tom1ek
 GaduÂła
Punkty Forum (pf): 47
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 946
yeah! ;)
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #25 : Listopad 04, 2008, 20:41:26 » |
|
PS: Janneth pobiÂłaÂś rekord przekleĂąstwo w poÂście ciekawe co na to admin  Nie miaÂłam tego w planach  Mam nadziejĂŞ, Âże admin przymknie oko  wÂątpiĂŞ.. moÂże lepiej edytowaĂŚ post i w przekleĂąstwie ÂśrodkowÂą literkĂŞ zastÂąpiĂŚ kreskÂą ?? bez przesady haha  ludziska, to tylko CYTAT, i to jeszcze nie byle kogo ale Miodka, znam ten tekst - moÂże zostaĂŚ jak jest
|
|
|
Zapisane
|
Konto na cheops4.org.pl o tym samym nicku i awatarze naleÂży do mnie. Pozdrawiam starych znajomych 
|
|
|
janneth
 Skryba, jakich maÂło
Punkty Forum (pf): 23
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1642
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #26 : Listopad 04, 2008, 20:42:12 » |
|
Done. PoprawiÂłam, ale kropkami  Mam nadziejĂŞ, Âże nic nie pominĂŞÂłam  Tom1ek postaraÂłam siĂŞ, aby cytat nadal byÂł przejrzysty i czytelny i cieszyÂł ludzi 
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopad 04, 2008, 20:42:57 wysłane przez janneth »
|
Zapisane
|
The Elum do grieve The oak he do hate The willow do walk if ye travels late.
|
|
|
tom1ek
 GaduÂła
Punkty Forum (pf): 47
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 946
yeah! ;)
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #27 : Listopad 05, 2008, 20:43:41 » |
|
Done. PoprawiÂłam, ale kropkami  Mam nadziejĂŞ, Âże nic nie pominĂŞÂłam  Tom1ek postaraÂłam siĂŞ, aby cytat nadal byÂł przejrzysty i czytelny i cieszyÂł ludzi  wolaÂłem w poprzedniej wersji  ale to twĂłj post, rĂłb z nim co chcesz
|
|
|
Zapisane
|
Konto na cheops4.org.pl o tym samym nicku i awatarze naleÂży do mnie. Pozdrawiam starych znajomych 
|
|
|
janneth
 Skryba, jakich maÂło
Punkty Forum (pf): 23
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1642
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #28 : Listopad 05, 2008, 20:56:00 » |
|
Tom1ek, wiĂŞc dziĂŞkujĂŞ za przyzwolenie, z chĂŞciÂą skorzystam  Poprawiony po raz drugi 
|
|
|
Zapisane
|
The Elum do grieve The oak he do hate The willow do walk if ye travels late.
|
|
|
zuza
Gość
|
 |
« Odpowiedz #29 : Listopad 06, 2008, 15:54:53 » |
|
Szkoda tylko, Âże byle "kurwa" przesÂłoniÂła nam idee Wszystkich ÂŚwiĂŞtych...
Dokladnie  nie tak to sobie wyobra¿alam zakladaj¹c ten w¹tek. No có¿...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
janneth
 Skryba, jakich maÂło
Punkty Forum (pf): 23
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1642
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #30 : Listopad 06, 2008, 16:02:02 » |
|
1 listopada juÂż za nami, do nastĂŞpnego pozostaÂł niecaÂły rok 
|
|
|
Zapisane
|
The Elum do grieve The oak he do hate The willow do walk if ye travels late.
|
|
|
Dariusz
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 6024
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #31 : Październik 27, 2010, 21:06:17 » |
|
Do którego nieba trafiê po œmierci?Autor: Piotr Kapusta 2010-10-25 14:04:52 Zbli¿aj¹ca siê uroczystoœÌ Wszystkich Œwiêtych, sk³ania do refleksji nad tym, co dalej, co po œmierci, czy bêdê w Niebie? Pytanie tylko, w którym niebie? Wspó³czesny pogl¹d o jednym niebie dla wszystkich na pocz¹tku nie by³ dla chrzeœcijan czymœ oczywistym.
Spadkobiercy tradycji Âżydowskich... http://interia360.pl/artykul/do-ktorego-nieba-trafie-po-smierci,40042
|
|
|
Zapisane
|
PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
|
|
|
songo1970
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 22
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 4934
KIN 213
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #32 : Październik 28, 2010, 05:30:37 » |
|
Dziady (zwyczaj) Pokarmy dla duchĂłw zmarÂłych i maski (karaboszki) je symbolizujÂące - Dziady 2009 RKP / Chram Mazowiecki Dziady – zwyczaj ludowy SÂłowian i BaÂłtĂłw, wywodzÂący siĂŞ z przedchrzeÂścijaĂąskich obrzĂŞdĂłw sÂłowiaĂąskich. Jego zasadniczym celem byÂło nawiÂązanie kontaktu z duszami zmarÂłych i pozyskanie ich przychylnoÂści. Dziady obchodzono dwa razy w roku – wiosnÂą i jesieniÂą[1]: wiosna: wiosenne ÂświĂŞto zmarÂłych obchodzone w okolicach 2 V (wedle faz ksiĂŞÂżyca)[2] jesieĂą: Dziady obchodzone w noc z 31 X na 1 XI, zwane teÂż NocÂą zaduszkowÂą, bĂŞdÂące niejakim przygotowaniem do jesiennego ÂświĂŞta zmarÂłych, obchodzonego w okolicach 2 XI (wedle faz ksiĂŞÂżyca) ObrzĂŞdy Chram Mazowiecki RKP w trakcie obchodĂłw ÂświĂŞta DziadĂłw w 2009 r. Maska (karaboszka) symbolizujÂąca duchy zmarÂłych - Dziady 2009 RKP Przygotowania do obchodĂłw ÂświĂŞta DziadĂłw - RKP (2008), PĂŞcice Przygotowanie obiaty w trakcie ÂświĂŞta DziadĂłw - RKP (2008), PĂŞcice W najbardziej pierwotnej formie obrzĂŞdu dusze naleÂżaÂło ugoÂściĂŚ, (np. miodem, kaszÂą i jajkami) aby zapewniĂŚ sobie ich przychylnoœÌ i jednoczeÂśnie pomĂłc im w osiÂągniĂŞciu spokoju w zaÂświatach. WĂŞdrujÂącym duszom oÂświetlano drogĂŞ do domu rozpalajÂąc ogniska na rozstajach, aby mogÂły spĂŞdziĂŚ tĂŞ noc wÂśrĂłd bliskich[3]. Echem tego zwyczaju sÂą wspó³czesne znicze. OgieĂą mĂłgÂł jednak rĂłwnieÂż uniemoÂżliwiĂŚ wyjÂście na Âświat upiorom – duszom ludzi zmarÂłych nag³¹ ÂśmierciÂą, samobĂłjcĂłw itp (miĂŞdzy innymi w tym celu rozpalano go na podejrzanej mogile). W niektĂłrych regionach Polski, np. na Podhalu w miejscu czyjejÂś gwaÂłtownej Âśmierci kaÂżdy przechodzÂący miaÂł obowiÂązek rzuciĂŚ ga³¹zkĂŞ na stos, ktĂłry nastĂŞpnie co roku palono. W tym dniu wspierano jaÂłmuÂżnÂą ÂżebrakĂłw (poczÂątkowo ofiarowujÂąc im dary w naturze, póŸniej takÂże pieniÂądze) aby wspominali dusze zmarÂłych. W tym dniu niektĂłre czynnoÂści byÂły zakazane, np. wylewanie wody po myciu naczyĂą przez okno, by nie oblaĂŚ zab³¹kanej tam duszy i palenie w piecu, bowiem tÂą drogÂą dusze dostawaÂły siĂŞ niekiedy do domu[1]. Zwyczaj dziadĂłw w literaturze [edytuj] Do tego zwyczaju nawiÂązuje Adam Mickiewicz w Dziadach, gdzie opisano wzywanie dusz podczas obrzĂŞdu odbywajÂącego siĂŞ w opuszczonym miejscu kultu (kaplicy, koÂściele) lub na cmentarzu. ObrzĂŞdowi przewodniczyÂł GuÂślarz (KoÂźlarz, Huslar), wzywajÂący dusze zmarÂłych przebywajÂących w czyœÌcu, aby powiedziaÂły, czego potrzeba im do osiÂągniĂŞcia zbawienia i aby posiliÂły siĂŞ z Âżywymi. Etnologia przedstawia jednak ÂświĂŞto "DziadĂłw" w trochĂŞ odmiennej postaci. ObrzĂŞdy z okazji DziadĂłw odbywaÂły siĂŞ za czasĂłw chrzeÂścijaĂąskich w miejscach zwiÂązanych archetypowo (a czĂŞsto rĂłwnieÂż i lokalizacyjnie) z dawnymi oÂśrodkami kultu – na wzgĂłrzach, wzniesieniach, pod ÂświĂŞtymi drzewami, w miejscach uwaÂżanych za ÂświĂŞte (czasem rzeczywiÂście przy kaplicach, ktĂłre czĂŞsto byÂły budowane na dawnych miejscach kultu pogaĂąskiego). Z racji swojego charakteru Dziady czĂŞsto odbywaÂły siĂŞ rĂłwnieÂż przy grobach przodkĂłw, na cmentarzyskach. Mickiewiczowskie nawiÂązania do terminĂłw takich jak "czyÂściec" i "zbawienie" sÂą natomiast wynikiem naÂłoÂżenia i przemieszania prastarych zwyczajĂłw Âżywych od wiekĂłw wÂśrĂłd ludu oraz narzuconego chrzeÂścijaĂąstwa. Dziady a chrzeÂścijaĂąstwo [edytuj] W zwiÂązku z ekspansjÂą chrzeÂścijaĂąstwa lokalne, miejscowe zwyczaje tzw. pogaĂąskiego pochodzenia, byÂły sukcesywnie zakazywane. Ostatecznie jednak to, czego nie udaÂło siĂŞ wyprzeĂŚ nawet surowymi zakazami, byÂło adaptowane lub zastĂŞpowane znanymi dziÂś formami – wspó³czesnym odpowiednikiem dziadĂłw sÂą Zaduszki. SzczÂątki dawnych ÂświÂąt przetrwaÂły nawet do poczÂątkĂłw ubiegÂłego wieku. Znane byÂły doœÌ powszechnie jeszcze w latach 30. specjalne rodzaje pieczywa, ktĂłre rozdawano ubogim (zazwyczaj jako zapÂłatĂŞ za modlitwĂŞ w intencji zmarÂłych), a pierwotnie bĂŞdÂące przeznaczone dla dusz. Jednym z przykÂładĂłw zachowania siĂŞ i przenikania z chrzeÂścijaĂąstwem "DziadĂłw" jest obrzĂŞd, jaki wystĂŞpowaÂł do poczÂątkĂłw XX wieku w rejonie Latowickim. SprzyjaÂło temu pewna izolacja od wiĂŞkszych skupisk ludzkich oraz odlegÂłoœÌ od lokalnej parafii. Podobne sytuacje, gdy dawne obrzĂŞdy zachowaÂły ciÂągÂłoœÌ mimo przyjĂŞcia chrzeÂścijaĂąstwa (takÂże przy czĂŞÂściowej zmianie charakteru obrzĂŞdowoÂści) miaÂły miejsce takÂże w Puszczy Kozienickiej, BojkowszczyÂźnie i UkraiĂąskim Polesiu. Dziady w rejonie latowickim rozpoczynaÂły siĂŞ drugiego listopada uroczystÂą modlitwÂą (tzw."dziadami") w starej, niezamieszkanej chacie, a nastĂŞpnie odprawiano je w konkretnych, uznanych za magiczne miejscach, m.in. na miejscowym uroczysku gdzie wg lokalnej tradycji w dawnych wiekach znajdowaÂło siĂŞ miejsce cmentarne. W centralnym miejscu obrzĂŞdu palono ogieĂą, na prowadzÂącego obrzĂŞd wybierano starca i ubranego w bia³¹ szatĂŞ guÂślarza. WywoÂływali oni kolejno dusze zmarÂłych i karmili odrobinami postnego jadÂła namaczanego mlekiem i miodem, jako Âże wierzono, Âże wÂłaÂśnie tego dnia zmarli wracajÂą, by siĂŞ poÂżywiĂŚ oraz takÂże w to, Âże dusze trwajÂą w zaÂświatach dopĂłki trwa pamiĂŞĂŚ o nich. ObowiÂązywaÂła takÂże zasada ciszy na obrzĂŞdzie oraz chusty okrywajÂące twarze uczestnikĂłw, spojrzenia mogÂły spowodowaĂŚ porwanie przez dusze w zaÂświaty. ObrzĂŞd koĂączyÂł siĂŞ zawsze przed pó³nocÂą[4]. Wspó³czesne obchody [edytuj] Do dnia dzisiejszego na terenach wschodniej Polski, BiaÂłorusi, Ukrainy i czĂŞÂści Rosji kultywowane jest wynoszenie symbolicznego jadÂła, w symbolicznych dwĂłjniakach, na groby zmarÂłych. Dziady kultywuje teÂż wiĂŞkszoœÌ wspó³czesnych sÂłowiaĂąskich ruchĂłw neopogaĂąskich (rodzimowierczych), zwykle pod nazwÂą ÂŚwiĂŞta PrzodkĂłw[3]. W Krakowie co roku odbywa siĂŞ tradycyjne ÂŚwiĂŞto RĂŞkawki (RĂŞkawka), bezpoÂśrednio zwiÂązane z pradawnym zwyczajem wiosennego ÂświĂŞta przodkĂłw. http://pl.wikipedia.org/wiki/Dziady_(zwyczaj)
|
|
« Ostatnia zmiana: Październik 28, 2010, 05:31:19 wysłane przez songo1970 »
|
Zapisane
|
"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
|
|
|
Kiara
Gość
|
 |
« Odpowiedz #33 : Październik 31, 2010, 09:57:32 » |
|
|
|
« Ostatnia zmiana: Październik 31, 2010, 09:58:28 wysłane przez Kiara »
|
Zapisane
|
|
|
|
Dariusz
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 6024
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #34 : Październik 29, 2011, 13:48:42 » |
|
Przed nami kolejne "wszystkich ÂświĂŞtych". Czy macie jakieÂś nowe przemyÂślenia? EDYCJA: Kto wymyÂśliÂł Zaduszki?dodano: 2011-10-28 (14:04  (fot. wikipedia/gibich (cc-by-sa 3.0)) KaÂżdy z nas wie, Âże na poczÂątek listopada przypada ÂświĂŞto, podczas ktĂłrego ludzie oddajÂą hoÂłd bliskim, ktĂłrzy odeszli, lub teÂż tym zupeÂłnie nieznanym zmarÂłym... SkÂąd jednak ÂświĂŞto to w ogĂłle wziĂŞÂło siĂŞ w naszym kalendarzu? Czym ró¿ni siĂŞ DzieĂą Wszystkich ÂŚwiĂŞtych od ÂŚwiĂŞta ZmarÂłych, ÂŚwiĂŞto ZmarÂłych od Zaduszek, a Zaduszki od DziadĂłw?Historia ÂświĂŞta nie jest jednolita. W tradycji chrzeÂścijaĂąskiej zwiÂązana jest z kultem mĂŞczennikĂłw, ktĂłrzy oddali Âżycie za wiarĂŞ w Chrystusa. DzieĂą poÂświĂŞcony modlitwie za ich mĂŞczeĂąskÂą ÂśmierĂŚ obchodzono w maju, dopiero w roku 731 papieÂż Grzegorz III przeniĂłsÂł dzieĂą uroczystoÂści na 1 listopada. Nie wiemy dlaczego dokÂładnie zdecydowaÂł siĂŞ na ten manewr – przypuszcza siĂŞ, Âże na wiosnĂŞ istniaÂły problemy z wyÂżywieniem pielgrzymĂłw, zjeÂżdÂżajÂących do Rzymu. Inny papieÂż, Grzegorz IV, w roku 837 zdecydowaÂł, Âże dzieĂą 1 listopada jest dniem poÂświĂŞconym pamiĂŞci nie tylko mĂŞczennikĂłw, lecz wszystkich ÂświĂŞtych KoÂścioÂła. OczywiÂście, tradycja katolicka tradycjÂą katolickÂą, zaÂś wierzenia ludowe – wierzeniami ludowymi. Kultura chrzeÂścijaĂąska zawsze przeplataÂła siĂŞ z ró¿nego rodzaju pogaĂąskimi pozostaÂłoÂściami, przeszczepiajÂąc na swĂłj grunt obyczaje z terenĂłw, na ktĂłrych siĂŞ pojawiaÂła. StÂąd teÂż, akurat w Polsce, moÂżna doszukaĂŚ siĂŞ pozostaÂłoÂści po znanych nam g³ównie z literatury „Dziadach”. Celem uroczystoÂści DziadĂłw byÂło nawiÂązanie kontaktu ze zmarÂłymi. Od Mickiewicza wiemy, Âże istniaÂł zwyczaj wynoszenia duszom jadÂła (co do dziÂś, w symbolicznej oczywiÂście postaci, praktykowane jest nadal na BiaÂłorusi, Ukrainie czy w Rosji. Poza jedzeniem, zmarÂłym pozostawiano takÂże oÂświetlonÂą drogĂŞ do domu. Wspó³czesnym Âśladem tej tradycji sÂą palÂące siĂŞ na nagrobkach znicze. Dziady obchodzono dwa razy w roku – wiosnÂą i jesieniÂą. Termin jesienny pokryÂł siĂŞ z obchodami chrzeÂścijaĂąskiego ÂświĂŞta Wszystkich ÂŚwiĂŞtych. Dowiedz siĂŞ wiĂŞcej!1/2 ... http://odkrywcy.pl/kat,111404,title,Kto-wymyslil-Zaduszki,wid,13940844,wiadomosc.html
|
|
« Ostatnia zmiana: Październik 29, 2011, 17:35:33 wysłane przez Dariusz »
|
Zapisane
|
PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #35 : Październik 29, 2011, 21:58:49 » |
|
Wiemy co to sa te dwa dni. Co roku jest ta sama historia. Dzisiaj rozmawialam z kuzynka i powiedziala mi ze w dniu dzisiejszym zatrzymano 400 kierowcow pijanych i 17 osob zginelo w wypadkach no i odpowiednia ilosc rannych. Kazdego roku jest ta sama sytuacja. Kraj zyje swietem zmarlych. W Polsce to swieto uroslo do niesamowitych wielkosci. Dlaczego kazdego roku ginie w wypadkach samochodowych tak duzo osob. Dlaczego w Polsce ludzie tak bardzo lekcewaza przepisy i tworza niebespieczenstwo nie tylko dla siebie ale i dla innych. To dobrze ze policja juz teraz kontroluje kierowcow. Zycze wszystkim w calym kraju szczesliwej podrozy i szczesliwego powrotu do domu. Pozdrawiam. Rafaela LISTOPADA Œwiêto Zmar³ych Œwiêto Wszystkich Œwiêtych wprowadzi³ dla ca³ego koœcio³a Grzegorz IV w 834r. jako pamiêÌ o zmar³ych. Tradycja Wszystkich œwiêtych albo Œwiêto zmar³ych ma swój pocz¹tek w starym celtyckim œwiêcie \"Samhain\". Samhain (œmierÌ cia³a) oznacza³ dla naszych przodków pocz¹tek nowego roku. Jeœli dziwi, ¿e pocz¹tek roku zaczyna³ siê 1 listopada, nale¿y sobie uœwiadomiÌ, ¿e Celtowie byli rolnikami i dla nich ¿niwa zaczyna³y siê sianiem ozimin, czyli obdarowaniem zacz¹tkiem ¿ycia gleby œpi¹cych jeszcze pól. Ponadto wszyscy obchodz¹ to œwiêto dok³adnie lub mniej wiêcej w tym samym dniu, w którym wed³ug sprawozdania Moj¿eszowego rozpocz¹³ siê potop, tzn. siedemnastego dnia drugiego miesi¹ca- miesi¹ca odpowiadaj¹cego w przybli¿eniu naszemu listopadowi (p3kJ. Garnier, Londyn 1904, s. 4). Tak wiêc w rzeczywistoœci pocz¹tek temu œwiêtu da³o sk³adanie ho³du ludziom, którzy za dni 1\'-roego zginêli w kataklizmie potopu. Wszystkich œwiêtych /Koœció³ Katolicki, Episkopalny i Luteraùski/ - to czeœÌ dla wszystkich œwiêtych w niebie (tych znanych i tych nieznanych). Halloween znaczy dzieù przed Wszystkimi œwiêtymi, czyli 31 paŸdziernika. Ten dzieù okreœla siê te¿ jako Hallowmass (wziête ze staroangielskiego Hallow, co oznacza uœwiêcaÌ). W Koœciele Katolickim jest to jeden z najwa¿niejszych obrzêdów w roku. W tym dniu wszyscy katolicy s¹ zobligowani do uczestniczenia w mszy. Drugi listopada jest to dzieù poœwiêcony zmar³ym, których w tym dniu szczególnie siê wspomina. S¹ to dni, które sk³aniaj¹ ludzi ¿yj¹cych do duchowego kontaktu z innymi, czy to z ¿yj¹cymi czy ze zmar³ymi. Nie kwiat, czy wieniec, które s¹ wa¿ne, ale usposobienie duchowe pomagaj¹ nam dobrze prze¿yÌ te dni. Czynnoœci zewnêtrzne maj¹ jedynie charakter pomocniczy, Mo¿na byÌ bowiem, w tych dniach, bardzo blisko zmar³ej osoby, której doczesne szcz¹tki spoczywaj¹ gdzieœ daleko, wiele kilometrów od nas i wiele lat temu to nast¹pi³o. Na S³owacji w zaduszkow¹ noc zostawiano na stole chleb lub inne potrawy. Ludzie chcieli w ten sposób uczciÌ zmar³ych, którzy mieli w tym czasie przychodziÌ do domu. Nasi przodkowie dekorowali grób matami i zapalali œwieczki. Kto nie móg³ iœÌ na cmentarz, zapala³ w domu dla ka¿dego zmar³ego z rodziny po jednej œwieczce. Brytyjczycy wrzucaj¹ do ogniska kamienie, warzywa, orzechy by odgoniÌ z³e duchy. Ludzie robili te¿ zag³êbienia w rzepie i dyni i wstawiali œwiece by odgoniÌ z³e duchy z domu. Meksykaùskie obrzêdy ku czci zmar³ych trwaj¹ d³u¿ej ni¿ w Polsce i maj¹ zupe³nie inny charakter. Tradycyjnie ceremonie odbywaj¹ siê w trzech miejscach - w domu, w koœciele (Meksykanie s¹ katolikami) i na cmentarzu. 27 i 28 paŸdziernika w domach rozpoczyna siê wielkie sprz¹tanie - w najbli¿szych dniach, przybêd¹ bowiem na ziemiê dusze zmar³ych. Nale¿y je przywitaÌ nie tylko z szacunkiem, ale i radoœci¹. Dusze najpierw odwiedzaj¹ domy bliskich; do ich wizyty trzeba specjalnie siê przygotowaÌ. W pokoju lub na patio 31 paŸdziernika wznosi siê tzw. ofiarê, przeznaczon¹ dla dusz zmar³ych krewnych. Zazwyczaj jest to odpowiednio zaadaptowany o³tarzyk domowy, zwany o³tarzem ofiarnym lub ofiar¹\". Na œcianie pokoju zawieszane s¹ obrazki œwiêtych, a pod nimi ustawiany stó³ przykryty obrusem, na którym umieszcza siê wiele ró¿nych przedmiotów - lichtarze ze œwiecami, kadzielnice z copal (kadzid³o z ¿ywicy sosny ocote), figurki œwiêtych i anio³ków, wazony i s³oiki z kwiatami oraz inne ozdoby. Po udekorowaniu o³tarzyka domownicy ustawiaj¹ na stole naczynia z potrawami, a na kwietnym ³uku zawieszaj¹ owoce i s³odycze - pokarm dla dusz, które po przebyciu d³ugiej drogi z zaœwiatów bêd¹ bardzo g³odne. S¹ niewidzialne i ¿ywi¹ siê tym, czego nie widaÌ - woniami i fluidami czekaj¹cych na nie potraw. . Zgodnie z wierzeniami, na ziemiê najpierw przybywaj¹ dusze zmar³ych dzieci, zwane anio³kami\". Oznajmia to bicie koœcielnych dzwonów 31 paŸdziernika o godzinie 20. Ofiara\" dla nich musi byÌ przygotowana wczeœniej. Na stole Meksykanie stawiaj¹ wiêc to, co lubi¹ dzieci, a wiêc s³odkie napoje, jak czekolada czy przypominaj¹ce nasz budyù atole, mleko, ugotowane kolby kukurydzy i wiele innych potraw Anio³ki\" odchodz¹ z domów nastêpnego dnia, zwykle w po³udnie, co równie¿ oznajmiaj¹ koœcielne dzwony. Zbli¿a siê czas przybycia dusz doros³ych, nale¿y wiêc zmieniÌ ofiarê\". Teraz ustawia siê na stole to, co oni lubili. Pozostaj¹ owoce, chleb umar³ych\", czaszki z cukru i inne s³odycze oraz napoje gazowane, bo w nich tak¿e gustuj¹ doroœli. Dostawia siê natomiast popularnego w ca³ym Meksyku indyka lub kurczaka w pikantnym sosie czekoladowym mole, a tak¿e tortillas i tamales, wype³nione ostro przyprawionymi farszami, czy specjalnie przygotowan¹ wieprzowinê. Na koniec zapala siê kadzid³o i ka¿demu ze zmar³ych jedn¹ du¿¹ œwiecê. Ud y rodzina pragnie w szczególny sposób uczciÌ pamiêÌ jakiejœ osoby, wtedy - podobnie jak w wypadku dzieci - stawia jej fotografiê, a w pobli¿u o³tarzyka zawiesza rzeczy nale¿¹ce do zmar³ego, g³ównie odzie¿; najczêœciej przez niego u¿ywan¹, czasami now¹. Tak przygotowany o³tarz czeka na przybycie dusz; wszystko pozostanie na swoim miejscu do 3 listopada, kiedy nast¹pi kolejny etap ceremonii - wymiana ofiar\" . Najbardziej widowiskowa czêœÌ œwi¹t odbywa siê 2 listopada na cmentarzu, zwykle po pó³nocy lub po godzinie 2, ale w wielu rejonach Meksyku ludzie przychodz¹ tam dopiero o œwicie. Na cmentarzach t³oczno jest przez ca³y dzieù. Wszyscy czyszcz¹ groby i ozdabiaj¹ je kwiatami. Z p³atków i koszyczków kwiatowych uk³adaj¹ kolorowe obrazy - przewa¿a symbolika katolicka, g³ównym motywem jest krzy¿, nie brak te¿ serc i anio³ków. Pobyt na cmentarzu to nie tylko wspominanie tych, co odeszli, oraz spotkanie z krewnymi i znajomymi. Meksykanie wierz¹, ¿e to tak¿e okazja do ponownego, bliskiego kontaktu ze zmar³ymi. Rozmawiaj¹ z nimi: czasami równie¿ œpiewaj¹ ich ulubione piosenki. Wieczorem wszyscy ponownie przybywaj¹ na cmentarz i zapalaj¹ œwiece. Zbli¿a siê czas odejœcia dusz zmar³ych - blask migocz¹cych œwiec i zniczy oœwietla im drogê powrotn¹. W nocy cmentarz powoli pustoszeje. Nastêpnego dnia od rana zaczynaj¹ siê przygotowania do wymiany ofiar\". Z o³tarzyka zbiera siê jedzenie oraz napoje - czêœÌ przeznaczana jest dla cz³onków najbli¿szej rodziny, reszta zostanie podarowana dalszym krewnym i powinowatym. Ci w zamian równie¿ przekazuj¹ jedzenie, aby jak mówi¹- krewni mogli spróbowaÌ tego, co zostawili umarli. Niekiedy wymieniane dary ca³a bli¿sza i dalsza rodzina spo¿ywa wspólnie. Ta ceremonia jest bardzo wa¿na dla spo³ecznoœci lokalnych - oddawanie czci zmar³ym utrwala wiêŸ z przesz³oœci¹, a wymiana ofiar\" pozwala na zachowanie poczucia wspólnoty w obrêbie grupy. Œwiêto Zmar³ych Ju¿ od bardzo wielu lat obchodzimy dzieù 1 listopada \"œwiêto zmar³ych\". Gdy nadejdzie czas ciszy i zadumy wszyscy niezale¿nie od tego w co wierzymy odwiedzamy cmentarze i miejsca œmierci drogich nam osób, odwiedzamy groby bliskich nam zmar³ych zapalamy. Zapalamy znicze i modlimy siê przy mogi³ach. W tym dniu chodzimy równie¿ na miejsca krwawych bitew i na cmentarze wojenne. Nie mo¿emy zapomnieÌ o tych, dziêki którym ¿yjemy w kraju wyzwolonym, w kraju wolnym politycznie, dlatego ka¿dy z nas powinien siê pomodliÌ za poleg³ych za ojczyznê, powinien zapaliÌ znicz na Grobie Nieznanego ¯o³nierza. Jest to jedyny dzieù w roku, który sk³ania mnie do wspomnieù o zmar³ych, do zadumy i refleksji. To jedyne œwiêto w roku, które skupia wszystkich bliskich przy mogi³ach. Pozwala na spotkanie po latach z ludŸmi, z którymi dawno straci³o siê kontakt. Szanujmy groby! Zanim ktoœ wpakuje siê swymi buciorami na czyj¹œ mogi³ê, niech pomyœli, ¿e chodzi po zmar³ym. Cmentarz to nie miejsce na g³upie gonitwy czy zabawy w chowanego!!! Musimy szanowaÌ cmentarz, przecie¿ wszystko co ziemskie przemija, wiêc my te¿ kiedyœ bêdziemy spoczywaÌ w tym miejscu i bêdziemy pragn¹Ì spokoju. To œwiêto ma sw¹ wymowê eschatologiczn¹, ale te¿ jest wyrazem naszej pamiêci o tych, którzy byli przed nami. Jesteœmy Im wdziêczni - choÌ ich nie znaliœmy - za czyny, poœwiêcenie nieraz i ofiarê ¿ycia czy swych mo¿liwoœci dla przysz³ych pokoleù - czyli dla nas. Ludzie ka¿dej bez wyj¹tku kultury tê pamiêÌ zachowuj¹ i póki j¹ maj¹, póty maj¹ poczucie bycia wspólnot¹, bycia razem, w koùcu i swego wspólnego interesu. Nie dadz¹ siê tak ³atwo - mówi¹c jêzykiem sportowym - rozprowadziÌ. W pamiêci przodków znajduj¹ motywacjê do lepszego czy gorszego, ale wspólnego, dzia³ania i wype³niania narzuconych sobie obowi¹zków wobec przysz³ych nastêpców - czyli zachowania ci¹g³oœci istnienia spo³ecznoœci. Oderwanie tej potrzeby pamiêci od ¿ycia codziennego - jest groŸne. W szybkim tempie roœnie szansa zapomnienia, zerwania ci¹g³oœci, w ogóle potrzeby tej ci¹g³oœci i istnienia ca³oœci. Roztopienie w masie jest tylko formalnoœci¹. Tu na piêkne s³ówka i ogólniki nie wolno siê daÌ nabieraÌ. Jak ludzie rozwiniêtej ekonomii i techniki te rzeczy w istocie wysoko sobie ceni¹, niech zaœwiadczy duma narodowa Francuza, Anglika, Niemca czy Amerykanina. Tam od wczesnego dzieciùstwa ten codzienny - nie huczny a codzienny - patriotyzm jest wpajany jako podstawowy element wychowawczy. Byle mecz - a od chor¹giewek ciemno. Zaznaczmy - nie mówimy o nacjonalizmie tylko o wspólnym spoiwie. Na tym tle zobaczmy wszczepiane na nasz grunt zupe³nie nam obce kulturowo ludyczne zabawy(?!) œwiêta zmar³ych czy zanalizujmy na w³asny u¿ytek informacjê, która sta³a siê bezpoœrednim powodem tego mojego wyst¹pienia. Oto informacja. W œwiêto zmar³ych hiper- i supermarkety maj¹ dzia³aÌ - to raz. I ma³o tego, w przed³u¿onych godzinach - to dwa. I klienci i tym bardziej - obowi¹zkowo - obs³uga, bêd¹ mieli czas zajêty. Nie ¿adnym tam odwiedzaniem grobów, Ìwiczeniem pamiêci, lekcjami ci¹g³oœci pokoleniowej dla m³odych. Bêdzie za to nowa ³acalnych zakupów, spêdzania czasu w m³ynku i szumie wodospadu konsumpcyjnego i w poczuciu frustracji. Ci¹g³ej frustracji - i poczucia nieszczêœcia (bo szczêœciem jest oczywiœcie dostêpnoœÌ konsumpcji) - nie wszystko mogê kupiÌ. Inni to kupuj¹ - ja nie. Itd. itd. W naszym wspólnym interesie le¿y obrona przed takim oderwaniem myœli, uczuÌ i odczuÌ. Czy musimy - idiotycznie zupe³nie iœÌ do supermarketów - w œwiêto zmar³ych? Jak pacynki poci¹gane sznurkiem reklamy i zapomnienia o wszystkim? Mamy zapomnieÌ o tych naszych przodkach? Mamy zapomnieÌ w ogóle - wszystko? Czy pos³uchali sobie Paùstwo dobrze w tym kontekœcie wywiadu p. Bartoszewskiego z Przedstawicielem Unii - króluj¹cym w ocenach ex katedra i poklepywaniem po ramionach i rozmow¹ jak z ma³ym Jasiem - dostaniesz cukiereczka jak bêdzie grzeczny. Wart jest analizy i dobrego zrozumienia ton tych wypowiedzi i rodzaj u¿ywanej argumentacji. A ci¹gle nie wiem czy to jest cukierek czy mo¿e ci¹gn¹ca siê guma do ¿ucia w opakowaniu cukierkopodobnym. Rozumiem chêÌ wchodzenia w jakiœ uk³ad - ale nie rozumiem koniecznoœci zapomnienia przy okazji jak siê nazywam, kto by³ moim dziadem, ojcem i jakie nauki dla mnie p³yn¹ z historii. Chyba, ¿e chodzi o to, bym tych nauk broù Bo¿e nie pamiêta³. £atwiej bêdzie siê z tak¹ ameb¹ dogadaÌ w sprawie jej zgody na cokolwiek. Nawet na wyroby czekoladopodobne. Mam tego ju¿ - mówi¹c szczerze - doœÌ. Dam temu zawsze wyraz i w g³osowaniach i w referendach. A jak naród i w tej kwestii jest traktowany przez tych, którzy doszli do wniosku, ¿e stopieù og³upienia jest widaÌ wystarczaj¹cy, by zadawaÌ ludziom bobu - s¹ pytania referendalne w sprawie uw³aszczenia, ostatnio proponowane przez SLD. W koùcu sposób i teren wygranej - jest wymowny. Takie rzeczy trzeba widzieÌ ³¹cznie. Na tle wielkiej zadumy i nad przesz³oœci¹ i nad z niej wyp³ywaj¹ca - przysz³oœci¹. http://www.sciaga.pl/tekst/12706-13-swieto_zmarlych
|
|
« Ostatnia zmiana: Październik 29, 2011, 22:24:20 wysłane przez Rafaela »
|
Zapisane
|
|
|
|
Dariusz
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 6024
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #36 : Październik 29, 2011, 22:40:39 » |
|
Mamy zapomnieÌ o tych naszych przodkach? Mamy zapomnieÌ w ogóle - wszystko? Nie, nie musimy o nich zapominaÌ i nie musimy te¿ gloryfikowaÌ tego typu œwi¹t. Skoro jednak zwolennicy takich œwi¹t nie chc¹ zapominaÌ nic, to mo¿e miast trzymaÌ siê chrzeœcijaùskich nalecia³oœci warto by³oby powróciÌ do s³owiaùskich korzeni? Wszak naszym g³ównym, ukorzenionym pniem jest S³owiaùstwo, chrzeœcijaùstwo zaœ to tylko obca roœlina - szczepka, si³¹ nam narzucona - zaszczepiona. I porzuÌmy to upolitycznianie wszystkiego.
|
|
|
Zapisane
|
PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #37 : Październik 31, 2011, 10:22:48 » |
|
Jestesmy w przededniu 1 i 2 listopada. Wykozystajmy ten czas na zastanowienie sie nad sensem zycia na ziemi. Wspominajmy w gronie rodzinnym naszych najukochanszych ktorzy odeszli na zawsze, ale ktorzy sa ciagle w naszych sercach. http://www.youtube.com/watch?v=de0H_WqxZIQ&feature=relatedPozdrawiam serdecznie.Rafaela Nie smierc dzieli ludzi, ale brak milosci. ::::::::::::::::::::::::::::::::::::: "W obliczu Âśmierci kaÂżdy jest samotny" Anna Korzec ÂŚmierĂŚ jest wydarzeniem, o ktĂłrym bardzo niewiele wiemy - kaÂżdy umierajÂący jest tu debiutantem. To zupeÂłnie naturalne, Âże doÂświadczenie, z ktĂłrym stykamy siĂŞ po raz pierwszy, jest dla nas trudne i obawiamy siĂŞ go - nie wiemy przecieÂż, jak bĂŞdzie ono przebiegaĂŚdr hab. BartÂłomiej DobroczyĂąski - Podczas trzech podstawowych aktywnoÂści naszej egzystencji, czyli narodzin, kopulacji i Âśmierci, za pierwszym razem nigdy nie jest Âłatwo - mĂłwi w wywiadzie dla Wirtualnej Polski dr hab. BartÂłomiej DobroczyĂąski. Psycholog z Uniwersytetu JagielloĂąskiego wyjaÂśnia, co najbardziej przeraÂża nas w koĂącĂłwce Âżycia. Rozmawiamy teÂż o tym, czy na ten koniec moÂżna siĂŞ jakoÂś przygotowaĂŚ? Anna Korzec: Czy boi siĂŞ pan Âśmierci? Dr hab. BartÂłomiej DobroczyĂąski: - ZaleÂży, co pani rozumie przez sÂłowo „bojĂŞ siĂŞ” - czy na samÂą myÂśl o Âśmierci uciekam do kÂąta i dygoczĂŞ, czy pyta pani o coÂś bardziej subtelnego i zÂłoÂżonego. Nie podejrzewaÂłam pana o tego typu ucieczkowe reakcje. MiaÂłam na myÂśli ten bardziej subtelny wymiar lĂŞku przed ÂśmierciÂą. - Tak, oczywiÂście - mam takie chwile, kiedy bardzo niepokoi mnie fakt, Âże - jak mĂłwiÂł Heidegger - czÂłowiek jest Sein-zum-Tode, czyli bytem ku Âśmierci. ÂŚmierĂŚ jest wydarzeniem, o ktĂłrym bardzo niewiele wiemy - kaÂżdy umierajÂący jest tu debiutantem. To zupeÂłnie naturalne, Âże doÂświadczenie, z ktĂłrym stykamy siĂŞ po raz pierwszy, jest dla nas trudne i obawiamy siĂŞ go - nie wiemy przecieÂż, jak bĂŞdzie ono przebiegaĂŚ. Inni weseli teoretycy mĂłwiÂą, Âże podczas trzech podstawowych aktywnoÂści naszej egzystencji: czyli narodzin, kopulacji i Âśmierci, za pierwszym razem nigdy nie jest Âłatwo. Sprawy nie uÂłatwia teÂż ÂświadomoœÌ, Âże z narodzinami i ÂśmierciÂą mamy do czynienia po raz pierwszy i ostatni. A w obliczu Âśmierci jesteÂśmy teÂż zupeÂłnie sami... - Tak, w Âśmierci kaÂżdy z nas jest samotny - tutaj nikt nie moÂże nam towarzyszyĂŚ. Ja umieram, a inni nie. Albo umierajÂą, ale teÂż robiÂą to w samotnoÂści, niejako na wÂłasny rachunek. To wyjÂątkowa sytuacja dlatego, Âże w tym doÂświadczeniu nikt inny nie moÂże byĂŚ w takiej relacji z mojÂą ÂświadomoÂściÂą, w jakiej ja jestem. Czy ÂśmierĂŚ przeraÂża nas tylko dlatego, Âże jest wielkÂą „wyprawÂą w nieznane”? - MyÂślĂŞ, Âże na lĂŞk przed ÂśmierciÂą skÂłada siĂŞ kilka elementĂłw - to nie jest nic jednorodnego. PamiĂŞtam, Âże wiele lat temu na Âścianie kurii biskupiej w Krakowie ktoÂś sprejem nabazgraÂł bardzo trafne przesÂłanie. „Nie bojĂŞ siĂŞ Âśmierci, ale umierania” - gÂłosiÂł ten napis. ÂŚmierĂŚ przeraÂża nas nie tylko dlatego, Âże to swego rodzaju akt ostateczny. Postrzegamy jÂą teÂż jako pewien proces i to, co do niego prowadzi. PrzyzwyczailiÂśmy siĂŞ, Âżeby patrzeĂŚ na ÂśmierĂŚ z perspektywy mediĂłw – jako na skutek straszliwego wypadku albo agoniĂŞ podczas dÂługiego pobytu w szpitalu, gdzie pod³¹czeni jesteÂśmy do wenflonĂłw, cewnikĂłw i przebywamy w otoczeniu krwi, flegmy i kroplĂłwek…. Na klepsydrach czytamy: „odszedÂł po dÂługich a ciĂŞÂżkich cierpieniach”. To wszystko nie napawa optymizmem. JeÂśli obiecaÂłaby pani ludziom, Âże w trakcie umierania nie bĂŞdÂą cierpieĂŚ, to na pytanie „czy boisz siĂŞ Âśmierci” wielu odpowiedziaÂłoby: „eee, nie ma problemu”. Dobrze, to przyjmijmy, Âże uporaliÂśmy siĂŞ z lĂŞkiem dotyczÂącym procesu umierania i zwiÂązanego z tym cierpienia. Co dalej? - Problem polega na tym, Âże nie wiemy, „co dalej”. To zaleÂży od tego, w co wierzymy. NiektĂłrzy odpowiadajÂą: „dalej nic”, zgodnie z tym, co mĂłwiÂł juÂż 300 lat p.n.e. Epikur: „Kiedy ja jestem Âśmierci nie ma, kiedy ÂśmierĂŚ jest, nie ma mnie”. Wtedy pojawia siĂŞ lĂŞk przed pró¿niÂą - po Âłacinie „horror vacui”. WyobraÂżenie tej pustki to dla wielu trudne do zniesienia przeÂżycie. Do tego moÂże siĂŞ jeszcze do³¹czyĂŚ Âżal zwiÂązany z niespeÂłnieniem, poczucie, Âże nie udaÂło mi siĂŞ osiÂągn¹Ì w Âżyciu wszystkiego, co sobie wymarzyÂłem. Badania pokazujÂą bardzo ciekawe zjawisko: ludzie w ostatnich chwilach Âżycia, wbrew temu, co moÂżna by przypuszczaĂŚ, nie tyle ÂżaÂłujÂą tego, co zrobili, ale tego, czego nie udaÂło im siĂŞ zrealizowaĂŚdr hab. BartÂłomiej DobroczyĂąski Badania pokazujÂą bardzo ciekawe zjawisko: ludzie w ostatnich chwilach Âżycia, wbrew temu, co moÂżna by przypuszczaĂŚ, nie tyle ÂżaÂłujÂą tego, co zrobili, ale tego, czego nie udaÂło im siĂŞ zrealizowaĂŚ. A co z wiarÂą w Âżycie pozagrobowe? - OczywiÂście, istniejÂą ró¿ne tradycje duchowe i religijne, ktĂłre uczÂą, Âże ÂśmierĂŚ nie jest koĂącem Âżycia. DziĂŞki panujÂącej wspó³czeÂśnie globalizacji mamy dostĂŞp do ró¿nych informacji i ta wieloœÌ doniesieĂą teÂż raczej pog³êbia naszÂą niepewnoœÌ. PrzychodzÂą mi do gÂłowy trzy takie modelowe scenariusze wydarzeĂą. Pierwszy pochodzi z naszej tradycji - chrzeÂścijaĂąskiej. WedÂług niej istniejÂą cztery rzeczy ostateczne - ÂśmierĂŚ, sÂąd BoÂży, niebo albo piekÂło. Ale tu teÂż toczÂą siĂŞ spory w obrĂŞbie ró¿nych wyznaĂą i koÂścio³ów - teologowie spierajÂą o to, czy zmartwychwstanie nastĂŞpuje w momencie Âśmierci, czy leÂży siĂŞ w grobie i czeka siĂŞ na sÂąd ostateczny, niektĂłrzy zastanawiajÂą siĂŞ, co bĂŞdzie w okresie pomiĂŞdzy zÂłoÂżeniem do grobu, a zmartwychwstaniem. Jak mĂłwi Szymborska: „BĂłg siĂŞ chowa, diabli wiedzÂą gdzie”, nie wiadomo, wtedy my teÂż bĂŞdziemy schowani diabli wiedzÂą gdzie… I do zwykÂłej obawy o ÂśmierĂŚ biologicznÂą, do³¹cza siĂŞ jeszcze tzw. „lĂŞk metafizyczny”: nie wiadomo, co bĂŞdzie dalej, do jakiego miejsca trafimy. Ale tradycje orientalne teÂż stawiajÂą przed nami trudne zadania. Na Wschodzie wierzy siĂŞ w tzw. samsarĂŞ, czyli koÂło narodzin i Âśmierci. Mamy do czynienia z wĂŞdrĂłwkÂą dusz, czyli tzw. metempsychozÂą. To znaczy, Âże impreza siĂŞ nie koĂączy – co prawda umieramy, ale dusza wychodzi z ciaÂła i zostaje poddana jakiemuÂś osÂądowi. Po tym dostaje nowe ciaÂło, ludzkie bÂądÂź zwierzĂŞce. Jak twierdziÂł Platon, chodzi o to, Âżeby przypomnieĂŚ sobie swoje wzniosÂłe powoÂłanie do Âświata idealnego, odpokutowaĂŚ za to, co siĂŞ zrobiÂło. PóŸniej znowu ÂśmierĂŚ i - w zaleÂżnoÂści od danej tradycji - odpoczynek albo od razu bezpoÂśrednio nowe wcielenie. Rosyjska teozofka, Helena BÂławatska dopuszczaÂła pewne uÂłatwienie, bo twierdziÂła, Âże dusza bĂŞdzie mogÂła przez 1,5 tys. lat odpoczywaĂŚ w Dewachanie, krainie szczĂŞÂścia, w ktĂłrej doÂświadczy wszystkiego, czego tylko zapragnie. KoÂło narodzin i Âśmierci jest o tyle problematyczne, Âże moÂżemy dostaĂŚ bardzo zÂłe wcielenie (np. zostaĂŚ ostrygÂą). Poza tym, jest to swego rodzaju katorga, mĂŞka, no bo co to za przyjemnoœÌ kilkakrotnie rodziĂŚ siĂŞ, mĂŞczyĂŚ siĂŞ w Âżyciu peÂłnym cierpienia i chorĂłb. BuddyÂści majÂą specjalny przewodnik po Âśmierci. - Bardo Todol, znany jako TybetaĂąska KsiĂŞga ZmarÂłych. MyÂślĂŞ, Âże lepszym okreÂśleniem byÂłoby tu „podrĂŞcznik do umierania”. Zgodnie z zaleceniami buddyzmu, kiedy czÂłowiek umiera, powinien byĂŚ przy nim ktoÂś, kto bĂŞdzie mu czytaÂł tĂŞ ksiĂŞgĂŞ w momencie, gdy z punktu widzenia zachodniej medycyny jest on juÂż martwy. BuddyÂści wierzÂą, Âże umysÂł takiej osoby nadal odbiera wraÂżenia z otoczenia, bo jest w stanie bardzo podobnym do tego, kiedy mamy marzenia senne. MĂłwi siĂŞ nawet, Âże ludzie, ktĂłrzy umarli, czĂŞsto nie sÂą tego Âświadomi. Czytany wtedy tekst TybetaĂąskiej KsiĂŞgi UmarÂłych opowiada, na co dany czÂłowiek natrafi po swojej Âśmierci. PodstawÂą buddyzmu tybetaĂąskiego jest przekonanie, Âże ÂśmierĂŚ to moment, w ktĂłrym musimy dokonywaĂŚ najwaÂżniejszych wyborĂłw. BĂŞdÂą siĂŞ przed nami zjawiaĂŚ ró¿ne bĂłstwa, kusiĂŚ nas lub odpychaĂŚ ró¿nobarwne ÂświatÂła. Nasza reakcja na te wydarzenia moÂże bardzo pogorszyĂŚ lub poprawiĂŚ naszÂą sytuacjĂŞ. W przypadku dobrego wyboru, zmarÂły albo otrzyma lepsze wcielenie, albo nawet wyzwoli siĂŞ z koÂła narodzin i Âśmierci - i osiÂągnie stan nirwany - najlepszy, jaki sobie moÂżna tylko wyobraziĂŚ. Jak zatem widaĂŚ, sÂą ró¿ne scenariusze wydarzeĂą poÂśmiertnych, jednak w przypadku kaÂżdego z nich moÂżna stawiaĂŚ sobie pytanie: czy sprostam w momencie, kiedy ktĂłryÂś z nich siĂŞ rozegra? W takiej sytuacji czÂłowieka moÂże ogarn¹Ì rozpacz i zwÂątpienie. Czy twarda wiara w ktĂłryÂś z tych scenariuszy to nie jest przywilej, ktĂłry zapewni spokĂłj w „momencie ostatecznym”? JeÂśli wiemy, co wydarzy siĂŞ po Âśmierci, moÂżemy siĂŞ czuĂŚ bardziej pewnie… - Nie, bo Âżaden z tych scenariuszy niczego nie zapewnia! Moim zdaniem, NiezaleÂżnie od lĂŞku przed pró¿niÂą, nieistnieniem, rĂłwnie przeraÂżajÂące moÂże byĂŚ to, Âże w momencie Âśmierci trafimy w rĂŞce siÂł potĂŞÂżniejszych od siebie, ktĂłre za nas zdecydujÂą o naszym losiedr hab. BartÂłomiej DobroczyĂąski niezaleÂżnie od lĂŞku przed pró¿niÂą, nieistnieniem, rĂłwnie przeraÂżajÂące moÂże byĂŚ to, Âże w momencie Âśmierci trafimy w rĂŞce siÂł potĂŞÂżniejszych od siebie, ktĂłre za nas zdecydujÂą o naszym losie. KaÂżda z religii przedstawia gotowy scenariusz, jednak Âżadna z nich nie mĂłwi „dasz sobie radĂŞ na pewno”. KtoÂś moÂże wierzyĂŚ - mĂłwiÂąc jĂŞzykiem naszej tradycji - w miÂłosierdzie BoÂże, ale i tak nie moÂże byĂŚ pewny, Âże bĂŞdzie ono jego dotyczyĂŚ. Oto pewnej osobie ÂśniÂła siĂŞ kolejka do SÂądu Ostatecznego, w ktĂłrej zajmowaÂła miejsce tuÂż za MatkÂą TeresÂą z Kalkuty. Obok tej kolejki przechodziÂł siĂŞ Jezus. I kiedy zbliÂżyÂł siĂŞ do tej Âświetlanej Postaci, powiedziaÂł: „Wiesz co, Tereniu, mogÂłabyÂś siĂŞ w tym swoim Âżyciu trochĂŞ bardziej postaraĂŚ”. Osoba budzi siĂŞ zlana potem. Horror metafizyczny. Bo zawsze moÂże siĂŞ okazaĂŚ, Âże w zetkniĂŞciu z Absolutem nie ma pani Âżadnych szans. Te scenariusze wydarzeĂą zmieniaÂły siĂŞ teÂż na przeÂłomie dziejĂłw, 1,5 tys. lat temu Âśw. Augustyn wierzyÂł, Âże wiĂŞkszoœÌ ludzi idzie do piekÂła, w tym nienarodzone dzieci, jak rĂłwnieÂż te, ktĂłre umarÂły zaraz po porodzie nie otrzymawszy chrztu. To jest doœÌ zÂłoÂżona kwestia. Nasz stosunek do Âśmierci jest teÂż ksztaÂłtowany przez kulturĂŞ. - OczywiÂście, sÂą kultury, w ktĂłrych ludzie ze ÂśmierciÂą ÂżyjÂą za pan brat - na przykÂład Meksyk. Tam ÂśmierĂŚ jest celebrowana na wiele ró¿nych sposobĂłw, podkreÂśla siĂŞ ÂśmiertelnoœÌ czÂłowieka, a ÂświĂŞto zmarÂłych jest radosnym festynem i ucztowaniem. Natomiast kultura Zachodu, w ktĂłrej zostaliÂśmy wychowani, ma do Âśmierci stosunek paniczno-paranoidalny i za wszelkÂą cenĂŞ prĂłbuje usun¹Ì jÂą z naszej ÂświadomoÂści. Jest to pewien paradoks, bo rĂłwnoczeÂśnie ÂśmierĂŚ jest wszechobecna w mediach, napĂŞdza emocje, budzi zainteresowanie, podnosi oglÂądalnoœÌ. W mediach mamy raczej do czynienia z trywializacjÂą Âśmierci- pokazuje siĂŞ zdjĂŞcia z egzekucji znanych dyktatorĂłw, wystawia na widok publiczny zwÂłoki postaci znanych z Âżycia publicznego. - Nie jestem pewien, czy to jest kwestia strywializowania. To naturalne, Âże kultura Âżywi siĂŞ emocjami, ktĂłre towarzyszÂą kluczowemu w Âżyciu kaÂżdego czÂłowieka wydarzeniu. Ludzie jednak przyzwyczajajÂą siĂŞ do obrazu Âśmierci prezentowanego przez media. Jednak media czĂŞsto znieksztaÂłcajÂą rzeczywistoœÌ, wyrabiajÂą mylne wyobraÂżenie na wiele tematĂłw. JeÂśli w telewizji pokazujÂą wycieczkĂŞ znanego podró¿nika po dÂżungli, to niejeden widz moÂże sobie pomyÂśleĂŚ, Âże to nic trudnego i kaÂżdy poradziÂłby sobie w takiej sytuacji. Jednak gdyby sam znalazÂł siĂŞ w tych chaszczach i pijawki, pajÂąki i komary wgryzaÂłyby mu siĂŞ w caÂłe ciaÂło, jestem pewien, Âże zacz¹³by postrzegaĂŚ tĂŞ sytuacjĂŞ inaczej. Z chorobami i ÂśmierciÂą jest bardzo podobnie. W momencie, kiedy zaczynamy mieĂŚ powaÂżne problemy ze zdrowiem, ÂśmierĂŚ pojawia siĂŞ jako coÂś realnego, to szybko dostrzegamy, Âże ta „zabawa” wyglÂąda zupeÂłnie inaczej, niÂż myÂśleliÂśmy. Jednak kultura zawsze epatowaÂła obrazami Âśmierci. JeÂśli obejrzy sobie pani obrazy Hansa Memlinga, czy Hieronima Boscha, to tam teÂż czĂŞsto widaĂŚ poĂŚwiartowane ciaÂła, i okrutne tortury. Ludzie w dawnych czasach funkcjonowali podobnie - ulubionÂą rozrywkÂą gawiedzi byÂło wtedy obserwowanie publicznych egzekucji. A czy te obrazy wystawionych zwÂłok nie sÂą takim wspó³czesnym danse macabre, prĂłbÂą oswojenia Âśmierci? - TeÂż, ale to jest spektakl. I przyczyny sÂą ró¿ne. Wspó³czesny Âświat jest tak mocno nasycony obrazami i informacjÂą, Âże juÂż nie wiadomo, co zrobiĂŚ, aby mĂłj obraz wygraÂł z konkurencyjnym obrazem. Informacja ma przyciÂągaĂŚ od razu, najlepiej, aby zawieraÂła seks i ÂśmierĂŚ jednoczeÂśnie. Ale jest teÂż druga strona medalu – musimy zmierzyĂŚ siĂŞ z „prawdziwÂą ÂśmierciÂą”. ÂŻyjemy w terrorze medycyny. Naszym Âżyciem i szczĂŞÂściem zarzÂądzajÂą ibupromy, aspiryny i inne Âśrodki przepisywane na przeczyszczenie, serce, wÂątrobĂŞ, pÂłuca i inne rzeczy. RĂłwnieÂż medycynie oddaliÂśmy „koĂącĂłwkĂŞ” - ostatni rok czy dwa lata Âżycia przeciĂŞtny czÂłowiek spĂŞdza najczĂŞÂściej w szpitalu, hospicjum albo przytuÂłku. Bardzo rzadko ludzie umierajÂą w domu. W takiej sytuacji nie moÂżemy siĂŞ nauczyĂŚ, na czym polega umieranie, nie ma juÂż tak jak dawniej, kiedy czÂłowiek dokonywaÂł Âżywota w domu, na oczach wszystkich czÂłonkĂłw rodziny. W szpitalach, w momencie, gdy zbliÂżajÂą siĂŞ ostatnie chwile danej osoby, ktĂłre przebiegajÂą niekiedy bardzo gwaÂłtownie i wi¹¿¹ siĂŞ z intensywnymi zabiegami medycznymi, to zwykle jej bliscy sÂą wypraszani. Oni czĂŞsto siĂŞ teÂż bojÂą, bo nie wiedzÂą, jak wtedy reagowaĂŚ. ÂŚmierĂŚ zostaje wykluczona z takiego zbiorowego doÂświadczenia. Nie jestem katolikiem, ale uwaÂżam, Âże bardzo pozytywnÂą rolĂŞ odegraÂł tu papieÂż Jan PaweÂł II, ktĂłry niejako zademonstrowaÂł Âświatu, jak naleÂży umieraĂŚ – to znaczy nie uciekaÂł przed ÂśmierciÂą, stawiÂł jej czoÂła, a robiÂł to niejako na oczach wszystkich. W Polsce scenariusz jest taki: postaĂŚ publiczna aktywnie dziaÂła, a w pewnym momencie znika na rok lub dwa. PóŸniej dowiadujemy siĂŞ, Âże ten ktoÂś umarÂł np. na raka pÂłuc, czy wÂątroby, a gazety piszÂą: przegraÂł walkĂŞ z rakiem. Co jest niesÂłychanie irytujÂącym sformuÂłowaniem. Podstawowe pytanie brzmi bowiem: czy mĂłgÂł wygraĂŚ? A jeÂśli wygraÂł, to na jak dÂługo? I na czym to zwyciĂŞstwo miaÂłoby polegaĂŚ? Czy liczymy na to, Âże bĂŞdziemy ÂżyĂŚ 160 lat, 200, albo milion? Nie da siĂŞ. PrzeciĂŞtnie okoÂło 70-80 roku Âżycia walimy gÂłowÂą w wiadro i czeœÌ. I nie ma tutaj Âżadnej filozofii, nie da siĂŞ tego wygraĂŚ, nie ma Âżadnej moÂżliwoÂści zrobienia jakiegoÂś potĂŞÂżnego Faustowskiego zakÂładu, Âże akurat ja bĂŞdĂŞ ÂżyÂł wiecznie. Dlaczego bardziej lub mniej Âświadomie chcemy przedÂłuÂżaĂŚ sobie Âżycie? - To zjawisko wi¹¿e siĂŞ z postĂŞpujÂącÂą laicyzacjÂą, ZachĂłd coraz mniej wierzy w ÂświĂŞtoœÌ Âżycia i w to, Âże ÂśmierĂŚ jest waÂżnÂą bramÂą do jakiegoÂś nowego Âświata, w zwiÂązku z tym coraz waÂżniejszym jest, Âżeby, jak to opisaÂł Huxley w „Nowym WspaniaÂłym ÂŚwiecie” - jak najdÂłuÂżej utrzymywaĂŚ ciaÂło w formie trzydziestolatka, a nastĂŞpnie zostaĂŚ poddanym uroczystej eutanazjidr hab. BartÂłomiej DobroczyĂąski ZachĂłd coraz mniej wierzy w ÂświĂŞtoœÌ Âżycia i w to, Âże ÂśmierĂŚ jest waÂżnÂą bramÂą do jakiegoÂś nowego Âświata, w zwiÂązku z tym coraz waÂżniejszym jest, Âżeby, jak to opisaÂł Huxley w „Nowym WspaniaÂłym ÂŚwiecie” - jak najdÂłuÂżej utrzymywaĂŚ ciaÂło w formie trzydziestolatka, a nastĂŞpnie zostaĂŚ poddanym uroczystej eutanazji. CiÂągle mĂłwi siĂŞ o jakoÂści Âżycia, o tym, Âże Âżycie uwaÂża siĂŞ za udane, jeÂśli jest siĂŞ zdrowym i ma siĂŞ odpowiedniÂą iloœÌ ekscytujÂących doznaĂą, ma siĂŞ odpowiednie przedmioty, gadÂżety itd. Czy da siĂŞ oddzieliĂŚ jakieÂś czysto biologiczne elementy lĂŞku przed ÂśmierciÂą? Czy jest on nierozerwalnie zwiÂązany z kulturÂą, w ktĂłrej wyrastamy? - MyÂślĂŞ, Âże nie jesteÂśmy w stanie zobaczyĂŚ siebie bez kultury. Wyrastamy w jakimÂś jĂŞzyku, ktĂłry wpÂływa na nasz sposĂłb postrzegania Âświata. Za biologicznymi korzeniami lĂŞku przed ÂśmierciÂą mogÂą jednak przemawiaĂŚ badania przeprowadzone na zwierzĂŞtach. Z niektĂłrymi moÂżna nawiÂązaĂŚ coÂś na ksztaÂłt kontaktu - potrafiÂą one przekazaĂŚ czÂłowiekowi pewne informacje. Zapytano gorylicĂŞ Koko, co siĂŞ dzieje z przedstawicielami jej gatunku po Âśmierci. I w jĂŞzyku migowym Koko odpowiadaÂła, Âże idÂą do cichego, bezpiecznego miejsca na uboczu. MoÂżemy w zwiÂązku z tym przypuszczaĂŚ, Âże zwierzĂŞta wyÂższe byĂŚ moÂże wiedzÂą, Âże istnieje ÂśmierĂŚ i przejawiajÂą emocje z niÂą zwiÂązane. Jest teÂż parĂŞ ciekawych, trudnych do wytÂłumaczenia zjawisk, jak np. tzw. cmentarzyska sÂłoni. Zaobserwowano, Âże Âżywe sÂłonie wracajÂą do miejsc, gdzie le¿¹ szkielety ich martwych pobratymcĂłw, i odprawiajÂą tam tajemnicze „rytuaÂły”. Nie wiemy, dlaczego sÂłonie godzinami potrafiÂą gÂładziĂŚ trÂąbami le¿¹ce szkielety. Te zwierzĂŞta znane sÂą z tego, Âże majÂą ÂświetnÂą pamiĂŞĂŚ, moÂżemy podejrzewaĂŚ, Âże w ten sposĂłb jakoÂś przypominajÂą sobie swoich towarzyszy albo oddajÂą im hoÂłd. A moÂże obchodzÂą swoje ÂświĂŞto zmarÂłych? Nie wiemy. Ludzie postrzegajÂą ÂśmierĂŚ przez kulturĂŞ, wiĂŞc nie potrafimy jasno wyodrĂŞbniĂŚ tutaj biologicznych elementĂłw. SÂą teÂż jednak tacy badacze, ktĂłrzy uwaÂżajÂą, Âże wszystko to, co jest kulturowe, jest biologiczne, Âże kultura to w istocie biologiczna strategia przetrwania. W takim sensie wszystko, o czym tutaj mĂłwimy jest czĂŞÂściÂą kultury i nie jest ona niczym zewnĂŞtrznym, odrĂŞbnym od natury. c.d.n
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopad 01, 2011, 08:48:14 wysłane przez Rafaela »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #38 : Listopad 01, 2011, 08:50:32 » |
|
TakÂże ta kultura nakazuje nam wznosiĂŚ zmarÂłym okazaÂłe pomniki i tÂłumnie odwiedzaĂŚ miejsca ich pochĂłwku? - Budowanie pomnikĂłw to sposĂłb na zachowanie symbolicznej nieÂśmiertelnoÂści. MĂłwi o tym znana z psychologii spoÂłecznej „Terror Management Theory”, czyli Teoria Opanowania Trwogi - kaÂżdy czÂłowiek unika myÂślenia o Âśmierci i odsuwa od siebie obawy z niÂą zwiÂązane. LĂŞkamy siĂŞ nie tylko biologicznego unicestwienia, ale teÂż utraty sensu - Âże to, czego dokonaÂłem i co wydawaÂło mi siĂŞ waÂżne i istotne, w momencie Âśmierci okazuje siĂŞ zupeÂłnie bezuÂżyteczne. Pomniki czy cmentarze to forma odbudowania ciÂągÂłoÂści, a to nic innego jak utrwalenie, czyli trwanie, a wiĂŞc pewna forma nieÂśmiertelnoÂści. DziaÂła to jednak w obie strony, bo pamiĂŞĂŚ o zmarÂłych to sposĂłb na budowanie toÂżsamoÂści. GdybyÂśmy tego nie robili, bylibyÂśmy jak zwierzĂŞta - one nie majÂą historii. DziĂŞki temu, Âże my zapisujemy swojÂą przeszÂłoœÌ - moÂżemy siĂŞ uczyĂŚ od Platona czy Tukidydesa. Natomiast wydra nie moÂże siĂŞ niczego nauczyĂŚ w ten sposĂłb od wydry, ktĂłra ÂżyÂła 2 tys. lat temu. Leszek KoÂłakowski mĂłwiÂł, Âże nie uczymy siĂŞ historii po to, Âżeby siĂŞ nauczyĂŚ jak ÂżyĂŚ i odnosiĂŚ sukcesy, tylko po to, aby wiedzieĂŚ, kim jesteÂśmy. CzÂłowiek ma mentalnoœÌ plemiennÂą, kiedy idziemy na cmentarz i uprawiamy kult przodkĂłw, tworzymy pewnÂą wspĂłlnotĂŞ symbolicznÂą. MĂłwimy, Âże tu leÂży dziadek Kazio a tu babcia Zdzisia. Nie musimy nawet znaĂŚ historii wszystkich naszych zmarÂłych - juÂż samo poczucie wspĂłlnoty uÂświadamia nam, kim jesteÂśmy. W innych tradycjach owo poczucie przybiera doœÌ makabrycznÂą postaĂŚ: np. niektĂłre plemiona Indian amazoĂąskich grzebiÂą swoich krewnych wewnÂątrz chat, w ktĂłrych mieszka ich rodzina. Synowie i wnuki ÂśpiÂą na ciaÂłach swoich przodkĂłw – to ilustruje, jak wielkie znaczenie ma dla tych spoÂłecznoÂści bliskoœÌ zmarÂłych. Czy moÂżemy jakoÂś przygotowaĂŚ siĂŞ na ÂśmierĂŚ? - SzkoÂły duchowe we wszystkich miejscach na Âświecie sÂą niczym innym, jak uczeniem Âżycia w kontekÂście Âśmierci. NiezaleÂżnie od tego, jaki bĂŞdzie nasz koniec, ich zaletÂą jest to, Âże dajÂą one silnÂą psychicznÂą podbudowĂŞ. Osoba, ktĂłra bĂŞdzie funkcjonowaÂła zgodnie z zaleceniami danej tradycji powinna byĂŚ gotowa na ÂśmierĂŚ w takim sensie, Âże kaÂżdego wyboru dokonuje z uwzglĂŞdnieniem tej ostatecznej perspektywy. Na przykÂład majÂąc do wyboru poÂśpiech, bo mam coÂś waÂżnego do zaÂłatwienia dla siebie, i wyjĂŞcie ciernia z Âłapki wrĂłbla, to mĂłwiĂŞ: wyjmĂŞ cierĂą z Âłapki wrĂłbla, bo moja religia mĂłwi, „miÂłuj bliÂźniego jak siebie samego”, albo „miej wspó³czucie dla wszystkich istot ÂżyjÂących”. I jeÂśli w takim momencie przychodzi ktoÂś i przystawia mi rewolwer do gÂłowy, to ja mĂłwiĂŞ – jestem gotowy, bo wyciÂągn¹³em cierĂą z Âłapki wrĂłbla, a – zgodnie z zaleceniami mojej religii - tak powinienem byÂł zrobiĂŚ, wszystko jest w porzÂądku. Natomiast wspó³czesny Âświat przygotowuje nas do Âśmierci inaczej: stara siĂŞ poÂłoÂżyĂŚ nacisk na to, Âżeby jak najdÂłuÂżej dbaĂŚ o siebie. To zdrowie jest bogiem w dzisiejszych czasach – jeÂśli straci siĂŞ zdrowie, to juÂż nic dobrego nas nie czeka. Ale czy to moÂże przygotowaĂŚ nas na ÂśmierĂŚ? Nie jestem pewny. Nie bardzo potrafiĂŞ sobie wyobraziĂŚ, jak mam siĂŞ przygotowaĂŚ - poza tradycjami filozoficznymi i duchowymi. KiedyÂś rozmawiaÂłem z Tomasz WĂŞcÂławskim, kiedy jeszcze sprawowaÂł posÂługĂŞ kapÂłaĂąskÂą. Wtedy ze sporÂą dozÂą naiwnoÂści zapytaÂłem: „KsiĂŞÂże profesorze, a jak siĂŞ przeÂżywa wÂłasnÂą ÂśmierĂŚ? Jak siĂŞ jÂą bĂŞdzie przeÂżywaĂŚ, wedÂług ksiĂŞdza wiedzy?” A on mi odpowiedziaÂł: „Drogi panie, ÂśmierĂŚ to jest wÂłaÂśnie coÂś, czego siĂŞ nie przeÂżywa”. To jest pewna brutalnoœÌ Âświata, ktĂłrego nie obchodzi, czy my jesteÂśmy gotowi na ÂśmierĂŚ. Po prostu to w pewnym momencie przyjdzie samo. Tutaj warto jednak przywoÂłaĂŚ relacje ludzi, ktĂłrzy majÂą do czynienia ze ÂśmierciÂą. Oni mĂłwiÂą, Âże ÂśmierĂŚ ma swoje prawa i swojÂą dynamikĂŞ. SÂą doniesienia o tym, Âże kiedy wejdzie siĂŞ juÂż w ten proces, to nie jest on zwiÂązany z jakimÂś panicznym lĂŞkiem czy cierpieniem. IstniejÂą relacje, ktĂłre mĂłwiÂą o tym, Âże ÂśmierĂŚ przebiega w taki sposĂłb, jakby czÂłowiek byÂł juÂż na niÂą przygotowany. Towarzyszy temu pogodzenie, uspokojenie. CzĂŞsto mĂłwi siĂŞ „umarÂł spokojnie, umarÂł pogodzony”. Zobaczymy. KaÂżdy bĂŞdzie mĂłgÂł tego doÂświadczyĂŚ na sobie. RozmawiaÂła Anna Korzec, Wirtualna Polska Dr hab. BartÂłomiej DobroczyĂąski jest psychologiem, wykÂładowcÂą w Instytucie Psychologii Uniwersytetu JagielloĂąskiego. Jest autorem publikacji z zakresu relacji miĂŞdzy duchowoÂściÂą a psychikÂą, psychologii transpersonalnej i historii myÂśli psychologicznej. http://wiadomosci.wp.pl/kat,84394,title,W-obliczu-smierci-kazdy-jest-samotny,wid,13948708,komentarz.html
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
songo1970
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 22
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 4934
KIN 213
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #39 : Listopad 01, 2011, 12:55:04 » |
|
Samhain- czyli do strumyka po kamyki   Kategorie: EZOTERYKA, Religia i DuchowoœÌ Tagi: Celtowie, druidzi, tradycja Celtowie dzielili rok na dwie czĂŞÂści: jasnÂą i ciemnÂą. CzêœÌ jasna ma swĂłj poczÂątek 1 maja i nazywa siĂŞ Beltane. CzêœÌ ciemna to Samhain i zaczyna siĂŞ 1 listopada. Wg. niektĂłrych znawcĂłw celtyckich obyczajĂłw Samhain byÂł najwaÂżniejszÂą datÂą rocznego kalendarza, bo rozpoczynaÂł nowy cykl Âżycia, gdy w mrocznej ciszy sÂłychaĂŚ byÂło szept nowego poczÂątku – ziarna, ktĂłre dojrzaÂło, upadÂło lub zostaÂło zasiane. Dla CeltĂłw byÂł to czas uroczysty i magiczny, ktĂłry rozpoczynaÂł siĂŞ dzieĂą wczeÂśniej, w wigiliĂŞ Samhain, ktĂłrÂą znamy pod nazwÂą Halloween. Galijskie sÂłowo Samhain oznacza dosÂłownie koniec lata. Kiedy ChrzeÂścijaĂąstwo zaczĂŞÂło wypieraĂŚ pogaĂąski kult – zaadoptowaÂło ten dzieĂą, nazywajÂąc go dniem Wszystkich ÂŚwiĂŞtych. Jednak w czasach pogaĂąskich byÂł to dzieĂą radosny. To wÂłaÂśnie wtedy zganiano z pastwisk do zagrĂłd owce przed nadchodzÂącÂą zimÂą. NiektĂłre z nich rytualnie zabijano i zjadano na wielkiej uczcie symbolizujÂącej koniec zbiorĂłw. Do tego czasu caÂłe zboÂże musiaÂło byĂŚ sprzÂątniĂŞte z pĂłl, rzepa i inne warzywa zebrane, a wszystkie jabÂłka zerwane z drzew. NajwiĂŞkszÂą ucztÂą Samhain w pogaĂąskiej Irlandii, byÂła ta na czeœÌ Tlachtgi, cĂłrki druida Mogh Ruita, ktĂłra staÂła siĂŞ po Âśmierci boginiÂą. Druidzi rozpalali wĂłwczas wielki ogieĂą, od ktĂłrego zapalano paleniska w domach. Zanim zapalano nowy ogieĂą skrzĂŞtnie wygaszano stary, zaznaczajÂąc w ten sposĂłb nadejÂście nowego roku, nowe plany i nowe nadzieje. Popió³ z takiego ogniska rozsypywano potem po polach aby w ten sposĂłb ochroniĂŚ je przed zimnem zimowych miesiĂŞcy. Wokó³ takiego ÂświĂŞtego ognia taĂączono, ale kiedy zaczĂŞÂły dogasaĂŚ ostatnie pÂłomienie, kaÂżdy co siÂł w nogach gnaÂł do domu uciekajÂąc przed demonami. Dziecko urodzone w dzieĂą Samhain uwaÂżano za widzÂące podwĂłjnie, czyli majÂące dostĂŞp do Âświata duchĂłw i magii. JabÂłka miaÂły szczegĂłlnie magicznÂą moc. W Irlandii wierzono, Âże w krainie Emhain Abhlach roÂśnie jabÂłoĂą, ktĂłrej owoce majÂą magiczne wÂłaÂściwoÂści. JabÂłka pomagaÂły dojrzeĂŚ cieĂą przyszÂłoÂści. Ten, kto chciaÂł jÂą zobaczyĂŚ musiaÂł w noc Samhain usi¹œÌ tyÂłem do lustra w ciemnym pokoju, w ktĂłrym pÂłonĂŞÂła tylko jedna Âświeca. NastĂŞpnie trzymajÂąc jabÂłko trzeba byÂło zadaĂŚ sobie pytanie, na ktĂłre odpowiedÂź skrywaÂła przyszÂłoœÌ. WĂłwczas trzeba podzieliĂŚ jabÂłko na dziewiĂŞĂŚ czĂŞÂści, zjeœÌ osiem a tÂą ostatniÂą rzuciĂŚ za siebie przez lewe ramiĂŞ. Wtedy moÂżna spojrzeĂŚ w lustro (rĂłwnieÂż przez lewe ramiĂŞ) i w cieniach rzucanych przez ogieĂą Âświecy zobaczyĂŚ co kryje przyszÂłoœÌ. Ci ktĂłrzy oczekujÂą pomocy i wskazĂłwek w poszukiwaniu odpowiedzi na swoje problemy, powinni zasn¹Ì w noc Samhain z trzema kamieniami pod poduszkÂą. Kamienie powinny byĂŚ zebrane ze strumienia i trzeba je podnieœÌ chwytajÂąc je palcem Âśrodkowym i kciukiem, powtarzajÂąc za kaÂżdym razem magiczny wers:  BiorĂŞ kamieĂą ze strumyka Jak Maryja chÂłopczyka Dla ciaÂła, cnoty i siÂły Trzymam ten kamieĂą w dÂłoni AÂż mi siĂŞ przyszÂłoœÌ odsÂłoni Happy Halloween! http://nowaatlantyda.com/2011/10/31/samhain/
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopad 01, 2011, 12:55:26 wysłane przez songo1970 »
|
Zapisane
|
"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
|
|
|
Linda
Gość
|
 |
« Odpowiedz #40 : Listopad 01, 2011, 23:07:02 » |
|
Na kaÂżdym lisciu komunikat... - Artur Andrus
Na kaÂżdym liÂściu komunikat Ministra NajwaÂżniejszych Rzeczy: "Palenie zniczy nie jest groÂźne... Palenie zniczy moÂże leczyĂŚ" W kaÂżdym pÂłomyku jeden czÂłowiek KtĂłrego komuÂś ciÂągle brak, KtĂłry jeÂżeli go zapytaĂŚ Spokojnie odpowiada tak: DokÂąd tak pĂŞdzisz? SpĂłjrz za siebe I na zielono drogĂŞ znacz StaĂą miĂŞdzy ludÂźmi, patrz im w oczy UÂśmiechaj siĂŞ lub chociaÂż pÂłacz I powiedz ludziom niech przychodzÂą Na cmentarz w Lesku i Uhercach Palenie zniczy nie jest groÂźne Chroni od ciĂŞÂżkich chorĂłb serca Chroni od pychy, niepokory Podarte losy umie zszyĂŚ Niech ludzie chodzÂą na cmentarze I niech siĂŞ tutaj uczÂą ÂżyĂŚ... DokÂąd tak pĂŞdzisz? Zwolnij trochĂŞ... Po drodze coÂś waÂżnego zrĂłb DokÂąd tak pĂŞdzisz? Zwolnij trochĂŞ I kochaj albo chociaÂż lub... 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #41 : Listopad 01, 2011, 23:17:13 » |
|
Kult przodkĂłw Martyna WnĂŞk | Onet | 30 PaÂździernik 2011 | Komentarze (3) W Polsce po godzinnym czuwaniu odbywa siĂŞ pogrzeb, a nastĂŞpnie stypa. W Chinach zmarÂłym towarzyszy Dzban Dziedzictwa wypeÂłniony jedzeniem, a w krajach islamskich ciaÂło polewa sie wodÂą ró¿anÂą. Powiedzenie "Co kraj, to obyczaj" jest aktualne rĂłwnieÂż w przypadku grzebania zmarÂłych. Szansa na powrĂłt do Âżycia CaÂłe Âżycie hindusa wypeÂłnione jest rytuaÂłami. Specjalne ryty zwiÂązane sÂą ze spoÂżywaniem posiÂłkĂłw, obmywaniem ciaÂła, ale najwaÂżniejsze sÂą rytuaÂły przejÂścia, takie jak narodziny i ÂśmierĂŚ. Te ostanie wspomagajÂą umierajÂącego na drodze ku Âśmierci. Zanim ona jednak nastÂąpi syn i krewni osoby umierajÂącej wlewajÂą jej do ust wodĂŞ – o ile to moÂżliwe - zaczerpniĂŞtÂą z Gangesu, ÂświĂŞtej rzeki hinduizmu. Woda ta ma przynieœÌ ulgĂŞ i bÂłogosÂławieĂąstwo. Dalsza rodzina i przyjaciele intonujÂą w tym czasie naboÂżne pieÂśni i mantry wedyjskie. Ton ÂśpiewĂłw uspokaja umierajÂącego , ale jednoczeÂśnie przynosi ukojenie rodzinie, ktĂłra w tym czasie przeÂżywa zbliÂżajÂącÂą siĂŞ ÂśmierĂŚ jednego z nich Do³¹cz do nas na Facebooku Hindusi wierzÂą, Âże zaraz przed ÂśmierciÂą pojawia siĂŞ ostatnia szansa na powrĂłt do Âżycia. JeÂżeli wÂśrĂłd krewnych i przyjació³ znajduje siĂŞ mnich, recytuje on mantry, ktĂłre majÂą za zadanie przywrĂłciĂŚ konajÂącego Âświatu, jeÂżeli mu siĂŞ to nie uda moÂże ogÂłosiĂŚ ÂśmierĂŚ. Wtedy nastĂŞpuje rytuaÂł oczyszczania: ciaÂło zostaje umyte i namaszczone wonnymi olejkami. ZmarÂłemu strzyÂże siĂŞ wÂłosy i brodĂŞ, oraz nakÂłada czyste ubranie. W Indiach praktykuje siĂŞ kremacjĂŞ zwÂłok. Hindusi wierzÂą, Âże jest ona najwiĂŞkszym dobrodziejstwem dla odchodzÂącej duszy. UwaÂża siĂŞ bowiem, Âże dopĂłki ciaÂło fizyczne wci¹¿ jest widzialne, dusza zmarÂłego nawet wiele miesiĂŞcy pozostaje w pobliÂżu, gdyÂż zwiÂązki ³¹czÂące jÂą ze Âświatem doczesnym nie zostaÂły w peÂłni przerwane. Spalenie jawi sie jako uwolnienie duszy, ktĂłra juÂż bez przeszkĂłd moÂże wyruszyĂŚ w podró¿. W czasie procesji ÂżaÂłobnicy intonujÂą wersy wzywajÂące pomocy Jamy, ktĂłry jest bogiem Âśmierci i zmarÂłych, a takÂże wÂładcÂą piekÂła. Po dotarciu na miejsce spalenia, ciaÂło umieszcza siĂŞ na stosie pogrzebowym. W hinduizmie status kobiety jest gorszy niÂż mĂŞÂżczyzny, dlatego jeÂżeli umiera m¹¿, Âżona czuwa przy nim w pozycji siedzÂącej do momentu, w ktĂłrym jeden z kapÂłanĂłw nie pozwoli jej wstaĂŚ. Najstarszy syn okr¹¿a stos trzy razy, za kaÂżdym razem wylewajÂąc na zmarÂłego ÂświĂŞtÂą wodĂŞ. ZmarÂłemu caÂły czas towarzyszÂą mantry wedyjskie: „Nich Twoje oko odejdzie do sÂłoĂąca; twoje Âżycie niech wrĂłci do wiatru; przez peÂłne zasÂług czyny, ktĂłrych dokonaÂłeÂś za Âżycia, idÂź do nieba, by potem wrĂłciĂŚ na ziemiĂŞ; aby powrĂłciĂŚ do WĂłd, jeÂśli czujesz, Âże tam jesteÂś u siebie. PozostaĂą wÂśrĂłd wonnych zió³ z ciaÂłami, ktĂłre chcesz przyoblec.” ÂŻaÂłobnicy po powrocie do domu zobowiÂązani sÂą do odbycia rytualnej kÂąpieli, ponownej recytacji mantr oraz ofiarowaniu libacji na rodzinnym oÂłtarzu. Ceremonie te trwajÂą 10 dni. Po trzech, najstarszy syn wraca na miejsce kremacji i zbiera pozostaÂłe tam koÂści i kaÂże je zakopaĂŚ. Robi to przy pomocy osĂłb nale¿¹cych do warstwy niedotykalnych, gdyÂż ÂśmierĂŚ w hinduizmie jest tabu i obcowanie z niÂą zanieczyszcza czÂłowieka. Ci, ktĂłrych nie staĂŚ na taki pogrzeb wrzucajÂą koÂści do ÂświĂŞtej rzeki, Gangesu. Czysty umysÂł W przypadku buddyzmu praktyki zwiÂązane ze ÂśmierciÂą ró¿niÂą siĂŞ w zaleÂżnoÂści od kraju i szkoÂły. Wszyscy wyznawcy sÂą jednak zgodni co do jednego: najwaÂżniejsze podczas konania sÂą myÂśli i stan umysÂłowy osoby umierajÂącej. PoniewaÂż w buddyzmie istotnÂą rolĂŞ odgrywa samsara, czyli koÂło wcieleĂą, czÂłowiek moÂże odrodziĂŚ siĂŞ pod postaciÂą roÂśliny czy teÂż zwierzĂŞcia. Dlatego najwaÂżniejsze jest aby odchodzi ze Âświata spokojnie i z powagÂą. Panika, przeraÂżenie, niepewnoœÌ czy lĂŞk mogÂą skutkowaĂŚ ponownym narodzeniem o bardzo nieprzyjemnym charakterze. Przy ÂłoÂżu umierajÂącego czuwajÂą krewni i przyjaciele. Wszyscy obecni majÂą pomĂłc mu uzyskaĂŚ pogodny stan ducha. Po Âśmierci, ciaÂła nie moÂżna przez pewien czas dotykaĂŚ, gdyÂż moÂżna przenieœÌ niechcÂący pierwiastek duchowy na niepo¿¹dane przedmioty, roÂśliny lub zwierzĂŞta. Po okreÂślonym czasie mĂŞscy czÂłonkowie rodziny zabierajÂą ciaÂło i dokonujÂą ablucji. NastĂŞpnie zawijajÂą je w strĂłj wÂłaÂściwy dla zmarÂłych. Kciuki i wielkie pace u nĂłg wi¹¿e siĂŞ wÂłosami zmarÂłego. Podobnie jak w staroÂżytnej Grecji, w ustach zmarÂłego umieszcza siĂŞ monetĂŞ. U jego gÂłowy stawia siĂŞ wazon z kwiatami, aby nadal mĂłgÂł oddawaĂŚ czeœÌ Buddzie. Podobnie jak w Polsce, miĂŞdzy ÂśmierciÂą a kremacjÂą ciaÂło wystawione jest na widok publiczny, tak aby rodzina i przyjaciele mogli oddaĂŚ zmarÂłemu hoÂłd. Odbywa siĂŞ to jednak bez Âżadnych oznak sympatii. Nigdy teÂż nie zostawia siĂŞ ciaÂła samego, przez caÂły czas ktoÂś musi byĂŚ obecny. Przy zmarÂłym przygotowuje siĂŞ posiÂłki, a mĂŞÂżczyÂźni gromadzÂą siĂŞ by uprawiaĂŚ hazard. Dopiero siĂłdmego dnia po Âśmierci zaprasza siĂŞ mnichĂłw, ktĂłrzy majÂą za zadanie recytowaĂŚ fragmenty ÂświĂŞtych tekstĂłw. Robi siĂŞ to, aby odgoniĂŚ zÂłe duchy, ale rĂłwnieÂż po to, by pomnoÂżyĂŚ zasÂługi zmarÂłego. Inaczej niÂż zwykli wyznawcy buddyzmu, przygotowujÂą siĂŞ do Âśmierci mnisi. Ci, by uzyskaĂŚ peÂłnÂą ÂświadomoœÌ Âśmierci udajÂą siĂŞ w ustronne miejsce i rozwaÂżajÂą ÂśmierĂŚ w kilku aspektach. WyobraÂżajÂą jÂą sobie m.in. jako dzikÂą bestiĂŞ, wĂŞÂża, ducha czy mordercĂŞ. KontemplujÂąc kaÂżdy z tych obrazĂłw, mnich uwalnia siĂŞ od lĂŞku przed ÂśmierciÂą. W buddyzmie tybetaĂąskim, w chwili Âśmierci zaleca siĂŞ praktykĂŞ „wyrzucania ÂświadomoÂści poza siebie”. Podczas niej umierajÂący ma obowiÂązek zachowania czystego umysÂłu. Wizualizuje sobie nad gÂłowÂą siedzÂącego BuddĂŞ okolonego tĂŞczÂą, a swojÂą ÂświadomoœÌ w formie ognistej kuli. SkarbnicÂą dotyczÂącÂą umierania jest tybetaĂąska „KsiĂŞga umarÂłych”, rozpoczyna siĂŞ ona od wskazĂłwek, w jaki sposĂłb naleÂży uwalniaĂŚ istoty ludzkie, aby póŸniej odrodziĂŚ siĂŞ w ich postaci. JeÂżeli umierajÂącemu uda siĂŞ wyrzucenie ÂświadomoÂści samemu, wtedy nie ma obowiÂązku czytania „KsiĂŞgi umarÂłych”, w innym wypadku powinna zostaĂŚ wyraÂźnie i powili przeczytana przez osoby trzecie. Po Âśmierci zachĂŞca siĂŞ rodzinĂŞ oraz przyjació³, by zbliÂżyli siĂŞ do zmarÂłego nie okazujÂąc rozpaczy. NaleÂży siĂŞ wtedy zachowywaĂŚ bardzo cicho i z powagÂą. Nie zak³óca siĂŞ spokoju ciaÂła, po to aby pierwiastek duchowy mĂłgÂł siĂŞ skupiĂŚ na procesie ponownego powstawania. Kult przodkĂłw W Chinach wszechobecny jest kult przodkĂłw. Starszych ludzi traktuje siĂŞ z szacunkiem i powagÂą, sÂą bowiem najwaÂżniejszÂą skarbnicÂą wiedzy. Tak teÂż traktowani sÂą po Âśmierci. Zgodnie z obyczajem, wszelkie obowiÂązki zwiÂązane z ceremoniÂą pogrzebowÂą spadajÂą na syna lub synĂłw zmarÂłego. Bardzo istotna w kwestii Âśmierci jest instytucja g³ównego ÂżaÂłobnika, ktĂłry speÂłnia rolĂŞ przewodnika, pomaga bowiem w bezpiecznym przejÂściu duszy zmarÂłego na tamten Âświat. JeÂżeli zmarÂły nie posiadaÂł mĂŞskich potomkĂłw, obowiÂązek ten spada na kobietĂŞ. WedÂług ChiĂączykĂłw, bardzo istotne jest aby przy umierajÂącym byÂł ktoÂś z rodziny. UwaÂża siĂŞ, Âże ci ktĂłrzy odeszli samotnie, nie bĂŞdÂą mieĂŚ potomkĂłw po transmigracji. Do ust zmarÂłego wkÂłada siĂŞ ma³¹ czerwonÂą torebkĂŞ zawierajÂącÂą kawaÂłek srebra, szczyptĂŞ herbaty, kawaÂłek cukierka i nieco soli, tak by osoba zmarÂła miaÂła czym zapÂłaciĂŚ podczas swojej poÂśmiertnej podró¿y. NastĂŞpnie zwiÂązuje siĂŞ stopy zmarÂłego, aby nie mĂłgÂł juÂż wstaĂŚ. Noc przed pochĂłwkiem caÂła rodzina spĂŞdza klĂŞczÂąc przy trumnie ubrana w niefarbowane, biaÂłe szaty; cicho opÂłakujÂąc zmarÂłego. PiÂątego dnia odbywa siĂŞ pogrzeb. G³ówny ÂżaÂłobnik, idzie przed trumnÂą z Dzbanem Dziedzictwa. Jest to maÂły gliniany dzban, do ktĂłrego czÂłonkowie wszystkich pokoleĂą wkÂładajÂą poÂżywienie. Dzban musi byĂŚ peÂłny, gdyÂż podró¿ zmarÂłego jest dÂługa i musi on mieĂŚ wystarczajÂącÂą iloœÌ poÂżywienia. NajmÂłodszy syn zatyka dzban okrÂąg³¹ kromkÂą chleba i wtyka weĂą dwie paÂłeczki. Naczynie umieszcza siĂŞ w grobie na trumnie od strony gÂłowy zmarÂłego. Po Âśmierci pod Âżadnym pozorem nie wolno uÂżywaĂŚ imienia zmarÂłego. W konfucjanizmie odnajdujemy podziaÂł duszy na niÂższÂą i wyÂższÂą. Dusza „niÂższa”, czyli „in” jest gĂŞstsza i bardziej trzyma siĂŞ ciaÂła. Pozostaje ona bliÂżej miejsc pochĂłwku. Jest nacechowana negatywnie, mroczna i nieprzyjemna. O jej istnieniu ChiĂączycy przypominajÂą sobie raz do roku, kiedy na wiosnĂŞ omiatajÂą groby zmarÂłych. Dzieje siĂŞ to 5 kwietnia, sto piĂŞĂŚ dni po przesileniu zimowym. Dusza „jang” jest lÂżejsza i mniej wroga, trzyma siĂŞ bliÂżej domostwa zmarÂłego. Codziennie na oÂłtarzu domowym pali siĂŞ dla niej kadzidÂła, zaÂś dwa razy w miesiÂącu przygotowuje posiÂłki, ktĂłre zostawia siĂŞ na oÂłtarzu. ZnajdujÂą sie tam rĂłwnieÂż paÂłeczki, aby przodkowie mogli bez trudu siĂŞ posiliĂŚ. Przy oÂłtarzy znajduje siĂŞ wÂąska drewniana tablica z wypisanymi na niej imiona, tytuÂłami i datami Âśmierci czÂłonkĂłw rodziny. OÂłtarz ten znajduje siĂŞ w centralnym, honorowym miejscu kaÂżdego domu. To wÂłaÂśnie wokó³ niego skupia siĂŞ kult przodkĂłw. Modlitwy, ktĂłre odmawiane sÂą w ich intencji, przynoszÂą korzyœÌ nie tylko zmarÂłym, ale rĂłwnieÂż tym, ktĂłrzy nadal ÂżyjÂą. W konfucjanizmie bowiem wszystko jest ze sobÂą po³¹czone i jedno wpÂływa na drugie. Siedem dni ÂżaÂłoby Rabbi Eliezer powiedziaÂł, Âże Âżydzi powinni pokutowaĂŚ codziennie, aby dobrze przygotowaĂŚ siĂŞ na ÂśmierĂŚ i tak teÂż to dziaÂła. W judaizmie osobÂą, ktĂłra umiera, ktoÂś powinien nieustannie siĂŞ zajmowaĂŚ. Zaraz przed ÂśmierciÂą konajÂący odbywa spowiedÂź - inaczej niÂż w KoÂściele rzymskokatolickim - bez obecnoÂści kapÂłana. W tym czasie odmawia siĂŞ modlitwĂŞ Szema: „Szema Izrael, Adonai elohenu, Adonai ehad” czyli „ SÂłuchaj Izraelu, Pan jest twoim Bogiem, Pan jest jedyny”. Podobnie jak w buddyzmie ciaÂła nie zostawia siĂŞ bez opieki i tak jak w konfucjanizmie i hinduizmie, to syn dokonuje znaczÂących rytua³ów. W tym przypadku jego zadaniem jest zamkniĂŞcie oczu zmarÂłego. CiaÂło obmywa siĂŞ i owija w biaÂłe p³ótno. Zwyczaj ten pochodzi z czasĂłw, kiedy zmarÂłych grzebano tak by zaprotestowaĂŚ przeciwko przepychowi rzymskich szat grzebalnych. Dlatego, Âże ortodoksyjni Âżydzi nie uznajÂą balsamowania ciaÂła ani kremacji - zmarÂłego chowa siĂŞ w sosnowej trumnie. Na koniec naboÂżeĂąstwa pogrzebowego rodzina odmawia modlitwĂŞ kadisz. Istotne jest, aby odmawiaĂŚ jÂą regularnie przez rok po Âśmierci. Przez siedem dni po Âśmierci odbywa siĂŞ intensywna ÂżaÂłoba w domu ÂżaÂłobnym. ÂŻaÂłobnicy spĂŞdzajÂą ten czas na podÂłodze, rozmyÂślajÂąc o zmarÂłych, czytajÂąc ks. Zohar i fragment Miszny. W tym okresie Âżycie we wspĂłlnocie zamiera, ÂŻydzi maja zakaz golenia siĂŞ, uprawiania seksu, patrzenia w lustro i noszenia obuwia. KaÂżdego dnia jeden z czÂłonkĂłw rodziny odmawia za zamarÂłego modlitwĂŞ. Te zewnĂŞtrzne oznaki ÂżaÂłoby sÂą wymagane, jednak zbytnie lamentowanie jest nie na miejscu. Z wyznaniem na ustach Muhtader, czyli osobĂŞ u ktĂłrej wystĂŞpujÂą oznaki Âśmierci kÂładzie siĂŞ na plecach, gÂłowÂą w kierunku Mekki. Pomieszczenie okadzane jest wonnoÂściami, a osoby u ktĂłrych wystĂŞpuje krwawienie lub sÂą nieczyste muszÂą je opuÂściĂŚ. KonajÂący odmawia odpowiednie sury Koranu. Przekaz mĂłwi, Âże w tym momencie nawiedzago zÂły duch Iblis, ktĂłry kusi go aby zaparÂł siĂŞ Allaha. JeÂżeli ten zwyciĂŞÂży prĂłbĂŞ umiera z credo islamu na ustach: „Nie ma innego Boga niÂż Allaha, a Mahomet jest jego prorokiem.” Po Âśmierci zamyka siĂŞ usta i oczy zmarÂłego, podobnie jak w konfucjanizmie wi¹¿e siĂŞ mu stopy oraz przykrywa caÂłunem. MuzuÂłmanie majÂą zakaz recytowania Koranu w pobliÂżu zmarÂłego, dlatego teÂż odmawia siĂŞ tylko tradycyjne modlitwy ÂżaÂłobne. CiaÂło myje siĂŞ delikatnie i namaszcza wonnoÂściami, czÂłonkowie rodziny owijajÂą je w bia³¹, baweÂłnianÂą tkaninĂŞ. Podobnie jak w judaizmie nie uznaje siĂŞ balsamowania zwÂłok. W trakcie tych czynnoÂści powtarza siĂŞ m.in.: „O Allahu, przebacz mnie i jemu, i obdarz po nim hojnÂą nagrodÂą. Ci zaÂś, ktĂłrzy pogr¹¿enie sÂą w ÂżaÂłobie, po tym odejÂściu niech pojmÂą: Do Allaha naleÂżymy i do niego powrĂłcimy.” Ostatni wers modlitwy nawiÂązuje do tradycji umieszczenia na grobach muzuÂłmaĂąskich napisu: „ Do Boga naleÂżymy do niego wracamy”. W odró¿nieniu od np. wyznaĂą chrzeÂścijaĂąskich wszelkie modlitwy odmawia siĂŞ na stojÂąco, gdyÂż pozycja klĂŞczÂąca zarezerwowana jest dla Allaha. CiaÂło zmarÂłego umieszcza siĂŞ w prostej drewnianej trumnie i przenosi siĂŞ na miejsce pochĂłwku. Kondukt ÂżaÂłobny powtarza w tym czasie sÂłowa: „BĂłg jest wielki, BĂłg jest miÂłosierny”. InteresujÂący jest fakt, iÂż na miejscu ciaÂło wyjmuje siĂŞ z trumny i umieszcza w grobie g³êbokim na dwa metry. Pokrywa siĂŞ je ziemiÂą, kwiatami i polewa pobÂłogosÂławionÂą wodÂą ró¿anÂą. RytuaÂł ten ma przypomnieĂŚ zgromadzonym, Âże zmarÂły stworzony zostaÂł z prochu i do niego teÂż powraca. ZupeÂłnie tak, jak w KoÂściele rzymskokatolickim. KorzystaÂłam z ksi¹¿ki Kennetha Paula Kramera "ÂŚmierĂŚ w ró¿nych religiach Âświata", wyd. WAM http://religia.onet.pl/publicystyka,6/kult-przodkow,22954,page1.html
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
chanell
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 72
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 3453
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #42 : Październik 31, 2012, 20:34:20 » |
|
Wczoraj Rafaela utworzyÂła wÂątek ÂŚwiĂŞto zmarÂłych ( lub umarlych ) i nie ma go  MoÂże odÂświeÂżymy ten wÂątek i opiszemy nasze refleksje zwiÂązane z tym dniem ? Na poczÂątek refleksyjna piosenka i wspomnienie Grzegorza Ciechowskiego
|
|
|
Zapisane
|
Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.
KsiĂŞga Koheleta 3,1
|
|
|
Kate
Gość
|
 |
« Odpowiedz #43 : Listopad 01, 2012, 10:06:45 » |
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
songo1970
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 22
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 4934
KIN 213
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #44 : Listopad 01, 2012, 11:22:55 » |
|
CzeœÌ i SÂławienie PamiĂŞci ZmarÂłych w kulturze Polski – Tan Mniejszy 13 z “KsiĂŞgi TanĂłw” oraz teksty ÂŽiarislava Švickiego na ten sam temat CzeœÌ i SÂławienie PamiĂŞci ZmarÂłych w kulturze Polski – Tan Mniejszy 13 z “KsiĂŞgi TanĂłw” oraz teksty ÂŽiarislava Švickiego na ten sam temat OgieĂą palony ZmarÂłym powinien byĂŚ otwarty. Przykrycia i osÂłony ognia w naszym klimacie sÂą stosowane od dawna, jednak pamiĂŞtajcie, aby ten ogieĂą byÂł otwarty przez czas mod³ów i naszego po³¹czenia siĂŞ z Dziadami, Bogami/Energiami i Wszystkimi ZmarÂłymi - jako pomost z iskier pomiĂŞdzy ZiemiÂą i Niebem, jako ³¹cznik z ognia i ÂświatÂła wraz z dymu kadzideÂł, pomiĂŞdzy naszym Âświatem a innymi Wymiarami RzeczyIstnoÂści. Zawsze istniaÂły osÂłony dla “wiecznego” ognia i uÂżywanie ich zamiast pochodni albo Âświecy to nic zÂłego, nic gorszego. Symbole i czynnoÂści stosowane w rytach czarowniczych i magii nie sÂą bez znaczenia – majÂą na celu usuniĂŞcie “przeszkadzajÂącego Ego”, jego wytÂłumienie przez rodzaj hipnozy i wprowadzenie umysÂłu w stan skupienia przez powtarzalne gesty. Czcijmy Naszych PrzodkĂłw – DziadĂłw i Baby ÂŻe Naszych DziadĂłw/Baby powinniÂśmy czciĂŚ pisaÂłem wielokrotnie. Jak powinniÂśmy ich czciĂŚ, to znaczy jakich dokonaĂŚ obrzĂŞdĂłw w ÂŚwiĂŞto PamiĂŞci Naszych DziadĂłw – moÂżna przeczytaĂŚ w kilku miejscach – takÂże na tym blogu. Kazimierz MoszyĂąski pisaÂł o tym piĂŞknie, ale trochĂŞ infantylizowaÂł wiarĂŞ naszego ludu. W ogĂłle “naukowcy” majÂą tendencjĂŞ do eksponowania wÂłasnego ego i okazywania publicznie swojej mÂądroÂści co dobrze wypada, kiedy siĂŞ przedmiot swoich rozwaÂżaĂą przedstawia kontrastowo – w odwrotnym oÂświetleniu. StÂąd Ich odkrycia sÂą zawsze epokowe, problematyka Ich dyscypliny zawsze jest zawikÂłana i tajemnicza, a ICH poglÂądy filozoficzne zawsze majÂą pozycjĂŞ wyÂższÂą w porĂłwnaniu do tych opisywanych – niÂższych. Powiem tutaj zaraz jak ja ich czczĂŞ, Moich DziadĂłw, w tych nowych trudnych warunkach rzeczywistoÂści zastanej, kiedy wiĂŞkszoœÌ z nich leÂży na chrzeÂścijaĂąskich cmentarzach, w otoczeniu grobĂłw katolickich, nie majÂąc nawet tego podstawowego komfortu, Âżeby spoczywaĂŚ w adekwatnym do ich wiary otoczeniu – jak np. ÂŻydzi czy Ewangelicy, czy PrawosÂławni, czy Mahometanie, ktĂłrzy majÂą przecieÂż w Polsce swoje cmentarze. MajÂą teÂż na cmentarzach katolickich swoje wydzielone sektory AteiÂści. Tylko Polacy o rdzennej, korzennej, starej Wierze Przyrod(zone)y – nie majÂą w Polsce swoich smĂŞtarzy ani ÂżalnikĂłw. Budowanie Âżglisk – spopielarni idzie jak krew z nosa. W Krakowie budujÂą to juÂż 25 lat!!!! CzyÂżby to byÂł wpÂływ Czarnych na Czerwonych, czy teÂż Czerwoni w ten sposĂłb podlizujÂą siĂŞ katolikom, chcÂąc dalej kontynuowaĂŚ PRL-owskie rzÂądy? Powiem jak CzczĂŞ Wszystkich ZmarÂłych , czyli Wszystkie Istoty ÂŻywe, ktĂłre kiedykolwiek ÂżyÂły w Ziemi Matce – Naszej ÂŚwiadomej Rodzicielce, w jej Przyrod(zone)y Przestrzeni-Zonie. [plakat PoznaĂąskich Zaduszek Jazzowych - 2009] ÂŚwiĂŞto nazywane w katolicyzmie Wszystkich ÂŚwiĂŞtych przypada kaÂżdego roku na dzieĂą 1 listopada. ÂŚwiĂŞto to jest zorganizowane ku czci wszystkich ÂświĂŞtych – tych znanych i tych nieznanych. PoczÂątkowo w KoÂściele jego obchody odbywaÂły siĂŞ 13 maja i byÂło to ÂświĂŞto jedynie mĂŞczennikĂłw. Dla nas RodzimowiercĂłw jest to ÂŚwiĂŞto Wszystkich ZmarÂłych – takÂże DziadĂłw. Wszystkich ZmarÂłych, to znaczy Wszystkich ÂŻywych Istot, ktĂłre zmarÂły/przeszÂły w inny wymiar RzeczyistnoÂści. Odbywane jest ono w DzieĂą ZduszĂłw – zaduszny (Halloween – DzieĂą DemonĂłw powstaÂłych z dusz zmarÂłych) – 2 listopada. Czczone jest publicznie w pogaĂąskich obrzĂŞdach korowodami ZduszĂłw, z ogniem, z dymami kadzideÂł, z kwiatami oraz z bĂŞbnami, gongami, piszczaÂłkami, dzwonkami i innÂą muzykÂą – gĂŞdÂźbÂą . StÂąd powstaÂł zwyczaj Zaduszek Jazzowych ustanowiony w Polsce w roku 1954, a wiĂŞc w XX wieku, przez Krakowskich MuzykĂłw – StraÂżnikĂłw Wiary Przyrodzoney SÂłowian. Inicjatorami byÂł zespó³ jazzowy Melomani. ZaÂłoÂżony na przeÂłomie 1950 i 1951 z inicjatywy Jerzego “Dudusia” Matuszkiewicza wraz z Witoldem Kujawskim, Andrzejem Trzaskowskim, Witoldem SobociĂąskim i Andrzejem Wojciechowskim. Przez zespó³ przewinĂŞÂło siĂŞ wielu znakomitych jazzmanĂłw, wÂśrĂłd nich Krzysztof Komeda, Jerzy Tatarak, Zbigniew NamysÂłowski, Andrzej Kurylewicz, Roman DylÂąg i Janusz ZabiegliĂąski. Pomimo oficjalnego zakazu grania jazzu wydanego przez wÂładze PRL, w 1953 zespó³ wystÂąpiÂł przed mikrofonami RozgÂłoÂśni Polskiego Radia w Krakowie. W 1954 z ich inicjatywy odbyÂł siĂŞ po raz pierwszy festiwal Zaduszki Jazzowe w Krakowie. Jest to najstarszy festiwal jazzowy na ÂŚwiecie. Namawiam was byÂście polubili na powrĂłt jazz – to buntownicza, naturalna, czarna muzyka, o najstarszych korzeniach – afrykaĂąskich. Warto zapamiĂŞtaĂŚ i poczuĂŚ ten przyrodzony rytm – stamtÂąd bowiem, jako Ludzie, pochodzimy. Bunt Jazzowy byÂł pierwszym otwartym objawem rewolucji w Polsce. JuÂż w cztery lata po zamkniĂŞciu dziaÂłalnoÂści oficjalnej KoÂła Czcicieli ÂŚwiatowida w Krakowie ustanowiono Zaduszki Jazzowe i nastaÂł Kult Zaduszek, Muzyki i DziadĂłw, ktĂłry przejawiÂł siĂŞ kulminacyjnymi antypaĂąstwowymi rozruchami marcowymi, po zdjĂŞciu spektaklu “Dziady” Adama Mickiewicza w Warszawie przez cenzurĂŞ PRL w Marcu 1968 roku. Jak ja ich czczĂŞ i kiedy? Kiedy i Co: CzczĂŞ ich nad wyraz skromnie, ale za to piĂŞĂŚ razy do roku – moÂżliwie najbliÂżej PeÂłni KsiĂŞÂżyca lub Nowiu w pierwszy moÂżliwy weekend pomiĂŞdzy datami: 1. 20 a 26 marca – Dziady Wiosenne, Dziady Noworoczne, Dziady ÂŚmigustne, Dziady Wielkanocne 2. 20 – 26 czerwca – Baby Kresowe lub Baby Kupalne albo Baby ÂŚwiĂŞto-RujaĂąskie, Baby Kryszeniowe (Baby Krasne) 3. 20- 26 wrzeÂśnia – Baby Jesienne zwane teÂż Babim Latem – kiedy to snujÂą siĂŞ PajÂączki Mokoszy na Nieciach ÂŻywota przez przestwĂłr powietrzny pchane Wiatrem, ku swoim miejscom nowego bytowania Kosza-Losu, ÂżeglujÂące w strudze Czterech WiatrĂłw StrzyboÂżych, ktĂłre to Wiatry wtedy czczĂŞ takÂże obowiÂązkowo – puszczajÂąc w niebo rozÂświetlone lampiony lub balony. Owe PajÂączki MokoszĂłw osiadajÂą na ÂŁopusznych ÂŁÂąkach w swoich Kolibkach – rozpoczynajÂąc nowy Âżywot na Matce Ziemi. PajÂąk jest symbolicznym zwierzĂŞciem przynoszÂącym Powodzenie i SporzÂącym Bogactwo – Niesie w Nieci DobrÂą DolĂŞ. 4. 2 listopada – DzieĂą SÂławy Wszystkich ZmarÂłych, DzieĂą Zduszny, ÂŚwiĂŞto ZwieĂączenia ZduszĂłw, DzieĂą Zaduszny, ÂŚwiĂŞto Wszystkich ZmarÂłych (wszystkich Istot, ktĂłre ÂżyÂły na Matce Ziemi-Gaji kiedykolwiek) 5. 20-26 grudnia – Dziady Zimowe, Dziady Turoniowe, Dziady ÂŚwietliste (zwane teÂż Dziadami BoÂżokrĂłwskimi lub BoÂżonarodzeniowymi), Dziady Zapustne Jak Po pierwsze CzczĂŞ ich obecnoÂściÂą na ich grobach. Ze wzglĂŞdu na to, Âże te groby nasze rodzinne sÂą poÂłoÂżone w ró¿nych miejscach, odwiedzamy je w roÂżnych porach roku. Te blisko, za kaÂżdym razem, gdy jesteÂśmy u siebie w miejscu zamieszkania, czyli w kaÂżde ÂświĂŞto DziadĂłw i Bab oraz ZmarÂłych w ktĂłre jesteÂśmy u siebie w domu. Te dalsze czcimy specjalnie tam jadÂąc, albo bĂŞdÂąc blisko w podró¿y czy w wakacje. Zawsze odwiedzamy je wtedy i pamiĂŞtamy o Tych KtĂłrzy Dali Nam Krew i CiaÂło i Ducha. Nie ma grobu, ktĂłry nie byÂłby w ciÂągu roku raz odwiedzony przez ktĂłregoÂś przedstawiciela naszej rodziny – ³¹cznie z grobami UkraiĂąskimi i Czeskimi i Morawskimi i SÂłowackimi – Czcimy ich wszystkich do tych pokoleĂą do ktĂłrych siĂŞga nasza wiedza i pamiĂŞĂŚ o nich i o ktĂłrych wiemy i pamiĂŞtamy, gdzie sÂą pochowani. A wiĂŞc w te ÂświĂŞta i dni zmarÂłych odwiedzamy groby TillĂłw, ZborzilĂłw, KapturĂłw, BiaÂłaczewskich, BiaÂłoczyĂąskich, BiaÂłczyĂąskich, SuÂłkowskich, BuÂłatĂłw, KapustĂłw, ZarewiczĂłw, Olszowskich, Pagaczewskich, BayerĂłw, MickiewiczĂłw, KlemensiewiczĂłw – i wszystkich innych ktĂłrych pamiĂŞtamy, a takÂże groby Bezimienne, opuszczone i pomniki i smĂŞtarze PolegÂłych. Po drugie CzczĂŞ ich odÂświĂŞtnym dniem, ktĂłry polega na tym, iÂż caÂła rodzina najbliÂższa zbiera siĂŞ razem w moÂżliwie peÂłnym skÂładzie, lub ³¹czy siĂŞ ze sobÂą w rozmowie telefonicznej, albo inaczej, jak siĂŞ da. Ci ktĂłrzy siĂŞ zebrali wspominajÂą zmarÂłych podczas uroczystego obiadu – i nie jest to Âżadne smĂŞdzenie, bo ten smĂŞtek nie polegaÂł na smuceniu siĂŞ, lecz na PamiĂŞci o zmarÂłym i wszystkim co byÂło najlepsze w jego osobie i co byÂło z nim zwiÂązane. WiĂŞc jemy uroczyÂście – jak w ÂświĂŞto – i wspominamy dziadka StanisÂława i jego wyczyny, jak mycie wÂłosĂłw odÂżywkÂą babci Janki zamiast szamponem i dziwienie siĂŞ, Âże nie ma piany, i tym podobne… Âśmieszne, niezwykÂłe, wspaniaÂłe chwile z ich Âżycia – takÂże dramatyczne – po prostu wszystkie. Po trzecie Przyozdabiamy domowy oÂłtarzyk i palimy ÂświatÂła przez caÂły dzieĂą i palimy kadzidÂła w trakcie tego obiadu PamiĂŞci. OÂłtarzyk nasz domowy to: a) kapa wyszywana, ciemnobordowa jak krew dziadĂłw i krew ludzka, ze zÂłotymi i srebrzystymi emblematami i wzorami ÂświĂŞtymi – jak Iskra BoÂża ZÂłota w nas zawarta (Ist) – jak srebrno-niebieski Ist BoÂży Magnetyczny w nas zawarty (Ichor-Juchor krew boÂża) i biaÂła, poÂłyskliwa przejrzysta soÂłwa- soki roÂślinne i Âżywa woda. b) emblematy Wiary SÂłowian i Wiary Przyrodzoney ÂŚwiata (na bocznej Âścianie wewnĂŞtrznej) i stojÂące na blacie przy Âścianie bocznej i centralnej – posÂągi ÂŚwiĂŞtowita (zbruczaĂąski) i Rodo-Wolita (drewniany – rĂŞkÂą Winicjusza Kossakowskiego wykonany) i pos¹¿ki innych Wiar Przyrodzonych ÂŚwiata (Budda, Lao Tse, Wisznu, in-yang, emblematy Wiary SÂłowian i StarosÂłowiaĂąskiej ÂŚwiÂątyni ÂŚwiatÂła ÂŚwiata, a takÂże ikony-wizerunki wykonane przez Jerzego PrzybyÂła – Lela i Polela-Sowicy i inne). Ostatnio ikony podarowaliÂśmy naszym cĂłrkom, ktĂłre zaÂłoÂżyÂły wÂłasne Ogniska Domowe i otrzymaÂły od nas dary pod wÂłasne OÂłtarzyki Domowe.Nam pozostaÂła Czarodana z Dyjem-PoÂświÂścielem i wszystkimi postaciami tego Plotu Baji SÂłowian (takÂże wykonana przez Jerzego PrzybyÂła olejnymi farbami na desce). c) to Tablica PrzodkĂłw – obraz za szkÂłem wiszÂący na centralnym miejscu oÂłtarza – Âściana nad jego blatem z posÂągami. Obraz ma zÂłotÂą ramĂŞ RA – ÂŚwiatÂła ÂŚwiata, ma aksamitne tÂło z poÂłyskliwego materiaÂłu granatowo-niebieskiego aksamitu – jak Materia ÂŚwiata – Baja – Odwieczna PrzestrzeĂą Wszej RzeczyIstnoÂści. Na tym tle umieszczone sÂą fotografie naszych DziadĂłw, te ktĂłre posiadamy, tych osĂłb ktĂłre sÂą nam najbliÂższe i najdroÂższe, o ktĂłrych pamiĂŞtamy zawsze kaÂżdego dnia. SÂą tam babcie i dziadkowie nasi i rodzice zmarli i inni bardzo bliscy z rodziny.Jest tam po Âśrodku znak in-yang i heksagram PrzejÂścia – NajwyÂższy i znak nieskoĂączonoÂści – SSÂŚÂŚÂŚ. d) SÂą tam na blacie niezbĂŞdne urzÂądzenia kultu: KropideÂłko okrÂągÂłe srebrzyste, Czara na ÂŻywÂą WodĂŞ i ofiarĂŞ z g³ówek Âżywych kwiatĂłw, dzban z ciĂŞtymi kwiatami ozdobno-ofiarnymi, Âświecznik i szklany pojemnik na ogniste wkÂłady, Kadzielnica (podstawka pod kadzidÂła), kubeczek mosiĂŞÂżny (moÂże to byĂŚ talerzyk) ofiarny – na ofiary z jadÂła. e) Stoi tam na blacie w samym kÂącie Dzwonek mosiĂŞÂżny z rÂączkÂą drewnianÂą, z sercem Âżelaznym. Od niego rozpoczyna siĂŞ zawsze mod³ê-skupienie i po³¹czenie z Bogami i Dziadami. Dzwonki towarzyszyÂły zawsze wszelkim obrzĂŞdom publicznym – moÂże to byĂŚ takÂże bĂŞben lub gong. f) kamienie drogie i mniej drogie – zwyczajne, kwarc, krzemieĂą, bursztynowe jajo oraz pestki/ziarno -nasiona groch, dynia, sÂłonecznik, orzech laskowy, nasturcja(kapar) – symbole Matki Ziemi – jej darĂłw i Rdzenia tej ÂŻywej ÂŚwiadomej Istoty. g) WaÂżnym elementem wiecznie Âżywym, a od czasu do czasu kwitnÂącym i pachnÂącym mocniej lub sÂłabiej, jest stojÂący na wysokiej bocznej szafce zwisajÂący z bocznej Âściany oÂłtarza (po lewej) nasz Domowit, towarzyszÂąca naszemu domowi od jego poczÂątku roÂślina-ZrĂłst: 35 letnia juÂż w tym roku 2012, hoya. OÂłtarzyk nie jest duÂży – zajmuje wkomponowany w caÂłoœÌ duÂżego pokoju kÂąt przy balkonie – niszĂŞ, ocienionÂą od sÂłoĂąca, lecz sÂłoĂące pada na niego, bo pokĂłj jest poÂłudniowy. W dni uroczyste palimy Âświece w Âświeczniku, palimy ognie w pojemniku szklanym, palimy kadzidÂła w kaÂżdym pomieszczeniu domu, na oÂłtarzyku i poÂśrĂłd “ogrodu” – na balkonie – tam takÂże ÂświatÂło w latarni wiszÂącej – dla “DuchĂłw ZmarÂłych i WĂŞdrowcĂłw”. SkÂładamy ofiarĂŞ: najpierw okadzamy dom kadzidÂłem i obnosimy po nim ogieĂą, potem skrapiamy wszystko co Âżywe i wszystkich Âżywych obecnych i DziadĂłw symbolicznie WodÂą ÂŻycia (ÂźrĂłdlanÂą) ktĂłra jest w czarze – srebrnej – w czARCE aRA – ÂŚwiatÂła ÂŚwiata – ARce ARiĂłw (AraRAd). SkÂładamy ofiarĂŞ z g³ówek Âżywych kwiatĂłw (kilka z bukietu ofiarnego i kilka z ogrodu-balkonu, jeÂśli to nie zima – zimÂą bukszpan lub Âświerk, lub jaÂłowiec, szyszki i igÂły) – w wodzie Âżywej – w CZARCE-CZARZE-ARCE ÂŚwiatÂłoÂści-ÂŚwiadomoÂści-ÂŚwiata. Stawiamy pod bocznÂą ÂścianÂą w dzbanie, szklanym, rurowatym, przejrzystym, bukiet z kwiatĂłw odpowiednich do uroczystoÂści, ktĂłry tam zostaje dokÂąd nie zwiĂŞdnie lub siĂŞ nie zabalsamuje. W Baby Biabioletnie Jesienne sÂą to bukiety z michaÂłkĂłw, w ÂŚwiĂŞto ZduszĂłw i Wszystkich ZmarÂłych – barwne chryzantemy. W Dziady Noworoczne – marcowe ÂŚmigustne – sÂą to bazie. Bukiet ozdobiony jest zawsze bajorkami w barwach Âżycia – zÂłotymi, czerwonymi, niebieskimi, zielonymi – skromnie, estetycznie – bez krzykliwoÂści (ale to rzecz gustu i upodobaĂą osobistych). W kubku skÂładamy ofiarĂŞ z pokarmu – Jaja, chleba, soli i nasion zió³. Elementem dÂźwiĂŞkowym, ktĂłrego uÂżywamy przy Wielkich i NajwiĂŞkszych Tanach sÂą tybetaĂąskie mantry (z mp3), lub szamaĂąskie Âśpiewy Syberii, lub sÂłowiaĂąskie pieÂśni lub gĂŞdÂźba sÂłowiaĂąska posiadajÂąca duszĂŞ np. Zerivana albo Duszana Korczakowskiego, Musorgskiego, Czajkowskiego albo sÂłowiano-pruskich zespo³ów gĂŞdÂźbiarskich. Po czwarte Przynosimy na groby ofiary – z ÂżywnoÂści:miodek i/lub ziarno zbó¿ i/lub jajecznicĂŞ (bo tak jak Jajo Wielkanocne Malowane – caÂłe, na twardo – jest symbolem Jaja-Wogó³u ÂŚwiata RodzÂącego SiĂŞ , tak jajecznica – poszatkowane, rozdrobnione Jajo – jest darem dla zmarÂłych i BogĂłw ZaÂświatĂłw – symbolem Âżycia ktĂłre przeminĂŞÂło. Przynosimy teÂż wodĂŞ i kropimy niÂą grĂłb – to woda ÂźrĂłdlana ÂŻywa. Po piÂąte Czcimy ÂświatÂłami pamiĂŞci zapalanymi na ich grobach i kadzidÂłami i kolorowÂą wst¹¿kÂą wiÂązanÂą na bukietach lub krzewach wokó³ grobu i czcimy ich bukietem lub pojedynczym kwiatem – jako ofiarÂą. OgieĂą-ÂŚwiatÂło, Dym do Nieba, ÂŻertwa z pokarmu, skropienie WodÂą ÂŻycia. i wreszcie po szĂłste Czcimy ich Wszystkie Istoty ZmarÂłe i DziadĂłw – ³¹czÂąc siĂŞ z nimi w modÂłach/medytacji – kaÂżdy z nas osobno, z peÂłnym rytuaÂłem Magii (jogi/szamanizmu/czarĂłw – mogtowiji) albo bez peÂłnego rytuaÂłu symbolicznie (rĂŞce w gĂłrĂŞ z dÂłoĂąmi otwartymi ku niebu, pokÂłon i z³¹czenie rÂąk na wysokoÂści Âłona w miseczkĂŞ z po³¹czonymi koĂącami kciukĂłw) – to kwestia odczuĂŚ wÂłasnych, osobisty ryt – kwestia odczucia wiĂŞzi i potrzeby wewnĂŞtrznej ekspresji – kaÂżde po³¹czenie siĂŞ z Dziadami jest po³¹czeniem siĂŞ z ca³¹ LiniÂą PrzodkĂłw wstecz – jest takÂże po³¹czeniem siĂŞ z Bogami/Energiami WszechÂświata i wszystkim co ZmarÂło/PrzeszÂło w Inny Wymiar ÂŚwiatÂła ÂŚwiata. Lubimy najbardziej zmrok na te obrzĂŞdy na grobach – bo wtedy cmentarz SÂłowian-PolakĂłw jest juÂż napeÂłniony kwiatami i rozgorzaÂły ÂświatÂłem ktĂłre rozÂświetla ciemnoÂści tak Âże dzieĂą zastĂŞpuje noc – noc ktĂłra jest wszĂŞdzie w koÂło i najlepiej, kiedy jednoczeÂśnie goszczÂą na Niebie piĂŞkne chmury k³êbiaste i KsiĂŞÂżyc, a powietrze napeÂłnia wilgoĂŚ – moÂże to byĂŚ Âśnieg, moÂże byĂŚ mgÂła, albo mÂżawka – wtedy mamy wraÂżenie, Âże wszystkie ÂŻywioÂły i Moce sÂą z nami. Po powrocie do domu na powrĂłt rozpalamy ognie, ktĂłre pÂłonÂą aÂż do nocy. Co mi siĂŞ marzy w sprawie SmĂŞtarzy Marzy mi siĂŞ prawdziwie ekologiczny SmĂŞtarz Wiary Przyrodzoney SÂłowiaĂąskiej, gdzie prochy zmarÂłego - takÂże moje -zostanÂą pochowane w trumnie z wtĂłrnego obrotu surowcowego, zrobionej w taki sposĂłb, aby siĂŞ rĂłwnomiernie z ciaÂłem rozkÂładaÂła i wnikaÂła w glebĂŞ, w glebĂŞ na ktĂłrej zasadzone zostanie w dzieĂą mojego pogrzebu przez mojÂą rodzinĂŞ drzewo. Drzewo mojego imienia. Takie cmentarze sÂą na Âświecie np. w Anglii, Szwecji, Niemczech – nazywane sÂą Parkami PamiĂŞci – majÂą formĂŞ na wpó³dzikiego parku – coÂś pomiĂŞdzy lasem a ogrodem angielskim, i wÂłaÂśnie ten ich porzÂądek pogranicza Âświata ludzkiej cywilizacji i Âżywota oraz nieporzÂądek przyrody dzikiej i Âśmierci, ktĂłra tutaj goÂści na rĂłwni, stanowi o ich peÂłnej ukÂładnoÂści, o ich wÂłaÂściwym uÂłoÂżeniu – o spĂłjnym dostojnym ÂŁadzie. Samo sÂłowo smĂŞtarz wywodzĂŞ od smĂŞtku towarzyszÂącego poÂśmiertnym obrzĂŞdom na Âżalniku-Âżglisku, gdzie palono ciaÂło zamieniajÂąc je w prochy i kÂładÂąc do urny twarzowej lub domkowe,j lub innej popielnicy, by obejœÌ z niÂą kolejne fazy poÂśmiertnej uroczystoÂści: tryznĂŞ i bdynĂŞ – a nastĂŞpnie igry. WywodzĂŞ to sÂłowo od postaci Lelija-SmĂŞta Pana PamiĂŞci DziadĂłw, WÂładcy ZmarÂłych, brata bliÂźniaczego Polelija-Polela znanego powszechnie jako Sowi-Sowica – Pan SÂądu MÂądroÂści i WÂładca Nawnych PÂąci, Pan Ostatniej Drogi. Sowica w ezoteryce i okultyzmie g³êbokim Wiary Przyrodzonej SÂłowiaĂąskiej utoÂżsamiany jest z PioÂłunem. MĂłwi siĂŞ u SÂłowian Âże “MadroœÌ jest Gorzka”, Âże “Prawda jest goryczÂą” , Âże “gorzkie sÂą korzenie SÂławy”. A SÂławiĂŚ kogoÂś znaczy zachowywaĂŚ go w pamiĂŞci pokoleĂą dla jego wielkoÂści i wielkich czynĂłw. Pan MÂądroÂści SÂądu, Pan Ostatniej Drogi – Sowica jest PioÂłunem. Jego brat zaÂś bliÂźniaczy Lelij, ktĂłrego ptakiem jest Lelek a duchy pomocnicze niosÂące wieœÌ o Âśmierci takie samo majÂą miano – ten nazywany jest PopioÂłunem. TrochĂŞ to dziwne, ale tylko dla powierzchownie wtajemniczonych w WiarĂŞ SÂłowian PrzyrodzonÂą, gdyÂż nie ma w tym nic dziwnego. Jak to, powiecie, przecieÂż Sowica jest Po-Lelem i PioÂłunem to jak moÂżliwe by nagle Lel Ăłw, co przed Polelem siĂŞ narodziÂł byÂł PopioÂłunem? Jest PopioÂłunem, gdyÂż on jest nie tylko Panem ÂŻgliska/Pogorzeliska i Popieliska, ale takÂże jest Panem PamiĂŞci, Panem Tanu DziadĂłw, cokwartalnych obchodĂłw tego ÂŚwiĂŞta. „Zaduszki chÂłopskie” „PomĂłdl siĂŞ bracie za tych co bronili i Âżywili. PomĂłdl siĂŞ bracie za PolskĂŞ” PiÂątek 2 listopad 2012r. Wspomnienie Wszystkich Wiernych ZmarÂłych, Transmisja na antenie Radia Maryja. Niech was nie zdziwi zamieszczony tutaj powyÂżej obrazek i komunikat z Radia Maryja – Oto czym siĂŞ, jako wyznawcy Wiary Przyrodzoney SÂłowian, ró¿nimy od innych jakichkolwiek religii, w tym od katolikĂłw . Jak ten anons brzmieĂŚ powinien w Radio-Widzie?: “Zaduszki chÂłopskie” “ÂŁÂączĂŞ siĂŞ z Bogami i Dziadami, ze Wszymi ZmarÂłymi – z tymi ktĂłrzy ÂŻywili i Bronili. ÂŁÂączĂŞ siĂŞ ze Wszystkimi Polakami, ze Wszystkimi LudÂźmi na Ziemi, ze Wszym ÂŻywym w Polsce. W piÂątek 2 Listopada myÂślĂŞ i widzĂŞ i czujĂŞ PolskĂŞ WielkÂą, PolskĂŞ StaroÂżytnÂą, ZiemiĂŞ SÂłowian od Atlantyku do Pacyfiku, od Antarktyki do Oceanu Indii i Persji, od Morza Pó³nocy i Skandynawii do Morza Czerwonego i Mlekomediru-Egiptu. ÂŻyczĂŞ Wszystkim ZmarÂłym – w tym Zdusznym Demonom – Pojednania z Ojcem OjcĂłw ÂŚwiatÂłem ÂŚwiata, Transmisja na antenie Radiowida. ÂŻyczĂŞ Wszystkiemu ÂŻywemu i Matce Ziemi Dobrobytu, Zdrowia i SzczĂŞÂścia po wsze czasy. O dniu i ÂŚwiĂŞcie ZduszĂłw (Halloween) oraz Wszystkich ZmarÂłych i chrzeÂścijaĂąstwie JeÂśli w ÂŚwiĂŞto Wszystkich ZmarÂłych (i Naszych DziadĂłw ) pomyÂślisz – choĂŚ w czĂŞÂści to co napisaÂłem pod obrazkiem, choĂŚby jednÂą z tych myÂśli zawrzesz w swoich skupieniach, w swoich myÂślach, w swoich wizjach, w swoich odczuciach i w swoich modÂłach – JesteÂś wyznawcÂą Wiary Przyrodzoney SÂłowiaĂąskiej, nawet wtedy, gdy myÂślaÂłeÂś o sobie ÂżeÂś jest katolikiem lub czÂłonkiem innej religii. Nie zapominajmy nigdy tego dnia o tych wszystkich, ktĂłrzy nas ÂŻywili i Bronili. Mam tu na myÂśli nie tylko wojownikĂłw i bojownikĂłw, ktĂłrzy oddali Âżycie w walce za WolnoœÌ Polski i PolakĂłw, czy na uboczu tejÂże walki jako niewinne ofiary, ale mam tu na myÂśli kaÂżdÂą ÂŻywÂą IstotĂŞ, ktĂłrÂą siĂŞ karmimy, ktĂłra pozwala nam przeÂżyĂŚ dziĂŞki ofierze ze swojego Âżycia, kaÂżdy nastĂŞpny dzieĂą – mam tu na myÂśli KaÂżdÂą RoÂślinĂŞ-ZrĂłsta i KaÂżde-ZwierzĂŞ – dokÂładnie KaÂżde – najmniejsze, niewidzialne okiem – jak drobnoustroje, jak wirusy, pojedyncze Âżywe mikroorganizmy i komĂłrki i najwiĂŞksze jak wenelÂądzkie (amerykaĂąskie) Sekwoje, wszystko co ÂżyÂło kiedykolwiek i ÂżywiÂło nas i broniÂło, a takÂże ÂżyÂło obok Nas. To wszystko – kaÂżda wchÂłoniĂŞta przez ciebie marchewka i zielony groszek, kaÂżde ziarno kukurydzy, kaÂżdy kawaÂłek miĂŞsa, kaÂżde nasionko przyprawy i kaÂżda drobina miodu, goryczy czy sÂłodyczy, pozwoliÂła Ci ÂżyĂŚ i przeÂżyĂŚ, pozwoliÂła ÂżyĂŚ i przeÂżyĂŚ Twoim Dziadom-Przodkom, pozwoliÂła zachowaĂŚ ciÂągÂłoœÌ Âżycia Ludziom na Matce Ziemi. W zamian oddaÂła swojÂą IskrĂŞ Bo¿¹, ktĂłra wzbogaciÂła Ciebie i podtrzymaÂła w Tobie Âżycie. WyobraÂź sobie tego dnia, Âże nie ma na Ziemi Nic co by byÂło Martwym Przedmiotem – Wszystko jest ÂŻyciem – ÂżyjÂą Kamienie i Piasek, Âżyje Woda i Âżywe jest Powietrze. Nigdy nie psuj, nie niszcz i nie zabijaj bez potrzeby niczego Âżywego. Zawsze dziĂŞkuj wszemu Âżywemu co posÂłuÂżyÂło ci do zbudowania Ciebie i Twego Domu na Matce Ziemi – za Dar, za OfiarĂŞ jakÂą zÂłoÂżyÂło ze swojego Osobowego Bytu i Istnienia. Oto prawdziwy Szacunek dla ZmarÂłych. CzeœÌ DziadĂłw i KrĂłlĂłw i WieszczĂłw, czeœÌ GrobĂłw KrĂłlewskich byÂła i jest wÂśrĂłd wiernych Wiary Przyrodzonej SÂłowian olbrzymia i ma prastare. JuÂż sam fakt zwiÂązania tych ÂświÂąt z czterema NajwiĂŞkszymi Tanami Roku i obchody: 20-26 marca, 20-26 czerwca, 20-26 wrzeÂśnia – 20-26 grudnia – jest wystarczajÂącym dowodem wskazujÂącym waÂżnoœÌ Czci PrzodkĂłw w naszej tradycji. Do tego dochodzi dzieĂą osobny 2 listopada – zwany w Polsce Dniem Zadusznym a wÂłaÂściwie jest to prastary DzieĂą Zduszny, identyczny niemal w wymowie do anglo-celtyckiego skandynawo-germaĂąskiego Halloween (obchodzony 31 paÂździernika). Bowiem 2 listopada nie byÂł wcale ÂświĂŞtem Wszystkich ZmarÂłych ani tym bardziej Wszystkich ÂŚwiĂŞtych – byÂł wrĂŞcz dniem PotĂŞpieĂącĂłw – Dniem ZduszĂłw – tych dusz, ktĂłre nie znalazÂły miejsca w ZaÂświatach i b³¹kaÂły siĂŞ po Ziemi, objawiajÂąc nie raz swojÂą upiornÂą obecnoœÌ w przeraÂżajÂący dla Âżywych sposĂłb. ChrzeÂścijaĂąstwo sprytnie wykorzystaÂło ÂŚwiĂŞto DemonĂłw by uczyniĂŚ je dniem wszystkich zmarÂłych i w koĂącu wyeliminowaĂŚ z tradycji SÂłowian pozostaÂłe ÂświĂŞta PrzodkĂłw – DziadĂłw sÂłu¿¹ce wy³¹cznie ich SÂławie. Zobaczcie w jakim stadium zakÂłamania Âżyjemy. DoszÂło do tego, Âże ani dzisiejsi poganie-Rodzimowiercy (np. RKP) nie wiedzÂą jakie ÂświĂŞto i dlaczego i kiedy obchodzÂą, ani nie wiedzÂą tego katolicy w Polsce. Anglosasi przynajmniej pamiĂŞtajÂą, jak kiedyÂś byÂło – Âże to ÂświĂŞto demonĂłw a nie Wszystkich ZmarÂłych i Âże 31 paÂździernika a nie 1 listopada. My Polacy juÂż nawet tego nie wiemy i nie pamiĂŞtamy. SiĂŞgnijcie po jakikolwiek artykuÂł prasowy czy komentarz medialny – same brednie! Halloween przypomina Polakom rodowĂłd ZADUSZEK, stÂąd tak wielka inwazja koÂścioÂła katolickiego i kuriozalny sprzeciw wobec tego wÂłaÂśnie ÂświĂŞta. Nie wobec Walentynek, a wobec Halloween. Co ciekawe germanie i Celtowie ktĂłrzy przywÂłaszczajÂą sobie rodowĂłd owego ÂświĂŞta majÂą problem z wyjaÂśnieniem jego nazwy. My za to moÂżemy sobie Âłatwo owo Hallo-ween “przetÂłumaczyĂŚ” bez Âżadnego tÂłumaczenia - halo- wiadomo “poÂświata”, jaÂśniejÂący mÂżysty dysk wokó³ ksiĂŞÂżyca, jako duch jego rozproszony w nocy, halo – kaÂżda poÂświata – rozproszony blask – jak postaĂŚ ducha – a wiĂŞc jest to ÂświĂŞto MÂżystych DuchĂłw i KsiĂŞÂżyca – sÂłowem ZaÂświatĂłw, a do tego ween= weĂą lub wieniec ( bo to jest sÂłowo wziĂŞte z jĂŞzyka aryjskiego czyli scyto-sÂłowiaĂąskiego, lub scytyjskiego: ween – win – wenec – jak Wenecja i wieniec i wina oraz weĂą- powietrze, duch, pogoda, natchnienie ÂświadomoÂści. ZwieĂączenie ZduszĂłw – ich uczczenie. Nasi Dziadowie mieli swoje Dni Bogo-SÂławienia w kaÂżde ÂŚwiĂŞta Przesilenia i RĂłwnonocy – w ÂŚwiĂŞto Wiosny i Nowego Roku, w ÂŚwiĂŞto Lata, Kresu-Kryszenia-Kwiatu PÂąp-rudzi (ÂŻywota), w ÂŚwiĂŞto ZbiorĂłw i Wiatru – Plonki oraz w ÂświĂŞto Kryszenia-Kresu-Kwiatu Peruniki (UÂśmiercenia/PrzejÂścia), SÂłoĂąceStania, Narodzenia ÂŚwiatÂła ÂŚwiata. Nasi Dziadowie byli czczeni zawsze w czas Wielkich Bitew NiebiaĂąskich o ZwyciĂŞstwo ÂŚwiatÂła nad CiemnoÂściÂą (RĂłwnonoce) oraz podczas Dzikich ÂŁowĂłw na ÂŚwiatÂło Odrodzone (w Przesilenia). DziÂś skatoliczona Wikipedia wypisuje brednie o Dziadach – o obrzĂŞdzie DziadĂłw. OÂśmiesza nas i naszÂą WiarĂŞ wypisujÂąc banialuki o “zakazie wylewania tego dnia pomyj z okien, bo to by mogÂło groziĂŚ oblewaniem przychodzÂących do domostw dusz przodkĂłw”. ÂŻeby dorĂłwnaĂŚ tej haniebnej gÂłupocie musiaÂłbym napisaĂŚ, Âże katolicy na mszy ÂświĂŞtej pijÂą krew ludzkÂą i uprawiajÂą kanibalizm poÂżerajÂąc kawaÂłki ciaÂła swego Pana. Nie napiszĂŞ tego, bo nie zniÂżam siĂŞ do takiego poziomu ostentacyjnego nazizmu i faszyzmu do jakiego posuwa siĂŞ Wikipedia Polska wzglĂŞdem pogan- wyznawcĂłw Wiary Przyrodzonej SÂłowian. WspominajÂą tam teÂż o obrzĂŞdzie przedstawionym w Dziadach przez StraÂżnika Wiary Przyrodzonej SÂłowian Adama Mickiewicza. Dzisiaj wielcy uczeni – piszÂący o tych obrzĂŞdach w pismach naukowych i mali pismacy wypisujÂący siĂŞ w bredniastych portalach udajÂących internetowe dzienniki i czasopisma, a opierajÂących sprzedaÂż swojej propagandy i intelektualnej taniochy, na odwiecznym towarze – poniÂżanego goÂłotÂą kobiecego seksu na pograniczu pornografii – nie majÂą nawet na tyle wiedzy, Âżeby wam powiedzieĂŚ czym siĂŞ ró¿ni obrzĂŞd przedstawiany przez Adama Mickiewicza w Dziadach od ÂŚwiĂŞtowania DziadĂłw. KrĂłtka to pamiĂŞĂŚ skoro wiedzĂŞ miaÂł czÂłowiek ÂżyjÂący jeszcze w 1848 roku. PrzecieÂż na prosty rozum, bez Âżadnego filozofowania widaĂŚ, Âże co innego przywoÂływanie DuchĂłw DziadĂłw po to, aby siĂŞ dowiedzieĂŚ o przyszÂłoœÌ, aby zyskaĂŚ wglÂąd magiczny w to co nadchodzi w Âświecie Âżywych a o czym wiedzÂą zmarli, a co innego SÂławiĂŚ PamiĂŞĂŚ ZmarÂłych. Jeszcze co innego oczywista rzecz – CzciĂŚ Dusze Zduszne – Dusze Winnych, Dusze Splamionego Karmanu – demony powstaÂłe po zmarÂłych – dusze b³¹kajÂące siĂŞ po Âświecie i nie mogÂące znaleŸÌ spokoju ani miejsca. To juÂż siĂŞ chrzeÂścijanom w gÂłowach zupeÂłnie nie mieÂści, iÂż moÂżna oddawaĂŚ czeœÌ DEMONOM z DUSZ ZMARÂŁYCH powstaÂłym i prosiĂŚ Ojca OjcĂłw o ich PrzyjĂŞcie. Albin Polaszek -ÂŚwiĂŞtowit SÂławienie PamiĂŞci, CzeœÌ ZmarÂłych i GrobĂłw KrĂłlewskich w kulturze Polski Tak wielka byÂła czeœÌ Wszystkich ZmarÂłych poÂśrĂłd naszych przodkĂłw , Âże nie przychodziÂło im do gÂłowy, i do dzisiaj Polakom do gÂłowy nie przychodzi, Âże ktokolwiek odpowiedzialny i z odrobinÂą honoru mĂłgÂłby nie dopilnowaĂŚ naleÂżycie pochĂłwku, dopuÂściĂŚ przez lenistwo, niekompetencjĂŞ albo jakiekolwiek inne zaniechanie, Âżeby jakieÂś obce ciaÂło dostaÂło siĂŞ do rodzinnego grobowca – jak to ma miejsce w Polsce wspó³czesnej. Tak wielka byÂła czeœÌ dla ZmarÂłych, Âże pokazaĂŚ publicznie zmasakrowane zwÂłoki i nie pozwoliĂŚ pochyliĂŚ siĂŞ nad nimi, oddaĂŚ im czci i ich pochowaĂŚ, to byÂło wyzwanie przeciw najÂświĂŞtszemu prawu. Widzimy to nie tylko w jednym dramacie greckim, widzimy to w wielu scenach, chociaÂżby jako bestialstwo greckich herosĂłw pod TrojÂą. DziÂś barbarzyĂący pokazujÂą zmasakrowane zwÂłoki nie na murach grodĂłw, lecz w Internecie. Tam “wywieszono” dosÂłownie zwÂłoki Polskiego Prezydenta. Jak to moÂżliwe, Âże innego Polskiego Prezydenta – uchodÂźcĂŞ pochowano zamiast w ÂŚwiÂątyni OpatrznoÂści BoÂżej w jakimÂś bezimiennym – bo obcym grobie, pod innym nazwiskiem?! Do tej ÂświÂątyni przychodzili ludzie oddaĂŚ mu czeœÌ- Zakpiono z nich wszystkich!. Prezydent Polski – osoba najwaÂżniejsza – leÂżaÂła w anonimowym miejscu, w grobie innej ofiary rzezi – katastrofy czy zamachu – jeden czort! W tym miejscu zwanym ” katastrofa czy zamach”, na tym rozstaju rozjechaÂła siĂŞ RzeczywistoœÌ Wspó³czesna Polska, rozjechaÂła siĂŞ w dwa ÂŚwiaty. Po jednej sÂą nagle obudzeni ze snu, a moÂże zerwani z ÂłaĂącucha subsydiĂłw Naukowcy, a po drugiej urzĂŞdnicy tak zwanego Wymiaru SprawiedliwoÂści i OrganĂłw WÂładzy. Na naszych oczach na wielkÂą skalĂŞ powtarza siĂŞ kompletna paranoja, niedopuszczalna dla kogoÂś kto wyznaje ÂświatopoglÂąd naukowy.Dodatkowo sa to dwa Âświaty MORALNE – jeden kompletnie zdemoralizowany pragnieniem utrzymania wÂładzy, gotĂłw siĂŞ posun¹Ì do absurdu i najwiĂŞkszego kÂłamstwa – To Âświat ktĂłry ustami TVN mĂłwi do mnie – “Kaczorowski zostanie pochowany w sobotĂŞ”! Kaczorowski? Nie pan, nie ktoÂś kto miaÂł imiĂŞ, nie pan prezydent, nie prezydent Rzeczypospolitej – tylko Kaczorowski. Tam siĂŞ teÂż mĂłwi KaczyĂąski – nie pan, nie Lech, nie prezydent – po prostu – kumpel z boiska. Ja, poganin czÂłowiek ktĂłry szanuje nade wszystko tradycjĂŞ polskÂą, czÂłowiek ktĂłry jest z katolickoÂściÂą i PISem na bakier przez jego katolickÂą ortodoksjĂŞ, czujĂŞ jak siĂŞ we mnie przewracajÂą flaki kiedy to sÂłyszĂŞ, kiedy to czytam na ich paskach latajÂących doÂłem ekranu. Do drugiego Âświata z tych dwĂłch rozjechanych do³¹czyli dziÂś naukowcy i udowadniajÂą Âże byÂły jakieÂś wybuchy i zamach. TwierdzÂą, Âże maja dowody na i Âślady trotylu. Trudno sobie wyobraziĂŚ wiĂŞkszÂą przepaœÌ. Jak moÂżna byÂło “przypadkiem zamieniĂŚ ciaÂło Prezydenta RP”? jak moÂżna byÂło “przypadkiem”, pochowaĂŚ prawdziwÂą duchowÂą PrzywĂłdczyniĂŞ SolidarnoÂści – osobĂŞ NieskalanÂą przez Ubeckie epizody, rĂłwnieÂż gdzieÂś – nie wiadomo gdzie, i pozwoliĂŚ by rodzina przychodziÂła na grĂłb obcej osoby – Czy to moÂżna sobie w ogĂłle wyobraziĂŚ?! Jak czuliby siĂŞ ci bandyci gdyby tak uczyniono z ich matkÂą, z ich bratem, z ich mĂŞÂżem czy ojcem?! PrĂłbujĂŞ sobie wyobraziĂŚ, Âże zrobiono to z mojÂą matkÂą? Nie potrafiĂŞ! WidzĂŞ jedno, ktoÂś manipuluje, ogÂłasza wyniki ekshumacji ciaÂła byÂłego prezydenta prawie w ÂŚwiĂŞto Wszystkich ZmarÂłych, ktoÂś wmanipulowuje jednych – ktĂłrzy zatracili moralnoœÌ w obronie swojej wÂładzy i stanu posiadania w zbrodniĂŞ, a drugich takÂże zatraconych w emocjach i ¿¹dzy wÂładzy, w rolĂŞ mÂścicieli zbrodni. ZadajĂŞ publicznie pytanie jedyne zasadne: Kto moÂże skorzystaĂŚ na sytuacji, gdy Polska stoi na granicy wojny domowej? Do tego prowadzÂą te dwie zaÂślepione strony sporu! Kto na tym skorzysta, komu na tym zaleÂży – odpowiedÂź jest prosta – Temu ktĂłry tym steruje – Kto to jest? Niestety stwierdzam z przykroÂściÂą – To jest ROSJA – Nie Rosja Rosjan – lecz Rosja banksterĂłw i KGB, Rosja jej nowego Stalina. To znamienne, Âże tych dwĂłch ró¿ni tylko jedna sylaba put‘ – droga, podró¿ i stal – stal. SÂą to jednak te same makiaweliczne metody, ktĂłre niczym, siĂŞ nie ró¿niÂą i ktoÂś kto je raz poznaÂł nie pomyli ich z niczym innym. WeÂźmy wszyscy na opamiĂŞtanie i nie pozwĂłlmy siĂŞ popchn¹Ì do WOJNY DOMOWEJ – to jest cel tej manipulacji. Czy ktoÂś chciaÂłby dziÂś zostaĂŚ drugim Jaruzelskim? Jedni okryli siĂŞ haĂąbÂą fatalnego potraktowania ZmarÂłych, drudzy okryci sÂą haĂąbÂą gry politycznej ZmarÂłymi – a wszyscy oni wycierajÂą sobie gĂŞby chrzeÂścijaĂąstwem i KoÂścioÂłem. Nie na tym panowie “Polacy” – czciciele tradycji polskiej, szlachectwa, nauki, racjonalizmu – polega Polska Tradycja SÂławienia i Czczenia ZmarÂłych. Po Igrzyskach Olimpijskich NiepeÂłnosprawnych – mamy kolejne dowody wykolejenia klasy politycznej. Ci ludzie w emocjach gotowi sÂą nas wszystkich wyciÂągn¹Ì na ulicĂŞ, a ich rĂŞkami steruje Moskwa – nie Rosjanie, ale KGB. Odpowiedzmy sobie sami – Czy na tym polega tradycja SÂławienia i Czczenia ZmarÂłych w Polsce? Czy chcemy nadal byĂŚ przez nich wszystkich rzÂądzeni? Czy naprawdĂŞ nie mamy wyjÂścia? Dlaczego SÂławimy ich i oddajemy CzeœÌ Dziadom A teraz powiem wam dlaczego nasi Przodkowie tak uroczyÂście i z takÂą czciÂą obchodzili ÂŚwiĂŞto DziadĂłw. Oni wiedzieli doskonale to o czym my zapominamy. Nasi dziadowie posiadali wielkÂą wiedzĂŞ i WielkÂą WiarĂŞ. Od ich wiary AriĂłw – SkoÂłotĂłw pochodzÂą wszystkie rzÂądzÂące dzisiaj ÂŚwiatem wielkie religie. Te religie sÂą przekrĂŞcone – poÂświĂŞcimy temu kolejny artykuÂł niebawem gdzie udokumentujemy tĂŞ tezĂŞ. Wiedza naszych PrzodkĂłw to wiedza Atlantydy, to wiedza Hiperboreji, to wiedza ktĂłra legÂła u podstaw czci bĂłstw Sumeru i Egiptu, ktĂłra legÂła u podstaw religii Zoroastra, to wiedza ktĂłra legÂła u podstaw KabaÂły i jahwizmu, to wiedza ktĂłra legÂła u podstaw gnozy i chrzeÂścijaĂąstwa pierwotnego – prawdziwego, dzisiaj nie wystĂŞpujÂącego juÂż na Âświecie, to wiedza ktĂłra legÂła u podstaw islamu, taoizmu chiĂąskiego i wedaizmu hinduskiego. Jest to WIEDA naszych DziadĂłw – Wiara Przyrodzona SÂłowian – z Jamy Arki, ze WzgĂłrza Arki, z GĂłry Ara-Radu, z AR-kony, z C-ARO-duny. Zamiast wszczynaĂŚ wojnĂŞ domowÂą, ktĂłrÂą nam prokuruje PROWOKACJA SMOLEĂSKA KGB, uÂświadommy sobie jak wielkÂą CzeœÌ jesteÂśmy Winni Naszym Dziadom. Jedni niech siĂŞ uderzÂą w piersi iÂż zawinili, a drudzy niech zaniechajÂą pomsty – a wszyscy oni precz od wÂładzy w Polsce – takiej PamiĂŞci jak ich pamiĂŞĂŚ My Nie Chcemy. MiaÂłem nadziejĂŞ, Âże przy okazji ÂŚwiĂŞta DziadĂłw nie ugrzĂŞÂźniemy w bagnie postkolonialnym jakie nam tutaj sprokurowano, nie udaÂło siĂŞ to do koĂąca – ale dla polepszenia nastroju przedstawiam wam materiaÂły nadesÂłane przez JoannĂŞ: Miroslav ÂŽiarislav ŠvickĂ˝ o ÂŚwiĂŞcie DziadĂłw i o Czci PrzodkĂłw Za sprawÂą tÂłumaczeĂą dokonanych przez JoannĂŞ (ktĂłra przesÂłaÂła nam poniÂższe teksty) moÂżemy przeczytaĂŚ kilka ciekawych i waÂżnych spostrzeÂżeĂą ÂŽarislava Švickiego na temat czci oddawanej przez nas Dziadom i waÂżnoÂści ÂŚwiÂąt DziadĂłw w SÂłowiaĂąszczyÂźnie. Fragmenty trzech artyku³ów ÂŽiarislava z lat 2009, 2010 i 2011 poruszajÂą wiele waÂżnych aspektĂłw ÂświĂŞta PrzodkĂłw/DziadĂłw, naprawdĂŞ warto je przeczytaĂŚ, co kaÂżdemu gorÂąco polecam, mimo, Âże sÂą trochĂŞ pokaleczone moim tÂłumaczeniem. Joanna http://bialczynski.wordpress.com/2012/10/31/czesc-i-slawienie-pamieci-zmarlych-w-kulturze-polski/cdn.
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopad 01, 2012, 11:24:02 wysłane przez songo1970 »
|
Zapisane
|
"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
|
|
|
songo1970
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 22
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 4934
KIN 213
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #45 : Listopad 01, 2012, 11:24:27 » |
|
cd. Oto one: ___________________________ tekst oryginalny pod linkiem: http://www.ved.sk/RCcasovka.dusicky.htm (2009) K DušièkĂĄm: Sme, bytosti, v jednom kruhu (Z okazji ÂświĂŞta PrzodkĂłw: JesteÂśmy, wszelkie byty, w jednym krĂŞgu) Kiedy siĂŞ rozwinĂŞÂła konsumencka kultura [pakultĂşra] do dzisiejszej ograniczonej duchowo formy, w chwilach niemalÂże beznadziejnych dla ludzi Âświadomych przyrody, odnaleÂźliÂśmy Âślady przodkĂłw na twarzy Matki ziemi. Fotografie robione z lotu ptaka rok w rok umoÂżliwiajÂą odkrywanie kolejnych miejsc, gdzie ongiÂś odbywaÂły siĂŞ obrzĂŞdy, otoczonych okrĂŞÂżnÂą palisadÂą, waÂłami ziemnymi i okopami. Na terenie SÂłowacji sÂą ich dziesiÂątki. JeÂżeli spojrzymy (dzisiaj) na ziemiĂŞ oczami ptakĂłw, widzimy same czworokÂątne budynki i dziaÂłki. Jest znamienne, Âże w czasach swobody duchowoÂści przyrod(zone)y byÂły to okrĂŞgi, ktĂłre ucieleÂśniaÂły holistyczne – „okrÂąglejsze” spojrzenie naszych przodkĂłw na Âświat. KolejnÂą niespodziankĂŞ sprawiajÂą nam juÂż nie fotografie z lotu ptaka, ale badania genetyczne, dowodzÂące, Âże w SÂłowacji mamy do czynienia z czĂŞstym wystĂŞpowaniem genĂłw dawnych StaroeuropejczykĂłw z okresu neolitu. [Ăalšie prekvapenie je spĂ´sobenĂŠ nie leteckĂ˝m snĂmkovanĂm, ale genetickĂ˝m laboratĂłrnym vĂ˝skumom, že na Slovensku je na nadmernĂ˝, vysoko väèšinovĂ˝ vĂ˝skyt gĂŠnov dĂĄvnych stredoeurĂłpskych neolitikov.] Czyli ludzi sprzed 8000lat. A wiĂŞc kultury kruhovĂ˝ch stredĂsk – takzvanĂ˝ch rondelov, wszystko na to wskazuje, sÂą naszymi macierzystymi kulturami. Te wÂłaÂśnie kultury zaczĂŞÂły tu wznosiĂŚ budowle przed prawie 7000 lat. Nasze okrÂągÂłe place ["hriskĂĄ"], ktĂłrych Âśrednica jest czĂŞsto wiĂŞksza niÂż dÂługoœÌ, sÂą wiĂŞc grubo dwakroĂŚ starsze niÂż „brytyjski“ stonehenge. MiaÂły zwykle cztery albo dwie, niekiedy trzy a w jednym przypadku 6 bram wejÂściowych. Zasadniczo cztery bramy na cztery strony sÂłoĂąca byÂły wyobraÂżeniem swargi – swastyki, podstawowego znaku duchowoÂści przyrodzoney. Generalnie byÂły to osadzone w przyrodzie chramy pod goÂłym niebem. W wiĂŞkszoÂści jĂŞzykĂłw europejskich i w sanskrycie chram znaczy teÂż okrÂąg – koÂło. To jest ten krÂąg, ktĂłry co roku wyznaczamy w czasie letniego przesilenia, ÂżebyÂśmy czterema ogniskami (vatrami) wytyczyli Âśrodek Âświata, poniewaÂż on znajduje siĂŞ w Âśrodku czterech stron kaÂżdej duszy [veĂŻ ten je uprostred štyroch strĂĄn v každej duši]. W tych wÂłaÂśnie prastarych miejscach kultu moÂżna odprawiaĂŚ ÂświĂŞta ku chwale dusz przodkĂłw, ÂświĂŞta, ktĂłre dzisiaj znamy w zmienionej formie, ale pod pierwotnÂą nieoficjalnÂą nazwÂą DUŠIĂKY. Nasze najstarsze, dajÂące siĂŞ udowodniĂŚ chramy na terenie SÂłowacji sÂą wiĂŞc piĂŞciokrotnie starsze niÂż nitraĂąski koÂśció³ek. Dzisiaj, gdy czÂłowiek nieÂświadomy niszczy nasze Âśrodowisko naturalne, zanieczyszcza ÂświĂŞte ÂżywioÂły i wystawia jeden gatunek za drugim na pastwĂŞ totalnego cywilizacyjnego holokaustu, dziÂś, kiedy czysta woda staje siĂŞ rzadkoÂściÂą, a nabierane w pÂłuca powietrze wÂłaÂściwie juÂż czyste nie jest, kiedy produkowane przez ludzi Âśmieci nie tylko przesÂłaniajÂą widok na MatkĂŞ ZiemiĂŞ, ale rĂłwnieÂż na niebo, pokryte coraz matowszymi gwiazdami, dziÂś zwracamy nasze oczy na czasy, ktĂłre demagodzy okreÂślajÂą jako ciemne, ale my wiemy, Âże one byÂły przeÂświetlone ÂświatÂłem. ByÂło to kilka tysiĂŞcy lat po ostatnim okresie miĂŞdzylodowym, kiedy wyginĂŞÂły niektĂłre duÂże zwierzĂŞta. ByÂło to w czasie, kiedy czÂłowieka olÂśniÂło i mĂŞÂżczyÂźni, dotychczas zabĂłjcy, zaczĂŞli staraĂŚ siĂŞ o ZiemiĂŞ, o pola, siaĂŚ i podlewaĂŚ. Tak, dochodziÂło do wypalania i niszczenia, podobnie jak dzisiaj. Ale duchowoœÌ przodkĂłw, w swoich ró¿nych formach – bo byÂło wiele form i odcieni duchowoÂści, nie jakiÂś tam jeden reÂżim – duchowoœÌ przodkĂłw opowiada o duszy, ktĂłra jest nie tylko w czÂłowieku, ale rĂłwnieÂż w roÂślinie, w zwierzĂŞciu, w ÂświĂŞtych ÂżywioÂłach. Tej duchowoÂści przodkĂłw nie pozwoliliÂśmy sobie nigdy odebraĂŚ, chociaÂż byÂła zakazana i na wszelkie moÂżliwe sposoby ukrywana. Jest ona obecna w pieÂśniach, powieÂściach i bajkach, jest w dzieciach, ktĂłre jeszcze nie sÂą niewolnikami ograniczajÂącego duchowo systemu konsumenckiego. SkÂąd siĂŞ to wziĂŞÂło w dzieciach? To proste. DostaÂły to w darze od przodkĂłw. Z g³êbin tajemnej studni wci¹¿ od nowa wytryskuje Âżywa woda, ktĂłrÂą my, ludzie technokratycznej cywilizacji, mamy juÂż mĂŞtnÂą i zanieczyszczonÂą. Jest to duchowoœÌ przodkĂłw, ktĂłra tkwi w nas, ktĂłra oÂżywia. Znowu i znowu. DziĂŞki niej jesteÂśmy bardziej swobodni, wraÂżliwsi i silniejsi, niÂż chciano by nam wmĂłwiĂŚ, faÂłszujÂąc historiĂŞ dziejĂłw. (…) CzÂłowiek cywilizowany, wychowany na programach telewizyjnych, myÂśli sobie, jaki to jest swobodny i niezawisÂły od przodkĂłw. Ale prawie wszystko dobre, co jeszcze w sobie ma, odziedziczyÂł po przodkach. (…) JuÂż dawni SÂłowacy w czasach swobody rodzimej duchowoÂści Âżyli w demokracji i wybierali swoich przywĂłdcĂłw. JuÂż wtedy byÂły rezerwaty przyrody – ÂświĂŞte gaje, majÂące statut przyrodnych chramĂłw. To nie sÂą nowe wynalazki. ÂŻyjemy dziĂŞki dziedziczonym sposobom, ktĂłre nam umoÂżliwiajÂą przeÂżycie. RĂłwnieÂż predyspozycje do zajmowania siĂŞ vedomstvami – vedami – sÂą w naszej kulturze dawne, nowe sÂą w zasadzie tylko urzÂądzenia, ktĂłre nam umoÂżliwiajÂą rozcinanie, rozkÂładanie i rozbijanie tego, czego kiedyÂś nie mieliÂśmy potrzeby rozcinaĂŚ, rozkÂładaĂŚ i rozbijaĂŚ. To, Âże dzisiaj uczymy siĂŞ nowych rzeczy, teÂż jest zasÂługÂą przodkĂłw. (…) To, Âże dzisiaj patrzymy na Âświat przez lornetki i mikroskopy, jest zasÂługÂą przodkĂłw. To, Âże nowoÂści poddajemy weryfikacji i wiele z nich odrzucamy jako niebezpieczne, chroni nas podobnie jak przodkĂłw. SÂą ludzie, ktĂłrzy sÂą wdziĂŞczni, kiedy dostanÂą jakiÂś dar. I sÂą tacy – bo swoboda to oczywiÂście umoÂżliwia – ktĂłrzy plujÂą do studni, z ktĂłrej dostajÂą wodĂŞ. SÂą ludzie w naszym kraju, ktĂłrzy nieustannie opluwajÂą dziedzictwo przodkĂłw, bo myÂślÂą sobie, Âże sÂą najmÂądrzejsi na Âświecie, sÂą jak te aroganckie, nadĂŞte, marudne, niewdziĂŞczne dzieci. AbyÂśmy nie byli nieÂświadomymi niewdziĂŞcznikami, czcijmy duchowoœÌ przodkĂłw, nie tak powierzchownie, jak nam mĂłwiÂą ci, ktĂłrzy zadali nam gwaÂłt i niewolĂŞ, ale czcijmy jÂą g³êboko, w duszy. Nie tylko w czasie ÂświĂŞta PrzodkĂłw/DziadĂłw. I rĂłwnoczeÂśnie starajmy siĂŞ uszlachetniaĂŚ, ÂżebyÂśmy nie przekazywali dalej kolejnym pokoleniom swoich, bÂądÂź odziedziczonych wad. ÂŻebyÂśmy siĂŞ wyswobodzili od dziedzicznych niemocy i uszlachetnili siĂŞ dla dobra nie tylko nas samych, ale rĂłwnieÂż dla dobra naszych potomkĂłw i naÂśladowcĂłw. Dla dobra wszystkich ziemskich istot, bo my jesteÂśmy za nie odpowiedzialni. Nie jako panowie, tylko jako administratorzy Matki Ziemi. O tom je vedomectvo. Na Âświecie jest wiele duchowych prÂądĂłw. W ostatnim czasie kr¹¿¹ po Âświecie takÂże ró¿ne, dosyĂŚ komercyjne formy syntetycznego szamanizmu (…). Ale Âżaden szamanizm, Âżadne vedomstvo, Âżadna duchowoœÌ Âżadnego ludu, wyznajÂącego wiarĂŞ przyrody, nie mogÂły nie opieraĂŚ siĂŞ na oddawaniu czci duszom i duchowoÂści przodkĂłw. To jest korzeĂą, z ktĂłrego promieniuje siÂła. Bez tego korzenia modne syntetyczne prÂądy obumierajÂą, moÂże jako piĂŞkne, ale na ÂśmierĂŚ skazane, bo oberwane kwiaty. BÂądÂźmy kwiatami, ktĂłre majÂą korzeĂą. BÂądÂźmy kwiatami, ktĂłre niosÂą pÂłody. KtĂłre czczÂą naturalne uszlachetnianie, nie zaÂś cielesne czy duchowe genetyczne manipulacje. WedÂług fizykĂłw jÂądrowych wokó³ nas istnieje czasoprzestrzeĂą, ktĂłra siĂŞ przejawia w obserwowanych masach i siÂłach; od otoczenia widzialnego poprzez atomy i kwarki aÂż po superstruny, istnieje wedÂług tychÂże naukowcĂłw rĂłwnolegle jeszcze inny Âświat, Âświat masy neutrinowej (neutrina), a wiĂŞc caÂłkiem inna, nieznana nam czasoprzestrzeĂą, ktĂłra z tÂą naszÂą nie reaguje, bÂądÂź teÂż reaguje bardzo rzadko, w drodze wyjÂątku. Ten wszechÂświat jest rĂłwnieÂż tutaj, gdzie my jesteÂśmy, ale w normalnych okolicznoÂściach go nie widzimy. To znaczy, mĂłwiÂąc obrazowo, Âże tu, gdzie jesteÂśmy my, w rzeczywistoÂści rĂłwnolegÂłej jest jakieÂś zupeÂłnie inne morskie dno, sÂłoĂące, albo miĂŞdzygwiezdny przestwĂłr, ale my jakby nie zdajemy sobie z tego sprawy, w zasadzie tego nie dostrzegamy, bo tego nie widzimy. DaÂłoby siĂŞ to porĂłwnaĂŚ ze Âświatem duchĂłw przodkĂłw. On istnieje, nawet jeÂśli dla wielu pozornie go nie ma, dla wielu jest on tylko fantazjÂą. Tak, jak nie kaÂżdy ma predyspozycje do fizyki jÂądrowej lub hudby (muzyki), tak nie kaÂżdy ma predyspozycje do ducha. Tak jakby Wszeduch tych bardziej Âświadomych i tych mniej Âświadomych rozrzuciÂł po caÂłej ziemi. Kiedy bĂŞdziecie mieĂŚ otwarte oczy i uszy, otwarte zmysÂły, przekonacie siĂŞ, Âże to tak jest. JednakÂże nie wszystkie spoÂłecznoÂści majÂą do spraw ÂświadomoÂści/wiedy [vedomstva] takie samo podejÂście. Tak wiĂŞc nie wszĂŞdzie czci siĂŞ gÂłupotĂŞ i nie wszĂŞdzie czciÂą cieszy siĂŞ mÂądroœÌ. W kulturze konsumenckiej mÂądroœÌ siĂŞ wielkÂą czciÂą nie cieszy. DuchowoœÌ jest przejawem mÂądroÂści, ale rĂłwnieÂż swobody – oswobodzenia od ÂłaĂącuchowego odruchu akcji i reakcji, zwiÂązanego z konkretnymi ostatnimi doÂświadczeniami, bez zrozumienia ich prawdziwego ukrytego charakteru. [Duchovno je prejav urèitej mĂşdrosti, ale aj slobody - oslobodenia od reflexnĂŠho reÂťazca akciĂ a reakciĂ, viazanĂŠho bez nadÂľadu na konkrĂŠtne poslednĂŠ skĂşsenosti, bez pochopenia ich zĂĄkonitej skrytej podstaty.] DuchowoœÌ przodkĂłw, duchowoœÌ przyrodzona przodkĂłw, wi¹¿e siĂŞ z krĂŞgiem, z postrzeganiem w sposĂłb krÂągÂły [tj. holistyczny, obejmujÂący caÂłoœÌ, zakreÂślajÂący peÂłen okrÂąg, bĂŞdÂący przeciwieĂąstwem kanciastego, kwadratowego postrzegania – J.K.], z koÂłem Âżycia. Bez krĂŞgu jesteÂśmy nieÂświadomi. Bez krĂŞgu jesteÂśmy nieuczciwymi, nadĂŞtymi egoistami, ktĂłrzy lekce sobie wa¿¹ mÂądroœÌ przodkĂłw i ktĂłrych bardzo lekce wa¿¹ sobie ich potomkowie. Nie ma mowy o holistycznej wiedzy bez rodzimej duchowoÂści, jakkolwiek byÂśmy jej nie nazwali. ChwaÂła wam, Przodkowie, za ten dar. Na Dušièky r. 9 ÂŽiarislav ____________________________ tekst oryginalny pod linkiem: http://www.ved.sk/RC.dusicky10.htm(2010) Duszan Jurkowicz i jego smĂŞtarze PRZODKOWIE TO CI, BEZ KTĂRYCH NIE BYÂŁOBY NAS DZIADY (DUŠIĂKY) TO ÂŚWIĂTO ÂŻYCIA, NIE ÂŚMIERCI JuÂż w jĂŞzyku prasÂłowiaĂąskim sÂłowa „duch” i „dusza” brzmiaÂły podobnie, tak jak i dzisiaj, a pochodzÂą z tego samego rdzenia. SÂłowo „dusza” zwiÂązane jest ze sÂłowami „duch” i „oddychaĂŚ”, ale ciekawe, Âże podobnie brzmiÂą takÂże sÂłowa „ÂświatÂło”, „palenie”, „Âświecenie” (dagati – paliĂŚ, ÂświeciĂŚ). W kaÂżdym bÂądÂź razie tak, jak od co najmniej dwĂłch tysiĂŞcy lat w ich rdzeniu nic siĂŞ nie zmieniÂło, tak i nic nie zmieniÂło siĂŞ, jeÂśli chodzi o rdzeĂą ÂświĂŞta zmarÂłych/przodkĂłw. Dzisiaj ZachĂłd nas „deprogramuje” (…). Poprzez media i biznes przeÂświadczajÂą nas, Âże nie mamy ÂświĂŞtowaĂŚ jako ÂświĂŞta miÂłoÂści letniego przesilenia, tylko walentynki, (…) Âże nie mamy mieĂŚ DziadĂłw (Dušièky), ale Halloween, co jest znieksztaÂłceniem sÂłowa „ilevyn” – jedenastego (ze staroangielskiego kalendarza). To ma nam zastÂąpiĂŚ dusze naszych wÂłasnych przodkĂłw i naszÂą wÂłasnÂą pierwotnÂą duchowoœÌ? To jest tylko polityczna [mocensko-politickĂĄ] moda, ktĂłra przeminie. Nasze rodzime ÂświĂŞta przetrwajÂą, podczas gdy egzotyczne ÂświĂŞta stanÂą siĂŞ nostalgiÂą, albo Âśmiesznym wspomnieniem. DUCHY PRZODKĂW CI ÂŚPIEWAJÂĄ… Autor wspomina dzieciĂąstwo, kiedy babka i jej przyjació³ki rozprawiaÂły o tym, jak im siĂŞ pokazujÂą duchy przodkĂłw albo nieÂżyjÂących mê¿ów i jak ze sobÂą rozmawiajÂą. W USA autora wyglÂądaÂła kobieta pochodzenia sÂłowackiego, a to z powodu Âżywych snĂłw z przodkami. Latami siĂŞ martwiÂła i myÂślaÂła, Âże to jakaÂś psychopatyczna cecha, z ktĂłrÂą trzeba iœÌ do lekarza, czego nie chciaÂła. Na szczĂŞÂście nie byÂła „przeprogramowana”, a kiedy dostaÂła wyjaÂśnienie, Âże w naszym vedomectve komunikacja z przodkami poprzez sny jest normalnÂą rzeczÂą, bardzo siĂŞ uspokoiÂła, staÂła siĂŞ szczĂŞÂśliwa i spokojna. Po powrocie do domu czÂłowiek zdaÂł sobie sprawĂŞ z tego, Âże tu – wydawaĂŚ by siĂŞ mogÂło – prawie caÂły narĂłd jest przeprogramowany. Mimo to ÂświĂŞto zmarÂłych jest wci¹¿ Âżywe. Wprawdzie juÂż nie na wiosnĂŞ, jak to w czasach dawnych SÂłowian byÂło (TurĂce- MĂĄje), ale na jesieĂą. W kaÂżdej miejscowoÂści, generalnie w miejscach niegdysiejszych ÂświĂŞtych miejsc, ÂświecÂą tysiÂące ÂświateÂłek. Potomkowie podró¿ujÂą z miast w regiony swoich przodkĂłw i to nie tylko z powodu kilku Âświeczek. TakÂże ze wzglĂŞdu na trwaÂłoœÌ rodziny, po to, Âżeby wyraziĂŚ szacunek dla tych, od ktĂłrych pochodzimy, szacunek dla tych ogniw naszego drzewa genealogicznego i ich DNA. Podczas rozmowy autora z pewnym biologiem, naukowiec wyraziÂł przekonanie, Âże nie mniej jak 99% cech dziedziczymy po przodkach. MoÂżemy siĂŞ zastanawiaĂŚ, czy to tak jest, czy nie, czy mniej czy wiĂŞcej. Ale na pewno tak swojÂą kulturowÂą, jak cielesnÂą i duchowÂą jakoœÌ dziedziczymy i moÂżemy jÂą jedynie uszlachetniĂŚ, doskonaliĂŚ, czyÂściĂŚ z ró¿nych naleciaÂłoÂści i brudĂłw, ale nie pogrzebaĂŚ i wymieniĂŚ, bo to by byÂła martwa ga³¹Ÿ naszego rodowego drzewa (drzewa genealogicznego). Im to uszlachetnianie dziedzictwa jest naturalniejsze, tym jest trwalsze, realniejsze i bardziej umiejĂŞtne. To jest w zasadzie jedna z podstaw kultury przyrod(zone)y – rodzimej duchowoÂści. GDYBY NAM TEGO ZAKAZANO, BYÂŁABY REWOLUCJA Prawda, Âże od rodzicĂłw „dostaliÂśmy” duÂżo rzeczy, z ktĂłrymi ciĂŞÂżko nam siĂŞ pogodziĂŚ, wielu z tymi rzeczami wrĂŞcz walczy. Ale to tylko chwilowy stan; sposobem jest po(d)³¹czyĂŚ siĂŞ do caÂłego ÂłaĂącucha przodkĂłw i czerpaĂŚ z niego to najwaÂżniejsze, co w danej chwili moÂżemy przyj¹Ì. CzÂłowiek wiedzÂący chwali dary. Chwali to, co dostaÂł dobrego i nie potĂŞpia tego, czego nie rozumie. DziÂś wiĂŞkszoœÌ naszych rodakĂłw potĂŞpia albo zaniedbuje duchowoœÌ przodkĂłw i to tylko dlatego, Âże nie rozumie, nie widzi jej ÂświatÂła. Ale ÂświĂŞte kopczyki, ktĂłre ÂświecÂą na tzw. „dzieĂą wszystkich ÂświĂŞtych” i Zaduszki, mĂłwiÂą bardzo jasno – duchowoœÌ przodkĂłw Âżyje. I ³¹czy ró¿ne obecne u nas kultury – katolikĂłw, ewangelikĂłw, narodowoÂści; nawet ateiÂści przyjdÂą do rodziny i zapalÂą ÂświeczkĂŞ. Mamy to w sobie, mamy to we krwi, mamy to w duszy g³êbiej, niÂż nam siĂŞ wydaje. Gdyby nam tego zakazano, zrobilibyÂśmy rewolucjĂŞ. Duchy przodkĂłw sÂą z nami i sÂą w nas. I nasi potomkowie i naÂśladowcy bĂŞdÂą to czuĂŚ i wiedzieĂŚ, moÂże jeszcze bardziej, niÂż my. DziÂś okazuje siĂŞ, Âże bezpoÂśrednie zakazy komunistĂłw byÂły mniej skuteczne niÂż wspó³czesna medialna demagogia tych, co by nas chcieli przeformowaĂŚ w innym kierunku. Ale kaÂżdy kij ma swĂłj koniec. (…) DLACZEGO DOBRZE JEST CZCIĂ SWOICH WÂŁASNYCH PRZODKĂW? Czcij swoich przodkĂłw juÂż choĂŚby z tego wzglĂŞdu, Âże sÂą twoi i bez nich nie byÂłoby ciebie. Oddawanie czci jest bramÂą poznania. Poznaj swoich przodkĂłw, a znajdziesz w sobie ich Âślady. JeÂśli bĂŞdziesz je w sobie zabijaĂŚ, zabijesz siebie. JeÂżeli bĂŞdziesz je uszlachetniaĂŚ, uszlachetnisz samego siebie. Oddawaj przodkom czeœÌ i naucz tego swoje dzieci. Nie na si³ê, tego siĂŞ nie da zrobiĂŚ na si³ê; tylko przyjaŸù jest bramÂą poznania i miÂłoÂści. Nie czekaj na wnuki, dla ktĂłrych bĂŞdziesz miÂły i cierpliwy, „przetestuj” to juÂż na swoich dzieciach, staraj siĂŞ byĂŚ dobrym, nie wymagajÂącym na si³ê nauczycielem i nie ¿¹daj juÂż dziÂś wynikĂłw, na ktĂłre „w komplecie” czeka siĂŞ wiele lat. JeÂżeli jeszcze nie masz dzieci, badaj to sam na sobie. Postaraj siĂŞ uregulowaĂŚ swoje stosunki z rodzicami. Nie rĂłb rzeczy, do ktĂłrych nie jesteÂś caÂłkiem przekonany i rĂłwnieÂż nie rĂłb niczego z zasady na opak. [Nerob veci celkom tak isto bez uvåženia a takisto nerob veci ani zo zĂĄsady naopak.] Postaraj siĂŞ zrozumieĂŚ ich, a moÂże oni bĂŞdÂą póŸniej w stanie zrozumieĂŚ ciebie. Nie bÂądÂź dla nich mniej wyrozumiaÂły, niÂż jesteÂś wzglĂŞdem swoich przyjació³, tylko dlatego, Âże tak dÂługo ciĂŞ pouczali. Przyjació³ sobie wybierasz spomiĂŞdzy znanych sobie ludzi. RodzicĂłw dostaÂłeÂś – oni wybrali ciebie, a ty ich. To wielka szkoÂła/wyzwanie, zaakceptowaĂŚ to i zrozumieĂŚ. [Je to vysokĂĄ škola, zvlĂĄdnuÂť to.] Kiedy opanujesz relacje ze swoimi rodzicami, masz moÂżliwoœÌ dobrze przygotowaĂŚ potomkĂłw. JeÂżeli nie opanujesz, przekazujesz im niedobre „wiry” [nedobrĂş krĂştòavu]. Czcij swoich przodkĂłw, pĂłki sÂą Âżywi, staraj siĂŞ ich zrozumieĂŚ juÂż teraz, nie czekaj, aÂż bĂŞdziesz pÂłakaĂŚ nad ich grobem. PĂłki nasi przodkowie ÂżyjÂą, czĂŞsto nadwraÂżliwie postrzegamy konflikty z nimi, przeoczamy natomiast to, co w nich dobre, a to b³¹d. Lepiej pozwoliĂŚ wzrastaĂŚ szacunkowi niÂż upadaĂŚ do lekkomyÂślnej krytyki, ktĂłra siĂŞ bierze z niewiedzy. Nie ¿¹daj od przodkĂłw tego, czego ty sam jeszcze nie daÂłeÂś potomkom. Nie bÂądÂź egoistÂą. JeÂżeli lepiej od swoich przodkĂłw rozumiesz rodowe zaleÂżnoÂści, czcisz, a nie wystawiasz na pohaĂąbienie tych, ktĂłrzy to [zrozumienie] umoÂżliwili wspĂłlnym ÂłaĂącuchem. [Ak zvlĂĄdneš rodovĂŠ veci lepšie, ako tvoji predkovia, to ti slúži ku cti, ale nie k pohaneniu tĂ˝ch, ktorĂ ti to umožnili spoloènĂ˝m reÂťazcom.] To, jakie sÂą nasze powiÂązania wzglĂŞdem rodzicĂłw, prarodzicĂłw i rodowego drzewa, to odnosi siĂŞ rĂłwnieÂż do narodu, wÂłasnego sÂłowackiego a dalej indoeuropejskiego sunĂĄrodiu, do ogĂłlnoludzkiego rodu i ziemskiego wszechbytowego Âżycia (takÂże do drzew, roÂślin) i do wszechÂświatowego koÂła (takÂże do Âżywio³ów i bogĂłw) ÂŻyj w poszanowaniu i ÂświadomoÂści a dotrzesz do raju. [To, èo sme vztiahli k rodièom, prarodièom a k rodostromu, to vztiahni aj k nĂĄrodu, svojmu, slovanskĂŠmu a potom indoerĂłpskemu sunĂĄrodiu, k všeÂľudskĂŠmu rodu a k pozemskĂŠmu všebytostnĂŠmu životu (aj k stromom, rastlinĂĄm ) a k všehomĂrnemu kolu (aj k živlom a divom). BuĂŻ v Ăşcte a vedomĂ a nĂĄjdeš raj.] JeÂżeli nie moÂżesz pĂłjœÌ na groby czy ogniska [k žiarom] swoich przodkĂłw, znajdÂź krzesiwo, zapaÂłki albo zapalniczkĂŞ i ÂświeczkĂŞ. Tak, jak przodkowie z uÂświĂŞcajÂącym szacunkiem [s posvätnou Ăşctou] rozpalali na kurhanach ognie [vatry], tak ty wstrzymaj oddech, wypowiedz mudrĂŞ, i poproÂś stworzyciela kosmicznego ognia o ÂświĂŞtÂą iskrĂŞ, ktĂłra zapali ogieĂą na pochodni poÂświĂŞconej duchowi albo ogĂłlnie duchom/duchowoÂści [alebo duchovnu] przodkĂłw. ÂŽiva s tebou, aj s tvojimi predkami. Na dušièky r. 10., ÂŽiarislav _________________________________ tekst oryginalny pod linkiem: http://www.2012rok.sk/wp/umenie-zivota/2926-uctievanie-dusi-predkov-zakazovali-cirkev-aj-komunisti?fb_action_ids=352025208205668&fb_action_types=og.recommends&fb_source=timeline_og&action_object_map={%22352025208205668%22%3A10150375170605782}&action_type_map={%22352025208205668%22%3A%22og.recommends%22}&action_ref_map=[] (2011) (…) Dawniej na grobach po prostu rozpalano ogniska, dzisiaj sÂą to Âświeczki i znicze. Przed zapaleniem ognia naleÂży wstrzymaĂŚ oddech i zwrĂłciĂŚ siĂŞ z proÂśbÂą do owej Mocy, ktĂłra zgodnie ze starosÂłowiaĂąskÂą wiedzÂą, poprzez ogieĂą spÂłodziÂła wszechÂświat (kosmos) o ogieĂą wÂłaÂśnie. NastĂŞpnie trzeba skrzesaĂŚ ogieĂą (moÂżna uÂżyĂŚ zapalniczki lub zapaÂłek) i bardzo ostroÂżnie zapalamy ÂświecĂŞ, uwaÂżajÂąc, Âżeby zapalony ogieĂą nie zgasÂł, ÂżebyÂśmy nie musieli ¿¹daĂŚ po raz drugi tego, co raz juÂż otrzymaliÂśmy. Od ognia, rozpalonego w ten sposĂłb, odpalamy kolejne Âświece lub znicze. Czyli nie rozniecamy ognia za kaÂżdym razem osobno na kaÂżdÂą ze Âświeczek, a to dlatego, Âże na grobie powstaÂłby przez to konflikt/nieporzÂądek/chaos [rozpor]. Podczas obrzĂŞdu skÂładania czci duszom przodkĂłw nie moÂżna takÂże dopuÂściĂŚ do tego, Âżeby taki chaos wnikaÂł w nasze dusze. Ludzie nad grobami, powinni siĂŞ oczyÂściĂŚ, wyciszyĂŚ, nie moÂżna byĂŚ teÂż w zÂłym nastroju. Poprzez kontrolĂŞ oddechu dostrajamy siĂŞ do dusz przodkĂłw. Podczas obrzĂŞdu nie rozmawiamy o innych rzeczach, staramy siĂŞ mĂłwiĂŚ cicho. MoÂżna mĂłwiĂŚ pochwalne sÂłowa i sÂławiĂŚ dusze przodkĂłw. MoÂżna rĂłwnieÂż ÂśpiewaĂŚ obrzĂŞdowe i pochwalne pieÂśni, tak jak to byÂło w zwyczaju. Dawniej byÂło tak, Âże ÂżyjÂący ofiarowywali duszom przodkĂłw jadÂło i spoÂżywali je przy grobach, co siĂŞ zachowaÂło u SÂłowian PoÂłudniowych. Dzisiaj moÂżemy zrobiĂŚ na przykÂład tak, Âże w dzieĂą ÂświĂŞta dusz przodkĂłw po tym, jak przed jedzeniem przy stole uroczyÂście podziĂŞkujemy za dary (strawĂŞ), wypowiemy, lub wrĂŞcz zawoÂłamy: „ChwaÂła Przodkom” albo „SÂława Przodkom”; moÂżna teÂż z³¹czyĂŚ te mudry razem w jeden okrzyk: „ChwaÂła Przodkom, sÂława Przodkom!” Tak czciĂŚ przodkĂłw moÂżna przy odÂświĂŞtnym stole po jakiejkolwiek modlitwie. K Sviatku všetkĂ˝ch svätostĂ a k Sviatku dušà a duchovna predkov 1. 11. 11. ÂŽiarislav http://www.ved.sk/RCcasovka.dusicky.htmPamiĂŞĂŚ – pamiĂŞĂŚ – i jeszcze raz pamiĂŞĂŚ Czcijmy naszych przodkĂłw za ich niesamowitÂą wiedzĂŞ, ktĂłrÂą powoli i z mozoÂłem dopiero odkrywamy. Czcijmy ich tak jak nakazuje tradycja SÂłowian. Nie pozwĂłlmy bezczeÂściĂŚ ciaÂł zmarÂłych . Jedyne czego Scytowie gotowi byli broniĂŚ do upadÂłego , do ostatniej kropli krwi byÂły KrĂłlewskie Groby, Groby ich DziadĂłw, Groby PrzodkĂłw, Groby dajÂące ciÂągÂłoœÌ Korzeni do niepamiĂŞtnych czasĂłw, kiedy czÂłowieczeĂąstwo wykluwaÂło siĂŞ z CiemnoÂści formuÂłujÂąc pierwsze najprostsze pojĂŞcia i symbole zwiÂązane ze ÂświadomoÂściÂą i duchem oraz duszÂą- iskrÂą boga, ogniem i tchem , Oddechem – atlÂą-tlenem (dagitem-iskrÂą bo¿¹) oraz WodÂą ÂŻycia -atarem – awatarem – owodniÂą. Wmawiano nam, Âże z Wiary Przyrodzonej Nic nie zostaÂło i nic nie przetrwaÂło. PrzetrwaÂło , miaÂło siĂŞ dobrze i jest – ocalone caÂłkowicie. Tak samo Czerwoni twierdzili , Âże w 1945 roku przyjĂŞto ich w Polsce z otwartymi ramionami i nikt poza wariatami typu Maciek CheÂłmicki z PopioÂłu i diamentu nie stawiaÂł im oporu. WrĂŞcz czekano TU na to ich wyzwolenie z utĂŞsknieniem. Starali siĂŞ oni wymazaĂŚ z naszej pamiĂŞci wiedzĂŞ na temat trwaÂłoÂści owego oporu, ktĂłry byÂł po prostu niezniszczalny. W paÂździerniku 1963 roku zgin¹³ z broniÂą w rĂŞku ostatni Partyzant II Wojny ÂŚwiatowej JĂłzef Franczak “Lalek”. Tymczasem juÂż w 1969 roku powstaje konspiracyjna organizacja RUCH, a w 1971 wybuch rozwala AulĂŞ WSP w Opolu przed ÂświĂŞtem milicji i UB. Do tego nie ustajÂą starcia o charakterze powstaĂączym – 1956 PoznaĂą, 1961 – w Krakowie Nowej Hucie, 1968 KrakĂłw i Warszawa, 1970 GdaĂąsk, 1976 – Radom – 1979 – Wysadzenie Rotundy PKO w Warszawie, 1980 – GdaĂąsk, Szczecin, Lublin, Warszawa, KrakĂłw i inne, a potem kaÂżdego roku w maju i grudniu tzw zajÂścia uliczne – aÂż do 1989 roku. Tak wyglÂądaÂły de facto rzÂądy PZPR i Moskwy w Polsce. To sÂą prawdziwe nasze dzieje (nie historia szkolna ksztaÂłtowana przez ZaborcĂłw i WÂładcĂłw NiewolnikĂłw), to sÂą nasi Dziadowie oraz ich czyny zapisane krwiÂą przez Pokolenia - im naleÂży siĂŞ nasza NajwyÂższa PamiĂŞĂŚ. Kto nie ma ÂświadomoÂści iÂż pochodzi z ich krwi, Âże jest emanacjÂą w dzisiejszy Âświat materialny ich DUCHA Niezniszczalnego ten w ogĂłle nie ma Âżadnej ÂświadomoÂści poza jednÂą – NIEWOLNICZÂĄ. Takie jak nam to zademonstrowano bezczelnie potraktowanie zwÂłok polskich patriotĂłw, ktĂłrzy zginĂŞli w Katastrofie pod SmoleĂąskiem i takie potraktowanie sprawy ich Âśmierci jak to widzimy, okazane nam przez Moskali i ich polskich poplecznikĂłw jest sprzeczne z naszÂą najstarszÂą rodzimowierczÂą tradycjÂą HarĂłw- ChrobatĂłw- StraÂżnikĂłw KrĂłlewskich GrobĂłw. To haĂąba dla wszystkich myÂślÂących i znajÂących tradycjĂŞ PolakĂłw – niezaleÂżnie od wyznania i poglÂądĂłw na sprawy polityki bie¿¹cej. http://bialczynski.wordpress.com/2012/10/31/czesc-i-slawienie-pamieci-zmarlych-w-kulturze-polski/
|
|
|
Zapisane
|
"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
|
|
|
chanell
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 72
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 3453
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #46 : Listopad 01, 2012, 22:55:34 » |
|
Pewnego razu Pan Bóg przechadza³ siê po Rajskim Ogrodzie. Nagle za krzaka wyszed³ Diabe³: - S³ysza³em, ¿e stworzy³eœ cz³owieka... - zagadn¹³ Szatan. - Tak, ju¿ ¿yje na Ziemi. Mo¿e mieÌ partnera i dzieci, na razie uczy siê rozpalaÌ ogieù i budowaÌ miejsce na nocleg, ale za tysi¹ce lat bêdzie w³adc¹ ca³ego globu. - I co z tego - prychn¹³ Diabe³- nawet za te tysi¹ce lat i tak bêdzie SAMOTNY. Zasêpi³ siê Pan Bóg, podrapa³ w d³ug¹, siw¹ brodê i powiedzia³: - Wiêc stworzê mu przyjaciela! Wybiorê jedno ze zwierz¹t, które uczyni³em, aby go strzeg³o i by³o mu poddane, ale jednoczeœnie odda³o mu ca³e swoje serce. - To niemo¿liwe! - Diabe³ siê rozeœmia³ i gdzieœ przepad³. Pan Bóg natomiast zwo³a³ zwierzêta z ka¿dego gatunku i wybra³ PSA.
- Odt¹d bêdziesz ogrzewa³ cz³owieka swoim ciep³em, uspokaja³ spojrzeniem, kocha³ z ca³ego serca, nawet, kiedy on Ciê znienawidzi. - Dobrze - odpar³ dobry pies. - Chocia¿ bêdziesz musia³ znosiÌ wszystkie upokorzenia, staniesz siê te¿ jego najlepszym przyjacielem. To bardzo zaszczytna rola. Niestety Twoje serce bêdzie musia³o biÌ dwa razy szybciej i nie bêdziesz móg³ ¿yÌ d³ugo - najwy¿ej 15 - 20 lat. - Ale powiedz mi, czy cz³owiek nie bêdzie cierpia³, gdy odejdê do Ciebie? - W³aœnie o to chodzi. - Jak to? - zdumia³ siê pies. - Bêdzie cierpia³ i bêdzie wiele dni nie utulony w bólu. Ale to Ty nauczysz go odchodzenia i przemijania, Ty nauczysz go kochaÌ i odchodz¹c zostawisz wielk¹ mi³oœÌ w jego sercu. Jesteœ anio³em, którego powo³a³em, aby niós³ radoœÌ i nadziejê, ale tak¿e uczy³ wiecznego prawa przemijania, aby ludzie wierzyli, ¿e po ich ¿yciu, jest ¿ycie TUTAJ. Kiedy to zrozumiej¹, nie bêd¹ p³akaÌ, bo bêd¹ wiedzieÌ, ¿e spotkaj¹ Ciebie znów.
-----------------------------------------------------------------------------------
I w ten sposĂłb Pies staÂł siĂŞ anioÂłem, ktĂłry przybraÂł skĂłrĂŞ zwierzĂŞcia i trafiÂł na ziemiĂŞ, aby uczyĂŚ CzÂłowieka miÂłoÂści, wiernoÂści i przyjaÂźni, ale takÂże przemijania. NauczyĂŚ, Âże jest TU i TERAZ, ale takÂże TAM i POTEM. OdchodzÂąc zostawia bĂłl i pustkĂŞ, ale takÂże nadziejĂŞ na to, Âże znowu go spotkamy.
tekst Kasia Ka znalezione na facebooku
|
|
|
Zapisane
|
Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.
KsiĂŞga Koheleta 3,1
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #47 : Listopad 02, 2012, 10:16:49 » |
|
Bêdzie cierpia³ i bêdzie wiele dni nie utulony w bólu. Ale to Ty nauczysz go odchodzenia i przemijania, Ty nauczysz go kochaÌ i odchodz¹c zostawisz wielk¹ mi³oœÌ w jego sercu. Jesteœ anio³em, którego powo³a³em, aby niós³ radoœÌ i nadziejê, ale tak¿e uczy³ wiecznego prawa przemijania, aby ludzie wierzyli, ¿e po ich ¿yciu, jest ¿ycie TUTAJ. Kiedy to zrozumiej¹, nie bêd¹ p³akaÌ, bo bêd¹ wiedzieÌ, ¿e spotkaj¹ Ciebie znów.
Nie tylko psy ... bo i ludzie sÂą dla siebie takimi nauczycielami radoÂści przez bĂłl i cierpienie, kiedy odchodzÂą. Ich historie ÂżyjÂą dalej, ale nie sÂą juÂż tak waÂżne , zacierajÂą siĂŞ w pamiĂŞci. Pozostaje uczucie z jakim siĂŞ kojarzyli ci, ktĂłrzy odeszli. Nie ma co zatem rozpaczaĂŚ uÂżalajÂąc siĂŞ nad wÂłasnym przywiÂązaniem do tych , ktĂłrzy odeszli, lecz cieszyĂŚ siĂŞ z tego, Âże sÂą ,choĂŚ niematerialni i dajÂą nam to odczuĂŚ. Bo nie jesteÂś ...... oddzielony od nich nigdy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|