Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 08, 2025, 11:16:57


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Skarby natury  (Przeczytany 6139 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« : Maj 27, 2010, 12:33:19 »

Ciekawym wielce, czy mamy na naszym forum osoby, ktĂłre zbierajÂą np. takie skarby:

Jedne z najpiĂŞkniejszych darĂłw przyrody
2010-05-27 13:07:02

 

Agaty uwa¿ane s¹ za fenomen przyrodniczy. Nale¿¹ do jednych z naj³adniejszych i najciekawszych kamieni.

Ich nazwa wywodzi siĂŞ ze staroÂżytnego okreÂślenia sycylijskiej rzeki "Achates"  (obecnie Dirilio) znanej z wystĂŞpowania w niej mineraÂłu. NiektĂłrzy badacze wskazujÂą jednak, Âże termin jest jeszcze starszy i pochodzi od semickiej nazwy obfitujÂących w agaty okolic Medyny. Kamienie te sÂą naturalnymi produktami przyrody zbudowanymi z w³óknistego chalcedonu, czyli dwutlenku krzemu z domieszkami barwnikĂłw, i nale¿¹ do grupy kwarcĂłw. SkÂładajÂą siĂŞ z naprzemianlegÂłych warstewek, odmiennie zabarwionych, o gruboÂści do kilku milimetrĂłw. Zdarza siĂŞ jednak, Âże na jeden milimetr przypada ich kilkadziesiÂąt. "Czyste" agaty majÂą barwĂŞ od jasnoszaro-niebieskiej do biaÂłej, inne, w ktĂłrych wystĂŞpujÂą domieszki minera³ów, zawierajÂą czasem wszystkie barwy tĂŞczy. To powoduje, Âże powstaje fascynujÂący labirynt krĂŞtych linii tworzÂąc wraz z grÂą barw niepowtarzalny, nieprzezroczysty rysunek, przemawiajÂący do odbiorcy.

Agaty z zewn¹trz zazwyczaj wygl¹daj¹ zwykle i banalnie, a ich kszta³t jest kulisty, owalny lub p³aski (szczelinowe). W œrodku po przeciêciu i wyszlifowaniu otrzymujemy obraz namalowany rêk¹ przyrody miliony lat temu. Istnieje ogromna ró¿norodnoœÌ nazw "rysunków" powsta³ych z przeciêcia agatów. Wszystko zale¿y od kierunku i k¹ta jego przeciêcia.

Powstanie tych szczególnych minera³ów wi¹¿e siê z procesami wulkanicznymi, jakie mia³y miejsce ok. 285 mln lat temu na terenach wspó³czesnej Polski. Tworz¹ one wype³nienia pustek skalnych, do których s¹ œciœle dopasowane kszta³tem. W wyniku stygniêcia magmy tworzy³y siê w niej pêcherze gazu, po ulotnieniu którego miejsce to wype³nia³y roztwory tzw. krzemionki (dwutlenek krzemu). Zawarte w nich substancje mineralne stopniowo siê wytr¹ca³y zastygaj¹c i daj¹c niekiedy setki kolorowych pasemek. W przypadku, gdy nie dosz³o do ca³kowitego wype³nienia krzemionk¹ pustki, tworzy³y siê tzw. geody z piêknymi szczotkami kwarcowymi. Ich g³ównym sk³adnikiem jest skrytokrystaliczny kwarc, zwany chalcedonem. W mniejszej iloœci wystêpuje kwarc grubiej uziarniony, natomiast domieszki tworz¹ inne minera³y, w tym te powoduj¹ce zabarwienie kamieni jak np. tlenki ¿elaza i manganu. Agaty pojawiaj¹ siê te¿ w innych ska³ach i w pustych przestrzeniach ró¿nych obiektów maj¹cych d³ugi kontakt z pod³o¿em skalnym, np. we wnêtrzach skamienia³oœci.

...

http://interia360.pl/artykul/jedne-z-najpiekniejszych-darow-przyrody,35109
« Ostatnia zmiana: Maj 27, 2010, 12:34:54 wysłane przez Dariusz » Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #1 : Październik 13, 2011, 12:10:56 »

Trovantii – rumuĂąskie konkrecje z Cluj
5 kwi 2011

Dziwne formacje geologiczne, skÂładajÂące siĂŞ g³ównie z krzemu, ale takÂże i innych minera³ów, rozrzucone sÂą po caÂłym rejonie Cluj w Rumunii. UwagĂŞ zwraca ich niecodzienny wyglÂąd, czĂŞsto przypominajÂący jakieÂś dziwaczne i fantastyczne roÂśliny i stworzenia. Okoliczni chÂłopi nazywajÂą te struktury skalne rosnÂącymi kamieniami bo wg. nich skaÂły te nieustannie przybierajÂą na wielkoÂści i pÂączkujÂą, dajÂąc kolejne odnogi – szczegĂłlnie po deszczu (!!!).

Kamieniom zwanym tu trovantii rzeczywiÂście nie brakuje urody. NiektĂłre osiÂągnĂŞÂły naprawdĂŞ potĂŞÂżne rozmiary – majÂą ÂśrednicĂŞ 6-10 m. JeÂśli odci¹Ì jeden z takich „odrostĂłw” moÂżna dostrzec w Âśrodku sÂłoje przypominajÂące te, ktĂłre widaĂŚ na pniu ÂściĂŞtego drzewa. SÂłoje te majÂą ró¿nÂą wielkoœÌ a takÂże ró¿ne kolory.

Geolodzy widz¹ w tych kamiennych tworach przyk³ad dzia³ania konkrecji (s³owo trovant po rumuùsku oznacza w³aœnie konkrecjê) podczas której minera³y skupiaj¹ siê w kulisty albo elipsoidalny kszta³t wokó³ jakiegoœ obiektu w skale. Proces przypomina nieco tworzenie siê per³y a jego pocz¹tek mo¿e daÌ jakiœ inny otoczak a nawet ziarenko piasku.











konkrecje znalazÂłem na stronie: http://romaniamegalitica.blogspot.com/

http://nowaatlantyda.com/2011/04/05/trovantii-rumunskie-konkrecje-z-cluj/
Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #2 : Listopad 02, 2011, 22:07:44 »

KamieĂą sÂłoneczny WikingĂłw
2 lis 2011



W sagach i legendach WikingĂłw moÂżna znaleŸÌ wzmianki o tajemniczych sÂłonecznych kamieniach, ktĂłre sÂłuÂżyÂły im do odnajdywania wÂłaÂściwej drogi na oceanie na dÂługo przed wynalezieniem kompasu. DziÂś wiadomo, Âże nie ma w tych wzmiankach ani odrobiny przesady i rzeczywiÂście Wikingowie uÂżywali do nawigacji wypolerowanych skaleni awenturynowych, zwanych sÂłonecznymi kamieniami, dzieki ktorym byli w stanie dopÂłyn¹Ì do Ameryki na dÂługo przed Kolumbem. WÂłaÂściwoÂści tych kamieni opisano w naukowym periodyku „Proceedings of the Royal Society A”

Wikingowie podobnie jak przed nimi Fenicjanie czy Irlandczycy, nawigowali po oceanie dziêki znajomoœci pozycji gwiazd na niebie. UmiejêtnoœÌ ta by³a jednak nieprzydatna podczas trwaj¹cego ca³a dobê dnia polarnego. Wówczas jedynym wskaŸnikiem po³o¿enia ³odzi Wikingów by³o S³oùce.

Czêsto jednak S³oùce przykryte by³o grub¹ warstw¹ chmur lub mg³¹ i aby odszukaÌ jego po³o¿enie na niebie, wikiùski nawigator wyparywa³ go patrz¹c przez kamieù s³oneczny. Kiedy promieù s³oùca trafi³ w taki kamieù, ten zaczyna³ jarzyÌ siê bladym œwiat³em. Kamieù taki by³ zazwyczaj naturalnym kryszta³em kalcytu w którym efekt jarzenia zachodzi³ na wskutek zjawiska podwójnego za³amania œwiat³a (tzw. dwój³omnoœÌ) oraz polaryzacji œwiat³a, co u³atwia³o wskazania pozycji S³oùca schowanego nad chmurami a nawet za horyzontem.

Wikingowie wydobywali te cenne kamienie na Islandii, gdzie znajdowaÂły siĂŞ zÂłoÂża krystalicznie czystego kalcytu (CaCO3) czyli islandzkiego szpatu.

http://nowaatlantyda.com/2011/11/02/kamien-sloneczny-wikingow/
Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #3 : Styczeń 28, 2012, 15:54:50 »

Diamenty sÂą wieczne cz.1
22 lut 2010

W lutym 2003 roku, grupa wÂłoskich zÂłodziei wÂłamaÂła siĂŞ do jednego z najbardziej strzeÂżonych miejsc na Âświecie – do sejfu Centrum Diamentowego w Antwerpii. WÂłamanie to okrzykniĂŞto kradzie¿¹ stulecia, bo z Centrum zniknĂŞÂło 3/4 przechowywanych tam kamieni szlachetnych. KradzieÂży dokonano w tak profesjonalny i wyrafinowany sposĂłb, Âże ich brak zauwaÂżono dopiero nastĂŞpnego ranka.



Diamenty zawsze by³y przedmiotem po¿¹dania. Te niewielkie b³yszcz¹ce kamyki posiadaj¹ tak olbrzymi¹ wartoœÌ, ¿e czêsto staj¹ siê walut¹, która wspiera dzia³alnoœÌ organizacji przestêpczych czy terrorystycznych. Wysoka cena diamentów sprawia równie¿, ¿e rozmaitego autoramentu organizacje wzniecaj¹ powstania antyrz¹dowe po to tylko, by kontrolowaÌ kopalnie diamentów i czerpaÌ zyski z ich wydobycia.

W 2003 roku, dokonano prĂłby uregulowania handlu diamentami tak, aby wykluczyĂŚ z obrotu te kamienie, ktĂłre zostaÂły zdobyte w sposĂłb nielegalny. RegulacjĂŞ nazwano Procesem Kimberley i polega ona na tym, Âże kraje w ktĂłrych wydobywa siĂŞ diamenty wystawiajÂą certyfikaty ich pochodzenia. DziĂŞki temu wydobycie kamieni miaÂło byĂŚ kontrolowane a same certyfikaty stworzono w ten sposĂłb, by uniemoÂżliwiĂŚ ich sfaÂłszowanie.

CaÂły przemysÂł diamentowy uznaÂł to za idealne rozwiÂązane pozwalajÂące wykluczyĂŚ z rynku tzw. „krwawe diamenty”, ktĂłre zdobyto poprzez wojny, stosowanie przemocy czy innej niesprawiedliwoÂści. KaÂżdy kraj, ktĂłry nie speÂłniaÂł warunkĂłw zawartych w Procesie Kimberley byÂł wykluczany z miĂŞdzynarodowego obrotu diamentami. Nie kupowano wiĂŞc diamentĂłw od rebeliantĂłw walczÂących przeciwko swojemu rzÂądowi i z handlu kamieniami wy³¹czono takie kraje jak Sierra Leone, Angola czy Demokratyczna Republika Kongo, w ktĂłrych wydobycie stanowiÂło 5% Âświatowego handlu diamentami. DziÂś na czarnej liÂście pozostaje WybrzeÂże KoÂści SÂłoniowej, gdzie wydobywa siĂŞ 1% wszystkich diamentĂłw na Âświecie.

Mimo, ¿e dziêki Procesowi Kimberley stworzono doskona³y system kontroli przep³ywu diamentów, ma on jednak powa¿n¹ s³aboœÌ, bo nie uwzglêdnia sytuacji, gdzie diamenty zdobywa siê z pomoc¹ przemocy, gwa³tu i ³amania praw cz³owieka przez legalnie wybrany rz¹d okreœlonego kraju. Tak dzieje siê np. w Zimbabwe. Diamenty w Zimbabwe odkryto w 2006 roku, co sta³o siê przyczyn¹ masowych morderstw, egzekucji i wykorzystywania do pracy dzieci. Wg. Procesu Kimberley, krwawymi diamentami z Zimbabwe mo¿na jednak legalnie handlowaÌ.

W wielu krajach afrykaùskich diamenty zamiast zbawieniem, które powinno wyci¹gn¹Ì je z nêdzy i zacofania, sta³o siê ich przekleùstwem. Sierra Leone np. ma takie iloœci diamentów, ¿e powinna staÌ siê krajem bogatszym ni¿ Arabia Saudyjska. Sierra Leone jest krajem m³odym, swoj¹ niepodleg³oœÌ og³osi³a dopiero w 1960 roku, i od tego czasu pada ona ofiar¹ kolejnych chciwych i niekompetentnych dyktatorów, którzy dbaj¹ tylko o siebie i zwi¹zan¹ z nimi elitê. Do tego chaosu do³¹czy³a w latach 90-tych wojna domowa. Walcz¹cy z dyktatur¹ rebelianci z Rewolucyjnego Frontu Zjednoczenia zamiast staÌ siê bojownikami o wolnoœÌ swojego narodu, okazali siê dobrze zorganizowan¹ i uzbrojon¹ mafi¹, której zale¿a³o jedyne na eksploatowaniu z³ó¿ diamentów. Wojna domowa usta³a dopiero w 2002 roku, kiedy do Sierra Leone wkroczy³y si³y miêdzynarodowe i zorganizowano tam demokratyczne wybory. Rebelianci wystawili w³asnych kandydatów, próbuj¹c zdobyÌ sympatiê tych, którym wczeœniej odr¹bywali maczetami d³onie. W wyborach rebelianci na szczêœcie przegrali z kretesem i zniknêli z politycznej sceny, a nowy rz¹d zdo³a³ zapanowaÌ nad sytuacj¹. Jednak tysi¹ce krwawych diamentów, trafi³o z Afryki wprost do Antwerpii, która jest œwiatowym centrum handlu tymi kamieniami.

WiĂŞkszoœÌ diamentĂłw, ktĂłre pyszniÂą siĂŞ na zarĂŞczynowych pierÂścionkach, na ktĂłrymÂś z etapĂłw swojej podró¿y zaliczyÂło AntwerpiĂŞ. Antwerpia jest diamentowÂą stolicÂą juÂż od XV w. RzemieÂślnicy szlifujÂący kamienie w tym mieÂście stworzyli technologiĂŞ umoÂżliwiajÂącÂą ich obrĂłbkĂŞ i nadawanie im piĂŞknych, iskrzÂących siĂŞ ÂświatÂłem szlifĂłw. Do szlifowania diamentĂłw uÂżywa siĂŞ innych diamentoĂłw. W Antwerpii nadal obrabia siĂŞ najwiĂŞksze i najpiĂŞkniejsze okazy tych kamieni, bo od XV w. tylko tutejsi rzemieÂślnicy do perfekcji opanowali tÂą trudnÂą sztukĂŞ. 80% wszystkich diamentĂłw na Âświecie, przechodzi tym samym przez AntwerpiĂŞ – reszta obrabiana jest w Indiach. SÂą to zazwyczaj najmniejsze kamienie o niewielkiej wartoÂści, ktĂłre szlifuje siĂŞ obserwujÂąc caÂły proces przez mikroskop. Hindusi wyspecjalizowali siĂŞ w tej technice do tego stopnia, Âże przez ich warsztaty przechodzÂą kamienie ktĂłrych wartoœÌ oceniano kiedyÂś na przemysÂłowÂą a nie jubilerskÂą.

W Antwerpii handlem diamentami zajmuj¹ siê g³ownie ¯ydzi. W 1981 roku, po palestyùskim ataku terrorystycznym na dystrykt diamentów w tym mieœcie, wprowadzono wyrafinowany system zabezpieczeù i wy³¹czono t¹ czêœÌ miasta z ruchu ko³owego.

cdn

http://nowaatlantyda.com/2010/02/22/diamenty-cz-1/


Diamenty sÂą wieczne cz.2

Diamenty sÂą wieczne cz.3
Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #4 : Luty 04, 2012, 20:29:00 »

Diamenty sÂą wieczne cz.2
23 lut 2010

Obrót diamentami to rzecz niezwyk³a sama w sobie. Gdyby nagle powsta³a moda aby pierœcionki zarêczynowe ozdabiaÌ innymi kamieniami szlachetnymi, to wartoœÌ diamentów z dnia na dzieù spad³aby bardzo drastycznie. Mimo, ¿e diamenty s¹ piêkne, wcale nie s¹ takie rzadkie, jakby siê wydawa³o, ale ich wysoka wartoœÌ rynkowa w sposób niezwykle umiejêtny utrzymywana jest dziêki niepisanej umowie pomiêdzy ludŸmi, którzy ¿yj¹ z handlu tymi kamieniami.



Diamenty by³y kamieniem wyj¹tkowym jeszcze w XIX w. Znajdowano je g³ównie w Brazylii, wiêc by³y unikalne i przez to ogromnie drogie. Na bi¿uteriê ozdobion¹ takimi kamieniami mog³y sobie pozwoliÌ w tamtych czasach jedynie koronowane g³owy. Jednak pod koniec XIX stulecia, wielk¹ obfitoœÌ diamentów znaleziono w po³udniowej Afryce, tak wiêc ich pojawienie siê na rynku powinno powa¿nie wp³yn¹Ì na ich cenê. Tak siê jednak nie sta³o. Jednym z najbardziej wp³ywowych Afrykanerów w tamtych czasach by³ Cecil Rhodes, którego ogromn¹ prywatn¹ posiad³oœÌ na Czarnym L¹dzie nazywano od jego nazwiska Rodezj¹ (dzisiejsze Zimbabwe). Rhodes powo³a³ do ¿ycia firmê De Beers, której zadaniem by³o skupowanie wszystkich wydobytych na œwiecie diamentów. Dziêki stworzeniu monopolu diamentowego, mo¿na by³o kontrolowaÌ ich poda¿ a przez to tak¿e ich cenê, utrzymuj¹c j¹ na po¿¹danym poziomie. W ci¹gu pierwszych 35 lat dzia³alnoœci firma De Beers, kontrolowa³a 95% œwiatowego rynku diamentów.

Diamenty skupowane przez firmĂŞ De Beers trafiaÂły do Antwerpii, skÂąd byÂły rozprowadzane po caÂłym Âświecie, przynoszÂąc swym wÂłaÂścicielom krociowe zyski. SielankĂŞ przerwaÂł perfekcyjnie przeprowadzony napad na antwerpskie Centrum DiamentĂłw, z ktĂłrego zÂłodzieje skradli kamienie wartoÂści 100 mln euro. Napadu dokonano 15 lutego 2003 roku, i przeprowadzono go tak sprawnie, Âże nie zadziaÂłaÂł Âżaden z 10 poziomĂłw zabezpieczeĂą sejfu. Podczas napadu nie oddano ani jednego wystrzaÂłu, nikomu teÂż nie wyrzÂądzono Âżadnej fizycznej krzywdy.

Centrum DiamentĂłw w Antwerpii to prawdziwa forteca. Jest ona poÂłoÂżona w samym centrum diamentowego dystryktu, ktĂłry zajmuje sobÂą powierzchniĂŞ ok. 1,5 km2, na ktĂłrym operuje ok 1500 firm, sklepĂłw, hurtowni i warsztatĂłw jubilerskich obracajÂących diamentami. Sprzedaje siĂŞ tam wszelkie rodzaje tych kamieni: od jubilerskich po przemysÂłowe w iloÂściach detalicznych i hurtowych. ÂŚrednio kaÂżdego dnia w diamentowym dystrykcie ok. 200 karatĂłw tych kamieni zmienia wÂłaÂściciela, co oznacza obrĂłt rzĂŞdu 200 mln dolarĂłw dziennie.

CaÂły obszar dystryktu zamyka siĂŞ w trzech ulicach, po³¹czonych ze sobÂą w ksztaÂłcie litery ‘S”. Na obu koĂącach litery „S” znajdujÂą siĂŞ ruchome barykady uniemoÂżliwiajÂące nieautoryzowanym pojazdom wjazd na teren dystryktu. CaÂły jego obszar pilnujÂą silne patrole policji, operujÂące z dwĂłch komisariatĂłw poÂłoÂżonych na terenie dystryktu. PatrolujÂący ten teren policjanci, w odró¿nieniu od reszty antwerpskiej policji, sÂą silnie uzbrojeni w broĂą automatycznÂą. OprĂłcz policji mundurowej, ulice pilnowane sÂą takÂże przez policjĂŞ tajnÂą, z ktĂłrÂą wspó³pracujÂą agenci z prywatnych firm ochroniarskich, wynajmowanych przez poszczegĂłlne firmy prowadzÂące dziaÂłalnoœÌ na tym terenie.

Diamenty przywoÂżone sÂą z lotniska w opancerzonych samochodach i pilnowane przez ochroniarzy w kamizelkach kuloodpornych i uzbrojonych w broĂą maszynowÂą. Diamentowy dystrykt jest takÂże gĂŞsto nafaszerowany kamerami przemysÂłowymi, ktĂłre obserwujÂą kaÂżdy centymetr kwadratowy tej czĂŞÂści miasta.

Budynek Centrum DiamentĂłw znajduje siĂŞ w samym centrum tego systemu bezpieczeĂąstwa i ma on oczywiÂście wÂłasne i niezaleÂżne zabezpieczenia. OprĂłcz pracujÂących 24 godziny na dobĂŞ kamer, wewnÂątrz budynku przebywa non stop 2 straÂżnikĂłw, patrolujÂących regularnie jego korytarze. KaÂżdy z policjantĂłw stacjonuje w innym pomieszczeniu.

Diamenty ulokowane sÂą w sejfie, ktĂłry znajduje siĂŞ 2 piĂŞtra pod ziemiÂą. Aby otworzyĂŚ sejf trzeba pokonaĂŚ ciĂŞÂżkie, pancerne, grube na 30 cm drzwi. MajÂą one dwa zamki. Jeden z nich otwiera siĂŞ kluczem a drugi kombinacjÂą szyfrowÂą. Za tymi drzwiami znajdujÂą siĂŞ kolejne drzwi, ktĂłre otwiera straÂżnik obserwujÂący i identyfikujÂący wchodzÂących przez kamerĂŞ. WewnÂątrz sejfu znajduje siĂŞ detektor ruchu, czujnik ciepÂła na podczerwieĂą oraz czujnik ÂświatÂła. CaÂłoœÌ do zÂłudzenia przypomina film „Mission Impossible”.
ÂŚciany i drzwi sejfu majÂą takÂże alarm sejsmiczny, na wypadek gdyby ktoÂś chciaÂł siĂŞ do niego podkopaĂŚ podziemnym tunelem i rozerwaĂŚ jego Âściany dynamitem. W samym Âśrodku sejfu znajduje siĂŞ 189 skrzynek depozytowych, gdzie przechowywane sÂą diamenty. KaÂżda z tych skrzynek ma dwa zamki. Aby jÂą otworzyĂŚ wÂłaÂściciel musi uÂżyĂŚ wÂłasnego klucza w asyÂście pracownika Centrum, ktĂłry ma drugi klucz.

W opinii zarzÂądu Centrum DiamentĂłw, Âżaden zÂłodziej nie mĂłgÂł liczyĂŚ nawet na cieĂą szansy, Âże uda mu siĂŞ dostaĂŚ do przechowywanych w sejfie kosztownoÂści.

cdn

http://nowaatlantyda.com/2010/02/23/diamenty-sa-wieczne-cz-2/

Diamenty sÂą wieczne cz.1
Diamenty sÂą wieczne cz.3
Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #5 : Marzec 06, 2012, 21:12:32 »

Diamenty sÂą wieczne cz.3
24 lut 2010

Z³odzieje, którzy postanowili okraœÌ antwerpskie Centrum Diamentów, byli W³ochami, którzy sami siebie nazywali Szko³¹ Turyùsk¹. Wszyscy pochodzili z tego samego miasta, znali siê od lat i byli wysokiej klasy specjalistami w z³odziejskim fachu.



Skarbiec diamentów w Antwerpii po raz pierwszy zwróci³ ich uwagê w 1997 roku, kiedy to z biura wynajêtego w diamentowym dystrykcie, próbowali okraœÌ bank mieszcz¹cy siê tu¿ poza t¹ stref¹. Mimo, ¿e kradzie¿ ta siê nie powiod³a (na skutek przypadkowego w³¹czenia alarmu), z³odzieje zorientowali siê w jaki sposób ¿yje diamentowy dystrykt. Zauwa¿yli tak¿e pêkniêcia w tym wydawa³oby siê szczelnym monolicie zabezpieczeù.

W 2001 roku, jeden ze zÂłodziei – Leonardo Notarbartolo – podajÂąc siĂŞ za kupca diamentĂłw, zaÂłoÂżyÂł sobie skrzynkĂŞ depozytowÂą w sejfie Centrum. DziĂŞki temu mĂłgÂł on przebywaĂŚ w budynku tak czĂŞsto jak chciaÂł. Notarbartolo miaÂł nienaganne maniery i doskonale sprawdzaÂł siĂŞ w roli biznesmena. PÂłaciÂł swoje rachunki na czas i byÂł osobÂą lubianÂą przez pracownikĂłw Centrum. W tym samym czasie pracowicie nakrĂŞcaÂł szpiegowskÂą kamerÂą filmowÂą elementy zabezpieczeĂą, ktĂłre póŸniej analizowaÂła reszta gangu. NajsÂłabszym ogniwem systemu bezpieczeĂąstwa Centrum okazali siĂŞ ludzie. WpuÂścili oni lisa do kurnika, gdy otworzono Notarbartolo skrzynkĂŞ depozytowÂą bez sprawdzenia jego przeszÂłoÂści – a byÂł on juÂż w swoim Âżyciu notowany w kartotekach policyjnych. Na rozpracowywanie Diamentowego Centrum Notarbartolo poÂświeciÂł dwa lata.

Drzwi do sejfu by³y tak potê¿ne, ¿e zniechêci³yby ka¿dego z³odzieja, ale nie takiego ze Szko³y Turyùskiej. Drzwi zamyka³y dwa mechanizmy: jednym by³ klasyczny klucz a drugim zamek szyfrowy. Sam klucz by³ ogromnych rozmiarów i mierzy³ sobie ok. 25 cm. d³ugoœci. Taki klucz by³by bardzo niewygodny w noszeniu, dlatego odczepiano od niego czêœÌ otwieraj¹c¹ aby nosiÌ j¹ wygodnie w kieszeni. Reszta klucza powinna znajdowaÌ siê w pomieszczeniu stra¿nika. Poniewa¿ Centrum Diamentów nigdy nie by³o okradzione, czujnoœÌ stra¿ników pozostawia³a wiele do ¿yczenia. Klucza w³aœciwie nigdy nie rozk³adano na czêœci i wisia³ sobie w ca³oœci powieszony na haku. W samym sejfie znajdowa³ siê jednak czujnik termiczny i detektor ruchu, ale z³odzieje szybko zorientowali siê jak go unieszkodliwiÌ. Notarbartolo jako klient Centrum mia³ dostêp do sejfu i móg³ przebywaÌ w nim samotnie, gdy uzupe³nia³ zawartoœÌ swojej skrzynki. Obs³uga Centrum by³a na tyle dyskretna, ¿e nie zainstalowano tam kamer. Na kilka godzin przed akcj¹, tu¿ przed zamkniêciem Centrum, Notarbartolo raz jeszcze odwiedzi³ sejf i oœlepi³ oba czujniki lakierem do w³osów. Kiedy w³amano siê do wnêtrza sejfu, dla pewnoœci zastawiono je kawa³kiem styropianu. Koszt unieszkodliwienia kosztownego sprzêtu wynosi³ nieca³e 10 dolarów.

Problem jednak przedstawiaÂł alarm magnetyczny w drzwiach. SkÂładaÂł siĂŞ on z dwĂłch magnesĂłw, z ktĂłrych jeden byÂł w drzwiach a drugi w pancernej futrynie. Kiedy drzwi do sejfu byÂły zamkniĂŞte, oba magnesy bĂŞdÂąc blisko siebie tworzyÂły pole magnetyczne, ktĂłre uaktywniaÂło alarm. Przerwanie pola poprzez otwarcie drzwi byÂło odnotowane w firmie ochroniarskiej, bĂŞdÂącej poza budynkiem. OkazaÂło siĂŞ jednak, Âże magnes w futrynie jest po prostu przekrĂŞcony do niej na Âśruby – wystarczyÂło go wiĂŞc odkrĂŞciĂŚ, przymocowaĂŚ do drzwi i alarm nie reagowaÂł nawet po ich otwarciu. Jeden ze zÂłodziei, korzystajÂąc z wejÂściĂłwek Notarbartolo zakradÂł siĂŞ do drzwi sejfu, powykrĂŞcaÂł Âśruby na ktĂłrych zaczepiony byÂł magnes, obci¹³ je tak, Âże z zewnÂątrz widaĂŚ byÂło tylko ich Âłebki i przykleiÂł magnes do Âściany taÂśmÂą klejÂącÂą. ÂŚruby byÂły bardzo dÂługie i miaÂło to zaoszczĂŞdziĂŚ czas podczas wÂłamania.

Do teraz nikt nie wie w jaki sposĂłb zÂłodzieje poradzili sobie z zaszyfrowanym kodem. UrzÂądzenie byÂło skonstruowane tak, Âże nie daÂło siĂŞ podejrzeĂŚ numerĂłw wciskanych na klawiaturze, po to, by otworzyĂŚ elektroniczny zamek. Prawdopodobnie jednak szyfr nie byÂł wcale potrzebny, bo straÂżnicy dla wygody, nigdy nie kodowali tego zamka, po prostu zatrzaskujÂąc drzwi do sejfu i zamykajÂąc go na klucz.

WewnĂŞtrzne drzwi wyÂłamano w tradycyjny zÂłodziejski sposĂłb – Âłomem. Te drzwi nie byÂły pod alarmem i otwieraÂł je straÂżnik przyciskiem ze swojego pokoju. Do pokonania pozostaÂł wiĂŞc jeszcze czujnik ÂświatÂła. Sejf otwarto w egipskich ciemnoÂściach a sam czujnik okrĂŞcono czarnÂą taÂśmÂą izolacyjnÂą. Wtedy dopiero zÂłodzieje mogli dobraĂŚ siĂŞ do skrzynek depozytowych.

Musieli otworzyĂŚ w nich dwa zamki aby wydobyĂŚ diamenty i do tego celu zastosowali specjalnie w tym celu zrobiony klucz w ksztaÂłcie korkociÂągu. Otworzono w ten sposĂłb 109 skrzynek, w ktĂłrych oprĂłcz diamentĂłw znajdowaÂły siĂŞ takÂże certyfikaty, dziĂŞki ktĂłrym zÂłodzieje stawali siĂŞ prawowitymi wÂłaÂścicielami kamieni. W skrzynkach znajdowaÂły siĂŞ takÂże inne kamienie wartoÂściowe i gotĂłwka.

Oficjalnie ³upem z³odziei pad³y diamenty o wartoœci 100 mln euro. Nieoficjalnie jednak mówi siê, ¿e mog³y mieÌ one wartoœÌ 4 razy wiêksz¹. Wielu w³aœcicieli depozytów nigdy nie przyzna³o siê do ich zawartoœci.

Wy³uskiwanie diamentów ze skrzynek posz³o tak sprawnie, ¿e ca³a grupa nie niepokojona przez nikogo opuœci³a niezauwa¿ona budynek Centrum i bezpiecznie dotar³a do wynajmowanego w Antwerpii mieszkania. Tam niezw³ocznie z³o¿ono w workach na œmieci wszystkie przedmioty i ubrania, które u¿yto w czasie kradzie¿y. Wtedy to z³odzieje, którzy tak precyzyjnie opracowywali ka¿dy szczegó³ swojego skoku, pope³nili kolosalny b³¹d. Do worków z kominiarkami i rêkawiczkami wrzucili tak¿e zwyk³e kuchenne œmieci. W tych œmieciach znajdowa³y siê rachunki ze sklepów, gdzie kupowano jedzenie, ale tak¿e i sprzêt potrzebny do napadu.

ZÂłodzieje wsiedli do auta i wyruszyli w stronĂŞ lotniska w Brukseli. ByĂŚ moÂże trzymane w napiĂŞciu emocje puÂściÂły ich wtedy, bo tuÂż przed lotniskiem zatrzymali siĂŞ w niewielkim lasku, gdzie wypili kilka butelek szampana i porzucili worki ze Âśmieciami. Zapewne na worki te nikt by nie zwrĂłciÂł uwagi i kradzieÂż uszÂłaby im pÂłazem, ale lasek ten byÂł oczkiem w gÂłowie pewnego emeryta, ktĂłry za punkt honoru i cel reszty swojego Âżycia postawiÂł sobie Âściganie wandali wyrzucajÂących tam Âśmieci.

Kiedy o œwicie zobaczy³ porozrzucane butelki po szampanie zawrza³o w nim z wœciek³oœci. Otwiera³ po kolei worki ze œmieciami szukaj¹c w nich jakichœ szczegó³ów, które mog³yby ujawniÌ personalia œmieciarzy. Robi³ tak zawsze gdy znalaz³ porzucone w lasku œmieci i ju¿ kilka razy uda³o mu siê znaleŸÌ sprawców, dziêki znalezionym w œmieciach rachunkom telefonicznym. Tym razem oprócz zwyk³ych œmieci samozwaùczy stra¿nik leœny natrafi³ na ubrania, narzêdzia, kominiarki ale tak¿e garœÌ szafirów i plik indyjskich rupii, które z³odzieje porzucili nie chc¹c zadawaÌ sobie trudu z ich wymian¹ na europejsk¹ walutê.

StraÂżnik zadzwoniÂł na policjĂŞ, ktĂłra natychmiast przyjechaÂła do podbrukselskiego lasku. Efektem tego byÂło aresztowanie uczestnikĂłw napadu na Centrum DiamentĂłw w Antwerpii. DiamentĂłw jednak nigdy nie odzyskano.

http://nowaatlantyda.com/2010/02/24/diamenty-sa-wieczne-cz-3/
Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.039 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

gangem ostwalia opatowek phacaiste-ar-mac-tire x22-team