Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 06, 2025, 08:18:01


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 [9] 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Co to jest EGO  (Przeczytany 245307 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #200 : Luty 18, 2009, 07:23:10 »

Oczywiœcie to, Thotal, ¿e wci¹¿ tr¹bisz o "z³ym" Ego, podkreœlasz, ¿e 99% ludzi tkwi w jego iluzji, jak i podkreœlasz, ¿e Ty jesteœ ju¿ akurat w tym chlubnym 1%, który jest od tego wolny, nijak nie jest przejawem Twojego w³asnego Ego, no bo gdzie¿by?

Có¿, mo¿e jednak to Ego to nie taki prosty Twór, i wielopoziomowy, i w ogóle, i mo¿e jednak dalej nale¿ysz do tego "szarego" 99%, które jeszcze siê mu nie wywinê³o. Có¿, ¿yczê szybkiego uwolnienia z okowów z³ego EGO Uœmiech (skoro tak to wolisz nazywaÌ - ok)

Pozdrowienia

Tene
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #201 : Luty 18, 2009, 08:15:58 »

Tene, BRAWO!!!

Jak chcesz, to potrafisz zrozumieĂŚ, wystarczy zastosowaĂŚ Twoje metody (podziaÂłu) i od razu wskakujesz na odpowiednie tory.
Wystarczy (celowo zreszt¹) podj¹Ì Twoje orê¿e i od razu stajesz do walki jak lew, os¹dzaj¹c, krytykuj¹c, bez skrupu³ów wykorzystuj¹c to co ju¿ wiesz. Cieszê siê, ¿e zobaczy³eœ we mnie to, przed czym tak zajadle bronisz siê w sobie. To by³a przynêta, skuteczna zreszt¹, bo ju¿ mi nie wmówisz ¿e EGO nie ma, co najwy¿ej bêdziesz siê wysila³, ¿e nie ma go w Tobie.

Tene, oczywiÂście Âże trudno jest mi siĂŞ jeszcze wyrwaĂŚ z puÂłapek, cieszĂŞ siĂŞ Âże Ty juÂż wiesz jak dziaÂłajÂą DuÂży uÂśmiech


Pozdrawiam - Thotal UÂśmiech
Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #202 : Luty 18, 2009, 08:27:19 »

Thotal - tylko czy Ty nie zauwa¿y³eœ, ¿e ja o tej samej pu³apce mówiê od dawna? Ty sobie t¹ pu³apkê nazywasz Ego, ja funkcj¹ podœwiadomoœci, a ktoœ mo¿e Wielkim Krwio¿erczym Zaj¹czkiem, ale co to zmienia? Nazwa i jej bronienie jest tylko okowami. Ja ju¿ od pewnego czasu mówiê, ¿e nie ma problemu, ok, nazywajmy to Ego, i tyle, nazwa to jedynie nazwa. Wa¿na jest œwiadomoœÌ "funkcji", jakie pe³ni to, o czym mówimy.
Zapisane
acentaur


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #203 : Luty 18, 2009, 11:51:37 »

Witaj Thotal,
Cytuj
Acentaur,
Co Ty zrobiÂłeÂś? UpiekÂłeÂś Ptaka z Leopardem?
BĂłj siĂŞ boga
spokojna glowa, centaur wie co robi. Jakos ptak futryny sie nie trzyma a leopard jakby mlasknal.  DuÂży uÂśmiech
A swoja droga to zadziwiajace ile energii sie wylewa nad Twoim ego. Niby go nie masz - niedobrze, a jak juz - to tez niedobrze.  Szok
pozdrawiam
Zapisane
Mora
Gość
« Odpowiedz #204 : Luty 18, 2009, 11:55:52 »

Wyluzujcie kaÂżdy ma EGO i kaÂżdy ma prawo nazywaĂŚ je jak chce.

Cytuj
Ego (Âłac. ja, niem. das Ich, franc. moi) jest jednÂą ze struktur osobowoÂści w modelu psychoanalitycznym, obok superego oraz id.

Cytuj
Ego wytwarza siê poniewa¿ zaspokojenie potrzeb organizmu wymaga dzia³aù w œwiecie rzeczywistym (obiektywnym) poprzez przekszta³canie wyobra¿eù w spostrze¿enia. Jest podporz¹dkowane zasadzie rzeczywistoœci, dzia³a za poœrednictwem procesu wtórnego, sprawuje kontrolê nad funkcjami poznawczymi i intelektualnymi. Ta czêœÌ osobowoœci decyduje o przyst¹pieniu do dzia³ania, które popêdy i w jaki sposób zostan¹ zaspokojone, oraz o tym które ¿yczenia zostan¹ wyparte. Zasadnicza rola ego to godzenie wymagaù organizmu z warunkami œrodowiskowymi czyli id i superego. Nie nale¿y jednak pope³niaÌ b³êdu uto¿samiaj¹c ego i œwiadomoœÌ. Nie wszystkie obszary ego s¹ œwiadome. W obszar ego zaliczane s¹ mechanizmy obronne, które ze swej natury nie s¹ œwiadome.



Zapisane
acentaur


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #205 : Luty 18, 2009, 18:45:54 »

Witaj Mora,
Cytuj
Wyluzujcie kaÂżdy ma EGO i kaÂżdy ma prawo nazywaĂŚ je jak chce.
nie obawiaj sie, nie ma o co. Ta dyskusja jest niezwykle cenna i zarazem pelna wzajemnego respektu.
pozdrawiam
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #206 : Luty 18, 2009, 20:13:08 »

Cytat: acentaur
nie obawiaj sie, nie ma o co. Ta dyskusja jest niezwykle cenna i zarazem pelna wzajemnego respektu.

OczywiÂście, bo nie byle jakie EGA siĂŞ tu starÂły.  DuÂży uÂśmiech WiĂŞc muszÂą uwaÂżaĂŚ i mieĂŚ respekt, jeÂśli nie chcÂą doznaĂŚ uszczerbku na sobie. Jeszcze maski by pogubiÂły? 
A tak naprawdĂŞ, to wiesz juÂż acentaur co CiĂŞ podÂżera?
A to uwielbienie hellerowskie, to z jakiej i czyjej potrzeby? No i czy odczuwasz to „coÂś”?  MrugniĂŞcie Tak tylko z czystej ciekawoÂści pytam. ZauwaÂżyÂłeÂś, Âże leci juÂż dziewiÂąta strona a rozwiÂązania jak nie byÂło, tak nie ma? I kto lub co ¿³opie energiĂŞ?
No i w ogĂłle, po co myÂślimy? Czy nie po to, by coÂś czuĂŚ? Jakie wiĂŞc uczucia przewaliÂły siĂŞ podczas tej dyskusji? MoÂże lepiej byÂło poszukaĂŚ innych bodÂźcĂłw, np. posÂłuchaĂŚ piĂŞknej muzyki lub ciszy? Czy wiesz, Âże cisza jak Âświerszcze wci¹¿ w uszach …. przebija siĂŞ przez najwiĂŞkszy haÂłas, wci¹¿ jest … lecz co z niÂą robimy?
A jednak znalazÂłam ciepÂło w tym temacie, na przekĂłr temu, o czym rozmawiamy. Nie powinno to jednak dziwiĂŚ, wziÂąwszy pod uwagĂŞ, Âże wg ktĂłrejÂś z koncepcji, EGO zaspokaja potrzeby Id. Wszystko wiĂŞc gra ...  takÂże Âświerszcze ... prĂłcz tego, Âże wci¹¿ nie wiemy ...  Chichot
Pozdrawiam  UÂśmiech


« Ostatnia zmiana: Luty 18, 2009, 20:16:22 wysłane przez ptak » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #207 : Luty 18, 2009, 23:37:47 »

Za oknem Âśnieg i zawierucha, a tu cieplutko... MrugniĂŞcie


Pozdrawiam - Thotal UÂśmiech
Zapisane
acentaur


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #208 : Luty 19, 2009, 09:37:50 »

Witaj ptaku,
Cytuj
Zauwa¿y³eœ, ¿e leci ju¿ dziewi¹ta strona a rozwi¹zania jak nie by³o, tak nie ma? I kto lub co ¿³opie energiê?..A jednak znalaz³am ciep³o w tym temacie, na przekór temu, o czym rozmawiamy
wlasnie znalazlas rozwiazanie  DuÂży uÂśmiech bo nie zawsze celem byc musi to co laduje na papierze, czesto wazniejsze jest to co sie z dyskusji wynosi najpierw w podswiadomosci.
Moje zainteresowanie Hellerem trzyma sie w granicach bo ja za malo wiem aby poprawnie ocenic jego dzielo. Fascynuje mnie jego logika i bezkompromisowosc w rozstawaniu sie z ustalonymi kanonami.To tak w przyblizeniu.
pozdrawiam
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #209 : Luty 19, 2009, 09:53:05 »

Masz racjĂŞ Acentaur!

Wszystko to co pisa³em w tym temacie, by³o jednoczeœnie odkrywaniem tego w sobie. Na pocz¹tku moje sformu³owania by³y ma³o precyzyjne, koncepcja rozwija³a siê w trakcie dyskusji. Moje wczeœniejsze lektury da³y mi co prawda jak¹œ bazê, ale w³aœnie dyskusja utwierdzi³a mnie w szerszym zrozumieniu tematu. Dziêki za podporê duchow¹, bez Ciebie by³bym ju¿ padlin¹ Du¿y uœmiech



Pozdrawiam - Thotal UÂśmiech
Zapisane
leopard
Gość
« Odpowiedz #210 : Luty 19, 2009, 10:55:37 »

....Acentaur, czy Ty Âżartujesz, czy piszesz powaÂżnie? PrzecieÂż facet wdaje sie w tak kompromitujÂące pyskĂłwki ( no ten...S.H. ), Âże zĂŞby bolÂą.... MaÂło to na Âświecie powaÂżnych naukowcĂłw? Ale sobie wzorzec wybraÂłeÂś.....
Zapisane
acentaur


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #211 : Luty 19, 2009, 21:34:16 »

Witaj leopard,
Cytuj
Acentaur, czy Ty Âżartujesz, czy piszesz powaÂżnie?
nawet gdyby mial do tego garbata zone i zezowate dzieci oraz pyskowal 24 godziny na dobe, nie zmieni
to w niczym znaczenia jego pracy. Rozumiem, mozesz miec watpliwosci, zreszta jest cala armia o podobnym zdaniu, jest to normalna reakcja. Niekiedy potrzeba wiecej czasu aby sie pogodzic z tym,
ze to co sie mialo cale zycie za absolut, zaczyna rozplywac sie we mgle.
Te pyskowki doprowadzily Stanislawa Hellera do nawiazania konkretnych kontaktow i wkrotce zaowocuje
to na odpowiednia skale.
Pisze to jak najbardziej powaznie.
Aha, jesli myslisz, ze nauka powstaje za biurkiem urzednikow panstwowych to sie grubo mylisz. Tam rozwija sie statystyke. Czy mnie rozumiesz?

Witaj najdrozszy Thotalu, serce ty moje
Cytuj
DziĂŞki za podporĂŞ duchowÂą, bez Ciebie byÂłbym juÂż padlinÂą
jak tak samo to odczuwam, ja marny robak  Z politowaniem
 ale serdecznie pozdrawiam was obu
Zapisane
radoslaw
Gość
« Odpowiedz #212 : Luty 20, 2009, 11:30:19 »

Hej!
Pozwolê sobie wkleiÌ w tym temacie kilka fragmentów ksi¹¿ki Victora Sancheza "Nauki don Carlosa":
"
Energia
Dla don Juana i jego ucznia Carlosa Âświat nie skÂłada siĂŞ z postrzeganych przez nas przedmiotĂłw, staÂłych i namacalnych, lecz raczej z pĂłl energii. Jest to poglÂąd zgodny z najnowszymi teoriami fizyki. PojĂŞcie energii to temat przewodni donjuanowskiej myÂśli i praktyki, nie tylko z racji czĂŞstego pojawiania siĂŞ na kartach dzieÂł Castanedy, lecz rĂłwnieÂż dlatego, Âże energia jest zarazem punktem wyjÂściowym i docelowym kaÂżdego dziaÂłania, jakie podejmuje wojownik.
Don Juan twierdzi, Âże Âświat idei w niewielkim stopniu wpÂływa na Âżycie ludzi. To raczej energia lub osobista moc, energia, jakÂą dysponujemy, decyduje o wszystkim: o tym, co moÂżliwe i co niemoÂżliwe. W Journey to Ixtlan powiada on: "CzÂłowiek jest niczym wiĂŞcej jak wypadkowÂą swej osobistej energii..." (III-172).
Kim jesteÂśmy?
W The Fire From Within Castaneda podejmuje temat naszej prawdziej natury. Pisze on, Âże w rzeczywistoÂści czÂłowiek jest polem energii czy "Âświetlistym jajem" Stwierdzenie to pociÂąga za sobÂą doniosÂłe nastĂŞpstwa w caÂłym systemie ĂŚwiczeĂą i technik wyÂłoÂżonych przez don Juana.
Nietrudno uzmys³owiÌ sobie, ¿e wszystko, co robimy, wymaga energii; bez koniecznego nak³adu energii nie dojdzie do skutku nic, czy bêdzie to bieg w maratonie Mexico City, zerwanie ze starym na³ogiem czy choÌby wstanie rano z ³ó¿ka.
Mimo ¿e energiê ma ka¿dy, przekonujemy siê, ¿e ca³y zapas energii przeciêtnej osoby zostaje przez ni¹ zu¿yty na codzienne czynnoœci, które w ca³oœci zdeterminowane s¹ przez jej przesz³oœÌ. Ca³a nasza energia w zwyk³ym ¿yciu z za³o¿enia wydatkowana jest w obrêbie znanego; nie pozostaje nam nic na penetracjê obszarów nieznanego. Ka¿de nowe przedsiêwziêcie z naszej strony, jeœli wykracza poza utarty sposób postêpowania, wymaga nak³adu "wolnej" czy dostêpnej energii. St¹d bior¹ siê tak ogromne trudnoœci w przeprowadzaniu ¿yciowych zmian czy stwarzaniu sytuacji odbiegaj¹cych od "normalnego" zachowania danej osoby: brakuje na to energii-
Z drugiej strony, na drodze do wiedzy wszystko wi¹¿e siê z energi¹. Wojownik zdaje sobie sprawê, ¿e wyprawa w nieznane, ze wszystkimi zmianami, jakie za sob¹ poci¹ga, zak³ada nie tylko wysoki poziom ogólnej energii, ale równie¿ du¿y zapas "dostêpnej" energii. Dlatego bacznie rozwa¿a on wszystko, co ma zwi¹zek z energi¹. Stanowi to sekret œwietlistych istot. Jesteœmy energi¹ i nasze postêpowanie poci¹ga za sob¹ utratê lub zachowanie energii ¿yciowej. Ka¿dy czyn wzmacnia lub os³abia nasz¹ energiê, st¹d wojownik zwraca szczególn¹ u-wagê na charakter swoich dzia³aù. Zawsze ma na wzglêdzie doskona³oœÌ, optymalne wykorzystanie energii.
Oto jak przedstawia siĂŞ sedno sprawy: jeÂśli przestaniemy postrzegaĂŚ siebie jako ego i przyjmiemy, Âże jesteÂśmy polem energii, zmianie ulegnie nie tylko nasze widzenie rzeczywistoÂści, lecz rĂłwnieÂż sposĂłb postĂŞpowania. Jako ego odczuwamy potrzebĂŞ podejmowania niezliczonych dziaÂłaĂą, ktĂłre majÂą na celu jego obronĂŞ i potwierdzenie. JeÂśli zaÂś jesteÂśmy polami energii, musimy zwracaĂŚ uwagĂŞ na to, jak tĂŞ energiĂŞ wydatkujemy – czy roÂśnie ona, czy maleje. Dlatego naszym czynom przyÂświecaĂŚ bĂŞdzie zasada wÂłaÂściwego wykorzystania energii, doskonaÂłoÂści, ktĂłra jest rĂłwnieÂż zwana pieczĂŞciÂą wojownika.
Podam na to prosty i konkretny przyk³ad: Oto m¹¿, którego ego reaguje z³oœci¹ i frustracj¹ na to, ¿e ¿ona nie czeka³a na niego z obiadem, kiedy wróci³ do domu z pracy. Jako ego czuje siê obra¿ony, poniewa¿ ego wymaga od innych ludzi ho³dów i bezwzglêdnego przyjêcia za prawdê swoich o sobie wyobra¿eù. Dlatego mê¿czyzna ten bêdzie krzycza³ i grozi³ swojej ¿onie, domagaj¹c siê uznania przez ni¹ tego, i¿ ego jej mê¿a jako niezwykle wa¿ne zas³uguje na szacunek. Jeœli to osi¹gnie, ¿ona rozp³acze siê lub poprosi o wybaczenie i zacznie w poœpiechu, "w nerwach", przyrz¹dzaÌ obiad. W ten sposób jej ukryte przes³anie do ego jej mê¿a (nie jego prawdziwej jaŸni) bêdzie brzmia³o: "Tak, wierzê, ¿e istniejesz i jesteœ realne; wierzê te¿, ¿e wszystko, co mówisz o sobie, jest prawd¹."
Dzieje siĂŞ tak, gdyÂż ilekroĂŚ ego nie uzyska potwierdzenia od otoczenia (co zdarza siĂŞ niemal bez przerwy), zaczyna wÂątpiĂŚ w swÂą realnoœÌ i czuje siĂŞ zagroÂżone. Dlatego za pomocÂą ÂśrodkĂłw zdeterminowanych przez swÂą indywidualnÂą historiĂŞ bĂŞdzie manipulowaĂŚ rzeczywistoÂściÂą i ludÂźmi ze swojego otoczenia, dopĂłki nie wy-musi na nich oÂświadczenia, Âże ono, ego, istnieje. BĂŞdzie zÂłoÂściĂŚ siĂŞ, obraÂżaĂŚ, popadaĂŚ w depresjĂŞ, a nawet groziĂŚ samobĂłjstwem tak dÂługo, aÂż uzyska po¿¹dane potwierdzenie. WiedzÂąc, Âże jest tworem pozbawionym substancji, ego domaga siĂŞ nieustannie afirmacji od innych ludzi – z nawyku oddajÂących siĂŞ podobnemu zajĂŞciu – ktĂłrzy je akceptujÂą i zachowujÂą siĂŞ tak, jakby rzeczone ego istniaÂło i reprezentowaÂło prawdziwÂą jaŸù osoby. Tylko w ten sposĂłb moÂże ego siĂŞ oszukiwaĂŚ i utwierdzaĂŚ w przekonaniu, Âże istnieje, choĂŚ w gruncie rzeczy wie, Âże jest podszyte nicoÂściÂą.
Mo¿na tego unikn¹Ì, gdy postêpujemy zgodnie z wiedz¹ o naszej prawdziwej naturze.
Bohater naszej opowieœci zareagowa³by inaczej, gdyby postrzega³ siebie jako pole energii. Wówczas naczeln¹ jego trosk¹ by³oby optymalne spo¿ytkowanie posiadanej energii. Zdawa³by sobie wtedy sprawê, ¿e z³oœÌ poch³ania ogromn¹ iloœÌ energii, nie przynosz¹c w zamian nic oprócz os³abienia, kiepskiego stanu zdrowia i ogólnie lichego ¿ycia. Tote¿, zamiast marnowaÌ bezu¿ytecznie sw¹ energiê, rozwa¿y³by inne rozwi¹zania: móg³by spokojnie czekaÌ na obiad albo pomóc ¿onie w jego przygotowaniu.
Indywidualna moc
Don Juan szczególnie podkreœla to, ¿e to, co robimy, co jesteœmy w stanie zrobiÌ, co nam siê przytrafia, i odwrotnie, to, czego nie robimy, nie jesteœmy w stanie zrobiÌ i co nam siê nie przydarza, zale¿y tylko i wy³¹cznie od naszej indywidualnej mocy. Jest to spójne z podstawow¹ zasad¹ postêpowania wojownika: doskona³oœci¹. Doskona³oœÌ w tym przypadku oznacza uporczywe poszukiwanie najlepszego sposobu u¿ycia w³asnej energii. W zwi¹zku z tym, ¿e w istocie stanowimy pola energii, mo¿emy przyj¹Ì nastêpuj¹ce za³o¿enia:
Wszystko, co istoty Âżywe robiÂą, i wszystko, co im siĂŞ przytrafia, jest zdeterminowane przez ich poziom energii lub indywidualnÂą moc.
Poziom energii wszelkich istot zaleÂży od trzech kluczowych czynnikĂłw: iloÂści energii, z jakÂą zostaÂły poczĂŞte, sposobu jej wydatkowania od chwili narodzin oraz wykorzystywania jej obecnie.
Sposób, w jaki zwyk³a osoba gospodaruje swymi zasobami energii nie jest dzie³em przypadku ani wynikiem wyboru; zdeterminowany jest raczej przez jej przesz³oœÌ.
ChoÌ zazwyczaj mê¿czyŸni i kobiety zu¿ywaj¹ ca³¹ sw¹ energiê na wykonywanie nawykowych czynnoœci podyktowanych przez sumê osobistych doœwiadczeù, mo¿liwe jest przeprowadzenie nastêpuj¹cych zasadniczych zmian w ich sposobie funkcjonowania: przesuniêcie, zachowanie lub zwiêkszenie energii.
Wszystko, co odnosi siĂŞ do ludzi w zwiÂązku z indywidualnÂą mocÂą, ma zastosowanie do wszystkich Âżywych istot, gdyÂż wszystkie one stanowiÂą pola energii.
Wszystko, co istoty Âżywe robiÂą i wszystko, co im siĂŞ przytrafia, jest zdeterminowane przez ich poziom energii lub indywidualnÂą moc. Ludzie sÂądzÂą przewaÂżnie, Âże wydarzenia w ich Âżyciu zdeterminowane sÂą przez czynniki, na ktĂłre oni sami nie majÂą wpÂływu – albo dlatego, Âże dziejÂą siĂŞ poza nimi, albo dlatego, Âże podobno wynikajÂą z charakteru, stanowiÂą cechĂŞ wÂłaÂściwÂą danej osobie (jej ego). StÂąd czĂŞsto sÂłyszymy ludzi narzekajÂących na pecha, jakby byÂła to jakaÂś siÂła niezaleÂżna od nich samych. UwaÂżajÂą oni, Âże los siĂŞ na nich uwzi¹³ i wszystko jest przeciwko nim. Albo jeÂśli uznajÂą, Âże sami sÂą ÂźrĂłdÂłem problemĂłw, wyraÂżajÂą siĂŞ tak, jakby nic nie mogli na to PoradziĂŚ: "Taki juÂż jestem". "Mam sÂłabÂą wolĂŞ". "Cza-sem mnie ponosi". Podobnie trudnym do wytÂłumaczenia zjawiskiem jest podejmowanie nierealistycznych decyzji i popadanie w rozpacz, gdy nie udaje siĂŞ obrĂłciĂŚ ich w czyn, co pochÂłania ogromne iloÂści energii.
Skoro wczoraj byÂłem ÂświĂŞcie przekonany, Âże wstanĂŞ rano i zrobiĂŞ ĂŚwiczenia, dlaczego dziÂś nie mam na to najmniejszej ochoty? To tak jakby siĂŞ miaÂło do czynienia z dwiema osobami. W takiej sytuacji mĂłwi siĂŞ zwykle: "KÂłopot w tym, Âże nie mam silnej woli". Stwierdzenie to nie odbiegaÂłoby zbytnio od prawdy, gdybyÂśmy wzorem czarownika rozumieli "wolĂŞ" jako zapas dostĂŞpnej energii. PrzeciĂŞtna osoba mimo to uwaÂża, Âże "siÂła woli" jest cechÂą osobowoÂści, ktĂłrÂą posiada siĂŞ lub nie i ktĂłrej nie moÂżna "dowolnie" rozwijaĂŚ.
Don Juan widzi to inaczej. Wszystko, co nam siĂŞ zdarza, zaleÂży od naszej indywidualnej mocy, i rĂłwnieÂż wy³¹cznie od nas zaleÂży, czy posiadamy tĂŞ moc czy nie. Zdrowie lub jego brak, szczĂŞÂście lub pech, miÂłoœÌ, ktĂłrÂą darzymy i jesteÂśmy obdarowywani, drzwi, ktĂłre stojÂą przed nami otworem, drzwi przed nami zamkniĂŞte, wszystko to kwestia energii, jakÂą dysponujemy. W zasadzie moÂżna powiedzieĂŚ, Âże osoby o wysokim poziomie energii prowadzÂą peÂłne, zdrowe Âżycie (o ile energia nie wymyka im siĂŞ spod kontroli), natomiast Âżycie osĂłb z maÂłym zasobem energii (zdecydowanej wiĂŞkszoÂści) czĂŞsto jest szare i smutne. Nie jest przesadÂą stwierdzenie, Âże ten, kto ma energiĂŞ, moÂże osiÂągn¹Ì wszystko, natomiast ten, komu jej brak, pozostanie biedny – choĂŚby nawet opÂływaÂł w dostatki.
KsztaÂłtowanie siĂŞ indywidualnej mocy
Poziom energii wszelkich istot zaleÂży od trzech kluczowych czynnikĂłw; iloÂści energii, z jakÂą zostaÂły poczĂŞte, sposobu jej wydatkowania od chwili narodzin i wykorzystywania jej obecnie. KaÂżdy czÂłowiek dziedziczy jakieÂś cechy swoich przodkĂłw, przede wszystkim rodzicĂłw, ale rĂłwnieÂż dziadkĂłw i jeszcze starszych pokoleĂą. Najsilniej jednak daje siĂŞ odczuĂŚ wpÂływ najbliÂższych przodkĂłw. Obejmuje on nie tylko cechy fizyczne czy fizjologiczne, ale takÂże "energetyczne".
Wa¿ne jest po pierwsze, jakim zasobem energii dysponuj¹ rodzice, a po drugie, jaka jej czêœÌ przechodzi na now¹ istotê, któr¹ powo³uj¹ do ¿ycia w chwili poczêcia. W rozmowie z Carlosem Castaned¹ dowiedzia³em siê, ¿e don Juan t³umaczy to tak: jeœli poczêciu towarzyszy³y wielka namiêtnoœÌ, nowej istocie przekazana zostaje du¿a iloœÌ energii i rodzi siê ona "silna". Dla odró¿nienia, gdy do poczêcia dochodzi wœród wysoko "cywilizowanych" ludzi, po wielu latach ma³¿eùstwa, przy w³¹czonym telewizorze, czy jak okreœli³ to Carlos, w wyniku "nudnego" zbli¿enia, poziom energii w chwili narodzin bêdzie odpowiednio niski.
Na szczĂŞÂście, dziedziczenie nie jest jedynym czynnikiem determinujÂącym nasz zasĂłb energii w Âżyciu. KsztaÂłtuje go rĂłwnieÂż sposĂłb, w jaki dziedzictwo to, skromne czy bogate, wykorzystujemy. Tak wiĂŞc, ten kto w chwili narodzin posiadaÂł niewielki zasĂłb, lecz umiejĂŞtnie nim gospodaruje, bĂŞdzie w lepszej sytuacji niÂż ten kto ma sporo energii, lecz nad niÂą nie panuje. W pierwszym przypadku – choĂŚ wcale nie muszÂą tego w ten sposĂłb wyraziĂŚ – osoby o niskim poziomie energii wstĂŞpujÂą na drogĂŞ wojownika, ktĂłra pozwala im powiĂŞkszyĂŚ energiĂŞ. W drugim przypadku, ktoÂś rodzi siĂŞ z duÂżym zapasem energii, lecz trwoni go na zachcianki i zaspokojenie wÂłasnej pró¿noÂści, co nadwerĂŞÂża jego zasoby. Tacy ludzie niemal bez wysiÂłku dostajÂą to, czego pragnÂą, albo manipulujÂą swoim otoczeniem nie dajÂąc nic z siebie. Przywykli do tego, Âże sÂą kochani, lecz sami nie potrafiÂą kochaĂŚ. ÂŁatwoœÌ, z jakÂą zaspokajajÂą swe pragnienia sprzyja przy tym lenistwu i rozprzĂŞÂżeniu. MogÂą rzÂądziĂŚ innymi, ale pozostajÂą niewolnikami swych sÂłaboÂści.
Idealnym stanem by³oby mnóstwo energii, ca³kowita kontrola i trzeŸwoœÌ. Ale wymaga to wiêcej pracy ni¿ talentu. Nie ma tu regu³, a w koùcowym rozrachunku decyduje nie tyle wyjœciowy poziom energii co indywidualny wysi³ek.
Przy okazji rozwaÂżaĂą o energii trzeba wspomnieĂŚ o koniecznoÂści dokonania oceny wydatkĂłw energii w przeszÂłoÂści i teraÂźniejszoÂści, i ustalenia, czy zachodzi miĂŞdzy nimi jakiÂś zwiÂązek. Trzeba odpowiedzieĂŚ sobie na pytania: "Z jakÂą iloÂściÂą energii przyszedÂłem na Âświat i jak jÂą wykorzystaÂłem w dotychczasowym Âżyciu?" z jednej strony, z drugiej zaÂś: "Na co obecnie spoÂżytkowujĂŞ mojÂą energiĂŞ i jakich mogĂŞ dokonaĂŚ zmian?" Z drugiego pytania pÂłynie nauka, Âże warunki narodzin i przeszÂłego Âżycia z gĂłry niczego nie przekreÂślajÂą. MoÂżemy gospodarowaĂŚ naszÂą energiÂą inaczej, odbudowaĂŚ jÂą albo zwiĂŞkszyĂŚ.
We wÂładzy przeszÂłoÂści
SposĂłb, w jaki osoba gospodaruje swoimi zasobami energii nie jest dzieÂłem przypadku ani wynikiem wyboru; zdeterminowany jest raczej przez jej przeszÂłoœÌ. ChoĂŚ my, wspó³czeÂśni ludzie, szczycimy siĂŞ swÂą wolnoÂściÂą, to tak naprawdĂŞ nasze moÂżliwoÂści wolnego wyboru ograniczajÂą siĂŞ tylko do wÂąskiego zakresu ogó³u naszych dziaÂłaĂą. PomijajÂąc nawet funkcje i czynnoÂści wynikajÂące z uwarunkowaĂą biologicznych, moÂżemy siĂŞ przekonaĂŚ, Âże to, co robimy, w caÂłoÂści zdeterminowane jest przez indywidualny Âżyciorys – bagaÂż osobistych doÂświadczeĂą. SkÂładajÂą siĂŞ naĂą pochodzenie spoÂłeczne, narodowoœÌ, pÂłeĂŚ, osobowoœÌ, wyznanie, ideologia polityczna kompleksy i urazy, ktĂłre razem wziĂŞte przesÂądza-jÂą o treÂści i jakoÂści naszego codziennego Âżycia. Gdy wydaje nam siĂŞ, Âże o czymÂś decydujemy, w istocie wprawiamy w ruch ciÂąg dziaÂłaĂą, do ktĂłrych zaprogramowaÂła nas przeszÂłoœÌ – tak jak maszyna, ktĂłra wykonuje tylko to do czego zostaÂła zaprojektowana. W ten sposĂłb zdeterminowane sÂą nasze poglÂądy, pragnienia, wybory, ograniczenia, sÂłaboÂści i uzdolnienia. Nie wybieramy osĂłb, z ktĂłrymi rozmawiamy i z ktĂłrymi nawiÂązujemy stosunki, miejsc, ktĂłre odwiedzamy, i miejsc, ktĂłrych unikamy. Dyktuje to nam nasza osobista przeszÂłoœÌ, ktĂłra wyraÂża siĂŞ przez strukturĂŞ ego.
Ego i indywidualny ¿yciorys s¹ ze sob¹ œciœle powi¹zane, tak dalece, ¿e pierwsze jest pochodn¹ drugiego. To ego dzieù w dzieù ka¿e nam pielêgnowaÌ osobist¹ przesz³oœÌ i postêpowaÌ zgodnie z jej nakazami. Dziêki temu ¿yciorys zostaje umocniony, a wynikaj¹ce z niego ego uzyskuje w ten sposób samopotwierdzenie. Do wyboru mamy tylko opcje zawarte w w¹skim zakresie, jaki narzuca nam nieustaj¹ca projekcja naszego indywidualnego ¿yciorysu.
MoÂżna wysnuĂŚ stÂąd wniosek, Âże wykorzystanie naszej energii – innymi sÂłowy, caÂłoœÌ podejmowanych dziaÂłaĂą – przesÂądzone jest przez osobistÂą przeszÂłoœÌ i w procesie tym wola zwykle nie bierze udziaÂłu. To bardzo rozrzutny sposĂłb gospodarowania energiÂą, ktĂłry na dodatek nie przynosi zadowolenia. Wystarczy spojrzeĂŚ na ludzkie twarze na ulicy, w metrze, czy w samochodach stojÂących w korkach ulicznych.
"
cdn, pozdrawiam wszystkie ega
Zapisane
acentaur


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #213 : Luty 20, 2009, 11:57:59 »

Witaj radoslaw,
czy to juz koniec cytatu ? Nie wiem czy moge sie juz teraz wytezac czy tez lepiej poczekac ?  DuÂży uÂśmiech
pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Luty 20, 2009, 12:32:46 wysłane przez acentaur » Zapisane
radoslaw
Gość
« Odpowiedz #214 : Luty 20, 2009, 12:00:08 »

to moÂże jeszcze kawaÂłeczek...
"Jak zÂłowiĂŚ energiĂŞ
Zazwyczaj mĂŞÂżczyÂźni i kobiety zuÂżywajÂą ca³¹ swÂą energiĂŞ na wykonanie nawykowych czynnoÂści podyktowanych przez sumĂŞ osobistych doÂświadczeĂą, moÂżliwe jest przeprowadzenie nastĂŞpujÂących zasadniczych zmian w ich sposobie funkcjonowania: przesuniĂŞcie, zachowanie lub zwiĂŞkszenie energii. MoÂżliwoœÌ przesuniĂŞcia energii pozornie zaprzecza naszym wczeÂśniejszym ustaleniom – Âże wykorzystanie przez nas energii jest z gĂłry okreÂślone przez naszÂą przeszÂłoœÌ. JeÂśli jest z gĂłry okreÂślone, jak moÂżna to zmieniĂŚ? W rzeczywistoÂści jest to moÂżliwe, choĂŚ zdarza siĂŞ rzadko. SprzecznoœÌ zostaje przezwyciĂŞÂżona w praktyce.
Zaczyna siĂŞ ona od obrania szczegĂłlnej formy dziaÂłania, wykonywania czynnoÂści, ktĂłre z punktu widzenia ego wydajÂą siĂŞ dziwaczne. MoÂżemy je nazwaĂŚ czynami celowymi, lub nie-dziaÂłaniami oderwanymi od przeszÂłoÂści, ktĂłre w rezultacie poszerzajÂą pole naszych moÂżliwoÂści. WytrwaÂłe wykonywanie dziaÂłaĂą niezwykÂłych prowadzi do zaburzenia schematĂłw wydatkowania energii, a co za tym idzie, do ich "rozluÂźnienia". Kiedy to nastĂŞpuje, Âłatwiej nam przesun¹Ì energiĂŞ na nowe, oszczĂŞdniejsze z punktu widzenia zuÂżycia energii, zajĂŞcia. Z chwilÂą gdy przeznaczamy energiĂŞ na mniej marnotrawne zajĂŞcia, powstaje nadwyÂżka energii, ktĂłra z kolei umoÂżliwia nam dalsze zmiany w gospodarowaniu energiÂą. Z czasem zacznie siĂŞ to przejawiaĂŚ w tym, Âże coraz wiĂŞcej rzeczy w naszym Âżyciu przestanie byĂŚ niemoÂżliwe – moÂżliwe stanie siĂŞ zerwanie z naÂłogiem picia czy palenia, wyzbycie siĂŞ zÂłoÂści, znalezienie czasu na wsÂłuchanie siĂŞ w pieÂśni drzew czy ptakĂłw. JeÂśli bĂŞdziemy wytrwali, nasza sfera moÂżliwoÂści Âżyciowych i percepcyj-nych tak siĂŞ rozszerzy, Âże zaniknie tendencja do postĂŞpowania pod dyktando naszej osobistej przeszÂłoÂści. Gdy to siĂŞ dokona, bĂŞdzie moÂżna powiedzieĂŚ, Âże osoba wymazaÂła swĂłj Âżyciorys i wyzwoliÂła siĂŞ spod jego wpÂływu. Zmiany te, oczywiÂście, sÂą moÂżliwe przy pewnym poziomie energii. Bez tego nic nie da siĂŞ zrobiĂŚ. JeÂśli to zrozumiemy, stanie siĂŞ dla nas jasne, Âże do kaÂżdego nowego dziaÂłania potrzebny jest wzrost energii. OsiÂągn¹Ì to moÂżna przez wyeliminowanie najbardziej "energochÂłonnych" nawykĂłw i zastosowanie zaoszczĂŞdzonej energii do dziaÂłaĂą wykraczajÂących poza codziennÂą rutynĂŞ. JeÂśli jednak skupimy siĂŞ tylko na przesuniĂŞciu energii nie starajÂąc siĂŞ jej powiĂŞkszyĂŚ czy zachowaĂŚ, wyniki bĂŞdÂą raczej skromne. Kluczem do caÂłej sprawy wydaje siĂŞ przyrost indywidualnej mocy czy dostĂŞpnej energii. Lecz na tym jeszcze nie koniec.
Na tym etapie naszych rozwa¿aù nietrudno zrozumieÌ, dlaczego nie mo¿na podj¹Ì nowego czy niepowszedniego dzia³ania bez koniecznej do tego "wolnej" energii. Jako ¿e ca³oœÌ naszej energii ju¿ jest rozdzielona zgodnie z nakazami przesz³oœci, sk¹d mo¿emy zaczerpn¹Ì dodatkowej energii? Oczywiœcie ze S³oùca i z Ziemi, które stanowi¹ nasze g³ówne Ÿród³a energii. Niemniej, nasz stosunek do S³oùca i do Ziemi jest równie¿ zdeterminowany przez ¿yciorys i ograniczamy siê do przyjmowania ich energii wy³¹cznie w po¿ywieniu. Wiemy jednak, ¿e poch³anianie wiêkszej iloœci jedzenia nie przyniesie nam wzrostu energii, choÌ lepsze od¿ywianie siê mo¿e w tym pomóc.
Na ogó³ nie znamy innych sposobów czerpania energii ze S³oùca i z Ziemi ni¿ jedzenie. Mo¿liwe jest uzyskanie dodatkowej energii bezpoœrednio z tych Ÿróde³ za Pomoc¹ specjalnych Ìwiczeù. W innych krêgach kulturowych wypracowano rozmaite techniki czy rytua³y Prowadz¹ce do wzrostu energii. ChoÌ niektóre z tych praktyk s¹ mi znane (przedstawiê je w dalszych rozdzia³ach), muszê zaznaczyÌ, ¿e nie spe³niaj¹ swej roli, jeœli nie mamy doœÌ wolnej energii koniecznej do wykorzystania ich jako rzeczywistych "³¹czników ze Ÿród³em". Jeœli chcemy mieÌ wiêcej energii, wpierw musimy mieÌ choÌ trochê dostêpnej energii. To mia³ na myœli Jezus mówi¹c, ¿e temu, co ma, zostanie pomno¿one a temu, co nie ma, zostanie odebrane nawet to trochê, co ma. Mamy do czynienia z kolejn¹ sprzecznoœci¹. Mo¿na to jednak wyt³umaczyÌ odwo³uj¹c siê do ró¿nicy (pokrótce omówionej wczeœniej) miêdzy zwyk³¹ energi¹ i energi¹, która jest "dostêpna".
Wiadomo, ¿e ludzie ró¿ni¹ siê poziomami swej energii. Wiadomo te¿, ¿e ca³oœÌ energii przeciêtnych osób zostaje poch³oniêta przez codzienne czynnoœci i nawyki. Bez reszty! Gdybyœmy mogli jakoœ zdobyÌ wiêcej energii, ni¿ jej wydatkujemy, albo zu¿yÌ mniej ni¿ zwykle, dysponowalibyœmy "woln¹" czy "dostêpn¹" energi¹. Stanowi³aby ona nasz¹ w³aœciw¹ indywidualn¹ moc -potrzebn¹ do wykonywania dzia³aù nie podyktowanych osobist¹ przesz³oœci¹, w tym przyswajania energii ze S³oùca i z Ziemi, która stanowi podstawê wolnego ¿ycia.
JeÂśli do gromadzenia energii musimy wpierw posiadaĂŚ zapas dostĂŞpnej energii, jak uzyskaĂŚ tĂŞ podstawowÂą energiĂŞ? OdpowiedÂź brzmi: moÂżemy jÂą ocaliĂŚ. DokÂładnie tak. Ludzkie istoty uzyskujÂą "wolnÂą" energiĂŞ przez ocalenie tego, co juÂż posiadajÂą, przez ograniczenie wydatkowania energii na powszednie czynnoÂści.
Metoda jest prosta, lecz przynosi dalekosiĂŞÂżne skutki. JeÂśli zawiesimy niektĂłre uporczywe nawyki myÂślowe czy czynnoÂściowe, uwolniona w ten sposĂłb energia stanie' siĂŞ dla nas dostĂŞpna, a dziĂŞki niej bĂŞdziemy mogli wkroczyĂŚ na obszar nieznanego – wyrwaĂŚ siĂŞ spod wÂładzy naszych ÂżyciorysĂłw.
Nie sposób jednak wstrzymaÌ wszystkich czynnoœci ¿ycia i nie wszystkie, które da siê wstrzymaÌ, poch³aniaj¹ energiê. Dlatego te¿ wojownik musi sporz¹dziÌ zestawienie wydatków energii. Dziêki temu, za pomoc¹ techniki œledzenia, mo¿e dowiedzieÌ siê, jak zu¿ywa swoja energiê, a nastêpnie opracowaÌ strategiê przesuniêcia jej na inne cele. W ten sposób zwiêkszy on zapas osi¹galnej energii. Z tego wykazu adepci mog¹ wybraÌ te codzienne czynnoœci, które nie s¹ niezbêdne dla ¿ycia, a przy tym szczególnie wyniszczaj¹ce (anty-energetyczne) i d¹¿yÌ do ich czasowego lub ostatecznego wyeliminowania. W dziale poœwiêconym poradom praktycznym przedstawiê konkretne na to sposoby. Rzecz jasna, do skutecznego zwalczenia natrêctw i nawyków, podsycanych przez osobist¹ przesz³oœÌ, potrzebna jest pewna iloœÌ energii. Jest to prawda w odniesieniu do wszelkiego rodzaju nawyków: ¿ywieniowych, emocjonalnych, myœlowych i duchowych.
W praktyce trudno jest zerwaĂŚ z czynnoÂściÂą, ktĂłra z racji swego charakteru pochÂłania sporo naszej energii. Nie moÂżemy przestaĂŚ, gdyÂż brakuje nam koniecznej do tego energii.
Istnieje jednak wyjœcie z tej pozornie beznadziejnej sytuacji. Wi¹¿e siê to z wykorzystaniem czegoœ, co nazywam "minimaln¹ przestrzeni¹ wolnoœci".
Ta "minimalna" przestrzeĂą, to obszary naszego Âżycia – pozornie maÂło znaczÂące – w ktĂłrych moÂżliwe jest celowe dziaÂłanie wolne od wpÂływu osobistej przeszÂłoÂści. Jako przeciĂŞtni ludzie nie moÂżemy, oczywiÂście, od razu zerwaĂŚ z takimi nawykami jak palenie papierosĂłw, zÂłoszczenie siĂŞ czy uÂżalanie nad sobÂą. MoÂżemy jednak zmieniĂŚ drobiazgi, takie jak pozycja, w ktĂłrej Âśpimy, albo miejsce, i spaĂŚ, na przykÂład, na podÂłodze. MoÂżemy Przez dwa tygodnie obserwowaĂŚ swojÂą pierwszÂą myÂśl po przebudzeniu siĂŞ rano i ostatniÂą myÂśl przed zaÂśniĂŞciem. JeÂśli jak to czĂŞsto ma miejsce, stwierdzimy, Âże Âźle wpÂływajÂą na naszÂą energiĂŞ, moÂżemy Âświadomie je zmie-niĂŚ i pomyÂśleĂŚ co innego. PosÂługujÂąc siĂŞ zestawieniem wydatkĂłw energii, moÂżna odkryĂŚ rozliczne drobne czynnoÂści, ktĂłre natychmiast pozwolÂą nam zaoszczĂŞdziĂŚ trochĂŞ energii. Uzyskana w ten sposĂłb energia umoÂżliwi nam wzmoÂżenie wysiÂł. kĂłw i poszerzenie zakresu nawykĂłw, ktĂłre uprzednio z braku energii, znajdowaÂły siĂŞ poza naszym zasiĂŞgiem. W ten sposĂłb energia pomnaÂża energiĂŞ. Do nawykĂłw pochÂłaniajÂących energiĂŞ nale¿¹: palenie papierosĂłw, alkoholizm, k³ócenie siĂŞ, zbyt dÂługie spanie, nadmierne rozmyÂślanie, osÂądzanie innych, krytykowanie, potĂŞpianie, narzekanie, utoÂżsamianie siĂŞ z fantazjami zaczerpniĂŞtymi z kina, telewizji czy gazet. Na osobnÂą uwagĂŞ zasÂługujÂą emocje i poczucie wÂłasnej waÂżnoÂści. StanowiÂą one dwa fundamentalne obszary zuÂżywajÂące mnĂłstwo naszej energii i jak za chwilĂŞ zobaczymy, sÂą ze sobÂą zwiÂązane.
Emocje
Istnieje ró¿nica miêdzy emocjami a uczuciami. Rozró¿nienia tego mo¿na dokonaÌ doœÌ ³atwo; otó¿, uczucia s¹ naturaln¹ reakcj¹ na to, co postrzegamy, podczas gdy emocje rodz¹ siê w nas pod wp³ywem myœli, rozumu (który u przeciêtnej osoby nie jest zreszt¹ zbyt rozumny). Uczucia nie poch³aniaj¹ energii, natomiast na emocje marnotrawimy ogromne jej iloœci.
Elementarne uczucia smutku i radoÂści po prostu powstajÂą z racji naszego bycia w Âświecie. Na przykÂład, ciaÂło przeczuwajÂąc swoje ostateczne przeznaczenie, daje nam o tym znaĂŚ w postaci smutku lub melancholii, co nie jest ani bolesne, ani "energochÂłonne", ale leczy nas z wszelkiej maÂłostkowoÂści i przywraca rĂłwnowagĂŞ wewnĂŞtrznÂą. Podobnie prawdziwa radoœÌ pÂłynie z g³êbi serca – nie wywoÂłana sztucznie przez Âżart czy komediĂŞ powstaje nie za poÂśrednictwem rozumu, lecz wskutek bezpoÂśredniej percepcji czegoÂś, co budzi nasz uÂśmiech. Nie trzeba myÂśleĂŚ, aby poczuĂŚ radoœÌ na widok nowo narodzonej istoty, kolibra spijajÂącego nektar czy drzewa taĂączÂącego na wietrze, albo gdy ktoÂś obdarzy nas pieszczotÂą lub uÂściskiem.
Z kolei emocje rodz¹ siê w nas nie pod wp³ywem percepcji, lecz myœli; nie mog¹ zaistnieÌ, jeœli nie ma w nas myœli. Poniewa¿ odsuwamy postrzeganie na dalszy plan, emocje, niestety, utrudniaj¹ nam sprawne poruszanie siê w rzeczywistoœci. Typowymi emocjami s¹ gniew, zazdroœÌ, uraza, zawiœÌ, u¿alanie siê nad sob¹, depresja. ¯adna z nich nie mo¿e powstaÌ bez udzia³u odpowiednich myœli. Kto mo¿e siê z³oœciÌ nie myœl¹c? Aby siê rozz³oœciÌ, musimy wpierw wmówiÌ sobie, ¿e ktoœ nas Ÿle potraktowa³, skrzywdzi³, czy coœ w tym rodzaju. Jeœli ktoœ w to nie wierzy, niech spróbuje wzbudziÌ w sobie z³oœÌ bez s³ów lub myœli.
WeŸmy na przyk³ad zakochanego m³odzieùca, który czuje zazdroœÌ widz¹c, jak jego dziewczyna rozmawia z innym mê¿czyzn¹ i uœmiecha siê do niego. Proste fakty wygl¹daj¹ nastêpuj¹co: Kobieta (jego dziewczyna) rozmawia z mê¿czyzn¹ (nieznajomym) i uœmiecha siê. Czy to wystarczy do wytworzenia siê zazdroœci, emocji poch³aniaj¹cej tak wiele energii? Nie! Kochanek, pod wp³ywem osobistej przesz³oœci (mo¿e obejrza³ zbyt wiele filmów, wys³ucha³ zbyt wielu piosenek o mi³oœci czy by³ œwiadkiem braku uczuÌ miêdzy swoimi rodzicami) na widok swej dziewczyny zajêtej rozmow¹ i uœmiechniêtej, zaczyna snuÌ uporczywe rozmyœlania: "Ona nie ma powodu mnie zdradzaÌ. Tylko moja osoba powinna wywo³ywaÌ w niej uœmiech. Ja nigdy jej nie zdradzam, Przynajmniej tak ostentacyjnie. Ona nie ma dla mnie szacunku". To w³aœnie tego rodzaju tok myœlowy, nie same fakty, jest odpowiedzialny za tak bolesne i energo-ch³onne doœwiadczenie zazdroœci. Niewa¿ne, czy w rzeczywistoœci dziewczyna rozmawia z krewnym, koleg¹ czy kochankiem; zazdroœÌ rodzi siê w wyobraŸni zazdrosnego m³odzieùca.
Kiedy zaleje nas fala emocji, realny œwiat ginie w oddali; im wiêcej sami ze sob¹ rozmawiamy, tym mniej widzimy. Oderwani od rzeczywistoœci, jak mo¿emy sobie z ni¹ poradziÌ? Mo¿emy siêgn¹Ì po gwa³towne œrodki, zatrzeÌ ostatnie œlady piêkna czy mi³oœci, które w przeciwnym razie by siê zachowa³y, i nadal uwa¿amy siê za ofiarê. Oto, w jaki sposób tracimy energiê. Dlatego warto wst¹piÌ na drogê wojownika i znieœÌ jej trudy.
Jak reszta naszych codziennych dzia³aù, emocje lubi¹ siê powtarzaÌ i zdeterminowane s¹ przez indywidualny ¿yciorys. Ka¿dy ma w³aœciwe mu "nawyki emocjonalne", charakterystyczne dla siebie sposoby marnotrawienia energii i os³abiania jaŸni. Gdy dobrze siê przyjrzeÌ, nietrudno dostrzec, ¿e konflikty i problemy emocjonalne w naszym ¿yciu maj¹ sk³onnoœÌ do nie koùcz¹cych siê cyklicznych nawrotów. Nawet jeœli zmienimy otoczenie, ludzi, z którymi siê stykamy, stare problemy znów daj¹ znaÌ o sobie.
Dotyczy to wszystkich emocji. SÂą zgubne i samorodne.
PoznaliÂśmy jednak sekret, ktĂłry wÂłaÂściwie wykorzystany, moÂże oddaĂŚ nam nieocenione usÂługi: emocje nie mogÂą powstaĂŚ bez udziaÂłu myÂśli; co wiĂŞcej, nie mogÂą powstaĂŚ bez udziaÂłu odpowiednich myÂśli.
OdsÂłania to przed nami sposĂłb na zachowanie energii. GdybyÂśmy kiedykolwiek znaleÂźli siĂŞ na granicy wzburzenia emocjonalnego, po prostu wprawiamy siĂŞ w stan WewnĂŞtrznej Ciszy i emocja nie moÂże wĂłwczas zaistnieĂŚ. JeÂśli to rozwiÂązanie przekracza jeszcze nasze moÂżliwoÂści, moÂżemy sprĂłbowaĂŚ zmiany treÂści naszego dialogu wewnĂŞtrznego. MoÂżemy uÂłoÂżyĂŚ piosenkĂŞ ze sÂłowami naszych myÂśli; wymyÂśleĂŚ rymy; czytaĂŚ w myÂślach na wspak; pomyÂśleĂŚ coÂś w obcym jĂŞzyku; przeĂŚwiczyĂŚ tabliczkĂŞ mnoÂżenia albo zaÂśpiewaĂŚ koÂłysankĂŞ. W kaÂżdym przypadku rezultat bĂŞdzie ten sam: bez odpowiednich myÂśli emocja nie powstanie.
Poczucie wÂłasnej waÂżnoÂści
ChoÌ w tym rozdziale nie zajmujemy siê bezpoœrednio poczuciem w³asnej wa¿noœci ani sposobami na jego ograniczenie b¹dŸ wyeliminowanie, mimo to kilka s³ów komentarza jest tu jak najbardziej na miejscu, gdy¿, jak wynika z zestawienia wydatków energii, poch³ania ono zazwyczaj ponad 90% naszej energii, nie daj¹c w zamian nic, mo¿e oprócz chorób, samotnoœci, os³abienia i marnego ¿ycia.
Wiêksza czêœÌ naszej osobistej energii trwoniona jest na czynnoœci zwi¹zane z poczuciem w³asnej wa¿noœci, które dalece wykracza poza zwyk³¹ pró¿noœÌ. W naszym rozumieniu na zapatrzenie w siebie sk³adaj¹ siê wszystkie zabiegi ego, które maj¹ na celu umocniÌ jego rzeczywistoœÌ, co s³u¿y samopotwierdzeniu ego i przekonaniu go, ¿e naprawdê istnieje.
Nie wnikajÂąc na razie w szczegó³y, przyjrzyjmy siĂŞ kilku podstawowym czynnoÂściom zwiÂązanym z poczuciem wÂłasnej waÂżnoÂści. Najszerszy ich zakres dotyczy obrony ego. ZastanĂłwmy siĂŞ, ile energii zuÂżywamy: ile tracimy na wÂłasnÂą obronĂŞ, na dbanie o swĂłj wizerunek, na wpÂływanie na to, jak nas widzÂą inni, na pozyskanie akceptacji, na obronĂŞ przed krytykÂą, na wykazanie, Âże jesteÂśmy najlepsi, albo nic nie warci, najpiĂŞkniejsi, najsilniejsi, czy z drugiej strony, najbardziej nieszczĂŞÂśliwi, niezrozumiani, wraÂżliwi, okrutni, pokrzywdzeni – zawsze "naj". Oto, jacy czujemy siĂŞ waÂżni! JesteÂśmy przykuci, jak okreÂśla Castaneda, do odbicia swojego "ja" ktĂłrego zasadniczym elementem jest nasz wizerunek' jaki podsuwamy innym. I na ten wÂłaÂśnie wizerunek idzie najwiĂŞcej naszej energii.
ToteÂż wykorzenienie czy osÂłabienie zapatrzenia w siebie staje siĂŞ naczelnym zadaniem wojownika. Nie ma to nic wspĂłlnego z moralnoÂściÂą; wojownik nie kieruje siĂŞ moralnymi abstrakcjami, lecz zasadÂą doskonaÂłoÂści. Stanowi pole energii i postĂŞpuje zgodnie z tÂą wiedzÂą.
ChoÌ w³asne znaczenie to podstawowy obszar, na którym mo¿e dojœÌ do zaoszczêdzenia energii, zmagania z nim i techniki jego zwalczania jako pierwsza z form nie-dzia³ania omówione s¹ osobno.
Wszystko, co odnosi siê do ludzi w zwi¹zku z indywidualn¹ moc¹, ma zastosowanie do wszystkich ¿ywych istot, gdy¿ wszystkie one stanowi¹ pola energii. Don Juan czêsto wspomina o istnieniu zwierz¹t, których magia udaremnia wszelkie próby upolowania ich przez myœliwych. Moc sw¹ czerpi¹ st¹d, ¿e w przeciwieùstwie do zwyk³ych zwierz¹t nie maj¹ przyzwyczajeù. Daje im to lekkoœÌ, swobodê i nadzwyczajn¹ si³ê. By³oby wielkim szczêœciem, zdaniem don Juana, napotkaÌ tak¹ istotê.
Widzimy wiĂŞc, Âże zasada indywidualnej mocy ma rĂłwnieÂż zastosowanie do zwierzÂąt. MoÂżna powiedzieĂŚ, Âże okazy, ktĂłrym "sprzyja szczĂŞÂście", majÂą po prostu wiĂŞcej energii. WiodÂą bogatsze, intensywniejsze Âżycie niÂż ich pobratymcy. To samo odnosi siĂŞ do roÂślin i innych Âżywych istot. Na przykÂład, drzewo moÂże posiadaĂŚ tak ogromnÂą energiĂŞ, Âże nawet odpoczynek w jego cieniu czy konarach wywoÂła dobroczynny skutek.
Podobne prawidÂłowoÂści zachodzÂą rĂłwnieÂż w Âświecie ludzi. Ten, kto wyzbywa siĂŞ przyzwyczajeĂą i posiada wysoki poziom energii, przemienia siĂŞ tym samym w magicznÂą istotĂŞ, ktĂłra nie pod¹¿a Âślepo za stadem. Decyduje o swoim zyciu, przeznaczeniu, okolicznoÂściach – dziĂŞki tej szczegĂłlnej mocy, ktĂłrÂą ma na swych usÂługach, lecz ktĂłrej rĂłwnieÂż niestrudzenie musi sÂłuÂżyĂŚ.
"
pozdrawiam
Zapisane
acentaur


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #215 : Luty 20, 2009, 12:32:07 »

Witaj radoslaw,
czy to juz koniec cytatu ? Nie wiem czy moge sie juz teraz wytezac czy tez lepiej poczekac ?  DuÂży uÂśmiech
 hmm, cos sie popralo z poprzednim postem. Ale go wkleje jeszcze raz
Witaj radoslawie,
dopuki czlowiek nie odnajdzie samego siebie, dopuki nie pozna swej natury i prawdziwej rzeczywistosci, moze troj a moze piecio a moze w koncu 7 wymiarowej, doputy w jego postrzeganiu zawsze bedzie przewazal antropocentryczny punkt widzenia stawiajacy zawsze go swieczniku. Czlowiek bedzie zawsze sie widzial jako bezkonkurencyjny produkt natury a stad nawet niechetnie uznawal Boga nad soba.
Dlatego wszystkie modele daleko wykraczajace poza materie beda slabo akceptowane.
Moze czlowiek jako nosiciel i zarzadca energii i jej przejawow, bedzie latwiejsze do przelkniecia. W nowoczesnej fizyce prawo zachowania energii sie dobrze trzyma a le prawo zachowania masy chyba wlasnie pada.  UÂśmiech
W sumie wieloaspektowosc tych samych pojec i zjawisk jest wielce pouczajaca.

pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Luty 20, 2009, 12:35:48 wysłane przez acentaur » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #216 : Luty 20, 2009, 23:10:00 »

Bardzo ciekawy tekst zamieÂściÂłeÂś RadosÂławie.
Zastanawia mnie tylko, dlaczego ego pozwala na wypatroszanie wÂłasnych bebechĂłw?
W jakim celu dokonuje wiwisekcji? Chytry podstĂŞp?
A mo¿e w ten sposób funduje sobie bezp³atn¹ podró¿ w wy¿sze rejony œwiadomoœci,
jako pasaÂżer na gapĂŞ uczepiony naszej jaÂźni? CzyÂżby dla zwiĂŞkszenia mocy ?
A moÂże ego ewoluuje? Tylko czy kierunek jest oczywisty?
I czy moÂżna udomowiĂŚ ego?  MrugniĂŞcie
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #217 : Luty 21, 2009, 02:01:40 »

Z moich obserwacji, Ptaku , wynika, Âże ego , choĂŚby byÂło najbardziej cwane , najbardziej przebiegÂłe i wÂładcze , teÂż podlega zmianom. O zmianach tych mogÂą decydowaĂŚ czynniki zewnĂŞtrzne - I TO ROBIÂĄ WÂŁAÂŚNIE - choĂŚby TV, reklamy , tzw Autorytety Naukowe, Moralne, Religijne i inne, ale na tej samej zasadzie, w chwili, gdy zewnĂŞtrznÂą akcjĂŞ  na nasze ego podejmuje duchowy nauczyciel (MyÂśliciel, Budda, Jezus , Orion, Kasjopea , "cóœ" innego ) to ego zaczyna siĂŞ przestrajaĂŚ na inny poziom odbierania rzeczywistoÂści, ktĂłrÂą postrzega . OdtÂąd moÂże nagle zacz¹Ì dostrzegaĂŚ energie , zamiast zwykÂłe dziaÂłania innych ludzkich eg.
Ok, zadziaÂłaliÂśmy na ego z zewnÂątrz. Duchowo. Ono siĂŞ po prostu dostosowywuje do tego otoczenia i wywoÂłuje na nas samych okreÂślone dziaÂłanie. Dlatego ja nazywam EGO  takim superkomputerem. Ego zmienia siĂŞ dynamicznie pod wpÂływem ró¿nych bodÂźcĂłw po czym  zwielokrotnia moc swojego dziaÂłania . Ono nie moÂże istnieĂŚ bez czÂłowieka, zatem w chwili , gdy czÂłowiek przestaje siĂŞ utoÂżsamiaĂŚ z tym , co dotychczas ksztaÂłtowaÂło wÂłasne  ego ( to o czym tak obszernie na przykÂładach napisaÂł radosÂław ) , gdy czÂłowiek uwalnia od ego swojÂą ÂświadomoœÌ, to ono w naturalny, dynamiczny sposĂłb takÂże zmienia swĂłj charakter . Dlaczego ?
Poniewa¿ ono jest tylko narzêdziem. Postêpuje dok³adnie tak jak przesuwaj¹cy siê wzglêdem zewnêtrznych warunków tzw "punkt zamarzania" cia³a . Cia³o mo¿e istnieÌ w stanie gazowym, ciek³ym lub sta³ym. Ego ( woda)/Duch (powietrze)/Materia (cia³o sta³e ). W punkcie równowagi, cia³o to mo¿e byÌ tym, kim tylko zechce . Za pomoc¹ podwy¿szania œwiadomoœci mo¿na by "udomowiÌ ego". Nale¿y przej¹Ì kontrolê nad nim, nad Duchem i nad Cia³em, oraz doprowadziÌ je do punktu w którym wszystkie te aspekty znajduj¹ siê w równowadze . Droga Œrodka . Miejsce z powodu którego jesteœmy w³aœnie TU I TERAZ.
Moim skromnym zdaniem .

pozdr
East
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #218 : Luty 21, 2009, 09:08:58 »

ChĂŞĂŚ kontrolowania poziomu energii moÂże byĂŚ ewolucyjnym stadium dziaÂłalnoÂści EGO.
EGO lubi kontrolê i wp³ywy z niej wynikaj¹ce, widz¹c now¹ mo¿liwoœÌ ukrycia swej dzia³alnoœci z przyjemnoœci¹ pozbêdzie siê starych mechanizmów i dziêki temu wmówi nam, ¿e przesta³o istnieÌ. Teraz bêdzie spokojnie kontrolowa³o poziom energii, bêdzie siê stara³o panowaÌ nad emocjami, ale wci¹¿ bêdzie istnia³o.
MoÂże to dobrze kiedy nasze ego ewoluuje, odbiĂłr naszej postawy zaczyna byĂŚ korzystniejszy, tak wewnÂątrz jak i na zewnÂątrz, tylko kto dokonuje oceny? Co siĂŞ dzieje z wolnoÂściÂą naszego prawdziwego JA?


Pozdrawiam - Thotal UÂśmiech
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #219 : Luty 21, 2009, 12:52:58 »

Cytat: Thotal
MoÂże to dobrze kiedy nasze ego ewoluuje, odbiĂłr naszej postawy zaczyna byĂŚ korzystniejszy, tak wewnÂątrz jak i na zewnÂątrz, tylko kto dokonuje oceny? Co siĂŞ dzieje z wolnoÂściÂą naszego prawdziwego JA?

A czy sÂądzisz, Âże nasze prawdziwe JA moÂże byĂŚ w jakikolwiek sposĂłb zniewolone?
Ono nie przejmuje siĂŞ zapewne grÂą w „ego i ja”, inaczej nie byÂłoby prawdziwe.
Prawda zawsze jest wolna, taka jej natura.
Kto dokonuje oceny? MoÂże jakaÂś wyspecjalizowana komĂłrka EGO? Bo to juÂż caÂła instytucja!
Ba, korporacja, SYSTEM!  DuÂży uÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 21, 2009, 12:54:08 wysłane przez ptak » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #220 : Luty 21, 2009, 13:17:40 »

WÂłaÂśnie - kto dokonuje oceny  ? prawdziwe JA, czy EGO. ?
Wydaje mi siĂŞ, Âże ego jest nam niezbĂŞdne do Âżycia, do poruszania siĂŞ w tej materialnej rzeczywistoÂści - wtedy pozwalajmy mu pracowaĂŚ, ale pozostaĂąmy gdzieÂś w tle , w wiecznie nieruchomej, lecz peÂłnej Âżycia pustce stamtÂąd kontrolujÂąc jEGO poczynania.
KaÂżdy czÂłowiek ma jakieÂś marzenia . To sÂą cele , ktĂłre wyznaczamy sobie .. my ? Czyli kto ? Ja , czy Ego ? A moÂże jest nas dwĂłch ?
Co by byÂło, gdyby ego nie byÂło , gdyby zanikÂło w ogĂłle. Czy rozumiaÂłbym czym jest Âświat, czy cokolwiek by mnie w tym materialnym Âświecie obchodziÂło  ?
Wydaje mi siê, ¿e bez ego zanik³oby poczucie integralnoœci prawdziwego JA z ca³ym wszechœwiatem. ByÌ mo¿e wszechœwiat by³by wówczas o niebo bardziej dokona³y ni¿ to widaÌ z poziomu ego, ale jednak - by³by wci¹¿ niepe³n¹ doskona³oœci¹ . Oczywiœcie istnieje kwestia tego kto kogo kontroluje i w jakich obszarach - no tutaj trzeba siê dogadaÌ jakoœ ze sob¹ ;-)
I jeszcze jest trzeci czynnik - ciaÂło . ÂŚmiertelny , organiczny twĂłr , ktĂłremu dostarczamy poÂżywienia . SÂą ludzie, ktĂłrzy twierdzÂą, ze jesteÂśmy tym, co zjadamy. Ja bym raczej nie skupiaÂł siĂŞ nad tym CO zjadam, ale JAK i w CO to przetwarzam. NoszĂŞ swojego wewnĂŞtrznego doktora, moje wyÂższe Ja, ktĂłre wie co dobre dla mojego ciaÂła. Niech dziaÂła.
Wydaje mi siê, ¿e wszystkie 3 aspekty mnie w gruncie rzeczy pragn¹ harmonii. Mo¿e siê mylê, ale wg mnie jest to fizyczne odczuwalne jako poczucie szczêœcia, g³êbokiej, fizycznej i psychicznej radoœci.
CoÂś takiego zdarzyÂło mi siĂŞ nieraz , gdy ÂżeglowaÂłem czy to na desce windsurfingowej, czy na jachcie . UmysÂł i ciaÂło braÂły udziaÂł w fantastycznej fizycznej Âżeglarskiej przygodzie , ktĂłra dla mnie ma takÂże wymiar duchowy. DoÂświadczyÂłem takich momentĂłw , o ktĂłrych mĂłgÂłbym powiedzieĂŚ ,Âże byÂło to poczucie szczĂŞÂścia .
IdealnÂą sytuacjÂą dla mnie byÂłoby, gdybym miaÂł pracĂŞ zwiÂązanÂą z Âżeglarstwem.
I w³aœnie ku temu nadarza mi siê doskona³a okazja . Bez rezygnacji z tego , co zawodowo robiê do tej pory , pojawia siê mo¿liwoœÌ, ¿e w tym roku zaopiekujê siê dwoma jachtami do czarterowania.

ps. a tak przy okazji , to serdecznie wszystkich zapraszam do przeÂżycia na moim pokÂładzie  swojej "morskiej" przygody .

pozdrawiam serdecznie
East
Zapisane
acentaur


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #221 : Luty 21, 2009, 17:41:54 »

Witaj east,
Cytuj
PoniewaÂż ono jest tylko narzĂŞdziem.
Ego i "ja" tworza pare. Ego nie rozkazuje a tylko zaleca. Ego nie jest silniejsze to raczej "ja" jest slabe.
Ego w miare dorastania "uroslo" do pokaznych rozmiarow i wydaje sie dlatego autorytetem. Ale i ono podlega ewolucji i wplywom. Nie uslyszysz nic od ego w sytuacjych ekstremalnych, tam gdzie chodzi o czyste przezycie. Takze nic w sytuacjach wielkich duchowych przezyc i uniesien. Wiec nie wydaje sie , ze ego jest narzedzie. Ono jest dokladnie madre jak Ty tzn. przekonuje Cie ze tak jest. To ego jest plastyczne zas "ja " jest zawsze takie same.
Cytuj
Wydaje mi siĂŞ, Âże wszystkie 3 aspekty mnie w gruncie rzeczy pragnÂą harmonii.
tak wlasnie jest, z tymze kazde na wlasna reke.

pozdrawiam
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #222 : Luty 23, 2009, 23:18:12 »

(..)
Cytuj
Wydaje mi siĂŞ, Âże wszystkie 3 aspekty mnie w gruncie rzeczy pragnÂą harmonii.
tak wlasnie jest, z tymze kazde na wlasna reke.
mam nadziejĂŞ,  Âże siĂŞ jakoÂś dogadajÂą . ÂŻe potrafiĂŞ siĂŞ sam ze sobÂą dogadaĂŚ . JeÂśli nie potrafiÂłbym, to jak mĂłgÂłbym siĂŞ porozumieĂŚ z TobÂą , czy z kimkolwiek innym na tym forum ?
Dla mnie logicznym jest, ¿e nale¿y najpierw znaleŸÌ sposób na wewnêtrzn¹ harmoniê zanim zacznie siê os¹dzaÌ innych .
Dlatego na tym etapie , na ktĂłrym jetem staram siĂŞ nie osÂądzaĂŚ nikogo. Potem teÂż mi to nie bĂŞdzie potrzebne .

pozdrĂłwka
Zapisane
acentaur


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #223 : Luty 24, 2009, 16:35:47 »

Witaj east,
Cytuj
mam nadziejĂŞ,  Âże siĂŞ jakoÂś dogadajÂą
predzej czy pozniej tak, bowiem one sa miedzy soba wzajemnie sprzezone. Sfera duchowa oddzialowuje
na materie ( cialo, DNA) a materia poprzez kanaly energetyczne i zmysly ma wplyw na ducha. Jesli Twoje cialo w postaci praprapradziadka bralo udzial w eksterminacji konkurencyjnego plemienia ( czas
nie odgrywa zadnej roli ) no to i czesc swiadomosci masz z trwala usterka.  DuÂży uÂśmiech
To tak samo jak faszerowanie sie produktami z pomordowanych zwierzat i im gwaltowniejszy akt tym
dluzej i paskudniej panoszy sie w Tobie. Reakcja ogolnienie nie przeklada sie na jezyk matematyki, ona
jest nieprawdopodobnie pokretna. Przybliza to nieco np. mitologia grecka.
Ale w Twoim przypadku nie mam najmniejszych watpliwosci, ze wszystko jest na najlepszej drodze.  Cool
Dziekuje Ci, ze sie podzieliles z nami swoimi przemysleniami.
pozdrawiam
Zapisane
wiki
Gość
« Odpowiedz #224 : Luty 24, 2009, 16:49:20 »

Autor - Eckhart Tolle

Ego a chwila obecna
http://www.sm.fki.pl/index.php?nr=Nowa_ziemia
Zapisane
Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 [9] 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.068 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

gangem phacaiste-ar-mac-tire zipcraft wypadynaszejbrygady ostwalia