arteq
Gość
|
 |
« Odpowiedz #25 : Czerwiec 18, 2009, 09:21:00 » |
|
Niedorzeczne, bo nie masz Âżadnych boskich moÂżliwoÂści. Potrafisz czyniĂŚ cuda? SprĂłbuj...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Gość
|
 |
« Odpowiedz #26 : Czerwiec 18, 2009, 09:51:15 » |
|
Mamy wszystkie Boskie mo¿liwoœci na miarê swojego rozwoju. RzeczywistoœÌ któr¹ mamy, tworzymy sami poprzez œwiadomoœÌ indywidualn¹ albo zbiorow¹. Czasami tworzymy podœwiadomie, ale i tak odpowiedzialnoœÌ zawsze spada na twórcê. Pozdrawiam - Thotal 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Gość
|
 |
« Odpowiedz #27 : Czerwiec 18, 2009, 12:56:42 » |
|
Thotal, czy móg³byœ poprzez swoj¹ bosk¹ swiadomoœÌ tak zmodelowaÌ rzeczywistoœÌ aby np. pochodziÌ po wodzie albo rozgoniÌ chumury w pochmurny dzieù. Albo chodzi¿ staù pod przychodni¹ i pouzdrawiaj ludzi - kolejki do specjalistów beda mniejsze...
Ale có¿ jacy "bogowie' takie mo¿liwoœci...
JuÂż pisaÂłem, Âże pewne dziaÂłania ludzkie mogÂą nosiĂŚ aspekty wzniosÂłych, mozna rzecz ponadludzkich, ale Boskich? Daj spokĂłj - Wasza teza jest nie do obronienia w Âżaden sposĂłb. ÂŻyczĂŞ wiĂŞcej pokory i ÂświadomoÂści [ograniczonych] moÂżliwoÂści.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Constantin
Gość
|
 |
« Odpowiedz #28 : Czerwiec 18, 2009, 14:25:19 » |
|
Oczywiœcie, ¿e by móg³ tylko to wymaga bezwzglêdnej wiary w swoje mo¿liwoœci i swoja boskoœÌ a na to trzeba duzo samodyscypliny, medytacji i doskonalenia duchowego
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Gość
|
 |
« Odpowiedz #29 : Czerwiec 18, 2009, 20:54:38 » |
|
W takim razie dla boskiej osoby to jak pstrykniĂŞcie palcem - oczekujĂŞ na effekty... Zamiast wmawiaĂŚ ludziom brednie moÂże udowodnicie swoje twierdzenia, hĂŞ?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Constantin
Gość
|
 |
« Odpowiedz #30 : Czerwiec 18, 2009, 21:17:02 » |
|
Nie na tym rzecz polega, ¿eby komuœ coœ udowadniaÌ do tego musisz sam dojœÌ. Zaprzeczaj¹c swojej boskoœci zaprzeczasz samemu Bogu a zaprzeczaj¹c Bogu zaprzeczasz sobie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Gość
|
 |
« Odpowiedz #31 : Czerwiec 19, 2009, 07:51:26 » |
|
Nie przekrêcaj i nie wykrêcaj siê. Je¿eli twierdzê, ¿e jestem matematykiem [i jest to prawda] oznacza to, ¿e mam tak¹ wiedzê i potrafiê rozwi¹zywaÌ rózne zadania, problemy natury matematycznej, a nie to, ¿e mój ojciec nim jest i wiem, ¿e istniej¹ ksi¹¿ki w których ta wiedza jest wyk³adana. Znaczna ró¿nica, prawda? Jak ju¿ napisa³em, zaprzeczam, ¿e jestem/œmy Bogiem, natomiast nie zamierzam zaprzeczaÌ, ¿e tkwi w nas iskra Bo¿a, potencja³.
ProszĂŞ jedynie o dowĂłd, Âże Wasze twierdzenia sÂą prawdziwe, bo na razie wszystko przemawia, Âże sÂą to wierutne bzdury. I jak widzĂŞ jakoÂś nie pali siĂŞ Wam aby daĂŚ jakikolwiek dowĂłd. Wiem nawet dlaczego - chociaÂż stanĂŞÂłibyÂście na gÂłowie nie dacie go, po prostu go nie macie, bo twierdzenie jest kÂłamstwem.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Gość
|
 |
« Odpowiedz #32 : Czerwiec 19, 2009, 08:03:16 » |
|
Udowodnij iz nasze twierdzenia sa klamstwem, bo jak narazie ,Twoje wywody zaprzeczajace naszym twierdzeniom to czyste chipoteza nic wiecej. Zakladajac iz swiat duchowy i jego mozliwosci to fikcja eliminujemy wszystkie religje. Bo ich istnienie opiera sie tylko i wylacznie na wiarze ze tak jest, brak jakichkolwiek dowodow na istnienie Boga, a co dopiero na reszte. Aniolow, diablow i tp.... Widziales hostie po rytuale przemienienia zeby stala sie fizycznym cialem Jezusa? Widziales wino przemienione w fizyczna krew? Nie badz smieszny, wszystko to tylko psychomanipulacja ludzmi ktorzy sie na to godza. Kiara 
|
|
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 19, 2009, 08:21:32 wysłane przez Kiara »
|
Zapisane
|
|
|
|
jeremiasz
Gość
|
 |
« Odpowiedz #33 : Czerwiec 19, 2009, 11:00:33 » |
|
Arteq: "Przyspiesz czas" a zobaczysz jaka moc kreacji w Tobie drzemie. "Obejrzyj" swoje Âżycie 10 lat temu i przypomnij sobie co wtedy myÂślaÂłeÂś a zobacz jakie jest teraz.
Wydaje Ci siĂŞ, Âże skoro Twoje pragnienia nie materializujÂą siĂŞ _od_razu_ to znaczy, Âże sie nie materializujÂą.
I nie w chodzeniu po wodzie jest tutaj problem Bo jakbyÂś poszukaÂł to ÂżyjÂą ludzie, ktĂłrzy lewitujÂą albo uzdrawiajÂą w mgnieniu oka. Tyle, Âże swoje zdolnoÂści pielĂŞgnowali i ĂŚwiczyli latami.
Co zrobi³eœ aby "zacz¹Ì chodziÌ po wodzie"?.. W przenoœni albo i dos³ownie. Podejrzewam, ¿e niewiele albo nic. A dlaczego?.. Odpowiesz pewnie - "no bo siê nie da, bo nie jesteœmy bogiem, itp."
Wszyscy Âżyjemy niosÂąc bagaÂż systemu przekonaĂą. NiektĂłre z nich sÂą przydatne tutaj - np. to, Âże ogieĂą jest gorÂący i wsadzajÂąc rĂŞkĂŞ do ognia siĂŞ oparzysz. Ale..., (przykÂład z ogniem jest Âświetny) - to przecieÂż nie ogieĂą jest gorÂący. OgieĂą sobie jest jaki jest. To tylko my go tak odczuwamy. Ale co to znaczy, Âże go tak odczuwamy?.. Co to odczuwa?... Nasze nerwy w rĂŞce?.. A moÂże mĂłzg? itp, itp... taki prosty problem - gorÂący ogieĂą a tyle pytaĂą.
Rozumiesz?... TwĂłj system przekonaĂą jednoczeÂśnie CiĂŞ wspiera ale i jednoczeÂśnie CiĂŞ blokuje.
Piszesz, ¿e jesteœ matematykiem - œwietnie, to znaczy, ¿e umiesz logicznie rozumowaÌ. I sam wiesz, ¿e ka¿dy system matematyczny opiera siê na aksjomatach, na czym, co zak³ada siê z góry, czego siê nie podwa¿a, nie próbuje udawadniaÌ. I potem buduje ca³¹ konstrukcjê myœlow¹, wyprowadza, udawadnia, itp (mniej wiêcej) Zmieniasz aksjomaty - zmieniasz ca³¹ konstrukcjê.
SprĂłbuj siĂŞ dowiedzieĂŚ - dlaczego wierzysz w to co wierzysz? Czy Twoja wiara ma na pewno jakieÂś racjonalne przesÂłanki? (celowo piszĂŞ wiara a nie wiedza. Wiedza zawsze jest wynikiem doÂświadczenia) SprĂłbuj zaprzeczyĂŚ we wszystko w co do tej pory wierzysz, uwierzyĂŚ w przeciwieĂąstwo swojej wiary. JeÂżeli Ci siĂŞ uda to zajdziesz dalej niÂż myÂślisz.
pozdrawiam
|
|
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 19, 2009, 11:11:54 wysłane przez jeremiasz »
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Gość
|
 |
« Odpowiedz #34 : Czerwiec 19, 2009, 20:30:47 » |
|
Udowodnij iz nasze twierdzenia sa klamstwem, bo jak narazie ,Twoje wywody zaprzeczajace naszym twierdzeniom to czyste chipoteza nic wiecej. Zakladajac iz swiat duchowy i jego mozliwosci to fikcja eliminujemy wszystkie religje. Bo ich istnienie opiera sie tylko i wylacznie na wiarze ze tak jest, brak jakichkolwiek dowodow na istnienie Boga, a co dopiero na reszte. Aniolow, diablow i tp.... Widziales hostie po rytuale przemienienia zeby stala sie fizycznym cialem Jezusa? Widziales wino przemienione w fizyczna krew? Nie badz smieszny, wszystko to tylko psychomanipulacja ludzmi ktorzy sie na to godza. Tak, istniej¹ DOWODY/FAKTY/KONKRETY [udowodnione poprzez badania naukowe] gdy hostia zamieni³a siê w ludzkie cia³o, a wino w krew - wiêc Twoje zarzuty padaj¹ w tym momencie. Wiêc kto w tym przypadku jest œmieszny? - to po pierwsze. Po drugie - usilnie wpajacie ludziom bzdury do g³owy, ¿e s¹ Bogiem, a nie macie NIC KONKRETNEGO na poparcie tych bredni. Wiêc zamiast czczych pogadanek zaprezentujecie swoje "boskie" w³aœciwoœci/umiejêtnoœci, hê? Jak zwykle Kiaro zamiast rzeczowych argumentów popisujesz siê wywodami. Niestety w chwili gdy ktoœ mówi "sprawdzam" opada tak pieczo³owicie kreowana przez Ciebie "autowspania³oœÌ" - to po drugie. Po trzecie - wiemy w co i kogo wierzê. Kilkakrotnie jasno i uczciwie przyznawa³em, ¿e na pewne rzeczy w które wierzê dysponujê poszlakami, logicznymi wyt³umaczeniami czy te¿ przes³ankami popieraj¹cymi moj¹ wiarê, a nie jednoznacznymi dowodami. W zwi¹zku z tym nie robi³em ludziom wody z mózgu - w przeciwieùstwie do Ciebie. Tak samo jak nigdy nie uciekam przed dyskusj¹. Jeremiasz - przez ostatnie kilkanaœcie lat moje pogl¹dy i zapatrywania nie zmieni³y siê. Oczywiœcie, ¿e mia³em i mam pewne marzenia do których spe³nienia d¹¿ê. Wiele z nich mi siê spe³ni³o - i to wcale nie za spraw¹ rzekomej "boskiej" mocy we mnie drzemi¹cej lecz dziêki Bo¿emu b³ogos³awieùstwu [inni nazywaj¹ to szczêœciem], pewnej dozie wytrwa³oœci jak te¿ i w³o¿onej pracy. Nadal uparcie twierdzê, ¿e drzemie w nas potencja³ i Bo¿a iskra dziêki czemu mo¿emy wiele zdzia³aÌ, ale twierdzenie, ¿e jesteœmy Bogiem to po prostu k³amstwo - a dlaczego tak uwa¿am wyjaœnia³em w poprzednich postach. Lewitacje i "takie tam" to zdarzenia które u niejednej osoby wywo³uj¹ tzw. "opadniêcie kopary", lecz jak sam zauwa¿y³eœ jest to poprzedzone wieloletnimi praktykami i wed³ug mnie czymœ jeszcze [do ewentualnego przedyskutowania w odrêbnym temacie] ale daleko temu pojedynczemu zjawisku do tego aby autora nazywaÌ Bogiem.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Gość
|
 |
« Odpowiedz #35 : Czerwiec 20, 2009, 00:06:04 » |
|
Ka¿dy cz³owiek jest twórc¹... To, w jaki sposób tworzy i co, jest uzewnêtrznione w jego ¿yciu. Mo¿na tworzyÌ destrukcje i fanatyczne zaœlepienie swojej wyobraŸni, ale mo¿na te¿ stworzyÌ wokó³ siebie radoœÌ i ¿ycie jako wieczn¹, œwiêt¹ zabawê. Jezus naucza³ nas, byœmy postêpowali jak ON, byœmy naœladowali otwartym sercem, z naiwnoœci¹ dziecka Jego Boskie przymioty. Nie naucza³ nas, ¿e jesteœmy marnym prochem, jak chcieliby ci, którzy nazywaj¹ siê jego poœrednikami. Id¹c szczerze œladami Jezusa wszyscy staniemy siê tacy jak ON, a ci którzy w to nie wierz¹ nie maj¹ z wiar¹ wiele wspólnego. Uczêszczaj¹ na rytualne spotkania religijne, ale i tak niczego nie rozumiej¹, patrz¹ i nie widz¹, s³uchaj¹ i niczego nie s³ysz¹... Pozdrawiam - Thotal
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ÂŁowca
Gość
|
 |
« Odpowiedz #36 : Czerwiec 20, 2009, 00:07:11 » |
|
Co siĂŞ dzieje z duszÂą samobĂłjcy?
MoÂżesz czas sprawdziĂŚ co siĂŞ stanie...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Gość
|
 |
« Odpowiedz #37 : Czerwiec 20, 2009, 00:29:25 » |
|
Nom, Thotal, a w ktĂłrym to miejscu Jezus mĂłwiÂł, Âże jesteÂśmy Bogami jak Jego Ojciec? Tylko nie wyjeÂżdÂżaj mi tu, Âże ÂświadczÂą o tym Jego sÂłowa "jesteÂście moimi braĂŚmi", bo kontekst wypowiedzi byÂł caÂłkowicie inny.
A sÂłowa "kaÂżdy czÂłowiek jest twĂłrcÂą"... no proszĂŞ CiĂŞ... to ma ÂświadczyĂŚ, Âże jesteÂśmy bogami i mamy takie jak On moÂżliwoÂści - np. kreacji i oddziaÂływania na wszystko? SÂłyszysz siebie?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Gość
|
 |
« Odpowiedz #38 : Czerwiec 20, 2009, 01:59:11 » |
|
Ws³uchujê siê w siebie i jestem pewien tego co piszê. Ca³e moje ¿ycie uzewnêtrzniam t¹ wiar¹. Mimo ¿e jeszcze nie jesteœmy na "poziomie" Jezusa, wcale nie znaczy ¿e kiedyœ nie bêdziemy. Ograniczanie w³asnego potencja³u brakiem wiary nie pomo¿e Ci we wzrastaniu i zrozumieniu roli jak¹ pe³nisz na Ziemi. Kiedyœ spotka³o mnie objawienie, które opisa³em w temacie "paranormalne zjawiska w twoim ¿yciu". Odmieni³o mnie to na zawsze, nikt i nic nie bêdzie w stanie zawróciÌ z tej drogi. Z ogromn¹ dezaprobat¹ patrzê na ludzi brn¹cych w starych utartych schematach, zaszczepionych programach, zniewolonych i zdoktrynalizowanych. Jestem jednak pewien, ¿e to siê zmieni, ¿e ka¿dy z osobna i wszyscy razem zdobêdziemy wy¿sz¹ œwiadomoœÌ id¹c œladami Jezusa. Pozdrawiam - Thotal  ps. Œwiadomy swej Boskoœci cz³owiek nie targa siê na swoje ¿ycie, bo wie, ¿e jego cia³o fizyczne jest tymczasowe, ¿e du¿o wa¿niejsze jest cia³o duchowe, i to ono jest motorem prawdziwego ¿ycia.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #39 : Czerwiec 20, 2009, 09:38:23 » |
|
… ale moÂżna teÂż stworzyĂŚ wokó³ siebie radoœÌ i Âżycie jako wiecznÂą, ÂświĂŞtÂą zabawĂŞ. WÂłaÂśnie!!! Po to dane jest nam Âżycie … do wiecznej ÂświĂŞtej radoÂści. Czas to w koĂącu zrozumieĂŚ i radowaĂŚ siĂŞ kaÂżdÂą sekundÂą najwspanialszego daru, jaki przypadÂł nam w udziale. Jest tyle piĂŞkna i cudĂłw wokó³ … i my jako wspaniali reÂżyserzy w plastycznej materii … Mamy ÂświadomoœÌ i mamy uczucia … mamy ciaÂła wspaniaÂłe do intensyfikacji doznaĂą i ich wyraÂżania … Jak z tego korzystamy? KaÂżdy wedle wÂłasnego Âżyczenia … a ono SPEÂŁNIA SIĂ - nawet, gdy tego nie wiemy. WiĂŞc tylko sobie naleÂży „dziĂŞkowaĂŚ” za jakoœÌ wÂłasnego Âżycia, bo sami je tworzymy. Jest przestrzeĂą miÂłoÂści i jest otchÂłaĂą … a WSZYSTKO i tak jest miÂłoÂściÂą … a zobaczysz to, gdy wydobĂŞdziesz siĂŞ z osobistej otchÂłani … po krĂŞgach wÂłasnej „niemocy” … Kraina Âświetlista czeka … Pozdrawiam 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Gość
|
 |
« Odpowiedz #40 : Czerwiec 20, 2009, 11:46:19 » |
|
Mimo ¿e jeszcze nie jesteœmy na "poziomie" Jezusa, wcale nie znaczy ¿e kiedyœ nie bêdziemy. Hmmmm, przypominam nieœmia³o, ¿e u¿ywacie czasu teraŸniejszego: jestem, jesteœmy. Tak, Jezus wskaza³ nam drogê i zachêca³ do naœladowania go - mo¿emy mu próbowaÌ dorównaÌ w jego ¿yciu jako cz³owieka, lecz nigdy nie dorównamy mu jako Bogu. Ograniczanie w³asnego potencja³u brakiem wiary nie pomo¿e Ci we wzrastaniu i zrozumieniu roli jak¹ pe³nisz na Ziemi. Ale¿ ja w³aœnie jestem œwiadomy w³asnego potencja³u i pewnych - skoùczonych/ograniczonych mo¿liwoœci. Myœlê, ¿e nale¿y patrzeÌ w miarê realnie na to co mo¿emy osi¹gn¹Ì, co nie oznacza, ¿e nie mo¿na mieÌ marzeù.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Gość
|
 |
« Odpowiedz #41 : Czerwiec 20, 2009, 15:20:41 » |
|
Dorownac Jezusowi? Hmmmmm , to ciekawe spostrzezenie. On rowniez caly czas rozwija sie i wzrasta ( nic nie stoi w miejscu, nic nie jest skonczone trwa wieczny proces rozwojowy), to prawda. Tak On z przed 2000 lat to nie ten sam co obecnie, a my z przed 2000 lat to juz nie tacy jak wowczas. Zblizylismy sie bardzo do Jego wzorca dawnej doskonalosci , oraz swiadomosci i mocy , ale On obecnie ma juz duzo wieksza i jest jeszcze piekniejszy. Analizujac w ten sposob zrownanie sie z Jezusem, to prawda nigdy sie z nim nie zrownamy, ale jest madre powiedzenie kim ktos byl , ty bedziesz.... W tym kontekscie wszyscy staniemy sie jak On , wszyscy ludzie , ktorzy wybiora wzorce rozwojowe przekazywane przez Jezusa stana sie kiedys Bogami jak On. Kiara 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dariusz
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 6024
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #42 : Czerwiec 20, 2009, 21:25:58 » |
|
Moi drodzy, choĂŚ prowadzicie niezmiernie ciekawÂą dyskusjĂŞ, to jednak powinna ona byĂŚ kontynuowana w "RozwĂłj duchowy". bardzo sÂłusznie zauwaÂżyÂł >ÂŁowca<, Âże tu powinniÂśmy skupiĂŚ siĂŞ na samobĂłjcach.
|
|
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 20, 2009, 21:29:47 wysłane przez Dariusz »
|
Zapisane
|
PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #43 : Czerwiec 20, 2009, 22:37:22 » |
|
Dyskusja jest dluga i ciekawa. Ja jednak mam pytanie, co sie dzieje z dusza, duszami ludzi ktorzy doprowadzili do syluacji ze czlowiek odbiera sobie zycie. Nikt dotad nie zastanowil sie jak bardzo musial byc samobojca samotny, zagoniony , zaszczuty ze stracil wszelka nadzieje we wszystko, tez w Boga. Jesli ktos kogos zabije, to jest postawiony pod sad, jesli ktos kogos doprowadzi do samobojstwa, to co czeka takiego czlowieka, jego dusze. Rafaela
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #44 : Czerwiec 20, 2009, 23:33:57 » |
|
Dobre pytanie Rafaelo. Jednak zakÂładasz winĂŞ innych, ktĂłrzy doprowadzajÂą samobĂłjcĂŞ do tak drastycznego kroku. Czasami sytuacja jest w miarĂŞ jasna i samobĂłjca zostawia Âślady, czyli przyczyny, „sprawcĂłw” jego decyzji. CzĂŞsto jednak brak jest takich ÂśladĂłw, zostajÂą jedynie nasze domysÂły. To, co naprawdĂŞ dzieje siĂŞ w psychice przyszÂłego samobĂłjcy jest trudno dostĂŞpne dla postronnych osĂłb. Owszem, moÂżna analizowaĂŚ warunki w jakich ÂżyÂł, jednak nie jest to wystarczajÂące do przypisania otoczeniu winy. Bo te same warunki u ró¿nych osĂłb wywoÂłujÂą ró¿ne reakcje. Ucieczka od Âżycia jest nieradzeniem sobie z nim. Jest sÂłaboÂściÂą i aktem rozpaczy. JeÂżeli ktoÂś widzi dziejÂący siĂŞ obok dramat innego czÂłowieka i nie stara siĂŞ jakoÂś mu pomĂłc, przypuszczalnie obci¹¿a to jego sumienie i duszĂŞ. I z pewnoÂściÂą zostanie z tego rozliczony. Jednak w sensie prawnym brak jest takiej odpowiedzialnoÂści, bo nie moÂżna nikogo zmuszaĂŚ do naprawiania „zÂła” tego Âświata. KaÂżdy sam, swojÂą wraÂżliwoÂściÂą decyduje, czy i w jakim zakresie ma reagowaĂŚ na cudze krzywdy. A te czasami sÂą niewidoczne dla postronnych obserwatorĂłw. Wiele dramatĂłw rozgrywa siĂŞ w zamkniĂŞciu psychiki, bez widocznych ÂśladĂłw. ChoĂŚ najbliÂższe otoczenie, rodzina powinna je dostrzec. Czasami sytuacja jest tak zapĂŞtlona, tak wiele czynnikĂłw nakÂłada siĂŞ na siebie, Âże trudno o jasnoœÌ. Dopiero akt samobĂłjstwa uÂświadamia, Âże coÂś byÂło nie tak. I najbliÂżsi wĂłwczas stawiajÂą pytania, szukajÂąc czĂŞsto winy w sobie i innych. Nieraz sÂą to dramaty pozostajÂących przy Âżyciu a przypisanie sobie winy niszczy ich Âżycie. Zapewne masz jednak na myÂśli sytuacjĂŞ, gdy przez lata ktoÂś znĂŞca siĂŞ nad kimÂś, doprowadzajÂąc go do odebrania sobie Âżycia. I takie udowodnione czyny sÂą karalne. Ale tylko te czyny a nie sam akt samobĂłjstwa. Odebranie sobie Âżycia zostaje wg prawa winÂą samobĂłjcy. A wg norm spoÂłecznych i etycznych? Czy moÂżna mĂłwiĂŚ tu o winie? Czy raczej o prawie do takiej decyzji? Pozdrawiam 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ÂŁowca
Gość
|
 |
« Odpowiedz #45 : Czerwiec 21, 2009, 00:55:38 » |
|
Dorownac Jezusowi? Hmmmmm , to ciekawe spostrzezenie.
On rowniez caly czas rozwija sie i wzrasta ( nic nie stoi w miejscu, nic nie jest skonczone trwa wieczny proces rozwojowy), to prawda. Tak On z przed 2000 lat to nie ten sam co obecnie, a my z przed 2000 lat to juz nie tacy jak wowczas. Zblizylismy sie bardzo do Jego wzorca dawnej doskonalosci , oraz swiadomosci i mocy , ale On obecnie ma juz duzo wieksza i jest jeszcze piekniejszy. Analizujac w ten sposob zrownanie sie z Jezusem, to prawda nigdy sie z nim nie zrownamy, ale jest madre powiedzenie kim ktos byl , ty bedziesz.... W tym kontekscie wszyscy staniemy sie jak On , wszyscy ludzie , ktorzy wybiora wzorce rozwojowe przekazywane przez Jezusa stana sie kiedys Bogami jak On. Kiara Âże tak powiem przestaĂą pitoliĂŚ idÂź gdzie indziej pisaĂŚ swoje wymysÂły bo ja nie mam ochoty tego czytaĂŚ w tematach gdzie siĂŞ prowadzi powaÂżnÂą dyskusjĂŞ. A Âżeby nie byÂło Âże offtopuje. Sam myÂślaÂłem i miaÂłem stany depresyjne Âże myÂślaÂłem o tym Âżeby siĂŞ zabiĂŚ. Powody? Banalnie proste i pewnie ptak znowu znajdzie zajebisty przykÂład aby mieĂŚ racjĂŞ nade mnÂą problem w tym Âże ktoÂś kto tego nie CZUJE nie jest wstanie ogarn¹Ì. Brak akceptacji, brak wsparcia w rodzinie. Samowychowanie czĂŞsto miaÂłem problem co zrobiĂŚ, kogo siĂŞ poradziĂŚ? Nie miaÂłem takiej osoby czĂŞsto przez to zÂłe decyzje podejmowaÂłem. Na dodatek dochodzi to Âże jak czÂłowiek juÂż wie Âże coÂś ze Âświatem jest nie tak zaczyna siĂŞ zastanawiaĂŚ gdzie jest koniec tego cierpienia czy tak caÂłe Âżycie bĂŞdzie czy tylko to przejÂściowe. Gdzie jest prawda poÂśrĂłd tylu kÂłamstw. Nie wiem co siĂŞ dzieje z duszÂą samobĂłjcy bo tego nie moÂżna wiedzieĂŚ no chyba Âże ktoÂś pokaÂże mi jakieÂś konkretne historyczne informacje na ten temat bo domysÂły to tylko domysÂły ale wiem co siĂŞ dzieje z psychikÂą samobĂłjcy. CzĂŞsto jest to impuls ktĂłry powoduje ÂśmierĂŚ. GdzieÂś sÂłyszaÂłem Âże zwierzĂŞta gdy sÂą Âźle traktowane takÂże popeÂłniajÂą samobĂłjstwa. Czy to prawda nie wiem. MoÂżna poszukaĂŚ i sprawdziĂŚ sobie. Wiem Âże samobĂłjstwo nigdy nie rozwiÂązuje problemu ale gdy ktoÂś juÂż ma doœÌ np: zgwaÂłcona pobita przez mĂŞÂża kobieta nie zawacha siĂŞ tego zrobiĂŚ tym bardziej Âże skrzywdziÂła jÂą osoba ktĂłra kocha. I jeszcze jedno g³ównÂą przyczynÂą samobĂłjstwo jest wpÂływ zewnĂŞtrzny a nie wewnĂŞtrzny. Obarczanie winÂą samobĂłjcĂłw jest nie na miejscu ze wzglĂŞdu na to Âże nie potraficie ogarn¹Ì tego co czuje osoba myÂślÂąca o samobĂłjstwie. Umiera siĂŞ na wiele sposobĂłw: z miÂłoÂści, z tĂŞsknoty, z rozpaczy, ze zmĂŞczenia, z nudĂłw, ze strachu... Umiera siĂŞ nie dlatego, by przestaĂŚ ÂżyĂŚ, lecz po to, by ÂżyĂŚ inaczej. Kiedy Âświat zacieÂśnia siĂŞ do rozmiaru puÂłapki, ÂśmierĂŚ zdaje siĂŞ byĂŚ jedynym ratunkiem, ostatniÂą kartÂą, na ktĂłrÂą stawia siĂŞ wÂłasne Âżycie. — Paulo Coelho
|
|
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 21, 2009, 01:32:23 wysłane przez ÂŁowca »
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Gość
|
 |
« Odpowiedz #46 : Czerwiec 21, 2009, 00:59:46 » |
|
Najprawdopodobniej akt samobójczy jest skierowny w stronê najbli¿szego otoczenia, wycelowany w poczucie winy tego, który powinien kochaÌ, a nie dope³ni³ oczekiwaù... Ka¿da rozpacz jest wynikiem braku akceptacji, ka¿dy krzyk jest tarcz¹ do której celuje brak mi³oœci, a ci, którzy bezradnie wa³êsaj¹ siê w rejonach smutku, bêd¹ zmuszeni do powrotu strefê radoœci i optymizmu. Pozdrawiam - Thotal 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Val Dee
Gość
|
 |
« Odpowiedz #47 : Czerwiec 21, 2009, 06:35:27 » |
|
a ja tylko napomknê ¿e g³ównymi przyczynami samobójstw s¹: - strata ukochanej osoby (zdrada, zerwanie, rozwód czy œmierÌ) - utrata pracy (dlatego wraz ze zmian¹ ustroju i chwil¹ niepewnoœci gospodarczej w kraju wzrasta liczba samobójstw - np po 89 wyliczonow Polsce wiêcej samobójstw ni¿ we wczeœniejszych latach)
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Betti
Gość
|
 |
« Odpowiedz #48 : Czerwiec 21, 2009, 10:40:23 » |
|
Dobrze ,ale jak sie ustosunkowac do coraz wiekszej liczby samobojstw modych ludzi ,nastolatkow?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Gość
|
 |
« Odpowiedz #49 : Czerwiec 21, 2009, 11:12:37 » |
|
Nie maj¹ przyk³adu jak wygl¹da prawdziwe ¿ycie. Ma³o kto im to unaocznia. Przychyla siê do tego równie¿ bezstresowe wychowywania które jest straszn¹ g³upot¹ - nie ma ¿ycia bez stresów, kiedyœ ktoœ te stresy bêdzie musia³ odczuÌ. M³odzi ludzie nie s¹ wychowywani w sposób prawdziwy, który pozwoli im zmierzyÌ siê z ¿yciem. Gro m³odych ludzi nie ma poczucia odpowiedzialnoœci, nie ma wyrobionych mechanizmów zaradnoœci. Wielu rodziców zaniedbuje dzieci - powody s¹ ró¿ne. Wielu stara siê chroniÌ je przed problemami zamiast uczyÌ jak sobie z nimi radziÌ. Wielu w³aœnie podstawia dziecku wszystko pod nos. Coœ na zasadzie przepoczwarzaj¹cego siê motyla - wyjœcie kosztuje go bardzo du¿o si³ i pracy, lecz gdy rozerwiesz za niego kokon nigdy nie bêdzie w stanie lataÌ i umrze... Zobaczcie reklamy kierowane do m³odych osób - wszystkie s¹ k³amstwem, bazuj¹ wy³¹cznie na zabawie i dostatku. Z czasem przychodzi problem, którego nie za³atwi¹ rodzicie, a ¿ycie nie jest wy³¹cznie kolorowe i beztroskie...
Takie fakty jakoÂś stojÂą w mocnej opozycji do stwierdzeĂą niektĂłrych: "jestesmy bogami..."
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|