arteq
Go¶æ
|
|
« : Marzec 25, 2009, 11:33:31 » |
|
Wiêc dla jasno¶ci na¶wietlê jeden ze znanych mi od podszewki przyka³dów: Obserwowa³em dzieci pewnego ma³¿eñstwa z najbli¿szej rodziny, od urodzenia do chwili obecnej [ch³opcy 15 i 10, dziewczyna 14]. Zawsze mieli pe³niê swobód, bo jak matka twierdzi³a - zgodnie z Waszymi sugestiami - nie powinno ograniczaæ siê dziecka, jego rozwoju i pewnego wolnostojeñstwa. Ogranicza³a siê do lekkich zaleceñ i delikatnego strofowania. Zawsze by³a na ich zawo³anie, na miarê mo¿liwo¶ci finansowych zapewnia³a im dostêp do rozwijania zainteresowañ. Nie nak³ada³a obowi±zków i nie stosowa³a zakazów. Symptomy przemawiaj±ce, ¿e nie têdy droga pojawia³y siê ju¿ gdy dzieci mia³y 3-4 lata. Z czasem nasila³y siê. Osoby z rodziny zwraca³y jej na to uwagê, niestety zamiast zastanowiæ siê nad tym czu³a siê ura¿ona. A tak mija³y latka, a jej podej¶cie nie zmienia³o siê - nadal dzieci mia³y prawa, swobody, wolono¶æ. Dodam, ¿e dzieci mieszkaj± w niewielkiej miejscowo¶ci, wiêc nie da siê ich zachowañ zrzuciæ na karb wp³ywu ¶rodowiska, a w rodzinie nie ma najmniejszego ¶ladu zjawisk które zwyk³o okre¶laæ siê mianem patologicznych. Aktualnie ze strony 15-latka dosz³o do kilku rêkoczynów, ze strony ubydwojga wychodzi pogarda i wyzwiska w stosunku do rodziców, babci, m³odszy syn zaczyna i¶æ w ich ¶lady. O jakimkolwiek szacunku nie ma mowy. Starszy syn przenosi w/w zachowania do szko³y - ca³kowity brak szacunku dla nauczycieli... na¶miewanie siê z niepe³nosprawno¶ci wychowawczyni. Tak to wygl±da, gdy nie ma wpajanych pewnych zasad, praw czy tez obowi±zków - które Thotal pozwoli³ sobie skrytykowaæ.
Dlatego co obserwujê aktualnie na ulicach, w szko³ach - zachowanie m³odzie¿y - uwa¿am za konsekwencjê braku zasad, obowi±zków oraz brak pewnego ograniczania wolno¶ci i "samorozwoju" czy te¿ kar. Jeremiasz, zapewniam, ¿e chcia³bym zyæ w takim swiecie gdzie prawa i ich egzekwowanie nie by³oby konieczne. Lecz aktualnie dla mnie jest to utopia. Mówisz o zniesieniu praw i kar a spo³eczeñstwo z czasem siê dostosuje... Obawiam siê, ¿e wcze¶niej ta rewolucja zjad³aby w³asne dzieci. Twierdzisz, ¿e ka¿dy móg³by wymierzyæ samos±d, ale czy wzi±³e¶ pod uwagê, ¿e w pewnych przypadkach by³oby to bardz trudne jak nie niemo¿liwe do wykonania. Podejrzewam, ¿e Ci którzy nie chcieliby zostaæ "dobrymi" tak samo nie chcieliby byæ poddawani samos±dom i organizowaliby siê w grupy "oporu".
Zgadzam siê z tym, ¿e wiele osób jest przymuszanych do bycia "dobrymi" bo bez nakazów i kar wysz³oby ich prawdziwe oblicze. Ale byæ mo¿e taki stan pozwala innym nie do¶wiadczyæ ich "prawdziwej natury".
Co do kierowców masz racjê sam nakaz i przypisana mu kara automatycznie nie zapewnia przestrzegania nakazu. My¶lê, ze kary mog± byæ mniejsze ale za to bardziej nieuchronne - efekty by³yby wiêksze. Zgadzam siê te¿ co do jednego - kara, prawo s± takim ¶rodkiem zastêpczym, cz³owiek sam powinien dojrzeæ do bycia "wolnym", tak aby ta jego wolno¶æ nie krzywdzi³a innych. Wracaj±c do przyk³±du pijanych kierowców: efekty bêd± dopiero gdy sam u¶wiadomi sobie, ¿e przez swoje postêpowanie nie szanuje innych i zagra¿a ich zdrowiu i zyciu... osobi¶cie nigdy nie mia³em skonno¶ci do szaleñstw za kó³kiem czy te¿ je¼dzie "pod wp³ywem", prêdko¶æ od czasu do czasu zdarza³o mi siê przekroczyæ. Kiedy¶ powiedzia³em sobie - "tydzieñ w du¿ej zgodnie z przepisami" - z ka¿dym dniem by³o ³atwiej. Od d³ugiego ju¿ czasu nie przekraczam pedko¶ci, zero "u³añskiej fantazji" i to nie ze wzglêdu na ewentualne kary [podczas 10 lat jazdy autem przy sporych przebiegach, zap³aci³em 4 mandaty: 1 - za brak dokumentów, 1 - z³e parkowanie na... placu [!], 2 - prêdko¶æ] lecz ze wzglêdu na szacunek dla pozosta³ych u¿ytkowników drogi. I z tego siê cieszê.
Temat dosyc ciekawy.
|