Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 06, 2025, 02:42:34


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 [2] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: 1 i 2 dzieĂą listopada  (Przeczytany 31112 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
tom1ek

GaduÂła


Punkty Forum (pf): 47
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 946


yeah! ;)


Zobacz profil
« Odpowiedz #25 : Listopad 04, 2008, 20:41:26 »

PS: Janneth pobiÂłaÂś rekord przekleĂąstwo w poÂście ciekawe co na to admin DuÂży uÂśmiech

Nie miaÂłam tego w planach Smutny Mam nadziejĂŞ, Âże admin przymknie oko MrugniĂŞcie

wÂątpiĂŞ.. moÂże lepiej edytowaĂŚ post i w przekleĂąstwie ÂśrodkowÂą literkĂŞ zastÂąpiĂŚ kreskÂą ?? 

bez przesady

haha Chichot

ludziska, to tylko CYTAT, i to jeszcze nie byle kogo ale Miodka, znam ten tekst - moÂże zostaĂŚ jak jest
Zapisane

Konto na cheops4.org.pl o tym samym nicku i awatarze naleÂży do mnie. Pozdrawiam starych znajomych UÂśmiech
janneth

Skryba, jakich maÂło


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #26 : Listopad 04, 2008, 20:42:12 »

Done. PoprawiÂłam, ale kropkami JĂŞzyk Mam nadziejĂŞ, Âże nic nie pominĂŞÂłam UÂśmiech

Tom1ek postaraÂłam siĂŞ, aby cytat nadal byÂł przejrzysty i czytelny i cieszyÂł ludzi UÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Listopad 04, 2008, 20:42:57 wysłane przez janneth » Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
tom1ek

GaduÂła


Punkty Forum (pf): 47
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 946


yeah! ;)


Zobacz profil
« Odpowiedz #27 : Listopad 05, 2008, 20:43:41 »

Done. PoprawiÂłam, ale kropkami JĂŞzyk Mam nadziejĂŞ, Âże nic nie pominĂŞÂłam UÂśmiech

Tom1ek postaraÂłam siĂŞ, aby cytat nadal byÂł przejrzysty i czytelny i cieszyÂł ludzi UÂśmiech

wolaÂłem w poprzedniej wersji JĂŞzyk
ale to twĂłj post, rĂłb z nim co chcesz
Zapisane

Konto na cheops4.org.pl o tym samym nicku i awatarze naleÂży do mnie. Pozdrawiam starych znajomych UÂśmiech
janneth

Skryba, jakich maÂło


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #28 : Listopad 05, 2008, 20:56:00 »

Tom1ek, wiĂŞc dziĂŞkujĂŞ za przyzwolenie, z chĂŞciÂą skorzystam UÂśmiech Poprawiony po raz drugi UÂśmiech
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
zuza
Gość
« Odpowiedz #29 : Listopad 06, 2008, 15:54:53 »

Szkoda tylko, Âże byle "kurwa" przesÂłoniÂła nam idee Wszystkich ÂŚwiĂŞtych...

Dokladnie Smutny nie tak to sobie wyobraÂżalam zakladajÂąc ten wÂątek.
No có¿...
Zapisane
janneth

Skryba, jakich maÂło


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #30 : Listopad 06, 2008, 16:02:02 »

1 listopada juÂż za nami, do nastĂŞpnego pozostaÂł niecaÂły rok UÂśmiech
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #31 : Październik 27, 2010, 21:06:17 »

Do ktĂłrego nieba trafiĂŞ po Âśmierci?
Autor: Piotr Kapusta      2010-10-25 14:04:52

       


Zbli¿aj¹ca siê uroczystoœÌ Wszystkich Œwiêtych, sk³ania do refleksji nad tym, co dalej, co po œmierci, czy bêdê w Niebie? Pytanie tylko, w którym niebie? Wspó³czesny pogl¹d o jednym niebie dla wszystkich na pocz¹tku nie by³ dla chrzeœcijan czymœ oczywistym.

Spadkobiercy tradycji Âżydowskich


...

http://interia360.pl/artykul/do-ktorego-nieba-trafie-po-smierci,40042
Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #32 : Październik 28, 2010, 05:30:37 »

Dziady (zwyczaj)
 
Pokarmy dla duchĂłw zmarÂłych i maski (karaboszki) je symbolizujÂące - Dziady 2009 RKP / Chram Mazowiecki

Dziady – zwyczaj ludowy SÂłowian i BaÂłtĂłw, wywodzÂący siĂŞ z przedchrzeÂścijaĂąskich obrzĂŞdĂłw sÂłowiaĂąskich. Jego zasadniczym celem byÂło nawiÂązanie kontaktu z duszami zmarÂłych i pozyskanie ich przychylnoÂści. Dziady obchodzono dwa razy w roku – wiosnÂą i jesieniÂą[1]:
wiosna: wiosenne ÂświĂŞto zmarÂłych obchodzone w okolicach 2 V (wedle faz ksiĂŞÂżyca)[2]
jesieĂą: Dziady obchodzone w noc z 31 X na 1 XI, zwane teÂż NocÂą zaduszkowÂą, bĂŞdÂące niejakim przygotowaniem do jesiennego ÂświĂŞta zmarÂłych, obchodzonego w okolicach 2 XI (wedle faz ksiĂŞÂżyca)

ObrzĂŞdy
 
Chram Mazowiecki RKP w trakcie obchodĂłw ÂświĂŞta DziadĂłw w 2009 r.
 
Maska (karaboszka) symbolizujÂąca duchy zmarÂłych - Dziady 2009 RKP
 
Przygotowania do obchodĂłw ÂświĂŞta DziadĂłw - RKP (2008), PĂŞcice
 
Przygotowanie obiaty w trakcie ÂświĂŞta DziadĂłw - RKP (2008), PĂŞcice

W najbardziej pierwotnej formie obrzĂŞdu dusze naleÂżaÂło ugoÂściĂŚ, (np. miodem, kaszÂą i jajkami) aby zapewniĂŚ sobie ich przychylnoœÌ i jednoczeÂśnie pomĂłc im w osiÂągniĂŞciu spokoju w zaÂświatach. WĂŞdrujÂącym duszom oÂświetlano drogĂŞ do domu rozpalajÂąc ogniska na rozstajach, aby mogÂły spĂŞdziĂŚ tĂŞ noc wÂśrĂłd bliskich[3]. Echem tego zwyczaju sÂą wspó³czesne znicze. OgieĂą mĂłgÂł jednak rĂłwnieÂż uniemoÂżliwiĂŚ wyjÂście na Âświat upiorom – duszom ludzi zmarÂłych nag³¹ ÂśmierciÂą, samobĂłjcĂłw itp (miĂŞdzy innymi w tym celu rozpalano go na podejrzanej mogile). W niektĂłrych regionach Polski, np. na Podhalu w miejscu czyjejÂś gwaÂłtownej Âśmierci kaÂżdy przechodzÂący miaÂł obowiÂązek rzuciĂŚ ga³¹zkĂŞ na stos, ktĂłry nastĂŞpnie co roku palono.

W tym dniu wspierano ja³mu¿n¹ ¿ebraków (pocz¹tkowo ofiarowuj¹c im dary w naturze, póŸniej tak¿e pieni¹dze) aby wspominali dusze zmar³ych. W tym dniu niektóre czynnoœci by³y zakazane, np. wylewanie wody po myciu naczyù przez okno, by nie oblaÌ zab³¹kanej tam duszy i palenie w piecu, bowiem t¹ drog¹ dusze dostawa³y siê niekiedy do domu[1].
Zwyczaj dziadĂłw w literaturze [edytuj]

Do tego zwyczaju nawiÂązuje Adam Mickiewicz w Dziadach, gdzie opisano wzywanie dusz podczas obrzĂŞdu odbywajÂącego siĂŞ w opuszczonym miejscu kultu (kaplicy, koÂściele) lub na cmentarzu. ObrzĂŞdowi przewodniczyÂł GuÂślarz (KoÂźlarz, Huslar), wzywajÂący dusze zmarÂłych przebywajÂących w czyœÌcu, aby powiedziaÂły, czego potrzeba im do osiÂągniĂŞcia zbawienia i aby posiliÂły siĂŞ z Âżywymi. Etnologia przedstawia jednak ÂświĂŞto "DziadĂłw" w trochĂŞ odmiennej postaci. ObrzĂŞdy z okazji DziadĂłw odbywaÂły siĂŞ za czasĂłw chrzeÂścijaĂąskich w miejscach zwiÂązanych archetypowo (a czĂŞsto rĂłwnieÂż i lokalizacyjnie) z dawnymi oÂśrodkami kultu – na wzgĂłrzach, wzniesieniach, pod ÂświĂŞtymi drzewami, w miejscach uwaÂżanych za ÂświĂŞte (czasem rzeczywiÂście przy kaplicach, ktĂłre czĂŞsto byÂły budowane na dawnych miejscach kultu pogaĂąskiego). Z racji swojego charakteru Dziady czĂŞsto odbywaÂły siĂŞ rĂłwnieÂż przy grobach przodkĂłw, na cmentarzyskach. Mickiewiczowskie nawiÂązania do terminĂłw takich jak "czyÂściec" i "zbawienie" sÂą natomiast wynikiem naÂłoÂżenia i przemieszania prastarych zwyczajĂłw Âżywych od wiekĂłw wÂśrĂłd ludu oraz narzuconego chrzeÂścijaĂąstwa.
Dziady a chrzeÂścijaĂąstwo [edytuj]

W zwiÂązku z ekspansjÂą chrzeÂścijaĂąstwa lokalne, miejscowe zwyczaje tzw. pogaĂąskiego pochodzenia, byÂły sukcesywnie zakazywane. Ostatecznie jednak to, czego nie udaÂło siĂŞ wyprzeĂŚ nawet surowymi zakazami, byÂło adaptowane lub zastĂŞpowane znanymi dziÂś formami – wspó³czesnym odpowiednikiem dziadĂłw sÂą Zaduszki.

Szcz¹tki dawnych œwi¹t przetrwa³y nawet do pocz¹tków ubieg³ego wieku. Znane by³y doœÌ powszechnie jeszcze w latach 30. specjalne rodzaje pieczywa, które rozdawano ubogim (zazwyczaj jako zap³atê za modlitwê w intencji zmar³ych), a pierwotnie bêd¹ce przeznaczone dla dusz.

Jednym z przyk³adów zachowania siê i przenikania z chrzeœcijaùstwem "Dziadów" jest obrzêd, jaki wystêpowa³ do pocz¹tków XX wieku w rejonie Latowickim. Sprzyja³o temu pewna izolacja od wiêkszych skupisk ludzkich oraz odleg³oœÌ od lokalnej parafii. Podobne sytuacje, gdy dawne obrzêdy zachowa³y ci¹g³oœÌ mimo przyjêcia chrzeœcijaùstwa (tak¿e przy czêœciowej zmianie charakteru obrzêdowoœci) mia³y miejsce tak¿e w Puszczy Kozienickiej, BojkowszczyŸnie i Ukraiùskim Polesiu.

Dziady w rejonie latowickim rozpoczyna³y siê drugiego listopada uroczyst¹ modlitw¹ (tzw."dziadami") w starej, niezamieszkanej chacie, a nastêpnie odprawiano je w konkretnych, uznanych za magiczne miejscach, m.in. na miejscowym uroczysku gdzie wg lokalnej tradycji w dawnych wiekach znajdowa³o siê miejsce cmentarne. W centralnym miejscu obrzêdu palono ogieù, na prowadz¹cego obrzêd wybierano starca i ubranego w bia³¹ szatê guœlarza. Wywo³ywali oni kolejno dusze zmar³ych i karmili odrobinami postnego jad³a namaczanego mlekiem i miodem, jako ¿e wierzono, ¿e w³aœnie tego dnia zmarli wracaj¹, by siê po¿ywiÌ oraz tak¿e w to, ¿e dusze trwaj¹ w zaœwiatach dopóki trwa pamiêÌ o nich. Obowi¹zywa³a tak¿e zasada ciszy na obrzêdzie oraz chusty okrywaj¹ce twarze uczestników, spojrzenia mog³y spowodowaÌ porwanie przez dusze w zaœwiaty. Obrzêd koùczy³ siê zawsze przed pó³noc¹[4].
Wspó³czesne obchody [edytuj]

Do dnia dzisiejszego na terenach wschodniej Polski, Bia³orusi, Ukrainy i czêœci Rosji kultywowane jest wynoszenie symbolicznego jad³a, w symbolicznych dwójniakach, na groby zmar³ych. Dziady kultywuje te¿ wiêkszoœÌ wspó³czesnych s³owiaùskich ruchów neopogaùskich (rodzimowierczych), zwykle pod nazw¹ Œwiêta Przodków[3]. W Krakowie co roku odbywa siê tradycyjne Œwiêto Rêkawki (Rêkawka), bezpoœrednio zwi¹zane z pradawnym zwyczajem wiosennego œwiêta przodków.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dziady_(zwyczaj)
« Ostatnia zmiana: Październik 28, 2010, 05:31:19 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
Kiara
Gość
« Odpowiedz #33 : Październik 31, 2010, 09:57:32 »

Ku pamieci tych , ktorzy odeszli.....


http://www.youtube.com/watch?v=xot8Ni0g ... re=related


http://www.youtube.com/watch?v=kLXw5O2hv7g&feature=related
« Ostatnia zmiana: Październik 31, 2010, 09:58:28 wysłane przez Kiara » Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #34 : Październik 29, 2011, 13:48:42 »

Przed nami kolejne "wszystkich ÂświĂŞtych".
Czy macie jakieÂś nowe przemyÂślenia?


EDYCJA:

Kto wymyÂśliÂł Zaduszki?
dodano: 2011-10-28 (14:04


(fot. wikipedia/gibich (cc-by-sa 3.0))

Ka¿dy z nas wie, ¿e na pocz¹tek listopada przypada œwiêto, podczas którego ludzie oddaj¹ ho³d bliskim, którzy odeszli, lub te¿ tym zupe³nie nieznanym zmar³ym... Sk¹d jednak œwiêto to w ogóle wziê³o siê w naszym kalendarzu? Czym ró¿ni siê Dzieù Wszystkich Œwiêtych od Œwiêta Zmar³ych, Œwiêto Zmar³ych od Zaduszek, a Zaduszki od Dziadów?

Historia ÂświĂŞta nie jest jednolita. W tradycji chrzeÂścijaĂąskiej zwiÂązana jest z kultem mĂŞczennikĂłw, ktĂłrzy oddali Âżycie za wiarĂŞ w Chrystusa.

DzieĂą poÂświĂŞcony modlitwie za ich mĂŞczeĂąskÂą ÂśmierĂŚ obchodzono w maju, dopiero w roku 731 papieÂż Grzegorz III przeniĂłsÂł dzieĂą uroczystoÂści na 1 listopada. Nie wiemy dlaczego dokÂładnie zdecydowaÂł siĂŞ na ten manewr – przypuszcza siĂŞ, Âże na wiosnĂŞ istniaÂły problemy z wyÂżywieniem pielgrzymĂłw, zjeÂżdÂżajÂących do Rzymu. Inny papieÂż, Grzegorz IV, w roku 837 zdecydowaÂł, Âże dzieĂą 1 listopada jest dniem poÂświĂŞconym pamiĂŞci nie tylko mĂŞczennikĂłw, lecz wszystkich ÂświĂŞtych KoÂścioÂła.

OczywiÂście, tradycja katolicka tradycjÂą katolickÂą, zaÂś wierzenia ludowe – wierzeniami ludowymi. Kultura chrzeÂścijaĂąska zawsze przeplataÂła siĂŞ z ró¿nego rodzaju pogaĂąskimi pozostaÂłoÂściami, przeszczepiajÂąc na swĂłj grunt obyczaje z terenĂłw, na ktĂłrych siĂŞ pojawiaÂła. StÂąd teÂż, akurat w Polsce, moÂżna doszukaĂŚ siĂŞ pozostaÂłoÂści po znanych nam g³ównie z literatury „Dziadach”.

Celem uroczystoœci Dziadów by³o nawi¹zanie kontaktu ze zmar³ymi. Od Mickiewicza wiemy, ¿e istnia³ zwyczaj wynoszenia duszom jad³a (co do dziœ, w symbolicznej oczywiœcie postaci, praktykowane jest nadal na Bia³orusi, Ukrainie czy w Rosji. Poza jedzeniem, zmar³ym pozostawiano tak¿e oœwietlon¹ drogê do domu. Wspó³czesnym œladem tej tradycji s¹ pal¹ce siê na nagrobkach znicze.

Dziady obchodzono dwa razy w roku – wiosnÂą i jesieniÂą. Termin jesienny pokryÂł siĂŞ z obchodami chrzeÂścijaĂąskiego ÂświĂŞta Wszystkich ÂŚwiĂŞtych.

Dowiedz siĂŞ wiĂŞcej!

1/2

...

http://odkrywcy.pl/kat,111404,title,Kto-wymyslil-Zaduszki,wid,13940844,wiadomosc.html
« Ostatnia zmiana: Październik 29, 2011, 17:35:33 wysłane przez Dariusz » Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #35 : Październik 29, 2011, 21:58:49 »

Wiemy co to sa te dwa dni. Co roku jest ta sama historia. Dzisiaj rozmawialam z kuzynka i powiedziala mi ze w dniu dzisiejszym zatrzymano
400 kierowcow pijanych i 17 osob zginelo w wypadkach no i odpowiednia ilosc rannych. Kazdego roku jest ta sama sytuacja. Kraj zyje swietem zmarlych. W Polsce to swieto uroslo do niesamowitych wielkosci. Dlaczego kazdego roku ginie w wypadkach samochodowych tak duzo osob.
Dlaczego w Polsce ludzie tak bardzo lekcewaza przepisy i tworza niebespieczenstwo nie tylko dla siebie ale i dla innych.
To dobrze ze policja juz teraz kontroluje kierowcow. Zycze wszystkim w calym kraju szczesliwej podrozy i szczesliwego powrotu do domu.

Pozdrawiam.  Rafaela


LISTOPADA
ÂŚwiĂŞto ZmarÂłych

ÂŚwiĂŞto Wszystkich ÂŚwiĂŞtych wprowadziÂł dla caÂłego koÂścioÂła Grzegorz IV w 834r. jako pamiĂŞĂŚ o zmarÂłych.
Tradycja Wszystkich ÂświĂŞtych albo ÂŚwiĂŞto zmarÂłych ma swĂłj poczÂątek w starym celtyckim ÂświĂŞcie \"Samhain\". Samhain (ÂśmierĂŚ ciaÂła) oznaczaÂł dla naszych przodkĂłw poczÂątek nowego roku. JeÂśli dziwi, Âże poczÂątek roku zaczynaÂł siĂŞ 1 listopada, naleÂży sobie uÂświadomiĂŚ, Âże Celtowie byli rolnikami i dla nich Âżniwa zaczynaÂły siĂŞ sianiem ozimin, czyli obdarowaniem zaczÂątkiem Âżycia gleby ÂśpiÂących jeszcze pĂłl.
Ponadto wszyscy obchodz¹ to œwiêto dok³adnie lub mniej wiêcej w tym samym dniu, w którym wed³ug sprawozdania Moj¿eszowego rozpocz¹³ siê potop, tzn. siedemnastego dnia drugiego miesi¹ca- miesi¹ca odpowiadaj¹cego w przybli¿eniu naszemu listopadowi (p3kJ. Garnier, Londyn 1904, s. 4). Tak wiêc w rzeczywistoœci pocz¹tek temu œwiêtu da³o sk³adanie ho³du ludziom, którzy za dni 1\'-roego zginêli w kataklizmie potopu.
Wszystkich œwiêtych /Koœció³ Katolicki, Episkopalny i Luteraùski/ - to czeœÌ dla wszystkich œwiêtych w niebie (tych znanych i tych nieznanych). Halloween znaczy dzieù przed Wszystkimi œwiêtymi, czyli 31 paŸdziernika. Ten dzieù okreœla siê te¿ jako Hallowmass (wziête ze staroangielskiego Hallow, co oznacza uœwiêcaÌ). W Koœciele Katolickim jest to jeden z najwa¿niejszych obrzêdów w roku. W tym dniu wszyscy katolicy s¹ zobligowani do uczestniczenia w mszy.
Drugi listopada jest to dzieĂą poÂświĂŞcony zmarÂłym, ktĂłrych w tym dniu szczegĂłlnie siĂŞ wspomina.
SÂą to dni, ktĂłre skÂłaniajÂą ludzi ÂżyjÂących do duchowego kontaktu z innymi, czy to z ÂżyjÂącymi czy ze zmarÂłymi. Nie kwiat, czy wieniec, ktĂłre sÂą waÂżne, ale usposobienie duchowe pomagajÂą nam dobrze przeÂżyĂŚ te dni. CzynnoÂści zewnĂŞtrzne majÂą jedynie charakter pomocniczy, MoÂżna byĂŚ bowiem, w tych dniach, bardzo blisko zmarÂłej osoby, ktĂłrej doczesne szczÂątki spoczywajÂą gdzieÂś daleko, wiele kilometrĂłw od nas i wiele lat temu to nastÂąpiÂło.

Na S³owacji w zaduszkow¹ noc zostawiano na stole chleb lub inne potrawy. Ludzie chcieli w ten sposób uczciÌ zmar³ych, którzy mieli w tym czasie przychodziÌ do domu. Nasi przodkowie dekorowali grób matami i zapalali œwieczki. Kto nie móg³ iœÌ na cmentarz, zapala³ w domu dla ka¿dego zmar³ego z rodziny po jednej œwieczce.

Brytyjczycy wrzucaj¹ do ogniska kamienie, warzywa, orzechy by odgoniÌ z³e duchy. Ludzie robili te¿ zag³êbienia w rzepie i dyni i wstawiali œwiece by odgoniÌ z³e duchy z domu.

MeksykaĂąskie obrzĂŞdy ku czci zmarÂłych trwajÂą dÂłuÂżej niÂż w Polsce i majÂą zupeÂłnie inny charakter.
Tradycyjnie ceremonie odbywajÂą siĂŞ w trzech miejscach - w domu, w koÂściele (Meksykanie sÂą katolikami) i na cmentarzu.
27 i 28 paÂździernika w domach rozpoczyna siĂŞ wielkie sprzÂątanie - w najbliÂższych dniach, przybĂŞdÂą bowiem na ziemiĂŞ dusze zmarÂłych. NaleÂży je przywitaĂŚ nie tylko z szacunkiem, ale i radoÂściÂą.
Dusze najpierw odwiedzajÂą domy bliskich; do ich wizyty trzeba specjalnie siĂŞ przygotowaĂŚ.
W pokoju lub na patio 31 paŸdziernika wznosi siê tzw. ofiarê, przeznaczon¹ dla dusz zmar³ych krewnych. Zazwyczaj jest to odpowiednio zaadaptowany o³tarzyk domowy, zwany o³tarzem ofiarnym lub ofiar¹\". Na œcianie pokoju zawieszane s¹ obrazki œwiêtych, a pod nimi ustawiany stó³ przykryty obrusem, na którym umieszcza siê wiele ró¿nych przedmiotów - lichtarze ze œwiecami, kadzielnice z copal (kadzid³o z ¿ywicy sosny ocote), figurki œwiêtych i anio³ków, wazony i s³oiki z kwiatami oraz inne ozdoby.

Po udekorowaniu oÂłtarzyka domownicy ustawiajÂą na stole naczynia z potrawami, a na kwietnym Âłuku zawieszajÂą owoce i sÂłodycze - pokarm dla dusz, ktĂłre po przebyciu dÂługiej drogi z zaÂświatĂłw bĂŞdÂą bardzo gÂłodne. SÂą niewidzialne i ÂżywiÂą siĂŞ tym, czego nie widaĂŚ - woniami i fluidami czekajÂących na nie potraw. .
Zgodnie z wierzeniami, na ziemiĂŞ najpierw przybywajÂą dusze zmarÂłych dzieci, zwane anioÂłkami\".
Oznajmia to bicie koÂścielnych dzwonĂłw 31 paÂździernika o godzinie 20. Ofiara\" dla nich musi byĂŚ przygotowana wczeÂśniej. Na stole Meksykanie stawiajÂą wiĂŞc to, co lubiÂą dzieci, a wiĂŞc sÂłodkie napoje, jak czekolada czy przypominajÂące nasz budyĂą atole, mleko, ugotowane kolby kukurydzy i wiele innych potraw AnioÂłki\" odchodzÂą z domĂłw nastĂŞpnego dnia, zwykle w poÂłudnie, co rĂłwnieÂż oznajmiajÂą koÂścielne dzwony. ZbliÂża siĂŞ czas przybycia dusz dorosÂłych, naleÂży wiĂŞc zmieniĂŚ ofiarĂŞ\". Teraz ustawia siĂŞ na stole to, co oni lubili. PozostajÂą owoce, chleb umarÂłych\", czaszki z cukru i inne sÂłodycze oraz napoje gazowane, bo w nich takÂże gustujÂą doroÂśli. Dostawia siĂŞ natomiast popularnego w caÂłym Meksyku indyka lub kurczaka w pikantnym sosie czekoladowym mole, a takÂże tortillas i tamales, wypeÂłnione ostro przyprawionymi farszami, czy specjalnie przygotowanÂą wieprzowinĂŞ.
Na koniec zapala siê kadzid³o i ka¿demu ze zmar³ych jedn¹ du¿¹ œwiecê. Ud y rodzina pragnie w szczególny sposób uczciÌ pamiêÌ jakiejœ osoby, wtedy - podobnie jak w wypadku dzieci - stawia jej fotografiê, a w pobli¿u o³tarzyka zawiesza rzeczy nale¿¹ce do zmar³ego, g³ównie odzie¿; najczêœciej przez niego u¿ywan¹, czasami now¹. Tak przygotowany o³tarz czeka na przybycie dusz; wszystko pozostanie na swoim miejscu do 3 listopada, kiedy nast¹pi kolejny etap ceremonii - wymiana ofiar\" .
Najbardziej widowiskowa czêœÌ œwi¹t odbywa siê 2 listopada na cmentarzu, zwykle po pó³nocy lub po godzinie 2, ale w wielu rejonach Meksyku ludzie przychodz¹ tam dopiero o œwicie. Na cmentarzach t³oczno jest przez ca³y dzieù. Wszyscy czyszcz¹ groby i ozdabiaj¹ je kwiatami. Z p³atków i koszyczków kwiatowych uk³adaj¹ kolorowe obrazy - przewa¿a symbolika katolicka, g³ównym motywem jest krzy¿, nie brak te¿ serc i anio³ków.
Pobyt na cmentarzu to nie tylko wspominanie tych, co odeszli, oraz spotkanie z krewnymi i znajomymi. Meksykanie wierzÂą, Âże to takÂże okazja do ponownego, bliskiego kontaktu ze zmarÂłymi. RozmawiajÂą z nimi: czasami rĂłwnieÂż ÂśpiewajÂą ich ulubione piosenki. Wieczorem wszyscy ponownie przybywajÂą na cmentarz i zapalajÂą Âświece. ZbliÂża siĂŞ czas odejÂścia dusz zmarÂłych - blask migoczÂących Âświec i zniczy oÂświetla im drogĂŞ powrotnÂą. W nocy cmentarz powoli pustoszeje.
Nastêpnego dnia od rana zaczynaj¹ siê przygotowania do wymiany ofiar\". Z o³tarzyka zbiera siê jedzenie oraz napoje - czêœÌ przeznaczana jest dla cz³onków najbli¿szej rodziny, reszta zostanie podarowana dalszym krewnym i powinowatym. Ci w zamian równie¿ przekazuj¹ jedzenie, aby jak mówi¹- krewni mogli spróbowaÌ tego, co zostawili umarli. Niekiedy wymieniane dary ca³a bli¿sza i dalsza rodzina spo¿ywa wspólnie. Ta ceremonia jest bardzo wa¿na dla spo³ecznoœci lokalnych - oddawanie czci zmar³ym utrwala wiêŸ z przesz³oœci¹, a wymiana ofiar\" pozwala na zachowanie poczucia wspólnoty w obrêbie grupy.


ÂŚwiĂŞto ZmarÂłych
JuÂż od bardzo wielu lat obchodzimy dzieĂą 1 listopada \"ÂświĂŞto zmarÂłych\". Gdy nadejdzie czas ciszy i zadumy wszyscy niezaleÂżnie od tego w co wierzymy odwiedzamy cmentarze i miejsca Âśmierci drogich nam osĂłb, odwiedzamy groby bliskich nam zmarÂłych zapalamy. Zapalamy znicze i modlimy siĂŞ przy mogiÂłach. W tym dniu chodzimy rĂłwnieÂż na miejsca krwawych bitew i na cmentarze wojenne. Nie moÂżemy zapomnieĂŚ o tych, dziĂŞki ktĂłrym Âżyjemy w kraju wyzwolonym, w kraju wolnym politycznie, dlatego kaÂżdy z nas powinien siĂŞ pomodliĂŚ za polegÂłych za ojczyznĂŞ, powinien zapaliĂŚ znicz na Grobie Nieznanego ÂŻoÂłnierza. Jest to jedyny dzieĂą w roku, ktĂłry skÂłania mnie do wspomnieĂą o zmarÂłych, do zadumy i refleksji. To jedyne ÂświĂŞto w roku, ktĂłre skupia wszystkich bliskich przy mogiÂłach. Pozwala na spotkanie po latach z ludÂźmi, z ktĂłrymi dawno straciÂło siĂŞ kontakt.
Szanujmy groby! Zanim ktoœ wpakuje siê swymi buciorami na czyj¹œ mogi³ê, niech pomyœli, ¿e chodzi po zmar³ym.
Cmentarz to nie miejsce na gÂłupie gonitwy czy zabawy w chowanego!!!
Musimy szanowaÌ cmentarz, przecie¿ wszystko co ziemskie przemija, wiêc my te¿ kiedyœ bêdziemy spoczywaÌ w tym miejscu i bêdziemy pragn¹Ì spokoju.

To ÂświĂŞto ma swÂą wymowĂŞ eschatologicznÂą, ale teÂż jest wyrazem naszej pamiĂŞci o tych, ktĂłrzy byli przed nami.
JesteÂśmy Im wdziĂŞczni - choĂŚ ich nie znaliÂśmy - za czyny, poÂświĂŞcenie nieraz i ofiarĂŞ Âżycia czy swych moÂżliwoÂści dla przyszÂłych pokoleĂą - czyli dla nas.
Ludzie kaÂżdej bez wyjÂątku kultury tĂŞ pamiĂŞĂŚ zachowujÂą i pĂłki jÂą majÂą, pĂłty majÂą poczucie bycia wspĂłlnotÂą, bycia razem, w koĂącu i swego wspĂłlnego interesu. Nie dadzÂą siĂŞ tak Âłatwo - mĂłwiÂąc jĂŞzykiem sportowym - rozprowadziĂŚ. W pamiĂŞci przodkĂłw znajdujÂą motywacjĂŞ do lepszego czy gorszego, ale wspĂłlnego, dziaÂłania i wypeÂłniania narzuconych sobie obowiÂązkĂłw wobec przyszÂłych nastĂŞpcĂłw - czyli zachowania ciÂągÂłoÂści istnienia spoÂłecznoÂści.
Oderwanie tej potrzeby pamiêci od ¿ycia codziennego - jest groŸne. W szybkim tempie roœnie szansa zapomnienia, zerwania ci¹g³oœci, w ogóle potrzeby tej ci¹g³oœci i istnienia ca³oœci. Roztopienie w masie jest tylko formalnoœci¹. Tu na piêkne s³ówka i ogólniki nie wolno siê daÌ nabieraÌ.
Jak ludzie rozwiniĂŞtej ekonomii i techniki te rzeczy w istocie wysoko sobie ceniÂą, niech zaÂświadczy duma narodowa Francuza, Anglika, Niemca czy Amerykanina. Tam od wczesnego dzieciĂąstwa ten codzienny - nie huczny a codzienny - patriotyzm jest wpajany jako podstawowy element wychowawczy. Byle mecz - a od chorÂągiewek ciemno.
Zaznaczmy - nie mĂłwimy o nacjonalizmie tylko o wspĂłlnym spoiwie.
Na tym tle zobaczmy wszczepiane na nasz grunt zupeÂłnie nam obce kulturowo ludyczne zabawy(?!) ÂświĂŞta zmarÂłych czy zanalizujmy na wÂłasny uÂżytek informacjĂŞ, ktĂłra staÂła siĂŞ bezpoÂśrednim powodem tego mojego wystÂąpienia.
Oto informacja.
W œwiêto zmar³ych hiper- i supermarkety maj¹ dzia³aÌ - to raz. I ma³o tego, w przed³u¿onych godzinach - to dwa. I klienci i tym bardziej - obowi¹zkowo - obs³uga, bêd¹ mieli czas zajêty. Nie ¿adnym tam odwiedzaniem grobów, Ìwiczeniem pamiêci, lekcjami ci¹g³oœci pokoleniowej dla m³odych. Bêdzie za to nowa ³acalnych zakupów, spêdzania czasu w m³ynku i szumie wodospadu konsumpcyjnego i w poczuciu frustracji. Ci¹g³ej frustracji - i poczucia nieszczêœcia (bo szczêœciem jest oczywiœcie dostêpnoœÌ konsumpcji) - nie wszystko mogê kupiÌ. Inni to kupuj¹ - ja nie. Itd. itd.
W naszym wspĂłlnym interesie leÂży obrona przed takim oderwaniem myÂśli, uczuĂŚ i odczuĂŚ.
Czy musimy - idiotycznie zupe³nie iœÌ do supermarketów - w œwiêto zmar³ych? Jak pacynki poci¹gane sznurkiem reklamy i zapomnienia o wszystkim?

Mamy zapomnieĂŚ o tych naszych przodkach?
Mamy zapomnieĂŚ w ogĂłle - wszystko?
Czy posÂłuchali sobie PaĂąstwo dobrze w tym kontekÂście wywiadu p. Bartoszewskiego z Przedstawicielem Unii - krĂłlujÂącym w ocenach ex katedra i poklepywaniem po ramionach i rozmowÂą jak z maÂłym Jasiem - dostaniesz cukiereczka jak bĂŞdzie grzeczny. Wart jest analizy i dobrego zrozumienia ton tych wypowiedzi i rodzaj uÂżywanej argumentacji.
A ciÂągle nie wiem czy to jest cukierek czy moÂże ciÂągnÂąca siĂŞ guma do Âżucia w opakowaniu cukierkopodobnym.
Rozumiem chĂŞĂŚ wchodzenia w jakiÂś ukÂład - ale nie rozumiem koniecznoÂści zapomnienia przy okazji jak siĂŞ nazywam, kto byÂł moim dziadem, ojcem i jakie nauki dla mnie pÂłynÂą z historii. Chyba, Âże chodzi o to, bym tych nauk broĂą BoÂże nie pamiĂŞtaÂł. ÂŁatwiej bĂŞdzie siĂŞ z takÂą amebÂą dogadaĂŚ w sprawie jej zgody na cokolwiek. Nawet na wyroby czekoladopodobne.
Mam tego ju¿ - mówi¹c szczerze - doœÌ. Dam temu zawsze wyraz i w g³osowaniach i w referendach.
A jak narĂłd i w tej kwestii jest traktowany przez tych, ktĂłrzy doszli do wniosku, Âże stopieĂą ogÂłupienia jest widaĂŚ wystarczajÂący, by zadawaĂŚ ludziom bobu - sÂą pytania referendalne w sprawie uwÂłaszczenia, ostatnio proponowane przez SLD. W koĂącu sposĂłb i teren wygranej - jest wymowny.
Takie rzeczy trzeba widzieÌ ³¹cznie.
Na tle wielkiej zadumy i nad przeszÂłoÂściÂą i nad z niej wypÂływajÂąca - przyszÂłoÂściÂą.

http://www.sciaga.pl/tekst/12706-13-swieto_zmarlych
« Ostatnia zmiana: Październik 29, 2011, 22:24:20 wysłane przez Rafaela » Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #36 : Październik 29, 2011, 22:40:39 »

Cytuj
Mamy zapomnieĂŚ o tych naszych przodkach?
Mamy zapomnieĂŚ w ogĂłle - wszystko?

Nie, nie musimy o nich zapominaĂŚ i nie musimy teÂż gloryfikowaĂŚ tego typu ÂświÂąt.
Skoro jednak zwolennicy takich ÂświÂąt nie chcÂą zapominaĂŚ nic, to moÂże miast trzymaĂŚ siĂŞ chrzeÂścijaĂąskich naleciaÂłoÂści warto byÂłoby powrĂłciĂŚ do sÂłowiaĂąskich korzeni?
Wszak naszym g³ównym, ukorzenionym pniem jest S³owiaùstwo, chrzeœcijaùstwo zaœ to tylko obca roœlina - szczepka, si³¹ nam narzucona - zaszczepiona.
I porzuĂŚmy to upolitycznianie wszystkiego.
Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #37 : Październik 31, 2011, 10:22:48 »

Jestesmy w przededniu  1 i 2 listopada. Wykozystajmy ten czas na zastanowienie sie nad sensem zycia na ziemi.
Wspominajmy  w gronie rodzinnym naszych najukochanszych ktorzy odeszli na zawsze, ale ktorzy sa ciagle w naszych sercach.

http://www.youtube.com/watch?v=de0H_WqxZIQ&feature=related

Pozdrawiam serdecznie.Rafaela

                                                         Nie smierc dzieli ludzi, ale brak milosci.
:::::::::::::::::::::::::::::::::::::

                                                          "W obliczu Âśmierci kaÂżdy jest samotny"
Anna Korzec

ÂŚmierĂŚ jest wydarzeniem, o ktĂłrym bardzo niewiele wiemy - kaÂżdy umierajÂący jest tu debiutantem. To zupeÂłnie naturalne, Âże doÂświadczenie, z ktĂłrym stykamy siĂŞ po raz pierwszy, jest dla nas trudne i obawiamy siĂŞ go - nie wiemy przecieÂż, jak bĂŞdzie ono przebiegaĂŚdr hab. BartÂłomiej DobroczyĂąski
- Podczas trzech podstawowych aktywnoÂści naszej egzystencji, czyli narodzin, kopulacji i Âśmierci, za pierwszym razem nigdy nie jest Âłatwo - mĂłwi w wywiadzie dla Wirtualnej Polski dr hab. BartÂłomiej DobroczyĂąski. Psycholog z Uniwersytetu JagielloĂąskiego wyjaÂśnia, co najbardziej przeraÂża nas w koĂącĂłwce Âżycia. Rozmawiamy teÂż o tym, czy na ten koniec moÂżna siĂŞ jakoÂś przygotowaĂŚ?



Anna Korzec: Czy boi siĂŞ pan Âśmierci?

Dr hab. BartÂłomiej DobroczyĂąski: - ZaleÂży, co pani rozumie przez sÂłowo „bojĂŞ siĂŞ” - czy na samÂą myÂśl o Âśmierci uciekam do kÂąta i dygoczĂŞ, czy pyta pani o coÂś bardziej subtelnego i zÂłoÂżonego.

Nie podejrzewaÂłam pana o tego typu ucieczkowe reakcje. MiaÂłam na myÂśli ten bardziej subtelny wymiar lĂŞku przed ÂśmierciÂą.

- Tak, oczywiœcie - mam takie chwile, kiedy bardzo niepokoi mnie fakt, ¿e - jak mówi³ Heidegger - cz³owiek jest Sein-zum-Tode, czyli bytem ku œmierci. ŒmierÌ jest wydarzeniem, o którym bardzo niewiele wiemy - ka¿dy umieraj¹cy jest tu debiutantem. To zupe³nie naturalne, ¿e doœwiadczenie, z którym stykamy siê po raz pierwszy, jest dla nas trudne i obawiamy siê go - nie wiemy przecie¿, jak bêdzie ono przebiegaÌ. Inni weseli teoretycy mówi¹, ¿e podczas trzech podstawowych aktywnoœci naszej egzystencji: czyli narodzin, kopulacji i œmierci, za pierwszym razem nigdy nie jest ³atwo. Sprawy nie u³atwia te¿ œwiadomoœÌ, ¿e z narodzinami i œmierci¹ mamy do czynienia po raz pierwszy i ostatni.


A w obliczu Âśmierci jesteÂśmy teÂż zupeÂłnie sami...

- Tak, w Âśmierci kaÂżdy z nas jest samotny - tutaj nikt nie moÂże nam towarzyszyĂŚ. Ja umieram, a inni nie. Albo umierajÂą, ale teÂż robiÂą to w samotnoÂści, niejako na wÂłasny rachunek. To wyjÂątkowa sytuacja dlatego, Âże w tym doÂświadczeniu nikt inny nie moÂże byĂŚ w takiej relacji z mojÂą ÂświadomoÂściÂą, w jakiej ja jestem.


Czy ÂśmierĂŚ przeraÂża nas tylko dlatego, Âże jest wielkÂą „wyprawÂą w nieznane”?

- MyÂślĂŞ, Âże na lĂŞk przed ÂśmierciÂą skÂłada siĂŞ kilka elementĂłw - to nie jest nic jednorodnego. PamiĂŞtam, Âże wiele lat temu na Âścianie kurii biskupiej w Krakowie ktoÂś sprejem nabazgraÂł bardzo trafne przesÂłanie. „Nie bojĂŞ siĂŞ Âśmierci, ale umierania” - gÂłosiÂł ten napis. ÂŚmierĂŚ przeraÂża nas nie tylko dlatego, Âże to swego rodzaju akt ostateczny. Postrzegamy jÂą teÂż jako pewien proces i to, co do niego prowadzi. PrzyzwyczailiÂśmy siĂŞ, Âżeby patrzeĂŚ na ÂśmierĂŚ z perspektywy mediĂłw – jako na skutek straszliwego wypadku albo agoniĂŞ podczas dÂługiego pobytu w szpitalu, gdzie pod³¹czeni jesteÂśmy do wenflonĂłw, cewnikĂłw i przebywamy w otoczeniu krwi, flegmy i kroplĂłwek…. Na klepsydrach czytamy: „odszedÂł po dÂługich a ciĂŞÂżkich cierpieniach”. To wszystko nie napawa optymizmem. JeÂśli obiecaÂłaby pani ludziom, Âże w trakcie umierania nie bĂŞdÂą cierpieĂŚ, to na pytanie „czy boisz siĂŞ Âśmierci” wielu odpowiedziaÂłoby: „eee, nie ma problemu”.

Dobrze, to przyjmijmy, Âże uporaliÂśmy siĂŞ z lĂŞkiem dotyczÂącym procesu umierania i zwiÂązanego z tym cierpienia. Co dalej?

- Problem polega na tym, Âże nie wiemy, „co dalej”. To zaleÂży od tego, w co wierzymy. NiektĂłrzy odpowiadajÂą: „dalej nic”, zgodnie z tym, co mĂłwiÂł juÂż 300 lat p.n.e. Epikur: „Kiedy ja jestem Âśmierci nie ma, kiedy ÂśmierĂŚ jest, nie ma mnie”. Wtedy pojawia siĂŞ lĂŞk przed pró¿niÂą - po Âłacinie „horror vacui”. WyobraÂżenie tej pustki to dla wielu trudne do zniesienia przeÂżycie. Do tego moÂże siĂŞ jeszcze do³¹czyĂŚ Âżal zwiÂązany z niespeÂłnieniem, poczucie, Âże nie udaÂło mi siĂŞ osiÂągn¹Ì w Âżyciu wszystkiego, co sobie wymarzyÂłem.
Badania pokazujÂą bardzo ciekawe zjawisko: ludzie w ostatnich chwilach Âżycia, wbrew temu, co moÂżna by przypuszczaĂŚ, nie tyle ÂżaÂłujÂą tego, co zrobili, ale tego, czego nie udaÂło im siĂŞ zrealizowaĂŚdr hab. BartÂłomiej DobroczyĂąski
Badania pokazujÂą bardzo ciekawe zjawisko: ludzie w ostatnich chwilach Âżycia, wbrew temu, co moÂżna by przypuszczaĂŚ, nie tyle ÂżaÂłujÂą tego, co zrobili, ale tego, czego nie udaÂło im siĂŞ zrealizowaĂŚ.


A co z wiarÂą w Âżycie pozagrobowe?

- OczywiÂście, istniejÂą ró¿ne tradycje duchowe i religijne, ktĂłre uczÂą, Âże ÂśmierĂŚ nie jest koĂącem Âżycia. DziĂŞki panujÂącej wspó³czeÂśnie globalizacji mamy dostĂŞp do ró¿nych informacji i ta wieloœÌ doniesieĂą teÂż raczej pog³êbia naszÂą niepewnoœÌ. PrzychodzÂą mi do gÂłowy trzy takie modelowe scenariusze wydarzeĂą. Pierwszy pochodzi z naszej tradycji - chrzeÂścijaĂąskiej. WedÂług niej istniejÂą cztery rzeczy ostateczne - ÂśmierĂŚ, sÂąd BoÂży, niebo albo piekÂło. Ale tu teÂż toczÂą siĂŞ spory w obrĂŞbie ró¿nych wyznaĂą i koÂścio³ów - teologowie spierajÂą o to, czy zmartwychwstanie nastĂŞpuje w momencie Âśmierci, czy leÂży siĂŞ w grobie i czeka siĂŞ na sÂąd ostateczny, niektĂłrzy zastanawiajÂą siĂŞ, co bĂŞdzie w okresie pomiĂŞdzy zÂłoÂżeniem do grobu, a zmartwychwstaniem. Jak mĂłwi Szymborska: „BĂłg siĂŞ chowa, diabli wiedzÂą gdzie”, nie wiadomo, wtedy my teÂż bĂŞdziemy schowani diabli wiedzÂą gdzie… I do zwykÂłej obawy o ÂśmierĂŚ biologicznÂą, do³¹cza siĂŞ jeszcze tzw. „lĂŞk metafizyczny”: nie wiadomo, co bĂŞdzie dalej, do jakiego miejsca trafimy. Ale tradycje orientalne teÂż stawiajÂą przed nami trudne zadania. Na Wschodzie wierzy siĂŞ w tzw. samsarĂŞ, czyli koÂło narodzin i Âśmierci. Mamy do czynienia z wĂŞdrĂłwkÂą dusz, czyli tzw. metempsychozÂą. To znaczy, Âże impreza siĂŞ nie koĂączy – co prawda umieramy, ale dusza wychodzi z ciaÂła i zostaje poddana jakiemuÂś osÂądowi. Po tym dostaje nowe ciaÂło, ludzkie bÂądÂź zwierzĂŞce. Jak twierdziÂł Platon, chodzi o to, Âżeby przypomnieĂŚ sobie swoje wzniosÂłe powoÂłanie do Âświata idealnego, odpokutowaĂŚ za to, co siĂŞ zrobiÂło. PóŸniej znowu ÂśmierĂŚ i - w zaleÂżnoÂści od danej tradycji - odpoczynek albo od razu bezpoÂśrednio nowe wcielenie. Rosyjska teozofka, Helena BÂławatska dopuszczaÂła pewne uÂłatwienie, bo twierdziÂła, Âże dusza bĂŞdzie mogÂła przez 1,5 tys. lat odpoczywaĂŚ w Dewachanie, krainie szczĂŞÂścia, w ktĂłrej doÂświadczy wszystkiego, czego tylko zapragnie. KoÂło narodzin i Âśmierci jest o tyle problematyczne, Âże moÂżemy dostaĂŚ bardzo zÂłe wcielenie (np. zostaĂŚ ostrygÂą). Poza tym, jest to swego rodzaju katorga, mĂŞka, no bo co to za przyjemnoœÌ kilkakrotnie rodziĂŚ siĂŞ, mĂŞczyĂŚ siĂŞ w Âżyciu peÂłnym cierpienia i chorĂłb.


BuddyÂści majÂą specjalny przewodnik po Âśmierci.

- Bardo Todol, znany jako TybetaĂąska KsiĂŞga ZmarÂłych. MyÂślĂŞ, Âże lepszym okreÂśleniem byÂłoby tu „podrĂŞcznik do umierania”. Zgodnie z zaleceniami buddyzmu, kiedy czÂłowiek umiera, powinien byĂŚ przy nim ktoÂś, kto bĂŞdzie mu czytaÂł tĂŞ ksiĂŞgĂŞ w momencie, gdy z punktu widzenia zachodniej medycyny jest on juÂż martwy. BuddyÂści wierzÂą, Âże umysÂł takiej osoby nadal odbiera wraÂżenia z otoczenia, bo jest w stanie bardzo podobnym do tego, kiedy mamy marzenia senne. MĂłwi siĂŞ nawet, Âże ludzie, ktĂłrzy umarli, czĂŞsto nie sÂą tego Âświadomi. Czytany wtedy tekst TybetaĂąskiej KsiĂŞgi UmarÂłych opowiada, na co dany czÂłowiek natrafi po swojej Âśmierci. PodstawÂą buddyzmu tybetaĂąskiego jest przekonanie, Âże ÂśmierĂŚ to moment, w ktĂłrym musimy dokonywaĂŚ najwaÂżniejszych wyborĂłw. BĂŞdÂą siĂŞ przed nami zjawiaĂŚ ró¿ne bĂłstwa, kusiĂŚ nas lub odpychaĂŚ ró¿nobarwne ÂświatÂła. Nasza reakcja na te wydarzenia moÂże bardzo pogorszyĂŚ lub poprawiĂŚ naszÂą sytuacjĂŞ. W przypadku dobrego wyboru, zmarÂły albo otrzyma lepsze wcielenie, albo nawet wyzwoli siĂŞ z koÂła narodzin i Âśmierci - i osiÂągnie stan nirwany - najlepszy, jaki sobie moÂżna tylko wyobraziĂŚ. Jak zatem widaĂŚ, sÂą ró¿ne scenariusze wydarzeĂą poÂśmiertnych, jednak w przypadku kaÂżdego z nich moÂżna stawiaĂŚ sobie pytanie: czy sprostam w momencie, kiedy ktĂłryÂś z nich siĂŞ rozegra? W takiej sytuacji czÂłowieka moÂże ogarn¹Ì rozpacz i zwÂątpienie.

Czy twarda wiara w ktĂłryÂś z tych scenariuszy to nie jest przywilej, ktĂłry zapewni spokĂłj w „momencie ostatecznym”? JeÂśli wiemy, co wydarzy siĂŞ po Âśmierci, moÂżemy siĂŞ czuĂŚ bardziej pewnie…

- Nie, bo Âżaden z tych scenariuszy niczego nie zapewnia! Moim zdaniem,
Niezale¿nie od lêku przed pró¿ni¹, nieistnieniem, równie przera¿aj¹ce mo¿e byÌ to, ¿e w momencie œmierci trafimy w rêce si³ potê¿niejszych od siebie, które za nas zdecyduj¹ o naszym losiedr hab. Bart³omiej Dobroczyùski
niezaleÂżnie od lĂŞku przed pró¿niÂą, nieistnieniem, rĂłwnie przeraÂżajÂące moÂże byĂŚ to, Âże w momencie Âśmierci trafimy w rĂŞce siÂł potĂŞÂżniejszych od siebie, ktĂłre za nas zdecydujÂą o naszym losie. KaÂżda z religii przedstawia gotowy scenariusz, jednak Âżadna z nich nie mĂłwi „dasz sobie radĂŞ na pewno”. KtoÂś moÂże wierzyĂŚ - mĂłwiÂąc jĂŞzykiem naszej tradycji - w miÂłosierdzie BoÂże, ale i tak nie moÂże byĂŚ pewny, Âże bĂŞdzie ono jego dotyczyĂŚ. Oto pewnej osobie ÂśniÂła siĂŞ kolejka do SÂądu Ostatecznego, w ktĂłrej zajmowaÂła miejsce tuÂż za MatkÂą TeresÂą z Kalkuty. Obok tej kolejki przechodziÂł siĂŞ Jezus. I kiedy zbliÂżyÂł siĂŞ do tej Âświetlanej Postaci, powiedziaÂł: „Wiesz co, Tereniu, mogÂłabyÂś siĂŞ w tym swoim Âżyciu trochĂŞ bardziej postaraĂŚ”. Osoba budzi siĂŞ zlana potem. Horror metafizyczny. Bo zawsze moÂże siĂŞ okazaĂŚ, Âże w zetkniĂŞciu z Absolutem nie ma pani Âżadnych szans. Te scenariusze wydarzeĂą zmieniaÂły siĂŞ teÂż na przeÂłomie dziejĂłw, 1,5 tys. lat temu Âśw. Augustyn wierzyÂł, Âże wiĂŞkszoœÌ ludzi idzie do piekÂła, w tym nienarodzone dzieci, jak rĂłwnieÂż te, ktĂłre umarÂły zaraz po porodzie nie otrzymawszy chrztu. To jest doœÌ zÂłoÂżona kwestia.


Nasz stosunek do Âśmierci jest teÂż ksztaÂłtowany przez kulturĂŞ.

- Oczywiœcie, s¹ kultury, w których ludzie ze œmierci¹ ¿yj¹ za pan brat - na przyk³ad Meksyk. Tam œmierÌ jest celebrowana na wiele ró¿nych sposobów, podkreœla siê œmiertelnoœÌ cz³owieka, a œwiêto zmar³ych jest radosnym festynem i ucztowaniem. Natomiast kultura Zachodu, w której zostaliœmy wychowani, ma do œmierci stosunek paniczno-paranoidalny i za wszelk¹ cenê próbuje usun¹Ì j¹ z naszej œwiadomoœci. Jest to pewien paradoks, bo równoczeœnie œmierÌ jest wszechobecna w mediach, napêdza emocje, budzi zainteresowanie, podnosi ogl¹dalnoœÌ.

W mediach mamy raczej do czynienia z trywializacjÂą Âśmierci- pokazuje siĂŞ zdjĂŞcia z egzekucji znanych dyktatorĂłw, wystawia na widok publiczny zwÂłoki postaci znanych z Âżycia publicznego.

- Nie jestem pewien, czy to jest kwestia strywializowania. To naturalne, Âże kultura Âżywi siĂŞ emocjami, ktĂłre towarzyszÂą kluczowemu w Âżyciu kaÂżdego czÂłowieka wydarzeniu. Ludzie jednak przyzwyczajajÂą siĂŞ do obrazu Âśmierci prezentowanego przez media. Jednak media czĂŞsto znieksztaÂłcajÂą rzeczywistoœÌ, wyrabiajÂą mylne wyobraÂżenie na wiele tematĂłw. JeÂśli w telewizji pokazujÂą wycieczkĂŞ znanego podró¿nika po dÂżungli, to niejeden widz moÂże sobie pomyÂśleĂŚ, Âże to nic trudnego i kaÂżdy poradziÂłby sobie w takiej sytuacji. Jednak gdyby sam znalazÂł siĂŞ w tych chaszczach i pijawki, pajÂąki i komary wgryzaÂłyby mu siĂŞ w caÂłe ciaÂło, jestem pewien, Âże zacz¹³by postrzegaĂŚ tĂŞ sytuacjĂŞ inaczej. Z chorobami i ÂśmierciÂą jest bardzo podobnie. W momencie, kiedy zaczynamy mieĂŚ powaÂżne problemy ze zdrowiem, ÂśmierĂŚ pojawia siĂŞ jako coÂś realnego, to szybko dostrzegamy, Âże ta „zabawa” wyglÂąda zupeÂłnie inaczej, niÂż myÂśleliÂśmy. Jednak kultura zawsze epatowaÂła obrazami Âśmierci. JeÂśli obejrzy sobie pani obrazy Hansa Memlinga, czy Hieronima Boscha, to tam teÂż czĂŞsto widaĂŚ poĂŚwiartowane ciaÂła, i okrutne tortury. Ludzie w dawnych czasach funkcjonowali podobnie - ulubionÂą rozrywkÂą gawiedzi byÂło wtedy obserwowanie publicznych egzekucji.

A czy te obrazy wystawionych zw³ok nie s¹ takim wspó³czesnym danse macabre, prób¹ oswojenia œmierci?

- TeÂż, ale to jest spektakl. I przyczyny sÂą ró¿ne. Wspó³czesny Âświat jest tak mocno nasycony obrazami i informacjÂą, Âże juÂż nie wiadomo, co zrobiĂŚ, aby mĂłj obraz wygraÂł z konkurencyjnym obrazem. Informacja ma przyciÂągaĂŚ od razu, najlepiej, aby zawieraÂła seks i ÂśmierĂŚ jednoczeÂśnie. Ale jest teÂż druga strona medalu – musimy zmierzyĂŚ siĂŞ z „prawdziwÂą ÂśmierciÂą”. ÂŻyjemy w terrorze medycyny. Naszym Âżyciem i szczĂŞÂściem zarzÂądzajÂą ibupromy, aspiryny i inne Âśrodki przepisywane na przeczyszczenie, serce, wÂątrobĂŞ, pÂłuca i inne rzeczy. RĂłwnieÂż medycynie oddaliÂśmy „koĂącĂłwkĂŞ” - ostatni rok czy dwa lata Âżycia przeciĂŞtny czÂłowiek spĂŞdza najczĂŞÂściej w szpitalu, hospicjum albo przytuÂłku. Bardzo rzadko ludzie umierajÂą w domu. W takiej sytuacji nie moÂżemy siĂŞ nauczyĂŚ, na czym polega umieranie, nie ma juÂż tak jak dawniej, kiedy czÂłowiek dokonywaÂł Âżywota w domu, na oczach wszystkich czÂłonkĂłw rodziny. W szpitalach, w momencie, gdy zbliÂżajÂą siĂŞ ostatnie chwile danej osoby, ktĂłre przebiegajÂą niekiedy bardzo gwaÂłtownie i wi¹¿¹ siĂŞ z intensywnymi zabiegami medycznymi, to zwykle jej bliscy sÂą wypraszani. Oni czĂŞsto siĂŞ teÂż bojÂą, bo nie wiedzÂą, jak wtedy reagowaĂŚ. ÂŚmierĂŚ zostaje wykluczona z takiego zbiorowego doÂświadczenia. Nie jestem katolikiem, ale uwaÂżam, Âże bardzo pozytywnÂą rolĂŞ odegraÂł tu papieÂż Jan PaweÂł II, ktĂłry niejako zademonstrowaÂł Âświatu, jak naleÂży umieraĂŚ – to znaczy nie uciekaÂł przed ÂśmierciÂą, stawiÂł jej czoÂła, a robiÂł to niejako na oczach wszystkich. W Polsce scenariusz jest taki: postaĂŚ publiczna aktywnie dziaÂła, a w pewnym momencie znika na rok lub dwa. PóŸniej dowiadujemy siĂŞ, Âże ten ktoÂś umarÂł np. na raka pÂłuc, czy wÂątroby, a gazety piszÂą: przegraÂł walkĂŞ z rakiem. Co jest niesÂłychanie irytujÂącym sformuÂłowaniem. Podstawowe pytanie brzmi bowiem: czy mĂłgÂł wygraĂŚ? A jeÂśli wygraÂł, to na jak dÂługo? I na czym to zwyciĂŞstwo miaÂłoby polegaĂŚ? Czy liczymy na to, Âże bĂŞdziemy ÂżyĂŚ 160 lat, 200, albo milion? Nie da siĂŞ. PrzeciĂŞtnie okoÂło 70-80 roku Âżycia walimy gÂłowÂą w wiadro i czeœÌ. I nie ma tutaj Âżadnej filozofii, nie da siĂŞ tego wygraĂŚ, nie ma Âżadnej moÂżliwoÂści zrobienia jakiegoÂś potĂŞÂżnego Faustowskiego zakÂładu, Âże akurat ja bĂŞdĂŞ ÂżyÂł wiecznie.


Dlaczego bardziej lub mniej Âświadomie chcemy przedÂłuÂżaĂŚ sobie Âżycie?

- To zjawisko wi¹¿e siê z postêpuj¹c¹ laicyzacj¹,
ZachĂłd coraz mniej wierzy w ÂświĂŞtoœÌ Âżycia i w to, Âże ÂśmierĂŚ jest waÂżnÂą bramÂą do jakiegoÂś nowego Âświata, w zwiÂązku z tym coraz waÂżniejszym jest, Âżeby, jak to opisaÂł Huxley w „Nowym WspaniaÂłym ÂŚwiecie” - jak najdÂłuÂżej utrzymywaĂŚ ciaÂło w formie trzydziestolatka, a nastĂŞpnie zostaĂŚ poddanym uroczystej eutanazjidr hab. BartÂłomiej DobroczyĂąski
ZachĂłd coraz mniej wierzy w ÂświĂŞtoœÌ Âżycia i w to, Âże ÂśmierĂŚ jest waÂżnÂą bramÂą do jakiegoÂś nowego Âświata, w zwiÂązku z tym coraz waÂżniejszym jest, Âżeby, jak to opisaÂł Huxley w „Nowym WspaniaÂłym ÂŚwiecie” - jak najdÂłuÂżej utrzymywaĂŚ ciaÂło w formie trzydziestolatka, a nastĂŞpnie zostaĂŚ poddanym uroczystej eutanazji. CiÂągle mĂłwi siĂŞ o jakoÂści Âżycia, o tym, Âże Âżycie uwaÂża siĂŞ za udane, jeÂśli jest siĂŞ zdrowym i ma siĂŞ odpowiedniÂą iloœÌ ekscytujÂących doznaĂą, ma siĂŞ odpowiednie przedmioty, gadÂżety itd.

Czy da siĂŞ oddzieliĂŚ jakieÂś czysto biologiczne elementy lĂŞku przed ÂśmierciÂą? Czy jest on nierozerwalnie zwiÂązany z kulturÂą, w ktĂłrej wyrastamy?

- MyÂślĂŞ, Âże nie jesteÂśmy w stanie zobaczyĂŚ siebie bez kultury. Wyrastamy w jakimÂś jĂŞzyku, ktĂłry wpÂływa na nasz sposĂłb postrzegania Âświata. Za biologicznymi korzeniami lĂŞku przed ÂśmierciÂą mogÂą jednak przemawiaĂŚ badania przeprowadzone na zwierzĂŞtach. Z niektĂłrymi moÂżna nawiÂązaĂŚ coÂś na ksztaÂłt kontaktu - potrafiÂą one przekazaĂŚ czÂłowiekowi pewne informacje. Zapytano gorylicĂŞ Koko, co siĂŞ dzieje z przedstawicielami jej gatunku po Âśmierci. I w jĂŞzyku migowym Koko odpowiadaÂła, Âże idÂą do cichego, bezpiecznego miejsca na uboczu. MoÂżemy w zwiÂązku z tym przypuszczaĂŚ, Âże zwierzĂŞta wyÂższe byĂŚ moÂże wiedzÂą, Âże istnieje ÂśmierĂŚ i przejawiajÂą emocje z niÂą zwiÂązane. Jest teÂż parĂŞ ciekawych, trudnych do wytÂłumaczenia zjawisk, jak np. tzw. cmentarzyska sÂłoni. Zaobserwowano, Âże Âżywe sÂłonie wracajÂą do miejsc, gdzie le¿¹ szkielety ich martwych pobratymcĂłw, i odprawiajÂą tam tajemnicze „rytuaÂły”. Nie wiemy, dlaczego sÂłonie godzinami potrafiÂą gÂładziĂŚ trÂąbami le¿¹ce szkielety. Te zwierzĂŞta znane sÂą z tego, Âże majÂą ÂświetnÂą pamiĂŞĂŚ, moÂżemy podejrzewaĂŚ, Âże w ten sposĂłb jakoÂś przypominajÂą sobie swoich towarzyszy albo oddajÂą im hoÂłd. A moÂże obchodzÂą swoje ÂświĂŞto zmarÂłych? Nie wiemy. Ludzie postrzegajÂą ÂśmierĂŚ przez kulturĂŞ, wiĂŞc nie potrafimy jasno wyodrĂŞbniĂŚ tutaj biologicznych elementĂłw. SÂą teÂż jednak tacy badacze, ktĂłrzy uwaÂżajÂą, Âże wszystko to, co jest kulturowe, jest biologiczne, Âże kultura to w istocie biologiczna strategia przetrwania. W takim sensie wszystko, o czym tutaj mĂłwimy jest czĂŞÂściÂą kultury i nie jest ona niczym zewnĂŞtrznym, odrĂŞbnym od natury.

                                                          c.d.n
« Ostatnia zmiana: Listopad 01, 2011, 08:48:14 wysłane przez Rafaela » Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #38 : Listopad 01, 2011, 08:50:32 »

TakÂże ta kultura nakazuje nam wznosiĂŚ zmarÂłym okazaÂłe pomniki i tÂłumnie odwiedzaĂŚ miejsca ich pochĂłwku?

- Budowanie pomnikĂłw to sposĂłb na zachowanie symbolicznej nieÂśmiertelnoÂści. MĂłwi o tym znana z psychologii spoÂłecznej „Terror Management Theory”, czyli Teoria Opanowania Trwogi - kaÂżdy czÂłowiek unika myÂślenia o Âśmierci i odsuwa od siebie obawy z niÂą zwiÂązane. LĂŞkamy siĂŞ nie tylko biologicznego unicestwienia, ale teÂż utraty sensu - Âże to, czego dokonaÂłem i co wydawaÂło mi siĂŞ waÂżne i istotne, w momencie Âśmierci okazuje siĂŞ zupeÂłnie bezuÂżyteczne. Pomniki czy cmentarze to forma odbudowania ciÂągÂłoÂści, a to nic innego jak utrwalenie, czyli trwanie, a wiĂŞc pewna forma nieÂśmiertelnoÂści. DziaÂła to jednak w obie strony, bo pamiĂŞĂŚ o zmarÂłych to sposĂłb na budowanie toÂżsamoÂści. GdybyÂśmy tego nie robili, bylibyÂśmy jak zwierzĂŞta - one nie majÂą historii. DziĂŞki temu, Âże my zapisujemy swojÂą przeszÂłoœÌ - moÂżemy siĂŞ uczyĂŚ od Platona czy Tukidydesa. Natomiast wydra nie moÂże siĂŞ niczego nauczyĂŚ w ten sposĂłb od wydry, ktĂłra ÂżyÂła 2 tys. lat temu. Leszek KoÂłakowski mĂłwiÂł, Âże nie uczymy siĂŞ historii po to, Âżeby siĂŞ nauczyĂŚ jak ÂżyĂŚ i odnosiĂŚ sukcesy, tylko po to, aby wiedzieĂŚ, kim jesteÂśmy. CzÂłowiek ma mentalnoœÌ plemiennÂą, kiedy idziemy na cmentarz i uprawiamy kult przodkĂłw, tworzymy pewnÂą wspĂłlnotĂŞ symbolicznÂą. MĂłwimy, Âże tu leÂży dziadek Kazio a tu babcia Zdzisia. Nie musimy nawet znaĂŚ historii wszystkich naszych zmarÂłych - juÂż samo poczucie wspĂłlnoty uÂświadamia nam, kim jesteÂśmy. W innych tradycjach owo poczucie przybiera doœÌ makabrycznÂą postaĂŚ: np. niektĂłre plemiona Indian amazoĂąskich grzebiÂą swoich krewnych wewnÂątrz chat, w ktĂłrych mieszka ich rodzina. Synowie i wnuki ÂśpiÂą na ciaÂłach swoich przodkĂłw – to ilustruje, jak wielkie znaczenie ma dla tych spoÂłecznoÂści bliskoœÌ zmarÂłych.


Czy moÂżemy jakoÂś przygotowaĂŚ siĂŞ na ÂśmierĂŚ?

- SzkoÂły duchowe we wszystkich miejscach na Âświecie sÂą niczym innym, jak uczeniem Âżycia w kontekÂście Âśmierci. NiezaleÂżnie od tego, jaki bĂŞdzie nasz koniec, ich zaletÂą jest to, Âże dajÂą one silnÂą psychicznÂą podbudowĂŞ. Osoba, ktĂłra bĂŞdzie funkcjonowaÂła zgodnie z zaleceniami danej tradycji powinna byĂŚ gotowa na ÂśmierĂŚ w takim sensie, Âże kaÂżdego wyboru dokonuje z uwzglĂŞdnieniem tej ostatecznej perspektywy. Na przykÂład majÂąc do wyboru poÂśpiech, bo mam coÂś waÂżnego do zaÂłatwienia dla siebie, i wyjĂŞcie ciernia z Âłapki wrĂłbla, to mĂłwiĂŞ: wyjmĂŞ cierĂą z Âłapki wrĂłbla, bo moja religia mĂłwi, „miÂłuj bliÂźniego jak siebie samego”, albo „miej wspó³czucie dla wszystkich istot ÂżyjÂących”. I jeÂśli w takim momencie przychodzi ktoÂś i przystawia mi rewolwer do gÂłowy, to ja mĂłwiĂŞ – jestem gotowy, bo wyciÂągn¹³em cierĂą z Âłapki wrĂłbla, a – zgodnie z zaleceniami mojej religii - tak powinienem byÂł zrobiĂŚ, wszystko jest w porzÂądku. Natomiast wspó³czesny Âświat przygotowuje nas do Âśmierci inaczej: stara siĂŞ poÂłoÂżyĂŚ nacisk na to, Âżeby jak najdÂłuÂżej dbaĂŚ o siebie. To zdrowie jest bogiem w dzisiejszych czasach – jeÂśli straci siĂŞ zdrowie, to juÂż nic dobrego nas nie czeka. Ale czy to moÂże przygotowaĂŚ nas na ÂśmierĂŚ? Nie jestem pewny. Nie bardzo potrafiĂŞ sobie wyobraziĂŚ, jak mam siĂŞ przygotowaĂŚ - poza tradycjami filozoficznymi i duchowymi. KiedyÂś rozmawiaÂłem z Tomasz WĂŞcÂławskim, kiedy jeszcze sprawowaÂł posÂługĂŞ kapÂłaĂąskÂą. Wtedy ze sporÂą dozÂą naiwnoÂści zapytaÂłem: „KsiĂŞÂże profesorze, a jak siĂŞ przeÂżywa wÂłasnÂą ÂśmierĂŚ? Jak siĂŞ jÂą bĂŞdzie przeÂżywaĂŚ, wedÂług ksiĂŞdza wiedzy?” A on mi odpowiedziaÂł: „Drogi panie, ÂśmierĂŚ to jest wÂłaÂśnie coÂś, czego siĂŞ nie przeÂżywa”. To jest pewna brutalnoœÌ Âświata, ktĂłrego nie obchodzi, czy my jesteÂśmy gotowi na ÂśmierĂŚ. Po prostu to w pewnym momencie przyjdzie samo. Tutaj warto jednak przywoÂłaĂŚ relacje ludzi, ktĂłrzy majÂą do czynienia ze ÂśmierciÂą. Oni mĂłwiÂą, Âże ÂśmierĂŚ ma swoje prawa i swojÂą dynamikĂŞ. SÂą doniesienia o tym, Âże kiedy wejdzie siĂŞ juÂż w ten proces, to nie jest on zwiÂązany z jakimÂś panicznym lĂŞkiem czy cierpieniem. IstniejÂą relacje, ktĂłre mĂłwiÂą o tym, Âże ÂśmierĂŚ przebiega w taki sposĂłb, jakby czÂłowiek byÂł juÂż na niÂą przygotowany. Towarzyszy temu pogodzenie, uspokojenie. CzĂŞsto mĂłwi siĂŞ „umarÂł spokojnie, umarÂł pogodzony”. Zobaczymy. KaÂżdy bĂŞdzie mĂłgÂł tego doÂświadczyĂŚ na sobie.

RozmawiaÂła Anna Korzec, Wirtualna Polska

Dr hab. BartÂłomiej DobroczyĂąski jest psychologiem, wykÂładowcÂą w Instytucie Psychologii Uniwersytetu JagielloĂąskiego. Jest autorem publikacji z zakresu relacji miĂŞdzy duchowoÂściÂą a psychikÂą, psychologii transpersonalnej i historii myÂśli psychologicznej.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,84394,title,W-obliczu-smierci-kazdy-jest-samotny,wid,13948708,komentarz.html
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #39 : Listopad 01, 2011, 12:55:04 »

Samhain- czyli do strumyka po kamyki MrugniĂŞcie

 Kategorie: EZOTERYKA, Religia i DuchowoœÌ
Tagi: Celtowie, druidzi, tradycja


Celtowie dzielili rok na dwie czĂŞÂści: jasnÂą i ciemnÂą. CzêœÌ jasna ma swĂłj poczÂątek 1 maja i nazywa siĂŞ Beltane. CzêœÌ ciemna to Samhain i zaczyna siĂŞ 1 listopada. Wg. niektĂłrych znawcĂłw celtyckich obyczajĂłw Samhain byÂł najwaÂżniejszÂą datÂą rocznego kalendarza, bo rozpoczynaÂł nowy cykl Âżycia, gdy w mrocznej ciszy sÂłychaĂŚ byÂło szept nowego poczÂątku – ziarna, ktĂłre dojrzaÂło, upadÂło lub zostaÂło zasiane. Dla CeltĂłw byÂł to czas uroczysty i magiczny, ktĂłry rozpoczynaÂł siĂŞ dzieĂą wczeÂśniej, w wigiliĂŞ Samhain, ktĂłrÂą znamy pod nazwÂą Halloween.

Galijskie sÂłowo Samhain oznacza dosÂłownie koniec lata. Kiedy ChrzeÂścijaĂąstwo zaczĂŞÂło wypieraĂŚ pogaĂąski kult – zaadoptowaÂło ten dzieĂą, nazywajÂąc go dniem Wszystkich ÂŚwiĂŞtych. Jednak w czasach pogaĂąskich byÂł to dzieĂą radosny. To wÂłaÂśnie wtedy zganiano z pastwisk do zagrĂłd owce przed nadchodzÂącÂą zimÂą. NiektĂłre z nich rytualnie zabijano i zjadano na wielkiej uczcie symbolizujÂącej koniec zbiorĂłw. Do tego czasu caÂłe zboÂże musiaÂło byĂŚ sprzÂątniĂŞte z pĂłl, rzepa i inne warzywa zebrane, a wszystkie jabÂłka zerwane z drzew.

Najwiêksz¹ uczt¹ Samhain w pogaùskiej Irlandii, by³a ta na czeœÌ Tlachtgi, córki druida Mogh Ruita, która sta³a siê po œmierci bogini¹. Druidzi rozpalali wówczas wielki ogieù, od którego zapalano paleniska w domach. Zanim zapalano nowy ogieù skrzêtnie wygaszano stary, zaznaczaj¹c w ten sposób nadejœcie nowego roku, nowe plany i nowe nadzieje. Popió³ z takiego ogniska rozsypywano potem po polach aby w ten sposób ochroniÌ je przed zimnem zimowych miesiêcy. Wokó³ takiego œwiêtego ognia taùczono, ale kiedy zaczê³y dogasaÌ ostatnie p³omienie, ka¿dy co si³ w nogach gna³ do domu uciekaj¹c przed demonami.

Dziecko urodzone w dzieù Samhain uwa¿ano za widz¹ce podwójnie, czyli maj¹ce dostêp do œwiata duchów i magii. Jab³ka mia³y szczególnie magiczn¹ moc. W Irlandii wierzono, ¿e w krainie Emhain Abhlach roœnie jab³où, której owoce maj¹ magiczne w³aœciwoœci. Jab³ka pomaga³y dojrzeÌ cieù przysz³oœci. Ten, kto chcia³ j¹ zobaczyÌ musia³ w noc Samhain usi¹œÌ ty³em do lustra w ciemnym pokoju, w którym p³onê³a tylko jedna œwieca. Nastêpnie trzymaj¹c jab³ko trzeba by³o zadaÌ sobie pytanie, na które odpowiedŸ skrywa³a przysz³oœÌ. Wówczas trzeba podzieliÌ jab³ko na dziewiêÌ czêœci, zjeœÌ osiem a t¹ ostatni¹ rzuciÌ za siebie przez lewe ramiê. Wtedy mo¿na spojrzeÌ w lustro (równie¿ przez lewe ramiê) i w cieniach rzucanych przez ogieù œwiecy zobaczyÌ co kryje przysz³oœÌ.

Ci którzy oczekuj¹ pomocy i wskazówek w poszukiwaniu odpowiedzi na swoje problemy, powinni zasn¹Ì w noc Samhain z trzema kamieniami pod poduszk¹. Kamienie powinny byÌ zebrane ze strumienia i trzeba je podnieœÌ chwytaj¹c je palcem œrodkowym i kciukiem, powtarzaj¹c za ka¿dym razem magiczny wers:

BiorĂŞ kamieĂą ze strumyka
 Jak Maryja chÂłopczyka
 Dla ciaÂła, cnoty i siÂły
 Trzymam ten kamieĂą w dÂłoni
 AÂż mi siĂŞ przyszÂłoœÌ odsÂłoni

Happy Halloween!
http://nowaatlantyda.com/2011/10/31/samhain/
« Ostatnia zmiana: Listopad 01, 2011, 12:55:26 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
Linda
Gość
« Odpowiedz #40 : Listopad 01, 2011, 23:07:02 »

 UÂśmiech

Na kaÂżdym lisciu komunikat... - Artur Andrus



 Na kaÂżdym liÂściu komunikat
Ministra NajwaÂżniejszych Rzeczy:
"Palenie zniczy nie jest groÂźne...
Palenie zniczy moÂże leczyĂŚ"

W kaÂżdym pÂłomyku jeden czÂłowiek
KtĂłrego komuÂś ciÂągle brak,
KtĂłry jeÂżeli go zapytaĂŚ
Spokojnie odpowiada tak:

DokÂąd tak pĂŞdzisz?
SpĂłjrz za siebe
I na zielono drogĂŞ znacz
StaĂą miĂŞdzy ludÂźmi, patrz im w oczy
UÂśmiechaj siĂŞ lub chociaÂż pÂłacz

I powiedz ludziom niech przychodzÂą
Na cmentarz w Lesku i Uhercach
Palenie zniczy nie jest groÂźne
Chroni od ciĂŞÂżkich chorĂłb serca

Chroni od pychy, niepokory
Podarte losy umie zszyĂŚ
Niech ludzie chodzÂą na cmentarze
I niech siĂŞ tutaj uczÂą ÂżyĂŚ...

DokÂąd tak pĂŞdzisz?
Zwolnij trochĂŞ...
Po drodze coÂś waÂżnego zrĂłb
DokÂąd tak pĂŞdzisz?
Zwolnij trochĂŞ
I kochaj albo chociaÂż lub...

 UÂśmiech
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #41 : Listopad 01, 2011, 23:17:13 »

                                                                   Kult przodkĂłw

Martyna WnĂŞk | Onet | 30 PaÂździernik 2011 | Komentarze (3)

W Polsce po godzinnym czuwaniu odbywa siê pogrzeb, a nastêpnie stypa. W Chinach zmar³ym towarzyszy Dzban Dziedzictwa wype³niony jedzeniem, a w krajach islamskich cia³o polewa sie wod¹ ró¿an¹. Powiedzenie "Co kraj, to obyczaj" jest aktualne równie¿ w przypadku grzebania zmar³ych.

Szansa na powrĂłt do Âżycia

CaÂłe Âżycie hindusa wypeÂłnione jest rytuaÂłami. Specjalne ryty zwiÂązane sÂą ze spoÂżywaniem posiÂłkĂłw, obmywaniem ciaÂła, ale najwaÂżniejsze sÂą rytuaÂły przejÂścia, takie jak narodziny i ÂśmierĂŚ. Te ostanie wspomagajÂą umierajÂącego na drodze ku Âśmierci. Zanim ona jednak nastÂąpi syn i krewni osoby umierajÂącej wlewajÂą jej do ust wodĂŞ – o ile to moÂżliwe - zaczerpniĂŞtÂą z Gangesu, ÂświĂŞtej rzeki hinduizmu. Woda ta ma przynieœÌ ulgĂŞ i bÂłogosÂławieĂąstwo. Dalsza rodzina i przyjaciele intonujÂą w tym czasie naboÂżne pieÂśni i mantry wedyjskie. Ton ÂśpiewĂłw uspokaja umierajÂącego , ale jednoczeÂśnie przynosi ukojenie rodzinie, ktĂłra w tym czasie przeÂżywa zbliÂżajÂącÂą siĂŞ ÂśmierĂŚ jednego z nich

Do³¹cz do nas na Facebooku

Hindusi wierz¹, ¿e zaraz przed œmierci¹ pojawia siê ostatnia szansa na powrót do ¿ycia. Je¿eli wœród krewnych i przyjació³ znajduje siê mnich, recytuje on mantry, które maj¹ za zadanie przywróciÌ konaj¹cego œwiatu, je¿eli mu siê to nie uda mo¿e og³osiÌ œmierÌ. Wtedy nastêpuje rytua³ oczyszczania: cia³o zostaje umyte i namaszczone wonnymi olejkami. Zmar³emu strzy¿e siê w³osy i brodê, oraz nak³ada czyste ubranie.

W Indiach praktykuje siê kremacjê zw³ok. Hindusi wierz¹, ¿e jest ona najwiêkszym dobrodziejstwem dla odchodz¹cej duszy. Uwa¿a siê bowiem, ¿e dopóki cia³o fizyczne wci¹¿ jest widzialne, dusza zmar³ego nawet wiele miesiêcy pozostaje w pobli¿u, gdy¿ zwi¹zki ³¹cz¹ce j¹ ze œwiatem doczesnym nie zosta³y w pe³ni przerwane. Spalenie jawi sie jako uwolnienie duszy, która ju¿ bez przeszkód mo¿e wyruszyÌ w podró¿.

W czasie procesji ¿a³obnicy intonuj¹ wersy wzywaj¹ce pomocy Jamy, który jest bogiem œmierci i zmar³ych, a tak¿e w³adc¹ piek³a. Po dotarciu na miejsce spalenia, cia³o umieszcza siê na stosie pogrzebowym. W hinduizmie status kobiety jest gorszy ni¿ mê¿czyzny, dlatego je¿eli umiera m¹¿, ¿ona czuwa przy nim w pozycji siedz¹cej do momentu, w którym jeden z kap³anów nie pozwoli jej wstaÌ. Najstarszy syn okr¹¿a stos trzy razy, za ka¿dym razem wylewaj¹c na zmar³ego œwiêt¹ wodê.

ZmarÂłemu caÂły czas towarzyszÂą mantry wedyjskie: „Nich Twoje oko odejdzie do sÂłoĂąca; twoje Âżycie niech wrĂłci do wiatru; przez peÂłne zasÂług czyny, ktĂłrych dokonaÂłeÂś za Âżycia, idÂź do nieba, by potem wrĂłciĂŚ na ziemiĂŞ; aby powrĂłciĂŚ do WĂłd, jeÂśli czujesz, Âże tam jesteÂś u siebie. PozostaĂą wÂśrĂłd wonnych zió³ z ciaÂłami, ktĂłre chcesz przyoblec.”

¯a³obnicy po powrocie do domu zobowi¹zani s¹ do odbycia rytualnej k¹pieli, ponownej recytacji mantr oraz ofiarowaniu libacji na rodzinnym o³tarzu. Ceremonie te trwaj¹ 10 dni. Po trzech, najstarszy syn wraca na miejsce kremacji i zbiera pozosta³e tam koœci i ka¿e je zakopaÌ. Robi to przy pomocy osób nale¿¹cych do warstwy niedotykalnych, gdy¿ œmierÌ w hinduizmie jest tabu i obcowanie z ni¹ zanieczyszcza cz³owieka. Ci, których nie staÌ na taki pogrzeb wrzucaj¹ koœci do œwiêtej rzeki, Gangesu.

Czysty umysÂł

W przypadku buddyzmu praktyki zwi¹zane ze œmierci¹ ró¿ni¹ siê w zale¿noœci od kraju i szko³y. Wszyscy wyznawcy s¹ jednak zgodni co do jednego: najwa¿niejsze podczas konania s¹ myœli i stan umys³owy osoby umieraj¹cej. Poniewa¿ w buddyzmie istotn¹ rolê odgrywa samsara, czyli ko³o wcieleù, cz³owiek mo¿e odrodziÌ siê pod postaci¹ roœliny czy te¿ zwierzêcia. Dlatego najwa¿niejsze jest aby odchodzi ze œwiata spokojnie i z powag¹. Panika, przera¿enie, niepewnoœÌ czy lêk mog¹ skutkowaÌ ponownym narodzeniem o bardzo nieprzyjemnym charakterze.
Przy ³o¿u umieraj¹cego czuwaj¹ krewni i przyjaciele. Wszyscy obecni maj¹ pomóc mu uzyskaÌ pogodny stan ducha. Po œmierci, cia³a nie mo¿na przez pewien czas dotykaÌ, gdy¿ mo¿na przenieœÌ niechc¹cy pierwiastek duchowy na niepo¿¹dane przedmioty, roœliny lub zwierzêta. Po okreœlonym czasie mêscy cz³onkowie rodziny zabieraj¹ cia³o i dokonuj¹ ablucji. Nastêpnie zawijaj¹ je w strój w³aœciwy dla zmar³ych. Kciuki i wielkie pace u nóg wi¹¿e siê w³osami zmar³ego. Podobnie jak w staro¿ytnej Grecji, w ustach zmar³ego umieszcza siê monetê. U jego g³owy stawia siê wazon z kwiatami, aby nadal móg³ oddawaÌ czeœÌ Buddzie.

Podobnie jak w Polsce, miĂŞdzy ÂśmierciÂą a kremacjÂą ciaÂło wystawione jest na widok publiczny, tak aby rodzina i przyjaciele mogli oddaĂŚ zmarÂłemu hoÂłd. Odbywa siĂŞ to jednak bez Âżadnych oznak sympatii. Nigdy teÂż nie zostawia siĂŞ ciaÂła samego, przez caÂły czas ktoÂś musi byĂŚ obecny. Przy zmarÂłym przygotowuje siĂŞ posiÂłki, a mĂŞÂżczyÂźni gromadzÂą siĂŞ by uprawiaĂŚ hazard. Dopiero siĂłdmego dnia po Âśmierci zaprasza siĂŞ mnichĂłw, ktĂłrzy majÂą za zadanie recytowaĂŚ fragmenty ÂświĂŞtych tekstĂłw. Robi siĂŞ to, aby odgoniĂŚ zÂłe duchy, ale rĂłwnieÂż po to, by pomnoÂżyĂŚ zasÂługi zmarÂłego.

Inaczej ni¿ zwykli wyznawcy buddyzmu, przygotowuj¹ siê do œmierci mnisi. Ci, by uzyskaÌ pe³n¹ œwiadomoœÌ œmierci udaj¹ siê w ustronne miejsce i rozwa¿aj¹ œmierÌ w kilku aspektach. Wyobra¿aj¹ j¹ sobie m.in. jako dzik¹ bestiê, wê¿a, ducha czy mordercê. Kontempluj¹c ka¿dy z tych obrazów, mnich uwalnia siê od lêku przed œmierci¹.

W buddyzmie tybetaĂąskim, w chwili Âśmierci zaleca siĂŞ praktykĂŞ „wyrzucania ÂświadomoÂści poza siebie”. Podczas niej umierajÂący ma obowiÂązek zachowania czystego umysÂłu. Wizualizuje sobie nad gÂłowÂą siedzÂącego BuddĂŞ okolonego tĂŞczÂą, a swojÂą ÂświadomoœÌ w formie ognistej kuli. SkarbnicÂą dotyczÂącÂą umierania jest tybetaĂąska „KsiĂŞga umarÂłych”, rozpoczyna siĂŞ ona od wskazĂłwek, w jaki sposĂłb naleÂży uwalniaĂŚ istoty ludzkie, aby póŸniej odrodziĂŚ siĂŞ w ich postaci. JeÂżeli umierajÂącemu uda siĂŞ wyrzucenie ÂświadomoÂści samemu, wtedy nie ma obowiÂązku czytania „KsiĂŞgi umarÂłych”, w innym wypadku powinna zostaĂŚ wyraÂźnie i powili przeczytana przez osoby trzecie.

Po œmierci zachêca siê rodzinê oraz przyjació³, by zbli¿yli siê do zmar³ego nie okazuj¹c rozpaczy. Nale¿y siê wtedy zachowywaÌ bardzo cicho i z powag¹. Nie zak³óca siê spokoju cia³a, po to aby pierwiastek duchowy móg³ siê skupiÌ na procesie ponownego powstawania.

Kult przodkĂłw

W Chinach wszechobecny jest kult przodków. Starszych ludzi traktuje siê z szacunkiem i powag¹, s¹ bowiem najwa¿niejsz¹ skarbnic¹ wiedzy. Tak te¿ traktowani s¹ po œmierci. Zgodnie z obyczajem, wszelkie obowi¹zki zwi¹zane z ceremoni¹ pogrzebow¹ spadaj¹ na syna lub synów zmar³ego. Bardzo istotna w kwestii œmierci jest instytucja g³ównego ¿a³obnika, który spe³nia rolê przewodnika, pomaga bowiem w bezpiecznym przejœciu duszy zmar³ego na tamten œwiat. Je¿eli zmar³y nie posiada³ mêskich potomków, obowi¹zek ten spada na kobietê.

Wed³ug Chiùczyków, bardzo istotne jest aby przy umieraj¹cym by³ ktoœ z rodziny. Uwa¿a siê, ¿e ci którzy odeszli samotnie, nie bêd¹ mieÌ potomków po transmigracji. Do ust zmar³ego wk³ada siê ma³¹ czerwon¹ torebkê zawieraj¹c¹ kawa³ek srebra, szczyptê herbaty, kawa³ek cukierka i nieco soli, tak by osoba zmar³a mia³a czym zap³aciÌ podczas swojej poœmiertnej podró¿y. Nastêpnie zwi¹zuje siê stopy zmar³ego, aby nie móg³ ju¿ wstaÌ.

Noc przed pochówkiem ca³a rodzina spêdza klêcz¹c przy trumnie ubrana w niefarbowane, bia³e szaty; cicho op³akuj¹c zmar³ego. Pi¹tego dnia odbywa siê pogrzeb. G³ówny ¿a³obnik, idzie przed trumn¹ z Dzbanem Dziedzictwa. Jest to ma³y gliniany dzban, do którego cz³onkowie wszystkich pokoleù wk³adaj¹ po¿ywienie. Dzban musi byÌ pe³ny, gdy¿ podró¿ zmar³ego jest d³uga i musi on mieÌ wystarczaj¹c¹ iloœÌ po¿ywienia. Najm³odszy syn zatyka dzban okr¹g³¹ kromk¹ chleba i wtyka weù dwie pa³eczki. Naczynie umieszcza siê w grobie na trumnie od strony g³owy zmar³ego. Po œmierci pod ¿adnym pozorem nie wolno u¿ywaÌ imienia zmar³ego.
W konfucjanizmie odnajdujemy podziaÂł duszy na niÂższÂą i wyÂższÂą. Dusza „niÂższa”, czyli „in” jest gĂŞstsza i bardziej trzyma siĂŞ ciaÂła. Pozostaje ona bliÂżej miejsc pochĂłwku. Jest nacechowana negatywnie, mroczna i nieprzyjemna. O jej istnieniu ChiĂączycy przypominajÂą sobie raz do roku, kiedy na wiosnĂŞ omiatajÂą groby zmarÂłych. Dzieje siĂŞ to 5 kwietnia, sto piĂŞĂŚ dni po przesileniu zimowym.

Dusza „jang” jest lÂżejsza i mniej wroga, trzyma siĂŞ bliÂżej domostwa zmarÂłego. Codziennie na oÂłtarzu domowym pali siĂŞ dla niej kadzidÂła, zaÂś dwa razy w miesiÂącu przygotowuje posiÂłki, ktĂłre zostawia siĂŞ na oÂłtarzu. ZnajdujÂą sie tam rĂłwnieÂż paÂłeczki, aby przodkowie mogli bez trudu siĂŞ posiliĂŚ. Przy oÂłtarzy znajduje siĂŞ wÂąska drewniana tablica z wypisanymi na niej imiona, tytuÂłami i datami Âśmierci czÂłonkĂłw rodziny. OÂłtarz ten znajduje siĂŞ w centralnym, honorowym miejscu kaÂżdego domu. To wÂłaÂśnie wokó³ niego skupia siĂŞ kult przodkĂłw. Modlitwy, ktĂłre odmawiane sÂą w ich intencji, przynoszÂą korzyœÌ nie tylko zmarÂłym, ale rĂłwnieÂż tym, ktĂłrzy nadal ÂżyjÂą. W konfucjanizmie bowiem wszystko jest ze sobÂą po³¹czone i jedno wpÂływa na drugie.

Siedem dni ÂżaÂłoby

Rabbi Eliezer powiedziaÂł, Âże Âżydzi powinni pokutowaĂŚ codziennie, aby dobrze przygotowaĂŚ siĂŞ na ÂśmierĂŚ i tak teÂż to dziaÂła. W judaizmie osobÂą, ktĂłra umiera, ktoÂś powinien nieustannie siĂŞ zajmowaĂŚ. Zaraz przed ÂśmierciÂą konajÂący odbywa spowiedÂź - inaczej niÂż w KoÂściele rzymskokatolickim - bez obecnoÂści kapÂłana. W tym czasie odmawia siĂŞ modlitwĂŞ Szema: „Szema Izrael, Adonai elohenu, Adonai ehad” czyli „ SÂłuchaj Izraelu, Pan jest twoim Bogiem, Pan jest jedyny”.

Podobnie jak w buddyzmie cia³a nie zostawia siê bez opieki i tak jak w konfucjanizmie i hinduizmie, to syn dokonuje znacz¹cych rytua³ów. W tym przypadku jego zadaniem jest zamkniêcie oczu zmar³ego. Cia³o obmywa siê i owija w bia³e p³ótno. Zwyczaj ten pochodzi z czasów, kiedy zmar³ych grzebano tak by zaprotestowaÌ przeciwko przepychowi rzymskich szat grzebalnych.

Dlatego, Âże ortodoksyjni Âżydzi nie uznajÂą balsamowania ciaÂła ani kremacji - zmarÂłego chowa siĂŞ w sosnowej trumnie. Na koniec naboÂżeĂąstwa pogrzebowego rodzina odmawia modlitwĂŞ kadisz. Istotne jest, aby odmawiaĂŚ jÂą regularnie przez rok po Âśmierci.

Przez siedem dni po Âśmierci odbywa siĂŞ intensywna ÂżaÂłoba w domu ÂżaÂłobnym. ÂŻaÂłobnicy spĂŞdzajÂą ten czas na podÂłodze, rozmyÂślajÂąc o zmarÂłych, czytajÂąc ks. Zohar i fragment Miszny. W tym okresie Âżycie we wspĂłlnocie zamiera, ÂŻydzi maja zakaz golenia siĂŞ, uprawiania seksu, patrzenia w lustro i noszenia obuwia. KaÂżdego dnia jeden z czÂłonkĂłw rodziny odmawia za zamarÂłego modlitwĂŞ. Te zewnĂŞtrzne oznaki ÂżaÂłoby sÂą wymagane, jednak zbytnie lamentowanie jest nie na miejscu.

Z wyznaniem na ustach

Muhtader, czyli osobĂŞ u ktĂłrej wystĂŞpujÂą oznaki Âśmierci kÂładzie siĂŞ na plecach, gÂłowÂą w kierunku Mekki. Pomieszczenie okadzane jest wonnoÂściami, a osoby u ktĂłrych wystĂŞpuje krwawienie lub sÂą nieczyste muszÂą je opuÂściĂŚ. KonajÂący odmawia odpowiednie sury Koranu. Przekaz mĂłwi, Âże w tym momencie nawiedzago zÂły duch Iblis, ktĂłry kusi go aby zaparÂł siĂŞ Allaha. JeÂżeli ten zwyciĂŞÂży prĂłbĂŞ umiera z credo islamu na ustach: „Nie ma innego Boga niÂż Allaha, a Mahomet jest jego prorokiem.”
Po œmierci zamyka siê usta i oczy zmar³ego, podobnie jak w konfucjanizmie wi¹¿e siê mu stopy oraz przykrywa ca³unem. Muzu³manie maj¹ zakaz recytowania Koranu w pobli¿u zmar³ego, dlatego te¿ odmawia siê tylko tradycyjne modlitwy ¿a³obne. Cia³o myje siê delikatnie i namaszcza wonnoœciami, cz³onkowie rodziny owijaj¹ je w bia³¹, bawe³nian¹ tkaninê. Podobnie jak w judaizmie nie uznaje siê balsamowania zw³ok.

W trakcie tych czynnoÂści powtarza siĂŞ m.in.: „O Allahu, przebacz mnie i jemu, i obdarz po nim hojnÂą nagrodÂą. Ci zaÂś, ktĂłrzy pogr¹¿enie sÂą w ÂżaÂłobie, po tym odejÂściu niech pojmÂą: Do Allaha naleÂżymy i do niego powrĂłcimy.”
Ostatni wers modlitwy nawiÂązuje do tradycji umieszczenia na grobach muzuÂłmaĂąskich napisu: „ Do Boga naleÂżymy do niego wracamy”. W odró¿nieniu od np. wyznaĂą chrzeÂścijaĂąskich wszelkie modlitwy odmawia siĂŞ na stojÂąco, gdyÂż pozycja klĂŞczÂąca zarezerwowana jest dla Allaha.

CiaÂło zmarÂłego umieszcza siĂŞ w prostej drewnianej trumnie i przenosi siĂŞ na miejsce pochĂłwku. Kondukt ÂżaÂłobny powtarza w tym czasie sÂłowa: „BĂłg jest wielki, BĂłg jest miÂłosierny”. InteresujÂący jest fakt, iÂż na miejscu ciaÂło wyjmuje siĂŞ z trumny i umieszcza w grobie g³êbokim na dwa metry. Pokrywa siĂŞ je ziemiÂą, kwiatami i polewa pobÂłogosÂławionÂą wodÂą ró¿anÂą. RytuaÂł ten ma przypomnieĂŚ zgromadzonym, Âże zmarÂły stworzony zostaÂł z prochu i do niego teÂż powraca. ZupeÂłnie tak, jak w KoÂściele rzymskokatolickim.

Korzysta³am z ksi¹¿ki Kennetha Paula Kramera "ŒmierÌ w ró¿nych religiach œwiata", wyd. WAM

http://religia.onet.pl/publicystyka,6/kult-przodkow,22954,page1.html

 
Zapisane
chanell


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #42 : Październik 31, 2012, 20:34:20 »

Wczoraj Rafaela utworzyÂła wÂątek ÂŚwiĂŞto zmarÂłych ( lub umarlych ) i nie ma go  Z politowaniem MoÂże odÂświeÂżymy ten wÂątek i opiszemy nasze refleksje zwiÂązane z tym dniem ? Na poczÂątek refleksyjna piosenka i wspomnienie Grzegorza Ciechowskiego

<a href="http://www.youtube.com/v/Iioi5LjzZo8?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/Iioi5LjzZo8?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            KsiĂŞga Koheleta 3,1
Kate
Gość
« Odpowiedz #43 : Listopad 01, 2012, 10:06:45 »

<a href="http://youtube.com/v/CrJIAN7HrLk" target="_blank">http://youtube.com/v/CrJIAN7HrLk</a>
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #44 : Listopad 01, 2012, 11:22:55 »

CzeœÌ i SÂławienie PamiĂŞci ZmarÂłych w kulturze Polski – Tan Mniejszy 13 z “KsiĂŞgi TanĂłw” oraz teksty ÂŽiarislava Švickiego na ten sam temat
 
CzeœÌ i SÂławienie PamiĂŞci ZmarÂłych w kulturze Polski – Tan Mniejszy 13 z “KsiĂŞgi TanĂłw” oraz teksty ÂŽiarislava Švickiego na ten sam temat
 
OgieĂą palony ZmarÂłym powinien byĂŚ otwarty. Przykrycia i osÂłony ognia w naszym klimacie sÂą stosowane od dawna, jednak pamiĂŞtajcie, aby ten ogieĂą byÂł otwarty przez czas mod³ów i naszego po³¹czenia siĂŞ z Dziadami, Bogami/Energiami i Wszystkimi ZmarÂłymi - jako pomost z iskier pomiĂŞdzy  ZiemiÂą i Niebem, jako ³¹cznik z ognia i ÂświatÂła wraz z dymu kadzideÂł, pomiĂŞdzy naszym Âświatem a innymi Wymiarami RzeczyIstnoÂści. Zawsze istniaÂły osÂłony dla “wiecznego” ognia i uÂżywanie ich zamiast pochodni albo Âświecy to nic zÂłego, nic gorszego. Symbole i czynnoÂści stosowane w rytach czarowniczych i magii nie sÂą bez znaczenia – majÂą na celu usuniĂŞcie “przeszkadzajÂącego Ego”, jego wytÂłumienie przez rodzaj hipnozy i wprowadzenie umysÂłu w stan skupienia przez powtarzalne gesty.


Czcijmy Naszych PrzodkĂłw – DziadĂłw i Baby
ÂŻe Naszych DziadĂłw/Baby powinniÂśmy czciĂŚ pisaÂłem wielokrotnie. Jak powinniÂśmy ich czciĂŚ, to znaczy jakich dokonaĂŚ obrzĂŞdĂłw w ÂŚwiĂŞto PamiĂŞci Naszych DziadĂłw  – moÂżna przeczytaĂŚ w kilku miejscach – takÂże na tym blogu. Kazimierz MoszyĂąski pisaÂł o tym piĂŞknie, ale trochĂŞ infantylizowaÂł wiarĂŞ naszego ludu. W ogĂłle “naukowcy” majÂą tendencjĂŞ do eksponowania wÂłasnego ego i okazywania publicznie swojej mÂądroÂści co dobrze wypada, kiedy siĂŞ przedmiot swoich rozwaÂżaĂą przedstawia kontrastowo – w odwrotnym oÂświetleniu. StÂąd Ich odkrycia sÂą zawsze epokowe, problematyka Ich dyscypliny zawsze jest zawikÂłana i tajemnicza, a ICH poglÂądy filozoficzne zawsze majÂą pozycjĂŞ wyÂższÂą w porĂłwnaniu do tych opisywanych – niÂższych.
Powiem tutaj  zaraz jak ja ich czczĂŞ, Moich DziadĂłw, w tych nowych trudnych warunkach rzeczywistoÂści zastanej, kiedy wiĂŞkszoœÌ z nich leÂży na chrzeÂścijaĂąskich cmentarzach, w otoczeniu grobĂłw katolickich, nie majÂąc nawet tego podstawowego komfortu, Âżeby spoczywaĂŚ w adekwatnym do ich wiary otoczeniu – jak np. ÂŻydzi czy Ewangelicy, czy PrawosÂławni, czy Mahometanie, ktĂłrzy majÂą przecieÂż w Polsce swoje cmentarze. MajÂą teÂż na cmentarzach katolickich swoje wydzielone sektory AteiÂści. Tylko Polacy o rdzennej, korzennej, starej Wierze Przyrod(zone)y – nie majÂą w Polsce swoich smĂŞtarzy ani ÂżalnikĂłw. Budowanie Âżglisk – spopielarni idzie jak krew z nosa. W Krakowie budujÂą to juÂż 25 lat!!!! CzyÂżby to byÂł wpÂływ Czarnych na Czerwonych, czy teÂż Czerwoni w ten sposĂłb podlizujÂą siĂŞ katolikom, chcÂąc dalej kontynuowaĂŚ PRL-owskie rzÂądy? Powiem jak CzczĂŞ Wszystkich ZmarÂłych , czyli Wszystkie Istoty ÂŻywe, ktĂłre kiedykolwiek ÂżyÂły w Ziemi Matce – Naszej ÂŚwiadomej Rodzicielce, w jej Przyrod(zone)y Przestrzeni-Zonie.
[plakat PoznaĂąskich Zaduszek Jazzowych - 2009]

ÂŚwiĂŞto nazywane w katolicyzmie Wszystkich ÂŚwiĂŞtych przypada kaÂżdego roku na dzieĂą 1 listopada. ÂŚwiĂŞto to jest zorganizowane ku czci wszystkich ÂświĂŞtych – tych znanych i tych nieznanych. PoczÂątkowo w KoÂściele jego obchody odbywaÂły siĂŞ 13 maja i byÂło to ÂświĂŞto jedynie mĂŞczennikĂłw. Dla nas RodzimowiercĂłw jest to ÂŚwiĂŞto Wszystkich ZmarÂłych – takÂże DziadĂłw. Wszystkich ZmarÂłych, to znaczy Wszystkich ÂŻywych Istot, ktĂłre zmarÂły/przeszÂły w inny wymiar RzeczyistnoÂści. Odbywane jest ono w DzieĂą ZduszĂłw – zaduszny (Halloween – DzieĂą DemonĂłw powstaÂłych z dusz zmarÂłych) – 2 listopada. Czczone jest publicznie w pogaĂąskich obrzĂŞdach korowodami ZduszĂłw, z ogniem, z dymami kadzideÂł, z kwiatami oraz z bĂŞbnami, gongami, piszczaÂłkami, dzwonkami i innÂą muzykÂą – gĂŞdÂźbÂą .

StÂąd powstaÂł zwyczaj Zaduszek Jazzowych ustanowiony w Polsce w roku 1954, a wiĂŞc w  XX wieku, przez Krakowskich MuzykĂłw – StraÂżnikĂłw Wiary Przyrodzoney SÂłowian. Inicjatorami byÂł zespó³ jazzowy Melomani. ZaÂłoÂżony na przeÂłomie 1950 i 1951 z inicjatywy Jerzego “Dudusia” Matuszkiewicza wraz z Witoldem Kujawskim, Andrzejem Trzaskowskim, Witoldem SobociĂąskim i Andrzejem Wojciechowskim.

Przez zespó³ przewinê³o siê wielu znakomitych jazzmanów, wœród nich Krzysztof Komeda, Jerzy Tatarak, Zbigniew Namys³owski, Andrzej Kurylewicz, Roman Dyl¹g i Janusz Zabiegliùski. Pomimo oficjalnego zakazu grania jazzu wydanego przez w³adze PRL, w 1953 zespó³ wyst¹pi³ przed mikrofonami Rozg³oœni Polskiego Radia w Krakowie. W 1954 z ich inicjatywy odby³ siê po raz pierwszy festiwal Zaduszki Jazzowe w Krakowie.
Jest to najstarszy festiwal jazzowy na ÂŚwiecie. Namawiam was byÂście polubili na powrĂłt jazz – to buntownicza, naturalna, czarna muzyka, o najstarszych korzeniach – afrykaĂąskich. Warto zapamiĂŞtaĂŚ i poczuĂŚ ten przyrodzony rytm – stamtÂąd bowiem, jako Ludzie, pochodzimy. Bunt Jazzowy byÂł pierwszym otwartym objawem rewolucji w Polsce. JuÂż w cztery lata po zamkniĂŞciu dziaÂłalnoÂści oficjalnej KoÂła Czcicieli ÂŚwiatowida w Krakowie ustanowiono Zaduszki Jazzowe i nastaÂł Kult Zaduszek, Muzyki i DziadĂłw, ktĂłry przejawiÂł siĂŞ kulminacyjnymi antypaĂąstwowymi rozruchami marcowymi, po zdjĂŞciu spektaklu “Dziady” Adama Mickiewicza w Warszawie przez cenzurĂŞ PRL w Marcu 1968 roku.
Jak ja  ich czczĂŞ i kiedy?
Kiedy i Co:
CzczĂŞ ich nad wyraz skromnie, ale za to piĂŞĂŚ razy do roku – moÂżliwie najbliÂżej  PeÂłni KsiĂŞÂżyca lub Nowiu w  pierwszy moÂżliwy weekend pomiĂŞdzy datami:
1. 20 a 26 marca – Dziady Wiosenne, Dziady Noworoczne, Dziady ÂŚmigustne, Dziady Wielkanocne
2. 20 – 26 czerwca – Baby Kresowe lub Baby Kupalne albo Baby ÂŚwiĂŞto-RujaĂąskie, Baby Kryszeniowe (Baby Krasne)
3. 20- 26 wrzeÂśnia – Baby Jesienne zwane teÂż Babim Latem – kiedy to snujÂą siĂŞ PajÂączki Mokoszy na Nieciach ÂŻywota przez przestwĂłr powietrzny pchane Wiatrem, ku swoim miejscom nowego bytowania Kosza-Losu, ÂżeglujÂące w strudze Czterech WiatrĂłw StrzyboÂżych, ktĂłre to Wiatry wtedy czczĂŞ takÂże obowiÂązkowo  – puszczajÂąc w niebo rozÂświetlone lampiony lub balony. Owe PajÂączki MokoszĂłw osiadajÂą na ÂŁopusznych ÂŁÂąkach w swoich Kolibkach – rozpoczynajÂąc nowy Âżywot na Matce Ziemi. PajÂąk jest symbolicznym zwierzĂŞciem przynoszÂącym Powodzenie i SporzÂącym Bogactwo – Niesie w Nieci DobrÂą DolĂŞ.
4. 2 listopada – DzieĂą SÂławy Wszystkich ZmarÂłych, DzieĂą Zduszny, ÂŚwiĂŞto ZwieĂączenia ZduszĂłw, DzieĂą Zaduszny, ÂŚwiĂŞto Wszystkich ZmarÂłych (wszystkich Istot, ktĂłre ÂżyÂły na Matce Ziemi-Gaji kiedykolwiek)
5. 20-26 grudnia – Dziady Zimowe, Dziady Turoniowe, Dziady ÂŚwietliste (zwane teÂż Dziadami BoÂżokrĂłwskimi lub BoÂżonarodzeniowymi), Dziady Zapustne

Jak
Po pierwsze
CzczĂŞ ich obecnoÂściÂą na ich grobach. Ze wzglĂŞdu na to, Âże te groby nasze rodzinne sÂą poÂłoÂżone w ró¿nych miejscach, odwiedzamy je w roÂżnych porach roku. Te blisko, za kaÂżdym razem, gdy jesteÂśmy u siebie w miejscu zamieszkania, czyli w kaÂżde ÂświĂŞto DziadĂłw i Bab oraz ZmarÂłych w ktĂłre jesteÂśmy u siebie w domu. Te dalsze czcimy specjalnie tam jadÂąc, albo bĂŞdÂąc blisko w podró¿y czy w wakacje. Zawsze odwiedzamy je wtedy i pamiĂŞtamy o Tych KtĂłrzy Dali Nam Krew i CiaÂło i Ducha. Nie ma grobu, ktĂłry nie byÂłby w ciÂągu roku raz odwiedzony przez ktĂłregoÂś przedstawiciela naszej rodziny – ³¹cznie z grobami UkraiĂąskimi i Czeskimi i Morawskimi i SÂłowackimi – Czcimy ich wszystkich do tych pokoleĂą do ktĂłrych siĂŞga nasza wiedza i pamiĂŞĂŚ o nich i o ktĂłrych wiemy i pamiĂŞtamy, gdzie sÂą pochowani. A wiĂŞc w te ÂświĂŞta i dni zmarÂłych odwiedzamy groby TillĂłw, ZborzilĂłw, KapturĂłw, BiaÂłaczewskich, BiaÂłoczyĂąskich, BiaÂłczyĂąskich, SuÂłkowskich, BuÂłatĂłw, KapustĂłw, ZarewiczĂłw, Olszowskich, Pagaczewskich, BayerĂłw, MickiewiczĂłw, KlemensiewiczĂłw – i wszystkich innych ktĂłrych pamiĂŞtamy, a takÂże groby Bezimienne, opuszczone i pomniki i smĂŞtarze PolegÂłych.
Po drugie
CzczĂŞ ich odÂświĂŞtnym dniem, ktĂłry polega na tym, iÂż caÂła rodzina najbliÂższa zbiera siĂŞ razem w moÂżliwie peÂłnym skÂładzie, lub ³¹czy siĂŞ ze sobÂą w rozmowie telefonicznej, albo inaczej, jak siĂŞ da. Ci ktĂłrzy siĂŞ zebrali wspominajÂą zmarÂłych podczas uroczystego obiadu – i nie jest to Âżadne smĂŞdzenie, bo ten smĂŞtek nie polegaÂł na smuceniu siĂŞ, lecz na PamiĂŞci o zmarÂłym i wszystkim co byÂło najlepsze w jego osobie i co byÂło z nim zwiÂązane. WiĂŞc jemy uroczyÂście – jak w ÂświĂŞto – i wspominamy dziadka StanisÂława i jego wyczyny, jak mycie wÂłosĂłw odÂżywkÂą babci Janki zamiast szamponem i dziwienie siĂŞ, Âże nie ma piany, i tym podobne… Âśmieszne, niezwykÂłe, wspaniaÂłe chwile z ich Âżycia – takÂże dramatyczne – po prostu wszystkie.
Po trzecie
Przyozdabiamy domowy oÂłtarzyk i palimy ÂświatÂła przez caÂły dzieĂą i palimy kadzidÂła w trakcie tego obiadu PamiĂŞci.
OÂłtarzyk nasz domowy to:
a) kapa wyszywana, ciemnobordowa jak krew dziadĂłw i krew ludzka, ze zÂłotymi i srebrzystymi emblematami i wzorami ÂświĂŞtymi – jak Iskra BoÂża ZÂłota w nas zawarta (Ist) – jak srebrno-niebieski Ist BoÂży Magnetyczny w nas zawarty (Ichor-Juchor krew boÂża) i biaÂła, poÂłyskliwa przejrzysta soÂłwa- soki roÂślinne i Âżywa woda.
b) emblematy Wiary SÂłowian i Wiary Przyrodzoney ÂŚwiata (na bocznej Âścianie wewnĂŞtrznej) i stojÂące na blacie przy Âścianie bocznej i  centralnej  – posÂągi ÂŚwiĂŞtowita (zbruczaĂąski) i  Rodo-Wolita (drewniany – rĂŞkÂą Winicjusza Kossakowskiego wykonany) i pos¹¿ki innych Wiar Przyrodzonych ÂŚwiata (Budda, Lao Tse, Wisznu, in-yang, emblematy Wiary SÂłowian i StarosÂłowiaĂąskiej ÂŚwiÂątyni ÂŚwiatÂła ÂŚwiata, a takÂże ikony-wizerunki wykonane przez Jerzego PrzybyÂła – Lela i Polela-Sowicy i inne). Ostatnio ikony podarowaliÂśmy naszym cĂłrkom, ktĂłre zaÂłoÂżyÂły wÂłasne Ogniska Domowe i  otrzymaÂły od nas dary pod wÂłasne OÂłtarzyki Domowe.Nam pozostaÂła Czarodana z Dyjem-PoÂświÂścielem i wszystkimi postaciami tego Plotu Baji SÂłowian (takÂże wykonana przez Jerzego PrzybyÂła olejnymi farbami na desce).
c) to Tablica PrzodkĂłw – obraz za szkÂłem wiszÂący na centralnym miejscu oÂłtarza – Âściana nad jego blatem z posÂągami. Obraz ma zÂłotÂą ramĂŞ RA – ÂŚwiatÂła ÂŚwiata, ma aksamitne tÂło z poÂłyskliwego materiaÂłu granatowo-niebieskiego aksamitu – jak Materia ÂŚwiata – Baja – Odwieczna PrzestrzeĂą Wszej RzeczyIstnoÂści. Na tym tle umieszczone sÂą fotografie naszych DziadĂłw, te ktĂłre posiadamy, tych osĂłb ktĂłre sÂą nam najbliÂższe i najdroÂższe, o ktĂłrych pamiĂŞtamy zawsze kaÂżdego dnia. SÂą tam babcie i dziadkowie nasi i rodzice zmarli i inni bardzo bliscy z rodziny.Jest tam po Âśrodku znak in-yang i heksagram PrzejÂścia – NajwyÂższy i znak nieskoĂączonoÂści – SSÂŚÂŚÂŚ.
d) SÂą tam na blacie niezbĂŞdne urzÂądzenia kultu: KropideÂłko okrÂągÂłe srebrzyste, Czara na ÂŻywÂą WodĂŞ i ofiarĂŞ z g³ówek Âżywych kwiatĂłw, dzban z ciĂŞtymi kwiatami ozdobno-ofiarnymi, Âświecznik i szklany pojemnik na ogniste wkÂłady, Kadzielnica (podstawka pod kadzidÂła), kubeczek mosiĂŞÂżny (moÂże to byĂŚ talerzyk) ofiarny – na ofiary z jadÂła.
 e) Stoi tam na blacie w samym kÂącie Dzwonek mosiĂŞÂżny z rÂączkÂą drewnianÂą, z sercem Âżelaznym. Od niego rozpoczyna siĂŞ zawsze mod³ê-skupienie i po³¹czenie z Bogami i Dziadami. Dzwonki towarzyszyÂły zawsze wszelkim obrzĂŞdom publicznym – moÂże to byĂŚ takÂże bĂŞben lub gong.
f) kamienie drogie i mniej drogie – zwyczajne, kwarc, krzemieĂą, bursztynowe jajo oraz pestki/ziarno -nasiona groch, dynia, sÂłonecznik, orzech laskowy, nasturcja(kapar) – symbole Matki Ziemi – jej darĂłw i Rdzenia tej ÂŻywej ÂŚwiadomej Istoty.
 g) WaÂżnym elementem wiecznie Âżywym, a od czasu do czasu kwitnÂącym i pachnÂącym mocniej lub sÂłabiej,  jest stojÂący na wysokiej bocznej szafce zwisajÂący z bocznej Âściany oÂłtarza (po lewej) nasz Domowit, towarzyszÂąca naszemu domowi od jego poczÂątku roÂślina-ZrĂłst: 35 letnia juÂż w tym roku 2012, hoya.
OÂłtarzyk nie jest duÂży – zajmuje wkomponowany w caÂłoœÌ duÂżego pokoju kÂąt przy balkonie – niszĂŞ, ocienionÂą od sÂłoĂąca, lecz sÂłoĂące pada na niego, bo pokĂłj jest poÂłudniowy.
W dni uroczyste palimy Âświece w Âświeczniku, palimy ognie w pojemniku szklanym, palimy kadzidÂła w kaÂżdym pomieszczeniu domu, na oÂłtarzyku i poÂśrĂłd “ogrodu” – na balkonie – tam takÂże ÂświatÂło w latarni wiszÂącej – dla “DuchĂłw ZmarÂłych i WĂŞdrowcĂłw”.
SkÂładamy ofiarĂŞ: najpierw okadzamy dom kadzidÂłem i obnosimy po nim ogieĂą, potem skrapiamy wszystko co Âżywe i wszystkich Âżywych obecnych i DziadĂłw symbolicznie WodÂą ÂŻycia (ÂźrĂłdlanÂą) ktĂłra jest w czarze – srebrnej – w czARCE aRA – ÂŚwiatÂła ÂŚwiata – ARce ARiĂłw (AraRAd).
SkÂładamy ofiarĂŞ z g³ówek Âżywych kwiatĂłw (kilka z bukietu ofiarnego i kilka z ogrodu-balkonu, jeÂśli to nie zima – zimÂą bukszpan lub Âświerk, lub jaÂłowiec, szyszki i igÂły) – w wodzie Âżywej – w CZARCE-CZARZE-ARCE ÂŚwiatÂłoÂści-ÂŚwiadomoÂści-ÂŚwiata.
Stawiamy pod bocznÂą ÂścianÂą w dzbanie, szklanym, rurowatym, przejrzystym, bukiet z kwiatĂłw odpowiednich do uroczystoÂści, ktĂłry tam zostaje dokÂąd nie zwiĂŞdnie lub siĂŞ nie zabalsamuje. W Baby Biabioletnie Jesienne sÂą to bukiety z michaÂłkĂłw, w ÂŚwiĂŞto ZduszĂłw i Wszystkich ZmarÂłych – barwne chryzantemy. W Dziady Noworoczne – marcowe ÂŚmigustne – sÂą to bazie.
Bukiet ozdobiony jest zawsze bajorkami w barwach Âżycia – zÂłotymi, czerwonymi, niebieskimi, zielonymi – skromnie, estetycznie – bez krzykliwoÂści (ale to rzecz gustu i upodobaĂą osobistych).
W kubku skÂładamy ofiarĂŞ z pokarmu – Jaja, chleba, soli i nasion zió³.
Elementem dŸwiêkowym, którego u¿ywamy przy Wielkich i Najwiêkszych Tanach s¹ tybetaùskie mantry (z mp3), lub szamaùskie œpiewy Syberii, lub s³owiaùskie pieœni lub gêdŸba s³owiaùska posiadaj¹ca duszê np. Zerivana albo Duszana Korczakowskiego, Musorgskiego, Czajkowskiego albo s³owiano-pruskich zespo³ów gêdŸbiarskich.
Po czwarte
Przynosimy na groby ofiary – z ÂżywnoÂści:miodek i/lub ziarno zbó¿ i/lub jajecznicĂŞ (bo tak jak Jajo Wielkanocne Malowane – caÂłe, na twardo – jest symbolem Jaja-Wogó³u ÂŚwiata RodzÂącego SiĂŞ , tak jajecznica – poszatkowane, rozdrobnione Jajo – jest darem dla zmarÂłych i BogĂłw ZaÂświatĂłw – symbolem Âżycia ktĂłre przeminĂŞÂło. Przynosimy teÂż wodĂŞ i kropimy niÂą grĂłb – to woda ÂźrĂłdlana ÂŻywa.
Po piÂąte
Czcimy ÂświatÂłami pamiĂŞci zapalanymi na ich grobach i kadzidÂłami i kolorowÂą wst¹¿kÂą wiÂązanÂą na bukietach lub krzewach wokó³ grobu i  czcimy ich bukietem lub pojedynczym kwiatem – jako ofiarÂą. OgieĂą-ÂŚwiatÂło, Dym do Nieba, ÂŻertwa z pokarmu, skropienie WodÂą ÂŻycia.
i wreszcie po szĂłste
Czcimy ich Wszystkie Istoty ZmarÂłe i DziadĂłw – ³¹czÂąc siĂŞ z nimi w modÂłach/medytacji – kaÂżdy z nas osobno, z peÂłnym rytuaÂłem Magii (jogi/szamanizmu/czarĂłw – mogtowiji) albo bez peÂłnego rytuaÂłu symbolicznie (rĂŞce w gĂłrĂŞ z dÂłoĂąmi otwartymi ku niebu, pokÂłon i z³¹czenie rÂąk na wysokoÂści Âłona w miseczkĂŞ z po³¹czonymi koĂącami kciukĂłw) – to kwestia odczuĂŚ wÂłasnych, osobisty ryt – kwestia odczucia wiĂŞzi i potrzeby wewnĂŞtrznej ekspresji – kaÂżde po³¹czenie siĂŞ z Dziadami jest po³¹czeniem siĂŞ z ca³¹ LiniÂą PrzodkĂłw wstecz – jest takÂże po³¹czeniem siĂŞ z Bogami/Energiami WszechÂświata i wszystkim co ZmarÂło/PrzeszÂło w Inny Wymiar ÂŚwiatÂła ÂŚwiata.
Lubimy najbardziej zmrok na te obrzĂŞdy na grobach – bo wtedy cmentarz SÂłowian-PolakĂłw  jest juÂż napeÂłniony kwiatami i rozgorzaÂły ÂświatÂłem ktĂłre rozÂświetla ciemnoÂści tak Âże dzieĂą zastĂŞpuje noc – noc ktĂłra jest wszĂŞdzie w koÂło i najlepiej, kiedy jednoczeÂśnie goszczÂą na Niebie piĂŞkne chmury k³êbiaste i KsiĂŞÂżyc, a powietrze napeÂłnia wilgoĂŚ – moÂże to byĂŚ Âśnieg, moÂże byĂŚ mgÂła, albo mÂżawka – wtedy mamy wraÂżenie, Âże wszystkie ÂŻywioÂły i Moce sÂą z nami.
Po powrocie do domu na powrĂłt rozpalamy ognie, ktĂłre pÂłonÂą aÂż do nocy.
Co mi siĂŞ marzy w sprawie SmĂŞtarzy
Marzy mi siĂŞ prawdziwie  ekologiczny SmĂŞtarz Wiary Przyrodzoney SÂłowiaĂąskiej, gdzie prochy zmarÂłego -  takÂże moje -zostanÂą pochowane w trumnie z wtĂłrnego obrotu surowcowego, zrobionej w taki sposĂłb, aby siĂŞ rĂłwnomiernie z ciaÂłem rozkÂładaÂła i wnikaÂła w glebĂŞ, w glebĂŞ na ktĂłrej zasadzone zostanie w dzieĂą mojego pogrzebu przez mojÂą rodzinĂŞ drzewo. Drzewo mojego imienia. Takie cmentarze sÂą na Âświecie np. w Anglii, Szwecji, Niemczech – nazywane sÂą Parkami PamiĂŞci – majÂą formĂŞ na wpó³dzikiego parku – coÂś pomiĂŞdzy lasem a ogrodem angielskim, i wÂłaÂśnie ten ich porzÂądek pogranicza Âświata ludzkiej cywilizacji i Âżywota oraz nieporzÂądek przyrody dzikiej i Âśmierci, ktĂłra tutaj goÂści na rĂłwni, stanowi o ich peÂłnej ukÂładnoÂści, o ich wÂłaÂściwym uÂłoÂżeniu – o spĂłjnym dostojnym ÂŁadzie.
Samo sÂłowo smĂŞtarz wywodzĂŞ od smĂŞtku towarzyszÂącego poÂśmiertnym obrzĂŞdom na Âżalniku-Âżglisku, gdzie palono ciaÂło zamieniajÂąc je w prochy i kÂładÂąc do urny twarzowej lub domkowe,j lub innej popielnicy, by obejœÌ z niÂą kolejne fazy poÂśmiertnej uroczystoÂści:  tryznĂŞ i bdynĂŞ – a nastĂŞpnie igry. WywodzĂŞ to sÂłowo od postaci Lelija-SmĂŞta Pana PamiĂŞci DziadĂłw, WÂładcy ZmarÂłych, brata bliÂźniaczego Polelija-Polela znanego powszechnie jako Sowi-Sowica – Pan SÂądu MÂądroÂści i WÂładca Nawnych PÂąci, Pan Ostatniej Drogi. Sowica  w ezoteryce i okultyzmie g³êbokim Wiary Przyrodzonej SÂłowiaĂąskiej utoÂżsamiany jest z PioÂłunem. MĂłwi siĂŞ u SÂłowian Âże “MadroœÌ jest Gorzka”, Âże “Prawda jest goryczÂą” , Âże “gorzkie sÂą korzenie SÂławy”. A SÂławiĂŚ kogoÂś znaczy zachowywaĂŚ go w pamiĂŞci pokoleĂą dla jego wielkoÂści i wielkich czynĂłw. Pan MÂądroÂści SÂądu, Pan Ostatniej Drogi – Sowica jest PioÂłunem. Jego brat zaÂś bliÂźniaczy Lelij, ktĂłrego ptakiem jest Lelek a duchy pomocnicze niosÂące wieœÌ o Âśmierci takie samo majÂą miano – ten nazywany jest PopioÂłunem. TrochĂŞ to dziwne, ale tylko dla powierzchownie wtajemniczonych w WiarĂŞ SÂłowian PrzyrodzonÂą, gdyÂż nie ma w tym nic dziwnego. Jak to, powiecie, przecieÂż Sowica jest Po-Lelem i PioÂłunem to jak moÂżliwe by nagle Lel Ăłw, co przed Polelem siĂŞ narodziÂł byÂł PopioÂłunem?  Jest PopioÂłunem, gdyÂż on jest nie tylko Panem ÂŻgliska/Pogorzeliska i Popieliska, ale takÂże jest Panem PamiĂŞci, Panem Tanu DziadĂłw, cokwartalnych obchodĂłw tego ÂŚwiĂŞta.


„Zaduszki chÂłopskie”  „PomĂłdl siĂŞ bracie za tych co bronili i Âżywili. PomĂłdl siĂŞ bracie za PolskĂŞ”  PiÂątek 2 listopad 2012r. Wspomnienie Wszystkich Wiernych ZmarÂłych,   Transmisja na antenie Radia Maryja.

Niech was nie zdziwi zamieszczony tutaj powyÂżej obrazek i komunikat z Radia Maryja – Oto czym siĂŞ, jako wyznawcy Wiary Przyrodzoney SÂłowian, ró¿nimy od innych jakichkolwiek religii, w tym od katolikĂłw . Jak ten anons brzmieĂŚ powinien w Radio-Widzie?: “Zaduszki chÂłopskie” “ÂŁÂączĂŞ siĂŞ z Bogami i Dziadami, ze Wszymi ZmarÂłymi – z tymi ktĂłrzy ÂŻywili i Bronili. ÂŁÂączĂŞ siĂŞ ze Wszystkimi Polakami, ze Wszystkimi LudÂźmi na Ziemi, ze Wszym ÂŻywym w Polsce. W piÂątek 2 Listopada  myÂślĂŞ i widzĂŞ i czujĂŞ PolskĂŞ WielkÂą, PolskĂŞ StaroÂżytnÂą, ZiemiĂŞ SÂłowian od Atlantyku do Pacyfiku, od Antarktyki do Oceanu Indii i Persji, od Morza Pó³nocy i Skandynawii do Morza Czerwonego i Mlekomediru-Egiptu. ÂŻyczĂŞ Wszystkim ZmarÂłym – w tym Zdusznym Demonom – Pojednania z Ojcem OjcĂłw ÂŚwiatÂłem ÂŚwiata, Transmisja na antenie Radiowida. ÂŻyczĂŞ Wszystkiemu ÂŻywemu i Matce Ziemi Dobrobytu, Zdrowia i SzczĂŞÂścia po wsze czasy.
O dniu i ÂŚwiĂŞcie ZduszĂłw (Halloween) oraz Wszystkich ZmarÂłych i chrzeÂścijaĂąstwie
JeÂśli w ÂŚwiĂŞto Wszystkich ZmarÂłych (i Naszych DziadĂłw ) pomyÂślisz – choĂŚ w czĂŞÂści to co napisaÂłem pod obrazkiem, choĂŚby jednÂą z tych myÂśli zawrzesz w swoich skupieniach, w swoich myÂślach, w swoich wizjach, w swoich odczuciach i w swoich modÂłach – JesteÂś wyznawcÂą Wiary Przyrodzoney SÂłowiaĂąskiej, nawet wtedy, gdy myÂślaÂłeÂś o sobie ÂżeÂś jest katolikiem lub czÂłonkiem innej religii.

Nie zapominajmy nigdy tego dnia o tych wszystkich, ktĂłrzy nas ÂŻywili i Bronili. Mam tu na myÂśli nie tylko wojownikĂłw i bojownikĂłw, ktĂłrzy oddali Âżycie w walce za WolnoœÌ Polski i PolakĂłw, czy na uboczu tejÂże walki jako niewinne ofiary, ale mam tu na myÂśli kaÂżdÂą ÂŻywÂą IstotĂŞ, ktĂłrÂą siĂŞ karmimy, ktĂłra pozwala nam przeÂżyĂŚ dziĂŞki ofierze ze swojego Âżycia, kaÂżdy nastĂŞpny dzieĂą – mam tu na myÂśli KaÂżdÂą RoÂślinĂŞ-ZrĂłsta i KaÂżde-ZwierzĂŞ – dokÂładnie KaÂżde – najmniejsze, niewidzialne okiem – jak drobnoustroje, jak wirusy, pojedyncze Âżywe mikroorganizmy i komĂłrki i najwiĂŞksze jak wenelÂądzkie (amerykaĂąskie) Sekwoje, wszystko co ÂżyÂło kiedykolwiek i ÂżywiÂło nas i broniÂło, a takÂże ÂżyÂło obok Nas.
To wszystko – kaÂżda wchÂłoniĂŞta przez ciebie marchewka i zielony groszek, kaÂżde ziarno kukurydzy, kaÂżdy kawaÂłek miĂŞsa, kaÂżde nasionko przyprawy i kaÂżda drobina miodu, goryczy czy sÂłodyczy, pozwoliÂła Ci ÂżyĂŚ i przeÂżyĂŚ, pozwoliÂła ÂżyĂŚ i przeÂżyĂŚ  Twoim Dziadom-Przodkom, pozwoliÂła zachowaĂŚ ciÂągÂłoœÌ Âżycia Ludziom na Matce Ziemi. W zamian oddaÂła swojÂą IskrĂŞ Bo¿¹, ktĂłra wzbogaciÂła Ciebie i podtrzymaÂła w Tobie Âżycie.

WyobraÂź sobie tego dnia, Âże nie ma na Ziemi Nic co by byÂło Martwym Przedmiotem – Wszystko jest ÂŻyciem – ÂżyjÂą Kamienie i Piasek, Âżyje Woda i Âżywe jest Powietrze. Nigdy nie psuj, nie niszcz i nie zabijaj bez potrzeby niczego Âżywego. Zawsze dziĂŞkuj wszemu Âżywemu co posÂłuÂżyÂło ci do zbudowania Ciebie i Twego Domu na Matce Ziemi – za Dar, za OfiarĂŞ jakÂą zÂłoÂżyÂło ze swojego Osobowego Bytu i Istnienia. Oto prawdziwy Szacunek dla ZmarÂłych.
CzeœÌ DziadĂłw i KrĂłlĂłw i WieszczĂłw, czeœÌ GrobĂłw KrĂłlewskich byÂła i jest wÂśrĂłd wiernych Wiary Przyrodzonej SÂłowian olbrzymia i ma prastare. JuÂż sam fakt zwiÂązania tych ÂświÂąt z czterema NajwiĂŞkszymi Tanami Roku i obchody: 20-26 marca, 20-26 czerwca, 20-26 wrzeÂśnia – 20-26 grudnia – jest wystarczajÂącym dowodem wskazujÂącym waÂżnoœÌ Czci PrzodkĂłw w naszej tradycji. Do tego dochodzi dzieĂą osobny 2 listopada – zwany w Polsce Dniem Zadusznym a wÂłaÂściwie jest to prastary DzieĂą Zduszny, identyczny niemal w wymowie do anglo-celtyckiego skandynawo-germaĂąskiego Halloween (obchodzony 31 paÂździernika). Bowiem 2 listopada nie byÂł wcale ÂświĂŞtem Wszystkich ZmarÂłych ani tym bardziej Wszystkich ÂŚwiĂŞtych – byÂł wrĂŞcz dniem PotĂŞpieĂącĂłw – Dniem ZduszĂłw – tych dusz, ktĂłre nie znalazÂły miejsca w ZaÂświatach  i b³¹kaÂły siĂŞ po Ziemi, objawiajÂąc nie raz swojÂą upiornÂą obecnoœÌ w przeraÂżajÂący dla Âżywych  sposĂłb.
ChrzeÂścijaĂąstwo sprytnie wykorzystaÂło ÂŚwiĂŞto DemonĂłw by uczyniĂŚ je dniem wszystkich zmarÂłych i w koĂącu wyeliminowaĂŚ z tradycji SÂłowian pozostaÂłe ÂświĂŞta PrzodkĂłw – DziadĂłw sÂłu¿¹ce wy³¹cznie ich SÂławie.
Zobaczcie w jakim stadium zakÂłamania Âżyjemy. DoszÂło do tego, Âże ani dzisiejsi poganie-Rodzimowiercy (np. RKP) nie wiedzÂą jakie ÂświĂŞto i dlaczego i kiedy obchodzÂą, ani nie wiedzÂą tego katolicy w Polsce. Anglosasi przynajmniej pamiĂŞtajÂą, jak kiedyÂś byÂło – Âże to ÂświĂŞto demonĂłw a nie Wszystkich ZmarÂłych i Âże 31 paÂździernika a nie 1 listopada. My Polacy juÂż nawet tego nie wiemy i nie pamiĂŞtamy. SiĂŞgnijcie po jakikolwiek artykuÂł prasowy czy komentarz medialny – same brednie! Halloween przypomina Polakom rodowĂłd ZADUSZEK, stÂąd tak wielka inwazja koÂścioÂła katolickiego i kuriozalny sprzeciw wobec tego wÂłaÂśnie ÂświĂŞta. Nie wobec Walentynek, a wobec Halloween.
Co ciekawe germanie i Celtowie ktĂłrzy przywÂłaszczajÂą sobie rodowĂłd owego ÂświĂŞta majÂą problem z wyjaÂśnieniem jego nazwy. My za to moÂżemy sobie Âłatwo owo Hallo-ween “przetÂłumaczyĂŚ” bez Âżadnego tÂłumaczenia - halo- wiadomo “poÂświata”, jaÂśniejÂący mÂżysty dysk wokó³ ksiĂŞÂżyca, jako duch jego rozproszony w nocy, halo – kaÂżda poÂświata – rozproszony blask – jak postaĂŚ ducha  – a wiĂŞc jest to ÂświĂŞto MÂżystych DuchĂłw i KsiĂŞÂżyca – sÂłowem ZaÂświatĂłw, a do tego ween= weĂą lub wieniec ( bo to jest sÂłowo wziĂŞte z jĂŞzyka aryjskiego czyli scyto-sÂłowiaĂąskiego, lub scytyjskiego:  ween – win – wenec – jak Wenecja i wieniec i wina oraz weĂą- powietrze, duch, pogoda, natchnienie ÂświadomoÂści.  ZwieĂączenie ZduszĂłw – ich uczczenie.
Nasi Dziadowie mieli swoje Dni Bogo-SÂławienia w kaÂżde ÂŚwiĂŞta Przesilenia i RĂłwnonocy  – w ÂŚwiĂŞto Wiosny i Nowego Roku, w ÂŚwiĂŞto Lata, Kresu-Kryszenia-Kwiatu PÂąp-rudzi (ÂŻywota), w ÂŚwiĂŞto ZbiorĂłw i Wiatru – Plonki oraz w ÂświĂŞto Kryszenia-Kresu-Kwiatu Peruniki (UÂśmiercenia/PrzejÂścia), SÂłoĂąceStania, Narodzenia ÂŚwiatÂła ÂŚwiata. Nasi Dziadowie byli czczeni zawsze w czas Wielkich Bitew NiebiaĂąskich o ZwyciĂŞstwo ÂŚwiatÂła nad CiemnoÂściÂą (RĂłwnonoce) oraz podczas Dzikich ÂŁowĂłw na ÂŚwiatÂło Odrodzone (w Przesilenia).
DziÂś skatoliczona Wikipedia wypisuje brednie o Dziadach – o obrzĂŞdzie DziadĂłw. OÂśmiesza nas i naszÂą WiarĂŞ wypisujÂąc banialuki o “zakazie wylewania tego dnia pomyj z okien, bo to by mogÂło groziĂŚ oblewaniem przychodzÂących do domostw dusz przodkĂłw”. ÂŻeby dorĂłwnaĂŚ tej haniebnej gÂłupocie musiaÂłbym napisaĂŚ, Âże katolicy na mszy ÂświĂŞtej pijÂą krew ludzkÂą i uprawiajÂą kanibalizm  poÂżerajÂąc kawaÂłki ciaÂła swego Pana. Nie napiszĂŞ tego, bo nie zniÂżam siĂŞ do takiego poziomu ostentacyjnego nazizmu i faszyzmu do jakiego posuwa siĂŞ Wikipedia Polska wzglĂŞdem pogan- wyznawcĂłw Wiary Przyrodzonej SÂłowian. WspominajÂą tam teÂż o obrzĂŞdzie przedstawionym w Dziadach przez StraÂżnika Wiary Przyrodzonej SÂłowian Adama Mickiewicza.
Dzisiaj wielcy uczeni  – piszÂący o tych obrzĂŞdach w pismach naukowych i mali pismacy wypisujÂący siĂŞ w bredniastych portalach udajÂących internetowe dzienniki i czasopisma, a opierajÂących sprzedaÂż  swojej propagandy i intelektualnej taniochy, na odwiecznym towarze – poniÂżanego goÂłotÂą kobiecego seksu na pograniczu pornografii – nie majÂą nawet na tyle wiedzy, Âżeby wam powiedzieĂŚ czym siĂŞ ró¿ni obrzĂŞd przedstawiany przez Adama Mickiewicza w Dziadach od ÂŚwiĂŞtowania DziadĂłw. KrĂłtka to pamiĂŞĂŚ skoro wiedzĂŞ miaÂł czÂłowiek ÂżyjÂący jeszcze w 1848 roku. PrzecieÂż na prosty rozum, bez Âżadnego filozofowania widaĂŚ, Âże co innego przywoÂływanie DuchĂłw DziadĂłw po to, aby siĂŞ dowiedzieĂŚ o przyszÂłoœÌ, aby zyskaĂŚ wglÂąd magiczny w to co nadchodzi w Âświecie Âżywych a o czym wiedzÂą zmarli, a co innego SÂławiĂŚ PamiĂŞĂŚ ZmarÂłych.  Jeszcze co innego oczywista rzecz – CzciĂŚ Dusze Zduszne – Dusze Winnych, Dusze Splamionego Karmanu – demony powstaÂłe po zmarÂłych – dusze b³¹kajÂące siĂŞ po Âświecie i nie mogÂące znaleŸÌ spokoju ani miejsca.  To juÂż siĂŞ chrzeÂścijanom w gÂłowach zupeÂłnie nie mieÂści, iÂż moÂżna oddawaĂŚ czeœÌ DEMONOM z DUSZ ZMARÂŁYCH powstaÂłym i prosiĂŚ Ojca OjcĂłw o ich PrzyjĂŞcie.


Albin Polaszek -ÂŚwiĂŞtowit
S³awienie Pamiêci, CzeœÌ Zmar³ych i Grobów Królewskich w kulturze Polski
Tak wielka byÂła czeœÌ Wszystkich ZmarÂłych poÂśrĂłd naszych przodkĂłw , Âże nie przychodziÂło im do gÂłowy, i do dzisiaj Polakom do gÂłowy nie przychodzi, Âże ktokolwiek odpowiedzialny i z odrobinÂą honoru mĂłgÂłby nie dopilnowaĂŚ naleÂżycie pochĂłwku, dopuÂściĂŚ przez lenistwo, niekompetencjĂŞ albo jakiekolwiek inne zaniechanie, Âżeby jakieÂś obce ciaÂło dostaÂło siĂŞ do rodzinnego grobowca – jak to ma miejsce w Polsce wspó³czesnej.
Tak wielka byÂła czeœÌ dla ZmarÂłych, Âże pokazaĂŚ publicznie zmasakrowane  zwÂłoki i nie pozwoliĂŚ pochyliĂŚ siĂŞ nad nimi, oddaĂŚ im czci i ich pochowaĂŚ, to byÂło wyzwanie przeciw najÂświĂŞtszemu prawu. Widzimy to nie tylko w jednym dramacie greckim, widzimy to w wielu scenach, chociaÂżby jako bestialstwo greckich herosĂłw pod TrojÂą.
DziÂś barbarzyĂący pokazujÂą zmasakrowane zwÂłoki nie na murach grodĂłw, lecz w Internecie.  Tam “wywieszono” dosÂłownie zwÂłoki Polskiego Prezydenta.
Jak to moÂżliwe, Âże innego Polskiego Prezydenta – uchodÂźcĂŞ pochowano zamiast w ÂŚwiÂątyni OpatrznoÂści BoÂżej w jakimÂś bezimiennym – bo obcym grobie, pod innym nazwiskiem?!  Do tej ÂświÂątyni przychodzili ludzie oddaĂŚ mu czeœÌ- Zakpiono z nich wszystkich!. Prezydent Polski  – osoba najwaÂżniejsza – leÂżaÂła w anonimowym miejscu, w grobie innej ofiary rzezi  – katastrofy czy zamachu – jeden czort!
W tym miejscu zwanym ” katastrofa czy zamach”, na tym rozstaju rozjechaÂła siĂŞ RzeczywistoœÌ Wspó³czesna Polska,  rozjechaÂła siĂŞ w dwa ÂŚwiaty. Po jednej sÂą  nagle obudzeni ze snu, a moÂże zerwani z ÂłaĂącucha subsydiĂłw Naukowcy, a po drugiej urzĂŞdnicy tak zwanego Wymiaru SprawiedliwoÂści i OrganĂłw WÂładzy. Na naszych oczach na wielkÂą skalĂŞ powtarza siĂŞ kompletna paranoja, niedopuszczalna dla kogoÂś kto wyznaje ÂświatopoglÂąd naukowy.Dodatkowo sa to dwa Âświaty MORALNE – jeden kompletnie zdemoralizowany pragnieniem utrzymania wÂładzy, gotĂłw siĂŞ posun¹Ì do absurdu i najwiĂŞkszego kÂłamstwa – To Âświat ktĂłry ustami TVN mĂłwi do mnie – “Kaczorowski zostanie pochowany w sobotĂŞ”! Kaczorowski? Nie pan, nie ktoÂś kto miaÂł imiĂŞ, nie pan prezydent, nie prezydent Rzeczypospolitej – tylko Kaczorowski. Tam siĂŞ teÂż mĂłwi KaczyĂąski – nie pan, nie Lech, nie prezydent – po prostu – kumpel z boiska.
Ja, poganin czÂłowiek ktĂłry szanuje nade wszystko tradycjĂŞ polskÂą, czÂłowiek ktĂłry jest z katolickoÂściÂą i PISem na bakier przez jego katolickÂą ortodoksjĂŞ, czujĂŞ jak siĂŞ we mnie przewracajÂą flaki kiedy to sÂłyszĂŞ, kiedy to czytam na ich paskach latajÂących doÂłem ekranu.
Do drugiego Âświata z tych dwĂłch rozjechanych  do³¹czyli dziÂś naukowcy i udowadniajÂą Âże byÂły jakieÂś wybuchy i zamach. TwierdzÂą, Âże maja dowody na  i Âślady trotylu. Trudno sobie wyobraziĂŚ wiĂŞkszÂą przepaœÌ.
Jak moÂżna byÂło “przypadkiem zamieniĂŚ ciaÂło Prezydenta RP”? jak moÂżna byÂło “przypadkiem”, pochowaĂŚ prawdziwÂą duchowÂą PrzywĂłdczyniĂŞ SolidarnoÂści – osobĂŞ NieskalanÂą przez Ubeckie epizody, rĂłwnieÂż gdzieÂś – nie wiadomo gdzie, i pozwoliĂŚ by rodzina przychodziÂła na grĂłb obcej osoby – Czy to moÂżna sobie w ogĂłle wyobraziĂŚ?!
Jak czuliby siĂŞ ci bandyci gdyby tak uczyniono z ich matkÂą, z ich bratem, z ich mĂŞÂżem czy ojcem?! PrĂłbujĂŞ sobie wyobraziĂŚ, Âże zrobiono to z mojÂą matkÂą? Nie potrafiĂŞ!
WidzĂŞ jedno, ktoÂś manipuluje, ogÂłasza wyniki ekshumacji ciaÂła byÂłego prezydenta prawie w ÂŚwiĂŞto Wszystkich ZmarÂłych, ktoÂś wmanipulowuje jednych – ktĂłrzy zatracili moralnoœÌ w obronie swojej wÂładzy i stanu posiadania  w zbrodniĂŞ, a drugich takÂże zatraconych w emocjach i ¿¹dzy wÂładzy, w rolĂŞ mÂścicieli zbrodni. ZadajĂŞ publicznie pytanie jedyne zasadne: Kto moÂże skorzystaĂŚ na sytuacji, gdy Polska stoi na granicy wojny domowej?   Do tego prowadzÂą te dwie zaÂślepione strony sporu!
Kto na tym skorzysta, komu na tym zaleÂży – odpowiedÂź jest prosta – Temu ktĂłry tym steruje – Kto to jest? Niestety stwierdzam z przykroÂściÂą – To jest ROSJA – Nie Rosja Rosjan – lecz Rosja banksterĂłw i KGB, Rosja jej nowego Stalina. To znamienne, Âże tych dwĂłch ró¿ni tylko jedna sylaba put‘ – droga, podró¿ i stal – stal. SÂą to jednak te same makiaweliczne metody, ktĂłre niczym, siĂŞ nie ró¿niÂą i ktoÂś kto je raz poznaÂł nie pomyli ich z niczym innym.
WeÂźmy wszyscy na opamiĂŞtanie i nie pozwĂłlmy siĂŞ popchn¹Ì do WOJNY DOMOWEJ – to jest cel tej manipulacji. Czy ktoÂś chciaÂłby dziÂś zostaĂŚ drugim Jaruzelskim?
Jedni okryli siĂŞ haĂąbÂą fatalnego potraktowania ZmarÂłych, drudzy okryci sÂą haĂąbÂą gry politycznej ZmarÂłymi – a wszyscy oni wycierajÂą sobie gĂŞby chrzeÂścijaĂąstwem i KoÂścioÂłem.
Nie na tym panowie “Polacy” – czciciele tradycji polskiej, szlachectwa, nauki, racjonalizmu – polega Polska Tradycja SÂławienia i Czczenia ZmarÂłych. Po Igrzyskach Olimpijskich NiepeÂłnosprawnych – mamy kolejne dowody wykolejenia klasy politycznej. Ci ludzie w emocjach gotowi sÂą nas wszystkich wyciÂągn¹Ì na ulicĂŞ, a ich rĂŞkami steruje Moskwa – nie Rosjanie, ale KGB.
Odpowiedzmy sobie sami – Czy na tym polega tradycja SÂławienia i Czczenia ZmarÂłych w Polsce? Czy chcemy nadal byĂŚ przez nich wszystkich rzÂądzeni? Czy naprawdĂŞ nie mamy wyjÂścia?
Dlaczego S³awimy ich i oddajemy CzeœÌ Dziadom
A teraz powiem wam dlaczego nasi Przodkowie tak uroczyÂście i z takÂą czciÂą obchodzili ÂŚwiĂŞto DziadĂłw. Oni wiedzieli doskonale to o czym my zapominamy. Nasi dziadowie posiadali wielkÂą wiedzĂŞ i WielkÂą WiarĂŞ. Od ich wiary AriĂłw – SkoÂłotĂłw pochodzÂą wszystkie rzÂądzÂące dzisiaj ÂŚwiatem wielkie religie. Te religie sÂą przekrĂŞcone – poÂświĂŞcimy temu kolejny artykuÂł niebawem gdzie udokumentujemy tĂŞ tezĂŞ. Wiedza naszych PrzodkĂłw to wiedza Atlantydy, to wiedza Hiperboreji, to wiedza ktĂłra legÂła u podstaw czci bĂłstw Sumeru i Egiptu, ktĂłra legÂła u podstaw religii Zoroastra, to wiedza ktĂłra legÂła u podstaw KabaÂły i jahwizmu, to wiedza ktĂłra legÂła u podstaw gnozy i chrzeÂścijaĂąstwa pierwotnego – prawdziwego, dzisiaj nie wystĂŞpujÂącego juÂż na Âświecie, to wiedza ktĂłra legÂła u podstaw islamu, taoizmu chiĂąskiego i wedaizmu hinduskiego. Jest to WIEDA naszych DziadĂłw – Wiara Przyrodzona SÂłowian – z Jamy Arki, ze WzgĂłrza Arki, z GĂłry Ara-Radu, z AR-kony, z C-ARO-duny.
Zamiast wszczynaĂŚ wojnĂŞ domowÂą, ktĂłrÂą nam prokuruje PROWOKACJA SMOLEÑSKA KGB, uÂświadommy sobie jak wielkÂą CzeœÌ jesteÂśmy Winni Naszym Dziadom. Jedni niech siĂŞ uderzÂą w piersi iÂż zawinili, a drudzy niech zaniechajÂą pomsty – a wszyscy oni precz od wÂładzy w Polsce – takiej PamiĂŞci jak ich pamiĂŞĂŚ My Nie Chcemy. MiaÂłem nadziejĂŞ, Âże przy okazji ÂŚwiĂŞta DziadĂłw nie ugrzĂŞÂźniemy w bagnie postkolonialnym jakie nam tutaj sprokurowano, nie udaÂło siĂŞ to do koĂąca – ale dla polepszenia nastroju przedstawiam wam materiaÂły nadesÂłane przez JoannĂŞ:

Miroslav Žiarislav Švický o Œwiêcie Dziadów i o Czci Przodków
Za sprawÂą tÂłumaczeĂą dokonanych przez JoannĂŞ (ktĂłra przesÂłaÂła nam poniÂższe teksty) moÂżemy przeczytaĂŚ kilka ciekawych i waÂżnych spostrzeÂżeĂą  ÂŽarislava Švickiego na temat czci oddawanej przez nas Dziadom i waÂżnoÂści ÂŚwiÂąt DziadĂłw w SÂłowiaĂąszczyÂźnie.

Fragmenty trzech artyku³ów Žiarislava z lat 2009, 2010 i 2011 poruszaj¹ wiele wa¿nych aspektów œwiêta Przodków/Dziadów, naprawdê warto je przeczytaÌ, co ka¿demu gor¹co polecam, mimo, ¿e s¹ trochê pokaleczone moim t³umaczeniem.

Joanna

http://bialczynski.wordpress.com/2012/10/31/czesc-i-slawienie-pamieci-zmarlych-w-kulturze-polski/

cdn.
« Ostatnia zmiana: Listopad 01, 2012, 11:24:02 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #45 : Listopad 01, 2012, 11:24:27 »

cd.

Oto one:

___________________________

tekst oryginalny pod linkiem: http://www.ved.sk/RCcasovka.dusicky.htm

 

(2009)
K DušièkĂĄm: Sme, bytosti, v jednom kruhu 
(Z okazji ÂświĂŞta PrzodkĂłw: JesteÂśmy, wszelkie byty, w jednym krĂŞgu)

 

Kiedy siĂŞ rozwinĂŞÂła konsumencka kultura [pakultĂşra] do dzisiejszej ograniczonej duchowo formy, w chwilach niemalÂże beznadziejnych dla ludzi Âświadomych przyrody, odnaleÂźliÂśmy Âślady przodkĂłw na twarzy Matki ziemi. Fotografie robione z lotu ptaka rok w rok umoÂżliwiajÂą odkrywanie kolejnych miejsc, gdzie ongiÂś odbywaÂły siĂŞ obrzĂŞdy, otoczonych okrĂŞÂżnÂą palisadÂą, waÂłami ziemnymi i okopami. Na terenie SÂłowacji sÂą ich dziesiÂątki. JeÂżeli spojrzymy (dzisiaj) na ziemiĂŞ oczami ptakĂłw, widzimy same czworokÂątne budynki i dziaÂłki. Jest znamienne, Âże w czasach swobody duchowoÂści przyrod(zone)y byÂły to okrĂŞgi, ktĂłre ucieleÂśniaÂły holistyczne – „okrÂąglejsze” spojrzenie naszych przodkĂłw na Âświat. KolejnÂą niespodziankĂŞ sprawiajÂą nam juÂż nie fotografie z lotu ptaka, ale badania genetyczne, dowodzÂące, Âże w SÂłowacji mamy do czynienia z czĂŞstym wystĂŞpowaniem genĂłw dawnych StaroeuropejczykĂłw z okresu neolitu. [Ïalšie prekvapenie je spĂ´sobenĂŠ nie leteckĂ˝m snĂ­mkovanĂ­m, ale genetickĂ˝m laboratĂłrnym vĂ˝skumom, že na Slovensku je na nadmernĂ˝, vysoko väèšinovĂ˝ vĂ˝skyt gĂŠnov dĂĄvnych stredoeurĂłpskych neolitikov.] Czyli ludzi sprzed 8000lat. A wiĂŞc kultury kruhovĂ˝ch stredĂ­sk – takzvanĂ˝ch rondelov, wszystko na to wskazuje, sÂą naszymi macierzystymi kulturami. Te wÂłaÂśnie kultury zaczĂŞÂły tu wznosiĂŚ budowle przed prawie 7000 lat. Nasze okrÂągÂłe place ["hriskĂĄ"], ktĂłrych Âśrednica jest czĂŞsto wiĂŞksza niÂż dÂługoœÌ, sÂą wiĂŞc grubo dwakroĂŚ starsze niÂż „brytyjski“ stonehenge. MiaÂły zwykle cztery albo dwie, niekiedy trzy a w jednym przypadku 6 bram wejÂściowych. Zasadniczo cztery bramy na cztery strony sÂłoĂąca byÂły wyobraÂżeniem swargi – swastyki, podstawowego znaku duchowoÂści przyrodzoney. Generalnie byÂły to osadzone w przyrodzie chramy pod goÂłym niebem. W wiĂŞkszoÂści jĂŞzykĂłw europejskich i w sanskrycie chram znaczy teÂż okrÂąg – koÂło. To jest ten krÂąg, ktĂłry co roku wyznaczamy w czasie letniego przesilenia, ÂżebyÂśmy czterema ogniskami (vatrami) wytyczyli Âśrodek Âświata, poniewaÂż on znajduje siĂŞ w Âśrodku czterech stron kaÂżdej duszy [veĂŻ ten je uprostred štyroch strĂĄn v každej duši]. W tych wÂłaÂśnie prastarych miejscach kultu moÂżna odprawiaĂŚ ÂświĂŞta ku chwale dusz przodkĂłw, ÂświĂŞta, ktĂłre dzisiaj znamy w zmienionej formie, ale pod pierwotnÂą nieoficjalnÂą nazwÂą DUŠIÈKY. Nasze najstarsze, dajÂące siĂŞ udowodniĂŚ chramy na terenie SÂłowacji sÂą wiĂŞc piĂŞciokrotnie starsze niÂż nitraĂąski koÂśció³ek. Dzisiaj, gdy czÂłowiek nieÂświadomy niszczy nasze Âśrodowisko naturalne, zanieczyszcza ÂświĂŞte ÂżywioÂły i wystawia jeden gatunek za drugim na pastwĂŞ totalnego cywilizacyjnego holokaustu, dziÂś, kiedy czysta woda staje siĂŞ rzadkoÂściÂą, a nabierane w pÂłuca powietrze wÂłaÂściwie juÂż czyste nie jest, kiedy produkowane przez ludzi Âśmieci nie tylko przesÂłaniajÂą widok na MatkĂŞ ZiemiĂŞ, ale rĂłwnieÂż na niebo, pokryte coraz matowszymi gwiazdami, dziÂś zwracamy nasze oczy na czasy, ktĂłre demagodzy okreÂślajÂą jako ciemne, ale my wiemy, Âże one byÂły przeÂświetlone ÂświatÂłem. ByÂło to kilka tysiĂŞcy lat po ostatnim okresie miĂŞdzylodowym, kiedy wyginĂŞÂły niektĂłre duÂże zwierzĂŞta. ByÂło to w czasie, kiedy czÂłowieka olÂśniÂło i mĂŞÂżczyÂźni, dotychczas zabĂłjcy, zaczĂŞli staraĂŚ siĂŞ o ZiemiĂŞ, o pola, siaĂŚ i podlewaĂŚ. Tak, dochodziÂło do wypalania i niszczenia, podobnie jak dzisiaj. Ale duchowoœÌ przodkĂłw, w swoich ró¿nych formach – bo byÂło wiele form i odcieni duchowoÂści, nie jakiÂś tam jeden reÂżim – duchowoœÌ przodkĂłw opowiada o duszy, ktĂłra jest nie tylko w czÂłowieku, ale rĂłwnieÂż w roÂślinie, w zwierzĂŞciu, w ÂświĂŞtych ÂżywioÂłach. Tej duchowoÂści przodkĂłw nie pozwoliliÂśmy sobie nigdy odebraĂŚ, chociaÂż  byÂła zakazana i na wszelkie moÂżliwe sposoby ukrywana. Jest ona obecna w pieÂśniach, powieÂściach i bajkach, jest w dzieciach, ktĂłre jeszcze nie sÂą niewolnikami ograniczajÂącego duchowo systemu konsumenckiego. SkÂąd siĂŞ to wziĂŞÂło w dzieciach?  To proste. DostaÂły to w darze od przodkĂłw. Z g³êbin tajemnej studni wci¹¿ od nowa wytryskuje Âżywa woda, ktĂłrÂą my, ludzie technokratycznej cywilizacji, mamy juÂż mĂŞtnÂą i zanieczyszczonÂą. Jest to duchowoœÌ przodkĂłw, ktĂłra tkwi w nas, ktĂłra oÂżywia. Znowu i znowu. DziĂŞki niej jesteÂśmy bardziej swobodni, wraÂżliwsi i silniejsi, niÂż chciano by nam wmĂłwiĂŚ, faÂłszujÂąc historiĂŞ dziejĂłw. (…)

CzÂłowiek cywilizowany, wychowany na programach telewizyjnych, myÂśli sobie, jaki to jest swobodny i niezawisÂły od przodkĂłw. Ale prawie wszystko dobre, co jeszcze w sobie ma, odziedziczyÂł po przodkach. (…) JuÂż dawni SÂłowacy w czasach swobody rodzimej duchowoÂści Âżyli w demokracji i wybierali swoich przywĂłdcĂłw. JuÂż wtedy byÂły rezerwaty przyrody – ÂświĂŞte gaje, majÂące statut przyrodnych chramĂłw. To nie sÂą nowe wynalazki. ÂŻyjemy dziĂŞki dziedziczonym sposobom, ktĂłre nam umoÂżliwiajÂą przeÂżycie. RĂłwnieÂż predyspozycje do zajmowania siĂŞ vedomstvami – vedami – sÂą w naszej kulturze dawne, nowe sÂą w zasadzie tylko urzÂądzenia, ktĂłre nam umoÂżliwiajÂą rozcinanie, rozkÂładanie i rozbijanie tego, czego kiedyÂś nie mieliÂśmy potrzeby rozcinaĂŚ, rozkÂładaĂŚ i rozbijaĂŚ. To, Âże dzisiaj uczymy siĂŞ nowych rzeczy, teÂż jest zasÂługÂą przodkĂłw. (…) To, Âże dzisiaj patrzymy na Âświat przez lornetki i mikroskopy, jest zasÂługÂą przodkĂłw. To, Âże nowoÂści poddajemy weryfikacji i wiele z nich odrzucamy jako niebezpieczne, chroni nas podobnie jak przodkĂłw. SÂą ludzie, ktĂłrzy sÂą wdziĂŞczni, kiedy dostanÂą jakiÂś dar. I sÂą tacy – bo swoboda to oczywiÂście umoÂżliwia – ktĂłrzy plujÂą do studni, z ktĂłrej dostajÂą wodĂŞ. SÂą ludzie w naszym kraju, ktĂłrzy nieustannie opluwajÂą dziedzictwo przodkĂłw, bo myÂślÂą sobie, Âże sÂą najmÂądrzejsi na Âświecie, sÂą jak te aroganckie, nadĂŞte, marudne, niewdziĂŞczne dzieci. AbyÂśmy nie byli nieÂświadomymi niewdziĂŞcznikami, czcijmy duchowoœÌ przodkĂłw, nie tak powierzchownie, jak nam mĂłwiÂą ci, ktĂłrzy zadali nam gwaÂłt i niewolĂŞ, ale czcijmy jÂą g³êboko, w duszy. Nie tylko w czasie ÂświĂŞta PrzodkĂłw/DziadĂłw. I rĂłwnoczeÂśnie starajmy siĂŞ uszlachetniaĂŚ, ÂżebyÂśmy nie przekazywali dalej kolejnym pokoleniom swoich, bÂądÂź odziedziczonych wad. ÂŻebyÂśmy siĂŞ wyswobodzili od dziedzicznych niemocy i uszlachetnili siĂŞ dla dobra nie tylko nas samych, ale rĂłwnieÂż dla dobra naszych potomkĂłw i naÂśladowcĂłw. Dla dobra wszystkich ziemskich istot, bo my jesteÂśmy za nie odpowiedzialni. Nie jako panowie, tylko jako administratorzy Matki Ziemi. O tom je vedomectvo.

Na Âświecie jest wiele duchowych prÂądĂłw. W ostatnim czasie kr¹¿¹ po Âświecie takÂże ró¿ne, dosyĂŚ komercyjne formy syntetycznego szamanizmu (…). Ale Âżaden szamanizm, Âżadne vedomstvo, Âżadna duchowoœÌ Âżadnego ludu, wyznajÂącego wiarĂŞ przyrody, nie mogÂły nie opieraĂŚ siĂŞ na oddawaniu czci duszom i duchowoÂści przodkĂłw. To jest korzeĂą, z ktĂłrego promieniuje siÂła. Bez tego korzenia modne syntetyczne prÂądy obumierajÂą, moÂże jako piĂŞkne, ale na ÂśmierĂŚ skazane, bo oberwane kwiaty. BÂądÂźmy kwiatami, ktĂłre majÂą korzeĂą. BÂądÂźmy kwiatami, ktĂłre niosÂą pÂłody. KtĂłre czczÂą naturalne uszlachetnianie, nie zaÂś cielesne czy duchowe genetyczne manipulacje.

WedÂług fizykĂłw jÂądrowych wokó³ nas istnieje czasoprzestrzeĂą, ktĂłra siĂŞ przejawia w obserwowanych masach i siÂłach; od otoczenia widzialnego poprzez atomy i kwarki aÂż po superstruny, istnieje wedÂług tychÂże naukowcĂłw rĂłwnolegle jeszcze inny Âświat, Âświat masy neutrinowej (neutrina), a wiĂŞc caÂłkiem inna, nieznana nam czasoprzestrzeĂą, ktĂłra z tÂą naszÂą nie reaguje, bÂądÂź teÂż reaguje bardzo rzadko, w drodze wyjÂątku. Ten wszechÂświat jest rĂłwnieÂż tutaj, gdzie my jesteÂśmy, ale w normalnych okolicznoÂściach go nie widzimy. To znaczy, mĂłwiÂąc obrazowo, Âże tu, gdzie jesteÂśmy my, w rzeczywistoÂści rĂłwnolegÂłej jest jakieÂś zupeÂłnie inne morskie dno, sÂłoĂące, albo miĂŞdzygwiezdny przestwĂłr, ale my jakby nie zdajemy sobie z tego sprawy, w zasadzie tego nie dostrzegamy, bo tego nie widzimy. DaÂłoby siĂŞ to porĂłwnaĂŚ ze Âświatem duchĂłw przodkĂłw. On istnieje, nawet jeÂśli dla wielu pozornie go nie ma, dla wielu jest on tylko fantazjÂą. Tak, jak nie kaÂżdy ma predyspozycje do fizyki jÂądrowej lub hudby (muzyki), tak nie kaÂżdy ma predyspozycje do ducha. Tak jakby Wszeduch tych bardziej Âświadomych i tych mniej Âświadomych rozrzuciÂł po caÂłej ziemi. Kiedy bĂŞdziecie mieĂŚ otwarte oczy i uszy, otwarte zmysÂły, przekonacie siĂŞ, Âże to tak jest. JednakÂże nie wszystkie spoÂłecznoÂści majÂą do spraw ÂświadomoÂści/wiedy [vedomstva] takie samo podejÂście. Tak wiĂŞc nie wszĂŞdzie czci siĂŞ gÂłupotĂŞ i nie wszĂŞdzie czciÂą cieszy siĂŞ mÂądroœÌ. W kulturze konsumenckiej mÂądroœÌ siĂŞ wielkÂą czciÂą nie cieszy. DuchowoœÌ jest przejawem mÂądroÂści, ale rĂłwnieÂż swobody – oswobodzenia od ÂłaĂącuchowego odruchu akcji i reakcji, zwiÂązanego z konkretnymi ostatnimi doÂświadczeniami, bez zrozumienia ich prawdziwego ukrytego charakteru. [Duchovno je prejav urèitej mĂşdrosti, ale aj slobody - oslobodenia od reflexnĂŠho reÂťazca akciĂ­ a reakciĂ­, viazanĂŠho bez nadÂľadu na konkrĂŠtne poslednĂŠ skĂşsenosti, bez pochopenia ich zĂĄkonitej skrytej podstaty.] DuchowoœÌ przodkĂłw, duchowoœÌ przyrodzona przodkĂłw, wi¹¿e siĂŞ z krĂŞgiem, z postrzeganiem w sposĂłb krÂągÂły [tj. holistyczny, obejmujÂący caÂłoœÌ, zakreÂślajÂący peÂłen okrÂąg, bĂŞdÂący przeciwieĂąstwem kanciastego, kwadratowego postrzegania – J.K.], z koÂłem Âżycia. Bez krĂŞgu jesteÂśmy nieÂświadomi. Bez krĂŞgu jesteÂśmy nieuczciwymi, nadĂŞtymi egoistami, ktĂłrzy lekce sobie wa¿¹ mÂądroœÌ przodkĂłw i ktĂłrych bardzo lekce wa¿¹ sobie ich potomkowie. Nie ma mowy o holistycznej wiedzy bez rodzimej duchowoÂści, jakkolwiek byÂśmy jej nie nazwali. ChwaÂła wam, Przodkowie, za ten dar.

Na Dušièky r. 9  ÂŽiarislav

____________________________

tekst oryginalny pod linkiem: http://www.ved.sk/RC.dusicky10.htm

(2010)

Duszan Jurkowicz i jego smĂŞtarze
PRZODKOWIE TO CI, BEZ KTÓRYCH NIE BY£OBY NAS
DZIADY (DU©IÈKY) TO ¦WIÊTO ¯YCIA, NIE ¦MIERCI

 

JuÂż w jĂŞzyku prasÂłowiaĂąskim sÂłowa „duch” i „dusza” brzmiaÂły podobnie, tak jak i dzisiaj, a pochodzÂą z tego samego rdzenia. SÂłowo „dusza” zwiÂązane jest ze sÂłowami „duch” i „oddychaĂŚ”, ale ciekawe, Âże podobnie brzmiÂą  takÂże sÂłowa „ÂświatÂło”, „palenie”, „Âświecenie” (dagati – paliĂŚ, ÂświeciĂŚ). W kaÂżdym bÂądÂź razie tak, jak od co najmniej dwĂłch tysiĂŞcy lat w ich rdzeniu nic siĂŞ nie zmieniÂło, tak i nic nie zmieniÂło siĂŞ, jeÂśli chodzi o rdzeĂą ÂświĂŞta zmarÂłych/przodkĂłw.

 

Dzisiaj ZachĂłd nas „deprogramuje” (…). Poprzez media i biznes przeÂświadczajÂą nas, Âże nie mamy ÂświĂŞtowaĂŚ jako ÂświĂŞta miÂłoÂści letniego przesilenia, tylko walentynki, (…) Âże nie mamy mieĂŚ DziadĂłw (Dušièky), ale Halloween, co jest znieksztaÂłceniem sÂłowa „ilevyn” – jedenastego (ze staroangielskiego kalendarza). To ma nam zastÂąpiĂŚ dusze naszych wÂłasnych przodkĂłw i naszÂą wÂłasnÂą pierwotnÂą duchowoœÌ? To jest tylko polityczna [mocensko-politickĂĄ] moda, ktĂłra przeminie. Nasze rodzime ÂświĂŞta przetrwajÂą, podczas gdy egzotyczne ÂświĂŞta stanÂą siĂŞ nostalgiÂą, albo Âśmiesznym wspomnieniem.

DUCHY PRZODKÓW CI ÂŚPIEWAJÂĄ…

Autor wspomina dzieciĂąstwo, kiedy babka i jej przyjació³ki rozprawiaÂły o tym, jak im siĂŞ pokazujÂą duchy przodkĂłw albo nieÂżyjÂących mê¿ów i jak ze sobÂą rozmawiajÂą. W USA autora wyglÂądaÂła kobieta pochodzenia sÂłowackiego, a to z powodu Âżywych snĂłw z przodkami. Latami siĂŞ martwiÂła i myÂślaÂła, Âże to jakaÂś psychopatyczna cecha, z ktĂłrÂą trzeba iœÌ do lekarza, czego nie chciaÂła. Na szczĂŞÂście nie byÂła „przeprogramowana”, a kiedy dostaÂła wyjaÂśnienie, Âże w naszym vedomectve komunikacja z przodkami poprzez sny jest normalnÂą rzeczÂą, bardzo siĂŞ uspokoiÂła, staÂła siĂŞ szczĂŞÂśliwa i spokojna.

Po powrocie do domu czÂłowiek zdaÂł sobie sprawĂŞ z tego, Âże tu – wydawaĂŚ by siĂŞ mogÂło – prawie caÂły narĂłd jest przeprogramowany. Mimo to ÂświĂŞto zmarÂłych jest wci¹¿ Âżywe. Wprawdzie juÂż nie na wiosnĂŞ, jak to w czasach dawnych SÂłowian byÂło (TurĂ­ce- MĂĄje), ale na jesieĂą. W kaÂżdej miejscowoÂści, generalnie w miejscach niegdysiejszych ÂświĂŞtych miejsc, ÂświecÂą tysiÂące ÂświateÂłek. Potomkowie podró¿ujÂą z miast w regiony swoich przodkĂłw i to nie tylko z powodu kilku Âświeczek. TakÂże ze wzglĂŞdu na trwaÂłoœÌ rodziny, po to, Âżeby wyraziĂŚ szacunek dla tych, od ktĂłrych pochodzimy, szacunek dla tych ogniw naszego drzewa genealogicznego i ich DNA. Podczas rozmowy autora z pewnym biologiem, naukowiec wyraziÂł przekonanie, Âże nie mniej jak 99% cech dziedziczymy po przodkach. MoÂżemy siĂŞ zastanawiaĂŚ, czy to tak jest, czy nie, czy mniej czy wiĂŞcej. Ale na pewno tak swojÂą kulturowÂą, jak cielesnÂą i duchowÂą jakoœÌ dziedziczymy i moÂżemy jÂą jedynie uszlachetniĂŚ, doskonaliĂŚ, czyÂściĂŚ z ró¿nych naleciaÂłoÂści i brudĂłw, ale nie pogrzebaĂŚ i wymieniĂŚ, bo to by byÂła martwa ga³¹Ÿ naszego rodowego drzewa (drzewa genealogicznego). Im to uszlachetnianie dziedzictwa jest naturalniejsze, tym jest trwalsze, realniejsze i bardziej umiejĂŞtne. To jest w zasadzie jedna z podstaw kultury przyrod(zone)y – rodzimej duchowoÂści.

GDYBY NAM TEGO ZAKAZANO, BYÂŁABY REWOLUCJA

Prawda, Âże od rodzicĂłw „dostaliÂśmy” duÂżo rzeczy, z ktĂłrymi ciĂŞÂżko nam siĂŞ pogodziĂŚ, wielu z tymi rzeczami wrĂŞcz walczy. Ale to tylko chwilowy stan; sposobem jest po(d)³¹czyĂŚ siĂŞ do caÂłego ÂłaĂącucha przodkĂłw i czerpaĂŚ z niego to najwaÂżniejsze, co w danej chwili  moÂżemy przyj¹Ì. CzÂłowiek wiedzÂący chwali dary. Chwali to, co dostaÂł dobrego i nie potĂŞpia tego, czego nie rozumie. DziÂś wiĂŞkszoœÌ naszych rodakĂłw potĂŞpia albo zaniedbuje duchowoœÌ przodkĂłw i to tylko dlatego, Âże nie rozumie, nie widzi jej ÂświatÂła. Ale ÂświĂŞte kopczyki, ktĂłre ÂświecÂą na tzw. „dzieĂą wszystkich ÂświĂŞtych” i Zaduszki, mĂłwiÂą  bardzo jasno – duchowoœÌ przodkĂłw Âżyje. I ³¹czy ró¿ne obecne u nas kultury – katolikĂłw, ewangelikĂłw, narodowoÂści; nawet ateiÂści przyjdÂą do rodziny i zapalÂą ÂświeczkĂŞ. Mamy to w sobie, mamy to we krwi, mamy to w duszy g³êbiej, niÂż nam siĂŞ wydaje. Gdyby nam tego zakazano, zrobilibyÂśmy rewolucjĂŞ. Duchy przodkĂłw sÂą z nami i sÂą w nas. I nasi potomkowie i naÂśladowcy bĂŞdÂą to czuĂŚ i wiedzieĂŚ, moÂże jeszcze bardziej, niÂż my.

DziÂś okazuje siĂŞ, Âże bezpoÂśrednie zakazy komunistĂłw byÂły mniej skuteczne niÂż wspó³czesna medialna demagogia tych, co by nas chcieli przeformowaĂŚ w innym kierunku. Ale kaÂżdy kij ma swĂłj koniec. (…)

DLACZEGO DOBRZE JEST CZCIÆ SWOICH W£ASNYCH PRZODKÓW?
 Czcij swoich przodkĂłw juÂż choĂŚby z tego wzglĂŞdu, Âże sÂą twoi i bez nich nie byÂłoby ciebie.
 Oddawanie czci jest bramÂą poznania. Poznaj swoich przodkĂłw, a znajdziesz w sobie ich Âślady. JeÂśli bĂŞdziesz je w sobie zabijaĂŚ, zabijesz siebie. JeÂżeli bĂŞdziesz je uszlachetniaĂŚ, uszlachetnisz samego siebie.
 Oddawaj przodkom czeœÌ i naucz tego swoje dzieci. Nie na si³ê, tego siĂŞ nie da zrobiĂŚ na si³ê; tylko przyjaŸù jest bramÂą poznania i miÂłoÂści. Nie czekaj na wnuki, dla ktĂłrych bĂŞdziesz miÂły i cierpliwy, „przetestuj” to juÂż na swoich dzieciach, staraj siĂŞ byĂŚ dobrym, nie wymagajÂącym na si³ê nauczycielem  i nie ¿¹daj juÂż dziÂś wynikĂłw, na ktĂłre „w komplecie” czeka siĂŞ wiele lat.
 JeÂżeli jeszcze nie masz dzieci, badaj to sam na sobie. Postaraj siĂŞ uregulowaĂŚ swoje stosunki z rodzicami. Nie rĂłb rzeczy, do ktĂłrych nie jesteÂś caÂłkiem przekonany i rĂłwnieÂż nie rĂłb niczego z zasady na opak. [Nerob veci celkom tak isto bez uvåženia a takisto nerob veci ani zo zĂĄsady naopak.] Postaraj siĂŞ zrozumieĂŚ ich, a moÂże oni bĂŞdÂą póŸniej w stanie zrozumieĂŚ ciebie. Nie bÂądÂź dla nich mniej wyrozumiaÂły, niÂż jesteÂś wzglĂŞdem swoich przyjació³, tylko dlatego, Âże tak dÂługo ciĂŞ pouczali. Przyjació³ sobie wybierasz spomiĂŞdzy znanych sobie ludzi. RodzicĂłw dostaÂłeÂś – oni wybrali ciebie, a ty ich. To wielka szkoÂła/wyzwanie, zaakceptowaĂŚ to i zrozumieĂŚ. [Je to vysokĂĄ škola, zvlĂĄdnuÂť to.]
 Kiedy opanujesz relacje ze swoimi rodzicami, masz moÂżliwoœÌ dobrze przygotowaĂŚ potomkĂłw. JeÂżeli nie opanujesz, przekazujesz im niedobre „wiry” [nedobrĂş krĂştòavu]. Czcij swoich przodkĂłw, pĂłki sÂą Âżywi, staraj siĂŞ ich zrozumieĂŚ juÂż teraz, nie czekaj, aÂż bĂŞdziesz pÂłakaĂŚ nad ich grobem.
 PĂłki nasi przodkowie ÂżyjÂą, czĂŞsto nadwraÂżliwie postrzegamy konflikty z nimi, przeoczamy natomiast to, co w nich dobre, a to b³¹d. Lepiej pozwoliĂŚ wzrastaĂŚ szacunkowi niÂż upadaĂŚ do lekkomyÂślnej krytyki, ktĂłra siĂŞ bierze z niewiedzy. Nie ¿¹daj od przodkĂłw tego, czego ty sam jeszcze nie daÂłeÂś potomkom. Nie bÂądÂź egoistÂą. JeÂżeli lepiej od swoich przodkĂłw rozumiesz rodowe zaleÂżnoÂści, czcisz, a nie wystawiasz na pohaĂąbienie tych, ktĂłrzy to [zrozumienie] umoÂżliwili wspĂłlnym ÂłaĂącuchem. [Ak zvlĂĄdneš rodovĂŠ veci lepšie, ako tvoji predkovia, to ti slúži ku cti, ale nie k pohaneniu tĂ˝ch, ktorĂ­ ti to umožnili spoloènĂ˝m reÂťazcom.]
 To, jakie sÂą nasze powiÂązania wzglĂŞdem rodzicĂłw, prarodzicĂłw i rodowego drzewa, to odnosi siĂŞ rĂłwnieÂż do narodu, wÂłasnego sÂłowackiego a dalej indoeuropejskiego sunĂĄrodiu, do ogĂłlnoludzkiego rodu i ziemskiego wszechbytowego Âżycia (takÂże do drzew, roÂślin) i do wszechÂświatowego koÂła (takÂże do Âżywio³ów i bogĂłw) ÂŻyj w poszanowaniu i ÂświadomoÂści a dotrzesz do raju. [To, èo sme vztiahli k rodièom, prarodièom a k rodostromu, to vztiahni aj k nĂĄrodu, svojmu, slovanskĂŠmu a potom indoerĂłpskemu sunĂĄrodiu, k všeÂľudskĂŠmu rodu a k pozemskĂŠmu všebytostnĂŠmu životu (aj k stromom, rastlinĂĄm ) a k všehomĂ­rnemu kolu (aj k živlom a divom). BuĂŻ v Ăşcte a vedomĂ­ a nĂĄjdeš raj.]

Je¿eli nie mo¿esz pójœÌ na groby czy ogniska [k žiarom] swoich przodków, znajdŸ krzesiwo, zapa³ki albo zapalniczkê i œwieczkê. Tak, jak przodkowie z uœwiêcaj¹cym szacunkiem [s posvätnou úctou] rozpalali na kurhanach ognie [vatry], tak ty wstrzymaj oddech, wypowiedz mudrê, i poproœ stworzyciela kosmicznego ognia o œwiêt¹ iskrê, która zapali ogieù na pochodni poœwiêconej duchowi albo ogólnie duchom/duchowoœci [alebo duchovnu] przodków. Živa s tebou, aj s tvojimi predkami.

Na dušièky r. 10., Žiarislav

_________________________________

tekst oryginalny pod linkiem:

http://www.2012rok.sk/wp/umenie-zivota/2926-uctievanie-dusi-predkov-zakazovali-cirkev-aj-komunisti?fb_action_ids=352025208205668&fb_action_types=og.recommends&fb_source=timeline_og&action_object_map={%22352025208205668%22%3A10150375170605782}&action_type_map={%22352025208205668%22%3A%22og.recommends%22}&action_ref_map=[]

(2011)

(…)

Dawniej na grobach po prostu rozpalano ogniska, dzisiaj sÂą to Âświeczki i znicze. Przed zapaleniem ognia naleÂży wstrzymaĂŚ oddech i zwrĂłciĂŚ siĂŞ z proÂśbÂą do owej Mocy, ktĂłra zgodnie ze starosÂłowiaĂąskÂą wiedzÂą, poprzez ogieĂą spÂłodziÂła wszechÂświat (kosmos) o ogieĂą wÂłaÂśnie. NastĂŞpnie trzeba skrzesaĂŚ ogieĂą (moÂżna uÂżyĂŚ zapalniczki lub zapaÂłek) i bardzo ostroÂżnie zapalamy ÂświecĂŞ, uwaÂżajÂąc, Âżeby zapalony ogieĂą nie zgasÂł, ÂżebyÂśmy nie musieli ¿¹daĂŚ po raz drugi tego, co raz juÂż otrzymaliÂśmy. Od ognia, rozpalonego w ten sposĂłb, odpalamy kolejne Âświece lub znicze. Czyli nie rozniecamy ognia za kaÂżdym razem osobno na kaÂżdÂą ze Âświeczek, a to dlatego, Âże na grobie powstaÂłby przez to konflikt/nieporzÂądek/chaos [rozpor]. Podczas obrzĂŞdu skÂładania czci duszom przodkĂłw nie moÂżna takÂże dopuÂściĂŚ do tego, Âżeby taki chaos wnikaÂł w nasze dusze. Ludzie nad grobami, powinni siĂŞ oczyÂściĂŚ, wyciszyĂŚ, nie moÂżna byĂŚ teÂż w zÂłym nastroju. Poprzez kontrolĂŞ oddechu dostrajamy siĂŞ do dusz przodkĂłw. Podczas obrzĂŞdu nie rozmawiamy o innych rzeczach, staramy siĂŞ mĂłwiĂŚ cicho. MoÂżna mĂłwiĂŚ pochwalne sÂłowa i sÂławiĂŚ dusze przodkĂłw. MoÂżna rĂłwnieÂż ÂśpiewaĂŚ obrzĂŞdowe i pochwalne pieÂśni, tak jak to byÂło w zwyczaju. Dawniej byÂło tak, Âże ÂżyjÂący ofiarowywali duszom przodkĂłw jadÂło i spoÂżywali je przy grobach, co siĂŞ zachowaÂło u SÂłowian PoÂłudniowych. Dzisiaj moÂżemy zrobiĂŚ na przykÂład tak, Âże w dzieĂą ÂświĂŞta dusz przodkĂłw po tym, jak przed jedzeniem przy stole uroczyÂście podziĂŞkujemy za dary (strawĂŞ), wypowiemy, lub wrĂŞcz zawoÂłamy: „ChwaÂła Przodkom” albo „SÂława Przodkom”; moÂżna teÂż z³¹czyĂŚ te mudry razem w jeden okrzyk: „ChwaÂła Przodkom, sÂława Przodkom!” Tak czciĂŚ przodkĂłw moÂżna przy odÂświĂŞtnym stole po jakiejkolwiek modlitwie.

K Sviatku všetkých svätostí a k Sviatku duší a duchovna predkov

1. 11. 11. ÂŽiarislav

http://www.ved.sk/RCcasovka.dusicky.htm

PamiĂŞĂŚ – pamiĂŞĂŚ – i jeszcze raz pamiĂŞĂŚ
Czcijmy naszych przodkĂłw za ich niesamowitÂą wiedzĂŞ, ktĂłrÂą powoli i z mozoÂłem dopiero odkrywamy. Czcijmy ich tak jak nakazuje tradycja SÂłowian. Nie pozwĂłlmy bezczeÂściĂŚ ciaÂł zmarÂłych . Jedyne czego Scytowie gotowi byli broniĂŚ do upadÂłego , do ostatniej kropli krwi byÂły KrĂłlewskie Groby, Groby ich DziadĂłw, Groby PrzodkĂłw, Groby dajÂące ciÂągÂłoœÌ Korzeni do niepamiĂŞtnych czasĂłw, kiedy czÂłowieczeĂąstwo wykluwaÂło siĂŞ z CiemnoÂści formuÂłujÂąc pierwsze najprostsze pojĂŞcia i symbole zwiÂązane ze ÂświadomoÂściÂą i duchem oraz duszÂą- iskrÂą boga, ogniem i tchem , Oddechem – atlÂą-tlenem (dagitem-iskrÂą bo¿¹) oraz WodÂą ÂŻycia -atarem – awatarem – owodniÂą.
Wmawiano nam, Âże z Wiary Przyrodzonej Nic nie zostaÂło i nic nie przetrwaÂło. PrzetrwaÂło , miaÂło siĂŞ dobrze i jest – ocalone caÂłkowicie. Tak samo Czerwoni twierdzili , Âże w 1945 roku przyjĂŞto ich w Polsce z otwartymi ramionami i nikt poza wariatami typu Maciek CheÂłmicki z PopioÂłu i diamentu nie stawiaÂł im oporu. WrĂŞcz czekano TU na to ich wyzwolenie z utĂŞsknieniem. Starali siĂŞ oni wymazaĂŚ z naszej pamiĂŞci wiedzĂŞ na temat trwaÂłoÂści owego oporu, ktĂłry byÂł po prostu niezniszczalny. W paÂździerniku 1963 roku zgin¹³ z broniÂą w rĂŞku ostatni Partyzant II Wojny ÂŚwiatowej JĂłzef Franczak “Lalek”. Tymczasem juÂż w 1969 roku powstaje konspiracyjna organizacja RUCH, a w 1971 wybuch rozwala AulĂŞ WSP w Opolu przed ÂświĂŞtem milicji i UB. Do tego nie ustajÂą starcia o charakterze powstaĂączym – 1956 PoznaĂą, 1961 – w Krakowie Nowej Hucie, 1968 KrakĂłw i Warszawa, 1970 GdaĂąsk, 1976 – Radom – 1979 – Wysadzenie Rotundy PKO w Warszawie, 1980 – GdaĂąsk, Szczecin, Lublin, Warszawa, KrakĂłw i inne, a potem kaÂżdego roku w maju i grudniu tzw zajÂścia uliczne – aÂż do 1989 roku.
Tak wyglÂądaÂły de facto rzÂądy PZPR i Moskwy w Polsce. To sÂą prawdziwe nasze dzieje (nie historia szkolna ksztaÂłtowana przez ZaborcĂłw i WÂładcĂłw NiewolnikĂłw), to sÂą nasi Dziadowie oraz ich czyny zapisane krwiÂą przez Pokolenia -  im naleÂży siĂŞ nasza NajwyÂższa PamiĂŞĂŚ. Kto nie ma ÂświadomoÂści iÂż pochodzi z ich krwi, Âże jest emanacjÂą w dzisiejszy Âświat materialny ich DUCHA Niezniszczalnego ten w ogĂłle nie ma Âżadnej ÂświadomoÂści poza jednÂą – NIEWOLNICZÂĄ.
Takie jak nam to zademonstrowano bezczelnie potraktowanie zwÂłok polskich patriotĂłw, ktĂłrzy zginĂŞli w Katastrofie pod SmoleĂąskiem i takie potraktowanie sprawy ich Âśmierci jak to widzimy,  okazane nam przez Moskali i ich polskich poplecznikĂłw jest sprzeczne z naszÂą najstarszÂą rodzimowierczÂą tradycjÂą HarĂłw- ChrobatĂłw- StraÂżnikĂłw KrĂłlewskich GrobĂłw. To haĂąba dla wszystkich myÂślÂących i znajÂących tradycjĂŞ PolakĂłw – niezaleÂżnie od wyznania i poglÂądĂłw na sprawy polityki bie¿¹cej.
http://bialczynski.wordpress.com/2012/10/31/czesc-i-slawienie-pamieci-zmarlych-w-kulturze-polski/
Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
chanell


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #46 : Listopad 01, 2012, 22:55:34 »

Pewnego razu Pan BĂłg przechadzaÂł siĂŞ po Rajskim Ogrodzie. Nagle za krzaka wyszedÂł DiabeÂł:
- S³ysza³em, ¿e stworzy³eœ cz³owieka... - zagadn¹³ Szatan.
- Tak, juÂż Âżyje na Ziemi. MoÂże mieĂŚ partnera i dzieci, na razie uczy siĂŞ rozpalaĂŚ ogieĂą i budowaĂŚ miejsce na nocleg, ale za tysiÂące lat bĂŞdzie wÂładcÂą caÂłego globu.
- I co z tego - prychn¹³ Diabe³- nawet za te tysi¹ce lat i tak bêdzie SAMOTNY.
ZasĂŞpiÂł siĂŞ Pan BĂłg, podrapaÂł w dÂługÂą, siwÂą brodĂŞ i powiedziaÂł:
- WiĂŞc stworzĂŞ mu przyjaciela! WybiorĂŞ jedno ze zwierzÂąt, ktĂłre uczyniÂłem, aby go strzegÂło i byÂło mu poddane, ale jednoczeÂśnie oddaÂło mu caÂłe swoje serce.
- To niemoÂżliwe! - DiabeÂł siĂŞ rozeÂśmiaÂł i gdzieÂś przepadÂł. Pan BĂłg natomiast zwoÂłaÂł zwierzĂŞta z kaÂżdego gatunku i wybraÂł PSA.

- OdtÂąd bĂŞdziesz ogrzewaÂł czÂłowieka swoim ciepÂłem, uspokajaÂł spojrzeniem, kochaÂł z caÂłego serca, nawet, kiedy on CiĂŞ znienawidzi.
- Dobrze - odparÂł dobry pies.
- ChociaÂż bĂŞdziesz musiaÂł znosiĂŚ wszystkie upokorzenia, staniesz siĂŞ teÂż jego najlepszym przyjacielem. To bardzo zaszczytna rola.
Niestety Twoje serce bĂŞdzie musiaÂło biĂŚ dwa razy szybciej i nie bĂŞdziesz mĂłgÂł ÂżyĂŚ dÂługo - najwyÂżej 15 - 20 lat.
- Ale powiedz mi, czy czÂłowiek nie bĂŞdzie cierpiaÂł, gdy odejdĂŞ do Ciebie?
- WÂłaÂśnie o to chodzi.
- Jak to? - zdumiaÂł siĂŞ pies.
- Bêdzie cierpia³ i bêdzie wiele dni nie utulony w bólu. Ale to Ty nauczysz go odchodzenia i przemijania, Ty nauczysz go kochaÌ i odchodz¹c zostawisz wielk¹ mi³oœÌ w jego sercu.
Jesteœ anio³em, którego powo³a³em, aby niós³ radoœÌ i nadziejê, ale tak¿e uczy³ wiecznego prawa przemijania, aby ludzie wierzyli, ¿e po ich ¿yciu, jest ¿ycie TUTAJ. Kiedy to zrozumiej¹, nie bêd¹ p³akaÌ, bo bêd¹ wiedzieÌ, ¿e spotkaj¹ Ciebie znów.

-----------------------------------------------------------------------------------

I w ten sposĂłb Pies staÂł siĂŞ anioÂłem, ktĂłry przybraÂł skĂłrĂŞ zwierzĂŞcia i trafiÂł na ziemiĂŞ, aby uczyĂŚ CzÂłowieka miÂłoÂści, wiernoÂści i przyjaÂźni, ale takÂże przemijania. NauczyĂŚ, Âże jest TU i TERAZ, ale takÂże TAM i POTEM. OdchodzÂąc zostawia bĂłl i pustkĂŞ, ale takÂże nadziejĂŞ na to, Âże znowu go spotkamy.

tekst Kasia Ka
znalezione na facebooku
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            KsiĂŞga Koheleta 3,1
east
Gość
« Odpowiedz #47 : Listopad 02, 2012, 10:16:49 »

Cytuj
Bêdzie cierpia³ i bêdzie wiele dni nie utulony w bólu. Ale to Ty nauczysz go odchodzenia i przemijania, Ty nauczysz go kochaÌ i odchodz¹c zostawisz wielk¹ mi³oœÌ w jego sercu.
Jesteœ anio³em, którego powo³a³em, aby niós³ radoœÌ i nadziejê, ale tak¿e uczy³ wiecznego prawa przemijania, aby ludzie wierzyli, ¿e po ich ¿yciu, jest ¿ycie TUTAJ. Kiedy to zrozumiej¹, nie bêd¹ p³akaÌ, bo bêd¹ wiedzieÌ, ¿e spotkaj¹ Ciebie znów.
Nie tylko psy ... bo i ludzie sÂą dla siebie takimi nauczycielami radoÂści przez bĂłl i cierpienie, kiedy odchodzÂą. Ich historie ÂżyjÂą dalej, ale nie sÂą juÂż tak waÂżne , zacierajÂą siĂŞ w pamiĂŞci. Pozostaje uczucie z jakim siĂŞ kojarzyli ci, ktĂłrzy odeszli.

Nie ma co zatem rozpaczaĂŚ uÂżalajÂąc siĂŞ nad wÂłasnym przywiÂązaniem do tych , ktĂłrzy odeszli, lecz cieszyĂŚ siĂŞ z tego, Âże sÂą ,choĂŚ niematerialni i dajÂą nam to odczuĂŚ. Bo nie jesteÂś ...... oddzielony od nich nigdy.
Zapisane
Strony: 1 [2] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.077 sekund z 21 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

watahaslonecznychcieni zipcraft gangem opatowek ostwalia