Niezale¿ne Forum Projektu Cheops

Hydepark => POLSKA => W±tek zaczêty przez: chanell Grudzieñ 27, 2012, 10:12:33



Tytu³: Polskie refleksje ¶wi±teczne i nie tylko
Wiadomo¶æ wys³ana przez: chanell Grudzieñ 27, 2012, 10:12:33
Parê dni temu,wpad³  mi w oczy ciekawy tekst.Mo¿e warto po¶wiêciæ mu trochê uwagi.Autor jest ¶wietnym obserwatorem  ,myslê ¿e i wy zgodzicie siê z jego refleksjami.


Stary kelner

Od zarania lat siedemdziesi±tych ubieg³ego wieku mia³em zaszczyt celebrowaæ z przyjació³mi piêkn± ¶wi±teczn± tradycjê.
 
Co roku, przed Bo¿ym Narodzeniem, w Wigiliê Wigilii, spotykali¶my siê w secesyjnej sali kolumnowej krakowskiego hotelu Pollera by prze³amaæ siê op³atkiem. Nasza kompania sk³ada³a siê wówczas z ambasadorów sfer uniwersyteckich, ¶mietanki krakowskiej palestry, czo³ówki szanowanych pod Wawelem lekarzy i znanych galicyjskich artystów.
 
By³y to serdeczne, przyjacielskie spotkania odbywane z rzadko ju¿ spotykanym pietyzmem pod³ug nad wyraz wytwornej etykiety. S³u¿ba hotelowa ustawia³a w podkowê elegancko zastawione sto³y zas³ane wykrochmalonymi,  ¶nie¿nobia³ymi obrusami. Na proscenium puszy³a siê piêknie ubrana choinka. A kapitu³a naszej grupy mia³a swoje, od zawsze te same honorowe miejsca przy ¶wi±tecznym przy stole.
 
Od¶wiêtnie ubrani, po krótkim entrée na stoj±co zasiadali¶my do uroczystego podwieczorku. Wszyscy mówili pó³szeptem. Czu³o siê wzruszenie w oczekiwaniu na moment podzielenia siê op³atkiem, a na sali panowa³a atmosfera podobna tej w ko¶ciele tu¿ przed podniesieniem.
 
A gdy nadchodzi³a chwila ¶wiêtego dla Polaków obrz±dku wszyscy wstawali od sto³u z listkami op³atka w rêku i z ³ezk± w oku ¿yczyli sobie najlepiej i najszczerzej, jak tylko przyjaciel przyjacielowi ¿yczyæ mo¿e.
 
Us³ugiwa³ nam niezmiennie od lat niejaki pan Józef – starej daty kelner, który mi pewnego razu powiedzia³, ¿e choæ dawno ju¿ powinien by³ pój¶æ na emeryturê, to tak naprawdê wci±¿ pracuje za nasz± przyczyn±, gdy¿ jak siê wyrazi³: „ja przez ca³y rok na was czekam, bo tworzycie pañstwo towarzystwo, które mi jak ¿ywo przypomina przedwojenne czasy, kiedy dama by³a dam±, a pan rzeczywi¶cie by³ panem”.
 
I trwa³a ta nasza piêkna tradycja ca³ymi latami, a¿ ¿ nadszed³ czas kiedy Bóg pokara³ Polaków wolno¶ci± i zaczê³a siê tak zwana „transformacja”. Starsi zapewne pamiêtaj± has³a, jakie lansowa³y wówczas media: „bierzcie polskie sprawy w swoje rêce”, „liczy siê tylko przysz³o¶æ i pomna¿anie kapita³u”, „niewidzialna rêka wolnego rynku rozwi±¿e wam wszystkie problemy”, „liberalna Polska recept± na szczê¶cie”…
 
Jak siê okaza³o, wielu moich przyjació³ wziê³o sobie owe has³a g³êboko do serca. Oddani w przesz³o¶ci wy³±cznie nauce profesorowie prawa wraz z zaprzyja¼nionymi gwiazdorami krakowskiej palestry pozak³adali firmy konsultingowo doradcze, co obrotniejsi lekarze dogadali siê z koncernami medycznymi, a niektórzy arty¶ci zaczêli tworzyæ dla potrzeb biznesu.
 
No i bractwo, które od zawsze je¼dzi³o rozklekotanymi „maluchami”, a w porywach wartburgiem na talon, przesiad³o siê raptem do luksusowych „audic” i „beemek” z serii 700. I nie by³oby w tym absolutnie nic z³ego, gdyby nie nieszczê¶cie, ¿e pow±chanie pieniêdzy wyzwoli³o z nich ¶lepy pêd do zbicia fortuny za tak zwan± „wszelk± cenê”.
 
Nowe realia sk³oni³y ich do wej¶cia w za¿y³e stosunki ze swoimi klientami, a mówi±c dok³adniej by³ymi prywaciarzami, sekretarzami partii, prezesami et consortes, czyli post-komusz± nacj± geszefciarzy, którzy w czasie transformacji przepoczwarzyli siê w sektê „nowofalowych biznesmenów”, których historia zapamiêta z tego, ¿e do garniturów z Vistuli nosili bia³e frotowe skarpetki. A z czasem ta nowobogacka ferajna zaczê³a siê panoszyæ w eleganckim towarzystwie z markowymi cygarami w zêbach, choæ aromatu Cohiby do dzi¶ nie odró¿nia od sw±du skis³ego ogórka.
 
A¿ nadszed³ rok, kiedy moi wieloletni przyjaciele postanowili wyj¶æ naprzeciw „nowym czasom” i zaprosiæ na op³atek do Pollera swych „nowych znajomych”.
 
Przedstawienie zaczê³o siê ju¿ w hotelowej szatni, gdzie odby³ siê pokaz, obowi±zkowo d³ugich a¿ po same kostki futer z norek, syberyjskich soboli, ocelotów - reszty wykrzykiwanych na g³os nazw kosztownych okryæ nie zapamiêta³em.
 
Poprawiwszy makija¿e i klapy garniturów od Bossa „elita” polskiego „biznesu” wla³a siê do hotelowej sali kolumnowej zasiadaj±c bez ¿enady na honorowych miejscach zwyczajowo przeznaczonych dla kapitu³y.
 
Jeden z „biznesmenów” chcia³ za wszelk± cenê zaistnieæ w nowym towarzystwie. Rykn±³ wiêc na ca³e gard³o: „Kelner!!!”... Pan Józef, jak zawsze w kremowym smokingu wyrós³ obok niego jak spod ziemi ze s³owami: „do us³ug szanownego pana”… Gdzie jest wódka!!! – rycza³ nowofalowy bonza… Najmocniej szanownego pana przepraszam, ale my¶la³em, ¿e jak zwykle podam po op³atku – sk³oni³ siê grzecznie pan Józef… Po jakim op³atku!!! – wrzasn±³ podkrêcony parweniusz. ¯eby mi tu zaraz by³o na stole parê flaszek!!! Zrozumiano???... Jak szanowny pan sobie ¿yczy – sk³oni³ siê uprzejmie stary kelner.
 
Z niepomiernym zdumieniem stwierdzi³em, ¿e gros moich przyjació³ nie reaguje na to rynsztokowe zachowanie znakomicie siê bawi±c w nowym towarzystwie, a g³ównym tematem dyskusji s± che³pliwe opowiastki ile te¿ gwiazdek mia³ hotel na wyspach, sk±d w³a¶nie wrócili i jak wiele kafelków Versace maj± ich ¿ony w ³azience. Z za¿enowaniem patrzy³em jak mizdrz± do swoich potencjalnych klientów. 
 
Grupa biznesowa stawa³a siê coraz bardziej ha³a¶liwa, a niegdysiejsza uroczy¶cie podnios³a atmosfera naszych op³atkowych spotkañ prys³a jak bañka mydlana przemieniwszy siê w bazarowy harmider.
 
A gdy nadesz³a pora podzielenia siê op³atkiem, zbratane towarzystwo poklepuj±c siê poufale po plecach zaczê³o sobie po¶piesznie sk³adaæ sztampowe ¿yczenia, by czym prêdzej powróciæ do rozmów, kto, ile, gdzie i jakim sposobem zarobi³ pieniêdzy.
 
Wtedy przypomnia³em sobie o naszym kelnerze i jak co roku poszed³em z op³atkiem na zaplecze by z³o¿yæ ¿yczenia panu Józefowi. Siedzia³ zafrasowany przy kuchennym stole jaki¶ taki skulony i w siebie wpe³zniêty.
 
Panie Józefie! Z najlepszymi ¿yczeniami do pana przychodzê! – krzykn±³em od progu.
 
Pan Józef wsta³ ciê¿ko od sto³u i z gorzkim u¶miechem na twarzy odpowiedzia³: „Ja te¿, panie Krzysztofie ¿yczê panu wszystkiego najlepszego, a przy okazji chcia³bym siê z panem po¿egnaæ”…
 
Widaæ by³o, ¿e z trudem opanowuje wzruszenie.
 
Co siê sta³o panie Józefie? – zapyta³em. Co¶ ze zdrowiem nie tak???
 
Stary kelner przez d³u¿sz± chwilê milcza³, a¿ zebra³ siê w sobie i wyksztusi³ przez ¶ci¶niête gard³o: „ze zdrowiem dziêki Bogu wszystko dobrze, lecz niech siê szanowny pan na mnie nie obrazi, ale wie pan, czas mi ju¿ pój¶æ na emeryturê, bo  to ju¿ nie to towarzystwo”.
 
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
 
 http://naszeblogi.pl/34799-stary-kelner


edit:

Jeszcze jedna ¶wietna refleksja :

Mowa nienawi¶ci ,czyli cenzuro witaj !


Mowa-trawa, nowo-mowa, gadka-szmatka... Do wielu okre¶leñ zwi±zanych z gawêdzeniem do³±czy³a ostatnio coraz bardziej popularna „MOWA NIENAWI¦CI”.

Ju¿ samo sformu³owanie brzmi nieprzyjemnie, odpychaj±co, pejoratywnie... Kto¶, na kogo padnie podejrzenie o u¿ywanie „mowy nienawi¶ci” kojarzyæ siê bêdzie z osobnikiem wstrêtnym, niegodnym, z oszo³omem, wrêcz  niebezpiecznym przestêpc±, wymagaj±cym izolacji od zdrowej tkanki spo³eczeñstwa...
I – ¿eby nie by³o w±tpliwo¶ci – takie indywidua w ogóle nie wystêpuj± w obozie partii rz±dz±cej!... Co to, to nie...

Kiedy¶ nienawistników mo¿na by³o rozpoznaæ do¶æ ³atwo; wystarczy³o popatrzeæ w czyje¶ w¶ciek³e oczy, us³yszeæ jadowite s³owa, pe³ne kalumnii, insynuacji, k³amstw, obelg czy blu¼nierstw – i sprawa by³a jasna.

Teraz to ju¿ za ma³o, to s± pozory, które mog± myliæ (patrz – „go³±bki pokoju” typu Palikot, Niesio³owski, Kutz i in.). Dlatego dla u³atwienia namaszczeni przez rz±dz±cych eksperci bêd± konkretnie pokazywaæ palcem tych, co przoduj± w „mowie nienawi¶ci”...

Bo nie mo¿e byæ tak, ¿e w demokracji ka¿dy mo¿e mówiæ, co mu siê ¿ywnie podoba...
Rz±du nie mo¿na krytykowaæ; rz±dz±cych mo¿na tylko chwaliæ i kochaæ! A jak siê komu¶ nie podoba – niech sobie wygra wybory! Wtedy to on bêdzie wskazywa³, kogo o¶mieszyæ i zgnoiæ, kogo zakneblowaæ, kogo zamkn±æ, a kogo po prostu za.....
Stop! Rozpêdzi³em siê... To mo¿e mieæ przykre konsekwencje...

Bo tak naprawdê rzecz zasadza siê nie w s³owach, lecz czynach...
A CZYNÓW NIENAWI¦CI jako¶ nikt nie zauwa¿a...
Dlatego zaczynam rozumieæ stare, rosyjskie przys³owie: „Ciszej bêdziesz, dalej zajedziesz”...

Lech Makowiecki

P.S. I co¶ w bie¿±cym temacie - najnowszy „wierszowany felieton” z „Naszego Dziennika” –  wersja bez cenzury...
Poni¿szy tekst – to trafne spostrze¿enia poczynione przez mego nieocenionego druha, blogera  Sea Wolfa; ja je tylko zrymowa³em... Dziêki, Wilku...

            MOWA NIENAWI¦CI

Dzi¶ debatê publiczn± zdominowa³ schemat:
„Do¶æ mowy nienawi¶ci!”... Wiêc rozwiñmy temat...

Choæ wyra¿am ³agodnie to, co mnie nurtuje
S³yszê wrzask z drugiej strony: „Nie rozmawiaæ z szuj±!”...

Prawiê o moralno¶ci, wolno¶ci i Bogu...
Mówi±: „Nie ma wolno¶ci dla wolno¶ci wrogów!”

Gdy tak± „demokracj±” jestem zniesmaczony,
Krzycz±: „J±trzy i dzieli!  Faszysta pieprzony...”

Milknê wiêc (wszak milczenie jest podobno z³otem)
„On milczy nienawistnie!” – szepcz± chwilê potem...

Lec± wci±¿ epitety na m± biedn± g³owê:
„Oszo³om! Sekta! Wiocha! Bractwo moherowe!
Smoleñskiem zaczadzony „patryjot” kibolski!       
To on! To on jest winien wojnie polsko-polskiej!”

Tako¿ byli kapusie –  z gazet i z ekranu –
Ucz± mnie bez ustanku polskiej racji stanu...

Nie wiem, gdzie mam siê ukryæ... Wszêdzie jakie¶ strachy;
Kto¶ wypuszcza nagonkê, by dor¿n±æ watahy... 

To pod³e, ¿e tak wal± do nas z rury grubej...
Wolno¶æ pogl±dów –  dla nich... Reszta – morda w kube³!

P.S.
Nauka w las nie idzie; mowy nienawi¶ci
Nale¿y w pierwszym rzêdzie uczyæ siê od mistrzów!
Gdy ³eb mi pêka od tych faryzejskich kwików
Nachodzi mnie ochota rzec co¶ w ich jêzyku...
Albo Kozakiewicza gest pos³aæ, gdzie trzeba...
Przypomnieæ legionistów s³owa :  „Pies was je..³*!”...

* nawi±zanie do jednej z wersji pie¶ni „My, Pierwsza Brygada”:

Nie chcemy ju¿ od Was uznania
Ni Waszych mów, ni waszych ³ez!
Skoñczy³y siê dni ko³atania
Do waszych serc, jeba³ was pies!

http://naszeblogi.pl/34797-mowa-nienawisci-czyli-cenzuro-witaj




Tytu³: Odp: Polskie refleksje ¶wi±teczne i nie tylko
Wiadomo¶æ wys³ana przez: east Grudzieñ 27, 2012, 11:24:11
Wy tacy owacy, a my tacy cacy ........... chcia³oby siê dopisaæ.

Stare czasy nie wróc±, bo zniszczy³a je fala zalewowa, która najpierw na brzeg wyrzuca ¶mieci. "Stara Gwardia" odchodzi zniesmaczona, skonfundowana nowymi zwyczajami chamstwa, ale i niezdolna do rozpoznania tego co jest motorem Transformacji. Fala transformacji jest bezosobowa. Ona nie zna sentymentów. Jest realn± si³±. Ludzie albo jej stawiaj± opór albo próbuj± siê za³apaæ wraz ze ¶mieciami, którym woda sodowa uderza do g³ów. To nic nie da pogr±¿aj±c zarówno jednych jak i drugich. Titanic zaton±³ zabieraj±c "elitê" starego ¶wiata choæ orkiestra dumnie gra³a do koñca. Czy kto¶ wtedy wini³ górê lodow± , albo zimny ocean ?

Kto trzyma siê to¿samo¶ci lub próbuje wcieliæ siê w now± ten ju¿ uton±³ . Nowy ¦wiat to ¶wiat ró¿norodno¶ci , ale ró¿norodno¶ci twórczej, o¿ywczej, pr±dów odwiecznych, kipi±cych ponad interesami grup i grupek. To jak zew, rytm kosmiczny, moc nieustaj±cego naporu, która co jaki¶ czas omiata tê Planetê. I teraz jest taki czas. Pocz±tek nieokie³znanych zmian którym nikt i nic nie jest w stanie siê przeciwstawiæ. Tu potrzebny jest dzielny, sprawdzony ¿aglowiec którego paliwem jest wiatr zmian i dzielni , "stalowi" ¿eglarze w ka¿dym wieku. Oby tylko "ludzie ze stali" potrafili rozpoznaæ moc "swoich" ¿agli puszczaj±c zmursza³e liny we w³a¶ciwym momencie.


Tytu³: Odp: Polskie refleksje ¶wi±teczne i nie tylko
Wiadomo¶æ wys³ana przez: songo1970 Grudzieñ 27, 2012, 11:28:26

Skoñczy³y siê dni ko³atania
Do waszych serc, jeba³ was pies!




co by tu dopisaæ..
na pohybel ;)


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

watahaslonecznychcieni ostwalia x22-team opatowek gangem