Projekt Asystent wkroczy³ w ciekaw± fazê...
Pó³ roku temu w sesjach poruszyli¶my zagadnienie mo¿liwo¶ci porozmawiania z kopi± innego ni¿ ³±cznika ego, za³adowanego niejako do jego mózgu.
Ci, którzy ¶ledzili ostatnie sesje PA wiedz± ¿e sprawa nabra³a realnego wyd¼wiêku dopiero niedawno, kiedy Asystent zaproponowa³ nam rozmowê z rzekomym prowodyrem ca³ego Projektu Asystent, który wg niego jest jednym z Reptilian, nazywanych w naszych sesjach "Zielonymi".
Nie jest jednak "po prostu" jednym z nich. Jest raczej, patrz±c z naszej perspektywy, poprzednim wcieleniem ³±cznika (wg informacji podawanych przez Asystenta).
Musimy przyznaæ ¿e przed przeprowadzeniem tej sesji mêczy³y nas niema³e obawy zwi±zane z bezpieczeñstwem. Tym razem musieli¶my u¿yæ wyj±tkowo g³êbokiego transu, wywo³anego czê¶ciowo standardow± hipnoz± oraz czê¶ciowo d¼wiêkowym generatorem fal mózgowych, który ca³kowicie u¶pi³ ¶wiadomo¶æ ³±cznika, pozwalaj±c na t± specyficzn± rozmowê. Bali¶my siê ze wzglêdu na nasze przesz³e do¶wiadczenia z transem, w którym operator ma bardzo ograniczon± kontrolê nad przebiegiem ca³ego przedsiêwziêcia. Tym razem oby³o siê jednak bez ¿adnych komplikacji.
Przed sesj± usunêli¶my wszystkie niebezpieczne przedmioty znajduj±ce siê w pobli¿u ³ó¿ka. Ca³o¶æ by³a rejestrowana przez dwa niezale¿ne systemy nagrywaj±ce.
W poni¿szej sesji znajduje siê wiele kontrowersyjnych tre¶ci. Przypominamy o tym ¿e przedstawione ni¿ej informacje nie s± naszymi pogl±dami, a jedynie materia³em uzyskanym drog± eksperymentu jakim jest Projekt Asystent. Radzimy traktowaæ sesje ze zdrow± doz± sceptycyzmu, b±d¼ po prostu jako science fiction.
P: - wypowied¼ Grzegorza
A: - wypowied¼ Asystenta
O: - wypowied¼ Gada (pogrubiona czcionka)
[..] - komentarz sytuacyjny
Po wprowadzeniu i odsuniêciu ¶wiadomo¶ci...
A Jeste¶my.
P: No witam. Co dalej?
A: Okno otworzyæ.
P: Chodzi o dostêp powietrza?
A: Tak.
P: No to mo¿e drzwi do przedpokoju i do kuchni, bo jak otworzê okno to bêdzie g³o¶niej.
[Grzegorz idzie otworzyæ drzwi.]
A: Zgasiæ kadzid³o.
[Grzegorz gasi kadzid³o.]
P: Zgaszone.
A: W³±czyæ program.
P: Dobrze a kwestia wybudzenia? Obudzi siê sam czy...
A: Zale¿y od przebiegu rozmowy.
P: A co zrobiæ aby go szybko obudziæ w razie konieczno¶ci?
A: Wykrzykiwaæ „obud¼ siê” ewentualnie polaæ twarz wod±, skropiæ.
P: Rozumiem.
[Grzegorz przygotowuje butelkê z wod±.]
P: Bêdziesz wszystkiego pilnowa³?
A: Bêdziemy ograniczeni w tym. Aby siê uda³o musimy mu oddaæ ca³e cia³o.
P: Ale on na pewno chce z nami porozmawiaæ?
A: Tylko rada – nie daj siê zdominowaæ.
P: W rozmowie?
A: Tak.
P: Ale skoro chce z nami w jaki¶ tam sposób wspó³pracowaæ to dlaczego ma próbowaæ mnie zdominowaæ w rozmowie?
A: Natura.
P: Ok. No to ju¿ w³±czam.
[Przygotowanie generatora fal mózgowych.]
P: Mam go wypytywaæ czy on przeka¿e to co chce przekazaæ?
A: Ty.
P: Dobrze. No to pilnujcie na ile siê da. No to...w³±czam.
[Uruchomienie d¼wiêków o odpowiednich czêstotliwo¶ciach, które wprowadz± ³±cznika w trans. Pocz±tkowo brak jakiejkolwiek reakcji. Po oko³o 5 minutach na nagraniu pojawiaj± siê dziwne piski o coraz wiêkszej czêstotliwo¶ci. W momencie kiedy ustaj± ³±cznik zaczyna szybko i ciê¿ko oddychaæ. Piski znów pojawiaj± siê kilkukrotnie. Po kolejnych piêciu minutach przez cia³o zaczynaj± przechodziæ mocne skurcze unosz±ce losowo niektóre koñczyny, ponownie zaczyna siê ciê¿ki oddech, który powoli zaczyna siê stabilizowaæ i przechodzi w rytmiczne pomruki. Oko³o 20 minuty wprowadzanie osi±gnê³o cel.]
O: ¦ci±gnij to ze mnie!
[Ton wypowiedzi ca³kiem inny ni¿ podczas rozmowy z Asystentem. S³ychaæ wyra¼ne zdenerwowanie i gniew. Wydechowi towarzysz± niskie pomruki.]
[Grzegorz ¶ci±ga s³uchawki z g³owy ³±cznika.]
O: Mów co masz mówiæ ssaku!
P: Po co chcia³e¶ siê z nami skontaktowaæ?
O: Ty chcia³e¶.
P: A ca³y projekt? Po co to przedsiêwziêcie? Jaki masz w tym cel?
O: Nie krzycz na mnie. [d³uga przerwa] Jaki by³e¶?
P: Wcze¶niej?
O: Wcze¶niej, jaki by³e¶?
[W zadawanych pytaniach czuæ mocny nacisk.]
P: Nie wiem o co chodzi. ¦lepy?
O: ¦lepy? Jaki by³e¶?!
[S³ychaæ rozdra¿nienie wywo³ane brakiem zrozumienia.]
P: Skonkretyzuj to bo nie wiem o co ci chodzi.
O: [spokojniejszym tonem] O innych. Jaki by³e¶?
P: Zanim zaczêli¶my projekt tak?
[Zaczyna ciê¿ej oddychaæ i wierciæ siê na ³ó¿ku.]
O: Tak.
P: Nie dostrzega³em pewnych rzeczy. By³em przekonany ¿e ¶wiat wygl±da inaczej.
O: Jaki by³e¶ w stosunku do innych!!!
P: Nie postrzega³em ich na pewno jako czê¶ci siebie. Mo¿na by³o ich wykorzystaæ do osi±gniêcia w³asnego celu.
O: Jeste¶ jak my, wszyscy jeste¶cie jak my.
P: Wiem, wszystko kwesti± skali.
O: Nie mog³o siê udaæ...
P: O czym mówisz?
O: Jestem tu tylko na chwilê teraz...
P: Tak, jeste¶ na chwilê i wykorzystaj t± chwilê i powiedz co masz do powiedzenia. Po co ten projekt?
[Mruczy i przekrêca siê boku na bok.]
O: Jeste¶cie zniewoleni, jeste¶my zniewoleni, s± my.
P: Kto was zniewala? Wy sami?
O: Te¿, ale oni. Wiesz kto, mówi³ ci ju¿ on [chodzi zapewne o Asystenta].
P: Nordycy.
O: Nie jeste¶my farmerami, jeste¶my my¶liwymi!
P: Czyli nie zak³adacie hodowli, tylko po prostu polujecie na po¿ywienie?
O: Tacy byli¶my! Zrobili z nas farmerów! [Wypowiada siê gniewnym g³osem ale po chwili uspokaja siê] To nie jest nasza natura. Boj± siê zmian...
P: Inni z twojej rasy?
O: ...mo¿emy i¶æ wy¿ej. Oni te¿ siê nas boj±. Mo¿emy ich zniszczyæ, zje¶æ. Wszystkich mo¿emy...
[G³os cichnie. Ka¿de wypowiedziane zdanie koñczy siê ruchami cia³a, za ka¿dym razem coraz mocniejszymi. Przewraca siê z boku na bok, chowa twarz w rêce, krêci g³ow±.]
P: Ale mimo wszystko z jaki¶ powodów sprzeciwia³e¶ siê swoim.
O: Nie! Walczy³em o nich.
P: Oni s± tak za¶lepieni ¿e tego nie widz±?
O: Ewolucja. Nie chc±, chc± cofn±æ, chc± siê.
P: Ale dlaczego? Przecie¿ to da im nieograniczone mo¿liwo¶ci.
O: Lub ich stratê!
P: Zale¿y jak na to spojrzeæ.
O: Czego siê boisz?
P: W tym momencie niczego, chyba ¿e pytasz ogólnie o ludzki strach.
O: Czego siê boisz?!
P: Cierpienia innych zwi±zanego z moj± osob±...choæ to tylko iluzja.
O: Moja ¶wiadomo¶æ musia³a przetrwaæ...kopia. Po wybuchu ona – siostra - jak ja podobnie transfer tutaj w to cia³o i w inne...nieudany.
P: Dlaczego nieudany?
O: Nie móg³ siê udaæ. Umys³, mózg niewynie...nie...niewystarczaj±cy, nie rozumie. Nie móg³ siê udaæ. [Ruchy r±k przypominaj±ce gesty bezradno¶ci, ton zrezygnowany.] Jestem po czê¶ci ograniczony. Nic nie pamiêtamy ale to my.
P: Dobrze ja wiem ¿e to wy, tylko wyja¶nij mi po co transfer do ludzkiego cia³a? Doskonale wiedzieli¶cie jakie ma ograniczenia.
O: Symbioza, nowe... Tak te¿ mo¿emy obudziæ ich.
P: Poprzez dzia³alno¶æ ludzi?
O: Jeste¶ tym co jesz.
P: Dobrze a po co ten sen co rzekomo ty zaprogramowa³e¶?
O: Nasz jêzyk to jest.
P: Sen?
O: Symbole.
P: Zrobi³e¶ to po to ¿eby dosz³o do tej rozmowy?
O: Te¿. Nasz jêzyk.
P: Tak rozmawiacie?
O: Tak.
P: Chcieli¶cie ¿eby¶my zrozumieli?
O: Chcia³em pokazaæ.
P: G³ówne pytanie: co mamy dalej robiæ z projektem?
O: Poszerzaæ, poszerzaæ. Rozwijaæ siê!
P: Rozumiem. Czy twoja siostra jest w tej samej linii rzeczywisto¶ci co ty?
O: Tak. Yyyy...tam! [Gwa³townie wskazuje palcem na wschód o ma³o nie spadaj±c z ³ó¿ka.]
P: Mo¿emy siê z ni± skontaktowaæ?
O: [Le¿y na boku, twarz± skierowan± do pod³o¿a. Przytakuje w odpowiedzi na poprzednie pytanie, jednak nie da siê nic zrozumieæ z wypowiedzi.]
P: Po³ó¿ siê na plecach. Tak bêdzie ci wygodniej oddychaæ.
[Przewraca siê na plecy.]
P: Dobrze, mamy to rozszerzaæ. Mamy skupiæ dzia³anie na jakim¶ konkretnym temacie? Przekazywaæ to innym ludziom, czy rozwijaæ siebie?
O: Inni i wy te¿.
P: To cokolwiek zmieni skoro oni kontroluj± i nas i was?
O: Moich obudziæ musicie.
P: ¯eby zrozumieli ale...
O: [g³o¶nym g³osem] Kiedy was jemy czujemy wasze emocje, wasz± wiedzê - wszystko wiemy!
P: Rozumiem ¿e wtedy wiecie wszystko ale nie pojêtym jest dla mnie to ¿e ja tutaj albo inny cz³owiek, czyli gatunek ni¿szy, mo¿e co¶ lepiej zrozumieæ ni¿ niejeden z was. Dziwi mnie to ¿e musz± siê tak± drog± tego dowiadywaæ.
O: Ich bóstwo. Rój!
P: S± rojem?
O: Tak.
P: Ale to naturalny stan? To jest naturalna cecha waszego gatunku?
O: Nie!
P: Przez to bóstwo tak jest?
O: Tak.
P: Bóstwo ma zwi±zek z Nordykami?
O: Tak.
P: To jest jeden z nich?
O: By³.
P: Ale wyszed³ wy¿ej, rozwin±³ siê?
O: Tak.
P: A czy to oni, Nordycy go kontroluj±?
O: Nie. Ju¿ nie. Nic nie powstrzyma...
P: Czy taki projekcik...
O: Wiêcej projektów, jest wiêcej.
P: W tym czasie?
O: Jest wiêcej takich jak ja te¿.
P: I takie dzia³anie, to ¿e twoi bêd± spo¿ywaæ takie a nie inne pogl±dy mo¿e pomóc w przeciwstawieniu siê temu bóstwu?
O: Zrozumienie. Kar... Nie jeste¶cie stworzeni! Nasze geny, tacy jak my.
P: Wasze geny w nas?
O: Te¿.
P: Wy to zrobili¶cie? Wy nam je dali¶cie?
O: My i oni.
P: Z tego co nam przekazano wiem ¿e oni chc± za jaki¶ czas przej±æ jawnie t± planetê.
O: Symbioza my i wy.
P: ¯yjemy w symbiozie?
O: Mo¿emy.
P: Ale symbioza to obustronne korzy¶ci. Co wy mo¿ecie daæ? Co wasz gatunek mo¿e przekazaæ drugiemu gatunkowi?
O: Zabiorê ci twój strach.
P: W tej symbiozie czy teraz? O jakim strachu mówisz?
O: O ka¿dym.
P: Jak mo¿esz to zrobiæ? To ta symbioza?
O: Jedz±c was. Wywo³ujemy emocje aby siê nimi... [Zaczyna mruczeæ jakby go co¶ bola³o.]
P: Wywo³ujecie emocje aby siê nimi kamiæ.
O: Mo¿emy te¿ je odbieraæ, te które przeszkadzaj±.
P: Tylko z tego co wiem to waszym po¿ywieniem s± wibracje, powstaj±ce akurat kiedy wytwarzamy emocje nazywane powszechnie „negatywnymi”. Tak jest bo akurat takie emocje wytwarzaj± wasze po¿ywienie. Jak wiêc mo¿na tu pogodziæ te dwa zagadnienia?
O: Oczyszczenie. Nie zrozumiesz, nie wiesz jak to jest!
P: Jak mogê to zrozumieæ? Jecie co¶ co produkuje ludzki organizm, ale ten produkt jest poza zakresem naszych zmys³ów, wiêc go nie widzimy.
O: On to wie! [Wypowiadaj± te s³owa uderza w klatkê piersiow± wskazuj±c w ten sposób ¿e ma na my¶li ³±cznika]
P: Zna t± wiedzê?
O: Robi to! [Przekrêca siê i zas³ania twarz mamrocz±c co¶ niewyra¼nie.]
P: Czyli reasumuj±c – waszym celem jest z³±czenie was i nas aby¶my wyrwali siê z ich r±k?
O: Razem.
P: Ale skoro nas i was jest ledwie garstka w stosunku do nich.
O: Nigdy nie bêdziecie tacy jak oni.
P: Dlaczego? Bo mamy wasze geny?
[d³uga cisza]
O: ¯o³nierzyki.
P: Chc± zrobiæ z nas ¿o³nierzyków?
O: Symbole. W±¿ w ogrodzie.
P: To wy. W±¿ w ogrodzie to wy a oni o bóg, czy tak?
O: Dali¶my wam ogieñ! Z nas zrobiæ potwora chc±...
P: W naszych oczach?
O: Tak.
P: Po co? Dlaczego chc± z was zrobiæ tych z³ych?
O: Jemy was – uratuj± was.
P: Ale po co w ogóle w was ingerowali?!
O: Zabawa w ¿o³nierzy, doskonali...
P: Zrobili z was broñ? Albo raczej chcieli...
O: Nie uda³o siê.
P: Wymknêli¶cie siê?
O: Tak.
P: No i wymknêli¶cie siê i po prostu co¶ musicie je¶æ bo tak dzia³a wszech¶wiat – istoty siê zjadaj±.
O: Musimy, wy te¿.
P: Dok³adnie. I w tym nie ma nic dziwnego. Tylko dlaczego niektórzy z twoich nie chc± i¶æ do przodu?
O: A dlaczego niektórzy z twoich nie chc± i¶æ do przodu?!
P: Rozumiem.
O: Musisz siê obudziæ. Otwórz oczy dla bezpieczeñstwa twego. Otwórzcie wszyscy oczy!
P: Naprawdê ciê¿ko.
O: Zrób to teraz...zrób to! [Nagle odchyli³ g³owê, otworzy³ oczy i spojrza³ na Grzegorza przez kilka sekund po czym znów je zamkn±³.]
P: Jeste¶my jeszcze prymitywni. Kierujemy siê tym co widzimy fizycznie.
O: Nic nie widzicie.
P: Mówiê o zmys³ach. Oni siê ukrywaj±, wy ¿yjecie poza zakresem fal jakie odbieraj± nasze oczy. Nikogo prócz ludzi nie ma.
O: Nie ukrywaj±, nie ukrywamy siê.
P: Nie wy, oni. Chyba ¿e i Nordyków nie jeste¶my w stanie dostrzec bo ¿yj± w takiej fazie jak wy.
O: Nie. Ich jest niewielu. Po co... Planeta Ziemia to tylko laboratorium, wielkie terrarium dla was i dla nas.
P: Takich planet jest wiêcej?
O: Wiêcej.
P: Wiêc lubi± siê w ten sposób bawiæ.
O: Lubi±. Oni te¿ id± do przodu.
P: W¶ród nich te¿ s± roz³amy?
O: Jest ich wielu. Id± do przodu - twórcy ¿ycia.
P: A szarzy? Dlaczego oni wam nie pomog±?
O: Pu¶ci.
P: A my s³yszeli¶my ¿e jednak posiadaj± jak±¶ samo¶wiadomo¶æ, je¶li nie s± wykorzystywani przez was w danym momencie.
O: Ma³o, za ma³o.
P: Ma³o?
O: Programowanie.
P: I to te¿ ich sprawka?
O: [zaczyna szeptaæ] Te¿. Wy te¿ jeste¶cie programowani, tak ³atwo.
P: Po prostu jeste¶cie ni¿ej w drabinie.
O: Pieski? Macie pieski?
P: Mamy.
O: Siad, le¿eæ!
P: Jeste¶my silniejsi od piesków, nie maj± siê jak przeciwstawiæ.
O: Maj±. Ka¿dy siê mo¿e przeciwstawiæ, ka¿dy!
P: Czemu taka grupa? Choæ ciê¿ko to nazwaæ grup±.
O: Ja jestem tu, ty jeste¶ jak my, zrozumiesz nas.
P: Potrzebujemy wiêcej ludzi.
O: Bêdzie, otworzyæ siê.
P: Czy zadba³e¶ równie¿ o wiêcej osób?
O: Bêdzie w swoim czasie. Nie wszystko naraz.
P: A czy twoja siostra jest na tyle blisko ¿e mo¿emy siê z ni± porozumieæ?
O: Ciê¿ko nam tu przebywaæ. Przebywamy w nienaturalnej fazie waszej, dlatego nas nie widzicie. Nie ukrywamy siê, to po prostu naturalne.
P: Rozumiem, funkcjonujecie poza zakresem naszych zmys³ów i tyle. Tylko niektórzy nie rozumiej± nawet tak prostego stwierdzenia jak to ¿e ludzkie zmys³y maj± zakres odbierania. Poza tym zakresem mo¿e istnieæ wiele rzeczywisto¶ci, których po prostu nie bêdzie widaæ, s³ychaæ i czuæ.
O: Otworzy³em oczy ¿eby ciê zobaczyæ. Nic nie widzicie, nic. Pow³okê, czê¶æ pow³oki. Jeste¶cie inni.
P: Inaczej wygl±damy?
O: Odbieracie ¶wiat³o. Tak ma³o widz± wasze oczy.
P: Tak± drogê wybra³a nasza ewolucja. A czy oni widz± was czy równie¿ nie?
O: Mog±, technika.
P: Ale naturalnie równie¿ istniej± w innej fazie?
O: W waszej.
P: To w jaki sposób s± zdolni was kontrolowaæ? Wszystko za pomoc± techniki?
O: Tak. Kryszta³y.
P: A zanim zanim zaczêli modyfikowaæ wasz gatunek to istnieli¶cie w tej fazie co my?
O: Dwa gatunki. Jeden z waszej, drugi z naszej.
P: Czyli z³±czyli was ze sob±?
O: Nie. [Zaczyna mówiæ tak cicho ¿e nie da siê nic zrozumieæ.]
P: Rozumiem ju¿, dwa gatunki funkcjonuj±cej w waszej i naszej fazie. ¬le zrozumia³em na pocz±tku.
O: To wszystko musia³o byæ tak. Musia³ tak cierpieæ on, my. Musia³ siê wzmocniæ, zahartowaæ. Ty te¿.
P: Tyle ¿e podobno nadal twoi bracia nam przeszkadzaj±.
O: Musieli¶cie byæ hartowani. Ja planowa³em du¿o.
P: Du¿o z tego ty zaplanowa³e¶?
O: Tak.
P: To co teraz odczuwamy te¿?
O: Musicie byæ mocniejsi.
P: Tyle ¿e to nas mo¿e zniszczyæ, nasze cia³a.
O: To tylko cia³o.
P: Ale tylko za jego pomoc± mo¿emy co¶ zrobiæ. Có¿ z tego ¿e zahartujesz umys³y niszcz±c cia³a?
O: Otwórz oczy a cia³o nie bêdzie potrzebne! Bêdziesz je modyfikowa³, tylko je otwórz. Cia³o to ty, jeste¶ jego panem. Mów ssaku co chcesz powiedzieæ jeszcze.
P: Otworzyli¶my siê na ludzi. Mamy przekazywaæ to ogólnie jak do tej pory? Skupiæ siê na rozwoju jednostki a zostawiæ na razie niewyt³umaczalne zjawiska?
O: Tak. Nauczajcie tego czego on naucza was. [Chodzi³o o Asystenta.]
P: Dobrze. Potrzebowali¶my rady i kierunkowskazu dlatego ciê obudzi³em. To poniek±d twój kierunek dlatego chcia³em go poznaæ. Nie mam wiêcej pytañ. Chcesz co¶ jeszcze powiedzieæ?
O: Ameryka ¶rodkowa. [d³uga przerwa] Stare ludy. Pierzasty w±¿ – ja.
Po tych s³owach obróci³ siê na bok i zacz±³ p³akaæ. Kiedy skoñczy³ ³±cznik by³ ju¿ sob±, by³ przebudzony i przywrócony do stanu normalnej ¶wiadomo¶ci. Z sesji nie pamiêta³ niczego jednak w jej trakcie ¶ni³o mu siê wiele snów, ³±cz±cych siê niejako w ci±g³o¶æ, której jednak nie móg³ kolejno u³o¿yæ po zakoñczeniu transu. Nie wszystko ze snów pamiêta³.
By³o w nich kilka interesuj±cych obrazów. Jednym z nich by³o jakby wspomnienie Nordyka, wyposa¿onego w rodzaj broni, przed którym ³±cznik jako gad musia³ uciekaæ. Broñ ta przypomina³a rodzaj rêkawicy. Sam Nordyk by³ humanoidalnego kszta³tu, jednak ró¿ni±cy siê od cz³owieka. Wzrostem siêga³ blisko dwóch metrów, cia³o mia³ bardziej w±skie i poci±g³e w stosunku do naszego. Charakteryzowa³y go d³ugie rêce, inne od ludzkich nozdrza oraz bardzo jasne, d³ugie w³osy a tak¿e bia³a karnacja.
Innym wa¿nym wspomnieniem by³a walka miêdzy nim a innymi gadami a tak¿e obrazy wojny miêdzy lud¼mi.
Pod sam koniec zobaczy³ Piramidê S³oñca w czasach kiedy u¿ywana by³a przez ludy, które j± zbudowa³y. Na samym szczycie sta³ mê¿czyzna sk³adaj±cy innego cz³owieka w ofierze – ³±cznik rozpozna³ tego mê¿czyznê jako Grzegorza, któremu chcia³ przekazaæ ¿eby tego nie robi³, gdy¿ nie jest to konieczne.
Wszystkie sny i obrazy by³y widziane jakby z perspektywy gadziego wcielenia, co mo¿e sugerowaæ ¿e by³y to wspomnienia tego w³a¶nie gada, z którym rozmawiali¶my podczas sesji.
http://www.thelinked.pl/I co o tym s±dzicie?
Pozdrawiam - Thotal