arteq
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #25 : Czerwiec 18, 2009, 09:21:00 » |
|
Niedorzeczne, bo nie masz ¿adnych boskich mo¿liwo¶ci. Potrafisz czyniæ cuda? Spróbuj...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #26 : Czerwiec 18, 2009, 09:51:15 » |
|
Mamy wszystkie Boskie mo¿liwo¶ci na miarê swojego rozwoju. Rzeczywisto¶æ któr± mamy, tworzymy sami poprzez ¶wiadomo¶æ indywidualn± albo zbiorow±. Czasami tworzymy pod¶wiadomie, ale i tak odpowiedzialno¶æ zawsze spada na twórcê. Pozdrawiam - Thotal
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #27 : Czerwiec 18, 2009, 12:56:42 » |
|
Thotal, czy móg³by¶ poprzez swoj± bosk± swiadomo¶æ tak zmodelowaæ rzeczywisto¶æ aby np. pochodziæ po wodzie albo rozgoniæ chumury w pochmurny dzieñ. Albo chodzi¿ stañ pod przychodni± i pouzdrawiaj ludzi - kolejki do specjalistów beda mniejsze...
Ale có¿ jacy "bogowie' takie mo¿liwo¶ci...
Ju¿ pisa³em, ¿e pewne dzia³ania ludzkie mog± nosiæ aspekty wznios³ych, mozna rzecz ponadludzkich, ale Boskich? Daj spokój - Wasza teza jest nie do obronienia w ¿aden sposób. ¯yczê wiêcej pokory i ¶wiadomo¶ci [ograniczonych] mo¿liwo¶ci.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Constantin
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #28 : Czerwiec 18, 2009, 14:25:19 » |
|
Oczywi¶cie, ¿e by móg³ tylko to wymaga bezwzglêdnej wiary w swoje mo¿liwo¶ci i swoja bosko¶æ a na to trzeba duzo samodyscypliny, medytacji i doskonalenia duchowego
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #29 : Czerwiec 18, 2009, 20:54:38 » |
|
W takim razie dla boskiej osoby to jak pstrykniêcie palcem - oczekujê na effekty... Zamiast wmawiaæ ludziom brednie mo¿e udowodnicie swoje twierdzenia, hê?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Constantin
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #30 : Czerwiec 18, 2009, 21:17:02 » |
|
Nie na tym rzecz polega, ¿eby komu¶ co¶ udowadniaæ do tego musisz sam doj¶æ. Zaprzeczaj±c swojej bosko¶ci zaprzeczasz samemu Bogu a zaprzeczaj±c Bogu zaprzeczasz sobie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #31 : Czerwiec 19, 2009, 07:51:26 » |
|
Nie przekrêcaj i nie wykrêcaj siê. Je¿eli twierdzê, ¿e jestem matematykiem [i jest to prawda] oznacza to, ¿e mam tak± wiedzê i potrafiê rozwi±zywaæ rózne zadania, problemy natury matematycznej, a nie to, ¿e mój ojciec nim jest i wiem, ¿e istniej± ksi±¿ki w których ta wiedza jest wyk³adana. Znaczna ró¿nica, prawda? Jak ju¿ napisa³em, zaprzeczam, ¿e jestem/¶my Bogiem, natomiast nie zamierzam zaprzeczaæ, ¿e tkwi w nas iskra Bo¿a, potencja³.
Proszê jedynie o dowód, ¿e Wasze twierdzenia s± prawdziwe, bo na razie wszystko przemawia, ¿e s± to wierutne bzdury. I jak widzê jako¶ nie pali siê Wam aby daæ jakikolwiek dowód. Wiem nawet dlaczego - chocia¿ stanê³iby¶cie na g³owie nie dacie go, po prostu go nie macie, bo twierdzenie jest k³amstwem.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #32 : Czerwiec 19, 2009, 08:03:16 » |
|
Udowodnij iz nasze twierdzenia sa klamstwem, bo jak narazie ,Twoje wywody zaprzeczajace naszym twierdzeniom to czyste chipoteza nic wiecej. Zakladajac iz swiat duchowy i jego mozliwosci to fikcja eliminujemy wszystkie religje. Bo ich istnienie opiera sie tylko i wylacznie na wiarze ze tak jest, brak jakichkolwiek dowodow na istnienie Boga, a co dopiero na reszte. Aniolow, diablow i tp.... Widziales hostie po rytuale przemienienia zeby stala sie fizycznym cialem Jezusa? Widziales wino przemienione w fizyczna krew? Nie badz smieszny, wszystko to tylko psychomanipulacja ludzmi ktorzy sie na to godza. Kiara
|
|
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 19, 2009, 08:21:32 wys³ane przez Kiara »
|
Zapisane
|
|
|
|
jeremiasz
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #33 : Czerwiec 19, 2009, 11:00:33 » |
|
Arteq: "Przyspiesz czas" a zobaczysz jaka moc kreacji w Tobie drzemie. "Obejrzyj" swoje ¿ycie 10 lat temu i przypomnij sobie co wtedy my¶la³e¶ a zobacz jakie jest teraz.
Wydaje Ci siê, ¿e skoro Twoje pragnienia nie materializuj± siê _od_razu_ to znaczy, ¿e sie nie materializuj±.
I nie w chodzeniu po wodzie jest tutaj problem Bo jakby¶ poszuka³ to ¿yj± ludzie, którzy lewituj± albo uzdrawiaj± w mgnieniu oka. Tyle, ¿e swoje zdolno¶ci pielêgnowali i æwiczyli latami.
Co zrobi³e¶ aby "zacz±æ chodziæ po wodzie"?.. W przeno¶ni albo i dos³ownie. Podejrzewam, ¿e niewiele albo nic. A dlaczego?.. Odpowiesz pewnie - "no bo siê nie da, bo nie jeste¶my bogiem, itp."
Wszyscy ¿yjemy nios±c baga¿ systemu przekonañ. Niektóre z nich s± przydatne tutaj - np. to, ¿e ogieñ jest gor±cy i wsadzaj±c rêkê do ognia siê oparzysz. Ale..., (przyk³ad z ogniem jest ¶wietny) - to przecie¿ nie ogieñ jest gor±cy. Ogieñ sobie jest jaki jest. To tylko my go tak odczuwamy. Ale co to znaczy, ¿e go tak odczuwamy?.. Co to odczuwa?... Nasze nerwy w rêce?.. A mo¿e mózg? itp, itp... taki prosty problem - gor±cy ogieñ a tyle pytañ.
Rozumiesz?... Twój system przekonañ jednocze¶nie Ciê wspiera ale i jednocze¶nie Ciê blokuje.
Piszesz, ¿e jeste¶ matematykiem - ¶wietnie, to znaczy, ¿e umiesz logicznie rozumowaæ. I sam wiesz, ¿e ka¿dy system matematyczny opiera siê na aksjomatach, na czym, co zak³ada siê z góry, czego siê nie podwa¿a, nie próbuje udawadniaæ. I potem buduje ca³± konstrukcjê my¶low±, wyprowadza, udawadnia, itp (mniej wiêcej) Zmieniasz aksjomaty - zmieniasz ca³± konstrukcjê.
Spróbuj siê dowiedzieæ - dlaczego wierzysz w to co wierzysz? Czy Twoja wiara ma na pewno jakie¶ racjonalne przes³anki? (celowo piszê wiara a nie wiedza. Wiedza zawsze jest wynikiem do¶wiadczenia) Spróbuj zaprzeczyæ we wszystko w co do tej pory wierzysz, uwierzyæ w przeciwieñstwo swojej wiary. Je¿eli Ci siê uda to zajdziesz dalej ni¿ my¶lisz.
pozdrawiam
|
|
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 19, 2009, 11:11:54 wys³ane przez jeremiasz »
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #34 : Czerwiec 19, 2009, 20:30:47 » |
|
Udowodnij iz nasze twierdzenia sa klamstwem, bo jak narazie ,Twoje wywody zaprzeczajace naszym twierdzeniom to czyste chipoteza nic wiecej. Zakladajac iz swiat duchowy i jego mozliwosci to fikcja eliminujemy wszystkie religje. Bo ich istnienie opiera sie tylko i wylacznie na wiarze ze tak jest, brak jakichkolwiek dowodow na istnienie Boga, a co dopiero na reszte. Aniolow, diablow i tp.... Widziales hostie po rytuale przemienienia zeby stala sie fizycznym cialem Jezusa? Widziales wino przemienione w fizyczna krew? Nie badz smieszny, wszystko to tylko psychomanipulacja ludzmi ktorzy sie na to godza. Tak, istniej± DOWODY/FAKTY/KONKRETY [udowodnione poprzez badania naukowe] gdy hostia zamieni³a siê w ludzkie cia³o, a wino w krew - wiêc Twoje zarzuty padaj± w tym momencie. Wiêc kto w tym przypadku jest ¶mieszny? - to po pierwsze. Po drugie - usilnie wpajacie ludziom bzdury do g³owy, ¿e s± Bogiem, a nie macie NIC KONKRETNEGO na poparcie tych bredni. Wiêc zamiast czczych pogadanek zaprezentujecie swoje "boskie" w³a¶ciwo¶ci/umiejêtno¶ci, hê? Jak zwykle Kiaro zamiast rzeczowych argumentów popisujesz siê wywodami. Niestety w chwili gdy kto¶ mówi "sprawdzam" opada tak pieczo³owicie kreowana przez Ciebie "autowspania³o¶æ" - to po drugie. Po trzecie - wiemy w co i kogo wierzê. Kilkakrotnie jasno i uczciwie przyznawa³em, ¿e na pewne rzeczy w które wierzê dysponujê poszlakami, logicznymi wyt³umaczeniami czy te¿ przes³ankami popieraj±cymi moj± wiarê, a nie jednoznacznymi dowodami. W zwi±zku z tym nie robi³em ludziom wody z mózgu - w przeciwieñstwie do Ciebie. Tak samo jak nigdy nie uciekam przed dyskusj±. Jeremiasz - przez ostatnie kilkana¶cie lat moje pogl±dy i zapatrywania nie zmieni³y siê. Oczywi¶cie, ¿e mia³em i mam pewne marzenia do których spe³nienia d±¿ê. Wiele z nich mi siê spe³ni³o - i to wcale nie za spraw± rzekomej "boskiej" mocy we mnie drzemi±cej lecz dziêki Bo¿emu b³ogos³awieñstwu [inni nazywaj± to szczê¶ciem], pewnej dozie wytrwa³o¶ci jak te¿ i w³o¿onej pracy. Nadal uparcie twierdzê, ¿e drzemie w nas potencja³ i Bo¿a iskra dziêki czemu mo¿emy wiele zdzia³aæ, ale twierdzenie, ¿e jeste¶my Bogiem to po prostu k³amstwo - a dlaczego tak uwa¿am wyja¶nia³em w poprzednich postach. Lewitacje i "takie tam" to zdarzenia które u niejednej osoby wywo³uj± tzw. "opadniêcie kopary", lecz jak sam zauwa¿y³e¶ jest to poprzedzone wieloletnimi praktykami i wed³ug mnie czym¶ jeszcze [do ewentualnego przedyskutowania w odrêbnym temacie] ale daleko temu pojedynczemu zjawisku do tego aby autora nazywaæ Bogiem.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #35 : Czerwiec 20, 2009, 00:06:04 » |
|
Ka¿dy cz³owiek jest twórc±... To, w jaki sposób tworzy i co, jest uzewnêtrznione w jego ¿yciu. Mo¿na tworzyæ destrukcje i fanatyczne za¶lepienie swojej wyobra¼ni, ale mo¿na te¿ stworzyæ wokó³ siebie rado¶æ i ¿ycie jako wieczn±, ¶wiêt± zabawê. Jezus naucza³ nas, by¶my postêpowali jak ON, by¶my na¶ladowali otwartym sercem, z naiwno¶ci± dziecka Jego Boskie przymioty. Nie naucza³ nas, ¿e jeste¶my marnym prochem, jak chcieliby ci, którzy nazywaj± siê jego po¶rednikami. Id±c szczerze ¶ladami Jezusa wszyscy staniemy siê tacy jak ON, a ci którzy w to nie wierz± nie maj± z wiar± wiele wspólnego. Uczêszczaj± na rytualne spotkania religijne, ale i tak niczego nie rozumiej±, patrz± i nie widz±, s³uchaj± i niczego nie s³ysz±... Pozdrawiam - Thotal
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
£owca
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #36 : Czerwiec 20, 2009, 00:07:11 » |
|
Co siê dzieje z dusz± samobójcy?
Mo¿esz czas sprawdziæ co siê stanie...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #37 : Czerwiec 20, 2009, 00:29:25 » |
|
Nom, Thotal, a w którym to miejscu Jezus mówi³, ¿e jeste¶my Bogami jak Jego Ojciec? Tylko nie wyje¿d¿aj mi tu, ¿e ¶wiadcz± o tym Jego s³owa "jeste¶cie moimi braæmi", bo kontekst wypowiedzi by³ ca³kowicie inny.
A s³owa "ka¿dy cz³owiek jest twórc±"... no proszê Ciê... to ma ¶wiadczyæ, ¿e jeste¶my bogami i mamy takie jak On mo¿liwo¶ci - np. kreacji i oddzia³ywania na wszystko? S³yszysz siebie?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #38 : Czerwiec 20, 2009, 01:59:11 » |
|
Ws³uchujê siê w siebie i jestem pewien tego co piszê. Ca³e moje ¿ycie uzewnêtrzniam t± wiar±. Mimo ¿e jeszcze nie jeste¶my na "poziomie" Jezusa, wcale nie znaczy ¿e kiedy¶ nie bêdziemy. Ograniczanie w³asnego potencja³u brakiem wiary nie pomo¿e Ci we wzrastaniu i zrozumieniu roli jak± pe³nisz na Ziemi. Kiedy¶ spotka³o mnie objawienie, które opisa³em w temacie "paranormalne zjawiska w twoim ¿yciu". Odmieni³o mnie to na zawsze, nikt i nic nie bêdzie w stanie zawróciæ z tej drogi. Z ogromn± dezaprobat± patrzê na ludzi brn±cych w starych utartych schematach, zaszczepionych programach, zniewolonych i zdoktrynalizowanych. Jestem jednak pewien, ¿e to siê zmieni, ¿e ka¿dy z osobna i wszyscy razem zdobêdziemy wy¿sz± ¶wiadomo¶æ id±c ¶ladami Jezusa. Pozdrawiam - Thotal ps. ¦wiadomy swej Bosko¶ci cz³owiek nie targa siê na swoje ¿ycie, bo wie, ¿e jego cia³o fizyczne jest tymczasowe, ¿e du¿o wa¿niejsze jest cia³o duchowe, i to ono jest motorem prawdziwego ¿ycia.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #39 : Czerwiec 20, 2009, 09:38:23 » |
|
… ale mo¿na te¿ stworzyæ wokó³ siebie rado¶æ i ¿ycie jako wieczn±, ¶wiêt± zabawê. W³a¶nie!!! Po to dane jest nam ¿ycie … do wiecznej ¶wiêtej rado¶ci. Czas to w koñcu zrozumieæ i radowaæ siê ka¿d± sekund± najwspanialszego daru, jaki przypad³ nam w udziale. Jest tyle piêkna i cudów wokó³ … i my jako wspaniali re¿yserzy w plastycznej materii … Mamy ¶wiadomo¶æ i mamy uczucia … mamy cia³a wspania³e do intensyfikacji doznañ i ich wyra¿ania … Jak z tego korzystamy? Ka¿dy wedle w³asnego ¿yczenia … a ono SPE£NIA SIÊ - nawet, gdy tego nie wiemy. Wiêc tylko sobie nale¿y „dziêkowaæ” za jako¶æ w³asnego ¿ycia, bo sami je tworzymy. Jest przestrzeñ mi³o¶ci i jest otch³añ … a WSZYSTKO i tak jest mi³o¶ci± … a zobaczysz to, gdy wydobêdziesz siê z osobistej otch³ani … po krêgach w³asnej „niemocy” … Kraina ¶wietlista czeka … Pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #40 : Czerwiec 20, 2009, 11:46:19 » |
|
Mimo ¿e jeszcze nie jeste¶my na "poziomie" Jezusa, wcale nie znaczy ¿e kiedy¶ nie bêdziemy. Hmmmm, przypominam nie¶mia³o, ¿e u¿ywacie czasu tera¼niejszego: jestem, jeste¶my. Tak, Jezus wskaza³ nam drogê i zachêca³ do na¶ladowania go - mo¿emy mu próbowaæ dorównaæ w jego ¿yciu jako cz³owieka, lecz nigdy nie dorównamy mu jako Bogu. Ograniczanie w³asnego potencja³u brakiem wiary nie pomo¿e Ci we wzrastaniu i zrozumieniu roli jak± pe³nisz na Ziemi. Ale¿ ja w³a¶nie jestem ¶wiadomy w³asnego potencja³u i pewnych - skoñczonych/ograniczonych mo¿liwo¶ci. My¶lê, ¿e nale¿y patrzeæ w miarê realnie na to co mo¿emy osi±gn±æ, co nie oznacza, ¿e nie mo¿na mieæ marzeñ.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #41 : Czerwiec 20, 2009, 15:20:41 » |
|
Dorownac Jezusowi? Hmmmmm , to ciekawe spostrzezenie. On rowniez caly czas rozwija sie i wzrasta ( nic nie stoi w miejscu, nic nie jest skonczone trwa wieczny proces rozwojowy), to prawda. Tak On z przed 2000 lat to nie ten sam co obecnie, a my z przed 2000 lat to juz nie tacy jak wowczas. Zblizylismy sie bardzo do Jego wzorca dawnej doskonalosci , oraz swiadomosci i mocy , ale On obecnie ma juz duzo wieksza i jest jeszcze piekniejszy. Analizujac w ten sposob zrownanie sie z Jezusem, to prawda nigdy sie z nim nie zrownamy, ale jest madre powiedzenie kim ktos byl , ty bedziesz.... W tym kontekscie wszyscy staniemy sie jak On , wszyscy ludzie , ktorzy wybiora wzorce rozwojowe przekazywane przez Jezusa stana sie kiedys Bogami jak On. Kiara
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dariusz
Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 6024
Zobacz profil
Email
|
|
« Odpowiedz #42 : Czerwiec 20, 2009, 21:25:58 » |
|
Moi drodzy, choæ prowadzicie niezmiernie ciekaw± dyskusjê, to jednak powinna ona byæ kontynuowana w "Rozwój duchowy". bardzo s³usznie zauwa¿y³ >£owca<, ¿e tu powinni¶my skupiæ siê na samobójcach.
|
|
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 20, 2009, 21:29:47 wys³ane przez Dariusz »
|
Zapisane
|
Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
|
|
|
Rafaela
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #43 : Czerwiec 20, 2009, 22:37:22 » |
|
Dyskusja jest dluga i ciekawa. Ja jednak mam pytanie, co sie dzieje z dusza, duszami ludzi ktorzy doprowadzili do syluacji ze czlowiek odbiera sobie zycie. Nikt dotad nie zastanowil sie jak bardzo musial byc samobojca samotny, zagoniony , zaszczuty ze stracil wszelka nadzieje we wszystko, tez w Boga. Jesli ktos kogos zabije, to jest postawiony pod sad, jesli ktos kogos doprowadzi do samobojstwa, to co czeka takiego czlowieka, jego dusze. Rafaela
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #44 : Czerwiec 20, 2009, 23:33:57 » |
|
Dobre pytanie Rafaelo. Jednak zak³adasz winê innych, którzy doprowadzaj± samobójcê do tak drastycznego kroku. Czasami sytuacja jest w miarê jasna i samobójca zostawia ¶lady, czyli przyczyny, „sprawców” jego decyzji. Czêsto jednak brak jest takich ¶ladów, zostaj± jedynie nasze domys³y. To, co naprawdê dzieje siê w psychice przysz³ego samobójcy jest trudno dostêpne dla postronnych osób. Owszem, mo¿na analizowaæ warunki w jakich ¿y³, jednak nie jest to wystarczaj±ce do przypisania otoczeniu winy. Bo te same warunki u ró¿nych osób wywo³uj± ró¿ne reakcje. Ucieczka od ¿ycia jest nieradzeniem sobie z nim. Jest s³abo¶ci± i aktem rozpaczy. Je¿eli kto¶ widzi dziej±cy siê obok dramat innego cz³owieka i nie stara siê jako¶ mu pomóc, przypuszczalnie obci±¿a to jego sumienie i duszê. I z pewno¶ci± zostanie z tego rozliczony. Jednak w sensie prawnym brak jest takiej odpowiedzialno¶ci, bo nie mo¿na nikogo zmuszaæ do naprawiania „z³a” tego ¶wiata. Ka¿dy sam, swoj± wra¿liwo¶ci± decyduje, czy i w jakim zakresie ma reagowaæ na cudze krzywdy. A te czasami s± niewidoczne dla postronnych obserwatorów. Wiele dramatów rozgrywa siê w zamkniêciu psychiki, bez widocznych ¶ladów. Choæ najbli¿sze otoczenie, rodzina powinna je dostrzec. Czasami sytuacja jest tak zapêtlona, tak wiele czynników nak³ada siê na siebie, ¿e trudno o jasno¶æ. Dopiero akt samobójstwa u¶wiadamia, ¿e co¶ by³o nie tak. I najbli¿si wówczas stawiaj± pytania, szukaj±c czêsto winy w sobie i innych. Nieraz s± to dramaty pozostaj±cych przy ¿yciu a przypisanie sobie winy niszczy ich ¿ycie. Zapewne masz jednak na my¶li sytuacjê, gdy przez lata kto¶ znêca siê nad kim¶, doprowadzaj±c go do odebrania sobie ¿ycia. I takie udowodnione czyny s± karalne. Ale tylko te czyny a nie sam akt samobójstwa. Odebranie sobie ¿ycia zostaje wg prawa win± samobójcy. A wg norm spo³ecznych i etycznych? Czy mo¿na mówiæ tu o winie? Czy raczej o prawie do takiej decyzji? Pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
£owca
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #45 : Czerwiec 21, 2009, 00:55:38 » |
|
Dorownac Jezusowi? Hmmmmm , to ciekawe spostrzezenie.
On rowniez caly czas rozwija sie i wzrasta ( nic nie stoi w miejscu, nic nie jest skonczone trwa wieczny proces rozwojowy), to prawda. Tak On z przed 2000 lat to nie ten sam co obecnie, a my z przed 2000 lat to juz nie tacy jak wowczas. Zblizylismy sie bardzo do Jego wzorca dawnej doskonalosci , oraz swiadomosci i mocy , ale On obecnie ma juz duzo wieksza i jest jeszcze piekniejszy. Analizujac w ten sposob zrownanie sie z Jezusem, to prawda nigdy sie z nim nie zrownamy, ale jest madre powiedzenie kim ktos byl , ty bedziesz.... W tym kontekscie wszyscy staniemy sie jak On , wszyscy ludzie , ktorzy wybiora wzorce rozwojowe przekazywane przez Jezusa stana sie kiedys Bogami jak On. Kiara ¿e tak powiem przestañ pitoliæ id¼ gdzie indziej pisaæ swoje wymys³y bo ja nie mam ochoty tego czytaæ w tematach gdzie siê prowadzi powa¿n± dyskusjê. A ¿eby nie by³o ¿e offtopuje. Sam my¶la³em i mia³em stany depresyjne ¿e my¶la³em o tym ¿eby siê zabiæ. Powody? Banalnie proste i pewnie ptak znowu znajdzie zajebisty przyk³ad aby mieæ racjê nade mn± problem w tym ¿e kto¶ kto tego nie CZUJE nie jest wstanie ogarn±æ. Brak akceptacji, brak wsparcia w rodzinie. Samowychowanie czêsto mia³em problem co zrobiæ, kogo siê poradziæ? Nie mia³em takiej osoby czêsto przez to z³e decyzje podejmowa³em. Na dodatek dochodzi to ¿e jak cz³owiek ju¿ wie ¿e co¶ ze ¶wiatem jest nie tak zaczyna siê zastanawiaæ gdzie jest koniec tego cierpienia czy tak ca³e ¿ycie bêdzie czy tylko to przej¶ciowe. Gdzie jest prawda po¶ród tylu k³amstw. Nie wiem co siê dzieje z dusz± samobójcy bo tego nie mo¿na wiedzieæ no chyba ¿e kto¶ poka¿e mi jakie¶ konkretne historyczne informacje na ten temat bo domys³y to tylko domys³y ale wiem co siê dzieje z psychik± samobójcy. Czêsto jest to impuls który powoduje ¶mieræ. Gdzie¶ s³ysza³em ¿e zwierzêta gdy s± ¼le traktowane tak¿e pope³niaj± samobójstwa. Czy to prawda nie wiem. Mo¿na poszukaæ i sprawdziæ sobie. Wiem ¿e samobójstwo nigdy nie rozwi±zuje problemu ale gdy kto¶ ju¿ ma do¶æ np: zgwa³cona pobita przez mê¿a kobieta nie zawacha siê tego zrobiæ tym bardziej ¿e skrzywdzi³a j± osoba która kocha. I jeszcze jedno g³ówn± przyczyn± samobójstwo jest wp³yw zewnêtrzny a nie wewnêtrzny. Obarczanie win± samobójców jest nie na miejscu ze wzglêdu na to ¿e nie potraficie ogarn±æ tego co czuje osoba my¶l±ca o samobójstwie. Umiera siê na wiele sposobów: z mi³o¶ci, z têsknoty, z rozpaczy, ze zmêczenia, z nudów, ze strachu... Umiera siê nie dlatego, by przestaæ ¿yæ, lecz po to, by ¿yæ inaczej. Kiedy ¶wiat zacie¶nia siê do rozmiaru pu³apki, ¶mieræ zdaje siê byæ jedynym ratunkiem, ostatni± kart±, na któr± stawia siê w³asne ¿ycie. — Paulo Coelho
|
|
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 21, 2009, 01:32:23 wys³ane przez £owca »
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #46 : Czerwiec 21, 2009, 00:59:46 » |
|
Najprawdopodobniej akt samobójczy jest skierowny w stronê najbli¿szego otoczenia, wycelowany w poczucie winy tego, który powinien kochaæ, a nie dope³ni³ oczekiwañ... Ka¿da rozpacz jest wynikiem braku akceptacji, ka¿dy krzyk jest tarcz± do której celuje brak mi³o¶ci, a ci, którzy bezradnie wa³êsaj± siê w rejonach smutku, bêd± zmuszeni do powrotu strefê rado¶ci i optymizmu. Pozdrawiam - Thotal
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Val Dee
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #47 : Czerwiec 21, 2009, 06:35:27 » |
|
a ja tylko napomknê ¿e g³ównymi przyczynami samobójstw s±: - strata ukochanej osoby (zdrada, zerwanie, rozwód czy ¶mieræ) - utrata pracy (dlatego wraz ze zmian± ustroju i chwil± niepewno¶ci gospodarczej w kraju wzrasta liczba samobójstw - np po 89 wyliczonow Polsce wiêcej samobójstw ni¿ we wcze¶niejszych latach)
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Betti
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #48 : Czerwiec 21, 2009, 10:40:23 » |
|
Dobrze ,ale jak sie ustosunkowac do coraz wiekszej liczby samobojstw modych ludzi ,nastolatkow?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #49 : Czerwiec 21, 2009, 11:12:37 » |
|
Nie maj± przyk³adu jak wygl±da prawdziwe ¿ycie. Ma³o kto im to unaocznia. Przychyla siê do tego równie¿ bezstresowe wychowywania które jest straszn± g³upot± - nie ma ¿ycia bez stresów, kiedy¶ kto¶ te stresy bêdzie musia³ odczuæ. M³odzi ludzie nie s± wychowywani w sposób prawdziwy, który pozwoli im zmierzyæ siê z ¿yciem. Gro m³odych ludzi nie ma poczucia odpowiedzialno¶ci, nie ma wyrobionych mechanizmów zaradno¶ci. Wielu rodziców zaniedbuje dzieci - powody s± ró¿ne. Wielu stara siê chroniæ je przed problemami zamiast uczyæ jak sobie z nimi radziæ. Wielu w³a¶nie podstawia dziecku wszystko pod nos. Co¶ na zasadzie przepoczwarzaj±cego siê motyla - wyj¶cie kosztuje go bardzo du¿o si³ i pracy, lecz gdy rozerwiesz za niego kokon nigdy nie bêdzie w stanie lataæ i umrze... Zobaczcie reklamy kierowane do m³odych osób - wszystkie s± k³amstwem, bazuj± wy³±cznie na zabawie i dostatku. Z czasem przychodzi problem, którego nie za³atwi± rodzicie, a ¿ycie nie jest wy³±cznie kolorowe i beztroskie...
Takie fakty jako¶ stoj± w mocnej opozycji do stwierdzeñ niektórych: "jestesmy bogami..."
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|