Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 07, 2025, 19:25:54


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 [2] 3 4 5 6 7 8 9 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Ma³¿eĂąstwo - zwiÂązek zalegalizowany a miÂłoœÌ  (Przeczytany 95615 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #25 : Wrzesień 01, 2009, 19:09:17 »

a to nie jest tak ¿e przy ma³¿eùstwie zamyka siê jakieœ trzecie oko i czakry? ;P

Nie, nie jest tak napewno!!!
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #26 : Wrzesień 01, 2009, 19:21:53 »

Nie mniej jednak prawdziwa milosc do istnienia nie potrzebuje gwarancji urzedowego przypieczetowania , ni zatwierdzenia jej prawnego. Jezeli jest to jest i z tym i bez tego.
Ludzie ze strachu iz obiekt moze wycofac sie ze zwiazku szukaja tych urzedowych praw dla siebie, nie da niej.
 Bo jak sie okazuje po ilosci rozwodow i one milosci dalszego trwania gwarantem nie sa.

Milosc to wolnosc , dana sobie oraz partnerowi, to nie zakaz , ni nakaz. Ale milosc nigdy nie krzywdzi wic jest trwa rowniez bez papierkowych gwarancji i metalowych kolek.

Kiara UÂśmiech UÂśmiech
Zapisane
zodiakus71
Gość
« Odpowiedz #27 : Wrzesień 01, 2009, 19:23:26 »

Zgadzam siĂŞ z przedmĂłwcÂą nie zamyka siĂŞ trzecie oko i czakry , wrĂŞcz przeciwnie ale partnerka zazwyczaj Âżyczy sobie zamykania pierwwszego i drugiego oka jak inna kobieta o miÂłej aparycji siĂŞ zbliÂża  DuÂży uÂśmiech
Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #28 : Wrzesień 01, 2009, 19:31:14 »

Zgadzam siĂŞ z przedmĂłwcÂą nie zamyka siĂŞ trzecie oko i czakry , wrĂŞcz przeciwnie ale partnerka zazwyczaj Âżyczy sobie zamykania pierwwszego i drugiego oka jak inna kobieta o miÂłej aparycji siĂŞ zbliÂża  DuÂży uÂśmiech


Tiak........................................MrugniĂŞcie   bo wasze partnerki zawsze sÂą dla was najpiekniejsze JĂŞzyk
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            KsiĂŞga Koheleta 3,1
arteq
Gość
« Odpowiedz #29 : Wrzesień 01, 2009, 20:44:28 »

sobie wspó³czuj pseudohuno  ZÂły
braku mózgu bo gdybyœ go mia³ to takich chamskich wypowiedzi byœ unikn¹³, to tyle!
O, z tym siĂŞ nie zgodzĂŞ. Robi z Was waÂła, a Wy nie zaÂłapaliÂście...
Zapisane
KapÂłan 718
Gość
« Odpowiedz #30 : Wrzesień 01, 2009, 21:00:31 »

o! arteq A KIEDY Ty siĂŞ z kimÂś zgodziÂłeÂś?CoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂś?...

718'
Zapisane
kot
Gość
« Odpowiedz #31 : Wrzesień 01, 2009, 21:04:38 »

Dobre pytanie,choĂŚ odpowiedÂź znana. UÂśmiech UÂśmiech
Zapisane
janusz


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #32 : Wrzesień 01, 2009, 22:03:38 »

Tematem tutaj poruszanym jest mi³oœÌ w zwi¹zkach zalegalizowanych i wolnych i tego siê trzymajmy.W Polsce jest piêÌ milonów matek i ojców wychowuj¹cych samotnie dzieci.Powodem rozwodów jest sytuacja ekonomiczna tych rodzin.Praca zarobkowa jednego z rodziców za granic¹ powoduje,¿e d³ugoletnia roz³¹ka i brak bezpoœrednich kontaktów z rodzin¹ doprowadza do jej rozpadu.Czêsto zadawanym wtedy pytaniem jest - co sta³o siê z ³¹cz¹c¹ te pary mi³oœci¹.Nabardziej prze¿ywaj¹ t¹ sytuacje, nierozumiej¹ce j¹ dzieci.Jest to problem coraz bardziej w naszym kraju narastaj¹cy.
Przypominam tutaj piszÂącym aby nie uÂżywali wulgaryzmĂłw i do nich nie prowokowali.To bĂŞdzie karane usuwaniem postĂłw.     
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 01, 2009, 22:16:09 wysłane przez janusz » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #33 : Wrzesień 01, 2009, 23:13:34 »

JeÂżeli obietnice wygÂłoszone przy Âświadkach w imiĂŞ miÂłoÂści, stwierdzajÂące Âże: bĂŞdĂŞ CiĂŞ szanowaÂła, bĂŞdĂŞ Ci wierna, uczciwa i pozostanĂŞ z TobÂą do koĂąca swoich/Twoich dni jest dla Ciebie nie do przyjĂŞcia to o jakiej miÂłoÂści mĂłwisz?
KtĂłra z powyÂższych deklaracji stoi w opozycji do miÂłoÂści?
Podpisem potwierdzasz, Âże takie zdarzenie - deklaracja - miaÂła po prostu miejsce. Publiczne wyznanie miÂłoÂści teÂż jest nieodpowiednie?
Arteq rozumiem TwojÂą postawĂŞ. MyÂślaÂłem kiedyÂś bardzo podobnie, jeÂśli nie identycznie. PrzysiĂŞgaÂłem w KoÂściele, przed OÂłtarzem i ludÂźmi i  BĂłg mi Âświadkiem ,Âże byÂłem wtedy szczery i wierzyÂłem w to co mĂłwiÂłem.
"Do grobowej deski " ha ha ha  .
JednakÂże czÂłowiek nie zna swojej przyszÂłoÂści , nikt  jej nie zna, nie moÂżna przewidzieĂŚ co siĂŞ wydarzy w przyszÂłoÂści oraz czy sami siĂŞ nie zmienimy. Czasami dziejÂą siĂŞ takie historie ,Âże nie moÂżna inaczej postÂąpiĂŚ , jak tylko odwoÂłaĂŚ swoje Âśluby. W imiĂŞ szacunku , uczciwoÂści oraz miÂłoÂści wÂłaÂśnie, tych prawd, ktĂłre najbardziej cenisz - choĂŚ moÂże to zabrzmieĂŚ niewiarygodnie. Nie ma sensu szukaĂŚ winnych ( kto bardziej winny?).
Powiem z w³asnego doœwiadczenia : mi³oœÌ nie ustaje nigdy. Nawet, gdy nie mo¿esz inaczej post¹piÌ jak siê rozwieœÌ, to nawet wtedy nie ustaje.

      Sam Âślub to rĂłwnieÂż czynnoÂści administracyjne. To kontrakt spoÂłeczny. Wi¹¿e obie strony na wiele sposobĂłw, a w tym takÂże majÂątkiem. StopieĂą skomplikowania tych zaleÂżnoÂści czasami bywa tak duÂży, Âże nawet, gdy dwoje ludzi zgodnie juÂż postanawia, Âże nie mogÂą ze sobÂą wspĂłlnie ÂżyĂŚ to i tak przychodzi im wspĂłlnie stawiĂŚ czoÂła nieÂłatwym i kosztownym kwestiom prawnym ( wspĂłlne kredyty, majÂątek do podziaÂłu, kwestia dzieci ), a co dopiero wtedy, gdy para rozstaje siĂŞ w nieprzyjaÂźni. Czasami ludzi to przerasta i wolÂą juÂż niczego nie rozwiÂązywaĂŚ. Wiele osĂłb Âżyje w fikcyjnych zwiÂązkach ma³¿eĂąskich,a tak na prawdĂŞ osobno. PrzysiĂŞga ma³¿eĂąska sprowadza siĂŞ do zachowania  statystyki w urzĂŞdach i na plebanii.  OczywiÂście to chora sytuacja i bardzo zakÂłamana, dlatego powinna byĂŚ szybko i skutecznie rozwiÂązana, a jednak Instytucje (np KrK ) skutecznie i dÂługotrwale blokujÂą leczenie tej "choroby".
PowyÂższy akapit to nie jest na szczĂŞÂście opowieÂściÂą  z mojego Âżycia, ale znam takie historie. Po takich doÂświadczeniach ludzie stajÂą siĂŞ przeciwnikami ma³¿eĂąskich kontraktĂłw "na wszelki wypadek".
 
Ale i tak "g³upiej¹", gdy znowu siê zakochuj¹. Dla osoby, któr¹ siê kocha zwykle traci siê zupe³nie g³owê oraz tzw "zdrowy rozs¹dek" Uœmiech Gdy za¿¹da ona "dowodu" w postaci œlubu , to znowu staniemy na g³owie, ¿eby tak siê sta³o he he.

Z drugiej strony jeÂśli obojgu zakochanym za dowĂłd wystarczy tylko ( i aÂż ) uczucie, to nie ma takiej siÂły, ktĂłra mogÂłaby nakazaĂŚ im zawieraĂŚ kontrakty. Nic i nikt nie moÂże w ten wybĂłr ingerowaĂŚ.
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #34 : Wrzesień 02, 2009, 00:21:08 »

Powiem tak: nie jesteÂś w stanie zmusiĂŚ drugiej osoby do dochowania przysiĂŞgi, ale sam moÂżesz w niej wytrwaĂŚ.

Kiedyœ by³ okres zapoznawczy, spotykanie siê, nastêpnie narzeczeùstwo - ludzie mogli podejmowaÌ bardziej œwiadome decyzje. Teraz jest to wyœmiewane, s¹ zamienniki w stylu "mieszkanie na próbê". W g³upim sklepie wyœmiej¹ Ciê gdy poprosisz o ¿elazko na próbê na 2 tygodnie, a tutaj ¿¹da siê cz³owieka do prób...
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 02, 2009, 00:23:41 wysłane przez arteq » Zapisane
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #35 : Wrzesień 02, 2009, 09:29:03 »

Ma³¿eĂąstwo jako zalegalizowany zwiÂązek (w ramach prawa cywilnego czy koÂścielego)  to jest w ogĂłle Âśmieszna sprawa.

Dlatego, ¿e ludzie obiecuj¹ (o matko - przysiêgaj¹) sobie coœ (mi³oœÌ, wiernoœÌ,itp) co i tak jest SKUTKIEM bycia w dobrym zwi¹zku.

Tak naprawdê, dopiero kiedy zwi¹zek siê koùczy mo¿na oceniÌ jego "wartoœÌ". Czy by³a tam mi³oœÌ, czy by³a tam wiernosÌ, czy by³a tak przys³owiowa uczciwoœÌ ma³¿eùska.

Jest to postawione na gÂłowie.

Ludzie obiecuj¹ sobie mi³oœÌ i to ma im zapewniÌ dobry zwi¹zek.
A przecie¿ mi³oœÌ to skutek dobrego zwi¹zku.

Nie moÂżesz obiecaĂŚ komuÂś miÂłoÂści. ObiecaĂŚ moÂżesz, Âże wypierzesz skarperki albo wytrzepiesz dywan.
To jakaÂś kompletna paranoja.

To tak jakby komuÂś obiecaĂŚ, Âże jak pĂłjdziesz na nieznanÂą komediĂŞ do kina (nawet znanego reÂżysera) to bĂŞdziesz siĂŞ dobrze bawiÂł.
PrzecieÂż to kompletna bzdura.
MoÂżesz mieĂŚ nadziejĂŞ na dobrÂą zabawĂŞ ale pewnoÂści nigdy.

To tak, jakby idÂąc na wycieczkĂŞ w nieznane gĂłry obiecywaĂŚ, Âże widoki Cie zachwycÂą.

Obiecujemy, co gorzej, przysiĂŞgamy coÂś, czego NIE JESTEÂŚMY W STANIE obiecaĂŚ.

Powinni¶my obiecywaæ NADZIEJÊ, ¿e wytrwamy w mi³o¶ci. Tak by³oby uczciwiej.

pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 02, 2009, 09:47:52 wysłane przez jeremiasz » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #36 : Wrzesień 02, 2009, 09:56:19 »

Tak naprawdê, dopiero kiedy zwi¹zek siê koùczy mo¿na oceniÌ jego "wartoœÌ". Czy by³a tam mi³oœÌ, czy by³a tam wiernosÌ, czy by³a tak przys³owiowa uczciwoœÌ ma³¿eùska.
Wed³ug mnie wartoœÌ zwi¹zku mozna okreslic w dowolnej chwili jego trwania.
Oczywiœcie œlub sam w sobie nie jest gwarantem mi³oœci, mi³oœÌ automatycznie nie pojawi siê z chwil¹ wziêcia slubu, natomiast wynikiem prawdziwej mi³oœci jest chêÌ bycia z wybrana osob¹, zwi¹zek z ni¹ czyli ma³¿eùstwo.

Obiecujemy, co gorzej, przysiĂŞgamy coÂś, czego NIE JESTEÂŚMY W STANIE obiecaĂŚ.
Jeremiasz, je¿eli uwa¿asz, ¿e nie jesteœ/bêdziesz w stanie dotrzymaÌ mi³oœci, wiernosci i uczciwoœci to masz racjê - nie obiecuj. Tylko uczciwym wtedy bêdzie abyœ nie zawraca³ takiej osobie g³owy. Powiedz jej wprost zanim zamieszkacie razem: istnieje mo¿liwoœÌ, ¿e Cie opuszczê, ¿e nie wytrwam przy Tobie, MUSISZ to zaakceptowaÌ, pogodziÌ siê z tym...
Robicie to? Czy teÂż przemilaczacie jako "oczywistoœÌ"? 
Tak, Âślub to jedna z najpowazniejszych decyzji w Âżyciu, poprzeczka jest bardzo wysoko. Ludzie nie przygotowujÂą siĂŞ dobrze do wyzwania a potem zdziwienie, Âże sÂą kontuzje i nie wyszÂło i pojawia siĂŞ niechĂŞĂŚ... do odpowiedzialnych deklaracji.

Co do porĂłwnaĂą do filmĂłwi wycieczek - okres spotykania siĂŞ i narzeczeĂąstwa jest po to abyÂś upewniÂł siĂŞ, Âże bĂŞdziesz zadowolony z "filmu" i "widokĂłw". Tak ja to widzĂŞ.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 02, 2009, 09:57:07 wysłane przez arteq » Zapisane
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #37 : Wrzesień 02, 2009, 11:05:09 »

Cytuj
Jeremiasz, jeÂżeli uwaÂżasz, Âże nie jesteÂś/bĂŞdziesz w stanie dotrzymaĂŚ miÂłoÂści, wiernosci i uczciwoÂści to masz racjĂŞ - nie obiecuj.
A Ty jesteÂś stanie powiedzieĂŚ co bĂŞdziesz czuÂł za 5,10,20 lat?...
NIE JESTEÂŚ.
MoÂżesz mieĂŚ tylko nadziejĂŞ.
Owszem, mo¿esz obiecaÌ ¿e bêdziesz wierny (czyli np. poskromisz swoj¹ seksualnoœÌ), mo¿esz obiecaÌ, ¿e bêdziesz uczciwy (czli np. bêdziesz sie dzieli³ równo obowi¹zkami domowymi), ale nie mo¿esz obiecaÌ swoich EMOCJI.
One sÂą poza zasiĂŞgiem twoich obietnic.
Chyba, ¿e mi³oœÌ rozumiesz jako intelektualn¹ deklaracjê. Ot... "mam taki pogl¹d, ¿e ciê kocham" , coœ na równi "jutro za³o¿e niebiesk¹ koszulê"

Cytuj
Tak, Âślub to jedna z najpowazniejszych decyzji w Âżyciu, poprzeczka jest bardzo wysoko. Ludzie nie przygotowujÂą siĂŞ dobrze do wyzwania a potem zdziwienie, Âże sÂą kontuzje i nie wyszÂło i pojawia siĂŞ niechĂŞĂŚ... do odpowiedzialnych deklaracji.
DziĂŞki. Nie wiedziaÂłem. ToÂś mi chÂłopie teraz przygadaÂł.

Cytuj
Co do porĂłwnaĂą do filmĂłwi wycieczek - okres spotykania siĂŞ i narzeczeĂąstwa jest po to abyÂś upewniÂł siĂŞ, Âże bĂŞdziesz zadowolony z "filmu" i "widokĂłw". Tak ja to widzĂŞ.

No wiesz Arteq, jeÂżeli przez 50 lat ma³¿eĂąstwa pozostaniesz takim samym czÂłowiekiem, zero zmian, ani fizycznie (ani jeden siwy wÂłosek), i psychicznie... to tylko pogratulowaĂŚ...  betonu.

Wiesz, moja Âżona miaÂła identyczne poglÂądy jak Ty.
Do momentu kiedy musia³a siê rozwieœÌ z poprzednim mê¿em.
Czego Tobie serdecznie nie ÂżyczĂŞ.

pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 02, 2009, 11:15:57 wysłane przez jeremiasz » Zapisane
Kahuna
Gość
« Odpowiedz #38 : Wrzesień 02, 2009, 11:11:09 »

sobie wspó³czuj pseudohuno 

braku mózgu bo gdybyœ go mia³ to takich chamskich wypowiedzi byœ unikn¹³, to tyle!

718'


Hmmm..jesli chodzi o chamstwo,to wystarczy spojrzec na twojego awatara,
a nad nim jest licznik chamstwa - punkty forum(-46).I to juz mowi
wszystko i jest niezbitym dowodem tegoz.No chyba,ze jest to jakas
kolejna,magiczna liczba ,oprocz 718,nad rozszyfrowaniem ktorej strawiles 9 lat zycia,.i ktora nikomu i do niczego sie nie przyda.
Nawet psu na bude..
Gratulacje!
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #39 : Wrzesień 02, 2009, 12:50:48 »

To tak, jakby idÂąc na wycieczkĂŞ w nieznane gĂłry obiecywaĂŚ, Âże widoki Cie zachwycÂą.

pozdrawiam


Szanowny Jeremiaszu!

Gdy siĂŞ czyta Twoje wywody, to sama prawda i logika. JesteÂś, zdaje siĂŞ mistrzem w intelektualizowaniu.  Nie mniej Twoje racje oparte sÂą wci¹¿ na ego.

A propos tej wycieczki, to nie trzeba znaĂŚ gĂłr, by zachwyciĂŚ siĂŞ widokiem. Dla czÂłowieka wielkiej wraÂżliwoÂści, a wiĂŞc przestrzeni wewnĂŞtrznej, piĂŞkno jest we wszystkim. Bo, czyÂż wszystko w swej istocie nie ma "boskiej" natury?  ByÂł nawet taki kierunek w poezji: turpizm, ktĂłry uczyÂł dostrzegaĂŚ je w brzydocie, w najbardziej pospolitych przedmiotach codziennego uÂżytku, etc. A czyÂż czÂłowiek nie jest piĂŞkny w starzeniu, w codziennoÂści. Nie dostrzeÂże tego ten, kto nie dojrzaÂł do takich jakoÂści.

Kilka dni temu opowiadano mi  o tragicznym losie chorej rencistki, ktĂłrej to odumarÂł konkubin, i ktĂłry nie zd¹¿yÂł uregulowaĂŚ spraw majÂątkowych. Na  mieszkanie, ktĂłre naleÂżaÂło do niego, poÂłoÂżyÂła ÂłapĂŞ juÂż wystarczajÂąco zamoÂżna, ale chciwa jego rodzinka; i w ten oto sposĂłb wspomniana wyÂżej konkubinka staÂła siĂŞ  z dnia na dzieĂą ÂżebraczkÂą. Zamiast renty mogÂła mieĂŚ jego caÂłkiem dobrÂą emeryturĂŞ...Jest w totalnej rozpaczy. A przecieÂż mu zaufaÂła, bo tak jÂą kochaÂł...

Cytuj
Jeremiasz, jeÂżeli uwaÂżasz, Âże nie jesteÂś/bĂŞdziesz w stanie dotrzymaĂŚ miÂłoÂści, wiernosci i uczciwoÂści to masz racjĂŞ - nie obiecuj.
A Ty jesteÂś stanie powiedzieĂŚ co bĂŞdziesz czuÂł za 5,10,20 lat?...
(...) ale nie moÂżesz obiecaĂŚ swoich EMOCJI.
One sÂą poza zasiĂŞgiem twoich obietnic.


Jeremiaszu, je¿eli "nie mo¿esz obiecaÌ swoich emocji", to nie wchodŸ w ¿aden zwi¹zek. Nad emocjami trzeba pracowaÌ, jak m¹drze piszesz: poskramiaÌ. Ma³¿eùstwo jest lepszym testerem, ani¿eli tzw. wolny zwi¹zek, gdzie zawsze ma siê tê "furtkê". Sztuk¹ wielk¹ bowiem, jest zobowi¹zaÌ siê byÌ z kimœ na powa¿nie i nie zaw³aszczyÌ go do koùca. W wolnym zwi¹zku mo¿na pograÌ, bo (on, ona) mo¿e mnie w ka¿dej chwili zostawiÌ. Poczucie bezpieczeùstwa jest wci¹¿ zachwianie, co bardzo godzi w poczucie wartoœci partnera, rodzi nerwowoœÌ, niepewnoœÌ...ale gra wci¹¿ siê toczy! Bywa, ¿e niejedna panna sugeruje ma³¿eùstwo, a jej wielbliciel znika nagle niczym kamieù w wodê. Czar prys³. Co najmniej zastanawiaj¹ce!!!

W ma³¿eĂąstwie natomiast ludzie  myÂślÂą, Âże nie muszÂą juÂż graĂŚ, ale z tego teÂż powodu nierzadko przekraczajÂą granice. I to jest doskonaÂła lekcja na uwaÂżnoœÌ, takt i ogromnÂą mÂądroœÌ zasadzajÂącÂą siĂŞ na Âświadomym szacunku do siebie i drugiej istoty. Tak dziwnie siĂŞ skÂłada, Âże tam gdzie nie ogranicza nas z pozoru nic, mamy tendencje do samoograniczania, lub tego drugiego. Warto zatem zaryzykowaĂŚ takÂą relacjĂŞ na powaÂżnie i do koĂąca. Wiele moÂżna siĂŞ nauczyĂŚ, ale trzeba o tym wiedzieĂŚ, Âże to jedno z najdoskonalszych terytoriĂłw.
Poza tym, to o ile pamiĂŞtam, w USC nie ma Âżadnych przysiÂąg, a tylko normalne zobowiÂązanie wzajemnego poszanowania, zapewnia to takÂże regulacjĂŞ prawnÂą nie tylko dot. kwestii majÂątkowej, spadkowej, ale dotyczy potem rĂłwnieÂż i dzieci.

MyÂślĂŞ  jednak, Âże w Nowym ÂŚwiecie nie bĂŞdzie potrzeba  i takich nawet zobowiÂązaĂą. Ale to juÂż rozwaÂżania przekraczajÂące obecny temat.



Z pozdrowieniami

koliberek po 33-kroĂŚ szlachetny MrugniĂŞcie

« Ostatnia zmiana: Wrzesień 02, 2009, 19:10:04 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #40 : Wrzesień 02, 2009, 15:19:43 »

Koliberku 33 sytuacja staruszki nie wyplywa z braku milosci jej partnera , a z braku ustaw prawnych uczciwie regulujacych takie sytuacje. Zreszta z tego co wiem to 5 lat zwiazku udokumetowanego w konkubinacie daje podstawy prawne do wielu rzeczy.

To ludzie ustala sami co chca obecnie doswiadczac , czy zwiazow papierkowych , czy zwiazkow nie papierkowych. A zycie pokaze , ktore sa naprawde bardziej trwale.
Te , ktore maja urzedowa "smycze", czy te , ktore sa polaczone miloscia , ktora z milosci nigdy nie tworzy uwiezi z wiezi.

Tak sobie pozwolilam napisac, a odpowie Ci zapewne jeremiasz.

Kiara UÂśmiech UÂśmiech

Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #41 : Wrzesień 02, 2009, 15:49:38 »

Koliberku 33 sytuacja staruszki nie wyplywa z braku milosci jej partnera , a z braku ustaw prawnych uczciwie regulujacych takie sytuacje.
Hmmm... s¹ ustawy prawne reguluj¹ce te rzeczy, ale nie skorzystali z nich. WidaÌ tutaj naocznie to na co zwraca³em uwagê - mioœÌ to tak¿e odpowiedzialnoœÌ i troska. Post¹pili zgodnie z zaleceniami Kairy a wbrem moim - teraz kobieta p³acze...
Patrzcie na owoce.
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #42 : Wrzesień 02, 2009, 19:40:11 »

I owszem, po piĂŞciu latach konkubin nabywa prawa. Los jest jednak nieprzewidywalny. Nie napisaÂłam, Âże to byÂła staruszka. Przy obecnych przemianach Pani ÂŚmierĂŚ ma peÂłne rĂŞce roboty i nie specjalnie zwaÂża na wiek. MoÂżna nie doczekaĂŚ i tych piĂŞciu lat. SÂą i takie sytuacje, Âże razem budujÂą gniazdko, potem  jedno odchodzi i trudno o sprawiedliwy podziaÂł.

Znam taki ukÂład, gdzie on przedstawia sobÂą ogromny potencjaÂł energetyczny, ale jest mniej praktyczny i obraca siĂŞ doskonale w Âświecie inteletu i poza tÂą sferÂą juÂż. Gorzej zaÂś z tzw. "materiÂą".  Ona zaÂś "robi kasĂŞ"; wybudowaÂła dom, ale dopiero wtedy, gdy go spotkaÂła.... I nie zdaje sobie w ogĂłle sprawy, Âże intensywnie "jedzie na jego energii". Co jest widoczne dla postronnego, w miarĂŞ zorientowanego obserwatora.
Z tego te¿ powodu zdarzy³ siê u niego znaczny spadek energii, co uœwiadomi³ sobie wreszcie sam, ¿e nie potrafi³ siê broniÌ przed jej "wampiryzuj¹cymi" sk³onnoœciami. Nie robi³ z tego tragedii, tylko próbowa³ wyci¹gn¹Ì wnioski. Jednak¿e ona postanowi³a go porzuciÌ, gdy¿ w jej mniemaniu, on "ju¿ nic nie wnosi do ich zwi¹zku".

ByÂłam sÂłuchaczem pokrĂŞtnych i ÂżenujÂących usprawiedliwieĂą tej modliszki.  A nie zd¹¿yli oni  pomieszkaĂŚ w tym domu razem te piĂŞĂŚ lat. W jej opinii wszystko naleÂży wy³¹cznie do niej, bez wzglĂŞdu na to, Âże wÂłoÂżyÂł on tam wiele swojej fizycznej pracy takÂże, ale nie byÂły to bezpoÂśrednio jego pieniÂądze. On zajĂŞty byÂł ponadto opiekÂą nad jej trudnym synem i chorÂą "zalzhaimeryzowanÂą"  matkÂą. Takich sytuacji jak powyÂższa nie rozstrzygnie Âżaden sÂąd.

Dlatego od kliku lat upraszam o definicjê mi³oœci, przynajmniej na miarê tutejszych têgich umys³ów i speców, bo zdaje siê mamy takich co najmniej kilku...
Bez tego fundamentu, ta dyskusja i niejedna tutaj, wydaje  siĂŞ byĂŚ bezprzedmiotowa.


z ukÂłonem wobec Szanownych IstnoÂści:

koliberek

« Ostatnia zmiana: Wrzesień 02, 2009, 20:48:43 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #43 : Wrzesień 02, 2009, 23:41:40 »

Ale co tu definiowaĂŚ , Koliberku, i o co tak na prawdĂŞ walczyĂŚ ?
Có¿ On - niepraktyczny, uczyni³by z maj¹tkiem ? A ona, wielce zaradna - po có¿ jej maj¹tek bez mi³oœci ? Czy tym maj¹tkiem poradzi sobie z trudnym synem i chor¹ matk¹ ?
Bez ma³¿eĂąstwa w takim zwiÂązku  rozstanie jest , jakby to nazwaĂŚ "bardziej definitywnie skuteczne"  - szybko pozbawia zÂłudzeĂą, ale teÂż szybciej moÂżna zaj¹Ì siĂŞ tym, co na prawdĂŞ waÂżne - wÂłasnym rozwojem - zamiast tkwiĂŚ w trudno rozwiÂązywalnym  i wci¹¿ rozdrapujÂącym rany ukÂładzie.

Postawiê tu kontrowersyjn¹ tezê, ¿e w pewnym sensie ma³¿eùstwo to wiêzienie wewn¹trz publicznie podjêtych zobowi¹zaù .
Kiedy cz³owiek jest zakochany to nie dostrzega tego wiêzienia , a jeœli nawet, to uwa¿a je za s³odk¹ wolnoœÌ.
Kiedy oboje s¹ skupieni na sobie na wzajem to sam akt ma³¿eùski jest w³aœciwie tylko dodatkiem do ich zwi¹zku.
Wszystkim takich zwiÂązkĂłw ÂżyczĂŞ.
Kiedy jednak , z ro¿nych przyczyn, ludzie dochodz¹ do wniosku, ¿e nie mog¹ ze sob¹ byÌ, to instytucja ma³¿eùstwa staje siê ich gehenn¹. Musz¹ siê z tego wyzwoliÌ.
Uczucia nie majÂą nic wspĂłlnego z konsekwencjÂą dotrzymywania obietnic. MoÂżna oczywiÂście siĂŞ uprzeĂŚ i w imiĂŞ obietnicy trwaĂŚ w czymÂś, co umarÂło, ale czy jest w tym jakikolwiek sens ? Czy moÂżna sobie nakazaĂŚ kochanie ? A moÂże wystarczy udawaĂŚ, Âże wszystko jest OK ?
W ka¿dym zwi¹zku chodzi o to, aby dawaÌ siebie i siebie anga¿owaÌ, wspó³dzieliÌ siê sob¹. OdpowiedzialnoœÌ za dzieci równie¿ ponosz¹ obie strony bez wzglêdu na to, jaki jest ich status prawny , albo uczuciowy.
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #44 : Wrzesień 03, 2009, 01:01:05 »

Jemu majÂątek nie jest potrzebny, to nie tego formatu mĂŞÂżczyzna. To dla niej ten majÂątek ma znaczenie. Zdobyty nie tylko jej wysiÂłkiem. Chodzi tu o instrumentalne traktowanie drugiego czÂłowieka, o przyzwolenie sobie na to, gdyÂż "tak naprawdĂŞ to nie mamy wobec siebie Âżadnych zobowiÂązaĂą i fora ze dwora!"

Jak to powiadajÂą: " okazja czyni zÂłodzieja i coÂś w tym jest". MoÂże, nie istnieje takie pojĂŞcie jak miÂłoœÌ? Uczucia i owszem. Ale jak twierdzisz - one umierajÂą nierzadko. Dlaczego? Bo, druga strona nie speÂłniÂła naszych oczekiwaĂą?  A czyÂż te nie biorÂą siĂŞ z ego, wzajemnych utarczek o dominacjĂŞ itp... i wtedy nastĂŞpuje niedojrzaÂłe "good by"?

Nie zamierzam oceniaĂŚ takich postaw, bo b³¹dziĂŚ jest rzeczÂą ludzkÂą. WynikaÂłoby z tego, Âże  uczucia, ktĂłre mogÂą obumrzeĂŚ, to nie miÂłoœÌ. PrĂŞdzej po¿¹danie oparte na wzajemnej atrakcyjnoÂści itp...WiĂŞc, có¿ to jest miÂłoœÌ miĂŞdzy dwojgiem. Có¿, to jest w ogĂłle miÂłoœÌ? Co jest gwarantem udanego zwiÂązku? Lepsze dopasowanie, znalezienie drugiej po³ówki" Jak siĂŞ okazuje, to wtajemniczeni powiadajÂą, Âże moÂżna znaleŸÌ drugÂą po³ówkĂŞ i zniszczyĂŚ z niÂą relacjĂŞ, by potem znĂłw rozpaczliwie siĂŞ szukaĂŚ...

Widzisz, jeÂśli chodzi o wspomniany zwiÂązek, to on zdaÂł sobie sprawĂŞ, Âże jak masz energiĂŞ, to jesteÂś potrzebny, wiĂŞc wzi¹³ siĂŞ w garœÌ i znĂłw sÂą razem.  Przy tym, uczy siĂŞ w tym usytuowaniu zadbaĂŚ o swoje granice i potrzeby, a ona szacunku do jego samozaparcia i szerszego spojrzenia na rzeczywistoœÌ. PoniewaÂż jego Âżycie byÂło w Âśmiertelnym niebezpieczeĂąstwie, wtedy wÂłaÂśnie robiÂła wszystko, by od niego odejœÌ, co teÂż i po czĂŞÂści uczyniÂła uciekajÂąc na ten czas za granicĂŞ.

JednakÂże zdumiaÂła jÂą jego determinacja, umiejĂŞtnoœÌ pracy ze sobÂą najpierw. Oraz to, Âże posiada rzeczywistych przyjació³, ktĂłrzy nie opuÂścili go  w potrzebie. ZatrzymaÂła jÂą teÂż przy nim jego tajemnica na "nieÂśmiertelnoœÌ", gdyÂż wyraÂźnie przebija z niego ten potencjaÂł, choĂŚ to ona teraz tryska zdrowiem...

Postawiê tu kontrowersyjn¹ tezê, ¿e w pewnym sensie ma³¿eùstwo to wiêzienie wewn¹trz publicznie podjêtych zobowi¹zaù .
Kiedy cz³owiek jest zakochany to nie dostrzega tego wiêzienia , a jeœli nawet, to uwa¿a je za s³odk¹ wolnoœÌ.
wspĂłlnego z konsekwencjÂą dotrzymywania obietnic.

EaÂście!

WeÂź pod uwagĂŞ to wreszcie
iÂż wolnego wewĂŞtrznie czÂłowieka
nie ograniczajÂą Âżadne pĂŞta, ni wiĂŞzienie
 
Zniewolone zawsze czuje siĂŞ i tylko ego.
resztĂŞ Drogi Kolego, pozostawiam do oglÂądu
przez Twe WnĂŞtrze, czyli sumienie...*



Gwoli uzupeÂłnienia dodam jeszcze, iÂż  bohater tej opowieÂści otrzymaÂł  on niedÂługo potem dom w spadku i pieniÂądze; bowiem, mimo niestabilnego jeszcze stanu zdrowia opiekowaÂł siĂŞ z caÂłym oddaniem, chorÂą ciotkÂą. Ma teÂż mieszkanie. Nie zrezygnowaÂł jednak z tej relacji, gdyÂż kieruje nim zwyczajna empatia, zrozumienie i chĂŞĂŚ Âświadomego uczestnictwa i doskonalenie siĂŞ w ukÂładzie, ktĂłry wczeÂśniej stworzyli z tÂą kobietÂą.. Nie szukaÂł innej, ani nie byÂł uraÂżony takim potraktowaniem. Dzisiaj w Âśnie przyszÂła do mnie informacja o ich rychÂłym malÂżeĂąstwie. Kto wie, kto wie...

Z tej historii mo¿na wysnuÌ niejakie i to doœÌ odwa¿ne wnioski... Ot i co!


koliberek uff!
 MrugniĂŞcieUÂśmiech 2
* Szanowny EaÂście!

 nie traktuj to jako osobisty przytyk, zbyt CIe szanujĂŞ, ale wiesz "licencja poetica" MrugniĂŞcie
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 03, 2009, 16:06:00 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #45 : Wrzesień 03, 2009, 07:55:18 »

Cytuj
A propos tej wycieczki, to nie trzeba znaĂŚ gĂłr, by zachwyciĂŚ siĂŞ widokiem. Dla czÂłowieka wielkiej wraÂżliwoÂści, a wiĂŞc przestrzeni wewnĂŞtrznej, piĂŞkno jest we wszystkim. Bo, czyÂż wszystko w swej istocie nie ma "boskiej" natury?  ByÂł nawet taki kierunek w poezji: turpizm, ktĂłry uczyÂł dostrzegaĂŚ je w brzydocie, w najbardziej pospolitych przedmiotach codziennego uÂżytku, etc. A czyÂż czÂłowiek nie jest piĂŞkny w starzeniu, w codziennoÂści. Nie dostrzeÂże tego ten, kto nie dojrzaÂł do takich jakoÂści.
Masz 100% racji ale pod jednym warunkiem. Sam (Sama? - wybacz, nie znam Twojej pÂłci a Koliber jest rodzaju mĂŞskiego) napisaÂłeÂś "dla czÂłowieka wielkiej wraÂżliwoÂści".
Mo¿e precyzyjniej by³oby "dla cz³owieka odpowiednio rozwiniêtego duchowo" - masz racjê, taki cz³owiek we wszystkim znajdzie mi³oœÌ, wszystko potrafi pokochaÌ, i paradoksalnie, jest mu zupe³nie obojêtnie z kim pójdzie przez ¿ycie.
Bo dla niego samo pĂłjÂście przez Âżycie jest juÂż wystarczajÂącym cudem, od drugiego czÂłowieka niczego nie oczekuje, kaÂżdÂą chwilĂŞ traktuje jak coÂś niezwykÂłego. Tak rozwiniĂŞty czÂłowiek dosknale zna swoje ciaÂło i umysÂł, umie przewidzieĂŚ ich reakcje, ich sztuczki, itp.. Dla takiego czÂłowieka deklaracja, Âże bĂŞdzie kochaÂł caÂłe Âżycie.. jest oczywista.

Pytanie tylko - ilu jest takich ludzi?
ZwykÂły, przeciĂŞtny czÂłowiek, czy tego chce, czy nie, kieruje siĂŞ jakimÂś interesem podczas wchodzenia w zwiÂązek. MoÂże nawet nie uÂświadamia sobie tego interesu, tego, Âże oczekuje speÂłnienia jakiÂś swoich potrzeb.
Jemu siĂŞ np. "podoba" jego dziewczyna. Nie rozumie nawet co to znaczy, Âże mu siĂŞ "podoba".  A Ci ktĂłrzy ustalajÂą tekst przysiĂŞgi ma³¿eĂąskiej oczekujÂą od niego, Âże zrozumie sens sÂłowa "miÂłoœÌ".
Bo je¿eli mam deklarowaÌ ŒWIADOMIE mi³oœÌ na ca³e ¿ycie to chyba tylko wtedy kiedy WIEM co to jest.

Zapytaj ludzi na ulicy czy wiedz¹ co to mi³oœÌ. I sam oceù wg tego jaki procent zawiera³ swoje ma³¿eùstwo œwiadomie.

Cytuj
Jeremiaszu, je¿eli "nie mo¿esz obiecaÌ swoich emocji", to nie wchodŸ w ¿aden zwi¹zek. Nad emocjami trzeba pracowaÌ, jak m¹drze piszesz: poskramiaÌ. Ma³¿eùstwo jest lepszym testerem, ani¿eli tzw. wolny zwi¹zek, gdzie zawsze ma siê tê "furtkê". Sztuk¹ wielk¹ bowiem, jest zobowi¹zaÌ siê byÌ z kimœ na powa¿nie i nie zaw³aszczyÌ go do koùca. W wolnym zwi¹zku mo¿na pograÌ, bo (on, ona) mo¿e mnie w ka¿dej chwili zostawiÌ. Poczucie bezpieczeùstwa jest wci¹¿ zachwianie, co bardzo godzi w poczucie wartoœci partnera, rodzi nerwowoœÌ, niepewnoœÌ...ale gra wci¹¿ siê toczy! Bywa, ¿e niejedna panna sugeruje ma³¿eùstwo, a jej wielbliciel znika nagle niczym kamieù w wodê. Czar prys³. Co najmniej zastanawiaj¹ce!!!
PozwolĂŞ siĂŞ nie zgodziĂŚ.
Z tym ma³¿eĂąstwem jako formalny zwiÂązek (obojĂŞtnie czy koÂścielny czy nie) to jest trochĂŞ tak, Âże owszem, daje pewne poczucie bezpieczeĂąstwa, szczegĂłlnie kobiecie. Ona bowiem w okresie ci¹¿y, porodu i wychowywania dziecka jest w duÂżym zakresie pozbawiona moÂżliwoÂści zarobkowania.  WiĂŞc, "papierek", w jakimÂś tam sensie jest "gwarancjÂą", Âże ojciec dziecka siĂŞ nie ulotni jak kamfora.
W tym sensie, mogê siê jedynie zgodziÌ z tym, ¿e je¿eli nie mam zamiaru wzi¹œÌ odpowiedzialnoœci za rodzinê (choÌby finansowej) to fakt, lepiej nie wchodziÌ w formalny zwi¹zek.

Jeszcze takie s³ówko co do emocji. Nie uwa¿am, ¿e nale¿y je "poskarmiaÌ", zbytnio przypomina mi to "t³umiÌ".
Uwa¿am, ¿e powinno siê je œwiadomie wyra¿aÌ, pozwalaÌ na ich przep³yw. U¿y³em "poskromiÌ swoj¹ seksualnoœÌ" w kontekœcie wiernoœci. To te¿ temat na zupe³nie oddzieln¹ dyskusjê.

Piszesz, ¿ê w ma³¿eùstwie ludzie myœl¹, ¿e nie musza ju¿ graÌ.
Celne stwierdzenie.
Ale oznacza to takÂże, Âże wczeÂśniej ciÂąglĂŞ odgrywali komedyjkĂŞ. ÂŻe ich intencje nie byÂły czyste. Od samego poczÂątku.
ÂŻe wchodzili w zwiÂązek liczÂąc na to jakie korzyÂści dla siebie osiÂągnÂą z tego, Âże sÂą z drugÂą osobÂą.
Wachlarz tych korzyÂści jest szeroki - a to bezpÂłatny seks, a to zabezpieczenie finansowe, a to podniesienie swojej stopy Âżyciowej, a to dowartoÂściowanie siĂŞ, a to chĂŞĂŚ zaimponowania otoczeniu swoim partnerem, itp, itp

Jest wiêc tak, ¿e ma³¿eùstwa zawierane s¹ ju¿ góry w pewnym interesie a okrasza siê to piêknymi s³owami o mi³oœci, itp.
Smutne to wszystko.

pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 03, 2009, 08:33:43 wysłane przez jeremiasz » Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #46 : Wrzesień 03, 2009, 12:07:06 »

Szlachetny Jeremiaszu!

Tu jestem koliber i to zdecydowanie wystarczy. Nie ma znaczenia moja pÂłeĂŚ, ani pochodzenie, ale to co chcĂŞ przekazaĂŚ.
Piszesz: "ilu jest takich Âświadomych?" Otó¿, niewielu, ponoĂŚ o wiele wiĂŞcej biorobotĂłw. Ale to sÂą ich wybory. Nie nam ich zbawiaĂŚ, ale wskazaĂŚ jedynie jak dojœÌ do ÂświadomoÂści siebie samych. ZresztÂą to juÂż byÂło nieraz i dawno czynione.

PrzeraÂżajÂące jest jednak to, co piszesz w trzeciej czĂŞÂści. Ludzie, ktĂłrzy  wiedzÂą, Âże siĂŞ zwi¹¿¹ nie muszÂą dodatkowo graĂŚ ( kaÂżdy z nas odgrywa jakieÂś role, ale to osobny aspekt) GrajÂą ci, ktĂłrzy nie wiedzÂą na czym stojÂą.
Poza tym je¿eli ktoœ chce kosztem drugiej osoby realizowaÌ w³asne oczekiwania, to zrozumie prêdzej, czy póŸniej, ¿e nie têdy droga.

Piszesz teÂż:
Bo je¿eli mam deklarowaÌ ŒWIADOMIE mi³oœÌ na ca³e ¿ycie to chyba tylko wtedy kiedy WIEM co to jest.

No, wÂłaÂśnie: CO TO JEST? I  to jest tu najwaÂżniejszym zadaniem, a nie wchodzenie w spory, jak tu siĂŞ nierzadko zdarza.

oraz:
W tym sensie, mogê siê jedynie zgodziÌ z tym, ¿e je¿eli nie mam zamiaru wzi¹œÌ odpowiedzialnoœci za rodzinê
(choĂŚby finansowej) to fakt, lepiej nie wchodziĂŚ w formalny zwiÂązek.


Jeœli siê nie chce wzi¹Ì odpowiedzialnoœci za rodzinê, to nie nale¿y wchodziÌ w ¿aden zwi¹zek! Takie jest moje zdanie. W wolnym zwi¹zku mogê naraziÌ rodzinê na upokorzenie porzucenia i zaniedbania?
I czyÂż w wolnym zwiÂązku seks jest pÂłatny, skoro w zalegalizowanym, jak piszesz "bezpÂłatny"?.

Piszemy o "poskromieniu emocji". S¹dzi³em, ¿e zachodzi raczej proces skanalizowania emocji, b¹dŸ przetransformowanie ich na zdrowe uczucia, a nie t³umienie. Czy¿byœ seks t³umi³? To bardzo niebezpieczne dla zdrowia! Wiem, jakoœ z tego wybrn¹³eœ, ale....A czy zabezpieczenie finansowe drugiej osoby i siebie tak¿e, to jakiœ grzech, czy raczej przejaw troski i szacunku do siebie nawzajem? Liczenia siê z potrzebami., które s¹ gwarantem prze¿ycia, b¹dŸ godnego ¿ycia, a do tego ma ka¿dy prawo. Wymieniamy siê energi¹, choÌby poprzez seks, to dobrze jeœli i tutaj wszystko te¿ jest wspólne. I jaki tu interes? Raczej zdroworozs¹dkowe postawienie sprawy. Wszak "w zdrowym ciele, zdrowy duch."

Poza tym w razie czego, s¹d rozstrzygaj¹cy problem, wie na czym stoi. Usta³o wspó³¿ycie i ekonomia nas rozdziela, uczucia "umar³y"...I sprawa jest jasna. S¹d pomóg³ w sprawiedliwym zazwyczaj rozdzieleniu i nie ma wzajemnych pretensji. A mo¿e jednak zwi¹zek nie obumar³, tylko tak nam siê wydaje. Przed s¹dem mo¿na nierzadko siê otrz¹sn¹Ì i opamiêtaÌ. Albo inaczej : wiele wspania³ych zwi¹zków uleg³oby rozbiciu, bo poddali siê kryzysowi, a wizja s¹du oddali³a tê decyzjê. I okaza³o siê, ¿e jednak s¹ dla siebie stworzeni.

A jeÂśli ktoÂś "chce zaimponowaĂŚ swoim partnerem", to biada jemu, co nam do tego. To on podejmuje takie decyzje. To jednak osobna kwestia i uboczna tego, o czym traktujemy. SzpanowaĂŚ moÂżna wszĂŞdzie i w wolnym zwiÂązku. To nie ma siÂły przetrwania.
MiÂło siĂŞ z TobÂą rozmawia Jeremiaszu, bo trzymasz tu poziom, ale smutne jest Twoje widzenie. ChoĂŚ nie pozbawione w pewnym sensie, a przynajmniej czĂŞÂściowo podstaw.

Pozdrawiam

koliberek
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 03, 2009, 13:53:00 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #47 : Wrzesień 03, 2009, 12:29:59 »

nie rozumiem tematu topika.

Piszesz, Âże ma ÂŁÂże`Ăąstwo
..Czy dobrze domyÂślam sie Âże chodzi ci o "podstawowa komorka" ÂŁÂże Elity?


Czy chodzilo o jakies inne oszustwo?

ew. KtĂłz jest POSIADACZEM ("ma") owo ÂŁÂŻE`Ăąstwo?!..
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 04, 2009, 12:13:40 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
Linda
Gość
« Odpowiedz #48 : Wrzesień 03, 2009, 12:42:08 »

 :)Uwazam ,ze chcac sie wypowiedziaec w tym temacie nie mozemy opierac sie na ocenach innych zwiazkĂłw..to nie fer...
  Kazdy wybiera wÂłasna droge...nie wazne czy to jest malÂżeĂąstwo ,czy wolny zwiazek.Tu i tu trzeba byc poprostu uczciwym wobec siebie czÂłowiekiem....to wszystko...zaufanie to najwazniejsza rzecz w kazdym zwiazku .Jesli zaufania zaczyna brakowac..to poczatek konca
Cytuj
Znam taki ukÂład, gdzie on przedstawia sobÂą ogromny potencjaÂł energetyczny, ale jest mniej praktyczny i obraca siĂŞ doskonale w Âświecie inteletu i poza tÂą sferÂą juÂż. Gorzej zaÂś z tzw. "materiÂą".  Ona zaÂś "robi kasĂŞ"; wybudowaÂła dom, ale dopiero wtedy, gdy go spotkaÂła.... I nie zdaje sobie w ogĂłle sprawy, Âże intensywnie "jedzie na jego energii". Co jest widoczne dla postronnego, w miarĂŞ zorientowanego obserwatora

hmm....rzeczywiscie..wybudowac dom....buÂłka z masÂłem...poruszac sie w swiecie intelektu...pewnie ciezka praca...kto wÂłozyÂł spodnie,a kto fartuszek....?...Ale najwazniejsze..kto oceniony dobrze, a kto nie?
Tylko znowu ocena, ocena ,ocena i to w kwesti tak delikatnej jak cudzy zwiazek...Czy wogole jest to dopuszczalne?
Skad pochodzÂą potrzebne do takiej oceny informacje?.Ile razy zjadÂłas z nimi Âśniadanie ,moze kÂładlas sie z nimi do Âłozka ,kiedy rozwiazywaÂłas z nimi mniejsze i wieksze problemy?
Nie wiem, skÂąd mozna wiedziec napewno...?Pewnie od skrzywdzonego faceta..Nie ma nic gorszego niz skarzacy sie na zwiazek  facet....to oznaka najwiekszej sÂłabosci...Uwazam ,ze zwiazek powinno sie uzdrawiac samemu,za pomoca spokojnej analizy,kazdej nawet najbardziej absurdalnej sytuacji.Mozna skarzyc sie, a mozna tez spokojnie tÂłumaczyc i wyjasniac,bo wszystko dzieje sie po to bysmy doswiadczali.Trudne i zawiÂłe sytuacje sa po to ,bysmy sie albo bardziej do siebie zblizyli , ;)albo zobili krok ku rozstaniu.
To takie proste a jakze trudne.Zamiast tego lepiej sie poskarzyc i budowac niesprawiedliwe opinie.Dla mnie to jest swiadome Âżycie  .Wszystko co mnie spotyka jest skutkiem czegos...MuszĂŞ wiec znalezc najlepszy sposĂłb by to rozwiazac.
Jezeli tego nie robie, to poprostu ten zwiazek juz nie istnieje.
Cytuj
ByÂłam sÂłuchaczem pokrĂŞtnych i ÂżenujÂących usprawiedliwieĂą tej modliszki
]bez  komentarza..
Cytuj
I nie zdaje sobie w ogĂłle sprawy, Âże intensywnie "jedzie na jego energii
masz sposĂłb by to ocenic...chetnie poznam..
Cytat: Jeremiasz
Jeszcze takie s³ówko co do emocji. Nie uwa¿am, ¿e nale¿y je "poskarmiaÌ", zbytnio przypomina mi to "t³umiÌ".
UwaÂżam, Âże powinno siĂŞ je Âświadomie wyraÂżaĂŚ, pozwalaĂŚ na ich przepÂływ.
Zgadzam siĂŞ z TobÂą caÂłkowicie...tylko Âświadome wyrazane tego co w danej chwili boli ,moÂże dokÂładnie oczyscic sytuacjĂŞ.
Budujmy wiec ocene udanych zwiazkĂłw, lub mniej udanych na podstawie swoich wÂłasnych.....unikniemy skrzywdzenia moze caÂłkiem niewinnych ludzi.Dla mnie rzeczÂą najwazniejszÂą jest by w chwilach krytycznych ,ktĂłre kazdemu zdarzajÂą sie w zyciu ,mĂłc w peÂłni liczyc na partnera,to podstawa.Niejeden zwiÂązek takiego egzaminu niestety nie zdaje.
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #49 : Wrzesień 03, 2009, 12:44:57 »

Drogi PHIRIOORI !

Ciekawe spojrzenie.  Skojarzenie samo w sobie ma swoje odniesienia i to kaÂżdy z nas dobrze wie. Jest taka metoda wyleczenia  z naÂłogu. Zapodaje siĂŞ delikwentowi olbrzymie iloÂści uÂżywki, aÂż poczuje, Âże juÂż wiĂŞcej i nigdy nie zmoÂże siĂŞ w tym paraĂŚ.  MyÂślĂŞ, Âże i ta forma niesie w sobie takÂą odwagĂŞ i jak pisaÂłem w Nowym ÂŚwiecie Âżadne tego typu ustalenia: "wolny" zwiÂązek", czy "ma³¿eĂąstwo" nie bĂŞdÂą juÂż potrzebne. JednakÂże na tym etapie zaistnienia tej struktury, prĂłbujĂŞ dopatrzeĂŚ siĂŞ g³êbszego sensu. W tym ujĂŞciu dotyczy to takÂże i zwiÂązkĂłw niezalegalizowanych...


Panno(ni) Lindo.

Nie wiem tego od skrzywdzonego przyjaciela, gdyÂż oboje jednako sÂą moimi przyjaciĂłmi. OpiekowaÂłem siĂŞ  nim w najtrudniejszym momencie. ByÂł sekundy od Âśmierci, zapewniam. Poza tym nie jest on typem, ktĂłry ubolewa i siĂŞ skarÂży. To nie ten poziom, gdyÂż ma on ÂświadomoœÌ konsekwencji wÂłasnych decyzji i odpowiedzialnoÂści za nie. PodkreÂśliÂłem pewne aspekty dla uwydatnienia problemu. Mam zbyt duÂży udziaÂł w tym, Âże sÂą razem. WiĂŞc jak to Ty teraz ocenisz? JeÂśli ktoÂś siĂŞ skarÂżyÂł, to przyjació³ka, a nie jej partner. JednakÂże wyraÂźnie zaznaczyÂłem, Âże "kaÂżdy ma prawo b³¹dziĂŚ". Tego nie dostrzegÂłaÂś w moim poÂście dotyczÂącym tej historii.

Piszesz, ¿e nie wolno pisaÌ o innych zwi¹zkach, bo có¿ o nich wiemy. A có¿ wiemy, jak to jest w ma³¿eùstwie, czy w zwi¹zku niezalegalizowanym. Czy na podstawie doœwiadczeù jedynie z w³asnego podwórka mamy prawo zabieraÌ siê za takie tematy?

ZapodaÂłem tu pewien casus, daleko jestem od oceny tych dwojga. Bez wzglĂŞdu na wszystko oboje sÂą mi bardzo  bliscy. ZresztÂą, nie jestem jedynym opiniotwĂłrcÂą w tej kwestii. Nie trzeba byĂŚ z kimÂś w ³ó¿ku, Âżeby widzieĂŚ pewne rzeczy. ZresztÂą o sprawach ³ó¿kowych teÂż  byÂłem poinformowany. ZwÂłaszcza, gdy ktoÂś Ci zdaje dokÂładne relacje.
JednakÂże nie popeÂłnili oni Âżadnej zbrodni, by siĂŞ tak oburzaĂŚ. To sÂą ludzkie i jakÂże czĂŞste sprawy. WystĂŞpujÂą oni tu anonimowo, ponadto. I mogÂą to byĂŚ znajomi kaÂżdego z nas tutaj.... Znaczenie ma fakt zaistnienia takiego problemu.

Dodam, Âże on staÂł sie o wiele bardziej praktyczny, jej trudniej idzie przesterowanie siĂŞ. Ale sÂą razem. Ponadto, zmieniÂła swojÂą decyzjĂŞ. CzyÂż to nie bardzo wiele? TeÂż naleÂży jej siĂŞ szacunek, nie mniejszy. Wszystko jeszcze przed nimi. Ten fakt zaÂś wymyka siĂŞ ocenie.

Wybudowaæ dom rêkami fachowców i po czê¶ci partnera, to mo¿e i bu³ka z mas³em. Na intelekt taki nie inny i to co poza nim, trzeba bardzo d³ugo pracowaæ. Czêsto i niejedno ¿ycie. Tak jest w jego przypadku. Có¿, s± w¶ród nas i modliszki. Nie tylko kobiety. Nazywam rzeczy po imieniu. (MO¯E TO WYBRZMIA£O OCENIAJ¡CO. NIE TAKI MIA£EM JEDNAK CEL, BY DOKOPAÆ TEJ DZIEWCZYNIE. JE¦LI TAK TO WYGL¡DA, TO PODZIELAM TWOJE OBURZENIE) To nie jest trudne w zauwa¿eniu. A jak siê widzi, czy kto¶ komu¶ zabiera energi±? Tak¿e i to wymaga lat i wcieleñ mo¿e, by to poj±æ. W uzupe³nieniu dodam, i¿ ka¿de z nich zna³em o wiele wcze¶niej z osobna i ta znajomo¶æ trwa lata, a TY chcia³aby¶ gotowych rozwi±zañ? Niemniej wiesz, ¿e mo¿na to wiedzieæ, bo co by¶ robi³a na takim forum?
TakÂą przynajmniej ÂżywiĂŞ nadziejĂŞ..

koliberek.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 03, 2009, 21:24:20 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Strony: 1 [2] 3 4 5 6 7 8 9 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.032 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

wypadynaszejbrygady gangem watahaslonecznychcieni x22-team maho