"Gazeta" z palcem na cyngluPiotr Semka 04-03-2009
"Wyborcza" to kadrowiec mediów III RP. Gdy zauwa¿y kogo¶, kogo uznaje za politycznie niepewnego, natychmiast insynuuje mu partyjne powi±zania z prawic±
(...)
Kreator zmianDzieñ po odwo³aniu szefa Trójki "Gazeta" swoj± informacjê zatytu³owa³a beznamiêtnie: "Odwo³ali Skowroñskiego". Pismo uwielbiaj±ce barwne tytu³y, piêtnuj±ce pisowskich dziennikarzy tego dnia powstrzyma³o siê od komentarza. I s³usznie, bo dziennik z Czerskiej zawsze wola³ zmieniaæ ¶wiat, ni¿ siê tym chwaliæ. Po kolejnych akcjach, w których "Gazeta" kogo¶ zniszczy³a, gdzie¶ w politycznych kuluarach s³ysza³em czêsto na wpó³ kokieteryjne, a wpó³ zak³opotane komentarze dziennikarzy "GW": – A wiesz co Piotrze, teraz to mi te¿ trochê bêdzie brakowaæ Krzy¶ka. Choæ z drugiej strony sam przyznasz, ¿e z tymi honorariami...
Honoraria? Dzi¶ "Gazeta" pisze g³ównie na ten temat. Jeszcze trzy miesi±ce temu czujnie rozlicza³a Skowroñskiego z innych "zbrodni". 8 grudnia 2008 roku Agnieszka Kublik pisa³a: "Niemal w ka¿dym porannym przegl±dzie prasy Trójki pojawia siê "Nasz Dziennik – tuba propagandowa Radia Maryja i ojca Tadeusza Rydzyka, o którego wzglêdy zabiega PiS Jaros³awa Kaczyñskiego".
Teza, ¿e Trójka pod rz±dami Skowroñskiego by³a tub± tuby ojca Rydzyka, jest absurdalna, ale w³a¶nie tak "Gazeta Wyborcza" dorabia³a Skowroñskiemu gêbê. Równie barwny by³ zarzut "GW", ze Trójka w przeddzieñ emisji nagrywa³a wywiad z prezesem Jaros³awem Kaczyñskim w jego biurze. Gdy podobnie zrobi³o Radio TOK FM, rozg³o¶nia nale¿±ca do Agory – w stosunku do tego¿ samego Jaros³awa Kaczyñskiego – "Wyborczej" to nie zainteresowa³o.
Oczywi¶cie nie tylko o Skowroñskiego chodzi³o. "Wyborcza" donios³a te¿ ¶wiatu, ¿e nie bêd± ju¿ mieli swoich audycji w publicznym radiu Tomasz Sakiewicz i Rafa³ Ziemkiewicz, "niekryj±cy niechêci do "GW", która w ich publicystyce przedstawiana jest jako ¼ród³o wszelkiego z³a".
¯adne inne medium – z wyj±tkiem "Gazety" – nie opisuje z podobnym zapa³em i satysfakcj± czystek w publicznych mediach. Czas ju¿ przyszed³ na nazwanie tego fenomenu. Te teksty nie s± efektem dziennikarskich emocji, ale dumy kreatora zmian. "Wyborcza" to nie zwyk³a gazeta – to urz±d ochrony mediów.
Kadrowiec III RPW czasach PRL w instytucjach i przedsiêbiorstwach istotnych dla socjalistycznego pañstwa istnia³a funkcja kadrowca, którego g³ównym zadaniem by³o pilnowanie, aby nie zosta³ w nich zatrudniony nikt niepewny, a ju¿, broñ Bo¿e, potencjalny wróg polityczny. Tê sam± rolê w mediach III RP wype³nia "Wyborcza".
Gdy zauwa¿y w mediach kogo¶, kogo uwa¿a za politycznie niepewnego lub za "wrogi element", natychmiast insynuuje mu partyjne powi±zania z prawic±. Zaczynaj± siê natarczywe pytania wobec w³adz mediów, jak d³ugo bêd± tolerowaæ nieprawomy¶ln± postaæ. A na koniec nastêpuje spokojne odnotowanie dymisji.
"Gazeta Wyborcza" zazwyczaj oburza siê na grzebanie w ¿yciorysach, ale gdy trzeba uzasadniæ zwolnienie z radia Wojciecha Reszczyñskiego, to z lubo¶ci± przypomina, ¿e w czasach PRL by³ to prezenter re¿imowej telewizji. Kiedy trzeba – wyjaskrawia siê na si³ê pogl±dy cz³owieka, którego wziê³a na cel, je¶li to okazuje siê niemo¿liwe, cytuje siê nieprzychylne mu, zazwyczaj anonimowe opinie.
Tak by³o w przypadku Patrycji Koteckiej – "Gazeta" nie udowadnia³a informacji o jej "politycznych naciskach" na pracowników "Wiadomo¶ci", ale cytowa³a anonimowe wypowiedzi. Ciekawe, ¿e plotki o jakichkolwiek naciskach usta³y jak no¿em uci±³ po odej¶ciu Koteckiej. W telewizji Rudomino pewnie nikt ju¿ nie naciska. A mo¿e po prostu zakoñczono ju¿ (sukcesem) akcjê "czy¶cimy TVP"?
Cyngle i prawicowcyNiedawno w debacie publicznej pojawi³o siê pojêcie "cyngli "Gazety Wyborczej" – zaufanych ludzi do brudnej roboty, którzy w pewnych sprawach od lat zastêpuj± zwyk³ych dziennikarzy. To im powierza siê zwalczanie "wrogich elementów". W latach 90. celem cyngli byli tzw. pampersi, czyli dziennikarze z telewizji Wies³awa Walendziaka. Pamiêtam to doskonale, bo sam do nich nale¿a³em. Ówczesne artyku³y – tak jak dzisiejsze – wytapetowane by³y anonimowymi opiniami. Gdy oburzali¶my siê tym prostackim chwytem, koledzy z "Gazety" oburzonymi g³osami odpowiadali: – Jak mo¿na siê dziwiæ, ¿e ludzie boj± siê mówiæ pod nazwiskiem? Przecie¿ pampersi s± bezwzglêdni i zniszcz± ka¿dego.
Klasycznym tekstem cynglowym z tamtej epoki by³ atak Anny Bikont na Wojciecha Cejrowskiego zatytu³owany "Brunatny kowboj RP" – którego sam tytu³ pokazuje, jak± metod± pos³u¿y³a siê autorka. Jednak najbardziej zas³u¿on± stra¿niczk± prawomy¶lno¶ci w mediach od lat jest jest Agnieszka Kublik. To ona bezkompromisowo rozlicza³a Walendziaka z paru programów, które sama uzna³a za prawicowe.
Niestety, brakowa³o jej podobnej bezkompromisowo¶ci, gdy przeprowadza³a liczne rozmowy z lewicowym prezesem TVP Robertem Kwiatkowskim. A niedawno, w trakcie wywiadu z Markiem Jurkiem bez jakichkolwiek podstaw oskar¿y³a autorkê "Misji specjalnej" Anitê Gargas o to, ¿e chcia³a w TVP jako pierwsza og³osiæ informacje o "dziadku z Wehrmachtu" Donalda Tuska.
Specjaln± akcjê "Gazeta Wyborcza" po¶wiêci³a w 2005 roku Bronis³awowi Wildsteinowi przy okazji ujawnienia listy ochrzczonej jego nazwiskiem. Przy tej okazji objawi³ siê nowy cynglowy talent – Wojciech Czuchnowski. Jego histeryczne teksty stworzy³y atmosferê, w której ówczesny naczelny "Rzeczpospolitej" Grzegorz Gauden zdecydowa³ siê wyrzuciæ Wildsteina z pracy.
Oczywi¶cie ataki te nigdy nie dotyczy³y obejmuj±cych kierownicze stanowiska w TVP w czasach Walendziaka dziennikarzy "GW", takich jak Roman Kurkiewicz czy Artur Domos³awski. Ludzie z "GW" bowiem mieli przychodziæ na Woronicza wy³±cznie z racji swych kompetencji. Dziennikarze z innych mediów czêsto natychmiast og³aszani byli, prawicowcami, ideologami Porozumienia Centrum i politycznymi komisarzami. Piszê tu o prawicowcach – choæ jest to tylko epitet, a nie okre¶lenie politycznych pogl±dów. W "Gazecie" nazywa siê w ten sposób wszystkich tych, którzy nie akceptuj± okr±g³osto³owej ideologii – wierz±cych i niewierz±cych, konserwatywnych i lewicowych – je¿eli tylko zachowywali solidarno¶ciow± lub antykomunistyczn± wra¿liwo¶æ.
Dzi¶, gdy media publiczne s± pod opiek± panów Piotra Farfa³a, Tomasza Rudomino, Roberta Wijasa i Wincentego Pipki jak za dotkniêciem czarodziejskiej ró¿d¿ki, Agnieszkê Kublik przesta³y interesowaæ polityczne pogl±dy nowych ludzi telewizji. Znów w mediach publicznych zapanowa³a "normalizacja".
Konfitury dla pisowcówKrzysztof Skowroñski, który nigdy nie pokazywa³ jakichkolwiek pogl±dów politycznych, jest dla "Gazety" prawicowcem, bo robi³ radio za czasów prezesa Krzysztofa Czabañskiego. Magda Jethon z definicji pogl±dów nie ma, bo mianowa³ j± prezes Robert Wijas, który oczywi¶cie te¿ ¿adnych pogl±dów nie ma.
"Odwo³anie Krzysztofa Skowroñskiego ze stanowiska szefa radiowej Trójki ucieszy³o zwolenników teorii spiskowych" – napisa³ ironicznie Adam Leszczyñski na ³amach "GW". – "Los zes³a³ im dobitny dowód na to, ¿e "Gazeta" rz±dzi ¶wiatem, a przynajmniej krajem nad Wis³±. Skowroñski zosta³ odwo³any nied³ugo po artykule Agnieszki Kublik o wynikach audytu przeprowadzonego w radiu" – wyja¶nia Leszczyñski.
To ulubiona poza "niewinnych czarodziejów" z redakcji na Czerskiej. My wp³ywamy na inne media? To oburzaj±ce insynuacje!
Jednak coraz wiêcej ludzi zdaje sobie sprawê z roli, jak± odgrywa "Wyborcza". Pod listem w obronie Krzysztofa Skowroñskiego podpisa³y siê tysi±ce ludzi niemaj±cych w±tpliwo¶ci, ¿e mo¿e on zostaæ zwolniony, ¿e zamieszczane w "Wyborczej" donosy na szefa Trójki s± ostatecznym sygna³em, i¿ akcja maj±ca na celu jego odwo³anie zmierza ku fina³owi. Silniejsze od lêku przed napiêtnowaniem przez "Gazetê" by³o oburzenie, ¿e w imiê ideologii dorzynania watahy zarzyna siê dobre radio robione przez prawdziwego fachowca.
Tak¿e dlatego w obronie Krzysztofa Skowroñskiego w poniedzia³ek pod budynkiem radiowej Trójki odby³a siê manifestacja. O jej uczestnikach i o samym Skowroñskim napisa³ Pawe³ Wroñski, ¿e to "dziennikarze propisowscy", którzy "dali siê skusiæ w³adzy" i za to "dostawali konfitury".
Z czym¶ takim nawet siê nie da polemizowaæ. Stanowczo zbyt ³atwo przychodzi Wroñskiemu obra¿aæ ludzi i etykietowaæ ich jako pisowców, w dodatku interesownych. Zbyt ³atwo uznaje, ¿e ludzie o pogl±dach innych ni¿ jego, musz± kierowaæ siê niskimi pobudkami.
Na szczê¶cie wspomniany powy¿ej skandaliczny tekst "Honor czy honorarium" to przejaw w¶ciek³o¶ci coraz czê¶ciej bezsilnej. Dzi¶ ju¿ "Gazeta" nie ma takich mo¿liwo¶ci wp³ywania na ¿ycie publiczne, jak w latach 90. S± w Polsce media, które pozostaj± poza orbit± jej wp³ywów.
Niedawno, gdy Bogdan Rymanowski dosta³ Grand Pressa Piotr Pacewicz nazwa³ w "Wyborczej" go "niedziennikarzem roku". Zajad³o¶æ redaktora "Gazety" by³a komentowana jako efekt ¿alu, ¿e wybrano kogo¶ spoza gazetowowyborczej bajki – cz³owieka, który zaczyna³ telewizyjn± karierê w znienawidzonym przez "GW" programie "Puls dnia" z epoki Walendziaka. Jednak atak siê nie powiód³. Nie tylko TVN, ale te¿ wiêkszo¶æ ¶rodowiska stanê³a murem za Rymanowskim.
Trudno jednak oczekiwaæ, ¿e "Gazeta Wyborcza" teraz odpu¶ci. W koñcu odnios³a sukces w akcji przeciw Skowroñskiemu. Agnieszka Kublik z Wojciechem Czuchnowskim mog± robiæ na swoim biurku kolejne naciêcia. Walka z prawicowym odchyleniem trwa.
wspó³praca Marcin Rafa³owicz i Bart³omiej Radziejewski
http://www.rp.pl/artykul/9157,271658_Semka___Gazeta__z_palcem_na_cynglu__.html