quetzalcoatl44
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #50 : Luty 17, 2010, 00:59:29 » |
|
no wlasnie wszystko jest wszystkim...nic tu nie jest tak naprawde zalezne od nas i nie nalezy do nas...- wszystko mamy w darze...zycie cokolwiek..jestesmy tu tylko po to by sobie pozyc:) - tz mielismy byc i uczyc sie tez, pozbywac wlasnego ego a miala nas do tego prowadzic milosc i to ze ja jestem innym ty:) dziurke w matrixsie, chce stworzyc ktos lub cos, ktroy chce stworzyc wlasny matrix w ktorym jest tylko placz i zgrzytanie zebow...hm no ale tutaj tez caly czas nie jest inaczej... hm www - to niestety tez 666 i tez powstalo w CERN... Szóstka to liczba pychy, odstêpstwa i samo-wywy¿szenia. Potrójna szóstka ilustruje odstêpczy system czasów koñca, który opiera siê na ludzkich dokonaniach. Próba stworzenia go i narzucenia ¶wiatu siêga budowniczych wie¿y Babel. W ich s³owach sze¶æ razy pojawiaj± siê zaimki my i nas (Rdz.11:3-5). Szóstka by³a podstawow± liczb± w babiloñskim sposobie liczenia. Wci±¿ liczymy czas pos³uguj±c siê systemem opartym na szóstce (godzina ma 60 minut, a minuta 60 sekund). Z³oty pos±g Nabuchodonozora, któremu nale¿a³o oddaæ cze¶æ lub zgin±æ mia³ 60 ³okci wysoko¶ci i 6 ³okci szeroko¶ci. Ksiêga Daniela wymienia go sze¶æ razy. Apokalipsa mówi sze¶æ razy o czczeniu Bestii i jej piêtna. Tyle¿ razy pojawia siê w tej ksiêdze " Babilon" i " Nierz±dnica". Szóstka implikuje stawianie ludzkich uczynków w miejscu Bo¿ych, co by³o esencj± systemu babiloñskiego. Charakteryzuje on do dzi¶ niemal wszystkie religie, w³±cznie z wieloma wyznaniami chrze¶cijañskimi. Szóstka jest tylko o jeden mniejsza od siódemki , która jest liczb± Bo¿ej pe³ni i doskona³o¶ci. Szóstka na pierwszy rzut oka wydaje siê bliska idea³u Bo¿ego, a faktycznie jest jego negacj±. Zbudowana na ludzkiej niedoskona³o¶ci ro¶ci sobie pretensje do Boskiej doskona³o¶ci. Blu¼niercze imiona Bestii, której liczba wynosi 666 (Ap.13:1; 17:3) sugeruj±, ¿e przypisuje cz³owiekowi tytu³y i atrybuty Boga. Ssory za ta dygresje... chodzi mi o to ze mozna tak gadac to konca swiata..
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 17, 2010, 01:27:52 wys³ane przez quetzalcoatl44 »
|
Zapisane
|
|
|
|
Enigma
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #51 : Luty 17, 2010, 02:10:36 » |
|
Ojej ale¿ lubicie sobie komplikowaæ sprawê. Widze kolejne, piêtrz±ce siê...niew³a¶ciwe pytania. Rozwa¿ania na temat 'rosyjskiej babeczki' w której zawsze zaczai siê mniejsza, a mo¿na schowaæ ja w wiêkszej... bêd± niechybnie prowadziæ do kolejnych pytañ 'a co by³o przed...a co by³o przed' lub 'co bedzie potem, pó¼niej po nas itd..' - ten tok rozumowania jest b³edny. W³a¶ciwe pytanie brzmi: CO JEST TERAZ? Je¶li cz³owiek jest w stanie okre¶liæ swoj± sytuacjê i po³o¿enie, bez trudu wywnioskuje, co by³o wcze¶niej i co bêdzie po. Pojêcie wielowymiarowo¶ci, zawiera w sobie przenikanie struktur a nie ich powielanie na zasadzie zimowego korzucha, nak³adanego na sweter. ¦wiat³o przenika otoczenie, o¶wietlaj±c je, d¼wiêk dociera do naszych uszu pomimo ¿e go 'nie widzimy', fale w eterze przenosz± gigabajty danych pomimo ¿e ich nie widzimy ani nie s³yszymy - te wymiary egzystuj± wszystkie na raz w jednym . Natomiast ¶wiat równoleg³y jest tym co opisa³ songo1970 "Wszech¶wiaty równoleg³e s± tymi, które znajduj± siê po przeciwleg³ej stronie naszego w obrêbie tej struktury." Kolejne zagadnienie narzêdzia do obserwacji... nie rozumiem, dlaczego tak usilnie usi³ujecie wyj¶æ/uciec aby móc z boku obserwowaæ. Narzêdziem do obserwacji jest...w³a¶nie cz³owiek. Wystarczy poobserwowaæ siebie i zaakceptowaæ, a ca³y matrix bêdzie siê jawiæ bardzo znajomo. Punktem najistotniejszym o¿ywionej struktury, bêdzie jego Centrum - nazywane symbolicznie Bogiem. Takie samo centrum ka¿dy nosi w sercu, zaakceptowanie jego 'g³osu' wska¿e ¶cie¿kê do wyzwolenia Ale kiedy przyj±æ ,¿e tylko my sami jeste¶my dynamicznie zmieniaj±c± siê , inteligentn± struktur± organizuj±c± wszystko dooko³a ... co siê wtedy dzieje ? Wówczas "przypadkowo" otwieraj± siê wszystkie "pude³ka" Tu siê zgodze, choæ mo¿e nie wszystkie pude³ka, ale w³asne w którym egzystujemy. Co do terminu pude³ek, to wola³abym okre¶lenie dojrzewania lotosu. Wype³niona energi± struktura powinna otworzyæ siê jak lotos na s³oñce. Zamiast wiêc uciekaæ, nale¿a³oby dojrzeæ do skoku. UWAGA Matrix otwiera siê Czy teraz widaæ dlaczego Lotos jest symbolem o¶wiecenia? @quetzalcoatl44 ...powtarzasz siê. Wykazuj±c jedynie negatywizm liczby, gubi siê jej prawdziwe znaczenie. Liczba 6 to równie¿ liczba spo³eczeñstwa grupy. W Tarocie po szóstk± mamy 'Zakochanych' - parê, zawarcie zwi±zku, dokonanie wyboru. Nie znaczy wiec to ¿e z 6 wia¿e siê samo z³o. Sze¶æ - symbol Gwiazdy Dawida jest w Islamie amuletem przeciw z³ym duchom, symbolizuje po³±czenie ducha z materi± (dwa przeciwstawne trójk±ty ziemi i nieba). Natomiast powielona trzykrotnie szóstka 666 - daje wskazówkê co do ulegania dzia³aniu popêdom 'grupy'. W 5 mamy cz³owieka - indywidualno¶æ, w 6 ta indywidualno¶æ gubi siê na rzecz ogó³u. Mo¿e byæ te¿ wyborem 'tzw mniejszego z³a' i odtr±cenia niedopasowanych. Stad negatywny wyd¼wiêk potrójne szóstki - uleganie popêdom. Natomiast siedem - to liczba zagadki, tajemnicy, poszukiwañ, tego co nieodgadnione. Nie spotka³am siê nigdzie z jak±¶ liczb± Boga, albo z faktem aby mo¿na go by³o 'obliczyæ'. Kolejna 8 - symbol nieskoñczono¶ci - albo raczej niekoñcz±cej siê zasady, to praktycznie przekrój torusa. I w przeciwieñstwie od b³êdnie interpretowanej 13-stki(przemiana) to w³a¶nie osiem symbolizuje ¶mieræ, to co niespodziewane i nieuchronne zarazem. Co do zajmowania miejsca Boga - tak, to bol±czka naszej wiary. Kolejne nawi±zanie do zakazanego owocu, do którego nie wolno siê nawet my¶l± zbli¿aæ - wiêc nie bêdê nawet dywagowaæ. Wolno natomiast zjadaæ Jezusa, co by siê za szybko nie odrodzi³
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 17, 2010, 02:31:22 wys³ane przez Enigma »
|
Zapisane
|
|
|
|
dczion
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #52 : Luty 17, 2010, 21:12:16 » |
|
zigrin napisa³ "Ka¿de pud³o ma swoj± przestrzeñ, a gdy nie widzisz jego granicznych ¶cian, to nawet mo¿e wydawaæ siê bezkresn± przestrzeni±... " Owszem, ale to trzeba jeszcze wykazaæ. Ma , czy nie ma tych granic ? Mo¿na równie¿ rozejrzeæ siê dok³adnie po swoim pude³ku .. i stwierdziæ, ¿e skoro ju¿ wyszli¶my z tylu pude³ek, to znaczy , ¿e tak na prawdê te pud³a s± tylko czym¶ chwilowym. S± fraktalnymi , "rosyjskim babeczkami". Nie ma temu koñca i nie ma pocz±tku. One tylko s³u¿± nam do ogarniêcia siê tu i teraz na miarê mo¿liwo¶ci poznawczych jakie posiadamy , ale i tak natura przestrzeni wewn±trz, jak i na zewn±trz "pude³ka" jest taka sama - nieskoñczona. Ok, zigrin , stwierdzasz, ¿e "pojêcie przestrzeni jest pojêciem wzglêdnym" . Tak wiêc tworzysz t± wzglêdno¶æ. Tworzysz tym samym jakie¶ swoje pude³ko, które nazywasz wzglêdno¶ci±. I je¶li jest Ci to do czegokolwiek potrzebne , to w porz±dku . Niech tak bêdzie. Cz³owiek chyba ju¿ zawsze bêdzie szuka³ dziury w ca³ym i wci±¿ pyta³ .. a co by³o wcze¶niej ?, bo tak jest uwarunkowany. Zigrin i East czy macie na mysli wyobrazie
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #53 : Luty 17, 2010, 22:30:40 » |
|
Enigma piszesz "Kolejne zagadnienie narzêdzia do obserwacji... nie rozumiem, dlaczego tak usilnie usi³ujecie wyj¶æ/uciec aby móc z boku obserwowaæ. Narzêdziem do obserwacji jest...w³a¶nie cz³owiek. Wystarczy poobserwowaæ siebie i zaakceptowaæ, a ca³y matrix bêdzie siê jawiæ bardzo znajomo" Bo w³a¶nie narzêdziem do obserwacji , jak sama zauwa¿asz JEST cz³owiek. Dlatego s³usznie konkludujesz, ¿e wystarczy poobserwowaæ siebie. Ale JAK to zrobiæ bez wychodzenia ( nie jest to jednoznaczne z uciekaniem ) z siebie ? Pisa³em o samo¶wiadomo¶ci, o tym, jak ¶wiadomo¶æ ( pole ¶wiadomo¶ci) obserwuje samo siebie poprzez indywidualn± ¶wiadomo¶æ, hybrydê egotyczno-cielesn±, czyli cz³owieka. W³a¶nie tak±, z narzuconymi ograniczeniami. Najpierw nale¿a³oby ustaliæ to KIM jest cz³owiek-obserwator ? Czy to egotyczny, kartezjañski byt w stylu "my¶lê wiêc jestem" ( apoteoza umys³u) , czy raczej ¶wiadomo¶æ wyposa¿ona w egotyczny umys³ jako narzêdzie i zwi±zana cia³em w materii. Najpierw musimy zaobserwowaæ siebie, a nawet, uwa¿am - ZADECYDOWAÆ o sobie. Wybraæ w³asne proporcje wewnêtrznych sk³adników ( ego , cia³o , ¶wiadomo¶æ) i dopiero poprzez taki pryzmat spojrzeæ na Matrixa. Czysta obserwacja bez "ja" ( spoza "ja") moim zdaniem daje najbardziej obiektywny ogl±d rzeczywisto¶ci takiej, jak± jest. Oczywi¶cie na TU I TERAZ. To jest wed³ug mnie w³a¶nie wyj¶cie z pude³ka poprzez przestrzeñ jednorodnego , wszechogarniaj±cego pola ( pola ¶wiadomo¶ci ). Przestawienie siê na kwantow± nieliniowo¶æ, gdzie nie ma skutku, ani przyczyny. Z tego poziomu mo¿esz "wskoczyæ" na dowoln± mo¿liw± orbitê. Eckhart Tolle w "Glosie Ciszy" daje pewn± wskazówkê w jaki sposób osi±gn±æ ten stan : "Zwracaj uwagê na przerwy – na przerwê miêdzy dwiema my¶lami, krótk±, cich± przestrzeñ miedzy s³owami w rozmowie, miêdzy d¼wiêkami granymi na pianinie albo flecie, albo na przerwê miêdzy wdechem i wydechem. Kiedy zauwa¿asz te przerwy, ¶wiadomo¶æ „czego¶” staje siê po prostu ¶wiadomo¶ci±. Bezpostaciowy wymiar czystej ¶wiadomo¶ci wy³ania siê z twojego wnêtrza i zastêpuje identyfikacjê z form±." Wtedy jeste¶ Obserwatorem .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Laguna__
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #54 : Luty 17, 2010, 22:57:38 » |
|
Tu siê zgodze, choæ mo¿e nie wszystkie pude³ka, ale w³asne w którym egzystujemy. Co do terminu pude³ek, to wola³abym okre¶lenie dojrzewania lotosu. Wype³niona energi± struktura powinna otworzyæ siê jak lotos na s³oñce. Zamiast wiêc uciekaæ, nale¿a³oby dojrzeæ do skoku. UWAGA Matrix otwiera siê Czy teraz widaæ dlaczego Lotos jest symbolem o¶wiecenia. Droga Enigmo.. Na pdstawie tego co piszesz nasuwa sie stwierdzenie , ze jestes osoba bardzo oczytana , ale mam do Ciebie pytanie na ile to co wyczytalas w literaturze zrealizowalas w obecnym zyciu ? Inaczej mam konkretne pytanie , a mianowicie w jaki sposob opisalabys doswiadczenie ,,otwierania sie Lotosu "skoku.
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 17, 2010, 23:01:03 wys³ane przez Laguna__ »
|
Zapisane
|
|
|
|
Silver
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #55 : Luty 18, 2010, 00:34:11 » |
|
Czysta obserwacja bez "ja" ( spoza "ja") moim zdaniem daje najbardziej obiektywny ogl±d rzeczywisto¶ci takiej, jak± jest. Oczywi¶cie na TU I TERAZ.
Zawsze istnieje TU i TERAZ. A to co by³o ju¿ by³o, a to co bêdzie gdy nadejdzie i tak bêdzie TERAZ. SAMOOBSERWACJA. Poni¿ej napiszê kilkana¶cie zdañ, które refkeksyjnie i samodzielnie my¶l±cemu homo sapiens sapiens, w zupe³no¶ci powinno wystarczyæ do zrozumienia jak i po co to robiæ. Samoobserwacja jest to bezpo¶redni sposób odkrycia, kim naprawdê jeste¶my. Samoobserwacja jest bardzo s³abo rozwiniêt± zdolno¶ci± u ludzi, a któr± wszyscy posiadamy. Nie ma w niej nic skomplikowanego, aby jednak j± opanowaæ, trzeba trochê determinacji[/i]. Nasz umys³ jest leniwy. Woli pracowaæ wed³ug starych wzorców i znajomych schematów, ni¿ tworzyæ i próbowaæ czego¶ nowego. Dlatego jest zdecydowanie zbyt prymitywnym narzêdziem do odkrywania naszego Prawdziwego JA. Je¶li chcemy wiedzieæ, kim naprawdê jeste¶my, musimy pos³ugiwaæ siê subtelniejszymi narzêdziami. Musimy wykroczyæ poza intelekt, oraz poza emocjonaln± i fizyczn± percepcjê. By rozwin±æ w sobie tê zdolno¶æ, trzeba zacz±æ od obserwowania tych trzech g³ównych funkcji. Æwiczymy swój umys³, by skupia³ i kierowa³ uwagê na swoje my¶li, emocje i odczucia fizyczne. Osi±gamy to z czasem, kiedy opanujemy zdolno¶æ ogl±dania siebie bez uto¿samiania siê z którym¶ z tych o¶rodków lub bez interwencji którego¶ z naszych ministrów (EGO). Innymi s³owy, obserwujemy ka¿dy o¶rodek obiektywnie, tak jak obserwowaliby¶my my¶li, emocje, fizyczne odczucia i gesty kogo¶ innego.
Nie wydajemy ¿adnych opinii, ¿adnych os±dów ani ocen; nie stawiamy niczemu oporu i nie usi³ujemy zrozumieæ lub wyja¶niæ to, co obserwujemy – po prostu ¶ledzimy tylko strumieñ ¿ycia w sobie. To uwalnia nas od kompulsywnych emocji, przywi±zania do fizycznych na³ogów i pod¶wiadomego systemu przekonañ, które ci±gle i bez koñca nami rz±dz±.
Gdy zaczynamy automatycznie obserwowaæ samych siebie, zauwa¿amy, ¿e na d³u¿sz± metê trudno nam zachowaæ obiektywno¶æ. Przychodz± ró¿ne my¶li, poruszone zostaj± emocje, daj± o sobie znaæ fizyczne pragnienia i powoduj±, ¿e zapominamy o æwiczeniu. Ka¿dy z o¶rodków przynosi coraz to nowe skojarzenia i zaczynamy siê identyfikowaæ ze swymi wspomnieniami, trac±c samo¶wiadomo¶æ.
Tego nale¿y oczekiwaæ i jest to dobry znak. ¦wiadczy o tym, ¿e uczciwie ³±czymy siê z naszym dawnym warunkowaniem, które znowu próbuje nas u¶piæ. Zawsze odnoszê siê podejrzliwie do osób, które twierdz±, ¿e obserwowanie siebie jest dla nich ³atwe. Tacy ludzie s± czêsto tak oderwani od samych siebie i tak mocno uto¿samiaj± siê ze swymi o¶rodkami, ¿e tylko sobie wyobra¿aj±, i¿ siebie obserwuj±.
Nie bêdziemy siê z nimi sprzeczaæ; po prostu musimy byæ ¶wiadomi wszystkich pu³apek, jakie zastawia na nas to æwiczenie. W miarê regularnej praktyki samoobserwacja staje siê coraz ³atwiejsza. Pierwsze kroki wspinaczki zawsze s± najtrudniejsze. Ca³y ten proces przebiega ³atwiej dziêki ¶wiadomemu oddychaniu. Swiadome oddychanie, które jest zgodne z natur±, poszerza ¶wiadomo¶æ, umo¿liwiaj±c uwa¿niejsze obserwowanie ka¿dego z naszych o¶rodków. Zanim zrozumiemy, czym jest prawdziwa samoobserwacja, zbadajmy, czym nie jest. To pomo¿e nam w uzyskaniu jasno¶ci na ten temat.
Obserwowanie siebie nie jest egocentryczn± gimnastyk± umys³ow± ani my¶leniem ca³y czas o sobie i pogr±¿aniem siê w sobie. Przeprowadza siê je bez analizowania, bez intelektu, si³y woli i bez wysi³ku. Samoobserwacja jest bezstresowa, ³agodna i pozostaje w ca³kowitej równowadze z natur± i ca³ym naszym ¿yciem. Wysi³ek i walka ¶wiadcz± o konflikcie wewnêtrznym, podczas gdy obserwowanie siebie jest stanem spokoju umys³u, ca³kowicie wolnym od konfliktu.
A wiêc, jak to robimy? Samo u¿ycie s³ów mo¿e byæ tutaj myl±ce. Obserwowanie siebie nie jest czym¶, co robimy. Jest po prostu zaniechaniem robienia. Wyja¶nijmy to. Omawiali¶my wszystko, co nie pozwala nam do¶wiadczyæ chwili obecnej: porównywanie, os±dzanie, stawianie oporu, uto¿samianie siê i analizowanie. A wiêc jak do¶wiadczyæ chwili obecnej? Trzeba przestaæ robiæ te rzeczy.
BEZSTRONNA SAMOOBSERWACJA
Obserwuj±c siebie, nie robimy absolutnie nic, tylko jeste¶my ¶wiadkami wszystkiego, co siê zdarza w ka¿dym z trzech o¶rodków, a tak¿e na zewn±trz. Nic nie robimy, tylko obserwujemy. Bezstronnie, bez przywi±zania, tak jakby wszystko zdarza³o siê komu innnemu. Nie bierzemy niczego osobi¶cie ani te¿ nie wydajemy ¿adnej opinii. Po prostu obserwujemy.
Krishnamurti, w ksi±¿ce The First and Last Freedom, tak opisuje samoobserwacjê:
¦wiadomo¶æ jest obserwacj± bez potêpiania. ¦wiadomo¶æ przynosi g³êbokie zrozumienie, poniewa¿ nie ma ¿adnego potêpiania, ani uto¿samia siê z niczym, tylko cicha obserwacja. Gdy chcê co¶ zrozumieæ, muszê to obserwowaæ. Nie wolno mi tego krytykowaæ. Nie wolno mi tego potêpiaæ. Nie wolno mi po¿±daæ tego jako przyjemno¶ci, ani unikaæ jako nieprzyjemno¶ci. Musi byæ tylko spokojna obserwacja FAKTU. Nie ma w tym ¿adnego celu, lecz tylko ¶wiadomo¶æ wszystkiego, co siê dzieje.
I to ostanie zdanie jest najwa¿niejsze.Nie ma celu - jest tylko ¶wiadomo¶æ wszystkiego co siê dzieje.
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 18, 2010, 00:41:38 wys³ane przez Silver »
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #56 : Luty 18, 2010, 01:02:05 » |
|
Lubiê Krishnamutriego za to, ¿e nawet gdy pisze "¦wiadomo¶æ jest obserwacj± bez potêpiania" , to jednocze¶nie potêpia pisz±c "Zawsze odnoszê siê podejrzliwie do osób, które twierdz±, ¿e obserwowanie siebie jest dla nich ³atwe. Tacy ludzie s± czêsto tak oderwani od samych siebie i tak mocno uto¿samiaj± siê ze swymi o¶rodkami, ¿e tylko sobie wyobra¿aj±, i¿ siebie obserwuj±.", ale to staje siê zrozumia³e i wybaczalne, gdy¿ " Przychodz± ró¿ne my¶li, poruszone zostaj± emocje, daj± o sobie znaæ fizyczne pragnienia i powoduj±, ¿e zapominamy o æwiczeniu. Ka¿dy z o¶rodków przynosi coraz to nowe skojarzenia i zaczynamy siê identyfikowaæ ze swymi wspomnieniami, trac±c samo¶wiadomo¶æ. "Uleganie dzia³aniu zmys³ów oraz ego to jest czê¶æ tego procesu obserwacji. Bardzo wa¿na czê¶æ. Warto siê nad tym zastanowiæ g³êbiej. Jest to wg mnie szansa na dokonanie transformacji ego . Nawet , gdy ono przejmuje inicjatywê, to nie na d³ugo i ju¿ nie jest takie samo , jak sprzed u¶wiadomienia sobie ¶wiadomo¶ci
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Enigma
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #57 : Luty 18, 2010, 02:59:03 » |
|
Droga Enigmo.. Na pdstawie tego co piszesz nasuwa sie stwierdzenie , ze jestes osoba bardzo oczytana , ale mam do Ciebie pytanie na ile to co wyczytalas w literaturze zrealizowalas w obecnym zyciu ? Inaczej mam konkretne pytanie , a mianowicie w jaki sposob opisalabys doswiadczenie ,,otwierania sie Lotosu "skoku.
No to nie jest najlepsze okre¶lenie, mo¿e bardziej pasowa³oby do 'przeskoku' - chodzi³o mi o ró¿nice w ¶wiadomo¶ci. Ale trudno jest siê wypowiadaæ na tematy abstrakcyjne, rzeczowym jêzykiem dlatego chwytam siê czêsto porównania, symboliki i opowie¶ci. Ale przecie¿ nie ja jedna, symbolika Lotosu jest przecie¿ powszechnie znana. Stosowanie prostego (lecz nie prostackiego) jêzyka ma na celu ukazanie sedna zagadnienia. Czy to ¼le Laguno ze potrafiê wyt³umaczyæ w paru zdaniach, to co z za³o¿enia powinno byæ niebotycznie trudne? Pytam bo nie bardzo rozumiem, co chcesz mi zarzuciæ? Wiem ze nie przepadasz za moj± osob±, ze wzgledu na ró¿ne podej¶cie do Samuela-Enki, ale czy to jest powód aby podchodziæ tak nieufnie do otwartej d³oni? Bynajmniej nie jest to czysta wiedza ksi±¿kowa, co zasugerowa³a¶ w swoim pytaniu, wrêcz przeciwnie nie znalaz³am jeszcze rzeczowej ksi±¿ki, która kompleksowo potraktowa³aby ten temat. To ze podpieram siê Winterem... on zgrabnie korzysta z do¶wiadczeñ innych, co tez jest powodem pos±dzeñ o plagiat, ale czy znaczy to ze mamy odrzuciæ jego obserwacje? Co zrealizowa³am? Nie widzia³am swojego Lotosu je¶li o to pytasz, ale ze wszystkich rzeczy jakie mnie otaczaj± ta struktura jest dla mnie jedynie 'rzeczywista' - wszystko reszta jest mira¿em. Moje obserwacje dotycz± zwyk³ego ¿ycia i najbli¿szego mi otoczenia. Mo¿e i przeczyta³am kilka interesuj±cych ksi±¿ek, ale sama informacja je¶li nie jest podparta zrozumieniem (tzn je¶li sie jej nie 'czuje') po pewnym czasie znika z umys³u. Wiedzieæ nie znaczy nauczyæ siê na pamieæ, tylko zrozumieæ. Je¶li wiec wiedza jak± cz³owiek posiada budzi wewnêtrzny sprzeciw, lub nie jest zgodna z praktycznym do¶wiadczeniem, wskazuje na brak lub fa³szywy trop. Moja osobista wiedza, przynios³a mi jedynie spokój. Nie ma we mnie buntu, poszukiwania, sprzeciwu na rzeczywisto¶æ. Egzystujê byæ mo¿e banalnie, ale w przekonaniu ¿e wszystko jest na swoim miejscu. Ka¿dy dzieñ przynosi mi nowe pogodzenie ze sob± i ¿yciem, tym co mnie spotyka i nie chodzi tylko o samo szczê¶cie. Egzystuje we mnie pewno¶æ ¿e zmierzam w odpowiednim kierunku, choæby nawet po pope³nieniu b³êdu, zasada przyczyny i skutku i tak niechybnie nawraca na w³a¶ciw± ¶cie¿kê. Choæby i nawet mia³o to byæ poniesienie niemi³ych konsekwencji. Pod wp³ywem zrozumienia, nawet najbardziej pokrêcona ¶cie¿ka nabiera nieznanego wcze¶niej sensu. Dlatego tez nie czujê potrzeby walki, rewolucji, obalania w³adz ani uciekania z matriksa. Nie interesuje mnie czy Lotos jest ¿ó³ty, zielony, czy czerwony wystarcza mi sama ¶wiadomo¶æ ¿e jest i jak± ma funkcje. Wiem ze tego wszystkiego nie da siê przekazaæ s³owami...niestety. Ludzie czasem zaprzeczaj± dla samej zasady, gdy nie s± gotowi na owo 'pogodzenie' siê ze sob±. Jednego razu rozprawiaj±c o strukturze ¶wiata i Centralnej Istocie us³ysza³am tylko jedno s³owo 'Nie'. I ok, czyje¶ 'nie' - równie¿ mogê zaakceptowaæ. Ale trudno mi zrozumieæ Laguno, twoje podej¶cie " ile to co wyczyta³a¶ w literaturze zrealizowa³a¶ w obecnym zyciu" bo to smutne pytanie, jakby¶ chcia³± mi zasugerowaæ - ¿e prawie o jaki¶ bajkeczkach, o których nie mam pojêcia. Je¶li chcesz wiedzieæ to przeczyta³am o wiele mniej, ni¿ dane by³ mi prze¿yæ. Odszuka³am skazê która przenosz±c sie pokoleniowo, sk³ania do destrukcji. Zmiana tego wzorca mia³a jednak wysok± cenê i do dzi¶ nie jestem pewna wyniku. Po¶wieci³am kilka lat na odosobnienie, choæ w t³umie ludzi. Chocia¿ kosztowa³o mnie to zerwanie realcji i zwi±zków, rozumiem ze separacja jest konieczna dla ciszy i skupienia. Wiem równie¿ czym jet prze¶ladowanie, osaczenie i s³abo¶æ. Jak widaæ nie s± to ¿adne bohaterskie epitety, którymi mo¿naby siê chwaliæ, wrêcz przeciwnie. Skrywam je g³êboko, jak pami±tkowe blizny podjêtego wysi³ku. Wyrzeczenie siê wygody, splendoru, przeznaczenia i na koniec samego siebie...a wszystko po to by osi±gn±æ spokój i niezachwian± równowagê. Ta realizacja, to niew±tpliwie droga po¶wiêcenia i nie wyobra¿am sobie innej. A g³ówn± nagrod± w tym biegu ¿ebraków po Z³otego Grala - jest zrozumienie w³a¶nie. Có¿ chcesz mi wiêc odebraæ, swoim pow±tpiewaniem? Ale ok Laguno, byæ mo¿e ty zrealizowa³a¶ wiêcej, lub wiêcej jeste¶ w stanie zaobserwowaæ - nie przeczê. Wiem nawet ze krêc± sie tu osoby które wiedz±/widz± wiêcej choæ gadaj± du¿o mniej. Jak widaæ ka¿dy ma swoj± rolê. Je¶li wiec nie podobaj± ci siê moje teorie, to napisz prosto z mostu 'mylisz sie' lub 'jeste¶ w b³êdzie' i przedstaw swoja wersjê - tak bêdzie uczciwiej, nieprawda¿? No chyba ¿e swoje wersji nie masz, tylko oponujesz dla zasady, tak jak opisany wy¿ej przypadek Szczere wypowiedziane 'nie' jest bardziej uczciwe ni¿ pozostawione pole do domys³ów. Ale ¿eby juz nie tragizowaæ, to zadam pytanie które naprowadzi³o mnie do ciekawych wniosków. Odpowied¼ na nie, nie kry³a siê w ¿adnym traktacie naukowo-filozoficznym, lecz wyp³ywa z g³êbin jestestwa w sposób tak prosty, jak troska mamy budzi poczucie zaufania. Wiec: Na tle zimnego i ciemnego kosmosu, wype³nionego niezliczona ilo¶ci± gorej±cych, pal±cych S³oñc - jak jawi siê Wam nasza Ziemia? Czym jest dla nas planeta na której ¿yjemy, gdzie ró¿nica temperatur jest tak niewielka w ci±gu roku, a warunki tak niezwyk³e w porównaniu z reszt± uk³adu s³onecznego. Gdyby Ziemie mo¿na by³o okre¶liæ jednym s³owem, by³oby/by³by to: ....Je¶li ktos ma chwilê zadumy, niech pozwoli swojemu jestestwu z³±czyæ siê z uczuciami które kojarz± siê z tym obrazem.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
jeremiasz
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #58 : Luty 18, 2010, 09:10:49 » |
|
Mo¿e dlatego , jeremiaszu, ¿e Architekt to tak na prawdê troszkê bardziej rozwiniêty Ty. My wszyscy jeste¶my Architektami. Jakby powiedzia³ Nassim Haramein .. nigdy nie by³o jednego Big-Bangu . On zdarza siê przez ca³y czas..
A... a ja nie o tym. Bo pytanie w temacie w±tku brzmi - "czy mo¿na?" Moim skromnym zdaniem wydaje siê ¿e mo¿na, niejako z definicji. Stwarzaj±c jakikolwiek matrix stwarza siê tak¿e stan "poza matrixem". Pytanie mo¿e powinno byæ - "w jaki sposób otworzyæ matrix?" Co do Harrasima, ¶wiêtej geometrii, etc.... Mam wra¿enie (podkre¶lam _wra¿enie_) ¿e próby t³umaczenia ¶wiata za pomoc± ¶w. geometrii to trochê taka postawa "mieæ ciastko i zje¶æ ciastko". Fizycy i matematycy zbudowawszy swój ¶wiatopogl±d w³a¶nie na fizyce i matematyce, nie chc±c rezygnowaæ z tego co dla nich znane i hmm "pewne", wypuszczaj± mackê w nieznane rejony próbuj±c znanymi metodami obja¶niaæ nieznane. Moim zdaniem, nie têdy droga. Dla samego siebie u¿ywam analogii z gr± komputerow± lub np. SecondLifem (polecam, mo¿na siê wiele dowiedzieæ o samym sobie). "¯yj±c" w grze komputerowej, chodzimy po tamtym ¶wiecie, podlegamy jego ograniczeniom i regu³om i nie mamy zielonego pojêcia o tym, ¿e to wszystko odbywa siê w procesorach, dyskach, itp. Z punktu widzenia gry - dyski i procesory s± absolutnie POZA. Wsi±kaj±c w ¶wiat np. SecondLifu gdzie mo¿na tworzyæ ró¿ne rzeczy i gdzie pojawiaj± siê emocje po jakim¶ czasie zapomina siê o tym, ¿e tamten ¶wiat to tylko gra bitów. I bêd±c _tam_ nie ma ¿adnej mo¿liwo¶ci dowiedzieæ siê o tym jaka jest budowa procesora czy jaka jest pojemno¶æ dysku. Nie ma mo¿liwo¶ci nawet dowiedzieæ siê o samym procesorze, o tym, ¿e on w ogóle istnieje, itp. Dla ¶wiata gry _nie istnieje_ procesor i program. ¦w geometria owszem, mo¿e pozwoliæ nam poznaæ lepiej budowê bierz±cego ¶wiata, ale NIE JEST W STANIE dowiedzieæ siê jak to wygl±da 'z zewn±trz', z poza matrixa. Czyli nie jest narzêdziem do jego otwarcia. Moim zdaniem to po prostu kolejna "technologia". Byæ mo¿e pozwalaj±ca dowolnie manipulowaæ bierz±cym ¶wiatem, ot taki - zestaw kodów pozwalaj±cych na pewne 'boskie' efekty. Ale ci±gle i zawsze _w ramach_ matrixa. pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
songo1970
Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 22
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 4934
KIN 213
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #59 : Luty 18, 2010, 09:28:39 » |
|
chyba wypada siê zgodziæ z w/w opini±,- bo choæ nie podwa¿am równie¿ prac Harrasima lub innych tego typu- to jest to kolejna metoda opisania w³a¶nie naszej rzeczywisto¶ci dalej z punktu od wewn±trz, rzuca nowe ¶wiat³o na ni±, ale nie wskazuje furtki wyj¶cia.
Pozdr.
|
|
|
Zapisane
|
"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
|
|
|
east
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #60 : Luty 18, 2010, 10:38:37 » |
|
Wyj¶cie .. dlaczego przebywaj±c tu i teraz , w takim, a nie innym ciele, z takim, a nie innym umys³em poszukujemy WYJ¦CIA z tego ? Przecie¿ skoro, jak sugerujesz jeremiasz ¦G jest tylko jak±¶ tam, lepsz± lub gorsz±, prób± opisu Matrixa , to chyba ka¿da próba podjêta przy pomocy naszych , umys³owych aparatów poznawczych , bêdzie z góry skazana na podobn± opiniê jeremiasza. Ostatecznie furtka otwiera siê wraz ze ¶mierci±. A mo¿e to tylko przej¶cie do innego "pude³ka"? Nie o takie poznanie nam jednak chodzi. Chcemy jeszcze po¿yæ prawda ? Ja staram siê na to wszystko spojrzeæ z innej strony. Matrix jest równie¿ niezbêdnym elementem tego, co znajduje siê poza nim. Ba - istnieje po to, aby równie¿ to, co poza nim mog³o istnieæ. Naukowcy staraj± siê znale¼æ na to dowody przy pomocy dostêpnych im "matrixowych" ¶rodków i przynajmniej CO¦ robi± w tym kierunku. Je¶li fizyk, wspomniany Amit Goswami, z lekko¶ci± wspomina o ¶wiadomo¶ci, tak, jakby to by³a wielko¶æ fizyczna twierdz±c, ¿e w³a¶ciwie to istnieje tylko ona ( oddzielenie od niej jest iluzj± ) to dla mnie brzmi co najmniej jak mistyczna mowa kap³añska. Co wiêcej. Dostrajaj±c siê do tego jedorodnego pola ¶wiadomo¶ci stajemy siê wszechmog±cymi Architektami. Mamy moc tworzyæ i zmieniaæ matrixa.Poza nim znajduje siê potencja³ nieskoñczonych mo¿liwo¶ci. Po co wiêc szukaæ furtki, czy dziury, kiedy mo¿esz sobie otworzyæ bramê? I to od zewn±trz W tym miejscu pojawia siê pytanie. Kiedy iluzja stanie siê plastyczn± mas± , kiedy nauczymy siê tworzyæ matrix i dowolnie go rekonfigurowaæ, to , czy bêdziemy jeszcze chcieli wyj¶æ poza niego ?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
quetzalcoatl44
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #61 : Luty 18, 2010, 12:58:43 » |
|
no przeciez okolice 2012 - do 2015 maja byc ta brama do przekroczenia matrixa - bedzie mona osiagnac nirvane, znalezc sie w innym wymiarze w raju, czy tez tutaj prawia osiagnac raj:) w zaleznosci od stopnia swiadomosci- manipulowac matrixem mozna tylko samemu rozwijajac i zmieniajac swoja swiadomosc - wyjsc poza niego - to wlasciwie tylko nirvana:) z odpowiednia swiadomoscia samsara jest nirvana co nie jest takie latwe..ale tak jest:) (wszystko jest wszystkim kazdy jest kazdym:)- nie istnieje nic co nie jest mysla...no ale trzeba dotrwac do tego czasu mniej wiecej za rok eksperyment LHC z pelna moca, wojna z iranem (tz caly bliski wschod wojna - ewentualnie dolacza sie chiny i rosja..) i jeszcze przebiegunowienie Ziemi
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 18, 2010, 13:00:59 wys³ane przez quetzalcoatl44 »
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #62 : Luty 18, 2010, 15:11:17 » |
|
"Wyj¶cie .. dlaczego przebywaj±c tu i teraz , w takim, a nie innym ciele, z takim, a nie innym umys³em poszukujemy WYJ¦CIA z tego ?" east. Tak , dobrze to ujoles , wyjscia poszukujemy UMYSLEM! I to jest wielki blad, bo wyjscie znajduje sie na drodze poszukiwan UCZUCIAMI. Umysl tworzy tylko polapki z ktorych wyjscie znajda uczucia.Tak wiec na niewiele sie zdadza wszelkie geometryczne i inne logiczne wylyczanki. Kiara
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
quetzalcoatl44
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #63 : Luty 18, 2010, 15:21:54 » |
|
no dokladnie bo o czym mowi np sw geometria ze jest ktory jest jest wszedzie:), ze kluczem wlasnie jest milosc i ze jestesmy tu gdzie jest nam mimo wszystko najlepiej:) - dlatego te wszystkie swiry zamiast strzelic sobie w leb, wola gnebic innych - mam nadzieje ze juz niedlugo...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
jeremiasz
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #64 : Luty 19, 2010, 09:35:41 » |
|
Wyj¶cie .. dlaczego przebywaj±c tu i teraz , w takim, a nie innym ciele, z takim, a nie innym umys³em poszukujemy WYJ¦CIA z tego ? Przecie¿ skoro, jak sugerujesz jeremiasz ¦G jest tylko jak±¶ tam, lepsz± lub gorsz±, prób± opisu Matrixa , to chyba ka¿da próba podjêta przy pomocy naszych , umys³owych aparatów poznawczych , bêdzie z góry skazana na podobn± opiniê jeremiasza. Ostatecznie furtka otwiera siê wraz ze ¶mierci±. A mo¿e to tylko przej¶cie do innego "pude³ka"? Nie o takie poznanie nam jednak chodzi. Chcemy jeszcze po¿yæ prawda ? Czy ostatecznie furtka otwiera siê wraz ze ¶mierci± to nie wiem. Byæ mo¿e. A byæ mo¿e to kolejne pude³ko czy matrix. Wracaj±c do analogii z gr± komputerow±. ¯eby gra mia³a sens musi istnieæ mo¿liwo¶æ wp³ywania na ni± i musi istnieæ mo¿liwo¶æ informacji zwrotnej. Bo inaczej to tylko zmieniaj±ce siê bity w komputerze bez ¿adnej warto¶ci dla nas. Dla kogo¶ graj±cego na komputerze czym¶ co pozwala na sterowanie jest interfejs u¿ytkownika - z jednej strony wy¶wietlany obraz + oczy odbieraj±ce ten obraz i w drug± stronê to d³onie + klawiatura. To trochê takie po³±czenie miêdzy-systemowe pozwalaj±ce na przep³yw informacji w obie strony. Ale to znowu kwestia technologii. Akurat tak± posiadamy - d³onie naciskaj± guziki i wp³ywaj± na grê. Mo¿e kiedy¶ bêdziemy inaczej sterowaæ postaci± na ekranie. np. my¶l±. Po¿yjemy - zobaczymy. Ale przecie¿ nie o to po³±czenie chodzi. Przecie¿ nie gra siê po to, aby zobaczyæ jak to jest kiedy steruje siê postaci± za pomoc± klawiatury. To byæ mo¿e tylko jakie¶ dodatkowe doznanie. Co wiêcej, z punktu widzenia komputera, ekran czy klawiatura nie jest mu do niczego potrzebna. To MY potrzebujemy ekranu i klawiatury. To my potrzebujemy interfejsu. Bez niego gra toczy siê i tak i tak w pamiêci maszyny. Zgodnie z programem. Ale czy o sterowanie chodzi? Czy to jest ca³a warto¶æ gry? Oczywi¶cie, ¿e nie. G³ównym celem grania w jak±kolwiek grê jest "prze¿ycie" czego¶. Czyli musi nast±piæ moment uto¿samienia siê z postaci± na ekranie. Gdyby los "ch³opka" na ekranie by³ nam obojêtny to nie zale¿a³oby nam aby przeszed³ jaki¶ tam labirynt czy wygra³ pojedynek na miecze. Ale nam zale¿y ¿eby przeszed³ - kiedy "uda mu siê" koñcem buta zaczepiæ o pó³kê i "nie spadnie" w przepa¶æ, to pojawiaj± siê emocje. Kiedy dojedziemy do mety na pierwszym miejscu - znowu pojawiaj± siê emocje. Obecnie gry s± tak bliskie rzeczywisto¶ci, ¿e owo uto¿samianie z postaci± przychodzi jeszcze ³atwiej ni¿ wtedy kiedy postacie by³y rysowane z paru pixeli. W grze obserwujemy zmagania komputerowych postaci, o których wiemy, ze s± nierealne, ale emocje, które siê przy tym pojawiaj± s± REALNE. Podobnie jak np. w czasie ogl±dania filmu. I co z tego, ¿e to tylko film - prze¿ywane emocje s± prawdziwe. Nie mo¿na siê np. baæ na niby. Nie mo¿na siê rozp³akaæ na niby. Albo p³aczesz - albo nie. Owszem, mo¿esz udawaæ dla innych, sterowaæ cia³em aby wygl±da³o jakby¶ p³aka³. Ale p³akaæ naprawdê mo¿na jedynie naprawdê. Realnie. Przed samym sob± nie da siê udawaæ p³aczu. I o to byæ mo¿e chodzi w matrixie. O emocje. O prze¿ywanie emocji. O czucie tych emocji. Mo¿e jak pisze Kiara o u-czucie tych emocji. Byæ mo¿e matrix w którym ¿yjemy zosta³ stworzony w³a¶nie po to aby do¶wiadczyæ ga³ej gamy emocji, ca³ego spektrum uczuæ. A mózg to tylko interfejs do tego aby mo¿na sterowaæ "ch³opkiem na ekranie". Cia³o to ten "ch³opek", którym sterujemy. I uto¿samiamy siê z nim. Na czas gry. Zauwa¿cie, kiedy przestajemy graæ? S± dwa powody - kiedy graæ ju¿ nie mo¿emy (bo nam pad³ procesor albo wzywaj± nas inne obowi±zki), i drugi - kiedy gra nam siê znudzi. W pierwszym przypadku zwykle wracamy do gry kiedy tylko znowu mamy mo¿liwo¶æ. Oznacza³oby to, ¿e ¶mieræ mo¿e byæ tylko chwilow± przerw± w grze. ¯e owszem, nie mamy mo¿liwo¶ci (bo nam akurat cia³o "wysiad³o"), ale my¶lami jeste¶my wci±¿ "przy grze" i wrócimy do niej zaraz jak tylko bêdzie taka mo¿liwo¶æ. W drugim przypadku, "zaspokojenie" (szukam lepszego okre¶lenia ale jako¶ nie umiem znale¼æ) powoduje, ¿e ju¿ siê nam nie chce w dan± grê graæ. ¯e ju¿ j± przeszli¶my. ¯e zaliczyli¶my wszystkie levele. Itp. Nic _wiêcej_ z niej ju¿ nie wyniesiemy. ¯e osi±gneli¶my etap, który programista oznaczy³ jako "koniec. gra wygrana". To wydaje mi siê moment prawdziwego otwarcia matrixa. ¯e owszem, mo¿e jeszcze trzeba poczekaæ a¿ siê wypali w nas ¿ycie (a czasami nie potrzeba czekaæ). Ale po wylogowaniu siê, nie mamy powodów aby znowu uruchamiaæ gry. Byæ mo¿e poszukamy wtedy nastêpnej. Kto wie? Jeszcze jeszcze inna kwestia. Kto te wszystkie gierki programuje?... Jeszcze a propos ¶w. geometrii. Za³ó¿my, ¿e ta technologia pozwoli dowolnie manipulowaæ rzeczywisto¶ci±. (Ot taki, ¶wiadomy Neo, który do¶æ dowolnie nagina³ matrixa do swoich potrzeb). Czyli to bêdzie tak, jakby¶my posiadali w jakiej¶ grze kody dostêpu do wszystkich poziomów, do wszystkich drzwi, itp. Taka gra bardzo szybko przestaje byæ "fajna", staje siê po prostu nie warta grania w ni±. Wszysto od razu jest dostêpne, bez ograniczeñ, itp. Nie wynosi siê z niej ¿adnych emocji... Nuuuuudaaaa pozdrawiam edit1: jeszcze a propos ¶mierci. Powszechnie znanym jest fakt, ¿e w astralu nastêpuje natychmiastowa zewnêtrzna kreacja naszego wewnêtrznego stanu. Osoba w astralu w dalszym ci±gu tkwi w matrixie uwiêziona swoimi emocjami i uczuciami. Obowi±zuj± w nim inne regu³y ni¿ na Ziemi, ale nie oznacza to "uwolnienia". ¦mieræ niekoniecznie oznacza opuszczenie matrixa.
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 19, 2010, 10:00:26 wys³ane przez jeremiasz »
|
Zapisane
|
|
|
|
Enigma
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #65 : Luty 19, 2010, 22:21:35 » |
|
Cikawe porównanie, co do ¶wiata virtualnego. Nasuwa mi sie taka refleksja: Postacie które 'zaistnia³y' w grze - nie mog± istnieæ poza 'dyskiem' procesorem itp. Ale nie ulega w±tpliwo¶ci ze ostatecznie s± 'sterowane' (to te¿ nie najlepsze s³owo ale nie mam innego) z zewn±trz 'gry'. Pytanie wiec kto/co krêci z zewn±trz, przelewaj±c 'cz±stkê siebie' do wytworzonego ¶wiata? Nie ulega te¿ w±tpliwo¶ci, ¿e zapuszczamy sie w 'inny wymiar' aby do¶wiadczyæ emocji. Budda wskazywa³, ze powodem pozostawania w Samsarze jest ¿±dza. Tak wiêc nadal bêdê twierdziæ ¿e 'nikt nas nie zamyka' gdy¿ zstêpujemy w cia³o powodowani w³asnym namiêtno¶ciami Byæ mo¿e ¦G sama jako czysta informacja, nie pomo¿e nam zrozumieæ sensu istnienia (gdy¿ musimy go bezpo¶rednio do¶wiadczyæ) ale pomaga w opisaniu 'rzeczywisto¶ci'. A i przypomnia³o mi siê sk±d wziê³a siê moja pewno¶æ co do istnienia struktury 'lotosu'. Otó¿ nie kontaktuj±c sie z nikim co do tego zagadnienia, zdarzy³o mi sie narysowaæ rozbudowany schemat na podstawie liczby Fi. Pó¼niej spotka³am osobê, która twierdzi³a, ze podobn± konstrukcjê zobaczy³a w 'transie'. Zerkaj±c na mój 'schemat' wskaza³a w którym miejscu jest 'niepe³ny'. Potrafi³a równie¿ okre¶liæ wielko¶æ (mia³ wype³niaæ ca³a przestrzeñ - ogromne, ogromne... ) i byæ wype³niony kolorami piêkne, pulsuj±ce...- takie by³y jej s³owa. A wygl±da³o w sporym uproszczeniu, mniej wiêcej tak: Wiec uzna³am, ze je¶li kilka osób, jednocze¶nie, niezale¿nie i mniej wiêcej w tym samym czasie - dochodzi do podobnych wniosków - to co¶ w tym musi byæ. Czy tak wygl±da nasz procesor, lub Hd?
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 19, 2010, 22:23:31 wys³ane przez Enigma »
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #66 : Luty 20, 2010, 00:23:53 » |
|
Calkiem mo¿liwe Enigmo. Procesorem mo¿e byæ ¦G. To silnik tej "gry" co wydaje siê potwierdzaæ na wielu "levelach" Jeremiaszu , wspomiales o interfejsie, ktory nas w pewnym sensie ogranicza. Bo na przyklad w astralu mamy inny interfejs. Tutaj, w Twojej analogii do gier komputerowych, potrzebujemy klawiatury i ekranu. Gdyby nie one to nie wiedzielibysmy ,ze w ogole jakas gra sie toczy. ba, gdyby nie nasze zmysly plus mozg ( co mozna lacznie potraktowac jednym slowem - interfejs ) to w ogole nic nie wiedzielibysmy o otaczajacej nas rzeczywistosci. Mozliwe, ze ta w ogole nie wplywalaby na nas, bo niby jak ? Dotykamy tutaj waznej kwestii, a mianowicie tej, ze Matrix dzieje sie w nas. Wyjscie poza niego ( mozliwe, ze do innego Matrixa ) odbywa sie poprzez zmiane interfejsu. No dobrze, ale w takim razie kim jest owo JA, ktore zmienia interfejsy ? czy mozna poznac tego, ktory doswiadcza ( pominawszy wszelkie jego interfejsy ), czyli samego siebie ? ps. cos mi polskie znaki przestaly poprawnie dzialac, sorki.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #67 : Luty 20, 2010, 22:55:58 » |
|
Ale o jakim matrixie mówicie? Dysputa jest bezcelowa. Matrix nie istnieje, wie to Kot, wie Enigma i wie Darek, jak równie¿ szereg innych forumowiczów - no chyba, ¿e siê myl±...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
PHIRIOORI
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #68 : Luty 21, 2010, 13:57:05 » |
|
Wiec uzna³am, ze je¶li kilka osób, jednocze¶nie, niezale¿nie i mniej wiêcej w tym samym czasie - dochodzi do podobnych wniosków - to co¶ w tym musi byæ. Czy tak wygl±da nasz procesor, lub Hd? Pamietasz enigma datê, kiedy to zrobi³a¶?.. Kiedys te¿ co¶ takiego narysowa³em - z tym ¿e w ¶rodku lecia³ cz³owiek. U Ciebie na ilustracji jest a¿ trójka ) A tak odno¶nie tematu topa to proponuje stronê 4 i 5 w Platon"mit jaskini" http://www.kwarcinski.ovh.org/do_pobrania/artykuly/mit_jaskini.pdf
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 21, 2010, 13:58:30 wys³ane przez PHIRIOORI »
|
Zapisane
|
|
|
|
quetzalcoatl44
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #69 : Luty 21, 2010, 14:49:19 » |
|
skoro materia jest swiatlem, to nasza pogon za rzeczami materialnymi jest pogonia za wiatrem:) zawsze tak bylo bo przeciez umieramy i nic nam to nie da:) ale w tym kontekscie to jest do kwadratu:)
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Enigma
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #70 : Luty 22, 2010, 01:42:28 » |
|
Matrix jako 'pojêcie' jest ju¿ wystarczaj±co abstarkcyjny. Wole raczej okre¶lenie Tao - jeszcze bardziej nieuchwytne PHIRIOORI, tamto zdjêcie nie jest moj± w³asno¶ci±, ani wytworem. Wybra³am je z neta, bo najbardziej odpowiada 'wczesnej fazie' - je¶li idzie o zaawansowanie szkicu. Czê¶æ 'niepe³na' jak± wskaza³a mi znajoma, dotyczy³a w³a¶nie ¶rodka. Co do czasu, niestety nie pamiêtam dok³adnie ale bêdzie to ok z 5 lat temu +/- 2. Jak zapozna³am siê z spral± Fibonaciego, dotar³o do mnie jak naszkicowaæ sobie owo centrum. Wykona³am wed³ug obliczeñ jedna nitkê i powieli³am z obrotem po okrêgu. Efekt wygl±da³ mniej wiêcej tak(choæ i tu ¶rodek nie jest doskona³y): Dopiero pó¼niej przegl±daj±c tu na forum w±tek o ¦G, natrafi³am na schemat Wintera (dlaczego wybrali¶my ten sam kolor linii, nie wiem) Pewnie zaraz siê dowiem od Kiary, ze jakie¶ Ufo mi to podyktowa³o, ale mniejsza z tym jaka jest jego geneza, wa¿ne jest dla mnie ¿e ogólnie teoria ta jest spójna. Dalsze dywagacje na temat struktur: Mit jaskini (Platon) Przeczyta³am fajne. Na pocz±tku zaczê³o mi siê rechotaæ co do wycinanek, ale takie bywaj± pocz±tki. Porównanie z cieniami rzeczy bardzo wci±gaj±ce.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
jeremiasz
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #71 : Luty 22, 2010, 09:58:24 » |
|
Cikawe porównanie, co do ¶wiata virtualnego. Nasuwa mi sie taka refleksja: Postacie które 'zaistnia³y' w grze - nie mog± istnieæ poza 'dyskiem' procesorem itp. Ale nie ulega w±tpliwo¶ci ze ostatecznie s± 'sterowane' (to te¿ nie najlepsze s³owo ale nie mam innego) z zewn±trz 'gry'. Pytanie wiec kto/co krêci z zewn±trz, przelewaj±c 'cz±stkê siebie' do wytworzonego ¶wiata?
To niew±tpliwie najwa¿niejsze pytanie ze wszystkich - "KIM JESTEM?" Nie ulega te¿ w±tpliwo¶ci, ¿e zapuszczamy sie w 'inny wymiar' aby do¶wiadczyæ emocji. Budda wskazywa³, ze powodem pozostawania w Samsarze jest ¿±dza. Tak wiêc nadal bêdê twierdziæ ¿e 'nikt nas nie zamyka' gdy¿ zstêpujemy w cia³o powodowani w³asnym namiêtno¶ciami Oczywi¶cie, ¿e mo¿na przyj±æ tak± koncepcjê. Znowu porównuj±c z gr± w ¶wiat wirtualny - nikt nie zmusza nas do grania w tak± grê. Sami chcemy jej spróbowaæ, "zobaczyæ" - jak to jest. Wiec uzna³am, ze je¶li kilka osób, jednocze¶nie, niezale¿nie i mniej wiêcej w tym samym czasie - dochodzi do podobnych wniosków - to co¶ w tym musi byæ. Czy tak wygl±da nasz procesor, lub Hd?
Ja siê zgadzam, ¿e w ¦G - "co¶ jest". Np: nie mo¿e byæ przypadkiem odnajdowanie z³otego podzia³u w ca³ym ¶wiecie o¿ywionym. Mam jednak wra¿enie, ¿e ci±gle obserwujemy pewien skutek, pewn± korelacjê procesów o których nie mamy pojêcia i, które jednak s± poza naszym poznaniem. Tzn, ¿e z³oty podzia³ to _skutek_ a nie przyczyna. Istnieje w informatyce takie pojêcie jak samomodyfikuj±cy siê kod. Tzn, ¿e program potrafi zmodyfikowaæ sam siebie. Pewnie przes³anki wskazuj± na to, ¿e z czym¶ takim mamy do czynienia z nami. Tzn, ¿e sami potrafimy modyfikowaæ kod nas samych opisuj±cych. (i nie mówiê tutaj o DNA). Oczywi¶cie, jest to mo¿liwe tylko wtedy kiedy u¶wiadomimy sobie tak± mo¿liwo¶æ. Procesorowi jest "obojêtne" jaki kod wykonuje. Czy to wojna czy igrzyska. Ale nam nie... Pytasz, czy tak wygl±da nasz procesor lub hd. A z jakiego punktu widzenia?.. Z zewnatrz czy od ¶rodka? Jak my¶lisz, co mo¿e dokument napisany edytorze tekstu "wiedzieæ" o dyskietce? Albo na ile notatka jest ¶wiadoma istnienia zeszytu, w którym jest napisana? Na ile "ch³opek" skacz±cy na ekranie jest ¶wiadom istnienia mikroprocesora i procesów w nim zachodz±cych? Jeremiaszu , wspomiales o interfejsie, ktory nas w pewnym sensie ogranicza. Bo na przyklad w astralu mamy inny interfejs. Tutaj, w Twojej analogii do gier komputerowych, potrzebujemy klawiatury i ekranu. Gdyby nie one to nie wiedzielibysmy ,ze w ogole jakas gra sie toczy. ba, gdyby nie nasze zmysly plus mozg ( co mozna lacznie potraktowac jednym slowem - interfejs ) to w ogole nic nie wiedzielibysmy o otaczajacej nas rzeczywistosci. Mozliwe, ze ta w ogole nie wplywalaby na nas, bo niby jak ?
Owszem, interfejs jest niezbêdny. Inaczej gra toczy³aby siê gdzie¶, w pamiêci jakiej¶ maszyny, a my nie mieliby¶my do niej dostêpu. Dotykamy tutaj waznej kwestii, a mianowicie tej, ze Matrix dzieje sie w nas. Wyjscie poza niego ( mozliwe, ze do innego Matrixa ) odbywa sie poprzez zmiane interfejsu. No dobrze, ale w takim razie kim jest owo JA, ktore zmienia interfejsy ? czy mozna poznac tego, ktory doswiadcza ( pominawszy wszelkie jego interfejsy ), czyli samego siebie ?
Znowu wracamy do najwa¿niejszego pytania - "KIM JESTEM?" Nie bez powodu techniki medytacyjne maj± na celu "wyciszenie" zmys³ów. Wtedy mo¿e pojawiæ siê moment od³±czenia interfejsu od symulacji. W naszym ¿yciu (realnym? heh) jest pro¶ciej. Wstajesz od komputera, wy³±czasz film, zamykasz ksi±¿kê... Ale jak wydostaæ sie z "tego" interfejsu? A mo¿e nie potrzeba? Mo¿na przyj±æ punkt widzenia, ¿e gdyby¶my nie chcieli w tê grê graæ, to nie graliby¶my. Wiêc, mo¿e narazie, cieszmy siê z kolejnych "leveli" Z innej beczki... W ogóle tak siê zastanawiam, ¿e istnieje tutaj jaka¶ fraktalna regu³a, wg której kolejne matrixy znajduj± siê w kolejnych matrixach ni¿szego rzêdu. Znowu nasuwa siê analogia z SecondLifem. Otó¿ SL'owy ¶wiat jest o wiele bardziej prymitywny od naszego np. jeste¶my pozbawieniu wêchu, czucia, smaku, itp. Zostaje jedynie wzrok i s³uch. Ale te¿ emocje, które siê tam pojawiaj± s± jakby bardziej gruboziarniste, mniej tam jest subtelno¶ci. Co ciekawe, w samym SL istniej± kolejne "gry". To ju¿ swoisty paradoks - gra w grze. Ale to dzia³a. Uznajac ograniczenia ¶wiata SL mo¿na stworzyæ kolejn± grê, w której uznajemy kolejne ograniczenia. I emocje jeszcze bardziej siê polaryzuj±. Byæ mo¿e w drug± stronê jest bardzo podobnie. Do¶wiadczenia ludzi, którzy wychodz± poza cia³o, wskazuj± na pojawianie siê kolejnych "zmys³ów" - np. widzenia wiêcej wymiarowego, mo¿liwo¶ci przemieszczania siê natychmiastowego, itp Czyli wydobywanie siê ograniczeñ danej gry. R. Monroe pisa³ tak¿e o "szczelinie", poza któr± znika³. Mog³a to by byæ brama do kolejnego, jeszcze szerszego matrixa. Byæ mo¿e siebie samego mo¿na do¶wiadczyæ jedynie poprzez ograniczenia. St±d konieczno¶æ przyjêcia jakiego¶ interfejsu, przyjecia pewnych ograniczeñ. Wtedy mo¿na wzi±¶æ "kawa³ek" siebie i go próbowaæ na wszelkie sposoby. Nie wiem, o tak sobie g³o¶no my¶lê. Ale o jakim matrixie mówicie? Dysputa jest bezcelowa. Matrix nie istnieje, wie to Kot, wie Enigma i wie Darek, jak równie¿ szereg innych forumowiczów - no chyba, ¿e siê myl±...
O jakim matrixie mówimy? Nie, nie o takim jak w filmie. Nie chodzi tutaj o to, ¿e jeste¶my hodowani w celu dostarczania ciep³a. Nie chodzi tutaj o zniewolenie fizyczne. Wiele przes³anek wskazuje, ¿e ¿yjemy w matrixie o wiele bardziej subtelnym a zarazem fascynuj±cym. Sami jeste¶my jego twórcami, sami go napêdzamy i karmimy. Sami siebie wiêzimy poprzez niego. pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #72 : Luty 22, 2010, 11:27:29 » |
|
Byæ mo¿e siebie samego mo¿na do¶wiadczyæ jedynie poprzez ograniczenia. St±d konieczno¶æ przyjêcia jakiego¶ interfejsu, przyjecia pewnych ograniczeñ. Wtedy mo¿na wzi±¶æ "kawa³ek" siebie i go próbowaæ na wszelkie sposoby. To, co napisa³e¶ jeremiaszu do mnie przemawia. Ró¿ni ludzie , a w tym uznani fizycy oraz inni my¶liciele (Amit Goswami , Nassim Haramein, Dan Winter), którzy rozprawiaj± o ¶wiadomo¶ci twierdz±, ze ograniczenia, czyli ego s± po to , aby ¶wiadomo¶æ mog³a do¶wiadczaæ sama siebie. "Próbowac na wszelkie sposoby". Ale to oznacza istnienie jednej ¶wiadomo¶ci, od której wcale nie jeste¶my na zawsze oddzieleni. W³a¶ciwie, to zawsze na najg³êbszym "levelu" jeste¶my jedn± ¶wiadomo¶ci±. To zmienia wszystko. Jak móg³bym traktowaæ Ciê jako wroga, jak móg³bym nienawidzieæ siebie ? Coraz wiêcej osób to zaczyna rozumieæ. http://www.youtube.com/watch?v=6dwtXvhcWqc
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 22, 2010, 11:29:15 wys³ane przez east »
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #73 : Luty 22, 2010, 11:56:11 » |
|
Enigmo, to w koñcu matrix [lub co¶ zgodnego z jego okre¶leniem] istnieje czy tez nie?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
jeremiasz
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #74 : Luty 22, 2010, 12:17:54 » |
|
Ale to oznacza istnienie jednej ¶wiadomo¶ci, od której wcale nie jeste¶my na zawsze oddzieleni. W³a¶ciwie, to zawsze na najg³êbszym "levelu" jeste¶my jedn± ¶wiadomo¶ci±. To zmienia wszystko. Jak móg³bym traktowaæ Ciê jako wroga, jak móg³bym nienawidzieæ siebie ?
Fakt, ¿e jeste¶my "rozdzieleni" tak¿e oznacza pewien rodzaj interfejsu, pewnego rodzaju organiczenia. Choæby w komunikacji - musimy próbowaæ siê porozumiewaæ s³owami, gestami, itp. Wniosek, ¿e na koñcowym levelu znajduje siê CA£O¦Æ jest s³uszny. Tylko, ¿e.... zak³adaj±c fraktaln± budowê wszystkiego (a ta wydaje siê mieæ potwierdzenie) nie znajdziemy nigdy owej ca³o¶ci. Zawsze lokalna ca³o¶æ bêdzie tylko czê¶ci± jeszcze wiêkszej ca³o¶ci. I podobnie w drug± stronê, w najmniejszym kawa³ku najmniejszego kawa³ka, znajdziemy kolejny mniejszy kawa³ek. Ciekawie musi byæ z tymi ograniczeniami. Podejrzewam, ¿e z punktu widzenia np. kreta ciê¿ko sobie wyobraziæ ¶wiat widziany w sposób trójwymiarowy (tak jak my to widzimy) a jednak posiada on s³uch, który z pewno¶ci± jest nie do wyobra¿enia sobie przez np. amebê. I nam równie¿ jest np. ciê¿ko sobie wyobraziæ mo¿liwo¶æ np. zdalnego widzenia, dopóki takie co¶ nie stanie siê naszym udzia³em. Jeste¶my jak kret, który nie widzi. My tak¿e przecie¿ nie "widzimy" przez ¶ciany, mimo, ¿e tak naprawdê - owe ¶ciany to praktycznie rzecz bior±c, totalna pustka. Ogólnie rzecz bior±c, rysuje siê wizja rzeczy niewyobra¿alnych - tak, ¿e zabawa pewnie bêdzie przednia pozdrawiam
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 22, 2010, 12:19:32 wys³ane przez jeremiasz »
|
Zapisane
|
|
|
|
|