janneth
 Skryba, jakich maÂło
Punkty Forum (pf): 23
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1642
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #150 : Maj 15, 2010, 18:36:00 » |
|
Kiaro, w którymœ miejscu, doœÌ niedawno ca³kiem wyraŸnie oddzieli³aœ siê od kontaktu z Myœlicielami, twierdz¹c, i¿ spisujesz to z ksi¹¿ek Eli, teraz zaœ przekonujesz, i¿ przekazy, które Ty odbierasz s¹ czyste.
Ja tam doskonale pamiĂŞtam w ktĂłrym to byÂło miejscu: http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=3966.msg59253#msg59253Czyli tam gdzie sugestia opĂŞtania dotyczyÂła bezpoÂśrednio Kiary, ta aby odwrĂłciĂŚ bieg sytuacji, powiedziaÂła, Âże Âśmiem sugerowaĂŚ opĂŞtanie pani Nowalskiej, z ktĂłrÂą (przysiĂŞgam!) - sÂłowa w Âżyciu nie zamieniÂłam  MĂłwisz, Âże to kwestia przekaziciela, co dotrze do naszych oczu i uszu... MoÂże, moÂże, tyle, Âże dlaczego nie wybierajÂą sobie "czystszych przekaÂźnikĂłw".
Koliberku, inaczej odbieram s³owa Kiary (te o klasach). Aster opowiedzia³a tutaj o niejakiej pani Barbarze Zgorzyùskiej, która to mia³a kontakt z tymi samymi myœlicielami co Kiara i pani Nowalska. Wed³ug s³ów Aster, pani Zgorzyùska definitywnie odseparowa³a siê od owych duchów, z którymi kontakty uzna³a w koùcu za zniewolenie (opêtanie? Aster, mo¿emy u¿yÌ w stosunku do tej sytuacji takiego s³owa?). Wiêc s³owa Kiary, m.in. te: Skad biora sie takie ludzkie wnioski o Myslicielach? Sa tylko dwa powody; 1. to brak wiedzy 2. strach przed czyms w czym sie nie odnajdujemy.
jak i te: Bardzo trudno jest sie dostroic do czystego odbioru tej grupy , ludzie moga sie z nimi kontaktowac , ale odbior jest zazwyczaj czesciowo znieksztalcony przez osobiste mozliwosci zwiazane z wlasna wibracja.
s¹ niczym innym jak kolejnym przejawem wy¿szoœci Kiary nad pani¹ Zgorzyùsk¹, nad Aster, mo¿e te¿ nad Ptakiem i wszystkimi innymi, którzy maj¹c kontakt z myœlicielami, nie uwa¿aj¹ ich za tak wysokich rang¹ i dobrze do ludzi nastawionych jak s¹dzi o nich najbardziej zainteresowana. Ona przecie¿ napisa³a a¿ nazbyt wyraŸnie, ¿e jej klasa jest najwy¿sza (a ju¿ na pewno wy¿sza od waszych), wiêc nie ma co siê ³okciami rozpychaÌ i tworzyÌ z palca wyssanych teorii, bo przecie¿ zazdroœÌ wam nie przystoi... A jeszcze trudniej jest uwierzyc , ze ktos obok , moze byc w "5 klasuie: , jak my jestesmy w "4", ego juz na to nie chce pozwolic. No bo niby jak to?
Naprawdê tylko ja widzê, ¿e egoista wmawia egoizm innym tylko po to, by samemu nie zostaù o niego pos¹dzonym? I mi³oœci tu nie ma. A prawda nie le¿y w WAS SAMYCH, lecz w Kiarze, bo to ona sobie uzurpuje do niej prawo, a wy co najwy¿ej do "wewnêtrznej wiedzy" mo¿ecie dochodziÌ poprzez s³uchanie jej prawd, albowiem tylko jej "wewnêtrzna wiedza" jest wasz¹ "wewnêtrzn¹ wiedz¹". A i tak, jak znam ¿ycie otwarty, szczery i d¹¿¹cy do prawdy Ptak - ostatecznie znowu z uni¿on¹ g³ow¹ przeprosi Kiarê za to, ¿e w sposób bezpoœredni i bez ¿adnych ukrytych przes³anek próbowa³ otrzymaÌ odpowiedzi na trapi¹ce go pytania. Kiara "wspania³omyœlnie" przyjmie ptakowe przeprosiny (a w bia³ych rêkawiczkach zdyskredytowa³a po drodze "wewnêtrzn¹ prawdê" kilku osób). Sytuacja i tak wkrótce znowu siê powtórzy. No bo w koùcu - co siê wysy³a to do nas powraca. Ptak znowu zaczepi Kiarê, Kiara znowu obrazi kilka osób, a na koniec zostanie przeproszona, sama oczywiœcie nikogo nie przeprosi i konflikt bêdzie za¿egnany. I tak do momentu, kiedy któraœ ze stron nie postanowi jednak wynieœÌ z tego jakiejœ lekcji (oprócz pokory zwi¹zanej z przepraszaniem za fazê i dumy rozpieraj¹cej faktycznego agresora). Nie ma tu ani mi³oœci, ani wolnej woli. Jedynie offtop coraz d³u¿szy 
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 15, 2010, 18:40:41 wysłane przez janneth »
|
Zapisane
|
The Elum do grieve The oak he do hate The willow do walk if ye travels late.
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #151 : Maj 15, 2010, 19:09:43 » |
|
A i tak, jak znam ¿ycie otwarty, szczery i d¹¿¹cy do prawdy Ptak - ostatecznie znowu z uni¿on¹ g³ow¹ przeprosi Kiarê za to, ¿e w sposób bezpoœredni i bez ¿adnych ukrytych przes³anek próbowa³ otrzymaÌ odpowiedzi na trapi¹ce go pytania. Kiara "wspania³omyœlnie" przyjmie ptakowe przeprosiny (a w bia³ych rêkawiczkach zdyskredytowa³a po drodze "wewnêtrzn¹ prawdê" kilku osób). Sytuacja i tak wkrótce znowu siê powtórzy. No bo w koùcu - co siê wysy³a to do nas powraca. Ptak znowu zaczepi Kiarê, Kiara znowu obrazi kilka osób, a na koniec zostanie przeproszona, sama oczywiœcie nikogo nie przeprosi i konflikt bêdzie za¿egnany. I tak do momentu, kiedy któraœ ze stron nie postanowi jednak wynieœÌ z tego jakiejœ lekcji (oprócz pokory zwi¹zanej z przepraszaniem za fazê i dumy rozpieraj¹cej faktycznego agresora). Nie ma tu ani mi³oœci, ani wolnej woli. Jedynie offtop coraz d³u¿szy Janneth, Kiarê przeprosi³am nie za moje dochodzenie prawdy, lecz za naruszenie granic w tym dochodzeniu. Mo¿e to nie by³o dla wszystkich widoczne, lecz zosta³o odczute przez moj¹ duszê. Jedni nazw¹ to uni¿onoœci¹, drudzy pokor¹, a ja po prostu d¹¿eniem do wyrównania powsta³ej w tamtym momencie dysharmonii wewn¹trz mnie. Wszystko dzieje siê na subtelnych poziomach, co nie znaczy, ¿e cz³owiek nie odbiera tego swoj¹ wra¿liwoœci¹. I jak najbardziej mo¿na to nazwaÌ przesuniêciem fazy w czêstotliwoœci drgaù. Obecnie nie zachodzi sytuacja by potrzebne by³y przeprosiny. Pozdrawiam 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
quetzalcoatl44
Gość
|
 |
« Odpowiedz #152 : Maj 15, 2010, 19:31:15 » |
|
ja nie rozumiem po co te wszystkie mieszania, wszystkiego ze wszystkim, enki, samuele, mysliciele itd jaka z tego wynika korzysc?, w czym te nauki sie roznia poza kwiecistym jezykiem i nowo mowa (wolnostojenstwo - czyli mozna wszystko, tylko po co?  i sa od nich lepsze (dla tych ktorzy ich sluchaja..) od nauki Buddy, Chrystusa, ktore przynosza wymierne owoce...mowia tez w duzej mierze o milosci (te przekazy) ale w bardzo zawily sposob, rownie dobrze mozna sluchac Dody jako objawienia.. http://www.youtube.com/watch?v=wLUyOfJzs9g&feature=player_embedded#!
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 15, 2010, 19:34:05 wysłane przez quetzalcoatl44 »
|
Zapisane
|
|
|
|
Silver
Gość
|
 |
« Odpowiedz #153 : Maj 15, 2010, 19:50:57 » |
|
Wzlatuj swoimi myslami wysoko , bo tylko mysl wolna pokazac nam moze kim jest PAN. A On niczym wiecej nie jest jak wartoscia dobra , piekna i milosci w nas samych.
SÂłyszysz PTAKU ? Wiesz co masz robiĂŚ.WiĂŞc wzlatuj wysoko, to moÂże dowiesz siĂŞ kim jest PAN. Problem tylko w tym, Âże ten PAN moÂże byĂŚ nawiedzonym paranoikiem.Gdyby mu faktycznie zaleÂżaÂło na czymkolwiek, to prawdpodobnie 80 milionĂłw ludzi, nie umieraÂło by rocznie z gÂłodu i nĂŞdzy. Albo przynajmniej nie umieraÂło by 1.5 miliona ludzi z powodu grypy, bo o innych rzeczach to juÂż nawet nie bĂŞdĂŞ wspominaÂł. WiĂŞc kim jest PAN i wogĂłle co to sÂłowo oznacza pomijajÂąc potoczne nazewnictwo i etymologiĂŞ tego sÂłowa ? OsobiÂście traktujĂŞ sÂłowo PAN jako przenoÂśniĂŞ, bo nie mam zamiaru ÂłapaĂŚ siĂŞ na kolorowÂą etykietĂŞ na kolejnym kartoniku! Dlatego nie mam Âżadnych autorytetĂłw i nie interesuje mnie kto kim jest i jaki jest. =================== ja nie rozumiem po co te wszystkie mieszania, wszystkiego ze wszystkim, enki, samuele, mysliciele itd jaka z tego wynika korzysc?, Jaka z tego korzyœÌ ? Taka sama korzyœÌ jak z napisania tych 150 postĂłw, z ktĂłrych to miaÂłby wynikaĂŚ kim jest ''StwĂłrca'' i czego od nas chce ? Wiecie juÂż teraz kim jest ''StwĂłrca i czego od nas chce ? Stwarzamy ró¿nych bogĂłw, potrzebujemy ró¿nych ''duchowych'' opiekunĂłw, abyÂśmy nie musieli byĂŚ odpowiedzialni za wÂłasne Âżycie, za wÂłasnÂą ewolucjĂŞ. PrĂłbujemy odpowiedzialnoœÌ umieÂściĂŚ gdzieÂś indziej, z dala od siebie. Ale te wszystkie wysiÂłki sÂą absurdalne, mÂłodzieĂącze i dziecinne. Tylko opóŸniajÂą sprawĂŞ wziĂŞcia odpowiedzialnoÂści za swojÂą ÂświadomÂą ewolucjĂŞ. MoÂżesz odkÂładaĂŚ to aÂż do Âśmierci, a problem pozostanie i Twoje nowe narodziny nastÂąpiÂą w taki sam sposĂłb. WiĂŞc kiedy zrozumiesz, Âże tylko Ty jesteÂś odpowiedzialny, Ty jesteÂś Panem i Bogiem, Ty stwarzasz wszystko i jesteÂś odpowiedzialny i nie ma ucieczki w ÂżadnÂą nieÂświadomoœÌ. A jeÂżeli prĂłbujesz uciekaĂŚ i chcesz siĂŞ podpieraĂŚ ró¿nymi Bogami, Panami, to jest to gÂłupie, gdyÂż odpowiedzialnoœÌ jest wielkÂą okazjÂą dla Twojej ewolucji. Zrozumienie, wiĂŞc oznacza poznanie, Âże wszystko zaleÂży od Ciebie. Nawet TwĂłj BĂłg, TwĂłj PAN zaleÂży od Ciebie, bo poniekÂąd stworzyÂła go Twoja wyobraÂźnia. WiĂŞc jesteÂś sam, absolutnie sam i warto to zrozumieĂŚ. Gdy czÂłowiek staje siĂŞ Âświadomy, staje siĂŞ samotny. Im jest wiĂŞksza ÂświadomoœÌ, tym wiĂŞksze zdanie sobie sprawy z tej samotnoÂści. ÂŚwiadomoœÌ dotarÂła do punktu, w ktĂłrym wiesz, Âże jesteÂś samotny. A ''oÂświecenia'' wÂłasnej prawdy moÂżesz dostÂąpiĂŚ tylko w samotnoÂści. TÂłum, spoÂłeczeĂąstwo, przyjaciele, znajomi nie moge Ci w tym pomĂłc bo z jakiej racji. WiĂŞc jesteÂś samotny w tej niezwykÂłej podró¿y w g³¹b wÂłasnego serca. I nie potrzeba Ci w tej podró¿y nikogo, nie potrzebujesz nikim siĂŞ podpieraĂŚ. Nie potrzeba Ci wiĂŞc Âżadnych PANĂW, BOGĂW, Âżadnych bytĂłw jeÂżeli bierzesz weÂłni odpowiedzialnoœÌ za swojÂą wewnĂŞtrznÂą ewolucjĂŞ. Potrzeba Ci samotnoÂści w swej wÂłasnej, indywidulanej podró¿y. PoniewaÂż ''BĂłg'' , PAN nie jest “ja" “ty" , ''on'' poprzez samotnoœÌ docierasz do tej jednoÂści. ScaliÂłem posty Darek>Silver<, jesteÂś juÂż straym wiarusem naszego forum, wiĂŞc umiesz juz chyba uÂżywaĂŚ opcji "modyfikuj wiadomoœÌ"?
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 15, 2010, 23:17:08 wysłane przez Silver »
|
Zapisane
|
|
|
|
quetzalcoatl44
Gość
|
 |
« Odpowiedz #154 : Maj 15, 2010, 21:42:54 » |
|
hm tak tylko stawanie sie swoim wlasnym bogiem to juz przejaw dominacji ego  a chodzi o to zeby dotrzec do jazni ktora jest wlasciwie tozsama ze wszystkimi, odbywa sie to jak zawsze poprzez milosc- wspolnote albo przez pustelnicze zycie  odroznianie boga od nie boga jest wazne , poniewaz ma to decydujacy wplyw na ogol - widac w jakiej kondycji jest dzisiejdzy swiat... dlatego tez jest potrzeb zbawiciela, ktory jest potezniejszy od nas i ktory przeszedl juz jakas droge, tak mi sie wydaje
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 15, 2010, 21:45:58 wysłane przez quetzalcoatl44 »
|
Zapisane
|
|
|
|
Silver
Gość
|
 |
« Odpowiedz #155 : Maj 15, 2010, 21:51:13 » |
|
odroznianie boga od nie boga jest wazne , poniewaz ma to decydujacy wplyw na ogol - widac w jakiej kondycji jest dzisiejdzy swiat...
No wiêc w³aœnie. ¯adnego ''Boga'' nie ma. Bóg to tylko s³owo. Je¿eli poznasz Boga na tyle, aby coœ o nim powiedzieÌ, to dopiero wtedy to s³owo bêdzie mog³o mieÌ sens, bêdzie mog³o mieÌ znaczenie. Wczeœniej jest poszukiwaniem.Ale w poszukiwaniu niczego nie ma z³ego, lecz g³upot¹ jest podpieraÌ siê Bogiem, Bogami, o których nie masz zielonego pojêcia kim s¹ i na dodatek zrzucaÌ jak¹kolwiek odpowiedzialnoœÌ za swoje ¿ycie typu : Bóg mi pomo¿e, Bóg mnie wspiera, Bóg mnie chroni, Bóg mnie zbawi, Bóg mi daje to i tamto. To absurdy o nazwie ludzkie iluzje i projekcje. Po prostu Bóg nie jest Bogiem, cz³owiek cz³owiekiem, a to wszystko ma moim zdaniem zupe³nie inny sens. W samotnoœci ego umiera, bo nie ma siê czym podpieraÌ. Nie ma Ciebie, nie Boga, jesteœ tylko niewobra¿alnie wielkie Twoje w³asne istnienie, które jest jednoœci¹ ze wszystkim.St¹d s³owo - niewyobra¿alne.
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 15, 2010, 21:58:30 wysłane przez Silver »
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Gość
|
 |
« Odpowiedz #156 : Maj 15, 2010, 21:56:16 » |
|
Ktos , kto dochodzi w swoim zycu ( okreslanym przez siebie jako rozwoj duchowy) do wniosku iz Boga nie ma , jest zwyczajnie osobabardzo zagubiona. Szkoda , zycze takiej osobie by calym sercem poczola obecnosc boga obok siebie. Mam nadzieje ze ma mozliwosc to uczynic , ze bedzie potrafila. Kiara 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Silver
Gość
|
 |
« Odpowiedz #157 : Maj 15, 2010, 22:03:32 » |
|
Ktos , kto dochodzi w swoim zycu ( okreslanym przez siebie jako rozwoj duchowy) do wniosku iz Boga nie ma , jest zwyczajnie osobabardzo zagubiona. Szkoda , zycze takiej osobie by calym sercem poczola obecnosc boga obok siebie. Mam nadzieje ze ma mozliwosc to uczynic , ze bedzie potrafila. Kiara  Oczywiœcie, ¿e Boga nie ma.Tak tylko g³osz¹ ambonalne przemówienia KRK. Gdy zapytasz kim jest ten Bóg, którego g³osi kap³an to on odpowie Ci, ¿e jest mi³oœci¹. Problem tylko w tym, ¿e on nigdy tego nie doœwiadczy³ ( byÌ mo¿e tylko w krókich chwilach ) a resztê mówi tak, bo inni mu tak powiedzieli. A je¿eli ktoœ nawet doœwiadczy³ tego ''Boga'', w krótkich chwilach, to dlaczego go nie doœwiadcza przez ca³y czas !...? Dlatego, ¿e woli definicje i s³owa ni¿ g³êbokie doœwiadczenie, które byÌ mo¿e osi¹ga siê po wielu ¿ywotach. Ale, nawet jak doœwiadczysz tego kim jest Bóg, z pewnoœci¹ nie bêdzie on tym o kim Teraz chcesz mówiÌ. Nale¿ysz wiêc do tych samych istot, które o Bogu niewiele mog¹ powiedzieÌ, lecz tylko zgaduj¹ kim lub czym On jest.
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 15, 2010, 23:27:21 wysłane przez Silver »
|
Zapisane
|
|
|
|
quetzalcoatl44
Gość
|
 |
« Odpowiedz #158 : Maj 15, 2010, 22:04:27 » |
|
w pewnym sensie masz racje  przedewszystkim nalezy pamietac ze "poznaj samego siebie" - oczywiscie nie chodzi o to zeby zrzucac odpowiedzialnnosc na Boga, podlegac projekcjom itd.. ale przyjmujac swoje istnienie nalezy przyjac istnienie Boga, fraktal poprostu - dlatego dobrze miec na wzgledzie wyzszego przewodnika zeby sie nie pogubic  coz to wiara, nadzieje i milosc  , pozbywajac sie tych cech nigdy go nie doswiadczysz 
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 15, 2010, 22:16:12 wysłane przez quetzalcoatl44 »
|
Zapisane
|
|
|
|
Silver
Gość
|
 |
« Odpowiedz #159 : Maj 15, 2010, 22:09:58 » |
|
przedewszystkim nalezy pamietac ze "poznaj samego siebie" - DokÂładnie tak. Szukanie Boga na zewnÂątrz, gdzieÂś tam ( to znaczy gdzie ?), to szukanie pestki poza jabÂłkiem. Poznaj swojÂą prawdĂŞ , swoje Âświadectwo, to poznasz tego kogo nazywasz Bogiem.Nazywasz ! A jak poznasz to wtedy bĂŞdziesz mĂłgÂł coÂś na ten temat powiedzieĂŚ. WedÂług mnie biblijny opis ''Boga'' jest prawidÂłowy i brzmi on - Jestem, ktĂłry Jestem. A sÂłowo ''BĂłg'' jest niczym innym tylko pojĂŞciem zastĂŞpczym tego, ktĂłry - Jest kim Jest. WiĂŞc jest '' BĂłg'', czy go nie ma ? HĂŞ ?
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 15, 2010, 22:15:59 wysłane przez Silver »
|
Zapisane
|
|
|
|
quetzalcoatl44
Gość
|
 |
« Odpowiedz #160 : Maj 15, 2010, 22:18:47 » |
|
noprzeciez sam sobie odpowidziales:) ze "Jest ktory Jest" oczywiscie ze jest wg mnie to naturlane tylko my sami musimy wiedziec czym dla nas jest i czym dlanas jest wszystko dla mnie Bog objawil sie w Chrystusie, choc tez bardzo cennie buddyzm (tylko ze nie wszystko konczy sie na pustce chyba ze sie tego chce - ale jest pomocna w uniknieciu uwarunkowania sie od tego swiata  , ewangelie, apokalipsa sw jana sa to bardzo dokladne pisma ktore mowia o Bogu, apokalipsa sw jana jest wrecz matematyczna..,
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #161 : Maj 15, 2010, 22:26:31 » |
|
Witaj Silver, PoniewaÂż ''BĂłg'' , PAN nie jest “ja" “ty" , ''on'' poprzez samotnoœÌ docierasz do jednoÂści, swojej wÂłasnej prawdy, swojej toÂżsamoÂści, swojego Âświadectwa. WczeÂśniej byÂłeÂś niewolnikiem, a TERAZ jesteÂś Panem. JesteÂś PANEM swojego wÂłasnego Âżycia, swojego caÂłego istnienia. no i ten redukcjonizm doprowadzil Cie do takiego punktu gdzie w zasadzie powinienes siedziec cale zycie w piwnicy czy w czyms podobnym.  Droge taka wybierali rozni asceci a nawet Budda. Ten ostatni jednak wyciagnal w koncu inne wnioski i odrzucil trening na sucho. Chociazby z tego powodu i mnie ten sposob nie przekonuje. Jesli przyjac , ze jednak cos boskiego w czlowieku jest, to chyba najlatwiej bedzie doszukiwac sie Zrodla idac po linii ducha=swiadomosci a rezygnujac z materii w rozwazaniach. Wiec jesli jestesmy duchowym tworem kto nas stworzyl? Wydaje sie, ze mozliwy jest tu etap posredni i wtedy ladujemy w swiadomosci Jezusa. To jego swiadomosc stworzyla kazdego z nas . Zas przedtem stworzono Jezusa czy jego odpowiedniki w ciagu eonow czasu. We wszystkich tych aktach stwarzania mamy wiec jakby duchowosc podwujna, te boska nadrzedna i troche mniej boska, podrzedna. Juz stad mozna wnioskowac, ze na cos to wszystko jednak potrzebne ale raczej nie na to, aby koncowy produkt(czlowiek) zamykal sie w sobie. Tak sobie mysle.  pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Gość
|
 |
« Odpowiedz #162 : Maj 15, 2010, 22:30:42 » |
|
Ktos , kto dochodzi w swoim zycu ( okreslanym przez siebie jako rozwoj duchowy) do wniosku iz Boga nie ma , jest zwyczajnie osobabardzo zagubiona. Szkoda , zycze takiej osobie by calym sercem poczola obecnosc boga obok siebie. Mam nadzieje ze ma mozliwosc to uczynic , ze bedzie potrafila. Kiara  Oczywiœcie, ¿e Boga nie ma.Tak tylko g³osz¹ ambonalne przemówienia KRK. Gdy zapytasz kim jest ten Bóg, którego g³osisz, kap³an odpowiada, ¿e jest mi³oœci¹. Problem w tym, ¿e on nigdy tego nie doœwiadczy³ (byÌ mo¿e tylko w krókich chwilach ) a resztê mówi tak, bo inni mu tak powiedzieli. A je¿eli ktoœ nawet doœwiadczy³ tego Boga, w krótkich chwilach, to dlaczego go nie doœwiadcza przez ca³y czas !...? Dlatego, ¿e woli definicje i s³owa ni¿ g³êbokie doœwiadczenie, które byÌ mo¿e osi¹ga siê po wielu ¿ywotach. Ale, nawet jak doœwiadczysz tego kim jest Bóg, z pewnoœci¹ nie bêdzie on tym o kim Teraz chcesz mówiÌ. Nale¿ysz wiêc do tych samych istot, które o Bogu niewiele mog¹ powiedzieÌ, lecz tylko zgaduj¹ kim lub czym On jest. Tak niewatpliwie masz racje Ty i inni , ktorzy swoja miara mnie oceniaja , miast siebie zaczac mierzyc. No dobrze , tylko wedlug czego?  Tak wiec jestem optana , nie wiem nic , dla mnie nie ma Boga i takie inne.... , bo wowczsas ponizajac innych wywyzszamy siebie, miast siebie wywyzszac bez ponizania drugich. Ba... tylko jak i to trudniejsza i bardziej pracochlonna droga. Szkoda ze nie wiecie iz tak naprawde opowiadacie publicznie o swoich problemach z checia zrobienia projekcji ich na kims. No coz? Bywa. Kiara 
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 15, 2010, 22:36:12 wysłane przez Kiara »
|
Zapisane
|
|
|
|
Silver
Gość
|
 |
« Odpowiedz #163 : Maj 15, 2010, 22:39:21 » |
|
Tak niewatpliwie masz racje Ty i inni , ktorzy swoja miara mnie oceniaja , tak wiec jestem optana , nie wi, dla mnie nie ma Boga i takie inne....
Szkoda ze nie wiecie iz tak naprawde opowiadacie publicznie o swoich problemach z checia zrobienia projekcji ich na kims.
Nikt CiĂŞ tu nie ocenia, tylko sama siĂŞ oceniasz. Ten zarzut robienia projekcji innym to kierujesz do kogo ? Wszystko to kierujesz do siebie, poniewaÂż kaÂżdy projket ( myÂślowy) wraca do jego jego projektodawcy, a nie leci na KsiĂŞÂżyc.
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 15, 2010, 22:39:44 wysłane przez Silver »
|
Zapisane
|
|
|
|
koliberek33
Gość
|
 |
« Odpowiedz #164 : Maj 15, 2010, 22:44:54 » |
|
Zdaje siĂŞ Kiaro, Âże Silver zupeÂłnie co innego ma na myÂśli, a TY zupeÂłnie. JeÂżeli poznasz Boga na tyle, aby coÂś o nim powiedzieĂŚ, to dopiero wtedy to sÂłowo bĂŞdzie mogÂło mieĂŚ sens, bĂŞdzie mogÂło mieĂŚ znaczenie. - to takÂże jego sÂłowa. BĂłg obok nas, a nie w nas, a my w nim? JeÂśli w ogĂłle myÂśleĂŚ takimi kategoriami, bowiem pojĂŞcie BĂłg - God...jest nazwÂą wÂłaÂściwÂą pochodzÂącÂą od majÂącego siĂŞ za OstatecznÂą InstancjĂŞ i sprawujÂącÂą absolutnÂą wÂładzĂŞ nad czÂłowiekiem, niejakiego Gotliba zamieszkujÂącego w UkÂładzie Hebry. Nb. Wielkiego Manipulatora, twĂłrcy systemĂłw religijnych, filozoficznych, mnĂłstwa planet etc ... jako zasilaczy energetycznych dla wÂłasnego istnienia.
Ăw Gotlib o potĂŞÂżnych mocach, oraz dwunastu z jego rady, mieli przeogromny wpÂływ na losy WszechÂświata. Jahwe, w Biblii zamiennie okreÂślany jako PAN, byÂł zaledwie na ich usÂługach, jak teÂż i caÂła plejada innych bogĂłw i boginek. Stracili kontakt z JEDNIÂĄ ( MatkÂą -Ojcem) i ustawili siĂŞ w pozycji, w ktĂłrÂą tak Âślepo wierzymy nie mogÂąc siĂŞ wci¹¿ uwolniĂŚ od boskoÂści. WartoÂściowanie, to domena wszelkich bogĂłw majÂąca sÂłuÂżyĂŚ rozdzieleniu, a nie ³¹czeniu.
Bowiem, nic tak naprawdê nie jest w ostatecznym rozrachunku, ani z³e ani dobre.Gotlibowi zale¿a³o jednak, by nas od siebie uzale¿niÌ, a cz³owiek wszak to nie taka znów idiota, nale¿a³o go zatem podejœÌ w najbardziej wyrafinowany sposób. Najlepiej do tego nadaj¹ siê systemy religijno-filozoficzne. Rozdzielenie na ewidentne z³o i dobro. Has³a pe³ne mi³oœci, dobra etc.. Cz³owiek w pe³ni œwiadomy rozumie te wszystkie zale¿noœci i bierze odpowiedzialnoœÌ za siebie i ca³y Wszechœwiat jednoczeœnie, gdy¿ tak naprawdê nie rozdziela, ani nie wartoœciuje. Widzi rzeczy jakimi s¹, acz w pewne aspekty rzeczywistoœci nie wik³a siê ju¿, daj¹c im prawo zaistnienia, lecz nie aprobuj¹c swoj¹ postaw¹ dzia³aù destrukcyjnych, manipulacyjnych etc. Wierzy, ¿e jest podmiotem w tej grze, nie musi wiêc nikogo karaÌ, niszczyÌ ogniem piekielnym itp. Wystarczy, i¿ bêdzie mia³ udzia³ w tworzeniu Œwiata Harmonii. A reszta dokona i rozliczy siê sama w myœl zasad i praw rz¹dzaych Wszechœwiatem. I wówczas, to bêdzie nie dobre w naszym rozumieniu powszechnie stosowanym, ale zwyczajnie w³aœciwe, albo po prostu DOBRE. 
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 16, 2010, 22:02:14 wysłane przez koliberek33 »
|
Zapisane
|
|
|
|
Silver
Gość
|
 |
« Odpowiedz #165 : Maj 15, 2010, 22:54:08 » |
|
no i ten redukcjonizm doprowadzil Cie do takiego punktu gdzie w zasadzie powinienes siedziec cale zycie w piwnicy czy w czyms podobnym.  Droge taka wybierali rozni asceci a nawet Budda. Ten ostatni jednak wyciagnal w koncu inne wnioski i odrzucil trening na sucho. Chociazby z tego powodu i mnie ten sposob nie przekonuje. Jesli przyjac , ze jednak cos boskiego w czlowieku jest, to chyba najlatwiej bedzie doszukiwac sie Zrodla idac po linii ducha=swiadomosci a rezygnujac z materii w rozwazaniach. Wiec jesli jestesmy duchowym tworem kto nas stworzyl? Wydaje sie, ze mozliwy jest tu etap posredni i wtedy ladujemy w swiadomosci Jezusa. To jego swiadomosc stworzyla kazdego z nas . Zas przedtem stworzono Jezusa czy jego odpowiedniki w ciagu eonow czasu. We wszystkich tych aktach stwarzania mamy wiec jakby duchowosc podwujna, te boska nadrzedna i troche mniej boska, podrzedna. Juz stad mozna wnioskowac, ze na cos to wszystko jednak potrzebne ale raczej nie na to, aby koncowy produkt(czlowiek) zamykal sie w sobie. Tak sobie mysle.  pozdrawiam Acentaurze najwyraŸniej nie zrozumia³eœ s³owa samotnoœÌ, która kojarzy Ci siê wprost dos³ownie w potocznym zrozumieniu co to s³owo oznacza. Dalej rozci¹gasz i przyrównujesz samotnoœÌ do œredniowiecznej ascezy. Wygl¹da na to, ¿e Budda, Mahawir, Kryszna, Jezus, czy nawet Dalaj Lama medytuj¹cy w buddyjskim klasztorze to asceci i jakieœ odrealnione od spo³ecznych norm istoty. Istoty, który zamykaj¹ siê na dodatek w sobie. Dalej. ŒwiadomoœÌ Chrystusowa ? ..! Po pierwsze to dowiedz siê sk¹d to pojêcie siê wziê³o w obiegowej nomenklaturze s³ów. Wcale to nie oznacza, ¿e œwiadomoœÌ Chrystusowa cokolwiek stworzy³a. ŒwiadomoœÌ Chrystusowa jest analogi¹ do defincji œwiadomoœci serca i pokutuje ona w nawet w naukach spo³ecznych typu psycholgia z czym siê osobiœcie spotka³em. Du¿o w tym niejasnoœci, niezrozumienia i popl¹tania rzeczy ze sob¹ co tutaj piszesz. Myœlê, ¿e to co napisa³eœ to wynik z po³aczenia wzglêdnoœci z obiektywizmem, ale wed³ug mnie, ani jedno ani drugie nie istnieje. Jest sens i prawda i niezliczona iloœÌ sposobów odkrywania tego. Wiêc jedynie co mo¿emy tutaj wszyscy robiÌ to reagowaÌ, pokazywaÌ inne prespektywy i mo¿liwoœci, mówiÌ i wyjaœniaÌ. Kto jest otwarty us³yszy... OPEN YOUR EYES! 
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 15, 2010, 23:07:03 wysłane przez Silver »
|
Zapisane
|
|
|
|
koliberek33
Gość
|
 |
« Odpowiedz #166 : Maj 15, 2010, 23:02:49 » |
|
Tak¿e inaczej pojmujê s³owa Silvera. S¹dzê Acentaurze, ¿e nieopatrznie TY dokona³eœ redukcjonizmu. Wiele wczeœniejszych wypowiedzi Silvera równie¿ zaprzecza temu, co tu zaprezentowa³eœ. Ale czasem ró¿nie mo¿e nam siê wydawaÌ. Có¿, bywa!. Pozdrawiam serdecznie wszystkich przedmówców.  koliberek33
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #167 : Maj 15, 2010, 23:19:15 » |
|
Na pocz¹tek wszystkim Wam dziêkujê za piêkne rozwiniêcie tematu. Bardzo rezonuje ze mn¹ to, co pisz¹ Ptak, Koliberek, czy Silver. Temat jest o tym, kim jest Stwórca w sensie istoty, lub grupy istot, które nas stworzy³y. Z wielu Waszych postów wy³ania siê bardzo ciekawe spostrze¿enie, i¿ Stwórca - to te¿ cz³owiek  A raczej ta czêœÌ nas samych, która pozostaje niewcielona . Przyk³adem na to jest to, co napisa³a Kiara : R obie wszystko zawsze sama ( oczywiscie ze, z pomoca i wspolpraca mojej Energii z nad przestrzeni ) czyli tej samej czesci mnie o ktorej Ty mowisz , myslac o sobie , Twoja Wyzsza Jazn. Zycie na ziemi jest moim i jej wspolnym dzielem moimi i jej decyzjami , a nie Myslicieli.Zreszta jak juz pisalam , gdy zadaje pytania w tematach , ktore dotycza rzeczy o ktorych powinnam decydowac sama , nie uzyskuje odpowiedzi. I to nie z powodu niewiedzy tej przestrzeni , a wolnostojenstwa Myslicieli , ktore jest swietoscia w ich przestrzeni. " Wynika³oby z tego, ze Myœliciele jedynie udostêpniaj¹ informacje i nie maj¹ bezpoœredniego wp³ywu na cz³owieka. Oczywiœcie dopóty, dopóki cz³owiek ten z w³asnej woli ich nie poprosi o tê czy inn¹ radê, czyli wchodzi w ich przestrzeù i prawa , które t¹ przestrzeni¹ rz¹dz¹ - wtedy , w wyniku sprzê¿enia zwrotnego, sam zatraca granicê swojego "ja" Przypomina to wp³yw edukacji spo³ecznej, o której pisa³ Silver - tworzy siê nak³adka. Wygl¹da te¿ na to, ¿e o Myœlicielach Kiara wie tylko tyle, ile oni sami jej przeka¿¹ i tylko to, co chc¹ przekazaÌ, w sposób w jaki im siê podoba. Brak tu jakiegokolwiek odniesienia do ich przestrzeni z innych Ÿróde³. Spojrzenia z innych Ÿróde³ mog³aby dostarczyÌ na przyk³ad Aster, albo te¿ ... nasze w³asne, Wy¿sze JaŸnie, czyli - MY SAMI - intuicyjnie. Czyli pasuje nam to, albo nie. Jeœli bowiem istniejemy jako istoty na innych , niefizycznych planach, to po kiego grzyba s¹ nam dodatkowe byty ? Nie lepiej skontaktowaÌ siê z w³asnym Anio³em Stró¿em, Opiekunem bezpoœrednim, Alter Ego, Wy¿sz¹ JaŸni¹, czy jak to tam inaczej nazwaÌ ? Wszak koszula bli¿sza cia³u. O tym równie¿ mówi David Wilckock w swojej wypowiedzi "W pokonywaniu tej drogi pomaga nam nasze Wy¿sze Ja. Nasze Wy¿sze Ja tak naprawdê jest niczym innym, jak nami samymi z przysz³oœci. Poniewa¿ czas jest linearna u³ud¹ tylko dla nas, to nasze Wy¿sze Ja, które ju¿ wie, jak siê potocz¹ nasze losy (bo jest nami z przysz³oœci) stara siê nami sterowaÌ tak, byœmy z jednej strony jak najpe³niej prze¿yli nasze ¿ycie, a z drugiej, byœmy spe³nili nasz zamiar prze¿ycia odpowiedniego zestawu doœwiadczeù, które s¹ nam potrzebne na drodze naszej kosmicznej ewolucji samopoznania. Musisz pamiêtaÌ, ¿e Wy¿sze Ja bezwzglêdnie u¿ywa Twojego cia³a jako wehiku³u doœwiadczenia, wiêc nie dziw siê, ¿e w koszyku tych doœwiadczeù s¹ tak¿e urazy, wypadki, czy œmierÌ."
W ostatnio przeze mnie ogl¹danym wystêpie Davia Wilckocka mo¿na us³yszeÌ, ¿e kolejn¹ przemian¹ ,jak¹ przejdzie ludzkoœÌ, to nadejœcie energii jezusowej nigdzie indziej tylko - w ka¿dym cz³owieku , od wewn¹trz, w nas samych. Oto ten film http://www.youtube.com/watch?v=cEyqT2_ricA&feature=player_embedded
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Gość
|
 |
« Odpowiedz #168 : Maj 16, 2010, 11:38:34 » |
|
"Wynika³oby z tego, ze Myœliciele jedynie udostêpniaj¹ informacje i nie maj¹ bezpoœredniego wp³ywu na cz³owieka. Oczywiœcie dopóty, dopóki cz³owiek ten z w³asnej woli ich nie poprosi o tê czy inn¹ radê, czyli wchodzi w ich przestrzeù i prawa , które t¹ przestrzeni¹ rz¹dz¹ - wtedy , w wyniku sprzê¿enia zwrotnego, sam zatraca granicê swojego "ja" Przypomina to wp³yw edukacji spo³ecznej, o której pisa³ Silver - tworzy siê nak³adka. Wygl¹da te¿ na to, ¿e o Myœlicielach Kiara wie tylko tyle, ile oni sami jej przeka¿¹ i tylko to, co chc¹ przekazaÌ, w sposób w jaki im siê podoba. Brak tu jakiegokolwiek odniesienia do ich przestrzeni z innych Ÿróde³. Spojrzenia z innych Ÿróde³ mog³aby dostarczyÌ na przyk³ad Aster, albo te¿ ... nasze w³asne, Wy¿sze JaŸnie, czyli - MY SAMI - intuicyjnie. Czyli pasuje nam to, albo nie." east. Co z tego dla Ciebie wynika , wcale nie musi wynikac dla mnie , czy wszystkich ludzi. A juz napewno wcale nie musi i nie jest prawda rzeczywista. Owszem jest Twoja na ten momet bo tak to zrozumiales.W rzeczywistosci tak nie jest, bo; Nieingerecja Myslicieli w decyzjonalnosc czlowieka nie polega na ich niemocy ingerecji w nasza przestrzen, moga i maja prawo jezeli Stworca wyrazi zgode ( a czesto wyraza), oni tego nie czynia z szacunku do czlowieka , oraz 100% akceptacji jego wszystkich wyborow , bo jest to jego droga myslowego i uczuciowego rozwoju , jego i tylko jego. Nie powinna byc wiec zabarwiana wiedza i madroscia Myslicieli , ktorzy przerastaja czlowieka niepotycznie. Co z tego ze matka narysuje za dziecko rysuniek do szkoly , to nie dziecka dzielo i , dziecko nie bedzie potrafilo rysowac jezeli tak bedzie robila matka za nie. Niech zrobi tysiac razy zle a tysiac pierwszy dobrze, cierpliwa matka i nauczyciel poczekaja na efekt nauki. Nikt nie ingerujac w czas i doswiadczenia da dziecku calkowita szanse na osiagniecie sukcesu , bez przyspieszen. I stanie sie to nie z braku mozliwosci ingerecji w swiat dziecka , tylko z milosci , cierpliwosc i szacunku dla dziecka , oraz drogi jego wzrastania.Czy to az tak trudno zrozumiec? Kiara 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #169 : Maj 16, 2010, 11:48:19 » |
|
Witaj Silver, witaj Koliberku, serdecznie dziekuje za cenne informacje i zwrocenie mi uwagi na logiczne niescislosci.  Tyle, ze ja wcale nie dyskutowalem z jakimis potocznymi sformulowaniami czy pogladami ale przedstawilem swoj punkt widzenia zanurzony w sferze mojej symboliki, jak widac rozniacej sie i to znacznie od powszechnej. Wiec wytykanie mi niezrozumienia na bazie wlasnych pojec, mija sie z celem . Dopiero po ich uzgodnieniu mozna mowic o roznicach a i to wlasciwie wtedy gdy samemu sie jest np. "sprawiedliwym".  Tak wiec niestety nie przedyskutowalismy jeszcze niczego z tego co napisalem. Ale moze kiedys...  Zgodnie np. z tym WiĂŞc jedynie co moÂżemy tutaj wszyscy robiĂŚ to reagowaĂŚ, pokazywaĂŚ inne prespektywy i moÂżliwoÂści, mĂłwiĂŚ i wyjaÂśniaĂŚ. Kto jest otwarty usÂłyszy... serdecznie pozdrawiam
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 16, 2010, 11:48:47 wysłane przez acentaur »
|
Zapisane
|
|
|
|
wiki
Gość
|
 |
« Odpowiedz #170 : Maj 16, 2010, 11:48:54 » |
|
Kiaro jak ktoœ patrzy poprzez ego trudno, a ¿e tak w³asnej jesteœmy stworzeni to nie dziw siê  Daj prawo rozumienia w sposób w jaki ktoœ w tej chwili jest w stanie to zrozumieÌ, jednoczeœnie ( przynajmniej mi) te wasze delikatne sprzeczki i ro¿ne punty widzenia, przekomarzanie siê daje mo¿liwoœÌ wczucia siê przez chwile i mo¿liwoœci rozumienia po swojemu  bardzo ciekawa dyskusja  Pozdrawiam 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #171 : Maj 16, 2010, 12:45:39 » |
|
I tu pies pogrzebany. Ró¿ne symboliki, ró¿ny jĂŞzyk, ró¿ne doÂświadczenia, pryzmaty itd. … Istna wieÂża Babel. A zrozumienie? Wydaje mi siĂŞ, Âże ma ono niewiele wspĂłlnego z literalnym odczytem treÂści pisanych. PrĂŞdzej juÂż z intuicjÂą, pokrewieĂąstwem dusz, czy podobieĂąstwem wibracyjnym. Tak wiĂŞc, nie kaÂżda przestrzeĂą jest dla kaÂżdego… albo inaczej, kaÂżdy tworzy swojÂą i tylko swojÂą, specyficznÂą, nie do koĂąca pojmowalnÂą przez innych… stÂąd samotnoœÌ wÂśrĂłd tÂłumu, mimo empatii… stÂąd samotnoœÌ w swoich poszukiwaniach mimo szumu informacyjnego… Rozumiem o czym pisaÂł Silver, sama doÂświadczam tej g³êbokiej samotnoÂści, na ktĂłrÂą skazany jest kaÂżdy czÂłowiek. Nie ma ona nic wspĂłlnego z jej potocznym rozumieniem. Rozumiem teÂż Acentaura, gdy wskazaÂł na niewÂłaÂściwoœÌ odcinania siĂŞ od siÂł wiĂŞkszych… Tylko, aby wejœÌ w JEDNOÂŚĂ, musimy samotnie przemierzyĂŚ swĂłj wewnĂŞtrzny szlak… zmierzyĂŚ siĂŞ z wÂłasnym, niepowtarzalnym jestestwem… czy to przy pomocy symboli, myÂśli, czy uczucia… Pozdrawiam 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #172 : Maj 16, 2010, 14:01:26 » |
|
Kiaro, a gdzie ja napisa³em ,¿e Myœliciele ingeruj¹. NIE INGERUJ¥. To Ty ingerujesz w swój w³asny œwiat poprzez to , ze wchodzisz, z w³asnej woli ( nie ma tu ingerencji Myœlicieli ) w ich przestrzeù. Pytaj¹c otrzymujesz odpowiedzi, których potrzebujesz i dopiero one kszta³tuj¹ Twój œwiat , Twoje postrzeganie. Mo¿na to zawrzeÌ w znanym powiedzeniu ludowym " z kim poprzestajesz takim siê stajesz". Nie ma w tym nic z³ego. Pytanie na ile to jesteœ jeszcze Ty to ju¿ ca³kiem inna bajka. Podziwiam w tym momencie Ptaka, która równie¿ by³a w tej przestrzeni , ale siê wycofa³a. Dotkn¹Ì, posmakowaÌ , wyjœÌ i obserwowaÌ - co to mi da³o, jak na mnie wp³ywa i czy to mi jest potrzebne do rozwoju - tak samo naucza³ Budda. Nie wierz we wszystko, co mówi¹ oœwieceni nauczyciele. SprawdŸ wpierw czy Tobie to s³u¿y i czy jest u¿yteczne. Ale do tego nie potrzebny jest a¿ Budda 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Gość
|
 |
« Odpowiedz #173 : Maj 16, 2010, 14:24:49 » |
|
Tak Ptaku w duzej mierze dobrze to zrozumialas , bo rozwoj to zupelnie indywidualny proces ale w grupie na tle grupy, ktora mimo wszystko jest inspirowana przez jednostki prekursorskie. Jest to jak najbardziej wlasciwe. Dlugo bardzo by trwala taka ewolucja , gdyby czyikiem zmiamy byl idetyczny pozim wibracji calej grupy.Gdyz zawsze istnieja jednostki wybitne ( prymusi) w kazdej nawet klasie szkolnej. Oni tak naprawde nadaja ton procesowi , oni sa katalizatorami ( choc zadko bywaja lubiani przez tych ciutke wolniej kroczacych).Idetycznie odbywa sie to w szkole zycia , ktora jest ziemia , wzorzec zachowan jest ten sam.Wystarczy obserwowac uwaznie zeby zauwazyc.Przeciez nauczyciel ( pomimo ze wie wszystko , co jest trescia nauki) nie pisze za uczniow , bo to oni maja sie nauczyc , i oni musza zdac pozniej egzamin, a przeciez mogl by to zrobic( teoretycznie oczywiscie). Ale.. te male "swiaty" zawierajaca indywidualnosc jednostki mieszcza sie w przestrzeniach okreslajacych poziomy od , do... Co to znaczy? znaczy to tylko tyle , ze w tych przestrzeniach zachadzic moga i zachodza okreslone zdarzenia , reakcje , ktore w nizszych i wyzszych juz sie nie dzieja , albo jeszcze sie nie dzieja, np.reakcje zwiazane ze stanami skupienia wody' lod , woda , para wodna. I teraz w zaleznosci od osobistej wibracji mozna pochodzic z jakiejs przeztrzeni , urodzic sie na ziemi by wzbogacac swoja wiedze ( wlasciwy sposob ze zbiorem zdarzen- doswiadczen zyciowych ,dla swojego pojmowania) stad tak duzo roznorakich zdarzen na ziemi ( i tych okrutnych , bestialskich , i tych pieknych napelnionych miloscia) , bo obecnie na ziemi jest mnustwo ludzi o roznych poziomach osobistego rozwoju , ktorzy dostali rowna szanse na ewolucje i wejscie w 4 wymiar) , oczywiscie nie biore pod uwage biorootow , bo to juz inne zagadnienie. Kazdy z tych ludzi bedac na ziemi zyje w spolecznosci ludzkiej jako jej elemet , ale odczowa i oglada zdarzenia przez pryzmat osobistego rozwoju , przez wlasna wibracje. Tak wiec inaczej widzi i czuje ten , ktorego przestrzen jest "lodem" , inaczej ten z "wody" a jeszcze inaczej ten z "pary wodnej". Powstaje wiec sprzecznosc pogladow , zdan i interesow szeroko rozumiana, staram sie to ukazac w rozny sposob , jednak caly czas istnieje niezrozumienie ( byc moze robie to niewlasciwie? nie wiem.) i wszelakie osadzania i posadzania. Nie wazne , kto z kad pochodzi , wazne zeby zechcial zauwazyc co jest warunkiem przejscia w ta wyzsza wibracje , zeby to potrafil zrozumiec. A czy wybierze ta droge? To juz jego sprawa i jego decyzjonalnosc , wedlug osobistych wewnetrznych potrzeb. Jednak szansa ma byc dana kazdemu , kazdemu , kto urodzil sie i zyje na ziemi. Ale to , szansa , czyli INFORMACJA , a nie nakaz , czy zakaz , z presja strachu , bo to nie to samo I taka jest wlasnie moja rola , przekazac informacje z demetowaniem zauwazonego przezemnie falszu , gdziekolwiek go zauwaze. A , Ludzka sprawa jest juz samodzielne podejmowanie wyborow i tu jest tez problem z symbolika ( ktora tak naprawde jest bardzo prosta i czytelna , naprawde wszystko zawiera sie w prostocie), ale przez wieki zostala przekodowana i bardzo gleboko wpisana w swiadomosc ludzka jako zmieniony wzorzec. Ciezko jest teraz wrocic do prawzoru , naprawde ciezko ( przypomnijcie sobie moj sen z powrotem do prapoczatkow , kiedy to "sedzia" mowil mi ze bylo to bardzo ryzykowne zadanie ( bo musialo zmiescic sie w okreslonym czasie) , ale sie udalo, juz nic nam nie zagraza), tak mnie sie to udalo , zaczelam odczytywac prawidlowo symbole , uzyskalam mozliwosc odkodowywania calej naszej przeszlosci. Poczatkiem takiej drogi jest zawsze zaufanie sobie , wlasnym odczuciom , oraz akceptacja wszystkiego co sie dzieje obok mnie z pelnym zrozumieniem , iz jest to najlepsze dla mnie z jakiegos powodu , ktorego jeszcze nie znam , jeszcze... Ale.. gdy temu zaufam i nie walcze z tymi przeciwnosciami , szybko zmienia sie rzeczywistosc i odkrywaja przyczyny dla ktorej owa sytuacja musiala zaistniec.Jak rowniez jej absolutna niezbednosc.Niby proste , bardzo proste , jednak jak bardzo trudno to zaakceptowac i uwoierzyc , ze nasza wyzsza Jazn wybrala dla czlowieka zestaw zdarzen najlepszych , a on w nieakceptowaniu ich ( bo ma wolna wole) walczy z nimi tworzac sobie swoj swiat pozorow dobra. pOzniej jednak dochodzi do wniosku iz tak naprawde nie byly to najlepsze wybory , bo gdyby zrobil tak.. , lub tak... to bylo by lepiej.. Itak dalej..... samo zycie. A terza burza sprzeciwu , no bo ja przeciez wiem najlepiej co jest dla mnie dobre i czego chce...... , oczywiscie tak , tak Czlowieku , jest wlasnie tak.. , ale , ale.... tylko na miare Czlowieka a nie swojej Wyzszej Jazni , wybierz sam czego chesz i co jest Twoim zdaniem bardziej wlasciwe a stanie sie. Decyduj , masz wszak wolna wole.Kiara  ps. east z Myslicielami jest troche inaczej niz myslisz, owszem dyskutujemy sobie o zyciu i o etyce , o prawosci , o bzdetach tez , opowiadamy kawaly smiejemy sie , jak przyjaciele. Ale.. nigdy ale to przenigdy nie otrzymam zadnego prowadzenia ( poprzez zadna informacje) w zadnym temacie , ktory jest moja droga zyciowa , ktora musze przejsc samodzielnie i podjac decyzje na miare siebie. To nie jest mozliwe. Tobie szef zlecajac zadanie daje czas i inwecje , masz wykonac a o cie rozliczy. Nie robi tego za Ciebie a pozniej placi tobie za to? Ze mna i Myslicielami jest idetycznie , oni maja swoje , a ja swoje , wspolna plaszczyzna tak , ale nikt za mnie nic nie robi i mi niczego nie mowi ( gdzie mam isc , jak stanac co powiedziec , o ktorej godzinie i jeszcze moze za mnie reka pomacha , albo "naklni" grzecznie jakiegos Hawassa do tego by sie stalo jak ja chce? Onie, nie to nie tak. Owszem jak cos juz "zalicze" w moim zyciu i zapytam o cos , to otwiera sie we mnie , dostep do wiedzy mojej Duszy , i wowczas WIEM a nie wierze i nie jest to informacja przeczytana gdziekolwiek. Jest to WIEDZA , ktora ja CZUJE jako prawde we mnie. I wowczs WIEM , ze na 100% jest wlasnie ta.Moz teraz zrozumiesz roznice miedzy prawdziwa wiedza a informacja, ona ta doswiadczona tu i teraz zgrywa sie z wzorcem Boskim w nas , i to zgrywa w 100% czujesz ze nie masz zadnych , ale to zadnych watpliwosci. jest to cos takiego jak nazywasz "okiem cyklonu" zewnetrznie widzisz wielki szum , a wewnetrznie blokgi spokoj w tej informacji. Bardzo trudno to opisac , bo to sie czuje.
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 16, 2010, 14:38:17 wysłane przez Kiara »
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #174 : Maj 16, 2010, 21:21:26 » |
|
Z wszystkiego , co napisa³aœ Kiaro najbardziej ( bo zgodnie z tematem ) interesuje mnie Wy¿sza JaŸù. Rozumiem, ¿e to jesteœmy MY SAMI. David Wilckock dodaje , ¿e to "my sami z przysz³oœci" , gdy¿ poza materi¹ czas nie biegnie wy³¹cznie liniowo w jednym kierunku i nawet nie w tym samym tempie . Co wiêcej mo¿e równie¿ biec "na boki", ale to zupe³nie nie na temat wiêc pomiùmy. Skoro istniejemy jako my sami z przysz³oœci ( w przesz³oœci i w teraŸniejszoœci ), wiedz¹c lepiej ( bo patrz¹c z wy¿szej perspektywy równie¿ w przód ) co dla nas jest korzystne w danej chwili w tym nurcie linii czasowej, to rzeczywiœcie wystarczy, jak uznamy ten nasz aspekt Wy¿szej JaŸni ( Œwiadomoœci ), za stwórczy i przewodni. Wówczas zbêdni bêd¹ nam inni przewodnicy. Napisz mo¿e jak Ty nawi¹za³aœ z ni¹/nim kontakt - z Wy¿sz¹ JaŸni¹ ? Wszak jesteœ ju¿ starszakiem i to prymusem, wiêc chyba mo¿esz uchyliÌ r¹bka tajemnicy "pierwszakom"
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|