Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 08, 2025, 19:16:08


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 4 5 6 7 [8] 9 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Ma³¿eĂąstwo - zwiÂązek zalegalizowany a miÂłoœÌ  (Przeczytany 95630 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Kiara
Gość
« Odpowiedz #175 : Październik 09, 2012, 23:20:45 »

 Nie rĂłb juÂż z siebie gÂłupa chociaÂż, bez tej przysiĂŞgi ma³¿eĂąstwa zawrzeĂŚ nie moÂżna , zatem czy ktoÂś chce czy nie musi jÂą zÂłoÂżyĂŚ Âżeby Âślub byÂł prawomocny. Dodatkowym uzupeÂłnieniem tego wymuszenia prawnego jest tekst przysiĂŞgi , ktĂłrego  moÂżliwoœÌ  wypeÂłnienia  nie jest  moÂżliwa do zagwarantowania w  100% przez nikogo w dniu Âślubu! SÂą to przypuszczenia i domniemania, oraz chĂŞci byĂŚ moÂże szczere bardzo w danym momencie i nic wiĂŞcej.

ZÂłoÂżenie takiej przysiĂŞgi jako warunek zawarcia Âślubu jest wymuszeniem.

A ja wam powiadam: Wcale nie przysiĂŞgajcie - ani na ziemiĂŞ, bo jest tronem BoÂżym, ani na JerozolimĂŞ, bo jest miastem wielkiego krĂłla. Ani na swojÂą gÂłowĂŞ nie przysiĂŞgaj, bo nie moÂżesz ani jednego wÂłosa uczyniĂŚ biaÂłym albo czarnym. Niech wasza mowa bĂŞdzie: Tak, tak, nie, nie. A co nadto jest, od ZÂłego pochodzi" (Mt 5,33-37).

A co dopiero przewidzieĂŚ jak potoczÂą siĂŞ twoje losy za kilka czy kilkadziesiÂąt lat.... Jezus to wiedziaÂł dlatego twierdziÂł iÂż skÂładanie takich przysiÂąg jest bezprawne.

Nie mniej waÂżna sprawa oparta na przysiĂŞgach to wszystkie Âśluby zakonne i przysiĂŞgi ksiĂŞÂży w³¹cznie z Âżyciem w celibacie, kto i jakim prawem wymusza od nich te przysiĂŞgi? I nie mĂłw iÂż sÂą dobrowolne, bo byÂło by takimi  gdyby bez skÂładania ich ludzie ci  mogli peÂłniĂŚ  wybrane przez siebie funkcje.


Kiara UÂśmiech UÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Październik 09, 2012, 23:43:59 wysłane przez Kiara » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #176 : Październik 10, 2012, 00:03:10 »

Kiaro, oczywiÂście mogĂŞ byĂŚ i gÂłupem, do tego robiĂŚ z siebie jeszcze wiĂŞkszego, nie pierwszyzna mi to sÂłyszeĂŚ i zapewne nie koniec. W tym zapewne i z Twojej strony, nie szkodzi. Mamy  odmienne poglÂądy na wiele spraw, popatrzmy jednak na owoce... pierwsze z brzegu. TwierdziÂłaÂś, Âże Twoja wiedza jest pewna i prawdziwa, ale ileÂż to razy myliÂłaÂś siĂŞ w ocenie faktĂłw zwiÂązanych ze mnÂą - kim jestem, czym siĂŞ zajmujĂŞ. Spokojnie czytaÂłem Twoje wypowiedzi - zapowiedzi i przewidywaÂłem na bazie bycia gÂłupem ktĂłre z nich sÂą bzdurÂą i... te Twoje zapewnienia siĂŞ nie potwierdziÂły, tak jak i zapowiedzi ekipy PCH.
Kolejnym jest ró¿nica w pogl¹dzie na istotê cz³owieka - Ty twierdzisz, ¿e jesteœmy prawie bogami, ja wrêcz odwrotnie - jesteœmy u³omni ale z ogromnym potencja³em. Teraz w sprzecznoœci do tych wczeœniejszych zapewnieù... napisa³aœ powy¿ej, ¿e nie ma pewnoœci aby dotrzymaÌ danego s³owa... jak to? Pó³bóg nie ma takiej mo¿liwoœci?
Czy czasem nie dlatego walczysz z krk bo pomimo zapewnieù o oœwieceniu, uduchowieniu, kierowaniu siê mi³oœci¹ w tym licznie bezwarunkow¹ poprzeczka jest postawiona jednak za wysoko aby móc stroszyÌ piórka? Bo trzeba by³oby siê przyznaÌ do konkretnych pora¿ek? Czy¿ nie jest tak, ¿e dlatego tak teraz walczysz z przysiêg¹ ma³¿eùsk¹ bo... sama nie by³aœ w stanie jej sprostaÌ?
Fakt, nie wiem co mnie spotka za klika czy kilkadziesi¹t lat, ale ju¿ wczeœniej jak i teraz robiê co tylko mo¿liwe abym nie musia³ siê za swoje zachowanie wstydziÌ. Du¿o wczeœniej pracowa³em aby zmaksymalizowaÌ szanse na dochowanie przysiêgi, szczêœliwe dochowanie - nie myliÌ z poczuciem kajdan. Widzisz, praktycznie w swojej pracy nad sob¹ stosowa³em diametralnie ró¿ne podejœcie ni¿ to które zachwalasz. I od ponad 13 lat z rosn¹c¹ radoœci¹ dochowujê tej przysiêgi, a od ponad 19 obietnicy. Nie muszê dzisiaj chowaÌ siê za "w imiê mi³oœci daliœmy sobie wolnoœÌ"...
Mo¿e w wielu innych sprawach bêdê mia³ potkniêcia - ale jestem œwiadomy swoich u³omnoœci, nie kreujê siê na kogoœ kim nie jestem, bêdê wstawa³. Aby szczêœliwie ¿yÌ i rozwijaÌ siebie i bliskich nie muszê stosowaÌ ¿adnych sztuczek. Nie muszê budowaÌ sobie tarcz, piktogramów - znam swoje mo¿liwoœci jak te¿ i niebezpieczeùstwa, dlatego nie mami¹ mnie œwiecide³ka i nie chodzê na skróty. Nie muszê nikomu nawijaÌ makaronu na uszy jaki to jestem wspania³y i co on mo¿e przy mnie osi¹gn¹Ì aby siê dowartoœciowaÌ czy wydêbiÌ korzyœci. Nie k³amiê, nie przestawiam faktów, nie konfabulujê - dlatego nie muszê uciekaÌ od dyskusji z kimkolwiek, nie muszê rozmywaÌ tematów aby tuszowaÌ swoje wpadki.


ÂŻyj dÂługo i szczĂŞÂśliwie.
« Ostatnia zmiana: Październik 10, 2012, 00:05:57 wysłane przez arteq » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #177 : Październik 10, 2012, 01:16:31 »

arteq nie interesujÂą mnie twoje wyssane z palca dyrdymaÂły na mĂłj temat, ani historia twojego Âżycia, chcesz sobie snuĂŚ te opowieÂści dziwnej treÂści to jest miejsce  "wyraÂź siebie".

W tym temacie proszĂŞ o konkretnÂą potwierdzonÂą ustawÂą odpowiedz na poniÂższy  temat...

Nie rĂłb juÂż z siebie gÂłupa chociaÂż, bez tej przysiĂŞgi ma³¿eĂąstwa zawrzeĂŚ nie moÂżna , zatem czy ktoÂś chce czy nie musi jÂą zÂłoÂżyĂŚ Âżeby Âślub byÂł prawomocny. Dodatkowym uzupeÂłnieniem tego wymuszenia prawnego jest tekst przysiĂŞgi , ktĂłrego  moÂżliwoœÌ  wypeÂłnienia  nie jest  moÂżliwa do zagwarantowania w  100% przez nikogo w dniu Âślubu! SÂą to przypuszczenia i domniemania, oraz chĂŞci byĂŚ moÂże szczere bardzo w danym momencie i nic wiĂŞcej.

ZÂłoÂżenie takiej przysiĂŞgi jako warunek zawarcia Âślubu jest wymuszeniem.

A ja wam powiadam: Wcale nie przysiĂŞgajcie - ani na ziemiĂŞ, bo jest tronem BoÂżym, ani na JerozolimĂŞ, bo jest miastem wielkiego krĂłla. Ani na swojÂą gÂłowĂŞ nie przysiĂŞgaj, bo nie moÂżesz ani jednego wÂłosa uczyniĂŚ biaÂłym albo czarnym. Niech wasza mowa bĂŞdzie: Tak, tak, nie, nie. A co nadto jest, od ZÂłego pochodzi" (Mt 5,33-37).

A co dopiero przewidzieĂŚ jak potoczÂą siĂŞ twoje losy za kilka czy kilkadziesiÂąt lat.... Jezus to wiedziaÂł dlatego twierdziÂł iÂż skÂładanie takich przysiÂąg jest bezprawne.

Nie mniej waÂżna sprawa oparta na przysiĂŞgach to wszystkie Âśluby zakonne i przysiĂŞgi ksiĂŞÂży w³¹cznie z Âżyciem w celibacie, kto i jakim prawem wymusza od nich te przysiĂŞgi? I nie mĂłw iÂż sÂą dobrowolne, bo byÂło by takimi  gdyby bez skÂładania ich ludzie ci  mogli peÂłniĂŚ  wybrane przez siebie funkcje.


Kiara  UÂśmiech UÂśmiech


JeÂżeli zorganizowana religia wÂładajÂąca ludzkimi losami od prawie 2000 lat opiera swoje zaÂłoÂżenia na sÂłowach Jezusa i nie honoruje ich , a wrĂŞcz przeciwnie manipuluje nimi i wymusza wbrew nim swojÂą opcjĂŞ wÂładzy, to jest karygodny proceder, zarĂłwno w oczach prawa ludzkiego jak i Boskiego. 
NaleÂży siĂŞ zastanowiĂŚ ilu set tysiÂącom ludzi zniszczono Âżycie wymuszajÂąc przeró¿ne przysiĂŞgi w imiĂŞ Boga i Jezusa  z ktĂłrych ludzie ci nie mogli siĂŞ nigdy uwolniĂŚ.

Jak dla mnie jest to obrzydliwa manipulacja z wykorzystywaniem autorytetu Jezusa, ktĂłry jedynie tej religij sÂłuÂży jako szyld.
Ja mĂłwiĂŞ temu NIE! NIE! NIE! STOP! i BASTA ! RAZ NA ZAWSZE!


Kiara UÂśmiech UÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Październik 10, 2012, 01:26:22 wysłane przez Kiara » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #178 : Październik 10, 2012, 10:24:37 »

Cytat: Kiara
Dodajmy do tego inne podobieùstwa miêdzy regu³¹ esseùczyków a naukami Jezusa, na przyk³ad zestawmy nastêpuj¹cy przekaz Józefa Flawiusza: "Odmawiaj¹ oni sk³adania przysi¹g, uwa¿aj¹c je za rzecz gorsz¹ od krzywoprzysiêstwa, gdy¿ ich zdaniem ludzie, którym nie mo¿na ufaÌ bez przysiêgi na Boga, s¹ ju¿ teraz potêpieni"

Rozumiem, Âże ONI, ktĂłrzy odmawiajÂą skÂładania przysiÂąg to esseĂączycy, z ktĂłrych wywodziÂł siĂŞ Jezus?
I to ONI propagowali potĂŞpienie przez Boga tych, ktĂłrym nie moÂżna ufaĂŚ bez przysiĂŞgi?
Ciekawe i jakieÂż humanitarne! JakiÂż to BĂłg potĂŞpiajÂący? CzyÂż nie na miarĂŞ swoich wyznawcĂłw?
Czy wspó³czesny cz³owiek, humanista, by³by w stanie wypromowaÌ takie prawo? Z potêpieniem cz³owieka
za jego s³aboœÌ?
Owa doktryna potĂŞpienia zaprzecza celowi i zasadnoÂści reinkarnacji, zaprzecza jej samej.
Zaprzecza moÂżliwoÂści samorozwoju, samo naprawy czÂłowieka.
Dalsze wnioski? Chyba oczywiste i zbĂŞdne.

----------------------------

Co do przysiĂŞgi ‘ma³¿eĂąskiej’. Jest ona skÂładana nawet wĂłwczas, gdy dwoje ludzi nie formalizuje
zwi¹zku a pragnie wspólnie iœÌ przez ¿ycie. Wyznanie mi³oœci, b¹dŸ innych uczuÌ, czy nawet zwyk³ej
deklaracji opieki nad drugÂą osobÂą jest przysiĂŞgÂą.
Samo uczucie jest przysiĂŞgÂą, ktĂłra nie musi byĂŚ nawet zwerbalizowana.
Wa¿noœÌ przysiêgi jest gwarantowana uczuciem i zamiarem. Gdy te gin¹, przysiêga traci moc.
Tak rozumiem sens przysiĂŞgi. 
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #179 : Październik 10, 2012, 10:38:03 »

KtoÂś kto kocha prawdziwie nie musi skÂładaĂŚ Âżadnych przysiĂŞg , ktĂłrych dotrzymania nie jest pewien, bowiem wszystko jest zmienne, a wpÂływu na swojÂą  niezmiennoœÌ nikt nie ma i mieĂŚ nie moÂże.

A ja wam powiadam: Wcale nie przysiĂŞgajcie - ani na ziemiĂŞ, bo jest tronem BoÂżym, ani na JerozolimĂŞ, bo jest miastem wielkiego krĂłla. Ani na swojÂą gÂłowĂŞ nie przysiĂŞgaj, bo nie moÂżesz ani jednego wÂłosa uczyniĂŚ biaÂłym albo czarnym. Niech wasza mowa bĂŞdzie: Tak, tak, nie, nie. A co nadto jest, od ZÂłego pochodzi" (Mt 5,33-37).



Kiara UÂśmiech UÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Październik 10, 2012, 10:39:05 wysłane przez Kiara » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #180 : Październik 10, 2012, 10:52:21 »

Cytuj
A co nadto jest, od ZÂłego pochodzi

A MyÂśliciele nauczali, Âże nie ma zÂła ani dobra. Jest tylko doÂświadczenie i wyraÂżenie.

To gdzie ten zÂły?  Chichot
I co z tym potĂŞpieniem czÂłowieka, ktĂłremu nie moÂżna ufaĂŚ bez przysiĂŞgi na Boga?  DuÂży uÂśmiech
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #181 : Październik 10, 2012, 10:59:40 »

MyÂśliciele nauczali i nauczajÂą iÂż wszystko co odczuwasz jako zÂło dla siebie jest nim, a ponadto iÂż wymuszanie czegoÂś wedle wÂłasnej woli  na kimÂś jest zÂłem dla tego na kim dokonuje siĂŞ wymuszeĂą ale rownieÂż dla tego kto wymusza. Zatem nie moÂżna wymuszaĂŚ niczego na nikim( przysiĂŞgami) jeÂżeli nie mamy pewnoÂści moÂżliwoÂści ich dotrzymania. Bowiem wĂłwczas kodujemy w kimÂś poczucie winy gdy jej nie dotrzyma i bycie w sytuacji bardzo zÂłej dla kogoÂś gdy usiÂłuje dotrzymaĂŚ przysiĂŞgi pomimo zÂła ktĂłre wypÂływa dla niego z bycia w takim stanie.

KaÂżde wymuszenie jest zÂłem.


Kiara UÂśmiech UÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Październik 10, 2012, 12:51:57 wysłane przez Kiara » Zapisane
Fair Lady
Gość
« Odpowiedz #182 : Październik 10, 2012, 11:03:09 »

Co do przysiegi, to ja to widze inaczej. Chodzi o dotrzymanie obietnicy. Staram sie w zyciu dotrzymywac slowa, to moja dewiza, gdy przyrzekne komus, ze cos tam wykonam, bede na czas, zorganizje to jest to u mnie na pierwszym planie.
Taki mam swoj wlasny wewnetrzny kodeks.

Co do przysiegania publicznego - to chyba chodzi o rodzine, aby dzieci mialy mame i tate (potwierdzonych prawnie).

Jest jeszcze takie fajne zdanko po lacinie polecam MrugniĂŞcie

lex dubia non obligat
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #183 : Październik 10, 2012, 11:13:16 »

Cytat: Kiara
MyÂśliciele nauczali i nauczajÂą iÂż wszystko co odczuwasz jako zÂło dla siebie jest nim

Czyli subiektywne odczucie. A co z obiektywizmem?  DuÂży uÂśmiech

Co do wymuszania przysiÂąg, zgadzam siĂŞ. Nie powinno byĂŚ wymuszania.
Ale przyszli ma³¿onkowie formalizuj¹c ma³¿eùstwo sami dobrowolnie deklaruj¹ siê z³o¿yÌ przysiêgê.
Nikt ich nie zmusza do tego. Gdy nie chcÂą, mogÂą nie formalizowaĂŚ zwiÂązku.

No i wci¹¿ nie odnosisz siê do doktryny potêpienia, reprezentowanej przez esseùczyków.
ChociaÂż nie musisz, bo có¿ tu moÂżna powiedzieĂŚ?  Chichot
Zapisane
Fair Lady
Gość
« Odpowiedz #184 : Październik 10, 2012, 11:39:17 »

Niektorzy lubia skaladac przysiege malzenska w najrozniejszych miejscach np. w Las Vegas, tam nie potrzeba zadnych ceregieli, nawet jezyka nie trzeba porzadnie znac. Zaznaczam, ze akt slubu jest wazny na calym swiecie. Wow!

A tak na marginesie to wsrod moich znajomych z realu jest mniej wiecej 50/50 czyli tych wytrwalych w przysiedze (oficjalnie) i tych co sie z okowow malzenskich wezlow uwolnili.
Tylko, ze na slub kupuje sie prezenty,a na rozwod nie.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #185 : Październik 10, 2012, 13:02:09 »

EsseĂączycy jak i MyÂśliciele uznajÂą iÂż wieÂź miĂŞdzyludzkÂą tworzy miÂłoœÌ, zatem ona i tylko ona  ³¹czy zwiÂązki prawdziwie. Gdy wygasa ( moÂże to zaistnieĂŚ i nikt nie wie czy tak siĂŞ stanie czy nie)  ludzie w zwiÂązkach majÂą prawo do roz³¹czenia siĂŞ. Co wcale nie zdejmuje z nich obowiÂązkĂłw wobec potrzebujÂącego pomocy wspó³ma³¿onka czy dzieci. To sÂą juÂż oddzielne sprawy i oddzielny temat uregulowaĂą prawnych.
OczywiÂście iÂż trzeba ponosiĂŚ odpowiedzialnoœÌ z danego sÂłowa i wziĂŞtych na siebie obowiÂązkowa, ale nie jest to powĂłd do wymuszania trwania zwiÂązku , ktĂłry chociaÂż by  przez jednego z partnerĂłw jest juÂż nie chciany.

ÂŻadne wiĂŞzienie ludzi nie jest ich dobrem , lepiej siĂŞ rozstaĂŚ i pozostaĂŚ przyjació³mi( o ile jest to moÂżliwe) niÂż budowaĂŚ w Âżyciu  z kimÂś ale tylko   obok nienawiœÌ , zÂłoœÌ i zgorzknienie.


Kiara UÂśmiech UÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Październik 10, 2012, 14:57:09 wysłane przez Kiara » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #186 : Październik 10, 2012, 14:31:12 »


Fakt, nie wiem co mnie spotka za klika czy kilkadziesiÂąt lat, ale juÂż wczeÂśniej jak i teraz robiĂŞ co tylko moÂżliwe abym nie musiaÂł siĂŞ za swoje zachowanie wstydziĂŚ. DuÂżo wczeÂśniej pracowaÂłem aby zmaksymalizowaĂŚ szanse na dochowanie przysiĂŞgi, szczĂŞÂśliwe dochowanie - nie myliĂŚ z poczuciem kajdan.
No to masz cel ¿yciowy i musisz wypaœÌ jak najlepiej Du¿y uœmiech

Cytuj
Nie muszê dzisiaj chowaÌ siê za "w imiê mi³oœci daliœmy sobie wolnoœÌ"...
ChowaĂŚ siĂŞ za tym ? ChÂłopie masz kupĂŞ wyobraÂżeĂą w gÂłowie na ten temat, a rzecz wcale nie polega na unikaniu wyimaginowanych straszakĂłw.
Jeœli twierdzisz, ¿e kochasz z wzajemnoœci¹ i jesteœ szczêœliwy to nie ma powodu, aby Tobie nie wierzyÌ, ale tak samo nie ma powodów nie wierzyÌ w to, ¿e ludzie daj¹ sobie wolnoœÌ aby móc dalej kochaÌ ... choÌby i dlatego, aby tzw sob¹ nie wiêziÌ drugiej osoby. To, ¿e Tobie siê to w pale nie mieœci doprawdy nic nie znaczy.
A nie mieœci Ci siê, bo jak mantrê powtarzasz w kó³ko ten sam tekst o chowaniu siê za .... o dupochronach, ... unikach , .... cz³owieku. Czego Ty siê boisz ? W ¿yciu na prawdê nie ma siê czego baÌ Chichot
Cytuj
Nie kÂłamiĂŞ, nie przestawiam faktĂłw, nie konfabulujĂŞ - dlatego nie muszĂŞ uciekaĂŚ od dyskusji z kimkolwiek, nie muszĂŞ rozmywaĂŚ tematĂłw aby tuszowaĂŚ swoje wpadki.
SÂłowem chÂłop z Ciebie szczery , otwarty, miÂłosierny , osz kurde Âże niemalÂże doskonaÂły. I faktycznie, w swoim mniemaniu kimÂś takim jesteÂś. Swoje wpadki tylko Ty sam uznajesz za wpadki, o ile je dostrzeÂżesz, tak samo jak jedynie Ty sam masz o sobie mniemanie.
To bezpieczne ciepeÂłko jednakÂże rĂłwnieÂż jest iluzjÂą. Nawet nie wiesz o tym ,no bo i skÂąd miaÂłbyÂś to wiedzieĂŚ, Âże te obietnice ma³¿eĂąskie (a nawet wszystko, co wydaje siĂŞ takie staÂłe, czyste i niezmienne ) sÂą kÂłamstwem, bo osadzone sÂą w faÂłszywej i  zakÂłamanej rzeczywistoÂści, co zdaje siĂŞ w tej materii wykazywaĂŚ Kiara .
Zapisane
PrzebiÂśnieg
Gość
« Odpowiedz #187 : Październik 10, 2012, 17:11:07 »

Moim skromnym zdaniem zwiÂązek dwojga ludzi (kobieta i facio o innych nie piszĂŞ DuÂży uÂśmiech) jest w porzÂądku dopĂłki jest w nim miejsce na akceptacjĂŞ drugiego.
Pomocne bywa postawienie drugiego jako lustra i jeÂżeli coÂś w tym lustrze na nas dziaÂła negatywnie to wypadaÂło by to u siebie sprawdziĂŚ.
Akceptacja innoœci drugiego pomaga te¿ dlatego, ¿e hm z punktu widzenia energetycznego to to co dla faceta jest sufitem dla kobiety jest pod³og¹ i dlatego facet czuj¹c siê hm ...gorszym mo¿e siêgn¹Ì do przewagi fizycznej budowy cia³a.
WiĂŞc kobieta powinna pierwsza ustÂąpiĂŚ w/g starej zasady mÂądrzejszy gÂłupszemu zawsze pierwszy ustÂąpi DuÂży uÂśmiech
Moim skromnym zdaniem nie trzeba sobie przysiêgaÌ ale jak ju¿ ktoœ to zrobi to dlaczego nie samo w sobie nie jest z³e chyba, ¿e zadzia³ wytrych tzn za³¹czy siê prawo w³asnoœci, bo wtedy có¿ ....
W kaÂżdym razie moim skromnym zdaniem za zÂłamanie przysiĂŞgi ma³¿eĂąskiej winowajce powinno siĂŞ karaĂŚ klasztorem DuÂży uÂśmiech lub kolonia karnÂą  DuÂży uÂśmiech hm dybami.... DuÂży uÂśmiech
Albo przysiĂŞga albo nie a jak przysiĂŞga i nie dochowuje wiernoÂści to ...to na pustelnika za karĂŞ DuÂży uÂśmiech
to pa DuÂży uÂśmiech
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #188 : Październik 10, 2012, 22:35:50 »

No to masz cel ¿yciowy i musisz wypaœÌ jak najlepiej
Nie muszê, ale chcê, to subtelna ró¿nica. I nie rozumiem co jest nagannego czy do wyœmiania w tym, ¿e ktoœ chce wzrastaÌ? Czy¿ nie o tym jest to forum?

Jeœli twierdzisz, ¿e kochasz z wzajemnoœci¹ i jesteœ szczêœliwy to nie ma powodu, aby Tobie nie wierzyÌ, ale tak samo nie ma powodów nie wierzyÌ w to, ¿e ludzie daj¹ sobie wolnoœÌ aby móc dalej kochaÌ ... choÌby i dlatego, aby tzw sob¹ nie wiêziÌ drugiej osoby. To, ¿e Tobie siê to w pale nie mieœci doprawdy nic nie znaczy.
East, czyÂżbyÂś Ty takÂże "dawaÂł wolnoœÌ"? Niestety takie rzeczy mi siĂŞ mieszczÂą, tylko, Âże powody sÂą odmienne do tych ktĂłrymi staracie siĂŞ podpieraĂŚ... CiĂŞÂżko mi tylko poj¹Ì, Âże ni z tego ni z owego (bo przecieÂż zapewniacie, ze rozstanie podyktowane jest... miÂłoÂściÂą) osoby ktĂłre z powodu miÂłoÂści zdecydowaÂły siĂŞ byĂŚ ze sobÂą, kochajÂą siĂŞ nagle... muszÂą... khm... przepraszam w imiĂŞ tejÂże miÂłoÂści siĂŞ rozstajÂą. WiĂŞc albo to co ich po³¹czyÂło nie byÂło miÂłoÂściÂą (i  byc moÂże zabrakÂło rozeznania/pewnej chronologii to zapewniajÂącej), albo to co czujÂą teraz nie jest miÂłoÂściÂą, albo powĂłd rozstania jest taki, Âże nie mogÂą ze sobÂą juÂż wytrzymaĂŚ... ewentualnie dziĂŞki wzajemnej "miÂłoÂści" zmienili siĂŞ na gorsze... Ale wtedy glĂŞdzenie o wznoszÂącym rozwoju duchowych idzie w las...

Przyk³ad z poradni ma³¿eùskiej. M¹¿ - jeszcze - mówi, ¿e nie mo¿e ju¿ z zon¹ wytrzymaÌ (przynajmniej nazwa³ uczciwie rzeczy po imieniu a nie smêci³ o dawaniu wolnoœci w imiê mi³oœci), ¿e
Âżona uosabia wiele negatywnych cech i dalej narzekania. W koĂącu sÂłowotok zostaje mu przerwany pytaniem: Panie, to po coÂś Pan z takÂą wiedÂźmÂą siĂŞ ÂżeniÂł? KrĂłtkie zdziwienie i wybeÂłkotaÂł: no ale jak siĂŞ ÂżeniÂłem to taka nie byÂł, wrĂŞcz przeciwnie... W odpowiedzi na to usÂłyszaÂł: w takim razie przy panu siĂŞ tak zmieniÂła...  Mina czÂłowieka zresetowanego... Powoli, powoli, to ma³¿eĂąstwo daÂło siĂŞ uratowaĂŚ i jak stwierdziÂł ponownie sÂą szczĂŞÂśliwi...
Tyle tylko, ¿e trzeba uczciwie przyznaÌ siê do swoich b³êdów i chcieÌ je naprawiÌ, zrezygnowaÌ z egoizmu, popracowaÌ, czyli... dokopaÌ siê chocia¿ do iskierki pierwotnego uczucia.

A nie mieœci Ci siê, bo jak mantrê powtarzasz w kó³ko ten sam tekst o chowaniu siê za .... o dupochronach, ... unikach , .... cz³owieku. Czego Ty siê boisz ? W ¿yciu na prawdê nie ma siê czego baÌ
Ale¿ ci¹gle te dupochrony s¹ budowane. Co do strachu - niewielu rzeczy siê bojê, ale s¹ takie. Natomiast unikanie obietnic, deklaracji, przyrzeczeù - jest w³aœnie strachem przed odpowiedzialnoœci¹ i w³asn¹ u³omnoœci¹ (której to w œwietle jupiterów bez zaj¹kniêcia siê powtarza), antykoncepcja czy usuwanie ci¹¿y - to nic innego jak strach przed dzieckiem, bezbronn¹ istot¹; tudzie¿ strach przed pozbawieniem mo¿liwoœci bezkonsekwencyjnego, w dowolnej chwili zaspokajania chêci na przyjemnoœÌ... I Wy bêdziecie zarzucali mi strach? No proszê, darujcie...

SÂłowem chÂłop z Ciebie szczery , otwarty, miÂłosierny , osz kurde Âże niemalÂże doskonaÂły. I faktycznie, w swoim mniemaniu kimÂś takim jesteÂś. Swoje wpadki tylko Ty sam uznajesz za wpadki, o ile je dostrzeÂżesz, tak samo jak jedynie Ty sam masz o sobie mniemanie.
Jestem œwiadomy swoich mocnych cech jak i u³omnoœci i jako jeden z nielicznych, na tle tych wszystkich wspania³ych mam odwagê wprost, bez ogródek do niedoskona³oœci siê przyznaÌ. SzczeroœÌ jest tutaj równie¿ czêsto niezbyt mile widziana, bo zaraz pojawiaj¹ siê oskar¿enia o chêÌ prowokowania sprzeczek, czy tez insynuowanie ograniczeù w pojmowaniu/postrzeganiu.

Je¿eli czegoœ jestem ciekaw, istoty sprawy to j¹ analizujê, w tym uwa¿nie patrzê na efekty. Tak¿e na tym forum przeczyta³em wiele teorii, których potwierdzenia szuka³em w otaczaj¹cym œwiecie czy te¿ zachowaniu osób je propaguj¹cych. Niestety wiêkszoœÌ z tych teorii pozosta³a wy³¹cznie teoriami. Widzê czasami równie¿, ¿e ktoœ ma lepszy pomys³, lepiej sobie radzi, a mi ciê¿ko mi do tego dorównaÌ, jednak wtedy nie ci¹gnê go w dó³, nie wyœmiewam, ¿e nie ma pojêcia o czym mówi, ¿e ma chore wyobra¿enia... Zabawne jest to, ¿e wiele z moich zasad, schematów postêpowania wyœmiewacie, a gdy pokazujê, ¿e równanie w praktyce dzia³a (w przeciwieùstwie do wielu Waszych), nadal to czynicie - pisz¹c o przedstawionych owocach jako dyrdyma³ach, bleblaniach, czy te¿ "nie obchodzi mnie to"... Ok, mo¿na i tak.

East, zastanawia mnie jedna rzecz - dlaczego od Âżycia, realnego Âżycia uciekÂłeÂś w zaprzeczanie istnienia czegokolwiek. To, Âże schowasz gÂłowĂŞ w piasek/zamkniesz oczy nie oznacza, Âże Âświat przestaje istnieĂŚ... Skoro jak twierdzisz Ciebie nie ma, mnie nie ma... to nie ma teÂż i moich wyobraÂżeĂą o czymkolwiek - a takowe (nietrafne) mi raczysz zarzucaĂŚ.
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #189 : Październik 11, 2012, 08:45:06 »


.. CiĂŞÂżko mi tylko poj¹Ì, Âże ni z tego ni z owego (bo przecieÂż zapewniacie, ze rozstanie podyktowane jest... miÂłoÂściÂą) osoby ktĂłre z powodu miÂłoÂści zdecydowaÂły siĂŞ byĂŚ ze sobÂą, kochajÂą siĂŞ nagle... muszÂą... khm... przepraszam w imiĂŞ tejÂże miÂłoÂści siĂŞ rozstajÂą. WiĂŞc albo to co ich po³¹czyÂło nie byÂło miÂłoÂściÂą (i  byc moÂże zabrakÂło rozeznania/pewnej chronologii to zapewniajÂącej), albo to co czujÂą teraz nie jest miÂłoÂściÂą, albo powĂłd rozstania jest taki, Âże nie mogÂą ze sobÂą juÂż wytrzymaĂŚ...


A nie pomyÂślaÂłeÂś, Âże moÂże to "rozstanie z miÂłoÂści" to rĂłwnieÂż etap wzrastania i to wykraczajÂący poza tradycyjne pojĂŞcie zwiÂązku ?
Poza wiêzi typu MOJA kobieta, MÓJ facet. Czarno-bia³a klisza tradycyjnego rozumienia zwi±zku to jeszcze nie ca³y ¶wiat, Arteq . Zreszt± od wieków mi³o¶æ przekracza³a tabu.
MoÂże obejrzyj kilka filmĂłw, albo poczytaj romanse takie jak Romeo i Julia. Z wielkiej miÂłoÂści to nawet moÂżna zabiĂŚ, wiedziaÂłeÂś o tym ? Z miÂłoÂści, a nie z nienawiÂści. A Ciebie oburza rozstanie z miÂłoÂści, uwolnienie ... brak przywiÂązaĂą. Co nie oznacza nieodpowiedzialnoÂści za dzieci.

Cytuj
Przyk³ad z poradni ma³¿eùskiej. M¹¿ - jeszcze - mówi, ¿e nie mo¿e ju¿ z zon¹ wytrzymaÌ (przynajmniej nazwa³ uczciwie rzeczy po imieniu a nie smêci³ o dawaniu wolnoœci w imiê mi³oœci), ¿e
Âżona uosabia wiele negatywnych cech i dalej narzekania. W koĂącu sÂłowotok zostaje mu przerwany pytaniem: Panie, to po coÂś Pan z takÂą wiedÂźmÂą siĂŞ ÂżeniÂł? KrĂłtkie zdziwienie i wybeÂłkotaÂł: no ale jak siĂŞ ÂżeniÂłem to taka nie byÂł, wrĂŞcz przeciwnie... W odpowiedzi na to usÂłyszaÂł: w takim razie przy panu siĂŞ tak zmieniÂła...  Mina czÂłowieka zresetowanego... Powoli, powoli, to ma³¿eĂąstwo daÂło siĂŞ uratowaĂŚ i jak stwierdziÂł ponownie sÂą szczĂŞÂśliwi...


No w³a¶nie, ludzie nie wiedz± sami kim s±, nie widz± nawet tego, co powoduj± ( ze wzajemno¶ci± zreszt±) ,bo trzymaj± siê wyobra¿eñ . Dla nich nawet URATOWANIE MA£¯EÑSTWA to po prostu kolejne wcielenie wdrukowane i uto¿samione , tylko ¿e oni o tym nie wiedz±. ¦ni± swoje sny ca³e ¿ycie. Praca nad sob± to syzyfowa robota bo to jakby wiecznie rze¼biæ kawa³ek drewna. Mo¿na ci±gle z tego co¶ nowego wycinaæ co i tak nie o¿ywi rze¼by. Ale za to doradcy rze¼biarza maj± "pracê" (poradnie).
Cytuj
Tyle tylko, ¿e trzeba uczciwie przyznaÌ siê do swoich b³êdów i chcieÌ je naprawiÌ, zrezygnowaÌ z egoizmu, popracowaÌ, czyli... dokopaÌ siê chocia¿ do iskierki pierwotnego uczucia.

Dobrze, ale uczciwie, bez przyjmowania kolejnych protez wstawianych przez tzw autorytety od zwiazkĂłw. Nie bĂłj siĂŞ zobaczyĂŚ iluzji Chichot

.
Cytuj
Natomiast unikanie obietnic, deklaracji, przyrzeczeĂą - jest wÂłaÂśnie strachem przed odpowiedzialnoÂściÂą i wÂłasnÂą uÂłomnoÂściÂą

Mylisz to z elementarnÂą uczciwoÂściÂą. Nie moÂżna obiecaĂŚ czegoÂś na co nie masz wpÂływu.
Cytuj
Jestem (..)
Nie , nie jesteœ, ale to temat na inny w¹tek. Tutaj jest dyskusja o ma³¿eùstwie Du¿y uœmiech

Cytuj
East, zastanawia mnie jedna rzecz - dlaczego od Âżycia, realnego Âżycia uciekÂłeÂś w zaprzeczanie istnienia czegokolwiek.

Widzisz, to co projektujesz to s¹ mniemania cz³owieka zaœlepionego SOB¥ i swoimi wyobra¿eniami. Nie ma ucieczki od niczego, za to jest rozpoznanie tego , co jest. To jest ¿ywe, jest ¿yciem, jest wszystkim, nikt temu nie zaprzecza (sk¹d to wyobra¿enie w g³owie Artka ?). Realne ¿ycie to poziomy du¿o g³êbsze ni¿ papier od instytucji paùstwowej lub koœcielnej i usi³owanie podporz¹dkowania temu ca³ego ¿ycia. Bo tak robi¹ wszyscy, bo tak JA czujê ?

 
Cytuj
To, Âże schowasz gÂłowĂŞ w piasek/zamkniesz oczy nie oznacza, Âże Âświat przestaje istnieĂŚ...
Ale wÂłaÂśnie to TY zamykasz oczy na Âświat ,Ty chowasz gÂłowĂŞ w piach trzymajÂąc siĂŞ swoich wyobraÂżeĂą o tym co i jakie jest.

Najwiêksz¹ œciem¹ jest JA, którym siebie widzisz. Popatrz, ¿e ludzie w poradniach ma³¿eùskich to odkrywaj¹ równie¿, ale wnioski wyci¹gaj¹ nie do koùca w³aœciwe zatrzymuj¹c siê w pó³ drogi. To, ¿e odkrywaj¹ i¿ to z nimi jest coœ nie tak, to tylko czêœÌ prawdy. Ca³kowit¹ prawd¹ jest to, ¿e JA nie istnieje. Jest fikcj¹. B³¹d polega na budowaniu nowych uzale¿nieù i nowych wizerunków siebie - tego co jest fa³szem samo w sobie.
Cytuj
Skoro jak twierdzisz Ciebie nie ma, mnie nie ma... to nie ma teÂż i moich wyobraÂżeĂą o czymkolwiek - a takowe (nietrafne) mi raczysz zarzucaĂŚ.

To jest jak gra komputerowa w ktĂłrÂą siĂŞ bawi Âżycie, udajÂąc ,Âże jest tym ludzikiem grajÂącym w grĂŞ. PrzekrĂŞt polega na tym, Âże nastÂąpiÂło utoÂżsamienie z pionkiem na planszy. To tylko pionki tu siĂŞ przerzucajÂą iloÂściÂą oczek i "najswoiszych" racji DuÂży uÂśmiech
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #190 : Październik 11, 2012, 17:17:22 »

A nie pomyÂślaÂłeÂś, Âże moÂże to "rozstanie z miÂłoÂści" to rĂłwnieÂż etap wzrastania i to wykraczajÂący poza tradycyjne pojĂŞcie zwiÂązku ?
Pomyœla³em, ¿e ktoœ mo¿e w takie t³umaczenie uciekaÌ szukaj¹c dla siebie usprawiedliwienia. Kolejny etap wzrastania poprzez pozostawienie ot tak, osób które siê rzekomo kocha??? Jak rozumiem w takich sytuacjach wydaje siê uroczyste przyjêcie, wszyscy s¹ szczêœliwi, dzieci wprost rozpromienione... Kocham Ciê, kocham dzieci, wiêc... Was porzucam... S³owo mi³oœÌ niestety zosta³o mocno wyœwiechtane, a takie sytuacje w³aœnie mocno na to zapracowa³y... Do tego East, gdyby nawet na chwilê za³o¿yÌ, ¿e takowe "rozstanie z mi³oœci" to kolejny etap w mi³oœci/doskonaleniu siê, to cz³owiek po takim zabiegu nie powinien wi¹zaÌ siê ju¿ z inn¹ osob¹, bo by³aby to czystej wody hipokryzja - no wszak ten etap ma za sob¹...
Daj spokĂłj, wiem, Âże w pewnych przypadkach postrzegacie mnie jak idiotĂŞ, ale teraz..., no proszĂŞ...

Poza wiêzi typu MOJA kobieta, MÓJ facet. Czarno-bia³a klisza tradycyjnego rozumienia zwi±zku to jeszcze nie ca³y ¶wiat, Arteq . Zreszt± od wieków mi³o¶æ przekracza³a tabu.
East, na temat tego przymiotnika ju¿ rozmawialiœmy, ale przypomnê. Niestety jêzyk polski nie ma tutaj szerszego pola manewru, ale dlaczego upierasz siê w kontekœcie, ¿e moja = niewolnicza w³asnoœÌ? Wtedy zapyta³em siê Ciebie o alternatywne okreœlenie dla "moja" które jednoznacznie ucina³oby podejrzenia o taki tak myœlenia... pyta³em jakim przymiotnikiem okreœli³byœ np. dzieci które pocz¹³eœ... nie otrzyma³em odpowiedzi.

MoÂże obejrzyj kilka filmĂłw, albo poczytaj romanse takie jak Romeo i Julia. Z wielkiej miÂłoÂści to nawet moÂżna zabiĂŚ, wiedziaÂłeÂś o tym ? Z miÂłoÂści, a nie z nienawiÂści. A Ciebie oburza rozstanie z miÂłoÂści, uwolnienie ... brak przywiÂązaĂą. Co nie oznacza nieodpowiedzialnoÂści za dzieci.
Kolejna bzdura, bo ka¿esz mi wierzyÌ, ¿e cz³owiek dokonuj¹c jednej z najwiêkszych zbrodni - zabijaj¹c innego cz³owieka - ma wtedy w sercu mi³oœÌ? Ni¹ siê kieruje? Wed³ug mnie wtedy nie ma krzty mi³oœci, za to mog¹ w³adaÌ nim wtedy zawiœÌ, nienawiœÌ, strach, ¿¹dza... Ponadto ka¿esz mi wierzyÌ, jakoby kolejnym, wy¿szym etapem mi³oœci jest... porzucenie/rozstanie??? Hmmm... to mo¿e by³o sobie kochaÌ na odleg³oœÌ i nie zawracaÌ komuœ g³owy... Albo - skoro popieracie ideê reinkarnacji - to mo¿e w tym ¿yciu do koùca zachowaj siê ju¿ przyzwoicie (nie mówi¹c o mi³oœci) a kolejny szczebelek - wolnoœÌ - zaplanujesz sobie na kolejne ¿ycie... Co do dzieci, to praktycznie ka¿de (poza sytuacjami gdy rodzic jest katem) rozstanie rodziców jest krzywdzeniem ich, ¿adne dziecko nie chce rozstania rodziców. Ka¿de chce pe³nej, kochaj¹cej siê rodziny. I to jest idealne œrodowisko do optymalnego wzrostu dziecka - szczególnie psychicznego. Ka¿de odstêpstwo od tego bardziej lub mniej lecz zawsze niekorzystnie wp³ywa na rozwój dziecka. T³umaczenie, ¿e bêdê da³ o dzieci, bo zajrzê w weekend, czy w jakieœ popo³udnie "na tygodniu", zadzwoniê, zabiorê na wakacje jest wy³¹cznie protez¹.

No w³a¶nie, ludzie nie wiedz± sami kim s±, nie widz± nawet tego, co powoduj± ( ze wzajemno¶ci± zreszt±) ,bo trzymaj± siê wyobra¿eñ . Dla nich nawet URATOWANIE MA£¯EÑSTWA to po prostu kolejne wcielenie wdrukowane i uto¿samione , tylko ¿e oni o tym nie wiedz±. ¦ni± swoje sny ca³e ¿ycie. Praca nad sob± to syzyfowa robota bo to jakby wiecznie rze¼biæ kawa³ek drewna. Mo¿na ci±gle z tego co¶ nowego wycinaæ co i tak nie o¿ywi rze¼by. Ale za to doradcy rze¼biarza maj± "pracê" (poradnie).
Tak, ludzie siê gubi¹. Czasami uda im siê pomóc odzyskaÌ wzrok... Nie wiem dlaczego to powrót do szczêœcia mia³by byÌ czymœ negatywnym, dlaczego szczêœcie ¿ony czuj¹cej, ¿e m¹¿ ponownie daje jej szczêœcie jest z³y, dlaczego radoœÌ dzieci, ¿e ojciec powraca do domu/przestaje siê k³óciÌ z matk¹ jest nieodpowiednie? A osoba która w tym cokolwiek pomog³a pos¹dzana jest o ma³ostkowoœÌ? Tak, East, praca nad sob¹ jest ciê¿k¹, a koùca nie widaÌ, no ale wszak zapewniacie ¿e chodzi o doskonalenie siê, wzrastanie...Wiêc jak to w koùcu jest? Je¿eli samemu nie wystarcza Ci si³, chêci czy zapa³u aby "porzeŸbiÌ" to nie neguj pracy i pozytywnych chêci u innych.

Dobrze, ale uczciwie, bez przyjmowania kolejnych protez wstawianych przez tzw autorytety od zwiazkĂłw. Nie bĂłj siĂŞ zobaczyĂŚ iluzji Chichot
DosyĂŚ pyszaÂłkowatym byÂłoby stwierdzenie, Âże jesteÂśmy najmÂądrzejsi, wiemy wszystko najlepiej i nikt nie jest w stanie poradziĂŚ sobie z danÂą sprawÂą lepiej. A juÂż ociera siĂŞ o gÂłupotĂŞ w sytuacji gdy dana sprawa jednak nas przerosÂła...

Mylisz to z elementarnÂą uczciwoÂściÂą. Nie moÂżna obiecaĂŚ czegoÂś na co nie masz wpÂływu.
AleÂż ma siĂŞ wpÂływ, gdy tylko siĂŞ chce. Co najwyÂżej wymaga to wysiÂłku, no ale wysiÂłek w imiĂŞ miÂłoÂści jest sÂłodyczÂą. Na co nie masz wpÂływu? CzyÂżbyÂś nie miaÂł wpÂływu aby byĂŚ np. uczciwym, przyzwoitym, staraĂŚ siĂŞ dawaĂŚ szczĂŞÂście, nie zdradzaĂŚ, prawdomĂłwnym? Zawsze moÂżesz byĂŚ przyzwoitym czÂłowiekiem, zawsze - czasami tylko cena za to jest znaczna.

Realne ¿ycie to poziomy du¿o g³êbsze ni¿ papier od instytucji paùstwowej lub koœcielnej i usi³owanie podporz¹dkowania temu ca³ego ¿ycia. Bo tak robi¹ wszyscy, bo tak JA czujê ?
East, smutne, ¿e ma³¿eùstwo któryœ raz przyrównujesz do papierka, jakoby on by³ wy³¹cznym czy te¿ g³ównym gwarantem szczêœcia w nim. "Papierek" to oficjalne potwierdzenie zamiarów, pragnieù czasami papierek lakmusowy prawdziwych zamiarów - dla mnie ma³¿eùstwo to równie¿ sakrament i wyp³ywaj¹ca z niego si³a - pomoc Bo¿a, co potwierdzaj¹ nawet suche statystyki jak równie¿ i s³owa samych zainteresowanych.

Ale wÂłaÂśnie to TY zamykasz oczy na Âświat ,Ty chowasz gÂłowĂŞ w piach trzymajÂąc siĂŞ swoich wyobraÂżeĂą o tym co i jakie jest.
Hmmm... East, widzĂŞ efekty tych "wyobraÂżeĂą" jak rĂłwnieÂż efekty wyobraÂżeĂą przeciwnych...

To jest jak gra komputerowa w ktĂłrÂą siĂŞ bawi Âżycie, udajÂąc ,Âże jest tym ludzikiem grajÂącym w grĂŞ. PrzekrĂŞt polega na tym, Âże nastÂąpiÂło utoÂżsamienie z pionkiem na planszy. To tylko pionki tu siĂŞ przerzucajÂą iloÂściÂą oczek i "najswoiszych" racji DuÂży uÂśmiech
Nie przerzucam siê, rozmawiam, bo mo¿na by³oby to wszystko szybko wyjaœniÌ mówi¹c sprawdzam - do czego namawiam, ale wtedy zamiast "wy³o¿enia kart" s³yszê - nie interesuj¹ nie "dyrdyma³y", b¹dŸ "to zamach na prywatnoœÌ", etc...
Ponadto dziwnym jest, Âże jeÂżeli to gra, Âściema, zÂłudzenie i do tego - jak twierdzisz - jesteÂś tego Âświadomy... tak chĂŞtnie w tym grasz, dyskutujesz z kimÂś kogo nie ma... dyskutujesz z jego poglÂądami - ktĂłre sÂą podwĂłjnym zÂłudzeniem... Syndrom wyimaginowanego "kolegi"?

Jednak winny jestem Ci podziĂŞkowania, za rozmowĂŞ, wyÂłuszczenie swoich poglÂądĂłw, racji - ktĂłre to z kaÂżdym krokiem upewniajÂą mnie co do poczynionych obserwacji i przypuszczeĂą. DziĂŞkujĂŞ za to bez jakichkolwiek ukrytych podtekstĂłw.
Zapisane
PrzebiÂśnieg
Gość
« Odpowiedz #191 : Październik 11, 2012, 19:20:14 »

Ok arteq DuÂży uÂśmiech
A jak sobie radzisz z tym zjawiskiem Cool
Znaczy budzisz siĂŞ i koÂło Ciebie ta sama twarz DuÂży uÂśmiech
Budzisz siĂŞ po roku i znowu ta sama twarz DuÂży uÂśmiech
Budzisz siĂŞ po kilku latach i znowu ta sama twarz DuÂży uÂśmiech
Podobno tez kobieta jest jak pocisk wpada w oko dziurawi kieszeĂą i wychodzi bokiem DuÂży uÂśmiech
to pa DuÂży uÂśmiech
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #192 : Październik 11, 2012, 19:22:58 »

CieszĂŞ siĂŞ i nie wiem dlaczego opisujesz tÂą sytuacjĂŞ jako problem?
« Ostatnia zmiana: Październik 11, 2012, 19:23:33 wysłane przez arteq » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #193 : Październik 12, 2012, 00:09:52 »

A nie pomyÂślaÂłeÂś, Âże moÂże to "rozstanie z miÂłoÂści" to rĂłwnieÂż etap wzrastania i to wykraczajÂący poza tradycyjne pojĂŞcie zwiÂązku ?
PomyÂślaÂłem, Âże ktoÂś moÂże w takie tÂłumaczenie uciekaĂŚ szukajÂąc dla siebie usprawiedliwienia.
I tylko do takich wniosków jesteœ zdolny ? No có¿, ale to nie dziwi, wszak JA nie jest w stanie wyjœÌ poza w³asne ograniczenia. To co widzisz opisujesz w³asnym aparatem poznawczym, a wiêc -> "ucieczka w usprawiedliwienia".
 
Cytuj
Kolejny etap wzrastania poprzez pozostawienie ot tak, osĂłb ktĂłre siĂŞ rzekomo kocha???

To, co postrzegasz jako pozostawienie "ot tak" wi¹¿e siê z najwy¿szym mo¿liwym poœwiêceniem SIEBIE. A jednoczeœnie jest to logiczny krok we wzrastaniu. Porzucenie siebie i przywi¹zaù miêdzy innymi dla innych, dla tych których siê kocha, bo oni maj¹ prawo do innych œcie¿ek - bo tak wybrali. Jednoczeœnie - to NIE oznacza porzucania ludzi w potrzebie, zatem nie dokonuj nadinterpretacji.

Cytuj
Jak rozumiem w takich sytuacjach wydaje siĂŞ uroczyste przyjĂŞcie, wszyscy sÂą szczĂŞÂśliwi, dzieci wprost rozpromienione...

Nie mieszaj do tego dzieci. Nie masz pojêcia jak dzieci postrzegaj¹ rodziców . Jeœli nie widz¹ nienawiœci, jeœli ka¿de okazuje dziecku mi³oœÌ, a jednoczeœnie ani s³owem na ex-ma³¿onka nie narzeka, to ró¿nica dla dziecka niewielka czy rodzice s¹ razem czy nie. A doroœli faktycznie mog¹ wydaÌ przyjêcie z powodu rozstania , a nawet s¹ takie pary, które celebruj¹ to bardziej intymnie Mrugniêcie
To znowu przekroczenie pewnych wyobraÂżeĂą i katolickich tabu w myÂśl ktĂłrych rozstajÂący siĂŞ rodzice czyniÂą dziecku piekÂło, a sami powinni siĂŞ pozabijaĂŚ o parĂŞ groszy.

Cytuj
Kocham CiĂŞ, kocham dzieci, wiĂŞc... Was porzucam...
Nie do koĂąca, ale tak. OdchodzĂŞ, chociaÂż kocham , a nawet dlatego, poniewaÂż kocham i oni kochajÂą rĂłwnieÂż, tyle Âże inne obiekty MrugniĂŞcie CoÂś takiego jak brak zazdroÂści chyba siĂŞ Tobie w gÂłowie nie mieÂści rĂłwnieÂż Arteq ?
I nie chodzi tu o porzucanie, bo porzuciĂŚ to moÂżesz sobie brudne buty. To sÂłowo nie musi oddawaĂŚ istoty rozstania.

Cytuj
S³owo mi³oœÌ niestety zosta³o mocno wyœwiechtane, a takie sytuacje w³aœnie mocno na to zapracowa³y...

A Ty sobie zrobi³eœ zeù ikonê. Mi³oœÌ jest naturalnym stanem bycia cz³owieka. Nie zale¿y od kogoœ drugiego , ani trzeciego.

Cytuj
Do tego East, gdyby nawet na chwilĂŞ zaÂłoÂżyĂŚ, Âże takowe "rozstanie z miÂłoÂści" to kolejny etap w miÂłoÂści/doskonaleniu siĂŞ, to czÂłowiek po takim zabiegu nie powinien wiÂązaĂŚ siĂŞ juÂż z innÂą osobÂą, bo byÂłaby to czystej wody hipokryzja - no wszak ten etap ma za sobÂą...
Bez sensu za³o¿enie. Co ma mi³oœÌ do wi¹zania lub nie wi¹zania siê w pary ? Ludzie ze sob¹ bardziej lub mniej rezonuj¹ i to na bardzo wielu ró¿nych p³aszczyznach. Mi³oœÌ niejedno ma imiê i nie jest to atrybut do zaw³aszczenia dla ma³¿eùstwa, a samo ma³¿eùstwo nie powinno byÌ szczytem mi³oœci.
Sprowadzanie Mi³oœci do ma³¿eùstwa "po bo¿emu" to zaw³aszczanie tej piêknej energii do celów podporz¹dkowanych programowaniu spo³ecznemu. Oczywiœcie s¹ ludzie, jak Ty i Twoja ma³¿onka ,którzy siê realizuj¹ w 100% w ma³¿eùstwie i to jest te¿ w porz¹dku. Tylko ,¿e nie w porz¹dku jest to, kiedy tacy ludzie zaczynaj¹ porz¹dkowaÌ innym ¿ycie wg w³asnych regu³.

PaĂąstwo wspiera rzekomo ma³¿eĂąstwo (no bo ta pierwotna komĂłrka spoÂłeczna napĂŞdza ca³¹ machinĂŞ ) poradniami i poradami specjalistĂłw od socjotechniki. To juÂż jest caÂły przemysÂł do urabiania  umys³ów.

Tak czy inaczej utkniêcie w utartych katolickich schematach bardzo blokuje , a wrêcz zniewala sam¹ Mi³oœÌ. Bo ona jest tak na prawdê wolna i kpi sobie z prób jej ujarzmiania i kodyfikowania. I bardzo dobrze Chichot

Cytuj
... pyta³em jakim przymiotnikiem okreœli³byœ np. dzieci które pocz¹³eœ... nie otrzyma³em odpowiedzi.
Po prostu DZIECI. Bez przymiotnikĂłw.

Cytuj
Kolejna bzdura, bo ka¿esz mi wierzyÌ, ¿e cz³owiek dokonuj¹c jednej z najwiêkszych zbrodni - zabijaj¹c innego cz³owieka - ma wtedy w sercu mi³oœÌ? Ni¹ siê kieruje?

JA Ci ka¿ê ? Nie, po prostu dostarczam Ci materia³ów do przemyœleù, bo nic nie jest takie jakie sobie poszufladkowa³eœ, a tym bardziej mi³oœÌ. Mi³oœÌ szalona bywa, czasami nieszczêœliwa, czasem przekracza nawet granice ¿ycia i œmierci, granice wa¿noœci w³asnej.
W czasach ekstremalnego zagroÂżenia ludzie idÂą zabijaĂŚ z miÂłoÂści. Z miÂłoÂści do swojego kraju i swoich rodzin. IdÂą zabijaĂŚ innych ojcĂłw i synĂłw , dzieci takie same jak "wÂłasne". To wszystko z poczucia miÂłoÂści, Arteq i to nawet wiedzÂąc, Âże sami nie przeÂżyjÂą. I nawet bez nienawiÂści do tzw wroga. To siĂŞ w ogĂłle w gÂłowie nie mieÂści, ale tak wÂłaÂśnie ludzie sÂą urabiani, tak sÂą wykorzystywani. MiÂłoÂściÂą siĂŞ wygrywa brudne interesy klas nielicznych.

Cytuj
Wed³ug mnie wtedy nie ma krzty mi³oœci, za to mog¹ w³adaÌ nim wtedy zawiœÌ, nienawiœÌ, strach, ¿¹dza...
ÂŁatwo tak zwalaĂŚ na niskie wibracje aby obroniĂŚ wyobraÂżenia o miÂłoÂści.

Cytuj
Ponadto kaÂżesz mi wierzyĂŚ, jakoby kolejnym, wyÂższym etapem miÂłoÂści jest... porzucenie/rozstanie???

Nie ka¿ê niczego. Chodzi o to, ¿e ... wszystko siê zmienia. Ulega rozszerzeniu, po³¹czeniu, uwznioœleniu. Nie ma porzucenia, ale te¿ nie ma uwiêzienia. Ludzie wchodz¹c w ró¿ne relacje i w nowe zwi¹zki nie musz¹ jednoczeœnie nienawidziÌ "starych" partnerów. Zreszt¹ w pewnym sensie "stara mi³oœÌ" nie rdzewieje Mrugniêcie . Dzieci nie musz¹ cierpieÌ, a odwrotnie, mog¹ doœwiadczyÌ ¿e s¹ kochane przez nawet wiêksz¹ rodzinê . Maj¹ trzech dziadków i trzy babcie, albo i wiêcej hahaha. Czy to Ciebie strasznie razi ?
Cytuj
Hmmm... to mo¿e by³o sobie kochaÌ na odleg³oœÌ i nie zawracaÌ komuœ g³owy...

A to jest jeden z aspektĂłw miÂłoÂści. SÂą i takie zwiÂązki nieskonsumowane hahaha DuÂży uÂśmiech
Co w tym zÂłego ?

Cytuj
... Co do dzieci, to praktycznie kaÂżde (poza sytuacjami gdy rodzic jest katem) rozstanie rodzicĂłw jest krzywdzeniem ich, Âżadne dziecko nie chce rozstania rodzicĂłw. KaÂżde chce peÂłnej, kochajÂącej siĂŞ rodziny. I to jest idealne Âśrodowisko do optymalnego wzrostu dziecka - szczegĂłlnie psychicznego. KaÂżde odstĂŞpstwo od tego bardziej lub mniej lecz zawsze niekorzystnie wpÂływa na rozwĂłj dziecka.

Ateq napakowaÂłeÂś siĂŞ ró¿nymi przekonaniami ,ktĂłrych nawet osobiÂście nie sprawdziÂłeÂś, a jedynie postraszono CiĂŞ nimi w poradniach, w szkoÂłach, albo z ambony. Nic z tego co piszesz nie jest prawdÂą ostatecznÂą. To ,Âże rozstania pomiĂŞdzy ludÂźmi o wysokim stopniu przywiÂązania do SIEBIE ( do wyobraÂżeĂą i mniemaĂą o sobie, albo o szczĂŞÂściu dziecka)  teraz dominujÂą , to efekt spoÂłecznego programowania okreÂślonego modelu rodziny , a nie jakaÂś reguÂła , czy norma. Statystyki tylko pokazujÂą ludzkie zombie urobione przez tzw autorytety moralne, ale jest to tylko pokaz skali utoÂżsamieĂą z iluzorycznym , kÂłamliwym JA.

PrzestaĂą powtarzaĂŚ wprogramowane do umysÂłu reguÂłki bo Âświat siĂŞ zmienia i nic nie bĂŞdzie tak, jak to postrzegasz.
Cytuj
T³umaczenie, ¿e bêdê da³ o dzieci, bo zajrzê w weekend, czy w jakieœ popo³udnie "na tygodniu", zadzwoniê, zabiorê na wakacje jest wy³¹cznie protez¹.
SÂą ludzie wychowani w takich wÂłaÂśnie rodzinach i wcale nie gorsi od tzw porzÂądnych katolikĂłw. Dzieci nie nale¿¹ do Ciebie, a ich styl i charakter niekoniecznie bĂŞdzie pozytywny dlateo, Âże  bĂŞdziesz ich nasÂączaÂł swojÂą osobÂą 24h/24h. IleÂż to dzieci z tzw "porzÂądnych rodzin" popeÂłnia przestĂŞpstwa lub wykroczenia ? Jest ich duÂżo.

Cytuj
. Nie wiem dlaczego to powrót do szczêœcia mia³by byÌ czymœ negatywnym, dlaczego szczêœcie ¿ony czuj¹cej, ¿e m¹¿ ponownie daje jej szczêœcie jest z³y, dlaczego radoœÌ dzieci, ¿e ojciec powraca do domu/przestaje siê k³óciÌ z matk¹ jest nieodpowiednie?
AleÂż nic w tym zÂłego O ILE wÂłaÂśnie tego czÂłowiek oczekuje. Tyle, Âże nie szufladkuj tego podÂług swojego widzimisiĂŞ i przyjĂŞtych z gĂłry kryteriĂłw ocen co do ludzkiego szczĂŞÂścia . I tylko tyle.

Cytuj
Tak, East, praca nad sobÂą jest ciĂŞÂżkÂą, a koĂąca nie widaĂŚ, no ale wszak zapewniacie Âże chodzi o doskonalenie siĂŞ, wzrastanie...WiĂŞc jak to w koĂącu jest? JeÂżeli samemu nie wystarcza Ci siÂł, chĂŞci czy zapaÂłu aby "porzeÂźbiĂŚ" to nie neguj pracy i pozytywnych chĂŞci u innych.
Nie negujĂŞ , ale i Ty nie neguj drĂłg o ktĂłrych nie masz pojĂŞcia. Swoje oceny sytuacji w oparciu o wÂłasne przekonania zostaw dla siebie. Nie dostaniesz koĂącowych wnioskĂłw na tacy, ani wyjaÂśnieĂą bo nawet jakbyÂś takie dostaÂł to na obecnym etapie odrzucisz je, albo nie zrozumiesz i nie ma w tym niczego zÂłego.
Wzrastanie to wzrastanie a nie praca nad sobÂą, przynajmniej na pewnym etapie. Nie chodzi tu o etap wyÂższy czy lepszy w odniesieniu do Twojego. Po prostu to coÂś zupeÂłnie innego.
RzeÂźbienie siebie to nie koĂączÂąca siĂŞ zabawa , a kiedy juÂż przestaje bawiĂŚ, to zmienia siĂŞ postrzeganie, co nie znaczy, Âże musi byĂŚ krzywdzenie kogokolwiek.

Cytuj
DosyĂŚ pyszaÂłkowatym byÂłoby stwierdzenie, Âże jesteÂśmy najmÂądrzejsi, wiemy wszystko najlepiej i nikt nie jest w stanie poradziĂŚ sobie z danÂą sprawÂą lepiej.

Tak, byÂłoby, ale nie chodzi o to, Âże lepiej czy Âże inni gorzej. To sÂą inne etapy rozwoju i tyle.

Cytuj
A juÂż ociera siĂŞ o gÂłupotĂŞ w sytuacji gdy dana sprawa jednak nas przerosÂła...
Nie czyĂą zaÂłoÂżeĂą nie do udowodnienia opierajÂąc siĂŞ na niepeÂłnych danych DuÂży uÂśmiech Twoje postrzeganie nie musi byĂŚ wyroczniÂą dla innych, a to usiÂłujesz czyniĂŚ teraz.

Cytuj
Mylisz to z elementarnÂą uczciwoÂściÂą. Nie moÂżna obiecaĂŚ czegoÂś na co nie masz wpÂływu.
AleÂż ma siĂŞ wpÂływ, gdy tylko siĂŞ chce.
Pozory wpÂływu, a efekty mogÂą byĂŚ opÂłakane dla kaÂżdej ze stron, ale przecieÂż to nie waÂżne co nie? Byle mieĂŚ wpÂływ hahaha DuÂży uÂśmiech Jakikolwiek.
Cytuj
Co najwyÂżej wymaga to wysiÂłku, no ale wysiÂłek w imiĂŞ miÂłoÂści jest sÂłodyczÂą.

MoÂżna siĂŞ w to wkrĂŞciĂŚ pod warunkiem Âże siĂŞ nie krzywdzi innych przy tym.

Cytuj
Na co nie masz wpÂływu? CzyÂżbyÂś nie miaÂł wpÂływu aby byĂŚ np. uczciwym, przyzwoitym, staraĂŚ siĂŞ dawaĂŚ szczĂŞÂście, nie zdradzaĂŚ, prawdomĂłwnym?
Tak, na to teÂż nie masz wpÂływu nawet jeÂśli uwaÂżasz teraz ,Âże to wszystko TY robisz.
Kiedy przyciÂśniesz dziecko do muru pytaniem gromowÂładnego ojca "DLACZEGO SKÂŁAMAÂŁEÂŚ?"  ono, kulÂąc siĂŞ ze strachu, powie prawdĂŞ - " bo ten smok w gÂłowie mĂłwi mi skÂłam, skÂłam, skÂłam " .Ty nie przyjmiesz tego za wyjaÂśnienie, bo Ty musisz usÂłyszeĂŚ od dziecka, Âże to ONO skÂłamaÂło, a nie jakiÂś tam smok w gÂłowie. Nie rozumiesz tego, Âże dziecko mĂłwi w tym momencie prawdĂŞ. Nie rozumiesz, bo zapomniaÂłeÂś, bo sam tak robiÂłeÂś bo to widziaÂłeÂś, bo w koĂącu staÂłeÂś siĂŞ smokiem w gÂłowie w ten sam sposĂłb w jaki teraz wymuszasz na dziecku odpowiedÂź.
Nie pisz mi ¿e to jakieœ bzdury Arteq bo w g³êbi duszy wiesz, ¿e tak jest. Tylko zapomnia³eœ o tym. I dziœ wypierasz to nawet, kiedy dziecko to pokazuje. Na wiele rzeczy nie mamy wp³ywu, bo tak na prawdê to COŒ z czym siê uto¿samiliœmy ten wp³yw przejmuje. I kreuje œwiat jaki ma byÌ , jaki powinien byÌ, a jaki nie powinien i bêdzie o to walczyÌ ze wszystkimi którzy widz¹ iluzjê tych wyobra¿eù.

JA jest u³omne, nieszczere, zdradza, k³amie i nieuczciwie postêpuje. To widaÌ. Walka z tym , lub wypieranie tego, poprzez pozornie odwrotne postêpowanie, na si³ê, na maksa, to jest ucieczka od przejrzenia na oczy , to budowanie w³asnego , niby porz¹dnego wizerunku. Mo¿esz czuÌ siê super uczciwy, ale os¹dzaj¹c czyj¹œ postawê nie pomagasz.

Cytuj
Ale wÂłaÂśnie to TY zamykasz oczy na Âświat ,Ty chowasz gÂłowĂŞ w piach trzymajÂąc siĂŞ swoich wyobraÂżeĂą o tym co i jakie jest.
Hmmm... East, widzĂŞ efekty tych "wyobraÂżeĂą" jak rĂłwnieÂż efekty wyobraÂżeĂą przeciwnych...
No có¿ w Twoim ¿yciu dostrzegasz to co chcesz widzieÌ i dopóki na prawdê nie przejrzysz na oczy to bêdziesz projektowa³ tak dalej. To œwietnie ,¿e siê Tobie uk³ada bo tak akurat siê ¿ycie potoczy³o. I niech ono Ciebie zawsze prowadzi w dobr¹ stronê, ale to nie daje Tobie prawa do ferowania wyroków.

Cytuj
moÂżna byÂłoby to wszystko szybko wyjaÂśniĂŚ mĂłwiÂąc sprawdzam - do czego namawiam,
A co takiego chcesz sprawdziĂŚ ?
Czy rodzina z piĂŞciorgiem bitych dzieci jest waÂżna BARDZIEJ niÂż ta z jedym, albo rodzina po rozwodzie z jednym szczĂŞÂśliwym dzieckiem ? Jakie sprawdzanie i wg jakich kryteriĂłw ? Twoich ulubionych ?Daruj sobie , Arteq i siĂŞ nie oÂśmieszaj. Nie masz monopolu na racjĂŞ ani na jedynie sÂłuszne wartoÂści.

Tematu dalej nie ma co ci¹gn¹Ì.

Cytuj
Ponadto dziwnym jest, Âże jeÂżeli to gra, Âściema, zÂłudzenie i do tego - jak twierdzisz - jesteÂś tego Âświadomy... tak chĂŞtnie w tym grasz, dyskutujesz z kimÂś kogo nie ma... dyskutujesz z jego poglÂądami - ktĂłre sÂą podwĂłjnym zÂłudzeniem... Syndrom wyimaginowanego "kolegi"?
Nie. Nadzieja, ¿e treœÌ i s³owa dotr¹ poza to , czym s¹dzisz, ¿e jesteœ i zarezonuj¹.

Cytuj
Jednak winny jestem Ci podziĂŞkowania, za rozmowĂŞ, wyÂłuszczenie swoich poglÂądĂłw, racji - ktĂłre to z kaÂżdym krokiem upewniajÂą mnie co do poczynionych obserwacji i przypuszczeĂą. DziĂŞkujĂŞ za to bez jakichkolwiek ukrytych podtekstĂłw.
TO byÂło do przewidzenia, bo kaÂżde JA upewnia siĂŞ w swoich racjach bez wzglĂŞdu na argumenty. Ale nie dziĂŞkuj, poniewaÂż ziarno przebudzenia zostaÂło zasiane a ONO , kiedy zakieÂłkuje, zniweczy TwĂłj komfort poczucia SIEBIE.

Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #194 : Październik 14, 2012, 02:31:21 »

To, co postrzegasz jako pozostawienie "ot tak" wi¹¿e siê z najwy¿szym mo¿liwym poœwiêceniem SIEBIE. A jednoczeœnie jest to logiczny krok we wzrastaniu.
East, juÂż Ci napisaÂłem - jest to czystÂą hipokryzjÂą, jeÂżeli po takim "rozstaniu" przedstawianym przez Ciebie jako wzrost, oderwanie siĂŞ od przywiÂązaĂą... za chwilĂŞ lÂąduje w kolejnym  :]

Nie mieszaj do tego dzieci. Nie masz pojêcia jak dzieci postrzegaj¹ rodziców . Jeœli nie widz¹ nienawiœci, jeœli ka¿de okazuje dziecku mi³oœÌ, a jednoczeœnie ani s³owem na ex-ma³¿onka nie narzeka, to ró¿nica dla dziecka niewielka czy rodzice s¹ razem czy nie. A doroœli faktycznie mog¹ wydaÌ przyjêcie z powodu rozstania , a nawet s¹ takie pary, które celebruj¹ to bardziej intymnie Mrugniêcie To znowu przekroczenie pewnych wyobra¿eù i katolickich tabu w myœl których rozstaj¹cy siê rodzice czyni¹ dziecku piek³o, a sami powinni siê pozabijaÌ o parê groszy.
PrzecieÂż dzieci "same" zostaÂły wmieszane - uczestniczÂą w tym "uwolnieniu" i "wzroÂście" rodzicĂłw. Mam rĂłwnieÂż pojĂŞcie na temat tego jak dzieci potrafiÂą postrzegaĂŚ, jak wnikliwie oraz jak takie "dawanie miÂłoÂści" przekÂłada siĂŞ na ich rozwĂłj, problemu, odczucia. I to dotyczy dzieci niezaleÂżnie od religii w ktĂłrej wyrastajÂą.

Jeœli nie widz¹ nienawiœci, jeœli ka¿de okazuje dziecku mi³oœÌ, a jednoczeœnie ani s³owem na ex-ma³¿onka nie narzeka, to ró¿nica dla dziecka niewielka czy rodzice s¹ razem czy nie
Jedna z wiêkszych bredni, do tego bardzo niebezpieczna. Czy zastanawia³eœ siê co wtedy myœli dziecko? - skoro rodzicie siê kochaj¹, ale jednak siê rozstali - jaki jest tego powód, mo¿e ja? I zapewniam, ¿e dziecko przez skórê wyczuje naci¹gane t³umaczenia w stylu "to w imiê mi³oœci", "kocham Was, zawsze bêdê Was kocha³... ale muszê odejœÌ"... Nawet to s³owo "muszê" jest k³amstwem, prawdziwe s³owo to "chcê z powodu..." - tyle tylko, ze ma³o kto potrafi uczciwie siê do tego przyznaÌ. Je¿eli ktoœ nie wyprowadza Ciê przemoc¹ z domu, wbrew Twojej woli to powinieneœ u¿yÌ s³owa "chcê bo..."

OdchodzĂŞ, chociaÂż kocham , a nawet dlatego, poniewaÂż kocham i oni kochajÂą rĂłwnieÂż, tyle Âże inne obiekty MrugniĂŞcie
Wybacz, ale chyba winniœmy ustaliÌ definicjê s³owa "kocham/mi³oœÌ" bo jak widzê mylisz znaczenia. Je¿eli kochasz to chcesz jak najlepiej dla osoby obdarzanej tym uczuciem, je¿eli robisz jej krzywdê - zamiast uciekaÌ - zmieù siê, (chocia¿ je¿eli kochasz to o jakiej krzywdzie mówimy?) - to bardzo ³atwe - doskonalenie siê w imiê mi³oœci.

Oczywiœcie s¹ ludzie, jak Ty i Twoja ma³¿onka ,którzy siê realizuj¹ w 100% w ma³¿eùstwie i to jest te¿ w porz¹dku. Tylko ,¿e nie w porz¹dku jest to, kiedy tacy ludzie zaczynaj¹ porz¹dkowaÌ innym ¿ycie wg w³asnych regu³.
Ale¿ nie chodzi tylko o realizacjê w ma³¿eùstwie, chodzi o bycie etycznym cz³owiekiem, doskonalenie siê. I - bardzo wa¿ne - to nie s¹ moje regu³y, nie ja je wymyœli³em, one s¹ uniwersalne bo... dzia³aj¹. Przygl¹da³em siê bardzo, bardzo wielu przypadkom - i ludzie harataj¹ siê tym bardziej im dalej od nich siê znajduj¹.

PaĂąstwo wspiera rzekomo ma³¿eĂąstwo (no bo ta pierwotna komĂłrka spoÂłeczna napĂŞdza ca³¹ machinĂŞ ) poradniami i poradami specjalistĂłw od socjotechniki. To juÂż jest caÂły przemysÂł do urabiania  umys³ów.
Wed³ug mnie Paùstwo co najwy¿ej udaje ¿e wspiera rodziny, ale to temat na inna rozmowê. Co do specjalistów od socjotechniki - nie wiem gdzie z takowymi spotka³eœ siê w poradniach, ale je¿eli to ich g³ówny "atut" to nale¿y od nich uciekaÌ, bo mog¹ co najwy¿ej zaleczyÌ na chwilê, a nie naprawdê trwale pomóc. To chyba te¿ temat na ewentualny inny w¹tek.

Tak czy inaczej utkniêcie w utartych katolickich schematach bardzo blokuje , a wrêcz zniewala sam¹ Mi³oœÌ. Bo ona jest tak na prawdê wolna i kpi sobie z prób jej ujarzmiania i kodyfikowania. I bardzo dobrze
Juz mĂłwiÂłem - pewne zasady sÂą uniwersalne, niezaleÂżne od wiary, narodowoÂści czy koloru skĂłry, a Ty ciÂągle katolicy i katolicy.

Cytuj
... pyta³em jakim przymiotnikiem okreœli³byœ np. dzieci które pocz¹³eœ... nie otrzyma³em odpowiedzi.
Po prostu DZIECI. Bez przymiotnikĂłw.
Wybieg i to kulawy. Przekombinowa³eœ. Wczeœniej czy póŸniej u¿yjesz przymiotnika "moje" (co mogê udowodniÌ na nieskoùczonej iloœci przyk³adów), co jak wspomnia³em nie musi byÌ równoznaczne z niewolniczym/przedmiotowym posiadaniem.

Cytuj
Kolejna bzdura, bo ka¿esz mi wierzyÌ, ¿e cz³owiek dokonuj¹c jednej z najwiêkszych zbrodni - zabijaj¹c innego cz³owieka - ma wtedy w sercu mi³oœÌ? Ni¹ siê kieruje?

JA Ci ka¿ê ? Nie, po prostu dostarczam Ci materia³ów do przemyœleù, bo nic nie jest takie jakie sobie poszufladkowa³eœ, a tym bardziej mi³oœÌ. Mi³oœÌ szalona bywa, czasami nieszczêœliwa, czasem przekracza nawet granice ¿ycia i œmierci, granice wa¿noœci w³asnej.
Mi³oœÌ tak, ale uczucia towarzysz¹ce cz³owiekowi gdy odbiera ¿ycie innemu nie nosz¹ oznak mi³oœci. I nie wiem jakbyœ siê nie napina³, nie obronisz swojej tezy - zabiÌ w imiê/z mi³oœci.

W czasach ekstremalnego zagroÂżenia ludzie idÂą zabijaĂŚ z miÂłoÂści. Z miÂłoÂści do swojego kraju i swoich rodzin. IdÂą zabijaĂŚ innych ojcĂłw i synĂłw , dzieci takie same jak "wÂłasne". To wszystko z poczucia miÂłoÂści, Arteq i to nawet wiedzÂąc, Âże sami nie przeÂżyjÂą. I nawet bez nienawiÂści do tzw wroga. To siĂŞ w ogĂłle w gÂłowie nie mieÂści, ale tak wÂłaÂśnie ludzie sÂą urabiani, tak sÂą wykorzystywani. MiÂłoÂściÂą siĂŞ wygrywa brudne interesy klas nielicznych.
Nieprawda. IdÂą zabijaĂŚ nie z miÂłoÂści lecz ze STRACHU o wÂłasne rodziny, z obawy, ze zÂłoÂści, z nienawiÂści, ale nie z miÂłoÂści.

Nie ka¿ê niczego. Chodzi o to, ¿e ... wszystko siê zmienia. Ulega rozszerzeniu, po³¹czeniu, uwznioœleniu. Nie ma porzucenia, ale te¿ nie ma uwiêzienia. Ludzie wchodz¹c w ró¿ne relacje i w nowe zwi¹zki nie musz¹ jednoczeœnie nienawidziÌ "starych" partnerów. Zreszt¹ w pewnym sensie "stara mi³oœÌ" nie rdzewieje Mrugniêcie . Dzieci nie musz¹ cierpieÌ, a odwrotnie, mog¹ doœwiadczyÌ ¿e s¹ kochane przez nawet wiêksz¹ rodzinê . Maj¹ trzech dziadków i trzy babcie, albo i wiêcej hahaha. Czy to Ciebie strasznie razi ?
Rozstanie - po³¹czenie?! Pozostawienie - uwznioœlenie?! Oczywiœcie, lepiej chowaÌ siê za eufenizmy... East, nie napisa³em rozstanie = nienawiœÌ, dyskutujê z tez¹ rozstanie (z rodzin¹) = mi³oœÌ, wzrost. Zda³em pytanie ju¿ wczeœniej - skoro by³a mi³oœÌ, jest mi³oœÌ i ogólnie wszystko cacy to sk¹d pomys³ na odejœcie w imiê tej¿e? Co w takim razie siê zmieni³o, dlaczego kiedyœ w imiê mi³oœci postanowi³eœ byÌ razem, mi³oœÌ trwa niby w najlepsze a nagle - koniec, ale konkretnie bez wodolejstwa w stylu "wzrost", "wyjœcie z powi¹zaù" - co i dlaczego? Szczere, naprawdê szczere odpowiedzi wy³oni¹ prawdziwy obraz


Cytuj
Hmmm... to mo¿e by³o sobie kochaÌ na odleg³oœÌ i nie zawracaÌ komuœ g³owy...

A to jest jeden z aspektĂłw miÂłoÂści. SÂą i takie zwiÂązki nieskonsumowane hahaha DuÂży uÂśmiech Co w tym zÂłego ?
W miÂłoÂści platonicznej nie ma nic zÂłego. Ale naleÂży jednoczeÂśnie pamiĂŞtaĂŚ - parafrazujÂąc: "Âże nie moÂżna "sÂłuÂżyĂŚ" dwĂłm paniom jednoczeÂśnie".

Ateq napakowaÂłeÂś siĂŞ ró¿nymi przekonaniami ,ktĂłrych nawet osobiÂście nie sprawdziÂłeÂś, a jedynie postraszono CiĂŞ nimi w poradniach, w szkoÂłach, albo z ambony. Nic z tego co piszesz nie jest prawdÂą ostatecznÂą. To ,Âże rozstania pomiĂŞdzy ludÂźmi o wysokim stopniu przywiÂązania do SIEBIE ( do wyobraÂżeĂą i mniemaĂą o sobie, albo o szczĂŞÂściu dziecka)  teraz dominujÂą , to efekt spoÂłecznego programowania okreÂślonego modelu rodziny , a nie jakaÂś reguÂła , czy norma. Statystyki tylko pokazujÂą ludzkie zombie urobione przez tzw autorytety moralne, ale jest to tylko pokaz skali utoÂżsamieĂą z iluzorycznym , kÂłamliwym JA.
East, zgadza siê, na sobie nie sprawdzi³em "rozstaù w imiê mi³oœci" i nie zamierzam. Natomiast co do weryfikacji - niestety bardzo wiele osób sprawdzi³o to na sobie, czêsto bardzo boleœnie. To fakty. I nie ma to nic wspólnego ze straszeniem. Mylisz najwyraŸniej straszenie z ostrzeganiem. I w³aœnie na tej podstawie - obserwacji i doœwiadczenia - wiedzia³em wczeœniej jakich odpowiedzi bêdziesz udziela³, jaki s³ów u¿ywa³ i jak¹ liniê "dyskusji" przyjmiesz... Tak samo jak wiem z obserwacji jak¹ pokrêcon¹ logikê potrafi¹ przyj¹Ì ludzie (najczêœciej mê¿czyŸni) aby usprawiedliwiÌ swoje postêpowanie...
Ale co tam moje wywody, jeÂżeli siĂŞ odwaÂżysz - zapytaj dzieci - "powiedzcie szczerze chciaÂłybyÂście abyÂśmy siĂŞ nie rozstawali i byli razem jak wczeÂśniej czy lepiej jak siĂŞ jednak rozstaliÂśmy? Kiedy odczuwaÂłyÂście wiĂŞcej szczĂŞÂście - wtedy czy teraz?"

SÂą ludzie wychowani w takich wÂłaÂśnie rodzinach i wcale nie gorsi od tzw porzÂądnych katolikĂłw. Dzieci nie nale¿¹ do Ciebie, a ich styl i charakter niekoniecznie bĂŞdzie pozytywny dlateo, Âże  bĂŞdziesz ich nasÂączaÂł swojÂą osobÂą 24h/24h. IleÂż to dzieci z tzw "porzÂądnych rodzin" popeÂłnia przestĂŞpstwa lub wykroczenia ? Jest ich duÂżo.
East, proszê nie manipuluj moimi s³owami. Nigdzie nie napisa³em, ze dzieci z rozbitych zwi¹zków s¹ gorsze, napisa³em, ¿e maj¹ gorsze warunki do wzrastania ni¿ w pe³nej (za wyj¹tkiem patologii) rodzinie. To kolosalna ró¿nica. Nie jest równie¿ moim, ¿e w³aœnie dzieci z rozbitych rodzin maj¹ póŸniej czêsto trudnoœci podczas bliskich relacji z p³ci¹, której by³ rodzic którego zabrak³o. To smutny fakt. Dzieci te maj¹ znacznie gorzej na starcie - i to niezale¿nie od tego czy rodzic odszed³ z nienawiœci czy te¿ z "mi³oœci".
Co do popeÂłniania wykroczeĂą dzieci z "porzÂądnych" rodzin - tutaj rĂłwnieÂż wskazaÂłbym Ci na znaczne odstĂŞpstwa od zasad, ktĂłre wyÂśmiewasz, negujesz (hmmm... moÂże siĂŞ mylĂŞ, ale czy to nie Ty swojego czasu twierdziÂłeÂś, Âże zakazy i nakazy w wychowywaniu dzieci sÂą zÂłe?)

Nie negujĂŞ , ale i Ty nie neguj drĂłg o ktĂłrych nie masz pojĂŞcia. Swoje oceny sytuacji w oparciu o wÂłasne przekonania zostaw dla siebie. Nie dostaniesz koĂącowych wnioskĂłw na tacy, ani wyjaÂśnieĂą bo nawet jakbyÂś takie dostaÂł to na obecnym etapie odrzucisz je, albo nie zrozumiesz i nie ma w tym niczego zÂłego.
OczywiÂście mam wÂłasne przekonania, wypracowane na bazie wieloletnich doÂświadczeĂą i obserwacji, tylko "problem" w tym, Âże idealnie sprawdzajÂą siĂŞ/pasujÂą do obserwowanych dookoÂła sytuacji. Nie oczekiwaÂłem niczego na tacy - wrĂŞcz przeciwnie, czekaÂłem na potwierdzenia, weryfikowaÂłem, obserwowaÂłem.

Wzrastanie to wzrastanie a nie praca nad sobÂą, przynajmniej na pewnym etapie. Nie chodzi tu o etap wyÂższy czy lepszy w odniesieniu do Twojego. Po prostu to coÂś zupeÂłnie innego.
yyyy... a w jaki inny sposób ni¿ prac¹? Przyjdzie ktoœ z czarodziejsk¹ ró¿d¿k¹, machnie i bêdê ju¿ lepszy, bardziej rozwiniêty, œwiadomy? Ktoœ odwali ca³a pracê za mnie? Chocia¿... na tym forum bardzo wiele osób w to wierzy i ³yka sterydy...

Cytuj
Na co nie masz wpÂływu? CzyÂżbyÂś nie miaÂł wpÂływu aby byĂŚ np. uczciwym, przyzwoitym, staraĂŚ siĂŞ dawaĂŚ szczĂŞÂście, nie zdradzaĂŚ, prawdomĂłwnym?
Tak, na to teÂż nie masz wpÂływu nawet jeÂśli uwaÂżasz teraz ,Âże to wszystko TY robisz.
Mam wolna wolĂŞ i mam wpÂływ na podejmowane decyzje, gdy takowe zachodzÂą.

Kiedy przyciÂśniesz dziecko do muru pytaniem gromowÂładnego ojca "DLACZEGO SKÂŁAMAÂŁEÂŚ?"  ono, kulÂąc siĂŞ ze strachu, powie prawdĂŞ - " bo ten smok w gÂłowie mĂłwi mi skÂłam, skÂłam, skÂłam " .Ty nie przyjmiesz tego za wyjaÂśnienie, bo Ty musisz usÂłyszeĂŚ od dziecka, Âże to ONO skÂłamaÂło, a nie jakiÂś tam smok w gÂłowie. Nie rozumiesz tego, Âże dziecko mĂłwi w tym momencie prawdĂŞ. Nie rozumiesz, bo zapomniaÂłeÂś, bo sam tak robiÂłeÂś bo to widziaÂłeÂś, bo w koĂącu staÂłeÂś siĂŞ smokiem w gÂłowie w ten sam sposĂłb w jaki teraz wymuszasz na dziecku odpowiedÂź.
Takie zachowania sÂą mi obce.
Czy rodzina z piĂŞciorgiem bitych dzieci jest waÂżna BARDZIEJ niÂż ta z jedym, albo rodzina po rozwodzie z jednym szczĂŞÂśliwym dzieckiem ? Jakie sprawdzanie i wg jakich kryteriĂłw ? Twoich ulubionych ?Daruj sobie , Arteq i siĂŞ nie oÂśmieszaj. Nie masz monopolu na racjĂŞ ani na jedynie sÂłuszne wartoÂści.
Nie wiem do czego to napisaÂłeÂś.
Zapisane
PrzebiÂśnieg
Gość
« Odpowiedz #195 : Październik 19, 2012, 18:41:23 »

Szacowni a dlaczego nie zaakceptujecie faktu wÂłasnej innoÂści Cool
Jestem cierpliwy wiêc cierpliwie powtórzê szacowny arteq wspaniale czuje siê w stanie ma³¿eùskim i moim skromny zdaniem jest to ok i tak samo szacowny east dobrze czuje siê hm i tu jest problem bo deklaruje ¿e go nie ma Du¿y uœmiech
W kaÂżdym razie kaÂżdy czÂłowiek jest inny wiĂŞc dla kaÂżdego co innego DuÂży uÂśmiech
topa DuÂży uÂśmiech
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #196 : Październik 20, 2012, 00:12:57 »

wydaje mi siĂŞ, Âże P. mylisz pojĂŞcia - tolerancjĂŞ z przyklaskiwaniem...
Zapisane
PrzebiÂśnieg
Gość
« Odpowiedz #197 : Październik 22, 2012, 19:17:41 »

A mo¿e akceptuje innoœÌ drugiego.
A moÂże Âżyje sam i daje ÂżyĂŚ innym.
MoÂże doÂświadczyÂłem, Âże nie ma przypadkĂłw.
MoÂże akceptuje fakt prawa do indywidualnego rozwoju CzÂłowieka.
I moÂże wreszcie nauczyÂłem siĂŞ Âże drogi do tego samego sÂą inne.
I moÂże staram siĂŞ wstrzymywaĂŚ ocenĂŞ drugiego
to pa UÂśmiech
Zapisane
blueray21

Skryba, jakich maÂło


Punkty Forum (pf): 32
Offline

Wiadomości: 1696



Zobacz profil
« Odpowiedz #198 : Październik 22, 2012, 19:29:57 »

Przebisniegu, ten zestaw powinie wisieĂŚ na Âścianie zamiast wiekszoÂści Âślubnych fotografii!
Zapisane

Wiedza ochrania, ignorancja zagraÂża.
east
Gość
« Odpowiedz #199 : Październik 22, 2012, 23:37:06 »

To, co postrzegasz jako pozostawienie "ot tak" wi¹¿e siê z najwy¿szym mo¿liwym poœwiêceniem SIEBIE. A jednoczeœnie jest to logiczny krok we wzrastaniu.
East, juÂż Ci napisaÂłem - jest to czystÂą hipokryzjÂą, jeÂżeli po takim "rozstaniu" przedstawianym przez Ciebie jako wzrost, oderwanie siĂŞ od przywiÂązaĂą... za chwilĂŞ lÂąduje w kolejnym  :]
Oj w wielu wielu przywi¹zaniach cz³owiek l¹duje niezale¿nie od poczynionych wczeœniej uwolnieù. Nie przeciwko. Nie na z³oœÌ Bogu, czy sobie ,czy innym ludziom o ile jesteœ w stanie to poj¹Ì. Jeœli nie , to choÌ przyjmij do wiadomoœci.
Cytuj
Nie mieszaj do tego dzieci. Nie masz pojêcia jak dzieci postrzegaj¹ rodziców . Jeœli nie widz¹ nienawiœci, jeœli ka¿de okazuje dziecku mi³oœÌ, a jednoczeœnie ani s³owem na ex-ma³¿onka nie narzeka
PrzecieÂż dzieci "same" zostaÂły wmieszane - uczestniczÂą w tym "uwolnieniu" i "wzroÂście" rodzicĂłw.

W pewnym sensie. Ty jednak nadajesz temu znaczenie pejoratywne. Bo tak siĂŞ zafiksowaÂłeÂś, a moze naoglÂądaÂłeÂś tragedii .. nie wiem. To czym siĂŞ chlubisz , czyli swoim obiektywizmem, jakoÂś wybiĂłrczo dziaÂła.

Cytuj
Jeœli nie widz¹ nienawiœci, jeœli ka¿de okazuje dziecku mi³oœÌ, a jednoczeœnie ani s³owem na ex-ma³¿onka nie narzeka, to ró¿nica dla dziecka niewielka czy rodzice s¹ razem czy nie
Jedna z wiĂŞkszych bredni, do tego bardzo niebezpieczna. Czy zastanawiaÂłeÂś siĂŞ co wtedy myÂśli dziecko?


Nie ma nadziei ,¿e Twoje zabetonowane "Widzimisiê" runie, wiêc tylko przyjmij tak¹ mo¿liwoœÌ - z doœwiadczenia ¿yciowego easta , które sta³o siê histori¹ - ¿e owa "niebezpieczna brednia" nie pogwa³ci³a psychiki mojego dziecka (jak wg katolickich standardów powinno to wygl¹daÌ) .

 Wiem, co czuje i myÂśli MOJE dziecko, bo z nim o tym rozmawiam.

Cytuj
JeÂżeli ktoÂś nie wyprowadza CiĂŞ przemocÂą z domu, wbrew Twojej woli to powinieneÂś uÂżyĂŚ sÂłowa "chcĂŞ bo..."
Zapewne naumiaÂło CIĂŞ Âżycie takiego postrzegania. Miej go sobie i Âżyj w tym ciepeÂłku .

Cytuj
OdchodzĂŞ, chociaÂż kocham , a nawet dlatego, poniewaÂż kocham i oni kochajÂą rĂłwnieÂż, tyle Âże inne obiekty MrugniĂŞcie
Wybacz, ale chyba winniœmy ustaliÌ definicjê s³owa "kocham/mi³oœÌ" bo jak widzê mylisz znaczenia. Je¿eli kochasz to chcesz jak najlepiej dla osoby obdarzanej tym uczuciem, je¿eli robisz jej krzywdê - zamiast uciekaÌ - zmieù siê, (chocia¿ je¿eli kochasz to o jakiej krzywdzie mówimy?) - to bardzo ³atwe - doskonalenie siê w imiê mi³oœci.
Czy Ty w ogĂłle czytasz ze zrozumieniem co siĂŞ pisze ? Wciskasz czÂłowiekowi jakieÂś ucieczki , dajesz jakieÂś oazowe porady typu "zmieĂą siĂŞ".... Tak ,zmiana nastÂąpiÂła. Nie ma komu siĂŞ wiĂŞcej zmieniaĂŚ . Nie ma dokÂąd uciec , ani komu DuÂży uÂśmiech

Mi³oœÌ istnieje zawsze, tylko nie ma tu ju¿ tego, który j¹ sobie zaw³aszcza, ale tego to raczej nie próbuj komentowaÌ, bo Ci nie wychodzi .............


Cytuj
nie chodzi tylko o realizacjê w ma³¿eùstwie, chodzi o bycie etycznym cz³owiekiem, doskonalenie siê. I - bardzo wa¿ne - to nie s¹ moje regu³y, nie ja je wymyœli³em, one s¹ uniwersalne bo... dzia³aj¹. Przygl¹da³em siê bardzo, bardzo wielu przypadkom - i ludzie harataj¹ siê tym bardziej im dalej od nich siê znajduj¹.
Oj tak. HaratajÂą SIEBIE. Bo SIEBIE znajdujÂą gdzieÂś dalej, albo bliÂżej od rzekomo uniwersalnych reguÂł ... stadnie uprawianych . Poharatani jak nie pÂłynÂą z prÂądem, a ciÂśnienie stada wywiera presjĂŞ  ... "zmieĂą siĂŞ , zmieĂą siĂŞ , zmieĂą siĂŞ " DuÂży uÂśmiech ........ bo jak nie to CIEBIE wytkniemy palcami ,bĂŞdzie Ci wstyd MrugniĂŞcie
W imiĂŞ uniwersalnych prawd , oczywiÂście. Amen.

Cytuj
Co do specjalistĂłw od socjotechniki - nie wiem gdzie z takowymi spotkaÂłeÂś siĂŞ w poradniach
W tym kraju poczÂąwszy od ambony ,a na sklepie monopolowym skoĂączywszy ÂżyjÂą sami specjaliÂści od cudzych problemĂłw MrugniĂŞcie .... jakbyÂś nie zauwaÂżyÂł.


Cytuj
Cytuj
... pyta³em jakim przymiotnikiem okreœli³byœ np. dzieci które pocz¹³eœ... nie otrzyma³em odpowiedzi.
Po prostu DZIECI. Bez przymiotnikĂłw.
Wybieg i to kulawy. Przekombinowa³eœ. Wczeœniej czy póŸniej u¿yjesz przymiotnika "moje" (co mogê udowodniÌ na nieskoùczonej iloœci przyk³adów)
Specjalnie dla TWOJEJ satysfakcji uÂżyÂłem wczesniej przymiotnika MOJE dziecko. Ten zaimek jednak nic nie znaczy wiĂŞc nie schlebiaj sobie MrugniĂŞcie
Cytuj
, co jak wspomniaÂłem nie musi byĂŚ rĂłwnoznaczne z niewolniczym/przedmiotowym posiadaniem.
Co do tego nie ma zÂłudzeĂą, Âże kaÂżde CZYJEÂŚ dziecko jest indoktrynowane tym czy innym ÂświatopoglÂądem, etykÂą, moralnoÂściÂą "jedynie sÂłusznej opcji" . I nie odnosi siĂŞ to jedynie do opcji katolickiej. Twoje chciejstwo, aby tego w ten sposĂłb nie odczytywaĂŚ  tu bynajmniej nie ma Âżadnego znaczenia - to zasÂłona dymna.

Cytuj
I nie wiem jakbyÂś siĂŞ nie napinaÂł, nie obronisz swojej tezy - zabiĂŚ w imiĂŞ/z miÂłoÂści.
A jednak z miÂłoÂści o piĂŞknÂą HelenĂŞ Troja spÂłonĂŞÂła DuÂży uÂśmiech

Cytuj
Nieprawda. IdÂą zabijaĂŚ nie z miÂłoÂści lecz ze STRACHU o wÂłasne rodziny, z obawy, ze zÂłoÂści, z nienawiÂści, ale nie z miÂłoÂści.
Prawda czy nie, nie Tobie oceniaĂŚ. Masz inne zdanie i ok.
Cytuj
Rozstanie - po³¹czenie?! Pozostawienie - uwznioœlenie?! Oczywiœcie, lepiej chowaÌ siê za eufenizmy..
.
Nie ma tu nawet komunikacji miĂŞdzy nami, wiĂŞc juÂż daruj sobie.

Cytuj
Zda³em pytanie ju¿ wczeœniej - skoro by³a mi³oœÌ, jest mi³oœÌ i ogólnie wszystko cacy to sk¹d pomys³ na odejœcie w imiê tej¿e? Co w takim razie siê zmieni³o, dlaczego kiedyœ w imiê mi³oœci postanowi³eœ byÌ razem, mi³oœÌ trwa niby w najlepsze a nagle - koniec, ale konkretnie bez wodolejstwa w stylu "wzrost", "wyjœcie z powi¹zaù" - co i dlaczego? Szczere, naprawdê szczere odpowiedzi wy³oni¹ prawdziwy obraz

Stop. Tu dalej nie bĂŞdzie zwierzeĂą . Prawo do prywatnoÂści (ojej, jaki dupochron co nie ? )

 Ale moÂże opiszĂŞ inny "przypadek". Przypadek jakich wiele. Zakochanie, chodzenie, zwiÂązek, rozstanie. ByĂŚ moÂże teÂż dla Ciebie niezrozumiaÂły przypadek z powodu tego "rozstania" na koĂącu, ale uwierz, doœÌ czĂŞsty wÂśrĂłd NORMALNYCH ludzi.
Ludzie wzrastajÂą i wyrastajÂą teÂż ze zwiÂązkĂłw bo jedno , obojĂŞtnie ktĂłre, z parnterĂłw, zwyczajnie wybiera innÂą drogĂŞ, nie wspĂłlnÂą. Ludzie siĂŞ zmieniajÂą. Tak po prostu. Uczucie zwiÂązane z czÂłowiekiem nie moÂże istnieĂŚ bez tego czÂłowieka - w sensie okreÂślonej konstrukcji psychicznej . JeÂśli do tego partner rĂłwnieÂż przechodzi metamorfozĂŞ, to uczucia siĂŞ Âłatwo mogÂą rozjechaĂŚ.
I teraz.
Albo mamy klasyczne "zmieĂą siĂŞ " , "ratuj zwiÂązek" , albo peÂłne szacunku , a nawet uczucia, rozstanie.
Te rzeczy mogÂą byĂŚ na prawdĂŞ proste, bez artkowego kombinowania , bez poradni i ksiĂŞdza w domu z krucjatÂą przed rozpadem zwiÂązku, poradami rodzicĂłw i korowodem babĂŚ-zatroskanych, bez wyobraÂżeĂą o tragedii i nieszczĂŞÂściu .

I nawet jeœli ów zwi¹zek zosta³ "zapieczêtowany" stu³¹ to tak na prawdê licz¹ siê tylko te osoby oraz ich relacja.

Nawet , bo byÂłem Âświadkiem u kolegi na jego rozwodzie koÂścielnym, tzw autorytety moralne , kiedy stwierdzajÂą , Âże juÂż nie ma miÂłoÂści, to dajÂą rozwĂłd. W tym koÂścielny. Nie ma tragizowania i budowania wizerunku nieszczĂŞÂśliwych ludzi po przejÂściach o ile Ci ludzie nie czujÂą siĂŞ nieszczĂŞÂśliwie po rozstaniu.
Takie to proste.
A teraz siĂŞ wyginaj , Arteq MrugniĂŞcie


Cytuj
Ale naleÂży jednoczeÂśnie pamiĂŞtaĂŚ - parafrazujÂąc: "Âże nie moÂżna "sÂłuÂżyĂŚ" dwĂłm paniom jednoczeÂśnie".
PrzecieÂż sÂłuÂżysz czy tego chcesz, czy nie Chichot


Cytuj
. I w³aœnie na tej podstawie - obserwacji i doœwiadczenia - wiedzia³em wczeœniej jakich odpowiedzi bêdziesz udziela³, jaki s³ów u¿ywa³ i jak¹ liniê "dyskusji" przyjmiesz..
.
A nawet wiĂŞcej Artku. Ty juÂż wiedziaÂłeÂś z gĂłry , bo tak se zaÂłoÂżyÂłeÂś, Âże jakiekolwiek argumenty dyskutanta nie majÂą Âżadnej wartoÂści. StÂąd wynika ton wyÂższoÂści oraz retoryka o kÂłamstwach.
Dyskutant jednak szanuje Twoje argumenty i Twoje pogl¹dy na kwestie ma³¿eùstwa.

Cytuj
Ale co tam moje wywody, jeÂżeli siĂŞ odwaÂżysz - zapytaj dzieci - "powiedzcie szczerze chciaÂłybyÂście abyÂśmy siĂŞ nie rozstawali i byli razem jak wczeÂśniej czy lepiej jak siĂŞ jednak rozstaliÂśmy? Kiedy odczuwaÂłyÂście wiĂŞcej szczĂŞÂście - wtedy czy teraz?"
No pewnie, to moÂże od razu zapytaj siĂŞ  "kochane dziecko, czy bardziej czuÂłoÂś siĂŞ szczĂŞÂśliwe ze mnÂą w mieszkaniu ,czy beze mnie , ale z tym obcym facetem u boku mamy ?" . Gratuluje TOBIE takiego wymuszania tzw "SzczeroÂści", panie "Âśledczy".

"Kiedy odczuwasz wiĂŞcej szczĂŞÂścia - z tatÂą czy bez taty ?" Nie widzisz w tym pytaniu czystej gÂłupoty , Arteq ?
Tak, gÂłupoty, poniewaÂż jak moÂżna tak sterowaĂŚ mÂłodym czÂłowiekiem ? Pytanie jest wrĂŞcz obrzydliwe ,bo niewaÂżne jaka padnie odpowiedÂź , a bĂŞdzie ona sprawiaĂŚ, Âże dziecko nie poczuje szczĂŞÂścia BARDZIEJ . Takie pytanie zabija rozumienie szczĂŞÂścia,zabija samo pojĂŞcie szczĂŞÂścia.

UzaleÂżnianie szczĂŞÂścia dziecka od ustosunkowania siĂŞ do braku lub nie braku ojca, czy matki jedynie pod kÂątem zwiÂązku rodzicĂłw to paranoidalne jest. Dziecko ma prawo do szczĂŞÂścia z kaÂżdym z rodzicĂłw z osobna tak samo, jakby byli razem. Koniec i kropka.

Cytuj
napisaÂłem, Âże majÂą gorsze warunki do wzrastania niÂż w peÂłnej (za wyjÂątkiem patologii) rodzinie.

To jedynie zaÂłoÂżenie, Âże gorsze i to pominÂąwszy patologie. W porzÂądnych domach gdzie niczego nie brakuje , a zwiÂązek wrĂŞcz siĂŞ stawia za przykÂład zgodnej rodziny bywajÂą tragedie , bo ... na przykÂład brakuje uczuĂŚ. To przecieÂż nie patologia, prawda ?

I odwrotnie - w rozbitej rodzinie dzieci wcale nie muszÂą odczuwaĂŚ braku uczuĂŚ rodzicĂłw.

SkoĂącz z tymi zaÂłoÂżeniami bez pokrycia ,z tymi stereotypami, Arteq.

Cytuj
Dzieci te majÂą znacznie gorzej na starcie - i to niezaleÂżnie od tego czy rodzic odszedÂł z nienawiÂści czy teÂż z "miÂłoÂści".
Gorzej ? Czemu gorzej ? Czyzby ZDROWE spoÂłeczeĂąstwo dyskryminowaÂło dzieci dzielÂąc je na pochodzenie z dobrych  bo peÂłnych ,i niedobrych -bo niepeÂłnych rodzin ? Bo takie panuje przekonanie, ze trzeba daĂŚ im to odczuĂŚ ?
A wierz, ze z doÂświadczenia "szkolnego" przekonaÂłem siĂŞ , Âże tak wÂłaÂśnie jest.

Cytuj
Co do popeÂłniania wykroczeĂą dzieci z "porzÂądnych" rodzin - tutaj rĂłwnieÂż wskazaÂłbym Ci na znaczne odstĂŞpstwa od zasad, ktĂłre wyÂśmiewasz, negujesz 
To zaleÂży o jakich ODSTÊPSTWACH mĂłwisz. SpotkaÂłem dzieciaki, ktĂłre wychowywaÂły siĂŞ na osiedlu. Nie wiem czy byÂły z rozbitych rodzin, czy nie, ale miaÂły poczucie sprawiedliwoÂści, uczciwoÂści, i poszanowania dla innych. NiektĂłrzy "PeÂłni" rodzice nie znajÂą swoich dzieci bo te wychowuja siĂŞ na ulicy. Ulica, w powszechnym mniemaniu jest zÂła bo nie jest rodzinÂą, ale to  tam dzieciaki uczÂą siĂŞ Âżycia i ulicĂŞ uznajÂą za swojÂą prawdziÂą rodzinĂŞ  -bywa.

Cytuj
(hmmm... moÂże siĂŞ mylĂŞ, ale czy to nie Ty swojego czasu twierdziÂłeÂś, Âże zakazy i nakazy w wychowywaniu dzieci sÂą zÂłe?)
MoÂże ...ale to temat na inny wÂątek

Cytuj
OczywiÂście mam wÂłasne przekonania, wypracowane na bazie wieloletnich doÂświadczeĂą i obserwacji, tylko "problem" w tym, Âże idealnie sprawdzajÂą siĂŞ/pasujÂą do obserwowanych dookoÂła sytuacji.
Nie. Tylko w Twoim domu i tyle moÂżesz na prawdĂŞ uczciwie napisaĂŚ.

Cytuj
... a w jaki inny sposób ni¿ prac¹? Przyjdzie ktoœ z czarodziejsk¹ ró¿d¿k¹, machnie i bêdê ju¿ lepszy, bardziej rozwiniêty, œwiadomy? Ktoœ odwali ca³a pracê za mnie? Chocia¿... na tym forum bardzo wiele osób w to wierzy i ³yka sterydy...
Nie za Ciebie Chichot . Ty nie masz tu nic do rzeczy.

Jak przestaniesz siĂŞ szamotaĂŚ ze SOBÂĄ to znajdziesz odpowiedÂź.

Cytuj
w koĂącu staÂłeÂś siĂŞ smokiem w gÂłowie w ten sam sposĂłb w jaki teraz wymuszasz na dziecku odpowiedÂź.
Takie zachowania sÂą mi obce.
Patrz zatem wyÂżej w pytaniu o szczĂŞÂście (kiedy byÂło wiĂŞksze ) do dziecka. Nie sÂą Ci obce takie zachowania.

Zapisane
Strony: 1 2 3 4 5 6 7 [8] 9 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.053 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

gangem zipcraft opatowek watahaslonecznychcieni phacaiste-ar-mac-tire