Tenebrael
Gość
|
 |
« Odpowiedz #200 : Luty 18, 2009, 07:23:10 » |
|
Oczywiœcie to, Thotal, ¿e wci¹¿ tr¹bisz o "z³ym" Ego, podkreœlasz, ¿e 99% ludzi tkwi w jego iluzji, jak i podkreœlasz, ¿e Ty jesteœ ju¿ akurat w tym chlubnym 1%, który jest od tego wolny, nijak nie jest przejawem Twojego w³asnego Ego, no bo gdzie¿by? Có¿, mo¿e jednak to Ego to nie taki prosty Twór, i wielopoziomowy, i w ogóle, i mo¿e jednak dalej nale¿ysz do tego "szarego" 99%, które jeszcze siê mu nie wywinê³o. Có¿, ¿yczê szybkiego uwolnienia z okowów z³ego EGO  (skoro tak to wolisz nazywaÌ - ok) Pozdrowienia Tene
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Gość
|
 |
« Odpowiedz #201 : Luty 18, 2009, 08:15:58 » |
|
Tene, BRAWO!!! Jak chcesz, to potrafisz zrozumieÌ, wystarczy zastosowaÌ Twoje metody (podzia³u) i od razu wskakujesz na odpowiednie tory. Wystarczy (celowo zreszt¹) podj¹Ì Twoje orê¿e i od razu stajesz do walki jak lew, os¹dzaj¹c, krytykuj¹c, bez skrupu³ów wykorzystuj¹c to co ju¿ wiesz. Cieszê siê, ¿e zobaczy³eœ we mnie to, przed czym tak zajadle bronisz siê w sobie. To by³a przynêta, skuteczna zreszt¹, bo ju¿ mi nie wmówisz ¿e EGO nie ma, co najwy¿ej bêdziesz siê wysila³, ¿e nie ma go w Tobie. Tene, oczywiœcie ¿e trudno jest mi siê jeszcze wyrwaÌ z pu³apek, cieszê siê ¿e Ty ju¿ wiesz jak dzia³aj¹  Pozdrawiam - Thotal 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tenebrael
Gość
|
 |
« Odpowiedz #202 : Luty 18, 2009, 08:27:19 » |
|
Thotal - tylko czy Ty nie zauwa¿y³eœ, ¿e ja o tej samej pu³apce mówiê od dawna? Ty sobie t¹ pu³apkê nazywasz Ego, ja funkcj¹ podœwiadomoœci, a ktoœ mo¿e Wielkim Krwio¿erczym Zaj¹czkiem, ale co to zmienia? Nazwa i jej bronienie jest tylko okowami. Ja ju¿ od pewnego czasu mówiê, ¿e nie ma problemu, ok, nazywajmy to Ego, i tyle, nazwa to jedynie nazwa. Wa¿na jest œwiadomoœÌ "funkcji", jakie pe³ni to, o czym mówimy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #203 : Luty 18, 2009, 11:51:37 » |
|
Witaj Thotal, Acentaur, Co Ty zrobiÂłeÂś? UpiekÂłeÂś Ptaka z Leopardem? BĂłj siĂŞ boga spokojna glowa, centaur wie co robi. Jakos ptak futryny sie nie trzyma a leopard jakby mlasknal.  A swoja droga to zadziwiajace ile energii sie wylewa nad Twoim ego. Niby go nie masz - niedobrze, a jak juz - to tez niedobrze.  pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Mora
Gość
|
 |
« Odpowiedz #204 : Luty 18, 2009, 11:55:52 » |
|
Wyluzujcie ka¿dy ma EGO i ka¿dy ma prawo nazywaÌ je jak chce. Ego (³ac. ja, niem. das Ich, franc. moi) jest jedn¹ ze struktur osobowoœci w modelu psychoanalitycznym, obok superego oraz id. Ego wytwarza siê poniewa¿ zaspokojenie potrzeb organizmu wymaga dzia³aù w œwiecie rzeczywistym (obiektywnym) poprzez przekszta³canie wyobra¿eù w spostrze¿enia. Jest podporz¹dkowane zasadzie rzeczywistoœci, dzia³a za poœrednictwem procesu wtórnego, sprawuje kontrolê nad funkcjami poznawczymi i intelektualnymi. Ta czêœÌ osobowoœci decyduje o przyst¹pieniu do dzia³ania, które popêdy i w jaki sposób zostan¹ zaspokojone, oraz o tym które ¿yczenia zostan¹ wyparte. Zasadnicza rola ego to godzenie wymagaù organizmu z warunkami œrodowiskowymi czyli id i superego. Nie nale¿y jednak pope³niaÌ b³êdu uto¿samiaj¹c ego i œwiadomoœÌ. Nie wszystkie obszary ego s¹ œwiadome. W obszar ego zaliczane s¹ mechanizmy obronne, które ze swej natury nie s¹ œwiadome.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #205 : Luty 18, 2009, 18:45:54 » |
|
Witaj Mora, Wyluzujcie kaÂżdy ma EGO i kaÂżdy ma prawo nazywaĂŚ je jak chce. nie obawiaj sie, nie ma o co. Ta dyskusja jest niezwykle cenna i zarazem pelna wzajemnego respektu. pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #206 : Luty 18, 2009, 20:13:08 » |
|
nie obawiaj sie, nie ma o co. Ta dyskusja jest niezwykle cenna i zarazem pelna wzajemnego respektu. OczywiÂście, bo nie byle jakie EGA siĂŞ tu starÂły.  WiĂŞc muszÂą uwaÂżaĂŚ i mieĂŚ respekt, jeÂśli nie chcÂą doznaĂŚ uszczerbku na sobie. Jeszcze maski by pogubiÂły? A tak naprawdĂŞ, to wiesz juÂż acentaur co CiĂŞ podÂżera? A to uwielbienie hellerowskie, to z jakiej i czyjej potrzeby? No i czy odczuwasz to „coÂś”?  Tak tylko z czystej ciekawoÂści pytam. ZauwaÂżyÂłeÂś, Âże leci juÂż dziewiÂąta strona a rozwiÂązania jak nie byÂło, tak nie ma? I kto lub co ¿³opie energiĂŞ? No i w ogĂłle, po co myÂślimy? Czy nie po to, by coÂś czuĂŚ? Jakie wiĂŞc uczucia przewaliÂły siĂŞ podczas tej dyskusji? MoÂże lepiej byÂło poszukaĂŚ innych bodÂźcĂłw, np. posÂłuchaĂŚ piĂŞknej muzyki lub ciszy? Czy wiesz, Âże cisza jak Âświerszcze wci¹¿ w uszach …. przebija siĂŞ przez najwiĂŞkszy haÂłas, wci¹¿ jest … lecz co z niÂą robimy? A jednak znalazÂłam ciepÂło w tym temacie, na przekĂłr temu, o czym rozmawiamy. Nie powinno to jednak dziwiĂŚ, wziÂąwszy pod uwagĂŞ, Âże wg ktĂłrejÂś z koncepcji, EGO zaspokaja potrzeby Id. Wszystko wiĂŞc gra ... takÂże Âświerszcze ... prĂłcz tego, Âże wci¹¿ nie wiemy ...  Pozdrawiam
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 18, 2009, 20:16:22 wysłane przez ptak »
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Gość
|
 |
« Odpowiedz #207 : Luty 18, 2009, 23:37:47 » |
|
Za oknem Âśnieg i zawierucha, a tu cieplutko...  Pozdrawiam - Thotal 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #208 : Luty 19, 2009, 09:37:50 » |
|
Witaj ptaku, Zauwa¿y³eœ, ¿e leci ju¿ dziewi¹ta strona a rozwi¹zania jak nie by³o, tak nie ma? I kto lub co ¿³opie energiê?..A jednak znalaz³am ciep³o w tym temacie, na przekór temu, o czym rozmawiamy wlasnie znalazlas rozwiazanie  bo nie zawsze celem byc musi to co laduje na papierze, czesto wazniejsze jest to co sie z dyskusji wynosi najpierw w podswiadomosci. Moje zainteresowanie Hellerem trzyma sie w granicach bo ja za malo wiem aby poprawnie ocenic jego dzielo. Fascynuje mnie jego logika i bezkompromisowosc w rozstawaniu sie z ustalonymi kanonami.To tak w przyblizeniu. pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Gość
|
 |
« Odpowiedz #209 : Luty 19, 2009, 09:53:05 » |
|
Masz racjê Acentaur! Wszystko to co pisa³em w tym temacie, by³o jednoczeœnie odkrywaniem tego w sobie. Na pocz¹tku moje sformu³owania by³y ma³o precyzyjne, koncepcja rozwija³a siê w trakcie dyskusji. Moje wczeœniejsze lektury da³y mi co prawda jak¹œ bazê, ale w³aœnie dyskusja utwierdzi³a mnie w szerszym zrozumieniu tematu. Dziêki za podporê duchow¹, bez Ciebie by³bym ju¿ padlin¹  Pozdrawiam - Thotal 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
leopard
Gość
|
 |
« Odpowiedz #210 : Luty 19, 2009, 10:55:37 » |
|
....Acentaur, czy Ty Âżartujesz, czy piszesz powaÂżnie? PrzecieÂż facet wdaje sie w tak kompromitujÂące pyskĂłwki ( no ten...S.H. ), Âże zĂŞby bolÂą.... MaÂło to na Âświecie powaÂżnych naukowcĂłw? Ale sobie wzorzec wybraÂłeÂś.....
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #211 : Luty 19, 2009, 21:34:16 » |
|
Witaj leopard, Acentaur, czy Ty Âżartujesz, czy piszesz powaÂżnie? nawet gdyby mial do tego garbata zone i zezowate dzieci oraz pyskowal 24 godziny na dobe, nie zmieni to w niczym znaczenia jego pracy. Rozumiem, mozesz miec watpliwosci, zreszta jest cala armia o podobnym zdaniu, jest to normalna reakcja. Niekiedy potrzeba wiecej czasu aby sie pogodzic z tym, ze to co sie mialo cale zycie za absolut, zaczyna rozplywac sie we mgle. Te pyskowki doprowadzily Stanislawa Hellera do nawiazania konkretnych kontaktow i wkrotce zaowocuje to na odpowiednia skale. Pisze to jak najbardziej powaznie. Aha, jesli myslisz, ze nauka powstaje za biurkiem urzednikow panstwowych to sie grubo mylisz. Tam rozwija sie statystyke. Czy mnie rozumiesz? Witaj najdrozszy Thotalu, serce ty moje DziĂŞki za podporĂŞ duchowÂą, bez Ciebie byÂłbym juÂż padlinÂą jak tak samo to odczuwam, ja marny robak  ale serdecznie pozdrawiam was obu
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
radoslaw
Gość
|
 |
« Odpowiedz #212 : Luty 20, 2009, 11:30:19 » |
|
Hej! PozwolĂŞ sobie wkleiĂŚ w tym temacie kilka fragmentĂłw ksi¹¿ki Victora Sancheza "Nauki don Carlosa": " Energia Dla don Juana i jego ucznia Carlosa Âświat nie skÂłada siĂŞ z postrzeganych przez nas przedmiotĂłw, staÂłych i namacalnych, lecz raczej z pĂłl energii. Jest to poglÂąd zgodny z najnowszymi teoriami fizyki. PojĂŞcie energii to temat przewodni donjuanowskiej myÂśli i praktyki, nie tylko z racji czĂŞstego pojawiania siĂŞ na kartach dzieÂł Castanedy, lecz rĂłwnieÂż dlatego, Âże energia jest zarazem punktem wyjÂściowym i docelowym kaÂżdego dziaÂłania, jakie podejmuje wojownik. Don Juan twierdzi, Âże Âświat idei w niewielkim stopniu wpÂływa na Âżycie ludzi. To raczej energia lub osobista moc, energia, jakÂą dysponujemy, decyduje o wszystkim: o tym, co moÂżliwe i co niemoÂżliwe. W Journey to Ixtlan powiada on: "CzÂłowiek jest niczym wiĂŞcej jak wypadkowÂą swej osobistej energii..." (III-172). Kim jesteÂśmy? W The Fire From Within Castaneda podejmuje temat naszej prawdziej natury. Pisze on, Âże w rzeczywistoÂści czÂłowiek jest polem energii czy "Âświetlistym jajem" Stwierdzenie to pociÂąga za sobÂą doniosÂłe nastĂŞpstwa w caÂłym systemie ĂŚwiczeĂą i technik wyÂłoÂżonych przez don Juana. Nietrudno uzmysÂłowiĂŚ sobie, Âże wszystko, co robimy, wymaga energii; bez koniecznego nakÂładu energii nie dojdzie do skutku nic, czy bĂŞdzie to bieg w maratonie Mexico City, zerwanie ze starym naÂłogiem czy choĂŚby wstanie rano z ³ó¿ka. Mimo Âże energiĂŞ ma kaÂżdy, przekonujemy siĂŞ, Âże caÂły zapas energii przeciĂŞtnej osoby zostaje przez niÂą zuÂżyty na codzienne czynnoÂści, ktĂłre w caÂłoÂści zdeterminowane sÂą przez jej przeszÂłoœÌ. CaÂła nasza energia w zwykÂłym Âżyciu z zaÂłoÂżenia wydatkowana jest w obrĂŞbie znanego; nie pozostaje nam nic na penetracjĂŞ obszarĂłw nieznanego. KaÂżde nowe przedsiĂŞwziĂŞcie z naszej strony, jeÂśli wykracza poza utarty sposĂłb postĂŞpowania, wymaga nakÂładu "wolnej" czy dostĂŞpnej energii. StÂąd biorÂą siĂŞ tak ogromne trudnoÂści w przeprowadzaniu Âżyciowych zmian czy stwarzaniu sytuacji odbiegajÂących od "normalnego" zachowania danej osoby: brakuje na to energii- Z drugiej strony, na drodze do wiedzy wszystko wi¹¿e siĂŞ z energiÂą. Wojownik zdaje sobie sprawĂŞ, Âże wyprawa w nieznane, ze wszystkimi zmianami, jakie za sobÂą pociÂąga, zakÂłada nie tylko wysoki poziom ogĂłlnej energii, ale rĂłwnieÂż duÂży zapas "dostĂŞpnej" energii. Dlatego bacznie rozwaÂża on wszystko, co ma zwiÂązek z energiÂą. Stanowi to sekret Âświetlistych istot. JesteÂśmy energiÂą i nasze postĂŞpowanie pociÂąga za sobÂą utratĂŞ lub zachowanie energii Âżyciowej. KaÂżdy czyn wzmacnia lub osÂłabia naszÂą energiĂŞ, stÂąd wojownik zwraca szczegĂłlnÂą u-wagĂŞ na charakter swoich dziaÂłaĂą. Zawsze ma na wzglĂŞdzie doskonaÂłoœÌ, optymalne wykorzystanie energii. Oto jak przedstawia siĂŞ sedno sprawy: jeÂśli przestaniemy postrzegaĂŚ siebie jako ego i przyjmiemy, Âże jesteÂśmy polem energii, zmianie ulegnie nie tylko nasze widzenie rzeczywistoÂści, lecz rĂłwnieÂż sposĂłb postĂŞpowania. Jako ego odczuwamy potrzebĂŞ podejmowania niezliczonych dziaÂłaĂą, ktĂłre majÂą na celu jego obronĂŞ i potwierdzenie. JeÂśli zaÂś jesteÂśmy polami energii, musimy zwracaĂŚ uwagĂŞ na to, jak tĂŞ energiĂŞ wydatkujemy – czy roÂśnie ona, czy maleje. Dlatego naszym czynom przyÂświecaĂŚ bĂŞdzie zasada wÂłaÂściwego wykorzystania energii, doskonaÂłoÂści, ktĂłra jest rĂłwnieÂż zwana pieczĂŞciÂą wojownika. Podam na to prosty i konkretny przykÂład: Oto m¹¿, ktĂłrego ego reaguje zÂłoÂściÂą i frustracjÂą na to, Âże Âżona nie czekaÂła na niego z obiadem, kiedy wrĂłciÂł do domu z pracy. Jako ego czuje siĂŞ obraÂżony, poniewaÂż ego wymaga od innych ludzi hoÂłdĂłw i bezwzglĂŞdnego przyjĂŞcia za prawdĂŞ swoich o sobie wyobraÂżeĂą. Dlatego mĂŞÂżczyzna ten bĂŞdzie krzyczaÂł i groziÂł swojej Âżonie, domagajÂąc siĂŞ uznania przez niÂą tego, iÂż ego jej mĂŞÂża jako niezwykle waÂżne zasÂługuje na szacunek. JeÂśli to osiÂągnie, Âżona rozpÂłacze siĂŞ lub poprosi o wybaczenie i zacznie w poÂśpiechu, "w nerwach", przyrzÂądzaĂŚ obiad. W ten sposĂłb jej ukryte przesÂłanie do ego jej mĂŞÂża (nie jego prawdziwej jaÂźni) bĂŞdzie brzmiaÂło: "Tak, wierzĂŞ, Âże istniejesz i jesteÂś realne; wierzĂŞ teÂż, Âże wszystko, co mĂłwisz o sobie, jest prawdÂą." Dzieje siĂŞ tak, gdyÂż ilekroĂŚ ego nie uzyska potwierdzenia od otoczenia (co zdarza siĂŞ niemal bez przerwy), zaczyna wÂątpiĂŚ w swÂą realnoœÌ i czuje siĂŞ zagroÂżone. Dlatego za pomocÂą ÂśrodkĂłw zdeterminowanych przez swÂą indywidualnÂą historiĂŞ bĂŞdzie manipulowaĂŚ rzeczywistoÂściÂą i ludÂźmi ze swojego otoczenia, dopĂłki nie wy-musi na nich oÂświadczenia, Âże ono, ego, istnieje. BĂŞdzie zÂłoÂściĂŚ siĂŞ, obraÂżaĂŚ, popadaĂŚ w depresjĂŞ, a nawet groziĂŚ samobĂłjstwem tak dÂługo, aÂż uzyska po¿¹dane potwierdzenie. WiedzÂąc, Âże jest tworem pozbawionym substancji, ego domaga siĂŞ nieustannie afirmacji od innych ludzi – z nawyku oddajÂących siĂŞ podobnemu zajĂŞciu – ktĂłrzy je akceptujÂą i zachowujÂą siĂŞ tak, jakby rzeczone ego istniaÂło i reprezentowaÂło prawdziwÂą jaŸù osoby. Tylko w ten sposĂłb moÂże ego siĂŞ oszukiwaĂŚ i utwierdzaĂŚ w przekonaniu, Âże istnieje, choĂŚ w gruncie rzeczy wie, Âże jest podszyte nicoÂściÂą. MoÂżna tego unikn¹Ì, gdy postĂŞpujemy zgodnie z wiedzÂą o naszej prawdziwej naturze. Bohater naszej opowieÂści zareagowaÂłby inaczej, gdyby postrzegaÂł siebie jako pole energii. WĂłwczas naczelnÂą jego troskÂą byÂłoby optymalne spoÂżytkowanie posiadanej energii. ZdawaÂłby sobie wtedy sprawĂŞ, Âże zÂłoœÌ pochÂłania ogromnÂą iloœÌ energii, nie przynoszÂąc w zamian nic oprĂłcz osÂłabienia, kiepskiego stanu zdrowia i ogĂłlnie lichego Âżycia. ToteÂż, zamiast marnowaĂŚ bezuÂżytecznie swÂą energiĂŞ, rozwaÂżyÂłby inne rozwiÂązania: mĂłgÂłby spokojnie czekaĂŚ na obiad albo pomĂłc Âżonie w jego przygotowaniu. Indywidualna moc Don Juan szczegĂłlnie podkreÂśla to, Âże to, co robimy, co jesteÂśmy w stanie zrobiĂŚ, co nam siĂŞ przytrafia, i odwrotnie, to, czego nie robimy, nie jesteÂśmy w stanie zrobiĂŚ i co nam siĂŞ nie przydarza, zaleÂży tylko i wy³¹cznie od naszej indywidualnej mocy. Jest to spĂłjne z podstawowÂą zasadÂą postĂŞpowania wojownika: doskonaÂłoÂściÂą. DoskonaÂłoœÌ w tym przypadku oznacza uporczywe poszukiwanie najlepszego sposobu uÂżycia wÂłasnej energii. W zwiÂązku z tym, Âże w istocie stanowimy pola energii, moÂżemy przyj¹Ì nastĂŞpujÂące zaÂłoÂżenia: Wszystko, co istoty Âżywe robiÂą, i wszystko, co im siĂŞ przytrafia, jest zdeterminowane przez ich poziom energii lub indywidualnÂą moc. Poziom energii wszelkich istot zaleÂży od trzech kluczowych czynnikĂłw: iloÂści energii, z jakÂą zostaÂły poczĂŞte, sposobu jej wydatkowania od chwili narodzin oraz wykorzystywania jej obecnie. SposĂłb, w jaki zwykÂła osoba gospodaruje swymi zasobami energii nie jest dzieÂłem przypadku ani wynikiem wyboru; zdeterminowany jest raczej przez jej przeszÂłoœÌ. ChoĂŚ zazwyczaj mĂŞÂżczyÂźni i kobiety zuÂżywajÂą ca³¹ swÂą energiĂŞ na wykonywanie nawykowych czynnoÂści podyktowanych przez sumĂŞ osobistych doÂświadczeĂą, moÂżliwe jest przeprowadzenie nastĂŞpujÂących zasadniczych zmian w ich sposobie funkcjonowania: przesuniĂŞcie, zachowanie lub zwiĂŞkszenie energii. Wszystko, co odnosi siĂŞ do ludzi w zwiÂązku z indywidualnÂą mocÂą, ma zastosowanie do wszystkich Âżywych istot, gdyÂż wszystkie one stanowiÂą pola energii. Wszystko, co istoty Âżywe robiÂą i wszystko, co im siĂŞ przytrafia, jest zdeterminowane przez ich poziom energii lub indywidualnÂą moc. Ludzie sÂądzÂą przewaÂżnie, Âże wydarzenia w ich Âżyciu zdeterminowane sÂą przez czynniki, na ktĂłre oni sami nie majÂą wpÂływu – albo dlatego, Âże dziejÂą siĂŞ poza nimi, albo dlatego, Âże podobno wynikajÂą z charakteru, stanowiÂą cechĂŞ wÂłaÂściwÂą danej osobie (jej ego). StÂąd czĂŞsto sÂłyszymy ludzi narzekajÂących na pecha, jakby byÂła to jakaÂś siÂła niezaleÂżna od nich samych. UwaÂżajÂą oni, Âże los siĂŞ na nich uwzi¹³ i wszystko jest przeciwko nim. Albo jeÂśli uznajÂą, Âże sami sÂą ÂźrĂłdÂłem problemĂłw, wyraÂżajÂą siĂŞ tak, jakby nic nie mogli na to PoradziĂŚ: "Taki juÂż jestem". "Mam sÂłabÂą wolĂŞ". "Cza-sem mnie ponosi". Podobnie trudnym do wytÂłumaczenia zjawiskiem jest podejmowanie nierealistycznych decyzji i popadanie w rozpacz, gdy nie udaje siĂŞ obrĂłciĂŚ ich w czyn, co pochÂłania ogromne iloÂści energii. Skoro wczoraj byÂłem ÂświĂŞcie przekonany, Âże wstanĂŞ rano i zrobiĂŞ ĂŚwiczenia, dlaczego dziÂś nie mam na to najmniejszej ochoty? To tak jakby siĂŞ miaÂło do czynienia z dwiema osobami. W takiej sytuacji mĂłwi siĂŞ zwykle: "KÂłopot w tym, Âże nie mam silnej woli". Stwierdzenie to nie odbiegaÂłoby zbytnio od prawdy, gdybyÂśmy wzorem czarownika rozumieli "wolĂŞ" jako zapas dostĂŞpnej energii. PrzeciĂŞtna osoba mimo to uwaÂża, Âże "siÂła woli" jest cechÂą osobowoÂści, ktĂłrÂą posiada siĂŞ lub nie i ktĂłrej nie moÂżna "dowolnie" rozwijaĂŚ. Don Juan widzi to inaczej. Wszystko, co nam siĂŞ zdarza, zaleÂży od naszej indywidualnej mocy, i rĂłwnieÂż wy³¹cznie od nas zaleÂży, czy posiadamy tĂŞ moc czy nie. Zdrowie lub jego brak, szczĂŞÂście lub pech, miÂłoœÌ, ktĂłrÂą darzymy i jesteÂśmy obdarowywani, drzwi, ktĂłre stojÂą przed nami otworem, drzwi przed nami zamkniĂŞte, wszystko to kwestia energii, jakÂą dysponujemy. W zasadzie moÂżna powiedzieĂŚ, Âże osoby o wysokim poziomie energii prowadzÂą peÂłne, zdrowe Âżycie (o ile energia nie wymyka im siĂŞ spod kontroli), natomiast Âżycie osĂłb z maÂłym zasobem energii (zdecydowanej wiĂŞkszoÂści) czĂŞsto jest szare i smutne. Nie jest przesadÂą stwierdzenie, Âże ten, kto ma energiĂŞ, moÂże osiÂągn¹Ì wszystko, natomiast ten, komu jej brak, pozostanie biedny – choĂŚby nawet opÂływaÂł w dostatki. KsztaÂłtowanie siĂŞ indywidualnej mocy Poziom energii wszelkich istot zaleÂży od trzech kluczowych czynnikĂłw; iloÂści energii, z jakÂą zostaÂły poczĂŞte, sposobu jej wydatkowania od chwili narodzin i wykorzystywania jej obecnie. KaÂżdy czÂłowiek dziedziczy jakieÂś cechy swoich przodkĂłw, przede wszystkim rodzicĂłw, ale rĂłwnieÂż dziadkĂłw i jeszcze starszych pokoleĂą. Najsilniej jednak daje siĂŞ odczuĂŚ wpÂływ najbliÂższych przodkĂłw. Obejmuje on nie tylko cechy fizyczne czy fizjologiczne, ale takÂże "energetyczne". WaÂżne jest po pierwsze, jakim zasobem energii dysponujÂą rodzice, a po drugie, jaka jej czêœÌ przechodzi na nowÂą istotĂŞ, ktĂłrÂą powoÂłujÂą do Âżycia w chwili poczĂŞcia. W rozmowie z Carlosem CastanedÂą dowiedziaÂłem siĂŞ, Âże don Juan tÂłumaczy to tak: jeÂśli poczĂŞciu towarzyszyÂły wielka namiĂŞtnoœÌ, nowej istocie przekazana zostaje duÂża iloœÌ energii i rodzi siĂŞ ona "silna". Dla odró¿nienia, gdy do poczĂŞcia dochodzi wÂśrĂłd wysoko "cywilizowanych" ludzi, po wielu latach ma³¿eĂąstwa, przy w³¹czonym telewizorze, czy jak okreÂśliÂł to Carlos, w wyniku "nudnego" zbliÂżenia, poziom energii w chwili narodzin bĂŞdzie odpowiednio niski. Na szczĂŞÂście, dziedziczenie nie jest jedynym czynnikiem determinujÂącym nasz zasĂłb energii w Âżyciu. KsztaÂłtuje go rĂłwnieÂż sposĂłb, w jaki dziedzictwo to, skromne czy bogate, wykorzystujemy. Tak wiĂŞc, ten kto w chwili narodzin posiadaÂł niewielki zasĂłb, lecz umiejĂŞtnie nim gospodaruje, bĂŞdzie w lepszej sytuacji niÂż ten kto ma sporo energii, lecz nad niÂą nie panuje. W pierwszym przypadku – choĂŚ wcale nie muszÂą tego w ten sposĂłb wyraziĂŚ – osoby o niskim poziomie energii wstĂŞpujÂą na drogĂŞ wojownika, ktĂłra pozwala im powiĂŞkszyĂŚ energiĂŞ. W drugim przypadku, ktoÂś rodzi siĂŞ z duÂżym zapasem energii, lecz trwoni go na zachcianki i zaspokojenie wÂłasnej pró¿noÂści, co nadwerĂŞÂża jego zasoby. Tacy ludzie niemal bez wysiÂłku dostajÂą to, czego pragnÂą, albo manipulujÂą swoim otoczeniem nie dajÂąc nic z siebie. Przywykli do tego, Âże sÂą kochani, lecz sami nie potrafiÂą kochaĂŚ. ÂŁatwoœÌ, z jakÂą zaspokajajÂą swe pragnienia sprzyja przy tym lenistwu i rozprzĂŞÂżeniu. MogÂą rzÂądziĂŚ innymi, ale pozostajÂą niewolnikami swych sÂłaboÂści. Idealnym stanem byÂłoby mnĂłstwo energii, caÂłkowita kontrola i trzeÂźwoœÌ. Ale wymaga to wiĂŞcej pracy niÂż talentu. Nie ma tu reguÂł, a w koĂącowym rozrachunku decyduje nie tyle wyjÂściowy poziom energii co indywidualny wysiÂłek. Przy okazji rozwaÂżaĂą o energii trzeba wspomnieĂŚ o koniecznoÂści dokonania oceny wydatkĂłw energii w przeszÂłoÂści i teraÂźniejszoÂści, i ustalenia, czy zachodzi miĂŞdzy nimi jakiÂś zwiÂązek. Trzeba odpowiedzieĂŚ sobie na pytania: "Z jakÂą iloÂściÂą energii przyszedÂłem na Âświat i jak jÂą wykorzystaÂłem w dotychczasowym Âżyciu?" z jednej strony, z drugiej zaÂś: "Na co obecnie spoÂżytkowujĂŞ mojÂą energiĂŞ i jakich mogĂŞ dokonaĂŚ zmian?" Z drugiego pytania pÂłynie nauka, Âże warunki narodzin i przeszÂłego Âżycia z gĂłry niczego nie przekreÂślajÂą. MoÂżemy gospodarowaĂŚ naszÂą energiÂą inaczej, odbudowaĂŚ jÂą albo zwiĂŞkszyĂŚ. We wÂładzy przeszÂłoÂści SposĂłb, w jaki osoba gospodaruje swoimi zasobami energii nie jest dzieÂłem przypadku ani wynikiem wyboru; zdeterminowany jest raczej przez jej przeszÂłoœÌ. ChoĂŚ my, wspó³czeÂśni ludzie, szczycimy siĂŞ swÂą wolnoÂściÂą, to tak naprawdĂŞ nasze moÂżliwoÂści wolnego wyboru ograniczajÂą siĂŞ tylko do wÂąskiego zakresu ogó³u naszych dziaÂłaĂą. PomijajÂąc nawet funkcje i czynnoÂści wynikajÂące z uwarunkowaĂą biologicznych, moÂżemy siĂŞ przekonaĂŚ, Âże to, co robimy, w caÂłoÂści zdeterminowane jest przez indywidualny Âżyciorys – bagaÂż osobistych doÂświadczeĂą. SkÂładajÂą siĂŞ naĂą pochodzenie spoÂłeczne, narodowoœÌ, pÂłeĂŚ, osobowoœÌ, wyznanie, ideologia polityczna kompleksy i urazy, ktĂłre razem wziĂŞte przesÂądza-jÂą o treÂści i jakoÂści naszego codziennego Âżycia. Gdy wydaje nam siĂŞ, Âże o czymÂś decydujemy, w istocie wprawiamy w ruch ciÂąg dziaÂłaĂą, do ktĂłrych zaprogramowaÂła nas przeszÂłoœÌ – tak jak maszyna, ktĂłra wykonuje tylko to do czego zostaÂła zaprojektowana. W ten sposĂłb zdeterminowane sÂą nasze poglÂądy, pragnienia, wybory, ograniczenia, sÂłaboÂści i uzdolnienia. Nie wybieramy osĂłb, z ktĂłrymi rozmawiamy i z ktĂłrymi nawiÂązujemy stosunki, miejsc, ktĂłre odwiedzamy, i miejsc, ktĂłrych unikamy. Dyktuje to nam nasza osobista przeszÂłoœÌ, ktĂłra wyraÂża siĂŞ przez strukturĂŞ ego. Ego i indywidualny Âżyciorys sÂą ze sobÂą ÂściÂśle powiÂązane, tak dalece, Âże pierwsze jest pochodnÂą drugiego. To ego dzieĂą w dzieĂą kaÂże nam pielĂŞgnowaĂŚ osobistÂą przeszÂłoœÌ i postĂŞpowaĂŚ zgodnie z jej nakazami. DziĂŞki temu Âżyciorys zostaje umocniony, a wynikajÂące z niego ego uzyskuje w ten sposĂłb samopotwierdzenie. Do wyboru mamy tylko opcje zawarte w wÂąskim zakresie, jaki narzuca nam nieustajÂąca projekcja naszego indywidualnego Âżyciorysu. MoÂżna wysnuĂŚ stÂąd wniosek, Âże wykorzystanie naszej energii – innymi sÂłowy, caÂłoœÌ podejmowanych dziaÂłaĂą – przesÂądzone jest przez osobistÂą przeszÂłoœÌ i w procesie tym wola zwykle nie bierze udziaÂłu. To bardzo rozrzutny sposĂłb gospodarowania energiÂą, ktĂłry na dodatek nie przynosi zadowolenia. Wystarczy spojrzeĂŚ na ludzkie twarze na ulicy, w metrze, czy w samochodach stojÂących w korkach ulicznych. " cdn, pozdrawiam wszystkie ega
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #213 : Luty 20, 2009, 11:57:59 » |
|
Witaj radoslaw, czy to juz koniec cytatu ? Nie wiem czy moge sie juz teraz wytezac czy tez lepiej poczekac ?  pozdrawiam
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 20, 2009, 12:32:46 wysłane przez acentaur »
|
Zapisane
|
|
|
|
radoslaw
Gość
|
 |
« Odpowiedz #214 : Luty 20, 2009, 12:00:08 » |
|
to moÂże jeszcze kawaÂłeczek... "Jak zÂłowiĂŚ energiĂŞ Zazwyczaj mĂŞÂżczyÂźni i kobiety zuÂżywajÂą ca³¹ swÂą energiĂŞ na wykonanie nawykowych czynnoÂści podyktowanych przez sumĂŞ osobistych doÂświadczeĂą, moÂżliwe jest przeprowadzenie nastĂŞpujÂących zasadniczych zmian w ich sposobie funkcjonowania: przesuniĂŞcie, zachowanie lub zwiĂŞkszenie energii. MoÂżliwoœÌ przesuniĂŞcia energii pozornie zaprzecza naszym wczeÂśniejszym ustaleniom – Âże wykorzystanie przez nas energii jest z gĂłry okreÂślone przez naszÂą przeszÂłoœÌ. JeÂśli jest z gĂłry okreÂślone, jak moÂżna to zmieniĂŚ? W rzeczywistoÂści jest to moÂżliwe, choĂŚ zdarza siĂŞ rzadko. SprzecznoœÌ zostaje przezwyciĂŞÂżona w praktyce. Zaczyna siĂŞ ona od obrania szczegĂłlnej formy dziaÂłania, wykonywania czynnoÂści, ktĂłre z punktu widzenia ego wydajÂą siĂŞ dziwaczne. MoÂżemy je nazwaĂŚ czynami celowymi, lub nie-dziaÂłaniami oderwanymi od przeszÂłoÂści, ktĂłre w rezultacie poszerzajÂą pole naszych moÂżliwoÂści. WytrwaÂłe wykonywanie dziaÂłaĂą niezwykÂłych prowadzi do zaburzenia schematĂłw wydatkowania energii, a co za tym idzie, do ich "rozluÂźnienia". Kiedy to nastĂŞpuje, Âłatwiej nam przesun¹Ì energiĂŞ na nowe, oszczĂŞdniejsze z punktu widzenia zuÂżycia energii, zajĂŞcia. Z chwilÂą gdy przeznaczamy energiĂŞ na mniej marnotrawne zajĂŞcia, powstaje nadwyÂżka energii, ktĂłra z kolei umoÂżliwia nam dalsze zmiany w gospodarowaniu energiÂą. Z czasem zacznie siĂŞ to przejawiaĂŚ w tym, Âże coraz wiĂŞcej rzeczy w naszym Âżyciu przestanie byĂŚ niemoÂżliwe – moÂżliwe stanie siĂŞ zerwanie z naÂłogiem picia czy palenia, wyzbycie siĂŞ zÂłoÂści, znalezienie czasu na wsÂłuchanie siĂŞ w pieÂśni drzew czy ptakĂłw. JeÂśli bĂŞdziemy wytrwali, nasza sfera moÂżliwoÂści Âżyciowych i percepcyj-nych tak siĂŞ rozszerzy, Âże zaniknie tendencja do postĂŞpowania pod dyktando naszej osobistej przeszÂłoÂści. Gdy to siĂŞ dokona, bĂŞdzie moÂżna powiedzieĂŚ, Âże osoba wymazaÂła swĂłj Âżyciorys i wyzwoliÂła siĂŞ spod jego wpÂływu. Zmiany te, oczywiÂście, sÂą moÂżliwe przy pewnym poziomie energii. Bez tego nic nie da siĂŞ zrobiĂŚ. JeÂśli to zrozumiemy, stanie siĂŞ dla nas jasne, Âże do kaÂżdego nowego dziaÂłania potrzebny jest wzrost energii. OsiÂągn¹Ì to moÂżna przez wyeliminowanie najbardziej "energochÂłonnych" nawykĂłw i zastosowanie zaoszczĂŞdzonej energii do dziaÂłaĂą wykraczajÂących poza codziennÂą rutynĂŞ. JeÂśli jednak skupimy siĂŞ tylko na przesuniĂŞciu energii nie starajÂąc siĂŞ jej powiĂŞkszyĂŚ czy zachowaĂŚ, wyniki bĂŞdÂą raczej skromne. Kluczem do caÂłej sprawy wydaje siĂŞ przyrost indywidualnej mocy czy dostĂŞpnej energii. Lecz na tym jeszcze nie koniec. Na tym etapie naszych rozwaÂżaĂą nietrudno zrozumieĂŚ, dlaczego nie moÂżna podj¹Ì nowego czy niepowszedniego dziaÂłania bez koniecznej do tego "wolnej" energii. Jako Âże caÂłoœÌ naszej energii juÂż jest rozdzielona zgodnie z nakazami przeszÂłoÂści, skÂąd moÂżemy zaczerpn¹Ì dodatkowej energii? OczywiÂście ze SÂłoĂąca i z Ziemi, ktĂłre stanowiÂą nasze g³ówne ÂźrĂłdÂła energii. Niemniej, nasz stosunek do SÂłoĂąca i do Ziemi jest rĂłwnieÂż zdeterminowany przez Âżyciorys i ograniczamy siĂŞ do przyjmowania ich energii wy³¹cznie w poÂżywieniu. Wiemy jednak, Âże pochÂłanianie wiĂŞkszej iloÂści jedzenia nie przyniesie nam wzrostu energii, choĂŚ lepsze odÂżywianie siĂŞ moÂże w tym pomĂłc. Na ogó³ nie znamy innych sposobĂłw czerpania energii ze SÂłoĂąca i z Ziemi niÂż jedzenie. MoÂżliwe jest uzyskanie dodatkowej energii bezpoÂśrednio z tych ÂźrĂłdeÂł za PomocÂą specjalnych ĂŚwiczeĂą. W innych krĂŞgach kulturowych wypracowano rozmaite techniki czy rytuaÂły ProwadzÂące do wzrostu energii. ChoĂŚ niektĂłre z tych praktyk sÂą mi znane (przedstawiĂŞ je w dalszych rozdziaÂłach), muszĂŞ zaznaczyĂŚ, Âże nie speÂłniajÂą swej roli, jeÂśli nie mamy doœÌ wolnej energii koniecznej do wykorzystania ich jako rzeczywistych "³¹cznikĂłw ze ÂźrĂłdÂłem". JeÂśli chcemy mieĂŚ wiĂŞcej energii, wpierw musimy mieĂŚ choĂŚ trochĂŞ dostĂŞpnej energii. To miaÂł na myÂśli Jezus mĂłwiÂąc, Âże temu, co ma, zostanie pomnoÂżone a temu, co nie ma, zostanie odebrane nawet to trochĂŞ, co ma. Mamy do czynienia z kolejnÂą sprzecznoÂściÂą. MoÂżna to jednak wytÂłumaczyĂŚ odwoÂłujÂąc siĂŞ do ró¿nicy (pokrĂłtce omĂłwionej wczeÂśniej) miĂŞdzy zwyk³¹ energiÂą i energiÂą, ktĂłra jest "dostĂŞpna". Wiadomo, Âże ludzie ró¿niÂą siĂŞ poziomami swej energii. Wiadomo teÂż, Âże caÂłoœÌ energii przeciĂŞtnych osĂłb zostaje pochÂłoniĂŞta przez codzienne czynnoÂści i nawyki. Bez reszty! GdybyÂśmy mogli jakoÂś zdobyĂŚ wiĂŞcej energii, niÂż jej wydatkujemy, albo zuÂżyĂŚ mniej niÂż zwykle, dysponowalibyÂśmy "wolnÂą" czy "dostĂŞpnÂą" energiÂą. StanowiÂłaby ona naszÂą wÂłaÂściwÂą indywidualnÂą moc -potrzebnÂą do wykonywania dziaÂłaĂą nie podyktowanych osobistÂą przeszÂłoÂściÂą, w tym przyswajania energii ze SÂłoĂąca i z Ziemi, ktĂłra stanowi podstawĂŞ wolnego Âżycia. JeÂśli do gromadzenia energii musimy wpierw posiadaĂŚ zapas dostĂŞpnej energii, jak uzyskaĂŚ tĂŞ podstawowÂą energiĂŞ? OdpowiedÂź brzmi: moÂżemy jÂą ocaliĂŚ. DokÂładnie tak. Ludzkie istoty uzyskujÂą "wolnÂą" energiĂŞ przez ocalenie tego, co juÂż posiadajÂą, przez ograniczenie wydatkowania energii na powszednie czynnoÂści. Metoda jest prosta, lecz przynosi dalekosiĂŞÂżne skutki. JeÂśli zawiesimy niektĂłre uporczywe nawyki myÂślowe czy czynnoÂściowe, uwolniona w ten sposĂłb energia stanie' siĂŞ dla nas dostĂŞpna, a dziĂŞki niej bĂŞdziemy mogli wkroczyĂŚ na obszar nieznanego – wyrwaĂŚ siĂŞ spod wÂładzy naszych ÂżyciorysĂłw. Nie sposĂłb jednak wstrzymaĂŚ wszystkich czynnoÂści Âżycia i nie wszystkie, ktĂłre da siĂŞ wstrzymaĂŚ, pochÂłaniajÂą energiĂŞ. Dlatego teÂż wojownik musi sporzÂądziĂŚ zestawienie wydatkĂłw energii. DziĂŞki temu, za pomocÂą techniki Âśledzenia, moÂże dowiedzieĂŚ siĂŞ, jak zuÂżywa swoja energiĂŞ, a nastĂŞpnie opracowaĂŚ strategiĂŞ przesuniĂŞcia jej na inne cele. W ten sposĂłb zwiĂŞkszy on zapas osiÂągalnej energii. Z tego wykazu adepci mogÂą wybraĂŚ te codzienne czynnoÂści, ktĂłre nie sÂą niezbĂŞdne dla Âżycia, a przy tym szczegĂłlnie wyniszczajÂące (anty-energetyczne) i d¹¿yĂŚ do ich czasowego lub ostatecznego wyeliminowania. W dziale poÂświĂŞconym poradom praktycznym przedstawiĂŞ konkretne na to sposoby. Rzecz jasna, do skutecznego zwalczenia natrĂŞctw i nawykĂłw, podsycanych przez osobistÂą przeszÂłoœÌ, potrzebna jest pewna iloœÌ energii. Jest to prawda w odniesieniu do wszelkiego rodzaju nawykĂłw: Âżywieniowych, emocjonalnych, myÂślowych i duchowych. W praktyce trudno jest zerwaĂŚ z czynnoÂściÂą, ktĂłra z racji swego charakteru pochÂłania sporo naszej energii. Nie moÂżemy przestaĂŚ, gdyÂż brakuje nam koniecznej do tego energii. Istnieje jednak wyjÂście z tej pozornie beznadziejnej sytuacji. Wi¹¿e siĂŞ to z wykorzystaniem czegoÂś, co nazywam "minimalnÂą przestrzeniÂą wolnoÂści". Ta "minimalna" przestrzeĂą, to obszary naszego Âżycia – pozornie maÂło znaczÂące – w ktĂłrych moÂżliwe jest celowe dziaÂłanie wolne od wpÂływu osobistej przeszÂłoÂści. Jako przeciĂŞtni ludzie nie moÂżemy, oczywiÂście, od razu zerwaĂŚ z takimi nawykami jak palenie papierosĂłw, zÂłoszczenie siĂŞ czy uÂżalanie nad sobÂą. MoÂżemy jednak zmieniĂŚ drobiazgi, takie jak pozycja, w ktĂłrej Âśpimy, albo miejsce, i spaĂŚ, na przykÂład, na podÂłodze. MoÂżemy Przez dwa tygodnie obserwowaĂŚ swojÂą pierwszÂą myÂśl po przebudzeniu siĂŞ rano i ostatniÂą myÂśl przed zaÂśniĂŞciem. JeÂśli jak to czĂŞsto ma miejsce, stwierdzimy, Âże Âźle wpÂływajÂą na naszÂą energiĂŞ, moÂżemy Âświadomie je zmie-niĂŚ i pomyÂśleĂŚ co innego. PosÂługujÂąc siĂŞ zestawieniem wydatkĂłw energii, moÂżna odkryĂŚ rozliczne drobne czynnoÂści, ktĂłre natychmiast pozwolÂą nam zaoszczĂŞdziĂŚ trochĂŞ energii. Uzyskana w ten sposĂłb energia umoÂżliwi nam wzmoÂżenie wysiÂł. kĂłw i poszerzenie zakresu nawykĂłw, ktĂłre uprzednio z braku energii, znajdowaÂły siĂŞ poza naszym zasiĂŞgiem. W ten sposĂłb energia pomnaÂża energiĂŞ. Do nawykĂłw pochÂłaniajÂących energiĂŞ nale¿¹: palenie papierosĂłw, alkoholizm, k³ócenie siĂŞ, zbyt dÂługie spanie, nadmierne rozmyÂślanie, osÂądzanie innych, krytykowanie, potĂŞpianie, narzekanie, utoÂżsamianie siĂŞ z fantazjami zaczerpniĂŞtymi z kina, telewizji czy gazet. Na osobnÂą uwagĂŞ zasÂługujÂą emocje i poczucie wÂłasnej waÂżnoÂści. StanowiÂą one dwa fundamentalne obszary zuÂżywajÂące mnĂłstwo naszej energii i jak za chwilĂŞ zobaczymy, sÂą ze sobÂą zwiÂązane. Emocje Istnieje ró¿nica miĂŞdzy emocjami a uczuciami. Rozró¿nienia tego moÂżna dokonaĂŚ doœÌ Âłatwo; otó¿, uczucia sÂą naturalnÂą reakcjÂą na to, co postrzegamy, podczas gdy emocje rodzÂą siĂŞ w nas pod wpÂływem myÂśli, rozumu (ktĂłry u przeciĂŞtnej osoby nie jest zresztÂą zbyt rozumny). Uczucia nie pochÂłaniajÂą energii, natomiast na emocje marnotrawimy ogromne jej iloÂści. Elementarne uczucia smutku i radoÂści po prostu powstajÂą z racji naszego bycia w Âświecie. Na przykÂład, ciaÂło przeczuwajÂąc swoje ostateczne przeznaczenie, daje nam o tym znaĂŚ w postaci smutku lub melancholii, co nie jest ani bolesne, ani "energochÂłonne", ale leczy nas z wszelkiej maÂłostkowoÂści i przywraca rĂłwnowagĂŞ wewnĂŞtrznÂą. Podobnie prawdziwa radoœÌ pÂłynie z g³êbi serca – nie wywoÂłana sztucznie przez Âżart czy komediĂŞ powstaje nie za poÂśrednictwem rozumu, lecz wskutek bezpoÂśredniej percepcji czegoÂś, co budzi nasz uÂśmiech. Nie trzeba myÂśleĂŚ, aby poczuĂŚ radoœÌ na widok nowo narodzonej istoty, kolibra spijajÂącego nektar czy drzewa taĂączÂącego na wietrze, albo gdy ktoÂś obdarzy nas pieszczotÂą lub uÂściskiem. Z kolei emocje rodzÂą siĂŞ w nas nie pod wpÂływem percepcji, lecz myÂśli; nie mogÂą zaistnieĂŚ, jeÂśli nie ma w nas myÂśli. PoniewaÂż odsuwamy postrzeganie na dalszy plan, emocje, niestety, utrudniajÂą nam sprawne poruszanie siĂŞ w rzeczywistoÂści. Typowymi emocjami sÂą gniew, zazdroœÌ, uraza, zawiœÌ, uÂżalanie siĂŞ nad sobÂą, depresja. ÂŻadna z nich nie moÂże powstaĂŚ bez udziaÂłu odpowiednich myÂśli. Kto moÂże siĂŞ zÂłoÂściĂŚ nie myÂślÂąc? Aby siĂŞ rozzÂłoÂściĂŚ, musimy wpierw wmĂłwiĂŚ sobie, Âże ktoÂś nas Âźle potraktowaÂł, skrzywdziÂł, czy coÂś w tym rodzaju. JeÂśli ktoÂś w to nie wierzy, niech sprĂłbuje wzbudziĂŚ w sobie zÂłoœÌ bez s³ów lub myÂśli. WeÂźmy na przykÂład zakochanego mÂłodzieĂąca, ktĂłry czuje zazdroœÌ widzÂąc, jak jego dziewczyna rozmawia z innym mĂŞÂżczyznÂą i uÂśmiecha siĂŞ do niego. Proste fakty wyglÂądajÂą nastĂŞpujÂąco: Kobieta (jego dziewczyna) rozmawia z mĂŞÂżczyznÂą (nieznajomym) i uÂśmiecha siĂŞ. Czy to wystarczy do wytworzenia siĂŞ zazdroÂści, emocji pochÂłaniajÂącej tak wiele energii? Nie! Kochanek, pod wpÂływem osobistej przeszÂłoÂści (moÂże obejrzaÂł zbyt wiele filmĂłw, wysÂłuchaÂł zbyt wielu piosenek o miÂłoÂści czy byÂł Âświadkiem braku uczuĂŚ miĂŞdzy swoimi rodzicami) na widok swej dziewczyny zajĂŞtej rozmowÂą i uÂśmiechniĂŞtej, zaczyna snuĂŚ uporczywe rozmyÂślania: "Ona nie ma powodu mnie zdradzaĂŚ. Tylko moja osoba powinna wywoÂływaĂŚ w niej uÂśmiech. Ja nigdy jej nie zdradzam, Przynajmniej tak ostentacyjnie. Ona nie ma dla mnie szacunku". To wÂłaÂśnie tego rodzaju tok myÂślowy, nie same fakty, jest odpowiedzialny za tak bolesne i energo-chÂłonne doÂświadczenie zazdroÂści. NiewaÂżne, czy w rzeczywistoÂści dziewczyna rozmawia z krewnym, kolegÂą czy kochankiem; zazdroœÌ rodzi siĂŞ w wyobraÂźni zazdrosnego mÂłodzieĂąca. Kiedy zaleje nas fala emocji, realny Âświat ginie w oddali; im wiĂŞcej sami ze sobÂą rozmawiamy, tym mniej widzimy. Oderwani od rzeczywistoÂści, jak moÂżemy sobie z niÂą poradziĂŚ? MoÂżemy siĂŞgn¹Ì po gwaÂłtowne Âśrodki, zatrzeĂŚ ostatnie Âślady piĂŞkna czy miÂłoÂści, ktĂłre w przeciwnym razie by siĂŞ zachowaÂły, i nadal uwaÂżamy siĂŞ za ofiarĂŞ. Oto, w jaki sposĂłb tracimy energiĂŞ. Dlatego warto wstÂąpiĂŚ na drogĂŞ wojownika i znieœÌ jej trudy. Jak reszta naszych codziennych dziaÂłaĂą, emocje lubiÂą siĂŞ powtarzaĂŚ i zdeterminowane sÂą przez indywidualny Âżyciorys. KaÂżdy ma wÂłaÂściwe mu "nawyki emocjonalne", charakterystyczne dla siebie sposoby marnotrawienia energii i osÂłabiania jaÂźni. Gdy dobrze siĂŞ przyjrzeĂŚ, nietrudno dostrzec, Âże konflikty i problemy emocjonalne w naszym Âżyciu majÂą skÂłonnoœÌ do nie koĂączÂących siĂŞ cyklicznych nawrotĂłw. Nawet jeÂśli zmienimy otoczenie, ludzi, z ktĂłrymi siĂŞ stykamy, stare problemy znĂłw dajÂą znaĂŚ o sobie. Dotyczy to wszystkich emocji. SÂą zgubne i samorodne. PoznaliÂśmy jednak sekret, ktĂłry wÂłaÂściwie wykorzystany, moÂże oddaĂŚ nam nieocenione usÂługi: emocje nie mogÂą powstaĂŚ bez udziaÂłu myÂśli; co wiĂŞcej, nie mogÂą powstaĂŚ bez udziaÂłu odpowiednich myÂśli. OdsÂłania to przed nami sposĂłb na zachowanie energii. GdybyÂśmy kiedykolwiek znaleÂźli siĂŞ na granicy wzburzenia emocjonalnego, po prostu wprawiamy siĂŞ w stan WewnĂŞtrznej Ciszy i emocja nie moÂże wĂłwczas zaistnieĂŚ. JeÂśli to rozwiÂązanie przekracza jeszcze nasze moÂżliwoÂści, moÂżemy sprĂłbowaĂŚ zmiany treÂści naszego dialogu wewnĂŞtrznego. MoÂżemy uÂłoÂżyĂŚ piosenkĂŞ ze sÂłowami naszych myÂśli; wymyÂśleĂŚ rymy; czytaĂŚ w myÂślach na wspak; pomyÂśleĂŚ coÂś w obcym jĂŞzyku; przeĂŚwiczyĂŚ tabliczkĂŞ mnoÂżenia albo zaÂśpiewaĂŚ koÂłysankĂŞ. W kaÂżdym przypadku rezultat bĂŞdzie ten sam: bez odpowiednich myÂśli emocja nie powstanie. Poczucie wÂłasnej waÂżnoÂści ChoĂŚ w tym rozdziale nie zajmujemy siĂŞ bezpoÂśrednio poczuciem wÂłasnej waÂżnoÂści ani sposobami na jego ograniczenie bÂądÂź wyeliminowanie, mimo to kilka s³ów komentarza jest tu jak najbardziej na miejscu, gdyÂż, jak wynika z zestawienia wydatkĂłw energii, pochÂłania ono zazwyczaj ponad 90% naszej energii, nie dajÂąc w zamian nic, moÂże oprĂłcz chorĂłb, samotnoÂści, osÂłabienia i marnego Âżycia. WiĂŞksza czêœÌ naszej osobistej energii trwoniona jest na czynnoÂści zwiÂązane z poczuciem wÂłasnej waÂżnoÂści, ktĂłre dalece wykracza poza zwyk³¹ pró¿noœÌ. W naszym rozumieniu na zapatrzenie w siebie skÂładajÂą siĂŞ wszystkie zabiegi ego, ktĂłre majÂą na celu umocniĂŚ jego rzeczywistoœÌ, co sÂłuÂży samopotwierdzeniu ego i przekonaniu go, Âże naprawdĂŞ istnieje. Nie wnikajÂąc na razie w szczegó³y, przyjrzyjmy siĂŞ kilku podstawowym czynnoÂściom zwiÂązanym z poczuciem wÂłasnej waÂżnoÂści. Najszerszy ich zakres dotyczy obrony ego. ZastanĂłwmy siĂŞ, ile energii zuÂżywamy: ile tracimy na wÂłasnÂą obronĂŞ, na dbanie o swĂłj wizerunek, na wpÂływanie na to, jak nas widzÂą inni, na pozyskanie akceptacji, na obronĂŞ przed krytykÂą, na wykazanie, Âże jesteÂśmy najlepsi, albo nic nie warci, najpiĂŞkniejsi, najsilniejsi, czy z drugiej strony, najbardziej nieszczĂŞÂśliwi, niezrozumiani, wraÂżliwi, okrutni, pokrzywdzeni – zawsze "naj". Oto, jacy czujemy siĂŞ waÂżni! JesteÂśmy przykuci, jak okreÂśla Castaneda, do odbicia swojego "ja" ktĂłrego zasadniczym elementem jest nasz wizerunek' jaki podsuwamy innym. I na ten wÂłaÂśnie wizerunek idzie najwiĂŞcej naszej energii. ToteÂż wykorzenienie czy osÂłabienie zapatrzenia w siebie staje siĂŞ naczelnym zadaniem wojownika. Nie ma to nic wspĂłlnego z moralnoÂściÂą; wojownik nie kieruje siĂŞ moralnymi abstrakcjami, lecz zasadÂą doskonaÂłoÂści. Stanowi pole energii i postĂŞpuje zgodnie z tÂą wiedzÂą. ChoĂŚ wÂłasne znaczenie to podstawowy obszar, na ktĂłrym moÂże dojœÌ do zaoszczĂŞdzenia energii, zmagania z nim i techniki jego zwalczania jako pierwsza z form nie-dziaÂłania omĂłwione sÂą osobno. Wszystko, co odnosi siĂŞ do ludzi w zwiÂązku z indywidualnÂą mocÂą, ma zastosowanie do wszystkich Âżywych istot, gdyÂż wszystkie one stanowiÂą pola energii. Don Juan czĂŞsto wspomina o istnieniu zwierzÂąt, ktĂłrych magia udaremnia wszelkie prĂłby upolowania ich przez myÂśliwych. Moc swÂą czerpiÂą stÂąd, Âże w przeciwieĂąstwie do zwykÂłych zwierzÂąt nie majÂą przyzwyczajeĂą. Daje im to lekkoœÌ, swobodĂŞ i nadzwyczajnÂą si³ê. ByÂłoby wielkim szczĂŞÂściem, zdaniem don Juana, napotkaĂŚ takÂą istotĂŞ. Widzimy wiĂŞc, Âże zasada indywidualnej mocy ma rĂłwnieÂż zastosowanie do zwierzÂąt. MoÂżna powiedzieĂŚ, Âże okazy, ktĂłrym "sprzyja szczĂŞÂście", majÂą po prostu wiĂŞcej energii. WiodÂą bogatsze, intensywniejsze Âżycie niÂż ich pobratymcy. To samo odnosi siĂŞ do roÂślin i innych Âżywych istot. Na przykÂład, drzewo moÂże posiadaĂŚ tak ogromnÂą energiĂŞ, Âże nawet odpoczynek w jego cieniu czy konarach wywoÂła dobroczynny skutek. Podobne prawidÂłowoÂści zachodzÂą rĂłwnieÂż w Âświecie ludzi. Ten, kto wyzbywa siĂŞ przyzwyczajeĂą i posiada wysoki poziom energii, przemienia siĂŞ tym samym w magicznÂą istotĂŞ, ktĂłra nie pod¹¿a Âślepo za stadem. Decyduje o swoim zyciu, przeznaczeniu, okolicznoÂściach – dziĂŞki tej szczegĂłlnej mocy, ktĂłrÂą ma na swych usÂługach, lecz ktĂłrej rĂłwnieÂż niestrudzenie musi sÂłuÂżyĂŚ. " pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #215 : Luty 20, 2009, 12:32:07 » |
|
Witaj radoslaw, czy to juz koniec cytatu ? Nie wiem czy moge sie juz teraz wytezac czy tez lepiej poczekac ?  hmm, cos sie popralo z poprzednim postem. Ale go wkleje jeszcze raz Witaj radoslawie, dopuki czlowiek nie odnajdzie samego siebie, dopuki nie pozna swej natury i prawdziwej rzeczywistosci, moze troj a moze piecio a moze w koncu 7 wymiarowej, doputy w jego postrzeganiu zawsze bedzie przewazal antropocentryczny punkt widzenia stawiajacy zawsze go swieczniku. Czlowiek bedzie zawsze sie widzial jako bezkonkurencyjny produkt natury a stad nawet niechetnie uznawal Boga nad soba. Dlatego wszystkie modele daleko wykraczajace poza materie beda slabo akceptowane. Moze czlowiek jako nosiciel i zarzadca energii i jej przejawow, bedzie latwiejsze do przelkniecia. W nowoczesnej fizyce prawo zachowania energii sie dobrze trzyma a le prawo zachowania masy chyba wlasnie pada. UÂśmiech W sumie wieloaspektowosc tych samych pojec i zjawisk jest wielce pouczajaca. pozdrawiam
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 20, 2009, 12:35:48 wysłane przez acentaur »
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #216 : Luty 20, 2009, 23:10:00 » |
|
Bardzo ciekawy tekst zamieœci³eœ Rados³awie. Zastanawia mnie tylko, dlaczego ego pozwala na wypatroszanie w³asnych bebechów? W jakim celu dokonuje wiwisekcji? Chytry podstêp? A mo¿e w ten sposób funduje sobie bezp³atn¹ podró¿ w wy¿sze rejony œwiadomoœci, jako pasa¿er na gapê uczepiony naszej jaŸni? Czy¿by dla zwiêkszenia mocy ? A mo¿e ego ewoluuje? Tylko czy kierunek jest oczywisty? I czy mo¿na udomowiÌ ego? 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #217 : Luty 21, 2009, 02:01:40 » |
|
Z moich obserwacji, Ptaku , wynika, ¿e ego , choÌby by³o najbardziej cwane , najbardziej przebieg³e i w³adcze , te¿ podlega zmianom. O zmianach tych mog¹ decydowaÌ czynniki zewnêtrzne - I TO ROBI¥ W£AŒNIE - choÌby TV, reklamy , tzw Autorytety Naukowe, Moralne, Religijne i inne, ale na tej samej zasadzie, w chwili, gdy zewnêtrzn¹ akcjê na nasze ego podejmuje duchowy nauczyciel (Myœliciel, Budda, Jezus , Orion, Kasjopea , "cóœ" innego ) to ego zaczyna siê przestrajaÌ na inny poziom odbierania rzeczywistoœci, któr¹ postrzega . Odt¹d mo¿e nagle zacz¹Ì dostrzegaÌ energie , zamiast zwyk³e dzia³ania innych ludzkich eg. Ok, zadzia³aliœmy na ego z zewn¹trz. Duchowo. Ono siê po prostu dostosowywuje do tego otoczenia i wywo³uje na nas samych okreœlone dzia³anie. Dlatego ja nazywam EGO takim superkomputerem. Ego zmienia siê dynamicznie pod wp³ywem ró¿nych bodŸców po czym zwielokrotnia moc swojego dzia³ania . Ono nie mo¿e istnieÌ bez cz³owieka, zatem w chwili , gdy cz³owiek przestaje siê uto¿samiaÌ z tym , co dotychczas kszta³towa³o w³asne ego ( to o czym tak obszernie na przyk³adach napisa³ rados³aw ) , gdy cz³owiek uwalnia od ego swoj¹ œwiadomoœÌ, to ono w naturalny, dynamiczny sposób tak¿e zmienia swój charakter . Dlaczego ? Poniewa¿ ono jest tylko narzêdziem. Postêpuje dok³adnie tak jak przesuwaj¹cy siê wzglêdem zewnêtrznych warunków tzw "punkt zamarzania" cia³a . Cia³o mo¿e istnieÌ w stanie gazowym, ciek³ym lub sta³ym. Ego ( woda)/Duch (powietrze)/Materia (cia³o sta³e ). W punkcie równowagi, cia³o to mo¿e byÌ tym, kim tylko zechce . Za pomoc¹ podwy¿szania œwiadomoœci mo¿na by "udomowiÌ ego". Nale¿y przej¹Ì kontrolê nad nim, nad Duchem i nad Cia³em, oraz doprowadziÌ je do punktu w którym wszystkie te aspekty znajduj¹ siê w równowadze . Droga Œrodka . Miejsce z powodu którego jesteœmy w³aœnie TU I TERAZ. Moim skromnym zdaniem .
pozdr East
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Gość
|
 |
« Odpowiedz #218 : Luty 21, 2009, 09:08:58 » |
|
ChêÌ kontrolowania poziomu energii mo¿e byÌ ewolucyjnym stadium dzia³alnoœci EGO. EGO lubi kontrolê i wp³ywy z niej wynikaj¹ce, widz¹c now¹ mo¿liwoœÌ ukrycia swej dzia³alnoœci z przyjemnoœci¹ pozbêdzie siê starych mechanizmów i dziêki temu wmówi nam, ¿e przesta³o istnieÌ. Teraz bêdzie spokojnie kontrolowa³o poziom energii, bêdzie siê stara³o panowaÌ nad emocjami, ale wci¹¿ bêdzie istnia³o. Mo¿e to dobrze kiedy nasze ego ewoluuje, odbiór naszej postawy zaczyna byÌ korzystniejszy, tak wewn¹trz jak i na zewn¹trz, tylko kto dokonuje oceny? Co siê dzieje z wolnoœci¹ naszego prawdziwego JA? Pozdrawiam - Thotal 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #219 : Luty 21, 2009, 12:52:58 » |
|
MoÂże to dobrze kiedy nasze ego ewoluuje, odbiĂłr naszej postawy zaczyna byĂŚ korzystniejszy, tak wewnÂątrz jak i na zewnÂątrz, tylko kto dokonuje oceny? Co siĂŞ dzieje z wolnoÂściÂą naszego prawdziwego JA? A czy sÂądzisz, Âże nasze prawdziwe JA moÂże byĂŚ w jakikolwiek sposĂłb zniewolone? Ono nie przejmuje siĂŞ zapewne grÂą w „ego i ja”, inaczej nie byÂłoby prawdziwe. Prawda zawsze jest wolna, taka jej natura. Kto dokonuje oceny? MoÂże jakaÂś wyspecjalizowana komĂłrka EGO? Bo to juÂż caÂła instytucja! Ba, korporacja, SYSTEM! 
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 21, 2009, 12:54:08 wysłane przez ptak »
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #220 : Luty 21, 2009, 13:17:40 » |
|
W³aœnie - kto dokonuje oceny ? prawdziwe JA, czy EGO. ? Wydaje mi siê, ¿e ego jest nam niezbêdne do ¿ycia, do poruszania siê w tej materialnej rzeczywistoœci - wtedy pozwalajmy mu pracowaÌ, ale pozostaùmy gdzieœ w tle , w wiecznie nieruchomej, lecz pe³nej ¿ycia pustce stamt¹d kontroluj¹c jEGO poczynania. Ka¿dy cz³owiek ma jakieœ marzenia . To s¹ cele , które wyznaczamy sobie .. my ? Czyli kto ? Ja , czy Ego ? A mo¿e jest nas dwóch ? Co by by³o, gdyby ego nie by³o , gdyby zanik³o w ogóle. Czy rozumia³bym czym jest œwiat, czy cokolwiek by mnie w tym materialnym œwiecie obchodzi³o ? Wydaje mi siê, ¿e bez ego zanik³oby poczucie integralnoœci prawdziwego JA z ca³ym wszechœwiatem. ByÌ mo¿e wszechœwiat by³by wówczas o niebo bardziej dokona³y ni¿ to widaÌ z poziomu ego, ale jednak - by³by wci¹¿ niepe³n¹ doskona³oœci¹ . Oczywiœcie istnieje kwestia tego kto kogo kontroluje i w jakich obszarach - no tutaj trzeba siê dogadaÌ jakoœ ze sob¹ ;-) I jeszcze jest trzeci czynnik - cia³o . Œmiertelny , organiczny twór , któremu dostarczamy po¿ywienia . S¹ ludzie, którzy twierdz¹, ze jesteœmy tym, co zjadamy. Ja bym raczej nie skupia³ siê nad tym CO zjadam, ale JAK i w CO to przetwarzam. Noszê swojego wewnêtrznego doktora, moje wy¿sze Ja, które wie co dobre dla mojego cia³a. Niech dzia³a. Wydaje mi siê, ¿e wszystkie 3 aspekty mnie w gruncie rzeczy pragn¹ harmonii. Mo¿e siê mylê, ale wg mnie jest to fizyczne odczuwalne jako poczucie szczêœcia, g³êbokiej, fizycznej i psychicznej radoœci. Coœ takiego zdarzy³o mi siê nieraz , gdy ¿eglowa³em czy to na desce windsurfingowej, czy na jachcie . Umys³ i cia³o bra³y udzia³ w fantastycznej fizycznej ¿eglarskiej przygodzie , która dla mnie ma tak¿e wymiar duchowy. Doœwiadczy³em takich momentów , o których móg³bym powiedzieÌ ,¿e by³o to poczucie szczêœcia . Idealn¹ sytuacj¹ dla mnie by³oby, gdybym mia³ pracê zwi¹zan¹ z ¿eglarstwem. I w³aœnie ku temu nadarza mi siê doskona³a okazja . Bez rezygnacji z tego , co zawodowo robiê do tej pory , pojawia siê mo¿liwoœÌ, ¿e w tym roku zaopiekujê siê dwoma jachtami do czarterowania.
ps. a tak przy okazji , to serdecznie wszystkich zapraszam do przeÂżycia na moim pokÂładzie swojej "morskiej" przygody .
pozdrawiam serdecznie East
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #221 : Luty 21, 2009, 17:41:54 » |
|
Witaj east, PoniewaÂż ono jest tylko narzĂŞdziem. Ego i "ja" tworza pare. Ego nie rozkazuje a tylko zaleca. Ego nie jest silniejsze to raczej "ja" jest slabe. Ego w miare dorastania "uroslo" do pokaznych rozmiarow i wydaje sie dlatego autorytetem. Ale i ono podlega ewolucji i wplywom. Nie uslyszysz nic od ego w sytuacjych ekstremalnych, tam gdzie chodzi o czyste przezycie. Takze nic w sytuacjach wielkich duchowych przezyc i uniesien. Wiec nie wydaje sie , ze ego jest narzedzie. Ono jest dokladnie madre jak Ty tzn. przekonuje Cie ze tak jest. To ego jest plastyczne zas "ja " jest zawsze takie same. Wydaje mi siĂŞ, Âże wszystkie 3 aspekty mnie w gruncie rzeczy pragnÂą harmonii. tak wlasnie jest, z tymze kazde na wlasna reke. pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #222 : Luty 23, 2009, 23:18:12 » |
|
(..) Wydaje mi siê, ¿e wszystkie 3 aspekty mnie w gruncie rzeczy pragn¹ harmonii. tak wlasnie jest, z tymze kazde na wlasna reke. mam nadziejê, ¿e siê jakoœ dogadaj¹ . ¯e potrafiê siê sam ze sob¹ dogadaÌ . Jeœli nie potrafi³bym, to jak móg³bym siê porozumieÌ z Tob¹ , czy z kimkolwiek innym na tym forum ? Dla mnie logicznym jest, ¿e nale¿y najpierw znaleŸÌ sposób na wewnêtrzn¹ harmoniê zanim zacznie siê os¹dzaÌ innych . Dlatego na tym etapie , na którym jetem staram siê nie os¹dzaÌ nikogo. Potem te¿ mi to nie bêdzie potrzebne . pozdrówka
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #223 : Luty 24, 2009, 16:35:47 » |
|
Witaj east, mam nadziejĂŞ, Âże siĂŞ jakoÂś dogadajÂą predzej czy pozniej tak, bowiem one sa miedzy soba wzajemnie sprzezone. Sfera duchowa oddzialowuje na materie ( cialo, DNA) a materia poprzez kanaly energetyczne i zmysly ma wplyw na ducha. Jesli Twoje cialo w postaci praprapradziadka bralo udzial w eksterminacji konkurencyjnego plemienia ( czas nie odgrywa zadnej roli ) no to i czesc swiadomosci masz z trwala usterka.  To tak samo jak faszerowanie sie produktami z pomordowanych zwierzat i im gwaltowniejszy akt tym dluzej i paskudniej panoszy sie w Tobie. Reakcja ogolnienie nie przeklada sie na jezyk matematyki, ona jest nieprawdopodobnie pokretna. Przybliza to nieco np. mitologia grecka. Ale w Twoim przypadku nie mam najmniejszych watpliwosci, ze wszystko jest na najlepszej drodze.  Dziekuje Ci, ze sie podzieliles z nami swoimi przemysleniami. pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
wiki
Gość
|
 |
« Odpowiedz #224 : Luty 24, 2009, 16:49:20 » |
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|