Niezale¿ne Forum Projektu Cheops Niezale¿ne Forum Projektu Cheops
Aktualno¶ci:
 
*
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj. Grudzieñ 22, 2024, 09:16:46


Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji


Strony: [1] 2 3 4 |   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Zecharia Sitchin i jego teoria  (Przeczytany 62214 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
Tenebrael
Go¶æ
« : Styczeñ 19, 2009, 22:22:10 »

Witam wszystkich. Temat wprawdzie mo¿e wydawaæ siê nie na miejscu, bardziej pasowaæ do "Paranauk" czy "Hydeparku", jednak, jako ¿e teoria Sitchina jest mocno zwi±zana z przekazami Lucyny, wiêc umieszczam ten w±tek w³a¶nie tutaj.

Z teori± Sitchin'a zetkn±³em siê niejako przypadkiem (dla tych, co nie wiedz± - to od niego pochodzi kwestia Nibiru, Annunakich etc - on chyba jako pierwszy przedstawi³ teoriê, ¿e teksty sumeryjskie to zapisy historyczne, a nie mitologiczne). Wiele o niej s³ysza³em, od znajomych chocia¿by. Jednak najczê¶ciej g³osy by³y raczej niepochlebne - nawet tych, którzy nie maj± nic przeciwko nauce "alternatywnej". Jednak, bêd±c na dworcu w Warszawie (bo akurat wyje¿d¿a³em w sobotê), wszed³em do ksiêgarni i natrafi³em na ksi±¿kê Sitchin'a, pierwszy tom jego serii. Pomy¶la³em: "A, co mi tam, nie mam co czytaæ w poci±gu, a 30 z³ to nie maj±tek - zobaczymy, có¿ tam ch³opak wymodzi³".

Pocz±tek by³ niez³y, choæ momentami naci±gany. Potem jednak, im dalej, tym... lepiej. Okaza³o siê, ¿e jak na naukowca alternatywnego, Sitchin odznacza siê zupe³nie niez³ym poziomem analizy faktów, i, co wa¿ne, nie pomija raczej wa¿nych kwestii, nawet, gdy okazuj± siê na pocz±tku niespojne z teori±. Muszê wrêcz stwierdziæ, ¿e jest to jedna z lepiej udokumentowanych ksi±¿ek alternatywnej nauki, jakie czyta³em. Nie pozbawiona b³êdów, ale nadal warto¶ciowa. A ¿eby nie robiæ "wypracowania", w punktach wypiszê jej (moim zdaniem) wady i zalety:

ZALETY:
- Do¶æ szczegó³owa analiza tematu
- Autor trzyma siê tematu - nie stara siê szukaæ na si³ê argumentów niezwi±zanych z teori±, gdy brak mu tych z teori± zwi±zanych.
- Autor, zanim u¿yje jakiego¶ argumentu, prawie zawsze pisze, jak u¿ycie go uzasadnia.
- Nie odwo³uje siê raczej do "spiskowych" teorii innych badaczy (traktuj±c je jednocze¶nie jako pewnik) - raczej do wszystkiego dochodzi sam na bazie analizy (naprawdê szczegó³owej)

WADY:
- Jak wiêkszo¶æ teorii paranaukowych - baz± dla niej s± pewne za³o¿enia, które, choæ mo¿liwe, nie musz± siê koniecznie okazaæ s³uszne
- W niektórych miejscach niekonsekwencje - drobne, aczkolwiek nie na tyle, by nic nie znaczy³y.
- Niekiedy autora ponosi fantazja, i raz mity rozumie dos³ownie, po czym potem - przeno¶nie.

Reasumuj±c, autor poda³ naprawdê wiele MOCNYCH argumentów, które ¶wiadcz±, ze w teorii an pewno CO¦ jest, i nie da siê przej¶æ obok niej obojêtnie. Jednocze¶nie jest w niej an tyle drobnych "dziur", ¿e nie nale¿y traktowaæ wszystkiego, co jest tam napisane, jak wyroczniê. Raczej jak ksi±¿ki zmieniaj±ce pogl±d na pochodzenie ludzko¶ci i "uk³ad" we Wszech¶wiecie, ale niekoniecznie DOK£ADNIE tak, jak pisze Sitchin. Niemniej jednak - warte przeczytania.

Teraz pozostaje pytanie, jak siê to ³±czy z PCh i przekazami Lucyny. Pamiêtajmy, ¿e PCh niejako "bazuje" na teorii Sitchin'a o istnieniu Anunnakich i dawnych bogów, planecie Nibiru (Marduk), etc. Co ciekawe, teoria Sitchin'a, nie¼le udokumentowana... FALSYFIKUJE PCh. Przynajmniej w du¿ym stopniu. Otó¿:
(tu tylko zaznaczê, ¿e piszê z pamiêci, nie mam przed sob± wszystkich sesji, wiêc je¶li siê gdzie¶ mylê, to poprawcie)

1. Przekazy mówi± o "ogonie" meteorytów ci±gn±cym siê za Nibiru. Summerowie natomiast mówi± jedynie o 4 (z tego, co pamiêtam) ksiê¿ycach kr±¿±cych wokó³ Nibiru. Tak wiêc ca³a teoria o "deszczu meteorytów" poprzedzaj±cym Nibiru jest chybiona.

2. W przekazach Nibiru ma dzia³aæ niszcz±co, przy swoim przelocie, na Ziemiê. Nie potwierdzaj± tego ani analizy Sitchin'a, ani znana nam historia Ziemi (ta po 4000 p.n.e, gdy Nibiru musia³o przelatywaæ chocia¿ RAZ)

3. Przekazy mówi±, ¿e Jezus to Enlil. Problem w tym, ¿e historia Sumeryjska Enlila opisuje nie jako daj±cego i przekazuj±cego mi³o¶æ, kochaj±cego ludzi, a wrêcz traktuj±cego ludzi jako "zwierzêta robocze". Trudno wiêc go sobie wyobraziæ jako krzewiacego mi³o¶æ Jezusa, czy¿ nie?

4. Sitchin podaje daty poprzednich przej¶æ Nibiru, które nie¼le argumentuje (pokazuj±c, ¿e mia³y one du¿e znaczenie dla ¶wiata): ok. 7200 p.n.e, 3600 p.n.e. Tu siê datowanie urywa. Bior±c jednak postulowany przez niego (i te¿ do¶æ dobrze uargumentowany) obieg Nibiru wokó³ S³oñca w 3600 lat, kolejne daty powinny przypadaæ na rok zerowy (tu mocna poszlaka - wtedy to mia³ siê urodziæ Jezus, ktorego okoliczno¶ci narodzin i nauki bardzo dobrze koresponduj± z teori± Sitchon'a). A potem... nie nie, nie 2012. Oko³o 3600 n.e! Innymi s³owy, teoria, na której bazuje PCh, falsyfikuje same przewidywania PCh!


I teraz dwa dodatki, odno¶nie punktu 4:

1. Co do Jezusa i roku 0. Ciekawe jest to, ¿e, mimo, i¿ Sitchin o tym nie wspomina, wszelkie jego teorie odno¶nie Nibiru ¶wietnie wyja¶niaj± okoliczno¶ci pojawienia siê Jezusa. Po pierwsze, mówi siê, ¿e Jezus by³ oczekiwany przez proroctwo. Je¶li za³o¿yæ, ¿e staro¿ytni wiedzieli, ¿e co pewien czas Nibiru przelatuje, i ¿e wtedy istoty z niego (bogowie) schodz± na Ziemiê, nic dziwnego, ze prorokowali Jego przyj¶cie. Po drugie, okoliczno¶ci, w jakich siê narodzi³ - zwiastowanie przez "Anio³a", "gwiazda", która siê pojawi³a przed Jego narodzeniem. Po trzecie wreszcie, jego nauczanie o "królestwie niebieskim". Akurat pojawienie siê Jezusa (nieidentyfikowanego jednak z Enlilem) jest bardzo mocnym argumentem ZA teori± Sitchin'a, w po³±czeniu z wielkimi zmianami w latach 3600 p.n.e i 7200 p.n.e, a tak¿e nieca³e 11 000 p.n.e

2. Co do tego, czemu PCh z teori± Sitchin'a siê "gryz±". Wydaje mi siê, ¿e dlatego, ¿e PCh nie trzyma³o siê jednej teorii, a po³±czy³o zlepek mocnych teorii ze sob±, w jedn±, niekoniecznie spójn± ca³o¶æ. Po³±czyli teoriê Sitchin'a (sam± w sobie mocn±) z teori± kalendarza Majów na rok 2012 i... wysz³o, co wysz³o. Niestety, obie teorie, zale¿nie od punktu widzenia: albo siê wzajemnie falsyfikuj± (je¶li je po³±czyæ), albo nie maj± ze sob± nic wspólnego (ale w takim razie Nibiru mo¿emy siê spodziewaæ za 1600 lat, a nie za 3)
« Ostatnia zmiana: Styczeñ 19, 2009, 22:26:42 wys³ane przez Tenebrael » Zapisane
chanell


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

P³eæ: Kobieta
Wiadomo¶ci: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : Styczeñ 19, 2009, 22:56:23 »

Tene, czyta³am " Zaginion± ksiêgê Enki ". Poch³onê³am j± w ci±gu jednego dnia  tak by³am ni± zafascynowana,¿eby nie powiedzieæ oczarowana.W wiêkszo¶ci zgadzam siê z twoj± analiz±,ale nie mogê byæ obiektywna,bo uwielbiam tego rodzaju ksi±¿ki.
Pozdrawiam chanell
« Ostatnia zmiana: Styczeñ 19, 2009, 22:56:45 wys³ane przez chanell » Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Ksiêga Koheleta 3,1
Tenebrael
Go¶æ
« Odpowiedz #2 : Styczeñ 20, 2009, 07:20:13 »

A tu nieoczekiwane potwierdzenie teorii Sitchin'a:

http://www.tvn24.pl/12691,1581781,,,ksiezycowa-zagadka-rozwiazana,wiadomosc.html

Jak siê okazuje, wedle tego, co tam pisz±, Ksiê¿yc musia³ kiedy¶ zderzyæ siê z innym cia³em niebieskim! (wedle artyku³u, powsta³ ze zderzenia Ziemi z... czym¶). Teoria Sitchin'a mówi nieco inaczej - ¿e ksiê¿yc by³ ju¿ wcze¶niej, ale tak czy siak dozna³ zderzenia w czasie, gdy w Tiamat uderzy³ Marduk. Nie jest to kropka w kropkê to samo, ale bardzo, bardzo blisko. Bior±c pod uwagê, ¿e Sitchin za podstawê bra³ mity, tego typu nieprecyzyjno¶æ raczej teorii nie falsyfikuje,  a jeszcze bardziej daje do my¶lenia.

Chanell - Mnie te¿ ta teoria da³a do my¶lenia. Wprawdzie jest w niej kilka zgrzytów, ale oprócz tego to jedna z lepiej udokumentowanych teorii alternatywnej nauki. Mimo, ¿e uwa¿am, ¿e zawsze nale¿y braæ poprawkê, ¿e Sitchin móg³ pewne rzeczy przeinaczyæ, i trzeba braæ poprawkê na to, to jednak wielu jej aspektom trudno zaprzeczyæ.
Zapisane
wiki
Go¶æ
« Odpowiedz #3 : Styczeñ 20, 2009, 15:10:12 »

 Wg Icke Sitchin to jaszczur  Mrugniêcie
Zapisane
Tenebrael
Go¶æ
« Odpowiedz #4 : Styczeñ 20, 2009, 17:48:18 »

Wg Icke Sitchin to jaszczur  Mrugniêcie

A wed³ug naszego kochanego prezydenta pewna dziennikarka to "ma³pa w czerwonym" Chichot To mamy tu widaæ niez³e ZOO ;]

Poza tym, ¶mieszna jest teoria jaszczurów. Ciekawe, ¿e kto¶ wykombinowa³, ¿e Annunaki mog± byæ jaszczurami, skoro we wszystkich przedstawieniach widoczni s± jako ludzie w ubraniach soko³ów Jêzyk (ew z sokolimi g³owami). To nieco jak Mickiewicz, który jest wieszczem narodowym polskim, obywatelstwa Rosyjskiego, pisz±cy "Litwo, ojczyzno moja" Chichot
« Ostatnia zmiana: Styczeñ 20, 2009, 17:59:33 wys³ane przez Tenebrael » Zapisane
Lucyna D.
Go¶æ
« Odpowiedz #5 : Styczeñ 20, 2009, 18:23:33 »

Moim skromnym zdaniem, Annunaki mog± byæ, kim chc±. I s±. Jak chc±, to s± lud¼mi, jak chc±, to gadami/jaszczurami, a jak chc±, to jeszcze inni mog± byæ.
Zapisane
Tenebrael
Go¶æ
« Odpowiedz #6 : Styczeñ 20, 2009, 18:55:58 »

Moim skromnym zdaniem, Annunaki mog± byæ, kim chc±. I s±. Jak chc±, to s± lud¼mi, jak chc±, to gadami/jaszczurami, a jak chc±, to jeszcze inni mog± byæ.

Wiesz, je¶li juz trzymaæ siê ¼róde³ wiedzy o Annunakich, to trzymajmy siê ich ¶ci¶le, nie wpadajmy w fantazjowanie. A ¼ród³a sumeryjskie mówi± o ludziach z he³mami/g³owami ptaków, lub, w niektórych innych miejscach, z he³mami i amskami z rogami na g³owie.
Zapisane
Mobius
Go¶æ
« Odpowiedz #7 : Styczeñ 20, 2009, 18:58:26 »

Polecam artyku³ ze strony  http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,432
Punkt  widzenia który te¿ warto poznaæ

Oszustwa Sitchina - Enuma Elish [1]
Autor tekstu: Krzysztof Sykta


1. Wprowadzenie
W przypadku wszelkich opowie¶ci niesamowitych sceptyk zmuszony jest do zachowania daleko posuniêtej ostro¿no¶ci, do zadania sobie podstawowego pytanie: jaka jest wiarygodno¶æ prezentowanych informacji, jak± mamy pewno¶æ, ¿e dany autor nie konfabuluje, nie przeinacza faktów, nie ukrywa niewygodnych informacji? Ta wzmo¿ona ostro¿no¶æ wskazana jest równie¿ przy ocenie teorii naukowych bazuj±cych na sk±pym lub kontrowersyjnym materiale wyj¶ciowym. Historiê wojen pisz± ich zwyciêzcy, dzieje staro¿ytno¶ci pisz± ludzie nie zawsze podchodz±cy powa¿nie do tematu. Ustala siê z góry pewn± hipotezê typu: Egipcjanie Starego Pañstwa nie stosowali wierte³ rurowych a nastêpnie bagatelizuje wszelkie odkrycia przecz±ce tezie podstawowej. Nauka zmienia siê w religiê, religia w naukê. W obu tych dziedzinach my¶li ludzkiej dominuje kunktatorski brak elastyczno¶ci. My mamy monopol na prawdê, my mamy Racjê, z oponentami siê nie dyskutuje, oponentów siê o¶miesza i ignoruje.
W ka¿dej niepewnej dziedzinie wiedzy nale¿y przyj±æ zasadê otwarto¶ci: ¿adna hipoteza pewn± byæ nie mo¿e, mo¿e byæ jedynie bardziej prawdopodobna z braku kontrargumentów.
Otwarcie nale¿y podej¶æ równie¿ do dywagacji Zechariego Sitchina na temat „prawdziwej" historii Szumerów. Jednak w jego przypadku mo¿emy sprawdziæ, czy to, co nam serwuje jest rzeczywi¶cie przynajmniej zgodne ze stanem faktycznym. Sami mo¿emy siêgn±æ do cytowanych przez niego tekstów i sprawdziæ czy cytowane s± w sposób rzetelny, czy autor przypadkiem nie pomija tych wszystkich fragmentów, które przecz± jego teoriom.
Bajkom Z. Sitchina da³a siê uwie¶æ Cecylia Ruder (fragmenty jej artyku³u poni¿ej odmiennym kolorem — zobacz orygina³).
2. Wstêpne koncepcje Sitchina
Sumer to kraj u uj¶cia Eufratu i Tygrysu, gdzie sze¶æ tysiêcy lat temu powsta³a cywilizacja nie maj±ca swego prekursora. W ka¿dym b±d¼ razie, dla nauki jest on nieznany. Nagle i nieoczekiwanie pojawi³y siê jêzyk pisany i nauka na bardzo wysokim poziomie, organizacja pañstwowa, budowano wysokie budynki, uprawiano intensywn± gospodarkê roln±, kwit³ przemys³ i handel, tworzono prawo, teorie kosmologiczne, a tak¿e utrwalano wiedzê dla potomno¶ci.
— Szumer nie wy³oni³ siê z pró¿ni, nie powsta³ nagle, jego pismo nie pojawi³o siê ad hoc, z kapelusza, za dotkniêciem czarodziejskiej ró¿d¿ki. Mo¿na prze¶ledziæ ca³y proces stopniowej urbanizacji, zmian w budownictwie, w jêzyku czy w dzie³ach sztuki. Szumer nie by³ pierwsz± cywilizacj± w regionie, nie by³ te¿ jedyn±. By³ raczej jednym z wielu pañstewek handluj±cych z sob± w basenie Morza Arabskiego i Zatoki Perskiej.
We wszystkich pismach pozostawionych przez Sumerów, a nastêpnie kopiowanych przez nastêpuj±ce po nich cywilizacje, przewijaj± siê te same fakty.
— Bynajmniej… Fakty poni¿ej cytowane przewijaj± siê jedynie we wszystkich ksi±¿kach wydanych przez Z. Sitchina. Szumerowie byli bardziej rozgarniêci.
W minionych czasach, oko³o 400 -270 tys. lat p.n.e. (oceny ró¿ni± siê miêdzy sob± w tej kwestii), w po³udniowej Mezopotamii pojawili siê OBCY, którzy przybyli z nieba i za³o¿yli tam pierwsze osady, osuszaj±c podmok³y teren za pomoc± melioracji. Planetê, z której przybyli, Sumerowie okre¶lali jako dwunasty obiekt naszego Uk³adu S³onecznego.
— Co by ¶wiadczy³o o ich ograniczonej wiedzy kosmologicznej. W Uk³adzie S³onecznym nie ma 12 planet, jego budowa jest o wiele bardziej skomplikowana, ziemski Ksiê¿yc jest planet±, lecz Pluton jak siê obecnie okaza³o jest jedynie jednym z wielu podobnych mu wielko¶ci± obiektów w pasie Kuipera.
Nie przybyli na Ziemiê przypadkiem. Poszukiwali z³ota, które dzi¶ tak¿e odgrywa wa¿n± rolê w technologii kosmicznej. By³o im ono potrzebne do ratowania zanikaj±cej atmosfery ich planety, do ochrony przed promieniowaniem, utrat± ciep³a, powietrza i wody.
— I dlatego wyl±dowali w pozbawionej z³ota bagnistej Mezopotamii. Z³ota tam nie by³o, lecz by³a trzcina, materia³, z którego w III tys. p.n.e. budowano statki, wszystkie wiêksze cywilizacje powstawa³y w deltach rzek a w ka¿dym razie tam, gdzie móg³ siê rozwin±æ transport morski.
Wydobycie z³ota w Zatoce Perskiej nie spe³ni³o oczekiwañ, poszukano zatem innych z³ó¿ i natrafiono na nie w krainie Abzu (nazwa podana w staro¿ytnych przekazach) w po³udniowej czê¶ci Afryki. Z³o¿a jednak trzeba tam by³o eksploatowaæ technik± górnicz±, nale¿a³o stworzyæ odpowiednie zaplecze, zapewniæ transport. Praca by³a ciê¿ka, wiêc do wydobywania kruszcu i wykonywania innych prac pomocniczych, przybysze (przez Sumerów zwani Anunnaki) utworzyli pocz±tkowo kilku prymitywnych robotników za pomoc± techniki zap³odnienia in vitro nasieniem Anunnaki kilku komórek jajowych samic ziemskiego ma³poluda.
— I tutaj rozbija siê w py³ ca³a koncepcja pana Sitchina. Kosmici, którzy opanowali podró¿e miêdzyplanetarne, w celu wydobycia kruszców stwarzaj± prymitywnych robotników pracuj±cych dla nich w kopalniach tak, jakby nie posiadali odpowiednio zaawansowanych technicznie maszyn. Kopaczka w d³oñ bo kosmitom siê ¶pieszy. Ich planeta umiera, traci atmosferê, wiêc pozwalaj± na to by wydobycie trwa³o przez tysi±ce lat w ¶miesznie ekstensywnym trybie. ¯e te¿ ¿aden z nich nie wpad³ na pomys³ by zamieszkaæ na tej urokliwej planecie, by przenie¶æ na ni± sw± upadaj±c± cywilizacjê.
Mamy tu do czynienia z typow± nadinterpretacj±. Ludzie zostaj± stworzeni do ciê¿kiej pracy, Adam („Cz³owiek") zostaje wygnany z raju po to by w pocie czo³a uprawiaæ ziemiê. Dla Sitchina uprawianie ziemi motyk± oznacza wydobywanie z³ota dla kosmitów.
Zarodki zosta³y zaimplantowane, a matkami zastêpczymi by³y kobiety Anunnaki. Hybrydy te nie mog³y siê rozmna¿aæ, stosowny dop³yw si³y roboczej zapewniono wiêc na drodze dodatkowych manipulacji genetycznych, które umo¿liwi³y samodzieln± reprodukcjê stworzonemu gatunkowi. Oko³o 13 tys. lat temu mia³ miejsce potop, spowodowany prawdopodobnie ogromn± fal± p³ywow± spowodowan± przej¶ciem planety X w pobli¿u Ziemi.
— pan Sitchin przedstawia szczegó³owe trajektorie swej fantomowej planety, za ka¿dym razem jak zbli¿a siê do ziemi kosmici ucz± ludzi a to rolnictwa, a to lepienia garnków, a to innych po¿ytecznych rzeczy. Tyle ¿e Z.S. pomija ju¿ zupe³nie fakt, ¿e planeta ta powinna byæ widoczna równie¿ w czasach rzymskich, lecz nie by³a, ¿aden z chiñskich astronomów te¿ nic na jej temat nie wie, wiêc lepiej na ten temat nie pisaæ.
...lub byæ mo¿e gwa³townymi erupcjami wulkanicznymi przy równoczesnym podniesieniu siê poziomu wód na skutek ustêpuj±cego okresu zlodowacenia. Potop zniszczy³ ca³kowicie bazy obcych przybyszy wraz z kosmodromem i centrum kontroli lotów w dorzeczu Eufratu i Tygrysu, katastrofie opar³a siê jednak p³yta l±dowiska w Baalbek u wybrze¿a Morza ¦ródziemnego.
— tu pan Sitchin stara siê przemyciæ bajkê o kosmodromie w ¶wiêtych górach Libanu. Tyle, ¿e p³yta ta wzniesiona zosta³a w czasach o wiele pó¼niejszych, ca³a ¶wi±tynia ma charakter megalityczny, nie tylko jej podstawa, niektóre bloki wa¿± ok. tysi±c ton, lecz mimo wszystko wznie¶li je ludzie. Baalbeck jest dowodem na stosowanie w g³êbokiej staro¿ytno¶ci zaawansowanych technik budowlanych, specjalnych d¼wigów, które pó¼niej ujrza³y ¶wiat³o dzienne dopiero w epoce renesansu.
 
=================================================

3. Oszustwo z Enuma Elisz
Niemniej zdumiewaj±ca jest tre¶æ sumeryjskiego eposu Enuma Elisz. Epos ten opisuje Niebiañsk± Bitwê, czyli przebieg tworzenia siê naszego Uk³adu S³onecznego wraz z kosmiczn± katastrof±, która nada³a uk³adowi ostateczn± strukturê. Jaki by³ przebieg tej Niebiañskiej Bitwy ?
Na pocz±tku uformowa³ siê Apsu (S³oñce) wraz z planetami Mummu (Merkury) i Tiamat. Przestrzeñ miêdzy Apsu i Tiamat by³a wype³niona materi±, która uformowa³a siê w kolejne planety Lahmu (Mars) i Lahamu (Wenus). W nastêpnej kolejno¶ci powsta³y wielkie planety Anshar (Saturn) i Kishar (Jowisz). Czê¶æ materii oderwa³a siê z Anshara formuj±c dwie bli¼niacze planety Anu (Uran) i Nudimmud (Neptun) oraz Gaga (Pluton), który sta³ siê satelit± Anshara. Orbity powsta³ych planet nie by³y stabilne. Gdy zbli¿a³y siê do siebie dzia³anie si³ grawitacji powodowa³o wyrywanie z nich materii i tworzenie siê satelitów. Bêd±c skrajn± planet± Uk³adu S³onecznego Nudimmud/Neptun mia³ kontakt z „odleg³± przestrzeni± oceanu" — kosmosem. To stamt±d pojawi³ siê Nibiru i dosta³ siê w pole grawitacji Nudimmuda/Neptuna, po czym zakrzywiaj±c swoj± orbitê wszed³ do wnêtrza Uk³adu S³onecznego. (...)
— Sitchin formu³uje hipotezê, ¿e skoro bogów uto¿samiano z planetami to opis narodzenia bóstw mo¿na zinterpretowaæ jako opis powstania uk³adu s³onecznego. Nastêpnie posuwa siê dalej: twierdzi, ¿e Szumerowie opisali prawdziw±, ukryt± przed oczami wspó³czesnych naukowców, wersjê zdarzeñ oraz, ¿e znali rzeczywiste rozmiary poszczególnych planet, w³±cznie z ich barw±.
Wszystkie te jego dywagacje mijaj± siê niestety z prawd±, dlatego te¿ pan Sitchin rozmy¶lnie pomija wszystkie te fragmenty, które nie pasuj± do jego teorii a inne wersety przekrêca. Dokonuje wiêc najzwyczajniejszego w ¶wiecie oszustwa, licz±c na niewiedzê swoich czytelników.
Niestety, nie tylko on zna siê na jêzyku szumerskim. Wystarczy w sumie nawet angielski lub polski [choæ ten jest miernej jako¶ci] przek³ad tekstu Enuma Elisz by odkryæ wszystkie opuszczenia.
Przejd¼my do szczegó³ów opisu stworzenia.
AKT I: Pierwsi bogowie
Sitchin cytuje pierwszy fragment pope³niaj±c pierwszy b³±d:
"By³ tylko APSU, ich rodzic pierwotny,
MUMMU i TIAMAT, która zrodzi³a ich wszystkich"
Bogowie w eposie przychodz± na ¶wiat w parach, Sitchin pierwsz± parê przerabia na trójcê bóstw. MUMMU nie oznacza bowiem boga. W powy¿szym zdaniu wyraz ten jest okre¶lnikiem Tiamat, Matki ¯ycia, oznacza twórcê, Stworzycielkê.
Termin APSU (ABZU) Sitchin t³umaczy w tym akurat miejscu jako "ten, który istnieje od pocz±tku'. ABZU to Czuwaj±ce Morze, Otch³añ, Dolny ¦wiat.
Abzu i Tiamat to hebrajski „mêt i zamêt", pierwotny chaos, para „potworów", tohu wa bohu, Tehemot (Lewiatan) i Behemot. I tak Jak Marduk-Bel zabije smoczycê Tiamat tak te¿ Jahwe-Adon rozstrzaska morskiego wê¿a...
Bogów uto¿samiano z planetami a planety z bóstwami. Byæ mo¿e Enuma Elisz jest prób± odpowiedzi na pocz±tek ¿ycia, kosmosu, planet, jednak¿e Szumerowie nie operuj± wiedz± naukow±. Kolejne planety s± coraz potê¿niejsze podczas gdy w Uk³adzie S³onecznym nastêpuje przesilenie i stopniowy regres rzêdu wielko¶ci. Sitchin zdaje siê jednak¿e tego nie zauwa¿aæ.
AKT II: Narodziny Nudimmuda/ Neptuna
Powstaje kolejna dwójca: Lahmu i Lahamu, bogowie byæ mo¿e wojny. Dalej Sitchin pisze:
"Zanim wzro¶li w latach
I postaci do ustalonego rozmiaru
Bóg Anshar i bóg Kishar przybrali kszta³t,
Prze¶cigaj±c ich.
Gdy rozci±gnê³y siê dni i pomno¿y³y lata,
Zrodzili boga Anu, syna — rywala przodków.
Potem pierworodny Anszara, Anu,
Sobie równego i na swój obraz zrodzi³ Nudimmuda (Ea)"
Czytelnik ma odnie¶æ wra¿enie, ¿e oto powstaj± dwie wielkie planety Jowisz i Saturn, które nastêpnie zradzaj± dwóch podobnych sobie Urana i Neptuna. Nazwy rzeczywi¶cie siê zgadzaj±. Anshar i Kishar to starsza generacja bóstw, zast±piona pó¼niej przez Iszkura i Enlila, kolejnych panów ziemi. Ich greckie odpowiedniki to Zeus i Kronos, Jowisz i Saturn. Najwiêkszy bóg przej±³ najwiêksz± planetê. Jednak¿e w czasach gdy powstawa³o Enuma Elisz czczono najwyra¼niej brata Enlila Enkiego, (archetypowy dobry bóg, mêdrzec zamordowany przez z³ego brata, motyw wszechobecny w ówczesnym ¶wiecie (Ozyrys i Set), spotykany równie¿ w biblii: Habaal (Baal) i Kain (Mot), Jezus i Juda Sztyletnik, pierwotny Juda Bli¼niak, brat pañski). To Enki i jego syn stanowi± najwiêksze planety na niebie a nie Anshar i Kishar.
Wracaj±c do pana Sitchina. Przet³umaczy³ on fa³szywie odno¶ny fragment po to by zataiæ przewagê Anu nad Anszarem:
Zrodzili boga Anu, syna — rywala przodków.
Potem pierworodny Anszara, Anu,
Sobie równego i na swój obraz zrodzi³ Nudimmuda.
Fragment ten brzmi dos³ownie:
"Anu ich pierworodny, dorówna³ swym przodkom.
Anshar stworzy³ swego syna Anu na swe podobieñstwo.
I [równie¿] Anu zrodzi³ Nudimmuda na swe podobieñstwo.
Jak widaæ Sitchin pierwszy wers przek³amuje a drugi OPUSZCZA!
To jednak nie wszystko. Sitchin z rozmys³em opuszcza kolejne wersy, które opisuj± Nudimmuda (Ea, boga wody i m±dro¶ci, Neptuna):
"On — Nudimmud, przewy¿sza³ swych ojców.
G³êbok± wiedzê posiad³, mêdrcem by³; potê¿nym w ramionach.
Potê¿niejszy i szerszy by³ od Anshara, stwórcy swego ojca.
Nikt mu nie dorównywa³ spo¶ród reszty bogów, jego pobratymców".
Je¶li wiêc uznamy, ¿e Szumerowie opisuj± uk³ad s³oneczny, poszczególne planety, to musimy te¿ stwierdziæ, ¿e wg nich Neptun by³ najwiêksz± z planet. Prawda jest raczej taka, ¿e to Bóg Wody, Ea, by³ ich najwiêkszym bogiem, ojcem Marduka, nawiasem mówi±c, protoplasty Jahwe.
AKT III: Zrodzenie Marduka, syna Nudimmuda
Po zrodzeniu wszystkich bogów przychodzi pora na moment kulminacyjny w teorii Sitchina: do uk³adu s³onecznego wkracza potê¿ny intruz, tak przynajmniej twierdzi Zechariasz:
"W izbie losów, w miejscu przeznaczeñ,
Zrodzony zosta³ bóg, najzdolniejszy
I najm±drzejszy z bogów.
W sercu oceanu stworzony zosta³ Marduk"
Sitchin komentuje to tak: "Nowy niebiañski bóg, nowa planeta, przy³±cza siê teraz do za³ogi. Zosta³ uformowany w oceanie, dalekiej przestrzeni zewnêtrznej, do uk³adu s³onecznego przyci±gnê³a go planeta po³o¿ona najdalej: 'Tym, który go zrodzi³ by³ Ea' (Neptun)" Pisz±c te s³owa Sitchin K£AMIE JAK Z NUT, zmieniaj±c ABZU (wcze¶niej wg niego jest to S³oñce, pierwsze z bóstw) na ocean, peryferia uk³adu s³onecznego!!! Spójrzmy jak naprawdê wygl±da stosowny fragment:
"W komnacie przeznaczeñ, izbie zamys³ów,
Bel (Pan), najm±drzejszy z m±drych, mêdrzec bogów, poczêty zosta³.
We wnêtrzu APSU Marduk zosta³ stworzony,
We wnêtrzu czystego APSU Marduk zosta³ zrodzony.
EA, jego ojciec, on go stworzy³.
DAMKINA, jego matka, ona go zrodzi³a.
On ssa³ piersi bogiñ,
Wychowano go, by budzi³ respekt".
Marduk przejmuje tytu³ swego ojca — Baala. Nazwany zostaje Panem, W³adc±, tak jak pó¼niej Jezus, kolejne umêczone i zmartwychwsta³e bóstwo agrarne.
Marduk zrodzony zostaje wewn±trz ABZU — morza czujnego, morza wiedzy. Przyjmuj±c koncepcjê Sitchina — we wnêtrzu S³oñca, choæ raczej ABZU to pierwotny chaos materii, morze materii, z którego wnêtrza powstali wszyscy bogowie.
Sitchin nie wspomina rzecz jasna o Damkinie, ¿onie Ea-Neptuna, bo ta przecie¿ ¿adnej planecie nie odpowiada wiêc lepiej o niej nie wspominaæ.
Enuma Elisz niesie wiêc z sob± znamiona prawdy kosmologicznej, lecz Sitchin ¶wiadomie je zniekszta³ca. Opuszcza wszelkie wersy i s³owa, które k³óc± siê z jego hipotez±. Czy tak postêpuje prawdziwy naukowiec i badacz? Czy tak traktuje czytelników cz³owiek honoru, czy mo¿e raczej oszust? Zadajê sobie pytanie: czemu Sitchin ignoruje oczywiste fakty? Czemu brnie w g³upoty, prezentuj±c nierzadko zmy¶lone dane? Jak mo¿na ignorowaæ oczywiste wersy i s³owa? Sitchin zachowuje siê jak cz³owiek nawiedzony, jak szarlatan lub ¶lepiec, no chyba, ¿e specjalnie on i jemu podobni autorzy (Alan Alford, Laurence Gardner) szerzy fa³szywy obraz Szumeru. Takiej zazna³ wizji, taki poczu³ interes, zarobiæ parê groszy na ludzkiej naiwno¶ci i niewiedzy.
AKT IV: Marduk na scenie
Sitchin przechodzi nastêpnie do analizy wygl±du Marduka, cytuj±c kolejne fragmenty Enuma Elisz. Przy okazji przechodzi równie¿ sam siebie w manipulacji tekstem eposu:
"Powabna by³a jego postaæ, oczy pe³ne blasku;
Wykwintny w ruchach, majestatyczny jak za dawnych czasów...
Mocno przyæmiewa³ bogów, prze¶ciga³ we wszystkim [...]
Pyszny jak ¿aden z nich, przewy¿sza³ ich wzrostem,
Potê¿ne by³y jego cz³onki, niezmiernie by³ wysoki".
Rzucaj± siê od razu w oczy wykropkowane miejsca. Ciekawe, có¿ tym razem pan Sitchin stara siê ukryæ przed nami? Spójrzmy:
"Dumna jest jego postaæ, przeszywaj±ce spojrzenie,
Pojawi³ siê dojrza³ym, potê¿ny by³ od pocz±tku.
Anu, stwórca jego ojca, ujrza³ go,
I rozradowa³ siê, rozpromienia³, serce jego wype³ni³o siê rado¶ci±.
Stworzy³ go tak doskona³ym, o dwóch boskich g³owach.
Wyniesiony wysoko ponad innych [bogów], on [Marduk] przewy¿sza³ ich w ka¿dym wzglêdzie.
Jego cz³onki tak pomys³owo ukszta³towane, poza zdolno¶ci± ludzkiego pojmowania,
Niemo¿liwe by to zrozumieæ, zbyt trudne aby to poj±æ.
Czworo by³o jego oczu, czworo by³o jego uszu.
Kiedy porusza³ wargami, wywo³ywa³ ogieñ.
Czworo jego uszu by³o ogromnych,
I tak jak jego oczy, przeszywa³y wszystko.
Najwy¿szy po¶ród bogów, postaæ jego ponad wszystko.
Jego cz³onki tak potê¿ne, jego wzrost ponad wszystko".
Jak widaæ Sitchin pomija po raz kolejny bardzo wa¿ne fragmenty, w których Marduk przedstawiony jest jako bóstwo podwójne, o dwóch g³owach, przewy¿szaj±ce wszystko, wszystkich bogów. Wychodz±c z koncepcji kosmogonicznej nale¿a³oby po prostu przyj±æ, ¿e Marduk to planeta lub gwiazda podwójna, jednak Sitchin tego nie czyni. Ignoruje pewien znacz±cy aspekt opowie¶ci. Dopiero w znacznie pó¼niejszej pracy „Genesis jeszcze raz", wydanej kilkadziesi±t lat po „Dwunastej Planecie", rozwa¿a opis Marduka w rozszerzonej wersji. Uszy i oczy to wg niego satelity. O dwóch g³owach pisze rzecz nastêpuj±c±: "Gdy przechodzi³ ko³o Ea bok Marduka zacz±³ siê wybrzuszaæ 'jak gdyby mia³ drug± g³owê.' Czy w³a¶nie wtedy wybrzuszenie to oderwa³o siê by staæ siê ksiê¿ycem Jowisza Trytonem?" zapytuje niemal retorycznie i nie wiadomo teraz czy ¶miaæ siê czy p³akaæ. Marduk opisany jest jednoznacznie, miejscami autor poematu nie znajduje odpowiednich s³ów, co jak¿e przypomina opis Chwa³y Pana w ksiêdze Ezechiela.
Enuma Elisz jest dzie³em przepiêknym. Miejscami niezrozumia³ym dla wspó³czesnych t³umaczy. Miejscami niepojêtym dla samego autora. Opisuje on rzeczy „ponad jego zrozumieniem" lub te¿ ponad zrozumieniem wspó³czesnych t³umaczy. Ogromna plastyczno¶æ opisu. Szereg niesamowitych stworów, które w kolejnej wersji translacji zmieniaj± siê w zwyk³e „demony" lub nic nie mówi±ce okre¶lenia, w dodatku z b³êdami logicznymi, typu „smok Mush-Hushshu" co dos³ownie znaczy „smok W¶ciek³y-Smok-Oraz". Kolejn± rzecz± wart± odnotowania s± przepotê¿ne bronie u¿ywane w boju. Bronie o mocy huraganów i ognistych burz. Na niebie szalej± ¿ywio³y. Przyroda objawia sw± potêgê. Inni zapewne dopatrz± siê tu kosmitów i gwiezdnych wojen...

Scali³em posty
Darek
« Ostatnia zmiana: Luty 05, 2012, 14:17:38 wys³ane przez Dariusz » Zapisane
Mobius
Go¶æ
« Odpowiedz #8 : Styczeñ 20, 2009, 19:02:12 »

4. Dalsze oszustwa
Przek³amania w Enuma Elisz nie s± czym¶ przypadkowym. W zasadzie wszystkie prace, a szczególnie „Dwunasta Planeta", roj± siê od b³êdów i zmy¶leñ.
Sitchin twierdzi, ¿e Szumerowie stosowali wspó³czesny, grecki zodiak co samo w sobie jest ¶mieszne, gdy¿ przyk³adowo konstelacjê Wagi wymy¶lili dopiero Babiloñczycy dziel±c Skorpiona-Smoka na dwie czê¶ci. Otó¿ w celu udowodnienia swych racji t³umaczy on np. s³owo GU — byk, wojownik — jako „Wodnik" (!) a z Szamasza (S³oñce) robi konstelacjê Ryb (!!!), dodajmy: nieznan± w czasach szumerskich. Znak ten przedstawiano jako jednego Rybo³aka, Cz³owieka Rybê trzymaj±cego w d³oni kruka (Utnapisztim, Noe). Na kolejnej stronie „profesor" Sitchin przedstawia z kolei okr±g³± tabliczkê z wypisanymi 36 nazwami, tzw. „tabliczkê 36 gwiazd". Wg niego ¶rodkowy pas zawiera nazwy 12 konstelacji zodiakalnych, których nie raczy przet³umaczyæ, z tego prostego powodu, i¿ w miejscach tych ¿adnych konstelacji zodiakalnych nie ma (w zasadzie to s± tyle, ¿e dwie na dwana¶cie).
>Sitchin w naginaniu danych do swych wniosków przerasta Daenikena i Charroux'a razem wziêtych. Jako naukowiec czyni z siebie szarlatana, jak na fantastê jest zbyt powa¿ny.
5. Paleopolemika
Wróæmy teraz do artyku³u C.Ruder, artyku³u, który raczej niewiele ma wspólnego z g³ówn± lini± witryny przeznaczonej dla racjonalistów. Pasuje w sam raz do dzia³u z bajkami gardnerowskimi, opowie¶ciami fantastycznymi, gdzie nikt nie pyta o rzetelno¶æ ¼róde³ i wiarygodno¶æ zas³yszanych informacji.
Ze szczegó³ami przekazów sumeryjskich i ich pó¼niejszych kopii zapoznaæ mo¿na siê w pracach zbiorczych znanego archeologa, historyka i znawcy pisma klinowego, prof. Zecharii Sitchina.
— Sitchin nie jest ani znanym, ani archeologiem, ani historykiem, co najwy¿ej klinowym kabalist± pokroju Barbary Thiering, który w ka¿dej w³óczni widzi rakietê a w ka¿dej ¶wi±tyni prymitywny kosmodrom.
Warto teraz spróbowaæ zweryfikowaæ wiarygodno¶æ tych opowie¶ci. Pozostawmy na razie na boku sprawê wizyty „obcych" na naszej Ziemi i zajmijmy siê tylko tymi faktami, których prawid³owo¶æ daje siê weryfikowaæ za pomoc± konfrontacji ze stanem naszej aktualnej wiedzy.
Badania archeologiczne wykaza³y, ¿e w czasach siêgaj±cych 100 000 lat p.n.e. prowadzone by³y w po³udniowej Afryce (Suazi i Zulu) rozleg³e prace górnicze. W tym zakresie sumeryjskie przekazy zosta³y wiêc potwierdzone.

— Po pierwsze przekazy szumerskie ani s³owem nie wspominaj± o wydobywaniu z³ota w Afryce, po drugie informacjê takow± podaje sam Sitchin nie podaj±c dok³adnego przypisu sk±d te¿ j± zaczerpn±³ i po trzecie — opisywane prace górnicze mia³y charakter dzia³añ prymitywnych wykopalisk powierzchniowych, a¿ dziw bierze, ¿e do tak p³ytkich warstw z³ota konieczne by³o rzekome wytworzenie ludzi.
Znajomo¶æ procedur in¿ynierii genetycznej pozwala nam równie¿ oceniæ rzetelno¶æ przekazów sumeryjskich pod k±tem drogi prowadz±cej do stworzenia cz³owieka. Po przeprowadzeniu udanych prób klonowania, zap³adniania in vitro, implantacji zarodków i co najwa¿niejsze, opracowaniu technologii rekombinacji DNA (przez zespo³y Ralpha Brinstera na Uniwersytecie Pensylwañskim i Richarda Palmitera w Instytucie Medycznym Howarda Hughesa) wiemy dzi¶, ¿e najpewniejszym sposobem wprowadzenia nowego materia³u genetycznego jest wykorzystanie plemnika jako nosiciela tego materia³u (prace zespo³u Corrado Spadafory’ego w Instytucie Technologii Biomedycznej w Rzymie). Dok³adnie tak± w³a¶nie technikê przy tworzeniu ludzi zastosowali zgodnie z przekazem Sumerów obcy przybysze.
— po raz kolejny: zgodnie z nadinterpretacj± Sitchina a nie przekazem Szumerów.
Wszystko na to wskazuje, ¿e ewolucja doprowadzi³aby tak czy inaczej do powstania istot rozumnych, przybysze jednak przyspieszyli ten proces.
Nauka wykaza³a, ¿e ewolucja postêpowa³a stopniowo do momentu wytworzenia oko³o 1,5 mln lat temu hominida Homo erectus. Dalej ¶lad siê urywa i oko³o 300-200 tys. lat temu (nie ma tu pe³nej zgodno¶ci danych) bez ¿adnej oznaki stopniowej przemiany pojawi³ siê Homo sapiens.
— co do fa³szywo¶ci tej tezy chyba nie trzeba nikogo przekonywaæ. Dziewiêtnastowieczni Aborygeni wygl±dali jeszcze jak homo erectus.
Wesley Brown i Rebecca Cann, niezale¿nie od siebie, ustalaj±c wspó³czynnik naturalnej mutacji DNA w mitochondriach osobników ¿eñskich ró¿nych ras wyliczyli, ¿e mitochondrialna Ewa zdolna do rozrodu pojawi³a siê oko³o 300 — 150 tys. lat temu na terenie Tanzanii, Kenii i Etiopii. Wyniki tych ustaleñ zbiegaj± siê idealnie z czasem pojawienia siê gatunku Homo sapiens.
— pytanie którego homo sapiens: neandertalensis czy sapiens? Wyniki te do nikogo nie przekonuj±, spora grupa badaczy optuje za wieloma punktami pocz±tkowymi — azjaci wykazuj± cechy starsze od murzynów i europeidów a nie powinni
Czas ten i miejsce (na pó³noc od Abzu) zgodne s± te¿ z tre¶ci± przekazów sumeryjskich.
— Ani czas ani miejsce nie jest zgodne. To w³a¶nie Sitchin w oparciu o teorie pochodzenia ludzi z Afryki nagi±³ do nich niektóre mity szumerskie...
W³a¶nie wtedy zgodnie z sumeryjskim przekazem mia³ miejsce bunt Anunnaki w kopalniach z³ota w po³udniowej Afryce i rozpoczêto prace nad stworzeniem robotników pomocnych w realizacji najciê¿szych prac.
— Szumerscy Anunnaki, Synowie Nieba, to pó¼niejsi biblijni Anakim, Olbrzymi, którzy przetrwali potop, synowie bo¿y (potomstwo anio³ów nazywano synami niebios lub synami bo¿ymi).
(...)
Broñ nuklearn± najwyra¼niej wykorzystano tak¿e w dolinie Indusu. Miasto Mohend¿o Daro te¿ zosta³o zniszczone w wyniku atomowej napa¶ci. Epicentrum eksplozji znajduje siê w samym ¶rodku miasta, a ruiny nosz± ¶lady dzia³ania wysokiej temperatury rzêdu 2200oC. Jeszcze dzi¶ pomiary napromieniowania przekraczaj± 20- krotnie normalne warto¶ci.
— Jak na ceglane miasto, które potraktowane nuklearnym pociskiem, to MD wygl±da ca³kiem nie¼le. Na ulicach znaleziono setki szkieletów, przy wybuchu nuklearnym nic by nie znaleziono.
Nie s± to jedyne interesuj±ce i niekwestionowane ¶lady przesz³o¶ci. Wyniki badañ starych map prowadzone przez prof. Charlesa H. Hapgooda s± nie mniej zastanawiaj±ce. Nie ma chyba cz³owieka, który nie s³ysza³by o mapie tureckiego admira³a Piriego Reisa z 1513 roku, bêd±cej kompilacj± starszych map ¼ród³owych.
— ma³o jest natomiast ludzi, którzy zadali sobie trud przyjrzenia siê tej mapie i zweryfikowania mitów kr±¿±cych na jej temat.
Zagadk± tej mapy s± nie tylko wierne odwzorowania wybrze¿y Ameryki i Antarktydy, lecz przede wszystkim to, ¿e Antarktyda zosta³a odkryta ponad 300 lat po sporz±dzeniu tej mapy (w 1818 roku).
— najwiêksza zagadk± tej mapy jest to, ¿e ludzie wci±¿ wypisuj± o niej niestworzone rzeczy. Przyjrzyjmy siê jej sami:
 
O ile Europa, Afryka i fragmenty Brazylii przedstawione s± w miarê wiernie to Ameryka Pó³nocna jest zwyk³± konfabulacj± opart± o mizerne wówczas dane. Widaæ zarysy zatoki meksykañskiej, co¶ jakby Florydê, ogromn± Kubê, a wszystko to wyko¶lawione i nie maj±ce wiele wspólnego z faktycznymi wspó³rzêdnymi geograficznymi.
Kolejny mit — Antarktyda przedstawiona rzekomo z okresu przed zlodowaceniem. Tyle, ¿e to co ma odzwierciedlaæ Antarktydê jest najzwyczajniej w ¶wiecie przekrzywion± nizin± La Platy (Argentyn±).
Nie jest to jedyna mapa godna uwagi. Równie interesuj±ce s± mapy francuskiego astronoma i kartografa Orontiusa Finaeusa z 1531 roku, kartografa Gerarda Kremera (Mercatora) z 1569 roku oraz francuskiego geografa Philippe’a Bauche’a z 1737 roku. Wszystkie te mapy nie tylko obejmuj± nieznan± w tamtych czasach Antarktydê, lecz pokazuj± zupe³nie ró¿ne na niej szczegó³y, wskazuj±ce na to, ¿e kartografowie ci korzystali z ró¿nych map ¼ród³owych. Ka¿da z wymienionych map wykazuje inny stopieñ zlodowacenia Antarktydy, a zatem mapy ¼ród³owe powstawa³y w ró¿nym czasie. Co wiêcej, na mapie Bauche’a Antarktyda nie jest zwartym kontynentem, lecz sk³ada siê z pojedynczych wysp. Dzi¶ wiemy, ¿e to prawda. Wykaza³y to badania sejsmograficzne przeprowadzone w 1958 roku. Tymczasem Antarktyda by³a ca³kowicie wolna od lodu ponad 10 tys. lat temu.
— Jak mo¿na w powa¿nym pi¶mie zamieszczaæ takie rewelacje? W okresie najwiêkszych zlodowaceñ na po³udniowym biegunie nie by³o lodu? Gdzie tego dowiedziono? W ksi±¿ce pana Sitchina? Od lodu wolny by³ jedynie fragment w pobli¿u kontynentu amerykañskiego.
(...)
Scenariusz ten powtarza³ siê na wszystkich kontynentach. Wszêdzie mamy do czynienia z artefaktami, które budz± zdumienie, poniewa¿ wszêdzie brak kontynuacji rozwoju niew±tpliwej wiedzy. Bramê S³oñca w Tiahuanaco nad jeziorem Titicaca uznaje siê za kopalniê wiedzy matematycznej i astronomicznej.
— Na bramie tej widaæ postaæ Wirakoczy w otoczeniu 48 ptakoludzi. Nic wiêcej. Tiahuanaco je¶li by³o kopalni± to niestety wy³±cznie materia³ów budowlanych dla miejscowej ludno¶ci.
Cywilizacja Tiahuanaco nie ma swych korzeni, podobnie jak cywilizacja Sumerów,
— Absurd! Równie dobrze mo¿na twierdziæ, ¿e chrze¶cijañstwo pojawi³o siê znik±d, zapewne za spraw± kosmitów. Nie dostrzega siê przy tym, czy te¿ nie chce siê dostrzec kultury ubajdzkiej. Tiahuanaco nie zosta³o jeszcze nawet w ca³o¶ci zbadane, to co widaæ nad ziemi± jest zaledwie fragmentem miasta zaro¶niêtego zielskiem, jak donosi mi zaprzyja¼niona archeolo¿ka. Ca³y obszar wokó³ jeziora Titicaca czeka na dog³êbn± penetracjê.
(...)
Koncepcja odwiedzin obcej cywilizacji lansowana obecnie przez paleoastronautykê wydaje siê wiêc jak najbardziej prawdopodobna.

— Koncepcja ta jest prawdopodobna, wysoce nieprawdopodobne s± natomiast co niektóre argumenty maj±ce dowie¶æ jej s³uszno¶ci.
Zapisane
Lucyna D.
Go¶æ
« Odpowiedz #9 : Styczeñ 20, 2009, 19:05:42 »

Moim skromnym zdaniem, Annunaki mogą być, kim chcą. I są. Jak chcą, to są ludźmi, jak chcą, to gadami/jaszczurami, a jak chcą, to jeszcze inni mogą być.

Wiesz, jeśli juz trzymać się źródeł wiedzy o Annunakich, to trzymajmy się ich ściśle, nie wpadajmy w fantazjowanie. A źródła sumeryjskie mówią o ludziach z hełmami/głowami ptaków, lub, w niektórych innych miejscach, z hełmami i amskami z rogami na głowie.

Ja nie fantazjuję. Opieram się na tym co, wiem. Sporo czytałam. Nie zliczę, ile i jakie książki i nie-książki. Sitchina też znam.
Annunaki zabronili ludziom wykonywać ich wizerunki, ludzie tworzyli więc pewne symbole Annunakich - tak, jak sobie ich wyobrażali, tak, jak im wyobraźnia i zasób pojęć pozwalał. Tych wizerunków, które pozostawili, nie można traktować dosłownie. Ponadto, fakt, iż kiedyś tam wcielali się w takie-a-takie postacie, nie znaczy, że obecnie nie mogą w inne. Oni też się rozwijają przez cały czas...
« Ostatnia zmiana: Styczeñ 20, 2009, 19:06:33 wys³ane przez Lucyna D. » Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #10 : Styczeñ 20, 2009, 19:29:36 »

Annunaki byli podobni do nas.Wyró¿nia³o ich nakrycie g³owy,które otacza³y rogi
byka.Im wiêcej rogów tym wa¿niejszy w hierarchii bóg.Na ok³adce ksi±¿ki widaæ
w³a¶nie siedz±cego na tronie Annunaka.Byli te¿ bardzo wysocy.
http://www.dobreksiazki.pl/okladka2685-zaginiona-ksiega-enki-wspomnienia-i-proroctwa-pozaziemskiego-boga.htm
Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #11 : Styczeñ 20, 2009, 19:43:14 »

Skoro wierzycie iz Anunaki sa naszymi protoplastami , mamy ich DNA to rowniez  i wyglad. Czy ktos widzi siebie w lustrze jako gada? Moze i sa tacy ( ale bardziej chba z charakteru zimni , bez uczuciowi) natomiast ja nie slyszalam o czlowieku wygladajacym jak krokodyl i zyjacym jak on.
Wiec dlaczego myslicie iz Istoty o duzo wyzszym poziomie rozwoju duchowego , dajacy nam swoje geny doprowadzajacy fizyczne cialo czlowieka do perfekcji , ktora sami posiadali wczesniej mieli by miec wyglad gadow i zjadac ludzi?
to jakies naiwne brednie do straszenia przedszkolakow.

Kiara U¶miech U¶miech
Zapisane
Tenebrael
Go¶æ
« Odpowiedz #12 : Styczeñ 20, 2009, 20:41:25 »

Có¿, bardzo mocna i rzeczowa krytyka Sitchin'a. Z niektórymi punktami mo¿na by lekko polemizowaæ, jednak du¿a wiêkszo¶æ siê zgadza.

Kiedy¶ napisa³em, ¿e widzê 3 poziomy analizy: 1. Sprawdzenie, czy ogólnie teoria trzyma siê kupy. 2. Analiza szczegó³owa - czy autor nie przek³amuje faktów, czy nie naci±ga ich, czy jest rzetelny etc. 3. Ponowna analiza ca³o¶ciowa, w której jeszcze raz patrzymy, czy wszystko trzyma siê kupy, i patrzymy, jak dalej ³±czy siê ze znanymi faktami.

Pierwszy etap Sitchin przeszed³. Niestety, jak widaæ, w drugim ju¿ mocno miêknie, bo nagina fakty i przek³amuje w czêsto bardzo newralgicznych i zasadniczych miejscach.

Potwierdza to wiêc moj± tezê, ¿e warto siê tej teorii przyjrzeæ (bo mimo wszystko prezentuje pewne dalej nie wyja¶nione rzeczy i ciekawe rozwi±zania), ale nie ma co liczyæ, ¿e prawda by³a w pe³ni taka, jak± j± opisa³ Sitchin.
Zapisane
Lucyfer
Go¶æ
« Odpowiedz #13 : Styczeñ 20, 2009, 21:06:23 »

Cytat: Kiara
Czy ktos widzi siebie w lustrze jako gada?
U¶miech
Zapisane
astro
Go¶æ
« Odpowiedz #14 : Styczeñ 20, 2009, 21:09:21 »


Z teori± Sitchin'a zetkn±³em siê niejako przypadkiem (dla tych, co nie wiedz± - to od niego pochodzi kwestia Nibiru, Annunakich etc - on chyba jako pierwszy przedstawi³ teoriê, ¿e teksty sumeryjskie to zapisy historyczne, a nie mitologiczne).
Wszystko piêknie i ³adnie, ale Sithin, to Reptilian, który uczestniczy w ,,szatañskich,, ceremoniach razem G.BUSHEM, H.CLINTON, I WINDSORAMI.
W jego wypowiedziach dostrze¿ono bardzo negatywny stosunek do ludzko¶ci, jak równie¿ wskazywanie przez niego ludzi, których nale¿a³oby sie pozbyæ, a ca³e jego ,,naukowe,, teorie maj± na celu tylko odwie¼æ ludzi od ich w³asnych problemów i tak± role na tej planecie on tu spe³nia.
To tyle, a reszta w filmach Davida Icke i innych ¼ród³ach.....
Zapisane
Tenebrael
Go¶æ
« Odpowiedz #15 : Styczeñ 20, 2009, 21:09:27 »

Cytat: Kiara
Czy ktos widzi siebie w lustrze jako gada?
U¶miech

Oj, to w ten sposób cz³owiek jest te¿ g±sienic± (sam pocz±tek rozwoju zarodka), potem ma³± rybk± (pó¼niej), potem gadem, potem alienem (ach ta du¿a g³owa!), a potem cz³owiekiem Chichot

Cytat: astro  Styczeñ 20, 2009, 21:09:21
Cytat: Tenebrael  Styczeñ 19, 2009, 22:22:10

Z teori± Sitchin'a zetkn±³em siê niejako przypadkiem (dla tych, co nie wiedz± - to od niego pochodzi kwestia Nibiru, Annunakich etc - on chyba jako pierwszy przedstawi³ teoriê, ¿e teksty sumeryjskie to zapisy historyczne, a nie mitologiczne).
Wszystko piêknie i ³adnie, ale Sithin, to Reptilian, który uczestniczy w ,,szatañskich,, ceremoniach razem G.BUSHEM, H.CLINTON, I WINDSORAMI.
W jego wypowiedziach dostrze¿ono bardzo negatywny stosunek do ludzko¶ci, jak równie¿ wskazywanie przez niego ludzi, których nale¿a³oby sie pozbyæ, a ca³e jego ,,naukowe,, teorie maj± na celu tylko odwie¼æ ludzi od ich w³asnych problemów i tak± role na tej planecie on tu spe³nia.
To tyle, a reszta w filmach Davida Icke i innych ¼ród³ach.....


¬ród³ach tyle¿ pewnych, co i teorie Sitchin'a Mrugniêcie A tak wprost - daj mi linka do fotki, gdzie Sitchin spotyka siê z Bushem i Clintonem, a z miejsca uwierzê. Daj mi dowód, ze jest Reptilianem, a te¿ uwierzê. Ny ma? No to i teoria do chrzanu Mrugniêcie Tylko proszê, konkrety, nie linki z YT z wypowiedziami nawiedzonych fanatyków. A jak ju¿ linki, to z info, w którym momencie (od... do...) pokazane s± DOWODY.
« Ostatnia zmiana: Styczeñ 20, 2009, 21:13:42 wys³ane przez Tenebrael » Zapisane
Lucyna D.
Go¶æ
« Odpowiedz #16 : Styczeñ 20, 2009, 21:22:03 »

A ¶wiadek nazwiskiem Arizona Wilder liczy siê?
Zapisane
Tenebrael
Go¶æ
« Odpowiedz #17 : Styczeñ 20, 2009, 21:40:47 »

A ¶wiadek nazwiskiem Arizona Wilder liczy siê?

Je¶li ma na to dowody, a nie tylko s³owa, to jasne, ka¿dy dowód jest wa¿ny.
Zapisane
Dariusz
Go¶æ
« Odpowiedz #18 : Styczeñ 20, 2009, 22:25:24 »

Jeden guru ju¿ spad³ z gór(u)y, a im wy¿sza gór(u)a tym bole¶niejszy upadek.
Zapisane
Lucyna D.
Go¶æ
« Odpowiedz #19 : Styczeñ 20, 2009, 23:48:40 »

A ¶wiadek nazwiskiem Arizona Wilder liczy siê?

Je¶li ma na to dowody, a nie tylko s³owa, to jasne, ka¿dy dowód jest wa¿ny.

A s³ucha³e¶ wywiadu z ni±, przeprowadzonego przez Icke'a?
Zapisane
Tenebrael
Go¶æ
« Odpowiedz #20 : Styczeñ 21, 2009, 07:09:51 »

A ¶wiadek nazwiskiem Arizona Wilder liczy siê?

Je¶li ma na to dowody, a nie tylko s³owa, to jasne, ka¿dy dowód jest wa¿ny.

A s³ucha³e¶ wywiadu z ni±, przeprowadzonego przez Icke'a?

Nie, je¶li masz link, to daj. Przes³ucham, choæ i tak uwa¿am, ¿e bez faktycznych dowodów, które mo¿na sprawdziæ i potwierdziæ, tego typu zarzuty to jedynie gadanie. Ale przes³ucham.
Zapisane
Lucyfer
Go¶æ
« Odpowiedz #21 : Styczeñ 21, 2009, 09:01:44 »

David Icke: Revelations of a Mother Goddess
http://pl.youtube.com/watch?v=3DbCn10HDOA

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=60.150
Zapisane
Lucyna D.
Go¶æ
« Odpowiedz #22 : Styczeñ 21, 2009, 09:20:51 »

Cytuj
Nie, je¶li masz link, to daj. Przes³ucham, choæ i tak uwa¿am, ¿e bez faktycznych dowodów, które mo¿na sprawdziæ i potwierdziæ, tego typu zarzuty to jedynie gadanie. Ale przes³ucham.

Dobry psycholog bez dowodów oceni, czy kto¶ mówi prawdê, czy nie. W³a¶nie s³uchaj±c jego g³osy i obserwuj±c jego mowê cia³a, nie abstrahuj±c oczywi¶cie od tre¶ci.
Zapisane
arteq
Go¶æ
« Odpowiedz #23 : Styczeñ 21, 2009, 11:06:20 »

A po czym poznaæ tego dobrego psychologa? Bo ostatnio na tym forum okre¶lono jednego z nich mianem idioty gdy podchodzi³ nieco sceptycznie i próbowa³ podpieraæ siê naukowymi argumentami us³yszane, zaskakuj±ce informacje? Jak rozumiem tamten nie by³ tym dobrym ;]
Zapisane
Lucyna D.
Go¶æ
« Odpowiedz #24 : Styczeñ 21, 2009, 14:14:50 »

O je¿u, czy Ty z Marsa spad³e¶, Arteq?
Zapisane
Strony: [1] 2 3 4 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.034 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

maho granitowa3 phacaiste-ar-mac-tire gangem zipcraft