Niezale¿ne Forum Projektu Cheops Niezale¿ne Forum Projektu Cheops
Aktualno¶ci:
 
*
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj. Grudzieñ 22, 2024, 11:13:44


Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji


Strony: 1 ... 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 [26] 27 28 |   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Aborcja - tak/nie?  (Przeczytany 295056 razy)
0 u¿ytkowników i 30 Go¶ci przegl±da ten w±tek.
banita
Go¶æ
« Odpowiedz #625 : Wrzesieñ 09, 2010, 20:48:41 »

Dla Ciebie, Chanel.
Nie chcê uczestniczyæ w Naszym forum. Mo¿e to potrwaæ jakie¶ pó³tora roku.
Jednak chcê, ¿eby¶ zrozumia³a mój dynamizm jêzykowy, dot. Kamila.
Nie obra¿am. Nie muszê.
Jednak, kiedy jednostka, stawia na szalê swój umys³ i w opozycji serce emocjonalne, zobowi±zana jestem zareagowaæ, by Istota dosta³a pouczenie w tym czasie i przestrzeni.
Nie oznacza to, ¿e Kamil jest be.
Oznacza to, ¿e maj±c mo¿liwo¶æ wyboru i odpowiednie do tego przygotowanie, wola³ powiedzieæ za Was- WYPIERDALAJ st±d...
Pozdrawiam-Ewa

Zapisane
arteq
Go¶æ
« Odpowiedz #626 : Wrzesieñ 09, 2010, 20:52:18 »

Jak to "za Was"? W ¿adnym przypadku proszê nie podci±gaæ mnie zarówno pod s³ownictwo jak i pogl±dy Kamila771.

Natomiast wulgaryzm jest zawsze obra¼liwym, bez wzglêdu na teoriê jak± sobie do tego dorabiamy.


edit:
Chanell, za³o¿y³em - my¶lê, ¿e dosyæ logicznie - ¿e przeczyta³a¶ posty powy¿ej swojej wypowiedzi, zw³aszcza, ¿e odnosisz siê do ich tre¶ci.
« Ostatnia zmiana: Wrzesieñ 09, 2010, 20:55:23 wys³ane przez arteq » Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

P³eæ: Kobieta
Wiadomo¶ci: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #627 : Wrzesieñ 09, 2010, 20:59:45 »

Nigdy w ¿yciu nie powiedzia³abym do nikogo takich s³ów Saro.Wcale mi nie przeszkadzasz na forum,choæ nie we wszystkim siê z toba zgadzam.Czy ja ci kiedys da³am odczuæ ¿e nie chcê ciê na tym forum.Dlaczego piszesz "was"  Co¶
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Ksiêga Koheleta 3,1
banita
Go¶æ
« Odpowiedz #628 : Wrzesieñ 09, 2010, 21:05:10 »

Rozja¶nienie-
Mam ju¼ dosyæ twoich wypowiedzi! Wyp........ z tego tematu!
Nie rozumiesz,ze nikt nie chce s³uchaæ twoich niczego nie wnosz±cych wiadomo¶ci,
 Z³y
Zapisane
Torton
Go¶æ
« Odpowiedz #629 : Wrzesieñ 09, 2010, 21:06:35 »

Zostañ na forum.

Cytuj
Nie daj siê zepchn±æ z w³a¶ciwej drogi, nawet przez id±cych w tym samym kierunku.
Zapisane
kamil771
Go¶æ
« Odpowiedz #630 : Wrzesieñ 09, 2010, 21:22:38 »


Kamil771, o¶mieszasz siê i udowadniasz, ¿e nie mo¿na z Tob± wymieniaæ pogl±dów - rzucanie przekleñstw gdy nie staje argumentów - jest niedopuszczalne. Nie oczekuj, ¿e bêdziesz powa¿nie traktowany.

Sam przecie¿ dyskutowa³e¶ na forum z Sar± (np w tym temacie) i dobrze wiesz,¿e nie mo¿na by³o z ni± normalnie prowadziæ rozmowy,na ¿adne argumenty nie by³a w stanie rzeczowo odpowiedzieæ,no chyba,ze takie "kontrargumenty jak np ten
Zale¿y,jaka si³ê maj± Twoje jajeczka i plemniki... uwa¿asz za odpowiedni±.
Takich "uduchowionych oszo³omów" jest wiêcej na tym forum.
Zdaje sobie sprawê,¿e wiêkszo¶æ osób na tym forum nie lubi mnie,ale nie bêdê z tego powodu rozpacza³,najwa¿niejsze,¿eby byæ szczê¶liwym i szanowanym w realu,a nie w sieci,nie mam zamiaru nikomu tutaj przytakiwaæ i mówiæ tak,zgadzam siê z tob±. dobrze mówisz,masz racjê, maj±c ca³kiem odmienny pogl±d w takiej czy innej kwestii.
Piszê to co my¶lê,wyra¿am swoje zdanie,i w realu je¿eli bêdzie trzeba np w temacie kary ¶mierci,czy rodzin wielodzietnych ( w tym przypadku po zapoznaniu siê z dok³adn± histori±) przedstawiê tak± sam± opinie jak tutaj,wiem,¿e mogê mnie spotkaæ konsekwencje,- trudno.


Nie mo¿na zas³aniaæ siê wiekiem - je¿eli nie doros³o siê do pewnych spraw nie nale¿y siê w nie wpychaæ.

Nigdy nie zas³ania³em siê wiekiem wiêc nie wiem o co Ci chodzi,je¿eli nie doros³em do pewnych spraw do po co ze mn± piszesz?
Przyznajê,ze czasami ³atwo jest mnie wyprowadziæ z równowagi,i reaguje w taki a nie inny sposób,ale czasem inaczej po prostu siê nie da.
Pomimo,ze mamy czêsto odmienne opinie,sprzeczne pogl±dy,to ceniê Ciê za opanowanie,spokój,i za wiele m±drych postów na tym forum,za to,¿e nie dajesz siê sprowokowaæ,a jest siê z kim u¿eraæ,ale nie pozwolê,na to ¿eby kto¶ dyktowa³ mi w których tematach mam siê wypowiadaæ a w których mam milczeæ,w czasie gdy jestem aktywny na tym forum,i czas mi na to pozwoli bêdê reagowa³ na  posty w dra¿liwych dla mnie tematach,i gdy kto¶ bêdzie atakowa³ mnie i moje pogl±dy w danym temacie-odpowiem,



.Sama nie wiem jak ja bym zareagowa³a ,kiedy kazano by mi w.........z forum.
hnm

Wyra¼nie napisa³em z tego tematu a nie z tego forum,wiem,¿e nie by³o to kulturalne zachowanie z mojej strony,ale mój rozmówca wrêcz prosi³ siê o takie potraktowanie.

EDIT
« Ostatnia zmiana: Wrzesieñ 09, 2010, 21:55:44 wys³ane przez kamil771 » Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

P³eæ: Kobieta
Wiadomo¶ci: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #631 : Wrzesieñ 09, 2010, 21:30:31 »

Cytuj
Rozja¶nienie-
Mam ju¼ dosyæ twoich wypowiedzi! Wyp........ z tego tematu!
Nie rozumiesz,ze nikt nie chce s³uchaæ twoich niczego nie wnosz±cych wiadomo¶ci,
 Z³y

To jest wypowied¼ Kamila nie moja  Z politowaniem  Nie podpisuje siê pod ni± i nie mam z ni± nic wspólnego.

Prawie nikt nie zwróci³ uwagi na tê czê¶æ jego wypowiedzi 
Cytuj
Nie rozumiesz,ze nikt nie chce s³uchaæ twoich niczego nie wnosz±cych wiadomo¶ci
,poniewa¿ wszyscy zajeli siê wulgaryzmem. Przepraszam ciê Ewo w swoim imieniu ,ja czytam twoje wiadomo¶ci i prosze zostañ z nami.
Do Kamila771  prosze nie wypowiadaæ siê w moim imieniu ,nie ¿yczê sobie tego
« Ostatnia zmiana: Wrzesieñ 09, 2010, 21:39:33 wys³ane przez chanell » Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Ksiêga Koheleta 3,1
kamil771
Go¶æ
« Odpowiedz #632 : Wrzesieñ 09, 2010, 21:37:41 »


Do Kamila777  prosze nie wypowiadaæ siê w moim imieniu ,nie ¿yczê sobie tego

przepraszam,ale ma byæ 771
Zapisane
arteq
Go¶æ
« Odpowiedz #633 : Wrzesieñ 09, 2010, 21:51:00 »

Sam przecie¿ dyskutowa³e¶ na forum z Sar± (np w tym temacie) i dobrze wiesz,¿e nie mo¿na by³o z ni± normalnie prowadziæ rozmowy,na ¿adne argumenty nie by³a w stanie rzeczowo odpowiedzieæ,no chyba,ze takie "kontrargumenty jak np ten
Zale¿y,jaka si³ê maj± Twoje jajeczka i plemniki... uwa¿asz za odpowiedni±.
Tak jak zauwa¿y³e¶ dyskutowa³em i dyskutujê z Sarah/banit± i pomimo, ¿e nie zgadzam siê z jej pogl±dami - nigdy nie przysz³o mi do g³owy uciekaæ siê do wulgaryzmów. ¦wiadczy³oby to bardzo ¼le o mnie i przede wszystkim, ¿e nie potrafiê merytorycznie przeciwstawiæ siê jej pogl±dom st±d przekleñstwa. W ¿aden sposób nie móg³bym t³umaczyæ tego "bo siê prosi³a". Widzisz w odpowiedzi na niektóre Twoje pogl±dy móg³bym zareagowaæ tak samo, lecz nie dopuszczam takiej mo¿liwo¶ci. Zobacz odnios³em siê do jej tego samego postu co Ty lecz w diametralnie innej formie - przedstawi³em konkrety, do których nie raczy³a/nie chcia³a siê odnie¶æ.

Zdaje sobie sprawê,¿e wiêkszo¶æ osób na tym forum nie lubi mnie,ale nie bêdê z tego powodu rozpacza³,najwa¿niejsze,¿eby byæ szczê¶liwym i szanowanym w realu,a nie w sieci,
To nie jest kwestia lubienia. To jest kwestia mo¿liwo¶ci rozmowy bez nara¿ania siê na chamskie zachowanie. Nikt nie wymaga od Ciebie przytakiwania, wymaga natomiast minimum kultury.
Osobi¶cie uwa¿am, ¿e w ka¿dych okoliczno¶ciach nale¿y byæ prawdziwym, nie wk³adaæ masek, faktem jest, ¿e w sieci nie widzimy ca³o¶ciowo danej osoby lecz nie mo¿e to byæ wymówk± dla odpuszczenia kultury i wy¿ywania siê.

Piszê to co my¶lê,wyra¿am swoje zdanie,i w realu je¿eli bêdzie trzeba np w temacie kary ¶mierci,czy rodzin wielodzietnych ( w tym przypadku po zapoznaniu siê z dok³adn± histori±) przedstawiê tak± sam± opinie jak tutaj,wiem,¿e mogê mnie spotkaæ konsekwencje,- trudno.
Jak wy¿ej. Nie spotykaj± Ciê konsekwencje za samo wyra¿anie pogl±dów jako takie lecz za niedopuszczaln± formê tego. Powiniene¶ równie¿ ju¿ spostrzec, ¿e tylko niektórych w takim przypadkach broni siê zas³aniaj±c to wolno¶ci± ekspresji wyra¿ania...

je¿eli nie doros³em do pewnych spraw do po co ze mn± piszesz?
Przyznajê,ze czasami ³atwo jest mnie wyprowadziæ z równowagi,i reaguje w taki a nie inny sposób,ale nieraz inaczej po prostu siê nie da.
Piszê z Tob± bo wypowiadasz siê w tematach w których sam zabieram g³os, szanujê Ciê jako forumowicza i dyskutanta co oczywi¶cie nie oznacza, ¿e zgadzam siê z Tob±. Jak sam zauwa¿asz i stwierdzasz "³atwo wyprowadziæ mnie z równowagi" co jest przecie¿ to¿same, ¿e nie doros³e¶ do prowadzenia spokojnej i zarazem rzeczowej rozmowy w tematach do których podchodzisz mocno emocjonalnie.

Wyra¼nie napisa³em z tego tematu a nie z tego forum,wiem,¿e nie by³o to kulturalne zachowanie z mojej strony,ale mój rozmówca wrêcz prosi³ siê o takie potraktowanie.
To jest ¿adne wyt³umaczenie, ¿adne usprawiedliwienie. Zauwa¿, ¿e Banita nie u¿y³a wulgaryzmów, przynajmniej na pocz±tku dyskusji.


Banito, Chanell, ja zwróci³em i dlatego nic nie pisa³em. Poniewa¿ Banita nie zrobi³a tego w formie cytatu, ani te¿ nie zaznaczy³a, ¿e to nie jej s³owa nie dziw siê, ¿e potraktowano j± jako jej. By³ ju¿ poruszany temat na tym forum, ¿e zamieszczenie cytatu - szczególnie bez wskazania, ¿e jest to cytat nie zwalnia z odpowiedzialno¶ci za jego tre¶æ - i lec± za to ostrze¿enia. Czemu to mia³o s³u¿yæ? Po co takie p³askie zagrywki, co chcesz osi±gn±æ? Kolejna "lekcja" dla "raczkuj±cych"?
« Ostatnia zmiana: Wrzesieñ 09, 2010, 21:53:22 wys³ane przez arteq » Zapisane
marek324
Go¶æ
« Odpowiedz #634 : Wrzesieñ 21, 2010, 11:14:02 »

górê wzie³y emocje gdy¿ jak wnioskujê z formy wypowiedzi sarah/banita pisze niestety, ale w trzeciej osobie l.p. o sobie. i nie jest to przejawem daleko posuniêtego rozwoju duchowego, a wrêcz przeciwnie: zupe³nego zdegeneracenia uczuciowego i emocjonalnego - które w koñcowym stadium nie znajduj±c zrozumienia, a co wa¿niejsze poparcia dla swoich prób wybielenia siê przechodz± w koñcu w wulgaryzm.
ale napiszê te¿ co¶ wiêcej - otórz mnie sarah/banita nie rozczarowa³a¶. zawsze twierdzi³em ¿e to co tutaj publicznie pokazujesz to tylko maska m±dro¶ci i wy¿szo¶ci duchowej... tak naprawdê jest jak w akapicie pierwszym - zupe³ne zdegeneracenie uczuciowe i emocjonalne.
« Ostatnia zmiana: Wrzesieñ 21, 2010, 12:30:47 wys³ane przez marek324 » Zapisane
Tenebrael
Go¶æ
« Odpowiedz #635 : Wrzesieñ 22, 2010, 05:42:21 »

górê wzie³y emocje gdy¿ jak wnioskujê z formy wypowiedzi sarah/banita pisze niestety, ale w trzeciej osobie l.p. o sobie. i nie jest to przejawem daleko posuniêtego rozwoju duchowego, a wrêcz przeciwnie: zupe³nego zdegeneracenia uczuciowego i emocjonalnego - które w koñcowym stadium nie znajduj±c zrozumienia, a co wa¿niejsze poparcia dla swoich prób wybielenia siê przechodz± w koñcu w wulgaryzm.
ale napiszê te¿ co¶ wiêcej - otórz mnie sarah/banita nie rozczarowa³a¶. zawsze twierdzi³em ¿e to co tutaj publicznie pokazujesz to tylko maska m±dro¶ci i wy¿szo¶ci duchowej... tak naprawdê jest jak w akapicie pierwszym - zupe³ne zdegeneracenie uczuciowe i emocjonalne.

A czy ocenianie kogo¶ po postach na forum, nie znaj±c osoby, jej motywacji, emocji, itd itd jest oznak± rozwoju duchowego? Wybacz, ale moim zdaniem niekoniecznie.
Zapisane
marek324
Go¶æ
« Odpowiedz #636 : Wrzesieñ 22, 2010, 09:27:54 »

tene: czy ci siê to podoba, czy ci siê nie podoba, czy tego chcesz czy te¿ nie, jak ¶wiat ¶wiatem ludzie oceniali, oceniaj± i oceniaæ bêd± innych ludzi. poza tym jeste¶ w b³êdzie, gdy¿ nigdy, w ¿adnym po¶cie nie próbowa³em pretendowaæ do "ob³akanego" jak dla mnie miana "osoby duchowo rozwiniêtej". w du¿ej mierze w³a¶nie dziêki kilku osobom tutaj pisz±cym pojecie to zosta³o wypaczone, delikatnie rzecz ujmuj±c.

poza tym, a mo¿e przede wszystkim brak krêgos³upa moralnego t³umaczony emocjami, motywacjami jest nadu¿yciem naszych czasów - wykorzystywanym do t³umaczenia wszelkich, nawet niewiadomo jak b³ahych rzeczy.
Zapisane
wiki
Go¶æ
« Odpowiedz #637 : Styczeñ 03, 2011, 10:03:10 »

Naprawdê chcia³abym zrozumieæ, o co w³a¶ciwie chodzi. A ¿e nie chodzi o ¿ycie, tego jestem pewna. Paru zaciek³ych jego „obroñców" walczy wbrew faktom i logice, tym gorzej dla tych ostatnich — zakrzykn±. Obrali sobie za orê¿ kilka zas³yszanych z ambony s³ów i poszukuj± sposobów ich wykorzystania, ale nie przyjdzie im do g³owy ¿eby po¶wiêciæ trochê czasu na ich weryfikacjê. Brakuje im te¿ chyba odwagi, aby zdobyæ siê na refleksjê, co dalej z tym obronionym ¿yciem. ¯ycie poczête ma wielk± warto¶æ, ale ¿ycie urodzone nie jest ju¿ warte, na przyk³ad wydatkowania ¶rodków z bud¿etu pañstwa na pomoc dla samotnych rodziców, bo to patologia, a na wspieranie patologii w katolickim pañstwie publicznych pieniêdzy nie nale¿y wydawaæ. Zasz³a¶ w niechcian± ci±¿ê, tatu¶ dziecka nie bierze odpowiedzialno¶ci? — musisz urodziæ, a jak ju¿ urodzisz, zas³ugujesz na pogardê — nie licz na czyj±kolwiek pomoc, jeste¶ przecie¿ wyrzutkiem spo³eczeñstwa. To wcale nie jest mit. Syn kole¿anki kilka miesiêcy temu przyniós³ tak± informacjê ze szko³y. Dowiedzia³ siê, ¿e jego (dwuosobowa) rodzina jest patologiczna. Jakie to swojskie, prawda?

Politycy-bojownicy maj± na horyzoncie inny cel, tym celem jest moim zdaniem zajêcie kluczowych stanowisk w pañstwie. Udzia³ w krucjacie antyaborcyjnej jest do¶æ wygodny, bo daje poparcie panów w sukienkach (trudnej do zlekcewa¿enia si³y politycznej), których d³ugo¶æ odrzuci³y ju¿ kobiety, jako ca³kowicie niewygodn± na co dzieñ. Panowie w sukienkach znani s± z tego, ¿e lubi± dzieci p³ci obojga, bo nie maj± odwagi „wystartowaæ" do doros³ych kobiet lub mê¿czyzn w zale¿no¶ci od orientacji. Im wiêcej niechcianych dzieci, którymi rodzice siê nie interesuj±, tym wiêksze szanse na ukrycie przypadków molestowania. Te niechciane dzieci same bêd± garn±æ siê do duszpasterzy, bo tam maj± obiecan± mi³o¶æ czyst±, mi³o¶æ ojca, której nie maj± w domu i poczucie przynale¿no¶ci do jakie¶ wspólnoty. Potem mo¿na zamkn±æ buziê tajemnic± spowiedzi.

Obroñcy ¿ycia znajduj± te¿ poparcie w publikacjach niektórych psychologów, psychoterapeutów, którzy doszukuj± siê wszêdzie objawów zespo³u postaborcyjnego. Niektóre z tych objawów obserwujê czasem u siebie, niestety dla odkrywców tego zespo³u nigdy w ¿yciu nawet aborcji nie musia³am rozwa¿aæ, urodzi³am jedno dziecko, jego poczêcie zosta³o przyjête z rado¶ci± a jedyne, o co siê obwiniam to, ¿e nie po¶wiêcam synowi tyle czasu ile on sobie ¿yczy. Faktem jest, ¿e jestem matk± pracuj±c± (nie jedyn± w tym kraju), ale bez wzglêdu na to ile tego czasu po¶wiêcê, mój syn i tak chce wiêcej. Dobrze, ¿e jeszcze nie zapadaj± wyroki skazuj±ce na podstawie objawów depresji. Odnoszê wra¿enie, ¿e zespó³ ten mo¿e dotyczyæ kobiet, które podda³y siê inwazyjnej metodzie usuwania ci±¿y albo zosta³y przez lekarza potraktowane w ma³o taktowny sposób. Organizacje kobiece szacuj±, ¿e w naszym kraju rocznie wykonuje siê oko³o 200 tys. zabiegów przerywania ci±¿y. Nie wiem, czy ta liczba dotyczy tylko „skrobanek", czy równie¿ podania tabletki poronnej. A s± tak¿e tabletki typu dzieñ-po, gdzie kobieta nawet nie ma pewno¶ci, czy dosz³o do zap³odnienia. Sama pigu³ka antykoncepcyjna dzia³a dwutorowo: uniemo¿liwia uwolnienie siê dojrza³ego jajeczka, ale tak¿e zmienia ¶rodowisko macicy, utrudniaj±c zagnie¿d¿enie siê zap³odnionego jaja. Kobieta stosuj±ca antykoncepcjê hormonaln± nigdy nie bêdzie wiedzia³a, które z dzia³añ tej pigu³ki odnios³o skutek. ¦rodkiem wczesnoporonnym jest tak¿e spirala wewn±trzmaciczna. Wszystkie kobiety stosuj±ce antykoncepcjê s± wiêc „winne" potencjalnej aborcji. Nie s±dzê, aby wiele z nich mia³o jakiekolwiek objawy depresji z tym zwi±zane, jestem przekonana, ¿e nawet o tym nie my¶l±, dopóki nie us³ysz± lub nie przeczytaj±, ¿e powinny czuæ siê winne.

Zosta³ równie¿ odkryty zespó³ osoby ocalonej od aborcji i — nie zgadniecie, mój syn ma niektóre objawy tego zespo³u… a mo¿e to jest zespó³ dziecka, którego rodzice stosuj± skuteczn± antykoncepcjê? albo dziecka inteligentnego/zdolnego. Zastanawiam siê, który kochaj±cy rodzic z rozbrajaj±c± szczero¶ci± informuje swoje dzieci o wcze¶niejszych lub pó¼niejszych aborcjach? Psychopata mo¿e? A mo¿e osoba, która opisa³a te objawy ma zespó³ uporczywego poszukiwania faktów potwierdzaj±cych jej tezê na zasadzie: „Dajcie mi hipotezê, a ja j± udowodniê"? Ale nie mo¿na siê dziwiæ psychoterapeutom, przecie¿ oni musz± z czego¶ ¿yæ.

Dziwiê siê natomiast, ¿e ¿ycie w ³onie matki jest wiêcej warte ni¿ to, które zaczyna mieæ w³asne pogl±dy. Dlaczego kto¶ kto my¶li, zadaje niewygodne pytania i prezentuje swoje, czêsto niepopularne pogl±dy przestaje byæ dla niektórych „obroñców" tak cenny, ¿e ich mentalno¶æ pozwala na dokonanie pó¼nej aborcji (aborcja to w jêzyku obroñców ¿ycia synonim morderstwa) na cz³owieku doros³ym. Piszê tak, bo w okresie, gdy w obrêbie naszych wód terytorialnych przebywa³ pewien statek, którego oficjalnym celem by³a edukacja seksualna, spotka³am siê z opiniami, ¿e statek nale¿y wysadziæ a za³ogê wymordowaæ. Dlaczego edukacja seksualna jest tak niemile widziana, komu przeszkadza? Przecie¿ to jej brak skutkuje wzrostem liczby niechcianych ci±¿. Mo¿e kto¶ odkry³, ¿e taka ci±¿a (podobnie jak ca³a sfera seksualno¶ci cz³owieka) jest ³atwym i darmowym narzêdziem manipulacji? Przy jej pomocy bez trudu mo¿na wp³ywaæ na ludzkie emocje, a gdzie emocje bior± górê, tam trudno siê przebiæ rozs±dkowi.

W czasach mojej wczesnej m³odo¶ci, gdy aborcja by³a traktowana jako metoda antykoncepcyjna, w szko³ach podstawowych rozdawane by³y ulotki u¶wiadamiaj±ce, na temat metod antykoncepcji i chorób wenerycznych. Broszury by³y do¶æ lakoniczne, ale dla chc±cych by³y jednak wskazówk±, czego szukaæ, opornych i tak nic nie zachêci do wysi³ku. Z tego co siê orientujê ten ¶wiat³y zwyczaj zanik³, a to czego w tej chwili ucz± w szko³ach na temat seksualno¶ci cz³owieka to jedynie s³uszna metoda planowania rodziny (nie myliæ z metod± antykoncepcyjn±), która gdyby by³a dobrze wy³o¿ona, dawa³aby m³odzie¿y jakie¶ rozeznanie w omawianym zakresie, niestety nie jest. Nie wspomina siê ju¿ wcale o chorobach przenoszonych drog± p³ciow± (bo przecie¿ to wstyd), a tego wybaczyæ nie mo¿na. Mnie te czytane w dzieciñstwie ulotki zachêci³y do w³asnych poszukiwañ i pierwszymi ksi±¿kami, które przeczyta³am z zainteresowaniem „od deski do deski" by³y te o dojrzewaniu. Dziêki temu jestem ¶wiadoma swojego cia³a i rozwa¿nie wybieram metodê antykoncepcyjn±. Nie sta³am siê przez to „rozwi±z³a" (to czêsto podnoszony zarzut przeciwko wczesnemu u¶wiadamianiu), sta³am siê odpowiedzialna.

Natomiast przyk³adem niefrasobliwego stosunku do w³asnej rozrodczo¶ci jest moja dobra kole¿anka z czasów szkolnych, która teraz na „chwa³ê bo¿±" ma piêcioro dzieci, których rodzice nie maj± sta³ego ¼ród³a dochodu, skutkiem czego ca³a rodzina g³oduje. Pamiêtam jeszcze, jak jej mama zwyk³a mawiaæ: „tam gdzie wystarczy dla czwórki, znajdzie siê co¶ do jedzenia dla pi±tego". Faktycznie — ¿ywienie zbiorowe jest tañsze od indywidualnego. Jako¶ zapomina³a w tych momentach, ¿e ¿ycie to nie tylko jedzenie. Poza tym w ¿ywieniu zbiorowym ka¿dy korzystaj±cy wnosi op³atê i suma ¶rodków, które mo¿na przeznaczyæ na to ¿ywienie ro¶nie wraz ze wzrostem liczby uczestników, czego przy wzrastaj±cej liczbie dzieci nie obserwujemy. Pieni±dze szczê¶cia nie daj±, owszem, ale osoba, która nie ma za co zaspokoiæ podstawowych potrzeb swoich dzieci, bêd±ca przy zdrowych zmys³ach, te¿ szczê¶liwa nie bêdzie. Dzieci póki s± ma³e nie widz± ró¿nic pomiêdzy sob± a dzieæmi z bogatszych domów. Pó¼niej jednak zauwa¿±, ¿e s± inne, ¶wiat im da to odczuæ, mo¿e to siê staæ w przysz³o¶ci ¼ród³em powa¿nych kompleksów. Ju¿ s³yszê g³osy, ¿e przecie¿ mi³o¶æ rodziców zrekompensuje im te wszystkie niedostatki. A ja pytam, kiedy rodzice tê mi³o¶æ swoim dzieciom oka¿±? Przed, po, czy w trakcie poszukiwania jakiego¶ daj±cego dochód zajêcia? Mi³o¶æ to czas spêdzony razem a nie deklaracje.

Nie mówiê tutaj, ¿e wielodzietno¶æ jest z³a. Chcia³abym jednak ¿eby by³a poprzedzona refleksj± rodziców na temat perspektyw tych dzieci, my¶l± o ich przysz³ym doros³ym ¿yciu, odpowiednim wykszta³ceniu. Bo ¶wiat idzie do przodu, to, co by³o norm± 20 lat temu, zupe³nie nie sprawdza siê dzisiaj. A to, jakie bêd± stawiane warunki m³odzie¿y za nastêpne 20 lat jest trudne do przewidzenia.

Byæ mo¿e w ruchu antyaborcyjnym chodzi o pobudzenie przyrostu naturalnego. Niestety jak pokazuj± statystyki, restrykcyjne prawo antyaborcyjne wcale nie generuje wzrostu dzietno¶ci w polskich rodzinach. Nie jest to moim zdaniem wy³±cznie efektem dzia³ania podziemia aborcyjnego, ale tak¿e wiêksz± staranno¶ci± kobiet w doborze metod antykoncepcji. Gdyby aborcja z przyczyn spo³ecznych by³a dopuszczalna, wiele kobiet mniej uwa¿nie podchodzi³oby do pozosta³ych metod zapobiegania ci±¿y a pó¼niej w obliczu rozwijaj±cego siê w ich ³onie ¿ycia nie decydowa³yby siê one na zabieg, dokonywa³yby pewnego przewarto¶ciowania i przyjmowa³y to nowe dziecko.

Karygodnym skutkiem niew³a¶ciwego pojmowania ochrony ¿ycia poczêtego jest ograniczenie mniej zamo¿nym kobietom dostêpu do badañ prenatalnych. Mo¿na w³a¶ciwie powiedzieæ, ¿e wszystkie negatywne konsekwencje prawnego zakazu aborcji uderzaj± w gorzej sytuowan± czê¶æ naszego spo³eczeñstwa. Trudno siê oprzeæ wra¿eniu, ¿e warto¶æ ¿ycia poczêtego jest odwrotnie proporcjonalna do zasobno¶ci portfela „nosicielki" p³odu. Wielu lekarzy zas³aniaj±cych siê „warto¶ciami" zapomina, ¿e badania prenatalne to nie zawsze wstêp do aborcji, czêsto jest to szansa na wcze¶niejsze rozpoczêcie leczenia uszkodzonego p³odu lub takie zorganizowanie porodu, aby noworodek móg³ jak najszybciej otrzymaæ konieczn± pomoc. Pro¶ba o skierowanie na badania prenatalne jest czêsto wyrazem strachu przed nieznanym lub zwyk³ej ludzkiej potrzeby upewnienia siê, ¿e wszystko jest w porz±dku. Skoro medycyna daje tak± mo¿liwo¶æ, dlaczego z niej nie skorzystaæ.

 http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3143/q,Aborcja.Glos.kobiety

============================

Podobnie jak przed wojn±, tak i tym razem wytoczono wielkie dzia³a do tej batalii. Wyzwiska by³y chlebem powszednim. Mówiono (choæ to nieodpowiednie s³owo) o "ludobójstwie", „zbrodni", „mordercach", „holocau¶cie" i in.

Runda pierwsza. "Ko¶ció³ zmobilizowa³ wiernych do wysy³ania do parlamentu listów z poparciem dla projektu senackiego [ 1 ]. Zdo³ano pod nim zebraæ ³±cznie ponad 1,7 mln podpisów. Jednak wyniki badañ opinii publicznej w tej sprawie nie by³y korzystne dla przeciwników aborcji. Z przeprowadzonych w marcu 1991 r. badañ wynika³o, ¿e jedynie 33% respondentów opowiada siê za ustaw±, podczas gdy a¿ 59% jest jej przeciwnych" [ 2 ]. Nie to jednak okaza³o siê najwiêkszym ciosem. Katastrofalna pora¿ka ko¶cielnych przedsiêwziêæ mia³a miejsce 17 maja 1991 r. — na 14 dni przed pierwsz± wizytacj± Ojca ¦wiêtego do III RP — Sejm nie zdo³a³ wprowadziæ zakazu aborcji. Co gorsza zobowi±zano rz±d do opracowania programu o¶wiaty seksualnej, co musia³o byæ "bolesnym ciosem dla Ko¶cio³a, w tym zw³aszcza dla papie¿a Jana Paw³a II" [ 3 ]

Dalsza czê¶æ wojny. "Na pocz±tku 1993 r. parlament obraduj±cy pod presj± manifestacji, oskar¿eñ o ludobójstwo i sta³ych pikiet pod Sejmem, uchwali³ ustawê ograniczaj±c± mo¿liwo¶æ przerywania ci±¿y. (...) Po uchwaleniu ustawy prymas stwierdzi³, ¿e jest to znacz±cy i po¿yteczny krok naprzód. Wydawaæ siê mog³o, ¿e spór o aborcjê mamy w zasadzie za sob±, chocia¿ radykalni politycy katoliccy, a tak¿e niektórzy biskupi, potêpili decyzjê parlamentu i w dalszym ci±gu domagali siê bezwzglêdnej ustawowej 'ochrony ¿ycia od chwili poczêcia', przez co rozumieli nie tylko zakaz przerywania ci±¿y, ale te¿ delegalizacjê tak zwanych wczesnoporonnych ¶rodków antykoncepcyjnych. Konflikt wróci³ jednak z jeszcze wiêksz± si³±, kiedy po wyborach parlamentarnych w 1993 r. wiêkszo¶æ w Sejmie zdobyli zwolennicy dopuszczenia aborcji ze wzglêdów spo³ecznych (...) Gdy Sejm zacz±³ pracowaæ nad liberalizuj±c± poprawk±, znów ruszy³a pe³na emocji kampania protestu. Wróci³y pod Sejm antyaborcyjne demonstracje, pielgrzymki, pikiety. (...) Okaza³o siê, ¿e kompromis w tej sprawie jest ca³kiem niemo¿liwy, chocia¿ wszyscy — wierzê, ¿e zupe³nie szczerze — uznaj± aborcjê za z³o. W gruncie rzeczy ró¿nica polega na roz³o¿eniu akcentów. Jedni siê koncentruj± na stworzeniu zakazu i karaniu winnych, inni chcieliby najpierw ograniczyæ przyczyny, dla których setki tysiêcy kobiet decyduj± siê na aborcjê. (...) Kiedy to mówiê, s³yszê czêsto, ¿e prawo jest drogowskazem moralnym, ¿e kodeks karny kszta³tuje opinie ludzi na temat tego, co jest w³a¶ciwe, a co niew³a¶ciwe. Nie jestem przekonany, ¿e kodeks karny mo¿e byæ drogowskazem. Przeciwnie. Jestem w stanie dowie¶æ, ¿e kodeks zawieraj±cy prawa spo³ecznie nie akceptowane jest odrzucany w ca³o¶ci, zmniejsza respekt dla innych przepisów i prowadzi do ogólnego lekcewa¿enia prawa, chaosu, rozk³adu pañstwa. (...) Zamiast t³umaczyæ ludziom z³o aborcji i proponowaæ inne rozwi±zania, ksi±dz prymas wola³ mówiæ o zwolennikach referendum — czyli o mnie — ¿e nios± ducha budowniczych krematoriów. Tu siê pojawi³ argument, ¿e referendum jest niemo¿liwe, bo nad sprawami bo¿ymi, nad naturalnymi boskimi prawami siê nie g³osuje. Wiêc spo³eczeñstwo g³osowaæ nie mo¿e, a pos³owie mog±. Bo przecie¿ bez g³osowania w demokracji ustanowiæ prawa siê nie da." [ 4 ]

27 maja 1997 r. Trybuna³ Konstytucyjny wyda³ orzeczenie w sprawie zasady ochrony ¿ycia ludzkiego jako warto¶ci konstytucyjnej i niezgodno¶ci ustawy „antyaborcyjnej" dopuszczaj±cej przerywanie ci±¿y z przyczyn spo³ecznych z Ma³± Konstytucj± (zob. orzeczenie K 26/96), stwierdzaj±c w sentencji, i¿ przepisy ustawy naruszaj± konstytucyjne gwarancje ochrony ¿ycia ludzkiego w ka¿dej fazie jego rozwoju. Orzeczenie jest oczywi¶cie kontrowersyjne, wiele osób uzna je za b³êdne (p³ód jako ¿ycie ludzkie). Nie by³o jednomy¶lne, gdy¿ trzech sêdziów z³o¿y³o zdania odrêbne. Mo¿na przytoczyæ inne orzeczenia w takich sprawach europejskich trybuna³ów, które nie wspó³brzmi± z polskim cia³em strzeg±cym konstytucyjno¶ci prawa. Austriacki trybuna³ konstytucyjny orzek³ w wyroku z 1974 r.: "Poniewa¿ tworz±ce siê ¿ycie ludzkie, pozostaj±ce w stanie p³odu, przechodzi rozwój od zap³odnionej komórki jajowej, niezdolnej w warunkach naturalnych do w³asnego ¿ycia poza ³onem matki, do cz³owieka, zdolnego do ¿ycia poza ³onem matki, to owe ró¿ne fazy rozwojowe jedno¶ci biologicznej nie stanowi± koniecznie tego samego w rozumieniu konstytucyjnie zakotwiczonej zasady równo¶ci. Ustawodawca zyskuje zatem mo¿liwo¶æ ró¿nego traktowania przerywania ci±¿y w zale¿no¶ci od stadium rozwojowego p³odu w ³onie matki i nie narusza w ten sposób konstytucyjnego nakazu równo¶ci". Trybuna³ Belgii w orzeczeniu z 1991 r. stwierdza: "Postanowienia konstytucyjne nie zawieraj± w sobie stwierdzenia, ¿e istota ludzka powinna korzystaæ z zagwarantowanej jej ochrony ju¿ od momentu poczêcia. (...) Zobowi±zanie ustawodawcy do poszanowania ¿ycia ludzkiego nak³ada obowi±zek podejmowania tak¿e ¶rodków dla ochrony ¿ycia nienarodzonego. Nie mo¿na jednak z tego wyprowadzaæ wniosku, ¿e pod rygorem naruszenia konstytucji ustawodawca jest zobowi±zany do traktowania w jednakowy sposób dzieci narodzonych i nienarodzonych" [ 5 ]. S± to orzeczenia du¿o bardziej racjonalne.

Od tej pory zwolennicy legalizacji aborcji z przyczyn spo³ecznych maj± utrudnione zadanie. Orzeczenie Trybuna³u s± ostateczne (art. 190 ust. 1 Konstytucji). Nie oznacza to oczywi¶cie ca³kowitej niemo¿no¶ci zmiany pogl±du przyjêtego w orzeczeniu o ochronie ¿ycia poczêtego, jak sugeruj± niektórzy, gdy¿ co¶ takiego musia³oby implikowaæ zasadê nieomylno¶ci ka¿doczesnego sk³adu Trybuna³u. Trybuna³ Konstytucyjny mo¿e odst±piæ od pogl±du prawnego wyra¿onego w orzeczeniu. Na podstawie art. 25 ust. 1 pkt 1 lit e ustawy z 1 sierpnia 1997 roku o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. Nr 102, poz. 643, z pó¼n.zm.), odst±pienie od pogl±du prawnego wyra¿onego w orzeczeniu wydanym w pe³nym sk³adzie, nastêpuje równie¿ w pe³nym sk³adzie. Trybuna³ sk³ada siê z 15 sêdziów wybieranych na 9 lat przez Sejm, co 3 lata zmienia siê czê¶æ sk³adu. W 2001 r. wybrano czterech nowych sêdziów. Wprawdzie wci±¿ jednak dominuj± „obroñcy ¿ycia", jednak weryfikacja tego pogl±du jest realna.

Z³y obrót sprawa zaczê³a nabieraæ po wygranych wyborach lewicy w 2001 r. Oto pani Jaruga Nowacka, urzêduj±ca na stanowisku pañstwowej feministki, zaproponowa³a ponownie wprowadzenie mo¿liwo¶ci aborcji z przyczyn spo³ecznych, czyli w razie kiedy dziecko ma zapewniony rynsztok z racji niedostatku rodziców. Biskupa Pieronka taki kurs przerazi³ na tyle, ¿e zapomnia³ co to dobre maniery, zw³aszcza wobec kobiet. Jak¿e to, sprawa wygl±da od dawna na przyklepan±, a wy tu j±trzyæ chcecie? O nie, na to my nie pozwolimy! Po¿ali³ siê te¿ Katolickiej Agencji Informacyjnej, ¿e pani pe³nomocnik "to jest feministyczny beton, który siê nie zmieni nawet pod wp³ywem kwasu solnego. Nie przywi±zywa³bym do tego wiêkszej wagi". W obronie stanê³a kole¿anka partyjna pani minister, senator UP Krystyna Sienkiewicz, która powiedzia³a twarde: Niet! Kurek wody ¶wiêconej zostanie zakrêcony, misa zabrana, ksiê¿e biskupie! "Jakby nie by³o, to ksi±¿ê Ko¶cio³a obrazi³ minister Rzeczpospolitej, nale¿a³o jako¶ na to zareagowaæ" — powiedzia³a odwa¿na K. Sienkiewicz, prze³amuj±c zmowê milczenia.

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,554/q,Krucjata.antyaborcyjna

Scali³m posty
Darek
« Ostatnia zmiana: Styczeñ 03, 2011, 22:34:35 wys³ane przez Dariusz » Zapisane
wiki
Go¶æ
« Odpowiedz #638 : Styczeñ 03, 2011, 10:06:47 »

Je¿eli nie wiesz, a mo¿esz nie robiæ, lepiej nie rób — zw³aszcza tego, co nieodwracalne.

2.

Spór o status wczesnych etapów rozwoju embrionalnego jest oczywi¶cie nieco bezprzedmiotowy: zap³odniona komórka jajowa jest cz³owiekiem. Zap³odnienie stanowi jedyny nieci±g³y etap rozwoju osobniczego — i je¿eli (trochê na si³ê) chcemy definicjonalnie rozpocz±æ gdzie¶ cz³owieka, to tylko tam. Je¶li nie tam, to gdzie? — zaproponowanie sensownej odpowiedzi mo¿e stanowiæ podstawê redefinicji. Zygota jest tylko bli¿szym okre¶leniem (nazw±) cz³owieka na pewnym etapie ¿ycia; podobnie jak nastolatek czy starzec.

Czy jawi± siê jakie¶ zasadnicze w±tpliwo¶ci? W moim odczuciu dwie:

· Na bardzo wczesnym etapie rozwoju osobniczego cz³owieka — np. kilkukomórkowej moruli - mo¿na (tak¿e sztucznie) rozdzieliæ przestrzennie komórki, powoduj±c powstanie dwóch i wiêcej zarodków (w warunkach naturalnych: ci±¿a mnoga). Wa¿ne jest, ¿eby rozumieæ mechanizm tego zjawiska: je¿eli nie dojdzie do przestrzennego rozdzielenia komórek moruli, to z ca³ej moruli powstanie jeden cz³owiek, je¿eli dojdzie — to z ka¿dej oddzielonej cz±stki powstanie jeden cz³owiek. Czy zatem morula przed podzia³em by³a cz³owiekiem? Czy dwoma (zupe³nie ró¿nymi) lud¼mi? Odpowied¼: poczekamy — zobaczymy, z uwagi na mo¿liwo¶æ sztucznej interwencji, skutkuj±cej, b±d¼ nie skutkuj±cej powstaniem kilku zarodków, nie jest odpowiedzi±. Wbrew pozorom zasygnalizowany problem wcale nie nale¿y do banalnych i wskazuje na zasadnicze trudno¶ci w okre¶leniu statusu wczesnych form rozwoju osobniczego.

· Nie jest wykluczone, ¿e granice cz³owieka wcale nie s± ostre. Tak¿e w sensie filogenetycznym: poka¿ cz³owiekowatego, który by³ ju¿ cz³owiekiem, a którego ojciec (i matka) nie byli jeszcze lud¼mi. W ontogenezie mo¿e byæ podobnie - zarówno na pocz±tku (wczesne stadia rozwoju) jak i na koñcu. Praktykuj±c onkologiê od kilkunastu lat wielokrotnie stwierdza³em zgon. Generalnie nie mam z tym problemu. Mój niepokój budzi³y wszak¿e zgony w warunkach intensywnej opieki medycznej, gdy nieprzytomny chory wspomagany jest przez specjalistyczny sprzêt, który przejmuje filtracjê, wymusza oddech itp. Kto tego kilka razy nie widzia³, nie jest w stanie zrozumieæ odczuæ (refleksja w tym naprawdê nie pomaga!): koledzy anestezjolodzy mówili „Umar³", a ja nawet tego nie zauwa¿a³em, nie rozpoznawa³em momentu ¶mierci, ani nawet nie by³em pewien czy jest taki moment i czy jest to moment.

3.

Dlaczego spór jest ja³owy? Oczywi¶cie dlatego, ¿e jest sporem o nazwê. Zygota jest cz³owiekiem — i co z tego?

Innymi s³owy: problem aborcji wskazuje, ¿e — byæ mo¿e — nie mamy zasadniczych racji, aby nie zabijaæ innego cz³owieka (racjami nie-zasadniczymi mo¿e byæ na przyk³ad chêæ unikniêcia zemsty itp.). Oprócz racji s± jeszcze przyczyny — te przynajmniej mo¿na sobie sensownie wyobraziæ jako cechy promowane przez dobór naturalny (wzajemne wyrzynanie siê obni¿a przystosowanie).Je¿eli zatem dla nie zabijania cz³owieka istniej± racje zasadnicze - to (na mocy tych racji) nie nale¿y dokonywaæ aborcji. Je¿eli racje s± jedynie nie-zasadnicze — to z charakteru tych racji wynika czy mo¿na, czy nie dokonywaæ aborcji (je¿eli racj± jest jedynie umowa spo³eczna, gwarantuj±ca sensowne trwanie spo³eczeñstwa, to oczywi¶cie zabicie dziecka nienarodzonego zwykle jest dopuszczalne).

Osobi¶cie nie wiem, czy dla nie zabijania cz³owieka istniej± racje zasadnicze. Dla chrze¶cijan tak± racj± zasadnicz± jest S³owo Bo¿e. I to jest oczywi¶cie bezdyskusyjne (pomijaj±c nawet: Roma locuta — causa finita). Dla pozbawionych ³aski wiary zostaj± mroki rozumu (nie ma tu sarkazmu!). W pewnym wa¿nym sensie „etyka racjonalna" to — jak u Kartezjusza — zawsze „etyka tymczasowa", co, z drugiej strony, nie jest przeciw niej wyrokiem.

W przypadku dzieci nienarodzonych mam swoj± nie-zasadnicz± racjê nie zabijania: ciekawo¶æ. Dokonaæ aborcji, to — jak graj±c w ko¶ci — wrzuciæ kostki do kubka, d³ugo potrz±saæ, obróciæ na stole kubek do góry dnem i nigdy go nie podnie¶æ. Efekt rzutu pozostanie nieznany. Wiem, ¿e nie jest to silna racja i przemawia tylko do tych, którym podoba siê ¶wiat stworzony.

Tyle o zasadach. Teraz o psikusach natury (bowiem nie tylko w szczegó³ach, ale tak¿e w psikusach tkwi diabe³).

4.

Natura wyrz±dzi³a rodzajowi ludzkiemu (podobnie jak mia¿d¿±cej wiêkszo¶ci ssaków) nie lada psikus: kobiety nie znosz± jaj. Za³ó¿my sytuacjê: kobieta, po zap³odnieniu, znosi jajo, które zagrzebuje w piasku i po dziewiêciu miesi±cach wykluwa siê cz³owiek. Ile¿ problemów odpada! Zasadniczo znika kwestia nierówno¶ci mê¿czyzny i kobiety w zaanga¿owaniu w proces prokreacyjny, która, w moim odczuciu, k³adzie siê najwiêkszym cieniem na trwaj±c± dyskusjê o aborcji.

Kolejnym psikusem jest istnienie trupa. Gdyby cz³owiek umieraj±c znika³, zapewne ludzie zabijaliby siê o wiele czê¶ciej — nota bene — wszyscy doro¶li powinni poogl±daæ sobie martwe poronione p³ody oraz to, co zostaje po aborcji. Odraza — wstrêt — czy nawet pewien rodzaj starego lêku przed trupem jest dobrym mechanizmem promuj±cym zachowania "pro-life" (¶mieræ matki w wyniku powik³añ aborcji jest bowiem zjawiskiem niepomiernie rzadszym).

Jest wysoce prawdopodobne, ¿e do naturalnych poronieñ (szczególnie na bardzo wczesnych etapach rozwoju osobniczego) dochodzi do¶æ czêsto — niejedna miesi±czka to wydalenie resztek po poronieniu. Nadu¿yciem jest twierdzenie o eliminacji tego, co (biologicznie) nie nadaje siê do ¿ycia — mog± to byæ „zupe³nie zdrowe" zarodki, a potencjalne przyczyny poronienia mog± tkwiæ gdzie indziej. Nie wiem, co brzmi fa³szywiej: jest to psikus natury (zatem jednak jaka¶ norma), skandal natury (zatem naruszenie normy) czy niezbadany wyrok Boski.

5.

Konsekwencja jest, z pewnych powodów, warto¶ciow± cech± rozumowania.

Mo¿na ¿ywiæ zasadnicze racje (obojêtnie: o religijnej czy pozareligijnej proweniencji) nie zabijania cz³owieka. Skutkuje to oczywi¶cie zakazem aborcji. Jednak rozumowanie trzeba prowadziæ dalej: naturalne poronienie jest wypadkiem ze skutkiem ¶miertelnym i wymaga odpowiedniego postêpowania (prokuratorskiego sprawdzenia czy by³ to na pewno wypadek, czy matka i ojciec do³o¿yli wszelkich starañ aby do niego nie dosz³o — np. nie palili papierosów itd.). Dalej — ciê¿ko (acz nie jest to niemo¿liwe), ¿ywi±c zasadnicze racje nie zabijania cz³owieka, zgadzaæ siê na zabójstwo w obronie koniecznej, udzia³ w wojnie, pojedynek, karê ¶mierci a tak¿e samobójstwo, eutanazjê i — do pewnego stopnia - mêczeñstwo. Dla tych, którzy ¿ywi± jedynie nie-zasadnicze racje nie zabijania cz³owieka problem mo¿e nie istnieæ lub przedstawiaæ siê zgo³a inaczej. I rzeczywi¶cie, czêsto zwolennicy legalno¶ci aborcji równocze¶nie popieraj± mo¿liwo¶æ eutanazji natomiast kara ¶mierci wydaje im siê nie do przyjêcia. Ta pozorna niekonsekwencja wynika z przyjêtych nie-zasadniczych racji nie zabijania cz³owieka (niech to bêdzie w tym wypadku taka, wydumana racja: szanujemy ¿ycie ludzkie, które chce ¿yæ; zarodek jeszcze niczego nie chce, chory domagaj±cy siê eutanazji nie chce ¿yæ, natomiast wielokrotny morderca chce ¿yæ jak najbardziej).

Podobnie, je¶li powa¿nie traktujemy has³o „rêce precz od mojego brzucha" to, aby nadaæ mu jakikolwiek sens, musimy je uzupe³niæ o wyrzeczenie siê zasadniczych racji nie zabijania cz³owieka. W przeciwnym wypadku has³o to staje siê analogiczne do „rêce przecz od mojego domu", w którym mogê k³amaæ, zabijaæ itd. Co wiêcej, je¿eli na serio mój brzuch (wraz z zawarto¶ci±) nale¿y do mnie, to ojciec zawarto¶ci nie ma prawa wspó³w³asno¶ci (i — co za tym idzie - wspó³odpowiedzialno¶ci). Natomiast je¿eli zawarto¶æ mojego brzucha jest wspó³w³asno¶ci±, nie jest bezpodstawne genetyczne badanie resztek po aborcji i porównanie ich genomu z genomem deklarowanego ojca. Itd., itd.

Powiedzia³em, ¿e konsekwencja jest, z pewnych powodów, warto¶ciow± cech± rozumowania. Niemniej potrafi straszliwie skomplikowaæ ¿ycie. (Poza tym nale¿y pamiêtaæ, ¿e im co¶ jest mniej podszyte ideologi±, tym jest zwykle bardziej strawne, ma mniej nieszczê¶æ ludzkich na sumieniu i krwi na rêkach.)

6.

Czy mo¿na to jako¶ podsumowaæ? Oczywi¶cie nie. Sprawa aborcji jest, pomijaj±c dwie wstêpnie okre¶lone w±tpliwo¶ci, spraw± racji nie zabijania cz³owieka. A tego problemu na pewno nie rozwi±¿emy.

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,795

Moim zdaniem 3 ciekawe wypowiedzi na ten kontrowersyjny temat

wiêcej na racjonalista.pl

Pozdrawiam U¶miech

Zapisane
kamil771
Go¶æ
« Odpowiedz #639 : Styczeñ 03, 2011, 12:06:51 »

 Ostatnio s³ucha³em radiowych wiadomo¶ci w którym poruszono temat aborcji.
 By³em w szoku, ka¿dego roku w Polsce 100 tysiêcy kobiet dokonuje nielegalnych aborcji!!
 Setki tysiêcy nieos±dzonych morderczyñ chodzi sobie po ulicach naszych wsi i miast jakby nigdy nic!
 Ju¿ kiedy¶ pisa³em co w tej sytuacji nale¿a³o by zrobiæ.
Wys³aæ je na kilka lat na  Syberiê i niech sobie tam robi± co chc±, miejsca jest du¿o, ciê¿ka praca ( mia³y by czas na refleksjê) a surowy klimat mo¿e by je otrze¼wi³.
Po tym okre¶lonym czasie mogli by wróciæ do kraju, to z pewno¶ci± wiele by je nauczy³o.
« Ostatnia zmiana: Styczeñ 03, 2011, 12:09:04 wys³ane przez kamil771 » Zapisane
wiki
Go¶æ
« Odpowiedz #640 : Styczeñ 03, 2011, 12:11:11 »

 jeszcze trochę historii...

Problem aborcji: 'za życiem' czy 'za wyborem'?


Problem aborcji sprowadza się zasadniczo do odpowiedzi na pytanie o początek człowieczeństwa, albowiem żadne ponadkonfesjonalne standardy moralne nie przewidują istnienia wolności wyboru postępowania, gdy idzie o życie drugiej istoty ludzkiej (niektóre systemy moralne ingerują dalej, głosząc iż nie ma wolności wyboru postępowania również odnośnie życia własnego jednostki ludzkiej). Jeden z moich krytyków, doktor z Uniwersytetu w Houston, problem aborcji ukazał następująco: "Dla mnie powody niedopuszczalności referendum są analogiczne do niedopuszczalności głosowania nad tym czy śnieg jest jeszcze biały (ogólniej nad problemami natury naukowej), bo pewnej znaczącej (i liczebnie i medialnie) grupie zaczęło się wydawać, że nieco sczerniał na Śląsku. Tego czy śnieg jest biały nie ustala się na drodze demokracji bezpośredniej (najbardziej ze wszystkich form podatnej na manipulacje mediów — ze względu na stosunkowo niewielkie średnie wartości IQ wśród podmiotów takich orzeczeń) z tej prostej przyczyny, że przez przypadkowo ustalony wynik potwierdzający czarność śniegu, śnieg nie zmieni swego koloru. Powodem do hipotetycznych niepokojów pewnych grup postulujących czarność nowoczesnego śniegu (w odróżnieniu od staromodnego — białego) była przecież pomyłka: wyjaśnienie, że to sadza z dymiących kominów jest całego zaniepokojenia przyczyną". Podzielam zasadniczo sceptycyzm odnośnie demokracji bezpośredniej, mądrości ludu i jego podatności na manipulacje. Jednak wbrew deklarowanym skrajnym stanowiskom z obu stron barykady, tj. „obrońców życia" i „obrońców wolności", odpowiedź na to pytanie nie jest ani łatwa, ani jednoznaczna, a przede wszystkim nie jest czarno-biała. Główny problem dla ludzi chcących go rozstrzygnąć w sposób racjonalny, polega na tym, iż jednoznacznej odpowiedzi o początek człowieczeństwa nie udzieli nam nauka, której argumenty mogą stanowić jedynie środek pomocniczny. W obliczu tego, stanowiska w sprawie aborcji zostają na ogół wydane na łup rozstrzygnięć ideologicznych, a tym samym gorących namiętności, w swych patologicznych postaciach przeradzających się w przemoc (zob. str. 2559).
Kartki z dziejów aborcji
Starożytność

Stosunek do aborcji w różnych kulturach i okresach był zróżnicowany. Żydowski Talmud naucza, iż płód nie jest osobą i nie ma żadnych praw. Aborcja była powszechna w starożytnych państwach Greków i Rzymian. Wiązało się to oczywiście z liberalną etyką seksualną, a tym samym kontrolą urodzeń nie chcianego potomstwa. Platon w Państwie (461c) akceptuje ją jako regularny sposób dla ograniczenia urodzeń, gdyż według niego płód staje się człowiekiem obdarzonym duszą dopiero w momencie narodzin. Arystoteles z kolei akceptował aborcję jedynie do pierwszych ruchów płodu (Polityka, 1335b). W Grecji nie dotyczyło to jedynie heter, ale i matron ateńskich. Szeroko rozpisywano o środkach antykoncepcyjnych. Hipokrates uważał aborcję za niewskazaną, o ile nie wymagały tego względy medyczne. Znano wiele technik aborcyjnych, takie jak podawane doustnie ekstrakty roślinne, np. wyciąg z jałowca, którego skuteczność potwierdza współczesna medycyna. Hipokrates wspomina o mechanicznym sposobie przerywania ciąży, którym miało być ..intensywne skakanie. [ 1 ]

Wyjątkowo srogimi „obrońcami życia" byli Asyryjczycy, którzy za próbę aborcji karali kobiety wbiciem na pal. Niewiele mniej wyrozumiały był reformator chrześcijaństwa i ojciec protestantyzmu, Marcin Luter, który zdecydowanie odrzucał nawet aborcję gdy ciąża jest zagrożeniem dla życia matki: "Jeśli zmęczą się, a nawet umrą podczas noszenia w sobie dziecka, nie ma to znaczenia. Niech umierają w owocności - dlatego tu są." [ 2 ]
Kościół

Etyka chrześcijańska od początku zasadniczo sprzeciwiała się aborcji, co korespondowało z niezwykle posępną jej etyką seksualną. Jest rzeczą znamienną jednak, iż to nie w pismach kanonicznych znajdujemy zakazy w tym zakresie, lecz w apokryfach. List Barnaby z początku II w. pouczał chrześcijan: "Nie zabijaj płodu, nie odbieraj też życia dziecku nowo narodzonemu" (19,5). Inny apokryf z II w, Apokalipsa Piotra, zawiera barwny opis katuszy piekielnych kobiet spędzających płód: "..a krew sięgała po gardła ich. A naprzeciwko nich siedziało wiele dzieci zrodzonych przed czasem i płakało. I padały od nich błyskawice ognia i biły w oczy tych kobiet. To były te, co poza małżeństwem począwszy, spędziły płód swój" (rozdz. Cool. Podobnie jak w przypadku służby w wojsku, pierwotne regulacje odnośnie tego postępku w gminach chrześcijańskich obarczone były najsurowszymi sankcjami — wykluczeniem od „Stołu Pańskiego": "Jeżeli jaka kobieta pod nieobecność męża zajdzie w ciążę z cudzołóstwa, a po dokonaniu tego przestępstwa zabije płód, postanawiamy aż do końca życia nie dawać jej Komunii, dlatego że urodziła zbrodnię" (kanon 63 synodu w Elwirze, rok 305). Po przygarnięciu pod państwowe skrzydła nastąpiło jednak zliberalizowanie sankcji: "Kobietom, które cudzołożąc poczęły w łonie i płód spędziły, oraz trudniącym się preparowaniem jadów uśmiercających dzieci, dawne postanowienie zabraniało przyjmowania Komunii aż do końca życia; więc zgodnie z tym się postępuje. W poszukiwaniu zaś środków bardziej łagodnych, postanowiliśmy, aby takowe odbywały dziesięcioletnią pokutę, na zasadzie ustalonych stopni" — głosił kanon 21 synodu w Ancyrze z 314 r. [ 3 ]

Główni teologowie chrześcijańscy: Augustyn z Hippony i Tomasz z Akwinu uważali, iż przerwanie wczesnej ciąży nie jest zabójstwem. Takie było stanowisko Kościoła utrzymywane przez wiele wieków, choć nasz rodzimy specjalista od obrony życia nienarodzonych, ojciec Jacek Salij OP zaprzecza temu opisując stanowisko Kościoła wobec aborcji na przestrzeni wieków. [ 4 ] Jednakże inny specjalista kościelny od aborcji, jezuita John Connery, przyznaje, że zgodnie z obowiązującym przez długi czas zbiorem kanonów kościoła aborcja była zabójstwem dopiero gdy była przeprowadzona po uformowaniu się płodu. [ 5 ]

Augustyn twierdził, iż spowodowanie śmierci płodu nieukształtowanego nie należy karać jak za zabójstwo, "bo nie da się sprawdzić, czy płód miał już duszę" [ 6 ]. Zabójstwo zatem może dotyczyć jedynie płodu po animacji, ale zarazem powątpiewa o tym, iż animacja może mieć miejsce u wczesnych płodów. Opierając się na tym fragmencie Augustyna, Iwo z Chartres pisał już wyraźnie: "Nie jest zabójcą, kto spowodował poronienie, zanim ciało otrzymało duszę" (Non est homicida, qui abortum procurat, antequam anima corpori sit infusa) [ 7 ]. W słynnym zbiorze prawa kościelnego autorstwa Gracjana z roku 1140, zawarty był kanon Aliquando, który również głosił, że „aborcja była zabójstwem tylko wówczas gdy płód był ukształtowany" [ 8 ]. Podobnie głosił św. Tomasz, który swoją opinię opierał na tym, iż zarodek nie wygląda jak człowiek. Jego koncepcja polegała na tym, iż w początkowym stadium płód jest obdarzony duszą roślinną, następnie zwierzęcą, w końcu zaś — gdy jest już ukształtowany — duszą racjonalną, czyli ludzką. Nauczanie Tomasza zostało zaakceptowane przez Sobór Wiedeński w roku 1312 [ 9 ].

Pomimo tego, na podstawie Młota na czarownice, który przypisuje czarownicom zabijanie płodów, można przypuszczać, że wraz z szałem polowań na czarownice, stosy strawiły niejedną znachorkę zajmującą się spędzaniem płodów. Inkwizytorowie relacjonują: "..w Biskupstwie Bazylijskim w miasteczku Dann czarownica spalona zeznała, że więcej niż czterdzieści dziatek zabiła tym sposobem, że gdy z żywota wychodziły, igłę w główki ich przez ciemię aż do mózgu wpychała. Druga także w Biskupstwie Argentyńskim zeznała, że barzo wiele dziatek, którym i liczby nie wiedziała zgładziła. Tej doszło takim sposobem. Z jednego miasteczka do drugiego, dla babienia przy połogu jednej białejgłowy wezwana była, gdzie odprawiwszy posługę do domu się wracała: wyszedszy tedy za bramę, z trafunku z ręcznika abo tuwalnie którą opasana była, ramiączko dziecięcia świeżo urodzonego wypadło. Co obaczywszy którzy przy bramie siedzieli, rozumiejąc że śrocik mięsa leżał, skoro ona przeminęła, podnieśli, ale pilnie się przypatrując, z członków poznali rękę albo ramiączko dziecięce. Dawszy tedy o tym znać urzędnikowi i znalazszy, że dziecię nie chrzczone umarło, które ramiączka nie miało, pojmano czarownicę na próbę dano, gdzie występek swój przyznała, przydawszy, że dziateczek prawie bez liczby wytraciła." [ 10 ]

Zmiana nakazów kościelnych nastąpiła w XVI w. i wiązała się z radykalną zmianą stanowiska odnośnie prostytucji rzymskiej. Wcześniej była tolerowana, nawet akceptowana i opodatkowywana, lecz Sykstus V w roku 1588 wydał jej walkę. W bulli Effraenatam, dotyczącej tego zagadnienia, papież umieścił zarówno antykoncepcję, jak i aborcję w każdym stadium ciąży wśród przestępstw kwalifikujących się do ekskomuniki. Kilka lat później, jego następca, Grzegorz XIV, odwołał to stanowisko, jako zbyt surowe i nie wynikające z teologicznych poglądów na animację płodu.

Trwałą zmianę kościelnego stanowiska wywarło dopiero zarządzenie Piusa IX z 1869 r., który nakazał karanie ekskomuniką przerwanie ciąży w każdym etapie. Kodeks kanoniczny z 1917 r. karę ekskomuniki zawiesił nie tylko nad kobietą decydującą się na aborcję, lecz nad wszelkimi innymi osobami, które dzielą w tym wspólnictwo, jak np. lekarz, pielęgniarka. Kodeks z 1983 r. powtórzył sankcję, stanowiąc w Tytule VI: „Przestępstwa przeciwko życiu i wolności człowieka", kan. 1398: "Kto powoduje przerwanie ciąży, po zaistnieniu skutku, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa." W 1930 r. Pius XI wyraźnie sprecyzował, że wszelkie formy aborcji są zakazane, z przyczyn społecznych, a nawet terapeutyczna.
 
c.d tu:

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2644/k,2

Pozdrawiam U¶miech

Bez trudu wykazać można mankamenty postawy osób deklarujących się za życiem", które, jeśli są uświadamiane przez owe osoby, stanowią to co zwykło się określać mianem postawy faryzejskiej. Naczelną słabością będzie niekonsekwencja, która relatywizuje postawę obrońców życia". Niekonsekwencja, która się przejawia w jednoczesnym akceptowaniu przez owe osoby poglądów i stanowisk nijak się nie dających pogodzić z postawą bycia za życiem". Będzie nią np. akceptowanie kary śmierci, środków wojennych jako sposobu rozwiązywania problemów, gloryfikacja postaw świątobliwych celebrujących śmierć własną i braci w imieniu wiary. Szczególnie jaskrawy dylemat moralny wyłania się przed obrońcami życia" bezbronnych i niewinnych dzieciąt w tym, iż wielu z nich palcem nie kiwnie w obronie narodzonych, będąc jednocześnie gotowymi na wymachiwanie pałaszem w obronie nienarodzonych. Jak zauważyli Carl Sagan i Ann Druyan w 1990 r.: Owa ochrona, prawo do życia, nie obejmuje 40 tysięcy dzieci poniżej 5 roku życia, które codziennie umierają na naszej planecie z powodu głodu, odwodnienia, chorób i zaniedbania, mimo iż potrafilibyśmy temu zapobiec" [ 19 ]. Papierkiem lakmusowym szczerości deklaracji rycerzy życia" jest to z jaką częstotliwością pochylają się nad dziećmi z rynsztoka, dworcowymi narkomanami i całą rzeszą bezczelnych kloszardów, gdyż można przypuszczać, iż owe bezbronne dziecięta szczęśliwie wybronione" przez rycerzy" od klinicznego zamordyzmu", częściej niż normalnie będą musiały zasilać właśnie te grupy społeczne.
« Ostatnia zmiana: Styczeñ 03, 2011, 12:17:48 wys³ane przez wiki » Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #641 : Styczeñ 03, 2011, 13:17:51 »

Cytuj
Bez trudu wykazaæ mo¿na mankamenty postawy osób deklaruj±cych siê za ¿yciem", które, je¶li s± u¶wiadamiane przez owe osoby, stanowi± to co zwyk³o siê okre¶laæ mianem postawy faryzejskiej. Naczeln± s³abo¶ci± bêdzie niekonsekwencja, która relatywizuje postawê obroñców ¿ycia". Niekonsekwencja, która siê przejawia w jednoczesnym akceptowaniu przez owe osoby pogl±dów i stanowisk nijak siê nie daj±cych pogodziæ z postaw± bycia za ¿yciem". Bêdzie ni± np. akceptowanie kary ¶mierci, ¶rodków wojennych jako sposobu rozwi±zywania problemów, gloryfikacja postaw ¶wi±tobliwych celebruj±cych ¶mieræ w³asn± i braci w imieniu wiary. Szczególnie jaskrawy dylemat moralny wy³ania siê przed obroñcami ¿ycia" bezbronnych i niewinnych dzieci±t w tym, i¿ wielu z nich palcem nie kiwnie w obronie narodzonych, bêd±c jednocze¶nie gotowymi na wymachiwanie pa³aszem w obronie nienarodzonych. Jak zauwa¿yli Carl Sagan i Ann Druyan w 1990 r.: Owa ochrona, prawo do ¿ycia, nie obejmuje 40 tysiêcy dzieci poni¿ej 5 roku ¿ycia, które codziennie umieraj± na naszej planecie z powodu g³odu, odwodnienia, chorób i zaniedbania, mimo i¿ potrafiliby¶my temu zapobiec" [ 19 ]. Papierkiem lakmusowym szczero¶ci deklaracji rycerzy ¿ycia" jest to z jak± czêstotliwo¶ci± pochylaj± siê nad dzieæmi z rynsztoka, dworcowymi narkomanami i ca³± rzesz± bezczelnych kloszardów, gdy¿ mo¿na przypuszczaæ, i¿ owe bezbronne dzieciêta szczê¶liwie wybronione" przez rycerzy" od klinicznego zamordyzmu", czê¶ciej ni¿ normalnie bêd± musia³y zasilaæ w³a¶nie te grupy spo³eczne.

to siê chyba okre¶la mianem podwójnych standardów..
Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
wiki
Go¶æ
« Odpowiedz #642 : Styczeñ 03, 2011, 14:56:23 »

a to chyba najciekawszy:

Tocząca się dziś w Polsce i nie tylko w Polsce dyskusja wokół problemu aborcji wydaje się być starciem różnych koncepcji miłości bliźniego, różnych systemów etycznych, odmiennych pojęć na temat jednostkowej odpowiedzialności.

W dyskusji zwraca uwagę fakt, że nie słychać tu głosów zwolenników aborcji jako metody planowania rodziny. Bodaj wszyscy dyskutanci wydają się zgadzać co do tego, że chirurgiczne przerywanie ciąży jest złem. Część dyskutantów kwalifikuje to zło jako morderstwo z premedytacją popełniane dla wygody lub z chęci zysku, część uważa, że w pewnych przypadkach aborcja jest złem mniejszym, pozwalającym zwalczyć zło większe; obydwie strony zgodnie jednak twierdzą, że jako metoda planowania rodziny aborcja jest złem społecznym.

Okazuje się, że zgoda co do tego, iż aborcja jest złem, wcale nie przybliża dyskutantów. Odnosi się wrażenie, że spór toczy się nie o aborcję, że nie jest to poszukiwanie skutecznego sposobu ograniczenia pewnej plagi społecznej, a spór o światopogląd.

Od wczesnej młodości, uczono mnie, że pojęcie bliźniego jest dla naszej cywilizacji kluczowe. Porównując chrześcijaństwo z judaizmem, islamem, hinduizmem czy buddyzmem wydawało mi się, że główne pozytywy chrześcijaństwa ukrywają się właśnie w owej koncepcji bliźniego, wykraczającej poza klan, naród, a nawet poza wspólnotę religijną. Nieprzyjaciel nie przestaje być bliźnim.

Nakaz miłości bliźniego rozumiałem zawsze jako nakaz miłości współczłowieka, niezależnie od tego, czy jest to krewny, sąsiad, rodak, chrześcijanin, czy też człowiek obcy. Taką interpretację podsuwała przypowieść o Samarytaninie, taką interpretację wydają się narzucać słowa Jezusa przytaczane w Ewangelii św. Mateusza: „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół…". (Mt. 5:43-44) Nawiasem mówiąc, nigdzie w Starym Testamencie nie ma boskiego nakazu nienawiści do nieprzyjaciół. Nie ma natomiast wątpliwości co do tego, że Nowy Testament czyni definicję bliźniego znacznie wyraźniejszą.

Wydawało mi się, że biblijny nakaz „nie zabijaj" ma wartość uniwersalną. Wszelkie zabójstwo jest grzechem, aczkolwiek w pewnych okolicznościach, określanych w terminologii prawnej jako obrona konieczna, odpuszczenie tego grzechu jest niemal oczywiste.

Zwolennicy zniesienia dopuszczalności aborcji często powołują się na nakaz miłości bliźniego. Sprawa interpretacji tego nakazu jest w tym sporze fundamentalna. Stąd również fundamentalna jest kwestia definicji samego bliźniego, pytanie czy plemnik lub zarodek to już bliźni, czy też dopiero potencjalny bliźni? Czy płód staje się bliźnim w szóstym tygodniu ciąży, czy dopiero z chwilą urodzenia się żywego dziecka?

Ośmielam się twierdzić, że spór toczy się nie o aborcję (czyli chirurgiczne przerwanie ciąży), a o planowanie rodziny, o wszelkie rodzaje zapobiegania ciąży lub przerywania ciąży przy pomocy nowoczesnych środków medycznych.

Kościół katolicki akceptuje wyłącznie tzw. „naturalne planowanie rodziny" — niebywale zawodny kalendarz małżeński, metodę termiczną, względnie wstrzemięźliwość seksualną. W efekcie, według informacji, które mogłem uzyskać od ginekologów, kobiety, które przestrzegają zaleceń swoich spowiedników, częściej poddają się aborcji aniżeli katoliczki lekceważące w tej kwestii nakazy Kościoła, względnie niekatoliczki. Od trzydziestu lat prowadzę wyrywkowe „badania". Pytam praktykujące katoliczki, jak sobie radzą przy spowiedzi z problemem środków antykoncepcyjnych. Większość odpowiada, że szuka „właściwego" spowiednika, część z tego właśnie powodu zrezygnowała z chodzenia do spowiedzi, w nielicznych przypadkach słyszałem odpowiedź — nie spowiadam się z tego, to moja prywatna sprawa.

W Polsce dominuje obecnie rodzina z dwójką, trójką dzieci. Ponieważ kobieta w okresie rozrodczym może urodzić kilkanaścioro dzieci, wniosek z tego prosty, że ponad dziewięćdziesiąt procent kobiet w Polsce planuje swoją rodzinę, a co więcej — zdecydowana większość nie ogranicza się do metod „naturalnych". Co nie znaczy, że większość stosuje już środki antykoncepcyjne. Przed rokiem 1989 Polska należała do światowej czołówki pod względem ilości zabiegów przerywania ciąży. Zaledwie 26 procent społeczeństwa korzysta z nowoczesnych środków antykoncepcyjnych. Dostęp do tych środków był zawsze ograniczony, a obecnie, na skutek nacisków Kościoła, zdecydowanie się pogorszył. W roku 1992 Ministerstwo Zdrowia wycofało subsydia na środki antykoncepcyjne, a wiele z nich zostało zakazanych. (Próby przywrócenia dotacji na środki antykoncepcyjne wywołały bardzo silny opór polityków i ugrupowań liczących na poparcie Kościoła w wyborach.) Ceny środków antykoncepcyjnych podniosły się wielokrotnie, co powoduje, że wiele rodzin nie może sobie na nie pozwolić. W wielu aptekach, w szczególności w małych miasteczkach i na wsiach, środków antykoncepcyjnych nie sprzedaje się.

Zdaniem zwolenników dopuszczalności aborcji, dramatycznie wysoka liczba przypadków chirurgicznego przerywania ciąży w Polsce spowodowana była przede wszystkim niedostatecznym uświadomieniem seksualnym, niedostępnością środków antykoncepcyjnych, pijaństwem i powszechnym brakiem odpowiedzialności. Nie są to moim zdaniem wszystkie przyczyny. Plaga aborcji ma po części swoje źródło w podwójnych standardach moralnych. Kościół jako źródło norm moralnych hamuje rozpowszechnienie skutecznych środków antykoncepcyjnych, część wiernych akceptuje nakazy Kościoła, ale tylko do momentu pojawienia się niezaplanowanej ciąży. Można się obawiać, że bynajmniej tego nie chcąc, Kościół przyczynia się do tego, że aborcja w Polsce jest wykorzystywana jako jeden z środków planowania rodziny zamiast być metodą stosowaną wyłącznie w przypadkach skrajnych, gdzie bądź zachodzi konieczność ratowania życia matki, usunięcia uszkodzonego płodu, ratunku w nadzwyczajnych okolicznościach społecznych, jak na przykład ciąża w następstwie gwałtu. (Z chwilą wprowadzenia ustawodawstwa ograniczającego możliwości aborcji oficjalne statystyki wykonywanych zabiegów dramatycznie spadły. Spożycie środków antykoncepcyjnych nie wzrosło, nie wzrosła również liczba urodzeń. Tak więc, albo radykalnie wzrosła wstrzemięźliwość seksualna, albo chirurgiczne usuwanie ciąży stało się osobnym działem szarej strefy polskiej gospodarki.)

Prawie każde chirurgiczne przerwanie ciąży jest dla kobiety dramatem. Wiedzą o tym doskonale ginekolodzy, wiedzą o tym zajmujący się tą problematyką psychologowie. Decyzje o aborcji rzadko podyktowane są motywami egoistycznymi. Nie znam polskich statystyk na temat motywów przerwania ciąży. Nie wiem czy istnieją odpowiednie badania. W innych krajach prowadzi się takie badania. Decyzje o przerwaniu ciąży są z reguły odpowiedzią na pytanie: „czy będę mogła zapewnić mojemu dziecku dach nad głową, pełną rodzinę, wykształcenie?".

Moja matka poddała się aborcji w czasie okupacji. Ojciec był oficerem Armii Krajowej. Prawdopodobieństwo przeżycia całej rodziny było raczej niewielkie. Matka uznała, że powoływanie do życia jeszcze jednego istnienia byłoby w tych warunkach nieodpowiedzialnością. (Po gwałtownej wymianie zdań ze swoim spowiednikiem przestała chodzić do spowiedzi.) Siostra mojej znajomej zaszła w ciążę i lekarze stwierdzili czworaczki. Ze względu na stan zdrowia matki byli przekonani, że donoszenie tej ciąży jest niemożliwe, że wszystkie cztery płody będą musiały zginąć. Dzięki nowoczesnej medycynie możliwe było usunięcie trzech płodów i urodzenie czwartego. Czy popełniono trzy morderstwa, czy uratowano jedno życie?

Bez trudu możemy zrekonstruować pytania, które współczesny człowiek stawia i będzie stawiał decydując się na dziecko. Z reguły nie są to wyłącznie kwestie dotyczące własnej wygody. Potencjalni rodzice (a w przypadku nieodpowiedzialnych mężczyzn samotne potencjalne matki) stoją przed pytaniem, jakie życie mogą ofiarować swojemu dziecku.

Aborcja jest bardzo złym sposobem planowania rodziny. Jeszcze gorszym sposobem regulowania wielkości populacji jest głód, nędza, choroby i wojny. Owe „naturalne" sposoby regulowania wielkości populacji towarzyszyły ludzkości od zarania dziejów. Rozmnażanie się jest czynnością fizjologiczną, taką samą jak jedzenie czy wydalanie. Wielu czytelników może się w tym miejscu oburzyć. Warto jednak przypomnieć, że spożywanie darów bożych jest również sakramentem, a proces trawienia nie mniejszym cudem natury jak proces zawiązywania się nowego życia.

Natura kontroluje procesy populacyjne w sposób okrutny — obdarza istnienia rozrzutną możliwością rozmnażania się „zakładając", iż tylko niewielka część poczętych i narodzonych dożyje do wieku dojrzałego i zapewni kontynuację gatunku. Im wyższa świadomość, tym większy bunt przeciw okrucieństwu rozrzutnej natury. Samica ptaka, która traci swoje pisklę cierpi, suka po utracie szczeniaka rozpacza, tragedia Niobe jest dramatem.

Kobieta między dojrzewaniem a klimakterium może urodzić wiele śmierci i wiele cierpienia. Niobe miała siedmiu synów i siedem córek. Nasze babki rodziły po trzynaścioro, czternaścioro dzieci, umierały młodo, a przed śmiercią były wielokrotnie świadkami śmierci własnych dzieci. Kobieta, nawet ta, która nigdy nie siedziała przy swoim konającym dziecku, inaczej rozważa decyzję o powołaniu do życia nowego istnienia, aniżeli ktoś, kto zajmuje się tą kwestią wyłącznie teoretycznie. Obawiam się, że na spór o aborcję, czyli na spór o planowanie rodziny, patrzeć musimy z perspektywy świata — Afryki, Indii, Meksyku, Iranu, ale również Polski. Ponieważ dyskutujemy o normach etycznych, należy postawić pytanie czy jesteśmy przeciwnikami planowania rodziny przy pomocy nowoczesnych środków medycznych nie tylko w dzisiejszej Polsce, ale również w Etiopii, czy w Somalii? Czy tym rozważaniom o etyce towarzyszy obraz kobiety trzymającej w ramionach dziecko konające z głodu? Czy stawianie znaku równości między zniszczeniem plemnika a zabójstwem człowieka nie prowadzi przypadkiem do lekceważącej postawy wobec ludzkiego życia?

Korea Południowa to obszar równy jednej trzeciej Polski. Na tym skrawku ziemi żyją czterdzieści dwa miliony ludzi. Polityka gospodarcza jest w tym kraju ściśle powiązana z drastyczną kontrolą urodzin. „Barbarzyńskie" naciski na społeczeństwo doprowadziły do tego, że już dziś dzieci, które się rodzą, rodzą się do życia, a nie do szybkiej i koszmarnej śmierci. Aborcja, nagradzana ekonomicznie sterylizacja, środki antykoncepcyjne, wszystko to jest uważane za środki moralnie usprawiedliwione, by nie dopuścić do umierania ludzi w rowach. Zbrodnicza polityka?

cz 1

więcej na :
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3637/q,Kochaj.blizniego.swego.czyli.o.aborcji

cz 2, 3

Pozdrawiam U¶miech
« Ostatnia zmiana: Styczeñ 03, 2011, 14:57:30 wys³ane przez wiki » Zapisane
wiki
Go¶æ
« Odpowiedz #643 : Czerwiec 29, 2011, 11:48:46 »

Ko¶ció³ jako partner w dyskusji o aborcji
Autor tekstu: Andrzej Dymkowski

Popieraj±c po raz kolejny, tym razem w Licheniu, projekt ustawy ca³kowicie zakazuj±cy aborcji, biskupi sk³onili mnie do g³êbszej refleksji na ten temat. Wynikiem tego jest teza, któr± postaram siê poni¿ej uzasadniæ:

„Jakikolwiek Ko¶ció³ nie powinien byæ partnerem dla parlamentu w dyskusji o aborcji."

Nie próbujê odbieraæ przy tym jakiemukolwiek Ko¶cio³owi prawa do wyra¿ania swojej opinii. Mog± to robiæ podczas nabo¿eñstw, poprzez pisma ko¶cielne, czy portale internetowe. Na tym polega wolno¶æ s³owa i wyznania.

W dziejach ka¿dego cywilizowanego kraju nadchodzi taki moment, gdy pos³owie musz± zmierzyæ siê z problemem aborcji. Sêdziowie musz± bowiem wiedzieæ jak oceniaæ przypadki przerwania ci±¿y na ró¿nych jej etapach i w ró¿nych okoliczno¶ciach. W polskich warunkach wielu wybrañców ludu rusza do Ko¶cio³a w poszukiwaniu wsparcia, po jedynie s³uszn± i najczê¶ciej objawion±, wyk³adniê moraln±.

Ale zacznijmy od pocz±tku. Moralno¶æ ludzka wyewoluowa³a na przestrzeni tysiêcy lat. To w³a¶nie dziêki niej mo¿emy dzisiaj oceniæ co jest dobre, a co z³e. Co ciekawe wydaje siê, ¿e ewolucja ta ca³y czas trwa. Dla natchnionych duchem ¶wiêtym twórców Biblii niewolnictwo by³o norm± spo³eczn±, a dla nas jest zbrodni± wobec cz³owieka. Nie cieszmy siê jednak za bardzo, bo mo¿e za tysi±c lat dla statystycznego obywatela nasze wspó³czesne kanapki z szynk± bêd± barbarzyñskim skansenem.

Przez tysi±clecia ¿yj±cy na sawannie ludzie obserwowali ¶wiat ze swojej perspektywy. Ich umys³y nie potrafi³y sobie wyobraziæ komórki w³asnego cia³a (mikro¶wiata), czy galaktyki (makro¶wiata). Patrzyli na kamieñ, lecz bez mikroskopu nie potrafili dostrzec jego wewnêtrznej struktury, widzieli s³oñce i ksiê¿yc, lecz nie domy¶lali siê czym s±, jak s± daleko, a nawet uwa¿ali, ¿e s± tej samej wielko¶ci. Nasza moralno¶æ wyewoluowa³a rozwi±zuj±c zupe³nie inne problemy, np. dylematy typu „czy zabiæ cz³onków s±siedniego plemienia, przegoniæ, czy mo¿e z nimi wspó³pracowaæ". Ludzie próbowali wszystkiego, lecz ci którzy przekazali swoje geny, przekazali z nimi i swoje strategie. Ustali³a siê równowaga pomiêdzy przestrzegaj±cymi regu³ a spo³ecznymi „paso¿ytami". Do tej drugiej kategorii zaliczy³bym równie¿ wszelkiej ma¶ci po¶redników pomiêdzy lud¼mi a bogami. Z ewolucyjnego punktu widzenia nie mo¿na ich jednak oceniaæ ani dobrze ani ¼le; s± dowodem poszukiwañ odpowiedzi na przeró¿ne pytania, od egzystencjalnych typu „co ze mn± bêdzie po ¶mierci?", po zupe³nie przyziemne, np. „jak sprawiæ, by jutro pada³ deszcz i jednocze¶nie piorun nie uderzy³ w moje pole?". Wielu wspó³czesnych pos³ów idzie zreszt± nadal tym tropem modl±c siê publicznie o deszcz. Tak na marginesie to ciekawe jak orzekaj±cy obok wisz±cego krzy¿a sêdzia, rozpatrzy³by zbiorowy pozew w³a¶cicieli pensjonatów przeciw pos³om, szkodz±cym im i ich rodzinom, modlitwami o zepsucie s³onecznej pogody.

Dzie³a takie jak Biblia nie dadz± nam odpowiedzi na pytania dotycz±ce makro b±d¼ mikro¶wiata. Nie dowiemy siê, czy wch³oniêcie gwiazdy z przylegaj±cymi planetami przez czarn± dziurê jest dobre, czy z³e. Duch ¶wiêty wydaje siê te¿ ca³kowicie bezradny wobec elementarnego pytania o sposób i moment powstania nowego cz³owieka.

Staro¿ytni pasterze, opisuj±c mniej lub bardziej wyimaginowan± historiê swojego narodu, wyznaczyli ca³y kanon wskazówek dotycz±cych dobrego postêpowania. Co ciekawe ju¿ nawet w staro¿ytno¶ci wiele z nich musia³o brzmieæ absurdalnie. Stosowanie zasady mówienia prawdy i tylko prawdy zmiot³oby z powierzchni ka¿d± cywilizacjê, a zakaz zabijania dotyczy³ bli¼nich pojmowanych wy³±cznie jako cz³onków w³asnego plemienia. Zgodnie z duchem czasu zalecano przy okazji zabijanie krn±brnych dzieci.

Wspó³czesny Ko¶ció³ Katolicki pod±¿a t± sam± drog± wybiórczego traktowania „praw boskich". Kuriozalno¶æ strategii stosowania staro¿ytnych tekstów widaæ, szczególnie wspó³cze¶nie, wobec problemów z obszaru mikro¶wiata.

Pe³nym niepowodzeniem koñczy siê próba bezwzglêdnego stosowania przykazania „nie zabijaj". Z jednej strony, w zgodzie ze swoj± prymitywn± logik±, katoliccy biskupi z Brazylii ukarali ekskomunik± za aborcjê dziewiêcioletni±, zgwa³con± dziewczynkê (link tylko dla osób o mocnych nerwach), a z drugiej strony polscy duchowni obejmuj± intratne stanowiska kapelanów w strukturach wojskowych. Tutaj mo¿na stosowaæ podwójne standardy i uchyliæ „bezwzglêdn±" zasadê „nie zabijaj". Solidne wynagrodzenie gasi skutecznie ¿elazn± konsekwencjê inkwizytorów.

To nic nowego. Wspó³czesne „wyk³adnie moralne" Ko¶cio³ów s± tylko zwyk³ymi instrumentami nacisku i szanta¿u. Dochodzi jednak do wielu paradoksów ukazuj±cych ich niespójno¶æ logiczn±. Bazuj±c na tym samym „s³owie bo¿ym" czê¶æ wyznañ chrze¶cijañskich uznaje np. zap³odnienie in vitro. Ponadto, nawet w ramach samego Ko¶cio³a powszechnego, polityczny kompromis dopuszcza mo¿liwo¶æ ma³¿eñstwa niektórych duchownych (dotyczy to obrz±dku wschodniego).

Stanowisko Ko¶cio³a opiera siê na za³o¿eniu, ¿e dusza wstêpuje w zygotê w momencie jej powstania i od tego¿ momentu mamy cz³owieka. Jest to rozstrzygniêcie podobne do odpowiedzi na pytanie o ilo¶æ diab³ów mieszcz±cych siê na koñcu szpilki. Grupa naukowych i spo³ecznych ignorantów przyjê³a dla procesu powstawania ¿ycia, o którym wspó³cze¶nie wiemy, ¿e jest ci±g³y, jeden moment: powstanie zygoty. To tak jakby w dyskusji na temat „od którego momentu cz³owiek jest ³ysy" za³o¿yæ, ¿e po stracie dziesi±tego w³osa...

Wspó³cze¶ni duchowni problemy z obszaru mikro¶wiata, które ¿adne pismo ¶wiête nie mo¿e i nawet nigdy nie próbowa³o rozstrzygaæ, próbuj± rozwi±zywaæ narzêdziami sprzed 2-3 tysiêcy lat. Powtórzmy wyra¼nie: w rozstrzyganiu dramatów wspó³czesnych kobiet i dziewcz±t autorytetem s± pasterze zakazuj±cy braciom zabijaæ swoich wspó³wyznawców i przy okazji wyrzynaj±cy nierzadko swoich s±siadów w pieñ. To s± autorytety dla wielu pos³ów w XXI wiecznym, polskim parlamencie.

Aborcja jest najczê¶ciej aktem desperacji kobiety. Ale w wiêkszo¶ci przypadków mo¿na jej ³atwo unikn±æ: poprzez edukacjê seksualn± i powszechn± dostêpno¶æ ¶rodków antykoncepcyjnych. Je¶li ju¿ musi nast±piæ, to powinna siê odbyæ w cywilizowanych warunkach. T± drog± poszed³ nowoczesny ¶wiat. Daj±c ludziom skuteczne narzêdzia planowania rodziny, strategia ta po prostu dzia³a. Czym prêdzej zrozumiej± to politycy klêcz±cy przed duchownymi, tym szybciej zminimalizujemy w Polsce podziemie aborcyjne i przestaniemy wywa¿aæ otwarte drzwi. Podczas prac parlamentu g³os ¿adnej instytucji, która be³kocze o wstêpuj±cych w zygotê duszach, nie powinien i nie mo¿e byæ brany pod uwagê. Z szacunku dla parlamentu i dla bezpieczeñstwa wszystkich obywateli — równie¿ tych wierz±cych.

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1963
Zapisane
wiki
Go¶æ
« Odpowiedz #644 : Czerwiec 29, 2011, 14:26:05 »

Na zaczynaj±cym siê dzi¶ posiedzeniu Sejmu zaplanowane jest pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustanawiaj±cego pe³en zakaz aborcji. Dzi¶ mo¿na jej dokonaæ w trzech sytuacjach: gdy p³ód jest ciê¿ko i nieodwracalnie uszkodzony, gdy ci±¿a jest wynikiem przestêpstwa (kazirodztwo, gwa³t, wykorzystanie osoby zale¿nej lub upo¶ledzonej), a tak¿e dla ratowania ¿ycia lub zdrowia kobiety. Autorzy obywatelskiego projektu skre¶laj± z ustawy o ochronie p³odu ludzkiego te trzy warunki. I dopisuj± - w art. 1 ustawy - ¿e "ka¿da istota ludzka ma od chwili poczêcia przyrodzone prawo do ¿ycia" i ¿e "¿ycie i zdrowie dziecka od chwili jego poczêcia pozostaj± pod ochron± prawa". W uzasadnieniu do projektu pisz±: "Nie ma ¿adnych przes³anek, aby ¿ycie ludzkie w fazie prenatalnej by³o chronione gorzej ni¿ w jakiejkolwiek innej fazie rozwoju".
A zatem, je¶li projekt zosta³by uchwalony, ¿ycie i zdrowie kobiety ciê¿arnej i ¿ycie i zdrowie p³odu sta³yby siê w ¶wietle prawa warto¶ciami chronionymi na równi. Co bêdzie, je¶li lekarz wobec ciê¿arnej kobiety, np. ofiary wypadku samochodowego, stanie przed wyborem, kogo ratowaæ? Albo je¶li dla ratowania zdrowia kobiety trzeba podaæ lekarstwo, które mo¿e zaszkodziæ dziecku - np. w terapii onkologicznej?

- W tej sytuacji zastosowanie bêdzie mia³ przepis o dzia³aniu w stanie wy¿szej konieczno¶ci - uwa¿aj± zgodnie karni¶ci: prof. Leszek Kubicki, by³y minister sprawiedliwo¶ci, cz³onek Polskiego Towarzystwa Bioetycznego, i prof. W³odzimierz Wróbel z Uniwersytetu Jagielloñskiego i Biura Studiów i Analiz S±du Najwy¿szego. Chodzi o przepis, który mówi, ¿e dla ratowania wiêkszego dobra mo¿na po¶wiêciæ mniejsze. Albo dobro porównywalne, pod warunkiem ¿e to po¶wiêcone nie bêdzie mia³o "warto¶ci oczywi¶cie wy¿szej od dobra ratowanego".

Tylko które dobro bêdzie wiêksze, skoro - wedle intencji autorów obywatelskiego projektu - i cz³owiek urodzony i nieurodzony maj± mieæ równ± ochronê prawn±?

- Lekarze zostaliby postawieni w sytuacji rozpaczliwego wyboru. Choæ nie s±dzê, by którykolwiek rozs±dny lekarz wybra³ ratowanie ¿ycia p³odu kosztem ¿ycia matki. Ale zdarzaj± siê lekarze nierozs±dni - mówi prof. Kubicki.

Zdaniem prof. Wróbla wskazówek, czyje ¿ycie prawo uwa¿a za cenniejsze, mo¿na szukaæ w wysoko¶ci sankcji. Za zabicie cz³owieka prawo przewiduje karê do do¿ywocia, za nieumy¶lne spowodowanie ¶mierci - do piêciu lat, za aborcjê za¶ - do trzech lat. - Ale, oczywi¶cie, ocena warto¶ci chronionego dobra wy³±cznie przez pryzmat zagro¿enia kar±, to daleko id±ce i niekoniecznie uprawnione uproszczenie - zaznacza prof. Wróbel.

Jego zdaniem po uchwaleniu obywatelskiego projektu wróciliby¶my do XIX-wiecznej sytuacji, gdy lekarz decydowa³, kogo ratowaæ wedle woli rodziny lub w³asnego sumienia.

Wed³ug prof. Kubickiego sytuacja, w której ¿ycie p³odu zrównane jest w ochronie prawnej z ¿yciem cz³owieka ju¿ narodzonego jest rozwi±zaniem niespotykanym w ¿adnym systemie prawnym: - Zawsze odrêbnym by³o przestêpstwo zabójstwa i odrêbnym spêdzenie p³odu. Tak jest nawet w prawie kanonicznym: to dwa ró¿ne przestêpstwa, chocia¿ tak samo ciê¿kie - mówi.

Obaj profesorowie podkre¶laj±, ¿e jakkolwiek lekarz by wybra³ - nie bêdzie ukarany, poniewa¿ przepis o stanie wy¿szej konieczno¶ci gwarantuje bezkarno¶æ osobie, która maj±c obowi±zek chroniæ oba dobra, gdy jest to nie do pogodzenia, wybiera jedno z nich.

Obaj te¿ zgadzaj± siê, ¿e gdyby projekt wszed³ w ¿ycie, to lekarz zdecyduje - kieruj±c siê wiedz± medyczna i w³asnym sumieniem - kogo ratowaæ.

Jednak organizacje kobiece od lat alarmuj±, ¿e z powodu lêku lekarzy przed zarzutem zaszkodzenia p³odowi zdrowie i ¿ycie kobiet ciê¿arnych nie jest w Polsce chronione równie dobrze, jak innych chorych. Takie zarzuty stawiaj± Polsce ONZ-owskie Komitety: Praw Cz³owieka i ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet. A w Trybunale w Strasburgu czeka na rozpatrzenie skarga matki kobiety, która zmar³a w 2005 r., gdy z obawy, by nie zaszkodziæ p³odowi, w kilku szpitalach odmówiono jej zoperowania owrzodzonego jelita z przetok±. Prokuratura stwierdzi³a, ¿e nie by³o to przestêpstwo nieudzielenia pomocy.

Obywatelski projekt - podpisany przez 450 tys. osób - nie ma szans na uchwalenie. SLD jest przeciw, w PO nie bêdzie dyscypliny. Jaros³aw Gowin wczoraj w Radiu TOK FM powiedzia³, ¿e wiêkszo¶æ klubu jest za tym, ¿eby "obroniæ dzisiejszy kompromis", a on sam bêdzie g³osowa³ przeciwko nowelizacji. PiS zapowiada jednak, ¿e bêdzie za skierowaniem projektu do dalszych prac, by uszanowaæ wysi³ek blisko pó³ miliona jego sygnatariuszy. Ale ma³o prawdopodobne, by wiêkszo¶æ klubu projekt popar³a, skoro w 2007 r. PiS zablokowa³ uchwalenie zaproponowanej przez LPR poprawki do konstytucji, która mia³a wprowadziæ ochronê ¿ycia "od poczêcia do naturalnej ¶mierci". W prote¶cie przeciw temu wyst±pi³ wtedy z PiS ówczesny wicemarsza³ek Sejmu Marek Jurek.

Konferencja Episkopatu Polski og³osi³a, ¿e "z uznaniem wspiera" projekt i apeluje do parlamentarzystów o jego przyjêcie.

¬ród³o: Gazeta Wyborcza


komentarz jakze trafny wg mnie

Ju¿ sam fakt, ¿e taki projekt powsta³ i debatuje nad nim najwy¿sza w³adza ustawodawcza ¶wiadczy o kondycji metalnej naszego kraju. ZGROZA! Dla co najmniej 600 000 doros³ych obywateli "Kobieta wszak tylko macic± jest". G³upi±, pust±, bezrozumn± macic±, niezdoln± do samodzielnego podejmowania decyzji, z natury pozbawion± uczuæ i dylematów wzglêdem zasianego w niej boskim dzia³aniem potomstwa. Kolejny projekt powinien przewidywaæ obowi±zkowe zamykanie ciê¿arnych w zamkniêtych zak³adach macierzyñstwa, bo nie wiedomo czy taka glupia kobieta nie bêdzie w ci±¿y siê ¼le od¿ywiaæ, stosowaæ u¿ywek, prowadziæ niew³a¶ciwego trybu ¿ycia, który jak wiadomo mo¿e przecie¿ zaszkodziæ boskiem pierwiastkowi zasianemu w jej macicy. A po prawdzie ow± 600 000 grup± winni zaj±æ siê psychiatrzy. Istniej± podstawy do przypuszczenia ¿e osoby te winny zostaæ ubezw³asnowolnione i pozbawione mo¿liwo¶ci wykonywania praw obywatelskich. Nie powinno byæ tak, ¿e mo¿na zg³aszaæ ka¿dy idiotyzm i absurd w imie ideologi. Je¿eli komu¶ ideologia odebra³a rozum, to pañstwo powinno takiej osobie odebraæ prawo wp³ywania na podejmowane w pañstwie decyzje. Inaczej zamienimy nasz kraj w Jeden Wielki Dom Wariatów.


http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114757,9853231,Kobieta_czy_plod__Czyje_zycie_wazniejsze_.html
Zapisane
wiki
Go¶æ
« Odpowiedz #645 : Lipiec 02, 2011, 12:38:13 »

Gdyby mê¿czy¼ni zachodzili w ci±¿ê, aborcja by³aby sakramentem


Ksi±¿ka Katarzyny Bratkowskiej i Kazimiery Szczuki adresowana jest do m³odzie¿y, rodziców i nauczycieli, ale tak¿e do przeciwników aborcji. Autorki nie namawiaj± nikogo do poddania siê temu zabiegowi, ani te¿ nie wychwalaj± jego walorów. Stoj± na stanowisku "pro choice"- wolnego wyboru kobiety i jej prawa do decydowania o tym, co bêdzie dzia³o siê z jej cia³em i dusz±. Zwracaj± uwagê, ¿e w krajach gdzie aborcja jest legalna, ci±¿ê przerywa siê trzynastokrotnie rzadziej ni¿ w Polsce. Podczas kiedy kraje europejskie odchodz± od zakazu aborcji, w Polsce nast±pi³a radykalizacja przepisów w tej kwestii. - Nikt dzi¶ nie przypomina - czytamy w ksi±¿ce s³owa Wiktora Osiatyñskiego, ¿e dope³nieniem ustawy aborcyjnej mia³o byæ wychowanie seksualne równowa¿±ce kategoryczno¶æ zapisów. - Gdyby mê¿czy¼ni mogli zachodziæ ci±¿ê, aborcja by³aby sakramentem - mówi z kolei amerykañska prawniczka i aktywistka Florence Kennedy.

Tylko dwa kraje na ¶wiecie zaostrzy³y przepisy antyaborcyjne w latach 90. XX wieku. By³y to Polska i Nikaragua.

- Czêsto pogl±d, ¿e aborcja stanowi z³o moralne, opiera siê na za³o¿eniu, i¿ zap³odniona komórka jajowa jest ju¿ cz³owiekiem, którego ¿ycie jest "niewinne", a zatem wiêcej warte ni¿ ¿ycie kobiety. Taki pogl±d uwa¿amy za niemoralny i obra¼liwy. Zak³ada, ¿e kobieta z definicji jest grzeszna i nieczysta. To bzdura. Natomiast wina czy niewinno¶æ ludzkiego zarodka jest dla nas kompletn± abstrakcj±. Równie dobrze, mo¿na by przypisaæ temu biologicznemu bytowi cechy demoniczne albo wampiryczne - pisz± Szczuka i Bratkowska.

Autorki nie dyskutuj± z naukami Ko¶cio³a, przytaczaj± jednak wa¿ne momenty z jego historii, kiedy decydowa³y siê losy legalizacji aborcji. "Wed³ug II Soboru Nicejskiego - pisz± autorki - w przypadku zarodka mêskiego dusza wciela siê dopiero 40 dni po zap³odnieniu, a w przypadku ¿eñskiego po 80 dniach. Ko¶ció³ Katolicki rozró¿nia³ ciê¿ar grzechu przed tym terminem i po nim. Dopiero w 1869 roku papie¿ Pius IX zabroni³ aborcji w ca³ym okresie ci±¿y, w tym tak¿e preembrionalnym. Innymi s³owy radykalne antyaborcyjne stanowisko Watykanu liczy sobie nie dwa tysi±ce, ale 141 lat." Kto wie, jakie by³oby stanowisko ko¶cio³a dzi¶, gdyby to nie Benedykt XVI zosta³ obecnym papie¿em, a jego kontrkandydat Carlo Maria Martini, by³y arcybiskup Mediolanu. Szczuka i Bratkowska przytaczaj± jego s³owa: - Uwa¿am, ¿e szacunek nale¿y siê ka¿dej osobie, która, byæ mo¿e po d³ugiej refleksji i w cierpieniu, postanowi³a pój¶æ za g³osem w³asnego sumienia w sytuacji wyj±tkowej, nawet je¶li nie mogê zaakceptowaæ takiej decyzji - mówi³ arcybiskup.

Jest w tej ksi±¿ce te¿ du¿o o hipokryzji. Autorki przytaczaj± przyk³ad dziewiêcioletniej dziewczynki z Brazylii. Zosta³a zgwa³cona przez ojczyma i zasz³a w ci±¿ê, która zagra¿a³a jej ¿yciu. Za jej usuniêcie, arcybiskup archidiecezji Olinda i Recife w stanie Pernambuco na³o¿y³ ekskomunikê na lekarzy, matkê i na dziewczynkê. Nie na ojczyma, który zgwa³ci³ dziecko.



"Du¿a ksi±¿ka o aborcji" Katarzyna Bratkowska i Kazimiera Szczuka wyd. Czarna Owca



¬ród³o: Wysokie Obcasy


http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114377,9869819,Gdyby_mezczyzni_zachodzili_w_ciaze__aborcja_bylaby.html
« Ostatnia zmiana: Lipiec 02, 2011, 12:38:30 wys³ane przez wiki » Zapisane
ptak
Go¶æ
« Odpowiedz #646 : Luty 02, 2012, 14:06:39 »

Cytat: Arteq
Nawet ta s³awetna aborcja - du¿o ³adniej brzmi i ³±twiej przechodzi przez usta "dokona³am aborcji" "zdecydowali¶my siê na aborcjê" ni¿ "zabi³±m rodz±ce siêwe mnie ¿ycie" czy "zabili¶my nasze nienarodzone dziecko" czy ju¿ ostatecznie "zabili¶my p³ód". Ale ju¿ nawet ucieka siê od "aborcji" na rzecz "zabiegu"...

U¿ywane sformu³owania odzwierciedlaj± mówi±cego. I tak, je¶li czyj¶ ¶wiat jest czarno bia³y a umys³ dogmatyczny i sztywny, ten powie: ‘zabi³em/zabi³e¶ nie narodzone dziecko’. Komu¶ innemu, ¶wiadomemu z³o¿ono¶ci problemu, trudno bêdzie wyraziæ swoje zdanie u¿ywaj±c jednoznacznych okre¶leñ. Wszystko jest wzglêdne i zale¿y od punktu patrzenia. Jeden zobaczy zabójcê, drugi uwik³anego cz³owieka, zmuszonego przez okoliczno¶ci i uwarunkowania do takiej a nie innej decyzji. I nie tyczy to tylko aborcji.

Jak Artqu nazwiesz np. ¿o³nierza zabijaj±cego podczas wojny? Potrafisz okre¶liæ go jednoznacznie? Jest on zabójc±, czy mo¿e ofiar± systemu? No i ostatecznie czy sam, jeste¶ zabójc± hodowanych przez siebie zwierz±t w konkretnym celu?

Wed³ug mnie, najgorsze jest zabicie w sobie wolno¶ci wyboru i poddanie siê narzuconym normom. Pó³ biedy, je¶li normy akceptujesz, ale co, gdy dzia³asz wbrew sobie? Czy za ¿ycia nie u¶miercasz wówczas siebie po tysi±ckroæ? Jaka jest kwalifikacja takiego czynu i jaka odpowiedzialno¶æ? A mo¿e nie ma wolno¶ci? Mo¿e dzia³a tylko program pod nazw± BÓG?   
« Ostatnia zmiana: Luty 02, 2012, 14:08:07 wys³ane przez ptak » Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #647 : Luty 02, 2012, 15:51:16 »

Ca³y ten problem z aborcj± jest problemem tylko i wy³±cznie z powodu braku wiedzy oraz manipulacj± nie¶wiadomo¶ci± ludzk± w celu uzyskania obci±¿enia za domnieman± zbrodniê.

Istnieje tylko wówczas gdy istnieje zakaz , który jest sztucznym tematem zastêpczym.
Nikt nie ma ¿adnego prawa stawiania takiego zakazu przed kobiet±.

Inna ju¿ spraw± jest podejmowanie decyzji o aborcji , a jeszcze inn± elementy wiedzy , informacji , które spowoduj± lub nie podjêci takiej decyzji. Tym jako¶ katolicyzm siê nie przejmuje , interesuje go tylko utrzymanie zakazu , którym mo¿na w³adaæ lud¼mi i ich decyzjami.

1. sprawa wprowadzenie lekcji seksuologii i etyki ju¿ w szkole podstawowej ( oczywi¶cie na miarê zrozumienia tych dzieci) , zaczynamy od wychowania dzieci a nie od stawiania zakazów doros³ym.
2. sprawa absolutny dostêp do antykoncepcji bez ¿adnego poni¿ania nikogo za jej u¿ywanie.

Gdy te elementy zostan± zrealizowane mo¿na podyskutowaæ z lud¼mi o warto¶ci ¿ycia poczêtego , gdy zmieni siê wiedza zmieni siê stosunek do godno¶ci osobistej, a tym samym  znaczenia i rola seksualizmu w nim.
Zakazy i nakazy nie s± ¿adnymi rozwi±zaniami problemów wspó³czesno¶ci , ludzie ju¿ wyro¶li z tej formy ustawiania im praw ¿yciowych. Weszli¶my w czas informacji oraz odpowiedzialno¶ci indywidualnej za swoje decyzje.
Zatem na pierwszym planie nale¿y postawiæ edukacjê informacyjn± a nie zakaz i nakaz , a ju¿ na pewno nie w takim  intymnym sektorze jak ¿ycie seksualne ludzi.

I to na dodatek wpychaj± siê w nie ludzie  jako eksperci , którzy nie posiadaj± rodzin nie prowadz± ¿ycia seksualnego i nigdy nie byli i nie bêd± w ci±¿y.

Odbieranie ludziom ich naturalnych praw to jaka¶ obsesja tych czasów.

Kiara U¶miech U¶miech


Zapisane
arteq
Go¶æ
« Odpowiedz #648 : Luty 02, 2012, 21:54:58 »

U¿ywane sformu³owania odzwierciedlaj± mówi±cego. I tak, je¶li czyj¶ ¶wiat jest czarno bia³y a umys³ dogmatyczny i sztywny, ten powie: ‘zabi³em/zabi³e¶ nie narodzone dziecko’. Komu¶ innemu, ¶wiadomemu z³o¿ono¶ci problemu, trudno bêdzie wyraziæ swoje zdanie u¿ywaj±c jednoznacznych okre¶leñ. Wszystko jest wzglêdne i zale¿y od punktu patrzenia. Jeden zobaczy zabójcê, drugi uwik³anego cz³owieka, zmuszonego przez okoliczno¶ci i uwarunkowania do takiej a nie innej decyzji.
Wed³ug mnie kolejny raz mylisz pojêcia Ptaku. Nie, nie wszystko jest wzglêdne, czêsto nasze stanowisko, chêæ obrony nadaje wzglêdno¶ci. Jestem ¶wiadomy z³o¿ono¶ci problemu, jednak nawet najwiêksza z³o¿ono¶æ nie mo¿e zaprzeczyæ faktom: pozbawiono ¿ycia bezbronn± istotê. I to nie stoi w opozycji aby ka¿de zdarzenie/przyczynê rozpatrywaæ indywidualnie - jestem jak najbardziej za tym, wiêc nie wiem na podstawie czego wysnuwasz insynuacje jakobym mia³ byæ bezdusznym.

Jak Artqu nazwiesz np. ¿o³nierza zabijaj±cego podczas wojny? Potrafisz okre¶liæ go jednoznacznie?
jw. faktem bêdzie ¿e zabi³, okoliczno¶ci mog± byæ ró¿ne i w zale¿no¶ci od tego mo¿e byæ katem, morderc±, broni±cym swojego ¿ycia.

Kiaro, cieszê siê, ¿e w koñcu spotka³em osobê która jest tak pewna swojego stanowiska, ¿e jest w stanie wyja¶niæ nurtuj±ce mnie kwestie. W zwi±zku z tym proszê o odpowied¼ na kilka pytañ:
1. kiedy p³ód staje siê cz³owiekiem/dzieckiem?
1a. w jaki sposób okre¶liæ precyzyjnie datê poczêcia?
2. jak okre¶liæ/co decyduje czyje ¿ycie jest wa¿niejsze matki/dziecka?
3. wobec Twojego ostatniego zdania - dlaczego decyzjê o pozbawieniu ¿ycia bezbronnej istoty mamy/nale¿y traktowaæ jako prawo naturalne?

Z góry dziêkujê za odpowiedzi.
 
Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #649 : Luty 02, 2012, 23:27:41 »

Arteq , jak s±dzê Kiara te¿ nie jest za aborcj± ( a to nie temat o tym w ogóle) , lecz podochodzi do sprawy zupe³nie inaczej ni¿ Ty .

Po pierwsze edukowaæ, rozmawiaæ i to od podstawówki, a nie karaæ, zakazywaæ, wytyczaæ jakie¶ daty etc.
Chodzi o to, by nie traktowaæ ludzi z góry jak debili , ciemn± t³uszczê, któr± trzeba zamkn±æ w ramki sztywnych regu³ i laæ bezwzglêdnie jak siê wychyli poza nie.
Odpowiedzialno¶æ i wiedza, to podstawa.
Poczynaj±c od zakazów i nakazów nie tylko, ¿e nie likwiduje siê ¿adnych problemów, ale nawet siê je generuje.

Jak rozumiem Kiara chcia³aby najpierw stworzyæ bezpieczne pole dla dialogu spo³ecznego , bez zastraszania karaniem. Dopiero wtedy mo¿na rozpocz±æ faktyczne leczenie patologii.
Tak to przynajmniej powinno wygl±daæ, teoretycznie, i ku temu ¶wiat powinien d±¿yæ, a nie przez narzucanie si³± swoich , a choæby i s³usznych, rozwi±zañ.

Przy tym jak mówimy o obronie ¿ycia ,to dlaczego wyró¿niamy nienarodzonych, a u¶wiêcamy tradycje wojenne (bywa ,¿e i kropid³em ) i wysy³amy naszych ¿o³nierzy by zabijali w Afganistanie ?
Jedno drugiemu nie przeszkadza ?
Zapisane
Strony: 1 ... 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 [26] 27 28 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.048 sekund z 21 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

zipcraft wypadynaszejbrygady gangem ostwalia x22-team