East, widzê, ¿e nie dojdziemy do porozumienia, ok.
Ok
Uwa¿asz, ¿e od³±czaj±c siê od rodziny wznios³e¶ siê, rozwin±³e¶, uwa¿am nieco inaczej i argumentowa³em to.
Nie dziwota, ¿e bêdziesz mierzy³ innych w³asn± miark±. Proste i wyczerpuje temat.
Ciskasz siê komentuj±c moje pytania, ¿e niby obrzydliwe - no ale w czym obrzydliwe? bo... mo¿e rzucaj± rzeczywiste ¶wiat³o na sprawê i wygl±da ona wtedy mniej "uduchowiona"? bo... jednak co¶ tam zaku³o?
Có¿, zabrzmia³o w Twoich ustach jak patologia z któr± sam usi³ujesz walczyæ na wszelkie sposoby pokazuj±c jaki to czy¶ciutki i wzorowy zwi±zek tworzysz. I to zosta³o pokazane poprzez Twój stosunek przedmiotowy do dziecka w braku delikatno¶ci w pytaniach. To TY siê obna¿y³e¶ sam, a teraz odkrêcasz kota ogonem ,¿e co¶ tam easta zak³u³o.
Nie dasz rady zak³uæ tego czym jest east z powodów Tobie ju¿ wiadomych
Bêdziesz siê jednak dalej wy¶lizgiwa³ , to normalne przy wysokim mniemaniu o w³asnej nieskalano¶ci.
A mo¿e dlatego, ¿e zadaje k³am Twoim teoriom (np. ¿e dziecko praktycznie nic nie traci gdy rodzice rozstaj± siê w jako-takim spokoju) - dlatego niby moje pytanie jest g³upie?
G³upie jest z powodów o których wyja¶nienia pad³y, a k³am to zadajesz tylko we w³asnej wyobra¼ni. Nie zweryfikowa³e¶ przypadku o którym mowa tylko naogl±da³e¶ siê tragedii w ró¿nych zwi±zkach i na tej podstawie wyrobi³e¶ sobie uparte zdanie. Masz do tego prawo, ale jednocze¶nie ,kiedy dowiadujesz siê ,ze sprawy mog± wygl±daæ zupe³nie inaczej to zaczynasz siê ciskaæ i wierzgaæ nó¿kami i ³apkami bo Ci to do modelu nie pasuje. To takie przewidywalne .
Przykre s± te tragedie w rodzinach i nikt nie twierdzi, ¿e ich nie ma, ale to nie jest obraz ca³o¶ci.
Dlaczego pytanie kiedy dziecko jest najbardziej szczê¶liwe, w jakich okoliczno¶ciach (np. podaj±c kilka z zaistnia³ych do wyboru), ma byæ g³upie czy wymuszeniem?
Nie tylko jest to g³upie, ale wrêcz ma³ostkowe i w dodatku jest manipulacj± na m³odym umy¶le. Czemu ? Poniewa¿ same pytania sugeruj± mierzenie szczê¶cia miark± zadaj±cego pytania. Je¶li tak ma wygl±daæ POZIOM Twojego szczê¶cia, to o szczê¶ciu wiesz na prawdê niewiele.
Dziecko ma prawo do wyra¿ania szczê¶cia samodzielnie, bez sugestii co do tego kiedy szczê¶cia ma byæ wiêcej a kiedy mniej (mama czy tata ? kogo bardziej
Artku kochasz , s³oneczko ,spójrz na tatusia ? - teraz co¶ siê rozja¶nia w g³ówce ?)
A czy dopuszczasz mo¿liwo¶æ, ¿e g³upia mo¿e byæ... Twoja argumentacja w ¶wietle powy¿szego pytania?
A kto pyta ? W Twoim mniemaniu pewnie g³upia. Argumentacja zaistnia³a. Nie jest moja
Co do dzieci z dobrych i zamo¿nych domów i ich problemów - wyja¶nia³em powody, których Ty jednak niby nie zauwa¿asz, bo wszak twierdzi³e¶ - ¿e nie nale¿y stosowaæ ¿adnych nakazów i zakazów...
Temat nie jest o nakazach i zakazach. Jak chcesz to powa³kuj to gdzie indziej.
Ech East, ludzie potrafi± wybudowaæ sobie niesamowicie pokraczne wyt³umaczenia które sprawiaj± logicznych aby usprawiedliwiæ swoje zachowanie, sytuacjê, co wszak nie jest to¿same z tym, ¿e jest ona odpowiednia.
Vide Twoje
Lustereczko, powiedz przecie .....
Zapewniam, ¿e odzwierciedlenie swoich pogl±dów, ich "poprawno¶æ" obserwujê w ¿yciu, zarówno swoim jak i ludzi dooko³a.
Zapewnienie równie¿ przyjmij, i¿ z tej strony nie dzieje siê ¿adna niepoprawno¶æ i niczyjej szkody nie ma, no chyba , ¿e siê jednak zdecydujesz licytowaæ na poprawno¶ci (mimo zapewnieñ, ¿e jednak nie ), ale na wiele nie licz
Artku drogi.
Wszak sam napisa³e¶ , ¿e Ty ju¿ swoj± prawdê masz . Teraz usi³ujesz tylko to potwierdzaæ .
.. nie musia³em siê wycofywaæ z podjêtych na ich bazie decyzji, Ty zdaje siê - i tu bez cienia z³o¶liwo¶ci - nie mia³e¶ tyle szczê¶cia opieraj±c siê na swoich...
A co wiêcej , zweryfikowanie JA zupe³nie rozpu¶ci³o tego, któremu siê zdawa³o. Nie mia³em szczê¶cia, bo szczê¶cia siê nie da posiadaæ , ale za to potrafi ono przenikaæ nieziemsko, kiedy nic tego szczê¶cia nie blokuje, jak równie¿ kiedy ¿aden JA nie blokuje go nikomu.
aha, to co opisa³e¶ o "rozwodzie" ko¶cielnym jest delikatnie mówi±c, mocno nie¶cis³e. Proponujê najpierw dowiedzieæ siê co i jak, a dopiero potem byæ ekspertem.
By³e¶ kiedy¶ ¶wiadkiem takiej procedury ? Odpowiada³e¶ na pytania Ksiêdza-¶ledczego ? Ogl±da³e¶ wyrok ? Tak czy inaczej kolega jest szczê¶liwy uzyskawszy rozwód ko¶cielny.
Co do Twoich zaleceñ o dowiedzenie siê ...
Aby móc zawrzeæ powtórnie ¶lub ko¶cielny niezbêdne jest przeprowadzenie procesu o stwierdzenie niewa¿no¶ci ma³¿eñstwa lub otrzymanie dyspensy od ma³¿eñstwa zawartego, a niedope³nionego.
http://www.kancelaria-kanoniczna.com/I dalej :
Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego z 1983 r. podaje nastêpuj±ce wyja¶nienie: „Wa¿ne ma³¿eñstwo pomiêdzy ochrzczonymi nazywa siê tylko zawartym, je¶li nie zosta³o dope³nione; zawartym i dope³nionym, je¶li ma³¿onkowie podjêli w sposób ludzki akt ma³¿eñski przez siê zdolny do zrodzenia potomstwa, do którego to aktu ma³¿eñstwo jest ze swej natury ukierunkowane i przez który ma³¿onkowie staj± siê jednym cia³em" (kan. 1061 § 1). Wspó³¿ycie cielesne stron w okresie przed¶lubnym, a nawet posiadanie potomstwa z tego czasu, nie ma tu, pod wzglêdem prawnym, znaczenia. Nastêpnie prawodawca stwierdza, ¿e: „ma³¿eñstwo niedope³nione, zawarte przez ochrzczonych lub miêdzy stron± ochrzczon± i nieochrzczon±, mo¿e byæ ze s³usznej przyczyny rozwi±zane przez Biskupa Rzymskiego, na pro¶bê obydwu stron lub tylko jednej, choæby druga siê nie zgadza³a" (kan. 1142).2 „Tylko ma³¿onkowie albo jeden z nich, chocia¿by wbrew woli drugiego, maj± prawo prosiæ o ³askê dyspensy od ma³¿eñstwa zawartego a niedope³nionego" (kan. 1697).3
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/TAI/pr_malzenskie_09.htmlNo có¿ .. wynika z tego, ze ma³¿eñstwo bezdzietne , czyli
NIEZDOLNE DO ZRODZENIA POTOMSTWA mo¿e zostaæ uznane za niedope³nione , a zatem i rozwi±zane bez problemów.
Ekspercka porada to mo¿e nie jest, ale wyja¶nia czemu mój kolega uzyska³ "rozwód ko¶cielny" bez problemów. Móg³ nawet argumentowaæ (tego nie wiem) ,ze akt "dope³nienia" odbywa³ siê "na pieska" , a wiêc w nie bardzo ludzki sposób