koliberek33
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #225 : Grudzieñ 15, 2010, 00:48:42 » |
|
Ano, ano! Je¶li to do mnie by³o, to chêtnie podzieliæ siê mogê moim szaleñstwem. I tego mi na pewno nie ubêdzie! A nic nie ma bardziej u mnie w±tpliwego, ani¿eli ca³a ta "bogobojno¶æ"!!! Kiedy¶ za to mi ¶ciêli ³eb, choæ taka ona ju¿ zreformowana by³a, ale jednak bogobojna, wiêc grzesznik ¿em teraz, nad grzeszniki . Ale w³a¶nie dlatego, ¿em pozna³ smak szaleñstwa i niejedn± cenê p³aciæ musia³em na przestrzeni niejednego wcielenia, to nietrudno mi sobie wyobraziæ stan Ikara przed i po.... Na to wszystko najlepszy jest blues i jazz. I taniec. Inne opisy tzw. rozwoju, czy pracy ze sob± zostawiam tym bardziej uduchowionym. Znalaz³em bowiem dodatkowy sposób na roz³adowanie i neutralizowanie swojej karmy. I cieszê siê, ¿em jednego swojego "nie przyjaciela" zdo³a³ tym zaraziæ, choæ z wielkim trudem i dopiero pó³ roku temu, ale poczekam sobie spokojnie na efekty, bo ¿e to dzia³a, to pewne! Oczywi¶cie, je¶li ów nie przyjaciel, nie zarzuci do¶wiadczania tak piêknych zainteresowañ. Tam jest ca³a feeria szaleñstwa i niewyobra¿alnej rozkoszy tak¿e. Ba! I nikomu to nie szkodzi, a nawet dzia³a we w³a¶ciwym kierunku! Ps.To, ¿em na tory nie za bardzo dozwolone wszed³, to wzi±æ mi niechybnie pod uwagê nale¿y, albowiem matka zawsze mówili mi, i znajomi i najbli¿si te¿, ¿em taki wiecznie naiwny i ³atwowierny...( teraz, do¶æ jednoznacznie siê to nazywa! ) Wiêc basta! Tym bardziej, ¿e moje dywagacyje ostatnie, i nie tylko ostatnie, ¿adn± supozycyj±, ani odniesieniem do nikogokolwiek tutaj, nie by³y! A po swoich traumatycznych do¶wiadczeniach z ostrymi narzêdziami ( zw³aszcza w rêku kata) dot±d siê bojê, a no¿yczek zw³aszcza ! Spokojnej nocy szaleñcom, a boziobojnym jego doznania wreszcie!!! A jak granice w tym wzglêdzie ustalaæ, to ju¿ wiadomo, bo ¿em takie m±dro¶ci na ten temat na wypisywa³, ¿e ho! i jeszcze raz ho! Ojej, bo pozazdroszczom mi jeszcze! ...a wiêc szybkiego hop do ³ó¿ka i jak stru¶ pod poduszkê, chocia¿em wci±¿ jeszcze: koliberek33
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 15, 2010, 13:32:00 wys³ane przez koliberek33 »
|
Zapisane
|
|
|
|
Kahuna
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #226 : Grudzieñ 15, 2010, 08:58:54 » |
|
Post >purattu< z muzyk± jazz'ow± przenios³em tu: Szkoda,Darku,bo on(Miles Davis)bardzo tam pasowal i nikomu nie szkodzil.Juz mialem purattu wyrazic spozniona wdziecznosc za udana "oprawe"muzyczna,ale jak,jak Go tam juz nie ma?A moze raz,w drodze wyjatku,uda sie przywrocic tego posta?Bylbym wdzieczny. Pozdrawiam.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
koliberek33
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #227 : Grudzieñ 15, 2010, 11:15:24 » |
|
Miles Davis, niezaprzeczalny "bóg tr±bki", jest ponad wszystkim i pasuje wszêdzie! Te¿ jestem za, gdy¿ w dziale "Muzyka" zapodawa³em go nie raz i ten utwór tak¿e, a tu taki przerywnik, przyda³by siê szczególnie. Bowiem to wspania³a uczta dla zmêczonych ¿yciem w relacjach, a tak¿e tych samotnych i tych umêczonych nieustann± têsknot± czy te¿ po¶cigiem za nimi! Wszyscy, jak siê okazuje mamy te "piekielne" ci±goty, bez wzglêdu na to, ile plujemy na te wszelkie i ¶wiête te¿, instytucje pomiêdzy dwojgiem zawarte. Ps. Zapomnia³em o szczê¶ciarzach, otó¿ ci szczê¶liwi, tym mocniej ch³on±æ bêd± d¼wiêki jego muzyki! I ów stan pog³êbiaæ. Czego nieodparcie wci±¿ i wszystkim bez wyj±tku, ¿yczy: koliberek33
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 15, 2010, 11:21:52 wys³ane przez koliberek33 »
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #228 : Grudzieñ 15, 2010, 11:27:43 » |
|
witaj koliberku "Zbrodni±" jest podci±æ skrzyd³a i nie pozwoliæ lecieæ, tak jak "zbrodni±" niefrasobliwo¶æ i lekkomy¶lno¶æ, czy te¿ wrêcz swoisty rodzaj pychy: ty sobie ojcze mów, a ja i tak wiem swoje! Ten sam Ikar móg³ do¶wiadczyæ podwójnej wolno¶ci i rado¶ci. Raz z samego faktu lotu i rozkoszowania siê nim na spokojnie, a potem uzyskanej wolno¶ci w swojej ojczy¼nie... Wiesz przecie¿ koliberku, ¿e "krew nie woda". A tzw rozwa¿no¶æ z wiekiem przychodzi. Ale nawet wówczas zawodzi czasem pod wp³ywem chwili, w której chce siê po prostu ¿yæ i .. p³on±æ. Nawet ze ¶wiadomo¶ci± krótkotrwa³ego lotu. Cz³owiek mo¿e cale swoje szczê¶cie odnale¼æ w tym "szaleñstwie". Jedni smakuj± ¿ycie po kawa³eczku , rozwa¿nie i dokonuj± czynów niezwyk³ych , przekraczaj±c samych siebie, jak Dedal, a inni z podarowanych skrzyde³ korzystaj± bardziej intensywnie, ale krócej niestety. Jednak¿e niecierpliwo¶æ serca, czy umys³u mo¿e staæ siê zgubn±. Nigdy bowiem, dzia³anie zgodne z Potrzeb± nie doprowadzi do tak straszliwej traumy. Traumy ? Czym¿e jest ta trauma ? Wszak sam twierdzisz, ¿e niejedno mamy ¿ycie i nie raz jeszcze pojawi siê okazja, aby je smakowaæ powoli i rozwa¿nie prze¿uwaj±c chwile. I czym¿e jest tu Potrzeba ? Mo¿e to uwarunkowanie umys³u ? Potrzeba wed³ug kogo/czego ? Ty sam nakre¶lasz swoje potrzeby i je warto¶ciujesz. Wa¿ysz co bardziej korzystne dla ego, a co mniej. Wystarczy tylko zdaæ sobie z tego sprawê . Kto wie co najlepsze jest dla cz³owieka bardziej ni¿ on sam z perspektywy w której siê aktualnie znajduje ? Mo¿na tylko swoim przyk³adem ukazaæ inn±, swoj± perspektywê, lecz która jest ta najw³a¶ciwsza ? To chyba tylko Wy¿sza Ja¼ñ wie Czym bowiem to jest dla duszy? Ano, odradza siê w nastêpnym wcieleniu z potwornym lêkiem, gdy¿ jak wiadomo cia³o przechowuje pamiêæ z poprzednich wcieleñ. Uwa¿aj , co projektujesz , koliberku. Nie bardzo rozumiem, jak cia³o, które rozk³ada siê na czynniki pierwsze i którego ju¿ nie mamy mo¿e przekazywaæ pamiêæ do nowego cia³a narodzonego ile¶ tam lat ( tysiêcy lat ) pó¼niej ? Je¶li ju¿ , to pamiêæ rezyduje poza cia³em, w Polu w formie holograficznego zapisu i mo¿e byæ ( np regresja hipnotyczna ) w pewnych warunkach przywo³ana. Je¶li mia³oby byæ tak, ze nowe cia³o jednak "pamiêta" swoje przesz³e ¿ycie co objawia siê np sk³onno¶ciami do chorób ,na³ogów, bólami, cierpieniem etc, to oznacza³oby tylko, ¿e nasz organizm ma po³±czenie - poprzez Pole - z zapisem holograficznym z poprzedniego ¿ycia. Mo¿liwe,. ¿e niektóre zapisy s± tak silne , ¿e wp³ywaj± na nowe cia³o. Ale .. to jest w³a¶ciwie kwestia tego jak mocno uto¿samiali¶my siê z poprzedni± sytuacj± ¿yciow±. Niedawno czyta³em o takim przypadku dziewczynki w Indiach Przypadek byl bardzo dobrze udokumentowany, bo sam Ghandi powo³a³ specjaln± komisjê do zbadania tego przypadku. Kilkuletnia dziewczynka twierdzi³a, ¿e ma mê¿a w innym mie¶cie i podawa³a nie tylko dane tego cz³owieka, ale te¿ opisywa³a dok³adnie dom, rozk³ad sprzêtów, imiona dzieci, znajomych, po³o¿enie "swojego" domu. Po sprawdzeniu okaza³o siê, ¿e wszystko siê zgadza co do joty. To jeden z niewielu ¶wietnie udokumentowanych przypadków reinkarnacji. Okaza³o siê,¿e mê¿czyzna którego opisa³a byl wdowcem, jego ¿ona zmar³a przy porodzie. Facet ten ponownie siê o¿eni³, a tu taki zonk. Przyje¿d¿a do niego ma³a dziewczynka i mówi, ¿e jest jego ¿on± , która siê zreinkarnowala. I to dopiero jest trójk±t !! Ostatecznie dziewczynka nie wróci³a do swojego by³ego mê¿a, pozwoli³a sobie i jemu na normalne, osobne ¿ycie Zrozumia³a, ¿e pamiêæ to¿samo¶ci mo¿e byæ przekleñstwem, a usilne trzymanie siê mar z przesz³o¶ci to b³±d. To tak tytu³em nawi±zania do tematu oraz uto¿samieñ. Oczywi¶cie taka trauma powoduje ( w "syndromie ikarowym" na pewno - czyli ca³y czas mam symbol na my¶li!) potê¿ny lêk, wrêcz fobie. I to, co w poprzednim wcieleniu mia³o byæ wolno¶ci±, w nastêpnym (-nych) zamieni siê w ograniczanie, nieu¶wiadomione zasilanie nieszczê¶cia, a mo¿e nawet despotyzm i wzmacnianie potê¿nego lêku u swoich potomków i nie tylko, wreszcie ucieczkê we wszelkie bezpieczne dogmaty w³±cznie z systemami, filozoficznymi, religijnymi, czy te¿ sektami wreszcie. Byle bezpieczniej i pewniej. Mo¿e siê to tak¿e objawiaæ chorobliwym uzale¿nieniem od woli ojca, matki, szefa, systemu a tak¿e ¶lepym pos³uszeñstwem. Etc...etc. .. Ale to nie jest regu³a koliberku i ten "zaklêty kr±g" mo¿na przerwaæ. Je¶li tu i teraz zaczniemy ¿yæ w Radykalnym Wybaczeniu i nie przywi±zywaniu siê do okre¶lonych warto¶ci czy mniemañ co do jedynie s³usznych za³o¿eñ, to przerwiemy ten kr±g. I sk±d taka pewno¶æ u Ciebie, ¿e upadek Ikara musia³ odbiæ siê na jego przysz³o¶ci ? Mo¿e odwrotnie w³a¶nie - Ikar uwolni³ siê od swoich powinno¶ci oraz od oczekiwañ jakie stawiano przedni nim - ¿eby by³ dobrym i grzecznym dzieckiem, ¿e musi byæ wdziêczny, ¿e ma siê s³uchaæ i dolecieæ ku wolno¶ci .. no bo jaka¿ to wolno¶æ, gdy OTRZYMUJESZ skrzyd³a na kredyt ? To nigdy nie bêd± Twoje skrzyd³a. No chyba, ze Prawo Karmy uto¿samiasz z prawem powinno¶ci , z d³ugiem do sp³acenia. I odsetki rosn± i rosn± i rosn± .. nie da siê wyp³aciæ .. A Dedal ? Ten dopiero musia³ mieæ traumê. Jego zamys³ wzi±³ w ³eb , chcia³ dobrze, a wysz³o jak zawsze Co z tym zrobi³ Dedal ? Uwi±za³ siê karmicznie czy uwolni³ siê od winy i kary ? . I w ¿adnym wypadku (..) nie jest to przekraczanie niemo¿liwego, ale wik³anie siê i zapêtlanie. to ju¿ zale¿y od punktu widzenia. Twój jest inny i najlepszy dla Ciebie na etapie wiêzi karmicznych. Czyli cena jest olbrzymia. I jeszcze raz konkluduj±c: nie otrzymanie, czy podcinanie skrzyde³ jest tak± sam± zbrodni±, jak niew³a¶ciwe skorzystanie z daru wolno¶ci. Cena, d³ug, w³a¶ciwe -niew³a¶ciwe .. wszystko to zale¿y od sprzê¿enia zwrotnego pomiêdzy lud¼mi. Powiedzmy, ¿e Ikar po ¶mierci ogl±da swoje ¿ycie, swój szaleñczy lot. Nie tylko, ¿e ogl±da to jeszcze czuje to, co odczuwa³ Dedal po Ikarowej katastrofie. Jak wiele zale¿y tu od samego Dedala.. Czy bêdzie to ¿al, niemo¿no¶æ pogodzenia siê z losem, samo-obwinianie siebie, albo obwinianie Ikara ? Dopiero wtedy Ikar mo¿e stwierdziæ, czy chce czy nie chce w przysz³ym ¿yciu odp³aciæ siê / odpokutowaæ. Bo je¶li nie spotka siê z win± ( obwinianiem) , to nie bêdzie za co p³aciæ. Wiêc ostatecznie, choæ nie do koñca mo¿e z Twoimi intencjami s³usznie koliberku stwierdzasz : Bo i tak nierzadko w ¿yciu bywa, a nazywa siê to zrzucaniem odpowiedzialno¶ci za swoje b³êdy i niepowodzenia na innych. Projektowanie win ( b³êdów), których nie ma. Zatem wiêcej zrozumienia dla nieodpartej potrzeby najwy¿szych lotów poza granice uwarunkowañ spo³ecznych i ludzkich oczekiwañ, a wówczas nie bêdzie potrzeby za to p³aciæ karm±
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #229 : Grudzieñ 15, 2010, 12:18:00 » |
|
Projektowanie win ( b³êdów), których nie ma. Zatem wiêcej zrozumienia dla nieodpartej potrzeby najwy¿szych lotów poza granice uwarunkowañ spo³ecznych i ludzkich oczekiwañ, a wówczas nie bêdzie potrzeby za to p³aciæ karm± Nie mówi±c ju¿ o tym, ¿e nie ma ¿adnej karmy. Tzw. karma, to jedna z idei, któr± nieopatrznie powielamy, jak wiele innych rzeczy. Jest to najwiêkszy zniewalacz cz³owieka, trzymaj±cy w zaklêtym krêgu. Tylko umys³ wolny od tego i podobnych programów potrafi wyekspediowaæ ducha na wy¿yny bytu. BYTU, nie uwarunkowanego jakimikolwiek doktrynami. Wówczas po ¶mierci bêdzie jedynie wolny wybór, a nie konieczno¶æ. Jednak ludzie wci±¿ wol± tkwiæ w swoich winach i ich zmazywaniu. I tak bez koñca. Mimo, ¿e ¿adnych win ani grzechów nie ma. Jest tylko czyste ISTNIENIE. Reszta, to warto¶ciowanie i niepotrzebne wik³anie siê.
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 15, 2010, 12:20:43 wys³ane przez ptak »
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #230 : Grudzieñ 15, 2010, 12:22:45 » |
|
Dedal mówi do Ikara - s³uchaj, ¿eby¶ nie wiadomo jak siê krêci³, to i tak dupa zostaje z ty³u... Polecia³ Ikar na z³amanie karku, bo nie wierzy³ staremu, który ma ciasny zaprogramowany ³eb nieszczê¶ciami, ¿e si³a ra¿enia ojcowskiego chciejstwa mo¿e go zabiæ. Cia³o zosta³o zabite, ale raz wyzwolona dusza nie pozwoli ju¿ na przywi±zywanie siê tylko do przyziemnych powinno¶ci. Pozdrawiam - Thotal
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
koliberek33
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #231 : Grudzieñ 15, 2010, 12:53:23 » |
|
Ea¶ciku Drogi! ) (Tym razem piêknie i zdrobniale, za to piwko przyobiecane ) Gdyby¶ tak poszed³ dalej, ani¿eli tylko Wy¿sza Ja¼ñ, czy te¿ intelekt, tzw. ma³y umys³, to zupe³nie inaczej odebra³by¶, to co przedstawi³em powy¿ej (tylko siê przypadkiem, nie obra¼ na koliberka!) Ale nawet z pozycji Wy¿szej Ja¼ni jest to jak najbardziej s³uszne rozumowanie. I ka¿dy m±dry Anio³ Stró¿ (Twój, czy nie Twój)tak by Ci podpowiedzia³. Po co¶ jeste¶my w takiej postaci i na Ziemi te¿ i po co¶ ego w materii nam s³u¿y. Oczywi¶cie ma byæ dla nas tarcz±, a nie kolcami, by¶my siê przypadkiem w odra¿aj±cego je¿ozwierza nie zamienili. [ je¿ozwierzu,( zwierzu) tak na wszelki wypadek, przepraszam ciê] Jednak¿e, ¿eby karmê neutralizowaæ, to musimy wyj¶æ daleko poza Wy¿sz± Ja¼ñ (nt. Super ego!) Nie mówi±c ju¿ o prawdziwej Kreacji. Ale, co mo¿esz kreowaæ i jak, je¶li nie poznasz najprostszych praw fizyki, takich jak prawo przyci±gania i topienia siê w wysokiej temperaturze chocia¿by, oraz konsekwencji takiego upadku.
Tak wiêc: samo zrozumienie procesu, wiedza na jego temat i wskazanie, nie jest projektowaniem, w³a¶nie pisa³em o niepotrzebnym zasilaniu, wzmacnianiu! Najbardziej projektuje i zasila lêk, emocja. Nazywanie czego¶ na zimno nierzadko dzia³a jak magia unicestwiania ( to jest takie moje osobiste nazwanie). I tym mocniej dzia³a, im bardziej ¶wiadoma osoba, czyli ¿yczliwa ¶wiatu, to okre¶la. A wiêc spokojna g³owa.
Mo¿e powinienem napisaæ: fizyczno¶æ (do której nale¿y nie tylko cia³o materialne, ale astral i mental tak¿e), a wiêc pardon za nie¶cis³o¶æ. To okre¶lenie utkwi³o mi jeszcze z psychoterapeutycznych studiów w po³±czeniu z ca³± nietradycyjn± i szamañsk± te¿ wiedz± od Kaukazu, Indie, po Andy, a tak¿e przeprowadzanych w zwi±zku z tym procesów pokazuj±cych jak to dzia³a... Tak siê tam mówi o tym, czyli skrótowo - pamiêæ cia³a, ale wszyscy wiedz± o co chodzi. A potrzeby wynikaj± z Harmonii Wszech¶wiata. Poobserwuj Przyrodê, jej cykle, a zrozumiesz. Nawet zwierzêta, te które poluj±, nigdy nie wychodz± poza potrzebê, a cz³owiek nieustannie tak.Tak, czyta³em historiê tej dziewczynki dawno temu i niejedn± podobn±. By³ te¿ taki amerykañski profesor, który bada³ problem inkarnacji, je¼dzi³ po Indiach i nie tylko, w tym celu i dokumentowa³ to potem oczywi¶cie. TV Polska kiedy¶ te¿ udokumentowa³a takie zdarzenie. Dotyczy³o tragicznie zmar³ej dziewczynki. By³a równie¿ niesamowita historia chyba w Ustce, kiedy ona zabi³a jego za zdradê i siebie i odrodzili siê jako bli¼niêta. Wstrz±saj±c± historia opisana w prasie przez wielkiego przeciwnika inkarnacji, któremu ta tragiczna historia otworzy³a wreszcie oczy! Ale to ju¿ gdzie¶ tutaj opisywa³em... Jednak ta dziewczynka by³a odrodzonym, ale dzieckiem, wiêc nie by³o tu ju¿ ¿adnego trójk±ta, a poza tym, to ju¿ nowa osobowo¶æ, jak te¿ nowe decyzje podjête przed ponownym przyj¶ciem na ¶wiat. A ¿e krew nie woda, to wiem, a jak¿e!!! Nikogo zatem potêpiæ nie mogê, a jedynie przestrzec, by siê przypadkiem za bardzo bole¶nie nie poparzy³! Ale je¶li kto¶ siê czuje potêpiony, tzn. ¿e sam siebie potêpi³, lub potêpia jeszcze innych!
Gdy masz pe³n± ¦wiadomo¶æ, tzw. Radykalne Wybaczania nie jest w ogóle potrzebne. Rozumiesz wszystko i wszystkich. Ale gdzie¶ tu ju¿ kiedy¶ dok³adnie argumentowa³em, jak to dzia³a, wiêc powiela³ siê nie bêdê, bo zreszt± nie w temacie... Tak¿e, wszystko co w tym i poprzednich tematach pisa³em, to w³a¶nie o mo¿liwo¶ci przerwania tego tzw. "zaklêtego krêgu". A prawo karmy, to prawo przyczyny i skutku; inne konotacje s± absolutnie zbêdne, gdy¿ jest i tak wystarczaj±co bezwzglêdne. A sk±d wiem, jak to mog³o z takimi "ikarami" zdarzyæ siê pó¼niej? Ano, mia³em takie wcielenie z podobnym upadkiem, choæ z bardzo wysokiej ska³y do wody, i nie¼le poczu³em jak to potem przek³ada siê na rzeczywisto¶æ. Do¶æ podobna historia, ale jednak...a poza tym, to siê trochê cz³owiek ¿yciem i do¶wiadczeniem innych i z poprzednich wcieleñ te¿ interesuje...( du¿o teraz wszelkiej literatury na ten temat!). Gdyby jednak taki ikar mia³ wy¿sz± ¶wiadomo¶æ, to nie mia³by potem ¿adnych ograniczeñ, i traumy, ale Ikar nie mia³ zbyt wielkiej ¶wiadomo¶ci, skoro pofrun±³, gdzie pofrun±³... ale za³ó¿my, ¿e masz racjê i je¶li z by³o z nim o kej, to by³ w tej konfiguracji jeszcze ojciec, o czym s³usznie wspomnia³e¶. Wiêc karma ojca przejdzie potem na syna, a wiêc jednak cierpienie... Zreszt± Ikar jest tu przeno¶ni±, symbolem. Chodzi o te wszystkie karmiczne nasze uwik³ania. Ponoæ co siódme wcielenie siê odpoczywa i jest wówczas high live! I có¿ wtedy dla takiego urlopowicza, nasze tutaj rozwa¿ania? I tak w nic takiego i ¿adne tam jakie¶ karmy i konsekwencje nie uwierzy. Ale koliberek wie, ¿e taka nasza pasza, co¶my se j± sami sobie nawarzyli ! Wiêc roboty i neutralizowania, na szczê¶cie wiele. A propos roboty, kiedy Ty East pracujesz, bo ja¿em wolny, a czasu mi to czortowskie pisanie zabiera tyle, a tu taka zima piêkna za oknem, wiêc wyfruwam. Przerywaæ zaklêty kr±g (karny, ha!ha!! ) A propos, czy TY uto¿samiasz siê tak bardzo z Ikarem, gdy¿ takie mam odczucie. Moje dywagacje nie by³y do nikogo personalnie adresowane. Nawet do siebie. W szko³ach ju¿ nie przypadkowo mówi± szczególnie o tym micie. Jednak wspomnienie o nim tutaj, by³o dla mnie niez³ym przyczynkiem do rozwa¿añ. Dziêkujê wiêc za podjêcie rêkawicy, wspólne dywagacje mog± skoñczyæ siê niez³ymi wnioskami dla bli¼nich naszych braci w cheopsie i nie tylko, byæ mo¿e nawet!!! A wiêc hauk! I ba³wanki na ¶niegu lepiæ! Ps. (...) Lot i upadek Ikara stanowi± szeroko rozpowszechniony symbol ludzkiego d±¿enia do realizacji w³asnych celów wbrew naturalnemu porz±dkowi ¶wiata, a jednocze¶nie symbol nadmiernej ambicji. Jest on czêstym motywem w sztuce, przewa¿nie realizuj±cej przypisywan± mu tre¶æ symboliczn±, wystêpuj±cym ju¿ w greckim malarstwie wazowym i freskach pomejañskich. Jednym z bardziej znanych pó¼niejszych realizacji jest Upadek Petera Bruegela Starszego (Bruksela, Musées Royaux). (...) http://pl.wikipedia.org/wiki/Ikar
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 16, 2010, 00:56:47 wys³ane przez koliberek33 »
|
Zapisane
|
|
|
|
Dariusz
Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 6024
Zobacz profil
Email
|
|
« Odpowiedz #232 : Grudzieñ 15, 2010, 21:42:33 » |
|
Wszystkie posty odbiegaj±ce od tematu usun±³em.
|
|
|
Zapisane
|
Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
|
|
|
Kahuna
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #233 : Grudzieñ 15, 2010, 21:44:50 » |
|
Umo¿liwiê Ci wiêc podziêkowanie i przywrócê go na pierwotne miejsce. Darku,juz jestem wdzieczny Tobie za przywrocenie postu purattu,a purattu dziekuje za Miles'a Davis'a. Pozdrawiam.
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 15, 2010, 21:47:14 wys³ane przez Kahuna »
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #234 : Grudzieñ 16, 2010, 23:00:13 » |
|
Relacje mêsko damskie dokonuj± siê na ró¿nych poziomach, jedne ³ami± dotychczasowe przyjête zasady, inne utrzymuj± siê tylko wed³ug "sprawdzonych" norm. Jednak wszystkich (chocia¿ w ró¿nej mierze) dotyczy zazdro¶æ. Uczucia pochodz± od serca, a strachy, zazdro¶ci i nienawi¶ci prosto z g³owy. Mówi± ¿e mi³o¶æ to choroba psychiczna, ¿e w tym czasie umys³ zostaje wy³±czony przez ró¿nego rodzaju hormony (endorfiny, testosterony i inne takie tam ). Kiedy przestaj± dzia³aæ do g³osu dochodzi stary sprawdzony umys³, powoli spokojnie zaczyna przejmowaæ kontrolê nad zaistnia³± sytuacj± i zabawa zaczyna siê na nowo To znaczy, zmêczeni nud± upierdliwego umys³u zaczynamy szukaæ nowej s³odkiej w dzia³aniu, narkotycznej endorfinki Umys³ nigdy nie lubi³ uczuæ, uczucia to jego najwiêkszy wróg, on kocha emocje, bo wie ¿e te mog± zabiæ mi³o¶æ. Czy umys³ ma sumienie? - ma na pewno logiczne wyt³umaczenie trudno¶ci w jego pojmowaniu... Pozdrawiam - Thotal
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Betti
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #235 : Grudzieñ 21, 2010, 07:40:09 » |
|
W imiê postêpu: postêp w imionach Niesamowite, jak bardzo oderwanymi od ¿ycia sprawami zaprz±taj± sobie g³owê ludzie opêtani ideologi±. Tym razem pope³nili jednak b³±d, który ukazywa³ bêdzie ich ¶mieszno¶æ jeszcze przez wiele pokoleñ, a którego nawet (tradycyjne) czas i spreparowane podrêczniki historii nie bêd± w stanie zatrzeæ. Lewicowy rz±d pogr±¿onej w kryzysie Hiszpanii dla ratowania gospodarki musia³ przyhamowaæ trochê swoje fanaberie ekonomiczne, jednak postanowi³ to sobie zrekompensowaæ zdwojeniem wysi³ków na polu obyczajowym. Po wielu sukcesach na tym polu, takich jak kilkukrotne zwiêkszenie liczby rozwodów, pozbawienie ojców resztek praw, czy mianowanie na po³owê ministerialnych stanowisk kobiet (w tym na stanowisko ministra obrony pani w zaawansowanej ci±¿y), przyszed³ czas na szar¿ê przeciw jednej z najstarszych tradycji tzw. "patriarchatu". Jak zachwyca siê pewien lewicowy polskojêzyczny tygodnik, rz±d Hiszpanii po¶ród szalej±cego bezrobocia (20%, dwukrotnie wiêksze ni¿ ¶rednie UE), spadaj±cego PKB (-3,7%), ogromnego deficytu bud¿etowego (-11,2%) i rosn±cego d³ugu publicznego (64%) znalaz³ czas na mieszanie w nazwiskach swoich obywateli. Hiszpanie, inaczej ni¿ reszta ¶wiata, posiadaj± mniej agnacyjny system dziedziczenia nazwisk: ka¿de dziecko swoje nazwisko dziedziczy po obu rodzicach i nosi podwójne, z tym, ¿e nazwisko odziedziczone po ojcu jako pierwsze. Jednak ju¿ to wystarczy³o, by rozw¶cieczyæ feministki. Postanowiono wiêc ten zwyczaj zmieniæ. Poniewa¿ jednak zabra³y siê za to feministki, a wiêc kobiety zupe³nie pozbawione logicznego my¶lenia ( http://interia360.pl/artykul/feministyczne-mondrosci,35966 ), wiêc postanowi³y ow± niedorzeczn± zmianê wcieliæ w ¿ycie w sposób równie niedorzeczny jak ona sama. Idea przekazywania potomkom nazwiska po linii mêskiej jest dla naszego gatunku tak naturalna jak jest dla niego i paru innych gatunków naturalnym stadna patrylinearno¶æ: grupy szympansów utrzymuj± swoj± ci±g³o¶æ dziêki pozostawaniu w nich kolejnych generacji samców, podczas gdy samice odchodz± z nich w wieku dojrzewania, poszukuj±c kojarzenia z osobnikami ze stad z nimi niespokrewnionych. Robiæ problem z tradycji dziedziczenia nazwiska po ojcu, to jak uznawaæ za jedn± pszczel± koloniê potomstwo danego trutnia sp³odzone w ró¿nych ulach, a nie potomstwo tej samej królowej, sp³odzone z ró¿nymi trutniami. Tyle o niedorzeczno¶ci postêpowej idei mieszania w nazwiskach. Teraz o niedorzeczno¶ci sposobu wprowadzania jej w ¿ycie. Wprowadzaj±c tê ideê w ¿ycie socjali¶ci musieli uporaæ siê z problemem matematycznym, który ich przerós³. Otó¿ gdy dzieci dziedziczy³y nazwiska obojga rodziców, swoim dzieciom nie mog³y przekazaæ ich obu, gdy¿ z czasem spowodowa³oby to eksplozjê d³ugo¶ci nazwisk. Dla n-ego pokolenia nazwisko mia³oby 2^n cz³onów. Dlatego dzieci, owszem, dziedziczy³y nazwiska obojga rodziców, ale ju¿ ich dzieci dziedziczy³y po nich jedynie nazwisko ich ojca, czyli obu swoich dziadków. Znosz±c zasadê nadrzêdno¶ci nazwiska ojca, feministki zlikwidowa³y barierê wyk³adniczego wzrostu d³ugo¶ci nazwisk. Nie s± jednak a¿ tak bezmy¶lne, ¿eby wspomniany przez mnie "problem matematyczny nie do przej¶cia" stanowi³o dla nich w³a¶nie to. One te¿ przyjê³y zasadê przekazywania dziecku przez rodzica tylko jednej czê¶ci jego nazwiska. Jednak, aby byæ "sprawiedliwym p³ciowo", przyjê³y zasadê, ¿e zawsze ma byæ to cz³on alfabetycznie pierwszy. Chyba dostrzegasz ju¿, drogi Czytelniku, to, czego feministki nie by³y w stanie dostrzec: z ka¿dym pokoleniem nazwiska Hiszpanów zaczynaæ siê bêd± na litery coraz bli¿sze pocz±tkowi alfabetu. Je¿eli ponumerujemy litery alfabetu liczbami odpowiadaj±cymi ich kolejno¶ci, wtedy oka¿e siê, ¿e dla obecnego równego rozk³adu inicja³ów nazwisk w¶ród wszystkich liter alfabetu, dla którego ¶rednia odleg³o¶æ inicja³u od pocz±tku alfabetu wynosi 1/2 d³ugo¶ci tego¿ alfabetu, oraz dla losowego ze wzglêdu na inicja³ nazwiska dobierania siê ludzi w (ma³¿eñskie) pary, w pierwszym pokoleniu osób dziedzicz±cych nazwiska wed³ug nowych zasad ¶rednia odleg³o¶æ inicja³u ich g³ównego nazwiska od pocz±tku alfabetu wynosiæ bêdzie 1/3 tego¿ alfabetu. Dla pokolenia zrodzonego z tego pokolenia bêdzie to 2/9. Ogólnie rzecz ujmuj±c, dla n-tego pokolenia potomków kolejnych nastêpuj±cych po sobie i nie zachodz±cych na siebie pokoleñ odleg³o¶æ inicja³u ich g³ównego nazwiska od pocz±tku alfabetu wynosiæ bêdzie (2^n-1)/(3^n) d³ugo¶ci alfabetu. Dla inicja³ów obu ich nazwisk bêdzie to (2^n-2)/(3^n-1) d³ugo¶ci alfabetu. Zjawisko par miêdzypokoleniowych trochê spowolni ten, sam w sobie powolny, proces. Podobnie uczyni± migracja oraz furtka zostawiona przez socjalistów parom ma³¿eñskim, pozwalaj±ca im, je¿eli zechc±, samemu zdecydowaæ, po kim ich dziecko bêdzie mia³o odziedziczyæ g³ówny cz³on nazwiska. Co wiêcej, efekty procesu zbli¿ania siê inicja³ów nazwisk do pocz±tku alfabetu zaczn± byæ widoczne, dopiero gdy pokolenia o inicja³ach nazwisk przesuniêtych w ten sposób zdominuj± starsze pokolenia. Nale¿y te¿ zauwa¿yæ, ¿e je¿eli chodzi o ¶redni± odleg³o¶æ od pocz±tku alfabetu inicja³ów obu nazwisk, to dla nich proces zbli¿ania siê do litery "a" zacznie siê dopiero w drugim pokoleniu. Widocznego efektu feministycznych kombinacji mo¿emy siê wiêc spodziewaæ dopiero za jakie¶ 100 lat. Wtedy jednak o szaleñstwach feminizmu wszyscy dawno ju¿ zapomn±. Naturalny porz±dek rzeczy, równie¿ w dziedzinie nazwisk, zostanie przywrócony niczym w seksmisji. A charakter hiszpañskich nazwisk, niczym pisownia niewymawianych koñcówek francuskich wyrazów, wprowadzona dla "estetyzacji" tego jêzyka poprzez upodobnienie go do ³aciny, pozostanie jedynie historyczn± ciekawostk±, pozosta³o¶ci± po dawnym ob³êdzie… http://interia360.pl/artykul/w-imie-postepu-postep-w-imionach,41760
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
purattu
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #236 : Grudzieñ 27, 2010, 13:45:33 » |
|
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 27, 2010, 14:03:10 wys³ane przez purattu »
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #237 : Styczeñ 16, 2011, 08:19:03 » |
|
Wszystkim zaanga¿owanym w zrozumienie relacji mêsko damskich, gor±co polecam ten artyku³. My¶lê ¿e dotyczy on ka¿dego, nawet, a mo¿e przede wszystkim, bardzo m³odych ludzi rozpoczynaj±cych ¿ycie w tych relacjach. http://www.sm.fki.pl/mezczyzno-pokaz-jak-sie-kocha.htmPozdrawiam - Thotal
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dariusz
Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 6024
Zobacz profil
Email
|
|
« Odpowiedz #238 : Styczeñ 30, 2011, 19:12:07 » |
|
Tajemnica intymno¶ci
¦wiête obcowanie to celebracja ponownego z³±czenia siê z Bogiem. Mo¿na to wyra¿aæ na poziomie wewnêtrznej energii lub przez zwi±zki z innymi. Tylko jedna rzecz jest do tego naprawdê niezbêdna: intymno¶æ.
Intymno¶æ oznacza zniesienie wszelkich barier. Zapory te mog± odgradzaæ ciê od drugiej duszy albo od innych cz±stek ciebie. Najdalej posuniêta intymno¶æ to stopienie siê z Bogiem w stanie pe³ni. Jeste¶ przekonany, ¿e teraz jest to niemo¿liwe ze wzglêdu na charakter twej fizycznej egzystencji. Na p³aszczy¼nie fizykalnej stajesz przed wyzwaniem, jakim jest odtworzenie tej pierwotnej boskiej jedni za po¶rednictwem fizycznych i emocjonalnych cia³.
Intymno¶æ mo¿e siê wyra¿aæ na wiele sposobów, na przyk³ad przez emocje. Wielu ludzi ³±cz± g³êbokie uczuciowe stosunki z przyjació³mi, kochankami, rodzin±. Intymno¶æ emocjonalna oznacza wpuszczenie drugiej osoby do swego wnêtrza – swej jasnej i ciemnej strony. Oznacza ukazanie im swej prawdziwej ja¼ni. Dla ludzi mo¿e to byæ wstrz±saj±ce prze¿ycie.
Ten strach mo¿na wyraziæ przez porównanie z sytuacj±, kiedy stajesz zupe³nie nagi przed t³umem ludzi, którzy bacznie ci siê przygl±daj±. Tak± my¶l mo¿e budziæ przera¿enie! Równie zatrwa¿aj±ca jest dla niektórych ludzi intymno¶æ emocjonalna. Paradoks tkwi w tym, ¿e nie mo¿esz byæ w pe³ni kochany, je¶li ca³y siê nie ods³oniæ, z wszelkimi swymi u³omno¶ciami. I zawsze bêdziesz mia³ tego ¶wiadomo¶æ.
Innym przejawem intymno¶ci jest mi³o¶æ fizyczna. Seks mo¿e byæ prób± ustanowienia boskiej wiêzi. Mo¿e zazna³e¶ kiedy¶ duchowych prze¿yæ obcuj±c fizycznie z drug± osob± i mia³e¶ wra¿enie, jakby¶ zbli¿y³ siê do Boga. Jest to podstawowe za³o¿enie praktyk tantryzmu, które ucz± ciê ods³aniania swej wra¿liwej strony przed drug± osob±, aby¶cie razem mogli dotrzeæ do Boga. Akt zjednoczenia fizycznego zak³ada intymno¶æ – i na nic nie zda siê oszukiwanie samego siebie czy partnera.
Trzeba mieæ na uwadze to, ¿e aby spe³niæ Boskie pragnienie do¶wiadczenia odrêbno¶ci, uznali¶cie, ¿e musicie zachowaæ sw± separacjê, po to, aby do¶wiadczyæ jej w ca³ej pe³ni. Wymy¶lili¶cie sposoby na utrzymanie odrêbno¶ci od siebie nawzajem. Pomys³odawc± i realizatorem ca³ego przedsiêwziêcia jest ludzkie ego, które od wieków umacnia w was poczucie oddzielno¶ci.
Ilekroæ s³yszysz wewnêtrzny g³os: “Nie mogê otworzyæ siê przed t± osob±, nie jestem jej wart" albo “Ona mnie nie pokocha" czy “Ona jest m±drzejsza ode mnie", dajesz siê wci±gn±æ w gry ego. To one trzymaj± ciê na dystans. Ego dopina swego, lecz twoja dusza pragnie zbli¿enia. St±d bierze siê wewnêtrzny konflikt. Chcesz siê otworzyæ przed innymi, ale nie pozwala ci na to ego.
Za ka¿dym razem kiedy twoje ego bawi siê w odrêbno¶æ, w twym polu energetycznym i ciele emocjonalnym powstaj± zatory. To niemal jak mur, który ciê otacza ze wszystkich stron. Tworz± go wszystkie w±tpliwo¶ci, jakie masz na swój temat, i wymys³y ego, które nie pozwalaj± ci siebie kochaæ. Kiedy dwoje ludzi chce ustanowiæ zwi±zek, te mury musz± run±æ, dopiero potem mo¿liwa jest prawdziwa wiê¼.
Na pocz±tku znajomo¶ci mury te przejawiaj± siê w postaci lêków i poczucia zagro¿enia. Poniewa¿ dla ego perspektywa zburzenia tych ¶cian jest tak przera¿aj±ca, ludzie na ogó³ próbuj± budowaæ zwi±zki bez naruszania tych murów. Nie potrafi± zdobyæ siê na intymno¶æ. Gdy bariery s± zachowane, w zwi±zku rodz± siê konflikty i nigdy naprawdê siê nawzajem nie poznajecie. Nie na tym polega intymne obcowanie.
Aby mog³a zaistnieæ prawdziwa blisko¶æ, trzeba usun±æ bariery, rozebraæ mur. Droga do tego wiedzie przez ods³oniêcie w³asnej ja¼ni, wra¿liwo¶ci na zranienie, lêków, niepewno¶ci. Uka¿ partnerowi swe tajemne pragnienia, swoje zalety, na równi z mroczniejszymi stronami. Nie chowajcie siê przed sob± nawzajem. Ods³aniaj±c siê, rozbijacie dziel±cy was mur.
Usuwanie cegie³ z muru dla ka¿dego bêdzie przebiegaæ inaczej, ale konieczne do tego jest wzajemne porozumienie. Musicie wytworzyæ wspólnie strefê bezpieczeñstwa, w której oboje bêdziecie czuli siê swobodnie ca³kiem obna¿eni. Mo¿e to byæ trudne, ale na pewno siê op³aca.
Za³ó¿my, ¿e mê¿czyzna i kobieta pragn± zbudowaæ wspóln± intymn± przestrzeñ. Ze wzglêdu na odmienno¶æ p³ci ró¿ni± siê energi±, maj± inne potrzeby i inaczej je wyra¿aj±. Jak stworzyæ razem intymn± przestrzeñ, kiedy ma siê wra¿enie, jakby rozmawia³o siê z przybyszem z innej planety? Oto kilka idei do rozwa¿enia.
Mêskie i kobiece potrzeby
Przyjrzyjmy siê najpierw, w jaki sposób obie p³cie przetrawiaj± swoje emocje. Dla lepszego zobrazowania pos³u¿ymy siê uogólnieniami. Kiedy w kobietach wzbieraj± uczucia, których nie potrafi± nazwaæ, musz± o tym porozmawiaæ, gdy¿ to pomaga im je okre¶liæ. To wywo³uje u mê¿czyzn irytacjê. Od tego czêsto zaczynaj± siê k³ótnie, poniewa¿ podstawowe potrzeby obu stron nie s± rozpoznane.
Kiedy kogo¶ przepe³niaj± uczucia, a przetwarza w³a¶nie w sobie energiê kobiec±, mo¿e czuæ potrzebê porozmawiania o tym. Potrzeba mu wtedy jedynie kogo¶, kto go wys³ucha, a nie doradcy czy przewodnika. Je¶li s³uchacz ukierunkowany jest na mêsk± energiê, mo¿e czuæ siê nieswojo, poniewa¿ jako cz³owiek czynu bêdzie chcia³ rozwi±zaæ zaistnia³y problem zamiast po prostu byæ i reagowaæ emocjonalnie.
Nie nale¿y jednak zak³adaæ, ¿e osoby z przewag± energii mêskiej wykazuj± tak± sam± potrzebê komunikowania uczuæ. Mê¿czyzna raczej unika s³ownego wyra¿ania swych uczuæ. Jego emocje nie s± zwi±zane z mow±. Osoba z mêskiej orientacji czêsto chce, aby dano jej spokój, i w samotno¶ci przetrawia uczucia na swój w³asny sposób. Próby nak³onienia jej do zwierzeñ mog± tylko pogorszyæ jej samopoczucie.
Je¶li chcesz pomóc komu¶, kto wykazuje mêskie cechy osobowo¶ci, zapewnij mu ciszê, spokój, swobodê. Jest to trudne dla kogo¶ o kobiecej uczuciowo¶ci, poniewa¿ sprawia wra¿enie porzucenia. Osoba taka zacznie w±tpiæ w to, czy jest kochana, kiedy partner siê odsuwa i pragnie, aby zostawiono go w spokoju. Ironia polega na tym, ¿e im wiêcej przestrzeni i samotno¶ci kobieta daje mê¿czy¼nie, tym bardziej jest ceniona i kochana!
Prawdziwe zjednoczenie wymaga uznania ró¿nic w mêskich i kobiecych potrzebach. Je¶li potrafisz uszanowaæ swoich bliskich, bêdziesz budowa³ solidne i trwa³e zwi±zki. Zaznasz intymno¶ci i jej potêgi. Nie zapominaj, ¿e ka¿dy ma w sobie mêsk± i ¿eñsk± energiê. Zapu¶æ siê do swego wnêtrza, rozpoznaj swe potrzeby i nie obawiaj siê ich wyra¿aæ. Je¶li zarówno twoja mêska jak i kobieca strona zostan± zaspokojone, mo¿e wynikn±æ z tego co¶ wspania³ego – namiêtno¶æ. Mo¿e wi±zaæ siê z seksem, ale nie musi. Namiêtno¶æ nie zwi±zana z seksem mo¿e oznaczaæ pasjê ¿ycia. To podniecenie p³on±ce z odkrycia w³asnego po³±czenia z wszech¶wiatem. Wiedzie do integracji i najg³êbszego ¶wiêtego obcowania.
Namiêtno¶æ i jedno¶æ nie musz± poci±gaæ za sob± spêdzania ka¿dej chwili z kochan± osob±. W gruncie rzeczy, kiedy jeste¶ naprawdê zakochany i pojawia siê namiêtno¶æ, czas spêdzony osobno mo¿e równie¿ mieæ swe uroki, poniewa¿ stale bêdziesz wyczuwa³ obecno¶æ ukochanej czy ukochanego. Macie tu za zadanie staæ siê istotami pe³nymi – o zrównowa¿onej mêskiej i ¿eñskiej energii. Wasze zwi±zki jako istot pe³nych bêd± bardziej udane.
Do kwestii monogamii podchodzi siê rozmaicie. Niektórzy uwa¿aj±, ¿e mo¿na darzyæ mi³o¶ci± zmys³ow± wiêcej ni¿ jedn± osobê naraz. Inni twierdz±, ¿e kochaæ w ten sposób mo¿na tylko jedn± osobê. Mo¿na na to spojrzeæ jeszcze inaczej – ostatecznym zjednoczeniem siê z Bogiem jest osi±gniêcie intymno¶ci, szczególnie uczuciowej intymno¶ci. Oznacza to uznanie drugiej osoby za cz±stkê siebie. Poniewa¿ i tak wszyscy jeste¶cie ze sob± nawzajem po³±czeni, mo¿ecie zaznaæ emocjonalnej intymno¶ci z ka¿d± inn± osob± na ¶wiecie.
Jaki wyraz nadacie uczuciowej intymno¶ci, kiedy j± ju¿ osi±gniecie, to zale¿y od was. Jej przed³u¿eniem mo¿e byæ seksualna intymno¶æ, ale nie musi. Zwi±zki oparte na intymno¶ci prowadz± do wy¿szej ja¼ni, niezale¿nie od tego, czy posiadaj± wymiar erotyczny czy nie.
Ludzie obawiaj± siê prawdziwej intymno¶ci. Gdyby nie strach przed ni±, wasze zwi±zki wygl±da³yby zupe³nie inaczej. Wyobra¼cie sobie spo³eczeñstwo, w którym ka¿dy czuje siê z ka¿dym tak swobodnie i blisko, ¿e nie ma ¿adnych tajemnic. Uleg³aby zmianie struktura spo³eczna. We wszelkich kontaktach interpersonalnych panowa³yby uczciwo¶æ i szczero¶æ.
Indywidualne preferencje i praktyki seksualne nie staj± na przeszkodzie duchowemu o¶wieceniu. Nie istnieje uniwersalna moralno¶æ! Wasze po¿ycie seksualne stanowi odbicie waszego wnêtrza i waszej zdolno¶ci do intymno¶ci. Seks nie jest spraw± najwa¿niejsz±. Chodzi o to, aby ¿yæ uczciwie i braæ odpowiedzialno¶æ za swoje czyny. Niektóre osoby uznane za ¶wiête ¿yj± lub ¿y³y w celibacie. Je¶li przyjrzeæ siê bli¿ej ró¿nym tradycjom duchowym Ziemi, okazuje siê, ¿e w kwestii uprawiania seksu istniej± ogromne rozbie¿no¶ci.
W jednym z od³amów obecnego chrze¶cijañstwa przywódcy duchowi zachowuj± celibat. Lecz wschodni mistrzowie tantryzmu wstrzemiê¼liwo¶ci p³ciowej nie przestrzegaj±. W tej sprawie nie ma jednoznacznej odpowiedzi: ka¿dy powinien odnale¼æ to, co sprawdza siê najlepiej w jego przypadku. Co zatem przybli¿a ciê do intymno¶ci a tym samym do Boga?
Pamiêtaj, ¿e jeste¶ zarówno istot± duchow± jak i istot± fizyczn±. Obie maj± swe w³asne potrzeby. Nie osi±gniesz pe³ni zaprzeczaj±c jednej z nich. Musisz wypracowaæ miêdzy nimi równowagê. Ilekroæ t³umisz czy wypierasz cz±stkê siebie, zbaczasz z drogi ku pe³ni. Nie zapominaj, ¿e wszystko mo¿na wypaczyæ. Dla niektórych seks jest sposobem na osi±gniêcie wy¿szego stanu ¶wiadomo¶ci, dla innych ¶rodkiem s³u¿±cym do zdecydowanie negatywnych celów. Licz± siê przede wszystkim twoje pobudki oraz d±¿enie do intymno¶ci.
...
Lissa Royal, Milenium r.11
|
|
« Ostatnia zmiana: Styczeñ 30, 2011, 19:19:25 wys³ane przez Dariusz »
|
Zapisane
|
Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
|
|
|
|