ stosunek zjawy do instytucji Ko¶cio³a. Je¶li zjawa traktowa³a Ko¶ció³ hierarchiczny z szacunkiem, tak jak Pan Jezus w wizjach ¶w. Teresy, mo¿na by³o dalej badaæ, czy tre¶æ wizji nie jest sprzeczna z nauk± Ko¶cio³a. Je¶li natomiast pojawia³a siê krytyka instytucji Ko¶cio³a, hierarchów czy kierowników duchowych, wizjê traktowano jako fa³szyw±, b±d¼ inspirowan± przez diab³a. Bóg bowiem nie móg³ podwa¿aæ sensu Ko¶cio³a, który sam powo³a³ do istnienia. Nie mo¿e burzyæ czy niszczyæ instytucji odpowiedzialnej za zbawienie wieczne. Problem tkwi wiêc w pos³uszeñstwie. Wydaje siê, ¿e to podstawowe kryterium - wbrew ostrze¿eniom ¶w. Faustyny - popad³o dzisiaj w nie³askê i wielu wizjonerów za nic ma naukê Ko¶cio³a, a zw³aszcza pos³uszeñstwo. Ogólne zasady weryfikacji objawieñ i wizji Wed³ug ¶w. Faustyny, szatan mo¿e okrywaæ siê nawet p³aszczem pokory, ale p³aszcza pos³uszeñstwa nie mo¿e na siebie naci±gn±æ, i tu siê wydaje ca³a jego robota (Dzienniczek, 939). Przypomnijmy wiêc ogólne zasady, które obowi±zuj± ka¿dego katolika. Od strony merytorycznej (tre¶æ) podstawowym warunkiem i kryterium autentyczno¶ci objawieñ prywatnych (i uznania ich prawdziwo¶ci przez Ko¶ció³) jest ich zgodno¶æ z tre¶ci± Objawienia Bo¿ego i Magisterium Ko¶cio³a, a od strony formalnej tak¿e sposób (forma) przekazywania przes³ania (taki nierozerwalny zwi±zek formy z tre¶ci± jest zgodny z zasadami rozeznania duchów w tradycji chrze¶cijañskiej, które tak¿e tu winny mieæ zastosowanie). Nie stanowi± one rozwiniêcia Objawienia publicznego (nie uzupe³niaj± go o ¿adne nowe tre¶ci wiary), ale bêd±c przejawem czy rozwiniêciem "charyzmatu proroctwa" mog± pomóc Ko¶cio³owi w lepszym rozumieniu i przyjêciu niezmiennych prawd wiary. "'Ducha nie ga¶cie, proroctwa nie lekcewa¿cie. Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie' (1 Tes 5, 19-21). W ka¿dym czasie dany jest Ko¶cio³owi charyzmat proroctwa, który nale¿y badaæ, ale którego nie mo¿na te¿ lekcewa¿yæ. W tym kontek¶cie nale¿y pamiêtaæ, ¿e proroctwo w rozumieniu biblijnym nie oznacza przepowiadania przysz³o¶ci, ale wyja¶nianie woli Bo¿ej na chwilê obecn±, która wskazuje tak¿e w³a¶ciw± drogê ku przysz³o¶ci. (...) W tym sensie mo¿na powi±zaæ charyzmat proroctwa z pojêciem 'znaków czasu', na które rzuci³ nowe ¶wiat³o Sobór Watykañski II: 'Umiecie rozpoznawaæ wygl±d ziemi i nieba, a jak¿e obecnego czasu nie rozpoznajecie?' (£k 12, 56). W my¶l tych s³ów Jezusa 'znaki czasu' nale¿y rozumieæ jako Jego w³asn± drogê, Jego samego. Wyja¶niaæ znaki czasu w ¶wietle wiary znaczy rozpoznawaæ obecno¶æ Chrystusa w ka¿dym czasie. Taki jest w³a¶nie cel objawieñ prywatnych uznanych przez Ko¶ció³" (Kard. J. Ratzinger, Komentarz teologiczny Kongregacji Nauki Wiary nt. orêdzia fatimskiego, 26 VI 2000 r.). Innymi s³owy, chodzi tu g³ównie o przypomnienie ducha samej Ewangelii w jej prostocie i wezwaniu do nawrócenia (modlitwa, post, pokuta). Prorok g³osi wolê Boga: przypomina znaczenie pierwszego przykazania Dekalogu (idolatria), g³osz±c orêdzie o nawróceniu, lecz w horyzoncie alternatywy: nadziei zbawienia i mo¿liwo¶ci jego utraty (tak by³o np. w Fatimie). Ten wyra¼ny kontekst soteriologiczny - ¶ci¶le dotycz±cy zbawienia, pozwala odró¿niæ tego rodzaju duchowe "widzenie wewnêtrzne" np. od parapsychologicznego "jasnowidzenia", mistykê od mediumizmu, wiarê od gnozy. W konsekwencji tradycja Ko¶cio³a katolickiego jest przekonana, ¿e aby mówiæ o autentycznych objawieniach prywatnych, od strony "tre¶ci" musi zaistnieæ: 1. zgodno¶æ z tzw. Objawieniem publicznym, czyli Pismem ¦wiêtym, które zosta³o zakoñczone wraz ze ¶mierci± ostatniego Aposto³a (nie mo¿e byæ wiêc nic ujête, zmienione, dodane). St±d "wiara chrze¶cijañska nie mo¿e przyj±æ 'objawieñ', zmierzaj±cych do przekroczenia czy poprawienia Objawienia, którego Chrystus jest wype³nieniem. Chodzi w tym wypadku o pewne religie niechrze¶cijañskie, a tak¿e o pewne ostatnio powsta³e sekty, które opieraj± siê na takich 'objawieniach' (KKK 67)"; 2. Zgodno¶æ z Tradycj± i Magisterium Ko¶cio³a (dogmaty), które to Objawienie interpretuje, maj±c tzw. asystencjê Ducha ¦wiêtego; 3. Zgodno¶æ z decyzjami hierarchii Ko¶cio³a (upowa¿nionej do rozeznania i decyzji w tej sprawie). Kluczowym kryterium - i w pierwszym rzêdzie - jest tu pos³uszeñstwo (wizjonerów, s³ysz±cych) w³adzy Ko¶cio³a lokalnego (miejsce objawieñ), który to Magisterium reprezentuje. Ten punkt jest najbardziej nara¿ony na nadu¿ycie zw³aszcza ze strony zwolenników objawieñ, którzy nadu¿ywaj±c ducha profetyzmu objawieñ, mog± niecierpliwie i tendencyjnie interpretowaæ ostro¿no¶æ dzia³añ rozeznaj±cego Ko¶cio³a jako opór wobec nawrócenia, a co gorsza bunt przeciwko Bogu! Badanie objawieñ rozpoczyna tylko lokalna i kompetentna w³adza ko¶cielna (m.in. miejscowy biskup), natomiast ostateczne uznanie objawieñ za prawdziwe i pozwolenie na ich rozpowszechnianie nale¿y wy³±cznie do Stolicy Apostolskiej. Pozytywne orzeczenie w³adzy ko¶cielnej - co ustali³ ju¿ Prosper Lambertini (pó¼niejszy Benedykt XIV) - nie jest obowi±zuj±ce (st±d wiara np. w liczne objawienia maryjne nie jest konieczna). Je¶li objawienia nie s± autentyczne, obowi±zuje zakaz ich szerzenia. Z powy¿szego wynikaj± zasady, co do "formy" objawieñ: 1. Objawienia musz± byæ nie tylko prawdziwe (wed³ug powy¿szych kryteriów), ale równie¿ zasadniczo pow¶ci±gliwe, a nawet krótkie i zwiêz³e (nie powinny byæ "rozgadane" i zbyt hojne w szafowaniu tajemnicami, jak to jest w spirytyzmie), gdy¿ ich zadaniem jest tylko profetyczne przypomnienie tre¶ci Objawienia "publicznego" (g³ównie ducha Ewangelii); 2. Tre¶ci musz± byæ podane powa¿nie (nie mog± byæ ¶mieszne, ekstrawaganckie itd.), w sposób moralnie (obyczajowo) i logicznie poprawny oraz racjonalnie uzasadniony, co zak³ada te¿ po¶rednio, ¿e wizjonerzy powinni byæ zdrowi psychicznie i odznaczaæ siê przymiotami moralnymi, a nawet cnotami duchowymi; 3. Mog± byæ jedynie warunkowe (a nie fatalistyczne), czyli zale¿ne od woli (nawrócenia) cz³owieka i woli Boga (która siê mo¿e zmieniæ np. pod wp³ywem modlitwy i nawrócenia cz³owieka). Nie powinny byæ wiêc zbyt szczegó³owymi scenariuszami wydarzeñ (co jest cech± wró¿biarstwa); 4. Powinny byæ zasadniczo potwierdzone wiarygodnymi cudami, rozeznanymi jako nadprzyrodzone, gdy¿ mog± byæ równie¿ "cuda fa³szywe" (tu potrzebne s± szczególna czujno¶æ i rozeznanie, gdy¿ objawienia prywatne bywaj± miejscem zwodzenia demonicznego, o czym siê czêsto zapomina); 5. Powinny przynosiæ "dobre owoce" wzrostu wiary, mi³o¶ci Boga i bli¼niego, szacunku do Ko¶cio³a, a nie "z³e owoce" zw±tpienia, zamêtu, roz³amu czy nienawi¶ci; 6. Zgodnie z powy¿szymi zasadami, a szczególnie z samymi zasadami wiary chrze¶cijañskiej, powinny byæ pozbawione przymusu i otwarte na weryfikacjê. Pos³uszeñstwo decyzji Ko¶cio³a Wierni i osoby widz±ce pozostawiaj± rozeznanie organom oficjalnym Ko¶cio³a, maj±c obowi±zek przyj±æ w uleg³o¶ci ich orzeczenie. Ale orzeczenie pozytywne Ko¶cio³a jest mo¿liwe dopiero wtedy, gdy objawienia siê skoñcz±, poniewa¿ dopiero wtedy mo¿na ca³o¶ciowo i obiektywnie zbadaæ skutki objawieñ, wraz z losami wizjonerów (tu pojawia siê problem np. z Medjugorie). Orzeczenie pozytywne nastêpuje, kiedy wynik badañ Urzêdu Ko¶cielnego jest pozytywny (wed³ug kard. J Ratzingera, pierwszym urzêdem i niezast±pionym jest biskup ordynariusz miejsca). Ostatnie uznane objawienia sta³y siê takimi dziêki rozeznaniom (sprawa Cudownego Medalika - 1830 r.; La Salette - 1846; Lourdes - 1858; Fatima - 1917). W czasie trwania objawieñ Ko¶ció³ nie wydaje oficjalnego rozeznania, zachowuj±c postawê wyczekuj±c±. Orzeczenie pozytywne zawsze nastêpuje w jaki¶ czas po zakoñczeniu objawieñ. Wymienione powy¿ej objawienia s± wielkim darem Bo¿ym, z³o¿one zosta³y w skarbcu Ko¶cio³a, znajduj±c siê w spokojnym jego posiadaniu, i przynosz± ci±gle owoce. Stanowi± te¿ wielk± pomoc dla ludu Bo¿ego w jego pielgrzymce wiary. Jednak¿e te objawienia, jako prywatne, nie obowi±zuj± do wierzenia, poniewa¿ nie s± dogmatami i prawdami wiary wyznawanymi np. w Credo. Orzeczenie negatywne nie musi czekaæ a¿ seria objawieñ siê skoñczy. Je¿eli w trakcie objawieñ wyst±pi± jednoznaczne negatywne cechy, Urz±d Ko¶cio³a (Kongregacja Nauki i Wiary jest tu instancj± najwy¿sz±, a Urz±d to najczê¶ciej osoba biskupa danego miejsca) orzeka negatywnie w celu ostrze¿enia wiernych przed b³êdem, aby ich uchroniæ przed duchow± szkod±. Przyk³adem s± objawienia w Garabandal (bêd±ce wed³ug ks. J. Warszawskiego SJ demoniczn± imitacj± Fatimy) w Hiszpanii (w latach 1961-1965), które po orzeczeniu negatywnym usta³y. ¦wie¿szym przyk³adem s± pisma i dzia³alno¶æ Vassuli Ryden (popieraj±cej Garabandal), o których orzek³a Kongregacja Nauki Wiary w dniu 6 pa¼dziernika 1995 r., stwierdzaj±c, ¿e zawieraj± b³êdy doktrynalne. Kongregacja wezwa³a biskupów, aby nale¿ycie pouczyli swoich wiernych i nie dopuszczali do szerzenia siê jej pism. Kongregacja wezwa³a wiernych, by nie uznawali objawieñ i wypowiedzi Vassuli Ryden za nadprzyrodzone. Mimo ¿e zosta³ podjêty dialog Watykanu z Vassul± Ryden, Nota Kongregacji Nauki Wiary nie zosta³a odwo³ana. Oto fragment tego dokumentu zwracaj±cego uwagê na problemy doktrynalne: "Uwa¿na i spokojna analiza ca³ej sprawy, dokonana przez Kongregacjê w celu 'zbadania duchów, czy s± z Boga" (por. l J 4, l), ujawni³a - obok aspektów pozytywnych - tak¿e ca³y zespó³ elementów o zasadniczym znaczeniu, które w ¶wietle doktryny katolickiej nale¿y oceniæ negatywnie. Trzeba nie tylko zwróciæ uwagê na podejrzany charakter zewnêtrznych form, w jakich dokonuj± siê owe rzekome objawienia, ale tak¿e podkre¶liæ zawarte w nich pewne b³êdy doktrynalne [AP]. Mówi± one miêdzy innymi o Osobach Trójcy ¦wiêtej, pos³uguj±c siê tak niejasnym jêzykiem, ¿e prowadzi to do pomieszania w³a¶ciwych imion i funkcji Boskich Osób. Rzekome objawienia obwieszczaj±, ¿e wkrótce w Ko¶ciele zapanuje Antychryst. W duchu milenarystycznym zapowiadaj± decyduj±c± i chwalebn± interwencjê Boga, który ma jakoby ustanowiæ na ziemi, jeszcze przed ostatecznym przyj¶ciem Chrystusa, erê pokoju i powszechnego dobrobytu. Przewiduj± te¿ bliskie ju¿ powstanie Ko¶cio³a, który mia³by byæ swego rodzaju wspólnot± panchrze¶cijañsk±, co jest niezgodne z doktryn± katolick±. Fakt, ¿e wymienione wy¿ej b³êdy nie pojawiaj± siê w pó¼niejszych pismach Vassuli Ryden, jest znakiem, ¿e rzekome 'niebiañskie objawienia' s± jedynie owocem prywatnych przemy¶leñ" (Watykan, 6 pa¼dziernika 1995 r. w: L'Osservatore Romano, wyd. pol., 1/1996, s. 66). Przyjêcie takiego orzeczenia najwy¿szego Urzêdu Ko¶cio³a obowi±zuje wiernych w sumieniu, a tym bardziej kap³anów i biskupów. Okazywanie sprzeciwu i zachêcanie do niego innych jest grzesznym niepos³uszeñstwem i budzi u nich zgorszenie. Sprawa orzeczeñ negatywnych jest o tyle powa¿na, ¿e np. w latach 1933--1989 naliczono w Ko¶ciele katolickim 366 objawieñ przypisywanych Matce Bo¿ej, ponadto pojawia³y siê krwawi±ce krzy¿e i p³acz±ce figury (Syrakuzy 1953 r.), krwawi±ce obrazy (katedra w Lublinie 1949 r.). Nie maj± one pozytywnych orzeczeñ, ale wiele zosta³o odrzuconych jako nieprawdziwe (np. O³awa). Inne za¶ najpierw zyska³y aprobatê i pozwolenie na druk (Imprimatur), ale po bli¿szym badaniu aprobatê cofniêto (pisma Vassuli czy objawienia w Montechiari - Italia). Trzeba uwa¿nie nas³uchiwaæ g³osu Ko¶cio³a - "sentire cum Ecclesia" (¶w. Ignacy Loyola). Iluminizm i gnoza jako ¶miertelne zagro¿enie dla Ko¶cio³a Pomimo ¿e wiele z prywatnych objawieñ okre¶lanych jest jako "znaki czasu", to niejednokrotnie mo¿na w zwi±zku z nimi dostrzec te¿ zagro¿enia dla jedno¶ci Ko¶cio³a. Dotyczy to zw³aszcza sytuacji, kiedy biskupi nie mog± uznaæ ich autentyczno¶ci. Szczególn± troskê budzi liczny nap³yw pielgrzymów do miejsc, w których Ko¶ció³ wprawdzie nie zaprzeczy³, ale te¿ nie potwierdzi³ autentyczno¶ci objawieñ. Wizjonerstwo "poza" Ko¶cio³em, a nawet "przeciwko" Ko¶cio³owi od wieków by³o cech± gnozy, która w ukrytej pysze i ba³wochwalczym ubóstwieniu cz³owieka g³osi³a tezy o bezpo¶redniej relacji z Bogiem, która mo¿e siê obyæ bez os±du teologicznego instytucji Ko¶cio³a. Ojcowie Ko¶cio³a widzieli w gnozie podstawowe i ¶miertelne zagro¿enie dla prawdziwej duchowo¶ci. Praktyka pokazuje, ¿e pragnienie bezpo¶rednio¶ci poznania Boga - bez ¿adnych zapo¶redniczeñ i weryfikacji - mo¿e byæ bardzo niebezpieczne, gdy¿ mo¿e byæ wykorzystane przez "przeciwnika", czyli diab³a, który chêtnie przemienia siê w anio³a ¶wiat³o¶ci (2 Kor 11, 14). W takim w³a¶nie duchu, nieco pó¼niej doktor mistyczny ¶w. Jan od Krzy¿a ostrzega³ przed ka¿d± form± wizjonerstwa w duchu pseudomistycznego iluminizmu, bêd±cego odmian± gnostyckiego b³êdu. Po¿±danie wizji i objawieñ, co mo¿e staæ siê rodzajem przywi±zania i zniewalaj±cego na³ogu, ¶w. Jan nazywa dzie³em diab³a. Pisze on, ¿e szatan a¿ dygoce z rado¶ci na widok duszy przyjmuj±cej chêtnie wizje i objawienia, a mo¿e i gotowej je uprzedzaæ. W taki sposób podsuwa on "truciznê b³êdu" i odwraca od "¿ycia z wiary", które decyduje o zbawieniu wiecznym. Kto ¿yczy sobie wizji i objawieñ, na pewno popadnie w ciê¿kie b³êdy, ostrzega hiszpañski mistyk i doktor Ko¶cio³a, gdzie iluminizm ³atwo przeciwstawia siê pos³uszeñstwu, za¶ gnoza wizjonerstwa niszczy wiarê. Albowiem "po¿±danie tych objawieñ otwiera drogê szatanowi, by móg³ duszê oszukiwaæ innymi widziad³ami, które umie on bardzo dobrze na¶ladowaæ i przedstawiaæ je duszy jako dobre" (¶w. Jan od Krzy¿a, Droga na górê Karmel, Kraków 1995, t. II, s.11). Wiele grup chrze¶cijañskich ulega dzi¶ pokusie wizjonerstwa, które przypomina ciekawskie wró¿biarstwo, degraduj±c przez to swoj± wiarê. Wizje same w sobie nie mog± dostarczaæ ¿adnej pewnej informacji. Raczej niepokoj± umys³ i odbieraj± pokój serca, gdy cz³owiek chce zamieniæ ciemno¶æ (i zas³ugê) wiary - w duchu gnozy - na iluministyczn± jasno¶æ, której nigdy nie osi±gnie. Zach³anno¶æ ¶wiat³a dowodów p³yn±cych z wizji jest wprost proporcjonalna do braku wiary. Brak pewno¶ci wewnêtrznej p³yn±cej z wiary koresponduje ¶ci¶le z poszukiwaniem zewnêtrznych dowodów w wizjach, co jest ulotne i w istocie nie do zrealizowania. Pragnienie nadzwyczajnego poznania jest dzi¶ cech± wielu charyzmatyków. Istnieje w tych ¶rodowiskach potrzeba ustawicznego rozeznawania duchowego, aby rozpoznaæ odwieczn± pokusê gnozy, zwodnicz± propozycjê wê¿a. Istnieje demoniczny "dar jêzyków" (K. Koch). "Spoczynek w Duchu" to nie musi byæ zawsze wydarzenie duchowe, ale mo¿e byæ psychologiczne lub okultystyczne (por. ks. kard. L. Suenens, "Spoczynek w Duchu" kontrowersyjne zjawisko, Kraków 2005 r.). "Dar poznania" - jako forma charyzmatu proroctwa (Ph. Madre) to nie gnoza czy wró¿biarstwo, które zniewala. Zdarzaj± siê jednak takie nadu¿ycia, gdy szuka siê poznania w zbyt konkretnych i przyziemnych sprawach. Dzi¶ "po¿±dliwo¶æ poznawcza" gnozy przybiera formê mediumizmu, obecnego czêsto w radiestezji, bioenergoterapii, a tak¿e w ró¿nych formach pseudomedycznych i pseudopsychologicznych terapii czy "mentalnych" treningów "supernauczania". Stosuje siê tam czêsto tzw. wizualizacje, nie weryfikuj±c zwodniczych podszeptów wyobra¼ni, swoi¶cie i zbyt optymistycznie zdefiniowanej. W tym kontek¶cie praktykuje siê tu czêsto wizualizacje "przewodników wewnêtrznych" (praktyka stosowana od wieków w szamanizmie i w rozmaitych formach spirytyzmu i magii), co mo¿e - w ca³kiem niezamierzony sposób - otwieraæ na mediumiczny kontakt z duchami, które tylko pozornie s± przyjazne (to zagro¿enie dotyczy tak¿e dzieci). W kontek¶cie reaktywacji gnostyckiego my¶lenia nale¿y zwróciæ szczególn± uwagê na pseudopsychologiê podszywaj±c± siê pod neutraln± psychologiê, a stosuj±c± w istocie ukryte za³o¿enia pozapsychologiczne. Prezentuje ona mo¿liwo¶ci rozwoju umys³u-mózgu jako rzekomo czysto psychologiczne (np. Metoda Silvy czy NLP). Tymczasem owe techniki (nauczane czêsto przez nie-psychologów) umocowane s± nie w kontek¶cie psychologii, ale w obszarze - podmieniaj±cej j± - ideologii "gnostyckiej", traktuj±cej cz³owieka jako "geniusza-boga" (problem grzechu idolatrii). St±d tego rodzaju "przemiany osobowo¶ci", które rozpoczynaj± siê od niewinnych propozycji poprawy umiejêtno¶ci my¶lenia czy pamiêci, kierowane s± ku rozbudzaniu zdolno¶ci paranormalnych, traktowanych jako duchowe czy boskie. Powoduje to powa¿ne spustoszenia duchowo-moralne, a nie tylko psychiczne. Chodzi tu o do¶wiadczenia i zniewolenia medialne. Wed³ug ¶wiadectw egzorcystów, s± one zwi±zane nie tylko z satanizmem, ale tak¿e z magi±, spirytyzmem (dzi¶ tak¿e channelingiem czy do¶wiadczeniami UFO). Do tego tematu mo¿na zaliczyæ do¶wiadczenia z anio³ami czy duszami czy¶æcowymi, które mog± byæ czasami prawdziwe. Tu nale¿y w³±czyæ do¶wiadczenia z "pismem automatycznym", które s± problematyczne w kontek¶cie mistyki nadzwyczajnej, jak by³o widoczne w do¶wiadczeniach Vassuli Ryden. Nie wszyscy jeste¶my wiêc jednego Ducha, st±d "badajmy duchy czy s± z Boga" (l J 4, l). Wizje mog± niszczyæ wiarê, a iluminizm - pos³uszeñstwo, gdzie zerwanie wiêzi z Ko¶cio³em i jego nauk± jest tak¿e zerwaniem ich z Duchem ¦wiêtym, co mo¿e byæ niebezpieczne dla naszego zbawienia. Jak przypomina bowiem Jan Pawe³ II, "sam Chrystus Pan w trosce o tê wierno¶æ dla prawdy Bo¿ej przyobieca³ Ko¶cio³owi specjaln± pomoc Ducha Prawdy, wyposa¿y³ w dar nieomylno¶ci tych, którym zleci³ przekazywanie tej prawdy, jej nauczanie - jak to dok³adnie okre¶li³ Sobór Watykañski I, a powtórzy³ Sobór Watykañski II" ("Redemptor hominis" 19). ks. Aleksander Posacki SJ Artyku³ z: Nasz Dziennik; Sobota-Niedziela, 26-27 maja 2007, Nr 122 (2835) http://www.aleksanderposacki.pl/pl/artykuly/czy-wszystkie-przezycia-duchowe-pochodza-od-ducha-swietego-wizjonerstwo-jako-zagrozenie-dla-wiary Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Sierpieñ 01, 2011, 14:51:39 KrK sam siê wykañcza po pierwsze kompromituj±co siê uto¿samiaj±c z interesem Wielkiej Farmacji , a po drugie szanta¿uj±c Boga w takim zdaniu :
Cytuj Bóg bowiem nie móg³ podwa¿aæ sensu Ko¶cio³a, który sam powo³a³ do istnienia. Nie mo¿e burzyæ czy niszczyæ instytucji odpowiedzialnej za zbawienie wieczne. Problem tkwi wiêc w pos³uszeñstwie. Buta a¿ wylewa siê uszami.Oto ,ustami ko¶cielnego, Bóg NIE MO¯E NISZCZYÆ INSTYTUCJI. Hehehe, a co by by³o, gdyby jednak Bóg okaza³ niepos³uszeñstwo ? Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Dariusz Sierpieñ 01, 2011, 17:54:47 Cytat: east Hehehe, a co by by³o, gdyby jednak Bóg okaza³ niepos³uszeñstwo ? Zapewne co¶ by wymy¶lili. ;D O, np. jaki¶ stosik, w tym maj± wprawê. Tylko w tym przypadku musieliby pomy¶leæ o czym¶ przynajmniej atomowym. ;) Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Enigma Sierpieñ 01, 2011, 20:30:01 My¶le ze conajwy¿ej pogro¿ono by Bogu palcem 'aby sie nie miesza³ do polityki' i skoñcz³oby sie na pouczeniu. Oczywi¶cie pouczeniu narodu, co Bóg my¶li, planuje, zamierza itp.
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 02, 2011, 10:31:41 ¬ród³o: Przewodnik Katolicki
Marek Dziewiecki, Magdalena Guziak-Nowak SEKSUALNOSC CZYSTA Z MILOSCI Czy przed wspó³¿yciem ma³¿onkowie powinni siê modliæ? Dlaczego w sypialni nie ma miejsca na kompromis? I jak antykoncepcja kamienuje wspó³czesne kobiety? Na te i wiele innych pytañ odpowiada ks. dr Marek Dziewiecki, psycholog, autor publikacji dotycz±cych kszta³towania dojrza³ej postawy wobec poszczególnych sfer ludzkiego ¿ycia, wychowania seksualnego, formacji sumienia i dojrza³ej religijno¶ci. Rozmawia Magdalena Guziak-Nowak. Sakrament ma³¿eñstwa jest jedynym, którego szafarzami s± ¶wieccy, a nie ksi±dz... — Fakt ten podkre¶la autonomiê mê¿czyzny i kobiety w wyborze ma³¿onka. Nikt nie mo¿e im niczego w tym wzglêdzie narzuciæ. Nawet Bóg! B³êdne jest przekonanie, ¿e to Bóg zsy³a komu¶ „drug± po³ówkê”, a zadaniem cz³owieka jest odnale¼æ „tê” osobê. Mi³o¶æ ma³¿eñska to pomys³ Boga, ale Stwórca respektuje wolno¶æ cz³owieka w wyborze ¿ony czy mê¿a. Podpowiada natomiast kryterium wyboru: powinna to byæ taka osoba, która potrafi kochaæ na zawsze. Roztropny cz³owiek konsultuje siê z Bogiem, rodzicami, duszpasterzem, ale ostateczna decyzja — i zwi±zane z ni± ryzyko! — spoczywa na narzeczonych. Jaka jest rola ksiêdza przy o³tarzu? — Gdy narzeczeni ¶lubuj± sobie nieodwo³aln± mi³o¶æ, kap³an jest urzêdowym ¶wiadkiem tej ich decyzji. Zanim to nast±pi, jest on zobowi±zany do solidnej weryfikacji tego, czy ona i on doro¶li do wiernej mi³o¶ci w dobrej i z³ej doli, na zawsze. Sakrament ma³¿eñstwa to nie jedno z praw obywatelskich, z którego ka¿dy mo¿e korzystaæ. To spotkanie Boga z Jego przyjació³mi, którzy z Jego pomoc± ¶lubuj± sobie mi³o¶æ z najwy¿szym, Bo¿ym znakiem jako¶ci. W jednym ze swoich tekstów pisze Ksi±dz, ¿e dorastanie do mi³o¶ci, jak± proponuje Bóg, nie jest spontaniczne. Ten brak spontaniczno¶ci trochê mi tu nie pasuje... — Modne obecnie ideologie przeceniaj± mo¿liwo¶ci cz³owieka i mówi± o spontanicznej samorealizacji czy o wychowaniu bez stresów. Po grzechu pierworodnym to, co dobre, prawdziwe i piêkne, jest trudne. Spontanicznie mo¿na siê krzywdziæ, ale nie rozwijaæ. Mo¿liwa jest spontaniczna autodestrukcja, na przyk³ad w postaci narkomanii, alkoholizmu czy egoizmu. Spontanicznie przychodzi nam uczenie siê jêzyka ojczystego, jedzenia czy poruszania siê. Mi³o¶æ, odpowiedzialno¶æ czy wolno¶æ to postawy, które wymagaj± od cz³owieka dyscypliny i wysi³ku. Wspó³¿ycie seksualne jest chyba spontaniczne? — Tak, ale wy³±cznie wtedy, gdy jest przejawem popêdu czy po¿±dania, a nie mi³o¶ci. Je¶li jest ono wyrazem mi³o¶ci, to wi±¿e siê z rozwag±, delikatno¶ci±, wra¿liwo¶ci± na wra¿liwo¶æ ma³¿onka, a taka postawa nie jest czym¶ spontanicznym, lecz przemy¶lanym. Wymaga bogatego cz³owieczeñstwa. Dla erotomana pój¶cie do prostytutki jest spontaniczne. Jednak wspó³¿ycie w ma³¿eñstwie, które wyra¿a mi³o¶æ i czu³o¶æ, a nie po¿±danie, to co¶ zupe³nie innego. Co Biblia mówi o seksualno¶ci cz³owieka? — Pierwsze polecenie, jakie Bóg kieruje do mê¿czyzny i kobiety, brzmi: „B±d¼cie p³odni i rozmna¿ajcie siê” (Rdz 1, 28). Seksualno¶æ ma³¿onków na kartach Pisma ¦wiêtego traktowana jest jako symbol blisko¶ci i mi³o¶ci Boga wobec cz³owieka. Jednocze¶nie Biblia tchnie realizmem, gdy¿ Bóg jest realist±, który nas rozumie, a nie tylko kocha. W³a¶nie dlatego Pismo ¦wiête ukazuje sytuacje, w których wspó³¿ycie seksualne staje siê przekleñstwem. Dzieje siê tak wtedy, gdy kto¶ redukuje siebie do cia³a i popêdu, a drug± osobê traktuje jak rzecz. Wypaczenie seksualno¶ci grozi nawet ludziom, którzy osi±gnêli wysoki poziom duchowy i religijny. Przyk³adem jest król Dawid, który s³u¿y³ Bogu szczerze i z rado¶ci±, ale w godzinie kryzysu sta³ siê cudzo³o¿nikiem i morderc±. Ta sama seksualno¶æ, która w ma³¿eñstwie jest b³ogos³awieñstwem, poza nim mo¿e staæ siê ¼ród³em przemocy, chorób, a nawet ¶mierci. Nawet ¶wieckie systemy prawne zakazuj± wiêkszo¶ci wyobra¿alnych zachowañ seksualnych, gdy¿ prowadz± one do dramatycznych krzywd i cierpienia. Jaki wiek jest lepszy na ¶lub: bli¿ej 18 czy bli¿ej 40 lat? — Zdecydowanie bli¿ej 18! Optymalny okres to czas miêdzy 21. a 25. rokiem ¿ycia. Je¶li kto¶ rozwija siê prawid³owo, ro¶nie w ³asce i m±dro¶ci u Boga i ludzi, to w tym wieku jest ju¿ na tyle dojrza³y, by zawrzeæ szczê¶liwy i trwa³y zwi±zek ma³¿eñski. Dlaczego nie pó¼niej? Choæby ze wzglêdu na zegar biologiczny: na tym ¶wiecie nie ¿yjemy wiecznie. M³odzi ma³¿onkowie maj± najwiêksze szanse na to, by tryskaæ wzajemn± mi³o¶ci± z m³odzieñczym entuzjazmem. Zwraca Ksi±dz uwagê na to, by w okresie przygotowania do ma³¿eñstwa „nie dochodzi³o do inicjacji seksualnej ani innych form krzywdy”. O jakie krzywdy tu chodzi? — Krzywd± jest cudzo³óstwo, czyli wspó³¿ycie pozama³¿eñskie. Nie istnieje co¶ takiego jak wspó³¿ycie przedma³¿eñskie, gdy¿ — je¶li dosz³o do wspó³¿ycia przed ¶lubem — to ona i on nie maj± gwarancji, ¿e siê pobior±. Mog± mieæ jedynie tak± nadziejê, ale ¿adna ze stron nie jest do tego zobowi±zana. Do¶wiadczenie uczy, ¿e po takim wspó³¿yciu mê¿czyzna czêsto oddala siê, znika. Wiêkszo¶æ ludzi chce pobraæ siê z kim¶, kto szanuje samego siebie i kto przygotowuje siê do ma³¿eñstwa, opieraj±c siê na mi³o¶ci, a nie na seksualno¶ci. Równie¿ taki mê¿czyzna, który ma trudno¶ci w panowaniu nad popêdem, nie chce ¿ony, która wspó³¿y³a z kim¶ przed ¶lubem. Choæby z nim! Je¶li dochodzi do wspó³¿ycia przed ¶lubem, to wcze¶niej czy pó¼niej ona i on zaczn± mieæ ¿al do siebie. Chowaj± siê przed Bogiem, jak Adam. Do koñca ¿ycia bêd± mieli w±tpliwo¶ci, czy ta druga osoba zachowa wierno¶æ po ¶lubie. Jan Pawe³ II mówi, ¿e mê¿czyzna powinien rozwijaæ relacjê do kobiety, która jest seksualnie atrakcyjna, ale nie do jej seksualno¶ci. — To bardzo trafna obserwacja! Wzi±æ dziewczynê za rêkê to nie to samo, co wzi±æ rêkê dziewczyny. W pierwszym przypadku ch³opak skupia siê na osobie, na jej prze¿yciach i potrzebach, a w drugim — jedynie na jej ciele oraz na w³asnej przyjemno¶ci. Je¶li m±¿ poczuje podniecenie, mo¿e przytuliæ siê do ¿ony, szeptaæ jej czu³e s³owa i dawaæ znaki blisko¶ci, które j± wzrusz±. Ale je¶li zauwa¿y, ¿e ¿ona nie chce dzi¶ wspó³¿yæ, uszanuje to. Kilka lat temu jeden ze znajomych W³ochów powiedzia³ mi, ¿e bardzo kocha ¿onê, ale ona od roku unika wspó³¿ycia. On na razie nie ma odwagi wprost o tym z ni± rozmawiaæ i cierpi, ale pozostaje jej wierny i j± szanuje. To sprawia mu wielk± rado¶æ. Gdy kto¶ twierdzi, ¿e musi wspó³¿yæ okre¶lon± liczbê razy w miesi±cu, to jest niezdolny do mi³o¶ci i pusty duchowo, gdy¿ duchowo¶æ zaczyna siê od odkrycia, ¿e nie jestem tylko cia³em. Mówi siê, ¿e ma³¿eñstwo to sztuka kompromisów. W sprawach seksualnych te¿? — Na kompromisy mo¿na godziæ siê jedynie w sprawach drugorzêdnych — w kwestii gustów i smaków czy w kwestiach, które nie odnosz± siê do zasad moralnych i sumienia. W mi³o¶ci i moralno¶ci kompromisów byæ nie mo¿e. Rodzic mo¿e byæ tolerancyjny w kwestii tego, jakiego koloru czapkê w³o¿y dziecko zim±: niebiesk± czy czerwon±, ale czapkê w³o¿yæ musi. Na kompromisy mo¿na pój¶æ w kwestii spêdzania wolnego czasu czy wyjazdu na wakacje. Je¶li natomiast ¿ona czu³aby siê niekochana, gdyby m±¿ d±¿y³ do wspó³¿ycia na przyk³ad w sytuacji, w której ona ma powa¿ne zmartwienie lub prze¿ywa uzasadniony ¿al do niego, to m±¿ powinien to respektowaæ. Zmuszanie jej by³oby zaprzeczeniem mi³o¶ci do niej. S± tacy duszpasterze, którzy przekonuj±, ¿e dla dobra ma³¿eñstwa ¿ona powinna niemal zawsze ustêpowaæ... — Dlaczego ¿ona, a nie m±¿?! Fundamentem ma³¿eñstwa jest mi³o¶æ. Ustêpowanie za cenê sumienia czy krzywdy to rezygnacja z mi³o¶ci i pocz±tek kryzysu ma³¿onków. Kochaj±cy m±¿ nigdy nie oczekuje kompromisów w sprawach regulowanych Dekalogiem czy innymi normami moralnymi. Jeden z katolickich serwisów internetowych promuje gad¿ety urozmaicaj±ce ¿ycie seksualne. My¶la³am, ¿e Ko¶ció³ tego nie popiera. — Z pewno¶ci± nie popiera. Ta wiadomo¶æ mnie szokuje! Jest to stawianie seksu w centrum uwagi i kosztem mi³o¶ci! To po¶rednie promowanie uzale¿nieñ, a nawet patologii. Szukanie akcesoriów seksualnych to przejaw skupiania siê na popêdzie zamiast na kochanej osobie. Z gad¿etów korzystaj± erotomani, u których stopniowo spada wra¿liwo¶æ na dotychczasowe bod¼ce. W ma³¿eñstwie atrakcyjna jest osoba, a nie wspó³¿ycie. Nawet gdyby m±¿ mia³ problemy z erekcj±, to najlepsz± pomoc± jest wtedy klimat bezpieczeñstwa, który tworzy kochaj±ca i wra¿liwa ¿ona. Wspó³¿ycie w ma³¿eñstwie to nie skutek podniecenia, lecz jeden ze sposobów komunikowania mi³o¶ci. Czy Ko¶ció³ boi siê s³owa „seks”? — Nie boi siê tego s³owa, lecz demaskuje fakt, ¿e odrywa ono seksualno¶æ od mi³o¶ci i p³odno¶ci. Narzeczeni deklaruj±, ¿e chc± przyj±æ i po katolicku wychowaæ potomstwo, którym Bóg ich obdarzy, a nie ¿e bêd± bawiæ siê „seksem”. Seks interesuje erotomana czy prostytutkê. Ma³¿onków interesuje wzajemna mi³o¶æ, czu³o¶æ i p³odno¶æ. Zastanawiam siê, jakim jêzykiem mówiæ o „tych sprawach”. W kolorowych pismach mamy wulgaryzmy, na ambonie — „komuniê osób” i „oblubieñczy akt ma³¿eñski”, które maj± g³êbokie znaczenie teologiczne... — ... ale s± zrozumia³e jedynie dla fachowców. Trzeba unikaæ obydwu tych skrajno¶ci i na¶ladowaæ Jezusa, który o wszystkim potrafi³ mówiæ jêzykiem zwyczajnym, prostym i jednocze¶nie precyzyjnym. Co Ksi±dz s±dzi o pomys³ach ludzi m³odych, by ¿yæ w bia³ym ma³¿eñstwie? — To dziwny pomys³. Zawieranie ma³¿eñstwa z takim nastawieniem by³oby wrêcz niewa¿ne. Tym siê ró¿ni ma³¿eñstwo od zwyk³ej przyja¼ni, ¿e ma³¿onkowie ciesz± siê tak¿e fizyczn± blisko¶ci± i chc± wspó³¿yæ seksualnie. Idea bia³ego ma³¿eñstwa wynika z b³êdnego przekonania, ¿e seksualno¶æ ma³¿onków to „gorszy” rodzaj czysto¶ci ni¿ czysto¶æ osób, które nie zawieraj± ma³¿eñstw. Takie przekonanie jest sprzeczne z Bibli±. Sens ma natomiast powstrzymywanie siê od wspó³¿ycia wtedy, gdy kto¶ po rozwodzie ¿yje w zwi±zku cywilnym. Jest to warunek korzystania z sakramentów ¶wiêtych. Czy w sypialni jest miejsce na wstyd? W Ksiêdze Rodzaju czytamy, ¿e nie by³o go przed grzechem. — ¯yjemy po grzechu pierworodnym i zdrowe poczucie wstydu oraz potrzeba intymno¶ci s± czym¶ pozytywnym i rozs±dnym. Tylko cz³owiek prymitywny ma wszystko na pokaz. A co z pornografi±? Niektórzy twierdz±, ¿e skoro po ¶lubie jest miejsce na wspó³¿ycie, to i na pornografiê. — Jedno nie ma nic wspólnego z drugim! Cz³owiek, który kocha, nie pomy¶li nawet o pornografii. Przeciwnie, cierpi wtedy, gdy widzi tych, którzy siê poni¿aj± przez nagrywanie tre¶ci pornograficznych albo korzystanie z nich. Ogl±danie pornografii i masturbacja s± potrzebne na pewnym etapie rozwoju i nieszkodliwe: to jedna z „prawd” powtarzanych przez „nowoczesnych” seksuologów. — Niektórzy z tych seksuologów s± ju¿ skazani za pedofiliê czy dzieciêc± pornografiê. Ich pogl±dy nie maj± nic wspólnego z prawd±, mi³o¶ci± czy psychologi± rozwojow±, a za to wiele wspólnego z ich ¿yciorysem albo z zaleceniami ich medialnych czy finansowych sponsorów. Jakie jeszcze k³amstwa s± czêsto powtarzane? — Choæby to, ¿e trzeba siê „sprawdziæ” przed ¶lubem. W rzeczywisto¶ci przed ¶lubem trzeba sprawdziæ dojrza³o¶æ i zdolno¶æ do mi³o¶ci, bo to fundament dopasowania siê mê¿a i ¿ony w ka¿dej sferze ¿ycia! Gdzie powinna szukaæ pomocy para, która ma problemy w dziedzinie seksualnej? — Najpierw potrzebna jest trafna diagnoza. Zwykle trudno¶ci seksualne s± objawem powa¿niejszego kryzysu: mi³o¶ci, odpowiedzialno¶ci, wierno¶ci. Najlepszej pomocy udzielaj± ma³¿onkom ci, którzy ucz± kochaæ, nawracaæ siê, odzyskiwaæ nadziejê. Trzeba przezwyciê¿aæ przyczyny, a nie jedynie symptomy problemu. W jaki sposób budowaæ dobre ma³¿eñstwo „po przej¶ciach”, gdy narzeczeni maj± za sob± kontakty z wieloma partnerami seksualnymi? Du¿o mówi siê w Ko¶ciele o zachowaniu czysto¶ci przedma³¿eñskiej, a mniej o tych, którzy zb³±dzili i potrzebuj± „drugiej szansy”. — To prawda. Kap³ani powinni wszystkim ludziom proponowaæ optymaln± drogê ¿ycia: w czysto¶ci i ¶wiêto¶ci, ale te¿ pomagaæ wracaæ na tê drogê tym, którzy z niej zeszli. Wa¿ne, by taki powrót nie wynika³ ze strachu przed chorobami wenerycznymi czy zdradami, ale z mi³o¶ci do Boga, z troski o samego siebie oraz z szacunku do drugiej osoby. Na czym polega czysto¶æ ma³¿eñska? — Ma³¿onkowie czy¶ci wspó³¿yj± wy³±cznie wtedy, gdy jest to wyrazem ich wzajemnej mi³o¶ci, a nie popêdu czy potrzeb emocjonalnych. Czysto¶æ to nie lêk przed seksualno¶ci±, ale postawienie osoby i mi³o¶ci ponad popêdem i seksualno¶ci±. Co najbardziej niszczy fizyczn± blisko¶æ miêdzy ma³¿onkami? — Egoizm, wulgarno¶æ, brak szacunku i delikatno¶ci, skupianie siê na technice wspó³¿ycia, a tak¿e oczekiwanie, ¿e seksualno¶æ wystarczy komu¶ do szczê¶cia. Jak siê spowiadaæ z grzechów przeciwko VI przykazaniu? — Szczerze, z prostot± i z mi³o¶ci. Dojrza³y ksi±dz pomaga penitentom przez to, ¿e o tych kwestiach mówi rzeczowo i pogodnie w czasie homilii, rekolekcji, w konfesjonale. Tak¿e w obliczu kogo¶, kto bardzo zgrzeszy³, spowiednik powinien pamiêtaæ, ¿e to cz³owiek, który cierpi i chce siê zmieniæ. Zas³uguje na szacunek i pomoc w przemianie ¿ycia. Czy przed wspó³¿yciem trzeba siê modliæ? — Mo¿na, podobnie jak mo¿na modliæ siê przed wspólnym robieniem zakupów czy wspólnym sprz±taniem domu. Wspó³¿ycie seksualne ma³¿onków to nie jaka¶ wyizolowana akcja, jak w przypadku prostytucji, lecz jeden z elementów ci±g³ego wyra¿ania wzajemnej mi³o¶ci. Je¶li ma³¿onkowie wspó³¿yj± wieczorem, to naturalne jest, ¿e wcze¶niej siê modl±. Szczê¶liwi ma³¿onkowie ka¿dego wieczoru chêtnie modl± siê razem! Czy wspó³¿ycie jest „usprawiedliwione” tylko wtedy, gdy potencjalnie mo¿e prowadziæ do poczêcia dziecka? — Pierwszym sensem wspó³¿ycia jest komunikowanie mi³o¶ci. Narzeczeni nie ¶lubuj± sobie p³odno¶ci, lecz mi³o¶æ. Z woli Stwórcy p³odno¶æ obejmuje mniej ni¿ jedn± trzeci± cyklu. Rodzicielstwo powinno byæ potwierdzeniem wzajemnej mi³o¶ci ma³¿onków i byæ ofiarne, gdy¿ nie istnieje rodzicielstwo wygodne. A co z antykoncepcj± hormonaln±? — To wspó³czesna forma kamienowania kobiet. W Starym Testamencie wspó³¿yj±cych poza ma³¿eñstwem kamienowano, a dzi¶ mê¿czy¼ni, dla których popêd jest wa¿niejszy ni¿ cz³owiek, ka¿± kobietom niszczyæ zdrowie fizyczne i psychiczne przez przyjmowanie zbêdnych dla organizmu hormonów. Odpowiedzialne rodzicielstwo powinno byæ osi±gniête odpowiedzialnymi metodami. Co zrobiæ, gdy jedno z ma³¿onków chce ¿yæ zgodnie z nauk± Ko¶cio³a, a drugie chce stosowaæ antykoncepcjê? — Trzeba wtedy wyja¶niæ, ¿e antykoncepcja nie chroni przed niechcian± ci±¿± i ¿e prowadzi do aborcji. Badania wykazuj±, ¿e ponad 70 proc. kobiet poddaj±cych siê aborcji, stale stosowa³o antykoncepcjê. Dojrzali ma³¿onkowie maj± lepsz± alternatywê: poznaj± cykl p³odno¶ci i potrafi± ¶wiadomie kierowaæ seksualno¶ci±. Je¶li mimo takiej wiedzy kto¶ przymusza do stosowania antykoncepcji, to druga osoba nie powinna godziæ siê na wspó³¿ycie. W jaki sposób rodzice powinni okazywaæ sobie mi³o¶æ, aby byæ dla dzieci dobrym wzorem w „tych sprawach”? — Czule i dyskretnie! Intymne znaki blisko¶ci powinni rezerwowaæ do kontaktów sam na sam. Dzieci nie potrzebuj± rodzicielskiego ekshibicjonizmu, lecz pomocy w uczeniu siê szacunku dla osób drugiej p³ci i w komunikowaniu mi³o¶ci w sposób czysty i taktowny. Niektórzy pytaj±: na co mo¿emy sobie pozwoliæ, by to nie by³o ju¿ grzechem? — To mentalno¶æ przegranych. Ludzie m±drzy pytaj± Boga i ludzi o to, co jeszcze mog± uczyniæ, aby kochaæ bardziej ni¿ dot±d. opr. mg/mg Copyright © by Przewodnik Katolicki (15/2011) http://www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZR/pk201115-seksualnosc.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 02, 2011, 10:41:54 Jacek Prusak SJ
NIE MA INNEGO KOSCIOLA W odró¿nieniu od krytyków Soboru, ¶rodowisko „Tygodnika” stoi na stanowisku, ¿e Ko¶ció³ otwarty jest nie tylko aktualny, ale stanowi esencjê katolicko¶ci. Przy czym dalszej refleksji wymagaj± kwestie sprawowania w³adzy w Ko¶ciele czy etyki seksualnej, które wy³±czono z programu Soboru. Zarówno zwolennicy Soboru, jak i jego krytycy zgadzaj± siê z tez± historyka Ko¶cio³a Johna O'Malleya SJ, i¿ „nigdy wcze¶niej w historii katolicyzmu tak wiele i tak gwa³townych zmian nie doczeka³o siê usankcjonowania prawnego i wprowadzenia ich w ¿ycie w taki sposób, ¿e natychmiast mia³y one wp³yw na ¿ycie wszystkich wierz±cych” („Tradition and Transition: Historical Perspectives on Vatican II”). Ale ju¿ zakres i tempo tych zmian budz± odmienne reakcje. Tradycjonali¶ci postrzegaj± erê po Soborze jako czas odej¶cia od wiary, podpieraj±c siê przy tym ró¿nymi teoriami spiskowymi, w skrajnym przypadku (lefebry¶ci) — dokonaniem schizmy. Zwolennicy progresywnego odczytania Vaticanum II uwa¿aj± (jak Karl Rahner), ¿e dokona³o siê na nim „ostateczne zerwanie”, porównywalne jedynie z przej¶ciem od judeochrze¶cijañstwa do chrze¶cijañstwa z dominacj± dawnych pogan, które nast±pi³o na Soborze Jerozolimskim w 49 r. Obie interpretacje maj±, tak¿e w Polsce, nadal swoich wyznawców. Prawd± jest, ¿e w nastêpstwie ostatniego Soboru powsta³o w Ko¶ciele wiele zawirowañ. Historia Ko¶cio³a pokazuje jednak, ¿e „do rzadko¶ci nale¿a³y sobory, po których nie dochodzi³oby do jakiego¶ powa¿niejszego zamêtu”. Do takiego wniosku doszed³ wyniesiony niedawno na o³tarze kard. John Henry Newman, analizuj±c piêæ z sze¶ciu pierwszych soborów ekumenicznych. Z kolei kard. Henri de Lubac podkre¶la³, ¿e czêstym owocem soborów by³a jaka¶ jednostronno¶æ. Na przyk³ad w wyniku Soboru Watykañskiego I, który po³o¿y³ ostateczny kres „koncyliaryzmowi” (nauce, ¿e sobór stoi ponad papie¿em), dosz³o do „nadu¿yæ kurialnego papizmu”. Natomiast w wyniku odkrycia przez Sobór Watykañski II, i¿ Ko¶ció³ jest „Ludem Bo¿ym”, pojawi³ siê „integralizm (fa³szywej) kolegialno¶ci (...) zmierzaj±cy w kierunku kolektywizmu demokratycznego”. Krytycy Ko¶cio³a otwartego Krytyka Ko¶cio³a otwartego ma w Polsce dwa oblicza: progresywne i konserwatywne. Oba „obozy” inaczej rozumiej± soborowe aggiornamento. Prof. Stanis³aw Obirek doszed³ nawet wniosku, ¿e deklaracja „Dominus Iesus” (z 2000 r.) po³o¿y³a kres istnieniu Ko¶cio³a otwartego, st±d przesta³ go interesowaæ katolicyzm instytucjonalny i próbuje znale¼æ dla siebie miejsce w ramach alternatywnych dyskursów „teologii otwartej”. To prawda, ¿e dokument ten spowodowa³ wiele dyskusji, nie jest on jednak zaprzeczeniem osi±gniêæ Soboru w dziedzinie ekumenii i dialogu miêdzyreligijnego, jakby tego chcieli progresywi¶ci. Inny wyd¼wiêk maj± natomiast zarzuty formu³owane przez publicystów konserwatywnych. Tu do dobrego tonu nale¿y krytyka Ko¶cio³a otwartego — zw³aszcza je¶li ma ona s³u¿yæ o¶mieszeniu ¶rodowisk, które budowa³y w³asn± to¿samo¶æ w oparciu o soborowe reformy. Publikacja ksi±¿ki Romana Graczyka „Cena przetrwania? SB wobec Tygodnika Powszechnego” sta³a siê okazj± nie tylko do sporów na temat inwigilacji tego ¶rodowiska przez tajne s³u¿by PRL, ale te¿ pretekstem do wyra¿enia osobistych antypatii wobec osób zwi±zanych z „Tygodnikiem”, oraz rozliczenia Soboru i ¶rodowisk reprezentuj±cych jego reformy w Polsce za promocjê „katolickiego socjalizmu”, a nawet komunizmu i marksizmu. Owi krytycy pos³uguj± siê kliszami interpretacji konserwatywnych. Ich krytyka jest jednak politycznie zaanga¿owana, i politycznym celom s³u¿y. Przedstawiciele „Frondy”, „Christianitas”, „Teologii Politycznej” i publicy¶ci „Rzeczpospolitej” deklaruj±, ¿e Ko¶ció³ otwarty ju¿ siê „wypali³”, co — ich zdaniem — uwiarygodnia krytyczny stosunek do Soboru i daje prawo do moralnego tryumfalizmu nad jego „zepsutym dzieckiem”, czyli „katolewic±” — a wiêc lud¼mi, z którymi uto¿samiaj± oni „Tygodnik”, „Znak” i „Wiê¼”. Nie warto wchodziæ w polemikê z pozycji argumentu odpowiedzialno¶ci zbiorowej, bo lustratorzy „Tygodnika” zapominaj±, ¿e ma on takie samo zastosowanie do ka¿dego innego ¶rodowiska, niewiele wnosz±c do merytorycznej dyskusji nad Ko¶cio³em otwartym. Z faktu, i¿ w historii chrze¶cijañstwa pojawiali siê heretycy i schizmatycy, nie wynika, ¿e Ko¶ció³ ma siê samorozwi±zaæ albo ¿e zdradzi³ swoj± misjê. O ile krytycy „Tygodnika” zgodziliby siê z t± konkluzj±, nie potrafi± takiego wniosku zaaplikowaæ przy ocenie niektórych osób wyros³ych z krytykowanych ¶rodowisk, tylko przyjmuj± bia³o-czarne kategorie. Od roli samozwañczych kustoszy pamiêci po za³o¿ycielach „Tygodnika” przechodz± do roli inkwizytorów, rozprawiaj±c siê z rzekom± schizm± w redakcji. Ta wizja jest zbyt uproszczona, ¿eby traktowaæ j± powa¿nie. O Ko¶ció³ otwarty warto jednak kruszyæ kopie — trzeba tylko umieæ odró¿niæ socjologiczne i teologiczne znaczenie owej formu³y w zastosowaniu do katolickiego liberalizmu i spo³ecznego katolicyzmu, charakteryzuj±cych ludzi ¶rodowisk posoborowych. KATOLICKI LIBERALIZM ¦wiecko¶æ przesta³a byæ uto¿samiana z postêpem i nowoczesno¶ci±, trac±c tym samym zaplecze swej ideowej atrakcyjno¶ci — w wymiarze globalnym sekularyzm traci bowiem swoje znaczenie. Pomimo jego postêpu na Zachodzie, „na ca³ym ¶wiecie ¿yje obecnie wiêcej osób o tradycyjnych pogl±dach religijnych ni¿ kiedykolwiek przedtem — i stanowi± oni coraz wiêkszy odsetek ludno¶ci ¶wiata” (P. Norris, R. Inglehart, „Sacrum i profanum: religia i polityka na ¶wiecie”). Z drugiej strony, i niejako w konsekwencji, z Ko¶cio³ów o „nachyleniu liberalnym” odchodz± ca³e rzesze wyznawców. W Stanach Zjednoczonych nale¿a³ kiedy¶ do nich co szósty Amerykanin, obecnie — co trzydziesty. Dla „konserwatywnych” chrze¶cijan to argument do buntu przeciw Soborowi w „imiê ortodoksji”. Krytycy „Tygodnika” i innych posoborowych ¶rodowisk zapominaj± jednak, ¿e w Polsce nie by³y i nie s± one zwi±zane z progresizmem — nawet je¶li przykleja im siê tak± etykietê — i z socjologicznego punktu widzenia reprezentuj± znacznie wiêksze ¶rodowiska katolików ni¿ „Fronda”, „Christianitas” i „Teologia polityczna” razem wziête. W Ko¶ciele funkcjonuj± dwie definicje katolickiego liberalizmu — jego przeciwników i zwolenników. Pierwsz± reprezentuje papieski Syllabus B³êdów. Drug±, z któr± uto¿samia siê ¶rodowisko „Tygodnika”, trafnie sformu³owa³ Peter Steinfels: „Liberalny katolicyzm to po prostu nauczanie papieskie o sto lat za wcze¶nie”. £±czy on w sposób nierozerwalny projekt ewangelizacji spo³eczeñstwa z kwesti± wewnêtrznej reformy Ko¶cio³a. Sprzeciwia siê sojuszom tronu i o³tarza, domaga siê wolno¶ci religijnej. Chodzi mu nie o areligijne (¶wieckie) spo³eczeñstwo, ale uwolnienie Ko¶cio³a spod kurateli pañstwa i zniewalaj±cych re¿imów, które utrzymywa³y w³adzê si³±, a nie — z poszanowaniem swobód obywatelskich. Zarazem uwa¿a, ¿e Ko¶ció³ z definicji nie mo¿e byæ postêpowy (jak chc± tego progresi¶ci), bo rol± Ko¶cio³a nie jest zmienianie siebie poprzez dostosowywanie siê do ¶wiata, ale zmienianie ¶wiata. Siebie za¶ Ko¶ció³ ma reformowaæ. Gdyby¶my bowiem wprowadzili kategoriê postêpu do eklezjologii, tak jak rozumiana jest ona w naukach spo³ecznych, sugerowa³oby to, ¿e ci±gle co¶ lepszego jest przed Ko¶cio³em, a to z ortodoksyjnego punktu widzenia jest nieprawd±, bo najlepsze ju¿ siê dokona³o w zbawczym „wydarzeniu” Jezusa. Ko¶ció³ ma byæ postêpowy tylko w tym sensie, ¿e staje siê zrozumia³y ze swoim przekazem dla pokoleñ coraz bardziej oddalonych historycznie od czasów Jezusa i Aposto³ów. Poci±ga to za sob± przyjêcie idei wolno¶ci sumienia, historycznego rozwoju dogmatów, a tak¿e zmiany tre¶ci nauczania Magisterium, pamiêtaj±c jednak o tym, ¿e w historii Ko¶cio³a istnieje sta³a ci±g³o¶æ z „wydarzeniem Jezusa”. Przemianom ulega instytucjonalny wymiar Ko¶cio³a, nie jego zwi±zek w pochodzeniu i przeznaczeniu z objawion± w wymiarze historycznym dzia³alno¶ci± Trójcy ¦wiêtej. Zmiany tre¶ci nauczania w takich kwestiach, jak np. pogl±d na temat doczesnej w³adzy papie¿a, odmówienie mo¿liwo¶ci zbawienia tym, którzy nie nale¿± do Ko¶cio³a katolickiego, ko¶cielna akceptacja praktyki niewolnictwa, usankcjonowana przez orzeczenia czterech soborów, oraz zezwolenie na stosowanie tortur maj±cych doprowadziæ do przyznania siê do winy; potêpienie idei rozdzielenia pañstwa i Ko¶cio³a, odmowa uznania obiektywnego prawa do wolno¶ci religijnej czy identyfikowanie wy³±cznie Ko¶cio³a katolickiego z mistycznym Cia³em Chrystusa oraz prymat sumienia — pokazuj±, ¿e w teologii i przekazywaniu depozytu wiary mo¿liwy jest rozwój w odczytywaniu przes³ania Ewangelii, kto chce, niech nazywa to postêpem. Krytycy „Tygodnika” zapominaj±, ¿e to, co nale¿y dzisiaj do fundamentów Katolickiej Nauki Spo³ecznej, 150 lat temu potêpiane by³o jako najwiêksze z³o liberalizmu i sankcjonowane gro¼b± wykluczenia z Ko¶cio³a, a nawet gro¼b± piek³a. Potêpiano wtedy pogl±dy, które dzisiaj s± „spo³eczn± twarz±” Ko¶cio³a. Esencja Ko¶ció³ otwarty nie jest synonimem Ko¶cio³a bez granic czy bez to¿samo¶ci. Jego otwarto¶æ dotyczy powszechno¶ci zbawienia w Jezusie, co dla Ko¶cio³a oznacza wyj¶cie do wszystkich ludzi, wszystkich klas spo³ecznych, ras i kultur. W odró¿nieniu od progresywnych i konserwatywnych krytyków Soboru, ¶rodowisko „Tygodnika” stoi na stanowisku, ¿e Ko¶ció³ otwarty stanowi sam± esencjê katolicko¶ci. Przy czym istniej± w nim kwestie, które pominiêto lub wy³±czono z programu sesji Soboru Watykañskiego II, takie jak sprawowanie w³adzy w Ko¶ciele i etyka seksualna, które domagaj± siê dalszej refleksji i duszpasterskich rozwi±zañ. Zwolennicy Ko¶cio³a otwartego nie godz± siê jednak na strategie reformy, które pog³êbiaj± wewnêtrzn± w nim polaryzacjê, b±d¼ propaguj± rezygnacjê z instytucjonalnej przynale¿no¶ci do Ko¶cio³a. Zwolenników katolicyzmu o personalistycznym obliczu, skupionych wokó³ „Tygodnika”, „Znaku” i „Wiêzi”, charakteryzuje poszanowanie dla kultury i instytucji demokratycznych, warto¶ci takich jak dialog, mediacja i kompromis, co wynika z do¶wiadczenia zwi±zanego z prac±, rodzin± i polityk±, jak± do Ko¶cio³a wnosz± ¶wieccy. Nie mo¿na tu nie wspomnieæ o dziedzictwie zmagañ europejskiego katolicyzmu z wolno¶ci±, O¶wieceniem, totalitaryzmem i sekularyzmem, które mia³y wp³yw na przebieg, dokumenty i recepcjê Vaticanum II. I to ich ró¿ni od „katolickiej lewicy”, która od pocz±tku by³a „rewolucyjna”, poniewa¿ opiera³a siê na has³ach teologii wyzwolenia. SOBOR W ROLI KOZLA OFIARNEGO Ani „Tygodnik”, ani „Znak” i „Wiê¼” nie wi±za³y siê ideowo z teologi± wyzwolenia, nie nawo³ywa³y do kontestacji Ko¶cio³a hierarchicznego, nie sta³y te¿ w opozycji do nauczania ostatnich papie¿y. Takie osi±gniêcia teologii wyzwolenia jak „opcja na rzecz ubogich” i analizy „strukturalnego grzechu” by³y akceptowane w Polsce, lecz przedstawiciele tych ¶rodowisk odcinali siê od politycznych strategii walki zaaplikowanych przez niektórych teologów wyzwolenia. Natomiast w przypadku watykañskich oskar¿eñ teologii wyzwolenia o stosowanie „marksistowskich” kategorii w analizie sytuacji, jako podstawy do ca³kowitego jej odrzucenia, stanowiska przedstawicieli Ko¶cio³a otwartego by³y bardziej zniuansowane. Ze wzglêdów historycznych w Polsce zbyt po¶piesznie ³±czy siê teologiê wyzwolenia z marksizmem, albo „polskie do¶wiadczenia z marksizmem” stawia za jedyne kryterium oceny teologii wyzwolenia. Osobistych pogl±dów i stosunku reprezentantów ¶rodowisk posoborowych do kardyna³a Stefana Wyszyñskiego nie mo¿na braæ za kryterium uleg³o¶ci wobec komunizmu — bo taka perspektywa nie oddaje sprawiedliwo¶ci ani jemu, ani jego krytykom wewn±trz Ko¶cio³a, natomiast ustawia Sobór w roli „koz³a ofiarnego”, a z katolicyzmu spo³ecznego robi nies³usznie „chrze¶cijañski marksizm”. Ani Sobór, ani soborowi papie¿e nie popierali ateistycznego marksizmu. Szukanie przez ¶rodowiska posoborowe miejsca na dialog z marksizmem nie by³o jego promocj±, ale pokazaniem ¶wiatu podzielonemu na dwa zwalczaj±ce siê systemy polityczne, ¿e wiara i sprawiedliwo¶æ to jedno. Krytycy „Tygodnika” zbyt du¿o chc± wyczytaæ z ksi±¿ki Graczyka, st±d Sobór, „Tygodnik” i komunizm zlewaj± im siê w jedno. Nie twierdzê, ¿e nad „Tygodnikiem” i jego dziedzictwem nie trzeba dyskutowaæ. Zaanga¿owanie jego krytyków pokazuje, ¿e by³o ono i pozostaje wp³ywowe dla rozumienia powojennego katolicyzmu w Polsce. Róbmy to jednak z rozs±dkiem i perspektyw± nieograniczon± politycznymi sympatiami i fobiami. Miejsce na tajemnicê „Tygodnik” by³ i pozostanie kontrkulturowy, poniewa¿ zawsze by³ krytyczny wobec apoteozy mentalno¶ci pó¼nego kapitalizmu. Je¶li wiara i sprawiedliwo¶æ nie id± w parze, chrze¶cijañstwo kuleje. Chrze¶cijañscy intelektuali¶ci nie mog± byæ aspo³eczni, nie mog± byæ te¿ bezkrytyczni. Freud oskar¿a³ kiedy¶ Ko¶ció³ o zadawanie tylko takich pytañ, na które zna odpowiedzi. Zwolennicy „katolicyzmu przedsoborowego” promuj± zazwyczaj historie o duchowych zwyciêstwach, nigdy o pora¿kach Ko¶cio³a, co tylko pogarsza sytuacjê tych, którzy stoj± u progu ¶wi±tyni, zmagaj±c siê z w±tpliwo¶ciami. Misj± „Tygodnika” od pocz±tku by³a wierno¶æ Zacheuszom — chodzi w niej o promocjê przemy¶lanego katolicyzmu oraz wierno¶æ przekonaniu, ¿e „³aska, tak jak woda, sp³ywa do miejsc po³o¿onych najni¿ej”. Ko¶ció³, który pozostawia miejsce na tajemnicê i nie udaje, ¿e mo¿e wyja¶niæ to, czego sam Bóg nie wyja¶ni³, tworzy klimat bardziej sprzyjaj±cy wiêzi z Nim, bo wielu Zacheuszów ani nie potrafi wierzyæ, ani znale¼æ zadowolenia w swojej niewierze. Tak wiêc nie mo¿na przeciwstawiaæ soborowego otwarcia soborowemu powrotowi do korzeni katolicyzmu w Pismach, u Ojców Ko¶cio³a, w liturgii i filozofii. To dwie strony odnowy soborowej przywracaj±cej zapomniane b±d¼ zmarginalizowane dziedzictwo Tradycji oraz umo¿liwiaj±cej jej przeszczepienie na „now± glebê” spo³ecznej i ko¶cielnej rzeczywisto¶ci. Takiej misji „Tygodnik” by³ i pozostaje wierny, pomimo s³abo¶ci i w³asnych ograniczeñ. Dla osi±gniêcia tego celu trzeba byæ trochê libera³em i trochê konserwatyst±. Przeciwnicy „Tygodnika” twierdz±, ¿e nie jest to mo¿liwe. Je¶li jednak jest, to mog± to uczyniæ jedynie ludzie szanuj±cy Sobór, a do takich zawsze nale¿eli redaktorzy i czytelnicy tego pisma. „Ko¶ció³ otwarty” pozostaje jedyn± alternatyw± dla tendencji zmierzaj±cych do polaryzacji katolicyzmu, której rzecznikami s± krytycy „Tygodnika” i innych ¶rodowisk soborowych. http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/tp2011-14-prusak.html ============================================================ 11 pielgrzymów potr±conych przez samochód IVONA Webreader. Wci¶nij Enter by rozpocz±æ odtwarzanie wp.pl, PAP | aktualizowane 49 minut temu Jedenastu pielgrzymów zosta³o nad ranem potr±conych przez samochód osobowy w Dolnej k. Strzelec Opolskich - poinformowa³a komisarz Marzena Grzegorczyk z opolskiej policji. Jedenastu pielgrzymów, którzy kierowali siê w stronê Jasnej Góry, zosta³o nad ranem potr±conych przez samochód marki skoda fabia. Do wypadku dosz³o, kiedy schodzili z niewielkiego wzniesienia na drodze nr 426 w miejscowo¶ci Dolna - Kierowca skody fabia, 59-letni mê¿czyzna, zje¿d¿aj±c z wzniesienia wjecha³ w ty³ maszeruj±cej grupy pielgrzymów. Obra¿eñ dozna³o jedena¶cie osób - powiedzia³a komisarz Marzena Grzegorczyk z opolskiej policji. Do wypadku dosz³o o godz. 6.35. Kierowca by³ trze¼wy. Dziesiêæ osób trafi³o do szpitala w Strzelcach Opolskich, jedna do Kêdzierzyna-Ko¼la. - Ze wstêpnych ustaleñ wynika, ¿e trzy osoby, które zosta³y przetransportowane do Strzelec Opolskich, s± ciê¿ko ranne - powiedzia³a Aleksandra Wnuk z zespo³u prasowego opolskiej policji. Przyczyny wypadku ustalaj± policja i prokuratura. - To mog³a byæ nadmierna prêdko¶æ albo mg³a. Trudno w tej chwili to oceniæ - doda³a Grzegorczyk. http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,11-pielgrzymow-potraconych-przez-samochod,wid,13652366,wiadomosc.html Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 03, 2011, 10:02:17 Religia w szkole to nie parafialna katecheza
Z ks. prof. Bogus³awem Milerskim* rozmawia Aleksandra Pezda 2008-01-09, ostatnia aktualizacja 2008-01-09 12:23 Religiê wprowadzono do polskich szkó³ w 1990 r. bez dyskusji o aspektach edukacyjnych. I teraz mamy k³opot: Ko¶cio³y okre¶laj± program nauczania, MEN nie ma na to wp³ywu. Jak wiêc zorganizowaæ maturê z religii, która jest w koñcu pañstwowym egzaminem? Aleksandra Pezda: Czy jeste¶my w Polsce gotowi na egzamin maturalny z religii? Ks.prof. Bogus³aw Milerski: Trzeba wypracowaæ nowy model nauczania religii. I nie mo¿na go uzasadniaæ tak jak dot±d - katechizujemy w szkole, bo ok. 90 proc. spo³eczeñstwa to wierz±cy. Mo¿na siê przecie¿ spodziewaæ, ¿e procesy sekularyzacyjne bêd± postêpowaæ, a pozycja polityczna Ko¶cio³a s³abn±æ. Dlatego nauczanie religii trzeba oprzeæ na solidnych, edukacyjnych podstawach. Czyli jakich? - Argumentowa³bym za nauczaniem konfesyjnym, prowadzonym z perspektywy okre¶lonego wyznania, ale pod warunkiem pe³nego zapoznawania ucznia z ró¿nymi stanowiskami, np. Ko¶cio³ów, religii czy tradycji humanistycznej. W nauczaniu chodzi o kszta³towanie to¿samo¶ci cz³owieka, a to siê dokonuje z jednej strony poprzez odniesienie do podstawowych form zakorzenienia ucznia w ¶wiecie m.in religii, z drugiej przez konfrontacjê z tym, co nowe i czêsto obce. Zarazem jednak ta pierwotna perspektywa, wynikaj±ca z przynale¿no¶ci do danej wspólnoty, nie mo¿e byæ w szkole absolutyzowana, a raczej traktowana jako wa¿ny, ale niejedyny sposób przedstawiania i uzasadniania zjawisk czy pogl±dów. Jakie mog± byæ spo³eczne korzy¶ci z nauczania religii? - Skoro istotnym elementem ¿ycia spo³ecznego, przynajmniej w Polsce, jest religia, to ¿ywotnym interesem powinno byæ kszta³cenie w tym zakresie. Analfabetyzm religijny nie sprzyja budowaniu spo³eczeñstwa demokratycznego. W tym sensie nie tylko Ko¶cio³om, ale tak¿e pañstwu powinno na tym zale¿eæ. Zapytam tak: Czy uczniowie, z których wiêkszo¶æ deklaruje wiarê religijn±, mog± staæ siê dojrza³ymi obywatelami bez dojrza³o¶ci religijnej? Moim zdaniem nie. Czy to znaczy, ¿e ateista nie mo¿e byæ dobrym obywatelem? - Truizmem by³oby stwierdzenie, ¿e dobrym obywatelem, dobrym cz³owiekiem mo¿e byæ zarówno wierz±cy, jak i ateista. Chodzi mi bardziej o to, aby w odniesieniu do ludzi deklaruj±cych przynale¿no¶æ ko¶cieln± pokazaæ zwi±zek pomiêdzy ich dojrza³o¶ci± religijn± a spo³eczn±. Odrêbn± kwesti± jest przygotowanie alternatywnego przedmiotu dla niewierz±cych. Wa¿ne jest, aby ta mo¿liwo¶æ by³a realna. ¯eby zrozumieæ, jak wa¿na jest dojrza³o¶æ religijna, wystarczy przywo³aæ najnowsze konflikty, chocia¿by ba³kañski. Wojna wybuch³a tam z powodów politycznych, ale przerodzi³a siê w konflikt etniczny, w konsekwencji religijny. W Niemczech od lat obowi±zuje matura z religii. Co sprawdza - wiarê czy wiedzê? - Jest taka tendencja we wspó³czesnym ¶wiecie, ¿eby wszystko sprowadzaæ do mierzalnych kategorii. Ale pewnych kwestii, jak np. wra¿liwo¶ci moralnej czy pytañ o sens ¿ycia, nie jeste¶my w stanie zmierzyæ. W argumentacji na rzecz religii w niemieckiej szkole podkre¶la siê, ¿e w kszta³ceniu szkolnym powinien istnieæ obszar, gdzie uczeñ konfrontuje siê z pytaniami egzystencjalnymi, na które nie ma jednej doskona³ej odpowiedzi. Tego nie weryfikuje siê ocen±. Ocenia siê wiedzê, m.in. ze znajomo¶æ podstawowych tematów teologicznych czy etyczno-spo³ecznych. Na maturze w Niemczech religia jest przedmiotem do wyboru. Sprawdzaj± j± egzaminatorzy tak samo przygotowani i wed³ug tych samych zasad jak z innych przedmiotów. Jako szkolny przedmiot religia jest obowi±zkowa? - Tak i jest to obowi±zek wpisany do niemieckiej konstytucji Republiki Weimarskiej z 1919 r., a nastêpnie powtórzony przez prawo zasadnicze RFN z 1949 r. Wyj±tkiem s± tzw. szko³y neutralne ¶wiatopogl±dowo, tworzone w niewielkiej liczbie przez pañstwo jako jeden z warunków zachowania owej neutralno¶ci. Uczeñ mo¿e wybraæ przedmiot alternatywny, przygotowany dla niewierz±cych, ale nie mo¿e - jak w Polsce - zrezygnowaæ w ogóle z nauczania religii b±d¼ etyki. Jednak, mimo wielo¶ci wyznañ i faktu, ¿e konstytucja nie przes±dza o profilu wyznaniowym nauczania religii, w praktyce lekcje religii w szkole koncentruj± siê wokó³ tzw. wyznañ historycznych. A wiêc ewangelickiego, katolickiego, ale równie¿ np. religii ¿ydowskiej. Z powodu m.in. wysokich wymogów merytorycznych mniejsze Ko¶cio³y i zwi±zki wyznaniowe nie podejmuj± wysi³ku organizacyjnego zwi±zanego z prowadzeniem nauczania w szkole. Na przyk³ad ró¿ne Ko¶cio³y protestanckie nie widz± przeszkód, aby ich wyznawcy uczestniczyli w szkole w nauczaniu religii ewangelickiej, skoro odwo³uje siê do tych samych reformacyjnych korzeni. Takiemu podej¶ciu sprzyja fakt du¿ej otwarto¶ci programów nauczania. Obowi±zuje te¿ wysoka poprawno¶æ polityczna - np. wydawcy podrêczników do religii pilnuj±, ¿eby bohaterowie na ilustracjach byli przedstawicielami ró¿nych grup etnicznych. Jak jest z islamem? - Pañstwo stara siê, ¿eby wprowadziæ to wyznanie do szkó³. Po to, ¿eby mieæ wp³yw, ¿eby z jednej strony nie dopu¶ciæ tre¶ci fundamentalistycznych, z drugiej - informowaæ o ca³ym spektrum tradycji religijnych. Popar³y to Ko¶cio³y katolicki i ewangelicki. Pañstwo stawia jednak warunek - standardy nauczania i przygotowanie nauczycieli musz± byæ dok³adnie takie same jak innych wyznañ. To oznacza, ¿e trzeba by i na tych lekcjach przekazywaæ wiedzê o innych religiach, i to w sposób obiektywny. Broni± siê przed tym konserwatywni muzu³manie. Jednak niedawno uruchomiono kszta³cenie nauczycieli muzu³mañskich na uniwersytetach w Münster i Erlandze-Norymberdze. Jakie s± niemieckie lekcje religii? W polskiej szkole czêsto przypominaj± katechezê. - Szko³a publiczna w pañstwie demokratycznym nie mo¿e prowadziæ katechezy o charakterze parafialnym. Niemiecki model okre¶lamy czêsto jako konfesyjno-dialogiczny. Co znaczy, ¿e z jednej strony kszta³towana jest to¿samo¶æ wyznaniowa ucznia, z drugiej - umiejêtno¶æ obcowania i rozumienia odmienno¶ci. Podam przyk³ad: na katechezie w polskiej szkole, gdy mówimy o dekalogu, zaczynamy od starotestamentowej narracji - czyli analizujemy przekaz biblijny, a nastêpnie przechodzimy do normatywnego znaczenia dekalogu nie tylko dla cz³onków Ko¶cio³a, lecz i dla ¿ycia spo³ecznego. To spojrzenie w kategoriach ekskluzywnych. Komunikat jest taki: to w³a¶nie chrze¶cijañstwo dysponuje nadrzêdnym katalogiem warto¶ci. W Niemczech naukê o dekalogu czêsto zaczyna siê od np. omówienia Powszechnej Deklaracji Praw Cz³owieka. Z tego p³ynie nauka dla uczniów: takim samym katalogiem, na którym teraz buduje siê nowoczesne spo³eczeñstwa, religia chrze¶cijañska dysponowa³a znacznie wcze¶niej. Na lekcjach religii omawia siê zjawiska spo³eczne, np. fascynacjê futbolem i wiele rytua³ów temu towarzysz±cych. U¶wiadamia siê uczniom quasi-religijn± strukturê zachowañ kibiców, którzy - mówi±c obrazowo - modlitwê "Ojcze nasz" zastêpuj± wyznaniem "Pi³ko no¿na nasza". St±d ju¿ krok do powa¿nej analizy funkcji religii w ¿yciu codziennym cz³owieka. ¬ród³o: Gazeta Wyborcza Wiêcej... http://wyborcza.pl/1,87648,4822123.html#ixzz1TxFqXHiS Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 03, 2011, 10:31:55 Nauka religii w szkole – podstawy prawne [1]
W polskich szko³ach publicznych lekcje religii nie s± obowi±zkowe. Kto wymusza uczestnictwo Waszych dzieci w zajêciach katechetycznych czy ko¶cielnych (np. otwarcie roku szkolnego w ko¶ciele) ³amie prawo. Zgodnie z Rozporz±dzeniem Min. Edukacji Narodowej z 14 kwietnia 1992 w sprawie organizowania nauki religii w szko³ach publicznych (DzU z 1992 r. nr 36 poz.155) a tak¿e zgodnie z art. 12 pkt 1 konkordatu , to rodzice prosz± dyrekcjê przedszkola czy szko³y o lekcje religii. Po ukoñczeniu 18 lat z tak± pro¶b± mog± wyst±piæ uczniowie. KTO NIE JEST ZAINTERESOWANY KATECHEZ¡ – NIE MUSI PISAÆ ¯ADNYCH O¦WIADCZEÑ. Domaganie siê tego ze strony szko³y jest bezprawne tak samo jak umieszczenie kreski na ¶wiadectwie w pozycji etyka/religia, gdy w szkole nie ma zajêæ z etyki. Takie postêpowanie szko³y ³amie konstytucyjn± zasadê milczenia w sprawie przekonañ religijnych (art. 53 pkt. 6 i 7 Konstytucji RP) oraz jest naruszeniem prywatno¶ci (art. 8 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Cz³owieka i Podstawowych Wolno¶ci). Zachêæcie dziecko do nieuczêszczania na religiê. Je¿eli dziecko chodzi³o na religiê bez Waszego pisemnego wniosku, mo¿na z niej zrezygnowaæ w ka¿dym momencie . Zostawcie jednak decyzjê dziecku. Warto traktowaæ dziecko z szacunkiem. Bêdzie mog³o powiedzieæ kolegom, ¿e rodzice pozwolili mu podj±æ decyzjê samodzielnie. Jego presti¿ w¶ród rówie¶ników wzro¶nie, byæ mo¿e bêd± mu zazdro¶ciæ. Nie musicie pisaæ ¿adnych o¶wiadczeñ. Wystarczy zawiadomiæ szko³ê ustnie. Nie pozwalajcie natomiast na siedzenie dziecka na korytarzu, wymagajcie dostêpu do biblioteki albo religii na koñcu lub pocz±tku zajêæ szkolnych. [Teresa Jakubowska] Ustawa z dnia 7 wrze¶nia 1991 r. o systemie o¶wiaty Art. 12 1. Publiczne przedszkola, szko³y podstawowe i gimnazja organizuj± naukê religii na ¿yczenie rodziców, publiczne szko³y ponadgimnazjalne na ¿yczenie b±d¼ rodziców, b±d¼ samych uczniów; po osi±gniêciu pe³noletno¶ci o pobieraniu nauki religii decyduj± uczniowie. 2. Minister w³a¶ciwy do spraw o¶wiaty i wychowania w porozumieniu z w³adzami Ko¶cio³a Katolickiego i Polskiego Autokefalicznego Ko¶cio³a Prawos³awnego oraz innych ko¶cio³ów i zwi±zków wyznaniowych okre¶la, w drodze rozporz±dzenia, warunki i sposób wykonywania przez szko³y zadañ, o których mowa w ust. 1. ROZPORZ¡DZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ z dnia 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szko³ach tekst ujednolicony z uwzglêdnieniem zmian wprowadzonych 25 sierpnia 1993 r. (Dz. U. 1993 nr 83 poz. 390) oraz 30 czerwca 1999 r. (Dz. U. 1999 nr 67 poz. 753), wszed³ w ¿ycie 1 wrze¶nia 2002 r. Na podstawie art. 12 ust. 2 ustawy z dnia 7 wrze¶nia 1991 r. o systemie o¶wiaty (Dz. U. Nr 95, poz. 425 i z 1992 r. Nr 26, poz. 113) zarz±dza siê, co nastêpuje: § 1 1. W publicznych przedszkolach organizuje siê, w ramach planu zajêæ przedszkolnych, naukê religii na ¿yczenie rodziców (opiekunów prawnych). W publicznych szko³ach podstawowych, gimnazjach, ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych, zwanych dalej „szko³ami”, organizuje siê w ramach planu zajêæ szkolnych naukê religii i etyki: 1) w szko³ach podstawowych i gimnazjach – na ¿yczenie rodziców (opiekunów prawnych), 2) w szko³ach ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych – na ¿yczenie b±d¼ rodziców (opiekunów prawnych) b±d¼ samych uczniów; po osi±gniêciu pe³noletno¶ci o pobieraniu religii i etyki decyduj± sami uczniowie. 2. ¯yczenie, o którym mowa w ust. 1, jest wyra¿ane w najprostszej formie o¶wiadczenia [przyk³ad ni¿ej], które nie musi byæ ponawiane w kolejnym roku szkolnym, mo¿e natomiast zostaæ zmienione. 3. Uczestniczenie lub nieuczestniczenie w przedszkolnej albo szkolnej nauce religii lub etyki nie mo¿e byæ powodem dyskryminacji przez kogokolwiek i w jakiejkolwiek formie. § 2 1. Przedszkole i szko³a maj± obowi±zek zorganizowania lekcji religii dla grupy nie mniejszej ni¿ siedmiu uczniów danej klasy lub oddzia³u (wychowanków grupy przedszkolnej). Dla mniejszej liczby uczniów w klasie lub oddziale (wychowanków w grupie) lekcje religii w przedszkolu lub szkole powinny byæ organizowane w grupie miêdzyoddzia³owej lub miêdzyklasowej. 2. Je¿eli w przedszkolu lub szkole na naukê religii danego wyznania lub wyznañ wspólnie nauczaj±cych zg³osi siê mniej ni¿ siedmiu uczniów (wychowanków), organ prowadz±cy przedszkole lub szko³ê, w porozumieniu z w³a¶ciwym ko¶cio³em lub zwi±zkiem wyznaniowym, organizuje naukê religii w grupie miêdzyszkolnej lub w pozaszkolnym (pozaprzedszkolnym) punkcie katechetycznym. Liczba uczniów (wychowanków) w grupie lub punkcie katechetycznym nie powinna byæ mniejsza ni¿ trzy. 3. Je¿eli w grupie miêdzyszkolnej lub pozaszkolnym (pozaprzedszkolnym) punkcie katechetycznym uczestnicz± uczniowie szkó³ (wychowankowie przedszkoli) prowadzonych przez ró¿ne organy, organy te ustalaj±, w drodze porozumienia, zasady prowadzenia grup lub punktów katechetycznych. 4. W szczególnie uzasadnionych przypadkach organ prowadz±cy przedszkole lub szko³ê, w ramach posiadanych ¶rodków, mo¿e — na wniosek ko¶cio³a lub zwi±zku wyznaniowego — zorganizowaæ nauczanie religii danego wyznania w sposób odmienny ni¿ okre¶lony w ust. 1—3. 5. Dopuszcza siê nieodp³atne udostêpnianie sal lekcyjnych na cele katechetyczne, w terminach wolnych od zajêæ szkolnych, ko¶cio³om i zwi±zkom wyznaniowym równie¿ nie organizuj±cym nauczania religii w ramach systemu o¶wiatowego. §3 1. Uczniom, których rodzice lub którzy sami wyra¿± takie ¿yczenie (§ 1 ust. 1), szko³a organizuje lekcje etyki w oparciu o programy dopuszczone do u¿ytku szkolnego na zasadach okre¶lonych w art. 22 ust. 2 pkt 3 ustawy o systemie o¶wiaty. 2. W zale¿no¶ci od liczby zg³oszonych uczniów zajêcia z etyki mog± byæ organizowane wed³ug zasad podanych w § 2. 3. Szko³a jest obowi±zana zapewniæ w czasie trwania lekcji religii lub etyki opiekê lub zajêcia wychowawcze uczniom, którzy nie korzystaj± z nauki religii lub etyki w szkole. § 4 Nauczanie religii odbywa siê na podstawie programów opracowanych i zatwierdzonych przez w³a¶ciwe w³adze ko¶cio³ów i innych zwi±zków wyznaniowych i przedstawionych Ministrowi Edukacji Narodowej do wiadomo¶ci. Te same zasady stosuje siê wobec podrêczników do nauczania religii. § 5 1. Przedszkole lub szko³a zatrudnia nauczyciela religii, katechetê przedszkolnego lub szkolnego, zwanego dalej „nauczycielem religii”, wy³±cznie na podstawie imiennego pisemnego skierowania do danego przedszkola lub szko³y, wydanego przez: 1) w przypadku Ko¶cio³a Katolickiego – w³a¶ciwego biskupa diecezjalnego, 2) w przypadku pozosta³ych ko¶cio³ów oraz innych zwi±zków wyznaniowych – w³a¶ciwe w³adze zwierzchnie tych ko¶cio³ów i zwi±zków wyznaniowych. 2. Cofniêcie skierowania, o którym mowa w ust. 1, jest równoznaczne z utrat± uprawnieñ do nauczania religii w danym przedszkolu lub szkole. O cofniêciu skierowania w³a¶ciwe w³adze ko¶cio³ów lub innych zwi±zków wyznaniowych powiadamiaj± dyrektora przedszkola lub szko³y, oraz organ prowadz±cy. Na okres pozosta³y do koñca roku szkolnego ko¶ció³ lub inny zwi±zek wyznaniowy mo¿e skierowaæ inn± osobê do nauczania religii, z tym ¿e równocze¶nie pokrywa on koszty z tym zwi±zane. 3. Nauczyciel religii prowadz±cy zajêcia w grupie miêdzyszkolnej lub pozaszkolnym (pozaprzedszkolnym) punkcie katechetycznym albo ucz±cy na terenie kilku szkó³ lub przedszkoli jest zatrudniany przez dyrektora szko³y lub przedszkola wskazanego przez organ prowadz±cy, o którym mowa w § 2 ust. 2 lub przez organ wskazany w porozumieniu, o którym mowa w § 2 ust. 3. 4. Nauczycieli religii zatrudnia siê zgodnie z Kart± Nauczyciela. § 6 Kwalifikacje zawodowe nauczycieli religii okre¶laj± odpowiednio Konferencja Episkopatu Polski Ko¶cio³a Katolickiego oraz w³a¶ciwe w³adze zwierzchnie ko¶cio³ów lub innych zwi±zków wyznaniowych – w porozumieniu w Ministrem Edukacji Narodowej. § 7 1. Nauczyciel religii wchodzi w sk³ad rady pedagogicznej szko³y, nie przyjmuje jednak obowi±zków wychowawcy klasy. 2. Nauczyciel religii ma prawo do organizowania spotkañ z rodzicami swoich uczniów równie¿ poza wyznaczonymi przez szko³ê lub przedszkole zebraniami ogólnymi, wcze¶niej ustalaj±c z dyrektorem szko³y lub przedszkola termin i miejsce planowanego spotkania. 3. Nauczyciel religii mo¿e prowadziæ na terenie szko³y organizacje o charakterze spo³eczno-religijnym i ekumenicznym na zasadach okre¶lonych w art. 56 ustawy o systemie o¶wiaty*. Z tytu³u prowadzenia organizacji nie przys³uguje mu dodatkowe wynagrodzenie. 4. Nauczyciel religii ma obowi±zek wype³niania dziennika szkolnego. 5. Nauczyciel religii ucz±cy w grupie miêdzyklasowej (miêdzyoddzia³owej), miêdzyszkolnej oraz w punkcie katechetycznym ma obowi±zek prowadziæ odrêbny dziennik zajêæ, zawieraj±cy te same zapisy, które zawiera dziennik szkolny. § 8 1. Nauka religii w przedszkolach i szko³ach publicznych wszystkich typów odbywa siê w wymiarze dwóch zajêæ przedszkolnych (w³a¶ciwych dla danego poziomu nauczania) lub dwóch godzin lekcyjnych tygodniowo. Wymiar lekcji religii mo¿e byæ zmniejszony jedynie za zgod± biskupa diecezjalnego Ko¶cio³a katolickiego albo w³adz zwierzchnich pozosta³ych ko¶cio³ów i innych zwi±zków wyznaniowych. 2. Tygodniowy wymiar godzin etyki ustala dyrektor szko³y. § 9 1. Ocena z religii lub etyki umieszczana jest na ¶wiadectwie szkolnym bezpo¶rednio po ocenie ze sprawowania. W celu wyeliminowania ewentualnych przejawów nietolerancji nie nale¿y zamieszczaæ danych, z których wynika³oby, na zajêcia z jakiej religii (b±d¼ etyki) uczeñ uczêszcza³. 2. Ocena z religii (etyki) nie ma wp³ywu na promowanie ucznia do nastêpnej klasy. Nauka religii w szkole – podstawy prawne [2] 3. Ocena z religii (etyki) jest wystawiana wed³ug skali ocen przyjêtej w danej klasie. 4. Uczniowie korzystaj±cy z nauki religii lub etyki organizowanej przez organy prowadz±ce szko³y wed³ug zasad okre¶lonych w § 2 ust. 2-4 otrzymuj± ocenê z religii/etyki na ¶wiadectwie wydawanym przez szko³ê, do której uczêszczaj±, na podstawie ¶wiadectwa katechety lub nauczyciela etyki. §10 1. Uczniowie uczêszczaj±cy na naukê religii uzyskuj± trzy kolejne dni zwolnienia z zajêæ szkolnych w celu odbycia rekolekcji wielkopostnych, je¿eli religia lub wyznanie, do którego nale¿±, nak³ada na swoich cz³onków tego rodzaju obowi±zek. Pieczê nad uczniami w tym czasie zapewniaj± katecheci. Szczegó³owe zasady dotycz±ce organizacji s± przedmiotem odrêbnych ustaleñ miêdzy organizuj±cymi rekolekcje a szko³±. 2. O terminie rekolekcji dyrektor szko³y powinien byæ powiadomiony co najmniej miesi±c wcze¶niej. 3. Je¿eli na terenie szko³y prowadzona jest nauka religii wiêcej ni¿ jednego wyznania, ko¶cio³y i zwi±zki wyznaniowe powinny d±¿yæ do ustalenia wspólnego terminu rekolekcji wielkopostnych. § 11 1. Do wizytowania lekcji religii upowa¿nieni s± odpowiednio wizytatorzy wyznaczeni przez biskupów diecezjalnych Ko¶cio³a Katolickiego i w³a¶ciwe w³adze zwierzchnie pozosta³ych ko¶cio³ów i innych zwi±zków wyznaniowych. Lista tych osób jest przekazana do wiadomo¶ci organom sprawuj±cym nadzór pedagogiczny. 2. Nadzór pedagogiczny nad nauczaniem religii i etyki, w zakresie metodyki nauczania i zgodno¶ci z programem, prowadz± dyrektor szko³y (przedszkola) oraz pracownicy nadzoru pedagogicznego, na zasadach okre¶lonych odrêbnymi przepisami. 3. W uzasadnionych przypadkach wnioski wynikaj±ce ze sprawowania nadzoru pedagogicznego mog± byæ przekazywane odpowiednio biskupowi diecezjalnemu Ko¶cio³a Katolickiego oraz w³a¶ciwym w³adzom zwierzchnim pozosta³ych zwi±zków wyznaniowych. § 12 W pomieszczeniach szkolnych mo¿e byæ umieszczony krzy¿. W szkole mo¿na tak¿e odmawiaæ modlitwê przed i po zajêciach. Odmawianie modlitwy w szkole powinno byæ wyrazem wspólnego d±¿enia uczniów oraz taktu i delikatno¶ci ze strony nauczycieli i wychowawców. * Art. 56 Ustawy o systemie o¶wiaty 1. W szkole i placówce mog± dzia³aæ, z wyj±tkiem partii i organizacji politycznych, stowarzyszenia i inne organizacje, a w szczególno¶ci organizacje harcerskie, których celem statutowym jest dzia³alno¶æ wychowawcza albo rozszerzanie i wzbogacanie form dzia³alno¶ci dydaktycznej, wychowawczej i opiekuñczej szko³y lub placówki. 2. Podjêcie dzia³alno¶ci w szkole lub placówce przez stowarzyszenie lub inn± organizacjê, o których mowa w ust. 1, wymaga uzyskania zgody dyrektora szko³y lub placówki, wyra¿onej po uprzednim uzgodnieniu warunków tej dzia³alno¶ci oraz po uzyskaniu pozytywnej opinii rady szko³y lub placówki i rady rodziców. 3. W szko³ach i placówkach, okre¶lonych w przepisach wydanych na podstawie art. 53 ust. 6, oraz w szko³ach i placówkach, w których nie utworzono rady szko³y lub placówki, nie stosuje siê wymogu uzyskania pozytywnej opinii odpowiednio rady szko³y lub placówki i rady rodziców, o których mowa w ust. 2. O ¦ W I A D C Z E N I E My, opiekunowie prawni naszej córki (naszego syna) ……………………………………………………. na podstawie art. 1 ust. 1 Rozporz±dzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w szko³ach publicznych z nastêpnymi zmianami wyra¿amy wolê udzia³u córki/syna w lekcjach religii w obrz±dku rzymskokatolickim w Pañstwa szkole do czasu ukoñczenia pobierania w niej nauki. ………………..………… ………..………………. Ojciec (Opiekun prawny) Matka (Opiekun prawny) miejscowo¶æ i data Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 04, 2011, 09:09:24 Czy demokracja jest katolicka ? Papie¿ Pius IX podj±³ i niestrudzenie ponawia³ i poszerza³ potêpienia og³aszane przez swego poprzednika. Papie¿ ten z wielk± wytrwa³o¶ci± demaskowa³ Szatana we wszelkich jego przebraniach, mniej lub bardziej pomys³owych, które Szatan kolejno przywdziewa³: naturalizm, racjonalizm, indyferentyzm, szeroko¶æ pogl±dów, amerykanizm, libe ralizm we w³a¶ciwym s³owa znaczeniu - by³y raz po raz demaskowane i piêtnowane. Papie¿ ten posun±³ sw± troskê tak dalece, ¿e do encykliki Quanta cura do³±czy³, dla wiêkszej klarowno¶ci i dogodno¶ci, ów katalog, zwany Syllabusem, w którym wyliczy³ osiemdziesi±t zdañ ska¿o nych herezj± lub powa¿nymi b³êdami ju¿ wytkniêtymi w poprzednich dokumentach papieskich. A propos naszego tematu przytoczmy tylko jedno zdanie potêpione pod numerem 60: "W³adza nie jest ni czym innym, jak sum± liczb i si³ materialnych". W tym zdaniu potêpiono wprost i bezpo¶rednio suwerenno¶æ ludu w jej praktycznym przejawie g³osowania powszechnego, tego g³osowania, które papie¿ okre¶li³ jako "k³amstwo powszechne", gdy¿ ewidentnym jego celem jest ustano wienie i sakralizacja wszechw³adzy Liczby. Suwerenno¶æ ludu jest diametralnie sprzeczna z chrze¶cijañskim pojêciem w³adzy. Dla udowodnienia s³uszno¶ci tej tezy wystarczy skonfrontowaæ z sob± pojêcie w³adzy demo kratyczne i chrze¶cijañskie, jak to zrobi³, na przyk³ad, ks. Charles Maignen w swojej ¶wietnej broszurze, której da³ tytu³ Suwerenno¶æ ludu jest herezj±(wykorzystam tu parê jej fragmentów). Chrze¶cijañstwo stawia jako pierwsz± i absolutn± zasadê, wraz ze ¶w. Piotrem i ¶w. Paw³em, ¿e "wszelka w³adza pochodzi od Boga", a wiêc aby by³a prawowit±, powinna byæ sprawowana zgodnie z prawami objawiony mi lub ustanowionymi; dalej, ¿e wola Boga, jedynie nie zale¿na, zobowi±zuje podporz±dkowan± wolê ludzi i ¿e ¿adna decyzja, podjêta przez ich wiêkszo¶æ lub nawet jedÂnomy¶lnie, nie ma ¿adnej warto¶ci ani ¿adnej mocy we wnêtrznie wi±¿±cej, je¶li jest sprzeczna z prawami Boga. Tê podstawow± zasadê przekazali nam aposto³owie, a po nich wielokrotnie papie¿e: "Trzeba bardziej s³uchaæ Boga, ni¿ ludzi". Krzysztof z Rumi http://www.piotrnatanek.pl/czy-demokracja-jest-katolicka- plus komentarze ------------------------------- http://de.gloria.tv/?media=145373 marek: Odbijamy Europê-Ks.Natanek-opornik-czyli czyli dlugie rece Kurii Krakowskiej w Padwie ------------------------------- ================================================== Kard. Dziwisz apeluje o pomoc dla dotkniêtej susz± Afryki There are no translations available. W zwi±zku z katastrofaln± susz± panuj±c± w Afryce Wschodniej i w krajach tzw. Rogu Afryki (Somalia, Erytrea, D¿ibuti, Etiopia), najpowa¿niejsz± od 60 lat, Benedykt XVI zwróci³ siê z apelem o pomoc dla 12 mln g³oduj±cych. 17 lipca podczas modlitwy „Anio³ Pañski” powiedzia³: „Z g³êbokim zaniepokojeniem ¶ledzê doniesienia nadchodz±ce z regionu Rogu Afryki, a w szczególno¶ci z Somalii, dotkniêtej powa¿n± susz±, a nastêpnie, na niektórych obszarach, równie¿ obfitymi opadami, które s± przyczyn± katastrofy humanitarnej. Niezliczone osoby uciekaj± przed t± straszliw± klêsk± g³odu w poszukiwaniu ¿ywno¶ci i pomocy. Wyra¿am ¿yczenie, aby nasili³a siê miêdzynarodowa mobilizacja w celu wys³ania szybkiej pomocy tym naszym braciom i siostrom, i tak ju¿ dotkliwie do¶wiadczonym, w¶ród których jest wiele dzieci. Niechaj cierpi±cym mieszkañcom nie zabraknie naszej solidarno¶ci oraz konkretnego wsparcia ze strony wszystkich osób dobrej woli”. O pomoc w przezwyciê¿eniu kryzysu humanitarnego zwrócili siê równie¿ biskupi Wschodniej Afryki. G³ód i pragnienie zmuszaj± tysi±ce ludzi do rozpaczliwego poszukiwania pomocy, tak¿e do ucieczki do s±siednich krajów. W obozach dla uchod¼ców panuj± katastrofalne warunki ¿ywieniowe i higieniczne. ¦mierci± g³odow± zagro¿one jest co najmniej pó³ miliona dzieci. Sytuacjê utrudniaj± konflikty zbrojne, spekulacje cenami ¿ywno¶ci oraz korupcja. Przewodnicz±cy Episkopatu Polski abp Józef Michalik w imieniu Komisji ds. Misji i Caritas Polska zwróci³ siê do wszystkich diecezji polskich z pro¶b± o przeprowadzenie zbiórki na rzecz g³oduj±cych w Po³udniowym Sudanie i Erytrei. Odpowiadaj±c na apel Ojca ¶w. Benedykta XVI i przewodnicz±cego Episkopatu Polski, Ks. Kardyna³ Stanis³aw Dziwisz poleci³, aby w niedzielê 14 sierpnia br. w ka¿dym ko¶ciele i kaplicy Archidiecezji Krakowskiej (równie¿ w ko¶cio³ach zakonnych) zosta³a przeprowadzona zbiórka do puszek jako pomoc dla g³oduj±cej Afryki. Zebrane ofiary, w ci±gu dwóch tygodni od przeprowadzenia zbiórki, nale¿y przekazaæ na konto Caritas Archidiecezji Krakowskiej lub Kurii Metropolitalnej w Krakowie, z dopiskiem „pomoc dla Afryki”. Nastêpnie pieni±dze te zostan± przekazane do Caritas Polska. http://www.diecezja.pl/en/wydarzenia/2681-kard-dziwisz-apeluje-o-pomoc-dla-dotknitej-susz-afryki .................................... Po¿ar ko¶cio³a Chrystusa Króla w Warszawie Warszawa, 05.08.2011 Przed po³udniem w p³omieniach stan±³ ko¶ció³ Chrystusa Króla na Targówku w Warszawie. W wyniku po¿aru zawali³a siê wie¿a ¶wi±tyni, a ogieñ opanowa³ tak¿e dach. Nie ma informacji, by kto¶ zosta³ ranny. Na miejscu pracowa³o ok. 70. stra¿aków. Na razie nie wiadomo, co by³o przyczyn± po¿aru, ale niewykluczone, ¿e ogieñ zaprószyli robotnicy pracuj±cy na dachu. Ko¶ció³ Chrystusa Króla na Targówku to jedna z trzech ¶wi±tyñ obecnej diecezji warszawsko-praskiej, zbudowanych jako wotum wdziêczno¶ci za zwyciêsk± bitwê z bolszewikami w 1920 r. Jest on zarazem pomnikiem ku czci poleg³ych w obronie Ojczyzny. http://www.opoka.org.pl/aktualnosci/news.php?id=38746&s=opoka ....................... Ukraiñcy ods³oni± pomnik polskich ofiar Kamienny krzy¿ z or³em i tablice z nazwiskami zostan± ods³oniête w sobotê w miejscu pochówku ponad 300 przedstawicieli polskiej inteligencji ze Stanis³awowa zamordowanych przez Niemców w sierpniu 1941 r. na terenie tzw. Czarnego Lasu. Uroczysto¶æ rozpocznie siê msz± ¶w. w miejscowym ko¶ciele katolickim. G³ówne uroczysto¶ci odbêd± siê w po³udnie na polanie, na terenie tzw. Czarnego Lasu ko³o Stanis³awowa, gdzie znajduj± siê masowe groby przedstawicieli inteligencji polskiej zamordowanych przez Niemców podczas II wojny. Zostanie tam po¶wiêcony upamiêtniaj±cy ofiary du¿y kamienny krzy¿ z or³em i z nazwiskami zamordowanych oraz ich zbiorowe mogi³y. - Zale¿a³o nam, by upamiêtniæ te ponad 300 ofiar z imienia i nazwiska. Byli to przedstawiciele polskiej inteligencji ze Stanis³awowa i okolic - nauczyciele, lekarze, adwokaci, harcerze. W upamiêtnienie tych ofiar zaanga¿owali siê przedstawiciele miejscowej polonii z Towarzystwa Kultury Polskiej "Przyja¼ñ" w Stanis³awowie przy wsparciu w³adz lokalnych - powiedzia³ Maciej Dancewicz, naczelnik wydzia³u zagranicznego Rady Ochrony Pamiêci Walk i Mêczeñstwa, która przygotowa³a upamiêtnienie. Swój udzia³ w uroczysto¶ci zapowiedzieli m.in. sekretarz Rady Ochrony Pamiêci Walk i Mêczeñstwa Andrzej Kunert, przedstawiciele polskiego konsulatu we Lwowie, cz³onkowie miejscowych w³adz, byli polscy mieszkañcy Stanis³awowa oraz przedstawiciele w³adz Opola, gdzie przesiedlono wielu Polaków ¿yj±cych przed wojn± w Stanis³awowie. Autor: GK ¬ród³a: PAP http://wiadomosci.onet.pl/kraj/ukraincy-odslonia-pomnik-polskich-ofiar,1,4814537,wiadomosc.html ................................. « Ostatnia zmiana: Sierpieñ 05, 2011, 21:16:46 wys³ane przez Rafaela » Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 05, 2011, 20:39:41 04 sierpnia 2011
J. Kaczyñski prawd± gromi "Mato³a i jego "dyplomato³ków"a konsekwentna prawda O. Rydzyka ich pora¿a i przera¿a Poni¿szy tekst jest odpowiedzi± na artyku³: Ostre s³owa szefa PiS o sytuacji w Polsce Jaros³aw Kaczyñski podczas konferencji prasowej w Wa³brzychu w ostrych s³owach zdiagnozowa³ sytuacjê polityczn± w Polsce. Prezes PiS mówi³ miêdzy innymi o "nies³ychanie gro¼nym fa³szowaniu wyborów", korupcji, przeszkadzaniu gospodarce w rozwoju oraz licznych innych "patologiach niszcz±cych demokracjê" w naszym kraju. Dr Jaros³aw Kaczyñski - mi³o¶æ do Ojczyzny, roztropno¶æ, charyzma, prawdomówno¶æ Ogólnopolski chaos we wszystkich dziedzinach ¿ycia gospodarczego, ekonomicznego i spo³eczno - politycznego a rz±d Tuska utrwala PRL-kie zdobycze komunizmu metodami totalitarnymi, skopiowanymi z tamtego bolszewickiego systemu, by odwróciæ uwagê od afer i nieudolno¶ci w sprawowaniu w³adzy. Tusk: Koalicja nie jest zagro¿ona. Z Pawlakiem porozmawiam Nie mo¿emy "skrewiæ", bo tow. Putin odbierze nam jurgielt, nie mówi±c o komisarzach UE Obecnie tematami zastêpczymi odwracaj±cymi uwagê Polaków sta³y siê wyst±pienie O. Rydzyka w PE oraz przebadanie psychiatryczne dr J. Kaczyñskiego na bardzo polityczne polecenie niby niezawis³ego s±du, jak te¿ ostatnie bardzo krytyczne w stosunku do pustos³owia Tuska, merytoryczne i rzeczowe przemówienie pana Z. Ziobry. We wszystkich tych przypadkach da³o siê zauwa¿yæ sprzê¿enie wszystkich postkomunistycznych si³, które w podjêtych dzia³aniach dobitnie wykazuj± bardzo z³± wolê i perfidnie manipuluj± faktami Oto przyk³ady. Rzecznik MSZ w swych wyst±pieniach publicznych nie powinien dezinformowaæ opinii publicznej w Polsce co do tre¶ci wyst±pienia o. Tadeusza Rydzyka w Brukseli, który nie mówi³, ¿e "Polska jest krajem niecywilizowanym i totalitarnym". Mówi³ jedynie, ¿e konkretna, opisywana przez niego sytuacja administracyjnych utrudnieñ ze strony w³adz "jest totalitaryzmem", jest - skoro znamy sens tego s³owa - sytuacj± eliminowania ¶rodkami administracyjno-policyjnymi z ¿ycia spo³ecznego, gospodarczego czy kulturalnego. Nota MSZ do Pañstwa Watykañskiego jest tylko kolejnym dowodem tego zastraszaj±cego totalitaryzmu. Nota zreszt± wyrywa³a z kontekstu i przeinacza³a sens wypowiedzi o. Tadeusza Rydzyka, zmieniaj±c jej istotê w tre¶ci szczuj±ce na ich autora i maj±ce go o¶mieszyæ oraz poni¿yæ w oczach adresata noty - Ojca ¦wiêtego. Ojciec Tadeusz Rydzyk mówi te¿, i¿ "Polsk± nie rz±dz± Polacy, bo nie maj± polskich serc, i nie o krew tu chodzi, tylko o to, ¿e nie maj± polskich serc". Jest to oczywista, zrozumia³a przeno¶nia i tylko przy du¿ym natê¿eniu z³ej woli i po wyjêciu s³ów z kontekstu mo¿na wmawiaæ innym, i¿ jest to wypowied¼ ksenofobiczna. Nota w prawie miêdzynarodowym jest efektem oficjalnego powiadomienia innego pañstwa o jakim¶ wydarzeniu czy fakcie, z którym prawo miêdzynarodowe wi±¿e okre¶lone skutki prawne. Na przyk³ad nota o wyst±pieniu z organizacji miêdzynarodowej, nota o utworzeniu jakiego¶ pañstwa itp. W omawianym przypadku instytucja noty zosta³a nadu¿yta do prywatnej, wewn±trzpolskiej walki z opozycj±. Szybka odpowied¼ rzecznika Stolicy Apostolskiej przywróci³a miarê rzeczy i ostudzi³a rozkrêcane nastroje histerii. Rzecznik odpowiedzia³, i¿ wypowied¼ o. Tadeusza Rydzyka w Brukseli na temat jego problemów z polskimi w³adzami w sprawach toruñskiej geotermii nie dotyczy³a spraw Stolicy Apostolskiej ani polskiego Ko¶cio³a. Rzecz oczywista, ale czy trzeba by³o notami dyplomatycznymi w tej sprawie "psuæ wizerunek Polski"? Czy polityczny s±d musia³ zastosowaæ totalitarn± metodê rodem z PRL w stosunku do dr J. Kaczyñskiego? Czy trzeba by³o a¿ tyle pomyj wylaæ na g³owê pana Z. Ziobry za bardzo roztropne wyst±pienie w PE ale krytykuj±ce pustos³owie pana Tuska? Komisja ¶ledcza ds. ¶mierci Barbary Blidy, fot. PAP/Grzegorz Jakubowski Czy R. Kalisz jest normalny? Po "dziwacznym" raporcie pana pos³a Miros³awa Seku³y z komisji hazardowej otrzymali¶my niedawno kolejny wyj±tkowo ohydny paszkwil rozzuchwalonego lewaka pos³a Ryszarda Kalisza, wpisuj±cego siê swoimi propagandowymi k³amstwami w nurt nocnej zmiany, w sprawie ¶mierci Barbary Blidy, gdzie przed Trybuna³ Stanu chc± postawiæ Jaros³awa Kaczyñskiego i Zbigniewa Ziobrê. Obydwa raporty s± ¶wiadectwem tego, ¿e uk³ad magdalenkowy, reprezentowany przez nocn± zmianê D. Tuska i W. Pawlaka, obecnie rz±dz±cy Polsk±, nadal istnieje, a teraz dodatkowo przybra³ faryzejsk± i ob³udn± postawê oskar¿ycielsk±. Wojuj±cy bezbo¿nicy, wszelkiej ma¶ci -i¶ci, skupieni g³ównie w SLD i PO, czyli seksualnie "wyzwoleni postêpowcy sodomici", gorliwi wyznawcy has³a, ¿e "polsko¶æ to nienormalno¶æ", ¿e "polska racjastanu jest trudna do zdefiniowania", ¿e "Polska to brzydka panna bezposagu" wylewaj± pomyje obrzucaj± fekaliami i kamieniami medialnymi Ojcadr Tadeusza Rydzyka za jego charyzmatyczne i niezwykle potrzebne Narodowi Polskiemu dzie³a medialne i toruñskie prekursorskie dzie³o geotermalne oraz na przywódców PiS za zdecydowan± obronê Ojca Redemptorystê i jego dzie³. Dlaczego w³a¶nie oni? Odpowied¼ jest banalnie prosta. To ca³kowicie zburzy³o ich porz±dek odziedziczony po PRL-u i kontynuowany obecnie przez postkomunistyczn± nocn± zmianê wespó³ z now± lewic± i PSL-em. Nie spodziewali siê, ¿e dzielny Ojciec Redemptorysta odwa¿y siê pój¶æ pod pr±d poprawnie politycznym bezbo¿nym libertynom i lewakom i zdemaskowaæ ich ob³udne oblicze. Czy to jest mo¿liwe w postkomunistycznej Polsce? Tadeusz Rydzyk O dr Tadeusz Rydzyk - Piotr Skarga libertyñskich czasów Polski XXI w. Okaza³o siê, ¿e taki dodatkowo okaza³o siê równie¿ bardzo proste. Otó¿ dzielny i charyzmatyczny Redemptorysta Ojciec dr T. Rydzyk, przy pomocy dzie³ medialnych o ¶wiatowym zasiêgu, które stworzy³, mówi g³o¶no i zdecydowanie oraz bez ¿adnego lêku przed wielkimi tego ¶wiata -istami to, co my¶l± milionyPolek i Polaków: - tych l¿onych mianem "byd³a" i "moherów", - tych poni¿anych Obroñców Krzy¿a, - tych, którzy wyznaj± i daj± jako wzór do na¶ladowania w±tpliwej warto¶ci moralnej autorytety, wylansowane w "¦wi±tyni AntyPiSa" na Czerskiej czyli plugawych dziadków, wulgarnych staruchów oraz tych "wyzwolonych" z KC PZPR-u i tych od "ziemi czarnej" z PSL, czy wreszcie "Bolków" czyli wszelkiej ma¶ci tajnych wspó³pracowników SB-ecji. Nie zakrzyczy tej prawdy wrzaskliwe i nieprzyzwoite ujadanie internetowych najemników, ¿e tylko ob³udnicy nie oburzaj± siê na s³owa charyzmatycznego, toruñskiego duchownego. Bo jak inaczej nazwaæ w³adzê, która bezlito¶nie, z pomoc± u¿ytecznych jej, podobno "niezawis³ych" s±dów i chlubi±cych siê wolno¶ci± niby demokratycznych mediów, niszczy w sposób demokratyczny wybran± opozycjê. Rydzyk w Parlamencie Europejskim: Od 1939 Polsk± nie rz±dz± Polacy To w³a¶nie O. dr T. Rydzyk jest wielkim demokrat± oraz wolnym cz³owiekiem, który zdecydowanie przeciwstawia siê metodom walki rodem z PRL i dlatego utrwalacze komuny w Polsce chc± za wszelk± cenê zamkn±æ mu usta, posuwaj±c siê do niegodnych i haniebnych metod, nic nie maj±cych wspólnego z demokracj± i wolno¶ci±. Do tej grupy przy³±czyli siê równie¿ pos³owie PJN na czele z jej szefem Micha³em Kamiñskim, który mimo nieustannego nag³a¶niania medialnego, jest skoñczonym bankrutem politycznym. A "Chiñczycy trzymaj± siê mocno" i zrobili nieudolny rz±d polski w "bambuko". http://bronbar49.blog.onet.pl/2,ID432708125,index.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 09, 2011, 20:15:23 Po wakacjach – Tydzieñ Wychowania
There are no translations available. Decyzj± Konferencji Episkopatu Polski we wrze¶niu bêdzie obchodzony Tydzieñ Wychowania. Nowa inicjatywa Ko¶cio³a ma podkre¶liæ rolê wychowania, którego celem jest integralny rozwój cz³owieka. Szko³a dzi¶ zbyt czêsto tylko kszta³ci, a zapracowani rodzice po¶wiêcaj± dzieciom zbyt ma³o czasu, troszcz±c siê przede wszystkim o zapewnienie potrzeb materialnych. – Jest pilna potrzeba, ¿eby siê zaj±æ sprawami wychowania – mówi bp Marek Mendyk, przewodnicz±cy Komisji Wychowania. W dniach 12-18 wrze¶nia br. po raz pierwszy bêdzie obchodzony Tydzieñ Wychowania. Jego has³em s± s³owa: „Wszyscy zacznijmy wychowywaæ”. W ko¶cio³ach w pierwsz± niedzielê wrze¶nia (4.09) bêdzie odczytywany list biskupów zapowiadaj±cy Tydzieñ Wychowania. Komisja ds. Wychowania przygotowa³a materia³y liturgiczne, m.in. teksty rozwa¿añ i modlitwy wiernych. Zachêca te¿ duszpasterzy i katechetów do zorganizowania w czasie Tygodnia Wychowania spotkañ z rodzicami. „Refleksja w czasie takiego spotkania powinna siê koncentrowaæ wokó³ problematyki sensu dzia³alno¶ci wychowawczej i jej celu, odpowiedzialno¶ci rodziców za kszta³t wychowania ich dzieci, wspó³pracy ¶rodowisk wychowawczych – rodziny, Ko¶cio³a i szko³y” – wyja¶niaj± organizatorzy. Katechezy w Tygodniu Wychowania bêd± poszukiwaniem przez dzieci odpowiedzi na pytanie, dlaczego byæ pos³usznym, a m³odzie¿ bêdzie zastanawiaæ siê nad samowychowaniem i rozwojem duchowym. W teczce z materia³ami na Tydzieñ Wychowania znajduj± siê tak¿e wybrane teksty nauczania b³. Jana Paw³a II o wychowaniu. Tydzieñ Wychowania to inicjatywa, która nawi±zuje do obchodzonych lokalnie kwartalnych dni modlitw za dzieci, m³odzie¿ i wychowawców. Tydzieñ Wychowania bêdzie obchodzony zawsze w tygodniu, w którym wypada ¶wiêto ¶w. Stanis³awa Kostki, patrona dzieci i m³odzie¿y (przypada ono 18 wrze¶nia). .......................http://www.diecezja.pl/ Kard. Dziwisz: "Cz³owiek potrzebuje sensu i celu swojej ziemskiej wêdrówki" There are no translations available. 6 sierpnia w ¦wiêto Przemienienia Pañskiego wyruszy³a z Wawelu pod has³em „W komunii z Bogiem” ju¿ po raz 31 Krakowska Piesza Pielgrzymka na Jasn± Górê. Zainaugurowa³ j± kard. Stanis³aw Dziwisz, metropolita krakowski Msz± ¶w. odprawion± na wzgórzu wawelskim. W sk³ad krakowskiej pielgrzymki wchodzi osiem wspólnot, które id± osobnymi szlakami, ale razem wchodz± na Jasn± Górê. Tradycyjnie pielgrzymi modliæ siê bêd± w intencji papie¿a Benedykta XVI i Ojczyzny. Po raz kolejny na trasê pielgrzymki wyruszy³a grupa „Franciszkañska3”, skupiaj±ca m³odych ludzi wokó³ portalu spo³eczno¶ciowego Franciszkanska3.pl. W swojej homilii ks. kardyna³ Stanis³aw Dziwisz przypomnia³, ¿e „w centrum naszego ¿ycia powinien byæ sam Bóg. To jest sprawa najwa¿niejsza. Wiemy, ¿e prawda ta jest czêsto ignorowana w naszym ¶wiecie, w naszych ¶rodowiskach”. Zauwa¿y³, ¿e sekularyzm, czyli koncepcja ¿ycia jakby Bóg nie istnia³, przenika systematycznie do wielu sfer naszego ¿ycia osobistego, rodzinnego i spo³ecznego. „Czy chcemy siê z tym pogodziæ? Czy chcemy akceptowaæ tak± zubo¿on± wizjê ¿ycia cz³owieka, pozbawiaj±c± go najg³êbszych korzeni i fundamentów? Czy mo¿emy sensownie ¿yæ, wychowywaæ odpowiedzialnie nowe pokolenie i budowaæ przysz³o¶æ bez Boga, bez Ewangelii, bez Ko¶cio³a jako wprawdzie u³omnej, ale przecie¿ niezbêdnej i ¶wiêtej wspólnoty uczniów i uczennic ukrzy¿owanego i zmartwychwsta³ego Pana?” - pyta³. Odpowiadaj±c na postawione pytania Kardyna³ powiedzia³, ¿e „pielgrzymka jest odpowiedzi± na te pytania. Jest odpowiedzi± powa¿n±, bo nie ogranicza siê do s³ów. Ka¿dy krok, ka¿da godzina marszu, ka¿da kropla waszego potu bêdzie ¶wiadczyæ o tym, ¿e nie samym chlebem ¿yje cz³owiek, nie samymi igrzyskami, nie sam± doczesno¶ci±. Cz³owiek potrzebuje sensu i celu swojej ziemskiej wêdrówki, a ka¿da ¶wiadomie podjêta pielgrzymka staje siê obrazem i syntez± tego, co w naszej chrze¶cijañskiej egzystencji najwa¿niejsze”. Tegoroczna pielgrzymka przypada w 30 rocznicê zorganizowania Bia³ego Marszu w dniu 17 maja 1981 r., który da³ pocz±tek naszemu pielgrzymowaniu i jest dziêkczynieniem za beatyfikacjê Jana Paw³a II. W tym roku na trasie pielgrzymki bêd± niesione po raz pierwszy relikwie b³ogos³awionego Jana Paw³a II. Metropolita krakowski prosi³ pielgrzymów, aby podczas drogi, a potem w Czêstochowie dziêkowali Matce Naj¶wiêtszej za beatyfikacjê Jana Paw³a II, prosz±c równocze¶nie, by „nieodleg³y by³ dzieñ kanonizacji Pasterza, który ze Wzgórza Wawelskiego przeprowadzi³ siê na Wzgórze Watykañskie i którego przez dwadzie¶cia siedem lat nazywali¶my Piotrem naszych czasów”. Na zakoñczenie homilii kardyna³ Stanis³aw Dziwisz zawierzy³ tegoroczn± pielgrzymkê b³ogos³awionemu Janowi Paw³owi II. „Niech on bêdzie waszym duchowym przewodnikiem. Niech was inspiruje do ewangelicznego stylu ¿ycia i s³u¿by. Niech was przekonuje, ¿e ¶wiêto¶æ nie jest dodatkiem do ¿ycia dostêpnym dla nielicznych, lecz jest powo³aniem ka¿dego prawdziwego ucznia Jezusa". Zachêci³ tak¿e p±tników, aby w drodze na Jasn± Górê zanie¶li wszystkie wa¿ne sprawy Archidiecezji Krakowskiej. „Pro¶cie Pana ¿niwa o nowe i dobre powo³ania kap³añskie, zakonne i misyjne. Módlcie siê za naszych nowych biskupów pomocniczych Grzegorza i Damiana, aby byli pasterzami wed³ug Serca Jezusa i Serca Maryi. Niech Jasnogórska Pani czuwa nad wami, by¶cie bezpieczni dotarli przed Jej tron i by wasz trud przyniós³ wielokrotny plon” - zakoñczy³. Inicjatywa pielgrzymowania krakowskiego jest kontynuacj± "Bia³ego Marszu", zorganizowanego 17 maja 1981 r., po zamachu na Jana Paw³a II. Wówczas studenci Krakowa zorganizowali w duchowej jedno¶ci z Ojcem ¦wiêtym „Bia³y Marsz”. Przeszed³ on 17 maja 1981 roku z Krakowskich B³oñ - miejsca Mszy ¶w. odprawionej przez Jana Paw³a II w czasie pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny - do Rynku G³ównego, gdzie Metropolita Krakowski ks. kardyna³ Franciszek Macharski odprawi³ Mszê ¶w. Kilkaset tysiêcy studentów, m³odzie¿y i mieszkañców Krakowa modli³o siê wówczas w intencji Ojca ¦wiêtego. Idea „Bia³ego Marszu” doprowadzi³a do zorganizowania Pieszej Pielgrzymki z Krakowa do Czêstochowy na Jasn± Górê. ks. Robert Pietrzyk .................... http://www.diecezja.pl/ Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 10, 2011, 10:32:28 Opinia na zlecenie
Fot. M. Borawski Platforma Obywatelska próbuje wygenerowaæ kolejny sztuczny problem z Radiem Maryja w roli g³ównej. Pretekstem jest incydent sprowokowany przez ekipê reporterów Polsat News, do którego dosz³o w trakcie ubieg³otygodniowej pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasn± Górê. Operator stacji - jak podkre¶laj± ¶wiadkowie - kopn±³ pielgrzyma, s±dz±c, ¿e wywo³a jego agresywn± reakcjê. Na tê okoliczno¶æ szefowa sejmowej Komisji Kultury i ¦rodków Przekazu Iwona ¦ledziñska-Katarasiñska sprokurowa³a naprêdce roj±cy siê od b³êdów merytorycznych projekt opinii wzywaj±cy do potêpienia "w³adz Radia Maryja" i próbowa³a go przeforsowaæ na zwo³anym w trybie nag³ym posiedzeniu. W dokumencie pos³anka dokona³a swego rodzaju inwersji, sytuuj±c w miejscu opresora, jakim byli dziennikarze Polsatu, organizatorów peregrynacji. "Komisja Kultury i ¦rodków Przekazu wyra¿a zaniepokojenie incydentami wywo³anymi 9 lipca br. przez niektórych uczestników Pielgrzymki Radia Maryja na Jasn± Górê. Czynna i s³owna napa¶æ na dziennikarzy mediów, zarówno elektronicznych, jak i drukowanych, tylko dlatego, ¿e s± one niezbyt lubiane w tym ¶rodowisku, by³a klasycznym przyk³adem ograniczenia mo¿liwo¶ci wykonywania obowi±zków zawodowych" - czytamy w projekcie opinii komisji w sprawie swobody wykonywania zawodu przez dziennikarzy. Dalej jest mowa o tym, jak "szczególny niesmak" budzi to, ¿e do zdarzenia dosz³o w miejscu, które powinno byæ wolne od przemocy i politykierstwa, oraz ¿e dosz³o do niego w obecno¶ci osób, które "nie wahaj± siê oskar¿aæ pañstwa polskiego i jego w³adz - tak¿e na forum europejskim - o stosowanie praktyk totalitarnych i ograniczanie wolno¶ci wypowiedzi". Dokument podnosi te¿ zarzut, ¿e ze strony organizatorów pielgrzymki nie pad³y s³owa "potêpienia i przeprosin". Zgodnie z intencj± autorów projekt komisji mia³by trafiæ do MSWiA oraz Krajowej Rady Radiofoni i Telewizji. Tu¿ po zakoñczeniu posiedzenia komisji jej przewodnicz±ca Iwona ¦ledziñska-Katarasiñska (PO) w rozmowie z dziennikarzami zaznaczy³a, ¿e nic by siê nie sta³o, gdyby s³owa przeprosin ze strony w³adz Radia Maryja i Telewizji Trwam pad³y. Na s³owa dziennikarzy, ¿e to przecie¿ nie Telewizja Trwam by³a organizatorem pielgrzymki, przewodnicz±ca komisji powiedzia³a, ¿e jest ona jednak czê¶ci± pewnego medialnego koncernu. Odnosz±c siê do fragmentu tekstu dotycz±cego "wspó³pracuj±cego z Radiem Maryja ugrupowania politycznego", ¦ledziñska-Katarasiñska zastrzeg³a, ¿e do takiej wspó³pracy "nie ka¿dy mo¿e siê przyznaæ" i ¿e projekt nie precyzuje, jakoby chodzi³o tu o Prawo i Sprawiedliwo¶æ. - Gdyby siê przyzna³a Platforma Obywatelska, ¿e blisko wspó³pracuje z Telewizj± Trwam i Radiem Maryja, to bym te¿ oczekiwa³a, ¿e Platforma przeprosi - mówi³a. Jednocze¶nie stwierdzi³a, ¿e "mo¿na przypuszczaæ", i¿ to PiS jest adresatem tego wezwania, gdy¿ w pielgrzymce uczestniczy³ jego prezes Jaros³aw Kaczyñski. Dyskusjê nad projektem od³o¿ono do nastêpnego posiedzenia Sejmu. ¦ledziñska-Katarasiñska pytana, czy we¼mie pod uwagê dalszy bieg tej sprawy w organach policji, stwierdzi³a lakonicznie: "Nie jeste¶my od ¶ledztwa. Ja nie zajmujê siê przestêpstwami. Ja chcê uzyskaæ efekt wyst±pienia w obronie swobody wykonywania zawodu przez dziennikarzy". Zapewni³a, ¿e sejmowa Komisja Kultury i ¦rodków Przekazu ujmie siê za ka¿dym skrzywdzonym ¿urnalist±. Argument ten, poparty przez jej klubowych kolegów, pada³ ze strony pose³ PO niejednokrotnie podczas wczorajszego posiedzenia komisji. - Dziennikarz powinien posiadaæ pewien komfort pracy. I o to chodzi w tej opinii, a nie o ocenê okre¶lonej sytuacji - zaznaczy³a ¦ledziñska-Katarasiñska - Jest oczywiste, ¿e komisja, która w swojej nazwie ma dobro kultury i dobro ¶rodków przekazu, musi i powinna zajmowaæ siê sprawami, które temu szkodz± - mówili Andrzej Halicki (PO) i Tadeusz S³awecki (PSL). Halicki to ten sam pose³, który odmówi³ zajêcia siê problemem utrudniania pracy dziennikarzom "Naszego Dziennika" na terenie Federacji Rosyjskiej. Projekt opinii skrytykowali pos³owie Prawa i Sprawiedliwo¶ci. - Nie widaæ by³o tej dba³o¶ci z pani strony, kiedy w Moskwie dziennikarzom "Naszego Dziennika" zosta³ odebrany sprzêt. Tak samo, kiedy w rocznicê katastrofy smoleñskiej na Krakowskim Przedmie¶ciu dziennikarz "Gazety Polskiej" zosta³ pobity przez funkcjonariuszy stra¿y miejskiej. Sk±d ta troska teraz? I dlaczego wzywa pani do przeprosin organizatorów pielgrzymki, a nie autorów incydentu? - pyta³a Anna Sikora. - Czy tamte wydarzenia by³y mniej wa¿ne od tego, co rzekomo sta³o siê na Jasnej Górze? - dopytywa³ Jan Dziedziczak. Warto zaznaczyæ, ¿e przez blisko pierwszy kwadrans posiedzenia pos³owie PiS daremnie starali siê uzyskaæ informacjê od szefowej komisji, kto w³a¶ciwie jest autorem projektu. Po wielokrotnych indagacjach przewodnicz±ca komisji przyzna³a w koñcu, ¿e to ona jest jego autorem. - To nie jest uchwa³a ani ustawa. To jest opinia, któr± komisja przyjmie b±d¼ nie - próbowa³a siê t³umaczyæ ¦ledziñska-Katarasiñska. Kiedy z sali pada³y g³osy: "Ale kto przygotowa³ projekt?", pos³anka PO nieudolnie ripostowa³a: - To proszê powo³aæ komisjê ¶ledcz±, to wtedy bêdziemy rozmawiaæ, kto przygotowa³ projekt. Ja zwo³a³am posiedzenie dla rozpatrzenia tej opinii. Autorem tego tekstu jestem ja. I nie widzê powodu, bym siê tego autorstwa wypiera³a. Po zakoñczeniu posiedzenia komisji El¿bieta Kruk (PiS) mówi³a, ¿e o terminie dowiedzia³a siê dopiero w czwartek wieczorem, natomiast druk projektu, bez podpisu jego autora, w skrzynkach poselskich znalaz³ siê w pi±tek rano. - Mia³am wra¿enie, ¿e przewodnicz±ca zaskoczy³a nawet pos³ów Platformy - przyzna³a Kruk. Jak zauwa¿y³a, nie dopytywali nawet o autora dokumentu. Platforma nie wie, o co chodzi Dokument, który próbowa³a przeforsowaæ ¦ledziñska-Katarasiñska, nie precyzuje, o jakie wydarzenia krêpuj±ce swobodê dziennikarsk± chodzi. Dopytywana o tê kwestiê stwierdzi³a, ¿e o incydencie, który okre¶li³a jako napa¶æ na dziennikarzy Polsatu ze strony uczestników XIX Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasn± Górê, powiedzieli jej dziennikarze, którzy tam byli i którzy zg³osili siê do niej jako szefowej komisji z pro¶b± o zajêcie siê spraw±. - Komisja nie mo¿e zajmowaæ siê spraw± na zasadzie, ¿e jaka¶ pani powiedzia³a innej pani - komentowa³a Kruk. Powo³a³a siê tu na poniedzia³kow± publikacjê "Naszego Dziennika", w której rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Czêstochowie, podinspektor Joanna Lazar, informowa³a, i¿ dziennikarka Polsatu Ewa ¯arska podczas niedzielnego przes³uchania nie z³o¿y³a wniosku o ¶ciganie za pobicie. - Tego wniosku nie mamy - potwierdzi³a wczoraj w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" podinspektor Lazar. Do Komendy Miejskiej Policji w Czêstochowie wp³ynê³o natomiast pismo z jednej ze stacji telewizyjnych o wszczêcie postêpowania w sprawie o uszkodzenie mienia, tj. elementów kamery telewizyjnej. Wczoraj policjanci z Komisariatu I w Czêstochowie wszczêli postêpowanie w tej sprawie. - Jest to postêpowanie w sprawie, nie przeciwko osobie - zapewnia Lazar. Warto zaznaczyæ, ¿e w trakcie burzliwej dyskusji na temat wnioskodawcy projektu Zbigniew Girzyñski z³o¿y³ wniosek formalny o odroczenie prac nad projektem do czasu uzyskania opinii prawnej biura legislacyjnego. Chodzi³o o sprawdzenie, czy nie ma kolizji miêdzy przed³o¿onym komisji dokumentem a przepisami konkordatu, a konkretnie zapisami odnosz±cymi siê do organizacji przedsiêwziêæ religijnych publicznych. Wniosek zosta³ jednak odrzucony g³osami pos³ów PO i PSL. Tak samo jak wniosek Girzyñskiego o odwo³anie ¦ledziñskiej-Katarasiñskiej z funkcji przewodnicz±cej sejmowej Komisji Kultury i ¦rodków Przekazu. Argumentem, jaki podnosi³ tu Girzyñski, by³y krytyczne wypowiedzi pose³ Platformy co do protestów studenckich w 1968 r. publikowanych w kwietniu 1968 r. na ³amach "Dziennika £ódzkiego". Nie kop pielgrzyma Wobec wydarzeñ na Jasnej Górze stanowisko bazuj±ce na niezweryfikowanych doniesieniach Polsatu News wyda³ te¿ wczoraj Jan Dworak, przewodnicz±cy Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Stwierdza w nim autorytatywnie, choæ nie zada³ sobie nawet trudu zasiêgniêcia opinii pana Andrzeja z Katowic i innych pielgrzymów, ¶wiadków zaj¶cia, jakoby "Uczestnicy pielgrzymki si³± uniemo¿liwili wykonywanie obowi±zków dziennikarskiej ekipie jednej ze stacji telewizyjnych". Dworak sformu³owa³ te¿ z³ot± my¶l, ¿e "niedopuszczalne jest dzielenie mediów na dobre i z³e, i decydowanie, komu wolno, a komu nie wolno wydarzeñ takich relacjonowaæ". I pouczy³, ¿e to na organizatorze "imprez o charakterze masowym" ci±¿y obowi±zek zapewnienia bezpieczeñstwa wszystkim na nich obecnym, w tym dziennikarzom. Nie ma za¶ ani s³owa krytyki ekipy Polsat News, która nie wyst±pi³a do organizatorów z pro¶b± o akredytacjê i wed³ug relacji pielgrzymów przeszkadza³a w godnym prze¿ywaniu Liturgii. Zabrak³o te¿ choæby ogólnego apelu do pracowników mediów, ¿e nie nale¿y kopaæ uczestników pielgrzymek, nawet gdyby w niektórych telewizjach uznawano to za metodê pracy. Anna Ambroziak ........................ Maria Sodoma-Szklarczyk z Godzikowic: Samego momentu kopania pielgrzyma przez kamerzystê stacji Polsat News nie widzia³am, bo na pocz±tku siedzieli¶my z mê¿em na krzese³kch. Kiedy jednak w pobli¿u zacz±³ siê robiæ coraz wiêkszy szmer, wsta³am i wówczas zobaczy³am tego mê¿czyznê i stoj±cego za nim operatora. I widaæ by³o, ¿e wcze¶niej operator silnie pchn±³ lub kopn±³ pielgrzyma z flag±, bo ten polecia³ z impetem do przodu. Przy czym na pewno nie by³o to jakie¶ nie¶wiadome uderzenie. Kopniêty mê¿czyzna nie móg³ te¿ nikogo uderzyæ, bo nie do¶æ, ¿e by³ odwrócony, to jeszcze znajdowa³ siê w jakiej¶ odleg³o¶ci od dziennikarzy, odrzucony si³± wymierzonego mu ciosu. Widzia³am równie¿, ¿e koncentrowa³ siê wówczas na tym, by nie upa¶æ. Na pocz±tku te¿ nie wiedzia³am, kim jest ten atakuj±cy. Dowiedzia³am siê, ¿e jest pracownikiem Polsatu, dopiero gdy podesz³am bli¿ej. A podesz³am dlatego, ¿e by³am oburzona takim zachowaniem, i to jeszcze w miejscu modlitwy! Chcia³am zapytaæ tego atakuj±cego mê¿czyznê, dlaczego tak siê zachowuje. Od samego pocz±tku mia³am wra¿enie, ¿e jest to jaka¶ prowokacja. Z ca³± ¶wiadomo¶ci± mogê powiedzieæ, ¿e zarówno operator, jak i dziennikarka stacji Polsat wygl±dali tak, jakby byli przygotowani na ca³± prowokacjê. Ci ludzie byli bardzo spokojni w dzia³aniu i dobrze do tego przygotowani. Sam± bójkê poprzedzi³o ich skandaliczne wobec modl±cych siê pielgrzymów zachowanie. Bardzo g³o¶no rozmawiali i komentowali wszystko, co dzia³o siê przy g³ównym o³tarzu. S³ysza³am, jak pielgrzymi wielokrotnie prosili ich, by siê uspokoili i by pozwolili im wys³uchaæ przemawiaj±cych przedstawicieli rodzin ofiar katastrofy smoleñskiej. Kiedy pracownicy stacji zaczêli ich bez zgody filmowaæ, ludzie zaczêli zas³aniaæ rêkoma obiektyw. Podobnie musia³ zrobiæ pan Andrzej, po czym chyba otrzyma³ kopniaki. I jestem gotowa za¶wiadczyæ to, co widzia³am, bo jako by³y ³awnik i ¿ona prawnika muszê staæ po stronie prawdy. Nie mo¿emy pozwoliæ, by inni opierali siê na wierutnych k³amstwach. Bo powielanie k³amstw, jakoby to pracownicy stacji Polsat zostali zaatakowani i pobici przez pielgrzymów, jest naprawdê oburzaj±ce. not. MBZ .................... DOPISALI MNIE DO SCENARIUSZA Ani w s³owach, ani w czynach, ani nawet w my¶lach nie dopu¶ci³em siê przemocy wobec zaczepiaj±cej mnie dziennikarki Polsatu News oraz jej operatora Dopisali mnie do scenariusza Fot. M. Borawski Z panem Andrzejem z Katowic (nazwisko do wiadomo¶ci redakcji), pielgrzymem pobitym przez operatora stacji Polsat News, rozmawia Marta Ziarnik W ostatnich dniach sta³ siê Pan "bohaterem mediów", nawet sejmowa Komisja Kultury i ¦rodków Przekazu postanowi³a po¶wiêciæ Panu posiedzenie... - Pani redaktor, ju¿ teraz widaæ, kto by³ celem tej prowokacji i kto jest tym "bohaterem mediów". Ja w tych mediach jestem tylko t³em i pionkiem, a na pierwsze strony i na wokandê komisji zosta³ wyci±gniêty niczemu niewinny ojciec Tadeusz Rydzyk. W³a¶nie o to mediom ca³y czas chodzi³o. Moja osoba by³a tylko tematem zastêpczym, za pomoc± którego chciano uderzyæ w dyrektora Radia Maryja. Z pewno¶ci± rz±dz±cy wykorzystaj± to tak¿e w kampanii wyborczej. Potwierdza to chocia¿by fakt, ¿e wczoraj - pomimo wielu relacji ¶wiadków, ¿e 10 lipca to ekipa stacji Polsat News wywo³a³a incydent i dopu¶ci³a siê wobec Pana rêkoczynów - sejmowa komisja kultury próbowa³a skarciæ nie winnych zaj¶cia, tylko Radio Maryja, Telewizjê Trwam oraz klub Prawa i Sprawiedliwo¶ci za - jak to ujêto w projekcie stanowiska - "czynn± i s³own± napa¶æ na dziennikarzy". - To jedynie potwierdza moje przypuszczenia. Do¶æ szczegó³owy opis zaj¶cia wiernie przekaza³em podczas mojego przes³uchania na policji w Czêstochowie. Tymczasem zarzuty komisji s± sprzeczne z prawd±. Podkre¶lam: ani w s³owach, ani w czynach, ani nawet w my¶lach nie dopu¶ci³em siê przemocy wobec zaczepiaj±cej mnie dziennikarki Polsatu oraz towarzysz±cego jej operatora. ¯adne tego typu oskar¿enia nie zosta³y przez pracowników wspomnianej telewizji wobec mnie z³o¿one - bo nic podobnego nie zrobi³em. Wraz z innymi pielgrzymami prosili¶my ich jedynie, aby skoro nie maj± akredytacji, usunêli siê z miejsca pielgrzymki i nie zak³ócali uroczysto¶ci. Mówi³em, ¿eby filmowali wszystko ze skraju placu, tak by nam nie przeszkadzaæ, bo przecie¿ ich profesjonalny sprzêt jest w stanie uj±æ obraz nawet z bardzo daleka. Przekonywa³em, ¿e nie ma sensu, aby wpychali siê w modl±cych siê ludzi, przeszkadzaj±c im w skupieniu. Dlatego dzia³anie sejmowej komisji kultury odczytujê jako wci±ganie Radia Maryja przez obecne w³adze w kampaniê wyborcz± partii rz±dz±cej. Ten kolejny ju¿ atak pokazuje ich determinacjê, aby zniszczyæ toruñsk± rozg³o¶niê. Spodziewa³ siê Pan, ¿e pos³owie bez ¿adnych dowodów potraktuj± Pana jako agresora? - Nigdy. Ale to jest k³amstwo i mo¿na je udowodniæ. Najgorsze jest w tym wszystkim to, ¿e najpowa¿niejszym "agresorem" politycy PO staraj± siê okrzykn±æ dyrektora Radia Maryja, który rzekomo wywo³uje "atmosferê nienawi¶ci". Tylko ¿e ja nigdzie nie widzia³em, ¿eby kto¶ by³ w stanie poprzeæ te absurdalne zarzuty dowodami. Wyra¼nie widzimy, ¿e tu nie chodzi o prawdê, tylko o konkretny cel. Przera¿a mnie, ¿e ci, którzy maj± totaln± w³adzê w Polsce, s±dz±, i¿ wszystko im wolno. Zamiast od czterech lat rozwi±zywaæ stoj±ce przed Polsk± problemy, w tym chocia¿by za¿egnaæ kryzys ekonomiczny, wyprzedawanie mienia i wynarodawianie, ca³± energiê kieruj± na niszczenie ludzi o odmiennych, katolickich, konserwatywnych pogl±dach. Trwa kampania przeciw dyrektorowi Radia Maryja i inicjowanym przez tego odwa¿nego duchownego projektom. Niszczono prezydenta Lecha Kaczyñskiego, a teraz kontynuuje siê to w stosunku do prezesa Jaros³awa Kaczyñskiego. Doprawdy, ja jestem tylko ma³ym pionkiem w ich nêdznych rozgrywkach i zagrywkach wymierzonych w wy¿ej wymienione osoby. W ¶wietle tego, co mówi± pielgrzymi, komisja kultury powinna siê raczej jednoznacznie za Panem uj±æ... - Ale ¶miem twierdziæ, ¿e tej komisji nie chodzi o prawdê, a jedynie o nowy, bardzo medialny temat zastêpczy. Na jakiej podstawie jaka¶ grupa polityków uzurpuje sobie prawo do orzekania, kto jest winny i kto ma przepraszaæ? Na jakiej podstawie maj± oni dora¼nie decydowaæ, ¿e dziennikarze zawsze maj± prawo wstêpu na prywatne zgromadzenia - nawet je¶li wchodz± tam tylko po to, by siaæ zamieszanie? Nie po to nadstawia³em za komuny swój kark, walcz±c o woln± Polskê, by nam teraz te wywalczone prawa móg³ wyszarpywaæ ka¿dy, by mo¿na nam by³o kneblowaæ usta i wsadzaæ nas za kraty za wierno¶æ ideom. Najgorsze jest to, ¿e dzi¶ tzw. standardów demokratycznych czy moralno¶ci maj± nas uczyæ ludzie o za¶mieconych ¿yciorysach... Jak mo¿na bezczelnie k³amaæ, tr±bi±c o "budowaniu atmosfery nienawi¶ci", skoro ekipa Polsatu spokojnie wchodzi³a i wychodzi³a z placu i ¿aden nienawistny, fanatyczny mot³och - jak nas opisywano - nie atakowa³ agresorów? Dlaczego pozwala siê, by mój wizerunek pojawia³ siê bez mojej zgody w mediach i by moja osoba by³a oczerniana i pomawiana o co¶, czego w rzeczywisto¶ci nie zrobi³em? Chcia³bym te¿ zapytaæ, czy mnie wolno kopaæ tylko dlatego, ¿e jestem katolikiem i uto¿samiam siê z Radiem Maryja, bardzo ceniê jego za³o¿yciela? Czy w zwi±zku z powy¿szym nie mam ju¿ prawa do w³asnych pogl±dów, do wolno¶ci w wyznawaniu wiary, a tak¿e prawa do prywatno¶ci i nietykalno¶ci? Przecie¿ to ja wraz z modl±cymi siê na Jasnej Górze pielgrzymami oraz Ojcowie Redemptory¶ci powinni¶my byæ przynajmniej przeproszeni przez stacjê Polsat i jej pracowników. Bo naprawdê maj± nas oni za co przepraszaæ. Je¿eli kto¶ k³amie w ma³ej sprawie, sk³amie te¿ i w wielkiej. Dziêkujê za rozmowê. ................................. Kiedy agresor stylizuje siê na ofiare O. dr Tadeusz Rydzyk CSsR, dyrektor Radia Maryja: To niezwyk³a przewrotno¶æ i bezczelno¶æ obca cywilizacji ³aciñskiej. Od kiedy to ci, którzy s± poszkodowani, maj± przepraszaæ? Czy pani przewodnicz±ca Komisji Kultury i ¦rodków Przekazu kiedykolwiek zapyta³a o rzetelno¶æ dziennikarsk± w sytuacji, kiedy Radio Maryja by³o i jest atakowane przez tzw. dziennikarzy? To s± rezultaty tego, ¿e ci, którzy mieli w³adzê w komunizmie, zaw³adnêli szybko w³asno¶ci± Narodu, zaw³adnêli mediami. Okazuje siê, ¿e nic siê nie skoñczy³o, zmieni³y siê tylko metody walki, które przenios³y siê m.in. na media. Jestem tym oburzony. S±dzi³em, ¿e w Sejmie s± ludzie, którzy przynajmniej stwarzaj± jakie¶ pozory. A tu nie stwarza siê ¿adnych pozorów. Rocznie pada przynajmniej trzy tysi±ce wypowiedzi przeciwko Radiu Maryja i ludziom pos³uguj±cym w Radiu. Wypowiedzi, które nadaj± siê do s±du. I mówiê tu tylko o pismach. A co siê dzieje w telewizjach, w stacjach radiowych, co siê dzieje w kabaretach, jakie k³amstwa, pomówienia, jakie wy¶miewanie! Dlaczego Komisja Kultury i ¦rodków Przekazu tym siê nie zajmie? To samo odnosi siê do polityków - jak zachowali siê równie¿ po tej pielgrzymce, co mówili, czy tam by³a kultura? Pani przewodnicz±ca i wielu dziennikarzy to funkcjonariusze dawnego systemu, którzy s± zaanga¿owani w mediach niszcz±cych kulturê polsk±, szargaj±cych dobre imiê Ko¶cio³a katolickiego. To jest bolszewizm, walka bez pardonu. To, co wydarzy³o siê w czasie tej pielgrzymki, by³o kolejnym podeptaniem praw obywatelskich do wolno¶ci, do gromadzenia siê na modlitwie. Dziennikarze Polsatu nie mieli ¿adnej akredytacji, wtargnêli i zrobili prowokacjê. My mamy prawo do gromadzenia siê i do modlitwy. I to oni nas powinni co najmniej przeprosiæ. Za takie zachowanie my mo¿emy wyst±piæ na drogê prawn±, domagaj±c siê zado¶æuczynienia. not. Amb http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110716&typ=po&id=po02.txt Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 11, 2011, 20:47:36 Marek Dziewiecki, Magdalena Guziak-Nowak
Seksualno¶æ czysta z mi³o¶ci Czy przed wspó³¿yciem ma³¿onkowie powinni siê modliæ? Dlaczego w sypialni nie ma miejsca na kompromis? I jak antykoncepcja kamienuje wspó³czesne kobiety? Na te i wiele innych pytañ odpowiada ks. dr Marek Dziewiecki, psycholog, autor publikacji dotycz±cych kszta³towania dojrza³ej postawy wobec poszczególnych sfer ludzkiego ¿ycia, wychowania seksualnego, formacji sumienia i dojrza³ej religijno¶ci. Rozmawia Magdalena Guziak-Nowak. Sakrament ma³¿eñstwa jest jedynym, którego szafarzami s± ¶wieccy, a nie ksi±dz... — Fakt ten podkre¶la autonomiê mê¿czyzny i kobiety w wyborze ma³¿onka. Nikt nie mo¿e im niczego w tym wzglêdzie narzuciæ. Nawet Bóg! B³êdne jest przekonanie, ¿e to Bóg zsy³a komu¶ „drug± po³ówkê”, a zadaniem cz³owieka jest odnale¼æ „tê” osobê. Mi³o¶æ ma³¿eñska to pomys³ Boga, ale Stwórca respektuje wolno¶æ cz³owieka w wyborze ¿ony czy mê¿a. Podpowiada natomiast kryterium wyboru: powinna to byæ taka osoba, która potrafi kochaæ na zawsze. Roztropny cz³owiek konsultuje siê z Bogiem, rodzicami, duszpasterzem, ale ostateczna decyzja — i zwi±zane z ni± ryzyko! — spoczywa na narzeczonych. Jaka jest rola ksiêdza przy o³tarzu? — Gdy narzeczeni ¶lubuj± sobie nieodwo³aln± mi³o¶æ, kap³an jest urzêdowym ¶wiadkiem tej ich decyzji. Zanim to nast±pi, jest on zobowi±zany do solidnej weryfikacji tego, czy ona i on doro¶li do wiernej mi³o¶ci w dobrej i z³ej doli, na zawsze. Sakrament ma³¿eñstwa to nie jedno z praw obywatelskich, z którego ka¿dy mo¿e korzystaæ. To spotkanie Boga z Jego przyjació³mi, którzy z Jego pomoc± ¶lubuj± sobie mi³o¶æ z najwy¿szym, Bo¿ym znakiem jako¶ci. W jednym ze swoich tekstów pisze Ksi±dz, ¿e dorastanie do mi³o¶ci, jak± proponuje Bóg, nie jest spontaniczne. Ten brak spontaniczno¶ci trochê mi tu nie pasuje... — Modne obecnie ideologie przeceniaj± mo¿liwo¶ci cz³owieka i mówi± o spontanicznej samorealizacji czy o wychowaniu bez stresów. Po grzechu pierworodnym to, co dobre, prawdziwe i piêkne, jest trudne. Spontanicznie mo¿na siê krzywdziæ, ale nie rozwijaæ. Mo¿liwa jest spontaniczna autodestrukcja, na przyk³ad w postaci narkomanii, alkoholizmu czy egoizmu. Spontanicznie przychodzi nam uczenie siê jêzyka ojczystego, jedzenia czy poruszania siê. Mi³o¶æ, odpowiedzialno¶æ czy wolno¶æ to postawy, które wymagaj± od cz³owieka dyscypliny i wysi³ku. Wspó³¿ycie seksualne jest chyba spontaniczne? — Tak, ale wy³±cznie wtedy, gdy jest przejawem popêdu czy po¿±dania, a nie mi³o¶ci. Je¶li jest ono wyrazem mi³o¶ci, to wi±¿e siê z rozwag±, delikatno¶ci±, wra¿liwo¶ci± na wra¿liwo¶æ ma³¿onka, a taka postawa nie jest czym¶ spontanicznym, lecz przemy¶lanym. Wymaga bogatego cz³owieczeñstwa. Dla erotomana pój¶cie do prostytutki jest spontaniczne. Jednak wspó³¿ycie w ma³¿eñstwie, które wyra¿a mi³o¶æ i czu³o¶æ, a nie po¿±danie, to co¶ zupe³nie innego. Co Biblia mówi o seksualno¶ci cz³owieka? — Pierwsze polecenie, jakie Bóg kieruje do mê¿czyzny i kobiety, brzmi: „B±d¼cie p³odni i rozmna¿ajcie siê” (Rdz 1, 28). Seksualno¶æ ma³¿onków na kartach Pisma ¦wiêtego traktowana jest jako symbol blisko¶ci i mi³o¶ci Boga wobec cz³owieka. Jednocze¶nie Biblia tchnie realizmem, gdy¿ Bóg jest realist±, który nas rozumie, a nie tylko kocha. W³a¶nie dlatego Pismo ¦wiête ukazuje sytuacje, w których wspó³¿ycie seksualne staje siê przekleñstwem. Dzieje siê tak wtedy, gdy kto¶ redukuje siebie do cia³a i popêdu, a drug± osobê traktuje jak rzecz. Wypaczenie seksualno¶ci grozi nawet ludziom, którzy osi±gnêli wysoki poziom duchowy i religijny. Przyk³adem jest król Dawid, który s³u¿y³ Bogu szczerze i z rado¶ci±, ale w godzinie kryzysu sta³ siê cudzo³o¿nikiem i morderc±. Ta sama seksualno¶æ, która w ma³¿eñstwie jest b³ogos³awieñstwem, poza nim mo¿e staæ siê ¼ród³em przemocy, chorób, a nawet ¶mierci. Nawet ¶wieckie systemy prawne zakazuj± wiêkszo¶ci wyobra¿alnych zachowañ seksualnych, gdy¿ prowadz± one do dramatycznych krzywd i cierpienia. Jaki wiek jest lepszy na ¶lub: bli¿ej 18 czy bli¿ej 40 lat? — Zdecydowanie bli¿ej 18! Optymalny okres to czas miêdzy 21. a 25. rokiem ¿ycia. Je¶li kto¶ rozwija siê prawid³owo, ro¶nie w ³asce i m±dro¶ci u Boga i ludzi, to w tym wieku jest ju¿ na tyle dojrza³y, by zawrzeæ szczê¶liwy i trwa³y zwi±zek ma³¿eñski. Dlaczego nie pó¼niej? Choæby ze wzglêdu na zegar biologiczny: na tym ¶wiecie nie ¿yjemy wiecznie. M³odzi ma³¿onkowie maj± najwiêksze szanse na to, by tryskaæ wzajemn± mi³o¶ci± z m³odzieñczym entuzjazmem. Zwraca Ksi±dz uwagê na to, by w okresie przygotowania do ma³¿eñstwa „nie dochodzi³o do inicjacji seksualnej ani innych form krzywdy”. O jakie krzywdy tu chodzi? — Krzywd± jest cudzo³óstwo, czyli wspó³¿ycie pozama³¿eñskie. Nie istnieje co¶ takiego jak wspó³¿ycie przedma³¿eñskie, gdy¿ — je¶li dosz³o do wspó³¿ycia przed ¶lubem — to ona i on nie maj± gwarancji, ¿e siê pobior±. Mog± mieæ jedynie tak± nadziejê, ale ¿adna ze stron nie jest do tego zobowi±zana. Do¶wiadczenie uczy, ¿e po takim wspó³¿yciu mê¿czyzna czêsto oddala siê, znika. Wiêkszo¶æ ludzi chce pobraæ siê z kim¶, kto szanuje samego siebie i kto przygotowuje siê do ma³¿eñstwa, opieraj±c siê na mi³o¶ci, a nie na seksualno¶ci. Równie¿ taki mê¿czyzna, który ma trudno¶ci w panowaniu nad popêdem, nie chce ¿ony, która wspó³¿y³a z kim¶ przed ¶lubem. Choæby z nim! Je¶li dochodzi do wspó³¿ycia przed ¶lubem, to wcze¶niej czy pó¼niej ona i on zaczn± mieæ ¿al do siebie. Chowaj± siê przed Bogiem, jak Adam. Do koñca ¿ycia bêd± mieli w±tpliwo¶ci, czy ta druga osoba zachowa wierno¶æ po ¶lubie. Jan Pawe³ II mówi, ¿e mê¿czyzna powinien rozwijaæ relacjê do kobiety, która jest seksualnie atrakcyjna, ale nie do jej seksualno¶ci. — To bardzo trafna obserwacja! Wzi±æ dziewczynê za rêkê to nie to samo, co wzi±æ rêkê dziewczyny. W pierwszym przypadku ch³opak skupia siê na osobie, na jej prze¿yciach i potrzebach, a w drugim — jedynie na jej ciele oraz na w³asnej przyjemno¶ci. Je¶li m±¿ poczuje podniecenie, mo¿e przytuliæ siê do ¿ony, szeptaæ jej czu³e s³owa i dawaæ znaki blisko¶ci, które j± wzrusz±. Ale je¶li zauwa¿y, ¿e ¿ona nie chce dzi¶ wspó³¿yæ, uszanuje to. Kilka lat temu jeden ze znajomych W³ochów powiedzia³ mi, ¿e bardzo kocha ¿onê, ale ona od roku unika wspó³¿ycia. On na razie nie ma odwagi wprost o tym z ni± rozmawiaæ i cierpi, ale pozostaje jej wierny i j± szanuje. To sprawia mu wielk± rado¶æ. Gdy kto¶ twierdzi, ¿e musi wspó³¿yæ okre¶lon± liczbê razy w miesi±cu, to jest niezdolny do mi³o¶ci i pusty duchowo, gdy¿ duchowo¶æ zaczyna siê od odkrycia, ¿e nie jestem tylko cia³em. Mówi siê, ¿e ma³¿eñstwo to sztuka kompromisów. W sprawach seksualnych te¿? — Na kompromisy mo¿na godziæ siê jedynie w sprawach drugorzêdnych — w kwestii gustów i smaków czy w kwestiach, które nie odnosz± siê do zasad moralnych i sumienia. W mi³o¶ci i moralno¶ci kompromisów byæ nie mo¿e. Rodzic mo¿e byæ tolerancyjny w kwestii tego, jakiego koloru czapkê w³o¿y dziecko zim±: niebiesk± czy czerwon±, ale czapkê w³o¿yæ musi. Na kompromisy mo¿na pój¶æ w kwestii spêdzania wolnego czasu czy wyjazdu na wakacje. Je¶li natomiast ¿ona czu³aby siê niekochana, gdyby m±¿ d±¿y³ do wspó³¿ycia na przyk³ad w sytuacji, w której ona ma powa¿ne zmartwienie lub prze¿ywa uzasadniony ¿al do niego, to m±¿ powinien to respektowaæ. Zmuszanie jej by³oby zaprzeczeniem mi³o¶ci do niej. S± tacy duszpasterze, którzy przekonuj±, ¿e dla dobra ma³¿eñstwa ¿ona powinna niemal zawsze ustêpowaæ... — Dlaczego ¿ona, a nie m±¿?! Fundamentem ma³¿eñstwa jest mi³o¶æ. Ustêpowanie za cenê sumienia czy krzywdy to rezygnacja z mi³o¶ci i pocz±tek kryzysu ma³¿onków. Kochaj±cy m±¿ nigdy nie oczekuje kompromisów w sprawach regulowanych Dekalogiem czy innymi normami moralnymi. Jeden z katolickich serwisów internetowych promuje gad¿ety urozmaicaj±ce ¿ycie seksualne. My¶la³am, ¿e Ko¶ció³ tego nie popiera. — Z pewno¶ci± nie popiera. Ta wiadomo¶æ mnie szokuje! Jest to stawianie seksu w centrum uwagi i kosztem mi³o¶ci! To po¶rednie promowanie uzale¿nieñ, a nawet patologii. Szukanie akcesoriów seksualnych to przejaw skupiania siê na popêdzie zamiast na kochanej osobie. Z gad¿etów korzystaj± erotomani, u których stopniowo spada wra¿liwo¶æ na dotychczasowe bod¼ce. W ma³¿eñstwie atrakcyjna jest osoba, a nie wspó³¿ycie. Nawet gdyby m±¿ mia³ problemy z erekcj±, to najlepsz± pomoc± jest wtedy klimat bezpieczeñstwa, który tworzy kochaj±ca i wra¿liwa ¿ona. Wspó³¿ycie w ma³¿eñstwie to nie skutek podniecenia, lecz jeden ze sposobów komunikowania mi³o¶ci. Czy Ko¶ció³ boi siê s³owa „seks”? — Nie boi siê tego s³owa, lecz demaskuje fakt, ¿e odrywa ono seksualno¶æ od mi³o¶ci i p³odno¶ci. Narzeczeni deklaruj±, ¿e chc± przyj±æ i po katolicku wychowaæ potomstwo, którym Bóg ich obdarzy, a nie ¿e bêd± bawiæ siê „seksem”. Seks interesuje erotomana czy prostytutkê. Ma³¿onków interesuje wzajemna mi³o¶æ, czu³o¶æ i p³odno¶æ. Zastanawiam siê, jakim jêzykiem mówiæ o „tych sprawach”. W kolorowych pismach mamy wulgaryzmy, na ambonie — „komuniê osób” i „oblubieñczy akt ma³¿eñski”, które maj± g³êbokie znaczenie teologiczne... — ... ale s± zrozumia³e jedynie dla fachowców. Trzeba unikaæ obydwu tych skrajno¶ci i na¶ladowaæ Jezusa, który o wszystkim potrafi³ mówiæ jêzykiem zwyczajnym, prostym i jednocze¶nie precyzyjnym. Co Ksi±dz s±dzi o pomys³ach ludzi m³odych, by ¿yæ w bia³ym ma³¿eñstwie? — To dziwny pomys³. Zawieranie ma³¿eñstwa z takim nastawieniem by³oby wrêcz niewa¿ne. Tym siê ró¿ni ma³¿eñstwo od zwyk³ej przyja¼ni, ¿e ma³¿onkowie ciesz± siê tak¿e fizyczn± blisko¶ci± i chc± wspó³¿yæ seksualnie. Idea bia³ego ma³¿eñstwa wynika z b³êdnego przekonania, ¿e seksualno¶æ ma³¿onków to „gorszy” rodzaj czysto¶ci ni¿ czysto¶æ osób, które nie zawieraj± ma³¿eñstw. Takie przekonanie jest sprzeczne z Bibli±. Sens ma natomiast powstrzymywanie siê od wspó³¿ycia wtedy, gdy kto¶ po rozwodzie ¿yje w zwi±zku cywilnym. Jest to warunek korzystania z sakramentów ¶wiêtych. Czy w sypialni jest miejsce na wstyd? W Ksiêdze Rodzaju czytamy, ¿e nie by³o go przed grzechem. — ¯yjemy po grzechu pierworodnym i zdrowe poczucie wstydu oraz potrzeba intymno¶ci s± czym¶ pozytywnym i rozs±dnym. Tylko cz³owiek prymitywny ma wszystko na pokaz. A co z pornografi±? Niektórzy twierdz±, ¿e skoro po ¶lubie jest miejsce na wspó³¿ycie, to i na pornografiê. — Jedno nie ma nic wspólnego z drugim! Cz³owiek, który kocha, nie pomy¶li nawet o pornografii. Przeciwnie, cierpi wtedy, gdy widzi tych, którzy siê poni¿aj± przez nagrywanie tre¶ci pornograficznych albo korzystanie z nich. Ogl±danie pornografii i masturbacja s± potrzebne na pewnym etapie rozwoju i nieszkodliwe: to jedna z „prawd” powtarzanych przez „nowoczesnych” seksuologów. — Niektórzy z tych seksuologów s± ju¿ skazani za pedofiliê czy dzieciêc± pornografiê. Ich pogl±dy nie maj± nic wspólnego z prawd±, mi³o¶ci± czy psychologi± rozwojow±, a za to wiele wspólnego z ich ¿yciorysem albo z zaleceniami ich medialnych czy finansowych sponsorów. Jakie jeszcze k³amstwa s± czêsto powtarzane? — Choæby to, ¿e trzeba siê „sprawdziæ” przed ¶lubem. W rzeczywisto¶ci przed ¶lubem trzeba sprawdziæ dojrza³o¶æ i zdolno¶æ do mi³o¶ci, bo to fundament dopasowania siê mê¿a i ¿ony w ka¿dej sferze ¿ycia! Gdzie powinna szukaæ pomocy para, która ma problemy w dziedzinie seksualnej? — Najpierw potrzebna jest trafna diagnoza. Zwykle trudno¶ci seksualne s± objawem powa¿niejszego kryzysu: mi³o¶ci, odpowiedzialno¶ci, wierno¶ci. Najlepszej pomocy udzielaj± ma³¿onkom ci, którzy ucz± kochaæ, nawracaæ siê, odzyskiwaæ nadziejê. Trzeba przezwyciê¿aæ przyczyny, a nie jedynie symptomy problemu. W jaki sposób budowaæ dobre ma³¿eñstwo „po przej¶ciach”, gdy narzeczeni maj± za sob± kontakty z wieloma partnerami seksualnymi? Du¿o mówi siê w Ko¶ciele o zachowaniu czysto¶ci przedma³¿eñskiej, a mniej o tych, którzy zb³±dzili i potrzebuj± „drugiej szansy”. — To prawda. Kap³ani powinni wszystkim ludziom proponowaæ optymaln± drogê ¿ycia: w czysto¶ci i ¶wiêto¶ci, ale te¿ pomagaæ wracaæ na tê drogê tym, którzy z niej zeszli. Wa¿ne, by taki powrót nie wynika³ ze strachu przed chorobami wenerycznymi czy zdradami, ale z mi³o¶ci do Boga, z troski o samego siebie oraz z szacunku do drugiej osoby. Na czym polega czysto¶æ ma³¿eñska? — Ma³¿onkowie czy¶ci wspó³¿yj± wy³±cznie wtedy, gdy jest to wyrazem ich wzajemnej mi³o¶ci, a nie popêdu czy potrzeb emocjonalnych. Czysto¶æ to nie lêk przed seksualno¶ci±, ale postawienie osoby i mi³o¶ci ponad popêdem i seksualno¶ci±. Co najbardziej niszczy fizyczn± blisko¶æ miêdzy ma³¿onkami? — Egoizm, wulgarno¶æ, brak szacunku i delikatno¶ci, skupianie siê na technice wspó³¿ycia, a tak¿e oczekiwanie, ¿e seksualno¶æ wystarczy komu¶ do szczê¶cia. Jak siê spowiadaæ z grzechów przeciwko VI przykazaniu? — Szczerze, z prostot± i z mi³o¶ci. Dojrza³y ksi±dz pomaga penitentom przez to, ¿e o tych kwestiach mówi rzeczowo i pogodnie w czasie homilii, rekolekcji, w konfesjonale. Tak¿e w obliczu kogo¶, kto bardzo zgrzeszy³, spowiednik powinien pamiêtaæ, ¿e to cz³owiek, który cierpi i chce siê zmieniæ. Zas³uguje na szacunek i pomoc w przemianie ¿ycia. Czy przed wspó³¿yciem trzeba siê modliæ? — Mo¿na, podobnie jak mo¿na modliæ siê przed wspólnym robieniem zakupów czy wspólnym sprz±taniem domu. Wspó³¿ycie seksualne ma³¿onków to nie jaka¶ wyizolowana akcja, jak w przypadku prostytucji, lecz jeden z elementów ci±g³ego wyra¿ania wzajemnej mi³o¶ci. Je¶li ma³¿onkowie wspó³¿yj± wieczorem, to naturalne jest, ¿e wcze¶niej siê modl±. Szczê¶liwi ma³¿onkowie ka¿dego wieczoru chêtnie modl± siê razem! Czy wspó³¿ycie jest „usprawiedliwione” tylko wtedy, gdy potencjalnie mo¿e prowadziæ do poczêcia dziecka? — Pierwszym sensem wspó³¿ycia jest komunikowanie mi³o¶ci. Narzeczeni nie ¶lubuj± sobie p³odno¶ci, lecz mi³o¶æ. Z woli Stwórcy p³odno¶æ obejmuje mniej ni¿ jedn± trzeci± cyklu. Rodzicielstwo powinno byæ potwierdzeniem wzajemnej mi³o¶ci ma³¿onków i byæ ofiarne, gdy¿ nie istnieje rodzicielstwo wygodne. A co z antykoncepcj± hormonaln±? — To wspó³czesna forma kamienowania kobiet. W Starym Testamencie wspó³¿yj±cych poza ma³¿eñstwem kamienowano, a dzi¶ mê¿czy¼ni, dla których popêd jest wa¿niejszy ni¿ cz³owiek, ka¿± kobietom niszczyæ zdrowie fizyczne i psychiczne przez przyjmowanie zbêdnych dla organizmu hormonów. Odpowiedzialne rodzicielstwo powinno byæ osi±gniête odpowiedzialnymi metodami. Co zrobiæ, gdy jedno z ma³¿onków chce ¿yæ zgodnie z nauk± Ko¶cio³a, a drugie chce stosowaæ antykoncepcjê? — Trzeba wtedy wyja¶niæ, ¿e antykoncepcja nie chroni przed niechcian± ci±¿± i ¿e prowadzi do aborcji. Badania wykazuj±, ¿e ponad 70 proc. kobiet poddaj±cych siê aborcji, stale stosowa³o antykoncepcjê. Dojrzali ma³¿onkowie maj± lepsz± alternatywê: poznaj± cykl p³odno¶ci i potrafi± ¶wiadomie kierowaæ seksualno¶ci±. Je¶li mimo takiej wiedzy kto¶ przymusza do stosowania antykoncepcji, to druga osoba nie powinna godziæ siê na wspó³¿ycie. W jaki sposób rodzice powinni okazywaæ sobie mi³o¶æ, aby byæ dla dzieci dobrym wzorem w „tych sprawach”? — Czule i dyskretnie! Intymne znaki blisko¶ci powinni rezerwowaæ do kontaktów sam na sam. Dzieci nie potrzebuj± rodzicielskiego ekshibicjonizmu, lecz pomocy w uczeniu siê szacunku dla osób drugiej p³ci i w komunikowaniu mi³o¶ci w sposób czysty i taktowny. Niektórzy pytaj±: na co mo¿emy sobie pozwoliæ, by to nie by³o ju¿ grzechem? — To mentalno¶æ przegranych. Ludzie m±drzy pytaj± Boga i ludzi o to, co jeszcze mog± uczyniæ, aby kochaæ bardziej ni¿ dot±d. http://www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZR/pk201115-seksualnosc.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 12, 2011, 09:47:10 Waszym zdaniem » Dziennikarstwo obywatelskie » Wydarzenia
Heksaemeron czyli jak powsta³o ¿ycie na Ziemi stand_by1, 10 Sierpnia 2011, 19:36 Nowe pokolenia Polaków, dzieci, nasza pociecha i nadzieja, uczêszczaj±c na lekcje religii, od pocz±tku s± karmione informacjami, które w miarê poszerzania wiedzy szkolnej, si³± rzeczy musz± ulec weryfikacji. Zderzenie legendy z czysta nauk±, niejednemu zamiesza w g³owie. Czy dadz± siê przekonaæ? Czy uwierz±, ¿e by³o inaczej, ni¿ mówi³ katecheta? Czy zadecyduj±, kto ma racjê i z jakim przekonaniem wejd± w doros³e ¿ycie? Pierwszy opis stworzenia (Ksiêga Rodzaju 1,1-2,4a) To opowiadanie nazywane jest Heksaemeronem, poniewa¿ wed³ug niego Bóg stworzy³ ¶wiat w ci±gu sze¶ciu dni, po których odpocz±³ w dniu siódmym. Jest opisem kosmologicznym i wyra¿a ówczesn± wiarê w konstrukcjê wszech¶wiata. Z czternastu, zachowanych kosmologii staro¿ytnych, Heksaemeron wyró¿nia siê zasadniczo od innych wiar± w monoteistyczn± naturê Boga. Schemat stworzenia Dzieñ pierwszy - Stworzenie ¶wiat³a i oddzielenie go od ciemno¶ci.Dzieñ drugi - Stworzenie sklepienia niebieskiego oddzielaj±cego wody górne od dolnych. Dzieñ trzeci - Stworzenie l±du i ro¶linno¶ci. Dzieñ czwarty - Stworzenie S³oñca, Ksiê¿yca i gwiazd. Dzieñ pi±ty - Stworzenie zwierz±t wodnych i lataj±cych. Dzieñ szósty -Stworzenie zwierz±t l±dowych i cz³owieka. Dzieñ siódmy - ten dzieñ traktuje siê wy³±cznie jako dzieñ odpoczynku uznaj±c Dzieñ szósty jako ostatni. W pozosta³ych t³umaczeniach opartych na tekstach masoreckich, Dzieñ siódmy jest dniem ukoñczenia dzie³a stworzenia przez Boga. Prawdopodobnie ju¿ na poziomie edukacji w gimnazjum, nauczyciele biologii, geografii, czy fizyki, obalaj± ten mit, realizuj±c program dydaktyczny. Dzieci dowiaduj± siê, ¿e wed³ug powszechnie przyjêtej teorii Wielkiego Wybuchu, Wszech¶wiat powsta³ 15 mld lat temu na skutek potê¿nej eksplozji. S³ysz± tak¿e, ¿e góry powstaj± w dwojaki sposób: wskutek dzia³alno¶ci wulkanicznej albo wskutek fa³dowania skorupy ziemskiej, dalej, ¿e, w my¶l teorii Darwina, cz³owiek pochodzi od ma³py, ¿e wszystko, co nas otacza, to efekt procesu ewolucji. S³ysz±, ¿e S³oñce jest gwiazd± drugiej generacji. Oznacza to, ¿e czê¶æ ob³oku molekularnego, z którego powsta³o S³oñce pochodzi³a z pozosta³o¶ci po wybuchu gwiazdy supernowej. Dowiaduj± siê równie¿, ¿e musia³ istnieæ pewien typ organizmu jednokomórkowego, który by³ wspólnym dla rozwoju ro¶lin i zwierz±t. Okazuje siê nagle, ¿e burza z piorunami to nie przejaw gniewu bo¿ego, tylko zderzenie ³adunków ujemnych i dodatnich w atmosferze, a deszcz po suszy, to nie ³aska boska, tylko ³±cz±ce siê kropelki chmury,na tyle du¿e na wskutek wzajemnych zderzeñ, aby pokonaæ opór powietrza i spa¶æ na Ziemiê. I tak dalej i tak dalej... Dzieci wróc± ze szko³y i zapytaj± rodziców, jak to rzeczywi¶cie by³o Co rodzice im odpowiedz± ? http://www.katecheza.info/dzieci/5k.html ..................... Waszym zdaniem » Dziennikarstwo obywatelskie » Wydarzenia Prymitywizm w polskim katolicy¼mie nudaveritas, 11 Sierpnia 2011, 16:54 Krótko i zwiê¼le ... o stanie kondycyjnym polskiego katolicyzmu ; 2007rok, uroczysty wjazd biskupa Stanis³awa Wielgusa do warszawskiej Archikatedry. Sam biskup nie nak³ada jednak tiary ! rezygnuje pod prêgierzem oskar¿eñ o wspó³pracê z SB. Przemawia jednak do zgromadzonych, którzy swoim zachowaniem, krzykami i z³orzeczeniami doprowadzaj± do niema³ej awantury - Achikatedra warszawska jako ¶wi±tynia katolicka zostaje zrównana z jarmarkiem. 2010 rok, sierpieñ - Przed pa³acem Namiestnikowskim w spontanicznym odruchu pamiêci postawiono krzy¿. Ko¶ció³ katolicki zawar³ porozumienie z instytucj± pañstwa i harcerzami o przeniesienie go do ko¶cio³a ¶w. Anny w miejsce godne krzy¿a, bo na tym miejscu jest on obiektem manipulacji i gier politycznych. Do przeniesienia krzy¿a niedopuszczaj± jednak tzw. "obroñcy", którzy porównuj± wszystkich do komunistów. Pseudoreligijni fanatycy pokonali pañstwo a tak¿e ko¶ció³ katolicki, który okaza³ siê za s³aby, aby przeciwstawiæ siê terrorowi kilkuset sekciarzy. W rocznicê Powstania Warszawskiego, delegacje skladaj± kwiaty i wieñce na Pow±zkach. Jak¿e wa¿na to chwila, chwila zadumy, modlitwy na miejscu ¶wiêtym jakim jest przecie¿ cmentarz na którym to, nie kto inny jak katolik powinien zachowywaæ siê godnie. Niestety - oklaski, gwizdy,krzyki, mruczenie i l¿enie - kto tak postepuje ? napewno nie warszawscy powstañcy ! Szanowni polscy katolicy : nie podno¶cie ju¿ g³osu, niech nie us³yszê ju¿ z waszych ust k³amst oczywistych, ¿e w tym kraju - w POLSCE, jeste¶cie obra¿ani, ¿e obra¿ane s± wasze uczucia religijne, ¿e wasze symbole s± o¶mieszane i niszczone. Niech nie us³yszê ju¿ nigdy wiêcej, ¿e nie macie prawa manifestowaæ swojej wiary i nie chcê s³yszeæ waszego oburzenia, kiedy inni korzystaj±cy z zapisów w polskiej Konstytucji pragn± usuniêcia symboli religijnych z miejsc publicznych, bo ... kiedy tradycja jak i ten PRAWDZIWY patriotyzm, kultura osobista nakazuj± umiar i daleko id±cy szacunek dla drugiego cz³owieka - nie jeste¶cie w stanie go okazaæ ! zachowujecie siê jak banda plemienna z epoki kamienia ³upanego. "Prawdziwi Polacy" -hehehe- na ustach których w jednej chwili wyczytaæ mo¿na takie s³owa jak patriotyzm i mi³o¶æ a w drugiej, obel¿ywe i niecenzuralne okrzyki rodem z rynsztoka. Zachowuj± siê tak o dziwo nie atei¶ci, nie antykleryka³owie i nie przeciwnicy roli ko¶cio³a w pañstwie i w ¿yciu publicznym - tymi prymitywami s± sami katolicy. NV http://nudoblog2.blog.onet.pl/ ................. im, awo / ju. | EKAI | 11 Sierpieñ 2011 | Komentarze (3) Bez urny w ko¶ciele? Msza ¶w. pogrzebowa powinna byæ sprawowana nad trumn± z cia³em a nie nad urn± z prochami - mówi± wytyczne watykañskie. Praktyka polska rozmija siê jednak z wytycznymi Stolicy Apostolskiej sprzed ponad 30 lat. Fot. Getty Images/FPM Teraz stopniowo biskupi chc± wprowadzaæ prawid³owy porz±dek pochówków osób, które po ¶mierci zosta³y poddane kremacji. „Ale bez kategorycznych zakazów wnoszenia urny do ko¶cio³a podczas mszy pogrzebowej” – podkre¶la ks. prof. Mateusz Matuszewski, liturgista, konsultor Komisji ds. Kultu Bo¿ego i Dyscypliny Sakramentów. Nauka Ko¶cio³a nie zmieni³a siê co do sposobu grzebania cz³owieka – przypomina liturgista. - W³a¶ciwym sposobem jest sprawowanie obrzêdów w obecno¶ci cia³a zmar³ego i pochowanie go do grobu. Jednak Katechizm Ko¶cio³a Katolickiego i Kodeks Prawa Kanonicznego dopuszczaj± kremacjê zw³ok, je¶li nie wynika ona z pobudek przeciwnych Ko¶cio³owi. Dokument reguluj±cy przebieg pogrzebu w przypadku kremacji zmar³ego z uzasadnionych powodów, Stolica Apostolska wyda³a ju¿ w 1977 roku. Dokument mówi, ¿e obrzêd powinien przebiegaæ dwustopniowo – najpierw msza ¶w. z trumn± z cia³em zmar³ego w ko¶ciele, z udzia³em ca³ej wspólnoty, nastêpnie – czasem nastêpnego dnia albo nawet kilka dni pó¼niej - kremacja i obrzêdy pogrzebowe w kameralnym gronie najbli¿szej rodziny w miejscu, gdzie urna zostanie z³o¿ona i z udzia³em duchownego, który odmówi stosowne modlitwy. Do³±cz do nas na Facebooku Taki przebieg maj± pogrzeby na ca³ym ¶wiecie, gdzie kremacja jest bardziej ni¿ u nas rozpowszechniona. Jednak nie w Polsce – tu praktyka skrêci³a w niew³a¶ciw± z punktu widzenia nauczania Stolicy Apostolskiej stronê i odbywaj± siê pogrzeby, gdzie podczas mszy ¶w. w ko¶ciele wystawiana jest urna z prochami zmar³ego. – To wynika z kwestii praktycznych, ale i finansowych, pogrzeb ju¿ po kremacji jest na pewno tañszy ni¿ dwudniowe obrzêdy – podkre¶la ks. prof. Matuszewski. Kilka lat temu polscy biskupi postanowili uregulowaæ kwestiê tekstów liturgicznych pogrzebów z urnami – poniewa¿ zreformowane po Soborze Watykañskim II ksiêgi liturgiczne zawiera³y jedynie formu³y dotycz±ce obrzêdów nad trumn± z cia³em. Przy okazji tworzenia przez Komisjê ds. Kultu Bo¿ego i Dyscypliny Sakramentów dodatku do „Obrzêdów pogrzebowych”, Stolica Apostolska poprosi³a polski Episkopat, by w Polsce powrócono do w³a¶ciwej praktyki pogrzebów – czyli mszy ¶w. nad trumn± a dopiero potem kremacji. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Dodatek do „Obrzêdów pogrzebowych” – po rocznych konsultacjach - zosta³ zatwierdzony przez Watykan latem ubieg³ego roku i opublikowany jesieni±, jednak nie zawiera kategorycznego nakazu odmowy wystawiania urny z prochami zmar³ego w ko¶ciele podczas mszy ¶w. pogrzebowej. – W dokumencie jest napisane jak powinno byæ, ale jest jednocze¶nie powiedziane, ¿e wiernych trzeba wychowywaæ do w³a¶ciwej praktyki – podkre¶la ks. prof. Matuszewski. Dlatego Episkopat pracuje nad listem do wiernych, w którym biskupi wyt³umacz± jak powinien poprawnie wygl±daæ pogrzeb z kremacj±. By go opracowaæ zasiêgniêto szerokich konsultacji z duszpasterzami w ca³ym kraju z parafii przy du¿ych cmentarzach gdzie s± spopielarnie. Listem biskupi zajm± siê prawdopodobnie na pa¼dziernikowym zebraniu plenarnym KEP - jak podkre¶la bp Stefan Cichy, wieloletni przewodnicz±cy a obecnie cz³onek Komisji ds. Kultu Bo¿ego i Dyscypliny Sakramentów. - Nie jest tak, jak pisz± to dzisiaj media, ¿e proboszczowie zaczn± odmawiaæ wpuszczenia urny do ko¶cio³a na mszê – podkre¶la ks. prof. Matuszewski. – Zwyczajów nie mo¿na zmieniaæ jednym dekretem. Poza tym bêd± uzasadnione przypadki – np. gdy kto¶ umrze za granic± i do Polski zostan± sprowadzone jego prochy. Wtedy msza ¶w. pogrzebowa bêdzie sprawowana z urn± w ko¶ciele – t³umaczy. W obowi±zuj±cych w ca³ym Ko¶ciele „Obrzêdach pogrzebu” czytamy w punkcie 15., po¶wiêconym „paleniu zw³ok”, i¿ „tym, którzy wybrali spalenie swoich zw³ok, nale¿y udzieliæ pogrzebu chrze¶cijañskiego, chyba ¿e na pewno wiadomo, i¿ podjêli oni tê decyzjê z motywów przeciwnych zasadom wiary chrze¶cijañskiej. (...) Obrzêdy pogrzebowe nale¿y odprawiæ w formie przyjêtej w danym kraju, tak jednak, by by³o wiadomo, ¿e Ko¶ció³ wy¿ej ceni zwyczaj grzebania zw³ok, poniewa¿ sam Chrystus chcia³ byæ pogrzebany. Nale¿y równie¿ unikaæ niebezpieczeñstwa zgorszenia lub zdziwienia ze strony wiernych. Gdy z zagranicy przesy³a siê urnê z prochami zmar³ego, mo¿na odprawiæ pogrzeb wed³ug pierwszej formy rozpoczynaj±c od mszy pogrzebowej albo wed³ug formy drugiej” (czyli po¿egnanie zmar³ego w kaplicy cmentarnej i przy grobie)" – czytamy w „Obrzêdach pogrzebu”. http://religia.onet.pl/kraj,19/bez-urny-w-kosciele,5037.html .......................... Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 12, 2011, 21:53:19 Waszym zdaniem » Dziennikarstwo obywatelskie » Wydarzenia
Zupe³ne rozgrzeszenie - na sprzeda¿ nudaveritas, 4 Lipca 2011, 13:29 Polak katolik = dewocja na pokaz i ponadprzeciêtne wstecznictwo, uczestnictwo w nabo¿enstwach, które tak naprawdê s± manifestacjami politycznymi nasycone wysoce gro¼nymi tre¶ciami o charakterze nacjonalistycznym. Powtarzanie w nieskoñczono¶æ s³ów- Polak to katolik - gdy ten Polak, chrze¶cijanin z zaciêtymi ustami i zmarszczonymi brwiami p³on±cymi z nienawi¶ci, id±c w procesji, niby to g³osz±c mi³o¶æ do bli¼niego jedn± rêk± zdejmuje czapkê, a drug± zaciska piê¶æ gro¿±æ temu co czapki zdj±æ nie chce. Mi³o¶æ wojuj±ca, nietolerancja, fanatyzm, w koñcu totalitaryzm i powrót do ¶redniowiecznego barbarzyñstwa. Polski katolicyzm wyró¿nia siê zabieganiem o karanie wszelkiej ?obrazy uczuæ religijnych", co ma byæ przejawem poszanowania wolno¶ci sumienia i wyznania. Wszelkie kwestionowanie zasad katolickich ma dzi¶ status podwa¿ania tradycji. Z jakiej to racji, bycie czê¶ci± tradycji uprawnia do ekstra ochrony ? Zreszt± jakiej tradycji, tej maryjnej, polskiego kultu otaczania siê kobiet±. Kobiet±, któr± w 1950r. kilkudziesiêciu watykañskich starców, oczywi¶cie - moc± Ducha ¦wiêtego, podnios³o do najwy¿szej godno¶ci wmnawiaj±c wszystkim, ¿e Matka Boska nie umar³a, tylko zosta³a zabrana do nieba przez swojego syna -w ciele- ... co wskazuje, ¿e do nieba nie uda³a siê jej dusza, lecz ona razem ze swym cia³em. Tym samym paradoksalnie przyznano, ¿e przynajmniej czê¶æ nieba musi mieæ charakter materialny, bo przecie¿ CIA£O musi przynajmniej je¶æ i piæ. Tak± polsk± religijn± tradycj± s± tzw. odpusty, którymi KK nape³nia sobie skarbonki utwierdzaj±c tylko takich jak ja w przekonaniu o materialistycznym niebie. Pominê fakt up³ynniania przeró¿nych atrap broni palnej w postaci pistoletów czy karabinów, którymi nasze pociechy bawi± siê w wojnê. (Czy to nie przypadkiem czê¶æ praktyczna nauczania katechezy ?). Na takim przedstawieniu mia³em okazjê kupiæ nawet ³adny, moim zdaniem ró¿aniec, a w pierwszej chwili urzek³ mnie nie sam ró¿aniec, lecz stragan Veritasu, sprzedaj±cy dewocjonalia o nadprzyrodzonych w³a¶ciwo¶ciach. Pytam wiêc, jakie to w³a¶ciwo¶ci ma mieæ mój ró¿aniec, a w odpowiedzi s³yszê ¿e, -jeszcze ¿adnych - ! a¿eby je nabyæ, trzeba siê udaæ po mszy do zakrystii i go po¶wiêciæ. Dowiedzia³em siê tak¿e, ¿e istniej± trzy taryfy ¶wiêceñ: w najtañszej taryfie ró¿aniec otrzymuje w³a¶ciwo¶æ stu dni odpustu za ka¿dorazowym jego odmówieniem. Co dawa³a dro¿sza taryfa nie bardzo pamietam, pamiêtam natomiast, ¿e po po¶wiêceniu najdro¿sz± taryf± ró¿aniec stawa³ siê nieograniczon± przepustk± do nieba. Otó¿ w chwili ¶mierci, posiadacz powinien poca³owaæ krzy¿yk ró¿añca i wymówiæ s³owa - O Jezu - aby uzyskaæ pe³ne rozgrzeszenie i odpust zupe³ny ... czyli bez czy¶cca trafia siê prosto do nieba, prawie jak ¶wiêci. Stoj±ca obok kobieta ¶ciskaj±c w trzês±cych siê rêkach taki sam ró¿aniec jak mój, patrz±c mi prosto w oczy, dr¿±cym g³osem oznajmia mi, ¿e ona po¶wiêci³a swój, najdro¿sz± taryf±, a¿eby to osi±gn±æ zapo¿yczy³a siê u znajomej s±siadki, bo "zakup" ten by³ bardzo drogi. Nie chcia³em pytaæ ile kosztowa³, lecz napewno nie by³ dro¿szy od kilku wiosek, które kiedy¶ sprzedawa³a bogata szlachta , chc±c uzyskaæ odpust zupe³ny, osobi¶cie udzielany przez arcybiskupów. Mówi siê, ¿e wiara czyni cuda ... taaak, bo je¿eli popatrzeæ na dzisiejszych ludzi, wykszta³conych a mimo tego wierz±cych i modl±cych siê, to muszê przyznaæ - ¿e jest to CUD ! Pozdrawiam zawsze samodzielnie my¶l±cych. http://wiadomosci.onet.pl/waszymzdaniem/65383,zupelne_rozgrzeszenie_-_na_sprzedaz,artykul.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 14, 2011, 21:27:40 Komu wolno wiêcej ?
nudaveritas, 22 Lipca 2011, 14:20 Tak sobie czyta³em ostatnio wszelakiego rodzaju artyku³y na temat pewnego zas³u¿onego zakonnika toruñskiego i doszed³em do wniosku, ¿e w przys³owiu mówi±cym, ¿e wojewodzie wolno zawsze wiêcej - jest sporo racji. Ojciec Tadeusz da³ temu ¶wietny wyraz g³o¶no skoml±c na arenie UE przeciw polskiemu totalitaryzmowi i nieludzkiemu traktowaniu biednych zakonników. I dobrze ! bardzo dobrze ojcze Tadeuszu, bo w tym kraju jak siê ma nazwisko wyrobione to mo¿na wtedy du¿o wiêcej. Jak siê jest biznesmenem w przebraniu zakonnika to mo¿na jeszcze wiêcej, mo¿na na przyk³ad pluæ na Rz±d i rz±dz±cych, mo¿na organizowaæ zbiórki publiczne i siê z nich nie rozliczaæ, bo przecie¿ organy ¶cigania ludzi zas³u¿onych obdarzaj± szczególn± troskliwo¶ci±. Wyj±tki chodz± jednak po ludziach (nawet tych z wyrobionymi nazwiskami) i wstrêtna prokuratura uwe¼mie siê na takowego, jak w przypadku jakich¶ tam zni¿ek przy kupnie samochodu lub co gorsza, naka¿e zbadaæ pod k±tem równowagi psychicznej jak tego jednego, który sam wszystkim opowiada³, ¿e prochy ³yka³. Nie op³aca³o siê jednak, bo jako¶ dziwnie szybko jak sêdzia tak i prokurator po¿egnali siê ze spraw±. Ja jednak wierzê w sprawiedliwo¶æ polskiego systemu s±downiczego i zaczynam od zaraz zbiórkê na wyprawkê dla par partnerskich, bo przecie¿ takowe ¿adnej pomocy ze strony pañstwa otrzymaæ nie mog±. Tak sobie my¶lê, ¿e przez parê miesiêcy uzbiera³bym kupê kasy, bo cel jak¿e szczytny. Jednak w tym miejscu nasz parlament robi mi psikusa i uchwala jednak pomoc dla tych par, a ja zostajê z kup± szmalu z której siê nie rozliczam. Us³ysza³bym dzieñ dobry ju¿ o 4:30 rano z ust funkcjonariuszy ABW nie umiej±cych siê doczekaæ szóstej. Nie wiem wprawdzie dlaczego zakonnik toruñski zwany jest ojcem, oficjalnie bowiem potomstwa nie posiada. Bogactwo zawdziêcza medialnym us³ugom na falach swojej rozg³o¶ni i programu telewizyjnego, które udostêpnia wszystkim tym, którzy lubuj± siê w opluwaniu przeciwnego obozu politycznego, szkalowaniu demokratycznie wybranego rz±du i prezydenta. Za te i¶cie "boskie" pos³ugi ka¿e sobie s³ono p³aciæ, a maj±tek firmy stoi poza kontrol± fiskusa i wymiaru sprawiedliwo¶ci pañstwa, którego jest obywatelem i które tak opluwa. Nasz Rz±d powinien przyznawaæ ludziom godnym zaufania zielone papiery, które to pozwala³yby takim osobnikom byæ instancj± sam± dla siebie. Posiadacze takich "papierów" upowa¿nieni byliby do oceniania tego co dobre a co z³e tak pod wzglêdem moralnym jak i prawnym. Cz³owiek taki by³by wyroczni± a decyzje jego niepodwa¿alne. Wiem ju¿ teraz, kto by³by odbiorc± zielonej legitymacji o numerze 1 i z zniecierpliwieniem czekam na odpowiednie decyzje i ustawy rz±du i parlamentu, bo jak tak dalej pójdzie to NAS ten totalitaryzm od ¶rodka ze¿re. Póki co, delektujê siê wredno¶ci± medialn± i wypowiedziami gatunkowo pochodz±cymi z kierunku rynsztokowego cz³owieka zw±cego siê ojcem. hihihi koñ by siê u¶mia³ :-))) Pozdrowionka od ojca- jam przecie te¿ ojciec :))) http://wiadomosci.onet.pl/waszymzdaniem/66077,komu_wolno_wiecej_,artykul.html .......................... Temat: Cz³owiek a religia Tagi: apostazja, katolicyzm, ko¶ció³, Wroc³aw AAA Zbiorowe wyst±pienie z Ko¶cio³a Andrzej Ficowski | Onet.pl | 5 Lipiec 2011 | Komentarze (1972) Zbiorowe wyst±pienie z Ko¶cio³a Fot. Andrzej Ficowski Byæ mo¿e jest to pierwsze w Polsce zbiorowe wyst±pienie z Ko¶cio³a katolickiego, które nie stosuje siê do procedur apostazji. Kilkana¶cie osób zwi±zanych z wroc³awskim ¶rodowiskiem kulturalnym na imprezie „Rity Baum”, z okazji ukazania siê najnowszego numeru tego pisma, dokona³o aktu symbolicznej apostazji. Organizatorzy zbiorowej apostazji prostych recept nie mieli. Raczej zadawali trudne pytania, nie daj±c ³atwych odpowiedzi. Pytali, czy zgodnie z nauk± Jezusa mo¿na byæ chrze¶cijaninem bez ¶wiadomego wyboru? Czy osobê, która ma inn± wizjê ¿ycia i ¶wiata ni¿ ta, któr± g³osi Ko¶ció³ katolicki, mo¿na nadal uznawaæ za przynale¿n± do tej instytucji? Marcin Czerwiñski, redaktor naczelny „Rity Baum”, jeden z pomys³odawców akcji, zwraca uwagê na rangê gestu symbolicznej apostazji: - Akcjê planowali¶my d³ugo. Od jakiego¶ czasu wiedzieli¶my, ¿e nie zastosujemy siê do procedury ko¶cielnej dotycz±cej apostazji, poniewa¿ do Ko¶cio³a katolickiego byli¶my wpisywani jak nie¶wiadome tego aktu dzieci. Nie rozumiem, dlaczego mia³bym siê dalej stosowaæ do procedury tej instytucji, która nagminnie utrudnia ludziom odej¶cie. Czujê siê niezale¿nym cz³owiekiem, a nie kim¶, kim mo¿na sterowaæ. Dlatego jest mi obojêtne, czy figurujê w parafialnych ksiêgach i rejestrach. Nasza akcja ma równie¿ na celu pokazanie innym, ¿e mo¿na z wolnej stopy podejmowaæ tego typu decyzje i skoro nie jeste¶my traktowani przez Ko¶ció³ jak partnerzy, nasza akcja ma równie¿ charakter publicznego protestu. Bo przecie¿, tak naprawdê, tego typu sprzeciw móg³by ka¿dy wykonaæ we w³asnym domu, w kameralnym gronie najbli¿szych. Pragnê dodaæ, ¿e mój protest wobec patologii dziej±cych siê w polskim Ko¶ciele nie oznacza, ¿e sprzeciwiam siê ca³o¶ciowo tej instytucji, która spe³nia istotn± misjê w naszym spo³eczeñstwie, jak chocia¿by je¶li chodzi o jej dzia³alno¶æ charytatywn±. Podobnie jak nie podwa¿am bardzo istotnej potrzeby posiadania wiary przez wspó³czesnego cz³owieka. Do³±cz do nas na Facebooku W Manife¶cie „Dla dobra wspólnego, Jezusa, Ko¶cio³a, ateistów i wolno¶ci”, który ukaza³ siê na stronach najnowszego numeru wroc³awskiego pisma, autorzy wymieniaj± budz±ce ich sprzeciw przejawy dzia³alno¶ci Ko¶cio³a, takie jak: „nieprzestrzeganie zasad Soboru watykañskiego II, brak tolerancji, homofobia, szerzenie nienawi¶ci politycznej, uprawianie polityki na ambonach i podczas kazañ, agresja na antenie Radia Maryja, irracjonalny i antyhumanitarny sprzeciw wobec ¶rodków antykoncepcyjnych, feudalna struktura w³adzy, która stoi w kolizji ze wspó³czesnym, demokratycznym pañstwem czy narzucanie ¶wiatopogl±du katolickiego ca³o¶ci spo³eczeñstwa poprzez likwidacjê ¶wieckiego i neutralnego charakteru pañstwa, gdy pañstwowe uroczysto¶ci ³±czone s± z nabo¿eñstwami katolickimi”. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/zbiorowe-wystapienie-z-kosciola,392.html ciag dalszy. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: PHIRIOORI Sierpieñ 15, 2011, 00:18:35 Cytuj Z zycia KK w Polsce. Z nie¿ytu raczej. Skad wam takie kosnstrukcje przychodza typu "z zycia trupa" ??? ..to alogizm jest Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 15, 2011, 08:42:21 PHIRIOORI - prosze podaj cale zdanie gdzie jest umieszczony zwrot "z zycia trupa".
Pozdrawiam Rafaela. ============================= Po jakiego czorta ? nudaveritas, 29 Czerwca 2011, 15:37 Na portalu "Katolik" Pan T.Basiura odpiera ataki heretyków w zwi±zku z kosztami nauczania religii pisz±c: "Faktem jest, ¿e ok. 31 tys. ksiê¿y i katechetów ? nauczycieli religii jest wynagradzanych za swoj± pracê. Ale czy kwota ok. 500 - 600 mln z³otych rocznie mo¿e byæ sum± decyduj±c± o poziomie polskiej edukacji ?? Policzy³em, i 600mln podzieli³em przez 31tys. co da³o ok. 20 000 z³otych rocznie a wiêc 1700tys miesiêcznie. Trochê zdziwiony zapyta³em znajom± katechetkê czy kwota ta mo¿e byæ prawdziwa. Otó¿ tak, tylko te 1700 z³. jest wynagrodzeniem netto, dodaj±c ZUS i ubezpieczenie zdrowotne, l±dujemy przy 3200z³. To koszt wynagrodzeñ ksiê¿y i katechetów a to nie wszystko, bo przecie¿ nauczanie religii to nie tylko nauczyciele, lecz tak¿e koszty utrzymania sal, koszty remontów, sprz±taczek itp. Nie trzeba byæ wcale matematykiem, prawdziwe koszty mo¿na wyliczyæ przecie¿ ca³kiem prosto. I tak na szkolnictwo podstawowe i ¶rednie wydaje siê w naszym kraju ok. 35 miliardów z³otych na 500tys. nauczycieli. Je¿eli podzielimy 31tys. katechetów przez 500tys nauczycieli to daje to ok. 6%. Te 6% z 35miliardów daje 2 miliardy, czyli du¿o wiêcej ni¿ wyliczone przez pana Basiura 600mln. a dok³adnie 4razy wiêcej ! Nale¿a³oby do tego dodaæ koszt emerytur które nauczycielom i katechetom bêd± z bud¿etu pañstwa wyp³acane. Je¿eli oszacujemy ¶redni± ¿ycia po przej¶ciu na emeryturê na 10 lat, to obci±¿enie bud¿etu siêga 2 miliardów rocznie, a to wcale nie ma³o. Zostawmy na razie koszty i skupmy siê na tym, co daje nauka religii. Otó¿ pan Basiura pisze: ?Czy czego¶ z³ego nauczy siê m³ody cz³owiek, je¶li w³a¶ciwie zrozumie i bêdzie siê kierowa³ Dekalogiem, w którym tylko trzy Przykazania dotycz± Boga, a pozosta³e siedem dotycz± samego cz³owieka? ?Czcij ojca i matkê swoj±?, ?nie zabijaj?, nie cudzo³ó¿?, ?nie kradnij?, ?nie mów fa³szywego ¶wiadectwa?, ?nie po¿±daj...? ? to przecie¿ warto¶ci jak najbardziej po¿±dane w ka¿dym spo³eczeñstwie, bez wzglêdu na religiê czy ¶wiatopogl±d. S± niepodwa¿alnym fundamentem ³adu rodzinnego i miêdzyludzkiego.? Czytaj±c, mam pewne w±tpliwo¶ci czy autor kiedykolwiek uczêszcza³ na lekcjê religii. Jednak¿e pozwolê sobie na stwierdzenie, ¿e z wielkim prawdopodobieñstwem - uczêszcza³, a je¿eli tak, to daje "FA£SZYWE ¦WIADECTWO" zani¿aj±c bardzo koszty jej nauczania. Nie wiem, czy robi to z pe³nym poczuciem ¶wiadomo¶ci, bo je¶li tak, to czeka na niego ogieñ piekielny. Oczywi¶cie mo¿na za³o¿yæ, ¿e dzia³anie jego oparte jest na niewiedzy co ¶wiadczy dobitnie, ¿e powinien by³ zamiast religii uczyæ siê matematyki. Podobno w Polsce w ostatni weekend zatrzymano 3000 (trzy tysi±ce) kierowców prowadz±cych swoje pojazdy pod wp³ywem alkoholu. Jak wiadomo policja zatrzymuje co setnego, bior±c to pod uwagê wychodzi, ¿e w Polsce je¼dzi oko³o milion kierowców w stanie tzw. niewa¿ko¶ci ! a przecie¿ minimum 95% z nich uczêszcza³o na lekcje religii !!! To pytam siê, po jakiego czorta mamy My podatnicy p³aciæ za nic ? Polski Rz±d, który naszymi podatkami zarz±dza tym samym finansuj±c nauczanie religii jest jeszcze bezpardonowo opluwany przez przedstawicieli jedynego który z tego finansowania czerpie zyski, czyli Ko¶cio³a Katolickiego. Je¿eli Ko¶cio³y i zwi±zki wyznaniowe w Polsce s± równouprawnione, to dlaczego KK jako jedyny otrzymuje od pañstwa pieni±dze ? Nie przyjmujê w tym miejscu argumentu, ¿e innych ko¶cio³ów w Polsce jest bardzo ma³o, bo je¿eli potraktujemy nasz± KONSTYTUCJÊ wreszcie POWA¯NIE, to wyznawcy Allacha powinni otrzymywaæ co najmniej kilkadziesi±t milionów z³otych rocznie. Mam powa¿ne obawy, ¿e podniós³by siê niez³y rwetes, gdyby za parê lat w polskich szko³ach wprowadzono lekcjê Koranu zamiast np. historii, dlatego proponujê wszystkim katolikom chwilê zastanowienia siê nad w³asn± uczciwo¶ci± i do zaniechania finansowania lekcji religii z bud¿etu. Rodzice którzy dla swoich dzieci bêd± chcieli lekcji religii w szko³ach, sami niech za nie zap³ac±, tak jak w tej chwili p³ac± za dodatkowe lekcje np.jêzyków obcych. Pozdrawiam wszystkich samodzielnie my¶l±cych http://wiadomosci.onet.pl/waszymzdaniem/65254,po_jakiego_czorta_,artykul.html ====================================== agi: kard. Stanis³aw Dziwisz, Ko¶ció³ Rozmiar tekstu: standardowyRozmiar tekstu: ¶redniRozmiar tekstu: du¿y Drukuj IVONA Webreader. Wci¶nij Enter by rozpocz±æ odtwarzanie Spiêcia kard. Dziwisza z katolickim publicyst±. Posz³o o rodzinê 18 minut temu Jacek G±dek / Onet.pl kard. Stanis³aw Dziwisz, fot. Micha³ £epecki / Agencja Gazeta kard. Stanis³aw Dziwisz, fot. Micha³ £epecki / Agencja Gazeta Spiêcie kardyna³a Stanis³awa Dziwisza i Tomasza Terlikowskiego. Metropolita krakowski tu¿ przed ¶wiêtem Wniebowziêcia NMP wystosowa³ o¶wiadczenie, w którym zaatakowa³ dziennikarza. - Niedorzeczno¶ci± i krzywdz±cym pos±dzeniem s± s³owa publicysty „Rzeczpospolitej” o upolitycznieniu krakowskiej kurii - stwierdzi³ kard. Dziwisz. Wcze¶niej Terlikowski napisa³ o rodzinnych powi±zaniach kurii z Platform±. O¶wiadczeniem kardyna³a dotkniêty poczu³ siê te¿ - sympatyzuj±cy z PiS - ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Zaczê³o siê od tekstu Terlikowskiego w "Rz" pt. "Ks. Natanek: miêdzy Lutrem a ojcem Pio". W nim to publicysta nakre¶laj±c t³o konfliktu Natanek-Dziwisz wskaza³ na "sytuacjê w Krakowie, skrajne upolitycznienie tamtejszej kurii, powi±zania z PO najbli¿szych wspó³pracowników i rodziny samego kard. Stanis³awa Dziwisza". Choæ nie wymieni³ ¿adnych nazwisk, to chodzi³o mu o sekretarza metropolity ks. Dariusza Rasia - m³odszego brata Ireneusza, który jest szefem PO w Ma³opolsce - Andrzeja Dziwisza (PO, wójta Raby Wy¿nej, bratanka kardyna³a) i Barbarê Dziwisz (bratanica kardyna³a kandyduje do Sejmu z list PO). Terlikowski wypomnia³ te¿ hierarsze, ¿e ten spotyka³ siê politykami PO tu¿ przed wyborami. S³ów o "skrajnym upolitycznieniu" kurii kard. Stanis³aw Dziwisz nie pu¶ci³ p³azem. Szybko wyda³ o¶wiadczenie: "(…) Ko¶ció³ nie ³±czy swej misji z ¿adn± parti± polityczn±. Taka jest doktryna ko¶cielna, której katolicy powinni byæ wierni. To, ¿e spotykamy siê z racji pe³nionych obowi±zków z politykami ró¿nych opcji nie mo¿e byæ przedmiotem nadinterpretacji" - napisa³. By³y osobisty sekretarz papie¿a Jana Paw³a II oceni³ zatem, ¿e s³owa publicysty s± "niedorzeczno¶ci± i krzywdz±cym pos±dzeniem". A jemu samemu zarzuci³, ¿e pos³uguje siê s³owami „g³êboko krzywdz±cymi i ideologizuj±cymi rolê Ko¶cio³a”. Na koniec metropolita wspomnia³ te¿ o "blogach ludzi, którzy s± uprzedzeni, a mo¿e nawet niezrównowa¿eni", a na których mia³by siê opieraæ Terlikowski. - To oni chc± narzuciæ opinii publicznej swoje osobiste i szkodliwe opinie, a je¶li jednocze¶nie mieni± siê lud¼mi Ko¶cio³a to wzywam ich do powa¿nej refleksji - stwierdzi³ kard. Dziwisz. Takie o¶wiadczenie metropolity zaskoczy³o Terlikowskiego. "(Kardyna³ - red.) personalnie atakuje mnie osobi¶cie i niewymienionego z nazwiska ksiêdza i autora bloga (trudno nie domy¶leæ siê o kogo chodzi)" - napisa³ zdziwiony publicysta na swoim portalu Fronda.pl. "Trudno (…) udawaæ, ¿e rodzeni bracia polityków PO odgrywaj± wa¿n± role w ca³ej kurii. Tajemnic± poliszynela s± tak¿e informacje o tym, ¿e pewna czê¶æ nominacji proboszczowskich mia³a wprost polityczny charakter" - doda³ Terlikowski. W jego ocenie metropolita "siêgn±³ po dzia³ania, których nigdy wcze¶niej nie stosowa³" (oficjalne i osobiste odnoszenie siê do kilku zdañ z tekstu w prasie), a czyni±c to chc±c u¿yæ "argumentu si³y". O¶wiadczeniem kard. Dziwisza dotkniêty poczu³ siê te¿ ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Duchowny - jak sam napisa³ - "przeciera³ oczy ze zdumienia", gdy tu¿ przed ¶wiêtem opublikowane zosta³o "podszyte ogromnymi emocjami" o¶wiadczenie metropolity. - Sformu³owania zawarte w o¶wiadczeniu naruszaj± godno¶æ drugiej osoby, o której to godno¶ci tak wiele mówi³ b³. Jan Pawe³ II. Mo¿na bowiem ze sob± polemizowaæ, ale nie takim jêzykiem, który jest godny Stefana Niesio³owskiego, a nie by³ego sekretarza papieskiego - stwierdzi³ duchowny. Na swoim blogu ks. Isakowicz s³owa o "blogach ludzi, którzy s± uprzedzeni, a mo¿e nawet niezrównowa¿eni" odniós³ do siebie: - Je¿eli ks. kardyna³ ma o co¶ pretensje, to powinien rozmawiaæ osobi¶cie, a nie poprzez media. Skonfliktowany z kuri± ksi±dz, nawi±zuj±c do okre¶lenia „niezrównowa¿ony”, wskazuje, ¿e kiedy¶ takie niezrównowa¿enie bezobjawowe ju¿ diagnozowano i leczono. By³o to w ZSRR, tê now± jednostkê chorobowa stwierdzano u opozycjonistów, by zamykaæ ich w zak³adach psychiatrycznych. http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/spiecia-kard-dziwisza-z-katolickim-publicysta-posz,1,4821262,wiadomosc.html ....................... Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 16, 2011, 11:47:55 Temat: Ko¶ció³ katolicki w Polsce
Tagi: katolicyzm, ko¶ció³, spowied¼ AAA MIEJSCE KOBIETY W KOSCIELE Zuzanna Radzik | Tygodnik Powszechny | 15 Lipiec 2011 | Komentarze (4) Dziwne jest miejsce kobiety w Ko¶ciele. Centralno-marginalne. S± wszêdzie, ale ich nie ma. Ci±gle o nich mowa, ale nie maj± g³osu. ¯yj±c w coraz bardziej egalitarnym spo³eczeñstwie, jednocze¶nie uczestnicz± w ¿yciu instytucji zarz±dzanej w pe³ni przez mê¿czyzn. Statystyki mówi±, ¿e w Ko¶ciele trwa cichy eksodus. Wiele kobiet zderza siê z patiarchaln± rzeczywisto¶ci±, a potem delikatnie dryfuje ku jego granicom. Ten ubytek zauwa¿yli socjologowie: w ci±gu 20 lat liczba praktykuj±cych kobiet spad³a a¿ o 26 procent. Mo¿e nie w ma³ych miasteczkach i wsiach, jednak w miastach go³ym okiem widaæ to, co liczby potwierdzaj±. O nas bez nas Oczywi¶cie parafie wci±¿ stoj± aktywno¶ci± kobiet, a ko¶cio³y s± pe³niejsze ich ni¿ mê¿czyzn. Ko¶ció³ jest kobiet±, jest pe³en kobiet – powtarzaj± duszpasterze i publicy¶ci. Byæ mo¿e, ale czy dla kobiet jest skrojony? Do³±cz do nas na Facebooku Mimo ¿e ¶wieccy, w tym kobiety, mog± wed³ug nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego pe³niæ rozmaite ko¶cielne funkcje, to w radach i komisjach Episkopatu w¶ród 250 cz³onków jest ok. 20 kobiet. Jedna rzeczniczka prasowa diecezji, nieliczne pracownice kurii. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Wiemy, czego nie mo¿emy chcieæ. Zostawiaj±c na boku prezbiterat: w wiêkszo¶ci parafii w Polsce dziewczynka nie mo¿e chcieæ s³u¿yæ przy o³tarzu czy byæ lektork±, w ca³ym kraju ¶wieckiej kobiecie nie wolno marzyæ o byciu nadzwyczajn± szafark±. Milcz±co przystajemy na ko¶cielne: bo tak! Jednocze¶nie kobiety bardzo siê zmieni³y. Pomimo do¶wiadczania nierówno¶ci w ¿yciu spo³ecznym i na rynku pracy, coraz czê¶ciej oczekuj± równego traktowania. Nie mniej wykszta³cone i kompetentne ni¿ mê¿czy¼ni, wiedz±, ¿e nale¿y im siê podobne do nich miejsce. Dla wielu praca zawodowa nie wynika tylko z konieczno¶ci, ale daje satysfakcjê. Czy tak odmienione odnajd± siê w Ko¶ciele? Pancerny sufit Na rynku pracy mówimy o szklanym suficie, dyskretnie blokuj±cym podwy¿ki i awanse. Tu sufit jest pancerny. Wy¿sze poziomy decyzji i ko¶cielnej kariery dla jednej p³ci nie s± w ogóle dostêpne. „Kariera ko¶cielna” to mo¿e paskudne sformu³owanie, ale nie udawajmy, ¿e mê¿czy¼ni-ksiê¿a w Ko¶ciele nie robi± karier – bardzo czêsto ¶wiadomie pn± siê po kolejnych diecezjalnych czy kurialnych szczeblach. Ni¿sze poziomy stanowisk, nawet w pozornie niewymagaj±cych ¶wiêceñ kap³añskich instytucjach, te¿ zarezerwowane s± dla nich. Kobiety-teolo¿ki pracuj±ce na ko¶cielnych wydzia³ach? W kraju jest 27 diecezji, w ka¿dej seminarium i szko³y zakonne, a wyk³adowczyñ zaledwie kilka. Ma³o kto rozumuje jak pewien biskup z Meksyku, który powtarza³: - Gdybym móg³ na wydziale teologii zatrudniæ kobietê, p³aci³bym jej podwójnie: bo uczy teologii, i bo jej obecno¶æ uczy ksiê¿y, ¿e kobieta mo¿e ich czego¶ nauczyæ. Bardziej dra¿liwe tematy lepiej zostawiæ. Rozmowê na temat prezbiteratu kobiet dwa lata temu, w kazaniu na Wniebowziêcie, kard. Józef Glemp skwitowa³: - Niejedna pani mo¿e byæ dobrym administratorem, mo¿e przemawiaæ, ale nie mo¿e wej¶æ w ten osobisty zwi±zek z Chrystusem, Ofiar± na Krzy¿u, który da³ swoje Cia³o i swoj± Krew. Na pocieszenie doda³, ¿e kobiety daj± cia³o i krew w innym porz±dku: mog± byæ matkami ksiê¿y. Co oni tam wiedz± Przychodzi kobieta do ko¶cio³a i...? Kiedy s³owa skierowane s± w³a¶nie do niej, s³yszy o macierzyñstwie, dzieciach, po¶wiêceniu, p³odno¶ci, antykoncepcji i aborcji. Jakby w ³awie ko¶cielnej nie siedzia³a ona ca³a, tylko jej macica. Cia³o kobiety jest nieustannie przedmiotem troski kaznodziejów i pryzmatem, przez który jest widziana. Gdy o dzieciach mowa, mówi siê do kobiet, a nie mê¿czyzn. Jakby w ¶wiecie kazañ ludzie rozmna¿ali siê przez dzieworództwo. Coraz czê¶ciej kobiety s± tym rozdra¿nione. Nie tylko m³ode, wystarczy ws³uchaæ siê w kobiece rozmowy miêdzypokoleniowe, by wychwyciæ wspólny refren: co tam oni o nas wiedz±. Kaznodzieje fascynuj± siê kobiec± delikatno¶ci± i subtelno¶ci±, autorzy podkre¶laj±, ¿e kobieta ma specjaln± rolê, bo w naturalny sposób jest bli¿sza Bogu ni¿ mê¿czyzna – to ona ma mê¿czyznê do Boga przyprowadziæ. Odmieniaj± papieskie sformu³owanie „geniusz kobiety” tak jak im wygodnie. Przekonuj±, ¿e Ko¶ció³ broni kobietê przed narzucanymi jej wzorcami nowoczesno¶ci, pogoni za tym, by byæ jak mê¿czyzna. Kard. Kazimierz Nycz w Piekarach ¦l±skich w 2009 r. martwi³ siê o to, ¿e ¶wiat mówi kobiecie, i¿ „ma zrezygnowaæ ze swojej delikatno¶ci, subtelno¶ci, a ponad macierzyñstwo postawiæ pracê zawodow± i samorealizacjê”. T³umaczy³, ¿e Ko¶ció³ „pozostanie konserwatywny w swoim nauczaniu i w swoim nieustannym przypominaniu o godno¶ci kobiety, która bierze siê z macierzyñstwa i rodzicielstwa, a s³u¿y rodzinie i wychowaniu. Wspania³o¶æ i wielko¶æ kobiety ma swój wzór w Maryi, Matce Chrystusa i naszej Matce”. Dodawa³ te¿, ¿e zadañ w rodzinie nie da siê podzieliæ po 50 procent, bo kobieta jest niezast±piona w wychowaniu dziecka. Zadania stawiane przed kobiet± bywaj± donios³e spo³ecznie, choæ zawsze matczyne: „Kobieta nowych czasów, kobieta Trzeciego Tysi±clecia, to stra¿niczka integralnego rozwoju cz³owieka i ca³ego spo³eczeñstwa” – mówi³ w 2010 r. do pielgrzymki dziewcz±t i kobiet abp Damian Zimoñ. Gra w pigu³ki „W sumie to sama nie wiem, Ko¶ció³ jest dziwny” – pisze forumowiczka w jednej z tysiêcy internetowych rozmów o antykoncepcji, Ko¶ciele i spowiedzi. Pisze, zastanawiaj±c siê, czemu metody naturalnego planowania rodziny „tak”, a prezerwatywa „nie”. Wiêkszo¶æ nie rozumie, sk±d regu³y i czemu s³u¿±. Wiêkszo¶æ te¿ siê do nich nie stosuje. W internetowych dyskusjach, podobnie jak w tych zas³yszanych w kawiarniach, autobusach, od kuzynek i kole¿anek, wystêpuj± „oni” i „my”. „Oni” s± rodzaju mêskiego, czasem nazywani mê¿czyznami w koloratkach; decydenci. „My” jest rodzaju ¿eñskiego. „My” jest ¿ywo zainteresowane spraw±, ale nie rozumie niuansów ko¶cielnych zasad. „Oni” pewnie te¿ ich nie pojmuj±, bo skargi, ¿e tu rozgrzeszaj±, a tam nie, s³ychaæ czêsto. Ten brak konsekwencji wykorzystuj± kobiety, przekazuj±c sobie nazwiska ksiê¿y, którzy rozgrzeszenie daj±. Wiêkszo¶æ rodzin w katolickiej Polsce ma rozmiar 2+2 nie dlatego, by NPR by³ powszechnie stosowan± metod± planowania rodziny. Po prostu stosuj± antykoncepcjê. Albo nie spodziewaj± siê dostaæ rozgrzeszenia i do spowiedzi nie chodz±, albo kombinuj±. Nie bêd± ryzykowaæ, czy trafi± na ksiêdza, który spojrzy ³agodnie, czy na takiego, który bêdzie grzmia³. Albo nie chc± mieæ poczucia, ¿e kombinuj±, wiêc rezygnuj± z prób. Poza wszystkim kobiety maj± te¿ opór, by mówiæ mê¿czy¼nie o intymnych sprawach. Poruszaj±co wyznaje u¿ytkowniczka jednego z forów: nie spodziewa siê, by jej sytuacja nieprzystêpowania do sakramentów, spowodowana stosowaniem antykoncepcji, mia³a siê zmieniæ i bardzo j± to smuci. Na razie smuci, bo potem mo¿e nauczy siê byæ obok, przestanie przychodziæ. Albo, jak inni, przestanie szczerze wyznawaæ na spowiedzi, jakich metod u¿ywa planuj±c wielko¶æ swojej rodziny. Czy zatajanie w konfesjonale przyjmowania tabletek dobrze s³u¿y ¿yciu duchowemu? Czy wykluczone do menopauzy z ¿ycia sakramentalnego, pó¼niej do niego wróc±? Pewnie nie. Imagine... Dziwne jest miejsce kobiety w Ko¶ciele. Centralno-marginalne. S± wszêdzie, ale ich nie ma. Ci±gle o nich mowa, ale nie maj± g³osu. ¯yj±c w coraz bardziej egalitarnym spo³eczeñstwie, jednocze¶nie uczestnicz± w ¿yciu instytucji zarz±dzanej w pe³ni przez mê¿czyzn. Amerykañska teolo¿ka, Elizabeth Schussler Fiorenza rozwiewa mit, ¿e w pierwotnym Ko¶ciele by³o lepiej. O pierwszych chrze¶cijanach mówi jednak, ¿e kobiety i mê¿czy¼ni byli równie marginalizowani. £±czy³o ich emancypacyjne zmaganie nowego ruchu religijnego. Gdy religia okrzep³a, energia zosta³a wyt³umiona. Nie ma z³otej przesz³o¶ci, ale mo¿emy zadbaæ o przysz³o¶æ. Wyobra¼my sobie inny Ko¶ció³, dostêpny i przyjazny dla kobiet. Czy by³oby nam w nim ¼le? Wyobra¼my sobie... to wa¿ne, ¿eby przekroczyæ granice tego, co znamy, i pomy¶leæ, jak mog³oby byæ. Czy kobieta nauczaj±ca z ambony jest a¿ tak nie do pomy¶lenia? Czy nie mo¿na by jej powierzyæ administracji i decyzji? Czy nasze siostry i córki nie mog³yby dorastaæ w poczuciu, ¿e w Ko¶ciele maj± co¶ do powiedzenia, a ich miejsce jest te¿ w s³u¿bie o³tarza? Ignoruj±c talenty, zaanga¿owanie i powo³anie ponad po³owy wierz±cych – traci ca³y Ko¶ció³. Niewykorzystany potencja³ kobiet to nasz grzech marnotrawstwa. To, co dosta³y, jest im dane te¿ dla wspólnoty, z któr± mog³yby siê podzieliæ. Byliby¶my wszyscy bogatsi, pe³niejsi. Inaczej – oddychamy tylko jednym p³ucem. [Wyj¶cie czy bez wyj¶cia Przy kolacji rozmawiamy o kobietach w ko¶ciele. Gospodyni± jest zakonnica po siedemdziesi±tce, emerytowana profesorka teologii z Kanady. W koñcu stwierdza: - Mo¿na tak czekaæ i czekaæ, nic siê nie zmienia. Trzeba by zrobiæ strajk, powiedzieæ, ¿e jak nic siê nie zmieni, przestaniemy przychodziæ do tego ICH ko¶cio³a! Zachêta do wyj¶cia z ko¶cielnych struktur jako opuszczenia niewoli wstrz±snê³a mn±, gdy pierwszy raz poch³ania³am feministyczn± literaturê teologiczn±. Uwa¿a³am, ¿e postulat jest zbyt mocny. Najlepiej zmieniaæ Ko¶ció³ od wewn±trz. Jest jednak w tym wezwaniu jaki¶ urok radykalnej szczero¶ci: odchodzê, bo nie stwarzacie mi tu godnego miejsca. Nie zagospodarowujecie moich umiejêtno¶ci, nie bierzecie pod uwagê mojej wra¿liwo¶ci. Nie jest to jedynie odej¶cie w imiê niezaspokojonego ego. To rezygnacja z miejsca, które godzi w godno¶æ osoby na równi przez Boga powo³anej, tak samo odkupionej. Same teolozki przeprowadzily krytykê wezwania do eksodusu, które dominowa³o przez jaki¶ czas w¶ród chrze¶cijañskich i ¿ydowskich feministek. Zaczê³y dostrzegaæ, ¿e tkwi w nim pewne z³udzenie. Pisa³a o tym Elisabeth Schussler Fiorenza, mówi±c, ¿e ³udzimy siê, i¿ przeniesiemy siê do feministycznej „ziemi obiecanej”, ale ona nie istnieje, nawet w nas samych jej nie ma. Byæ mo¿e luksus takiej wyprowadzki dostêpny by³by uprzywilejowanym kobietom, ale nie wiêkszo¶ci. Fiorenza mówi, ¿e nie wyj¶cie, ale wspólne zmaganie jest rozwi±zaniem. Jaki¶ wspólny wysi³ek, staranie, by odchodziæ nie by³o trzeba. Najwiêcej zale¿y od samych kobiet. Fiorenza dodaje: tylko kobiety, które zrozumiej± siebie jako Ko¶ció³ i nie bêd± w nim biernymi obserwatorkami, mog± Ko¶ció³ dla siebie odzyskaæ. Musz± zatem pozwoliæ sobie chcieæ wiêcej. Je¶li za¶ zdecyduj± siê odej¶æ – trzasn±æ za sob± drzwiami. Tak, koniecznie trzasn±æ. Zacznijmy od tego, ¿eby skoñczyæ z cichymi odej¶ciami. Zuzanna Radzik (ur. 1983 r.) jest teolo¿k±, cz³onkini± zarz±du Forum Dialogu Miêdzy Narodami oraz Polskiej Rady Chrze¶cijan i ¯ydów. Stale wspó³pracuje z „TP”. http://religia.onet.pl/tygodnik-powszechny,45/miejsce-kobiety-w-kosciele,431,page1.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 17, 2011, 09:39:20 Szczê¶cie w nieszczê¶ciu
Magdalena Prokop - Duchnowska | Przewodnik Katolicki | 18 Maj 2011 | Komentarze (2) O pacjentach zamieniaj±cych rany w per³y oraz profitach czerpanych z cierpienia z kapelanem Powiatowego Szpitala w Wo³ominie, ks. Piotrem Krasuskim Od sze¶ciu lat jest ksi±dz kapelanem szpitalnym. Czy to praca na pe³en etat? Staram siê byæ w placówce siedem dni w tygodniu, przez 24 godziny na dobê, w przeciwnym razie nie zd±¿y³bym z pos³ug± na nag³e wezwania. Nie mogê, jak ksiê¿a s³u¿±cy w ko¶cio³ach, prowadziæ szkolnej katechezy albo zajmowaæ siê kancelari± parafialn±. Obchody, wezwania i Msze ¶w. to moje obowi±zki. Dysponujê wybudowan± z ofiar darczyñców kaplic± szpitaln±, ale ksiêg± chrztów, zgonów i ma³¿eñstw, które s± w ka¿dej parafii, ju¿ nie. W zwi±zku z tym, sakramentów udzielam za zgod± proboszcza z pobliskiego ko¶cio³a, który wpisuje je do w³asnej dokumentacji. Mimo ¿e pacjenci najczê¶ciej korzystaj± ze spowiedzi i Komunii ¶w., zdarzaj± siê równie¿ tacy, którzy na skutek wypadku albo choroby domagaj± siê chrztu czy ¶lubu. O ten ostatni poprosi³a mnie, ¿yj±ca w konkubinacie, para starszych wdowców. „Narzeczony” le¿a³ na OIOM-ie (Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej – przyp. red.) i by³ nieprzytomny, jednak na czas trwania sakramentu odzyska³ ¶wiadomo¶æ. Z racji tracheotomii nie móg³ mówiæ, ale mrugniêciami i kiwniêciami g³owy odpowiada³ na pytania. ¦lub odby³ siê rano, a o godz. 15 ten cz³owiek ju¿ nie ¿y³. Jak pacjenci szpitala znosz± swoje cierpienia? Ka¿dy inaczej. Jedni buntuj± siê i pytaj± - Dlaczego w³a¶nie mnie to spotka³o?, a inni krok po kroku oswajaj± siê z dolegliwo¶ciami. Nigdy nie zapomnê pacjentki z neurologii, która chorowa³a na nowotwór g³owy. Mo¿na sobie wyobraziæ, jakie katusze prze¿ywa³a, gdy pielêgniarki – dla z³agodzenia bólu, przykleja³y jej plastry z potê¿n± dawk± morfiny. Kiedy wyzna³a mi, ¿e chyba jeszcze niedostatecznie cierpi, os³upia³em z wra¿enia. - Jest przykuta do ³ó¿ka, z bólu nie mo¿e siê ruszaæ, zasn±æ, i to ma byæ za ma³o? – pomy¶la³em. Okaza³o siê, ¿e ta kobieta dostrzega³a w cierpieniu pewn± naprawcz± moc. Odk±d trafi³a do szpitala, jej dwaj bracia alkoholicy weszli na dobr± drogê, skoñczyli z piciem i wrócili do ¿on. Odwiedzali j± na oddziale, widzieli, jak siê mêczy, a¿ w koñcu zrozumieli, ¿e ¿ycie jest kruche i nie warto marnowaæ czasu na awantury i na³ogi. - Gdyby Pan Bóg do³o¿y³ mi jeszcze trochê cierpienia, to mo¿e i trzeci by siê nawróci³... – wyzna³a mi w tamtej rozmowie. Przyznam, ¿e kiedy to us³ysza³em, mia³em ochotê przed ni± klêkn±æ. Sk±d ta schorowana kobieta czerpa³a si³ê? Z sakramentów. Ilekroæ j± odwiedza³em cieszy³a siê, ¿e mo¿e przyj±æ Komuniê ¶w., wyspowiadaæ siê czy skorzystaæ z namaszczenia chorych. Wiara jest nieocenionym wsparciem w cierpieniu. Oczywi¶cie katolicy podobnie jak atei¶ci buntuj± siê na wie¶æ o chorobie czy nadchodz±cej ¶mierci, z t± ró¿nic±, ¿e w koñcu dostrzegaj± w tych trudno¶ciach jaki¶ g³êboki sens. Ich ból nie idzie na marne, bo mog±, podobnie jak pacjentka z rakiem g³owy, ofiarowaæ go w intencji bliskiej osoby. Zauwa¿y³em, ¿e wierz±cy ludzie nie tylko szybciej godz± siê z cierpieniem, ale i maj± w sobie wiêksz± nadziejê na wyzdrowienie. Z regu³y, mimo przykucia do ³ó¿ka i skrajnego wycieñczenia, zachowuj± u¶miech i pogodê ducha. Psycholog Anselm Grün zachêca, ¿eby zamieniaæ rany w per³y. Czy mo¿liwe jest przeobra¿enie choroby, czy innej dolegliwo¶ci w dobro – co¶ cennego i warto¶ciowego? Czy by³ ksi±dz ¶wiadkiem takiej przemiany? Czêsto dzieje siê tak w przypadku osób, którym ¶mieræ zajrza³a w oczy, np. ocala³y z tragicznego wypadku. By³ taki mê¿czyzna, który z potê¿nej st³uczki wyszed³ z po³amanymi rêkami i nogami. Lekarze mówili, ¿e cudem jest to, ¿e w ogóle prze¿y³, ¿e nie ma zmasakrowanego krêgos³upa i pêkniêtej g³owy. On sam opowiada³, ¿e cudowne ocalenie zawdziêcza medalikowi Matki Boskiej, który na samochodowym lusterku zawiesi³a mu kiedy¶ matka. Z podobnym przypadkiem spotka³em siê na chirurgii, gdzie le¿a³ cz³owiek po tragicznej kolizji samochodowej. Niesamowite! – nie móg³ nadziwiæ siê swojemu szczê¶ciu – jednemu i drugiemu dziecku nic siê nie sta³o, mnie tylko ³eb rozciê³o, a z samochodu kupa z³omu zosta³a. Chwilê pó¼niej poprosi³ mnie o pierwsz± od wielu lat spowied¼. Innym razem ¶mieræ matki otworzy³a oczy jej synowi. Mê¿czyzna, który by³ informatykiem w prê¿nej firmie i zarabia³ spore pieni±dze, doszed³ nagle do wniosku, ¿e zmarnowa³ ostatnie trzy lata ¿ycia. Zdawa³o mu siê, ¿e zapewni³ matce wszystko, czego w tamtym czasie potrzebowa³a: zakupy, opiekunkê oraz ca³odobow± opiekê lekarza i pielêgniarki. Dopiero po ¶mierci zrozumia³, ¿e nie da³ jej tego, co najwarto¶ciowsze – siebie samego. Nie mia³ czasu podzieliæ siê z ni± op³atkiem w Wigiliê, wyznaæ mi³o¶ci, po¿egnaæ siê. Pod wp³ywem tej ¶mierci przewarto¶ciowa³ swoje ¿ycie. Czy choroba mo¿e zmieniæ nastawienie cierpi±cego do ¿ycia albo pogodziæ jego sk³ócon± rodzinê? Widzia³em jak dziêki le¿±cej na OIOM-ie umieraj±cej kobiecie, jej sk³ócone od lat córki postanowi³y siê pojednaæ. Niesamowite by³o to, ¿e matka odesz³a dopiero w momencie, kiedy pogodzone ju¿ siostry przytuli³y siê i chwyci³y j± – jedna za praw±, druga za lew± rêkê. Co do spojrzenia na ¿ycie, my¶lê, ¿e je¶li kto¶ jest chory, to zaczyna doceniaæ ka¿dy dzieñ. Czêsto dochodz±cy do zdrowia ludzie ciesz± siê z rzeczy, które w przesz³o¶ci nie sprawia³y im rado¶ci. Ma³o tego, zdarza siê, ¿e powa¿na choroba dodaje skrzyde³ i to nawet tym pozornie s³abym. Fizycznie s± w±tli i schorowani, ale widaæ w nich ogromn± wolê walki. Bywaj± pacjenci, którzy przykuci do ³ó¿ek, dokonuj± niesamowitych rzeczy. Le¿a³ u nas sparali¿owany mê¿czyzna, który móg³ ruszaæ jedynie rêk± i ustami, a oprócz tego, ¿e opiekowa³ siê upo¶ledzonym bratem i chor± na alzheimera matk±, pisa³ wiersze oraz udziela³ siê spo³ecznie i charytatywnie. Kiedy 30 lat temu lekarze postawili diagnozê, za³ama³ siê. Dzi¶ ten tragiczny wypadek, który tak bardzo go odmieni³, traktuje jak prezent, a nie przekleñstwo. A jaki wp³yw na ksiêdza mia³o do¶wiadczenie choroby i zwi±zane z ni± fizyczne cierpienie? Dziêki chorobie mia³em okazjê spojrzeæ na ¿ycie z perspektywy szpitalnego ³ó¿ka. Ból i niepewno¶æ, które wtedy odczuwa³em, pomog³y mi bardziej zrozumieæ chorych, z którymi dzi¶ wspó³pracujê. Dla kapelana szpitalnego takie cechy jak wra¿liwo¶æ i otwarto¶æ na drugiego cz³owieka s± na wagê z³ota. Zdarza siê, ¿e podczas spowiedzi ludzie wymiotuj±, za³atwiaj± siê, pluj± do ucha. Trudno jest znie¶æ sw±d spalonego czy zgni³ego cia³a, ale je¶li pacjent wyczuje, ¿e siê go bojê albo brzydzê, nie z³apiê z nim kontaktu. W Biblii czytamy: „Kogo Bóg darzy wielk± mi³o¶ci±, w kim pok³ada nadzieje, na tego zsy³a wielkie cierpienie, do¶wiadcza go nieszczê¶ciem”. Jak rozumieæ to kontrowersyjne zdanie? Na pewno nie dos³ownie. Bóg nie zsy³a cierpieñ, co najwy¿ej czasami je dopuszcza. I chocia¿ trudno w to uwierzyæ, robi to z mi³o¶ci. Je¶li zmagam siê bólem, fizycznym lub psychicznym, tzn. ¿e Bóg mi zaufa³. Uzna³, ¿e mam w sobie si³ê, by znie¶æ taki ciê¿ar. Jednak konkretniejsz± odpowied¼ na pytanie - Dlaczego cz³owiek cierpi? - znajdziemy dopiero po ¶mierci. Tymczasem starajmy siê zaakceptowaæ krzy¿ i uwierzyæ w jego g³êboki sens. W przeciwnym razie tylko podwoimy swoje cierpienie, a w efekcie za³amiemy siê albo, co gorsza, stracimy ochotê do ¿ycia. Pamiêtajmy te¿, by zarówno ma³e, jak i du¿e bol±czki za po¶rednictwem modlitwy sk³adaæ w „banku cierpieñ”. Tam Bóg zamieniaj±c je w dobro, spo¿ytkuje do swoich zbawczych celów. ¦wiat traktuje cierpi±cych jak pi±te ko³o u wozu, Ko¶ció³ przeciwnie, nazywa ich skarbem. Co takiego daj± nam ubodzy, za³amani, upo¶ledzeni czy niedo³ê¿ni, czego nie mo¿e zaoferowaæ nam zdrowy, silny cz³owiek? Bez chorych i potrzebuj±cych byliby¶my okropnymi samolubami. Przez pochylanie siê nad cierpi±cym cz³owiekiem pokonujemy egoizm, a wiêc podnosimy jako¶æ naszego cz³owieczeñstwa. Od niedo³ê¿nych uczymy siê te¿ wdziêczno¶ci. Kiedy moja choroba post±pi³a, zacz±³em mieæ trudno¶ci z chodzeniem i musia³em przej¶æ operacjê. Narzeka³em wtedy na ból i na to, ¿e w tak m³odym wieku mogê wyl±dowaæ na wózku. Dopiero gdy rozejrza³em siê wokó³ i zobaczy³em, ¿e mo¿na cierpieæ o wiele bardziej, doceni³am to, co mam. Okaza³o siê bowiem, ¿e w porównaniu z niektórymi pacjentami jestem okazem zdrowia. Cierpienie jest nieod³±czn± czê¶ci± ¿ycia. Czy tego chcemy, czy nie, spotyka ka¿dego z nas, bo wi±¿e siê nie tylko z chorob± i szpitalem, ale w ogóle z codzienno¶ci±. Ka¿de pokonanie lenistwa czy egoizmu sprawia, ¿e cz³owiek przekracza siebie, czyli robi co¶ wbrew swoim zachciankom. Czym skutkuje podejmowanie codziennych trudno¶ci, czym za¶ uciekanie przed nimi w imiê wygody i przyjemno¶ci? Nasze ¿ycie sk³ada siê zarówno z wesel w Kanie Galilejskiej, jak i z dróg na Golgotê. Bez wzglêdu na to, czy kto¶ jest katolikiem czy ateist±, nie zdo³a uciec przed cierpieniem. Je¶li ominie jedn± przeszkodê, i tak pojawi siê kolejna. Wspó³czesny cz³owiek stawia na rozrywkê – dogadza sobie, jednocze¶nie unikaj±c wyzwañ i trudno¶ci, licz±c, ¿e tym sposobem uczyni ¿ycie ³atwiejszym, a siebie szczê¶liwszym. Problem w tym, ¿e nagminne unikanie cierpienia prowadzi do niezadowolenia z ¿ycia i pogardy wobec siebie, czyli tak naprawdê wcale nie do rado¶ci, tylko do smutku i frustracji. Paradoksalnie, to w³a¶nie walka ze sob± daje wewnêtrzne poczucie szczê¶cia i satysfakcji. Najlepszym na to dowodem s± pielêgniarki z mojego szpitala. Mimo ¿e po dy¿urze s± wycieñczone, jeszcze nie s³ysza³em, ¿eby którakolwiek chcia³a zmieniæ pracê. A to dlatego, ¿e ciê¿ar psychiczny i zmêczenie rekompensuj± im rado¶æ i satysfakcja z wykonywanego zajêcia. Widz±, ¿e to, co robi±, ma sens, ¿e ich wysi³ek nie idzie na marne. Kiedy cz³owiek zrozumie, ¿e ka¿da trudno¶æ wi±¿e siê równie¿ ze szczê¶ciem, rzeczy, które do tej pory wydawa³y mu siê nie do ud¼wigniêcia, powoli trac± na wadze. Cierpienie jest przepustk± do prawdziwego ¿ycia. Mo¿esz byæ nieszczê¶liwym, tchórzliwym cz³owiekiem, który tylko je, pije, oddycha, a cierpienie i zranienia omija szerokim ³ukiem, ale mo¿esz byæ równie¿ kim¶ kto stara siê „oddychaæ pe³n± piersi±”, tj. z takim samym zapa³em jasn±, jak i ciemn± stron± swojego ¿ycia. Z ks. Piotrem Krasuskim rozmawia³a Magdalena Prokop-Duchnowska http://www.tezeusz.pl/cms/tz/index.php?id=6496 Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Sierpieñ 17, 2011, 10:50:09 Cytuj Pamiêtajmy te¿, by zarówno ma³e, jak i du¿e bol±czki za po¶rednictwem modlitwy sk³adaæ w „banku cierpieñ”. Tam Bóg zamieniaj±c je w dobro, spo¿ytkuje do swoich zbawczych celów. No tak, mamy tu ju¿ nawet "bank cierpieñ" i depozyty, które ..hmhm, bóg, z pewno¶ci± spo¿ytkuje dla swoich celów. Energia ludzka to bardzo cenna waluta. Zw³aszcza, kiedy wierny ca³ym sob± jest przekonany, ¿e "Cierpienie jest przepustk± do prawdziwego ¿ycia" . No i interes bangsterski siê krêci ju¿ z powodzeniem od 2tys lat.. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: songo1970 Sierpieñ 17, 2011, 13:05:46 Cytuj bank cierpieñ brzmi zachêcaj±co >:DTytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: arteq Sierpieñ 17, 2011, 21:28:50 No tak, mamy tu ju¿ nawet "bank cierpieñ" i depozyty, które [...] East, nie rozumiem sk±d taka krytyka, to¿ to nic innego ni¿ "Wasza" ezoteryczna karma... a w KK wierzy siê, ¿e mo¿na czê¶ciowo ponie¶æ j± w imiê dobra/sprostowania innych (nie myliæ z ca³kowitym "wyreklamowaniem")Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 17, 2011, 21:36:49 To jest prawda co mowi Arteg. Tylko ja pamietam z czasow kiedy bylam malym dzieckiem, ze w taki sposob ludzie przejmowali na siebie cierpienie majac na celu pomodz komus innemu np.synowi. Teraz jakos juz tego sie nie praktykuje, a moze tak- sporadycznie.
============================================ Miêdzy p³ci± a p³ciow± to¿samo¶ci± Ks. Dariusz Madejczyk Redaktor Naczelny „Uwa¿am, ¿e przemoc wobec osób homoseksualnych jest nie do przyjêcia i powinna byæ odrzucona, chocia¿ nie oznacza to wcale poparcia dla ich zachowania” – stwierdzi³ w wywiadzie dla amerykañskiej stacji katolickiej EWTN abp Silvano Tomasi, przedstawiciel Stolicy Apostolskiej przy biurach ONZ w Genewie. Kontekst tej wypowiedzi stanowi niedawna (17 czerwca br.) rezolucja Rady Praw Cz³owieka ONZ dotycz±ca praw cz³owieka w odniesieniu do orientacji seksualnej i to¿samo¶ci p³ciowej (dokument nosi tytu³: Human rights, sexual orientation and gender identity). Abp Tomasi zauwa¿y³, ¿e wyznaczony przez ONZ program dzia³añ prowadzi w bardzo niebezpiecznym kierunku. Przez w³±czenie w problematykê praw cz³owieka kwestii specjalnych praw dla homoseksualistów próbuje siê wprowadziæ zupe³nie now± normê, która bêdzie prowadziæ nie tylko do ograniczenia wolno¶ci Ko¶cio³a katolickiego, ale w ogóle wolno¶ci s³owa tych wspólnot religijnych oraz ludzi, którzy mówi± o grzeszno¶ci czynów homoseksualnych lub zwyczajnie odrzucaj± ten styl ¿ycia jako niezgodny z ludzk± natur±. Konsekwencj± mo¿liwych praw, które wynika³yby z realizacji tego programu ONZ, by³oby ra¿±ce naruszenie wolno¶ci s³owa, wyznawania religii i osobistych przekonañ, a tak¿e zakwestionowanie prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z wyznawanymi przez nich warto¶ciami. W wypadku odmowy celebrowania „¶lubów” osób tej samej p³ci pañstwa oraz wspólnoty religijne mog³yby zostaæ oskar¿one o naruszanie praw cz³owieka, a kap³ani lub urzêdnicy mogliby nawet otrzymywaæ nakazy asystowania w tego typu ceremoniach. LGTB kontra rodzina Jak widaæ, têczowa propaganda, czyli zabiegi ¶rodowisk LGTB (lesbijki, geje, transseksuali¶ci, biseksuali¶ci), by zmieniaæ prawo i sposób my¶lenia o dewiacjach seksualnych, zatacza coraz szersze i coraz to nowe krêgi. To w³a¶nie jest ten symboliczny dwupak, o którym w poprzednim wydaniu „Przewodnika Katolickiego” mówi³ socjolog dr Tomasz ¯ukowski. Pod p³aszczykiem równo¶ci próbuje siê przemycaæ specjalne prawa dla wybranych ¶rodowisk – tych, które g³o¶niej krzycz± lub ekstrawagancko siê ubieraj± – nie tworzy siê natomiast programów realnego, a przede wszystkim skutecznego wsparcia dla rodzin. Nie widaæ w miêdzynarodowych instytucjach wielkiej determinacji, gdy idzie o wsparcie dla rodzin w najubo¿szych krajach, bo nie ma lobby, które by³oby tym zainteresowane. Gros pomocy trafia w najubo¿sze rejony ¶wiata przez organizacje charytatywne oraz dziêki dzia³alno¶ci wspólnot ko¶cielnych ró¿nych wyznañ. ONZ upomina siê o przywileje dla ¶rodowisk LGTB, które na swoje „inne” ¿ycie wydaj± ogromne pieni±dze i wspieraj± w ten sposób wielki seksbiznes, nie upomina siê natomiast o prawa dla zwyk³ych rodzin, które nie oczekuj± niczego szczególnego – chc± pracy, godziwego wynagrodzenia, dobrego kszta³cenia dzieci i m³odzie¿y oraz odpowiedniego wsparcia, gdy rodzina jest wielodzietna lub prze¿ywa jakie¶ trudno¶ci. Zbli¿aj±ce siê wybory ponownie uruchomi³y w Polsce dyskusje, których ju¿ nieraz byli¶my ¶wiadkami – zwi±zki partnerskie, aborcja, antykoncepcja, in vitro. Ciekawe, ¿e ¿adna z partii (mo¿e poza ugrupowaniem Polska Jest Najwa¿niejsza, które w tych dniach przedstawi³o swój raport na temat demografii) nie wykaza³a siê tak samo wielk± determinacj± w zabieganiu o rodzinê… Rodzinê, od której zale¿y przecie¿ nasza przysz³o¶æ. W zamian za to znaczna czê¶æ pos³ów oraz mediów wspieraj±cych ruchy gejów i lesbijek robi co siê da, by doprowadziæ do degradacji rodziny. Kolorowe opowie¶ci o szczê¶liwych homoparach serwowane przez „Gazetê Wyborcz±” i telewizyjne wystêpy dy¿urnych promotorów prawnego usankcjonowania zwi±zków osób tej samej p³ci nie zmieni± faktów. Próba zrównania zwi±zku dwóch mê¿czyzn lub dwóch kobiet z ma³¿eñstwem mê¿czyzny i kobiety jest nie czym innym jak zamachem na porz±dek wynikaj±cy z ludzkiej natury. Tak samo zreszt± jak przejmowanie opieki nad dzieæmi przez pary jednop³ciowe zamiast troski o naturaln± relacjê: mama–tata–dziecko. Adopcja dzieci przez pary homoseksualne jest wyrywaniem dzieci z naturalnego ¶rodowiska, w którym powinny wzrastaæ i dojrzewaæ do w³a¶ciwych miêdzyludzkich relacji opartych na przynale¿±cych im z natury wzorcach matki i ojca. Celowo nie odwo³ujê siê w tym miejscu do fundamentów religijnych. Porz±dek natury powinien byæ jasny dla ka¿dego. Tak¿e dla cz³owieka niewierz±cego. Mo¿na nie wierzyæ w sakrament ma³¿eñstwa. Jednak ma³¿eñstwo jako takie ma swoje fundamenty ju¿ w samej psychofizycznej konstrukcji cz³owieka. Dziecko natomiast, które jest owocem mi³o¶ci i ma³¿eñskich relacji mê¿czyzny i kobiety – zgodnie z natur± – musi mieæ jako rodziców matkê-kobietê i ojca-mê¿czyznê. Jêzykowy przekrêt Wspomniana rezolucja Rady Praw Cz³owieka ONZ dotyczy praw cz³owieka w odniesieniu do orientacji seksualnej (sexual orientation) i to¿samo¶ci p³ciowej (gender identity). Warto zauwa¿yæ, na co zwraca³ te¿ uwagê abp Tomasi, ¿e ten oficjalny dokument jednej z agend ONZ wprowadza pojêcia, które nie s± w ¿aden sposób ujête w prawie miêdzynarodowym, ale dla niektórych osób stanowi± pewien kod s³owny, przez który odnosz± siê one do konkretnych dzia³añ i zachowañ. „Zamiast mówiæ o gender (kulturowej to¿samo¶ci p³ciowej), powinni¶my mówiæ o p³ci – powszechnym terminie prawa naturalnego odnosz±cym siê do kobiety i mê¿czyzny” – podkre¶la abp Tomasi. £atwo zauwa¿yæ, ¿e zabieg jêzykowy, którym jest mówienie o to¿samo¶ci p³ciowej (czyli o pewnych subiektywnych odczuciach konkretnej osoby) zamiast o p³ci, jest jedn± z dróg do wprowadzania nowych uregulowañ prawnych, a wcze¶niej jeszcze do kszta³towania postaw przenikniêtych akceptacj± dla zachowañ homoseksualnych. Zast±pienie „p³ci” okre¶leniem „to¿samo¶æ p³ciowa” wprowadza przez zabieg jêzykowy now±, subiektywn± kategoriê, która w ramach dalszego procedowania s³u¿yæ bêdzie przekszta³caniu prawa oraz odbieraniu wolno¶ci s³owa i swobody prezentowania w³asnych przekonañ w odniesieniu do pewnych zachowañ seksualnych. Jak to mo¿e wygl±daæ w praktyce, widzimy dzi¶ w tych krajach, gdzie dzieci nie s³ysz± ju¿ w szko³ach o mamie i tacie, a jedynie o opiekunach; czytaj± te¿ od najm³odszych lat historyjki o sympatycznych pingwinach homoseksualistach, ¿eby przypadkiem nie odkry³y, ¿e zwi±zek dwóch kobiet lub dwóch mê¿czyzn jest czym¶ nienormalnym. Prawo, czyli usprawiedliwienie Rozmywanie pojêcia rodziny, okre¶lony sposób przedstawiania ¿ycia ludzi ¿yj±cych w zwi±zkach jednop³ciowych, nadawania im pewnego kolorytu – malowanie szczê¶liwego ¿ycia w têczowych kolorach – ma na celu zmianê postaw w spo³eczeñstwie. Dotyczy to zw³aszcza ludzi, którzy na co dzieñ bezpo¶rednio nie stykaj± siê z osobami, które wykazuj± zachowania homoseksualne lub ¿yj± w zwi±zkach jednop³ciowych. Ta zmiana nastawienia jest bardzo potrzebna wszystkim tym, którzy nie tylko ¿yj± niemoralnie i trwaj± w grzesznych zwi±zkach, ale równie¿ ludziom zwi±zanym z seksbiznesem, dla których degradacja cz³owieka jest ¼ród³em niekoñcz±cych siê zysków. Jej spo³eczna i prawna akceptacja bêdzie ich fortunê jeszcze pomna¿aæ. Przyzwolenie spo³eczne dla negatywnych zachowañ seksualnych oraz okre¶lone regulacje prawne powoduj± równie¿ stopniowe wyciszanie ocen moralnych w odniesieniu do sfery seksualnej. Trzeba sobie wyra¼nie powiedzieæ, ¿e ludzie, którzy s± religijnie s³abo uformowani, z ³atwo¶ci± sami ulegaj± postawom czy my¶leniu, które s± prezentowane jako co¶ powszechnego i powszechnienie akceptowanego. „Skoro wszyscy tak robi±, dlaczego nie ja?”. Dodatkowa norma prawna, sankcjonuj±ca postawy sprzeczne z Bo¿ymi przykazaniami, w wypadku osób o p³ytkiej religijno¶ci jest sposobem na wy³±czenie ich sumienia i pogr±¿anie siê w bagnie niemoralno¶ci. Widzimy to chocia¿by na przyk³adzie debaty o zabijaniu dzieci nienarodzonych. Przykazanie „Nie zabijaj” jest wprawdzie powszechnie akceptowane jako norma, ale okre¶lone oddzia³ywanie na spo³eczeñstwo i wzbudzanie okre¶lonych emocji (np. zwi±zanych z gwa³tem na kobiecie) prowadzi do tego, ¿e w konkretnych sytuacjach czê¶æ ludzi jednak na zabijanie siê zgadza. Nazywaj±c je oczywi¶cie aborcj± lub usuniêciem p³odu (patrz wy¿ej: jêzykowy przekrêt). Przez ostatnie tygodnie zwracali¶my uwagê na zjawisko „têczowej propagandy”, która obecna jest w niektórych mediach. Nie da siê ukryæ, ¿e prym wiedzie w tej dziedzinie „Gazeta Wyborcza”, która w ostatnich miesi±cach z wielkim zaanga¿owaniem prezentowa³a uroki gejowskiego ¿ycia. Zabrak³o niestety tych tragicznych historii (w ka¿dym razie ja ich jako¶ nie zauwa¿y³em), z którymi jako ksi±dz niekiedy siê spotykam. Nikt nie pisa³ o moralnych dylematach m³odych ludzi, którzy weszli w grzeszne zwi±zki; o tym, ¿e ci, którzy wchodz± w homoseksualne relacje, maj± g³êbok± ¶wiadomo¶æ, ¿e jest z nimi „co¶ nie w porz±dku”. Ile jest tragedii zwi±zanych z tym, ¿e kto¶ – w swojej niedojrza³o¶ci lub naiwno¶ci – spodziewa³ siê g³êbokiej relacji, przyjacielskiej wiêzi, a do¶wiadczy³ seksualnego wykorzystania i upokorzenia. Nie wspomnê ju¿ o tych, którzy sprzedawali siê za pieni±dze i nie maj± si³ albo nie wiedz±, jak wyzwoliæ siê z side³ uzale¿nienia od homoseksualnych zachowañ. Krótko mówi±c: nie dajmy siê oszukaæ. Nie ulegajmy „têczowej propagandzie”. Przysz³o¶æ jest w rodzinie i to jej nale¿± siê przywileje. Wszystkie inne zwi±zki, tak¿e te tzw. partnerskie, jak podkre¶laj± prawnicy, s± w Polsce legalne i nie potrzebuj± dodatkowego usankcjonowania, zw³aszcza takiego, które mia³oby byæ imitacj± rodziny. Ks. Dariusz Madejczyk Redaktor Naczelny ¬ród³o: Tygodnika „Przewodnik Katolicki”(Nr. 30. 2011) http://www.tezeusz.pl/cms/tz/index.php?id=6692 ================================================= Z³oty "cielec" arystokratycznego Ko¶cio³a nudaveritas, 27 Maja 2011, 10:14 Bronbar2 pisze w swoim artykule pod Tytu³em "ARYSTOKRACJA DUCHA CZY PIENI¡DZA?" Cytat on: "Ca³e szczê¶cie, bowiem cz³owiek, który stawia pieni±dze jako cel w ¿yciu, zatraca swoje cz³owieczeñstwo, bo pieni±dz staje siê z³otym cielcem czyli bo¿kiem, któremu po¶wiêca swoje wszystkie si³y witaln Klerykalizm to nic innego jak sprawowanie totalnej w³adzy nad spo³eczeñstwem przez instytucjê jak± jest ko¶ció³. Mniej "twarda" teza klerykalizmu to zapewnienie ko¶cio³owi maksymalnych wp³ywów politycznych, kulturowych i ekonomicznych w spo³eczeñstwie. Wszystkie instytucje dzia³aj±ce w spo³eczeñstwie d±¿± do uzyskania jak najwiêkszych wp³ywów na to spo³eczeñstwo, kosció³ robi to tak¿e, robi to a¿ nadto dobrze wrêcz nachalnie. Paradoksalnie jednak im bardziej staje siê instytucj±, tym bardziej traci to co najcenniejsze - religijno¶æ. I tak nasz duchowny kler g³osi nam: My wiemy najlepiej co dla was wiernych dobre. My jeste¶my namaszczeni przez Chrystusa i nam w³adza przez Boga dana i bêdziemy ni± rozporzadzaæ przekazuj±c wam to co uznajemy za stosowne bez prawa sprzeciwu, ale z klauzul± bezwarunkowego podporz±dkowania siê. Co mo¿e wierny przekazaæ klerowi ? ano, tylko informacjê o swoich b³êdach czyli grzechach bogobojnie i w g³êbokim poczuciu winy. Klerykalizm duchowny przejawia siê tak¿e zabiegami o dobra doczesne które to czêsto s± manipulacjami na granicy prawa i przyzwoito¶ci jak s³ynna komisja maj±tkowa ! a przecie¿ nie kto inny, jak cytowany wszêdzie Jan Pawe³ II powiedzia³ : "Bogatym nie jest ten kto posiada, lecz ten co daje" Kto jak kto, ale KK w Polsce s³owa swojego czcigodnego Ojca Papie¿a powinien braæ powa¿nie, czy¿ nie ? Ale¿ taaaak ! kosció³ daje przecie¿ hmmmm, co daje ko¶ció³ ? ach tak, my jako wierni otrzymujemy jak¿e wygodn± postawê ¿yciow±. Kupujemy gotowy ju¿ ¶wiatopogl±d, nie musimy siê wysilaæ intelektualnie, nie potrzebujemy samodzielnie my¶leæ i braæ odpowiedzialno¶ci za religiê i ko¶ció³, bo kupujemy swoist± polisê ubezpieczeniow± od tych którzy s± fachowcami w dziedzinie zasad ¿ycia doczesnego a tak¿e tego pozagrobowego. Tak oto wszystko to co zwiemy nasz± religijno¶ci± i duchowo¶ci± to nic innego jak korzystanie z us³ug urzêdu lub instytucji jakim jest ko¶ció³, to tak jak pójscie do hipermarketu. Wierni uciekaj± w ten sposób od wolno¶ci a tak¿e odpowiedzialno¶ci a Duchowieñstwo ucieka przed Bogiem i cz³owiekiem w rytualizm i urzêdniczy funkcjonalizm. KK w Polsce to klerykalizm na najwy¿szym stopniu, razem ze swoj± wielk± tub± Radio Maryja a tak¿e absurdalnie ekstremalnych ludziach w sutannach, nale¿±cych raczej intelektualnie do ¶redniowiecza jak oto to, bardzo ¿a³osne indywiduum. http://www.youtube.com/watch?v=akNs5JOhPVU Wbrew bogobojnym krzykaczom twierdzê, ¿e najwiêkszym wrogiem KK nie jest antyklerykalizm czy te¿ ateizm lecz wewnêtrzne postawy kleru gotowe na wszystko do zdobycia jak najwiêkszych wp³ywów w spo³eczeñstwie poprzez omamianie swoich wiernych, sprowadzaj±c tym samym religiê tylko do kultu obrazków,kadzide³,kropide³, wszelakich pomników i tym podobnych zabobonów i .... W£A¦NIE ! Stawianie pieni±dza jako cel w ¿yciu swoim (czt.Ko¶cio³a). Pieni±dz to bowiem sta³ siê ko¶cielnym Z£OTYM CIELCEM a bo¿kami wszelakie jego relikwie sprzedawane gdzie popadnie. http://wiadomosci.onet.pl/waszymzdaniem/63881,zloty_cielec_arystokratycznego_kosciola,artykul.html Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 19, 2011, 10:31:15 Pope³nili z³o, ale my widzimy cz³owieka
Ks.Pawel Wojtas Pracujemy z lud¼mi, którzy pope³nili z³o, ale chc±, by¶my dostrzegli w nich cz³owieka. Bardziej otwarci na wspó³pracê s± „25-latkowie” ni¿ wiê¼niowie o krótkich wyrokach – mówi w rozmowie z KAI ksi±dz dr Pawe³ Wojtas, naczelny kapelan wiêziennictwa i od listopada 2010 r. przewodnicz±cy Europejskiej Rady Naczelnych Kapelanów Wiêziennictwa. Ks. Pawe³ Wojtas. Fot. Wojciech Surdziel / Agencja Gazeta By³ Ksi±dz jednym z pierwszych kapelanów wiêziennych po 1989 r. – Zacz±³em pracê w 1989 r. jako kapelan Aresztu ¦ledczego w Grójcu pod Warszaw±, bêd±c jeszcze wikariuszem w parafii. Dwa lata pó¼niej zosta³em skierowany przez kard. Józefa Glempa, ówczesnego arcybiskupa warszawskiego, do pracy jako kapelan najwiêkszego w Polsce Aresztu ¦ledczego Warszawa-Bia³o³êka. Zosta³em pierwszym pe³noetatowym kapelanem wiêziennym w kraju, zatrudnionym przez Centralny Zarz±d S³u¿by Wiêziennej. Etatu nie mia³ wówczas nawet naczelny duszpasterz wiêziennictwa ks. pra³at Jan Sikorski. Bycie kapelanem na Bia³o³êce by³o wyzwaniem? – Z pewno¶ci±. Jeszcze w Grójcu podj±³em pracê, której nikt wcze¶niej nie wykonywa³. Zacz±³em przede wszystkim odbywaæ regularne rozmowy z wiê¼niami. Dyrektor wiêzienia nie wyobra¿a³ sobie, ¿e uda mi siê dotrzeæ do osadzonych, wys³uchiwaæ ich, chodziæ po celach po kolêdzie. W tamtym czasie na kontakty kapelanów z tymczasowo aresztowanymi potrzebna by³a zgoda miejscowego s±du, nie istnia³y jeszcze odpowiednie regulacje prawne. Wszyscy zgadzali siê jedynie, ¿e mimo braku przepisów praca duszpasterska jest potrzebna, to nieco u³atwia³o sytuacjê. Pewnie spotyka³ siê Ksi±dz z nieufno¶ci± wiê¼niów... – Odpowiem histori± z pocz±tków mojej pracy. By³em ¶wiadkiem wypadku drogowego, kierowca ciê¿ko potr±ci³ dziewczynê. Pijany sprawca wypadku, nastolatek, cudem unikn±³ samos±du miejscowych. By³em jednym z rozdzielaj±cych wzburzonych gapiów. Tydzieñ pó¼niej odprawia³em Mszê ¶w. w grójeckim areszcie. Podszed³ do mnie ten ch³opak i spyta³, czy go poznajê. Poprosi³ o rozmowê, opowiedzia³ o swojej rodzinie: matka prostytutka, ojciec nieznany. Matka sprowadza³a klientów do tego samego pokoju, w którym spa³ ch³opak. Którego¶ dnia nie wytrzyma³, uciek³, wsiad³ w samochód i spowodowa³ wypadek. Pojecha³em potem do rodzinnego miasta tego ch³opaka, rozmawia³em z matk±. Przekona³em siê, ¿e jego czyny maj± ¼ród³o w sytuacji rodziny, a w zasadzie braku normalnej rodziny. Zrozumia³em, ¿e ³atwo takiego cz³owieka potêpiæ za spowodowanie wypadku, ale nie mo¿na nie zauwa¿yæ tego, co siê przyczyni³o do jego zachowania. U¶wiadomi³em sobie, ¿e z takimi lud¼mi trzeba pracowaæ, a to co siê sta³o w du¿ym stopniu jest win± sytuacji, w jakiej wzrastali. Ta historia czego¶ Ksiêdza nauczy³a? – Po 20 latach pracy z wiê¼niami wiem jedno: kluczowy moment, w którym cz³owiek mo¿e otrzeæ siê o ¶wiat przestêpczy, zaczyna siê w zniszczonym dzieciñstwie i okresie dojrzewania. Je¶li ma³emu cz³owiekowi brakuje wiêzi z rodzicami i nie mo¿e on liczyæ na prawid³owe wprowadzenie w doros³e ¿ycie, a zamiast tego w domu by³a agresja, odtr±cenie lub obojêtno¶æ, jest to droga do zagubienia siê w ¿yciu. Co najwa¿niejszego zmieni³o siê przez 20 lat istnienia duszpasterstwa wiêziennego? – Na pocz±tku brakowa³o kapelanów, dzi¶ ma go ka¿da jednostka penitencjarna w kraju. Zmieni³y siê te¿ przepisy prawne. Kiedy zaczyna³em pracê, ka¿dy wiêzieñ chc±cy uczestniczyæ w praktykach religijnych musia³ mieæ na to zgodê sêdziego. Dzi¶ dotyczy to tylko wiê¼niów niebezpiecznych, przebywaj±cych w izolatkach, ale i do nich kapelan ma dostêp. Obecnie wiêzieñ mo¿e uzyskaæ urlop okoliczno¶ciowy, by uczestniczyæ np. w pogrzebie bliskiej osoby. Powstaj± nowe inicjatywy duszpasterskie, w których ksiê¿om pomagaj± cz³onkowie Bractwa Wiêziennego lub Katolickiego Stowarzyszenia M³odzie¿y. Organizujemy dla nich specjalne szkolenia oraz rekolekcje. Co roku od 7 lat, pod auspicjami biskupa warszawsko-praskiego, organizujemy m.in. konferencje penitencjarne, w których bierze udzia³ 200 dyrektorów instytucji wychowawczych. Dyskutujemy, jak pomagaæ zw³aszcza nieletnim, by nie wchodzili w ¶wiat przestêpczy. Wa¿ny i coraz liczniejszy jest udzia³ wiê¼niów w pielgrzymce osób niepe³nosprawnych. Pracuj± te¿ oni jako wolontariusze w hospicjach. Je¶li z prawnego punktu widzenia jest to mo¿liwe, pracê tê proponujemy osobom z wyrokami za zabójstwo. Wcze¶niej to ¿ycie niszczyli, a teraz dajemy im szansê pracy z cz³owiekiem, którego ¿ycie dobiega koñca. Czego wiê¼niowie oczekuj± od kapelanów? – Oczekuj± przede wszystkim zrozumienia, ¿e mimo pope³nienia przestêpstwa te¿ s± lud¼mi. Chc± te¿, by w to ich cz³owieczeñstwo wprowadzaæ stopniowo zasad ¿ycia religijnego. Nie oczekuj± natomiast powielania przez nas postawy w³a¶ciwej funkcjonariuszom wiêziennym. Nie chc± te¿, by¶my byli ich „kumplami” i zaczêli mówiæ ich jêzykiem. S± wiê¼niowie, którzy notorycznie odmawiaj± wspó³pracy? – Tego siê nie da unikn±æ. Jeszcze nigdy siê nie zdarzy³o, bym zak³ada³, ¿e wszyscy zechc± ze mn± rozmawiaæ i zrobi± to, o co poproszê. Postawy, które reprezentuj±, s± czêsto efektem wieloletnich zaniedbañ. Potrzeba wiêc stopniowego budowania zaufania miêdzy wiê¼niem a duszpasterzem tak, by osadzony przesta³ podejrzewaæ, ¿e chcê go do czego¶ namówiæ. Nie, ja przed nim stajê szczerze, jako ksi±dz, ale przede wszystkim jako cz³owiek wierz±cy. S± te¿ wiê¼niowie „wêdruj±cy” od religii do religii. Ka¿dy zarejestrowany w Polsce Ko¶ció³ czy zwi±zek religijny, który ma swoich wiernych, ma prawo wstêpu do pracy z wiê¼niami, a ci niekiedy to wykorzystuj± – tu dostan± kartê na telefon, tam paczkê ¶wi±teczn±. Kapelani maj± do¶wiadczenie pracy w oparciu o dokonane z³o, czyli przestêpstwo. To do¶wiadczenie jest potrzebne osobom pracuj±cym w takich instytucjach jak o¶rodki szkolno-wychowawcze czy s±dy dla nieletnich. Chcemy im pomóc, bo pracuj± z cz³owiekiem, który czêsto jeszcze nie pope³ni³ przestêpstwa. Dlatego wspó³praca miêdzy nami jest bardzo potrzebna. Praca z osadzonymi jest inna ni¿ z wiê¼niami o du¿ych wyrokach? – Wiêzieñ z du¿ym wyrokiem wie, ¿e bêdzie d³ugo przebywa³ w wiêzieniu. Jego nastawienie na ¿ycie pozbawione wolno¶ci jest wiêc inne ni¿ osadzonego na krótko. Wie, ¿e musi sobie to ¿ycie za kratkami jako¶ pouk³adaæ, jest wiêc bardziej otwarty na wspó³pracê z kapelanem. Mo¿e sobie te¿ nie radziæ z pobytem w wiêzieniu, zdradzaæ chêci samobójcze – rzeczywiste lub fa³szywe, by zainteresowaæ swoj± osob± psychologa czy kapelana. Wiê¼niowie trafiaj±cy do aresztu na kilka miesiêcy, rok lub dwa lata, zamykaj± siê w sobie, chc± przetrwaæ ten czas i odmawiaj± wspó³pracy. Ró¿nice miêdzy dwoma rodzajami wiê¼niów najlepiej widaæ w ich udziale w pielgrzymce osób niepe³nosprawnych na Jasn± Górê. Ci o ma³ych wyrokach szli od niechcenia, a wiê¼niowie np. z 25-letni± odsiadk±, czyli po zabójstwie, oddaj± siê bardziej pracy na rzecz innych. To zmienia wiê¼niów? – Bardzo zmienia. Wielu rozpoczyna nowy rozdzia³ w swoim ¿yciu. Gdy podczas pielgrzymki pchaj± wózek z osob± sparali¿owan±, u¶wiadamiaj± sobie warto¶æ ka¿dego ¿ycia i zaczynaj± dziêkowaæ Bogu za swoje, choæ by³o grzeszne i wcze¶niej nigdy tego nie uczynili. Do wiêzieñ trafiaj± tak¿e kobiety. Oczekuj± opieki duszpasterskiej tak samo jak mê¿czy¼ni? – O kobiety i mê¿czyzn troszczymy siê tak samo. Jednak kobieta bêd±ca w izolacji wiêziennej jest priorytetem w pracy duszpasterskiej. Zazwyczaj bowiem to ona by³a najpierw ofiar± przemocy ze strony mê¿czyzny, a dopiero potem sama sta³a siê przestêpczyni±. Wiê¼niarki s± wiêc w podwójnie z³ej sytuacji: z jednej strony prze¿ywaj± trudy izolacji, z drugiej strony ju¿ uczestniczy³y w przestêpstwie. Nie mo¿emy te¿ zapominaæ o wzro¶cie przestêpczo¶ci w¶ród nieletnich dziewcz±t, niejednokrotnie bardziej agresywnych i wulgarnych ni¿ ch³opcy. Praca z dziewczyn±, która od kilku ju¿ lat wchodzi w konflikt z prawem, jest o wiele trudniejsza. Przed ¶wiêtami Bo¿ego Narodzenia wiê¼niowie czê¶ciej prosz± o rozmowê z kapelanem? – To najbardziej szczególny okres pracy duszpasterzy, atmosfera w¶ród wiê¼niów jest wówczas bardzo emocjonalna. To w³a¶nie w Wigiliê dawniej odnotowywano najwiêcej prób samobójczych w celach. Pamiêtam, ¿e którego¶ wieczoru wigilijnego pogotowie przyje¿d¿a³o na Bia³o³êkê nawet 30-40 razy. Prosi³em naczelnika wiêzienia, by móc czê¶ciej chodziæ po konkretnych celach, tak¿e w godzinach nocnych, choæ przepisy na to nie pozwala³y. To pomog³o, dzi¶ prób samobójczych jest o wiele mniej. W wiêzieniach organizowane s± rekolekcje i spotkania wigilijne, wiê¼niowie dostaj± te¿ paczki. Rozumiem, ¿e kogo¶ mo¿e to oburzyæ, ale chodzi o uczenie skazanych normalno¶ci, do której kiedy¶ wróc±. Wiê¼niowie po wyj¶ciu na wolno¶æ utrzymuj± kontakt z duszpasterstwem? – Nie wykluczamy tego, zalecamy jednak, by kontynuowali zaanga¿owanie w swoich parafiach, tam z pewno¶ci± dzia³aj± konkretne ruchy i stowarzyszenia katolickie. Nie zawsze jest to mo¿liwe, gdy¿ w³a¶nie w rodzinnych miejscowo¶ciach weszli w konflikt z prawem. S± jednak osoby, które nalegaj±, by nadal braæ udzia³ w pielgrzymce na Jasn± Górê. Pokazuj± w ten sposób, ¿e w³a¶nie w tym ¶rodowisku rozpoczêli nowe ¿ycie. W listopadzie br. zosta³ Ksi±dz przewodnicz±cym Europejskiej Rady Naczelnych Kapelanów Wiêziennictwa. Czym siê ona zajmuje? – Bêdê tymczasowo przewodniczy³ Radzie do przysz³ego roku, gdy na ¶wiatowym zje¼dzie w Kamerunie wybierze ona nowego szefa. Do moich obowi±zków nale¿y koordynacja pracy krajowych duszpasterstw wiêziennych w pañstwach Europy ¦rodkowo-Wschodniej, Europ± Zachodni± zajmuje siê duszpasterz z Francji. Istniej± bowiem du¿e ró¿nice w funkcjonowaniu duszpasterstw. W Wielkiej Brytanii czy Francji jest s³aba wspó³praca kapelanów ze strukturami pañstwowymi, choæ praca samych duchownych oceniana jest wysoko. To w³a¶nie od kapelanów anglikañskich uczyli¶my siê zasad pracy na pocz±tku lat 90. Z kolei zw³aszcza w by³ych republikach radzieckich czêsto do dzi¶ nie ma struktur duszpasterskich. Polska na tym tle ma bardzo dobr± opiniê, bardzo szybko po upadku komunizmu powsta³y u nas odpowiednie regulacje prawne, kapelani maj± wsparcie struktur S³u¿by Wiêziennej. Rozmawia³: £ukasz Kasper http://religia.onet.pl/wywiady,8/popelnili-zlo-ale-my-widzimy-czlowieka,64,page2.html ........................ Prymas „dzia³a” w niebie Milena Kindziuk | Niedziela | 8 Lipiec 2011 | Komentarze (0) Niewiele siê mówi o ³askach, jakich ludzie doznaj± za wstawiennictwem kard. Wyszyñskiego. Ale one istniej±. I s± ich tysi±ce Mieszkanka £odzi zachorowa³a na nowotwór z³o¶liwy narz±dów wewnêtrznych. Lekarze wprost mówili, ¿e nie ma dla niej ratunku. Diagnoza brzmia³a jak wyrok. – I wtedy zaczê³am prosiæ o pomoc Prymasa Wyszyñskiego, o jego wstawiennictwo za mn± u Boga – wyznaje kobieta. W szpitalu mia³am ze sob± obrazek z kard. Wyszyñskim. Patrz±c na niego, dostrzeg³am w pewnym momencie, jakby wysz³y z niego promienie, które objê³y mnie ca³±. Wszystko to trwa³o ok. minuty. Mia³am wra¿enie, jakby ze mnie co¶ sp³ywa³o, i od razu poczu³am siê lepiej na duchu. Tydzieñ pó¼niej lekarze orzekli, ¿e nowotwór siê wch³on±³. Byli zdumieni, gdy¿ z medycznego punktu widzenia stan zdrowia nie mia³ prawa siê polepszyæ. Kobieta ta ma dzi¶ 45 lat. Jest przekonana, ¿e ¿yje dziêki wstawiennictwu kard. Wyszyñskiego. Inny przypadek: ksi±dz z archidiecezji czêstochowskiej zachorowa³ na raka prostaty. Po operacji lekarz uzna³, ¿e choroba jest nieuleczalna. Ból siê wzmaga³, leki nie przynosi³y poprawy. Wtedy wiele ¶rodowisk zaczê³o siê modliæ o zdrowie chorego – za wstawiennictwem Ksiêdza Prymasa. Sam kap³an natomiast pewnej nocy uda³ siê na Jasn± Górê i d³ugo modli³ siê przed Cudownym Obrazem – tak¿e za przyczyn± kard. Wyszyñskiego. Nagle us³ysza³ wewnêtrzny g³os: „Zostañ w domu!”. – Nastêpnego dnia mia³em jechaæ do Katowic na kolejn± operacjê – wyznaje. – Nagle zosta³em ol¶niony ³ask± zdrowia. Odczu³em natychmiastowe, cudowne uzdrowienie. Organizm zacz±³ normalnie funkcjonowaæ, a ból ca³kowicie ust±pi³ – wspomina kap³an. Lekarz powiedzia³ mu wtedy: „Je¿eli ksi±dz prze¿yje jeden tydzieñ, uznam to za cud”. Po up³ywie tygodnia ten sam lekarz stwierdzi³: „Uwa¿am ten przypadek za cud Mi³osierdzia Bo¿ego”. A duchowny jest przekonany, ¿e uratowa³ go Ksi±dz Prymas. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Wbrew prawom natury Okazuje siê, ¿e kard. Wyszyñski „dzia³a” w niebie na wiele sposobów. I w ró¿nych sprawach. Zdarzaj± siê równie¿ uzdrowienia duchowe za jego przyczyn±, nawrócenia, powroty do wiary i do Ko¶cio³a. Jedno z takich zdarzeñ mia³o miejsce w 2000 r. Mieszkanka Z±bek uda³a siê do grobu Prymasa Wyszyñskiego i tam modli³a siê o ³askê spowiedzi dla kogo¶ znajomego. – W koñcu ten znajomy przyst±pi³ do spowiedzi. W ramach pokuty ksi±dz poleci³ mu, aby... poszed³ na grób kard. Wyszyñskiego i pomodli³ siê o jego szybk± beatyfikacjê – opowiada kobieta. – By³am zaskoczona zarówno samym faktem spowiedzi, jak i form± pokuty, któr± uwa¿am za znak. Ciag dalszy na : http://religia.onet.pl/publicystyka,6/prymas-dziala-w-niebie,405.html ...................... ONI NIE WSTYDZA SIE JEZUSA : a Ty Micha³ Bondyra | Przewodnik Katolicki | 18 Sierpieñ 2011 | Oni nie wstydz± siê Jezusa, a ty? Micha³ Bondyra | Przewodnik Katolicki | 18 Sierpieñ 2011 | Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta Co ³±czy znanego dziennikarza Przemys³awa Babiarza, najlepsz± polsk± tenisistkê Agnieszkê Radwañsk±, Jadwigê i Dariusza Basiñskich z kabaretu Mumio czy lidera Prawicy RP Marka Jurka? Odpowied¼ prosta, acz zaskakuj±ca: wszyscy oni nie wstydz± siê Jezusa. Do powy¿szej listy warto dodaæ jeszcze znakomitego niegdy¶ pi³karza Marka Citkê, dziennikarza Krzysztofa Ziemca, muzyków: Roberta „Litzê” Friedricha i jego zespó³ „Arka Noego” oraz Magdê Anio³ i Adama Szewczyka, czy znanego z legendarnego ju¿ kabaretu „Elita” Jerzego Skoczylasa. To oni s± „twarzami” trwaj±cej od lutego kampanii, w której ludzie wierz±cy odwa¿nie manifestuj± swój katolicyzm i przywi±zanie do warto¶ci. Do³±cz do nas na Facebooku Kiedy¶ w liceum, teraz na Facebooku W akcjê mo¿emy siê w³±czyæ i my, wpisuj±c adres strony www.mt1033.pl. i zamawiaj±c darmowy brelok z krzy¿em i s³owami: „Nie wstydzê siê Jezusa”. Sama nazwa domeny nie jest zreszt± przypadkowa. Pod ewangelicznymi faksymile kryj± siê bowiem mocne i bezkompromisowe s³owa samego Jezusa: „Kto siê Mnie zaprze przed lud¼mi, tego zaprê siê i Ja przed moim Ojcem”. Podobnie radykalny by³ powód rozpoczêcia akcji. – Dzisiaj coraz czê¶ciej odwaga i brak kompromisu s± tym, czego potrzebujemy najbardziej. Taka postawa zdecydowa³a o mia¿d¿±cym zwyciêstwie obroñców krzy¿a w XIV LO we Wroc³awiu. W grudniu 2009 r. trójka uczniów wspierana przez „Gazetê Wyborcz±” domaga³a siê usuniêcia krzy¿y z klas lekcyjnych. Rozprowadzili¶my wtedy w¶ród licealistów breloki z napisem: „Kto siê Mnie zaprze przed lud¼mi, tego zaprê siê i Ja przed moim Ojcem” – mówi koordynator akcji, Grzegorz Pabijan. – Kiedy dosz³o do debaty, wype³niona po brzegi aula stanê³a murem za broni±cymi krzy¿a. Pomy¶leli¶my, ¿e to, czego nam trzeba, to w³a¶nie brelok z tym samym, radykalnym cytatem z Ewangelii wg ¶w. Mateusza. I zaczê³o siê, ale tym razem w ca³ej Polsce – wraca do pocz±tków. Dzi¶ darmowe breloki powêdrowa³y ju¿ do ponad 450 tys. osób. A chêtnych wci±¿ przybywa. – Przez nasz± akcjê chcemy skoñczyæ z k³amstwem, ¿e katolicyzm to ¶wiat ludzi starszych. To w³a¶nie m³odzi, rzekomo w±tpi±cy w Boga i sceptyczni wobec Ko¶cio³a, najczê¶ciej prosz± o brelok – zapewnia Pabijan. Na potwierdzenie jego s³ów zagl±dam na Facebooka. Tam Jezusa nie wstydzi siê ju¿ blisko 10 tys. u¿ytkowników, s±dz±c po zdjêciach – g³ównie ludzi m³odych lub bardzo m³odych. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Obudziæ katolickiego olbrzyma Akcja skierowana jest jednak nie tylko do nich. Jak przekonuje jej koordynator, adresatem s± wszyscy ochrzczeni. – Polska to katolicki olbrzym. Wielki, ale ¶pi±cy. Tego olbrzyma trzeba obudziæ! Wyrwaæ z letargu samozadowolenia. To, co sprawia, ¿e my, katolicy, zapominamy kim jeste¶my, to bardzo czêsto zwyczajny wstyd. St³amszeni przez medialny mainstream – tak daleki od tego, co jest nam, katolikom, drogie – nosimy g³owê spuszczon± nisko, a kiedy kto¶ zapyta, kim jeste¶my, wolimy nie pamiêtaæ. I po to w³a¶nie jest nasz brelok – z jednej strony krzy¿ i napis: „Nie wstydzê siê Jezusa”, z drugiej za¶ surowe s³owa naszego Mistrza: „Kto siê Mnie zaprze przed lud¼mi, tego zaprê siê i Ja przed moim Ojcem”. Ten niby niepozorny kawa³ek metalu to w rzeczywisto¶ci nasza „pierwsza linia obrony” – t³umaczy koordynator akcji, dodaj±c, ¿e „zanim kto¶ zechce nas wy¶miaæ lub poni¿yæ, musi zmierzyæ siê z bardzo mocnymi s³owami Jezusa, które autentycznie broni± tego, kto nosi brelok w widocznym miejscu”. – S³owa te przypominaj±, ¿e nie mo¿na zaprzeæ siê Jezusa przed lud¼mi, pod gro¼b± Jego zaparcia siê nas przed Bogiem Ojcem. One stawiaj± naszego przeciwnika w bardzo trudnej sytuacji, bo niemal¿e przed obliczem Sprawiedliwego Sêdziego, który za dobre wynagradza... ale za z³e karze – uzmys³awia. Ciag dalszy :http://religia.onet.pl/publicystyka,6/oni-nie-wstydza-sie-jezusa-a-ty,5067.html .......................... TSz | PAP | 22 Czerwiec 2011 | Ko¶ció³ da rodzicom woln± rêk Ma³¿eñstwa mieszane wyznaniowo bêd± same decydowaæ, w jakiej wierze wychowywaæ dzieci – informuje "Dziennik Polski". Teraz zawieraj±c ¶lub przed o³tarzem, ma³¿onkowie musz± siê m.in. zobowi±zaæ, i¿ bêd± wychowywaæ dzieci w wierze katolickiej. Niebawem ma siê to zmieniæ. Jednym z punktów obrad Episkopatu Polski, który zbiera siê 24 czerwca w Licheniu, bêdzie g³osowanie nad dokumentem o zwi±zkach mieszanych, w którym uwzglêdniono postulat wiernych, aby to ma³¿onkowie, a nie odgórnie Ko¶ció³, decydowali, w jakiej wierze bêd± wychowywaæ swoje pociechy. Do³±cz do nas na Facebooku Gdy nowe zasady wejd± w ¿ycie, ma³¿onkowie sami decydowaliby o tym, w jakiej wierze bêd± wychowywaæ swoje pociechy. Dotychczas Ko¶ció³ zgadza³ siê na zawieranie ma³¿eñstw mieszanych wyznaniowo pod warunkiem z³o¿enia przez stronê katolick± tzw. o¶wiadczeñ i przyrzeczeñ, ¿e zrobi ona wszystko, aby w tym zwi±zku "nie os³abiæ swej wiary i ¿e dzieci bêdzie siê staraæ wychowaæ po katolicku". Dokument z nowymi zasadami powstawa³ 12 lat. Pracowali nad nim reprezentanci Ko¶cio³a katolickiego i Ko¶cio³ów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej. Dokument jest wzorowany na podobnej deklaracji w³oskiej, zatwierdzonej przez Stolicê Apostolsk±. http://religia.onet.pl/kraj,19/kosciol-da-rodzicom-wolna-reke,360.html .................... Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 19, 2011, 10:48:26 Zaskakuj±ca decyzja Ko¶cio³a w sprawie komunii
MB³ | PAP/Onet.pl | 24 Czerwiec 2011 | Komentarze (11) Zaskakuj±ca decyzja Ko¶cio³a w sprawie komunii "Metro": Ko¶ció³ katolicki idzie wbrew rz±dowej reformie edukacji. Przesuwa pierwsz± komuniê do trzeciej klasy, aby dzieci przystêpowa³y do niej w tym samym wieku co dzi¶ - pisze gazeta. Fot. Artur Kubasik / Agencja Gazeta Zaczyna archidiecezja poznañska. Wprowadzi nowy program nauczania i podrêczniki, za¶ do pierwszej komunii dzieci pójd± w trzeciej klasie, ale ich wiek siê nie zmieni. Tym samym, w 2013 r. nie bêdzie w ogóle pierwszych komunii w Poznaniu. Z kolei w Warszawie nowy program bêdzie wdra¿any stopniowo od 2012 r. przez trzy lata. Zaczn± od w liceum i gimnazjum, a skoñcz± na podstawówce. Do³±cz do nas na Facebooku Dla rodziców i ich dzieci oznacza to wielki ba³agan. Tegoroczni pierwszoklasi¶ci – sze¶ciolatkowie przyst±pi± do sakramentu w wieku siedmiu lat. Ale mo¿e siê zdarzyæ, ¿e do pierwszej komunii przystêpowaæ bêd± tak¿e dziewiêcioletnie dzieci. Rodzice mog± negocjowaæ w diecezji, kiedy dzieci przyst±pi± do po raz pierwszy do sakramentu komunii ¶w. Wiêcej w "Metrze". http://religia.onet.pl/kraj,19/zaskakujaca-decyzja-kosciola-w-sprawie-komunii,362.html ............................ Chrystus potrzebuje kap³anów ubogich led (KAI) | EKAI | 21 Kwiecieñ 2011 | Komentarze (11) Chrystus potrzebuje kap³anów ubogich Kardyna³ Stanis³aw Dziwisz. Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta „Chrystus nas potrzebuje i liczy na nasz± hojn± odpowied¼. On potrzebuje kap³anów ubogich, którzy nie czuj± siê samowystarczalni, dla których jedynym bogactwem jest On sam” – powiedzia³ kard. Dziwisz podczas Mszy Krzy¿ma. W Sanktuarium Bo¿ego Mi³osierdzia w Krakowie-£agiewnikach zgromadzili siê kap³ani z ca³ej archidiecezji krakowskiej oraz m³odzie¿, dla której Msza ¶w. Krzy¿ma to najwa¿niejszy punkt corocznej pielgrzymki s³u¿by liturgicznej o³tarza i Ruchu ¦wiat³o-¯ycie. W homilii kard. Dziwisz zwróci³ uwagê, ¿e od dwóch tysiêcy lat kolejne pokolenia uczniów Jezusa przyjmuj± od Niego dar wolno¶ci i nowego ¿ycia. „Nie jest to ³atwy dar, bo ³±czy siê równie¿ z zadaniem, o którym mówi³ kardyna³ Karol Wojty³a, komentuj±c dzisiejsz± Ewangeliê na Kongresie Eucharystycznym w Filadelfii w odleg³ym ju¿ 1976 roku” – podkre¶li³ hierarcha. Przypomnia³ s³owa papie¿a: „Wolno¶æ jest cz³owiekowi dana i zadana zarazem. Wolno¶æ jest prawem cz³owieka: cz³owiek ma prawo do wolno¶ci, do stanowienia o sobie, do wyboru swej ¿yciowej drogi, do dzia³ania wed³ug swoich przekonañ. Wolno¶æ zosta³a dana cz³owiekowi przez Stwórcê w tym celu, aby jej dobrze u¿ywa³ – mówi³ hierarcha, przytaczaj±c s³owa Jana Paw³a II. Kardyna³ podkre¶li³, ¿e by³ dzieñ, w którym równie¿ do nich zwróci³ siê Jezus. „Zostawili¶my nasze ³odzie i sieci, nasze ¶rodowiska i byæ mo¿e inne plany na sensowne ¿ycie. Oddali¶my Jezusowi do dyspozycji to, co w nas najlepsze. Przyrzekli¶my Mu wierno¶æ” – powiedzia³ kard. Dziwisz. I doda³, ¿e Jezus j± przyj±³, umocni³ i pos³a³ nas do swoich braci i sióstr, by¶my im g³osili Jego s³owo ¿ycia i dar Jego nieskoñczonej mi³o¶ci do cz³owieka. Kardyna³ pyta³: mo¿e czujemy siê utrudzeni t± niezwyk³± pos³ug±? Mo¿e zatracili¶my pierwotny entuzjazm i zafascynowanie nasz± misj±? Mo¿e pojawi³o siê zw±tpienie, czy rzeczywi¶cie jeste¶my potrzebni? Mo¿e pojawi³o siê przygnêbienie z powodu nag³a¶nianych niew³a¶ciwych postaw niektórych wspó³braci, którzy siê zagubili? I powiedzia³, ¿e dzi¶, do¶wiadczaj±c na nowo mi³o¶ci i blisko¶ci Jezusa i odnawiaj±c przyrzeczenia kap³añskie, chc± powtórzyæ za Piotrem: „Panie, do kogó¿ pójdziemy? Ty masz s³owa ¿ycia wiecznego”. „(…) Ty jeste¶ dla nas ¯yciem, które siê nie koñczy, a jego piêkno i sens odkrywamy, czyni±c z naszego ¿ycia dar dla Boga i dla innych, do których jeste¶my pos³ani” – mówi³ hierarcha. „Chrystus nas potrzebuje i liczy na nasz± hojn± odpowied¼. On potrzebuje kap³anów ubogich, którzy nie czuj± siê samowystarczalni, dla których jedynym bogactwem jest On sam” – zwróci³ uwagê kardyna³. „Tacy kap³ani mog± przemówiæ do ludzi biednych duchowo i materialnie, do odtr±conych, pozbawionych nadziei” – doda³. Zdaniem metropolity, Chrystus potrzebuje kap³anów o czystych i przejrzystych sercach, zdolnych ¶wiadczyæ o bezinteresownej mi³o¶ci Boga do cz³owieka. Chrystus potrzebuje równie¿ kap³anów pos³usznych, dyspozycyjnych, gotowych uczestniczyæ ofiarnie i do koñca w Jego wielkiej misji zbawienia ¶wiata. Kard. Dziwisz zwróci³ siê tak¿e do m³odzie¿y licznie zgromadzonej w ³agiewnickiej bazylice. „Drodzy m³odzi przyjaciele, jeste¶cie nasz± nadziej±, równie¿ na was liczy Jezus Chrystus, równie¿ i wy jeste¶cie wezwani, aby pój¶æ za Nim i Jemu powierzyæ swój los i swoj± przysz³o¶æ” – zaznaczy³ metropolita krakowski. Doda³, ¿e dla wiêkszo¶ci pój¶cie za Jezusem bêdzie oznacza³o wej¶cie na drogê mi³o¶ci ma³¿eñskiej i za³o¿enie chrze¶cijañskiej rodziny. „Chrystus i Ko¶ció³ potrzebuj± takich ludzi, takich chrze¶cijan, takich projektów ¿ycia, takiego ¶wiadectwa” – powiedzia³. Hierarcha zaapelowa³ ponadto do m³odych, aby nie zag³uszali g³osu Jezusa, gdy On zaproponuje im pój¶cie za Nim na drodze ¿ycia kap³añskiego czy zakonnego. „Starajcie siê uwa¿nie rozpoznaæ, tak¿e przy pomocy rodziców, kap³anów i katechetów, gdzie mo¿ecie prze¿yæ najpiêkniej przygodê z Jezusem” – mówi³. I zapewni³, ¿e Jezus mo¿e odpowiedzieæ do koñca na wszystkie pragnienia ludzkiego serca. „Niech wam pozostanie w pamiêci obraz odnawiaj±cego siê dzisiaj Ko¶cio³a” – podkre¶li³ kardyna³. Kardyna³ przywo³a³ postaæ Karola Wojty³y, który – jak powiedzia³ - zaczyna³ jak ka¿da i ka¿dy z nas. Zwróci³ uwagê, ¿e papie¿ mia³ swoje idea³y, ale w pewnym momencie odkry³, ¿e najpe³niej zrealizuje je z Chrystusem. „Znamy dojrza³y owoc jego kolejnych decyzji i widzimy, ile Jan Pawe³ II dokona³ dla Boga i dla cz³owieka” – powiedzia³ kard. Dziwisz. Doda³ te¿, ¿e papie¿ mierzy³ wysoko. „Osi±gn±³ ¶wiêto¶æ uznan± i proponowan± jako wzór dla nas, ¿yj±cych przecie¿ w tym samym, co on niespokojnym ¶wiecie, czêsto pozornie dalekim od Boga, ale przecie¿ szukaj±cym motywów ¿ycia i nadziei” – podkre¶li³ hierarcha. Podczas Mszy Krzy¿ma kilkuset kap³anów archidiecezji krakowskiej odnowi³o swoje przyrzeczenia. Wielkoczwartkowa pielgrzymka s³u¿by liturgicznej o³tarza i Ruchu ¦wiat³o-¯ycie to zwyczaj wprowadzony w archidiecezji krakowskiej przez kard. Wojty³ê. http://religia.onet.pl/kraj,19/chrystus-potrzebuje-kaplanow-ubogich,48.html ............................... Przes³anie Powstania wci±¿ aktualne kos / ms | EKAI | 1 Sierpieñ 2011 | Przes³anie Powstania wci±¿ aktualne Biskup polowy WP Józef Guzdek podczas mszy ¶w. odprawionej w intencji poleg³ych powstañców w Katedrze Polowej Wojska Polskiego, 31.08.2011 Fot. PAP/Grzegorz Jakubowski W katedrze polowej Wojska Polskiego odprawiona zosta³a Msza ¶w. z okazji 67. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Liturgii z asyst± wojskow± przewodniczy³ i homiliê wyg³osi³ biskup polowy WP Józef Guzdek. W homilii bp Guzdek podkre¶li³, ¿e przes³anie walcz±cej Warszawy jest nadal aktualne. Wezwa³ do wzajemnego przebaczenia, jedno¶ci i wspó³pracy na rzecz dobra Ojczyzny. Do³±cz do nas na Facebooku W Eucharystii uczestniczyli powstañcy, przedstawiciele w³adz miejskich i pañstwowych na czele z prezydentem RP Bronis³awem Komorowskim i prezydent Warszawy Hann± Gronkiewicz-Waltz oraz mieszkañcy stolicy. Licznie obecne by³y poczty sztandarowe organizacji kombatanckich i oddzia³ów powstañczych. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Mszê ¶w. koncelebrowali prymas senior kard. Józef Glemp, kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski, abp Henryk Hoser, ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej, biskupi pomocniczy archidiecezji warszawskiej Tadeusz Pikus i Marian Du¶. Obecni byli ordynariusze wojskowi: bp Jerzy Pañkowski, prawos³awny biskup polowy oraz ks. pp³k Miros³aw Wola, naczelny Kapelan ewangelickiego duszpasterstwa wojskowego. – Dzi¶, kiedy wspominamy 67. rocznicê wybuchu Powstania Warszawskiego, wracamy pamiêci± do bohaterów tamtych wydarzeñ i obejmujemy ich modlitw± – mówi³ w homilii bp Guzdek. Podkre¶li³, ¿e z opowie¶ci powstañców wy³ania siê obraz Warszawy, „w której piêknie by³o ¿yæ, i za któr± warto by³o umieraæ”. – Latem 1944 r. Warszawa by³a dla Was domem. Pragnêli¶cie, aby ten dom by³ wolny. Aby go mo¿na by³o urz±dzaæ wed³ug w³asnych zamys³ów – podkre¶li³. Biskup polowy zwróci³ uwagê, ¿e „walka z przewa¿aj±cymi si³ami okupanta i skuteczny opór sta³y siê mo¿liwe dziêki niezwyk³ej umiejêtno¶ci wspó³dzia³ania”. – W pamiêtnych sierpniowych dniach wszyscy stanowili jedn± wielk± rodzinê. Mo¿na powiedzieæ, ¿e realizowali Chrystusowy testament z Wieczernika: „Ojcze, spraw, aby byli jedno" – powiedzia³. Doda³, ¿e zw³aszcza dzi¶ nale¿y podkre¶laæ ten „geniusz harmonijnej wspó³pracy i wspó³dzia³ania duchownych i ¶wieckich, ludno¶ci cywilnej i wojska, m³odzie¿y i doros³ych, harcerzy i harcerek”. Biskup polowy przypomnia³, ¿e w trakcie Powstania Warszawskiego wielk± pomoc walcz±cym nie¶li kapelani. – W ten sposób podtrzymywali i umacniali w powstañcach wiarê w braterstwo i w ostateczne zwyciêstwo dobra nad z³em. Potwierdzali przekonanie powstañców, ¿e godno¶æ i honor warte s± najwy¿szej ceny, utraty zdrowia i ofiary ¿ycia – podkre¶li³. Przywo³a³ postaæ kardyna³a Stefana Wyszyñskiego, kapelana Grupy Kampinos i jego wspomnienie zwi±zane z Powstaniem Warszawskim. – Prymas Tysi±clecia, w tym czasie, kiedy okupant systematycznie pali³ i burzy³ walcz±c± Warszawê, znalaz³ w lesie przyniesion± przez wiatr stertê niedopalonych kartek. Na jednej z nich pozosta³ tylko napis: „Bêdziesz mi³owa³”. Zaniós³ j± do kaplicy w Zak³adzie dla Niewidomych w podwarszawskich Laskach, pokaza³ siostrom i powiedzia³: „Nic dro¿szego nie mog³a przys³aæ gin±ca stolica. To naj¶wiêtszy apel walcz±cej Warszawy, do nas i ca³ego ¶wiata. Apel i testament: „Bêdziesz mi³owa³”. – Niech wiêc Bo¿e wezwanie do mi³o¶ci i braterstwa, które sta³o siê apelem i testamentem walcz±cej Warszawy zostanie podjête przez ka¿dego z nas. „Bêdziesz mi³owa³” – zakoñczy³ bp Guzdek. Po liturgii rozpocz±³ siê Apel Poleg³ych, a pó¼niej koncert-oratorium „63 dni gniewu”, w re¿yserii Jaros³awa Minkowicza, opisuj±cego losy trójki uczestników Powstania, pokazany w konwencji tragedii greckiej. http://religia.onet.pl/kraj,19/przeslanie-powstania-wciaz-aktualne,475.html ............................. Ko¶ció³ nie zawsze potêpia samobójców ks. Jan Glapiak / ju. | EKAI | 8 Sierpieñ 2011 | Komentarze (24) Ko¶ció³ nie zawsze potêpia samobójców Ko¶ció³ podkre¶la, ¿e ciê¿kie zaburzenia psychiczne, strach lub powa¿na obawa przed prób±, cierpieniem lub torturami mog± zmniejszyæ odpowiedzialno¶æ samobójcy. Fot. Getty Images/FPM Katechizm Ko¶cio³a Katolickiego stwierdza, ¿e samobójstwo pozostaje w g³êbokiej sprzeczno¶ci ze sprawiedliwo¶ci±, nadziej± i mi³o¶ci± i jest zakazane przez pi±te przykazanie Bo¿e: „Nie zabijaj” (por. n. 2325). Do³±cz do nas na Facebooku Wyp³ywa st±d zmiana w ostatnich latach jego stosunku do tej tragedii, jak± w ka¿dym przypadku jest ¶mieræ samobójcza. W zwi±zku z tragiczn± ¶mierci± Andrzeja Leppera przypominamy wypowied¼ ks. Jana Glapiaka, doktora prawa kanonicznego, zamieszczon± w „Przewodniku Katolickim” 28/2008. Ko¶ció³ uwzglêdnia do¶æ powszechne zdanie psychiatrów, ¿e samobójcy nie s± w pe³ni odpowiedzialni za swój czyn, st±d nie odmawia siê im pogrzebu katolickiego ani te¿ nie czyni ró¿nicy w samej celebracji pogrzebu, je¿eli w ci±gu ¿ycia okazywali przywi±zanie do wiary i Ko¶cio³a. Chodzi tutaj o osoby, które zanim odebra³y sobie ¿ycie, nale¿a³y do grona praktykuj±cych katolików. W takiej sytuacji uczestników pogrzebu u¶wiadamia siê - podczas homilii czy w innym stosownym czasie - ¿e osoba ta by³a praktykuj±ca, a fakt odebrania sobie ¿ycia by³ podyktowany brakiem pe³nej ¶wiadomo¶ci lub stanem chorobowym o pod³o¿u psychicznym. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Jednak samobójcê, który przed zamachem na w³asne ¿ycie publicznie odstêpowa³ od wiary, Ko¶ció³ traktuje jako jawnogrzesznika. W takiej sytuacji - zgodnie z kan. 1184 § 1 KPK - kap³an odmawia pogrzebu katolickiego lub przynajmniej ogranicza uroczyste sprawowanie ceremonii pogrzebowej. Czyni tak nie dlatego, ¿e dana osoba pope³ni³a samobójstwo, ale dlatego, ¿e jej ¿ycie by³o przeciwne duchowi chrze¶cijañskiemu i ¿e jej oddalenie od Ko¶cio³a trwa³o a¿ do ¶mierci. Pozbawienie jawnogrzesznika pogrzebu katolickiego zawiera w sobie tak¿e odmowê odprawienia Mszy ¦wiêtej pogrzebowej (kan. 1185 KPK). Nie oznacza to jednak, ¿e za tego zmar³ego nie wolno odprawiaæ Mszy ¦wiêtej w ogóle. Odmowa pogrzebu katolickiego nie wi±¿e siê z odmow± miejsca pochówku na cmentarzu w miejscowo¶ci, gdzie istnieje tylko katolicki cmentarz parafialny. W takiej sytuacji zarz±dca katolickiego cmentarza parafialnego nie mo¿e zabroniæ pogrzebu na tym cmentarzu wed³ug innych obrzêdów religijnych lub ¶wieckich. http://religia.onet.pl/kraj,19/kosciol-nie-zawsze-potepia-samobojcow,4984.html .................................. Z tej samej gliny Rozmawia³a Ewa Biedroñ / ms | EKAI | 26 Kwiecieñ 2011 | Komentarze (3) Z tej samej gliny Problemy psychologicznych ksiê¿y i sióstr s± takie same jak te wystêpuj±ce w ca³ej populacji: nerwice, kryzysy, depresje, uzale¿nienia, wypalenie zawodowe, syndrom DDA, psychozy – zauwa¿a w rozmowie z KAI ksi±dz Andrzej Su³ek, dyrektor Diecezjalnego O¶rodka Pomocy Psychologicznej w Tarnowie. Fot. Getty Images/FPM Z jakimi problemami ludzie zg³aszaj± siê najczê¶ciej? – Problematyka jest zró¿nicowana. S± to konflikty miêdzyludzkie zw³aszcza ma³¿eñskie, kryzysy, nerwice, depresje, psychozy. W ostatnim czasie zastanawia mnie stosunkowo du¿a ilo¶æ osób z depresj± i ma³¿eñstw w sytuacjach kryzysowych i rozwodowych. Z czego te problemy wynikaj±? – Nie zawsze mo¿na jednoznacznie wskazaæ przyczyny, nieraz nawet wnikliwa analiza psychologiczna nie da wyczerpuj±cej odpowiedzi, sk±d wziê³a siê psychoza czy depresja. W splocie przyczyn ró¿nych trudno¶ci wi±¿± siê ze sob± zarówno czynniki wrodzone jak i historia ¿ycia ze zranieniami z przesz³o¶ci, b³êdami wychowawczymi, zw³aszcza niemo¿no¶ci± wyra¿ania w³asnych emocji i prze¿yæ, alkoholizm w rodzinie, przemoc, oraz do¶wiadczenia tera¼niejszo¶ci. Czy dzi¶ duchowni i siostry zakonne bardziej ni¿ w przesz³o¶ci nara¿eni s± na ró¿ne frustracje czy jakiekolwiek cierpienia psychiczne? – Gdy chodzi o kap³anów to do g³ównych stresorów naszych czasów zaliczy³bym coraz wiêksze wymagania i oczekiwania stawiane kap³anom przez wiernych oraz niemo¿no¶æ sprostania im wszystkim. Dla wielu katechizuj±cych du¿ym obci±¿eniem jest coraz trudniejsza praca z dzieæmi i m³odzie¿± w szkole. Czynnikiem sprzyjaj±cym rozwijaniu siê trudno¶ci u sióstr zakonnych bywa nienormowany czas pracy oraz niedostatek relaksu, sportu i odpoczynku. Czy bardziej dotyczy to sióstr i ksiê¿y pracuj±cy w¶ród ludzi czy te¿ tych, którzy ¿yj± w klasztorach zamkniêtych? – Obydwa te style ¿ycia maj± swoje zagro¿enia. Wydaje siê jednak, ¿e wiêcej sytuacji stresogennych przynosi praca w¶ród ludzi. Czy – choæby ogólnie – móg³by ksi±dz powiedzieæ jakie najczê¶ciej problemy miewaj± ksiê¿a, jakie za¶ siostry zakonne? – Jeste¶my z tej samej gliny co inni ludzie. Tak¿e ksiê¿y i sióstr zakonnych nie omijaj± zawa³y serca, wrzody ¿o³±dka, „korzonki”, grypa i inne choroby. Warto zobaczyæ, ¿e ksi±dz i siostra zakonna s± lud¼mi, tak¿e i ich mo¿e wiêc spotkaæ trudno¶æ natury psychicznej. Trudno chyba wskazaæ problemy natury psychologicznej specyficzne dla ksiê¿y i sióstr. S± one takie same jak i u innych osób: nerwice, kryzysy, depresje, uzale¿nienia, wypalenie zawodowe, syndrom DDA, psychozy. Nie posiadam adekwatnych statystyk, ale wydaje siê, ¿e czêsto¶æ ich wystêpowania jest bardzo zbli¿ona do ca³ej populacji. Czy zdarzaj± siê przypadki depresji? – Równie¿ takie cierpienie w postaci depresji zagl±da pod dach plebanii czy klasztoru. Co ksi±dz wtedy radzi w takim wypadku? – W depresji nieodzowna jest pomoc farmakologiczna, dlatego pytam, czy osoba ta jest w kontakcie z lekarzem. Je¶li nie, to staram siê tê osobê przekonaæ, ¿eby skorzysta³a z pomocy medycznej. Najczê¶ciej jednak osoby zg³aszaj±ce siê do mnie s± ju¿ po wizycie u lekarza i za¿ywaj± leki przeciwdepresyjne. Dodatkowo szukaj± pomocy psychologicznej, która w terapii depresji okazuje siê bardzo przydatna, a nieraz wrêcz konieczna. Jak sobie radzono z problemami psychicznymi ksiê¿y i sióstr zakonnych powiedzmy 30 lat temu, a jak to wygl±da dzi¶? Czy dokona³y siê jakie¶ zmiany? – Znacz±ce zmiany zasz³y w farmakologii, leki s± skuteczniejsze i daj± zdecydowanie mniej skutków ubocznych. Psychoterapeuci ucz± siê coraz bardziej efektywnych metod pomagania. Równie¿ du¿o zmienia siê w naszej polskiej mentalno¶ci, jest wiêksza odwaga mówienia o problemach sióstr i ksiê¿y. Decyzja ksiêdza biskupa o powo³aniu o¶rodka, który ma s³u¿yæ pomoc± psychologiczn± osobom duchownym i konsekrowanym jest czytelnym znakiem takiej odwagi. Ale tak jak 30 lat temu tak i dzi¶ ksiê¿a i siostry zakonne maj± mo¿liwo¶æ korzystania z ogólnie dostêpnych form pomocy psychologicznej w poradniach czy w ramach praktyki prywatnej. Dla duchownych problemem mo¿e byæ pro¶ba o poradê u swojego kolegi – ksiêdza. Mo¿e tutaj te¿ szukaæ przyczyn tego, ¿e ma³o kap³anów odwiedza o¶rodek? – Biorê pod uwagê sytuacjê skrêpowania ksiêdza, który ma zwracaæ siê o pomoc psychologiczn± do swojego kolegi. Dlatego kwesti± otwart± i bardzo oczekiwan± s± analogiczne o¶rodki w innych diecezjach, gdzie nasi ksiê¿a bez skrêpowania mogliby korzystaæ z pomocy, tak jak nasz O¶rodek jest otwarty na pomoc ksiê¿om spoza diecezji. Rozmawia³a Ewa Biedroñ http://religia.onet.pl/wywiady,8/z-tej-samej-gliny,67.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Sierpieñ 19, 2011, 13:14:58 Cytuj „Chrystus nas potrzebuje i liczy na nasz± hojn± odpowied¼. On potrzebuje kap³anów ubogich,(..) Chrystus potrzebuje równie¿ kap³anów pos³usznych, dyspozycyjnych, gotowych uczestniczyæ ofiarnie i do koñca w Jego wielkiej misji zbawienia ¶wiata. Szanujê Metropolitê i Jego zapewne czyste intencje wypowiedzi. Mam jednak dziwne wra¿enie, ¿e niektórzy urzêdnicy zinterpretuj± wybiórczo to kazanie. Ko¶ció³ poszukuje oszczêdno¶ci ? Chce oszczêdzaæ ile siê da na kap³anach ? A jednocze¶nie maj± byæ jak bioroboty - wykonywaæ rozkazy. Cytuj – Równie¿ takie cierpienie w postaci depresji zagl±da pod dach plebanii czy klasztoru. Co ksi±dz wtedy radzi w takim wypadku? – W depresji nieodzowna jest pomoc farmakologiczna, dlatego pytam, czy osoba ta jest w kontakcie z lekarzem. Je¶li nie, to staram siê tê osobê przekonaæ, ¿eby skorzysta³a z pomocy medycznej. Duszpasterski biznes wspiera Big Pharmê ? Taki maria¿ to wrêcz kartel ;) Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 19, 2011, 20:53:15 Marek Zaj±c | Tygodnik Powszechny | 17 Sierpieñ 2011 | Komentarze (0) Katolik nad urn± ¦ciana urnowa cmentarza centralnego w Szczecinie, fot. Cezary Aszkielowicz, Agencja Gazeta Ko¶ció³ nie walczy z kremacj±, niczego nie narzuca, nie postrada³ te¿ zdrowego rozs±dku i nie lekcewa¿y potrzeb wiernych – tyle trzeba wyja¶niæ po medialnej gor±czce ubieg³ego tygodnia. W minion± ¶rodê „Gazeta Wyborcza” opublikowa³a elektryzuj±cy materia³. Na pierwsz± stronê trafi³ tytu³: „Nie bêdzie mszy nad urn±”. I ju¿ pierwszy akapit nie pozostawia w±tpliwo¶ci: „Je¿eli msza pogrzebowa, to cia³o ma byæ w trumnie. Kremowaæ mo¿na dopiero potem. Od pa¼dziernika zwyczaje pogrzebowe w Polsce musz± siê zmieniæ”. Tak± informacjê podczas og³oszeñ parafialnych mia³ wiernym przekazaæ kap³an z czêstochowskiego ko¶cio³a pod wezwaniem ¶w. Franciszka z Asy¿u. W±tpliwo¶ci Od razu w mediach ruszy³a lawina komentarzy; przede wszystkim pojawi³y siê obawy i krytyka, ¿e Ko¶ció³ zamierza skomplikowaæ coraz popularniejsz± w Polsce praktykê kremacji. W wielu przypadkach miêdzy Msz± pogrzebow± przy zw³okach, ich spopieleniem a z³o¿eniem urny na cmentarzu up³ynê³oby przecie¿ kilkana¶cie, mo¿e nawet kilkadziesi±t godzin. Pogrzeb rozci±gn±³by siê na dwa dni. Niektórzy ¿a³obnicy przyszliby na liturgiê, inni woleliby wzi±æ udzia³ w uroczysto¶ciach przy grobie albo kolumbarium. To oznacza³oby tak¿e wiêksze wydatki, a nieraz – po prostu dodatkowe k³opoty dla ludzi i tak ju¿ do¶æ dotkniêtych przez los. Do³±cz do nas na Facebooku Do redakcji „Tygodnika” dotar³ na przyk³ad list od zaniepokojonego czytelnika, który ostrzega przed rozbiciem obrzêdów pogrzebowych na raty, gdyby kremacja odby³a siê daleko od cmentarza. Ale zwraca te¿ uwagê na inny aspekt: „Czy Panu Bogu nie wszystko jedno, czy modlitwy s± przy zw³okach skremowanych, czy nie? Gdy mój przyjaciel, dzi¶ S³uga Bo¿y Jerzy Ciesielski uton±³ w Nilu, biskup krakowski, pó¼niejszy b³ogos³awiony (a dla mnie ¶wiêty) Karol Wojty³a odprawia³ nabo¿eñstwo (pewnie Mszê ¶wiêt±; mam prawo dzi¶ nie pamiêtaæ) przy skremowanych zw³okach”. Czytelnik sugeruje, ¿e „by³oby sensownie zalecaæ – je¶li to mo¿liwe – nabo¿eñstwo (Mszê) przy zw³okach nieskremowanych, ale dopu¶ciæ je przy zw³okach skremowanych”. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników S³usznie, zaprawdê s³usznie – na dodatek w stu procentach zgodnie z... wytycznymi Konferencji Episkopatu Polski. Oczywi¶cie czytelnik ma ¶wiête prawo nie znaæ tych przepisów – pozostaje jedynie pogratulowaæ intuicji, za któr± kryæ siê musz± ¿yciowe do¶wiadczenie i g³êboka wiara. Jednak od dziennikarzy i ksiê¿y musimy wymagaæ, by innych nie wprowadzali w b³±d. Zw³aszcza gdy dotarcie do faktów wi±¿e siê z minimalnymi kosztami i wysi³kiem. Wystarczy odwiedziæ katolick± ksiêgarniê, za trzy z³ote i piêædziesi±t groszy kupiæ „Dodatek do Obrzêdów pogrzebu. Obrzêdy pogrzebu zwi±zane z kremacj± zw³ok. Obrzêd z³o¿enia urny w grobie”, a potem ze zrozumieniem przeczytaæ dwie i pó³ strony wprowadzenia. By za¶ rozwiaæ wszelkie w±tpliwo¶ci, mo¿na jeszcze zadzwoniæ do biura prasowego episkopatu i uwa¿nie wys³uchaæ kilku wyja¶nieñ (stawka wed³ug taryfy operatora). Trzy wytyczne A zatem – od pocz±tku i ad rem. W lipcu zesz³ego roku watykañska Kongregacja Kultu Bo¿ego i Dyscypliny Sakramentów potwierdzi³a polski przek³ad wspomnianego „Dodatku do Obrzêdów pogrzebu”. Powsta³, by przy urnie nie wypowiadaæ formu³ odnosz±cych siê do cia³a, które w obliczu prochów brzmi± – powiedzmy – nieadekwatnie. „Dodatek” poprzedza wprowadzenie z³o¿one z piêciu krótkich punktów. W oparciu o Kodeks Prawa Kanonicznego przypomina siê, ¿e „Ko¶ció³ usilnie zaleca zachowanie dotychczasowego zwyczaju grzebania cia³ zmar³ych, dopuszcza jednak kremacjê zw³ok, je¶li nie zosta³a dokonana z pobudek przeciwnych nauce chrze¶cijañskiej, a zw³aszcza je¶li nie podwa¿a wiary w zmartwychwstanie cia³a”. Trzy kolejne punkty wyja¶niaj±, dlaczego Ko¶ció³ naucza o pierwszeñstwie inhumacji nad kremacj±, co samo w sobie stanowi temat na inny artyku³. Ostatni za¶ punkt zawiera wytyczne duszpastersko-liturgiczne. Wytyczna pierwsza: „Obrzêdy pogrzebowe z ostatnim po¿egnaniem w³±cznie, z udzia³em rodziny i wspólnoty parafialnej, zasadniczo nale¿y odprawiæ przed kremacj± cia³a zmar³ego, zgodnie z podanymi w rytuale formami i odpowiednio dobranymi stacjami. Do takiej praktyki nale¿y wychowywaæ wiernych”. Aby wyja¶niæ, co kryje siê za tym wskazaniem, trzeba cofn±æ siê do stycznia 1977 roku – czasów ju¿ posoborowych, gdy Ko¶ció³ pocz±³ siê wycofywaæ z kategorycznego zakazu spopielania zw³ok. Kongregacja ds. Sakramentów i Kultu Bo¿ego wyda³a wtedy zalecenie, które profesor prawa kanonicznego, o. Zbigniew Suchecki, streszcza nastêpuj±co: „Kongregacja nie chce potêpiaæ kremacji jako formy obrzêdu pogrzebowego przewidzianego przez Ko¶ció³, ale przestrzega, ¿e nie uwa¿a za w³a¶ciwe stosowanie i celebrowanie obrzêdu przewidzianego dla nabo¿eñstwa w obecno¶ci zw³ok zmar³ego nad jego prochami. Prochy nie wyra¿aj± tak dobrze jak ca³e zw³oki bogactwa symboliki przewidzianej przez liturgiê, aby podkre¶liæ paschalny charakter pochówku”. Tymczasem w Polsce do dzi¶ wystêpuje inna praktyka – ca³y obrzêd, ³±cznie z Msz± pogrzebow± w ko¶ciele, odbywa siê ju¿ przy urnie. Dlatego Episkopat postuluje powrót do norm wyznaczonych przez Stolicê Apostolsk±. Nie ma jednak mowy o ¿adnych ostrych zakazach. W jêzyku ko¶cielnych dokumentów przepa¶æ dzieli stwierdzenie, ¿e dany obrzêd nale¿y zasadniczo odprawiæ, od jego nakazania. Je¿eli ksi±dz kategorycznie odmówi³by dopuszczenia urny na Mszê w ko¶ciele, wykaza³by siê jedynie bezsensown± nadgorliwo¶ci± i kompletnym brakiem duszpasterskiego wyczucia. Biskupi wiedz± bowiem, ¿e na powrót do w³a¶ciwszych praktyk potrzeba czasu na pracê u podstaw, cierpliw± edukacjê. Jak w rozmowie z Katolick± Agencj± Informacyjn± zauwa¿y³ liturgista, ks. prof. Mateusz Matuszewski: „Zwyczajów nie mo¿na zmieniaæ jednym dekretem”. Je¿eli jednak obrzêdy pogrzebowe odprawi siê nad cia³em, czyli przed kremacj±, wtedy urnê z prochami sk³ada siê w grobie lub kolumbarium jedynie z udzia³em najbli¿szych, przy zastosowaniu formu³ i modlitw „Dodatku do Obrzêdów pogrzebu” – g³osi wytyczna druga, przywo³uj±ca dalsz± czê¶æ norm zalecanych przez Stolicê Apostolsk±. To logiczne, skoro g³ówne obrzêdy po¿egnania odby³y siê ju¿ nad cia³em. I jeszcze wytyczna trzecia: „W uzasadnionych przypadkach, np. po sprowadzeniu urny z prochami z zagranicy, obrzêdy pogrzebowe, podane w rytuale, mo¿na sprawowaæ nad sam± urn±, któr± stawia siê przed prezbiterium na odpowiednim podwy¿szeniu, obok zapalonego pascha³u”. Czyli jak czesto dotychczas. I wszystko jest jasne: Ko¶ció³ niczego nie narzuca, z kremacj± nie walczy, nie postrada³ zdrowego rozs±dku i nie lekcewa¿y potrzeb wiernych, ale krok po kroku zamierza przekonywaæ wiernych do wyboru praktyk, które z perspektywy Ewangelii, teologii i liturgii uwa¿a za stosowniejsze. A jesieni±... Do wyja¶nienia pozosta³a nam jeszcze jedna drobna informacja, jakoby rewolucja w kwestiach zwi±zanych z kremacj± mia³a nast±piæ w pa¼dzierniku. Otó¿ w pa¼dzierniku odbêdzie siê plenarne posiedzenie Episkopatu. – Biskupi zajm± siê w³a¶nie tym problemem, jak zamieniæ w ¿ycie nowe wytyczne, by nie wylaæ dziecka z k±piel±. Bêd± te¿ pracowaæ nad listem do wiernych. Nie jest wykluczone, ¿e pewne decyzje bêdzie móg³ w poszczególnych wypadkach podejmowaæ biskup diecezji – podkre¶la ks. Józef Kloch, rzecznik Episkopatu. I dodaje: – Ko¶ció³ zdaje sobie sprawê, jak ludzie cierpi± po stracie bliskich i jak wiele spraw musz± ogarn±æ, gdy musz± organizowaæ pogrzeb. Ale jednocze¶nie chcemy pod±¿aæ w takim kierunku, by sens znaków liturgicznych, obrzêdów pogrzebowych by³ czytelny. Proszê mi wierzyæ, jesieni± nie bêdzie rewolucji. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/katolik-nad-urna,5060,page2.html ......................... Alina Petrowa-Wasilewicz | EKAI | 9 Maj 2011 | Porzucenie sutanny Fot. Getty Images/FPM - Ko¶ció³ sprawdza siê zw³aszcza w s³u¿bie ubogim, a tak¿e w rezygnacji z przywilejów. Dzi¶ nie chodzi ju¿ o to, by ksi±dz by³ pierwszym we wsi, kim¶ wa¿nym spo³ecznie, politycznie. Konieczna jest rezygnacja duchownych z ¿±dzy w³adzy, z przywilejów spo³ecznych. Je¿eli my ich sami nie oddamy, zabior± je nam si³± i bêdzie to upokorzenie - mówi znany duszpasterz o. Józef Augustyn. Dzi¶ du¿o mówi siê o kryzysie w Ko¶ciele, jednak gdy przeczyta siê listy ¶w. Jana do Ko¶cio³ów, jest oczywiste, ¿e kryzys w Ko¶ciele by³ zawsze. Czy obecna sytuacja jest wyj±tkowa? O. Józef Augustyn SJ: Popularne dzi¶ pojêcia „kryzysu” najczê¶ciej kojarzy nam siê z obszarem ekonomii, polityki, socjologii i psychologii. Pojêcie to przeniesione dos³ownie na grunt rozwa¿añ o Ko¶ciele nie bardzo przystaje do jego rzeczywisto¶ci. Trzeba wiêc wróci do jego duchowych korzeni. Termin „kryzys” pochodzi z greckiego krisis i oznacza rozeznanie, wybór, decydowanie, zmaganie siê, wewnêtrzn± walkê. Ko¶ció³ za³o¿ony zosta³, aby Boga chwali³, oddawa³ cze¶æ Synowi Bo¿emu, prowadzi³ ludzi do Pana. Kryzys w Ko¶ciele ma wiêc przede wszystkim charakter duchowy, mistyczny; kryzys to nieustanne dokonywanie rozeznania i wyboru miêdzy tym, czego Bóg pragnie od nas, a do czego popycha nas nasza zraniona natura. Ko¶ció³ jest wiêc w stanie permanentnego kryzysu, to jego naturalny stan. Bieda w Ko¶ciele zaczyna siê nie wtedy, gdy mniej ludzi przychodzi na Msze ¶w. niedzielne. (Ci, którzy dzi¶ nie przychodz±, kiedy¶ przychodzili byæ mo¿e przede wszystkim z powodów spo³ecznych czy konwencjonalnych). Problem jest wtedy, gdy Ko¶ció³ zajmuje siê jedynie sob± i nie oddaje chwa³y Bogu; gdy zapiera siê Ewangelii; kiedy bogaci siê materialnie i przestaje wychodziæ do ubogich. To wówczas jest wielki kryzys – by u¿yæ tego pojêcia. Aby zmierzyæ kryzys w Ko¶ciele, potrzebne s± inne kryteria ni¿ te stosowane w ekonomii, socjologii czy te¿ w psychologii. Rezygnacja z pe³nienia funkcji kap³añskiej pewnych ksiê¿y to te¿ nie jest miara kryzysu w Ko¶ciele. Czasami dobrze siê dzieje, ¿e pewni duchowni odchodz±, gdy¿ wiêksz± szkodê ponosi³aby wspólnota Ko¶cio³a, gdyby dalej uprawiali swoj± podwójn± grê. Porzucenie sutanny jest zawsze bardzo bolesne, ale nie jest ono najwiêksz± tragedi±. Tragedi± jest podwójne, nieuczciwe ¿ycie. Aby stwierdziæ kryzys we wspólnocie Ko¶cio³a, konieczny staje siê rachunek sumienia z rzeczywistego ¿ycia Ewangeli±. Bior±c pod uwagê wymienione kryteria, nie odwa¿y³bym siê powiedzieæ, ¿e mamy kryzys w Ko¶ciele – w znaczeniu u¿ywanym przez media, gdy¿ takie stwierdzenie nie mo¿e byæ oparte na indywidualnym rozeznaniu. Konieczne jest szersze odwo³anie siê do „zmys³u wiary” wiernych. Intymne pytania w konfesjonale Nieraz s³yszy siê opiniê: Ko¶ció³ wyprowadzi³ ludzi z komuny, ale w nowej rzeczywisto¶ci nie pomaga wiernym w odnalezieniu siê. Upajali¶my siê zwyciêstwem nad komun±. Po ludzku rzecz bior±c, mieli¶my do tego prawo. Byli¶my zbyt zmêczeni arogancj± systemu, bezczelno¶ci± w³adzy, podwójn± miar±, któr± nam narzucono, zak³amaniem ideologicznym. Teczki IPN pokazuj±, ¿e nasze zwyciêstwo by³o w wielu wypadkach pyrrusowe. W Polce to trudniej dostrzec, poniewa¿ spo³eczna struktura Ko¶cio³a (silnie powi±zana z narodem, w du¿ym stopniu tak¿e z polityk±) by³a bardzo mocna. To by³ dla komunistów twardy orzech do zgryzienia. De facto nie rozgry¼li go. Po³amali sobie zêby. Ale uda³o siê to w Czechach, w NRD, na Wêgrzech pozwolili sobie zmia¿d¿yæ kardyna³a Mindszenty’ego, gdy¿ sta³o za nim niewielu. U nas nie odwa¿yli siê, poniewa¿ za Ko¶cio³em sta³ naród. Sytuacja Ko¶cio³a prze¶ladowanego za komuny by³a klarowna. Wiadomo by³o, kto przyjaciel, a kto wróg. Cel by³ jasny. Wymagania wobec ludzi Ko¶cio³a by³y wysokie, ale te¿ skuteczno¶æ oporu przeciw jednoznacznemu z³u by³a ewidentna, widoczna go³ym okiem. Natomiast dzi¶ nie stawia siê tak wysokich standardów i wymagañ, wiêc skuteczno¶æ te¿ wydaje siê skromniejsza. Bo z kim tu dzisiaj walczyæ? Kto lub co nam tak naprawdê zagra¿a? Jaki jest nasz cel? Nie ma tutaj ju¿ jednoznacznej odpowiedzi. Tylko sportowcy, którzy wiedz±, o co walcz±, potrafi± zmobilizowaæ siê maksymalnie. Natomiast cz³owiek, który chodzi sobie spokojnie po ulicach, czêsto nie ma jasno okre¶lonego celu, nie bêdzie bieg³ jak szalony, bo i po co? Mobilizacja za komuny by³a wa¿na, ale jej ¼ród³a mia³y nie tylko religijne i duchowe korzenie. Gdy teatry, uniwersytety, instytucje pañstwowe po 1989 roku sta³y siê wolne, wielu twórców, aktorów, opozycjonistów z ulg± opu¶ci³o ko¶cio³y, salki katechetyczne i zakrystie. Nie idealizowa³bym wygranej nad komun±, ale te¿ nie demonizowa³bym „przegrywanej” dzisiaj. Obecnie z³o jest pojêciem nieostrym i nie jest ju¿ tylko u „onych”. Tamto z³o by³o jednoznacznie zdefiniowane: struktury polityczne by³y brutalne, stosowa³y przemoc. I to do samego koñca. Morderstwo ks. Popie³uszki zdemaskowa³o w drobnej czê¶ci metody, jakimi kierowa³o siê pañstwo i partia od 1944 roku. To by³ przecie¿ jeden i ten sam diabe³. Komunistyczne bezprawie – w naszym uproszczonym postrzeganiu tamtego ¶wiata – mia³o odpowiadaæ za wszystkie nasze nieszczê¶cia. Wszystkiemu winni byli komuni¶ci. Taki p³aski obraz przedstawiali¶my nieraz na ambonach. Kiedy komuni¶ci w koñcu zostali wyrzuceni (oni sami przecie¿ nie odeszli), zacz±³ siê problem. Wiêcej nawet, komuni¶ci swoj± dzia³alno¶ci± kryli nieraz nasze grzechy, na przyk³ad chronili swoich obywateli przed pornografi±, tak jak dzi¶ rodzice chroni± przed ni± swoje dzieci. Nie ma czarno-bia³ych klisz. Dzisiaj natomiast szerzy siê arogancja w atakowaniu religii, podstawowych ludzkich warto¶ci, np. ma³¿eñstwa i rodziny, cynizm moralny. Jednym z najwiêkszych zagro¿eñ moralnych dla m³odych ludzi dzisiaj jest – w moim odczuciu – anonimowo¶æ, jak± pos³uguj± siê w Internecie. Nastolatek zak³ada kominiarkê – to znaczy chowa siê za pseudonimem, i uzurpuje sobie prawo, aby poni¿aæ innych, wyzywaæ, upokarzaæ, blu¼niæ. To jest czyste z³o. Jest w tym co¶ demonicznego. Nie bierze siê ¿adnej odpowiedzialno¶ci za s³owo. Zapomina siê o prostym fakcie, ¿e nie jest to gra komputerowa, poniewa¿ na „drugim koñcu kabla” jest ¿ywa istota – cz³owiek. I to, co m³odzi wypisuj± w Internecie, tak¿e nie jest wirtualne. To s± konkretne ludzkie d±¿enia, my¶li, s³owa, które maj± swoj± destrukcyjn± moc oddzia³ywania. Jak Ko¶ció³ odnalaz³ siê w tych nowych, „nieostrych” warunkach? Struktury ko¶cielne w Polsce, które w przesz³o¶ci podtrzymywa³y spo³eczeñstwo, naród, s± dzisiaj równie¿ bardzo silne. W mojej rodzinnej parafii w diecezji tarnowskiej piêædziesi±t lat temu do ko¶cio³a chodzi³o 99 procent mieszkañców, dzi¶ chodzi 85 procent, wiêc ta struktura powoli s³abnie, tak¿e na Podkarpaciu. Zaprzyja¼niony proboszcz pewnej parafii mówi³ mi, ¿e gdy pada deszcz, w ko¶ciele jest mniej ludzi. Widaæ to go³ym okiem. Co robiæ? – Budowaæ wiêksz± osobist± ¶wiadomo¶æ ka¿dego wierz±cego, poniewa¿ dzi¶ jest mniej zewnêtrznych punktów oparcia. Trzeba powróciæ do gorliwej codziennej modlitwy, do duchowo¶ci, do radykalizmu ewangelicznego, do bezinteresownej s³u¿by ubogim. Ciag dalszy : http://religia.onet.pl/wywiady,8/porzucenie-sutanny,259,page2.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 20, 2011, 11:09:26 G³ówny grzech Ko¶cio³a
MW | Washington Post | 24 Maj 2011 | Komentarze (96) G³ówny grzech Ko¶cio³a Okazuje siê, ¿e ideologia lat 60. i 70., nacechowana wolno¶ci± seksualn±, narkotykami i ogromnym wzrostem przestêpczo¶ci znacz±co wp³ynê³a na amerykañski kler. Do tego du¿a liczba s³abo wyszkolonych seminarzystów, lekcewa¿enie problemu przez biskupów i mamy mieszankê wybuchow±. W USA, w³a¶nie opublikowano raport na temat pedofilii w Ko¶ciele. Fot. Getty Images/FPM Obowi±zek zachowania celibatu nie czyni duchownych przestêpcami seksualnymi – mówi amerykañski raport. Opracowali go badacze, których zatrudni³ episkopat USA, by doszli do ¼róde³ kryzysu seksualnego, w¶ród amerykañskiego kleru. Odrzucono wszystkie dotychczasowe przypuszczenia. Analiza przygotowana przez John Jay College of Criminal Justice by³a ostatni± z trzech zamówionych przez konferencjê episkopatu USA w roku 2002, kiedy w diecezji bostoñskiej wybuch³ skandal zakoñczony – jak to okre¶lili biskupi – najpowa¿niejszym kryzysem amerykañskiego katolicyzmu. Wyniki raportu zawieraj± zarówno dobre, jak i z³e wiadomo¶ci dla hierarchii ko¶cielnej, która przez lata by³a potêpiana. Biskupi chcieli siê dowiedzieæ, jak diecezje mog³yby wykrywaæ molestuj±cych ksiê¿y, zanim ci kogokolwiek skrzywdz±. Badacze jednak nie znale¼li ¿adnej pojedynczej przyczyny molestowania. Twierdz± te¿, ¿e generalnie molestuj±cy nie specjalizowali siê w ofiarach konkretnej p³ci lub wieku. Autorzy stwierdzili, ¿e amerykañscy biskupi zaczêli reagowaæ na przypadki molestowania dopiero w latach 80, kiedy zdali sobie sprawê z rozmiarów problemu. Jednak jeszcze do niedawna, dopóki ofiary nie zaczê³y kampanii antyko¶cielenej, liderzy Ko¶cio³a byli bardziej zainteresowani rehabilitacj± ksiê¿y, ni¿ pomaganiem ofiarom. Czê¶æ osób, które do¶wiadczy³y molestowania ze strony ksiê¿y odrzuca raport, bo jak twierdz±, wiêkszo¶æ wynosz±cych 1,8 mln dolarów kosztów badania pokry³ episkopat do spó³ki z katolickimi fundacjami i osobami prywatnymi, a tak¿e grant od amerykañskiego departamentu sprawiedliwo¶ci. Karen Terry upiera siê jednak, ¿e raport przygotowano w sposób niezale¿ny. Badacze rozmawiali z ofiarami i ich przedstawicielami, prowadzili badania ankietowe w¶ród biskupów i diecezjalnych funkcjonariuszy pracuj±cych z ofiarami, a tak¿e przejrzeli tysi±ce dokumentów. By³o równie¿ w¶ród nich, przeprowadzone w latach 70 studium dotycz±ce psychologii ksiê¿y, a tak¿e ponad tysi±c teczek z trzech o¶rodków terapeutycznych, gdzie leczono molestuj±cych duchownych. Ponadto naukowcy z John Jay College , a tak¿e inni badacze zbierali od biskupów dane na temat liczby oskar¿eñ o molestowanie i liczby ofiar ju¿ od lat 50. – To my pisali¶my raport – mówi Terry. – ¯aden biskup nie mia³ wp³ywu na wyniki badañ. Do³±cz do nas na Facebooku Autorzy nie odkryli ¿adnych „cech psychicznych”, ani „historii rozwojowych”, które wyró¿nia³yby ksiê¿y-sprawców od tych, którzy nie dopu¶cili siê karygodnej czynno¶ci. Wiêkszo¶æ molestuj±cych nie specjalizowa³a siê w ofiarach konkretnej p³ci, wieku, czy wyró¿niaj±cych siê ze wzglêdu na inn± cechê. Jako przyk³ad, Terry podaje za³o¿yciela Legionu Chrystusa, nie¿yj±cego ju¿ Marciala Maciela, który jak niedawno ujawniono, napastowa³ seksualnie m³odych seminarzystów, a przy okazji by³ te¿ ojcem trójki dzieci. Tylko niewielki odsetek oskar¿onych ksiê¿y – poni¿ej 5 proc. – mo¿na zdefiniowaæ jako pedofilów, czyli doros³ych odczuwaj±cych pierwotny, intensywny poci±g do dzieci przed pokwitaniem. Wiêkszo¶æ ofiar mia³a od 11 do 14 lat. Ta konstatacja zosta³a skrytykowana przez ofiary oraz opiniê publiczn± jako lekcewa¿enie problemu, poniewa¿ Amerykañskie Stowarzyszenie Psychiatrów definiuje pedofiliê jako poci±g do dzieci 13-letnich lub m³odszych. David Finkelhor, szef Centrum Badañ nad Przestêpstwami przeciwko Dzieciom na Uniwersytecie New Hampshire uwa¿a, ¿e nie ma sensu dzieliæ w³osa na czworo w kwestii kryteriów, poniewa¿ jest jasne, ¿e ogromna wiêkszo¶æ winnych ksiê¿y to nie pedofile. Po³owa ofiar mia³a 13 lub wiêcej lat w chwili molestowania. – Nawet niektórzy przestêpcy molestuj±cy dzieci przed okresem dojrzewania, to nie pedofile – mówi Finkelhor. Ok. 80 proc. z ponad 15 700 osób, które zg³asza³y przypadki molestowania po roku 1950, to mê¿czy¼ni i ch³opcy. Katolicy, niechêtni obecno¶ci homoseksualistów w amerykañskich seminariach, w³a¶nie ich obwiniali o skandal. Jednak naukowcy z John Jay College mówi±, ¿e napastnicy atakowali ch³opców g³ównie dlatego, ¿e duchowni maj± do nich wiêkszy dostêp. – Przypatrywali¶my siê zachowaniom mê¿czyzn zanim wst±pili do seminarium, podczas studiów i po wy¶wiêceniu – mówi Terry. – Ci, którzy anga¿owali siê w zachowania homoseksualne, nie napastowali dzieci znacz±co czê¶ciej, ni¿ mê¿czy¼ni nieprzejawiaj±cy takich sk³onno¶ci. Biskupi poinformowali, ¿e wykorzystaj± wyniki badania podczas ewentualnej rewizji tegorocznego planu ochrony dzieci, nazwanego „Kart± Ochrony Dzieci i M³odzie¿y”. Karta zabrania wiarygodnie oskar¿onym wykonywania jakichkolwiek zadañ publicznych w Ko¶ciele, jednak nie zawiera ¿adnych sankcji wobec biskupów, którzy zachowaj± takich ksiê¿y przy pracy. W lutym, filadelfijska ³awa przysiêg³ych orzek³a, ¿e tamtejsza archidiecezja nie odsunê³a od obowi±zków niektórych z oskar¿onych ksiê¿y. Kardyna³ Filadelfii Justin Rigali w odpowiedzi zawiesi³ dwudziestu kilku duchownych i zatrudni³ prokuratora do zbadania ich przypadków. Biskup Blase Cupich, g³owa komitetu ds. ochrony dzieci w amerykañskim episkopacie, okre¶li³ Filadelfiê jako „anomaliê”. Badacze uznali kryzys za „nale¿±cy do przesz³o¶ci”. Ustalili, ¿e szczyt oskar¿eñ przypad³ na lata 70. Ich liczba zaczê³a ostro spadaæ w roku 1985, kiedy biskupi i ogó³ spo³eczeñstwa stali siê ¶wiadomi wagi molestowania, oraz jego wp³ywu na dzieci. Wiêkszo¶æ z setek pojawiaj±cych siê dzi¶ oskar¿eñ dotyczy przypadków sprzed dziesiêcioleci – stawiane s± przez obecnych doros³ych, którzy dopiero teraz postanowili je ujawniæ. David O'Brien, historyk amerykañskiego katolicyzmu z Uniwersytetu w Dayton mówi, ¿e raport jest niebezpieczny, bo rozgrzesza biskupów. Wed³ug badaczy, biskupi wysy³aj±cy oskar¿onych ksiê¿y na terapiê, a nastêpnie przywracaj±cy ich do pos³ugi kap³añskiej, przez dziesiêciolecia dzia³ali zgodnie z najlepsz± dostêpn± im wówczas wiedz±. – To przypomina nag³ówek z brukowca pochodz±cy z przedbostoñskiego etapu tego kryzysu: „Biskupi oskar¿aj± spo³eczeñstwo” – mówi O'Brien, rzecznik wiêkszego zaanga¿owania ¶wieckich w ¿ycie Ko¶cio³a. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/glowny-grzech-kosciola,295,page2.html ................... Pierwsze Zakupy ¦wiête Piotr Kozanecki | Onet.pl | 13 Maj 2011 | Komentarze (102) Pierwsze Zakupy ¦wiête Przyjêcie na kilkadziesi±t osób, wizyty u fryzjera, kosmetyczki i w solarium. Drogie menu, sukienka albo garnitur i eleganckie buciki. Fotograf i kamerzysta. I stosy absurdalnie drogich prezentów. Czy pierwsza komunia jest jeszcze czym¶ poza tym? Czy da siê to jeszcze zmieniæ? I czy jest taka potrzeba? Czy Pierwsza Komunia musi byæ jednocze¶nie Pierwszymi Zakupami? Fot. GettyImages/FPM "Chrzestnym zosta³e¶? Gratulacje, zacznij zbieraæ na komuniê". Ten ponury ¿art doskonale oddaje charakter tego, czym jest dzi¶ pierwsza komunia. Kolejnym pretekstem, ¿eby wydaæ masê pieniêdzy. Napiszcie, czy takie s± te¿ Wasze odczucia? Jakie prezenty kupili¶cie z tej okazji swoim bliskim? Jak wygl±da³o przyjêcie? Jak mo¿na z klas± wybrn±æ z sytuacji, gdy nie chcemy ukochanej chrze¶nicy kupowaæ netbooka albo quada? Czy rodzic mo¿e powiedzieæ: proszê nie kupowaæ mojemu dziecku drogich prezentów? Jak wtedy wyt³umaczyæ o¶miolatkowi, ¿e nie o przedmioty podczas tej uroczysto¶ci chodzi? I czy w ogóle warto nara¿aæ dziecko na poczucie izolacji w¶ród przechwalaj±cych siê podarunkami rówie¶ników? A co maj± w maju zrobiæ niewierz±cy rodzice o¶miolatków? Zagry¼æ zêby i dla spokoju dziecka ulec wiêkszo¶ci? Czy jednak spróbowaæ wyja¶niæ m³odemu cz³owiekowi jego „inno¶æ”? Piszcie artyku³y na Waszym Zdaniem. Jak zachowaæ wyj±tkowo¶æ Pierwszej Komunii ¦wiêtej, nie zmieniaj±c jej w Pierwsze Zakupy ¦wiête. http://religia.onet.pl/waszym-zdaniem,9/pierwsze-zakupy-swiete,271.html ........................ Kto pyta nie b³±dzi Najpopularniejsze | Najnowsze Zadaj pytanie Kto pyta nie b³±dzi dlaczego ksi±dz katolicki ¿yje wbrew naturze, czyli w celibacie? 7 odpowiedzi Kto i kiedy da³ Papie¿om prawo og³aszania ludzi po ich ¶mierci ¶wiêtymi lub b³ogos³awionymi? 3 odpowiedzi Dlaczego mój syn po rozwodzie nie mo¿e i¶æ do spowiedzi i komunii ¶w. 4 odpowiedzi Jan Pawe³ II nak³ada ekskomunikê na za³o¿yciela Bractwa ¦w.Piusa X, Benedykt XVI cofa, który Papie¿ jest nieomylny. 3 odpowiedzi Czy Bóg mnie kocha? 3 odpowiedzi Czy jestem Katolikiem je¶li ochrzczono mnie jako nie¶wiadome dziecko, a do bierzmowania zosta³em zmuszony? 3 odpowiedzi Jestem z mê¿czyzn± który jest po rozwodzie cywilnym ale nie ma uniewa¿nienia sakramentu. Czy mogê i¶æ do komunii? 3 odpowiedzi Czy dziecko leworêczne mo¿e ¿egnaæ siê lew± rêka? 2 odpowiedzi Czy (z braku mêskiego kandydata) chrzestnymi mog± byæ dwie kobiety? 2 odpowiedzi Sk±d ko¶ció³ katolicki wzi±³ ideê czy¶ca? 1 odpowiedzi Jesli 6-latek pójdzie do pierwszej klasy to w której klasie pójdzie do I Komunii? 1 odpowiedzi Jak wygl±da sytuacja rozwiedzionej kobiety na tle ko¶cio³a? 1 odpowiedzi gdzie szukaæ dok³adnych danych aby i¶æ na pielgrzymkê do ¶w Jakuba w Hiszpanii -bardzo proszê 1 odpowiedzi Jak siê przygotowaæ do bierzmowania dla doros³ych? Jakie dokumenty s± potrzebne? Czy Parafia organizuje spotkania? 1 odpowiedzi Dlaczego Jezus zosta³ ochrzczony? 1 odpowiedzi czy wst±pienie do zakonu po 40 jest mo¿liwe? 1 odpowiedzi Zycze milej lektury. Rafaela http://religia.onet.pl/qa/ Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 20, 2011, 16:41:26 Powo³anie
Artur Czepiel / MW | Archidiecezja Krakowska/Onet.pl | 29 Kwiecieñ 2011 | Komentarze (28) Powo³anie Wst±pienie do Seminarium Duchownego jest powa¿nym wyborem w ¿yciu mê¿czyzny który chce s³u¿yæ Bogu, nale¿±c do stanu kap³añskiego. Kandydat musi odznaczaæ siê kilkoma cechami, aby wype³niaæ pos³ugê w nale¿yty sposób. Kandydat Powinien odznaczaæ siê miêdzy innymi takimi przymiotami: 1)odpowiedni± zdatno¶ci± duchow± (mi³o¶ci± Boga i bli¼niego, d±¿no¶ci± do braterstwa i zaparcia siê siebie, do¶wiadczon± czysto¶ci±, zmys³em ko¶cielnym, gorliwo¶ci± apostolsk± i misyjn±), 2) zdatno¶ci± moraln± (szczero¶ci± ducha, dojrza³o¶ci± uczuciow±, wyrobieniem towarzyskim, umiejêtno¶ci± dochowania wierno¶ci obietnicom, ci±g³± trosk± o sprawiedliwo¶æ, duchem przyja¼ni i s³usznej wolno¶ci, odpowiedzialno¶ci±, pracowito¶ci±, chêci± wspó³pracy z innymi), 3)zdatno¶ci± intelektualn± (umiejêtno¶ci± stosowania s³usznej i zdrowej oceny, uzdolnieniami wystarczaj±cymi do odbycia studiów ko¶cielnych), 4)zdrowiem fizycznym i psychicznym, 5)dobr± intencj±, czyli gotowo¶ci± podjêcia zadañ kap³añskich z pobudek religijnych 6) dobrowolno¶ci± podjêtego wyboru. Dni otwarte Czêsto w seminariach duchownych organizuje siê tzw. dni otwarte, skierowane szczególnie do ludzi m³odych. Zazwyczaj po Eucharystii odbywa siê spotkanie przy kawie. W czasie jego trwania osoby zainteresowane maj± mo¿liwo¶æ zadawania pytañ klerykom, mog± równie¿ porozmawiaæ z ksiê¿mi prze³o¿onymi oraz ojcem duchownym. Przedstawiane im jest ¿ycie codzienne w seminarium, warunki rekrutacji, podejmowane praktyki. Pocz±tki Przed przyj¶ciem do Seminarium, jak równie¿ pocz±tkowe miesi±ce pobytu w gronie kandydatów powinny przynie¶æ ka¿demu zasadnicze rozstrzygniêcie: czy rzeczywi¶cie Bóg powo³uje mnie do s³u¿by w kap³añstwie i zarazem do ¿ycia samotnego. Jest to okres kiedy mê¿czy¼ni ostatecznie dokonuj± wyboru miêdzy ¿yciem w stanie kap³añskim, a s³u¿eniem bli¼nim w innym wymiarze. http://religia.onet.pl/porady,7/powolanie,166.html ............................. Stanis³aw Zasada | Tygodnik Powszechny | 3 Sierpieñ 2011 | Komentarze (1) Poplamiona dusza Odsetek pij±cych na³ogowo ksiê¿y jest taki sam, jak lekarzy czy nauczycieli. Ale kap³añstwo nie jest powodem niczyjego alkoholizmu. W parafii ¶w. Bart³omieja Aposto³a w Kowalewie w diecezji kaliskiej proboszczem jest alkoholik. Ksiê¿a alkoholicy z ca³ej Polski g³osz± w tutejszym ko¶ciele kazania i spowiadaj±. – Moi parafianie nie s± tym zgorszeni. Doceniaj±, ¿e pokazujemy innym, jak wyj¶æ z na³ogu i normalnie ¿yæ – mówi pra³at Wies³aw Kondratowicz, proboszcz i za³o¿yciel Diecezjalnego O¶rodka Duszpasterstwa Trze¼wo¶ci w Kowalewie. Na terapiê przyje¿d¿aj± tam duchowni z ró¿nych zak±tków kraju. Oprócz uczestnictwa w zajêciach terapeutycznych, pe³ni± pos³ugê w parafii. Do³±cz do nas na Facebooku Maleñki Kowalew ko³o Pleszewa to wyj±tek. Pra³at Kondratowicz ubolewa, i¿ w Polsce wielu ludziom w g³owie siê nie mie¶ci, ¿e ksi±dz mo¿e te¿ na³ogowo piæ. – Jakby nie wiedzieli, ¿e alkoholizm to choroba – mówi. – A nie wada moralna. Zawód podwy¿szonego ryzyka W Polsce jest prawie trzydzie¶ci tysiêcy ksiê¿y diecezjalnych i zakonnych. Szacuje siê, ¿e oko³o dziesiêciu procent ma problemy z alkoholem. Dlaczego ksiê¿a siêgaj± po alkohol? Terapeuci t³umacz±, ¿e to ¿adna sensacja, bo kap³an to zawód podwy¿szonego ryzyka – podobnie jak nauczyciel, lekarz czy prawnik. Mo¿na us³yszeæ, ¿e ksi±dz pije, bo: pracuje w stresie, ca³y czas znajduje siê na ¶wieczniku, bierze na siebie problemy innych ludzi, ¿yje w samotno¶ci, nie znajduje zrozumienia u prze³o¿onych. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Pra³at Kondratowicz nie uznaje takich argumentów. – T³umaczenie: musia³em siê napiæ, bo biskup mnie zlekcewa¿y³ albo da³ mi nie tak± parafiê, to wymówka – mówi. – S± ksiê¿a, którzy prze¿ywaj± podobne problemy i nie pij± – przekonuje. Na pytanie, dlaczego alkoholik pije, odpowiada krótko: – Bo jest alkoholikiem. – Kap³añstwo nie jest powodem niczyjego alkoholizmu – wtóruje mu ksi±dz Piotr Brz±kalik. Sam te¿ pi³ kilka lat na³ogowo, od kilkunastu ¿yje w trze¼wo¶ci. Jest proboszczem katowickiej parafii i diecezjalnym duszpasterzem trze¼wo¶ci. Jeden z autorytetów w sprawie alkoholizmu duchownych. – Alkoholizm kap³ana tkwi w jego osobowo¶ci – uwa¿a ksi±dz Brz±kalik. Kieliszek Ksi±dz pierwszy: – Pierwsze sze¶æ lat kap³añstwa to etap zjazdowy mojego picia. Pi³em ci±gami: tydzieñ, czasem dziesiêæ dni, a czasem kilkana¶cie. Zacz±³em piæ towarzysko, jak ka¿dy. Potem alkoholu by³o w moim ¿yciu coraz wiêcej. Ludzie te¿ lubili czêstowaæ. Na kolêdzie niektórzy specjalnie dla ksiêdza trzymali francuski koniak – w tamtych czasach, czyli przesz³o trzydzie¶ci lat temu, prawdziwy rarytas. Po kolêdzie odwiedza³o siê codziennie po dwadzie¶cia, trzydzie¶ci mieszkañ. Prawie w ka¿dym gospodarze chcieli przyj±æ ksiêdza jak najlepiej – to znaczy poczêstowaæ czym¶ mocniejszym. Ksi±dz drugi: – Lubi³em wypiæ jeszcze w liceum. W czasach seminaryjnych wyje¿d¿a³em w wakacje z kolegami-klerykami na ¿agle i tam ostro popijali¶my. Chêtnie je¼dzi³o siê te¿ na odpusty i inne uroczysto¶ci do parafii, gdzie wiadomo by³o, ¿e proboszcz czym¶ poczêstuje. Jak zosta³em ksiêdzem, upija³em siê ju¿ regularnie. Czêsto z moimi parafianami. Ksi±dz trzeci: – Przekroczy³em trzydziestkê, jak zacz±³em siêgaæ po kieliszek; wcze¶niej alkohol zupe³nie mnie nie poci±ga³. By³em ju¿ po rzymskich studiach i doktoracie – uwa¿a³em, ¿e dojrza³emu ksiêdzu lampka wina albo koniaku przystoi. Po dwóch latach kulturalne picie w towarzystwie ju¿ mi nie wystarcza³o. Zacz±³em dopijaæ w domu: piwo, wino, wódkê. Upija³em siê w samotno¶ci. Ksi±dz czwarty: – Rozpi³em siê w kap³añstwie. Wybiera³em zawsze takie towarzystwo, gdzie wiedzia³em, ¿e lubi± wypiæ. Dobrze czu³em siê na weselach i na rybach, gdzie popija³em z innymi wêdkarzami. Oni wiedzieli, ¿e jestem ksiêdzem, i ¿artowali ze mnie, ¿e czysta wódka duszy nie plami, jakby chcieli usprawiedliwiæ to, ¿e ksi±dz pije. Ksi±dz pi±ty: – Zacz±³em piæ wcze¶nie, jeszcze przed wst±pieniem do zgromadzenia. W czasie, gdy po zawodówce robi³em zaocznie technikum, pracowa³em. Po ka¿dej wyp³acie normalne by³o, ¿e trzeba by³o ostro popiæ. Zgubi³a mnie mocna g³owa. Inni ju¿ zdrowo mieli w czubie, a ja dopiero zaczyna³em siê dobrze bawiæ. Do pó³ litra nigdy we dwójkê nie siada³em. Musia³ byæ litr. Ksi±dz szósty: – Popijaæ lubi³em od pocz±tku kap³añstwa, z przerwami na d³u¿sze okresy trze¼wienia. Najd³u¿ej wytrzyma³em siedem lat. Zosta³em wtedy proboszczem w biednej parafii. Zabra³em siê za remonty ko¶cio³a i plebanii. Klepa³em straszn± biedê, bo wszystko sz³o na remonty. Bywa³o, ¿e nie mog³em doczekaæ siê niedzieli, ¿eby za pieni±dze z tacy kupiæ co¶ do jedzenia. A tu wzywa mnie biskup i ma pretensje, ¿e nie p³acê co miesi±c sk³adek do kurii. Nie mog³em siê pogodziæ z tym, ¿e ¿y³em jak pustelnik, czasami g³odowa³em, a oni domagali siê jeszcze pieniêdzy. Innym razem, po d³u¿szym okresie trze¼wo¶ci, zgubi³a mnie kobieta. Zakocha³a siê we mnie. Nie umia³em sobie z tym poradziæ. No i zapi³em. Ksi±dz siódmy: – Siedzia³em na plebanii sam jak palec. Moja niedziela wygl±da³a tak: wstawa³em o pi±tej, ¿eby przygotowaæ kazanie, poranna Msza, potem suma. W miêdzyczasie papieros za papierosem i kawa, bez jedzenia. Po sumie drzemka. Wieczorami ze szklaneczk± w rêku siedzia³em przed telewizorem. Potem nie mog³em siê doczekaæ wieczora, ¿eby móc siê napiæ. Nie zdawa³em sobie sprawy, ¿e to uzale¿nienie. Wstyd Podobno ksiêdzu trudniej przyznaæ siê do alkoholizmu ni¿ komukolwiek innemu. – Przecie¿ zwykle to ksi±dz innym radzi, jak ¿yæ, aby dostaæ siê do nieba. A kiedy sam znajdzie siê w k³opotach, trudno mu uznaæ, ¿e sam sobie nie potrafi pomóc – mówi ksi±dz Brz±kalik. Dlatego nie dziwi go, ¿e ksiê¿a tak siê wstydz± swojej choroby. – Chcieliby¶my widzieæ ksiê¿y bez wad i s³abo¶ci. A to niemo¿liwe – potwierdza ks. Pawe³ Rogowski, który prowadzi grupê rozwoju duchowego w O¶rodku Terapii Uzale¿nieñ w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Ksi±dz ósmy: – Poszed³em znów do sklepu po wódkê, a sprzedawca z³o¶liwie: „Co, ju¿ zabrak³o?”. Zrobi³o mi siê g³upio. Potem je¼dzi³em po alkohol do innych miejscowo¶ci, gdzie mnie nie znali. W ko¶ciele najbardziej ba³em siê trzês±cych r±k. ¯e nie bêdê móg³ utrzymaæ kielicha albo rozdaæ komunii. Ksi±dz dziewi±ty: – Szed³em pijany ulic± w swoim rodzinnym miasteczku. Wszyscy ju¿ wiedzieli, ¿e jestem alkoholikiem. Spotka³a mnie s±siadka, starsza kobieta. Z³o¿y³a rêce i powiedzia³a: „Co¶ ty ze sob± zrobi³?”. My¶la³em, ¿e siê pod ziemiê zapadnê. Raz odprawia³em podpity. Pl±ta³ mi siê jêzyk. Zobaczy³em, ¿e ludzie w ³awkach szepcz± sobie co¶ na ucho. Pomy¶la³em, ¿e o mnie gadaj±. Chcia³em, ¿eby Msza siê jak najszybciej skoñczy³a. Ksi±dz dziesi±ty: – By³ pogrzeb mojego ¶wieckiego s±siada – zmar³ m³odo na serce. Nie by³em pijany, ale strasznie lecia³o ode mnie wód±. Ludzie potem szemrali, ¿e po pijaku prowadzi³em pogrzeb. By³em zaprzyja¼niony z rodzin± zmar³ego. Do dzi¶ nie mogê siê z tego otrz±sn±æ. Gdy nie ma ju¿ rado¶ci Z ksi±¿ki „Anonimowi Alkoholicy”: „Dla wiêkszo¶ci ludzi normalnych picie oznacza rado¶æ, wi±¿e siê z ¿yciem towarzyskim i pobudza barwn± wyobra¼niê. Rodzi beztroskê, przyjacielsk± za¿y³o¶æ i uczucie, ¿e ¿ycie jest piêkne. Nie dla nas! Nie takie stany towarzysz± nam w ostatnich dniach intensywnego picia”. Ksi±dz, który wpada w na³óg, d¼wiga dodatkowy ciê¿ar: mia³ prowadziæ ludzi do Boga, byæ ich nauczycielem w wierze, autorytetem moralnym. A tymczasem czuje, ¿e zawiód³ wiernych i samego Boga, ¿e sprzeniewierzy³ siê swojemu powo³aniu. – Je¶li kto¶ my¶li, ¿e to sp³ywa po nas jak woda po kaczce, to siê myli – t³umaczy ksi±dz Brz±kalik. – Niejeden ksi±dz z powodu alkoholizmu rzuci³ sutannê, bo czu³ siê niegodny bycia kap³anem. Piek³o Ksi±dz pierwszy: – Czasem noc± szed³em do pustego ko¶cio³a. K³ad³em siê krzy¿em na zimnej posadzce i modli³em siê, ¿eby Bóg wyzwoli³ mnie z na³ogu. Kiedy umiera³em na kacu, pyta³em z trwog±: „Bo¿e, co ja teraz zrobiê, jak stanê przed Tob±?”. Ba³em siê, ¿e nie zostanê zbawiony. Dziwi³em siê, ¿e modlê siê, b³agam, a Bóg nie chce mi pomóc. Przecie¿ nie chcia³em siê upijaæ. Ksi±dz pi±ty: – Czu³em siê coraz gorzej. Przesta³em prawie je¶æ, mêczy³y mnie rozwolnienia, wymioty. Mia³em jakie¶ zwidy. Ba³em siê przej¶æ na drug± stronê ulicy. To by³o piek³o. Mia³em gdzie¶ jechaæ i nie umia³em kupiæ biletu. Zatraci³em kompletnie umiejêtno¶æ praktycznego ¿ycia. Zrobi³bym wszystko, ¿eby to siê skoñczy³o. Nawet wyznanie bym zmieni³. Kiedy by³em u skraju wytrzyma³o¶ci, my¶la³em nawet o samobójstwie. Nie odwa¿y³em siê, ¿eby nie skazaæ siê na wieczne potêpienie. Ksi±dz ósmy: – Mieszka³em na plebanii z rodzicami, ale pojechali na Bo¿e Narodzenie do mojej siostry. Cieszy³em siê, ¿e bêdê móg³ swobodnie piæ. Pi³em ca³e ¶wiêta i po ¶wiêtach. Chcia³em przestaæ i nie mog³em. Ba³em siê, ¿e zapijê siê na ¶mieræ. Modli³em siê, ¿eby co¶ siê sta³o. Na szczê¶cie sta³o siê – wezwa³ mnie biskup. Ksi±dz dziewi±ty: – To nie jest tak, ¿e siê nie staram. Chcia³bym przestaæ piæ, ale nie mogê. Zapijam przewa¿nie co pó³ roku. Raz kupi³em pó³ litra, ale w domu siê rozmy¶li³em i nie otworzy³em. Wstawi³em butelkê do lodówki. Trzy dni siê mêczy³em. My¶la³em ju¿, ¿e dam radê. Znowu przegra³em. Dlaczego ja? Bohdan Tadeusz Woronowicz w ksi±¿ce „Bez tajemnic – o uzale¿nieniach i ich leczeniu”: „Dotychczas nie znaleziono jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, dlaczego jedni ludzie pij± mniej, a inni wiêcej, dlaczego jedni staj± siê alkoholikami, a inni nie, pomimo ¿e pij± w podobny sposób”. Ciag dalszy :http://religia.onet.pl/tygodnik-powszechny,45/poplamiona-dusza,486,page5.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 24, 2011, 20:20:10 Wakacje w klasztorze
Martyna Wnêk | Onet.pl | 23 Sierpieñ 2011 | Komentarze (2) WAKACJE W KLASZTORZE Jak wygl±daj± wakacje idealne? S³oñce, pla¿a, drinki z palemk±, impreza do bia³ego rana... A mo¿e dobrym pomys³em jest poddanie siê dyscyplinie i rygor w klasztorze? Coraz czê¶ciej zabiegani, wybieramy na wakacje miejsca, gdzie odpoczniemy od zgie³ku codziennego ¿ycia. Mo¿e warto wybraæ siê do klasztoru? Wyciszymy siê, skupimy na sobie i swoich problemach, nic nie bêdzie nas rozpraszaæ. Tylko, ¿e to kosztuje... I to nie ma³o. Czy kiedykolwiek byli¶cie na wakacjach w klasztorze? Czy jest to dobry pomys³ na wypoczynek, a mo¿e to jedynie moda i lansowany przez gwiazdy trend? Piszcie artyku³y na Waszym Zdaniem. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/wakacje-w-klasztorze,5088.html Na zachodzie juz od wielu lat jest praktykowane pojscie do klasztoru na okreslony czas. Nie tylko urlopy sa spedzane w taki sposob, tez w czsie zaloby po najblizszych osobach, albo ludzie ktorzy sa po ciezkiej chorobie lub jakims tragicznym zdazeniu. Nie znam kosztow takiego pobytu. Wiem, ze ludzie ktorzy choc jeden raz to zrobili, z wielka checia ida w mury klasztorne aby wzmocnic sie duchowo. Pozdrawiam serdecznie Rafaela ....................... Tomasz Ponik³o | Tygodnik Powszechny | 24 Sierpieñ 2011 | Komentarze (1) PROROCY I SEKCIARZE Ju¿ od Nowego Testamentu podstaw± jest rozeznanie. Wspólnota nie powinna siê podporz±dkowaæ na ¶lepo prorokowi. Duch ¦wiêty nawet proroków poddaje odpowiedzialno¶ci pasterzy. Tak¿e w pierwotnej strukturze wiêksz± wagê ni¿ prorocy mieli stabilni pasterze. Proroctwo na zgromadzeniu jest dopuszczone o tyle, o ile jest buduj±ce, czyli najpierw podlega rozeznaniu. Duch ¦wiêty nie jest dany „prywatnie” jednej osobie, jest dany Ko¶cio³owi. Fot. Getty Images/FPM Tomasz Ponik³o: Chrze¶cijanie szybko stanêli wobec wewnêtrznych problemów, skoro ju¿ w Li¶cie do Koryntian mamy wykaz trudno¶ci z fundamentami wiary... Ks. Grzegorz Strzelczyk: Na ile aposto³owie rozumieli Jezusa za czasów Jego nauczania? Spójrzmy na synów Zebedeusza, którzy chcieli siê ustawiæ jako przyboczni Chrystusa, albo na sprzeczkê aposto³ów o to, kto z nich jest najwiêkszy. Ju¿ pierwsi uczniowie mieli problemy z rozumieniem Jezusa. Mo¿emy siê tylko domy¶laæ, jakie by³y miêdzy nimi napiêcia. W Nowym Testamencie zosta³y tylko ¶lady, np. zdanie Paw³a, ¿e musia³ siê przeciwstawiæ Piotrowi, który zacz±³ udawaæ przed ¯ydami, ¿e przejmuje siê Prawem. Do³±cz do nas na Facebooku Widaæ, ¿e niektórzy aposto³owie zak³adali polityczn± wizjê mesjanizmu, której Jezus wcale nie przyniós³. Jezus przerasta³ judaizm, co dla uczniów oznacza³o rewolucjê wobec tradycji, w której wyro¶li. Rodzi³o siê pytanie: czy przestrzeganie prawa zbawia? O tym s± listy ¶w. Paw³a. Ko¶ció³ do¶wiadcza, ¿e zbawia Jezus, co oznacza ca³kowity przewrót teologiczny. Pierwszy spór wewnêtrzny, który mamy dobrze udokumentowany, dotyczy postêpowania wobec nawracaj±cych siê Greków. Pierwotnie chrze¶cijanie do rozwi±zywania takich problemów mieli wy³±cznie Ducha ¦wiêtego, pamiêæ i zdrowy rozs±dek. Musia³o dochodziæ do taræ, musia³y i¶æ iskry – choæby na tzw. soborze jerozolimskim. Dzieje Apostolskie opisuj± jego przebieg jako ³agodny, ale z pó¼niejszych przyk³adów wiemy, ¿e wczesnochrze¶cijañskie spory by³y nad wyraz ¿ywe. Czy te spory – je¿eli nie mieli jeszcze punktu odniesienia, jakim jest Nowy Testament, a tak gor±co dyskutowali – wp³ynê³y na kszta³t Ewangelii? W pewnych elementach taki wp³yw widaæ, np. powracaj±ca w s³owach Jezusa polemika z judaizmem. Jan na konflikcie Jezusa z ¯ydami buduje napiêcie, które narasta a¿ do ¶mierci Chrystusa. Widaæ te¿ w listach Jana pierwsze polemiki z gnoz±. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Trzeba pamiêtaæ, ¿e wczesna dyskusja toczy siê jeszcze w ³onie judaizmu. ¦wiat helleñski w I w. w³a¶ciwie chrze¶cijañstwa nie zauwa¿a, traktuje je jako sektê ¿ydowsk±: Klaudiusz wygna ¯ydów z Rzymu, bo spierali siê z powodu jakiego¶ Chrestosa... Pó¼niej chrze¶cijañstwo zacznie byæ lepiej rozpoznawane, co doprowadzi do dalszych konfrontacji: z filozofi± greck± i jej ró¿norakimi nurtami, z kultur± helleñsk±, tak¿e w ówczesnej wersji „pop”, z mitologi±... Ludzie oderwali siê od swojej tradycji, w nowych wspólnotach toczyli spory o podstawy wiary, w których czêsto zapewne ma³o kto wiedzia³, po czyjej stronie siê opowiedzieæ, do tego dosz³y problemy zewnêtrzne: spory z ¯ydami, kultur± greck±, potem jeszcze prze¶ladowania... Jak ta religia przetrwa³a? Pomijaj±c czynnik nadprzyrodzony, mo¿emy zauwa¿yæ, ¿e chrze¶cijañstwo wnosi Dobr± Nowinê, która ostatecznie jest nauk± o zbawieniu. G³osi odpuszczenie grzechów w Chrystusie: Bóg ci przebacza i daje dostêp do ¿ycia wiecznego, co pokaza³ przez zmartwychwstanie Jezusa. Je¶li oddasz mu siebie, masz szansê na uczestniczenie w tym nowym ¿yciu, czyli na zbawienie. A chrzest jest tego rytualnym pocz±tkiem – w³±cza w ¶mieræ i zmartwychwstanie Chrystusa. Opisuje to Pawe³ (Rz 6), czyli w po³owie I w. ta teologia by³a ju¿ dobrze sformu³owana. Poza tym chrze¶cijañstwo mówi, ¿e ¶wiat jest dobry, co w kontek¶cie pogl±dów dualistycznych by³o obron± ¶wiata materialnego. Chrze¶cijañstwo powiedzia³o ludziom, ¿e ich codzienno¶æ, praca, rodzenie dzieci, ma znaczenie, ale g³ównie w perspektywie ostatecznej. To podzia³a³o i na osoby poch³oniête codzienno¶ci±, i na tych, którzy ju¿ nie chcieli ¿yæ w tym ¶wiecie, do¶wiadczaj±c trudu i ucisku – wszyscy otrzymywali pozytywn± perspektywê zbawienia. Paradoksalnie jednak te same czynniki, które u³atwia³y przyjêcie siê chrze¶cijañstwa, by³y utrudnieniem w jego g³oszeniu. Widaæ to, kiedy na areopagu Pawe³ usi³uje byæ filozofem. I zostaje wy¶miany w momencie, kiedy mówi o zmartwychwstaniu cia³a. S³uchali go zapewne platonicy, dla których powrót do cia³a po wyzwoleniu duszy w ¶mierci by³ absurdem. Skoro g³oszenie Ewangelii by³o tak trudne, kim w¶ród pierwszych chrze¶cijan by³ prorok? We wczesnym chrze¶cijañstwie istnia³y prawdopodobnie dwie praktyki prorockie. Jedna, stricte charyzmatyczna, wi±za³a siê z nauczaniem pod bezpo¶rednim natchnieniem Ducha ¦wiêtego. Nauczanie mog³o dotyczyæ czegokolwiek: funkcjonowania wspólnoty lub wyja¶nienia tekstu biblijnego. Druga praktyka to wêdrowni prorocy-nauczyciele: chodzili od jednej wspólnoty do drugiej, spe³niaj±c funkcjê wêdrownych kaznodziejów, nauczaj±c niejako niezale¿nie od prze³o¿onych wspólnot. Ale ju¿ Nowy Testament zauwa¿a, ¿e ta praktyka niesie nadu¿ycia, bo niektórzy po prostu objadaj± wspólnoty, wiêc trzeba to poddaæ regulacji. Instytucja ta zaniknie ju¿ w II w. Inaczej bêdzie z proroctwem charyzmatycznym, choæ i ono w III-IV w. znajdzie siê w zaniku w g³ównym nurcie chrze¶cijañstwa. Niektórzy Ojcowie Ko¶cio³a mówili w IV i V wieku o koñcu charyzmatów – myl±c siê przy tym kapitalnie. Rzeczywisto¶æ charyzmatyczna po prostu „przenios³a siê” do ¿ycia zakonnego i pustelniczego. I Ko¶ció³ nie straci³ jej z oczu: choæby Tomasz z Akwinu w XIII w. w „Summie” omawia charyzmat proroctwa. http://religia.onet.pl/wywiady,8/prorocy-i-sekciarze,5093,page1.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Sierpieñ 25, 2011, 16:34:55 Ten ksiê¿ulo mnie uj±³ swoj± histori±
Cytuj Ksi±dz szósty: – Popijaæ lubi³em od pocz±tku kap³añstwa, z przerwami na d³u¿sze okresy trze¼wienia. Najd³u¿ej wytrzyma³em siedem lat. Zosta³em wtedy proboszczem w biednej parafii. Zabra³em siê za remonty ko¶cio³a i plebanii. Klepa³em straszn± biedê, bo wszystko sz³o na remonty. Bywa³o, ¿e nie mog³em doczekaæ siê niedzieli, ¿eby za pieni±dze z tacy kupiæ co¶ do jedzenia. A tu wzywa mnie biskup i ma pretensje, ¿e nie p³acê co miesi±c sk³adek do kurii. Nie mog³em siê pogodziæ z tym, ¿e ¿y³em jak pustelnik, czasami g³odowa³em, a oni domagali siê jeszcze pieniêdzy. Innym razem, po d³u¿szym okresie trze¼wo¶ci, zgubi³a mnie kobieta. Zakocha³a siê we mnie. Nie umia³em sobie z tym poradziæ. No i zapi³em. Straszliwe jest to, ¿e ludzie którzy sk³adaj± przysiêgi w dobrej wierze potem s± pozostawieni sami sobie z ich problemami. Wyciska siê ich jak cytrynki i nawet nie wolno im siê zakochaæ. Gdyby nie by³o wymogu celibatu ten ksi±dz moze by³by dzi¶ najszczê¶liwszym abstynentem w parafii, a tak to zapi³ sprawê ;) Tak powstaje po¶rednictwo : Cytuj Duch ¦wiêty nie jest dany „prywatnie” jednej osobie, jest dany Ko¶cio³owi. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 25, 2011, 20:02:34 East- ta sytuacja z ksiedzem przypomina mi branie slubu koscielnego. Przed oltarzem stoi dwoje mlodziutkich ludzi i musza sobie przyzec milos i wiernosc do grobowej deski. W tym momecie caly swiat jest piekny prosty i rozowy. Jednak zycie pisze inny scenariusz, a ci mlodzi nie maja pojecia co sobie przyzekaja tak naprawde.Szybko ta rozowa milosc zamienia sie w dzien powszedni, ktory niestety ale przynosi niespodzianki roznego rodzaju ktore czesto sa wiadrem zimnej wody na glowe.
Pozdrawiam serdecznie.Rafaela .................. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 26, 2011, 21:24:15 KOMUNIKAT BISKUPOW
BPKEP / ju., Czêstochowa, 2011-08-26 „Duszpasterze, biskupi i kap³ani, a zw³aszcza katolicy ¶wieccy maj± prawo, a nawet obowi±zek uczestniczenia w ¿yciu spo³ecznym i politycznym, gdy¿ s± czê¶ci± tego spo³eczeñstwa” - brzmi komunikat z sesji Rady Biskupów Diecezjalnych na Jasnej Górze. W¶ród tematów czwartkowego (25 sierpnia) spotkania znalaz³o siê m.in. omówienie ¦wiatowego Dnia M³odzie¿y w Madrycie, kwestie administrowania maj±tkiem ko¶cielnym i zagadnienia dotycz±ce b³êdnego rozumienia kultu Chrystusa Króla Wszech¶wiata. W dokumencie biskupi przypominaj± te¿ o przypadaj±cej 26 sierpnia uroczysto¶ci Naj¶wiêtszej Maryi Panny Czêstochowskiej. Poni¿ej pe³ny tekst komunikatu: KOMUNIKAT Z SESJI RADY BISKUPÓW DIECEZJALNYCH ORAZ UROCZYSTO¦CI NA JASNEJ GÓRZE Dnia 25 sierpnia, w przeddzieñ Uroczysto¶ci Naj¶wiêtszej Maryi Panny Czêstochowskiej, odby³o siê na Jasnej Górze zebranie Rady Biskupów Diecezjalnych. Obradami kierowa³ Przewodnicz±cy Konferencji, abp Józef Michalik. W sesji wzi±³ udzia³ tak¿e Nuncjusz Apostolski w Polsce, abp Celestino Migliore. 1. Od beatyfikacji Ojca ¦wiêtego Jana Paw³a II w dniu 1 maja 2011 roku ca³y Ko¶ció³ trwa w dziêkczynieniu za nowego B³ogos³awionego i za dzie³o jego wielkiego pontyfikatu. Tak¿e Ko¶ció³ w Polsce, we wszystkich parafiach i wspólnotach, dziêkuje oraz prze¿ywa na nowo nauczanie B³ogos³awionego. Po Krakowie i Warszawie, tak¿e na Jasnej Górze, w uroczysto¶æ Naj¶wiêtszej Maryi Panny Czêstochowskiej, mia³o miejsce ogólnopolskie dziêkczynienie za beatyfikacjê Wielkiego Papie¿a. By³o ono poprzedzone dwoma tygodniami modlitwy pielgrzymów, którzy ze wszystkich diecezji polskich i z zagranicy przychodzili do tronu Jasnogórskiej Królowej Polski. Biskupi dziêkuj± wszystkim za trud pielgrzymowania oraz za modlitwê w intencji Ko¶cio³a i Ojczyzny. 2. Dwudziesty szósty ¦wiatowy Dzieñ M³odzie¿y, prze¿ywany w dniach od 16 do 21 sierpnia w Madrycie, by³ wielkim ¶wiêtem wiary. By³ te¿ dla m³odzie¿y wspania³ym do¶wiadczeniem tajemnicy Ko¶cio³a Powszechnego. Ojciec ¦wiêty Benedykt XVI kontynuuje dzie³o spotkañ z m³odzie¿±, zapocz±tkowane przez b³. Jana Paw³a II. Biskupi dziêkuj± rodzicom, duszpasterzom, katechetom oraz osobom pracuj±cym w Krajowym Biurze Organizacyjnym ¦wiatowych Dni M³odzie¿y za przygotowanie m³odych Polaków do udzia³u w tym wielkim wydarzeniu. W spotkaniu tym uczestniczy³o ok. 20 tys. pielgrzymów z kraju i zagranicy. Naszej m³odzie¿y towarzyszy³o 15 biskupów, w tym 3 kardyna³ów – oraz 700 ksiê¿y. Piêkna postawa m³odzie¿y uczestnicz±cej w spotkaniach modlitewnych i katechezach jest znakiem wiary m³odego pokolenia. Szczególne wyrazy uznania sk³adamy ponad tysi±cu polskich wolontariuszy, którzy w trudnych warunkach ofiarnie pracowali dla dobra uczestników spotkania w Madrycie. Trzeba te¿ podziêkowaæ Telewizji „Trwam” oraz rozg³o¶niom katolickim za bogat± obs³ugê medialn± spotkañ m³odzie¿y z Ojcem ¦wiêtym. 3. Tematem wiod±cym spotkania biskupów diecezjalnych by³y sprawy administrowania maj±tkiem ko¶cielnym. Biskupi analizowali wymagania prawa ko¶cielnego i cywilnego dotycz±ce zarz±du dobrami materialnymi. Skonfrontowali tê wiedzê z ró¿norodn± praktyk± istniej±c± w poszczególnych diecezjach i rejonach Polski. Uznali za celowe opracowanie aneksu do dokumentów II Polskiego Synodu Plenarnego, w którym zostan± ujednolicone zasady postêpowania we wszystkich diecezjach w Polsce. 4. Biskupi diecezjalni przypominaj± najwa¿niejsze zasady dotycz±ce relacji Ko¶cio³a do sfery ¿ycia publicznego. Jest to przypomnienie szczególnie wa¿ne w przededniu wyborów parlamentarnych. Oczekiwanie, ¿e Ko¶ció³ stanie siê „wielkim milcz±cym” na czas kampanii nie ma uzasadnienia w nauce spo³ecznej Ko¶cio³a. Zarówno duszpasterze, biskupi i kap³ani, a zw³aszcza katolicy ¶wieccy maj± prawo, a nawet obowi±zek uczestniczenia w ¿yciu spo³ecznym i politycznym, gdy¿ s± czê¶ci± tego spo³eczeñstwa. Ko¶ció³ nie identyfikuje siê z ¿adn± konkretn± parti±, albowiem jego przes³anie jest skierowane do wszystkich, niezale¿nie od przekonañ politycznych. Obowi±zkiem katolika jest jednak wybieranie ludzi i ¶rodowisk, którzy gwarantuj± obronê godno¶ci cz³owieka i ¿ycia od poczêcia do naturalnej ¶mierci; wybieranie osób, które bêd± prowadziæ sprawy Pañstwa tak, by troska o rodziny by³a na pierwszym miejscu; g³osowanie na ludzi zdolnych podj±æ trudne sprawy i reformy, konieczne dla dobra Ojczyzny. Polska potrzebuje ludzi sumienia, sprawdzonych i gotowych jej s³u¿yæ, zarówno w trosce o jej historiê, o jej dzi¶, a szczególnie o jej przysz³o¶æ. W tym kontek¶cie biskupi apeluj± do wszystkich wierz±cych i ludzi dobrej woli o odpowiedzialno¶æ i roztropn± troskê o Polskê i o dobro wspólne. Najwa¿niejszy wk³ad Ko¶cio³a w ¿ycie spo³eczne, nigdy nie do przecenienia, to formowane ludzi i ich sumieñ, w kierunku zaanga¿owania siê dla innych w duchu powo³ania chrze¶cijañskiego, rodzinnego i spo³ecznego. 5. W¶ród wa¿nych propozycji troski o Ko¶ció³ i o Polskê oraz jej przysz³o¶æ s± i takie, które budz± uzasadniony niepokój. Biskupi doceniaj± znaczenie uroczysto¶ci Jezusa Chrystusa, Króla Wszech¶wiata, ustanowionej w 1925 r. przez papie¿a Piusa XI. Od tego momentu wszyscy mamy wspania³e mo¿liwo¶ci ofiarowania swojego ¿ycia, ¿ycia polskich rodzin oraz ca³ej naszej Ojczyzny Chrystusowi, Królowi Wszech¶wiata. Czynimy to co roku, szczególnie w przededniu Adwentu. Nie ma wiêc potrzeby szukania nowych, niezgodnych z zamys³em Ko¶cio³a, form nabo¿eñstw do Chrystusa Króla. Niepokoj±ce s± dzia³ania podejmowane poza Ko¶cio³em diecezjalnym i wbrew biskupowi miejsca. Pos³uszeñstwo Ko¶cio³owi i troska o Jego jedno¶æ s± g³ównymi kryteriami oceny wiarygodno¶ci religijnych inicjatyw. Ka¿dy, kto uporczywie uczestniczy w takich pozako¶cielnych ruchach i grupach, traci jedno¶æ ze wspólnot± Ko¶cio³a. Biskupi solidaryzuj± siê z Metropolit± Krakowskim i podjêtymi przez niego dzia³aniami. 6. Zachêcaj± te¿ wszystkich do modlitwy w intencji naszej Ojczyzny i jej godnego miejsca w rodzinie krajów europejskich. Polska prezydencja jest dobr± okazj± do spojrzenia na sprawy naszego kraju i Europy w ich wzajemnym powi±zaniu. Wyrazem tego by³o spotkanie przedstawicieli Ko¶cio³ów i wspólnot chrze¶cijañskich w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w Warszawie. Szczególn± okazj± do modlitwy w intencji Polski i Europy bêdzie tak¿e Msza ¶w. celebrowana w Warszawie pod przewodnictwem Prymasa Polski, abpa Józefa Kowalczyka 25 wrze¶nia, w dniu patrona Stolicy, b³. W³adys³awa z Gielniowa. Z Jasnej Góry biskupi diecezjalni b³ogos³awi± wszystkim Rodakom w kraju i za granic±. Swoim b³ogos³awieñstwem obejmuj± szczególnie nauczycieli, wychowawców, dzieci i m³odzie¿ rozpoczynaj±c± nowy rok szkolny. Podpisali: Biskupi diecezjalni zgromadzeni na Jasnej Górze Uroczysto¶æ Naj¶wiêtszej Maryi Panny Czêstochowskiej, 26.08.2011 r. ............................. Konieczne jest promowanie kobiety ksas / ju., Piekary ¦l±skie, 2011-08-21 Konieczne jest promowanie w Ko¶ciele i w ¶wiecie kobiety – powiedzia³ abp Damian Zimoñ 21 sierpnia do kobiet i dziewcz±t, które przyby³y do Piekar ¦l±skich w pielgrzymce stanowej. Tradycyjnie odbywa siê ona w sanktuarium Maryi Matki Sprawiedliwo¶ci i Mi³o¶ci Spo³ecznej w pierwsz± niedzielê po uroczysto¶ci Wniebowziêcia NMP. „Jednakowa jest godno¶æ kobiety i mê¿czyzny, poniewa¿ oboje zostali stworzeni na obraz i podobieñstwo Boga. Ka¿de z nich zosta³o wyposa¿one we w³a¶ciwe sobie, specyficzne dary” – mówi³ metropolita katowicki. Abp Zimoñ nawi±za³ do trwaj±cych w Madrycie z udzia³em Benedykta XVI ¦wiatowych Dniach M³odzie¿y. Przypomnia³, ¿e krzy¿ ¦DM by³ równie¿ w Piekarach ¦l. Zwróci³ uwagê, ¿e papie¿ przypomina Europie o jej chrze¶cijañskich korzeniach i wzywa do szlachetniejszego rozumienia demokracji. Wskazuje na coraz wiêkszy zwi±zek religii z ¿yciem spo³ecznym. Wzywa nas wszystkich do nowej ewangelizacji. Oferuje Europie co¶, co mo¿e byæ jej ostatni± szans±. „My, tu zgromadzeni, przyszli¶my po nowe ¶wiat³o, now± moc na nasze dni, poniewa¿ jeste¶my wystawiani na pokusê gaszenia nadziei” – powiedzia³ abp Zimoñ. Wskaza³, ¿e czasy, w których ¿yjemy wydaj± siê okresem zagubienia, wielu ludzi sprawia wra¿enie, ¿e s± zdezorientowani, niepewni, pozbawieni nadziei. Stan ducha wielu chrze¶cijan jest podobny. „Obojêtno¶æ religijna wywo³uje u wielu Europejczyków wra¿enie, ¿e ¿yj± bez duchowego zaplecza” – doda³, nawi±zuj±c do niedawnych wydarzeñ w Anglii, Norwegii i innych miejscach ¶wiata. „Z utrat± chrze¶cijañskiej pamiêci wi±¿e siê lêk przed przysz³o¶ci±. Obraz jutra czêsto bywa bezbarwny i niepewny. Bardziej siê boimy przysz³o¶ci, ni¿ jej pragniemy” – zauwa¿y³ abp Zimoñ, podkre¶laj±c jako przejawy tego stanu m.in. wewnêtrzn± pustkê drêcz±c± wielu ludzi i utratê sensu ¿ycia, dramatyczny spadek liczby urodzeñ, kryzys ma³¿eñstwa i rodziny, zmniejszenie liczby powo³añ do ¿ycia kap³añskiego i zakonnego. „Wci±¿ zbyt wiele rodzin dotyka bieda. A jednocze¶nie brakuje d³ugofalowej polityki prorodzinnej, tak¿e w Polsce” – mówi³ dalej metropolita katowicki. „Nak³ady na rodzinê stawiaj± Polskê na ostatnim miejscu w Unii Europejskiej” – podkre¶li³. Przypomnia³, ¿e dziecko jest dobrem ca³ego spo³eczeñstwa i dlatego jak najwiêcej ¶rodków na jego wychowanie powinno zostaæ w rodzinie. Abp Zimoñ z naciskiem podkre¶li³, ¿e oprócz tych wszystkich trosk i wyzwañ, obejmuj±cych m.in. braki w s³u¿bie zdrowia czy utratê mieszkañ przez mieszkañców Bytomia, s± te¿ oznaki nadziei. „Nikt nie mo¿e ¿yæ bez perspektyw na przysz³o¶æ. Tyle jest znaków wp³ywu Chrystusowej Ewangelii na Ko¶ció³, na ¿ycie spo³eczeñstwa” – powiedzia³ metropolita katowicki. Zaznaczy³, ¿e specyficzny wk³ad w s³u¿bê Ewangelii nadziei wnosz± kobiety. „Trzeba przypomnieæ, jak wiele czyni± one czêsto w milczeniu i ukryciu – przyjmuj±c i przekazuj±c dar Bo¿y, zarówno przez fizyczne, jak i duchowe macierzyñstwo. Wychowanie, katecheza, dzie³a mi³osierdzia, ¿ycie modlitwy i kontemplacji – w tym wszystkim nikt nie zast±pi pobo¿nej, dobrej kobiety” - doda³. Jego zdaniem, dzi¶ konieczne jest promowanie w Ko¶ciele i w ¶wiecie kobiety. "Jednakowa jest godno¶æ kobiety i mê¿czyzny, poniewa¿ oboje zostali stworzeni na obraz i podobieñstwo. Ka¿de z nich zosta³o wyposa¿one we w³a¶ciwe sobie, specyficzne dary. Ko¶ció³ nieustannie zabiera g³os, by potêpiaæ niesprawiedliwo¶æ i przemoc wobec kobiet. Mamy tu jeszcze wiele do zrobienia” – stwierdzi³ abp Zimoñ. Przypominaj±c postaæ Prymasa Polski kard. Augusta Hlonda, którego 130. rocznica urodzin przypada w tym roku, abp Zimoñ przytoczy³ w ca³o¶ci jego list do matki, skierowany tu¿ po nominacji kardynalskiej. Przypomnia³ te¿ s³owa, które kard. Hlond wypowiedzia³ na ³o¿u ¶mierci: „Zwyciêstwo, gdy przyjdzie, przyjdzie przez Maryjê”. Przytoczy³ te¿ s³owa Prymasa Tysi±clecia, kard. Stefana Wyszyñskiego, który stwierdzi³: „Bogate ¿ycie Prymasa Polski Kardyna³a Augusta Hlonda nale¿y ods³oniæ przed obliczem Narodu, by uczciæ nale¿ycie Syna Ziemi ¦l±skiej na Stolicy Prymasowskiej, Przewodnika Ludu Bo¿ego przez morze udrêk wojennych, Budziciela Nadziei ¦wiêtej w sprawiedliwo¶æ Bo¿± i gor±cego Czciciela Bogurodzicy Dziewicy”. Zwróci³ uwagê, ¿e prymas Hlond i prymas Wyszyñski utorowali drogê na Stolicê Piotrow± kard. Karolowi Wojtyle. Bez ich zawierzenia Matce Bo¿ej nie by³by mo¿liwy wybór w 1978 roku Polaka na papie¿a. „Dwudziestosiedmioletni pontyfikat b³. Jana Paw³a II to wielkie dzie³o Ducha ¦wiêtego. Nikt nie spodziewa³ siê tak intensywnej ingerencji Bo¿ej. Musimy wracaæ do tamtych dni, szukaj±c w nich znaków nadziei na przysz³o¶æ i nowych wyzwañ, których nie brakuje” – mówi³ abp Zimoñ. Apelowa³ równie¿ do dziewcz±t, aby „nie ba³y siê stroju zakonnego”. Metropolita katowicki zapowiedzia³ koronacjê repliki pierwotnego obrazu piekarskiego, która bêdzie mia³a miejsce 12 wrze¶nia w Katowicach. http://ekai.pl/wydarzenia/polska/x45076/konieczne-jest-promowanie-kobiety/ .............. CIAGLE SPADA W ci±gu ostatnich 30 lat systematycznie i stopniowo obserwowany jest spadek liczby osób uczestnicz±cych w niedzielnej Mszy ¶w. – wynika z badañ Instytutu Statystyki Ko¶cio³a Katolickiego. Z badania przeprowadzonego jesieni± 2010 roku wynika, ¿e ¶redni procent osób, które przychodz± do ko¶cio³a wzglêdem tych, które s± do tego zobowi±zane (dominicantes) wynosi 41 proc. Za¶ procent communicantes – czyli osób przystêpuj±cych do komunii ¶w. w odniesieniu do osób, które powinny przyj¶æ w niedzielê na Mszê wzrasta i wynosi 16,4 proc. W poprzednich latach by³o to odpowiednio: dla dominicantes w latach 1980-1990 ok. 50 proc. (w 1987 r. 55,3 proc.), w latach 1991-2007 43-46 proc., w 2008 r. Odsetek spad³ do 40,4 proc, w 2009 wynosi³ 41,5 proc. A w ubieg³ym roku 41 proc. Dla communicantes: w latach 1980-1990 - 7,8-10,7 proc.; 1991-2007 - 10,8-17,6 proc.; w latach 2008-2010 – 15,3-16,4 proc. Wyniki badañ z jesieni ub.r. zaprezentowano podczas konferencji prasowej w siedzibie Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski 7 czerwca w Warszawie. Zdaniem prezentuj±cego wyniki ks. Wojciecha Sad³onia z ISKK, przyczyn takiego stanu rzeczy nale¿y szukaæ w zmianach spo³ecznych, migracji ludno¶ci, wzro¶cie dobrobytu i nietrwa³o¶ci rodzin. Zwróci³ on te¿ uwagê, ¿e wzrost communicantes paradoksalnie mo¿e byæ oznak± sekularyzacji spo³eczeñstwa. Argumentowa³, ¿e w diecezjach, gdzie odsetek dominicantes jest wysoki, mniej ludzi przystêpuje do Komunii ¶w. w porównaniu z diecezjami, gdzie frekwencja w niedzielê jest niska. Ks. Sad³oñ zwróci³ te¿ uwagê na proces zrywania wiêzi z parafi±, czego jednym z symptomów jest tzw. churching, czyli wybieranie sobie ko¶cio³ów wg w³asnych kryteriów – ze wzglêdu na ksiêdza, atmosferê, wystrój czy sam± zabytkow± ¶wi±tyniê lub sanktuarium. Wyra¼nie widoczna jest te¿ feminizacja niedzielnych Mszy ¶w. Na 10 kobiet przychodz±cych do ko¶cio³a jest zaledwie 6 mê¿czyzn, na 10 kobiet przystêpuj±cych do Komunii ¶w. jest 4 mê¿czyzn. – W Polsce kobiety praktykuj± prawie dwa razy czê¶ciej ni¿ mê¿czy¼ni – podkre¶li³ ks. Sad³oñ. Jego zdaniem jest to wielkie wyzwanie dla duszpasterzy, by Msza ¶w. sta³a siê „atrakcyjna” równie¿ dla mê¿czyzn. Zdaniem ks. prof. Witolda Zdaniewicza z ISKK, widoczny spadek dominicantes nie oznacza spadku religijno¶ci czy spadku wiary w ogóle. W poszczególnych diecezjach sprawa wygl±da ró¿nie, np. w diecezji tarnowskiej dominicantes wynosi 70,5 proc., communicantes 23,1, za¶ w szczeciñsko-kamieñskiej dominicantes 25,4 proc i 10,6 proc. communicantes. W Polsce s± obecnie 10 163 parafie. Instytut Statystyki Ko¶cio³a Katolickiego prowadzi badania nt. religijno¶ci od 1972 roku, badania niedzielnych praktyk religijnych od 1979 roku. http://ekai.pl/wydarzenia/religijnosc/x42739/ciagle-spada/ Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 27, 2011, 19:54:37 ¦wiadectwo Stoczka
Milena Kindziuk | Niedziela | 18 Maj 2011 | Komentarze (0) W Stoczku Warmiñskim zachowa³o siê ¶wiadectwo mê¿czyzny, który przygotowywa³ klasztor na wiêzienie dla Prymasa Wyszyñskiego. Dzi¶ syn tego cz³owieka jest ksiêdzem Rok 2011 jest rokiem rocznic kard. Stefana Wyszyñskiego, prymasa Polski w latach 1948-81. 28 maja przypada 30. rocznica jego ¶mierci, 3 sierpnia za¶ – 110. rocznica urodzin. Pragniemy przybli¿yæ jego sylwetkê, ukazaæ dzieje kard. Wyszyñskiego na tle historii Ko¶cio³a i historii Polski oraz odpowiedzieæ na pytanie, w czym przejawia siê ¶wiêto¶æ Prymasa Tysi±clecia – kandydata na o³tarze. Kard. Stefan Wyszyñski zosta³ aresztowany przez w³adze komunistyczne w nocy z 25 na 26 wrze¶nia 1953 r. Podczas trzyletniego okresu odosobnienia przebywa³ kolejno w czterech miejscach internowania: Rywa³dzie, Stoczku, Prudniku ¦l±skim i Komañczy. W wyniku wypadków pa¼dziernikowych 1956 r. powróci³ do Warszawy na pro¶bê przedstawicieli rz±du i 26 pa¼dziernika – po uprzednim przyrzeczeniu ze strony w³adz pañstwowych przywrócenia Ko¶cio³owi g³ównych praw i naprawienia krzywd – obj±³ ponownie wszystkie swoje funkcje w Ko¶ciele. Cennym dokumentem okresu odosobnienia Prymasa Polski s± „Zapiski wiêzienne”. Obok kroniki ¿ycia codziennego obejmuj± równie¿ takie teksty, jak notatnik duchowy, listy, memoria³y do w³adz oraz obszerne wypowiedzi bêd±ce osobist± refleksj± nad sytuacj± Ko¶cio³a w Polsce. Stoczek Warmiñski na pó³nocnym wschodzie Polski. Kompletne odludzie. Do granicy z Rosj± – nieca³e trzydzie¶ci kilometrów. Po obu stronach szosy rozci±gaj± siê lasy. Droga wydaje siê bezkresna, prowadz±ca nie wiadomo dok±d. Têdy w³a¶nie przewo¿ono noc± pod eskort± wiê¼nia Prymasa Wyszyñskiego. Powtarza³a siê scena znana z III czê¶ci „Dziadów” Mickiewicza: „...coraz ku dzikszej krainie/Leci kibitka jako wiatr w pustynie …/Oko nie spotka ni miasta, ni góry,/¯adnych pomników ludzi ni natury;/Ziemia tak pusta, tak nie zaludniona...”. Jedynie widoczne z daleka wie¿e barokowego ko¶cio³a wskazuj±, ¿e to tutaj znajduje siê klasztor, w którym w latach 1952-53 by³ wiêziony za drutami kolczastymi prymas Polski Stefan kardyna³ Wyszyñski. Cela zosta³a do dzi¶ Dzisiaj klasztor jest otoczony tym samym masywnym, wysokim murem. Teraz jednak na bramie widnieje wskazówka: „Do celi Prymasa Wyszyñskiego”. Trzeba przej¶æ d³ugie, zabytkowe kru¿ganki, aby dostaæ siê do domofonu na furcie. Dopiero po wci¶niêciu dzwonka okazuje siê, ¿e kto¶ tu mieszka. – Mo¿na zwiedziæ nie tylko celê, ale tak¿e Muzeum Prymasa Wyszyñskiego – mówi ks. Piotr Sroka, miejscowy proboszcz. I zaprasza najpierw do muzeum na parterze. To przestronna sala, w której zwracaj± uwagê szklane gabloty z rêkopisami by³ego wiê¼nia i fragmentami „Zapisków wiêziennych”. Tak¿e z pami±tkami z pobytu Kardyna³a. W¶ród nich jest urz±dzenie znalezione niedawno podczas remontu w futrynie drzwi klasztornych, za którymi przebywa³ Prymas Wyszyñski. Sygnalizowa³o ka¿de jego wyj¶cie do ogrodu. Prosto z muzeum schodami wchodzi siê na piêtro, gdzie znajdowa³a siê cela kard. Wyszyñskiego. W celi – ³ó¿ko, dzbanek, miednica i jedno drewniane krzes³o z napisem na kartce naklejonej niedawno: „Na tym krze¶le siedzia³ Prymas Wyszyñski”. Tu wiêzieñ dostawa³ tward± szko³ê ¿ycia. Tward±, bo takie by³y warunki, w jakich przebywa³. Budynek by³ nieogrzewany, ¶ciany pokrywa³ bia³y szron i mróz, przy drzwiach le¿a³y sterty lodu. Z powodu zimna Prymas mia³ popuchniête rêce i oczy. Bola³y go nerki. Dokuczliwy by³ te¿ brak wody. Na skargi czynione komendantowi s³ysza³, i¿ sam jest sobie winien, ¿e tu siê znalaz³. Mimo to zanotowa³ w „Zapiskach”: „Nie czujê uczuæ... nieprzyjaznych do nikogo z tych ludzi. Nie umia³bym zrobiæ im najmniejszej nawet przykro¶ci. Wydaje mi siê, ¿e jestem w pe³nej prawdzie, ¿e nadal jestem w mi³o¶ci, ¿e jestem chrze¶cijaninem i dzieckiem mojego Ko¶cio³a, który nauczy³ mnie mi³owaæ ludzi, i nawet tych, którzy chc± uwa¿aæ mnie za swego nieprzyjaciela”. Ta sama jod³a Klasztoru w Stoczku w dzieñ i w nocy strzeg³o oko³o 30 funkcjonariuszy S³u¿by Bezpieczeñstwa. Wyszyñski mia³ ograniczony zakres poruszania siê: z celi móg³ jedynie zej¶æ na dó³ i przej¶æ do ogrodu. Tego samego, co jest tu dzi¶. Tylko na drzewach i na ogrodzeniu nie ma teraz drutów kolczastych, które wówczas zewsz±d otacza³y klasztor. Tu¿ za oknem celi pozosta³a nawet ta sama jod³a, na któr± Wyszyñski codziennie spogl±da³ i o której pisa³ filozoficznie: „Siad³a wrona na czole wynios³ej jod³y. Spojrza³a w³adczo wokó³ i wyda³a okrzyk zwyciêstwa. Jod³a ani drgnie; zda siê nie dostrzegaæ wrony. Znosi spokojnie wrzaskliwego go¶cia. Wszak tyle chmur ju¿ przesz³o nad jej czo³em, tyle ptaków przelotnych tu siê zatrzyma³o. Posz³y, jak ty pójdziesz. Nie twoje to miejsce. Có¿ zdo³asz krzykiem zdzia³aæ? Ja pozostanê, by trwaæ w skupieniu, by budowaæ swoj± cierpliwo¶ci±, by przetrwaæ wichry i naloty, by spokojnie pi±æ siê wzwy¿. S³oñca mi nie przes³onisz, sob± nie zachwycisz, celu mej wspinaczki nie zmienisz. By³ las, nie by³o was – i nie bêdzie was, bêdzie las. Bajka? Nie bajka!”. Widaæ, ¿e w duszy wiê¼nia bezsilno¶æ ustêpowa³a miejsca akceptacji. A „kraty” powoli stawa³y siê jakby niewidoczne. Zaczyna³ prowadziæ „normalne” ¿ycie. Na tyle, na ile móg³. Za swoim przewodnikiem duchowym, ks. Korni³owiczem, Prymas Wyszyñski powiedzia³ sobie, ¿e „zadanie ¿ycia sprowadza siê do chwili obecnej”. Zatem najpierw ustali³ sobie program dnia, którego pieczo³owicie przestrzega³. Dzieñ zaczyna³ o ¶wicie. Godzina 5 – pobudka. 5.45 – modlitwy poranne i rozmy¶lanie. O 7 odprawia³ Mszê ¶w. (w ma³ym bocznym pomieszczeniu urz±dzi³ kaplicê). Potem jad³ ¶niadanie, a zaraz po nim, niezale¿nie od pogody, szed³ na spacer. Potem odmawia³ cz±stkê Ró¿añca i pracowa³ – du¿o czyta³, pisa³ tak¿e artyku³y i ksi±¿ki. Uczy³ siê równie¿ jêzyków obcych. Po obiedzie znów szed³ na spacer do ogrodu i odmawia³ kolejn± cz±stkê Ró¿añca. I ponownie praca w³asna. Wieczór wype³nia³a modlitwa. W celi, gdy¿ drzwi do pobliskiego ko¶cio³a, który dzisiaj stanowi sanktuarium Matki Bo¿ej Królowej Pokoju, by³y wtedy zamurowane. O tym, ¿e miejsce odosobnienia s±siaduje z ko¶cio³em, utwierdzi³y Wyszyñskiego dochodz±ce do niego zza muru s³owa ¶piewanej kolêdy i d¼wiêk dzwonka wzywaj±cy na Mszê ¶w. Przez ca³y okres uwiêzienia nigdy nie móg³ tam pój¶æ. Prymas Wyszyñski u³o¿y³ te¿ w Stoczku akt osobistego oddania siê Matce Naj¶wiêtszej. Uczyni³ to 8 grudnia, w ¶wiêto Niepokalanego Poczêcia Maryi, przed obrazem ¦wiêtej Rodziny, który do dzi¶ tutaj siê zachowa³. Szybko okaza³o siê, jak Opatrzno¶æ Bo¿a przygotowywa³a go do wiêkszego dzie³a. Jego osobisty akt oddania siê Matce Bo¿ej sta³ siê fundamentem dla pó¼niejszych ¦lubów Jasnogórskich i Milenijnego Aktu na Tysi±clecie Chrztu Polski w 1966 r. Zadanie specjalne W Stoczku zachowa³o siê ¶wiadectwo mê¿czyzny, który przygotowywa³ klasztor na wiêzienie dla Prymasa Wyszyñskiego. – Skojarzy³em to sobie po przeczytaniu ksi±¿ki „Zapiski wiêzienne” – wyznaje pan Józef. W 1953 r. s³u¿y³ w wojsku w O¶rodku Szkoleniowym Korpusu Bezpieczeñstwa Wewnêtrznego w Szczytnie. Pod koniec wrze¶nia ca³a kompania zosta³a wywieziona do Stoczka, aby wykonaæ „zadanie specjalne”. Nie powiedziano ¿o³nierzom jakie. – Mieszkali¶my niedaleko klasztoru. W klasztorze wykonywali¶my prace porz±dkowe, jak: wynoszenie mebli, figur, ksi±¿ek, które sk³adali¶my na korytarzu przy ko¶ciele. W jednym z pokojów by³a biblioteka pe³na ksi±¿ek. Na drzwiach do pokojów by³y wypisane imiona mieszkaj±cych tam kiedy¶ zakonników. Wszystko to zosta³o zamalowane, równie¿ ¶ciany i pod³ogi. Pracowali¶my w dzieñ, natomiast w nocy pracowali jacy¶ cywile, którzy zak³adali ró¿ne instalacje elektryczne. Pr±du tam nie by³o, przy wej¶ciu od strony podwórza sta³ agregat pr±dotwórczy. Podczas malowania pod³ogi jeden z ¿o³nierzy zauwa¿y³ w otworze po wykruszonym sêku w listwie przypod³ogowej co¶ b³yszcz±cego, podobnego do sitka, oderwa³ listwê i wyci±gn±³ mikrofon. Zameldowa³ o odkryciu oficerowi, no i siê zaczê³o. Przerwano pracê, a nastêpnego dnia wyja¶niono nam, ¿e to, co tu wykonujemy, jest ¶ci¶le tajne, ¿e tu, w tych pomieszczeniach, bêd± mieszkali i szkolili siê polscy szpiedzy, ¿e s³u¿by specjalne musz± o nich wszystko wiedzieæ, nawet to, co mówi± przez sen, st±d te pods³uchy – relacjonuje pan Józef. W ogrodzie, razem z innymi ¿o³nierzami, wycina³ drzewa, stawia³ parkany, a na strychu budynku gospodarczego budowa³ stanowisko obserwacyjne i miejsce na karabin maszynowy. Dzi¶ pan Józef ¿a³uje jednego: ¿e nie powiedzia³ o tym wszystkim Prymasowi. Gdy przeczyta³ „Zapiski wiêzienne” i zorientowa³ siê w ca³ej sytuacji, Prymas ju¿ nie ¿y³. Dzisiaj najstarszy syn pana Józefa jest ksiêdzem. Bez wyroku, bez aktu oskar¿enia W wiêzieniu w³adze pañstwowe pozbawi³y Wyszyñskiego wszelkich praw. Zosta³ on uwiêziony, nie wiadomo na jak d³ugo, bez przys³uguj±cych mu praw wiê¼nia, bez wyroku, bez aktu oskar¿enia. „Zosta³em skazany na ¶mieræ cywiln± i sprowadzony do poziomu «liszeñca». Z takim stanowiskiem, wydaje mi siê, nie powinienem siê tak ³atwo pogodziæ i muszê czyniæ wszystko, by dosz³o do wymiany pogl±dów” – pisa³ Wyszyñski. Ale zwodzono go przez ca³y czas. Na wszelkie skargi, i¿ jest bez podstaw prawnych pozbawiony wolno¶ci, s³ysza³ z ust komendanta, ¿e nie jest wiê¼niem, lecz osob±, która „przebywa w klasztorze”, a to jest zasadnicza ró¿nica… Tymczasem zgodê na uwiêzienie Prymasa Polski wyrazili przedstawiciele najwy¿szych w³adz pañstwowych: prezydent Boles³aw Bierut, premier Józef Cyrankiewicz, Franciszek Mazur, Edward Ochab i marsza³ek Konstanty Rokossowski. Po tym, jak w nocy z 25 na 26 wrze¶nia 1953 r. esbecy wtargnêli do rezydencji przy Miodowej i jak skazañca wyprowadzili Prymasa do samochodu, nikt nie wiedzia³, jakie s± jego losy. Miejsca pobytu Wyszyñskiego komunistyczne w³adze nie chcia³y ujawniæ nawet jego najbli¿szej rodzinie. Kiedy jedna z jego sióstr uda³a siê do premiera, licz±c, ¿e uzyska jakie¶ informacje na temat brata, najpierw d³ugo czeka³a w kolejce interesantów, a gdy dosta³a siê na rozmowê, premier zapyta³ j±: „Pani w jakiej sprawie?”. – Jestem siostr± kard. Wyszyñskiego. My wszyscy, ca³a rodzina, stary ojciec, czekamy i prosimy o kontakt… Czy tak musia³o byæ? Premier odpar³ zdenerwowany: – On nam tak przeszkadza³…, ju¿ nam tak przeszkadza³! W koñcu do opinii publicznej dotar³ lakoniczny oficjalny komunikat rz±dowy, stwierdzaj±cy, ¿e „zakazano arcybiskupowi Stefanowi Wyszyñskiemu wykonywania funkcji zwi±zanych z dotychczasowymi jego stanowiskami ko¶cielnymi”. A tak siê kiedy¶ ba³ m³ody ksi±dz Stefan Wyszyñski, ¿e „nie dost±pi zaszczytu, którego doznali wszyscy koledzy z ³awy seminaryjnej. Wszyscy oni przeszli przez obozy koncentracyjne i wiêzienia…”. Gdy w 1956 r. zosta³ uwolniony, stwierdzi³, ¿e nigdy nie wyrzek³by siê tych trzech lat. „Lepiej, ¿e up³ynê³y one w wiêzieniu, ni¿by mia³y up³yn±æ na Miodowej. Lepiej dla chwa³y Bo¿ej, dla pozycji Ko¶cio³a powszechnego w ¶wiecie – jako stró¿a prawdy i wolno¶ci sumieñ; lepiej dla Ko¶cio³a w Polsce i lepiej dla pozycji mojego Narodu. A ju¿ na pewno lepiej dla dobra mej duszy. Ten wniosek zamykam dzi¶, w godzinie mego aresztowania, swoim Te Deum i Magnificat”. – Pobyt w wiêzieniu wyra¼nie pokazuje, jak Prymas dorasta³ do ¶wiêto¶ci – ocenia ks. dr Andrzej Ga³ka, sêdzia w procesie beatyfikacyjnym kard. Wyszyñskiego. – By³ to dla niego czas bliskiej przyja¼ni z Panem Jezusem i z Matk± Bo¿±. Umia³ zaufaæ Bo¿ej Opatrzno¶ci, dostrzec wolê Bo¿± w swoim ¿yciu. Dlatego wyszed³ z wiêzienia jako zupe³nie inny cz³owiek. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/swiadectwo-stoczka,284,page1.html ......................... Wci±¿ zielona wyspa Maciej Müller | Tygodnik Powszechny | 7 Czerwiec 2011 | Komentarze (5) Coraz mniej polskich katolików przychodzi do ko¶cio³a, ale spo¶ród tych, co przyjd±, coraz wiêcej przystêpuje do Komunii ¶w. - wynika z raportu przedstawionego przez Instytut Statystyki Ko¶cio³a Katolickiego. W przedostatni± niedzielê pa¼dziernika 2010 r. polscy katolicy mogli siê czuæ szczególnie obserwowani. Grupki wolontariuszy notowa³y ich wej¶cie na Msze ¶w. i liczy³y, jak wielu przyst±pi do Komunii ¶w. – Wygl±da na to, ¿e badanie wpisa³o siê na trwa³e w rok pastoralny Ko¶cio³a w Polsce – ¿artowa³ wtedy ks. prof. Witold Zdaniewicz, szef Instytutu Statystyki Ko¶cio³a Katolickiego, który od trzech dekad sprawdza poziom praktyk religijnych polskich wiernych. Wska¼niki s± dwa: ko¶cielni statystycy obliczaj± odsetek katolików uczestnicz±cych w niedzielnej Eucharystii w odniesieniu do liczby wiernych do tego zobowi±zanych (któr± okre¶la siê na 82 proc.; odlicza siê dzieci do 7 lat, chorych i starszych). To tzw. dominicantes. Po drugie sprawdzaj±, w analogiczny sposób, jak wielu przyst±pi³o do Komunii ¶w. (tzw. communicantes). Badania maj± imponuj±c± skalê: wolontariusze zbieraj± dane z ponad 10 tys. parafii, a te opracowuj± socjolodzy z ISKK. Do³±cz do nas na Facebooku Wed³ug najnowszych badañ, w zesz³ym roku do ko¶cio³a przysz³o 41 proc. zobowi±zanych, 16,4 proc. przyjê³o Komuniê ¶w. To bardzo nieznaczny spadek wzglêdem wyników z 2009 r. (odpowiednio 41,5 proc. i 16,7 proc.). Kiedy popatrzyæ na wyniki w d³ugiej perspektywie, widaæ dwa przeciwstawne trendy: wska¼nik dominicantes od 30 lat sukcesywnie maleje (51 proc. w 1981 r., 47,6 proc. w 1991 r.), Âcommunicantes natomiast powoli ro¶nie (odpowiednio 7,8 proc. i 10,8 proc.). Innymi s³owy: coraz mniej katolików chodzi do ko¶cio³a, ale z tych, co przyjd±, coraz wiêksza czê¶æ przystêpuje do Komunii ¶w. Dlaczego polskie ko¶cio³y powoli pustoszej±? – Podstawow± przyczyn± jest os³abienie religijno¶ci, jej sprywatyzowanie, prze¿ywanie po swojemu, a nie w sposób oparty na przykazaniach i zobowi±zaniach, jakie nak³ada Ko¶ció³ – wyja¶nia ks. Wojciech Sad³oñ, socjolog z ISKK. Badacze w tym roku obliczyli jeszcze trzeci wska¼nik: stosunek tych, którzy przystêpuj± do Komunii, do tych, którzy s± na Mszy. Okaza³o siê, ¿e w diecezjach, gdzie wska¼nik dominicantes jest najwy¿szy (czyli w domy¶le: ludzie najbardziej religijni), odsetek osób id±cych do komunii wcale najwy¿szy nie jest. Prowadzi to do ciekawych wniosków. – Mo¿liwe, ¿e g³êboka wiara po³±czona z tradycyjnie pojmowan± religijno¶ci± wi±¿e siê z pewn± barier± wobec przyjmowania Komunii ¶w. – mówi ks. Sad³oñ. Kiedy wyniki badañ prze³o¿ymy na mapê, zaobserwujemy, po pierwsze, czerwony pas obejmuj±cy piêæ diecezji po³udniowej Polski: tam mieszkaj± katoliccy przodownicy. Po drugie – ¿ó³t± plamê ogarniaj±c± ¶cianê zachodni±. Dla porównania: w diecezji tarnowskiej do ko¶cio³a przysz³o w zesz³ym roku prawie 70 proc. wiernych, w szczeciñsko-kamieñskiej mniej ni¿ 30 proc. – To zjawisko ma korzenie spo³eczne: rozlu¼niaj± siê wiêzi lokalne – t³umaczy ks. Sad³oñ. Na Ziemiach Odzyskanych mieszkaj± ludzie przesiedleni po wojnie z Kresów Wschodnich. Wykszta³cone przez pokolenia wiêzi spo³eczne zosta³y zniszczone, zanik³a tzw. kontrola spo³eczna, co niekorzystnie wp³ywa m.in. na wierno¶æ praktykom religijnym. Na po³udniu kraju parafie w o wiele wiêkszym stopniu wpisuj± siê w ¶rodowisko lokalne. Nie ma co jednak popadaæ w przedwczesny pesymizm. Wed³ug danych z Europejskiego Sonda¿u Spo³ecznego, zaprezentowanych przez ISKK na konferencji 7 czerwca, Polacy przoduj± w praktykach religijnych w¶ród narodów Starego ¦wiata: a¿ 52,4 proc. deklaruje, ¿e przynajmniej raz w tygodniu uczestniczy w nabo¿eñstwie. Nastêpni s± Irlandczycy (44,1 proc.) i S³owacy (36,9 proc.) – a na drugim biegunie Estoñczycy (2,7 proc.), Duñczycy (3,6 proc.) i Norwegowie (4,3 proc.). W Europie nasz kraj to wci±¿ zielona wyspa. Mo¿e nie finansowa, ale na pewno religijna. http://religia.onet.pl/kraj,19/wciaz-zielona-wyspa,334,page2.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 27, 2011, 20:22:04 JAK POLSKA CHRZEST PRZYJMOWALA
Jerzy Wac³awski | Niedziela | 7 Czerwiec 2011 | Komentarze (0) W sobotê 4 czerwca 2011 r. – ju¿ po raz 15. – ludzie Lednicy z o. Janem Gór± OP organizuj± pierwszym polskim baptysterium doroczne ¶wiêto chrztu Polski i pocz±tków pañstwa polskiego. Nad Jeziorem Lednickim, gdzie Mieszko I w imieniu narodu przyj±³ chrzest, modl± siê, wybieraj± Chrystusa jako swojego przewodnika i przechodz± przez Bramê Rybê. A jak Polska chrzest przyjmowa³a – o tym pisze Jerzy Wac³awski. O jednym z najwa¿niejszych wydarzeñ w historii Polski najczê¶ciej niewiele wiemy, a to, co wiemy, opieramy g³ównie na zapiskach Galla Anonima, benedyktyñskiego mnicha, pochodz±cego prawdopodobnie z francuskiej Prowansji (kraj Gallów – Francja). Równie hipotetyczna, aczkolwiek wielce prawdopodobna, jest dok³adna data przyjêcia chrztu przez ksiêcia Mieszka I i jego najbli¿sze otoczenie. Zgodnie bowiem z obowi±zuj±cymi wówczas zwyczajami, wydarzenie to mog³o mieæ miejsce w Wielk± Sobotê, która w 966 r. przypada³a 14 kwietnia. Jak wygl±da³ sam obrzêd przyjêcia chrztu przez piastowskiego ksiêcia i jego dwór, mo¿emy sobie wyobraziæ na podstawie przekazów dotycz±cych ówczesnych zwyczajów chrzcielnych, dokonuj±cych siê przez trzykrotne zanurzenie ca³ego cia³a w wodzie. Miejscem chrztu Mieszka móg³ byæ Ostrów Lednicki – siedziba pierwszych Piastów nad Jeziorem Lednickim, niedaleko Gniezna. I choæ niewiele dzi¶ mamy historycznych informacji na temat samej uroczysto¶ci chrzcielnej ksiêcia Polan, to jednak niepodwa¿alny jest fakt, ¿e w³a¶nie ten moment chrze¶cijañskiej inicjacji stoi u korzeni tworzenia zrêbów naszej pañstwowo¶ci. Chrzest Mieszka – zwany te¿ zwyczajowo chrztem Polski – uznaje siê za pocz±tek istnienia pañstwa polskiego. Z pewno¶ci± nie³atwy proces chrystianizacji wszystkich stanów ówczesnego spo³eczeñstwa, zamieszkuj±cego pocz±tkowo tereny dzisiejszej Wielkopolski, trwa³ jeszcze przez wiele dziesi±tków, a nawet setek lat od pamiêtnego wydarzenia 966 r. – nie dokona³ siê on bowiem automatycznie, a poddani nie porzucili swych pogañskich wierzeñ z dnia na dzieñ –jednak niezaprzeczalnie Polska od ponad tysi±ca czterdziestu lat jest krajem chrze¶cijañskim. Bezpieczeñstwo pañstwa Ksi±¿ê Mieszko, ten pierwszy, historycznie udokumentowany w³adca Polski, za g³ówny cel swojego panowania obra³ zjednoczenie podleg³ych mu plemion i utworzenie jednego, mocnego, suwerennego i szanowanego przez s±siadów pañstwa. Jako sprawny polityk i niew±tpliwie cz³owiek o wielkim poczuciu swoich przywódczych mo¿liwo¶ci dostrzega³ wyra¼nie niebezpieczeñstwo gro¿±ce ksiêstwu ze strony chrze¶cijañskich ju¿ wówczas Niemiec. Otton I szerz±c ideê chrystianizacyjn±, d±¿y³ do uzale¿nienia ziem polskich. Mieszko – chc±c unikn±æ politycznej i ko¶cielnej zale¿no¶ci od potê¿niejszego, a tak¿e lepiej zorganizowanego s±siada zza Odry i Nysy £u¿yckiej, i niejako ubiegaj±c ewentualny bieg wydarzeñ – zwróci³ siê w stronê chrze¶cijañskich ju¿ wówczas Czech z inicjatyw± zawarcia polsko-czeskiego sojuszu. Przypieczêtowaniem uk³adu mia³o byæ jego ma³¿eñstwo z córk± Boles³awa I Okrutnego Dobraw± Przemy¶lidk±, zwan± te¿ D±brówk±. Kolejnym krokiem Mieszka by³o przyjêcie chrztu, które dokona³o siê za po¶rednictwem czeskim, choæ nie z ca³kowitym pominiêciem Niemiec. Czesi bowiem nie posiadali jeszcze (do 973 r.) w³asnej organizacji ko¶cielnej i podlegali niemieckiej diecezji ratyzboñskiej. St±d powszechnie wnioskuje siê, ¿e Mieszko przyj±³ chrzest tzw. drog± prasko-ratyzboñsk±, tzn. Praga by³a niejako po¶rednikiem w przyjêciu chrztu przez ksiêcia Polan, choæ samo ¼ród³o misji chrystianizacyjnej tkwi³o w Ratyzbonie. S³usznie – jak dowiod³a historia – rozumowa³ Mieszko, ¿e przyjêcie chrze¶cijañstwa, zarówno przez niego samego, jak i przez jego poddanych, zrówna jego pañstwo z innymi, mocniejszymi, wy¿ej stoj±cymi ju¿ w hierarchii rozwoju i licz±cymi siê od dawna pañstwami ówczesnej Europy. Tym samym do³±czy³ do grona chrze¶cijañskich w³adców, którzy tworzyli europejsk± politykê – papie¿a i cesarza, bêd±c ju¿ teraz równorzêdnym dla nich partnerem. Wstêpuj±c do rodziny pañstw chrze¶cijañskich i staj±c w jednym szeregu z innymi w³adcami, Mieszko zyskiwa³ automatycznie prawo do zawierania sojuszy, gwarantuj±cych bezpieczeñstwo m³odemu, dopiero tworz±cemu siê terytorialnie i organizacyjnie, chrze¶cijañskiemu pañstwu. W razie ewentualnego konfliktu z pogañskimi narodami móg³ te¿ liczyæ na pomoc i wsparcie ze strony papiestwa i cesarstwa, a i sam, w ramach misji chrystianizacyjnej, powiêkszaæ terytorium swojego ksiêstwa. Dostêp do ³aciñskiej cywilizacji i kultury Sam± akcjê misyjn± na ziemiach polskich mo¿na podzieliæ na dwa etapy. Pierwszy z nich opiera³ siê przede wszystkim na krzewieniu nowej wiary w¶ród wy¿szych warstw tak niejednolitego jeszcze spo³eczeñstwa. Schrystianizowanie prostego ludu natomiast zosta³o od³o¿one na dalszy czas, gdy¿ ówczesne wsie stanowi³y szczególnie silne ogniska oporu i mocnego trwania przy starej, pogañskiej wierze. Tam te¿ najd³u¿ej kultywowano stare, tradycyjne obrz±dki i najd³u¿ej zaznacza³y siê wp³ywy pogañskich kap³anów. Przyjêcie chrze¶cijañstwa dawa³o mo¿liwo¶æ likwidacji odrêbnych, zakorzenionych od pradziada kultów pogañskich, które by³y te¿ jedn± z przyczyn ró¿nic tkwi±cych miêdzy poszczególnymi plemionami, stanowi±c w sposób istotny przeszkodê w utrwalaniu jedno¶ci ziem polskich i budowaniu ponadplemiennego, zjednoczonego pañstwa. Proces chrystianizacji, oprócz politycznego znaczenia, niós³ ze sob± niebywa³e zmiany spo³eczno-kulturalne. To moc± chrztu Polska wesz³a w kr±g cywilizacji zachodniej i ¶ródziemnomorskiej, która do dzi¶ stanowi o naszej kulturowej to¿samo¶ci. W tamtym okresie dziejów jedynie ludzie Ko¶cio³a mieli niejako monopol na o¶wiatê i kulturê, tote¿ tylko oni mogli zapewniæ pañstwu Mieszka nawi±zanie wiêzi z szeroko pojêtym krêgiem cywilizacji europejskiej i jej ówczesnymi osi±gniêciami. Na dwór ksiêcia zaczêli przybywaæ pierwsi wykszta³ceni doradcy (zazwyczaj duchowni), którzy jako jedyni pos³uguj±cy siê ³acin± – jêzykiem dyplomacji – prowadzili ksi±¿êc± kancelariê, kontrolowali skarb, pe³nili rolê pos³ów na obcych dworach, co mog³o znacznie usprawniæ pocz±tki rodz±cej siê administracji pañstwowej. Pojawiaj±cy siê coraz liczniej na ziemiach polskich ksiê¿a i zakonnicy zapocz±tkowali rozwój nowej kultury i o¶wiaty. Oni te¿ g³ównie prowadzili naukê pisania i czytania. Mnisi natomiast przynie¶li ze sob± now± kulturê roln±, a ich klasztory sta³y siê o¶rodkami nie tylko o¶wiaty, ale i rzemios³a. Na ziemiach Polan zaczê³a siê tworzyæ nowa organizacja ko¶cielna. Powsta³o pierwsze biskupstwo, podleg³e bezpo¶rednio Rzymowi, co wyra¼nie podkre¶la³o odrêbno¶æ i niezale¿no¶æ pañstwa Mieszka. Budowano ko¶cio³y, a przy nich zak³adane by³y pierwsze szko³y, otwieraj±ce drzwi do ³aciñskiej cywilizacji i kultury, któr± duchowni przekazywali wraz z szerzeniem prawd wiary. Przez pierwsze dziesiêciolecia kszta³tuj±cej siê nowej religii lud modli³ siê w s³owiañskim, rodzimym jêzyku. Z czasem jednak liturgiê opanowa³a ko¶cielna ³acina. Kiedy wiêkszo¶æ S³owian przyjmowa³a cyrylicê za swój alfabet i bizantyjski obrz±dek liturgiczny, Polacy, bêd±c ju¿ pod silnym wp³ywem kultury ³aciñskiej, oparli siê tej tendencji. Naturalnym biegiem wydarzeñ wzros³o te¿ zapotrzebowanie na rodzim± sztukê, która mia³a wype³niæ nowo powstaj±ce ¶wi±tynie chrze¶cijañskie. Nowa religia, a wraz z ni± tworz±ca siê jednolita organizacja ko¶cielna powodowa³y powolne, acz systematyczne zacieranie siê ró¿nic i stopniowe kszta³towanie siê jednolitego, skonsolidowanego spo³eczeñstwa. Spaja³y i wzmacnia³y organizm pañstwa, os³abiaj±c jednocze¶nie wszelkie d±¿enia zmierzaj±ce do utrzymania wci±¿ jeszcze istniej±cych odrêbno¶ci plemiennych. Integracji spo³ecznej i politycznej s³u¿y³a te¿ sieæ regularnie rozmieszczonych grodów, bêd±cych nie tylko miejscami obronnymi, lecz tak¿e o¶rodkami administracyjnymi pañstwa polskiego, powiêkszonego z czasem o Kujawy, Mazowsze, ¦l±sk i czê¶æ Pomorza. Tak wiêc dawny zwi±zek plemienny dziêki otwarciu jego w³adcy na nowe warto¶ci, jakie nios³o ze sob± chrze¶cijañstwo, da³ pocz±tek dzisiejszej chrze¶cijañskiej Polsce, której nazwa zrodzi³a siê z ówczesnych rdzennych ziem Polan. Mo¿na te¿ rzec, i¿ zwieñczeniem ³±czno¶ci pañstwa Mieszka I z religi± chrze¶cijañsk± by³ dokonany przez niego w 992 r. akt oddania ksiêstwa pod opiekê ówczesnego papie¿a Jana XV, potwierdzony dokumentem „Dagome iudex”, co w zamiarze polskiego w³adcy mia³o stanowiæ os³abienie wp³ywów cesarstwa niemieckiego w Polsce i byæ gwarantem niezale¿no¶ci pañstwa. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/jak-polska-chrzest-przyjmowala,332,page1.html .............................. Szko³y katolickie w Polsce awo / ms | EKAI | 23 Sierpieñ 2011 | Komentarze (0) Szko³y katolickie w Polsce Fot. Rafa³ Micha³owski / Agencja Gazeta W Polsce dzia³a 530 katolickich szkó³: podstawowych, gimnazjów i liceów, a od nowego roku szkolnego rozpocznie pracê 10 nowych. Bezpieczeñstwo i wysoki poziom nauczania to atuty szkó³ katolickich, które sprawiaj±, ¿e z roku na rok wzrasta zainteresowanie nimi. Zdaniem ekspertów rodzice chêtnie posy³aj± dzieci do szkó³ katolickich, poniewa¿ maj± poczucie, ¿e szko³y te s± bezpieczne i ceni± to, ¿e obok edukacji typowo szkolnej, placówki te przywi±zuj± ogromn± wagê do wychowania opartego na zasadach moralnych i religijnych. Do³±cz do nas na Facebooku W ubieg³ym roku szkolnym w szko³ach katolickich kszta³ci³o siê w sumie ok. 57 tys. dzieci i m³odzie¿y. Ile ich bêdzie w tym roku – dowiemy siê dopiero po rozpoczêciu roku szkolnego 2011/2012. Z dotychczasowych, zebranych przez Radê Szkó³ Katolickich wynika, i¿ mimo ni¿u demograficznego liczba uczniów szkó³ katolickich utrzymuje siê na tym samym poziomie co w poprzednich latach. Niewielki wzrost odnotowywany jest w szko³ach podstawowych na terenie ca³ego kraju. Minimalnie mniej ni¿ w poprzednich latach by³o uczniów gimnazjów. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników W roku szkolnym 2010/2011 w szko³ach katolickich kszta³ci³o siê: ponad 19 tys. uczniów w szko³ach podstawowych, 21,5 tys. w gimnazjach, ponad 14,2 tys. w liceach ogólnokszta³c±cych oraz 1,2 tys. uczniów w szko³ach kszta³c±cych w zawodzie. Ponadto ok. 900 uczniów kszta³ci³o siê w szko³ach specjalnych ze wzglêdu na swój rozwój umys³owy lub w placówkach dla dzieci i m³odzie¿y z trudno¶ciami wychowawczymi. Wiêkszo¶æ (2/3) szkó³ katolickich w Polsce prowadz± tzw. ko¶cielne osoby prawne czyli diecezje, parafie lub zgromadzenia zakonne, natomiast pozosta³± 1/3 – inne podmioty np. stowarzyszenia, fundacje lub nawet osoby fizyczne. http://religia.onet.pl/kraj,19/szkoly-katolickie-w-polsce,5082.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Sierpieñ 28, 2011, 09:35:51 Cytuj Ksi±¿ê Mieszko, ten pierwszy, historycznie udokumentowany w³adca Polski, za g³ówny cel swojego panowania obra³ zjednoczenie podleg³ych mu plemion i utworzenie jednego, mocnego, suwerennego i szanowanego przez s±siadów pañstwa. Jako sprawny polityk i niew±tpliwie cz³owiek o wielkim poczuciu swoich przywódczych mo¿liwo¶ci dostrzega³ wyra¼nie niebezpieczeñstwo gro¿±ce ksiêstwu ze strony chrze¶cijañskich ju¿ wówczas Niemiec. Otton I szerz±c ideê chrystianizacyjn±, d±¿y³ do uzale¿nienia ziem polskich. Mieszko – chc±c unikn±æ politycznej i ko¶cielnej zale¿no¶ci od potê¿niejszego, a tak¿e lepiej zorganizowanego s±siada zza Odry i Nysy £u¿yckiej, i niejako ubiegaj±c ewentualny bieg wydarzeñ – zwróci³ siê w stronê chrze¶cijañskich ju¿ wówczas Czech z inicjatyw± zawarcia polsko-czeskiego sojuszu. Przypieczêtowaniem uk³adu mia³o byæ jego ma³¿eñstwo z córk± Boles³awa I Okrutnego Dobraw± Przemy¶lidk±, zwan± te¿ D±brówk±. Kolejnym krokiem Mieszka by³o przyjêcie chrztu, które dokona³o siê za po¶rednictwem czeskim, choæ nie z ca³kowitym pominiêciem Niemiec Czyli, ¿e chrze¶cijañstwo w Polsce to by³a pragmatyczna decyzja w³adcy, a nie akt spontanicznej wiary. Warto o tym pamiêtaæ. Szkoda, ¿e nie wiemy w co tak na prawdê wierzy³ Mieszko I szy. Wprawdzie z historycznego punktu widzenia nie ma to znaczenia, bo to zwyciêzcy pisz± historiê, tym niemniej by³oby to interesuj±ce. Tak czy inaczej zwyciê¿y³ pragmatyzm. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: songo1970 Sierpieñ 28, 2011, 09:43:14 pragmatyzm w mi³o¶ci- to te¿ nic nowego ;)
"W 1899 Pi³sudski o¿eni³ siê z Mari± z Koplewskich Juszkiewiczow±, dzia³aczk± PPS, nazywan± przez cz³onków partii Piêkn± Pani±. Juszkiewiczowa nale¿a³a do Ko¶cio³a ewangelicko-augsburskiego[11], tote¿ w celu zawarcia ma³¿eñstwa Pi³sudski zmieni³ wyznanie. Przeszed³ na luteranizm 24 maja w £om¿y, a ¶lub odby³ siê 15 lipca 1899 w ko¶ciele we wsi Paproæ Du¿a[12]." http://pl.wikipedia.org/wiki/Józef_Pi³sudski Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: acentaur Sierpieñ 28, 2011, 19:01:33 east,
Cytuj Czyli, ¿e chrze¶cijañstwo w Polsce to by³a pragmatyczna decyzja w³adcy, a nie akt spontanicznej wiary. to oczywi¶cie wynika z "dokumentów" tych , którzy w dobroci swojej przynie¶li z go³±bkiem w rêku nowa wiarê. Ten Mieszko to taki sam fantom jakich wielu w najnowszej historii. Oczywiscie fantom nie zapomnia³ odwdziêczyæ siê za pokropienie wod± swiêcon± i na wsze czasy odda³ nasz kraj papiestwu.Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 28, 2011, 19:44:09 Zmowa przeciwników ¿ycia
ks. Marek Dziewiecki Liberalne media, lewicowi politycy i lekarze, którzy zabijaj± zamiast leczyæ, tworz± koalicjê przeciw cz³owiekowi. Gdyby kilkadziesi±t lat temu kto¶ w Europie nawo³ywa³ do zabijania niewinnych ludzi, zosta³by potraktowany jak chory psychicznie albo jak przestêpca. Tymczasem obecnie niektóre partie polityczne i dominuj±ce media, a nawet niektórzy lekarze nawo³uj± do legalizacji aborcji czy eutanazji, czyli do zabijania niewinnych ludzi i jest to uznawane za wyraz ... postêpu oraz praw cz³owieka! Tego typu diametralna przemiana postaw w kierunku barbarzyñstwa nie by³aby mo¿liwa bez stworzenia koalicji przeciwników ludzkiego ¿ycia, która pos³uguje siê manipulacj± i negowaniem oczywistych faktów po to, by wypaczaæ ¶wiadomo¶æ oraz zag³uszaæ sumienia ca³ych grup spo³ecznych. Podstaw± dzia³ania koalicji przeciw ¿yciu jest k³amstwo. Przeciwnicy ¿ycia dopuszczaj± siê najgro¼niejszego z mo¿liwych k³amstw, czyli k³amstwa antropologicznego. Polega ono na uznawaniu za cz³owieka tylko niektórych ludzi i na odmawianiu statusu cz³owieka wszystkim innym. Przeciwnicy ¿ycia twierdz±, ¿e w niektórych fazach rozwoju cz³owiek nie jest... cz³owiekiem! Takie k³amstwo to nie tylko negowanie zdrowego rozs±dku, ale tak¿e naukowego dorobku wspó³czesnej medycyny oraz psychologii rozwojowej. Obie te nauki jednoznacznie ukazuj± ci±g³o¶æ rozwoju cz³owieka — od poczêcia i fazy prenatalnej poprzez wszystkie kolejne fazy istnienia. Ka¿dy student medycyny wie, ¿e od momentu po³±czenia plemnika z komórk± jajow± mamy do czynienia z ¿ywym, rozwijaj±cym siê, oddzielnym organizmem cz³owieka, który ma niepowtarzalne DNA oraz w³asn± grupê krwi. Mimo to przeciwnicy ¿ycia twierdz±, ¿e w niektórych fazach rozwoju cz³owiek nie jest cz³owiekiem czy ¿e w pierwszych tygodniach istnienia jest jedynie „zlepkiem komórek”. Tego typu termin w ogóle nie istnieje w biologii ani medycynie. Gdyby obroñcy ¿ycia g³osili powy¿sze niedorzeczno¶ci, natychmiast zostaliby poddani mia¿d¿±cej krytyce ze strony profesorów wy¿szych uczelni, lekarzy i mediów, które przecie¿ deklaruj±, ¿e nie stoj± po stronie ¿adnej ideologii lecz ¿e opisuj± rzeczywisto¶æ i uznaj± ustalenia nauki. Gdy jednak powy¿sze absurdy g³osz± ci, którzy walcz± z ¿yciem, milkn± zarówno naukowcy, jak i dominuj±ce media. Istotnym elementem koalicji przeciw ¿yciu s± k³amstwa zwi±zane z seksualno¶ci± i antykoncepcj±. Celem manipulacji w tej dziedzinie jest odrywanie wspó³¿ycia seksualnego od mi³o¶ci i p³odno¶ci po to, by kobieta i mê¿czyzna nie marzyli o potomstwie oraz by tworzyli pary bezp³odne. K³amstwo w tej dziedzinie przybiera tak absurdalne rozmiary, ¿e niektórzy lekarze twierdz±, i¿ przejawem zdrowia reprodukcyjnego jest... pozbawianie siê p³odno¶ci. „Zapominaj±” o tym, ¿e niep³odno¶æ znajduje siê na li¶cie chorób WHO. Przejawem manipulacji, a tak¿e rezygnacji z pañstwa prawa jest fakt, ¿e ani policja, ani prokuratorzy nie ¶cigaj± tych lekarzy, którzy wypisuj± recepty na ¶rodki wczesnoporonne, ani farmaceutów, którzy takie ¶rodki sprzedaj±. Jest to przecie¿ wspó³udzia³ w aborcji na ¿yczenie, a ta jest w Polsce zakazana prawem! Kolejne k³amstwo to twierdzenie, ¿e antykoncepcja hormonalna nie niszczy zdrowia kobiet, mimo ¿e o niszcz±cych skutkach pisz± w do³±czonych ulotkach sami producenci tych zbêdnych dla organizmu hormonów. Równie absurdalne k³amstwo to twierdzenie, ¿e ¶rodki antykoncepcyjne s±... lekiem. Takie twierdzenie by³oby uzasadnione wtedy, gdyby p³odno¶æ by³a chorob±. Pierwszymi ofiarami zmowy przeciw ¿yciu nie s± dzieci, lecz kobiety, które stosuj± antykoncepcjê i które p³ac± za to w³asnym zdrowiem. Zmowa przeciw ¿yciu obejmuje równie¿ k³amstwa na temat aborcji. Nie chodzi tylko o wspomniane ju¿ k³amstwo, jakoby w fazie rozwoju prenatalnego dziecko nie by³o jeszcze cz³owiekiem. Takie k³amstwo przestaje byæ obecnie potrzebne, gdy¿ s± ju¿ takie pañstwa, które dopuszczaj± aborcjê poprzez poród, czyli w sytuacji, w której nie da siê k³amaæ, ¿e to nie cz³owiek. Pojawiaj± siê kolejne k³amstwa aborcyjne, na przyk³ad twierdzenie, i¿ jest to „prawo” kobiety oraz „bezpieczny” dla jej zdrowia zabieg. Tymczasem nikt nie ma prawa do zabijania niewinnych ludzi. Zdrowym procesem jest poród, a nie chirurgiczne odrywanie dziecka od organizmu matki. Zwolennicy aborcji ukrywaj± nie tylko psychiczne, moralne i spo³eczne skutki aborcji, ale nawet skutki zdrowotne dla matki zabijanego dziecka. Ukrywaj± te¿ fakt, ¿e najczê¶ciej na aborcjê decyduj± siê te kobiety, które stosuj± antykoncepcjê, a nie te, które d±¿± do odpowiedzialnego rodzicielstwa w oparciu o znajomo¶æ naturalnego cyklu p³odno¶ci i panowanie nad popêdem. Szczególnie okrutnym k³amstwem aborcyjnym jest twierdzenie, ¿e za ¿ycie poczêtego dziecka odpowiada wy³±cznie matka. W rzeczywisto¶ci w równym stopniu za los dziecka odpowiedzialny jest ojciec. Nawet gdyby matka zg³osi³a siê do lekarza, który dokonuje aborcji i poleci³a mu zabiæ jej dziecko, to ojciec tego¿ dziecka powinien byæ przy niej i wyja¶niæ lekarzowi, ¿e ¿aden s±d nie pozbawi³ go praw rodzicielskich i ¿e nie pozwoli zrobiæ krzywdy swemu synowi czy córce. Je¶li pomimo tego lekarz podejmie czynno¶ci prowadz±ce do zabicia dziecka, to — po wyczerpaniu innych mo¿liwo¶ci — ojciec ma prawo do obrony koniecznej dziecka a¿ do zabicia napastnika w³±cznie. Przeciwnicy ¿ycia udaj±, ¿e nie istnieje kto¶ taki, jak ojciec dziecka. Kolejna grupa k³amstw przeciwników ¿ycia zwi±zana jest z ukrywaniem prawdy o procedurze in vitro. Ta procedura oznacza, ¿e lekarz przypisuje sobie w³adzê decydowania o tym, którym z poczêtych dzieci da szansê na rozwój, a które ska¿e na zamro¿enie i prawdopodobn± ¶mieræ. W przypadku doprowadzenia pacjentki do ci±¿y mnogiej, w wielu przypadkach lekarz przypisuje sobie prawo do dokonania selektywnej aborcji w obliczu ci±¿y mnogiej, któr± sam sprowokowa³ i która mo¿e zagra¿aæ ¿yciu matki i poczêtych dzieci. Przeciwnicy ¿ycia usi³uj± za wszelk± cenê ukryæ fakt, ¿e in vitro to technika, która polega na przekazywaniu ¿ycia niewielu dzieciom za cenê zabijania wielu innych. A tak¿e za cenê upokarzania rodziców i hormonalnej hiperstymulacji kobiety, ze wszystkimi negatywnymi — dla zdrowia i dla psychiki — konsekwencjami przyjmowania zbêdnych dla organizmu hormonów. Radykalnym krokiem w szerzeniu cywilizacji ¶mierci jest eutanazja. W tym przypadku przeciwnicy ¿ycia nie s± ju¿ w stanie ukryæ, ¿e chodzi o zabijanie niewinnego cz³owieka. Ich manipulacje polegaj± na wmawianiu ludziom m³odym i zdrowym, ¿e choroba albo podesz³y wiek ich rodziców czy innych bliskich nale¿y traktowaæ jak winê, za któr± mo¿na cz³owieka legalnie skazaæ na ¶mieræ. Nawo³ywanie do eutanazji nie wynika ze wspó³czucia wobec cierpi±cych czy starszych, lecz jest konsekwencj± nawo³ywania do aborcji. Im mniej rodzi siê dzieci, tym mniej osób chorych czy starszych spo³eczeñstwo jest w stanie otoczyæ opiek± i wyp³acaæ im emerytury. Przewrotno¶æ przeciwników ¿ycia przejawia siê w ich oburzeniu na drêczenie zwierz±t, przy jednoczesnym kpieniu sobie z tych, którzy sprzeciwiaj± siê ¶miertelnemu drêczeniu ludzi. Koalicjanci na rzecz ¶mierci oburzaj± siê na tych, którzy nie szanuj± ¿ycia zwierz±t, ale nasy³aj± „nieznanych sprawców” po to, by niszczyli wystawy uwra¿liwiaj±ce spo³eczeñstwo na drêczenie dzieci w fazie rozwoju prenatalnego. Uczenie wybiórczej wra¿liwo¶ci — wiêkszej w odniesieniu do zwierz±t ni¿ do ludzi! — to przejaw wyj±tkowej pod³o¶ci przeciwników ¿ycia. Dominuj± w tym ateistyczni humani¶ci oraz partie lewicowe, które od dziesiêcioleci maj± w swoich programach pozwolenie na legalne zabijanie jakiej¶ grupy obywateli. Przejawem cywilizacji ¶mierci jest to, ¿e prawo chroni bardziej katów ni¿ ich ofiary. Gdyby Unia Europejska uzna³a dzieci w fazie rozwoju prenatalnego za morderców, to by zakaza³a aborcji, a gdyby uzna³a je za aktywistów gejowskich, to by im przyzna³a przywileje. W Unii Europejskiej nie wolno bowiem zabijaæ tych, którzy zabijaj± innych, a najwiêksze przywileje otrzymuj± ci, którzy tworz± pary niep³odne i nie przekazuj± ¿ycia. Koalicja wielu ¶rodowisk przeciw ¿yciu nie jest zjawiskiem przypadkowym. To konsekwencja demoralizacji, hedonizmu i konsumpcjonizmu. Cz³owiek, który nie kocha, staje siê ¶miertelnym zagro¿eniem dla siebie i innych ludzi. K³amstwo wi±¿e siê z egoizmem. Koalicjê przeciw ¿yciu tworz± k³amcy i demoralizatorzy, którzy maj± w tym swój dora¼ny interes: finansowy i/lub polityczny. W koalicji na rzecz zabijania niewinnych ludzi s± producenci i sprzedawcy antykoncepcji, którzy na truciznach zarabiaj± wiêcej ni¿ przemys³ farmakologiczny zarabia na lekach. W koalicji tej s± ci lekarze, którzy zarabiaj± na aborcji czy na in vitro, a tak¿e ich medialni sprzymierzeñcy. Przedstawicielami cywilizacji ¶mierci s± egoi¶ci, którzy szukaj± wygody ¿ycia nawet za cenê zabicia w³asnych, nienarodzonych dzieci czy w³asnych, potrzebuj±cych opieki rodziców. Egoi¶ci dostosowuj± my¶lenie do postêpowania i manipuluj± w³asn± ¶wiadomo¶ci±. Obecnie oszukiwanie samego siebie jest ³atwiejsze ni¿ kiedykolwiek przedtem, gdy¿ w ponowoczesno¶ci my¶lenie nie ma ju¿ funkcji poznawczej i racjonalnej, lecz jedynie funkcjê estetyczn± i emocjonaln±: ma byæ „poprawne” politycznie i poprawiaæ nastrój. ¯ycia cz³owieka nie ochroni ani medycyna, ani demokracja, ani tolerancja. Nie ochroni go nic poza mi³o¶ci±. Walka z ¿yciem najs³abszych - do katastrofy demograficznej w³±cznie - bêdzie trwa³a dopóty, dopóki znowu nie zaczniemy wychowywaæ kobiet i mê¿czyzn podobnych do Maryi i ¶w. Jozefa, czyli takich, którzy w ka¿dej sytuacji z mi³o¶ci± przyjm± i z mi³o¶ci ochroni± swoje dzieci: przed przemys³em antykoncepcyjnym, przed zbrodniczymi lekarzami, przed politykami, którzy pozwalaj± na legalne zabijanie bezbronnych obywateli. Na pocz±tku historii Bóg powiedzia³: „Patrz! K³adê dzi¶ przed tob± ¿ycie i szczê¶cie, ¶mieræ i nieszczê¶cie” (Pwt 30,15). Kto nie broni ¿ycia, ten nie idzie drog± b³ogos³awieñstwa, gdy¿ b³ogos³awieñstwo i ¿ycie s± ze sob± tak nierozerwalnie zwi±zane, jak mi³o¶æ i prawda. Tekst, otrzymany od Autora, ukaza³ siê w: G³os dla ¯ycia, nr 3/2011, s. 16-17 ................................. Odpust na Jasnej Górze - homilia abp. Michalika Jasna Góra, 28.08.2011 O potrzebie odwa¿nych i odpowiedzialnych chrze¶cijan uczestnicz±cych we wszystkich sferach ¿ycia publicznego Czytaj i s³uchaj wiêcej w mówi³ na Jasnej Górze abp Józef Michalik. Z udzia³em ponad 50 tys. wiernych w sanktuarium odby³y siê g³ówne uroczysto¶ci ku czci Matki Bo¿ej Czêstochowskiej. Tegoroczne ¶wiêto jest ogólnopolskim dziêkczynieniem za beatyfikacjê Jana Paw³a II. Przewodnicz±cy episkopatu Polski podczas sumy odpustowej porówna³ Ko¶ció³ do domu, w którym ka¿dy, nawet marnotrawny syn, ma swoje miejsce, ale o który ka¿dy domownik ma obowi±zek dbaæ i który ka¿dy musi aktywnie budowaæ. Przypomnia³, ¿e Ko¶ció³ to ka¿dy ochrzczony. Zdaniem abp. Michalika tym, co najbardziej zagra¿a Ko¶cio³owi i Polsce, jest dzi¶ bierno¶æ i podzia³ wewnêtrzny: „Potrzeba odwa¿nych i odpowiedzialnych chrze¶cijan uczestnicz±cych we wszystkich sektorach ¿ycia spo³ecznego i narodowego, nie lêkaj±cych siê przeszkód i przeciwno¶ci. Trzeba chrze¶cijan, którzy od razu zwróc± uwagê na sprofanowan± Bibliê dart± na jakim¶ festiwalu”. Pos³uchaj homilii abp. Józefa Michalika na Jasnej Górze Abp Michalik podkre¶li³, ¿e aktywno¶æ dotyczy wszystkich, a oczekiwania, ¿e Ko¶ció³ na czas kampanii wyborczej stanie siê „wielkim milcz±cym” s± nieuzasadnione, bo niezgodne z jego nauk± spo³eczn±: „Prawdziwe, twórcze dzia³anie Ko¶cio³a, to jest odwaga chrze¶cijañskiego my¶lenia i stawiania tych wymagañ tym, których obdarzymy zaufaniem oraz rozliczania ich potem i jednocze¶nie pomagania dobrym”. Kaznodzieja przypomnia³, ¿e mi³o¶æ do Ko¶cio³a i Polski mierzy siê nie s³owem, ale czynem. Pielgrzymi wraz z episkopatem dziêkuj± dzi¶ za „brylant polskiej ziemi” – Jana Paw³a II, jasnogórskiego pielgrzyma, Papie¿a zawierzenia. Uroczysto¶ci potrwaj± do pó¼nego wieczora. I. Tyras, Jasna Góra (Serwis informacyjny Przewodnicz±cego KEP) Copyright © by Fundacja Opoka http://www.opoka.org.pl/aktualnosci/news.php?id=39058&s=opoka Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Sierpieñ 29, 2011, 09:24:09 Cytuj Nawet gdyby matka zg³osi³a siê do lekarza, który dokonuje aborcji i poleci³a mu zabiæ jej dziecko, to ojciec tego¿ dziecka powinien byæ przy niej i wyja¶niæ lekarzowi, ¿e ¿aden s±d nie pozbawi³ go praw rodzicielskich i ¿e nie pozwoli zrobiæ krzywdy swemu synowi czy córce. Je¶li pomimo tego lekarz podejmie czynno¶ci prowadz±ce do zabicia dziecka, to — po wyczerpaniu innych mo¿liwo¶ci — ojciec ma prawo do obrony koniecznej dziecka a¿ do zabicia napastnika w³±cznie. Zbicia lekarza ? Oraz matki ? a co z dzieckiem nie narodzonym ? Bo to raczej trudno by³oby zrobiæ - zabiæ matkê, nie zabijaj±c dziecka w jej ³onie. No, ale to katolicka logika, a u nich cuda s± mo¿liwe. Wystarczy zreszt± potraktowaæ kobietê jak worek na ci±¿ê, niech urodzi, a wyrok wykonaæ zaraz po. Mi³uj±cy nienarodzone ¿ycie s± zdolni do zabijania ¿ycia narodzonego. Nie polemizujê z argumentami na obronê ¿ycia poczêtego, które maj± tu jakie¶ swoje emocjonalne i ludzkie uzasadnienie i w sumie te¿ jestem za ochron± ¿ycia, ale to, do czego posuwaj± siê radykalni obroñcy swoich idei jest jak±¶ karykatur±. To my¶lenie w stylu wypraw krzy¿owych, taka dziwna, katolicka mentalno¶æ. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 29, 2011, 20:38:20 Alina Petrowa-Wasilewicz | EKAI | 29 Sierpieñ 2011 | Komentarze (2) Nadgorliwo¶æ ks. Natanka Gdyby wiêcej ksiê¿y anga¿owa³o siê w pracê kap³añsk± tak gorliwie, jak ks. Natanek, wiele naszych parafii wygl±da³oby inaczej. Sedno problemu polega jednak na tym, ¿e stawia siê ponad w³adz± ko¶cieln± i samowolnie przyw³aszcza sobie co¶, do czego nie ma prawa. Stwierdza w rozmowie z KAI jezuita o. Józef Augustyn. W wywiadzie mówi on o wnioskach, jakie powinni wyci±gn±æ z tego zdarzenia wszyscy katolicy, a szczególnie ich duszpasterze. Alina Petrowa-Wasilewicz: Od kilku miesiêcy wokó³ ks. Piotra Natanka, suspendowanego ksiêdza, gromadzi siê grupa zwolenników. To zjawisko jest wyzwaniem dla ca³ej wspólnoty wiernych, ujawnia te¿ nasze braki, grzechy i deficyty. Do³±cz do nas na Facebooku O. Józef Augustyn SJ: Pojedyncze sytuacje nie tyle ujawniaj±, ile raczej daj± okazjê do refleksji nad stylem kap³añskiego pos³ugiwania. Jak Ko¶ció³ nie nale¿y do papie¿a, a diecezja do biskupa, tak wierni nie nale¿± do ksiêdza, którym on pos³uguje. Ks. Natanek zaw³aszcza ludzi, którzy mu zaufali. Sam mianuje siê ich pasterzem. Naszym kap³añskim grzechem bywa w³a¶nie swoiste zaw³aszczanie: ko¶cielnych pos³ug, rzeczy, pieniêdzy, a nawet ludzi i traktowanie ich jakby byli nasz± w³asno¶ci±. Szukamy nierzadko dla siebie lepszych funkcji, miejsc, czy stanowisk. Kard. Carlo Martini powiedzia³ kiedy¶ nieco prowokacyjnie, ¿e w Ko¶ciele istnieje tylko jedna droga: droga awansu. Kap³añstwo nie mo¿e byæ miejscem autokracji i samorealizacji. Benedykt XVI zauwa¿y³, ¿e je¿eli kap³añstwo jest wywy¿szeniem, jest to wywy¿szenie na krzy¿. Kiedy funkcja kap³añska jest wa¿niejsza od prostej ludzkiej uczciwo¶ci czy te¿ wiêzi z Chrystusem, mamy do czynienia ze swoist± idolatri± i nadu¿yciem. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Jakie potrzeby zaspakaja tego typu „charyzmatyczny” duszpasterz? Ma ³agodziæ strach (w jego przekazie s± mocne akcenty zwi±zane z koñcem ¶wiata), jest odwo³aniem siê do emocji, budowaniem to¿samo¶ci grupy dziêki symbolom - u¿ywania okre¶lonych obrazów, zwolennicy nak³adaj± czerwone p³aszcze i powo³uj± na objawienia prywatne, itd. Nie robi³bym ks. Natankowi zarzutów z wymienionych w pytaniu spraw. Ka¿d± z nich mo¿na jako¶ obroniæ. Powiedzia³bym nawet wiêcej, ¿e doskonale wykorzystuje on pewne braki duszpasterskiego pos³ugiwania wielu ksiê¿y. Zbiera niektóre „popularne tematy” i podaje je ludziom. Oni widz±, ¿e na czym¶ mu zale¿y, ¿e jest bardzo zaanga¿owany. Z jednej strony wiele od ludzi wymaga w zakresie moralnych postaw, ale z drugiej dostosowuje siê te¿ do nich. Gdy chc± s³uchaæ o koñcu ¶wiata, to im o nim mówi. Jezus te¿ mówi³ przecie¿ o koñcu ¶wiata. Kazania ks. Natanka s± bardzo emocjonalne, bo to ludzi dotyka, porusza. A poniewa¿ wierni lubi± uroczyste liturgie, wiêc pos³uguje siê bogatymi symbolami. Gesty, obrazy, stroje liturgiczne, s± przecie¿ wa¿ne. Nawet powo³ywanie siê na prywatne objawienia te¿ mo¿na uratowaæ. Lourdes, Fatima, La Salette s± przecie¿ oparte na prywatnych objawieniach. Proszê nie gorszyæ siê tym, co powiem: gdyby wiêcej ksiê¿y anga¿owa³o siê w pracê kap³añsk± tak gorliwie, jak ks. Natanek, wiele naszych parafii wygl±da³oby inaczej. Sedno ca³ego problemu polega jednak na tym, ¿e sam stawia siê ponad w³adz± ko¶cieln± i samowolnie przyw³aszcza sobie co¶, do czego nie ma prawa. Biblia mówi, ¿e lepsze jest pos³uszeñstwo od ofiary, a uleg³o¶æ od t³uszczu baranów (por. 1 Sm 15, 22). Osobista gorliwo¶æ duszpasterska nie usprawiedliwi przecie¿ buntu przeciw swemu biskupowi. Przyznam siê, ¿e niektóre wypowiedzi ks. Natanka wrêcz mnie przera¿aj±. Po suspensie biskupa ludziom otwarcie powiedzia³, ¿e to, co robi, jest z punktu widzenia kanonicznego niegodziwe. Mówi te¿, ¿e nie on jeden jednak tak siê zachowuje. Wielu innych ksiê¿y sprawuje swoje funkcje niegodziwie, w grzechu, jak na przyk³ad ci, którzy ¿yj± w konkubinacie. Uprzedza³ przy tym ludzi, by – je¿eli sobie tego nie ¿ycz± – nie przyjmowali komunii z jego rêki i nie ³amali swoich sumieñ. Ile w postawie ks. Natanka zagubienia psychicznego, a ile moralnego uporu i grzechu – to mo¿e rozs±dziæ tylko sam Pan Bóg. Nie nasza to sprawa. A poniewa¿ przyrzeka³ pos³uszeñstwo biskupowi, ten ma prawo go upominaæ i wzywaæ do zmiany postawy. Jaki deficyt w formacji katolików ujawnia siê w osobach gromadz±cych siê wokó³ suspendowanego? Dla nich nie ma znaczenia, ¿e zosta³ on suspendowany, ¿e nie jest w ³±czno¶ci z biskupem, czyli z Ko¶cio³em, ¿e jest niepos³uszny. Umyka im podstawowy, „ko¶cio³otwórczy” warunek. Brak wiedzy, lekcewa¿enie autorytetów, skrajny subiektywizm? U ludzi, którzy id± za ks. Natankiem, nie dopatrywa³bym siê z³ej woli czy nawet lekcewa¿enia Ko¶cio³a. Gdy powstaje ostry konflikt w parafii pomiêdzy proboszczem a wikarym, ludzie te¿ siê dziel±. Kiedy kilka miesiêcy temu w mediach mówi³o siê o podzia³ach w Ko¶ciele polskim, wielu krzycza³o, ¿e nie ma ¿adnych podzia³ów. A dlaczego mia³aby istnieæ idealna jedno¶æ i harmonia w polskim Ko¶ciele, skoro ju¿ w Ko¶ciele pierwotnym istnia³y podzia³y miêdzy Aposto³ami: Piotrem a Paw³em, Paw³em a Barnab±, by przywo³aæ najbardziej znane. Có¿ w tym dziwnego, ¿e istniej± miêdzy nami jakie¶ podzia³y? Pytanie, czy w naszych podzia³ach zachowujemy siê uczciwie i z szacunkiem do ludzi patrz±cych inaczej. W przypadku wiernych id±cych za ks. Natankiem niewiedza i subiektywizm mog± odgrywaæ bardzo wa¿n± rolê. Ludzie, jak siê zdaje, nie s± do koñca ¶wiadomi powagi sytuacji, jakie stwarza „ich duszpasterz”. Mog± problem nieco lekcewa¿yæ: có¿, ¿e ksi±dz pok³óci³ siê z biskupem? Ma³o to mamy k³ótni. Ale to nie jest zwyczajna k³ótnia, podzia³; to mo¿e byæ pocz±tek roz³amu. Mimo wszystko mo¿e niepokoiæ nas fakt, ¿e ks. Natanek porównuje siê do ekskomunikowanego abpa Marcela Lefebvre’a oraz wy¶wiêconych przez niego biskupów. Czy¿by ¶wiadomie d±¿y³ do schizmy? Nie oskar¿a³bym jednak ludzi, ale usi³owa³ ich zrozumieæ. Trzeba by te¿ z nimi rozmawiaæ, aby móc co¶ powiedzieæ o ich motywacji. Tym wiêksza wiêc odpowiedzialno¶æ i wina ksiê¿y, kiedy tê niewiedzê ludzi wykorzystuj± m±c±c im w g³owach. Ks. Natanek mówi masê nielogicznych, sprzecznych z katechizmem rzeczy i nikogo to nie niepokoi. Co dzieje siê z nasz± formacj± katolick±? W wypadku ks. Natanka mamy najpierw – jak s±dzê – opór wobec ko¶cielnej w³adzy, a potem dopiero „niepoprawno¶ci teologiczne”. Mo¿e i niejeden ksi±dz mówi rzeczy sprzeczne z katechizmem. Kiedy ksi±dz zdradza swoje sympatie polityczne na ambonie, czy nie mówi rzeczy sprzecznych z nauczaniem Ko¶cio³a? Jestem pe³en podziwu dla wiernych, którzy tak cierpliwie s³uchaj± nieraz naszych – jak¿e niedoskona³ych – kazañ. To wyraz ich wiary. A je¿eli kto¶, odchodz±c od konfesjona³u, czuje siê upokorzony, to czy us³ysza³ tam dobr± nowinê? Brak wyczucia i delikatno¶ci w konfesjonale to jeden z wiêkszych naszych grzechów. Co jest z nasz± formacj± katolick±? – pyta pani. To wa¿ne pytanie. Ale nie potrzeba skandalu wywo³anego przez ks. Natanka, by je sobie postawiæ. W ca³ej pos³udze i nauczaniu ks. Natanka zaczyna dominowaæ jaka¶ samowola. Czy widzi Ojciec jakie¶ analogie lub podobieñstwa z innymi zjawiskami z przesz³o¶ci Ko¶cio³a? Historyk Ko¶cio³a, który dobrze zna analogiczne sytuacje z przesz³o¶ci oraz sprawê ks. Natanka, pewnie móg³by dopatrzyæ siê podobieñstw. By³bym bardzo ostro¿ny w prognozowaniu przysz³o¶ci tego, co dzieje siê wokó³ niego. Kieruj±c siê bardziej intuicj± ni¿ szczegó³ow± analiz± sytuacji, by³bym sk³onny twierdziæ, ¿e ca³y ruch wokó³ ks. Natanka wyga¶nie z czasem w sposób naturalny. Kto dzi¶ pamiêta o „objawieniach” w O³awie i o co tam chodzi³o? A przecie¿ zje¿d¿ali tam ludzie z ca³ej Polski. S±dzê, ¿e gdyby nie internet, ks. Natanek by nie zaistnia³. W jednym kazaniu chwali siê wiernym, ¿e danego dnia mia³ dziesiêæ tysiêcy wej¶æ na swoj± stronê internetow±. By³o to w dniach najwiêkszego nag³o¶nienia jego wypowiedzenia pos³uszeñstwa biskupowi. Có¿ to jest w internecie dziesiêæ tysiêcy? Jak powinni na to zjawisko reagowaæ ¶wieccy oraz duszpasterze? Czy przez taki „dopust” Pan Bóg co¶ chce nam powiedzieæ, czy jest to wyzwanie dla ¶wieckich i duszpasterzy? Winni¶my reagowaæ bardzo pokornie, w duchu prawdy, z wiar±, z szacunkiem, mi³o¶ci± i wspó³czuciem dla ks. Natanka i ludzi, którzy zostali przy nim. Nie wiem, co Pan Bóg chce nam powiedzieæ, ale z pewno¶ci± winni¶my potraktowaæ tê sytuacjê jako wyzwanie. Dlaczego ludzie id± za zbuntowanym ksiêdzem? To jest – w moim odczuciu – bardzo wa¿ne pytanie dla nas, ksiê¿y. Z kim my ich najpierw wi±¿emy: z sob±, z hierarchi±, ze strukturami ko¶cielnymi czy te¿ z Jezusem? Wszystko, co nie prowadzi w Ko¶ciele do Jezusa, zwodzi ludzi, ok³amuje ich i staje siê przeszkod± w ich zbawieniu. W Ko¶ciele wszystko i wszyscy maj± s³u¿yæ wy³±cznie Jezusowi. Inne wa¿ne pytanie: o co nam chodzi, osobi¶cie, gdy pracujemy z lud¼mi i dla ludzi? Czego my oczekujemy od ludzi? Jaka jest bezinteresowno¶æ naszej pos³ugi? Sprawê ks. Natanka trzeba te¿ potraktowaæ z najwy¿szym spokojem i cierpliwo¶ci±. Im wiêcej bêdzie krytyki, rozdzierania szat, potêpiania, tym sprawa mo¿e d³u¿ej siê ci±gn±æ. Za buntem ks. Natanka przeciw jego biskupowi jest te¿ jego osobisty dramat, jego cierpienie. W swojej nieco ekshibicjonistycznej szczero¶ci wcale tego nie ukrywa. Po og³oszeniu suspensy skar¿y³ siê do ludzi: „Zabrano mi wszystko”. Rzecz w tym, ¿e w Ko¶ciele my nie mamy nic na w³asno¶æ. I tak, gdy przychodzi wiek emerytalny, w³adza ko¶cielna pozbawia funkcji i stanowisk nie tylko ksiê¿y, ale i biskupów, choæ niejeden by³by w stanie jeszcze d³ugo pos³ugiwaæ. I choæ zachowanie ks. Natanka nas dotyka, to jednak nie daje nam prawa do jakiegokolwiek lekcewa¿enia jego bólu. A kiedy ks. Natanek wypomina nam nasze ko¶cielne grzechy i s³abo¶ci, nie nale¿y z tym polemizowaæ, ale braæ sobie to do serca. http://religia.onet.pl/wywiady,8/nadgorliwosc-ks-natanka,5108,page1.html ......................... Cassandra Spratling | Los Angeles Times | 29 Sierpieñ 2011 | Komentarze (2) Wiara czyni cuda Jeszcze niedawno medycynê i religiê oddziela³a wyra¼na granica. Lekarz leczy³ cia³o, a duchowny zajmowa³ siê dusz±. Dzi¶ mamy coraz wiêcej dowodów na to, ¿e wiara i duchowo¶æ wspomagaj± proces powrotu do zdrowia. Co ¶rodê ponad 250 osób uczestniczy w mszy ¶wiêtej w intencji chorych w Solanus Casey Center w Detroit. Modl± siê o uzdrowienie siebie lub kogo¶ ze swoich bliskich. Ostatnio w¶ród wiernych zgromadzonych w o¶rodku by³a 28-letnia Katie Valenti z Plymouth w stanie Michigan. W styczniu u Valenti zdiagnozowano drugie stadium raka piersi. Przesz³a ju¿ dwie operacje i osiem cykli chemioterapii, a w sierpniu czeka j± jeszcze radioterapia. Wiara zawsze by³a wa¿na dla rodziny Valenti, ale nowotwór da³ im jeszcze jeden powód, by siê modliæ. Dziêki coraz szerszym badaniom i rosn±cej liczbie lekarzy, dla których wiara jest integraln± czê¶ci± praktyki, religia i medycyna wyci±gaj± do siebie rêce nie tylko w szpitalnej kaplicy. – Istnieje wiele dowodów naukowych potwierdzaj±cych, ¿e modlitwa, wiara i ogólnie duchowo¶æ pozytywnie wp³ywaj± na proces powrotu do zdrowia – mówi dr Michael Seidman, dyrektor medyczny o¶rodka Center for Complementary and Integrative Medicine. – Nie ma znaczenia w co wierzysz, wa¿ne, ¿e w ogóle wierzysz. Do³±cz do nas na Facebooku Seidman, który jest te¿ chirurgiem dodaje, ¿e nie raz po uzyskaniu zgody rodziny modli³ siê z pacjentami przed operacj±. – Zawsze pytam, czy mogê do³±czyæ – mówi. – Jestem z nimi, by dodawaæ im otuchy, by nawi±zaæ wiê¼. Pokazujê, ¿e ja te¿ wierzê i ¿e religia jest dla mnie wa¿na. To na pewno nie szkodzi, a je¶li ludzie wierz±, ¿e im pomo¿e, to taka wiara wspomaga proces powrotu do zdrowia. – Modlitwa daje odwagê do walki – twierdzi Katie Valenti. – Gdy us³ysza³am diagnozê, prze¿ywa³am trudne chwile. Mama namawia³a mnie: „Podziel siê z Nim swoimi niepokojami, strachem, zmartwieniami, bólem i powiedz: Dzi¶ nie umiem sobie z tym poradziæ, ale wiem, ¿e Ty mo¿esz”. Robi³am jak radzi³a i czu³am siê lepiej, jako¶ prze¿ywa³am ka¿dy kolejny dzieñ. Dzi¶ modlê siê i dziêkujê Bogu za to, ¿e jeszcze tu jestem. Nie tylko wiara wchodzi do szpitali, ale i szpitale zaczynaj± zagl±daæ do domów modlitwy. W 2009 roku system opieki zdrowotnej Henry Ford Health System rozpocz±³ wdra¿anie programu, którego celem by³o zredukowanie dysproporcji w dostêpie do opieki medycznej w¶ród spo³eczno¶ci afroamerykañskiej. W czterech ko¶cio³ach otwarto punkty informacyjne, gdzie parafianie mog± uzyskaæ odpowiedzi i wskazówki zwi±zane z rozmaitymi problemami zdrowotnymi: jak oty³o¶æ, cukrzyca, wysokie ci¶nienie, choroby serca, czy HIV. Do koñca roku w Detroit powstanie jeszcze sze¶æ takich punktów. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Autorem programu jest Wilma Ruffin, menad¿er programów badawczych w Henry Ford Health System, która otwarcie przyznaje, ¿e swoje ¿ycie zawdziêcza modlitwie. Krewni mówili jej, ¿e gdy siê urodzi³a, nie oddycha³a. Lekarz od razu stwierdzi³ zgon i zakry³ jej cia³o. Gdy ciotka, babka i po³o¿na zaczê³y siê modliæ, Ruffin nagle odzyska³a oddech. Lekarz ostrzeg³ wówczas rodziców, ¿e dziecko bêdzie mieæ uszkodzenie mózgu. A jednak nie mia³a. – Uratowa³a mnie modlitwa – przekonuje 60-letnia Ruffin. Z badania przeprowadzonego w tym roku przez Uniwersytet Stanowy w Wayne wynika, ¿e u pacjentów z urazowym uszkodzeniem mózgu, którzy czuj± blisko¶æ i opiekê istoty wy¿szej, rehabilitacja przynosi lepsze efekty. Wyniki obserwacji 88 pacjentów Instytutu Rehabilitacji w Detroit opublikowano w lutowym numerze czasopisma „Rehabilitation Psychology”. – Poczucie ³±czno¶ci z istot± wy¿sz± ma pozytywny wp³yw na samopoczucie pacjentów i ich funkcje ¿yciowe. Chorzy nie tylko czuli siê lepiej, badanie dowiod³o, ¿e lepiej funkcjonowali i lepiej radzili sobie z codziennymi czynno¶ciami – mówi neuropsycholog Brigid Waldron-Perrine, która kierowa³a badaniami. Za pomoc± odpowiednich kwestionariuszy zespó³ badaczy oszacowa³ poziom zaanga¿owania w praktyki duchowe, wierzenia, a tak¿e samopoczucie fizyczne i psychiczne pacjentów. Uczestnicy eksperymentu i ich bliscy udzielili te¿ informacji o tym, jak pacjenci radz± sobie z codziennymi obowi±zkami w rodzaju zarz±dzania w³asnym bud¿etem czy ¿yciem spo³ecznym. – Poczucie ³±czno¶ci z si³± wy¿sz± zwykle wi±za³o siê z pozytywnym efektem rehabilitacji – mówi Waldron-Perrine. Dziêki grantowi uzyskanemu od Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorób, Jane Teas z Uniwersytetu Po³udniowej Karoliny mog³a przeprowadziæ wywiad lekarski ze 135 osobami wierz±cymi, ¿e zosta³y uzdrowione przez Boga. Wyniki badañ, które opublikowa³a w ubieg³ym roku, ukaza³y siê te¿ w formie ksi±¿ki „Faith Heals: Stories of God's Love”. "Te historie to ¶wiadectwo wy¿szej obecno¶ci i mocy Boga, ale nie jako biernej si³y czy istoty siedz±cej samotnie na tronie niebieskim. Bóg z tych opowie¶ci to istota aktywna, dziêki której rany i choroby przemieniaj± siê w zdrowie, dobre samopoczucie, rado¶æ; ten Bóg zsy³a wizje, sny, szepcze do serc" - pisze we wstêpie autorka. – Nie namawiamy, by pacjenci wyrzucali leki – zapewnia³a Teas w wywiadzie. – Mówimy tylko, ¿e wierze towarzyszy jaka¶ moc. Nie mogê powiedzieæ, ¿e to co¶ nierealnego. W naszym ¶wiecie jest si³a, o której wiemy zbyt ma³o, by j± odrzuciæ. 67-letni Greg Jonesku z Novi w stanie Michigan jest w okresie remisji po dwóch atakach raka prostaty, cierpi te¿ na chorobê serca. Oko³o piêæ lat temu zacz±³ siê udzielaæ w swoim ko¶ciele. Jonesku twierdzi, ¿e dziêki wierze i modlitwie odzyska³ przynajmniej zdrowie emocjonalne. – Mam lepsze podej¶cie do ¿ycia – mówi. – Jestem bardziej zrelaksowany, pogodzony. Nie denerwujê siê jak dawniej. To chyba efekt tego, ¿e u¶wiadomi³em sobie, i¿ tak naprawdê nie mam kontroli nad moim ¿yciem, ale istnieje kto¶, kto je kontroluje. Chcê byæ blisko tego kogo¶. Wielu wierz±cych nie potrzebuje ¿adnych zapewnieñ naukowych czy medycznych, by wierzyæ. – Gdyby mo¿na to udowodniæ, nie by³aby to wiara – mówi wielebny Larry Webber z Solanus Casey Center w Detroit, który raz w tygodniu odprawia mszê w intencji chorych. Duchowny zapewnia, ¿e mog± w niej uczestniczyæ wyznawcy wszystkich religii, którzy potrzebuj± takiej pomocy. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/wiara-czyni-cuda,5106,page1.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Sierpieñ 30, 2011, 13:34:13 Cytuj Jestem bardziej zrelaksowany, pogodzony. Nie denerwujê siê jak dawniej. To chyba efekt tego, ¿e u¶wiadomi³em sobie, i¿ tak naprawdê nie mam kontroli nad moim ¿yciem, ale istnieje kto¶, kto je kontroluje. Chcê byæ blisko tego kogo¶. HA, a je¶li tym kim¶ kto kontroluje ¿ycie jest ¶wiadomo¶æ jako Wy¿sze Ja ? Bo tak to wygl±da z mojego punktu widzenia Czyli tak na prawdê to te¿ my, ju¿ bli¿ej siê nie da byæ z "tym kim¶" ;) Cytuj Wielu wierz±cych nie potrzebuje ¿adnych zapewnieñ naukowych czy medycznych, by wierzyæ. – Gdyby mo¿na to udowodniæ, nie by³aby to wiara – mówi wielebny Larry Webber z Solanus Casey Center w Detroit, który raz w tygodniu odprawia mszê w intencji chorych Tak, wtedy by³aby to wiedza. Do czegó¿ by³by zatem potrzebny wielebny ? Zagadk± dla mnie jest to, czemu ludzie odrzucaj± wiedzê na rzecz wiary? Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Kiara Sierpieñ 30, 2011, 13:47:34 "
Zagadk± dla mnie jest to, czemu ludzie odrzucaj± wiedzê na rzecz wiary?" east. Bo przez wieki uczono ich nie wierzyæ sobie a innym , którzy wiedz± wiêcej i lepiej od nas samych. Przez d³ugie wieki blokowano nam w nas zaufanie do w³asnych odczuæ na rzecz cudzych zdañ na ten temat. Efekt to wspó³czesny cz³owiek , który wierzy tylko w s³owo napisane i powiedziane przez innych, siebie swoj± wiedzê degraduje. Kiara :) :) Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: songo1970 Sierpieñ 30, 2011, 13:55:52 Zagadk± dla mnie jest to, czemu ludzie odrzucaj± wiedzê na rzecz wiary? a je¶li wiedza naukowców- to tylko wiara w swoje pogl±dy..? "Odkodowywanie ¶wiata Kategorie: Astrologia, Astronomia, Broñ, EZOTERYKA, KOSMOS, NAUKA, technologie Tagi: astrologia, fizyka, grawitacja, Majowie, Maurice Cotterell, phaser gun, plamy na S³oñcu, Star Trek, technologie W 1989 r. naukowiec Maurice Cotterell, znalaz³ sposób na obliczenie czasu trwania przebiegunowania magnetycznego na S³oñcu. Odkrycie to mia³o olbrzymie konsekwencje, bo pomog³o z³amaæ kod do zrozumienia staro¿ytnych cywilizacji, w których centraln± rolê pe³ni³o S³oñce. Odkrycie to pozwoli³o mu zajrzeæ nie tylko w nasz± przesz³o¶æ, ale tak¿e i przysz³o¶æ. Maurice Cotterell napisa³ w³a¶nie swoj± najnowsz± ksi±¿kê pt. „Future Science” („Nauka przysz³o¶ci”), w której ³±czy ze sob± naukê z wierzeniami religijnymi udowadniaj±c, ¿e obie te domeny mog± funkcjonowaæ obok siebie nie wykluczaj±c siê nawzajem. Maurice Cotterell rozpocz±³ swoj± edukacjê od Szko³y Morskiej, gdzie zdoby³ zawód radionawigatora. Pracowa³ na statkach handlowych i podczas wykonywania czynno¶ci nawigacyjnych rozmy¶la³ o rozmaitych dziedzinach ¿ycia, w których S³oñce pe³ni³o donios³± rolê. Rozwa¿a³ zasadno¶æ i donios³o¶æ astrologii a tak¿e rolê, jak± odgrywaj± plamy na S³oñcu, w jaki sposób siê pojawiaj±, dlaczego staro¿ytne cywilizacje jak np. Majów czy Egipcjan, oddawa³y cze¶æ S³oñcu itd. Ok. 1986 r. poj±³ on znaczenie astrologii i zrozumia³ w jaki sposób po³o¿enie planet wp³ywa na ¿ycie ka¿dego cz³owieka. To zainspirowa³o go do dalszych badañ. Przysz³o mu to tym ³atwiej, ¿e funkcjê radionawigatora na statku przejê³y satelity i Cotterell stan±³ w obliczu zmiany zawodu. Skoñczy³ szko³ê handlow± i zarz±dza³ finansami jednego z brytyjskich uniwersytetów. Maj±c do dyspozycji uniwersyteckie komputery postanowi³ obliczyæ rachunek prawdopodobieñstwa pojawiania siê plam na S³oñcu, dziêki czemu uda³o mu siê stwierdziæ, jakim cyklom s± one podporz±dkowane. D³ugotrwa³e obliczenia wykaza³y, ¿e cykl s³oneczny trwa 187 lat i jest czê¶ci± d³u¿szego cyklu trwaj±cego 18139 lat. Te dwa cykle okaza³y siê byæ rezultatem krótszych cyklów trwaj±cych 11.49 roku. Plamy na S³oñcu by³y obserwowane przez wszystkie staro¿ytne cywilizacje. Cykl powtarzaj±cy siê co 11.49 roku miesza³ siê z innym cyklem, które po³±czone razem tworzy³y cykl 187 letni a ten z kolei tworzy³ ten najd³u¿szy, ponad 18 tys. letni. Wnioskiem z tych obliczeñ by³o to, ¿e ka¿dy z tych cyklów mo¿na by³o podzieliæ na podcykle trwaj±ce po 3742 lata czyli 1366040 dni. Liczba ta wkrótce okaza³a siê byæ niezwykle wa¿na, gdy po wizycie w jednej z bibliotek, w ksi±¿ce na temat astronomii Majów, Cotterell odkry³, ¿e w systemie religijnym tej cywilizacji dok³adnie t± liczbê uznawano za liczbê ¶wiêt±. Oczywi¶cie wci±¿ czeka³o na odpowied¼ pytanie w jaki sposób Majowie doszli do tej liczby bez u¿ycia supernowoczesnych komputerów, które oblicza³y t± liczbê dla Cotterella przez wiele tygodni. To zdumiewaj±ce odkrycie spowodowa³o, ¿e Cotterell postanowi³ przyjrzeæ siê bli¿ej kulturze Majów i wyjecha³ do Meksyku. Rozumienie ¶wiata i praw nim rz±dz±cych prezentowane dzi¶ przez Cotterella z pewno¶ci± nie zjednuje mu przyjació³ w ¶rodowisku naukowym. Akademicy nie s± w stanie zaakceptowaæ jego podej¶cia do nauki. Nadmiar odkryæ i znalezienie odpowiedzi na wszystkie (!) pytania, jakie zadaje wspó³czesna fizyka wprawi³o ¶wiat naukowy w os³upienie. Cotterell zdefiniowa³ jak dzia³a grawitacja, pole magnetyczne, elektryczno¶æ na poziomie atomowym i wiele innych zagadnieñ naukowych. Typowy, ortodoksyjny fizyk, który ca³e swoje ¿ycie spêdzi³ na uczelni i nie by³ w stanie nawet zbli¿yæ siê do odpowiedzi choæby na jedno z tych pytañ z pewno¶ci± nie bêdzie traktowa³ przyja¼nie osoby, która otwarcie mówi, ¿e wszystkie te lata spêdzone na uczelni i uzyskane na niej tytu³y naukowe s± oparte w ca³o¶ci na kolosalnym b³êdzie (!). Cotterell jest te¿ w stanie wykazaæ, w którym momencie wspó³czesna nauka skrêci³a w ¶lep± uliczkê. Wszystko zaczê³o siê wraz ze z³± interpretacj± zjawisk fizycznych w latach 20-30 zesz³ego wieku. Jednak aby naprawiæ ten b³±d, nauka musia³aby przyznaæ siê do b³êdu i cofn±æ do momentu gdzie go pope³ni³a, bo wszystko wskazuje na to, ¿e b³±dzi ona ju¿ przez co najmniej 80 lat. Trudno jednak wyobraziæ sobie takie dobrowolne posuniêcie ze strony naukowców, bo to wykaza³oby, ¿e ich „wiedza” z takim trudem zdobyta – jest niepotrzebna. By³aby to tak¿e kompromitacj± nauki, która brn±c w za¶lepieniu przed siebie, nie zdo³a³a odkryæ jak bardzo b³±dzi. Za¶lepienie nauki wynika z ignorowania dorobku cz³owieka z przesz³o¶ci i Cotterell by³ w stanie doceniæ to badaj±c kultury Majów, Inków czy Egipcjan. Niczego sam nie odkry³ a jedynie rozszyfrowa³ to, co od dawna by³o odkryte. Dla akademików jest to pu³apka, bo gdyby nagle zechcieli zmieniæ swoje podej¶cie do wiedzy szybko staliby siê bezrobotni, bo usta³oby finansowanie uniwersytetów, gdyby okaza³o siê, ¿e wszystkie odpowiedzi na wa¿ne pytania s± znane i nie ma ju¿ czego odkrywaæ. Pracuj±c nad now± teori± grawitacji Cotterel znalaz³ tak¿e sposób w jaki mo¿na stworzyæ fale grawitacyjne a tak¿e fale antygrawitacyjne. Zda³ sobie wówczas sprawê, ¿e fale antygrawitacyjne spowoduj± molekularn± dezintegracjê materii. Aby poj±æ ten problem, nale¿y zrozumieæ w jaki sposób atomy ³±cz± siê ze sob±. Cotterell zauwa¿y³, ¿e istniej± trzy rodzaje takich po³±czeñ z czego dwa konwencjonalne i akceptowalne przez akademick± fizykê. Pierwsze z nich jest wi±zaniem jonowym w którym dwa jony – pozytywny i negatywny przyci±gaj± siê nawzajem. Drugie jest wi±zaniem kowalencyjnym w którym atomy posiadaj± wspólne elektrony. Trzecim wi±zaniem jest wi±zanie wodorowe, którego nikt tak naprawdê nie rozumie, bo je¶li atomy wodoru maj± wspólny elektron, to nie bêdzie w wi±zaniu innych elektronów, bo ka¿dy atom wodoru ma tylko jeden elektron. Atom wodoru jest bardzo prostym atomem. Jest zbudowany z jednego ³adunku pozytywnego i jednego negatywnego, nie mo¿e wiêc dzieliæ ze sob± elektronu bez rozbicia siê na dwie czê¶ci. Przez jaki¶ czas panowa³o w nauce prze¶wiadczenie, ¿e atomy wodoru ³±cz± siê ze sob± w jaki¶ inny sposób. Wg. Cotterela jest to pole grawitacyjne, które umo¿liwia po³±czenie siê ze sob± atomów wodoru. Tak wiêc je¶li u¿yjemy antygrawitacji za³amiemy molekularn± strukturê w tych po³±czeniach. Je¶li u¿yjemy antygawitacji o¶wietlaj±c ni± wodê, molekularne po³±czenia, które trzymaj± atomy tlenu i wodoru razem ze sob± – po prostu siê rozpadn±. Woda zniknie i na jej miejscu powstanie wielka ilo¶æ tlenu i wodoru. W praktyce oznacza to mo¿liwo¶æ nieograniczonej produkcji wodoru potrzebnego do napêdu samochodów i produkcji energii a tak¿e jako produkt uboczny tlen, który doskonale wzbogaci nasz± atmosferê. Je¶li jednak w tej wodzie bêdzie p³ywaæ ryba czy cz³owiek to tak¿e i on ulegnie dezintegracji. Taka reakcja mo¿e byæ wykorzystana do stworzenia broni znanej z filmów Star Trek. Cotterell podejrzewa, ¿e zaakceptowanie jego teorii wi±za³oby siê z powstaniem takiej broni i Rosjanie czy Chiñczycy z pewno¶ci± nie mieliby oporów aby jej u¿yæ. I jest to jedyny powód który w jaki¶ sposób t³umaczy niechêæ nauki do tak oczywistych odkryæ." http://nowaatlantyda.com/2011/05/10/odkodowywanie-swiata/ Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Sierpieñ 30, 2011, 14:11:22 @Kiara
Cytuj Bo przez wieki uczono ich nie wierzyæ sobie a innym , którzy wiedz± wiêcej i lepiej od nas samych. Mo¿e i wiedz± wiêcej, ale o tym, jaka wiedza do mnie trafia a jaka nie przemawia to wiem ja sam najlepiej. I w³a¶nie dlatego wiara bywa taka zwodnicza. Wierzy siê tym, którzy maj± lepszy marketing ;) A serio, to modlitwa jest aktem wiedzy, nie wiary i dlatego pomaga. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 30, 2011, 21:11:04 Bogu niech bêd± dziêki
Jaros³aw Stró¿yk | Przegl±d Katolicki | 7 Czerwiec 2011 | Komentarze (0) W niedzielê 5 czerwca obchodzony bêdzie ju¿ czwarty Dzieñ Dziêkczynienia. To okazja, by przypomnieæ sobie, jak wielkie znaczenie ma proste s³owo „dziêkujê”. Budowa ¦wi±tyni Opatrzno¶ci Bo¿ej, która powstaje na polach wilanowskich pod Warszaw±, jest czêsto w mediach przedstawiana jako niepotrzebna inwestycja, przyk³ad megalomanii polskiego Ko¶cio³a. Krytykuje siê j± za rozmach, z jakim zosta³a zaprojektowana, i olbrzymie koszty. W tej ca³ej krytyce umyka gdzie¶ cel jej budowy i fakt, ¿e sta³a siê ona okazj± do przypomnienia, jak wa¿ne jest dziêkowanie Bogu za wszystko, co mamy. – Ta budowa rzeczywi¶cie nie mia³aby sensu, gdyby nie wype³nia³a jej g³êboka tre¶æ – mówi kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski. – T± tre¶ci± jest dziêkczynienie Bogu za nasz± ojczyznê, za Ko¶ció³ i za ka¿de dobro, które nas spotyka – podkre¶la. Niewype³nione zobowi±zanie Sk±d w ogóle wzi±³ siê pomys³ postawienia takiej ¶wi±tyni? Idea jej budowy siêga czasów króla Stanis³awa Augusta Poniatowskiego. Wzniesienie ¦wi±tyni Opatrzno¶ci Bo¿ej uchwalili w 1791 r. pos³owie Sejmu Czteroletniego jako wyraz wdziêczno¶ci za uchwalenie Konstytucji 3 maja. Na przeszkodzie powstania ¶wi±tyni stanê³a wojna z Rosj±, a pó¼niej rozbiory. Pomys³ jednak nigdy nie umar³. Po odzyskaniu po ponad 120 latach niepodleg³o¶ci powrócono do idei budowy. ¦wi±tynia mia³a zostaæ wotum wdziêczno¶ci za odzyskanie wolno¶ci. Wybuch II wojny ¶wiatowej, okupacja hitlerowska oraz dyktatura komunistyczna uniemo¿liwi³y realizacjê budowy przez nastêpne kilkadziesi±t lat. Z inicjatyw± kolejnego powrotu do idei wzniesienia ¶wi±tyni wyst±pi³ prymas Polski Józef Glemp, który przypomnia³ o niewype³nionym zobowi±zaniu narodu polskiego. W uchwale powziêtej z okazji 200-lecia Konstytucji 3 maja Komisja Konstytucyjna Senatu RP potwierdzi³a aktualno¶æ z³o¿onego niegdy¶ ¶lubu. 13 czerwca 1999 r. Ojciec ¦wiêty Jan Pawe³ II po¶wiêci³ kamieñ wêgielny pod budowê ¶wi±tyni. Budowa rozpoczê³a siê w 2003 r. Mimo ró¿nych przeciwno¶ci losu prace na budowie postêpowa³y. Efekt mo¿na ogl±daæ dzi¶ w Wilanowie. ¦wi±tynia stoi w stanie surowym. W lutym na jej kopule zamontowano krzy¿. – Mam nadziejê, ¿e na prze³omie 2012 i 2013 r. ¶wi±tynia w stanie pó³surowym zostanie po¶wiêcona. Na jej ostateczny wygl±d przyjdzie nam zapewne poczekaæ jeszcze wiele lat, ale wa¿ne, ¿e ko¶ció³ zacznie s³u¿yæ wiernym – mówi kard. Nycz. Nie tylko mury Z jego inicjatywy powo³ano do ¿ycia Centrum Opatrzno¶ci Bo¿ej. W ramach centrum powstaje nie tylko sama ¶wi±tynia, ale te¿ wiele innych instytucji. Ju¿ w tej chwili przy centrum dzia³a Instytut Papie¿a Jana Paw³a II, który gromadzi i kataloguje pami±tki zwi±zane z naszym wielkim rodakiem. W przysz³o¶ci powstanie tak¿e centrum wolontariatu oraz hospicjum. Bior±c pod uwagê, ¿e s±siaduj±ce ze ¶wi±tyni± tereny s± najszybciej w stolicy rozwijaj±c± siê dzielnic± mieszkaniow±, w planach jest tak¿e otwarcie katolickiego przedszkola. Centrum ma byæ tak¿e wielkim miejscem pamiêci o tym, co w historii naszej ojczyzny wa¿ne. W podziemiach ¶wi±tyni zosta³ usytuowany Panteon Wielkich Polaków, czyli miejsce pochówku osób szczególnie zas³u¿onych w historii Polski i Ko¶cio³a. Do tej pory spoczêli tam m.in. znany poeta ks. Jan Twardowski, wieloletni kapelan Rodzin Katyñskich ks. pra³at Zdzis³aw Peszkowski, pierwszy minister spraw zagranicznych III RP Krzysztof Skubiszewski oraz ostatni polski prezydent na uchod¼stwie Ryszard Kaczorowski, który zgin±³ w katastrofie smoleñskiej. Niezwykle wa¿nym elementem centrum bêdzie te¿ powstaj±ce muzeum dwóch wielkich Polaków: Jana Paw³a II i prymasa Stefana Wyszyñskiego. Dziêkuje nie k³uje Z Centrum Bo¿ej Opatrzno¶ci zwi±zane jest tak¿e nowe ¶wiêto ustanowione w polskim Ko¶ciele. To Dzieñ Dziêkczynienia, który jest obchodzony zawsze w pierwsz± niedzielê czerwca. Zosta³ ustanowiony w 2008 r. z inicjatywy kard. Nycza. – Mamy tyle spraw, za które powinni¶my dziêkowaæ, a tego nie robimy. Ten dzieñ jest po to, by o tym przypomnieæ – mówi³ wówczas. Pierwszy Dzieñ Dziêkczynienia prze¿ywali¶my 1 czerwca 2008 r. pod has³em: „Dziêkuje nie k³uje”. G³ówne obchody odby³y siê na polach wilanowskich, gdzie przez ca³y dzieñ wystêpowa³y ró¿ne zespo³y i bawi³y siê ca³e rodziny. II Dzieñ Dziêkczynienia obchodzono pod has³em: „Dziêkujemy za wolno¶æ”. Chodzi³o g³ównie o upamiêtnienie rocznic trzech wydarzeñ: 30. rocznicy pierwszej pielgrzymki Jana Paw³a II do ojczyzny, 20. rocznicy pierwszych czê¶ciowo wolnych wyborów z 4 czerwca 1989 r. oraz 10. rocznicy wizyty Jana Paw³a II w polskim parlamencie. Na placu Pi³sudskiego w Warszawie postawiono krzy¿ w miejscu, w którym sta³ on w 1979 r., kiedy Jan Pawe³ II wypowiada³ s³ynne s³owa: „Niech zst±pi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi”. Z kolei w ubieg³ym roku Dzieñ Dziêkczynienia po³±czony by³ z beatyfikacj± ks. Jerzego Popie³uszki. Z tej okazji w sposób szczególny dziêkowali¶my za osobê nowego b³ogos³awionego. Tegoroczny Dzieñ Dziêkczynienia obchodzony bêdzie 5 czerwca. – W tym roku, w sposób szczególny, bêdziemy dziêkowaæ Panu Bogu za dwóch najwiêkszych Polaków XX w.: Ojca ¦wiêtego Jana Paw³a II i Prymasa Tysi±clecia kard. Stefana Wyszyñskiego. Wyj±tkow± okazj± ku temu sta³o siê wyniesienie na o³tarze pierwszego papie¿a z rodu Polaków, którego dokona³ Benedykt XVI w dniu 1 maja – podkre¶la kard. Nycz. Metropolita warszawski zaznacza, ¿e równie wa¿nym powodem do dziêkczynienia i modlitwy jest 30. rocznica ¶mierci Prymasa Tysi±clecia, a tak¿e 110. rocznica jego urodzin. – Dziêkuj±c za piêkne i ¶wiête ¿ycie kard. Stefana Wyszyñskiego oraz dokonane przez niego dla Ko¶cio³a i Polski wielkie dzie³a, bêdziemy prosiæ Boga o jego rych³± beatyfikacjê – zwraca uwagê metropolita warszawski. Jak poinformowa³ prezes Centrum Opatrzno¶ci Bo¿ej Piotr Gawe³, jednym z elementów obchodów ¦wiêta Dziêkczynienia bêdzie procesja z relikwiami b³. Jana Paw³a II. W niedzielê 5 czerwca rano, po krótkim nabo¿eñstwie na placu Pi³sudskiego, Traktem Królewskim do ¦wi±tyni Opatrzno¶ci Bo¿ej w Wilanowie wyruszy dziêkczynna procesja. Na jej poszczególnych odcinkach relikwie bêd± nie¶li przedstawiciele ró¿nych ¶rodowisk i grup, m.in. wspólnota akademicka i neokatechumenalna oraz Ruch ¦wiat³o-¯ycie. Na ostatnim odcinku, przy parafii ¶w. Antoniego Marii Zaccarii przy ul. Sobieskiego, do procesji w³±cz± siê prezydenci, burmistrzowie i przedstawiciele miast papieskich z ca³ej Polski. W samo po³udnie przed ¦wi±tyni± Opatrzno¶ci Bo¿ej odprawiona zostanie ogólnonarodowa Msza ¶w. dziêkczynna za beatyfikacjê Jana Paw³a II, której przewodniczyæ bêdzie nuncjusz apostolski w Polsce abp Celestino Migliore, a homiliê wyg³osi przewodnicz±cy Episkopatu Polski abp Józef Michalik. Po Eucharystii relikwie b³. Jana Paw³a II zostan± uroczy¶cie przeniesione do Panteonu Wielkich Polaków w podziemiach ¶wi±tyni. Tego dnia we wszystkich parafiach w Polsce odbêdzie siê zbiórka pieniêdzy na budowê ¦wi±tyni Opatrzno¶ci Bo¿ej. Dziêkuje.pl – Nie bêdzie wdziêczno¶ci cz³owieka dla Boga, je¿eli nie bêdzie wdziêczno¶ci cz³owieka dla cz³owieka – t³umaczy Piotr Gawe³. To w³a¶nie g³ówna idea, która przy¶wieca nie tylko Dniu Dziêkczynienia, ale ca³emu przedsiêwziêciu, jakim jest budowa Centrum Opatrzno¶ci Bo¿ej. Kiedy bêdziemy uczyæ siê mówiæ s³owo „dziêkujê” i u¶wiadomimy sobie, ¿e oprócz problemów dnia codziennego, które nas otaczaj±, jest te¿ Pan Bóg, któremu warto dziêkowaæ, wtedy w³a¶nie bêdziemy mogli powiedzieæ o sukcesie naszego przedsiêwziêcia. W celu popularyzowania idei Dnia Dziêkczynienia stworzony zosta³ serwis spo³eczno¶ciowy dziekuje.pl. Jest on miejscem spotkania tych, którzy czuj± i chc± wyraziæ swoj± wdziêczno¶æ. Pozwala na publikowanie podziêkowañ, kierowanych zarówno do najbli¿szych, znajomych i nieznajomych, jak i do Pana Boga. Ide± strony jest aktywizowanie ludzi wokó³ idei dziêkczynienia za „dobro powszednie”, ale i za cudowne, szczê¶liwe zdarzenia w naszym ¿yciu, które zawdziêczamy Opatrzno¶ci Bo¿ej. – Je¶li na co dzieñ bêdziemy potrafili lepiej pamiêtaæ o s³owie „dziêkujê”, bêdziemy ¿yli w kraju bardziej u¶miechniêtych i szczê¶liwych ludzi, a mury kompleksu ¶wi±tynnego nape³ni± siê dziêkczynieniem Polaków – przekonuj± przedstawiciele Centrum Bo¿ej Opatrzno¶ci. Dziêkujemy Opatrzno¶ci – to tytu³ ksi±¿ki autorstwa kard. Kazimierza Nycza, któr± metropolita warszawski wyda³, aby wesprzeæ budowê ¶wi±tyni Opatrzno¶ci Bo¿ej. Dlatego te¿ tematem publikacji jest wdziêczno¶æ i dziêkczynienie. Kard. Nycz wspomina swoje dzieciñstwo i pocz±tki kap³añstwa, dziêkuj±c za wszelkie dobro i wsparcie, jakiego do¶wiadczy³. - Jestem wdziêczny Bogu za m±drego ojca i matkê, dobr± matkê. Za codzienn± domow± katechezê, na któr± sk³ada³o siê nasze ¿ycie: wspólne posi³ki, praca, niedzielne msze ¶w., wszystkie rodzinne wigilie, uroczysto¶ci, a przede wszystkim modlitwa moich rodziców – pisze hierarcha. Dziennikarka Milena Kindziuk, która redagowa³a ksi±¿kê, podkre¶la, ¿e to pierwsza pozycja, w której kard. Nycz opowiada o sobie. – Ksi±dz kardyna³ opowiada nam o swoim dzieciñstwie. Pisze o smaku pomarañczy i uwagach w szkolnym dzienniczku – mówi Kindziuk. Autor wiele uwagi po¶wiêca te¿ wyja¶nieniu samego pojêcia Opatrzno¶ci. Nawi±zuje do s³ów Jana Paw³a II, który podkre¶la³, ¿e Opatrzno¶æ ma „najwy¿sz± w³adzê nad ¶wiatem” i jest „pe³na troski o wszystkie stworzenia, a szczególnie o cz³owieka”. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/bogu-niech-beda-dzieki,330,page3.html ..................................... Czarna lista programów niekatolickich ws / ju./mw | EKAI | 8 Lipiec 2011 | Komentarze (1) Forum Micha³a Archanio³a podejmie pracê nad opracowywaniem oraz analizowaniem na bie¿±co audycji radiowych, programów telewizyjnych, artyku³ów prasowych pod wzglêdem zgodno¶ci z warto¶ciami chrze¶cijañskimi. Monitoring prasy oraz tworzenie „czarnej listy” tytu³ów bêdzie s³u¿y³o - wed³ug przedstawicieli forum - klarowaniu przekazu informacyjnego. Informacja lepsza bowiem, zgodnie z prezentowanym na Forum przez prof. Józefa Oleñskiego fundamentalnym prawem informacji, jest wypierana przez gorsz±. Zdaniem uczestników Forum najwa¿niejszym z punktu widzenia przysz³o¶ci katolicyzmu w Polsce jest „zagospodarowanie” grupy tzw. biernych katolików. S± to ludzie, którzy choæ s± wierz±cy, a nawet czêsto praktykuj±cy, bardzo ³atwo przyjmuj± opinie oraz przekonania zawarte w przekazach debaty publicznej. Do³±cz do nas na Facebooku W tym celu jednym z podstawowych wyzwañ duszpasterskich jest zaktywizowanie biernych katolików poprzez mobilizowane ich do zaanga¿owania w ró¿nego rodzaju wspólnotach, w parafiach, w organizacjach wolontariackich. „Odci±gnijmy ludzi od telewizji i pomó¿my im odkryæ warto¶æ dzia³ania dla drugiego cz³owieka”. Kolejnym problemem, którym bêdzie siê zajmowaæ Forum jest obecno¶æ ksiêdza w przestrzeni publicznej. Czy nie istnieje w Polsce stereotyp „z³ego ksiêdza”? Dlaczego statystyczny Polak nie dowiaduje siê o tym, co dobrego robi± polscy ksiê¿a? Ponadto istnieje potrzeba o¿ywienia debaty na temat poziomu katechezy w szkole, tworzenia zespo³ów zadaniowych ksiê¿y – dla m³odzie¿y, dla dzieci, rekolekcjonistów, szukania metod dotarcia do ludzi indywidualnie, nauki modlitwy w parafiach. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Forum Spo³eczne Micha³a Archanio³a ma przede wszystkim na celu pobudzaæ dyskusjê na temat wa¿nych problemów ¿ycia Polaków w nurcie katolickiej nauki spo³ecznej oraz wspomagaæ twórcz± i aktywn± rolê religii w polskim spo³eczeñstwie. Za podstawowe warto¶ci Forum uznaje: rodzinê, wolno¶æ religijn±, moraln± ekonomiê, spo³eczeñstwo obywatelskie, religijny kapita³ spo³eczny, solidarno¶æ, wspólnotê, kulturê oraz wychowanie. http://religia.onet.pl/kraj,19/czarna-lista-programow-niekatolickich,409.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Sierpieñ 31, 2011, 19:43:28 KRYZYS KOSCIOLA. Ojca Leona slow kilka Z ka¿dej strony otaczaj± nas jakie¶, wiêksze i mniejsze, kryzysy – finansowe, gospodarcze, rodzinne, trudno wiêc dziwiæ siê, ¿e mówi siê o kryzysie Ko¶cio³a. Nie jest to wcale wymys³ wspó³czesno¶ci, gdy¿, jak siê okazuje, kryzys w Ko¶ciele trwa od pocz±tku jego istnienia, zwi±zany min. ze sk³onno¶ci± ludzi do grzechów czy prze¶ladowaniami, które uniemo¿liwiaj± swobodne funkcjonowanie. Mówi siê te¿, ¿e Ko¶ció³ psuj± pieni±dze. Jak jest naprawdê? Ko¶ció³, jak ka¿da instytucja, potrzebuje pieniêdzy do normalnego funkcjonowania. Gdzie wiêc zaczyna siê zepsucie? Ojciec Leon jest w tej kwestii bardzo stanowczy. Wiele jest osób, które twierdz±, ¿e Ko¶ció³ nie przetrwa kryzysu i zniknie, przestanie istnieæ. Jak bêdzie naprawdê? Trzeba pamiêtaæ, ¿e Ko¶ció³ to nie tylko biskupi i hierarchowie, ale ka¿dy z nas. Wszyscy powinni¶my odpowiedzieæ sobie na pytanie, czy moja wiara jest sta³a i prawdziwa? Czy dajê ¶wiadectwo innym, przyci±gam ich, czy raczej zniechêcam? (mp) http://religia.onet.pl/video/details/kryzys-koscioa-ojca-leona-sow-kilka,11293/ ........................... RV / ms, ju. | EKAI | 4 Lipiec 2011 | Komentarze (0) Moda na katolick± ksi±¿kê W³ochy prze¿ywaj± boom ksi±¿ek o tematyce religijnej. Ju¿ dzi¶ stanowi± one 13 proc. rynku wydawniczego, wypuszczaj±c do obiegu 4,5 tys. nowo¶ci rocznie. Warto¶æ sprzedanych publikacji w ci±gu roku to 260 mln euro. Dystrybucja dokonuje siê przede wszystkim za po¶rednictwem ksiêgarni katolickich, których jest ponad 400, ale nie tylko. Choæ przez wiele lat publikacje katolickie pada³y ofiar± swoistego ostracyzmu i w najlepszym wypadku by³y zaliczane do ezoteryki i okultyzmu, dzi¶ równie¿ wydawnictwa i ksiêgarnie ¶wieckie odkry³y w tych ksi±¿kach nowe ¼ród³o zysków. Do³±cz do nas na Facebooku Prze³om wprowadzi³ Jan Pawe³ II. Jako pierwszy z papie¿y adresowa³ on swe teksty do szerokiego odbiorcy, równie¿ do niewierz±cych i jako taki by³ sprzedawany poza obiegiem katolickim. Benedykt XVI podtrzyma³ tê dobr± tradycjê. Obok Karola Wojty³y polskim autorem bestsellerów na tutejszym rynku wydawniczym jest s. Faustyna Kowalska ze swym „Dzienniczkiem”. Zjawiskiem typowo w³oskim s± bestsellerowi purpuraci: kard. Carlo Maria Martini, którego wznowiono ostatnio 44-krotnie w 12 wydawnictwach, oraz kard. Gianfranco Ravasi, który w ubieg³ym roku mia³ 27 nowo¶ci i wznowieñ w 13 wydawnictwach. Do katolickich bestsellerów zaliczane s± tak¿e religijne zwierzenia popularnych postaci show-biznesu. Przyk³adem Paolo Brosio, znany komentator sportowy, który opisa³ historiê swych upadków i nawrócenia w Medjugorje. Jego ksi±¿ka „O krok od przepa¶ci” sprzeda³a siê w 200 tys. egzemplarzy. Nie gorsze osi±gniêcia ma te¿ pi³karz Nicola Legrottaglie. Jak sam wyznaje, jego dwie ksi±¿ki s± spe³nieniem obietnicy danej w dzieciñstwie Jezusowi: - Je¶li zostanê pi³karzem pierwszej ligi, stanê siê Twoim misjonarzem – powiedzia³ kiedy¶ w modlitwie ma³y Miko³aj. I dlatego jego pierwsza ksi±¿ka o wierze nosi tytu³: „Da³em s³owo”. Wa¿nym czynnikiem sukcesu wydawnictw katolickich jest wzrost liczby czytelników, o 10 proc. w ci±gu ostatnich trzech lat. Co wa¿ne, znajduj± siê w¶ród nich ludzie m³odzi oraz niewierz±cy. - Równie¿ atei¶ci czuj± potrzebê dialogu z wierz±cymi, aby odkryæ warto¶ci, które mog± pos³u¿yæ za pomost do nowego humanizmu – podkre¶la ks. Rosino Gibellini, dyrektor wydawnictwa Queriniana. Wypromowane przez niego bestsellery to tytu³y autorstwa kard. Waltera Kaspera – 40 tys. egzemplarzy, Anselma Grüna – 100 tys. oraz Henriego Nouwena – 150 tys. http://religia.onet.pl/swiat,18/moda-na-katolicka-ksiazke,388.html ............................. Uzale¿nienia lecz± w Licheniu Robert Adamczyk / ms/mw | EKAI | 19 Lipiec 2011 | Komentarze (20) Setki osób uzale¿nionych od alkoholu, papierosów, jedzenia, seksu czy internetu ka¿dego roku przyje¿d¿a do Centrum Pomocy Rodzinie i Osobom Uzale¿nionym, które dzia³a przy s³ynnym sanktuarium Matki Bo¿ej Licheñskiej. Psycholodzy, terapeuci, ksi±dz duszpasterz oraz wolontariusze s± dyspozycji wszystkich tych, którzy czuj±, ¿e sami nie s± w stanie uporaæ siê ze swoimi problemami, a chc± odzyskaæ utracon± nadziejê i zmieniæ swoje ¿ycie. Codzienna praca W pierwszych latach istnienia Centrum dzia³a³o wy³±cznie sezonowo. Ze wzglêdu na du¿e zainteresowanie mityngami trze¼wo¶ciowymi, zapad³a decyzja o wyd³u¿eniu dzia³alno¶ci placówki. Sta³± form± pracy sta³ siê codzienny dy¿ur terapeuty, duszpasterza i pracownika pierwszego kontaktu. Tylko w pierwszym roku funkcjonowania (2001) w Centrum przeprowadzono 3391 konsultacji. Do³±cz do nas na Facebooku Osób bêd±cych w ró¿nego rodzaju kryzysach, potrzebuj±cych pomocy zg³asza siê z roku na rok coraz wiêcej. Najczê¶ciej szukaj± wsparcia cz³onkowie rodzin osób uzale¿nionych. W¶ród uzale¿nieñ dominuje alkoholizm. Mniejsze, choæ nieznacznie, s± problemy z narkomani±, nikotynizmem, erotomani±, uzale¿nieniem od internetu, a tak¿e z innymi zjawiskami, jak przemoc w rodzinie, zaburzenia psychiczne, anoreksja, bulimia. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Uzale¿nieniom ulegaj± te¿ coraz to m³odsze osoby. Aby mieæ z nimi lepszy i ³atwiejszy kontakt pracownicy Centrum udzielaj± porad tak¿e przez internet. Stronê internetow± odwiedza kilkadziesi±t tysiêcy osób rocznie. Prowadzone s± równie¿ rozmowy przez skype’a, informacje i porady udzielane s± coraz czê¶ciej za pomoc± poczty elektronicznej. Przepowiednie z Lichenia W ramach Centrum dzia³a tak¿e Poradnia Odnowy Rodziny. Prowadzone s± rozmowy i szkolenia na temat naturalnego planowania rodziny, dialogi ma³¿eñskie, pomoc ma³¿eñstwom zagro¿onym rozbiciem i prze¿ywaj±cym ró¿nego rodzaju trudno¶ci i kryzysy ma³¿eñskie czy te¿ do¶wiadczaj±cym problemów wychowawczych. Poradnia prowadzi tak¿e kursy przedma³¿eñskie. Mityng pod gwiazdami Sta³ym wydarzeniem w Licheniu sta³y siê Ogólnopolskie Spotkania Trze¼wo¶ciowe, których tradycyjnym terminem jest ostatnia sobota i niedziela lipca. Pierwsze z nich odby³o siê w 1993 roku z inicjatywy grupy AA „Jedno¶æ” z Konina, ks. Stanis³awa Kowalskiego z Ko³a oraz Apostolstwa Trze¼wo¶ci i zgromadzi³o oko³o 300 uczestników. Odt±d z roku na rok „Mityngi pod gwiazdami” gromadzi³y coraz liczniejsze rzesze przedstawicieli tych ¶rodowisk z ca³ej Polski. W jubileuszowym, X Spotkaniu wziê³o udzia³ 15 tys. osób. ................................ Uzale¿nienia lecz± w Licheniu Robert Adamczyk / ms/mw | EKAI | 19 Lipiec 2011 | Komentarze (20) Od wielu lat cz³onkowie wspólnot samopomocowych przybywaj± do Lichenia, aby modliæ siê o ³askê trze¼wego ¿ycia i szczê¶cia rodzinnego. W programie „Mityngu pod gwiazdami” znajduj± siê spotkania z psychologami i terapeutami, wspólna Msza ¶w., ca³onocne mityngi wspólnot AA, Al-Anon, Al-Ateen, DDA, AN – Anonimowych Narkomanów, AE - Anonimowych Erotomanów, AH – Anonimowych Hazardzistów, AP – Anonimowych Palaczy oraz koncert muzyki religijnej. 2010 rok w liczbach W 2010 r. pracuj±cy w Licheñskim Centrum psycholodzy, terapeuci i wolontariusze przeprowadzili 1996 rozmów indywidualnych. Rozmowy dotyczy³y problemów z zakresu uzale¿nienia od alkoholu, narkotyków, nikotyny, seksu, gier hazardowych, internetu, zakupów, anoreksji, bulimii, przemocy w rodzinie. Omawiano te¿ problemy ma³¿eñskie, rodzinne, wychowawcze, zwi±zane z naturalnym planowaniem rodziny, przygotowaniem do ma³¿eñstwa, a tak¿e zwi±zków niesakramentalnych, rozwodów, separacji, problemów religijnych. Tradycyjnie ju¿ w ostatni weekend lipca przy wspó³pracy z miejscow± grup± AA zorganizowano XVIII Licheñskie Ogólnopolskie Spotkania Trze¼wo¶ciowe. Udzia³ w nich wziê³o oko³o 20 tys. wiernych, a ponad 200 osób skorzysta³o w tym czasie z indywidualnych rozmów z psychologami, terapeutami i wolontariuszami. W zwi±zku z Ogólnopolskimi Spotkaniami Trze¼wo¶ciowymi wydawany jest periodyk „Mityng pod gwiazdami”, zawieraj±cy ¶wiadectwa osób dotkniêtych ro¿nymi uzale¿nieniami, a które wysz³y z na³ogu przy wiêkszym lub mniejszym udziale Centrum. Zorganizowano równie¿ po raz pierwszy (wspólnie z Duszpasterstwem Trze¼wo¶ci Diecezji W³oc³awskiej) „Diecezjalny Dzieñ O¶wiaty Trze¼wo¶ciwej”, który skupi³ kilkuset wiernych zainteresowanych problematyk± uzale¿nieñ. Kolejnym przedsiêwziêciem Centrum s± Licheñskie Spotkania Rodzin pod nazw± „Piknik z mam± i tat± w Licheniu”. W imprezie zorganizowanej ju¿ po raz drugi uczestniczy³o kilka tysiêcy dzieci i doros³ych. Obietnica dana papie¿owi Powstanie Centrum zwi±zane jest z wizyt± papie¿a Jana Paw³a II w licheñskim sanktuarium w dniach 7-8 czerwca 1999 roku. Wtedy w³a¶nie projekt centrum i postanowienie realizacji z³o¿ono na rêce papie¿a jako wotum dziêkczynne Zgromadzenia Ksiê¿y Marianów za jego przyjazd do Lichenia. Papie¿ otrzyma³ od zakonników obietnicê utworzenia w Licheniu zespo³u poradni zajmuj±cych siê „nowymi ubogimi” wspó³czesnego Ko¶cio³a i ¶wiata – osobami uzale¿nionymi i ich rodzinami. We wrze¶niu 2000 r., zaledwie 10 miesiêcy od po¶wiêcenia placu budowy, powsta³ budynek Centrum. Autorem projektu, jego g³ównym realizatorem oraz pierwszym dyrektorem zosta³ ks. Dariusz Kwiatkowski. Jeszcze przed wst±pieniem do Zgromadzenia Ksiê¿y Marianów pracowa³ w o¶rodkach resocjalizacyjnych. Od 1990 roku zwi±zany z ruchem trze¼wo¶ciowym, grupami samopomocowymi AA i Al-Anon. Od 1992 roku uczestniczy³ w dy¿urach Apostolstwa Trze¼wo¶ci w Licheniu. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/uzaleznienia-lecza-w-licheniu,441,page2.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Sierpieñ 31, 2011, 20:51:50 to jest dobre : Cytuj Mniejsze, choæ nieznacznie, s± problemy z narkomani±, nikotynizmem, erotomani±, uzale¿nieniem od internetu, .. (..) Aby mieæ z nimi lepszy i ³atwiejszy kontakt pracownicy Centrum udzielaj± porad tak¿e przez internet. Stronê internetow± odwiedza kilkadziesi±t tysiêcy osób rocznie. Prowadzone s± równie¿ rozmowy przez skype’a, informacje i porady udzielane s± coraz czê¶ciej za pomoc± poczty elektronicznej. Leczenie uzale¿nienia od internetu przez internet to jak leczenie alkoholizmu wódk± ;) Ciekawe czy lecz± tam uzale¿nienie od religii ? ;) Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: arteq Sierpieñ 31, 2011, 21:33:55 Oczywistym jest - przynajmniej dla mnie - ¿e pomocy, porad i sugestii szukaj± równie¿ bliscy osoby uzale¿nionej, bo chc± jej pomóc... Tak jak np. moja kuzynka gdy szuka³a specjalisty dla uzale¿nionego od netu syna...
Tak, East lecz± - uzale¿nienie od religii zwyk³o siê nazywaæ mianem fanatyzmu, odmian± pewnego uzale¿nienia jest równie¿ dewocja, w jej pejoratywnej odmianie. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: zodiakus71 Wrzesieñ 01, 2011, 06:04:49 East mo¿e to Ci siê wydaæ dziwne ale jedn± z dawniej stosowanych metod leczenia alkoholika by³o podawanie mu alkoholu . Kiedy¶ stosowano to w szpitalach psyhiatrycznych przy leczeniu alkoholików nie wiem jak to teraz wygl±da . Z relacji osób po kuracji podobno pi³o siê oko³o 150 ml ale bardzo ma³± ³y¿eczk± . Nie wiem co chcieli tym osi±gn±æ ale takie by³y podobno pierwsze dni na odwyku.
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Wrzesieñ 01, 2011, 08:10:29 Na uzale¿nienie od internetu jest pewna skuteczna rada -sport, pasja , hobby , zainteresowania , nie zwi±zane z komputerem, albo zakochanie :)
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 03, 2011, 19:32:08 Alina Petrowa-Wasilewicz | EKAI | 29 Sierpieñ 2011 | Komentarze (321) Nadgorliwo¶æ ks. Natanka Gdyby wiêcej ksiê¿y anga¿owa³o siê w pracê kap³añsk± tak gorliwie, jak ks. Natanek, wiele naszych parafii wygl±da³oby inaczej. Sedno problemu polega jednak na tym, ¿e stawia siê ponad w³adz± ko¶cieln± i samowolnie przyw³aszcza sobie co¶, do czego nie ma prawa. Stwierdza w rozmowie z KAI jezuita o. Józef Augustyn. W wywiadzie mówi on o wnioskach, jakie powinni wyci±gn±æ z tego zdarzenia wszyscy katolicy, a szczególnie ich duszpasterze. Alina Petrowa-Wasilewicz: Od kilku miesiêcy wokó³ ks. Piotra Natanka, suspendowanego ksiêdza, gromadzi siê grupa zwolenników. To zjawisko jest wyzwaniem dla ca³ej wspólnoty wiernych, ujawnia te¿ nasze braki, grzechy i deficyty. Do³±cz do nas na Facebooku O. Józef Augustyn SJ: Pojedyncze sytuacje nie tyle ujawniaj±, ile raczej daj± okazjê do refleksji nad stylem kap³añskiego pos³ugiwania. Jak Ko¶ció³ nie nale¿y do papie¿a, a diecezja do biskupa, tak wierni nie nale¿± do ksiêdza, którym on pos³uguje. Ks. Natanek zaw³aszcza ludzi, którzy mu zaufali. Sam mianuje siê ich pasterzem. Naszym kap³añskim grzechem bywa w³a¶nie swoiste zaw³aszczanie: ko¶cielnych pos³ug, rzeczy, pieniêdzy, a nawet ludzi i traktowanie ich jakby byli nasz± w³asno¶ci±. Szukamy nierzadko dla siebie lepszych funkcji, miejsc, czy stanowisk. Kard. Carlo Martini powiedzia³ kiedy¶ nieco prowokacyjnie, ¿e w Ko¶ciele istnieje tylko jedna droga: droga awansu. Kap³añstwo nie mo¿e byæ miejscem autokracji i samorealizacji. Benedykt XVI zauwa¿y³, ¿e je¿eli kap³añstwo jest wywy¿szeniem, jest to wywy¿szenie na krzy¿. Kiedy funkcja kap³añska jest wa¿niejsza od prostej ludzkiej uczciwo¶ci czy te¿ wiêzi z Chrystusem, mamy do czynienia ze swoist± idolatri± i nadu¿yciem. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Jakie potrzeby zaspakaja tego typu „charyzmatyczny” duszpasterz? Ma ³agodziæ strach (w jego przekazie s± mocne akcenty zwi±zane z koñcem ¶wiata), jest odwo³aniem siê do emocji, budowaniem to¿samo¶ci grupy dziêki symbolom - u¿ywania okre¶lonych obrazów, zwolennicy nak³adaj± czerwone p³aszcze i powo³uj± na objawienia prywatne, itd. Nie robi³bym ks. Natankowi zarzutów z wymienionych w pytaniu spraw. Ka¿d± z nich mo¿na jako¶ obroniæ. Powiedzia³bym nawet wiêcej, ¿e doskonale wykorzystuje on pewne braki duszpasterskiego pos³ugiwania wielu ksiê¿y. Zbiera niektóre „popularne tematy” i podaje je ludziom. Oni widz±, ¿e na czym¶ mu zale¿y, ¿e jest bardzo zaanga¿owany. Z jednej strony wiele od ludzi wymaga w zakresie moralnych postaw, ale z drugiej dostosowuje siê te¿ do nich. Gdy chc± s³uchaæ o koñcu ¶wiata, to im o nim mówi. Jezus te¿ mówi³ przecie¿ o koñcu ¶wiata. Kazania ks. Natanka s± bardzo emocjonalne, bo to ludzi dotyka, porusza. A poniewa¿ wierni lubi± uroczyste liturgie, wiêc pos³uguje siê bogatymi symbolami. Gesty, obrazy, stroje liturgiczne, s± przecie¿ wa¿ne. Nawet powo³ywanie siê na prywatne objawienia te¿ mo¿na uratowaæ. Lourdes, Fatima, La Salette s± przecie¿ oparte na prywatnych objawieniach. Ksi±dz Natanek Superstar! Proszê nie gorszyæ siê tym, co powiem: gdyby wiêcej ksiê¿y anga¿owa³o siê w pracê kap³añsk± tak gorliwie, jak ks. Natanek, wiele naszych parafii wygl±da³oby inaczej. Sedno ca³ego problemu polega jednak na tym, ¿e sam stawia siê ponad w³adz± ko¶cieln± i samowolnie przyw³aszcza sobie co¶, do czego nie ma prawa. Biblia mówi, ¿e lepsze jest pos³uszeñstwo od ofiary, a uleg³o¶æ od t³uszczu baranów (por. 1 Sm 15, 22). Osobista gorliwo¶æ duszpasterska nie usprawiedliwi przecie¿ buntu przeciw swemu biskupowi. Przyznam siê, ¿e niektóre wypowiedzi ks. Natanka wrêcz mnie przera¿aj±. Po suspensie biskupa ludziom otwarcie powiedzia³, ¿e to, co robi, jest z punktu widzenia kanonicznego niegodziwe. Mówi te¿, ¿e nie on jeden jednak tak siê zachowuje. Wielu innych ksiê¿y sprawuje swoje funkcje niegodziwie, w grzechu, jak na przyk³ad ci, którzy ¿yj± w konkubinacie. Uprzedza³ przy tym ludzi, by – je¿eli sobie tego nie ¿ycz± – nie przyjmowali komunii z jego rêki i nie ³amali swoich sumieñ. Ile w postawie ks. Natanka zagubienia psychicznego, a ile moralnego uporu i grzechu – to mo¿e rozs±dziæ tylko sam Pan Bóg. Nie nasza to sprawa. A poniewa¿ przyrzeka³ pos³uszeñstwo biskupowi, ten ma prawo go upominaæ i wzywaæ do zmiany postawy. Jaki deficyt w formacji katolików ujawnia siê w osobach gromadz±cych siê wokó³ suspendowanego? Dla nich nie ma znaczenia, ¿e zosta³ on suspendowany, ¿e nie jest w ³±czno¶ci z biskupem, czyli z Ko¶cio³em, ¿e jest niepos³uszny. Umyka im podstawowy, „ko¶cio³otwórczy” warunek. Brak wiedzy, lekcewa¿enie autorytetów, skrajny subiektywizm? U ludzi, którzy id± za ks. Natankiem, nie dopatrywa³bym siê z³ej woli czy nawet lekcewa¿enia Ko¶cio³a. Gdy powstaje ostry konflikt w parafii pomiêdzy proboszczem a wikarym, ludzie te¿ siê dziel±. Kiedy kilka miesiêcy temu w mediach mówi³o siê o podzia³ach w Ko¶ciele polskim, wielu krzycza³o, ¿e nie ma ¿adnych podzia³ów. A dlaczego mia³aby istnieæ idealna jedno¶æ i harmonia w polskim Ko¶ciele, skoro ju¿ w Ko¶ciele pierwotnym istnia³y podzia³y miêdzy Aposto³ami: Piotrem a Paw³em, Paw³em a Barnab±, by przywo³aæ najbardziej znane. Có¿ w tym dziwnego, ¿e istniej± miêdzy nami jakie¶ podzia³y? Pytanie, czy w naszych podzia³ach zachowujemy siê uczciwie i z szacunkiem do ludzi patrz±cych inaczej. W przypadku wiernych id±cych za ks. Natankiem niewiedza i subiektywizm mog± odgrywaæ bardzo wa¿n± rolê. Ludzie, jak siê zdaje, nie s± do koñca ¶wiadomi powagi sytuacji, jakie stwarza „ich duszpasterz”. Mog± problem nieco lekcewa¿yæ: có¿, ¿e ksi±dz pok³óci³ siê z biskupem? Ma³o to mamy k³ótni. Ale to nie jest zwyczajna k³ótnia, podzia³; to mo¿e byæ pocz±tek roz³amu. Mimo wszystko mo¿e niepokoiæ nas fakt, ¿e ks. Natanek porównuje siê do ekskomunikowanego abpa Marcela Lefebvre’a oraz wy¶wiêconych przez niego biskupów. Czy¿by ¶wiadomie d±¿y³ do schizmy? Nie oskar¿a³bym jednak ludzi, ale usi³owa³ ich zrozumieæ. Trzeba by te¿ z nimi rozmawiaæ, aby móc co¶ powiedzieæ o ich motywacji. Tym wiêksza wiêc odpowiedzialno¶æ i wina ksiê¿y, kiedy tê niewiedzê ludzi wykorzystuj± m±c±c im w g³owach. Ks. Natanek mówi masê nielogicznych, sprzecznych z katechizmem rzeczy i nikogo to nie niepokoi. Co dzieje siê z nasz± formacj± katolick±? W wypadku ks. Natanka mamy najpierw – jak s±dzê – opór wobec ko¶cielnej w³adzy, a potem dopiero „niepoprawno¶ci teologiczne”. Mo¿e i niejeden ksi±dz mówi rzeczy sprzeczne z katechizmem. Kiedy ksi±dz zdradza swoje sympatie polityczne na ambonie, czy nie mówi rzeczy sprzecznych z nauczaniem Ko¶cio³a? Jestem pe³en podziwu dla wiernych, którzy tak cierpliwie s³uchaj± nieraz naszych – jak¿e niedoskona³ych – kazañ. To wyraz ich wiary. A je¿eli kto¶, odchodz±c od konfesjona³u, czuje siê upokorzony, to czy us³ysza³ tam dobr± nowinê? Brak wyczucia i delikatno¶ci w konfesjonale to jeden z wiêkszych naszych grzechów. Co jest z nasz± formacj± katolick±? – pyta pani. To wa¿ne pytanie. Ale nie potrzeba skandalu wywo³anego przez ks. Natanka, by je sobie postawiæ. W ca³ej pos³udze i nauczaniu ks. Natanka zaczyna dominowaæ jaka¶ samowola. Czy widzi Ojciec jakie¶ analogie lub podobieñstwa z innymi zjawiskami z przesz³o¶ci Ko¶cio³a? Historyk Ko¶cio³a, który dobrze zna analogiczne sytuacje z przesz³o¶ci oraz sprawê ks. Natanka, pewnie móg³by dopatrzyæ siê podobieñstw. By³bym bardzo ostro¿ny w prognozowaniu przysz³o¶ci tego, co dzieje siê wokó³ niego. Kieruj±c siê bardziej intuicj± ni¿ szczegó³ow± analiz± sytuacji, by³bym sk³onny twierdziæ, ¿e ca³y ruch wokó³ ks. Natanka wyga¶nie z czasem w sposób naturalny. Kto dzi¶ pamiêta o „objawieniach” w O³awie i o co tam chodzi³o? A przecie¿ zje¿d¿ali tam ludzie z ca³ej Polski. S±dzê, ¿e gdyby nie internet, ks. Natanek by nie zaistnia³. W jednym kazaniu chwali siê wiernym, ¿e danego dnia mia³ dziesiêæ tysiêcy wej¶æ na swoj± stronê internetow±. By³o to w dniach najwiêkszego nag³o¶nienia jego wypowiedzenia pos³uszeñstwa biskupowi. Có¿ to jest w internecie dziesiêæ tysiêcy? Jak powinni na to zjawisko reagowaæ ¶wieccy oraz duszpasterze? Czy przez taki „dopust” Pan Bóg co¶ chce nam powiedzieæ, czy jest to wyzwanie dla ¶wieckich i duszpasterzy? Winni¶my reagowaæ bardzo pokornie, w duchu prawdy, z wiar±, z szacunkiem, mi³o¶ci± i wspó³czuciem dla ks. Natanka i ludzi, którzy zostali przy nim. Nie wiem, co Pan Bóg chce nam powiedzieæ, ale z pewno¶ci± winni¶my potraktowaæ tê sytuacjê jako wyzwanie. Dlaczego ludzie id± za zbuntowanym ksiêdzem? To jest – w moim odczuciu – bardzo wa¿ne pytanie dla nas, ksiê¿y. Z kim my ich najpierw wi±¿emy: z sob±, z hierarchi±, ze strukturami ko¶cielnymi czy te¿ z Jezusem? Wszystko, co nie prowadzi w Ko¶ciele do Jezusa, zwodzi ludzi, ok³amuje ich i staje siê przeszkod± w ich zbawieniu. W Ko¶ciele wszystko i wszyscy maj± s³u¿yæ wy³±cznie Jezusowi. Inne wa¿ne pytanie: o co nam chodzi, osobi¶cie, gdy pracujemy z lud¼mi i dla ludzi? Czego my oczekujemy od ludzi? Jaka jest bezinteresowno¶æ naszej pos³ugi? Sprawê ks. Natanka trzeba te¿ potraktowaæ z najwy¿szym spokojem i cierpliwo¶ci±. Im wiêcej bêdzie krytyki, rozdzierania szat, potêpiania, tym sprawa mo¿e d³u¿ej siê ci±gn±æ. Za buntem ks. Natanka przeciw jego biskupowi jest te¿ jego osobisty dramat, jego cierpienie. W swojej nieco ekshibicjonistycznej szczero¶ci wcale tego nie ukrywa. Po og³oszeniu suspensy skar¿y³ siê do ludzi: „Zabrano mi wszystko”. Rzecz w tym, ¿e w Ko¶ciele my nie mamy nic na w³asno¶æ. I tak, gdy przychodzi wiek emerytalny, w³adza ko¶cielna pozbawia funkcji i stanowisk nie tylko ksiê¿y, ale i biskupów, choæ niejeden by³by w stanie jeszcze d³ugo pos³ugiwaæ. I choæ zachowanie ks. Natanka nas dotyka, to jednak nie daje nam prawa do jakiegokolwiek lekcewa¿enia jego bólu. A kiedy ks. Natanek wypomina nam nasze ko¶cielne grzechy i s³abo¶ci, nie nale¿y z tym polemizowaæ, ale braæ sobie to do serca. http://religia.onet.pl/wywiady,8/nadgorliwosc-ks-natanka,5108,page1.html .................................. Pobo¿no¶æ czy dewocja? Ewelina Drela | PSPO | 2 Wrzesieñ 2011 | Komentarze (5) Kim dla przeciêtnego „zjadacza chleba” jest osoba wierz±ca? Najczê¶ciej kojarzy siê z typem naiwniaczka, który pozwoli sob± pomiataæ i wystawi „drugi policzek”, ofiar± losu w powyci±ganym swetrze, a w najgorszym wypadku wielbicielem pewnej do¶æ kontrowersyjnej stacji radiowej. Poruszanie tematu pobo¿no¶ci, czy dewocji, zawsze jest do¶æ niebezpieczne. Robi±c to, nara¿amy siê na krytykê, byæ mo¿e nawet agresjê zarówno ze strony osób niewierz±cych, jak te¿ „wierz±cych za bardzo”. Czy zatem lepiej przemilczeæ pewne kwestie? Nie wypowiadaæ siê, udaj±c, ¿e ich nie ma? Bynajmniej. Blog Ojca Leona Katolicy bardzo czêsto spotykaj± siê z do¶æ pogardliwym podej¶ciem, ironicznym u¶miechem na widok ³añcuszka na szyi, czasami wrêcz poleceniem zdjêcia go. Kim dla przeciêtnego „zjadacza chleba” jest osoba wierz±ca? Najczê¶ciej kojarzy siê z typem naiwniaczka, który pozwoli sob± pomiataæ i wystawi „drugi policzek”, ofiar± losu w powyci±ganym swetrze, a w najgorszym wypadku wielbicielem pewnej do¶æ kontrowersyjnej stacji radiowej, pe³nym agresji emerytem, bezmy¶lnie klepi±cym formu³ki wyczytane w modlitewniku, ¶lepo wierz±cym w ka¿d± teoriê spisku. Czy to jednak prawdziwy obraz katolika? Gdzie jest ta granica, pomiêdzy dewocj±, a czyst±, prawdziw± wiar± p³yn±c± z g³êbi serca? Kiedy prawdziwa modlitwa, rozmowa z Bogiem jest tylko „klepaniem paciorków”? Do³±cz do nas na Facebooku Niektórym wydaje siê, ¿e idealnym, pobo¿nym katolikiem mo¿na siê staæ, kiedy cz³owiek du¿o siê modli. Jednak to nie tak. Wiara katolicka to nie tylko modlitwa, to pewna postawa. Ogromne zobowi±zanie, wyrzeczenia. W jednej z ksi±¿ek problem ten poruszyli o. Leon Knabit i o. Joachim Badeni. Zapytani o przesadn± pobo¿no¶æ tak powiedzieli: „Je¶li kto¶ siê du¿o modli i dziêki temu dobrze czyni, to dziêki Ci Bo¿e. Papie¿ wci±¿ siê modli³, mia³ ró¿aniec w kieszeni i czêsto go odmawia³. Nikt mu nie móg³ nic zarzuciæ, bo u niego Bóg i cz³owiek byli na jednej linii. Ale je¿eli kto¶ siê modli tak, ¿e zapomina o cz³owieku, to tylko klepie paciorki. To jest dewocja! Pana Boga wci±¿ ma na ustach, ale nie zawsze w sercu.” Wydaje siê, ¿e to jest w³a¶nie sedno sprawy., odpowied¼ na wiêkszo¶æ dylematów i problemów dzisiejszego ¶wiata. Wiara katolicka to nie wmawianie sobie, ¿e my jeste¶my lepsi, m±drzejsi, inni nawet siê do nas nie umywaj±. To nie potêpianie drugiego cz³owieka za jego pogl±dy, postawê, czyny. Jest wyra¼nie powiedziane: „Nie s±d¼cie, a nie bêdziecie s±dzeni; nie potêpiajcie, a nie bêdziecie potêpieni; odpuszczajcie, a bêdzie wam odpuszczone.” (£k 6,37). Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Czy zatem mo¿emy akceptowaæ agresywne zachowania osób, które podaj± siê za katolików? Czy dopuszczalne jest to, ¿e ludzie po wyj¶ciu z Ko¶cio³a wzajemnie siê opluwaj±, pogardzaj± sob±, wzajemnie siê atakuj±, podsycaj±c nienawi¶æ? Czy tak byæ powinno? Odpowied¼ jest oczywista, to nie s± zachowania, które powinny byæ akceptowane i tolerowane. Jedna z ostatnich nauk Pana Jezusa, w zasadzie jedna z najwa¿niejszych, mówi wyra¼nie: „Przykazanie nowe dajê wam, aby¶cie siê wzajemnie mi³owali tak, jak Ja was umi³owa³em; ¿eby¶cie i wy tak siê mi³owali wzajemnie. Po tym wszyscy poznaj±, ¿e¶cie uczniami moimi, je¶li bêdziecie siê wzajemnie mi³owali.” (J 13,34-35). A wiêc nie nienawi¶æ, nie wzajemne oskar¿enia, nie potêpienie, ale wzajemna mi³o¶æ, przebaczenie, zrozumienie, umiejêtno¶æ pochylenia siê nad drugim cz³owiekiem. Powstaje pytanie, sk±d bierze siê dewocja, ¼le pojêta wiara? Oczywi¶cie, mo¿na obwiniaæ Ko¶ció³, kryzys warto¶ci w dzisiejszym ¶wiecie. Jest w tym trochê racji. Wystarczy przyjrzeæ siê sposobowi, w jaki w wielu ko¶cio³ach odprawiana jest msza ¶wiêta. Ksi±dz z niepokojem patrzy na zegarek, bo za pó³ godziny trzeba koñczyæ. Homilia – oczywi¶cie przeczytana z kartki, ¶ci±gniêta z Internetu. Brak jakiegokolwiek zaanga¿owania, brak g³êbi. Wszystkie modlitwy w tym czasie odklepane, byle szybciej, bo przecie¿ obiad czeka, bo trzeba co¶ za³atwiæ, gdzie¶ pój¶æ. Wierni ucz± siê bylejako¶ci, sami w koñcu tê bylejako¶æ przejmuj±. Bez znaczenia staj± siê s³owa. Tak trzeba, tak siê odmawia. Któ¿ dzisiaj w czasie nabo¿eñstwa zastanawia siê co oznaczaj± s³owa wyznania wiary, „wierzê w Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych”? Niewiele osób. Kto zastanawia siê nad znakami, symbolami liturgii mszy ¶w.? Kiedy¶ pewien zakonnik zapyta³ mnie czy wiem, dlaczego kap³an w czasie mszy ¶w. od³amuje kawa³ek Eucharystii i wrzuca go do kielicha. Nie mia³am pojêcia, ¿e w ogóle co¶ takiego siê dzieje. Wiêkszo¶æ z nas w ogóle nie rozumie tego, co dzieje siê podczas nabo¿eñstwa. Jak wiêc mówiæ o pe³nej wierze, skoro co niedzielê idziemy na co¶, co powinno byæ prze¿yciem, ¶wiêtem, a jest jedynie spe³nieniem nale¿nego obowi±zku? Kolejnym problemem jest brak znajomo¶ci Pisma ¦wiêtego. Nie ma czasu, za trudne, niezrozumia³e. Katolicy w wiêkszo¶ci „boj± siê” Pisma ¦wiêtego. Z obawy przed tym, ¿e nie zrozumiej±, w ogóle nie próbuj±. Nie s± w stanie znale¼æ czasu w ci±gu dnia na codzienn± praktykê. Jednak codzienny serial w telewizji jest ¶wiêto¶ci±. Protestanci, ewangelicy, prawos³awni, ¶wiadkowie Jehowy, oni znaj± Pismo ¦wiête. W naszych domach czêsto le¿y gdzie¶ w szufladzie. Przykurzone, czytane czasem w Wigiliê Bo¿ego Narodzenia. Portal „Powa¿ne sprawy, powa¿ne odpowiedzi” na pocz±tku lipca zorganizowa³ internetowy kurs czytania Pisma ¦wiêtego. Materia³y s± wci±¿ dostêpne na stronie, zawsze mo¿na po nie siêgn±æ. Czy znajdziemy czas, ¿eby chocia¿ zajrzeæ? Czy wolimy „odklepaæ swoje”, stwierdziæ, ¿e to za trudne, ¿e nie ma czasu? A na co mamy czas? Zastanówmy siê, ile go marnujemy w ci±gu doby, ile dobrego mogliby¶my zrobiæ…dla drugiego cz³owieka, dla innych. Rozmawia³am kiedy¶ o pobo¿no¶ci z o. W³odzimierzem Zatorskim, benedyktynem z Tyñca. Bardzo wyra¼nie odes³a³ mnie do Listu do Galatów. Ca³y pi±ty rozdzia³ tego Listu po¶wiêcony jest w³a¶ciwemu pojmowaniu wiary, chrze¶cijañskiemu podej¶ciu do ¶wiata i ludzi: „Oto, czego uczê: postêpujcie wed³ug ducha, a nie spe³nicie po¿±dania cia³a. Owocem za¶ ducha jest: mi³o¶æ, rado¶æ, pokój, cierpliwo¶æ, uprzejmo¶æ, dobroæ, wierno¶æ, ³agodno¶æ, opanowanie. Nie szukajmy pró¿nej chwa³y, jedni drugich dra¿ni±c i wzajemnie sobie zazdroszcz±c.” (Ga 5, 16-24). Zatem „po owocach ich poznacie”. Trzeba nam czyniæ to, co przynosi dobre owoce. Nie zapamiêtywaæ siê w z³o¶ci, zazdro¶ci, nienawi¶ci, ale we wszystkim, co robimy, szukaæ owoców ducha. Jak¿e to inne od tego, co czêsto spotykamy w¶ród ludzi wierz±cych. Obserwuj±c sceny agresji, ataków, obrzucania siê b³otem, wzajemnej nienawi¶ci, przychodzi mi na my¶l fraszka Ignacego Kracickiego pt. "Dewotka": „Dewotce s³u¿ebnica w czymsi¶ przewini³a W³a¶nie natenczas, kiedy pacierze koñczy³a. Obróciwszy siê przeto z gniewem do dziewczyny, Mówi±c w³a¶nie te s³owa: "... i odpu¶æ nam winy, Jako my odpuszczamy" - bi³a bez lito¶ci. Uchowaj, Panie Bo¿e, takiej pobo¿no¶ci.” Jednak nie sposób jedynie narzekaæ. Trzeba spróbowaæ zauwa¿yæ równie¿ pozytywne aspekty. S± takie miejsca, gdzie celebruje siê liturgiê, gdzie ksi±dz nie spieszy siê z homili±, a wrêcz niedopuszczalnym jest czytanie jej z kartki. S± takie miejsca, gdzie mo¿na zobaczyæ prawdziw±, czyst± wiarê, nie zabarwion± fa³szem. Jest mnóstwo ludzi, którzy ¶wiadomie i g³êboko prze¿ywaj± swoj± wiarê, którzy wci±¿ doskonal± siê w modlitwie, medytacji chrze¶cijañskiej, którzy czytaj± Pismo ¦wiête. Dla których modlitwa to nie regu³ki, ale rozmowa z Bogiem. Nie ma w nich zazdro¶ci, nienawi¶ci, z³o¶ci, zawi¶ci. Jest dobroæ, bij±ca z twarzy, jaki¶ wewnêtrzny blask, spokój, u¶miech, szacunek. Czêsto trzeba dobrze obserwowaæ, ¿eby ich zobaczyæ, ale oni s±. Wtapiaj± siê w t³um, ale ³atwo ich poznaæ w³a¶nie „po owocach”. http://religia.onet.pl/benedyktyni-tynieccy,38/poboznosc-czy-dewocja,5157,page1.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 03, 2011, 19:52:09 iJoanna Soæko | Tygodnik Powszechny | 21 Czerwiec 2011 | Komentarze (9) Ko¶ció³ szuka ludzi Kaplica przy najwiêkszym na ¦l±sku centrum handlowym przynosi mu reklamê. Dziêki niej mo¿na uznaæ, ¿e Silesia City Center zaspokaja wszystkie ludzkie potrzeby... W niedzielne popo³udnie katowicki rynek zamiera. Banki i firmy pozamykane, kawiarni jest niewiele. Nie s³abnie za to ruch na tzw. „trasie ¶rednicowej”. Mieszkañcy Katowic mówi±, ¿e centrum przenios³o siê na pó³noc – do wybudowanego na pokopalnianych nieu¿ytkach kompleksu handlowego Silesia City Center. Stworzony przez miêdzynarodow± korporacjê dewelopersk± TriGranit, SCC zdaje siê byæ wcieleniem idei postêpu, innowacyjnym po³±czeniem handlu, rozrywki, kultury i... religii. 30 hektarów zajmuje budynek, którego pasa¿e stanowi± siatkê ulic, na ulicach – kawiarnie. Nazwy alej nawi±zuj± do ¶l±skich miast. Katowicka, Chorzowska i Mys³owicka przecinaj± siê w centrum kompleksu, wyznaczaj±c wirtualne centrum ¦l±ska. Obok budynku g³ównego stawiane s± Silesia Towers – dwa olbrzymie biurowce; za tylnym parkingiem wybudowano osiedle mieszkaniowe „Dêbowe Tarasy”. Na placu przed g³ównym wej¶ciem pozosta³ szyb górniczy oraz przylegaj±ca do niego maszynownia. Do³±cz do nas na Facebooku - "A co chcecie zrobiæ z tym budynkiem? - zapyta³ Sándor Demján, w³a¶ciciel TriGranitu" – wspomina Janusz Olesiñski, katowicki przedstawiciel dewelopera. – Demján zauwa¿y³, ¿e skoro Silesia City Center ma byæ jak polskie miasteczko, to powinien tu oprócz sklepów i restauracji znale¼æ siê tak¿e ko¶ció³. Pomys³ ochoczo podchwyci³ ks. Józef Majwald, proboszcz podzielonej „¶rednicówk±” parafii w Dêbie. - Nie oby³o siê bez kontrowersji – wspomina – tym bardziej ¿e kaplicê otwarto, gdy episkopat wystosowa³ list krytykuj±cy niedzielny handel. Ale kto tu by³, zmienia³ zdanie. Kaplica nie jest w samym centrum handlowym, to osobny budynek. W niejednym mie¶cie mniejsza jest odleg³o¶æ ko¶cio³a od sklepów. Chêtnie zgodzi³ siê na kaplicê abp Damian Zimoñ, przekonuj±c: „Ko¶ció³ musi i¶æ tam, gdzie s± ludzie”. Zreszt± kaplice czêsto powstawa³y w zak³adach pracy. Szyb, przy którym stoi kaplica, nazywa siê „Jerzy”, na cze¶æ wroc³awskiego biskupa, który ustanowi³ parafiê w Dêbie. W kaplicy znajduje siê obraz ¶w. Barbary, chroni±cy wcze¶niej górników. Te nawi±zania odpowiadaj± wêgierskiemu inwestorowi, który z atrybutów górnictwa uczyni³ wizytówkê SCC. Kaplica dodatkowo przynosi kompleksowi reklamê: jest to jedyne w Polsce centrum handlowe maj±ce na swoim terenie budynek sakralny, przyczyniaj±cy siê do postrzegania SCC jako projektu obejmuj±cego ludzkie ¿ycie ca³o¶ciowo, nieograniczaj±cego siê do zaspokajania potrzeb konsumpcyjnych. - Z my¶l± o pracownikach organizujemy niedzielne Msze o 8.30 – mówi ks. Majwald – ale wiêkszo¶æ uczestników to nasi parafianie, mieszkaj±cy po drugiej stronie »Â¶rednicówki«”. Parafianom kaplica siê podoba, nie musz± chodziæ daleko, a i komfort modlitwy wiêkszy. Olesiñski: - Jedna starsza pani bardzo czêsto dziêkuje za kaplicê, szczególnie chwali sobie ogrzewanie pod³ogowe. "To takie dobre dla moich kolan", mówi. Kaplica jest surowa: niewiele w niej figurek i obrazków, którymi czêsto upstrzone s± ko¶cio³y. Odbywaj± siê tu ¶luby, by³ te¿ chrzest, ale ¿ycie parafialne toczy siê niezale¿nie od towarzyskiego, kwitn±cego wokó³ SCC. Osiedla zamieszkuj± w wiêkszo¶ci pracownicy firm, wielu z nich czêsto wyje¿d¿a. Ks. Majwald: - Trudno tam pój¶æ z kolêd±, to zamkniête osiedle. Ponoæ wykupiono 400 mieszkañ, ale nie ma tam tylu ludzi. Robimy zapisy, zg³asza siê ok. 50 osób. - Do zamieszkania na Dêbowych Tarasach sk³oni³a mnie dobra lokalizacja, poczucie bezpieczeñstwa i presti¿, jakim osiedle cieszy siê w¶ród znajomych. Wszystko jest czyste, trawa równiutka; wiedzia³am, ¿e dop³acam do komfortu. Niekomfortowa jest jednak konieczno¶æ meldowania siê ochroniarzowi, który zapisuje wszystkich wkraczaj±cych na osiedle – mówi Magda, lokatorka. – Zaczê³am szukaæ kamer, poczu³am siê jak w reality show. Wszystko jest nierzeczywiste, sztuczne. O kaplicy dowiedzia³a siê niedawno, ale tam nie by³a. - Ko¶ció³ i komercja do siebie nie pasuj± i nie powinny. Magda czuje, ¿e w tym wieloaspektowym projekcie deweloper ma wp³yw na sposób spêdzania czasu: - To jakby kto¶ organizowa³ ci ca³e ¿ycie, teraz naprawdê mo¿na tu spêdzaæ weekendy. Mo¿na nawet pój¶æ do Ko¶cio³a w niedzielê. Codziennie kompleks jest odwiedzany przez kilkadziesi±t tysiêcy osób. Pan Marian, wieloletni mieszkaniec Dêbu, zapytany o SCC krêci nosem. - Przedtem bardziej mi siê tu podoba³o – mówi. Przecie¿ wcze¶niej niczego tu nie by³o – zauwa¿am zdziwiona. - Ale relacje miêdzyludzkie by³y inne – odpowiada. http://religia.onet.pl/tygodnik-powszechny,45/kosciol-szuka-ludzi,358,page1.html ............................... Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: greta Wrzesieñ 05, 2011, 19:52:53 ¯ydomasoñska rewolucja w Ko¶ciele Katolickim: Magiczno – syjonistyczna czapa Benedykta XVI
5 Wrzesieñ 2011 Dodaj komentarz Przeskoczenie do uwag http://mauricepinay.blogspot.com/2009/12/benedicts-magick-hat.html T³um. z jêz. ang. GREGORIUS W czasie kanonizacji piêciu ¶wiêtych dnia 11.10.2010 r. Benedykt nosi³ mitrê z umieszczonymi na niej heksagramami i jedenastoma szlachetnymi kamieniami po ka¿dej stronie. Od XVI w. heksagram11 i 22 s± wybitnie wa¿ne w luriañskiej kabale. Nie maj± ¿adnego znaczenia w symbolice katolickiej, przynajmniej mnie nic o tym nie wiadomo. Tak¿e jego paliusz nosi sze¶æ krzy¿y templariuszowskich. To samo w sobie jest dla mnie bardzo interesuj±ce. Gdyby Benedykt by³ ortodoksyjnym papie¿em, móg³bym zignorowaæ tê podejrzan± mieszankê symboli. Ale spójrzmy na owoce (dzia³alno¶ci) Benedykta. To on dopilnowa³ aby s³usznie potêpione dziedzictwo Templariuszy- niepohamowanego zgromadzenia syjonistyczno-miêdzynarodowych bankierów, praktykuj±cego okultystyczn± religiê, by³o zrehabilitowane. Benedykt by³ g³ównym motorem w rehabilitacji s³usznie potêpionego wizerunku syjonistycznego pañstwa, krótko po zgotowanym przez niego nikczemnym, dwudziestodwudniowym piekle w Gazie. Benedykt jest, trzeba to uczciwie powiedzieæ, nieugiêtym zwolennikiem tzw.”dialogu”, rodzaju kabalistycznego czarnoksiêstwa absolutnie obcego katolicyzmowi, który to “dialog” jest tak¿e promowany przez takich kabalistów jak rabin Abraham Heschel i Martin Buber. Benedykt posun±³ siê tak daleko w “dialogu” ze “starszymi braæmi”¿e uczyni³ z tego konieczno¶æ. Jego akty aprobaty kabalistycznych rabinów i ich tradycji s± zbyt liczne, ¿eby je tutaj wymieniaæ. Posun±³ siê nawet do tego, ¿e podarowa³ dzie³o napisane przez kabalistê Jacoba ben Ashera pt. “Baal ha-Turim”(Mistrz filarów) w czasie swej wizyty w nowojorskiej synagodze w wigiliê Paschy. Te i wiele,wiele innych paskudnych owoców Benedykta XVI du¿o bardziej mnie niepokoi ni¿ symbole na jego szatach. Ale fakt, ¿e czyni takie rzeczy a tak¿e obnosi siê z takimi symbolami jest raczej, wed³ug mnie, bezczelno¶ci±. Najwyra¼niej usi³uje u¶wiêciæ te symbole umieszczaj±c je na tak wybitnie eksponowanym miejscu jak mitra papieska w czasie kanonizacyjnej liturgii. Benedykt XVI w synagodze, z naczelnym rabinem Rzymu Ps. Spis artyku³ów chronologicznie od najstarszego do najnowszego – 1, Gregoriusa. Polecamy tak¿e film nt. ¿ydomasoñskiej rewolucji w Ko¶ciele Katolickim pt: „Oto co stracili¶my… i droga do odzyskanie tego z powrotem”: http://www.pl.gloria.tv/?media=47774 Kto zabi³ Jezusa? Hutton Gibson, tradycjonalistyczny pisarz katolicki oskar¿a Benedykta – Ratzingera o homoseksualizm Masoni w brazylijskiej katedrze katolickiej ¦DM – czy to ju¿ marsz w kierunku sakralnego burdelu? Francuski biskup bierze udzia³ w masoñskiej konferencji B’nai B’rith sk³ada ho³d Bendedyktowi XVI Heavy metalowy mnich odchodzi Same niebiosa grzmotnê³y Benedykta-Ratzingera na jego „Katolickim Woodstocku” A „Katolicki” Woodstock rozkwita Meksykañska ¿ydomasoneria op³akuje ¶mieræ „Jana XXIII” BENEDYKT ODDAJE CZE¦Æ ¯YDOWSKIM „¦WIÊTYM” KSIÊGOM „PAPIE¯ WOJTY£A NAGRODZONY PRZEZ ¯YDOMASONERIÊ” RATZINGER – HEROLD JUDAIZMU Têczowe ornaty PRZEDSTAWICIELE RÓ¯NYCH CHRZE¦CIJAÑSKICH KONFESJI KOÑCZ¡ KURS JUDAIZMU Ch³optasie Benedykta GROZA I PRZERA¯ENIE SAM SIÊ WYBRA£? RATZINGER – ¯YD WED£UG RELIGIJNEGO PRAWA ¯YDOWSKIEGO ¯YDOWSKI RODOWÓD RATZINGERA ========================================================== Objawienia, których ba³ siê Ko¶ció³ 10 maja, 10:11 Piotr Cielebia¶ / Onet.pl Onet.pl Objawienia, których ba³ siê Ko¶ció³ Spo¶ród kilkudziesiêciu objawieñ maryjnych, które mia³y miejsce w wieku XX Ko¶ció³ pozytywnie rozpatrzy³ zaledwie garstkê. Inne, niezwykle intryguj±ce i ciekawe, stanowczo potêpi³ lub umie¶ci³ na d³ugiej li¶cie oczekiwania na oficjaln± aprobatê Stolicy Apostolskiej. Dlaczego nie uznano niektórych z objawieñ, mimo i¿ sw± skal± by³yby one w stanie przekonaæ niejednego ateistê o ingerencji boskich si³? Czy Ko¶ció³ ba³ siê zawartych w nich „demonicznych” tre¶ci, które inspirowane by³y przez krêgi piekielne? Szatan w ¶wiêtej skórze Pewnego dnia w 1947 roku Madonna z sercem przebitym no¿em ukaza³a siê ma³ej Annie Federici we wsi Gimigliano na po³udniu W³och. Rok pó¼niej ludzie gromadz±cy siê wokó³ dziewczynki, która jako jedyna rozmawia³a z Maryj± zaobserwowali rzekomy „cud wstaj±cego s³oñca”, który by³ wynagrodzeniem za ich ca³onocn± modlitwê. Ko¶ció³ jednak potêpi³ te objawienia. REKLAMA Jeszcze dziwniejsza rzecz mia³a miejsce w 1949 roku w bawarskim Heroldsbach, gdzie siedem m³odych wizjonerek ujrza³o widniej±cy nad drzewem napis „IHS”, po którym ukaza³a siê modl±ca Matka Boska. Oprócz niej na ¶wiêtej górze, gdzie dochodzi³o do objawieñ, ukazywa³y siê rzesze anio³ów i ¶wiêtych, a zebrani ludzie obserwowali cud s³oneczny przypominaj±cy ten znany z Fatimy. Ko¶ció³ z niewiadomych powodów postanowi³ jednak zatuszowaæ ca³a sprawê, a gdy rodzice dziewcz±t uparcie trwali na stanowisku, i¿ ich dzieci mówi± prawdê, ob³o¿ono ich ekskomunik±. Tylko dlaczego? Lista nierozstrzygniêtych lub potêpionych objawieñ maryjnych jest niezwykle d³uga. W samym XX wieku dosz³o do co najmniej kilkudziesiêciu przypadków, w których Ko¶ció³ wstrzyma³ siê od oficjalnych komentarzy lub otwarcie potêpi³ wizjonerów. W¶ród nich znajduj± siê tak¿e jedne z najbardziej znanych cudów ostatniego wieku, jak Garabandal czy Medjugorje, które nadal czekaj± na oficjalny werdykt. Inne, po negatywnym ustosunkowaniu siê w³adz ko¶cielnych, zosta³y ca³kowicie zapomniane. Dlaczego Ko¶ció³ by³ tak sceptyczny w stosunku do objawieñ, które mia³y tak spektakularny charakter i mog³y staæ siê równie s³awne, co Fatima i Lourdes? W 1978 roku Kongregacja Nauki i Wiary wyda³a specjalne rozporz±dzenie dotycz±ce akceptacji cudów, które wymienia specjalne kryteria kwalifikacyjne. Zwykle z gruntu potêpiane s± objawienia, których tre¶æ przeczy nauce Ko¶cio³a albo takie, w których wizjoner pope³nia grzechy ¶miertelne, jest osob± niezrównowa¿on± psychicznie albo czerpie ze swych objawieñ zyski. W rzeczywisto¶ci jednak hierarchowie, od których zale¿y akceptacja objawieñ podchodz± niezwykle ostro¿nie nawet do przypadków, w których interwencja si³ nadprzyrodzonych zdawa³a siê nie budziæ w±tpliwo¶ci… Problematyczni biskupi i inne sprawy W¶ród XX-wiecznych objawieñ maryjnych znajduj± siê tak¿e takie przypadki, o których dzi¶ ju¿ ma³o kto pamiêta, choæ sw± skal± i zakresem manifestacji cudownych zjawisk dorównywa³y one s³ynnym wydarzeniom fatimskim z 1917 roku. Najs³ynniejsze z nich mia³o miejsce w hiszpañskiej wiosce Garabandal i obejmowa³o szereg wizji czterech dziewczynek, które w czasie pierwszego spotkania z Maryj± w 1960 roku… krad³y jab³ka. Poniewa¿ by³ to grzech, wielu hierarchów zdecydowa³o siê zaprzeczyæ prawdziwo¶ci cudu. Pojawi³o siê tak¿e wiele krytycznych uwag i komentarzy, stwierdzaj±cych m.in. ¿e dzieci przedstawia³y widziane postaci w karykaturalny sposób, podaj±c te¿ niekiedy sprzeczne relacje. Niektórzy kap³ani orzekali, ¿e domniemany cud, który swym przebiegiem przypomina³ nieco wydarzenia z Fatimy, by³ diabelsk± prób± jej skopiowania. Niemniej jednak historia Garabandal wype³niona by³a ró¿nego rodzaju cudownymi wydarzeniami, z których najbardziej znana jest materializacja hostii na jêzyku jednej z wizjonerek (co uda³o siê uchwyciæ na fotografii). Watykan nie potêpi³ tych wydarzeñ, ale równie¿ oficjalnie ich nie skomentowa³, powo³uj±c specjaln± komisjê do zbadania zjawiska dopiero w 2010 roku. Istnieje jednak ca³a masa innych przypadków, w których nie uda³o siê doj¶æ do okre¶lonych wniosków. Najbardziej dziwaczny i problematyczny charakter mia³a fala objawieñ maryjnych, która przetacza³a siê przez Afrykê w latach 80. i 90. W 1987 r. t³um ludzi mia³ widzieæ Maryjê we wsi Mulevala w Mozambiku. Negatywnie rozpatrzono przypadek, który mia³ miejsce rok wcze¶niej, w kameruñskiej wsi Nsimalen. Wed³ug relacji, w rocznicê pierwszego objawienia fatimskiego nad miejscow± kaplic± ukazaæ mia³a siê jasna zjawa Matki Boskiej, czego ¶wiadkami by³o siedmioro dzieci spotykaj±cych domnieman± Maryjê przez 9 dni. Choæ w Nsimalen dosz³o do dwóch rzekomo cudownych uzdrowieñ, Ko¶ció³ nie da³ siê przekonaæ co do ich warto¶ci. Na prze³omie maja i kwietnia 2011 roku donoszono z kolei o cudzie, którego ¶wiadkiem by³ t³um ludzi w Abid¿anie – by³ej stolicy Wybrze¿a Ko¶ci S³oniowej. Wed³ug umieszczonych w Internecie relacji, pojawienie siê ¶wietlistej postaci uda³o siê zarejestrowaæ przy pomocy kamer z telefonów komórkowych. Fatima, Medjugorie, Garabandal - czytaj w Strefie Tajemnic Autor: Piotr Cielebia¶ ¬ród³o: Onet.pl Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 08, 2011, 20:01:45 it / ms | EKAI | 15 Lipiec 2011 | Komentarze (1) Egzorcy¶ci debatuj± na Jasnej Górze Na Jasnej Górze trwa europejskie spotkanie egzorcystów i osób ich wspieraj±cych, pe³ni±cych pos³ugê uwalniania. Celem Konferencji jest wymiana do¶wiadczeñ i poznawanie nowych wyzwañ. W¶ród tematów znalaz³y siê zagadnienia dotycz±ce wspó³czesnej mody na wampiryzm, schizofrenii i zaburzeñ psychicznych, okultyzmu i spirytyzmu. W spotkaniu udzia³ bierze ok. 300 osób. - Pos³uga egzorcystów w Ko¶ciele powinna byæ norm± duszpastersk± – powiedzia³ o. prof. Aleksander Posacki, demonolog, przedstawiciel Miêdzynarodowego Stowarzyszenia ds. Uwalniania. Do³±cz do nas na Facebooku Zdaniem ks. Rufusa Pereiry z Indii, przewodnicz±cego Miêdzynarodowego Stowarzyszenia ds. Uwalniania, w dzisiejszym ¶wiecie przybywa zagro¿eñ i ataków z³ego ducha, który szuka ró¿nych sposobów zniewalania ludzi. - Diabe³ kr±¿y jak lew rycz±cy, patrz±c kogo, by po¿reæ – przywo³a³ s³owa ¶w. Piotra. Zale¿y mu na zniszczeniu ka¿dej osoby. Mamy tylko jednego wroga, to nie jest ani Hitler, ani Stalin, jest nim szatan” – podkre¶li³ ks. Pereira. Egzorcysta przypomina, ¿e diabe³ wykorzysta wszystkie metody i przywo³uje kilka z nich: doprowadza do uzale¿nienia cz³owieka, ¿eby przej±æ kontrolê nad jego wol±, zdobywa umys³ poprzez fa³szywe ruchy religijne, pos³uguje siê emocjami by wej¶æ w dan± osobê, mo¿e pos³u¿yæ siê te¿ chorobami cia³a, ¿eby jej zaszkodziæ. Zauwa¿y³, ¿e dzi¶ szczególnie chce zniszczyæ relacje ma³¿eñskie i rodzinne, zale¿y mu na tym, „by doprowadzaæ do zjawiska pojedynczego rodzica i wykorzystywania seksualnego dzieci”. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Kap³an podkre¶la, ¿e opêtanie czy zniewolenie przez z³ego ducha jest diagnozowalne wtedy, gdy „lekarze mówi± albo: nie wiemy, co ci jest", albo „nie mo¿emy ciê z tego wyleczyæ”. Najczê¶ciej dana osoba trafia najpierw do psychologa czy psychiatry (chrze¶cijañskiego), który dokonuje wstêpnego rozpoznania, czy chodzi tu o dzia³anie „z³ego” czy mo¿e o jak±¶ chorobê psychiczn±. O. Posacki zauwa¿y³, ¿e dzi¶ obserwujemy rozwój wspó³pracy lekarzy z kap³anami. – Ta wspó³praca jest konieczna, bo pewne zaburzenia s± z pogranicza medycyny i sfery ducha. Dopiero wspó³pracuj±c mo¿emy uzyskaæ pe³ny obraz spraw cz³owieka, jego problemów – podkre¶li³ jezuita. Przypomnia³, ¿e mieli¶my ju¿ w Polsce okres, kiedy „zjawiska tego typu zosta³y zredukowane do zjawisk materialnych, np. w psychiatrii eliminowany by³ wymiar duchowy, teraz wracamy do tej syntezy, uczymy siê od siebie nawzajem, my od lekarzy, a oni od nas”. O. Posacki powiedzia³, ¿e w skali ¶wiata widaæ jak wielu ludzi potrzebuje dzi¶ pomocy egzorcysty. - Widaæ, ¿e wiêcej osób zg³asza siê do nas i bêdzie jeszcze gorzej. Widaæ dzi¶ pewn± fascynacjê z³em, wiêc problem bêdzie narasta³ – ocenia egzorcysta. Podkre¶la, ¿e sporym utrudnieniem jest brak egzorcystów w krajach np. Europy Zachodniej – Niemczech czy Francji, choæ wrasta zainteresowanie t± form± pos³ugi. – Niektórzy przybywaj± do Polski i tu szukaj± pomocy, bo u nas ka¿da diecezja ma egzorcystê, a w niektórych jest ich nawet kilku – powiedzia³ jezuita. Europejska Konferencja Miêdzynarodowego Stowarzyszenia ds. Uwalniania potrwa na Jasnej Górze do jutra. Tego typu spotkania odbywaj± siê co dwa lata i gromadz± przedstawicieli ró¿nych krajów przede wszystkim Starego Kontynentu, w tym roku s± równie¿ go¶cie z Indii, Korei i Afryki. Miêdzynarodowe Stowarzyszenie ds. Uwalniania powsta³o w 1995 r. w San Giovanni Rotondo we W³oszech. Jego celem jest pomoc egzorcystom i osobom ich wspieraj±cych w tej pos³udze duszpasterskiej Ko¶cio³a. Egzorcy¶ci obraduj± na Jasnej Górze it / ms | EKAI | 12 Lipiec 2011 | Komentarze (6) Egzorcy¶ci obraduj± na Jasnej Górze Egzorcyzmy, 1956 r. W³ochy. Fot. Getty Images/FPM Trwa spotkanie egzorcystów na Jasnej Górze. Tym razem oprócz specjalistów z Europy obecni s± równie¿ go¶cie z Indii i Afryki. W ¶ci¶le zamkniêtym, czterodniowym spotkaniu udzia³ bierze ok. 300 osób. Konferencje odbywaj± siê co dwa lata i gromadz± przedstawicieli ró¿nych krajów, przede wszystkim Starego Kontynentu. Celem Europejskiej Konferencji Miêdzynarodowego Stowarzyszenia ds. Uwalniania jest wymiana do¶wiadczeñ i poznawanie nowych wyzwañ. W¶ród tematów s± zagadnienia dotycz±ce wspó³czesnej mody na wampiryzm, schizofrenii i zaburzeñ psychicznych, okultyzmu czy spirytyzmu. Do³±cz do nas na Facebooku Jak powiedzia³ ks. Andrzej Grefkowicz, egzorcysta z archidiecezji warszawskiej, choæ w Polsce raczej ustabilizowa³a siê liczba osób potrzebuj±cych pomocy kap³ana wypêdzaj±cego z³ego ducha, to zagro¿eñ przybywa. W¶ród nich dominuj± dzia³ania zwi±zane z leczeniem ludzi. - Chodzi o takie leczenie, które ju¿ nie jest leczeniem, tylko szkodzeniem opartym na dzia³aniu z³ego ducha. Mam na my¶li ró¿ne formy bioenergoterapii – podkre¶la kap³an. Dodaje, ¿e dzi¶ trzeba tak¿e mówiæ o du¿ej czujno¶ci wobec psychologii i psychoterapii, „bo tu siê wkradaj± te¿ ró¿ne formy seansów, które ju¿ nie s± terapeutycznymi, ale wprost okultystycznymi”. Ks. Grefkowicz przestrzega przed ró¿nymi nowymi propozycjami i modami, jak Halloween, które choæ same w sobie nie maj± z³ego ducha, to jednak stwarzaj± grunt dla rozwoju grup ewidentnie zwi±zanych z szatanem. Egzorcysta przestrzega te¿ przed wschodnimi sztukami walki, popularnymi zw³aszcza w¶ród m³odych, które mog± byæ form± propagowania elementów kultowych, zwi±zanych z religiami Wschodu. – Czêsto nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak powoli zaczynamy oddalaæ siê od chrze¶cijañstwa. To jest ju¿ apostazja, zwracanie siê w innym kierunku – zauwa¿a egzorcysta. Podkre¶la, ¿e najlepsz± profilaktyk± jest bliska wiê¼ z Bogiem, ale i zdobywanie informacji, krytyczne my¶lenie, wielka czujno¶æ i po prostu zdrowy rozs±dek. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników W spotkaniu uczestnicz± ksiê¿a i ¶wieccy, którzy wspó³pracuj± z egzorcystami albo podejmuj± pos³ugê uwalniania, która nie zawsze jest ¶cis³ym egzorcyzmem. Pos³uga uwalniania to modlitwa w sytuacjach, gdy nie ma opêtania, lecz drêczenie przez z³ego ducha. Ks. Grefkowicz zauwa¿a, ¿e grono osób, które towarzysz± egzorcystom, powiêksza siê, za to stabilizuje siê liczba osób, które potrzebuj± pomocy. Egzorcyzmy maj± na celu wypêdzenie z³ych duchów lub uwolnienie od ich demonicznego wp³ywu, moc± duchowej w³adzy, jak± Jezus powierzy³ Ko¶cio³owi. - Egzorcyzm jest zwróceniem siê wprost do z³ego ducha w imieniu Jezusa Chrystusa, by ust±pi³ – podkre¶la warszawski kap³an. Je¶li z³ego stanu cz³owieka, nie da siê wyt³umaczyæ sk³onno¶ciami, obci±¿eniami genetycznymi, uwarunkowaniami biologicznymi i nie ma poprawy po specjalistycznych dzia³aniach czy zabiegach medycznych, a poprawa nastêpuje dziêki dzia³aniu egzorcysty i modlitwie, uznaje siê je za skutek dzia³ania z³ego ducha. Tzw. sytuacje zniewolenia duchowego s± zawsze sytuacjami z pogranicza nauki i obszaru dzia³alno¶ci egzorcystów. Dlatego dzisiejsi egzorcy¶ci ¶ci¶le wspó³pracuj± z psychiatrami i psychologami, by rozró¿niæ, u kogo wystêpuje choroba, a u kogo chodzi o wp³yw z³ych duchów. Sygna³em mówi±cym o potrzebie dzia³ania egzorcysty mo¿e byæ niewyt³umaczalna niechêæ zniewolonej osoby do wszelkiego sacrum. Kto¶ taki nie chce wymówiæ imienia Jezusa i Maryi, nie przechodzi mu przez usta formu³a, ¿e wyrzeka siê szatana, nie chce wej¶æ do ¶wi±tyni, odrzuca ¶wiêcon± wodê. Symptomem mo¿e byæ np. jasnowidzenie, nadzwyczajne si³y i znajomo¶æ jêzyków nieuczonych. Europejska Konferencja Miêdzynarodowego Stowarzyszenia ds. Uwalniania potrwa do czwartku 14 lipca. Wtedy te¿ zaplanowano konferencjê prasow±. http://religia.onet.pl/kraj,19/egzorcysci-obraduja-na-jasnej-gorze,416,page1.html ............................................. Ma³gorzata Szewczyk | Przewodnik Katolicki | 21 Lipiec 2011 | Komentarze (29) Ze ¶w. Krzysztofem za kierownic± Podobno by³ bardzo brzydki, odznacza³ siê wysokim wzrostem, potê¿n± postur± i niekszta³tn± g³ow± przypominaj±c± g³owê psa. Z tego powodu rodzice dali mu imiê Reprobus – Odra¿aj±cy. Mowa o ¶wiêtym Krzysztofie - patronie kierowców. Na nic ABS-y, poduszki bezpieczeñstwa, system wspomagania kierownicy, programy stabilizuj±ce ESP, tempomaty. Na nic komputery pok³adowe, immobilisery, halogeny ani GPS-y. Polscy kierowcy, pó³le¿±cy w kubikowych fotelach i trzymaj±cy kierownicê „na pizzê”, siej± powszechny strach. Polskie szosy natomiast przypominaj± bardziej wielkie wykopalisko archeologiczne ni¿ drogi ekspresowe i autostrady rodem z XXI w. Pod tym wzglêdem bli¿ej nam do epoki Flinstonów. Do³±cz do nas na Facebooku Wspó³czesny samochód naszpikowany jest elektronik± i wszelkiego rodzaju gad¿etami upiêkszaj±cymi jego wnêtrze lub u³atwiaj±cymi trudn± sztukê poruszania siê, a mo¿e lepiej, przebijania przez miejskie i podmiejskie korki. Dzisiaj króluj± na desce rozdzielczej: wazoniki na kwiatki, poruszaj±ce siê pod wp³ywem promieni s³onecznych plastikowe pamperki, podwieszane pod lusterkiem p³yty lub pluszaki, zapachowe choinki czy flakoniki z pachn±c± ciecz±, uchwyty na okulary... Persona non grata? Kiedy¶ na kó³ku obok kluczyka ka¿dego szanuj±cego siê kierowcy wisia³ breloczek ze ¶w. Krzysztofem d¼wigaj±cym dziecko na ramieniu albo patron ten, o mniej lub bardziej udanej fizjonomii, poz³acany albo posrebrzany, s±siadowa³ z prymitywnym samochodowym nawiewem. A obecnie? Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Owszem, wizerunków opiekuna kierowców nie brakuje, zreszt± nadal nale¿y on do najpopularniejszych ¶wiêtych, co do których nie mamy w±tpliwo¶ci, komu patronuj±. Co roku przecie¿ 25 lipca ksiê¿a b³ogos³awi± pojazdy, ale czy wsiadaj±c do samochodu, przyzywamy jego opieki? W ¶redniowieczu ¶w. Krzysztof zaliczany by³ do grona 14 wspomo¿ycieli, czyli do grupy szczególnych patronów. Opiekuje siê podró¿nymi, pielgrzymami, przewodnikami, flisakami i marynarzami. Wspó³cze¶nie uwa¿any jest za patrona kierowców, ruchu i komunikacji. Wzywany jest tak¿e w przypadku niespodziewanej ¶mierci, zarazy i d¿umy, zagro¿enia ogniem, wod±, susz±, niepogod±, w przypadku chorób oczu, bólu zêbów i ran. Ludzie nêkani przez ró¿ne choroby, zarazy i wojny bali siê ¶mierci, a ze ¶w. Krzysztofem wi±zali nadziejê, ¿e pomo¿e im on pokonaæ spotykaj±ce ich trudno¶ci. Krzysztof szczególn± opiek± otacza Wilno, które w swoim herbie umie¶ci³o w³a¶nie jego wizerunek. O ¿yciu tego, którego imiê w jêzyku greckim oznacza „nios±cy Chrystusa”, nie ma wielu wiadomo¶ci. Mia³ siê urodziæ pod koniec II w. w Kanaanie (byæ mo¿e w Licji – dzi¶ Turcja), w rodzinie pogañskiej, a ok. 250 r. poniós³ ¶mieræ mêczeñsk± za panowania cesarza Decjusza. Wobec braku szczegó³owych informacji jego historia obros³a w legendê. Podobno by³ bardzo brzydki, odznacza³ siê wysokim wzrostem, potê¿n± postur± i niekszta³tn± g³ow± przypominaj±c± g³owê psa. Z tego powodu rodzice dali mu imiê Reprobus – Odra¿aj±cy. Odznacza³ siê równie¿ ponadludzk± si³±, któr± postanowi³ wykorzystaæ. Zaci±gn±³ siê na s³u¿bê u w³adcy swojej krainy, który – jak siê okaza³o – bardzo ba³ siê szatana. Potem okaza³o siê, ¿e szatan boi siê Chrystusa. Reprobus zainteresowa³ siê wiêc Mistrzem z Nazaretu, pozna³ Jego naukê i przyj±³ chrzest. Osiedli³ siê nad Jordanem i w ramach pokuty postanowi³ wykorzystaæ swoj± niespotykan± si³ê i s³u¿yæ ludziom, przenosz±c ich na swoich ramionach przez rzekê. Pewnej nocy us³ysza³ dzieciêcy g³os prosz±cy go o tê przys³ugê. Wzi±³ wiêc dziecko na ramiona i zacz±³ nie¶æ. Dziecko stawa³o siê coraz ciê¿sze, tak ¿e Reprobus straci³ równowagê i grozi³o mu utoniêcie. Gdy dotar³ na drugi brzeg, zapyta³, kim ono jest. Us³ysza³: „Jam jest Jezus, twój Zbawiciel. D¼wigaj±c Mnie, d¼wigasz ca³y ¶wiat”. Na pami±tkê tego wydarzenia Reprobus otrzyma³ greckie imiê Christophoros, co oznacza „nios±cy Chrystusa”, i zosta³ mu przywrócony normalny wygl±d. W ¶redniowieczu wizerunek ¶w. Krzysztofa zdobi³ wiele ko¶cio³ów, malowano go na wie¿ach obronnych, na bramach miejskich, feretronach i sztandarach, a tak¿e na wielu kamienicach przy ruchliwych ulicach – takie kamienice nazywano Krzysztoforami. Spojrzenie na ten wizerunek mia³o chroniæ od niebezpieczeñstw w ci±gu dnia. W ikonografii przedstawiany jest jako m³odzieniec nios±cy na barkach Dzieci±tko Jezus. Ma³o kto wie, ¿e jednym z jego atrybutów jest... ryba. Szukam ryby... na baga¿niku „Czy mo¿e mi kto¶ wyt³umaczyæ, co oznacza symbol ryby na samochodzie...”. Na tak± pro¶bê natknê³am siê na kilku forach internetowych. Ryba to jeden z najstarszych symboli chrze¶cijañstwa. Dla pierwszych wierz±cych w Chrystusa by³a symbolem Za³o¿yciela Ko¶cio³a. Ichthýs (gr. ryba) to jeden z najs³ynniejszych akronimów, czyli s³ów, z których liter mo¿na utworzyæ ukryte w nich has³o – greckie: Iesous Christos Theu (H) Yios Soter – Jezus Chrystus Syn Bo¿y Zbawiciel. Ryba wyobra¿a³a Chrystusa na niezliczonych ubiorach, wazach, rze¼bach, ornamentach, nagrobkach, zw³aszcza od pocz±tku II w. do po³owy IV w. O tym chrze¶cijañskim symbolu wspomina te¿ Henryk Sienkiewicz w Quo vadis. Grecki filozof Chilon Chilonides w rozmowie z Winicjuszem i Petroniuszem nazywa j± „god³em chrze¶cijan”. Obecnie taki symbol-naklejkê mo¿na kupiæ bodaj w ka¿dej wielko¶ci i w ka¿dym kolorze. Je¶li kto¶ ma ten znak umieszczony na samochodzie, to najprawdopodobniej jest chrze¶cijaninem i mo¿na siê po nim spodziewaæ takich zachowañ. Pokazuje tym samym, ¿e jest osob± kieruj±c± siê zasadami wiary w ¿yciu. Zwyczaj naklejania rybki na baga¿niku samochodu przywêdrowa³ do nas z Zachodu, chocia¿ ostatnio coraz rzadziej jest on praktykowany. Ca³o¶æ tekstu - czytaj w Przewodniku Katolickim http://religia.onet.pl/publicystyka,6/ze-sw-krzysztofem-za-kierownica,446,page1.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 08, 2011, 20:10:10 Rachel Saslow | Washington Post | 16 Czerwiec 2011 | Komentarze (38) Ekologiczne pogrzeby Coraz wiêcej zwolenników hybrydowych samochodów, recyklingu i wegetariañskiej diety chce opu¶ciæ ten ¶wiat w sposób równie przyjazny ¶rodowisku, wed³ug zasady: ¿yj w zgodzie z natur± i umieraj ekologicznie. To dla nich wymy¶lono „zielone” pochówki. – Przedstawiciele pokolenia powojennego, którzy okre¶laj± siebie jako obroñcy ¶rodowiska, nie chc±, aby ten ostatni akt wi±za³ siê z zanieczyszczeniem przyrody – mówi Joe Sehee, dyrektor Green Burial Council. – Dla wielu ludzi ¶wiadomo¶æ, ¿e wróc± do ziemi w sposób naturalny, jest koj±ca – dodaje. Istniej± ró¿ne formy pochówku, które uznaje siê za ekologiczne. Mo¿na zrezygnowaæ z balsamowania zw³ok albo za¿±daæ u¿ycia nietoksycznych ¶rodków. Mo¿na tak¿e kupiæ biodegradowaln± trumnê z ekologicznej wierzby, wikliny czy bambusa, czy nawet zamówiæ zwyk³y ca³un. Pogrzeb mo¿e siê odbyæ na „naturalnym” cmentarzu, na terenie rezerwatu przyrody. Jedna z amerykañskich firm pogrzebowych umieszcza skremowane prochy w sztucznych rafach, które staj± siê naturalnym ¶rodowiskiem dla ryb i ro¶linno¶ci morskiej. Do³±cz do nas na Facebooku Carol Fox z Mount Airy w stanie Maryland wybra³a zielony pochówek w morzu dla swojego syna Jamiego, który zmar³ w wieku 21 lat. Jamie studiowa³ ekologiê i oceanografiê na Uniwersytecie w Salisbury. W 2002 roku uton±³ w oceanie. – Uwielbia³ nurkowanie. Nale¿a³ do tych osób, które chodz±c po pla¿y, zawsze podnosz± ¶mieci – wspomina matka. Jak oddaæ grób do reklamacji? Carol chcia³a znale¼æ na prochy syna urnê z motywem delfina. W trakcie tych poszukiwañ natknê³a siê na stronê internetow± firmy Eternal Reefs. – Pomy¶la³am: „Mój Bo¿e, to jest dok³adnie to, czego by chcia³ Jamie” – opowiada Carol. W 2004 roku Jamie zosta³ pierwszym mieszkañcem Marylandu pochowanym w sztucznej rafie. Spocz±³ w wodach przy Ocean City – miejscowo¶ci, w której mieszka³ i któr± uwielbia³. Ekologiczne pogrzeby Rachel Saslow | Washington Post | 16 Czerwiec 2011 | Komentarze (38) Ekologiczne pogrzeby Fot. Eternal Reefs Aby stworzyæ sztuczn± rafê, skremowane zw³oki miesza siê z betonem. Nastêpnie formuje siê z tego „per³ê” wielko¶ci pi³ki do koszykówki, wa¿±c± oko³o 30 kilogramów. Per³a zostaje umieszczona w betonowej rafie w kszta³cie ula. W podmorskim grobowcu, który kosztuje od czterech do siedmiu tysiêcy dolarów, mog± siê znale¼æ prochy czterech cz³onków rodziny. Istniej± tak¿e rafy przeznaczone dla ca³ych wspólnot. Pogrzeb w takiej zbiorowej mogile kosztuje trzy tysi±ce dolarów za osobê. Firma Eternal Reefs umie¶ci³a ju¿ w Zatoce Chesapeake oko³o 60 sztucznych raf. Carol Fox zamierza zanurkowaæ do grobu Jamiego w lipcu, w dniu jego 30 urodzin. Kobieta ma nadziejê, ¿e miejsce pochówku jej syna bêdzie têtni³o ¿yciem. – Osiemdziesi±t procent osób zainteresowanych zielonym pochówkiem pocz±tkowo planowa³o kremacjê – mówi Sehee. Wprawdzie palenie zw³ok wi±¿e siê z przedostawaniem siê do atmosfery szkodliwych substancji, takich jak podtlenek azotu czy rtêæ z plomb w zêbach, jednak – jak twierdzi Sehee – zagro¿enie zwi±zane z tymi toksynami bywa wyolbrzymiane. W¶ród szkodliwych dla ¶rodowiska aspektów chowania zmar³ych na tradycyjnym cmentarzu wymienia siê miêdzy innymi wykorzystanie wody i pestycydów oraz kosiarek do trawy, które zanieczyszczaj± ¶rodowisko. Ponadto – jak wynika z badañ Narodowego Instytutu Raka – czêsty kontakt z formaldehydem zawartym w ¶rodkach do balsamowania zw³ok nara¿a personel zak³adów pogrzebowych na podwy¿szone ryzyko bia³aczki szpikowej. Do tego dochodzi zajmowanie na wieki skrawka ziemi, której zmar³y raczej nie wzbogaca. Sehee szacuje, ¿e Amerykanie ka¿dego roku grzebi± w trumnach oko³o miliona ton stali. Taka ilo¶æ wystarczy³aby na wybudowanie drugiego mostu Golden Gate. Ilo¶æ betonu wykorzystywanego do budowy grobowców pozwoli³aby z kolei na zbudowanie dwupasmowej drogi z Nowego Jorku do Detroit. Trumny czêsto wytwarzane s± za granic± i przywo¿one do Ameryki, co dodatkowo powiêksza ¶lad wêglowy zmar³ego. Przeciêtny amerykañski pogrzeb kosztowa³ w 2009 roku 6560 dolarów. Pochówki nale¿± do tych nielicznych us³ug, na których mo¿na zaoszczêdziæ, wybieraj±c opcjê ekologiczn±. Zielony pogrzeb to wydatek o po³owê mniejszy ni¿ tradycyjna uroczysto¶æ. Rodziny nie musz± bowiem p³aciæ za balsamowanie i przygotowanie zw³ok, p³ytê nagrobkow± czy drog± trumnê. – Wiele tradycyjnych praktyk pogrzebowych to sposób na to, by ochroniæ cia³o przed czynnikami zewnêtrznymi, zamiast sprawiæ, by sta³o siê ono czê¶ci± natury. Zielone pochówki odwracaj± ten sposób my¶lenia – przekonuje Sehee http://religia.onet.pl/publicystyka,6/ekologiczne-pogrzeby,347,page1.html ............................ Historia Bo¿ego Cia³a jz, kg, tk, mkc//po | EKAI | 22 Czerwiec 2011 | Komentarze (387) Procesja w ¶wiêto Bo¿ega Cia³a, Kraków 2010 r. Fot. Micha³ £epecki / Agencja Gazeta 23 czerwca przypada uroczysto¶æ Naj¶wiêtszego Cia³a i Krwi Chrystusa - Bo¿e Cia³o. To jedno z g³ównych ¶wi±t obchodzonych w Ko¶ciele katolickim. Choæ ¶wiadomo¶æ niezwyk³ego cudu przemiany konsekrowanego chleba i wina w rzeczywiste Cia³o i Krew Chrystusa towarzyszy³a wiernym od pocz±tku chrze¶cijañstwa, jednak trzeba by³o czekaæ a¿ dziesiêæ stuleci zanim zewnêtrzne przejawy tego kultu powsta³y i zadomowi³y siê w Ko¶ciele katolickim. Do³±cz do nas na Facebooku Uroczysto¶æ, która wyros³a na pod³o¿u adoracyjnego kierunku pobo¿no¶ci eucharystycznej rozwijaj±cej siê na Zachodzie od prze³omu XI i XII w., prze¿ywana jest obecnie w czwartek po uroczysto¶ci Trójcy ¦wiêtej. Bezpo¶redni± przyczyn± ustanowienia uroczysto¶ci Naj¶wiêtszego Cia³a i Krwi Chrystusa by³y objawienia b³. Julianny z Cornillon. Pod ich wp³ywem bp Robert ustanowi³ w 1246 r. ¶wiêto Bo¿ego Cia³a, pocz±tkowo dla diecezji Liege. W 1252 r. legat papieski rozszerzy³ obchodzenie tego ¶wiêta na Germaniê, natomiast papie¿ Urban IV bull± "Transiturus" z 1264 r. ustanowi³ Bo¿e Cia³o ¶wiêtem obowi±zuj±cym w ca³ym Ko¶ciele jako "zado¶æuczynienie za zniewa¿anie Chrystusa w Naj¶wiêtszym Sakramencie, b³êdy heretyków oraz uczczenie pami±tki ustanowienia Naj¶wiêtszego Sakramentu". ¦mieræ Urbana IV przeszkodzi³a og³oszeniu bulli. Dokona³ tego papie¿ Jan XXII (w 1334 r.), natomiast papie¿ Bonifacy IX poleci³ w 1391 r. wprowadziæ ¶wiêto Bo¿ego Cia³a wszêdzie tam, gdzie jeszcze nie by³o ono obchodzone. W Polsce jako pierwszy wprowadzi³ to ¶wiêto bp Nankier w 1320 r. w diecezji krakowskiej, natomiast w Ko¶ciele unickim - synod zamojski w 1720 r. W Ko¶ciele katolickim w Polsce pod koniec XIV w. ¶wiêto Bo¿ego Cia³a by³o obchodzone ju¿ we wszystkich diecezjach. By³o ono zawsze zaliczane do ¶wi±t g³ównych. Od koñca XV w. przy okazji tego ¶wiêta udzielano b³ogos³awieñstwa Naj¶wiêtszym Sakramentem. Prawdziwa obecno¶æ Chrystusa w Eucharystii Ko¶ció³ od samego pocz±tku g³osi³ wiarê w realn± obecno¶æ Chrystusa w Naj¶wiêtszym Sakramencie. Chrystus ustanowi³ Naj¶wiêtszy Sakrament przy Ostatniej Wieczerzy. Opisali to trzej Ewangeli¶ci: Mateusz, Marek i £ukasz oraz i ¶w. Pawe³ Aposto³. Prawdziwa i rzeczywista obecno¶æ Jezusa Chrystusa pod postaciami chleba i wina opiera siê wed³ug nauki Ko¶cio³a na s³owie Jezusa: "To jest Cia³o moje ... To jest krew moja" (Mk 14,22.24). Nowy Katechizm Ko¶cio³a Katolickiego mówi, i¿ "sposób obecno¶ci Chrystusa pod postaciami eucharystycznymi jest wyj±tkowy... W Naj¶wiêtszym Sakramencie Eucharystii s± zawarte prawdziwie, rzeczywi¶cie i substancjalnie Cia³o i Krew wraz z dusz± i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a wiêc ca³y Chrystus." (KKK 1374). Kult Naj¶wiêtszego Sakramentu Od XVI w. przyjê³a siê w Ko¶ciele praktyka 40-godzinnej adoracji Naj¶wiêtszego Sakramentu. Praktykê tê wprowadzi³ do Mediolanu ¶w. Karol Boromeusz w 1520 r. Dzisiaj praktyka ta jest obecna w ca³ym Ko¶ciele. Zosta³y za³o¿one nawet specjalne zakony, których g³ównym celem jest nieustanna adoracja Chrystusa w Naj¶wiêtszym Sakramencie. W Polsce istniej± trzy zakony od wieczystej adoracji: benedyktynki-sakramentki, franciszkanki od Naj¶wiêtszego Sakramentu i eucharystki. Procesje Procesje eucharystyczne w dniu Bo¿ego Cia³a wprowadzono pó¼niej ni¿ samo ¶wiêto. Pierwszym ¶ladem ich istnienia jest wzmianka o uroczystej procesji przed sum± w Kolonii w latach 1265-75. Podczas procesji niesiono krzy¿ z Naj¶wiêtszym Sakramentem. W ten sposób nawi±zywano do dawnego zwyczaju zabierania w podró¿ Eucharystii dla ochrony przed niebezpieczeñstwami. W XV w. procesje eucharystyczne odprawiano w ca³ych Niemczech, Anglii, Francji, pó³nocnych W³oszech i Polsce. W Niemczech procesjê w uroczysto¶æ Bo¿ego Cia³a ³±czono z procesj± b³agaln± o odwrócenie nieszczê¶æ i dobr± pogodê, dlatego przy czterech o³tarzach ¶piewano pocz±tkowe teksty Ewangelii i udzielano uroczystego b³ogos³awieñstwa. W Polsce zwyczaj ten wszed³ do "Rytua³u piotrkowskiego" z 1631 r. Rzymskie przepisy procesji zawarte w "Caeremoniale episcoporum" (1600 r.) i "Rituale romanum" (1614 r.) przewidywa³y jedynie przej¶cie z Naj¶wiêtszym Sakramentem bez zatrzymywania siê i b³ogos³awieñstwo eucharystyczne na zakoñczenie. Procesjê odprawiano z wielkim przepychem od pocz±tku jej wprowadzenia. Od czasu zakwestionowania tych praktyk przez reformacjê, udzia³ w procesji traktowano jako publiczne wyznanie wiary. W Polsce od czasów rozbiorów z udzia³em w procesji ³±czy³a siê w ¶wiadomo¶ci wiernych manifestacja przynale¿no¶ci narodowej. Po II wojnie ¶wiatowej procesje w czasie Bo¿ego Cia³a by³y znakiem jedno¶ci narodu i wiary. Z tej racji ateistyczne w³adze pañstwowe niejednokrotnie zakazywa³y procesji urz±dzanych ulicami miast. Konferencja Episkopatu Polski zmodyfikowa³a 17 lutego 1967 r. obrzêdy procesji Bo¿ego Cia³a, wprowadzaj±c w ca³ej Polsce nowe modlitwy przy ka¿dym o³tarzu oraz czytania ewangelii tematycznie zwi±zane z Eucharysti±. Po 1989 r. w centralnej procesji Bo¿ego Cia³a w Warszawie prowadzonej przez prymasa Polski Kard. Józefa Glempa brali udzia³ przedstawiciele w³adz pañstwowych i samorz±dowych. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/historia-bozego-ciala,361,page1.html .................................. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 08, 2011, 20:13:40 (Nie) warto rozmawiaæ
Tomasz Ponik³o | Tygodnik Powszechny | 7 Wrzesieñ 2011 | Komentarze (1) Prof. Irena Borowik, socjolog: ¯eby spo³eczeñstwo trwa³o w swojej funkcjonalnej strukturze, ¶wiêtych musi byæ ma³o. Wybieramy to, co jest ³atwe do zaakceptowania. Tomasz Ponik³o: W kraju, gdzie wiêkszo¶æ z nas jest ochrzczona, przyznaje siê do religii, regularnie praktykuje – nie rozmawiamy o sprawach wiary. Ani w rodzinie, ani z przyjació³mi, ani w kontek¶cie towarzyskim. Dlaczego? Prof. Irena Borowik: Jest tak, jak gdyby rytua³ nie wymaga³ wiary. Przekazywanie wiary w rodzinie i we wspólnotach ko¶cielnych nastêpuje poprzez praktykowanie, pilnowanie, a nawet kontrolê uczestnictwa w rytua³ach. Zobaczy³am to w wywiadach biograficznych z m³odzie¿±: w domu nie ma rozmowy o wierze, jest wprowadzanie w formy religijno¶ci typu: „masz i¶æ na Mszê”. W efekcie rodzi to rozd¼wiêk miêdzy rzeczywistymi przekonaniami a tym, jakie powinny one byæ, by pozostaæ w zgodzie z wyznawan± religi±. To za¶, ¿e „czyni siê”, a nie mówi, na przekór stanowi i si³ê, i s³abo¶æ. Si³ê, bo to model religijno¶ci praktykowanej, ale bezrefleksyjnej, ze s³abym powi±zaniem sfer codzienno¶ci, moralno¶ci i wiary. Ale daje poczucie stabilizacji i stanowi motor przekazu religijnego. Do³±cz do nas na Facebooku Wype³niaj±c formê docieramy do tre¶ci? Nie wiem, czy za praktyk± stoi potrzeba docierania do tre¶ci. Dla wielu uczestniczenie we Mszy, wykonywanie gestów, np. znaku krzy¿a czy pojednania – samo w sobie ma charakter u¶wiêcaj±cy. Nie tre¶æ, ale dzia³anie, jego powtarzalno¶æ s± wa¿niejsze, przez nie uobecnia siê sacrum. Wiara staje siê rytua³em, a rytua³ jest zamkniêty w przestrzeni ko¶cio³a? Niekoniecznie, bo jest te¿ modlitwa indywidualna. Dzieci s± jej uczone, ale jako formy do wypowiadania. Nawet przy tej okazji nie zdarzaj± siê rozmowy o tre¶ciach wiary. M³odzi przyznaj±, ¿e o tym siê milczy. Wiara jako temat dyskusji pojawia³a siê w opowie¶ciach badanych przeze mnie osób wy³±cznie w przypadkach szczególnie pog³êbionej religijnej formacji i – konwersji. Bo wówczas uzasadniæ trzeba nie to, co jest, ale to, co siê zmieni³o. Tymczasem to, co jest – oczywisto¶æ tego, ¿e jest siê katolikiem, poza si³±, stanowi te¿ s³abo¶æ. Bo o tej sile decyduje masowo¶æ... Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Ta si³a wygasa? Religijno¶æ bezrefleksyjna dobrze realizuje siê w spo³eczeñstwie, które zmienia siê powoli i gdzie religiê siê dziedziczy. Dzi¶ w miejsce powtarzalno¶ci mamy nieustanne zmiany. Np. po up³ywie dwóch dekad wy¿sze wykszta³cenie posiada ju¿ nie 8, ale 30 proc. ogó³u Polaków. Wielu emigruje, po kilku latach wracaj±, bêd±c innymi lud¼mi po konfrontacji z obcym spo³eczeñstwem. Wzrasta napiêcie miêdzy wiar± bezrefleksyjn± i t±, która wymaga aktywnego my¶lenia o w³asnym ¿yciu. Wiara jest w tym ¿yciu punktem odniesienia? Wyobra¼my sobie szerok± drogê, która po bokach ma dwa chodniki. W Polsce jest ok. 3 proc. niewierz±cych, nieco mniej cz³onków mniejszo¶ci wyznaniowych, a ok. 95 proc. to zadeklarowani katolicy. Spo¶ród nich jednym chodnikiem id± ludzie indyferentni religijnie, drugim – mocno zaanga¿owani. Po¶rodku szerokim traktem sunie religijno¶æ kulturowa, 60-70 proc. wierz±cych. To osoby przywi±zane do rytua³ów, które kultywuj± na zasadzie oczywisto¶ci. Nie drêczy ich ani niepewno¶æ wiary, ani nie prze¿ywaj± ekscytacji ni±. Nie maj± te¿ potrzeby zastanawiania siê, dlaczego w³a¶ciwie jest tak, jak jest. Wiara jest ¿yw± warto¶ci± dla 15-20 proc., którzy intensywnie ni± ¿yj± – to naprawdê bardzo du¿o. Ich wiara jest spójna (w przeciwieñstwie do pozosta³ych), s± sk³onni jej broniæ, zdarza siê, ¿e cierpi± z powodu swoich przekonañ, bo na ich podstawie podejmuj± niepopularne decyzje. W tej grupie ok. 4-5 proc. nale¿y do grup, w których sporo siê dyskutuje, czyta Pismo ¶w., stawia problemy. Trzecia grupa to ludzie zdystansowani do religii, ale kulturowo identyfikuj±cy siê z katolicyzmem i okazjonalnie praktykuj±cy, którzy np. mimo niechêci do nauk przedma³¿eñskich i niezgody na katolick± etykê seksualn± przystêpuj± do ko¶cielnego ¶lubu. I dok±d nas ta droga prowadzi? Nie wiadomo, bo to szeroki trakt, a chodniki siê rozchodz±. W polskiej specyfice istotna jest nie intensywno¶æ, ale ci±g³o¶æ zjawisk. Powoli, ale systematycznie spadaj± praktyki religijne. W m³odym pokoleniu (19-29 lat) nastêpuje to szybciej. Najwa¿niejsze jest za¶ to, ¿e upodabnia siê model religijno¶ci dziewcz±t i ch³opców – zawsze to kobiety by³y bardziej religijne i czê¶ciej praktykuj±ce ni¿ mê¿czy¼ni. To mo¿e nie¶æ daleko id±ce zmiany w modelu przekazywania wiary, za który wci±¿ najbardziej odpowiedzialne s± kobiety. Ale nie zobaczymy ¿adnego spektakularnego za³amania religijno¶ci, jak to mia³o miejsce w Hiszpanii czy Irlandii. Szeroki trakt utrzyma siê, stopniowo trac±c nieco z tej szeroko¶ci na rzecz osób indyferentnych. W Polsce Ko¶ció³ przez wieki pe³ni³ istotne funkcje zastêpcze dla spo³eczeñstwa – kulturowe, polityczne. By³ gwarantem równowagi, mediatorem, mobilizatorem spo³eczeñstwa obywatelskiego. I teraz, w warunkach traumy transformacyjnej, jest tak samo funkcjonalny, jak by³ w przesz³o¶ci. A wiêc ¿adne zmiany nie nast±pi± z dnia na dzieñ. Czy jednak dla m³odych ludzi, sun±cych szerokim traktem, wiara nie jest „obciachowa”? Takie poczucie maj± m³ode osoby zaanga¿owane religijnie, ludzie po konwersji i z mniejszo¶ci wyznaniowych. W pewnym sensie spo³eczeñstwo nie chce, jak mówi³ Weber, wirtuozów religijnych. Tak samo jak w ka¿dej dziedzinie ¿ycia spo³ecznego, najbardziej po¿±dane jest religijne przeciêtniactwo. Religie rutynizuj± siê i uspo³eczniaj±. Wyobra¼my sobie, ¿e po Krakowie chodzi tuzin mesjaszów, a na ka¿dym rogu inny prorok wieszczy bliski koniec ¶wiata – gdyby choæ czê¶æ z nas im uwierzy³a, ¿ycie spo³eczne by³oby zdezintegrowane, np. ludzie nie chcieliby chodziæ do pracy, bo czekaliby na rzeczy ostateczne. Dlatego spo³ecznie bezpieczna jest letnia religijno¶æ; ¿arliwo¶æ niesie zagro¿enie. W pó³nocno-wschodniej Polsce, mieszkaj±c z wyznawcami ró¿nych religii, bada³am wp³yw wiary na codzienne ¿ycie zielono¶wi±tkowców, prawos³awnych, katolików i mahometan. Wszyscy poza zielono¶wi±tkowcami poddawali siê zwyk³ym sprawom: krowa chora, autobus siê spó¼ni³, s±siedzi pok³ócili. A zielono¶wi±tkowcy pracuj±c ¶piewali religijne pie¶ni, modlili siê kilka razy w ci±gu dnia, a ich bie¿±ce komentarze mia³y odniesienia religijne. Np. jedziemy po zbo¿e, na drodze pijany rowerzysta: „Pytaj±, gdzie piek³o. Tu piek³o. Czy trzeba siarki gorej±cej?”. Albo chmurzy siê, niedziela, a przez wie¶ tocz± siê furmanki: „Boga siê nie boj±, w niedzielê pracuj±. Jak siano zmoknie, to i wyschnie. Pan Bóg za wszystko odpowiada”. Ale tak praktykuj±c religiê ca³kowicie siê izolowali od ¿ycia wiejskiego i popadali w anachronizm: mleka do mleczarni nie nosili, bo tam oszukuj±, nie mo¿na siê do tego przyk³adaæ. Albo jak ¿niwa, to kombajnu nie wezm±, bo kierowca chcia³by za to wódkê, a picie jest grzechem. W rezultacie nie mieli regularnych dochodów. I takich wirtuozów religijnych nie akceptujemy? Po prostu, ¿eby spo³eczeñstwo trwa³o w swojej funkcjonalnej strukturze, ¶wiêtych musi byæ ma³o. Wybieramy to, co jest ³atwe do zaakceptowania. Wyobra¼my sobie, ka¿dy z nas, w³asne ¶rodowisko pracy, do którego wkracza cz³owiek o intensywnej religijno¶ci. Co siê dzieje? Dla wszystkich jest niewygodny ze wzglêdu na swoje odwo³ywanie siê do wiary. W masie chcemy, ¿eby ¿ycie toczy³o siê g³adko, czyli by³o zbudowane na oczywisto¶ciach. Kiedy pojawia siê osoba takie oczywisto¶ci podwa¿aj±ca – a przecie¿ nic nie jest oczywiste dla cz³owieka, który ¿yje tak, jakby mia³ umrzeæ za chwilê – wszystkim komplikuje sprawy. Albo w rodzinie: ¿ona zwi±za³a siê z grup± charyzmatyczn±, a mê¿owi wystarcza niedzielna Msza. W swoim rozumieniu jest wystarczaj±co religijny. Ale ¿ona uwa¿a inaczej, codziennie idzie z dzieæmi do ko¶cio³a, wprowadza wspólne modlitwy przy posi³kach, wszystko komentuje jêzykiem religijnym. To mo¿e doprowadziæ nawet do rozpadu ¿ycia rodzinnego. Z oczywisto¶ci wyznania powinna wynikaæ oczywisto¶æ co do prawd wiary. Je¶li tylko spróbowaæ je wspomnieæ w towarzyskiej rozmowie, atmosfera zrobi siê gêsta. Dlatego, ¿e po prostu nie ma potrzeby takiej rozmowy. Byæ katolikiem to dla wiêkszo¶ci tak, jak wzi±æ parasol, kiedy pada. Kto najczê¶ciej mówi o religii? Niewierz±cy. Bo ró¿ni± siê od wiêkszo¶ci i musz± przed sob± argumentowaæ ten wybór. A skoro dla wiêkszo¶ci wiara jest oczywisto¶ci±, to znaczy te¿ tyle, ¿e nie jest ¿adnym intryguj±cym tematem do rozmowy. W wywiadzie m³oda dziewczyna na pytanie o ¶mieræ i wiarê powiedzia³a: „Nie, na razie o tym nie rozmawiamy. Ale na emeryturze, z kole¿ank± przy herbacie, wtedy tak, bêdziemy mówiæ o Bogu”. W±tpiê, bo choæ z wiekiem zaanga¿owanie religijne wzrasta, to wcale ludzie starsi wiêcej o wierze nie mówi±; wiêcej czytaj±, ale nie dyskutuj±. W ³onie katolicyzmu w Polsce nie ma kultury dyskursu. Ciê¿ko zreszt± oceniaæ, co jest lepsze: rytua³ czy debata. Socjologowie zajmuj±cy siê histori± religii podkre¶laj±, ¿e o ile rytua³ ma moc jednocz±c±, o tyle rozwój doktryny niesie ze sob± roz³amy. Przenosz±c to na do¶wiadczenie spo³eczne: z obawy przed pêkniêciem ludzie boj± siê spornych tematów. Poza tym, po ludzku patrz±c, np. mówiæ o zmartwychwstaniu to mówiæ o ¶mierci. A tego nie lubimy. Ale chêtnie narzekamy na Ko¶ció³ i na ksiê¿y. Czy to nie paradoks, ¿e jednocze¶nie nie zdarza siê nam choæby tr±ciæ spraw duchowych? Spo³eczny krytycyzm wobec ludzi Ko¶cio³a jest wysoki i paradoksalnie nie poci±ga konsekwencji. Krytyka Ko¶cio³a przek³ada siê na krytykê wiary tylko w¶ród tych, którzy j± porzucaj±. S± rozczarowani nie ksiê¿mi w ogóle, ale konkretnym kap³anem. Poza tym antyklerykalizm wci±¿ jest silny w ¶rodowisku wiejskim, a nie k³óci siê z chodzeniem na Mszê i dawaniem na tacê. W tym wszystkim tkwi paradoks. Np. m³odzie¿ licealna krytykuje katechezê, ale z niej nie wystêpuje. Uzasadnienia s± pozamerytoryczne, to kwestia konformizmu: bo rodzice by siê awanturowali, bo by³oby trudniej zawrzeæ ¶lub ko¶cielny itp. Krytyka Ko¶cio³a ods³ania wiêc z jednej strony konformizm, a z drugiej chêæ, by Ko¶ció³ by³ lepszy, ni¿ jest. Narodzi siê wiêc kultura debaty? W Polsce ani Ko¶ció³, ani ksiê¿a nie chc± debaty. To zreszt± odbicie postawy tak¿e wiêkszo¶ci wiernych. Za³atwianie spornych lub dra¿liwych kwestii za zamkniêtymi drzwiami lub w zupe³nej tajemnicy ma chroniæ przed dezintegracj± i zapewniaæ spójno¶æ. Mo¿e wiêc to nie przypadek, ¿e ludzie nie chc± rozmawiaæ o sprawach religijnych, bo tak samo nie rozmawia z nimi Ko¶ció³, ale ich naucza. Mo¿e wiêc zmiany bêd± nastêpowaæ w tych grupach równolegle? Postêpuje prywatyzacja wiary? Ciê¿ko o niej mówiæ, skoro by³a od zawsze. Ludzie postrzegaj± siê jako katolicy, ale uwa¿aj± np., ¿e mog± wspó³¿yæ seksualnie bez ¶lubu, a rozwody s± dopuszczalne. Sfera moralno¶ci w znacznym stopniu nie podlega wp³ywom Ko¶cio³a. Prywatyzacja obejmuje te¿ prawdy wiary: Bóg tak, ale jaki Bóg? Tylko dla czê¶ci bêdzie to Bóg Trójjedyny, a dla reszty absolut, si³a kosmiczna, energia, Bóg filozofów. Podobnie z Chrystusem: dla czê¶ci to Syn Bo¿y, dla innych reformator spo³eczny. Po co wiêc wype³niaæ rytua³y, skoro nie oczekujê ostatecznej nagrody, bo np. nie wierzê w zmartwychwstanie? Poniewa¿ samo uczestnictwo w rytuale jest nagrod± – teraz szeroko dyskutowana jest rynkowa teoria religii, w której prawie wszystko jest kompensat±, czyli obietnic± nagrody nie do spe³nienia na tym ¶wiecie. A jedyna rzeczywista nagroda to uczestnictwo we wspólnocie wierz±cych, co buduje poczucie bezpieczeñstwa, za¶ spe³nianie rytua³ów nadaje ¿yciu ³ad i jest ¼ród³em sensu mimo odsuwania my¶li o ¶mierci i o tym, co po niej. Jest te¿ religia kotwic± na czas burzy. Zygmunt Bauman u¿ywa metafory zaba³aganionego placu zabaw, po którym bez kierunku i kotwicy toczy siê ¿ycie ludzkie. Ale tak nie jest: w Polsce moim zdaniem widzimy, ¿e spo³eczeñstwo ma kotwicê – i jest ni± religia. Ale w tej masie, która p³ynie g³ównym traktem, wspólnota jest niemal wirtualna. Nie, poniewa¿ wci±¿ 30 proc. spo³eczeñstwa ¿yje na wsi, gdzie w parafiach ludzie siê znaj± i gdzie nastêpuje silna integracja poprzez sakralizacjê to¿samo¶ci: „my w parafii jeste¶my dobrymi lud¼mi, wierzymy w Boga, dajemy temu przyk³ady: wyspowiadali¶my siê, byli¶my do komunii”. S³uchaj±c Radia Maryja widaæ ten mechanizm w innej ods³onie. Jaka jest np. funkcja darmowego przekazywania sobie na antenie rzeczy? To demonstracja: „my, katolicy, jeste¶my szlachetni, za darmo dajemy: telewizor, ubrania dla dzieci, sadzonki floksów”. ¯ycie spo³eczne toczy siê na scenie i na scenie chcemy pokazaæ dobrze samych siebie, co samo w sobie tak¿e stanowi nagrodê. Czy wiêc jest wiara w Polsce obciachem? Pawe³ Za³êcki próbowa³ odpowiedzieæ na pytanie, czy pozycja cz³owieka intensywnie religijnego oznacza przynale¿no¶æ do grupy mniejszo¶ciowej i spo³ecznie prze¶ladowanej. Przeprowadzi³ badania w¶ród biskupów i liderów ¶rodowisk katolickich – niektórzy z nich byli przekonani, ¿e odpowied¼ jest twierdz±ca. To z jednej strony. Ale z drugiej strony mamy przecie¿ ten szeroki trakt, którym p³ynie masa uznaj±ca siê za katolików. Ciê¿ko wiêc, ¿eby co¶ tak powszechnego by³o obciachem. Chodzi wiêc raczej o barierê, na jak± natrafiaj± ludzie intensywnie religijni ze strony tych, którym zawsze wystarcza letnia herbata. Zreszt± los wirtuozów religijnych we wszystkich religiach ¶wiata jest podobny, toczy siê na boku. Prof. Irena Borowik jest religioznawc± i socjologiem religii na Uniwersytecie Jagielloñskim. Autorka badañ i publikacji o religijno¶ci Polaków, dotycz±cych m.in. wp³ywu wiary na ¿ycie codzienne oraz zjawiska prywatyzacji wiary. Prezes zarz±du wydawnictwa NOMOS. http://religia.onet.pl/wywiady,8/nie-warto-rozmawiac,5172,page1.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 10, 2011, 21:01:07 Którêdy do nieba?
Ma³gorzata Szewczyk | Przewodnik Katolicki | 7 Czerwiec 2011 | Komentarze (1) Do nieba nie idzie siê z laptopem czy azymutem w rêku, wynajmuj±c najlepszego maklera na gie³dzie, robi±c zimne kalkulacje: to mi siê op³aca, a to ju¿ nie, w to zainwestujê, a w to nie, podejmê ten wysi³ek, a z tego nic nie bêdê mia³. Przeciwnie! Trzeba oddaæ Bogu ca³ego siebie. Z pamiêtnika sze¶ciolatki, cz. 1 – A dok±d ty siê wybierasz? – zapyta³a mnie mama, kiedy wyposa¿ona w plecak, zimowe buty (a by³ to maj albo czerwiec) i p³aszcz przeciwdeszczowy typu przezroczysta folia stanê³am w drzwiach naszego mieszkania. – Jak to dok±d? – zapyta³am szczerze zdziwiona. – Idê zobaczyæ, jak jest w niebie. Jedna z moich pierwszych dzieciêcych wypraw jak szybko siê rozpoczê³a, tak te¿ i zaraz siê skoñczy³a, choæ zainspirowa³a mnie do jej podjêcia... lekcja religii. Siostra, która uczy³a nas katechezy, zada³a nastêpuj±c± pracê domow±: „Jak wyobra¿acie sobie niebo?”. No, jak ja sobie je wyobra¿am? W³a¶nie mia³am je obejrzeæ, a mama udaremni³a moj± ekspedycjê. – Mamo, a dlaczego niebo jest niebieskie, a chmury bia³e? Czy w niebie bêdê musia³a rozwi±zywaæ zadania z matematyki? Czy bêd± mnie tam gryz³y komary? Czy bêdê mog³a je¶æ codziennie czekoladê? Czy ja siê nie bêdê tam nudziæ? Kiedy ju¿ mia³am otrzymaæ odpowied¼, zadzwoni³ telefon... „Na pocz±tku Bóg stworzy³ niebo i ziemiê...” (Rdz 1, 1) W naszym doskona³ym supermarketowym ¶wiecie ka¿dego dnia przesuwamy granicê poznania, do¶wiadczenia, czasu i przestrzeni, próbuj±c odnale¼æ szczê¶cie, d³ugowieczno¶æ i spe³nienie. Chodzimy z nosami przy ziemi, szukaj±c rado¶ci i wiecznej szczê¶liwo¶ci tam, gdzie jej nie ma. Tylko od czasu do czasu zadzieramy g³owy, by spojrzeæ w niebo i sprawdziæ, czy przypadkiem... nie spadnie deszcz albo ¶nieg. A przecie¿ chrze¶cijanin powinien delektowaæ siê pojêciem nieba, smakowaæ je i raz na zawsze wpisaæ w swój GPS jako najwa¿niejszy cel ziemskiej podró¿y! Nie chodzi mi tutaj bynajmniej o przestrzeñ kosmiczn±, w której kr±¿± przeró¿ne gwiazdy, ale o niebo jako ¼ród³o religijnego prze¿ycia i zachwytu. Niebo nie przemawia ju¿ do nas jak rozpiêty nad nami firmament, nie fascynuje. Mo¿e za wiele ju¿ powiedziano? Niegdy¶ objawia³o potêgê i grozê ¶wiata i tajemnicz± moc nim rz±dz±c±. Ró¿ne religie umieszcza³y Boga w górze, zgodnie z symbolicznym wyobra¿eniem miejsca wyj±tkowego, przeznaczonego dla istoty wy¿szej. Wyobra¿enie to obecne jest i w Starym, i w Nowym Testamencie. Okre¶la ¶wiat po³o¿ony „ponad ziemi±”, sferê prowadz±c± do w³a¶ciwej siedziby Boga. Jezus uczy nas s³ów: „Ojcze nasz, który¶ jest w niebie”, a wstêpuj±c do nieba (Dz 1, 10), ³±czy siê w chwale z Ojcem, by zasiadaæ po Jego prawicy „w niebiosach”. Wszystko, co w górze, odnosi siê nie tylko do tego, co nad nami dominuje, ale do tego, co jest dobre. Cz³owiek dawnych kultur potrafi³ odczytaæ pojawiaj±ce siê na niebosk³onie znaki. Lazur czy czerwieñ nieba, gro¼ne, granatowe chmury, S³oñce, fazy Ksiê¿yca – wszystko to nios³o ze sob± jak±¶ wa¿n± informacjê lub ostrze¿enie. Pokora wobec nieba – te s³owa chyba najczê¶ciej pojawia³y siê na ustach ówczesnych ludzi. Blaise Pascal pisa³: „Cisza nieskoñczonych przestrzeni przera¿a mnie”, a pó³tora wieku po nim Immanuel Kant zwierza³ siê: „Dwie rzeczy nape³niaj± moje serce wci±¿ nowym i wci±¿ rosn±cym szacunkiem, im czê¶ciej i wytrwalej zastanawiam siê nad nimi: niebo gwia¼dziste nade mn± i prawo moralne we mnie”. Cz³owiek, patrz±c w niebo, uzmys³awia³ sobie swoj± nico¶æ i krucho¶æ. U¶wiadamia³ potêgê ¶wiata i przypadkowo¶æ swojego bytu. A dzisiaj? Nasze wyobra¿enia nieba po prostu nas nie poruszaj±, bo s± nudne, banalne, md³e i ckliwe. Jeste¶my znudzeni i wypaleni. Kilkadziesi±t lat temu radzieccy kosmonauci powrócili na Ziemiê z wiadomo¶ci±, ¿e nie widzieli Boga, ani nawet anio³a. Dzisiaj nadal z uporem maniaka bardziej szukamy planety, na której by³oby ¿ycie, ni¿ Stwórcy wszech¶wiata... Wielu z nas, wspó³czesnych zatraci³o to, co by³o sensem i celem ¿ycia cz³owieka ¶redniowiecza. Dla ¶redniowiecznego chrze¶cijañstwa ¶wiat nadprzyrodzony nadawa³ doczesnemu ¶wiatu decyduj±ce znaczenie. „Ziemia by³a ³onem nieba, niebo by³o sensem ziemi”, a cz³owiek dzieckiem Ojca, które wierzy³o w ojcowsk± obietnicê, ¿e zabierze je do domu. We wczesnej fazie malarstwa gotyku niebo wyobra¿ano przez ko¶ció³ gotycki albo bramê, u wrót której sta³ niekiedy ¶w. Piotr witaj±cy zbawionych. Wszêdzie i we wszystkim cz³owiek ¶redniowiecza widzia³ znaki niebiañskiej chwa³y. Obecnie ¶redniowieczne obrazowanie, które nota bene niemal w ca³o¶ci jest obrazowaniem biblijnym, nie przemawia ju¿ do nas. Kto¶ wyrzuci³ do studni klucz do ksiêgi ¶redniowiecznych obrazów, st±d odczytanie ich w spo³eczeñstwie nowoczesnej technologii – paradoksalnie – nie jest ju¿ mo¿liwe. Dzisiaj stracili¶my nadziejê na niebo, zatracili¶my umi³owanie nieba. Z pamiêtnika sze¶ciolatki, cz. 2 No tak, telefon... i na pewno zaraz wyjdzie do sklepu i zapomni o mnie. Bêdê musia³a sobie sama poradziæ. Mama zd±¿y³a mi tylko powiedzieæ, ¿e kiedy¶ wszyscy pójdziemy do tego „Siódmego nieba”. Tylko kiedy? Religiê mam ju¿ jutro. Ju¿ wiem, narysujê niebo. Wziê³am blok rysunkowy, kredki i zabra³am siê do rysowania. Najpierw podzieli³am kartkê na ró¿nej wielko¶ci kwadraty i prostok±ty. Pierwsze mieszkanie, drugie, trzecie... Dwa pokoje, cztery, salon, gara¿, ukwiecony balkon... Ka¿de „wyposa¿y³am” w najpotrzebniejsze meble i sprzêty domowe. Drzwi opatrzy³am tabliczkami z nazwiskami ich gospodarzy, a u samej góry kartki umie¶ci³am mieszkanie Pana Boga, z którym, za pomoc± sieci korytarzy, po³±czone by³y pozosta³e mieszkania. W koñcu s³ysza³am, jak ksi±dz na Mszy ¶w. odprawianej w dniu pogrzebu prababci czyta³ Ewangeliê, ¿e w domu Pana Boga jest wiele mieszkañ i ¿e ka¿demu z nas jest ono przeznaczone, wiêc moje wyobra¿enie na pewno bêdzie poprawne. Ciekawe tylko, jak jest w tym „Siódmym niebie”? Wszystko i nic Kiedy¶ s³ysza³am tak± anegdotê: „Zdenerwowana stewardesa informuje podró¿nych: Samolot ma awariê, proszê wiêc zapi±æ pasy, gdy¿ niewykluczone, ¿e zamiast na ziemi, wyl±dujemy w niebie. O, nie daj Bo¿e!, zawo³a³ podró¿uj±cy tym samolotem... ksi±dz”. Czarny humor? Ludzkie serce d±¿y do tego, co w górze, a niebo wyra¿a to, co przekracza wszelkie granice. Kiedy ju¿ siê tam znajdziemy, nasza niebiañska wiedza bêdzie nieskoñczona. Zobaczymy tam pe³n± prawdê. „S³udzy Pana bêd± ogl±daæ Jego oblicze, a imiê Jego na ich czo³ach. (...) A nie potrzeba im ¶wiat³a lampy i ¶wiat³a s³oñca, bo Pan Bóg bêdzie ¶wieci³ nad nimi i bêd± królowaæ na wieki wieków” (Ap 22, 4–5). Niebo jest komuni± z Bogiem, jest te¿ komuni± ludzi miêdzy sob±. Warto u¶wiadomiæ sobie, ¿e ju¿ teraz uczestniczymy w tym, co czyni Chrystus, który ³±czy niebo z ziemi±. On jest ci±gle tak na ziemi, jak i w niebie. Droga do nieba jest jedna i jest ni± tylko Jezus. Nierzadko ludzie mówi±, ¿e czuj± obecno¶æ umar³ych i ¿e ci nad nimi czuwaj±. To prawda. Wierzymy bowiem w obcowanie ¶wiêtych, które oznacza nie tylko ich obecno¶æ w niebie, ale mi³o¶æ i porozumienie miêdzy Ko¶cio³em na ziemi a Ko¶cio³em triumfuj±cym w niebie. W niebie panuje jasno¶æ, takie te¿ bêdzie nasze odzienie po zmartwychwstaniu, o czym wspomina Pismo ¦wiête (Mt 17, 2; Ap 3, 5; 3, 18; 7, 9; 19, 8). Nic co warto¶ciowe nie mo¿e byæ zagubione w niebie, wszystko tam jest zachowane i przemienione, ale trzeba pamiêtaæ te¿ o tym, ¿e w niebie bêdziemy posiadali wszystko i nic. ¯eby wej¶æ do nieba, musimy nauczyæ siê oderwania od tego, do czego tutaj, na ziemi, jeste¶my przywi±zani. Wspomina o tym ¶w. Pawe³, mówi±c, ¿e mo¿na nic nie mieæ, a jednak posiadaæ wszystko (2 Kor 6, 10), bo kiedy Bóg nas posiada, „wszystko jest wasze, wy za¶ Chrystusa, a Chrystus Boga” (1 Kor 3, 22–23). Nieba nie mo¿na pojmowaæ wed³ug rozmiarów fizycznych, ale za pomoc± jêzyka symboli (Ap 11, 1). Jest ono na tyle wielkie, by nikt z miliardów ludzi nie musia³ siê w nim t³oczyæ, a ka¿dy z nas ma przygotowane tam przez Boga wieczne mieszkanie dla siebie. Przeczyta³am kiedy¶, ¿e nawet je¶li kto¶ nie wejdzie do nieba, to jego mieszkanie pozostanie puste, nikt nie zajmie przeznaczonego dla niego miejsca. Niebo nie jest „miejscem do wynajêcia”, na chwilê. Jest sam± rzeczywisto¶ci±, bo jak pisa³ C.S. Levis: „Wszystko, co naprawdê realne, ma swoje miejsce w niebie. Wszystko, co chwiejne, zostanie zachwiane, a pozostanie tylko to, co siê nie zachwieje”. Gdzie jest niebo? Analizuj±c ten problem dos³ownie, niebo jest ponad chmurami. Dlaczego wiêc nie mo¿emy siê tam dostaæ statkiem kosmicznym? Bo niebo jest tam, gdzie jest Bóg, a On nie jest zdeterminowany przestrzeni±, przekracza j± i jest we wszystkich miejscach równocze¶nie. Nasze ludzkie kryteria dotycz±ce tych, którzy dostaj± siê do nieba, s± zdecydowanie zbyt proste, ba, nawet zabobonne. Nie trzeba przygotowywaæ ¿adnej skomplikowanej ankiety, by us³yszeæ odpowied¼, ¿e dobrzy ludzie dostaj± siê do nieba, a ¼li do piek³a. Miliony ludzi na ca³ym ¶wiecie czyta³y Pismo ¦wiête, miliony s³ucha³y homilii papie¿y i miliony uczestniczy³y co niedzielê w nabo¿eñstwach, ale miliony nie pojê³y, o co tak naprawdê chodzi. Niby przyjmujemy prawdê o dobrej nowinie, ¿e do koñca czasów drzwi nieba s± otwarte, ¿e potrzebne jest tylko przyjêcie daru wiary, nadziei i mi³o¶ci, ¿e tym darem jest Chrystus. Ale, niemal natychmiast, zapominamy o tym, ¿e wszystkie inne nasze w³asne drogi niezale¿ne od naszych intencji, zamiarów, pragnieñ i te „na skróty” bez Niego s± ¶lepe, prowadz± donik±d. „Beze Mnie nic nie mo¿ecie uczyniæ” (J 15, 5). Niebo nie jest miejscem, ale raczej stanem zjednoczenia cz³owieka z Bogiem. Do nieba nie idzie siê z laptopem czy azymutem w rêku, wynajmuj±c najlepszego maklera na gie³dzie, robi±c zimne kalkulacje: to mi siê op³aca, a to ju¿ nie, w to zainwestujê, a w to nie, podejmê ten wysi³ek, a z tego nic nie bêdê mia³. Przeciwnie! Trzeba oddaæ Bogu ca³ego siebie. Tego On wymaga, bo mi³o¶æ nie zadowala siê niczym innym. Jezus oczekuje ca³ego naszego ¿ycia, a nie jednego, wybranego etapu. Jak zauwa¿a Bernard Sesboüé SJ, „nie powinni¶my zapominaæ, ¿e niebo uwieczni wszystkie akty mi³o¶ci i s³u¿by dokonane przez ludzi na ziemi. Zgodnie z Bo¿ym zamys³em niebo bêdzie po czê¶ci utworzone z tego, co uczynili¶my”. Z pamiêtnika sze¶ciolatki, cz. 3 No nareszcie! Tata powiedzia³, ¿e idziemy dzisiaj do „Siódmego nieba”. S³ysza³am, jak mówi³, ¿e tam jest „prawdziwe niebo w gêbie”. No jak to?! Jeszcze nie wyszli¶my z domu, a ja ju¿ siê przestraszy³am: jak mo¿na mieæ niebo w gêbie? Przecie¿ to jest niemo¿liwe! Id±c z rodzicami, analizowa³am w my¶lach nazwê tego dziwnego przybytku. „Siódme niebo”, hm... To musi byæ jakie¶ wyj±tkowe miejsce. Pewnie bêdzie ogromne, kolorowe, ¶liczne i zachwycaj±ce. W koñcu to co¶ wiêcej ni¿ „zwyk³e”, niebieskie niebo. Có¿, dobrze, ¿e jednak sama siê tam nie wybra³am, bo po pierwsze: wydawa³o mi siê, ¿e jest to bli¿ej – a szli¶my bardzo d³ugo, po drugie: by³a to zwyk³a, ma³a restauracja, niewyró¿niaj±ca siê niczym szczególnym, a po trzecie: na deser by³y tylko lody malinowe, a ja lubiê czekoladowe. I co to by³o za „siódme niebo”? Dzisiaj z przymru¿eniem oka wspominam moje dzieciêce wyobra¿enia o niebie, ale – choæ minê³o wiele lat od przywo³anych przeze mnie „oko³oniebiañskich” wydarzeñ – nie udajê, ¿e obecnie znam wszystkie odpowiedzi na nurtuj±ce mnie pytania. „Pewna jestem tylko jednego: Niebo jest powrotem do domu”, bo tam jest nasza ojczyzna (por. Flp 3, 20). Dlaczego wiêc je przywo³a³am? Argumentem przemawiaj±cym za tymi mo¿e nieco nieporadnymi obrazami niech bêd± s³owa Jezusa: „Je¶li siê nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18, 3). Niebo zaczyna siê ju¿ teraz i jest wieczno¶ci±, w której my ju¿ tutaj, na Ziemi, uczestniczymy. Dzisiaj ju¿ wiem, ¿e Bóg stworzy³ nas dla nieba, ¿e nikt nie bêdzie tam zbyteczny, ¿e niebo bêdzie wielkim szczê¶ciem, ¿e w „Górnej Krainie” – je¶li siê tam dostanê – spotkam wszystkie bliskie mi osoby, ¿e zaspokojone bêd± wszystkie moje pragnienia, ¿e wszystko, czego oczekujê, bêdzie niewymownie wspanialsze i doskonalsze, ni¿ siê spodziewam. Bo, jak za¶wiadcza ¶w. Pawe³: „Ani oko nie widzia³o, ani ucho nie s³ysza³o, ani serce cz³owieka nie zdo³a³o poj±æ, jak wielkie rzeczy przygotowa³ Bóg tym, którzy Go mi³uj±” (1 Kor 2, 9). I zapewniam: nie bêdziemy siê nudziæ, bo bêdziemy z Bogiem, a Bóg jest nieskoñczony. Co powiem, kiedy Bóg zapyta, dlaczego mia³bym (-³abym) dostaæ siê do nieba. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/ktoredy-do-nieba,331,page1.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 11, 2011, 22:44:25 ks. pd, tk / ms | EKAI | 14 Lipiec 2011 | Komentarze (0) Skarb pod ko¶cio³em Nielegalne wykopaliska w zabytkowym ko¶ciele w Marczowie prowadzi³ 58-letni Kazimierz ¯., kap³an ze zgromadzenia michalitów oraz sze¶ciu innych mê¿czyzn. Szukali skarbów, które – wed³ug miejscowej legendy – mia³yby byæ ukryte pod ko¶cio³em. Z przykro¶ci± przyjêli¶my fakt samowoli budowlanej – napisa³ w przekazanym KAI o¶wiadczeniu rzecznik legnickiej Kurii ks. Piotr Duda. Do³±cz do nas na Facebooku Rzecznik legnickiej Kurii podkre¶la, ¿e proboszcz parafii P³awna, który opiekowa³ siê tak¿e jej fili± w Marczowie, nie zwraca³ siê do ¿adnej instancji ko¶cielnej ani do Wojewódzkiego Konserwatora Ochrony Zabytków o zgodê na prowadzenie jakichkolwiek prac. Po dziesiêciu latach pracy w parafii P³awna, proboszcz mia³ zmieniæ placówkê. W ubieg³a niedzielê odprawi³ po¿egnaln± Mszê ¶w. i nic nie wskazywa³o na to, by mia³o siê co¶ jeszcze wydarzyæ. Tymczasem nastêpnego dnia w ko¶ciele rozkopana zosta³a czê¶æ prezbiterium (oderwano deski pod³ogowe) i zaczêto prowadziæ prace eksploracyjne. Równie¿ na zewn±trz ko¶cio³a w jego otoczeniu zosta³y prowadzone odwierty i wykopy. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Z informacji, jakie przekaza³ KAI wikariusz parafii wynika, ¿e obecnie w ko¶ciele wszystko zosta³o uporz±dkowane i nie ma ¶ladu po wykonywanych robotach. Uporz±dkowano tak¿e teren w otoczeniu ko¶cio³a, a do³y zosta³y zasypane i wyrównane. KAI nie uda³o siê skontaktowaæ z 58-letnim proboszczem – nie odpowiada na telefony. Ksiêdzu i jego wspó³pracownikom grozi nawet do 5 lat pozbawienia wolno¶ci. Oto tre¶æ o¶wiadczenia: W zwi±zku z prowadzonymi przez Prokuraturê Rejonow± w Lwówku ¦l±skim czynno¶ciami procesowymi w sprawie uszkodzenia substancji obiektu zabytkowego – ko¶cio³a w Marczowie, pow. Lwówek ¦l±ski, informujemy, ¿e Referat ds. Sztuki Ko¶cielnej Legnickiej Kurii Biskupiej nie posiada ¿adnego pisma od proboszcza z parafii P³awna, filia Marczów, ws. powadzenia prac w ww. obiekcie sakralnym oraz nie wydawa³ zgody na prowadzenie prac. Z przykro¶ci± przyjêli¶my fakt samowoli budowlanej, tym bardziej ¿e Referat ds. Sztuki Ko¶cielnej dba o to, aby struktura obiektów zabytkowych by³a odnawiana zgodnie z zasadami sztuki konserwatorskiej i zawsze w porozumieniu z konserwatorem zabytków z danego terenu, po uprzednim zatwierdzeniu wymaganej dokumentacji. Ko¶ció³ w Marczowie zosta³ wybudowany w XIII w., do dzisiaj zachowa³o siê prezbiterium z tego okresu. Po rozbudowaniu zosta³ oddany do u¿ytku w 1707 r. Kr±¿± legendy, ¿e pod ko¶cio³em zosta³y z³o¿one jakie¶ skarby. Oskar¿onym: ks. proboszczowi i wspó³udzia³owcom zosta³y postawione zarzuty uszkodzenia zabytku oraz usi³owania kradzie¿y. Ks. dr Piotr Duda Rzecznik prasowy Diecezji Legnickiej http://religia.onet.pl/kraj,19/skarb-pod-kosciolem,427.html ................................................................................................ Monika Sp³awska-Murmy³o | Liberte.pl | 30 Sierpieñ 2011 | Komentarze (18) Islamofobia wynika z niewiedzy Zorganizowany z okazji Dnia Kobiet protest przeciwko ³amaniu praw kobiet w ¶wiecie muzu³mañskim, Wroc³aw 2010 r. Fot. Krzysztof Gutkowski / Agencja Gazeta Odsetek muzu³manów ¿yj±cych w Polsce nale¿y do najni¿szych spo¶ród wszystkich pañstw europejskich, jednak paradoksalnie Polacy przoduj± w Europie, je¶li chodzi o nastawienie antymuzu³mañskie. Wiêksz± niechêæ wobec wyznawców islamu przejawiaj± jedynie W³osi oraz Niemcy. Z dr. Mariuszem Turowskim, dyrektorem do spraw nauki w Instytucie Studiów nad Islamem we Wroc³awiu rozmawia dr Monika Sp³awska – Murmy³o. Dr Monika Sp³awska – Murmy³o: Czy z punktu widzenia wroc³awskich muzu³manów mamy do czynienia z dyskryminacj± wyznaniow± i etniczn± we Wroc³awiu? Dr Mariusz Turowski:Przypadki dyskryminacji wroc³awskich i dolno¶l±skich wyznawców islamu maj± charakter incydentalny. Nie ma mowy o istnieniu regularnych praktyk tego rodzaju, które sprawia³yby, ¿e muzu³manie tu ¿yj±cy musieliby czuæ siê jak prze¶ladowana, stygmatyzowana czy „gettoizowana” wspólnota. Z drugiej strony daj± siê zaobserwowaæ – niestety, pojawiaj±ce z coraz wiêkszym nasileniem – mechanizmy, które prawdopodobnie bêd± przek³adaæ siê na wzrost czêstotliwo¶ci wystêpowania tego rodzaju aktów w przysz³o¶ci. Mechanizmy te – zwi±zane przede wszystkim z jako¶ci± debaty publicznej w naszym kraju – nie maj± raczej charakteru regionalnego. Wroc³aw jest tu wrêcz chlubnym wyj±tkiem z tak du¿± liczb± inicjatyw maj±cych na celu kszta³towanie postaw dialogicznych, a nie konfrontacyjnych, je¶li chodzi o relacje miêdzy poszczególnymi grupami spo³ecznymi, kulturowymi, etnicznymi, wyznaniowymi itd. Do³±cz do nas na Facebooku Kim s± osoby otwarcie dyskryminuj±ce muzu³manów? Trudno jest mówiæ o cechach charakterologicznych czy spo³ecznych osób dokonuj±cych „aktów nienawi¶ci” wobec muzu³manów. O fenomenie kuriozalnej antyislamskiej koalicji tradycjonalistów i nacjonalistów, cz³onków jednego z od³amów buddyzmu oraz przedstawicieli ¶rodowisk ateistycznych przy okazji protestów przeciwko budowie O¶rodka Kultury Muzu³mañskiej w Warszawie pisa³a swego czasu Joanna Rajkowska, która równie¿, staraj±c siê zrealizowaæ w Poznaniu projekt artystyczny maj±cy na celu przekszta³cenie w „minaret” jednego ze starych fabrycznych kominów, sta³a siê celem ataków ze strony islamofobów. My¶lê, ¿e podobnie w przypadku Wroc³awia mo¿na by wskazaæ przyk³ady nastawienia dyskryminuj±cego wobec muzu³manów zarówno w¶ród cz³onków ugrupowañ nacjonalistycznych, jawnie rasistowskich, jak i w gronie profesorów wy¿szych uczelni, tak w¶ród s³uchaczy Radia Maryja, jak i w przypadku racjonalistyczno-o¶wieceniowymi agnostyków. Trudno okre¶liæ, które z tych grup okaza³yby siê bardziej islamofobiczne, bo sama islamofobia mo¿e przybieraæ ró¿ny charakter – od irracjonalnego lêku wobec odmienno¶ci przez bardziej lub mniej systematyczne wywody na temat wy¿szo¶ci kultury europejskiej nad np. arabsk± po atakowanie islamu jako religii w imiê ideologii sekularyzacji. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Czy akty dyskryminacji nasilaj± siê w zale¿no¶ci od wydarzeñ na ¶wiecie, takich jak atak na WTC lub zabicie Osamy ibn Ladena? Z pewno¶ci± istnieje tego rodzaju zale¿no¶æ, jednak problemu nie upatrywa³bym w konkretnych aktach, przejawach antymuzu³mañskiego rasizmu, a raczej w ogólnej, obiektywnej strukturze „wytwarzania” tego rodzaju postaw. W reakcji na ataki z 11 wrze¶nia 2001 faktycznie, tak jak w wielu czê¶ciach ¶wiata, w Polsce dosz³o do kilku incydentów wymierzonych przeciwko islamowi, na przyk³ad obrzucenia kamieniami meczetu w Gdañsku czy zwiêkszona liczba przypadków agresji s³ownej wobec polskich muzu³manów. Po zamordowaniu przez talibów w Pakistanie Piotra Stañczaka równie¿ mogli¶my zaobserwowaæ przyp³yw agresji islamofobicznej. Wa¿niejsze by³o jednak uaktywnienie siê przy tej okazji ¶rodowisk takich jak te zwi±zane ze stowarzyszeniem Europa Przysz³o¶ci, wraz z jego portalem Euroislam.pl, czy pojawienie siê serii artyku³ów w wiod±cych mediach – praktycznie bez wzglêdu na ich identyfikacjê polityczno-¶wiatopogl±dow± – szkaluj±cych islam i przedstawiaj±cych jego zdeformowany obraz. Mog³oby siê wydawaæ, ¿e aktywno¶æ ta – realizowana w ramach niszowych przedsiêwziêæ – dotyczy problemu o niewielkim znaczeniu. Odsetek muzu³manów ¿yj±cych w Polsce nale¿y do najni¿szych spo¶ród wszystkich pañstw europejskich, jednak paradoksalnie Polacy przoduj± w Europie, je¶li chodzi o nastawienie antymuzu³mañskie. Wiêksz± niechêæ wobec wyznawców islamu przejawiaj± jedynie W³osi oraz Niemcy. Dzia³alno¶æ komentatorów, analityków, publicystów zwi±zanych ze wskazanymi powy¿ej inicjatywami nale¿y uznaæ za wyj±tkowo skuteczn±. Czy wed³ug Pana w³adze wroc³awia w jaki¶ sposób przyczyniaj± siê do walki ze stereotypami krzywdz±cymi muzu³manów? Cele tego rodzaju realizowane s± g³ównie z inspiracji samych muzu³manów w ramach dzia³alno¶ci np. Muzu³mañskiego Centrum Kulturalno-O¶wiatowego: prowadzenie lekcji muzealnych dla dzieci i m³odzie¿y oraz warsztatów i praktyk wielokulturowych dla studentów, oferta kursów kszta³ceniowych dotycz±cych doktryny islamu, lekcje jêzyka arabskiego i tureckiego oraz ciesz±ce siê ogromnym zainteresowaniem wroc³awian organizowane corocznie Dni Kultury Muzu³mañskiej czy w zwi±zku z inicjatywami takimi jak Wroc³awska Konwencja na Rzecz Dialogu Miêdzyreligijnego. Praktycznie wszystkie te przedsiêwziêcia s± regularnie wspierane przez w³adze lokalne. Tak jak stwierdzi³em wcze¶niej, Wroc³aw mo¿na uznaæ za chlubny przyk³ad skuteczno¶ci w walce z sam± struktur±, obiektywnymi warunkami, przyczyniaj±cymi siê do wytwarzania pogl±dów i postaw antymuzu³mañskich, które z kolei prowadz± do konkretnych aktów dyskryminacji wobec wyznawców islamu. Jak wygl±da dzia³alno¶æ ISNI je¶li chodzi o walkê ze stereotypowym postrzeganiem muzu³manów i dyskryminacj±? Z jednej strony ISNI nie jest instytucj± nastawion± na bezpo¶rednie zwalczanie agresji czy uprzedzeñ przeciwko muzu³manom i islamowi. Jednocze¶nie ca³± dzia³alno¶æ Instytutu mo¿na uznaæ za po¶wiêcon± wy³±cznie sprawie zmagania siê z problemem dyskryminacji i stereotypów antymuzu³mañskich czy wymierzonych przeciwko islamowi jako religii. Do problemu tego podchodzimy jednak nie przez pryzmat jego skutków, lecz zajmujemy siê raczej jego przyczynami. Staramy siê wypracowywaæ narzêdzia do walki z samymi ¼ród³ami np. rasizmu antyarabskiego czy islamofobii, spo¶ród których za najwa¿niejsze nale¿y uznaæ ignorancjê. Je¶li przygl±dniemy siê debatom publicznym dotycz±cym islamu, które tocz± siê w naszym kraju, publikacjom prasowym i ksi±¿kom na ten temat, zwrócimy uwagê – nie posiadaj±c nawet specjalistycznej wiedzy – na ich zaskakuj±co niski poziom. Zapoznaj±c siê z t± „produkcj± intelektualn±” dojdziemy do wniosku, ¿e problemy islamu jako religii i cywilizacji, jego dzieje, historia spo³eczeñstw muzu³mañskich, wspó³czesna sytuacja polityczna i przemiany kulturowe, która maj± tam miejsce dzisiaj, daj± siê wyraziæ za pomoc± kilku prostych formu³ o s³owach kluczowych takich jak „d¿ihad”, „burka”, „prze¶ladowanie chrze¶cijan”, fanatyzm, ropa naftowa. ISNI stara siê popularyzowaæ wiedzê na temat islamu poza murami uniwersytetów, a jednocze¶nie nie skupia siê wy³±cznie na sferze praktycznej, pozostawiaj±c dzia³alno¶æ w dziedzinie wymiany i dialogu miêdzykulturowego innym instytucjom. Dr Monika Sp³awska-Murmy³o, nauczyciel w ZS nr 14 we Wroc³awiu, absolwentka Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Spo³ecznej we Wroc³awiu, by³a dziennikarka "Gazety Wyborczej Wroc³aw". Mariusz Turowski Doktor, filozof polityki, adiunkt Instytutu Filozofii Uniwersytetu Wroc³awskiego. Publicysta i t³umacz wspó³pracuj±cy miêdzy innymi z Lew± Nog±, polsk± edycj± miesiêcznika Le Monde Diplomatique, oraz prowadz±cy serwis internetowy Forum filozofii politycznej i krytyki spo³ecznej. Redaktor naczelny muzu³mañskiego czasopisma kulturalno-spo³ecznego As-Salam. Obecnie zajmuje siê badaniami dla celów pracy habilitacyjnej, stanowi±cej próbê rekonstrukcji g³ównych za³o¿eñ liberalizmu, takich jak równo¶æ, wolno¶æ, w³asno¶æ, uprawnienia, jednostka – ze szczególnym uwzglêdnieniem tezy o indywidualizmie posesywnym C.B. Macphersona. Wspó³redaktor ksi±¿ek: Demokracja – konflikt – wykluczenie (2007), Widma Trzeciego ¦wiata (w druku). http://religia.onet.pl/wywiady,8/islamofobia-wynika-z-niewiedzy,5114,page1.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 12, 2011, 19:59:39 Maciej Stañczyk | Onet.pl | 12 Wrzesieñ 2011 | Komentarze (0)
Kto ma prawo do terapii dusz? Monopol na odprawianie egzorcyzmów nale¿y do Ko¶cio³a, ale na rynku funkcjonuje rzesza tzw. ¶wieckich egzorcystów, którzy na wypêdzaniu duchów z opêtanych dusz zwietrzyli dobry interes. Wystarczy e-mail, ¿eby pozbyæ siê z³ych mocy i odzyskaæ wigor ¿ycia. Oczywi¶cie trzeba za to zap³aciæ. Ksiê¿a mówi± krótko: - To oszustwo. Bodaj najbardziej znan± ¶wieck± egzorcystk± w Polsce jest Wanda Pr±tnicka. Z wykszta³cenia psycholog, egzorcyzmami zajmuje siê ju¿ ponad trzydzie¶ci lat. Jest autork± trzech ksi±¿ek o egzorcyzmach, pisze artyku³y, chêtnie udziela telewizyjnych wywiadów. Swój gabinet prowadzi w Trójmie¶cie, a przez te wszystkie lata, z jej pomocy skorzystaæ mia³o kilkadziesi±t tysiêcy osób z ca³ego ¶wiata. Osób i duchów, bo Pr±tnicka twierdzi, ¿e jej terapia pomaga i jednym, i drugim. - I jedni i drudzy potrzebuj± takiej samej troski, zrozumienia i takiej samej dozy mi³o¶ci – pisze na swojej stronie internetowej. Do³±cz do nas na Facebooku Dalej pisze, ¿e „to, czym siê zajmujê mo¿e byæ panaceum na bardzo wiele nieszczê¶æ naszego ¶wiata. Od wszelkich stanów zaburzeñ psychiki, dewiacji, uzale¿nieñ, z ciê¿kimi chorobami psychicznymi wymagaj±cymi odizolowania w³±cznie, po choroby chroniczne czy uznawane za nieuleczalne. Problematyka duchów dotyczy równie¿ ró¿nych sytuacji dnia codziennego, takich jak uci±¿liwe zachowanie którego¶ z domowników problemy z nauk±, z najbli¿szymi, problemy w pracy czy w biznesie. Czêsto prowadz± one do bezradno¶ci, samotno¶ci, wyizolowania lub do ciê¿kiej sytuacji finansowej, zdrowotnej, spo³ecznej”. W rozmowie z naszym reporterem Wanda Pr±tnicka dodaje: - W ka¿dym wieku mo¿na zostaæ nawiedzonym przez duchy. One mog± siê pojawiæ w ka¿dym negatywnym momencie naszego ¿ycia, kiedy to do koñca nie jeste¶my ¶wiadomi, kim jeste¶my. I przy alkoholu, i przy hazardzie – podaje przyk³ady. Pomaga³a dwu, trzyletnim dzieciom opêtanym przez duchy. Pomaga³a niepe³nosprawnym, chorym psychicznie, takim na których medycyna postawi³a ju¿ krzy¿yk. I jak mówi, przywraca³a ich do normalnego ¿ycia. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników - Nie nawo³ujê, ¿eby rezygnowaæ z lekarzy, leków, szpitali, ¿eby jedno zast±piæ drugim. U¶wiadamiam tylko, ¿e istniej± jeszcze inne przyczyny naszych problemów, o których do tej pory nie wiedzieli¶my. Warto wiêc wzi±æ je pod uwagê i sprawdziæ np. przed operacj±, czy guz faktycznie spowodowany jest przez raka, czy mo¿e przez duchy – podpowiada na swojej witrynie. Wszystko sprawdziæ mo¿na w³a¶ciwie na odleg³o¶æ, bo Wanda Pr±tnicka nie potrzebuje spotkañ z opêtan± osob±. Wystarczy rozmowa telefoniczna lub e-mail a w nim: imiê nazwisko, data urodzenia, dok³adny adres zamieszkania, opis symptomów. Tyle. Choæ jest jeszcze jeden wa¿ny warunek, ¿eby w ogóle Pr±tnicka zdecydowa³a siê pomóc – kandydat do procesu oczyszczenia obowi±zkowo musi przeczytaæ jej pierwsz± ksi±¿kê. - Po to, aby poddaj±cy siê egzorcyzmom cz³owiek rozumia³ przyczynê swojego problemu, co u³atwia proces odprowadzania duchów oraz zapobiega ich powracaniu – mówi nam Pr±tnicka. ¯yjemy w magicznych czasach. Z jednej strony ludzie odchodz± do ko¶cio³a, twierdz±, ¿e wiara to ¶redniowiecze, a zaraz potem id± do wró¿ek, bioenergoterapeutów, czy tzw. ¶wieckich egzorcystów i wierz± w g³oszone przez nich teorie, choæby najmniej prawdopodobne – mówi ks. Adam Siegieniewicz. Jak egzorcysta, to tylko duchowny Ksi±dz Adam jest egzorcyst±. Kap³anem mianowanym przez biskupa do pe³nienia tej pos³ugi. Zgodnie z nauk± Ko¶cio³a katolickiego, tylko duchowny mo¿e odprawiaæ egzorcyzmy. Ksi±dz Adam swoj± pos³ugê sprawuje w Bia³ymstoku, w tamtejszej parafii pod wezwaniem Naj¶wiêtszej Maryi Panny z Guadalupe. - Czêsto zdarza siê, ¿e przychodz± do nas osoby, które wcze¶niej korzysta³y z us³ug ró¿nego rodzaju uzdrawiaczy, znachorów, czy w³a¶nie tzw. ¶wieckich egzorcystów. I to paradoksalnie w³a¶nie po tych seansach mo¿e doj¶æ do opêtania. To nie jest zabawa. Kto¶ kto nie ma za sob± modlitwy, kto nie prosi w imiê Jezusa, by opêtana osoba by³a wolna od z³ego, to w czyim imieniu to robi – pyta ksi±dz Siegieniewicz. Na retorycznie zadane pytanie przez bia³ostockiego duchownego wprost odpowiada Katechizm Ko¶cio³a Katolickiego. Czytamy w nim, ¿e o egzorcyzmach mo¿emy mówiæ wtedy, gdy „Ko¶ció³ publicznie i na mocy swojej w³adzy prosi w imiê Jezusa Chrystusa, by jaka¶ osoba lub przedmiot by³y strze¿one od napa¶ci Z³ego i wolne od jego panowania”. Ko¶ció³ gwarantuj±c sobie monopol na odprawianie egzorcyzmów, jednocze¶nie wysoko stawia poprzeczkê duchownym, którzy maj± „pracowaæ” z opêtanymi osobami. Kodeks Prawa Kanonicznego mówi wyra¼nie, ¿e egzorcyzmów nie mo¿e odprawiaæ ka¿dy ksi±dz, ale tylko ci kap³ani, którzy otrzymali specjaln± zgodê biskupa. Musz± przy tym wykazywaæ siê „„pobo¿no¶ci±, wiedz±, roztropno¶ci± i nieskazitelno¶ci± ¿ycia”. W Polsce egzorcy¶ci dzia³aj± w ka¿dej diecezji, jest ich kilkudziesiêciu. Wanda Pr±tnicka mówi jednak, ¿e kiedy ona zaczyna³a swoj± dzia³alno¶æ egzorcystów w Europie mo¿na by³o policzyæ na palcach jednej rêki. - W Watykanie by³ jeden ksi±dz na ca³e W³ochy, w Europie zaledwie kilku. Teraz w Polsce jest ich oko³o stu, ale to i tak kropla w morzu potrzeb. Gdyby egzorcystów by³o w Polsce nawet dziesiêæ tysiêcy, to i tak mieliby co robiæ. Ludzie staliby do nich w kolejce – mówi Pr±tnicka. Renesans egzorcyzmów Czy problem jest a¿ tak powa¿ny? ¯adnych liczb, choæby szacunkowych, nie ma, ale duchowni mówi± o renesansie tematu egzorcyzmów. Ich zdaniem ma to zwi±zek z mod± na wszelkiego rodzaju praktyki okultystyczne, seanse spirytystyczne, niekonwencjonalne metody leczenia, korzystanie z us³ug wró¿bitów i wszelkiej ma¶ci samozwañczych znachorów. Przyby³o te¿ osób, które czuj± na sobie piêtno z³ych mocy. To z jednej strony sprawi³o, ¿e ko¶cielni egzorcy¶ci mieli wiêcej pracy, a z drugiej uruchomi³o lawinê otwierania gabinetów przez osoby, niezwi±zane z Ko¶cio³em, które na wypêdzaniu z³ych duchów zwyczajnie zwietrzy³y interes. Dzisiaj w sieci bez problemu mo¿na znale¼æ oferty ¶wieckich egzorcystów, choæ nikt dok³adnie nie wie, ilu ich funkcjonuje na naszym rynku. Z regu³y obok wypêdzania z³ych duchów proponuj± inne us³ugi - bioenergoterapii, parapsychologii, radiestezji, jasnowidztwa. Za sesje ka¿± sobie oczywi¶cie s³ono p³aciæ, nawet po kilkaset z³otych. – Trzeba bardzo mocno podkre¶liæ, ¿eby ludzie nie chodzili do ¶wieckich egzorcystów, bo oni nie maj± ¿adnego upowa¿nienia ze strony Ko¶cio³a. To jest forma oszustwa, oni zarabiaj± na biedzie i na naiwno¶ci ludzkiej – przestrzega³ przed kilkoma laty w wywiadzie dla „Go¶cia Niedzielnego” ks. Marian Pi±tkowski, równie¿ egzorcysta. Swojego stanowiska Ko¶ció³ nie zmieni³ do dzi¶. Wanda Pr±tnicka równie¿ by³a bohaterka reporta¿y, w których dawna klientka i grupa lekarzy zarzuca³a jej oszustwo. W 2007 roku spraw± zajmowa³a siê nawet prokuratura. Sama Pr±tnicka kierowa³a do s±du pozwy przeciw dziennikarzom opisuj±cym jej praktyki. Z odprawiania egzorcyzmów nie zrezygnowa³a. - ¯aden ksi±dz egzorcysta nigdy nie wyst±pi³ przeciwko mnie. ¬le mówi± tylko ci ksiê¿a, którzy nie zajmuj± siê egzorcyzmami, albo nie wiedz± jak je odprawiaæ – mówi dzisiaj kobieta. ¦wiecki na pomoc To, ¿e osoby ¶wieckie nie maj± prawa odprawiaæ egzorcyzmów, nie znaczy, ¿e w ogóle nie ma dla nich miejsca w procesie wypêdzania z³ych mocy. Ko¶cielne prawo dopuszcza tworzenie tzw. grup wspó³pracuj±cych z egzorcyst±. Cz³onkowie takiej wspólnoty odmawiaj± tzw. modlitwy o uwolnienie opêtanej duszy. Kanonem sta³y siê ju¿ konsultacje duchownych z lekarzami ró¿nych profesji, g³ównie psychiatrami i psychologami, po to, ¿eby jeszcze przed odprawieniem egzorcyzmów odpowiedzieæ na pytanie czy to rzeczywi¶cie opêtanie, czy mo¿e choroba psychiczna. - My wysy³amy ludzi na konsultacje do lekarzy, lekarze z kolei do nas zwracaj± siê o pomoc. Czêsto te¿ medycy obecni s± podczas odprawiania egzorcyzmów – t³umaczy ksi±dz Adam Siegieniewicz. O odprawianiu egzorcyzmów przez telefon lub pocztê elektroniczn± w ko¶ciele nie ma mowy. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/kto-ma-prawo-do-terapii-dusz,5194,page1.html ......................................................... Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Wrzesieñ 12, 2011, 21:55:06 Cytuj Zwykle z gruntu potêpiane s± objawienia, których tre¶æ przeczy nauce Ko¶cio³a Nawet, jakby by³y prawdziwe. Bo prawdziwa mo¿e byæ tylko nauka Ko¶cio³a- i nieomylna !! Zatem owieczki, do roboty i nie rozmy¶laæ za du¿o. A nie zapomnieæ z plonów swojej pracy oddaæ procent na tacê !!!! I ¿adnych nie planowanych objawieñ !!! ;) Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 13, 2011, 13:30:35 Z³oty ¶rodek
Maciej Müller | Tygodnik Powszechny | 13 Lipiec 2011 | Komentarze (0) Benedyktyn w bramie klasztoru, W³ochy. Fot. Getty Images/FPM O. Notker Wolf, opat-prymas benedyktynów: Równowagê, do której zachêca regu³a ¶w. Benedykta, uzyskuje siê prostymi sposobami: on nie wymaga³ nieludzkich wyrzeczeñ, ale chcia³, ¿eby rezygnowaæ po odrobinie ze wszystkiego, co sprawia przyjemno¶æ. Trochê mniej spaæ, mniej je¶æ. I trochê wiêcej siê modliæ, ale nie za du¿o. ¯adnej przesady. Maciej Müller: Da siê chwaliæ Boga na gitarze elektrycznej? Wed³ug niektórych ksiê¿y rock szkodzi ¿yciu duchowemu... O. Notker Wolf: Je¶li kto¶ tak mówi, to znaczy, ¿e nic z rocka nie rozumie. Pewnie, ¿e istnieje nurt, który brnie w kierunku satanizmu, a m³odzi ludzie przechodz± taki okres w ¿yciu, kiedy fascynuj± siê magi± i eksperymentuj± z podobnymi do¶wiadczeniami – ale to nie jest od razu tragedia. Sam by³em na koncercie Iron Maiden, s³ucha³em „Number of the Beast” i nie sadzê, ¿eby mi to zaszkodzi³o... ¦wiat jest zbyt powa¿ny, ¿eby wszystkie rzeczy powa¿nie traktowaæ. Do³±cz do nas na Facebooku To mo¿e warto wprowadziæ na Msze kapele rockowe, na wzór np. takich nabo¿eñstw jak z filmu „Blues Brothers”? Bez przesady, wyobra¿am sobie takie nabo¿eñstwo, ale nie zaadaptowa³bym rocka do Eucharystii. Wokalista i soli¶ci zajmuj± tu zbyt centraln± pozycjê, a podczas Mszy w centrum ma byæ Bóg. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Rock o tyle pasuje do chrze¶cijañstwa, ¿e ma w sobie du¿y potencja³ protestu np. wobec wojny, k³amstwa rz±dz±cego ¶wiatem, przemocy, wykorzystywania kobiet czy niesprawiedliwego bogactwa. Choæ w te dwie ostatnie sprawy wpisuj± siê niestety sami arty¶ci: tacy Stonesi nale¿± do najbogatszych ludzi ¶wiata, a dla wielu rockmanów kobieta to tyle co gruppie. Rock nie jest Ewangeli± ani jej substytutem. To po prostu kawa³ek rado¶ci ¿ycia. Ten entuzjazm, ekspresja, któr± czuje siê na scenie... Nie wydaje mi siê, ¿eby to pochwali³ Papie¿. No tak, Benedykt XVI nie kocha specjalnie rocka. Ekspresja cia³a raczej nie le¿y w jego wra¿liwo¶ci... Jan Pawe³ II kiedy¶ na placu ¶w. Piotra przys³uchiwa³ siê, mimo deszczu, próbie muzyków, w Bolonii s³ucha³ Boba Dylana. Interesowa³ siê ¶wiatem m³odych ludzi, bo wiele lat dzieli³ z nimi ¿ycie nie tylko w duszpasterstwie, ale i w sporcie, turystyce czy w teatrze. Obecny Papie¿ nie mia³ takich do¶wiadczeñ, dlatego nie czuje rocka. Oczywi¶cie nie ma co go do tego zmuszaæ; jest ju¿ chyba na rocka za stary... Pisze Ojciec w swoich ksi±¿kach, ¿e ¶wiat by³by zdrowszy, gdyby wiara by³a czym¶ bardziej oczywistym. £atwo utyskiwaæ „dawniej by³o lepiej”, ale co mo¿na z tym zrobiæ? ¯ona naszego perkusisty Christopha Hiebera zasz³a w ci±¿ê. Zadzwoni³ do mnie i prosi³ o modlitwê, bo jej matka i siostra przesz³y kilka poronieñ. Powiedzia³em, ¿eby siê nie martwili, ¿e bêdê codziennie powierza³ ich dziecko Bogu w modlitwie. I w ten sposób towarzyszy³em im przez ca³± ci±¿ê. Tak¿e wtedy, gdy ¿ona kolegi zaczê³a otrzymywaæ ¶rodki na podtrzymanie ci±¿y i kiedy w 28. tygodniu musia³a po³o¿yæ siê w szpitalu. W 33. tygodniu ci±¿y, o pó³nocy otrzyma³em telefon, ¿eby siê modliæ, bo ich dziecko ma ju¿ przyj¶æ na ¶wiat. By³em wtedy w hotelu, zostawi³em walizki w pokoju i pobieg³em do kaplicy. Kilka dni pó¼niej odwiedzi³em ich w szpitalu w Monachium i pamiêtam, jak szczê¶liwa pani Hieber rzuci³a mi siê na szyjê. Podobnie towarzyszy³em modlitw± rodzinie naszego basisty, kiedy jego dziecko urodzi³o siê z rozszczepieniem wargi, przez dwa lata przechodzi³o kolejne operacje, a pod koniec wszystkich badañ okaza³o siê, ¿e ma równie¿ bia³aczkê. Ta rodzina nie jest specjalnie wierz±ca, ale te¿, zdruzgotani t± diagnoz±, zadzwonili do mnie, a ja wsiad³em do samochodu i od razu do nich pojecha³em. Te historie opowiedzia³em kiedy¶ pewnej pani z ordynariatu Monachium, która odbiera³a mnie z lotniska. Ona na to: ja te¿ jestem w ci±¿y i strasznie siê bojê porodu. Po³o¿y³em jej rêkê na ramieniu i obieca³em pamiêæ w modlitwie w intencji jej dziecka. Pó¼niej od jej znajomej dowiedzia³em siê, ¿e od tego czasu przesta³a siê baæ. Opowiadam to dlatego, aby wyja¶niæ, co tak naprawdê jest zadaniem dla chrze¶cijan. Musz± mówiæ jêzykiem, który ludzie zrozumiej±, i chodzi nie tyle o mówienie o Bogu, co o ¿ycie z innymi. Je¶li uda nam siê byæ dla siebie nawzajem, wiara na nowo stanie siê czym¶ oczywistym, a nie tylko intelektualnym wyzwaniem. Wszyscy powinni¶my przekazywaæ sobie nawzajem radosn± nowinê – w koñcu tym w³a¶nie jest Ewangelia. Przes³anie Jezusa brzmi: „id¼cie i uzdrawiajcie”. A wiêc te¿: czyñcie ludzi bardziej szczê¶liwymi, radosnymi. Bez wzglêdu na funkcjê, jak± siê w³a¶nie sprawuje. Radzi Ojciec, ¿eby korzystaæ w ¿yciu codziennym z porad Regu³y ¶w. Benedykta. Ale czy da siê w ogóle osi±gn±æ w ¿yciu rodzinnym tak± harmoniê i stabilno¶æ, jaka jest mo¿liwa w klasztorze? Tu nie chodzi o prosty schemat, w moim ¿yciu np. nie ma ¿adnej stabilno¶ci, jako przedstawiciel zakonu g³ównie latam samolotami po ca³ym ¶wiecie. Z kolei w ¶redniowieczu mnisi iroszkoccy ¶wiadomie porzucali ¿ycie monastyczne i wyruszali w pielgrzymkê na kontynent, bo chcieli ¿yæ wed³ug nauki Jezusa, który „nie ma miejsca, gdzie by g³owê móg³ oprzeæ”. Chcieli do¶wiadczyæ bezdomno¶ci Jezusa, a nie stabilizacji w klasztorze. To, co w ka¿dym ¿yciu da siê z Regu³y ¶w. Benedykta urzeczywistniæ, to pewna rozs±dna równowaga. U mnicha to: modlitwa, praca i studiowanie. Radzi³bym wszystkim, ¿eby, bez wzglêdu na sytuacjê ¿yciow±, rano po przebudzeniu po¶wiêcili choæby krótki czas na rozmowê z Bogiem, samemu albo z ¿on± i dzieæmi. Podobnie wieczorem warto podsumowaæ miniony dzieñ, ofiarowaæ go Bogu, byæ mo¿e poprosiæ o wybaczenie, je¶li co¶ posz³o nie tak, jak powinno. To daje wewnêtrzny pokój i jest najlepszym lekarstwem przeciwko syndromowi wypalenia. Poniewa¿ nadajê swojemu ¿yciu sens. Podobnie w dziedzinie pracy. Du¿o piszê i wyg³aszam sporo wyk³adów o sztuce zarz±dzania lud¼mi. ¦w. Benedykt mówi, ¿e opat powinien wiedzieæ, i¿ podj±³ siê trudnego zadania prowadzenia ludzi i ¿e musi w zwi±zku z tym s³u¿yæ wielu najró¿niejszym charakterom. Tak¿e w przedsiêbiorstwie szef tak naprawdê powinien byæ s³ug±. Zadbaæ o to, ¿eby ka¿dy pracownik zajmowa³ stanowisko odpowiadaj±ce jego mo¿liwo¶ciom i potencja³owi. Dalej: musi pracowników chwaliæ za wykonane zadania, to du¿o wa¿niejsze ni¿ krytyka; najskuteczniejsz± krytyk± jest tak naprawdê w³a¶ciwie wyra¿ona pochwa³a. I jest jeszcze jedna zasada zaczerpniêta z Regu³y: przy trudnych kwestiach opat wzywa na radê wszystkich wspó³braci. Szef firmy i ojciec rodziny te¿ mo¿e podobnie zrobiæ. Powinien wszystkich wys³uchaæ, bo Bóg czasem przemawia przez najm³odszego. Szeregowy sprzedawca du¿o lepiej widzi, jakie s± bie¿±ce potrzeby rynku, ni¿ mened¿er wysokiego szczebla. Niestety, w firmach czêsto obowi±zuje zasada jednomy¶lno¶ci. Benedykt pisze, ¿e opat powinien tak prowadziæ sprawy klasztoru, ¿eby mocni znale¼li to, czego szukaj±, a ci s³absi nie uciekli. Podobnie szef nie powinien przeci±¿aæ swoich ludzi, bo pewnego dnia wszystko mo¿e mu siê zawaliæ. Nie mo¿e te¿ byæ perfekcjonist±, jak pisze Benedykt, ani szorowaæ naczynia tak mocno, a¿ ono pêknie. To kilka bardzo prostych zasad do zastosowania w ¿yciu ka¿dego, bo wszystkie siê wywodz± po prostu z g³êbokiej mi³o¶ci do cz³owieka i z szacunku do tego, ¿e ten drugi te¿ jest stworzeniem Bo¿ym. Brzmi a¿ nazbyt prosto... Jaki¶ czas temu by³em w Korei Pó³nocnej i prowadzi³em negocjacje w sprawie za³o¿enia szpitala z przedstawicielem partii, twardog³owym komunist±. Ciê¿ko sz³o, ale pomy¶la³em w koñcu: ten cz³owiek jest tak samo stworzony przez Boga jak ja, a do tego tak samo przez Niego kochany. To bardzo zmieni³o sytuacjê, bo po pewnym czasie on odczu³, ¿e go szanujê. O to mi chodzi, kiedy mówiê, ¿e wiara mo¿e zmieniæ ¶wiat i ¿e jest przede wszystkim s³u¿b± ludziom. Chrystus mówi³: nie przyszed³em do zdrowych, ale do tych, co siê ¼le maj±. O tym niestety czêsto zapominali ludzie Ko¶cio³a, ¿±daj±cy poca³unku w rêkê. To s³u¿ba daje rado¶æ, a nie stanowisko. Wróæmy do tego, jak szukaæ harmonii. ¯yjemy w czasach, kiedy gnamy do przodu i nie potrafimy siê zatrzymaæ. Nie ma te¿ momentu w ¿yciu, by siê o co¶ powa¿nie troskaæ, np. o zdrowie i bezpieczeñstwo swoje i rodziny, stan konta, wyniki egzaminu. I tu ma wystarczyæ modlitwa rano i wieczorem? Kiedy dom mi siê pali, muszê oczywi¶cie biec. Ale kiedy dom ju¿ siê spali³, nie ma po co, bo inni ju¿ tam s± i niczego wiêcej nie zmieniê. Wewnêtrzny pokój to nie kwestia zrealizowania jakiej¶ bardziej czy mniej skomplikowanej recepty. Pytanie zasadnicze brzmi: ile potrzebujê do ¿ycia. A regu³a znowu jest prosta: chodzi o dystans do rzeczy materialnych. Wielu mened¿erów jest uzale¿nionych od pieniêdzy w takim stopniu jak alkoholicy od wódki. My¶lê czasem, czy nie potrzebuj± terapii odstawienia... Oczywi¶cie z du¿± ilo¶ci± pieniêdzy mo¿na zrobiæ wiele dobra i s± tacy, którym siê to udaje, maj±cy dystans do sum, którymi dysponuj±. Ale decyduj±ca jest wewnêtrzna prawo¶æ i w³a¶ciwa miara. To dla naszej wolno¶ci wyzwanie: jak znale¼æ w³a¶ciw± miarê, zastosowaæ z³oty ¶rodek, o którym pisze ¶w. Benedykt. To w przypadku ka¿dego bêdzie inna miara. Dlatego w³a¶nie cz³owiek otrzyma³ rozum. ¦w. Benedykt nie wymaga³ nieludzkich wyrzeczeñ: chcia³ np., ¿eby podczas postu mnisi rezygnowali po odrobinie ze wszystkiego, co sprawia przyjemno¶æ: trochê mniej spaæ, trochê mniej je¶æ, trochê mniej piæ, a to, co siê przy okazji zaoszczêdzi, oddaæ biednym. I trochê wiêcej siê modliæ, ale z kolei nie za du¿o. ¯adnej przesady w ka¿dej z dziedzin ¿ycia. Wewnêtrzny pokój polega tak¿e na u¶wiadomieniu sobie, ¿e nikt nie jest doskona³y, dlatego ja te¿ nie muszê. I zaakceptowaniu w³asnych granic. ¦w. Benedykt np. dopuszcza³, ¿eby mnisi pili wino, bo, jak pisa³, w dzisiejszych czasach (VI wieku!) nie dadz± siê przekonaæ, aby zupe³nie nie u¿ywaæ alkoholu. Co wiêcej, w upalnych dniach, kiedy musz± ciê¿ko pracowaæ, opat mo¿e pozwoliæ na wiêcej. Niemniej, je¿eli kto¶ potrafi siê alkoholu wyrzec, zas³uguje na szczególn± pochwa³ê, a w tych miejscach, gdzie winoro¶li siê nie uprawia, zakonnicy powinni dziêkowaæ za to Bogu... Tak, Benedykt nie chce budowaæ kategorycznych sformu³owañ – takich, ¿e ani kroku dalej. To regu³a, a nie przepisy: do zastosowania jej potrzeba zrozumienia – common sense, jak powiedzieliby Anglicy. Chodzi wiêc o dystans do pragnieñ, do namiêtno¶ci. O próbê spojrzenia na siebie, tak jak wyobra¿am sobie, ¿e patrzy na ludzi Bóg. Dla pokoju wewnêtrznego ogromnie wa¿na jest te¿ umiejêtno¶æ wybaczania. Uraza w sercu nie pozwoli na równowagê. Je¶li nie wybaczê i nie odetnê siê od wyrz±dzonego mi z³a, ono bêdzie mnie dalej pustoszy³o. Do zasad Regu³y, dzi¶ zupe³nie w ¿yciu codziennym nieobecnych, na pewno nale¿y milczenie. ¯yjemy w kulturze gadulstwa i to jeden z symÂptomów braku pokoju. Potrzebujemy ha³asu i nieustannego mówienia, rozmawiamy czasem tylko po to, ¿eby nie zapad³a cisza, któr± okre¶lamy jako krêpuj±c±. Mówimy za du¿o, bo zbyt powa¿nie siê traktujemy. A czego¶, co ha³asu nie wywo³uje i nie krzyczy o swoje, nie dostrzegamy. Tymczasem do ¿ycia wewnêtrznego, do osi±gniêcia pokoju nie potrzebujemy nieustannych inspiracji z zewn±trz. Cisza jest potrzebna, ¿eby móc siê rozwijaæ. Inaczej nie wyjdziemy z pu³apki zagonienia. Od drugiej strony patrz±c, pierwsze s³owo Regu³y brzmi: „s³uchaj”. Tu znowu odwo³am siê do kwestii zarz±dzania: prowadziæ oznacza w pierwszym rzêdzie w³a¶nie s³uchaæ. Je¶li chcê osi±gn±æ sukces, muszê wiedzieæ, czego klient tak naprawdê oczekuje, ws³uchiwaæ siê w jego potrzeby. I w firmie, i w ¿yciu rodzinnym cz³owiekowi czêsto siê wydaje, ¿e wie wszystko pierwszy. Je¶li kto¶ przychodzi z problemem, jestem gotów wyj±c mu pytanie z ust i odpowiedzieæ natychmiast. Tymczasem gdy pozwolê mu siê wyraziæ, mo¿e siê okazaæ, ¿e sam znajdzie odpowied¼. I ona do niego trafi o wiele lepiej. S³uchanie to, u¿ywaj±c nomenklatury chemicznej, katalizator. Ale ci±gle Ojciec mówi o sytuacji, kiedy cz³owiek ma mo¿liwo¶æ posiadania w nadmiarze rzeczy czy pieniêdzy. W jaki jednak sposób pokój wewnêtrzny mo¿e osi±gn±æ osoba, której brak ¶rodków na utrzymanie, która ¿yje w permanentnym lêku, np. przed utrat± pracy? Tu zasada zabrzmi ponownie niezwykle prosto. Nie ma innego wyj¶cia, jak uznaæ, ¿e takie troski jak konkurencja na rynku pracy, zagro¿enie bezrobociem czy choroby to rzeczy, które po prostu s± czê¶ci± ¿ycia. Trzeba to zaakceptowaæ jako czê¶æ „kontraktu” na ludzkie ¿ycie – i to bêdzie ten pierwszy krok w kierunku pokoju. Kiedy w ten sposób na siebie spojrzymy, u¶wiadomimy sobie, ¿e nie jeste¶my w tej sytuacji wyj±tkowi. A je¶li by¶my tylko na tych problemach siê skupiali, przestaniemy dostrzegaæ cokolwiek poza nimi. Wtedy tym trudniej siê uspokoiæ i wyj¶æ im naprzeciw. Ja dystansu do problemów szukam te¿ w muzyce. Kiedy¶ w wywiadzie powiedzia³em, ¿e kiedy gram, chcê wytupaæ ze swojego cia³a frustracjê. Dosta³em wtedy list od pewnej pobo¿nej starszej pani, która mi radzi³a, ¿ebym wiêcej siê modli³. Odpisa³em, ¿e staram siê, ale te¿, ¿e jej bym moich sposobów na frustracjê nie doradza³. Wolê zdenerwowaæ kogo¶, ni¿ ¿ebym siê sam mia³ denerwowaæ... Mój przeor kiedy¶ mi powiedzia³: nie traktuj niczego na tym ¶wiecie zbyt powa¿nie, a ju¿ na pewno nie siebie samego. To najlepsza recepta na pokój. O. Notker Wolf OSB (ur. 1940 r. w Niemczech) jest opatem-prymasem, czyli najwy¿szym reprezentantem zakonu benedyktynów, licz±cego na ¶wiecie ponad 800 klasztorów. W 1961 r. wst±pi³ do opactwa St. Ottilien w Bawarii. Studiowa³ filozofiê, teologiê, zoologiê, chemiê i historiê astronomii. Od 1971 r. wyk³ada³ filozofiê w rzymskim Anselmianum. W 1977 r. zosta³ arcyopatem swojego klasztoru, w 2000 r. opatem-prymasem. Napisa³ ksi±¿ki „Uczyæ siê od mnichów” (Jedno¶æ 2009), zbiór felietonów „Z jasnego nieba” i wspólnie z s. Enric± Hosann± poradnik „Sztuka kierowania lud¼mi” (Tyniec Wydawnictwo Benedyktynów 2010-11). Jest zaanga¿owany w dialog miêdzyreligijny, a tak¿e w dzia³alno¶æ w Chinach i Korei Pó³nocnej, gdzie m.in. negocjowa³ z w³adzami komunistycznymi w sprawie budowy szpitali. http://religia.onet.pl/wywiady,8/zloty-srodek,422,page6.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 13, 2011, 21:29:13 Nadchodz± chwile grozy - szatan atakuje Polskê!
Super Express, wp.pl | dodane (07:09) Szatan ro¶nie w si³ê i atakuje coraz mocniej. W ci±gu kilku zaledwie lat w Warszawie i okolicach podwoi³a siê liczba opêtanych przez z³e moce. Podobnie jest w innych miastach. Egzorcy¶ci s± przera¿eni i bij± na alarm - czytamy w "Super Expresie". Zdaniem ks. Aleksander Posacki, egzorcysty i demonologa ze Stowarzyszenia ds. Pos³ug Uwalniania najbardziej zagro¿eni s± m³odzi ludzie uzale¿nieni od okultystycznych praktyk, czyli wró¿biarstwa, jasnowidztwa czy wywo³ywania duchów. - Widaæ dzi¶ pewn± fascynacjê z³em, wiêc problem bêdzie narasta³ - ostrzega demonolog. Najs³absi s± mieszkañcy du¿ych miast. Szczególnie za¶ - stolicy. - Nad Warszaw± "diabe³ kr±¿y jak lew rycz±cy, patrz±c kogo by po¿reæ" - przywo³uje s³owa ¶w. Piotra egzorcysta. W Polsce jest 85 egzorcystów i zdaniem ksiêdza Posackiego jest to wystarczaj±ca liczba, aby walczyæ ze z³em. .................................... Nergal: wybaczam biskupom, nie wiedz± co czyni± IVONA Webreader. Wci¶nij Enter by rozpocz±æ odtwarzanie Newsweek, wp.pl | dodane 1 godzinê i 10 minut temu Adam Darski "Nergal", lider grupy Behemoth, juror programu "The Voice of Poland. Najlepszy g³os" w TVP, uniewinniony od zarzutu obrazy uczuæ religijnych za zniszczenie egzemplarza Biblii podczas koncertu, udzieli³ wywiadu "Newsweekowi". - Wybaczam biskupom - powiedzia³, odnosz±c siê do protestów biskupów przeciwko jego udzia³owi w programie na antenie telewizji publicznej. Darski mówi³, ¿e nie lubi skandali, ale skandale najwyra¼niej lubi± jego. - Odrobinê mi to wszystko schlebia i utwierdza w przekonaniu, ¿e to, co robiê, ma sens - mówi³, dodaj±c, ¿e jedni protestuj±, a inni ¶l± do niego g³osy poparcia. Na pytanie "Newsweeka" o protesty biskupów i dziennikarzy katolickich Darski odrzek³, ¿e oni maj± swoj± racjê a on - swoj±. - Ponoæ ¿yjemy w demokracji i pluralizmie. Zgadza siê, czy co¶ mi siê pomyli³o? - pyta³. Jak powiedzia³, "nie ma o co kruszyæ kopii". - Wybaczam im, albowiem nie wiedz±, co czyni±. "Nergal" uzasadnia, ¿e biskupi pope³niaj± b³±d walcz±c w obronie religii, której fundamentem jest wolny wybór. - W sumie to jest nawet zabawne, bo, parafrazuj±c s³ynne s³owa z "Fausta", s± czê¶ci± tej si³y, która wiecznie dobra pragn±c, z³o czyni. Odnosz±c siê do zarzutów, ¿e telewizja "promuje satanistê" za pieni±dze podatników "Nergal" odrzek³, ¿e ko¶cio³y te¿ buduje siê z podatków i z nich "promuje siê warto¶ci" z którymi on walczy. Doda³, ¿e gdyby rozpocz±³ g³odówkê w prote¶cie przeciwko temu, wszed³by na ten sam poziom dyskusji. .................... "To blu¼nierca, satanista i mi³o¶nik wcielonego z³a" wp.pl | dodane 2011-09-04 (12:58) Wystêp lidera zespo³u Behemoth Nergala czyli Adama Darskiego w muzycznym show TVP2 budzi nie tylko kontrowersje, ale te¿ coraz wiêcej protestów. Biskup w³oc³awski Wies³aw Mering wystosowa³ odezwê, w której napisa³, ¿e ten "blu¼nierca, satanista i mi³o¶nik wcielonego z³a dostanie do dyspozycji ekran publicznej telewizji, by ³atwiej móg³ g³osiæ swoje trucicielskie nauki". Biskup pisze, ¿e je¶li wszelkie inne formy protestu nie przynios± skutku, to w apel mo¿na w³±czyæ siê poprzez obywatelski protest niep³acenia za abonament. Adam "Nergal" Darski zasiada w jury programu TVP2 "The voice of Poland", który zajmuje siê odnalezieniem w¶ród rzesz Polaków prawdziwego muzycznego talentu. Pierwszy odcinek show TVP2 wyemitowa³a w sobotê. Udzia³ Darskiego w programie oprotestowa³o ju¿ Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy, które w swoim o¶wiadczeniu napisa³o, ¿e nie zgadza siê na udzia³ w programie TVP2 Nergala, który "jest zadeklarowanym satanist± i wrogiem chrze¶cijañskich warto¶ci". Teraz do protestu do³±czy³ biskup w³oc³awski. Jego apel ma byæ odczytany w ko¶cio³ach diecezji w niedzielê 4 lub 11 wrze¶nia. "Oniemia³em ze zdumienia: publiczna telewizja, utrzymywana z pieniêdzy podatników, maj±ca respektowaæ to, co siê nazywa warto¶ciami uniwersalnymi, a wiêc: prawdê, dobro, sprawiedliwo¶æ; która powinna s³u¿yæ wszechstronnemu rozwojowi cz³owieka, budowaniu spo³ecznego pokoju, obiektywizmowi i ³adowi moralnemu – planuje udzia³ 'Nergala' (Adama Darskiego) – nie kryj±cego swojego zaanga¿owania w satanizm oraz pogardy dla chrze¶cijañstwa – w programie The Voice of Poland od jesieni 2011 roku, w Programie Drugim Telewizji Polskiej!" - napisa³ bp Mering w swojej odezwie. "Nie wolno udawaæ, ¿e nic siê nie sta³o, nawet je¶li okrzycz± nas wstecznikami, nietolerancyjnymi katolikami, czy jakimi¶ tam 'beretami'! Nie! Jako obywatele mamy prawo ujawniaæ i g³osiæ swoje zdanie" - czytamy w odezwie. Biskup zachêca do podjêcia dzia³añ, takich jak m.in. wysy³anie protestów do TVP2, sk³adania podpisów na stronie internetowej Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, wykorzystywania prasy i radia do akcji protestacyjnej oraz, gdyby to nie przynios³o rezultatu - obywatelskiego protestu niep³acenia za abonament. "Nie mo¿emy milczeæ, kiedy w drastyczny sposób narusza siê przywi±zanie wiernych do chrze¶cijañstwa" - napisa³ ks. Mering. ............................ "To kompromitacja. Trzeba wyrzuciæ tego cz³owieka z TVP" IAR, PAP | dodane 2011-09-12 (16:41) Prawica Rzeczypospolitej wezwa³a TVP, by zaprzesta³a wspó³pracy z muzykiem Adamem "Nergalem" Darskim. To kolejny tego typu protest; w ubieg³ym tygodniu przeciw "Nergalowi" wyst±pili biskupi, PiS i katoliccy dziennikarze. Zdaniem Marka Jurka prezesa Prawicy RP, taka sytuacja to kompromitacja telewizji publicznej. WIECEJ http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,To-kompromitacja-Trzeba-wyrzucic-tego-czlowieka-z-TVP,wid,13778365,wiadomosc.html ............................................. "Heil Satan!" na Woronicza Robert Wit Wyrostkiewicz | Areopag XXI | 5 Wrzesieñ 2011 | Komentarze (4) Telewizja Polska odwo³uje siê do warto¶ci chrze¶cijañskich, ale jednocze¶nie promuje satanizm. To ostre twierdzenie z o¶wiadczenia Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, którego jestem jednym z sygnatariuszy. Mocne s³owa, ale w niczym nie przerysowane. Najpierw o tych warto¶ciach. Tak, w³adze TVP od lat wycieraj± sobie przys³owiow± gêbê najró¿niejszymi warto¶ciami od tzw. warto¶ci demokratycznych, tolerancji, wolno¶ci s³owa na warto¶ciach chrze¶cijañskich koñcz±c. Mamy nawet do dzisiaj obowi±zuj±c± uchwa³ê Zarz±du TVP wprost mówi±c±, ¿e misja telewizji publicznej winna "respektowaæ chrze¶cijañski system warto¶ci, za podstawê przyjmuj±c uniwersalne zasady etyki". Do³±cz do nas na Facebooku S³owa, s³owa, s³owa. Tymczasem 3 wrze¶nia w TVP2 w show o nazwie "The Voice of Poland" debiutowa³ Adam "Nergal" Darski, znany z profanacji Biblii, noszenia ró¿añca z odwróconym krzy¿em i parafrazy nazistowskiego pozdrowienia, które w ustach celebryty z Woronicza brzmi nie inaczej jak "Heil Satan!" Darski kontynuuje zreszt± promowanie satanizmu w programie TVP2. Podczas sesji zdjêciowej jury "The Voice of Poland" "Nergal" pozuje zazwyczaj trzymaj±c rêkê w satanistycznym ge¶cie. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Wiêkszo¶æ organizacji takich jak Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji czy Rada Etyki Mediów, które du¿± czê¶æ swojej aktywno¶ci po¶wiêcaj± na dokuczanie mediom zwi±zanym z ojcem Tadeuszem Rydzykiem, w tym wypadku milczy. G³os za to - i to bardzo odwa¿nie - zabra³ bp Wies³aw Mering, który w "odezwie do Braci Prezbiterów i Wiernych ¦wieckich diecezji w³oc³awskiej" powiedzia³, ¿e "nie wolno udawaæ, ¿e nic siê nie sta³o, nawet je¶li okrzycz± nas wstecznikami, nietolerancyjnymi katolikami, czy jakimi¶ tam „beretami”! Nie! Jako obywatele mamy prawo ujawniaæ i g³osiæ swoje zdanie." Biskup zachêci³ do: "- ujawniania swojej niezgody na obecno¶æ Nergala w publicznej TVP poprzez protesty kierowane do Dyrekcji Programu Drugiego TVP; - sk³adania podpisów na stronie internetowej Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy: www.ksd.media.pl; - modlitwy, zw³aszcza do ¶w. Micha³a Archanio³a, by w Polsce Imiê Boga nie by³o publicznie obra¿ane; t± modlitw± obejmijmy tak¿e wspomnianego blu¼niercê, „który nie wie, co czyni”; - aktywnego w³±czenia siê duchownych w akty protestu, pokierowanie nimi; jeste¶my pe³noprawnymi obywatelami naszego kraju i wolno nam ujawniaæ swoje pogl±dy; - nag³o¶nienia tej sprawy w ca³ej diecezji: z kultur±, ale równocze¶nie bardzo zdecydowanie; - wykorzystania wszelkich publikatorów do akcji protestacyjnych, ambony, pism parafialnych, sal katechetycznych, lokalnych rozg³o¶ni radiowych i telewizyjnych; - u¶wiadamiania wiernym, ¿e mamy bardzo realne sposoby wp³ywu na to, co pojawia siê na ekranach – choæby przez obywatelski protest niep³acenia za abonament, je¿eli pro¶by i apele pozostan± bez echa." A w tym wszystkim klarownym znakiem neopogañstwa jest jeszcze dodatkowo ostatni wyrok s±du, który uzna³, ¿e darcie Biblii przez "Nergala" na koncercie jego zespo³u nie obra¿a³o uczuæ chrze¶cijan i by³o li tylko "swoistym" wyrazem artystycznym. Kiedy przypomnê sobie podobne wyroki, jak np. uniewinnienie pseudoartyski Nieznalskiej i uznanie, ¿e fallus na krzy¿u nie uw³acza wierze wyznawców Chrystusa czy stwierdzenie innego s±du, ¿e wtykanie przez Wojewódzkiego polskiej flagi w psie odchody nie uw³acza fladze narodowej, to my¶lê sobie, ¿e mamy wymiar sprawiedliwo¶ci wzglêdem chrze¶cijan na poziomie gorszym ni¿ orzecznictwo Pi³ata. Robert Wit Wyrostkiewicz wiceprezes Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Dariusz Wrzesieñ 13, 2011, 21:32:19 Cytuj Szatan ro¶nie w si³ê i atakuje coraz mocniej. W ci±gu kilku zaledwie lat w Warszawie i okolicach podwoi³a siê liczba opêtanych przez z³e moce. Podobnie jest w innych miastach. Egzorcy¶ci s± przera¿eni i bij± na alarm - czytamy w "Super Expresie". Tak, to akurat jest bardzo widoczne, zw³aszcza w szeregach zwolenników ojca/dyrektora "maybacha" i "PIS'u". ;) Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 14, 2011, 13:58:52 Ola Miedziejko | Onet.pl | 29 Kwiecieñ 2011 | Komentarze (0)
Dziêki papie¿owi mieli¶my swój kawa³ek nieba na ziemi - To w³a¶nie dziêki Papie¿owi mieli¶my swój kawa³ek nieba na ziemi - mówi Zbigniew Gumiñski, za³o¿yciel Rodziny szkó³ imienia Jana Paw³a II w Polsce. Jan Pawe³ II, fot. PAP/Jerzy Ochoñski Zaczê³o siê w 1998 roku, kiedy to szko³a, do której chodzi³y dzieci pana Zbigniewa, przyjê³a patronat polskiego papie¿a. - Pomy¶la³em wtedy, ¿e by³oby dobrze, gdyby dzieci z ca³ego kraju mog³y spotkaæ siê osobi¶cie ze swoim patronem - wspomina pan Zbigniew. - Tak powsta³a nasza Rodzina. Przygotowywali¶my siê do pielgrzymki Jana Paw³a II do Polski i uda³o nam siê spotkaæ z nim w £owiczu w 1999 roku. Przyjecha³o ponad 3 tysi±ce dzieci z 33 szkó³ jego imienia. Wcze¶niej przeprowadzali¶my w¶ród naszych dzieci liczne konkursy na temat wiedzy o papie¿u. Chcieli¶my, by dzieci by³y ¶wiadome swojego patrona, jego dokonañ, jego s³ów, które do nas wszystkich kierowa³. Dzieci bra³y udzia³ w konkursie plastycznym, w recytatorskim i z wiedzy o ¿yciu papie¿a. Przecie¿ jego droga mo¿e nas wszystkich wiele nauczyæ. - Moim zdaniem on by³ ¶wiêty ju¿ za ¿ycia - twierdzi pan Zbigniew. By³ wa¿ny dla nas, rodziców, ale te¿ wa¿ny dla m³odego pokolenia. To przecie¿ nies³ychane, ¿e na spotkanie z nim, na ¦wiatowy Dzieñ M³odzie¿y w Ameryce po³udniowej przyjecha³o 4 miliony m³odych ludzi. Zawsze gromadzi³ miliony ludzi wokó³ siebie. To pokazywa³o, jak wielka jest w m³odzie¿y potrzeba posiadania autorytetu, jak mocno potrzebuj± te¿, ¿eby kto¶ im imponowa³. Kto¶, kogo znaj±, mog± dotkn±æ, pos³uchaæ. Sam pan Zbigniew osobi¶cie widzia³ papie¿a w 2002 roku i do dzi¶ utrzymuje, ¿e by³o to dla niego bardzo g³êbokie, poruszaj±ce do¶wiadczenie. - To nie by³o takie zwyk³e spotkanie ze zwyk³ym cz³owiekiem - wspomina. Jego charyzma by³a namacalnie odczuwalna. Cz³owiek wraca³ ze spotkania z nim jaki¶ inny, odmieniony, wydaje mi siê, ¿e po prostu lepszy. Dzi¶ Rodzina liczy 1180 polskich szkó³. Ich uczniowie spotykaj± siê co roku w pa¼dzierniku na Jasnej Górze, wspominaj± Ojca ¦wiêtego, my¶l± o nim i o jego przes³aniu. Kontaktuj± siê ze sob± poprzez swoj± stronê internetow±, organizuj± wspólne przedsiêwziêcia. - To nieprawda, ¿e dzieci nie s± zainteresowane dzi¶ niczym poza przyjemno¶ciami, ¿e s± z³e i agresywne - twierdzi Zbigniew Gumiñski. - Widzê to, kiedy z nimi rozmawiam, kiedy razem przygotowujemy te nasz± wspóln± coroczn± pielgrzymkê. Oczywi¶cie, ¿e wa¿ny jest dla nich internet, komórka czy rozrywka, ale te¿ prawd± jest, ¿e wielu z nich szuka odpowiedzi na fundamentalne pytania, dlaczego ¿yjemy, dlaczego ma³e dzieci choruj± na raka, dlaczego umieramy w cierpieniu. I kiedy ws³uchuj± siê w Ojca ¦wiêtego, kiedy patrz± na jego ¿ycie, to znajduj± w nim odpowiedzi w³a¶nie na te trudne pytania. On by³ boski od zawsze, ca³e jego ¿ycie na to wskazuje, nawet to, jak publicznie pokazywa³ swoj± chorobê Parkinsona, by³o znamienitym ¶wiadectwem jego bosko¶ci. On siê z t± chorob± nie chowa³, nie wstydzi³ siê jej, pokazywa³ nam, jak nale¿y cierpieæ z godno¶ci±. Widzieli¶my go na wózku inwalidzkim, obserwowali¶my, jak choroba siê rozwija. Mogli¶my j± odnie¶æ do naszych w³asnych nieszczê¶æ. Nie znam osoby, która po spotkaniu z nim nie mówi³aby, ¿e prze¿y³a co¶ niesamowitego, niezwyk³ego. To wielkie szczê¶cie, ¿e dane nam by³o mieæ w jego osobie nasz kawa³ek nieba na ziemi. - Gdy my¶lê sobie o tym, jakim Karol Wojty³a by³ cz³owiekiem, jak toczy³y siê jego losy, jak bardzo by³ otwarty na innych i na pomoc drugiemu cz³owiekowi, to jasne jest dla mnie, ¿e nie mo¿na ¿yæ tylko dla siebie - mówi pan Zbigniew, spo³ecznik od lat, za³o¿yciel radomskiego Banku ¯ywno¶ci. I choæ pracuje zawodowo, to wci±¿ znajduje czas, by organizowaæ wspólne akcje z innymi i dla innych. Jak choæby Rodzina szkó³ imienia Jana Paw³a II. Teraz, gdy zbli¿a siê beatyfikacja, pan Zbigniew, wraz z delegacj± Rodziny szkó³, jedzie do Rzymu, by prze¿yæ ten wa¿ny dla Polaków dzieñ. Bêdziemy mieli swój baner, ale te¿ przypiête do ubrañ bia³e kokardki - wyjawia. - To taki nasz symbol tego, ¿e w ¶mierci Papie¿a, która by³a przecie¿ smutnym wydarzeniem, jest te¿ co¶ jasnego, jest nadzieja, jest pewien odcieñ bieli. - Wtedy, w kwietniu, gdy Jan Pawe³ II odchodzi³, p³akali¶my nie razem, p³akali¶my oddzielnie. Ka¿dy z nas mia³ swoje ³zy, swój ból - wspomina pan Zbigniew. – Dzi¶, gdy bêdziemy prze¿ywaæ jego beatyfikacjê, my¶lê, ¿e bêdziemy razem. Obojêtnie, czy kto¶ jest z PiS-u czy z SLD, bêdziemy wspólnie ¶wiêtowaæ, modliæ siê i cieszyæ, ¿e Ojciec ¦wiêty, który dla wielu Polaków ju¿ od dawna jest ¶wiêty, od dawna ludzie modl± siê do niego, stanie siê ¶wiêtym w opinii Ko¶cio³a i Watykanu. To nie ka¿demu siê zdarza, ¿e mia³ okazjê ¿yæ w tym samym czasie, co cz³owiek uznany za ¶wiêtego, jest przecie¿ wielu ¶wiêtych, ale czy mogli¶my siê z nimi spotykaæ, rozmawiaæ? Nie - twierdzi pan Zbigniew. - A potem? – zastanawia siê g³o¶no. Gdy ju¿ prze¿yjemy beatyfikacjê? - A potem wrócimy do domów, bêdziemy robiæ, to ,co w naszym ¿yciu najwa¿niejsze i bêdziemy czekaæ na nastêpny krok. To znaczy na kanonizacjê Jana Paw³a II. W ka¿dym razie ja bêdê czeka³ na pewno. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/dzieki-papiezowi-mielismy-swoj-kawalek-nieba-na-ziemi,175,page1.html ................................................. Stefan Wilkanowicz | Tygodnik Powszechny | 9 Czerwiec 2011 | Komentarze (4) Zej¶cie z piedesta³u - Panuje u nas daleko posuniêty indywidualizm, a biskupi czuj± siê utwierdzeni na swoich tronach, ¿e wizja Ko¶cio³a soborowego nie jest im potrzebna - mówi w wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego" bp Tadeusz Pieronek. - Trzeba biæ na alarm: biskupstwa w Polsce to dwory. A dwór i s³u¿ba to fa³szywa wizja Ko¶cio³a - dodaje. Bp Tadeusz Pieronek fot. Waldemar Kompa³a / Agencja Gazeta Stefan Wilkanowicz: Podczas beatyfikacji Jana Paw³a II jego nastêpca zwraca³ uwagê, ¿e Kard. Wojty³a by³ twórczo obecny na Soborze Watykañskim II, a jako papie¿ wciela³ w ¿ycie soborowego ducha. A przecie¿ mam wra¿enie, ¿e duch Soboru nie wszed³ w pe³ni do Ko¶cio³a w Polsce. Bp Tadeusz Pieronek: Bo nie dojrzeli¶my do wykorzystania do¶wiadczenia i dorobku Soboru! Panuje u nas daleko posuniêty indywidualizm, a biskupi czuj± siê tak utwierdzeni na swoich tronach, ¿e wizja Ko¶cio³a soborowego nie jest im potrzebna. Bo maj± w³adzê. I uwa¿aj±, ¿e lepiej my¶l± ni¿ wszyscy ci, którymi rz±dz±, bo... sam nie wiem – my¶l±, ¿e maj± natchnienie? Rzecz nazwa³ po imieniu o. Ludwik Wi¶niewski i hierarchowie maj± mu to za z³e. Sam napisa³bym podobnie. Trzeba biæ na alarm: biskupstwa to w Polsce dwory. A dwór i s³u¿ba to fa³szywa wizja Ko¶cio³a. Na Soborze powiedziano jasno: wiernymi Ko¶cio³a s± wszyscy jego cz³onkowie, od papie¿a po ¶wieckiego. I odpowiedzialno¶æ za wspólnotê rozk³ada siê na wszystkich. Te postanowienia Wojty³a planowa³ wprowadziæ w Polsce poprzez Synod Krakowski, zwo³any w 1972 r. To by³ synod duszpasterski, czyli obejmuj±cy ca³o¶æ ¿ycia cz³owieka. To go odró¿nia³o od dotychczasowych synodów jurydycznych, gdzie zbiera³o siê duchowieñstwo, aby ustawiaæ ¿ycie Ko¶cio³a zgodnie z w³asn± wizj±. A poniewa¿ uporz±dkowaæ sprzeczne pomys³y móg³ tylko biskup-w³adca, synod polega³ na tym, ¿e ¶wieccy-poddani s³uchali, co ekscelencja ma do powiedzenia. Do³±cz do nas na Facebooku Jak rewolucyjne by³o podej¶cie Wojty³y, ¶wiadcz± problemy, na jakie wcze¶niej napotka³. W 1971 r. zwróci³ siê do prymasa Stefana Wyszyñskiego z propozycj± zwo³ania synodu plenarnego (ogólnopolskiego) – bez skutku. Nie zyska³ poparcia. Poprosi³ wiêc jako metropolita krakowski o przeprowadzenie synodów w podleg³ych diecezjach: czêstochowskiej, krakowskiej, katowickiej, kieleckiej i tarnowskiej. Katowice zrobi³y synod jako pierwsze, co wywo³a³o dobrze rozumian± konkurencjê. Kolejny by³ Kraków. Inne diecezje odpowiedzia³y, ¿e nie maj± zaplecza. Wtedy kardyna³ postanowi³ rzecz poprowadziæ sam, w formie Duszpasterskiego Synodu Archidiecezji Krakowskiej. Kiedy w 2003 r. skoñczy³em rozmowê z Janem Paw³em II o Ukrainie, zapyta³: czy w Polsce pamiêta siê o Synodzie Krakowskim? Musia³bym udzieliæ przykrej odpowiedzi, wiêc wymijaj±co pokiwa³em g³ow±. Papie¿ wi±za³ z dziedzictwem tego Synodu wielkie nadzieje dla Ko¶cio³a w Polsce. Bo Synod, zw³aszcza na zebraniach plenarnych, kiedy gromadzili siê ludzie z ca³ej diecezji, by³ wielkim ¶wiêtem: g³osowania, Msza i agape. Wojty³a ceni³ to wydarzenie ze wzglêdu na jego podwójny efekt. Pierwszy – otwiera³ ludzi na siebie. I to w sensie szerokim, bo i w ¿yciu cywilnym nie mieli okazji do takich spotkañ, i w ¿yciu religijnym czê¶ciej zapewne spotykali siê z proboszczem ni¿ z kolegami. Mieli wiêc satysfakcjê, ¿e mog± zabraæ g³os, do tej pory nikt siê ich o nic nie pyta³. Po drugie ludzie, którzy przeszli Synod, zdobyli do¶wiadczenie dla ¿ycia obywatelskiego i wyzwañ stoj±cych przed Polsk± po 1989 r. Mam do¶wiadczenie nie tylko Synodu Krakowskiego, ale te¿ pó¼niejszych: Metropolitalnego i Plenarnego. Ten ostatni, zwo³any w latach 90., zosta³ przez biskupów potraktowany jako z³o konieczne. Szybko zaczêli go kontestowaæ. Nie sz³o siê ich doprosiæ o cokolwiek. Niektórzy mówili mi: „Nie, bo ja bêdê robiæ synod diecezjalny”. Na mi³o¶æ bosk±! Rób sobie diecezjalny, ale wspomó¿ plenarny, bo to dzia³anie ogólnopolskie. Dlatego wa¿ne by³o przezwyciê¿enie podej¶cia, ¿e za Ko¶ció³ odpowiadaj± duchowni, a wierni s± petentami. Kard. Wojty³a dawa³ ten sygna³: wszyscy s± odpowiedzialni za Ko¶ció³. A pamiêtajmy, jak dla duchownych istniej±ca wówczas sytuacja by³a wygodna. Znajdowali siê na piedestale, powo³uj±c siê na w³adzê mogli wszystko. Tymczasem Sobór opisa³ s³u¿bê kap³añsk± przez ewangeliczny obraz umywania nóg. Kard. Wojty³a mia³ przekonanie prze³omowe w Ko¶ciele, ¿e tak¿e ¶wieccy przekazuj± wiarê – w ¿yciu rodzinnym, w pracy – wiêc trzeba ich s³uchaæ. To by³a pierwsza my¶l, któr± wyrazi³ w odpowiedzi na apel Jana XXIII o sugestie co do planowanego soboru. Wojty³a z jednej strony po³o¿y³ w niej nacisk na konieczno¶æ zmian instytucjonalnych (m.in. aby daæ mo¿liwo¶æ powrotu do Ko¶cio³a kap³anom, którzy kap³añstwo porzucili), a z drugiej strony snu³ wizjê odpowiedzialno¶ci za Ko¶ció³ wszystkich, którzy do niego nale¿±. Wykaza³ siê oczytaniem w tzw. nowej teologii, która d±¿y³a do otwarcia Ko¶cio³a na ¶wiat, a ¶wiata na Ko¶ció³. Wiarê religijn± podwa¿ano niemal wszêdzie. W krajach zniewolonych narzucano pogl±dy sprzeczne z chrze¶cijañstwem, w krajach zachodnich pieni±dz zas³oni³ prawdy ostateczne. Kard. Wojty³a mia³ szczê¶cie, bo uda³o mu siê z komunistycznej Polski wyjechaæ na wszystkie cztery, coroczne sesje Soboru. Nie opu¶ci³ ¿adnych obrad Soboru. Chocia¿ raz by³ tego bliski. Gdy wypad³a tygodniowa przerwa z okazji Wszystkich ¦wiêtych, pojecha³ na Sycyliê. Spotka³ siê z abp. Katanii Guidem Luigim Bentivoglio. W dniu, w którym mia³ lecieæ z powrotem na obrady, pojecha³ jeszcze zobaczyæ Etnê. Schodz±c z wulkanu, usiad³ na kamieniu i zacz±³ odmawiaæ brewiarz. Zak³opotany kierowca ponagla³ go, bo wkrótce mia³ odlecieæ samolot, a Wojty³a spokojnie siê modli³. Gdy w koñcu dojechali na lotnisko, by³o 15 minut po planowanym odlocie. Ale okaza³o siê, ¿e na pok³adzie znajduje siê abp Bentivoglio, który spodziewaj±c siê w samolocie spotkaæ Wojty³ê, przekona³ za³ogê, ¿eby poczeka³a. Na szczê¶cie! Bo podczas Soboru by³ jednym z nielicznych biskupów ca³kiem samodzielnie my¶l±cych. Na pierwszej sesji biskupi mieli swoje spotkania, podczas których Prymas Polski wyznacza³ im tematy, na które mieli siê wypowiadaæ. A Wojty³a mimo to wybiera³ dodatkowo te tematy, na których siê zna³. Sam swoje wypowiedzi i interwencje pisa³ i wyg³asza³ po ³acinie. Da³ siê poznaæ. Dlatego powierzono mu pracê dotycz±c± dwóch wa¿nych tematów. Jeden to kwestia wolno¶ci religijnej. „Dignitatis Humanae” by³a deklaracj± rewolucyjn± – i Wojty³a ma w tym swój udzia³! Ludzie Ko¶cio³a robili z tej wolno¶ci karykaturê, narzucaj±c wiarê si³±; tymczasem Bóg daje wiarê, ale to cz³owiek siê na ni± otwiera. Nie ma warto¶ci to, co cz³owiek da Bogu z przymusu. Drugi temat zaowocowa³ konstytucj± „Gaudium et spes”, do której Wojty³a wniós³ do¶wiadczenie komunistycznego zniewolenia: ¶cierania siê z³a i dobra w sytuacji, w której to z³o ma do dyspozycji wszystkie narzêdzia – a mimo to dobro nie da³o siê st³umiæ. To nie by³y przelewki, bo ludzie ginêli za wiarê. Wiêc g³ównie tymi tematami zajmowa³ siê kardyna³ w przerwach Soboru. Wojty³a czu³ siê w Rzymie s³uchaczem tego, co Bóg mówi do Ko¶cio³a. Pamiêtam, ¿e ju¿ w czasie trwania Soboru mówi³o siê o wio¶nie, która ma zawitaæ do Ko¶cio³a. Ale jednak w Polsce sprawa nie by³a tak oczywista, jak na Zachodzie, bo po prostu nie by³o pe³nej mo¿liwo¶ci informowania o dzia³aniach i sensie soborowych prac. Sobór propagandowo pokazywano jako walkê pomiêdzy konserwatystami, rozumianymi jako Ko¶ció³, a nielicznymi progresistami, których uto¿samiano ze zwolennikami marksizmu. Wojty³a wiedz±c, ¿e Sobór nie jest dla katolików w Polsce jasny, pisa³ z obrad listy do swoich diecezjan, informuj±c o bie¿±cych pracach. Kiedy przyje¿d¿a³ do Krakowa z Rzymu, zawsze mia³ w ko¶ciele ¶w. Anny wyk³ad o ostatnich pracach Soboru. A wokó³ Soboru rzeczywi¶cie istnia³a specjalna, wiosenna atmosfera. Ju¿ ustalenia pierwszej sesji – odwrócenie o³tarza twarz± do ludzi i wprowadzenie jêzyków narodowych – by³y rewolucj±. Wierni nierozumiej±cy, co siê mówi podczas Eucharystii, stali siê aktywnymi uczestnikami Mszy. Dla Wojty³y to by³ znak dzia³ania Ducha ¦wiêtego poprzez Sobór. Mówi³ wprost, ¿e ma poczucie zaci±gania d³ugu jako ten, kto zosta³ pos³any, by s³u¿yæ Chrystusowi (czyli Ko¶cio³owi). Kard. Wojty³a po Soborze opracowa³ studium „U podstaw odnowy” i stara³ siê rozpocz±æ ogólnopolsk± inicjatywê dla realizacji soborowych uzgodnieñ. Tyle ¿e starania ogólnopolskie siê nie powiod³y. A ksi±¿ka by³a niejako podrêcznikiem dla synodu – syntez± Soboru widzianego oczyma Wojty³y. Bo dokumenty Vaticanum II to obszerne, hermetyczne dzie³o, wiêc sama lektura nie owocowa³a przyswojeniem. W 1971 r. Wojty³a stworzy³ komisjê, która przez 12 miesiêcy przygotowywa³a synod. Data zosta³a wybrana celowo: w 1979 r. przypada³a 900. rocznica ¶mierci ¶w. Stanis³awa, biskupa i mêczennika, czczonego przez Wojty³ê patrona diecezji i Polski. By³ on te¿ znakiem sporu miêdzy pañstwem a Ko¶cio³em, ateizmem a wiar±: ¶wiêty zabity przez króla za niepos³uszeñstwo i upominanie siê o prawa wiernych. Wojty³a skorzysta³ z tradycji pasterzowania Stanis³awa przez 7 lat – na tyle samo zaplanowa³ synod. W takim czasie mo¿na by³o zmie¶ciæ powa¿ny wysi³ek duszpasterski, którego celem by³o przekazanie dorobku soborowego spo³eczeñstwu polskiemu. No w³a¶nie: nie tylko wiernym, ale ca³emu spo³eczeñstwu. Dlaczego? Spo³eczeñstwo by³o indoktrynowane, oficjalny pogl±d na ¶wiat wyklucza³ religiê, ludzie byli poranieni przez agresywny ateizm, cenzurê, represje. Ludzie byli niedoinformowani, ska¿eni doktryn± komunistyczn±, a przede wszystkim zastraszeni. Nie gromadzili siê i nie rozmawiali na tematy gospodarcze, polityczne czy religijne, bo to by³o ¶cigane. Atmosfera braku wolno¶ci powodowa³a, ¿e nie by³o instytucji, do której mo¿na by³o siê zwróciæ. Tu wracamy do Synodu Krakowskiego: trzeba by³o stworzyæ p³aszczyznê, która by³aby miejscem do rozmowy i dialogu – niekoniecznie na tematy religijne – gdzie ludzie mog± siê przed sob± otworzyæ. Kard. Wojty³a dzia³aj±c religijnie, budz±c poczucie godno¶ci i wolno¶ci cz³owieka, osi±gn±³ cel nieoczekiwany, a mo¿e z nadziej± zakodowan± od pocz±tku? ¯e co¶ pêknie, ludzie przestan± siê baæ i zdecyduj± siê wzi±æ odpowiedzialno¶æ za to, co siê wokó³ nich dzieje. Z tego narodzi³a siê my¶l, by powsta³y zespo³y synodalne. Zespo³em mia³o byæ grono ludzi, którzy brali do rêki teksty soborowe, czytali je, komentowali, przy okazji tak¿e modlili siê, czytali Pismo ¶wiête, ale te¿: poznawali siê nawzajem i otwierali na siebie. To by³ d³ugi proces, który musia³ odbywaæ siê etapami. Dokumenty trzeba by³o wyt³umaczyæ, rozja¶niæ, pokazaæ, dlaczego s± wa¿ne w ¿yciu spo³ecznym i prywatnym, jak w ich duchu dzia³aæ. Ale teksty by³y po ³acinie, a w³adza zezwoli³a na wydrukowanie t³umaczenia zaledwie w 10 tysi±cach egzemplarzy. Czyli gdyby ca³y nak³ad ¶ci±gn±æ do Krakowa, zabrak³oby materia³u dla zespo³ów. Zaczêto wiêc przepisywaæ je na maszynie przez kalkê. Jedni pisali, drudzy rozwozili, kolejni przekazywali dalej. Trudny by³ te¿ dobór przewodnicz±cych: musieli posiadaæ intuicjê organizacyjn±, umiejêtno¶æ referowania i prowadzenia dyskusji. W tamtym czasie w Polsce nie by³o takich osób. Wojty³a wymy¶li³, ¿eby siêgn±æ do przedwojennych grup Akcji Katolickiej. Szukali¶my te¿ jakichkolwiek, nawet ró¿añcowych grup przyparafialnych, byleby ludzie ju¿ siê znali i byli zorganizowani. Tak to siê zaczê³o. Pamiêtam, jak kard. Wojty³a szacowa³, ¿e wszystkich zespo³ów uda siê powo³aæ, ostro¿nie szacuj±c, piêædziesi±t. A powsta³o ich ok. 500. Zdarza³y siê oczywi¶cie fikcyjne zespo³y, poniewa¿ rozpad³y siê zaraz po za³o¿eniu, ale intensywnie pracowa³a minimum po³owa. Niektóre pracuj± nieformalnie do dzi¶! Motorem by³o kilkana¶cie osób, tzw. Komisja G³ówna. Przewodzi³ bp Stanis³aw Smoleñski, asystowa³ i rz±dzi³ kard. Wojty³a. Komisja musia³a stworzyæ koncepcjê dokumentów synodalnych, ale nie zestaw nakazów, jak postêpowaæ – bo nie o to tu chodzi³o, tylko o drogê, jak± przebywamy, jak siê zmieniamy, jak zmienia siê Ko¶ció³. Szkieletem okaza³a siê nauka o kap³añstwie powszechnym, czyli wszystkich ochrzczonych, a wiêc o uczestnictwie ka¿dego ochrzczonego w potrójnej misji Chrystusa. Chrystusa jako: Pasterza, Kap³ana, Króla. Kluczem by³o uzasadnienie i zrozumienie tych zagadnieñ. Misja pasterska polega na uczestnictwie w trosce o Ko¶ció³, g³ównie przez przekaz wiary, i np. program na pierwszy rok prac mówi³ o przekazie wiary w rodzinie. Ludzie mogli to natychmiast wcielaæ w ¿ycie w domach. Rodzice us³yszeli, ¿e ich zadaniem jest uczestnictwo w nauczaniu Ko¶cio³a, szczególnie w czasach, kiedy religia nie by³a obecna w szkole. Ka¿dy dokument by³ podzielony na trzy czê¶ci. Pierwsza – to g³os Boga i g³os Soboru do cz³owieka. Druga – obraz sytuacji, jaka jest w tej dziedzinie w ¿yciu ludzi (uczestników zespo³u). Trzecia – wyci±gniêcie wniosków, wskazanie, co robiæ, aby pogodziæ wo³anie Boga i ¿ycie codzienne. Wojty³a bardzo pilnowa³ tego podzia³u. Nie chcia³, aby wysun±æ na pierwszy plan oceny sytuacji, bo to mog³oby doprowadziæ do wypaczenia interpretacji czê¶ci teologicznej, która jest mow± Boga. Rzeczywisto¶æ socjologiczna jest za¶ tak krzykliwa, ¿e powoduje bunt i chêæ zmian tego, co nam nie pasuje. Kardyna³ chcia³, ¿eby najpierw ws³uchaæ siê w s³owo Bo¿e, a dopiero potem harmonizowaæ ¿ycie – spójne ¿ycie chrze¶cijañskie jest najwa¿niejszym ¶wiadectwem Ko¶cio³a. A do takiego ¶wiadectwa jako Ko¶ció³ ju¿ doro¶li¶my? c.d.n Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 14, 2011, 14:14:06 cd A do takiego ¶wiadectwa jako Ko¶ció³ ju¿ doro¶li¶my?
To, co robimy – musi byæ wiarygodne. A ¿eby by³o wiarygodne, my musimy byæ inni. Co z tego, ¿e kto¶ wyg³osi piêkn± homiliê? To jest pytanie, co¶cie przyszli widzieæ: trzcinê chwiej±c± siê od wiatru, cz³owieka odzianego w miêkkie szaty? Kiedy przed laty w Pary¿u obserwowa³em miejscowych ksiê¿y: w krawatach, z ma³ymi krzy¿ykami w klapach marynarek, by³em zgorszony. Dzi¶ widzê to jako protest. Póki nie nast±pi prze³om wewnêtrzny, wszelkie tego typu znaki s± nieczytelne. Z czego¶ trzeba zrezygnowaæ – z czego¶, co nie jest istotne. Autentyczno¶æ polega te¿ i na tym, ¿e je¿eli co¶ jest preferowan±, sprawdzon± lini± Ko¶cio³a, to trzeba siê tego trzymaæ. A je¿eli s³uchamy ludzi, ale i tak z góry wiemy, co zrobimy, bo „ludzie g³upi, co mog± wiedzieæ”? Trzeba ludzi wys³uchaæ, nawet je¶li nie maj± racji. Tymczasem ¿adnej krytycznej opinii nie mo¿na w naszym Ko¶ciele przedstawiæ, bo jest to traktowane jako wyj¶cie poza ortodoksjê. Mo¿e jeszcze nie doro¶li¶my, ¿eby to rozwi±zaæ, ale zacznijmy my¶leæ, co z tym zrobiæ. Niestety, za daleko to zasz³o... Ko¶ció³ musi byæ czytelny, nie mo¿e siê chowaæ za ¿adn± gardê. Jak siê pomyli – to siê poprawia. Jak zgrzeszy – przeprasza. I powinien wzbudzaæ entuzjazm – bo byæ cz³owiekiem wierz±cym to piêkna sprawa. Ciê¿ko sprzedawaæ wysi³ek jako ciep³e bu³eczki, a jednak widaæ, ¿e m³odzie¿ chce byæ w Ko¶ciele. Trzeba wiarê traktowaæ jako integraln± czê¶æ ¿ycia, a nie jako pój¶cie do ko¶cio³a i zapalenie ¶wieczki Panu Bogu. Chyba jednak co¶ siê w Polsce zmienia na lepsze? Je¿eli braæ jaskó³kê za zapowied¼ wiosny, to polityka w stosunku do rocznicy 10 kwietnia i katastrofy smoleñskiej by³a tak± jaskó³k±. Uwik³anie siê w politykê jest fatalne, fatalne jest Radio Maryja z tym uwik³aniem. To dwa mankamenty. Co wiêcej: próbuje siê przy pomocy tekstów soborowych przekonywaæ, ¿e biskupi s± powo³ani do robienia polityki. Oczywi¶cie, je¶li polityka to roztropna troska o dobro wspólne, to jasne, ¿e powinni siê w ni± anga¿owaæ wszyscy. Ale biskupi anga¿uj± siê w to, kto ma rz±dziæ, a to ju¿ wkroczenie na pole minowe. Poza tym – ten ko¶cielny triumfalizm! W samym Krakowie mamy dziesiêciu infu³atów; kiedy id± razem, wygl±daj± jak orszak ¶wiêtych polskich. Wielu biskupów uwa¿a, ¿e ma w³adzê wiêksz± od papie¿a. Nie le¿y w ich mocy zwalnianie proboszczów przed wiekiem emerytalnym, wiêc posy³aj± do proboszcza siepaczy, którzy dyskutuj± z nimi, póki nie podpisz± rezygnacji. To straszliwy brak my¶lenia w d³ugiej perspektywie: kryzys kap³añstwa ju¿ dotkn±³ Polskê, bêdzie siê pog³êbiaæ, i starsi proboszczowie mogliby pracowaæ jeszcze kilka lat. Ale m³ode wilki ju¿ skacz± na stanowiska. Tylko ¿e znajd± siê w koñcu w sytuacji, kiedy nie bêdzie mia³ im kto pomóc, wiêc bêd± na parafii pracowaæ sami. Kluczowe s± nominacje biskupie, bo w tym i nastêpnym roku ca³y „stary” Episkopat odejdzie: Czêstochowa, £ód¼, Gliwice, Katowice, £om¿a na biskupa czeka Lublin. Ale problem powinien widzieæ nie tyle nuncjusz, co sami biskupi. Tymczasem na obradach Konferencji Episkopatu Polski... Czêsto wstyd mi za te spotkania. Bo na czym polegaj±? Uchwalanie patronów, tytu³ów bazylik i wielu innych drobiazgów. Na mi³y Bóg, przecie¿ trzeba siê zaj±æ ludzkimi problemami! Problemami tak trudnymi, ¿e zêby bol± – ale my kultywujemy stary styl niedotykania tego, co trudne. Je¿eli mówi siê dzi¶ o kryzysie Ko¶cio³a, mo¿e nale¿a³oby zwo³aæ nastêpny Sobór? Sobór to wielkie wydarzenie religijne i spo³eczne o d³ugofalowym dzia³aniu. Sobór Watykañski II skorzysta³ z wielu przemy¶leñ ludzi wiary i teologów, którzy prze¿yli I i II wojnê ¶wiatow±, pod±¿anie ¶wiata do materializmu w liberalnych systemach wolno¶ciowych. Sobór by³ wiêc odpowiedzi± na wspó³czesno¶æ ¶wiata i jego b³êdn± trajektoriê. Naturalnie, ¿e od 1965 r. dzia³o siê wiele rzeczy, których Sobór jeszcze nie zna³, ¿eby wspomnieæ tylko rewolucjê seksualn± 1968 r.; wydarzeñ takich by³o wiele, ale wszystkie sz³y t± sam±, zdiagnozowan± trajektori±. Dlatego Sobór nie straci³ niczego ze swojej aktualno¶ci. Najpierw wiêc trzeba go poznaæ i uczyæ siê nim ¿yæ, bo to wspania³e osi±gniêcie – czego dowodem pontyfikat Jana Paw³a II, g³êboko zharmonizowany z nauczaniem soborowym. Nie wszystkim siê to podoba³o, ale papie¿ czerpa³ z Soboru pe³n± gar¶ci±. I to siê okaza³o skuteczne. We¼my wyst±pienia w Ameryce Po³udniowej, konfrontacje ze ¶wiatem komunistycznym i z liberalizmem – to by³o zakorzenione i czerpa³o si³ê z my¶li soborowej. My¶lmy wiêc, jak wykorzystaæ to, co ju¿ mamy. A potem bêdziemy siê zastanawiaæ, co dalej – tymczasem sytuacja znów stanie siê nowa, bo w takim tempie zmienia siê ¶wiat. Jestem przekonany od lat, ¿e pomys³ zwo³ania nowego Soboru jest chybiony, na tê chwilê wci±¿ niepotrzebny. Porzuciæ bogactwo, które Sobór nam da³, po to, ¿eby wej¶æ w wymianê my¶li i stawiaæ na boku to, co ju¿ jest przemy¶lane i dobre – to pomys³ nieproduktywny. Bp Tadeusz Pieronek (ur. 1934 r.) jest prawnikiem. W latach 1993-98 by³ sekretarzem generalnym Konferencji Episkopatu Polski, w latach 1998–2010 przewodnicz±cym Ko¶cielnej Komisji Konkordatowej. Rektor Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie w latach 1998–2004. http://religia.onet.pl/wywiady,8/zejscie-z-piedestalu,341,page1.html ===================================================== Ojca Leona s³ów kilka - antykoncepcja o. Leon Knabit | PSPO | 8 Wrzesieñ 2011 | Komentarze (0) Czêsto spotykam siê z zarzutami, ¿e my, ludzie ko¶cio³a wprowadzamy podzia³y miêdzy lud¼mi.. Wydaje mi siê, zarzut jest absurdalny. Niezale¿nie od opinii, ludzie dziel± siê na mê¿czyzn i kobiety, ma³ych i du¿ych, wykszta³conych i niewykszta³conych, wierz±cych i niewierz±cych itd. Ca³y problem le¿y chyba w tym, czy dziel±c ludzi, odmawiam niektórym z nich szacunku, wiarygodno¶ci, prawa do istnienia. Wiadomo, ¿e nie wolno tego akceptowaæ, je¶li podzia³ przynosi za sob± takie konsekwencje. Dlaczego mówiê o tym, kiedy chcê powiedzieæ parê s³ów o antykoncepcji? Dlatego, ¿e bêdzie wielka ró¿nica w podej¶ciu do tego zagadnienia ze strony ludzi wierz±cych i niewierz±cych. Ludzie wierz±cy uznaj±, ¿e Bóg jest stworzycielem, stworzy³ cz³owieka, da³ mu duszê nie¶mierteln±, prawa, które cz³owiek powinien najpierw znaæ, potem ich przestrzegaæ. Wierz±, ¿e po ¶mierci bêdzie odpowiedzialny za swoje czyny, ¿e cz³owieka nie mo¿na zrozumieæ bez Chrystusa, ¿e jest nie¶miertelno¶æ. Do³±cz do nas na Facebooku Natomiast cz³owiek, który nie uznaje tego wszystkiego, mo¿e byæ etycznie lepszy od niejednego katolika. W tym przypadku podzia³ nie idzie pomiêdzy wierz±cymi i niewierz±cymi, ale przez serce ka¿dego cz³owieka. Ka¿dy z ludzi, bez wzglêdu na to, kim jest, ma sk³onno¶ci do z³a i dobra, ma w sobie jak ka¿da rzeka, g³êbie i mielizny. Ró¿nica jest taka, ¿e z cz³owiekiem wierz±cym mogê rozmawiaæ na temat antykoncepcji powo³uj±c siê na prawa bo¿e. Bóg jest najwy¿szy, jest prawodawc±. Je¿eli ustanowi³ dwie p³ci, da³ mo¿no¶æ rodzenia, je¿eli mê¿czyzna, w przeciwieñstwie do kobiety, jest zawsze p³odny, wtedy jest jasne, ¿e kontakt seksualny w ma³¿eñstwie ma sens nie tylko wtedy, kiedy poczyna siê nowe ¿ycie, ale równie¿ dla powiêkszenia mi³o¶ci ma³¿eñskiej. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Jednocze¶nie znaj±c organizm kobiety i organizm mê¿czyzny, wspó³¿yje siê w zale¿no¶ci od tego, czy chce siê mieæ dziecko, czy nie. Mo¿na to regulowaæ naturalnie, bez u¿ywania jakichkolwiek ¶rodków, które czyni± stosunek "bezp³odnym". To jest dla katolika zrozumia³e, choæ czêsto bardzo trudne. Blog Ojca Leona Pewien sympatyczny pan powiedzia³ mi „dobrze Ojcu gadaæ, jak ja z bab± ¶piê”. Rzeczywi¶cie, sprawa jest trudna, ka¿dy przypadek jest inny, trzeba siê zawsze g³êboko zastanowiæ i nie os±dzaæ cz³owieka. Kiedy¶, a propos regulacji poczêæ, pani Pó³tawska opowiada³a, ¿e zwróci³ siê do niej pewien major i mówi: „Proszê mi powiedzieæ dok³adnie o co chodzi, ale proszê pamiêtaæ, ¿e jestem niewierz±cy.” A ona odpowiedzia³a „Panie majorze, to nie ma znaczenia. Jest pan cz³owiekiem, je¿eli naprawdê ma pan dosyæ tego kontaktu seksualnego z ¿on±, to panu przynosi niesmak, to bardzo proszê.” Powiedzia³a mu o co chodzi ale uprzedzi³a, ¿e to bêdzie bardzo trudne. A niewierz±cy pan major powiedzia³ „jak siê bardzo kocha to nie ma trudnych rzeczy”. I nie do¶æ, ¿e sam przyj±³ tê metodê i j± stosowa³, choæ by³a bardzo trudna, to jeszcze uczy³ innych, podw³adnych czy równych sobie. Gdy siê kocha, nie ma nic trudnego. Konsekwentna, pe³na, nie wybiórcza wiara, mi³o¶æ do Chrystusa sprawiaj±, ¿e wszystkie, nawet najwiêksze trudno¶ci s± do pokonania. Prawdziwy katolik, wierny nauce Boga, kochaj±cy Chrystusa, przystêpuj±cy do sakramentów, szanuj±cy drugiego cz³owieka na pewno to rozumie i potrafi opanowaæ nieczyste sumienie, bo mi³o¶æ do Boga jest zawsze na pierwszym planie. To nie jest ¿adne okrucieñstwo jak nam wmawiaj± ci, którzy nie znaj± Boga. On jest pe³ni± mi³o¶ci i rozumie sens wyrzeczenia i tylko w ten sposób powinni¶my na to patrzymy. W tym przypadku, jak siê na pocz±tku nie powie o podziale na ludzi wierz±cych i niewierz±cych, to mo¿na ple ple gadaæ byle co. Wierz±cy wiedz± dlaczego antykoncepcja jest niedozwolona. To „dlaczego” nie istnieje u ludzi niewierz±cych, dla których ¿ycie doczesne jest jedynym celem i tu siê spe³niaj±. Je¿eli ludzie uwa¿aj±, ¿e maj± prawo do seksu i przyjemno¶ci, a wszystkie inne prawa nie s± wa¿ne to nie mo¿na siê im dziwiæ, ¿e u¿ywaj± rozmaitych ¶rodków antykoncepcyjnych. Moja wola jest dla mnie prawd±, a moja przyjemno¶æ jest prawem. W takim przypadku, mogê t³umaczyæ, ¿e siê mylisz, ale si³± nie bêdê ciê ci±gn±³. Tylko nie mów, ¿e jeste¶ wiernym cz³onkiem Ko¶cio³a katolickiego. Szkoda tych, którzy tego nie rozumiej±, ale szkoda i nas samych, katolików i pobo¿nych ksiê¿y. Je¿eli za ma³o wierzymy Chrystusowi, czêsto mamy i w tej dziedzinie postawy niejednoznaczne. Wzywam do tego, ¿eby¶my t³ukli na ten temat w jeden bêbenek i jednakowo uczyli ludzi, mi³o¶ci, po¶wiêcenia, ofiarno¶ci. Wtedy bêdzie siê zmieniaæ oblicze tej ziemi. http://religia.onet.pl/benedyktyni-tynieccy,38/ojca-leona-slow-kilka-antykoncepcja,5185,page1.html ...................................................... Jak przyjmowaæ Komuniê? RV / ms | EKAI | 13 Lipiec 2011 | Komentarze (2) O szacunku i mi³o¶ci do Naj¶wiêtszego Sakramentu oraz sposobach przyjmowania Komunii i o osobistej wolno¶ci napisa³ abp Vincent Nichols w li¶cie pasterskim, który odczytano w 214 brytyjskich parafiach. Przewodnicz±cy episkopatu Anglii i Walii napisa³, ¿e zwyk³± praktyk± sta³o siê przyjmowanie Cia³a Chrystusa na rêce w postawie stoj±cej i podobnie z Naj¶wiêtsz± Krwi±, która spo¿ywana jest z kielicha, tak¿e w postawie stoj±cej. Hierarcha podkre¶la, ¿e tamtejsz± praktykê potwierdzi³a watykañska Kongregacja ds. Kultu Bo¿ego i Dyscypliny Sakramentów. Do³±cz do nas na Facebooku Metropolita Londynu zwraca zarazem uwagê, ¿e wierny ma pe³n± wolno¶æ w wyborze postawy, w której chce przyj±æ Naj¶wiêtszy Sakrament i mo¿e j± otrzymaæ na rêce lub do ust, w postawie klêcz±cej lub stoj±cej. List pasterski przypomina, ¿e ka¿da z tych postaw ma swe symboliczne i duchowe znaczenie, pomagaj±ce u¶wiadomiæ, Kogo przyjmujemy i jak± wiarê z innymi dzielimy. Abp Nichols przypomina katolikom o konieczno¶ci przestrzegania przynajmniej godzinnego postu eucharystycznego oraz otrzymania odpuszczenia grzechów ciê¿kich w sakramencie pojednania. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników List do brytyjskich katolików zachêca do komunii duchowej tych, którzy z ró¿nych przyczyn nie mog± w pe³ni uczestniczyæ w Eucharystii sakramentalnej. Arcybiskup Westminsteru przypomina opiniê papieskiego ceremoniarza ks. Guido Mariniego, który zwraca uwagê, ¿e Benedykt XVI zachêca do przyjmowania Komunii ¶wiêtej do ust i w postawie klêcz±cej. W jego przekonaniu postawa ta wyra¿a najg³êbiej prawdê o prawdziwej obecno¶ci Chrystusa w Eucharystii. http://religia.onet.pl/swiat,18/jak-przyjmowac-komunie,423.html Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Dariusz Wrzesieñ 15, 2011, 22:15:04 Posty o Jezusie jako "królu" Polski przenios³em do: Jezus "królem" Polski?!? (http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=7256.0)
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 17, 2011, 21:09:22 "Nie zgadzamy siê na promowanie satanizmu"
bgk / pm | EKAI | 15 Wrzesieñ 2011 | Komentarze (3) Prymas Polski Józef Kowalczyk „Zadaniem Ko¶cio³a zawsze by³o, jest i bêdzie ostrzeganie ludzi przed zwodniczym dzia³aniem przeciwnika Boga. Dlatego nie zgadzamy siê na publiczne promowanie satanizmu" – napisa³ prymas Polski abp Józef Kowalczyk w przes³anym KAI o¶wiadczeniu. Poni¿ej pe³ny tekst o¶wiadczenia: Wielkim zadaniem Ko¶cio³a jest dzi¶ przypominaæ, ¿e Bóg nie jest mityczn± postaci± ani wytworem kultury, ale realn± i kochaj±c± Osob±, a katolicyzm nie jest rytualnym obrzêdem, ale relacj± ze Stwórc± i Zbawicielem. Bóg istnieje - a je¶li On istnieje, istnieje równie¿ ca³y ¶wiat duchowy, razem z anio³ami i szatanem, który nie jest mitem, ale realn± i gro¼n± si³±, nios±c± zagro¿enie dla cz³owieka. Przypomnia³a o tym miêdzy innymi Kongregacja Nauki Wiary w wydanym w 1975 roku dokumencie „Wiara chrze¶cijañska a demonologia”. Do³±cz do nas na Facebooku Je¶li traktujemy Boga powa¿nie, nie mo¿emy lekcewa¿yæ szatana. Nie mo¿emy równie¿ zapominaæ, ¿e szatan jest mistrzem z³a i k³amstwa. Jego celem jest ostateczne zniszczenie cz³owieka, nawet, je¶li dokonuje siê ono na drodze dopuszczenia do mniejszego czy krótkotrwa³ego dobra. Je¿eli kto¶ mówi dzi¶, ¿e szatan zwyciê¿y³, potwierdza tylko swoj± krótkowzroczno¶æ, siêgaj±c± nie dalej ni¿ granica doczesno¶ci. Szatan ostateczn± walkê z Bogiem przegra³ dwa tysi±ce lat temu, przegra³ j± w ¶mierci i Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. „Ono zmia¿d¿y ci g³owê, a ty zmia¿d¿ysz mu piêtê”, czytamy w Ksiêdze Rodzaju. Wszystkie obecne ma³e zwyciêstwa szatana s± tylko jego pe³n± nienawi¶ci i rozpaczliw± prób± odwetu, prób± odebrania Bogu czegokolwiek, zanim nadejdzie pe³ne królowanie Boga – biblijnym „mia¿d¿eniem piêty”. Niestety celem owych kierowanych na o¶lep ataków padaj± ludzie, którzy w swojej naiwno¶ci daj± wiarê zapewnieniom szatana o jego sile i mo¿liwo¶ciach, a którzy w ten sposób sami siebie ustawiaj± po stronie przegranej i sami siebie skazuj± na wieczne potêpienie. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Ko¶ció³ nie skazuje wyznawców szatana na piek³o, na wieczne cierpienie – oni sami siê na nie skazuj±. Zadaniem Ko¶cio³a zawsze jednak by³o, jest i bêdzie ostrzeganie ludzi przed zwodniczym dzia³aniem przeciwnika Boga. Dlatego w³a¶nie nie zgadzamy siê na publiczne promowanie satanizmu, dlatego sprzeciwiamy siê znakom, symbolom, muzyce i innym formom propagowania tre¶ci, które s± niebezpieczne dla ¿ycia wiecznego. Szatan jest istot± inteligentn± i cz³owiek nie jest w stanie go przechytrzyæ. Dlatego w³a¶nie najrozs±dniejsz± rzecz± jest dla katolika trzymaæ siê z daleka od wszystkiego, co mo¿e mieæ zwi±zek z jego dzia³aniem – ³±cznie z wy³±czeniem telewizora i nie kupowaniem ¿adnych publikacji, w których ludzie jawnie opowiadaj±cy siê po stronie szatana zabieraj± g³os w roli mistrzów i autorytetów. Nikt nigdy nie mo¿e odebraæ Ko¶cio³owi prawa g³osu i ostrzegania: uwa¿ajcie, bo cokolwiek szatan wam mówi – k³amie. Gdyby nie k³ama³, nie by³by szatanem, ale nadal anio³em. http://religia.onet.pl/kraj,19/nie-zgadzamy-sie-na-promowanie-satanizmu,5221.html .......................................... "Nie milczmy, kiedy promuje siê satanizm " xao, lk / pm | EKAI | 12 Wrzesieñ 2011 | Komentarze (2) G³osz±c Boga, nie mo¿emy milczeæ, kiedy promuje siê satanizm - mówi³ 11 wrze¶nia abp Józef Michalik podczas uroczysto¶ci 134. rocznicy objawieñ maryjnych w sanktuarium Matki Bo¿ej w Gietrzwa³dzie pod Olsztynem. Abp Józef Michalik Fot. Marek Podmok³y / Agencja Gazeta Przyby³o na nie ok. 40 tys. wiernych z archidiecezji warmiñskiej i diecezji s±siednich. W uroczysto¶ciach uczestniczyli tak¿e przedstawiciele w³adz samorz±dowych, parlamentarzy¶ci i przedstawiciele ¶wiata nauki. We wprowadzeniu do mszy ¶w. metropolita warmiñski abp Wojciech Ziemba przypomnia³, ¿e "Matka Naj¶wiêtsza podczas swoich objawieñ w Gietrzwa³dzie 134 lata temu wzywa³a do modlitwy i pokuty. W sposób szczególny zachêca³a do modlitwy ró¿añcowej". - Jak co roku gromadzimy siê w tym ¶wiêtym miejscu, aby przypomnieæ sobie i wype³niæ w ¿yciu to orêdzie Matki Bo¿ej - doda³ hierarcha. Do³±cz do nas na Facebooku Jak zauwa¿y³ abp Ziemba, tegoroczny odpust w Gietrzwa³dzie by³ szczególn± okazj±, aby podziêkowaæ Bogu za pamiêtn± pielgrzymkê Jana Paw³a II do Olsztyna w 1991 r. Ponadto uroczysto¶ci odpustowe po³±czone by³y z archidiecezjalnymi do¿ynkami, dlatego metropolita warmiñski wezwa³ wszystkich zebranych do modlitwy dziêkczynnej za tegoroczne plony. W homilii przewodnicz±cy Konferencji Episkopatu Polski przekonywa³, ¿e "Polska powinna zatroszczyæ siê o to, aby zginê³o getto katolickie". Jego zdaniem "trzeba na tej drodze wytrwaæ" tak, aby "w ka¿dej dziedzinie ¿ycia ka¿dy obywatel mia³ równe prawa". Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Jednocze¶nie nie mo¿na dopu¶ciæ do promowania z³a. - G³osz±c Boga, nie mo¿emy milczeæ, kiedy promuje siê satanizm - podkre¶li³, nawi±zuj±c do podarcia Biblii przez Adama "Nergala" Darskiego. Metropolita przemyski zawa¿y³, ¿e dzisiaj niewygodny jest krzy¿ Chrystusa, "niewygodne jest Pismo ¦wiête, które trzeba podeptaæ, podrzeæ, zniewa¿yæ". T³umaczy³, ¿e "to nie jest symbol", lecz "¶wiêty znak", gdy¿ zawarte jest w nim S³owo Bo¿e. Za dramat uzna³ fakt, ¿e "w katolickiej Polsce próbuje siê zepchn±æ na margines, czyli zamkn±æ w getto my¶lowe i getto spo³eczne obecno¶æ Ewangelii, Bo¿ego prawa, krzy¿a, Pisma ¦wiêtego". Ubolewa³, i¿ "s±dy udaj±, ¿e siê nic nie sta³o, je¶li siê zniewa¿y³o Pismo ¦wiête, czy krzy¿". Jest to, zdaniem abp. Michalika, "bardzo wielki znak" trwaj±cego zmagania "o serce Polaka, o katolicko¶æ, o chrze¶cijañsko¶æ naszego narodu". Metropolita przemyski wzi±³ tak¿e w obronê Radio Maryja, które jest oskar¿ane o to, ¿e przyjmuje "takie, czy inne orientacje" spo³eczne. Podkre¶li³, ¿e toruñskie radio "rozmodli³o Polskê" i "pog³êbi³o modlitwê" s³uchaczy. Abp Michalik przypomnia³ tak¿e o zbli¿aj±cych siê wyborach parlamentarnych. Podkre¶li³, ¿e chrze¶cijanin w Polsce musi wiedzieæ, kogo chce obdarzyæ zaufaniem. Od tego zale¿y bowiem czy bêdzie w niej "tylko edukacja zwyk³a czy wychowywanie w warto¶ciach chrze¶cijañskich, czy bêdzie miejsce dla starego cz³owieka, dla inwalidy, dla chorego w rodzinach naszych". Uroczysto¶ci w Gietrzwa³dzie przygotowali Kanonicy Regularni Laterañscy, którzy od czasów powojennych s± stró¿ami gietrzwa³dzkiego sanktuarium. Objawienia maryjne mia³y od 27 czerwca do 15 wrze¶nia 1877 r. dwunastoletnie Barbara Samulowska i Justyna Szafryñska. O fakcie objawieñ ¶wiadczy³y tak¿e Katarzyna Wieczorek (21 lat) i El¿bieta Bilitewska (42 lata). Ostatecznie jednak Ko¶ció³ uzna³ relacje jedynie Justyny i Barbary. Maryja, któr± widzia³y dziewczêta, przedstawia³a siê jako Niepokalanie Poczêta, a same widzenia mia³y miejsce podczas modlitwy ró¿añcowej. Matka Bo¿a rozmawia³a z dziewczynkami po polsku. Warmia znajdowa³a siê wówczas pod zaborem pruskim i od samego pocz±tku objawieñ i pó¼niej by³a to dla wizjonerek bardzo trudna sytuacja. By³y one bowiem szykanowane i drêczone przez w³adze pruskie. Podczas samych objawieñ dziewczêta pozostawa³y w sta³ym kontakcie z rodzicami i proboszczem ks. Augustynem Weichselem, na których polecenie zadawa³y Maryi ró¿ne pytania. Za ka¿dym razem s³ysza³y Jej wezwanie do modlitwy ró¿añcowej oraz pokuty i s³owa pociechy. Nie brakowa³o jednak tak¿e konkretnych odpowiedzi i wyja¶nieñ. Barbarê Samulowsk± dla jej bezpieczeñstwa umieszczono w domu sióstr szarytek w Lidzbarku Warmiñskim. Gdy mia³a 18 lat, podjê³a decyzjê o rozpoczêciu ¿ycia zakonnego. Pierwsze ¶luby zakonne z³o¿y³a 2 lutego 1889 r., przyjmuj±c imiê zakonne Stanis³awa. W 1895 r. wyjecha³a do Gwatemali, gdzie w nowicjacie swego zgromadzenia zosta³a wychowawczyni±. Podjê³a nastêpnie pracê jako prze³o¿ona sióstr w szpitalu w Antigua, a pó¼niej równie¿ w szpitalu w Quetzaltenango. Ostatnie lata jej ¿ycia zwi±zane by³y z osobistym cierpieniem spowodowanym rakiem twarzy. Zmar³a 6 grudnia 1950 r. w Gwatemali w wieku 85 lat, przepracowuj±c ponad pó³ wieku w Ameryce £aciñskiej. Obecnie trwa jej proces beatyfikacyjny, którego diecezjalny etap trwa³ w latach 2005-2006. http://religia.onet.pl/kraj,19/nie-milczmy-kiedy-promuje-sie-satanizm,5192,page1.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 18, 2011, 21:56:49 Kosmiczne lustro
Tomasz Ponik³o | Tygodnik Powszechny | 20 Czerwiec 2011 | Komentarze (3) - Chcê ustanawiaæ swoje decyzje na mocnych filarach. Swoj± ¿yciow± drogê betonowaæ ¶wiat³ym betonem, a nie czarn± magm±, która brudzi sumienie i m±ci spokój my¶lenia - mówi raper Piotr „Vienio” Wiêc³awski. Tomasz Ponik³o: W polskim hip-hopie, zwykle tematy duchowe s± nieobecne. Nagrywaj±c utwór „Ró¿nice”, chcia³e¶ prze³amaæ tê barierê. Sk±d taka potrzeba? Piotr „Vienio” Wiêc³awski: Raperzy w wiêkszo¶ci traktuj± hip-hop jako rozrywkê. Mnie zale¿y na tym, ¿eby pobudzaæ do my¶lenia. Widzê powa¿ny problem: podzia³y religijne, wzajemn± niechêæ, a nawet nienawi¶æ, ¶mieræ serwowan± w imiê Boga – to wielki skandal. Nie ³amiê ¿adnego tabu, o tym powszechnie siê rozmawia. Opisa³em wiêc uniwersalne zjawisko, które ma miejsce od tysiêcy lat. Do³±cz do nas na Facebooku Inni polscy raperzy te¿ nagrali utwory o wierze, ale nie pozwalaj± zaufaæ w³asnym s³owom. Ty jeste¶ wiarygodny? Za to, ¿e ludzie mówi± jedno, a robi± drugie, nie biorê ¿adnej odpowiedzialno¶ci. Tak ju¿ bywa, ¿e ci, którzy chc± nam co¶ wa¿nego przekazaæ, czêsto nie stosuj± siê do w³asnych s³ów. Nie wiem, czy mnie samego kto¶ z³apa³ na hipokryzji. Dzia³am teraz tak, ¿eby ludzie nie czuli ¿adnego dysonansu. Jednak czuæ go, s³uchaj±c „Etosu”, Twojego pierwszego solowego albumu, i przypominaj±c sobie wcze¶niejsze nagrania z Molest±. ¯a³ujesz czego¶ w swoim dorobku? Ludzie dojrzewaj± i siê zmieniaj±. Po czasie rozumiej± swoje zachowania sprzed lat, powody poczucia bycia nieszczê¶liwym. Ludzie otwarci robi± wszystko, ¿eby usuwaæ te przeszkody, które odgradzaj± ich od szczê¶cia. Moje my¶lenie zmieni³o siê diametralnie od debiutanckiej p³yty „Skandal” z 1998 r., gdzie by³y tylko najebka, jointy, alkohol, balanga na osiedlu. Przeby³em ogromn± drogê zrozumienia tego, co jest wa¿ne, a co nie. Wtedy zarabia³em kasê i ca³o¶æ przepuszcza³em na alkohol i u¿ywki. W ogóle nie my¶la³em, ¿e bêdê mieæ rodzinê, ¿e bêdê musia³ zapracowaæ na dzieci. ¯e to ja bêdê musia³ byæ tym Piotrem-Ska³±, na którym buduje siê dom. Teraz, chocia¿ jeszcze nie mam rodziny, my¶lê o tym intensywnie; a czas tak szybko leci... Patrzê na dorastaj±ce dzieci mojego kumpla W³odka i widzê, ile ju¿ straci³em. Mam po³owê ¿ycia za sob±, 33 lata. Jaki bêdê, maj±c 66? A jakiego chcia³by¶ zobaczyæ? Z rodzin±. Cz³owiek bez dzieci jest niekompletny. Posiadam ten sam zapisany w nas g³êboko obowi±zek ludzki: mi³o¶æ, któr± dosta³e¶, musisz przelaæ dalej na potomka, zamkn±æ ko³o swojego ¿ycia. Rodzina jest najwa¿niejsza we wszystkim, co robisz, bo w niej czujesz siê bezpiecznie, masz oparcie. Poza tym, komu podarujê swoje p³yty winylowe zbierane tyle lat? Pamiêtam, ¿e sam jako nastoletni punk-rockowiec dawa³em rodzicom popaliæ: noce poza domem, izby wytrze¼wieñ. Mo¿e pó¼no zacz±³em dojrzewaæ do etosu prawdziwej rodziny, rozumieæ, ¿e matka i ojciec dali mi mi³o¶æ, wszystko to, czym teraz dysponujê: wychowanie, motywacje, warto¶ci, które tak naprawdê prowadz± do szczê¶cia, jak uczciwo¶æ, prawo¶æ, brak z³orzeczenia innym – nigdy nie by³o w moim domu zemsty; nie noszê w sobie takiego z³a. A widzê, ¿e ono jest w wielu ludziach nawet z mojego otoczenia. To nie tylko rozbite rodziny patologizuj± dzieci, bo s± przecie¿ ¶wietne i mi³osierne osoby z domu dziecka, gdzie mi³o¶ci w ogóle nie by³o. Zda³em sobie te¿ sprawê z tego, ¿e bêdê ju¿ starszym tat±. Ale lepiej, ¿ebym do tego dorós³. Nie chcê zak³adaæ rodziny w pêdzie na ³eb, na szyjê. Moja Paulina jest m³odsza ode mnie o dziesiêæ lat. Chcê, ¿eby skoñczy³a studia, a mo¿e jeszcze ja sam pójdê na studia, nie spali³em ¿adnych mostów i taki mam plan... „Ró¿nice” mówi± o „pseudowiernych, którzy obra¿aj± Boga”. Wiara jest Twoj± osobist± spraw±, czy tylko obserwujesz i komentujesz? Wiara jest we mnie, raduje mnie, inspiruje. Ale my¶lê o niej szeroko: ona jest w ka¿dym, kto szuka dobra. Religie tworz± krêgos³up moralny ¶wiata. Nawet cz³owiek niewierz±cy musi liczyæ siê z tym, ¿e mechanizm dekalogu go nie ominie, bo jest uniwersalny: je¶li zabije, sumienie zacznie dzia³aæ. Jako ludzie jeste¶my wyposa¿eni w te same atrybuty i musimy sobie pozwoliæ zapracowaæ na szczê¶cie. Bo wiara to moim zdaniem tak¿e szczê¶cie: stan umys³u, ¶wiadomo¶ci, sposób, w jaki wszystko postrzegasz. Jedziesz samochodem, go¶æ zaje¿d¿a ci drogê. Klniesz na niego? Pewnie ³apiesz siê na tym tak samo jak ja, ale musisz wiedzieæ, jak dzia³aj± emocje, zapanowaæ nad tym. Je¶li w Ko¶ciele katolickim nie znajdujesz odpowiedzi na swoje trudno¶ci, wystarczy zerkn±æ gdzie indziej, szukaæ mo¿e w innym Ko¶ciele, a mo¿e w buddyzmie. Kosmiczne lustro Tomasz Ponik³o | Tygodnik Powszechny | 20 Czerwiec 2011 | Komentarze (3) Kosmiczne lustro Piotr "Vienio" Wiêc³awski. Fot. Albert Zawada / Agencja Gazeta A Ty gdzie szukasz? We wszystkich ¼ród³ach, które dzia³aj±. Mo¿na powiedzieæ, ¿e chcia³bym byæ specjalist± od odnajdywania tego, co wspólne – bo wiara to wielka masa ¶wiat³a, która jest dla wszystkich. Jeste¶ katolikiem? Jestem, choæ stanowczo oddzielam wiarê od zbrukanej instytucji ko¶cielnej. Ale te¿ nie mogê i nie chcê postrzegaæ Ko¶cio³a ani przez wojny krzy¿owe, ani przez ksiê¿y pedofili. To instytucja, która ma dwa tysi±ce lat, wszystko jest do zrozumienia, cz³owiek pope³nia b³êdy, a kap³ani to nie anio³owie, tylko ludzie. Sam pozna³em lata temu ksiêdza, który by³ tak cudowny, ¿e postanowi³em nagraæ o nim film dokumentalny. Potem okaza³o siê, ¿e nici z jego celibatu, ¿e narkotyki, wreszcie, ¿e z³apali go z dziewczynami i wydalili z Ko¶cio³a (i dobrze, bo zepsute jab³ka trzeba szybko usuwaæ z podwórka). Ale to mnie trochê rozbi³o. W moim zespole wci±¿ prowadzimy teologiczne rozmowy, mam kumpli buddystów, muzu³manów. Wiem po nich, ¿e cz³owieka nie wolno religijnie indoktrynowaæ. Jak nie pasujesz do uk³adanki, nie wklejaj siê w ni±; jak pasujesz, to fajnie, bo bêdzie ci dobrze. Ja sam nie chodzê teraz do ko¶cio³a, mo¿e próbujê tworzyæ w³asn± uk³adankê. Mo¿e tak Ci wygodniej. Byæ mo¿e modlê siê wiêcej ni¿ ci, którzy chodz± do ko¶cio³a... Tylko uspokajasz sumienie. Je¶li chcesz wt³oczyæ nauki Jezusa czy Buddy w swoje ¿ycie, nigdy nie bêdziesz spokojny. A traktujê je bardzo powa¿nie. I stosujê tak, ¿eby na swój sposób i¶æ drog±, któr± pokaza³ mi Chrystus. A co ze sprawami ostatecznymi? Pytasz, czy oczekujê zbawienia? Oczywi¶cie, ¿e tak. Bóg jest ¶wiat³o¶ci± i ja chcê i¶æ do ¶wiat³a, nie chcê i¶æ do mroku. Mrok jest nie dla mnie. I staram siê sam ¶wieciæ ¶wiat³em, pokazywaæ tê drogê innym. Dlatego w zwi±zku z Paulin±, z któr± jestem trzy lata, najwa¿niejsza jest dla mnie pe³na wierno¶æ i pe³ne zaufanie, ju¿ jak w ma³¿eñstwie. Widzê, ¿e to tworzy zdrow± relacjê, czujê siê dziêki temu silny i chcê w tym trwaæ. To nie jest tak, ¿e raper pojedzie na koncert i upoluje fanki. To jaka¶ bzdura, nie dla mnie. Mo¿e jestem staro¶wiecki, jakby powiedzieli inni. Ale ja chcê ustanawiaæ swoje wszystkie decyzje na mocnych filarach i swoj± ¿yciow± drogê betonowaæ zajebistym ¶wiat³ym betonem, a nie czarn± magm±, która brudzi sumienie i m±ci spokój my¶lenia. Taka magma to np. chêæ zemsty: bo kto¶ ci co¶ zabra³, nie da³ kasy, a dla kasy jeste¶ ju¿ gotów ugodziæ kogo¶ no¿em. Mo¿e sam tak my¶la³em, kiedy by³em m³odszy i gniewny, ale nie teraz. Teraz zrozumia³em, ¿e znacznie wiêcej mogê zyskaæ, pomagaj±c innym. Pomaganie daje mi o wiele wiêcej przyjemno¶ci ni¿ przyjemno¶æ ³adowana w siebie: gad¿ety, kino itp. To, ¿e mogê komu¶ pomóc, czy to, ¿e udaje mi siê wyj¶æ z twarz± z ró¿nych sytuacji, to rzeczy, które mnie buduj±. O jakiej pomocy mówisz? Nie o tej komercyjnej, kiedy pomagasz z my¶l±, ¿e ten kto¶ odwdziêczy ci siê zaraz tym samym. Mówiê o pomocy wyp³ywaj±cej z serca, spontanicznej. Facet nie mia³ pracy, podzwoni³em po kumplach, co¶ siê znalaz³o i dlatego jestem zadowolony. Mam kolegê fotografa, który ¶ci±gn±³ mnie kiedy¶ do domu dziecka. Razem z innymi raperami na ¶wiêta organizujemy dla tych dzieciaków rozdawanie prezentów, gramy koncerty. Ale kiedy chodzê do domu dziecka, ¿eby gotowaæ z nimi obiady, to w kuchni chcê byæ Piotrkiem, a nie Vieniem. Po prostu: Maciek krój cebulê, Basia obieraj czosnek, dzisiaj robimy spaghetti. Próbujê siê do nich zbli¿yæ, byæ dla nich cz³owiekiem, a nie raperem, bo ta bariera jest krêpuj±ca. przebijasz ten mur? To s± m³ode dusze, niezabrudzone okrutnym ¶wiatem, który je z³apie, jak bêd± mieæ po osiemna¶cie lat, zero na koncie i rachunki do op³acenia. Poniewa¿ nie maj± mi³o¶ci rodziców, to tak jakby ich pojemno¶æ na mi³o¶æ jest wiêksza. Wystarczy, ¿e przyjdziesz, zagadasz, a ju¿ by siê przytuli³y, odda³y ca³e serce, zosta³y z tob±. Wychowawcy nie mog± im daæ takiej blisko¶ci, bo ka¿de dziecko musi byæ podobnie traktowane; mog± byæ co najwy¿ej jak ciocia czy wujek. To jest najwiêkszy dramat, ¿e nie ma jak daæ tym dzieciom tego, co najwa¿niejsze – rodzicielskiej mi³o¶ci mi³osiernej. Ty masz w sobie tyle mi³o¶ci, ¿e mo¿esz dawaæ j± innym? Mam, ale to jest normalne, to jest zadanie ka¿dego dobrego cz³owieka. ¯eby przez gest, u¶miech, s³owo by³o im lepiej; przez modlitwê, medytacjê. Je¶li zbadasz, jak dzia³a szczê¶cie, to zobaczysz, ¿e rozdaj±c mi³o¶æ, te¿ zyskujesz mi³o¶æ. Wierzê, ¿e lustro kosmiczne w ten sposób dzia³a. Nie pomagam, ¿eby mieæ pewno¶æ, ¿e sam pomoc otrzymam. Ale gdzie¶ w duchu cichutko wierzê, ¿e w trudnej sytuacji ze mn± te¿ kto¶ bêdzie; wierzê, ¿e ta mi³o¶æ dzia³a w ¶wiecie. Ale wa¿na jest te¿ modlitwa dziêkczynna, radosna. Kiedy jeste¶ szczê¶liwy, dziêkuj za to i dalej inwestuj w szczê¶cie. Mnie siê teraz wreszcie wydaje, ¿e swoje uczucia, potrzeby, swoje ¿ycie – dobrze zainwestowa³em. Co s±dzisz o kolegach po fachu, którzy graj± tzw. chrze¶cijañski hip-hop, jak np. Elohim? Albo Full Power Spirit. To ¶wietne rzeczy, a ka¿da metoda jest dobra, jak dzia³a. Oni wybrali tak±, która przynosi im spe³nienie artystyczne, duchowe i byæ mo¿e jeszcze te krêgi, które wytwarzaj±, pozytywnie zara¿aj± dzieciaki. Cieszê siê, ¿e jest sporo zespo³ów, które patrz± na ¶wiat podobnie jak ja i mog± siê spe³niæ. Swoj± p³yt±, jak mówisz, sk³adasz ho³d kulturze hip-hop. Po przes³uchaniu „Etosu” pozostaje wra¿enie, ¿e chcesz zaczarowaæ rzeczywisto¶æ, bo hip-hop z mediów to przeciwieñstwo Twojego albumu – ma twarz 50 Centa. Ta kultura jest z³o¿ona – to sk³ady hiphopowe, b-boye i grafficiarze – ale nie mo¿emy przez jednego cz³owieka oceniaæ wszystkich. Jest gangsta rap, ale jest te¿ hip-hop radosny; s± zespo³y studenckie, s± zaanga¿owane politycznie. Szkoda, ¿e media pokazuj± g³ównie jako wzór, np. zepsut± gwiazdê gangsta rapu i to jako autorytet, a go¶æ sam mówi, ¿e handlowa³ ¶mierci± i nie szanuje kobiet. To jest zupe³nie nie moja bajka. Kosmiczne lustro Tomasz Ponik³o | Tygodnik Powszechny | 20 Czerwiec 2011 | Komentarze (3) Kosmiczne lustro Piotr "Vienio" Wiêc³awski. Fot. Albert Zawada / Agencja Gazeta Korzeniami siedzê w rapie ulicznym, ale chcê zapisaæ siê do mentalnego rozwoju, nazwaæ to drog± ¶wiat³a, dobrego wyboru. Nie mam schizmy ze ¶wiatem ulicy, jestem nadal jego integraln± czê¶ci± – proponujê tylko zupe³nie inne rozwi±zania. Bo traktujê tê muzykê jako drogê i misjê, sposób na ¿ycie, pasjê i hobby, jako swoj± powinno¶æ. Ale jak znajdujesz wspólny jêzyk z tymi, którzy ubli¿aj± innym, np. policji? Mam wra¿enie, ¿e od pewnego momentu to manifest zbuntowanych nastolatków, nawet nie ze ¶rodowisk hip-hop, którzy dzia³aj± na zasadzie: masz tiszert z takim has³em, jeste¶ kozak. Z pewnymi osobami nie mam o czym rozmawiaæ. Nie mam te¿ potrzeby, ¿eby zas³yn±æ na podwórku jako chojrak. Mam du¿o wiêcej rzeczy do powiedzenia na du¿o ciekawsze tematy. Na tego typu nagraniach s³yszê tylko mia³kie sformu³owania, teksty, które niczego nie wnosz± do mojej kultury, do mojego mentalu ani do mentalu m³odych ludzi. Wszystko to bzdury, jakie¶ pozy, czerstwe rymy i flow. Ale znam te¿ ludzi bardzo rozwiniêtych, którzy wywodz± siê z hardcorowych i ulicznych korzeni, którzy nie wplataj± w swoje teksty beznadziei i nie zatruwaj± m³odych. S± ortodoksami z krwi i ko¶ci i tworz± rzeczy naprawdê nietuzinkowe. Nie podam przyk³adów ani dobrych, ani z³ych; nie chcê nikogo ustawiaæ ani wystawiaæ, po prostu medal ma dwie strony. Fani hip-hopu czekali na Twój g³os w sprawie Peji, który na koncercie wezwa³ do pobicia ch³opaka spod sceny, pokazuj±cego mu ¶rodkowy palec. Milcza³e¶. Ale jak mo¿na takie zjawisko skomentowaæ? Peja da³ siê sprowokowaæ. ¯eby to zrozumieæ: jak wydajê p³ytê, to wiem, ¿e na sto osób, które j± kupi±, piêæ zrobi to z niechêci do mnie, ¿eby przy mo¿liwej okazji naubli¿aæ mi i mnie niszczyæ. Za kim staniesz: za tymi piêcioma czy 95 osobami? Wiadomo, ¿e za fanami. A Peja da³ siê sprowokowaæ tym piêciu osobom, stan±³ w walce z wiatrakami. Ten jeden fuck to by³ symbol. Tylu ludzi ubli¿a w internecie raperom. Czemu wybra³ tamt± jedn± ofiarê? Sta³ na scenie, adrenalina, stres, strach, ¿e w oczach fanów siê skompromituje, je¶li nie zareaguje. Usprawiedliwiasz go? Nie, bo po to na koncertach s± ochroniarze, ¿eby wyprowadziæ z imprezy kogo¶, kto zachowuje siê nieelegancko. c.d.n ==================================================== Uliczny rap musi byæ dla Ciebie teraz jak garb. Mam wra¿enie, ¿e p³ytami Molesty stworzyli¶my potwora. Jest mi dzi¶ ciê¿ko przewalczyæ to, ¿eby s³uchali mnie zwyczajni ludzie. Uliczny rap, chuligan... W pewnym momencie Molesta przesta³a byæ twarz± ulicznego rapu na rzecz kulturowego zaanga¿owania i bycia profesjonalnym zespo³em, wytwórni±. Bardzo siê cieszê, ¿e spadli¶my z tego piedesta³u. Nie potrzebujê tej metki na swojej klacie. Ale ten potwór, którego powo³ali¶my do ¿ycia, ca³y czas jest, ci±gle nas goni, wali po plecach rózg±. I to jest kara, któr± p³acimy za tamte lata. Za wkrêcenie siê w niuanse tej bran¿y, podejmowanie desperackich decyzji, za agresjê i gniew. Walka trwa. I jeste¶ w stanie odbiæ siê od tego wszystkiego? Walczê o to. Walczê i nie zmieniê kursu. Najwa¿niejsze, ¿eby i¶æ do przodu. Nawet, je¶li ca³y czas dostajê za to w twarz. W pewnym momencie rozumiesz, ¿e tak trzeba, bo jeste¶ autonomiczn± osob±, w pe³ni wyposa¿on±, samodzieln±, bo jeste¶ my¶l±cym cz³owiekiem i najwa¿niejszy jest dla ciebie w³asny naturalny rozwój. Ta droga wy¶wietla siê cz³owiekowi po latach, chocia¿ z tego, co widaæ, nie ka¿demu. I dzisiaj z Twoich ust p³yn± s³owa potêpienia dla pornografii, u¿ywek, nawet palenia papierosów... Jestem chyba ostatnim pokoleniem, dla którego seks by³ tabu. To tabu zosta³o zerwane, ale doszli¶my do jakiego¶ koszmaru: w telewizji po 22.00 widzê ostre pornoreklamy, w których tylko miejsca intymne s± rozmazane. Dziecko nie zd±¿y porozmawiaæ o seksie z rodzicami, nie przejdzie w szkole przez wychowanie seksualne, a z telewizora i komputera jest tym zaatakowane. A palenie? Przecie¿ to nie daje haju, kosztuje kupê kasy, a jeszcze na paczce masz jasno napisane: to ciê zabija. W dzisiejszych czasach trzeba byæ debilem, ¿eby chcieæ paliæ. Dlatego sam rzuci³em papierosy w cholerê, w jeden dzieñ, w jedn± chwilê. ¦piewasz te¿ o kraju, w którym „wóda jest mylona z chlebem”. ¯yjemy w ¶wiecie nadu¿ywania alkoholu, wiem, bo zawsze na koncertach i imprezach alkohol siê pojawia. W swoim domu nie widzia³em ojca pijanego, ale widzia³em, jak wraca³ z pracy zawsze z puszk± piwa, któr± wypija³ przed telewizorem. Oczywi¶cie sam korzystam z alkoholu, ale znam granice. Zdarzy³o mi siê parê razy przeholowaæ na koncertach, ¿e straci³em umys³. Wiêc korzystam ze starej zasady: jak kocham, to kocham; jak pracujê, to pracujê, jak pijê to pijê. Pewnych spraw ju¿ nie mieszam, nie m±cê we w³asnym ¿yciu. A jak rozumieæ Twoje s³owa sprzeciwu wobec zepsutych raperów? To zdanie do raperów amerykañskich, którzy doprowadzaj± mnie nieraz do w¶ciek³o¶ci – ogl±dam program „MTV Cribs”, widzê jak go¶æ typu Nelly czy inny szpanerski raper prezentuje swoj± garderobê. I mówi, ¿e ma sto par butów na sto dni, ¿e zak³ada je tylko raz. Przecie¿ ci ludzie s± zaledwie kilka pokoleñ od swoich przodków wyrwanych z Afryki i nie pamiêtaj± ju¿ o tamtejszej biedzie, ju¿ nie widz± tych dzieci, które tam cierpi± g³ód? Tacy ignoranci mnie przera¿aj±, to ludzie wpuszczeni w jaki¶ tunel materializmu, totalnego niezrozumienia tego, co dzieje siê na ¶wiecie. Go¶æ odbi³ siê od dna i ju¿ nie pamiêta, co to znaczy bieda; nie wie, ¿e w Afryce wielu nie ma nawet tej jednej pary butów? Dzisiaj jeste¶my generalnie bli¿ej sprzêtu ni¿ ludzi, ¿yjemy przedmiotami. Widzê, jak ludzie stali siê otêpiali, bo po prostu maj± za du¿o i w Polsce wpadli w ton wiecznego narzekania: jestem chory na wszystko, jak ¶piewa Graba¿. Wci±¿ patrzymy w górê, unikamy spojrzenia w dó³. Znajomi wracaj± z zagranicy i narzekaj± na Polskê, ¿e nie jest jak Pary¿ czy Londyn, ¿e u nas panuje nêdza. Mówiê im wtedy: no to jed¼ do Afryki, zobacz, jak wykorzystywani ludzie pracuj± w Chinach, zorientuj siê w sprawie obozów ¶mierci na pewnej wyspie; zrozum, jakie mechanizmy rz±dz± dzisiaj ¶wiatem. Kiedy np. w naszej firmie odzie¿owej szyjemy koszulki, zawsze rozmawiamy z ch³opakami o tym, sk±d s± materia³y, kto dla nas szyje. I celowo, chocia¿ tak jest dro¿ej, wszystko robimy w Polsce i na materia³ach z Polski. To proste, tak samo jak wybór ziemniaków: biorê nasze, a nie hiszpañskie, bo w ten sposób pomagamy sobie wszyscy nawzajem. I to wszystko mówi raper Vienio... Ludzie pytaj± mnie zazwyczaj o to, na jakim sprzêcie zrobi³em p³ytê, dlatego bardzo siê ucieszy³em, kiedy zadzwoni³e¶. Bo wola³bym powiedzieæ o tym, kim jest Piotrek, a nie kim jest Vienio – to wie ka¿dy, kto kupuje moje p³yty. A ja jestem równie¿ Piotrem Wiêc³awskim. PIOTR „VIENIO” WIÊC£AWSKI (ur. 1977 r.), warszawski raper, jest wspó³za³o¿ycielem jednego z pierwszych zespo³ów hip-hopowych lat 90. Molesta Ewenement. Ma na koncie kilka p³yt, w tym dwie z³ote. Ostatnio nagra³ p³yty „Ethos 2010” i „Wspólny mianownik”. W radiu Roxy Fm prowadzi audycjê „Wysypisko”. Tworzy tak¿e filmy dokumentalne. http://religia.onet.pl/wywiady,8/kosmiczne-lustro,355,page1.html ...................................................... Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 19, 2011, 21:18:32 Papieskie encykliki na smartfonie
pb (KAI/"La Croix") / ju. | EKAI | 10 Czerwiec 2011 | Komentarze (4) Encykliki b³. Jana Paw³a II i Benedykta XVI, a tak¿e adhortacje apostolskie obecnego papie¿a s± ju¿ dostêpne w formacie cyfrowym. Fot. Getty Images/FPM Dostosowane s± do lektury na telefonach komórkowych, smartfonach, tabletach itp. Zawieraj± interaktywny spis tre¶ci i wyszukiwarkê u³atwiaj±ce obs³ugê. Teksty mo¿na samemu podkre¶laæ i opatrywaæ notatkami. - Chcemy dotrzeæ do ludzi, którzy pragn± mieæ te teksty ca³y czas do dyspozycji i korzystaæ z nich tak¿e wtedy, gdy nie s± pod³±czone do internetu – wyja¶nia Julien Gracia, odpowiedzialny za produkty cyfrowe w wydawnictwie Fleurus-Mame. Zapewnia, ¿e od 1 maja, gdy tê ofertê wprowadzono do sklepów, sprzedaje siê ona dobrze, choæ jeszcze za wcze¶nie na podawanie dok³adnych liczb. Ksi±¿ki cyfrowe z papieskimi dokumentami s± dostêpne zarówno pojedynczo, jaki i w pakiecie. Np. 14 encyklik b³. Jana Paw³a II mo¿na kupiæ za 14,99 euro. Ich wspó³wydawcami s±: Bayard, Cerf i Fleurus-Mame. Mo¿na je nabyæ w internetowym sklepie Apple, a tak¿e w tradycyjnych ksiêgarniach. ....................................................... Pierwsza chrystoteka w £odzi lg / pm | EKAI | 19 Wrzesieñ 2011 | Komentarze (0) Sto osób wziê³o udzia³ 17 wrze¶nia w „chrystotece” czyli dyskotece ewangelizacyjnej w £odzi. Jej uczestnicy uczcili w ten sposób patrona m³odzie¿y - ¶w. Stanis³awa Kostkê. Najpierw by³a msza ¶wiêta w ko¶ciele Matki Boskiej Fatimskiej przy ul. Kiliñskiego. - Chcemy przez modlitwê i zabawê zamanifestowaæ wolno¶æ i rado¶æ, któr± daje mam Jezus. Coraz wiêcej m³odzie¿y szuka takiej formy zabawy” - t³umaczy ks. Micha³ Misiak sens imprezy. Do³±cz do nas na Facebooku Po liturgii m³odzie¿ ustawi³a siê w szpaler i krokiem poloneza przesz³a do pobliskiego centrum rozrywki. Tam królowa³a ju¿ muzyka nieco mniej klasyczna, g³ównie latynoska. - Po do¶wiadczeniach z dyskotekami ewangelizacyjnymi unikamy du¿ych klubów, w których na co dzieñ serwowany jest alkohol. Unikamy te¿ muzyki klubowej i techno. Chcemy zapraszaæ m³odzie¿ na zabawy, ale nie wskazywaæ drogi pe³nej zagro¿eñ - mówi ks. Misiak. M³odzie¿ tañczy³a, ale w tym samym czasie mog³a skorzystaæ z rozmowy z kap³anem. - To by³a piêkna dyskoteka, ludzie bardzo dobrze siê bawili. Bêdziemy organizowaæ takie spotkania regularnie - ocenia ks. Misiak. Niestety, nie uda³o siê zdobyæ funduszy na akcjê ewangelizacyjn± w ³ódzkich poprawczakach i aresztach. - Zebrali¶my za ma³o pieniêdzy, bo sporo uczestników zaprosili¶my nie ¿±daj±c pieniêdzy za wstêp - t³umaczy kap³an. Dyskoteka zakoñczy³a siê o pó³nocy. http://religia.onet.pl/kraj,19/pierwsza-chrystoteka-w-lodzi,5244.html ............................................................. BIBLIA w rodzinie i dla rodziny Abp Marian Go³êbiewski Biblia jest ksiêg± rodziny i dla rodziny. Mówi do wszystkich pokoleñ i o wszystkich tworz±cych rodzinê, mówi o do¶wiadczeniach ludzi, których historia spleciona jest z Bogiem, ale przede wszystkim pozwala odkryæ mi³o¶æ Boga, który rodzinê ustanowi³ i pob³ogos³awi³ Henri Daniel-Rops mówi³ o Biblii: „Jest to ksiêga jedyna w swoim rodzaju. Ksiêga niewyczerpana, w której powiedziano wszystko o Bogu i wszystko o cz³owieku. Oto Biblia – Ksiêga nad ksiêgami, Ksiêga cz³owieka i Ksiêga Boga”. Do tego wyznania znakomitego biblisty mo¿na by do³±czyæ stwierdzenie: Biblia jest ksiêg± rodziny i dla rodziny. Mówi do wszystkich pokoleñ i o wszystkich tworz±cych rodzinê, mówi o do¶wiadczeniach ludzi, których historia spleciona jest z Bogiem, ale przede wszystkim pozwala odkryæ mi³o¶æ Boga, który rodzinê ustanowi³ i pob³ogos³awi³. Biblia – rodzina Najpierw kilka s³ów na temat tego, co Biblia mówi o rodzinie. Ju¿ na pierwszych stronicach Ksiêgi Rodzaju kre¶li idea³ ma³¿eñstwa monogamicznego. Dalej ukazuje rodzinê izraelsk±, która ma charakter patriarchalny. W³a¶ciwym terminem na okre¶lenie rodziny jest wyra¿enie „dom ojcowski” (Rdz 24,38; 46,31). Genealogie sporz±dzane s± wed³ug linii ojca (Kp³ 25,44). M±¿ jest g³ow± rodziny i ¿ony. Rodzina sk³ada siê z tych, których ³±czy wspólnota krwi i wspólnota zamieszkania. Wymiar spo³eczny rodziny wyra¿a siê równie¿ w p³aszczy¼nie religijnej (Wj 12,3; 1 Sm 1,3). Liczne potomstwo w Starym Testamencie by³o znakiem b³ogos³awieñstwa Bo¿ego. W Nowym Testamencie domy-rodziny sta³y siê centrami ¿ycia chrze¶cijañskiego. Chrze¶cijanie s± wspó³mieszkañcami Boga, nale¿± do Jego rodziny. Królestwo Bo¿e ma prawo pierwszeñstwa w stosunku do w³asnej rodziny (Mk 6,4; Mt 10,37; £k 14,26). Chrystus broni nierozerwalno¶ci ma³¿eñstwa. ¦w. Pawe³ porównuje mi³o¶æ ma³¿onków do mi³o¶ci Chrystusa wzglêdem Ko¶cio³a. Najwspanialsz± rodzin± przedstawion± na kartach Ewangelii jest, oczywi¶cie, Rodzina z Nazaretu. Biblia – dziecko – m³odzie¿ Biblia mówi o dziecku i do dziecka. Sam Jezus stawia dziecko za wzór dla tych, którzy chcieliby wej¶æ do królestwa Bo¿ego. Czyni tak zapewne ze wzglêdu na naturaln± spontaniczno¶æ dzieci, ich otwarto¶æ i zaufanie, jakim darz± rodziców. Samym za¶ dzieciom nakazuje przede wszystkim szacunek wobec rodziców. Taka postawa bêdzie utrwalaæ siê przez ca³e ich ¿ycie, równie¿ doros³e, i bêdzie uczyæ w³a¶ciwego odniesienia do wszystkich ludzi. Biblia przeznaczona jest dla ludzi m³odych. M³odo¶æ jest szczególnie intensywnie prze¿ywanym okresem ¿ycia. To czas wielkich odkryæ, czas kszta³towania siê charakteru i dokonywania ¿yciowych wyborów. Jak¿e istotne jest, by wyborów tych dokonywaæ na modlitwie z Bibli± w rêku. M³odzi odkrywaj± nade wszystko dar mi³o¶ci. Istotne jest, by przez kontakt z Pismem ¦wiêtym odkryli ¼ród³o mi³o¶ci – samego Boga, który „Syna swego Jednorodzonego da³, aby ka¿dy, kto w Niego wierzy, nie zgin±³, ale mia³ ¿ycie wieczne” (J 3,16). Wyostrzona obserwacja i nadmierny czasem krytycyzm wieku m³odzieñczego mog± byæ moderowane przez zetkniêcie siê z biblijn± m±dro¶ci±. Nie ogranicza siê ona przecie¿ do wiedzy, ale jest praktyczn± zdolno¶ci± prze¿ywania ¿ycia w godno¶ci, na drogach, które wyznacza sam Bóg. Prowadzone niedawno ankiety w liceach ogólnokszta³c±cych wykaza³y, ¿e je¿eli m³odzie¿ siêga po Bibliê, to po to, by uzyskaæ motywacjê dla wiary. Wiara doznaje umocnienia przez lekturê Biblii, wiêcej, niekiedy staje siê ¶wiat³em, którego m³odzi poszukuj±. Spe³nia siê w nich s³owo psalmisty: „Twoje s³owo jest pochodni± dla stóp moich, Panie, i ¶wiat³em na mojej ¶cie¿ce” (por. Ps 119,105). W³a¶nie w m³odzieñczej lekturze Pisma ¦wiêtego wytwarza siê nawyk, by traktowaæ j± nie jako spotkanie z ksi±¿k±, ale jako spotkanie z samym Bogiem. Przez lekturê rozpoczyna siê dialog, a jest to dialog modlitewny. Obecne w sercu ka¿dego m³odego mê¿czyzny i m³odej dziewczyny pragnienie sensu w dialogu tym znajduje zaspokojenie. A poza tym nie wolno zapominaæ, jak wiele rad autorzy natchnieni przekazali w³a¶nie m³odym! Chrystus uczy bogatego m³odzieñca ewangelicznego radykalizmu, zalecaj±c mu rozdanie maj±tku ubogim, a ¶w. Pawe³ wypowie ¿ywio³owe wyznanie: „Dla mnie bowiem ¿yæ – to Chrystus” (Flp 1,21). W³a¶nie w tak radykalnych postawach m³odzi odnajduj± siebie. Równie¿ dziewczêta znajd± w Biblii wezwania do praktykowania cnót roztropno¶ci, skromno¶ci, cicho¶ci czy czysto¶ci. Wskazanie na Matkê Chrystusa, która przecie¿ poczê³a Syna Bo¿ego, maj±c kilkana¶cie lat, mo¿e staæ siê niezwyk³ym do¶wiadczeniem w ¿yciu dziewcz±t szukaj±cych g³êbokiej relacji z Bogiem i w³a¶ciwych odniesieñ do ludzi. Biblia – cz³owiek doros³y A ludzie doro¶li, ukszta³towani? Co oni mog± zyskaæ przez siêgniêcie po Pismo ¦wiête? Przede wszystkim ucz± siê kszta³towaæ i w³a¶ciwie wykorzystywaæ dar mi³o¶ci i wolno¶ci. Zazwyczaj ich ¿ycie jest ju¿ w du¿ej mierze usystematyzowane, maj± swoje obowi±zki, znaj± zadania, pracuj±, dbaj± o rodziny. Pog³êbiona i refleksyjna lektura Biblii w ¿yciu cz³owieka doros³ego uczy odpowiedzialno¶ci. W³a¶nie dobrze pojêta odpowiedzialno¶æ, za siebie i za innych, odpowiedzialno¶æ z³±czona ze stawianiem wymagañ – najpierw sobie, a potem osobom, które kochaj± lub z którymi zwi±zani s± przez ¿yciowe sytuacje – jest w³a¶ciwym czynnikiem kszta³tuj±cym wybory cz³owieka dojrza³ego. Prze¿ywany kontakt z Bogiem podczas lektury Pisma ¦wiêtego pog³êbia siê i utrwala. Biblia mo¿e siê staæ tak¿e przedmiotem g³êbokiej refleksji w ¿yciu ludzi w podesz³ym wieku. Mog± oni patrzeæ na minione do¶wiadczenia swego ¿ycia przez pryzmat s³ów natchnionych i zyskan± w ten sposób m±dro¶æ przekazywaæ m³odszym. Biblijny kwadrans Tak wiêc Biblia jest ksiêg± rodziny i powinna byæ czytana w rodzinie. Niezwykle cenna jest praktyka tzw. biblijnego kwadransa w rodzinie. Chodzi o wspóln± lekturê Pisma ¦wiêtego. W sobotni czy niedzielny wieczór mo¿na na kilkana¶cie minut wy³±czyæ telewizor, by w skupieniu oddaæ siê g³o¶nej lekturze fragmentów Biblii. Jeden z cz³onków rodziny czyta wówczas dla wszystkich pozosta³ych, którzy w zamy¶leniu pochylaj± g³owy, by ch³on±æ s³owo Bo¿e. Choæ chodzi tu przede wszystkim o odkrycie niezwyk³ej warto¶ci s³owa Bo¿ego, nie mo¿na nie wspomnieæ o integruj±cej roli takiej praktyki dla ca³ej rodziny. Zazwyczaj wybiera siê jeden z dwóch sposobów czytania. Jest to albo lektura ci±g³a, gdy czyta siê wybran± ksiêgê od pocz±tku do koñca, albo tzw. lektura liturgiczna. W pierwszym przypadku dobrze jest rozpocz±æ od ksi±g ³atwiejszych i bli¿szych nam mentalno¶ciowo – od Ewangelii, Dziejów Apostolskich czy Listów Paw³owych, a dopiero pó¼niej przej¶æ do ksi±g trudniejszych, zw³aszcza Starego Testamentu. Drugi sposób wymaga znajomo¶ci czytañ liturgicznych przeznaczonych na dany dzieñ. Dzi¶ mo¿na je ³atwo odnale¼æ w katolickiej prasie (w „Niedzieli” – na stronach „Dodatku Liturgicznego”), na stronach internetowych czy w ró¿nego rodzaju agendach i kalendarzach liturgicznych. Warto pomy¶leæ o tym, by przywróciæ naszym rodzinom wspomniany ju¿ zwyczaj praktykowania kwadransa biblijnego. Jest to przecie¿ jedna z dróg odrodzenia mi³o¶ci i wzajemnego zaufania w naszych domach, droga zbli¿enia siê nie tylko do Boga, ale tak¿e do siebie nawzajem. Racjê mia³ niegdy¶ Tertulian, gdy pisa³: „Pismo ¦wiête powinno nam podaæ nie tylko znajomo¶æ tajemnic, lecz równie¿ wp³ywaæ na obyczaje i ¿ycie czytelników, (…) aby ci, co interesuj± siê Pismem ¦wiêtym, znale¼li pouczenie nie tylko o tym, co siê z kim¶ sta³o lub co on zrobi³, lecz tak¿e o tym, jak oni sami maj± postêpowaæ. W nim znajdujemy zasady postêpowania i ¿ywoty b³ogos³awionych, przekazane nam na pi¶mie jako tchn±ce ¿yciem wzory sposobu ¿ycia po Bo¿emu”. Mówi siê, ¿e ¶w. Augustyn tu¿ przed zbli¿aj±c± siê ¶mierci± poprosi³ kogo¶ z najbli¿szego otoczenia, aby przed oczyma zawiesi³ mu teksty wybranych psalmów. Recytuj±c te ¶wiête teksty, odszed³ do Pana, o którym mu one przez ca³e ¿ycie chrze¶cijañskie mówi³y. Lektura Pisma ¦wiêtego jest doskona³ym przygotowaniem do ostatecznego odej¶cia. http://www.niedziela.pl/artykul_w_niedzieli.php?doc=nd200721&nr=12 ===================================================== ks. Henryk Zieliñski Wszystko przez grzech Grzechem pierworodnym mo¿na wyja¶niæ prawie wszystko. Równie¿ stan mediów katolickich w Polsce. Bo ¿e nie jest najlepiej, chyba ka¿dy widzi. Napastowane przez lewaków, a nawet przez paru biskupów Radio Maryja gromadzi wed³ug oficjalnych badañ niespe³na 3 proc. ogó³u s³uchaczy. Je¶li dodaæ do tego rozg³o¶nie diecezjalne i nale¿±ce do sieci Eurozet Radio Plus oraz kupione przez Zjednoczone Przedsiêbiorstwa Rozrywkowe radio VOX FM, to i tak s³uchalno¶æ wszystkich razem nie przekracza 7 procent. Niewiele, bior±c pod uwagê, ¿e ponad 90 proc. Polaków deklaruje swój katolicyzm! Z katolick± telewizj± jest jeszcze gorzej. Nie wykorzystano pojawiaj±cej siê na pocz±tku lat 90. szansy na ogólnopolsk± czêstotliwo¶æ naziemn±. Próba uruchomienia Telewizji Familijnej na bazie koncesji dla franciszkañskiej Telewizji Niepokalanów ju¿ dwa razy skoñczy³a siê katastrof±. Sami franciszkanie chêtnie by pewnie wymazali dzi¶ z kronik klasztornych przygodê z Telewizj± Puls, której sztandarowy program „Go³o i weso³o” bynajmniej nie polega na promowaniu franciszkañskiego ubóstwa. Niszowej zarówno pod wzglêdem zasiêgu, jak i programu TVN Religia nie mo¿na nazywaæ katolick±, a raczej religioznawcz±. Dziurê na rynku próbuje ³ataæ toruñska TV Trwam, ale nie ma szansy docieraæ do wszystkich zainteresowanych. Powszechnie dostêpne s± dzisiaj jedynie katolickie okienka w Telewizji Polskiej, ostatnio zepchniête w wiêkszo¶ci na godziny przedpo³udniowe, kiedy dzieci i m³odzie¿ s± w szkole, a doro¶li w pracy. Niewiele lepiej jest z pras± katolick±. Piêæ licz±cych siê w Polsce tygodników katolickich rozchodzi siê w oko³o 350 tys. egzemplarzach ³±cznie. To prawie trzykrotnie mniej ni¿ jednorazowy nak³ad jednego z najpopularniejszych u nas magazynów dla kobiet! Z dziennikiem jest jeszcze gorzej, bo identyfikuj±cy siê z Ko¶cio³em „Nasz Dziennik” to maleñka kropla w morzu prasy codziennej. Nie lepiej jest z internetem, z którym Ko¶ció³ wi±¿e ostatnio wielkie nadzieje. Winnych s³abo¶ci katolickich ¶rodków spo³ecznego przekazu mo¿na oczywi¶cie szukaæ w¶ród masonów, postkomunistów i innych si³ ciemno¶ci. Ale czy nie bêdzie to odwracanie uwagi od w³asnych b³êdów i zaniedbañ? Nawet zarzut, ¿e reklamodawcy omijaj± katolickie media, te¿ w gruncie rzeczy nas obci±¿a. Bo dlaczego w innych krajach, z USA na czele, reklama w katolickich mediach to wiarygodno¶æ, presti¿ i skuteczno¶æ, a u nas odwa¿aj± siê na ni± tylko nieliczni? Grzech pierworodny po stronie odbiorców sprawia, ¿e ³atwiej siêgaj± po z³o. Nawet praktykuj±cy katolicy czê¶ciej kupuj± gazety epatuj±ce sensacj±, przemoc± lub seksem ni¿ te, które usi³uj± budziæ ich sumienia! Widz±c zwiastun programu katolickiego, zmieniaj± kana³, jak podczas emisji reklam. Zaledwie co dwudziesty s³ucha katolickiego radia, chocia¿ mo¿na wybieraæ miêdzy ró¿nymi stacjami. Po stronie twórców i decydentów mediów katolickich jednym z przejawów grzechu pierworodnego jest zapewne odwieczne napiêcie miedzy hierarchi± i charyzmatem w Ko¶ciele. Dzisiejsza podejrzliwo¶æ niektórych hierachów wobec oddolnych inicjatyw medialnych, których przyk³adem jedynie s± media o. Tadeusza Rydzyka, nie jest niczym nowym wobec trudno¶ci, z którymi zmaga³ siê w swoim czasie ¶w. Maksymilian czy b³. ks. K³opotowski. Dobre media zawsze tworz± ludzie z charyzmatem. A charyzmatyk jest wyzwaniem: szans± albo utrapieniem. Do sukcesu katolickich mediów bardziej ni¿ pieniêdzy potrzeba, moim zdaniem, nawrócenia ich odbiorców, twórców i decydentów. http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/idziemy201138_wstepniak.html ............................................................. Przed nami Rok Ks. Piotra Skargi Abp Józef Michalik obj±³ patronatem wydarzenia zwi±zane z Rokiem Ks. Piotra Skargi. Sejm przyj±³ w pi±tek uchwa³ê o ustanowieniu roku 2012 Rokiem Janusza Korczaka, Józefa Ignacego Kraszewskiego i ks. Piotra Skargi. „Chêtnie obejmê honorowym patronatem wydarzenia zwi±zane z Rokiem Ks. Piotra Skargi, gdy¿ ufam, ¿e bêd± one dobr± okazj± zarówno do przypomnienia postaci wielkiego kap³ana i zakonnika kochaj±cego cz³owieka i Ko¶ció³, jak i uczenia stylu przejrzysto¶ci i odwagi w obronie praw Bo¿ych" - napisa³ przewodnicz±cy Episkopatu abp Józef Michalik w li¶cie do o. Tomasza Kota, prze³o¿onego prowincji wielkopolsko-mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego. W przysz³ym roku minie 400 lat od ¶mierci ks. Piotra Skargi. By³ on kaznodziej± Zygmunta III Wazy, rektorem Kolegium Jezuitów w Wilnie, pierwszym rektorem Uniwersytetu Wileñskiego, za³o¿ycielem kolegiów jezuickich w Po³ocku, Rydze i Dorpacie. W Krakowie zainicjowa³ dzia³alno¶æ charytatywn± kilku instytucji (Bank Pobo¿ny, Arcybractwo Mi³osierdzia, Komora Potrzebnych). By³ autorem wielu ksi±¿ek, w tym czytanych do dzi¶ „¯ywotów ¶wiêtych", i kazañ, z czego najbardziej znane s± „Kazania sejmowe". Ks. Skarga zmar³ 27 wrze¶nia 1612 r. w Krakowie i zosta³ pochowany w tamtejszym ko¶ciele ¶w. Piotra i Paw³a. W uchwale dotycz±cej ustanowienia Roku Ks. Piotra Skargi napisano: „Zapisa³ siê na kartach historii jako czo³owy polski przedstawiciel kontrreformacji, filantrop oraz ten, który w trosce o ojczyznê mia³ odwagê nazwaæ po imieniu najwiêksze polskie przywary. Nawo³ywa³ do zmian postaw rz±dz±cych, do reform, by nie doprowadziæ Rzeczypospolitej do upadku". Przyjêt± 16 wrze¶nia 2011 r. uchwa³ê przygotowa³a sejmowa Komisja Kultury i ¦rodków Przekazu. http://jmichalik.episkopat.pl/wydarzenia/3963.1,Przed_nami_Rok_Ks_Piotra_Skargi.html ............................................................ O rodzinie Ka¿dy cz³owiek ma prawo do rodziny dobrej, zdrowej, gdzie czuje siê bezpiecznie i dok±d chêtnie wraca, aby regenerowaæ si³y do realizowania swych zadañ. Pierwszym warunkiem, który umo¿liwia rodzinie spe³nienie swoich zadañ, jest jej sta³o¶æ. Bez mocnej jedno¶ci i sta³o¶ci ma³¿onków, zabraknie poczucia bezpieczeñstwa im samym i ich dzieciom. [...] Nienaruszalne poczucie sta³o¶ci naszych zasad jest nie tylko gwarancj± porz±dku miêdzy lud¼mi, ale i wprowadza cz³owieka w ¶wiat transcendencji, w nadprzyrodzono¶æ Boga, który jest sta³y, niezmienny. Drodzy Bracia i Siostry, ma³¿eñstwo to nie jest eksperyment, który przeprowadza siê na swoim sercu i na uczuciach swego wspó³ma³¿onka lub swego dziecka, przez rok czy dwa. [...] ¦mierci± koñczy siê ka¿de nieuczciwe eksperymentowanie. Wiara jest w stanie rozbiæ fa³szywe i negatywne pogl±dy na ma³¿eñstwo. Mi³o¶æ pomo¿e wype³niæ zdrow±, radosn± tre¶ci± zwi±zek ma³¿eñski, zbudowany na wierno¶ci prawom Bo¿ym. Pamiêtajmy, ¿e w trudnych sytuacjach, s± tylko trudne rozwi±zania. Przykazania Bo¿e s± niekiedy wymagaj±ce, ale im twardszy grunt, na którym budujemy nasz dom, tym mocniejsza budowla [...] Chcia³bym jeszcze skierowaæ s³owo do tych wszystkich, którym ma³¿eñstwo siê nie uda³o. Wielu z nich ¿yje samotnie, zachowuj±c wierno¶æ danemu s³owu i wierno¶æ Bo¿emu przykazaniu. Staj± siê w ten sposób cichymi ¶wiadkami Ewangelii. Ceñcie sobie tê drogê, bo jest ona pokornym wype³nieniem przykazañ Bo¿ych, jest drog± wierno¶ci sumieniu i doprowadzi nas do zbawienia. S± te¿ ludzie, [...] którzy po nieudanym ma³¿eñstwie zwi±zali siê z innym cz³owiekiem, a dzi¶, mimo odczuwanego niepokoju sumienia, nie maj± do¶æ si³y albo te¿, ze wzglêdu na now± sytuacjê (wychowanie dzieci), nie widz± mo¿liwo¶ci natychmiastowego rozwi±zania i trwaj± w zwi±zku niesakramentalnym, nie mog±c przystêpowaæ do Komunii ¶wiêtej. Jak¿e czêsto bolej± nad tym stanem rzeczy! Ich duchowa rozterka i wewnêtrzne zmaganie niech stanie siê drog± do pog³êbienia wiary w mi³osierdzie Bo¿e. Wspó³czujemy Wam szczerze, ale prosimy, waszym my¶leniem i mow± nie zacierajcie ró¿nicy miêdzy Bo¿ym nakazem i ludzk± s³abo¶ci±. Raczej Wasz wewnêtrzny ból niech bêdzie potwierdzeniem warto¶ci sumienia, które szuka prawdy i strze¿e jej nawet wbrew sobie. Zachowajcie wiarê i tym gorêcej i czêsto módlcie siê wspólnie w waszym nowym krêgu rodzinnym o pomoc Bo¿±. A przyjdzie czas, ¿e mi³osierdzie Bo¿e i w waszym ¿yciu oka¿e siê wiêksze ni¿ nasze grzechy. S± sytuacje, ¿e b³êdy czy nieumiejêtno¶ci ludzkie mo¿e naprawiæ tylko Bóg. Cz³owiek powinien byæ zawsze gotowy do wspó³pracy z Nim. [Fragmenty listu pasterskiego Metropolity Przemyskiego na Tydzieñ Mi³osierdzia z dnia 2 pa¼dziernika 1994 r. ] Zob. te¿: Ca³y dokument http://jmichalik.episkopat.pl/dokumenty/3138.1,Wiara_i_milosc_pomoze_rodzinie.html Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 21, 2011, 09:26:25 Zamy¶leni
O rodzinie Ka¿dy cz³owiek ma prawo do rodziny dobrej, zdrowej, gdzie czuje siê bezpiecznie i dok±d chêtnie wraca, aby regenerowaæ si³y do realizowania swych zadañ. Otwieraæ siê na media Trzeba siê dzisiaj bezwzglêdnie otwieraæ na media. To jest ¶rodek komunikacji, czyli kontaktu z drugim cz³owiekiem. Mieæ czas dla dziecka Dziecko trzeba traktowaæ jako cz³owieka pe³nego. Trzeba widzieæ w nim partnera rozmowy. Wspólnoty m³odzie¿owe Wydaje siê, ¿e na m³odzie¿owe poszukiwania „mistrzów" i autorytetów Ko¶ció³ musi odpowiedzieæ prób± wprowadzenia w solidn± formacjê intelektualno-duchow±, która zachêci do siêgania po uniwersalizm chrze¶cijañski. Szko³a i wychowanie Warto tak wychowywaæ naszych synów i córki, aby umia³y dzieliæ siê swymi zdobyczami i swoim czasem z innymi. To oni bowiem tworz± wizerunek Polaka i polskiej rodziny na dzisiejsze czasy. U Matki Bo¿ej Nasza pobo¿no¶æ, nasza modlitwa, nasza obecno¶æ przed Matk± Bo¿± jest czê¶ci± naszej wiary. O m³odych Nie mo¿na przeoczyæ faktu, i¿ tysi±ce m³odzie¿y gromadzi siê na modlitewnych spotkaniach braci z Taizè (...) i z entuzjazmem wype³nia place na zaproszenie Jana Paw³a II. Wst±piæ do szko³y Maryi Tak jak nasz lud, kochamy Maryjê, kochamy Matkê Pana, bo wiemy, ¿e najlepsza droga pog³êbienia naszej wiary, to wst±pienie do szko³y maryjnej, to ta duchowa i fizyczna pielgrzymka przed Jej obraz. ¯yciodajne ¼ród³a Czas na refleksjê i modlitwê pomo¿e ludziom zatrzymaæ siê i pomo¿e ¿yæ piêkniej i rado¶niej tak¿e na co dzieñ. Pielgrzymka szko³± wiary Pielgrzymka to wielka szko³a charakteru, wielka szko³a cz³owieczeñstwa... W intencji trze¼wo¶ci Warto i trzeba podj±æ wysi³ek ¿ycia w trze¼wo¶ci, pochwa³y dla nowych zwyczajów bezalkoholowych, radosnej zabawy, go¶cinno¶ci bez wódki, trze¼wego wesela. Na wakacje Pamiêtajmy, ¿e okres wakacji nie zwalnia nas, ani naszych dzieci, ani naszych go¶ci od obowi±zków sumienia, od niedzielnej Mszy ¶wiêtej, od przykazania szacunku dla starszych i rodziców, od obowi±zku zachowania czysto¶ci i wszystkich piêknych Bo¿ych przykazañ. ¯ycie jest ¶wiête Najwiêkszym orêdownikiem prawdy o obronie ¿ycia jest Chrystus, przypominaj±cy o obowi±zku zachowania wszystkich Bo¿ych Przykazañ. O Komunii ¦wiêtej Ci wszyscy, którzy nie mog± przystêpowaæ do sakramentalnej Komunii ¶w., niech siê czuj± w jedno¶ci Ko¶cio³a, niech kontaktuj± siê z Chrystusem przez komuniê pragnienia, komuniê duchowej têsknoty... Nauka Ko¶cio³a jest wymagaj±ca Przestañmy wreszcie baæ siê byæ dobrzy i uczciwi! Przestañmy wstydziæ siê naszej wiary i naszego chrztu. Zacznijmy mówiæ i dzia³aæ zgodnie z nauk± Ewangelii i krzy¿a. Duchu ¦wiêty przyjd¼! Wielk± g³êbiê Bo¿ej wszechmocy odkrywam w codziennej modlitwie do Ducha ¦wiêtego, którego Jezus wys³u¿y³ i da³ Ko¶cio³owi, czyli nam, s³abym ludziom. Triumf pokory Wielko¶æ Ksiêdza Jerzego p³ynie z tego, ¿e to by³ cz³owiek prostej, ¿ywej wiary, ¿e to by³ cz³owiek, który ¿y³ nauk± kard. Stefana Wyszyñskiego i Jana Paw³a II - nauk± Ko¶cio³a. O pobo¿no¶ci Maryjnej Pobo¿no¶æ Maryi jest w Ko¶ciele nieustannie bardzo wa¿na i twórcza. Ze szko³y Maryjnej duchowo¶ci wyszli wszyscy ¶wiêci. Tak¿e ¶wiêci naszych czasów. Na Dzieñ Matki Bez matki nie da siê odrodziæ oblicza rodziny. Bez polskich matek nie da siê odrodziæ Polski - duchowo, moralnie, spo³ecznie ... O powo³aniu kap³añskim Nie ma na ¶wiecie misji piêkniejszej i godniejszej jak pos³ugiwanie w Bo¿ym imieniu ... http://jmichalik.episkopat.pl/varia/zamyslenia/3743.1,Swieto_Milodzierdzia_Bozego.html ................................ Wiê¼niów nawiedzaæ Urszula Buglewicz Dzia³ania duszpasterskie, jakimi objête s± osoby pozbawione wolno¶ci, znajduj± siê w obszarze dzia³añ penitencjarnych. Wprawdzie w Kodeksie karnym wykonawczym, który stanowi podstawowy dokument reguluj±cy status wiê¼niów w zak³adach karnych i aresztach ¶ledczych, nie mówi siê wprost o oddzia³ywaniu religijnym, ale art. 38 mówi o wspó³dzia³aniu ze spo³eczeñstwem w procesie readaptacji skazanych. Na pierwszym miejscu wymienia siê Ko¶cio³y i zwi±zki wyznaniowe. Obecnie w Polsce jest ok. 230 ksiê¿y i zakonników, którzy pe³ni± pos³ugê kapelanów wiêziennych. Ich pracê wspomaga rzesza ludzi dobrej woli, modl±c siê i podejmuj±c konkretne dzia³ania na rzecz osadzonych. Wielu z nich to cz³onkowie „Bractwa Wiêziennego”. Najlepszy przewodnik – Do wiêzienia przychodz± osoby wyalienowane i wyja³owione religijnie. Nie ma wiêc dla nich lepszego przewodnika ni¿ kap³an – mówi w wywiadzie dla „Niedzieli” p³k Jerzy Niko³ajew, dyrektor Okrêgowego Inspektoratu S³u¿by Wiêziennej w Lublinie. Jego zdaniem, problemem ludzi, którzy trafiaj± do wiêzienia, jest ich ma³a wiara. – Do kapelanów zwracaj± siê osoby, które Boga w swoim ¿yciu tak naprawdê nigdy nie odnalaz³y. ¦rodowiska, z których pochodz±, czêsto s± tak zaniedbane pod wzglêdem duchowym i uczuciowym, ¿yj± w odrzuceniu wszelkich spo³ecznych zasad i norm, ¿e dopiero pobyt w wiêzieniu sk³ania ich do g³êbszej refleksji – wyja¶nia. – Im prêdzej ksi±dz dotrze do wiê¼nia, tym wiêksza szansa, ¿e czas tu spêdzony bêdzie spo¿ytkowany godnie. Przemiany ustrojowe, jakie dokona³y siê w Polsce po 1989 r., sprawi³y, ¿e wiêzienia przesta³y byæ instytucj± zamkniêt±. – Kiedy¶ nikt nie mia³ prawa wej¶æ do wiêzienia, a ¿ycie za kratami mia³o swój w³asny, zamkniêty rytm – mówi ks. Miros³aw Flak, kapelan Aresztu ¦ledczego w Lublinie i archidiecezjalny referent ds. duszpasterstwa w zak³adach karnych i aresztach ¶ledczych. – Pierwsze przeobra¿enia dokona³y siê w czasie stanu wojennego, gdy w¶ród osadzonych by³o wielu wiê¼niów politycznych, którzy domagali siê obecno¶ci kap³ana. Po zmianach ustrojowych nasta³ czas wielkich akcji. Wiêzienia odwiedzali nie tylko kap³ani ró¿nych wyznañ, ale tak¿e aktorzy i piosenkarze, którzy przez swoje wystêpy artystyczne prowadzili resocjalizacjê. Praca kapelanów nie ma znamion akcyjno¶ci, ale jest prac± sta³±, nakierowan± na przemianê i nawrócenie konkretnej osoby, która w swoim ¿yciu pogubi³a siê, a przebywaj±c za kratami, ponosi karê za swoje czyny. O pomoc osób ¶wieckich w pracy z wiê¼niami zwróci³ siê Naczelny Kapelan Wiêziennictwa RP ks. Jan Sikorski, którego najbli¿sz± wspó³pracownic± by³a Janina (Nina) Szweycer-Grupiñska (1914-94), wspó³za³o¿ycielka i pierwszy prezes „Bractwa Wiêziennego”. Gotowi nie¶æ pomoc – W codziennej pracy pomagaj± nam cz³onkowie „Bractwa Wiêziennego”, które swoj± g³ówn± siedzibê ma w Warszawie, ale oddzia³y terenowe znajduj± siê w wielu miastach Polski – mówi ks. Flak. – Mog± do niego nale¿eæ odpowiednio przygotowani wierni. Specyfik± lubelskiego ¶rodowiska jest du¿y udzia³ studentów w pracy wolontariackiej. Zasadniczo ka¿da osoba, która chce odpowiedzieæ na wezwanie Chrystusa: „By³em w wiêzieniu, a przyszli¶cie do Mnie” (Mt 25, 36), mo¿e w szeregach Bractwa odnale¼æ miejsce dla siebie. G³ównym celem dzia³alno¶ci „Bractwa Wiêziennego” jest niesienie osadzonym szeroko rozumianej pomocy ewangelicznej, terapeutycznej i socjalnej. W tej ¿mudnej pracy mog± odnale¼æ siê m.in. osoby uformowane duchowo w ró¿nych wspólnotach i grupach modlitewnych, wprowadzone do pracy wolontariackiej przez kapelana danego zak³adu karnego. Dla chêtnych organizowane s± specjalne szkolenia, na których omawiane s± sprawy zwi±zane m.in. z regulaminem i bezpieczeñstwem. – Kapelan odpowiada za duchowe przygotowanie kandydata, za¶ s³u¿by wiêzienne i dzia³ ochrony zajmuj± siê wprowadzeniem procedur zwi±zanych z wymogami bezpieczeñstwa – wyja¶nia ksi±dz kapelan. – Ci ludzie potrzebuj± zwyk³ej rozmowy – mówi Paulina Kamiñska, studentka V roku psychologii na KUL-u, która przygotowuje siê do pracy psychologa wiêziennego. – Osadzeni potrzebuj± kontaktów miêdzy sob±, ale tak¿e z osobami z zewn±trz, które po prostu zechc± ich wys³uchaæ. Bo trafiaj±c do wiêzienia, zawsze traci siê grunt pod nogami. – Zdarza siê, ¿e w wiêzieniach s± i tacy, którzy s± przestêpcami z wyboru, jednak w naszej pracy nigdy nie patrzymy na „masê”, ale staramy siê dostrzec konkretnego cz³owieka – wyja¶nia ks. Flak. W wiê¼niu dostrzec cz³owieka G³ównym obszarem dzia³añ kapelana jest sprawowanie sakramentów: celebracja Mszy ¶w., s³uchanie spowiedzi, przygotowanie osadzonych do przyjêcia sakramentu bierzmowania, a tak¿e g³oszenie s³owa Bo¿ego. – Wiê¼niowie najbardziej potrzebuj± indywidualnych rozmów. Wiele z nich koñczy siê katechez±, przyst±pieniem do sakramentu pokuty, a w konsekwencji nawróceniem – ocenia kapelan. – Rozmawiali¶my z 18-letni± dziewczyn±, która opowiedzia³a swoj± okrutn± historiê. Od dziecka widzia³a tylko przemoc i w konsekwencji sama sta³a siê wspó³sprawc± przemocy. Chcia³a komu¶ o tym opowiedzieæ, wy¿aliæ siê – opowiada Paulina, maj±c przy tym mnóstwo pomys³ów, jak mo¿na realnie pomóc tej dziewczynie i innym osadzonym. Podstaw± takich dzia³añ jest odpowiednie „widzenie” cz³owieka. – Kiedy¶ kapelan z I³awy dzieli³ siê swoim do¶wiadczeniem, mówi±c, ¿e on w ogóle nie pyta osadzonych, za co s± skazani. Po prostu patrzy na cz³owieka – mówi ks. Flak. Wiê¼niowie zazwyczaj s± lud¼mi przeklêtymi przez spo³eczeñstwo, raz na zawsze ocenionymi negatywnie, wykluczonymi ze swoich rodzin i ¶rodowisk, pozbawionymi kontaktów z najbli¿szymi. – Id±c do wiêzienia, staram siê pamiêtaæ s³owa Jana Paw³a II, który do wiê¼niów w P³ocku mówi³, ¿e s± osadzeni, ale nie potêpieni, ¿e zawsze maj± mo¿liwo¶æ nawrócenia – mówi ksi±dz kapelan. – Po 9 latach pracy widzê, ¿e dla wielu osadzonych sam czyn przestêpczy jest kar±. Spotka³em kiedy¶ kobietê, która odbywa³a karê za zabójstwo. Jednak na pocz±tku dziwnie siê zachowywa³a: by³a grubiañska, zdawa³a siê w ogóle nie przejmowaæ tym, co zrobi³a, wypycha³a z pamiêci dokonan± zbrodniê. Dopiero po d³u¿szym czasie przyzna³a siê przed sob± do pope³nienia zbrodni, zaczê³a ¿a³owaæ, a owocem przemiany by³o m.in. przeproszenie rodziny. Dla kapelanów i wolontariuszy pos³uguj±cych w wiêzieniach ka¿dy dzieñ przynosi kolejne dowody na to, ¿e „gdzie wzmóg³ siê grzech, tam jeszcze obficiej rozla³a siê ³aska”. – Jestem przekonany, ¿e wielu przestêpców do¶wiadcza g³êbokiej przemiany ¿ycia. Dla wielu z nich wiêzienie jest miejscem wybawienia, bo przerywa ³añcuch przestêpstw, daje mo¿liwo¶æ zatrzymania siê i poprawy – zapewnia ks. Miros³aw. Dlatego tak wa¿ne s± rozmowy indywidualne z wiê¼niami, w czasie których nie musz± oni chowaæ siê za ró¿nymi maskami, udawaæ przed wspó³wiê¼niami nieczu³ych „twardzieli”. – My te¿ jeste¶my s³abi – mówi ks. Flak. – Podczas pierwszej Mszy ¶w. sprawowanej w wiêzieniu u¶wiadomi³em sobie, ¿e znajdujê siê w grupie ok. 30 przestêpców i po prostu zacz±³em siê baæ. W czasie sprawowania Liturgii powiedzia³em do nich, ¿e chyba nie skoñczê tej Mszy ¶w., bo siê ich bojê. Oni zaczêli siê ¶miaæ, mówi±c, ¿e przecie¿ nic mi nie zrobi±. A ja, nawet o tym nie wiedz±c, przyznaniem siê do s³abo¶ci „kupi³em ich”. Bo pokaza³em, ¿e jestem taki sam jak oni, pe³en lêku. Wiê¼niowie w wiêkszo¶ci tylko udaj±, ¿e s± twardzi. Ze zrozumia³ych wzglêdów wielu ludzi boi siê przestêpców, ale tylko niewielu dostrzega, ¿e s± to s³abe, poranione osoby, oczekuj±ce wsparcia. Bo ka¿dy cz³owiek potrzebuje kogo¶, kto go wys³ucha i zrozumie. – Wiê¼niowie nie s± straszni. To przecie¿ zwykli ludzie. I wcale nie trzeba byæ bohaterem, by siê z nimi spotkaæ. Wystarczy odrobina chêci i postawa, w której nie ma nic z poczucia wy¿szo¶ci – zapewnia Paulina. Miejsce dla ka¿dego – Wchodz±c do wiêzienia, najpierw widzia³em kraty, mury, cele, a teraz widzê tylko ludzi, którzy przez moj± pos³ugê do¶wiadczaj± Pana Boga. I coraz mocniej dostrzegam, ¿e w³a¶nie w tym miejscu „rozlewa siê ³aska” – zapewnia ks. Miros³aw. Podobnie odczuwaj± trzy ma³¿eñstwa z Drogi Neokatechumenalnej, które od 9 lat s± czêstymi go¶æmi w lubelskim areszcie. Za zgod± ordynariusza w wiêzieniu powsta³a bowiem wspólnota, w której regularnie g³oszone s± katechezy. – Jest to wspólnota specyficzna, bo charakteryzuje siê du¿± rotacj± sióstr i braci. Jedni wiê¼niowie wracaj± do domów, inni s± przenoszeni do nowych miejsc odosobnienia. Nasz± wielk± rado¶ci± s± ci, którzy po wyj¶ciu na wolno¶æ kontynuuj± swoje spotkanie z Bogiem w parafialnych wspólnotach Drogi – opowiada ks. Flak. Zreszt±, takim zakorzenionym w Drodze osobom ³atwiej jest odnale¼æ swoje miejsce w odzyskanym ¿yciu. Wspólnota troszczy siê bowiem tak¿e o to, by „syn marnotrawny” mia³ gdzie mieszkaæ i za co ¿yæ, aby nie mia³ powodów do powrotu na drogê przestêpstwa. – Czasem naprawdê nie potrzeba wiele, by odrzucony przez najbli¿szych cz³owiek wróci³ do ¶wiata przestêpczego. Jedynego, gdzie zawsze jest chêtnie widziany – ubolewa kapelan. – Niestety, w Polsce s± tylko trzy domy (w Gdañsku, we Wroc³awiu i w Warszawie), gdzie wiê¼niowie mog± siê zatrzymaæ po wyj¶ciu na wolno¶æ. A wielu z nich tak naprawdê nie ma dok±d wracaæ. Ka¿da pomoc jest cenna. Wiele wspólnot i osób wspomagaj±cych pracê kapelanów organizuje np. zbiórki ksi±¿ek, ró¿añców i medalików, których zawsze w wiêzieniach brakuje. Inni gromadz± ¶rodki na paczki dla osadzonych, ale tak¿e dla rodzin osób odbywaj±cych karê, czêsto pozbawionych ¶rodków do ¿ycia. Przede wszystkim jednak nie mo¿na zapominaæ o modlitwie zanoszonej przez wspólnoty Legionu Maryi czy Rycerstwa Niepokalanej. Wielu chorych swoje cierpienia ofiarowuje w intencji nawrócenia grzeszników, czêsto konkretnych osób. – Gdy idê do chorych, proszê ich, by modlili siê za wiê¼niów. Modlitwa zawsze przynosi owoce – zapewnia ks. Miros³aw Flak. I serdecznie prosi, by ka¿dy, kto us³yszy w sercu wezwanie, by „wiê¼niów nawiedzaæ”, nie lêka³ siê wype³niæ mi³osiernego uczynku. Duszpasterstwo wiêzienne Duszpasterstwo wiêzienne w Polsce obchodzi 20-lecie istnienia. W 1989 r. pierwszym naczelnym kapelanem wiêziennictwa zosta³ mianowany ks. pra³. dr Jan Sikorski. Od 2001 r. funkcjê tê sprawuje ks. pra³. dr Pawe³ Wojtas. Jest on jednocze¶nie asystentem ko¶cielnym Stowarzyszenia Ewangelicznej Pomocy Wiê¼niom „Bractwo Wiêzienne”. Obecnie krajowym prezesem Bractwa jest Bernarda Wojtkowska. Cz³onkowie „Bractwa Wiêziennego” docieraj± do co trzeciego wiêzienia. Przychodz± przede wszystkim z pomoc± duchow±, ale równie¿ pomagaj± w rozwi±zywaniu konfliktów rodzinnych, organizuj± pomoc dla dzieci wiê¼niów i ich rodzin. W miarê mo¿liwo¶ci pomagaj± swoim podopiecznym tak¿e po wyj¶ciu na wolno¶æ: szukaj± dla nich mieszkañ i pracy, spotykaj± siê na modlitwie, umacniaj± ich na drodze przemiany ¿yciowej. Dziêki ich bezinteresownej pracy wielu wiê¼niów nawraca siê, a niektórzy podejmuj± apostolat w¶ród towarzyszy z celi wiêziennej. Wiêcej o „Bractwie Wiêziennym” – na stronie: www.bractwowiezienne.ruchy.opoka.org.pl. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Wrzesieñ 21, 2011, 15:11:50 Mam jedno pytanie , Rafaelo, czy Ty tu chcesz wkleiæ nam ca³± Encyklikê Papiesk± ( ile ich tam by nie by³o ) na zasadzie zasypywania nie istniej±cej dziury (kopiuj-wklej), przy okazji zniechêcaj±c do jakiejkolwiek dyskusji czy jednak mo¿e uszanujesz, ¿e to forum dyskusyjne. W obliczu takiej ilo¶ci materia³u nie sposób siê nad czym¶ zatrzymaæ by podyskutowaæ, kiedy ostatni post interlokutora znajduje siê 4 strony wstecz. To siê po prostu mija z celem, a przes³ania staj± siê martwe czym robisz nied¼wiedzi± przys³ugê Papie¿owi.
IMO pozdr Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 21, 2011, 19:25:41 Dziekuje Ci ze zwrociles uwage, ze ten temat ciagle zyje. Na temat Papierza pisze w innym temacie. "Jan Pawel II" i " Z zycia KK w Polsce "sa tematami
ktore ja ciagle trzymam przy zyciu. Musze przyznac ze nie myslalam ze te tematy beda tak czesto czytane, to znaczy ze sa interesujace. Czym dalej w las, tym wiecej drzew. musze przyznac ze nie spodziewalam sie sama ze w Polsce KK zyje pelna piersia. Oczywiscie mozna dyskutowac na rozne tematy i bardzo bym sie cieszyla gdyby np. przciwnicy ktorzy byli tak liczni na tym forum , dzisiaj znikli , nie ma nikogo. Ja postanowilam byc bezstronna nie wybierajac artykulow na jakas strone. Te dwa tematy sa bardzo wazne w Polsce. Czesto na forum sa traktowane bardzo po macoszemu. Jesli chodzi o Encyklike Papieska , to podalam adresy gdzie mozna ja samemu odczytac. Sa ludzie ktorzy twierdzanze Encykliki Papieskie sa lepsze od Biblii. Jesli masz cos przeciwko i inni tez, ze prowadze te dwa tematy mozna powiedziec w stylu informacyjnym, to prosze sie wypowiedziec. Kazda wypowiedz wezme powaznie pod uwage. Pomijajac co o tym myslisz, musze zwrocic uwage ze te tematy przyciagaja wielu zainteresowanych ktorzy odwiedzaja to forum i kozystaja tez z innych tematow. Z powazaniem Rafaela Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Wrzesieñ 21, 2011, 20:55:09 @Rafaela
Cytuj Oczywiscie mozna dyskutowac na rozne tematy i bardzo bym sie cieszyla gdyby np. przciwnicy ktorzy byli tak liczni na tym forum , dzisiaj znikli , nie ma nikogo. Ale¿ s± tu zapewne. Sam rozpoznajê kilku. Tylko problem nie le¿y w nich, a w tym,¿e przy takim nawale mega tekstu fizyczn± niemo¿liwo¶ci± jest odnie¶æ siê do czegokolwiek. To tak, jakby palacz sypa³ wêgiel do kot³a za ka¿dym razem twierdz±c, ¿e ka¿da szufla mo¿e byæ zatrzymana - ale ka¿da leci bezrefleksyjnie i wszystko co mia³o byæ rozwa¿one siê spala . Nie potrafiê tego bardziej obrazowo wyt³umaczyæ, przepraszam.Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: arteq Wrzesieñ 21, 2011, 21:29:34 Czyli co¶ w stylu jak Kiary monologi o my¶licielach? ;]
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 21, 2011, 21:32:20 Ja wiem o co Ci chodzi, i zgadzam sie z Twoimi uwagami. Moze byc, ze gdyby nie bylo takiej ilosci zainteresowanych, to na kilu informacjach
zakonczylabym ciagniecie tego tematu. Przygotowujac temat do wstawienia , czytam go sama dokladnie. Mimo ze jestem katoliczkoa, to o wielu sprawach naprawde nie mialam pojecia. Te tematy mnie naprawde wciagnely. Kosciol Katolicki w Polsce jest zupelnie inny jak w Niemczech. Koscioly sa otwarte dla ludzi przez caly dzien, zawsze mozna wejsc aby w spokoju i ciszy skontaktowac sie z Bogiem. Ludzi spotykaja rozne sytuacje zyciowe i napewno kontakt z Bogiem , wiara w pomoc wielu ludziom pomaga w przezyciu tych ciezkich chwil. Pozdrawiam serdecznie. Rafaela Ps. Artku, czy mozesz sie wiecej i jasniej wypowiedziec. =================================================== 12:06, 21.09.2011 /tvn24.pl, TVN24 Pos³anka PiS pisze do proboszczów i prosi o wsparcie "MAMY OKRES WYBORÓW, A KSIʯA TO MOI WYBORCY" TVN24 Maria Nowak, pos³anka PiS ze ¦l±ska wys³a³a do wszystkich parafii w swoim okrêgu wyborczym list z pro¶b± o poparcie "w modlitwach i poprzez wziêcie udzia³u w wyborach". Prosi te¿ ksiê¿y o rozdanie jej ulotek wyborczych cz³onkom grup modlitewnych w parafiach. - To jest mój prywatny list, a ksiê¿a i siostry zakonne to moi wyborcy - mówi Nowak. W listach, które wys³a³a Nowak, pos³anka podkre¶la, ¿e 9 pa¼dziernika bêdziemy decydowaæ, o tym "czy naszym krajem rz±dziæ bêd± osoby wierne Ewangelii czy te¿ wpatrzone w ducha liberalizmu i samowoli". Partia z Torunia na zapleczu PiS Je¶li kto¶ my¶la³, ¿e ojciec Tadeusz Rydzyk w czasie tej kampanii wyborczej... czytaj wiêcej » Nowak dodaje, ¿e pos³ank± jest od 2001 r. i zawsze g³osowa³a kieruj±c siê Ewangeli±. "By³am przeciwko liberalizacji ustawy antyaborcyjnej, przeciwko legalizacji zwi±zków homoseksualnych, przeciwko wprowadzeniu sprzeda¿y alkoholu na stadionach, za wprowadzeniem dania wolnego od pracy w ¶wiêto Objawienia Pañskiego, za ochron± ¿ycia od poczêcia do naturalnej ¶mierci" - wylicza. Dalej pos³anka "o¶miela siê prosiæ o poparcie tak w modlitwach, jak i poprzez aktywne uczestnictwo w wyborach i oddanie g³osu na mnie". Nowak za³±cza te¿ swoje ulotki wyborcze i prosi o rozdanie ich cz³onkom grup modlitewnych dzia³aj±cym w parafii. "To te¿ wyborcy" Reporter TVN24 zapyta³ pos³ankê Nowak, czy nie widzi nic niestosownego w prowadzeniu agitacji w¶ród duchownych. Tym bardziej, ¿e Episkopat apelowa³, by Ko¶ció³ nie bra³ anga¿owa³ siê politycznie. - To jest mój prywatny list. Mówiê tu o tym co jest dla mnie spraw± wa¿n± i co dotychczas zrobi³am. Ja nie proszê o ¿adne informowanie z ambony, tylko o modlitwê. Pro¶ba o rozdawanie ulotek, to tylko pro¶ba, nie to ¿e musz± rozdaæ - t³umaczy pos³anka. Kazania wyborcze tylko dla PiS Drzwi niektórych wroc³awskich ko¶cio³ów stoj± otworem dla kandydatów... czytaj wiêcej » Jak dodaje, o tym, ¿e listy s± prywatne ¶wiadczy fakt, ¿e ka¿dy z nich podpisany jest w³asnorêcznie. - Wielu z tych ksiê¿y znam osobi¶cie - podkre¶la. Listy trafi³y te¿ do wielu sióstr zakonnych. - Siostry prosi³y, ¿eby im pewne rzeczy przybli¿yæ, bo nie maj± nawet czasu, by w tym wszystkim uczestniczyæ. To s± te¿ obywatele i maj± prawo g³osowaæ - ucina. Bez komentarza Dzia³alno¶ci Nowak nie chc± komentowaæ duchowni. Ks. Krzysztof B±k, dyrektor Caritas Archidiecezji Katowickiej, a prywatnie znajomy Nowak, odmówi³ wypowiedzi na ten temat. Powiedzia³ jedynie, ¿e nie chce siê t³umaczyæ z tego, z kim siê przyja¼ni. Komentarza odmówi³ te¿ rzecznik kurii katowickiej ks. Artur Stopka. ZOBACZ LIST POS£ANKI NOWAK DO KSIʯY http://www.tvn24.pl/-1,1718134,0,1,poslanka-pis-pisze-do-proboszczow-i-prosi-o-wsparcie,wiadomosc.html ............................................................. 05:45, 21.09.2011 /TVN24 Partia z Torunia na zapleczu PiS "CZARNO NA BIA£YM" TVN24 Je¶li kto¶ my¶la³, ¿e ojciec Tadeusz Rydzyk w czasie tej kampanii wyborczej nie udzieli ¿adnej partii swojego b³ogos³awieñstwa - to by³ w b³êdzie. Redomptorysta z Torunia jest bardzo aktywny, a ostatnio lista - go¶ci zapraszanych do jego rozg³o¶ni radiowej czy telewizji powi±zana jest z list± wyborcz± Prawa i Sprawiedliwo¶ci. Ojciec Rydzyk wymienia i namaszcza na swojej antenie kandydatów na nowych pos³ów. To g³ównie znane twarze, jak by³ego ministra ¶rodowiska w rz±dzie PiS Jana Szyszko, by³ego szefa ABW Bogdana ¦wiêczkowskiego, pos³a Zbigniewa Girzyñskiego, czy pos³anki Anny Sobeckiej, ale mówi siê, ¿e w ¶rodowisku zbli¿onym do Radia Maryja pojawiaj± siê te¿ m³odzi ludzie. Jedn± z nich ma byæ Ilona Klejnowska - kandydatka PiS do Sejmu i absolwentka uczelni toruñskiego redemptorysty. Ona sama zaprzecza, jakoby dosta³a siê na listê dziêki poparciu o. Rydzyka. - ¯eby by³o jasne - ja uczelni siê w ¿aden sposób nie wstydzê i nigdy siê tego nie wyprê. To ¿e kandydujê to tylko dlatego, ¿e zosta³a doceniona moja ciê¿ka praca – podkre¶la. Z³y pomys³? Równie¿ szef partii, Jaros³aw Kaczyñski, zaprzecza jakoby by³ zale¿ny od Torunia. Na niedawno postawione pytanie o to, czy i w jakim zakresie ojciec Tadeusz Rydzyk ma wp³yw na kampaniê wyborcz± lub kszta³towanie list PiS-u odpowiedzia³: - Pani redaktor ja na prawdê mam k³opoty z odpowiedziami na pytania, które odnosz± siê nie do rzeczywisto¶ci, ale do pewnych mitów i stereotypów, no to jest jedno z takich pytañ. Taka reakcja prezesa PiS-u mo¿e dziwiæ, zw³aszcza gdy patrzy siê na zdjêcia z lipca z Jasnej Góry, gdzie na pielgrzymce Radia Maryja pojawi³a siê poka¼na delegacja partii z jej szefem na czele. Z drugiej jednak strony przedwyborcze badania pokazuj±, ¿e chwalenie siê sojuszem z ojcem dyrektorem to niezbyt dobry pomys³. Takie wnioski w PiS-ie wyci±gniêto ju¿ rok temu - w czasie kampanii prezydenckiej. - Zbyt du¿e zaanga¿owanie w mediach, czy te¿ zbyt bliska wspó³praca z mediami ojca Rydzyka bêd± podejrzliwie odbierane przez ten elektorat. Elektorat centrowy, czyli ten niezdecydowany, który w ostatniej chwili praktycznie przes±dza czy odda g³os na tê lub inn± partiê – twierdzi Pawe³ Poncyljusz, dzi¶ pose³ PJN, a wówczas wspó³autor kampanii Jaros³awa Kaczyñskiego. Bez wyj¶cia Z drugiej strony Radio Maryja i PiS mog± byæ na siebie skazane. Zdaniem publicysty i redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” - Paw³a Lisickiego - po katastrofie smoleñskiej partia Kaczyñskiego i ojciec Rydzyk stali siê sobie jeszcze bli¿si. – To pragnienie wykazania, ¿e tam siê wydarzy³o co¶ wiêcej ni¿ katastrofa – wyja¶nia. - „Nasz Dziennik”, Radio Maryja, czy ojciec Rydzyk stali siê takimi osobami, które przyjê³y i zaczê³y propagowaæ co¶ w rodzaju „ideologii smoleñskiej”. W oparciu o to nast±pi³o zbli¿enie przynajmniej z czê¶ci± PiS-u – analizuje. http://www.tvn24.pl/12690,1718089,0,1,partia-z-torunia-na-zapleczu-pis,wiadomosc.html Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: arteq Wrzesieñ 22, 2011, 19:02:37 Rafaelo, mia³em na my¶li, ¿e wklejasz ca³e artyku³y i mo¿e to byæ trudne do prze³kniêcia dla statystycznego forumowicza - to dzia³ania wybitnie odtwórcze - tak w³a¶nie robi Kiara w przekazach od jaki¶ my¶licieli (chocia¿ ostatnio chyba znalaz³a inny obiekt do przeklejania). Oczywi¶cie jest kilka zasadniczych ró¿nic - Ty nie ¿adasz wy³±czno¶ci na w±tek, nie obra¿asz siê i nie pyrgasz za s³owa krytyki, nie uciekasz od dyskusji.
Owszem, tre¶ci, spostrze¿enia zawarte we wklejanym przez Ciebie tek¶cie mog± byæ i ciekawe ale gin± w nat³oku tego tekstu. My¶lê, ¿e du¿o lepiej by³oby gdyby¶ sama odnios³a siê do zamieszczonego tekstu, doda³a swoje przemy¶lenia. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Wrzesieñ 22, 2011, 19:05:44 Dok³adnie to samo mia³em na my¶li Arteq ,dziêkujê.
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 22, 2011, 20:35:32 Dziekuje bardzo za wypowiedzenie sie.
Przykro mi bardzo, ale jest tak duzo materialu do przekazania , mysle ze ze bedziecie musieli panowie jeszcze troszke uzbroic sie w cierpliwosc . Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie. Rafaela ========================================== Na drogach pos³ugiwania: S³owo w trosce o jêzyk Refleksja o s³owie i jêzyku w kontek¶cie Listu Pasterskiego KEP "Bezcenne dobro jêzyka ojczystego". Tekst pochodzi z "Niedzieli" nr 7/2010. Ostatnie listy pasterskie, zarówno ten o rodzinie, jak i o kulturze jêzyka, sprowokowa³y kilka pozytywnych opinii. Biskupom zale¿a³o na tym, ¿eby list o jêzyku ojczystym ukaza³ siê w okresie kolêdowym, bo móg³ staæ siê on inspiracj± duszpasterskich rozmów kolêdowych, co stworzy³oby atmosferê ¿yczliw± wobec problemów tam poruszonych, czyli odpowiedzialno¶ci za polsk± kulturê, zrodzon± i pog³êbion± we wzajemnym zwi±zku z chrze¶cijañstwem. Starali¶my siê unikaæ s³ów narzekania, a bardziej zwróciæ uwagê na inicjatywy podejmowane w trosce o jêzyk. Kto wie, mo¿e ten tekst zainspiruje ludzi maj±cych w Polsce mo¿liwo¶ci i misjê do podjêcia kolejnych kroków na drodze szerzenia kultury jêzyka, nobilitacji ojczystej mowy... To s³owa tworz± w nas ten ca³y ¶wiat pojêciowy, przez który próbujemy dochodziæ do budowania hierarchii warto¶ci, do wyrabiania kryteriów smaku artystycznego i wra¿liwo¶ci duchowej. Jednocze¶nie s³owo jest warunkiem kontaktu z drugim cz³owiekiem. S³owo mo¿e raniæ, a mo¿e ³agodziæ relacje, tworzyæ wspólnotê, jedno¶æ bratersk±, mo¿e te¿ dzieliæ. Ca³y wewnêtrzny ¶wiat naszych prze¿yæ, od tych zwyczajnych, do tych najwy¿szych, transcendentnych, budujemy przez s³owa. S³owo jest te¿ drog± i miejscem kontaktu z Bogiem. Przez przygotowanie „aparatu" intelektualno-uczuciowo-osobowego cz³owiek dochodzi do g³êbi kontaktu z drugim cz³owiekiem i z warto¶ciami najwy¿szymi, z Nieskoñczono¶ci±. Wydaje siê, ¿e rozej¶cie siê cz³owieka z Transcendencj±, jakkolwiek j± rozumiemy, nieuchronnie prowadzi do utraty wiêzi i szacunku dla piêkna jêzyka. Czasy ateistycznego komunizmu doskonale to ujawni³y, a perspektywa, z jakiej mo¿emy na te czasy spojrzeæ, potwierdza tê tezê. Jêzyk zosta³ okaleczony w swoich warto¶ciowych tre¶ciach, a s³owa per³y zast±piono s³owami wytrychami. I okaza³o siê, ¿e ludzie zaczynaj± postêpowaæ podobnie. Zamiast u¿ywaæ s³ów do budowania wspólnoty, jedno¶ci, wykorzystuj± je do dzielenia i roz³amów. Warto przeanalizowaæ „Folwark zwierzêcy" Orwella, aby siê o tym przekonaæ. St±d pewnie nie jest b³êdem mówiæ o blisko¶ci s³ów modlitwy ze s³owami codzienno¶ci. Oto pewna refleksja, dotycz±ca giganta s³owa - Bernanosa, zanotowana przez jego przyjaciela i czytelnika Hansa Ursa von Balthasara: „Wierz±cy Bernanos, który codziennie modli³ siê na ró¿añcu «jak jaka¶ pobo¿na kobiecina» i nigdy nie k³ad³ siê spaæ bez odmówienia swojej Komplety, z tak± sam± prostot± traktowa³ siebie, jako cz³onka katolickiego Ko¶cio³a. Ale jest on tak¿e - o czym chyba nie trzeba mówiæ - wymagaj±cym synem, który nigdy nie ustaje w piêtnowaniu konformizmu, przyzwyczajenia, a nawet dobroduszno¶ci niektórych chrze¶cijan, uspokojonych swoimi praktykami religijnymi. Desperacko szuka ¶wiêtego, który nada sens równocze¶nie jego egzystencji artysty, jak te¿ chrze¶cijanina: «Czysto¶æ ludzkiego piêkna spotyka siê z nadprzyrodzonym piêknem»". Wielu zwraca dzisiaj uwagê, ¿e nastêpuje dewaluacja s³owa - ¿e zostawia ono pustkê albo nawet ranê w relacjach miêdzyludzkich. Nasz jêzyk siê brutalizuje, wulgaryzuje - to jest z³y znak. Trzeba wydobywaæ z jêzyka to, co piêkne i dobre. Przenikanie zwrotów obcojêzycznych jest w dzisiejszym ¶wiecie nieuniknione i nie trzeba siê tego obawiaæ, choæ nale¿y czuwaæ, ¿eby nie skazi³y naszego jêzyka. Na koniec chcia³bym zaprotestowaæ przeciw szafowaniu pojêciami kultury wysokiej w odró¿nieniu od tej jakoby przeznaczonej dla warstw ni¿szych. To bardzo niebezpieczny podzia³, potêguj±cy rozziew miêdzy tymi, którzy jako „kap³ani jêzyka" maj± nie¶æ to, co w nim najpiêkniejsze, wszystkim cz³onkom ojczy¼nianej wspólnoty. Uczestnictwo w kulturze to jest przede wszystkim pokora ducha - bez niej nastêpuje zamkniêcie na to, co najwa¿niejsze w prze¿yciu kontaktu z piêknem, z prawd±, z drugim cz³owiekiem. Kulturê wysok± tworz± tak¿e ludzie bardzo pro¶ci, zwyczajni, niekiedy niepe³nosprawni - przez swoje postawy w sytuacjach krañcowych - czêsto zdumiewaj±cy nas swoj± dojrza³o¶ci± i autentyczn± g³êbi± twórczej kultury. A niszcz± j± niekiedy nieodpowiedzialni twórcy. Warto jeszcze powiedzieæ s³owo o potrzebie szacunku dla ksi±¿ki, przytaczaj±c cytat z ksi±¿ki hiszpañskiego pisarza Carlosa Ruiza Zafóna „Cieñ wiatru", który opowiada o tym, jak ojciec wprowadza syna w ¶wiat antykwariatu i wypowiada przepiêkne s³owa: „To miejsce jest tajemnic± i miejscem ¶wiêtym. Ka¿da znajduj±ca siê tu ksi±¿ka, ka¿dy tom, posiada w³asn± duszê. I to zarówno duszê tego, kto dan± ksi±¿kê napisa³, jak i dusze tych, którzy tê ksi±¿kê przeczytali i tak mocno j± prze¿yli, ¿e zaw³adnê³a ich wyobra¼ni±. Za ka¿dym razem, gdy ksi±¿ka trafia w kolejne rêce, za ka¿dym razem, gdy kto¶ wodzi po jej stronicach wzrokiem, z ka¿dym nowym czytelnikiem jej duch odradza siê i staje siê coraz silniejszy. (...) Kiedy jaka¶ biblioteka przestaje istnieæ, kiedy jaka¶ ksiêgarnia na zawsze zamyka podwoje, kiedy jaka¶ ksi±¿ka ginie w otch³ani zapomnienia, ci, którzy znaj± to miejsce, my, stra¿nicy ich dusz, robimy, co w naszej mocy, aby te bezdomne ksi±¿ki trafi³y tutaj. Bo tutaj ksi±¿ki, o których nikt ju¿ nie pamiêta, ksi±¿ki, które zagubi³y siê w czasie, ¿yj± nieustaj±c± nadziej±, ¿e pewnego dnia trafi± do r±k nowego czytelnika, ¿e zaw³adnie nimi nowy duch". http://jmichalik.episkopat.pl/wypowiedzi/2811.1,Na_drogach_poslugiwania_Slowo_w_trosce_o_jezyk.html .......................................... Jestem pod ogromnym wrazeniem art. " S³owo w trosce o jêzyk" Przepiekny i bardzo wartosciowy list pasterski ktory w bardzo dostepny i madry sposob wyraza co sie stalo w ostatnich latach z mowa polska : "Wielu zwraca dzisiaj uwagê, ¿e nastêpuje dewaluacja s³owa - ¿e zostawia ono pustkê albo nawet ranê w relacjach miêdzyludzkich. Nasz jêzyk siê brutalizuje, wulgaryzuje - to jest z³y znak. Trzeba wydobywaæ z jêzyka to, co piêkne i dobre. Przenikanie zwrotów obcojêzycznych jest w dzisiejszym ¶wiecie nieuniknione i nie trzeba siê tego obawiaæ, choæ nale¿y czuwaæ, ¿eby nie skazi³y naszego jêzyka." Pozdrawiam serdecznie.Rafaela Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 25, 2011, 21:17:47 Na czas studiowania
Trzeba mieæ oczy, serce i umys³ otwarte na to, co siê dzieje wokó³, na now± rzeczywisto¶æ, ale siê ni± nie przera¿aæ... Abp Michalik o czasie studiów i studentach: Jak Ksi±dz Arcybiskup zapamiêta³ swój czas studiowania? JM: Dobrze wspominam swoje studia. Odkry³em, ¿e je¶li cz³owiek daje z siebie wysi³ek, to nauczy siê czego¶, na czym bêdzie potem siê opiera³, sta³. Dla mnie czas szko³y, studiów seminaryjnych by³ te¿ okresem nawi±zywania kontaktów, które trwaj± do dzi¶. Na co radzi³by Ksi±dz Arcybiskup zwracaæ uwagê studentom przy zawi±zywaniu przyja¼ni? JM: Niech bêd± bardzo obiektywni i krytyczni w doborze, ale niech jednak szukaj± tych kontaktów i przyja¼ni z lud¼mi. To mo¿e nas ubogacaæ lub ¶ci±gaæ w dó³. Jak siê ma zachowaæ m³ody cz³owiek rozpoczynaj±cy studia - wobec licznych rozrywek, propozycji, które oferuje mu ¶wiat? JM: Lichy to cz³owiek, który duchowe warto¶ci zostawia na rzecz tych ziemskich. Z drugiej strony nie mo¿na zupe³nie lekcewa¿yæ tych ziemskich, bo widz±c tylko jeden kierunek, cz³owiek zdziwaczeje. Szczególnymi studentami s± klerycy. Jakich wskazówek na czas bycia w seminarium udzieli³by im Ksi±dz Arcybiskup? JM: Kleryk powinien przede wszystkim wiedzieæ, ¿e na niego czekaj± ludzie. Niech ju¿ dzi¶ siê za nich modli - za tych, do których kiedy¶ bêdzie pos³any. Ko¶ció³ potrzebuje maksymalizmu ludzi po¶wiêcaj±cych siê Panu Bogu. Niech maj± odwagê maksymalnie wymagaæ od siebie i maksymalnie byæ wyrozumia³ymi, tolerancyjnymi dla innych; nie akceptuj±c wad i b³êdów, ale próbuj±c ich pozyskaæ do tego, co dobre. Tê troskê o tych, którzy bêd± powierzeni ich opiece powinni zaczynaæ ju¿ dzi¶, nie jutro. Ju¿ dzi¶ powinni s³u¿yæ maksymalnie. My¶lê, ¿e najwiêkszym wrogiem szczê¶cia w kap³añstwie jest pycha, egoizm, grzech, a najwiêkszym sojusznikiem jest pokora, mi³o¶æ konkretna, czysta, ofiarna, wierna; wiara coraz bardziej pog³êbiana przez ró¿ne okoliczno¶ci ¿ycia. Czego ¿yczy³by Ksi±dz Arcybiskup wszystkim rozpoczynaj±cym niebawem studia? JM: ¯eby mieli oczy i serce i umys³ otwarte na to, co siê dzieje wokó³, na now± rzeczywisto¶æ, w któr± wchodz±, ale ¿eby siê ni± nie przera¿ali. ¯eby z tym, co dotychczas nios± w sobie, umieli wej¶æ w tê now± rzeczywisto¶æ, by to poszerzyæ, pog³êbiæ. Niech rado¶nie, twórczo i piêknie prze¿ywaj± ten czas. Mimo trudno¶ci, których ka¿dy przecie¿ do¶wiadcza, to siê na pewno uda! http://jmichalik.episkopat.pl/varia/zamyslenia/3967.1,index.html =================================================== ks. Marek Starowieyski BA¦NIE CZY TEOLOGIA W OBRAZACH? Czytelnik ¿ywotów ¶wiêtych, szczególnie staro¿ytnych i ¶redniowiecznych, spotyka siê z dziesi±tkami, a nawet z tysi±cami cudów. Czyta je z niedowierzaniem w³a¶ciwym sceptykowi naszego wieku, traktuj±c je z przymru¿eniem oka jako pewnego rodzaju skansen religijny. Nie wierzy, ¿e mog³yby siê one przydarzyæ ani, tym bardziej, ¿e zaistnia³y. Obydwie w±tpliwo¶ci s± naiwne i to z zupe³nie ró¿nych powodów Cuda i sceptycy Czy naprawdê nie mog³y siê one przydarzyæ? Mog³y, przynajmniej w wielkiej liczbie przypadków. Nasz sceptyk bowiem z irracjonalnym oporem nie przyjmuje do wiadomo¶ci, ¿e w czasach wspó³czesnych maj± miejsce cuda, najbardziej fantastyczne: temu, kto nie wierzy, polecam jakikolwiek ¿yciorys libañskiego ¶wiêtego Gabriela Charbel czy b³. Ojca Pio. Cuda te s± potwierdzone przez setki ¶wiadków, którzy je widzieli lub ich doznali, co mo¿na wyczytaæ z akt ostatnio beatyfikowanych i kanonizowanych b³ogos³awionych i ¶wiêtych, a zosta³y sprawdzone gruntownie przez w¶cibskich do granic przyzwoito¶ci lekarzy Kongregacji do Spraw ¦wiêtych. Ale o nich z za¿enowaniem milczy prasa, tak¿e katolicka, z obawy, by nie zostaæ pos±dzon± o niepostêpowo¶æ, naiwno¶æ, staro¶wiecko¶æ, fundamentalizm itd. - ¿e u¿yjê tego wspó³czesnego dziennikarsko-teologicznego be³kotu. Tak nastawiony sceptyk wie, ¿e cudów nie ma i byæ nie mo¿e. Zabiera siê wiêc do lektury ¿yciorysów ¶wiêtych z uczuciem, z jakim ogl±damy prymitywne ¶wi±tki, nie bez wzruszenia wspominaj±c swoje dziecinne modlitwy do anio³ka czy ¶w. Miko³aja. Ale wspó³czesny sceptyk ma jeszcze jeden powa¿ny brak: jest realist± i nie tylko nie rozumie, ale i nie chce rozumieæ jêzyka symbolu, który przez lata by³ korzeniem i spoiwem ¶wiata my¶li europejskiej (i czy tylko?). Symbol bywa³ dla ludzi ówczesnych bardziej realny ni¿ otaczaj±cy ¶wiat materialny i stanowi³ jego osnowê, by³ kluczem do jego rozumienia. Alegoria, symbolika powraca stopniowo, choæ bardzo wolno do ¶wiata wyposzczonego latami tak zwanej naukowo¶ci i racjonalizmu, które, mimo pocz±tkowych zas³ug, z wolna wyja³owi³y my¶l europejsk±. To powiedziawszy mo¿na przyst±piæ do sprawy cudów. Jêzyk cudów Cuda, opisane w ¿yciorysach ¶wiêtych, by³y mo¿liwe, choæ ich weryfikacja historyczna jest obecnie bardzo trudna, o ile w ogóle mo¿liwa. Nie traktujmy jednak ówczesnych ludzi jako naiwnych przyg³upów, którzy nic nie rozumieli i w swej naiwno¶ci we wszystko wierzyli. Cuda spotyka³y siê ze sprzeciwem ówczesnych sceptyków, przekonywa³y lub nie (podobnie jak dzi¶) i by³y w jaki¶ sposób weryfikowane przez ich odbiorców, choæ dzi¶ ta weryfikacja czêsto nam siê wymyka. Co innego, ¿e by³y epoki, które szczególnie pasjonowa³y siê cudami, ale czy i dzisiaj tak nie jest? A wiêc po pierwsze, cuda mia³y miejsce, nie mo¿na ich wykluczyæ, choæ bardzo trudno zweryfikowaæ, które z "cudownych" wydarzeñ by³y nimi naprawdê. Ale cuda mia³y jeszcze inne znaczenie, symboliczne. Istnia³ bowiem specyficzny jêzyk cudów, którego trzeba siê nauczyæ, bo bez nauczenia siê go, teksty hagiograficzne staj± siê martwe. Symbole Symboli jest wiele. Na przyk³ad liczby, czêsto u¿ywane w Biblii, zazwyczaj wyra¿aj± nie to, co my w nich widzimy. My widzimy w nich ilo¶æ. Ale je¶li Apokalipsa Janowa mówi o 144 000 opieczêtowanych, to nie znaczy to bynajmniej, ¿e ma ich byæ tylko tyle, a nie 144 001 lub 143 999, ale ¿e liczba zbawionych, czyli opieczêtowanych, jest ogromna. Dochodzi tu jeszcze znaczenie kombinacji ¶wiêtej liczby dwana¶cie. Podobnie rzecz ma siê z cudami. Ba¶nie? Czytamy w ¿yciorysach Ojców Pustyni o zwierzêtach, które by³y im poddane, jak lew ¶wiêtemu starcowi Gerazimowi, dowiadujemy siê o mnichu, który na rozkaz swojego mistrza podlewa³ tak d³ugo such± ga³±¼ na pustyni, a¿ zakwit³a. Ba¶nie? Nie, po prostu twierdzenia teologiczne wypowiedziane poprzez obrazy. Spalona pustynia to symbol ja³owo¶ci mocy szatana, na któr± wychodz± mnisi, aby go tam pokonaæ. I oto królestwo szatana staje siê, na skutek ich dzia³alno¶ci, nowym rajem (neos paradeisos), i podobnie jak w raju, opisanym w Ksiêdze Rodzaju, ca³a przyroda staje siê pos³uszna cz³owiekowi. Ten nowy ¶wiat na pustyni zapocz±tkowa³a ¶wiêto¶æ mnichów. Kij, który zakwit³ jest paradoksalnym symbolem si³y, pokory i pos³uszeñstwa, tak jak ewangeliczny obraz wiary, która przenosi z miejsca na miejsce góry (tu nie mogê siê powstrzymaæ, by nie zachêciæ Czytelników do lektury z³o¶liwej satyry B. Marshala "Cud Ojca Malachiasza" i zobaczenia, co wynik³o z dos³ownego zrozumienia tego wiersza Ewangelii!). S³ownik cudów S± jeszcze inne sposoby odczytywania opisów hagiograficznych. Znajdujemy np. opis ¶wiêtego, który nosi odzie¿ z we³ny wielb³±dziej i je miód dziki. Znaczy to: jest podobny do Jana Chrzciciela. Kruki przynosz± mu chleb - jest nowym Eliaszem. Podobnie odczytujemy cuda dokonywane przez ¶wiêtego a modelowane na opisach cudów Chrystusa - mówi± one, ¿e ¶wiêty ten by³ tak ¶ci¶le zwi±zany z Chrystusem, ¿e czyni³ cuda podobne do cudów swojego Mistrza. A wiêc czêsto kluczem do zrozumienia tych cudownych wydarzeñ jest po prostu Biblia. Posiadamy liczne s³owniki symboli liczb, rzeczy, atrybutów ¶wiêtych. Jak bardzo potrzebny by³by s³ownik symboliki sytuacji teologicznych. W poszukiwaniu klucza Pozostaje jeszcze sens historyczny cudów. Mówi± nam one bardzo wiele nie tylko o mentalno¶ci tamtych ludzi, ale i o wydarzeniach historycznych. We¼my przyk³ad mnichów. Ich ¿ywoty czêsto opisuj± cudowne uzdrowienia przez nich dokonywane. Tu akurat mamy mo¿no¶æ konfrontacji z innymi ¼ród³ami pisanymi i materialnymi. Zachowa³o siê mnóstwo opowiadañ na temat uzdrowieñ dokonanych przez mnichów, o ich szpitalach, leprozariach, o zorganizowanych przez nich zak³adach opieki lekarskiej. Kto wchodzi³ na ¶w. Krzy¿ od S³upi, przechodzi³ ko³o polany o nazwie Apteka. Jest ona ¶wiadectwem plantacji zió³ leczniczych mnichów benedyktyñskich. Opis uzdrowieñ dokonywanych przez mnichów (niekoniecznie rzeczywistych cudów) jest odbiciem tej ich gorliwej dzia³alno¶ci lekarskiej. Cuda rozmno¿enia chleba, rozmno¿enia jedzenia, spotykane w ¿ywotach ¶wiêtych, to nie tylko echo ewangelicznego rozmno¿enia chleba, ale wskazanie na tê rzeczywisto¶æ, któr± widzimy i dzisiaj w dzie³ach wielkich ¶wiêtych wspó³czesnych: ¶w. Jana Bosko, Józefa Cottolendo czy b³. Alojzego Orione, którzy budowali nic nie posiadaj±c i utrzymywali (i utrzymuj±) ogromne zak³ady zdawszy siê wy³±cznie na Opatrzno¶æ. I dzi¶ mo¿na wiêc nakarmiæ tysi±ce ludzi kilkoma chlebami i rybkami... Oczywi¶cie, istniej± równie¿ niem±dre ¿yciorysy ¶wiêtych (mogê, niestety, przytoczyæ ich spor± liczbê), których autorzy lubuj± siê w opowiadaniu cudów, coraz fantastyczniejszych, (co ma byæ wabikiem dla czytelnika) i swoj± g³upot± przypominaj± niektóre ze wspó³czesnych filmów o ró¿nej ma¶ci supermenach. Ale te dobre, piêkne ¿yciorysy ¶wiêtych s± lektur± dla inteligentnych, którzy mog± je czytaæ, poniewa¿ znaj± ich jêzyk. Co mo¿e zrobiæ niem±dre odczytywanie jêzyka obrazu, poetyckiego symbolu, niech ¶wiadczy spór o interpretacjê pierwszych trzech rozdzia³ów Ksiêgi Rodzaju, wspania³ych i m±drych pe³nych poezji hymnów - traktatów o ¶wiecie i cz³owieku, które na si³ê odczytywano w kluczu przyrodniczym. By³o to win± nie tylko przyrodników ró¿nego autoramentu, którzy zabrali siê do takiej interpretacji Ksiêgi Rodzaju, ale i teologów, którzy dali siê w to wci±gn±æ. Utwory hagiograficzne trzeba czytaæ w tym jêzyku i w tym kluczu, w jakim je pisali ich twórcy, szukaæ tylko tego, co oni chcieli powiedzieæ. Nie nale¿y patrzeæ na nie przez nasze okulary i nasz sposób widzenia. I dopiero wtedy ¿ywoty mnichów, "Z³ota Legenda" i inne dawne teksty o ¶wiêtych, przepe³nione cudowno¶ci± zaczn± do nas przemawiaæ m±drym jêzykiem wiary. ks. MAREK STAROWIEYSKI Marek Starowiejski - kap³an archidiecezji warszawskiej, prof. Uniwersytetu Warszawskiego (Instytut Filologii Klasycznej-literatura chrze¶cijañska), Papieskiego Wydzia³u Teologicznego w Warszawie (patrologia), autor wielu ksi±¿ek i publikacji po¶wiêconych patrologii http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/basnie.html ....................................... Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Wrzesieñ 27, 2011, 21:15:36 Cytuj Nasz sceptyk bowiem z irracjonalnym oporem nie przyjmuje do wiadomo¶ci, ¿e w czasach wspó³czesnych maj± miejsce cuda, najbardziej fantastyczne: temu, kto nie wierzy, polecam jakikolwiek ¿yciorys libañskiego ¶wiêtego Gabriela Charbel czy b³. Ojca Pio. Cuda te s± potwierdzone przez setki ¶wiadków, którzy je widzieli lub ich doznali, co mo¿na wyczytaæ z akt ostatnio beatyfikowanych i kanonizowanych b³ogos³awionych i ¶wiêtych, a zosta³y sprawdzone gruntownie przez w¶cibskich do granic przyzwoito¶ci lekarzy Kongregacji do Spraw ¦wiêtych O naiwny i g³upi klecho. Technologia jak± pos³ugiwali siê Ci ludzie nigdy Ci siê w g³owie nie zmie¶ci. Pisz swoje elaboraty egotyczne, ods±dzaj od czci ,wiary i przyzwoito¶ci. Sied¼ w ciemno¶ci skoro to wybra³e¶. Cud to tylko ezoteryczna nazwa regu³y , której jeszcze nie znamy ;) Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: arteq Wrzesieñ 27, 2011, 21:27:37 Skoro nie znamy to sk±d wiemy, ¿e to jednak regu³a? Bo dla mnie logicznym jest, ¿e skoro nie znamy danego zjawiska na wskro¶ to nie mo¿emy stwierdzaæ z pewno¶ci± jego charakteru. Dodatkowo je¿eli Pio by³ pierwszego sortu ezoterykiem... to jako¶ jego zachowanie i pogl±dy, wypowiedzi s± sprzeczne z postaw±/definicj± ezoteryka.
East, dlatego z podobn± doz± "pewno¶ci" czyli takimi samymi podstawami kto¶ nieprzychylny ezoteryce i Twoim pogl±dom móg³by w miejsce klechy wlepiæ Twój nick, a w miejsce elaboratów egotycznych wpisaæ ezoterykê... ;] Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Wrzesieñ 28, 2011, 21:09:18 Danuta Brüll
Czy Bóg mi³uje rozwódkê? On leczy z³amanych na duchu... Ps 147, 3 Rekolekcje parafialne. Podczas og³oszeñ ksi±dz zaprasza na kolejne nauki: dla ma³¿eñstw, dla narzeczonych, dla m³odzie¿y, dla studentów, dla osób stanu wolnego ¿yj±cych samotnie... ¦wietnie. S³ucham i zastanawiam siê, do jakiej grupy mam siê podpi±æ? Gdzie znajdê s³owa krzepi±ce dla mnie? Rekolekcjonista g³o¶no akcentuje: Rozwód to tragedia chrze¶cijanina, to wielkie z³o wyrz±dzone wspó³ma³¿onkom i dzieciom. Bola³o. Ale siê z tym zgadzam. My¶lê tak samo. Niestety, sta³o siê. M±¿ mnie opu¶ci³, jestem sama z dzieckiem. I jak tu o sobie my¶leæ? Jestem stanu wolnego czy nie? Dla jednych tak, dla innych nie. Dla siebie — te¿ nie. Nauka rekolekcyjna dla ma³¿eñstw jest w moim przypadku nieaktualna. Wiêc kim jestem? Kim jestem dla tego zgromadzenia? Wyrzutkiem? Trêdowat±? Pod koniec homilii rekolekcjonista nie odpuszcza: Rozwodnik nie ma prawa przystêpowaæ do sakramentu Eucharystii, nie mo¿e przyjmowaæ Komunii ¶wiêtej! Czujê, jak krew nap³ywa mi do g³owy, serce wali z przejêcia jak m³otem, w oczach pojawiaj± siê ³zy. Jestem paralitykiem, który nie potrafi siê w tej chwili poruszyæ. Msza trwa nadal. Nadchodzi moment Komunii ¶w. Ostatkiem si³ wstajê z ³awki i zmierzam w kierunku kap³ana. Czujê na sobie wzrok kilku znajomych. Zgorszenie? Mogê czy nie mogê? Zawirowanie lêku sprawia, ¿e obawiam siê, czy kap³an czasem nie odmówi mi komunikantu. Poda³. Grom z jasnego nieba nie spad³ na mnie, chocia¿ wracaj±c, czujê na sobie niechciane i zg³upia³e spojrzenia tych, co mnie znaj±. Dotar³am na swoje miejsce bliska omdlenia. Klêczê w dziêkczynieniu, a spokój powoli ogarnia mnie ca³±. Czemu tak siê przejê³am? Przecie¿ wiem, ¿e mogê! Mogê przyj±æ Komuniê ¶w., bo nie jestem w stanie grzechu ciê¿kiego, nie wesz³am w nowy zwi±zek... Sp³ycenie tematu do tego, ¿e ka¿dy rozwodnik (rozwódka) odcina siê sam od Ko¶cio³a, jest g³êboko rani±ce. Wiele kobiet i mê¿czyzn po rozwodzie, s³ysz±c takie interpretacje, traci nadziejê na duchowy wzrost, traci chêæ do trwania przy sakramentach ¶wiêtych. Je¶li zosta³am porzucona i zostawiona przez mê¿a, lecz nie jestem z innym mê¿czyzn±, mam pe³ne prawo do korzystania ze wszystkich sakramentów. To one wzmacniaj± nas do tego, by dalej normalnie ¿yæ. Nie przyklei³am sobie etykietki z napisem „rozwódka”. ¯yjê zwyczajnym ¿yciem. Zajmujê siê dzieckiem, domem, prac±, hobby. Nie s³yszê, na szczê¶cie, tego niefortunnego zdania: U³ó¿ sobie wreszcie ¿ycie! Moje ¿ycie jest u³o¿one! Jest takie, jakie jest. Ca³e w rêkach Boga. Czy On powiedzia³: Bez mê¿a/¿ony nie mo¿esz ¿yæ? Wrêcz przeciwnie, pragnie ¶ci±gn±æ z nas troski, mówi±c: Starajcie siê naprzód o królestwo Boga i Jego sprawiedliwo¶æ, a wszystko [inne] bêdzie wam dodane (Mt 6, 33). A tak¿e: Nie troszczcie siê wiêc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzieñ sam o siebie troszczyæ siê bêdzie (Mt 6, 34). Nie ma powodu przejmowaæ siê tym, ¿e nasi znajomi postrzegaj± nasze ¿ycie jako nieszczê¶cie, z którego musimy jak najszybciej wyj¶æ. Czasem nawet niektórzy chrze¶cijanie id± na kompromis z Bo¿ym prawem, namawiaj±c nas: Szkoda, ¿eby¶ zmarnowa³a ¿ycie, znajd¼ sobie kogo¶. Czy¿ nie jest to kuszenie z lito¶ci do stanu permanentnego grzechu? Niestety, nie spotykamy w takich sytuacjach na swoich drogach ludzi, którzy nas skieruj± ku nadziei, ku przyja¼ni z Bogiem. Brak duchowej opieki dla tych, którym z ró¿nych przyczyn ma³¿eñstwo siê rozpad³o, lecz chc± trwaæ przy Bogu, jest ogromn± luk± Ko¶cio³a. Wiele osób jest spragnionych wiary, nadziei i mi³o¶ci. Nale¿± te¿ do nich rozwodnicy. Nie znalaz³am w swoim mie¶cie, przy ko¶cio³ach i parafialnych wspólnotach, ¿adnej informacji, która skierowa³aby mnie w takie dobre rêce. A przecie¿ Bóg umi³owa³ ka¿dego cz³owieka i przyszed³ do tych, co siê ¼le maj± (Mt 9, 12). Nie ma zbyt du¿o rozwodników na Mszy ¶wiêtej. Rezygnuj± z ¿ycia sakramentalnego. Dlaczego? Je¶li rozwód jest dramatem, to Chrystus chce udzieliæ si³, daæ nadziejê, podnie¶æ na duchu, ukazaæ nowe mo¿liwo¶ci, now± drogê... na której On bêdzie z ka¿dym, kto chce przy Nim wytrwaæ. Mówi Pismo ¦wiête: On leczy z³amanych na duchu (Ps 147, 3) i A tego, co do Mnie przyjdzie, nie wyrzucê precz (J 6, 37). Odej¶cie jednego wspó³ma³¿onka (do innej lub innego) jest w pewnym sensie jego duchow± ¶mierci±. Zostajê tym samym automatycznie „duchow± wdow±”. A Pan chroni sierotê i wdowê (Ps 146, 9). Bóg zawsze stawa³ po stronie s³abych i opuszczonych, nies³usznie oskar¿onych i zranionych. Dlaczego wiêc w przypadku niechcianego rozwodu mia³oby byæ inaczej? Je¶li Bóg z nami, któ¿ przeciwko nam? (Rz 8, 31). Jako chrze¶cijanie, dzieci Bo¿e, nale¿ymy do Boga, który jest mi³o¶ci± (1 J 4, 16). Dlatego mówi: Bo góry mog± ust±piæ i pagórki siê zachwiaæ, ale mi³o¶æ moja nie odst±pi od ciebie... (Iz 54, 10). Bóg jest ¿ywy i dzia³aj±cy tak¿e dzi¶, tak¿e w ¿yciu samotnych z powodu rozwodu. On uwalnia serce od bólu, rozpaczy i zniechêcenia, daje si³y duchowe i fizyczne. Chrystus udziela ³aski koniecznej do dalszego ¿ycia. Od Niego pochodzi te¿, niezrozumia³a dla wielu ludzi, si³a przebaczenia. Je¶li rozwód (z ró¿nych przyczyn) sta³ siê naszym udzia³em, nie warto traciæ nadziei. Trzeba próbowaæ wytrwaæ przy S³owie, daæ Bogu szansê, by odmieni³ nasze ¿ycie, odmieni³ je wed³ug swojej woli. Nasz Pan jest wiêkszy i mocniejszy od wszelkich ludzkich dramatów. ¯ycie w przyja¼ni z Bogiem jest wiêcej warte ni¿ „uk³adanie go sobie na nowo”. Bóg jest hojny, daje wiêcej ni¿ siê spodziewamy, przywraca spokój duszy i serca, obdarza nas pe³nym ciep³a i zrozumienia u¶miechem. Warto Mu zaufaæ, zw³aszcza gdy zwyczajne marzenia o pe³nej mi³o¶ci rodzinie rozpadaj± siê w gruzy. Bóg nawet z ka¿dej tragedii potrafi wyprowadziæ wiele dobra. Nie wyczerpa³a siê lito¶æ Pana, mi³o¶æ nie zgas³a (Lm 3, 22) i mo¿e siê okazaæ, ¿e Bóg pragnie, aby¶my wykonali wiele dobrych, a przygotowanych w³a¶nie dla nas czynów, ¿e pomo¿e nam przej¶æ przez ¿ycie, zostawiaj±c „¶wiêt± woñ”. Skoro jestem ju¿ sama, spróbujê pos³uchaæ... Pos³uchaæ nie g³osów hucz±cego ¶wiata, lecz Boga, który mo¿e odezwaæ siê do mnie tymi s³owami: Zaiste, jak niewiastê porzucon± i zgnêbion± na duchu, wezwa³ ciê Pan! (Iz 54, 6a). http://www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZR/poslaniec2011_09_rozwodka.html ============================================================= Religijny patchwork Cathy Lynn Grossman | Los Angeles Times | 29 Wrzesieñ 2011 | Komentarze (1) Religijny patchwork Przepis na w³asn± religiê jest prosty: we¼ te elementy, które ci pasuj±, a inne odrzuæ. Tak wygl±da wiara coraz wiêkszej ilo¶ci osób. Czy to oznacza, ¿e koñczy siê epoka dogmatów, a nadchodzi ¶wiat, w którym bêdzie tyle wyznañ, ile ludzi? Fot. Getty Images/FPM Gdyby Kate Smith, legenda amerykañskiej piosenki z czasów II wojny ¶wiatowej, mia³a dzi¶ uczyniæ z pie¶ni patriotycznej swój hymn, zapewne wybra³aby „Bogowie b³ogos³awcie Amerykê”. Do takiego wniosku doszli autorzy najnowszego badania, z którego wynika, ¿e Ameryka oddala siê od wyra¼nie zdefiniowanych, tradycyjnych systemów religijnych i coraz czê¶ciej wybiera wierzenia dopasowane do indywidualnych preferencji. Do³±cz do nas na Facebooku Wierni, którzy Boga dostosowuj± do swoich bie¿±cych potrzeb, id± ramiê w ramiê z tymi, którzy co prawda okre¶laj± siê jako chrze¶cijanie, ale nie odwracaj± siê od tradycyjnych praktyk i wierzeñ. Ekspert ds. statystyk religijnych, George Barna, bez zbytniej przesady powiada, ¿e Ameryka jest na dobrej drodze, by staæ siê krajem „310 milionów ludzi i 310 milionów religii”. – Jeste¶my spo³eczeñstwem designerskim. Chcemy, by wszystko – nasze ciuchy, jedzenie, edukacja – by³o dostosowane do naszych indywidualnych potrzeb – mówi naukowiec. A teraz do tego dochodzi religia. W swojej najnowszej ksi±¿ce, po¶wiêconej amerykañskiemu chrze¶cijañstwu, „Futurecast”, Barna na podstawie sonda¿y przeprowadzanych co roku w¶ród 1000 –1600 doros³ych Amerykanów analizuje zmiany, jakie zasz³y w religijno¶ci w latach 1991–2011. Okaza³o siê, ¿e we wszystkich g³ównych trendach zwi±zanych z wierzeniami i zachowaniami religijnymi, jakie obserwowa³, nast±pi³y spadki — z wyj±tkiem dwóch. Wiêcej ludzi twierdzi dzi¶, ¿e wierzy, i¿ Jezus jest ich zbawc± i spodziewa siê po ¶mierci trafiæ do nieba. Wiêcej ankietowanych przyznaje te¿, ¿e w ostatnich sze¶ciu miesi±cach nie by³o w ko¶ciele, z wyj±tkiem specjalnych okazji, jak ¶lub czy pogrzeb. W 1991 do ko¶cio³a nie chodzi³o 24 proc. respondentów, dzi¶ to ju¿ 37 proc. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Zdaniem Barny, winê za te zaskakuj±co sprzeczne odkrycia ponosz± ksiê¿a. – Ludzie zewsz±d s³ysz±: „Jezus jest odpowiedzi±. Przyjmijcie Go. Módlcie siê do Niego i nawracajcie”. Gdy okazuje siê, ¿e to tak nie dzia³a, ludzie zaczynaj± siê nudziæ, wypalaj± siê, ogarnia ich pustka – mówi badacz. – Patrz± na ko¶ció³ i zastanawiaj± siê: „Jezus umar³ za co¶ takiego?”. W konsekwencji, zauwa¿a Barna, ginie spójno¶æ wa¿nych wska¼ników wiêzi religijnej. Gdy przedstawicieli siedmiu najwa¿niejszych doktryn skonfrontowa³ z kanonem ich wierzeñ, zdefiniowanym przez National Association of Evangelicals, tylko 7 proc. ankietowanych zmie¶ci³o siê w swoich kategoriach. – Ludzie mówi±: „Wierzê w Boga, wierzê, ¿e Biblia to wielka ksiêga, ale poza tym wierzê w to, co mi pasuje” – mówi Barna. Jego odkrycia potwierdza instytut LifeWay Research: badanie przeprowadzone niedawno w¶ród 900 amerykañskich pastorów protestanckich wykaza³o, ¿e 62 proc. z nich spodziewa siê, ¿e znaczenie identyfikacji z konkretnymi wyznaniami znacz±co spadnie w ci±gu najbli¿szych 10 lat. Tego samego zdania jest Carol Christoffel z Zion w stanie Illinois. Kobieta w m³odo¶ci próbowa³a odnale¼æ siê w g³ównych od³amach protestantyzmu, ale dobrze poczu³a siê dopiero w g³osz±cej pokój i jedno¶æ tradycji bahaizmu. Pó¼niej jednak zainteresowa³y j± uzdrowicielskie praktyki Indian. Mimo tak barwnej przesz³o¶ci, nadal uwa¿a siê za chrze¶cijankê. – Jestem czym¶ w rodzaju pomostu miêdzy kulturami. Zgadzam siê z nauczaniem Jezusa, znam wielu chrze¶cijan, którzy tak jak ja s± wierni spo³ecznemu przekazowi zawartemu w Biblii i którzy dbaj± o Ziemiê i swoich bli¼nich – t³umaczy Christoffel. – Popieram ludzi, którzy czyni± dobro bez wzglêdu na wyznanie. Nie tylko chrze¶cijanie praktykuj± tak± duchow± grê w klasy. W po¶wiêconym judaizmowi magazynie „Moment” jest kolumna „Zapytaj rabinów”, gdzie problemy wiary analizowane s± z 14 perspektyw. – We wrze¶niowym numerze „Moment” zadali¶my pytanie: „Czy judaizm mo¿e istnieæ bez Boga”. I wiêkszo¶æ odpowiedzia³a, ¿e tak – mówi redaktor naczelna, Nadine Epstein. –To niesamowite. ¯yjemy w czasach, gdy z doktryny wybiera siê tê czê¶æ, która naszym zdaniem ma sens i która nam odpowiada. Wspólnotê mo¿na odnale¼æ dziêki historii i kulturze, niekoniecznie poprzez praktyki religijne. Socjolog Robert Bellah zaobserwowa³ to zjawisko ju¿ w latach 80. W ksi±¿ce, której jest wspó³autorem, „Habits of the Heart”, opisuje przypadek Sheili, który wydaje siê znajomy. Oto, co Sheila mówi o religii: „Nie pamiêtam, kiedy ostatni raz by³am w ko¶ciele. Od dawna ¿yjê wed³ug wiary, która nazywa siê Sheilaizm. Jedyne przykazanie brzmi: kochajcie siebie i b±d¼cie dla siebie ³agodni. Innymi s³owy, troszczcie siê o siebie. My¶lê, ¿e Bóg chce, ¿eby¶my siê o siebie troszczyli”. Bellah, dzi¶ ju¿ emerytowany profesor University of California-Berkeley, mówi: – W tamtym czasie s³owa Sheili by³y dla niektórych szokiem. Ale dla wielu to nie by³ ¿aden wstz±s, bo od dawna ¿yli w ten sposób. Nie idealizujmy przesz³o¶ci. ¯arliwa religijno¶æ zawsze by³a w mniejszo¶ci. To, ¿e ludzie pokazywali siê w ko¶ciele, wcale nie oznacza³o, ¿e byli g³êboko wierz±cy czy zaanga¿owani. Bellah dostrzega dobre i z³e strony nowego trendu, który mo¿na okre¶liæ mianem „jeden cz³owiek – jedna religia”. Pozytywna to ta, ¿e trudno o uprzedzenia i nietolerancjê przeciwko grupom – religijnym, rasowym, seksualnym, p³ciowym – gdy ka¿dy chce byæ traktowany jak indywidualna jednostka. – Minusem jest to, ¿e nie sposób wytworzyæ wiêzi wspólnotowych, bo praktycznie ka¿dy ¿yje w³asnym ¿yciem – wyja¶nia. Co wiêcej, ten szalony pêd za indywidualizmem wywo³uje „coraz wiêksz± wrogo¶æ wobec grup zorganizowanych – rz±dów, przemys³u, a nawet religii”. Dzi¶ nawet bezbo¿nicy nie s± zgodni co do tego, jak nie wierzyæ, twierdzi Rusty Steil z Denver. Wychowa³ siê w rodzinie protestanckiej i zachowa³ „silny kodeks moralny” rodziców, ale jak twierdzi, nie odpowiadaj± mu „staro¿ytne mity o ludziach, próbuj±cych odnale¼æ sens w ¶wiecie”. – Nie mogê pogodziæ siê z wyobra¿eniem o Bogu wszechmog±cym, który pozwala ludziom g³odowaæ i dopuszcza do klêsk ¿ywio³owych, czy tych wywo³anych przez cz³owieka – mówi Steil. Steil uwa¿a siê za „ateistê ¿yj±cego i pozwalaj±cego ¿yæ innym”, w odró¿nieniu od ateistów nastawionych zdecydowanie antyreligijnie, jak Christopher Hitchens czy Richard Dawkins, którzy „aktywnie promuj± niewiarê”. Paul Morris, sanitariusz wojskowy z Fort Bragg w Pó³nocnej Karolinie, który sze¶æ razy s³u¿y³ na Bliskim Wschodzie, mówi, ¿e widzia³ chrze¶cijañstwo, judaizm i islam w dzia³aniu, dlatego woli sobie odpu¶ciæ. Morris dorasta³ w „klasycznej w³oskiej rodzinie katolickiej”, ale nigdy nie poczu³, ¿e znalaz³ odpowiedzi na pytania natury duchowej. – Zbada³em wszystkie du¿e systemy religijne, jakie s± na ¶wiecie. W ka¿dej religii s± elementy, które maj± sens, ale nie znalaz³em ¿adnego konkretnego dogmatu czy doktryny, z któr± tak naprawdê chcia³bym siê uto¿samiaæ – t³umaczy Morris. – Dlatego dzi¶ my¶lê o sobie jako o agnostyku. Wierzê, ¿e zawsze mo¿na postêpowaæ w³a¶ciwie. To zawsze dzia³a. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/religijny-patchwork,5358,page1.html A jak to wyglada u nas. Czy Kosciol Katolicki wypelnia wszystkie ludzkie oczekiwania? Co czujesz kiedy myslisz o swojej wierze, czy Twoja wiara daje ci wewnetrzny spokoj, czy znasz ja dokladnie?, czy tylko robisz to co od ciebie oczekuje kosciol. Jaki wplyw ma twoja wiara na twoje zycie i zycie w rodzinie. Mysle, ze mozna zadawac duzo pytan i powinno sie zadawac. Pozdrawiam serdecznie. Rafaela Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Pa¼dziernik 02, 2011, 22:30:18 Cykl: "Poznaj symbole liturgiczne"
MW | PSPO | 29 Wrzesieñ 2011 | Komentarze (5) Serwis PS-PO rozpoczyna od 1 pa¼dziernika cykl artyku³ów "Poznaj symbole liturgiczne". Benedyktyni z Tyñca, przez 40 kolejnych dni, prezentowaæ bêd± konkretny symbol liturgiczny. Serwis PS-PO stara siê propagowaæ wiedzê z zakresu tradycji i duchowo¶ci chrze¶cijañskiej. Du¿e zainteresowanie wakacyjnymi kursami spowodowa³o, ¿e benedyktyni postanowili przedstawiæ u¿ytkownikom kolejn± propozycjê. Do tej pory odby³y siê dwa kursy: pierwszy dotyczy³ medytacji, drugi lektury Pisma ¦wiêtego. Teraz zapraszaj± do ¶wiata liturgii. - Proponujemy Wam udzia³ w kursie i - podobnie jak w przypadku poprzednich - nie bêdziecie musieli siê zapisywaæ, liczba miejsc jest bowiem nieograniczona. Nie trzeba bêdzie nawet wychodziæ z domu ani nigdzie jechaæ - kurs bêdzie prowadzony na stronie internetowej serwisu PS-PO -pisz± autorzy przedsiêwziêcia. Liturgia w serwisie PS-PO Pocz±wszy od 1 pa¼dziernika, przez 40 kolejnych dni, benedyktyni prezentowaæ bêd± konkretny symbol liturgiczny. Bêdzie mo¿na dowiedzieæ siê miêdzy innymi o rodzajach b³ogos³awieñstw, o³tarzu, atrybutach ¶wiêtych, bêdzie te¿ o dzwonach, hostii, kadzidle czy muzyce, która nieod³±cznie towarzyszy liturgii. Autorem cyklu jest znany liturgista, ks. prof. Bogus³aw Nadolski TChr. Aby nie przeoczyæ ¿adnego odcinka mo¿na zapisaæ siê do listy mailingowej serwisu PSPO. Wówczas codziennie wieczorem ka¿da czê¶æ kursu bêdzie trafiaæ prosto skrzynki mailowej. Odcinki bêd± równie¿ dostêpne na Facebooku. http://religia.onet.pl/kraj,19/cykl-poznaj-symbole-liturgiczne,5361.html ........................................ Ko¶cielny proces o niewa¿no¶æ ma³¿eñstwa, cz.1 dr Arletta Bolesta, mgr Juliusz Kola | Onet | 27 Wrzesieñ 2011 | Komentarze (0) W serii artyku³ów zatytu³owanych "Ko¶cielny proces o niewa¿no¶æ ma³¿eñstwa. Informator praktyczny", spróbujemy wszystkim staraj±cym siê, b±d¼ dopiero rozwa¿aj±cym orzeczenie niewa¿no¶ci swojego zwi±zku, przedstawiæ w zarysie najwa¿niejsze informacje w tej dziedzinie. W dzisiejszym artykule przedstawimy kompetencje s±du w procesach orzekania niewa¿no¶ci ma³¿eñstwa. Jednym z podstawowych pytañ osób, stoj±cych na progu wszczêcia procesu o stwierdzenie niewa¿no¶ci ich ma³¿eñstwa, jest to dotycz±ce instytucji, do której nale¿y siê zwróciæ, aby mog³a ona rozpatrzyæ ich sprawê. Do³±cz do nas na Facebooku T± instytucja jest w³a¶ciwy s±d ko¶cielny: diecezjalny, metropolitalny, ewentualnie Rota Rzymska. S±dy te w praktyce polskiej posiadaj± ró¿ne nazwy: S±dy Duchowne, S±dy Biskupie, Trybuna³y Diecezjalne, Trybuna³y Metropolitalne, pod którymi wszak kryje siê ta sama rzeczywisto¶æ. W³a¶ciwo¶æ to kompetencja jednego z wielu s±dów do rozpatrzenia sprawy. Z jednej strony, dotyczy to miejsca: wnie¶æ sprawê w Warszawie,gdzie mieszkam, czy w Krakowie, gdzie mieszka ma³¿onek? Z drugiej strony, dotyczy instancji: wnie¶æ sprawê w s±dzie diecezjalnym ³om¿yñskim czy od razu metropolitalnym ³ódzkim? Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników W sprawach ko¶cielnych inaczej ni¿ ¶wieckich kwestia w³a¶ciwo¶ci ³±czy w sobie oba czynniki, a wiêc miejsce i instancjê. Dla porównania w sprawach ¶wieckich prostsze sprawy rozpatrywane s± przez s±dy rejonowe, np. pobicie, a powa¿niejsze przez s±dy okrêgowe, np. morderstwo, gdzie w³a¶ciwo¶æ terytorialna zale¿y od miejsca pope³nienia czynu. W prawie kanonicznym istniej± dwa podstawowe sposoby okre¶lania w³a¶ciwo¶ci s±dowej w sprawach o niewa¿no¶æ ma³¿eñstwa: miejsca zamieszkania strony pozwanej oraz miejsca zawarcia ma³¿eñstwa. Niezale¿nie od tego czy s± to s±dy diecezjalne, czy metropolitalne, to rozpatruj± one sprawê w I instancji. Do tych wiêc s±dów najczê¶ciej zwracaj± siê strony dla prowadzenia sprawy. W tym momencie warto przyjrzeæ siê bli¿ej tym mo¿liwo¶ciom, albowiem jak praktyka pokazuje, istniej± pewne w±tpliwo¶ci na tym gruncie w¶ród osób staraj±cych siê o orzeczenie niewa¿no¶ci zawartego zwi±zku. Co prawda interpretacja przepisu o miejscu zawarcia zwi±zku nie budzi tylu pytañ co kolejnego, niemniej warto jeszcze raz powtórzyæ, ¿e przysz³a strona powodowa mo¿e skorzystaæ z mo¿liwo¶ci przedstawienia swojej sprawy temu ko¶cielnemu s±dowi, na terenie kompetencji którego zosta³ zawarty zwi±zek ma³¿eñski. Innymi s³owy, nale¿y udaæ siê do tego s±du danej diecezji czy archidiecezji, na obszarze których ma³¿eñstwo zosta³o zawarte. Zdarza siê, i¿ dana diecezja mo¿e nie posiadaæ s±du ko¶cielnego, ale wówczas posiada swój punkt konsultacyjny, z pomocy którego mo¿na skorzystaæ. Warto dopowiedzieæ tylko, i¿ generalnie s±dy ko¶cielne znajduj± siê w budynku kurii biskupiej. Przechodz±c z kolei do drugiej mo¿liwo¶ci, dowiadujemy siê z niej, i¿ w³a¶ciwym s±dem ko¶cielnym jest równie¿ ten, na terenie kompetencji którego mieszka strona nie wnosz±ca skargi powodowej, czyli wspó³ma³¿onek. Chodzi zatem o ten s±d danej diecezji b±d¼ archidiecezji, w której zamieszkuje przysz³a strona pozwana. Przy tej mo¿liwo¶ci czytamy o sta³ym lub tymczasowym miejscu zamieszkania, czego nie nale¿y rozumieæ w sensie miejsca zameldowania strony pozwanej, ono mo¿e byæ inne od miejsca jej zamieszkania tymczasowego czy sta³ego. Mówi±c o tymczasowym miejscu zamieszkania rozumiemy przez nie przynajmniej trzymiesiêczny okres przebywania na terenie danej diecezji lub zamiar takiego przebywania, natomiast mówi±c o sta³ym miejscu zamieszkania chodzi o fakt piêcioletniego okresu przebywania na terenie okre¶lonej diecezji b±d¼ równie¿ o taki zamiar. Mo¿e pojawiæ siê problem, jak post±piæ w sytuacji, kiedy przysz³ej stronie powodowej nie znane jest miejsce zamieszkania strony pozwanej, ale nie chce ona sk³adaæ skargi w s±dzie zawarcia ma³¿eñstwa. Jednym ze ¼róde³ pomocy w ustaleniu miejsca zamieszkania jest na pewno rodzina, znajomi strony przeciwnej, innym z kolei jest skorzystanie z pomocy Ministerstwa Spraw Wewnêtrznych i Administracji, Departament Spraw Obywatelskich, Wydzia³ Udostêpniania Informacji znajduj±cego siê w Warszawie 02-672 przy ul. Domaniewskiej 36/38. Naturalnie pro¶ba do Ministerstwa o udostêpnienie danych winna zostaæ odpowiednio umotywowana. Przysz³a strona powodowa winna wiêc poprosiæ o udostêpnienie adresu swojego wspó³ma³¿onka, podaj±c jak najwiêcej jego jak i swoich danych, motywuj±c to podjêciem przez ni± czynno¶ci procesowych przed s±dem ko¶cielnym. Informacja ta jest p³atna w kwocie wskazanej przez w/w urz±d. Nawet je¶li nie zostanie ustalony adres, to same dowody poszukiwañ przydadz± siê na dalszym etapie procesu, gdy s±d bêdzie chcia³ skontaktowaæ siê z pozwanym, a w przypadku braku z jego strony odpowiedzi, uzna go za nieobecnego w procesie. Przy tym mog± pojawiæ siê te¿ kolejne pytania: jak nale¿y post±piæ w sytuacji, kiedy strona pozwana nie ma, ani tymczasowego, ani sta³ego miejsca zamieszkania, a przysz³a strona powodowa nie chce skorzystaæ z pierwszej mo¿liwo¶ci, tj. ze z³o¿enia skargi powodowej w trybunale miejsca zawarcia zwi±zku. W nakre¶lonej sytuacji strona powodowa, o ile naturalnie zna jakiekolwiek miejsce pobytu strony przeciwnej, mo¿e wnie¶æ sprawê do tego trybuna³u, na terenie kompetencji którego aktualnie przebywa strona przeciwna. Maj±c na wzglêdzie wymienione powy¿ej dwie mo¿liwo¶ci miejsc z³o¿enia powództwa, strona sk³adaj±ca je winna wzi±æ pod uwagê ró¿ne rodzaje argumentów przemawiaj±cych za przewag± jednego miejsca z³o¿enia skargi nad drugim. Strona winna zatem rozwa¿yæ, na terenie kompetencji którego trybuna³u tak naprawdê znajduje siê wiêkszo¶æ dowodów, aby móc ³atwiej, tj. bezpo¶rednio i szybko przedk³adaæ je s±dowi. Strona sk³adaj±ca pozew winna wzi±æ pod uwagê przy wyborze trybuna³u tak¿e swoje pe³ne, czynne uczestnictwo w procesie, aby czasem miejsce prowadzenia sprawy (chodzi przede wszystkim o odleg³o¶æ) nie sta³o na przeszkodzie przy aktywnym zaanga¿owaniu siê w sprawê. Naturalnie tak ¶wiadkowie jak i strony mog± zostaæ przes³uchane w trybunale swojego tymczasowego lub sta³ego miejsca zamieszkania. Przy tym strona powodowa, dokonuj±c wyboru kompetentnego trybuna³u, na terenie w³a¶ciwo¶ci którego ona równie¿ sama zamieszkuje, u³atwia sobie w³a¶nie taki bezpo¶redni i czêsty kontakt z tym s±dem. Innym argumentem w dokonaniu wyboru mo¿e byæ te¿ faktyczny czas trwania procesu w danym s±dzie ko¶cielnym (w jednych s±dach norm± jest rok, w innych trzy lata), a nawet i koszty procesowe. Warto zatem wzi±æ te wszystkie szczegó³y sprawy pod swój os±d podczas podejmowania decyzji o wyborze s±du. Nawet je¶li istnieje kilka s±dów w³a¶ciwych to sprawa mo¿e toczyæ siê tylko w jednym z nich. Trzeba poruszyæ jeszcze inn± kwestiê, która co prawda zwi±zana jest z zakoñczeniem procesu, tj. z wyrokiem, niemniej pozostaje ona w zwi±zku z problematyk± kompetencji trybuna³ów. Nierzadko ma miejsce fakt, i¿ kilka trybuna³ów s±dowych jest w³a¶ciwych do prowadzenia danej sprawy. Nie powinna jednak mieæ miejsce sytuacja, kiedy strony po otrzymaniu negatywnego wyroku, sk³adaj± ten sam pozew, czyli pozew z tym samym tytu³em b±d¼ tytu³ami (inaczej przyczyn± orzeczenia niewa¿no¶ci ma³¿eñstwa) w kolejnym kompetentnym trybunale. Mog± natomiast (pomijamy kwestiê wniesienia nowego tytu³u przy apelacji) wnie¶æ skargê z nowym tytu³em w³a¶nie w innym w³a¶ciwym s±dzie. Odno¶nie s±du II instancji sprawa jest prostsza, gdy¿ tutaj dzia³anie odbywa siê automatycznie i s±d I instancji przy pozytywnym wyroku przekazuje sprawê odpowiedniemu s±dowi. Z kolei przy negatywnym wyroku, strona (strony) mog± zadecydowaæ czy bêdê apelowaæ do ustalonego ju¿ Trybuna³u II instancji, czy te¿ do Roty Rzymskiej. Na zakoñczenie celem uzupe³nienia tematu kompetencji s±dów ko¶cielnych w procesach ma³¿eñskich przytoczmy pozosta³e trzy mo¿liwo¶ci, przy czym trzeba dodaæ, skorzystanie z nich zwi±zane jest konkretnymi wymogami, wzglêdnie z dodatkow± procedur± w postaci uzyskania na nie zgody. A zatem oprócz wymienionych powy¿ej w³a¶ciwych trybuna³ów w sprawach o niewa¿no¶æ ma³¿eñstwa, które nie s± zarezerwowane Stolicy Apostolskiej, w³a¶ciwe s±: trybuna³ miejsca, w którym strona powodowa ma sta³e zamieszkanie, je¿eli obydwie strony przebywaj± na terytorium tej samej Konferencji Episkopatu i wikariusz s±dowy sta³ego zamieszkania strony pozwanej, po jej wys³uchaniu, wyra¿a na to zgodê, oraz trybuna³ miejsca, na którym faktycznie trzeba bêdzie zbieraæ wiêkszo¶æ dowodów, je¿eli wyrazi na to zgodê wikariusz s±dowy sta³ego zamieszkania strony pozwanej, który wcze¶niej powinien j± o to zapytaæ, czy nie zg³asza czego¶, co nale¿a³oby wy³±czyæ. Stolicy Apostolskiej zarezerwowane s± natomiast sprawy g³owy pañstw, ewentualnie inne, które zosta³y przed ni± wezwane, co w praktyce jest bardzo rzadkie. Na zakoñczenie celem obrazowego przedstawienia rozwa¿anej kwestii pos³u¿my siê jeszcze kilkoma przyk³adami. Przyk³ad 1 Jan Kowalski pochodz±cy z Warszawy i Anna Nowak pochodz±ca z Lublina zawarli ma³¿eñstwo 1 maja 2007 r. w Zakopanem. Po ¶lubie mieszkali w Warszawie. Obecnie Jan chce rozpocz±æ proces. Anna, mimo i¿ nadal jest zameldowana na pobyt sta³y w Warszawie, wyjecha³a do Lublina i nie chce ju¿ nigdy wracaæ do Warszawy. Jan mo¿e z³o¿yæ skargê w Krakowie (archidiecezja zawarcia ¶lubu) lub w Lublinie, gdzie mieszka Anna. Mo¿e jednak staraæ siê o prowadzenie procesu w Warszawie ze wzglêdu na swoje zamieszkanie i fakt, ¿e wiêkszo¶æ ¶wiadków pochodzi z Warszawy. Przyk³ad 2 Jan Kowalski i Anna Nowak zawarli ma³¿eñstwo 1 maja 1991 r. w Legnicy, wówczas w archidiecezji wroc³awskiej. W 1992 roku powsta³a diecezja legnicka, która od 2003 r. posiada w³asny s±d ko¶cielny. Obecnie Anna chce rozpocz±æ proces. ¦lub by³ zawierany w archidiecezji wroc³awskiej, ale liczy siê obecne po³o¿enie miejsca zawarcia ¶lubu, a wiêc diecezja legnicka. W³a¶ciwym jest zatem s±d legnicki. Przyk³ad 3 Jan Kowalski i Anna Nowak zawarli ma³¿eñstwo 1 maja 2000 r. w Warszawie. Po ¶lubie przeprowadzili siê do Katowic. Obecnie Anna chce rozpocz±æ proces. W ci±gu tygodnia Jan mieszka i pracuje w Katowicach, ale weekendy spêdza w Krakowie i tam jest silniej zwi±zany z parafi± (mieszka tam jego cywilna ma³¿onka). Anna mo¿e z³o¿yæ skargê w Krakowie lub Katowicach ze wzglêdu na dwa miejsca zamieszkania Jana. Mo¿e tak¿e z³o¿yæ skargê w Warszawie w miejscu zawarcia ¶lubu Tekst z serwisu Dziennikarstwo Obywatelskie http://religia.onet.pl/porady,7/koscielny-proces-o-niewaznosc-malzenstwa-cz1,5343,page1.html ====================================================================== Gro¼ne konsekwencje religijnej indoktrynacji Miranda Celeste | Racjonalista | 23 Wrzesieñ 2011 | Komentarze (30) Katolickie poczucie winy jest mrocznym cieniem przesz³o¶ci, okrutnym z³y g³osem szepcz±cym do ucha, przypominaj±cym trudn± lekcjê dzieciñstwa, mówi±cym, ¿e jeste¶my niegodni, nieudolni, ¿e nie zas³u¿yli¶my na szczê¶cie, ¿e jeste¶my skalanymi grzesznikami, którzy musz± byæ karani, by odpokutowaæ za grzechy, ¿e jeste¶my niczym. Niczym. Idea „katolickiego poczucia winy" brzmi jak bana³, ¿art, truizm. Ale to poczucie winy jest prawdziwe. Dla tych, którzy do¶wiadczyli w dzieciñstwie katolickiej indoktrynacji religijnej, to katolickie poczucie winy jest niebezpiecznym i trudnym do pozbycia siê obci±¿eniem, z powa¿nymi konsekwencjami na ca³e ¿ycie. Do³±cz do nas na Facebooku Z tym wewnêtrznym g³osem nie mo¿na dyskutowaæ. Pojawia siê z g³êbi naszego mózgu odporny na racjonalizm. Bez trudu mo¿emy u¿yæ naszego rozumu, by odpowiedzia³ na pytanie czy Bóg istnieje. Po prostu poszukujemy dowodów, a nie widz±c ¿adnych, zdajemy sobie sprawê z tego, i¿ jedynym wyborem jest porzucenie wiary i zostanie agnostykiem b±d¼ ateist±. Jednak katolickie poczucie winy jest czym¶ innym, tu irracjonalno¶æ przekazu otrzymanego w dzieciñstwie nie ma znaczenia. Dowody i logika pozostaj± bezsilne wobec poczucia winy i wstydu, które s± dominuj±ce, w¶ciek³e i uporczywe. Dla tych z nas, którzy wyrastali w ci±g³ej indoktrynacji, wiara w Boga jest opcjonalna, ale to katolickie poczucie winy nie jest opcjonalne. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Z psychologicznego punktu widzenia to katolickie poczucie winy jest zrozumia³e. Trudno siê dziwiæ, ¿e dziecko, któremu bez przerwy przypomina siê, ¿e jest grzeszne, skalane, niegodne, jako cz³owiek doros³y staje siê kim¶ wiecznie walcz±cym z poczuciem winy i wstydu, kim¶ kto nigdy nie czuje siê czysty, zas³uguj±cy na szczê¶cie, na szacunek, kim¶ spe³niaj±cym oczekiwania. Doros³ym, który nigdy nie odczuwa spokoju. Mimo tego, niewielu ludzi, nawet spo¶ród psychologów, traktuje ten problem powa¿nie. W odró¿nieniu od innych form traumy z dzieciñstwa, to katolickie poczucie winy oraz inne konsekwencje religijnej indoktrynacji rzadko s± analizowane z powag± na jak± te zjawiska zas³uguj±. Mam wra¿enie, ¿e s± tego dwa powody: po pierwsze, katolickie poczucie winy jest bardzo rozpowszechnione i dlatego ³atwo je ignorowaæ, po drugie przyznanie, ¿e religijna indoktrynacja w dzieciñstwie ma konsekwencje na ca³e ¿ycie, jest traktowane jako tabu. Ja sama, ilekroæ próbowa³am dyskutowaæ o trudno¶ciach zwalczania tego katolickiego poczucia winy, by³am oskar¿ana o zwalanie winy na religiê za moje w³asne problemie. Ludzie gotowi s± wy¶miewaæ tê sprawê. I tu równie¿ tkwi problem — traktowanie tego katolickiego poczucia winy jako czego¶ banalnego, co mo¿na obróciæ w ¿art, tworzy atmosferê pozwalaj±c± na wzruszenie ramionami. Dla tych z nas, którzy znaj± ten problem na co dzieñ, jest to dodatkowe obci±¿enie. S±dzê, ¿e powinni¶my potraktowaæ ten problem powa¿nie. Jest powa¿ny, jest realny i jest odporny na logikê. Rok za rokiem dzieci nara¿ane s± na do¶wiadczanie indoktrynacji, które w ten lub inny sposób, bêdzie ¶cigaæ je przez ca³e ¿ycie. Jak d³ugo spo³eczeñstwo nie zrozumie, ¿e religijna indoktrynacja w dzieciñstwie mo¿e mieæ powa¿ne konsekwencje i nie zacznie powa¿nie dyskutowaæ o tych konsekwencjach, dla tych, którzy borykaj± siê z tym problemem, szanse na wyleczenie s± ograniczone. Co wiêcej, póki nie przestaniemy traktowaæ problemu katolickiego poczucia winy jako czego¶ banalnego, religijna indoktrynacja nie bêdzie postrzegana jako to, czym ona w istocie jest - emocjonalnym i psychicznym znêcaniem siê nad dzieckiem. Nie daje siê nawet zacz±æ walki przeciw religijnej indoktrynacji dzieci jak d³ugo nie przyznamy, ¿e wyrz±dza ona realne szkody i ma realne konsekwencje dla milionów ludzi do¶wiadczaj±cych tych konsekwencji w ¿yciu codziennym. Nie wiem jak mo¿na do tego doprowadziæ. Jak mo¿na zniwelowaæ to katolickie poczucie winy, jak mo¿na przekonaæ, ¿e nie jest tylko kiepskim ¿artem? Jak przekonuje siê innych, ¿e konsekwencje religijnej indoktrynacji w dzieciñstwie mog± byæ powa¿ne i trwa³e? Byæ mo¿e musimy o tym dyskutowaæ, zwracaæ na ten problem uwagê, pisaæ o naszych do¶wiadczeniach. Ale uczciwie mówi±c nie wiem jak to zmieniæ... T³umaczenie: Andrzej Koraszewski http://religia.onet.pl/racjonalisci,39/grozne-konsekwencje-religijnej-indoktrynacji,5322.html Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Pa¼dziernik 06, 2011, 10:42:10 Zbigniew Kopczyñski
Prawo do szczê¶cia Zwi±zek partnerski — ³atwy w zawarciu i jeszcze ³atwiejszy w rozwi±zaniu — jest idealnym narzêdziem realizacji nie tyle szczê¶cia, ile wrêcz zachcianek strony silniejszej. (...) W polskim systemie prawnym ma³¿eñstwo to przywileje, ale równie¿ obowi±zki. Rozwód jest mo¿liwy, wymaga jednak zachodu i koñczy siê rozliczeniem maj±tku i rozstrzygniêciem opieki nad dzieæmi. W proponowanych zwi±zkach partnerskich nie ma tego problemu. „Prawo gejów do szczê¶cia” to tytu³ artyku³u Roberta Biedronia (Rzeczpospolita 10.06.2011), w którym daje odpór krytykom eseldowskiego projektu ustawy o zwi±zkach partnerskich. Mo¿e nie warto by³oby komentowaæ tej wypowiedzi, gdyby nie to, ¿e jest bardzo dobr± ilustracj± metod stosowanych przez zwolenników zmian obyczajowych. O ile krytycy projektu ukazuj± konsekwencje jego wprowadzenia, pos³uguj±c siê logiczn± analiz± jego poszczególnych zapisów, o tyle artyku³ R. Biedronia jest podrêcznikowym wrêcz przyk³adem robienia czytelnikom wody z mózgu, przeinaczania faktów, celowych k³amstw i zwyk³ej demagogii. W zasadzie ka¿de zdanie tego artyku³u mo¿e byæ przedstawione jako przyk³ad manipulacji. By jednak nie zanudziæ, odniosê siê do kilku przyk³adowych kwestii. Biedroñ zaczyna z grubej rury, wskazuj±c, ¿e autorzy tekstu „Przedwyborcza demolka ma³¿eñstwa” (Rz. 7.06) myl± siê, twierdz±c, ¿e ustanowienie zwi±zków partnerskich jest deprecjonowaniem ma³¿eñstwa. Marek Domagalski i mec. Jerzy Naumann bardzo konkretnie argumentowali swoje zdanie, Biedroñ nie zaprz±ta sobie argumentami g³owy, stwierdzaj±c jedynie, ¿e siê myl±. A skoro stwierdza, ¿e siê myl±, dyskusja z nimi jest zbêdna. Innymi s³owy: Biedroñ locuta, causa finita. Dalej Robert Biedroñ odwo³uje siê do o¶wieceniowej koncepcji umowy spo³ecznej, bêd±cej — jego zdaniem — fundamentem nowoczesnych pañstw. Nie miejsce tu na dyskusjê o filozoficznych podstawach wspó³czesnych koncepcji pañstwa, przyjmijmy wiêc, jak Biedroñ, za podstawê umowê spo³eczn±. Z tej o¶wieceniowej zasady Biedroñ wyci±ga wniosek, ¿e poruszaj±c siê wed³ug demokratycznych zasad pañstwa prawa, nie mo¿emy doprowadziæ do faworyzowania obywateli pozostaj±cych w zwi±zkach ró¿nop³ciowych. Mamy bowiem do czynienia z dyskryminacj± ze wzglêdu na orientacjê seksualn±. To ju¿ jest czyste odwracanie kota ogonem. Umowa spo³eczna dopuszcza przywileje dla okre¶lonych osób lub grup w zamian za wiêksze od innych obowi±zki. Tak wiêc wiêcej wolno prezydentowi czy premierowi, pos³owie ciesz± siê immunitetem ze wzglêdu na pe³nione funkcje. ¯o³nierze i policjanci maj± swoje przywileje w zamian za obowi±zek nara¿ania ¿ycia w obronie wspó³obywateli. W podobny sposób ma³¿onkowie nabywaj± okre¶lone przywileje w zamian za ponoszone koszty i trud wychowania nowych obywateli. Istota dokonanej przez Biedronia manipulacji polega na tym, ¿e w demokratycznym pañstwie prawa podmiotem praw i obowi±zków nie s± hetero- czy homoseksualne zwi±zki obywateli, lecz sami obywatele. Robert Biedroñ mo¿e skorzystaæ ze wszystkich przywilejów dostêpnych ¿onatym mê¿czyznom, o ile zdecyduje siê po¶lubiæ kobietê. Oczywi¶cie, kwesti± otwart± pozostaje, czy pan Biedroñ zechce zwi±zaæ siê z kobiet± i czy znajdzie kobietê gotow± i¶æ z nim przez ¿ycie. Takie jednak dylematy maj± równie¿ heteroseksualni mê¿czy¼ni. Nie ma tu wiêc mowy o jakiejkolwiek dyskryminacji ze wzglêdu na orientacjê seksualn±. Natomiast dzia³acze gejowscy wraz z popieraj±c± ich lewic± usi³uj± wprowadziæ projekt daj±cy okre¶lonej grupie, czyli homoseksualistom, przywileje bez zwi±zanych z nimi obowi±zków, k³amliwie nazywaj±c ten sposób uprzywilejowania walk± z dyskryminacj±. Domagaj±c siê dodatkowych praw Biedroñ przytacza wypowied¼ Ryszarda Kalisza: „pañstwo nie ma obywatelom narzucaæ jak ¿yæ”. ¦wiêta racja i kolejny dowód na manipulacjê faktami zwolenników zwi±zków partnerskich. Wbrew ich twierdzeniom, projektowana ustawa nie zalegalizuje zwi±zków partnerskich, gdy¿ ju¿ dzisiaj nie s± one nielegalne. Nie wiem, z kim ¿yje i jak ¿yje Robert Biedroñ. Niezbyt mnie to interesuje, tak jak nie powinno interesowaæ pañstwa. Je¶li jednak ¿yje z mê¿czyzn±, nie ma w polskim prawie ani jednego zapisu, który by tego zabrania³. Co wiêcej, wiele wskazuje, ¿e Robert Biedroñ dobrze ¿yje z tego, jak ¿yje. Nie przeszkadza mu to ci±gle skar¿yæ siê na dyskryminacjê. To w³a¶nie stosowanie równo¶ci wszystkich wobec prawa, bez wzglêdu na orientacjê seksualn±, pozwala Biedroniowi robiæ to, co robi i domagaæ siê wiêkszych przywilejów dla siebie i swoich towarzyszy, a nam — heteroseksualnej wiêkszo¶ci — nie uwzglêdniaæ ich zbyt daleko id±cych ¿±dañ. Konstytucyjna zasada równo¶ci — pisze dalej Biedroñ — oznacza tak¿e (...) ¿e w procesie tworzenia prawa ustawodawca nie mo¿e kierowaæ regulacji tylko do jednej grupy spo³ecznej. Sama prawda! Jak jednak wyt³umaczy teraz autor tych s³ów domaganie siê regulacji zwi±zków i nadanie im specjalnych praw, ma³ej w sumie grupie homoseksualistów? To tak, by zilustrowaæ zwi±zek argumentacji Biedronia z logik±. Robert Biedroñ przytacza wprawdzie art. 18 Konstytucji RP, mówi±cy, ¿e ma³¿eñstwo jako zwi±zek kobiety i mê¿czyzny (...) znajduje siê pod ochron± i opiek± Rzeczypospolitej Polskiej. Wyci±ga z niego jednak pokrêtny wniosek, ¿e nie jest to uznanie za ma³¿eñstwo zwi±zku kobiety i mê¿czyzny, lecz jedynie nadanie takiemu zwi±zkowi opieki i ochrony pañstwa. Zdaj±c sobie chyba sprawê, ¿e pokrêtno¶æ jego argumentacji mo¿e byæ oczywista nawet dla mniej wyrobionego czytelnika, siêga po koronny argument lewicy — straszenie Ko¶cio³em katolickim. Ponadto warto pamiêtaæ o genezie tego zapisu — powsta³ on przy silnym lobbingu Ko¶cio³a katolickiego i zosta³ w³±czony pod jego presj±. Typowe dla lewicy: je¶li co¶ jej nie odpowiada — oskar¿a Ko¶ció³. Autor zupe³nie pomija fakt, ze projekt Konstytucji redagowa³ zespó³ pod kierownictwem ma³okatolickiego Aleksandra Kwa¶niewskiego, przyj±³ go lewicowy wtedy Parlament a zaakceptowa³ naród w referendum. Zupe³nie wybiórczo traktuje zapisy Konstytucji: je¶li mu odpowiadaj± s± OK, je¶li nie — mo¿na je lekcewa¿yæ jako efekt przemo¿nej presji i nieograniczonych wp³ywów Ko¶cio³a. Wygodne, prawda? Strasz±c wp³ywami Ko¶cio³a, Robert Biedroñ udaje, i¿ nie wiem, ¿e, gdyby Ko¶ció³ Katolicki naprawdê mia³ taki wp³yw na ¿ycie polityczne i tworzenie prawa w Polsce, o jakie go oskar¿a, nie by³oby w Polsce ani aborcji, ani rozwodów, ani rz±dów SLD, ani Roberta Biedronia w ¿yciu publicznym. Poniewa¿ wszystkie te zjawiska mia³y lub maj± miejsce, s³owa Biedronia s± zwyk³ym k³amstwem. Kolejny demagogiczny chwyt: Kwestie, które reguluje projekt, s± fundamentalne, ale nie ¶wiatopogl±dowe. Dotykaj± bowiem sfery praw cz³owieka, poszanowania do ¿ycia prywatnego, naszej godno¶ci. itd. To ³atwe zagranie typu: „Nie mieszajmy brudnych spraw ideologii czy polityki do czystych kwestii prywatnych”. Choæ ³adnie brzmi, jest totalnym fa³szem. Sprawa zwi±zków miêdzyludzkich, jak ma³o co, jest konsekwencj± przyjêtego w danym spo³eczeñstwie systemu warto¶ci, czy — mówi±c jêzykiem Biedronia — ideologii. To z powodu wyznawanego przez zdecydowan± wiêkszo¶æ naszego spo³eczeñstwa katolickiego systemu warto¶ci — choæ do jego wyznawania wcale nie trzeba byæ katolikiem — ¿enimy siê z kobietami na zasadzie dobrowolno¶ci oraz wspólnych praw i zobowi±zañ, a nie kupujemy ¿on na targu ani nie kolekcjonujemy je w haremach. Nie wierzê, by wieloletni dzia³acz spo³eczny tego nie wiedzia³. On celowo propaguje nieprawdê. Na koniec o tytu³owym „szczê¶ciu”. Widocznie naogl±da³ siê Biedroñ amerykañskich filmów a nie do koñca zrozumia³, bo Amerykanie mówi± w nich nie tyle o prawie do szczê¶cia — jak w brazylijskim projekcie zmian w konstytucji (z tego powodu nale¿y Brazylijczykom wspó³czuæ) — co o prawie obywateli do d±¿enia do szczê¶cia. A to jest do¶æ istotna ró¿nica. Poza tym w g³owie przeciêtnego Amerykanina nie powstanie my¶l, ¿e mo¿na to szczê¶cie realizowaæ nie bacz±c na prawa, interesy i szczê¶cie innych. A prawo do szczê¶cia jednostki w rozumieniu Biedronia i obowi±zek pañstwa do zapewnienia jej szczê¶cia — do tego w³a¶nie prowadzi. By sprawê strywializowaæ: autor niniejszego tekstu odczuwa du¿±, granicz±c± ze szczê¶ciem przyjemno¶æ obcuj±c wieczorami z buteleczk± dobrego koniaku. Czy, w zwi±zku z powy¿szym, pañstwo ma mieæ obowi±zek dostarczaæ mu codziennie buteleczkê odpowiedniej jako¶ci? A jak pastwo ma realizowaæ prawo do szczê¶cia pedofila? Zwi±zek partnerski — ³atwy w zawarciu i jeszcze ³atwiejszy w rozwi±zaniu — jest idealnym narzêdziem realizacji nie tyle szczê¶cia, ile wrêcz zachcianek strony silniejszej. Rzadko zdarza siê zwi±zek idealnie równych partnerów, zwykle jedna ze stron jest silniejsza. Konserwatywne — a wed³ug Biedronia ciemnogrodzkie — prawo broni w³a¶nie s³abszych. W rodzinach czê¶ciej s± to ¿ony, a zwykle dzieci. W polskim systemie prawnym ma³¿eñstwo to przywileje, ale równie¿ obowi±zki. Rozwód jest mo¿liwy, wymaga jednak zachodu i koñczy siê rozliczeniem maj±tku i rozstrzygniêciem opieki nad dzieæmi. W proponowanych zwi±zkach partnerskich nie ma tego problemu. Wystarczy, ¿e strona, która jest bardziej piêkna, zdrowa i/lub bogata powie partnerce (partnerowi) „Spadaj!” i ju¿ mo¿e byæ szczê¶liwa w nowym zwi±zku. ¯adnych alimentów, ¿adnych zobowi±zañ. A co z dzieæmi? Robert Biedroñ od¿egnuje siê od postulatu adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Uwierzy³bym mu, gdyby wskaza³ choæ jeden kraj, w którym, po wprowadzeniu zwi±zków jednop³ciowych, homoseksuali¶ci zrezygnowali z ubiegania siê o mo¿liwo¶æ adoptowania dzieci. Dopóki takiego przypadku nie wska¿e, jego zapewnienia bêdê traktowaæ jako kolejny element manipulacji. Mówienie o prawie do adoptowania dzieci, nawet je¶li rezygnuje siê z jego wprowadzenia, to kolejna metoda robienia wody z mózgu. Tak ³adnie i prosto to brzmi: heteroseksuali¶ci maj± takie prawo, a homo ju¿ nie — czysta dyskryminacja. W rzeczywisto¶ci nie ma czego¶ takiego jak prawo do adopcji dziecka. Obojêtnie czy chodzi o homo- czy heteroseksualistów. Procedura adopcyjna ma na celu zapewnienie dziecku prawa do wychowywania siê w rodzinie, choæ — ze wzglêdu na zwykle tragiczne okoliczno¶ci — nie mo¿e to byæ rodzina biologiczna. Pary heteroseksualne nie maj± prawa do adopcji. Nie wystarczy deklaracja chêci adoptowania dziecka. S±d nie docieka, czy potencjalni rodzice chc± adoptowaæ dziecko i czy bêd± z nim szczê¶liwi, tylko czy dziecko bêdzie mia³o u nich odpowiednie warunki. Celem tej procedury nie jest szczê¶cie adoptuj±cych (choæ go nie wyklucza), lecz szczê¶cie i rozwój adoptowanych. Homoseksualne lobby stawia sprawê na g³owie i traktuje dzieci jako przedmioty zaspokajania ich potrzeb (wed³ug Biedronia — szczê¶cia). To jest nie do przyjêcia dla uczciwych ludzi. Daæ dziecko gejowi, bo wtedy bêdzie szczê¶liwy? A co, je¶li po jakim¶ czasie uzna, ¿e szczê¶liwszy by³ bez dziecka? Wystarczy wyrzuciæ dziecko z domu, czy trzeba je zutylizowaæ, jak zu¿yt± zabawkê? Dotyczy to równie¿ sytuacji, gdy heteroseksualista traktuje dziecko przedmiotowo. A tak traktuj± dzieci ci, którzy mówi± o prawie do ich adopcji. Rozpisa³em siê na temat artyku³u Roberta Biedronia nie tylko dlatego, ¿e podniós³ mi adrenalinê. Takie wypowiedzi, projekt ustawy zg³oszony przez Sojusz Lewicy Demokratycznej i podobne dzia³ania nieukrywaj±cych lewicowych koneksji polityków dowodz± moralnego bankructwa wspó³czesnej lewicy. Lewica XIX i pocz±tku XX wieku, cokolwiek by nie s±dziæ o jej filozoficznych podstawach, d±¿y³a do obrony s³abszych przed dominacj± silniejszych. S³abszymi byli, pomimo liczebnej przewagi, robotnicy a silniejszymi w³a¶ciciele ¶rodków produkcji. Dzi¶ lewica usi³uje realizowaæ prawo nie tyle do szczê¶cia, ile do zwyk³ych zachcianek silniejszych kosztem, a w wypadku aborcji dos³ownie po trupach, s³abszych. Mieli¶my ju¿ w czasach najnowszych kilka lewicowych projektów wprowadzenia raju na Ziemi, uszczê¶liwiania ludzi tu i teraz wed³ug ideologicznego schematu. Skoñczy³y siê fiaskiem, a kosztowa³y ¿ycie i cierpienia setek milionów niewinnych ofiar. Niepomni tych do¶wiadczeñ lewicowi ideolodzy usi³uj± zafundowaæ nam nowy eksperyment, tym razem w miejsce stosunków w³asno¶ciowych zrewolucjonizowaæ chcê stosunki rodzinne. Tak, jak przed dwustu laty brzmi to ³adnie i obiecuj±co, a skoñczy siê tragicznie. Z przykro¶ci± stwierdzam, ¿e do tej skrajnej i nieskrajnej lewicy do³±cza Platforma Obywatelska, partia okre¶laj±ca siê do niedawna jako liberalno-konserwatywna. Mimo tej wolty cieszy siê nadal poparciem wiêkszo¶ci wyborców. Czy naprawdê wyborcy PO gotowi s± poprzeæ lewackie projekty, byle tylko byæ przeciwko Kaczyñskiemu? A mo¿e warto przyjrzeæ siê, na kogo chcemy g³osowaæ i poznaæ jego prawdziwe zamiary? Apelujê o rachunek sumienia i wyci±gniêcie wniosków z historii. http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PS/zko_prawoszcz.html ========================================================= Terlikowski: Polska strategia na os³abienie Ko¶cio³a drukuj Dodane przez: Tomasz Terlikowski Kategoria: Ko¶ció³ 25 August 2011, 11:10 Ko¶ció³ w Irlandii i USA os³abione zosta³y przez nadmuchane przez media skandale seksualne. W Polsce jednak taka strategia zwyczajnie siê nie sprawdza. I dlatego od wielu miesiêcy media karmi± nas materia³ami o przewa³ach finansowych. To one maj± sprawiæ, ¿e Polacy masowo porzuc± Ko¶ció³ lub przynajmniej strac± do niego zaufanie. Od jakiego¶ czasu nie ma niemal dnia, w którym „Gazeta Wyborcza”, jeden z lewicowych tygodników (a jest ci ich u nas dostatek) czy jedno z mediów koncernu ITI nie nakarmi³o swoich odbiorców jakim¶ materia³em o pazernym klerze, co to odbiera ludziom w³asno¶æ. Komisja Maj±tkowa straszy³a do¶æ krótko, bo okaza³o siê, ¿e zarzuty s± dête, i ¿e trudno jest zrobiæ z okradzionego z³odzieja, b³yskawicznie pojawili siê jednak nowi wrogowie, którzy maj± dowodziæ, ¿e polscy ksiê¿a to sk±pcy, którzy wyrywaj± maj±tek biednym staruszkom. I trzeba sobie u¶wiadomiæ, ¿e to dopiero pocz±tek. Takich materia³ów – czasem lepiej, a czasem gorzej udokumentowanych – bêdzie tylko przybywaæ. A ¿e niestety dzia³alno¶æ by³ego ubeka Marka P. jest faktem, a jego powi±zañ z wa¿nymi duchownymi ze ¦l±ska i Ma³opolski te¿ nie da siê ukryæ, to przynajmniej czê¶æ z zarzutów finansowych bêdzie mia³a podstawy – to jeszcze d³ugo bêdzie o czym mówiæ. Potem za¶ siêgnie siê do innych spraw, które wprawdzie nie bêd± tak mocne, a i z ich prawdziwo¶ci± bêdzie gorzej, ale nadal bêd± one rozpalaæ opiniê publiczn±, utwierdzaj±c krzywdz±cy wiêkszo¶æ duchownych stereotyp sk±pstwa i dusigroszostwa. Wszystko to za¶ bêdzie mia³o jeden cel: os³abiæ pozycjê Ko¶cio³a, stworzyæ wizerunek sk±pej, zdzieraj±cej z ludzi kaskê instytucji, której jedynym celem jest zbijanie kapita³u. Ka¿dy, kto zna Ko¶ció³ od wewn±trz wie, ¿e jest to nieprawda, ale wielu z Polaków da siê kupiæ tak± propagand±. I utwierdzaæ siê bêdzie w swoim niechodzeniu do Ko¶cio³a w³a¶nie takimi stereotypami. Strategia ta jest pierwsz±, skutecznie inkulturowan± z Zachodu do Polski strategi± niszczenia wiary. Gdy nasi rodzinni laicyzatorzy dostrzegli, ¿e w Polsce skandale seksualne sprzedaj± siê s³abo, doszli do wniosku, ¿e trzeba siêgn±æ do inny orê¿. Jest nim za¶ w³a¶nie pieni±dz. Polski katolik, co wiadomo nie od dzi¶, jest bowiem w stanie wybaczyæ ksiêdzu gosposiê czy parobka, ale nie wybaczy sk±pstwa. Je¶li zatem chce siê zniszczyæ autorytet Ko¶cio³a, to zamiast uderzaæ w kwestie obyczajowe, lepiej zaj±æ siê ekonomicznymi. I to w³a¶nie robi± od jakiego¶ czasu media. Tomasz P. Terlikowski http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/terlikowski:_polska_strategia_na_oslabienie_kosciola_15049/stro Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Pa¼dziernik 08, 2011, 22:20:08 MINISTRANTKI Maciej Stañczyk | Onet | 7 Pa¼dziernik 2011 | Komentarze (6) Dziewczyna bêdzie kusiæ, rozpraszaæ. Odci±gnie ch³opców od przysz³ego kap³añstwa – mówi± konserwatywni ksiê¿a, którzy nie chc± dopu¶ciæ dziewczyn do roli ministrantów. Niemal w po³owie polskich diecezji zgoda na takie rozwi±zanie jednak ju¿ jest, choæ i tam dziewczyn s³u¿±ce do mszy s± w zdecydowanej mniejszo¶ci. Po niedzielnej mszy córka Kariny Szafran zawsze zasypywa³a mamê pytaniami. Dlaczego ludzie klêkaj±, dlaczego ksi±dz nosi sutannê, co podaje ludziom do ust mówi±c „Cia³o Chrystusa”. Której¶ z kolei niedzieli pad³o jednak pytanie, na które Karina nie zna³a odpowiedzi – dlaczego przy o³tarzu stoj± sami ch³opcy? Do³±cz do nas na Facebooku - Lekko mnie zamurowa³o. Odpowiedzia³am, ¿e taka jest tradycja, ale po powrocie do domu zaczê³am szukaæ. Okaza³o siê, ¿e tradycja jednak ewoluowa³a, ¿e dziewczynki równie¿ mog± byæ ministrantami, ¿e to dopuszczalna praktyka – opowiada Karina Szafran. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Do rozmowy z córk± kobieta nie wraca³a, nawet wtedy, gdy Dominika w domu zaczê³a zak³adaæ bia³± sukienkê i bawiæ siê w ministrantkê. Kiedy jednak do domu Szafranów zapuka³ kolêduj±cy ksi±dz Karina zdoby³a siê na odwagê i zapyta³a duchownego, czy córka mo¿e s³u¿yæ do mszy. - Chwilê milcza³, a potem przecz±co zacz±³ krêciæ g³ow±. Mówi³, ¿ebym nie rewolucjonizowa³a Ko¶cio³a, ¿ebym nie czyta³a g³upot w internecie. Dominikê zaprosi³ do ¶piewania w chórze. By³ mi³y, ale stanowczy. Zapowiedzia³, ¿ebym wiêcej o to nie pyta³a – wspomina rozmowê z duchownym Karina. - Na terenie naszej diecezji nie ma takiej mo¿liwo¶ci, ¿eby dziewczynki mog³y s³u¿yæ do mszy ¶wiêtej – wyja¶nia ksi±dz Andrzej Sapieha, rzecznik kurii diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. – W tej materii Stolica Apostolska wyda³a zalecenia, ¿eby jednak ch³opcom powierzaæ pe³nienie s³u¿by liturgicznej. To naturalne ¶rodowisko budzenia powo³añ kap³añskich – dodaje. Retusz ko¶cielnego kanonu Prawda le¿y jednak po ¶rodku. Ksi±dz Sapieha ma racje mówi±c, ¿e Watykan podkre¶la konieczno¶æ kultywowania tradycji Ko¶cio³a, sugeruj±c, ¿eby do s³u¿by liturgicznej w pierwszej kolejno¶ci powo³ywaæ ch³opców. Racjê ma te¿ Karina Szafran, wskazuj±c na retusz ko¶cielnych kanonów, które dopuszczaj± mo¿liwo¶æ s³u¿enia podczas mszy ¶wiêtej równie¿ dziewcz±t. Dyskusja na ten temat zaczê³a siê ju¿ w latach siedemdziesi±tych. Wtedy to, nowoczesne episkopaty Niemiec i W³och, jako pierwsze zaczê³y przyjmowaæ dziewczyny w poczet ministrantów. Watykan zareagowa³ nerwowo i stanowczo. W 1980 roku Jan Pawe³ II kategorycznie sprzeciwi³ siê pos³udze kobiet przy o³tarzu, ale z biegiem lat stopniowo zacz±³ zmieniaæ zdanie. W koñcu, dok³adnie w marcu 1994 roku, Kongregacja Kultu Bo¿ego i Dyscypliny Sakramentów wyda³a list okólny do przewodnicz±cych Konferencji Biskupów na temat pos³ugi ¶wieckich w liturgii. Stolica Apostolska z³agodzi³a swoje stanowisko o tyle, ¿e pozwoli³a dziewczêtom s³u¿yæ do mszy, ale ostateczn± decyzjê w tej kwestii zostawi³a poszczególnym biskupom. W tym samym li¶cie znalaz³a siê te¿ sugestia, o której mówi ksi±dz Sapieha - wa¿ne jest kultywowanie tradycji, z my¶l± o przysz³ych powo³aniach. Wed³ug listu Kongregacji wprowadzenie pos³ugi kobiet (dziewcz±t) przy o³tarzu jest obecnie mo¿liwe, je¶li wymagaj± tego prawdziwe potrzeby parafii i dobro wiernych. Zawsze jednak powinno byæ poprzedzone odpowiednim przygotowaniem ca³ej wspólnoty. W ¿adnym wypadku o dopuszczeniu do s³u¿by przy o³tarzu tzw. ministrantek ani razem z ch³opcami, ani oddzielnie od nich, nie mo¿e decydowaæ proboszcz lecz jedynie biskup diecezjalny – pisze w swoim artykule dotycz±cym liturgicznej s³u¿by o³tarza ksi±dz Czes³aw Krakowiak. Pó³ na pó³ Decyzja Watykanu wprowadzi³a lekki zamêt. Na zachodzie Europy zosta³a odczytana jako przyzwolenie na koedukacyjne grona ministrantów. W Polsce do nowinek biskupi podeszli jednak ostro¿nie. Na 41 diecezji, zgoda na uczestnictwo dziewczyn w roli ministrantów obowi±zuje w mniej ni¿ po³owie. Nawet tam, gdzie biskup wyrazi³ na to zgodê, czêsto reformie sprzeciwiaj± siê proboszczowie poszczególnych parafii. Entuzjazmu nie ma. - Wszystko zale¿y od podej¶cia duszpasterza. Znam takich, którzy mówi± wprost, ¿e w ich parafii dziewczyna bêdzie s³u¿y³a do mszy, dopiero po ich trupie, mimo, ¿e biskup wyrazi³ na to zgodê. W tej kwestii nie istnieje ¿adnej przymus – mówi nam ksi±dz Damian Jurczak, duszpasterz liturgicznej s³u¿by o³tarza w diecezji opolskiej. Podobna sytuacja panuje m.in. w diecezji warmiñskiej. Tam równie¿ miejscowy biskup pozwoli³ na uczestnictwo dziewczyn w roli ministrantów. W niektórych parafiach dziewczynki rzeczywi¶cie s³u¿± do mszy, w niektórych nie ma ju¿ po nich ¶ladu, choæ kilka lat temu sta³y jeszcze przy o³tarzu. Tak jest m.in. w parafii wspó³katedralnej ¦wiêtego Jakuba w Olsztynie. - Nie spotka³em siê z dziewczyn±, która chcia³aby zostaæ ministrantem. W naszej parafii ju¿ ¿adna nie s³u¿y do mszy – mówi ksi±dz £ukasz Kowalski, opiekuj±cy siê ministrantami w olsztyñskiej parafii. Po chwili duchowny dodaje: - S± inne formy obecno¶ci kobiet w Eucharystii. Dziewczynki mog± zapisaæ siê do scholii, do chóru. Mog± anga¿owaæ siê w przeró¿ne formy ¿ycia parafii, niekoniecznie musz± byæ ministrantkami. Jeden z ksiê¿y z diecezji ³ódzkiej: - Nie ma mowy, ¿eby w moim ko¶ciele dziewczynka s³u¿y³a do mszy. Ju¿ na szkolnych pielgrzymkach widaæ, ¿e ch³opcy przy dziewczêtach g³upiej±, popisuj± siê, zachowuj± inaczej ni¿ we w³asnym gronie. Znacznie ³atwiej zapanowaæ na jednorodn± grup±, ni¿ nad mieszanym towarzystwem. Gdyby¶my dopu¶cili dziewczynki do roli ministrantów mieliby¶my tylko zamêt, g³upie ¿arty przy o³tarzu. A na takie zachowanie nie ma miejsca w ko¶ciele. Nie wszêdzie mo¿emy te¿ stosowaæ zasadê uprawnienia p³ci. Ko¶ció³ na pewno nie jest do tego najlepszym miejscem. Ksi±dz Damian Jurczak z Opola zgadza siê, co do jednego. Rzeczywi¶cie duchownym znacznie trudniej zapanowaæ nad mieszan± grup± ministrantów. Nie uwa¿a jednak, ¿eby by³ to powód do tego, by dziewczyn nie powo³ywaæ do ich grona. - W naszej diecezji zgodê na przyjmowanie dziewczyn do liturgicznej s³u¿by o³tarza wyda³ jeszcze arcybiskup Alfons Nossol. Zasada ta funkcjonuje ju¿ od ³adnych kilkunastu lat i doskonale siê sprawdza. Oczywi¶cie s± takie parafiê, w których dziewczyn nie ma w ogóle. Ale s± te¿ takie, w których dziewczyny stanowi± wiêkszo¶æ – opowiada ks. Jurczak. Zdaniem opolskiego duszpasterza chybiona jest te¿ argumentacja przeciwników powo³ywania dziewczyn na ministrantki, z obawy przed jeszcze wiêkszym spadkiem kap³añskich powo³añ. Rzeczywi¶cie, dziewiêciu na dziesiêciu kandydatów do seminariów duchownych to ch³opcy z do¶wiadczeniem ministrantów, ale wed³ug ksiêdza Jurczaka s³u¿ba dziewczyn nie ma wiêkszego wp³ywu na decyzje ch³opców o przysz³ym kap³añstwie. - Nawet je¶li ministrant zakocha siê w ministrantce, to co z tego. Je¶li pó¼niej dojrzeje do decyzji o kap³añstwie to jego wcze¶niejsze do¶wiadczenia mog± tylko procentowaæ na przysz³o¶æ – uwa¿a duchowny. Przyk³ad p³ynie z Boguszyc Przyk³adem, gdzie doskonale funkcjonuje mieszane grono ministrantów mog± byæ Boguszyce. W tamtejszej, licz±cej blisko tysi±c mieszkañców parafii pod wezwaniem Trójcy ¦wiêtej, pierwsze ministrantki pojawi³y siê ju¿ kilkana¶cie lat temu i to zanim Watykan zapali³ do tego zielone ¶wiat³o. – Byli¶my chyba jedn± z pierwszych diecezji, która zdecydowa³a siê na taki eksperyment – ostro¿nie ocenia ksi±dz Joachim Kobienia, kanclerz opolskiej kurii cytowany przez tygodnik „Polityka”. - Wp³yw na to na pewno mia³y bliskie zwi±zki z Ko¶cio³em niemieckim. Parafianie widzieli tam dziewczyny s³u¿±ce do mszy, a po powrocie pytali swoich proboszczów, dlaczego w naszych ko¶cio³ach nie ma takich praktyk. By³o wiêc przyzwolenie wiernych na z³amanie ko¶cielnej tradycji. Do tego, na pocz±tku lat 90., w wielu ma³ych opolskich parafiach zaczê³o brakowaæ ch³opców – z przyczyn demograficznych i w zwi±zku z wyjazdami do Niemiec. – Istnia³a wiêc realna potrzeba zaproszenia do pomocy przy o³tarzu dziewcz±t – mówi w rozmowie z Janem Dziadulem ksi±dz Kobienia. W tym samym artykule ksi±dz prof. Józef Miko³ajec, proboszcz parafii w Boguszycach przyznaje, ¿e coraz trudniej mu przekonaæ do pos³ugi nowych kandydatów na ministrantów. Co ciekawe, p³eæ nie ma tu ¿adnego znaczenia. Chodzi bardziej o stanowisko rodziców, którzy do s³u¿by ministranckiej swoich dzieci podchodz± bardziej ostro¿nie, ni¿ przed laty. – T³umacz± to tym, ¿e dzieci maj± coraz wiêcej obowi±zków szkolnych i pozalekcyjnych i coraz mniej czasu – mówi ks. Miko³ajec, cytowany przez „Politykê”. W Boguszycach s³u¿y obecnie 20 ministrantów, w tym dwie dziewczyny. Ile takich dziewczyn jest w ca³ej Polsce tego nie wiadomo, bo nikt nie prowadzi szczegó³owych statystyk. Przed trzema laty badanie przeprowadzi³a opolska kuria. Duchowni policzyli, ¿e na 12 tysiêcy ministrantów, oko³o 10 procent stanowi± panie. Nie wszêdzie jednak stanowisko Ko¶cio³a jest takie otwarte na „liturgiczne nowinki” jak w Opolu. A szkoda, bo jak zauwa¿y³ watykañski dziennik „L’Osservatore Romano” dopuszczenie ministrantek do s³u¿by o³tarza zlikwidowa³o nierówno¶æ. Zdaniem publicystki dziennika „asystowanie przy o³tarzu to nie tylko s³u¿ba, ale i przywilej oraz odpowiedzialna droga pog³êbiania chrze¶cijañskiej to¿samo¶ci. Dla dzieci s³u¿ba ministrantów to unikalne do¶wiadczenie, które kszta³tuje wiarê”. Zarówno ch³opców, jak i dziewczynek. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/ministrantki,22656,page1.html .................................................... KOSCIOL NIE ZAMKNIE SIE W ZAKRYSTII RV / ms | EKAI | 6 Wrzesieñ 2011 | Komentarze (3) - Wielu chcia³oby dzi¶, aby Ko¶ció³ milcza³, st±d te¿ ka¿de jego s³owo uznawane jest za ingerencjê w ¿ycie publiczne czy polityczne. Ko¶ció³ jednak nie mo¿e milczeæ, ani "dogadywaæ siê", gdy chodzi o niezbywalne warto¶ci – powiedzia³ przewodnicz±cy w³oskiego episkopatu, kard. Angelo Bagnasco S³owa te wypowiedzia³ przewodnicz±cy episkopatu W³och podczas inauguracji we Frascati pod Rzymem letniej szko³y w³oskiej fundacji Magna Carta. Jest to presti¿owa inicjatywa, w której uczestnicz± zwi±zani z prawic± przedstawiciele rz±du, naukowcy, przedsiêbiorcy, a tak¿e pisarze i intelektuali¶ci. W swoim wyk³adzie metropolita Genui zaznaczy³, ¿e chrze¶cijanie musz± byæ „sol±” tak¿e w odniesieniu do ¿ycia spo³ecznego. Misja polityki nie polega bowiem tylko i wy³±cznie na biernym rejestrowaniu zachodz±cych zmian, po to by je nastêpnie zatwierdziæ, ale na krytycznym spojrzeniu na dokonuj±ce siê przemiany spo³eczne i kulturowe. Kard. Angelo Bagnasco podkre¶li³, ¿e Ko¶ció³ musi byæ g³osem krytycznym w spo³eczeñstwie, w którym w³adzê zdaj± siê przejmowaæ „silniejsi i bardziej przebiegli”. Gdyby tak siê sta³o, przysz³oby nam ¿yæ w nieludzkim spo³eczeñstwie – doda³ purpurat. Do³±cz do nas na Facebooku Podkre¶li³, ¿e próby sprowadzania Ko¶cio³a tylko do obecno¶ci w zakrystii, ograniczaj±cej siê do modlitwy i ewentualnie – s³u¿±cych pañstwu – dzie³ charytatywnych odzwierciedlaj± powszechn± tendencjê mówienia o wolno¶ci, przy jednoczesnym odbieraniu jej niektórym. Jak¿e inaczej mo¿na bowiem t³umaczyæ postêpowanie, które za ¶wiêto¶æ laickiego pañstwa uznaje wolno¶æ sumienia, a jednocze¶nie katolikom ka¿e rezygnowaæ z warto¶ci wiary formuj±cej ich sumienie? Kard. Bagnasco przypomnia³ zarazem, ¿e g³os, który jest bardziej obecny czy s³yszalny, wcale nie musi byæ wiarygodny, bo dominacja nie równa siê prawdzie. http://religia.onet.pl/swiat,18/kosciol-nie-zamknie-sie-w-zakrystii,5168.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Pa¼dziernik 09, 2011, 22:18:31 POD SKRZYDLAMI KOSCIOLA
Krzysztof Pilawski | Przegl±d | 26 Kwiecieñ 2011 | Komentarze (10) Polska jest chyba najbardziej zdominowanym przez Ko¶ció³ pañstwem w Europie. Na temat krzy¿y w salach szkolnych i spotkaniach op³atkowych w urzêdach wypowiada siê prof. Andrzej Zachariasz, dyrektor Miêdzywydzia³owego Instytutu Filozofii Uniwersytetu Rzeszowskiego. Krzysztof Pilawski: Panie profesorze, czy Polska jest pañstwem religijnym? Prof. Andrzej Zachariasz: Ko¶ció³ katolicki odniós³ liczne sukcesy na drodze do tzw. inkulturacji religii, czyli do podporz±dkowania pañstwa religii. Symbole religijne s± wprowadzane do siedzib instytucji pañstwowych, organizuje siê w nich obrzêdy o charakterze religijnym (np. spotkania op³atkowe). Prezydent, parlamentarzy¶ci, cz³onkowie rz±du, urzêdnicy i funkcjonariusze pañstwowi maj± opiekunów duchowych – kapelanów i duszpasterzy ¶rodowiskowych. Uroczysto¶ci pañstwowe odbywaj± siê z udzia³em duchowieñstwa. Niewielu jest duchownych, którzy nie maj± dostêpu do publicznych pieniêdzy. Gdy opowiadam o tym kolegom z Zachodu, s³uchaj± z niedowierzaniem. Nie mie¶ci im siê w g³owie, ¿e takie rzeczy s± mo¿liwe. Nie mo¿na jednak powiedzieæ, ¿e mamy ju¿ pañstwo religijne przypominaj±ce pañstwa islamskie. Mamy pañstwo dzia³aj±ce w du¿ej mierze pod opiekuñczymi skrzyd³ami Ko¶cio³a. Dlaczego to sta³o siê mo¿liwe? Pañstwo okaza³o siê zbyt s³abe, by siê oprzeæ Ko¶cio³owi i jego ambicjom. Osób, które dosz³y do w³adzy w 1989 r., nie ³±czy³a wspólna idea. Ko¶ció³ mia³ ideê i liczne atuty, w tym papie¿a Jana Paw³a II, uznanego powszechnie za najwiêkszego Polaka w dziejach. Czu³ siê powo³any do urz±dzenia pañstwa. Poddanie bez walki On czu³ siê powo³any jeszcze przed prze³omem ustrojowym. W³adza w latach 80. nie mog³a liczyæ na niezbêdne do rz±dzenia poparcie spo³eczne, a opozycja – rozbita po wprowadzeniu stanu wojennego – nie by³a w stanie odbudowaæ potêgi z karnawa³u "Solidarno¶ci". Ko¶ció³ ¿ywi³ siê t± s³abo¶ci± – zbudowa³, za zgod± w³adz, rekordow± liczbê obiektów sakralnych, które udostêpnia³ tak¿e opozycji. Ko¶ció³ by³ najlepiej przygotowany organizacyjnie, kadrowo i ideowo do zmiany ustroju. W ¿adnym innym pañstwie socjalistycznym Ko¶ció³ nie utrzyma³ tak silnych wp³ywów jak w Polsce. Umocni³y siê one gwa³townie w latach 80., a uchwalona na kilka tygodni przed wyborami 4 czerwca 1989 r. przez Sejm PRL ustawa o stosunku pañstwa do Ko¶cio³a katolickiego dawa³a Ko¶cio³owi nies³ychanie silny status formalny. Powo³ywa³a komisjê wspóln± rz±du i Episkopatu, Komisjê Maj±tkow±, zobowi±zywa³a pañstwo do finansowania uczelni katolickich i op³acania duchownym sk³adek na ubezpieczenie spo³eczne, zezwala³a na zak³adanie przez Ko¶ció³ mediów elektronicznych, przyznawa³a mu ulgi podatkowe i celne. Ta ustawa sytuowa³a Ko¶ció³ w nowej rzeczywisto¶ci, pomog³a mu w odniesieniu zwyciêstwa w walce o ideê. Zreszt± nie mia³ on ¿adnego konkurenta. Marksizm zosta³ rozbity, wyrzekli siê go sami marksi¶ci. ¯adnej innej idei nie by³o. A idea liberalno-demokratyczna, która ¶wiêci³a triumfy w latach 90.? Owszem, w 1989 r. libera³owie objêli w³adzê, zdo³ali przeprowadziæ reformy gospodarcze, które – warto zauwa¿yæ – nie uderzy³y w przywileje finansowe ani maj±tek Ko¶cio³a. Walkê o ideê libera³owie przegrali, a w zasadzie nawet jej nie podjêli. W 1990 r. rz±d Tadeusza Mazowieckiego zrealizowa³ postulat Ko¶cio³a, wyra¿ony na posiedzeniu komisji wspólnej, i przywróci³ religiê do szkó³. W 1993 r., gdy premierem by³a nale¿±ca do liberalnej Unii Demokratycznej Hanna Suchocka – od 2001 r. ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej – przyjêto ustawê zakazuj±c± przerywania ci±¿y. Tak¿e w 1993 r. w imieniu rz±du Suchockiej ówczesny minister spraw zagranicznych Krzysztof Skubiszewski – pochowany w Panteonie Wielkich Polaków ¦wi±tyni Opatrzno¶ci Bo¿ej – podpisa³ konkordat. Adam Michnik i "Gazeta Wyborcza" zbytnio uwierzyli, ¿e uda siê u³o¿yæ z Ko¶cio³em, ¿e w nowej rzeczywisto¶ci wywodz±cy siê z opozycji atei¶ci zdo³aj± dogadaæ siê z hierarchami. Po przemianie ustrojowej ta dawna opozycja nie by³a Ko¶cio³owi do niczego potrzebna. Aktem ideowej kapitulacji pañstwa by³ konkordat. Zawieraj±c konkordat, pañstwo nie tylko nie zadba³o o swoj± autonomiê wobec Ko¶cio³a, ale wyrazi³o zgodê na jego dominacjê. Polska jest chyba najbardziej zdominowanym przez Ko¶ció³ pañstwem w Europie. My¶lê, ¿e nawet w czasach Polski szlacheckiej nie by³o tak silnych zwi±zków miêdzy pañstwem a Ko¶cio³em, nie mówi±c o Polsce pod rz±dami Józefa Pi³sudskiego, w kwestii którego – w przeciwieñstwie do Lecha Kaczyñskiego – by³y problemy z uzyskaniem zgody w³adz ko¶cielnych na pochówek na Wawelu. Mimo konstytucyjnego zapisu o rozdzielno¶ci pañstwa i Ko¶cio³a praktyka wygl±da zupe³nie inaczej. Mamy kaplice w Pa³acu Prezydenckim i w parlamencie, krzy¿e w urzêdach. Urz±d pañstwowy powinien podkre¶laæ neutralno¶æ ¶wiatopogl±dow± brakiem jakichkolwiek symboli religijnych. Tak¿e dlatego, by nie stwarzaæ wra¿enia, ¿e mo¿e lepiej traktowaæ wierz±cego ni¿ niewierz±cego. Na placu Pi³sudskiego, w miejscu obchodów najwa¿niejszych ¶wi±t pañstwowych z udzia³em prezydenta, dwa lata temu ustawiono dziewiêciometrowy krzy¿, ufundowany przez w³adze stolicy. Je¶li rzeczywi¶cie chodzi³o o upamiêtnienie Jana Paw³a II, mo¿na by³o postawiæ jego pomnik. A tak mamy kolejny symbol religijny w przestrzeni publicznej. S± pewne wydarzenia w ¿yciu narodu warte upamiêtnienia. Do nich zaliczam mszê na dawnym placu Zwyciêstwa, dzi¶ Pi³sudskiego, w czerwcu 1979 r. Jednak pomnik pewnie by³by bardziej zwi±zany z tym wydarzeniem ni¿ krzy¿. Kto za kilkadziesi±t lat bêdzie kojarzy³ krzy¿ na placu Pi³sudskiego z papie¿em Polakiem? 1 maja Jana Paw³a II W miejscowo¶ci, obok której mieszkam, po ¶mierci papie¿a zmieniono nazwê g³ównej ulicy z 1 Maja na Jana Paw³a II. We Wroc³awiu plac 1 Maja sta³ siê placem Jana Paw³a II. Obecnie ju¿ chyba ¿adna ulica, plac, park ani osiedle 1 Maja nie musz± siê niczego obawiaæ... Skoro Jan Pawe³ II zostanie beatyfikowany 1 maja, to i ten dzieñ musi byæ u¶wiêcony. W Polsce mamy ¶wiêto ko¶cielne zwi±zane z Karolem Wojty³± – Dzieñ Papieski – przypadaj±ce w niedzielê poprzedzaj±c± rocznicê wyboru na papie¿a, a tak¿e ¶wiêto pañstwowe – Dzieñ Papie¿a Jana Paw³a II 16 pa¼dziernika. Jednak beatyfikacja odbêdzie siê 1 maja. My¶lê, ¿e to nie przypadek. Inicjatywa zapewne nale¿a³a do kogo¶ znaj±cego polskie realia. Chciano zagospodarowaæ ¶wiêto bêd±ce dniem wolnym od pracy, które od lat le¿y od³ogiem – nie jest obchodzone przez w³adze pañstwowe. Przy okazji uzyska ono inny sens. To nie jest pierwszy krok w tym kierunku podejmowany przez Watykan. W 1956 r. Pius XII ustanowi³ 1 maja dniem ¶w. Józefa robotnika. Karol Wojty³a tak¿e by³ robotnikiem – w czasie okupacji pracowa³ w kamienio³omach. U¶wiêcenie Karola Wojty³y doda argumentów Ko¶cio³owi, który przekonuje, ¿e mitem za³o¿ycielskim Polski po 1989 r. by³ wybór Polaka na papie¿a. Dziêki niemu powsta³a "Solidarno¶æ" i pokonano komunizm. Za mojego ¿ycia historiê przepisywano ju¿ kilka razy, wiêc zbytnio siê tym nie przejmujê. Wszystko zale¿y od tego, jaka ta Polska bêdzie w przysz³o¶ci. Je¶li ludzie uznaj±, ¿e to kraj, w którym ¿yje siê dobrze, w którym czuj± siê wolni i bezpieczni, podobny mit za³o¿ycielski im pewnie nie przeszkodzi. Je¶li odrzuc± Polskê, bo bêdzie im w niej ¼le, to ¿aden mit nie pomo¿e. Wiêkszo¶æ z tych, którzy próbowali zmieniæ ustrój przed 1989 r., nie wyobra¿a³a sobie Polski takiej jak dzi¶ – kilka milionów Polaków wyjecha³o za granicê, a mimo to w kraju nadal pracy nie wystarcza dla wszystkich. Bojê siê w³±czyæ telewizor, bo patrz±c na obrzucaj±cych siê kalumniami polityków, przypominam sobie najgorsze okresy Polski. Je¶li taka Polska ma siê dalej nazywaæ Polsk± katolick±, to ¼le wró¿ê Ko¶cio³owi. Rozmawiamy w pa³acu Ma³achowskich w Na³êczowie, który kojarzy siê z polskim O¶wieceniem, Komisj± Edukacji Narodowej, przekszta³ceniem szkolnictwa ko¶cielnego w publiczne. Powrót religii do szkó³ w 1990 r. by³ pierwszym krokiem opanowywania ich przez Ko¶ció³. Czy religia nauczana w szko³ach publicznych jest religi± pañstwow±? Oczywi¶cie, staje siê oficjaln± religi± pañstwa. Szko³y publiczne, podobnie jak urzêdy pañstwowe, powinny byæ neutralne ¶wiatopogl±dowo. Pos³owie lewicy mówi± o pañstwie ¶wieckim. Ono jest niew³a¶ciwe, bo ¶wiecko¶æ oznacza tak¿e przyjêcie jakiego¶ ¶wiatopogl±du. Szko³a publiczna nie powinna byæ ani ¶wiecka, ani religijna, lecz neutralna. Dzieci rodziców, którzy nie s± katolikami, ju¿ od przedszkola znajduj± siê pod wp³ywem duchownych katolickich. Biskup kielecki, otwieraj±c przed rokiem publiczne przedszkole, powiedzia³: "Wielka edukacja ka¿dego cz³owieka rozpoczyna siê od przedszkola". Ko¶ció³ nie pozostaje wobec tej edukacji obojêtny. Ta sytuacja ma miejsce jedynie w Polsce. Wszystko ma swoje granice – tak¿e Ko¶ció³ i religia powinny funkcjonowaæ w pewnych ramach. Je¶li rodzice posy³aj± dzieci do placówek wyznaniowych, obecno¶æ w nich duchownych jest zrozumia³a. Nie mo¿na odbieraæ religii ludziom, których ¿yciu nadaje ona sens, ale nie mo¿na jej narzucaæ, wykorzystuj±c instytucje publiczne. Nale¿a³oby zatem wyprowadziæ religiê ze szko³y? Miejsce religii jest w ko¶ciele. Szko³a to miejsce nauki. Chodzi³em na religiê do sali katechetycznej. By³em znacznie bardziej religijny ni¿ moi studenci, którzy maj± za sob± lekcje religii od pierwszej klasy szko³y podstawowej do matury. W salach katechetycznych czu³o siê jak±¶ wspólnotê duchow±. Teraz uczniowie my¶l± g³ównie o tym, jak siê wymigaæ od lekcji religii. W 1984 r. by³ skandal na ca³± Polskê, gdy uczniowie Zespo³u Szkó³ Zawodowych we W³oszczowie usi³owali powiesiæ krzy¿e w klasach. Prezydent Lech Kaczyñski przyzna³ uczestnikom tej akcji wysokie odznaczenia pañstwowe. Mo¿e w przysz³o¶ci pañstwo nagrodzi walcz±cych o szko³ê neutraln± ¶wiatopogl±dowo? Znam ówczesnego dyrektora szko³y, który zgodzi³ siê na zawieszenie krzy¿y. Kurator go usun±³, bo post±pi³ wbrew prawu. W tej chwili trudno sobie wyobraziæ akcjê zdejmowania krzy¿y. Ale dostrzegam ciekawe zjawisko – w budynkach publicznych krzy¿e s± coraz powszechniejsze, ale w domach prywatnych jest ich coraz mniej. Bywaj±c w domach znajomych, coraz czê¶ciej zamiast krzy¿a widujê obrazy i rze¼by o tematyce ¶wieckiej. Religia w ¶rodku Opanowaniu szkó³ publicznych przez Ko¶ció³ s³u¿± nie tylko krzy¿e i lekcje religii, lecz tak¿e patroni religijni. Prym wiedzie Jan Pawe³ II, bêd±cy patronem kilkuset szkó³ publicznych. Taki patron zobowi±zuje do równania do standardów katolickich, uroczysto¶ci religijnych, pielgrzymek na Jasn± Górê, ¶lubowañ papieskich, czczenia papieskich rocznic czy konkursów wiedzy o papie¿u. Na stronie jednej z "papieskich" szkó³ znalaz³em pytania konkursowe: "Co otrzyma³ Karol Wojty³a w dniu Pierwszej Komunii ¦wiêtej?", "Gdzie i w jakich okoliczno¶ciach senior Karol Wojty³a zabra³ swojego syna Karola na pierwsz± pielgrzymkê?". Takie szko³y nie sprzyjaj± wolnomy¶licielstwu. Nikt rozs±dny nie bêdzie negowa³, ¿e Karol Wojty³a to postaæ wybitna. By³oby piêknie, gdyby m³odzie¿ ze szkó³, którym patronuje, by³a przepojona duchem mi³o¶ci i tolerancji, o co dopomina³ siê papie¿. Moim zdaniem to nazewnictwo jest jedynie ornamentem, za którym niewiele siê kryje. Nie przywi±zywa³bym wagi do tych wszystkich misteriów, choæ na pewno nie sprzyjaj± one otwarto¶ci szko³y na ró¿ne ¶wiatopogl±dy i ró¿ne my¶lenie Ten codzienny wieloletni kontakt z my¶leniem religijnym w szkole musi mieæ wp³yw na postawy ludzi. Przez ponad 40 lat próbowano na si³ê wbijaæ ludziom do g³owy marksizm i nic z tego nie wysz³o. Dzi¶ próbuje siê na si³ê uczyæ religii, umieszcza siê lekcje w ¶rodku zajêæ, by uczniowie nie uciekli. Metody, które stosuje Ko¶ció³, nie spe³niaj± swojej funkcji, rodz± opór m³odzie¿y. Efekty tej edukacji religijnej s± mizerne. Mimo powszechnego nauczania religii w szko³ach pañstwowych trudno by³oby dowodziæ wzrostu ¶wiadomo¶ci czy choæby wiedzy religijnej, nie mówi±c ju¿ o samej religijno¶ci. Uczniowie czerpi± znacznie wiêcej wiedzy z internetu ni¿ z lekcji religii. To zadziwiaj±ce, ¿e po wielu latach nauki religii nie s± w stanie odpowiedzieæ na najprostsze pytanie dotycz±ce Starego lub Nowego Testamentu. Lekcje religii w szko³ach nie podnios³y bardzo niskiego poziomu wiedzy religijnej polskich katolików. To nie zmienia jednak faktu, ¿e w kraju, który szczyci siê pierwszym w Europie ministerstwem o¶wiaty, szko³y w coraz wiêkszym stopniu przechodz± pod kontrolê Ko¶cio³a. Obecnie, wed³ug statystyk ko¶cielnych, w Polsce jest przesz³o pó³ tysi±ca szkó³ katolickich. Budowane s± nowe. Nasila siê proces przekazywania przez samorz±dy ju¿ "uk±szonych" przez katolicyzm szkó³ publicznych stowarzyszeniom, korzystaj± na tym stowarzyszenia katolickie. O¶wiata wraca do ¶redniowiecza. Czy dotyczy to tak¿e uczelni pañstwowych? Ko¶ció³ jest obecny na uczelniach pañstwowych, stara siê nasyciæ edukacjê akademick± tre¶ciami religijnymi. Temu s³u¿y duszpasterstwo akademickie, bezpo¶rednia dzia³alno¶æ dydaktyczna duchownych oraz ich ingerencja w procesy dydaktyczne. Do programów nauczania wprowadza siê zajêcia z tzw. filozofii chrze¶cijañskiej oraz teologii. Teologia wypiera filozofiê? Tak siê dzieje – szczególnie na mniejszych uczelniach w regionach, gdzie w³adza biskupa jest silna. W³adze tych uczelni nie maj± si³y, by siê oprzeæ naciskom na zatrudnianie ksiê¿y jako wyk³adowców – nie tylko teologii, lecz tak¿e matematyki, historii, prawa, pedagogiki i innych dyscyplin. O rozwoju teologii ¶wiadczy powstawanie na kolejnych uczelniach wydzia³ów i katedr teologii. Ko¶ció³ chce powstrzymaæ sekularyzacjê spo³eczeñstwa, dlatego podejmuje starania, by maksymalnie zwiêkszyæ wp³ywy nie tylko na instytucje polityczne pañstwa i o¶wiatê publiczn±, lecz tak¿e na kulturê, sztukê i naukê, w tym filozofiê. Jaki jest cel zast±pienia filozofii teologi±? Nale¿a³oby o to spytaæ przedstawiciela Ko¶cio³a. Zapewne chodzi o religijne wyt³umaczenie ¶wiata i interpretacjê rozmaitych pr±dów filozoficznych z perspektywy religii: czy dany kierunek filozoficzny jest zgodny z religi±, czy te¿ sprzeczny z ni±. To, rzecz jasna, ma niewiele wspólnego z nauk±. Ko¶ció³ walczy o dusze? S±dzê, ¿e tak odleg³e kwestie mniej go interesuj±. Toczy siê raczej walka o ¶wiadomo¶æ, a tak¿e zyskanie oddanych stronników wiernie s³u¿±cych Ko¶cio³owi. Ko¶ció³, wdzieraj±c siê w kolejne sfery ¿ycia, bierze na siebie coraz wiêcej odpowiedzialno¶ci. Bije w oczy jego obojêtno¶æ, a mo¿e bezradno¶æ wobec z³a, niesprawiedliwo¶ci, postêpuj±cego upadku bliskich chrze¶cijañstwu warto¶ci etycznych. Rzeczywi¶cie, skoro Ko¶ció³ ju¿ tak siê zaanga¿owa³, to w tej nowej Polsce powinna spa¶æ przestêpczo¶æ, ludzie powinni byæ dla siebie milsi i ¿yczliwsi. Jednak niczego takiego nie obserwujê – zarówno na szczytach w³adzy, jak i w¶ród zwyk³ych ludzi. Zreszt± Ko¶ció³ te¿ ma problemy wewnêtrzne, nie dzieje siê w nim najlepiej. Jego potêga mo¿e siê okazaæ iluzoryczna. W ¶redniowieczu Ko¶ció³ by³ tak wszechmocny, ¿e wydawa³o siê, i¿ nic nie jest w stanie mu zagroziæ. Katolicka twierdza, jak± do niedawna by³a Hiszpania, upad³a. Teraz to przoduj±ce liberalne pañstwo europejskie. Nie przyt³acza mnie widok tysiêcy ko¶cio³ów w Polsce. Przez kilkadziesi±t lat Polsk± rz±dzi³a partia, która og³osi³a siê przewodni± si³± narodu. Mia³a go doprowadziæ do ziemskiego raju. Ta partia te¿ mia³a mnóstwo siedzib. Gdy upad³a, g³ówn± z nich przerobiono na gie³dê. Polska jest ma³ym kawa³kiem Europy, nale¿ymy do kultury zachodniej. Polacy lubi± na¶ladowaæ Amerykanów, Anglików, Niemców, Francuzów. Nie zanosi siê na nawrócenie Zachodu na katolicyzm. Dlatego uwa¿am, ¿e przewodnikom polskiego Ko¶cio³a potrzebna jest chwila refleksji, bo obrany przez nich kierunek dla instytucji, któr± reprezentuj±, mo¿e siê skoñczyæ katastrof±. http://religia.onet.pl/wywiady,8/pod-skrzydlami-kosciola,59,page1.html ======================================================= wtorek, 11 pa¼dziernika 2011 Apel jasnogórski: Ojciec Rydzyk prorokiem naszych czasów Jak s³uchacze Radia Maryja i czê¶æ duchownych postrzegaj± ojca Tadeusza Rydzyka? Wystarczy odtworzyæ fragment sobotniego apelu jasnogórskiego w kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bo¿ej, transmitowanego przez toruñsk± rozg³o¶niê: - Modlimy siê za chorych, biednych, opuszczonych, aby nie stracili sensu ¿ycia - czyta³ kap³an. - Modlimy siê w szczególny sposób za Telewizjê Trwam, Radio Maryja z ich dyrektorem ojcem Tadeuszem Rydzykiem, prorokiem naszych czasów, opatrzno¶ciowym cz³owiekiem dla Polski i dla Polonii ¶wiata. Dziêki TV Trwam i Radiu Maryja apel jasnogórski wraz z cudownym obrazem Matki Bo¿ej jest przekazywany na wszystkie kraje ¶wiata. (RM, sobota 8.10.11, godz. 21.19) Jak nazwaliby¶cie mówienie o o. Rydzyku jako proroku? To ba³wochwalstwo? PS: Dziêkujê Pani Ani za informacjê o tym, co siê dzia³o w Czêstochowie. http://glosrydzyka.blox.pl/html ................................................... Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Pa¼dziernik 12, 2011, 19:22:56 ¶roda, 12 pa¼dziernika 2011
O. Rydzyk przera¿ony Ruchem Palikota w Sejmie. Pos³uchaj! Czekali¶my, czekali¶my i siê doczekali¶my. Mamy ju¿ pierwszy komentarz ojca Rydzyka po wyborach. Trochê niesk³adny i nad podziw – jak na szefa Radia Maryja – delikatny. Najwyra¼niej redemptorysta pogodzi³ siê z pora¿k± PiS-u i uzna³, ¿e w obliczu kolejnej kadencji rz±dów Platformy, trzeba byæ nieco ostro¿niejszym. Zobaczymy na jak d³ugo. W ka¿dym razie po totalnym ataku na PO w kampanii wyborczej teraz o. Rydzyk skoncentrowa³ siê na krytyce Ruchu Palikota. - Zobaczcie jak m³odzie¿ zag³osowa³a. My¶lê, ¿e oni sobie za przeproszeniem dla szpasu zrobili to, zag³osowali na tych ludzi, którzy ... nawet nie chcê mówiæ. Przecie¿ to jest straszne! – martwi³ siê o. Rydzyk. - Wchodzi do Sejmu mê¿czyzna, który sta³ siê kobiet±, transwestyta. Ja nie jestem przeciwko cz³owiekowi, ale widzimy jakie warto¶ci on niesie. Wchodz± ludzie, jak kto¶ nazwa³, sodomici. Ludzie, to ju¿ jest bardzo powa¿na sprawa! Oczywi¶cie my ich traktujemy jak ludzi, z szacunkiem dla cz³owieka. Ale i z szacunkiem podchodzimy do cz³owieka, który jest zbrodniarzem, lecz nie do jego zbrodni. (RM 11.10.11, godz. 00.49) - Jeste¶my rozpracowywani przecie¿ od zakoñczeni wojny, najpierw ten trend z Moskwy, a teraz inny, Nowa Lewica, trzeba to wiedzieæ – opowiada³ ojciec dyrektor. - To zorganizowana sprawa, a my te¿ siê mamy organizowaæ i nie poddawaæ siê. Formowaæ, organizowaæ siê gdzie siê da teraz, zatrzymywaæ wszelk± destrukcjê gdzie siê da, nikt nie mo¿e byæ obojêtny. Gdzie siê da: jeden cz³owiek, drugiego znajdziesz, trzeciego. Organizowaæ siê przy pos³ach, którzy weszli z tej prawicy niby. Nie my¶leæ, ¿e wszyscy s± idealni, równie¿ w tej opcji bêd± ró¿ni. - Ale te¿ tak samo bym nie przekre¶la³ innych opcji, tam te¿ s± ludzie, to s± te¿ nasi bracia, nasze siostry – wypali³ niespodziewanie zakonnik. - I te¿ maj± dusze, i te¿ maj± serca i wielu my¶li podobnie, równie¿ w innych partiach nawet. Trzeba wokó³ tych ludzi siê gromadziæ, tylko nie daæ siê tej ideologii z³ej. Po prostu mamy jedn± Polskê wszyscy. (RM 11.10.11, godz. 00.39) http://glosrydzyka.blox.pl/html ========================================== czwartek, 13 pa¼dziernika 2011 Nowy wróg numer jeden o. Rydzyka - Ruch Palikota Wszystko wskazuje na to, ¿e w najbli¿szym czasie wrogiem numer jeden o. Rydzyka i jego mediów nie bêdzie ju¿ Platforma Obywatelska, tylko Ruch Palikota. Ojciec dyrektor zawsze konsoliduje swoich sympatyków pokazuj±c im przeciwnika i strasz±c. Palikot na pewno zaciera rêce - bo na konfrontacji z o. Rydzykiem mo¿e tylko zyskaæ. Palikot zapowiada bataliê o zdjêcie krzy¿a z sejmowej sali obrad. Sprawê bagatelizuje pose³ Platformy Ma³gorzata Kidawa-B³oñska, mówi±c: Musimy siê przyzwyczaiæ i cierpliwie to znosiæ Palikot chce szokowaæ Maciej Walaszczyk - W miejscu, gdzie siê uchwala ustawy, nie powinno byæ krzy¿a - wo³a Janusz Palikot. To kolejny - po propozycji mianowania Wandy Nowickiej, agresywnej feministki i aborcjonistki, wicemarsza³kiem Sejmu - znak, ¿e po wyborach sytuacja w Polsce mocno siê zmieni³a. - Sami krzy¿a nie bêdziemy ¶ci±gaæ, ale zwrócimy siê do marsza³ka Grzegorza Schetyny o to, by szanowa³ Konstytucjê - zapowiedzia³ Palikot w rozmowie z TVN24. Zastrzeg³ te¿, ¿e nie bêdzie z tego powodu wszczyna³ awantur. Je¿eli Sejm nie zgodzi siê na zdjêcie krzy¿a, sprawa ma trafiæ do Trybuna³u Konstytucyjnego. - To ruch wyhodowany przez Platformê i Bronis³awa Komorowskiego. Odpowiedzialno¶æ za to ponosi równie¿ Donald Tusk. Musimy mieæ ¶wiadomo¶æ, ¿e ze wzglêdu na jego destrukcyjne dzia³ania kadencja ta bêdzie szczególnie trudna i wymagaj±ca szczególnego porozumienia ca³ego obozu patriotycznego i katolickiego - ocenia pose³ Antoni Macierewicz. Wszystko wiêc w rêkach polityków PO, którzy najpierw wylansowali Palikota, zbudowali jego polityczn± karierê, a dzi¶ musz± siê zdecydowaæ, czy ograniczyæ jego prowokacyjne happeningi. - Palikot potwierdza opiniê, ¿e jest jedynie skandalist±, któremu zale¿y tylko na szokowaniu opinii publicznej. Raz jeszcze przekre¶la jak±kolwiek mo¿liwo¶æ wspó³pracy z nim jako politykiem, a tak¿e z jego parti± - zastrzega Jaros³aw Gowin. Zapowiedzi Palikota bagatelizuje Ma³gorzata Kidawa-B³oñska. W jej ocenie, s± to tylko has³a rzucane przez lidera nowej partii, by zwracaæ na siebie uwagê. - Musimy siê do tego przyzwyczaiæ i z cierpliwo¶ci± to znosiæ - radzi pos³anka Platformy Obywatelskiej. Wed³ug niej, je¶li Palikot bêdzie "dzia³a³ konstruktywnie", nie ma konieczno¶ci izolowania go na forum parlamentu. Czy jednak rzeczywi¶cie jego dzia³alno¶æ bêdzie tylko niegro¼nym skandalizowaniem, do którego nale¿y siê po prostu przyzwyczaiæ? Zdaniem pos³a Artura Górskiego, to celowe dzia³anie. - Palikot chce wywo³aæ wojnê religijn± w Polsce, by poprzez konflikt o krzy¿ w Sejmie przykryæ prace nad bud¿etem i dzia³ania rz±du w sferze finansowej - t³umaczy. Zdaniem Macierewicza, dzia³ania Palikota nastawione s± na destrukcjê parlamentaryzmu, obni¿enie presti¿u Sejmu i budowanie mocnej pozycji prezydenta Bronis³awa Komorowskiego. Czy akcja Palikota ma szanse na fina³ w Trybunale Konstytucyjnym? W ocenie pos³a Górskiego szanse, by sêdziowie Trybuna³u przychylili siê do jego tezy o ³amaniu ¶wieckiego charakteru pañstwa, s± niewielkie. - Do tej pory kwestia ta nie budzi³a w±tpliwo¶ci i orzeczenia zarówno polskiego, jak i europejskiego wymiaru sprawiedliwo¶ci uzna³y, ¿e krzy¿ w miejscu publicznym nie narusza ¶wiecko¶ci pañstwa. Jednak znaj±c sk³ad Trybuna³u, wszystko siê mo¿e zdarzyæ - dodaje pose³ Górski. Krzy¿ zawis³ w sali sejmowej 14 lat temu. W pa¼dzierniku 1997 roku, nied³ugo po wygranych przez AWS wyborach, pos³owie Tomasz Wójcik i Piotr Krutul powiesili go na sali plenarnej. Przynie¶li go z ko¶cio³a ¶w. Stanis³awa Kostki na warszawskim ¯oliborzu, a wiêc z miejsca, gdzie pracowa³ i s³u¿y³ Bogu b³. ks. Jerzy Popie³uszko, zakatowany przez funkcjonariuszy S³u¿by Bezpieczeñstwa w pa¼dzierniku 1984 roku. Pos³owie SLD z³o¿yli wówczas formalny protest przeciwko "ostentacyjnym dzia³aniom pos³ów AWS, obliczonym na wywo³anie politycznej awantury, dokonanym bez zgody marsza³ka seniora oraz bez pytania o zgodê pos³ów z innych ugrupowañ politycznych". Oburza³a siê równie¿ "Gazeta Wyborcza", podkre¶laj±c bez koñca, ¿e krzy¿ zawieszono w nocy i ukradkiem. W 1997 r. politycy SLD poprzestali na prote¶cie, stwierdzaj±c, ¿e "by³oby rzecz± najgorsz± dla perspektyw Polski, gdyby rozpêtano wojnê o symbole, zastêpuj±c ni± spór o przysz³o¶æ kraju i Polaków". Dzi¶ politycy Platformy Obywatelskiej ka¿± nam siê przyzwyczaiæ do ekscesów pos³a z Bi³goraja. http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111013&typ=po&id=po29.txt .............................. Nie chc± sprzedawaæ ¶rodków antykoncepcyjnych Katolickie Stowarzyszenie Farmaceutów Polskich zbiera podpisy pod tzw. klauzul± sumienia, dziêki której aptekarze mogliby odmówiæ pacjentowi sprzeda¿y ¶rodków antykoncepcyjnych - informuje TOK FM. Na stronie Stowarzyszenia mo¿emy przeczytaæ, ¿e "farmaceuci s± zmuszani do sprzedawania ¶rodków farmakologicznych niszcz±cych ludzk± p³odno¶æ lub zabijaj±cych zarodek (...). To objaw powa¿nej dyskryminacji, której do¶wiadczaj± polscy farmaceuci". Pomys³ nie podoba siê Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Polecamy: Aptekarz nie chcia³ mi sprzedaæ testu ci±¿owego "Odmówiono mi sprzeda¿y pigu³ek antykoncepcyjnych" "Rada Europy dnia 7 pa¼dziernika 2010 przyjê³a rezolucjê, pt. Prawo do klauzuli sumienia w ramach legalnej opieki medycznej. Wzywa ona do respektowania prawa pracowników medycznych do klauzuli sumienia. Z tego prawa korzystaj± w Polsce lekarze, jednak odmawia siê go farmaceutom, g³ównie pracuj±cym w polskich aptekach. Farmaceuci s± zmuszani do sprzedawania ¶rodków farmakologicznych niszcz±cych ludzk± p³odno¶æ lub zabijaj±cych zarodek ludzki w pocz±tkach jego istnieniaSumienie-farm.pl Farmaceuci s± zmuszani do sprzedawania ¶rodków farmakologicznych niszcz±cych ludzk± p³odno¶æ lub zabijaj±cych zarodek ludzki w pocz±tkach jego istnienia. Jest to objaw powa¿nej dyskryminacji, której do¶wiadczaj± polscy farmaceuci, pozbawieni prawa do korzystania z klauzuli sumienia. Dzia³anie takie jest tak¿e sprzeczne z Kodeksem Etycznym Aptekarza. W zwi±zku z powy¿szym zwracamy siê do wszystkich ludzi dobrej woli o poparcie prawa farmaceutów do wolno¶ci wyboru oraz do odmowy promocji i sprzeda¿y ¶rodków niszcz±cych p³odno¶æ i ludzkie ¿ycie u jego pocz±tku” - brzmi komunikat na stronie Sumienie-farm.pl. Ma³gorzata Prusak ze Stowarzyszenia Farmaceutów Katolickich z Gdañska wyja¶nia, ¿e podobn± klauzulê maj± lekarze. - Chroni ich ona np. od wykonywania zabiegów aborcji - mówi. Dodaje tak¿e jeden z powodów: "chcieliby¶my mieæ prawo do odmowy sprzeda¿y np. pigu³ek po stosunku, g³ównie z tego wzglêdu, ¿e mog± one wp³ywaæ na zagnie¿d¿enie zarodka". Farmaceuci ze Stowarzyszenia mówi±, ¿e maj± ju¿ gotowy projekt ustawy, który ma trafiæ do sejmu na pocz±tku przysz³ego roku. Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny sprzeciwia siê klauzuli sumienia dla farmaceutów. Jej zdaniem, klauzula narusza³aby prawa cz³owieka do decydowania o w³asnej prokreacji oraz praw pacjentek i pacjentów w korzystaniu z przys³uguj±cego im ¶wiadczenia medycznego, jakim jest swobodny dostêp do ¶rodków antykoncepcyjnych. http://wiadomosci.wp.pl/kat,1347,title,Nie-chca-sprzedawac-srodkow-antykoncepcyjnych,wid,13893981,wiadomosc.html?ticaid=1d335#czytajdalej Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Dariusz Pa¼dziernik 13, 2011, 20:36:27 By nie by³o, ¿e w jakikolwiek sposób siê czepiam, by nie powiedzieæ prze¶ladujê wiêc przed scaleniem obu postów ode¶lê Ciê do: (kliknij na ten niebieski tekst) (http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=7345.msg85435#msg85435)
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Pa¼dziernik 14, 2011, 20:54:45 Tadeusz Barto¶ | Przegl±d | 5 Maj 2011 | Komentarze (148) Cudu nie by³o Kim by³ Jan Pawe³ II dla Polaków, skoro nie wyniós³ nas na szczyty moralno¶ci? Jak± rolê odegra³ w ¿yciu naszego narodu? Nie przyczyni³ siê do gwa³townego wzrostu moralno¶ci Polaków, nasze zachowania zw³aszcza w sferze publicznej pozostawiaj± wiele do ¿yczenia. Praktyki religijne, choæ na tle innych krajów europejskich imponuj±ce, to niewiele ponad 40% uczestnicz±cych w niedzielnej mszy ¶wiêtej. Do tego wybiórczy stosunek do nauczania Ko¶cio³a, niska ¶wiadomo¶æ religijna, kiepska znajomo¶æ prawd wiary. Jeste¶my jednymi z najniebezpieczniejszych kierowców w Europie, w niep³aceniu podatków i wszelkich innych sposobach ³amania prawa gospodarczego nie mamy zahamowañ. Jedynie lêk przed kar±, mandatem i s±dem mo¿e mitygowaæ Polaka. Je¶li tego brakuje – wszystko wolno. Moralno¶æ publiczna to nasza s³abo¶æ. Wyra¼ny jest brak uwewnêtrznienia spo³ecznych norm moralno¶ci. Przyk³ad z ostatnich tygodni – europos³owie podpisuj±cy listy obecno¶ci, by zainkasowaæ kilkaset euro mimo nieuczestniczenia w posiedzeniach komisji parlamentarnych. Jakby nie¶wiadomi, ¿e zachowuj± siê jak zwykli oszu¶ci (zdaje siê, ¿e tylko pose³ Sonik uderzy³ siê w pier¶ i przeprosi³). Nikogo to nie razi, nie jest to sprawa, przez któr± mo¿na straciæ twarz, zapa¶æ siê ze wstydu pod ziemiê (vide pose³ Kowal). Inny radykalny przyk³ad to masowo¶æ lewych zwolnieñ lekarskich – kto w Polsce pomy¶la³by, ¿e to jest oszustwo, ¿e to kradzie¿, ¿e tak nie wolno, ¿e to nieetyczne (wspominam o tym, nie by moralizowaæ, lecz by rzecz opisaæ, ¶wiadom, i¿ sam jestem produktem naszej kultury). Tego typu kwestii nie znajdziemy w dyskursie spo³ecznym, nie us³yszymy o tym na ambonie, nie powie tego biskup, nie wspomni katolicki g³os w twoim domu. Ma³o konkretnie przedstawia³ problemy spo³eczne papie¿. Ogólna nie¿yczliwo¶æ, napastliwo¶æ w ¿yciu publicznym, wrogo¶æ i burkliwo¶æ, obojêtno¶æ, wszechobecna walka, zawi¶æ i frustracja, jeden z najni¿szych w Europie poziom zaufania spo³ecznego (wyj¶cie na ulicê, wyjazd samochodem równa siê wyruszeniu na wojnê) – to kolejne elementy uk³adanki. Chyba zbyteczne jest przywo³ywanie pozbawionego subtelno¶ci stylu uprawiania polityki. ¦wiat publiczny nasycony jest u nas insynuacyjno-wrogo-podjudzaj±cym dyskursem, którego g³ównymi generatorami s± Ko¶ció³ katolicki, reprezentowany przez Radio Maryja oraz wystêpuj±cych w tym duchu biskupów i proboszczów, a tak¿e partie polityczne z wyra¼n± obecnie dominacj± PiS (choæ nie mia³o ono i nie ma w tej materii monopolu). Temu wszystkiemu nie zapobieg³ pontyfikat Jana Paw³a II. Nie wyda³ owoców przemiany. Pojedyncze uzdrowienia za spraw± papie¿a, o których g³o¶no w prasie, by³yby niczym wobec cudu uzdrowienia chorej duszy polskiego narodu. Cudu jednak nie by³o. Na nic siê nie zda³y liczne pielgrzymki, na nic kazania, listy, encykliki, msze ¶wiête, rozdane w milionach sztuk komunikanty. Ziarno rzucone pad³o na kamieñ twardy i oporny: "Polacy kochaj± papie¿a, ale go nie s³uchaj±", powiada siê m±drze. Pozostaje pytanie, czy to jedynie naród twardego karku, czy te¿ s³owo papieskie s³abe i nieskuteczne – marne ziarno. Odpowiedzi oczywi¶cie nie bêdzie. Tyle wiemy, ¿e trwa³a obecno¶æ i znaczenie papie¿a Polaka, jego misja i dzie³o w polskim narodzie nie dokona³y przemiany. Prawda to gorzka, lecz czas ju¿ spojrzeæ w lustro i zobaczyæ szpetn± polsk± twarz. Przestaæ siê narcystycznie ³udziæ. Zacz±æ pracê nad sob±. Kim wiêc by³ papie¿ dla Polaków, skoro nie wyniós³ nas na szczyty moralno¶ci? Jak± rolê odegra³ w ¿yciu naszego narodu (bo jasne jest, ¿e by³a to rola pierwszorzêdna)? Wiemy, ¿e by³ wsparciem w trudnym okresie schy³kowej PRL. Ale to przecie¿ nie wszystko. Jest jeszcze co¶ wiêcej, co¶ bardziej intymnego, co ³±czy praktycznie ka¿dego rodaka, od lewa do prawa, z postaci± papie¿a. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/cudu-nie-bylo,250.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Pa¼dziernik 20, 2011, 13:01:28 Kardyna³ Dziwisz – kiler polskiego ko¶cio³a
Autor: polski spirit Data dodania wpisu: 20 pa¼dziernika 2011 13:47 Rok temu, m±drzy ludzie ostrzegali kardyna³a Dziwisza by za ¿adne (polityczne) skarby nie chowa³ Lecha Kaczyñskiego na Wawelu. Podawali przy tym niezwykle proste i logiczne uzasadnienie – temu zmar³emu od tego chwa³y nie przybêdzie, a miejscu przyniesie powa¿n± ujmê i obni¿enie spo³ecznego i religijnego presti¿u. Wawel dot±d jest i bêdzie narodowym Panteonem póki spoczywaæ w nim bêd± najgodniejsi Polacy, wy³±cznie o nieprzemijaj±cym historycznym formacie . Metropolita krakowski nie zada³ sobie prostego pytania – co o tym pochówku powiedz± Polacy pod koniec tego wieku, w naturalny sposób ju¿ wolni od emocji smoleñskich. Jestem pewien, ¿e bêd± powszechnie drapali siê ze zdziwienia w g³owê, czemu obok ¶wiêtych, królów, wieszczy i narodowych bohaterów, spoczywa nijaki urzêdnik, najgorszy prezydent w historii Polski, który doprowadzi³ naród do wiêkszego podzia³u i rozbicia ni¿ obce zabory. T³umaczenie, ¿e le¿y tam bo zgin±³ w katastrofie komunikacyjnej, sprokurowanej dodatkowo na w³asne ¿yczenie, wyda siê im wprost absurdalne, a nawet zabawne. Mam nadziejê ¿e na tyle, by w imiê przywrócenia godno¶ci narodowej, ju¿ bez dzisiejszych emocji, przenie¶æ prochy prezydenckiej pary do rodzinnego grobu Kaczyñskich na Pow±zkach, lub warszawskich katakumb archidiecezjalnych, gdzie spoczywaj± prochy prezydentów i prymasów niepodleg³ej Rzeczypospolitej. To bêdzie na pewno najlepsze zakoñczenie tego skandalu w przestrzeni pañstwowej. A w religijnej? S±dzê ¿e w tej, b³±d kardyna³a Dziwisza ma charakter absolutnie nieodwracalny, czyli ju¿ niemo¿liwy do naprawienia. Zw³aszcza przez Episkopat Polski pod wodz± jego i Michalika. By³ on do naprawienia tu¿ po krakowskim buncie pod papieskimi oknami, kontestuj±cym frywoln± i arbitraln± decyzjê metropolity o pochówku. Dziwisz, wyra¼nie uwierzywszy, ¿e dogmat o nieomylno¶ci przeszed³ z papie¿a na niego, arogancko zlekcewa¿y³ wszelkie g³osy rozs±dku, swojej decyzji nie zmieni³ i w ten oto w³a¶nie sposób stworzy³ podwaliny politycznej pomy¶lno¶ci Janusza Palikota, który sam tak to ocenia: „ Smoleñsk by³ ostatecznym wyzwoleniem emocji odrzucenia Ko¶cio³a w polityce. Wcze¶niej sam do tego nale¿a³em przecie¿ (…) To by³a taka wspólnota ¿e siê Ko¶cio³a nie atakowa³o, ale traktowa³o jak ¶wiêt± krowê. (…)W 2010 roku ludzie zobaczyli ¿e ten Ko¶ció³ nie jest taki ¶wiêty. Jest pazern± parti± polityczn±, która próbuje za wszelk± cenê trzymaæ ³apê na swoich interesach. To pochowanie na Wawelu by³o ekstrawagancj±… Jestem pewien ¿e Wojty³a by siê nie zgodzi³ na pochowanie Lecha Kaczyñskiego na Wawelu, bo my¶la³by dwa kroki dalej, a Dziwisz nie rozumia³, ¿e wykonanie tego gestu nie tylko jest jak±¶ desakralizacj± Wawelu, ale jest czym¶ wiêcej! Stawia³ ludzi, którzy nie mogli siê z tym pogodziæ, pod ¶cian± i ci ludzie powiedzieli sobie, ¿e Ko¶ció³ jest „passe”. I ruch Palikota jest najwiêkszym beneficjentem tej zmiany. (…) Ko¶ció³ sobie wtedy wykopa³ polityczny grób i pomalutku do niego wchodzi” (Wprost, nr 42) Dokonuj±c nieudanej, bo chwilowej i ograniczonej wy³±cznie do pisowskiego za¶cianka, sakralizacji Lecha Kaczyñskiego, Dziwisz w istocie doprowadzi³ do powstania, dzisiaj ju¿ trzeciej si³y politycznej, w której wreszcie znale¼li swoje wygodne miejsce chc±cy ¶wieckiego pañstwa, z katolikami na czele. Bo o to w³a¶nie walcz±. ¯aden Bóg, tak¿e katolicki nie przeszkadza im „ex definitione”, tylko jego nielegalna, absurdalna i archaiczna wszechobecno¶æ w przestrzeni publicznej. St±d programowy postulat nie usuwania religii katolickiej i jej symboli, tylko ich koniecznego i jak najszybszego powrotu do ko¶cio³ów, gdzie zgodnie z konstytucj± jest ich miejsce. Palikot jest skazany na sukces przysparzaj±cy mu dalsze miliony szabel, a za kilka lat byæ mo¿e nawet otwieraj±cy drogê na fotel premiera, lub prezydenta Polski. Bo jego logika jest prosta, dla wszystkich zrozumia³a i niemo¿liwa do obalenia nawet przez kardyna³a Dziwisza ( a u nas przez Sgosiê – za swój ¶wiêty upór wart± tu ka¿dych pieniêdzy i najwygodniejszego miejsca w niebie). Sprawê krzy¿a w Sejmie, religii w szko³ach i obecno¶ci ko¶cio³a katolickiego w polityce, Palikot wygra nawet je¿eli w pierwszym etapie wojny o ¶wiecko¶æ pañstwa, nie uda mu siê doprowadziæ do ich szybkiego usuniêcia na w³a¶ciwe miejsce. Wówczas bowiem Palikot wprowadzi we wszystkie miejsca zdominowane dot±d wy³±cznie przez ko¶ció³ katolicki -inne religie wraz z ich znakami firmowymi. Tego to ju¿ mu na pewno nikt nie zabroni, nawet Dziwisz. W dodatku zrobi on to ca³kowicie oficjalnie, uroczy¶cie, w ¶wietle kamer i fleszy, a nie wstydliwie, po kryjomu w nocy przy latarce. I tak, w Sejmie obok krzy¿a bêdzie wisia³a gwiazda Dawida, krzy¿ prawos³awny i kilkana¶cie symboli innych wierzeñ. Podobnie w szko³ach, na honorowych trybunach pañstwowych. Tak¿e w eterze, obok „Radia Maryja”. Co to bêdzie za rozkosz, zaraz obok ¿ydo¿ercy – prof. Roberta Nowaka, móc pos³uchaæ „s±siedniego” radia - „Rada Rabina”. Taka sytuacja doprowadzi do kompletnej dewaluacji nie tylko religii katolickiej, ale obecno¶ci jakiejkolwiek religii w przestrzeni publicznej, o co dok³adnie walczy Ruch Palikota. Dziêki temu Palikot, nie tylko na co najmniej dekadê, zdominuje polsk± politykê, ale wrêcz przejdzie do historii Polski. Jako ten, któremu w polityce wewnêtrznej uda³o siê po raz pierwszy to, na czym sparzy³ siê sam Pi³sudski – praktyczne, a nie tylko prawne ustanowienie ¶wieckiej Rzeczypospolitej, poprawiaj±ce nie tylko psychiczn± kondycjê narodu, ale tak¿e ca³kiem materialistyczne parametry i osi±gniêcia gospodarcze. Wielkie, historyczne i bezsprzeczne zas³ugi Palikota dla Rzeczypospolitej stanowiæ bêd± bezdyskusyjn± przepustkê dla niego wprost na… Wawel… http://blogi.newsweek.pl/Tekst/naluzie/590621,kardynal-dziwisz-%e2%80%93-kiler-polskiego-kosciola.html .................................... 1% dla Ko¶cio³a Autor: amazer Data dodania wpisu: 19 pa¼dziernika 2011 20:05 Kategoria: Spo³eczeñstwo Tagi: 1 procent, ko¶ció³, podatki Biskupi polscy na spotkaniu w Przemy¶lu zaproponowali, by ka¿dy obywatel mia³ prawo przekazaæ 1% swojego podatku na rzecz ko¶cio³a lub zwi±zku wyznaniowego, z którym czuje siê najbardziej zwi±zany. Oczywi¶cie podnios³o siê „¶wiête” oburzenie, ¿e to „okradanie pañstwa” z nale¿nych mu pieniêdzy. Niektórzy skrzêtni ksiêgowi szybko wyliczyli, ile to miliardów pozbawi³by Ko¶ció³ obywateli naszego jeszcze niezbyt bogatego kraju… Szanowni Pañstwo! Czy nikt z Was nie dostrzeg³ jaka to wielka szansa?! Ka¿dy szanuj±cy siê ateista, agnostyk, czy antykleryka³ powinien skakaæ pod sufit z rado¶ci. W koñcu bêdzie mo¿na ¶wiadomie i dobrowolnie powiedzieæ NIE tej obmierz³ej instytucji jak± w Waszych oczach jest Ko¶ció³ Katolicki. Nareszcie miliony Polaków bêd± mog³y pokazaæ klechom figê i przekazaæ swoje ciê¿ko zarobione pieni±dze na instytucjê wyznaniow±, która jest najbli¿sza ich sercu. W ostateczno¶ci nawet wspomóc Pañstwo rezygnuj±c z przywileju przekazania 1% na który¶ z ko¶cio³ów. Sk±d wiêc to oburzenie…? Zwykle takie reakcje wywo³uje strach. Przecie¿ mo¿e byæ zupe³nie inaczej. Mo¿e siê okazaæ, ¿e znakomita wiêkszo¶æ obywateli, zapewne zastraszona i zba³amucona wizj± anatemy i wiecznego potêpienia, zdecyduje siê przekazaæ czê¶æ swoich pieniêdzy na rzecz spadkobierców wypraw krzy¿owych i inkwizycji. I co wtedy…? Co z wizj± „nowoczesnego, ¶wieckiego pañstwa”, w którym ka¿dy ko¶ció³ powinien zamkn±æ siê w swojej kruchcie, a ustawianie choinek w miejscach publicznych winno byæ zakazane? A mo¿e lud wcale nie pragnie takiego Pañstwa? Mo¿e chce ¿yæ w zgodzie z tradycj±, w któr± wpisany jest katolicyzm? I niezale¿nie jak mocno zwi±zany jest z lokaln± parafi± czuje, ¿e k(K)o¶ció³, to nie tylko najwy¿szy budynek w okolicy. I mo¿e w³a¶nie to Was przera¿a, a mo¿e wzbudza zazdro¶æ…? Bo nie macie takiej si³y oddzia³ywania, bo nie macie fundamentu, który Ko¶ció³ ¿mudnie budowa³ przez ponad 1000 lat naszej historii. I mimo, ¿e nie wszystkie kamienie s± w tym fundamencie równo pouk³adane, Polacy bêd± chcieli dok³adaæ kolejne kamyczki i cegie³ki… Ale nie lêkajcie siê! Pieni±dze, to nie wszystko… http://blogi.newsweek.pl/Tekst/spoleczenstwo/590529,1-dla-kosciola.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Betti Pa¼dziernik 21, 2011, 13:49:51 Kremacja niew³a¶ciwa dla katolika?
Ostatnie wypowiedzi arcybiskupa Stanis³awa G±deckiego na temat warunków, które powinny byæ spe³nione przy pochówku skremowanych prochów, wzbudzi³y wiele kontrowersji. Dlaczego Ko¶ció³ katolicki z jednej strony dopuszcza taki obrzêd, a z drugiej stara siê ograniczyæ jego praktykowanie? 15 pa¼dziernika na konferencji prasowej w Przemy¶lu wiceprzewodnicz±cy Konferencji Episkopatu Polski zapowiedzia³, ¿e 13 listopada zostanie odczytany w ¶wi±tyniach list pasterski zatytu³owany "O szacunku dla cia³a zmar³ego i obrzêdu pogrzebu zwi±zanych z kremacj± zw³ok", który zawiera kluczowe sformu³owania dla tej kwestii, w szczególno¶ci mszy ¶w. w obecno¶ci urny. Ko¶ció³ stawia warunki Arcybiskup zaznaczy³, ¿e form± normaln±, ordynaryjn± jest pochówek cia³a ludzkiego. - Ta forma jest najbardziej stosowna, odpowiednia dla chrze¶cijanina. Pochówek prochów jest smutn± konieczno¶ci± nowego czasu. (...) Mówi siê o braku miejsca (na cmentarzach), ¿e wzros³a liczba ludno¶ci. Ludzie id± za mod± z Zachodu i tak¿e w Polsce zaczêto my¶leæ o tej drugiej formie pochowku - powiedzia³ abp G±decki. Podkre¶li³, ¿e Ko¶ció³ mo¿e zgodziæ siê na pochówek w formie urny pod dwoma warunkami. Pierwszy przypadek, to kiedy czyja¶ ¶mieræ nast±pi³a daleko od miejsca zamieszkania (np. za granic±) i kremacja u³atwia sprowadzenie doczesnych prochów. - Drugi wyj±tek dotyczy krewnych i znajomych, którzy przybyli na pogrzeb z daleka i trudno jest im uczestniczyæ w jednej i drugiej czynno¶ci, tzn. we mszy ¶w., i po kilku dniach, w samym pochówku prochów. Ten warunek zostaje dla rozs±dnego rozwa¿enia dla proboszczów - zaznaczy³ abp G±decki. Wyraz niewiary? Hierarcha doda³, ¿e Ko¶ció³ nie mo¿e siê absolutnie zgodziæ na pochówek prochów ludzkich wtedy, gdy spopielenie cia³a jest wyrazem nienawi¶ci do wiary, albo niewiary w zmartwychwstanie. Wiceprzewodnicz±cy KEP powiedzia³ tak¿e, ¿e Ko¶ció³ sprzeciwia siê rozrzucaniu prochów ludzkich, np. w miejscach pamiêci, czy w morzu. Zdaniem abp. G±deckiego, taka praktyka nie wyra¿a szacunku wobec ludzkiego cia³a. - Ludzie (w ten sposób-red.) chc± siê pozbawiæ k³opotu, swojego krewnego i nie mieæ z nim wiêcej do czynienia. Ani siê nie modliæ, ani nie dbaæ o jego grób. Bardzo czêsto jest to te¿ wyraz niewiary w zmartwychwstanie - doda³. Jak interpretowaæ te wypowiedzi bêd±ce wstêpem do listu pasterskiego biskupów? Jezuita o. Marek Blaza pisze na portalu deon.pl, ¿e Ko¶ció³ w Polsce zaleca i popiera biblijny nakaz grzebania cia³ zmar³ych. Nie jest przeciwny kremacji, ale uwa¿a, ¿e obrzêdy liturgicznego po¿egnania powinny odbywaæ siê w obecno¶ci cia³a, a dopiero potem powinno siê odbyæ spopielenie i obrzêd pogrzebania urny. Chrystus chcia³ byæ pogrzebany We wprowadzeniu do obrzêdów pogrzebu zwi±zanych z kremacj± zw³ok czytamy: "Ko¶ció³ uczy, ¿e cia³a zmar³ych powinny byæ traktowane z szacunkiem i mi³o¶ci± wyp³ywaj±c± z wiary i nadziei zmartwychwstania. Zgodnie z biblijn± tradycj±, Ko¶ció³ usilnie zaleca zachowanie dotychczasowego zwyczaju grzebania cia³ zmar³ych, dopuszcza jednak kremacjê zw³ok, je¶li nie zosta³a dokonana z pobudek przeciwnych nauce chrze¶cijañskiej, a zw³aszcza je¶li nie podwa¿a wiary w zmartwychwstanie cia³a. (por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 1176; Katechizm Ko¶cio³a Katolickiego 2301)". Dalej w tym¿e wprowadzeniu czytamy, ¿e "przed kremacj± nale¿y odprawiæ obrzêdy w ko¶ciele, kaplicy cmentarnej lub w pomieszczeniu krematorium wed³ug form podanych w rytuale. Zawsze jednak nale¿y podkre¶laæ pierwszeñstwo grzebania cia³, które Ko¶ció³ wy¿ej ceni, poniewa¿ sam Chrystus chcia³ byæ pogrzebany. Nale¿y równie¿ unikaæ niebezpieczeñstwa zgorszenia lub zdziwienia ze strony wiernych". Takie s± obowi±zuj±ce normy. Jednak gdy oddzieli siê w czasie mszê pogrzebow±, obrzêd ostatniego po¿egnania i sam pogrzeb na cmentarzu, to w praktyce wiele osób przybêdzie jedynie na sam pogrzeb. Lepszy i gorszy pogrzeb? Z pewno¶ci± dla niema³ej liczby katolików, którzy do ko¶cio³a chodz± bardzo rzadko, a tak¿e dla pewnej przynajmniej czê¶ci niekatolików, takie ograniczenia bêd± na rêkê - uwa¿a ojciec Blaza. Nie wiadomo jednak, czy rodzina zmar³ego by³aby zadowolona z nieobecno¶ci ¿a³obników na mszy pogrzebowej. Drugi warunek pochówku prochów, który przedstawi³ abp G±decki, dotyczy jednak tak znacznej ilo¶ci pogrzebów, ¿e proboszcz prawdopodobnie z zasady bêdzie zezwala³ na mszê pogrzebow±, na której bêd± ju¿ tylko prochy zmar³ego. W ten sposób pogrzeb prochów nie bêdzie ró¿ni³ siê od pogrzebu cia³a, chocia¿ od strony teologiczno-liturgicznej traktowany bêdzie jako drugorzêdny. Jednak z takim rozró¿nieniem mamy ju¿ do czynienia chocia¿by w przypadku sakramentu chrztu. Wed³ug obowi±zuj±cych obecnie ksi±g liturgicznych, pierwszeñstwo ma chrzest przez zanurzenie, a w praktyce powszechnie chrzci siê przez polanie. Ojciec Blaza podkre¶la tak¿e, ¿e skoro Ko¶ció³ katolicki dystansuje siê od uprawiania tzw. fizyki rzeczy ostatecznych, to wierzy, i¿ Pan Bóg "da sobie radê" ze zmartwychwstaniem tak¿e cia³ skremowanych. Skremowani zostali nawet niektórzy ¶wiêci, np. ¶w. Maksymilian Maria Kolbe czy Edyta Stein. S³owiañskie stosy W tradycji s³owiañskiej zmar³y odziany w najlepsze szaty, bi¿uteriê, nierzadko wyposa¿any w przedmioty codziennego u¿ytku podlega³ spaleniu na stosie. Prochy umieszczano w glinianych naczyniach (tzw. popielnicach) i zakopywano w grobach (zwyk³ych lub kurhanach). Chrze¶cijañstwo tradycyjnie nie pochwala³o kremacji zw³ok z kilku powodów: cia³o by³o uwa¿ane za u¶wiêcone przez przyjêcie sakramentów; stanowi³o jedno¶æ z zamieszkuj±c± je za ¿ycia dusz±; kremacja by³a praktyk± rozpowszechnion± w religiach pogañskich, a wiêc odrzucan±; za¶ Jezus zosta³ pochowany, a nie skremowany. Mimo to, kremacja by³a praktykowana w krajach chrze¶cijañskich ju¿ we wczesnym ¶redniowieczu i to na masow± skalê w sytuacjach "wy¿szej konieczno¶ci", np. nagromadzenia du¿ej liczby zw³ok z powodu wojny, zarazy lub klêski g³odu. Zw³oki palono, aby unikn±æ rozprzestrzeniania siê "morowego powietrza". W XVIII w. nasili³y siê ¿±dania ze strony racjonalistów, aby pozwoliæ na kremacjê. Spowodowa³o to tylko podkre¶lenie zakazu kremacji przez Ko¶ció³ rzymskokatolicki. Po II Wojnie ¦wiatowej palenie zw³ok dodatkowo kojarzy³o siê z ludobójstwem masowo uprawianym przez hitlerowców w obozach zag³ady. Za zgod± biskupa W latach 60. XX w. nast±pi³o z³agodzenie zakazu kremacji. W instrukcji "De cadaverum crematione" Stolica Apostolska pozwoli³a na kremacjê zw³ok w wyj±tkowych, uzasadnionych wa¿nymi okoliczno¶ciami wypadkach i pod warunkiem, ¿e nie jest ona traktowana jako manifestacja braku wiary w zmartwychwstanie cia³ zmar³ych. Instrukcja Kongregacji Nauki Wiary wyra¼nie stwierdza, ¿e w katolicyzmie odwieczny pobo¿ny zwyczaj chowania cia³ zmar³ych powinien byæ podtrzymywany i ¿e kremacja jest obca duchowi katolickiemu: "Chrze¶cijañski pogrzeb cia³a wyra¿a wiarê, ¿e nie zosta³o ono przez ¶mieræ ostatecznie zniszczone, lecz w przysz³o¶ci bêdzie ono wskrzeszone do ¿ycia, na wzór zmartwychwsta³ego cia³a Chrystusa. Dlatego zwyczajna liturgia pogrzebu nie mo¿e byæ stosowana w przypadku chowaniu popio³ów". Kongregacja ds. Kultu Bo¿ego w styczniu 1977 r. stwierdzi³a: "Nie chodzi o to, ¿eby potêpiæ kremacjê, ale raczej zachowaæ prawdziwo¶æ znaku w dzia³aniu liturgicznym. Faktycznie popio³y, które s± znakiem zepsucia cia³a ludzkiego, nie wyra¿aj± odpowiednio charakteru (¶mierci) jako za¶niêcia w oczekiwaniu Zmartwychwstania". Mimo to, od 1997 pozwala siê (za zgod± miejscowego biskupa) na odprawianie mszy pogrzebowej nad urn± z prochami zmar³ego. Wspó³cze¶nie wiele cmentarzy katolickich posiada specjalnie wydzielone miejsca do pochówku urn z prochami (tzw. kolumbaria). Dwa kilogramy prochu Pierwsze wspó³czesne krematorium w Europie uruchomiono w Mediolanie, w 1873 roku. Zw³oki palono tam w piecu elektrycznym. Wykorzystano w nim rozwi±zania techniczne opracowane przez Friedricha Siemensa. W tym samym czasie kremacjê zw³ok rozpoczêto w Stanach Zjednoczonych. Proces spopielania odbywa siê w nowoczesnych piecach, sterowanych przez komputery. Obecnie wszyscy producenci urz±dzeñ kremacyjnych korzystaj± z zastosowanego jeszcze w XIX w. patentu generatora cieplnego. Wspó³czesne piece spe³niaj± bardzo surowe wymagania unijnych norm ochrony ¶rodowiska. Cia³o spopielane jest w trumnie, w temperaturze od 750 do 1200°C w silnie rozgrzanym powietrzu bez bezpo¶redniego oddzia³ywania na nie ognia. Po oko³o dwóch godzinach pozostaje z niego dwa do trzech kilogramów prochów. Szcz±tki, po rozdrobnieniu ich w specjalnym urz±dzeniu, sk³adane s± do urny i przekazywane rodzinie zmar³ego. Wed³ug ustawy o cmentarzach i chowaniu zmar³ych z 1959 r., szcz±tki pochodz±ce ze spopielenia zw³ok mog± byæ przechowywane w kolumbariach, sk³adane w grobach ziemnych albo murowanych. Wed³ug wykazu na stronie Open Intend w pa¼dzierniku 2011 dzia³a³o w Polsce 13 krematoriów: w Bytomiu, Czêstochowie, Gdañsku, G³ogowie, £odzi, Krakowie, Poznaniu, Pruszkowie, Rudzie ¦l±skiej, Szczecinie, Warszawie i Wroc³awiu. Przygotowywane jest tak¿e dziesiêæ nowych projektów, których celem ma byæ uruchomienie krematorium. Liczba kremacji ro¶nie Najczê¶ciej wykonuje siê kremacje w Poznaniu, gdzie ju¿ w 1993 r. zaczê³o dzia³aæ pierwsze w Polsce krematorium. Kremowanych jest tam 23 proc. zmar³ych. Wiele wskazuje na to, ¿e kremacja bêdzie siê w Polsce upowszechnia³a. Decyduj± o tym przede wszystkim wzglêdy higieniczne oraz ekonomiczne, a tak¿e zmniejszaj±ca siê liczba miejsc na cmentarzach. Nie bez znaczenia s± równie¿ koszty pochówku. Do szybszego wzrostu liczby kremacji w Polsce przyczyni siê te¿ zmniejszenie zasi³ków pogrzebowych - uwa¿a prezes Polskiego Stowarzyszenia Funeralnego Tomasz Salski. Zgodnie z ustaw± oko³obud¿etow± w marcu 2011 zasi³ek pogrzebowy obni¿ono z 6,5 tys. z³ do 4 tys. z³. Zdaniem Salskiego, nie nale¿y spodziewaæ siê obni¿ki cen w firmach pogrzebowych. - Po prostu nie ma z czego obni¿aæ. Us³ugi pogrzebowe wbrew pozorom s± jednymi z tañszych ze wzglêdu na bardzo du¿± konkurencjê w bran¿y. Przyk³adowo koszt us³ugi kremacji w Polsce oscyluje ok. 600 z³, za¶ w Niemczech - ok. 600 euro. Nie wierzê, ¿e tutaj bêd± jakie¶ zmiany - podkre¶la³ Salski na V Targach Funeralnych Memento w listopadzie 2010 roku. Urna czy trumna? Salski t³umaczy³, ¿e obecnie w Polsce do kremacji dochodzi przy ponad 10 proc. pochówków (brak dok³adnych danych), natomiast w Holandii - 50 proc., w Szwecji - 65 proc., w Czechach - 80 proc. Z analiz Polskiego Stowarzyszenia Funeralnego wynika, ¿e ten wska¼nik powinien osi±gn±æ 30 proc. - Wydaje mi siê, ¿e po prostu osi±gniemy ten poziom szybciej. Kremacja jest tañsza, co prawda nie w samej firmie pogrzebowej, ale na cmentarzu - powiedzia³ Salski. Pracownicy wielu zak³adów pogrzebowych przekonuj±, ¿e pochówek urnowy jest tañszy od tradycyjnego ¶rednio o 10 proc. Kremacja kosztuje wprawdzie 700 z³, a wykupienie niszy w kolumbarium 2675 z³, ale w tej cenie jest ju¿ op³ata za miejsce, op³ata eksploatacyjna (a wiêc np. codzienne sprz±tanie) i granitowa tablica. W przypadku sk³adania urny do grobu ziemnego op³aty s± podobne: miejsce na cmentarzu kosztuje 173 z³, op³ata eksploatacyjna wynosi 780 z³, a wykopanie grobu to 210 z³ w przypadku urny i 380 z³ (najtañsza wersja) w przypadku trumny. Inne koszty przy pochówku tradycyjnym (trumna od 1100 z³ do 3000 z³, transport zw³ok na cmentarz 200 z³, nagrobek od 2 tys. z³ do 10 tys. z³) s± ju¿ zdecydowanie wy¿sze nich przy pochówku urnowym (drewniana nielakierowana trumna ok. 500 z³, urna od 200 z³ do 1100 z³). Czy Ko¶ció³ uwzglêdni³ tendencjê upowszechnienia siê kremacji w Polsce? Zmiany zapowiadane przez abpa G±deckiego oznaczaj±, ¿e kap³an mo¿e nie zgodziæ siê na odprawienie nabo¿eñstwa nad urn± z prochami, gdy¿ cia³o zmar³ego podczas mszy musi byæ w trumnie. Jak przewiduje ojciec Blaza, zasady te uporz±dkuje pewnie sama praktyka duszpasterska. Anna Mielczarek INTERIA.PL http://fakty.interia.pl/tylko_u_nas/news/kremacja-niewlasciwa-dla-katolika,1710436,3439 Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: chanell Pa¼dziernik 22, 2011, 10:35:46 Nie wiem co kogo obchodzi jak ja chcê byæ pochowana ? Czy to wa¿ne ? Przecie¿ dusza i tak wychodzi z cia³a ,po co nam fizyczne gnij±ce w ziemi cia³o i tak nie bêdzie z nich zadnego pozytku >:D Myslê ¿e ludzie ¼le pojmuj± zmartwychwstanie lub ¼le interpretuj± s³owa P.Jezusa
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Pa¼dziernik 23, 2011, 13:06:47 Tak to jest, ze KK jest przeciwne paleniu zwlok. Jednak rozebranie kosci na relikwie - to jest OK. Cialo po smierci i tak jednoczy sie z ziemia, z prochem, tak powinno byc. Ja osobiscie jestem za paleniem zwlok , nie bardzo mi sie usmiech byc pozarta przez robactwo i gnic w zimnej ziemi.
Zreszta moje cialo bylo mi potrzebne do zycia na ziemi, kiedy pojde dalej to ta powloka nie bedzie mi potrzebna. Chanel, ludzie tak naprawde nie maja pojecia na temat smierci i duszy. Smierc jest tematem schowanym do piwnicy. Wiedza tyle co im ksiadz w kosciele powie. Natomiast osoby ktore chca mowic, rozmawiac na temat smierci , traktuja jak pomylencow. Nawet umieranie w wiekszosci wyprowadzili z domu do szpitala, uwazaja ze tam jest miejsce dla umierajacego. Ludzie czesto umieraja sami oddzieleni parawanem . Za to pogzeb jest robiony z papa i w tym wypadku sa juz zasady ktore sa utrzymywane dla oka zyjacych. Zmarly tego nie potrzebuje. Pozdrawiam Rafaela Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Betti Pa¼dziernik 23, 2011, 13:10:35 "Zalewa nas fala nowego pogañstwa"
Ko¶ció³ jest domem Bo¿ym i domem dla cz³owieka. Architektem i Konstruktorem tego domu jest sam Jezus Chrystus" - napisa³ nowy metropolita lubelski abp Stanis³aw Budzik w pierwszym li¶cie pasterskim do wiernych. "Dzi¶ zalewa nas fala nowego pogañstwa, dla którego krzy¿ sta³ siê znakiem niewygodnym, g³upstwem i zgorszeniem" - ostrzega abp Budzik. W sobotê odby³ siê uroczysty ingres abp. Budzika do archikatedry lubelskiej. Jego pierwszy list pasterski czytany jest w niedzielê w ko¶cio³ach archidiecezji. Abp Budzik podkre¶li³ w li¶cie, ¿e Ko¶ció³, "dom wyznawców Chrystusa jest go¶cinny i otwarty dla tych, którzy szczerze szukaj± prawdy i mi³o¶ci". "Zaprasza tych, którzy czuj±, ¿e wszelkie budowanie bez Boga koñczy siê destrukcj± i kompromitacj±, tak w ¿yciu jednostki, jak i we wspólnocie rodzinnej, tak w pañstwie, jak i w wielkich strukturach miêdzynarodowych. Wydarzenia ostatnich miesiêcy i dni tygodni s± tego wymown± ilustracj±" - napisa³ metropolita lubelski. Abp Budzik przypomnia³, ¿e w sobotê minê³a 33. rocznica inauguracji pontyfikatu Jana Paw³a II. Metropolita lubelski wskaza³ na aktualno¶æ apelu polskiego papie¿a: "Bracia i Siostry! Nie lêkajcie siê przygarn±æ Chrystusa! Otwórzcie na o¶cie¿ Chrystusowi drzwi! Otwórzcie drzwi Jego zbawczej w³adzy, otwórzcie jej granice pañstw, systemy ekonomiczne i polityczne, szerokie obszary kultury, cywilizacji i rozwoju. Nie lêkajcie siê". "B³ogos³awiony Jan Pawe³ II sam sta³ siê prawdziwym klucznikiem bramy domu Ko¶cio³a, rozwieraj±c j± na ca³y ¶wiat i otwieraj±c wszystkie ludzkie drzwi na Chrystusa" - zaznaczy³ abp Budzik. "On, który tak istotnie pomóg³ nam odzyskaæ stracon± wolno¶æ, chcia³, aby¶my j± traktowali jako nieustaj±ce zadanie. Pragn±³ nas uczyniæ przyk³adem: nie tylko dla Wschodu, który wydobywa³ siê spod gruzów komunizmu, ale tak¿e dla Zachodu, który pogr±¿a³ siê w hedonistycznej cywilizacji ¶mierci" - napisa³ abp Budzik. Abp Budzik wspomina w li¶cie swojego poprzednika na stanowisku metropolity lubelskiego, zmar³ego w lutym tego roku abp. Józefa ¯yciñskiego, który by³ tak¿e biskupem tarnowskim. "Ci±gle nie mo¿emy siê pogodziæ z jego nag³ym odej¶ciem. Widzimy jednak wyra¼nie, ¿e ¶lady jego apostolskich stóp przetrwa³y go - mocno wyci¶niête w Tarnowie i w Lublinie, w Polsce i poza jej granicami, a przede wszystkim zapisane w ludzkich sercach" - zaznaczy³ abp Budzik. "Z lêkiem i dr¿eniem podejmujê jego dziedzictwo" - doda³ abp Budzik. Abp Budzik przypomnia³, ¿e jego biskupim zawo³aniem s± s³owa wywodz±ce siê z teologii ¶w. Paw³a: "In virtute crucis - W mocy Krzy¿a!". "Znak Chrystusowego krzy¿a wpisa³ siê na trwa³e w ¿ycie ka¿dego z nas. Towarzyszy nam od pocz±tku a¿ do koñca. Od krzy¿a nakre¶lonego z wiar± na naszym czole w sakramencie chrztu a¿ po krzy¿, który bêdzie postawiony na naszym grobie z nadziej± zmartwychwstania" - podkre¶li³. "Dzi¶ zalewa nas fala nowego pogañstwa, dla którego krzy¿ sta³ siê znakiem niewygodnym, g³upstwem i zgorszeniem. Niech pozostanie dla nas - którzy¶my uwierzyli - moc± i m±dro¶ci± Bo¿±. Niech jego rozpostarte ramiona g³osz± nam i ca³emu ¶wiatu, ¿e Bóg umi³owa³ nas do koñca i czeka na nasz± odpowied¼. Stañmy pod Krzy¿em z Maryj±, Matk± Bolesn±. Uczmy siê od niej niewzruszonej wiary, gor±cej mi³o¶ci Boga i cz³owieka i mocnej nadziei, która nie zawiedzie w ¿adnej sytuacji ¿yciowej" - wezwa³ abp Budzik. Pe³ny tekst listu zosta³ opublikowany na stronach internetowych Archidiecezji Lubelskiej. (mj) TopNews - najpopularniejsze materia³y WP.PL http://wiadomosci.wp.pl/kat,1371,title,Zalewa-nas-fala-nowego-poganstwa,wid,13919965,wiadomosc.html?ticaid=1d406&_ticrsn=3 Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: arteq Pa¼dziernik 23, 2011, 18:40:35 Tak to jest, ze KK jest przeciwne paleniu zwlok. Nieprawd± jest, ¿e KRK jest przeciwko paleniu zw³ok. Ma jedynie pewne zalecenia co do obrzêdu. S³ucha³em kiedy¶ audycji (chyba ze 2 h) na ten temat gdzie wypowiada³ siê ksi±dz upowa¿niony prze biskupa - nie by³o ¿adnego zakazu.Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Pa¼dziernik 23, 2011, 21:37:28 Relacje pañstwo - Ko¶ció³ w III RP
Politycy w zakrystii Wiêcej pod adresem http://www.polityka.pl/kraj/analizy/302599,1,relacje-panstwo---kosciol-w-iii-rp.read#ixzz1bdhBvCCH Przez 20 lat wolnej Polski Ko¶ció³ katolicki osi±gn±³ wszystko, co zamierza³, choæ nie tyle w sferze duchowej, co politycznej. To politycy dali Ko¶cio³owi si³ê, która teraz w nich samych budzi respekt. I zniechêca do rozpoczêcia debat, jakie kiedy¶ przedwcze¶nie zamknêli. Na pocz±tku tego roku szkolnego, w jednej ze szkó³ podstawowych w Warszawie, rodzice zauwa¿yli, ¿e w planie lekcji pierwszej klasy przyby³o godzin religii, a uby³o wychowania fizycznego. Wielce oburzeni i gotowi do walki poszli na wywiadówkê, a tam zastali ksiêdza katechetê. Pytanie, na jakie by³o ich w tej sytuacji staæ, by³o nagle ciche i brzmia³o: czy nie mo¿na by dodaæ trochê lekcji wuefu? I to jest typowa, skupiona jak w soczewce, polska rozmowa o roli Ko¶cio³a w naszym ¿yciu publicznym. Kto z rodziców chce, by mu zapamiêtano, ¿e mia³ co¶ przeciw Ko¶cio³owi, kto nie boi siê, ¿e na koñcu to dziecko mo¿e zap³aciæ karê negatywnej stygmatyzacji, kto wreszcie ma w sobie odwagê i gotowo¶æ, by toczyæ na wywiadówce dla pierwszoroczniaków dysputê zasadnicz±, której unikaj± wszyscy, od polityków rozpoczynaj±c? Nikt zreszt± nie upomina siê o to, by w ogóle na te lekcje religii zagl±daæ i poddawaæ je jakiejkolwiek dyskusji. K³ócono siê, co prawda, o umieszczanie na ¶wiadectwie szkolnym stopni z religii i nadanie jej statusu przedmiotu maturalnego, ale ju¿ nie o to, za co te stopnie mia³y byæ przyznawane. To Ko¶ció³ decyduje o programie szkolnym i o tym, kto naucza. Pañstwo nic do tego nie ma, choæ ¶wiadectwa s± pañstwowe, z or³em. Trudno tu w ogóle udawaæ, ¿e mamy do czynienia z jak±kolwiek zasad± neutralno¶ci ¶wiatopogl±dowej pañstwa. To symbol bezradno¶ci. Tak zwany kompromis Grzech jest, mo¿na powiedzieæ, pierworodny, bo powsta³ u zarania III RP, gdy rz±d Mazowieckiego w 1990 r. na mocy tylko instrukcji ministra edukacji narodowej (czyli metod± – od zakrystii) wprowadzi³ religiê do szkó³. Nastêpnie Trybuna³ Konstytucyjny oddali³ skargi dwóch kolejnych rzeczników praw obywatelskich, prof. prof. Ewy £êtowskiej i Tadeusza Zieliñskiego, którzy protestowali przeciwko ³amaniu przez tê instrukcjê i id±ce za ni± rozporz±dzenia regu³ demokratycznych. Dopiero w kwietniu 1992 r. zosta³o wydane rozporz±dzenie „w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szko³ach”. Wreszcie konstytucja z 1997 r. potwierdzi³a obecno¶æ religii w szkole i nikt ju¿ nie protestowa³, zw³aszcza ¿e politycy wszystkich w³a¶ciwie formacji przyczynili siê do zawarcia tego tak zwanego kompromisu z Ko¶cio³em. Bo wszelkie ustêpstwa i przywileje dla Ko¶cio³a, ideologiczne i te bardziej przyziemne (celne, podatkowe, dotycz±ce zwrotu maj±tków, dotacji itp.), rych³o zaczêto nazywaæ kompromisem. Ka¿dy, kto kwestionowa³ „kompromisowe” ustawy, by³ traktowany jak niebezpieczny radyka³, który zajmuje siê tematami zastêpczymi i podnosi rêkê na z takim trudem wypracowane porozumienie. A porozumienia wygl±da³y na ogó³ tak, ¿e Ko¶ció³ postulowa³, a politycy siê zgadzali. Jeszcze za ¿ycia Jana Paw³a II Ko¶ció³ w Polsce osi±gn±³ w³a¶ciwie wszystko, co chcia³, tak prawnie (w 1993 r. podpisano konkordat, ratyfikowany przez Sejm w 1998 r.), ideologicznie, ¶wiatopogl±dowo i symbolicznie, jak i materialnie. A co najwa¿niejsze, uda³o mu siê okre¶liæ granice i sposoby dyskusji o swoich sprawach i interesach tak, ¿e siê po prawdzie w ogóle nie dyskutuje. Warto przypomnieæ i inne zdarzenia z 20 lat na linii pañstwo–Ko¶ció³: zakamuflowane próby finansowania z bud¿etu budowy ¦wi±tyni Opatrzno¶ci Bo¿ej, sejmow± propozycjê intronizacji Chrystusa Króla, apel biskupów z 1994 r. do twórców nowej konstytucji, aby ustawa zasadnicza gwarantowa³a prawo do ¿ycia od poczêcia, ostrze¿enia najwy¿szych hierarchów, jeszcze pod koniec lat 90., ¿e wst±pienie Polski do UE grozi utrat± suwerenno¶ci (potem, pod wp³ywem Jana Paw³a, nast±pi³a zmiana stanowiska, choæ nie u wszystkich biskupów). W 2006 r. po cichu dofinansowano z bud¿etu pañstwa papieskie wydzia³y teologiczne – pojawi³y siê kontrowersje, ale zosta³y uciszone z antyklerykalnego paragrafu. Ksiê¿a wskazywali ugrupowania, na jakie nie nale¿y g³osowaæ, a potem publicznie dziwili siê, jak biskup kielecki w 2001 r., ¿e w wierz±cym w 90 proc. spo³eczeñstwie wygrywa formacja (SLD), która „gardzi zbawieniem”. W³a¶ciwie nikt specjalnie nie prostowa³, ¿e funkcjonuj± uk³ady: konkordat za konstytucjê, zwrot maj±tku za Uniê, nieruszanie ustawy antyaborcyjnej za ³agodzenie nastrojów spo³ecznych w kryzysowych latach na pocz±tku dekady. Ma³o kto ju¿ dzi¶ pamiêta, jakie boje toczy³y siê o konstytucyjne pojêcie neutralno¶ci religijnej pañstwa, w koñcu – na ¿yczenie hierarchów – zast±piono je s³owem „bezstronno¶æ”. Zapewne na pocz±tku III RP rz±dz±cy widzieli w Ko¶ciele autorytet, który mo¿e tonuj±co wp³ywaæ na ¿ycie spo³eczne okresu wielkiej transformacji. Partie dopiero siê tworzy³y, ideowe formacje musia³y okrzepn±æ, st±d ustêpstwa wobec hierarchii, której zdolno¶ci negocjacyjne i koncyliacyjne potwierdzi³ czas PRL. Ale ten okres trwa³ d³u¿ej ni¿ czas budowy demokratycznego pañstwa, przychylno¶æ Ko¶cio³a przyjêto uwa¿aæ za warunek konieczny powodzenia wszelkich projektów: dokoñczenia transformacji, uchwalenia konstytucji, akcesu do Unii Europejskiej. A potem nasta³ PiS, który ju¿ otwarcie próbuje wci±gn±æ Ko¶ció³ polski do polityki. Wieczne interesy Po 1989 r. Ko¶ció³ nie uleg³ pokusie i nie popar³ jako¶ szczególnie i wyj±tkowo inicjatyw utworzenia „partii chrze¶cijañskiej” – polskiej chadecji. Ale przypomnijmy, ¿e Zjednoczenie Chrze¶cijañsko-Narodowe powsta³o ju¿ miesi±c po powo³aniu rz±du Mazowieckiego, a pó¼niej by³o jeszcze wiele prób wykorzystania autorytetu Ko¶cio³a w walce politycznej, jak choæby Wyborcza Akcja Katolicka w 1991 r. Oczywi¶cie, te inicjatywy znajdowa³y jakie¶ wsparcie Ko¶cio³a, ale koncepcja by³a inna. Chodzi³o o to, by racje Ko¶cio³a i jego interesy by³y realizowane nie przez jedn± si³ê, a przez wiêkszo¶æ partii, co okaza³o siê bardzo wydajnym pomys³em. Wies³aw Chrzanowski, dzia³acz ZChN i WAK, tak wspomina po latach w wywiadzie dla „Polityki” swoje zaanga¿owanie polityczne po stronie Ko¶cio³a: „Przeprowadzili¶my skuteczn± kampaniê w sprawie religii w szko³ach, wprowadzono ustawê antyaborcyjn± (...), uda³o siê storpedowaæ, miêdzy innymi w porozumieniu z libera³ami, wniosek o opodatkowanie ko¶cielnej tacy. W sumie to Ko¶ció³ skorzysta³, a my zap³acili¶my wysok± cenê. Walczyli¶my o sprawy, które wówczas nie cieszy³y siê powszechnym uznaniem, by³y kontrowersyjne”. Chrzanowski zauwa¿a, ¿e kolejne wcielenie „partii ko¶cielnej” – czyli Ojczyzna powsta³a przed wyborami w 1993 r. – ju¿ nie dosta³o wiêkszego poparcia hierarchów. Chrzanowski stawia tu ciekaw± hipotezê: „(...) wyra¼nie zanosi³o siê na zwyciêstwo lewicy, a toczy³y siê wa¿ne dla Ko¶cio³a sprawy, jak choæby ratyfikacja konkordatu. Postanowiono wiêc, ¿e lepiej siê nie anga¿owaæ”. Widaæ tu zatem dwie kwestie o kapitalnym znaczeniu dla zrozumienia politycznego istnienia Ko¶cio³a katolickiego w ostatnich 20 latach: po pierwsze, nie ma on, podobnie jak dawniej Imperium Brytyjskie, wiecznych sojuszników, a jedynie wieczne interesy; po drugie, politycy gotowi s± do popierania jego postulatów, nawet ze ¶wiadomo¶ci±, ¿e anga¿uj± siê w sprawy, których wiêkszo¶æ spo³eczeñstwa nie popiera. Widocznie uwa¿aj±, ¿e per saldo kiedy¶ im siê to jednak op³aci. Bo, rzeczywi¶cie, wiêkszo¶æ polityków, w³±cznie z postkomunistyczn± lewic±, uk³ada³a siê z Ko¶cio³em po jego my¶li, nie sz³a z nim na ¿adn± wojnê, tak jak gdyby przyjêto ¿elazn± zasadê, ¿e tu frontów siê nie buduje, tu trzeba siê dogadaæ, czyli ust±piæ. Do rytua³u nale¿a³y audiencje w Watykanie, publiczne dawanie ¶wiadectwa swojej wierze, uczestnictwa w mszach, wyj±tkowe honorowanie hierarchów. Kto tego nie przestrzega³, ryzykowa³, ¿e zaprzepa¶ci szanse w walce politycznej, choæ bardzo dawno nikt nawet nie sprawdza³, czy rzeczywi¶cie tak jest. Donald Tusk w 2005 r., kilka tygodni przed wyborami prezydenckimi, wzi±³ ¶lub ko¶cielny; w ten sposób zdj±³ z wokandy ³atwy do przewidzenia zarzut, jakiego móg³ siê spodziewaæ ze strony obozu przeciwników, ¿e nie zachowuje siê i nie ¿yje jak prawdziwy Polak katolik. Ale te¿ nie rozpatrywano kwestii, czy dla realnego elektoratu Platformy, wielkomiejskiego, wykszta³conego, w du¿ej mierze zlaicyzowanego, ta kwestia ma w ogóle jakie¶ znaczenie. Tusk zrobi³ to na wszelki wypadek. Bo wobec Ko¶cio³a wszyscy co¶ robi± na wszelki wypadek. Trudno oprzeæ siê wra¿eniu, ¿e mieli¶my i nadal mamy tu czêsto do czynienia z gr± pozorów i polityczn± hipokryzj±, z cynicznie realizowanym interesem: je¶li nawet nie ma co liczyæ na sympatiê hierarchów, to przynajmniej nie prowokujmy ich do okazywania niechêci i wspierania konkurentów. Ilu to chocia¿by polityków lewicy pokazywa³o swoje metryki chrztu i opowiada³o o swoich pos³ugach ministranckich w dzieciñstwie? Mo¿na w ciemno za³o¿yæ, ¿e Jaros³aw Kaczyñski ma o ojcu Rydzyku opiniê mniej wiêcej tak± jak o Andrzeju Lepperze, ale przecie¿ na luksus okazywania swoich uczuæ i wyra¿ania szczerych my¶li nie mo¿e sobie politycznie pozwoliæ. Wiêc bêdzie zachwycony wys³uchiwa³ tyrad ojca dyrektora w Czêstochowie i kokietowa³ zebranych tam pielgrzymów. Prymas Rydzyk Ta doczesna potêga mia³a z³y wp³yw na sam Ko¶ció³, który zamar³ w jakim¶ letargu i w swojej zrutynizowanej obrzêdowo¶ci. Niedawno Adam Szostkiewicz na ³amach „Polityki” (15) pisa³, ¿e nieznane s± dzisiaj ani cele Ko¶cio³a, ani ¶rodki do ich realizacji w sprawach spo³ecznych, w duszpasterstwie, w kwestiach organizacyjnych i zarz±dzania. Ko¶ció³, osierocony przez Jana Paw³a II, nie ma dzi¶ przywódcy. Faktycznym prymasem – najwa¿niejszym duchownym w kraju – jest ojciec Tadeusz Rydzyk. Najwiêksz± popularno¶ci± u samych hierarchów cieszy siê arcybiskup S³awoj Leszek G³ód¼, a arcybiskup ¯yciñski zamilk³ w Lublinie, kardyna³ Dziwisz nadal uczy siê Polski i celebruje pamiêæ po Janie Pawle II, a na co dzieñ aparatem rz±dzi arcybiskup Józef Michalik. Ko¶ció³ ma nadal wiernych, lecz nie potrafi ³±czyæ ich we wspólnotê widoczn± choæby w dniach ¿a³oby po ¶mierci papie¿a Polaka. Afery obyczajowe i lustracyjne, k³ótnie polityczne, prawicowo¶æ niechêtna Europie, za¶ciankowo¶æ polityczna i umys³owa to fakty i fenomeny, które s± ¶wiadectwami kryzysu. Kogo wys³uchiwaæ w polskim Ko¶ciele, z kim siê intelektualnie spieraæ i debatowaæ? A jeszcze nie tak dawno stamt±d p³ynê³y s³owa i my¶li, które nakazywa³y nawet najbardziej zagorza³emu atei¶cie zatrzymaæ siê choæ na chwilê. Teraz nie ma frapuj±cego przekazu, jest tylko powtarzanie starych wy¶wiechtanych formu³ek. Zapewne dlatego swoje habity na ko³ku zawiesi³o kilku znanych teologów polskiego Ko¶cio³a i zapewne dlatego w role kaznodziejskie wesz³o kilku fundamentalistycznych publicystów katolickich, przy których choæby wspomniany abp ¯yciñski jawi siê jako lewicowy libera³. Je¶li Ko¶ció³ siê o co¶ nie upomni, to oni mu o tym przypomn±. Wierni tak¿e uprawiaj± hipokryzjê. Z Ko¶cio³em walczyæ nie chc± i nie bêd±, poddaj± siê presji instytucji, czy to w szkole, czy w ¿yciu codziennym, zw³aszcza gdy jest ona odczuwana bezpo¶rednio, a wiêc przede wszystkim na wsi i w ma³ych miastach. Wierz±cy ¿yj± i my¶l± po swojemu, co pokazuj± badania religijno¶ci Polaków i ich wybiórczego stosunku do nakazów Ko¶cio³a, tak¿e obyczajowych. Ko¶ció³ ideowo s³abnie, ale jego wp³ywy i pozycja s± niezmiennie olbrzymie. Ob³uda, strach, lenistwo u¶pi³y sam Ko¶ció³ i jak±kolwiek demokratyczn± debatê o jego pozycji i roli. Na polityków nie ma co liczyæ. Hipokryzja jest wygodna. Sami, czêsto dalecy od nauki Ko¶cio³a, nigdy nie podwa¿± jego postulatów. Otworzyæ zamkniête debaty Kiedy Polska zadomawia siê w Unii Europejskiej, przyjmuje wiele prawnych, cywilizacyjnych, technologicznych standardów, to w kwestiach kulturowych, obyczajowych, etycznych, instytucjonalnych kilka debat siê jeszcze nie zaczê³o albo uwiêd³y w zarodku. Dlatego Polska staje siê ewenementem, widzianym przez innych – nie bez przesady – jako pañstwo wyznaniowe, gdzie Ko¶ció³ narzuca politykom ustrojowe rozwi±zania. Oczywisto¶ci± sta³y siê religia w szkole, krzy¿ w parlamencie, restrykcyjne prawo aborcyjne, konkordat, potêpienie metody in vitro (w tej sprawie biskupi napisali ostatnio list do parlamentu). O formalnych zwi±zkach homoseksualnych ¿aden polski polityk nie chce nawet rozpocz±æ rozmowy. Realizuje siê wci±¿ model PiS: Polska nowoczesna technologicznie, ale zarazem tradycyjna, swojska, religijna, odcinaj±ca siê od „gorsz±cych” nowinek, z Ko¶cio³em, który zwalnia polityków od ideowych dylematów. Ta utopia wci±¿ tkwi w g³owach polityków wszystkich formacji. Historia wielu krajów pokazuje za¶, ¿e nie da siê stworzyæ takiej otwarto-zamkniêtej hybrydy. A postulaty Ko¶cio³a wros³y w polskie prawo i ¿ycie publiczne wieloma ga³êziami. Wci±¿ powraca spór o wolne niedziele w handlu, o kolejne wolne dni w ¶wiêta ko¶cielne. Od wielu lat nie mo¿e siê rozstrzygn±æ kwestia neutralnego religijnie wychowania seksualnego w szko³ach. W publicznej s³u¿bie zdrowia kobiety nie mog± dokonaæ zabiegu aborcji, nawet je¶li jest to przypadek dozwolony przez restrykcyjn± ustawê. Lekarze, powo³uj±c siê na klauzulê sumienia albo po prostu z chêci unikniêcia ewentualnych k³opotów, odmawiaj± przeprowadzenia badañ prenatalnych, sabotuj± regulacje, odwlekaj± zabiegi, odsy³aj± do innych szpitali. To ju¿ jest gro¼ne, bo mo¿e prowadziæ do ludzkich tragedii. Odmawia siê te¿ z powodów religijnych przepisywania recept na ¶rodki antykoncepcyjne... Czas zatem rozpocz±æ na nowo debaty, za szybko kiedy¶ zamkniête i opatrzone pieczêci± nietykalno¶ci. Dyskusja o roli Ko¶cio³a to nie domena ateistów (którzy czuj± siê mniejszo¶ci± i nied³ugo w Krakowie planuj± swój marsz jako coming out), ale przejaw odpowiedzialno¶ci za stan demokracji i niezgody na tabuizowanie ca³ych pól publicznego ¿ycia. Sonda¿ zlecony niedawno przez „Politykê” pokaza³, ¿e w takich sprawach jak zap³odnienie in vitro czy antykoncepcja znaczna wiêkszo¶æ Polaków, w tym przecie¿ tak¿e katolików, ma zupe³nie inne zdanie, ni¿ g³osi nauka Ko¶cio³a. Ale ta wiêkszo¶æ ma marginaln± reprezentacjê w polskim parlamencie. W kwestii liberalizacji prawa antyaborcyjnego jest pó³ na pó³. Nawet za eutanazj± opowiada siê kilkadziesi±t procent respondentów, ale i tu nie ma mowy o ¿adnej legislacyjnej, choæby ¶ladowej dyskusji. Badania miesiêcznika „Wiê¼” sprzed roku ujawni³y, ¿e ponad 80 proc. spo³eczeñstwa uwa¿a, i¿ Ko¶ció³ nie powinien mieszaæ siê do polityki pañstwa. Z tych samych badañ wynika, ¿e Ko¶ció³ najgorsz± opiniê w spo³eczeñstwie mia³ w latach 1989–1993, kiedy toczy³y siê g³ówne batalie ¶wiatopogl±dowe (religia w szkole, aborcja, konkordat). Od 1993 r. aprobata dla Ko¶cio³a wzrasta³a (choæ nigdy nie wróci³a do poziomu z koñcówki PRL), poniewa¿ hierarchowie, wywalczywszy swoje priorytety i uczyniwszy je „oczywistymi”, zeszli z widocznego pola walki. Od tamtego czasu dzia³aj± po cichu, odzyskuj± maj±tek, pozyskuj± swoich polityków, dbaj± o utrzymanie prawnego status quo. Ko¶ció³ jawi siê wiêc teraz jako instytucja spokojna i wywa¿ona. Ta si³a spokoju wynika z politycznego sukcesu. Trzeba nawo³ywaæ polityków, aby przestali siê na zapas baæ opinii biskupów i traktowaæ stanowisko Episkopatu jak wyroczniê. Polityczne elity wykazuj± siê fa³szyw± trosk± o Ko¶ció³, bo za wszystkimi ustawowymi prezentami nie idzie ta prawdziwa si³a Ko¶cio³a, nie ma wiêkszej religijno¶ci, powo³añ, zmiany pogl±dów spo³eczeñstwa w kierunku wiêkszego respektu dla nakazów katechizmu. Przesuwanie ca³ych sfer ¿ycia ze sfery wyboru i sumienia w obszar przymusu daje tylko z³udzenie mocy. Polska, rzecz jasna, nie jest pañstwem wyznaniowym, to zbyt du¿y i nadu¿ywany skrót my¶lowy, który tylko u³atwia zakwalifikowanie takiej krytyki jako niepowa¿nej. Ale jest pañstwem, w którym wiele norm prawnych jest przesi±kniêtych konfesyjnym widzeniem spraw. To zaczyna siê na poziomie komisji sejmowych, gdzie pos³owie rywalizuj± o miano najlepszego katolika, przez konsultacje ze starannie dobranymi organizacjami, po wzajemne szanta¿e na sali plenarnej, gdzie szafuje siê „warto¶ciami chrze¶cijañskimi” i „prawem naturalnym”. Wydaje siê, ¿e ¶wietna formu³a w preambule konstytucji, godz±ca wierz±cych i niewierz±cych, s³abo przenika do tworzonego na jej podstawie prawa. Trzeba jednak stwierdziæ jasno: to nie Episkopat wprowadzi³ religiê do szkó³, ale w³adze ¶wieckiego pañstwa. To nie Ko¶ció³ jest odpowiedzialny za umocnienie swoich wp³ywów, choæ robi wiele, aby je zdobyæ. G³ówny ciê¿ar odpowiedzialno¶ci spada na polityków, którzy zamiast broniæ warto¶ci republikañskich, g³os Ko¶cio³a – wa¿ny przecie¿, potrzebny i wart analizy – bardzo czêsto traktuj± jako causa finita. Mo¿na im powiedzieæ: stañcie siê partnerami Ko¶cio³a, a nie wykonawcami. Nie bójcie siê. Wiêcej pod adresem http://www.polityka.pl/kraj/analizy/302599,1,relacje-panstwo---kosciol-w-iii-rp.read#ixzz1bdjEEcQy Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Pa¼dziernik 24, 2011, 16:29:25 Cytuj Od 1993 r. aprobata dla Ko¶cio³a wzrasta³a (choæ nigdy nie wróci³a do poziomu z koñcówki PRL), poniewa¿ hierarchowie, wywalczywszy swoje priorytety i uczyniwszy je „oczywistymi”, zeszli z widocznego pola walki. Od tamtego czasu dzia³aj± po cichu, odzyskuj± maj±tek, pozyskuj± swoich polityków, dbaj± o utrzymanie prawnego status quo Kiedy Polacy byli bardziej PRZECIW PRL-owi wówczas Ko¶ció³ ¶wiêci³ triumfy. W takich czasach wychowywali siê dzisiejsi politycy dobrze pamiêtaj±cy czasy prze¶ladowañ oraz ochronê na plebanii, z której mo¿na te¿ by³o dostaæ banany, albo s³odycze z Zachodu. Nietrudno ( i tanio) by³o kupiæ Ko¶cio³owi wiernego s³ugê. Dzisiaj to procentuje co trafnie zosta³o pokazane w artykule. Ale widzimy te¿, ¿e gdy po transformacji ludzie przestali siê ju¿ baæ to nast±pi³ powolny spadek popularno¶ci Ko¶cio³a i ju¿ nie zostanie odbudowany, chyba, ze ludzie znów poczuj± siê niepewnie, albo wrêcz strac± poczucie bezpieczeñstwa. Czy nie dlatego Ko¶ció³ tak popiera PiS ? bo raczej nie z mi³o¶ci co artyku³ ¶wietnie pokaza³ - rozgoryczenie przedstawiciela ZChN-u, kiedy Ko¶ció³ bezwzglêdnie wykorzysta³ i porzuci³ swojego sojusznika. Dlatego, ¿e Cytuj "nie ma on [Ko¶ció³], podobnie jak dawniej Imperium Brytyjskie, wiecznych sojuszników, a jedynie wieczne interesy" Na szczê¶cie ludzie nie s± g³upi i zaczynaj± to dobrze rozumieæ, a rozwi±zañ na trudne czasy coraz czê¶ciej szukaj± w¶ród innych ludzi dobrej woli , a nie na plebanii. I bardzo dobrze. ps. Rafaelo , to kolejny dowód z Twojej strony, ¿e zaczynasz rozumieæ o co w tym wszystkim chodzi. Pozdrawiam Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Pa¼dziernik 26, 2011, 09:52:48 Adam Szostkiewicz
16 pa¼dziernika 2011 Jak prawica straszy³a nas szatanem Oj dana, dana, ³apaj szatana By³ taki dowcip, ¶wietnie ilustruj±cy obecno¶æ szatana w naszej kampanii wyborczej. Kto¶ puka do drzwi. Kto tam? – pyta gospodarz. – To ja, satanista. – Satanista? Nie wierzê. – No, jak Boga kocham! Prawica z lustracyjnym zapa³em od paru tygodni tropi jawnych i tajnych satanistów. To groteskowa mutacja polskiego piek³a. Z ok³adki „Gazety Polskiej” spogl±daj± gro¼nie „ziomale Nergala”: prof. Tomasz Na³êcz i minister S³awomir Nowak z otoczenia prezydenta Komorowskiego oraz prezes TVP Juliusz Braun. W „strefie wolnego s³owa”, jak± mianowa³a siê „GP”, uznano ich za promotorów satanizmu. Niedorzeczne? Nie szkodzi. Odgrzewana i podgrzewana afera z muzykiem Darskim okaza³a siê politycznie u¿yteczna: pozwoli³a prawicy zaatakowaæ obóz Tuska – w gor±cym kampanijnym okresie – pod has³em obrony warto¶ci chrze¶cijañskich. Sam prezes Kaczyñski, i to na Jasnej Górze, og³osi³, ¿e w Polsce trwa potê¿na kampania satanizmu. Niedorzeczne? Nie szkodzi. W istocie jest dok³adnie odwrotnie: to prawica polityczna i ko¶cielna wypu¶ci³a demony, rozpêtuj±c satanistyczn± nergalomaniê w walce o w³adzê. Szatan sta³ siê jedn± z g³ównych figur polskiej kampanii wyborczej A.D. 2011. ¦mieszy, tumani, przestrasza. Znajomy ksi±dz opowiada³ redaktorowi naczelnemu „Gazety Polskiej” Tomaszowi Sakiewiczowi, ¿e diabe³ woli, jak ludzie w niego nie wierz±. Bo je¶li nie ma diab³a, to nie ma i „osoby planuj±cej z³o”. Odpowiedzialno¶æ siê rozmywa. Ale Sakiewicz nie jest niewiernym Tomaszem. Diabe³ istnieje – przekonuje – konkretnie objawia siê w elitach III RP. Wspólnie z nimi planuje spisek blokuj±cy prawdê o Smoleñsku i o fatalnym stanie Polski Tuska. „Prawa rêka prezydenta to »ziomal Nergala«. A Nergal to czyj ziomal? Niczyj. Przecie¿ nie ma diab³a. A ¶wiat jest taki piêkny. Niech ¿yje cenzura”. Zaraz poni¿ej ciemnymi mocami straszy politycznie satyryk Marcin Wolski. Darskiego nazywa emisariuszem Behemota w telewizji publicznej. Diabe³ na bank dosta³by robotê u boku ministrów Grabarczyka i Rostowskiego. „¦lady kopytek” widaæ te¿ w MSW i MSZ i to wyra¼ne „jak podpis cyrylic±”. Ale to nic w porównaniu ze skutkami „sabatu”, czyli wirtualnej koalicji PO-SLD-Ruchu Palikota. Wolski ju¿ widzi, jak dziêki parytetom po³owa ministrów przyleci na obrady tego diabelskiego rz±du na miot³ach. A przed Pa³acem Prezydenta stanie nowy krzy¿ – odwrócony, „jak to u satanistów”. I tak przez prawie 10 stron. „Ostro protestujmy przeciwko satanizmowi i kampanii jego oswajania” – apeluje Piotr Lisiewicz. Europose³ Ryszard Czarnecki idzie dalej. Gdyby Polska by³a muzu³mañska, a kto¶ tu podar³ Koran, to Polacy od razu wylegliby na ulice po mod³ach w meczecie i zrobiliby tak± „jazdê po bandzie, ³±cznie z podpaleniem gmachu TVP, ¿eby do koñca ¶wiata nikt takiego patafiana w ¿adnych mediach w naszym kraju nie zatrudni³. No ale my nie wierzymy w Allaha, wiêc ze s³owiañskim spokojem znosimy upokorzenia”, koñczy brukselski felietonista „GP”, g³ównego ideowego organu PiS. Chyba zasmucony, ¿e Polska w walce z satanizmem nie siêga po metody islamistów. Czarneckiemu marzy siê Polska fundamentalistycznie islamistycznie katolicka. Jeden z jej orêdowników, dr Terlikowski, teolog, potêpia „masowe poparcie dla pop-nazisty”. Terlikowski zak³ada Darskiemu podwójnego nelsona: nie do¶æ, ¿e satanista, to jeszcze nazista. Masowo – jego zdaniem – popieraj± Nergala i satanizm dziennikarze „Gazety Wyborczej”, prof. ¦roda, prezes Braun, kilkoro polityków Platformy i Prezydent RP. Na tej czarnej li¶cie szczególnie uwiera Terlikowskiego prezydent Komorowski. Przecie¿ chêtnie odwo³uje siê on do swego katolicyzmu, a nie znalaz³ czasu, by zaj±æ siê spraw± i „przywo³aæ do porz±dku wprowadzonych przez siebie do telewizji publicznej pracowników”. Skoro tak, dodaje Terlikowski, tym razem w tabloidzie „Gazeta Polska Codziennie”, to katolicy nie powinni p³aciæ na „media, które nas obra¿aj±”. W „GP” Marta Brzeziñska dodaje, ¿e Nergal zosta³ pieszczoszkiem salonów (naturalnie tych liberalno-lewicowych), ale jakby tylko ¶mia³ podrzeæ Koran (ulubiony argument) albo Torê, toby na pewno nie zosta³. No có¿, trudno sprawdziæ, czy Darski dar³ Bibliê tak, by nie podrzeæ Tory, a tylko Nowy Testament, ale niewa¿ne. Wa¿ne, by zdemaskowaæ „pa³karzy politycznej poprawno¶ci”. Z czego to siê bierze? Terlikowski nie ma najmniejszych w±tpliwo¶ci, ¿e obecnie media i pañstwo wziê³y na celownik chrze¶cijañstwo i Ko¶ció³. Jakie ma na to dowody? Ano Nergala na koncercie sprzed paru lat i krzy¿ z puszek po piwie sklecony rok temu przez „antysmoleñczyków”, tych od kucharza Tarasa. Dorzuæmy jeszcze udzia³ muzyka w programie rozrywkowym TVP i wyrok s±du nakazuj±cy umorzenie sprawy zarzuconej mu obrazy uczuæ religijnych. W kó³ko ten sam Nergal i ten sam incydent. Mo¿na zapytaæ: i kto tu promuje satanizm? W dodatku w jakiej¶ wersji politycznie zwulgaryzowanej. Bo sam temat jest o wiele ciekawszy ni¿ urojona „sprawa Nergala”. Nergalomania mistyfikuje i banalizuje problem z³a. W dzisiejszej teologii (i psychologii) wa¿ne jest obna¿anie mechanizmów wyzwalaj±cych z³o w pojedynczym cz³owieku i ¶wiecie tworzonym przez ludzi. Bóg i szatan tworz± w kulturze judeochrze¶cijañskiej nieroz³±czn± parê od jej zarania. Szatañski w±¿ asystuje prarodzicom w raju, szatan to anio³ zbuntowany przeciwko Bogu, piekielnie inteligentny, przepe³niony do granic pych± i ¿±dz± wyrwania Bogu w³adzy nad ¶wiatem. Szatan wystawia Jezusa na pustyni na pokuszenie, Jezus wypêdza demony z opêtanych. Z³e duchy budz±ce grozê s³u¿± w mitologiach ludzko¶ci do radzenia sobie z fundamentalnym pytaniem – sk±d bierze siê z³o i jak jego istnienie pogodziæ z chrze¶cijañsk± wiar± we wszechmocnego i dobrego Boga, który jest mi³o¶ci±. Do czego Bogu potrzebny jest szatan, a szatanowi Bóg? Niezliczone dzie³a teologii i sztuki – Biblia, Dante, Milton, Blake, Goethe, nasi wielcy romantycy, Dostojewski, Broch, Lagerkvist – próbuj± od wieków zg³êbiæ tê zagadkê. Religijne mity ró¿nych kultur próbuj± jako¶ j± oswoiæ, by zdj±æ z cz³owieka choæ odrobinê lêku przed destrukcyjnymi si³ami z³a, których do¶wiadcza w ¿yciu. Bo wiêkszo¶æ ludzi wci±¿ patrzy na ¶wiat jako arenê boju Dobra ze Z³em, których symbolami w ¶wiecie ukszta³towanym przez chrze¶cijañstwo s± Bóg i szatan. Chrze¶cijanin te¿ siê lêka z³a/grzechu, ale wierzy, ¿e Chrystus go obroni i zwyciê¿y ze z³em, tak jak pokona³ ¶mieræ. Kto tak wierzy, traktuje kwestiê z³a diabelnie powa¿nie. I s³usznie, bo ona na to zas³uguje. Dzi¶ wielu ludzi wyja¶nienia fenomenu z³a szuka nie w teologii, tylko w antropologii, psychologii, naukach spo³ecznych. Mo¿e nawet nigdy nie s³uchali satanistycznego death metalu (je¶li ju¿, to przeboju Skaldów ze s³owami Agnieszki Osieckiej: „Oj dana, dana, nie ma szatana, a ¶wiat realny jest poznawalny”). W ¶wiecie realnym archetyp diab³a ¿yje i ma siê dobrze, bo wci±¿ dzia³a na wyobra¼niê mas. Ju¿ nieraz przynosi³o to skutki op³akane. Tysi±ce kobiet drêczono i zabijano pod zarzutem s³u¿enia szatanowi. To nie przypadek, ¿e wci±¿ mówimy o polowaniach na czarownice w ca³kiem wspó³czesnym kontek¶cie walk polityczno-ideologicznych i id±cych czêsto za nimi prze¶ladowañ. Za s³ugi szatana czarny PR ko¶cielny i antyliberalny uwa¿a³ masonów i ¯ydów, zwolenników idei innych ni¿ dominuj±ce, a tak¿e heretyków, czyli dysydentów, którzy ¶mieli podwa¿aæ duchowy i religijny monopol chrze¶cijañstwa w kulturze zachodniej. Do dzi¶ kr±¿± opowie¶ci o tajnym kulcie szatana, orgiach i mordach podczas tak zwanych czarnych mszy, hymnach do diab³a, pentagramach, zaklêciach i inwokacjach szatañskich kap³anów czarnej magii. Ale satanizm jako zjawisko kulturowe nie wyczerpuje siê w tych mro¿±cych krew w ¿y³ach czarnych legendach. Ma bardzo stare korzenie siêgaj±ce czasów przedchrze¶cijañskich. Ko¶ció³ za „satanistów” uwa¿a³ swych duchowych rywali: gnostyków, katarów, bogomilców. Oni sami za satanistów nigdy by siê nie podali, nie tylko z obawy przed tak± czy inn± inkwizycj±, lecz dlatego, ¿e po prostu nie byli czcicielami szatana. Wierzyli w inn± religiê ni¿ ta, któr± g³osi³ Ko¶ció³. Na tym polega³ problem. Z dzisiejszej perspektywy wszelkie podobne ruchy jawi± siê jako zagro¿enie dla duchowej w³adzy Ko¶cio³a i ca³ej tradycji judeochrze¶cijañskiej z jej systemem pojêæ religijnych, filozoficznych i etycznych. W naszych czasach duchowa talia kart jest znów w tasowaniu. Diabe³ wyszed³ z podziemi do królestwa kultury masowej. Polscy katolicy zwalczaj± Nergala tak, jakby nie widzieli, ¿e jest infantylnym produktem popkultury. Szatan ma tu wygl±d i styl bycia bohatera gier komputerowych i filmów fantasy. Walka z kreacjami popkultury nic nie da, je¶li zejdzie na jej poziom, tak jak w nergalomanii. ¯eby walka mia³a sens, trzeba zrozumieæ mechanizmy kultury masowej. Nie t³uc kropid³em komara. Ko¶ció³ – ale jeszcze nie u nas – zaczyna to dostrzegaæ. Watykan wycofuje siê rakiem z kampanii przeciwko filmom z Harrym Potterem. Ba¶nie o m³odych adeptach bia³ej magii s± przecie¿ tak naprawdê ko³em ratunkowym dla m³odych ludzi borykaj±cych siê z traumami wchodzenia w doros³o¶æ, na przyk³ad strat± rodziców, samotno¶ci±, lêkiem przed trudn± do ogarniêcia rzeczywisto¶ci±. Wspó³cze¶nie najwiêkszy rozg³os zdoby³ Ko¶ció³ Szatana za³o¿ony w 1966 r. ponoæ w noc Walpurgii, przez amerykañskiego okultystê Antona LaVeya. Inspiracj± by³ dla niego angielski ekscentryk Aleister Crowley. Obaj nie ¿yj±, choæ ich niszowe idee przeniknê³y do popkultury. LaVey by³ wizerunkowym protoplast± wszelkich Nergalów. Ekstremalny hedonista z pretensjami do bycia duchowym wyzwolicielem ludzko¶ci. Na wiêksz± uwagê obaj nie zas³uguj±. Media, podejmuj±c ten temat, wpadaj± w pu³apkê. Za dobr± monetê bior± konfabulacje rozpuszczane przez fanów albo adwersarzy. LaVey, autor „Biblii szatana” i satanistycznego anty-Dekalogu, po¶miertnie zdo³a³ ¶ci±gn±æ na czarn± mszê raptem setkê wyznawców swej niby-religii. Crowley, który rozg³asza³, ¿e rocznie zabija 150 dzieci i potrafi zaklêciami sprowadziæ Behemota i jego piekielne wojsko, by³ bardziej podziwiany na salonach paryskiej cyganerii i w¶ród niemieckich okultystów (czê¶æ z nich poprze pó¼niej nazizm) ni¿ w Anglii, gdzie zmar³ w opinii najbardziej zdeprawowanego cz³owieka ¶wiata. Nie ma tu czym straszyæ, ale te¿ czego podziwiaæ. Zabawy w satanistyczn± subkulturê przestaj± byæ ¶mieszne, gdy og³upiali m³odzi ludzie dopuszczaj± siê realnej przemocy (tak siê u nas zdarzy³o w Zabrzu w 1992 r. i w Rudzie ¦l±skiej w 1999 r.). Tymczasem szko³a nie uczy, na czym polega popkultura i jak odsiewaæ ziarna od plew w Internecie. A Ko¶ció³ w Polsce jakby nigdy nic szkoli egzorcystów, zamiast poprzeæ wprowadzenie do szkó³ religioznawstwa, wiedzy o sektach i nowych ruchach religijnych. Watykan wypracowa³ na ten temat ca³kiem wywa¿one stanowisko. Nie brak te¿ nowoczesnych katolickich teologów odrzucaj±cych tradycyjny ko¶cielny przekaz dotycz±cy diab³a i piek³a jako anachroniczny. Do wspó³czesnego cz³owieka bardziej trafia mówienie o grzechu i z³u. A przede wszystkim o Chrystusie, bo dzi¶ mo¿na siê spieraæ, czy wiara w diab³a jest obowi±zkiem chrze¶cijanina, ale wiara w Chrystusa jest nim bez dwu zdañ. Tylko ¿e za Benedykta XVI egzorcy¶ci s± w Ko¶ciele wa¿niejsi ni¿ tak my¶l±cy teologowie. Na nergalomañskiej fali, ale przytomnie, Ewa Czaczkowska przywo³uje w „Rzeczpospolitej” s³owa anglikañskiego konwertyty i konserwatysty C.S. Lewisa, znanego g³ównie z „Kronik Narnii”, ¿e choæ chrze¶cijanin nie powinien podwa¿aæ wiary w istnienie diab³a, to jednak równie niebezpieczne jest „przesadne, a zarazem niezdrowe zainteresowanie siê nim”. ¦wiête s³owa. Wiêcej pod adresem http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1520040,2,jak-prawica-straszyla-nas-szatanem.read#ixzz1bsOYXmvf ================================================== 19.04.2011 13:20 Beatyfikacja Jana Paw³a II 105 891 zdjêæ, z których stworz± portret JP II Wilanów Na gigantyczny portret Jana Paw³a II z³o¿y siê ponad 100 tysiêcy zdjêæ nades³anych przez Polaków i Poloniê. 1 maja, w dniu beatyfikacji, zawi¶nie na ¦wi±tyni Opatrzno¶ci Bo¿ej. Dok³adnie 105 891 zdjêæ uda³o siê do tej pory zebraæ Centrum Opatrzno¶ci Bo¿ej. Stolica "Nie mo¿emy daæ pieniêdzy na portret Jana Paw³a II" "Nie mo¿emy daæ pieniêdzy na portret Jana Paw³a II" Warszawa przygotowuje siê do uroczysto¶ci beatyfikacyjnych Jana Paw³a II. Jednym z punktów scenariusza ma byæ stworzenie portretu papie¿a z tysiêcy zdjêæ.... WIÊCEJ » - Bardzo serdecznie dziêkujê wszystkim, którzy przes³ali swoje zdjêcia i tym samym przyczynili siê do powstania tego piêknego wyrazu jedno¶ci Polaków. Poczucie wspólnoty, które odczuwali¶my podczas pielgrzymek Jana Paw³a II, sta³o siê dzi¶ po raz kolejny naszym udzia³em – powiedzia³ Kardyna³ Kazimierz Nycz, Metropolita Warszawski. To nie koniec akcji Organizatorzy przedsiêwziêcia podkre¶laj± jednak, ¿e to nie koniec akcji. Nadal zbieraj± zdjêcia. Nale¿y wys³aæ SMS o tre¶ci P na numer 72551, a po otrzymaniu wiadomo¶ci zwrotnej, przes³aæ swoje zdjêcie za pomoc± formularza na stronie www.portretjp2.pl lub jako MMS na numer 664 400 100. myk/par http://www.tvnwarszawa.pl/informacje,news,105-891-zdjec-z-ktorych-stworza-portret-jp-ii,170749.html Ciekawa sprawa, czy ktos widzial ten portret Jana Pawla II zrobionego ze zdjec? Bardzo prosze o opisanie jak to wyglada. Rafaela Scali³em posty Darek Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Pa¼dziernik 29, 2011, 22:46:23 Ten weekend ju¿ jest tragiczny .
Wiadomo¶ci dnia 17 osób w tym a¿ 10 pieszych zginê³o w 110 wypadkach, do których dosz³o w pi±tek - pierwszego dnia wyd³u¿onego weekendu ¶wi±tecznego - na polskich drogach. Policjanci apeluj± do kierowców o szczególn± ostro¿no¶æ i rozwagê. Od pi±tku trwa policyjna akcja "Znicz 2011". Wiêcej funkcjonariuszy jest m.in. na drogach krajowych, wyjazdowych z miast i w okolicach cmentarzy. Sprawdzaj± prêdko¶æ, z jak± jad± kierowcy, ich trze¼wo¶æ, stan techniczny aut oraz m.in. to, czy najm³odsi s± przewo¿eni w fotelikach. - Ruch na drogach by³ w pi±tek bardzo du¿y. Widaæ by³o, ¿e wiele osób zdecydowa³o siê na wolny poniedzia³ek i wyjecha³o do swoich bliskich. T³oczno by³o m.in. na trasach wyjazdowych z miast - powiedzia³ rzecznik komendanta g³ównego policji Mariusz Soko³owski. Jak poinformowa³, dosz³o w sumie do 110 wypadków. - Du¿a jest liczba ofiar tych wypadków. Zginê³o a¿ 17 osób, w tym a¿ 10 pieszych. Szybciej zapada zmrok, jest gorsza widoczno¶æ. Na drogach mog± zalegaæ li¶cie, wiêc wyd³u¿a siê droga hamowania. Mo¿emy jedynie apelowaæ do kierowców, by zwracali baczn± uwagê na pieszych i do pieszych, by uwa¿ali - podkre¶li³ rzecznik. Zaapelowa³ równie¿, by piesi nosili przy sobie jakie¶ elementy odblaskowe lub nawet zwyk³± latarkê. - Bez takiego elementu, po zapadniêciu zmroku, s± widoczni z odleg³o¶ci 30, 40 m. Je¶li maj± przy sobie jaki¶ element ta odleg³o¶æ wyd³u¿a siê nawet dziesiêciokrotnie - mówi³ Soko³owski. Policjanci ca³y czas apeluj± te¿, by nie przechodziæ przez ulicê w niedozwolonych miejscach, korzystaæ z chodników i poboczy. - To jest bardzo wa¿ne w zwi±zku z dniem Wszystkich ¦wiêtych. Przy cmentarzach mo¿e byæ bardzo t³oczno, bêdzie du¿o aut. Zwracajmy uwagê na samochody, nie przebiegajmy, nie przechod¼my przez ulicê tu¿ przed nimi - doda³ rzecznik. Jak powiedzia³, policjanci ponadto zatrzymali w pi±tek 419 pijanych kierowców. - Mogê zapewniæ, ¿e nie bêdzie ¿adnej pob³a¿liwo¶ci dla tych, którzy zdecyduj± siê wsi±¶æ za kierownicê pod wp³ywem alkoholu. Okres ¶wi±teczny sprzyja spotkaniom rodzinnym, które czêsto wi±¿± siê z piciem alkoholu. Pamiêtajmy jednak, ¿e pijany kierowca ryzykuje zdrowie i ¿ycie swoich bliskich oraz innych u¿ytkowników dróg - zaznaczy³ Soko³owski. Z policyjnych do¶wiadczeñ wynika, ¿e w wielu przypadkach zatrzymywani s± nietrze¼wi kierowcy, którzy pili alkohol nie tu¿ przed jazd±, ale np. dzieñ wcze¶niej wieczorem. Zgodnie z obowi±zuj±cymi przepisami, za jazdê po spo¿yciu alkoholu - gdy jego zawarto¶æ we krwi kierowcy wynosi od 0,2 do 0,5 promila - grozi zakaz prowadzenia pojazdów do trzech lat, do 30 dni aresztu i do 5 tys. z³ grzywny; je¶li stê¿enie alkoholu przekracza 0,5 promila, kierowcy grozi do 2 lat wiêzienia i utrata prawa jazdy na 10 lat. Rzecznik powtórzy³ te¿ apel do kierowców, by pamiêtali, ¿e w pobli¿u nekropolii w najbli¿szych dniach obowi±zuj± zmiany w organizacji ruchu. - Nie jed¼my na pamiêæ, zwracajmy uwagê na znaki, s³uchajmy poleceñ s³u¿b porz±dkowych - m.in. policjantów. Nie szukajmy na si³ê miejsca do parkowania tu¿ przed "bram± cmentarn±", czasem lepiej zaparkowaæ dalej i spokojnie doj¶æ. Po prostu b±d¼my cierpliwi - wzywa³ Soko³owski. W policyjn± akcjê zaanga¿owane s± m.in. ¶mig³owce i radiowozy z wideorejestratorami. W te dni codziennie nad bezpieczeñstwem osób odwiedzaj±cych groby bliskich czuwaæ bêdzie ok. 10 tys. funkcjonariuszy. Policja spodziewa siê, ¿e powroty ze ¶wi±tecznych wyjazdów rozpoczn± siê ju¿ w poniedzia³ek. http://wiadomosci.wp.pl/kat,84394,title,Ten-weekend-juz-jest-tragiczny,wid,13942929,wiadomosc.html#czytajdalej Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: krzysiek Pa¼dziernik 29, 2011, 23:34:06 To nieweso³e informacje. Tylko jaki maj± zwi±zek z ¿yciem KK w Polsce? Bêdzie za rok wiêcej grobów do odwiedzenia? :(
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: greta Pa¼dziernik 30, 2011, 09:48:32 Co prawda nie jest to wiadomosc z zycia KK w Polsce ale w Niemczech.Powoli kurtyna sie podnosi.
Tu Ko¶ció³ katolicki zarabia na pornografii i satanizmie Niemcy Ko¶ció³ katolik biskup wydawnictwo ksi±¿ka pornografia erotyka moralno¶æ zarobek Tu Ko¶ció³ katolicki zarabia na pornografii i satanizmie mat. prasowe Skandal w Niemczech. Najwiêksze niemieckie wydawnictwo "Weltbild" ma w swoim katalogu online ponad 2,5 tysi±ca powie¶ci erotycznych. Nie by³oby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, ¿e w 100 proc. nale¿y ono do niemieckiego Ko¶cio³a katolickiego - informuje businessinsider.com. KO¦CIÓ£ INWESTUJE W PORNO. TA ZARABIA MILIONY>> Niemiecki Ko¶ció³ jest w³a¶cicielem wydawnictwa od 30 lat. Jednak ma³o kto zdawa³ sobie z tego sprawê. Bomba wybuch³a dopiero w tym miesi±cu, gdy specjalistyczne pismo, po¶wiêcone rynkowi wydawniczemu, opublikowa³o raport o sprzeda¿y ksi±¿ek erotycznych. ZOBACZ, ILE ZARABIA KO¦CIÓ£ W POLSCE>> Poczynania "WeltBild budzi³y niepokój wielu katolików ju¿ 10 lat temu. Zwracali oni uwagê swoim hierarchom, ¿e taka dzia³alno¶æ nie przystoi biskupom. W 2008 roku przes³ali nawet na ich rêce raport dotycz±cy dzia³alno¶ci wydawnictwa. Teraz wiêkszo¶æ z biskupów nie przyznaje siê nawet do jego otrzymania. Roczny przychód "Weltbild", który oprócz erotyki ma tak¿e w swojej ofercie - jak informuje niemiecki "Die Welt" - ksi±¿ki z dziedziny ezoteryki, wydawnictwa satanistyczne a nawet skrytykowany przez Watykan "Kod Leonarda da Vinci" Dana Browna, wynosi 1,7 mld euro rocznie. Ma te¿ 20-proc. udzia³ w sprzeda¿y ksi±¿ek online, co stawia je na drugim miejscu za Amazon.com. To jednak nie wszystkie "grzechy" niemieckich hierarchów. Niemiecki Ko¶ció³ ma bowiem tak¿e 50 proc. udzia³ów w innym wydawnictwie, które równie¿ wydaje ksi±¿ki erotyczne - Droemer Knaur. WB www.sfora.pl Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Pa¼dziernik 30, 2011, 20:31:19 Witaj Krzysiu!
Troche masz racje, ale nie calkiem. Zanim podalam te informacje, to nieco przemyslalam ta sytuacje ktora powtarza sie co roku. Pijani kierowcy, dlaczego alkochol sie leje podczas takiego swieta, przeciesz na drogach sa w wiekszosci katolicy. Przed 30-tu laty jechalismy w Polsce w dzien Zaduszny od mojej siostry ktora mieszkala 20 km. za Wroclawiem. Byla to godzina okolo 20-tej wieczorem. Jechalismy maluchem z dwojgiem dzieci. To dobrze ze moj maz byl ostroznym kierowca, w pewnym momecie zobaczyl jak pijany mezczyzna na czworakach wedrowal przez jezdnie. Zamarlismy na moment oboje, tylko dzieki temu ze jechalismy naprawde przez jakas wies po malu, nie doszlo do wypadku. To jest ogromna tragedia kazdego roku to samo, a jak taki kierowca zginal, to na pomniku czesto bylo napisane: Bog tak chcial. Mysle ze wystarczy. Pozdrawiam . Rafaela Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: krzysiek Pa¼dziernik 31, 2011, 00:38:15 "Bóg tak chcia³". Czy¿by?
Nie jestem pewien, czy Bóg rozporz±dza naszym losem w taki sposób, by pijany kierowca zabija³ trze¼wego pieszego, albo na odwrót. A mo¿e oboje byli trze¼wi lub pijani? TAKI Bóg mi osobi¶cie NIE ODPOWIADA. To nie ma nic wspólnego z Bogiem. To s± nasze s³abo¶ci, nieodpowiedzialno¶æ i g³upota! A z tymi rzeszami katolików na naszych drogach te¿ bym nie przesadza³. Co z tego, ¿e wiêkszo¶æ Polaków deklaruje przynale¿no¶æ do tej wiary? To tylko deklaratywna statystyka. Moje obserwacje wynikaj±ce z dnia codziennego wykazuj± co¶ zupe³nie innego. Prawdziwych katolików, takich 100-procentowych, to ze ¶wiec± szukaæ! Nawet w Sejmie, pod Krzy¿em, o który teraz tyle sporów, "katoliccy" pos³owie najchêtniej udusiliby swoich oponentów. W mediach "katolicki" pose³ PO gnoi równie "katolickiego" parlamentarzystê z PiS, a Chrystusow± maksymê "Kto w ciebie rzuci kamieniem, ty podaj mu chleb" ma g³êboko w d... Wielu z nas "chodzi" do ko¶cio³a co niedzielê, a w dzieñ powszedni topi bli¼niego swego w "³y¿ce wody". Wielu z nas stroi choinkê na ¦wiêta Bo¿ego Narodzenia i maluje pisanki na Wielkanoc, a na codzieñ podstawia nogê koledze w pracy, ¿eby to kolegê zwolnili, a nie jego. Wielu z nas cudzo³o¿y, kradnie i wydaje fa³szywe ¶wiadectwo o bli¼nim swoim. Jeste¶my ba³wochwalcami gloryfikuj±c ró¿ne baranki, kurczaczki i halloweenowe dynie. Takiej ob³udy i pró¿no¶ci nie ma np. w Islamie. Kto z nas da³by siê spaliæ na inkwizycyjnym stosie w imiê swojej wiary? Odwiedzi³em wiele ¶wi±tyñ w Polsce, Chorwacji, Grecji, Egipcie, Turcji, Syrii, Izraelu, Jordani i Tunezji. Dotyka³em w³asn± rêk± ska³y wzgóra Golgoty i miejsca posadowienia Krzy¿a, a tak¿e ¶wi±tyni Grobu Pañskiego, by³em na Górze Moj¿esza na Synaju oraz w wielu najwa¿niejszych meczetach islamskich i prawos³awnych ¶wi±tyniach. Widzia³em grób Aarona i Jana Chrzciciela, a tak¿e odwiedzi³em miejsce pobytu Naj¶wiêtszej Marii Panny ko³o Efezu, ¦w. Paw³a w Tarsie i Abrahama w Syrii. To daje pewien dystans do kwestii wiary. Ona nie ma nic wspólnego z nasz± codzienno¶ci±. I pijanym facetem zataczaj±cym siê po zapad³ej wsi. Bóg z Nami... i Naszym sumieniem. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: kamil771 Pa¼dziernik 31, 2011, 12:07:40 Co prawda nie jest to wiadomosc z zycia KK w Polsce ale w Niemczech.Powoli kurtyna sie podnosi. Tu Ko¶ció³ katolicki zarabia na pornografii i satanizmie Niemcy Ko¶ció³ katolik biskup wydawnictwo ksi±¿ka pornografia erotyka moralno¶æ zarobek Tu Ko¶ció³ katolicki zarabia na pornografii i satanizmie mat. prasowe Skandal w Niemczech. Najwiêksze niemieckie wydawnictwo "Weltbild" ma w swoim katalogu online ponad 2,5 tysi±ca powie¶ci erotycznych. Nie by³oby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, ¿e w 100 proc. nale¿y ono do niemieckiego Ko¶cio³a katolickiego - informuje businessinsider.com. KO¦CIÓ£ INWESTUJE W PORNO. TA ZARABIA MILIONY>> Niemiecki Ko¶ció³ jest w³a¶cicielem wydawnictwa od 30 lat. Jednak ma³o kto zdawa³ sobie z tego sprawê. Bomba wybuch³a dopiero w tym miesi±cu, gdy specjalistyczne pismo, po¶wiêcone rynkowi wydawniczemu, opublikowa³o raport o sprzeda¿y ksi±¿ek erotycznych. ZOBACZ, ILE ZARABIA KO¦CIÓ£ W POLSCE>> Poczynania "WeltBild budzi³y niepokój wielu katolików ju¿ 10 lat temu. Zwracali oni uwagê swoim hierarchom, ¿e taka dzia³alno¶æ nie przystoi biskupom. W 2008 roku przes³ali nawet na ich rêce raport dotycz±cy dzia³alno¶ci wydawnictwa. Teraz wiêkszo¶æ z biskupów nie przyznaje siê nawet do jego otrzymania. Roczny przychód "Weltbild", który oprócz erotyki ma tak¿e w swojej ofercie - jak informuje niemiecki "Die Welt" - ksi±¿ki z dziedziny ezoteryki, wydawnictwa satanistyczne a nawet skrytykowany przez Watykan "Kod Leonarda da Vinci" Dana Browna, wynosi 1,7 mld euro rocznie. Ma te¿ 20-proc. udzia³ w sprzeda¿y ksi±¿ek online, co stawia je na drugim miejscu za Amazon.com. To jednak nie wszystkie "grzechy" niemieckich hierarchów. Niemiecki Ko¶ció³ ma bowiem tak¿e 50 proc. udzia³ów w innym wydawnictwie, które równie¿ wydaje ksi±¿ki erotyczne - Droemer Knaur. WB www.sfora.pl Podane ¼ród³o informacji jest kompletnie niewiarygodne. Zreszt± jak wiêkszo¶æ tu podawanych..... Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Listopad 02, 2011, 13:14:57 Kremacja niew³a¶ciwa dla katolika? Anna Mielczarek ¦roda, 19 pa¼dziernika (17:23) Ostatnie wypowiedzi arcybiskupa Stanis³awa G±deckiego na temat warunków, które powinny byæ spe³nione przy pochówku skremowanych prochów, wzbudzi³y wiele kontrowersji. Dlaczego Ko¶ció³ katolicki z jednej strony dopuszcza taki obrzêd, a z drugiej stara siê ograniczyæ jego praktykowanie? Proces spopielania cia³ zmar³ych odbywa siê w nowoczesnych piecach, sterowanych przez komputery Proces spopielania cia³ zmar³ych odbywa siê w nowoczesnych piecach, sterowanych przez komputery /East News 15 pa¼dziernika na konferencji prasowej w Przemy¶lu wiceprzewodnicz±cy Konferencji Episkopatu Polski zapowiedzia³, ¿e 13 listopada zostanie odczytany w ¶wi±tyniach list pasterski zatytu³owany "O szacunku dla cia³a zmar³ego i obrzêdu pogrzebu zwi±zanych z kremacj± zw³ok", który zawiera kluczowe sformu³owania dla tej kwestii, w szczególno¶ci mszy ¶w. w obecno¶ci urny. Ko¶ció³ stawia warunki Arcybiskup zaznaczy³, ¿e form± normaln±, ordynaryjn± jest pochówek cia³a ludzkiego. - Ta forma jest najbardziej stosowna, odpowiednia dla chrze¶cijanina. Pochówek prochów jest smutn± konieczno¶ci± nowego czasu. (...) Mówi siê o braku miejsca (na cmentarzach), ¿e wzros³a liczba ludno¶ci. Ludzie id± za mod± z Zachodu i tak¿e w Polsce zaczêto my¶leæ o tej drugiej formie pochowku - powiedzia³ abp G±decki. Podkre¶li³, ¿e Ko¶ció³ mo¿e zgodziæ siê na pochówek w formie urny pod dwoma warunkami. Pierwszy przypadek, to kiedy czyja¶ ¶mieræ nast±pi³a daleko od miejsca zamieszkania (np. za granic±) i kremacja u³atwia sprowadzenie doczesnych prochów. - Drugi wyj±tek dotyczy krewnych i znajomych, którzy przybyli na pogrzeb z daleka i trudno jest im uczestniczyæ w jednej i drugiej czynno¶ci, tzn. we mszy ¶w., i po kilku dniach, w samym pochówku prochów. Ten warunek zostaje dla rozs±dnego rozwa¿enia dla proboszczów - zaznaczy³ abp G±decki. Wyraz niewiary? Hierarcha doda³, ¿e Ko¶ció³ nie mo¿e siê absolutnie zgodziæ na pochówek prochów ludzkich wtedy, gdy spopielenie cia³a jest wyrazem nienawi¶ci do wiary, albo niewiary w zmartwychwstanie. Wiceprzewodnicz±cy KEP powiedzia³ tak¿e, ¿e Ko¶ció³ sprzeciwia siê rozrzucaniu prochów ludzkich, np. w miejscach pamiêci, czy w morzu. Zdaniem abp. G±deckiego, taka praktyka nie wyra¿a szacunku wobec ludzkiego cia³a. - Ludzie (w ten sposób-red.) chc± siê pozbawiæ k³opotu, swojego krewnego i nie mieæ z nim wiêcej do czynienia. Ani siê nie modliæ, ani nie dbaæ o jego grób. Bardzo czêsto jest to te¿ wyraz niewiary w zmartwychwstanie - doda³. Jak interpretowaæ te wypowiedzi bêd±ce wstêpem do listu pasterskiego biskupów? Jezuita o. Marek Blaza pisze na portalu deon.pl, ¿e Ko¶ció³ w Polsce zaleca i popiera biblijny nakaz grzebania cia³ zmar³ych. Nie jest przeciwny kremacji, ale uwa¿a, ¿e obrzêdy liturgicznego po¿egnania powinny odbywaæ siê w obecno¶ci cia³a, a dopiero potem powinno siê odbyæ spopielenie i obrzêd pogrzebania urny. Chrystus chcia³ byæ pogrzebany We wprowadzeniu do obrzêdów pogrzebu zwi±zanych z kremacj± zw³ok czytamy: "Ko¶ció³ uczy, ¿e cia³a zmar³ych powinny byæ traktowane z szacunkiem i mi³o¶ci± wyp³ywaj±c± z wiary i nadziei zmartwychwstania. Zgodnie z biblijn± tradycj±, Ko¶ció³ usilnie zaleca zachowanie dotychczasowego zwyczaju grzebania cia³ zmar³ych, dopuszcza jednak kremacjê zw³ok, je¶li nie zosta³a dokonana z pobudek przeciwnych nauce chrze¶cijañskiej, a zw³aszcza je¶li nie podwa¿a wiary w zmartwychwstanie cia³a. (por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 1176; Katechizm Ko¶cio³a Katolickiego 2301)". Dalej w tym¿e wprowadzeniu czytamy, ¿e "przed kremacj± nale¿y odprawiæ obrzêdy w ko¶ciele, kaplicy cmentarnej lub w pomieszczeniu krematorium wed³ug form podanych w rytuale. Zawsze jednak nale¿y podkre¶laæ pierwszeñstwo grzebania cia³, które Ko¶ció³ wy¿ej ceni, poniewa¿ sam Chrystus chcia³ byæ pogrzebany. Nale¿y równie¿ unikaæ niebezpieczeñstwa zgorszenia lub zdziwienia ze strony wiernych". Takie s± obowi±zuj±ce normy. Jednak gdy oddzieli siê w czasie mszê pogrzebow±, obrzêd ostatniego po¿egnania i sam pogrzeb na cmentarzu, to w praktyce wiele osób przybêdzie jedynie na sam pogrzeb. Lepszy i gorszy pogrzeb? Z pewno¶ci± dla niema³ej liczby katolików, którzy do ko¶cio³a chodz± bardzo rzadko, a tak¿e dla pewnej przynajmniej czê¶ci niekatolików, takie ograniczenia bêd± na rêkê - uwa¿a ojciec Blaza. Nie wiadomo jednak, czy rodzina zmar³ego by³aby zadowolona z nieobecno¶ci ¿a³obników na mszy pogrzebowej. Drugi warunek pochówku prochów, który przedstawi³ abp G±decki, dotyczy jednak tak znacznej ilo¶ci pogrzebów, ¿e proboszcz prawdopodobnie z zasady bêdzie zezwala³ na mszê pogrzebow±, na której bêd± ju¿ tylko prochy zmar³ego. W ten sposób pogrzeb prochów nie bêdzie ró¿ni³ siê od pogrzebu cia³a, chocia¿ od strony teologiczno-liturgicznej traktowany bêdzie jako drugorzêdny. Jednak z takim rozró¿nieniem mamy ju¿ do czynienia chocia¿by w przypadku sakramentu chrztu. Wed³ug obowi±zuj±cych obecnie ksi±g liturgicznych, pierwszeñstwo ma chrzest przez zanurzenie, a w praktyce powszechnie chrzci siê przez polanie. Ojciec Blaza podkre¶la tak¿e, ¿e skoro Ko¶ció³ katolicki dystansuje siê od uprawiania tzw. fizyki rzeczy ostatecznych, to wierzy, i¿ Pan Bóg "da sobie radê" ze zmartwychwstaniem tak¿e cia³ skremowanych. Skremowani zostali nawet niektórzy ¶wiêci, np. ¶w. Maksymilian Maria Kolbe czy Edyta Stein. S³owiañskie stosy W tradycji s³owiañskiej zmar³y odziany w najlepsze szaty, bi¿uteriê, nierzadko wyposa¿any w przedmioty codziennego u¿ytku podlega³ spaleniu na stosie. Prochy umieszczano w glinianych naczyniach (tzw. popielnicach) i zakopywano w grobach (zwyk³ych lub kurhanach). Chrze¶cijañstwo tradycyjnie nie pochwala³o kremacji zw³ok z kilku powodów: cia³o by³o uwa¿ane za u¶wiêcone przez przyjêcie sakramentów; stanowi³o jedno¶æ z zamieszkuj±c± je za ¿ycia dusz±; kremacja by³a praktyk± rozpowszechnion± w religiach pogañskich, a wiêc odrzucan±; za¶ Jezus zosta³ pochowany, a nie skremowany. Mimo to, kremacja by³a praktykowana w krajach chrze¶cijañskich ju¿ we wczesnym ¶redniowieczu i to na masow± skalê w sytuacjach "wy¿szej konieczno¶ci", np. nagromadzenia du¿ej liczby zw³ok z powodu wojny, zarazy lub klêski g³odu. Zw³oki palono, aby unikn±æ rozprzestrzeniania siê "morowego powietrza". W XVIII w. nasili³y siê ¿±dania ze strony racjonalistów, aby pozwoliæ na kremacjê. Spowodowa³o to tylko podkre¶lenie zakazu kremacji przez Ko¶ció³ rzymskokatolicki. Po II Wojnie ¦wiatowej palenie zw³ok dodatkowo kojarzy³o siê z ludobójstwem masowo uprawianym przez hitlerowców w obozach zag³ady. Za zgod± biskupa W latach 60. XX w. nast±pi³o z³agodzenie zakazu kremacji. W instrukcji "De cadaverum crematione" Stolica Apostolska pozwoli³a na kremacjê zw³ok w wyj±tkowych, uzasadnionych wa¿nymi okoliczno¶ciami wypadkach i pod warunkiem, ¿e nie jest ona traktowana jako manifestacja braku wiary w zmartwychwstanie cia³ zmar³ych. Instrukcja Kongregacji Nauki Wiary wyra¼nie stwierdza, ¿e w katolicyzmie odwieczny pobo¿ny zwyczaj chowania cia³ zmar³ych powinien byæ podtrzymywany i ¿e kremacja jest obca duchowi katolickiemu: "Chrze¶cijañski pogrzeb cia³a wyra¿a wiarê, ¿e nie zosta³o ono przez ¶mieræ ostatecznie zniszczone, lecz w przysz³o¶ci bêdzie ono wskrzeszone do ¿ycia, na wzór zmartwychwsta³ego cia³a Chrystusa. Dlatego zwyczajna liturgia pogrzebu nie mo¿e byæ stosowana w przypadku chowaniu popio³ów". Kongregacja ds. Kultu Bo¿ego w styczniu 1977 r. stwierdzi³a: "Nie chodzi o to, ¿eby potêpiæ kremacjê, ale raczej zachowaæ prawdziwo¶æ znaku w dzia³aniu liturgicznym. Faktycznie popio³y, które s± znakiem zepsucia cia³a ludzkiego, nie wyra¿aj± odpowiednio charakteru (¶mierci) jako za¶niêcia w oczekiwaniu Zmartwychwstania". Mimo to, od 1997 pozwala siê (za zgod± miejscowego biskupa) na odprawianie mszy pogrzebowej nad urn± z prochami zmar³ego. Wspó³cze¶nie wiele cmentarzy katolickich posiada specjalnie wydzielone miejsca do pochówku urn z prochami (tzw. kolumbaria). Dwa kilogramy prochu Pierwsze wspó³czesne krematorium w Europie uruchomiono w Mediolanie, w 1873 roku. Zw³oki palono tam w piecu elektrycznym. Wykorzystano w nim rozwi±zania techniczne opracowane przez Friedricha Siemensa. W tym samym czasie kremacjê zw³ok rozpoczêto w Stanach Zjednoczonych. Proces spopielania odbywa siê w nowoczesnych piecach, sterowanych przez komputery. Obecnie wszyscy producenci urz±dzeñ kremacyjnych korzystaj± z zastosowanego jeszcze w XIX w. patentu generatora cieplnego. Wspó³czesne piece spe³niaj± bardzo surowe wymagania unijnych norm ochrony ¶rodowiska. Cia³o spopielane jest w trumnie, w temperaturze od 750 do 1200°C w silnie rozgrzanym powietrzu bez bezpo¶redniego oddzia³ywania na nie ognia. Po oko³o dwóch godzinach pozostaje z niego dwa do trzech kilogramów prochów. Szcz±tki, po rozdrobnieniu ich w specjalnym urz±dzeniu, sk³adane s± do urny i przekazywane rodzinie zmar³ego. Wed³ug ustawy o cmentarzach i chowaniu zmar³ych z 1959 r., szcz±tki pochodz±ce ze spopielenia zw³ok mog± byæ przechowywane w kolumbariach, sk³adane w grobach ziemnych albo murowanych. Wed³ug wykazu na stronie Open Intend w pa¼dzierniku 2011 dzia³a³o w Polsce 13 krematoriów: w Bytomiu, Czêstochowie, Gdañsku, G³ogowie, £odzi, Krakowie, Poznaniu, Pruszkowie, Rudzie ¦l±skiej, Szczecinie, Warszawie i Wroc³awiu. Przygotowywane jest tak¿e dziesiêæ nowych projektów, których celem ma byæ uruchomienie krematorium. Liczba kremacji ro¶nie Najczê¶ciej wykonuje siê kremacje w Poznaniu, gdzie ju¿ w 1993 r. zaczê³o dzia³aæ pierwsze w Polsce krematorium. Kremowanych jest tam 23 proc. zmar³ych. Wiele wskazuje na to, ¿e kremacja bêdzie siê w Polsce upowszechnia³a. Decyduj± o tym przede wszystkim wzglêdy higieniczne oraz ekonomiczne, a tak¿e zmniejszaj±ca siê liczba miejsc na cmentarzach. Nie bez znaczenia s± równie¿ koszty pochówku. Do szybszego wzrostu liczby kremacji w Polsce przyczyni siê te¿ zmniejszenie zasi³ków pogrzebowych - uwa¿a prezes Polskiego Stowarzyszenia Funeralnego Tomasz Salski. Zgodnie z ustaw± oko³obud¿etow± w marcu 2011 zasi³ek pogrzebowy obni¿ono z 6,5 tys. z³ do 4 tys. z³. Zdaniem Salskiego, nie nale¿y spodziewaæ siê obni¿ki cen w firmach pogrzebowych. - Po prostu nie ma z czego obni¿aæ. Us³ugi pogrzebowe wbrew pozorom s± jednymi z tañszych ze wzglêdu na bardzo du¿± konkurencjê w bran¿y. Przyk³adowo koszt us³ugi kremacji w Polsce oscyluje ok. 600 z³, za¶ w Niemczech - ok. 600 euro. Nie wierzê, ¿e tutaj bêd± jakie¶ zmiany - podkre¶la³ Salski na V Targach Funeralnych Memento w listopadzie 2010 roku. Urna czy trumna? Salski t³umaczy³, ¿e obecnie w Polsce do kremacji dochodzi przy ponad 10 proc. pochówków (brak dok³adnych danych), natomiast w Holandii - 50 proc., w Szwecji - 65 proc., w Czechach - 80 proc. Z analiz Polskiego Stowarzyszenia Funeralnego wynika, ¿e ten wska¼nik powinien osi±gn±æ 30 proc. - Wydaje mi siê, ¿e po prostu osi±gniemy ten poziom szybciej. Kremacja jest tañsza, co prawda nie w samej firmie pogrzebowej, ale na cmentarzu - powiedzia³ Salski. Pracownicy wielu zak³adów pogrzebowych przekonuj±, ¿e pochówek urnowy jest tañszy od tradycyjnego ¶rednio o 10 proc. Kremacja kosztuje wprawdzie 700 z³, a wykupienie niszy w kolumbarium 2675 z³, ale w tej cenie jest ju¿ op³ata za miejsce, op³ata eksploatacyjna (a wiêc np. codzienne sprz±tanie) i granitowa tablica. W przypadku sk³adania urny do grobu ziemnego op³aty s± podobne: miejsce na cmentarzu kosztuje 173 z³, op³ata eksploatacyjna wynosi 780 z³, a wykopanie grobu to 210 z³ w przypadku urny i 380 z³ (najtañsza wersja) w przypadku trumny. Inne koszty przy pochówku tradycyjnym (trumna od 1100 z³ do 3000 z³, transport zw³ok na cmentarz 200 z³, nagrobek od 2 tys. z³ do 10 tys. z³) s± ju¿ zdecydowanie wy¿sze nich przy pochówku urnowym (drewniana nielakierowana trumna ok. 500 z³, urna od 200 z³ do 1100 z³). Czy Ko¶ció³ uwzglêdni³ tendencjê upowszechnienia siê kremacji w Polsce? Zmiany zapowiadane przez abpa G±deckiego oznaczaj±, ¿e kap³an mo¿e nie zgodziæ siê na odprawienie nabo¿eñstwa nad urn± z prochami, gdy¿ cia³o zmar³ego podczas mszy musi byæ w trumnie. Jak przewiduje ojciec Blaza, zasady te uporz±dkuje pewnie sama praktyka duszpasterska. Anna Mielczarek http://fakty.interia.pl/tylko_u_nas/news/kremacja-niewlasciwa-dla-katolika,1710436,3439 Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Listopad 15, 2011, 20:57:16 Adam Edward Boniecki (ur. 25 lipca 1934 w Warszawie) – katolicki prezbiter, genera³ zakonu marianów w latach 1993-2000, redaktor naczelny Tygodnika Powszechnego w latach 1999-2011.
1 ¯yciorys 2 Odznaczenia i nagrody 3 Zobacz te¿ 4 Przypisy 5 Linki zewnêtrzne ¯yciorys Brat dziennikarza i publicysty Tadeusza Fredro-Bonieckiego. W wieku 18 lat wst±pi³ do Zgromadzenia Ksiê¿y Marianów (w roku 1993 zosta³ prze³o¿onym generalnym Zgromadzenia). ¦wiêcenia kap³añskie otrzyma³ w 1960 r. W latach 1961-1964 studiowa³ filozofiê na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Studiowa³ te¿ w Paryskim Instytucie Katolickim (1973-1974). By³ m.in. katechet± licealnym w Grudzi±dzu, wspó³pracowa³ z duszpasterstwem akademickim na KUL-u i w ko¶ciele ¶w. Anny w Krakowie. Od 1964 zwi±zany z Tygodnikiem Powszechnym. W 1979 na ¿yczenie Jana Paw³a II przygotowywa³ polskie wydanie dziennika L'Osservatore Romano i zosta³ redaktorem naczelnym pisma (1979-1991). Po powrocie do Tygodnika Powszechnego w 1991 r. zosta³ jego asystentem ko¶cielnym, a po ¶mierci Jerzego Turowicza (1999) redaktorem naczelnym pisma. Od wrze¶nia 2007 r. wspó³pracuje ze stacj± Religia.tv nale¿±c± do grupy ITI. Od 1999 do 2011 roku mieszka³ przy Parafii ¶w. Floriana w Krakowie. Od 14 lipca 2011 mieszka we wspólnocie Ksiê¿y Marianów w dzielnicy Stegny w Warszawie. W listopadzie 2011 otrzyma³ od prowincja³a ks. Naumowicza nakaz ograniczenia wyst±pieñ medialnych do Tygodnika Powszechnego[1]. Jest autorem wielu publikacji i ksi±¿ek, m.in. Rozmów niedokoñczonych, Notesu rzymskiego i Kalendarium ¿ycia Karola Wojty³y. http://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Boniecki_%28ksi%C4%85dz%29 ...................................................................... Cokolwiek robi³em, robi³em na polecenie zakonu "Zniechêcam siê, spotykaj±c siê z têpot± niektórych krytyków i cenzorów. Zabroniono mi mówienia na jeden z najbardziej nagl±cych tematów obecnego czasu" - tak zaczyna siê artyku³ ks. Bonieckiego w nowym numerze "TP"... wiecej:http://tygodnik.onet.pl/32,0,70771,cokolwiek_robilem__robilem_na_polecenie_zakonu,artykul.html ......................................................................... G³os, na który czekamy Droga Redakcjo! Czytamy Tygodnik regularnie. To nasza podstawowa gazeta. A Redaktor Senior – to dla nas osoba bardzo wa¿na. Zawsze od jego s³ów rozpoczynamy czytanie Tygodnika. Bardzo szanujemy ks. Adama Bonieckiego. Jego g³os, w sprawach zasadniczych, kwestiach spornych, kontrowersyjnych jest jednym z tych na które czekamy. Gdy co¶ siê wydarza Jego opinia, jego zdanie, to, co my¶li jest bardzo istotne. Mogê napisaæ, w zwi±zku z tym, ¿e jest dla nas autorytetem, a wiadomo, ¿e tak o nie trudno w naszych dziwnych czasach bez autorytetów. wiecej:http://tygodnik.onet.pl/32,0,70769,glos__na_ktory_czekamy,artykul.html ................................................................................. Listy wsparcia dla ks. Adama Bonieckiego Redaktor - senior "TP" dosta³ od w³adz zakonu Marianów zakaz wypowiadania siê w mediach. Je¶li chc± Pañstwo wyraziæ wparcie b±d¼ opiniê na ten temat, zapraszamy do przesy³ania listów: redakcja@tygodnik.com.pl wiecej:http://tygodnik.onet.pl/14,739,listy_wsparcia_dla_ks_adama_bonieckiego,temat.html ................................................................................. G³os Ksiêdza Bonieckiego "Cz³owiek pewny swojej ojczyzny nie bêdzie szala³ na jej punkcie. Cz³owiek pewny swojej wiary nie bêdzie wszêdzie wêszy³ jej prze¶ladowañ. I odwrotnie. To niepewno¶æ w³asnych przekonañ budzi agresjê obronn± u wszystkich stworzeñ, które atakuj±, nie widz±c innego ratunku" – pisze ks. Adam Boniecki w artykule wstêpnym najnowszego numeru "TP", pt. „Nasza biedna agresja obronna”. wiecej:http://tygodnik.onet.pl/32,0,70416,glos_ksiedza_bonieckiego,artykul.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: zodiakus71 Listopad 15, 2011, 22:15:55 Odno¶nie postu o kremacji to czasem wydaje mi siê , ¿e biskupowie zapomnieli ju¿ czego sami ucz± i mówi± w ¶rodê popielcow± w KK . Pomimo i¿ od dziecka jestem katolikiem rzymskim odk±d pamiêtam zawsze bardziej pasowa³a mi forma spopielenia a nie procesów gnilnych .
Biskupowie przyczepili siê do pogrzebu cia³a a zapomnieli , ¿e wydaj±c przyzwolenie na przeszczepy organów i nawo³ywanie w ko¶ciele o podpisywaniu karty dawcy profanuj± to cia³o sami po ¶mierci . To takie moje prywatne zdanie . Kremacja niesie jednak zagro¿enia tego typu , ¿e w razie niejasno¶ci co do okoliczno¶ci ¶mierci nie mo¿na dokonaæ ekshumacji lub czasem mo¿e nie byæ pewne , ¿e prochy s± w³a¶nie tej konkretnej osoby . Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Listopad 16, 2011, 10:08:05 Kremacja — za i przeciw
Kremacja to sposób pogrzebu, polegaj±cy na spalaniu zw³ok. To bardzo stara i powszechna forma pochówku — wystêpowa³a ju¿ w Indiach, u Greków i Rzymian, a tak¿e w¶ród S³owian. Cywilizacja chrze¶cijañska przez ca³e wieki krytycznie odnosi³a siê do kremacji, obecnie jednak podej¶cie do niej zaczyna siê zmieniaæ. Równie¿ w Polsce, choæ bardzo powoli. Pierwsza w Europie wspó³czesna spopielarnia powsta³a w 1873 roku w Mediolanie. Wed³ug danych z roku 2000, w Belgii odsetek kremacji wynosi 30,9 proc., w Danii 41 proc., a w Czechach a¿ 76 proc. W Polsce blisko 40 proc. rodaków akceptuje spopielanie cia³ przed pogrzebem, ale decyduje siê na to niewielu. We wspomnianym roku 2000 wykonano jedynie 6000 kremacji na blisko 400 tys. pogrzebów, co daje wska¼nik kremacji 1,5 proc. Obecnie, wed³ug jednego z domów pogrzebowych w Warszawie, wska¼nik ten siêga proc. Po spopieleniu prochy zmar³ego umieszcza siê w urnie, któr± mo¿na pogrzebaæ tradycyjnie w ziemi albo umie¶ciæ w specjalnej ¶cianie z niszami urnowymi, zwanej kolumbarium. Nie brak te¿ takich, którzy rozrzucaj± prochy zmar³ych w morzu. W Polsce dzia³a kilka spopielarni: w Warszawie, Poznaniu, Wroc³awiu i Rudzie ¦l±skiej. Jakie zaj±æ stanowisko wobec tego coraz powszechniejszego zjawiska? Poni¿ej prezentujemy najbardziej popularne pogl±dy na ten temat. Przeciw Ma³a popularno¶æ kremacji w Polsce jest zrozumia³a ze wzglêdu na nasze trudne do¶wiadczenia historyczne — przypomina Polakom II wojnê ¶wiatow± i krematoria w obozach zag³ady. Wolimy byæ dalecy od wszelkich tego typu skojarzeñ. To pogrzeb drugiej kategorii. Ko¶ció³ rzymskokatolicki, nawet je¶li od niedawna pozwala na kremacjê, to jej nie zaleca. Religia zobowi±zuje chrze¶cijan do szacunku dla ludzkiego cia³a, w tym do cia³ osób zmar³ych. Miêdzy innymi dlatego Ko¶ció³ rzymskokatolicki sprzeciwia³ siê w przesz³o¶ci kremacji zw³ok w sytauacjach, gdy by³a ona po³±czona z pogard± dla cia³a lub wyra¿a³a chêæ zaprzeczenia prawdzie o zmartwychwstaniu cia³. Z wiar± w zmartwychwstanie wi±¿e siê jeszcze jedno — ³atwiej nam uwierzyæ w zmartwychwstanie cia³a z³o¿onego do grobu ni¿ w zmartwychwstanie z popio³ów. A ju¿ w ogóle dla niektórych jest nie do pomy¶lenia zmartwychwstanie z popio³ów rozrzuconych w morzu. Wiêkszo¶æ Polaków tego nie praktykuje, wiêc co¶ w tym musi byæ. Poza tym tak± mamy tradycjê — wolimy, by zosta³o po nas co¶ wiêcej ni¿ tylko kupka popio³u; to tak, jakby cz³owiek zupe³nie znikn±³. Niektórzy obawiaj± siê, ¿e po ¶mierci, jako zmarli, bêd± odczuwali, ¿e siê pal±. Spopielanie jest niewiele tañsze ni¿ tradycyjny pogrzeb, choæby dlatego, ¿e zmar³ego spopiela siê w trumnie, a do kosztów pogrzebu dochodzi koszt kremacji oraz zakupu urny. Za Wzglêdy higieniczno-ekologiczne. Jest nas coraz wiêcej. Nied³ugo zacznie brakowaæ miejsc na cmentarzach. Rozk³adaj±ce siê zw³oki zanieczyszczaj± wody gruntowe. Wspó³czesne piece nie stanowi± najmniejszego zagro¿enia dla ¶rodowiska ― spalaj± w sposób bezdymny i bezzapachowy. Kremacja odbywa siê temperaturze 800-1000 stopni Celsjusza, w silnie rozgrzanym powietrzu, bez bezpo¶rredniego oddzia³ywania na cia³o zmar³ego. Wzglêdy ekonomiczne. Tradycyjna metoda pogrzebu jest dro¿sza. Miejsce na grób i sam nagrobek musz± byæ wiêksze, a wiêc i dro¿sze. Kremacja pozwala zmniejszyæ koszty, zw³aszcza gdy nie ma siê wykupionego grobu. Urnê mo¿na te¿ pochowaæ w ju¿ istniej±cym i zajêtym grobie, nawet je¶li nie up³ynê³o jeszcze 20 lat od ostatniego pogrzebu. Oszczêdno¶æ kosztów jest wtedy niewspó³mierna do dodatkowych kosztów zwi±zanych z kremacj±. Je¶li pojêcia kremacja i krematorium budz± jakie¶ negatywne skojarzenia, to wystarczy mówiæ o spalaniu i spalarni lub spopielaniu i spopielarni. Wzglêdy religijne. Ko¶ció³ rzymskokatolicki od 1963 roku pozwala na kremacjê, o ile nie zosta³a celowo wybrana z pobudek przeciwnych nauce chrze¶cijañskiej. Ponadto sposób pochówku nie mo¿e wp³ywaæ na zachowanie lub pielêgnowanie pamiêci o zmar³ych. Obawy o zmartwychwstanie w przypadku kremacji s± nieuzasadnione. Po pierwsze ― przecz± Bo¿ej wszechmocy; po drugie — skremowani czy nie i tak wszyscy „z prochu powstali i w proch siê obróc±”. O ¶mierci cz³owieka mówi siê, ¿e „proch wraca do prochu”, wiêc zmartwychwstanie, jakiekolwiek by³oby, i tak bêdzie zmartwychwstaniem z prochu. Równie nieuzasadnione s± obawy o cielesne odczuwanie po ¶mierci samego faktu palenia siê. Po pierwsze, gdyby nawet zmarli mieli zachowan± ¶wiadomo¶æ i czucie, to nie wiadomo, co jest gorsze — ¶wiadomo¶æ spalenia cia³a czy toczenia go przez robactwo. Po drugie, obawa ta jest religijnie zupe³nie nieuzasadniona, gdy¿ wed³ug Biblii umarli „nic nie wiedz±”. Andrzej Siciñski [Artyku³ zosta³ opublikowany w miesiêczniku "Znaki Czasu" 11/2005]. Wiecej: http://www.eioba.pl/a/2nhq/kremacja-za-i-przeciw#ixzz1drEnK87B Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: VulkanVIV Listopad 16, 2011, 13:42:42 http://www.youtube.com/watch?v=K2isBQSYTl0 (http://www.youtube.com/watch?v=K2isBQSYTl0)
nie wiem czy by³o aczkolwiek rêce opadaj±.... nasuwa mi siê tylko jedno powiedzenie .... "Wybijmy ich wszystkich Bóg wybierze z nich swoich" Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Listopad 16, 2011, 15:34:40 VulkanVIV , nie bierz na siebie takich czynow, niech sobie zyja /spokojnie/, dbaj o siebie i o Twoj swiat ktory masz wokolo siebie, reszta stanie sie
jak ma sie stac. Dzisiaj dla ciebie, jestes Ty najwazniejszy. Jesli bedziesz do siebie bral wszystko co widzisz, bedziesz tak samo opetany jak ten na filmiej. Pozdrawiam serdecznie Rafaela Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: arteq Listopad 16, 2011, 15:53:35 Dlaczego uwa¿acie, ¿e cz³owiek na filmiku jest opêtany?
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: zodiakus71 Listopad 16, 2011, 16:24:02 Jeśli to co mówi facet z filmiku jest choć w małej części prawdą to jest tylko objawem chorego państwa i urzędników sprawujących władzę w państwie . Trudno mieć pretensje do Kościoła i księży , że korzystają skoro państwo daje . To tak jak z niepłaceniem podatków , pobieraniem rent przez ludzi zupełnie zdrowych , nie zawieranie związku małżeńskiego i pobieranie dzięki temu zasiłku jako samotna matka i inne możliwości jakie daje nam aparat państwowy. Za czasów komuny państwo nie dotowało kościoła prawie wcale , nie było takiej opcji . Skoro obecne państwo chce dotować no cóż głupotą by było nie skorzystać .
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Listopad 16, 2011, 16:41:44 Artku, tak wlasnie tam pisze. Sluchajac go, mozna dojsc do wielu przemyslen, jesli ktos chce. Ja np. nie chce. Zodiakus71 ma racje. Jak sie daje,
to bierz, jak beda bic to uciekaj. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: arteq Listopad 16, 2011, 22:10:25 Rafaelo, nie widzê na tym filmiku symptomów opêtania jako takiego. To, ¿e kto¶ da³ taki opis to jeszcze o niczym nie ¶wiadczy.
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: VulkanVIV Listopad 17, 2011, 08:36:35 Co do Pana na tym filmiku w ciekawy sposób przedstawia swoje zdanie w moim mniemaniu. JA i tak bêdê szed³ swoj± ¶cie¿k± no ale jak widzê taki paradoks jak ksi꿱 itp zbieraj± NA BIEDNYCH POKRZYWDZONYCH .. to ja pytam gdzie tu logika w¶ród ludzi? Paradoks ?! ¶wi±tynie za grube pieni±dze wyrastaj± a w oko³o biedne rozpadaj±ce siê domy ? Ja jestem tylko zdziwiony ludzk± g³upot±.. na marginesie pokaza³em filmik mamie ... zero logiki analizy wrêcz ¶lepe bronienie ko¶cio³a.
SKORO ko¶ció³ wykorzystuje s³abo¶æ pañstwa i urzêdników to z racji warto¶ci jakich broni prezentuje z tych pieniêdzy stworzy³ by ¶wietne warunki dla potrzebuj±cych.... a jak jest ? PS. o szkole ¿e to ko¶ció³ wymy¶li³ ;] AMEN Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: arteq Listopad 17, 2011, 09:48:26 KRK nie ma przed sob± innej opcji ni¿ powrót do korzeni - do prawdziwej, ¿ywej wiary. Docelowo zostan± prawdziwi ksiê¿a i prawdziwi chrze¶cijanie, nie ma innej opcji. To ju¿ zacze³o siê dziaæ, na szczê¶cie. Widaæ to po pustoszej±cych ko¶cio³ach, aktach apostazji. Dla mnie smutne jest, ¿e ludzie którzy uwa¿aj± siê za bystrych stawiaj± znak równo¶ci pomiêdzy ksiêdzem a Bogiem i mówi± wtedy - odejdê, bo ten ksi±dz... Przecie¿ w dzisiejszych czasach praktycznie w ka¿dym domu jest auto - nie pasuje ten ksi±dz, to 10 minut jazdy dalej jest inny. Niektórzy tak robi± - widzê w "swoim" ko¶ciele sporo osób z s±siedniej parafii, wyra¿aj±c w ten sposób protest. Czasami wydaje mi siê, ¿e w ramach KRK dzia³aj± 2 ko¶cio³y - Ko¶ció³ (jako wspólnota prawdziwych chrze¶cijan) i ko¶ció³ jako hierarchia, przypominaj±ca niekiedy strukturê firmy. Widzê jednak zmiany, powolone, ale mam nadziejê, ¿e przy¶piesz±. Cie¿ar na szcze¶cie powoli siê przenosi z ko¶cio³a na Ko¶ció³.
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Listopad 17, 2011, 15:31:35 Masz racje, zaczelo sie to dziac. Prawdziwi wyznawcy nie opuszcza swojej wiary. Jednak jesli nie dociera do wladz ze dosc juz tego co znieksztalcilo
kosciol, calkiem normalnie przestaja brac udzial w tej maskaradzie. Cos co sie rodzi, przychodzi na swiat w bolach, tak tez zaczelo sie w KK. Zycze pomyslnego porodu, a zmiany musza nastapic nie ma innego wyjscia. Pozdrawiam serdecznie. Rafaela Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Listopad 23, 2011, 14:43:51 Co bêdzie z Funduszem Ko¶cielnym?
mp / ms | EKAI | 21 Listopad 2011 | Komentarze (1) - Najlepszy system to taki, który daje ludziom mo¿liwo¶æ w sposób wolny zadecydowaæ, czy chc± wesprzeæ Ko¶ció³, którego s± cz³onkami. A realizowane jest to czêsto przez odpis czê¶ci podatku. Abp Stanis³aw Budzik, szef Ko¶cielnej Komisji Konkordatowej deklaruje, ¿e Episkopat jest gotów do rozmów z rz±dem w sprawie przekszta³ceñ Funduszu. Fundusz Ko¶cielny zosta³ powo³any na mocy art. 8 ustawy z dnia 20 marca 1950 r. o przejêciu przez Pañstwo dóbr martwej rêki, porêczeniu proboszczom posiadania gospodarstw rolnych i utworzeniu Funduszu Ko¶cielnego jako formy rekompensaty dla ko¶cio³ów za przejête przez pañstwo nieruchomo¶ci ziemskie. Do³±cz do nas na Facebooku Fundusz ten – w ¶wietle ustawy – mia³ byæ funduszem rekompensacyjnym, dzia³aj±cym w ten sposób, ¿e za przejête dobra Ko¶ció³ otrzymuje pieni±dze na konkretne cele. Nigdy to nie zosta³o zrealizowane. W okresie komunistycznym Fundusz s³u¿y³ g³ównie na finansowanie dzia³alno¶ci wymierzonej przeciwko Ko¶cio³owi, m.in. na wspomaganie ksiê¿y patriotów. Po 1989 r. zasady dzia³ania Funduszu zosta³y zmienione, a wiêkszo¶æ jego wydatków obejmuje dop³aty do sk³adek emerytalnych duchownych ró¿nych wyznañ. Jego bud¿et nie odnosi siê w ¿aden sposób do wielko¶ci dóbr zabranych Ko¶cio³owi, lecz stanowi wy³±cznie wyraz uznaniowo¶ci ze strony pañstwa. Ks. prof. Walencik wykazuje, ¿e nieprawd± jest jakoby Ko¶cio³owi zosta³ zwrócony ca³y maj±tek na skutek dzia³alno¶ci Komisji Maj±tkowej. Komisja ta zwraca³a wy³±cznie nieruchomo¶ci, które zosta³y zabrane z pogwa³ceniem PRL-owskiego prawa. Roszczenia ko¶cielnych osób prawnych zg³oszone do komisji opiewa³y na blisko 100 tys. ha, a Komisja Maj±tkowa zwróci³a tylko nieco ponad 65 tys. ha. - A co z roszczeniami, które nie zosta³y w ogóle zg³oszone do Komisji Maj±tkowej? – pyta retorycznie. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Wyja¶nia ponadto, ¿e przez lata wysoko¶æ bud¿etu Funduszu Ko¶cielnego by³a niedoszacowana. Po zamkniêciu Komisji Maj±tkowej i odliczeniu tego, co zwrócono, bud¿et Funduszu Ko¶cielnego powinien wynosiæ nie 90 mln, ale oko³o 200 mln z³. rocznie. Pañstwo polskie jest wiêc nadal wiele winne Ko¶cio³owi. Fundusz Ko¶cielny stanowi obecnie wyodrêbnion± pozycjê bud¿etu pañstwa w czê¶ci: wyznania religijne oraz mniejszo¶ci narodowe i etniczne. Dysponentem jest minister w³a¶ciwy do spraw wyznañ religijnych oraz mniejszo¶ci narodowych i etnicznych – obecnie Minister Spraw Wewnêtrznych i Administracji. ¦rodki Funduszu, stosownie do art. 9 ust. 1 ustawy z 20 marca 1950 r. i rozporz±dzenia Rady Ministrów z 23 sierpnia 1990 r. w sprawie rozszerzenia celów Funduszu Ko¶cielnego, teoretycznie mog± byæ przeznaczane na wspomaganie dzia³alno¶ci charytatywnej, o¶wiatowo-wychowawczej i opiekuñczo-wychowawczej, a w tym domy opieki spo³ecznej, specjalistyczne zak³ady dla g³êboko upo¶ledzonych dzieci i doros³ych, domy starców, domy samotnej matki, schroniska dla bezdomnych i jad³odajnie, oraz zak³ady wychowawcze i specjalnej troski b±d¼ domy dziecka prowadzone przez ko¶cielne osoby prawne. Dotacje z Funduszu mog± byæ ponadto udzielane na remonty i konserwacjê zabytkowych obiektów o charakterze sakralnym, ale tylko na podstawowe prace zabezpieczaj±ce. Zgodnie z ustaw± z 13 pa¼dziernika 1998 r. o systemie ubezpieczeñ spo³ecznych Fundusz Ko¶cielny finansuje sk³adki na ubezpieczenie emerytalne, rentowe i wypadkowe duchownych, nie podlegaj±cych tym ubezpieczeniom z innych tytu³ów, w wysoko¶ci 80 proc., a za cz³onków zakonów kontemplacyjnych klauzurowych i misjonarzy w okresach pracy na terenach misyjnych w 100 proc. Zatem ka¿dy duchowny (który nie jest zatrudniony na umowê o pracê) sam p³aci 20 proc. sk³adki emerytalnej, a 80 proc. dop³aca do niej Fundusz Ko¶cielny. Wed³ug rzecznika ZUS z Funduszu Ko¶cielnego finansowane s± sk³adki za 23 tys. duchownych ró¿nych wyznañ i 1,5 tys. alumnów, którzy maj± finansowan± tylko sk³adkê zdrowotn±. Obejmuje to ok. 40 proc. duchownych katolickich, których w Polsce jest w sumie 52,5 tys. Wedle danych z 2009 r. jest w Polsce 24 tys. 455 ksiê¿y diecezjalnych, 5 tys. 687 zakonnych, 1 tys. 149 braci zakonnych oraz 21 tys. 338 sióstr zakonnych. Duchowni, którzy s± zatrudnieni na podstawie umowy o pracê (np. jako katecheci, wyk³adowcy, kapelani np. wiêzienni, szpitalni, wojskowi, dziennikarze), sami op³acaj± sk³adki emerytalne. W przypadku innych op³aty te pokrywane s± z Funduszu Ko¶cielnego. W 2011 r. na fundusz przekazano 89 mln z³, czyli 0,03 proc. bud¿etu pañstwa. W ostatnich latach Fundusz swe ¶rodki niemal w ca³o¶ci przeznacza na dop³aty do sk³adek ubezpieczeniowych osób duchownych. Warto zaznaczyæ, ¿e sk³adki te p³acone s± od najni¿szego ustawowo obowi±zuj±cego wymiaru wynagrodzenia. W wyniku tego duchowni – za których sk³adki op³aca Fundusz – otrzymuj± najni¿sze mo¿liwe emerytury, w wysoko¶ci kilkuset z³otych miesiêcznie. Nie starcza to nawet na zaspokojenie ich najbardziej elementarnych potrzeb, nie mówi±c ju¿ o opiece niezbêdnej w przypadku osób przewlekle chorych. Wszystkie diecezje zatem zmuszone s± do finansowego wspomagania swych ksiê¿y emerytów. Np. archidiecezja poznañska wspomaga ka¿dego z ksiê¿y emerytów (¿yj±cych samodzielnie) kwot± 650 z³. miesiêcznie, do czego dochodzi zwrot po³owy wydatków na lekarstwa oraz równowarto¶æ stypendiów mszalnych, o ile ich stan zdrowia nie pozwala na sprawowanie mszy ¶w. Ks. prof. Walencik zaznacza, ¿e je¶liby duchowni p³acili sk³adki na ZUS adekwatne do wysoko¶ci ich rzeczywistych zarobków, ich emerytury znacznie by wzros³y. Ponadto stosownie do ustawy z 27 sierpnia 2004 r. o ¶wiadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze ¶rodków publicznych sk³adki na ubezpieczenie zdrowotne duchownych oraz alumnów wy¿szych seminariów duchownych i teologicznych, z wy³±czeniem duchownych bêd±cych podatnikami podatku dochodowego od osób fizycznych lub zrycza³towanego podatku dochodowego od przychodów osób duchownych, s± finansowane tak¿e z Funduszu Ko¶cielnego. Jak mog³oby zatem dokonaæ siê postulowane przez stronê ko¶cieln± przekszta³cenie Funduszu Ko¶cielnego? Ks. Walencik podkre¶la, ¿e je¶li istnieje wola polityczna pe³nego uregulowania spraw finansowych Ko¶cio³a, to drog± ku temu jest realizacja przepisu art. 22 konkordatu. Dodaje, ¿e nie trzeba renegocjowaæ konkordatu, ale wystarczy go wype³niæ. Winno to nast±piæ na drodze wspó³pracy komisji konkordatowych: pañstwowej i ko¶cielnej. W wypracowaniu takich rozwi±zañ winien uczestniczyæ tak¿e nuncjusz apostolski. - Wszystkie te strony winny przyst±piæ do odpowiednich negocjacji, by wypracowaæ nowy, ca³o¶ciowy model finansowania zwi±zków wyznaniowych w Polsce – konstatuje ekspert. Dodaje, ¿e konkordat przewiduje mo¿liwo¶æ dwojakich rozwi±zañ w tym zakresie. Mo¿e byæ to „umowa parcjalna” miêdzy Polsk± a Stolic± Apostolsk± nt. kwestii finansowych, b±d¼ ustawa krajowa. W tym drugim wypadku negocjacje z rz±dem mog± byæ prowadzone przez Konferencjê Episkopatu z upowa¿nienia Stolicy Apostolskiej. Wówczas – po podpisaniu odpowiedniej umowy miêdzy przedstawicielami KEP upowa¿nionymi przez Stolicê Apostolsk± a rz±dem – sprawy finansowe dotycz±ce Ko¶cio³a mog³yby zostaæ uregulowane w formie ustawy uchwalonej na podstawie tej umowy. - Podkre¶lam, ¿e strona ko¶cielna zgadza siê na przekszta³cenie Funduszu, gdy¿ jego funkcjonowanie by³o niezgodne z liter± prawa. Zamiast s³u¿yæ Ko¶cio³owi, przez ca³e lata s³u¿y³ walce z Ko¶cio³em – wyja¶nia z kolei abp Stanis³aw Budzik, przewodnicz±cy Ko¶cielnej Komisji Konkordatowej. Abp Budzik dodaje, ¿e w niemal ka¿dym z demokratycznych krajów europejskich zosta³ przyjêty okre¶lony sposób finansowania Ko¶cio³a, umo¿liwiaj±cy realizacjê jego celów wobec spo³eczeñstwa. - Najlepszy system – zdaniem arcybiskupa – to taki, który daje ludziom mo¿liwo¶æ w sposób wolny zadecydowaæ czy chc± wesprzeæ Ko¶ció³, którego s± cz³onkami. A realizowane jest to czêsto przez odpis czê¶ci podatku. - Nie chcemy obowi±zkowego podatku ko¶cielnego, jak w np. Niemczech - deklaruje abp Budzik. - Chcemy natomiast zachowaæ to, co w tradycji polskiej zawsze istnia³o, czyli dobrowolne ofiary na Ko¶ció³. - Chodzi o to, by obywatel, a zarazem wierny Ko¶cio³a, móg³ zadecydowaæ o tej ma³ej cz±stce swego podatku, któr± móg³by odpisaæ na rzecz wybranego zwi±zku wyznaniowego. Jest to rozwi±zanie istniej±ce ju¿ w Europie i z tych dobrych do¶wiadczeñ mo¿na by skorzystaæ – konstatuje przewodnicz±cy Ko¶cielnej Komisji Konkordatowej. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/co-bedzie-z-funduszem-koscielnym,23134,page1.html ..................................................................... Pieni±dze w parafii Dyskusja na temat finansów Ko¶cio³a wywo³uje niepotrzebne emocje, nie tylko zreszt± w Polsce. „Benzyn±” najczê¶ciej dolewan± do ognia jest niewiedza i rodz±ce siê z niej mity oraz stereotypy. Przyjrzyjmy siê zatem niektórym faktom Czym innym s± finanse Ko¶cio³a jako instytucji, czym innym jest indywidualny zarobek ksiêdza, a czym innym jest bud¿et ka¿dej parafii. Ten ostatni interesuje ludzi chyba w najwiêkszym stopniu, bo to g³ównie na nich spoczywa odpowiedzialno¶æ za utrzymanie ko¶cio³ów i kaplic. Cena czy inwestycja? Ks. Alfred Szkróbka przez kilkadziesi±t lat pe³ni³ funkcjê proboszcza ¶redniej wielkomiejskiej parafii. – G³ównym ¼ród³em zasilaj±cym kasê parafialn± jest coniedzielna taca – mówi. – Mo¿na powiedzieæ, ¿e ¶rednio jedna z³otówka przypada na parafianina, który w niedzielê uczestniczy we mszy ¶w. Je¶li wiêc w danej wspólnocie do ko¶cio³a przychodzi 2 tys. osób, tyle samo pieniêdzy jest w kasie parafialnej. Trzeba jednak pamiêtaæ, ¿e mniej wiêcej zbiórka z jednej niedzieli w miesi±cu przeznaczana jest na cele Ko¶cio³a powszechnego czy te¿ Ko¶cio³a diecezjalnego. Trzeba przecie¿ wspomagaæ wydzia³ teologiczny, seminarium duchowne, instytucje archidiecezjalne, media i misje. Do³±cz do nas na Facebooku – Ja nawet zaryzykujê twierdzenie, ¿e takie zbiórki mia³y miejsce czê¶ciej ni¿ raz w miesi±cu – twierdzi ks. Gerard Gulba, który zarz±dza³ wielotysiêczn± parafi± w centrum du¿ego miasta. – Spraw±, która przez lata spêdza³a mi sen z oczu, by³o op³acenie katechetek. W naszej parafii by³o wtedy a¿ siedem pe³nych etatów, wiêc je¶li do comiesiêcznego uposa¿enia doliczy siê jeszcze koszty ubezpieczenia, potrzebne by³y specjalne kolekty na rzecz katechizacji. Ks. Gulba jest pewny, ¿e dzisiaj przerzucenie kosztów katechizacji na parafie by³oby obci±¿eniem nie do uniesienia. – Sam siê dziwiê – wspomina – ¿e wtedy dali¶my radê. Ale ludzie doskonale wyczuwali potrzebê katechizacji. W¶ród nich byli rodzice czy dziadkowie dzieci w wieku szkolnym, którzy ¿yczyli sobie wychowania katolickiego, a pozostali parafianie zdawali sobie sprawê, ¿e ludzie po dobrej formacji religijnej o wiele rzadziej trafiaj± do wiêzienia, rzadziej kradn± czy stosuj± przemoc. Katechizacja jest wiêc dobr± inwestycj± pañstwa na przysz³o¶æ, a nie zbêdnym balastem. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników – Oprócz katechizacji, która przez lata obci±¿a³a parafie do granic mo¿liwo¶ci, w dalszym ci±gu mamy do czynienia z ciê¿arem etatów – twierdzi ks. Szkróbka. – Niektórzy formu³uj± czasem nawet roszczenia, ¿e na cmentarzu przyda³by siê stró¿, a w domu parafialnym kawiarnia z prawdziwego zdarzenia. O ile mo¿na sobie pozwoliæ na podobne pomys³y w du¿ej parafii, o tyle ma³e wspólnoty coraz czê¶ciej nie mog± zwi±zaæ koñca z koñcem. Oprócz etatów obci±¿aj±cych parafialne bud¿ety (np. ko¶cielnego czy organisty) ksiê¿a proboszczowie najczê¶ciej wyliczaj± koszta: mediów (woda, pr±d), ogrzewania, wywozu ¶mieci z cmentarza, ubezpieczeñ. – Nie wyobra¿am sobie w dzisiejszych czasach jakich¶ wielkich inwestycji – mówi ks. Gulba. – Ceny materia³ów i us³ug s± tak horrendalne, ¿e niezbêdna jest daleko id±ca ostro¿no¶æ. – Do inwestycji trzeba by³o siê przygotowywaæ przez d³u¿szy okres – dodaje ks. Gulba. – Na malowanie czy remont figur najczê¶ciej zbierali¶my przez d³ugie lata. „Codzienna Orkiestra Ko¶cielnej Pomocy” Ks. Zenon Dro¿d¿ o swoim bud¿ecie mówi, ¿e dopinany jest na bie¿±co. – Ksiê¿a nie maj± wielkich oszczêdno¶ci, musz± nieraz d³ugo oszczêdzaæ na remonty czy ewentualne zabezpieczenie nag³ych napraw –mówi. – Niekiedy te¿, szczególnie je¶li mamy do czynienia z wielkim remontem, parafie przez jaki¶ czas musz± sp³acaæ zaleg³e p³atno¶ci. Ks. Dro¿d¿ zwraca te¿ uwagê na spo³eczne znaczenie parafii. O ile, jego zdaniem, ca³a Polska zachwyca siê jednorazow± akcj± „Wielkiej Orkiestry ¦wi±tecznej Pomocy”, o tyle nale¿a³oby te¿ oddaæ ho³d „Codziennej Orkiestrze Ko¶cielnej Pomocy”, która dzia³a we wszystkich parafiach ca³ej Polski. – W wielu miejscach przed laty wybudowano np. domy katechetyczne – mówi. – Dzisiaj nie zawsze mog± one s³u¿yæ katechezie, ale niejednokrotnie wykorzystywane s± przez ró¿ne grupy. U nas jest np. grupa „Sanis” dla starszych, schorowanych i niedowidz±cych – mog± u nas owocnie spêdziæ czas. Niekiedy Ko¶ció³ wspomaga nawet konkretne szko³y, bo niektóre zajêcia odbywaj± siê w ko¶cielnych budynkach. Wreszcie nale¿y tu wspomnieæ o szerokiej dzia³alno¶ci charytatywnej – dostarczamy pomieszczeñ, szukamy wolontariuszy, którzy roznosz± ¿ywno¶æ zapewnion± z pomocy unijnej. Ks. Gulba wspomina o parafialnej ochronce, która przez dziesiêciolecia wychowa³a wiele pokoleñ dzieci z rodzin patologicznych. – Czasem mo¿na by³o liczyæ na jakie¶ dofinansowanie – mówi. – Ale g³ówny ciê¿ar finansowania tego rodzaju inicjatywy spoczywa³ na parafianach. Niektórzy dobrodzieje co jaki¶ czas zabezpieczali ma³y posi³ek, a wolontariusze ka¿dego dnia odrabiali z dzieæmi zadania i prowadzili dzia³alno¶æ wychowawcz±, ale rachunki za gaz, wodê i pr±d trzeba by³o p³aciæ samemu. Kiedy pojawi³a siê konieczno¶æ wymiany dachu, te¿ nie mo¿na by³o liczyæ na ¿adne dofinansowanie. – Do tego dochodz± ogromne wydatki zwi±zane z dofinansowywaniem wyjazdów wakacyjnych – dodaje ks. Dro¿d¿. – Ka¿dego lata pojawiaj± siê oazowicze czy ministranci, którzy potrzebuj± na rekolekcje. Niekiedy tak¿e parafie organizuj± wyjazdy. Niemal ka¿dego dnia do probostw pukaj± te¿ indywidualni parafianie, którzy nagle znale¼li siê w trudnej sytuacji i trzeba im pomóc. O organizowaniu takiej pomocy mog± tylko pomarzyæ parafie biedne, których nie brakuje w wielu zak±tkach Polski. – Je¶li jest siê proboszczem w miejscowo¶ci, gdzie kiedy¶ ludzie pracowali w PGR-ze, a dzisiaj klepi± biedê, nie mo¿na nawet marzyæ o wielkiej dzia³alno¶ci charytatywnej – mówi anonimowy ksi±dz z zachodu Polski. – Organizujemy wprawdzie dora¼n± pomoc, ale g³ównie dziêki zasobom Caritas i innych organizacji. My staramy siê jedynie dbaæ o ko¶cielne budynki, by nie popad³y w ruinê. Ludzie s± u nas biedni. To wszystko ju¿ by³o Ksiê¿a pamiêtaj±cy czasy socjalizmu ze smutkiem ws³uchuj± siê dzi¶ w postulaty niektórych polityków. – Do dzi¶ pamiêtam kontrole pañstwowych urzêdników – wspomina ks. Gulba. – Mimo ¿e w wielu przypadkach ze strony indywidualnych osób spotyka³a nas ¿yczliwo¶æ, generalnie mieli¶my do czynienia z opresyjn± dzia³alno¶ci± pañstwa, które tak¿e na drodze finansowych uregulowañ próbowa³o podzieliæ duchowieñstwo i za pomoc± ulg sk³oniæ je do lojalno¶ci wobec w³adzy ludowej. – Nasze podatki p³acimy tak¿e za osoby, które s± wrogami Ko¶cio³a – dodaje ks. Dro¿d¿. – Tam, gdzie s± zameldowane, proboszcz jest zobowi±zany zap³aciæ za nie podatek, bo jego wielko¶æ naliczana jest nie od liczby osób, które chodz± co niedzielê do ko¶cio³a – nawet nie od liczby ochrzczonych – ale od liczby wszystkich mieszkañców parafii, równie¿ tych niewierz±cych. Ks. Szkróbka wspomina czasy, kiedy ksiê¿a nie mogli siê ubezpieczyæ. – W szpitalu czy przychodni trzeba siê by³o leczyæ prywatnie – mówi. – Nie by³o problemu z usuniêciem zêba, ale ju¿ powa¿niejsze leczenie stawa³o siê ogromnym wyzwaniem finansowym. Dla wielu wiêc obserwatorów ¿ycia publicznego w Polsce pomys³y polityków zmierzaj±ce do obci±¿ania Ko¶cio³a na rzecz pañstwa s± kuriozalne i nie maj± logicznych podstaw. Spraw± oczywist± jest, ¿e Ko¶ció³ katolicki, jak ka¿da inna wspólnota czy instytucja, potrzebuje do pe³nienia swojej misji oprócz wolno¶ci tak¿e ¶rodków materialnych. Jak wynika z ustaleñ KAI, po 1918 r. Ko¶ció³ posiada³ 868 maj±tków o ³±cznej powierzchni 204640 ha. Ten stan posiadania w okresie miêdzywojennym wzrós³ – g³ównie na skutek zwrotu czê¶ci zagarniêtych dóbr – do 382833 ha ziemi w 1939 r. Nieruchomo¶ci ko¶cielne stanowi³y 9,6 proc. ziemi w kraju. Komunistyczne konfiskaty Na skutek zmian terytorialnych po II wojnie ¶wiatowej Ko¶ció³ utraci³ bezpowrotnie dobra na terenach zagarniêtych przez ZSRR. Na pozosta³ym obszarze w³adze przyst±pi³y do konfiskaty po kilku latach, chc±c w pierwszym rzêdzie rozprawiæ siê z konkurencyjnymi nurtami politycznymi. Mianowany przez Sowietów tzw. Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego ograniczy³ siê do przejêcia lasów stanowi±cych w³asno¶æ instytucji ko¶cielnych. Atak nast±pi³ w koñcu lat czterdziestych. Pierwszym krokiem by³a likwidacja dzie³ charytatywnych. Ustawa z 28 pa¼dziernika 1948 r. o zak³adach spo³ecznych s³u¿by zdrowia upañstwowi³a ko¶cielne szpitale. 8 stycznia 1951 r. przejêto ko¶cielne apteki. 23 stycznia 1950 r. poddano pod pañstwowy zarz±d maj±tek Caritas. 20 marca 1950 r. Sejm przyj±³ „ustawê o przejêciu przez pañstwo dóbr martwej rêki, porêczeniu proboszczom oraz Funduszu Ko¶cielnym”. Stanowi³a ona, ¿e upañstwowieniu bez odszkodowania podlegaæ bêd± grunty rolne Ko¶cio³a i innych zwi±zków wyznaniowych. Wyj±tkiem mia³y byæ gospodarstwa proboszczowskie o powierzchni do 50 ha oraz do 100 ha na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Ponadto Episkopatowi, który podpisa³ porozumienie z rz±dem 14 kwietnia 1950 r., uda³o siê wynegocjowaæ pozostawienie po 5 ha dla ka¿dego domu zakonnego, po 50 ha dla biskupów diecezjalnych oraz po 50 ha dla seminariów. Wy³±czone spod konfiskaty mia³y byæ te¿ budynki ko¶cielne. Konfiskowano jednak zazwyczaj wszystko. Zabrano Ko¶cio³owi do 150 tys. ha. W dwa lata pó¼niej skonfiskowano maj±tek fundacji i stowarzyszeñ religijnych. W kolejnych latach w³adze odbiera³y budynki w ramach np. „laicyzacji szkolnictwa”. Do dnia dzisiejszego – w ¶wietle szacunków – Ko¶ció³ odzyska³ nieca³e 20 proc. zagarniêtych nieruchomo¶ci. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/pieniadze-w-parafii,23035,page1.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Listopad 23, 2011, 14:54:08 "To k³amstwo, ¿e Ko¶ció³ nie p³aci podatków"
rm / pm | EKAI | 17 Pa¼dziernik 2011 | Komentarze (17) K³amstwem w kampanii wyborczej by³o twierdzenie, ¿e Ko¶ció³ nie p³aci podatków. Proboszczowie p³ac± podatek od liczby osób mieszkaj±cych na terenie parafii, nawet tych niewierz±cych - powiedzia³ biskup Henryk Tomasik, odnosz±c siê do wypowiedzi Janusza Palikota. Biskup radomski t³umaczy³ m.in. kwestie finansów Ko¶cio³a w cotygodniowej audycji „Kwadrans dla Pasterza” na antenie Radia Plus Radom. Bp Tomasik stwierdzi³, ¿e ostatnie wybory parlamentarne stawiaj± du¿e znaki zapytania i zmuszaj± nas do odpowiedzi na nastêpuj±ce pytanie: jakiej chcemy Polski, co ma byæ fundamentem ¿ycia spo³ecznego, politycznego i gospodarczego oraz polskiej kultury. Stwierdzi³, ¿e podczas wyborów nie powinna nas charakteryzowaæ tylko postawa negacji. Do³±cz do nas na Facebooku - Tak by³o teraz, w postawach wielu ludzi, tak¿e m³odych. To by³ wybór protestu, który w du¿ym stopniu zdecydowa³ o obecnym uk³adzie si³ w parlamencie - mówi³ biskup. - Zastanawia fakt, ¿e bardzo ³atwo Polakom mo¿na co¶ zasugerowaæ, ¿e mo¿na nawet pos³u¿yæ siê k³amstwem - doda³, wskazuj±c na has³a przedwyborcze np. o potrzebie opodatkowania Ko¶cio³a, który ich rzekomo nie p³aci. - Wszyscy ksiê¿a proboszczowie i wikariusze p³ac± podatki - t³umaczy³ bp Tomasik. - Jest to podatek zrycza³towany w zale¿no¶ci od mieszkañców przebywaj±cych na terenie parafii. To paradoks, ¿e za osobê, która domaga siê opodatkowania ksiê¿y, proboszcz p³aci podatek. Nawet gdyby po³owa mieszkañców by³a niewierz±ca, to i tak parafia zap³aci podatek za wszystkich. To przyk³ad, jak na k³amstwie mo¿na budowaæ program wyborczy - powiedzia³ biskup radomski. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Jednocze¶nie wyrazi³ zaniepokojenie, ¿e wszyscy w ma³ym stopniu próbuj± dociekaæ prawdy. Z przykro¶ci± stwierdzi³ te¿, ¿e za ma³o jest dzisiaj refleksji nad warto¶ciami i normami moralnymi, które powinny byæ priorytetem w dzisiejszym ¿yciu spo³ecznym. Bp Tomasik mówi³ tak¿e, ¿e potrzebne jest pog³êbienie rozumienia Ko¶cio³a. Powiedzia³, ¿e powa¿nym b³êdem, który pope³niaj± dziennikarze i politycy oraz my sami, jest uto¿samianie Ko¶cio³a z osob± ksiêdza. - Ko¶ció³ tworz± wszyscy wierni, ¶wieccy i duchowni. Dlatego te¿ stowarzyszenia i ruchy katolickie powinny dynamiczniej uczestniczyæ w tworzeniu ¶rodowiska chrze¶cijañskiego. To jest zadanie Klubów Inteligencji Katolickiej, Akcji Katolickiej, czy Katolickiego Stowarzyszenia M³odzie¿y. Te organizacje maj± bardzo wa¿ny cel - kszta³towanie ¿ycia spo³ecznego w duchu katolickiej nauki spo³ecznej. W pewnych sytuacjach te organizacje powinny byæ bardziej aktywne i pomagaæ innym w rozumieniu roli katolika w ¿yciu i pomagaæ w kszta³towaniu poczucia odpowiedzialno¶ci za ojczyznê - podkre¶li³ bp Henryk Tomasik. ................................................... Zasady zarz±dzania dobrami materialnymi Ko¶cio³a st / pm | EKAI | 14 Pa¼dziernik 2011 | Komentarze (8) Episkopat Polski postanowi³ utworzyæ zespó³, który opracuje zasady zarz±dzania finansami Ko¶cio³a w Polsce. Poinformowa³ o tym biskupów zgromadzonych na Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski w Przemy¶lu biskup tarnowski, Wiktor Skworc. Bp Skworc w wypowiedzi dla KAI przypomina³, ¿e sprawa ta by³a ju¿ poruszana w sierpniu w Czêstochowie na zebraniu biskupów diecezjalnych, gdy¿ to w³a¶nie biskup diecezjalny jest odpowiedzialny za administrowanie maj±tkiem diecezjalnym. W Przemy¶lu poinformowano ogó³ konferencji episkopatu, ¿e istnieje wola uporz±dkowania pewnych spraw. Do³±cz do nas na Facebooku - Je¶li we¼miemy do rêki uchwa³y II Synodu Plenarnego, to nie znajdziemy tam ani s³owa na temat spraw finansowych Ko¶cio³a - administracji maj±tkiem ko¶cielnym. Trzeba opracowaæ jaki¶ aneks, który by³by wskazaniem dla ca³ej Polski - mówi³ bp Skworc. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników – Je¿eli chcemy jakiej¶ reformy finansów Ko¶cio³a w Polsce, to musimy je uporz±dkowaæ. Pos³u¿y to przejrzysto¶ci, ukazaniu finansów ko¶cielnych zarówno na poziomie parafialnym jak i diecezjalnym. Przecie¿ ci, którzy powierzaj± nam swoje ofiary maj± prawo do tego, ¿eby wiedzieæ jak s± one administrowane, ja s± wykorzystywane przez Ko¶ció³ dla celów duszpasterskich! – powiedzia³ biskup tarnowski. Zauwa¿y³ zarazem, ¿e wielu ksiê¿y ju¿ to robi, zarówno proboszczów jak i biskupów – i wierni maj± ju¿ wiele informacji na ten temat, dotyczy to zw³aszcza dzia³alno¶ci charytatywnej. Biskupi utworz± zespó³, który opracuje wskazania, które po zatwierdzeniu przez Konferencjê Episkopatu Polski bêd± obligatoryjne dla ca³ego Ko¶cio³a w Polsce. Biskup tarnowski zaznaczy³, ¿e bêdzie to wymaga³o trochê czasu. Zespó³ ma wypracowaæ dokument, który bêdzie dla biskupów diecezjalnych punktem odniesienia, ¿eby – jak siê wyrazi³ bp Skworc „te sprawy by³y jasne, ¿eby¶my nie potykali siê ci±gle o dziedzictwo PRL”. - Chodzi te¿ o to, ¿eby prze³amaæ pewne mity, bo powtarzanie plotek o bogactwie Ko¶cio³a nie ma nic wspólnego z rzeczywisto¶ci±. My biskupi wiemy, z jakimi problemami borykaj± siê diecezje i parafie. Dobrze, ¿eby tê rzeczywisto¶æ tak¿e od strony finansów poznali wierni i wszyscy obywatele naszego kraju. Bo przecie¿ sprawy te nie s± nikomu zastrze¿one. Mo¿emy o tym mówiæ, sprawy jasno przedstawiaæ i o nich informowaæ – podsumowa³ sprawê bp Skworc. ......................................................... Ile dajemy na tacê? MW | KAI | 10 Listopad 2011 | Komentarze (48) Ile dajemy na tacê? Miesiêcznie ¶rednio 18,9 z³, czyli o 1,3 z³ mniej ni¿ trzy lata temu - wynika z najnowszych badañ przeprowadzonych przez CBOS. Wzrós³ odsetek osób, które nie wspieraj± finansowo parafii, do której nale¿±. Fot. Getty Images/FPM W 2008 r. by³o to 20, obecnie 25 proc. ankietowanych pytanych przez CBOS o troskê o materialne potrzeby Ko¶cio³a. 57 proc. respondentów poda³a konkretn± kwotê przeznaczan± miesiêcznie na Ko¶ció³, 25 proc. badanych przyzna³o, ¿e nie sk³ada ¿adnej ofiary na tacê. Do³±cz do nas na Facebooku Ankietowani przeznaczaj± na ofiarê od z³otówki do 300 z³ miesiêcznie – ¶rednio 18,9 z³. Wysoko¶æ datków na Ko¶ció³ zale¿y od zaanga¿owania w praktyki religijne oraz od poziomu wykszta³cenia, sytuacji materialnej i zawodowej. Spo¶ród osób, które zadeklarowa³y konkretne kwoty, stosunkowo najwiêcej przeznaczaj± na tacê prywatni przedsiêbiorcy, dalej gospodynie domowe, pracownicy us³ug, praktykuj±cy kilka razy w tygodniu, osoby w wieku od 35 do 44 lat, zadowolone ze swojej sytuacji materialnej, o miesiêcznym dochodzie od 751 z³ do 1000 z³, o lewicowych pogl±dach, legitymuj±ce siê wy¿szym wykszta³ceniem (¶rednio odpowiednio od 29,6 do 24,9 z³ na miesi±c). Wiêcej na tacê przeznaczaj± mieszkañcy ¶rednich i du¿ych miast. Z badañ wynika równie¿, ¿e ok. 95 proc. badanych deklaruje siê jako katolicy, 92 proc. to osoby wierz±ce, a wiêcej ni¿ po³owa praktykuje regularnie. Powodzeniem ciesz± siê inicjatywy parafialne: pielgrzymki krajowe (najwiêcej, bo 27 proc. ankietowanych) i zagraniczne, imprezy kulturalne i sportowo-turystyczne), a z formy pomocy korzystaj± dwie pi±te badanych, tak¿e niewierz±cy i niepraktykuj±cy. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Do nieodp³atnej pracy na rzecz parafii przyznaje siê 31 proc. ankietowanych. Od 2005 r. zmala³ odsetek praktykuj±cych w lokalnej parafii, przyby³o za¶ osób, uczestnicz±cych w praktykach religijnych poza swoim ko¶cio³em parafialnym. Od trzech lat nie zmieni³a siê grupa niepraktykuj±cych – deklaruje tak 15 proc. badanych, o 5 proc. wiêcej ni¿ w roku 2005. Okazuje siê, ¿e lokalna parafia jest centrum ¿ycia religijnego dla mieszkañców wsi i ma³ych miast oraz dla osób czêsto i regularnie praktykuj±cych, w wieku minimum 65 lat, rolników, emerytów oraz o najni¿szych dochodach. W ró¿nych ko¶cio³ach praktykuj± mieszkañcy najwiêkszych miejscowo¶ci, przedstawiciele kadry kierowniczej i specjali¶ci wy¿szego szczebla, osoby z wy¿szym wykszta³ceniem, m³odzie¿ studiuj±ca i ucz±ca siê. Najczê¶ciej s± to osoby nieregularnie praktykuj±ce religijnie. Nieco ponad trzy czwarte ankietowanych nie ma wp³ywu ani aspiracji, by wspó³decydowaæ o sprawach parafii. Zainteresowanych jest tym 12 proc. ankietowanych. ... Mysle ze najpierw trzeba przeczytac wszystkie tematy ktore dzisiaj wstawilam. Jest to interesujace, jaki punkt widzenia ma kosciol na sprawy dochodow, podatkow i kosztow. Cisnie sie pytanie, czy tak jest naprawde?. Pozdrawiam serdecznie. Rafaela . Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Betti Listopad 23, 2011, 21:25:06 Tak rozliczaj± ksiê¿y za granic±
Hierarchowie Belgii zarabiaj± nawet 37 tys. z³. Jednak wiêkszo¶æ ksiê¿y na ¶wiecie musi siê zadowoliæ pensj± poni¿ej ¶redniej krajowej i nisk± emerytur±. Czy zapowied¼ premiera upodobni nasz system finansowania Ko¶cio³a do ¶wiatowych standardów? Op³acanie i opodatkowanie duchownych jest zró¿nicowane w poszczególnych krajach. Ksiê¿a dostaj± od kilkuset do 8,4 tys. euro (37 000 z³) miesiêcznie. Ale ju¿ emerytury mog± byæ kilka razy ni¿sze. Belgia W Belgii ksiê¿a otrzymuj± od pañstwa pensjê, a jej wysoko¶æ zale¿y od stanowiska. Najni¿sz± 1600 euro pobieraj± proboszczowie, diakoni oraz ksiê¿a i osoby laickie pomagaj±ce w parafiach. Wynagrodzenie ro¶nie wraz ze stopniem w hierarchii, ale jest zwykle ni¿sze ni¿ osób zatrudnionych poza prawem wyznaniowym. Nie dotyczy to hierarchów Ko¶cio³a, którzy zwykle zarabiaj± wiêcej ni¿ osoby ¶wieckie oraz duchowni innych wyznañ. Biskupi otrzymaj± do 8400 euro brutto miesiêcznie. Pañstwo op³aca duchownym równie¿ emerytury. Ich wysoko¶æ jest równa ostatniej pensji. Czechy W Czechach emerytury duchownych wylicza siê w ten sam sposób, co emerytury wszystkich obywateli. Nie istnieje ¿aden specjalny fundusz dla ksiê¿y-emerytów. Duchowni w Czechach s± traktowani jak pracownicy sfery bud¿etowej, ale ich zarobki s± nieco ni¿sze od urzêdników i wynosz± obecnie oko³o 70 proc. ¶redniej krajowej (ok. 16 tys. koron, czyli 2750 z³). St±d te¿ ksiê¿a otrzymuj± ni¿sze emerytury. Hiszpania W Hiszpanii sk³adki emerytalne ksiê¿y op³aca Ko¶ció³, potr±caj±c im je z pensji. Ko¶ció³ otrzymuje z bud¿etu ok. 12 mln euro miesiêcznie. Pieni±dze te s± przeznaczane na podstawowe potrzeby zwi±zane z utrzymaniem diecezji. Reszta ¶rodków pochodzi przede wszystkim z bezpo¶rednich ofiar wiernych. Od 2007 r. istnieje mo¿liwo¶æ przekazania na Ko¶ció³ 0,7 proc. podatku dochodowego. Wed³ug Centrum Studiów Socjologicznych (CIS) ¶rednio co roku ok. 30 proc. podatników przekazuje swoje 0,7 proc. na Ko¶ció³ katolicki, co daje ok. 150 mln euro rocznie. Pensje wyp³acane s± przez kurie, które pokrywaj± najni¿sz± sk³adkê ubezpieczenia spo³ecznego, co uprawnia ksiê¿y do korzystania ze s³u¿by zdrowia, ale nie daje im prawa do zasi³ku chorobowego Francja We Francji, gdzie od 1905 r. obowi±zuje ¶cis³y rozdzia³ religii od pañstwa, dochody ko¶cielne pochodz± wy³±cznie z datków wiernych. Wed³ug dziennika "Le Figaro" ¶rednia pensja ksiê¿y, w tym biskupów, wynosi ok. 950 euro miesiêcznie, czyli mniej ni¿ p³aca minimalna (blisko 1100 euro), przy czym duchowni maj± zapewnione mieszkanie, ale musz± p³aciæ za wy¿ywienie. Ksiê¿a katoliccy - podobnie jak duchowni innych wyznañ, np. islamscy imamowie czy mnisi buddyjscy - podlegaj± od 1979 r. pañstwowemu systemowi emerytalnemu. Stworzono oddzieln± kasê ubezpieczeñ dla duchownych. Oprócz bardzo niskiej kwoty pañstwowej emerytury (350-650 euro) ksiê¿a otrzymuj± specjalny dodatek, wyp³acany bezpo¶rednio przez diecezje. W otrzymuj± ok. 880 euro miesiêcznie (2010). Niemcy Sk³adki na ubezpieczenie spo³eczne i emerytalne ksiê¿y i pastorów p³ac± Ko¶cio³y. Sk³adki trafiaj± na ko¶cielne fundusze emerytalne, niezale¿ne od pañstwowego systemu emerytalnego. Ko¶cio³y op³acaj± uposa¿enia i emerytury ksiê¿y i pastorów wy³±cznie z w³asnych ¶rodków. G³ównym ¼ród³em dochodów jest dobrowolny podatek ko¶cielny, pobierany od cz³onków wspólnoty religijnej. Obecnie w wiêkszo¶ci z 16 niemieckich krajów zwi±zkowych wynosi on 9 proc. podatku dochodowego, a w Bawarii i Badenii-Wirtembergii - 8 proc. Aby go nie p³aciæ, trzeba wyst±piæ ze wspólnoty ko¶cielnej, trac±c mo¿liwo¶æ miêdzy innymi prawo do sakramentów. Wielka Brytania W Wielkiej Brytanii duchowni traktowani s± jako osoby pracuj±ce na w³asny rachunek i rozliczaj± siê z przychodów jako indywidualni podatnicy. Ko¶ció³ nie otrzymuje ¿adnych subwencji od pañstwa. Z pensji automatycznie potr±ca siê im sk³adkê na ubezpieczenie spo³eczne. Duchowni na ogólnych zasadach korzystaj± z ulg podatkowych. Op³acani s± poni¿ej ¶redniej krajowej, na poziomie nieco wy¿szym ni¿ dwukrotna wysoko¶æ ustawowej p³acy minimum. Przychód z pogrzebów, ¶lubów, zbiórek itd. z poszczególnych parafii trafia do diecezji i przeznaczany jest g³ównie na fundusz p³ac. Je¶li duchowny osi±ga dodatkowe dochody np. z nauczania czy publicystki, to musi to wykazaæ w swym corocznym zeznaniu podatkowym. Stany Zjednoczone W USA duchowni ró¿nych wyznañ otrzymuj± emerytury pañstwowe oraz ko¶cielne, korzystaj± tak¿e z rozmaitych indywidualnych planów emerytalnych. Ksiê¿a katoliccy w USA, jak wszyscy obywatele, p³ac± podatki na federalny fundusz ubezpieczenia spo³ecznego (Social Security) i z tego tytu³u maj± prawo do pañstwowej emerytury. Poniewa¿ jak na warunki amerykañskie jest ona niewielka - wynosi nieca³e 1000 dolarów miesiêcznie - ksiê¿a otrzymuj± te¿ emeryturê z ko¶cielnego funduszu emerytalnego. Jej wysoko¶æ zale¿y od diecezji, ale ¶rednio wynosi 2000 dolarów miesiêcznie. Na fundusz sk³adaj± siê sami ksiê¿a w toku swej pracy duszpasterskiej oraz Ko¶ció³. Poza emerytur± z Social Security zdecydowana wiêkszo¶æ pastorów otrzymuje emerytury z planów emerytalnych swoich Ko¶cio³ów. W³ochy Konferencja Episkopatu W³och p³aci duchownym od 883 do 1376 euro. Pensje ksiê¿om s± wyp³acane z funduszu, zgromadzonego dziêki zasadzie "8 promili". S± to odpisy od podatku w tej wysoko¶ci, deklarowane przez obywateli na utrzymanie Ko¶cio³a katolickiego. Co roku w³oski Ko¶ció³ otrzymuje blisko miliard euro. Dodatkowo bud¿ety ksiê¿y s± zasilane dobrowolnymi sk³adkami wiernych zbieranymi w oddzielnym funduszu. Z niego jednak finansuje siê jedynie 5 proc. wynagrodzeñ duchownych. Poza tym ksiê¿a p³ac± sk³adki na przysz³± emeryturê, które gromadzi specjalny fundusz. Prawo do ¶wiadczenia nabywa siê po ukoñczeniu 68. roku ¿ycia. http://finanse.wp.pl/gid,14008524,galeria.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Grudzieñ 01, 2011, 08:58:42 Kto usun±³ drugie przykazanie? Dawid Wielgus | Racjonalista | 20 Czerwiec 2011 | Komentarze (164) Przetrz±saj±c wszystkie my¶li w mojej g³owie, nie jestem w stanie dok³adnie podaæ daty, kiedy po raz pierwszy spotka³em siê z zagadnieniem aborcji drugiego przykazania. Jak to mo¿liwe? Ba³wochwalstwo w Ko¶ciele! Gorliwy katolik nigdy w to nie uwierzy, prêdzej wyzwie nas od heretyków ni¿ dopu¶ci do siebie my¶l, ¿e Ko¶ció³ i wierni szafarze s³owa objawionego mogliby dokonaæ jakiejkolwiek manipulacji i nakazaæ czciæ ba³wany. Tylko protestanci mogli co¶ tak blu¼nierczego wymy¶liæ. Trudno nawet dzi¶, w XXI wieku mówiæ o tym otwarcie w Polsce. Wszak przecie¿ czêsto s³yszy siê o cudownych dokonaniach wszechmocnych figurek. Zanim jednak zarzucimy Ko¶cio³owi wyrzucenie drugiego przykazania Dekalogu do ¶mietnika, moc± jego ¶wiêtego autorytetu otrzymamy apologetyczn± ripostê, która w polemice wed³ug ks. Andrzeja Siemieniewskiego brzmi: Do³±cz do nas na Facebooku "KG: Je¶li kto¶ mo¿e mi odpowiedzieæ, dlaczego w Ko¶ciele katolickim usuniêto drugie przykazanie 'nie czyñ sobie ¿adnej podobizny rze¼bionej...', a dziesi±te przykazanie rozbito na 9 i 10, by³bym wdziêczny. Ks. AS: Ciekawe, jak autor doszed³ do tego, jak nale¿y dzieliæ owe przykazania? W tek¶cie hebrajskim pisano 'ciurkiem', to znaczy bez podzia³ów: s³owa i zdania jedno za drugim. Dlatego sprawa podzia³u na osobnych 10 przykazañ zale¿y do pewnego stopnia od czytelnika. Tote¿ zanim przejdziemy do odpowiedzi na pytanie 'dlaczego usuniêto...', prosimy bardzo o odpowied¼: 'na jakiej podstawie sam autor pytania dzieli owych 10 przykazañ?' Ze swojej strony zapewniam, ¿e sposoby dzielenia tekstu Wj 20,1-17 by³y rozmaite, tak¿e w¶ród Izraelitów. Ko¶ció³ jako Cia³o Chrystusa ma potrzebny autorytet, aby takiego podzia³u dokonywaæ. Wypada nam wiêc zapytaæ, na jaki autorytet powo³uje siê autor pytania?" Wszystko jasne? No chyba niezupe³nie, widaæ bardzo dyplomatyczn± odpowied¼ stra¿nika wiary, pe³n± niejasno¶ci i uników. Powo³ywanie siê na rzekomy autorytet i odpowied¼ pytaniem na pytanie. Có¿, nale¿y zatem siêgn±æ do pocz±tków, do samych korzeni, by przekonaæ siê jak wygl±da prawda. Ostatecznego podzia³u ca³ej Biblii na wersety dokona³ w 1555 r. Robert Estienne (Robertus Stephanus) podczas podró¿y z Pary¿a do Lyonu, by u³atwiæ i uprzyjemniæ wiernym czytanie i odnajdywanie poszczególnych fragmentów. To nic, ¿e ksiêga ta ju¿ od kilkuset lat by³a zakazana do czytania dla parafian. W koñcu dlaczego mot³och mia³ mieæ dostêp do s³ów samego Boga. Wracaj±c do podzia³u z 1555 r., to teoretycznie dopiero od tej¿e chwili mo¿na by³o dokonaæ manipulacji w rozdzielaniu owych przykazañ przez kler. Oficjalnie zrobi³ to jednak kardyna³ Pietro Gasparri (1852-1934) w 1917 roku. By³ wyk³adowc± Prawa Kanonicznego i sekretarzem Komisji Kodyfikacyjnej. Katechizm kardyna³a Gasparriego rozdz. IV, cz. I, art I, pkt 199: "Czemu tedy Bóg w Starym Testamencie zabroni³ rze¼b i obrazów? Bóg w Starym Testamencie nie zabroni³ rze¼b i obrazów bezwzglêdnie, lecz nie pozwoli³ ich u¿ywaæ do nabo¿eñstwa sposobem pogañskim, aby nie dozna³a uszczerbku cze¶æ Boga prawdziwego skutkiem oddawania czci Boskiej obrazom". Póki co kult obrazów i relikwii ma siê dobrze... Autor korzysta³ z ksi±¿ki „Polemiki z protestuj±cymi protestantami" ks. Andrzeja Siemieniewskiego http://religia.onet.pl/racjonalisci,39/kto-usunal-drugie-przykazanie,352,page1.html ................................................................... Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Grudzieñ 01, 2011, 12:47:36 Cytuj "Czemu tedy Bóg w Starym Testamencie zabroni³ rze¼b i obrazów? Bóg w Starym Testamencie nie zabroni³ rze¼b i obrazów bezwzglêdnie, lecz nie pozwoli³ ich u¿ywaæ do nabo¿eñstwa sposobem pogañskim, aby nie dozna³a uszczerbku cze¶æ Boga prawdziwego skutkiem oddawania czci Boskiej obrazom". Nie tylko, ¿e nie pozwala³ u¿ywaæ swoich wizerunków do nabo¿eñstw, ale nawet sam (jego Syn) nie napisa³ tego co mówi³, pozwalaj±c aby czynu in-formacji dokonali uczniowie Jezusa. Wszak Biblia to równie¿ rodzaj wizerunku Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: ptak Grudzieñ 01, 2011, 12:58:07 Cytat: east Nie tylko, ¿e nie pozwala³ u¿ywaæ swoich wizerunków do nabo¿eñstw, ale nawet sam (jego Syn) nie napisa³ tego co mówi³, pozwalaj±c aby czynu in-formacji dokonali uczniowie Jezusa. Wszak Biblia to równie¿ rodzaj wizerunku Je¿eli na samym pocz±tku by³ tylko Bóg, to wszystko, co potem zaistnia³o jest jego produktem/rozmno¿eniem. Tym samym mo¿na uznaæ, ¿e wizerunkiem. Jeste¶my jego wizytówk±. A ¿e czcimy ba³wany? A czy ba³wany mog± czciæ nas? ;D Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Grudzieñ 01, 2011, 13:52:13 Dobrym pytaniem, by³oby czy ten Bóg tylko da³ pierwsz± iskrê ( np zestaw praw fizyki, pierwsza cz±stka ) , a potem siê ju¿ dzia³o na zasadzie skutku i przyczyny ( i oto pojawi³ siê w koñcu cz³owiek), czy te¿ akt stwarzania toczy siê nieustannie na ka¿dy mo¿liwy sposób - a zatem i pomalowana deska mo¿e byæ czym¶ ¶wiêtym. Tym bardziej ¿ywe drzewo oraz ten cz³owiek, który siê do deski modli.
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: ptak Grudzieñ 01, 2011, 14:04:10 Wydaje mi siê, ¿e bez wzglêdu na pocz±tek, wci±¿ zachodzi akt kreacji.
Poprzez ka¿d± ¶wiadom± istotê oraz przejaw intencji i wolnej woli. Nale¿a³oby siê równie¿ zastanowiæ, czy istnieje cokolwiek, co nie posiada chocia¿by w minimalnym zakresie ¶wiadomo¶ci? Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Grudzieñ 01, 2011, 14:21:18 W ko¶ciele zawis³ obraz z proboszczem i jego gosposi±
Dziennik Polski PAP/Dziennik Polski | dodane (01:25) Proboszcz z Tenczynka (gm. Krzeszowice) ks. Stanis³aw Salawa zleci³ namalowanie do ko¶cio³a obrazu, na którym znalaz³ siê b³. Jan Pawe³ II w towarzystwie kilku duchownych z diecezji, samego proboszcza, jego gosposi i kilku mieszkañców - informuje "Dziennik Polski". Obraz zawis³ w prezbiterium. Parafianie s± oburzeni. Uwa¿aj±, ¿e ksi±dz sobie z nich kpi. Ludzie ubolewaj±, ¿e w innych parafiach ¶miej± siê z nich, ¿e modl± siê do gospodyni proboszcza, a ona rz±dzi w parafii. Ks. Stanis³aw Salawa twierdzi, ¿e na obrazie s± ludzie zas³u¿eni dla Ko¶cio³a. http://wiadomosci.wp.pl/wid,14039030,wiadomosc.html?ticaid=1d7af Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Grudzieñ 01, 2011, 14:34:47 Wydaje mi siê, ¿e bez wzglêdu na pocz±tek, wci±¿ zachodzi akt kreacji. Dok³adnie w 100% sie z Tob± zgadzam. Poprzez ka¿d± ¶wiadom± istotê oraz przejaw intencji i wolnej woli. Nale¿a³oby siê równie¿ zastanowiæ, czy istnieje cokolwiek, co nie posiada chocia¿by w minimalnym zakresie ¶wiadomo¶ci? I nie rozumiem w takim razie czemu siê ludzie burz± , ¿e nie chc± siê modliæ do gospodyni proboszcza. Modl± siê ju¿ do syna cie¶li, a w czym gosposia mia³aby byæ gorsza ? Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: ptak Grudzieñ 01, 2011, 14:42:25 W ko¶ciele zawis³ obraz z proboszczem i jego gosposi± Dziennik Polski PAP/Dziennik Polski | dodane (01:25) Proboszcz z Tenczynka (gm. Krzeszowice) ks. Stanis³aw Salawa zleci³ namalowanie do ko¶cio³a obrazu, na którym znalaz³ siê b³. Jan Pawe³ II w towarzystwie kilku duchownych z diecezji, samego proboszcza, jego gosposi i kilku mieszkañców - informuje "Dziennik Polski". Obraz zawis³ w prezbiterium. Parafianie s± oburzeni. Uwa¿aj±, ¿e ksi±dz sobie z nich kpi. Ludzie ubolewaj±, ¿e w innych parafiach ¶miej± siê z nich, ¿e modl± siê do gospodyni proboszcza, a ona rz±dzi w parafii. Ks. Stanis³aw Salawa twierdzi, ¿e na obrazie s± ludzie zas³u¿eni dla Ko¶cio³a. http://wiadomosci.wp.pl/wid,14039030,wiadomosc.html?ticaid=1d7af Nie rozumiem tych parafian. Wszak powinni cieszyæ siê z wyniesienia „zwyk³ego cz³owieka” na o³tarze. Czy ju¿ tak zosta³a ograniczona ich ¶wiadomo¶æ, ¿e owieczka nie dopuszcza nawet my¶li o równo¶ci z pasterzem oraz w³asnej ¶wiêto¶ci? Implant o niezas³ugiwaniu i istnieniu ró¿nych odcieni bieli ¶niegu (niezbêdnego do lepienia ba³wanów) tworzy ba³wanow± hierarchiê na ¶cianach ko¶cio³ów. I jak siê tu sprawiedliwie modliæ? ;D Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Grudzieñ 01, 2011, 15:39:43 @Ptak
Cytuj I jak siê tu sprawiedliwie modliæ? A jak siê przy tym nie zacieszaæ ;D ? Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: janneth Grudzieñ 05, 2011, 23:53:01 A jak siê przy tym nie zacieszaæ ;D ? W odniesieniu do poni¿szego te¿ bym mog³a o to zapytaæ :) http://www.youtube.com/v/abGqYUd4c-g Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Grudzieñ 06, 2011, 10:07:08 ¦wiêty Miko³aj (kultura masowa)
Ujednoznacznienie Ten artyku³ dotyczy postaci ba¶niowej. Zobacz te¿: ¶w. Miko³aj z Miry. ¦wiêty Miko³aj jako przyjaciel dzieci ¦wiêty Miko³aj w Sanoku ¦wiêty Miko³aj – postaæ starszego mê¿czyzny z brod± ubranego w czerwony strój, który wedle ró¿nych legend i bajek w okresie ¶wi±t Bo¿ego Narodzenia rozwozi dzieciom prezenty saniami ci±gniêtymi przez zaprzêg reniferów. Wed³ug ró¿nych wersji zamieszkuje wraz z grup± elfów Laponiê lub biegun pó³nocny. Dziêki sprawnej promocji praktycznie zast±pi³ on w powszechnej ¶wiadomo¶ci tradycyjny wizerunek ¶wiêtego Miko³aja biskupa. Obecnie powszechna forma tej postaci wywodzi siê z kultury brytyjskiej i amerykañskiej, gdzie jest jedn± z atrakcji bo¿onarodzeniowych. W wiêkszej czê¶ci Europy, w tym w Polsce, dzieñ ¦wiêtego Miko³aja obchodzony jest tradycyjnie 6 grudnia jako wspomnienie ¶wiêtego Miko³aja, biskupa Miry. Rankiem tego dnia dzieci, które przez ca³y mijaj±cy rok by³y grzeczne, znajduj± prezenty, ukryte pod poduszk±, w buciku lub w innym specjalnie przygotowanym w tym celu miejscu (np. w skarpecie). Na skutek przenikania do europejskiej tradycji elementów kultury anglosaskiej (w szczególno¶ci amerykañskiej) tak¿e w Europie ¶wiêty miko³aj uto¿samiany jest coraz czê¶ciej z Bo¿ym Narodzeniem i ¶wi±tecznymi prezentami. Adres ¶wiêtego miko³aja[edytuj] Oficjalny urz±d pocztowy ¶w. miko³aja w mie¶cie Drøbak, na po³udniu Norwegii Listy z ¿yczeniami do ¶wiêtego miko³aja dzieci mog± wysy³aæ na adresy trzech urzêdów pocztowych: do Drøbak w po³udniowej Norwegii: Julenissen’s Postkontor, Torget 4, 1440 Drøbak, Norwegia do Rovaniemi w Finlandii: Santa Claus, Arctic Circle, 96930 Rovaniemi, Finlandia do Kanady: Santa Claus, North Pole, Canada, H0H 0H0 Kochani, jesli ktos ma inne adresy do Swietego Mikolaja to prosze o podanie. Zycze Wszystkim slicznego dnia i zawiadamiam ze Sw.Mikolaj ma duzo pracy az do Sw.Bozego Narodzenia. Rafaela Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Grudzieñ 12, 2011, 23:34:17 Czy chrzest mo¿e byæ szkodliwy?
Robert Prochowicz | Racjonalista | 9 Grudzieñ 2011 | Komentarze (40) Chrzest jest w Polsce wielowiekow± tradycj±. Jednak¿e ¶wiat siê zmienia, spo³eczeñstwo siê laicyzuje i wielu obojêtnych religijnie rodziców w Polsce zaczynaj± nachodziæ w±tpliwo¶ci, co do celowo¶ci przestrzegania tej tradycji. Targani w±tpliwo¶ciami rodzice zadaj± sobie czêsto takie oto pytanie "Dlaczego w³a¶ciwie mamy tego nie zrobiæ? Przecie¿ polanie wod± g³ówki dziecka nie zaszkodzi mu!". Pomijaj±c ju¿ aspekt higieniczno-biologiczny (czy kto¶ bada wodê w chrzcielnicach?) mo¿na wymieniæ kilka argumentów dowodz±cych, ¿e chrzest nie jest wcale taki nieszkodliwy. Statystyki i wp³yw Ko¶cio³a na politykê Odsetek 95% katolików w Polsce podawany swego czasu przez GUS jest oficjaln± wyk³adni±. Na jej podstawie mog± byæ podejmowane istotne decyzje. Do³±cz do nas na Facebooku G³ówny Urz±d Statystyczny nie zbiera samodzielnie danych statystycznych na temat liczby cz³onków wyznañ religijnych w Polsce — dane te s± co roku dostarczane przez zwi±zki wyznaniowe w postaci dobrowolnej ankiety wyznaniowej. Je¶li chodzi o Ko¶ció³ katolicki to tego typu dane statystyczne s± zbierane, analizowane i przesy³ane do GUS przez Instytut Statystyczny Ko¶cio³a Katolickiego. ISKK jednak¿e nie dostarcza GUS-owi danych o liczbie aktualnych cz³onków Ko¶cio³a, a o liczbie osób ochrzczonych. Taka informacja jest zreszt± zawsze podana ma³ym drukiem pod tabel± w roczniku statystycznym. Nie jest wiêc wa¿ne, czy dana osoba rzeczywi¶cie jest osob± wierz±c± i czy przestrzega w swym ¿yciu zaleceñ Ko¶cio³a. Wa¿ne jest tylko to, czy by³a w dzieciñstwie ochrzczona przez swych rodziców. Co istotne, nawet formalne wyst±pienie z Ko¶cio³a nie gwarantuje, ¿e nie bêdzie siê policzonym w tych statystykach — nie wiemy czy ISKK uwzglêdnia apostatów (osoby wystêpuj±ce z Ko¶cio³a) w swych kalkulacjach. Wszelkie badania, zarówno ko¶cielne jak i ¶wieckie, wskazuj± na powolny lecz postêpuj±cy proces laicyzacji spo³eczeñstwa polskiego. W ci±gu ostatnich 20 lat dwukrotnie (z 20 do 40%) wzrós³ odsetek osób w wieku 18-24 lat, które w ko¶ciele bywaj± tylko kilka razy w roku. Mimo wszystko podawany co roku przez GUS odsetek katolików w Polsce pozostaje na sta³ym poziomie 90-95%. A wszystko dlatego, ¿e liczba ta jest oparta na liczbie ochrzczonych, a nie wierz±cych. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Mo¿e nadszed³ ju¿ czas, aby osoby nie czuj±ce zwi±zku z religi± katolick± przesta³y podtrzymywaæ katolick± tradycjê chrztu? Wspieraj±c j± osoby te zasilaj± fikcyjny odsetek 95% katolików w Polsce — ta liczba odbija siê nam potem czkawk±, gdy z¿ymamy siê na polityków, którzy podejmuj± decyzje pod dyktando hierarchów ko¶cielnych. Problematyczne wyst±pienie z Ko¶cio³a (apostazja) Rodzice chrzcz±cy dzieci czasem wychodz± z za³o¿enia, ¿e dziecko kiedy¶ samo dokona wyboru. Mówi±: "My je tylko ochrzcimy, ale nie bêdziemy zbytnio narzucaæ siê z wiar±. Je¶li bêdzie chcia³o, to w przysz³o¶ci samo zdecyduje: zostaæ czy wyst±piæ z Ko¶cio³a". Niestety, kwestia wyj¶cia z Ko¶cio³a nie jest w naszym kraju uregulowana w sposób bezsporny. Nie jest ona uregulowana przez prawo ¶wieckie, a sam Ko¶ció³ w sposób jednoznaczny nie stwierdza czy jest to mo¿liwe. Teoretycznie dokument Konferencji Episkopatu Polski z dnia 27-09-2008 pt. "Zasady postêpowania w sprawie formalnego aktu wyst±pienia z Ko¶cio³a" odnosi siê do tej kwestii. Jest jednak pewne ale... Kanonista P. Steczkowski z Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie opublikowa³ w wydawnictwie Annales Canonici (2/2006) artyku³ o wyst±pieniu z Ko¶cio³a aktem formalnym. Stwierdza on, i¿ sformu³owanie „wyst±pienie z Ko¶cio³a katolickiego aktem formalnym" nie mo¿e oznaczaæ nic innego jak tylko specyficzn± formê zerwania przez wiernego pe³nej wspólnoty z Ko¶cio³em katolickim. Nie jest bowiem mo¿liwe wy³±czenie z Ko¶cio³a w sensie obiektywnym, ze wzglêdu na nieodwracalne ontologiczne skutki sakramentu chrztu. Ksi±dz Steczkowski pisze te¿, ¿e nawet po wyst±pieniu z Ko¶cio³a aktem formalnym osoba taka nadal podlega prawu kanonicznemu, gdy¿ jest zwi±zana z Ko¶cio³em w sposób niepe³ny. Stanowisko to zosta³o potwierdzone wielokrotnie przez innych oficjeli Ko¶cio³a. Mamy wiêc sytuacjê, gdzie prawo ¶wieckie nie reguluje kwestii wystêpowania z Ko¶cio³a, a sam Ko¶ció³ nie pozwala ca³kowicie odci±æ siê od swej „pêpowiny". Czy¿ w tej sytuacji nie by³oby najrozs±dniej pozostawiæ decyzjê o chrzcie samemu dziecku, gdy doro¶nie? Po co ryzykowaæ, ¿e kiedy¶ to dziecko bêdzie mia³o do nas pretensje, ¿e zapisali¶my je do organizacji, z której nie ma wyj¶cia? Wychowanie, które nastêpuje po chrzcie Rodzice czasem chrzcz± dziecko pod ogromnym naciskiem rodziny. Mówi± sobie: "ochrzczê je, ¿eby siê odczepili, a pó¼niej bêdê ju¿ wychowywa³/a je zgodnie z w³asnymi przekonaniami. A nastêpnego dziecka nie ochrzczê ju¿ na 100%". Takie podej¶cie jest b³êdne. Si³a i skuteczno¶æ nacisków rodziny po pierwszym „sukcesie" nie s³abnie, a wrêcz ro¶nie. Je¶li rodzice raz siê ugn±, to stworz± precedens i przy nastêpnej okazji bêdzie jeszcze trudniej oprzeæ siê kolejnym, analogicznym naciskom. Wys³anie dziecka na religiê, I Komunia, bierzmowanie, chrzest kolejnego dziecka — rodzina bêdzie ju¿ wiedzia³a, ¿e tak± osobê mo¿na przekonaæ, „przet³umaczyæ", wymusiæ na niej decyzjê. Rodzicom bêdzie siê bardzo trudno racjonalnie wybroniæ, dlaczego wtedy siê zgodzili, a teraz mówi± „nie". A co to oznacza dla dziecka? Ano oznacza to, ¿e czêsto obojêtni religijnie rodzice wt³aczaj± swe dziecko w kr±g 95% polskich katolików. Powielaj± schemat, któremu sami ulegli. Dziecko takie ju¿ od ma³ego bêdzie straszone wizjami piek³a i nieba, bêdzie uczone, ¿e urodzi³o siê z piêtnem grzechu, bêdzie trawione nieracjonalnymi wyrzutami sumienia. Pierwsza spowied¼ to czasem jedno z najbardziej traumatycznych wspomnieñ z dzieciñstwa. Takie wychowanie i takie idee pozostawiaj± nieusuwalne ¶lady w psychice cz³owieka. Jak¿e trudno, nawet zatwardzia³ym ateistom, oduczyæ siê okrzyku „o Jezu!" w krytycznych sytuacjach. A wszystko to przez nieopatrznie wypowiedziane „no dobrze, ochrzcijmy je". Wierno¶æ swoim przekonaniom Chrzest mo¿e byæ szkodliwy nie tylko dla dziecka, ale i dla rodziców. Przyjrzyjmy siê ceremonii w trakcie której kap³an pyta rodziców: - Prosz±c o Chrzest dla Waszego dziecka przyjmujecie na siebie obowi±zek wychowania go w wierze, aby zachowuj±c Bo¿e przykazania, mi³owa³ Boga i bli¼niego, jak nauczy³ nas Jezus Chrystus. Czy jeste¶cie ¶wiadomi tego obowi±zku? Rodzice powinni razem odpowiedzieæ: — Tak, jeste¶my tego ¶wiadomi. Lub: — Jeste¶my ¶wiadomi. Kolejne pytanie kap³ana jest skierowane do rodziców chrzestnych: — A wy, Rodzice chrzestni, czy jeste¶cie gotowi pomagaæ rodzicom tego dziecka w wype³nianiu obowi±zku? Rodzice chrzestni (lub chrzestny) odpowiadaj±: — Jeste¶my gotowi. Je¶li osoba obojêtna religijnie bierze udzia³ w takiej ceremonii to powinna u¶wiadomiæ sobie, co w jej trakcie mówi i obiecuje. A je¶li ju¿ w tym momencie wie, ¿e tych obietnic nie ma zamiaru dotrzymaæ to tego typu deklaracje wyg³aszane pod chrzcielnic± mo¿na nazwaæ krzywoprzysiêstwem. ¦wiadome i publiczne krzywoprzysiêstwo z jakim mamy tu do czynienia mo¿e podkopywaæ samoocenê takiej osoby. Snu z powiek to zapewne nikomu nie spêdzi, ale niesmak pozostanie. Wierno¶æ swoim przekonaniom i umiejêtno¶æ omijania kompromisów by³y zawsze cenionymi cechami. Giordano Bruno sp³on±³ za to na stosie, ale w dzisiejszych czasach a¿ takie po¶wiêcenia nie s± konieczne. Czy¿ nie jest warto zachowaæ czyste sumienie i z podniesionym czo³em zap³aciæ za nie drobn± cenê w postaci ewentualnego spiêcia z rodzin± i otoczeniem? Jakie cechy i wzorce chcemy przekazywaæ swoim dzieciom? http://religia.onet.pl/publicystyka,6/czy-chrzest-moze-byc-szkodliwy,23714,page1.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Styczeñ 03, 2012, 23:01:15 Blog Roku 2011 - blogi religijne
Martyna Wnêk | Onet | 23 Grudzieñ 2011 | Komentarze (4) Wytropili¶my dla Was dziesiêæ blogów, które poruszaj± temat religii, wiary i duchowo¶ci. W¶ród autorów m.in. ojciec czwórki dzieci, by³y dominikanin, Szymon Ho³ownia i o. Leon Knabit. Bez niepotrzebnego nadêcia opowiadaj± o tym co ich porusza, wkurza i zachwyca. Bêdzie o seksie, Afganistanie i teologii dzieciêcej. Serdecznie zapraszamy. Blog Roku 2011 – zg³o¶ swojego bloga i wygraj nagrody 1.O. Leon prawdê Wam powie „Mamusia i Tatu¶” - tak mówi o swoich rodzicach o. Leon Knabit, benedyktyn z Tyñca. I nie by³oby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, ¿e brat ma ponad 80 lat. Pe³en ciep³a i ¿yczliwo¶ci, nie boi siê poruszaæ trudnych dla Ko¶cio³a tematów: homoseksualizm, aborcja, czy zap³odnienie in vitro – te problemy nie s± mu straszne. A wszystko przystêpnie i na temat. 2.Blogiem dooko³a ¶wiata Je¶li chcecie siê dowiedzieæ jak wygl±da cmentarz w Watykanie, co to jest pigu³ka z krzy¿ykiem albo co jedz± ¿o³nierze w Afganistanie to ten blog jest dla Was. Zaciekawieni? No w³a¶nie, dyrektor Religia.tv, ks. Kazimierz Sowa nie zanudzi Was teologiczn± paplanin± tylko zabierze w podró¿ dooko³a doczesnego ¶wiata. 3.Teologia dzieciêca Tomasz Dekert - doktor religioznawstwa, ojciec dwóch synów i dwóch córek. Na blogu t³umaczy swoim pociechom zawi³o¶ci teologii. Przebrniemy tu przez animowane opowie¶ci biblijne, no i zakochamy siê w wypowiedziach ma³ej Marianki i Jagody. Dobry humor gwarantowany! 4.Z punktu widzenia Komentowaæ sprawy Ko¶cio³a ma chyba prawo jak nikt inny, wywodzi siê bowiem ze ¶rodowiska duchownych. Filozof, publicysta i co najwa¿niejsze by³y dominikanin, Tadeusz Barto¶, wprawionym okiem obserwuje relacje pañstwo - Ko¶ció³. Krytycznie wobec niektórych zjawisk, ale zawsze na poziomie. 5.Videoblog o. Franciszka i o. Leonarda Wyró¿nieni w konkursie Blog Roku 2010 przez ostatnich 12 miesiêcy nie pró¿nowali. Blogowali ze wzmo¿on± si³±, aby znowu znale¼æ siê polecanej dziesi±tce. A videoposty jak zwykle okraszone pozytywnymi i ciep³ymi wibracjami, które p³yn± do nas z ekranu monitora. 6.Ko¶ció³, seks, moralno¶æ Zwi±zany z „Tygodnikiem Powszechnym” dziennikarz Artur Sporniak z zaciêciem godnym Sherlocka Holmesa tropi etyczny wymiar nauki Ko¶cio³a. Bloguje o stosunkach przerywanych, kryzysie ma³¿eñstwa i ¿yciu erotycznym Polaków, a robi to w sposób godny pozazdroszczenia. 7.Osobowo¶æ dygresyjna w rozkwicie Tego pana nikomu nie trzeba przedstawiaæ. Wprowadza³ ju¿ sacrum w przestrzeñ handlow±, by³ prowadz±cym znanego programu o talentach (bynajmniej nie tych biblijnych) a ostatnio tak¿e wspó³autorem ksi±¿ki, m.in. o kasie i rock&rollu - niech jednak nie zmyli Was tytu³. Bloger Szymon Ho³ownia. Nic dodaæ, nic uj±æ. 8.Stukam.pl Ks. Artur Stopka do¶æ czêsto stuka w swoj± klawiaturê i trzeba przyznaæ, ¿e wychodzi mu to ¶wietnie. Autor snuje historie niczym pajêcz± niæ, a jego blog czyta siê jak dobr± ksi±¿kê. Bez zadêcia i niepotrzebnego pouczania. Zawsze pro-katolicku. 9.Rozwa¿ania z dachu Refleksyjne teksty, piêknie zilustrowane zdjêciami autora. Co¶ dla duszy i dla cia³a. Metafizyczny blog o duchowo¶ci i wierze. G³êbokie przemy¶lenia skromnego cz³owieka. 10.Przyjazny blog ks. Karola Rzeczywi¶cie jest przyja¼nie, dostajemy fragment Biblii na ka¿dy dzieñ, z merytorycznym komentarzem i ogromnym zaanga¿owaniem. Pasji blogowania mo¿na ks. Karolowi tylko pozazdro¶ci, posty pojawiaj± siê bowiem prawie codzienne. Blog Roku 2011 – zg³o¶ swojego bloga i wygraj nagrody http://religia.onet.pl/kraj,19/blog-roku-2011-blogi-religijne,27799.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Styczeñ 07, 2012, 22:39:21 Episkopat pomo¿e o. Rydzykowi
Sobota, 7 Styczeñ 2012 375 Komentarze O. Tadeusz Rydzyk nie bêdzie musia³ samotnie zmagaæ siê z KRRiT, która niedawno uzna³a, ¿e w multipleksach cyfrowej telewizji naziemnej nie ma miejsca dla Telewizji Trwam. Sprawa zaniepokoi³a bowiem Konferencjê Episkopatu Polski, która domaga siê, by media katolickie by³y traktowane na równi z innymi. Niedawno KRRiT odmówi³a przyznania Fundacji Lux Veritatis koncesji na nadawanie programów Telewizji Trwam poprzez multipleksy cyfrowej telewizji naziemnej. Decyzja ta wzbudzi³a wiele kontrowersji, a niektórzy biskupi ju¿ og³osili, ¿e katolicka telewizja o. Rydzyka pad³a ofiar± nieuczciwego traktowania. „Decyzjê KRRiT przyjmujemy z wielkim bólem i wstydem, gdy¿ dyskryminuje ona katolickie media. Jednocze¶nie apelujemy do Krajowej Rady (której siedziba znajduje siê w budynkach nale¿±cych do Episkopatu Polski), aby pozytywnie ustosunkowa³a siê do pró¶b tysiêcy Polaków i przyzna³a Telewizji Trwam miejsce na multipleksie” - powiedzia³ „Naszemu Dziennikowi” bp Edward Frankowski. Bp Frankowski doda³, ¿e Radio Maryja i Telewizja Trwam, g³osz±c Objawienie Bo¿e, pomagaj± wielu Polakom. Usuniêcie tych mediów z przestrzeni publicznej by³oby wiêc „katastrof±, niesprawiedliwo¶ci± i klêsk± dla katolików w Polsce”. Postanowienie KRRiT zaniepokoi³o równie¿ wielu innych kap³anów katolickich, o czym ¶wiadczy reakcja Konferencji Episkopatu Polski, która og³osi³a, i¿ zbada sprawê Telewizji Trwam. Sekretarz generalny KEP ks. bp Grzegorz Polak zaznaczy³, i¿ Ko¶ció³ katolicki nie domaga siê ¿adnych przywilejów dla mediów katolickich. Chce jedynie, by by³y one traktowane na równi z innymi stacjami. ¬ród³o: „Nasz Dziennik” http://www.gadu-gadu.pl/episkopat-pomoze-o-rydzykowi ................................................................................... Telewizja Rydzyka nie dosta³a koncesji Czwartek, 5 Styczeñ 2012 261 Komentarze Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji odrzuci³a wniosek TV Trwam o koncesjê naziemnej telewizji cyfrowej. Oznacza to, ¿e stacja ojca Rydzyka mo¿e znikn±æ z kablówek - poinformowa³a "Rzeczpospolita". Fundacja Lux Veritatis stara³a siê o koncesjê na multipleksach cyfrowej telewizji naziemnej dla telewizji Trwam. Koncesja daje prawo do nadawania programu w technologii cyfrowej, która w od sierpnia 2013 roku zast±pi tradycyjn± telewizjê analogow±. Brak koncesji dla stacji ojca Rydzyka oznacza, ¿e widzowie telewizji Trwam nie obejrz± jej w kablówkach. KRRiT odrzuci³a wniosek toruñskiej fundacji. Rzeczniczka Rady Katarzyna Twardowska wyja¶ni³a: Przy podejmowaniu decyzji dotycz±cej przyznania koncesji brane pod uwagê by³o kryterium zapewnienia widzom ró¿norodnej oferty programowej. Wa¿nym kryterium by³o równie¿ zapewnienie powodzenia finansowego przedsiêwziêcia, jakim jest uruchomienie nadawania przez wszystkie podmioty, które otrzyma³y koncesjê. Jednak Krajowa Rada nie chce zdradziæ szczegó³ów odmowy wydania koncesji TV Trwam. Fundacja Lux Veritatis tak¿e odmówi³a komentarza w tej sprawie. Wicedyrektor stacji ojciec Jan Król zapad³ siê pod ziemiê - dowiedzieli siê dziennikarze "Rzeczpospolitej", którzy poprosili o odniesienie siê do decyzji KRRiT. Jest niedostêpny i bêdzie niedostêpny prawdopodobnie przez miesi±c - poinformowano gazetê w fundacji. ¬ród³a: rp.pl, tvn24.pl http://www.gadu-gadu.pl/telewizja-rydzyka-nie-dostala-koncesji ........................................................................... Przebadano s³uchaczy Radia Maryja Pi±tek, 30 Grudzieñ 2011 159 Komentarze Kim s± osoby s³uchaj±ce Radia Maryja? "Gazeta Wyborcza" podaje, ¿e wiele z nich to mieszkaj±ce na wsi emerytki i rencistki z wykszta³ceniem podstawowym. Jednak a¿ jedna trzecia odbiorców toruñskiej rozg³o¶ni posiada wykszta³cenie ¶rednie lub wy¿sze. Co ciekawe, w¶ród s³uchaczy Radia Maryja nie brakuje Polaków, którzy podczas ostatnich wyborów parlamentarnych i prezydenckich opowiedzieli siê za PO. Z przeprowadzonego przez CBOS badania wynika tak¿e, i¿ 25 proc. odbiorców toruñskiej rozg³o¶ni uwa¿a, ¿e im i ich rodzinom „¿yje siê co najmniej dobrze”. Niespodziank± mo¿e byæ fakt, i¿ w drugiej turze ostatnich wyborów prezydenckich ponad jedna trzecia s³uchaczy Radia Maryja popar³a Bronis³awa Komorowskiego. Pracownicy CBOS stwierdzili jednak, ¿e odbiorcy radia o. Tadeusza Rydzyka maj± w sobie ¶rednio znacznie wiêcej zaufania do Jaros³awa Kaczyñskiego ni¿ cz³onkowie tzw. „zwyk³ej populacji”. Poziom ufno¶ci tej ostatniej w s³owa prezesa PiS okre¶laæ ma wska¼nik „-1,47”, podczas gdy ¶redni± intensywno¶æ przekonania s³uchaczy Radia Maryja o wiarygodno¶ci Kaczyñskiego oddawaæ ma wska¼nik „+1,99”. Podczas ostatnich wyborów parlamentarnych a¿ 70 proc. odbiorców toruñskiej rozg³o¶ni popar³o kandydata PiS, jednak 14 proc. odda³o swój g³os na osobê wystawion± przez PO. Badanie przeprowadzono na grupie, sk³adaj±cej siê z 3145 doros³ych Polaków. Czytaj wiêcej na stronach „Gazety Wyborczej” http://www.gadu-gadu.pl/przebadano-sluchaczy-radia-maryja Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Styczeñ 14, 2012, 18:44:14 „Wyciszeni”. Skandale w cieniu polskiego Ko¶cio³a
Maria R±bek | Onet Religia | 13 Styczeñ 2012 | Komentarze (1) Sprzeniewierzyli siê Bogu, skusi³o ich bogactwo i s³awa. Ich spektakularne odej¶cia odby³y siê w atmosferze skandalu. Oto najbardziej kontrowersyjni ko¶cielni hierarchowie, którzy odeszli w nies³awie. „Wyolbrzymiana jest moja rola i rola agentów” Sprawa zwi±zana z oskar¿eniami o. Konrada Hejmy poruszy³a ca³± Polskê. W kwietniu 2005 roku Leon Kieres, prezes Instytutu Pamiêci Narodowej, og³osi³, ¿e w latach 70. i 80. ksi±dz Hejmo, funkcjonuj±cy w aktach pod pseudonimami "Hejna³" i "Dominik", by³ tajnym informatorem S³u¿b Bezpieczeñstwa. Nikt nie spodziewa³ siê, ¿e bliski wspó³pracownik Jana Paw³a II, który w najbardziej krytycznych momentach informowa³ o stanie jego zdrowia, móg³ dopu¶ciæ siê tak haniebnego czynu. Kiedy spogl±da siê na zapis dokonañ ksiêdza sprzed feralnego wiosennego dnia, trudno uwierzyæ, ¿e móg³ dzia³aæ na szkodê Ko¶cio³a. Do³±cz do nas na Facebooku Dominikanin kszta³ci³ siê w Krakowie – w Studium Generalnym Ojców Dominikanów. „Pos³a³ mnie, abym ubogim niós³ dobr± nowinê, wiê¼niom g³osi³ wolno¶æ, a niewidomym przejrzenie, abym uci¶nionych odzyska³ wolnymi”, czytamy na jego obrazku prymicyjnym. Z Krakowa przeniós³ siê do Warszawy, gdzie studiowa³ w Prymasowskim Studium ¯ycia Wewnêtrznego. Jako duszpasterz pracowa³ w Poznaniu, szefowa³ miesiêcznikowi „W drodze”, a tak¿e pe³ni³ funkcjê g³ównego duszpasterza akademickiego. Uwielbiany przez m³odych ludzi, szanowany przez swoich wspó³pracowników wspina³ siê po szczeblach ko¶cielnej hierarchii. Z polecenia samego kardyna³a Stefana Wyszyñskiego pracowa³ w Rzymie w Radiu Watykañskim, a nastêpnie zosta³ szefem O¶rodka dla Pielgrzymów Polskich w Corda Cordi. Nobilitacj± by³a dla niego nominacja na asystenta audiencji generalnych Jana Paw³a II. Pó¼niej anga¿owa³ siê w ¿ycie polskich emigrantów we W³oszech, a tak¿e regularnie wspó³pracowa³ z Radiem Maryja. Kiedy us³ysza³, ¿e podejrzewa siê go o wspó³pracê z SB, t³umaczy³, ¿e to dzia³anie bêd±ce czê¶ci± wiêkszej operacji maj±cej na celu zszarganie pamiêci Jana Paw³a II i jego otoczenia. – To jest wiêksza robota, ja jestem dopiero jej pocz±tkiem. Teraz donosz± mi dobrze poinformowani ksiê¿a z Warszawy, ¿e szykuje siê jeszcze jedna wielka afera, której celem ma byæ zburzenie wielkiego mitu Jana Paw³a II. Trudno mi powiedzieæ, kto za tym stoi, ale to ma zdaje siê zwi±zek ze wszystkimi wyborami, które siê zbli¿aj±. Chodzi nie tylko o wybory parlamentarne i prezydenckie, ale tak¿e wybory nowego szefa IPN – o¶wiadczy³ o. Hejmo. Jednak zdaniem przedstawicieli IPN-u dominikanin wspó³pracowa³ z funkcjonariuszem wydzia³u XIV Departamentu I MSW, Andrzejem Madejczykiem, o pseudonimie „Lakar” przez co najmniej 13 lat (1975 – 1988). Przedstawiciele IPN-u twierdzili równie¿, ¿e posiadaj± materia³y po¶wiadczaj±ce wspó³dzia³anie o. Hejmo z IV Departamentem MSW, a po wyje¼dzie do Watykanu z I Departamentem. O. Hejmo od pocz±tku temu zaprzecza³, twierdz±c, ¿e Andrzej Madejczyk rzeczywi¶cie go odwiedza³, udawa³ polskiego uchod¼ca z Kolonii i za ka¿dym razem nagrywa³ ich rozmowy na ta¶my, ale dominikanin nie wiedzia³, ¿e wykorzystuje je w niepo¿±dany sposób. Przyzna³, ¿e nigdy nie mia³ dostêpu do wa¿nych dokumentów ko¶cielnych, które mog³yby siê przydaæ SB, a tak¿e, ¿e do momentu oskar¿eñ o pracê w SB, nie mia³ pojêcia, kim jest Madejczyk. – Odwiedza³ mnie czêsto z rodzin±, wypytywa³ o ró¿ne rzeczy, a nawet k³ad³ na stole magnetofon i zmusza³ mnie do zwierzeñ przy posi³kach. Kiedy mówi³em mu, ¿eby wy³±czy³ magnetofon, on t³umaczy³, ¿e ma s³ab± pamiêæ i dlatego nagrywa moje wypowiedzi. Kiedy¶ zajrza³em na jego kartkê i tam by³y pytania, które mi zadawa³, i jego notatki, to wygl±da³o jak ordynarny donos, teraz dopiero to sobie u¶wiadamiam - mówi³ w wywiadzie dla PAP. Sprawa ta powróci³a w 2008 roku za spraw± publikacji „Moje ¿ycie i mój krzy¿. Nie lêkam siê prawdy”, wywiadu-rzeki z duchownym, który przeprowadzili Andrzej Gass i Stefan Budzyñski. Znowu rozpêta³a siê burzê, ale na krótko. Okaza³o siê bowiem, ¿e opinia publiczna nie bardzo interesuje siê ju¿ tym tematem. O. Hejmo w wyja¶nieniu pisa³: „Wyolbrzymiana jest moja rola i rola agentów, jakby¶my mieli naszym dzia³aniem przyczyniæ siê do zag³ady czê¶ci ludzko¶ci, a moje nagromadzone przez 27 lat lu¼ne rozmowy, listy, spotkania przy kawie, nagrania przemówieñ, opracowania biurowe, mia³y zaszkodziæ komukolwiek, a zw³aszcza Ko¶cio³owi, którego bramy piekielne i tak nie przemog±, choæby istnia³y kilometry takich "Teczek". Kto nigdy nie za³atwia³ spraw ko¶cielnych w czasie panowania re¿imu komunistycznego, ten nie zrozumie po ludzku takich raportów. Rzecz zadziwiaj±ca, ¿e najpierw dokonano bezprawnego zgilotynowania mnie, bez procesu, bez uwzglêdnienia moich praw ludzkich, bez wys³uchania drugiej strony, bez postawienia mi konkretnych zarzutów, niby za „donoszenie na Ojca ¦wiêtego”, ¿eby siê lepiej nag³o¶ni³o, a potem zrobiono s±d ostateczny, za drobne informacje obiegowe, za plotki, nikomu nie przynosz±ce szkody, za rozmowy z urzêdnikami PRL-u, którzy byli czêsto równie¿ pracownikami SB, za rachunki niewiadomego pochodzenia”. Jednocze¶nie prosi³ Boga, ¿eby – je¶li jego dzia³anie nawet nie¶wiadomie mog³o zaszkodziæ wizerunkowi Ko¶cio³a – przebaczy³ mu grzechy: „Nie by³em nigdy ¶wiadomym donosicielem, z zamiarem szkodzenia, tak osobom prywatnym, moim Wspó³braciom zakonnym, Hierarchii ko¶cielnej, czy tym bardziej Ko¶cio³owi ¦wiêtemu. Wszelkie wypowiedzi, skrzêtnie zarejestrowane przez agentów PRL-u, dotycz±ce osób z imienia, z okresu kilkunastu lat mojej pracy, s± zwyczajnym, normalnym, dzieleniem siê na temat spraw bie¿±cych, znanych obiegowo, prawie wszystkim. Dlatego nie maj± znamienia zdrady tajemnicy, co najwy¿ej s± dowodem na, nie zawsze opanowane, gadulstwo i naiwn± otwarto¶æ wobec ludzi. Gdyby jednak kto¶ czu³ siê pokrzywdzony lub obra¿ony moimi wypowiedziami, najpierw b³agam Pana Jezusa Mi³osiernego o mi³osierne przebaczenie, a nastêpnie, z g³êbokim ¿alem, przepraszam wszystkich Wspó³braci w wierze i tych, którym moje s³owa lub postawa utrudni³y wej¶cie do Wspólnoty Dzieci Bo¿ych”. Dzi¶ media ¿yj±ce kilkudniowymi aferami, zapomnia³y o. Hejmo. Nie pojawia siê w mediach, stroni od kontaktu z dziennikarzami, bo jak sam mówi, ma do¶æ zgie³ku. Winny czy niewinny? Na to pytanie bêdzie musia³ odpowiedzieæ sobie sam. Ale nie tylko on, bo w z³ym ¶wietle postawieni zostali tak¿e inni hierarchowie. Grzech w Pa³acu Biskupim To w³a¶nie za spraw± tak zatytu³owanego artyku³u, który opublikowa³ 22 lutego 2002 roku dziennik „Rzeczpospolita” ca³a Polska dowiedzia³a siê o tym, ¿e zwierzchnik poznañskiego ko¶cio³a, abp Juliusz Paetz molestowa³ kleryków i m³odych ksiê¿y. Sprawa by³a tym bardziej szokuj±ca, ¿e wed³ug ustaleñ dziennikarzy hierarchowie ko¶cielni o ca³ej sprawie mieli wiedzieæ ju¿ od koñca 1999 roku, kiedy to grupa kleryków z poznañskiego Seminarium Duchownego poinformowa³a "górê"o przypadkach molestowania seksualnego, którego mia³ siê dopuszczaæ. Na oficjaln± reakcjê czekaæ trzeba by³o kolejne dwa lata. Dopiero wtedy grupa duchownych i ¶wieckich zwi±zanych ze ¶rodowiskiem poznañskiego Ko¶cio³a wys³a³a do obraduj±cych w Rzymie delegatów KEP list opisuj±cy niepokoj±ce praktyki purpurata, które, w ich mniemaniu, szkodziæ mia³y ca³ej diecezji poznañskiej. Na reakcjê oskar¿onego nie trzeba by³o czekaæ. Po zwo³anym przez niego nadzwyczajnym zgromadzeniu dziekanów archidiecezji poznañskiej powsta³o o¶wiadczenie bior±ce w obronê arcybiskupa „szkalowanego przez pewne osoby”. By³a to kropla, która przela³a czarê goryczy. Przez kilka lat Ko¶ció³ w Poznaniu podzielony by³ na dwa obozy – obroñców godno¶ci i czci kleryków, którzy byli ofiarami molestowania i tych, którzy za wszelk± cenê chcieli ca³± sprawê wyciszyæ i przywróciæ Paetzowi dobre imiê. Pierwszym pokrzywdzonym z powodu afery, oprócz upokorzonych m³odych kap³anów, sta³ siê redaktor „Przewodnika Katolickiego”, jednego z najbardziej poczytnych magazynów katolickich. Ks. Jacek Stêpczak podpad³ sympatyzuj±cym z abp. duchownym odmow± publikacji na ³amach „Przewodnika” o¶wiadczenia broni±cego arcybiskupa. Za sw± niesubordynacjê mia³ nie tylko straciæ pracê. Ta odwa¿na decyzja diametralnie zmieni³a jego ¿ycie. Jego zwierzchnicy postanowili, ¿e nieugiêty duchowny sw± decyzjê przemy¶leæ powinien podczas pos³ugi duszpasterskiej w Diecezjalnym Seminarium Misyjnym "Redemptoris Mater" w Kitwe w Zambii. Miesi±c pó¼niej skruszony Stêpczak wystosowa³ o¶wiadczenie, w którym odcina³ siê od swojego poprzedniego zachowania. Zbyt pó¼no – o¶wiadczenie wys³ane zosta³o ju¿ z Afryki. Na pocz±tku 2002 r. powa¿ana i ciesz±ca siê nieposzlakowan± opini± Wanda Pó³tawska, wieloletnia przyjació³ka zasiadaj±cego wtedy na Stolicy Piotrowej papie¿a Jana Paw³a II zawiadomi³a go o problemach w ³onie polskiego ko¶cio³a. Papie¿ da³ najwyra¼niej wiarê s³owom Pó³tawskiej, bo w kilka miesiêcy pó¼niej do Poznania przyby³a z Watykanu specjalna komisja, która na miejscu mia³a oceniæ powagê sytuacji. W tym czasie afer± na Ostrowie Tumskim ¿y³a ju¿ ca³a Polska. Media prze¶ciga³y siê w insynuacjach, publikowaniu opinii, stanowisk i petycji. Na ³amach „Gazety Wyborczej” Paetza w obronê wziê³o poznañskie ¶rodowisko artystów, biznesmenów i naukowców. W¶ród obroñców by³ m.in. najbogatszy Polak Jan Kulczyk, z którym arcybiskup mia³ liczne kontakty towarzyskie. Ówczesny arcybiskup znany by³ bowiem z tego, ¿e lubi³ brylowaæ na salonach, pojawiaæ siê na wernisa¿ach i premierach. Nawet po rezygnacji z funkcji nie umia³ cofn±æ siê do drugiego szeregu. Wielu katolików oburzy³a jego obecno¶æ na obchodach 60. rocznicy Poznañskiego Czerwca jako honorowego go¶cia koncelebruj±cego jubileuszow± mszê. Równie ¼le przyjête by³o przez opiniê publiczn± jego wylewne po¿egnanie z koñcz±cym pielgrzymkê do Polski papie¿em Benedyktem XVI. Ostatecznie w marcu 2002 Paetz z³o¿y³ rezygnacjê z piastowanej funkcji. Zosta³a ona przyjêta przez Watykan. Wielu zarzuca³o wówczas papie¿owi i polskiemu episkopatowi, ¿e sprawa nigdy nie zosta³a wyja¶niona i ¿e nikt skutecznie nie umia³ pomóc poszkodowanym przez Paetza m³odym kap³anom. Arcybiskup senior nie pozwala jednak o sobie zapomnieæ, a jego obecno¶æ w mediach nie wró¿y nigdy niczego dobrego dla Ko¶cio³a. W 2007 r. wybuch³a bowiem nastêpna afera. Na kartach ksi±¿ki „Ksiê¿a wobec bezpieki” ksi±dz Tadeusz Isakowicz-Zaleski oskar¿y³ go o wspó³pracê ze S³u¿bami Bezpieczeñstwa PRL. W tym samym mniej wiêcej czasie gazety donios³y o sprawie luksusowego apartamentu w najbardziej presti¿owej dzielnicy Wiecznego Miasta, którego w³a¶cicielem jest Paetz. To w³a¶nie w tym mieszkaniu uda³o mu siê znale¼æ schronienie przed w¶cibskimi dziennikarzami i oskar¿eniami, które bêd± go prze¶ladowaæ do koñca ¿ycia. Immunitet zamiast celibatu O kontrowersyjnych hierarchach przypominamy nie bez powodu. Okazuje siê, ¿e wci±¿, mimo skandali, które towarzysz± odej¶ciom z Ko¶cio³a, wielu z nich decyduje siê w³a¶nie na ten krok, budz±c ogromne zainteresowanie dziennikarzy. Sejm VII kadencji obfituje w niezwyk³e osobisto¶ci. Byli sportowcy, celebryci, biznesmani, transseksualista. Do tej egzotycznej grupy zaliczyæ te¿ mo¿na bez w±tpienia Romana Kotliñskiego, milionera, by³ego ksiêdza, zaciek³ego krytyka ko¶cio³a. Kotliñski wszed³ do parlamentu z list Ruchu Palikota. Od momentu og³oszenia wyników wyborów biografi± Kotliñskiego zaczê³y interesowaæ siê najpowa¿niejsze tytu³y w kraju. Co o nim wiadomo? Najwiêcej o jego ¿yciu dowiedzieæ siê mo¿na z autobiograficznej ksi±¿ki „By³em ksiêdzem. Prawdziwe oblicze Ko¶cio³a katolickiego w Polsce”. Pocz±tkowo wydana by³a w nak³adzie 10 tys. egzemplarzy. Do dzi¶ sprzedano a¿ 600 tys. sztuk, a jej autor wyda³ dwie kolejne czê¶ci pod wiele mówi±cymi tytu³ami „By³em ksiêdzem. Czê¶æ 2. Owce ofiarami pasterzy” i „By³em ksiêdzem. Czê¶æ 3. Owoce z³a”. Kotliñski opisuje nie tylko swoj± m³odo¶æ, ale przede wszystkim lata spêdzone w £ódzkim Wy¿szym seminarium Duchownym oraz 3 lata pos³ugi kap³añskiej, któr± pe³ni³ w parafiach w Ru¶cu, Aleksandrowie £ódzkim i Ozorkowie. Czas ten wspomina jednoznacznie - ¼le. W ksi±¿kach znale¼æ mo¿na opisy nadu¿yæ, patologii maj±cych wed³ug niego dr±¿yæ archidiecezjê w³oc³awsk±. Kotliñski ujawni³ w nich równie¿ wiele szczegó³ów z prywatnego ¿ycia ksiê¿y. Od kiedy w 1996 r., po zaledwie trzech latach bycia duchownym, Kotliñski odszed³ z Ko¶cio³a, sta³ siê jego nieprzejednanym wrogiem. Oprócz wspomnianych ksi±¿ek pose³ Kotliñski zaanga¿owa³ siê w wiele antyklerykalnych inicjatyw. Za³o¿one przez niego w koñcu lat 90. Stowarzyszenie Odnowy Ko¶cio³a Rzymsko-Katolickiego na rzecz Osób Poszkodowanych przez Duchownych, skoñczy³o swoj± dzia³alno¶æ, zanim w ogóle j± zaczê³o. Z jego inicjatywy powsta³a te¿ Antyklerykalna Partia Postêpu RACJA, której przez moment przewodniczy³. W 2011 roku wszed³ na pierwszym miejscu na listy wyborcze Ruchu Palikota. W £odzi g³osowa³o na niego ponad 17 000 osób. Wed³ug politologów gros elektoratu Kotliñskiego stanowi± ludzie przyci±gniêci przez jego jawnie antyko¶cieln± postaw±. Najskuteczniejsz± trybun±, na której (przed objêciem mandatu poselskiego) wyg³asza³ swoje pogl±dy, jest bez w±tpienia gazeta „Fakty i Mity”, której od 2000 roku szefuje. Na ³amach tego mocno lewicowego pisma publikuj± m.in. Janusz Palikot, Wanda Nowicka czy Maria Szyszkowska. „FiT” jako pierwsze donios³y o aferze seksualnej z abp. Paetzem w roli g³ównej. Opublikowa³y te¿ wywiad z zabójc± ksiêdza Jerzego Popie³uszki, Grzegorzem Piotrowskim. Wed³ug materia³ów ujawnionych przez IPN pod koniec lat 80. Roman Kotliñski mia³ byæ tajnym i ¶wiadomym wspó³pracownikiem S³u¿b Bezpieczeñstwa. Zwerbowany podczas studiów w Seminarium Duchownym m³ody kleryk pod pseudonimem TW „Janusz” donosiæ mia³ na ³ódzki Ko¶ció³. Pose³ zdecydowanie zaprzecza tym pog³oskom, a dzia³alno¶æ Instytut nazywa patologi±. Ko¶ció³ w sprawie ksiêdza-apostaty milczy lub wypowiada siê niepochlebnie. Ksi±dz Waldemar Kullbat porówna³ „FiT’ do innych s³ynnych pism antyklerykalnych, takich jak hitlerowski "Der Stürmer" czy bolszewicki "Bezbo¿nik". Samego Kotliñskiego, on i inni wypowiadaj±cy siê na jego temat ksiê¿a nazywaj± frustratem i buntownikiem. Wydaje siê jednak, ¿e zwa¿ywszy na pe³nion± obecnie przez Kotliñskiego funkcjê pañstwow± Ko¶ció³ coraz czê¶ciej zmuszany bêdzie do zajêcia stanowiska w sprawach poruszanych przez s³ynnego apostatê z immunitetem. Oprócz barwnej przesz³o¶ci i radykalnych pogl±dów pose³ Kotliñski znany jest jeszcze z jednej rzeczy. Jak siê okaza³o, nale¿y on do grona najzamo¿niejszych parlamentarzystów. Z maj±tkiem szacowanym na 15 mln wyprzedza nawet swojego partyjnego szefa Janusza Palikota. Kotliñski posiada miêdzy innymi poka¼nych rozmiarów dom oraz o¶rodek wypoczynkowy wart 5 mln z³otych. ¬ród³em dochodów by³ego ksiêdza jest g³ównie dzia³alno¶æ wydawnicza. Jezus i mateñka Historiê Betanek z Kazimierza Dolnego zna chyba ka¿dy. Bunt, widzenia, ekskomunika, eksmisja – to w³a¶nie te s³owa najczê¶ciej pojawia³y siê w kontek¶cie tej sprawy. Jeden z najdotkliwszych konfliktów w ³onie polskiego Ko¶cio³a katolickiego mia³ dwóch g³ównych bohaterów; prze³o¿on± klasztoru siostrê Jadwigê Ligock± i by³ego franciszkanina o. Romana Komaryczko. Ta dziwna para pozna³a siê w latach 90., kiedy oboje studiowali na KUL. Po³±czy³a ich fascynacja mistycyzmem i charyzmatycznymi ruchami religijnymi. Zakonnik nad swoje codzienne obowi±zki przedk³ada³ wizyty w kierowanym przez Ligock± domu sióstr Betanek w Kazimierzu Dolnym. Podobno je¼dzi³ tam, by pomagaæ przyjació³ce w „weryfikacji duchowej” nowicjuszek. Owa weryfikacja polega³a, wed³ug s³ów dziewcz±t, które przez ni± przesz³y, na intensywnym dotykaniu cia³a kobiet. Praktyki te mia³y w opinii ojca Romana wznieciæ ¿arliw± wiarê oraz przywi±zanie do Ko¶cio³a i Boga. Mimo zakazu przebywania na terenie klasztoru wydanego przez ojców franciszkanów, ten dalej je¼dzi³ do Kazimierza pod pretekstem przeprowadzania praktyk energoterapeutycznych. Wykluczony w koñcu ze zgromadzenia za niesubordynacjê zakonnik, na sta³e osiad³ w rz±dzonym przez Ligock± domu zakonnym, gdzie za jej aprobat± kontynuowa³ swoje dzia³ania. O tym okresie wiadomo bardzo niewiele. Jedynych ¶wiadectw dostarczy³y Betanki, które zdecydowa³y siê uciec z opanowanego przez duet przyjació³ domu. Wed³ug nich w kaplicy klasztornej odprawiano celebrowane w dziwnych, nieistniej±cych jêzykach nabo¿eñstwa, siostra prze³o¿ona decydowa³a niepodzielnie o ¿yciu zgromadzenia na podstawie rzekomych objawieñ, a ojciec Roman, jako równoprawny przywódca, w najlepsze oddawa³ siê swoim lubie¿nym praktykom. W tym trwaj±cym kilka lat okresie siostry odciête zosta³y od ¶wiata. Zerwa³y kontakt z rodzinami, ¿y³y w przekonaniu, ¿e Jan Pawe³ II nie umar³, poddawane by³y przez ojca Romana „praniu mózgu”. Betanki zwraca³y siê do swej prze³o¿onej per mateñko, a do ksiêdza per Jezus. Wszystko przybra³o znamiona sekty. Sprawa mia³a bardzo g³o¶ny fina³. Zmanipulowane zakonnice w 2006 r. zbuntowa³y siê przeciwko decyzjom Episkopatu i Watykanu. Zosta³y wykluczone z zakonu i w 2007 r. zmuszone, na oczach milionów Polaków, do opuszczenia klasztoru. Kazimierz Dolny opu¶ci³ równie¿ Komaryczko. Co sta³o siê z nim pó¼niej? Wykluczony z zakonu zachowa³ ¶wiêcenia kap³añskie. Ju¿ w 2008 roku w³adze diecezji ³om¿yñskiej, której podlega kap³an, skierowa³y go do pos³ugi duszpasterskiej w parafii ¶w. Rocha we wsi D³ugosiod³o. Kontrowersyjny ksi±dz, „ten od Betanek”, nie tylko spe³niaæ mia³ obowi±zki wikariusza, ale równie¿ uczyæ religii w tamtejszej szkole. Krótko po ujawnieniu tej informacji, do wsi przyjecha³ prokurator. Poszukiwa³ on Komaryczki w sprawie ci±¿±cych na nim zarzutów. Zarzucono mu m.in. naruszenie miru domowego oraz domniemanego molestowania seksualnego i aktów przemocy, jakie mia³y mieæ miejsce w zakonie betanek w Kazimierzu. Mimo ci±¿±cych na ksiêdzu zarzutów ani dyrekcja szko³y, ani w³adze ko¶cielne nie widzia³y w dopuszczeniu „Jezusa” do kontaktu z dzieæmi niczego z³ego. - Oto facet za³o¿y³ niemal¿e sektê w Ko¶ciele, przeciwstawia³ siê temu, co mówi Watykan, a teraz jest wikarym, jakby nic siê nie sta³o - komentowa³ ca³± sprawê Szymon Ho³ownia. Jedyn± konsekwencj±, jaka spotka³a Komaryczko to wyrok 6 miesiêcy pozbawienia wolno¶ci w zawieszeniu na 2 lata za bezprawne przebywanie w domu zakonnic w Kazimierzu Dolnym. Ta historia jeszcze d³ugo zostanie w pamiêci. Zapomnieæ bêdzie tym trudniej, ¿e ju¿ nied³ugo odbêdzie siê premiera opartego na wydarzeniach w zakonie filmu Barbary Sass „W imieniu diab³a”. Tymczasem ksi±dz sprawê uwa¿a za przebrzmia³± i ¿yje tak, jakby w przesz³o¶ci nie sta³o siê nic powa¿nego, wci±¿ wierz±c, ¿e walczy³ w s³usznej sprawie. Wyciszeni Te cztery przypadki odej¶æ z Ko¶cio³a to tylko niewielki odsetek. Zdecydowana wiêkszo¶æ jest zazwyczaj wyciszana, by opinia publiczna nie mia³a szansy wyg³oszenia swojego zdania na ten temat. Pisz±c o apostatach, trudno nie wspomnieæ o skandalicznym rozstaniu ksiêdza Tomasza Wêc³awskiego (zanegowa³ bosko¶æ Jezusa, dzi¶ jest cenionym teologiem i wyk³adowc± na UAM-ie, przej±³ nazwisko ¿ony – Polak) czy Stanis³awa Wielgusa (zarzuty o wspó³pracê z s³u¿bami PRL, afera TW Greya rzuci³y cieñ na jego postaæ, dlatego zrezygnowa³ z pe³nionej funkcji, przeniós³ siê do Lublina i wycofa³ z ¿ycia publicznego). Dzi¶ bohaterowie sensacji ¿yj± z dala od zgie³ku. Sporadycznie pojawiaj± siê w mediach, bo chc± o wszystkim zapomnieæ. I choæ czasem zdarza im siê powracaæ w niezrêczny sposób, akcentuj±c swoj± obecno¶æ na rozmaitych uroczysto¶ciach, nie my¶l± o tym, by znów trafiaæ na rozk³adówki gazet. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/wyciszeni-skandale-w-cieniu-polskiego-kosciola,28016,page1.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Styczeñ 27, 2012, 13:22:46 ¦wiecka muzyka w Ko¶ciele? Dziwisz mówi "nie"
GK | TVN 24 | 25 Listopad 2011 | Komentarze (1) Metropolita krakowski kard. Stanis³aw Dziwisz poinformowa³ w li¶cie do muzyków ko¶cielnych, ¿e "ko¶ció³ to nie jest miejsce na muzykê ¶wieck±". Kardyna³ Dziwisz, Fot. Micha³ £epecki / Agencja Gazeta Choæ wierni pozytywnie odbieraj± odej¶cie od sztywnych zasad liturgii to zdaniem kard. Dziwisza koncerty muzyczne w ¶wi±tyniach sprawiaj±, ¿e "nieuszanowana jest sakralno¶æ miejsca". Do³±cz do nas na Facebooku - Chcê tak¿e jasno powiedzieæ, ¿e nie jestem przeciwny koncertom muzyki ko¶cielnej w naszych ko¶cio³ach, ale zdecydowanie mówiê "nie" dla praktyk wykorzystywania sakralnego miejsca do celów niezgodnych z zamierzeniem - powiedzia³ kardyna³. Dla wiernych takie rozwi±zanie oznacza nie tylko odej¶cie od "rockowych mszy ¶wiêtych", ale wycofanie koncertów muzyki klasycznej w ¶wi±tyniach. Jak to przyjmuj± ksiê¿a? - pytaj± dziennikarze TVN24. http://religia.onet.pl/kraj,19/swiecka-muzyka-w-kosciele-dziwisz-mowi-nie,23203.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Luty 12, 2012, 14:34:30 Mi³osierdzie Bo¿e drugim imieniem mi³o¶ci
Renata Fidor | Niedziela | 10 Luty 2012 | Komentarze (0) Zbli¿a siê szesnaste spotkanie m³odzie¿y na Polach Lednickich. Wspólna modlitwa, taniec i ¶piew, po³±czone z odkrywaniem g³êbi Bo¿ego Mi³osierdzia pozwol± na nowo uwierzyæ, bo jak g³osi tegoroczne has³o: "Mi³o¶æ Ciê znajdzie!". – Inicjatywa Lednicy – zapewnia o. Jan Góra – to przysz³o¶æ Ojczyzny i ¶wiata. Renata Fidor: 2 czerwca 2012 r. m³odzi ludzie bêd± mogli po raz kolejny wybraæ Chrystusa. Jakie emocje towarzysz± organizacji kolejnego ju¿ spotkania? Co Ojciec czuje jako przewodnik i za³o¿yciel Lednicy? Do³±cz do nas na Facebooku O. Jan Góra:Czujê odpowiedzialno¶æ za to, co robiê. Wci±¿ my¶lê o tym, czy wystarczaj±co „nakarmiê” tych, których zapraszam, czy godnie uka¿ê im sens ¿ycia, jakim jest sam Jezus Chrystus, i jakie bêdzie to mia³o konsekwencje w przysz³o¶ci. Po szesnastu latach skoñczy³ siê przecie¿ czas amatorszczyzny. Jakim jêzykiem powinno siê mówiæ do m³odych o wierze? Przede wszystkim trzeba staraæ siê mówiæ jêzykiem wydarzenia. Musimy opowiadaæ o obecno¶ci Boga i tê obecno¶æ prze¿ywaæ, a nie t³umaczyæ ludziom poszczególne pojêcia. Jêzyk wiary nie jest operacj± na pojêciach. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Czy ten sposób przybli¿ania Boga lepiej wp³ywa na tak du¿e zainteresowanie Lednic±? Mam nadziejê. Wierzê, ¿e wydarzenie jest bardziej przekonuj±ce ni¿ wyk³ad. Najwa¿niejsze jest przecie¿ do¶wiadczenie duchowe, bo dziêki temu nastêpuje wzrost osobowo¶ci. Trzeba nauczyæ siê dawaæ, braæ i dzieliæ siê wiar±. W ci±gu kilku godzin musimy wyprzedziæ czas i dokonaæ czego¶, co w normalnych warunkach trwa³oby latami. Do zrobienia jest du¿o, a czasu niewiele. Czy mo¿na powiedzieæ, ¿e spotkanie m³odych ludzi na Polach Lednickich, pod Bram± Ryb±, jest odpowiedzi± na problemy wspó³czesnego Ko¶cio³a? Miêdzy innymi. Lednica jest wielkim laboratorium wiary i przysz³o¶ci. Pokazuje nam wra¿liwo¶æ m³odego pokolenia oraz sposób transmitowania wiary. Na Lednicy nie ma czasu na gadanie, wyg³aszanie przemówieñ. Lednica jest jednym wielkim do¶wiadczeniem wiary. Wiele osób przystêpuje do spowiedzi. To znaczy, ¿e wci±¿ ¿yje w m³odzie¿y pragnienie osobistego, intymnego spotkania z Chrystusem i Jego mi³o¶ci±. Podobnie przej¶cie przez bramê sta³o siê wydarzeniem o ogromnym ³adunku tre¶ciowym i emocjonalnym. Pomys³ ten wydawa³ mi siê jednorazowy, a tymczasem on trwa. A có¿ powiedzieæ o adoracji. Kiedy w ciszy i na kolanach m³odzi prze¿ywaj± intymno¶æ z Chrystusem. A có¿ powiedzieæ o wyborze Chrystusa, wyborze, który tam dokonuje siê w¶ród m³odych jako rezonans wyboru Mieszka. Jakie s± plany tegorocznego spotkania? Sk±d pomys³ na has³o i przewodnictwo s. Faustyny? Tegoroczne spotkanie na Lednicy mia³o pocz±tkowo nosiæ tytu³: "Mi³o¶æ i odpowiedzialno¶æ", ale niespodziewanie w nocy odezwa³ siê mój wychowanek i powiadomi³, ¿e je¿eli tematem rozwa¿añ m³odzie¿y bêdzie Bo¿e Mi³osierdzie, to on ufunduje wszystkim "Dzienniczek" s. Faustyny. To by³o niesamowite. Co roku ka¿dy, kto przyjedzie na spotkanie, otrzymuje od nas jaki¶ podarunek. Ten wydaje siê bardzo trafiony. Nawi±zali¶my kontakt z siostrami z £agiewnik i ustalili¶my, ¿e bêd± trzy wielkie czê¶ci tegorocznego spotkania. Pierwsza to spotkanie z s. Faustyn± przez uca³owanie jej relikwii, pier¶cienia i modlitwa za narzeczonych. Nastêpnie odbêdzie siê spotkanie z Chrystusem w Eucharystii i wybór Chrystusa, wreszcie trzeci punkt programu: adoracja obrazu Jezusa Mi³osiernego po³±czona zarówno z milczeniem, modlitw±, jak i tañcem oraz ¶piewem. To wzruszaj±ce, ¿e ludzie domagaj± siê coraz d³u¿szej chwili uwielbienia w ciszy, kiedy bp Wojciech Polak niesie potê¿n±, 3-metrow± monstrancjê. To znak, ¿e dla wielu jest to najwa¿niejszy czas kontaktu z Jezusem. Dlaczego mówienie m³odzie¿y o mi³osierdziu jest tak wa¿ne? Dlatego, ¿e s³owo „mi³o¶æ” wydaje siê niekiedy zu¿yte i nieno¶ne. Tymczasem mi³osierdzie jest drugim imieniem niemodnego ju¿ s³owa „mi³o¶æ”. Akcentuje branie na siebie potrzeb drugiego i udzielanie przebaczenia. Mówienie o tym m³odym ludziom jest konieczne, poniewa¿ widaæ wyra¼nie, ile jest do roboty, do pomocy innym, do wziêcia na siebie ich potrzeb, a nie egoistycznego prze¿ywania s³odkich chwil w mi³ym towarzystwie. Mi³osierdzie jest postaw± czynn±, a nie konsumpcj± przyjemno¶ci. Czy czas i miejsce organizacji Lednicy ma jakie¶ znaczenie? Spotkanie odbywa siê zawsze w pierwsz± sobotê czerwca ze wskazania kard. Stanis³awa Dziwisza. Jest to czas nawi±zywania i wspomnienia wszystkich pielgrzymek Ojca ¦wiêtego Jana Paw³a II do Polski. Miejsce jest tak¿e szczególne, bo przypomina o chrzcie naszej Ojczyzny. Wierzymy, ¿e mia³ on miejsce na wyspie i tam bije to ¼ród³o, a Pola Lednickie s± w³a¶nie wielkim rezonatorem tego wydarzenia i tego miejsca. To siê czuje do dzi¶. Czy mo¿na uznaæ, ¿e Jan Pawe³ II jest wci±¿ duchowym opiekunem Lednicy? Nie tylko mo¿na, ale trzeba! To w³a¶nie jego wyobra¼nia, intuicja i si³a sprawi³y, ¿e Lednica jest taka, jaka jest. Wszystko powstawa³o pod jego bezpo¶rednim wp³ywem i okiem. Ojciec ¦wiêty zawsze mia³ dla nas swoje przes³anie i b³ogos³awi³ nam przed i w trakcie spotkania. Nastêpnie oczekiwa³ relacji i sprawozdañ. Teraz przewodzi nam z nieba, a patronat nad Lednic± przejêli Benedykt XVI i Prymas Polski. Nie zmienia to faktu, ¿e Lednica by³a, jest i bêdzie papieska i ko¶cielna. Dlaczego tylu ksiê¿y przyje¿d¿a na Lednicê? W ubieg³ym roku by³o ich ponad dwa tysi±ce. Jaka jest ich rola? Ksiê¿a maj± genialne wyczucie rzeczywisto¶ci Bo¿ej, intuicjê wiary i chc± byæ z m³odzie¿±, bo wiedz±, ¿e to w nich tkwi si³a przysz³o¶ci Ojczyzny i Ko¶cio³a, któr± oni sami z dnia na dzieñ kszta³tuj± u siebie. Jeste¶my w koñcu uczniami Jana Paw³a II, który m³odzie¿ traktowa³ powa¿nie, bo to w³a¶nie jej powierzy³ przysz³o¶æ. Jak Lednica zmieni³a ¿ycie Ojca? Poprzez ci±g³e my¶li o tym wielkim wydarzeniu wyeliminowa³em wszystkie te zajêcia, które uniemo¿liwia³y mi pe³ne, ca³kowite zaanga¿owanie dla Lednicy, która ostatecznie sta³a siê osi± mojego ¿ycia. Lednica uczy mnie odpowiedzialno¶ci. Kiedy stojê pod Bram± Ryb±, to zawsze my¶lê o s³owach Jezusa wypowiedzianych do Aposto³ów: "To wy dajcie im je¶æ". Ci wszyscy m³odzi ludzie nie przyje¿d¿aj± kilkaset kilometrów po nic. Chc± czego¶ do¶wiadczyæ. Ja muszê daæ im tê potrzebn± do ¿ycia "kromkê sensu". My¶lê, ¿e Lednica poprzez to, ¿e uczy mnie my¶lenia do przodu, jest zapowiedzi± wiary jutra. Chcia³bym, by¶my zawsze mogli siê rozpoznaæ po „³amanym chlebie” i s³yszeæ wci±¿ niezag³uszone niczym s³owa Aposto³ów id±cych do Emaus, którzy mówi± do Jezusa: "Zostañ z nami, gdy¿ ma siê ku wieczorowi i dzieñ siê ju¿ nachyli³". A On zosta³. "Wtedy oczy im siê otworzy³y i poznali Go". Wierzê w to, ¿e "³amanie chleba" na Lednicy, ju¿ po raz szesnasty, bêdzie niezwykle czytelnym znakiem obecno¶ci Chrystusa miêdzy nami, a tak¿e ¼ród³em rado¶ci i pokoju dla nastêpnego pokolenia. M³odzie¿ lednicka to liderzy przysz³o¶ci – tego jestem pewien! A rozpoznawaæ siê bêd± zawsze po pokoju i rado¶ci, które z nich bêd± promieniowaæ. http://religia.onet.pl/wywiady,8/milosierdzie-boze-drugim-imieniem-milosci,30856.html ... Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Luty 15, 2012, 15:47:21 Zawód: ksi±dz
o. Bernard Sawicki OSB | PSPO | 15 Luty 2012 Coraz mniej ich widaæ na mie¶cie. Boj± siê ujawniaæ – zw³aszcza w du¿ych miastach. Bo wcale nie jest bezpiecznie i mi³o przej¶æ choæby ulicami Warszawy w sutannie czy w habicie. Mo¿na us³yszeæ to czy owo, niekiedy nawet dostaæ w g³owê. A przecie¿ jest ich w Polsce ponad trzydzie¶ci tysiêcy! I wci±¿ wielu m³odych ludzi przygotowuje siê do tego, jak to kto¶ powiedzia³, najbardziej mêskiego zawodu ¶wiata. Ich istnienie i postrzeganie w spo³eczeñstwie ma chyba co¶ w sobie z ostrych spo³ecznych reakcji. Oczywi¶cie spo³eczeñstwo bacznie obserwuje tak ca³± grupê, jak i poszczególne jednostki. I jest niekiedy bardzo bezlitosne – a zw³aszcza mass media. Ale te¿ – zw³aszcza w Polsce – czasami bardzo wyrozumia³e. Ich postrzeganie jak rzadko która grupa spo³eczna uwik³ane jest w liczne stereotypy. Tym bardziej i rozpaczliwiej szukaj± wiêc nowych form zaistnienia w mentalno¶ci spo³ecznej. A i samo spo³eczeñstwo – a zw³aszcza mass media – tak bardzo lubi "dobieraæ siê" do nich. Na rozmaite sposoby. No w³a¶nie. Od zawsze intrygowali, zastanawiaj±c lub wrêcz denerwuj±c. Pozosta³o to do dzi¶. "Ksiê¿a na ksiê¿yc!", "Czarni!” to najbardziej klasyczne chyba has³a z naszych murów w ostatnim czasie. Z drugiej strony z ca³ym szacunkiem mówi siê o powo³aniu ksiêdza (obok powo³ania nauczyciela czy lekarza). Do³±cz do nas na Facebooku Sk±d siê bior±? Po co s±? Zastanawiaj±ce jest, ¿e wci±¿ tylu m³odych ludzi (nade wszystko w Polsce – ale nie tylko) decyduje siê na taki styl ¿ycia. Mo¿e imponuje im ekstrawagancja, szukaj± form awansu spo³ecznego (wci±¿ jeszcze). Ale czy taka motywacja jest w stanie wystarczyæ na ca³e ¿ycie? Proszê pomy¶leæ o staro¶ci ksiê¿y emerytów, nie maj± rodziny, która by siê o nich zatroszczy³a – tak¿e zakonnej. Nie zawsze s± w stanie pracowaæ na parafii do koñca. Szczególnie smutna jest wizyta w domu ksiê¿y emerytów!. A ile¿ w ci±gu ca³ego ¿ycia momentów samotno¶ci, ja³owej ludzkiej pustki emocjonalnej! Je¶li kto¶ czuje siê samotny, niech pomy¶li o syndromie niedzielnego popo³udnia i wieczoru ksiêdza, kiedy to wszystkie nabo¿eñstwa s± ju¿ odprawione. Ludzie ciesz± siê urokami rodzinnego ogniska, a on? Owszem, mo¿na gdzie¶ pojechaæ, co¶ obejrzeæ. Ale – dobrze wiemy – ¿e to tylko namiastka prawdziwej blisko¶ci z kochan± osob±. Inny obraz – po wspania³ym wyje¼dzie wakacyjnym, którego dusz± jest w³a¶nie ksi±dz, na peronie wszystkie dzieci rozchodz± siê do rodziców, do domów – a on zostaje sam. I niekiedy nie ma nawet komu opowiedzieæ o prze¿yciach z wyjazdu. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Po co wiêc takie mêczarnie? Coraz wiêcej osób o to pyta – podejmuj±c zw³aszcza problem sensowno¶ci (czy wrêcz mo¿liwo¶ci) celibatu. Oczywi¶cie odpowiedzi jest wiele. Koncentruj± siê zasadniczo na postaci Pana Jezusa. Bo ka¿dy ksi±dz ma byæ "drugim – Chrystusem", jego uosobieniem dla wierz±cych. Ale co to oznacza w praktyce – i jak z tym ma ¿yæ zwyczajny, niekiedy bardzo s³aby i ograniczony cz³owiek? Problem nie jest banalny. Tak jak Pan Jezus jest uosobieniem solidarno¶ci Boga z najbardziej opuszczonymi i cierpi±cymi, tak ksi±dz ow± solidarno¶æ przed³u¿a i ukonkretnia w naszych czasach, szczególnie intensywnie d¼wigaj±c w swoim ¿yciu ca³± wielko¶æ i bole¶æ ludzkiej egzystencji. Pomy¶lmy o dyspozycyjno¶ci, pos³udze spowiedzi, otwarto¶ci i ofiarno¶ci dla ludzi, które powinny cechowaæ ksiêdza. A tak¿e o licznych przecie¿ przejawach niedostawania do tych idea³ów. Odnajdziemy wtedy samych siebie w naszej szarpaninie pomiêdzy idea³ami, a naszymi ograniczeniami. Ta szarpanina ksiêdza odbywa siê w pewnym sensie publicznie. Nasza – mo¿e na szczê¶cie nie. Ale przynajmniej wiemy, ¿e nie jeste¶my sami, ¿e kto¶ szarpie siê tak¿e i dla nas. Je¶li to zobaczymy – to mo¿e warto powiedzieæ id±cemu na ulicy ksiêdzu "Niech bêdzie pochwalony…", lub "Szczê¶æ Bo¿e!". Wci±¿ jest wszak w Polsce 96% katolików… http://religia.onet.pl/benedyktyni-tynieccy,38/zawod-ksiadz,31743.html .................................... Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Luty 21, 2012, 15:11:51 CZYNIC KOSCIOL DOMEM
ks. inf. Ireneusz Skubi¶ | Niedziela | 9 Styczeñ 2012 | Komentarze (0) Z arcybiskupem Wac³awem Depo – nowym metropolit± czêstochowskim – rozmawia ks. inf. Ireneusz Skubi¶ Ks inf. Ireneusz Skubi¶: Pragnê przede wszystkim wyraziæ nasz± ogromn± rado¶æ z wyboru Waszej Ekscelencji na urz±d Arcybiskupa Metropolity Czêstochowskiego. Ciesz± siê kap³ani i wierni, cieszy siê redakcja „Niedzieli”... Pierwszy biskup czêstochowski Teodor Kubina `mówi³ o sobie, ¿e jest pierwszym ministrem Matki Bo¿ej. Czy Ksi±dz Arcybiskup tak¿e pragnie byæ ministrem Matki Bo¿ej? Do³±cz do nas na Facebooku Abp Wac³aw Depo: Serdecznie pozdrawiam wszystkich: Niech bêdzie pochwalony Jezus Chrystus! Tego pozdrowienia nauczyli¶my siê jeszcze pod sercami naszych matek, w naszych rodzinach, i dlatego tym pozdrowieniem bardzo serdecznie witam ka¿dego z Was i obejmujê modlitw±. Jestem wdziêczny Bogu za dar tej diecezji, a przede wszystkim osób, które j± stanowi± – po Bogu, po Maryi. Chcê bardzo serdecznie podziêkowaæ za wszystkich pasterzy Ko¶cio³a czêstochowskiego, poczynaj±c od wspomnianego pierwszego biskupa diecezji Teodora Kubiny, po arcybiskupa Stanis³awa Nowaka i obecnych biskupów Antoniego i Jana. Czêstochowa wraz z Jasn± Gór± i Obrazem Jasnogórskiej Pani jest dla nas zawsze miejscem szczególnego ¶wiadectwa i zawierzenia. Nie dziwiê siê, ¿e bp Kubina okre¶li³ siebie mianem ministra Matki Bo¿ej, a wiêc kogo¶, kto Jej s³u¿y. Ona jest przecie¿ pierwszym ¶wiadkiem odwiecznej mi³o¶ci Boga, który przez Ni± zrodzi³ swojego Syna, aby obdarzyæ nas godno¶ci± dzieci Bo¿ych. I to od Niej uczymy siê odkrywaæ nasze w³asne tajemnice, tajemnice w³asnych wezwañ przez Boga po imieniu, ws³uchiwania siê w Jego s³owo, w Jego g³os, aby pó¼niej okazaæ siê nie tylko s³uchaczem s³owa, ale cz³owiekiem zawierzenia. Bo to s³owo bêdzie dla mnie s³owem kluczem, kiedy bêdê chcia³ odpowiedzieæ sob± na tajemnicê wspó³pracy z ³ask±. I potwierdzam to za Janem Paw³em II, z jego listu „Rosarium Virginis Mariae”, ¿e brak wpatrywania siê w Jej oblicze – a wraz z tym utrata prawdy o Chrystusie, który za spraw± Ducha ¦wiêtego z Maryi sta³ siê cz³owiekiem – uniemo¿liwia nam wnikniêcie w sam± tajemnicê nie tylko istnienia Boga i Jego mi³o¶ci, ale w tajemnicê zrozumienia siebie samego. Dlatego chcê byæ takim ministrem, który s³u¿y i daje siebie przez Maryjê Bogu. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Jak Ekscelencja móg³by zdefiniowaæ swoje pierwsze zadania w nowej archidiecezji? Na pewno bêdê stara³ siê wej¶æ w program, który ju¿ rozpoczêli¶my, i który Arcybiskup Stanis³aw rozpocz±³ równie¿ w archidiecezji i metropolii czêstochowskiej, ¿eby czyniæ Ko¶ció³ domem. Co to oznacza? Przede wszystkim oznacza wspólnotê ludzi – „communio personarum” – którzy zwi±zani s± z Bogiem i dlatego s± zwi±zani miêdzy sob±. Jak bowiem przypomnia³ nam Ko¶ció³ w dokumentach soborowych, spodoba³o siê Bogu zbawiaæ ludzi nie tylko pojedynczo, osobno, ale utworzyæ z nich lud. W zwi±zku z tym chcia³bym, ¿eby ka¿dy na nowo odnalaz³ swoje miejsce w Ko¶ciele – jak nam to zada³ równie¿ b³. Jan Pawe³ II czy dzisiaj proponuje Benedykt XVI – przez dzie³o nowej ewangelizacji. A to oznacza nowe przylgniêcie osobowe, umys³em i sercem, ka¿dego z nas do Chrystusa. Chcia³bym bardzo mocno podkre¶liæ, ¿e nie mam tu na my¶li tylko ludzi, którzy ju¿ przynale¿± do Ko¶cio³a i s± w jego krêgu, ale chodzi o to, by rzeczywi¶cie stwarzaæ przestrzeñ prawdy i wolno¶ci, czyli wolnego wyboru dla wszystkich, którzy dzisiaj mog± byæ daleko od Ko¶cio³a albo patrz± nañ bardzo krytycznie, a przecie¿ oni te¿ s± ogarniêci mi³o¶ci± naszego Odkupiciela. Maryja z pewno¶ci± nie posk±pi im swojej macierzyñskiej troski i opieki w prowadzeniu ich do Boga. I to dzie³o – nowej ewangelizacji – wydaje mi siê pierwszym moim zadaniem, priorytetem. A pó¼niej – zrozumienie siebie w tajemnicy Ko¶cio³a, w tym, oczywi¶cie, pos³uga sakramentalna. To jest nieodzowne, bo bez realizmu spotkania i dotkniêcia Chrystusowej ³aski, zw³aszcza w sakramencie pokuty i Eucharystii, nie mo¿emy do¶wiadczyæ blisko¶ci Boga i Chrystusa, który jest naszym Co Ksi±dz Arcybiskup chcia³by powiedzieæ kap³anom nowo obejmowanej diecezji? Pierwszym s³owem, które chcia³bym skierowaæ do moich wspó³braci w kap³añstwie, jest zdanie, jakie zapisa³ Jan Pawe³ II w ostatnim swoim Li¶cie do kap³anów, dos³ownie na progu swojego przej¶cia do domu Ojca, a mianowicie, ¿e poprzez nasze istnienie i poprzez nasz± pos³ugê wszyscy jeste¶my ukierunkowani na Chrystusa. To jest istnienie, które musi byæ wdziêczne za to, kim jest. I jeszcze to, co z kolei podkre¶li³ Benedykt XVI, a ja chcia³bym, ¿eby mocno do ka¿dego z moich braci kap³anów dotar³o – ¿e Ko¶ció³ jest Wam wdziêczny za to, kim jeste¶cie. Najpierw za to, kim jeste¶cie wobec Boga i wobec ludzi, a na drugim miejscu za to, co czynicie, staj±c siê g³osicielami, szafarzami i przewodnikami wspólnot Ko¶cio³a na ka¿dym odcinku – czy to Ko¶cio³a lokalnego, czy powszechnego. Dlatego dziêkujê Bogu za Was i bardzo proszê o ufn± modlitwê, a¿ebym móg³ Wam s³u¿yæ jako ojciec, brat i przyjaciel. Wiem, ¿e z moj± pos³ug± w¶ród Was jest zwi±zana tajemnica czasu i tajemnica miejsca. Wchodzê do archidiecezji, która ma ju¿ swoje zrêby, fundamenty, która ju¿ jest zbudowana na Chrystusie. Chcê dostrzec ka¿dego z Was, konkretnego cz³owieka, i powiedzieæ: Ka¿dy z Was jest wa¿ny w oczach Boga. Bo przecie¿ Bóg chcia³ nas dla nas samych – jak to piêknie podkre¶la „Gaudium et spes” (Konstytucja duszpasterska o Ko¶ciele w ¶wiecie wspó³czesnym). Dlatego do ka¿dego spotkanego na mojej drodze pos³ugi – na pielgrzymich szlakach, w aulach uniwersyteckich, w seminarium duchownym, które jest ¼renic± oka biskupa i sercem diecezji, na ró¿nych sympozjach, w ró¿nych miejscach pos³ugi, zw³aszcza wobec ludzi chorych, cierpi±cych – wypowiadam dzisiaj swoje s³owo pozdrowienia i ufnej modlitwy i ¶lê wszystkim swoje b³ogos³awieñstwo. W szczególny sposób obejmujê równie¿ siostry zakonne, osoby ¿ycia konsekrowanego, wraz z domem Matki zawierzania na Jasnej Górze. Niech ka¿dy z Was czuje siê dotkniêty moim spojrzeniem i moim b³ogos³awieñstwem. Ekscelencjo, na wie¶æ o nominacji Ksiêdza Arcybiskupa na metropolitê czêstochowskiego o. Izydor Matuszewski – genera³ Zakonu Paulinów odmówi³ modlitwê „Chwa³a Ojcu...”. Proszê o s³owo do stró¿ów Jasnogórskiego Sanktuarium. Jestem bardzo wzruszony i pomogê sobie fragmentem poematu jeszcze wtedy arcybiskupa Karola Wojty³y, kiedy nawiedza³ Ziemiê ¦wiêt± w czasie obrad Soboru Watykañskiego II. A pisa³ on: „Nie mogê po tobie tylko st±paæ, muszê przyklêkn±æ. Przez to odciskam pieczêæ i odchodzê stamt±d, i powracam jako ¶wiadek. Zostaniesz tutaj, a ja zabiorê ciebie i przeobra¿ê w sobie na miejsce nowego ¶wiadectwa” (por. „Wêdrówka do miejsc ¶wiêtych”). To s³owa wypowiedziane wobec tajemnicy miejsca, jakim jest Ziemia ¦wiêta, ziemia naszego Zbawiciela. Ale my¶lê, ¿e w ten sam sposób, w tym samym duchu wiary bêdê chcia³ stawaæ na Jasnej Górze. Tam nie wolno tylko stawaæ, wpatrywaæ siê i s³uchaæ. Tam trzeba przyklêkn±æ i bardzo osobi¶cie odbieraæ te zwiastowania, które Maryja, wskazuj±c nam na Syna, bêdzie nam przekazywaæ, aby stamt±d odchodziæ umocnionym jako ¶wiadek nadziei, której tak wszyscy bardzo dzisiaj pragniemy. I za ponad 600-letni± pos³ugê Jasnej Góry jestem Bogu wdziêczny ca³ym sercem... Brakuje ju¿ s³ów dla wyra¿enia tej wdziêczno¶ci. pielgrzymom, s³uchaczom Radia Maryja i Telewizji Trwam, Radia Fiat i Radia Jasna Góra oraz Czytelnikom „Niedzieli” w kraju i na ¶wiecie? Bardzo serdecznie dziêkujê za to miejsce, które jest miejscem twórczego niepokoju. Kiedy patrzymy na twarz Maryi, widzimy Jej niepokoj±ce siê oczy. Ale nie jest to niepokój, który burzy jaki¶ porz±dek serca i umys³u. To jest niepokój zatroskania. I tak jak uczy³ nas Ojciec ¦wiêty Jan Pawe³ II, pragnê powiedzieæ, ¿e przychodzimy, aby tutaj przyk³adaæ swoje serce i us³yszeæ, jak bij± nasze serca w sercu Matki. Trzeba to wo³anie przyj±æ, pomimo ¿e ono nieraz jest niepokoj±ce, trudne. Ale przecie¿ do kogó¿ przyjdziemy, je¶li nie do Matki, która stale prowadzi nas do swojego Syna? Dlatego bêdê siê stara³ byæ pierwszym w¶ród pielgrzymów i wszystkich ludzi, którzy daj± swoj± w³asn± odpowied¼ Bogu na Jego mi³o¶æ mi³osiern±, d¼wigaj±c± nas i dotykaj±c± ka¿dej naszej ludzkiej rany, tej duchowej i tej fizycznej. Ju¿ dzisiaj z serca b³ogos³awiê wszystkim, którzy staj± na tym miejscu i którzy bêd± z ufn± modlitw± przychodziæ do Matki, aby przylgn±æ do Jej Syna. Prosimy o s³owo do naszego arcybiskupa seniora Stanis³awa Nowaka... Z serca dziêkujê za dar osoby i pos³ugi Ksiêdza Arcybiskupa Stanis³awa. Mia³em tê rado¶æ i szczê¶cie poznaæ Ksiêdza Arcybiskupa jeszcze jako rektora Seminarium w Krakowie, a pó¼niej ju¿ arcybiskupa, szczególnie przez nasz± wspó³pracê na terenie metropolii czêstochowskiej, kiedy pos³ugiwa³em jako rektor Seminarium w Radomiu. Zawsze z otwartym sercem i otwartymi ramionami by³em przyjmowany jako duchowy syn. Przyznam, ¿e wspóln± dla nas trosk±, obok Jasnej Góry i Matki Bo¿ej Czêstochowskiej, jest Matka Bo¿a z Lud¼mierza, Ga¼dzina Podhala, pod której przewodem Ksi±dz Arcybiskup zdobywa³ swoje pierwsze do¶wiadczenie w pos³udze kap³añskiej. Niejednokrotnie stawali¶my przy Niej razem, ale Ksi±dz Arcybiskup jako ten pierwszy, który zawsze z serca siê wypowiada³ i nas b³ogos³awi³. Dlatego dzisiaj wiem, ¿e wchodzê tutaj w przestrzeñ tajemnicy jego ³aski, a jednocze¶nie przed³u¿enia serca w tej pos³udze, równie¿ wobec mojej osoby jako swojego nastêpcy. Ogarniam go swoj± modlitw± i ju¿ dzisiaj zapraszam na wszelkie drogi mojej apostolskiej pos³ugi w Ko¶ciele lokalnym. Dziêkujê za tê piêkn± wypowied¼ – jeszcze na gor±co. By³em obecny na spotkaniu 29 grudnia 2011 r., podczas którego abp Stanis³aw Nowak przed³o¿y³ pisma Nuncjatury Apostolskiej, informuj±ce o nominacji Ekscelencji na arcybiskupa metropolitê czêstochowskiego. Wszyscy ¶wiadkowie tego wydarzenia bardzo siê ucieszyli. Przekazujê najserdeczniejsze ¿yczenia i zapewniam o naszych otwartych ramionach. Podobn± rado¶æ prze¿ywali¶my m.in. 16 pa¼dziernika 1978 r., gdy kard. Karol Wojty³a zosta³ pos³any na Stolicê Piotrow±... Ta rado¶æ jest dla mnie wielkim zobowi±zaniem, aby nie utraciæ nic z tych darów, które Pan Bóg przeze mnie chce Wam przekazaæ. Powiem s³owa, którymi w ubieg³ym roku zatytu³owa³em rekolekcje na Jasnej Górze dla ojców paulinów: „Wiem, Komu zawierzyli¶my, i niech Maryja prowadzi nas po drogach ³aski”. http://religia.onet.pl/wywiady,8/czynic-kosciol-domem,27966,page1.html ... TAJEMNICE ZAKONNIKOW. Tajemnice zakonników. Jak zarobiæ na Ko¶ciele? W Polsce ¿yje 31 mln katolików. Dla biznesmena to najlepszy target komercyjny. Osoby wykszta³cone i proste, bogaci i biedni, starcy i m³odzie¿. Chêtnych na to, by zarobiæ na Ko¶ciele jest wielu. Jak wygl±da reklama i promocja? Reklama? By przynajmniej raz w tygodniu pojawili siê w ko¶ciele, nie trzeba telewizyjnych spotów ani billboardów. Akwizytorzy? Ksiê¿a, zakonnice, katecheci, wreszcie rodzina dzia³aj± lepiej ni¿ najsprawniej wyre¿yserowany marketing szeptany. Poda¿? Wszystko - od dewocjonaliów po ksi±¿ki kucharskie i telefony komórkowe. Chêtnych na to, by zarobiæ jest wielu. Tajemnice kuchni zakonników Moda na "gotowanie na ekranie" nie ominê³a spokojnych i ¿yj±cych na uboczu zakonów ¿eñskich. Jak siê okazuje, klasztorne kuchnie s± skarbnic± wiedzy o staropolskich, tradycyjnych potrawach. Gotuj±ce siostry za aprobat± swych prze³o¿onych, dziel± siê ni± z milionami widzów, s³uchaczy i czytelników. Do³±cz do nas na Facebooku Telewizja ma jedn± gwiazdê w habicie – siostrê Anielê Gareck±. Jej "Anielsk± kuchniê" emituje stacja Religia.tv. Urocza salwatorianka dzieli siê ze swoimi widzami nie tylko kulinarn± wiedz±, ale równie¿ przemy¶leniami moralnymi i religijnymi. Oprócz tego z jej programów mo¿na dowiedzieæ siê wielu ciekawostek o starych polskich zwyczajach. G³osem poczciwej babci zakonnica gawêdzi o zasadach postu i rado¶ci karnawa³owego ob¿arstwa. W eterze niepodzielnie króluje inna gotuj±ca zakonnica: legendarna ju¿ siostra Leonilla, która na antenie Radia Maryja prowadzi "Porady kulinarne". Loretanka specjalizuje siê w kuchni prostej, syc±cej, opartej przede wszystkim na polskich sk³adnikach. Opowiada o nich w krótkich, zwiêz³ych zdaniach, tak, by s³uchacze bez problemu mogli nad±¿yæ z zapisywaniem receptur. Wszyscy ci, którzy nie s³uchaj± radia, przepisy siostry Leonilli znajd± w jej ksi±¿kach kucharskich. Mo¿emy znale¼æ tam informacje o tych samych potrawach co w radiowych "Poradach kulinarnych", tyle ¿e z drobnymi zmianami: ilo¶ci potrzebnych produktów s± podawane w dekagramach, a nie jak mawia siostra w audycjach, "na wiadra". Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Drukowane porady z klasztornych kuchni id± jak woda. Wydawnictwo WAM podaje, ¿e ksi±¿ki kucharskie autorstwa Anastazji Pustelnik ze Zgromadzenia Córek Bo¿ej Mi³o¶ci sprzeda³y siê ju¿ w 3 mln. egzemplarzy. Równie dochodowe okazaæ siê mo¿e prowadzenie restauracji, której szefem kuchni jest duchowny. Szczególnie, kiedy ma ona tak rewelacyjn± lokalizacjê jak ta za³o¿ona przez ojców benedyktynów w klasztorze w Tyñcu. Potraw przyrz±dzanych wed³ug tradycyjnych zakonnych receptur spróbowaæ mo¿na nie tylko na miejscu. Ojcowie sprzedaj± swe specja³y w ogólnopolskiej sieci sklepów z produktami benedyktyñskimi, które dostêpne s± równie¿ w internecie. Jak zarobiæ na pielgrzymce Dochodowym biznesem jest te¿ turystyka religijna. Co roku setki tysiêcy osób wyje¿d¿aj± na zorganizowane pielgrzymki, objazdy, wycieczki do miejsc ¶wiêtych. Ubo¿si p±tnicy wybieraj± eskapady do lokalnych miejsc kultu. W Polsce rekordy frekwencyjne bij± niezmiennie Jasna Góra, Licheñ, Wadowice i £agiewniki. Do wybranego sanktuarium mo¿na jechaæ autokarem, rowerem, samochodem lub i¶æ pieszo. Wzd³u¿ najpopularniejszych szlaków stworzona zosta³a ¶wietnie funkcjonuj±ca infrastruktura obejmuj±ca hotele, dormitoria, pola namiotowe, sklepy z pami±tkami czy restauracje. Oprócz Polaków korzystaj± z nich równie¿ tury¶ci zza granicy. O ka¿dej porze roku spotkaæ mo¿na rzesze W³ochów i Hiszpanów (ich jest w¶ród religijnych turystów najwiêcej), którzy przyje¿d¿aj± do Polski, by odwiedziæ miejsca zwi±zane z Janem Paw³em II – Kraków, Wadowice, Mazurskie Jeziora i Tatry. Zamo¿niejsi polscy pielgrzymi wybieraj± siê do Rzymu, Medjugorie, Fatimy czy do Ziemi ¦wiêtej. Rzadko kiedy s± to wycieczki indywidualne. Czê¶ciej p±tnicy korzystaj± z us³ug biur podró¿y specjalizuj±cych siê w obs³udze takiego ruchu turystycznego. Koszty takich wyjazdów s± niema³e; 7-dniowy pobyt w Izraelu ze zwiedzaniem Nazaretu i Jerozolimy to wydatek co najmniej 3 000 PLN, Rzym i Watykan oko³o 2 000 PLN. Z podró¿y, szczególnie tej dalekiej warto przywie¼æ bliskim pami±tkê. We wszystkich, najmniejszych nawet sanktuariach, bez problemu mo¿na znale¼æ sklepy z dewocjonaliami. Oferta jest bogata: ró¿añce, figurki, obrazki, flakony na ¶wiêcon± wodê, t-shirty z religijnym nadrukiem, a tak¿e p³yty z muzyk± religijn± i filmy na DVD. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Luty 21, 2012, 15:25:17 Papie¿ my love
Papie¿ Jan Pawe³ II, obok Jezusa i Marii jest niekwestionowan± ikon± polskiego katolicyzmu. Jeszcze za ¿ycia wierni postawili mu spi¿owy pomnik z³o¿ony z milionów gad¿etów z "naszym papie¿em”. Jego ¶mieræ by³a wielkim wydarzeniem medialnym; przez kilka kwietniowych dni 2006 roku uwaga wszystkich redakcji i odbiorców skupi³a siê na pogrzebie wielkiego Polaka. By³ to pocz±tek niespotykanego dot±d fenomenu – g³owa Ko¶cio³a katolickiego sta³a siê obiektem nie tylko kultu religijnego, ale wesz³a równie¿ na arenê popkultury. U¶miechniêta twarz Karola Wojty³y spogl±da na nas z kubków, koszulek, ok³adek p³yt, komiksów, parasolek, a nawet zniczy nagrobnych. O papie¿u powsta³o kilkana¶cie filmów dokumentalnych i fabularnych, napisano dziesi±tki piosenek, takich jak "Tak mówi³ papie¿" w wykonaniu Iwana Komarenki, a nawet góralska opera "Ojciec ¦wiêty Jan Pawe³ II na Podhalu", która sw± premierê mia³a w zesz³ym roku w Zakopanem. Tu zrodziæ siê mo¿e pytanie o to, kto jest w³a¶cicielem "JP II trade mark". Przecie¿ prawami do zdjêæ innych znanych zmar³ych postaci dysponuj± rodziny lub inni spadkobiercy. Mimo ¿e od dawna nie¿yj±cy, Marilyn Monroe czy Elvis Presley wci±¿ zarabiaj± miliony "u¿yczaj±c" swojego wizerunku najró¿niejszym kampaniom reklamowym. Jak wygl±da to w przypadku Jana Paw³a II? W 2009 r. Sekretariat Stanu Watykan wyda³ dokument "Deklaracja w sprawie ochrony wizerunku papie¿a", który mia³ regulowaæ tê kwestiê. W Polsce nie ma on jednak ¿adnej mocy prawnej. Wed³ug krajowego Kodeksu Cywilnego dozwolone jest u¿ywanie wizerunku zmar³ej osoby publicznej (np. g³owy pañstwa) bez niczyjej zgody pod warunkiem, ¿e jego wykorzystanie nie jest czysto komercyjne i wi±¿e siê z wykonywan± przez tê osobê za ¿ycia funkcj±. W praktyce ka¿dy gad¿et z postaci± Jana Paw³a II uznany byæ mo¿e za zwi±zany z piastowaniem przez Karola Wojty³ê funkcji nastêpcy ¶wiêtego Piotra. Nad Wis³± kwitnie wiêc lukratywny handel papieskimi popielniczkami, d³ugopisami i breloczkami. Nie sposób nawet oceniæ, ile tak naprawdê wart jest rynek produktów z wizerunkiem papie¿a Polaka. Medialne imperium Najbardziej znanym biznesmenem w sutannie jest bez w±tpienia ojciec Rydzyk. O jego przedsiêbiorczo¶ci zrobi³o siê g³o¶no ju¿ w 1991 r., kiedy za³o¿y³ "Radio Maryja", katolick± rozg³o¶niê radiow±, w której sprawuje funkcjê jednoosobowego organu nadzorczego, zarz±dzaj±cego i kontrolnego. Dzi¶ imperium medialne redemptorysty rozros³o siê kilkakrotnie i oprócz wy¿ej wspomnianego radia obejmuje m.in. "Twój Dziennik", "Telewizjê Trwam" oraz "Miesiêcznik Radia Maryja". Ojciec Tadeusz do tego stopnia zafascynowany jest ¶wiatem mediów, ¿e powo³a³ do ¿ycia prywatn± szko³ê kszta³c±c± przysz³ych katolickich dziennikarzy. Dzia³aj±ca w Toruniu Wy¿sza Szko³a Kultury Spo³ecznej i Medialnej prowadzi nabór na takie kierunki jak informatyka, dziennikarstwo i komunikacja spo³eczna czy politologia. Oprócz tego ojciec Rydzyk zasiada we w³adzach "Fundacji Servire Veritati Instytut Edukacji Narodowej" i "Fundacji Lux Veritatis". O dzia³alno¶ci tej drugiej ostatnio szeroko dyskutowano w mediach, a to za spraw± kilku projektów pilotowanych przez fundacjê. G³o¶no by³o choæby o odwiertach geotermalnych, które redemptorysta chcia³ finansowaæ z funduszy europejskich. Mimo ¿e rz±d cofn±³ dotacjê, przedsiêbiorczemu zakonnikowi i tak uda³o siê dopi±æ swego – w zesz³ym roku w rurach instalacji geotermalnej zbudowanej przez fundacjê pop³ynê³a ciep³a woda. Je¶li wszystko pójdzie zgodnie z planem, ju¿ nied³ugo woda ta ogrzewaæ bêdzie Centrum Polonia in Tertio Millennio; kompleks z³o¿ony z ko¶cio³a wotywnego wznoszonego ku czci papie¿a Jana Paw³a II oraz aquapark i hotel. Zafascynowany mo¿liwo¶ciami, jakie daje wspó³czesna technika Rydzyk, rozszerzy³ dzia³alno¶æ "Lux Veritatis" o telefoniê komórkow± "W Rodzinie". Interesy przynosz± dochody, co cieszy tym bardziej, ¿e wiêkszo¶æ z nich nie jest opodatkowana. Jak to mo¿liwe? Dziêki luce w prawie, która zwalnia z obowi±zku p³acenia podatków wszystkie ko¶cielne osoby prawne, o ile dochód z ich dzia³alno¶ci przeznaczany jest na cele kultu religijnego, o¶wiatowo-wychowawcze, naukowe i kulturalne. Jak siê nie trudno domy¶liæ, niemal wszystkie interesy redemptorysty maj± takie w³a¶nie cele. A jakie s± dochody samego ojca Rydzyka? Oficjalnie oczywi¶cie ¿adne, bo wszystko co posiada, nie jest jego w³asno¶ci±, a zakonu redemptorystów. Jak to siê dzieje, ¿e ojciec je¼dzi Maybachem, najdro¿szym produkowanym samochodem ¶wiata? Albo ¿e wakacje spêdza na Wyspach Kanaryjskich? Pytania o zamo¿no¶æ zbywane s± najczê¶ciej bon motem o bogactwie duchowym. Trudno te¿ jednoznacznie orzec, jak faktycznie id± interesy ojca Rydzyka. ¯adne wiarygodne dane nie s± znane, bo dziêki przepisom jego fundacje nie musz± prowadziæ pe³nej dokumentacji podatkowej. I nawet je¶li liczba s³uchaczy "Radia Maryja" regularnie spada, a "Nasz Dziennik" generuje straty, to przedsiêbiorczy zakonnik zawsze mo¿e liczyæ na hojno¶æ wiernych. Wszak wp³aty na konto fundacji siêga³y ju¿ 5 mln. z³otych rocznie, a obowi±zki etatowych pracowników mo¿na powierzyæ rzeszy wolontariuszy. Zarobiæ na religijno¶ci W dobie kryzysu ka¿da inicjatywa nakrêcaj±ca koniunkturê i tworz±ca miejsca pracy jest na wagê z³ota. Jak pokazuj± liczne przyk³ady, polscy duchowni ¶wietnie radz± sobie w ¶wiecie biznesu. S± obecni w mediach, tworz± dobrze funkcjonuj±c± sieæ dystrybucji wytwarzanych produktów, maj± wiernych klientów zadowolonych z oferowanych us³ug. Prawd± jest, ¿e to rynek bardzo specyficzny, rz±dz±cy siê swoimi prawami. Ci, którzy chc± zarabiaæ na ludzkiej religijno¶ci powinni szczególnie dbaæ o biznesow± etykê. Dzia³aj±c na wolnym rynku, nie sposób wy³±cznie korzystaæ z jego dobrodziejstw, omijaj±c przy tym wynikaj±ce z niego obci±¿enia. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/tajemnice-zakonnikow-jak-zarobic-na-kosciele,31819,page1.html ............................................................ Sprawa TV TRWAM trafi na forum UE W zwi±zku z odrzuceniem przez KRRiT wniosku fundacji Lux Veritatis, dotycz±cego przyznania miejsca Telewizji Trwam na cyfrowym multipleksie, pose³ do Parlamentu Europejskiego, prof. Miros³aw Piotrowski wraz z eurodeputowanymi Solidarnej Polski oraz PiS skierowa³ pytanie do Komisji Europejskiej. Pos³owie chc± siê dowiedzieæ, „jakie kroki zamierza podj±æ Komisja Europejska w obszarze transparentno¶ci cyfryzacji i poszanowania równych zasad konkurencyjno¶ci podmiotów na rynku w Polsce”. Chc± te¿ poznaæ opiniê Komisji „w sprawie dyskryminowania mediów ze wzglêdu na ich katolicki charakter”. Komisja Europejska zobligowana jest do udzielenia odpowiedzi na to pytanie na pi¶mie. Do³±cz do nas na Facebooku Zdaniem Piotrowskiego, decyzja Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji sprzeczna jest z poszanowaniem podstawowych warto¶ci UE, do których nale¿y m.in. zasada niedyskryminacji ze wzglêdu na pogl±dy religijne. – Celem podjêtej akcji jest przede wszystkim zainteresowanie Komisji Europejskiej niedopuszczalnymi praktykami dyskryminuj±cymi media katolickie w Polsce, kraju, który jest jednym z cz³onków Unii Europejskiej. Kwesti± cyfryzacji w Komisji Europejskiej zajmuje siê pani komisarz Neelie Kroes. Spodziewamy siê, ¿e udzieli nam ona pisemnej odpowiedzi i ¿e jej stanowisko zostanie uwzglêdnione w Polsce. Nale¿y rozwa¿yæ, czy ³amaniem zasad transparentno¶ci nie powinni zaj±æ siê równie¿ inni komisarze, np. komisarz ds. sprawiedliwo¶ci i praw podstawowych oraz ds. konkurencji – powiedzia³ Piotrowski. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników Odpowiedzi KE w sprawie „dyskryminacji TV Trwam” domaga siê równie¿ pose³ Janusz Wojciechowski. Przypomina on, ¿e „Komisja Europejska wielokrotnie wypowiada siê w kwestiach dotycz±cych wolno¶ci mediów na ¶wiecie, wiêc teraz niech siê zajmie spraw± wolno¶ci mediów w kraju cz³onkowskim Unii Europejskiej”. Pod formularzem zg³oszenia pytania pisemnego podpisali siê nastêpuj±cy eurodeputowani: Miros³aw Piotrowski, Ryszard Czarnecki, Tomasz Porêba, Marek Gróbarczyk, Janusz Wojciechowski, Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski oraz Tadeusz Cymañski. Reakcji Komisji Europejskiej nale¿y spodziewaæ siê w ci±gu kilku tygodni. http://religia.onet.pl/kraj,19/sprawa-tv-trwam-trafi-na-forum-ue,27993.html ......................................... "Alleluja i do przodu!". S³uchacze Radia Maryja wybrali piosenkê roku MW | Gazeta.pl | 14 Luty 2012 | Komentarze (0) Piosenka Macieja Wróblewskiego "Alleluja i do przodu!" o s³udze bo¿ym, ma³ym rycerzu, co "obroni Toruñ" zosta³ piosenk± roku Radia Maryja - donosi portal gazeta.pl. Piosenka "Alleluja i do przodu!" nagrana z okazji 20-lecia Radia Maryja zebra³a najwiêcej g³osów s³uchaczy. Wyniki plebiscytu zosta³y og³oszone podczas audycji "Piosenka tygodnia". Wróblewski wykona³ swój utwór podczas grudniowej uroczysto¶ci z okazji urodzin stacji w ko¶ciele redemptorystów na toruñskich Bielanach. Zakonnicy czêsto emituj± go w swojej stacji. S³owa piosenki mówi± o rozg³o¶ni: Jest takie radio co ma Bóg w opiece swej w stajence lichej tak jak on zrodzi³o siê. Uros³o w si³ê i jak piêkny m³ody las pod sw± koronê dzi¶ przygarnia wszystkich nas. Gdy ci doskwiera obojêtno¶æ, strach, z³y los przekrêcasz ga³kê, pocieszenia s³yszysz g³os. I s³awi± ojca Tadeusza Rydzyka: Jest s³uga bo¿y, co go ojcem ludzie zw± wiêc po ojcowsku zawiaduje stacj± sw±. Jak "ma³y rycerz" co Jasnej broni³ Góry Dzier¿±c w d³oni szabli piorun On obroni Toruñ ! W pierwszej trójce znalaz³y siê równie¿ utwory: "Una Gran Senial" - w wykonaniu Kiko Argüello, za³o¿yciela Neokatechumenatu oraz "Stra¿nik raju" - Grzegorza Wilka. Audycjê "Piosenka tygodnia" mo¿na pos³uchaæ w Radiu Maryja w ka¿d± sobotê o godzinie 16.30. http://religia.onet.pl/kraj,19/alleluja-i-do-przodu-sluchacze-radia-maryja-wybrali-piosenke-roku,31714.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Kwiecieñ 23, 2012, 19:02:19 ¯ycie po habicie
Maciej Stañczyk | Onet Religia | 27 Marzec 2012 | Komentarze (717) ¯ycie po habicie Walczê. Jestem po maturze, muszê znale¼æ pracê, mieszkanie, muszê sama siê utrzymaæ. ¯ycie zaczynam od zera. Nie mam dos³ownie nic i jestem zdana na siebie. To wszystko mnie przera¿a. Mam lêki i obawy, ale wiem, ¿e to jest moja droga. Mam dwadzie¶cia piêæ lat, sze¶æ lat by³am w klasztorze – pisze w przejmuj±cym li¶cie by³a zakonnica. Z listu od S.: Wcze¶niejsza decyzja by³a dla mnie o wiele ³atwiejsza. Jak siê jest na fali uczuæ i zachwytu, to siê zrobi wszystko ¿eby pój¶æ, pokona siê ka¿d± trudno¶æ. Ale co je¶li, cz³owiek jest zrezygnowany i ma ju¿ tego wszystkiego do¶æ? Tak, jak ja dzisiaj. Walczê. Jestem po maturze, muszê znale¼æ pracê, mieszkanie, muszê sama siê utrzymaæ. ¯ycie zaczynam od zera. To wszystko mnie przera¿a. Mam lêki i obawy, ale wiem, ¿e to jest moja droga. Mam dwadzie¶cia piêæ lat, sze¶æ lat by³am w klasztorze. Do³±cz do nas na Facebooku I dalej: Dlaczego to piszê? Bo wydaje mi siê, ¿e to temat przemilczany. Sporo sióstr rezygnuje z ¿ycia zakonnego, jedne przed ¶lubami, inne w czasie junioratu, a jeszcze inne po ¶lubach wieczystych. W moim roczniku zaczyna³o nas dwana¶cie, po sze¶ciu latach zostaj± cztery, ile dotrwa do koñca, to wie tylko Pan... Ró¿ne s± to odej¶cia. Ja czujê siê normaln± dziewczyn±, nie uciekam z klasztoru z facetem, a ju¿ dzi¶ wiem, ¿e du¿o ludzi spojrzy na mnie i bêdzie mia³o w g³owie swoj± wersjê zdarzeñ. Chcê kontynuowaæ studia, ale bêdê musia³a wyt³umaczyæ wszystkim na uczelni dlaczego na salê wyk³adow± wchodzê "po ¶wiecku". Nie w habicie. Kto pyta nie b³±dzi - odpowiedz na pytania naszych u¿ytkowników S. nie zgadza siê na to, ¿ebym poda³ jej imiê, ani nawet na to, ¿ebym napisa³ z jakiego miasta pochodzi. Nie chce ujawniæ nazwy zgromadzenia zakonnego, do którego nale¿a³a, a w³a¶ciwie wci±¿ nale¿y, bo S., nadal czeka na zwolnienie ze ¶lubów. Nie chce te¿, ¿eby tekst by³ wymierzony w Ko¶ció³, w jego nauki, a tym bardziej w Boga. "Nie chcê rezygnowaæ z relacji z Bogiem. Nie rozstajê siê z Nim, opuszczam tylko zgromadzenie. Wiele siê tam nauczy³am, ale widzê, ¿e mój czas siê wype³ni³. Wiem, dla sióstr nie bêdê istnia³a, ale w Jego sercu pozostanê na zawsze!" – pisze S. Powo³anie Mia³a szesna¶cie lat i modli³a siê podczas kolejnej ju¿ pielgrzymki na Jasn± Górê, kiedy pierwszy raz pomy¶la³a o powo³aniu. Przelotna my¶l, ¿e habit to droga w³a¶nie dla niej, choæ zaraz zag³uszyæ próbowa³a j± inna my¶l – przecie¿ ja siê nie nadaje. Ziarno jednak ju¿ zosta³o zasiane. My¶l o wst±pieniu do zakonu nie dawa³a ju¿ jej spokoju. Najpierw by³a rozmowa z ksiêdzem, z jedn± zakonnic±, potem z kolejn±. Powo³anie to ³aska, trzeba j± dobrze rozeznaæ – s³ysza³a nastolatka. O tym, ¿e ma "i¶æ t± drog±" us³ysza³a dopiero podczas wakacyjnych rekolekcji, na które zaprosi³y j± siostry zakonne. - Mia³am wielkie nadzieje na ¿ycie dla Boga, a z Nim, dla innych. Bardzo siê zaanga¿owa³am. Co jaki¶ czas jecha³am na skupienie do sióstr, by³o fajnie i mi³o. Przez ca³y okres liceum w³a¶ciwie nie bra³am pod uwagê innej drogi, ni¿ wst±pienie do klasztoru. Teraz widzê to tak, jakbym ju¿ wtedy zamknê³a siê na inne mo¿liwo¶ci. Maturê zda³am dobrze, na studia jednak nie posz³am. Moje serce mówi³o: id¼ do klasztoru ju¿ teraz – pisze w swoim li¶cie S. Dopiê³a swego. Wst±pi³a do klasztoru, na rok wyjecha³a na wie¶. Ona, wtedy dziewiêtnastolatka z du¿ego miasta, pracowa³a w ogrodzie i na polu. By³o bardziej zabawnie, ni¿ uci±¿liwie. Po roku – nowicjat. Dwa lata w odosobnieniu, pod ochron± mistrzyni, w³a¶ciwie z utrudnionym kontaktem z innymi siostrami, tymi ju¿ po ¶lubach. Nowicjuszki mia³y czerpaæ tylko z jednego ¼ród³a. Po trzech latach w klasztorze – pierwsze ¶luby. S: - Gdy dzisiaj wspominam ten dzieñ, to nawet nie umiem powiedzieæ, czy by³ to dzieñ rado¶ci. Chyba bardziej cieszy³am siê, ¿e skoñczy siê zamkniêcie i w koñcu wyjdê do ludzi, czego prawdziwie mi brakowa³o i za czym têskni³am. Pos³uszeñstwo Pracowa³a w kuchni, je¼dzi³a do chorych w szpitalach. Z ksiêdzem z parafii organizowa³a spotkania dla m³odzie¿y. Stale by³o jednak co¶ nie tak. Z kuchni prze³o¿ona przenios³a j± do furty, z furty do biura, z biura do przedszkola, z przedszkola wyznaczy³a do opieki nad starszymi, potem przenios³a do jadalni. I tak w kó³ko. Przez dwa lata. Pretensje nie milk³y – prze³o¿ona wci±¿ by³a niezadowolona. S. a to za d³ugo by³a w parafii, za pó¼no wraca³a do klasztoru, za du¿o bra³a na siebie. Siostra sugerowa³a nawet, ¿e ma romans z ksiêdzem. W koñcu przenios³a j± do innego miasta, bo taka by³a "bo¿a wola". - W klasztorze wszystko mo¿e staæ siê wol± Boga. Czêsto mia³am i nadal mam wra¿enie, ¿e prze³o¿one zas³aniaj± siê tym wyra¿eniem jak tarcz± i stale go nadu¿ywaj±, by "przepchn±æ" swoje racje i pomys³y, czasem nieracjonalne. Ale na tê wolê Boga zgadzaæ musia³am siê nie jeden raz. Przecie¿ ¶lubowa³am pos³uszeñstwo – pisze S. Magdalena (imiê zmienione), której opowiadam o li¶cie S., kiedy siedzimy nad kubkiem gor±cej kawy kiwa tylko g³ow±. Kobiety nie znaj± siê, s± w ró¿nym wieku, w innym momencie swojego ¿ycia, ale to w³a¶nie Magdalena, jak nikt inny mo¿e zrozumieæ, to o czym pisze S. W zakonie spêdzi³a ponad trzy lata. Chcia³a byæ bli¿ej Boga, oddychaæ Nim ka¿dego dnia. Odesz³a z nadszarpniêt± wiar±, któr± d³ugo musia³a odbudowywaæ. - Jeszcze w klasztorze zastanawia³am siê, jak mo¿e Bogu podobaæ siê taka hipokryzja. Takie wys³ugiwanie siê Jego wol±, Jego imieniem. W³a¶ciwie wszystko co mówi³a mistrzyni, by³o wol± Boga. Mistrzyni doskonale wiedzia³a, czego chce Pan. Kiedy mam upraæ bieliznê, kiedy umyæ g³owê, w jaki sposób je¶æ jab³ko, czy jak siedzieæ na krze¶le. To co nie podoba³o siê mistrzyni, by³o z³amaniem bo¿ej woli – wspomina Magdalena. Magdalena: - Dawa³am sobie czas, ¿eby siê prze³amaæ, wmawia³am sobie, ¿e potem bêdzie normalnie, ale im d³u¿ej by³am w zakonie tym by³o trudniej. W³a¶ciwie ju¿ w szkole ¶redniej my¶la³a o klasztorze, ale chcia³a daæ sobie czas. Posz³a na studia, ale zanim zdoby³a dyplom by³a ju¿ przekonana, ¿e wst±pi do zakonu. Wybór pad³ na klaryski. Na forum internetowym dla by³ych duchownych, którzy zrzucili sutanny lub habity Magdalena napisa³a, ¿e kilkuletni pobyt w zakonie kontemplacyjnym to prawdziwa szko³a ¿ycia. Napisa³a te¿, ¿e "nigdzie tak szybko, jak w klauzurze, nie mo¿na straciæ wiary". - Du¿o w pani ¿alu – pytam, a raczej mówiê od siebie, kiedy rozmawiamy w cztery oczy. Magdalena szybko wyprowadza mnie z b³êdu. - To nie jest ¿al, to nie s± pretensjê, czy utyskiwanie na formacje zakonne. Znam piêkne i dobre wspólnoty, gdzie przede wszystkim liczy siê cz³owiek. To co mówiê, to raczej rozczarowanie. Nie by³am zauroczon± nastolatk±, która wst±pi³a do zakonu pod wp³ywem impulsu, tylko dwudziestokilkuletni± kobiet±, po studiach i z jakim¶ tam ¿yciowym baga¿em. My¶la³am, ¿e bêdê bli¿ej Boga, ¿e wejdê w ¶rodowisko, z którego warto¶ciami bêdê siê uto¿samiaæ, ¿e po ludzku bêdê szczê¶liwa, ¿e spe³niê siê jako kobieta, jako cz³owiek. Tym bardziej by³am rozczarowana, kiedy okaza³o siê, ¿e nic z tych rzeczy – t³umaczy Magdalena. Pokusy i pokuty To rozczarowanie swoim wyborem, bo w³a¶ciwie nie by³o nikogo, kto powiedzia³ - super Magda, ¶wietna decyzja. Bliscy raczej odradzali, ale ona tego nie s³ucha³a. To te¿ rozczarowanie tym, ¿e tak d³ugo waha³a siê ze zrzuceniem habitu. Pierwsze w±tpliwo¶ci pojawi³y siê szybko, po miesi±cu, góra dwóch od przekroczenia progów klasztoru. Mistrzyni jednak t³umaczy³a, ¿e to pokusy, podszepty szatana, ¿eby zostawi³a formacjê, odesz³a. Mówi³a, ¿e Magda musi je zwalczyæ, ¿arliwiej siê modliæ, ciê¿ej pracowaæ, ¿e dopiero w obliczu ¶mierci bêdzie mog³a powiedzieæ, ¿e zwyciê¿y³a pokusy. Magdalena: - Dawa³am sobie czas, ¿eby siê prze³amaæ, wmawia³am sobie, ¿e potem bêdzie normalnie, ale im d³u¿ej by³am w zakonie tym by³o trudniej. Ponad trzy lata czeka³am na ten moment, kiedy siê prze³amiê. My¶la³am, ¿e bêd± to ob³óczyny. Ale nawet w ich czasie czu³am, ¿e oszukuje siebie i Pana Boga. To jednak przede wszystkim rozczarowanie klasztorn± codzienno¶ci±, relacjami panuj±cymi zza murami zakonu, gdzie w³a¶ciwie wszystko zale¿a³o od humoru mistrzyni. To strach przed rekreacj±, czyli czasem gdy siostry mog³y rozmawiaæ na forum, nigdy po k±tach. Która nic nie mówi³a, trafia³a na dywanik, bo skoro nie odzywa siê, to musi co¶ ukrywaæ, musi mieæ nieczyste sumienie. To rozczarowanie g³ówn± zasad± wpajan± ka¿dego dnia – nie ufaj nikomu, b±d¼ podejrzliwa. Tropienie, ¶ledzenie, pods³uchiwanie, przegl±danie celi, szafki, sprawdzanie, czy pod habitem siostra nosi ciep³e majtki. To pokuty, za wszystko albo za nic, za pomoc innej siostrze, bo przyja¼nie te¿ by³y zakazane. Najgorsza ta na os³a, na ¶rodku refektarza. Upokarzaj±ca. Magdalena opowiada, jak wygl±da³a taka pokuta: - Siostra, bez welonu na g³owie, je obiad klêcz±c na pod³odze, a na szyi ma zawieszony sznur i tym sznurem przywi±zana jest do nogi sto³owej. Gra rolê os³a. Z tego, co wiem, w niewielu klasztorach pozosta³ zwyczaj tych pokut, w moim - by³. I wiedzia³am o tym wstêpuj±c, tylko nie by³am ¶wiadoma, za co pokuty s± nak³adane. Dzi¶ wiem, ¿e ani w ten sposób nie pozbêdziesz siê pychy, ani nie dowiesz siê prawdy o sobie. Odesz³a po ponad trzech latach, wypuszczona przed ¶witem, bez s³owa po¿egnania, bocznymi drzwiami, którymi wyrzuca siê ¶mieci, albo wyprowadza zw³oki zmar³ych sióstr. Poczu³a ulgê i znów strach. Tym razem przed ¿yciem na zewn±trz, przed ¶wiatem, którego tak naprawdê musia³a nauczyæ siê na nowo. Bankomaty, telefony komórkowe, internet – wszystko by³o nowe. Do tego ciekawskie spojrzenia s±siadów, ukrywany wstyd rodziny, plotki i zani¿one poczucie w³asnej warto¶ci. - D³ugo nie chodzi³am na msze do swojej parafii. Ba³am siê w¶cibskich spojrzeñ, szeptów. D³ugo, naprawdê d³ugo wraca³am do siebie. Kilka miesiêcy minê³o zanim bez strachu wysz³am na ulicê, kilka lat minê³o, zanim moje emocje wróci³y do równowagi. I dzi¶ rozumiem, naprawdê rozumiem ka¿dego, kto odchodzi. Czy to z kap³añstwa, czy z zakonu. Rozumiem rozterki, w±tpliwo¶ci, strach. Rozumiem lêk przed szukaniem pracy, przed pisaniem CV i pytaniami, co pani robi³a po studiach – mówi Magdalena, dzi¶ szczê¶liwa ¿ona i matka dwójki dzieci. - Czy siê bojê – pyta S. w swoim li¶cie. - Decyzja o odej¶ciu by³a dla mnie o wiele trudniejsza ni¿ ta o pój¶ciu do klasztoru. Ale w koñcu przyszed³ ten dzieñ. Odwa¿y³am siê przed sob± uznaæ, ¿e to nie dla mnie. Kosztowa³o mnie to wiele nieprzespanych nocy, wiele ³ez, trudnych rozmów. Pojecha³am na rozmowê do wy¿szej prze³o¿onej. Jedno co by³o dla mnie przykre, to fakt, ¿e zosta³am potraktowana jak tania si³a robocza. "Musi siostra zostaæ do koñca roku, bo praca…" - us³ysza³am. Nikt nie zapyta³, czy nie potrzebujê jakiej¶ duchowej pomocy, czegokolwiek. Nie mam dos³ownie nic i jestem zdana na siebie. Mam lêki i obawy, ale wiem, ¿e to jest moja droga. ¯ycie przede mn±. http://religia.onet.pl/publicystyka,6/zycie-po-habicie,35232,page1.html Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: chanell Maj 13, 2012, 14:14:52 Jak du¿o wiedz± Polacy na temat Biblii?
http://www.youtube.com/v/3Dsbo_-lEMQ?version=3&hl=pl_PL Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Przebi¶nieg Maj 16, 2012, 08:22:49 http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Seria-samobojstw-ksiezy,wid,14489049,wiadomosc.html
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 01, 2012, 20:37:04 M³odzie¿owa ofensywa ojca Rydzyka
Adam Suwart | Przewodnik Katolicki | 26 Czerwiec 2012 | M³odzie¿owa ofensywa ojca Rydzyka – Chcê, aby polska m³odzie¿ mia³a swoj± telewizjê, by sama j± tworzy³a i by w ten sposób zbudowa³a medialn± p³aszczyznê autentycznego komunikowania – mówi "Przewodnikowi Katolickiemu" o. dr Tadeusz Rydzyk CSsR, zapowiadaj±c za³o¿enie nowej stacji telewizyjnej TVM1. Fot. Getty Images/FPM Przed kilkoma dniami niejednego z nas zelektryzowa³a kolejna inicjatywa ujawniona przez toruñskiego redemptorystê. O. Tadeusz Rydzyk stwierdzi³, ¿e zamierza doprowadziæ do otwarcia nowego kana³u telewizyjnego. Bêdzie on przeznaczony dla polskiej i katolickiej m³odzie¿y, która, jak zauwa¿a za³o¿yciel i dyrektor Radia Maryja, nie ma w polskiej przestrzeni medialnej w³asnej telewizji. – Jest zdumiewaj±ce, ¿e polscy katolicy, szczególnie ci m³odzi, nie maj± do dzi¶ telewizji, która odpowiada³aby na ich duchowe i intelektualne potrzeby i któr± mogliby jednocze¶nie sami tworzyæ – mówi o. Rydzyk. – Chcê wiêc stworzyæ taki kana³ i oddaæ go m³odym, którzy s± wspaniali, maj± porywaj±cy entuzjazm i siln± wiarê, co widzê na ka¿dym kroku, choæby podczas ostatniego spotkania na Lednicy – dodaje redemptorysta. Do³±cz do nas na Facebooku Na multipleks! Nowa telewizja bêdzie siê nazywaæ TVM1. Nie bêdzie czê¶ci± ju¿ istniej±cej Telewizji Trwam, ale pozostanie w ca³o¶ci odrêbnym kana³em telewizyjnym, oddanym m³odzie¿y. Pocz±tkowo nowa stacja bêdzie nadawana przekazem satelitarnym, ale ju¿ dzi¶ o. Rydzyk zapowiada, ¿e TVM1 bêdzie siê staraæ o miejsce na multipleksie, gdy tylko KRRiTV og³osi kolejny konkurs dla nadawców ubiegaj±cych siê o takie miejsca. Pytamy o. Tadeusza Rydzyka, czy nie jest pewn± przekor±, ¿e zapowiada starania o miejsce na multipleksie dla maj±cej dopiero powstaæ TVM1, w sytuacji gdy w ramach poprzedniego konkursu takiego miejsca Krajowa Rada nie przyzna³a Telewizji Trwam. – Oba kana³y telewizyjne powinny byæ dostêpne i nie mam w±tpliwo¶ci, ¿e takie jest oczekiwanie spo³eczne – odpowiada dyrektor Radia Maryja. – Proszê zwróciæ uwagê, jak bardzo nadawcy lewicowo-liberalni opanowali rynek mediów, ile maj± kana³ów i jak s± obecnie faworyzowani, podczas gdy dla Telewizji Trwam, która spe³nia wszystkie oczekiwania i wymogi stawiane przez Krajow± Radê, a nade wszystko jest popierana przez miliony Polaków, takiego miejsca odmówiono. S±dzê jednak, ¿e to siê zmieni – dodaje zakonnik. Jak zauwa¿a o. Rydzyk, polska m³odzie¿ jest pe³na entuzjazmu, ambitna, chêtna do podejmowania wyzwañ, przepe³niona wiar±. ¯adna telewizja w Polsce nie potrafi jednak na to odpowiedzieæ. W mediach kreowany jest wykrzywiony obraz m³odzie¿y, który ma j± o¶mieszaæ, kompromitowaæ, wmawiaæ m³odym ludziom, ¿e s± zdemoralizowani, a ¿ycie nie ma sensu. - Dlatego tak wa¿ne jest, by m³odzi ludzie sami mogli zabraæ g³os, by mieli w³asn± telewizjê, która stanie siê p³aszczyzn± komunikowania. Komunikowania przez prawdê – dodaje ojciec dyrektor. Redemptorysta jest urzeczony aktywno¶ci± m³odych w ró¿nych formach duszpasterstwa i podkre¶la, ¿e liczy na ich wk³ad w stworzenie ramówki i konkretnych programów w nowej telewizji. – Proszê spojrzeæ na liczne ruchy katolickie, na te oazy, na ¿ywio³owo¶æ m³odzie¿y lednickiej, warto¶ciowo¶æ m³odzie¿y skupionej w duszpasterstwach, w Odnowie w Duchu ¦wiêtym czy bior±cej udzia³ w Przystanku Jezus lub ¦wiatowych Dniach M³odzie¿y – wymienia o. Rydzyk, podkre¶laj±c, ¿e wszyscy oni ju¿ od dawna potrzebuj± nowoczesnej telewizji dla m³odzie¿y, telewizji opartej na warto¶ciach. Wreszcie ojciec dyrektor wskazuje na studentów i absolwentów Wy¿szej Szko³y Kultury Spo³ecznej i Medialnej w Toruniu, gdzie – jak podkre¶la – kszta³c± siê przyszli dziennikarze ró¿nych profili, tak¿e telewizyjni. – Równie¿ na nich bardzo liczê – dodaje. O prawdziwy pluralizm Nie wiadomo jeszcze dok³adnie, kiedy TVM1 mog³aby zacz±æ dzia³aæ. – Nast±pi to wtedy, gdy Krajowa Rada pozytywnie odniesie siê do naszego wniosku i wyda zgodê na nadawanie – zaznacza o. Rydzyk. Miejsce na multipleksie dla TV Trwam i m³odzie¿owej TVM1 dyrektor Radia Maryja postrzega jako krok w kierunku pluralizacji mediów. Redemptorysta dodaje, ¿e dzi¶ takiego pluralizmu nie dostrzega, skoro przy "pierwszym rozdaniu' miejsca na multipleksie otrzymali nadawcy zwi±zani z jedn± opcj± ¶wiatopogl±dow±, jednostronn± propozycj± programow± i znacznie s³abszymi ni¿ w przypadku TV Trwam podstawami finansowymi. Tymczasem TV Trwam takiego miejsca nie otrzyma³a, a tym samym wyeliminowano z rynku medialnego miliony katolików, dla których na multipleksie nie zapewniono ¿adnej oferty programowej. Przeciwko takiej negatywnej dla TV Trwam decyzji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji do 13 czerwca zaprotestowa³o, udostêpniaj±c swe dane osobowe i sk³adaj±c podpisy, co najmniej 2 mln 235 tys. 289 osób, a podpisy nadal s± zbierane i wysy³ane do Krajowej Rady w Warszawie. Trudno rozstrzygn±æ, jak do przyznania miejsc na multipleksie obu mediom – TV Trwam i planowanej TVM1 – odniesie siê Krajowa Rada. Na razie bowiem nie zajmuje stanowiska w tej sprawie. Zapewne jednak nie³atwo bêdzie zignorowaæ wielomilionowe protesty wyra¿one nie tylko w monitach obywatelskich wysy³anych pod adresem Krajowej Rady, ale tak¿e w dziesi±tkach marszów protestacyjnych, które w ramach sprzeciwu wobec dyskryminacji katolickich mediów i t³amszenia wolno¶ci s³owa przemierzaj± od wielu miesiêcy ulice polskich miast. Nie wiadomo te¿ jeszcze, kiedy TVM1 otrzyma pierwsz± koncesjê na nadawanie w systemie telewizji satelitarnej. To równie¿ zale¿y od decyzji Krajowej Rady. O. Tadeusz Rydzyk zaznacza, ¿e pomys³ powstania TVM1, katolickiej telewizji dla polskiej m³odzie¿y, nie zrodzi³ siê "przed piêcioma minutami". – Jest to idea g³êboko przemy¶lana, zrodzona z refleksji nad stanem polskiej przestrzeni medialnej i nad potrzebami m³odych ludzi. Nawet w zaproponowanej nazwie jest ukryty sens i przes³anie tej telewizji: TVM1 – "M" jak Maryja, m³odzie¿ i muzyka. Chcê, aby w TVM1 by³o du¿o muzyki, któr± m³odzie¿ kocha – planuje redemptorysta. – Polska muzyka, tak¿e ta m³odzie¿owa, jest piêkna, tylko w dzisiejszej telewizji rzadko prezentowana. Proponuje siê m³odzie¿y tandetn± papkê muzyczn±. W TVM1 bêdzie inaczej, tam bêdzie du¿o miejsca na warto¶ciow± muzykê polskiej m³odzie¿y. No i rzecz jasna na warto¶ciowe, ¿yciowe programy. – Niech tworzy je m³odzie¿, niech pokazuje poprzez tê telewizjê swoje prawdziwe oblicze, niech ma swoj± p³aszczyznê komunikacji! Oddam im to medium, a m³odzi nie potrzebuj± nadzoru, sterowania, bo sami s± m±drzy i wra¿liwy. I je¶li jest co¶, na co tylko w tej telewizji bym siê nie zgodzi³, to jest to z³o – puentuje o. Tadeusz Rydzyk. – Chcê stworzyæ taki kana³ i oddaæ go m³odym, którzy s± wspaniali, maj± porywaj±cy entuzjazm i siln± wiarê, co widzê na ka¿dym kroku, choæby podczas ostatniego spotkania na Lednicy – powiedzia³ o. Tadeusz Rydzyk http://religia.onet.pl/publicystyka,6/mlodziezowa-ofensywa-ojca-rydzyka,43427.html . Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 05, 2012, 21:20:54 Niektóre komplikacje ma³¿eñskie i Prawo ko¶cielne Z ¿ycia wziête Wyjecha³e¶ za granicê, by pomóc finansowo swojej rodzinie. Ciê¿ko pracowa³e¶ i posy³a³e¶ od czasu do czasu pieni±dze i paczki do Polski dla ¿ony i dzieci. Planowa³e¶ wróciæ skoro tylko trochê od³o¿ysz pieniêdzy, albo chcia³e¶ sprowadziæ rodzinê, skoro tylko zmieni± siê przepisy wizowe. Z pocz±tku chodzi³e¶ w miarê mo¿liwo¶ci do ko¶cio³a, do sakramentu pojednania, przyjmowa³e¶ komuniê ¶w. Jeste¶ przecie¿ katolikiem z dziada pradziada. Ale na tym nie koniec... Zupe³nie „przypadkowo" uwik³a³e¶ siê w znajomo¶æ, a potem przyja¼ñ z inn± kobiet±. Ona te¿ jest sama i czuje siê samotna, bo jej m±¿, by³ bardzo niedobry dla niej i wyje¿d¿aj±c za granicê chcia³a od niego uciec. Têskni wprawdzie za swoimi dzieæmi i chcia³aby mieæ je przy sobie, ale na razie nie mog± dostaæ wizy. Dopuszczacie siê zdrady ma³¿eñskiej. U¶wiadamiacie sobie, ¿e to grzech ciê¿ki, idziecie do spowiedzi, a pomimo tego brniecie coraz dalej. By zaoszczêdziæ pieni±dze na czynszu mieszkaniowym, zaczynacie ¿yæ ze sob± w jednym mieszkaniu. Koledzy kiwaj± g³owami i plotkuj± za waszymi plecami, ale nie poruszaj± tego tematu przy was w imiê „tolerancji" i nie wtr±cania siê w wasze osobiste sprawy. W koñcu przy której¶ spowiedzi, kap³an u¶wiadomi³ wam, ¿e nie mo¿e dostaæ rozgrzeszenia, poniewa¿ ¿yjecie w sta³ej okazji do grzechu ciê¿kiego: ¿yjecie w stanie grzechu ciê¿kiego. Po jakim¶ czasie, swoj± grzeszn± sytuacjê zaczynacie uwa¿aæ za normaln± i zaczynacie przedstawiaæ siê jako para ma³¿eñska. „Wszyscy przecie¿ tak robi±" - mówicie. Rodzi siê dziecko. Jedno, dwoje... Zrywacie z rodzin± w Polsce, za³atwiacie tam rozwód cywilny i pobieracie siê tu w obecno¶ci urzêdnika pañstwowego. By nie niepokoiæ swojego sumienia, rzadko chodzicie do ko¶cio³a. „Bo i po co, je¿eli nie mo¿emy przyj±æ komunii?" – mówicie. Pogniewali¶cie siê na ksiê¿y, bo jeden z nich robi³ wam trudno¶ci przy spowiedzi, a drugi przy chrzcie dzieci. „A w ogóle, ten Ko¶ció³ katolicki jest taki wymagaj±cy!" – mówicie na swoje usprawiedliwienie. Od znajomych s³yszycie sprzeczne opinie. Jedni pomimo, ¿e ¿yj± w podobnej grzesznej sytuacji jak wy, chodz± do komunii. „Widocznie trafili na spowiednika, który zna ¿ycie, nie jak ten u którego my byli¶my, który nie da³ nam rozgrzeszenia" - spekulujecie. „A w³a¶ciwie nie wiadomo, czy czasem Ko¶ció³ ju¿ nie zmieni³, albo zmieni w niedalekiej przysz³o¶ci swojego stanowiska odno¶nie nierozerwalno¶ci ma³¿eñstwa sakramentalnego, jak w wielu innych sprawach po soborze. Dawniej np. odprawiano Mszê ¶w. po ³acinie, a teraz w jêzykach narodowych, zniesiono post pi±tkowy, itd." Jacy¶ znani politycy przyjmuj± komuniê pomimo, ¿e s± za aborcj± i jako¶ im to uchodzi. W koñcu nie wiecie, co o tym wszystkim my¶leæ. W g³êbi swojego serca i sumienia chcieliby¶cie ¿yæ w zgodzie z Bo¿ymi przykazaniami i Ko¶cio³em. Czujecie siê jak w matni i nie potraficie siê z tego wypl±taæ. Przyk³adów historii jak ta i jej podobnych mo¿na by podaæ bardzo wiele. A co na to Ko¶ció³? Jaka jest autentyczna nauka Chrystusa i konsekwentnie Jego Ko¶cio³a, na ten temat. Jakie s± obiektywne zasady, które powinny kszta³towaæ sumienie katolika w tych sprawach? By lepiej poznaæ naukê Ko¶cio³a w tym wzglêdzie trzeba rozwa¿yæ kilka spraw. Po pierwsze, sprawê nierozerwalno¶ci ma³¿eñstwa sakramentalnego. Nastêpnie, sprawê ewentualnego starania siê o orzeczenie (lub stwierdzenie) niewa¿no¶ci pierwszego zwi±zku. Po trzecie trzeba wyja¶niæ mo¿liwo¶æ rozwi±zania pogmatwanych spraw ma³¿eñskich na tzw. forum wewnêtrznym. Nierozerwalno¶æ wa¿nego ma³¿eñstwa Ma³¿eñstwo ustanowione przez Boga (nasi pierwsi rodzice byli pierwszym ma³¿eñstwem, a nie rodzeñstwem) jest instytucj± wiernej, wy³±cznej i trwa³ej unii mê¿czyzny i kobiety po³±czonych w intymnej wspólnocie ¿ycia i mi³o¶ci. Ich wzajemne oddanie ma na celu: wzajemn± pomoc oraz zrodzenie i wychowanie potomstwa (zobacz kanon 1055). Ma³¿eñstwo chrze¶cijañskie, podniesione przez Chrystusa do rangi sakramentu, wa¿nie zawarte jest nierozerwalne, poniewa¿ wynika to jasno z nauki Chrystusa przekazanej nam w Ewangeliach. Streszczenie nauczania Chrystusa zawiera siê w jego krótkim powszechnie znanym zdaniu: „Co wiêc Bóg z³±czy³, cz³owiek niech nie rozdziela." (zobacz Mt. 19, 1-9). Chrystus doda³ tak¿e, ¿e z³amanie zasady nierozerwalno¶ci stanowi grzech cudzo³óstwa: „kto oddala ¿onê swoj±, a bierze inn±, pope³nia cudzo³óstwo wzglêdem niej. I je¶li ¿ona opu¶ci swego mê¿a, a wyjdzie za innego, pope³nia cudzo³óstwo" (Mk 10, 11-12). Ko¶ció³ katolicki, wierny nauce swojego Boskiego za³o¿yciela, broni i zawsze bêdzie broni³ zasady nierozerwalno¶ci ma³¿eñstwa. Np. w kanonie 1056 Kodeksu Prawa Kanonicznego czytamy: „Istotnymi przymiotami ma³¿eñstwa s± jedno¶æ i nierozerwalno¶æ, które w ma³¿eñstwie chrze¶cijañskim nabieraj± szczególnej mocy z racji sakramentu." Prawo ko¶cielne mówi o „istotnych przymiotach ma³¿eñstwa" czyli bez nich prawdziwe ma³¿eñstwo nie mo¿e zaistnieæ. S± nimi jedno¶æ, czyli monogamiczno¶æ; jeden mê¿czyzna z jedn± kobiet± oraz nierozerwalno¶æ, która jest zewnêtrzna i wewnêtrzna. Wa¿ne ma³¿eñstwo sakramentalne nie mo¿e byæ rozwi±zane niejako z zewn±trz decyzj± w³adzy ¶wieckiej czy religijnej, ani niejako od wewn±trz wol± jednego lub obydwu ma³¿onków. Narzeczeni wzajemnie sobie ¶lubuj± (dlatego ca³a ceremonia nazywa siê ¶lubem lub za¶lubinami): „mi³o¶æ, wierno¶æ i uczciwo¶æ ma³¿eñsk± oraz ¿e ciê nie opuszczê a¿ do ¶mierci." (Obrzêdy sakramentu ma³¿eñstwa). Konsekwentnie ka¿de zawinione, ¶wiadome i dobrowolne dzia³anie, którego celem jest praktyczne zakwestionowanie jedno¶ci i nierozerwalno¶ci ma³¿eñstwa podobnie jak zaniedbanie dzia³añ chroni±cych jego nierozerwalno¶æ i jedno¶æ jest moralnie z³e i mo¿e byæ nawet grzechem ciê¿kim. Owszem, w niektórych wypadkach Ko¶ció³ pozwala na separacjê ma³¿onków. Mo¿e byæ ona usprawiedliwiona lub nawet konieczna, czy to ze wzglêdu na dobro samych ma³¿onków, ich dzieci lub inne wy¿sze dobro. Oczywi¶cie, tolerowanie separacji, lub nawet formalne pozwolenie na ni± nie zawiera pozwolenia na zawarcie drugiego zwi±zku ma³¿eñskiego nawet przez stronê niewinn± lub pokrzywdzon± zaistnia³± sytuacj±. Ma³¿eñstwo niewa¿ne By zaistnia³o wa¿ne i sakramentalne ma³¿eñstwo, musz± zostaæ spe³nione odpowiednie wymagania przewidziane w prawie ko¶cielnym. Oprócz samego ¶lubu, narzeczeni musz± byæ wolni od przeszkody zrywaj±cej, odpowiednio dysponowani psychicznie, duchowo i fizycznie oraz winna byæ zachowana przepisana prawem forma zawarcia ma³¿eñstwa. Je¿eli w momencie wymiany przysiêgi ma³¿eñskiej jaki¶ istotny warunek nie zosta³ zachowany, ¶lub by³ niewa¿ny. Trzeba sobie jednak jasno u¶wiadomiæ, ¿e pó¼niejsze trudno¶ci i kryzysy w ma³¿eñstwie, takie jak choroba, nieporozumienia, k³ótnie, czy nawet faktyczny rozk³ad rodziny i po¿ycia ma³¿eñskiego nie uniewa¿niaj± raz wa¿nie zawartego ma³¿eñstwa. Zak³ada siê, ¿e ma³¿eñstwo zawiera siê bezwarunkowo czyli jak siê to mów popularnie, „na dobre i na z³e." Nawet pary, które nie wyznaj± Wiary katolickiej zak³adaj±, ¿e ich mi³o¶æ bêdzie trwaæ, a ich zwi±zek bêdzie permanentny. Tym bardziej katolicy zawieraj±cy ma³¿eñstwo katolickie winni mieæ tego ¶wiadomo¶æ. Niestety, coraz czê¶ciej na skutek odchodzenia ludzi od wary i za³amania siê chrze¶cijañskich tradycji oraz ogólnego pomieszania pojêæ na temat ma³¿eñstwa i rodziny, zaciera siê w ¶wiadomo¶ci wielu ludzi prawdziwy idea³ ma³¿eñstwa chrze¶cijañskiego Obecnie na ogó³ zachowuje siê jeszcze tradycyjne i zewnêtrzne formy zawierania ma³¿eñstwa, tj. m³oda pani jest ubrana w bia³± d³ug± sukniê i welon (symbol jej dziewictwa?), s± druhny, du¿o go¶ci, ustrojony ko¶ció³, Ave Maria - solo. W wielu wypadkach jednak jest to zewnêtrzna li tylko pompa, puste formy pozbawione g³êbszych tre¶ci religijnych. Podstawowe warunki do zaistnienia wa¿nego ma³¿eñstwa, tak jak je rozumie Ko¶ció³ katolicki s± ignorowane lub nieznane. W rezultacie mamy nie tylko wiele nieszczê¶liwych i rozbitych, ale tak¿e niewa¿nie zawartych ma³¿eñstw. Dlatego fakt zbyt wczesnego kryzysu w ma³¿eñstwie, czy ca³kowity rozpad danego ma³¿eñstwa winny byæ okazj± do gruntownego zbadania w ¶wietle prawa ko¶cielnego, czy dany zwi±zek rzeczywi¶cie by³ wa¿nie zawarty. Kompetentnym organem do przeprowadzenia takiego badania oraz autorytatywnego orzeczenia w tej sprawie jest s±d ko¶cielny. Takie s±dy ko¶cielne, inaczej zwane trybuna³ami s± w ka¿dej niemal¿e diecezji. Którekolwiek z ma³¿onków mo¿e siê zwróciæ do w³a¶ciwego s±du ko¶cielnego (zwykle za po¶rednictwem swojego proboszcza) z formaln± pro¶b± o stwierdzenie niewa¿no¶ci swojego zwi±zku, je¿eli w sposób uzasadniony ¿ywi takie przekonanie. W³a¶ciwym trybuna³em do rozpatrzenia niewa¿no¶ci danego ma³¿eñstwa mo¿e byæ (1) trybuna³ diecezji, w której ma³¿eñstwo zosta³o zawarte; lub te¿ (2) trybuna³ diecezji, w której mieszka na sta³e lub tymczasowo strona pozwana; wzglêdnie (3) trybuna³ diecezji, w którym mieszka strona powodowa, ale pod pewnymi warunkami, wreszcie pro¶bê o stwierdzenie niewa¿no¶ci ma³¿eñstwa mo¿na z³o¿yæ w (4) trybunale diecezji, w której bêdzie siê zbieraæ wiêkszo¶æ dowodów, te¿ pod pewnymi warunkami. (zobacz kanon 1673 KPK). Mo¿na przewidzieæ, ¿e wiêkszo¶æ spraw Polaków mieszkaj±cych za granic±, którzy pozostawili swoich wspó³ma³¿onków w Polsce, a chc± staraæ siê o orzeczenie niewa¿no¶ci swojego ma³¿eñstwa musi wnie¶æ sprawê do s±du ko¶cielnego diecezji, w której ich ma³¿eñstwo zosta³o zawarte lub diecezji w której aktualnie mieszka druga strona. W wypadku, gdy oboje mieszkaj± za granic± i w tej samej diecezji, wtedy sprawê mo¿na wnie¶æ w miejscu ich zamieszkania. W praktyce ma³¿eñstwo raz zawarte jest uwa¿ane za wa¿ne niezale¿nie czy ma³¿onkowie ¿yj± razem lub osobno, czy wziêli rozwód cywilny i zawarli nastêpny zwi±zek cywilny z innymi osobami, nawet gdyby taka sytuacja trwa³a ca³e lata. Niewa¿no¶æ ma³¿eñstwa trzeba udowodniæ przed s±dem ko¶cielnym, a obowi±zek takiego udowodnienia spoczywa na osobie, która t± wa¿no¶æ kwestionuje, czyli na stronie powodowej. Osoba, która twierdzi, ¿e jej ma³¿eñstwo by³o niewa¿ne i wnios³a sprawê do s±du ko¶cielnego musi przedstawiæ odpowiedni materia³ dowodowy oraz ¶wiadków, by uwiarygodniæ swoj± opiniê. Dzia³a tu bowiem zasada „przywileju" jakim siê w prawie katolickim cieszy ma³¿eñstwo. Kanon 1060 stwierdza: Ma³¿eñstwo cieszy siê przychylno¶ci± prawa, dlatego w w±tpliwo¶ci nale¿y uwa¿aæ je za wa¿ne, dopóki nie udowodni siê czego¶ przeciwnego. Tylko pozytywny wyrok s±du ko¶cielnego, stwierdzaj±cy niewa¿no¶æ danego ma³¿eñstwa mo¿e uspokoiæ dan± osobê w sumieniu (na forum wewnêtrznym) i uregulowaæ jej pozycjê w Ko¶ciele na forum zewnêtrznym. Innymi s³owy, dana osoba mo¿e oficjalnie byæ uznana za niezwi±zan± poprzednim wêz³em ma³¿eñskim i mo¿e zawrzeæ nastêpny ¶lub w ko¶ciele, przystêpowaæ do sakramentu pojednania i komunii ¶w. oraz sprawowaæ inne oficjalne funkcje ko¶cielne. Trudne do rozwi±zania sytuacje Niektórzy katolicy maj± ¶wiadomo¶æ, ¿e ich pierwsze, zawarte w ko¶ciele ma³¿eñstwo by³o wa¿ne, chocia¿ z ró¿nych powodów nie wytrzyma³o próby czasu. By uregulowaæ sprawy cywilno-prawne postarali siê o rozwód cywilny, ale nie wchodz± w nastêpne zwi±zki, ¿yj± samotnie i ewentualnie wychowuj± dzieci. Wierni bêd±cy w takiej sytuacji mog± przystêpowaæ do sakramentów ¶w. Ta mo¿liwo¶æ koñczy siê w momencie, gdy zwi±¿± siê w inn± osob± i rozpoczn± z ni± ¿ycie na sposób ma³¿eñski, niezale¿nie czy zawarli kontrakt cywilny, czy ¿yj± w konkubinacie bez dope³nienia jakichkolwiek formalno¶ci. Ich drugi zwi±zek jest nielegalny z punktu widzenia Ko¶cio³a i moralnie z³y w oczach Bo¿ych. Jest to sytuacja cudzo³óstwa, o której mówi³ Chrystus. W niektórych jednak sytuacjach, osoby ¿yj±ce w takim zwi±zku nie mog± siê rozej¶æ z aktualnymi partnerami z ró¿nych wa¿nych powodów. Na przyk³ad, ze wzglêdu na wspólne dzieci, które potrzebuj± opieki obojga rodziców. Innym powodem mo¿e byæ: prze¿yte wspólnie d³ugie lata, podesz³y wiek zainteresowanych lub niemo¿liwo¶æ rozej¶cia siê z powodu choroby i potrzeby wzajemnej pomocy, wa¿ne wzglêdy maj±tkowe, itp. cdn. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Lipiec 05, 2012, 21:24:15 Niekiedy jest rzecz± niemo¿liw± udowodniæ w s±dzie ko¶cielnym niewa¿no¶æ pierwszego ma³¿eñstwa pomimo subiektywnego przekonania jednej lub obu stron o jego niewa¿no¶ci ze wzglêdu na brak ¶wiadków i dowodów. Nie chodzi oczywi¶cie o zwyk³e lenistwo lub opiesza³o¶æ stron w wniesieniu swej sprawy przed trybuna³ ko¶cielny. W takich jednak wypadkach „nikt nie jest sêdzi± we w³asnej sprawie" i nie mo¿e powo³ywaæ siê na os±d w³asnego sumienia, wbrew obiektywnej prawdzie o swoim stanie. Wbrew pozorom, osoby, które dzia³aj± na w³asn± rêkê robi± krzywdê swojemu ¿yciu duchowemu i spo³eczno¶ci, w której ¿yj±. Jeszcze bardziej komplikuj± swoje sumienie przez próbê przeciwstawienia swojego subiektywnego os±du - czêsto za¶lepionego emocjami - obiektywnym normom moralnym i prawnym. Takie osoby wpadaj± w moralny relatywizm, zamykaj± sobie drogê do prawdziwego nawrócenia, ¿alu za grzechy, przyjêcia Bo¿ego przebaczenia, nie widz± potrzeby poprawy ¿ycia i duchowego wzrostu. S± te¿ powodem zgorszenia dla innych. Inni bowiem ludzie, którzy ich obserwuj± mog± ulec sugestii, ¿e wszystko jest w porz±dku i czuæ siê tym samym zachêceni do na¶ladowania ich z³ego przyk³adu. Do takich odnosi siê kanon 915 Kodeksu, który m. in. mówi, ¿e do komunii nie nale¿y dopu¶ciæ osoby trwaj±ce z uporem w jawnym grzechu ciê¿kim. Takie osoby nie mog± tak¿e dostaæ rozgrzeszenia z powodu ¿ycia w nieregularnym zwi±zku ma³¿eñskim i w stanie grzechu.
Inni natomiast, chocia¿ z biegiem lat odzywa siê w nich sumienie i nie daje im spokoju, a pragnienie przyjmowania Cia³a Pañskiego ci±gle w nich wzrasta, s± lud¼mi uczciwymi i nie chc± na w³asn± rêkê przyjmowaæ komunii ¶w. maj±c ¶wiadomo¶æ, ¿e by³oby to ¶wiêtokractwo i dodawanie grzechu do grzechu. O tych trudnych sprawach mówi³ Papie¿ Jan Pawe³ II przypominaj±c wszystkim wiernym niezmienne nauczanie Ko¶cio³a katolickiego. Na przyk³ad w Adhortacji Apostolskiej Familiaris Consortio po¶wiêconej rodzinie Papie¿ stwierdza m. in: (84) Codzienne do¶wiadczenie pokazuje, niestety, ¿e ten, kto wnosi sprawê o rozwód, zamierza wej¶æ w ponowny zwi±zek, oczywi¶cie bez katolickiego ¶lubu ko¶cielnego. Z uwagi na to, ¿e rozwody s± plag±, która na równi z innymi dotyka w coraz wiêkszym stopniu tak¿e ¶rodowiska katolickie, problem ten winien byæ potraktowany jako nagl±cy. (...) Niech wiedz± duszpasterze, ¿e dla mi³o¶ci prawdy maj± obowi±zek w³a¶ciwego rozeznania sytuacji. Zachodzi bowiem ró¿nica pomiêdzy tymi, którzy szczerze usi³owali ocaliæ pierwsze ma³¿eñstwo i zostali ca³kiem niesprawiedliwie porzuceni, a tymi, którzy z w³asnej, ciê¿kiej winy zniszczyli wa¿ne kanonicznie ma³¿eñstwo. S± wreszcie tacy, którzy zawarli nowy zwi±zek ze wzglêdu na wychowanie dzieci, czêsto w sumieniu subiektywnie pewni, ¿e poprzednie ma³¿eñstwo, zniszczone w sposób nieodwracalny, nigdy nie by³o wa¿ne. Papie¿ nie chce jednak, by ludzie ¿yj±cy w nieregularnej sytuacji ma³¿eñskiej czuli siê od³±czeni od Ko¶cio³a, ale by uczestniczyli w jego ¿yciu na ile pozwala im na to ich sytuacja. Ojciec ¶w. zachêca ich do: s³uchania S³owa Bo¿ego, do uczêszczania na Mszê ¶wiêt±, do wytrwania w modlitwie, do pomna¿ania dzie³ mi³o¶ci oraz inicjatyw wspólnoty na rzecz sprawiedliwo¶ci, do wychowywania dzieci w wierze chrze¶cijañskiej, do pielêgnowania ducha i czynów pokutnych, a¿eby w ten sposób z dnia na dzieñ wypraszali sobie u Boga ³askê. Ojciec ¶w. nie popada jednak w fa³szywe wspó³czucie lub sentymentalizm, nie zamyka oczu na obiektywn± prawdê, ale stwierdza dosadnie: Ko¶ció³ jednak na nowo potwierdza swoj± praktykê, opart± na Pi¶mie ¦wiêtym, niedopuszczania do komunii eucharystycznej rozwiedzionych, którzy zawarli ponowny zwi±zek ma³¿eñski. Nie mog± byæ dopuszczeni do komunii ¶wiêtej od chwili, gdy ich stan i sposób ¿ycia obiektywnie zaprzeczaj± tej wiêzi mi³o¶ci miêdzy Chrystusem i Ko¶cio³em, któr± wyra¿a i urzeczywistnia Eucharystia. Jest poza tym inny szczególny motyw duszpasterski: dopuszczenie ich do Eucharystii wprowadza³oby wiernych w b³±d lub powodowa³oby zamêt co do nauki Ko¶cio³a o nierozerwalno¶ci ma³¿eñstwa. Papie¿ wspomina tak¿e o sakramencie pokuty stwierdzaj±c, ¿e mo¿e on byæ dostêpny tylko dla tych, którzy ¿a³uj±c, ¿e naruszyli znak Przymierza i wierno¶ci Chrystusowi, s± szczerze gotowi na tak± formê ¿ycia, która nie stoi w sprzeczno¶ci z nierozerwalno¶ci± ma³¿eñstwa. Przy tej okazji Papie¿ daje praktyczn± radê, ¿e sakrament pokuty (i konsekwentnie komunia ¶w.) by³yby mo¿liwa dla tych, którzy szczerze przyrzekn± ¿yæ w pe³nej wstrzemiê¼liwo¶ci, czyli powstrzymywaæ siê od aktów, które przys³uguj± jedynie ma³¿onkom. Papie¿ ma zapewne na my¶li rozwi±zanie sprawy przyjmowania sakramentów pojednania i komunii ¶w. wy³±cznie na forum wewnêtrznym. Jest to rozwi±zanie do¶æ ryzykowne i dlatego obwarowane warunkami, które musz± byæ spe³nione, by nie dosz³o do jeszcze wiêkszego pomieszania pojêæ, nadu¿yæ i zgorszenia. Zagadnienie dopuszczenia wiernych, którzy ¿yj± w nielegalnych zwi±zkach, do przyjmowania sakramentów ¶w. wy³±cznie na forum wewnêtrznym zosta³o podjête przez Kongregacjê Doktryny Wiary w Li¶cie do Biskupów z dnia 14 wrze¶nia 1994 roku. Nawi±zuj±c do nauczania Papie¿a dotycz±cego katolików rozwiedzionych i ¿yj±cych w nowych cywilnych zwi±zkach, którzy jednak postanowi± ¿yæ w pe³nej wstrzemiê¼liwo¶ci, czyli powstrzymywaæ siê od aktów, które przys³uguj± jedynie ma³¿onkom. Kongregacja dodaje: W takich wypadkach mog± oni przyjmowaæ komuniê ¶w. pod warunkiem, ¿e unikn± spowodowania zgorszenia. Zgorszenie, o którym tu mowa to czyn zewnêtrzny, który daje innym z³y przyk³ad, deformuje sumienia innych, nawet gdy nie wywo³uje ju¿ „zdziwienia". Zgorszenie mo¿e zostaæ spowodowane nawet niechc±co. Je¿eli np. dana para szczerze postanowi ¿yæ, jak „brat i siostra", pójdzie do spowiedzi, dostanie rozgrzeszenie i nagle zacznie chodziæ do komunii ¶w. - ci±gle mieszkaj±c pod jednym dachem - ich krewni i znajomi nie wiedz±c o tym odnios± fa³szywe wra¿enie odno¶nie zakazu przyjmowania Eucharystii w stanie grzechu ciê¿kiego oraz odno¶nie nierozerwalno¶ci ma³¿eñstwa. Niektórzy w swojej naiwno¶ci, bêd± sadziæ, ¿e nauka Ko¶cio³a w tym punkcie zmieni³a siê po soborze i obecnie mo¿na przystêpowaæ do sakramentów w stanie grzechu ciê¿kiego. Kilka uwag praktycznych. Po pierwsze, jak unikn±æ spowodowania zgorszenia? Je¿eli kto¶ ¿yj±cy w nielegalnym ma³¿eñstwie nie mo¿e siê rozej¶æ ze swoim partnerem z bardzo wa¿nych wzglêdów, ale oboje przyrzekn± ¿yæ jak „brat i siostra", przyst±pi do spowiedzi ¶w. i otrzyma rozgrzeszenia, niech przyjmuje komuniê ¶w. w ko¶ciele gdzie jest nieznany. Uniknie siê w ten sposób niebezpieczeñstwa zgorszenia. Gdy pomimo tej ostro¿no¶ci znajomi lub krewni dowiedz± siê o tym, niech stara siê im wyja¶niæ na czym ca³a rzecz polega. W razie gdy przeszkoda pierwszego wa¿nego ma³¿eñstwa przestanie istnieæ (¶mierci pierwszego ma³¿onka lub uzyskane orzeczenia niewa¿no¶ci z s±du ko¶cielnego), trzeba jak najszybciej wzi±æ ¶lub w cichej i prostej ceremonii w swojej parafii. Nie powinno siê i¶æ do spowiedzi, kiedy jest d³uga kolejka i nie ma czasu na szersze wyja¶nienie sprawy i jej rozpatrzenie przez spowiednika. Gdy s±dzisz, ¿e dany spowiednik ciê nie zrozumia³ skontaktuj siê z innym. Nigdy jednak nie rozstrzygaj sprawy sam. Trzeba zawsze pamiêtaæ, ¿e przystêpowanie do sakramentów w takiej sytuacji jest rozwi±zaniem wyj±tkowym na forum tylko wewnêtrznym i nie mo¿e podwa¿aæ samej obiektywnej zasady, która mówi, ¿e ludzie rozwiedzeni, którzy weszli w sta³e zwi±zki po raz wtóry i nadal ¿yj± w relacjach seksualnych nie powinni przyjmowaæ sakramentów ¶w. oraz pe³niæ pewnych publicznych funkcji ko¶cielnych. Trzeba siê jednak broniæ przed zredukowaniem praktyk religijnych do kwestii przyjmowania komunii ¶w. To, ¿e kto¶ nie mo¿e przyjmowaæ komunii ¶w. nie zwalnia go od obowi±zku uczestniczenia we Mszy ¶w. niedzielnej, czytania i rozwa¿ania S³owa Bo¿ego, ani od codziennej modlitwy i zachowywania innych przykazañ Boskich i ko¶cielnych, wychowania dzieci w wierze katolickiej itd. Praktykuj±c nasz± Wiarê na co dzieñ, staniemy siê coraz bardziej dojrzali religijnie i gotowi na przyjêcie ³aski prawdziwej poprawy. ks. dr Józef Musio³ SDS http://www.katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=1029 Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Rafaela Pa¼dziernik 26, 2012, 15:43:47 Gazeta Wyborcza / Teksty
Krzysztof Luft o ojcu Rydzyku: Parodia kap³añstwa Wiêcej... http://wyborcza.pl/1,76842,12668735,Krzysztof_Luft_o_ojcu_Rydzyku__Parodia_kaplanstwa.html#ixzz2APrmlNWv Trzeba byæ wyj±tkowo pod³ym i ma³ym cz³owiekiem, ¿eby publicznie atakowaæ prawie 90-letniego i niezwykle zas³u¿onego, tak¿e dla Ko¶cio³a, starszego pana w zwi±zku z dzia³alno¶ci± jego syna - mówi Krzysztof Luft z KRRiT o Tadeuszu Rydzyku W ubieg³ym tygodniu w „Naszym Dzienniku” dyrektor Radia Maryja napisa³: „Zwróci³bym siê do tatusia pana Lufta. Mo¿e przemówi do syna”. „Rozumiem, ¿e pan Luft, który jest w Krajowej Radzie, jest doros³y, ale dowiedzia³em siê, ¿e tata uczy w seminarium archidiecezjalnym medycyny pastoralnej. Proszê zwróciæ siê do syna i powiedzieæ: »Synu, co wyprawiasz? «". O. Rydzyk ma pretensje do KRRiT, ¿e nie przyzna³a Telewizji Trwam miejsca na multipleksie”. rozmowa z Krzysztofem Luftem, z KRRiT http://wyborcza.pl/1,76842,12668735,Krzysztof_Luft_o_ojcu_Rydzyku__Parodia_kaplanstwa.html Katarzyna Wi¶niewska: O. Rydzyk "zlustrowa³" pana po rodzinie. Co pan na to? Krzysztof Luft: Istotnie, mój ojciec, profesor reumatologii, przez 55 lat wyk³ada³ medycynê pastoraln± [zagadnienia lekarskie wa¿ne dla dzia³alno¶ci ksiê¿y] w wy¿szym seminarium w Warszawie. Jest autorem jedynego w Polsce podrêcznika z tej dziedziny. Wiêkszo¶æ ksiê¿y w archidiecezji warszawskiej by³a s³uchaczami tych wyk³adów. Za tê dzia³alno¶æ zosta³ nagrodzony przez papie¿a Jana Paw³a II wysokim odznaczeniem Pro Ecclesia et Pontifice. Trzeba byæ wyj±tkowo pod³ym i ma³ym cz³owiekiem, ¿eby publicznie atakowaæ prawie 90-letniego i niezwykle zas³u¿onego, tak¿e dla Ko¶cio³a, starszego pana w zwi±zku z dzia³alno¶ci± pañstwow± jego syna. Co prawda w Polsce pojawi³o siê w ostatnich latach ju¿ kilku "lustratorów rodzinnych" cynicznie atakuj±cych w ten sposób przeciwników, ale chyba po raz pierwszy robi to ksi±dz i to w imiê krzy¿a i Ko¶cio³a katolickiego. To jaka¶ ponura parodia kap³añstwa i katolicyzmu. ¯aden biskup nie zareagowa³, nie skrytykowa³ o. Rydzyka. Podobnie by³o wcze¶niej. - Wiem, ¿e biskupi s± w ocenie takich sytuacji podzieleni. Ale dziwi mnie, ¿e Episkopat jako ca³o¶æ oficjalnie legitymizuje, wspiera, a tym samym bierze odpowiedzialno¶æ za dzia³alno¶æ, która Ko¶ció³ polski kompromituje. Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Przebi¶nieg Pa¼dziernik 28, 2012, 10:39:12 amin odwrotnie przeczytany to dopiero dziwny zbieg okoliczno¶ci - nima. ;D
ciekawym kogo lub czego nima ;D to pa ;D Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: songo1970 Pa¼dziernik 28, 2012, 10:43:38 @Przebi¶nieg co¶ mi przypomnia³, ale jaja, ale skandal, takie rzeczy tylko w KRK ;D
"Dzieje grzechu. Historia sprawy abpa Paetza W³odzimierz Bogaczyk, Dariusz Jaworski 2009-06-24, ostatnia aktualizacja 2009-06-24 20:49:45.0 Sobotnia "Rzeczpospolita" ujawni³a skandal, który wstrz±sn±³ Ko¶cio³em i ca³± Polsk± - arcybiskup poznañski Juliusz Paetz molestowa³ seksualnie kleryków i ksiê¿y. Dotarli¶my do nowych dokumentów, rozmawiali¶my z kolejnymi ¶wiadkami. Opowiadaj± rzeczy wstrz±saj±ce (Artyku³ archiwalny z 25.02.2002r.) Rzeczpospolita" napisa³a o przypadkach dwuznacznych poca³unków i u¶cisków, których dopuszcza³ siê arcybiskup wobec powierzonych jego pieczy ksiê¿y i kleryków. Opisa³a dzia³ania osób ¶wieckich i duchownych, które od d³u¿szego czasu interweniowa³y u samego arcybiskupa i w³adz ko¶cielnych, tak¿e w Watykanie. Informatorzy "Rzeczpospolitej" chcieli pozostaæ anonimowi. Tak¿e rozmówcy "Gazety" nie ujawniaj± nazwisk. - Proszê zrozumieæ. My jeste¶my "mundurowi" - t³umacz±. - Obowi±zuje nas pos³uszeñstwo wobec prze³o¿onych, a ci ka¿± milczeæ. Molestowanie wed³ug schematu - Arcybiskup molestowa³ wed³ug schematu. Je¶li kleryk wpad³ mu w oko, to stara³ siê z nim umówiæ w cztery oczy. Pyta³, czy kleryk nie ma jaki¶ problemów w seminarium, dawa³ numer komórki i prosi³ o telefon. Proponowa³ przej¶cie na "ty" - opowiada jeden z ksiê¿y. Inny ksi±dz: - Czasem wzywa³ do siebie. Niektórym obiecywa³ stypendium w Rzymie, innym wsparcie na studiach w Poznaniu. Potem by³o obejmowanie. Na pocz±tek takie, którego nie mo¿na jednoznacznie uznaæ za niew³a¶ciwe. Je¶li nie by³o stanowczego protestu, rêce arcybiskupa zaczyna³y kr±¿yæ w okolicach po¶ladków i genitaliów kleryka. Je¶li protest by³, od razu mówi³, ¿e to tylko lingua del corpo [po w³osku - mowa cia³a]. Czêsto dodawa³, ¿e "nasz Pan jest mi³osierny". Ksi±dz z kurii: - Wiem, ¿e niektórym klerykom arcybiskup dawa³ w prezencie czerwone majtki z napisem ROMA. I mówi³, ¿e to trzeba czytaæ od ty³u. Pyta³: "Czy umiesz tak czytaæ?". Pracownik kurii: - Od pocz±tku by³o dla mnie dziwne, ¿e za poprzedniego biskupa Jerzego Stroby w pa³acu mieszka³y równie¿ siostry el¿bietanki i kapelan. A nowy metropolita wola³, ¿eby nikogo nie by³o. M³ody ksi±dz: - Gdy jeszcze by³em klerykiem, arcybiskup wezwa³ mnie i zaproponowa³ pomoc w rozpoczêciu równoleg³ych studiów na Akademii Sztuk Piêknych. Wiedzia³, ¿e malujê. Powiedzia³em, ¿e tamte studia mnie nie interesuj±. Prosi³, ¿ebym siê zastanowi³, a na po¿egnanie obj±³ mnie i poca³owa³ w taki sposób, ¿e odruchowo go odepchn±³em. Chyba do¶æ zdecydowanie, bo nigdy wiêcej to siê nie zdarzy³o. Inny z molestowanych ksiê¿y: - Proszê zrozumieæ, nie mogê o tym mówiæ g³o¶no. W koñcu jestem ksiêdzem i sk³ada³em ¶lub pos³uszeñstwa mojemu biskupowi. Je¶li biskup powie, ¿e mam siê spakowaæ i wyjechaæ na misjê na drugi koniec ¶wiata, zrobiê to. Ju¿ w £om¿y - Plotki o próbach wykorzystywania kleryków dociera³y do Poznania ju¿ wtedy, gdy Paetz by³ ordynariuszem diecezji ³om¿yñskiej [w latach 1983-96 - red.]. Ponoæ w £om¿y by³a nawet jaka¶ watykañska komisja, ale nie znam wyników jej prac. Wiem jedno: biskup Paetz nie zosta³ zdymisjonowany, lecz trafi³ do Poznania - mówi ksi±dz z kurii. "Gazeta" dotar³a do kr±¿±cych po Poznaniu kserokopii dokumentów zamieszczonych w kanadyjskim czasopi¶mie "Reflex" (po¶wiêconym imigracji). Wynika z nich, ¿e na pocz±tku lat 90. stara³ siê o azyl w Kanadzie by³y kleryk z Polski. Argumentowa³, ¿e w 1986 roku by³ jako student seminarium molestowany przez swego biskupa. Wszystkie nazwiska w artykule zosta³y wykropkowane, ale liczba kropek odpowiada liczbie liter nazwiska "Juliusz Paetz", a kropki w nazwie miejscowo¶ci, gdzie mie¶ci³o siê seminarium, pasuj± do s³owa "£om¿a", gdzie Juliusz Paetz by³ wtedy biskupem. Ponadto dokument mówi o biskupie, ¿e pracowa³ on wcze¶niej jako pra³at antykamery w Watykanie, który przygotowywa³ prywatne audiencje u kolejnych papie¿y - Paw³a VI, Jana Paw³a I i Jana Paw³a II. Jedyn± osob±, która by³a szefem antykamery u tych trzech papie¿y, jest abp Paetz. Kleryk zezna³ te¿, ¿e o sprawie powiadomi³ pewnego zakonnika. Uda³o nam siê ustaliæ, kim jest ten cz³owiek, i porozmawiaæ z nim. - To prawda. Opiekowa³em siê tym m³odym cz³owiekiem, dopóki nie wyjecha³ z Polski. Znam wiêcej przypadków wykorzystywania kleryków przez abp. Paetza. Sprawa ci±gnie siê od lat. Niektórzy wol±, ¿eby o tym g³o¶no nie mówiæ, bo to zmartwi Ojca ¦wiêtego. A mo¿e on powinien siê tym martwiæ? Mo¿e tak by³oby lepiej? - zastanawia siê zakonnik. Pierwsza interwencja Podobnych przypadków by³o na tyle du¿o, ¿e w grudniu 1999 r. rektor poznañskiego seminarium ksi±dz Tomasz Karkosz decyduje siê na rozmowê z arcybiskupem. W lutym 2000 r. u abp. Paetza interweniuje prof. Maciej Giertych, genetyk z PAN, znany dzia³acz katolicki. Rezultatu nie ma. Kilku poznañskich duchownych postanawia zatem powiadomiæ Stolicê Apostolsk±. Listy o sprawie otrzymuj± osoby wysoko postawione w watykañskiej hierarchii: ks. biskup Stanis³aw Dziwisz (sekretarz papieski), kardyna³ Joseph Ratzinger (prefekt Kongregacji Nauki Wiary), wywodz±cy siê z Poznania kardyna³ Zenon Grocholewski (prefekt Kongregacji Wychowania Katolickiego) i sekretarz stanu kardyna³ Angelo Sodano. Ten ostatni informuje nuncjusza apostolskiego w Polsce ks. arcybiskupa Józefa Kowalczyka. Nuncjusz ¿±da pisemnych o¶wiadczeñ molestowanych. W maju 2001 r. do nuncjatury trafiaj± cztery podpisane ¶wiadectwa ksiê¿y i kleryków. Ale nuncjatura milczy. List piêciu W tej sytuacji 10 wrze¶nia powstaje kolejny list do polskich biskupów-delegatów Episkopatu Polski na ubieg³oroczn± sesjê synodu w Rzymie po¶wiêcon± biskupiej pos³udze: "Prosimy o podniesienie podczas obrad kwestii mo¿liwo¶ci obrony Ko¶cio³a lokalnego przed niemoralnymi, b³êdnymi lub szkodliwymi dzia³aniami miejscowego biskupa. O¶mielamy siê o to prosiæ w zwi±zku z sytuacj±, której od pewnego czasu do¶wiadczamy w archidiecezji poznañskiej. Chodzi o dzia³ania Ksiêdza Arcybiskupa Juliusza Paetza, które przez osoby bezpo¶rednio nimi dotkniête (w tym przez kleryków arcybiskupiego seminarium w Poznaniu) odbierane s± jako homoseksualne". List podpisuj±: dziekan Wydzia³u Teologicznego UAM ks. prof. Tomasz Wêc³awski, rektor seminarium ks. Tadeusz Karkosz, redaktor naczelny tygodnika "Przewodnik Katolicki" ks. Jacek Stêpczak, proboszcz ks. Marcin Wêc³awski i prezes Ogólnopolskiego Porozumienia Ruchów Obrony ¯ycia Pawe³ Wosicki. Sygnatariusze martwi± siê, ¿e sprawa mo¿e zostaæ upubliczniona: "Obawiaj±c siê wielkiej szkody dla Ko¶cio³a, od blisko dwu lat starali¶my siê zapobiec niebezpieczeñstwu, tak¿e zwracaj±c siê z udokumentowanymi informacjami do Stolicy Apostolskiej. Czujemy siê jednak¿e pozostawieni samym sobie i bezsilni". Arcybiskupi Tadeusz Grocholewski, Józef Michalik, Henryk Muszyñski i biskup Antoni Dydycz nie poruszaj± tematu podczas synodu. Piêciu potêpionych Kopiê "listu piêciu" otrzymuje nuncjusz Kowalczyk, który przekazuje j±... abp. Paetzowi. Ten udziela proboszczowi Wêc³awskiemu nagany kanonicznej. Ks. Wêc³awski odwo³uje siê, ale kara zostaje podtrzymana przez kardyna³a Darisa Castrillona Hoyosa, prefekta watykañskiej Kongregacji Duchowieñstwa. Dotarli¶my do notatki z poznañskiej kurii streszczaj±cej stanowisko abp. Kowalczyka: "Ks. Nuncjusz ocenia pismo negatywnie. Autorzy twierdz±, ¿e z³o¿yli udokumentowane informacje do Stolicy Apostolskiej. Skoro tak, to tu ich rola siê koñczy. Autorzy pisma argumentuj±, ¿e kieruj± siê dobrem Ko¶cio³a. Wydaje siê, ¿e obranie takiego sposobu >>obrony Ko¶cio³a<< bardzo mu szkodzi. Autorzy listu obdarzeni zaufaniem Arcybiskupa spe³niaj± wysokie funkcje w archidiecezji. Rodzi siê pytanie: czy w tej sytuacji mog± je nadal spe³niaæ?". Sprawa coraz bardziej znana Sprawa zaczyna byæ jednak znana coraz wiêkszej liczbie osób, tak¿e ¶wieckich katolików. Opowiada przewodnicz±cy "Solidarno¶ci" w poznañskich Zak³adach Hipolita Cegielskiego Marek Lenartowski. - Wiele osób pyta³o mnie, co s±dziæ o postêpowaniu arcybiskupa. Na pocz±tku mówi³em, ¿eby zapytali swoich proboszczów. A potem sam poszed³em porozmawiaæ z bp. pomocniczym Markiem Jêdraszewskim. Proszê wybaczyæ, ale traktujê tê rozmowê jak objêt± tajemnic± podobn± do tajemnicy spowiedzi. Praktyki arcybiskupa dotknê³y te¿ studentów archeologii pracuj±cych w ostatnich latach przy wykopaliskach na Ostrowie Tumskim [gdzie w Poznaniu znajduje siê katedra i kuria biskupia - red.]. - Arcybiskup zupe³nie nie potrafi³ siê opanowaæ. Wchodzi³ do wykopów, ob³apia³ co ³adniejszych studentów, a¿ dr Andrzej Sikorski z Instytutu Archeologii UAM zacz±³ chodziæ za nim krok w krok - opowiada jeden z ksiê¿y. Sikorski: - Nie bêdê rozmawia³. Wiem jedno: Ko¶ció³ jest instytucj±, która przetrwa³a 2000 lat i z t± spraw± te¿ sobie poradzi. Inny ksi±dz: - Podczas oficjalnej kolacji w naszej parafii arcybiskup w ogóle nie by³ zainteresowany rozmow±. Ca³y czas patrzy³ na dwóch wysokich kelnerów. Pyta³, czy maj± rodziny, a jednego z³apa³ za ucho, w którym ten mia³ kolczyk. - Arcybiskup jest osob± chor±. To seksoholik o orientacji homoseksualnej. Wiem, ¿e jednego kleryka zapyta³, dlaczego do niego nie przychodzi, podczas mszy, któr± odprawia³ - opowiada inny duchowny. Kolejny ksi±dz wzdycha: - Coraz wiêcej ludzi o tym wiedzia³o. I co ja mia³em powiedzieæ matce ch³opaka, która p³aka³a, ¿e jej syn tak czêsto je¼dzi do katedry, gdy arcybiskup odprawia mszê... Opinia o arcybiskupie dotyka ca³y poznañski Ko¶ció³. - Bp pomocniczy Zdzis³aw Fortuniak ¶wiêci³ jeden z budynków w Poznaniu. Z t³umu kto¶ krzykn±³: "Peda³, peda³" - opowiada ksi±dz z kurii. - Gdy jaki¶ kap³an wraca³ z zagranicznego stypendium za³atwionego przez kuriê, wielu patrzy³o na niego jak na ofiarê arcybiskupa - mówi± duchowni. O¶wiadczenie w obronie arcybiskupa "Rzeczpospolita" opisa³a, jak w pa¼dzierniku arcybiskup zwo³a³ dziekanów, czyli proboszczów reprezentuj±cych kuriê w dziesiêciu parafiach. Poprosi³ o modlitwê w intencji jedno¶ci wszystkich ksiê¿y diecezji ze swoim biskupem i wyszed³. Zostali biskupi pomocniczy, którzy powiedzieli, ¿e dziekani powinni podpisaæ o¶wiadczenie. Uczestnicy spotkania przekazali nam jego kopiê: "Od pewnego czasu rozpowszechnia siê w ró¿nych ¶rodowiskach naszej archidiecezji znies³awiaj±ce opinie o naszym Pasterzu, Arcybiskupie Juliuszu. (...) Zdajemy sobie sprawê, ¿e niektórzy mog± ulec tej wielce szkodliwej propagandzie, która godzi w dobro Ko¶cio³a poznañskiego. Dlatego my, biskupi pomocniczy i dziekani - jako najbli¿si wspó³pracownicy Ksiêdza Arcybiskupa Juliusza - pragniemy wyraziæ s³owa zaufania, solidarno¶ci i g³êbokiego oddania dla naszego Pasterza, który z ca³ym zaanga¿owaniem i po¶wiêceniem s³u¿y Ludowi Bo¿emu, czego owoce s± dla wszystkich dostrzegalne". Nie by³o dyskusji, tylko jeden z proboszczów zapyta³: "Czy my to musimy podpisaæ?". - Odpowied¼ brzmia³a: "Tak". Je¶li kto¶ nie by³ przekonany, bp Jêdraszewski mówi³: "Podpisz dla dobra Ko¶cio³a" - opowiada jeden z uczestników spotkania. Inny uczestnik: - To by³o ³amanie sumieñ. - Biskupi pomocniczy zawiedli nas. Mieli¶my nadziejê, ¿e powiedz± arcybiskupowi o naszych prawdziwych pogl±dach, ale tak siê nie sta³o - mówi ksi±dz z kurii. O¶wiadczenie mia³o zostaæ odczytane we wszystkich ko¶cio³ach diecezji. Zamiast tego jego kopia zostaje wys³ana do Watykanu. Na wiadomo¶æ o tym czterech dziekanów podaje siê do dymisji. Jeden z nich, ks. Roman Grocholski z dekanatu boreckiego, pisze do arcybiskupa Paetza: "Moje sumienie ju¿ wtedy podpowiada³o mi, ¿eby tego dokumentu nie podpisywaæ, teraz mam jeszcze wiêksze w±tpliwo¶ci. Proszê przyj±æ moj± rezygnacjê z funkcji dziekana, co, jak mam nadziejê, choæ czê¶ciowo uspokoi moje wnêtrze. Od tamtego dnia nie mogê spokojnie spaæ, widz±c, ¿e post±pi³em lekkomy¶lnie i wbrew sumieniu". "Rzeczpospolita" ujawni³a, ¿e abp Paetz za¿±da³ publikacji o¶wiadczenia w podleg³ym mu "Przewodniku Katolickim". Redaktor naczelny ks. Jacek Stêpczak, sygnatariusz listu do synodu biskupów, odmawia. Wtedy metropolita odwo³uje go z funkcji i zakazuje pracy duszpasterskiej w diecezji. W styczniu ksi±dz Stêpczak zostaje misjonarzem w Zambii. Tre¶æ o¶wiadczenia poznaj± poznañscy klerycy, odczytuje im je podczas mszy ¶wiêtej bp Fortuniak. - Podczas ¶w. eucharystii, a przecie¿ klerycy wiedzieli, jaka jest prawda! - oburza siê jeden z duchownych. - Nie muszê mówiæ, jak wp³ynê³o to na pracê w seminarium. Bunt wikariusza Jak dowiaduje siê "Gazeta", nim dosz³o do spotkania z dziekanami, cytowane wy¿ej o¶wiadczenie w obronie arcybiskupa mia³a podpisaæ o¶mioosobowa rada biskupia, czyli biskupi pomocniczy (Zdzis³aw Fortuniak, Marek Jêdraszewski i Grzegorz Balcerek), oraz piêciu wikariuszy biskupich. Jeden z nich, wikariusz ds. katechizacji ks. Romuald Niparko, odmawia i sk³ada rezygnacjê. Pisze do arcybiskupa: "Przez d³ugi czas [tê sprawê] pokrywa³o g³uche milczenie maj±ce sprawiæ wra¿enie, jakoby siê nic nie sta³o. Reakcje w formie pisemnych o¶wiadczeñ, które pochodz± od wspó³pracowników Waszej Ekscelencji, nosz± niestety znamiona klasycznej manipulacji. Tymczasem istnieje prze¶wiadczenie, ¿e mamy tu do czynienia z nagann± rzeczywisto¶ci± (...). Porusza to g³êboko ¶rodowisko seminaryjne, szerokie krêgi duchownych i ¶wieckich archidiecezjan, a tak¿e wiele osób spoza archidiecezji". Papie¿ wysy³a komisjê Nie wiadomo, jak dalej potoczy³aby siê sprawa, gdyby nie interwencja kogo¶, kogo "Rzeczpospolita" nazywa "wa¿n± osob± z Krakowa" - wielo- letniego przyjaciela Ojca ¦wiêtego. Osobi¶cie dociera on do Papie¿a. Jan Pawe³ II reaguje natychmiast. Do Poznania przybywa dwóch jego osobistych wys³anników. - W dwuosobowej komisji by³ ksi±dz Antoni Stankiewicz, który od 20 lat pracuje w Rocie Rzymskiej. Mówi³, ¿e do tej pory nie spotka³ siê z sytuacj±, by Papie¿ sam wysy³a³ swoich przedstawicieli z pominiêciem w³a¶ciwych dla takich spraw instytucji watykañskich - opowiada nam jeden z ksiê¿y. Komisja przes³uchuje kilkadziesi±t osób, wiêkszo¶æ potwierdza zarzuty. Z informacji "Gazety" wynika, ¿e nie-którzy z przes³uchanych mówi± o podobnych zachowaniach przynajmniej jeszcze jednej osoby z najbli¿szego otoczenia arcybiskupa. Na pocz±tku lutego arcybiskup wyje¿d¿a do Watykanu. Poruszone ¶rodowisko ma nadziejê, ¿e to koniec jego pracy w diecezji. Tymczasem metropolita, po tygodniu, wraca do Poznania. Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl - http://wyborcza.pl/0,0.html © Agora SA" PS. ROMA- wspak znaczy AMOR Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Przebi¶nieg Pa¼dziernik 28, 2012, 19:19:35 Podobno wracaj±c ¶piewa³ : ,,Polacy nic siê nie sta³o..." ;D
to pa ;D Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Przebi¶nieg Listopad 19, 2012, 06:25:47 http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/654722,abp-dziega---cynik-i-szantazysta.html
Akceptacja inno¶ci drugiego w/g KK w Polsce :) to pa ;D Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Kiara Listopad 19, 2012, 09:05:54 pintapalec 18 listopada 2012 16:56 (@pintapalec UWAGA!!! SEKTA!!!\ UWAGA!!! SEKTA!!! Na terenie naszego kraju dzia³a gro¼na organizacja podszywaj±ca siê pod dzia³alno¶æ religijn±. Sekta ingeruje w ¿ycie rodzin, wykorzystuje finansowo swoje ofiary, a nawet manipuluje ¿yciem ca³ego kraju poprzez wp³ywanie na stanowienie prawa. Organizacja ta jest potê¿nym miêdzynarodowym koncernem ¶wiadcz±cym us³ugi religijne i ma wielk± sieæ o¶rodków na wszystkich kontynentach. Przeczytaj poni¿sze punkty, które charakteryzuj± dzia³alno¶æ najwiêkszej sekty. I Ty na pewno musia³e¶ siê z ni± zetkn±æ! 1. Struktura w³adzy w sekcie jest niedemokratyczna. Z jej struktur hierarchicznych wykluczone s± wszystkie kobiety oraz ¿onaci mê¿czy¼- ni. Na ¿ycie sekty wp³yw maj± jedynie specjalnie dobrani i przeszkoleni nie¿onaci mê¿czy¼ni, którzy ¶lubuj± swoim zwierzchnikom ¶lepe pos³uszeñstwo. G³ówny przywódca sekty, jej dyktator, który ka¿e uwa¿aæ siê za nieomylnego, zarz±dza niepoliczonymi bogactwami i mieszka w luksusowym pa³acu na po³udniu Europy. 2. Ludzie uzale¿nieni od sekty, zwani tak¿e wiernymi, nie maj± ¿adnego wp³ywu na wa¿ne decyzje swojej organizacji. Nawet na zarz±dzanie pieniêdzmi sekty, które pos³usznie jej przekazuj±. 3. Mimo ¿e mê¿czy¼ni kieruj±cy sekt± s³yn± z rozwi±z³ego trybu ¿ycia, od pozosta³ych cz³onków organizacji ¿±daj± przestrzegania bardzo rygorystycznych zasad. Zabraniaj± u¿ywaæ ¶rodków antykoncepcyjnych, potêpiaj± seks pozama³¿eñ- ski, zabraniaj± rozwodów i powtórnych ma³¿eñstw. Wszystkim, którzy nie akceptuj± tych zasad, sekta grozi wiecznym potêpieniem i ju¿ tu na ziemi piêtnuje ich oraz uprzykrza ¿ycie. 4. W¶ród mê¿czyzn kieruj±cych sekt± na wszelkich szczeblach jej struktury wystêpuje zadziwiaj±co czêsto sk³onno¶æ do wykorzystywania seksualnego dzieci. Sekta wymy¶li³a sprawny system chronienia przestêpców seksualnych w swoich szeregach. Przenosi ich z jednej placówki na inn±, a gdy trzeba, ukrywa ich tak¿e w odleg³ych krajach. 5. Sekta zmusza swoich cz³onków do regularnego samooskar¿ania siê przed duchownymi. W placówkach sekty ustawione s± specjalne meble, w których przeprowadza siê rozmowy na temat intymnych spraw ludzi uzale¿nionych od wp³ywów sekty. Ta poni¿aj±ca i uw³aczaj±ca ludzkiej godno¶ci praktyka pomaga sekcie manipulowaæ swoimi ofiarami i trzymaæ je w ci±g³ym poczuciu winy. 6. Gro¼na organizacja, o której mowa, bardzo lubi ingerowaæ w ¿ycie polityczne. Poprzez us³u¿nych polityków próbuje stanowiæ takie zasady ¿ycia w kraju (w Polsce i gdzie indziej), aby by³y zgodne z wierzeniami sekty. Obecnie na przyk³ad sekta prowadzi wielk± kampaniê, aby zdelegalizowaæ zap³odnienie in vitro w Polsce. 7. W Polsce sekta dysponuje ogromnymi wp³ywami w mediach publicznych, posiada swoje stacje telewizyjne, radiowe oraz czasopisma. Jedna z tych stacji, szczególnie popularna, s³ynie z wy³udzania pieniêdzy od starszych kobiet. Dyrektor stacji jest uwik³any w ró¿ne podejrzane interesy, które nigdy nie zosta³y wyja¶nione ani os±dzone. Strach przed sekt± parali¿uje nawet wymiar sprawiedliwo¶ci. 8. W naszym kraju sekta wraz z w³adzami pañstwowymi stworzy³a specjaln± strukturê, która pomaga jej przejmowaæ nieruchomo¶ci s³u¿±ce dot±d ca³emu spo³eczeñstwu. Od decyzji struktury nie ma odwo³ania, a przejmuje ona od pañstwa maj±tek wielomiliardowej warto¶ci. 9. Sekta twierdzi, ¿e dzia³a jakoby z nakazu i upowa¿nienia Boga. Ma nawet specjaln± ksiêgê, o której mówi, ¿e jest natchnionym S³owem Boga. Jednak zasady i obyczaje panuj±ce w sekcie niewiele maj± wspólnego z tre¶ci± tej ksiêgi. Wszyscy, którzy próbuj± zwróciæ na to uwagê, s± nazywani heretykami, uciszani lub wyrzucani z sekty, a kiedy¶, gdy organizacja mia³a wp³ywy polityczne wiêksze ni¿ obecnie, byli tak¿e masowo mordowani (paleni na stosach) i torturowani. 10. Aby odwróciæ uwagê od swojej zbrodniczej przesz³o¶ci, sekta sama lubi siê przedstawiaæ jako ofiara spisków i prze¶ladowañ. Tymczasem prawda jest taka, ¿e kiedy tylko mia³a okazjê, to sama prze¶ladowa³a tych, których uzna³a za swoich wrogów: uczonych, wolnomy¶licieli, kobiety. Te ostatnie mordowa³a masowo jako rzekome czarownice. W pierwszej po³owie XX wieku sekta wspó³pracowa³a niemal w ca³ej Europie z faszystami. Do dzi¶ wspiera chêtnie dyktatury, tak¿e bardzo krwawe, o ile ma z tego jakie¶ korzy¶ci. http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/654722,abp-dziega---cynik-i-szantazysta.html Kiara :) :) Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: songo1970 Listopad 19, 2012, 09:14:12 ..tak siê zastanawiam, chyba "Cobra" gdzie¶ pisa³/a,-
¿e banksterzy wydaj± dziennie ~5 mld $ dla utrzymania iluzji swojego systemu bankowego na ¶wiecie jako jeszcze spe³niaj±cego swoje funkcje,- w tym kontek¶cie ciekawe ile mo¿e wydawaæ w/w sekta na utrzymanie swojego ju¿ marnego wizerunku? Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: Przebi¶nieg Listopad 19, 2012, 12:15:13 Dodam do tego co piszecie szacowni, ¿e no tak sekta ca³y czas zmienia swoje oblicze ;D
Ile wydaje ano ,,poka¼ne sumki", które jej cz³onkowie wp³acaj± ;D to pa :) Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: blueray21 Listopad 19, 2012, 12:18:09 Songo, nic nie wydaje, bo pobiera od cz³onków i bilans nie mo¿e wyj¶æ na zero, zawsze musi co¶ zostaæ, w dowolnej formie.
Tytu³: Odp: Z zycia KK w Polsce. Wiadomo¶æ wys³ana przez: songo1970 Listopad 19, 2012, 12:22:23 Songo, nic nie wydaje, bo pobiera od cz³onków i bilans nie mo¿e wyj¶æ na zero, zawsze musi co¶ zostaæ, w dowolnej formie. to jasne jak s³oñce, ale "PR"- to podstawa funkcjonowania dzisiaj ka¿dej "firmy",- nawet tak starej ;D |