Wiemy ze niektore podswiadomosci rzucaja sie w wir zlych uczynkow bez opamietania, myslac , ze dzieki temu wywiaza sie w najpelniejszy sposob z tego , co zostalo im wyznaczone jako lekcja na ten zywot.
Jest to postepowanie naganne , oceniane przez Pana w sposob zdecydowanie negatywny. Spotyka za to kara , bedaca kara za przekroczenie przyjetych na swiecie i we wszechswiecie zasad.
Zasady te obowiazuja w sposob uniwersalny , sa nimi:
1. wiara w absolutny charakter dobra;
2. respektowanie prawa do wolnego wyboru;
3. wolnosc bycia tym , kim sie chce, ale w granicach przyjetych norm;
4. wola czynienia dobra i naprawianie zla;
5. niezalezny osad ludzi i ich milowanie bez wzgledu na ich postawy i zachowania;
6. budzenie w ludziach wiary w to , ze kazdy ma mozliwosc dokonania wolnego wyboru bycia zbawionym;
7. zastepowanie zlego myslenia ksztaltowaniem dobrych odruchow i zachowan.
Kara za zle uczynki jest odmowa zgody na ponowne przejscie podswiadomosci przrez te same doswiadczenie , aby sobie tym razem lepiej z nim poradzila.
W nastepnym urodzeniu nie bedzie ona juz mogla ponownie doznawac tego samego. A zatem proces jej doskonalenia bedzie niepelny , niekompletny , przez co nie bedzie prowadzil do celu jakim jest zbawienie.
Nie znaczy to jednak , ze ma juz ona w sposob definitywny odcieta droge do zbawienia.
Podswiadomosc moze naprawic swoj blad dzieki uzyskaniu wybitnych osiagniec w swymnastepnym zyciu na Ziemi.
Zasluze wtedy na to, ze zapomniane jej zostanie to, uczynila poprzednio.
Na tym polega laska.
Wolno jej o to prosic i prosba taka bywa wysluchana.
Zwodzenie dusz przez Pana nie ma sensu , bo ( prawo duszy do absolutnego zbawienia) jest to rzeczywiste prawo jej bytu. walka o byt duchowy wyraza sie w checi brania jak najwiekszego udzialu w procesie jego rozwoju.
Jezeli w Twoim poblizu zyja zli ludzie, a Ty jestes dobry, to mozesz sobie pomyslec; po co mi sie z nimi zadawac?
Ale Pan,
nakazuje dazyc do wlasnej poprawy,
kazde tez sie przyczyniac do poprawy innych......
Co tym razem mamy od PANA?
Karê za przekroczenie
przyjetych na swiecie i we wszechswiecie zasad.Czyli jakby nowy „dekalog”. Tylko, ¿e jako¶ s³abo doprecyzowany. No bo jak np. rozumieæ
wolno¶æ bycia tym kim siê chce, ale w granicach przyjêtych norm.? Jakich norm? Bo s± ró¿ne i czêsto jedne przecz± drugim.
Albo, co je¶li kto¶ nie ma
wiary w absolutny charakter dobra? Bo np. nie potrafi jej w sobie wzbudziæ? Jednak czeka go za to kara mimo, ¿e zasada wolnostojeñstwa dotyczy chyba równie¿ wyboru wiary? Nie jest to przypadkiem daleko id±ca ingerencja w wybory ludzkie?
I co znaczy
niezale¿ny os±d ludzi? Niezale¿ny od czego? Od samego siebie? To mo¿na przekroczyæ w³asne uwarunkowania w os±dach? Nale¿a³oby byæ wówczas czyst± ¶wiadomo¶ci±, bez obci±¿eñ psychiki, czy pod¶wiadomo¶ci. I jeszcze po takim niezale¿nym os±dzie nale¿y pod gro¼b± kary mi³owaæ ludzi bez wzglêdu na ich postawy i zachowania.
Czyli mamy narzucenie mi³o¶ci bezwarunkowej, co ju¿ jest jej zaprzeczeniem.
No i wci±¿ przewija siê motyw zbawienia, co tr±ci religijnym dogmatem.
Kim jest PAN? Karz±cy i nakazuj±cy? Wci±¿ jako¶ nasuwa mi siê na my¶l JAHWE.