Niezale¿ne Forum Projektu Cheops Niezale¿ne Forum Projektu Cheops
Aktualno¶ci:
 
*
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj. Grudzieñ 22, 2024, 09:32:20


Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji


Strony: 1 [2] 3 |   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Smierc  (Przeczytany 33116 razy)
0 u¿ytkowników i 3 Go¶ci przegl±da ten w±tek.
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #25 : Listopad 03, 2010, 13:23:45 »

Spojrza³em ¶mierci w oczy

Ewa Mickiewicz

¦roda, 3 listopada (05:46)


Wiêkszo¶æ z nas boi siê ¶mierci i rzadko o niej my¶li. S± jednak tacy, którzy twierdz±, ¿e byli po drugiej stronie. I wrócili - odmienieni. Tak jak £ukasz Krêpa z Krakowa. Dla niego zapa¶æ serca okaza³a siê cennym darem losu. "Umieranie nie boli" - zapewnia. "Czu³em siê tak, jakbym skaka³ na bungee, albo wchodzi³ nagi do wanny pe³nej wody".

£ukasz twierdzi, ¿e po zapa¶ci sta³ siê innym cz³owiekiem /materia³y prasowe

24 wrze¶nia 2005 roku, sobota. £ukasz ogl±da z tat± mecz w telewizji. W przerwie idzie do kuchni. Wyci±ga z zamra¿arki piwo. Poci±ga jeden ³yk, drugi. - Nagle mnie zblokowa³o, poczu³em gorycz. Co¶ tak jakby ugrzêz³o mi w piersi. Chcia³em napiæ siê wody - wspomina. Jego ojciec s³yszy huk upadaj±cej na pod³ogê szklanki. "Synu!" - krzyczy.

Jak oswoiæ lêk przed ¶mierci±? Czy mo¿na siê do niej przygotowaæ? Pogodziæ z tym, ¿e jest czê¶ci± naszego ¿ycia i nosimy j± w sobie od momentu narodzin? O umieraniu i naszym strachu przed tym mówi prof. dr hab. Zbigniew Nêcki. wiêcej »
Przedtem

£ukasz ma 35 lat. Pracuje w gazowni, jest prezesem za³o¿onego przez siebie Stowarzyszenia Krakowskiej Ligi Halowej. Zdrowy, przystojny, pe³en energii. Dba o siebie - si³ownia, basen, sauna. Minusem jest to, ¿e du¿o pali, ma³o ¶pi, ma coraz wiêcej obowi±zków. Jego pasja to hokej. Jak gra Podhale Nowy Targ - siedzi na trybunach, kibicuje. O ¶mierci nie my¶li - bo po co?

- Cz³owiek, który ma du¿o rzeczy do zrobienia, jest aktywny, zazwyczaj nie zastanawia siê nad tym. Nawet pogrzeb jest dla niego refleksj± nad zmar³ym, nie nad sob±. "Musimy my¶leæ pozytywnie" - tak radzi³ zawsze trener Henryk Kasperczak - mówi £ukasz. I on tak w³a¶nie robi³.

Wszystko widzia³em z góry

Najpierw b³y¶niêcie, flesz. Potem zaczê³a siê akcja. - Czu³em ca³y czas powiew wiatru. ¯adnego bólu, to by³o bardzo przyjemne uczucie, taka podnieta. Doznanie prawie ¿e erotyczne. Bardzo mi by³o ciep³o. Nie widzia³em siebie, ten kto¶, kto ze mnie wyszed³, patrzy³ na to wszystko z góry. Potem by³ przeskok - to tak wygl±da³o, jakby mi kto¶ z powrotem oczy przyklei³. Wydawa³o mi siê, ¿e wszystko trwa³o kilka godzin, a nie dwie minuty - opowiada £ukasz. Choæ od tego zdarzenia minê³o piêæ lat, on wci±¿ pamiêta ka¿dy szczegó³.


Zapa¶æ, omdlenie - tak napisali lekarze w historii choroby. Przyjecha³a karetka. Podali mu adrenalinê, zrobili EKG, zabrali do szpitala. Wyszed³ na w³asn± pro¶bê. Wszystko zaczê³o docieraæ do niego powoli, po oko³o tygodniu. Zaraz, jak siê przebudzi³, nie pamiêta³ nic.

- Nie wiem, dlaczego to siê ugruntowa³o w mojej ¶wiadomo¶ci dopiero po jakim¶ czasie. W pierwszej chwili my¶la³em, ¿e to by³ sen, ale potem obrazy, niczym puzzle, zaczê³y siê uk³adaæ, urzeczywistniaæ, sta³y siê ¿ywe.

Sk±d ty to wszystko wiesz?

Szpital. £ukasz widzi drzwi. Wchodzi. Patrzy na kobietê, która spaceruje po korytarzu - jest jej zimno, prosi o szlafrok. Czuje jej niepokój, pamiêta okna w szpitalu zamalowane na bia³o. P³acz±ce dziecko w beciku. Opowiedzia³ pó¼niej o tym swojej mamie. Sk±d ty to wiesz? - zapyta³a go. To by³y fakty zwi±zane z jego narodzinami. Nigdy wcze¶niej o tym nie rozmawiali.

Pó¼niej by³o dorastanie - ¿³obek, przedszkole... szko³a podstawowa, ¶rednia, pierwsze kroki w zawodzie. Widzia³, jak dosta³ kijem od pani, nie radzi³ sobie z wierszykiem, poszed³ na wagary, zdawa³ egzamin maturalny. Przyjazdy rodziny z Nowego Targu, wspólne Wigilie...

- Ja tego nie pamiêta³em jako dziecko. Ale to by³o niew±tpliwie moje ¿ycie. To wszystko mi siê przydarzy³o. S³ysza³em rozmowy na mój temat w szkole, rozmowy moich trenerów od pi³ki no¿nej, dotycz±ce mojej kariery, bo gra³em lata w futsal, rozmowy moich rodziców o których wcze¶niej nie wiedzia³em - twierdzi £ukasz. - "Co¶ z nim trzeba zrobiæ, on nie rozwija siê tak, jak nasz starszy syn" - to powiedzia³a moja mama do taty, martwi³a siê. Mój brat lepiej siê uczy³, mia³ umys³ ¶cis³y. A ja by³em humanist± - dodaje.

To by³em przecie¿ ja

Rodzice nie uwierzyli mu - mama, choæ pocz±tkowo zszokowana tym, co jej opowiedzia³, wielu rzeczy nie potwierdzi³a, bo zwyczajnie nie pamiêta³a. W pracy, gdy us³yszeli jego relacjê, nazwali go wariatem. On sam mia³ w±tpliwo¶ci.
 
 


Poszed³ do szpitala na ul. Kopernika w Krakowie, gdzie siê urodzi³, by zobaczyæ, jak teraz wygl±da. Nie wpu¶cili go na oddzia³ po³o¿niczy. Rozmawia³ z psychologiem, chcia³ sprawdziæ, czy nie majaczy, czy "nie odjecha³ za bardzo". Ale potem, gdy zacz±³ siê zastanawiaæ, wszystko siê uporz±dkowa³o. - To niew±tpliwie by³o moje ¿ycie - mówi £ukasz. - Bo jak inaczej wyja¶niæ te fakty, zdarzenia? - pyta.

Znajomi reagowali ró¿nie. Jeden, gdy us³ysza³ jego opowie¶æ, pop³aka³ siê. Niektórzy wy¶miali go, zignorowali, byli zaniepokojeni.

- Wystraszy³em ich, zak³óci³em ich tryb ¿ycia. Oni siê tego boj±, ¿e odejd±, nie wiedz±, ¿e to mo¿e byæ przyjemne. Ludzie s± zakochani w ¶wiecie, gdzie wszystkiego mo¿na dotkn±æ, wszystko mo¿na zobaczyæ. I do nich to nie przemawia. ¯e cz³owiek mo¿e byæ niewidzialny, unosiæ siê i wszystko widzieæ z góry.

Sporo osób jednak by³o poruszonych jego relacj±. Czy wp³ynê³o to w jaki¶ sposób na ich ¿ycie? Tego £ukasz nie wie. Ale on sam siê zmieni³, nawet bardzo.

Chcê doczytaæ tê ksi±¿kê


- Ta sobota na pewno sporo zamiesza³a w moim ¿yciu. Z dnia na dzieñ - po kilku latach - rzuci³em palenie. Zacz±³em bardziej dostrzegaæ innych ludzi, troszczyæ siê o swoje zdrowie, ceniæ ciszê, spokój. Sta³em siê bardziej pracowity, robiê wiêcej dla siebie, dla innych, mam swoj± pasjê. Skoñczy³o siê dla mnie ¿ycie bez kontroli nad sob±, bez refleksji. Cz³owiek czuje siê po takim wydarzeniu mocniejszy, powstaje w nim tak jakby tarcza ochronna - mówi £ukasz.

- ¦mieræ to nie jest teraz dla mnie co¶ strasznego. To tylko uszkodzenie cia³a, a cz³owiek tak naprawdê istnieje nadal. Przyjemno¶ci± i rado¶ci± jest to, ¿e cz³owiek siê rodzi, ale jak odchodzi, to te¿ jest rado¶æ, tylko taka bardziej osobista. Inni p³acz±, lamentuj±, nie mog± siê z tym pogodziæ, wpadaj± w sza³ - a ¶mieræ, ja tak my¶lê, jest dla umieraj±cego przyjemno¶ci±. To jest tak niesamowite, ¿e chcê opowiedzieæ o tym jak najwiêkszej liczbie osób - dodaje.

- Nie wiem, dlaczego akurat mnie to spotka³o. Ceniê sobie teraz bardziej ¿ycie, bo wiem, ¿e mo¿na je w ka¿dej chwili - choæ w przyjemny sposób - straciæ. Ale po co? Ja chcê tê ksi±¿kê, moj± historiê, doczytaæ do koñca, czystymi rêkami, ¿eby jej nie pobrudziæ.

INTERIA.PL
http://polskalokalna.pl/wiadomosci/malopolskie/krakow/news/spojrzalem-w-oczy-smierci,1551985
« Ostatnia zmiana: Listopad 03, 2010, 14:26:12 wys³ane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
m11
Go¶æ
« Odpowiedz #26 : Listopad 03, 2010, 14:19:12 »

Na sam koniec powtórzê to co jest pewne i jasne:
Ci wszyscy ludzie (a ten z opowie¶ci Songo powy¿ej w szczególno¶ci) nie umarli!!
Nie wiem dlaczego dokonuje siê jaki¶ dziwny proces konwersji: cz³owiek traci przytomno¶æ, mo¿e jest bliski ¶mierci --> z jakiego¶ niezrozumia³ego nam powodu uruchamiaj± siê procesy dotychczas zazwyczaj nieaktywne --> cz³owiek po przebudzeniu interpretuje to jako stan po ¶mierci. Po jakiej ¶mierci ja siê pytam??? Tam nie by³o ¶mierci.

m11
Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #27 : Listopad 03, 2010, 17:18:24 »

East, po ¶mierci cia³a te¿ siê ono przepoczwarza… i ¿yje dalej w przeró¿nych robalach, ro¶linkach, bakteriach… i równie¿ dzieje siê to wg okre¶lonych praw oraz jakiego¶ projektu… ale czy jest to zmartwychwstanie?  Mrugniêcie
Przepoczwarzenie siê g±sienicy w motyla zawsze mnie fascynowalo w szczególny sposób. Nie daje mi spokoju pytanie jak to jest mo¿liwe, ¿e ¿ycie pojawia siê nagle, niespodziewanie i organizuje materiê, przyobleka siê w nia. Nie chodzi mi tutaj o trawienie materii przez inne ¿ywe istoty, bo to s± procesy do¶æ dobrze poznane. My sami równie¿ musimy co¶ je¶æ, aby ¿yæ. Ale w kokonie nic nie zostaje zjedzone przez co¶ innego. W kokonie poczwarki po kompletnym rozkladzie g±sienicy PO JEJ ¦MIERCI jest tylko martwa materia. I nagle ten proces ulega odwróceniu - z materii powstaje ¿ywy organizm. Samoorganizuje siê. Nie z zarodka, nie z nasionka, ani przez p±czkowanie, ale z "pierwotnej zupy" !!!
¯ycie z niczego !
W tym momencie, choæ w innym kontek¶cie, chcia³oby siê zapytaæ slowami m11 :

Cytuj
Po jakiej ¶mierci ja siê pytam??? Tam nie by³o ¶mierci.

Nie by³o , bo tak na prawdê jej nie ma.

Osoby, które opowiadaj± swoje historie powróciwszy hmm z odmiennego stanu ¶wiadomo¶ci po 20 minutach, czy PÓ£TOREJ GODZINIE by³y oficjalnie uznane za martwe w medycznym rozumieniu tego terminu. Krew nie kr±¿y, mózg nie otrzymuje tlenu, mija godzina. Godzina dla cz³owieka w takim stanie to ju¿ martwica tkanek. Mija kolejne  pól godziny i  jednak budzi siê do ¿ycia. Powraca do ¿ycia, albo te¿ .... nigdy martwy nie by³  i nie bêdzie ....  bo ¶mieræ nie istnieje.
Zapisane
soook
Go¶æ
« Odpowiedz #28 : Listopad 06, 2010, 14:08:51 »

  I tak mo¿na patrzeæ na ¶mieræ
 
http://januszdabrowski.prv.pl/Serwis/nauka/smierc/index.htm
 
  co i jak .
 
« Ostatnia zmiana: Listopad 06, 2010, 14:11:44 wys³ane przez soook » Zapisane
ptak
Go¶æ
« Odpowiedz #29 : Listopad 07, 2010, 18:04:41 »

No to gdzie pofrun±³ mój post?  Du¿y u¶miech

A mo¿e Kamil tchn±³ zbyt siln± emocjê/energiê?
« Ostatnia zmiana: Listopad 07, 2010, 18:06:18 wys³ane przez ptak » Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #30 : Listopad 07, 2010, 22:06:43 »

No to gdzie pofrun±³ mój post?  Du¿y u¶miech

A mo¿e Kamil tchn±³ zbyt siln± emocjê/energiê?

Twój post powêdrowa³ do wskazanego przez Ciebie w±tku, bo scalaæ mo¿na, wej¶cie jest tylko przyblokowane.
Ju¿ nad tym rozmy¶lamy, my¶lê, ze co¶ z tego wyjdzie.
Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #31 : Listopad 11, 2010, 14:12:37 »

Rozwa¿ania o s³uszno¶ci stosowania kary ¶mierci przenios³em tu:

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=2815.300

W±tek ju¿ "dzia³a".  U¶miech
« Ostatnia zmiana: Listopad 11, 2010, 14:13:01 wys³ane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #32 : Listopad 11, 2010, 14:30:56 »

Spirytyzm mowi, ze mordercami sa mlode dusze.
Zapisane
Silver
Go¶æ
« Odpowiedz #33 : Styczeñ 07, 2011, 22:09:26 »

 Cytuj±c za jednym z najwiêkszych psychologów i filozofów ¶wiata Colinem Sissonem :

'' Trwaj±ce przez ca³e ¿ycie postawy, przekonania, wybory, wzorce zaczynaj± coraz bardziej dawaæ
  o sobie znaæ w ciele fizycznym – niektórzy nazywaj± to starzeniem siê. 
Nikt  jednak nie umiera ze staro¶ci !
Ka¿dy umiera z powodu przyczyny, która jest skutkiem
  braku wewnêtrznego szczê¶cia''.

Otó¿ to.

A gdyby to rzek³ niejaki Jezus pewnie doda³ by :
 kto ma uszy do s³uchania niechaj s³ucha......
« Ostatnia zmiana: Styczeñ 07, 2011, 22:10:06 wys³ane przez Silver » Zapisane
koliberek33
Go¶æ
« Odpowiedz #34 : Styczeñ 08, 2011, 11:41:55 »

Cytuj±c za jednym z najwiêkszych psychologów i filozofów ¶wiata Colinem Sissonem :

'' Trwaj±ce przez ca³e ¿ycie postawy, przekonania, wybory, wzorce zaczynaj± coraz bardziej dawaæ
  o sobie znaæ w ciele fizycznym – niektórzy nazywaj± to starzeniem siê. 
Nikt  jednak nie umiera ze staro¶ci !
Ka¿dy umiera z powodu przyczyny, która jest skutkiem
  braku wewnêtrznego szczê¶cia''.

Otó¿ to.

A gdyby to rzek³ niejaki Jezus pewnie doda³ by :
 kto ma uszy do s³uchania niechaj s³ucha......

W powy¿szej wypowiedzi zawiera siê potê¿na sprzeczno¶æ, a mianowicie starzejemy siê (te¿) i umieramy z powy¿ej wymienionych powodów. ¦mieræ ze staro¶ci, a to dobre sobie. Wszak mo¿na ¿yæ miliony lat, a nawet nigdy nie umieraæ...o czym widaæ nie wiedzia³ jeden z Mistrzów Sissona Leonard Orr,  dlatego wzi±³ i sobie do¶æ przedwcze¶nie umar³, co by³o niema³ym szokiem dla jego prawie ju¿ wyznawców. ¯yczê zatem jego znakomitemu uczniowi, by wymkn±³ siê kostuszce i nie zasila³ w sobie w ogóle czego¶ takiego jak staro¶æ i umieranie. Gdy¿ nie¶wiadomie bêdzie przeczy³ samemu sobie.
« Ostatnia zmiana: Styczeñ 08, 2011, 11:58:56 wys³ane przez koliberek33 » Zapisane
dczion
Go¶æ
« Odpowiedz #35 : Styczeñ 08, 2011, 11:53:33 »

Czesc Silver tez zastanawialem sie pare razy nad smiercia jednak zawsze trapilo mnie jedno pytanie czy rezygnujac ze smierci musieli bysmy zrezygnowac z narodzin, i jeszcze to uczucie szczescia kture jest lekiem na wszystkie rany do kturego prubujemy dostac sie kazda mozliwa sciezka, jeden z moich przyjacol kiedys powiedzial ze narkotyki czy alkochol zastepuja nam milosc i szczescie a zatem gdzie szukac tego szczescia, napewno Bog moze napelnic nasze sarca szczesciem po same brzegi naprzyklad w takim idealnym swiecie ale pod jaka postacia w swiecie materialnym gdzie zwyklosc to cud a cud to zwyklosc, bo choc by nawet popatrzec na ocean czy w gwiazdy albo naj prosciej na drugiego czlowieka czy mozna by go uznac za zwykly cud? U¶miech.
Wracajac szczescia dla mnie proces narodzin byl jego kulminacja jest ogromna energia jak porazenie piorunem moze drugi taki zastrzyk dostane kiedy narodza sie moje wnuki a potem prawnuki moze wtedy moje serce wypelni sie po brzegi szczesciem co doda mi checi do wiecznego zycia aby przekazac calom swoja sciezke zycia wraz z calym tobolkiem doswiadczen mlodszemu pokoleniu, jednak po tych wszystkich przemysleniach blizsze mojemu sercu jest fakt narodzin dawania szczescia potm jego przyjmowania a nastepnie ustapic miejsa mlodszym by mogli cieszyc sie wlasnym szczesciem a raczej PELNIA ZYCIA.

Pozdrawiam dczion U¶miech
Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #36 : Styczeñ 08, 2011, 12:49:36 »

Cytuj
¯yczê zatem jego znakomitemu uczniowi, by wymkn±³ siê kostuszce i nie zasila³ w sobie w ogóle czego¶ takiego jak staro¶æ i umieranie. Gdy¿ nie¶wiadomie bêdzie przeczy³ samemu sobie.

Koliberku mi³y ja bym tego nie ¿yczy³ . ¦mieræ cia³a to dezintegracja materii , jej powrót do stanu pierwotnego, mo¿na by napisaæ nawet  - kwantowego. Je¶li przyjmiemy, ¿e ¶wiadomo¶æ nie umiera nigdy, a tylko zmienia skafandry, to ¿ycie wieczne jest po prostu faktem. Mo¿na by ¿yczyæ jedynie pamiêci na temat swoich przesz³ych wcieleñ, o ile to jest komu¶ potrzebne. Moim zdaniem rozwój zas³uguje na kontynuacjê wiêc nie bardzo rozumiem dlaczego tracimy pamiêæ o za³o¿eniach sprzed urodzenia siê, które tutaj, na ziemi , w tych cia³ach, przyszli¶my wype³niaæ. Dlaczego rodz±c siê nie wiemy kim tak na prawdê jeste¶my ? Tak samo rola zaprogramowanej ¶mierci komórki (apoptaza ) nie jest dla mnie do koñca jasna. Na pewno da³oby siê wyd³u¿yæ biologiczny czas ¿ycia cz³owieka zmieniaj±c czas ¿ycia komórek. Ju¿ sama my¶l o tym ( plus wiedza) mo¿e to spowodowaæ. W taki sposób, ze nasze cia³a starzeæ by siê mog³y znacznie wolniej. Mieliby¶my wiêcej czasu na rozwój.
Innym sposobem "pokonania" ¶mierci jest hibernacja - tak jak to ma miejsce w przyrodzie. Teraz, zim± drzewa '¶pi±", ale wiemy, ¿e kiedy nastanie wiosna ¿ycie rozkwitnie U¶miech

Wszystko to jednak s± dywagacje na temat przed³u¿enia ¿ycia, a nie na temat roli i znaczenia ¶mierci.
W pewnym sensie ¶mieræ jest potrzebna po to, aby umo¿liwiæ rozwój. Spójrzmy na to z takiej perspektywy : nowe dokonania w dziedzinie nauki nie tyle dziej± siê dlatego, ze s± nowe, ile dlatego, ¿e umieraj± ci, którzy okopali siê w starych ideach Mrugniêcie
Nasze mo¿liwo¶ci poznawcze i rozwojowe w pewnym momencie spowalniaj± , aby w koñcu osi±gn±æ swój kres , co jest w znacznym stopniu warunkowane mo¿liwo¶ciami urz±dzeñ do dekodowania, interfejsów, czyli naszych mózgów i cia³. Logiczne jest ,¿e nadchodzi taki czas, ¿eby przesi±¶æ siê na lepszy model Mrugniêcie

pozdr
East Mrugniêcie
Zapisane
ptak
Go¶æ
« Odpowiedz #37 : Styczeñ 08, 2011, 13:11:30 »

East, bardzo trafnie zwróci³e¶ uwagê na istotny szczegó³. Na okopywanie siê za ¿ycia we w³asnych wierzeniach, pogl±dach, czyli na kostnienie jednostkowej ¶wiadomo¶ci. To faktycznie uniemo¿liwia rozwój, tworzenie czego¶ nowego.
St±d ¶mieræ, jako wybawicielka. Nowe ¿ycie niesie nowy ogl±d rzeczywisto¶ci, nowe mo¿liwo¶ci. Potencja³ jest niezmierzony.
I jak¿e czêsto starzy ludzie wrêcz prosz± o ¶mieræ, gdy cia³o i umys³ staj± siê zbyt ciasnym wiêzieniem.

Zapisane
koliberek33
Go¶æ
« Odpowiedz #38 : Styczeñ 08, 2011, 13:53:11 »

Mo¿e i w tym konkretnym przypadku powinno siê to rozstrzygn±æ inaczej i masz racjê Ea¶cie Drogi!> Ciekawe jak wygl±da³by nasz los przy uruchomieniu 12 helis? U¶miech
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #39 : Lipiec 06, 2011, 20:36:42 »

Cytat: Lucyna
Co by by³o gdyby po ¶mierci okaza³o sie, ¿e tam po drugiej stronie nie ma nikogo tylko ty? Odzyskujesz pamiêæ z poprzednich wcielen i znowu szykujesz sie na wycieczkê do matrixa bo w tej niematerialnej przestrzeni jest cholernie nudno. ...

Cytat: songo
no i co zrobi³e¶ Lucyna- popsu³e¶ cal± zabawê,-
i teraz trzeba bêdzie wymy¶laæ wszystko od pocz±tku  Du¿y u¶miech

Cytat: east
Wrêcz przeciwnie, Lucyna teraz dopiero rozpocz±³ zabawê  U¶miech

No to poczytajmy, mo¿e rozkrêcimy zabawê:  Mrugniêcie

Neurobiologia spirytualna dr Morse’a
6 lip 2011



Dr Melvin Morse od ponad 15 lat bada fenomen do¶wiadczenia ¶mierci tak u dzieci jak i u doros³ych. Z dzieæmi – w przypadkach krytycznego zagro¿enia ¿ycia – dr Morse pracowa³ w szpitalu w Seattle i to w³a¶nie tam u¶wiadomi³ sobie, ¿e do¶wiadczenie ¶mierci jest zjawiskiem prawdziwym. Postanowi³ wiêc spróbowaæ zrozumieæ ca³y proces i udowodniæ, ¿e do¶wiadczenie ¶mierci to nie s± jakie¶ ostatnie przed¶miertne halucynacje czy rodzaj po¿egnania z ¿yciem, a wej¶cie w odmienny stan ¶wiadomo¶ci. Poniewa¿ nauka nie ma wystarczaj±cej ilo¶ci narzêdzi aby zbadaæ ten problem, dr Morse u¿y³ do tego celu zdalnego postrzegania, które nieoczekiwanie pozwala³o dok³adniej przyjrzeæ siê ca³emu procesowi. To wejrzenie poprzez zdalne postrzeganie by³o pó¼niej analizowane z ca³± rzetelno¶ci± wiedzy medycznej. Badania z udzia³em zdalnego postrzegania dr Morse rozpocz±³ 5 lat temu i uznaje, ¿e umiejêtno¶æ ta jest czê¶ci± procesu intuicji, któr± z kolei uwa¿a za rodzaj po³±czenia z Bogiem lub wszechwiedz±c±, nieosobow±, pozaprzestrzenn± domen± akceptowan± przez ludzi, którzy nie chc± w ten proces mieszaæ religii. Podej¶cie takie powoli i nie bez oporów staje siê czê¶ci± wspó³czesnej, naukowej wiedzy na temat cz³owieka. Dr Morse nie ma w±tpliwo¶ci, ¿e ludzki mózg jest ¶ci¶le po³±czony z wszech¶wiatem nie tylko w sensie symbolicznym. W ostatnim numerze Scientific American opublikowano wyniki badañ, wg. których ptaki u¿ywaj± zdalnego postrzegania w procesie nawigacji, gdy migruj±c przemierzaj± tysi±ce kilometrów, bezb³êdnie trafiaj±c do miejsca przeznaczenia. Je¶li ptaki zdalnie postrzegaj± to umiejêtno¶æ tak± bezsprzecznie posiada tak¿e cz³owiek.



...

http://nowaatlantyda.com/2011/07/06/neurobiologia-spirytualna-dr-morsea/
Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #40 : Listopad 15, 2011, 11:56:48 »

                                             Przes³ania Jezusa

"Jeszua ben Josef" jest oryginalnym aramejskim imieniem dla imienia Jezusa, który jest uosobieniem Chrystusowej energii na Ziemi. W swoich przekazach przedstawia siê jako Jeszua, nasz brat i przyjaciel, a nie boski autorytet, jaki tradycja z niego zrobi³a. Jego energia jest wci±¿ dla nas dostêpna, nie jako sta³y zestaw idei i praw, ale jako wska¼nik pokazuj±cy nam drogê do Chrystusa wewn±trz nas.

pi±tek, 4 listopada 2011
                                          ¦mieræ i poza ni±

Drodzy przyjaciele, umi³owane anio³y ¶wiat³a, pozdrawiam was wszystkich.

To w³a¶nie z serca chrystusowej energii ja, Jeszua, wyci±gam do was rêkê i obejmujê was swymi pozdrowieniami.

Ukochany aniele, wiedz, ¿e jeste¶cie cenieni i otaczani czu³± opiek±. Wiedz, ¿e jeste¶cie kochani bezwarunkowo, nawet wtedy, gdy przebywacie w ciele z krwi i ko¶ci, w ¶miertelnym ciele. Nawet wtedy, gdy ¿yjecie po¶ród ograniczeñ tego chwilowego domu, wci±¿ jeste¶cie bezwarunkowo czê¶ci± Boga, Domu, za którym tak bardzo têsknicie. Nigdy tak naprawdê tego Domu nie opu¶cili¶cie, jednak nie rozpoznajecie wiecznego p³omienia, który zawsze pozostaje rozpalony wewn±trz waszej istoty. W tej w³a¶nie chwili wejd¼cie w kontakt z tym p³omieniem, doceñcie samych siebie, dowiedzcie siê, kim jeste¶cie. ¦wiat³o p³onie wewn±trz was, tak piêkne i czyste. Jak mogli¶cie kiedykolwiek w to w±tpiæ?

Dzisiaj mówimy o umieraniu. Istnieje wiele strachu, zwi±zanego ze ¶mierci±. Strachu przed unicestwieniem, przed zapomnieniem, przed byciem poch³oniêtym przez wielk± czarn± dziurê, która kojarzy wam siê ze ¶mierci±. I, jak to czêsto zdarza siê w ziemskim wymiarze, macie sk³onno¶æ do wywracania wszystkiego do góry nogami i przedstawiania tego w sposób dok³adnie przeciwny do tego, jak naprawdê siê rzeczy maj±. W rzeczywisto¶ci ¶mieræ jest wyzwoleniem, powrotem do domu, przypomnieniem tego, kim naprawdê jeste¶cie.

Kiedy nadchodzi ¶mieræ, w ³atwy sposób powracacie do swego naturalnego stanu istnienia. Wasza ¶wiadomo¶æ stapia siê z p³omieniem ¶wiat³a, który jest wasz± prawdziw± to¿samo¶ci±. Ziemskie ciê¿ary zostaj± podniesione z waszych ramion. Przebywanie w ciele fizycznym nak³ada na was ograniczenia. To prawda, ¿e sami zdecydowali¶cie siê zanurzyæ w ten stan ograniczeñ ze wzglêdu na mo¿liwo¶ci do¶wiadczeñ, jakie mia³ do zaoferowania. Niemniej jednak w³a¶nie doznanie szczê¶liwo¶ci jest tym, co ma byæ przywrócone waszemu naturalnemu anielskiemu stanowi istnienia. Wasz wewnêtrzny anio³ uwielbia lataæ i byæ wolny, aby w swobodny sposób badaæ niezliczone ¶wiaty, które sk³adaj± siê na ten wszech¶wiat. Tyle jest do zbadania i do do¶wiadczenia. Za¶ kiedy rodzicie siê w ziemskim ciele, w mniejszym lub wiêkszym stopniu tracicie kontakt z t± anielsk± wolno¶ci± i poczuciem istnienia bez granic.Proszê, przy³±czcie siê do mnie teraz, gdy wracamy do momentu tu¿ przed waszym zanurzeniem siê w wasze aktualne wcielenie. Na wewnêtrznym poziomie zezwolili¶cie sobie na rozpoczêcie tego ziemskiego ¿ycia. By³ to ¶wiadomy wybór. Byæ mo¿e o tym zapomnieli¶cie i co jaki¶ czas macie w±tpliwo¶ci, czy naprawdê chcecie tu byæ. Jednak istnia³ moment, w którym powiedzieli¶cie „tak”. By³ to odwa¿ny wybór. Jest aktem wielkiej odwagi czasowo zamieniæ wasz± anielsk± wolno¶æ i poczucie bezgraniczno¶ci na przygodê polegaj±c± na staniu siê cz³owiekiem, staniu siê istot± ¶mierteln±. Ta przygoda ma w sobie obietnicê, dziêki której staje siê warta prze¿ycia. Poczujcie to „tak!”, które kiedy¶ podnios³o siê z waszej duszy. Pamiêtajcie równie¿, jak byli¶cie do Ziemi przyci±gani. Poczujcie, w jaki sposób po³±czyli¶cie siê z ziemsk± rzeczywisto¶ci±, poczujcie te¿ chwilê, w której zst±pili¶cie w zarodek w ³onie waszej matki. Mo¿ecie dostrzec, ¿e planetê Ziemiê otacza pewien ciê¿ar, pewna szaro¶æ czy te¿ gêsto¶æ.

Na Ziemi istnieje wiele cierpienia. Ból, utrata, strach, negatywne my¶li s± czê¶ci± zbiorowej atmosfery na Ziemi. I w³a¶nie przez to przeszli¶cie jako nowo inkarnuj±ca siê dusza. Wasze ¶wiat³o znalaz³o sw± drogê poprzez tê ciemno¶æ i gdy to zrobili¶cie, nieunikniony welon niewiedzy przykry³ wasz± pierwotn± anielsk± ¶wiadomo¶æ. Poczujcie smutek tego wydarzenia, a poza nim wasz± odwagê i mêstwo. Byli¶cie zdeterminowani: „Zrobiê to. Jeszcze raz zakorzeniê siê w tej ziemskiej rzeczywisto¶ci po to, by odnale¼æ moje w³asne ¶wiat³o, aby je rozpoznaæ, by odkryæ je na nowo, i aby przynie¶æ je temu ¶wiatu, który tak bardzo tego potrzebuje”.

Tak, by³ to skok w g³êbiny niewiedzy. Czasowe zapomnienie, kim jeste¶cie, i nie pamiêtanie o waszym nieskrêpowanym stanie istnienia, stanowi czê¶æ bycia cz³owiekiem. Zapominacie, ¿e jeste¶cie bezpieczni i wolni, niezale¿nie od tego, gdzie siê znajdujecie. Bêd±c cz³owiekiem, postanawiacie odzyskaæ to naturalne poczucie wolno¶ci i bezpieczeñstwa. W trakcie swoich poszukiwañ mo¿ecie zostaæ usidleni przez si³y, które wydaj± siê wam oferowaæ to, czego szukacie, ale w rzeczywisto¶ci sprawiaj±, ¿e uzale¿niacie siê od czego¶, co jest poza wami. Mo¿ecie siê opieraæ na os±dach, pochodz±cych spoza was samych, które mówi± wam, jak siê zachowywaæ – po to, aby byæ kochani. Te fa³szywe obrazy Domu, te substytuty, sprawiaj± ¿e popadacie w smutek i depresjê. Podró¿ z nieba na Ziemiê by³a rzeczywi¶cie ciê¿ka. Jednak ¶mieræ przenosi was z powrotem na poziom wiecznej mi³o¶ci i bezpieczeñstwa. To umieraj±c poddajecie siê temu, kim zawsze byli¶cie. Je¶li umieracie ¶wiadomie, je¶li mo¿ecie zaakceptowaæ ¶mieræ i jej siê poddaæ, umieranie staje siê radosnym wydarzeniem.

Co siê dzieje, gdy umieracie?
Przed ¶mierci± przechodzicie przez etap oddzielania i puszczania. Jest to faza, gdy ¿egnacie siê z ziemskim ¿yciem i z tymi, których kochacie. Mo¿e to byæ trudne, jednak¿e równocze¶nie oferuje wam to mo¿liwo¶æ, by g³êboko zastanowiæ siê nad tym, kim jeste¶cie, czego nauczyli¶cie siê i co osi±gnêli¶cie na Ziemi w czasie swego ¿ycia. Smutkiem mo¿e was napawaæ odej¶cie od tych, których kochacie, ale staje siê wtedy wiêcej ni¿ jasne, co ³±czy was z nimi. Jest to wiê¼ mi³o¶ci, która jest nie¶miertelna. Ta wiê¼ jest tak potê¿na, ¿e bez wysi³ku przekracza ona granicê, któr± jest ¶mieræ. Mi³o¶æ jest niewyczerpalnym ¼ród³em, które nieustannie daje pocz±tek nowemu ¿yciu. Nie obawiajcie siê, ¿e utracicie tych, których kochacie, gdy¿ w³a¶nie wtedy, gdy siê ¿egnacie, wasze wiêzi bezwarunkowej mi³o¶ci s± wzmacniane i otrzymuj± nowe ¿ycie. Gdy¿ jest to pewne: je¶li rozstajecie siê w mi³o¶ci, spotkacie siê znowu. Znów odnajdziecie siê nawzajem, bez wysi³ku, poniewa¿ najkrótsz± drog± do innej istoty jest zawsze droga serca.
Je¶li kochali¶cie tych, którzy odeszli, mo¿ecie byæ pewni, ¿e na poziomie serca s± oni blisko was. Odczujcie ich obecno¶æ, gdy¿ s± oni po¶ród nas, wyci±gaj±c rêce i was pozdrawiaj±c. Czuj± siê oni uprzywilejowani i wolni. S± wolni od w±tpliwo¶ci, które nêkaj± wielu ludzi na Ziemi, i pragn± oni gor±co podzieliæ siê z wami mi³o¶ci± i dobroci±, do której macie zawsze dostêp.Ci, którzy pozostaj± na Ziemi, czêsto kojarz± etap poprzedzaj±cy odej¶cie ich ukochanych z uczuciami smutku i utraty. To naturalne, gdy smuci was odej¶cie ukochanej osoby; to naturalne, ¿e za ni± têsknicie i pragniecie jej fizycznej obecno¶ci. Jednak¿e zachêcamy was, aby¶cie spróbowali poczuæ, ¿e ich odej¶cie otwiera bramê do nowego wymiaru, do wymiaru, w którym komunikacja jest ze swej natury tak czysta, przejrzysta i bezpo¶rednia, ¿e przewy¿sza ona metody porozumienia, powszechnie u¿ywane na Ziemi. Mo¿ecie bezpo¶rednio komunikowaæ siê z ukochanymi osobami po ich ¶mierci, z waszego serca do ich serca. W ten sposób b³êdne przekonania, które kiedy¶ sta³y pomiêdzy wami, mog± byæ ³atwo oczyszczone, kiedy ju¿ szczerze i otwarcie zaczniecie porozumiewaæ siê ze sob±. Wasza wiadomo¶æ zawsze bêdzie odebrana.

Kiedy to wy umieracie, bêdziecie postrzegaæ ludzi, którzy ¿yj± na Ziemi, z innej perspektywy. Bêdziecie bardziej tolerancyjni i ³agodni, i odnajdziecie w sobie poszerzone poczucie m±dro¶ci. Nie od razu bêdziecie ca³kowicie zharmonizowani, poniewa¿ istniej± emocje i uczucia, jakie zabieracie ze sob±, i z którymi bêdziecie siê musieli uporaæ. Nie bêdziecie idealni czy wszechwiedz±cy, gdy rozstaniecie siê z ¿yciem ziemskim. I to naprawdê wcale nie jest takie z³e, gdy¿ po tej stronie jest wci±¿ tyle do do¶wiadczenia i odkrycia! Jednak¿e wiêkszo¶æ z was do¶wiadczy tu nowej perspektywy. Wymiar wieczno¶ci jest namacalny, a to w pe³en poszanowania sposób ³agodzi wasze spojrzenie na to, co tak d³ugo zajmowa³o was I ludzi w waszym otoczeniu podczas ¿ycia na Ziemi.
A co dzieje siê, kiedy to WY przekraczacie granice ¶mierci? Gdy ju¿ przeszli¶cie przez etap op³akiwania, etap po¿egnañ, bêdziecie czuæ, ¿e ¶mieræ siê zbli¿a. Zmienia siê wtedy sposób skupiania waszej ¶wiadomo¶ci. Gdy ju¿ pozwolicie odej¶æ ¶wiatu zewnêtrznemu, ludziom i swemu cia³u, koncentracja uwagi obraca siê do ¶rodka i porusza siê g³êbiej ku waszemu wnêtrzu. Wasza ¶wiadomo¶æ ¶wiata zewnêtrznego maleje, a to pozwala wam przygotowaæ siê na wewnêtrzn± podró¿, w któr± w³a¶nie wyruszacie. Je¶li w sposób ¶wiadomy zaakceptujecie ¶mieræ, do¶wiadczycie stanu gotowo¶ci, by naprawdê temu wszystkiemu daæ odej¶æ. Dla waszych bliskich jest to moment, by daæ odej¶æ wam, gdy¿ potrzebujecie ca³ej waszej mocy, by zwróciæ siê do wewn±trz i poczyniæ odpowiednie przygotowania. .
Umieranie nie musi byæ bolesnym procesem. To, co rzeczywi¶cie siê wydarza, jest w swej naturze wielkie i majestatyczne. Umieranie jest ¶wiêtym wydarzeniem, podczas którego dusza ³±czy siê ze sob± sam± w najbardziej intymny sposób. W czasie ostatniego etapu umieraj±ca osoba odczuwa wymiar ziemski w sposób obojêtny – dotyczy to odczuwania cia³a, zapachów, kolorów i innych doznañ fizycznych. Inny wymiar wkracza do jej ¶wiadomo¶ci, a jego blask jest tak obiecuj±cy i zapraszaj±cy, ¿e nie jest ju¿ tak trudno mu siê poddaæ i zostawiæ wszelkie sprawy ziemskie poza sob±. Nawet obecno¶æ tych, których kochacie, nie powstrzyma was teraz przed odej¶ciem. Energia Domu – Boga, nieba, czy jakkolwiek chcecie to nazywaæ – jest w tak przemo¿ny sposób przyjazna, ciep³a i uspokajaj±ca, ¿e ³atwe staje siê puszczenie wszystkiego i oddanie waszego zmêczonego i znoszonego cia³a Ziemi.

Gdy tylko pozwolicie temu wszystkiemu odej¶æ w pokoju, wasza dusza wzniesie siê z cia³a p³ynnie i ³agodnie. Bêdziecie czuæ wsparcie powszechnych si³ m±dro¶ci i mi³o¶ci. Je¶li umieracie bez oporu, wasze najbli¿sze otoczenie bêdzie wype³nione ciep³± i kochaj±c± energi±. Do¶wiadczycie niewyra¿alnego poczucia ulgi. Jeste¶cie wolni i wszystko staje siê jasne. Przypominacie sobie o wszechobecno¶ci mi³o¶ci – nie jako abstrakcyjnej idei, lecz namacalnej rzeczywisto¶ci. Gdy byli¶cie na Ziemi, nazywali¶cie ten rodzaj mi³o¶ci „Bogiem”, i trzymali¶cie siê stronniczego ludzkiego wyobra¿enia o tym, co ten Bóg „od was chcia³”. Byli¶cie przekonani, ¿e ten Bóg wyra¿a³ pewne ¿±dania – ¿±dania, których zazwyczaj nie spe³niali¶cie. Ale tu, w tym wymiarze, przypominacie sobie, na czym naprawdê polega wola Boga: na ogarnianiu was, inspirowaniu, do¶wiadczaniu poprzez was stworzenia, i ostatecznie na rozpoznaniu w waszym obliczu Swojej twarzy. Bóg chcia³ poprzez was staæ siê cz³owiekiem. Celem ewolucji tego wszech¶wiata jeste¶cie WY: Bóg, który sta³ siê cz³owiekiem!

Bóg jest ¼ród³em stworzenia, a wy jeste¶cie jego spe³nieniem. Wy, którzy dali¶cie ¶wiat³o Boga ludzkiej formie, nigdy nie jeste¶cie os±dzani za bycie cz³owiekiem. Zamiast tego jeste¶cie szanowani i powa¿ani. Idea m¶ciwego Boga jest jeszcze jedn± perwersj±, odwróceniem prawdy, podsycanym strachem. Bóg rozpoznaje w was Siebie, niezale¿nie od tego, co robicie czy czego nie robicie. Gdy jeste¶cie z powrotem po tej stronie, znów stajecie siê tego ¶wiadomi i ca³a góra tego samo-os±dzania i poczucia ni¿szo¶ci opada z waszych ramion. Znów czujecie pierwotn± rado¶æ ¿ycia, bezpieczni w rêkach Boga.

Nied³ugo po waszym przybyciu tutaj dostrze¿ecie wokó³ siebie ¶wietliste istoty. Bêd± to przewodnicy, którzy maj± pomagaæ wam oraz ludziom, których znali¶cie, a którzy odeszli przed wami. Czasami zaskoczy was, na kogo tu siê natkniecie – ludzie, których spotkali¶cie jedynie przelotnie, ale którzy g³êboko poruszyli wasze serce, mog± pojawiæ siê ramiê w ramiê z waszymi wieloletnimi przyjació³mi i krewnymi. Ka¿dy, z kim mieli¶cie relacjê opart± na mi³o¶ci, w którym¶ momencie przyjdzie was tu powitaæ. I znów stanie siê dla was jasne, ¿e po¿egnanie z kim¶ jest tylko iluzj±, i ¿e zwi±zek serc jest czym¶ wiecznym. Doznacie poczucia wdziêczno¶ci i zachwytu, gdy wkroczycie na ten plan bezwarunkowej mi³o¶ci i m±dro¶ci.

Gdy pojawicie siê po tej stronie, przejdziecie fazê przystosowania siê – w jej trakcie przyzwyczaicie siê do nowego ¶rodowiska i powoli porzucicie przywi±zanie do ¿ycia ziemskiego. Bêdziecie siê musieli zaaklimatyzowaæ. Otrzymacie wsparcie od przewodników, którzy siê w tym specjalizuj±. Wci±¿ bêdziecie mieli cia³o, jednak bêdzie ono bardziej p³ynne ni¿ cia³o fizyczne, do którego przywykli¶cie. Najprawdopodobniej przybierze ono postaæ waszego cia³a fizycznego, jakie mieli¶cie przed ¶mierci±. Chocia¿ macie swobodê przybrania ka¿dej postaci, jakiej sobie za¿yczycie, wiêkszo¶æ ludzi przez jaki¶ czas bêdzie sobie ceni³a pewn± kontynuacjê. Macie równie¿ swobodê stwarzania swych warunków ¿ycia, na przyk³ad piêknego domu z cudownym ogrodem w naturalnym otoczeniu, które lubili¶cie bêd±c na Ziemi. To zupe³nie w porz±dku, gdy spe³niacie na tym planie – bêdê go nazywa³ planem astralnym – swoje ziemskie fantazje. Jest to wymiar czy te¿ sfera istnienia, która zezwala na wiele twórczej swobody, choæ wci±¿ przypomina ona wymiar fizycznej Ziemi i jest blisko z nim powi±zana.
Niektórzy ludzie maj± trudno¶ci w zaakceptowaniu ¶mierci na Ziemi, a ich przej¶cie na drug± stronê mo¿e byæ mniej spokojne. Zazwyczaj potrzebuj± oni wiêcej czasu, by zaadaptowaæ siê do nowych warunków ¿ycia. Niekiedy potrzebuj± oni d³u¿szego czasu, aby zorientowaæ siê, ¿e umarli. Niektórzy cierpi± na przewlek³e choroby i trudno im odrzuciæ ideê bycia chorymi. Nie mog± oni w pe³ni uwierzyæ, ¿e znów s± zdrowi, i czêsto uwolnienie siê od ich dawnego cia³a wymaga cierpliwego i czu³ego wsparcia duchowego przewodnika. Stare cia³o mo¿e przykleiæ siê do duszy w postaci koncepcji, formy my¶lowej. To samo dotyczy nawyków emocjonalnych i wzorców zachowania. Mog± siê one powielaæ na planie astralnym a¿ do momentu, gdy dusza odkryje sw± wolno¶æ i moc, by je pu¶ciæ i otworzyæ siê na co¶ nowego.

Inna mo¿liwo¶æ polega na tym, ¿e dusza pozostaje przywi±zana do sfery ziemskiej, a w szczególno¶ci do tych, których kocha, poniewa¿ umar³a nag³± ¶mierci± albo w m³odym wieku. To mo¿e siê wydarzyæ, gdy maj± miejsce wypadki czy kataklizmy, albo gdy dana osoba by³ w rozkwicie ¿ycia. S± to sytuacje, w których dusza nie czuje siê gotowa do odej¶cia. ¦mieræ w takim przypadku jest mniejszym lub wiêkszym szokiem. Po tej stronie dusze te otrzymuj± pe³ne mi³o¶ci wsparcie, co ma tu zreszt± zawsze miejsce. Wcze¶niej czy pó¼niej dusza osi±gnie etap akceptacji i zrozumienia swojej sytuacji. Zawsze istnieje realny powód dla tego, co wydaje siê przedwczesnym odej¶ciem z ziemskiego planu. ¦mieræ nigdy nie jest przypadkiem.

W miarê, jak wasz pobyt po drugiej stronie siê przed³u¿a, wasz duch rozszerza siê i pog³êbia poziomy swej ¶wiadomo¶ci. Porzucacie coraz wiêcej sposobów my¶lenia i odczuwania, do jakich przywykli¶cie na Ziemi. W istocie stopniowo powracacie do rdzenia tego, kim jeste¶cie, do waszej duszy, wewnêtrznej boskiej iskry. Im bardziej wkraczacie – czy tez powracacie – do tego stanu ¶wiadomo¶ci, tym bardziej oddzielacie siê od swej ziemskiej osobowo¶ci i ziemskiego wymiaru. Odczujecie przep³yw istnienia, który siêgnie poza ten aspekt was. Wejdziecie w kontakt z innymi wcieleniami, jakie spêdzili¶cie na Ziemi, z inkarnacjami, w czasie których uosabiali¶cie inne aspekty waszej duszy. Stajecie siê ¶wiadomi niezmierzonej przestrzeni, jak± jest wasza dusza, i wielu do¶wiadczeñ, jakie zgromadzili¶cie w swej podró¿y przez wszech¶wiat.

Kiedy ludzie na Ziemi po³±cz± siê teraz z wami, wyczuj± osobê, która wzros³a w m±dro¶ci i duchowej mi³o¶ci. W istocie, gdy poruszacie siê coraz bli¿ej rdzenia waszej duszy, opuszczacie plan astralny i wkraczacie na poziom, który nazywam planem czy tez sfer± Esencji. Wiêkszo¶æ ludzi pozostaje po ¶mierci na planie astralnym przez d³u¿szy czas. Przygl±daj± siê oni swemu ¿yciu na Ziemi i zastanawiaj± siê nad wszystkimi do¶wiadczeniami, przez które przeszli. W sferze astralnej mo¿ecie zaznaæ zarówno rado¶ci, jak i depresji, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych emocji. Wasze otoczenie odzwierciedla wasz± wewnêtrzn± psychiczn± rzeczywisto¶æ. Emocje, z którymi doszli¶cie do ³adu, przybieraj± formê kolorów, pejza¿y i spotkañ. Plan astralny odwiedzacie czêsto w snach, wiêc jeste¶cie zaznajomieni z tym polem ¶wiadomo¶ci. Gdy mówi siê w waszej literaturze ezoterycznej o wielu sferach czy warstwach za¶wiatów, rozpo¶cieraj±cych siê od ciemno¶ci do ¶wiat³a, dotyczy to w³a¶nie planu astralnego.

Na planie tym otrzymujecie mo¿liwo¶æ uporania siê z emocjonalnym baga¿em, który przynie¶li¶cie tam z ostatniego ¿ycia na Ziemi. Pomaga wam w tym kilku pe³nych mi³o¶ci przewodników. Na pewnym etapie pozwalacie odej¶æ wszystkim waszym przywi±zaniom i emocjonalnemu bólowi i jeste¶cie gotowi, by wyruszyæ poza plan astralny. Wtedy wchodzicie na plan esencji. Kiedy siê to wydarza, przypomina to drug± ¶mieræ. Pozostawiacie za sob± wszystko, co tak naprawdê do was nie nale¿y i pozwalacie sobie stopiæ siê z waszym wiêkszym Ja, waszym boskim rdzeniem. W chwili, gdy wejdziecie na plan esencji, u¶wiadomicie sobie tê potê¿n± si³ê, która was porusza. Do¶wiadczycie swojej jedno¶ci z Bogiem. Je¶li osi±gniecie plan esencji w swym ¿yciu po ¶mierci, bêdziecie w stanie dokonaæ ¶wiadomego wyboru co do waszego przysz³ego przeznaczenia. Na tym poziomie mo¿ecie zaplanowaæ – z pomoc± nauczycieli i przewodników – swe kolejne wcielenie na Ziemi, czy te¿ inn± podró¿, w zale¿no¶ci od tego, jakie s± wasze cele. Na planie esencji mo¿ecie jasno i wyra¼nie us³yszeæ g³os waszej duszy. To na tym planie powiedzieli¶cie kiedy¶ „tak” ¿yciu, w  trakcie którego obecnie siê znajdujecie.

Dajcie sobie chwilê na przypomnienie sobie, jakie to uczucie byæ na tym planie. Im bardziej staniecie siê ¶wiadomi tego wymiaru podczas swego ¿ycia na Ziemi, tym ³atwiej bêdzie wam umrzeæ w spokoju, a po ¶mierci wyruszyæ poza plan astralny, na plan esencji.

¦mieræ nie jest niczym wiêcej, jak przej¶ciem, jednym z wielu przej¶æ, jakich dokonujecie w ¿yciu. Narodziny s± przej¶ciem. ¯ycie na Ziemi zna tak wiele momentów przej¶cia, przekraczania i puszczania. Pomy¶lcie tylko o tym. Cia³o, jakie w³a¶nie zamieszkujecie, by³o kiedy¶ malutkim, bezbronnym niemowlêciem. A jednak wasza dusza, boska esencja wewn±trz was, dzia³a³a ju¿ poprzez was, nawet gdy byli¶cie tym ma³ym delikatnym dzieckiem. Kiedy osi±gnêli¶cie poziom dojrza³o¶ci, wielu z was poch³onê³y wymagania ¿ycia ziemskiego i zostali¶cie skonfrontowani z waszymi lêkami i obawami. ¦wiadomo¶æ waszego wewnêtrznego rdzenia, waszej duszy, zosta³a zepchniêta na dalszy plan. Jednak¿e zdarza³y siê w waszym ¿yciu momenty, gdy wymiar tej boskiej ¶wiadomo¶ci znów stawa³ przed wami otworem. Czêsto wydarza³o siê to wtedy, gdy musieli¶cie co¶ porzuciæ, gdy musieli¶cie siê z kim¶ lub czym¶ po¿egnaæ.

                                                                               cdn





« Ostatnia zmiana: Listopad 15, 2011, 12:07:49 wys³ane przez Rafaela » Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #41 : Listopad 15, 2011, 12:06:49 »

Byæ mo¿e by³o to po¿egnanie z ukochana osob±, byæ mo¿e ze sw± prac±; scenariusz tego móg³ byæ dowolny. Takie wydarzenia s± przej¶ciami, przypominaj±cymi ¶mieræ, nie w sensie dos³ownym, ale na poziomie psychologicznym. Na jakim¶ g³êbokim poziomie jeste¶cie proszeni o to, aby¶cie pozwoliæ czemu¶ odej¶æ, i w³a¶nie w tych momentach mo¿ecie zacz±æ odczuwaæ rzeczywisto¶æ waszej wiecznej Ja¼ni, tego boskiego ¶wiat³a, które p³onie w waszym wnêtrzu. Ta rzeczywisto¶æ pozostaje z wami bez ¿adnych warunków, nawet gdy wszystko wokó³ was siê rozpada. I tak jest, je¶li chodzi o fizyczn± ¶mieræ. Je¶li w takiej chwili macie wystarczaj±co du¿o odwagi, by wszystko pu¶ciæ, ogarnie was plan wiecznej woli i doznacie bardzo silnego poczucia ¶wiadomo¶ci tego, kim naprawdê jeste¶cie.

¦mieræ, której towarzyszy ¶wiadome poddanie siê, jest ¶wiêtym wydarzeniem, pe³nym ¿ycia i piêkna. Majestat tego, co siê wydarza, bêdzie odczuwany przez wszystkich przy tym obecnych. W im wiêkszym stopniu ludzie ci do¶wiadczyli „¶mierci za ¿ycia”, tym bardziej bycie ¶wiadkiem tego przej¶cia nape³ni ich czci± i podziwem.
Kluczowym pytaniem, dotycz±cym wszelkich mo¿liwych przej¶æ – od fizycznych narodzin i ¶mierci po momenty silnego emocjonalnego oddzielenia w trakcie ¿ycia – nie jest pytanie o to, czy przetrwacie, ale o to, czy jeste¶cie w stanie odzyskaæ po³±czenie ze swym boskim rdzeniem. Czy umiecie pozostaæ w kontakcie z planem Esencji, ze swymi korzeniami, pulsem ¿ycia Stworzenia? Czêsty kontakt z planem esencji w trakcie ¿ycia jest najlepszym sposobem przygotowania siê do ¶mierci oraz tego, co istnieje poza ni±. U¶wiadamiaj±c sobie teraz – jeszcze przed fizyczn± ¶mierci± – ¿e sama istota tego, kim jeste¶cie, nie jest zale¿na od fizycznego cia³a, w jakim aktualnie przebywacie, ani od to¿samo¶ci, jak± przybieracie w ¶wiecie, dajecie sobie mo¿liwo¶æ dokonania tego przej¶cia swobodnie i g³adko, kiedy chwila na nie nadejdzie.

Po³±czenie siê z planem esencji to wybór, jakiego dokonujecie. Sama ¶mieræ nie przybli¿y was do tego ani na jotê. Po ¶mierci w du¿ym stopniu bêdziecie t± sam± osob±, co teraz, choæ obdarzon± innymi mo¿liwo¶ciami i szersz± perspektyw±. Jednak¿e kluczowym pytaniem pozostaje dalej: czy pamiêtacie samych siebie? Czy jeste¶cie zdolni po³±czyæ siê ¶wiadomie z tym wymiarem bezczasowo¶ci, który przez was przep³ywa i który stanowi wasz± prawdziw± inspiracjê?

Jeste¶cie niezniszczalni, moi ukochani anio³owie ¦wiat³a. Uwierzcie w to. Niech ta wiedza bêdzie wam pociech± i wsparciem, kiedy nadejdzie godzina waszej ¶mierci, a tak¿e teraz, gdy zmagacie siê z problemami waszego ¿ycia.

Aby umrzeæ w spokoju, potrzebujecie oddzieliæ siê na wewnêtrznym planie i uniezale¿niæ od wszystkiego, co wi±¿e was z ziemsk± egzystencj±. Praktykujcie nieustannie to oddzielenie kiedy ¿yjecie, a bêdziecie przygotowani na ¶mieræ.

Mo¿ecie zapytaæ: „Czy nie by³oby czym¶ tragicznym oddzielanie siê od ¿ycia w czasie, gdy stojê w jego nurcie?” Odpowied¼ brzmi: „Nie. Jest to natomiast ¶wiadectwem prawdziwej potêgi ducha”.

Co oznacza oddzielenie? Oznacza to, ¿e zwracacie uwagê na sw± istotê, ¿e nie dajecie siê pochwyciæ przez nie-istotne sprawy. Oznacza to, ¿e nie stwarzacie zbêdnych emocjonalnych dramatów; oznacza, ¿e rado¶ci± nape³niaj± was w ¿yciu proste rzeczy. Praktykowanie oddzielenia i nieustanne dostrajanie siê do planu esencji wymaga ¶wiadomo¶ci ukrytego wymiaru, który le¿y bezpo¶rednio pod i poza tym, co mo¿na zaobserwowaæ. Oznacza to wyrzeczenie siê pochopnego oceniania czego¶ jako „dobre” czy „z³e” i pok³adanie zaufania w kosmicznej inteligencji, która dalece wykracza poza ludzki umys³.

Wielu z was tkwi w pu³apce „gor±czki my¶lenia”. W gor±czkowy sposób zastanawiacie siê nad ¿yciem – jak rozwi±zaæ pewne problemy, jak osi±gn±æ wszystko to, czego, jak my¶licie, potrzebujecie. Macie obsesjê organizowania ¿ycia za pomoc± swej woli i umys³u. Oddzielenie oznacza, ¿e zaczynacie mniej powa¿nie podchodziæ do swej my¶l±cej czê¶ci. Czy jest to czym¶ tragicznym? Nie. Natomiast wnosi to w wasze ¿ycie ¶wiat³o i beztroskê.
To w³a¶nie z powodu waszej nadmiernej potrzeby kontroli ¿ycie staje siê walk±, ciê¿k± i mêcz±c±. Oddzielenie i bezstronno¶æ przynosz± wam spokój umys³u, humor i roztropno¶æ. U¶wiadamianie sobie skoñczono¶ci ¿ycia budzi w was naturalne pragnienie cieszenia siê nim. I w³a¶nie wtedy wasza boska istota mo¿e w swobodny sposób przez was przep³ywaæ, z planu esencji do waszej ziemskiej rzeczywisto¶ci. Kiedy siê to wydarzy, wygracie bitwê ze ¶mierci± zanim ona nadejdzie.



Przekaza³a Pamela Kribbe,  Wiosna 2009
 
Przet³umaczy³a Wika

http://jeszua.blogspot.com/
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #42 : Marzec 27, 2012, 21:26:20 »

Odwracalna ¶mieræ
13 sty 2011

Podobno kiedy cz³owiek staje siê coraz starszy, czê¶ciej zaczyna rozmy¶laæ o ¶mierci. Zmienia siê wówczas ca³a perspektywa z jakiej patrzy siê na ¿ycie a tak¿e rozumienie czym jest ¶mieræ. ¯ycie i ¶mieræ z czasem nabieraj± znacznie bardziej konkretnego wymiaru gdy zdajemy sobie sprawê (czy nam siê to podoba, czy nie), ¿e ¿ycie jest czym¶ tymczasowym. I nagle zaczyna byæ dla nas wa¿ne co dalej dzieje siê z cz³owiekiem po ¶mierci, bo ¶mierci przecie¿ unikn±æ siê nie da. Do¶wiadczamy tak¿e jak z szeregu ¿ywych znikaj± nasi bliscy i zastanawiamy siê dok±d odeszli i co siê z nimi dzieje. Coraz bardziej z tego powodu interesuj±ce staje siê tzw. do¶wiadczenie ¶mierci, które odczuwaj± osoby w stanie ¶mierci klinicznej, po której zosta³y pó¼niej przywrócone do ¿ycia. Dr Sam Parnia jest jednym z najwybitniejszych ekspertów w kwestii do¶wiadczenia ¶mierci. Napisa³ on na ten temat ksi±¿kê pt. „What happen when we die” („Co siê dzieje, gdy umrzemy”).



Dr Parniê problem do¶wiadczenia ¶mierci zainteresowa³ tu¿ przed ukoñczeniem szko³y medycznej. Mia³ on wówczas wiele kontaktów z pacjentami, u których nagle przesta³o pracowaæ serce i umierali niekiedy na jego oczach. Zastanawia³ siê wówczas co staje siê ze ¶wiadomo¶ci±, która jeszcze pó³ godziny wcze¶niej by³a czê¶ci± ¿ywego cz³owieka. Problem ten zainteresowa³ go bardzo mocno i do dzi¶ jest g³ównym przedmiotem jego badañ naukowych. We wspó³czesnej medycynie przeprowadzono tylko kilka studiów na ten temat a lekarze i naukowcy niechêtnie mówi± o ¿yciu po ¿yciu swoich pacjentów. Wielu lekarzy uwa¿a, ¿e takie badania nie s± warte by zajmowaæ siê nimi z naukowego punktu widzenia, a sam stan do¶wiadczenia ¶mierci jest przez nich traktowany jako halucynacja pacjenta wywo³ana lekami jakie zaaplikowano mu podczas pobytu w szpitalu. Inni lekarze uwa¿aj±, ¿e takie do¶wiadczenie to raczej fenomen psychologiczny, bo ludzie na progu ¶mierci zaczynaj± sobie wyobra¿aæ przeró¿ne, czêsto przyjemne dla nich wizje po to, aby dodaæ sobie otuchy przed odej¶ciem w niebyt. Dr Parnia uwa¿a, ¿e to co opowiadaj± pacjenci, którzy powrócili do ¿ycia po stanie ¶mierci klinicznej, jest jak najbardziej prawdziwe i dlatego od 12 lat zajmuje siê badaniem tego zjawiska.



nformacje o do¶wiadczeniu ¶mierci pacjentów by³y zg³aszane przez lekarzy od wielu lat. W 1975 roku dr Raymond Moody napisa³ na ten temat swoj± s³ynn± ksi±¿kê „¯ycie po ¿yciu”. Znalaz³ on wielu ludzi, którzy w sensie dos³ownym otarli siê o ¶mieræ. Mieli odczucie, ¿e dochodz± do miejsca, z którego nie ma powrotu i je¶li go przekrocz± to zrobi± to na zawsze. G³ównym problemem do¶wiadczenia ¶mierci jest to, ¿e jej definicja jest zbyt mglista. Z naukowego punktu widzenia trudno jest powiedzieæ co odczuwali ludzie w momencie prze¿ywania do¶wiadczenia ¶mierci i jak daleko byli od ¶mierci lub punktu z którego nie ma powrotu. Dr Parnia aby siê o tym dowiedzieæ, zacz±³ studiowaæ medyczne przypadki nag³ego zatrzymania kr±¿enia, które z definicji oznaczaj± ¶mieræ cz³owieka, którego takie zatrzymanie dotknê³o. Uczestniczy³ on pó¼niej w sytuacjach, kiedy cz³owiek którego serce przesta³o pracowaæ by³ przywracany do ¿ycia. I takie sytuacje by³y pocz±tkiem badañ nad pierwsz± faz± ¶mierci. Wielu z tych, których przywrócono do ¿ycia opowiada³o swoje w³asne do¶wiadczenie ¶mierci a dr Parnia bada³ ka¿dy taki przypadek pod wzglêdem u¿ycia leków, w terapii pacjenta i ilo¶ci podawanego mu tlenu oraz bilansu produkowanego CO2. Sprawdzano tak¿e czy pacjent jest osob± religijn± aby zrozumieæ psychologiczny aspekt wiary w do¶wiadczeniu ¶mierci. W sali operacyjnej, gdzie przywracano pacjenta do ¿ycia wykonywano w rozmaitych punktach zdjêcia, aby pó¼niej móc siê przekonaæ czy pacjent obserwowa³ salê operacyjn± i siebie samego bêd±c w stanie ¶mierci klinicznej.



Badanie takie nie jest ³atwe, bo wiêkszo¶æ pacjentów do ¿ycia po zatrzymaniu akcji serca ju¿ nie powraca i nie mo¿na siê od nich niczego dowiedzieæ. Pocz±tkowo nie istnia³y ¿adne podstawy aby statystycznie okre¶liæ w jak wielu krytycznych przypadkach medycznych, pacjent ma do czynienia z do¶wiadczeniem ¶mierci. Wg badañ dr Pima van Lommela ok. 10-20% pacjentów z nag³ym zatrzymaniem kr±¿enia (a wiêc ludzi technicznie martwych), prze¿ywa w tym stanie do¶wiadczenie ¶mierci. Do¶wiadczenie ¶mierci w wiêkszo¶ci przypadków pamiêtanych przez pacjentów przebiega w bardzo podobny do siebie sposób i opisa³ je dok³adnie dr Moody. Ludzie ci opisuj± zwykle poczucie wielkiego spokoju i komfortu. ¦wiat³o które widz± jest jasne, ale i ciep³e, witaj±ce. Czasem spotykaj± oni na swojej drodze swoich bliskich, którzy wychodz± im na spotkanie lub istoty ¶wietlne pe³ne mi³o¶ci i wspó³czucia. Czasem trafiaj± oni w piêkne miejsca. Podczas takiej drogi nigdy nie odczuwaj± strachu. Niekiedy przed ich oczami przewija siê film z ich ¿ycia i nastêpuje wówczas samoocena w³asnych uczynków. W pewnym momencie jednak ludzie prze¿ywaj±cy do¶wiadczenie ¶mierci dochodz± do punktu, w którym czuj± potrzebê powrotu. Jest to zazwyczaj brama, p³ot, rzeka, które nie pozwalaj± i¶æ dalej. Czasami powrót nakazuj± zmarli bliscy lub ¶wietlne istoty. Niekiedy pacjenci maj± panoramiczn± wizjê tego, ¿e s± poza w³asnym cia³em i obserwuj± z wysoka operacjê jakiej s± poddawani. Z naukowego punktu widzenia nadal nie da siê wyt³umaczyæ dlaczego tylko 20% osób zmar³ych i przywróconych do ¿ycia ma taki zespó³ do¶wiadczeñ. Dr Parnia uwa¿a, ¿e ka¿dy w stanie ¶mierci klinicznej prze¿ywa takie do¶wiadczenie, ale tylko 20% je pamiêta – podobnie jak to jest ze snami, z których zapamiêtuje siê tylko niewielk± ich czê¶æ. T³umaczy to tak¿e stan mózgu, gdzie komórki nerwowe zaczynaj± obumieraæ i byæ mo¿e nie s± w stanie zarejestrowaæ wszystkich przekazywanych im informacji. To co wydaje siê byæ pewne to fakt, ¿e granica pomiêdzy ¿yciem a ¶mierci± staje siê coraz bardziej p³ynna a mo¿liwo¶ci medycznej resuscytacji s± coraz wiêksze. I co prawda do nie¶miertelno¶ci nam daleko, ale stan ¶mierci niekoniecznie jest ostateczny i nieodwracalny.



http://nowaatlantyda.com/2011/01/13/odwracalna-smierc/
Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
east
Go¶æ
« Odpowiedz #43 : Marzec 27, 2012, 22:47:25 »

Co /kto tak na prawdê umiera pierwsze ?Kiedy cz³owiek jest gotowy na Przejscie ?
Aby na te pytania odpowiedzieæ to trzeba by rozpoznaæ ,¿e ca³e ¿ycie to konstruowanie "ja"  .Cegie³ka po cegie³ce. To w³a¶nie ta to¿samo¶æ dr¿y przed ¶mierci±. To ona zajmuje siê wszystkim i robi wszystko, by nie my¶leæ o ¶mierci, aby jej unikn±æ. To¿samo¶æ we wszystkim szuka tego, co wydaje jej siê, ¿e jest ¿yciem. To s± emocje, dzia³anie, ruch, zabawy intelektualne takie jak nauka, czy te¿ rozrywka (gry , telewizja, muzyka ). To wszystko przynosi ulgê z jednej strony, ale poniewa¿ mija, to "ja" tak organizuje sobie ¿ycie, aby zapewniæ sta³y dostêp do tych u¿ywek. JA to taki dealer dostarczaj±cy narkotyku umys³owi, aby ten móg³ æpaæ. Odwrócenie uwagi od ¶mierci to jednocze¶nie gwarancja istnienia "ja".
Æpanie jest ci±gle podsycane poniewa¿ gdy umys³ tego zaprzesta, to pojawi± siê rozwa¿ania na temat ¶mierci, które odzieraj± cz³owieka ze z³udzeñ i pokazuj± przemijanie wszystkiego.
By do tego nie dopu¶ciæ  na stra¿y "ja" pojawiaj± siê emocje - smutku, przygnêbienia, ¿alu, rozpaczy, nostalgii. Maj± one za zadanie pokazaæ dysonans pomiêdzy radosnym ¿yciem, a cisz± i beznajdziej± ¶mierci po to, aby odwróciæ siê od dra¿liwego tematu umierania.
Kiedy te nastroje nie przemawiaj±, to na pomoc "ja" przychodzi depresja, reakcje somatyczne czy zaburzenia psychiczne. JA potrafi do pewnego stopnia kontrolowaæ reakcje organizmu. Zrobi wszystko, by poprzylepiaæ swoje etykietki do wszystkiego ,co siê da. Byle prze¿yæ.
U¶miercenie "ja" jednak jest mo¿liwe w do¶æ prosty sposbó - poprzez rozpoznanie jego iluzoryczno¶ci, a kiedy to nast±pi to ¶mieræ juz przestaje byæ tragedi±.
Dos³owne przej¶cie do¶wiadczenia ¶mierci i powrót z tamtej strony,  pozwalaja zupe³nie pozbyæ siê strachu, a co wiêcej - bardziej ceniæ ¿ycie. Czy¿by dlatego, ¿e nie ma komu walczyæ , bo i o co ?
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #44 : Marzec 28, 2012, 03:42:30 »

..ego nie chce umieraæ, bo dla niego to faktycznie "finishline",-
ale dla prawdziwego Ja, to tylko "checkpoint" U¶miech
Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
east
Go¶æ
« Odpowiedz #45 : Marzec 28, 2012, 09:09:31 »

Songo ale je¶li nawet tak, to czym jest to prawdziwe JA o którym piszesz ?
Je¶li nawet dla tamtego ,"prawdziwego JA" ¿ycie to tylko "check point" to znaczy, ¿e  ono podtrzymuje równie¿ jakie¶ interpretacje na temat tego, co jest "po ¿yciu". Bo JA - jakiekolwiek by nie by³o - z samej definicji oznacza istnienie czego¶ odrêbnego od ca³o¶ci.
Czy "ja" mo¿e wyobraziæ sobie bycie ca³o¶ci± ? Bycie ca³ym oceanem i falami jednocze¶nie ? Bycie wszech¶wiatem ?
¦mieræ jest takim "check pointem" . Granic± zaufania, mo¿na by napisaæ. I jednocze¶nie testem sprawdzaj±cym stopieñ uto¿samienia. Nikt, ¿adne JA nie wie co jest poza t± granic±, lecz czuje, ¿e to jest jego koniec - koniec "ja". Wiêc siê jej boi. To ,co w nas nie nale¿y do JA tego strachu nie przejawia. Bo ¿adnego koñca nie ma dla ca³o¶ci Chichot
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #46 : Marzec 28, 2012, 10:09:24 »

@Kiara i nie tylko ona pisze, i¿ do skafandra wciela siê jedynie cz±stka Ja/duszy/¶wiadomo¶ci wyodrêbnionej z Jedni,-
i jest to wg. mnie na obecn± chwilê mo¿e niekompletny, ale prawid³owy opis. St±d ten tunel, ¶wiat³o, po ¶mierci skafandra- cz±stkowe Ja wraca do swej reszty,-
zreszt± to pojawi³o siê w "Ma³y Budda"- przewodni motyw filmu- lama z Tybetu inkarnowa³ siê jednocze¶nie w 3 niezale¿nych os. z ró¿nych stron ¶wiata.
cdn. Mrugniêcie

PS. je¿eli zbyt mocno uto¿samiasz siê z tym cz±stkowym Ja pojedynczej inkarnacji- musisz siê baæ, nie ma inne mo¿liwo¶ci.
« Ostatnia zmiana: Marzec 28, 2012, 10:17:29 wys³ane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
east
Go¶æ
« Odpowiedz #47 : Marzec 28, 2012, 11:05:07 »

songo
Cytuj
zreszt± to pojawi³o siê w "Ma³y Budda"- przewodni motyw filmu- lama z Tybetu inkarnowa³ siê jednocze¶nie w 3 niezale¿nych os. z ró¿nych stron ¶wiata.

PS. je¿eli zbyt mocno uto¿samiasz siê z tym cz±stkowym Ja pojedynczej inkarnacji- musisz siê baæ, nie ma inne mo¿liwo¶ci.
To teraz zobacz. Skoro s± 3 niezale¿ne osoby z ró¿nych czê¶ci ¶wiata z t± sam± "osobowo¶ci±" to oznacza tylko- z naszej perspektywy oczywi¶cie - ¿e tak jakby trzy odbiorniki radiowe by³y dostrojone do jednej czêstotliwo¶ci odgrywaj±cej program pt Budda.Tyle, ¿e ta "stacja radiowa" nadaje wiele programów realizowanych przez jaki¶ zespó³, a nie tylko przez jednego redaktora . Na sukces stacji sk³ada siê praca zespo³u, czyli ca³o¶ci. Tu wszystko musi "zagraæ" zanim pójdzie w eter Mrugniêcie

Tak jak piszesz przywi±zanie tylko do jednej stacji radiowej to uzale¿nienie, które boli, i strach, kiedy siê je odcina Mrugniêcie
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #48 : Marzec 28, 2012, 11:21:34 »

uwa¿am, ¿e inkarnuj±c siê mamy powiedzmy "szkielet" osobowo¶ci z naszego pe³nego Ja, jednak nasza os. tak± jak sami siebie widzimy jest w wiêkszej czê¶ci sum± do¶widczeñ i przekonañ zebranych w aktualnej inkarnacji i boj±c siê zreszt± s³usznie, ¿e w³a¶nie ta czê¶æ mnie samego ulegnie zakoñczniu warto pamiêtaæ, ¿eby nie przywi±zywaæ siê zbyt mocno do niczego z tej rzeczywisto¶ci, w³±cznie z sob± samym takim jak jestem teraz. To przemija, zreszt± w snach te¿ mo¿eny byæ nie do koñca odbiciem swojej aktualnej os., a rano wracamy do "siebie", tj. jak po ¶mierci skafandara wracamy do siebie w³a¶ciwego Mrugniêcie
Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #49 : Marzec 28, 2012, 11:38:56 »

Pierwsza i zasadnicza sprawa , tylko jedna iskierka jednorazowo wciela siê na ziemi w "skafander ludzkiego cia³a" , nie ma takiej opcji ¿eby równocze¶nie w tym samym czasie na ziemi ¿y³y dwie lub wiêcej inkarnacji tej samej Energii Za¶wiatowej. Poza ziemi± owszem jest ta opcja ¿yje nasza prawdziwa osobowo¶æ wcielona ale te¿ tylko jedna a nie kilka.
Jest to mo¿liwe tylko dlatego i¿ nasza Ludzka Dusza wydziela siê z matrycy astralnej ( ona jest oddzielona ale po³±czona zawsze sznurem energetycznym z matryc± matka nad przestrzenn±). Postaæ poza ziemska mo¿e pochodziæ bezpo¶rednio od matrycy nad przestrzennej.
 Ale nie jest tak i¿ istnieje i ¿yje równocze¶nie kilka , czy kilkana¶cie naszych opcji , jedna jest fizyczna na ziemi i druga mo¿e byæ fizyczna poza ziemi± , a oprócz tego Matryca matka energetyczna która siê nie wciela i wydzielona z niej czasowo matryca astralna , która razem ze wszystkimi dotychczasowymi inkarnacjami ( energetyczne wzorce w astralu) po³±czy siê z Matryc± nad przestrzenn± a my ( ludzka materia i Dusza)  po³±czymy siê z postaci± pozaziemsk±. stanie siê to najpó¼niej w grudniu tego roku.

Osi±gniemy jedniê energetyczn± i jedniê fizyczn± czyli jedna Matryca nad przestrzenna i jedno cia³o materialne z wcielonym Duchem a nie astralnym aspektem Dusz±.
Ta transformacja przywróci ka¿demu z nas ca³kowit± wiedzê o sobie oraz mo¿liwo¶ci zarówno fizyczne jak i energetyczne.
Od tego momentu "wst±pienia do nieba" i po³±czenia Ducha z dusz± ju¿ nic nie bêdzie jak by³o do tej pory , bowiem nasze cia³a fizyczne roz¶wietl± siê energi± i wype³ni± ni± ka¿d± nasz± komórê , która zmieni ca³kowicie nasze cia³a fizyczne na du¿o m³odsze.

A jest to mo¿liwe poniewa¿ o starzeniu siê cia³a decyduje poziom energii w jego komórkach ,a odm³adzanie to zwiêkszenie poziomu energii w nich.

Ca³a transformacja i wiedza o temacie oraz zrozumienie rozdzielenia energetycznego oraz ponownego po³±czenia jest bardzo prost± wiedz±.


Kiara U¶miech U¶miech
Zapisane
Strony: 1 [2] 3 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.037 sekund z 21 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

watahaslonecznychcieni opatowek wypadynaszejbrygady granitowa3 ostwalia