Witam, nie by³o mnie przez kilka dni, dlatego dopiero teraz nadrabiam forumowe zaleg³o¶ci.
Je¿eli chodzi o dyskusje, to zawsze powinni¶my dyskutowaæ o tematcie dyskusji a nie o kwalifikacjach dyskutantów (moralnych/naukowych czy jakichkolwiek)
Nie tak do koñca Jeremiasz. Je¿eli kto¶ mówi o czym¶, ¿e jest "prawd±" a jako dowód podaje wy³±cznie w³asn± wewnêtrzn± "wiedzê" - wtedy nale¿y baczn± uwagê zwróciæ na jego wiarygodno¶æ i kwalifikacje.
Nieprawda. Popadasz wtedy w wiarê w autorytety. Bo je¿eli kto¶ przez ca³e ¿ycie mówi³ co¶ m±drego i uzna³e¶, ¿e mo¿esz mu wierzyæ, to je¿eli potem powie jaki¶ idiotyzm to istnieje niebezbiepieczeñstwo, ¿e uznasz to za prawdê.
I odwrotnie. Przyjdzie do Ciebie kto¶ bez szko³y, bez odpowiednich kwalifikacji, bez "dyplomu", bez odpowiedniego "wygl±du" i powie rzeczy najwa¿niejsze na ¶wiecie, a Ty stwierdzisz, ¿e "taki kto¶" nie ma ¿adnych kwalifikacji aby mówiæ m±dre rzeczy. I ¿e nie warto go s³uchaæ, bo np. ma potargan± koszulê.
Czym jest dla mnie mantra? Forma medytacji. Samo skupienie siê na d¼wiêku (Ommm, itp), s³owie, powoduje w pewnym sensie wy³±czenie umys³u, tego potê¿nego interpretatora.
Jeremiasz, nie zbywaj mnie jak przedszkolaka. Chodzi w³asnie o szczegó³y - dlaczego taki a nie inny d¿wiêk, dlaczego wogóle konieczne monotonne wypowiadanie s³ów, do kogo s± one skierowane, dlaczego nale¿y wy³±czaæ mózg?
Je¿eli chodzi o Jogê, to mam do¶wiadczenia jedynie z Hatha Jog± - czyli t± czê¶ci±, która zajmuje siê æwiczeniami cia³a, oddechem. Zauwa¿am tutaj podobieñstwo do Huny. Nie wiem dlaczego nale¿y robiæ to tak a nie inaczej, odpowiem jak wydaje mi siê, ¿e tak jest.
Wg starych wierzeñ sk³adamy siê z 3 czê¶ci:
Ni¿szego ja. (pod¶wiadomo¶æ) Tej czê¶ci, która steruje procesami naszego cia³a, do których zwykle nie siê bezpo¶redniego dostêpu (oddychanie, trawienie, bicie serca) Ta czê¶æ odpowiada tak¿e za emocje.
¦redniego ja. (¶wiadomo¶æ). Ta czê¶æ decyduje o my¶leniu, o tym jak postrzegasz siebie, ¶wiat. Steruje umys³em i niektórymi miê¶niami (koñczyny, twarz)
Wy¿sze ja (nad ja, Ja-Tam). Ta, niejako, m±drzejsza czê¶æ mnie. Ta czê¶æ, z która "Ja" nie ma bezpo¶redniego kontaktu. Momenty, kiedy przejawia siê dzia³anie "Nad Ja" to np. te chwile kiedy intuicyjnie robimy co¶, co na logikê (dla "Ja") wydaje sie bez sensu.
Idealna sytuacja jest wtedy, kiedy pod¶wiadomo¶æ steruje swoj± czê¶ci±, ¶wiadomo¶æ swoj± a nad¶wiadomo¶æ swoj± i istnieje pomiêdzy nimi harmonia.
Zwykle jednak sytuacja siê komplikuje.
Np. zupe³nie "olewamy" tê nasz± ni¿sz± czê¶æ. A przecie¿ tamta czê¶æ nas tak¿e posiada swoje potrzeby - choæby jedzenie, sex, wypoczynek. Komunikuje siê z nami przy pomocy emocji.
Zauwa¿cie jaka jest ró¿nica w nastroju czlowiek choæby g³odnego a sytego, sfrustrowanego seksualnie a zaspokojnego.
Kto "olewa"? Ano to ¶wiadome "Ja", któremu siê wydaje, ¿e jest najwa¿niejsze. Ba, ¿eby nawet jemu. To nawet nie ca³e "Ja", to tylko ta my¶l±ca czê¶æ, kombinuj±ca, analizuj±ca, interpretuj±ca, nieustannie porównuj±ca. Umys³, czy mo¿e ta czê¶æ, która my¶li.
Tak jak pod¶wiadomo¶æ zarz±dza cia³em, tak ¶wiadomo¶æ zarz±dza umys³em, aparatem s³u¿±cym do my¶lenia. Najczê¶ciej jednak umys³ przejmuje kontrolê i zaczyna rz±dziæ, sterowaæ.
I cz³owiek zamiast my¶leæ to co chce, to chce to, co my¶li.
Efekt jest taki, ¿e umys³ zaczyna dominowaæ nad wszystkim. I rozwala ca³± harmoniê pomiêdzy wszystkimi czê¶ciami Ja. Skutki bywaja op³akane - wystarczy popatrzeæ na nasz± cywilizacjê. Czy¿ nie jest przypadkiem, ¿e obecnie najwy¿ej siê ceni my¶lenie?
Wracaj±c - æwiczenia Hatha Joga pozwalaj± przywracaæ w³a¶ciw± harmoniê pomiêdzy Ja, a Ni¿sze Ja. Tutaj nie skupiasz siê na tym aby wycisn±æ kolejny kilogram na sztadze, tutaj skupiasz siê na tym, aby braæ oddech we w³a¶ciwym momencie.
Skupiasz siê nad ka¿dym ruchem swojego cia³a, nad ka¿dym miê¶niem - a po¶rednio na swoim ni¿szym Ja.
Dziêki temu, ¿e skupiasz siê na swoim ciele, na oddechu, zatrzymujesz swój my¶l±cy umys³. W tym momencie on nie porównuje, nie interpretuje. Nie da siê jednocze¶nie np. skupiæ na ruchu swojej d³oni i my¶leæ o tym, ¿e trzeba oddaæ auto do przegl±du.
To taki moment, kiedy odzyskujesz w³adzê nad swoim umys³em.
Dlaczego to takie wa¿ne?
Popatrz jak dzia³a umys³. Nieustannie porównuje to co postrzega z tym co ju¿ ma zapamiêtane.
I wyci±ga wnioski wynikaj±ce z tego porównania. To jest oczywi¶cie bardzo wa¿ne bo w ogóle pozwala ¿yæ w naszym ¶wiecie. Dziêki temu poznajesz podobne sytuacje i wiesz jak zareagowaæ, itp.
Problem pojawia siê w momencie kiedy umys³ dostrzega co¶, czego nie zna³ wcze¶niej.
Tak¿e zaczyna porównywaæ, poszukiwaæ odpowiedzi, interpretowaæ to co postrzega.
I wyci±ga wnioski. B³êdne, bez sensu. Ale my te wnioski, odpowiedzi traktujemy serio, traktujemy tak jakby to by³a prawda.
Je¿eli umiesz "zatrzymaæ" ten proces masz wtedy szanse dostrzec co¶ czego wcze¶niej nie dostrzeg³e¶. Dostrzec to takim, jakie to jest, a nie takim jakie to co¶ Ci siê wydaje.
Je¿eli nie umiesz, ci±gle chodzisz z kolorowymi okularami na nosie i wydaje Ci siê, ¿e ¶wiat wygl±da tak jak przez te okulary.
Æwiczenia Hatha Jogi maj± tak¿e aspekt energetyczny, ale to ju¿ zupe³nie inna sprawa.
Co do d¼wiêków, mantr.
Skupienie siê na wydobywaniu z siebie d¼wiêku dzia³a podobnie jak æwiczenie cia³a. Wszak d¼wiêk tak¿e wydobywasz cia³em.
Problem jest w tym, z czym uto¿samiasz dany d¼wiêk, dan± frazê.
Je¿eli uwa¿asz, ¿e Om oznacza "Bóg" (jak uwa¿aj± Hindusi) to mówienie tego ci±gle oznacza po prostu modlitwê.
Nietrzeba daleko szukaæ - odmawianie ró¿añca (zauwa¿ jak siê to najczê¶ciej praktykuje - czyli jednostajne mówienie sylab, w stanie niejako "bez my¶lenia") to tak¿e forma mantry.
Tyle siê mówi o dobroczynnym wp³ywie odmawiania ró¿añca - czy to przypadek?
Nie.
Wszystkie praktyki religijne czerpi± z tego samego ¼ród³a. Co z t± zaczerpniêt± m±dro¶ci± robi± to inna sprawa, ale wspólne korzenie nie podlegaj± dyskusji.
pozdrawiam