Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 07, 2025, 11:37:35


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] 2 3 4 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Zecharia Sitchin i jego teoria  (Przeczytany 64292 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Tenebrael
Gość
« : Styczeń 19, 2009, 22:22:10 »

Witam wszystkich. Temat wprawdzie moÂże wydawaĂŚ siĂŞ nie na miejscu, bardziej pasowaĂŚ do "Paranauk" czy "Hydeparku", jednak, jako Âże teoria Sitchina jest mocno zwiÂązana z przekazami Lucyny, wiĂŞc umieszczam ten wÂątek wÂłaÂśnie tutaj.

Z teori¹ Sitchin'a zetkn¹³em siê niejako przypadkiem (dla tych, co nie wiedz¹ - to od niego pochodzi kwestia Nibiru, Annunakich etc - on chyba jako pierwszy przedstawi³ teoriê, ¿e teksty sumeryjskie to zapisy historyczne, a nie mitologiczne). Wiele o niej s³ysza³em, od znajomych chocia¿by. Jednak najczêœciej g³osy by³y raczej niepochlebne - nawet tych, którzy nie maj¹ nic przeciwko nauce "alternatywnej". Jednak, bêd¹c na dworcu w Warszawie (bo akurat wyje¿d¿a³em w sobotê), wszed³em do ksiêgarni i natrafi³em na ksi¹¿kê Sitchin'a, pierwszy tom jego serii. Pomyœla³em: "A, co mi tam, nie mam co czytaÌ w poci¹gu, a 30 z³ to nie maj¹tek - zobaczymy, có¿ tam ch³opak wymodzi³".

Pocz¹tek by³ niez³y, choÌ momentami naci¹gany. Potem jednak, im dalej, tym... lepiej. Okaza³o siê, ¿e jak na naukowca alternatywnego, Sitchin odznacza siê zupe³nie niez³ym poziomem analizy faktów, i, co wa¿ne, nie pomija raczej wa¿nych kwestii, nawet, gdy okazuj¹ siê na pocz¹tku niespojne z teori¹. Muszê wrêcz stwierdziÌ, ¿e jest to jedna z lepiej udokumentowanych ksi¹¿ek alternatywnej nauki, jakie czyta³em. Nie pozbawiona b³êdów, ale nadal wartoœciowa. A ¿eby nie robiÌ "wypracowania", w punktach wypiszê jej (moim zdaniem) wady i zalety:

ZALETY:
- DoœÌ szczegó³owa analiza tematu
- Autor trzyma siê tematu - nie stara siê szukaÌ na si³ê argumentów niezwi¹zanych z teori¹, gdy brak mu tych z teori¹ zwi¹zanych.
- Autor, zanim uÂżyje jakiegoÂś argumentu, prawie zawsze pisze, jak uÂżycie go uzasadnia.
- Nie odwo³uje siê raczej do "spiskowych" teorii innych badaczy (traktuj¹c je jednoczeœnie jako pewnik) - raczej do wszystkiego dochodzi sam na bazie analizy (naprawdê szczegó³owej)

WADY:
- Jak wiêkszoœÌ teorii paranaukowych - baz¹ dla niej s¹ pewne za³o¿enia, które, choÌ mo¿liwe, nie musz¹ siê koniecznie okazaÌ s³uszne
- W niektĂłrych miejscach niekonsekwencje - drobne, aczkolwiek nie na tyle, by nic nie znaczyÂły.
- Niekiedy autora ponosi fantazja, i raz mity rozumie dosÂłownie, po czym potem - przenoÂśnie.

Reasumuj¹c, autor poda³ naprawdê wiele MOCNYCH argumentów, które œwiadcz¹, ze w teorii an pewno COŒ jest, i nie da siê przejœÌ obok niej obojêtnie. Jednoczeœnie jest w niej an tyle drobnych "dziur", ¿e nie nale¿y traktowaÌ wszystkiego, co jest tam napisane, jak wyroczniê. Raczej jak ksi¹¿ki zmieniaj¹ce pogl¹d na pochodzenie ludzkoœci i "uk³ad" we Wszechœwiecie, ale niekoniecznie DOK£ADNIE tak, jak pisze Sitchin. Niemniej jednak - warte przeczytania.

Teraz pozostaje pytanie, jak siê to ³¹czy z PCh i przekazami Lucyny. Pamiêtajmy, ¿e PCh niejako "bazuje" na teorii Sitchin'a o istnieniu Anunnakich i dawnych bogów, planecie Nibiru (Marduk), etc. Co ciekawe, teoria Sitchin'a, nieŸle udokumentowana... FALSYFIKUJE PCh. Przynajmniej w du¿ym stopniu. Otó¿:
(tu tylko zaznaczĂŞ, Âże piszĂŞ z pamiĂŞci, nie mam przed sobÂą wszystkich sesji, wiĂŞc jeÂśli siĂŞ gdzieÂś mylĂŞ, to poprawcie)

1. Przekazy mówi¹ o "ogonie" meteorytów ci¹gn¹cym siê za Nibiru. Summerowie natomiast mówi¹ jedynie o 4 (z tego, co pamiêtam) ksiê¿ycach kr¹¿¹cych wokó³ Nibiru. Tak wiêc ca³a teoria o "deszczu meteorytów" poprzedzaj¹cym Nibiru jest chybiona.

2. W przekazach Nibiru ma dziaÂłaĂŚ niszczÂąco, przy swoim przelocie, na ZiemiĂŞ. Nie potwierdzajÂą tego ani analizy Sitchin'a, ani znana nam historia Ziemi (ta po 4000 p.n.e, gdy Nibiru musiaÂło przelatywaĂŚ chociaÂż RAZ)

3. Przekazy mówi¹, ¿e Jezus to Enlil. Problem w tym, ¿e historia Sumeryjska Enlila opisuje nie jako daj¹cego i przekazuj¹cego mi³oœÌ, kochaj¹cego ludzi, a wrêcz traktuj¹cego ludzi jako "zwierzêta robocze". Trudno wiêc go sobie wyobraziÌ jako krzewiacego mi³oœÌ Jezusa, czy¿ nie?

4. Sitchin podaje daty poprzednich przejœÌ Nibiru, które nieŸle argumentuje (pokazuj¹c, ¿e mia³y one du¿e znaczenie dla œwiata): ok. 7200 p.n.e, 3600 p.n.e. Tu siê datowanie urywa. Bior¹c jednak postulowany przez niego (i te¿ doœÌ dobrze uargumentowany) obieg Nibiru wokó³ S³oùca w 3600 lat, kolejne daty powinny przypadaÌ na rok zerowy (tu mocna poszlaka - wtedy to mia³ siê urodziÌ Jezus, ktorego okolicznoœci narodzin i nauki bardzo dobrze koresponduj¹ z teori¹ Sitchon'a). A potem... nie nie, nie 2012. Oko³o 3600 n.e! Innymi s³owy, teoria, na której bazuje PCh, falsyfikuje same przewidywania PCh!


I teraz dwa dodatki, odnoÂśnie punktu 4:

1. Co do Jezusa i roku 0. Ciekawe jest to, ¿e, mimo, i¿ Sitchin o tym nie wspomina, wszelkie jego teorie odnoœnie Nibiru œwietnie wyjaœniaj¹ okolicznoœci pojawienia siê Jezusa. Po pierwsze, mówi siê, ¿e Jezus by³ oczekiwany przez proroctwo. Jeœli za³o¿yÌ, ¿e staro¿ytni wiedzieli, ¿e co pewien czas Nibiru przelatuje, i ¿e wtedy istoty z niego (bogowie) schodz¹ na Ziemiê, nic dziwnego, ze prorokowali Jego przyjœcie. Po drugie, okolicznoœci, w jakich siê narodzi³ - zwiastowanie przez "Anio³a", "gwiazda", która siê pojawi³a przed Jego narodzeniem. Po trzecie wreszcie, jego nauczanie o "królestwie niebieskim". Akurat pojawienie siê Jezusa (nieidentyfikowanego jednak z Enlilem) jest bardzo mocnym argumentem ZA teori¹ Sitchin'a, w po³¹czeniu z wielkimi zmianami w latach 3600 p.n.e i 7200 p.n.e, a tak¿e nieca³e 11 000 p.n.e

2. Co do tego, czemu PCh z teori¹ Sitchin'a siê "gryz¹". Wydaje mi siê, ¿e dlatego, ¿e PCh nie trzyma³o siê jednej teorii, a po³¹czy³o zlepek mocnych teorii ze sob¹, w jedn¹, niekoniecznie spójn¹ ca³oœÌ. Po³¹czyli teoriê Sitchin'a (sam¹ w sobie mocn¹) z teori¹ kalendarza Majów na rok 2012 i... wysz³o, co wysz³o. Niestety, obie teorie, zale¿nie od punktu widzenia: albo siê wzajemnie falsyfikuj¹ (jeœli je po³¹czyÌ), albo nie maj¹ ze sob¹ nic wspólnego (ale w takim razie Nibiru mo¿emy siê spodziewaÌ za 1600 lat, a nie za 3)
« Ostatnia zmiana: Styczeń 19, 2009, 22:26:42 wysłane przez Tenebrael » Zapisane
chanell


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : Styczeń 19, 2009, 22:56:23 »

Tene, czytaÂłam " ZaginionÂą ksiĂŞgĂŞ Enki ". PochÂłonĂŞÂłam jÂą w ciÂągu jednego dnia  tak byÂłam niÂą zafascynowana,Âżeby nie powiedzieĂŚ oczarowana.W wiĂŞkszoÂści zgadzam siĂŞ z twojÂą analizÂą,ale nie mogĂŞ byĂŚ obiektywna,bo uwielbiam tego rodzaju ksi¹¿ki.
Pozdrawiam chanell
« Ostatnia zmiana: Styczeń 19, 2009, 22:56:45 wysłane przez chanell » Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            KsiĂŞga Koheleta 3,1
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #2 : Styczeń 20, 2009, 07:20:13 »

A tu nieoczekiwane potwierdzenie teorii Sitchin'a:

http://www.tvn24.pl/12691,1581781,,,ksiezycowa-zagadka-rozwiazana,wiadomosc.html

Jak siĂŞ okazuje, wedle tego, co tam piszÂą, KsiĂŞÂżyc musiaÂł kiedyÂś zderzyĂŚ siĂŞ z innym ciaÂłem niebieskim! (wedle artykuÂłu, powstaÂł ze zderzenia Ziemi z... czymÂś). Teoria Sitchin'a mĂłwi nieco inaczej - Âże ksiĂŞÂżyc byÂł juÂż wczeÂśniej, ale tak czy siak doznaÂł zderzenia w czasie, gdy w Tiamat uderzyÂł Marduk. Nie jest to kropka w kropkĂŞ to samo, ale bardzo, bardzo blisko. BiorÂąc pod uwagĂŞ, Âże Sitchin za podstawĂŞ braÂł mity, tego typu nieprecyzyjnoœÌ raczej teorii nie falsyfikuje,  a jeszcze bardziej daje do myÂślenia.

Chanell - Mnie teÂż ta teoria daÂła do myÂślenia. Wprawdzie jest w niej kilka zgrzytĂłw, ale oprĂłcz tego to jedna z lepiej udokumentowanych teorii alternatywnej nauki. Mimo, Âże uwaÂżam, Âże zawsze naleÂży braĂŚ poprawkĂŞ, Âże Sitchin mĂłgÂł pewne rzeczy przeinaczyĂŚ, i trzeba braĂŚ poprawkĂŞ na to, to jednak wielu jej aspektom trudno zaprzeczyĂŚ.
Zapisane
wiki
Gość
« Odpowiedz #3 : Styczeń 20, 2009, 15:10:12 »

 Wg Icke Sitchin to jaszczur  MrugniĂŞcie
Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #4 : Styczeń 20, 2009, 17:48:18 »

Wg Icke Sitchin to jaszczur  MrugniĂŞcie

A wedÂług naszego kochanego prezydenta pewna dziennikarka to "maÂłpa w czerwonym" Chichot To mamy tu widaĂŚ niezÂłe ZOO ;]

Poza tym, œmieszna jest teoria jaszczurów. Ciekawe, ¿e ktoœ wykombinowa³, ¿e Annunaki mog¹ byÌ jaszczurami, skoro we wszystkich przedstawieniach widoczni s¹ jako ludzie w ubraniach soko³ów Jêzyk (ew z sokolimi g³owami). To nieco jak Mickiewicz, który jest wieszczem narodowym polskim, obywatelstwa Rosyjskiego, pisz¹cy "Litwo, ojczyzno moja" Chichot
« Ostatnia zmiana: Styczeń 20, 2009, 17:59:33 wysłane przez Tenebrael » Zapisane
Lucyna D.
Gość
« Odpowiedz #5 : Styczeń 20, 2009, 18:23:33 »

Moim skromnym zdaniem, Annunaki mogÂą byĂŚ, kim chcÂą. I sÂą. Jak chcÂą, to sÂą ludÂźmi, jak chcÂą, to gadami/jaszczurami, a jak chcÂą, to jeszcze inni mogÂą byĂŚ.
Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #6 : Styczeń 20, 2009, 18:55:58 »

Moim skromnym zdaniem, Annunaki mogÂą byĂŚ, kim chcÂą. I sÂą. Jak chcÂą, to sÂą ludÂźmi, jak chcÂą, to gadami/jaszczurami, a jak chcÂą, to jeszcze inni mogÂą byĂŚ.

Wiesz, jeÂśli juz trzymaĂŚ siĂŞ ÂźrĂłdeÂł wiedzy o Annunakich, to trzymajmy siĂŞ ich ÂściÂśle, nie wpadajmy w fantazjowanie. A ÂźrĂłdÂła sumeryjskie mĂłwiÂą o ludziach z heÂłmami/gÂłowami ptakĂłw, lub, w niektĂłrych innych miejscach, z heÂłmami i amskami z rogami na gÂłowie.
Zapisane
Mobius
Gość
« Odpowiedz #7 : Styczeń 20, 2009, 18:58:26 »

Polecam artykuÂł ze strony  http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,432
Punkt  widzenia ktĂłry teÂż warto poznaĂŚ

Oszustwa Sitchina - Enuma Elish [1]
Autor tekstu: Krzysztof Sykta


1. Wprowadzenie
W przypadku wszelkich opowieœci niesamowitych sceptyk zmuszony jest do zachowania daleko posuniêtej ostro¿noœci, do zadania sobie podstawowego pytanie: jaka jest wiarygodnoœÌ prezentowanych informacji, jak¹ mamy pewnoœÌ, ¿e dany autor nie konfabuluje, nie przeinacza faktów, nie ukrywa niewygodnych informacji? Ta wzmo¿ona ostro¿noœÌ wskazana jest równie¿ przy ocenie teorii naukowych bazuj¹cych na sk¹pym lub kontrowersyjnym materiale wyjœciowym. Historiê wojen pisz¹ ich zwyciêzcy, dzieje staro¿ytnoœci pisz¹ ludzie nie zawsze podchodz¹cy powa¿nie do tematu. Ustala siê z góry pewn¹ hipotezê typu: Egipcjanie Starego Paùstwa nie stosowali wierte³ rurowych a nastêpnie bagatelizuje wszelkie odkrycia przecz¹ce tezie podstawowej. Nauka zmienia siê w religiê, religia w naukê. W obu tych dziedzinach myœli ludzkiej dominuje kunktatorski brak elastycznoœci. My mamy monopol na prawdê, my mamy Racjê, z oponentami siê nie dyskutuje, oponentów siê oœmiesza i ignoruje.
W ka¿dej niepewnej dziedzinie wiedzy nale¿y przyj¹Ì zasadê otwartoœci: ¿adna hipoteza pewn¹ byÌ nie mo¿e, mo¿e byÌ jedynie bardziej prawdopodobna z braku kontrargumentów.
Otwarcie naleÂży podejœÌ rĂłwnieÂż do dywagacji Zechariego Sitchina na temat „prawdziwej" historii SzumerĂłw. Jednak w jego przypadku moÂżemy sprawdziĂŚ, czy to, co nam serwuje jest rzeczywiÂście przynajmniej zgodne ze stanem faktycznym. Sami moÂżemy siĂŞgn¹Ì do cytowanych przez niego tekstĂłw i sprawdziĂŚ czy cytowane sÂą w sposĂłb rzetelny, czy autor przypadkiem nie pomija tych wszystkich fragmentĂłw, ktĂłre przeczÂą jego teoriom.
Bajkom Z. Sitchina daÂła siĂŞ uwieœÌ Cecylia Ruder (fragmenty jej artykuÂłu poniÂżej odmiennym kolorem — zobacz oryginaÂł).
2. WstĂŞpne koncepcje Sitchina
Sumer to kraj u ujœcia Eufratu i Tygrysu, gdzie szeœÌ tysiêcy lat temu powsta³a cywilizacja nie maj¹ca swego prekursora. W ka¿dym b¹dŸ razie, dla nauki jest on nieznany. Nagle i nieoczekiwanie pojawi³y siê jêzyk pisany i nauka na bardzo wysokim poziomie, organizacja paùstwowa, budowano wysokie budynki, uprawiano intensywn¹ gospodarkê roln¹, kwit³ przemys³ i handel, tworzono prawo, teorie kosmologiczne, a tak¿e utrwalano wiedzê dla potomnoœci.
— Szumer nie wyÂłoniÂł siĂŞ z pró¿ni, nie powstaÂł nagle, jego pismo nie pojawiÂło siĂŞ ad hoc, z kapelusza, za dotkniĂŞciem czarodziejskiej ró¿dÂżki. MoÂżna przeÂśledziĂŚ caÂły proces stopniowej urbanizacji, zmian w budownictwie, w jĂŞzyku czy w dzieÂłach sztuki. Szumer nie byÂł pierwszÂą cywilizacjÂą w regionie, nie byÂł teÂż jedynÂą. ByÂł raczej jednym z wielu paĂąstewek handlujÂących z sobÂą w basenie Morza Arabskiego i Zatoki Perskiej.
We wszystkich pismach pozostawionych przez SumerĂłw, a nastĂŞpnie kopiowanych przez nastĂŞpujÂące po nich cywilizacje, przewijajÂą siĂŞ te same fakty.
— Bynajmniej… Fakty poniÂżej cytowane przewijajÂą siĂŞ jedynie we wszystkich ksi¹¿kach wydanych przez Z. Sitchina. Szumerowie byli bardziej rozgarniĂŞci.
W minionych czasach, oko³o 400 -270 tys. lat p.n.e. (oceny ró¿ni¹ siê miêdzy sob¹ w tej kwestii), w po³udniowej Mezopotamii pojawili siê OBCY, którzy przybyli z nieba i za³o¿yli tam pierwsze osady, osuszaj¹c podmok³y teren za pomoc¹ melioracji. Planetê, z której przybyli, Sumerowie okreœlali jako dwunasty obiekt naszego Uk³adu S³onecznego.
— Co by ÂświadczyÂło o ich ograniczonej wiedzy kosmologicznej. W UkÂładzie SÂłonecznym nie ma 12 planet, jego budowa jest o wiele bardziej skomplikowana, ziemski KsiĂŞÂżyc jest planetÂą, lecz Pluton jak siĂŞ obecnie okazaÂło jest jedynie jednym z wielu podobnych mu wielkoÂściÂą obiektĂłw w pasie Kuipera.
Nie przybyli na ZiemiĂŞ przypadkiem. Poszukiwali zÂłota, ktĂłre dziÂś takÂże odgrywa waÂżnÂą rolĂŞ w technologii kosmicznej. ByÂło im ono potrzebne do ratowania zanikajÂącej atmosfery ich planety, do ochrony przed promieniowaniem, utratÂą ciepÂła, powietrza i wody.
— I dlatego wylÂądowali w pozbawionej zÂłota bagnistej Mezopotamii. ZÂłota tam nie byÂło, lecz byÂła trzcina, materiaÂł, z ktĂłrego w III tys. p.n.e. budowano statki, wszystkie wiĂŞksze cywilizacje powstawaÂły w deltach rzek a w kaÂżdym razie tam, gdzie mĂłgÂł siĂŞ rozwin¹Ì transport morski.
Wydobycie z³ota w Zatoce Perskiej nie spe³ni³o oczekiwaù, poszukano zatem innych z³ó¿ i natrafiono na nie w krainie Abzu (nazwa podana w staro¿ytnych przekazach) w po³udniowej czêœci Afryki. Z³o¿a jednak trzeba tam by³o eksploatowaÌ technik¹ górnicz¹, nale¿a³o stworzyÌ odpowiednie zaplecze, zapewniÌ transport. Praca by³a ciê¿ka, wiêc do wydobywania kruszcu i wykonywania innych prac pomocniczych, przybysze (przez Sumerów zwani Anunnaki) utworzyli pocz¹tkowo kilku prymitywnych robotników za pomoc¹ techniki zap³odnienia in vitro nasieniem Anunnaki kilku komórek jajowych samic ziemskiego ma³poluda.
— I tutaj rozbija siĂŞ w pyÂł caÂła koncepcja pana Sitchina. Kosmici, ktĂłrzy opanowali podró¿e miĂŞdzyplanetarne, w celu wydobycia kruszcĂłw stwarzajÂą prymitywnych robotnikĂłw pracujÂących dla nich w kopalniach tak, jakby nie posiadali odpowiednio zaawansowanych technicznie maszyn. Kopaczka w dÂłoĂą bo kosmitom siĂŞ Âśpieszy. Ich planeta umiera, traci atmosferĂŞ, wiĂŞc pozwalajÂą na to by wydobycie trwaÂło przez tysiÂące lat w Âśmiesznie ekstensywnym trybie. ÂŻe teÂż Âżaden z nich nie wpadÂł na pomysÂł by zamieszkaĂŚ na tej urokliwej planecie, by przenieœÌ na niÂą swÂą upadajÂącÂą cywilizacjĂŞ.
Mamy tu do czynienia z typowÂą nadinterpretacjÂą. Ludzie zostajÂą stworzeni do ciĂŞÂżkiej pracy, Adam („CzÂłowiek") zostaje wygnany z raju po to by w pocie czoÂła uprawiaĂŚ ziemiĂŞ. Dla Sitchina uprawianie ziemi motykÂą oznacza wydobywanie zÂłota dla kosmitĂłw.
Zarodki zostaÂły zaimplantowane, a matkami zastĂŞpczymi byÂły kobiety Anunnaki. Hybrydy te nie mogÂły siĂŞ rozmnaÂżaĂŚ, stosowny dopÂływ siÂły roboczej zapewniono wiĂŞc na drodze dodatkowych manipulacji genetycznych, ktĂłre umoÂżliwiÂły samodzielnÂą reprodukcjĂŞ stworzonemu gatunkowi. OkoÂło 13 tys. lat temu miaÂł miejsce potop, spowodowany prawdopodobnie ogromnÂą falÂą pÂływowÂą spowodowanÂą przejÂściem planety X w pobliÂżu Ziemi.
— pan Sitchin przedstawia szczegó³owe trajektorie swej fantomowej planety, za kaÂżdym razem jak zbliÂża siĂŞ do ziemi kosmici uczÂą ludzi a to rolnictwa, a to lepienia garnkĂłw, a to innych poÂżytecznych rzeczy. Tyle Âże Z.S. pomija juÂż zupeÂłnie fakt, Âże planeta ta powinna byĂŚ widoczna rĂłwnieÂż w czasach rzymskich, lecz nie byÂła, Âżaden z chiĂąskich astronomĂłw teÂż nic na jej temat nie wie, wiĂŞc lepiej na ten temat nie pisaĂŚ.
...lub byĂŚ moÂże gwaÂłtownymi erupcjami wulkanicznymi przy rĂłwnoczesnym podniesieniu siĂŞ poziomu wĂłd na skutek ustĂŞpujÂącego okresu zlodowacenia. Potop zniszczyÂł caÂłkowicie bazy obcych przybyszy wraz z kosmodromem i centrum kontroli lotĂłw w dorzeczu Eufratu i Tygrysu, katastrofie oparÂła siĂŞ jednak pÂłyta lÂądowiska w Baalbek u wybrzeÂża Morza ÂŚrĂłdziemnego.
— tu pan Sitchin stara siĂŞ przemyciĂŚ bajkĂŞ o kosmodromie w ÂświĂŞtych gĂłrach Libanu. Tyle, Âże pÂłyta ta wzniesiona zostaÂła w czasach o wiele póŸniejszych, caÂła ÂświÂątynia ma charakter megalityczny, nie tylko jej podstawa, niektĂłre bloki wa¿¹ ok. tysiÂąc ton, lecz mimo wszystko wznieÂśli je ludzie. Baalbeck jest dowodem na stosowanie w g³êbokiej staroÂżytnoÂści zaawansowanych technik budowlanych, specjalnych dÂźwigĂłw, ktĂłre póŸniej ujrzaÂły ÂświatÂło dzienne dopiero w epoce renesansu.
 
=================================================

3. Oszustwo z Enuma Elisz
Niemniej zdumiewaj¹ca jest treœÌ sumeryjskiego eposu Enuma Elisz. Epos ten opisuje Niebiaùsk¹ Bitwê, czyli przebieg tworzenia siê naszego Uk³adu S³onecznego wraz z kosmiczn¹ katastrof¹, która nada³a uk³adowi ostateczn¹ strukturê. Jaki by³ przebieg tej Niebiaùskiej Bitwy ?
Na poczÂątku uformowaÂł siĂŞ Apsu (SÂłoĂące) wraz z planetami Mummu (Merkury) i Tiamat. PrzestrzeĂą miĂŞdzy Apsu i Tiamat byÂła wypeÂłniona materiÂą, ktĂłra uformowaÂła siĂŞ w kolejne planety Lahmu (Mars) i Lahamu (Wenus). W nastĂŞpnej kolejnoÂści powstaÂły wielkie planety Anshar (Saturn) i Kishar (Jowisz). CzêœÌ materii oderwaÂła siĂŞ z Anshara formujÂąc dwie bliÂźniacze planety Anu (Uran) i Nudimmud (Neptun) oraz Gaga (Pluton), ktĂłry staÂł siĂŞ satelitÂą Anshara. Orbity powstaÂłych planet nie byÂły stabilne. Gdy zbliÂżaÂły siĂŞ do siebie dziaÂłanie siÂł grawitacji powodowaÂło wyrywanie z nich materii i tworzenie siĂŞ satelitĂłw. BĂŞdÂąc skrajnÂą planetÂą UkÂładu SÂłonecznego Nudimmud/Neptun miaÂł kontakt z „odleg³¹ przestrzeniÂą oceanu" — kosmosem. To stamtÂąd pojawiÂł siĂŞ Nibiru i dostaÂł siĂŞ w pole grawitacji Nudimmuda/Neptuna, po czym zakrzywiajÂąc swojÂą orbitĂŞ wszedÂł do wnĂŞtrza UkÂładu SÂłonecznego. (...)
— Sitchin formuÂłuje hipotezĂŞ, Âże skoro bogĂłw utoÂżsamiano z planetami to opis narodzenia bĂłstw moÂżna zinterpretowaĂŚ jako opis powstania ukÂładu sÂłonecznego. NastĂŞpnie posuwa siĂŞ dalej: twierdzi, Âże Szumerowie opisali prawdziwÂą, ukrytÂą przed oczami wspó³czesnych naukowcĂłw, wersjĂŞ zdarzeĂą oraz, Âże znali rzeczywiste rozmiary poszczegĂłlnych planet, w³¹cznie z ich barwÂą.
Wszystkie te jego dywagacje mijajÂą siĂŞ niestety z prawdÂą, dlatego teÂż pan Sitchin rozmyÂślnie pomija wszystkie te fragmenty, ktĂłre nie pasujÂą do jego teorii a inne wersety przekrĂŞca. Dokonuje wiĂŞc najzwyczajniejszego w Âświecie oszustwa, liczÂąc na niewiedzĂŞ swoich czytelnikĂłw.
Niestety, nie tylko on zna siĂŞ na jĂŞzyku szumerskim. Wystarczy w sumie nawet angielski lub polski [choĂŚ ten jest miernej jakoÂści] przekÂład tekstu Enuma Elisz by odkryĂŚ wszystkie opuszczenia.
PrzejdŸmy do szczegó³ów opisu stworzenia.
AKT I: Pierwsi bogowie
Sitchin cytuje pierwszy fragment pope³niaj¹c pierwszy b³¹d:
"ByÂł tylko APSU, ich rodzic pierwotny,
MUMMU i TIAMAT, ktĂłra zrodziÂła ich wszystkich"
Bogowie w eposie przychodzÂą na Âświat w parach, Sitchin pierwszÂą parĂŞ przerabia na trĂłjcĂŞ bĂłstw. MUMMU nie oznacza bowiem boga. W powyÂższym zdaniu wyraz ten jest okreÂślnikiem Tiamat, Matki ÂŻycia, oznacza twĂłrcĂŞ, StworzycielkĂŞ.
Termin APSU (ABZU) Sitchin tÂłumaczy w tym akurat miejscu jako "ten, ktĂłry istnieje od poczÂątku'. ABZU to CzuwajÂące Morze, OtchÂłaĂą, Dolny ÂŚwiat.
Abzu i Tiamat to hebrajski „mĂŞt i zamĂŞt", pierwotny chaos, para „potworĂłw", tohu wa bohu, Tehemot (Lewiatan) i Behemot. I tak Jak Marduk-Bel zabije smoczycĂŞ Tiamat tak teÂż Jahwe-Adon rozstrzaska morskiego wĂŞÂża...
BogĂłw utoÂżsamiano z planetami a planety z bĂłstwami. ByĂŚ moÂże Enuma Elisz jest prĂłbÂą odpowiedzi na poczÂątek Âżycia, kosmosu, planet, jednakÂże Szumerowie nie operujÂą wiedzÂą naukowÂą. Kolejne planety sÂą coraz potĂŞÂżniejsze podczas gdy w UkÂładzie SÂłonecznym nastĂŞpuje przesilenie i stopniowy regres rzĂŞdu wielkoÂści. Sitchin zdaje siĂŞ jednakÂże tego nie zauwaÂżaĂŚ.
AKT II: Narodziny Nudimmuda/ Neptuna
Powstaje kolejna dwĂłjca: Lahmu i Lahamu, bogowie byĂŚ moÂże wojny. Dalej Sitchin pisze:
"Zanim wzroÂśli w latach
I postaci do ustalonego rozmiaru
BĂłg Anshar i bĂłg Kishar przybrali ksztaÂłt,
PrzeÂścigajÂąc ich.
Gdy rozciÂągnĂŞÂły siĂŞ dni i pomnoÂżyÂły lata,
Zrodzili boga Anu, syna — rywala przodkĂłw.
Potem pierworodny Anszara, Anu,
Sobie rĂłwnego i na swĂłj obraz zrodziÂł Nudimmuda (Ea)"
Czytelnik ma odnieœÌ wra¿enie, ¿e oto powstaj¹ dwie wielkie planety Jowisz i Saturn, które nastêpnie zradzaj¹ dwóch podobnych sobie Urana i Neptuna. Nazwy rzeczywiœcie siê zgadzaj¹. Anshar i Kishar to starsza generacja bóstw, zast¹piona póŸniej przez Iszkura i Enlila, kolejnych panów ziemi. Ich greckie odpowiedniki to Zeus i Kronos, Jowisz i Saturn. Najwiêkszy bóg przej¹³ najwiêksz¹ planetê. Jednak¿e w czasach gdy powstawa³o Enuma Elisz czczono najwyraŸniej brata Enlila Enkiego, (archetypowy dobry bóg, mêdrzec zamordowany przez z³ego brata, motyw wszechobecny w ówczesnym œwiecie (Ozyrys i Set), spotykany równie¿ w biblii: Habaal (Baal) i Kain (Mot), Jezus i Juda Sztyletnik, pierwotny Juda BliŸniak, brat paùski). To Enki i jego syn stanowi¹ najwiêksze planety na niebie a nie Anshar i Kishar.
WracajÂąc do pana Sitchina. PrzetÂłumaczyÂł on faÂłszywie odnoÂśny fragment po to by zataiĂŚ przewagĂŞ Anu nad Anszarem:
Zrodzili boga Anu, syna — rywala przodkĂłw.
Potem pierworodny Anszara, Anu,
Sobie rĂłwnego i na swĂłj obraz zrodziÂł Nudimmuda.
Fragment ten brzmi dosÂłownie:
"Anu ich pierworodny, dorĂłwnaÂł swym przodkom.
Anshar stworzyÂł swego syna Anu na swe podobieĂąstwo.
I [rĂłwnieÂż] Anu zrodziÂł Nudimmuda na swe podobieĂąstwo.
Jak widaĂŚ Sitchin pierwszy wers przekÂłamuje a drugi OPUSZCZA!
To jednak nie wszystko. Sitchin z rozmysÂłem opuszcza kolejne wersy, ktĂłre opisujÂą Nudimmuda (Ea, boga wody i mÂądroÂści, Neptuna):
"On — Nudimmud, przewyÂższaÂł swych ojcĂłw.
G³êbok¹ wiedzê posiad³, mêdrcem by³; potê¿nym w ramionach.
PotĂŞÂżniejszy i szerszy byÂł od Anshara, stwĂłrcy swego ojca.
Nikt mu nie dorĂłwnywaÂł spoÂśrĂłd reszty bogĂłw, jego pobratymcĂłw".
JeÂśli wiĂŞc uznamy, Âże Szumerowie opisujÂą ukÂład sÂłoneczny, poszczegĂłlne planety, to musimy teÂż stwierdziĂŚ, Âże wg nich Neptun byÂł najwiĂŞkszÂą z planet. Prawda jest raczej taka, Âże to BĂłg Wody, Ea, byÂł ich najwiĂŞkszym bogiem, ojcem Marduka, nawiasem mĂłwiÂąc, protoplasty Jahwe.
AKT III: Zrodzenie Marduka, syna Nudimmuda
Po zrodzeniu wszystkich bogĂłw przychodzi pora na moment kulminacyjny w teorii Sitchina: do ukÂładu sÂłonecznego wkracza potĂŞÂżny intruz, tak przynajmniej twierdzi Zechariasz:
"W izbie losĂłw, w miejscu przeznaczeĂą,
Zrodzony zostaÂł bĂłg, najzdolniejszy
I najmÂądrzejszy z bogĂłw.
W sercu oceanu stworzony zostaÂł Marduk"
Sitchin komentuje to tak: "Nowy niebiaùski bóg, nowa planeta, przy³¹cza siê teraz do za³ogi. Zosta³ uformowany w oceanie, dalekiej przestrzeni zewnêtrznej, do uk³adu s³onecznego przyci¹gnê³a go planeta po³o¿ona najdalej: 'Tym, który go zrodzi³ by³ Ea' (Neptun)" Pisz¹c te s³owa Sitchin K£AMIE JAK Z NUT, zmieniaj¹c ABZU (wczeœniej wg niego jest to S³oùce, pierwsze z bóstw) na ocean, peryferia uk³adu s³onecznego!!! Spójrzmy jak naprawdê wygl¹da stosowny fragment:
"W komnacie przeznaczeù, izbie zamys³ów,
Bel (Pan), najmÂądrzejszy z mÂądrych, mĂŞdrzec bogĂłw, poczĂŞty zostaÂł.
We wnĂŞtrzu APSU Marduk zostaÂł stworzony,
We wnĂŞtrzu czystego APSU Marduk zostaÂł zrodzony.
EA, jego ojciec, on go stworzyÂł.
DAMKINA, jego matka, ona go zrodziÂła.
On ssaÂł piersi bogiĂą,
Wychowano go, by budziÂł respekt".
Marduk przejmuje tytuÂł swego ojca — Baala. Nazwany zostaje Panem, WÂładcÂą, tak jak póŸniej Jezus, kolejne umĂŞczone i zmartwychwstaÂłe bĂłstwo agrarne.
Marduk zrodzony zostaje wewnÂątrz ABZU — morza czujnego, morza wiedzy. PrzyjmujÂąc koncepcjĂŞ Sitchina — we wnĂŞtrzu SÂłoĂąca, choĂŚ raczej ABZU to pierwotny chaos materii, morze materii, z ktĂłrego wnĂŞtrza powstali wszyscy bogowie.
Sitchin nie wspomina rzecz jasna o Damkinie, Âżonie Ea-Neptuna, bo ta przecieÂż Âżadnej planecie nie odpowiada wiĂŞc lepiej o niej nie wspominaĂŚ.
Enuma Elisz niesie wiêc z sob¹ znamiona prawdy kosmologicznej, lecz Sitchin œwiadomie je zniekszta³ca. Opuszcza wszelkie wersy i s³owa, które k³óc¹ siê z jego hipotez¹. Czy tak postêpuje prawdziwy naukowiec i badacz? Czy tak traktuje czytelników cz³owiek honoru, czy mo¿e raczej oszust? Zadajê sobie pytanie: czemu Sitchin ignoruje oczywiste fakty? Czemu brnie w g³upoty, prezentuj¹c nierzadko zmyœlone dane? Jak mo¿na ignorowaÌ oczywiste wersy i s³owa? Sitchin zachowuje siê jak cz³owiek nawiedzony, jak szarlatan lub œlepiec, no chyba, ¿e specjalnie on i jemu podobni autorzy (Alan Alford, Laurence Gardner) szerzy fa³szywy obraz Szumeru. Takiej zazna³ wizji, taki poczu³ interes, zarobiÌ parê groszy na ludzkiej naiwnoœci i niewiedzy.
AKT IV: Marduk na scenie
Sitchin przechodzi nastĂŞpnie do analizy wyglÂądu Marduka, cytujÂąc kolejne fragmenty Enuma Elisz. Przy okazji przechodzi rĂłwnieÂż sam siebie w manipulacji tekstem eposu:
"Powabna byÂła jego postaĂŚ, oczy peÂłne blasku;
Wykwintny w ruchach, majestatyczny jak za dawnych czasĂłw...
Mocno przyĂŚmiewaÂł bogĂłw, przeÂścigaÂł we wszystkim [...]
Pyszny jak Âżaden z nich, przewyÂższaÂł ich wzrostem,
PotĂŞÂżne byÂły jego czÂłonki, niezmiernie byÂł wysoki".
Rzucaj¹ siê od razu w oczy wykropkowane miejsca. Ciekawe, có¿ tym razem pan Sitchin stara siê ukryÌ przed nami? Spójrzmy:
"Dumna jest jego postaĂŚ, przeszywajÂące spojrzenie,
PojawiÂł siĂŞ dojrzaÂłym, potĂŞÂżny byÂł od poczÂątku.
Anu, stwĂłrca jego ojca, ujrzaÂł go,
I rozradowaÂł siĂŞ, rozpromieniaÂł, serce jego wypeÂłniÂło siĂŞ radoÂściÂą.
StworzyÂł go tak doskonaÂłym, o dwĂłch boskich gÂłowach.
Wyniesiony wysoko ponad innych [bogĂłw], on [Marduk] przewyÂższaÂł ich w kaÂżdym wzglĂŞdzie.
Jego czÂłonki tak pomysÂłowo uksztaÂłtowane, poza zdolnoÂściÂą ludzkiego pojmowania,
Niemo¿liwe by to zrozumieÌ, zbyt trudne aby to poj¹Ì.
Czworo byÂło jego oczu, czworo byÂło jego uszu.
Kiedy poruszaÂł wargami, wywoÂływaÂł ogieĂą.
Czworo jego uszu byÂło ogromnych,
I tak jak jego oczy, przeszywaÂły wszystko.
NajwyÂższy poÂśrĂłd bogĂłw, postaĂŚ jego ponad wszystko.
Jego czÂłonki tak potĂŞÂżne, jego wzrost ponad wszystko".
Jak widaĂŚ Sitchin pomija po raz kolejny bardzo waÂżne fragmenty, w ktĂłrych Marduk przedstawiony jest jako bĂłstwo podwĂłjne, o dwĂłch gÂłowach, przewyÂższajÂące wszystko, wszystkich bogĂłw. WychodzÂąc z koncepcji kosmogonicznej naleÂżaÂłoby po prostu przyj¹Ì, Âże Marduk to planeta lub gwiazda podwĂłjna, jednak Sitchin tego nie czyni. Ignoruje pewien znaczÂący aspekt opowieÂści. Dopiero w znacznie póŸniejszej pracy „Genesis jeszcze raz", wydanej kilkadziesiÂąt lat po „Dwunastej Planecie", rozwaÂża opis Marduka w rozszerzonej wersji. Uszy i oczy to wg niego satelity. O dwĂłch gÂłowach pisze rzecz nastĂŞpujÂącÂą: "Gdy przechodziÂł koÂło Ea bok Marduka zacz¹³ siĂŞ wybrzuszaĂŚ 'jak gdyby miaÂł drugÂą gÂłowĂŞ.' Czy wÂłaÂśnie wtedy wybrzuszenie to oderwaÂło siĂŞ by staĂŚ siĂŞ ksiĂŞÂżycem Jowisza Trytonem?" zapytuje niemal retorycznie i nie wiadomo teraz czy ÂśmiaĂŚ siĂŞ czy pÂłakaĂŚ. Marduk opisany jest jednoznacznie, miejscami autor poematu nie znajduje odpowiednich s³ów, co jakÂże przypomina opis ChwaÂły Pana w ksiĂŞdze Ezechiela.
Enuma Elisz jest dzieÂłem przepiĂŞknym. Miejscami niezrozumiaÂłym dla wspó³czesnych tÂłumaczy. Miejscami niepojĂŞtym dla samego autora. Opisuje on rzeczy „ponad jego zrozumieniem" lub teÂż ponad zrozumieniem wspó³czesnych tÂłumaczy. Ogromna plastycznoœÌ opisu. Szereg niesamowitych stworĂłw, ktĂłre w kolejnej wersji translacji zmieniajÂą siĂŞ w zwykÂłe „demony" lub nic nie mĂłwiÂące okreÂślenia, w dodatku z b³êdami logicznymi, typu „smok Mush-Hushshu" co dosÂłownie znaczy „smok WÂściekÂły-Smok-Oraz". KolejnÂą rzeczÂą wartÂą odnotowania sÂą przepotĂŞÂżne bronie uÂżywane w boju. Bronie o mocy huraganĂłw i ognistych burz. Na niebie szalejÂą ÂżywioÂły. Przyroda objawia swÂą potĂŞgĂŞ. Inni zapewne dopatrzÂą siĂŞ tu kosmitĂłw i gwiezdnych wojen...

ScaliÂłem posty
Darek
« Ostatnia zmiana: Luty 05, 2012, 14:17:38 wysłane przez Dariusz » Zapisane
Mobius
Gość
« Odpowiedz #8 : Styczeń 20, 2009, 19:02:12 »

4. Dalsze oszustwa
PrzekÂłamania w Enuma Elisz nie sÂą czymÂś przypadkowym. W zasadzie wszystkie prace, a szczegĂłlnie „Dwunasta Planeta", rojÂą siĂŞ od b³êdĂłw i zmyÂśleĂą.
Sitchin twierdzi, Âże Szumerowie stosowali wspó³czesny, grecki zodiak co samo w sobie jest Âśmieszne, gdyÂż przykÂładowo konstelacjĂŞ Wagi wymyÂślili dopiero BabiloĂączycy dzielÂąc Skorpiona-Smoka na dwie czĂŞÂści. Otó¿ w celu udowodnienia swych racji tÂłumaczy on np. sÂłowo GU — byk, wojownik — jako „Wodnik" (!) a z Szamasza (SÂłoĂące) robi konstelacjĂŞ Ryb (!!!), dodajmy: nieznanÂą w czasach szumerskich. Znak ten przedstawiano jako jednego RyboÂłaka, CzÂłowieka RybĂŞ trzymajÂącego w dÂłoni kruka (Utnapisztim, Noe). Na kolejnej stronie „profesor" Sitchin przedstawia z kolei okrÂąg³¹ tabliczkĂŞ z wypisanymi 36 nazwami, tzw. „tabliczkĂŞ 36 gwiazd". Wg niego Âśrodkowy pas zawiera nazwy 12 konstelacji zodiakalnych, ktĂłrych nie raczy przetÂłumaczyĂŚ, z tego prostego powodu, iÂż w miejscach tych Âżadnych konstelacji zodiakalnych nie ma (w zasadzie to sÂą tyle, Âże dwie na dwanaÂście).
>Sitchin w naginaniu danych do swych wnioskĂłw przerasta Daenikena i Charroux'a razem wziĂŞtych. Jako naukowiec czyni z siebie szarlatana, jak na fantastĂŞ jest zbyt powaÂżny.
5. Paleopolemika
WróÌmy teraz do artyku³u C.Ruder, artyku³u, który raczej niewiele ma wspólnego z g³ówn¹ lini¹ witryny przeznaczonej dla racjonalistów. Pasuje w sam raz do dzia³u z bajkami gardnerowskimi, opowieœciami fantastycznymi, gdzie nikt nie pyta o rzetelnoœÌ Ÿróde³ i wiarygodnoœÌ zas³yszanych informacji.
Ze szczegó³ami przekazów sumeryjskich i ich póŸniejszych kopii zapoznaÌ mo¿na siê w pracach zbiorczych znanego archeologa, historyka i znawcy pisma klinowego, prof. Zecharii Sitchina.
— Sitchin nie jest ani znanym, ani archeologiem, ani historykiem, co najwyÂżej klinowym kabalistÂą pokroju Barbary Thiering, ktĂłry w kaÂżdej w³óczni widzi rakietĂŞ a w kaÂżdej ÂświÂątyni prymitywny kosmodrom.
Warto teraz sprĂłbowaĂŚ zweryfikowaĂŚ wiarygodnoœÌ tych opowieÂści. Pozostawmy na razie na boku sprawĂŞ wizyty „obcych" na naszej Ziemi i zajmijmy siĂŞ tylko tymi faktami, ktĂłrych prawidÂłowoœÌ daje siĂŞ weryfikowaĂŚ za pomocÂą konfrontacji ze stanem naszej aktualnej wiedzy.
Badania archeologiczne wykazaÂły, Âże w czasach siĂŞgajÂących 100 000 lat p.n.e. prowadzone byÂły w poÂłudniowej Afryce (Suazi i Zulu) rozlegÂłe prace gĂłrnicze. W tym zakresie sumeryjskie przekazy zostaÂły wiĂŞc potwierdzone.

— Po pierwsze przekazy szumerskie ani sÂłowem nie wspominajÂą o wydobywaniu zÂłota w Afryce, po drugie informacjĂŞ takowÂą podaje sam Sitchin nie podajÂąc dokÂładnego przypisu skÂąd teÂż jÂą zaczerpn¹³ i po trzecie — opisywane prace gĂłrnicze miaÂły charakter dziaÂłaĂą prymitywnych wykopalisk powierzchniowych, aÂż dziw bierze, Âże do tak pÂłytkich warstw zÂłota konieczne byÂło rzekome wytworzenie ludzi.
ZnajomoœÌ procedur inÂżynierii genetycznej pozwala nam rĂłwnieÂż oceniĂŚ rzetelnoœÌ przekazĂłw sumeryjskich pod kÂątem drogi prowadzÂącej do stworzenia czÂłowieka. Po przeprowadzeniu udanych prĂłb klonowania, zapÂładniania in vitro, implantacji zarodkĂłw i co najwaÂżniejsze, opracowaniu technologii rekombinacji DNA (przez zespoÂły Ralpha Brinstera na Uniwersytecie PensylwaĂąskim i Richarda Palmitera w Instytucie Medycznym Howarda Hughesa) wiemy dziÂś, Âże najpewniejszym sposobem wprowadzenia nowego materiaÂłu genetycznego jest wykorzystanie plemnika jako nosiciela tego materiaÂłu (prace zespoÂłu Corrado Spadafory’ego w Instytucie Technologii Biomedycznej w Rzymie). DokÂładnie takÂą wÂłaÂśnie technikĂŞ przy tworzeniu ludzi zastosowali zgodnie z przekazem SumerĂłw obcy przybysze.
— po raz kolejny: zgodnie z nadinterpretacjÂą Sitchina a nie przekazem SzumerĂłw.
Wszystko na to wskazuje, Âże ewolucja doprowadziÂłaby tak czy inaczej do powstania istot rozumnych, przybysze jednak przyspieszyli ten proces.
Nauka wykazaÂła, Âże ewolucja postĂŞpowaÂła stopniowo do momentu wytworzenia okoÂło 1,5 mln lat temu hominida Homo erectus. Dalej Âślad siĂŞ urywa i okoÂło 300-200 tys. lat temu (nie ma tu peÂłnej zgodnoÂści danych) bez Âżadnej oznaki stopniowej przemiany pojawiÂł siĂŞ Homo sapiens.
— co do faÂłszywoÂści tej tezy chyba nie trzeba nikogo przekonywaĂŚ. DziewiĂŞtnastowieczni Aborygeni wyglÂądali jeszcze jak homo erectus.
Wesley Brown i Rebecca Cann, niezaleÂżnie od siebie, ustalajÂąc wspó³czynnik naturalnej mutacji DNA w mitochondriach osobnikĂłw ÂżeĂąskich ró¿nych ras wyliczyli, Âże mitochondrialna Ewa zdolna do rozrodu pojawiÂła siĂŞ okoÂło 300 — 150 tys. lat temu na terenie Tanzanii, Kenii i Etiopii. Wyniki tych ustaleĂą zbiegajÂą siĂŞ idealnie z czasem pojawienia siĂŞ gatunku Homo sapiens.
— pytanie ktĂłrego homo sapiens: neandertalensis czy sapiens? Wyniki te do nikogo nie przekonujÂą, spora grupa badaczy optuje za wieloma punktami poczÂątkowymi — azjaci wykazujÂą cechy starsze od murzynĂłw i europeidĂłw a nie powinni
Czas ten i miejsce (na pó³noc od Abzu) zgodne s¹ te¿ z treœci¹ przekazów sumeryjskich.
— Ani czas ani miejsce nie jest zgodne. To wÂłaÂśnie Sitchin w oparciu o teorie pochodzenia ludzi z Afryki nagi¹³ do nich niektĂłre mity szumerskie...
WÂłaÂśnie wtedy zgodnie z sumeryjskim przekazem miaÂł miejsce bunt Anunnaki w kopalniach zÂłota w poÂłudniowej Afryce i rozpoczĂŞto prace nad stworzeniem robotnikĂłw pomocnych w realizacji najciĂŞÂższych prac.
— Szumerscy Anunnaki, Synowie Nieba, to póŸniejsi biblijni Anakim, Olbrzymi, ktĂłrzy przetrwali potop, synowie boÂży (potomstwo anio³ów nazywano synami niebios lub synami boÂżymi).
(...)
BroĂą nuklearnÂą najwyraÂźniej wykorzystano takÂże w dolinie Indusu. Miasto MohendÂżo Daro teÂż zostaÂło zniszczone w wyniku atomowej napaÂści. Epicentrum eksplozji znajduje siĂŞ w samym Âśrodku miasta, a ruiny noszÂą Âślady dziaÂłania wysokiej temperatury rzĂŞdu 2200oC. Jeszcze dziÂś pomiary napromieniowania przekraczajÂą 20- krotnie normalne wartoÂści.
— Jak na ceglane miasto, ktĂłre potraktowane nuklearnym pociskiem, to MD wyglÂąda caÂłkiem nieÂźle. Na ulicach znaleziono setki szkieletĂłw, przy wybuchu nuklearnym nic by nie znaleziono.
Nie sÂą to jedyne interesujÂące i niekwestionowane Âślady przeszÂłoÂści. Wyniki badaĂą starych map prowadzone przez prof. Charlesa H. Hapgooda sÂą nie mniej zastanawiajÂące. Nie ma chyba czÂłowieka, ktĂłry nie sÂłyszaÂłby o mapie tureckiego admiraÂła Piriego Reisa z 1513 roku, bĂŞdÂącej kompilacjÂą starszych map ÂźrĂłdÂłowych.
— maÂło jest natomiast ludzi, ktĂłrzy zadali sobie trud przyjrzenia siĂŞ tej mapie i zweryfikowania mitĂłw kr¹¿¹cych na jej temat.
ZagadkÂą tej mapy sÂą nie tylko wierne odwzorowania wybrzeÂży Ameryki i Antarktydy, lecz przede wszystkim to, Âże Antarktyda zostaÂła odkryta ponad 300 lat po sporzÂądzeniu tej mapy (w 1818 roku).
— najwiĂŞksza zagadkÂą tej mapy jest to, Âże ludzie wci¹¿ wypisujÂą o niej niestworzone rzeczy. Przyjrzyjmy siĂŞ jej sami:
 
O ile Europa, Afryka i fragmenty Brazylii przedstawione s¹ w miarê wiernie to Ameryka Pó³nocna jest zwyk³¹ konfabulacj¹ opart¹ o mizerne wówczas dane. WidaÌ zarysy zatoki meksykaùskiej, coœ jakby Florydê, ogromn¹ Kubê, a wszystko to wykoœlawione i nie maj¹ce wiele wspólnego z faktycznymi wspó³rzêdnymi geograficznymi.
Kolejny mit — Antarktyda przedstawiona rzekomo z okresu przed zlodowaceniem. Tyle, Âże to co ma odzwierciedlaĂŚ AntarktydĂŞ jest najzwyczajniej w Âświecie przekrzywionÂą nizinÂą La Platy (ArgentynÂą).
Nie jest to jedyna mapa godna uwagi. RĂłwnie interesujÂące sÂą mapy francuskiego astronoma i kartografa Orontiusa Finaeusa z 1531 roku, kartografa Gerarda Kremera (Mercatora) z 1569 roku oraz francuskiego geografa Philippe’a Bauche’a z 1737 roku. Wszystkie te mapy nie tylko obejmujÂą nieznanÂą w tamtych czasach AntarktydĂŞ, lecz pokazujÂą zupeÂłnie ró¿ne na niej szczegó³y, wskazujÂące na to, Âże kartografowie ci korzystali z ró¿nych map ÂźrĂłdÂłowych. KaÂżda z wymienionych map wykazuje inny stopieĂą zlodowacenia Antarktydy, a zatem mapy ÂźrĂłdÂłowe powstawaÂły w ró¿nym czasie. Co wiĂŞcej, na mapie Bauche’a Antarktyda nie jest zwartym kontynentem, lecz skÂłada siĂŞ z pojedynczych wysp. DziÂś wiemy, Âże to prawda. WykazaÂły to badania sejsmograficzne przeprowadzone w 1958 roku. Tymczasem Antarktyda byÂła caÂłkowicie wolna od lodu ponad 10 tys. lat temu.
— Jak moÂżna w powaÂżnym piÂśmie zamieszczaĂŚ takie rewelacje? W okresie najwiĂŞkszych zlodowaceĂą na poÂłudniowym biegunie nie byÂło lodu? Gdzie tego dowiedziono? W ksi¹¿ce pana Sitchina? Od lodu wolny byÂł jedynie fragment w pobliÂżu kontynentu amerykaĂąskiego.
(...)
Scenariusz ten powtarzaÂł siĂŞ na wszystkich kontynentach. WszĂŞdzie mamy do czynienia z artefaktami, ktĂłre budzÂą zdumienie, poniewaÂż wszĂŞdzie brak kontynuacji rozwoju niewÂątpliwej wiedzy. BramĂŞ SÂłoĂąca w Tiahuanaco nad jeziorem Titicaca uznaje siĂŞ za kopalniĂŞ wiedzy matematycznej i astronomicznej.
— Na bramie tej widaĂŚ postaĂŚ Wirakoczy w otoczeniu 48 ptakoludzi. Nic wiĂŞcej. Tiahuanaco jeÂśli byÂło kopalniÂą to niestety wy³¹cznie materia³ów budowlanych dla miejscowej ludnoÂści.
Cywilizacja Tiahuanaco nie ma swych korzeni, podobnie jak cywilizacja SumerĂłw,
— Absurd! RĂłwnie dobrze moÂżna twierdziĂŚ, Âże chrzeÂścijaĂąstwo pojawiÂło siĂŞ znikÂąd, zapewne za sprawÂą kosmitĂłw. Nie dostrzega siĂŞ przy tym, czy teÂż nie chce siĂŞ dostrzec kultury ubajdzkiej. Tiahuanaco nie zostaÂło jeszcze nawet w caÂłoÂści zbadane, to co widaĂŚ nad ziemiÂą jest zaledwie fragmentem miasta zaroÂśniĂŞtego zielskiem, jak donosi mi zaprzyjaÂźniona archeoloÂżka. CaÂły obszar wokó³ jeziora Titicaca czeka na dog³êbnÂą penetracjĂŞ.
(...)
Koncepcja odwiedzin obcej cywilizacji lansowana obecnie przez paleoastronautykĂŞ wydaje siĂŞ wiĂŞc jak najbardziej prawdopodobna.

— Koncepcja ta jest prawdopodobna, wysoce nieprawdopodobne sÂą natomiast co niektĂłre argumenty majÂące dowieœÌ jej sÂłusznoÂści.
Zapisane
Lucyna D.
Gość
« Odpowiedz #9 : Styczeń 20, 2009, 19:05:42 »

Moim skromnym zdaniem, Annunaki mogą być, kim chcą. I są. Jak chcą, to są ludźmi, jak chcą, to gadami/jaszczurami, a jak chcą, to jeszcze inni mogą być.

Wiesz, jeśli juz trzymać się źródeł wiedzy o Annunakich, to trzymajmy się ich ściśle, nie wpadajmy w fantazjowanie. A źródła sumeryjskie mówią o ludziach z hełmami/głowami ptaków, lub, w niektórych innych miejscach, z hełmami i amskami z rogami na głowie.

Ja nie fantazjuję. Opieram się na tym co, wiem. Sporo czytałam. Nie zliczę, ile i jakie książki i nie-książki. Sitchina też znam.
Annunaki zabronili ludziom wykonywać ich wizerunki, ludzie tworzyli więc pewne symbole Annunakich - tak, jak sobie ich wyobrażali, tak, jak im wyobraźnia i zasób pojęć pozwalał. Tych wizerunków, które pozostawili, nie można traktować dosłownie. Ponadto, fakt, iż kiedyś tam wcielali się w takie-a-takie postacie, nie znaczy, że obecnie nie mogą w inne. Oni też się rozwijają przez cały czas...
« Ostatnia zmiana: Styczeń 20, 2009, 19:06:33 wysłane przez Lucyna D. » Zapisane
janusz


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #10 : Styczeń 20, 2009, 19:29:36 »

Annunaki byli podobni do nas.Wyró¿nia³o ich nakrycie g³owy,które otacza³y rogi
byka.Im wiêcej rogów tym wa¿niejszy w hierarchii bóg.Na ok³adce ksi¹¿ki widaÌ
wÂłaÂśnie siedzÂącego na tronie Annunaka.Byli teÂż bardzo wysocy.
http://www.dobreksiazki.pl/okladka2685-zaginiona-ksiega-enki-wspomnienia-i-proroctwa-pozaziemskiego-boga.htm
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #11 : Styczeń 20, 2009, 19:43:14 »

Skoro wierzycie iz Anunaki sa naszymi protoplastami , mamy ich DNA to rowniez  i wyglad. Czy ktos widzi siebie w lustrze jako gada? Moze i sa tacy ( ale bardziej chba z charakteru zimni , bez uczuciowi) natomiast ja nie slyszalam o czlowieku wygladajacym jak krokodyl i zyjacym jak on.
Wiec dlaczego myslicie iz Istoty o duzo wyzszym poziomie rozwoju duchowego , dajacy nam swoje geny doprowadzajacy fizyczne cialo czlowieka do perfekcji , ktora sami posiadali wczesniej mieli by miec wyglad gadow i zjadac ludzi?
to jakies naiwne brednie do straszenia przedszkolakow.

Kiara UÂśmiech UÂśmiech
Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #12 : Styczeń 20, 2009, 20:41:25 »

Có¿, bardzo mocna i rzeczowa krytyka Sitchin'a. Z niektórymi punktami mo¿na by lekko polemizowaÌ, jednak du¿a wiêkszoœÌ siê zgadza.

Kiedyœ napisa³em, ¿e widzê 3 poziomy analizy: 1. Sprawdzenie, czy ogólnie teoria trzyma siê kupy. 2. Analiza szczegó³owa - czy autor nie przek³amuje faktów, czy nie naci¹ga ich, czy jest rzetelny etc. 3. Ponowna analiza ca³oœciowa, w której jeszcze raz patrzymy, czy wszystko trzyma siê kupy, i patrzymy, jak dalej ³¹czy siê ze znanymi faktami.

Pierwszy etap Sitchin przeszedÂł. Niestety, jak widaĂŚ, w drugim juÂż mocno miĂŞknie, bo nagina fakty i przekÂłamuje w czĂŞsto bardzo newralgicznych i zasadniczych miejscach.

Potwierdza to wiĂŞc mojÂą tezĂŞ, Âże warto siĂŞ tej teorii przyjrzeĂŚ (bo mimo wszystko prezentuje pewne dalej nie wyjaÂśnione rzeczy i ciekawe rozwiÂązania), ale nie ma co liczyĂŚ, Âże prawda byÂła w peÂłni taka, jakÂą jÂą opisaÂł Sitchin.
Zapisane
Lucyfer
Gość
« Odpowiedz #13 : Styczeń 20, 2009, 21:06:23 »

Cytat: Kiara
Czy ktos widzi siebie w lustrze jako gada?
UÂśmiech
Zapisane
astro
Gość
« Odpowiedz #14 : Styczeń 20, 2009, 21:09:21 »


Z teori¹ Sitchin'a zetkn¹³em siê niejako przypadkiem (dla tych, co nie wiedz¹ - to od niego pochodzi kwestia Nibiru, Annunakich etc - on chyba jako pierwszy przedstawi³ teoriê, ¿e teksty sumeryjskie to zapisy historyczne, a nie mitologiczne).
Wszystko piĂŞknie i Âładnie, ale Sithin, to Reptilian, ktĂłry uczestniczy w ,,szataĂąskich,, ceremoniach razem G.BUSHEM, H.CLINTON, I WINDSORAMI.
W jego wypowiedziach dostrze¿ono bardzo negatywny stosunek do ludzkoœci, jak równie¿ wskazywanie przez niego ludzi, których nale¿a³oby sie pozbyÌ, a ca³e jego ,,naukowe,, teorie maj¹ na celu tylko odwieŸÌ ludzi od ich w³asnych problemów i tak¹ role na tej planecie on tu spe³nia.
To tyle, a reszta w filmach Davida Icke i innych ÂźrĂłdÂłach.....
Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #15 : Styczeń 20, 2009, 21:09:27 »

Cytat: Kiara
Czy ktos widzi siebie w lustrze jako gada?
UÂśmiech

Oj, to w ten sposób cz³owiek jest te¿ g¹sienic¹ (sam pocz¹tek rozwoju zarodka), potem ma³¹ rybk¹ (póŸniej), potem gadem, potem alienem (ach ta du¿a g³owa!), a potem cz³owiekiem Chichot

Cytat: astro  StyczeĂą 20, 2009, 21:09:21
Cytat: Tenebrael  StyczeĂą 19, 2009, 22:22:10

Z teori¹ Sitchin'a zetkn¹³em siê niejako przypadkiem (dla tych, co nie wiedz¹ - to od niego pochodzi kwestia Nibiru, Annunakich etc - on chyba jako pierwszy przedstawi³ teoriê, ¿e teksty sumeryjskie to zapisy historyczne, a nie mitologiczne).
Wszystko piĂŞknie i Âładnie, ale Sithin, to Reptilian, ktĂłry uczestniczy w ,,szataĂąskich,, ceremoniach razem G.BUSHEM, H.CLINTON, I WINDSORAMI.
W jego wypowiedziach dostrze¿ono bardzo negatywny stosunek do ludzkoœci, jak równie¿ wskazywanie przez niego ludzi, których nale¿a³oby sie pozbyÌ, a ca³e jego ,,naukowe,, teorie maj¹ na celu tylko odwieŸÌ ludzi od ich w³asnych problemów i tak¹ role na tej planecie on tu spe³nia.
To tyle, a reszta w filmach Davida Icke i innych ÂźrĂłdÂłach.....


ÂŹrĂłdÂłach tyleÂż pewnych, co i teorie Sitchin'a MrugniĂŞcie A tak wprost - daj mi linka do fotki, gdzie Sitchin spotyka siĂŞ z Bushem i Clintonem, a z miejsca uwierzĂŞ. Daj mi dowĂłd, ze jest Reptilianem, a teÂż uwierzĂŞ. Ny ma? No to i teoria do chrzanu MrugniĂŞcie Tylko proszĂŞ, konkrety, nie linki z YT z wypowiedziami nawiedzonych fanatykĂłw. A jak juÂż linki, to z info, w ktĂłrym momencie (od... do...) pokazane sÂą DOWODY.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 20, 2009, 21:13:42 wysłane przez Tenebrael » Zapisane
Lucyna D.
Gość
« Odpowiedz #16 : Styczeń 20, 2009, 21:22:03 »

A Âświadek nazwiskiem Arizona Wilder liczy siĂŞ?
Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #17 : Styczeń 20, 2009, 21:40:47 »

A Âświadek nazwiskiem Arizona Wilder liczy siĂŞ?

JeÂśli ma na to dowody, a nie tylko sÂłowa, to jasne, kaÂżdy dowĂłd jest waÂżny.
Zapisane
Dariusz
Gość
« Odpowiedz #18 : Styczeń 20, 2009, 22:25:24 »

Jeden guru juÂż spadÂł z gĂłr(u)y, a im wyÂższa gĂłr(u)a tym boleÂśniejszy upadek.
Zapisane
Lucyna D.
Gość
« Odpowiedz #19 : Styczeń 20, 2009, 23:48:40 »

A Âświadek nazwiskiem Arizona Wilder liczy siĂŞ?

JeÂśli ma na to dowody, a nie tylko sÂłowa, to jasne, kaÂżdy dowĂłd jest waÂżny.

A sÂłuchaÂłeÂś wywiadu z niÂą, przeprowadzonego przez Icke'a?
Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #20 : Styczeń 21, 2009, 07:09:51 »

A Âświadek nazwiskiem Arizona Wilder liczy siĂŞ?

JeÂśli ma na to dowody, a nie tylko sÂłowa, to jasne, kaÂżdy dowĂłd jest waÂżny.

A sÂłuchaÂłeÂś wywiadu z niÂą, przeprowadzonego przez Icke'a?

Nie, jeÂśli masz link, to daj. PrzesÂłucham, choĂŚ i tak uwaÂżam, Âże bez faktycznych dowodĂłw, ktĂłre moÂżna sprawdziĂŚ i potwierdziĂŚ, tego typu zarzuty to jedynie gadanie. Ale przesÂłucham.
Zapisane
Lucyfer
Gość
« Odpowiedz #21 : Styczeń 21, 2009, 09:01:44 »

David Icke: Revelations of a Mother Goddess
http://pl.youtube.com/watch?v=3DbCn10HDOA

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=60.150
Zapisane
Lucyna D.
Gość
« Odpowiedz #22 : Styczeń 21, 2009, 09:20:51 »

Cytuj
Nie, jeÂśli masz link, to daj. PrzesÂłucham, choĂŚ i tak uwaÂżam, Âże bez faktycznych dowodĂłw, ktĂłre moÂżna sprawdziĂŚ i potwierdziĂŚ, tego typu zarzuty to jedynie gadanie. Ale przesÂłucham.

Dobry psycholog bez dowodĂłw oceni, czy ktoÂś mĂłwi prawdĂŞ, czy nie. WÂłaÂśnie sÂłuchajÂąc jego gÂłosy i obserwujÂąc jego mowĂŞ ciaÂła, nie abstrahujÂąc oczywiÂście od treÂści.
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #23 : Styczeń 21, 2009, 11:06:20 »

A po czym poznaĂŚ tego dobrego psychologa? Bo ostatnio na tym forum okreÂślono jednego z nich mianem idioty gdy podchodziÂł nieco sceptycznie i prĂłbowaÂł podpieraĂŚ siĂŞ naukowymi argumentami usÂłyszane, zaskakujÂące informacje? Jak rozumiem tamten nie byÂł tym dobrym ;]
Zapisane
Lucyna D.
Gość
« Odpowiedz #24 : Styczeń 21, 2009, 14:14:50 »

O jeÂżu, czy Ty z Marsa spadÂłeÂś, Arteq?
Zapisane
Strony: [1] 2 3 4 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.035 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

zipcraft phacaiste-ar-mac-tire wypadynaszejbrygady granitowa3 maho