Hironobu15
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #350 : Czerwiec 07, 2010, 15:12:45 » |
|
Trochê nie rozumiem reinkarnacjii. Co mi z tego, ¿e wciele siê w nowe cia³o(¿ycie), skoro nie bêdê pamiêta³ tego które prowadzê teraz, wszystkich osób które kocham, prze¿yæ które sprawia³y mi wiele rado¶ci... W ogóle ostatnio my¶lê du¿o o swojej ¶mierci... nie potrafiê sobie tego wyobraziæ, dalej sie jej bojê. Tak¿e nie potrafie sobie wyobrazic wieczno¶ci oraz tej pustki gdyby cz³owiek umiera³ ju¿ na zawsze(brak ¿ycia po ¶mierci).
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
songo1970
Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 22
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 4934
KIN 213
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #351 : Czerwiec 07, 2010, 15:53:19 » |
|
no tak właściwie po śmierci nie ma życia bo ciało umarło- w tym sensie zakończyło się ono,- z autopsji mogę ci powiedzieć że istniejesz, ale nie jesteś tym czym byłeś/uważasz się w tej chwili- ciężko cokolwiek opowiedzieć jak to jest bez tego futerału/skafandra,- jednak jak się domyślasz już nic nie czujesz bo nie masz ciała fizycznego, czym jesteś/jesteśmy w tamtej postaci też nie wiem, ale prawdą jest że tam to zupełnie nie ten świat i ten świat w mgnieniu oka nie będzie cię zupełnie interesował- choć to nie właściwe określenie, ponieważ nie masz już mózgu do interesowania się, itd. Tak więc oba światy są kompletnie oderwane od siebie, a to aktualne życie/księga życia zostanie zakończona i zapamiętana na zawsze, mówiąc o miłości i bliskich to pewnie takich uczuć/odczuć tam nie ma- więc nie ma się o co martwić, a wszystkich tam na pewno "spotkasz". Umieranie to nie miłe doświadczenie, ale na pocieszenie powiem że podobno same narodziny są o wiele bardziej bolesne dlatego ich nie pamiętamy. Co do amnezji karmiczne to też mnie to trochę irytuje, choć z drugiej strony ciężko się uczyć pamiętając wszystko co w poprzednich wcieleniach, no i prawdopodobnie wielka nuda z tego wynikająca, a jaki to ma sens to odp. po drugiej stronie. Pozdrawiam wszystkich po śmierci klinicznej PS. co zabawne nie mam żadnej traumy po tym doświadczeniu - nie ma się czego bać! http://www.life-after-life.paranormalium.pl/artykul.php?id=13
|
|
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 07, 2010, 16:00:29 wys³ane przez songo1970 »
|
Zapisane
|
"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
|
|
|
wiki
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #352 : Czerwiec 07, 2010, 16:03:32 » |
|
Hironobu15, mo¿e jest to tak jak pisze Sugier wszystko dzieje siê równocze¶nie czyli wszystkie wcielenia maj± miejsce w tym samym czasie, którego tak na prawdê nie ma a celem jest to ¿eby zebraæ ró¿norakie do¶wiadczania, wszystko co mo¿liwe na tej planecie po zebraniu tych do¶wiadczeñ czas na inn± planetê, moim zdaniem ma to sens. Pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kamil771
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #353 : Czerwiec 07, 2010, 16:22:06 » |
|
Trochê nie rozumiem reinkarnacjii. Co mi z tego, ¿e wciele siê w nowe cia³o(¿ycie), skoro nie bêdê pamiêta³ tego które prowadzê teraz, wszystkich osób które kocham, prze¿yæ które sprawia³y mi wiele rado¶ci...
I to jest bardzo mocny dowód przemawiaj±cy za tym,¿e reinkarnacja nie istnieje! Reinkarnacja to wymys³ grup rz±dz±cych staro¿ytnymi Indiami polegaj±ca na tym,¿e spo³eczeñstwo jest pos³uszne w³adzy,w zamian w kolejnym wcieleniu jest im obiecane szczê¶cie i dostatek, natomiast je¿eli obywatele nie bêd± pos³uszni to w kolejnym wcieleniu zostan± robakami,gadami lub innymi zwierzêtami.... to jest co¶ w rodzaju straszaka..... Reinkarnacja nie istnieje,przykro mi.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
songo1970
Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 22
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 4934
KIN 213
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #354 : Czerwiec 07, 2010, 16:27:00 » |
|
reinkarnacja to nie straszak tylko odpowiedzialność być może zgodnie z naszymi aktualnymi oczekiwaniami niektórzy po prostu się anihilują i koniec jazdy;) The. Boy. Who. Lived. Beforehttp://www.youtube.com/watch?v=1RRs7fXjs_whttp://chomikuj.pl/bartman70
|
|
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 07, 2010, 18:44:43 wys³ane przez songo1970 »
|
Zapisane
|
"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
|
|
|
koliberek33
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #355 : Czerwiec 07, 2010, 17:45:58 » |
|
Kamil771, a pamiêtasz szczegó³ po szczególe wszystko od Twojego urodzenia? A nawet sprzed roku?! Opowiedz mi, proszê, ka¿d± chwilê z osobna. Czy to jest dowód, ¿e nie istnia³e¶? Nasz mózg operuje tak ma³ym procentem mo¿liwo¶ci, a w naszej ¶wiadomo¶æ istnieje tylko to, co jest powtarzane, i u¶wiadamiane. Je¶li nie, to tak jakby nie istnia³o. Poza tym zbyt bolesne prze¿ycia ju¿ z tego obecnego istnienia s± wypierane w pod¶wiadomo¶æ, st±d trauma - sen, gdy¿ organizm by tego nie wytrzyma³. Psychika ma okre¶lon± wydolno¶æ jak serce nerki, w±troba, p³uca....bo mo¿na zwyczajnie "przepaliæ " ³±cza.
Znasz mo¿e psychiatryczne przypadki studentów, których mózg po szkole ¶redniej nie wytrzymywa³ nadmiaru informacji na uczelni; zaczyna³o siê od silnych bó³ów g³owy i l±dowali na w/w oddzia³ach. A im bardziej w przesz³o¶æ, tym czasy bardziej okrutne, nie mówi±c o porodzie, który do najmilszych nie nale¿y. Mój np. napewno nie i wolê tego nie pamiêtaæ. Wolê te¿ nie pamiêtaæ cierpieñ jakie prze¿y³em, czy fizycznych, czy psychicznych, ani ¿adnych przykrych zdarzeñ, gdy¿ trudno jest wtedy i¶æ do przodu.
|
|
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 07, 2010, 21:38:24 wys³ane przez koliberek33 »
|
Zapisane
|
|
|
|
Hironobu15
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #356 : Czerwiec 07, 2010, 18:01:40 » |
|
Dziêkujê za odpowied¼. Strona któr± poda³e¶ tak¿e jest ciekawa. Songo, móg³by¶ wyja¶niæ dlaczego narodziny s± bardzirj bolesne od ¶mierci i dlaczego tak jest?
|
|
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 08, 2010, 22:46:37 wys³ane przez Hironobu15 »
|
Zapisane
|
|
|
|
Hironobu15
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #357 : Lipiec 11, 2010, 15:48:07 » |
|
Witam! Mam jeszcze jedno pytanie odno¶nie reinkarnacji. Kiedy dusza opuszcza cia³o to od razu decyduje siê na nowe ¿ycie w nowym ciele czy, np: mo¿e odczekaæ jeden dzieñ lub cztery lata? Mo¿e ziemskie jednostki czasu za bardzo tu nie pasuj± ale chcia³em to zobrazowaæ jako przyj¶cie na ¶wiat w okre¶lonym czasie po ¶mierci tu na Ziemi;) Pozdrawiam!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #358 : Lipiec 11, 2010, 16:17:35 » |
|
Michael Newton w swych ksi±¿kach; "¯ycie miêdzy wcieleniami", "Wêdrówka dusz", znakomicie odpowiada na takie w³a¶nie pytania poprzez relacje hipnotyczne swoich pacjentów. Naprawdê warto poczytaæ. Pozdrawiam - Thotal
|
|
« Ostatnia zmiana: Lipiec 11, 2010, 16:18:28 wys³ane przez Thotal »
|
Zapisane
|
|
|
|
songo1970
Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 22
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 4934
KIN 213
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #359 : Lipiec 11, 2010, 16:17:47 » |
|
tam ziemskie prawa fizyki nie obowiązują, i czas liniowy też nie,- poza tym w przestrzeni nie-materialnej upływ czasu chyba nie ma większego sensu. Co do tych narodzin to nie znam odpowiedzi dlaczego tak jest, ale o ile wiele osób pamięta swoją śmierć kliniczną, to nie znany mi jest przypadek kogoś kto pamięta swoje narodziny,- gdzieś już padła taka info. że dusza wciela się zaraz po odcięciu pępowiny, no ale to szczegóły techniczne bym powiedział, co do bólu to tak gdzieś wyczytałem- przecież tego nie pamiętam Myślę że wracamy kiedy się na to zdecydujemy i jest to potrzebne do dalszej nauki i doświadczeń- wszystko zależy od naszej wolnej woli i naszego poziomu rozwoju. http://chomikuj.pl/jaala?fid=233678163
|
|
« Ostatnia zmiana: Lipiec 11, 2010, 19:11:15 wys³ane przez songo1970 »
|
Zapisane
|
"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
|
|
|
Hironobu15
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #360 : Lipiec 11, 2010, 19:07:26 » |
|
Bardzo dziêkujê za odpowiedzi!;)
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Betti
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #361 : Lipiec 20, 2010, 00:04:54 » |
|
Nie wiem czy dobrze ale umieszczam tu My, nie¶miertelni Autor: Lech Galicki (zredagowany przez: Magda G³owala-Habel) S³owa kluczowe: cmentarz, grabarze, ¶mieræ, OOBE, astral, anestezjolog, zjawa, zagadka, operacja, ja, my¶l 2010-07-12 10:38:19 Czy istnieje ¿ycie po ¿yciu? Czy istnieje ¿ycie po ¿yciu? / fot. PantherMedia By³em tam. Ja, my¶l tylko. Ja dusza tylko. Widzia³em cia³o moje. Moja rêka, której nie mia³em, trzyma³a rêkê postaci ze ¶wiat³a. Odpowiada³em: tak, ustami, których nie mia³em... Wiedzia³em, ¿e o grabarzach mówi±, i¿ s± jak tanatopraktycy... Fenomen¿ycia po ¶mierci. Anestezjolog i zjawy. I. Kiedy prze¿ywa siê ¶mieræ w jej funkcji przyjêcia, ziemia objawia siê jako ³ono. Gaston Bachelard Jesienne li¶cie wiruj±c wolno spadaj± z drzew. Ju¿ nied³ugo nagle powieje silny wiatr i wszystkie spadn± kobiercem na cmentarny teren. Grabarze skoñczyli swoj± pracê. Jeszcze który¶ pedantycznie wyrównuje dno do³u, do którego zostanie opuszczona trumna. Teraz przerwa, a potem zakopywanie uprzednio wykopanych i wykopywanie tych miejsc na groby, które pó¼niej zasypi± ziemi± i odpowiednio uformuj±. Nie chc± rozmawiaæ, bo co kogo obchodzi, co czuj± podczas swojej pracy. Czy oprócz mechanicznego, rutynowego dzia³ania mysl±, na przyk³ad o tym: "nie ma nic pewniejszego od ¶mierci i nie ma nic mniej pewnego ni¿ jej godzina". Spotykaj± siê codziennie. W koñcu jeden z nich wyra¿a zgodê na krótk± rozmowê i, jak ¶miej± siê pozostali, staje siê rzecznikiem prasowym grabarzy. Piotr "Jest co¶ takiego w cz³owieku, ¿e mo¿e siê przyzwyczaiæ do czynno¶ci, które kiedy¶ zawsze wywo³ywa³y w nim lêk, czy te¿ wrêcz obrzydzenie. Ja jestem do¶æ dziwnym grabarzem. Studiowa³em medycynê. Przerwa³em studia - mo¿e zbyt czêsto my¶la³em o sensie ludzkiego bytowania - i trafi³em w³a¶nie tu. Z premedytacj±. Wiedzia³em, ¿e o grabarzach mówi±, i¿ s± jak tanatopraktycy, czy te¿ lekarze s±dowi. No wiêc jestem nim z wyboru, a moje narzêdzia pracy to szpadel, deski, liny... Miejsce pracy: cmentarz. Jest on odgrodzony od reszty miasteczka p³otem, tak jakby ¿ywi chcieli zbudowaæ zaporê miêdzy zyciem, które maj±, a ¶mierci± tych, którzy odeszli. Tak, to tylko metafora, ale co¶ w tym jest. Na pocz±tku wszystko tu by³o dziwne, a nawet straszne. Czêsto znieczula³em codzienne przygnêbienie i ¶miertelny nastrój, ot, æwiarteczk± wódki. Inaczej bym nie wytrzyma³. Teraz ju¿ przyzwyczai³em siê - zarówno do cmentarnego nastroju, jak i do æwiartki. Ci±gle bojê siê jednak, ¿e przyjdzie czas, a nadejdzie, i¿ bêdê musia³ opuszczaæ do grobu trumnê z cia³em bliskiej mi osoby. Wtedy chyba ucieknê. A mo¿e nie? Mnie te¿ kto¶ kiedy¶ bêdzie zasypywa³ grobowym piachem. ¦mieræ jest straszna, bo ostateczna, ale sprawiedliwa. Dla wszystkich jej starczy. Raz kopiemy grób dla bogatego, to znowu dla ¿ebraka. We wtorek pogrzeb piêknej panienki i w tym samym dniu starej kobiety, która ca³e swoje ¿ycie unieruchomiona by³a w wózku inwalidzkim. Kto tak dziwnie i zapewne precyzyjnie uk³ada rozk³ady jazdy naszego ¿ycia i ¶mierci? Pan rozumie, wie? Bo ja nie! W trakcie pogrzebów, gdy tak stojê z boku, spogl±dam na zap³akanych ¿a³obników i my¶lê sobie: a co wy tak ³kacie, kiedy to i wasz los. Czêsto, gdy kopiemy ¶wie¿± mogi³ê, znajdujemy ludzkie ko¶ci i czaszki nawet. Ze starych pochówków. Patrzê wtedy na tak± czaszkê, biorê w chronione rekawicami d³onie i w g³êbi duszy my¶lê: ¿y³ tak jak ja, oddycha³, ¶mia³ siê, p³aka³...Gdzie teraz jest? Tego nie wiem. Jedno czujê: dobrze jest byæ. Nawet grabarzem. A mo¿e a¿ grabarzem. Dzisiaj chowamy lekarza". Jesienne li¶cie wolno wiruj±c spadaj± z drzew. a. Ja li¶æ ¿ó³ty opad³em na ziemiê tak niespodziewanie gdy wiatr uderzy³ niepostrze¿enie proszê drzewo o godzinê rozmowy choæby o minutê na s³ów kilka o jedn± chwilê zapomnia³em powiedzieæ dziêkujê zapomnia³em powiedzieæ przepraszam a tyle czasu mia³em ja li¶æ ¿ó³ty opad³em na ziemiê tak nagle bez s³owa gdy nadszed³ mój dzieñ gdy przysz³a moja godzina minuta chwila nie zd±¿y³em i le¿ê w ziemi b³otnistej li¶æ opad³y ja II. Fenomen ¿ycia po ¿yciu, ¿ycia po ¶mierci, czy te¿ do¶wiadczenia z pobytu poza cia³em, zwany jest w skrócie OOBE (Out of the Body Experience). Od wielu lat zjawiskiem tym zajmuje siê zarówno nauka instytucjonalna oraz psychotronika. Badaj±cy mog± siê opieraæ wy³±cznie na relacjach osób wyrwanych ze ¶mierci klinicznej i przywróconych do ziemskiego ¿ycia. Z literatury znane s± ogólnie wra¿enia osób, które prze¿y³y stan OOBE. Uczucie oderwania siê od w³asnego cia³a fizycznego, wychodzenie przez tunel ciemno¶ci w kierunku ¶wietlistego otworu, retrospektywny obraz w³asnego bytowania na ziemi, a¿ do momentu narodzin oraz spotkanie z istot± pomagaj±c± im w przej¶ciu do innego stanu egzystencji. To te podstawowe. Co ciekawsze, wspomnienia z OOBE, które wyst±pi³y u innych pacjentów s± ca³kowicie odmienne i czêsto wrêcz negatywne. Pozostaje trzecia grupa badanych, która w trakcie narkozy, reanimacji lub stanu ekstremalnego - nie odczuwa³a, nie pamiêta dos³ownie nic. Profesor Dean Shiels opublikowa³ wyniki w³asnych badañ nad wiar±, nie popartych ¿adnymi relacjami, w OOBE wystepuj±c± w rozmaitych kulturach. Zebra³ dane z oko³o siedemdziesiêciu krajów krajów, przede wszystkim Trzeciego ¦wiata. Okaza³o siê, ¿e wiara ta wystêpuje tam u dziewiêædziesiêciu procent populacji. Prawie powszechnie. Cia³o astralne, to wed³ug psychotroników znajduj±ca siê w ciele fizycznym superdok³adna kopia obrazu naturalnego cia³a cz³owieka, utworzona z bardzo delikatnej materii. Zgodnie z przypuszczeniami, to w³a¶nie ono opuszcza swojego ulegaj±cego zniszczeniu, ubogiego krewnego(cia³o materialne) i pozwala nam byæ ¶wiadkami w³asnej ¶mierci na ziemskim padole. III. Rozmowa z dr med. Henriett± Uherek, anestezjologiem. W wypowiedzi rozmówczyni autor wplót³ swoje pytania, tak, aby tekst by³ bardziej przejrzysty i krótszy. Wywiad by³ autoryzowany. Czy kto¶ z chorych zg³osi³ siê do mnie, aby opowiedzieæ o swoich dziwnych prze¿yciach, które wystapi³y u niego podczas operacji? Zawsze staram siê, aby pacjent spa³ na tyle g³êboko, ¿eby nie dopu¶ciæ do ewentualnego przerwania takiego procesu. Nie, nikt spontanicznie nie przyszed³ do mnie z podobnym problemem. Nawet po bardzo powa¿nej operacji lub zabiegu reanimacyjnym. Natomiast raz wykaza³am wielk± ciekawo¶æ i próbowa³am dowiedzieæ siê od jednego ze zreanimowanych pacjentów, co pamiêta, co odczuwa³ podczas krótkiego okresu ¶mierci klinicznej. Nie mog³y nast±piæ wówczas du¿e zmiany w mózgu. Stwierdzi³, ¿e wozili¶my go szybk±, bardzo o¶wietlon± wind±. Mówi³, ¿e bardzo szybko przemieszcza³ siê do góry. W rzeczywisto¶ci le¿a³ na pod³odze, nie ¿y³, by³ reanimowany i szybko powróci³ do ¶wiadomo¶ci. Sk±d wiêc ta o¶wietlona, szybko unosz±ca siê winda? Mo¿na to porównaæ ewentualnie do opisywanego swego czasu przez Raymonda Moody'ego w ksi±¿ce ¯ycie po ¿yciu wra¿enia b³yskawicznego poruszania siê w tunelu. Czy tego typu odczucia mog± wywo³ywaæ stosowane podczas operacji ¶rodki medyczne? Tak. Sposób znieczulenia i rodzaj u¿ytego ¶rodka. Jest to moja prywatna opinia. Obserwacja w³asnego cia³a z boku by³a prawdopodobna przy narkozie eterowej. Zbyt p³ytkim znieczuleniu. Natomiast, gdy w grê wchodzi g³êbokie znieczulenie barbituranami i halotenem, jest to prawdopodobnie zupe³nie niemo¿liwe. Nastêpuje wówczas zablokowanie funkcji percepcyjnych mózgu. Ale my¶lê, ¿e tego rodzaju wra¿enia mo¿e zrelacjonowaæ chory, który nie jest znieczulany, lecz umiera. Na czym to polega? O to trzeba ju¿ ewentualnie zapytaæ psychotronika i mieæ przekonanie, ¿e w cz³owieku fizycznym znajduje siê jeszcze postaæ niefizyczna. Cia³o astralne? Tak. Niektórzy okre¶laj± to pojêciem: dusza. A istota ta sk³ada siê prawdopodobnie ze ¶wiadomo¶ci, pod¶wiadomo¶ci i dopiero te dwie na³o¿one na siebie czê¶ci stanowi± to, co nazywane jest cia³em astralnym. Z tym, ¿e matrycê miêdzy cia³em astralnym, a cia³em fizycznym stanowi przypuszczalnie jeszcze cia³o energetyczne. Ono te¿ prawdopodobnie sprawia, ¿e istnieje mo¿liwo¶æ wymiany pomiêdzy tymi dwoma cia³ami i ich po³±czenie. Ta teoria przemawia do wyobra¼ni. Podkre¶lam - tych wiadomo¶ci nie wynios³am z Akademii Medycznej. Jednak spotka³am siê prawdopodobnie z przejawem pozafizycznej egzystencji cz³owieka cztery razy i zawsze w szpitalu. Podczas dy¿urów. Najbardziej frapuj±cy przypadek? By³o to w Z. Mia³am dy¿ur w czterech oddzia³ach. Odpoczywa³am po zajêciach. W dy¿urce. Nagle ogarnê³o mnie przemo¿ne uczucie, ¿e kto¶ stoi w drzwiach. Le¿a³am w ³ó¿ku i nie by³am w stanie wykonaæ ¿adnego ruchu. Moje cia³o by³o jak z o³owiu. Mimo to my¶la³am precyzyjnie i za wszelk± cenê usi³owa³am opanowaæ moje cia³o. Jednocze¶nie ta, jak pó¼niej to okre¶li³am, zjawa przekazywa³a mi, nie wiem, w jaki sposób, kim jest. Szuka³a pomocy. My¶lê - koniecznie muszê biec na chirurgiê, bo tam co¶ siê dzieje. W tym czasie us³ysza³am na schodach kroki. Zjawa znik³a. Wbieg³a pielêgniarka. Natychmiast trzeba i¶æ na chirurgiê, bo kto¶ umiera. Pytam: czy chodzi o pani± X. - A sk±d pani doktor wie? - krzyknê³a zdumiona pielêgniarka. - Nie wiem, nie wiem! - wo³am i biegnê na chirurgiê. Niestety stwierdzi³am zgon pacjentki X. Podkre¶lam, ¿e nie by³a to osoba, z któr± w jaki¶ sposób by³am uczuciowo zwi±zana. Po prostu pacjentka z jednego z czterech oddzia³ow. By³ to nag³y zgon w czasie snu, a przyczynê - rozleg³y zator têtnicy p³ucnej - ujawniono w trakcie sekcji. Myslê, ¿e na pewno istnieje dalsze trwanie przynajmniej czê¶ci osobowo¶ci cz³owieka. Nie wiem w jakiej postaci. Poza przekonaniem, ¿e z cia³a fizycznego uwalnia siê po ¶mierci widziane przeze mnie, nazwijmy to, cia³o astralne - wiêcej nie wiem. Jakie s± dalsze losy cz³owieka uwolnionego z fizycznej klatki, to zagadka. W tym wzglêdzie nie mam do¶wiadczenia. b. Ja jestem w³adc± nieposkromionym, poletka, które ¦wiat³o mi da³o, a to misternie, z komórek tkane, moje stworzone i glinne cia³o, g³adzone rêk± w po³o¿nym puchu, i prowadzone w mocarnym chwycie, wolne, pos³uszne w ka¿dym swym ruchu, a w g³êbi ¦wiat³o, a w g³êbi ¯ycie, i wola wolna, niebo i piek³o, w dzbanie, co nie zna swego naczynia, i pêka z czasem, bo Jestem rzek³o, wieczno¶æ bez koñca, zas³uga, wina, i jestem w³adc± nieposkromionym, w zgrzebnym tunelu powiadam: amen w ca³unu kokon zwijam embriony, i idê w wszech¶wiat za moim Panem. IV. Doprawdy trudno opowiedzieæ o prze¿yciu, którego sam do¶wiadczy³em. Na dodatek by³o ono tak niezwyk³e, ¿e na samo wspomnienie moje cia³o przebiega dreszcz. Rozmawiali ze mn± na ten temat niemieccy lekarze, psychologowie, równie¿ psychotronicy. Próbowa³em (pod pseudonimem) zasygnalizowaæ w prasie, ¿e co¶ takiego zdarza siê w rzeczywisto¶ci. Dawa³em og³oszenia, w których prosi³em o kontakt osoby, które do¶wiadczy³y w swym ¿yciu wyj¶cia poza w³asne cia³o. Bez odg³osu. Zdecydowa³em siê opisaæ ten przypadek, który mia³ miejsce w trakcie zabiegu operacyjnego w Klinice Steglitz w Berlinie. Przed laty. Pacjentem by³em ja. Mia³em ciê¿kie okaleczenia twarzy. Pêkniet± czaszkê, z³aman± ko¶æ jarzmow±... Natychmiast poddano mnie wielu badaniom: rentgen, tomografia komputerowa, badania krwi, oczu... rutynowe zabiegi. Ba³em siê operacji, gdy¿ nie wiedzia³em jakim zabiegom zostanê poddany i jaki jest stopieñ ryzyka. Le¿a³em w izolatce i modli³em siê. Odczuwa³em wewnêtrzn± ciszê. Tak¿e inn± ni¿ zwykle formê koncentracji. W ka¿dym razie by³em w pe³ni ¶wiadomy. Operacja. Narkoza ca³kowita. Odczuwa³em ch³ód i niepewno¶æ. Nie wiem dok³adnie, kiedy usn±³em. I nagle... To by³o niesamowite! Nie do wiary! Czu³em, ¿e ca³a moja ¶wiadomo¶æ opuszcza moje cia³o. Jakby by³a z niego wysysana. Jakby uchodzi³a z cia³a mojego. Nie mia³em ¿adnego cia³a. By³em tylko my¶l±. Zaszokowany i zdziwiony. Ujrza³em bokiem, z góry wszystkich, którzy brali udzia³ w procesie operacyjnym. Piêæ osób w zielonych uniformach medycznych, a tak¿e moje cia³o. Lekarze zupe³nie mnie nie interesowali. Móg³bym ich us³yszeæ, lecz nie to mnie w niezwyk³ym zagubieniu i zadziwieniu sytuacj± interesowa³o. Niespodziewanie wp³yn±³em, przenikn±³em, nie wiem... do labiryntu ¶wiate³. Inaczej nie jestem tego w stanie opisaæ. By³a to niemo¿liwa do opisania struktura jasno¶ci. Mia³em wra¿enie, ¿e p³ynê przez ró¿ne wymiary. Widzia³em miêdzy nimi granice, ale nie potrafiê ich opisaæ. To nie by³y materialne podzia³y. Na dodatek wiedzia³em, mia³em ¶wiadomo¶æ, ¿e kto¶ mi pomaga w tej podrózy. By³a to postaæ ze ¶wiat³a. Stale mia³em wra¿enia, ¿e trzyma mnie za rêkê, choæ ani ramion, ni r±k nie mia³em. Nie mia³em przecie¿ cia³a. Wymiary, w których przebywa³em, zmienia³y siê, a ¶wietlista istota nieprzerwanie do mnie mówi³a. Nie pamiêtam jej g³osu. Wiem, ¿e czasami odpowiada³em: tak. Czu³em j± ca³ym moim jestestwem i ¶wiadomo¶ci±. Za¶ wszystko by³o bardzo spokojne, jasne i przyjemne... Nie potrafiê powiedzieæ, jak i kiedy wróci³em do mojego cia³a. W momencie przebudzenia zdawa³o mi siê, wiedzia³em, i¿ zabrano mnie z tamtej strony. Mamrota³em pod nosem: - Chcê wróciæ, chcê wróciæ, chcê... Ale gdzie? c. By³em tam, ja my¶l tylko, ja dusza tylko, widzia³em cia³o moje, unosi³em siê zdumiony, odchodzi³em daleko, moja rêka, której nie mia³em, trzyma³a rêkê postaci ze ¶wiat³a, odpowiada³em: tak, ustami, których nie mia³em. By³em tam. * * * Opisane zdarzenia nie s± fikcj± literack±. Autor do³±czy³ do tekstu wiersze w³asne: a, b, c. http://interia360.pl/artykul/my-niesmiertelni,36737
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Betti
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #363 : Lipiec 20, 2010, 15:48:26 » |
|
Buuuuuuu nie wiedzia³am
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #364 : Lipiec 20, 2010, 17:49:20 » |
|
Ale¿ Betti, nie ma co robiæ buuuu Pomy¶l o tym w ten sposób, ¿e razem z Darkiem nadajecie na tych samych falach To zbli¿a ludzi i humory poprawia ))
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
chanell
Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 72
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 3453
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #365 : Listopad 29, 2010, 01:54:28 » |
|
Ta historia jest uwa¿ana za jeden z najbardziej udowodnionych przypadków reinkarnacji w dziejach ziemiSpraw± interesowa³ siê Mahatma Gandi. Jego zdaniem by³ to jeden z wielu, za to stuprocentowo dowiedziony i nie pozostawiaj±cy cienia w±tpliwo¶ci fakt powtórnych narodzin. Poznajmy go. Tê niezwyk³± historiê poznali¶my dziêki Szwedowi, Stur Linnerstrandowi, który zainteresowa³ siê przypadkiem Santi Dewi, kiedy przebywa³ w Indiach. By³a to historia z pocz±tku naszego wieku, dlatego trudno by³o dotrzeæ do dokumentów i ¶wiadków. Linestrand przez kilkadziesi±t lat przyje¿d¿a³ do Indii i dziêki temu uda³o mu siê zgromadzi³ materia³ ¶wiadcz±cy o prawdziwo¶ci nies³ychanie rzadkiego zjawiska: pamiêci o wcze¶niejszym wcieleniu. Warto dodaæ, ¿e w latach trzydziestych naszego wieku historia Santi Dewi by³a znana w Europie Zachodniej, nie mówi±c o Indiach. Zacznijmy od pocz±tku. Jest 11-sty grudnia 1926 roku, kolonialne Indie. W ma³ym szpitalu w Delhi m³oda kobieta, Prem Pjari, rodzi dziewczynkê. Ju¿ wcze¶niej razem ze swoim mê¿em ustalili, ¿e nadadz± dziecku imiê Santi Dewi. Wtedy jeszcze nie wiedzia³a, ¿e jej dziecko bêdzie wyj±tkowe.... Lekarze zapamiêtali, ¿e tu¿ po urodzeniu dziewczynka nie p³aka³a jak inne dzieci, ale uwa¿nie rozgl±da³a siê wokó³. Nikt jednak nie zwróci³ na to uwagi. Kiedy Santi Dewi mia³a dwa lata, zaczê³a wypowiadaæ s³owa w dziwnym dialekcie. Jej akcent by³ podobny do tego, w jakim mówi± ludzie w mie¶cie Mahura. Rodzice byli tym zaskoczeni, ale uznali, ¿e jest to jeszcze jedno dzieciêce dziwactwo. Dziewczynka by³a ma³omówna, wrêcz nieufna. Prze³om nast±pi³ wtedy, kiedy ukoñczy³a cztery lata. Wtedy ku przera¿eniu rodziców powiedzia³a, ¿e jest ¿on± bramina z miejscowo¶ci Mutra, która zmar³a i teraz, jako Santi Dewi ponownie przysz³a na ¶wiat. Dziewczynka opisywa³a dok³adnie dom, w którym mieszka³a, swojego mê¿a i rodzinê. Pamiêta³a nawet, jaki by³ jej adres w Mutrze. Prosi³a, ¿e chce jechaæ do swojego prawdziwego domu i zobaczyæ syna. Wed³ug jej s³ów zmar³a przy jego narodzeniu. Rodzice byli wstrz±¶niêci tym, co mówi ich córka. Santi Dewi wyra¿a³a siê w sposób, w jaki mówi± doros³e kobiety. Mówi³a wyra¼nie: to nie jest mój prawdziwy dom. Jestem mê¿atk±, a mój m±¿ mieszka w Mutrze. Pamiêta³a wszystko, numer ulicy i domu, nawet imiê mê¿a. Czteroletnia dziewczynka powtarza³a zap³akanym rodzicom, ¿e tak naprawdê nazywa siê Lud¿i Dewi, i mieszka³a ze swoim mê¿em w ¿ó³tym domu przy ulicy Chaubych w Mutrze. Podawa³a przy okazji setki, je¶li nie tysi±ce szczegó³ów: jak wygl±da pobliska ¶wi±tynia, jaki jest rozk³ad pokoi w jej prawdziwym mieszkaniu. Santi Dewi wiedzia³a o wiele za du¿o, jak na czteroletnie dziecko. Rodzice my¶leli, ¿e jej to przejdzie, dziecko jednak uparcie opowiada³o, ¿e jest jedynie wcieleniem innej osoby. Prze³om nast±pi³ wtedy, kiedy Santi Dewi skoñczy³a 9 lat. Jej ojciec nagle zrozumia³, ¿e miasto, o którym mówi jego córka, to Mahura. Mieszkañcy Mahury nazywali swoje miasto Mutr±. Wraz z dyrektorem szko³y, do której chodzi³a jego córka, postanowi³ szukaæ mê¿czyznê z opowie¶ci córki. W ksi±¿ce adresowej by³ cz³owiek, który nazywa³ siê dok³adnie tak, mówi³a Santi Dewi. Napisali do niego list Wielce Szanowny Panie! W dzielnicy Delhi jest dziewczynka, Santi Dewi, córka kupca Ranga Bahadura . Jest ona niespe³na 9-letnim dzieckiem, i podaje niezwyk³e informacje dotycz±ce Pana osoby. Twierdzi, co nastêpuje: „w moim poprzednim wcieleniu przynale¿a³am do kasty Chaubych, ¿y³am w Mutrze i mia³am mê¿a, Kedara Nata. Posiada³ on sklep w pobli¿u ¶wi±tyni W³adcy Dwaraki. Mia³am na imiê Lud¿i Dewi, a dom, w którym mieszka³am by³ ¿ó³ty”. Szanowny Panie, chcemy sprawdziæ, czy w jej opowie¶ci kryje siê prawda. Je¿eli list Pana zainteresowa³, prosimy o odpowied¼. Odpowied¼ przysz³a ju¿ po trzech tygodniach. List by³ nastêpuj±cej tre¶ci. "Szanowni Panowie! Jestem wstrz±¶niêty tre¶ci± listu, który od Panów otrzyma³em. Wszystko siê zgadza, co do joty. Moja zmar³a ¿ona mia³a naprawdê na imiê Lud¿i Dewi. Posiadam tak¿e sklep niedaleko ¶wi±tyni W³adcy Dwaraki. Kim jest dziewczynka posiadaj±ca te dane? W Delhi mam kuzyna, któremu zleci³em natychmiastowe skontaktowanie siê z Panem. Bêdê wdziêczny, je¶li bêdê mia³ mo¿liwo¶æ spotkania siê z tym dzieckiem. Niech Kryszna ma nas w swojej opiece." Kuzyn, o którym wspomnia³ w li¶cie Kedar Nat, natychmiast przyjecha³ do domu Santi Dewi. Kiedy dziewczynka spojrza³a na niego, od razu rozpozna³a kuzyna swojego mê¿a. Nie tylko, ¿e rozpozna³a, ale powiedzia³a dok³adnie, jak siê nazywa, i gdzie mieszka. Pamiêta³a tak¿e, ¿e kuzyn odrzuci³ propozycjê pracy w sklepie jej mê¿a. Mo¿na przytoczyæ tylko jeden krótki fragment rozmowy. Na pytanie, ilu braci mia³ jej m±¿, Santi Dewi odpowiedzia³a, ¿e tylko jednego, który nazywa³ siê Jet, by³ s³aby i chorowity, skar¿y³ siê na bóle pleców. I znów informacje podawane przez dziecko zgadza³y siê w stu procentach. I wtedy rodzina Santi Dewi podjê³a dramatyczn± decyzjê: postanowili doprowadziæ do spotkania ich 9-letniej córki z jej by³ym mê¿em. Dziecko opisywa³o szczegó³owo okoliczno¶ci swojej ¶mierci. Umar³a w szpitalu podczas porodu. Ale w jej historii by³o jeszcze co¶ wiêcej: pamiêta³a tak¿e, co siê z ni± dzia³o w przerwie miêdzy wcieleniami. Chodzi w sumie o ponad rok. Lud¿i Dewi zmar³a podczas porodu 4 pa¼dziernika 1925 roku, a na ziemiê, ju¿ jako Santi Dewi, powróci³a po roku, dwóch miesi±cach i siedmiu dniach, 11 grudnia 1926 roku. Opis jej pobytu w za¶wiatach jest tak fascynuj±cy, ¿e po¶wiêcimy mu dzisiaj wiêcej czasu. Ale wróæmy do 34 roku, kiedy to do rodziny dziewczynki przybywa mê¿czyzna, którego ona uwa¿a za swojego mê¿a z poprzedniego wcielenia. Kedar Nat otrzyma³ list od swojego kuzyna. W li¶cie kuzyn pisze: ta dziewczynka wie o tobie wszystko, a tak¿e wie wszystko o sprawach, które wydarzy³y siê w Mutrze. Przyjed¼ sam i przekonaj siê na w³asne oczy. Do Delhi Kedar Nat wybiera siê razem ze swoj± obecn± ¿on± oraz synem z poprzedniego ma³¿eñstwa. Je¿eli informacje o ponownym wcieleniu jego nie¿yj±cej ma³¿onki s± prawdziwe, to w³a¶nie ten ch³opiec bêdzie jej synem. Do Delhi przyby³ pó¼nym wieczorem. Oto zapis wydarzeñ, który znajduje siê w raporcie specjalnej rz±dowej komisji badaj±cej ten przypadek. Kedar Nat by³ czterdziestoletnim mê¿czyzn±. Na spotkanie z Santi Dewi postanowi³ przyj¶æ w przebraniu. Postanowi³ przedstawiæ siê jako w³asny kuzyn. Kiedy jednak wszed³ do pokoju, dziewczynka natychmiast rozpozna³a w nim swojego mê¿a. Dok³adnie pokaza³a, w którym miejscu ma bliznê po dawnym wypadku. Najbardziej wstrz±saj±ce by³o jej spotkanie z jej w³asnym synem. Tak d³ugo na Ciebie czeka³am – mówi szlochaj±c – wreszcie przyszed³e¶... Kedar Nat jest w szoku. Siedz±ca naprzeciwko niego 9-letnia dziewczynka wie o nim wszystko, zna nawet najbardziej intymne szczegó³y ich wspólnego ¿ycia. W pewnym momencie pyta, czy dotrzyma³ obietnicy danej jej na ³o¿u ¶mierci. Kedar obieca³, ¿e ju¿ siê wiêcej nie o¿eni. Mê¿czyzna zaczyna p³akaæ, prosi o wybaczenie. „Wybaczam Ci, bo Ciê kocham” – odpowiada dziewczynka. Jest jeszcze sprawa pieniêdzy, która jest niezwykle przekonuj±ca. Tak, chodzi o to, ¿e umieraj±c Santi Dewi prosi³a swojego mê¿a, aby 150 rupii ofiarowa³ na rzecz ich nowo narodzonego syna. Jednak Kedar Nat nie dotrzyma³ tej obietnicy. Santi Dewi dok³adnie opisa³a skrytkê, gdzie jej rodzina trzyma³a pieni±dze. O przypadku nie mog³o byæ mowy. Spraw± zainteresowa³ siê sam Mahatma Gandi. To na jego polecenie zostaje powo³ana specjalna rz±dowa komisja, która bada ten ewidentny dowód na istnienie reinkarnacji. Oto fragment wypowiedzi Santi Dewi, który zosta³ zaprotoko³owany do sprawy. W czasie porodu czu³am siê bardzo ¼le. Wszystko przez od³amek ko¶ci, który wbi³ mi siê w stopê wiele lat wcze¶niej podczas pielgrzymki do Hadvardu i zacz±³ przemieszczaæ siê w górê nogi. Lekarze tego nie rozpoznali, ale i ja nie by³am u ¿adnego specjalisty. Sprawa wysz³a dopiero wtedy, kiedy operowano mnie przed porodem w szpitalu w Agrze. Wtedy powiedziano mi, ¿e nie mam szans na urodzenie dziecka, je¿eli nie bêdê mia³a wcze¶niej operacji. Warto powiedzieæ, ¿e wszystkie szczegó³y zgadza³y siê, a mówi³a to przecie¿ 9-letnia dziewczynka. Ojciec Santi Dewi jest niechêtny wyjazdowi jego córki do domu jej by³ego mê¿a. Zgadza siê dopiero na skutek osobistej pro¶by Mahatmy Gandiego. 24 listopada 1935 roku z Delhi wyrusza grupa piêtnastu szanowanych w mie¶cie osobisto¶ci wraz Santi Dewi. Do Mutri udaje im siê dotrzeæ w okolicach po³udnia. Oto zapis wydarzeñ Tu¿ po wyj¶ciu z wagonu dziewczynka podbiega do starszego mê¿czyzny, w którym rozpoznaje starszego brata swojego mê¿a. Ten ³apie siê za g³owê i mówi: mój Bo¿e, a wiêc to jest prawda! W trakcie drogi do domu Santi Dewi ze szczegó³ami opisuje ka¿d± ulicê i sklep. Wreszcie grupa dociera do domu. Dziewczynka opisywa³a budynek jako ¿ó³ty, tymczasem jest on bia³y. Po chwili konsternacji kto¶ mówi, ¿e budynek zawsze by³ ¿ó³ty, ale ostatnio zosta³ przemalowany. Tego Santi Dewi nie mog³a wiedzieæ... W domu w Mutri Santi Dewi rozpoznaje przedmioty i domowników. Zna wszystkie zakamarki, wszystkie skrytki. W pewnym momencie pokazuje miejsce, gdzie by³a studnia. Po studni nie ma jednak ani ¶ladu. Kto¶ ods³ania jednak kamieñ i pokazuje siê wlot studni, o której zapomnieli wszyscy domownicy. Cz³onkowie rz±dowej komisji wiedz±, ¿e oto na ich oczach rozgrywa siê co¶ wyj±tkowego. Oto dowód na reinkarnacjê, wêdrówkê dusz, o której od tysiêcy lat opowiadaj± mêdrcy i staro¿ytne ludy. W swoim raporcie komisja okre¶la przypadek Santi Dewi jako „ w pe³ni dowiedziony przypadek reinkarnacji”. O Santi Dewi zaczynaj± pisaæ europejskie gazety. Traktuj± j± jednak jako „indyjsk± ciekawostkê”. Ta historia zawiera tysi±ce elementów, które mog± byæ traktowane jako dowody na prawdziwo¶æ prze¿ycia Santi Dewi Podczas zwiedzania domu w Mutri, lokator domu nagle zapyta³ Santi Dewi o to, gdzie znajduje siê jai-zarur. W ten sposób w miejscowym ¿argonie nazywano ³azienkê. Nikt, poza mieszkañcami miasta, nie zorientowa³ siê, o co chodzi. Mia³ to byæ rodzaj testu. Dziewczynka prawie natychmiast u¶miechnê³a siê i pobieg³a do ma³ych drzwi w korytarzu, gdzie by³a ³azienka. Jeszcze przed otworzeniem tych drzwi szczegó³owo opisa³a, co znajduje siê w ¶rodku. Kolejna sprawa to rozpoznawanie osób i pamiêtanie przez dziewczynkê ich imion. Oto jedna ze scen, które znalaz³y siê w rz±dowym raporcie. Na ulicy Chaubych w Mahurze szed³ 30-letni mê¿czyzna. Na jego widok Santi Dewi zaczê³a rado¶nie podskakiwaæ, po czym rzuci³a siê mu na szyjê. Zdumionym cz³onkom komisji o¶wiadczy³a, ¿e jest to jej brat, Nutura Nat. £adnie wygl±dasz – powiedzia³a do niego Santi Dewi – czy pamiêtasz, jak bardzo byli¶my do siebie podobni? I jak czêsto ¶miali¶my siê z tego? Mê¿czyzna nie móg³ ukryæ wzruszenia. G³o¶no dziêkowa³ Bogu za mo¿liwo¶æ spotkania swojej siostry po tylu latach. Zada³ dziewczynce kilka pytañ dotycz±cych ich rodziny, ale odpowiada³a na nie szybko i pewnie, wymienia³a nazwiska, ulice i imiona. Kiedy 9-letnia dziewczynka udziela³a odpowiedzi, zmienia³a siê jej twarz. Wygl±da³a wtedy niczym doros³a, do¶wiadczona kobieta. Ani jedna z udzielonych przez Santi Dewi informacji dotycz±cych okoliczno¶ci jej poprzedniego ¿ycia nie okaza³a siê nie¶cis³a. Dziewczynka zachowywa³a siê jak doros³a kobieta. Wobec mê¿a, Kedara Nata, Santi Dewi by³a pow¶ci±gliwa, jak przysta³o na strzeg±c± obyczajów hindusk± ¿onê. Natomiast w stosunku do syna to niespe³na dziewiêcioletnie dziecko okazywa³o uczucia macierzyñskie. Tuli³a syna do piersi i p³aka³a, mimo, ¿e by³ on prawie jej rówie¶nikiem. Hinduska komisja wykluczy³a, aby na dziecko kto¶ wywiera³ presjê na opowiadanie historii o poprzednim ¿yciu, co wiêcej, rodzice stanowczo nak³aniali j± do wyrzucenia z pamiêci wspomnieñ z poprzedniego ¿ycia, gdy¿ obawiali siê o jej zdrowie. Odrzucono tak¿e mo¿liwo¶æ zahipnotyzowania dziewczynki, gdy¿ i taki wariant brano pod uwagê. Zna³a ona tak intymne szczegó³y ¿ycia swojego mê¿a, ¿e ten bardzo czêsto prosi³ j±, aby przesta³a mówiæ, gdy¿ czuje siê skrêpowany. Siêgnijmy jeszcze raz do raportu opisuj±cego pobyt Santi Dewi w domu swojego mê¿a z poprzedniego wcielenia. W pewnym momencie dziewczynka sama zaczê³a oprowadzaæ po domu komisjê i rodzinê. Proszê bardzo, wchod¼cie pañstwo. Jako mê¿atka tutaj spêdza³am najwiêcej czasu. Tutaj trzyma³am moje tulsi, ozdoby, ubrania, no wszystko. A tutaj jest kuchnia... pokój sypialny. Tutaj sta³o moje ³ó¼ko, a teraz zosta³ po nim tylko ¶lad. A tu by³ mój o³tarzyk Kriszny, ale teraz kto¶ go zabra³. Na tej ¶cianie wiesza³am ubrania, a tutaj sta³y te skrzynie, które teraz s± w przedpokoju. W tej szafie trzyma³am moj± bi¿uteriê. O... jest tu nadal! A ten sznur pere³ dosta³am od Ciebie Kedar. Czy¿ nie jest piêkny? Warto powiedzieæ, ¿e w pewnym momencie Santi Dewi podnios³a jedn± z desek w pod³odze, pod któr± by³ tajemny schowek na pieni±dze. Zapyta³a, gdzie znajduje siê 150 rupii, które schowa³a dla syna. Zawstydzony m±¿ odpowiedzia³, ¿e musia³ je wydaæ na inny cel, i ¿e bardzo j± za to przeprasza. Wszystkie szczegó³y zgadza³y siê co do joty. Santi Dewi odpowiada³a tak precyzyjnie na pytania zwi±zane ze swoim ¿yciem w domu, ¿e uznano za bezcelowe dalsze sprawdzanie jej prawdomówno¶ci. Droga za³ogo nautilusa, najciekawsze dopiero przed wami. Przypadek reinkarnacji Santi Dewi jest o tyle ciekawy, ¿e dok³adnie pamiêta ona okres pomiêdzy wcieleniami. Dziêki jej opisowi mo¿emy siê dowiedzieæ, co siê z nami dzieje po ¶mierci. Kiedy komisja rz±dowa wróci³a do Delhi, na pro¶bê Mahatmy Gandiego powsta³ raport. Ustalono w nim, ¿e reakcje Santi Dewi by³y autentyczne, za¶ jej historia jest niezaprzeczalnym dowodem na istnienie reinkarnacji. Raport ten opublikowano, ale tak¿e przekazano do analizy wielu znanym naukowcom. ¯aden z nich jednak nie zdo³a³ podwa¿yæ przedstawionych w nim dowodów. I jeszcze jeden fragment tego raportu. Mówi Rang Bahadur, ojciec Santi Dewi z obecnego wcielenia o czwartego roku ¿ycia Santi Dewi nie mówi³a praktycznie nic, jakby wstydzi³a siê swojej wiedzy. I nagle zaczê³a opowiadaæ, ¿e tak naprawdê jest mê¿atkom, ma syna i rodzinê w Mutri. Czteroletnie dziecko nagle o¶wiadczy³o, ¿e jej rodzice nie s± jej prawdziwymi rodzicami, jej dom nie jest jej prawdziwym domem i ¿e tak naprawdê mieszka w mie¶cie, o istnieniu którego nikt z nas wcze¶niej nie s³ysza³. W jaki sposób mo¿na nak³oniæ ma³± dziewczynkê do mówienia obcym dialektem i przekonywanie, ¿e jest mê¿atk± i ma syna? Kto móg³by dokonaæ takiego oszustwa, i po co? O historii Santi Dewi by³o przez chwilê g³o¶no nawet w chrze¶cijañskim, zachodnim ¶wiecie, ale przysz³a druga wojna ¶wiatowa i natychmiast o sprawie zapomniano. My jednak ustalili¶my, co siê z ni± dzia³o pó¼niej. Santi Dewi wróci³a do szko³y, i wyros³a na spokojn±, opanowan± kobietê. Z Kedarem Natem, swoim mê¿em z poprzedniego wcielenia, utrzymywa³a kontakt listowny, ale ich korespondencja ogranicza³a siê do serdecznych pozdrowieñ. Traktowa³a go jak kogo¶ w rodzaju osobliwego krewnego. Po ukoñczeniu studiów powróci³a do Delhi. Wtedy zreszt± ku wielkiemu niezadowoleniu rodziców zdecydowa³a, ¿e nigdy ju¿ nie wyjdzie za m±¿. Czujê siê, jak wdowa. A wed³ug niepisanego prawa wdowa nie mo¿e powtórnie wychodziæ za m±¿. Zreszt± nadal kocham swego mê¿a, pamiêæ o nim jest dla mnie ¶wiêta i nikt nie potrafi³by go zast±piæ. Moja decyzja jest ostateczna. Najbardziej ciekawy wydaje siê jednak czas, który spêdzi³a Santi Dewi w za¶wiatach. Mówi³a o nim niechêtnie, gdy¿ obawia³a siê, ¿e ta wiedza nie jest dla zwyk³ych ¶miertelników. Prze³om nast±pi³ dopiero wtedy, kiedy szwedzki badacz Stur Lonerstrand spotka³ siê z Santi Dewi. Wtedy by³a ona ju¿ dojrza³± kobiet±, i zgodzi³a opowiedzieæ mu o ¶wiecie po ¶mierci fizycznego cia³a. Santi Dewi uwa¿a³a, ¿e poprzez swoje do¶wiadczenie otrzyma³a klucz do poznania jednej z najwiêkszych tajemnic ¶wiata. Dok³adnie i szczegó³owo zaczê³a opisywaæ, co dzia³o siê z ni±, gdy jako Lud¿i Dewi zaczê³a umieraæ podczas porodu. ¦mieræ nie nastêpuje tak szybko, jak to siê ludziom wydaje. Najd³u¿ej pozostaje zmys³ powonienia. Nie chcia³am umieraæ. Bez przerwy modli³am siê do Kriszny i powtarza³am mantrê, aby pozostaæ na Ziemi. I by³ to mój wielki b³±d, bo gdyby nie moje pro¶by, z pewno¶ci± podczas nastêpnych narodzin nie pamiêta³abym swojego wcze¶niejszego wcielenia. Le¿a³am w szpitalu i wiedzia³am, ¿e muszê umrzeæ, ale wci±¿ kurczowo trzyma³am siê ¿ycia. By³am ca³y czas ¶wiadoma tego, ¿e przestaje biæ moje serce. I nagle poczu³am siê wolna i nieskoñczenie pomniejszona. Czu³am siê, niczym punkt w przestrzeni. A jednocze¶nie by³ we mnie ca³y wszech¶wiat. Otoczy³y mnie istoty, które zna³am i kocha³am. Wszystko by³o jedno¶ci±. My¶lê, ¿e gdyby tu, na ziemi, ludzie zrozumieli, jak bardzo jeste¶my ze sob± po³±czeni, to nie robiliby sobie nawzajem krzywdy. Po ¶mierci bowiem u¶wiadamiamy sobie zwi±zki, których nie dostrzegali¶my podczas ¿ycia. Wiedzia³am, ¿e jest tam ¼ród³o nieskoñczonego dobra, niczym centralne s³oñce, którego nie widzia³am, ale czu³am, ¿e istnieje. Nie by³am gotowa na po³±czenie z tym ¶wiat³em, musia³am wracaæ na ziemiê, aby dalej siê uczyæ. Mój rozwój nie by³ dokoñczony, taki bowiem jest sens wêdrówki dusz, taki jest sens istnienia ¶wiata. Pamiêtam wst±pienie w ³ono mojej matki, i potworny ból narodzin. Wiem, ¿e kiedy znowu umrê, wrócê do tego cudownego ¶wiat³a. Nie bojê siê ¶mierci, bo ona nie istnieje... Wielokrotnie zadawano Santi Dewi pytanie, dlaczego akurat ona pamiêta³a swoje wcze¶niejsze wcielenie. Santi Dewi zawsze odpowiada³a, ¿e podczas ¶mierci prosi³a Boga o to, aby pozwoli³ jej spotkaæ siê z mê¿em w tym ziemskim ¶wiecie. Pro¶by jej zosta³y wys³uchane. „pope³ni³am b³±d, za bardzo chcia³am powrotu na ziemiê” – mówi³a. Ale Santi Dewi powiedzia³a tak¿e, ¿e w ¿yciu nie ma przypadku. Widocznie przez jej historiê istota boska chcia³a daæ ludziom informacjê o prawdzie o reinkarnacji, aby obudziæ ludzi ze snu i trwania w niewiedzy. Czytaj±c relacjê z rozmów z Santi Dewi mo¿emy dowiedzieæ siê wielu szczegó³ów dotycz±cych prawa cyklu narodzin i ¶mierci. Je¿eli jest tak naprawdê, to ¶wiat wygl±da zupe³nie inaczej, ni¿ my¶limy. A oto fragment jej wizji ¶wiata, wizji kobiety, która pamiêta swój pobyt w za¶wiatach Na Ziemiê powraca siê do tego, kogo siê kocha. Ludzie jednak bardzo czêsto nienawidz±, a jest to wielki b³±d. Od nienawi¶ci siê nie ucieknie, nie mo¿na unikn±æ problemu, który mamy przed sob±. Zarówno szczê¶cie jak i nieszczê¶cie spotykaj± siê ponownie. Nienawi¶æ w zasadzie nie istnieje. Jest to raczej brak mi³o¶ci, pustka oczekuj±ca wype³nienia. Najlepszym sposobem niesienia pomocy innym mi³o¶æ. Cz³owiek powinien zrozumieæ, ¿e otaczaj± go miliardy istot. ¯ycie jest w kamieniu, w ziemi, w ro¶linie. Jest to pewien rodzaj drzemki, pó³snu. Nie¶wiadome ¿ycie, zwi±zana energia. Kamieñ nie wie, co robi – mo¿e jedynie ulegaæ pewnym przeobra¿eniom. Ro¶lina zaczyna bardzo, bardzo mgli¶cie pojmowaæ. Zwierzê pojmuje bez mo¿liwo¶ci zrozumienia zwi±zków. Cz³owiek rozumie, zdaje sobie sprawê ze zwi±zków i mo¿e na nie wp³ywaæ. Potrafi my¶leæ, zadawaæ pytania i udzielaæ na nie odpowiedzi. Wci±¿ jednak nie rozumie w³asnej ja¼ni, istoty swojego istnienia. Ludzie zachodu zagubili siê w pogoni za pieniêdzmi, za które chc± kupiæ szczê¶cie i mi³o¶æ. Chc± za wszystko p³aciæ nie wiedz±c, ¿e raj nosz± w sobie. Odrzucaj± duchowo¶æ z pogard± i obojêtno¶ci±. Jest to bardzo smutne i godne ubolewania. http://www.nautilus.org.pl/?p=artykul&id=2262
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopad 29, 2010, 02:17:18 wys³ane przez chanell »
|
Zapisane
|
Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.
Ksiêga Koheleta 3,1
|
|
|
Rafaela
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #366 : Luty 15, 2011, 20:28:41 » |
|
Wêdrówka dusz Reinkarnacja, znana te¿ jako metempsychoza czy wêdrówka dusz, to eschatologiczna koncepcja niektórych religii wcielenia siê duszy zmar³ego cz³owieka w cia³o nowo powstaj±cego organizmu (ludzkiego, zwierzêcego lub ro¶linnego). Jest obecna w religiach indyjskich, ale równie¿ wystêpowa³a w teoriach eschatologicznych orfików, pitagorejczyków, platoñczyków, a w czasach nowo¿ytnych w nurcie teozoficznym, antropologicznym i wspó³czesnym ruchu New Age.
W Indiach reinkarnacja pojawi³a siê wraz z interpretacj± ¶wiata dokonan± w Upaniszadach, czyli oko³o VIII wieku przed Chrystusem dosz³a do g³osu teoria sansary – wiary w reinkarnacjê, w "ko³owrót wcieleñ". W hinduizmie istota ludzka jest mikrokosmosem ¶ci¶le powi±zanym z makrokosmosem, pojmowanym cyklicznie jako wielko¶æ nieskoñczona, a oba podporz±dkowane s± odwiecznemu prawu, które rz±dzi porz±dkiem universum i egzystencj± ludzk±. To prawo wyra¿aj± s³owa: Ten sam strumieñ, który p³ynie dzieñ i noc w moich ¿y³ach, p³ynie tak¿e poprzez ¶wiat.
Ka¿dy czyn wywo³uje swoje owoce
Kosmos sam w sobie jest wieczny, ale znajduje siê w stanie nieustannych przemian. Ka¿dy czyn wywo³uje swoje owoce (karma). Cz³owiek akumuluje coraz wiêcej dobrej lub z³ej karmy i ciê¿ar ten wnosi w kolejne egzystencje. Poniewa¿ jednostka pozostaje w ¶cis³ym zwi±zku z ca³o¶ci± kosmosu, to gdy np. przekroczy obowi±zki swojej kasty, wówczas ca³y kosmos jest zagro¿ony. Reinkarnacja jest wiêc jednym z elementarnych praw sk³adaj±cych siê na prawo dharmy, które jest przejawem rz±dz±cego ¶wiatem prawa przyczynowo¶ci. Hinduistyczna doktryna czasu cyklicznego zobrazowana jest za pomoc± "ko³a o dwunastu szprychach". Jedna tzw. maha-juga, sk³adaj±ca siê z czterech niejednakowej d³ugo¶ci jug, trwa wed³ug staro¿ytnej Ksiêgi Manu i Mahabharaty 12 tysiêcy lat. Krita-juga, czyli ¶wit ka¿dej nowej jugi, ma trwaæ 4000 lat plus 400 lat owego "¶witu" czy "jutrzenki" oraz drugie tyle lat "zmierzchu". Treta-juga ma trwaæ 3000 lat plus odpowiednie "¶wity" i "zmierzchy", analogicznie trwa dwapara-juga (2000 lat) oraz kali-juga (1000 lat).
Rozumienie ¶mierci w hinduizmie i buddyzmie
Hindui¶ci s± przekonani, ¿e temu "skracaniu czasu" poszczególnych jug towarzyszy równie¿ stopniowe "skracanie" ¿ycia ludzkiego, rozlu¼nienie obyczajów i regres intelektualny oraz moralny. Po¶ród tych zawi³ych obliczeñ wa¿ne jest twierdzenie, ¿e nawet najd³u¿ej ¿yj±cy bogowie nie s± wieczni oraz ¿e nic w³a¶ciwie nie zdo³a wyczerpaæ ani ogarn±æ czasu.
Reinkarnacja sta³a siê przewodnim motywem rozumienia ¶mierci u wyznawców buddyzmu. Buddyjska doktryna ponownych narodzin nie obejmuje wiary w duszê, co j± odró¿nia od podstawowej doktryny hinduizmu. Nie istnieje odwieczne "ja" jako podstawa stanów materialnych i duchowych. Podmiotem transmigracji jest, w rozumieniu buddyjskim, nie dusza, lecz zespó³ wytworzonych b±d¼ umocnionych w poprzednich egzystencjach dyspozycji psychofizycznych. One to kszta³tuj± now± osobowo¶æ w oparciu o "historiê" poprzednich wcieleñ. Wyzwolenie nie sprowadza siê wiêc do wyzwolenia duszy i nie oznacza, ¿e jednostka zyskuje na pewien sposób wieczn± szczê¶liwo¶æ. W tym le¿y podstawa buddyjskiej nauki o dukkha, co oznacza dos³ownie "z³y los", ale powszechnie jest t³umaczone jako "cierpienie". Wszystko, co istnieje, jest zbiorem cierpieñ. Buddy¶ci przyjmuj±, ¿e nie da siê ustaliæ pocz±tku ko³owrotu sansary. Dociekania w tym wzglêdzie uwa¿ane s± za ja³owe. Reinkarnacja pojawi³a siê tak¿e w niektórych mitologiach europejskich oraz w my¶li greckiej, chocia¿ obca jest "Iliadzie" i "Odysei".
...a ¼li id± do Hadesu
Niezwyk³e piêtno na greckich wierzeniach w reinkarnacjê wywar³ mit o Orfeuszu, usi³uj±cym wyprowadziæ z podziemnego królestwa umar³ych sw± ukochan± ¿onê Eurydykê. Orficy, którzy mitycznego Orfeusza przyjmowali za swego za³o¿yciela, twierdzili, ¿e ludzie zrodzili siê z popio³ów, jakie pozosta³y po cia³ach tytanów spalonych przez Dzeusa ogniem b³yskawic. Cz³owiek po ¶mierci nie od razu mo¿e byæ wyzwolony, lecz musi przej¶æ przez szereg wcieleñ. Poniewa¿ wciela siê tak¿e w zwierzêta, dlatego nie wolno spo¿ywaæ miêsa zwierzêcego. Po ¶mierci odbywa siê s±d nad cz³owiekiem: dobrzy dostaj± siê na Pola Elizejskie, a ¼li id± do Hadesu. Po pewnym czasie dusza znów przybiera cia³o, aby móc odpokutowaæ za b³êdy poprzedniego wcielenia. Dopiero po wielu wcieleniach mo¿e na sta³e po³±czyæ siê z bóstwem. Kara reinkarnacji nie jest wiêc wieczna, choæ czasami bywa bardzo surowa. Intencj± misteriów orfickich by³o uzyskanie z³agodzenia owej kary po¶miertnej. Religia orficka wywar³a silny wp³yw na pitagorejczyków, jak równie¿ na Platona.
Cia³o jest wiêzieniem dla duszy?
Pitagoras, filozof ¿yj±cy w VI wieku przed Chrystusem, g³osi³ naukê o wêdrówce dusz. Zasadniczym ¶rodkiem do oczyszczenia duszy, chroni±cym przed kolejn± reinkarnacj±, mia³o byæ wed³ug pitagorejczyków uprawianie spekulacji naukowych. W rozwa¿aniach metafizycznych doszli do 8 podstawowych twierdzeñ dotycz±cych duszy i metempsychozy: – dusza w swoim istnieniu jest niezale¿na od cia³a – ka¿da dusza mo¿e wej¶æ w ka¿de cia³o – dusza istnieje po ¶mierci cia³a, jest bowiem od niego doskonalsza – cia³o jest wiêzieniem dla duszy – uciele¶nienie duszy jest wynikiem jego upadku, pope³nionych grzechów – dusza bêdzie mog³a zaprzestaæ wcieleñ w chwili oczyszczenia, odpokutowania win – celem ¿ycia jest wyzwolenie duszy z reinkarnacji – nieszczê¶ciu wcieleñ mo¿na zapobiegaæ przez praktyki religijne (tzw. misteria).
Koncepcja "wieczno¶ci ducha"
Rdzeniem nauki Platona (427-347 przed Chr.) by³a koncepcja "wieczno¶ci ducha", rozumiana mniej mitycznie ni¿ to mia³o miejsce w nauce orfików. Przyjmowa³ on preegzystencjê dusz. Twierdzi³, ¿e zanim dusza po³±czy³a siê z cia³em ludzkim, istnia³a ju¿ przedtem w ¶wiecie idei. Za pope³nione tam przestêpstwa, za karê, zosta³a zamkniêta w ciele ludzkim, jakby w wiêzieniu. Po ¶mierci musi przej¶æ seriê wcieleñ, dopóki nie oczy¶ci siê z win. Platon dopuszcza tak¿e mo¿liwo¶æ wcielenia siê duszy ludzkiej w cia³a zwierz±t. Po odpokutowaniu win dusza wchodzi do ¶wiata idei i dokonuje siê apokastaza, czyli przywrócenie dusz do stanu pierwotnej doskona³o¶ci.
Swoje pogl±dy na ¿ycie pozagrobowe Platon wyrazi³ w dwóch dialogach: Fedonie (o nie¶miertelno¶ci duszy) i Fajdrosie (stosunek duszy do idei). Twierdzi³, ¿e w pierwszym okresie po ¶mierci dusza zachowuje swoj± osobowo¶æ, doznaj±c w tym czasie kar i nagród za z³o i dobro czynione na ziemi. Okres ten nie mo¿e trwaæ d³u¿ej ni¿ tysi±c lat. Po jego up³ywie wygasa osobowo¶æ, a dusza staje przed wyborem kolejnego wcielenia. Celem inkarnacji jest odzyskanie danego jej prawa do zjednoczenia siê z tym, co wieczne i czemu jest pokrewna. Tego przeznaczenia mo¿e dope³niæ wyrzekaj±c siê ¶wiata zmys³ów i szukaj±c schronienia w tym, co ponadczasowe i uchwytne tylko rozumem. Wp³ywy Platona siêga³y bardzo daleko i mia³y istotne znaczenie dla dalszego rozwoju nauki o reinkarnacji.
Co by³o dalej?
Odrodzenie kultury greckiej i rzymskiej w zakresie sztuk piêknych przyniós³ renesans, który jednocze¶nie nas±czy³ kulturê europejsk± alchemi±, magi±, kaba³±. Parali siê tym s³awni autorzy, jak np. Ficino czy Pico de la Mirandola. Od XVI wieku, wraz z odrodzeniem platonizmu, powróci³a te¿ teoria reinkarnacji. Bronili jej: Giordano Bruno, Campanella (1568-1639), Henry More (1614-1687), Joseph Glanvil (1636-1680), Soame Jenyns (1704-1787). Chrze¶cijañstwo traktowano wówczas na równi z orfizmem czy nauk± Zaratustry. Reformacja doda³a do tego: degradacjê rozumu w sprawach wiary, negacjê najg³êbszego sensu moralno¶ci i relatywizacjê prawdy Objawionej. Powsta³o wiele sekt. Gnoza z parafilozofii zaczyna³a stawaæ siê autentyczn± filozofi±.
O palingenezie, rozumianej jako periodyczny powrót na ziemiê tych samych duchów w ludzkiej postaci, co siê wyra¿a w teoretycznym prze¶wiadczeniu o preegzystencji ja¼ni i w praktycznym postanowieniu w³asnego powrotu, czyli reinkarnacji, mówili m. in.: sceptyk Dawid Hume (1711-1776) i mistyk William Blake (1757-1827) oraz trzej znani literaci niemieccy: Gotthold Ephraim Lessing, Johann Wolfgang Goethe i Friedrich Schiller. Gnostyckie w±tki przewijaj± siê w poezji Williama Blake'a, Novalisa, Gérarda Nervala. Teoria reinkarnacji odcisnê³a swoje znacz±ce piêtno na tzw. filozofii rozpaczy. Mo¿e byæ ona uznana za reakcjê na fakt, ¿e ¿adna wizja szczê¶liwej przysz³o¶ci, która kry³a w sobie ideê zbawienia, nie zosta³a jeszcze urzeczywistniona na ziemi, pomimo wielo¶ci ró¿nych utopii i filozofii postêpu. Spotkanie siê teorii reinkarnacji pochodz±cej z nurtu my¶li europejskiej (platoñsko-gnostyckiej) z teori± pochodzenia dalekowschodniego (hinduistyczno-buddyjskiego) nast±pi³o na gruncie filozofii europejskiej za przyczyn± Schopenhauera. Pe³niejsze jednak spotkanie tych dwóch nurtów my¶lenia o reinkarnacji mia³o miejsce, na poziomie magicznym i ezoterycznym, w obrêbie teozofii i antropozofii.
Pierwszy krzyk dziecka
Ruchy kontrkulturowe zwi±zane z religiami Wschodu pojawi³y siê na Zachodzie dopiero po drugiej wojnie ¶wiatowej. Jednym z nich by³ New Age. Wiara w ³añcuch wcieleñ, w wêdrówkê duszy z jednego cia³a do drugiego przy zachowaniu swej indywidualno¶ci, sta³a siê jedn± z naczelnych idei tego ruchu. Dusza, w pojêciu New Age, czyli ¶wiadomo¶æ naszego "ja", jest obecnie najwa¿niejszym czynnikiem buduj±cym lub niszcz±cym ¶wiat fizyczny. Dusza wciela siê w cia³o fizyczne w momencie narodzenia, wraz z pierwszym krzykiem dziecka. W chwili wcielenia nastêpuje trwa³e po³±czenie – odpowiednimi pr±dami fluidalnymi przez mózg i uk³ad nerwowy – cia³a astralnego z fizycznym. Mimo wcielenia dusza pozostaje nadal w "subtelnej ³±czno¶ci z astralem". Przed ka¿dym wcieleniem otrzymuje nowe cia³o astralne i nie mo¿e korzystaæ ze starego magazynu pamiêci. Zostaje jej jednak suma do¶wiadczeñ, czyli zakodowane sposoby postêpowania.
Nowe wcielenie "osoby" nie posiada zatem dawnych cech fizycznych i psychicznych, nie posiada tak¿e pamiêci poprzedniego wcielenia. Jedynie wówczas, gdy cz³owiek zdo³a przez wtajemniczenia nawi±zaæ ³±czno¶æ miêdzy swymi cia³ami (eterycznym, astralnym, mentalnym i fizycznym) a duchem (cia³em przyczynowym), powraca pamiêæ jego poprzednich pokoleñ. W praktyce okazuje siê, ¿e potrzebnych jest kilka, a nawet kilkana¶cie wcieleñ, aby dusza mog³a do¶wiadczyæ wszystkiego, co jest jej potrzebne do doskona³o¶ci. W tych trudnych ziemskich wêdrówkach cz³owiek jest wspomagany przez Opiekuna, którym jest zazwyczaj przebywaj±ca w astralu dusza którego¶ z naszych krewnych.
Pancerz ochronny
Na cz³owieka dzia³aj± równie¿ si³y z³ych mocy, które chc± przeszkodziæ mu w osi±gniêciu doskona³o¶ci, zwie¶æ z w³a¶ciwej drogi i poci±gn±æ za sob±. Ich dostêp do cz³owieka jest uzale¿niony od doskona³o¶ci i zas³ug danej jednostki. Uwidacznia siê w formie pewnego pancerza ochronnego (aureoli). Im cz³owiek posiada wiêksz± i ja¶niejsz± aureolê, tym dostêp z³ych mocy do niego jest mniejszy.
Oprócz duchów indywidualnych istniej± równie¿ duchy zbiorowe miast, narodów, ras, tak wiêc istnieje tak¿e zbiorowa karma tych ró¿nych grup spo³ecznych. W zwi±zku z tym bezu¿yteczn± jest rzecz±, a nawet szkodliw± dla odpracowania karmy, pomaganie spo³eczno¶ciom biednym i narodom cierpi±cym, gdy¿ jako ludzie i narody musz± oni odpracowaæ z³± karmê, aby osi±gn±æ ¶wiêto¶æ, i dopiero wówczas nast±pi pokój na ¶wiecie. Od tego twierdzenia jest ju¿ bardzo blisko do zaakceptowania zasady odpowiedzialno¶ci zbiorowej danej grupy spo³ecznej. S± tak¿e duchy ca³ych kontynentów, np. "duch Europy", globu ziemskiego i innych planet, które odbywaj± kolejne karnacje w kolejnych "cia³ach fizycznych" tych planet. Duchy te rz±dz± swymi "cia³ami" i zamieszkuj±c± je ludzko¶ci± za po¶rednictwem "Bractwa Bia³ego", z³o¿onego z dwunastu "nadludzi", tak nadzwyczajnie uduchowionych, ¿e nie potrzebuj± ju¿ cia³ fizycznych, a ich siedzib± s± rzekomo Himalaje, Tybet lub biegun pó³nocny. Ponad nimi nie ma ju¿ ¿adnego boga. Bóstwo rozp³ywa siê w ca³ym kosmosie, przyjmuj±c najró¿niejsz± formê. Panteizm ów prowadzi do oczywistego ateizmu: ponad cz³owiekiem nie ma ju¿ ¿adnego Pana, Prawodawcy, Rz±dcy. cdn
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #367 : Luty 15, 2011, 20:29:36 » |
|
Avatar, czyli system wcieleñ
Wielokrotnie sugerowano, ¿e reinkarnacji podlega³y równie¿ bóstwa. New Age twierdzi, ¿e Bóg wielokrotnie przyjmowa³ cia³o ludzkie, a spo¶ród wszystkich jego postaci najdoskonalszym by³ Kriszna lub Bhagavadgita. W sposób ostateczny i ca³kowity Wisznu, Sziwa, Pan Stworzeñ wcieli³ siê w Chrystusie. Niektórzy twierdz±, ¿e Dionizos i Mitra wcielili siê w Jezusa.
Ca³y ci±g karnacji prowadzi do samozbawienia. ¦wiêto¶æ zyskuje siê na drodze samodoskonalenia, nie potrzebny jest ¿aden zbawca. Zadaniem cz³owieka jest oderwaæ siê od dominacji, która hamuje jego poszukiwania i nie pozwala rozpocz±æ prawdziwej duchowej podró¿y ku bosko¶ci. Zbawienie, wed³ug New Age, polega na uwolnieniu siê spod prawa karmy i reinkarnacji. Poszczególne grupy New Age posiadaj± w³asne metody osi±gania tego celu. Nazywaj± to uchwyceniem "¶wiadomo¶ci Boga", "o¶wieceniem Boga", "duchowym o¶wieceniem", "staniem siê jednym z sob±", "samorealizacj±", "samoaktualizacj±" lub te¿ "osobist± transformacj±".
Pogodzenie wszelkich przeciwieñstw
Filozofia New Age zmierza do pogodzenia wszelkich przeciwieñstw, w tym tak¿e nauki i okultyzmu. Wszystko stanowi jedno¶æ. St±d silne tendencje do poszukiwania "dowodów" na prawdê o reinkarnacji, zw³aszcza na obszarze psychologii i fizyki. Jednym z psychiatrów zajmuj±cych siê "naukowo" reinkarnacj± jest dr Ian Stevenson, który w 1957 roku wygra³ konkurs Amerykañskiego Towarzystwa Badañ Parapsychologicznych esejem pt. ¦wiadectwo ¿ycia po ¶mierci ustalone we wspomnieniach z poprzednich pokoleñ.
W miarê zbierania materia³ów Stevenson doszed³ do wniosku, ¿e we wszystkich relacjach powtarza siê jeden wzorzec, co tym bardziej ¶wiadczy o prawdziwo¶ci ka¿dego z wypadków: Typowym pocz±tkiem jest moment, gdy dziecko, zwykle pomiêdzy drugim a czwartym rokiem ¿ycia, zaczyna opowiadaæ rodzicom i ka¿demu, kto chce s³uchaæ, ¿e pamiêta inne ¿ycie sprzed swojego urodzenia. Jego relacjom o przesz³ym ¿yciu, które pamiêta, prawie zawsze towarzysz± zachowania charakterystyczne nie dla jego w³asnego ¶rodowiska, lecz dla osoby, któr± dziecko to by³o w poprzednim wcieleniu. Na przyk³ad, je¿eli twierdzi, ¿e w przesz³ym ¿yciu by³o bogaczem maj±cym liczn± s³u¿bê, odmawia wykonywania wszelkich prac domowych czy innych prac fizycznych bez wzglêdu na to, jak uboga jest jego rodzina. W sumie Stevenson przebada³ oko³o 2000 przypadków rzekomo potwierdzaj±cych do¶wiadczalnie reinkarnacjê, lecz tylko w 20 przypadkach stwierdzi³, ¿e wskazuj± one na mo¿liwo¶æ istnienia nieznanych zdolno¶ci i relacji. Najczê¶ciej stwierdza³ je w Azji, gdzie wiara w reinkarnacjê jest rozpowszechniona.
Cofanie siê w czasie
Wielu psychiatrów próbowa³o znale¼æ argumenty przemawiaj±ce za reinkarnacj± w procesie "hipnotycznej regresji", cofania siê w czasie. Proces hipnozy mia³ pomóc cz³owiekowi odkryæ naturê poprzedniego ¿ycia. Jednym z pierwszych psychiatrów, który poleca³ swym pacjentom bêd±cym w stanie hipnozy "prze¿ywaæ" jeszcze raz swoj± przesz³o¶æ, by³ Aleksander Cannon, Anglik. Po nim byli nastêpni: Maurycy Maeterlinck (autor ksi±¿ki ¦mieræ, wydanej na pocz±tku XX stulecia); profesor z Hamburga, Hans Much; dr Arnall Bloxham, od 1972 roku przewodnicz±cy Brytyjskiego Towarzystwa Hipnoterapeutycznego i inni.
Druzgoc±c± krytykê wniosków psychiatrii na temat reinkarnacji przeprowadzi³ m.in. Ian Wilson. Wniosek koñcowy jego rozwa¿añ jest nastêpuj±cy: Zbyt ma³o jeszcze rozumiemy zjawisk wewn±trz nas samych... Tacy ludzie, jak Joe Keeton czy Derek Crusell, mog± odegraæ zasadnicz± rolê w rozszerzaniu granic nauki. Miejmy nadziejê, ¿e po¶wiêc± temu swe zdolno¶ci, zamiast je trwoniæ na odtwarzanie iluzorycznych i bezwarto¶ciowych poprzednich wcieleñ. (Ian Wilson, Umys³ poza czasem, Warszawa 1988).
Prawo zachowania energii
Sympatycy New Age próbuj± czêsto uzasadniæ reinkarnacjê odwo³uj±c siê do praw fizycznych. Najwa¿niejsze z nich to prawo zachowania energii: w materii nic siê nie traci, nic siê nie stwarza, wszystko przekszta³ca. W momencie ¶mierci cz³owieka jego komórki rozpadaj± siê i przekszta³caj± w inne kombinacje fizyczne, chemiczne lub organiczne, podczas gdy "zasada o¿ywiaj±ca" zostaje wyzwolona i ubogacona energiami, które zyska³a w trakcie dotychczasowej egzystencji i daje w ten sposób pocz±tek nowemu, bogatszemu ¿yciu ludzkiemu.
Teoria ewolucji
Reinkarnacjoni¶ci z ruchu New Age siêgaj± czêsto do argumentów zaczerpniêtych z teorii ewolucji. Przypominaj±, ¿e natura nie czyni przeskoków, lecz powoli wywodzi jedne formy z drugich, rozwija je i doskonali. Niektórzy ewolucjoni¶ci usi³owali nawet zbudowaæ ewolucyjn± etykê, zapominaj±c o tym, ¿e regu³ moralnych nie mo¿na wyci±gaæ z nauk pozaetycznych. Filozofia stawania siê, czêsto jednocz±ca w sobie wszystkie aspekty modernistycznego subiektywizmu, od integralnego idealizmu po integralny materializm, chêtnie siêga³a po my¶l jezuity, o. Teilharda de Chardina (1881-1955), która zasadniczo popiera³a ewolucyjn± teoriê powstania ¶wiata. Dyskusja nad s³uszno¶ci± jego tez sta³a siê jednym z wa¿nych elementów starcia New Age z my¶l± chrze¶cijañsk±.
Dobry interes
Pomimo bezowocno¶ci wysi³ków cz³onków New Age, by nauka potwierdzi³a ich hipotezy, popularno¶æ reinkarnacji we wspó³czesnym ¶wiecie stale wzrasta. ¦wiadcz± o tym wyniki badañ socjologicznych przeprowadzanych w Europie. Nowe ruchy bardzo szybko znalaz³y sobie bogatych sponsorów i sympatyków, którzy uczynili z obietnic reinkarnacji i my¶li New Age atrakcyjny dla wspó³czesnego cz³owieka "towar". Handel nie¶miertelno¶ci±, poczuciem bezpieczeñstwa, utwierdzanie poczucia w³asnej warto¶ci, sprzeda¿ samozadowolenia, dostarczanie uj¶æ dla energii twórczej, sprzeda¿ obiektów mi³o¶ci, poczucia si³y i wiêzi z dzieciñstwem okaza³y siê "dobrym interesem". Badania mówi± o znacznym wzro¶cie wiary w reinkarnacjê na ca³ym ¶wiecie, zw³aszcza w krajach Zachodu. W 1981 roku do wiary w ni± przyznawa³o siê 22 % Francuzów (w tym 31 % praktykuj±cych katolików!), 27% Brytyjczyków i tylko 28% Japoñczyków. Niezwykle zastanawiaj±ce s± dane z badañ socjologicznych stanu religijnego Europy, przeprowadzonych w skali ca³ego kontynentu przez European Value System Stydu Group (EVS) w 1993 roku. Do krajów, gdzie odsetek mieszkañców przyjmuj±cych reinkarnacjê jest najwiêkszy, nale¿±: Islandia (32%), Polska (32%), Pó³nocna Irlandia (30%), Francja (24%), Wielka Brytania (24%), W³ochy (22%), Wêgry (21%), Bu³garia (21%), Hiszpania (20%), Niemcy (19%), Irlandia (19%), Szwecja (17%), S³owacja (16%), Holandia (15%), Dania (15%).
Reinkarnacja a Ko¶ció³ Katolicki
Ko¶ció³ odrzuca teoriê wêdrówki dusz, czyli przekonanie, zwane równie¿ metempsychoz±, ¿e dusza zamieszkuje w ca³ym szeregu ró¿nych cia³ i ¿e mo¿e ¿yæ na tej ziemi wielokrotnie, zanim zostanie ca³kowicie oczyszczona i dziêki temu wolna od konieczno¶ci przej¶cia w inne cia³o. Zgodnie z tym przekonaniem dusze musia³yby istnieæ wcze¶niej ni¿ ich cia³a, a po ¶mierci istnieæ w stanie bezcielesnym, dopóki znów nie o¿ywi± cia³a tego samego lub innego gatunku. Zdecydowanym argumentem przeciw reinkarnacji jest chrze¶cijañska wiara w zmartwychwstanie. W Nowym Testamencie jest szereg tekstów, które zaprzeczaj± reinkarnacji. S³owa Jezusa: Wy jeste¶cie z nisko¶ci, a Ja jestem z wysoka. Wy jeste¶cie z tego ¶wiata, Ja nie jestem z tego ¶wiata (J 8,23), wskazuj±, ¿e nie wszyscy pochodz± z tego samego miejsca. W Li¶cie do Koryntian(1 Kor 15,46) czytamy, ¿e pierwsze jest cia³o naturalne, a potem cia³o duchowe, które nazywamy cia³em zmartwychwsta³ym. Reinkarnacja natomiast odwraca tê kolejno¶æ. W Li¶cie do Hebrajczyków czytamy: Postanowione ludziom umrzeæ, a potem s±d (Hbr 9,27).
Jednorazowa ofiara Jezusa odrzuca prawo karmy
Tymczasem reinkarnacja jest sprzeczna z doktryn± wiecznej kary dla potêpionych, która obecna jest w Biblii. Ide± sprzeczn± z reinkarnacj± jest tak¿e sama ofiara Jezusa Chrystusa: Chrystus raz jeden by³ ofiarowany dla zg³adzenia grzechów wielu, drugi raz uka¿e siê nie w zwi±zku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekuj± (Hbr 9,28). Jednorazowa ofiara Jezusa odrzuca prawo karmy, które wi±¿e siê z reinkarnacj±.
Reinkarnacja zaprzecza celowi przyj¶cia Jezusa na ziemiê, co oznacza, ¿e nie mo¿emy zbawiæ siê sami przez cykl narodzin, ¶mierci i ponownych narodzin. Na pró¿no szukaæ potwierdzenia teorii reinkarnacji w Pi¶mie ¦wiêtym. Prawda o zmartwychwstaniu jest objawiona w sposób jasny i zdecydowany. Tak te¿ rozumieli teksty biblijne pierwsi jego interpretatorzy, Ojcowie Ko¶cio³a. Wszyscy Ojcowie Ko¶cio³a wystêpowali, podobnie jak i pó¼niejsze sobory, przeciwko wyznawanej przez pitagorejczyków i platoników doktrynie reinkarnacji. Potêpienie reinkarnacji nabiera u Ojców Ko¶cio³a charakteru absolutnego, nie znaj±cego ¿adnych wyj±tków ni zastrze¿eñ.
Czy Bóg jest zbyt ubogi?
¦w. Justyn (+167), który wytrwale studiowa³ starych my¶licieli i ¶ledzi³ uwa¿nie rozwój pogl±dów w dobie mu wspó³czesnej, bada³ teoriê reinkarnacji, obecn± w doktrynie pitagorejczyków i platoników, a rezultaty swych badañ zamie¶ci³ w s³ynnym Dialogu z ¯ydem Tryfonem. Zawiera on surow± krytykê reinkarnacji jako teorii sprzecznej z elementarnym pojêciem kary oczyszczaj±cej, która wymaga ¶wiadomo¶ci pope³nionej winy. ¦w. Ireneusz (+ok.202), biskup Lyonu, da³ wyraz podobnym pogl±dom na reinkarnacjê w dziele Adversus haereses (Zdemaskowanie i zbicie fa³szywej wiedzy). W jej drugiej ksiêdze po¶wiêci³ wêdrówce dusz ca³y 33 rozdzia³. Pisze m.in.: ich pogl±d o przenoszeniu siê z cia³a w cia³o obalamy argumentem, ¿e dusze nie pamiêtaj± nic z tego, co by³o przedtem. (...) Platon, nie przeprowadzaj±c ¿adnego dowodu, twierdzi apodyktycznie, i¿ dusze wchodz±ce w obecne ¿ycie, zanim jeszcze wejd± w cia³a, pij± napój zapomnienia, podany przez demona czuwaj±cego nad tym wej¶ciem. Je¶li napój zapomnienia posiada zdolno¶æ wymazywania z pamiêci wszystkich wspomnieñ, to sk±d ty mo¿esz wszystko wiedzieæ, Platonie? Przecie¿ nim dusza twoja wesz³a w cia³o, napojono j± napojem zapomnienia. W dalszej czê¶ci ¶w. Ireneusz argumentuje, ¿e ka¿dy cz³owiek otrzymuje od Boga zarówno cia³o, jak i duszê. Bóg nie jest przecie¿ tak ubogi i nie cierpi niedostatek, ¿eby nie by³ w stanie ka¿demu cia³u daæ w³asn± duszê.
Zje¶æ pradziada
Dla Klemensa Aleksandryjskiego (+ok.212) reinkarnacja jest mrzonk±, bo nie opiera siê ani na danych naszej ¶wiadomo¶ci, ani na wierze katolickiej. Wyznaj± j± heretycy: Bazylides i Marcjon, za³o¿yciele sekty gnostyckiej. Wyprowadzaj± j± ze ¼le rozumianych s³ów Pisma ¦wiêtego, w których jest mowa o karze Boga za grzechy ludzkie a¿ do trzeciego i czwartego pokolenia.
Tertulian (+ok.220) po¶wiêci³ reinkarnacji bardzo du¿o miejsca. Wed³ug niego doktryna ta sprzeciwia siê dogmatowi zmartwychwstania, w my¶l którego dusza ma powróciæ do tego samego cia³a, które opu¶ci³a w chwili ¶mierci. Zwalcza³ reinkarnacjê z temperamentem w³a¶ciwym dla cz³owieka Wschodu. Mówi³, ¿e Pitagoras to obrzydliwy k³amca, skoro twierdzi, ¿e pamiêta tak wiele swoich poprzednich wcieleñ. Je¶li istotnie, jak utrzymuje, bra³ udzia³ w wojnie trojañskiej, to jak wyt³umaczyæ jego pó¼niejsze tchórzostwo? Je¶li by³ w jednej ze swych reinkarnacji rybakiem (Pyrrousem), to jak wyt³umaczyæ jego pó¼niejszy, powszechnie znany wstrêt do ryb? - ironizowa³ Tertulian. Krytykê doktryny reinkarnacji dokona³ tak¿e przytaczaj±c argumenty psychologiczne: Niejeden pozwoli³by nawet wmówiæ sobie, by powstrzymaæ siê od potraw miêsnych, ¿eby przypadkiem w pieczeni wo³owej nie zje¶æ jakiego¶ swego pradziada.
Bajka obra¿aj±ca ludzko¶æ
Orygenes (+ 254) w dziele Contra Celsum (Przeciw Kelsusowi) wyznaje: Nie wierzymy w wêdrówkê dusz ani w to, ¿e dusze wchodz± w cia³a nierozumnych zwierz±t. Na innym miejscu stwierdza, ¿e nale¿y leczyæ tych, którzy cierpi± na g³upi± wiarê w reinkarnacjê.
¦w. Bazyli (+379) twierdzi³, ¿e reinkarnacja to teoria ludzi mniej rozumnych ni¿ nierozumne zwierzêta. Za¶ ¶w. Grzegorz z Nazjanzu (+390) z oburzeniem stwierdza, ¿e reinkarnacja to mrzonki g³upich. ¦w. Grzegorz z Nyssy (+ 394) mówi, ¿e "bajka" reinkarnacyjna jest doktryn± obra¿aj±c± w ogóle ca³y rodzaj ludzki, gdy¿ poniewiera jego godno¶æ. Wed³ug ¶w. Ambro¿ego (+397) reinkarnacja stoi w sprzeczno¶ci z naturalnym porz±dkiem ¶wiata, a w wy¿szym jeszcze stopniu z porz±dkiem nadprzyrodzonym. ¦w. Jan Chryzostom (+407) utrzymywa³, ¿e reinkarnacja jest hipotez± "bezwstydn±", dlatego te¿ s³usznie zarzuci³o j± chrze¶cijañstwo i zdruzgota³o tak, ¿e jej imiê jest ju¿ nieznane wiêkszo¶ci.
Nie ma samozbawienia
Ojcowie Ko¶cio³a nie mieli ¿adnych w±tpliwo¶ci, zdecydowanie i jednoznacznie odrzucali reinkarnacjê. ¦wiadczy to m.in. o rozwoju eschatologii chrze¶cijañskiej w kierunku zasadniczo przeciwnym ni¿ to próbowa³a nakre¶liæ teoria reinkarnacji. W±tpliwo¶ci i próby stworzenia syntezy my¶li chrze¶cijañskiej i reinkarnacji mia³y miejsce u pocz±tków Ko¶cio³a jedynie w sektach i herezjach, od których my¶l chrze¶cijañska nie by³a wolna.
Wed³ug wiary chrze¶cijañskiej sam cz³owiek nie jest zdolny do tego, aby osi±gn±æ zbawienie. Gdyby nawet przeszed³ ca³y ci±g wcieleñ, jak chc± reinkarnacjoni¶ci, to nie wystarczy, by sam siebie oczy¶ci³ z win i przez to osi±gn±³ ¿ycie z Bogiem.
ks. Andrzej Zwoliñski
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #368 : Luty 15, 2011, 20:41:12 » |
|
Reinkarnacja? Nigdy w ¿yciu! Reinkarnacja wywodzi siê z religii wschodnich. Najkrócej mówi±c, zak³ada wiarê w wielokrotne odradzanie siê cz³owieka przez wstêpowanie jego duszy po ¶mierci w nowe cia³o. Oznacza³oby to, ¿e mo¿emy dostaæ now± szansê w kolejnym ¿yciu, je¶li to obecne jest niezbyt udane. Wiara w reinkarnacjê jest ostatnio do¶æ modna – tak¿e w¶ród s³abiej wierz±cych chrze¶cijan – jednak Biblia zaprzecza jej obietnicom. Zwolennicy reinkarnacji próbuj± udowodniæ, ¿e w Izraelu w czasach Jezusa istnia³a wiara w reinkarnacjê. Gdy Jezus zapyta³, za kogo uwa¿aj± Go ludzie, us³ysza³, ¿e jedni maj± go za Jana Chrzciciela, a inni za Eliasza (por. Mt 16,14). W udzielonej odpowiedzi chodzi jednak o duchow± kontynuacjê misji wielkich proroków. Ludzie nie mogli uwa¿aæ Jezusa za wcielenie Jana Chrzciciela, gdy¿ Jezus z Nazaretu i Jan Chrzciciel byli rówie¶nikami. Nie mogli te¿ uwa¿aæ Jezusa za wcielenie Eliasza, gdy¿ w przekonaniu ¯ydów Eliasz w ogóle nie umar³ (por. 2 Krl 2,11). Natomiast w Ewangelii wed³ug ¶w. Jana „powtórne narodziny” (por. J 3,3) to nie narodziny w nastêpnym wcieleniu, ale odrodzenie duchowe (por. 1 P 1,3n; 1 J 3,9). Gdy uczniowie pytali Jezusa o przyczynê choroby pewnego m³odzieñca: „Rabbi, kto zgrzeszy³, ¿e siê urodzi³ niewidomy – on czy jego rodzice?” (J 9,2) – w pytaniu tym odbija³o siê przekonanie o jednoznacznym zwi±zku cierpienia z grzechem. Natomiast wyznawcy reinkarnacji widz± w tym biblijny dowód na potwierdzenie swojej racji – uczniowie mieliby wierzyæ, ¿e cz³owiek przed urodzeniem, a wiêc w poprzednim wcieleniu, mo¿e zgrzeszyæ, za co w kolejnym wcieleniu spotyka go kara. Tymczasem jest to nawi±zanie do rabinackich spekulacji, ¿e dziecko mo¿e grzeszyæ ju¿ w stanie prenatalnym. Ten pogl±d rabinów znalaz³ swój wyraz np. w komentarzach do tekstu o walce Ezawa i Jakuba w ³onie matki (Rdz 25,22n). Tak¿e w tekstach qumrañskich mo¿na znale¼æ twierdzenie, ¿e Bóg stwarza niektórych ludzi „w nieczysto¶ci” (1 QH 4,29; 15,17). W tym w³a¶nie duchu faryzeusze oskar¿aj± dawnego niewidomego, ¿e urodzi³ siê w grzechach, a ¶mie ich pouczaæ (w.34). Odpowied¼ Jezusa jest jednoznaczna – za³o¿enie, ¿e ka¿de utrapieÂnie stanowi karê za grzech, jest b³êdne. Równie¿ tego cz³owieka Bóg ukocha³ i chce, aby w nim „objawi³y siê sprawy Bo¿e” (w.3). Biblijna wizja cz³owieka ca³kowicie wyklucza reinkarnacjê. W Pi¶mie ¶wiêtym cia³o nie jest tylko ubraniem, które zrzuca siê, aby przyodziaæ nowe w kolejnej egzystencji. Nie jest ono tak¿e „czê¶ci± zamienn±” czy wiêzieniem dla wznios³ej duszy, ale integralnym wymiarem osoby ludzkiej. Dlatego w Pi¶mie ¶wiêtym cz³owieka nazywa siê s³owem basar (cia³o, grec. sarks), albo nefesz (dusza, grec. psyche). W tym w³a¶nie sensie Ewangelia Janowa stwierdza: „S³owo sta³o siê cia³em” (sarks egeneto), aby wyraziæ rzeczywisto¶æ, ¿e S³owo sta³o siê cz³owiekiem. Reinkarnacja jest absolutnie nie do przyjêcia dla ka¿dego, kto wyznaje wiarê chrze¶cijañsk±. Reinkarnacji nie da siê pogodziæ z ewangeliczn± nauk±, która g³osi, ¿e zbawienie – dar Bo¿y w Jezusie – dokonuje siê w jednym tylko ¿yciu. Przez stulecia Ko¶ció³ powtarza³ s³owa Listu do Hebrajczyków: „Postanowione ludziom raz umrzeæ, a potem s±d” (Hbr 9,27). Na Soborze Florenckim (1439 r.) og³oszono uroczy¶cie, ¿e los cz³owieka rozstrzyga siê raz na zawsze po ¶mierci. ¯ycie ludzkie jest niepowtarzalne. Reinkarnacja odrzucona zosta³a tak¿e w sposób po¶redni przez Sobór Watykañski II (1962–65) w Konstytucji dogmatycznej o Ko¶ciele (nr 48), w miejscu, w którym stwierdza siê, ¿e ¿ycie ludzkie jest niepowtarzalne: „A poniewa¿ nie znamy dnia ani godziny, musimy w my¶l upomnienia Pañskiego, czuwaæ ustawicznie, aby¶my zakoñczywszy jeden jedyny bieg naszego ziemskiego ¿ywota (por. Hbr 9,27), zas³u¿yli wej¶æ razem z Panem na gody weselne i byæ zaliczeni do b³ogos³awionych (por. Mt 25,31-46) ”. Jan Pawe³ II pisze o reinkarnacji: „Objawienie chrze¶cijañskie wyklucza reinkarnacjê i mówi o spe³nieniu, do którego cz³owiek jest powo³any w czasie jedynego ¿ycia ziemskiego. Spe³nienie w³asnego losu osi±ga [on] poprzez bezinteresowny dar z siebie samego. Taki [...] dar jest mo¿liwy [...] tylko poprzez spotkanie z Bogiem. [...] Cz³owiek spe³nia siê w Bogu dlatego, ¿e Bóg sam do niego przyszed³ w swoim Przedwiecznym Synu” (Tertio Millennio Adveniente, 1994 r.). Wed³ug nauki chrze¶cijañskiej, zbawienie jest darem Boga, który daje siê ka¿Âdemu cz³owiekowi w Jezusie Chrystusie, zaprasza do przyjêcia ³aski Krzy¿a i Zmartwychwstania. Dlatego Jezus, przeciwstawiaj±c siê legalizmowi ¿ydowskiemu, wyst±Âpi³ zarazem przeciw pretensji cz³owieka do samozbawienia. Legalizm opiera siê z jednej strony na koncepcji ¶wiata, w którym nie ma ani mi³osierdzia, ani przebaczenia, a z drugiej – na tytanicznym indywidualizmie istoty ludzkiej. Dotyczy to równie¿ hinduistycznego i buddyjskiego rozumienia prawa karmy, które niejako spada na cz³owieka i nikt – poza nim samym w tym lub nastêpnym wcieleniu – nie mo¿e go zdj±æ. W chrze¶cijañskim ujêciu zbawienia nawet ca³y szereg ¿ywotów ziemskich nie wystarczy, aby cz³owiek oczy¶ci³ siebie i osi±gn±³ swe przeznaczenie. Chrze¶cijañstwo wyklucza samozbawienie, g³oszone przez reinkarnacjê, bo jedynym naszym Zbawicielem jest Jezus Chrystus. Roman Zaj±c
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dariusz
Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 6024
Zobacz profil
Email
|
|
« Odpowiedz #369 : Marzec 08, 2011, 20:07:07 » |
|
Jeden z trzech przypadków potwierdzaj±cych reinkarnacjê, znaleziony w ksi±¿ce Rêce precz od tej ksi±¿ki na str. 91:
... W drugim przypadku sytuacja pocz±tkowa jest odmienna, poniewa¿ dziecko dorasta pod opiek± rodziców, którym my¶l o reinkarnacji nie jest obca. Przeczytajmy teraz krótk± „historiê kryminaln±” pod tytu³em Trzylatek ujawnia swojego mordercê, opowiedzian± po raz pierwszy przez Eliego Lascha, który jest znanym izraelskim lekarzem i profesorem medycyny:
...
I oto pewien ch³opiec ukoñczy³ trzeci rok ¿ycia, maj±c na czole d³ugie czerwone znamiê a¿ do ¶rodkowego punktu czaszki. Zebra³a siê wtedy grupa z³o¿ona z piêtnastu mê¿czyzn. Znale¼li siê w niej: ojciec i inni krewni ch³opca, kilku najstarszych mieszkañców tej wsi oraz przedstawiciele trzech s±siednich wiosek. Z wypowiedzi ch³opca wynika³o bowiem, ¿e mieszka³ kiedy¶ w najbli¿szej okolicy. Jako jedynego niedruzyjskiego cz³onka zaproszono do owej grupy profesora Eliego Lascha, o którym wiedziano, ¿e interesuje siê reinkarnacj±. Ch³opiec zosta³ zabrany do najbli¿ej po³o¿onej wsi zapytano go, czy rozpoznaje tê wie¶. On jednak odpowiedzia³, ¿e mieszka³ w innej wiosce. Grupa uda³a siê wiêc do kolejnej wsi. Tam pad³a taka sama odpowied¼. I wreszcie wszyscy dotarli do trzeciej wsi. Teraz us³yszeli od ch³opca, ¿e to by³a jego wioska. I nagle przypomnia³ on sobie swoje poprzednie imiê.
Ju¿ kilka miesiêcy wcze¶niej powiedzia³ ten ch³opiec, ¿e jaki¶ mê¿czyzna zabi³ go w tamtym ¿yciu toporem. Ale nie sposób by³o sprawdziæ, by odnalaz³ on w pamiêci swe w³asne imiê oraz imiê mordercy. A teraz przypomnia³ sobie jego imiê i nazwisko.
I okaza³o siê, ¿e jeden z najstarszych mieszkañców wsi, który do³±czy³ do owej grupy, zna³ cz³owieka o takim nazwisku. Wed³ug s³ów starca, tamten cz³owiek cztery lata wcze¶niej znikn±³ bez ¶ladu i zosta³ uznany za zaginionego, s±dzono bowiem, i¿ ucierpia³ z powodu dzia³añ wojennych w tej okolicy, a czêsto siê zdarza³o, ¿e ludzie trafiali pomiêdzy linie izraelskie i syryjskie, po czym byli aresztowani albo, jako domniemani szpiedzy, rozstrzeliwani. Grupa przesz³a przez wie¶. Ch³opiec pokaza³ swój dom. Zebra³o siê ju¿ sporo ciekawskich. Nagle ch³opiec podszed³ do jakiego¶ mê¿czyzny i powiedzia³: Czy ty nie jeste¶... ? (Nazwiska owego cz³owieka Eli nie zapamiêta³). Tamten mê¿czyzna odpowiedzia³ twierdzàco. Dawniej by³em twoim s±siadem. Pok³ócili¶my siê, po czym ty¶ zabi³ mnie toporem. Ów cz³owiek nagle bardzo zblad³, jak opowiada³ Eli. A trzylatek doda³: Wiem te¿, gdzie pogrzeba³ moje zw³oki. Wtedy ca³a grupa, za któr± szli ciekawscy ludzie, ruszy³a na pola za wsi±. Mê¿czyznê wskazanego przez ch³opca jako mordercê wezwano do pój¶cia ze wszystkimi. Ch³opiec zaprowadzi³ ich na jedno z pól, zatrzyma³ siê przy stosie kamieni i powiedzia³: Pod tymi kamieniami ukry³ on moje cia³o. A tam zakopa³ topór. Odrzucono kamienie i znaleziono pod nimi ch³opsk± odzie¿ i szkielet doros³ego mê¿czyzny. Widaæ by³o wyra¼nie, ¿e czaszka by³a z przodu roz³upana. Wszyscy wpatrywali siê w mordercê, którego wskaza³ ch³opiec. Morderca przyzna³ siê pozosta³ym do pope³nienia zbrodni. Grupa przesz³a potem na te miejsce, w którym – jak twierdzi³ ch³opiec – zakopany zosta³ topór. Po nied³ugim kopaniu topór znalaz³ siê w rêkach mê¿czyzn z grupy. Dla Druzów reinkarnacja jest czym¶ oczywistym – dowodów nie potrzeba, bo wiara w ni± jest g³êboka. Pomimo to zadziwiaj±ce jest, ¿e reinkarnacja jest potwierdzona tyloma przypadkami. Eli zapyta³ te¿, co spotka mordercê owego zabitego. Dano mu do zrozumienia, ¿e morderca nie zostanie przekazany organom w³adzy, lecz sami Druzowie zamierzali go ukaraæ.
...
|
|
|
Zapisane
|
Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
|
|
|
chanell
Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 72
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 3453
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #370 : Marzec 09, 2011, 00:00:13 » |
|
Darek,doskona³y przyk³ad ! szybko czytasz (dalej jest jeszcze ciekawiej ) Rafaelo czy ty wierzysz w reinkarnacjê ? Pytam bo tekst który poda³a¶ ,ca³kowicie neguje jej istnienie.Osobi¶cie wierzê ¿e inkarnujemy wielokrotnie w ludzkim ciele ,natomiast nie wierzê ¿e nasza dusza wciela siê w zwierzêta.
|
|
|
Zapisane
|
Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.
Ksiêga Koheleta 3,1
|
|
|
songo1970
Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 22
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 4934
KIN 213
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #371 : Marzec 09, 2011, 07:20:48 » |
|
ten przykład również doskonale uzasadnia amnezje karmiczną- bowiem gdyby nie ona mielibyśmy w wileu przypadkach do czynienia z czymś w rodzaju Vendetty karmicznej..
ten art. też nawiązuje niejako do tego wątku, ale to dziś jest 9 Marca!![/b] http://www.fioletowyplomien.com/aktualnosci/56-9-marca
|
|
« Ostatnia zmiana: Marzec 09, 2011, 14:25:19 wys³ane przez songo1970 »
|
Zapisane
|
"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
|
|
|
Rafaela
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #372 : Marzec 09, 2011, 14:59:13 » |
|
Witajcie. Masz racje Chanell, kosciol katolicki wlasnie w ten sposob sie wyraza. Dobrze ze przyszlismy znowu do tego tematu. Dlugi czas nie mialam wlasnego zdania, dzisiaj mysle inaczej. Uwazam ze nalezy rozne punkty widzenia przedyskutowac. Ja osobiscie bardzo czesto w moim zyciu myslalam ze ja juz bylam na swiecie, nawet wewnetrznie wiem kim bylam. To przyszlo z czasem, poznalam rodzine mojego ojca, bylo spisywane drzewo geneologiczne. Byly zbierane informacje do ksiazki o tej rodzinie i tez zdjecia. Kiedy ksiazka zostala wydana, dostalam jeden egzemplasz. No i zaczelo sie, podczas czytania opisy i zdjecia, to bylo niesamowite. Zobaczylam na wlasne oczy obrazy za ktorymi tesknilam, czytalam o osobie o jej zyciu, pracy , charakterze. To bylo niesamowite. Prawie z nikim nie rozmawialam o tym. Pewnego dnia nasz syn umowil sie ze mna, i opowiedzial mi, ze czytajac ta ksiazke tez odnalazl sie z jednym z braci mojego dziadka. Znalezlismy duzo punktow dziwnie znajomych. Nie bardzo wiedzialam co z tym fantem zrobic, bo kk mowi inaczej a przeciesz jestem katoliczka. Pewnego razu tu na tym forum, ktos podal mi link na forum spirytystyczne. Oczywiscie bylam ciekawa, jednak mialam strach. Zreszta kazdy mi mowil ze to jest niebezpieczne i wlasciwie wyrazano sie niezbyt pozytywnie na temat spirytysmu. Jednak zajelam sie tym tematem, poglebilam swoja wiedze, rozpoczelam poznawanie tego tematu od gruntu. Dzisiaj ciesze sie bardzo, ze zajelam sie tym tematem. Poznalam duzo wiecej wiadomosci o Bogu, swiecie i co to jest spirytyzm. Dzisiaj wiem ze spirytyzmem zajmuja sie ludzie powazni, godni szacunku . Wypowiedzi tych ludzi sa powazne i pelne odpowiedzialnosci. Bardzo waznym punktem w spirytyzmie jest temat -Reinkarnacja. Dziela Kardecka i sama jego osoba jest bardzo ciekawy temat.
Pozdrawiam serdecznie Rafaela.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #373 : Marzec 25, 2011, 17:36:19 » |
|
Rodzaje istot inkarnowanych i spotykanych obecnie na Ziemi Z racji szczególnych czasów, w jakich ¿yjemy, a tak¿e dlatego, i¿ Ziemia sama w sobie jest miejscem niezwyk³ym, spotkaæ mo¿na tu wiele ró¿nych istot. Pozornie ¿yjemy jako ludzie w ludzkich cia³ach, ale pochodzimy z wielu ró¿nych miejsc, czasu i przestrzeni. Mamy wiêc za sob± ró¿ne historie, które nas ukszta³towa³y. ¦wiadomo¶æ, kim siê jest, sk±d siê pochodzi, nie zawsze jest niezbêdna. Podobnie jak wiedza o przesz³o¶ci. Jednak tego rodzaju ¶wiadomo¶æ pozwala nam czêsto lepiej zrozumieæ nasz± obecn± sytuacjê, lepiej odnale¼æ siê w ¶wiecie i bardziej ¶wiadomie dokonywaæ nowych wyborów na drodze ¿ycia. Poniewa¿ mimo pewnych cech wspólnych, ka¿dy przypadek mo¿e byæ inny, tak jak ró¿ne bywaj± motywacje danej jednostki. Wykaz ten obejmie tylko niektóre z g³ównych charakterystycznych cech, jakie w tej chwili przychodz± mi na my¶l. Byæ mo¿e w przysz³o¶ci tekst ten powiêkszê o kolejne u¶ci¶lenia i grupy. Oczywi¶cie, mimo, ¿e nie zaznaczy³em tego w tym podziale, jak siê jednak nietrudno domy¶liæ wymieniane grupy i ich podgrupy, miewaj± ró¿ne intencje, wiêc cze¶æ z istot w danej kategorii mo¿e dzia³aæ z po¿ytkiem dla wyznawanych przez nas warto¶ci, lub przeciwnie, na ich i nasz± szkodê. Ró¿nie to bywa jak sami wiecie. Reinkarnacja Cztery g³ówne typy istot inkarnowanych na Ziemi: I. Wêdrowcy. Wêdrowcy to dusze, które prowadz± swój rozwój przez do¶wiadczanie wielu ro¿nych kultur i cywilizacji. To kosmiczni w³óczykije, którzy bior± udzia³ w rozmaitych do¶wiadczeniach i zadaniach na wielu planetach w wielu ¶wiatach. Charakteryzuj± siê bogatym do¶wiadczeniem oraz stosunkowym brakiem przywi±zania do danego miejsca (planety). Wêdrowcy s± grup±, z po¶ród której najliczniej rekrutowani s± (a raczej sami zg³aszaj± siê na ochotnika) ci, którzy staj± siê pó¼niej "jednostkami do zadañ specjalnych", które wkraczaj± w kluczowych momentach dziejów ró¿nych cywilizacji. Dziêki swojemu do¶wiadczeniu z wielu ¶wiatów, posiadaj± znajomo¶æ wielu wzorców i stosunkowo du¿± M±dro¶æ, nabyta przez swoje empiryczne do¶wiadczenia. W obecnych czasach stanowi± oni spor± grupê inkarnowanych na Ziemi istot i w wiêkszo¶ci s± to te¿ Ci najaktywniej zaanga¿owani w proces przemian na Ziemi. Spora czê¶æ z obecnych tu Wêdrowców to weterani, którzy byli obecni przy narodzinach, klêskach i zmianach wielu cywilizacji. Czê¶æ z Wêdrowców przypomina sobie swoje ¿ycia z ró¿nych ¶wiatów, niekiedy s± to wspomnienia przydatne w misji, jak± maj± obecnie, czasem to po prostu ro¿ne przeb³yski. Niektórzy oczywi¶cie nadal sobie nic nie przypominaj±, co nie wyklucza, i¿ w kluczowym momencie nie zadzia³aj± spontanicznie, a zgodnie z planem. Podgrupy: Wêdrowcy z Misj± Ta grupa jak sama nazwa wskazuje to wszyscy Ci przybysze z ró¿nych ¶wiatów, wêdrowcy, którzy podjêli siê tu wykonania jakiego¶ zadania. W wiêkszo¶ci przypadków zwi±zanego oczywi¶cie z asyst± i pomoc± przy wdra¿aniu przemian na Ziemi. Tak jak oczywi¶cie wszêdzie, tak i tu Wêdrowcy wywodz±c siê mimo wszystko z ró¿nych ¶wiatów (a raczej czuj±cy siê zwi±zani z okre¶lonymi grupami i filozofiami), maj± ró¿ne cele etc. Jednak jak wspomnia³em bez w±tpienia wszelkie grupy interwencyjne przeznaczone do dzia³ania tutaj to przede wszystkim Wêdrowcy, gdy¿ posiadaj± oni baga¿ do¶wiadczeñ z wielu miejsc we wszech¶wiecie. Wêdrowcy Obserwatorzy Ta grupa to ci Wêdrowcy, którzy narodzili siê tu by obserwowaæ proces przemian od ¶rodka, nie anga¿uj±c siê w niego bezpo¶rednio. Czê¶æ z nich czerpie po prostu z tego swoje do¶wiadczenie, nim podejmie siê ewentualnego zaanga¿owania tu lub w innych ¶wiatach (oczywi¶cie, ¿e zawsze mog± zmieniæ zdanie i to dotyczy ka¿dej grupy praktycznie, a Obserwatorów w szczególno¶ci). Obserwatorzy te¿ czêsto s± tu tylko po to by do¶wiadczyæ tych zmian. Grupa ta jest nieco mniej liczna moim zdaniem od Wêdrowców z misj±, ale te¿ wcale nie taka ma³a, za to zdecydowanie rzadziej zauwa¿alna, bo siê nigdzie nie wychylaj±. Wêdrowcy Uwiêzieni Stosunkowo ma³a grupa, ale jednak zdarza siê to, i¿ tacy poszukiwacze, którzy postanowili do¶wiadczyæ naszego ¶wiata, z jakiego¶ powodu wplatali siê np. w tutejszy ³añcuch karmiczny i ostatecznie ich wibracje siê obni¿y³y, a oni sami mocno ?przykuli siê? do tego miejsca. W obecnych czasach nadchodzi moment, w którym powstaj± sprzyjaj±ce warunki dla ich reaktywacji i uwolnienia. Cze¶æ z nich podejmuje dziania zwi±zane z przemianami, pod¶wiadomie zapewne uznaj±c to za co¶ we wspólnym interesie. Cechy charakterystyczne Wêdrowców: - ¦wiadome lub pod¶wiadome wspomnienia empirycznych do¶wiadczeñ z wielu ró¿nych ¶wiatów daj±ce wiele M±dro¶ci. - Brak przywi±zania do Ziemi - Posiadanie i trzymanie siê celów zwi±zanych z przemianami (nie dotyczy Obserwatorów) i swoj± Misj±. - Niekiedy wspomnienia (przeb³yski) dziania ró¿nych technologii etc. II. Istoty pochodz±ce ze zniszczonych ¶wiatów. Ta grupa istot mog³aby wchodziæ w sk³ad Wêdrowców, jednak jest na tyle bardziej specyficzna, i¿ postanowi³em zaliczy ich jako osobn± kategoriê. Istoty pochodz±ce z planet i ¶wiatów, które zosta³y zniszczone (zazwyczaj na skutek b³êdów, jakie pope³nili ich mieszkañcy doprowadzaj±c swoje planety do totalnego zniszczenia). Na Ziemi maj± swoj± now± szansê na naukê i rozwój. Choæ grupa ta bywa mocno zró¿nicowana i stosunkowo trudno wyszczególniæ jej cechy charakterystyczne - jej cz³onkowie czêsto aktywnie uczestnicz± w ruchach ekologicznych maj±c pod¶wiadomie pamiêæ tego, do czego mo¿e prowadziæ katastroficzna gospodarka zasobami i wyniszczanie ¶rodowiska naturalnego. Czêsto maj± te¿ ró¿nego rodzaju przeb³yski wspomnieñ apokaliptycznych zwi±zanych ze zniszczeniem ich w³asnych ¶wiatów. Wspomnienia tego rodzaju powoduj± u nich powa¿ne stany lêkowe zwiane z pod¶wiadom± obawa przed powtórzeniem siê historii i zniszczeniem ¶wiata, w którym obecnie ¿yj±. Cechy charakterystyczne istoty pochodz±ce ze zniszczonych ¶wiatów: - Stany lêkowe zwiane z obaw± przed zniszczeniem Ziemi. - Czêsto podejmowanie ró¿nych radykalnych inicjatyw (ekologicznych i nie tylko), które maj± w za³o¿eniu pomóc zapobiec tragedii i zniszczenia naszej planety. - Pojawiaj±ce siê czasami przeb³yski wspomnieñ zwianych ze zniszczeniem ich rodzimych ¶wiatów. - Czasami pojawia siê równie¿ poczucie osamotnienia zwi±zane ze zniszczeniem "domu", z którym siê czuj± zwi±zani (danego ¶wiata/planety). III. Upad³e Anio³y. Termin nieco symboliczny, mo¿na jednak w ogólnym zarysie odnie¶æ go do istot pochodz±cych z wysokich p³aszczyzn duchowych, które tam mia³y pocz±tek i czêsto d³ugi okres swojego rozwoju i bytowania, które nastêpnie wesz³y w ¶wiat materialny i bardzo czêsto w nim w³a¶nie utknê³y. Posiadaj± oni czasami pozosta³o¶ci niektórych duchowych zdolno¶ci jak uzdrawianie etc. (co oczywi¶cie mo¿e mieæ miejsce i u Wêdrowców równie¿), jednak w wiêkszo¶ci bardzo ¼le odnajduj± siê w ¶wiecie fizycznym i czêsto sobie tu po prostu nie radz±. Z powodu nawyku do egzystowania w zupe³nie innych p³aszczyznach, ich próby dostosowania siê i pogodzenia swoich przekonañ i w³a¶ciwych im sposobach ¿ycia, z realiami, jakie tu mamy, bywaj± czêsto skazane na pora¿kê i prowadza do ma³o komfortowej sytuacji wewnêtrznej. Spora czê¶æ Upad³ych Anio³ów w wyniku zej¶cia w materiê, dozna³a szoku (gdy by³o siê tam, wszystko inaczej wygl±da³o, a jak zle¼li¶my tu to wiadomo?). Szok ten mo¿e mieæ ró¿ne objawy, ale czêsto jest to poczucie porzucenia i odrzucenia przez Boga (spowodowane przez poczucie odseparowania w wyniku zej¶cia i zatracenia ¶wiadomo¶ci, plus kulturowe dyrdyma³y, które dodatkowo mieszaj± potem w g³owach). Ta grupa posiada czêsto ró¿ne sk³onno¶ci religijne, od np. obsesji na punkcie wizerunków anielskich, po skrajne formy buntu w przypadku tej czê¶ci, która w wyniku zej¶cia do¶wiadczy³a szoku separacji, który im trochê namiesza³ w emocjach (,których te¿ dopiero zaczêli siê tu uczyæ) i np. zaczêli w wyniku zagubienia obwiniaæ np. Boga etc. W mojej opinii ta grupa (upad³e anio³y) to te¿ najczê¶ciej te osoby, które o procesie przemian na Ziemi maja ma³o praktyczne i bardzo idealistyczne wyobra¿enie. Posiadaj± przekonania, które s± raczej echem tego jak co¶ dzia³a³o w ich dawnych p³aszczyznach istnienia, stad przekonanie, ¿e wszystko w jaki¶ niewyt³umaczalny sposób bêdzie cacy, ot tak. Podgrupy: Prawdziwie Upad³e Anio³y Do tej grupy zaliczam w³a¶nie te istoty pochodnia "anielskiego", które wchodz±c w materiê dozna³y szoku, zagubi³y siê i utknê³y w karmicznym ³añcuchu. Stanowi± najliczniejsza grupê z po¶ród istot pochodzenia anielskiego, jakie rezyduj± obecnie w cia³ach na Ziemi. Istoty Pochodzenia Anielskiego z Misj± Ta grupa ma swoje podgrupy. Czê¶æ z nich zesz³a tu chc±c wyci±gaæ swoich pobratymców, którzy wcze¶niej utknêli. W wiêkszo¶ci oni te¿ ostatecznie tu siê znale¼li na d³u¿ej. S± te¿ i tacy, którzy s± tu w zwi±zku z zachodz±cymi na Ziemi przemianami. Stanowi± stosunkowo niewielka grupê, jednak ich znacznie oceni³ bym te¿ jako istotne, poniewa¿ w pewnym sensie uzupe³niaj± siê z pozosta³ymi grupami uczestnicz±cymi w Misji, maj±c nieco inne cechy i podej¶cie, ale równie¿ wa¿ne. Upad³e Anio³y Obserwatorzy Tych siê prawie nie spotyka. Ta grupa istot (Upad³e Anio³y) je¶li ju¿ tu weszli to poci±gnê³o to dla nich ró¿ne konsekwencje i je¶li tu s±, to do¶æ intensywnie do¶wiadczali ró¿nych prze¿yæ, rzadko mo¿na wiêc mówiæ (a w³a¶ciwie nie s³ysza³em o takim przypadku) by byli w¶ród nich po prostu Ci, którzy chc± obserwowaæ z tej perspektywy (w ciele). Istoty takie jak anio³y, zazwyczaj obserwuj± nas ze swoich p³aszczyzn duchowych. O grupie obserwatorów wiêc mo¿na powiedzieæ w tym wypadku, ¿e nie istnieje lub ma charakter jednostkowy. Cechy charakterystyczne Upad³e Anio³y: - Zazwyczaj bardzo s³abe odnajdywanie siê w ¶wiecie materii. - Czêste problemy z poczuciem separacji i oddzielenia od Boga. - Czasami zachowanie niektórych zdolno¶ci duchowych. IV. Rodowici Ziemianie. Tak nazywam grupê istot, które ca³y lub prawie ca³y swój rozwój spêdzi³y tu na Ziemi. S± tu od dawna, rozwijali siê tu i do¶wiadczali jako dusze niemal od pocz±tku. Rodowici Ziemianie oczywi¶cie stanowi± prawdopodobnie mimo wszystko wiêkszo¶æ istot zamieszkuj±cych obecnie Ziemiê, choæ z racji szczególnych czasów ju¿ nie jestem tego tak ca³kiem pewien, mog± stanowiæ oko³o po³owy, a druga po³owa to mieszanina wszystkich powy¿ej opisanych. Rodowici Ziemianie dobrze siê czuj± i radz± sobie zazwyczaj tu w materii, na pewno lepiej od wiêkszo¶ci Upad³ych Anio³ów czy Wêdrowców nawet. S± po prostu przystosowani do ¶rodowiska, w którym siê ca³y czas rozwijali. Jednak wiêkszo¶æ z nich nie posiada szczególnych uzdolnieñ czy misji. Mo¿na powiedzieæ, ¿e je¶li mowa o ?owieczkach? w kontek¶cie religii, to w³a¶nie z po¶ród tej grupy g³ównie owieczki s± ?rekrutowane?. Oczywi¶cie Ziemianie podobnie jak wiêkszo¶æ znanych nam form ¿ycia, równie¿ posiadaj± d±¿enie do rozwoju, choæ w zestawieniu z dwoma wy¿ej wymienionymi grupami, maj± wci±¿ znacznie mniejsz± dynamikê, a przynajmniej ró¿na jest teraz odczuwalna. Podgrupy: Ziemianie z Misj± Bardzo marginalna grupa Ziemian. Jak jednak siê domy¶lacie te¿ wa¿na i te¿ uzupe³niaj±ca siê z wymienionymi powy¿ej posiadaj±cymi misjê, a zwi±zana z przemianami. Ta grup najczê¶ciej posiada silny zwi±zek z si³ami natury i sam± Ziemi± (jako istot±). Czêsto daje im to znacznie wiêksze mo¿liwo¶ci i sukcesy w dzia³aniu w materii ni¿ wszystkim wymienionym wy¿ej grupom. Choæ oczywi¶cie patrz± na sprawy g³ownie z perspektywy Ziemi, a nie jak np. Wêdrowcy, którzy patrz± bardziej "kosmicznie". Ziemianie Obserwatorzy Raczej nale¿a³oby chyba powiedzieæ - Ziemianie bierni? Grupa niezwykle liczna, ¿eby nie powiedzieæ wiêkszo¶æ inkarnowanych na Ziemi, ale te¿ posiadaj±ca najbardziej marginalny wp³yw na cokolwiek. Rozwijaj± siê do¶wiadczaj±c, ich rozwój jest zazwyczaj wci±¿ przedzielony ogromn± przepa¶ci±, w porównaniu z powy¿ej wymienionymi grupami. W wiêkszo¶ci nadal potrzebuj± przewodnictwa i pokierowania, bez czego s± zagubieni i niesamodzielni. Cechy charakterystyczne rodowitych Ziemian: - Stosunkowo dobrze radz± sobie w ¶wiecie materii. - Zazwyczaj niewielkie lub bardzo ma³o perspektywiczne zaanga¿owanie we w³asny rozwój. - Potrzeba autorytetów, przewodników etc. Jakub "Qba" Niegowski www.jakubniegowski.pl
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #374 : Czerwiec 01, 2011, 08:16:26 » |
|
Reinkarnacja Szans± Rozwoju Duszy
W ostatnim magazynie Stowarzyszenia Edgara Caycego — A.R.E., ukaza³ siê artyku³ z wybranymi ridingami dotycz±cymi reinkarnacji. Cayce odpowiada w nich na pytania osób, których nazwiska, jak zwykle, ukryte s± pod pierwszym numerem ridingu, natomiast druga cyfra okre¶la kolejny riding tej osoby. Tytu³ artyku³u: „Souls Grow Through Reincarnation”.
* * *
Pytanie – Co jeszcze powinienem uczyniæ, aby osi±gn±æ doskona³o¶æ na tym ¶wiecie? Odpowied¼ – Aby uzyskaæ doskona³o¶æ w ciele materialnym musisz tu byæ co najmniej 30 razy…
(2982-2)
P – Czy mo¿liwe jest spe³nienie przeze mnie celu reinkarnacji ju¿ w tym ¿yciu, abym nie musia³ powracaæ wiêcej na Ziemiê? O – Tak jak i przez wielu innych, je¿eli odrzuc± to co stare i odnowi± siê w NIM, stan± siê ¶wiadomi, ¿e Ja Jestem jest w nich, i bêd± z NIM jedno¶ci±. P – A jak d³ugo to musi trwaæ, aby to spe³niæ? O – A ile to u ciebie wymaga? P – Jak mogê osi±gn±æ najwiêkszy postêp w tym ¿yciu? O – Przez wykorzystanie wiedzy, któr± posiadasz, w u¶wiadamianiu innych o obecno¶ci Jego w nich.
(137-1)
P – Czy ka¿da dusza rozwijaæ siê bêdzie przez reinkarnacje a¿ do osi±gniêcia doskona³o¶ci, a te które tego nie uczyni± zostan± stracone? O – Czy¿by Bóg móg³ utraciæ siebie, je¶li jest Bogiem, lub wtopiony w duszê, albo w uniwersaln± ¶wiadomo¶æ duszy? Dusza siê nie zatraca, to indywidualna osoba duszy bywa zagubiona. Reinkarnacja to szansa, która wyga¶nie, kiedy osoba i dusza zlej± siê w ca³o¶æ. P – Je¶li dusza zawiedzie w poprawianiu siê, to co siê z ni± stanie? O – Po to jest reinkarnacja, aby ponownie daæ jej mo¿liwo¶æ. Czy wola cz³owieka mo¿e bez koñca lekcewa¿yæ swego Stwórcê?
(826-8)
P – Czy mo¿na powiedzieæ, ¿e Jezus przebywaj±c cykle ziemskiego ¿ycia, jako pierwszy osi±gn±³ doskona³o¶æ, ³±cznie z doskona³o¶ci± ¿ycia na planetach uk³adu S³onecznego? O – Mo¿na. Ale tylko w przypadku, kiedy mówimy o nim jako o cz³owieku.
(5749-14)
P – Które rozdzia³y Nowego Testamentu konkretnie mówi± o reinkarnacji? O – Jana. Szósty do ósmego. Trzeci do pi±tego. I reszta jako ca³o¶æ.
(452-6)
O – Pamiêtaj, ¶mieræ na planie fizycznym jest narodzeniem na planie duchowo-mentalnym. Narodzenie siê na planie fizycznym wi±¿e siê ze ¶mierci± na planie duchowo-mentalnym.
2390-2
O – Mo¿na siê o tym przekonaæ, bo inkarnacja jest faktem! Jak tego dowie¶æ? ¯ycie tego dowodzi!
(5753-2)
P – Badaj±c tre¶æ ridingów odnosi siê wra¿enie, ¿e pierwsze inkarnacje cz³owieka powodowa³y coraz wiêksze skrêpowanie ¶wiatem fizycznym i utracenie resztek warto¶ci mentalnych. Po czym, w miarê nabywania do¶wiadczeñ, cierpliwo¶ci i zrozumienia, nast±pi³ zwrot ku górze. Czy to jest normalny wzorzec, którego rezultatem bêdzie nabycie warto¶ciowych cnót i zjednoczenie z Bogiem za spraw± wolnej woli i umys³u? O – W³a¶nie tak. Jest to model zawarty w Nim. P – Czy przychodz±ca na ¶wiat dusza jest z konieczno¶ci obci±¿ona karm± rodziców? O – W przypadku wcze¶niejszego powi±zania rodzinnego, tak. W innym przypadku, nie. P – Zale¿nie od stopnia rozwoju osoby mo¿liwe s± ró¿ne drogi doskonalenia. Czy w takim razie przychodz±ca na ¶wiat dusza mo¿e sobie wybraæ z po¶ród kilku osobowo¶ci? O – Tak, mo¿e.
(5749-14)
P – W poprzednich ridingach powiedziano, ¿e mo¿na sobie przypomnieæ jakie¶ do¶wiadczenia z poprzedniego ¿ycia na Ziemi. Chcia³bym byæ bardziej ¶wiadomy tych zasz³o¶ci, my¶lê, ¿e pomog³oby mi to w duchowym rozwoju. Proszê wiêc o podanie sposobu medytacji, która jest dla mnie najodpowiedniejsza. O – Jak ju¿ to tu by³o mówione, kiedy zamierzasz medytowaæ, lub uk³adaæ siê do snu, odrzuæ ze swego umys³u wszelk± nienawi¶æ, zazdro¶æ, ¿al i wype³nij umys³ ¶wiadomo¶ci± Chrystusowej mocy. Bo jak On powiedzia³, ka¿da dusza posiada tak± ¶wiadomo¶æ jak± potrafi³a rozwin±æ w zakresie uniwersalnej ¶wiadomo¶ci.
(2390-7)
P – Z tego co mo¿na dowiedzieæ siê ze ¼ród³a, ile razy ju¿ ¿y³em na ¶wiecie? O – (Po d³u¿szej przerwie). W sferze Ziemi, dwa razy. (Ponownie przerwa) ¯ycie ma byæ kontynuowane!
(275-25)
P – Czy zawsze inkarnowa³am siê jako niewiasta? O – Nie. Tylko wtedy, kiedy to wymienili¶my, lecz by³a¶ równie¿ mê¿czyzn±.
(3051-2)
P – Kiedy i gdzie bêdê siê ponownie inkarnowa³, i czy bêdê przyja¼ni³ siê z osobami które teraz znam i z którymi z nich? O – Lepiej jak bêdziesz przekonany, ¿e mo¿esz siê jeszcze inkarnowaæ. A kiedy, gdzie i czy w ogóle, to zale¿y od wielu czynników i obecnych okoliczno¶ci. Absolutnie od wiecznych czasów nie jest ustalone, kto kim bêdzie kolejno, jedno po drugim ¿yciu. Bo jak jest powiedziane: Prawo Twórcy jest niezmienne. Bóg chce, aby cz³owiek by³ Mu towarzyszem. Tak w niebie, jak i na Ziemi w pe³ni ¶wiadomym przyjacielem. Jak wiele potrzeba aby¶ sta³ siê towarzyszem Sprawczej Mocy? Gdzie jeste¶ na tej drodze? O tym równie¿ decyduje niezmienne prawo. Co posia³e¶, to zbierzesz.
(416-8)
Co tworzymy na Ziemi, do¶wiadczamy na Ziemi – a co wysi³kiem duchowym tworzymy w królestwie ducha, tam te¿ do¶wiadczamy.
(314-1)
Jerzy M. £atak, przedstawiciel Stowarzyszenia A.R.E. na Polskê
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|