Tytu³: Odp: Zecharia Sitchin i jego teoria Wiadomo¶æ wys³ana przez: Mobius Styczeñ 20, 2009, 19:01:53 3. Oszustwo z Enuma Elisz
Niemniej zdumiewaj±ca jest tre¶æ sumeryjskiego eposu Enuma Elisz. Epos ten opisuje Niebiañsk± Bitwê, czyli przebieg tworzenia siê naszego Uk³adu S³onecznego wraz z kosmiczn± katastrof±, która nada³a uk³adowi ostateczn± strukturê. Jaki by³ przebieg tej Niebiañskiej Bitwy ? Na pocz±tku uformowa³ siê Apsu (S³oñce) wraz z planetami Mummu (Merkury) i Tiamat. Przestrzeñ miêdzy Apsu i Tiamat by³a wype³niona materi±, która uformowa³a siê w kolejne planety Lahmu (Mars) i Lahamu (Wenus). W nastêpnej kolejno¶ci powsta³y wielkie planety Anshar (Saturn) i Kishar (Jowisz). Czê¶æ materii oderwa³a siê z Anshara formuj±c dwie bli¼niacze planety Anu (Uran) i Nudimmud (Neptun) oraz Gaga (Pluton), który sta³ siê satelit± Anshara. Orbity powsta³ych planet nie by³y stabilne. Gdy zbli¿a³y siê do siebie dzia³anie si³ grawitacji powodowa³o wyrywanie z nich materii i tworzenie siê satelitów. Bêd±c skrajn± planet± Uk³adu S³onecznego Nudimmud/Neptun mia³ kontakt z „odleg³± przestrzeni± oceanu" — kosmosem. To stamt±d pojawi³ siê Nibiru i dosta³ siê w pole grawitacji Nudimmuda/Neptuna, po czym zakrzywiaj±c swoj± orbitê wszed³ do wnêtrza Uk³adu S³onecznego. (...) — Sitchin formu³uje hipotezê, ¿e skoro bogów uto¿samiano z planetami to opis narodzenia bóstw mo¿na zinterpretowaæ jako opis powstania uk³adu s³onecznego. Nastêpnie posuwa siê dalej: twierdzi, ¿e Szumerowie opisali prawdziw±, ukryt± przed oczami wspó³czesnych naukowców, wersjê zdarzeñ oraz, ¿e znali rzeczywiste rozmiary poszczególnych planet, w³±cznie z ich barw±. Wszystkie te jego dywagacje mijaj± siê niestety z prawd±, dlatego te¿ pan Sitchin rozmy¶lnie pomija wszystkie te fragmenty, które nie pasuj± do jego teorii a inne wersety przekrêca. Dokonuje wiêc najzwyczajniejszego w ¶wiecie oszustwa, licz±c na niewiedzê swoich czytelników. Niestety, nie tylko on zna siê na jêzyku szumerskim. Wystarczy w sumie nawet angielski lub polski [choæ ten jest miernej jako¶ci] przek³ad tekstu Enuma Elisz by odkryæ wszystkie opuszczenia. Przejd¼my do szczegó³ów opisu stworzenia. AKT I: Pierwsi bogowie Sitchin cytuje pierwszy fragment pope³niaj±c pierwszy b³±d: "By³ tylko APSU, ich rodzic pierwotny, MUMMU i TIAMAT, która zrodzi³a ich wszystkich" Bogowie w eposie przychodz± na ¶wiat w parach, Sitchin pierwsz± parê przerabia na trójcê bóstw. MUMMU nie oznacza bowiem boga. W powy¿szym zdaniu wyraz ten jest okre¶lnikiem Tiamat, Matki ¯ycia, oznacza twórcê, Stworzycielkê. Termin APSU (ABZU) Sitchin t³umaczy w tym akurat miejscu jako "ten, który istnieje od pocz±tku'. ABZU to Czuwaj±ce Morze, Otch³añ, Dolny ¦wiat. Abzu i Tiamat to hebrajski „mêt i zamêt", pierwotny chaos, para „potworów", tohu wa bohu, Tehemot (Lewiatan) i Behemot. I tak Jak Marduk-Bel zabije smoczycê Tiamat tak te¿ Jahwe-Adon rozstrzaska morskiego wê¿a... Bogów uto¿samiano z planetami a planety z bóstwami. Byæ mo¿e Enuma Elisz jest prób± odpowiedzi na pocz±tek ¿ycia, kosmosu, planet, jednak¿e Szumerowie nie operuj± wiedz± naukow±. Kolejne planety s± coraz potê¿niejsze podczas gdy w Uk³adzie S³onecznym nastêpuje przesilenie i stopniowy regres rzêdu wielko¶ci. Sitchin zdaje siê jednak¿e tego nie zauwa¿aæ. AKT II: Narodziny Nudimmuda/ Neptuna Powstaje kolejna dwójca: Lahmu i Lahamu, bogowie byæ mo¿e wojny. Dalej Sitchin pisze: "Zanim wzro¶li w latach I postaci do ustalonego rozmiaru Bóg Anshar i bóg Kishar przybrali kszta³t, Prze¶cigaj±c ich. Gdy rozci±gnê³y siê dni i pomno¿y³y lata, Zrodzili boga Anu, syna — rywala przodków. Potem pierworodny Anszara, Anu, Sobie równego i na swój obraz zrodzi³ Nudimmuda (Ea)" Czytelnik ma odnie¶æ wra¿enie, ¿e oto powstaj± dwie wielkie planety Jowisz i Saturn, które nastêpnie zradzaj± dwóch podobnych sobie Urana i Neptuna. Nazwy rzeczywi¶cie siê zgadzaj±. Anshar i Kishar to starsza generacja bóstw, zast±piona pó¼niej przez Iszkura i Enlila, kolejnych panów ziemi. Ich greckie odpowiedniki to Zeus i Kronos, Jowisz i Saturn. Najwiêkszy bóg przej±³ najwiêksz± planetê. Jednak¿e w czasach gdy powstawa³o Enuma Elisz czczono najwyra¼niej brata Enlila Enkiego, (archetypowy dobry bóg, mêdrzec zamordowany przez z³ego brata, motyw wszechobecny w ówczesnym ¶wiecie (Ozyrys i Set), spotykany równie¿ w biblii: Habaal (Baal) i Kain (Mot), Jezus i Juda Sztyletnik, pierwotny Juda Bli¼niak, brat pañski). To Enki i jego syn stanowi± najwiêksze planety na niebie a nie Anshar i Kishar. Wracaj±c do pana Sitchina. Przet³umaczy³ on fa³szywie odno¶ny fragment po to by zataiæ przewagê Anu nad Anszarem: Zrodzili boga Anu, syna — rywala przodków. Potem pierworodny Anszara, Anu, Sobie równego i na swój obraz zrodzi³ Nudimmuda. Fragment ten brzmi dos³ownie: "Anu ich pierworodny, dorówna³ swym przodkom. Anshar stworzy³ swego syna Anu na swe podobieñstwo. I [równie¿] Anu zrodzi³ Nudimmuda na swe podobieñstwo. Jak widaæ Sitchin pierwszy wers przek³amuje a drugi OPUSZCZA! To jednak nie wszystko. Sitchin z rozmys³em opuszcza kolejne wersy, które opisuj± Nudimmuda (Ea, boga wody i m±dro¶ci, Neptuna): "On — Nudimmud, przewy¿sza³ swych ojców. G³êbok± wiedzê posiad³, mêdrcem by³; potê¿nym w ramionach. Potê¿niejszy i szerszy by³ od Anshara, stwórcy swego ojca. Nikt mu nie dorównywa³ spo¶ród reszty bogów, jego pobratymców". Je¶li wiêc uznamy, ¿e Szumerowie opisuj± uk³ad s³oneczny, poszczególne planety, to musimy te¿ stwierdziæ, ¿e wg nich Neptun by³ najwiêksz± z planet. Prawda jest raczej taka, ¿e to Bóg Wody, Ea, by³ ich najwiêkszym bogiem, ojcem Marduka, nawiasem mówi±c, protoplasty Jahwe. AKT III: Zrodzenie Marduka, syna Nudimmuda Po zrodzeniu wszystkich bogów przychodzi pora na moment kulminacyjny w teorii Sitchina: do uk³adu s³onecznego wkracza potê¿ny intruz, tak przynajmniej twierdzi Zechariasz: "W izbie losów, w miejscu przeznaczeñ, Zrodzony zosta³ bóg, najzdolniejszy I najm±drzejszy z bogów. W sercu oceanu stworzony zosta³ Marduk" Sitchin komentuje to tak: "Nowy niebiañski bóg, nowa planeta, przy³±cza siê teraz do za³ogi. Zosta³ uformowany w oceanie, dalekiej przestrzeni zewnêtrznej, do uk³adu s³onecznego przyci±gnê³a go planeta po³o¿ona najdalej: 'Tym, który go zrodzi³ by³ Ea' (Neptun)" Pisz±c te s³owa Sitchin K£AMIE JAK Z NUT, zmieniaj±c ABZU (wcze¶niej wg niego jest to S³oñce, pierwsze z bóstw) na ocean, peryferia uk³adu s³onecznego!!! Spójrzmy jak naprawdê wygl±da stosowny fragment: "W komnacie przeznaczeñ, izbie zamys³ów, Bel (Pan), najm±drzejszy z m±drych, mêdrzec bogów, poczêty zosta³. We wnêtrzu APSU Marduk zosta³ stworzony, We wnêtrzu czystego APSU Marduk zosta³ zrodzony. EA, jego ojciec, on go stworzy³. DAMKINA, jego matka, ona go zrodzi³a. On ssa³ piersi bogiñ, Wychowano go, by budzi³ respekt". Marduk przejmuje tytu³ swego ojca — Baala. Nazwany zostaje Panem, W³adc±, tak jak pó¼niej Jezus, kolejne umêczone i zmartwychwsta³e bóstwo agrarne. Marduk zrodzony zostaje wewn±trz ABZU — morza czujnego, morza wiedzy. Przyjmuj±c koncepcjê Sitchina — we wnêtrzu S³oñca, choæ raczej ABZU to pierwotny chaos materii, morze materii, z którego wnêtrza powstali wszyscy bogowie. Sitchin nie wspomina rzecz jasna o Damkinie, ¿onie Ea-Neptuna, bo ta przecie¿ ¿adnej planecie nie odpowiada wiêc lepiej o niej nie wspominaæ. Enuma Elisz niesie wiêc z sob± znamiona prawdy kosmologicznej, lecz Sitchin ¶wiadomie je zniekszta³ca. Opuszcza wszelkie wersy i s³owa, które k³óc± siê z jego hipotez±. Czy tak postêpuje prawdziwy naukowiec i badacz? Czy tak traktuje czytelników cz³owiek honoru, czy mo¿e raczej oszust? Zadajê sobie pytanie: czemu Sitchin ignoruje oczywiste fakty? Czemu brnie w g³upoty, prezentuj±c nierzadko zmy¶lone dane? Jak mo¿na ignorowaæ oczywiste wersy i s³owa? Sitchin zachowuje siê jak cz³owiek nawiedzony, jak szarlatan lub ¶lepiec, no chyba, ¿e specjalnie on i jemu podobni autorzy (Alan Alford, Laurence Gardner) szerzy fa³szywy obraz Szumeru. Takiej zazna³ wizji, taki poczu³ interes, zarobiæ parê groszy na ludzkiej naiwno¶ci i niewiedzy. AKT IV: Marduk na scenie Sitchin przechodzi nastêpnie do analizy wygl±du Marduka, cytuj±c kolejne fragmenty Enuma Elisz. Przy okazji przechodzi równie¿ sam siebie w manipulacji tekstem eposu: "Powabna by³a jego postaæ, oczy pe³ne blasku; Wykwintny w ruchach, majestatyczny jak za dawnych czasów... Mocno przyæmiewa³ bogów, prze¶ciga³ we wszystkim [...] Pyszny jak ¿aden z nich, przewy¿sza³ ich wzrostem, Potê¿ne by³y jego cz³onki, niezmiernie by³ wysoki". Rzucaj± siê od razu w oczy wykropkowane miejsca. Ciekawe, có¿ tym razem pan Sitchin stara siê ukryæ przed nami? Spójrzmy: "Dumna jest jego postaæ, przeszywaj±ce spojrzenie, Pojawi³ siê dojrza³ym, potê¿ny by³ od pocz±tku. Anu, stwórca jego ojca, ujrza³ go, I rozradowa³ siê, rozpromienia³, serce jego wype³ni³o siê rado¶ci±. Stworzy³ go tak doskona³ym, o dwóch boskich g³owach. Wyniesiony wysoko ponad innych [bogów], on [Marduk] przewy¿sza³ ich w ka¿dym wzglêdzie. Jego cz³onki tak pomys³owo ukszta³towane, poza zdolno¶ci± ludzkiego pojmowania, Niemo¿liwe by to zrozumieæ, zbyt trudne aby to poj±æ. Czworo by³o jego oczu, czworo by³o jego uszu. Kiedy porusza³ wargami, wywo³ywa³ ogieñ. Czworo jego uszu by³o ogromnych, I tak jak jego oczy, przeszywa³y wszystko. Najwy¿szy po¶ród bogów, postaæ jego ponad wszystko. Jego cz³onki tak potê¿ne, jego wzrost ponad wszystko". Jak widaæ Sitchin pomija po raz kolejny bardzo wa¿ne fragmenty, w których Marduk przedstawiony jest jako bóstwo podwójne, o dwóch g³owach, przewy¿szaj±ce wszystko, wszystkich bogów. Wychodz±c z koncepcji kosmogonicznej nale¿a³oby po prostu przyj±æ, ¿e Marduk to planeta lub gwiazda podwójna, jednak Sitchin tego nie czyni. Ignoruje pewien znacz±cy aspekt opowie¶ci. Dopiero w znacznie pó¼niejszej pracy „Genesis jeszcze raz", wydanej kilkadziesi±t lat po „Dwunastej Planecie", rozwa¿a opis Marduka w rozszerzonej wersji. Uszy i oczy to wg niego satelity. O dwóch g³owach pisze rzecz nastêpuj±c±: "Gdy przechodzi³ ko³o Ea bok Marduka zacz±³ siê wybrzuszaæ 'jak gdyby mia³ drug± g³owê.' Czy w³a¶nie wtedy wybrzuszenie to oderwa³o siê by staæ siê ksiê¿ycem Jowisza Trytonem?" zapytuje niemal retorycznie i nie wiadomo teraz czy ¶miaæ siê czy p³akaæ. Marduk opisany jest jednoznacznie, miejscami autor poematu nie znajduje odpowiednich s³ów, co jak¿e przypomina opis Chwa³y Pana w ksiêdze Ezechiela. Enuma Elisz jest dzie³em przepiêknym. Miejscami niezrozumia³ym dla wspó³czesnych t³umaczy. Miejscami niepojêtym dla samego autora. Opisuje on rzeczy „ponad jego zrozumieniem" lub te¿ ponad zrozumieniem wspó³czesnych t³umaczy. Ogromna plastyczno¶æ opisu. Szereg niesamowitych stworów, które w kolejnej wersji translacji zmieniaj± siê w zwyk³e „demony" lub nic nie mówi±ce okre¶lenia, w dodatku z b³êdami logicznymi, typu „smok Mush-Hushshu" co dos³ownie znaczy „smok W¶ciek³y-Smok-Oraz". Kolejn± rzecz± wart± odnotowania s± przepotê¿ne bronie u¿ywane w boju. Bronie o mocy huraganów i ognistych burz. Na niebie szalej± ¿ywio³y. Przyroda objawia sw± potêgê. Inni zapewne dopatrz± siê tu kosmitów i gwiezdnych wojen... |