Niezale¿ne Forum Projektu Cheops Niezale¿ne Forum Projektu Cheops
Aktualno¶ci:
 
*
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj. Grudzieñ 22, 2024, 06:42:39


Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji


Strony: [1] 2 3 |   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: ¯YCIE Z CISZY  (Przeczytany 35489 razy)
0 u¿ytkowników i 6 Go¶ci przegl±da ten w±tek.
ptak
Go¶æ
« : Marzec 01, 2009, 13:55:51 »

Czym jest dla Ciebie cisza, jak czêsto w niej bywasz, co Ci daje?
Na pocz±tek artyku³ ze strony http://www.zloty-rozokrzyz.org/teksty/po_p60_01.htm
--------------------------


¯YCIE Z CISZY

Fragmenty odczytu, wyg³oszonego podczas Konferencji w Noverosie 13 grudnia 2003 roku.

S³owa nigdy nie mog± w pe³ni opisaæ jedynej wielkiej ciszy. Mog± daæ jedynie wskazówkê tego, co znaczy cisza; mog± stworzyæ warunki do do¶wiadczenia tego wspania³ego wymiaru ¿ycia w sercu. Ciszê tê ka¿dy mo¿e odnale¼æ, poniewa¿ ona jest, istnieje w ka¿dym ludzkim sercu, jest w nie wrodzona. Nawet w najwiêkszym zgie³ku i wrzawie ciszy tej mo¿na do¶wiadczyæ w sercu.

Ton, melodia mog± zmierzaæ do ciszy. Ka¿dy d¼wiêk powstaje z ciszy... i zamiera w ciszy... Pytaniem jest: Czy znam tê ciszê? Czy mogê ¿yæ z tej ciszy? Spróbujemy znale¼æ na nie odpowied¼, opieraj±c siê na ró¿nych tekstach, w tym tak¿e wierszach. W naukach o alchemicznych procesach transfiguracji, tak jak je w mistrzowski sposób przekaza³ Jan van Rijckenborgh, cisza odgrywa istotn± rolê. W swojej ksi±¿ce Chiñska Gnoza, obja¶nia on wu-wei, metodê osi±gniêcia niezm±conej ciszy i dystansu, tak jak wiele wieków temu naucza³ tego chiñski filozof Lao-Tse. Wu-wei oznacza: nieczynienie, pozostawienie za sob± ¶wiata przeciwieñstw. Nie oznacza to jednak, ¿e mamy zdystansowaæ siê od naszego codziennego ¿ycia i zaniechaæ naszych obowi±zków. Oznacza³oby to ca³kowite niezrozumienie. Nieczynienie, w rozumieniu Lao-Tse, oznacza, ¿e nie powinni¶my siê trzymaæ warto¶ci, si³ i istoty Nieruchomego Królestwa przy pomocy „ja”. Ktokolwiek bowiem próbuje uchwyciæ Nieruchome Królestwo przy pomocy „ja” i wej¶æ na jego szczyt, zostanie z niego zrzucony. „Cia³o i krew nie mog± odziedziczyæ Królestwa Bo¿ego” (1 List do Koryntian 15:50). Powodowany impulsami tej natury, cz³owiek chce posiadaæ. Taka jest jego natura. Jednak, tak jak dla ludzkiej natury niemo¿liwym jest osi±gniêcie tego, co boskie, tak ka¿dy wysi³ek i samowolna próba wydarcia tej tajemnicy musi siê skoñczyæ nieszczê¶ciem i rozczarowaniem. Nieczynienie jest ¿yciem wynikaj±cym z wewnêtrznej ciszy. Jest to ca³kowite poddanie siê boskiemu pierwiastkowi w sercu.

CISZA WYPARTA Z CODZIENNEGO ¯YCIA

¯ycie z tej ciszy mo¿liwe jest tylko na tyle, na ile istnieje otwarto¶æ, zainteresowanie i wola do¶wiadczania jej. Nasze codzienne ¿ycie jest tak dalece przepe³nione wrzaw±, ha³asem, chaosem i mówieniem, ¿e poznanie, uznanie i respektowanie ciszy oraz obcowanie z ni± sta³o siê dla wielu niemo¿liwe. Technologie, które kontroluj± ¿ycie spo³eczeñstw, wypar³y ciszê z naszego otoczenia. Ha³as mo¿e przyczyniæ siê do chorób, a nawet ¶mierci ludzi i zwierz±t. Wszystko w nas i wokó³ nas jest zajête ucieczk± przed cisz± i roztapianiem jej w zgie³ku. Wydaje siê nawet, ¿e ludzie boj± siê ciszy. W zachodniej kulturze, dostrojonej do dobrobytu i posiadania, ha³as determinuje codzienne ¿ycie. Mówi±cy wydaj± siê przewy¿szaæ osoby ciche, przerwy w rozmowach odbierane s± jako niezrêczne. Dla wielu ludzi ha³as i nadmiar rozmów s± sposobem unikania wewnêtrznej ciszy. Ha³as czyni nas niewra¿liwymi, chorymi, m±ci umys³ i prowadzi do wysokiego napiêcia.
Osoba spiêta z trudem mo¿e wytrzymaæ ciszê. Mo¿e nawet do¶wiadczaæ ciszy jako zagro¿enia. Wskazuj± na to przymiotniki u¿ywane do scharakteryzowania ciszy: niezg³êbiona, lodowata, bezdenna, przera¿aj±ca, z³owroga, ¶miertelna.
Dlaczego jednak ludzie tak bardzo obawiaj± siê ciszy? Dlaczego traktuj± j± jako co¶ mêcz±cego? Dzieje siê tak z powodu niepewno¶ci, która wkrada siê wtedy, gdy s± przepe³nieni cisz±. W absolutnej ciszy nie ma ¿adnego bod¼ca dla podtrzymywania „ja”. Nie ma wiêc te¿ ¿adnej ramy czy punktu odniesienia dla „ja”, i przez to powstaje owo drêcz±ce uczucie. Intelekt wypiera ciszê do sfery nico¶ci, dowodz±c w ten sposób, ¿e sta³a siê ona przedmiotem, który mo¿e byæ dowolnie przywo³ywany oraz do¶wiadczany lub odrzucany. Czy to jest jednym z powodów tego, ¿e tak niewiele jest ¶wiat³a w ludzkim ¿yciu i tak wielu nie rozpoznaje ju¿ i nie uznaje ¿adnej z zasad wy¿szego ¿ycia?

RACZEJ NIE DOPUSZCZAÆ DO CISZY

Wszystkie nauki Pitagorasa stanowi³y prawa dla jego uczniów, którzy uwa¿ali go za wys³annika Zeusa. Twierdzili, ¿e cisza jest objawieniem Boga...; nauczyli siê te¿, ¿e cisza jest tak¿e jêzykiem.
(170-249), ‘¯ywot Apolloniusza z Tiany’.


Cisza jest zak³ócana przez ci±g³y ruch, przez ci±g³y strumieñ ustalonych wzorów my¶lowych i wspomnieñ, stymulowanych i kontrolowanych przez ¿ycie i wrzenie w ludzkim ciele astralnym. Ha³as ten ³±czy siê z ha³asem zewnêtrznym. A ha³as w cz³owieku i wokó³ niego jest projekcj± ha³asu w jego g³owie. W ten sposób napiêcie ro¶nie coraz bardziej. Cz³owiek têskni za cisz±, lecz zaraz po tym jak j± odnajdzie, zamyka siê na ni±. Nie pozwala istocie ciszy przenikn±æ do swego wnêtrza.
Niektórzy arty¶ci potrafili ukazaæ ten problem w bardzo jasnych obrazach. W ksi±¿ce Ma³y Ksi±¿ê Antoine’a de Saint-Exupéry’ego narrator spotyka ma³ego ksiêcia na pustyni. Pustynia jest symbolem ja³owo¶ci ziemskiego ¿ycia, podczas gdy postaæ ma³ego ksiêcia reprezentuje czysto¶æ pogodnej ciszy, ¿ywej zasady z innego wymiaru.
Poniewa¿ Ma³y Ksi±¿ê by³ senny, wzi±³em go na rêce i poszed³em dalej. By³em wzruszony. Wydawa³o mi siê, ¿e niosê kruchy skarb. Wydawa³o mi siê nawet, ¿e na Ziemi nie istnieje nic bardziej nietrwa³ego. W ¶wietle ksiê¿yca patrzy³em na blade czo³o, na zamkniête oczy, na pukle w³osów poruszane wiatrem i mówi³em sobie, ¿e to, co widzê, jest tylko zewnêtrzn± pow³ok±. Najwa¿niejsze jest niewidoczne. Poniewa¿ pó³otwarte wargi u¶miecha³y siê leciutko, powiedzia³em sobie jeszcze: „To, co mnie wzrusza najmocniej w tym ma³ym ¶pi±cym królewiczu, to jego wierno¶æ dla kwiatu, to obraz ró¿y, który ¶wieci w nim jak „p³omieñ lampy nawet podczas snu”. I wyda³ mi siê jeszcze bardziej kruchy.1
Najwa¿niejsze jest niewidoczne... lub... stan ¿ycia jest stanem ¶wiadomo¶ci... Powodowani wewnêtrzn± wierno¶ci± Ró¿y, która nieustannie usi³uje rozwin±æ siê, o¿yæ w naszych sercach, wielu zaczyna u¶wiadamiaæ sobie, ¿e czego¶ im w ¿yciu brakuje. ¯yj± z niespe³nionym pragnieniem w sercu. Brak im odpoczynku, ciszy. I zaczynaj± szukaæ nowego spe³nienia w ¿yciu, czego¶, co pozwoli³oby przywróciæ pokój ich umys³om. Pojawia siê wtedy szeroka oferta s³ów, ksi±¿ek, lekcji, kursów, sesji treningowych i warsztatów. Któ¿ mo¿e oszacowaæ, jak wiele takich impulsów i do¶wiadczeñ istota ludzka musi przyj±æ, jak powinien wzbogaciæ siê jej wgl±d zanim ¶wiadomo¶æ bêdzie mog³a poj±æ, sk±d pochodzi to pragnienie i zrozumieæ, co cichy g³os Duszy chce jej powiedzieæ?

SERCE SERC JEST PIERWOTNYM ¬RÓD£EM

Tysi±ce ludzi odczuwa potrzebê ciszy i uczêszcza do centrów ciszy, cichych miejsc odosobnienia, a tak¿e poszukuje stref ciszy. Istnieje nawet muzeum ciszy, za³o¿one w celu umo¿liwienia do¶wiadczania tak rzadkiego dobra, jakim jest cisza. Osi±gniêcia terapeutyczne s± czêsto ogromne, lecz nadal o¶rodek kontroli w mózgu nie dopuszcza tej istotnej ciszy. W swojej ksi±¿ce Ontwaken in de droom -illusie of werkelijkheid (Przebudzenie w sennej iluzji lub rzeczywisto¶ci) Leo Hartong napisa³: „Je¶li postrzegamy jaki¶ obiekt w przestrzeni, nie my¶limy, ¿e oddzia³uje on na tê przestrzeñ. W ten sam sposób d¼wiêk nie wp³ywa na ciszê, je¶li pojawia siê w niej. Cisza zawiera d¼wiêk, tak jak przestrzeñ zawiera przedmiot. Kiedy to rozpoznasz, odkryjesz, ¿e ka¿dy d¼wiêk jest otoczony przez ciszê. Przestrzeñ i cisza, obie s± drogowskazami do czego¶ i ukazuj± siê w czym¶ nawet bardziej subtelnym: w cichej przestrzeni Czystej ¦wiadomo¶ci. Oko cyklonu czy serce burzy s± ciche, tak jak pusta przestrzeñ w osi ko³a. Widziana w tym ¶wietle pustka jest pe³na potencja³u; jest tym, wokó³ czego burza k³êbi siê, i tym, co powoduje, ¿e ko³o krêci siê dooko³a swojej osi. [...] Je¶li spróbujemy zbadaæ tê pustkê, nie odkryjemy ¿adnego koñca ani granic.
Pustka przekracza wszelki opis, otaczaj±c nas ca³kowicie, bêd±c jednocze¶nie naszym prawdziwym sercem. Mówi±c o sercu czêsto my¶limy o centrum emocji i intuicji jako przeciwstawnym do intelektu. Wa¿ne jest, ¿eby rozpoznaæ, i¿ zarówno serce jak i intelekt pochodz± z tego samego ¼ród³a. Mo¿emy odnie¶æ siê do tego jako do serca serc, pierwotnego i prawdziwego ¼ród³a wszelkiego bytu, absolutnego, cichego nie-czego¶, które umyka wszelkim wysi³kom intelektu, d±¿±cym do jego zrozumienia. Kiedy intelekt stara siê wyobraziæ sobie tê pe³n± pustkê, nastêpuje nag³y zastój. Dla intelektu mo¿e to byæ mur nie do przebicia, ale dla nie-my¶lenia jest to koj±ce przyj¶cie do domu serca serc.”
O tym przyj¶ciu do domu czytamy w biblijnej Ksiêdze Królewskiej (1Ks. Król. 19:11-13): Rzek³ wiêc do niego: wyjd¼ i stañ na górze przed Panem. A oto Pan przechodzi³, a wicher potê¿ny i silny, wstrz±saj±cy górami i krusz±cy ska³y szed³ przed Panem; lecz w tym wichrze nie by³o Pana. A po wichrze by³o trzêsienie ziemi, lecz w tym trzêsieniu ziemi nie by³o Pana. Po trzêsieniu ziemi by³ ogieñ, lecz w tym ogniu nie by³o Pana. A po ogniu cichy ³agodny powiew. Gdy go Eliasz us³ysza³, zakry³ p³aszczem swoj± twarz, wyszed³ i stan±³ u wej¶cia do pieczary, a wtedy doszed³ go g³os: Co tu robisz, Eliaszu?

MÓZG PRACUJE W DWÓCH KIERUNKACH

Babhruvahana walczy z królem Nagów (scena z Mahabharaty), XIV w. Indie Po³udniowe.
Istota Boga, prawda, jest cisz±. I ktokolwiek szuka prawdy i kocha j± prawdziwie, ten jest cichy. Prawdziwa cisza jest „wymiarem” boskiej Duszy. Nie mo¿e byæ dostrze¿ona przez stêpione i stwardnia³e organy zmys³ów. St±d wewnêtrzny spokój i cisza s± w³a¶ciwo¶ciami oczyszczonego serca, ¶wiadcz±cymi o dojrza³o¶ci duszy. Aby móc osi±gn±æ ten wymiar ciszy, istota ludzka musi staæ siê ¶wiadoma swoich procesów my¶lowych. Jak funkcjonuje mózg? Mózg jest wspania³ym instrumentem. Jest wyrafinowany, wra¿liwy i zrêczny. Lecz tylko niewielka jego czê¶æ jest u¿ywana do my¶lenia.
Ju¿ od wieków mózg by³ trenowany do poruszania siê w dwóch kierunkach: do wewn±trz w kierunku tego, co znane oraz na zewn±trz w kierunku tego, co wci±¿ nieznane. My¶lenie jest ustawicznie w ruchu. Determinuje nasze codzienne ¿ycie, wszystkie ¿yciowe wybory i nasze zachowanie. Wszystko, co postrzegaj± zmys³y, jest okre¶lone przez dziedziczenie i do¶wiadczenie, przez sposób ¿ycia rodziców, przez korzenie rasy i religii, przez narodowe dziedzictwo, przez edukacjê i wychowanie, przez zdobyte do¶wiadczenia i, nie mo¿na o tym zapomnieæ, przez wszystko, co nagromadzono w mikrokosmosie przez wiele ¿ywotów.
Je¶li idzie o aktywno¶ci mentalne, musimy racjonalnie i obiektywnie zauwa¿yæ, ¿e ludzkie my¶lenie nie jest kreatywne, tylko automatycznie pod±¿a za modelami, które s± od¿ywiane przez astralne impulsy. Wyobra¿enia nie s± niczym innym, jak tylko cieniami astralnych istot i obrazów.
Jak ju¿ wspomniano, mózg jest ukierunkowany do wewn±trz i na zewn±trz. Zewnêtrznie okre¶la i uporz±dkowuje to, co znane, do¶wiadczone, wszystko, co posiada formê, kolor i d¼wiêk. To my¶lenie skierowane na zewn±trz doprowadzi³o do stworzenia cywilizacji, spo³eczeñstw, nauki, technologii, literatury, filozofii, teologii i niezliczonych koncepcji i idei jako cieni astralnych bytów i obrazów. Teraz okazuje siê, ¿e ludzie uwa¿aj± swoje zachowanie, uformowane zgodnie z tymi uwarunkowanymi schematami my¶lowymi, za „¿ycie”. Zwykle mówi siê, ¿e ¿ycie jest ruchem, dzia³aniem skierowanym na zewn±trz, w kierunku wszystkiego, co mo¿e byæ poznane lub do wewn±trz, gdzie wiele mo¿na by siê nauczyæ od tego, co niewidzialne, astralno-eteryczne, okultystyczne, i od tego, co nadal pozostaje nieznane dla wielu. Jednak¿e obydwa poruszenia wywodz± siê z egocentryzmu, z zach³anno¶ci, z d±¿enia do osi±gniêcia czego¶, przyw³aszczenia sobie czego¶. Tak d³ugo jak ruch i dzia³anie wynikaj± ze ¶wiadomo¶ci ziemskiej („ja”, cia³a, organów zmys³ów, my¶lenia), tak d³ugo nie ma ciszy. Ruch jest wywo³ywany z popêdu „ja”. Nasz czas jest tak brzemienny w wydarzenia, poniewa¿ miliony egocentrycznych istot staj± naprzeciw siebie wraz z politycznymi, spo³ecznymi, ekonomicznymi, religijnymi, a przede wszystkim osobistymi interesami. W ten sposób my¶lenie „ja” tka sieci iluzji, a cz³owiek identyfikuje siê ze swymi urojeniami.
Kiedy tylko cz³owiek, który mówi „ja”, otrzymuje najmniejsz± okazjê, zaczyna siê poruszaæ. Co¶ bierze, reaguje na co¶, co¶ zmienia, co¶ mówi, co¶ s³yszy, patrzy na co¶ i chce byæ z czym¶ w kontakcie w celu od¿ywiania swojej iluzji, ¿e „¿yje”.

IMITOWANIE CISZY PRZEZ ODOSOBNIENIE

Mi³uj ciszê w twej istocie.
Szukaj ciszy, która inspiruje.
Ci, którzy obawiaj± siê wszelkiej ciszy,
nigdy nie czytali w swych sercach,
nigdy nie klêczeli.

Naucz siê rozkoszowaæ cisz±.
Gdziekolwiek ¿ycie ciê powiedzie,
cisza bêdzie twym bezpiecznym schronieniem,
albowiem cisza jest wielkim darem od Wieczno¶ci.

Adama van Scheltema (1877-1924): Stilte en strijd (Cisza i walka), 1909.


Mówi±c ogólnie, mo¿emy przyrównaæ ¿ycie do ruchu energii, który jest uwarunkowany przez „ja”. Uznanie ruchu za ¿ycie to niebezpieczny, wci±¿ pope³niany b³±d. Tak d³ugo jak dusza nie odetnie siê od tego b³êdu, mówienie o ciszy jest bezowocne. Jak zosta³o to powiedziane wcze¶niej: aby mo¿na by³o postrzegaæ ciszê, najpierw musi znikn±æ wszelkie poruszenie, wszelka akcja i reakcja uwarunkowanego my¶lenia, wszelka identyfikacja z tym my¶leniem. Oczywi¶cie nie mo¿e siê to staæ w rezultacie forsowanych, b±d¼ narzuconych metod, lecz tylko poprzez dobrowolne oddanie i zrozumienie, ¿e my¶lenie sta³o siê wielkim przeciwnikiem prawdziwego ¿ycia.
Mózg nie mo¿e uchwyciæ ciszy. Istnieje wszak¿e mo¿liwo¶æ imitowania ciszy przez samo-izolacjê i ¿ycie „jak pustelnik na pustyni”. Nie jest to jednak rozwi±zanie problemu. Kto¶ mo¿e zamkn±æ oczy i przestaæ mówiæ, podczas gdy jego „ja” jest przepe³nione pragnieniem postrzegania czego¶ z niewidzialnego ¶wiata. Pozornie „ja” zachowuje spokój, a jednak w intensywnym trwaniu, pe³ne oczekiwañ, skupione jest na sobie... i przez to jest bezpo¶rednio po³±czone z przesz³o¶ci±, która je uformowa³a. To nie jest cisza! Jakkolwiek zewnêtrznie ciche, „ja” jest sprawc± ogromnego ha³asu. W Tao Te King sparafrazowanym przez C. van Dijka czytamy: [...]

„W harmonii z Nieskoñczonym,
z bezczynnej, nieruchomej ciszy
wzbiera oddech ¿ycia.
Za¶ ze ¼ród³a studni Absolutnej Woli
wyp³ywa stale poruszaj±ce d±¿enie.


Wzór porz±dku
jest tym, co kontroluje oddech.
„To” wdycha ¿ycie
i wydycha ¿ycie.
Pomiêdzy
le¿y zapieczêtowana najg³êbsza tajemnica:
most rozpiêty miêdzy
cisz± a d¼wiêkiem.


Tak wiêc wszystko, co w ruchu
mo¿e siê pomieszaæ;
ja jestem niezmienny,
jako ¿e pogr±¿y³em siê w ciszy.
Wiedza tego ¶wiata mo¿e tak bardzo
skrystalizowaæ intelekt.
Czy powinienem wiedzieæ co¶ nad to?
Oduczy³em siê wszystkiego.


Dopóki ego
nie utraci swej samolubno¶ci
a ludzie nie stan± obok siebie
jako trawa na polu:
tak samo dotkniêci
i odrodzeni wed³ug duszy,
dopóty idea prawdziwego braterstwa
nie zostanie wcielona w czyn!”


Cisza mo¿e zostaæ osi±gniêta przez wewnêtrzn± przemianê, nie przez rozwa¿anie i obserwowanie jej jak obiektu, lecz przez po¿egnanie ca³ej iluzji stworzonej przez zmys³y. Sta³o¶æ naszego my¶lenia daje now± witalno¶æ. Mikhail Naimy napisa³ w „Ksiêdze Mirdada”: Cisza, do której chcia³bym was wprowadziæ, jest ow± niekoñcz±c± siê przestrzeni±, w której niebyt przechodzi w byt, a byt w niebyt. Jest to owa przera¼liwa pustka, w której ka¿dy d¼wiêk rodzi siê i milknie, i gdzie ka¿da forma zostaje ukszta³towana i zniszczona, gdzie ka¿de „ja” zostaje wezwane i odwo³ane, gdzie nie ma niczego, prócz TEGO. Je¶li nie przejdziesz przez tê pustkê i tê przestrzeñ w milcz±cej kontemplacji, nie dowiesz siê, jak prawdziwy jest twój byt i jak nieprawdziwy jest twój niebyt. I tak¿e nie dowiesz siê, jak szybko twoja rzeczywisto¶æ wi±¿e siê z Wszechrzeczywisto¶ci±.

1 Ma³y Ksi±¿ê Antoine de Saint-Exupéry, prze³o¿y³ Jan Szwykowski, Instytut Wydawniczy PAX 1976.


« Ostatnia zmiana: Marzec 01, 2009, 13:56:32 wys³ane przez ptak » Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #1 : Marzec 08, 2009, 14:21:20 »

Piêkne to , Ptaku  .

Nic tylko ch³on±æ  - tê ciszê .
Co mo¿na dodaæ ?
Co¶ mo¿e od Eckarta Tolla :
"Czy Cisza jest tylko brakiem ha³asu i zawarto¶ci (tre¶ci)? Nie, to czysta inteligencja, wszechobecna ¶wiadomo¶æ, z której bierze swój pocz±tek ka¿da forma. Jak¿e wiêc mog³aby byæ oddzielona od tego kim jeste¶? Forma, któr± my¶lisz ¿e jeste¶, narodzi³a siê z niej i jest przez ni± podtrzymywana.

Ona jest istot± wszystkich galaktyk i ka¿dego ¼d¼b³a trawy, wszystkich kwiatów, drzew, ptaków i wszelkich innych form.
"
"G³os Ciszy".
http://www.sm.fki.pl/index.php?nr=Glos_ciszy_Eckhart_Tolle

Cisza jest istot± logiki i jej braku, jest ¶wiêt± geometri±, a raczej tym dooko³a czego siê tworzy, jak fraktal, jak ten wspomniany cyklon wokó³ swojego oka. Bez tej pustki, bez ciszy , bez braku , nie by³oby tego cudownego ¿ycia.
Czy pustka istnieje fizycznie , czy s± na to dowody ?

W ka¿dym cm3 przestrzeni wokó³ nas znajduj± siê jakie¶ cz±steczki, lub choæby jaka¶ energia. Nawet pró¿nia wype³niona jest tzw "ciemn± energi± " , chocia¿ obecnie co do "ciemnej energii " te¿ s± w±tpliwo¶ci, pomijaj±c ju¿ sam fakt, ¿e nie wiemy o jej w³a¶ciwo¶ciach zupe³nie nic.
Naukowcy, którzy badaj± materiê i energiê w kosmosie odkryli ......pustkê. I teraz nie wiedz± co z ni± pocz±æ.

Okazuje siê, ¿e istniej± gigantyczne  obszary we wszech¶wiecie zupe³nie puste ..
"Astronomowie odkryli gigantyczny obszar pustej przestrzeni we Wszech¶wiecie. Rozci±ga siê on na setki megaparseków i pod wzglêdem wielko¶ci zdecydowanie dyskwalifikuje wszystkie znane dot±d wielkoskalowe struktury Wszech¶wiata. Wszystko wskazuje równie¿ na to, ¿e nie zawiera on zarówno widzialnej, jak i ciemnej materii. Zachowanie fotonów w tym obszarze mo¿e byæ dowodem na przyspieszanie ekspansji Wszech¶wiata. "
¼ród³o :http://news.astronet.pl/news.cgi?5660

inny cytat "pustka jawi siê jako problem dla wiêkszo¶æ obserwatorów, jako ogromna „gor±ca” plama w kosmicznym promieniowaniu, które w innych czê¶ciach roz³o¿one jest równomiernie. Jedynymi obserwatorami niezdolnymi do zobaczenia pustki mogliby byæ ludzie ¿yj±cy w jej ¶rodku: wszystkie fotony, które do nas docieraj± przechodz± przez t± sam± pustkê, wiêc promieniowanie kosmiczne wygl±da izotropowo.( ..) Je¶li rzeczywi¶cie znajdujemy siê w pustce, odpowied¼ na to, w jaki sposób zaistnieli¶my w tak szczególnym miejscu kosmosu wydaje siê jeszcze bardziej trudna (..)Teoria Kopernika mo¿e przetrwaæ test, zostawiaj±c nam zagadkê w postaci istnienia nieznanej ciemnej energii, albo te¿, w przeciwnym razie, pozostawi nam zupe³nie nowy i nieznany model wszech¶wiata.(..)"
¼ród³o : http://wolnemedia.net/?p=11179

Natura rzeczy jest pusta .. Buddha.


Zapisane
ptak
Go¶æ
« Odpowiedz #2 : Marzec 08, 2009, 15:22:07 »

Tak, East, niezbadane s± cisza i pustka.
Jawi± siê jako wielkie tajemnice, za szeroko otwartymi drzwiami.
Jednak, jak czêsto tam zagl±damy?  Czy nie obawiamy siê odpowiedzi, których nie potrafimy unie¶æ? A mo¿e to brak odpowiednich pytañ po naszej stronie, wstrzymuje nas? Lub uczuæ? Jakie s± klucze poznania?

Wci±¿ mam nieodparte wra¿enie, ¿e najpierw musimy urzeczywistniæ wolno¶æ osobist±. Bez tego, poznanie bêdzie niemo¿liwe. A klucze do wolno¶ci? Czy¿ nie nale¿y szukaæ ich w niewoli w³asnej? 
Drzwi otwarte i zamkniête jednocze¶nie.
I cisza aksamitna, s³yszalna, koj±ca  … i obiecuj±ca … nios±ca poznanie …
Cisza w wymiarze kosmicznym i w sercach naszych. Nasz wewnêtrzny ¶piew, nasz zew. 
Tañcz±c z cisz± stajesz siê jej d¼wiêkiem. Bêd±c w ruchu stajesz siê bezruchem. Trwasz.
Tajemnica nie¶miertelno¶ci do do¶wiadczenia w ciszy ... oczekuje nas ...
Nieruchome Królestwo.

Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #3 : Marzec 08, 2009, 15:43:29 »

Nie ma ciszy i pustki we wszechswiecie. On gra najpiekniejsz muzyke milosci graja ja wszystkie jego sfery. Natomiast ludzkie mierniki jeszcze nie potrafia odczytac, uslyszec i zobaczyc iz to jest zycie , a zycie to milosc.
Nie siegamy naszymi mozliowsciami tych czestotliwosci, wydaje sie wiec nam ze to pustka.
Kazda mysl , kazda jedna tworzy dzwiek i obraz. Ale my ludzie  tego nie widzimy i nie slyszymy. A szkoda.
Czlowiekowi potrzebne jest wyciszenie w zgielku ludzkosci by uslyszec i zobaczyc muzyke i zycie Zaswiatow, jest piekne.

Kiara U¶miech U¶miech
« Ostatnia zmiana: Marzec 08, 2009, 19:29:57 wys³ane przez Kiara » Zapisane
ptak
Go¶æ
« Odpowiedz #4 : Marzec 08, 2009, 16:25:58 »

Gdyby nie by³o pustki i ciszy we Wszech¶wiecie, by³by on ju¿ zagospodarowany, wype³niony po brzegi i niezdolny do poszerzenia siê. Brak wolnej przestrzeni sprawi³by, ¿e Wszech¶wiat nie wytrzyma³by ci¶nienia zmian. Same zmiany za¶ by³yby jedynie w granicach mo¿liwo¶ci pomieszczenia ich w zamkniêtym Wszech¶wiecie.
Pustka, to potencja³, to wszelkie mo¿liwo¶ci, to nieskoñczono¶æ istnienia.
Pustka nie jest pustostanem, jest to najwiêksza kondensacja, jak± mo¿na sobie wyobraziæ. A w³a¶ciwie jest to nie do wyobra¿enia. Cisza, to wgl±d w mo¿liwo¶ci.
Wszech¶wiat przejawiony gra muzykê mi³o¶ci, cisza brzmi cisz± … obie daj± harmoniczny akord …   U¶miech 
Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #5 : Marzec 08, 2009, 16:30:48 »

Nie, ocean milosci jest nieskonczonoscia,nie jest i nie byl nigdy pustka,natomiast jak my korzystamy z tego "budulca", co i jak tworzymy to juz inna rzecz.Nie mniej jednak poszerza sie on razem z pojawianiem sie nas , rowniez pol milosci.

kiara U¶miech U¶miech
Zapisane
Petras
Go¶æ
« Odpowiedz #6 : Marzec 08, 2009, 18:48:55 »

Cytuj
Naucz siê rozkoszowaæ cisz±.
Gdziekolwiek ¿ycie ciê powiedzie,
cisza bêdzie twym bezpiecznym schronieniem,
albowiem cisza jest wielkim darem od Wieczno¶ci.


Ptak bardzo piekny tekst i ciekawy temat

pozdrawiam U¶miech
« Ostatnia zmiana: Marzec 08, 2009, 18:50:09 wys³ane przez Petras » Zapisane
Enigma
Go¶æ
« Odpowiedz #7 : Marzec 08, 2009, 20:00:11 »

A¿ ¿al by³o przerywaæ t± cisze, jaka zapad³a po przeczytaniu tego posta  U¶miech
Ale skoro kto¶  sie zdecydowa³...

W ksi±¿ce Ma³y Ksi±¿ê Antoine’a de Saint-Exupéry’ego narrator spotyka ma³ego ksiêcia na pustyni. Pustynia jest symbolem ja³owo¶ci ziemskiego ¿ycia, podczas gdy postaæ ma³ego ksiêcia reprezentuje czysto¶æ pogodnej ciszy, ¿ywej zasady z innego wymiaru.
Poniewa¿ Ma³y Ksi±¿ê by³ senny, wzi±³em go na rêce i poszed³em dalej. By³em wzruszony. Wydawa³o mi siê, ¿e niosê kruchy skarb. Wydawa³o mi siê nawet, ¿e na Ziemi nie istnieje nic bardziej nietrwa³ego. W ¶wietle ksiê¿yca patrzy³em na blade czo³o, na zamkniête oczy, na pukle w³osów poruszane wiatrem i mówi³em sobie, ¿e to, co widzê, jest tylko zewnêtrzn± pow³ok±. Najwa¿niejsze jest niewidoczne. Poniewa¿ pó³otwarte wargi u¶miecha³y siê leciutko, powiedzia³em sobie jeszcze: „To, co mnie wzrusza najmocniej w tym ma³ym ¶pi±cym królewiczu, to jego wierno¶æ dla kwiatu, to obraz ró¿y, który ¶wieci w nim jak „p³omieñ lampy nawet podczas snu” I wyda³ mi siê jeszcze bardziej kruchy.1
Najwa¿niejsze jest niewidoczne... lub... stan ¿ycia jest stanem ¶wiadomo¶ci... Powodowani wewnêtrzn± wierno¶ci± Ró¿y, która nieustannie usi³uje rozwin±æ siê, o¿yæ w naszych sercach, wielu zaczyna u¶wiadamiaæ sobie, ¿e czego¶ im w ¿yciu brakuje. ¯yj± z niespe³nionym pragnieniem w sercu. Brak im odpoczynku, ciszy. I zaczynaj± szukaæ nowego spe³nienia w ¿yciu, czego¶, co pozwoli³oby przywróciæ pokój ich umys³om. Pojawia siê wtedy szeroka oferta s³ów, ksi±¿ek, lekcji, kursów, sesji treningowych i warsztatów. Któ¿ mo¿e oszacowaæ, jak wiele takich impulsów i do¶wiadczeñ istota ludzka musi przyj±æ, jak powinien wzbogaciæ siê jej wgl±d zanim ¶wiadomo¶æ bêdzie mog³a poj±æ, sk±d pochodzi to pragnienie i zrozumieæ, co cichy g³os Duszy chce jej powiedzieæ?


Aby us³yszeæ muzyke serca, najlepiej wyciszyæ otaczaj±cy nas ha³as.
Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #8 : Marzec 08, 2009, 23:40:34 »

O ! 
I ¦wiêta Geometria pojawi³a siê w temacie ciszy :-)
I mi³o¶æ pretenduje do miana ciszy i pustki.
Byæ mo¿e nasz ludzki aparat pojêciowy jest niewystarczaj±cy by ogarn±æ pustkê, aby dostrzec w niej najwy¿szy potencja³ mi³o¶ci. Tego nie wie nikt z ludzi. Mo¿emy jedynie snuæ dywagacje na poziomie w³asnych mo¿liwo¶ci.
Tak jak Ptak napisa³a , mi³o¶æ jest form± przejawion± dla cz³owieka , przynajmniej ta mi³o¶æ, któr± jeszcze ogarniamy. Pustka jest NIEPRZEJAWIONA, nie posiada ¿adnej formy , wymyka siê umys³owi. Pustka JEST. Zawsze by³a i bêdzie, odwieczna - poza czasem. Nie jest jak±¶ okre¶lon± czêstotliwo¶ci± , ani nawet wszystkimi czêstotliwo¶ciami, bo wtedy przyznaliby¶my , ¿e ma jak±¶ formê. I ka¿dy ma do niej dostêp w zaCISZU w³asnej Istoty. Byæ mo¿e i ona jest mi³o¶ci±, ale tej mi³o¶ci poznaæ nam nie sposób.
Kiedy¶ s±dzi³em, ¿e pustka mo¿e byæ ciemn± materi±, bo nic o niej nie wiemy , tylko mo¿emy obserwowaæ jej efekty. Ale naukowcy ju¿ j± zidentyfikowali. Z czasem poznaj± w³a¶ciwo¶ci ciemnej materii. Opisz± j± , nadadz± jej formê . WYDOBÊD¡ J¡ Z PUSTKI, Z CISZY.
W³a¶nie to wszyscy robimy kontempluj±c ciszê .
Wydzieramy jej tajemnice i nadajemy im formy.
Nic to jej nie zaszkodzi, gdy¿ tkwi w pustce nieskoñczony potencja³. Tylko on gwarantuje nam rozwój.

Dzisiaj na spacerze obserwowa³em drzewo. Nieruchome, ciche, bezlistne, zamar³e w bezruchu, zwrócone swoimi kruchymi ga³±zkami ku niebu. Wyczekuj±ce.. Jak blisko znajduje siê ono CISZY ?  Mo¿liwe ,¿e drzewo , to 80% ciszy.  Wydaje siê, ¿e jest zupe³nie martwe, ale ka¿dy wie, ¿e gdy przyjdzie pora, to jak ka¿dego roku  - ono o¿yje . Cisza przywróci je do ¿ycia. Nast±pi odrodzenie . Odwieczne misterium . Drzewo zanurzone w ciszy zupe³nie od niej zale¿y. Jest doskona³e. Oto majestat , który przed nami stoi, ale ludzie, zajêci swoimi my¶lami zupe³nie go ignoruj± . Bezczeszcz± ciszê swoimi g³o¶nymi autami, muzyk± i gadaniem zamiast próbowaæ zrozumieæ przekaz p³yn±cy z drzewa, zamiast siê  wczuæ w tê ciszê .
Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #9 : Marzec 09, 2009, 00:39:57 »

Jak przytulisz sie do drzewa i polaczysz sie z nim czysta miloscia, ono to odczuje.
A odczowa bezproblemowo, obdaruje Cie zaufaniem i miloscia. Wowczas pokaze Ci siebie od korzeni przez serce po listki. To polaczenie pozostanie niezaleznie od tego gdzie bedziesz ( wszak dla milosci nie ma granic),ale pamietaj. Gdy ono bedzie w niebezpieczenstwie ( sciecie) drzewa boja sie ludzi, bedzie Cie wzywalo metalnie. Odczujesz , uslyszysz bardzo wyraznie  i mocno. Najgorsza bywa bezradnosc , stwierdzenie faktu ze nie mozesz mu pomoc, nie mozesz natychmiast byc przy nim i go obronic.
Ja bylam we Francji, moje drzewo w Polsce, gdy moglam przyjechac, bylo juz zciete.
Jego wezwanie rozpaczliwe dotarlo do mnie bez wzgledu na dzielaca nas odleglosc.
Drzewa mowia, trzeba tylko zestroic sie z ich wibracja by odebrac ich mowe.

Kiara U¶miech U¶miech
« Ostatnia zmiana: Marzec 09, 2009, 00:41:42 wys³ane przez Kiara » Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #10 : Marzec 09, 2009, 01:06:33 »

Kiaro
Gdy cz³owiek umiera to te¿ krzyczy rozpaczliwie tak jak Twoje drzewo.
Krzyczy cisz±, albo energi±, której nie potrafiê sobie wyobraziæ, ani poczuæ w przeciwieñstwie do Ciebie . Jestem na etapie ZIMY . Dostrzegam bezruch ciszy , jej doskona³o¶æ zaklêt± w drzewie, które TRWA. Nigdy nie jest martwe .
Na ¶mieræ drzewa , tak jak na ¶mieræ ludzk± - nic nie poradzisz .
Czy musisz cokowiek robiæ ?  Chyba nic poza wspó³czuciem i solidarno¶cia ze swoim Bratem i swoj± Siostr±, zrobiæ siê nie da.
To jedno ¶ciête drzewo odrodzi³o siê ju¿ w co najmniej kilkudziesiêciu nasionach, które ka¿dego roku swojego ¿ycia rozsiewa³o . Niechby odrodzi³o siê w tylko jednym nasionku w ci±gu swoich 70 lat ¿ycia . To jest to samo drzewo Kiaro, które kocha³a¶.
I ono zaczyna ¿yæ nowym ¿yciem w tej samej  pustce i ciszy . Tam sk±d rodzi siê wszelkie ¿ycie .
Ty i ja przekazujemy swoim dzieciom ca³± swoj± wiedzê ka¿dego dnia . Kiedy nas zabraknie na tym poziomie wibracji, nasze dzieci rozwin± dalej nasz potencja³ . My bêdziemy im z g³êbi ciszy kibicowaæ .
Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #11 : Marzec 09, 2009, 01:33:57 »

east ale moim zdaniem nie laczy nas cisza, laczy nas milosc. Cisza, wyciszenie pozwala nam ta milosc czysta odczowac, jednak jest to milosc slyszana w ciszy.
Moje drzewo bylo tak samo niepowtarzalne energetycznie jak Czlowiek, chociaz jest to energia zbiorowa, to jednak w tym drzewie miala prze momet swojego zycia ta malenka osobowosc. Oczywiscie ze kochajac je kocham wszystkie drzewa, jednak odczolam jego wezwanie bardzo mocno.
Bylo to wspaniale doswiadczenie  ( dziekuje drzewu) ze mi je podarowalo), poczulam jak bardzo mocno jesesmy ze soba polaczeni , jak silna jest milosc i ze wszystkie zyjace istoty ( energie) przezywaja zycie na swoj sposob, boja sie smierci , oraz raz obdarowujac miloscia tworza nierozerwalna wiez.
To jedno z moich najpiekniejszych przezyc.

Kiara U¶miech U¶miech
Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #12 : Marzec 17, 2009, 21:46:19 »

INACZEJ o Ciszy pisze Gregg Braden w swojej ksi±¿ce " Tajemnice zagubionej formy modlitwy" . Autor opisuje "miêdzyprzestrzeñ" i "miêdzyczas" , które s± tym samym, co cisza i pustka ( przestrzeñ "pomiêdzy"), w takim rozumieniu , w jakim serwuje nam Ekhart Tolle, albo "z³oty ro¿okrzy¿" cytowany przez Ptaka, albo chocia¿by Buddyzm.
Oto fragment "Tajemnicy zagubionej modlitwy " :
"
Tajemnica miêdzyprzestrzeni

Istnieje moc zamieszkuj±ca przestrzeñ „pomiêdzy”, tê subteln± chwilê, kiedy co¶ siê skoñczy³o, a to, co ma nast±piæ, jeszcze siê nie zaczê³o. Od narodzin i ¶mierci galaktyk, poprzez pocz±tek i koniec karier i zwi±zków, a¿ po zwyk³e wdechy i wydechy, stworzenie sk³ada siê z pocz±tków i zakoñczeñ – z cykli, które rozpoczynaj± siê i koñcz±, rozszerzaj± siê i kurcz±, ¿yj± i umieraj±.
Niezale¿nie od skali, pomiêdzy „pocz±tkiem” i „koñcem” istnieje chwila, w której ¿aden z tych biegunów nie zaistnia³ w pe³ni. Ta chwila jest ¼ród³em, z którego pochodzi magia i wszelkie cuda! W tym „miêdzyczasie” istniej± wszelkie mo¿liwo¶ci, z których ¿adna nie zosta³a wybrana. Z tego miejsca otrzymujemy moc zdoln± uzdrowiæ cia³o, zmieniæ ¿ycie i przynie¶æ ¶wiatu pokój. Wszystko pochodzi z tej potê¿nej, magicznej chwili.

* * *

Dawne tradycje m±dro¶ci zawsze przypisywa³y wielkie znaczenie tajemnicy i mo¿liwo¶ciom przestrzeni ³±cz±cej dwa zdarzenia. Na przyk³ad, wed³ug rdzennych tradycji Ameryki Pó³nocnej, ka¿dego dnia ziemia dwukrotnie wkracza w takie mistyczne królestwa. Jednym z nich jest czas po zaj¶ciu s³oñca za horyzont, ale przed zapadniêciem mroku nocy. Drugie królestwo pojawia siê zanim s³oñce pojawi siê nad lini± horyzontu, tu¿ po najciemniejszej czê¶ci nocy.
Ani zmierzch, ani brzask nie s± w pe³ni ani noc±, ani dniem. To wtedy w³a¶nie, jak g³osz± wspomniane tradycje, otwiera siê przestrzeñ, w której mo¿na u¶wiadomiæ sobie g³êbokie prawdy i doznaæ uzdrowienia, a modlitwy osi±gaj± sw± najwiêksz± moc. Antropolog Carlos Castaneda, w swym klasycznym dziele zatytu³owanym „A Separate Reality” [Odrêbna rzeczywisto¶æ], nazwa³ tê przestrzeñ „szczelin± miêdzy ¶wiatami” i opisa³ j± jako bramê do niewidzialnych królestw duchów, demonów i mocy.
Wspó³cze¶ni naukowcy potwierdzaj± moc takiego miejsca. Dla nich jednak, punkt ten ma mniej wspólnego z dniem, noc± i czasem, a wiêcej z materi±, z której sk³ada siê nasz ¶wiat. Z punktu widzenia naukowca, to, co postrzegamy jako stabilny ¶wiat, nie ma w sobie nic stabilnego!
Kiedy widzimy wy¶wietlany na ekranie kinowym ruchomy obraz, wiemy, ¿e to, co ogl±damy jest iluzj±. Romans czy tragedia, która chwyta nas za serce, jest w rzeczywisto¶ci efektem wielu nieruchomych zdjêæ wy¶wietlanych bardzo szybko jedno po drugim, ¿eby wywo³aæ wra¿enie ci±g³o¶ci. Choæ oczy widz± pojedyncze zdjêcia, klatka po klatce, mózg ³±czy je ze sob± w ca³o¶æ, któr± postrzegamy jako nieprzerwany film.
Fizycy kwantowi twierdz±, ¿e nasz ¶wiat funkcjonuje w podobny sposób. Na przyk³ad to, co postrzegamy jako gol w futbolu albo potrójny axel ³y¿wiarza figurowego w programie sportowym ogl±danym w niedzielne popo³udnie, w kategoriach kwantowych jest w³a¶ciwie seri± pojedynczych zdarzeñ, które odbywaj± siê bardzo szybko, jedno po drugim. Podobnie jak wiele nastêpuj±cych po sobie obrazów sprawia, ¿e film wydaje siê taki realny, ¿ycie toczy siê dziêki krótkim, maleñkim b³yskom ¶wiat³a, zwanym kwantami. Kwanty ¿ycia p³yn± tak szybko, ¿e o ile mózg nie jest przyzwyczajony do innego trybu dzia³ania (jak przy pewnych formach medytacji), po prostu u¶rednia impulsy, tworz±c ci±g³± akcjê, któr± odbieramy jako niedzielny program sportowy.
W tym uproszczonym wyja¶nieniu, czym jest ¿ycie, znajdziemy te¿ klucz do uzdrowienia. ¯eby jeden b³ysk ¶wiat³a skoñczy³ siê zanim zacznie siê nastêpny, pomiêdzy nimi musi zaistnieæ chwila. Wtedy w³a¶nie, na krótki czas, pojawia siê doskona³a równowaga, kiedy nic siê nie dzieje – zdarzenia, które doprowadzi³y do b³ysku s± zakoñczone, a nowe jeszcze nie zaistnia³y. W tej przestrzeni „nico¶ci” wszystkie scenariusze ¿ycia/¶mierci/cierpienia/uzdrowienia/wojny/pokoju istniej± jako mo¿liwo¶ci i potencja³. Tam w³a¶nie uczucia i modlitwy staj± siê matrycami ¿ycia.
Stan emocjonalny podczas modlitwy okre¶la rodzaj matrycy, jaki tworzymy. Wiedz±c, ¿e Pole stanowi odbicie naszych wewnêtrznych przekonañ, musimy siê oczy¶ciæ z cierpienia i z³o¶ci, zanim zaczniemy siê modliæ. Je¶li siê nad tym zastanowiæ, ma to olbrzymie znaczenie. Przecie¿ nie mo¿emy oczekiwaæ, ¿e Boski Umys³ bêdzie odzwierciedla³ uzdrowienie i spokój, skoro odczuwamy lêk i cierpienie?
"

Tyle niezale¿nych ¼róde³ fascynuje siê fenomentem "¿ycia z ciszy", ¿e nie sposób to zignorowaæ , prychn±æ na to wszystko, "strzeliæ focha" i po prostu skre¶liæ jako bzdury. Takie postêpowanie jest charakterystyczne dla Umys³u , który do cna opanowa³ ¶wiadomo¶æ .
Wybacz Kiaro, ale nawet mi³o¶æ (najwy¿sza zrozumia³a wibracja ) w  obliczu majestatu CISZY jest tylko ( i a¿) jak±¶ form± przejawion± - choæ przyznaæ trzeba, ze jedn± z najpiêknieszych, jakie siê cz³owiekowi mog± przytrafiæ .
Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #13 : Marzec 17, 2009, 22:19:11 »

 Cytat; ..... Kwanty ¿ycia p³yn± tak szybko, ¿e o ile mózg nie jest przyzwyczajony do innego trybu dzia³ania (jak przy pewnych formach medytacji), po prostu u¶rednia impulsy, tworz±c ci±g³± akcjê, któr± odbieramy jako niedzielny program sportowy......

east a co powoduje ruch tych kwantow, co powoduje iz zaczynaja tworzyc sie okreslone zdarzenia? Co daje sile dzialania tym impulsom? No co? Z politowaniem

Kiara U¶miech U¶miech
Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #14 : Marzec 17, 2009, 23:13:02 »

Nie wiem z czego bior± siê kwantowe rozb³yski , co "ka¿e im" siê stawaæ, ale wydaje mi siê, ¿e swój pocz±tek bior± one z pustki i do niej wracaj± .
W fizyce najbardziej namiesza³ tu Heisenberg ze swoj± zasad± nieoznaczono¶ci w my¶l której nie da siê jednocze¶nie zmierzyæ prêdko¶ci cz±stki oraz jej pozycji. Nie da siê , poniewa¿ sam Obserwator tej cz±stki wp³ywa na jej zachowanie . To MY¦LENIE obserwatora determinuje jak siê cz±stka zachowa . Mowa ca³y czas o tych samych cz±stkach, z których zbudowana jeste¶ TY  , czy ja.
Inny uczony , HUGH EVERETT , zaproponowa³ hipotezê wielu ¶wiatów. Nieco pó¼niej inny naukowiec David Deutsch, rozwin± intuicje Everetta . Obaj twierdzili, ¿e czê¶æ  ¶wiat³a znika, poniewa¿ fotony wesz³y w interakcjê  z tak zwanymi fotonami-cieniami  nale¿±cymi do ¶wiatów równoleg³ych . PUSTKA by³aby tu o¶rodkiem komunikacyjnym pomiêdzy wielo¶wiatami.
To oczywi¶cie s± tylko i wy³±cznie teorie, równie prawdopodobne jak ta, ¿e pustka jest matk± wszelkich form przejawionych, które da siê zaobserwowaæ - a w tym mi³o¶ci.
Ja uwa¿am, ¿e to my sami, swoj± woln± wol± wydobywamy z tej pustki okre¶lone formy oraz my¶lokszta³ty.
Na tej zasadzie - cz³owiek ma moc stwarzania mi³o¶ci z pustki.  Mi³o¶æ nie istnieje niezale¿nie od wszystkiego. Gdyby tak by³o to nie istnieliby¶my jako oddzielna materia , gdy¿ mi³o¶æ nie musia³aby siê przejawiaæ we wszelkich formach , a w tym tak¿e w postaci nienawi¶ci. Mog³aby istnieæ sama dla siebie - nieprzejawiona . Jednak tak nie jest .
Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #15 : Marzec 17, 2009, 23:35:11 »

Cytat.... Mog³aby istnieæ sama dla siebie - nieprzejawiona . Jednak tak nie jest .....

Widzisz east  z tego co ja wiem to wlasnie tak jest. Zyjemy , my ludzie i my Energie -Dusze w oceanie milosci ( czystej energii milosci), ona jest jak powietrze nie zauwazamy jej. Ale caly czas jest. Jednak jej potecjal jest rozny ( powiedzmy ) blizej lub dalej od zrodla. Dlatego przejaw jest tak rozny w postaci bezwarunkowej milosci , jak rowniez nienawisci. Nie wszystko potrafie wytlumaczyc i uzasadnic technicznie, ale wiem ze tak jest.
My nasza mysla-uczuciem, potecjalem energetycznym w niej zawartym przetwarzamy ta energie ( zageszczajac ) na zdarzenia. Oczywiscie wszystko odbywa sie za pomoca mysli,tworzymy mysla, bo ona zawsze jest pierwsza.Jednak w swiecie materialnym dzieje sie to nieco inaczej ( wolniej), ten opis z fotonami , ktorych my nie widzimy jest prawidlowy. Budulcem podstawowym i jedynym jest energia. Jedyna energia jaka istnieje jest energia milosci.W roznych przestrzeniach ( wymiarach) korzystamy z innego jej potecjalu energetycznego, ktory jednak w kazdym swiecie materialnym zageszczamy do parametrow w nim obowiazujacych. Zawsze robimy to sila woli.

Kiara U¶miech U¶miech

« Ostatnia zmiana: Marzec 17, 2009, 23:42:42 wys³ane przez Kiara » Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #16 : Marzec 19, 2009, 00:00:32 »

Mi³o¶æ istnieje sama dla siebie ?
Hmmm
W tym miejscu , wydaje mi siê, ¿e przekraczasz magiczny punkt poza którym nie liczy siê nic , prócz mi³o¶ci.

Pewnie siê ze mn± w tej chwili zgodzi³a¶.

Ale ja to odbieram nieco inaczej. Tkwi w tym pewne niebezpieczeñstwo, takie, jak w Ko¶ciele, w którym wmawiaj± , by¶ wielbi³ Boga. Bóg ma ¶wi±tynie, z³otem kapi±ce o³tarze , Jemu na chwa³ê k³adzie siê ka¿dy "wdowi grosz", Jego wys³awia w modlitwach , prosi siê Go i wyznaje wci±¿, na ka¿dej mszy wiarê w Niego. Tak jakby to by³o mu wszystko potrzebne , jakby On by³ jakim¶ z³otym cielcem , a nie wszechmog±c± , niematerialn±, ponadczasow± Istot±, której wisi to jak bardzo Go kto¶ wielbi. On JEST. Nic nie jest w stanie dodaæ mu splendoru, ani mu zaszkodziæ.W religiach widaæ odwrócenie, o którym tak chêtnie zawsze wspominasz. Na prawdê to Bóg jest dla ludzi, a nie oni dla Niego. 
I mi³o¶æ jest dla ludzi , a nie odwrotnie. Nie zapominaj o tym , nie dokonuj "my¶lowego" odwrócenia, Kiaro.

Ale , ¿eby pogodziæ CISZÊ ( wywodz±c± siê z pustki )  i Mi³o¶æ , zacytujê Eckharta Tolle`a  z "G³os Ciszy":
"Kiedy patrzysz na drzewo i odbierasz jego Ciszê, sam stajesz siê Cichy. £±czysz siê z nim na bardzo g³êbokim poziomie. Czujesz jedno¶æ ze wszystkim, co odbierasz w Ciszy i poprzez Ciszê. Poczucie jedno¶ci ze wszystkim, co ciê otacza, jest prawdziw± mi³o¶ci±."
Zapisane
astro
Go¶æ
« Odpowiedz #17 : Marzec 19, 2009, 00:22:56 »

Na prawdê to Bóg jest dla ludzi, a nie oni dla Niego. 

Ani ''Bóg'' nie jest dla ludzi, ani ludzie dla ''Boga''.
To tylko takie sobie wymy¶lone wspó³zale¿no¶ci.

Nic nie istnieje dla kogo¶ lub czego¶, poniewa¿ wszystko posiada swoj± w³asn± to¿samo¶æ.Ta to¿samo¶æ to wspólne energetyczne pole ¶wiadomo¶ci.
''Boga'' , ''Nieba'' , ''Szatana'' , dobra lub z³a nie ma, to tylko stany ¶wiadomo¶ci.
Nazwy i definicje oznaczaj± wiêc stany ¶wiadomo¶ci, a nie rzeczywiste  istnienie!
Nale¿y rozró¿niæ co jest czym, a nie nadawaæ temu lub innemu cech okre¶lono¶ci.
Podkre¶lam s³owo - odró¿niæ lub  rozró¿niæ.

Pytanie co My tu robimy. Otó¿ wszech¶wiat jako jednorodne pole energii o nieskoñczonej ziarnisto¶ci jest w istocie nieokre¶lone.
Samo w sobie jest tylko oprogramowanym polem energii.Oprogramowane zgodnie z pewn± ide±. Jedn± z ideii jest doskona³o¶æ wszech¶wiata, oparta na doskona³ych matematycznych wyliczeniach.
¦wiadomo¶æ, czyli My to Ci, którzy tej energii nadaj± sens, nadaj± jej warto¶æ, nadaj± mu cel, poniewa¿ gdyby¶ tak móg³ stan±æ z boku, to nie odnalaz³ by¶ w tej energii wszech¶wiata jakiegokolwiek celu ani sensu, poniewa¿ ¿aden cel, ¿aden sens, ¿adna warto¶æ nie mo¿e istnieæ tylko i wy³±cznie sama dla siebie.
Istnienie czegokolwiek dla samego istnienia jest zaprzeczeniem istnienia.

Dlatego ka¿dy jest wa¿ny, jest niezwykle wa¿ny, jest wrêcz bezcenny, jest tym, bez którego zawali³ by siê ten ca³y wszech¶wiat.
« Ostatnia zmiana: Marzec 19, 2009, 00:43:45 wys³ane przez astro » Zapisane
ptak
Go¶æ
« Odpowiedz #18 : Marzec 19, 2009, 18:50:05 »

A mi wydaje siê, ¿e nie wa¿ne, czy jaka¶ ¶wiadomo¶æ jest wyodrêbniona z ca³o¶ci i przejawia siê twórczo, czy pozostaje w stanie „u¶pienia”, potencjalnie gotowa do przejawienia siê.
Suma energii zawsze jest taka sama, bez wzglêdu na jej przemieszczanie siê.
Tote¿ na pewno nie zawali³by siê Wszech¶wiat, gdyby np. ptak anihilowa³. Straci³by on (czyli ja Mrugniêcie) jedynie aktualn± samo¶wiadomo¶æ przechodz±c w stan  ciszy lub „zero”, z którego mog³oby „zrodziæ” siê co¶ innego, jaka¶ inna indywidualno¶æ, równie wa¿na dla przeobra¿ania siê Wszech¶wiata. Panta rhei …   
No i czy Wszech¶wiat nie istnie dla samego istnienia? Znasz Astro inny cel?
Zapisane
zigrin
Go¶æ
« Odpowiedz #19 : Marzec 20, 2009, 15:54:47 »

Cytuj
A mi wydaje siê, ¿e nie wa¿ne, czy jaka¶ ¶wiadomo¶æ jest wyodrêbniona z ca³o¶ci i przejawia siê twórczo, czy pozostaje w stanie „u¶pienia”, potencjalnie gotowa do przejawienia siê.

Mi jednak wydaje siê, ¿e ca³o¶æ w ten sposób w³a¶nie siê do¶wiadcza, i¿ nas³uchuje w ciszy wszystkie swoje czê¶ci, by zgodnie z wol± nawet najmniejszej swojej cz±stki, ku chwale swojej i wszystkich cz±stek, u¿yczyæ jej tyle swojej mocy, ile tylko zechce i zdo³a ud¼wign±æ…

Nie ma niewa¿nych czê¶ci - nawet pod wzglêdem ich rozmiaru i stopnia z³o¿ono¶ci. To sama cz±stka decyduje jak± drogê do¶wiadczenia przyjmie, jakim stopniem zaufania/swobody wzglêdem ca³o¶ci siê pos³u¿y, oraz jak daleko i wysoko bêdzie lataæ na skrzyd³ach swej wolno¶ci…  U¶miech

„Jajko istnieje nie tylko dla kury, a kura nie tylko dla jajka… „


Wysokich lotów ¿yczê…  U¶miech
« Ostatnia zmiana: Marzec 20, 2009, 15:59:45 wys³ane przez zigrin » Zapisane
ptak
Go¶æ
« Odpowiedz #20 : Marzec 20, 2009, 22:51:00 »

Cytat: Zigrin
… ca³o¶æ w ten sposób w³a¶nie siê do¶wiadcza, i¿ nas³uchuje w ciszy wszystkie swoje czê¶ci …

Niczym wielki brat?  Mrugniêcie
A swoj± drog±, skoro tworzymy ca³o¶æ, wiêc nas³uchujemy siê wzajemnie, mo¿e nawet pods³uchujemy? Czy nie tracimy jednak przez to ciszy? 

Cytat: Zigrin
„Jajko istnieje nie tylko dla kury, a kura nie tylko dla jajka… „

Zapomnia³e¶ jeszcze o kogucie.  Du¿y u¶miech


Pozdrawiam  U¶miech

Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #21 : Marzec 21, 2009, 00:57:48 »

Astro napisa³e¶ , ze ka¿dy jest wa¿ny  - bezcennnie wa¿ny . W tym sensie , ¿e "Istnienie czegokolwiek dla samego istnienia jest zaprzeczeniem istnienia ".
I ja siê z tym zgodzê .
Pisz±c  "Bóg" mia³em na mysli jaki¶ rodzaj Absolutu a poniewa¿ ludzkie pojêcia s± niedoskona³e to mia³e¶ prawo zrozumieæ tak jak rozumia³e¶. Absolut nie posiada ¿adnego znaku . Nie jest JAKI¦. To raczej zbiór nieskoczonych mo¿liwo¶ci, pewnego potencja³u wszystkiego. Cz³owiek jest okre¶lon± form± zawieraj±c± woln± wolê , która, je¶li po³±czyæ j± z Absolutem, otrzymuje dostêp do nieskoñczonych mozliwo¶ci. Cz³owiek jako forma skoñczona ma zawsze jaki¶ cel - Absolut ma potencja³, ale nie ma woli, ani celu.  "Niechaj siê wola Twoja stanie" nie odnosi siê do Boga/Absolutu, tylko do jakiej¶ okre¶lonej Energii , mam nadziejê ,¿e do ludzkiej energii. Dlatego napisa³em, ¿e to Bóg= Absolut .
Zapisane
ambro¿y
Go¶æ
« Odpowiedz #22 : Marzec 21, 2009, 13:42:32 »

Dobrze piszesz, ¿e BÓG= Absolut. De facto, czy to buddyzm, czy inne wschodnie lub nie, religie, ( gdy¿ buddyzm otoczywszy siê ca³± misteryjn± otoczk±, jest nie mniej religijny od katolicyzmu, a je¶li nie bardziej... )to zawsze mo¿esz spotkaæ obydwa pojêcia zamiennie. Tyle, ¿e obie te kategorie znaczeniowe s± narzucone przez osobowego boga, wielkiego manipulatora. Enki, czy Jahwe byli zaledwie jego s³ugusami. I to jest ta najwiêksza pu³apka.

S³owo absolutnie kojarzy siê z czym¶ bezwzglêdnym. Mo¿na pojmowaæ to na dwa sposoby, oczywi¶cie. ALe to tylko jeszcze bardziej zaciemnia obraz, miast prowadziæ do klarownego i nieograniczonego odbioru, bo wiem, ¿e taki masz na my¶li.

Jezus mówi³ OJCIEC -MATKA. Wyra¿enia te s± tak uniwersalne i poza wszelkim podejrzeniem. S± no¶nikiem ¿ycia i wszystkiego. I nie mo¿na powiedzieæ, ¿e zosta³y wypaczone, uleg³y dewaluacji ( bez wzglêdu na takie czy inne indywidualne rodzicielskie przejawy w¶ród istot rozumnych); a tak jest w przypadku okre¶lenia mi³o¶æ i Bóg, w którego imiê np. Krzy¿acy, Hilter i inni byli b³ogos³awieni  przed pój¶ciem na wojnê.
 U¶miech
Pozdrawiam ciep³o.

ambro¿y.
« Ostatnia zmiana: Marzec 21, 2009, 13:54:42 wys³ane przez ambro¿y » Zapisane
zigrin
Go¶æ
« Odpowiedz #23 : Marzec 21, 2009, 14:31:06 »

Ptak napisa³:
Cytuj
Niczym wielki brat?   

Je¶li ma byæ antropomorficznie, To ja u¿y³bym raczej okre¶lenia OJCIEC-MATKA. Mo¿esz Absolut/ca³o¶æ nazwaæ jak chcesz, ale lepiej ¿eby nie kojarzy³o Ci siê z czym¶ ha³a¶liwym – np. z jakim¶ Reality Show…  Du¿y u¶miech

Ptak napisa³:
Cytuj
A swoj± drog±, skoro tworzymy ca³o¶æ, wiêc nas³uchujemy siê wzajemnie, mo¿e nawet pods³uchujemy? Czy nie tracimy jednak przez to ciszy?

Tutaj trzeba odró¿niæ dwie rzeczy. Nas³uchiwanie siebie mo¿e oznaczaæ zarówno nas³uchiwanie gdy:

1.   ka¿dy koncentruje siê na swoim w³asnym prawdziwym wnêtrzu
2.   ka¿dy koncentruje siê na wnêtrzu (a raczej zewnêtrzu) „drugiego”

W pierwszym przyk³adzie wir prawdziwie siê wycisza, aby us³yszeæ swoj± jedno¶æ z innymi wirami i nas³uchiwaæ z poziomu tej jedno¶ci. Wir ten korzysta z wiêkszej wolnej woli absolutu, poniewa¿ nie alienuje siê, lecz ³±czy. Poza tym, ju¿ na samym starcie ma wiêksz± niepodzielon± moc i mi³o¶æ bezwarunkow±.

W drugim przyk³adzie wir nie dostrzega jedno¶ci z innymi wirami, wiêc zwiêksza swoje wirowanie i zewnêtrzne "rozmiary", d±¿±c tym samym na drodze do¶wiadczenia, podzia³ów, walki i eliminacji do zewnêtrznego po³±czenia (uto¿samienia) siê z innymi wirami. Wir ten w du¿ym stopniu pozbywa siê wolnej woli innych i swojej przy okazji, bo ogólnie wszystko niezmiennie jest jedno¶ci±. Ta metoda jest drog± d³u¿sz± i ha³a¶liw±, ale ostatecznym fina³em jest tak¿e prawdziwe zjednoczenie.

Jak ju¿ pisa³em w innym temacie, wirami jest ka¿da uta¿samiona dualna energia/dusza (nie pomijaj±c koguta...  Du¿y u¶miech).

Pozdrawiam  U¶miech
« Ostatnia zmiana: Marzec 21, 2009, 14:40:34 wys³ane przez zigrin » Zapisane
ambro¿y
Go¶æ
« Odpowiedz #24 : Marzec 21, 2009, 14:49:27 »

 
zigrin rzek³:

Je¶li ma byæ antropomorficznie, To ja u¿y³bym raczej okre¶lenia OJCIEC-MATKA. Mo¿esz Absolut/ca³o¶æ nazwaæ jak chcesz, ale lepiej ¿eby nie kojarzy³o Ci siê z czym¶ ha³a¶liwym – np. z jakim¶ Reality Show…  Du¿y u¶miech

To logiczne,  co piszesz, niemniej poda³am przyk³ad Jezusa, który nie zwyk³ u¿ywaæ okre¶lenia Jahwe, czy Bóg. To mo¿e mieæ swój wyd¼wiêk. Celowo te¿ u¿y³am wielkiej czcionki. Forumowicze s± tutaj ju¿ na tyle wtajemniczeni, ¿e nikt nie bêdzie pojmowa³ tej nazwy w kategorich antropomorficznych, tym bardziej, ¿e negujê osobowe pochodzenie  Bóg i Absolut. Poza tym  na cheopsie by³a  drukowana :" Istota Wszech¶wiata", gdzie te pojêcia s± wyja¶nione w odpowiedni sposób.

Tak, Absolut mia³ woln± wolê i siê w tym "utopi³".  Ale JESTEM jest Cisz± i Dzianiem, wtedy kiedy potrzeba. BO, po co i przed kim ma  mieæ woln± wolê, je¶li sam jest nieograniczon± wszystko¶ci±?

Ot, tak siê tylko pytam.

ambro¿y  U¶miech


« Ostatnia zmiana: Marzec 21, 2009, 16:03:41 wys³ane przez ambro¿y » Zapisane
Strony: [1] 2 3 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.032 sekund z 18 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

phacaiste-ar-mac-tire watahaslonecznychcieni opatowek gangem wypadynaszejbrygady