Tene,
tworzenie polega na tym, ¿e najpierw powstaje my¶l, nastêpnie t± my¶l wdra¿amy w ¿ycie.
B³êdem wielu twórców jest zbyt szybkie chwalenie siê swoj± my¶l±, ale dziêki takiej postawie twórcza my¶l mo¿e zakie³kowaæ w innej g³owie i kto¶ inny mo¿e stworzyæ jeszcze inn±, bardziej donios³± rzecz. Z boku wygl±da to na chaos, ale zapewniam Ciê, ¿e jest to chaos twórczy, prowadz±cy do nowych odkryæ.
Zgadzam siê. Tylko ¿e zapominasz, ¿e krytyka w³a¶nie i ocena owocu tego tworzenia jest równie wa¿nym i istotnym czynnikiem twórczym. Nie mówiê tu o krytykanctwie, bo to akurat jest destrukcyjne, jednak o krytyce, która zauwa¿a niedoskona³o¶ci czy sprzeczno¶ci w nowym tworze (np. idei), i dziêki temu albo jest bod¼cem do ci±g³ego ulepszania, np do zwiêkszania prawdziwo¶ci i spójno¶ci teorii, albo nie pozwala na rozpowszechnianie siê tworów z gruntu b³êdnych i wadliwych.
Gdyby istnia³o samo tworzenie, ¶wiat pe³en by³by idei, które ludzie wyznaj± i którymi siê karmi±, a które nie maj± odzwierciedlenia w faktach, s± b³êdne, sprzeczne wewnêtrznie etc.
Tak wiêc idea i si³a twórcza + krytyka i ocena = rozwój i wzrost.
Postawa krytyka wobec "chaosu" mo¿e te¿ byæ twórcza, ale najczê¶ciej jest destrukcyjna
A nie zauwa¿y³e¶ (patrz wy¿ej), ¿e mo¿e i czêsto jest tak, ¿e rola destrukcyjna jest jednocze¶nie rol± buduj±c±?
szczególnie wtedy, gdy krytyk nie potrafi poradziæ sobie z rol± krytyka, któr± odgrywa bez wzglêdu na okoliczno¶ci i czas.
Czy widzisz siebie jako aktora odgrywaj±cego rolê krytyka, w czasie, kiedy na widowni nie ma ju¿ nikogo, i wszyscy poszli do domu?
I tu pope³niasz pewien zasadniczy...b³±d to z³e s³owo. Jakkolwiek by to nazwaæ, przypisujesz cz³owiekowi pewn± rolê, archetyp, którym siê kieruje i w który siê wciela.
Ale odpowiem na Twoje pytanie, aby jasno to powiedzieæ - absolutnie nie widzê siê w jakiejkolwiek ROLI. Rola to rodzaj ograniczania siê. Ja natomiast krytykujê tam, gdzie widzê luki, a przytakujê tam, gdzie widzê spójno¶æ. Nie jest to ani szukanie spójno¶ci, ani szukanie b³êdów. Jest to trze¼wa ocena. A ze akurat z wieloma postulatami na tym forum siê nie zgadzam, i widzê w nich luki? To ju¿ nie jest zale¿ne ode mnie. St±d mo¿esz wnioskowaæ, ¿e wcielam siê w rolê "ustawicznego krytyka" - a nie jest to bynajmniej prawd±.