Niezale¿ne Forum Projektu Cheops Niezale¿ne Forum Projektu Cheops
Aktualno¶ci:
 
*
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj. Grudzieñ 22, 2024, 07:53:53


Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji


Strony: 1 [2] |   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Przesz³o¶æ i jej wp³yw na tera¼niejszo¶æ  (Przeczytany 28586 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
Tenebrael
Go¶æ
« Odpowiedz #25 : Grudzieñ 05, 2010, 08:54:33 »

EAST:

Cytuj
Ok, rozumiem co chcesz powiedzieæ. Wszystko siê zmienia, nawet wielowiekowe instytucje, które deklaruj± swoj± ci±g³o¶æ - ze wszystkimi tego konsekwencjami. Nie mo¿na jednak sobie twierdziæ, ¿e instytucja zachowuje ci±g³o¶æ i szczyciæ siê jej Tradycj±, a jednocze¶nie mówiæ - oto teraz jeste¶my nareszcie dobrzy, a przesz³o¶æ pomiñmy milczeniem. Ja nigdzie nie odrzucam przesz³o¶ci jako takiej. Ona istnieje na poziomie to¿samo¶ci. Je¶li za¶ instytucja , w tym wypadku KK niezmiennie siê  wiekow± to¿samo¶ci± chlubi to niech nie liczy , ze ludzie zapomn±. Kiedy u nas nast±pi³a transformacja ustrojowa, to nikt ju¿ na silê nie ci±gn± PZPR - partia siê samo- rozwi±za³a. Ludzie porzucili instytucjê, bo czasy siê tak zmieni³y, ¿e instytucja przesta³a mieæ sens. Je¶li KK uzna³by swoje b³êdy i siê samo rozwi±za³, to mo¿e w to miejsce powsta³by nowy, o ca³kiem nowym image-u Ko¶ció³.

I tu siê nieco mylisz. Same PRAWA, które przyjmuj± cz³onkowie Ko¶cio³a, siê nie zmieni³y (a je¶li ju¿, to w naprawdê nieznacznym stopniu). Zmieni³ siê natomiast SPOSÓB ich egzekwowania, ocena zakresu tych praw, i etc.

Przyk³adowo - prawo ko¶cielne zabraniaj±ce kontaktów z okultyzmem (moim zdaniem bzdurne, ale akurat tu moje zdanie nie ma znaczenia, bo cz³onkiem KK nie jestem). Prawo to by³o i jest niezmienne. Zmieni³y siê formy jego egzekwowania, zakres tego egzekwowania. Kiedy¶ ka¿dy by³ zobowi±zany do jego przestrzegania, nie wa¿ne, czy cz³onek KK, czy nie. A za niepos³uszeñstwo grozi³y kary pieniê¿ne, "odosobnienie", a w skrajnych przypadkach - stos. Obecnie prawo to jest egzekwowane poprzez (a) pouczanie (B) wiernych, ¿e okultyzm wed³ug my¶li KK jest z³y.

Prawo to samo, podej¶cie do niego - diametralnie ró¿ne.

I bardzo podobnie jest z wieloma innymi prawami. Sam krêgos³up KK siê nie zmienia (zbyt mocno), natomiast zmienia siê metodyka dzia³añ.

KK z kolei nie twierdzi, ¿e kiedy¶ prawo by³o z³e, a teraz jest cacy. Rozumiem, ¿e mo¿na tej instytucji nie lubiæ, ale nie znaczy to, ¿e mo¿na przedstawiaæ nieprawdziwe dane na jej temat. Je¶li chodzi o KK, to wyznaje te same (lub bardzo podobne) prawa od dawna. Zmienia natomiast podej¶cie do ludzi, tak jak zmieniaj± siê ludzie i czasy.

I w tym kontek¶cie mo¿na powiedzieæ, ¿e o przesz³o¶ci warto zapomnieæ, a raczej - nie oceniaæ obecnego KK przez pryzmat KK sprzed X setek lat.

Cytuj
Ale regu³y i prawa tej instytucji siê nie zmieniaj± . OK, za³ó¿my ,¿e ona zale¿y od ludzi. A ludzie s± ró¿ni. Kto Ci da gwarancjê, ¿e kler non stop bêdzie "mi³osierny"? Przyjd± nowi ludzie i powróc± do starych praktyk, bo przecie¿ nic im tego nie zabrania, bo przecie¿ to tylko kontynuacja starej tradycji i to¿samo¶ci.

Nikt tego nie zagwarantuje. Bo instytucjê tworz± LUDZIE, którzy siê zmieniaj±. Co ca³y czas staram siê pokazaæ.

A powiedz mi, kto zagwarantuje, ¿e JAKAKOLWIEK instytucja, grupa wyznaniowa, czy zwyk³y klub ksi±¿ki, nagle nie stan± siê krwio¿erczymi bestiami? Otó¿ to - NIKT. I czy dlatego trzeba od razu odrzucaæ wszelkie formy instytucji?

Owszem, mo¿na sobie wierzyæ w utopijne wizje Ziemi bez pañstw, bez praw, bez rz±dów, bez instytucji. Ja nie wierzê. Bo twory te, to nie tylko, jak chcia³oby wielu, ryzyko manipulacji i terroru. Twory te w du¿ej mierze da³y potencja³ rozwojowy naszej kulturze, nauce, technice. Bez nich mo¿liwe, ¿e dalej siedzieliby¶my przy ogniskach i marzli, a szczytem techniki by³by obciosany kamieñ.

Na szczê¶cie, cz³owiek wpad³ na pomys³ instytucji PLEMIENIA, a ¿eby w plemieniu nie by³o chaosu, wpad³ na instytucjê WODZA. Zapewniaj±c ci±g³o¶æ nie tylko przetrwania plemienia, wzajemnej pomocy, ale i ci±g³o¶æ my¶li i tworów swoich r±k.

Dlatego nie jestem zwolennikiem skrajno¶ci. Owszem, nie chcê wybielaæ. Ale te¿ nie demonizujmy.

Cytuj
I mówiê ca³y czas o Instytucji. Ona ma tylko to¿samo¶æ, nie ma duszy, wed³ug mnie.

Nie ma duszy. Za to tworz±cy j± ludzie - maj±. A bez ludzi Instytucja by nie istnia³a.

I to sprawia, ¿e Instytucja ma duszê - duszê zbiorow±, bêd±c± po³±czeniem "dusz" swoich cz³onków. Dusza instytucji siê zmienia, co widzisz na podstawie KK. Je¶li akurat cz³onkami instytucji s± sami ludzie nienawistni, to i wspólna "dusza zlepkowa" pa³a nienawi¶ci±. Gdy zmieniaj± siê ludzie, inne dusze staj± siê cz³onkami instytucji - zmienia siê wypadkowa "dusza instytucji".

A dowodem na to jest to, ¿e Instytucja bez ¿adnego cz³onka nie istnieje.

Cytuj
Inaczej - ludzie zmienili oblicze Pañstwa , wiêc to¿samo¶æ PRL-owska upadla. Trzeba j± by³o przepisaæ na nowo

Dok³adnie. Widaæ jednak mentalno¶æ ludzi dalej jest na tyle KK przychylna, a klimat dla KK na tyle jeszcze sprzyjaj±cy, ¿e nie czas jeszcze na upadek. Mo¿e kiedy¶ owszem, upadnie. Ale bezsensem jest wymuszaæ upadek na si³ê, i oceniaæ, kiedy ju¿ powinni upa¶æ, a kiedy nie. O tym zdecyduj± realia.

Cytuj
Tak samo upadn± wszystkie inne instytucje, jak tylko zmieni± siê wzajemne relacje miêdzyludzkie na bardziej przyjazne, cieple, empatyczne.

Albo nie upadn±. Albo po prostu ewoluuj±. Albo nawet nie ewoluuj± instytucje, ale ludzie w nich, i, co za tym idzie, ewoluuje ca³a dusza instytucji.

Cytuj
Instytucje powinny byæ spraw± wtórn± wobec ludzkich wyborów

I tak te¿ jest. Instytucja nie musi upa¶æ, rozwi±zaæ siê, by siê zmieniæ. Sama zmiana mentalno¶ci cz³onków zmienia i sam± instytucjê.

Upadek instytucji - to skrajna sytuacja, radykalizm. Jest jedn± z mo¿liwo¶ci przemiany - ale nie jedyn± i nie konieczn±.

Cytuj
Na szczê¶cie zmiany przyspieszaj± i coraz czê¶ciej wszelkie instytucje bêd± upada³y.

Nie liczy³bym na to. Ale to zweryfikuje czas - pogadamy o tym za 5 lat, zobaczymy, kto mia³ racjê U¶miech Zak³ad o litra? Chichot

Cytuj
Ale¿ pisa³em, ¿e ludzie tworz± instytucjê, nadaj± jej okre¶lon± to¿samo¶æ i dopiero POTEM instytucja przejmuje kontrolê nad cz³owiekiem. Dopiero jak wzrasta ¶wiadomo¶æ potrzeb zmian wówczas mo¿na dopisaæ zale¿no¶æ przez Ciebie wyprowadzon± :

Niekoniecznie. Zmiana dokonuje siê razem ze zmian± cz³onków i ich nastawienia. Zmiana taka jest nieformalna (przyk³adowo, na pewne rzeczy, choæ oficjalnie s± zakazane, przymykane jest oko), ale jest. To, o czym Ty piszesz, jest wtórne wobec o wiele wcze¶niejszej, i jak najbardziej odczuwalnej, zmiany nieformalnej. jest to zmiana FORMALNA - gdy oka¿e siê, ¿e nieformalnych zmian jest tak wiele, ¿e nie maj± ju¿ nic wspólnego z rdzennymi prawami. Wtedy dopiero, jedynie jako potwierdzenie formalne, dokonuje siê oficjalna zmiana FORMALNA.

Cytuj
Jak do tej pory w historii ¶wiata ró¿ne to¿samo¶ci instytucjonalne ustanowione przez cz³owieka po spe³nieniu swojej roli upada³y, po czym je rozwi±zywano. Jedynie KK tu wyj±tkiem zadziwiaj±cym mnie jest Mrugniêcie

Nieco z innej beczki przyk³ad, ale co tam: Rodzina królewska w Anglii. Przyk³ad systemu, który by³, spe³ni³ swoj± rolê, zmodyfikowa³ STOPNIOWO swoje znaczenie, i dalej dobrze funkcjonuje, na stopniowo, ale o 180 stopni zmienionych prawach.

Taki przyk³ad na to, ¿e radykalizm nie jest konieczny, ¿e Instytucje mog± zmieniaæ siê stopniowo, ca³y czas funkcjonuj±c ca³kiem dobrze.

SILVER:

Cytuj
To s±  OCENY.
A co w takim razie jest WARTO¦CIOWANIEM... ?

Zatem wróæmy do pogody :
Jest bardzo zimno, temperatura wynosi  - 15 stopni, a wiatr tworzy  spore zaspy.
To jest warto¶ciowanie rzeczy i sytuacji z ni± zwi±zanych. Jest stwierdzeniem faktu, zgodnym z rzeczywisto¶ci±.

Mylisz siê. Warto¶ciowanie nie jest stwierdzeniem faktu. Warto¶ciowanie to nadanie subiektywnej warto¶ci obiektywnym faktom. Dla s±siada -15 na dworze przyjmuje warto¶æ ujemn±. Dla narciarza - warto¶æ dodatni±.

Zreszt±, by siê nie rozwodziæ i raz na zawsze zakoñczyæ dywagacje nad polszczyzn±, cytat ze s³ownika jêz. pol. PWN:

"warto¶ciowaæ «poddawaæ co¶ ocenie»"

I to by by³o na tyle, je¶li chodzi o teoriê, ¿e warto¶ciowanie to nie ocenianie.

EDIT:

Zreszt±, by Ci szybko i jednoznacznie wykazaæ, ¿e Twój postulat o nie ocenianiu/nie warto¶ciowaniu (bo jak widaæ to to samo) jest utopijny, odwo³am sie do... Twojego w³asnego posta, z tematu o Egipcie.

Stwierdzi³e¶ w nim, ¿e Epiptolodzy mainstreamu b³êdnie (b±d¼ bez wystarczaj±cych dowodów) uznaj±, ¿e Egipt jest dzie³em Egipcjan, ¿e Melchizedek ma du¿o s³uszno¶ci w swoich przeciwnych do mainstreamu twierdzeniach, i ¿e moje argumenty przeciw temu s± niewystarczaj±ce.

W jednym (!!!) temacie, jednym po¶cie, dokona³e¶ a¿ 3 (!) ocen. Oceni³e¶:

1. Argumenty Egiptologów jako NIEWYSTARCZAJ¡CE
2. Argumenty Melchizedeka jako S£USZNE
3. Argumenty moje jako BEZZASADNE

Nie jest to jedynie suche przekazanie danych, ale tych danych WARTO¦CIOWANIE, OCENIANIE.

Bo bez oceniania nie mo¿na funkcjonowaæ. Bez oceniania nie dojdzie do ¯ADNEGO postêpu. Aby co¶ siê rozwinê³o, musi najpierw powstaæ nowatorskie rozwi±zanie, prototyp, a potem, na drodze testowania, dzia³anie prototypu musi byæ OCENIONE. Ocenione, czy prototyp dzia³a WYSTARCZAJ¡CO (subiektywna OCENA) dobrze, czy te¿ nie, i trzeba szukaæ dalej.

Brak oceny - to utopia.
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 05, 2010, 09:11:34 wys³ane przez Tenebrael » Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #26 : Grudzieñ 05, 2010, 12:09:35 »

Ocenianie? Ocenianie jest niezbednoscia , bylo i bedzie , gdyz ocena to stwirdzenie jakiejs wartosci. Pozytywnej , lub negatywnej w naszym odczuciu wedle naszego systemu wartosci.


 Po pierwsze to trzeba siê wpierw zastanowiæ co jest os±dzaniem, a co jest warto¶ciowaniem. Jak wynika  z Twojej wypowiedzi os±d  i stwierdzenie warto¶ci znaczy dla Ciebie to samo.Zlewasz wiêc do kupy jedno z drugim.

Przyk³ad wprost z ¿ycia wziêty :
Trzy godziny temu zawita³ do mnie s±siad i rzek³ : k.....wa co za pogoda...
 do¶æ, ¿e zimno jak diabli, to bêde musia³  jeszcze o pi±tej rano wstaæ i odsypaæ drogê, bo nie wyjedziemy jutro do ko¶cio³a.
Ale... narciarze zacieraj± rêce i ciesz± siê.Jutro ubior± siê ciep³o i pojad± na narty...
Pytanie o czym ¶wiadczy powy¿szy z ¿ycia wziêty przyk³ad :

1.S±siad oceni³ pogodê jako z³±, poniewa¿ nie spe³nia ona jego oczekiwañ.
2.Narciarze ocenili pogodê jako dobr±, poniewa¿ spe³nia akurat ich oczekiwania. Gdyby nie byli narciarzami pewnie te¿ przeklinali by t± sam± pogodê.

Mamy tu czarno na bia³ym do czynienia z dwoma os±dami...
Pierwszy jest negatywny, a drugi pozytywny.
Jeden i drugi os±d nie jest prawdziwy, jest tylko subiektywnym odczuciem dopasownym wedle swoich indywidualnych potrzeb i uwarunkowañ.

To s±  OCENY.
A co w takim razie jest WARTO¦CIOWANIEM... ?

Zatem wróæmy do pogody :
Jest bardzo zimno, temperatura wynosi  - 15 stopni, a wiatr tworzy  spore zaspy.
To jest warto¶ciowanie rzeczy i sytuacji z ni± zwi±zanych. Jest stwierdzeniem faktu, zgodnym z rzeczywisto¶ci±.

Mówimy : jest bardzo zimno, pada ulewny deszcz, ¶wieci s³oñce, kwiaty pachn± - jest to warto¶ciowanie, poniewa¿ podmiotowi dodajemy orzeczenie warto¶ciuj±ce.

Os±d : pogoda jest z³a, sukienka jest brzydka i jej nie kupiê, samochód jest do niczego bo ju¿ siê piêæ razy  zepsu³ itp....

Tymczasem  WSZYSTKO po prostu JEST...

Systemy warto¶ci (jak sama nazwa wskazuje) s± systemami nabytymi.
Nie maj± one NIC wspólnego z rzeczywisto¶ci±, lecz maj± wiele wspólnego tylko  ze spo³ecznym zaprogramowniem, które to wskazuje co jest dobre, a co z³e, co lepsze, a co gorsze, co w³a¶ciwe, a co nie.
Problem tylko w tym, ¿e nie odzwierciedlaj± one ¿adnej prawdy, lecz jest tylko odzwieciedleniem tego w jaki sposób ludzie postanowili wiedzieæ rzeczy.
Jedynym ''sytemem'' warto¶ci jest idea w³asnego serca.Ta idea rozumuje, a nie os±dza.Ta idea obserwuje i wyci±ga wnioski.
Ta idea siê tylko przygl±da, poniewa¿ wszystko niesie sob± wie¶æ i przes³anie.

Przygl±daj±c siê Waszym wypowiedziom stwierdzam jedno - ¿yjecie w stereotypach. I nie jest to os±d, lecz stwierdzeniem faktów.
Takim samym jak stwierdzenie, ¿e jutro za¶wieci S³oñce...


********
Silver zauwazylam iz masz problem z odroznianiem; osadzania , oceniania i wartosciowania. Przeczytaj uwaznie swoj post a zauwazysz ( mysle ) co napisales.

Miedzy osadzaniem a ocenianiem nie ma znaku rownosci , bo to nie to samo.
Miedzy stwierdzeniem faktu a ocenianiem rowniez go nie ma bo to nie to samo.

Zatem? Oceniamy by poznac wartosc ,tak jest i w fizycznosci i w duchowosci. Oceniamy stwierdzony fakt istnienia czegos.
Odnosimy ocene do jakichs wartosci , naszych , lub innych ale wartosci , ktore bywaja zmienne.

Osadzanie to juz zupelnie inna bajka i o niej moze powstac oddzielny temat, bo z nia laczy sie wydawanie wyrokow ,czyli kar i nagrod.

W stosunku do sytuacji moge sie podjac osadzania w odniesieniu wylacznie do systemu wartosci przekazanego nam przez Stworce , ktory mi jest bliski. Ale nie musi byc kazdemu idetycznie bliski.

Kodeks prawny ( ustalony przez ludzi ) wedle ich aktualnego systemu wartosci jest stosowany do osadzow ludzkich.

Osadzac ludzi w konkretnych zdarzeniach? Tego sie  ja nie podejme , nie jestem i nie chce byc niczyim sedzia.

Jednak odrozniac warto , dla czystszej formy dyskusji.

Kiara U¶miech U¶miech

« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 05, 2010, 12:23:31 wys³ane przez Dariusz » Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #27 : Grudzieñ 05, 2010, 13:17:40 »

Witaj Tenebrael-u
Nasza akademicka dysputa o instytucjach i ludziach przypomina mi dyskusjê nad tym co by³o pierwsze - "kura czy jajko " Mrugniêcie
Mo¿e zostawmy ju¿ tego tasiemca o instytucjach, ale za to mo¿na by osadziæ t± dyskusjê mocniej w temacie przesz³o¶ci i tera¼niejszo¶ci.
Tak siê sk³ada , ze rezonujê z wieloma zdaniami Silvera na temat przesz³o¶ci, tylko w nieco innych s³owach wyra¿amy podobne my¶li. Ludzki mózg, z tego co czyta³em to wspania³y komputer kwantowy , urz±dzenie do redukowania stanów kwantowych. Posiada te¿ zdolno¶æ do holograficznego zapisu zdarzeñ - co nazywamy pamiêci±. ( holograficzny wszech¶wiat - Alain Aspekt, David Bohm ).

cytat  :
Nasza bezgraniczna zdolno¶æ do szybkiego przywo³ywania potrzebnych informacji z ogromnego magazynu pamiêci staje siê bardziej zrozumia³a, je¶li uwzglêdnimy, i¿ mózg dzia³a zgodnie z holograficznymi zasadami. Je¿eli przyjaciel zapyta ciê, jakie skojarzenia pojawiaj± siê w twym umy¶le, gdy wypowie on s³owo "zebra", nie musisz dokonywaæ niezgrabnych ruchów, przebijaj±c siê poprzez gigantyczny, alfabetyczny magazyn w mózgu.
Zamiast tego w bezpo¶redni, natychmiastowy sposób pojawiaj± siê takie skojarzenia, jak "pasiasty", "podobny do konia", "zwierzê rodem z Afryki". Rzeczywi¶cie jedn± z najbardziej zdumiewaj±cych rzeczy, dotycz±cych procesu my¶lenia u ludzi jest to, ¿e ka¿da porcja informacji wydaje siê natychmiast ³±czyæ z wszystkimi pozosta³ymi czê¶ciami. Jest to jeszcze jedna charakterystyczna cecha hologramu. Poniewa¿ ka¿da czê¶æ hologramu jest skorelowana z ka¿d± inn± czê¶ci±, mamy do czynienia z naturalnym, najwy¿szym przyk³adem systemu wzajemnie skorelowanego.
(..)
W ¶wietle holograficznego modelu mózgu, który opracowa³ Pribram, wyja¶niæ mo¿na nie tylko zagadkê gromadzenia w umy¶le informacji. Istotnym pytaniem pozostaje, w jaki sposób mózg jest w stanie prze³o¿yæ lawinê informacji, które otrzymuje poprzez narz±dy zmys³ów, na konkretny ¶wiat naszej percepcji. Kodowanie i dekodowanie czêstotliwo¶ci jest dok³adnie tym, co hologram czyni w najlepszy sposób
( Karl Pribram -neurofizjolog z Uniwersytetu Stanford )

Synteza pogl±dów Bohma oraz Pribrama

Najbardziej zdumiewaj±cy rezultat przynosi po³±czenie holograficznego modelu mózgu Pribrama z teori± Bohma. Je¿eli konkretny charakter ¶wiata stanowi jedynie wtórn± rzeczywisto¶æ, natomiast "tam"(w ¶wiecie; przyp. tlum.) znajduje siê holograficzna gmatwanina czêstotliwo¶ci, je¿eli mózg jest tak¿e hologramem i dokonuje jedynie selekcji okre¶lonych czêstotliwo¶ci spo¶ród tej gmatwaniny, przy czym zachodzi matematyczna transformacja tych czêstotliwo¶ci w percepcjê sensoryczn±, czym wtedy staje siê obiektywna rzeczywisto¶æ? Mówi±c wprost, rzeczywisto¶æ przestaje istnieæ. Religie Wschodu od dawna utrzymywa³y, i¿ materialny ¶wiat jest Maya, iluzj±. Chocia¿ my¶limy, i¿ jeste¶my fizycznymi istotami, które poruszaj± siê po fizycznym ¶wiecie, stanowi to tak¿e z³udzenie.(..)
We wszech¶wiecie, w którym ka¿dy indywidualny mózg stanowi niepodzieln± czê¶æ wiêkszego hologramu i gdzie wszystko jest ze sob± ca³kowicie powi±zane, telepatia mo¿e byæ rozumiana jako dotarcie do poziomu holograficznego. Jest oczywi¶cie ³atwiej zrozumieæ, w jaki sposób informacja biegnie z umys³u jednostki "A" do umys³u, po³o¿onej w du¿ej odleg³o¶ci jednostki "B". Ta koncepcja pomaga tak¿e zrozumieæ szereg nierozwi±zanych zagadek w psychologii. Szczególnie Stanislav Grof przeczuwa³, i¿ paradygmat holograficzny tworzy model rozumienia wielu zagadkowych zjawisk, do¶wiadczanych przez ludzi w odmiennych stanach ¶wiadomo¶ci.
(..)
Alain Aspekt oraz jego zespó³ odkryli, i¿ w pewnych warunkach cz±stki subatomowe, takie jak elektrony, s± w stanie komunikowaæ siê ze sob± w natychmiastowy sposób, niezale¿nie od dziel±cej je odleg³o¶ci. Nie ma to znaczenia, czy znajduj± siê one od siebie o 10 metrów czy te¿ dzieli je dystans bilionów kilometrów. W jaki¶ sposób ka¿da cz±stka wydajê siê zawsze wiedzieæ, co robi± inne cz±stki. To odkrycie obala d³ugo utrzymuj±ce siê twierdzenie Einsteina, i¿ ¿adna komunikacja nie mo¿e nastêpowaæ z prêdko¶ci± wiêksz± ni¿ szybko¶æ ¶wiat³a. Poruszanie siê obiektów z prêdko¶ci± wiêksz± ni¿ szybko¶æ ¶wiat³a jest równoznaczne ze zniesieniem bariery czasu


http://www.bochenia.pl/swiadomoc-duchowa/2010/marzec/holograficzny-wszechwiat.html

Zatem ( wg powy¿szej koncepcji ) przesz³o¶æ i czas w ujêciu holograficznego wszech¶wiata nie istniej± równie¿. Istnieje tylko TERAZ , które "od¶wie¿a ekran" wy¶wietlany w mózgu pod ró¿nym k±tem co sprawia, ¿e zachodzi z³udzenie czasu. Z³udzenie jest bardzo realistyczne, bo mózg to taki jakby procesor taktuj±cy "od¶wie¿anie ekranu" ( o czym pisa³em wcze¶niej za Stuartem Hameroffem ) z czêstotliwo¶ci± 40 hz. Zatem czas jest procesem generowanym przez mózg.

Tutaj jeszcze uwaga - je¶li przyj±æ koncepcjê holograficznego wszech¶wiata, to teoretycznie da³oby siê zobaczyæ wszystko od pocz±tku istnienia wszech¶wiata, a nawet mo¿e i siêgn±æ w przysz³o¶æ - przysz³o¶æ jako mo¿liw± koncepcjê w oparciu o zredukowany stan kwantowy w jakim znajdujemy siê TERAZ ( kiedy wybierzemy inny stan kwantowy to zmieni³by siê obraz przysz³o¶ci - jak w kalejdoskopie, gdy jedno szkie³ko zmienia swoje po³o¿enie ).

Piszê o mózgu, ale to przecie¿ tylko maszyna. Rolê poznawcz±, czyli odkodowaniem czêstotliwo¶ci odebranych przez mózg ( mózg przetwarza gigantyczn± ilo¶æ bitów na sek, ale jeste¶my realnie ¶wiadomi tylko u³amka tego co odbieramy ) pe³ni umys³.
Kiedy¶ w zamierzch³ej przesz³o¶ci umys³ by³ tym "programem" , który pozwoli³ nam wygraæ wy¶cig ewolucyjny z innymi zwierzêtami. Kiedy pojawi³ siê umys³ u cz³owieka ?
Moim zdaniem, pomijaj±c tu kwestie historyczne, umys³ pojawi³ siê w momencie w którym ilo¶æ informacji docieraj±ca do mózgu by³a tak du¿a, ¿e konieczne sta³o siê ich opanowanie i uporz±dkowanie. Zreszt± s± inne koncepcje, ¿e to jacy¶ kosmici nam genetycznie oprogramowali mózgi przy pomocy umys³ów, albo inna koncepcja ( z któr± ja siê osobi¶cie zgadzam ), ¿e to ¦WIADOMO¦Æ wygenerowa³a ten program.
W ka¿dym razie do czego zmierzam .Obecnie ilo¶æ informacji oraz umys³owe postrzeganie rzeczywisto¶ci ju¿ nie wystarczaj± do opisu i zrozumienia jej funkcjonowania. Zatem pojawia siê Intuicja. Ona by³a od zawsze , ale póki umys³ radzi³ sobie ¶wietnie z rzeczywisto¶ci± nie gra³a powa¿nej roli. Teraz Intuicja wkracza na scenê, bo umys³ ju¿ nie jest w stanie taktowaæ rozpêdzonej rzeczywisto¶ci holograficznej ( umys³ jako czytnik ). Potrzebny jest bardziej wydajny "czytnik" - Intuicja. W ¶lad za wkroczeniem Intuicji "od¶wie¿anie obrazu" zupe³nie siê zmieni i pojawi± siê takie naturalne zdolno¶ci jak telepatia, materializacja itd. Nie piszê o tym w kontek¶cie ezoterycznym, tylko jako , moim zdaniem naturalnej kolei rzeczy.
Z historii wiemy, ¿e ludzki mózg ewoluowa³ wiêc najprawdopodobniej proces ten dzieje siê nadal i on te¿ siê dostosuje do nowych wymagañ. Pytanie tylko, czy nast±pi to skokowo ( tzw "wzniesienie" rok 2012 ) czy baardzo powoli.

pozdr
Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #28 : Grudzieñ 05, 2010, 15:15:34 »

Bardzo duzo jest racji w tym co napisales east , tylko trzeba zwrocic uwage na jedna niezmiernie wazna rzecz.
Otoz slowo kod wywolujace pewne obrazy holograficzne moze byc zmieniane przez programiste , ktory zna zasady.
Zreszta jak w komputerach. I bylo to robione przez dlugie wieki.
Obecnie nie wszystko z pierwotnego znaczenia odpowiada pokazywanemu obrazowi lub nawet dzwiekowi, ba naet zapachowi.

Czyli wpisano w swiadomosc ludzka inny program z innymi kodami znaczeniowymi , z tego wynika ( a wynika na podstawie obserwacji zycia) , ze t co mialo prowadzic w strone rozwoju i dobra , gdzies jest zablokowane i daje zupelnie odwrotne rezultaty.

Czyli zmieniono kody wejsciowe.

Pozostala nam tylko intuicja oparta na atawistycznych odczuciach dobra i zla. Ona i tylko ona jest w stanie przejsc przez ten gaszcz przekodowanych symboli nietknieta.
Ona jest w stanie odroznic odczowaniem juz na odleglosc co jest naszym dobrem a co zlem opartym wlasnie na pierwotnych wpisach.

Juz od dawna czlowiek zauwazyl iz to co niby mialo byc jego dobrem obraca sie przeciw niemu pomimo stosowania powszechnie uznanych zachowan wkodowanych jako dobre i wlasciwe.

Intuicja zawsze odzywa sie jako pierwsza , jednak nawet gdy ja uslyszymy malo kto korzysta z jej glosu , no bo przeciez mozg i logika.....

A mozg tworzy hologramy ( falszywe obrazy , inaczej wizualizacja na podstawie zapisu obrazowego znaczen i rzeczy) , ktore wcale nie musza i czesto nie odpowiadaja pierwotnej prawdzie.

Powrot do tej wiedzy stworzenia z calym jej kodem prawdy to wyzerowanie wspolczesnego wpisy w nasze swiadomosci, to taka recetacja naszego komputera ale tej ludzkiej kreacji w ktorej zyjemy tu i teraz.

W pamieci pierwotnej , pamieci mometu stworzenia wszystkie zapisy pozostana , zdjete beda tylko i wylacznie przekodowane znaczenia , przekodowane symbole.

Nie mozna ponownie wpisac , uaktywnic wpisu pierwotnego na aktualnym , gdyz powstana "bazgroly" nieczytelne i kakofonia dzwieku.

I to jest przed nami te slawetne trzy dni "ciemnosci" w ktorych beda sie "zerowaly" zfalszowane wpisy i dematerializowaly falszywe hologramy , oraz zanikaly falszywe dzwieki.


Nasz komputer ( mozg) musi byc oczyszczony przed nastepnym etapem doswiadczen dokonujacych nowych prawdziwych wpisow.


Kiara U¶miech U¶miech

Zapisane
Tenebrael
Go¶æ
« Odpowiedz #29 : Grudzieñ 05, 2010, 19:58:23 »

East:

Odpowiem do¶æ krótko, by nie robiæ kolejnego tasiemca.

Wszystko, o czym piszesz, bazuje na tezie, ¿e "realny" ¶wiat nie istnieje, jest jedynie pewn± iluzj±. Problem w tym, ¿e jest to bardzo wygodna teza - gdy¿ nie jest mo¿liwa ani do potwierdzenia, ani do obalenia. St±d te¿ jest czysto akademicka, i niespecjalnie do czegokolwiek prowadzi.

Dlaczego jest niemo¿liwa do obalenia? Gdy¿ sam proces dowodzenia musieliby¶my opieraæ o co¶, co mo¿liwe jest do sklasyfikowania, co nie jest subiektywne. Natomiast, wedle tej tezy, funkcjonujemy w spójnie skonstruowanej iluzji. Wiêc i wszelkie "dowody" mo¿emy braæ jedynie z tej iluzji, jedynie dowodziæ "ze ¶rodka" tej iluzji. A skoro iluzja jest kompletna, to dowody wska¿± jedynie jej realno¶æ, a nie iluzyjnosæ.

Dodatkowo, wszelkie czynno¶ci, zgodnie z tym poziomem rozumowania, ³±cznie z medytacyjnymi etc, s± czê¶ci± tej iluzji. A przynajmniej nie mo¿emy odrzuciæ, ¿e takimi s±. Nawet, je¶li jaki¶ ¶wiat³y umys³ wyjdzie poza t± iluzjê, i tak nie bêdzie móg³ byæ tego pewien - gdy¿ wyj¶cie poza iluzjê mo¿e byæ... czê¶ci± iluzji! St±d cokolwiek odkryjemy, czy dowiemy siê o "iluzyjno¶ci" iluzji, nie mo¿e byæ uznawane - gdy¿ choæby¶my nei wiadomo jak daleko zaszli w uwalnianiu siê od iluzji, nie mo¿emy byæ pewni, czy samo uwalnianie nie jest czê¶ci±, jedn± z funkcji iluzji*

Dlatego te¿ jest to wygodna teza - nie da siê jej ani udowodniæ, ani obaliæ, wiêc spokojnie mo¿na z ni± robiæ, co siê chce - rozci±gaæ, zawê¿aæ, zmieniaæ, fantazjowaæ. A rozmowa o niej - czysto akademicka, do niczego nie prowadz±ca.

*- tu polecam film Incepcja. Wprawdzie traktuje o snach, a nie stricte o iluzji rzeczywisto¶ci, ale ¶wietnie pokazane jest w nim, ¿e nigdy nie wiemy, gdzie iluzja mo¿e siê koñczyæ. Nie chcê psuæ filmu, ale jak obejrzysz od pocz±tku do koñca, zauwa¿ysz, do czego pijê U¶miech


A teraz druga sprawa. Zauwa¿, ¿e w toku pisania o tym, kiedy powsta³a iluzja, odwo³ujesz siê ci±gle do czasu. A chwilê wcze¶niej postulujesz, ¿e czas jest funkcj± iluzji. To jak mo¿na mówiæ o czasie, o punkcie w czasie, kiedy powsta³± iluzja, skoro czas jest sam w sobie iluzj±?
Zapisane
arteq
Go¶æ
« Odpowiedz #30 : Grudzieñ 05, 2010, 21:11:45 »

Hehe, dla mnie film jednak popsu³e¶... ;]
Zapisane
Tenebrael
Go¶æ
« Odpowiedz #31 : Grudzieñ 05, 2010, 21:13:15 »

Hehe, dla mnie film jednak popsu³e¶... ;]

No nie mogê wyedytowaæ, bo bym "wyspoilerowa³" i tekst machn±³ na bia³o, ¿eby czyta³, kto chce Jêzyk
Zapisane
Silver
Go¶æ
« Odpowiedz #32 : Grudzieñ 05, 2010, 22:20:53 »

SILVER:


Mylisz siê. Warto¶ciowanie nie jest stwierdzeniem faktu. Warto¶ciowanie to nadanie subiektywnej warto¶ci obiektywnym faktom. Dla s±siada -15 na dworze przyjmuje warto¶æ ujemn±. Dla narciarza - warto¶æ dodatni±.


Tene, Ty nie podpieraj siê s³ownikami i wikipediami tworz±c nowe teorie na temat rzeczy.
Ja piszê to nauczono mnie w szko³ach psychologii.
WARTOSCIOWANIE jest stwierdzenie faktu (w istocie subiektywnym)

MÓWISZ : drzewo jest zielone, kwiaty pachn±, mêzczyzna jest wysoki,
dzieci s± ma³e, sukienka jest kolorowa.
To JEST wartosciowanie.
NIE MA TU ¯ADNEGO OS¡DU, JEST TYLKO subiektywnym stwierdzeniem faktów.
WARTO¦CIOWANIE JEST PRZECIWIEÑSTWEM OS¡DU.
PYTANIE, kiedy mamy do czynienia z os±dem ? i czym JEST OS¡D.
Tylko proszê mi nie podawaæ ¿anych danych z wikipedii, bo je czyta³em, a tam nawet po³owy prawdy ma w tym co napisano.

« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 06, 2010, 00:33:50 wys³ane przez Silver » Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #33 : Grudzieñ 05, 2010, 23:28:49 »

Tenebraelu , nawi±¿ê tylko do Twojej wypowiedzi w kontek¶cie czasu ( bo wszak w±tek to o przesz³o¶ci i tera¼niejszo¶ci )
Cytuj
Wszystko, o czym piszesz, bazuje na tezie, ¿e "realny" ¶wiat nie istnieje, jest jedynie pewn± iluzj±. Problem w tym, ¿e jest to bardzo wygodna teza - gdy¿ nie jest mo¿liwa ani do potwierdzenia, ani do obalenia. St±d te¿ jest czysto akademicka, i niespecjalnie do czegokolwiek prowadzi.

Otó¿ s± badania naukowe i ju¿ potwierdzone FAKTY . Jeden z nich zacytujê ponownie ..

Alain Aspekt oraz jego zespó³ odkryli, i¿ w pewnych warunkach cz±stki subatomowe, takie jak elektrony, s± w stanie komunikowaæ siê ze sob± w natychmiastowy sposób, niezale¿nie od dziel±cej je odleg³o¶ci. Nie ma to znaczenia, czy znajduj± siê one od siebie o 10 metrów czy te¿ dzieli je dystans bilionów kilometrów. W jaki¶ sposób ka¿da cz±stka wydajê siê zawsze wiedzieæ, co robi± inne cz±stki. To odkrycie obala d³ugo utrzymuj±ce siê twierdzenie Einsteina, i¿ ¿adna komunikacja nie mo¿e nastêpowaæ z prêdko¶ci± wiêksz± ni¿ szybko¶æ ¶wiat³a. Poruszanie siê obiektów z prêdko¶ci± wiêksz± ni¿ szybko¶æ ¶wiat³a jest równoznaczne ze zniesieniem bariery czasu.

Otó¿ nie da siê tu schowaæ g³owy w piasek, bo dowód jest. Pytanie - co dalej z tym zrobimy  ?
Olejemy to  ? Nazwiemy iluzj± ? teoryjk± ?
Na pewno nie w sytuacji, kiedy owo "spl±tanie" ju¿ ma swoje zastosowanie w praktyce - teleportacja informacji..
Mo¿na to zignorowaæ,  ale to niczego nam nie wyja¶ni ani nie posunie rozwa¿añ o krok dalej. Podobnie sprawa siê ma z funkcjonowaniem cz³owieka . Tak wiele nowych faktów siê dowiadujemy, ¿e ju¿ nie sposób siê zatrzymaæ i przej¶æ nad tym do porz±dku dziennego stwierdzaj±c, ¿e to "rozmowa o iluzjach".
W kwestii iluzoryczno¶ci naszego postrzegania równie¿ istniej± dowody naukowe na to w jaki sposób funkcjonuje nasz organizm.

Wielu naukowców takich jak Pribram, Yasue, Hameroff i Scott Hagan z Wydzia³u fizyki na uniwersytecie McGilla w Kanadzie z³o¿y³o wspólnie teoriê o NATURZE LUDZKIEJ ¦WIADOMO¦CI .  Zgodnie z t± teori± mikrobutubule i b³ony dendrytów stanowi± Internet cia³a, Wszystkie neurony mog± siê logowaæ w tym samym czasie co inne i rozmawiaæ z ka¿dym innym neuronem wykorzystuj±c do tego wewnêtrzne procesy kwantowe organizmu .
Mikrotubule pomagaj± zorganizowaæ nieharmonijn± energiê  i tworz± powszechn± spójno¶æ fal wewn±trz organizmu - proces zwany "superradiacj±" - po czym pozwalaj± tym spójnym sygna³om pulsowaæ wewn±trz cia³a. kiedy spójno¶æ zostanie osi±gniêta, fotony mog± wêdrowaæ wzd³u¿ ¶wiat³owodów jakby by³y przezroczyste, zjawisko zwane "przezroczysto¶ci± samoindukowan± " . Fotony mog± wnikaæ do wnêtrza mikrotubuli i komunikowaæ siê z innymi fotonami w innych miejscach cia³a powoduj±c kolektywn± wspó³pracê cz±stek subatomowych w mikrotubulach ca³ego mózgu.
 
Z powodu tego mechanizmu spójno¶æ staje siê zara¼liwa przechodz±c  z pojedynczych komórek na ich zespo³y , a w mózgu konkretnego zespo³u neuronów na inne. To wyja¶nia natychmiastowo¶æ dzia³ania naszego mózgu, w przedziale  od  1/10 000  sekundy do 1/1000 sekundy wymagaj±cym , by informacja by³a przesy³ana z szybko¶ci± 1000 -100 metrów na sekundê - to jest z szybko¶ci± przekraczaj±c± mo¿liwo¶ci któregokolwiek ze znanych po³±czeñ miêdzy aksonami lub dendrytami neuronów.
Superradiacja wzd³u¿ ¶wiat³owodów mo¿e te¿ odpowiadaæ na pewne od dawna obserwowane zjawisko  - sk³onno¶æ fal mózgowych do synchronizacji.
Hameroff zauwa¿y³, ¿e elektrony ¶lizgaj± siê gadko wzd³u¿ tych ¶wiat³owodów, unikaj±c jakiegokolwiek wpl±tania w ich ¶rodowisko  - to znaczy bez przechodzenia w który¶ ze stanów podstawowych. To znaczy, ¿e pozostaj± w stanie kwantowym - prawdopodobieñstwie wyst±pienia wszelkich mo¿liwych stanów, umo¿liwiaj±c mózgowi ewentualny wybór spo¶ród nich. To byæ mo¿e by³oby dobre wyt³umaczenie wolnej woli.  W ka¿dej chwili nasze mózgi dokonuj± kwantowych wyborów , bior±c stany potencjalne i przekszta³caj±c je  w stany faktyczne.
Teori± t± zainteresowali siê w³oscy matematycy ( fizycy teoretyczni )  , De Gludice i Preparata . Znale¼li oni w swych do¶wiadczeniach dowody potwierdzaj±ce przypuszczenie Hameroffa , ¿e ¶wiat³owody zawieraj± w swoim wnêtrzu spójne pola energii.  Miktotubule s± puste, je¶li nie liczyæ niewielkiej ilo¶ci wody. Zwyk³a woda, taka z kranu lub rzeki , jest w stanie nieuporz±dkowanym : jej cz±steczki poruszaj± siê losowo. Jednak¿e niektóre z cz±steczek wody w komórkach mózgu s± spójne, jak odkry³ zespó³ w³oski, i ta spójno¶æ rozci±ga siê nawet na trzy nanometry, lub wiêcej, poza cytoszkielet komórki, Poniewa¿ zosta³o to udowodnione, wiêc istnieje du¿e prawdopodobieñstwo, ¿e woda wewn±trz mikrotubul jest równie¿ uporz±dkowana. Wykazano te¿, ¿e to skupienie fal wytworzy³oby promienie o ¶rednicy piêtnastu nanometrów - dok³adnie ¶rednicy rdzenia mirkotubul.

Procesy kwantowe w ciep³ym i mokrym ¶rodowisku jakim jest mózg ? No no , to powa¿ne wyzwanie dla sceptyków Mrugniêcie
Nie tyle piszê, ¿e realny ¶wiat nie istnieje, co inaczej przedstawiam ow± realno¶æ bazuj±c na konkretnych, naukowych doniesieniach Tenebraelu.

Witaj Silver
Cytuj
MÓWISZ : drzewo jest zielone, kwiaty pachn±, mêzczyzna jest wysoki,
dzieci s± ma³e, sukienka jest kolorowa.
To JEST wartosciowanie.

Z tym, ¿e jak okre¶lamy , np wysokiego mê¿czyznê, to dla uczciwo¶ci powinni¶my odpowiedzieæ sobie na pytanie " a wzglêdem czego/kogo wysoki ? " Mrugniêcie


Zapisane
krzysiek
Go¶æ
« Odpowiedz #34 : Grudzieñ 05, 2010, 23:50:34 »

Cytat z cytatu zamieszczonego przez easta:

Poruszanie siê obiektów z prêdko¶ci± wiêksz± ni¿ szybko¶æ ¶wiat³a jest równoznaczne ze zniesieniem bariery czasu. Koniec cytatu.

Dzisiaj na Discovery (chyba Science) by³ program o Wielkim Wybuchu (Big Bang), gdzie naukowcy równie¿ dowodzili tezy, ¿e w tej wielkiej chwili cz±stki porusza³y siê z prêdko¶ci± du¿o wiêksz±, ni¿ prêdko¶æ ¶wiat³a. To by dowodzi³o prawdziwo¶ci dalszych wywodów. O ile da siê co¶ konkretnego powiedzieæ o Wielkim Wybuchu  U¶miech
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 05, 2010, 23:53:22 wys³ane przez krzysiek » Zapisane
Silver
Go¶æ
« Odpowiedz #35 : Grudzieñ 06, 2010, 01:22:32 »




Miedzy osadzaniem a ocenianiem nie ma znaku rownosci , bo to nie to samo.
Miedzy stwierdzeniem faktu a ocenianiem rowniez go nie ma bo to nie to samo.



Przecie o tym samym piszê...

A mój w±tek pojawi³ siê po Twoim, dlatego, ¿e wcze¶niej by³a mowa o NIE os±dzaniu emocji, a Ty wysz³a¶ z odrêbnym tematem- oceniania i warto¶ciowania, co chc±c nie chc±c wskazywa³o czytelnikowi siedz±cego przed ekranem po tej drugiej stronie, ¿e chcesz wyargumentowaæ  jak±¶ równo¶æ...?

Tudzie¿ napiszê, ¿e ocenianie i warto¶ciowanie te¿ niejako mie¶ci siê w polu os±dzania.
Bo je¿eli os±dzimy pogodê jako z³±, lub brzydk± mamy równie¿ do czynienia  z warto¶ciowaniem i ocenianiem - pogody...

Dlatego nale¿y wyprowadziæ definicjê OS¡DU, aby rozgraniczyæ ze sob± rzeczy.

OS¡D oznacza przes±d. PRZES¡D, czyli przed - s±dzimy.
Czyli w podanym w/w przyk³adzie (pogody) mówi±c, ¿e pogoda jest z³a, czy nawet mówi±c, ¿e pogoda jest dobra mamy do czynienia z prze-s±dem jak i zarazem jej pewn± ocen±.
W zwi±zku z powy¿szym wszystko zale¿y od tego w jaki sposób postanowili¶my widzieæ rzeczy.
Nawet os±d, czy ocena mo¿e byæ wynikim tej samej motywacji.
Bo oceniamy, warto¶ciujemy, aby w koncu dokonaæ os±du....
Dlatego granice tego co jest i jakie jest - ustala sam cz³owiek i nie mo¿na ostatecznie stworzyæ ¿adnego paradygmatu.
Czyli wszystko zale¿y od interpretacji, a interpretacja zale¿y od ¶wiadomo¶ci.
Dla mojego s±siada pogoda JEST z³a, a dla mnie po prostu ona JEST jaka JEST.
S±siad twierdz±c, ¿e pogoda JEST z³a, a nawet twierdz±c, ¿e jest dobra odziela siê od rzeczywisto¶ci dlatego poniewa¿ z³o nie jest z³em, dobro nie jest dobrem, lecz s± to tylko punkty widzenia rzeczy zawarte w ontologicznej siatce pojêæ.

Dlatego ''z³otym ¶rodkiem'' znowu jest rozumienie, ¿e : oceny -warto¶ciowanie, jak i os±dy nie s± z³e i nie nale¿y siê ich pozbywaæ, bo s± w ró¿ny sposób pomocne,  lecz ''z³em'' jest tylko niez³omna wiara w ich prawdziwo¶æ.


« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 06, 2010, 01:39:14 wys³ane przez Silver » Zapisane
Tenebrael
Go¶æ
« Odpowiedz #36 : Grudzieñ 06, 2010, 08:21:47 »

Tene, Ty nie podpieraj siê s³ownikami i wikipediami tworz±c nowe teorie na temat rzeczy.

Po pierwsze, nie podpieram siê wikipedi±. Gdzie niby?
Po drugie, je¶li rozmawiamy o pojêciach z jêzyka polskiego, to s³ownik jest naszym najlepszym przyjacielem. Nie ja tworzê nowe definicje, lecz Ty.

Cytuj
Ja piszê to nauczono mnie w szko³ach psychologii.

Okay, wiêc zacytuj mi choæ jeden wers z jakiegokolwiek akademickiego podrêcznika psychologii, który to stwierdza. Bo tak siê sk³ada, ¿e ja równie¿ studiujê psychologiê - 5 ju¿ rok. I jak na razie niczego takiego tam nie uczono.

Wiêc, je¶li siê mylê, to czekam na dowód na to. Podrêczników psychologii jest du¿o, wiêc, o ile mówisz prawdê, i rzeczywi¶cie warto¶ciowanie jest wedle psychologii tym, co mówisz, nie powiniene¶ mieæ najmniejszego problemu z zacytowaniem.

Cytuj
WARTOSCIOWANIE jest stwierdzenie faktu (w istocie subiektywnym

Mas³o ma¶lane. Fakt z definicji jest czym¶ OBIEKTYWNYM, wiêc jego stwierdzenie nie mo¿e byæ subiektywne.

Cytuj
MÓWISZ : drzewo jest zielone, kwiaty pachn±, mêzczyzna jest wysoki,
dzieci s± ma³e, sukienka jest kolorowa.
To JEST wartosciowanie.

Ok, wiêc spójrzmy:

"pachn±" - to OCENA. Stwierdzeniem faktu by³oby: "kwiaty wydzielaj± cz±steczki o wzorze chemicznym (takim a takim). "Pachn±" - jest WARTO¦CIOWANIEM, umieszczeniem faktu na skali +/-, pachn±-¶mierdz±. Jest wiêc ocen±.

"wysoki" - znowu OCENA. Stwierdzenie faktu to: "mê¿czyzna ma X cm wzrostu". "wysoki" to umieszczenie go na skali +/-, wysoki-niski, czyli WARTO¦CIOWANIE/OCENA.

"ma³e" - jak wy¿ej, stw. faktu by³oby podanie danych w cm. A tak jest to warto¶ciowanie/ocena na skali ma³y-du¿y.

"kolorowa" - to samo, na skali wielobarwna-jednolita

Wszystko, co podajesz tu jako przyk³ady WARTO¦CIOWANIA, jest w rzeczywisto¶ci jednocze¶nie przyk³adami OCENIANIA. I nic dziwnego, bo to jedno i to samo.

Cytuj
Tylko proszê mi nie podawaæ ¿anych danych z wikipedii, bo je czyta³em, a tam nawet po³owy prawdy ma w tym co napisano.

No to skoro tak, to sam podeprzyj swoj± tezê cytatem z wiarygodnego, psychologicznego ¼ród³a. Bo na razie jedynie rzuci³e¶ tez±, nie podaj±c uzasadnienia w ¼ród³ach.

EDIT:

SILVER:

Natomiast je¶li chodzi o psychologiê, to wydaje mi siê, ¿e wiesz, ¿e dzwoni, ale nie do koñca wiesz, w którym ko¶ciele. Bo chyba wiem, do czego siê odnosisz, choæ kulawo to nazywasz.

Mianowicie WARTO¦CIOWANIE/OCENA (bo to to samo) mog± byæ:

a) nacechowane emocjonalnie
b) nienacechowane emocjonalnie

Przyk³adowo, jadê do Pary¿a, widzê Wie¿ê Eiffel'a, i my¶lê: "Ale wysoka!". W jakim kontek¶cie mogê to my¶leæ? Otó¿:

1. Nienacechowanym emocjonalnie - porównujê W.E. do innych widzianych wcze¶niej budynków, i subiektywnie (bo nie jest to BYNAJMNIEJ stwierdzaniem FAKTU) umieszczam j± w mojej subiektywnej kategorii "wysokich budowli".

2. Nacechowane emocjonalnie - jak wy¿ej, tylko jest to po³±czone z takimi emocjami, jak np zachwyt, zdumienie etc.

Oba przypadki s± przyk³adami oceniania/warto¶ciowania, ró¿ni± siê jedynie obecno¶ci±/nieobecno¶ci± emocji przy tym¿e warto¶ciowaniu/ocenianiu.

I, jak rozumiem, o to Ci chyba chodzi³o. Z tym, ¿e nie ma to nic wspólnego ze stwierdzaniem FAKTU, a i oba przypadki s± przyk³adami oceniania/warto¶ciowania - bo to to samo.
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 06, 2010, 08:42:44 wys³ane przez Tenebrael » Zapisane
Silver
Go¶æ
« Odpowiedz #37 : Grudzieñ 07, 2010, 00:51:01 »


No to skoro tak, to sam podeprzyj swoj± tezê cytatem z wiarygodnego, psychologicznego ¼ród³a. Bo na razie jedynie rzuci³e¶ tez±, nie podaj±c uzasadnienia w ¼ród³ach.


Tenebraelu.

Szanujê Twoje racje, ale dziwiê siê w jakiej formie to prezentujesz, tym bardziej jako absolwenta psychologii.
Bo wiêcej w tym teorii i ideoologii zbudowanych logicznie ni¿ codzienngo ¿ycia... Mam chyba takie prawo, aby Ci o tym powiedzieæ, co ?
 I oczywi¶cie nie chodzi mi oto, aby¶ mnie przekona³, bo to bez sensu i jako absolwent psychologii powieniene¶ o tym dobrze wiedzieæ.
Wiêc, ¿yj sobie taki jaki jeste¶ i tak bêdzie dobrze...

Dalej...
Nie bêdê podpiera³ ¿adnej tezy z psychologicznego ¼ród³a !
Nie bêdê poniewa¿ takich nie posiadam..
Uczy³em siê tylko ze slajdów, czyli tzw.prezentacji zrobionych przez wyk³adowców w Power Poincie, ale ju¿ ich dawno nie mam.
Z akademickiej psychologii interesowa³a mnie g³ównie psychologia osobowo¶ci.
Tak jak ¶wiadomie dokona³em tego wyboru, tak i ¶wiadomie o niego siê TERAZ od¿egnujê, po to, aby siê nie ograniczaæ i NIE wciskaæ siê w formy zaprojektowane przez zadufan± w siebie naukê.
Co wiêcej przeczy to mojej wewnêtrznej ideii o samodzielnym dochodzeniu do w³asnych prawd.
Przeczy to równie¿ kolejnej prawdzie, ¿e jakakolwiek wiedza nie poparta w³asnym do¶wiadczeniem ma niewielk± warto¶æ.
  Dlatego spytam Ciebie i tych, którzy katuj± siebie nawzajem relatywizmem, czy w swym ''doskona³ym'' ¶wiecie maj± miejsce na to, aby siê przyznaæ, ¿e mog± siê myliæ ?

Na podstwie swoich do¶wiadczeñ powiem, ¿e NIE bo, aby to zrobiæ trzeba siê wpierw skonfrontowaæ sam ze sob± i z tym Wszystkim co jest  wyobra¿eniem na temat istoty rzeczy.
A zgodnie z koncepcj± Piageta, niewielu na to staæ.
W zwi±zku z powy¿szym pozdrów odemnie na swojej uczelni Panów profesorów i po¿ycz Wszystkim szczê¶cia w tych ''realistycznych'' opisach  ''¶wiata'' i zasad w nich panuj±cych…
Jak siê przebudz± i zrozumiej±, ¿e umys³ zbyt prymitywnym narzêdziem, aby rozpoznaæ szerszy aspekt rzeczywisto¶ci  i nale¿y skorzystaæ w chwili obecnej z  innych''narzêdzi'', to ja mogê dalej  w jakikolwiek sposób rozmawiaæ...

Koñcz±c, mogê Ci tylko poradziæ, aby¶ nie  ulega³ nadmiernej fascynacji, co tutaj zawziêcie czynisz. Bo  to nie jest ¿adna  dysputa, czy Ty masz racjê, czy mam j± ''YA''...( i jako ''psycholog'' te¿ powiniene¶ o tym wiedzieæ) tylko u¶wiadomienie sobie, ¿e pokazywanie pewnych rzeczy mo¿e byæ wa¿ne, lub potrzebne...i po to tu jeste¶my.








« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 07, 2010, 01:11:52 wys³ane przez Silver » Zapisane
Tenebrael
Go¶æ
« Odpowiedz #38 : Grudzieñ 07, 2010, 06:45:26 »

SILVER

Problem w tym, ¿e strasznie mieszasz. Gdy chcesz wykazywaæ swoje tezy (o znaczeniu warto¶ciowania), powo³ujesz siê na nauki psychologiczne. Natomiast chwilê potem siê od nich od¿egnujesz jako ograniczaj±cych, w dodatku je krytykuj±c.

Ja nie twierdzê, ¿e "tradycyjna" nauka jest jakim¶ wyznacznikiem, guru. Bynajmniej. Ale apelujê o konsekwencjê. Je¿eli ju¿ siê na co¶ powo³ujesz, to siê tego trzymaj. Albo odrzuæ to, i nawet o tym nie wspominaj.

Niestety, ale taka postawa jest typowa (wybacz, ¿e wsadzam Ciê do pewnego "worka"). Gdy co¶ nam odpowiada, to siê tym posi³kujemy, by chwilê potem zanegowaæ tego warto¶æ przy innej tezie.

Wybacz, ale moim zdaniem to do niczego nie prowadzi. A raczej prowadzi do zupe³nie "wyfantazjowanych" wniosków, gdy¿ dowolnie przyjmujemy/odrzucamy argumenty z jakiej¶ dziedziny, dopasowuj±c nie wnioski do danych, ale dobieraj±c pasuj±ce nam dane do wcze¶niej wyci±gniêtych wniosków.

Czemu odwo³a³em siê do tej¿e psychologii? Bo sam siê do niej odwo³a³e¶, podaj±c wiedzê z tej dziedziny jako argument.

Czy¿ nie pro¶ciej by³o powiedzieæ po prostu, zgodnie z prawd±: "Stary, ja po prostu u¿ywam takiego nazewnictwa, chodzi mi o to i o tamto, a pojêcia s± wtórne". Wtedy spokojnie ustaliliby¶my wspólne nazewnictwo, bo z kolei samo ZJAWISKO obaj zauwa¿amy i akceptujemy - tylko inaczej nazywamy.

By³oby pro¶ciej. Ale ¿e wola³e¶ wyk³ócaæ siê o nazewnictwo, zas³aniaj±c siê psychologi± - to Ciê z tym skonfrontowa³em.
Zapisane
koliberek33
Go¶æ
« Odpowiedz #39 : Grudzieñ 07, 2010, 12:16:04 »

Jest jeszcze taki podzia³, który u³atwia porozumienie, a mianowicie tam gdzie pojawia siê emocja, okre¶la siê to jako ocenê,a tam gdzie jej nie ma i jest stwierdzenie beznamiêtne, ale nie w naukowym pojêciu faktu, to okre¶la siê jako rozró¿nienie, okre¶lenie (biale-czarne, pachnie -¶mierdzi...) i to te¿ mo¿e byæ nierzadko subiektywne odczucie, bo co jednemu pachnie, drugiemu ¶mierdzieæ mo¿e. Niemniej te kategorie obiektywnie s± do¶æ zrozumia³e i jasne.

My¶lê, ¿e o definicje spieraæ siê mo¿na, ale by siê tutaj porozumieæ, musieliby¶my ustaliæ wspólnie do jakich definicji siê na ten moment, czy w ogóle przychylamy. Powo³ywanie siê na definicje takich samych jak my ludzi i nie ustalenie  wspólnej nomenklatury celem porozumienia, utrudnia tylko kontakt. Sprawa  z os±dzaniem jest do¶æ prosta, ale co do reszty, to raczej powinni¶my siê umówiæ. Ka¿da grupa ma swoje "slangi", w znaczeniu umowno¶ci i dziêki temu informcja p³ynie bez specjalnych zak³óceñ.


 U¶miech

Ps. Przepraszam Tene, ale nie doczyta³em Twojego ostatniego postu do koñca, lecz dopiero teraz i okazuje siê, ¿e  poniek±d powielam Twoj± ostatni± wypowied¼..
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 07, 2010, 12:28:01 wys³ane przez koliberek33 » Zapisane
Tenebrael
Go¶æ
« Odpowiedz #40 : Grudzieñ 07, 2010, 13:22:58 »

Koliberek:

Ano poniek±d tak U¶miech

Ja w zasadzie dok³adnie wiem, o co chodzi. Wiem, ¿e g³ówn± tez± jest: "Rozró¿niajmy, zauwa¿ajmy cechy, ale nie oceniajmy na skalach typu dobry-z³y (najogólniej mówi±c)" Czyli je¶li pan Janek zrobi rzecz A, to zauwa¿ajmy, ¿e j± zrobi³, zauwa¿ajmy jej konsekwencje, ale nie oceniajmy pana Janka, czy zrobi³ dobrze, czy ¼le.

Rozumiem t± tezê (choæ nie do koñca siê z ni± zgadzam). I wiem, ¿e Silver mia³ to na my¶li. Gdyby normalnie stwierdzi³, jak to jego zdaniem "od ¶rodka" wygl±da, i tyle, to bym siê s³owem nie odezwa³. Ale je¶li kto¶ idzie w zaparte, podpieraj±c siê rzekomo jak±¶ dziedzin± wiedzy (która nota bene niczego podobnego nie stwierdza), i tonem mêdrca wyk³ada, jakie s± meandry rzeczywisto¶ci, to moja przewrotna natura nie pozwala mi na nic innego, jak tylko brutalnie go skonfrontowaæ z jego w³asnymi tezami.

Albo inaczej, dzia³am wedle zasady: "Chcesz byæ mêdrcem? Ok, b±d¼. Ale licz siê z tym, ¿e wymagania wobec Twoich tez równie¿ bêd± takie, jak wymagania wzglêdem tez mêdrca".

No to tyle U¶miech
Zapisane
Strony: 1 [2] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.031 sekund z 18 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

opatowek maho x22-team watahaslonecznychcieni granitowa3