Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 09, 2025, 04:03:52


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: ToÂżsamoœÌ - korzenie  (Przeczytany 10982 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
east
Gość
« : Lipiec 10, 2010, 10:57:03 »

Do zaÂłoÂżenia tego tematu zainspirowaÂł mnie fragment postu Acentaura w ktĂłrym odnosi siĂŞ on do korzeni, jako bardzo istotnego obszaru decydujÂącego o kierunku ludzkiego postĂŞpowania

Cytuj
Jednym z "brakow" jest problem tzw. korzeni. Okazalo sie , ze ich nie daje sie wygenerowac. Dlatego trzeba produkowac nieprzerwanie rozne substytuty
W tym wÂątku chciaÂłbym poruszyĂŚ ten temat pomijajÂąc konotacje z  patriotyzmem ( o tym jest osobny wÂątek) , oraz w oderwaniu od korzeni tzw rodzinnych, gdyÂż o tym rĂłwnieÂż jest tutaj osobny temat.

W szczególnoœci chcia³bym na pocz¹tek odnieœÌ siê do tego za³o¿enia ( mo¿e dasz radê to uzasadniÌ Acentaur ?) : Okazalo sie , ze ich nie daje sie wygenerowac [korzeni]

Problem ten jest mi szczegĂłlnie bliski , gdyÂż , jak wiecie, mieszkam w Szczecinie, ktĂłry przed wojnÂą naleÂżaÂł do Rzeszy. Po wojnie zostaÂł zasiedlony przez PolakĂłw- przesiedleĂącĂłw.
ZresztÂą od samego poczÂątku istnienia tego miasta aÂż 13 cie razy przechodziÂło ono "z rÂąk do rÂąk". Ziemia szczeciĂąska w ró¿nych okresach swojej historii  naleÂżaÂła do ksi¹¿¹t pruskich, a to do plemion pomorskich, luÂźno tylko zwiÂązanych z korzeniami naszego Narodu, a to do SzwedĂłw, do DuĂączykĂłw , a nawet, byÂł taki okres, Âże stanowiliÂśmy lenno vikingĂłw. NajczĂŞÂściej w posiadaniu tych ziem byli oczywiÂście Niemcy ( sÂłynny zwiÂązek miast Hanzy, pod ktĂłrego wpÂływami byÂł Szczecin i pobliskie miasteczka ). Z racji swojego poÂłoÂżenia geograficznego Szczecin od zawsze byÂł zwiÂązany z gospodarkÂą morskÂą, z handlem i wymianÂą kulturowÂą. Tyle kontekstu w olbrzymim skrĂłcie.
Po II WŒ ludnoœÌ , która tutaj siê osiedli³a pochodzi³a z najró¿niejszych rejonów Kraju, ( moja babcia z wileùszczyzny pochodzi³a na przyk³ad ), a samo miasto znalaz³o siê pod kontrol¹ wojsk radzieckich.Niemców st¹d wypêdzono na zachód.

Zmierzaj¹c do sedna: Ani etnicznie, ani narodowoœciowo nowi mieszkaùcy nigdy nie byli zwi¹zani z t¹ ziemi¹ , nie by³o tu wspólnej kultury , wszystko by³o nowe. Tereny miejskie i pozamiejskie o które z pieczo³owitoœci¹ dba³a ludnoœÌ niemiecka po wojnie popad³y w zapomnienie. Te wiêzy zaczê³y siê dopiero tworzyÌ.
I w tym momencie moÂżna by po prostu stwierdziĂŚ  : "Okazalo sie , ze ich nie daje sie wygenerowac"

Czy na pewno ?
NiemalÂże od razu po uprzÂątniĂŞciu miasta z poÂżogi wojennej postawiono tutaj na przemysÂł stoczniowy. Z racji poÂłoÂżenia i uksztaÂłtowania terenu miasto od zawsze zwiÂązane byÂło z wodÂą i handlem. Woda ³¹czyÂła kaÂżdÂą dzielnicĂŞ miasta zanim odgruzowano drogi. To tutaj zaczĂŞÂły siĂŞ ogniskowaĂŚ tradycje morskie. Z czasem przypomniano sobie o wikingach, o handlu morskim, rybo³ówstwie. Te korzenie tu zawsze byÂły bez wzglĂŞdu na to, jacy ludzie tu rzÂądzili, jakie nacje okupowaÂły to miasto. NaturalnÂą kolejÂą rzeczy wokó³  Jeziora DÂąbie i rzeki Odry zaczĂŞÂły powstawaĂŚ mariny Âżeglarskie , gdzie postawiono na wychowanie mÂłodzieÂży poprzez Âżeglarstwo. Jako mÂłody chÂłopak  rĂłwnieÂż ulegÂłem magii Âżeglarstwa. Najnowsza historia Szczecina udowadnia, Âże postawienie na Âżeglarstwo to dobry krok. Pozyskano Âśrodki z UE  na budowĂŞ i remonty marin, w turystyce i morskim wychowaniu dostrzegajÂąc szansĂŞ nie tylko dla Portu , ale rĂłwnieÂż dla szeregu maÂłych miejscowoÂści ulokowanych nad wodÂą. Starsi juÂż dzisiaj, niegdysiejsi wychowankowie szkó³ek Âżeglarskich czujÂą siĂŞ zakorzenieni kulturowo z tym rejonem, z tradycjÂą morskÂą.
Po raz pierwszy od wielu lat zbudowano w miarĂŞ spĂłjnÂą wizjĂŞ miasta opartÂą na tej tradycji, gdzie hasÂło "jachting i ekologia" znalazÂło siĂŞ w trĂłjce najwaÂżniejszych celĂłw miasta , a sam projekt nazwano Floating Garden - pÂływajÂące ogrody.
WiĂŞcej tutaj http://www.szczecin.eu/

Chodzi mi o to, Âże bez wzglĂŞdu na to, jakie korzenie rodzinne czy narodowoÂściowe Polacy przynieÂśli ze sobÂą na te Ziemie po wojnie, to z powodu rozdrobnienia kultury  ich toÂżsamoœÌ ulegÂła powolnemu zanikowi, ale jednoczeÂśnie w to miejsce nowe pokolenia zaczĂŞÂły budowaĂŚ nowÂą toÂżsamoœÌ, zapuszczaĂŚ nowe korzenie.
Korzenie te nie opierajÂą siĂŞ na pokoleniowych tradycjach, lecz na tradycji miejsca. Kiedy mĂłwiĂŞ o swoich korzeniach zwiÂązanych ze Szczecinem to nie mam na myÂśli wiĂŞzĂłw krwi.  Kiedy oglÂądam stare p³ótna w muzeum morskim na ktĂłrych Âżaglowce dumnie wypinajÂą potĂŞÂżne flagi duĂąskie, szwedzkie, fiĂąskie czy lokalne bandery ksiĂŞstw niemieckich to roÂśnie we mnie poczucie korzeni z miĂŞdzynarodowym charakterem   ponad podziaÂłami etnicznymi. ZapuÂściÂłem korzenie w tradycji morskiej tego miejsca, albo inaczej - to one mnie sobÂą oplotÂły , one zawsze tu byÂły bez wzglĂŞdu na to jaki narĂłd chwilowo posiadaÂł to miasto. Niczego nie musiaÂłem generowaĂŚ poza Âżyczliwym otworzeniem siebie na dziaÂłanie tych korzeni.

Nie ma dla mnie znaczenia to , czy Szczecin i okolice bêd¹ polskie, niemieckie czy szwedzkie . Ma znaczenie to, ¿eby by³y zdrowe, czyste, ekologiczne i ¿eby tutaj têtni³o ¿ycie, na wodach jeziora i Zalewu paradowa³y jachty nios¹ce wielokolorowe bandery ró¿nych narodów, a w mieœcie têtni³ handel.
Powiem wiĂŞcej - nie zaleÂży mi na tym, aby Szczecin pozostaÂł Polski. Teza o polskoÂści tych ziem jest strasznie naciÂągana ( argumenty na poczÂątku mojego postu). ZaleÂży mi na tym, aby korzenie tkwiÂące w potencjale tego miasta oplataÂły kaÂżdego, kto tu osiÂądzie. KaÂżdego Europejczyka.
Zapisane
acentaur


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #1 : Lipiec 12, 2010, 20:29:17 »

Witaj east,
Cytuj
W szczególnoœci chcia³bym na pocz¹tek odnieœÌ siê do tego za³o¿enia ( mo¿e dasz radê to uzasadniÌ Acentaur ?) : Okazalo sie , ze ich nie daje sie wygenerowac [korzeni]
to jasne jak slonce a poniewaz mamy to przed wlasnym nosem ... UÂśmiech
Te korzenie nie zawezaja sie tylko do przynaleznosci etnicznej czy do regionu. To jedna z tajemnic tego swiata, ta ktora jest instyktownie wyczuwana. Ta tajemnica
zdaje sie nie istniec, ale zawsze wylazi na powierzchnie  w chwilach krytycznych. Doswiadczyly tego chyba wszystkie narody a i do tej pory jest tym, na czym opieraja sie np. ruchy narodowowozwolencze na swiecie oraz walka calej afryki o swoje jestestwo. Jaka to roznica, bycia dumnym byc polakiem a bycia dumnym z sieci supermarketow nalezacych do obcych firm? Albo czy jest tym samym, byc dumnym z polskiej mysli naukowej, polskiej muzyki i literatury a bycia dumnym z zycia w kraju pelnym zagranicznych firm i skomercjalizowana kultura na wzor  zachodni..itd..itd.
Zalezy to od kryterium jakie zastosujemy, jesli tym jest pelna miska chipsow i adidasy ..to znamy odpowiedz. Jakie sa te inne kryteria?  Takie same jak dla czegokolwiek innego  na tym dualnym swiecie. Naturalna roznorodnosc czegokolwiek jaka doswiadczamy w zyciu to te kryterium. Zachowac wlasna ( narodowa jak i osobista ) odrebnosc we wszyskich aspektach i dostrzec wspolne czy nadrzedne czynniki wiazace cala ludzkosc. I nie chodzi tu o  "wspaniale" swiaty pod flaga Rotschildow, Rockefelerow czy roznych czerwonych pomiotow. Dlatego tez nie ma jednego monoorganizmu zwierzecego, roslinnego, dlatego nie ma monomuzyki, monojezyka......dlatego nie ma uniwersalnego czlowieka z ujednoliconym ego.....
pozdrawiam
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #2 : Lipiec 12, 2010, 20:45:41 »

CoÂś w tym jest. ChoĂŚ przedstawiÂłeÂś to od strony bardziej materialnej, ja to staram siĂŞ skupiĂŚ na naszym jĂŞzyku:

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=5301.0

I o PolskoÂści jĂŞzyka polskiego prosiÂłbym wypowiadaĂŚ siĂŞ pod wskazanym wÂątkiem.

Nie chcĂŞ przez to powiedzieĂŚ, ze popieram tylko to co "nasze" a wszystko inne jest "be", jednak musimy bardziej uwaÂżaĂŚ by nie zachÂłysn¹Ì siĂŞ tym "Âświatem". A co jeÂśli w czasie zachÂłyÂśniĂŞcia nie bĂŞdzie przy nas nikogo, kto waln¹³ by nas w plecy lub zrobiÂł sztuczne oddychanie, by nas ocuciĂŚ?  MrugniĂŞcie
« Ostatnia zmiana: Lipiec 12, 2010, 20:46:43 wysłane przez Dariusz » Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
east
Gość
« Odpowiedz #3 : Lipiec 13, 2010, 13:10:49 »

acentaur  piszesz 
Cytuj
Doswiadczyly tego chyba wszystkie narody a i do tej pory jest tym, na czym opieraja sie np. ruchy narodowowozwolencze na swiecie oraz walka calej afryki o swoje jestestwo. Jaka to roznica, bycia dumnym byc polakiem a bycia dumnym z sieci supermarketow nalezacych do obcych firm? Albo czy jest tym samym, byc dumnym z polskiej mysli naukowej, polskiej muzyki i literatury a bycia dumnym z zycia w kraju pelnym zagranicznych firm i skomercjalizowana kultura na wzor  zachodni..itd..itd.

NapisaÂłeÂś  "walka caÂłej Afryki o swoje jestestwo ". Nie ma czegoÂś takiego jak jestestwo Afryki, chociaÂż byÂły w historii  pomysÂły prezentowane na przykÂład przez Marcusa Garveja , ktĂłre moÂżna byÂłoby zawrzeĂŚ w sloganie  "Africa Unite" . Afryka jest podzielona na tle etnicznym , narodowoÂściowym, a przede wszystkim plemiennym. Krwawe walki Tutsi z Hutu to chyba nie jest to, co masz na myÂśli piszÂąc o dumie narodowej ? Niemniej jednak do tego wÂłaÂśnie prowadzi duma narodowa w wydaniu najbardziej prymitywnym. Podzielone narody to narody sÂłabe , ktĂłre silniejsi bezwzglĂŞdnie wykorzystujÂą do swoich celĂłw. Korzenie wynikajÂące z wielowiekowego osadnictwa na danym terytorium teÂż kiedyÂś powstaÂły - nie wziĂŞÂły siĂŞ z powietrza, lecz "wygenerowaÂły siĂŞ". I nie ma powodĂłw , aby twierdziĂŚ, Âże ten proces "generowania siĂŞ" nagle zatrzymaÂł siĂŞ ileÂś set lat temu.
Moim zdaniem na przyk³adzie Europy mo¿emy obserwowaÌ proces permanentnego "generowania siê" nowych korzeni - zanik granic paùstwowych, swoboda podró¿owania, osiedlania siê i prowadzenia interesów wewn¹trz Unii - to s¹ czynniki, które powoli, acz nieustanie przeobra¿aj¹ nas samych. Przysz³e pokolenia bêd¹ ju¿ bardziej zinternacjonalizowane. To jednak nie oznacza zanik lokalnoœci. Ka¿da spo³ecznoœÌ ma prawo do swoich tradycji, swoich œwi¹t, swojej kultury. Przyk³adem s¹ landy niemieckie. Tam nawet lokalny jêzyk ró¿ni siê od jêzyka szkolnego. Ludzie wrastaj¹ w lokaln¹ kulturê miejsca swojego zamieszkania do tego stopnia, ¿e s¹ dumni z lokalnego browaru, wyrobu, czy miejsc historycznych , co nie zmienia faktu, ¿e czuj¹ siê tak¿e Niemcami - jednym narodem. Jedno drugiemu nie przeszkadza, a co wiêcej - nie zaprzecza to te¿ formule Europy jako - w przysz³osci - jednego narodu. Ró¿norodnoœÌ jest wrêcz po¿¹dana, gdy¿ jest si³¹ napêdow¹ dla Jednoœci. Napiszê nawet tak : bez ró¿norodnoœci nie ma jednoœci.

W naszym Kraju wiele zÂłego przeciwko lokalnym spoÂłecznoÂściom uczyniÂł komunizm. Wszystko musiaÂło siĂŞ kiedyÂś krĂŞciĂŚ wokó³ wÂładzy centralnej, ktĂłra zawsze wiedziaÂła lepiej co dla kaÂżdej mieÂściny jest najlepsze - oczywiÂście ze swojego centralnego punktu widzenia. Ponad 40 lat komunizmu wykoĂączyÂło samorzÂądnoœÌ i lokalnoœÌ. Dlatego , byĂŚ moÂże , takie fobie w naszym narodzie wobec "obcych",bo  - "cudze chwalicie, a swego nie znacie".
I tu nie trzeba dokonywaÌ karko³omnych przyrównaù dumy z bycia Polakiem do dumy z supermarketu . Ja takich porównaù nie rozumiem, bo nie maj¹ one sensu, wg mnie. LokalnoœÌ jest wartoœci¹ sam¹ w sobie, zupe³nie niezale¿n¹ od wielkopowierzchniowych sklepów.
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #4 : Lipiec 13, 2010, 13:32:19 »

Witajcie!
Ja zaczne ten temat od siebie. Uwazam ze kazdy czlowiek chce znac swoje pochodzenie-swoje korzenie. Moze byc ze nie zawsze bedzie dumny z takich informacji, jednak to jest bardzo wazne w zyciu czlowieka. Mnie wykorzeniano mase lat, jednak przyszedl moment ze poznalam moje korzenie,
moje pochodzenie. Ze strony mojej matki biologicznej, bo niestety ale bylam malutkim dzieckiem kiedy mnie rozlonczono z matka i nigdy jej nie poznalam. Bylam na jej grobie, poznalam jej dzieci, moje pol rodzenstwo. Dzisiaj wiem jak wazne sa korzenie. Kiedy spotkalismy sie po raz pierwszy w ciagu 15-stu
minut, wiedzialam ze laczy nas cos wiecej jak ta momentalna znajomosc. Poznalam tez historie rodziny mojego ojca, jest bardzo piekna, siegnieto do roku 1855. Czytajac historie tej rodziny, bo zostala napisana ksiazka, niesamowicie czulam sie w kontakcie z moja prababka. Upodobania, talenty,
organizowanie zycia rodzinnego, bylo mi tak bliskie, w domu mojej prababki oredownikiem byl sw.Antoni. Ja bralam slub 13 czerwca- ten dzien to swieto Sw.Antoniego, zostalismy przez ksiedza oddani pod opieke Sw.Antoniego. Do dnia dzisiejszego opiekuje sie on moja rodzina.
Czlowiek bez kozeni, to tak jak dlugi ciezki pociag bez odpowiedniej lokomotywy. Dawniej rodziny dbaly o dobre zdanie, o dobre pochodzenie.
Dzisiaj ludzie zyja innymi wartosciami. Czy to dobrze?.
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #5 : Lipiec 13, 2010, 14:24:56 »

Witaj Rafaelo.
Bardzo sobie ceniĂŞ Twoje zdanie na temat toÂżsamoÂści, jednakÂże o tej szczegĂłlnej, rodzinnej toÂżsamoÂści i rodzinnych korzeniach jest tu na PCH juÂż inny temat. Tam rĂłwnieÂż przeczytaÂłem TwojÂą, szalenie inspirujÂącÂą wypowiedÂź.
ZakÂładajÂąc ten temat juÂż na samym poczÂątku zaznaczyÂłem, Âże chciaÂłbym unikn¹Ì rozmĂłw na temat korzeni i tradycji rodzinnych, lecz  skierowaĂŚ ten "pociÂąg" bardziej na ogĂłlne tory generowania siĂŞ korzeni i toÂżsamoÂści.
Nawi¹zuj¹c do w¹tku "rodzinnego" przyrówna³bym to "generowanie siê" korzeni , tradycji do powstania nowej rodziny ( na bazie dwóch rodów). To dzieje siê ca³y czas. Z tygla dwóch odrêbnych tradycji w nowym zwi¹zku krystalizuj¹ siê nowe wiêzy. Powiedzmy, ¿e nowo¿eùcy przeprowadzaj¹ siê z Polski do Norwegii. Tam zak³adaj¹ rodzinê, buduj¹ ognisko domowe, ale równie¿ zupe³nie od nowa , na nowym terytorium , zaczyna siê wznosiÌ nowa tradycja , która asymiluje siê z lokaln¹ tradycj¹ nowego miejsca zamieszkania. Tworzy siê coœ zupe³nie nowego, co wczeœniej, w domowych tradycjach ma³¿onków by³oby nie do pomyœlenia. Mo¿liwe, ¿e min¹ trzy, cztery pokolenia, a korzenie nowej to¿samoœci polskiej rodziny wrosn¹ zupe³nie w now¹ ziemiê , zwyczaje, rytm ¿ycia.
Na poczÂątku tego tematu podaÂłem przykÂład miejsca, ktĂłre generuje nowÂą jakoœÌ Âżycia. LudnoœÌ napÂływowa na nowe "ziemie odzyskane" byÂła tyglem ró¿norodnych toÂżsamoÂści i tradycji, ktĂłre z czasem siĂŞ rozpadÂły. W tym przypadku korzenie decydujÂące o toÂżsamoÂści Szczecinian  opierajÂą siĂŞ na ... braku narodowej toÂżsamoÂści. Nie wiem, czy jest coÂś takiego jak toÂżsamoœÌ ponadnarodowa , ale tak wÂłaÂśnie opisaÂłbym korzenie, tÂą energiĂŞ , ktĂłra przenika aÂż do samego drzewa genĂłw czÂłowieka, ktĂłry tutaj wi¹¿e swojÂą przyszÂłoœÌ.

Czy nie uwaÂżacie, Âże to, co okreÂślamy nazwÂą "korzenie" tworzy siĂŞ rĂłwnieÂż niezaleÂżnie od tego, z czego sami siĂŞ wywodzimy ?
Moja teza brzmi : Œrodowisko w którym lokalnie ¿yjemy, mieszkamy, pracujemy i tworzymy wywiera na nas samych ogromny wp³yw wspó³decyduj¹c o tym, kim siê stajemy.
Nie uznajÂąc tego wpÂływu ( najogĂłlniej nazwijmy to wpÂływem Ziemi) na istotĂŞ ludzkÂą, broniÂąc siĂŞ przed tym wpÂływem, ludzie mogÂą czuĂŚ siĂŞ w nowych miejscach jak ryby wyciÂągniĂŞte z wody, ze swoich rodzimych tradycji i dobrze znanych miejsc.
Dlatego na przykÂład Polak w USA nigdy nie czuÂł siĂŞ do koĂąca zasymilowany z AmerykÂą, a z kolei w Polsce juÂż byÂł traktowany jak nie do koĂąca swĂłj.
WedÂług mnie powodem rozdwojenia jaÂźni jest wÂłaÂśnie kurczowe trzymanie siĂŞ idei matiuszki - dumy i tradycji narodowej. W innej sytuacji sÂą ludzie, ktĂłrzy ca³¹ ZiemiĂŞ traktujÂą  jak integralnÂą czêœÌ siebie samego, kiedy pozwalajÂą jej oddziaÂływaĂŚ lokalnie na samych siebie.
To pierwotne po³¹czenie z Planet¹ mo¿e braÌ siê st¹d, i¿ prapocz¹tki ludzkoœci siêgaj¹ korzeniami Afryki , sk¹d ludzie rozleŸli siê po ca³ej Ziemi. Niestety z czasem podzieliliœmy Ziemiê na strefy, kraje , narody. Pomimo to jednak wszêdzie mo¿emy byÌ po prostu szczêœliwymi ludŸmi ¿yj¹cymi zgodnie z lokalnym rytmem, lokalnych korzeni natury. O ile uznamy, ¿e tak na prawdê to nie ma ¿adnego rozdzielenia.
Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : Lipiec 13, 2010, 14:54:27 »

Jestem silnie zwiÂązana z rodzinÂą ze strony ojca,jej korzenie siĂŞgaja roku 1436 ,kiedy to ksi¹¿êta mazowieccy  Jan Starszy i BolesÂław syn,  darowali na wieczne czasy, dwadzieÂścia w³ók miary CheÂłmiĂąskiej wieÂś Waliska  przy granicach Latowicz, Piaseczna i Syrznia w powiecie Czerskim.Z czasem rodzina rozrosÂła siĂŞ i podzieliÂła.CzêœÌ wyemigrowaÂła na LitwĂŞ ,a znaczna czêœÌ mieszka teraz na Mazowszu .Nie bĂŞdĂŞ rozpisywaĂŚ siĂŞ dokÂładnie o moich korzeniach ,bo to dÂługa historia ,choĂŚ niesamowicie ciekawa i to samo dotyczy rodziny ze strony matki,ktĂłrej korzenie siĂŞgajÂą kresĂłw wschodnich i pewnego bardzo znanego rodu .Bardzo to wszystko skomplikowane i dziwne ,bo z chwilÂą Âślubu moich rodzicĂłw oba rody spotkaÂły siĂŞ na Podhalu UÂśmiech
Jest nawet legenda zwiÂązana z rodzinnym herbem ,oto ona :

Herb ÂŁada
Wed³ug legendy zawo³anie herbu wywodzi siê od imienia bogini,czczonej na terenie Mazowsza we wsi £ada.OpowieœÌ mówi,¿e spadkobierca dóbr zwany £ada,zosta³ napadniêty przez JaÌwingów i Litwinów w trakcie objazdu swoich w³oœci.Broni³ siê dzielnie i zabi³ wielu napastników,a gdy zabrak³o mu strza³,wyci¹ga³ je z zabitych.W koùcu jednak uleg³ napastnikom z powodu ich liczebnej przewagi i uciek³ do lasu i tam znalaz³ wid³y.W lesie spotka³ ksiêcia mazowieckiego i powiadomi³ go o wrogu.Razem z w³adc¹ wróci³ na pole bitwy i wspólnie pokonali wrogów.Za bohaterstwo i odwagê odtrzyma³ herb zwany £ada.Wid³y którymi dokonczy³ walkê znajduj¹ siê w herbie .
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            KsiĂŞga Koheleta 3,1
Thotal
Gość
« Odpowiedz #7 : Lipiec 13, 2010, 15:33:51 »

Chanel,
ÂŁada, to imiĂŞ bogini znanej wszystkim SÂłowianom, miĂŞdzy innymi UkraiĂącom, stÂąd nazwa kultowego samochodu UÂśmiech
Ta bogini pomagaÂła Scytom broniĂŚ siĂŞ przed najazdem PersĂłw, wielka moc energii ÂżeĂąskiej spowodowaÂła ogromnÂą i jedynÂą chyba przegranÂą Cyrusa.



Pozdrawiam - Thotal UÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Lipiec 13, 2010, 15:39:02 wysłane przez Thotal » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #8 : Lipiec 13, 2010, 16:05:27 »

chanell, to masz w historii rodzinnej kogoÂś o wiele sprytniejszego niÂż Rambo MrugniĂŞcie .. pozazdroÂściĂŚ.
Niemniej jednak chciaÂłbym prosiĂŚ o wypowiedzi mniej zwiÂązane z korzeniami rodzinnymi, a bardziej dotyczÂące roli samej toÂżsamoÂści , czy teÂż roli tzw "korzeni". JeÂśli juÂż padajÂą opowieÂści rodzinne, to niech stanÂą siĂŞ kanwÂą do bardziej ogĂłlnych wnioskĂłw, na ktĂłrych skorzystamy wszyscy, proszĂŞ.
ProponujĂŞ zastanowiĂŚ siĂŞ nad odpowiedziami na takie pytania :
Na przykÂład takie pytanie : po co sÂą nam te korzenie ?
Jak¹ rolê dzisiaj pe³ni przynale¿noœÌ etniczna czy narodowa ?
pozdr
East
« Ostatnia zmiana: Lipiec 13, 2010, 16:07:16 wysłane przez east » Zapisane
acentaur


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #9 : Lipiec 13, 2010, 19:06:18 »

Cytuj
Witam wszystkich
,
a jednak wczesniej ludzie doskonale wiedzieli co to sa te "korzenie". W innym temacie, "Wiedza tajemna ukryta w obrazach" Janusz przedstawil dziwnym zbiegiem okolicznosci ilustracje do "Sen nocy letniej" Shakespeara. Traktuje ona o swiecie wszystkich ludow, swiecie dnia przesilenia letniego,
zwanego u nas swiĂŞtem Kupaly. W wyjasnieniu podaje -
Cytuj
Akcja komedii rozgrywa siĂŞ podczas
tej szczegĂłlnej w roku nocy - ÂświĂŞtojaĂąskiej.W dziele tryumfuje miÂłoœÌ, piĂŞkno  i harmonia, wszak taki byÂł cel tych spotkaĂą.
to tylko tyle przetrwalo, dalekie echo tego co jest esencja kazdego narodu. O jaka harmonie tu chdzi?
Oczywiscie pomiedzy czlowiekiem a natura, ziemiÂą ktora go "wydala". Jak jest to realizowane?
Wszystko co zywe musi posiadac odbiornik i antenke zdolna do do rezonansu z "muzyka sfer" czy jak inni twierdza z dzwiekiem fujarki Fauna. Wszystko jedno jak to nazywano, chodzi o zasade. Poniewaz mamy roznorodnosc od poczatku stworzenia, to musza byc jeszcze dzwieki modulujace tony podstawowe, charakterystyczne dla np. narodu. Do tego potrzebne sa wiezi duchowe z duchami przodkow, zwane miejscami mocy, kiedys czczone i stanowiace sile narodu, ludu, plemienia. Potrzebna jest duchowa tradycja i wiezi krwi siegajace gleboko (  tak jak u Chanell ). Tym "muzycznym" organem jest oczywiscie nasze DNA, inne dla kazdej nacji.
pozdrawiam
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #10 : Lipiec 13, 2010, 20:30:04 »

Witaj Acentaur
Piszesz
Cytuj
O jaka harmonie tu chodzi?
Oczywiscie pomiedzy czlowiekiem a natura, ziemiÂą ktora go "wydala"

Dla mnie teÂż to wydaje siĂŞ oczywiste. Natura to korzeĂą wspĂłlny  dla wszystkich ludzi, a nie tylko dla jakiegoÂś narodu. Noc KupaÂły to nie tylko ÂświĂŞto harmonii z matkÂą-ziemiÂą, ale rĂłwnieÂż harmonii o wiĂŞkszym zasiĂŞgu - bo wyznaczanÂą astronomicznie. Zatem to harmonia ziemi-czÂłowieka-nieba. Harmonia ta osadza ludzkoœÌ w szerszej perspektywie niÂż narĂłd, bo gdzieÂś na skali niebiaĂąskiej "muzyki sfer". To jest ta pierwotna, najwaÂżniejsza toÂżsamoœÌ. OczywiÂście obecne sÂą niuanse choĂŚby w odbiorze tego ÂświĂŞta w zaleÂżnoÂści od miejsca zamieszkania i lokalnej kultury, owej niezbĂŞdnej ró¿norodnoÂści o ktĂłrej piszemy ( antenka odbiornika), co nie zmienia znaczenia tego ÂświĂŞta i jego ogĂłlnoludzkiego charakteru. ÂŻycie przejawia siĂŞ poprzez ró¿norodnoœÌ, ale czÂłowiek to dodatkowo skomplikowaÂł wykorzystujÂąc ró¿norodnoœÌ do odgradzania i dzielenia.  Bierze siĂŞ to z przekonania ktĂłre ugruntowaÂła wspó³czesna nauka, Âże to, co dzieje siĂŞ w punkcie A nie ma przeÂłoÂżenia na zdarzenie w punkcie B, a jeszcze wczeÂśniej chodziÂło po prostu o zachowanie wy³¹cznoÂści do lepszych terenĂłw ( Âłowieckich, uprawnych, bogatych w zÂłoÂża naturalne) , ktĂłre zapewniaÂły lepsze perspektywy rozwoju dla wÂłasnej grupy plemiennej. D¹¿enie do znaczenia wÂłasnego terenu otrzymaliÂśmy chyba w spadku po zwierzĂŞcych przodkach, a w kaÂżdym razie wraz z tÂą czĂŞÂściÂą DNA, ktĂłra jest wspĂłlna dla caÂłego Âświata Âżywego. Wystarczy poobserwowaĂŚ jak zwierzĂŞta dbajÂą o oznaczanie "swojego" terytorium. Co nie oznacza, Âże na tym terenie nie mogÂą wspó³egzystowaĂŚ ró¿ne gatunki zwierzÂąt - a kaÂżdy gatunek po swojemu oznacza "granice". ZasadĂŞ tÂą chyba najlepiej pojĂŞli Aborygeni w ktĂłrych historii przez tysiÂąclecia nie odnotowano Âżadnych wojen terytorialnych. Tak, jakby fizyczne pojĂŞcie granic nie istniaÂło dla nich. Przy tym kultura ta posiadaÂła rĂłwnieÂż silne wiĂŞzi z duchami przodkĂłw, a nawet - istot energetycznych, ktĂłre zwiÂązane byÂły z okreÂślonymi miejscami, a przekazujÂącymi wiedzĂŞ, czyli takimi jakby bibliotekarzami-straÂżnikami wiedzy. ZwiÂązki AborygenĂłw z ZiemiÂą moÂżna przeÂśledziĂŚ studiujÂąc ich taĂące rytualne.
ZawierajÂą one to o czym piszesz , czyli :
Cytuj
dzwieki modulujace tony podstawowe, charakterystyczne dla np. narodu. Do tego potrzebne sa wiezi duchowe z duchami przodkow, zwane miejscami mocy, kiedys czczone i stanowiace sile narodu, ludu, plemienia.
Przy czym wiĂŞzy te miaÂły charakter mniej narodowy, a bardziej etniczny, odnoszÂący siĂŞ do ró¿norodnych wzorcĂłw energetycznych. Chyba bardziej na zasadzie wzajemnego poszanowania kaÂżdej odrĂŞbnoÂści na danej, charakterystycznej dla siebie czĂŞstotliwoÂści.  Bez wzglĂŞdu jednak na szczegĂłlny charakter obrzĂŞdĂłw zawsze miaÂły one silny zwiÂązek z duchowoÂściÂą oraz ZiemiÂą jako Âżywym organizmem. To nie odbywaÂło siĂŞ na zasadzie - popatrzcie , a my mamy lepszÂą krew, i silniejsze, g³êbsze, wiĂŞzi niÂż wy, wiĂŞc naleÂży nam siĂŞ wiĂŞcej.
Cytuj
Potrzebna jest duchowa tradycja i wiezi krwi siegajace gleboko (  tak jak u Chanell ).

A gdzie umiejscowisz tych, którzy swoich g³êbokich wiêzów krwi nie znaj¹, nie chc¹ znaÌ, albo dopiero je buduj¹ ?
Czy¿byœmy tu wracali do dawnych, szlacheckich korzeni i arystokratycznej to¿samoœci ? Przecie¿ historia ju¿ nas nauczy³a, do czego doprowadzi³y podzia³y na lepsz¹, b³êkitn¹ krew i pospólstwo. Ró¿norodnoœÌ nie oznacza wartoœciowania, a niestety tak to siê skoùczy³o, czego finalnym przejawem by³y czerwone rewolucje.

Cytuj
Tym "muzycznym" organem jest oczywiscie nasze DNA, inne dla kazdej nacji.

JeÂśli juÂż pisaĂŚ o ró¿norodnoÂści DNA , to chyba raczej w odniesieniu do kaÂżdego czÂłowieka, a nie do nacji. W przeciwnym razie czemu nie stworzyĂŚ znowu podzia³ów wg wyÂższoÂści ras, albo waÂżniejszoÂści b³êkitnego  koloru oczu nad piwnym kolorem. "Muzyczne DNA" jest juÂż bardziej przystĂŞpne, gdyÂż ró¿norodnoœÌ muzyczna , poprzez swojÂą powszechnoœÌ wystĂŞpowania, nie budzi takich kontrowersji jak segregacja rasowa czy ze wzglĂŞdu na "pochodzenie"( toÂżsamoœÌ, szlachetne urodzenie, bogate drzewo genealogiczne itd).

W swoich wypowiedziach stara³em siê wychwyciÌ niuanse, które mog¹ powodowaÌ zaplatanie siê wêz³ów gordyjskich pomiêdzy ludŸmi i zachodzenie napiêÌ tam, gdzie one nie powinny wystêpowaÌ. Powinniœmy byÌ ich œwiadomi ze wzglêdu na skutki, które ju¿ znamy i które przerabialiœmy jako ludzkoœÌ.
Zapisane
acentaur


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #11 : Lipiec 13, 2010, 22:05:27 »

Witaj east,
Cytuj
A gdzie umiejscowisz tych, którzy swoich g³êbokich wiêzów krwi nie znaj¹, nie chc¹ znaÌ, albo dopiero je buduj¹ ?
staram sie pisac najogolniej jak tylko potrafie. Istnieje wiele posrednich "rozwiazan" tak jak wielu duchowo rozwinietych ludzi. Jeszcze bardziej upraszczajc mozna powiedziec, ze konkretny narod to ty sam. To co postrzegasz patrzac w niebo, to sily twojego wyzszego ja. Powiedzmy , ze mitologie
i swiete ksiegi to Twoja glebsza i plytsza podswiadomosc, plus oczywiscie Ego. Czyli stanowisz taka mniejsza calosc, ktora jest na tyle harmonijna na ile to wszystko zdolasz sam zharmonizowac ze soba, wytezajac na rozne sposoby ego. Jesli to Ci sie uda, to jest jeszcze jeden, moze wiecej krokow.  UÂśmiech
Stad istnieje wiele mozliosci, prostych i niemilosiernie skomplikowanych. Mozna przytaczac wiele przykladow ( aborygeni ) ale to rozwiazanie tylko dla nich samych.
Cytuj
Jeœli ju¿ pisaÌ o ró¿norodnoœci DNA , to chyba raczej w odniesieniu do ka¿dego cz³owieka, a nie do nacji.
niepotrzebnie sam komplikujesz, patrz z wiekszej perspektywy i zostaw na boku
szczegolne przypadki.
Cytuj
W swoich wypowiedziach stara³em siê wychwyciÌ niuanse, które mog¹ powodowaÌ zaplatanie siê wêz³ów gordyjskich pomiêdzy ludŸmi i zachodzenie napiêÌ tam, gdzie one nie powinny wystêpowaÌ. Powinniœmy byÌ ich œwiadomi ze wzglêdu na skutki, które ju¿ znamy i które przerabialiœmy jako ludzkoœÌ.
bo do tego moga doprowadzic goloslowne nadinterpretacje. Szukaj argumentow potwierdzajacych regularnosci, cechy wspolne, wtedy latwiej do czegos dojsc.
Dobrze , ze poruszyles taki temat, on ma tak wiele aspektow i tyle teraz znaczy.
pozdrawiam
Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #12 : Lipiec 13, 2010, 22:08:57 »

Cytuj
Na przykÂład takie pytanie : po co sÂą nam te korzenie ?
Jak¹ rolê dzisiaj pe³ni przynale¿noœÌ etniczna czy narodowa ?

ZastanawiajÂące ......takie proste pytania ,ale odpowiedÂź na nie nie jest prosta. Hm...korzenie ? To duma z przodkĂłw  ( w moi przypadku) ,ciekawoœÌ kim byli ,gdzie Âżyli i jakie tradycje kultywowali.Nie umiem jednoznaczenie odpowiedzieĂŚ na to pytanie,bo nie wiem po co nam-mi te korzenie.KaÂżdy je ma ,czy chce ,czy nie chce. KaÂżdy ma ziemskie korzenie ,ale co z tymi ktĂłrzy majÂą swoje korzenie na innych planetach lub w innym wymiarze ?

Jak¹ rolê dzisiaj pe³ni przynale¿noœÌ etniczna czy narodowa ? Otó¿ dzieli ona narody i powoduje wojny i koflikty.Przynale¿noœÌ etniczna,nie jest dla mnie wa¿na ,choÌ cieszê siê ¿e jestem polk¹ i krakowiank¹ .
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            KsiĂŞga Koheleta 3,1
krzysiek
Gość
« Odpowiedz #13 : Lipiec 13, 2010, 22:53:02 »

Z tymi korzeniami to nie jest taka prosta sprawa. Moi dziadkowie wywodz± siê z Wielkopolski i ¦wiêtokrzyskiego. Ale wyjechali "za chlebem" do Francji i tam za³o¿yli rodziny. Potem zabrali siê z fal± powojennej repatriacji do Polski i moi rodzice - urodzeni we Francji - osiedlili siê ¦l±sku, gdzie ja mia³em zaszczyt siê urodziæ. W rodzinie obserwujê wp³ywy kulturowe ze wszystkich tych regionów Europy i Polski. I pewnie dlatego kocham CA£¡ POLSKÊ. Bo wszêdzie w niej swoje ¶lady pozostawi³a moja rodzina.

Jeszcze Polska nie zginĂŞÂła, pĂłki mi Âżyjemy...
Zapisane
nagumulululi
Gość
« Odpowiedz #14 : Lipiec 13, 2010, 23:03:16 »

Do zaÂłoÂżenia tego tematu zainspirowaÂł mnie fragment postu Acentaura w ktĂłrym odnosi siĂŞ on do korzeni, jako bardzo istotnego obszaru decydujÂącego o kierunku ludzkiego postĂŞpowania
Korzenie zawsze mo¿na odnaleŸÌ, ale to nie wystarcza aby odpowiedzieÌ na pytanie kim jestem. Œwiat widziany oczami bez przes³ony jest œwiatem pozbawionym przypadków, nic nie dzieje siê w zgodzie z substytuem rzczywistoœci w postaci rachunku prawdopodobieùstwa.

Zasadnicza ró¿nica polega na sposobie zadawania pytania, nie co ja tu robie? ale dlaczego ta ziemia wybra³a mnie, ¿e siê tu znalaz³em i tutaj mieszkam. To ziemia jest w³ascicielem ludzi, a nie ludzie ziemi. Kiedy jeden naród stanie siê zbyt cie¿ki (germanowie) aby ¿yÌ na lekkiej ziemi, ziemia pozbyw siê ich ciê¿aru, dlatego nie ma co dywagowaÌ nad tym czy Szczecin jest niemiecki. Kiedyœ m³ode rude s³oùce wêdrowa³o ze stepu aby spaliÌ po³ europy albo i ca³¹, teraz dusze ludzkie wêdruj¹ ze wschodu na zachód i zza zachodu na wschod odwiecznym cyklem. Ty akurat ¿yjesz na granicy dwóch œwiatów - Szczein - wschód - zachód. Granica pomiedzy œwiatem racjonalizmu a wampiryzmu - wed³ug Polaùskiego, lub granica pomiêdy œwiatem duszy a materii. Wschód jest œwiatem duchowym a jednoczeœnie œwi¹tynnia œmierci, zachód to "jakaœ obca tej planecie" cywilizacja paso¿ytnicza nie potrfi¹ca zyÌ w zgodzie z natur¹. Ale czy œmierÌ nie jest lustrzanym odbiciem s³oùca i zycia? Czy indie pod paùstem Nephal to nie zal¹¿ek a zarazem dom œmierci? No ale to inny temat.

Je¿eli ty dokonasz wyboru i ostatecznie zwyciêzy w tobie duch nauki, twoi potomkowie z pewnosci¹ rusz¹ w emigracji na zachód ku królestwu materii, w przeciwnym przypadku córka znajdzie meza na wschodzie, etc. Nie ma przypadków, a twoja rola w uk³adance nie jest polega tylko na przekazywaniu genów, poniewa¿ twój œwait ducha nieustannie wspó³istnieje ze twoimi potomkowami, jak i przodkami, ty nie bed¹c tego œwiatomym wp³ywasz na ich wybory.

Co do przechwaÂłek tych "arystokratĂłw" z tematu. WedÂług moich badaĂą ludzie o arystokratycznym pochodzeniu lub duÂżej kasie zawdziĂŞczajÂą to swoim przodkom, ktĂłrzy w porĂłwnaniu do innych cechowali siĂŞ wiekszÂą niÂż normalnie morderczÂą naturÂą, majÂą na koncie wiecej morderstw (ewentualnie wiecej zatÂłukli w wojnach, wiecej  oszukali niÂż inni) niÂż inni, dlatego ich los jest lepszy niÂż pozostaÂłych. No ale co to za "grzech" zatÂłuc jakiegos wroga narodu, pomyslaÂłbym ironicznie? No niestety, arystokraci to kasta mordercĂłw na zlecenie, czeÂśc systemu immunilogicznego.

« Ostatnia zmiana: Lipiec 13, 2010, 23:08:20 wysłane przez nagumulululi » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #15 : Lipiec 14, 2010, 14:10:00 »

Witaj nagumulululi. Piszesz
 
Cytuj
To ziemia jest wÂłascicielem ludzi, a nie ludzie ziemi
W sporej czêœci mo¿na siê z tym zgodziÌ, gdy¿ to jak¹ dusza przybierze formê zale¿y od tego, jakie warunki udostêpni jej na to Ziemia. Jak to mówi¹ - z prochu powsta³eœ i w proch siê obrócisz, a wiêc to¿samoœÌ i korzenie cia³a zawsze nale¿a³y do Ziemi. Mo¿na by te¿ snuÌ dywagacje na temat wêdrówki dusz, tego, czy te dusze znajduj¹ siê w astralu, czyli otoczce równie¿ nale¿¹cej do strefy oddzia³ywania naszej Planety czy nie. To jest jeszcze inny obszar rozwa¿aù na temat korzeni ludzkich.
Generalnie Ziemia ma swoj¹, okreœlon¹ z góry czêstotliwoœÌ wyra¿on¹ w "muzyce sfer" w której osadzaÌ siê mog¹ ¿ywe istoty tylko w pewnym zakresie wibracji. Rozpatruj¹c sprawê szerzej, to Ziemia po³¹czona jest - poprzez muzykê sfer- z ca³ym Uk³adem S³onecznym, a wiêc ka¿da ¿ywa istota jest równie¿ czêœci¹ US ( US czêœci¹ Galaktyki itd itp)
Mo¿na wiêc swoje korzenie postrzegaÌ znacznie g³êbiej i szerzej ni¿ tylko ze wzglêdu na wiêzy krwi.
Ze wzglĂŞdu na powyÂższe rĂłwnieÂż skÂłaniam siĂŞ do poniÂższego zdania :
Cytuj
Nie ma przypadków, a twoja rola w uk³adance nie jest polega tylko na przekazywaniu genów, poniewa¿ twój œwait ducha nieustannie wspó³istnieje ze twoimi potomkowami, jak i przodkami, ty nie bed¹c tego œwiatomym wp³ywasz na ich wybory
W takim ujêciu pojêcia "to¿samoœÌ" czy te¿ "korzenie" mia³yby charakter dynamicznych zmian, niczym sieÌ neuronowa ( albo noosfera), a nie tylko znaczenie historyczne, dokonane. Pisz¹c o Aborygenach nie mia³em na myœli kopiowanie ich œwiata, a tylko pokazanie na przyk³adzie jak ludzie w tej sieci mog¹ funkcjonowaÌ. Moim zdaniem dzieje siê to nieustannie i dotyczy ka¿dej indywidualnoœci. Jesteœmy zwrotnie sprzê¿eni niewidzialnymi "korzeniami" nie tylko z fizyczn¹ Ziemi¹, ale równie¿ z jej duchow¹ sfer¹ - noosfer¹ w nieustannym taùcu wymiany energii.
I nie jest to tylko mĂłj autorski pomysÂł, czy teoria.
MoÂżna poczytaĂŚ sobie o Remote Viewing  ( zdalne widzenie ) , pooglÂądaĂŚ o tym filmy ( sÂą na naszym forum), gdzie jest wprost powiedziane, Âże  Zdalne Widzenie nie musi byĂŚ osadzone w linearnym czasie i obecnej, fizycznej przestrzeni. MoÂżna siĂŞgaĂŚ do zapisĂłw holograficznych przeszÂłoÂści, do innych planet, a takÂże do alternatywnych przyszÂłoÂści, a nawet  - rozmawiaĂŚ z istotami-energiami ( duchami?) w sposĂłb mentalny.Te umiejĂŞtnoÂści posiadali ( nie wiem, czy dalej posiadajÂą ) Aborygeni, Indianie i inne kultury zwiÂązane blisko z ZiemiÂą, a ogĂłlniej - z NaturÂą. TakÂże korzenie i toÂżsamoœÌ byÂłyby czymÂś wiĂŞcej niÂż sprawÂą historycznÂą, czy teÂż zawĂŞÂżone do relacji narodowych lub rodzinnych.


Zapisane
nagumulululi
Gość
« Odpowiedz #16 : Lipiec 14, 2010, 22:14:46 »


Wszystko piĂŞknie, ale mam lekkie wraÂżenie Âże ty piszeszo o tym w taki sposĂłb jakbyÂś tego nie doÂświadczyÂł na wÂłasnej skĂłrze a jedynie teoretyzowaÂł Âże tak prawdopobnie jest. Nie moÂżna wciaÂż mitologizowaĂŚ twierdzÂąc Âże moÂże jacyÂś tam aborygeni rzeczywiÂście doÂświadczajÂą kontaktu z duchami ziemi,  albo ktoÂś tego doÂświadczyÂł albo teoretyzuje na ten temat - bedÂąc odtwĂłrczym w tosunku do obowiÂązujÂącej wiedzy w ró¿nych formach estetycznych. To nie zarzut ale raczej forma zapytania, aby byÂło to czytelne.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 14, 2010, 22:59:10 wysłane przez nagumulululi » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #17 : Lipiec 15, 2010, 17:09:48 »

nagumulululi, wiedz, ¿e mam niejakie, choÌ skromne, doœwiadczenia w przedmiotowym zakresie, chocia¿ dopiero raczkujê. Postrzegam Ziemiê , siebie i "niebo" ( swój duchowy pierwiastek) jako JednoœÌ, sprzê¿on¹ spl¹tanymi korzeniami. Czujê, ¿e tak w³aœnie jest.
Swoje myÂśli na ten temat formuujĂŞ tak , a nie inaczej, bo nie wszyscy muszÂą siĂŞ ze mnÂą zgadzaĂŚ. KaÂżdy czÂłowiek ma swojÂą percepcjĂŞ i swoje poglÂądy na tematy o ktĂłrych mĂłwimy. CzĂŞsto zadajĂŞ pytania ( w sposĂłb retoryczny, jak pewnie zauwaÂżyÂłeÂś ), ale nie chcĂŞ nikomu narzucaĂŚ swojego punktu widzenia. Ewentualne odpowiedzi na pytania i zwroty zawierajÂące "byĂŚ moÂże" nie majÂą sÂłuÂżyĂŚ mi za potwierdzenie moich przekonaĂą, lecz przede wszystkim sÂłuÂżyĂŚ tym, ktĂłrzy je sobie szczerze zadajÂą i w sobie szukajÂą odpowiedzi.
Ja wiem, ale to tylko moja wewnêtrzna wiedza. We mnie samym przebija siê ona nieœmia³o, jak w¹t³a roœlinka przez gruby asfalt twardej szosy. Ma a¿ tak wielk¹ si³ê. I jest to si³a realna. Niedawno a¿ siê pop³aka³em ze szczêœcia na deszczu, który wywo³a³em. Ziemia mnie pos³ucha³a. A¿ niemo¿liwe, prawda ?
Ale potwierdzĂŞ czêœÌ Twoich "zarzutĂłw". JednÂą z przyczyn mojej obecnoÂści  tu na forum jest poszukiwanie potwierdzeĂą, Âże to siĂŞ dzieje na prawdĂŞ, wszĂŞdzie. Szukam tu "bratnich dusz".
I w realu, wÂśrĂłd naukowych dokonaĂą, rĂłwnieÂż poszukujĂŞ wiedzy, doÂświadczeĂą, eksperymentĂłw i dowodĂłw na to, Âże tak siĂŞ dzieje. I znajdujĂŞ to, czego szukam. ÂŻycie jak wspaniaÂła ksiĂŞga otwiera siĂŞ na stosownych rozdziaÂłach, prowadzi mnie na odpowiednie "strony". JeÂśli " sprzĂŞÂżone korzenie" sÂą prawdÂą, to muszÂą byĂŚ prawdÂą przejawiajÂącÂą siĂŞ na wielu pÂłaszczyznach. I tak wÂłaÂśnie dla mnie to wyglÂąda.
JednakÂże, jak wspomniaÂłem, nie kaÂżdy czÂłowiek musi w ten sam sposĂłb rozumowaĂŚ, co i ja. Ludzie majÂą wiele ciekawych punktĂłw widzenia, i ja jestem ciekaw ich wszystkich, gdyÂż one uzupeÂłniajÂą mojÂą wewnĂŞtrznÂą prawdĂŞ.  Oni sÂłu¿¹ mi cennÂą pomocÂą, tak jak  i ja im sÂłu¿ê w pewnym sensie.
Zapisane
acentaur


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #18 : Sierpień 13, 2010, 21:59:45 »

Witaj east,
to , ze korzeni nie daje sie wygenerowac chyba jest juz jasne. A szczegolnie smieszne sa te proby polityczne czy religijne. Stwierdzenie ze to "ziemia jest wlascicielka
ludzi" mozna tez inaczej rozumiec. Naprzyklad zakladajac calkowita duchowosc wszystkiego, ziemia jest iluzja wygenerowana przez czesc ducha zwana "wyzsza jazn" ktora nieustannie interpretuje inna czesc ducha, zwana Ego. I stad bierze sie ta nadrzednosc ziemi w stosunku do nas.
Jakie wiec mamy mozliwosci zmienic cokolwiek. W pierwszym przypadku - jako niewolnicy ziemi, w drugim - jako niewolnicy wlasnego ducha. Ogolnie mozna powiedziec, ze nalezy stac sie bardziej znosnym niz sie do tej pory bylo, czyli wyczuc potrzeby matki ziemi czy tez wlasnego ducha. Wsrod wielu mozliwosci moze to byc oczyszczenie wlasnego jezyka od obcych wplywow, od roznych smieci, co wydaje sie calkiem dobrze spelniac te wymogi. To nie oznacza siegniecie tylko do slowianskich zrodel ale i zrozumienia wszystkich funkcji jezyka.
pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Sierpień 13, 2010, 22:01:29 wysłane przez acentaur » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #19 : Sierpień 14, 2010, 13:56:02 »

Cytat: acentaur
to , ze korzeni nie daje sie wygenerowac chyba jest juz jasne.

No chyba nie do koĂąca takie jasne. NiektĂłrzy wprost na si³ê prĂłbujÂą nam je przypisaĂŚ… mam raczej na myÂśli tych z gĂłry…  DuÂży uÂśmiech
I czy naprawdĂŞ znamy wÂłasne korzenie? A co, jeÂśli jesteÂśmy takimi latawcami, dmuchawcami, ktĂłre porywa wiatr?

Wydaje siĂŞ, Âże korzenie tkwiÂą w ÂświadomoÂści… i sÂą ruchome…

Pozdrawiam  UÂśmiech
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #20 : Sierpień 15, 2010, 13:38:30 »

Witajcie
Acentaur
Cytuj
Naprzyklad zakladajac calkowita duchowosc wszystkiego, ziemia jest iluzja wygenerowana przez czesc ducha zwana "wyzsza jazn" ktora nieustannie interpretuje inna czesc ducha, zwana Ego. I stad bierze sie ta nadrzednosc ziemi w stosunku do nas.

A gdzie Ty tu widzisz nadrzêdnoœÌ/podrzêdnoœÌ ? To jest , jak Ptak napisa³a, ruchome. To odwieczne sprzê¿enie zwrotne pomiêdzy konstrukcjami . Mo¿na , oczywiœcie, by przyj¹Ì linearn¹ oœ czasu do wykazania nadrzêdnoœci/podrzêdnoœci ( pierw by³ Duch, potem formowanie materii, Ziemia, na koùcu Cz³owiek ) , lecz jeœli nie ulegniesz iluzji czasu , kiedy oprzesz siê na kwantowym TERAZ, to zauwa¿ysz, ¿e jest to tylko kolejnoœÌ przejawiania siê , formowania siê konstrukcji, która JEST pe³na , by³a pe³na zanim siê przejawi³a.
Cytuj
korzenie tkwiÂą w ÂświadomoÂści… i sÂą ruchome…

One SÂĄ ÂświadomoÂściÂą . Niczym ciÂągle przebudowujÂący siĂŞ system nerwowy , niczym klaster utworzony z czÂąsteczek wody , taki niestabilny ( ciÂągle coÂś siĂŞ przy³¹cza i od³¹cza siĂŞ), lecz przez tÂą zmianĂŞ wÂłaÂśnie stabilny, dziĂŞki zmianie, ruchowi ,wymianie jest moÂżliwe utrzymanie pamiĂŞci wody. Czyli ÂświadomoÂści.  Czyli system korzeni ciÂągle siĂŞ generuje i przestraja pozostawiajÂąc za sobÂą jedynie energetyczny Âślad, ktĂłry Ty Acentaur tak pragniesz oczyszczaĂŚ z ró¿nych " Âśmieci" niczym jĂŞzyk. Syzyfowa praca i chyba nie bardzo potrzebna, bo ten samoorganizujÂący siĂŞ system korzeni sam siĂŞ oczyszcza. WÂłaÂśnie jak ta woda w ciÂągÂłym ruchu, nieustannie wirujÂąc.
Zapisane
acentaur


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #21 : Sierpień 15, 2010, 21:44:08 »

Witaj east,
Cytuj
A gdzie Ty tu widzisz nadrzêdnoœÌ/podrzêdnoœÌ ? To jest , jak Ptak napisa³a, ruchome. To odwieczne sprzê¿enie zwrotne pomiêdzy konstrukcjami

Podrzednosc drogo eascie bierze sie od momentu kiedy zaczales postrzegac swiat, bo wtedy zaczela sie Twoja szkola.Bo Ty jestes za ten rozdzwiek pomiedzy doskonalym swiatem a Twoim swiatem, bezposrednio odpowiedzialny.Nauka wlasnie polega na tym, aby nie myslec , ze sie wie/rozumie to i owo, ale na tym, aby wlasne przemyslenia skonfrontowac z materia. I cale pieklo, czysciec zawsze masz przed nosem a nie np. w rejonach swiata dotknietych kleskami czy wojnami. To w Tobie i w Twoim najblizszym otoczeniu znajduja sie wszystkie zadania do wykonania, plus podpowiedzi, w postaci symboli jak np. mitologie, astrologia, swieta ksiegi wszystkich religii.....

Cytuj
Cytuj
korzenie tkwiÂą w ÂświadomoÂści… i sÂą ruchome…

One SÂĄ ÂświadomoÂściÂą

W sumie tak , ale zanim to w pelni zrozumiesz musisz je dostrzec w materii i to we wszystkich aspektach.
Cytuj
Czyli ÂświadomoÂści.  Czyli system korzeni ciÂągle siĂŞ generuje i przestraja pozostawiajÂąc za sobÂą jedynie energetyczny Âślad, ktĂłry Ty Acentaur tak pragniesz oczyszczaĂŚ z ró¿nych " Âśmieci" niczym jĂŞzyk.
on sie generuje i przestraja tylko i wylacznie dlatego, ze Ty sie zmieniasz i Twoje postrzeganie swiata wlacznie z Twoimi czynami.
Cytuj
Syzyfowa praca i chyba nie bardzo potrzebna, bo ten samoorganizujÂący siĂŞ system korzeni sam siĂŞ oczyszcza. WÂłaÂśnie jak ta woda w ciÂągÂłym ruchu, nieustannie wirujÂąc.
mysla tak np.ci, co mamrotaja bezrozumnie jakies religijne mantry, presuwajac kolejne kulki rozanca. Albo ci co medytuja zaciekle w jaskiniach, albo ci co sponsoruja budowy kolejnych swiatyn, albo ci co mysla, ze sie wszystkiego na kursach czy w sektach naucza,  albo ci co w inny sposob katuje swoje cialo czy dusze. To co jest samoorganizujace jest poza Twoim zasiegiem i nie ma co sie na to powolywac tak jak by to Ci/nam  sie z jakiegos powodu nalezalo. Bez Twojej aktywnej dzialalnosci  nic sie nie zmienia, ani duch ani materia.
pozdrawiam
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #22 : Sierpień 16, 2010, 10:32:31 »

Witaj acentaur,
Cytuj
mysla tak np.ci, co mamrotaja bezrozumnie jakies religijne mantry, presuwajac kolejne kulki rozanca. Albo ci co medytuja zaciekle w jaskiniach, albo ci co sponsoruja budowy kolejnych swiatyn, albo ci co mysla, ze sie wszystkiego na kursach czy w sektach naucza,  albo ci co w inny sposob katuje swoje cialo czy dusze. To co jest samoorganizujace jest poza Twoim zasiegiem i nie ma co sie na to powolywac tak jak by to Ci/nam  sie z jakiegos powodu nalezalo. Bez Twojej aktywnej dzialalnosci  nic sie nie zmienia, ani duch ani materia.

Pytanie, czym jest aktywna dzia³alnoœÌ? Czy zmiany w³asnej uczuciowoœci b¹dŸ œwiadomoœci wskutek chocia¿by wymienionych przez Ciebie praktyk nie s¹ aktywnoœci¹? Mimo, ¿e cz³owiek sam inicjuje te zmiany?
Bo jeœli uznaÌ to za aktywn¹ dzia³alnoœÌ, to jak najbardziej przyczynia siê ona do samoorganizacji Ciebie, najbli¿szego otoczenia oraz Wszechœwiata. Ale jeœli uznasz, ¿e nic Ci siê nie nale¿y co nie jest okupione kator¿nicz¹ prac¹, to sam zaprzêgasz siê do kieratu, niczym wó³ roboczy. I mo¿e w koùcu wypracuje on (czyli wó³) jakieœ zmiany w sobie, a przynajmniej w swoim ciele, ale czy nie proœciej siêgn¹Ì wprost do Powszechnego Pola Œwiadomoœci, chocia¿by medytuj¹c, czy ³¹cz¹c siê z nim poprzez modlitwê? To, co przyp³ynie z pewnoœci¹ w jakiœ sposób Ciebie zmieni. Ka¿de dotkniêcie innej energii, czy to w postaci myœli, czy uczucia zostawia œlad. Od Ciebie zale¿y na ile zechcesz pog³êbiaÌ szlaki jej przep³ywu.

Ale, jeÂśli Ci siĂŞ nie naleÂży, có¿… mi tam naleÂży siĂŞ…  DuÂży uÂśmiech
Pozdrawiam 


Edit:
A najwaÂżniejsze, to ukorzeniĂŚ siĂŞ we wÂłasnym sercu…  UÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Sierpień 16, 2010, 10:44:43 wysłane przez ptak » Zapisane
acentaur


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #23 : Sierpień 16, 2010, 13:13:04 »

Witaj ptaku,
Cytuj
Pytanie, czym jest aktywna dzia³alnoœÌ? Czy zmiany w³asnej uczuciowoœci b¹dŸ œwiadomoœci wskutek chocia¿by wymienionych przez Ciebie praktyk nie s¹ aktywnoœci¹? Mimo, ¿e cz³owiek sam inicjuje te zmiany?
To nie jest aktywnosc w sensie podnoszenia wlasnej swiadomosci na wyzszy poziom, a w zasadzie przeciwdzialanie temu. Zarowno cwiczenia, mantry czy kursy albo swiadomosc wylaczaja albo programuja. A aktywnosc polega na wlasne aktywnosci ducha/umyslu i wlasnej aktywnosci w materii. Czyli jest to budowanie wlasnych doswiadczen mentalnych i ich wdrazanie=weryfikacja w zyciu.
Cytuj
ale czy nie proœciej siêgn¹Ì wprost do Powszechnego Pola Œwiadomoœci, chocia¿by medytuj¹c, czy ³¹cz¹c siê z nim poprzez modlitwê? To, co przyp³ynie z pewnoœci¹ w jakiœ sposób Ciebie zmieni
najpierw trzeba byc z tym Polem ÂŚwiadomoÂści kompatybilnym a to osiagnac jedynie mozna zwykle ciezka praca, choc i wyjatki sa.
Cytuj
KaÂżde dotkniĂŞcie innej energii, czy to w postaci myÂśli, czy uczucia zostawia Âślad
tylko wtedy gdy stoja za tym Twoje przemyslenia. Zwykle przyswojenie niczego nie zmienia, wypelnia tylko pamiec jeszcze jednym dogmatem. Zawsze musi byc akt wyboru, nie dlatego, ze mi sie podoba czy jakos lezy, ale dlatego,
ze moglem/am to na wlasnej skorze zweryfikowac.
pozdrowienia
Zapisane
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.073 sekund z 21 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

watahaslonecznychcieni maho ostwalia phacaiste-ar-mac-tire wypadynaszejbrygady