Bardzo d³ugi artyku³ z Rzeczpospolitej. Mo¿e komu¶ siê nada...
Czy ksi±dz z Ugandy, przyjmuj±cy w polskich ko¶cio³ach, wskrzesza zmar³ych? A lekarstwo homeopatyczne mo¿e byæ wstêpem do opêtania przez demony? I dlaczego ksiê¿a i teolodzy katoliccy maj± sprzeczne zdania o medycynie niekonwencjonalnej?
¬ród³o:
http://www.rp.pl/artykul/229586.htmlStoj±c przy o³tarzu, ksi±dz John Bashobora unosi w górê rêce. – Bye, bye, demons – mówi mocnym g³osem. Po chwili dodaje: – Nie ma ju¿ tu demonów. Demonie, je¶li jeste¶, odezwij siê.
W ciszy panuj±cej w ko¶ciele Dominikanów na warszawskim S³u¿ewiu daje siê s³yszeæ przenikliwy, nieludzki krzyk.
– Ta kobieta nie jest opêtana, ale chora. Wkrótce wyzdrowieje – mówi ksi±dz Bashobora.
Spotkania z pochodz±cym z Ugandy ksiêdzem Johnem Bashobor± gromadz± w Polsce t³umy. Trzydniowe rekolekcje u dominikanów przyci±gnê³y kilka tysiêcy osób gotowych zap³aciæ 50 z³otych, a nawet przyjechaæ z innych miast, by znale¼æ siê w pobli¿u charyzmatycznego ksiêdza.
– Ju¿ wkrótce bêdziemy organizowaæ spotkania na stadionach. ¯yczliwie odnios³a siê do nas Arka Gdynia. Mamy nadziejê, ¿e w Warszawie udostêpniony zostanie Stadion Dziêsiêciolecia – mówi Dominik Tarczyñski, g³ówny organizator spotkañ ksiêdza Bashobory. – Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz nale¿a³a przecie¿ w Londynie do modlitewnej wspólnoty charyzmatycznej. By³em z ni± i jej mê¿em na prywatnym spotkaniu uzdrowicielskim z charyzmatyczk± Helen Quinlan, która od o¶miu lat nie je, nie ¶pi i ¿yje tylko dziêki Eucharystii.
Ko¶cio³y mog± byæ za ma³e, by pomie¶ciæ wiernych, którzy przyjd± na spotkania. Wiadomo¶ci o rekolekcjach z ksiêdzem Bashobor± rozchodz± siê b³yskawicznie, choæ w sposób nietypowy. Na pró¿no szukaæ informacji o nich w Katolickiej Agencji Informacyjnej. Ale wierni przekazuj± je sobie z ust do ust i pisz± o nich na portalach internetowych.
Patrz±c na rozmodlonych ludzi w ko¶ciele Dominikanów, nie ma w±tpliwo¶ci, ¿e oczekuj± cudów. Jednak spektakularne wydarzenia raczej nie nastêpuj±. W t³umie kr±¿y opowie¶æ, ¿e zakonnica wsta³a z wózka i o¶wiadczy³a, ¿e nie jest ju¿ jej potrzebny, dziadek za¶ mia³ oddaæ wnuczkowi bezu¿yteczny ju¿ aparat s³uchowy. Wszystkich uspokaja wiadomo¶æ, ¿e ksi±dz Bashobora zapowiedzia³, ¿e cudowne konsekwencje mog± mieæ miejsce po jakim¶ czasie, nawet w czerwcu przysz³ego roku. Niektórzy, zw³aszcza starsi ludzie, wydaj± siê jednak zdezorientowani atmosfer± spotkania – ekstatycznym tañcem, do którego zachêca ksi±dz czy intonowaniem afrykañskich pie¶ni. Je¶li ws³uchaæ siê w to, co mówi ksi±dz Bashobora, mo¿na te¿ byæ zaskoczonym afrykañskim kontekstem kulturowym – opowiadaj±c o ¶mierci ojca na AIDS, ksi±dz t³umaczy, ¿e winna by³a ciotka, która poda³a mu wywo³uj±c± tê chorobê truciznê.
– Prywatnie pani powiem, ¿e ksi±dz Bashobora dokona³ 27 wskrzeszeñ, w tym 16 potwierdzonych przez biskupa jego diecezji w Ugandzie – mówi mi jeden z publicystów katolickich. Wkrótce na portalu Mojemiasto.pl znajdujê such± informacjê, ¿e do Polski przyje¿d¿a ks. John Bashobora z Ugandy, który dokonuje wskrzeszeñ.
– Chcia³bym oficjalnie wyja¶niæ nieporozumienia, które naros³y wokó³ wskrzeszeñ ojca Johna – mówi mi Dominik Tarczyñski, kiedy dzwoniê do niego do Londynu. – Zawinili polscy organizatorzy spotkañ modlitewnych.
Przesadzaj± z liczb± wskrzeszeñ. By³o ich tylko dziesiêæ.
Ten fakt ma nie budziæ w±tpliwo¶ci. – Przecie¿ ojciec John podczas spotkania w Lublinie potwierdzi³, ¿e to prawda, i powiedzia³ nawet, ¿e je¶li k³amie, mo¿na na niego nas³aæ Interpol – mówi Tarczyñski.
Przyznaje, ¿e biskupi polscy pisali listy do Ugandy i dowiedzieli siê, ¿e miejscowy Ko¶ció³ nie potwierdza faktu wskrzeszeñ.
– Ojciec John t³umaczy³ mi, dlaczego dokonane przez niego wskrzeszenia nie s± formalnie opisane. Mówi³: Dominik, jadê samochodem, na drodze widzê le¿±ce dwa cia³a. Lekarz, który jest ze mn±, nie wyczuwa pulsu. Na pewno s± martwi. Wskrzeszam ich. Ale nie mam czasu, by spisywaæ personalia, muszê wsiadaæ do auta i jechaæ na lotnisko, by zd±¿yæ na kolejn± konferencjê – wyja¶nia Dominik Tarczyñski.
Cuda pod lup±
Jest sporo osób ma³o krytycznych, podatnych na sugestie. Myl± odczucia ze stanem faktycznym – podkre¶la ks. prof. Marian Rusecki, dyrektor Instytutu Teologii Fundamentalnej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Nie ma w±tpliwo¶ci, ¿e po spotkaniach modlitewnych niektórzy odczuwaj± ulgê fizyczn± lub duchow±. Jednak sugestiê, ¿e oznacza to cudowne uzdrowienie, mo¿e skwitowaæ jedynie pob³a¿liwym u¶miechem.
Kryteria rozpoznawania cudów przyjête przez Ko¶ció³ s± ostre i precyzyjne. Od czasów, gdy w XVIII wieku ustali³ je Benedykt XIV, nic siê nie zmieni³o.
– Kiedy dochodzi do cudu, Bóg zawiesza dzia³anie praw przyrody. Choroba musi byæ nieuleczalna lub bardzo trudna do wyleczenia, a uzdrowienie nast±piæ natychmiast lub w ci±gu paru dni – t³umaczy ks. prof. Rusecki. – I wreszcie uzdrowienie musi byæ trwa³e, co oznacza, ¿e choroba nie mo¿e wróciæ co najmniej w ci±gu kilku lat.
Ka¿dy przypadek niezwyk³ego uzdrowienia Ko¶ció³ bierze pod lupê. W s³yn±cym z cudów sanktuarium w Lourdes od pocz±tku jego istnienia zg³oszono 8900 uzdrowieñ, które sami chorzy i ich otoczenie uznali za cudowne.
Komisja, któr± tworz± lekarze z ró¿nych krajów, liczbê tê znacznie zredukowa³a. Pozosta³e, przynajmniej z pozoru niemaj±ce racjonalnego wyt³umaczenia przypadki uzdrowieñ trafi³y do komisji ekspertów, któr± tworzy 25 najwybitniejszych na ¶wiecie specjalistów ró¿nych dziedzin medycyny, równie¿ noblistów.
Kiedy przez te wszystkie sita odsiano prawie 9 tysiêcy niezwyk³ych uzdrowieñ w Lourdes, ich liczba stopnia³a do 89.
Ale te 89 przypadków wymyka siê wszelkiemu racjonalnemu rozumieniu.
– Pamiêtam noblistê Alexisa Carrela. Jego pacjentka, umieraj±ca m³oda dziewczyna, dla której nie by³o ju¿ ¿adnej nadziei, upar³a siê, by przyjechaæ do Lourdes.
Zosta³a uleczona – mówi ks. Rusecki, który jest autorem licznych prac naukowych dotycz±cych kategorii cudu.
– Carrel wiedzia³, ¿e sta³o siê co¶ nieprawdopodobnego. Bi³ siê z my¶lami. W koñcu on, racjonalista, musia³ przyj±æ jedyny mo¿liwy wniosek – nast±pi³a ingerencja si³y wy¿szej.
Diabe³ zwodzi wybranych
Ko¶ció³ jest tak wielk± i star± instytucj±, ¿e czasami zapomina o pewnych fragmentach swej nauki – mówi publicysta katolicki Tomasz Terlikowski. – W jakim¶ okresie mo¿e nie nauczaæ o anio³ach czy uzdrowieniach, ale ci±gle stanowi± one naukê Ko¶cio³a.
Pod wp³ywem o¶wieceniowego paradygmatu Ko¶ció³ dwa wieki temu zacz±³ mniej mówiæ o cudownych uzdrowieniach. Jednak wiara, ¿e pod wp³ywem cudu kulawi bêd± chodziæ, ¶lepi widzieæ, a nawet umarli zostan± wskrzeszeni, jest nieod³±czn± czê¶ci± chrze¶cijañstwa.
– Sakrament, którego udziela siê na ³o¿u ¶mierci choremu, mia³ na celu uzdrawianie, a nie wyprawianie na tamten ¶wiat, jak sk³onni jeste¶my uwa¿aæ – przypomina Terlikowski. – Uzdrowicielska rola ostatniego sakramentu jest traktowana jako rzecz oczywista w Afryce.
Miêdzy laickim sceptycyzmem a naiwn± ³atwowierno¶ci± rozci±ga siê jednak wielki obszar.
– Katolik nie ma obowi±zku wierzyæ, ¿e w danym wypadku nast±pi³ cud – mówi ks. prof. Rusecki. – Wiara nie wyklucza te¿ o¶wieconego rozumu.
Twórc± cudu jest zawsze Bóg, czêsto dzia³aj±cy poprzez ludzi wybranych – ¶wiêtych lub ludzi o g³êbokim poczuciu religijnym. Teolodzy podkre¶laj±, ¿e kto¶, kto dokonuje cudów, nie mo¿e siê tym che³piæ ani robiæ tego dla w³asnych korzy¶ci.
Pewne uzdrowienia Ko¶ció³ uznaje wrêcz za niepokoj±ce pod wzglêdem teologicznym. Daleko posuniêt± rezerwê zachowuje wobec wymykaj±cych siê racjonalnemu rozumieniu uzdrowieniom i objawieniom, jakie maj± mieæ miejsce w Medjugorie. Jest parê powodów tej rezerwy – jedynym z nich jest to, ¿e z punktu widzenia Ko¶cio³a dokonuj± siê one zbyt czêsto, wrêcz seryjnie.
Ka¿dy teolog te¿ powie, ¿e szatan dysponuje pewn± moc± uzdrowicielsk±, której mo¿e u¿ywaæ w swoim celu.
– Diabe³ mo¿e przybraæ postaæ anio³a ¶wiat³o¶ci, by zwie¶æ wybranych. To samo dzia³anie i skutek mo¿e mieæ ró¿ne ¼ród³a – przekonuje Tomasz Terlikowski.
Otwarte drzwi Ko¶cio³a
Kiedy t³umy ludzi t³oczy³y siê w pó¼nym PRL w polskich ko¶cio³ach, by bioenergoterapeuta Clive Harris po³o¿y³ na nich rêce, nikt nie przypuszcza³, ¿e po latach mo¿e to zostaæ uznane za dzia³anie, które przynios³o im szkodê. – Zachêcony przez rodziców znalaz³em siê na seansie Harrisa. Wkrótce zacz±³em mieæ dziwne problemy podczas nabo¿eñstw. Czu³em siê w ko¶ciele coraz gorzej, jakby jaka¶ si³a odpycha³a mnie od o³tarza – opowiada³ zgromadzonym t³umom jeden z uczestników rekolekcji u dominikanów.
W Internecie mo¿na odnale¼æ wyznania jednej z polskich asystentek Harrisa. Jej zadanie polega³o na tym, ¿eby w odpowiednim momencie szepn±æ po angielsku bioenergoterapeucie, jak± czê¶æ cia³a stoj±cej w kolejce osoby ma dotkn±æ. Harris mia³ zerwaæ z ni± wspó³pracê, gdy poczu³, ¿e nie mo¿e do niej dotrzeæ bioenergoterapeutycznie. Kobieta u¶wiadomi³a sobie, ¿e tê barierê stwarza odmawiana przez ni± modlitwa.
– Sporym wstrz±sem dla Ko¶cio³a okaza³o siê nieoczekiwane wyznanie innego bioenergoterapeuty, Kaszpirowskiego, który zachêcany do ochrzczenia siê, odmówi³. T³umaczy³, ¿e móg³by straciæ sw± moc – wspomina katolicki publicysta Grzegorz Górny.
Anatolij Kaszpirowski, megagwiazda bioenergoterapii, swój przenikliwy wzrok kierowa³ na Polaków nie tylko z ekranów telewizorów, przyjmowa³ równie¿ w ko¶ciele ¶w. Stanis³awa Kostki na warszawskim ¯oliborzu.
Atmosferê lat 80., w której polskie ko¶cio³y otwiera³y swe podwoje dla tzw. healerów, czyli uzdrowicieli, pamiêta doskonale filozof Dariusz Kar³owicz. – Wszystko, co niezgodne z materializmem komunistycznym, Ko¶ció³ sk³onny by³ uznaæ za duchowego sojusznika. New Age wydawa³ siê intryguj±cy, bioenergoterapiê, jasnowidzenie, telepatiê uznano za przejaw wy¿szej duchowo¶ci – wspomina Kar³owicz. – Powiedzmy szczerze: Ko¶ció³ nie mia³ przeciwcia³ na zjawiska, które mog³y mieæ nawet satanistyczne zwi±zki.
Polscy egzorcy¶ci mówi± dzi¶ otwartym tekstem, ¿e zjawiska uznane ówcze¶nie za tak fascynuj±ce, wyp³ywa³y z demonicznych ¼róde³. Je¶li chodzi o skutki, jakie mog³y spowodowaæ u osób, które siê z nim zetknê³y, nie s± ju¿ tak kategoryczni – seanse uzdrowicielskie mog³y, ale nie musia³y, duchowo zaszkodziæ.
W tej kwestii ca³y polski Ko¶ció³ zachowuje daleko id±c± pow¶ci±gliwo¶æ. Kiedy rozmawia siê z ksiê¿mi, najczê¶ciej mo¿na us³yszeæ formu³kê, ¿e „nie by³o wówczas nale¿ytego rozpoznania duchowego”.
Arcybiskup z wahade³kiem
– 60, 70 – liczy przez telefon arcybiskup Boles³aw Pylak. W rêku trzyma wahade³ko – jego ruchy maj± okre¶liæ moj± wra¿liwo¶æ na zjawiska paranormalne. Ja jestem w Warszawie, arcybiskup w Lublinie, lecz odleg³o¶æ nie stanowi przeszkody w diagnozie, któr± postanowi³ mi postawiæ. Zainteresowania, wrêcz pasja emerytowanego arcybiskupa Pylaka s± powszechnie znane w ¶rodowisku ko¶cielnym.
– Kardyna³a konsultowa³em w sprawie ustawienia ³ó¿ka, pomog³em kilku arcybiskupom, o biskupach ju¿ nie wspominaj±c – mówi Pylak.
Jednak ró¿d¿karskie praktyki poprzednika arcybiskupa ¯yciñskiego w diecezji lubelskiej przysparzaj± mu w¶ród duchownych równie¿ wrogów. Kiedy wy³o¿y³ swoje pogl±dy na medycynê niekonwencjonaln± i – jak to okre¶la – stan±³ w obronie znachorów XXI wieku, udzielaj±c wywiadu miesiêcznikowi „Nieznany ¦wiat”, okrzykniêto go aposto³em New Age. Dla wielu szokuj±cy by³ ju¿ sam wybór ¶rodka przekazu – pisma po¶wiêconego zjawiskom paranormalnym. Arcybiskup Pylak ¿ali siê z kolei, ¿e nie mo¿e przebiæ siê do mediów ko¶cielnych.
– Radio Maryja, które ceniê, bo robi dobre rzeczy, nie odpowiedzia³o na mój list, w którym polemizujê z krytyk± ró¿d¿karstwa. Podobnie „Nasz Dziennik”. A przecie¿ powinno siê dzia³aæ zgodnie z zasad± „audiatur et altera pars”, czyli wys³uchaæ te¿ argumentów drugiej strony – ubolewa arcybiskup.
87-letni arcybiskup nie rozstaje siê z wahade³kiem – skrupulatnie sprawdza nim, czy pos³u¿y mu za¿ywane lekarstwo i jedzenie. Nawet pe³ni±c pos³ugê duszpastersk±, konsultuje przy okazji radiestezyjnie.
– Poproszono mnie, ¿ebym udzieli³ bierzmowania ch³opcu czê¶ciowo sparali¿owanemu. Odwiedzi³em go w domu i oczywi¶cie okaza³o siê, ¿e jego ³ó¿ko stoi w fatalnym miejscu siatki geopatycznej, a materac promieniuje szkodliwie, bo jest z g±bki – opowiada arcybiskup Pylak. On sam nie ma najmniejszych w±tpliwo¶ci, ¿e radiestezja nie koliduje z religi±.
– Niektórzy ksiê¿a uwa¿aj±, ¿e w tkwi w niej jakie¶ diabelstwo. Takie opinie to g³upota. S± ludzie, którzy maj± tzw. szósty zmys³, umiej± wykorzystaæ si³y tkwi±ce w naturze – mówi arcybiskup. – I co, maj± z tego nie korzystaæ?