Krzysztof Jackowski: Odnajdujê ludzkie zw³okiAgnieszka Wa¶-Turecka
¦roda, 14 grudnia (11:19)
Odnalaz³em ponad 700 zw³ok. Czasem, gdy je¿d¿ê po Polsce, to wskazujê, gdzie mam ile grobów. Na przyk³ad w Olsztynie mam trzy - mówi w wywiadzie dla INTERIA.PL najs³ynniejszy polski jasnowidz Krzysztof Jackowski.
Krzysztof Jackowski/fot. K. Jurkowski /East News
Agnieszka Wa¶-Turecka: Niedawno w mediach pana osoba pojawi³a siê przy okazji makabrycznej zbrodni sprzed lat w Krakowie. Jak potwierdza prokuratura, bra³ pan udzia³ w czynno¶ciach w ¶ledztwie dotycz±cym zw³ok krakowskiej studentki, znalezionych 12 lat temu w Wi¶le. Pomóg³ pan?
Krzysztof Jackowski: - Zobaczymy. Je¶li moje informacje dadz± skutek w postaci ustalenia konkretnych faktów, to wtedy tak. Jestem zadowolony z przebiegu spotkania, ale za prokuraturê nie bêdê siê wypowiada³. Szczegó³ów nie mogê ujawniæ, poniewa¿ obowi±zuje mnie tajemnica ¶ledztwa.
- To zreszt± nie pierwszy raz, kiedy wspó³pracowa³em z krakowsk± prokuratur±. W 2003 roku poproszono mnie o zrobienie wizji w sprawie zabójstwa innej m³odej kobiety.
Ja wygl±daj± takie "czynno¶ci" z udzia³em jasnowidza?
- Dostajê jaki¶ przedmiot osobisty osoby zamordowanej, ustawiona jest kamera policyjna, obecni s± prokurator, policjanci, protokolant. Nikt nie zadaje mi ¿adnych pytañ, tylko czekaj±, co sam powiem.
Czy przed w³±czeniem kamery wie pan, jakiej konkretnie sprawy bêdzie mia³a dotyczyæ wizja?
- Tak, choæ przypominam sobie sytuacjê z 2003 roku, kiedy przy okazji jakiego¶ ¶ledztwa poproszono mnie na chwilê do innego pokoju. Jak siê potem okaza³o, chodzi³o w³a¶nie o tê pani±, któr± siê teraz zajmowa³em. Bez ¿adnych sugestii, tylko po otrzymaniu jej zdjêcia, powiedzia³em m.in., ¿e zamordowana kojarzy mi siê z ko¶cio³ami. Pó¼niej dowiedzia³em siê, ¿e studiowa³a religioznawstwo. Powiedzia³em jeszcze inne rzeczy, ale ze wzglêdu na dobro ¶ledztwa nie mogê ich ujawniæ.
Wiêcej na ten temat
Prokuratura: Chcieli¶my wykorzystaæ wszystkie dostêpne metody
Dlaczego prokuratura zdecydowa³a siê na konsultacjê z jasnowidzem?
- Ludzi mo¿e to faktycznie dziwiæ. Zapyta³em nawet jednego z krakowskich prokuratorów, czy nie boi siê, ¿e media potraktuj± go niepowa¿nie? Powiedzia³, ¿e prze¶ledzi³ sprawy, w których uczestniczy³em - nie tylko dokumenty policyjne, które mo¿na znale¼æ na mojej stronie internetowej, ale tak¿e rozmawia³ z funkcjonariuszami, z którymi wspó³pracowa³em. Doda³, ¿e w tak dawnej sprawie kryminalnej nale¿y wykorzystaæ ka¿d± mo¿liwo¶æ, dlatego telefon do mnie nie jest a¿ tak niepowa¿ny.
Dlaczego musi mieæ pan przedmiot osobisty ofiary?
- Zanim odpowiem, chcê jedno wyja¶niæ: proszê nie przyrównywaæ mnie do osób, które zajmuj± siê np. wró¿eniem. Jasnowidzenie to telepatia, to poczucie czyjej¶ pamiêci. Dlatego z tarotem nie ma nic wspólnego.
- O co chodzi z przedmiotem? Proszê zwróciæ uwagê na to, ¿e ka¿da osoba nie¶wiadomie otacza umys³em nale¿±ce do niej rzeczy. Je¿eli ma pani swój laptop, to bez wzglêdu na to, ile on kosztuje i jaki ma kolor, stanowi cz±stkê pani pamiêci, cz±stkê tego, co pani± interesuje, jest powi±zany z pani ¶wiadomo¶ci±. Podobnie jest w przypadku ka¿dej innej rzeczy - obuwia, torebki... Dlatego taki przedmiot stanowi mo¿liwo¶æ doj¶cia do ludzkiej psychiki.
A je¶li ta osoba nie ¿yje?
- Wyt³umaczê na przyk³adzie. Wczorajszy dzieñ by³ realny, prze¿y³a go pani naprawdê?
Tak.
- To proszê w sposób realny mi go przedstawiæ. ¯eby to zrobiæ, trzeba odtworzyæ tê realno¶æ w swojej pamiêci. W jednej chwili ma siê przed oczami kilka obrazów, które sk³adaj± siê na ca³y wczorajszy dzieñ. Wizja to jest w³a¶nie taka chwila.
- Trzymaj±c przedmiot nale¿±cy do konkretnego cz³owieka mo¿na telepatycznie poczuæ jego duszê, wyrywaæ z niej jaki¶ fragment, ale mimo to rozumieæ ca³± sytuacjê. Jasnowidzenie to jest telepatia, to nic innego jak "kradzie¿" cudzej pamiêci.
Wiêcej na ten temat
KWP w Olsztynie: Policjanci wyznaczeni do akcji nie kontaktowali siê z jasnowidzem
Jak taka "kradzie¿" przebiega?
- Do¶æ zwyczajnie. Wizji nie towarzyszy jaka¶ szczególna atmosfera, nie ma aury tajemniczo¶ci. To jest chwila, migniêcie.
- Na przyk³ad niedawno bezb³êdnie wskaza³em miejsce, w którym powinny znajdowaæ siê zw³oki policjanta. Do zaginiêcia dosz³o w Olsztynie, ja by³em wtedy w Warszawie. W Z³otych Tarasach z³apa³a mnie policjantka, która przywioz³a koszulkê zaginionego i jego zdjêcie.
- Najpierw siedzia³em z ¿on± w kawiarni, ale nie bardzo mog³em siê skupiæ, wiêc wyszed³em na korytarz. Po jakim¶ czasie, gdy chodzi³em tam i z powrotem, nagle migniêcie - widzê dwa osiedla w budowie, miêdzy nimi oko³o 200-metrowy pas nieu¿ytków, chaszcze, ma³y staw i... ja zaczynam do tego stawu wpadaæ.
- Natychmiast przekaza³em to policjantowi, ale kolejn± wiadomo¶æ dosta³em dopiero na drugi dzieñ ok. godz. 15. Zadzwoni³a do mnie matka zaginionego i prosi³a, ¿ebym powtórzy³ wizjê. Okaza³o siê, ¿e miejsca, które opisa³em, faktycznie istniej± tu¿ obok ich domu, jednak po przeszukaniu stawu bosakami policjanci nic nie znale¼li. Zgodzi³em siê na powtórzenie wizji, ale pod warunkiem, ¿e który¶ z policjantów wejdzie do stawu i osobi¶cie sprawdzi, czy na pewno nie ma tam zw³ok.
- Proszê sobie wyobraziæ, ¿e po pó³godzinie zadzwoni³a do mnie najpierw matka, potem policjant. A na koñcu dziennikarz z "Super Expressu". Dlatego je¶li kto¶ mówi o wró¿eniu, ³±czeniu siê z duchami, dziwnych rytua³ach, to wtedy to nie ma nic wspólnego z jasnowidzeniem, bo to tylko migniêcie, chwila.
Dokument policyjny ze strony Krzysztofa Jackowskiego /Internet
Przy takich historiach niekiedy s³yszy siê, ¿e jasnowidzowie maj± kontakt z duchami ofiar. Czyli u pana tego nie ma?
- Nie do koñca. Mia³em wiele takich przypadków, które przekona³y mnie, ¿e osoby zmar³e mog± funkcjonowaæ tu i teraz, a przynajmniej mo¿e dzia³aæ ich ¶wiadomo¶æ. Szczególnie jedna sytuacja wywo³a³a we mnie kompletny szok...
Jaka?
- Dotyczy³a zaginiêcia m³odej kobiety w Czêstochowie, p. Sylwii. Dokonuj±c wizji, opisa³em straszn± zbrodniê - powiedzia³em, ¿e ta kobieta by³a ¶wiadkiem morderstwa, które zdarzy³o siê znacznie wcze¶niej, a ona zosta³a zamordowana, poniewa¿ szanta¿owa³a morderców. Powiedzia³em, ¿e jej cia³o ukryto w tym samym miejscu co zw³oki ofiary pierwszego morderstwa.
- Policja stwierdzi³a, ¿e jestem lepszy od Hitchcocka, ale to nijak nie pasuje do przyjêtej wersji wydarzeñ. Mimo tak druzgoc±cej opinii na drugi dzieñ znów usiad³em nad t± spraw±. Po pó³godzinie poczu³em tylko dwa zdania. Przytaczam dok³adnie: "Wychowywa³a mnie babcia Fredzia, prze¿y³am ¶mieræ Bogdana".
- Materia³ z tych wizji obejrza³a matka zaginionej. Ona te¿ stwierdzi³a, ¿e moja wersja wydarzeñ jest nie do przyjêcia, ale - ku zaskoczeniu wszystkich - powiedzia³a, ¿e pó¼niejsze dwa zdania pasuj± idealnie. Jednak na tym sprawa siê skoñczy³a.
- Dopiero po 2-3 miesi±cach policja, prowadz±c kompletnie inn± sprawê zaginiêcia mê¿czyzny, dotar³a do dwóch morderców. Jeden z nich by³ mê¿em zaginionej p. Sylwii. Okaza³o siê, ¿e oszukali jakiego¶ cz³owieka i go zamordowali. Po aresztowaniu przyznali siê i wskazali, gdzie trzeba szukaæ cia³a. Podczas wizji lokalnej przyznali, ¿e s± tam te¿ zw³oki ¿ony jednego z nich. T³umaczyli, ¿e wyci±ga³a od nich pieni±dze, szanta¿uj±c, ¿e wyda ich policji. Czyli moja wizja siê idealnie potwierdzi³a.
- Najwa¿niejsze jednak s± te dwa zdania. Po pierwszym dniu nikt nie uwierzy³ w moj± wizj±, dlatego kobieta próbowa³a siê uwiarygodniæ. To nie by³a tylko martwa pamiêæ - by³a tam "tu i teraz".
Czy prowadzi pan statystyki skuteczno¶ci w³asnych wizji?
- Na mój temat napisano ju¿ piêæ prac magisterskich. Ka¿da z nich potwierdza to, czego dokona³em. Mam te¿ ca³y pokój dokumentów, m.in. policyjnych, które potwierdzaj± mój udzia³ w rozwi±zanych sprawach. Koszule mam pomiête, poniewa¿ trzymam je wszystkie w ma³ej szafeczce, ¿eby zrobiæ miejsce na dokumentacjê.
Ale stara³ siê to pan to kiedy¶ podsumowaæ? Okre¶liæ, ile by³o sukcesów w relacji do zg³oszonych spraw?
- Takich statystyk nie mam, ale odnalaz³em ponad 700 zw³ok. Czasem, gdy je¿d¿ê po Polsce, to mówiê, gdzie mam ile grobów. Np. w Olsztynie mam trzy.
W pracy "An experimental test of psychic detection" badacze Richard Wiseman i Donald West pisz± o swoich badaniach na temat jasnowidzenia. W eksperymencie wziê³y udzia³ dwie grupy - jasnowidzów, którzy wspó³pracowali z policj± i studentów. Obu grupom dano trzy przedmioty zwi±zane z trzema przestêpstwami. Okaza³o siê, ¿e wskazówki podane przez jasnowidzów by³y tak samo trafne jak te, podane przez grupê kontroln±.
- To nie tak. W Stanach Zjednoczonych dzia³a emerytowany magik, James Randi, który utworzy³ fundacjê i obiecuje milion dolarów ka¿demu, kto udowodni, ¿e cokolwiek z parapsychologii istnieje.
Wybierze siê pan do niego?
- Dlaczego mia³bym to robiæ? To on powinien przyjechaæ do mnie i komisyjnie zbadaæ te wszystkie dokumenty, które potwierdzaj± moje sukcesy. Ja nie udowodni³em Randiemu jasnowidzenia raz, ja mu to udowodni³em kilkaset razy.
Wiêcej na ten temat
Rzecznik KGP: Skuteczno¶æ jasnowidzów w granicach b³êdu
Fundacja ITAKA sceptycznie o jasnowidzach
- W tym roku otrzyma³em list od Sopockiego Towarzystwa Naukowego. Najpierw w ramach tego gremium odby³a siê prelekcja, w której dowodzono, ¿e jasnowidzenie jest niemo¿liwe, a potem wys³ano do mnie list otwarty z propozycj± do¶wiadczenia. Wezwano mnie do wykonania próby - cz³onkowie towarzystwa mieli siê schowaæ na terenie Gdañska, a ja mia³em ich poszukaæ. Druga propozycja dotyczy³a zabawy w "orze³ czy reszka".
- Najpierw my¶la³em, ¿e to ¿art, ale okaza³o siê ¿e nie. Odpisa³em, ¿e na pocz±tek proponujê komisyjne sprawdzenie kilku przypadków, w których uda³o mi siê odnale¼æ zw³oki. Odpowiedzieli, ¿e moja dokumentacja ich nie interesuje. Uzna³em to za szczyt chamstwa. Boj± siê, ¿e musieliby przyznaæ, ¿e te sprawy, które mam w dokumentacji, faktycznie mia³y miejsce.
A s³ysza³ pan o tych badaniach z grup± kontroln±?
- Jasnowidzenie nie wystêpuje "na zawo³anie", jest trochê jak ¿ywio³. Pewne rzeczy wystêpuj± tylko w sferze intymnej, to nie jest na pokaz, choæ - jak siê okazuje - wyniki s± na pokaz, gdy prowadz± do odnalezienia zw³ok.
Skoro to sfera intymna, to dlaczego dokonuje pan wizji z w³±czon± kamer±, w obecno¶ci policjantów?
- Wówczas czujê siê fachowcem w tym, co robiê. Proszê zrozumieæ jedno - w jasnowidzeniu jest wa¿ny wynik, nie metoda. Wynik!
Powiedzia³ pan, ¿e wizje nie wystêpuj± na zawo³anie. Co w takim razie z "zawodami jasnowidzów", w których bra³ pan udzia³ w Japonii?
- Historia z Japoni± zaczê³a siê zupe³nie normalnie - przyjecha³o do mnie kilka osób, dosta³em zdjêcie m³odej kobiety, Noriko, i zapytano, czy móg³bym co¶ o niej powiedzieæ. Moja wizja by³a krótka - zobaczy³em j± w samochodzie, obok siedzia³ m³ody mê¿czyzna, auto znajdowa³o siê na parkingu piêtrowym. Skojarzy³em te¿ du¿y, niebieski kosz na ¶mieci. Powiedzieli, ¿e to im wystarczy i czy móg³bym z nimi lecieæ do Japonii.
- Jak siê potem okaza³o, auto Noriko znaleziono w³a¶nie na takim, piêtrowym parkingu, na którym sta³y te¿ niebieskie kosze na ¶mieci. Jednego z nich brakowa³o. Policja podejrzewa³a, ¿e kobieta zosta³a zamordowana w swoim samochodzie, jej cia³o schowano do takiego kosza i innym samochodem wywieziono. Program telewizyjny, w którym wzi±³em wtedy udzia³, polega³ na tym, ¿e mia³em siê zaj±æ siedmioma sprawami. Wyja¶ni³em cztery z nich.
Muszê powtórzyæ pytanie: twierdzi pan, ¿e moment wizji nie jest na pokaz, a z drugiej strony bardzo czêsto towarzyszy panu kamera. Jak to pogodziæ?
- Janowidzenie nie jest na pokaz, ale nie w tym sensie, ¿e nie mo¿e byæ filmowane, tylko ¿e nie mo¿e byæ filmowane dla zabawy. To nie jest na tej zasadzie, ¿e pan Randi powie: wbijmy szpilkê gdzie¶ w Alabamie i niech Jackowski j± znajdzie. To s± rzeczy niemo¿liwe. W komentarzach do tekstów o mnie bardzo czêsto czytam: co to za jasnowidz, który nie skre¶li³ sobie numeru totolotka?
A próbowa³ pan?
- Nie i nie bêdê. Zreszt± proszê mnie o kolejne numery nie pytaæ. Nie umiem, poniewa¿ jasnowidzenie to jest telepatyczne poczucie cudzej pamiêci i zdarzeñ, a nie czego¶, co jest labiryntem cyferek lataj±cych w bêbnie.
Dokument policyjny ze strony Krzysztofa Jackowskiego /Internet
Z dokumentów na pana stronie wynika, ¿e czêsto podaje pan wskazówki, gdzie szukaæ zw³ok. A co z mordercami? Te¿ ich pan identyfikuje?
- Niekiedy tak, ale wielu dokumentów nie mogê upubliczniæ. Jest jednak jedna sprawa z Bêdzina, kiedy wskaza³em nie tylko mordercê, ale te¿ ¶wiadka, dziêki któremu dosz³o do zatrzymania sprawcy.
Czêsto tak siê zdarza, ¿e przy okazji odnalezienia zw³ok jest pan w stanie wskazaæ mordercê?
- Tak, ale rzadko to robiê.
Dlaczego?
- Bo rzadko siê w tej sprawie do mnie policja zwraca. Uwa¿am, ¿e w Polsce mamy sprawn± policjê, która bardzo dobrze sobie z tym radzi.
Jak to? Ma pan wizjê, wie kto mo¿e byæ morderc±, ale nie przekazuje tego policji, bo nie by³ o to pytany?
- To nie tak. Wizj± mo¿na sterowaæ. Je¶li kto¶ zaginie, to siada siê nad spraw± i zastanawia, gdzie ten cz³owiek jest, a nie kto zrobi³ mu co¶ z³ego. Trudno to wyt³umaczyæ, ale proszê na moj± korzy¶æ zapisaæ to, ¿e ja nie dopisujê do tego, co robiê, jakiej¶ rozdmuchanej filozofii. Opisujê to w prosty sposób, poniewa¿ to jest realne.
Spotyka siê pan z oskar¿eniami, ¿e wykorzystuje naiwno¶æ ludzi dotkniêtych tragedi±?
- Ludzie zawsze jad± do mnie z nadziej±, ¿e pomogê. Moje wyniki dowodz±, ¿e jestem skuteczny. Jednak nie wszystkie wizjê mogê wykonaæ, czasem pope³niam b³êdy. Wówczas ludzie dzwoni±, ¿ebym powtórzy³ wizjê. Tymczasem problem polega na tym, ¿e nie zawsze mogê, poniewa¿ po pierwszym spotkaniu pewne rzeczy ju¿ wiem, us³ysza³em jakie¶ sugestie. To nie jest proste.
Czy zdarzy³y siê panu takie sytuacje, kiedy powiedzia³ pan komu¶, ¿e jego bliski nie ¿yje, a potem on siê odnalaz³ ca³y i zdrowy?
- Tak. Niedawno mia³em sytuacjê odwrotn± - powiedzia³em, ¿e zaginiona osoba ¿yje, a nie ¿y³a. Ale policjanci ¶ledczy te¿ nie zawsze rozwi±zuj± sprawy, które s± im przydzielone. Nie da siê wszystkiego zrobiæ - tylko Bóg jest nieomylny.
Znany jest pan, przede wszystkim, ze spraw kryminalnych, ale czasem wypowiada siê pan te¿ na inne tematy. Ostatnio w "Super Expressie" ukaza³ siê artyku³, wed³ug którego przewidzia³ pan, ¿e w listopadzie Polska upadnie. To znaczy?
- Z dzisiejszej perspektywy bardzo ¿a³ujê jednego wydarzenia, choæ jest ono w moim dorobku do¶æ wa¿ne. W 2007 roku poproszono mnie, bym - jako jasnowidz - wypowiedzia³ siê na temat 2008 roku. Niestety, wyrazi³em zgodê i powiedzia³em, ¿e w po³owie wrze¶nia dojdzie do jakiego¶ bankructwa banku, tylko nie wiem, czy w Polsce, czy zagranic±.
- Po tym jak Lehman Brothers og³osi³ upad³o¶æ zaczê³y do mnie dzwoniæ ró¿ne gazety. Np. tu¿ po wypadku Roberta Kubicy zapytano mnie, kiedy wróci na tor. Jecha³em wtedy akurat autem i nie mog³em siê skupiæ, ale redaktor nalega³ i zapyta³, jak podejrzewam. Odpowiedzia³em, ¿e mo¿e za dwa miesi±ce. Na drugi dzieñ przeczyta³em: jasnowidz twierdzi, ¿e Kubica za 60 dni zacznie siê ¶cigaæ. Na to cz³owiek nie ma wp³ywu.
Czyli wycofuje siê pan z tych s³ów dla "Super Expressu"?
- Nie, ale rozmowa to rozmowa, a potem w gazecie ukazuje siê zwiêz³y tekst, który nie t³umaczy sedna sprawy, tylko formu³uje sensacyjne tezy. Jestem np. znany z tego, ¿e przepowiadam wojnê. Jednej z gazet powiedzia³em, ¿e bankructwo banków doprowadzi z czasem do powa¿nego konfliktu zbrojnego. Przez ró¿ne media zosta³o to tak przekazane, jakby wojna mia³a siê rozpocz±æ ju¿ jutro. Nie mam na to wp³ywu.
- Tekst w "Super Expressie", o którym mówimy, dotyczy rozmowy jeszcze z 2010 roku. Dano mi wtedy dzieñ na zastanowienie siê nad 2011 rokiem. Powiedzia³em, ¿e bêdzie to rok szalej±cych cen i dro¿yzny, ¿e w Polsce odczujemy wreszcie konsekwencje kryzysu ¶wiatowego.
To akurat mo¿na by³o wywnioskowaæ.
- Po czasie zawsze ³atwo jest powiedzieæ, ¿e to mo¿na by³o wywnioskowaæ. Poza tym ja to zapowiada³em ju¿ wcze¶niej i umiejscowi³em w czasie. Analitycy jeszcze o tym nie mówili. "Zbankrutuj± banki" - nikt tak nie mówi³.
- Ostatnie wybory te¿ opisa³em - o dziwo b³êdnie. Powiedzia³em, ¿e PiS zdobêdzie wiêcej g³osów od PO, ale koalicja PO-PSL przetrwa. Wiêc w po³owie mia³em racjê. Ale nie oceniam siebie po przepowiedniach dotycz±cych przysz³o¶ci, tylko po dokumentach policyjnych, które dowodz±, ile razy by³em skuteczny. Poza tym, jak dzi¶ przepowiadaæ przysz³o¶æ gospodarcz±, gdy to nie rozwija siê w sposób naturalny tylko zale¿y od tego, jak zachowaj± siê spekulanci? Ka¿da przepowiednia dotycz±ca tego, co komu wpadnie do g³owy jest trudna.
My¶li pan jeszcze o polityce? W 2006 roku pana nazwisko znalaz³o siê na li¶cie Samoobrony RP do sejmiku wojewódzkiego.
- Nie wstydzê siê tego, ¿e mnie chcieli, ale to by³ przypadek. Jestem apolityczny. Polityki siê bojê - to sfera bardzo daleka od godno¶ci. Najlepiej skupiæ siê na ¿yciu prywatnym. To zdrowsze. W serialu "Polska polityka" nie mam swoich idoli, zreszt± bardzo rzadko go ogl±dam.
***
Wywiad z Krzysztofem Jackowskim przeprowadzi³am w listopadzie. Chc±c zweryfikowaæ niektóre z jego wypowiedzi zadzwoni³am do rzecznika Komendy G³ównej Policji, rzeczniczki krakowskiej Prokuratury Okrêgowej, policji w Olsztynie i fundacji ITAKA.
Oto co Krzysztof Jackowski powiedzia³ skonfrontowany z wypowiedziami przedstawicieli tych instytucji:
Jeszcze raz odsy³am do mojej strony internetowej i zamieszonych na niej dokumentów policyjnych.
Rzecznicy i organizacje nie mog± wypowiadaæ siê inaczej ni¿ z zachowaniem pewnego stopnia ogólno¶ci. Nie odnosz± siê do mnie konkretnie, ale do jakiej¶ grupy bli¿ej nieokre¶lonych osób, np. wró¿bitów, do których proszê mnie nie zaliczaæ.
2 grudnia 2011 na Uniwersytecie £ódzkim odby³a siê konferencja pt. "Hokus-pokus w prawie karnym". Wziêli w niej udzia³ m.in. specjalista z dziedziny psychiatrii prof. dr n. med. Piotr Ga³ecki, sêdzia S±du Najwy¿szego prof. Tomasz Grzegorczyk i ja. To nie pierwszy mój wyk³ad na uniwersytecie, a chyba trzeci na ³ódzkiej uczelni. Skoro chc± mnie tam s³uchaæ, to tym bardziej dziwi postawa ITAKI czy rzecznika policji.
Poza tym, skoro Fundacja ITAKA przymyka oko na tak wiele spraw, które rozwi±za³em, to chyba to nie najlepiej ¶wiadczy o jej solidno¶ci. A rzecznikowi policji za jego wcze¶niejsze wypowiedzi wys³a³em ju¿ pismo przeds±dowe z pro¶b± o sprostowanie. Jak dot±d nie otrzyma³em odpowiedzi. Na wytoczenie procesu mam dwa lata i zamierzam to zrobiæ. Od pana Soko³owskiego nie chcê niczego, oprócz przywrócenia honoru.
Co do sprawy w Olsztynie, to ¶wiadkiem mo¿e byæ dziennikarz z Super Expressu, który ¶ledzi³ ca³e wydarzenie, a potem napisa³ o tym artyku³. Poza tym, wci±¿ mam koszulkê i zdjêcie zaginionego policjanta, które otrzyma³em, by wykonaæ wizjê.
Mo¿e to kwestia niedoinformowania w Zespole Prasowym, albo policjantom, którzy przeszukiwali staw zabrak³o honoru, by przyznaæ, ¿e to ja poda³em im tê informacjê?
Pani rozmawia z gryzipiórkami, a ja mówiê o faktach.
Agnieszka Wa¶-Turecka
http://fakty.interia.pl/tylko_u_nas/news/krzysztof-jackowski-odnajduje-ludzkie-zwloki,1722485,,3