Ale¿ istniej±. S± na to dowody. Czarno na bia³ym ,¿e tak siê wyra¿ê. S± nawet zdjêcia obiektów , które wysysaj± materiê z gwiazd . Na YouTube wystarczy sobie poszukaæ.
Mnie interesuje co¶ innego w tym przekraczaniu horyzontu zdarzeñ ni¿ czarna dziura.
Na pocz±tku wyja¶niê czym dla mnie jest horyzont zdarzeñ.
Wiemy ,¿e stan kwantowy , to pole , które zawiera wszystkie mo¿liwo¶ci istniej±ce jako potencja³. Stan przejawiony, materia to konkretny "przyszpilony" stan kwantowy ,jeden , okre¶lony , spo¶ród wielu innych równie mo¿liwych.
Granic±, która wed³ug mnie, oddziela te ¶wiaty, czyli owym horyzontem zdarzeñ, jest ¦WIADOMO¦Æ .
Ludzkie dzia³anie przy zaanga¿owaniu ró¿nych materialnych narzêdzi powoduje , ¿e powstaj± nowe produkty z tej materii. Ten proces dobrze znamy z naszego codziennego ¿ycia, ale jest to dzia³anie tylko w obszarze materii. Natomiast obok tego dzia³ania istnieje sfera wiary. Aby nie wchodziæ na ¶cie¿ki religijne powiem tylko o jednej - o intencjach i ¿yczeniach. Ta sfera le¿y poza naszym materialnym horyzontem. Ale okazuje siê, ¿e mo¿na przekroczyæ ten horyzont.
¦wiadome intencje , które wprowadzamy do pola potencjalnych mo¿liwo¶ci (pola kwantowego ) s± jak instrukcje wykonawcze dla tego pola.
¦wiadomo¶æ jako taka jest przedmiotem badañ naukowych dr. Stuarta Hameroffa na uniwersytecie w Arizonie ,USA
http://www.quantumconsciousness.org/overview.htmlW linku czytamy miêdzy innymi o tym, ¿e w "cytoszkielecie" czyli miêdzykomórkowej strukturze ( mikortubulach) zachodz± zjawiska kwantowe przypominaj±ce te, które naukowcy obserwuj± na cz±stkach w temperaturach bliskich zeru bezwzglêdnemu. W³a¶nie to puste miejsce w mikrotubulach jest, wg doktora Hameroffa siedliskiem naszej ¦wiadomo¶ci.
Hameroff zauwa¿y³, ¿e elektrony ¶lizgaj± siê g³adko wzd³u¿ ¶wiat³owodów, którymi s± mikrotubule ( mikrotubule wewn±trz dendrytów i neuronów mog± byæ "¶wiat³owodami" dzia³aj±cymi jak falowody dla fotonów , przesy³aj±c te fale z komórki do komórki przez ca³y mózg, bez najmniejszej straty energii. Byæ mo¿e dzia³aj± nawet jak maleñkie szlaki dla fal ¶wietlnych wêdruj±cych po ca³ym organi¼mie .) , unikaj±c jakiegokolwiek wpl±tania w ich ¶rodowisko - to znaczy bez przechodzenia w który¶ ze stanów podstawowych. To znaczy, ¿e pozostaj± w stanie kwantowym - prawdopodobieñstwie wyst±pienia wszelkich mo¿liwych stanów, umo¿liwiaj±c mózgowi ewentualny wybór spo¶ród nich. To byæ mo¿e by³oby dobre wyt³umaczenie wolnej woli. W ka¿dej chwili nasze mózgi ( doktor nazywa to "co¶" ,co dokonuje wyboru mózgiem, ale nie wie co lub kto wybiera ) dokonuj± kwantowych wyborów , bior±c stany potencjalne i przekszta³caj±c je w stany faktyczne.
W swoich w³asnych do¶wiadczeniach na mózgach ma³ych ssaków Hameroff stwierdzi³, ¿e ¿ywa tkanka transmituje fotony, oraz ¿e w pewnych obszarach mózgu obserwuje siê dobre wnikanie "¶wiat³a". Mikrotubule wydaj± siê wyj±tkowo dobrymi przewodnikami impulsów . Impuls wys³any na jednym koñcu wêdruje przez bia³kowe kieszenie i przybywa niezmieniony na drugi koniec. Hameroff odkry³ te¿ du¿y stopieñ spójno¶ci miêdzy s±siaduj±cymi kanalikami tak, ¿e drgania w jednej mikrotubuli maj± tendencjê do rezonowania z s±siaduj±cymi mikrotubulami.
Mikrotubule pomagaj± zorganizowaæ nieharmonijn± energiê i tworz± powszechn± spójno¶æ fal wewn±trz organizmu - proces zwany "superradiacj±" - po czym pozwalaj± tym spójnym sygna³om pulsowaæ wewn±trz cia³a . Kiedy spójno¶æ zostanie osi±gniêta , fotony mog± wêdrowaæ wzd³u¿ ¶wiat³owodów ( mikrotubul) jakby by³y przezroczyste. Fotony mog± wnikaæ do wnêtrza innych mikrotubul i komunikowaæ siê z innymi fotonami w innych miejscach cia³a powoduj±c kolektywn± wspó³pracê cz±stek subatomowych.
Spójno¶æ staje siê zara¼liwa przechodz±c z pojedynczych komórek na ich zespo³y , a w mózgu konkretnego zespo³u neuronów na inne. To wyja¶nia natychmiastowo¶æ dzia³ania naszego mózgu, w przedziale od 1/10 000 sekundy do 1/1000 sekundy wymagaj±cym , by informacja by³a przesy³ana z szybko¶ci± 1000 -100 metrów na sekundê - to jest z szybko¶ci± przekraczaj±c± mo¿liwo¶ci któregokolwiek ze znanych po³±czeñ miêdzy aksonami lub dendrytami neuronów.
Oczywi¶cie to dopiero pocz±tki nowej nauki o ¶wiadomo¶ci. Tym samym ¶wiadomo¶æ przesta³a byæ domen± religii , filozofii, czy w najlepszym razie - psychologii. Rozpocz±³ siê etap naukowego poznawania horyzontu zdarzeñ, a wraz z nim - przekraczania horyzontu zdarzeñ.
Na tym samym uniwersytecie of Arizona na którym wyk³ada Stuart Hameroff przeprowadzono rzetelne, ¶ci¶le kontrolowane metodami naukowymi ( podwójna ¶lepa próba itd ) badania nad grup± ludzi okre¶lanych jako medium w których potwierdza³a siê idea ,¿e pojedyncza ¶wiadomo¶æ nie umiera. Uczestnicy potrafili odkryæ ponad osiemdziesi±t procent informacji o zmar³ych krewnych innych osób pocz±wszy od nazwiska, poprzez dziwactwa, po faktyczny i dok³adny powód ich ¶mierci. Ogólna dok³adno¶æ wynios³a 83%, a jedno medium mia³o wynik dok³adny w 93% przypadków. Grupa kontrolna bez uzdolnieñ mediumicznych w najlepszym razie osi±ga³a 36% zgodno¶æ. Jedno z mediów "odgad³o" nawet dok³adnie, s³owo w s³owo, modlitwê jak± jedna ze zmar³ych osób zwykle (zanim zmar³a ) mówi³a w intencji swojej siostry.Profesor Gary Shwarz , który prowadzi³ badanie podsumowa³ wyniki tak " najmniej wyszukanym wyja¶nieniem jest to, ¿e media s± w bezpo¶rednim kontakcie ze zmar³± osob± " (my¶lenie w stylu brzytwy Ockhama ). Inny uczony, Fritz Albert Popp wypowiedzia³ siê o ¶mierci ,¿e kiedy umieramy dochodzi do "rozdzielenia" czêstotliwo¶ci od materii naszych komórek. ¦mieræ mo¿e byæ zaledwie powrotem do czego¶ w rodzaju dezaktywacji - powrotem do POLA .
Przeprowadzono mnóstwo innych badañ nad my¶leniem ¿yczeniowym czy te¿ intencyjnym i wszystkie one wykazuj± istnienie jakiego¶ "d¿ina", który spe³nia ¿yczenia. Przeprowadzono badania pod k±tem dzia³ania intencji na uzdrowicielach, Wykona³a je Elisabeth Deb Schnitta z Pittsburga na uzdrowicielach o bardzo ró¿nych pogl±dach i wyznaniach. Najskuteczniejsi uzdrowiciele wyra¿ali jedynie intencje co do leczonej osoby ( przy tym wcale nie musieli przebywaæ w bezpo¶redniej obecno¶ci pacjentów , mogli leczyæ na odleg³o¶æ ) , po czym, jak wykazano , wycofywali siê pozwalaj±c, aby ich miejsce zajê³a jaka¶ potê¿na, lecz±ca si³a. Tak, jak gdyby intencja "sprowadza³a" porz±dkuj±ce energetycznie pole na pacjenta i dalej wszystko ju¿ dzia³o siê samoistnie.
To trochê tak, jak bycie kierowc±. Nie musimy wiedzieæ jak dzia³a ka¿dy mechanizm auta - musimy wiedzieæ dok±d chcemy dotrzeæ i .. kierowaæ.
Tak w praktyce dzia³a horyzont zdarzeñ, którym jeste¶my.