Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 06, 2025, 07:29:38


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 [3] 4 5 6 7 8 9 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Ma³¿eĂąstwo - zwiÂązek zalegalizowany a miÂłoœÌ  (Przeczytany 95544 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #50 : Wrzesień 04, 2009, 10:33:03 »

Witaj Koliberku33,

przyznam Âże chyba siĂŞ nie zrozumieliÂśmy.

Przede wszystkim, nie opisuje mojego zwiÂązku i moich motywĂłw wstĂŞpowania w zwiÂązek. Po prostu pisze o moich przemyÂśleniach dotyczÂących zwiÂązkĂłw w ogĂłle. Tak jak je widzĂŞ w spoÂłeczeĂąstwie.

Po drugie, muszĂŞ siĂŞ zgodziĂŚ z  Eastem - dla dobrego zwiÂązku, opartego na prawdziwej miÂłoÂści, Âżadne "papierki" nie sÂą potrzebne.
Natomiast ludzie, którzy siê boj¹ o swoj¹ przysz³oœÌ oczekuj¹ od partnerów ró¿nych gwarancji.
Jaka bowiem moÂże byĂŚ przyczyna inna niÂż strach, Âże oczekujĂŞ od kogoÂś, Âże "potwierdzi" urzĂŞdowo lub koÂścielnie swĂłj zwiÂązek.

Zawarcie ma³¿eùstwa ma te¿ kontekst spo³eczny. To trochê tak jakby wszystkim dooko³a powiedzieÌ - tak, jesteœmy ma³¿eùstwem.
Tutaj tak¿e g³ównym motorem jest strach. Dawniej pewne rzeczy by³y mo¿liwe tylko w ma³¿eùstwie. Chyba najwa¿niejsza - seks. Zawracie ma³¿eùstwa oznacza³o niejako spo³eczne przyzwolenie na to, ¿e oni mog¹ ze sob¹ spó³kowaÌ.
Odwracaj¹c - bez ma³¿eùstwa spó³kowanie niedopuszczalne.
W wielu doktrynach religijnych czy spo³ecznych seks ma³¿eùski jest ok, poza ma³¿eùski jest BE.
Zawarcie maÂłeĂąstwa pozwala nie baĂŚ siĂŞ, co ludzie powiedzÂą, Âże "on ze mnÂą sypia".

Cytuj
Bo je¿eli mam deklarowaÌ ŒWIADOMIE mi³oœÌ na ca³e ¿ycie to chyba tylko wtedy kiedy WIEM co to jest.

No, wÂłaÂśnie: CO TO JEST? I  to jest tu najwaÂżniejszym zadaniem, a nie wchodzenie w spory, jak tu siĂŞ nierzadko zdarza.

No wÂłaÂśnie - co to jest? ToÂż to swoisty paradoks - deklarujemy publicznie miÂłoœÌ do kogoÂś a nikt tak naprawdĂŞ nie wie o czym mowa.  MrugniĂŞcie

Cytuj
W tym sensie, mogê siê jedynie zgodziÌ z tym, ¿e je¿eli nie mam zamiaru wzi¹œÌ odpowiedzialnoœci za rodzinê
(choĂŚby finansowej) to fakt, lepiej nie wchodziĂŚ w formalny zwiÂązek.


Jeœli siê nie chce wzi¹Ì odpowiedzialnoœci za rodzinê, to nie nale¿y wchodziÌ w ¿aden zwi¹zek! Takie jest moje zdanie. W wolnym zwi¹zku mogê naraziÌ rodzinê na upokorzenie porzucenia i zaniedbania?
I czyÂż w wolnym zwiÂązku seks jest pÂłatny, skoro w zalegalizowanym, jak piszesz "bezpÂłatny"?.

1. Nie kaÂżdy zwiÂązek to rodzina. Rodzina to zwykle rodzice+dzieci. Sama para to jeszcze nie rodzina.  MoÂżna byĂŚ w zwiÂązku i wcale nie mieĂŚ ochoty na potomstwo.
2. Wolny czy zarejestrowany nie ma nic wspó³nego z upokorzeniem czy zaniedbaniem.
3. W wolnym zwiÂązku seks jest takÂże bezpÂłatny.  Punkt dla Ciebie. Ale juÂż mniej spoÂłecznie akceptowalny.

Cytuj
Piszemy o "poskromieniu emocji". S¹dzi³em, ¿e zachodzi raczej proces skanalizowania emocji, b¹dŸ przetransformowanie ich na zdrowe uczucia, a nie t³umienie. Czy¿byœ seks t³umi³? To bardzo niebezpieczne dla zdrowia! Wiem, jakoœ z tego wybrn¹³eœ, ale...
Mi takÂże chodzi o skanalizowanie emocji. Nie o tÂłumienie.
Fakt jest natomiast taki, Âże z tym skanalizowaniem np. popĂŞdu seksualnego w zwiÂązkach (jakichkolwiek)  bywa ró¿nie.
Tutaj wchodzimy na tematy wiernoÂści, niewiernosĂŚi, itp, itp - zupeÂłnie inna dyskusja.

Cytuj
.A czy zabezpieczenie finansowe drugiej osoby i siebie takÂże, to jakiÂś grzech, czy raczej przejaw troski i szacunku do siebie nawzajem? Liczenia siĂŞ z potrzebami., ktĂłre sÂą gwarantem przeÂżycia, bÂądÂź godnego Âżycia, a do tego ma kaÂżdy prawo.
Nigdzie nie pisaÂłem, Âże to grzech.
PisaÂłem tylko Âże osoba zawierajÂąca formalny zwiÂązek czĂŞsto o ten byt materialny przestaje siĂŞ martwiĂŚ, ma go zabezpieczony niejako. A przynajmniej w takiej iluzji Âżyje.
Odpowiedzialny czÂłowiek nie zostawia swojej rodziny obojĂŞtnie czy jest w wolnym czy formalnym zwiÂązku.
To po prostu inna cecha.
Odpowiedzialny nie oznacza taki, ktĂłry zawiera zwiÂązek formalny. To zupeÂłnie inne sprawy.

Zawar³em swoje ma³¿eùstwo po 3 latach mieszkania z rodzin¹.
Z powodów czysto hmm, prawnych. Po prostu, jako ma³¿eùstwo pary posiadaj¹ wiêksze prawa.
Nie ja ustalaÂłem te zasady, wiĂŞc musiaÂłem siĂŞ temu podporzÂądkowaĂŚ.

Natomiast jeÂżeli chodzi o uczucia to nie widzĂŞ Âżadnej zmiany. ByÂło dobrze i jest dobrze.

W jednej ksiaÂżce trafiÂłem na piĂŞkne zdanie:
w Âżyciu robimy coÂś albo z miÂłoÂści albo ze strachu

Uwa¿am, ¿e wiêkszoœÌ ma³¿eùstw zawieranych jest ze strachu. Niestety.

pozdrawiam


« Ostatnia zmiana: Wrzesień 04, 2009, 10:34:31 wysłane przez jeremiasz » Zapisane
Linda
Gość
« Odpowiedz #51 : Wrzesień 04, 2009, 11:10:35 »

 UÂśmiech
Cytuj
(MO¯E TO WYBRZMIA£O OCENIAJ¡CO. NIE TAKI MIA£EM JEDNAK CEL, BY DOKOPAÆ TEJ DZIEWCZYNIE. JE¦LI TAK TO WYGL¡DA, TO PODZIELAM TWOJE OBURZENIE) To nie jest trudne w zauwa¿eniu.

Ja tez nie oceniam co myslaÂłes...PrĂłbowaÂłam spojrzec na tÂą sytuacje z twojego punktu widzenia.Kobiety mysla inaczej ,mezczyzni inaczej.RĂłznica w ocenie pomiedzy mezczyznami a  kobietami jest dosc istotna.Tak tez odnosze sie do postĂłw ,
biorac po uwage kto to pisze i jaki moze byc punkt widzenia danej osoby i jej ocena sytuacji..Natomiast w twoim przypadku jest to niemozliwe....Raz piszesz jako kobieta ..innym razem uzywasz rodzaju meskiego w odniesieniu do swojej osoby...OdpisujÂąc Tobie ,miaÂłam problem natury czysto technicznej..napisac "myÂślaÂłas ",czy   "myslaÂłes..." Moim zdaniem to nie jest takie do konca fer.. Bo i po co robiĂŚ sobie dodatkowe problemy? Nie bedziemy chyba dyskutowac na ten temat bez konca.Czasem trzeba zaakceptowac fakt ,Âże komus sie nie podoba to co napisaÂłas i daje temu wyraz na forum....
Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #52 : Wrzesień 04, 2009, 11:50:03 »

a zatem motywatorem "podstawowej komorki spoÂłecznej" jest strach.
A dokÂładniej nieuÂświadomiony, podskĂłrny strach, ktĂłremu sie zaprzecza. tabu
A jeszcze wiĂŞkszy strach przed uÂświadomieniem sobie tego leku.

Komu na tym zaleÂży?
Kto za tym stoi?
I czemu to ma sÂłuÂżyĂŚ?
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 04, 2009, 12:18:26 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #53 : Wrzesień 04, 2009, 11:50:27 »

Wiem, Âże nie opisujesz Jeremiaszu swojego zwiÂązku, sposĂłb zwracania siĂŞ w taki sposĂłb do Ciebie, to zwyczajny zabieg stylistyczny, a nie bezpoÂśrednie odniesienie do Ciebie. JakÂże bym ÂśmiaÂł. UÂśmiech 2

PrawdÂą jest, Âże dla dobrego zwiÂązku nic nie jest potrzebne, ale i teÂż dobry zwiÂązek niczego siĂŞ boi. Nie ma dla niego Âżadnych ograniczeĂą. Takie jest mniej wiĂŞcej moje podejÂście. Ale dlaczego to strach ma byĂŚ przyczynÂą podjĂŞcia wspĂłlnych zobowiÂązaĂą.

Mo¿e jest wrêcz przeciwnie. Ludzie ze strachu boj¹ siê z sob¹ wi¹zaÌ, bo a nu¿ coœ nie wyjdzie. Nigdy nie s³ysza³em, od ¿adnego ma³¿onka, ¿e o¿eni³ siê, bo siê ba³. Zawsze jest jedna odpowied¿; "bo j¹, czy jego kocha³em(-am)".

Natomiast zdarzy³o mi siê us³yszeÌ nie raz zdanie:" Ale¿ my jesteœmy na próbê, bo nie wiemy co bêdzie dalej, bo szkoda pieniêdzy na rozwód. Bo on bêdzie mia³ nade mn¹ w³adzê, a tak bêdzie siê ze mn¹ musia³ liczyÌ. A mo¿e spotkam kogoœ bardziej interesuj¹cego". I czy to nie zaœwiadcza o wiêkszym wyrachowaniu jeszcze? Albo nastêpny argument: "tyle kobiet jest bitych przez mê¿ów, w wolnym zwi¹zku, nie bêdzie œmia³ na mnie podnieœÌ rêki, a jeœli, to odejdê.". Albo: "po co siê mamy rozwodziÌ siê tak jak nasi rodzice, lepiej rozejœÌ bez tych wszystkich s¹dowych ceregieli." Swoje wywody opieram na obserwacjach, rozmowach.

A propos; co ludzie powiedzÂą. Ci ludzie, to teÂż my. Nie moÂżna niczego czyniĂŚ pod publiczkĂŞ, ale teÂż nie liczenie siĂŞ zupeÂłnie ze zdaniem innych, jest zwyczajnym przejawem spoÂłecznej arogancji i wyobcowania. Ale  to tylko dygresja.

Wielu opiera siĂŞ na opisie miÂłoÂści Âśw. PawÂła z Tarsu. Dotyczy to chrzeÂścijan i starajÂą siĂŞ realizowaĂŚ te definicje, a wielu: "bo chcÂą ze sobÂą byĂŚ", bo twierdzÂą, "Âże siĂŞ kochajÂą, sÂą dla siebie stworzeni, nie mogÂą bez siebie ÂżyĂŚ" itp deklaracje.... Jakie sÂą tego efekty, wiemy. StÂąd napomykam nie raz o Âświadomym budowaniu zwiÂązku i zdefiniowaniu ostatecznym tego zasadniczego spoiwa.

To, Âże nie kaÂżdy zwiÂązek, to rodzina, to nie ma wiĂŞkszego znaczenia. Ale moÂże siĂŞ niÂą w kaÂżdej chwili staĂŚ. MoÂże siĂŞ nie udaĂŚ i przyjdzie obojgu stan¹Ì np. przed faktem wyboru: aborcja, czy teÂż nie? Jakie to czyni spustoszenie w psychice kobiety, to juÂż osobna kwestia.  

W Âśrodowisku, mieÂście w ktĂłrym jestem, a znam teÂż i maÂłe miasteczka, gdzie ludzie juÂż akceptujÂą wolne zwiÂązki. Nasze dzieci narzuciÂły nam takÂą mod³ê. A jest to przebojowe, jak wiadomo, pokolenie. Z moich obserwacji  wynika takÂże, Âże wolne zwiÂązki, a raczej ich zal¹¿ki, doœÌ czĂŞsto siĂŞ rozpadajÂą. No, bo "nam nie wyszÂło" A najczĂŞÂściej przyczynÂą tego jest, Âże ona spotkaÂła bardziej zasobnego, albo on bardziej atrakcyjnÂą.  OczywiÂście upraszczam i  nie biorĂŞ siĂŞ za ocenĂŞ tego faktu, to tylko spostrzeÂżenie....

Nie odwaÂżyÂłbym siĂŞ napisaĂŚ, Âże wiĂŞkszoœÌ ma³¿eĂąstw zawartych jest z powodu strachu. WolaÂłbym siĂŞ oprzeĂŚ na wypowiedziach tych ludzi. I to po dÂługim dystansie ma³¿eĂąskim. Mam za sobÂą  dÂługi zwiÂązek i nie narzekam. Ró¿nie bywa ale najwaÂżniejszÂą sprawÂą jest ÂświadomoœÌ tego, po co i jak jesteÂśmy ze sobÂą. JeÂżeli ego zaczyna siĂŞ panoszyĂŚ, zaczyna byĂŚ gorzej, ale gdy siĂŞ je poskromi, jest naprawdĂŞ bosko, i wcale lata nie majÂą nic do tego.

I nie istnieje coÂś takiego, Âże uczucia "umierajÂą". To najwiĂŞksza z iluzji. A moÂże to wszechwÂładne ego rozpanoszyÂło siĂŞ na tyle, albo nigdy nie byliÂśmy dla siebie.? Najzwyklejsze po¿¹danie, czyli " chemiĂŞ " wziĂŞliÂśmy za uczucia. WÂłoÂżyÂłem teraz "kij w mrowisko" ( to nie do Ciebie Jeremiaszu.) Zapewniam, Âże  w kaÂżdym zwiÂązku trzeba zwyczajnie"pracowaĂŚ", ale najpierw nad sobÂą. Wiem, to sÂą juÂż truizmy. Chyba, Âże ktoÂś wierzy  w wiecznie roztaczajÂącÂą siĂŞ woĂą "miÂłoÂści", ktĂłra zrobi za nas wszystko. A moÂże jest to kwestia lepszego, lub gorszego dopasowania energetycznego ( w tym i fizycznego), a nad resztÂą zwyczajnie  trzeba i caÂłkiem powaÂżnie, acz z dystansem i humorem, siĂŞ  pochyliĂŚ. I oto caÂła tajemnica tzw. miÂłoÂści w zwiÂązku.


Lindo!

A podoba mi siĂŞ TwĂłj gÂłos wczeÂśniejszy, to Âże Ci wyjaÂśniam, nie znaczy, Âże siĂŞ burzĂŞ.
Czyli, Âże "jest dobrze, nie najgorzej jest!" MrugniĂŞcie

Pozdrawiam.  UÂśmiech

koliberek


 
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 04, 2009, 15:46:08 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #54 : Wrzesień 04, 2009, 12:24:42 »

a zatem motywatorem "podstawowej komorki spoÂłecznej" jest strach.
A dokÂładniej nieuÂświadomiony, podskĂłrny strach, ktĂłremu sie zaprzecza. tabu
Byc moze dla Ciebie, dla mnie motywatorem jest to co czujê do drugiej osoby - mi³oœÌ, jak równie¿ troska o ni¹. Moge dodaÌ, ¿e jeszcze w KK jest sakramentem - ale tego zdaje siê nie zrozumiesz...

Po drugie, muszĂŞ siĂŞ zgodziĂŚ z  Eastem - dla dobrego zwiÂązku, opartego na prawdziwej miÂłoÂści, Âżadne "papierki" nie sÂą potrzebne.
Natomiast ludzie, którzy siê boj¹ o swoj¹ przysz³oœÌ oczekuj¹ od partnerów ró¿nych gwarancji.
Jaka bowiem moÂże byĂŚ przyczyna inna niÂż strach, Âże oczekujĂŞ od kogoÂś, Âże "potwierdzi" urzĂŞdowo lub koÂścielnie swĂłj zwiÂązek.
Poniewa¿ pewne argumenty nie trafiaj¹ do Ciebie to pominê pewne aspekty zawarcia ma³¿eùstwa [które s¹ dla mnie wa¿ne a dla Ciebie nie] i odwrócê nieco pytanie: czy boisz siê sk³adania deklaracji? Czy boisz siê potwierdziÌ to o czym zapewniasz? Czy ten "papierek" przeszkadza³by Twojej "mi³oœci", os³abia³ j¹? Czy uczciwy cz³owiek boi siê potwierdzenia swojej uczciwoœci?
Dodatkowo jescze raz przypomnĂŞ o "doraÂźnych korzyÂściach" w postaci zabezpieczeĂą dla bliskich...

Tutaj tak¿e g³ównym motorem jest strach. Dawniej pewne rzeczy by³y mo¿liwe tylko w ma³¿eùstwie. Chyba najwa¿niejsza - seks. Zawracie ma³¿eùstwa oznacza³o niejako spo³eczne przyzwolenie na to, ¿e oni mog¹ ze sob¹ spó³kowaÌ.
Odwracaj¹c - bez ma³¿eùstwa spó³kowanie niedopuszczalne.
W wielu doktrynach religijnych czy spo³ecznych seks ma³¿eùski jest ok, poza ma³¿eùski jest BE.
Byc mo¿e to tak¿e wp³ywa³o na "przyœpieszenie" decyzji o zwi¹zku. Wed³ug mnie zalecanie aby do zbli¿eù dochodzi³o w ma³¿eùstwie ma za zadanie ochronê cz³owieka i troskê jego dobro. Mo¿e Was to zdziwi ale ma³¿eùstwo automatycznie nie uprawnia do wspó³¿ycia "kiedy siê chce". Wed³ug mnie decyduj¹ siê na wspó³zycie nale¿y wzi¹Ì pod uwagê mo¿liwe konsekwencje - czyli np. ci¹¿ê. Decyduj¹c siê na wspó³¿ycie powinienes byÌ gotowy na przyjêcie nowego zycia - je¿eli nie jesteœ gotowy zalecane jest poczekanie. Widzimy ile tragedii ludzkich wynika z tego, ¿e ludzie nie byli na to przygotowani - patrz np. aborcje. Skoro - jak wiele osób tutaj zapewnia - ¿ycie jest wartoœci¹ najwa¿niejsz¹ i nalezy zapewniÌ mu mo¿liwie optymalne warunki rozwoju i troski o nie.
Œlub i zwiazane z tym za³o¿enie rodziny ma za zadanie równie¿ chroniÌ i wpomagaÌ jej cz³onków. Nawet podchodz¹c do œlubu wybitnie cynicznie - to deklarujac mi³oœÌ chcemy rówine¿ chroniÌ osobê przed przykroœciami - wiêc aby nie nara¿ac tej osoby na obgadywanie, wytykanie poprzez wredne otoczenie - podpisz ten papierek, skoro on i tak NIC dla Ciebie nie znaczy.

JeÂżeli nie potrafiĂŞ, ba nawet wiĂŞcej - nie pragnĂŞ potwierdziĂŚ swojej domniemanej miÂłoÂści poprzez deklaracje i czyny - nie powinienem zwodziĂŚ "wybranki". NabiorĂŞ pewnoÂści - wrĂłcĂŞ, o ile bĂŞdzie to jeszcze moÂżliwe 
Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #55 : Wrzesień 04, 2009, 12:53:42 »

Cytat: arteq
Decyduj¹c siê na wspó³¿ycie powinienes byÌ gotowy na przyjêcie nowego zycia - je¿eli nie jesteœ gotowy zalecane jest poczekanie.
No ale przecieÂż wiĂŞkszosĂŚ katoholikĂłw nie jest przygotowana "na przyjĂŞcie nowego zycia".
Jest natomiast DOSKONALE PRZYGOTOWANA na przyjĂŞcie nowej Âśmierci.

..i ZABIJANIE NOWEGO ÂŻYCIA zaczyna siĂŞ juÂż na samym poczÂątku.

Rodzic jest doskonale przygotowany do rozpoznawania i odrĂłzniania czym jest  STARA ÂŚMIERÆ i NOWE ZYCIE,
jednak bezwiednieukierunkowany jest na wybĂłr STAREJ ÂŚMIERCI. A wszystko to podÂświadome programy.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 09, 2009, 21:25:13 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #56 : Wrzesień 04, 2009, 12:54:07 »

Gwoli uzupeÂłnienia mojej powyÂższej wypowiedzi.

Ka¿da z religii, tudzie¿ pozareligijne "tzw. œcie¿ki " rozwoju duchowego" i nie tylko, jak najbardziej zalecaj¹ dla dobra ka¿dej jednostki, wstrzemiêŸliwoœÌ seksualn¹. By nie wytracaÌ min. energii, obni¿aÌ wibracji, nara¿aÌ na cierpienie partnera, który nam zaufa³ etc.. Ma³¿eùstwo jest zatem niez³ym "poligonem". Jeœli ktoœ siê boi takich ograniczeù, to nie bardzo jeszcze wie, czego tak naprawdê chce. A raczej, chce jak najmniejszym kosztem poszaleÌ sobie jeszcze, co te¿ nie jest wykluczone. I to bez ewentualnego obci¹¿enia sumienia. Gdy¿ przeczuwa, ¿e ono jest. Nie jest do tego potrzebna ¿adna religia. Bo, w przeciwnym razie, przed czym tak siê wzdraga? Có¿, mo¿e tak naprawdê nas ograniczyÌ, prócz nas samych???
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 04, 2009, 14:58:59 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #57 : Wrzesień 04, 2009, 13:03:03 »

Phi, czy moÂżesz poprzeĂŚ swoje teorie czyms bardziej konkretnym niz wÂłasne wymysÂły?
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #58 : Wrzesień 04, 2009, 13:15:38 »

MALZENSTWO- ogromna praca, poswiecenie, w ciagu wspolnych lat milosc przeradza sie w zupelnie inne uczucie ktore jeszcze bardziej wiaze wiarygodnych partnerow. To jest piekne kiedy razem sie starzeja, razem pokonuja rozne progi zycia, ich ciala sa nadal piekne dla nich. Nie jest to latwe, ale jezeli miedzy nimi byla naprawde prawdziwa milosc, wiec to byl bardzo dobry fundament do dalszego wspolnego zycia i wspolnych osiagniec. Taki zwiazek jest czyms nadzwyczajnym i niepowtazalnym. Nie czesto sie to zdaza, ale sie zdaza.
Czlowiek ktory zyje bez rytualow w swoim zyciu, jest biednym czlowiekiem.
Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #59 : Wrzesień 04, 2009, 13:32:55 »

Cytuj
czyms bardziej konkretnym niz wÂłasne wymysÂły?
obserwacja faktĂłw. obserwacja katolickiego umierania. obserwacja o Âżyciu zapiewania.
Kto tak tĂŞskni za Âżyciem?... UMARÂŁY.

Owszem Rafaela, moÂżna sie podniecaĂŚ wÂątpliwym "pieknem umierania", jak nazwaÂłaÂś NominalnÂą faktycznÂą dewastacjĂŞ ÂŻYCIA, i niszczenie organizmu z premedytacjÂą.

Wszystko ma swĂłj UROK.
Ale sa i piĂŞkniejsze uroczyska!.. ktĂłre sie filozofom i religiantom nie ÂśniÂły

« Ostatnia zmiana: Wrzesień 04, 2009, 13:37:02 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #60 : Wrzesień 04, 2009, 13:48:12 »

Prowokujesz, ale nie masz pojecia o czym ja mowie, nie masz pojecia bo tez z kad?

Kazdy ma mozliwosci wyboru, jeden chce spokojnego zycia, wlasnych dzieci i wlasnych prawnukow z krwi i kosci. Innym jest obojetne czy sa to jego dzieci, czy jego prawnuki?
Hulaj dusza, piekla nie ma. Ja jestem bardzo wybredna jesli chodzi o wybor. Cenie sobie bardzo godne zycie, 
i jestem szczesliwa z tego co mam, to jest moja sprawa.
Jesli chodzi o umarlego, to jest najwiekszym szczesciazem.
        Zastanow sie nad swoja staroscia, to jest ciekawszy temat.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 04, 2009, 13:49:41 wysłane przez Rafaela » Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #61 : Wrzesień 04, 2009, 14:18:07 »

..no i teraz z butami mi wciskasz staroœÌ.

Dlatego wspominaÂłem gdzieÂś o sile tego opĂŞtania. Dajesz fajne posty o AnioÂłach, czakrach, a jednoczeÂśnie jesteÂś niewolnikiem pewnych programĂłw... i to entuziastycznym MrugniĂŞcie

Zachowaj sugestie Destrukcji ciaÂła i duszy dla siebie - lub siĂŞ z nich wylecz MrugniĂŞcie
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 04, 2009, 14:18:55 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #62 : Wrzesień 04, 2009, 15:37:27 »

Rafaela piĂŞknie i zrozumiale pisze, ale to sÂą juÂż stare programy. W starym, naleÂży po staremu, ale na nowe warto juÂż siĂŞ przygotowywaĂŚ. Zdaje siĂŞ, iÂż przeczuwam o jakich uroczyskach traktuje jej przedmĂłca, czyli PHIRIOORI . Wtedy siĂŞ obaczy, ktĂłry z wolnych zwiÂązkĂłw, bÂądÂź ma³¿eĂąstwo przetrwa. 
 
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 04, 2009, 15:49:13 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #63 : Wrzesień 04, 2009, 15:55:38 »

a mi siê wydaje ¿e to ze strachu ludzie w³aœnie zwi¹zków ma³¿eùskich nie zawieraj¹...
boj¹ siê ¿e bêd¹ musieli siê staraÌ pielêgnowaÌ mi³oœÌ
bojÂą siĂŞ odpowiedzialnoÂści
bojÂą siĂŞ utrzymywania wiernoÂści

ale jest ÂświateÂłko w tunelu
skoro tak niektórym przeszkadza ma³¿eùstwo i legalizacja zwi¹zków - zaprawdê idŸcie i nauczajcie o tym œrodowiska homoseksualne - niech nie pope³niaj¹ tego b³êdu! niech nie wchodz¹ na drogê legalizacji swoich zwi¹zków! niech mi³oœci¹ siê dziel¹ w zwi¹zkach wolnych tak jak to czyni¹ obecnie!

przeciwnicy zwi¹zków ma³¿eùskich do dzie³a!
Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #64 : Wrzesień 04, 2009, 16:35:11 »

A nie mieœci Ci sie w g³owie bez zwi¹zku ma³¿eùskiego:

-staraÌ pielêgnowaÌ mi³oœÌ
-odpowiedzialnoœÌ
-utrzymywanie wiernoÂści

CoÂś?
Bo có¿ ma jedno do drugiego?! Chyba to ze ma³o tego w zwi¹zkach ma ³¿e`ùskich.


A Kto tu chce sie "przejechaĂŚ na gapĂŞ"?

=================================================

A tu ciekawostka socjologiczna, okoÂłotematyczna:
http://www.sfora.pl/Kobiety-sa-niewierne-Ale-dobrze-to-ukrywaja-a11108

ScaliÂłem posty
Darek
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 04, 2009, 16:49:18 wysłane przez Dariusz » Zapisane
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #65 : Wrzesień 04, 2009, 17:12:35 »

no skoro nie ma zobowiÂązaĂą to trudno mĂłwiĂŚ o odpowiedzialnoÂści, wiernoÂści itd prawda?
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #66 : Wrzesień 04, 2009, 17:19:31 »

no skoro nie ma zobowiÂązaĂą to trudno mĂłwiĂŚ o odpowiedzialnoÂści, wiernoÂści itd prawda?

Nie do koĂąca prawda.
Znam osobiÂście przykÂłady zwiÂązkĂłw niezalegalizowanych, ktĂłre sÂą sobie wierne.
Znam tez bez liku zwi¹zków zalegalizowanych w krórych wiernoœÌ to pieœù przesz³oœci.
Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #67 : Wrzesień 04, 2009, 17:21:18 »

no có¿...
wideÂłki zawsze sÂą

niemniej jednak znacznie wiêcej zwi¹zków nielegalizowanych siê rozpada ni¿ ma³¿eùstw
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #68 : Wrzesień 04, 2009, 17:23:48 »

OÂśmielĂŞ siĂŞ z TobÂą nie zgodziĂŚ.
PrĂŞdzej postawiÂłbym znak rĂłwnoÂści niÂźli skazywaÂł na przegranÂą tych w niezalegalizowanych zwiÂązkach.
Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #69 : Wrzesień 04, 2009, 17:40:08 »

ZwiÂązki niezalegalizowane, nie majÂą zbyt dÂługiej "ÂżywotnoÂści" w sensie  procederu spoÂłecznego. Ma³¿eĂąstwa tak. MyÂślĂŞ, Âże za wczeÂśnie jest oceniaĂŚ i porĂłwnywaĂŚ. OsobiÂście znam takie wolne zwiÂązki, ktĂłre nie sprawdziÂły siĂŞ. I znam takie, ktĂłre jeszcze trwajÂą.
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #70 : Wrzesień 04, 2009, 17:43:51 »

Tymi samymi kategoriami moÂżna rĂłwnieÂż w drugÂą stronĂŞ (vice versa).
NapisaÂłem to co osobiÂście znam i obserwujĂŞ.
Znam "wolne zwi¹zki", które trwaj¹ juz d³uuugie lata, znam równie¿ ma³¿eùstwa, które po bardzo krótki czasie wspólnego po¿ycia rozlecia³y siê, nie bacz¹c na przysiêgi czy sakramenty.
Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #71 : Wrzesień 04, 2009, 17:51:48 »

stawiam na: Co ma piernik do wiatraka.

..i pasa¯ÊRCÓW na gapê.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 04, 2009, 17:52:20 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #72 : Wrzesień 04, 2009, 18:14:12 »

OÂśmielĂŞ siĂŞ z TobÂą nie zgodziĂŚ.
PrĂŞdzej postawiÂłbym znak rĂłwnoÂści niÂźli skazywaÂł na przegranÂą tych w niezalegalizowanych zwiÂązkach.

no chyba Âżartujesz sobie ;P

ile ma³¿eùstw siê rozpada? 30-50% (przyjmuj¹c ogóln¹ statystykê dla Europy)
a zwiÂązkĂłw nieformalnych?

³atwo obliczyÌ - ka¿dy mia³ w ¿yciu kilka - kilkanaœcie zwi¹zków - z czego jedna, góra dwa ma³¿eùstwa (zazwyczaj)
to juÂż daje ok 90% rozpadania siĂŞ zwiÂązkĂłw nieformalnych
Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #73 : Wrzesień 04, 2009, 18:16:20 »

zwiÂązki nieformalne czasem teÂż siĂŞ nierozpadajÂą , a po prostu koĂącza w harmonii z naturalna strukturÂą czasOprzestrzennÂą.

Co lezy zapewne poza granicami twoich wyobrazeĂą

Ma³¿eùstwo natomiast mo¿e sie tylko rozpaœÌ (dziêki swojej definicji - nie mo¿e zostaÌ zakoùczone). Po uprzednim (najczesciej d³ugotrwa³ym) rezonansie ze sztuczn¹ struktur¹ czasOprzestrzenn¹, ku mêczarniom podmiotów owego.

O czym ta rozmowa. Z demagogami. Szkoda czasu mi.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 09, 2009, 21:27:21 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #74 : Wrzesień 04, 2009, 21:12:23 »

Koliberek napisal
Cytuj
Gwoli uzupeÂłnienia dodam jeszcze, iÂż  bohater tej opowieÂści (..)  Nie zrezygnowaÂł jednak z tej relacji, gdyÂż kieruje nim zwyczajna empatia, zrozumienie i chĂŞĂŚ Âświadomego uczestnictwa i doskonalenie siĂŞ w ukÂładzie, ktĂłry wczeÂśniej stworzyli z tÂą kobietÂą.. Nie szukaÂł innej, ani nie byÂł uraÂżony takim potraktowaniem
Na poczÂątek uwaga do Lindy .Potraktujmy tĂŞ opowieœÌ Koliberka jak opowieœÌ z ksi¹¿ki, a nie jak ÂżyciowÂą historiĂŞ. Autorowi opowieÂści nikt nie stawia absurdalnych zarzutĂłw, Âże dokonuje oceny postaci - od tego jest. ZresztÂą kaÂżda opowieœÌ ( a przecieÂż wszystko dookola jest jak¹œ opowieÂściÂą ) ma swojego autora, przez ktĂłego siĂŞ przejawia - tego , ktĂłry opowiada.  DuÂży uÂśmiech
WracajÂąc do tematu.
Zwykle czlowiek odnosi siĂŞ do swojej wlasnej relacji jeÂśli chodzi o zwiÂązek z kobietÂą. NapisaleÂś wlasnie o czymÂś takim okreÂślajÂąc to tak " nie zrezygnowal z relacji, ktora stworzyl" oraz jako "doskonalenie siĂŞ w ukladzie,ktĂłry wczeÂśniej stworzyl". Jest to calkiem naturalne, gdyÂż zawsze myÂślimy najpierw o sobie i swoim ukladzie. Postawa faceta z tej opowieÂści trochĂŞ wykracza poza "ja", "swoje", "wlasna relacja", gdyÂż bez wzglĂŞdu na to co kobieta uczynila i co jeszcze uczyni on jest stabilny i pewny swoich uczuĂŚ. Jest to odpowiedÂź na twierdzenieArteqa w kwestii "wytrwania w postanowieniu" . I rĂłwnieÂż tutaj nie widzĂŞ niezbĂŞdnoÂści zawarcia lub nie zawiÂązku malÂżeĂąskiego. Tego Âżadna instutucja nie ureguluje.
Natomiast proponujĂŞ rozwin¹Ì nieco tĂŞ  opowieœÌ o nowy wÂątek, ktĂłry jest mi znany z rzeczywistoÂści , ale rĂłwnie dobrze mĂłglby byĂŚ fikcjÂą. Ona zakochuje siĂŞ w innym mĂŞÂżczyÂźnie ( i jest to autentyczna miloœÌ ), a na dodatek owocem tego krĂłtkiego i burzliwego romansu jest dziecko. Jak to wplywa na naszego ÂŚWIADOMEGO siebie bohatera i jego wybory, gdy
a) pozostawalby z tÂą kobietÂą w zwiÂązku malÂżeĂąskim
b) lÂączylby ich tylko konkubinat

Chodzi o to, Âże w nowej sytuacji nie ma juÂż tylko dwĂłch zmiennych czyli ona-i-on.  Jest ona, on , nowa osoba i jeszcze dziecko.
Jest wiele moÂżliwych dalszych scenariuszy w zaleÂżnoÂści od tego w jaki sposĂłb calÂą sytuacjĂŞ postrzegaĂŚ.
Natomiast nasz cierpliwy i Âświadomy , spokojny bohater najprawdopodobniej zaakceptuje wybĂłr swojej wybranki bez wzglĂŞdu na to jakie skutki to mialoby na nim wywrzeĂŚ. Gdyby byl kimÂś innym to moÂżliwe, Âże rozpoczÂąlby krucjatĂŞ wyniszczajÂącÂą wszystkich uczestnikĂłw tego dramatu nie wylÂączajÂąc malego dziecka.
Natomiast bez wzglĂŞdu na osobiste odczucia bohatera w tej nowej sytuacji mamy dwie odslony scenariusza, ktĂłre bĂŞdÂą rzutowaĂŚ na wszystkich "aktorĂłw".
Mal¿eùstwo - z formalnego punktu widzenia - jest tu przeszkod¹ dla zawarcia nowego zwi¹zku, chyba ,¿e zakochanej parze nie przeszkadza status prawny kobiety w tym ukladzie ( w co nie wierzê). W przypadku b. nastêpuje nowe rozdanie bez ingerencji Instytucji i wszyscy maj¹ szansê poukladaÌ sobie szczêœliwie ¿ycie na nowo . W tym przypadku nikt nikogo nie bêdzie straszyl potêpieniem i kar¹ bosk¹ ( co Bóg zl¹czyl czlowiek niech siê nie wa¿y rozl¹czyÌ ). MiloœÌ mo¿e kwitn¹Ì dalej, a co wiêcej - jest w niej miejsce dla ka¿dego uczestnika, równie¿ dla naszego bohatera, o ile nikt nie zabroni mu wspieraÌ bylej partnerki i jej rodziny tak, jakby sam byl czêœci¹ tej nowej rodziny.
KtoÂś moÂże mi tu zarzuciĂŚ, Âże z rodziny uczynilem  jakaÂś komunĂŞ hippisowskÂą  MrugniĂŞcie , ale zastanĂłwcie siĂŞ, z poziomu ÂświadomoÂści , a nie z poziomu ego ( ktĂłrego nadrzĂŞdnoœÌ mi zarzucil Koliberek  DuÂży uÂśmiech ). To o czym wlaÂśnie napisalem, to jest praktyczne doÂświadczanie rodziny w ogĂłlnoludzkim sensie , a takÂże miloÂści bezwarunkowej. Tak sÂądzĂŞ.
Zapisane
Strony: 1 2 [3] 4 5 6 7 8 9 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.036 sekund z 18 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

x22-team granitowa3 wypadynaszejbrygady watahaslonecznychcieni maho