Lucyna - są to moje ogólne przemyślenia w danym temacie, dlatego nie chciałbym abyś uważała, że ze wszystkim "piję" pod Ciebie.
Nie uważam tak. Ale też wiem, że mój zawód niczego by nie przesądził w naszej dyskusji, naprawdę. Mam wrażenie, że mimo wielostronnych wyjaśnień nie zrozumieliśmy się.
Możesz myśleć, że skoro nie podałam swojego zawodu, to znaczy mam coś na zawodowym sumieniu. Ale tylko ja i moi klienci i współpracownicy wiedzą, jaka jest prawda, więc możesz sobie myśleć, co chcesz. Interpretowanie odmowy odpowiedzi jako potwierdzenie Twojej tezy w dyskusji to karkołomny argument. Także dlatego, że nie rozmawialiśmy o jednostkach, lecz o instytucjach. A ja
nie jestem instytucją, co podkreślam już kolejny raz i ostatni już.