ptak
Gość
|
 |
« : Marzec 01, 2009, 13:55:51 » |
|
Czym jest dla Ciebie cisza, jak czĂŞsto w niej bywasz, co Ci daje? Na poczÂątek artykuÂł ze strony http://www.zloty-rozokrzyz.org/teksty/po_p60_01.htm-------------------------- ÂŻYCIE Z CISZYFragmenty odczytu, wygÂłoszonego podczas Konferencji w Noverosie 13 grudnia 2003 roku. SÂłowa nigdy nie mogÂą w peÂłni opisaĂŚ jedynej wielkiej ciszy. MogÂą daĂŚ jedynie wskazĂłwkĂŞ tego, co znaczy cisza; mogÂą stworzyĂŚ warunki do doÂświadczenia tego wspaniaÂłego wymiaru Âżycia w sercu. CiszĂŞ tĂŞ kaÂżdy moÂże odnaleŸÌ, poniewaÂż ona jest, istnieje w kaÂżdym ludzkim sercu, jest w nie wrodzona. Nawet w najwiĂŞkszym zgieÂłku i wrzawie ciszy tej moÂżna doÂświadczyĂŚ w sercu. Ton, melodia mogÂą zmierzaĂŚ do ciszy. KaÂżdy dÂźwiĂŞk powstaje z ciszy... i zamiera w ciszy... Pytaniem jest: Czy znam tĂŞ ciszĂŞ? Czy mogĂŞ ÂżyĂŚ z tej ciszy? SprĂłbujemy znaleŸÌ na nie odpowiedÂź, opierajÂąc siĂŞ na ró¿nych tekstach, w tym takÂże wierszach. W naukach o alchemicznych procesach transfiguracji, tak jak je w mistrzowski sposĂłb przekazaÂł Jan van Rijckenborgh, cisza odgrywa istotnÂą rolĂŞ. W swojej ksi¹¿ce ChiĂąska Gnoza, objaÂśnia on wu-wei, metodĂŞ osiÂągniĂŞcia niezmÂąconej ciszy i dystansu, tak jak wiele wiekĂłw temu nauczaÂł tego chiĂąski filozof Lao-Tse. Wu-wei oznacza: nieczynienie, pozostawienie za sobÂą Âświata przeciwieĂąstw. Nie oznacza to jednak, Âże mamy zdystansowaĂŚ siĂŞ od naszego codziennego Âżycia i zaniechaĂŚ naszych obowiÂązkĂłw. OznaczaÂłoby to caÂłkowite niezrozumienie. Nieczynienie, w rozumieniu Lao-Tse, oznacza, Âże nie powinniÂśmy siĂŞ trzymaĂŚ wartoÂści, siÂł i istoty Nieruchomego KrĂłlestwa przy pomocy „ja”. Ktokolwiek bowiem prĂłbuje uchwyciĂŚ Nieruchome KrĂłlestwo przy pomocy „ja” i wejœÌ na jego szczyt, zostanie z niego zrzucony. „CiaÂło i krew nie mogÂą odziedziczyĂŚ KrĂłlestwa BoÂżego” (1 List do Koryntian 15:50). Powodowany impulsami tej natury, czÂłowiek chce posiadaĂŚ. Taka jest jego natura. Jednak, tak jak dla ludzkiej natury niemoÂżliwym jest osiÂągniĂŞcie tego, co boskie, tak kaÂżdy wysiÂłek i samowolna prĂłba wydarcia tej tajemnicy musi siĂŞ skoĂączyĂŚ nieszczĂŞÂściem i rozczarowaniem. Nieczynienie jest Âżyciem wynikajÂącym z wewnĂŞtrznej ciszy. Jest to caÂłkowite poddanie siĂŞ boskiemu pierwiastkowi w sercu. CISZA WYPARTA Z CODZIENNEGO ÂŻYCIAÂŻycie z tej ciszy moÂżliwe jest tylko na tyle, na ile istnieje otwartoœÌ, zainteresowanie i wola doÂświadczania jej. Nasze codzienne Âżycie jest tak dalece przepeÂłnione wrzawÂą, haÂłasem, chaosem i mĂłwieniem, Âże poznanie, uznanie i respektowanie ciszy oraz obcowanie z niÂą staÂło siĂŞ dla wielu niemoÂżliwe. Technologie, ktĂłre kontrolujÂą Âżycie spoÂłeczeĂąstw, wyparÂły ciszĂŞ z naszego otoczenia. HaÂłas moÂże przyczyniĂŚ siĂŞ do chorĂłb, a nawet Âśmierci ludzi i zwierzÂąt. Wszystko w nas i wokó³ nas jest zajĂŞte ucieczkÂą przed ciszÂą i roztapianiem jej w zgieÂłku. Wydaje siĂŞ nawet, Âże ludzie bojÂą siĂŞ ciszy. W zachodniej kulturze, dostrojonej do dobrobytu i posiadania, haÂłas determinuje codzienne Âżycie. MĂłwiÂący wydajÂą siĂŞ przewyÂższaĂŚ osoby ciche, przerwy w rozmowach odbierane sÂą jako niezrĂŞczne. Dla wielu ludzi haÂłas i nadmiar rozmĂłw sÂą sposobem unikania wewnĂŞtrznej ciszy. HaÂłas czyni nas niewraÂżliwymi, chorymi, mÂąci umysÂł i prowadzi do wysokiego napiĂŞcia. Osoba spiĂŞta z trudem moÂże wytrzymaĂŚ ciszĂŞ. MoÂże nawet doÂświadczaĂŚ ciszy jako zagroÂżenia. WskazujÂą na to przymiotniki uÂżywane do scharakteryzowania ciszy: niezg³êbiona, lodowata, bezdenna, przeraÂżajÂąca, zÂłowroga, Âśmiertelna. Dlaczego jednak ludzie tak bardzo obawiajÂą siĂŞ ciszy? Dlaczego traktujÂą jÂą jako coÂś mĂŞczÂącego? Dzieje siĂŞ tak z powodu niepewnoÂści, ktĂłra wkrada siĂŞ wtedy, gdy sÂą przepeÂłnieni ciszÂą. W absolutnej ciszy nie ma Âżadnego bodÂźca dla podtrzymywania „ja”. Nie ma wiĂŞc teÂż Âżadnej ramy czy punktu odniesienia dla „ja”, i przez to powstaje owo drĂŞczÂące uczucie. Intelekt wypiera ciszĂŞ do sfery nicoÂści, dowodzÂąc w ten sposĂłb, Âże staÂła siĂŞ ona przedmiotem, ktĂłry moÂże byĂŚ dowolnie przywoÂływany oraz doÂświadczany lub odrzucany. Czy to jest jednym z powodĂłw tego, Âże tak niewiele jest ÂświatÂła w ludzkim Âżyciu i tak wielu nie rozpoznaje juÂż i nie uznaje Âżadnej z zasad wyÂższego Âżycia? RACZEJ NIE DOPUSZCZAĂ DO CISZYWszystkie nauki Pitagorasa stanowiÂły prawa dla jego uczniĂłw, ktĂłrzy uwaÂżali go za wysÂłannika Zeusa. Twierdzili, Âże cisza jest objawieniem Boga...; nauczyli siĂŞ teÂż, Âże cisza jest takÂże jĂŞzykiem. (170-249), ‘ÂŻywot Apolloniusza z Tiany’. Cisza jest zak³ócana przez ciÂągÂły ruch, przez ciÂągÂły strumieĂą ustalonych wzorĂłw myÂślowych i wspomnieĂą, stymulowanych i kontrolowanych przez Âżycie i wrzenie w ludzkim ciele astralnym. HaÂłas ten ³¹czy siĂŞ z haÂłasem zewnĂŞtrznym. A haÂłas w czÂłowieku i wokó³ niego jest projekcjÂą haÂłasu w jego gÂłowie. W ten sposĂłb napiĂŞcie roÂśnie coraz bardziej. CzÂłowiek tĂŞskni za ciszÂą, lecz zaraz po tym jak jÂą odnajdzie, zamyka siĂŞ na niÂą. Nie pozwala istocie ciszy przenikn¹Ì do swego wnĂŞtrza. NiektĂłrzy artyÂści potrafili ukazaĂŚ ten problem w bardzo jasnych obrazach. W ksi¹¿ce MaÂły Ksi¹¿ê Antoine’a de Saint-ExupĂŠry’ego narrator spotyka maÂłego ksiĂŞcia na pustyni. Pustynia jest symbolem jaÂłowoÂści ziemskiego Âżycia, podczas gdy postaĂŚ maÂłego ksiĂŞcia reprezentuje czystoœÌ pogodnej ciszy, Âżywej zasady z innego wymiaru. PoniewaÂż MaÂły Ksi¹¿ê byÂł senny, wzi¹³em go na rĂŞce i poszedÂłem dalej. ByÂłem wzruszony. WydawaÂło mi siĂŞ, Âże niosĂŞ kruchy skarb. WydawaÂło mi siĂŞ nawet, Âże na Ziemi nie istnieje nic bardziej nietrwaÂłego. W Âświetle ksiĂŞÂżyca patrzyÂłem na blade czoÂło, na zamkniĂŞte oczy, na pukle wÂłosĂłw poruszane wiatrem i mĂłwiÂłem sobie, Âże to, co widzĂŞ, jest tylko zewnĂŞtrznÂą powÂłokÂą. NajwaÂżniejsze jest niewidoczne. PoniewaÂż pó³otwarte wargi uÂśmiechaÂły siĂŞ leciutko, powiedziaÂłem sobie jeszcze: „To, co mnie wzrusza najmocniej w tym maÂłym ÂśpiÂącym krĂłlewiczu, to jego wiernoœÌ dla kwiatu, to obraz ró¿y, ktĂłry Âświeci w nim jak „pÂłomieĂą lampy nawet podczas snu”. I wydaÂł mi siĂŞ jeszcze bardziej kruchy.1 NajwaÂżniejsze jest niewidoczne... lub... stan Âżycia jest stanem ÂświadomoÂści... Powodowani wewnĂŞtrznÂą wiernoÂściÂą Ró¿y, ktĂłra nieustannie usiÂłuje rozwin¹Ì siĂŞ, oÂżyĂŚ w naszych sercach, wielu zaczyna uÂświadamiaĂŚ sobie, Âże czegoÂś im w Âżyciu brakuje. ÂŻyjÂą z niespeÂłnionym pragnieniem w sercu. Brak im odpoczynku, ciszy. I zaczynajÂą szukaĂŚ nowego speÂłnienia w Âżyciu, czegoÂś, co pozwoliÂłoby przywrĂłciĂŚ pokĂłj ich umysÂłom. Pojawia siĂŞ wtedy szeroka oferta s³ów, ksi¹¿ek, lekcji, kursĂłw, sesji treningowych i warsztatĂłw. Któ¿ moÂże oszacowaĂŚ, jak wiele takich impulsĂłw i doÂświadczeĂą istota ludzka musi przyj¹Ì, jak powinien wzbogaciĂŚ siĂŞ jej wglÂąd zanim ÂświadomoœÌ bĂŞdzie mogÂła poj¹Ì, skÂąd pochodzi to pragnienie i zrozumieĂŚ, co cichy gÂłos Duszy chce jej powiedzieĂŚ? SERCE SERC JEST PIERWOTNYM ÂŹRĂDÂŁEMTysiÂące ludzi odczuwa potrzebĂŞ ciszy i uczĂŞszcza do centrĂłw ciszy, cichych miejsc odosobnienia, a takÂże poszukuje stref ciszy. Istnieje nawet muzeum ciszy, zaÂłoÂżone w celu umoÂżliwienia doÂświadczania tak rzadkiego dobra, jakim jest cisza. OsiÂągniĂŞcia terapeutyczne sÂą czĂŞsto ogromne, lecz nadal oÂśrodek kontroli w mĂłzgu nie dopuszcza tej istotnej ciszy. W swojej ksi¹¿ce Ontwaken in de droom -illusie of werkelijkheid (Przebudzenie w sennej iluzji lub rzeczywistoÂści) Leo Hartong napisaÂł: „JeÂśli postrzegamy jakiÂś obiekt w przestrzeni, nie myÂślimy, Âże oddziaÂłuje on na tĂŞ przestrzeĂą. W ten sam sposĂłb dÂźwiĂŞk nie wpÂływa na ciszĂŞ, jeÂśli pojawia siĂŞ w niej. Cisza zawiera dÂźwiĂŞk, tak jak przestrzeĂą zawiera przedmiot. Kiedy to rozpoznasz, odkryjesz, Âże kaÂżdy dÂźwiĂŞk jest otoczony przez ciszĂŞ. PrzestrzeĂą i cisza, obie sÂą drogowskazami do czegoÂś i ukazujÂą siĂŞ w czymÂś nawet bardziej subtelnym: w cichej przestrzeni Czystej ÂŚwiadomoÂści. Oko cyklonu czy serce burzy sÂą ciche, tak jak pusta przestrzeĂą w osi koÂła. Widziana w tym Âświetle pustka jest peÂłna potencjaÂłu; jest tym, wokó³ czego burza k³êbi siĂŞ, i tym, co powoduje, Âże koÂło krĂŞci siĂŞ dookoÂła swojej osi. [...] JeÂśli sprĂłbujemy zbadaĂŚ tĂŞ pustkĂŞ, nie odkryjemy Âżadnego koĂąca ani granic. Pustka przekracza wszelki opis, otaczajÂąc nas caÂłkowicie, bĂŞdÂąc jednoczeÂśnie naszym prawdziwym sercem. MĂłwiÂąc o sercu czĂŞsto myÂślimy o centrum emocji i intuicji jako przeciwstawnym do intelektu. WaÂżne jest, Âżeby rozpoznaĂŚ, iÂż zarĂłwno serce jak i intelekt pochodzÂą z tego samego ÂźrĂłdÂła. MoÂżemy odnieœÌ siĂŞ do tego jako do serca serc, pierwotnego i prawdziwego ÂźrĂłdÂła wszelkiego bytu, absolutnego, cichego nie-czegoÂś, ktĂłre umyka wszelkim wysiÂłkom intelektu, d¹¿¹cym do jego zrozumienia. Kiedy intelekt stara siĂŞ wyobraziĂŚ sobie tĂŞ peÂłnÂą pustkĂŞ, nastĂŞpuje nagÂły zastĂłj. Dla intelektu moÂże to byĂŚ mur nie do przebicia, ale dla nie-myÂślenia jest to kojÂące przyjÂście do domu serca serc.” O tym przyjÂściu do domu czytamy w biblijnej KsiĂŞdze KrĂłlewskiej (1Ks. KrĂłl. 19:11-13): RzekÂł wiĂŞc do niego: wyjdÂź i staĂą na gĂłrze przed Panem. A oto Pan przechodziÂł, a wicher potĂŞÂżny i silny, wstrzÂąsajÂący gĂłrami i kruszÂący skaÂły szedÂł przed Panem; lecz w tym wichrze nie byÂło Pana. A po wichrze byÂło trzĂŞsienie ziemi, lecz w tym trzĂŞsieniu ziemi nie byÂło Pana. Po trzĂŞsieniu ziemi byÂł ogieĂą, lecz w tym ogniu nie byÂło Pana. A po ogniu cichy Âłagodny powiew. Gdy go Eliasz usÂłyszaÂł, zakryÂł pÂłaszczem swojÂą twarz, wyszedÂł i stan¹³ u wejÂścia do pieczary, a wtedy doszedÂł go gÂłos: Co tu robisz, Eliaszu? MĂZG PRACUJE W DWĂCH KIERUNKACHBabhruvahana walczy z krĂłlem NagĂłw (scena z Mahabharaty), XIV w. Indie PoÂłudniowe. Istota Boga, prawda, jest ciszÂą. I ktokolwiek szuka prawdy i kocha jÂą prawdziwie, ten jest cichy. Prawdziwa cisza jest „wymiarem” boskiej Duszy. Nie moÂże byĂŚ dostrzeÂżona przez stĂŞpione i stwardniaÂłe organy zmys³ów. StÂąd wewnĂŞtrzny spokĂłj i cisza sÂą wÂłaÂściwoÂściami oczyszczonego serca, ÂświadczÂącymi o dojrzaÂłoÂści duszy. Aby mĂłc osiÂągn¹Ì ten wymiar ciszy, istota ludzka musi staĂŚ siĂŞ Âświadoma swoich procesĂłw myÂślowych. Jak funkcjonuje mĂłzg? MĂłzg jest wspaniaÂłym instrumentem. Jest wyrafinowany, wraÂżliwy i zrĂŞczny. Lecz tylko niewielka jego czêœÌ jest uÂżywana do myÂślenia. JuÂż od wiekĂłw mĂłzg byÂł trenowany do poruszania siĂŞ w dwĂłch kierunkach: do wewnÂątrz w kierunku tego, co znane oraz na zewnÂątrz w kierunku tego, co wci¹¿ nieznane. MyÂślenie jest ustawicznie w ruchu. Determinuje nasze codzienne Âżycie, wszystkie Âżyciowe wybory i nasze zachowanie. Wszystko, co postrzegajÂą zmysÂły, jest okreÂślone przez dziedziczenie i doÂświadczenie, przez sposĂłb Âżycia rodzicĂłw, przez korzenie rasy i religii, przez narodowe dziedzictwo, przez edukacjĂŞ i wychowanie, przez zdobyte doÂświadczenia i, nie moÂżna o tym zapomnieĂŚ, przez wszystko, co nagromadzono w mikrokosmosie przez wiele ÂżywotĂłw. JeÂśli idzie o aktywnoÂści mentalne, musimy racjonalnie i obiektywnie zauwaÂżyĂŚ, Âże ludzkie myÂślenie nie jest kreatywne, tylko automatycznie pod¹¿a za modelami, ktĂłre sÂą odÂżywiane przez astralne impulsy. WyobraÂżenia nie sÂą niczym innym, jak tylko cieniami astralnych istot i obrazĂłw. Jak juÂż wspomniano, mĂłzg jest ukierunkowany do wewnÂątrz i na zewnÂątrz. ZewnĂŞtrznie okreÂśla i uporzÂądkowuje to, co znane, doÂświadczone, wszystko, co posiada formĂŞ, kolor i dÂźwiĂŞk. To myÂślenie skierowane na zewnÂątrz doprowadziÂło do stworzenia cywilizacji, spoÂłeczeĂąstw, nauki, technologii, literatury, filozofii, teologii i niezliczonych koncepcji i idei jako cieni astralnych bytĂłw i obrazĂłw. Teraz okazuje siĂŞ, Âże ludzie uwaÂżajÂą swoje zachowanie, uformowane zgodnie z tymi uwarunkowanymi schematami myÂślowymi, za „Âżycie”. Zwykle mĂłwi siĂŞ, Âże Âżycie jest ruchem, dziaÂłaniem skierowanym na zewnÂątrz, w kierunku wszystkiego, co moÂże byĂŚ poznane lub do wewnÂątrz, gdzie wiele moÂżna by siĂŞ nauczyĂŚ od tego, co niewidzialne, astralno-eteryczne, okultystyczne, i od tego, co nadal pozostaje nieznane dla wielu. JednakÂże obydwa poruszenia wywodzÂą siĂŞ z egocentryzmu, z zachÂłannoÂści, z d¹¿enia do osiÂągniĂŞcia czegoÂś, przywÂłaszczenia sobie czegoÂś. Tak dÂługo jak ruch i dziaÂłanie wynikajÂą ze ÂświadomoÂści ziemskiej („ja”, ciaÂła, organĂłw zmys³ów, myÂślenia), tak dÂługo nie ma ciszy. Ruch jest wywoÂływany z popĂŞdu „ja”. Nasz czas jest tak brzemienny w wydarzenia, poniewaÂż miliony egocentrycznych istot stajÂą naprzeciw siebie wraz z politycznymi, spoÂłecznymi, ekonomicznymi, religijnymi, a przede wszystkim osobistymi interesami. W ten sposĂłb myÂślenie „ja” tka sieci iluzji, a czÂłowiek identyfikuje siĂŞ ze swymi urojeniami. Kiedy tylko czÂłowiek, ktĂłry mĂłwi „ja”, otrzymuje najmniejszÂą okazjĂŞ, zaczyna siĂŞ poruszaĂŚ. CoÂś bierze, reaguje na coÂś, coÂś zmienia, coÂś mĂłwi, coÂś sÂłyszy, patrzy na coÂś i chce byĂŚ z czymÂś w kontakcie w celu odÂżywiania swojej iluzji, Âże „Âżyje”. IMITOWANIE CISZY PRZEZ ODOSOBNIENIEMiÂłuj ciszĂŞ w twej istocie. Szukaj ciszy, ktĂłra inspiruje. Ci, ktĂłrzy obawiajÂą siĂŞ wszelkiej ciszy, nigdy nie czytali w swych sercach, nigdy nie klĂŞczeli.
Naucz siĂŞ rozkoszowaĂŚ ciszÂą. Gdziekolwiek Âżycie ciĂŞ powiedzie, cisza bĂŞdzie twym bezpiecznym schronieniem, albowiem cisza jest wielkim darem od WiecznoÂści.
Adama van Scheltema (1877-1924): Stilte en strijd (Cisza i walka), 1909. MĂłwiÂąc ogĂłlnie, moÂżemy przyrĂłwnaĂŚ Âżycie do ruchu energii, ktĂłry jest uwarunkowany przez „ja”. Uznanie ruchu za Âżycie to niebezpieczny, wci¹¿ popeÂłniany b³¹d. Tak dÂługo jak dusza nie odetnie siĂŞ od tego b³êdu, mĂłwienie o ciszy jest bezowocne. Jak zostaÂło to powiedziane wczeÂśniej: aby moÂżna byÂło postrzegaĂŚ ciszĂŞ, najpierw musi znikn¹Ì wszelkie poruszenie, wszelka akcja i reakcja uwarunkowanego myÂślenia, wszelka identyfikacja z tym myÂśleniem. OczywiÂście nie moÂże siĂŞ to staĂŚ w rezultacie forsowanych, bÂądÂź narzuconych metod, lecz tylko poprzez dobrowolne oddanie i zrozumienie, Âże myÂślenie staÂło siĂŞ wielkim przeciwnikiem prawdziwego Âżycia. MĂłzg nie moÂże uchwyciĂŚ ciszy. Istnieje wszakÂże moÂżliwoœÌ imitowania ciszy przez samo-izolacjĂŞ i Âżycie „jak pustelnik na pustyni”. Nie jest to jednak rozwiÂązanie problemu. KtoÂś moÂże zamkn¹Ì oczy i przestaĂŚ mĂłwiĂŚ, podczas gdy jego „ja” jest przepeÂłnione pragnieniem postrzegania czegoÂś z niewidzialnego Âświata. Pozornie „ja” zachowuje spokĂłj, a jednak w intensywnym trwaniu, peÂłne oczekiwaĂą, skupione jest na sobie... i przez to jest bezpoÂśrednio po³¹czone z przeszÂłoÂściÂą, ktĂłra je uformowaÂła. To nie jest cisza! Jakkolwiek zewnĂŞtrznie ciche, „ja” jest sprawcÂą ogromnego haÂłasu. W Tao Te King sparafrazowanym przez C. van Dijka czytamy: [...] „W harmonii z NieskoĂączonym, z bezczynnej, nieruchomej ciszy wzbiera oddech Âżycia. ZaÂś ze ÂźrĂłdÂła studni Absolutnej Woli wypÂływa stale poruszajÂące d¹¿enie.
WzĂłr porzÂądku jest tym, co kontroluje oddech. „To” wdycha Âżycie i wydycha Âżycie. PomiĂŞdzy leÂży zapieczĂŞtowana najg³êbsza tajemnica: most rozpiĂŞty miĂŞdzy ciszÂą a dÂźwiĂŞkiem.
Tak wiêc wszystko, co w ruchu mo¿e siê pomieszaÌ; ja jestem niezmienny, jako ¿e pogr¹¿y³em siê w ciszy. Wiedza tego œwiata mo¿e tak bardzo skrystalizowaÌ intelekt. Czy powinienem wiedzieÌ coœ nad to? Oduczy³em siê wszystkiego.
DopĂłki ego nie utraci swej samolubnoÂści a ludzie nie stanÂą obok siebie jako trawa na polu: tak samo dotkniĂŞci i odrodzeni wedÂług duszy, dopĂłty idea prawdziwego braterstwa nie zostanie wcielona w czyn!”Cisza moÂże zostaĂŚ osiÂągniĂŞta przez wewnĂŞtrznÂą przemianĂŞ, nie przez rozwaÂżanie i obserwowanie jej jak obiektu, lecz przez poÂżegnanie caÂłej iluzji stworzonej przez zmysÂły. StaÂłoœÌ naszego myÂślenia daje nowÂą witalnoœÌ. Mikhail Naimy napisaÂł w „KsiĂŞdze Mirdada”: Cisza, do ktĂłrej chciaÂłbym was wprowadziĂŚ, jest owÂą niekoĂączÂącÂą siĂŞ przestrzeniÂą, w ktĂłrej niebyt przechodzi w byt, a byt w niebyt. Jest to owa przeraÂźliwa pustka, w ktĂłrej kaÂżdy dÂźwiĂŞk rodzi siĂŞ i milknie, i gdzie kaÂżda forma zostaje uksztaÂłtowana i zniszczona, gdzie kaÂżde „ja” zostaje wezwane i odwoÂłane, gdzie nie ma niczego, prĂłcz TEGO. JeÂśli nie przejdziesz przez tĂŞ pustkĂŞ i tĂŞ przestrzeĂą w milczÂącej kontemplacji, nie dowiesz siĂŞ, jak prawdziwy jest twĂłj byt i jak nieprawdziwy jest twĂłj niebyt. I takÂże nie dowiesz siĂŞ, jak szybko twoja rzeczywistoœÌ wi¹¿e siĂŞ z WszechrzeczywistoÂściÂą. 1 MaÂły Ksi¹¿ê Antoine de Saint-ExupĂŠry, przeÂłoÂżyÂł Jan Szwykowski, Instytut Wydawniczy PAX 1976.
|
|
« Ostatnia zmiana: Marzec 01, 2009, 13:56:32 wysłane przez ptak »
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #1 : Marzec 08, 2009, 14:21:20 » |
|
Piêkne to , Ptaku . Nic tylko ch³on¹Ì - tê ciszê . Co mo¿na dodaÌ ? Coœ mo¿e od Eckarta Tolla : " Czy Cisza jest tylko brakiem ha³asu i zawartoœci (treœci)? Nie, to czysta inteligencja, wszechobecna œwiadomoœÌ, z której bierze swój pocz¹tek ka¿da forma. Jak¿e wiêc mog³aby byÌ oddzielona od tego kim jesteœ? Forma, któr¹ myœlisz ¿e jesteœ, narodzi³a siê z niej i jest przez ni¹ podtrzymywana.
Ona jest istotÂą wszystkich galaktyk i kaÂżdego ÂźdÂźbÂła trawy, wszystkich kwiatĂłw, drzew, ptakĂłw i wszelkich innych form." "GÂłos Ciszy". http://www.sm.fki.pl/index.php?nr=Glos_ciszy_Eckhart_TolleCisza jest istotÂą logiki i jej braku, jest ÂświĂŞtÂą geometriÂą, a raczej tym dookoÂła czego siĂŞ tworzy, jak fraktal, jak ten wspomniany cyklon wokó³ swojego oka. Bez tej pustki, bez ciszy , bez braku , nie byÂłoby tego cudownego Âżycia. Czy pustka istnieje fizycznie , czy sÂą na to dowody ? W kaÂżdym cm3 przestrzeni wokó³ nas znajdujÂą siĂŞ jakieÂś czÂąsteczki, lub choĂŚby jakaÂś energia. Nawet pró¿nia wypeÂłniona jest tzw "ciemnÂą energiÂą " , chociaÂż obecnie co do "ciemnej energii " teÂż sÂą wÂątpliwoÂści, pomijajÂąc juÂż sam fakt, Âże nie wiemy o jej wÂłaÂściwoÂściach zupeÂłnie nic. Naukowcy, ktĂłrzy badajÂą materiĂŞ i energiĂŞ w kosmosie odkryli ......pustkĂŞ. I teraz nie wiedzÂą co z niÂą pocz¹Ì. Okazuje siĂŞ, Âże istniejÂą gigantyczne obszary we wszechÂświecie zupeÂłnie puste .. " Astronomowie odkryli gigantyczny obszar pustej przestrzeni we WszechÂświecie. RozciÂąga siĂŞ on na setki megaparsekĂłw i pod wzglĂŞdem wielkoÂści zdecydowanie dyskwalifikuje wszystkie znane dotÂąd wielkoskalowe struktury WszechÂświata. Wszystko wskazuje rĂłwnieÂż na to, Âże nie zawiera on zarĂłwno widzialnej, jak i ciemnej materii. Zachowanie fotonĂłw w tym obszarze moÂże byĂŚ dowodem na przyspieszanie ekspansji WszechÂświata. " ÂźrĂłdÂło :http://news.astronet.pl/news.cgi?5660 inny cytat " pustka jawi siĂŞ jako problem dla wiĂŞkszoœÌ obserwatorĂłw, jako ogromna „gorÂąca” plama w kosmicznym promieniowaniu, ktĂłre w innych czĂŞÂściach rozÂłoÂżone jest rĂłwnomiernie. Jedynymi obserwatorami niezdolnymi do zobaczenia pustki mogliby byĂŚ ludzie ÂżyjÂący w jej Âśrodku: wszystkie fotony, ktĂłre do nas docierajÂą przechodzÂą przez tÂą samÂą pustkĂŞ, wiĂŞc promieniowanie kosmiczne wyglÂąda izotropowo.( ..) JeÂśli rzeczywiÂście znajdujemy siĂŞ w pustce, odpowiedÂź na to, w jaki sposĂłb zaistnieliÂśmy w tak szczegĂłlnym miejscu kosmosu wydaje siĂŞ jeszcze bardziej trudna (..)Teoria Kopernika moÂże przetrwaĂŚ test, zostawiajÂąc nam zagadkĂŞ w postaci istnienia nieznanej ciemnej energii, albo teÂż, w przeciwnym razie, pozostawi nam zupeÂłnie nowy i nieznany model wszechÂświata.(..)" ÂźrĂłdÂło : http://wolnemedia.net/?p=11179Natura rzeczy jest pusta .. Buddha.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #2 : Marzec 08, 2009, 15:22:07 » |
|
Tak, East, niezbadane s¹ cisza i pustka. Jawi¹ siê jako wielkie tajemnice, za szeroko otwartymi drzwiami. Jednak, jak czêsto tam zagl¹damy? Czy nie obawiamy siê odpowiedzi, których nie potrafimy unieœÌ? A mo¿e to brak odpowiednich pytaù po naszej stronie, wstrzymuje nas? Lub uczuÌ? Jakie s¹ klucze poznania?
Wci¹¿ mam nieodparte wraÂżenie, Âże najpierw musimy urzeczywistniĂŚ wolnoœÌ osobistÂą. Bez tego, poznanie bĂŞdzie niemoÂżliwe. A klucze do wolnoÂści? CzyÂż nie naleÂży szukaĂŚ ich w niewoli wÂłasnej? Drzwi otwarte i zamkniĂŞte jednoczeÂśnie. I cisza aksamitna, sÂłyszalna, kojÂąca … i obiecujÂąca … niosÂąca poznanie … Cisza w wymiarze kosmicznym i w sercach naszych. Nasz wewnĂŞtrzny Âśpiew, nasz zew. TaĂączÂąc z ciszÂą stajesz siĂŞ jej dÂźwiĂŞkiem. BĂŞdÂąc w ruchu stajesz siĂŞ bezruchem. Trwasz. Tajemnica nieÂśmiertelnoÂści do doÂświadczenia w ciszy ... oczekuje nas ... Nieruchome KrĂłlestwo.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Gość
|
 |
« Odpowiedz #3 : Marzec 08, 2009, 15:43:29 » |
|
Nie ma ciszy i pustki we wszechswiecie. On gra najpiekniejsz muzyke milosci graja ja wszystkie jego sfery. Natomiast ludzkie mierniki jeszcze nie potrafia odczytac, uslyszec i zobaczyc iz to jest zycie , a zycie to milosc. Nie siegamy naszymi mozliowsciami tych czestotliwosci, wydaje sie wiec nam ze to pustka. Kazda mysl , kazda jedna tworzy dzwiek i obraz. Ale my ludzie tego nie widzimy i nie slyszymy. A szkoda. Czlowiekowi potrzebne jest wyciszenie w zgielku ludzkosci by uslyszec i zobaczyc muzyke i zycie Zaswiatow, jest piekne. Kiara 
|
|
« Ostatnia zmiana: Marzec 08, 2009, 19:29:57 wysłane przez Kiara »
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #4 : Marzec 08, 2009, 16:25:58 » |
|
Gdyby nie byÂło pustki i ciszy we WszechÂświecie, byÂłby on juÂż zagospodarowany, wypeÂłniony po brzegi i niezdolny do poszerzenia siĂŞ. Brak wolnej przestrzeni sprawiÂłby, Âże WszechÂświat nie wytrzymaÂłby ciÂśnienia zmian. Same zmiany zaÂś byÂłyby jedynie w granicach moÂżliwoÂści pomieszczenia ich w zamkniĂŞtym WszechÂświecie. Pustka, to potencjaÂł, to wszelkie moÂżliwoÂści, to nieskoĂączonoœÌ istnienia. Pustka nie jest pustostanem, jest to najwiĂŞksza kondensacja, jakÂą moÂżna sobie wyobraziĂŚ. A wÂłaÂściwie jest to nie do wyobraÂżenia. Cisza, to wglÂąd w moÂżliwoÂści. WszechÂświat przejawiony gra muzykĂŞ miÂłoÂści, cisza brzmi ciszÂą … obie dajÂą harmoniczny akord …
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Gość
|
 |
« Odpowiedz #5 : Marzec 08, 2009, 16:30:48 » |
|
Nie, ocean milosci jest nieskonczonoscia,nie jest i nie byl nigdy pustka,natomiast jak my korzystamy z tego "budulca", co i jak tworzymy to juz inna rzecz.Nie mniej jednak poszerza sie on razem z pojawianiem sie nas , rowniez pol milosci. kiara 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Petras
Gość
|
 |
« Odpowiedz #6 : Marzec 08, 2009, 18:48:55 » |
|
Naucz siĂŞ rozkoszowaĂŚ ciszÂą. Gdziekolwiek Âżycie ciĂŞ powiedzie, cisza bĂŞdzie twym bezpiecznym schronieniem, albowiem cisza jest wielkim darem od WiecznoÂści.
Ptak bardzo piekny tekst i ciekawy temat pozdrawiam 
|
|
« Ostatnia zmiana: Marzec 08, 2009, 18:50:09 wysłane przez Petras »
|
Zapisane
|
|
|
|
Enigma
Gość
|
 |
« Odpowiedz #7 : Marzec 08, 2009, 20:00:11 » |
|
AÂż Âżal byÂło przerywaĂŚ tÂą cisze, jaka zapadÂła po przeczytaniu tego posta  Ale skoro ktoÂś sie zdecydowaÂł... W ksi¹¿ce MaÂły Ksi¹¿ê Antoine’a de Saint-ExupĂŠry’ego narrator spotyka maÂłego ksiĂŞcia na pustyni. Pustynia jest symbolem jaÂłowoÂści ziemskiego Âżycia, podczas gdy postaĂŚ maÂłego ksiĂŞcia reprezentuje czystoœÌ pogodnej ciszy, Âżywej zasady z innego wymiaru. PoniewaÂż MaÂły Ksi¹¿ê byÂł senny, wzi¹³em go na rĂŞce i poszedÂłem dalej. ByÂłem wzruszony. WydawaÂło mi siĂŞ, Âże niosĂŞ kruchy skarb. WydawaÂło mi siĂŞ nawet, Âże na Ziemi nie istnieje nic bardziej nietrwaÂłego. W Âświetle ksiĂŞÂżyca patrzyÂłem na blade czoÂło, na zamkniĂŞte oczy, na pukle wÂłosĂłw poruszane wiatrem i mĂłwiÂłem sobie, Âże to, co widzĂŞ, jest tylko zewnĂŞtrznÂą powÂłokÂą. NajwaÂżniejsze jest niewidoczne. PoniewaÂż pó³otwarte wargi uÂśmiechaÂły siĂŞ leciutko, powiedziaÂłem sobie jeszcze: „To, co mnie wzrusza najmocniej w tym maÂłym ÂśpiÂącym krĂłlewiczu, to jego wiernoœÌ dla kwiatu, to obraz ró¿y, ktĂłry Âświeci w nim jak „pÂłomieĂą lampy nawet podczas snu” I wydaÂł mi siĂŞ jeszcze bardziej kruchy.1 NajwaÂżniejsze jest niewidoczne... lub... stan Âżycia jest stanem ÂświadomoÂści... Powodowani wewnĂŞtrznÂą wiernoÂściÂą Ró¿y, ktĂłra nieustannie usiÂłuje rozwin¹Ì siĂŞ, oÂżyĂŚ w naszych sercach, wielu zaczyna uÂświadamiaĂŚ sobie, Âże czegoÂś im w Âżyciu brakuje. ÂŻyjÂą z niespeÂłnionym pragnieniem w sercu. Brak im odpoczynku, ciszy. I zaczynajÂą szukaĂŚ nowego speÂłnienia w Âżyciu, czegoÂś, co pozwoliÂłoby przywrĂłciĂŚ pokĂłj ich umysÂłom. Pojawia siĂŞ wtedy szeroka oferta s³ów, ksi¹¿ek, lekcji, kursĂłw, sesji treningowych i warsztatĂłw. Któ¿ moÂże oszacowaĂŚ, jak wiele takich impulsĂłw i doÂświadczeĂą istota ludzka musi przyj¹Ì, jak powinien wzbogaciĂŚ siĂŞ jej wglÂąd zanim ÂświadomoœÌ bĂŞdzie mogÂła poj¹Ì, skÂąd pochodzi to pragnienie i zrozumieĂŚ, co cichy gÂłos Duszy chce jej powiedzieĂŚ?
 Aby usÂłyszeĂŚ muzyke serca, najlepiej wyciszyĂŚ otaczajÂący nas haÂłas.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #8 : Marzec 08, 2009, 23:40:34 » |
|
O ! I ÂŚwiĂŞta Geometria pojawiÂła siĂŞ w temacie ciszy :-) I miÂłoœÌ pretenduje do miana ciszy i pustki. ByĂŚ moÂże nasz ludzki aparat pojĂŞciowy jest niewystarczajÂący by ogarn¹Ì pustkĂŞ, aby dostrzec w niej najwyÂższy potencjaÂł miÂłoÂści. Tego nie wie nikt z ludzi. MoÂżemy jedynie snuĂŚ dywagacje na poziomie wÂłasnych moÂżliwoÂści. Tak jak Ptak napisaÂła , miÂłoœÌ jest formÂą przejawionÂą dla czÂłowieka , przynajmniej ta miÂłoœÌ, ktĂłrÂą jeszcze ogarniamy. Pustka jest NIEPRZEJAWIONA, nie posiada Âżadnej formy , wymyka siĂŞ umysÂłowi. Pustka JEST. Zawsze byÂła i bĂŞdzie, odwieczna - poza czasem. Nie jest jak¹œ okreÂślonÂą czĂŞstotliwoÂściÂą , ani nawet wszystkimi czĂŞstotliwoÂściami, bo wtedy przyznalibyÂśmy , Âże ma jak¹œ formĂŞ. I kaÂżdy ma do niej dostĂŞp w zaCISZU wÂłasnej Istoty. ByĂŚ moÂże i ona jest miÂłoÂściÂą, ale tej miÂłoÂści poznaĂŚ nam nie sposĂłb. KiedyÂś sÂądziÂłem, Âże pustka moÂże byĂŚ ciemnÂą materiÂą, bo nic o niej nie wiemy , tylko moÂżemy obserwowaĂŚ jej efekty. Ale naukowcy juÂż jÂą zidentyfikowali. Z czasem poznajÂą wÂłaÂściwoÂści ciemnej materii. OpiszÂą jÂą , nadadzÂą jej formĂŞ . WYDOBĂDÂĄ JÂĄ Z PUSTKI, Z CISZY. WÂłaÂśnie to wszyscy robimy kontemplujÂąc ciszĂŞ . Wydzieramy jej tajemnice i nadajemy im formy. Nic to jej nie zaszkodzi, gdyÂż tkwi w pustce nieskoĂączony potencjaÂł. Tylko on gwarantuje nam rozwĂłj.
Dzisiaj na spacerze obserwowa³em drzewo. Nieruchome, ciche, bezlistne, zamar³e w bezruchu, zwrócone swoimi kruchymi ga³¹zkami ku niebu. Wyczekuj¹ce.. Jak blisko znajduje siê ono CISZY ? Mo¿liwe ,¿e drzewo , to 80% ciszy. Wydaje siê, ¿e jest zupe³nie martwe, ale ka¿dy wie, ¿e gdy przyjdzie pora, to jak ka¿dego roku - ono o¿yje . Cisza przywróci je do ¿ycia. Nast¹pi odrodzenie . Odwieczne misterium . Drzewo zanurzone w ciszy zupe³nie od niej zale¿y. Jest doskona³e. Oto majestat , który przed nami stoi, ale ludzie, zajêci swoimi myœlami zupe³nie go ignoruj¹ . Bezczeszcz¹ ciszê swoimi g³oœnymi autami, muzyk¹ i gadaniem zamiast próbowaÌ zrozumieÌ przekaz p³yn¹cy z drzewa, zamiast siê wczuÌ w tê ciszê .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Gość
|
 |
« Odpowiedz #9 : Marzec 09, 2009, 00:39:57 » |
|
Jak przytulisz sie do drzewa i polaczysz sie z nim czysta miloscia, ono to odczuje. A odczowa bezproblemowo, obdaruje Cie zaufaniem i miloscia. Wowczas pokaze Ci siebie od korzeni przez serce po listki. To polaczenie pozostanie niezaleznie od tego gdzie bedziesz ( wszak dla milosci nie ma granic),ale pamietaj. Gdy ono bedzie w niebezpieczenstwie ( sciecie) drzewa boja sie ludzi, bedzie Cie wzywalo metalnie. Odczujesz , uslyszysz bardzo wyraznie i mocno. Najgorsza bywa bezradnosc , stwierdzenie faktu ze nie mozesz mu pomoc, nie mozesz natychmiast byc przy nim i go obronic. Ja bylam we Francji, moje drzewo w Polsce, gdy moglam przyjechac, bylo juz zciete. Jego wezwanie rozpaczliwe dotarlo do mnie bez wzgledu na dzielaca nas odleglosc. Drzewa mowia, trzeba tylko zestroic sie z ich wibracja by odebrac ich mowe. Kiara 
|
|
« Ostatnia zmiana: Marzec 09, 2009, 00:41:42 wysłane przez Kiara »
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #10 : Marzec 09, 2009, 01:06:33 » |
|
Kiaro Gdy cz³owiek umiera to te¿ krzyczy rozpaczliwie tak jak Twoje drzewo. Krzyczy cisz¹, albo energi¹, której nie potrafiê sobie wyobraziÌ, ani poczuÌ w przeciwieùstwie do Ciebie . Jestem na etapie ZIMY . Dostrzegam bezruch ciszy , jej doskona³oœÌ zaklêt¹ w drzewie, które TRWA. Nigdy nie jest martwe . Na œmierÌ drzewa , tak jak na œmierÌ ludzk¹ - nic nie poradzisz . Czy musisz cokowiek robiÌ ? Chyba nic poza wspó³czuciem i solidarnoœcia ze swoim Bratem i swoj¹ Siostr¹, zrobiÌ siê nie da. To jedno œciête drzewo odrodzi³o siê ju¿ w co najmniej kilkudziesiêciu nasionach, które ka¿dego roku swojego ¿ycia rozsiewa³o . Niechby odrodzi³o siê w tylko jednym nasionku w ci¹gu swoich 70 lat ¿ycia . To jest to samo drzewo Kiaro, które kocha³aœ. I ono zaczyna ¿yÌ nowym ¿yciem w tej samej pustce i ciszy . Tam sk¹d rodzi siê wszelkie ¿ycie . Ty i ja przekazujemy swoim dzieciom ca³¹ swoj¹ wiedzê ka¿dego dnia . Kiedy nas zabraknie na tym poziomie wibracji, nasze dzieci rozwin¹ dalej nasz potencja³ . My bêdziemy im z g³êbi ciszy kibicowaÌ .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Gość
|
 |
« Odpowiedz #11 : Marzec 09, 2009, 01:33:57 » |
|
east ale moim zdaniem nie laczy nas cisza, laczy nas milosc. Cisza, wyciszenie pozwala nam ta milosc czysta odczowac, jednak jest to milosc slyszana w ciszy. Moje drzewo bylo tak samo niepowtarzalne energetycznie jak Czlowiek, chociaz jest to energia zbiorowa, to jednak w tym drzewie miala prze momet swojego zycia ta malenka osobowosc. Oczywiscie ze kochajac je kocham wszystkie drzewa, jednak odczolam jego wezwanie bardzo mocno. Bylo to wspaniale doswiadczenie ( dziekuje drzewu) ze mi je podarowalo), poczulam jak bardzo mocno jesesmy ze soba polaczeni , jak silna jest milosc i ze wszystkie zyjace istoty ( energie) przezywaja zycie na swoj sposob, boja sie smierci , oraz raz obdarowujac miloscia tworza nierozerwalna wiez. To jedno z moich najpiekniejszych przezyc. Kiara 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #12 : Marzec 17, 2009, 21:46:19 » |
|
INACZEJ o Ciszy pisze Gregg Braden w swojej ksi¹¿ce " Tajemnice zagubionej formy modlitwy" . Autor opisuje "miêdzyprzestrzeù" i "miêdzyczas" , które s¹ tym samym, co cisza i pustka ( przestrzeù "pomiêdzy"), w takim rozumieniu , w jakim serwuje nam Ekhart Tolle, albo "z³oty ro¿okrzy¿" cytowany przez Ptaka, albo chocia¿by Buddyzm. Oto fragment "Tajemnicy zagubionej modlitwy " : " Tajemnica miêdzyprzestrzeni
Istnieje moc zamieszkujÂąca przestrzeĂą „pomiĂŞdzy”, tĂŞ subtelnÂą chwilĂŞ, kiedy coÂś siĂŞ skoĂączyÂło, a to, co ma nastÂąpiĂŚ, jeszcze siĂŞ nie zaczĂŞÂło. Od narodzin i Âśmierci galaktyk, poprzez poczÂątek i koniec karier i zwiÂązkĂłw, aÂż po zwykÂłe wdechy i wydechy, stworzenie skÂłada siĂŞ z poczÂątkĂłw i zakoĂączeĂą – z cykli, ktĂłre rozpoczynajÂą siĂŞ i koĂączÂą, rozszerzajÂą siĂŞ i kurczÂą, ÂżyjÂą i umierajÂą. NiezaleÂżnie od skali, pomiĂŞdzy „poczÂątkiem” i „koĂącem” istnieje chwila, w ktĂłrej Âżaden z tych biegunĂłw nie zaistniaÂł w peÂłni. Ta chwila jest ÂźrĂłdÂłem, z ktĂłrego pochodzi magia i wszelkie cuda! W tym „miĂŞdzyczasie” istniejÂą wszelkie moÂżliwoÂści, z ktĂłrych Âżadna nie zostaÂła wybrana. Z tego miejsca otrzymujemy moc zdolnÂą uzdrowiĂŚ ciaÂło, zmieniĂŚ Âżycie i przynieœÌ Âświatu pokĂłj. Wszystko pochodzi z tej potĂŞÂżnej, magicznej chwili.
* * *
Dawne tradycje mÂądroÂści zawsze przypisywaÂły wielkie znaczenie tajemnicy i moÂżliwoÂściom przestrzeni ³¹czÂącej dwa zdarzenia. Na przykÂład, wedÂług rdzennych tradycji Ameryki Pó³nocnej, kaÂżdego dnia ziemia dwukrotnie wkracza w takie mistyczne krĂłlestwa. Jednym z nich jest czas po zajÂściu sÂłoĂąca za horyzont, ale przed zapadniĂŞciem mroku nocy. Drugie krĂłlestwo pojawia siĂŞ zanim sÂłoĂące pojawi siĂŞ nad liniÂą horyzontu, tuÂż po najciemniejszej czĂŞÂści nocy. Ani zmierzch, ani brzask nie sÂą w peÂłni ani nocÂą, ani dniem. To wtedy wÂłaÂśnie, jak gÂłoszÂą wspomniane tradycje, otwiera siĂŞ przestrzeĂą, w ktĂłrej moÂżna uÂświadomiĂŚ sobie g³êbokie prawdy i doznaĂŚ uzdrowienia, a modlitwy osiÂągajÂą swÂą najwiĂŞkszÂą moc. Antropolog Carlos Castaneda, w swym klasycznym dziele zatytuÂłowanym „A Separate Reality” [OdrĂŞbna rzeczywistoœÌ], nazwaÂł tĂŞ przestrzeĂą „szczelinÂą miĂŞdzy Âświatami” i opisaÂł jÂą jako bramĂŞ do niewidzialnych krĂłlestw duchĂłw, demonĂłw i mocy. Wspó³czeÂśni naukowcy potwierdzajÂą moc takiego miejsca. Dla nich jednak, punkt ten ma mniej wspĂłlnego z dniem, nocÂą i czasem, a wiĂŞcej z materiÂą, z ktĂłrej skÂłada siĂŞ nasz Âświat. Z punktu widzenia naukowca, to, co postrzegamy jako stabilny Âświat, nie ma w sobie nic stabilnego! Kiedy widzimy wyÂświetlany na ekranie kinowym ruchomy obraz, wiemy, Âże to, co oglÂądamy jest iluzjÂą. Romans czy tragedia, ktĂłra chwyta nas za serce, jest w rzeczywistoÂści efektem wielu nieruchomych zdjĂŞĂŚ wyÂświetlanych bardzo szybko jedno po drugim, Âżeby wywoÂłaĂŚ wraÂżenie ciÂągÂłoÂści. ChoĂŚ oczy widzÂą pojedyncze zdjĂŞcia, klatka po klatce, mĂłzg ³¹czy je ze sobÂą w caÂłoœÌ, ktĂłrÂą postrzegamy jako nieprzerwany film. Fizycy kwantowi twierdzÂą, Âże nasz Âświat funkcjonuje w podobny sposĂłb. Na przykÂład to, co postrzegamy jako gol w futbolu albo potrĂłjny axel ÂłyÂżwiarza figurowego w programie sportowym oglÂądanym w niedzielne popoÂłudnie, w kategoriach kwantowych jest wÂłaÂściwie seriÂą pojedynczych zdarzeĂą, ktĂłre odbywajÂą siĂŞ bardzo szybko, jedno po drugim. Podobnie jak wiele nastĂŞpujÂących po sobie obrazĂłw sprawia, Âże film wydaje siĂŞ taki realny, Âżycie toczy siĂŞ dziĂŞki krĂłtkim, maleĂąkim bÂłyskom ÂświatÂła, zwanym kwantami. Kwanty Âżycia pÂłynÂą tak szybko, Âże o ile mĂłzg nie jest przyzwyczajony do innego trybu dziaÂłania (jak przy pewnych formach medytacji), po prostu uÂśrednia impulsy, tworzÂąc ciÂąg³¹ akcjĂŞ, ktĂłrÂą odbieramy jako niedzielny program sportowy. W tym uproszczonym wyjaÂśnieniu, czym jest Âżycie, znajdziemy teÂż klucz do uzdrowienia. ÂŻeby jeden bÂłysk ÂświatÂła skoĂączyÂł siĂŞ zanim zacznie siĂŞ nastĂŞpny, pomiĂŞdzy nimi musi zaistnieĂŚ chwila. Wtedy wÂłaÂśnie, na krĂłtki czas, pojawia siĂŞ doskonaÂła rĂłwnowaga, kiedy nic siĂŞ nie dzieje – zdarzenia, ktĂłre doprowadziÂły do bÂłysku sÂą zakoĂączone, a nowe jeszcze nie zaistniaÂły. W tej przestrzeni „nicoÂści” wszystkie scenariusze Âżycia/Âśmierci/cierpienia/uzdrowienia/wojny/pokoju istniejÂą jako moÂżliwoÂści i potencjaÂł. Tam wÂłaÂśnie uczucia i modlitwy stajÂą siĂŞ matrycami Âżycia. Stan emocjonalny podczas modlitwy okreÂśla rodzaj matrycy, jaki tworzymy. WiedzÂąc, Âże Pole stanowi odbicie naszych wewnĂŞtrznych przekonaĂą, musimy siĂŞ oczyÂściĂŚ z cierpienia i zÂłoÂści, zanim zaczniemy siĂŞ modliĂŚ. JeÂśli siĂŞ nad tym zastanowiĂŚ, ma to olbrzymie znaczenie. PrzecieÂż nie moÂżemy oczekiwaĂŚ, Âże Boski UmysÂł bĂŞdzie odzwierciedlaÂł uzdrowienie i spokĂłj, skoro odczuwamy lĂŞk i cierpienie? "
Tyle niezale¿nych Ÿróde³ fascynuje siê fenomentem "¿ycia z ciszy", ¿e nie sposób to zignorowaÌ , prychn¹Ì na to wszystko, "strzeliÌ focha" i po prostu skreœliÌ jako bzdury. Takie postêpowanie jest charakterystyczne dla Umys³u , który do cna opanowa³ œwiadomoœÌ . Wybacz Kiaro, ale nawet mi³oœÌ (najwy¿sza zrozumia³a wibracja ) w obliczu majestatu CISZY jest tylko ( i a¿) jak¹œ form¹ przejawion¹ - choÌ przyznaÌ trzeba, ze jedn¹ z najpiêknieszych, jakie siê cz³owiekowi mog¹ przytrafiÌ .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Gość
|
 |
« Odpowiedz #13 : Marzec 17, 2009, 22:19:11 » |
|
Cytat; ..... Kwanty ¿ycia p³yn¹ tak szybko, ¿e o ile mózg nie jest przyzwyczajony do innego trybu dzia³ania (jak przy pewnych formach medytacji), po prostu uœrednia impulsy, tworz¹c ci¹g³¹ akcjê, któr¹ odbieramy jako niedzielny program sportowy...... east a co powoduje ruch tych kwantow, co powoduje iz zaczynaja tworzyc sie okreslone zdarzenia? Co daje sile dzialania tym impulsom? No co?  Kiara 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #14 : Marzec 17, 2009, 23:13:02 » |
|
Nie wiem z czego bior¹ siê kwantowe rozb³yski , co "ka¿e im" siê stawaÌ, ale wydaje mi siê, ¿e swój pocz¹tek bior¹ one z pustki i do niej wracaj¹ . W fizyce najbardziej namiesza³ tu Heisenberg ze swoj¹ zasad¹ nieoznaczonoœci w myœl której nie da siê jednoczeœnie zmierzyÌ prêdkoœci cz¹stki oraz jej pozycji. Nie da siê , poniewa¿ sam Obserwator tej cz¹stki wp³ywa na jej zachowanie . To MYŒLENIE obserwatora determinuje jak siê cz¹stka zachowa . Mowa ca³y czas o tych samych cz¹stkach, z których zbudowana jesteœ TY , czy ja. Inny uczony , HUGH EVERETT , zaproponowa³ hipotezê wielu œwiatów. Nieco póŸniej inny naukowiec David Deutsch, rozwin¹ intuicje Everetta . Obaj twierdzili, ¿e czêœÌ œwiat³a znika, poniewa¿ fotony wesz³y w interakcjê z tak zwanymi fotonami-cieniami nale¿¹cymi do œwiatów równoleg³ych . PUSTKA by³aby tu oœrodkiem komunikacyjnym pomiêdzy wieloœwiatami. To oczywiœcie s¹ tylko i wy³¹cznie teorie, równie prawdopodobne jak ta, ¿e pustka jest matk¹ wszelkich form przejawionych, które da siê zaobserwowaÌ - a w tym mi³oœci. Ja uwa¿am, ¿e to my sami, swoj¹ woln¹ wol¹ wydobywamy z tej pustki okreœlone formy oraz myœlokszta³ty. Na tej zasadzie - cz³owiek ma moc stwarzania mi³oœci z pustki. Mi³oœÌ nie istnieje niezale¿nie od wszystkiego. Gdyby tak by³o to nie istnielibyœmy jako oddzielna materia , gdy¿ mi³oœÌ nie musia³aby siê przejawiaÌ we wszelkich formach , a w tym tak¿e w postaci nienawiœci. Mog³aby istnieÌ sama dla siebie - nieprzejawiona . Jednak tak nie jest .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Gość
|
 |
« Odpowiedz #15 : Marzec 17, 2009, 23:35:11 » |
|
Cytat.... MogÂłaby istnieĂŚ sama dla siebie - nieprzejawiona . Jednak tak nie jest ..... Widzisz east z tego co ja wiem to wlasnie tak jest. Zyjemy , my ludzie i my Energie -Dusze w oceanie milosci ( czystej energii milosci), ona jest jak powietrze nie zauwazamy jej. Ale caly czas jest. Jednak jej potecjal jest rozny ( powiedzmy ) blizej lub dalej od zrodla. Dlatego przejaw jest tak rozny w postaci bezwarunkowej milosci , jak rowniez nienawisci. Nie wszystko potrafie wytlumaczyc i uzasadnic technicznie, ale wiem ze tak jest. My nasza mysla-uczuciem, potecjalem energetycznym w niej zawartym przetwarzamy ta energie ( zageszczajac ) na zdarzenia. Oczywiscie wszystko odbywa sie za pomoca mysli,tworzymy mysla, bo ona zawsze jest pierwsza.Jednak w swiecie materialnym dzieje sie to nieco inaczej ( wolniej), ten opis z fotonami , ktorych my nie widzimy jest prawidlowy. Budulcem podstawowym i jedynym jest energia. Jedyna energia jaka istnieje jest energia milosci.W roznych przestrzeniach ( wymiarach) korzystamy z innego jej potecjalu energetycznego, ktory jednak w kazdym swiecie materialnym zageszczamy do parametrow w nim obowiazujacych. Zawsze robimy to sila woli. Kiara 
|
|
« Ostatnia zmiana: Marzec 17, 2009, 23:42:42 wysłane przez Kiara »
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #16 : Marzec 19, 2009, 00:00:32 » |
|
Mi³oœÌ istnieje sama dla siebie ? Hmmm W tym miejscu , wydaje mi siê, ¿e przekraczasz magiczny punkt poza którym nie liczy siê nic , prócz mi³oœci.
Pewnie siĂŞ ze mnÂą w tej chwili zgodziÂłaÂś.
Ale ja to odbieram nieco inaczej. Tkwi w tym pewne niebezpieczeùstwo, takie, jak w Koœciele, w którym wmawiaj¹ , byœ wielbi³ Boga. Bóg ma œwi¹tynie, z³otem kapi¹ce o³tarze , Jemu na chwa³ê k³adzie siê ka¿dy "wdowi grosz", Jego wys³awia w modlitwach , prosi siê Go i wyznaje wci¹¿, na ka¿dej mszy wiarê w Niego. Tak jakby to by³o mu wszystko potrzebne , jakby On by³ jakimœ z³otym cielcem , a nie wszechmog¹c¹ , niematerialn¹, ponadczasow¹ Istot¹, której wisi to jak bardzo Go ktoœ wielbi. On JEST. Nic nie jest w stanie dodaÌ mu splendoru, ani mu zaszkodziÌ.W religiach widaÌ odwrócenie, o którym tak chêtnie zawsze wspominasz. Na prawdê to Bóg jest dla ludzi, a nie oni dla Niego. I mi³oœÌ jest dla ludzi , a nie odwrotnie. Nie zapominaj o tym , nie dokonuj "myœlowego" odwrócenia, Kiaro.
Ale , ¿eby pogodziÌ CISZà ( wywodz¹c¹ siê z pustki ) i Mi³oœÌ , zacytujê Eckharta Tolle`a z "G³os Ciszy": "Kiedy patrzysz na drzewo i odbierasz jego Ciszê, sam stajesz siê Cichy. £¹czysz siê z nim na bardzo g³êbokim poziomie. Czujesz jednoœÌ ze wszystkim, co odbierasz w Ciszy i poprzez Ciszê. Poczucie jednoœci ze wszystkim, co ciê otacza, jest prawdziw¹ mi³oœci¹."
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
astro
Gość
|
 |
« Odpowiedz #17 : Marzec 19, 2009, 00:22:56 » |
|
Na prawdĂŞ to BĂłg jest dla ludzi, a nie oni dla Niego.
Ani ''Bóg'' nie jest dla ludzi, ani ludzie dla ''Boga''. To tylko takie sobie wymyœlone wspó³zale¿noœci. Nic nie istnieje dla kogoœ lub czegoœ, poniewa¿ wszystko posiada swoj¹ w³asn¹ to¿samoœÌ.Ta to¿samoœÌ to wspólne energetyczne pole œwiadomoœci. ''Boga'' , ''Nieba'' , ''Szatana'' , dobra lub z³a nie ma, to tylko stany œwiadomoœci. Nazwy i definicje oznaczaj¹ wiêc stany œwiadomoœci, a nie rzeczywiste istnienie! Nale¿y rozró¿niÌ co jest czym, a nie nadawaÌ temu lub innemu cech okreœlonoœci. Podkreœlam s³owo - odró¿niÌ lub rozró¿niÌ. Pytanie co My tu robimy. Otó¿ wszechœwiat jako jednorodne pole energii o nieskoùczonej ziarnistoœci jest w istocie nieokreœlone. Samo w sobie jest tylko oprogramowanym polem energii.Oprogramowane zgodnie z pewn¹ ide¹. Jedn¹ z ideii jest doskona³oœÌ wszechœwiata, oparta na doskona³ych matematycznych wyliczeniach. ŒwiadomoœÌ, czyli My to Ci, którzy tej energii nadaj¹ sens, nadaj¹ jej wartoœÌ, nadaj¹ mu cel, poniewa¿ gdybyœ tak móg³ stan¹Ì z boku, to nie odnalaz³ byœ w tej energii wszechœwiata jakiegokolwiek celu ani sensu, poniewa¿ ¿aden cel, ¿aden sens, ¿adna wartoœÌ nie mo¿e istnieÌ tylko i wy³¹cznie sama dla siebie. Istnienie czegokolwiek dla samego istnienia jest zaprzeczeniem istnienia. Dlatego ka¿dy jest wa¿ny, jest niezwykle wa¿ny, jest wrêcz bezcenny, jest tym, bez którego zawali³ by siê ten ca³y wszechœwiat.
|
|
« Ostatnia zmiana: Marzec 19, 2009, 00:43:45 wysłane przez astro »
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #18 : Marzec 19, 2009, 18:50:05 » |
|
A mi wydaje siĂŞ, Âże nie waÂżne, czy jakaÂś ÂświadomoœÌ jest wyodrĂŞbniona z caÂłoÂści i przejawia siĂŞ twĂłrczo, czy pozostaje w stanie „uÂśpienia”, potencjalnie gotowa do przejawienia siĂŞ. Suma energii zawsze jest taka sama, bez wzglĂŞdu na jej przemieszczanie siĂŞ. ToteÂż na pewno nie zawaliÂłby siĂŞ WszechÂświat, gdyby np. ptak anihilowaÂł. StraciÂłby on (czyli ja  ) jedynie aktualnÂą samoÂświadomoœÌ przechodzÂąc w stan ciszy lub „zero”, z ktĂłrego mogÂłoby „zrodziĂŚ” siĂŞ coÂś innego, jakaÂś inna indywidualnoœÌ, rĂłwnie waÂżna dla przeobraÂżania siĂŞ WszechÂświata. Panta rhei … No i czy WszechÂświat nie istnie dla samego istnienia? Znasz Astro inny cel?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
zigrin
Gość
|
 |
« Odpowiedz #19 : Marzec 20, 2009, 15:54:47 » |
|
A mi wydaje siĂŞ, Âże nie waÂżne, czy jakaÂś ÂświadomoœÌ jest wyodrĂŞbniona z caÂłoÂści i przejawia siĂŞ twĂłrczo, czy pozostaje w stanie „uÂśpienia”, potencjalnie gotowa do przejawienia siĂŞ.
Mi jednak wydaje siĂŞ, Âże caÂłoœÌ w ten sposĂłb wÂłaÂśnie siĂŞ doÂświadcza, iÂż nasÂłuchuje w ciszy wszystkie swoje czĂŞÂści, by zgodnie z wolÂą nawet najmniejszej swojej czÂąstki, ku chwale swojej i wszystkich czÂąstek, uÂżyczyĂŚ jej tyle swojej mocy, ile tylko zechce i zdoÂła udÂźwign¹Ì… Nie ma niewaÂżnych czĂŞÂści - nawet pod wzglĂŞdem ich rozmiaru i stopnia zÂłoÂżonoÂści. To sama czÂąstka decyduje jakÂą drogĂŞ doÂświadczenia przyjmie, jakim stopniem zaufania/swobody wzglĂŞdem caÂłoÂści siĂŞ posÂłuÂży, oraz jak daleko i wysoko bĂŞdzie lataĂŚ na skrzydÂłach swej wolnoÂści…  „Jajko istnieje nie tylko dla kury, a kura nie tylko dla jajka… „ Wysokich lotĂłw ÂżyczĂŞ…
|
|
« Ostatnia zmiana: Marzec 20, 2009, 15:59:45 wysłane przez zigrin »
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #20 : Marzec 20, 2009, 22:51:00 » |
|
… caÂłoœÌ w ten sposĂłb wÂłaÂśnie siĂŞ doÂświadcza, iÂż nasÂłuchuje w ciszy wszystkie swoje czĂŞÂści … Niczym wielki brat? A swojÂą drogÂą, skoro tworzymy caÂłoœÌ, wiĂŞc nasÂłuchujemy siĂŞ wzajemnie, moÂże nawet podsÂłuchujemy? Czy nie tracimy jednak przez to ciszy? „Jajko istnieje nie tylko dla kury, a kura nie tylko dla jajka… „ ZapomniaÂłeÂś jeszcze o kogucie.  Pozdrawiam 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #21 : Marzec 21, 2009, 00:57:48 » |
|
Astro napisa³eœ , ze ka¿dy jest wa¿ny - bezcennnie wa¿ny . W tym sensie , ¿e "Istnienie czegokolwiek dla samego istnienia jest zaprzeczeniem istnienia ". I ja siê z tym zgodzê . Pisz¹c "Bóg" mia³em na mysli jakiœ rodzaj Absolutu a poniewa¿ ludzkie pojêcia s¹ niedoskona³e to mia³eœ prawo zrozumieÌ tak jak rozumia³eœ. Absolut nie posiada ¿adnego znaku . Nie jest JAKIŒ. To raczej zbiór nieskoczonych mo¿liwoœci, pewnego potencja³u wszystkiego. Cz³owiek jest okreœlon¹ form¹ zawieraj¹c¹ woln¹ wolê , która, jeœli po³¹czyÌ j¹ z Absolutem, otrzymuje dostêp do nieskoùczonych mozliwoœci. Cz³owiek jako forma skoùczona ma zawsze jakiœ cel - Absolut ma potencja³, ale nie ma woli, ani celu. "Niechaj siê wola Twoja stanie" nie odnosi siê do Boga/Absolutu, tylko do jakiejœ okreœlonej Energii , mam nadziejê ,¿e do ludzkiej energii. Dlatego napisa³em, ¿e to Bóg= Absolut .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ambroÂży
Gość
|
 |
« Odpowiedz #22 : Marzec 21, 2009, 13:42:32 » |
|
Dobrze piszesz, Âże BĂG= Absolut. De facto, czy to buddyzm, czy inne wschodnie lub nie, religie, ( gdyÂż buddyzm otoczywszy siĂŞ ca³¹ misteryjnÂą otoczkÂą, jest nie mniej religijny od katolicyzmu, a jeÂśli nie bardziej... )to zawsze moÂżesz spotkaĂŚ obydwa pojĂŞcia zamiennie. Tyle, Âże obie te kategorie znaczeniowe sÂą narzucone przez osobowego boga, wielkiego manipulatora. Enki, czy Jahwe byli zaledwie jego sÂługusami. I to jest ta najwiĂŞksza puÂłapka. SÂłowo absolutnie kojarzy siĂŞ z czymÂś bezwzglĂŞdnym. MoÂżna pojmowaĂŚ to na dwa sposoby, oczywiÂście. ALe to tylko jeszcze bardziej zaciemnia obraz, miast prowadziĂŚ do klarownego i nieograniczonego odbioru, bo wiem, Âże taki masz na myÂśli. Jezus mĂłwiÂł OJCIEC -MATKA. WyraÂżenia te sÂą tak uniwersalne i poza wszelkim podejrzeniem. SÂą noÂśnikiem Âżycia i wszystkiego. I nie moÂżna powiedzieĂŚ, Âże zostaÂły wypaczone, ulegÂły dewaluacji ( bez wzglĂŞdu na takie czy inne indywidualne rodzicielskie przejawy wÂśrĂłd istot rozumnych); a tak jest w przypadku okreÂślenia miÂłoœÌ i BĂłg, w ktĂłrego imiĂŞ np. KrzyÂżacy, Hilter i inni byli bÂłogosÂławieni przed pĂłjÂściem na wojnĂŞ.  Pozdrawiam ciepÂło. ambroÂży.
|
|
« Ostatnia zmiana: Marzec 21, 2009, 13:54:42 wysłane przez ambroÂży »
|
Zapisane
|
|
|
|
zigrin
Gość
|
 |
« Odpowiedz #23 : Marzec 21, 2009, 14:31:06 » |
|
Ptak napisaÂł:Niczym wielki brat?
JeÂśli ma byĂŚ antropomorficznie, To ja uÂżyÂłbym raczej okreÂślenia OJCIEC-MATKA. MoÂżesz Absolut/caÂłoœÌ nazwaĂŚ jak chcesz, ale lepiej Âżeby nie kojarzyÂło Ci siĂŞ z czymÂś haÂłaÂśliwym – np. z jakimÂś Reality Show… Ptak napisaÂł:A swojÂą drogÂą, skoro tworzymy caÂłoœÌ, wiĂŞc nasÂłuchujemy siĂŞ wzajemnie, moÂże nawet podsÂłuchujemy? Czy nie tracimy jednak przez to ciszy? Tutaj trzeba odró¿niĂŚ dwie rzeczy. NasÂłuchiwanie siebie moÂże oznaczaĂŚ zarĂłwno nasÂłuchiwanie gdy: 1. kaÂżdy koncentruje siĂŞ na swoim wÂłasnym prawdziwym wnĂŞtrzu 2. kaÂżdy koncentruje siĂŞ na wnĂŞtrzu (a raczej zewnĂŞtrzu) „drugiego” W pierwszym przykÂładzie wir prawdziwie siĂŞ wycisza, aby usÂłyszeĂŚ swojÂą jednoœÌ z innymi wirami i nasÂłuchiwaĂŚ z poziomu tej jednoÂści. Wir ten korzysta z wiĂŞkszej wolnej woli absolutu, poniewaÂż nie alienuje siĂŞ, lecz ³¹czy. Poza tym, juÂż na samym starcie ma wiĂŞkszÂą niepodzielonÂą moc i miÂłoœÌ bezwarunkowÂą. W drugim przykÂładzie wir nie dostrzega jednoÂści z innymi wirami, wiĂŞc zwiĂŞksza swoje wirowanie i zewnĂŞtrzne "rozmiary", d¹¿¹c tym samym na drodze doÂświadczenia, podzia³ów, walki i eliminacji do zewnĂŞtrznego po³¹czenia (utoÂżsamienia) siĂŞ z innymi wirami. Wir ten w duÂżym stopniu pozbywa siĂŞ wolnej woli innych i swojej przy okazji, bo ogĂłlnie wszystko niezmiennie jest jednoÂściÂą. Ta metoda jest drogÂą dÂłuÂższÂą i haÂłaÂśliwÂą, ale ostatecznym finaÂłem jest takÂże prawdziwe zjednoczenie. Jak juÂż pisaÂłem w innym temacie, wirami jest kaÂżda utaÂżsamiona dualna energia/dusza (nie pomijajÂąc koguta...  ). Pozdrawiam 
|
|
« Ostatnia zmiana: Marzec 21, 2009, 14:40:34 wysłane przez zigrin »
|
Zapisane
|
|
|
|
ambroÂży
Gość
|
 |
« Odpowiedz #24 : Marzec 21, 2009, 14:49:27 » |
|
zigrin rzekÂł: JeÂśli ma byĂŚ antropomorficznie, To ja uÂżyÂłbym raczej okreÂślenia OJCIEC-MATKA. MoÂżesz Absolut/caÂłoœÌ nazwaĂŚ jak chcesz, ale lepiej Âżeby nie kojarzyÂło Ci siĂŞ z czymÂś haÂłaÂśliwym – np. z jakimÂś Reality Show…  To logiczne, co piszesz, niemniej podaÂłam przykÂład Jezusa, ktĂłry nie zwykÂł uÂżywaĂŚ okreÂślenia Jahwe, czy BĂłg. To moÂże mieĂŚ swĂłj wydÂźwiĂŞk. Celowo teÂż uÂżyÂłam wielkiej czcionki. Forumowicze sÂą tutaj juÂż na tyle wtajemniczeni, Âże nikt nie bĂŞdzie pojmowaÂł tej nazwy w kategorich antropomorficznych, tym bardziej, Âże negujĂŞ osobowe pochodzenie BĂłg i Absolut. Poza tym na cheopsie byÂła drukowana :" Istota WszechÂświata", gdzie te pojĂŞcia sÂą wyjaÂśnione w odpowiedni sposĂłb. Tak, Absolut miaÂł wolnÂą wolĂŞ i siĂŞ w tym "utopiÂł". Ale JESTEM jest CiszÂą i Dzianiem, wtedy kiedy potrzeba. BO, po co i przed kim ma mieĂŚ wolnÂą wolĂŞ, jeÂśli sam jest nieograniczonÂą wszystkoÂściÂą? Ot, tak siĂŞ tylko pytam. ambroÂży 
|
|
« Ostatnia zmiana: Marzec 21, 2009, 16:03:41 wysłane przez ambroÂży »
|
Zapisane
|
|
|
|
|