cd.
Przekonawszy siê, ¿e si³y elektryczne pe³ni± istotn± rolê w naszym Uk³adzie S³onecznym, mo¿emy odnie¶æ to do Ziemi i jej pola magnetycznego. W rzeczywisto¶ci ziemskie pole magnetyczne okazuje siê czym¶ o wiele bardziej z³o¿onym ni¿ zwyk³y elektromagnes, stworzony przez ciek³e ¿elazo pod skorup± planety. McCanney opisuje ziemskie pole magnetyczne jako wielowarstwowe. Koncepcjê tê zarysowuje poni¿szy fragment Planet-X:
Z tego powodu stworzy³em model pola magnetycznego Ziemi, które ma co najmniej 5 warstw lub komponentów. Pierwsza, najbardziej wewnêtrzna pow³oka jest dosyæ ma³a i znajduje siê g³êboko w j±drze Ziemi. Tam te¿ spoczywa pierwotne j±dro komety, które by³o pierwotnym „ziarnem” komety, która uformowa³a Ziemiê w bardzo odleg³ej przesz³o¶ci (zapewne miliardy lat temu). Z kolei w zewnêtrznej pow³oce Ziemi znajduj± siê z³o¿a ¿elaza i niklu, tworz±ce kieszenie, czy te¿ rejony pól magnetycznych. Przyk³adem takich obszarów jest pas wzniesieñ Mesabi w pó³nocnej Minnesocie. Z jakiego¶ powodu znajduj± siê tam bardzo bogate z³o¿a ¿elaza, które odpowiadaj± za obecno¶æ silnych lokalnych pól magnetycznych. W takich rejonach kompasy s± bezu¿yteczne. [...]
Istnieje jeszcze wiele innych, “zmiennych warstw” ziemskiego pola magnetycznego. Powstaj± one wskutek z³o¿onych oddzia³ywañ miêdzy wiatrem s³onecznym a naszym s³abym wewnêtrznym lub sta³ym polem magnetycznym, opartych na zasadzie, ¿e pola magnetyczne d±¿± do wzajemnej wspó³liniowo¶ci. Kiedy wiatr s³oneczny dociera do Ziemi, jego cz±stki oddzia³uj± ze s³abym sta³ym polem magnetycznym. Elektrony zmuszone s± odchyliæ siê i obiec Ziemiê, poruszaj±c siê w jednym kierunku, za¶ protony obiegaj± j± w kierunku przeciwnym. Taki przep³yw sprawia, ¿e w ziemskiej jonosferze powstaj± trzy ró¿ne strumienie pr±du elektrycznego, które tworz± g³ówne pr±dy strumieniowe w wy¿szych partiach atmosfery. Na umiarkowanych szeroko¶ciach geograficznych jony dodatnie p³yn± w kierunku wschodnim, za¶ przy równiku wystêpuje elektronowy pr±d strumieniowy, który p³ynie w kierunku zachodnim.
Pr±dy te tworz± to, co nazywam zmiennym polem magnetycznym, i dopóki wiatr s³oneczny bêdzie sta³y i spokojny, nasze ca³o¶ciowe pole magnetyczne bêdzie stabilne i sta³e, je¶li chodzi o kierunek pó³nocny, bêdzie tak¿e wspó³liniowe ze sta³ym polem rdzenia magnetycznego [Ziemi]. Istnieje ponadto jeszcze dodatkowy sk³adnik pr±dów elektrycznych, takich jak pr±dy w jonosferze, który indukowany jest w pow³oce, w skorupie ziemskiej i w lepkich, stopionych warstwach we wnêtrzu Ziemi.
¯eby nie komplikowaæ bardziej sprawy, podam tylko, ¿e istniej± dwie zewnêtrzne warstwy [pola magnetycznego] znajduj±ce siê dalej od powierzchni Ziemi, w przestrzeni kosmicznej. Pierwsz± stanowi para pasów radiacyjnych, znanych jako pasy Van Allena (pier¶cienie cz±stek wysokoenergetycznych, okr±¿aj±cych nasz± planetê), natomiast daleko poza pierwsz± warstw± jest zewnêtrzny pr±d samego wiatru s³onecznego, który dok³ada siê do zewnêtrzej os³ony wielowarstwowego pola magnetycznego [Ziemi]. [McCanney 2002, s. 19-20]
W jednej ze swoich prac McCanney pisze o wp³ywie ksiê¿yców na pole magnetyczne danej planety:
Empiryczna zale¿no¶æ pomiêdzy ksiê¿ycami i planetarnymi polami magnetycznymi jest znana ju¿ od jakiego¶ czasu, a jej bezb³êdn± dok³adno¶æ potwierdzi³y dane z sond Voyager I i II. [...]
U¶wiadomiwszy sobie istnienie w kosmosie na³adowanych elektrycznie obiektów, jak i to, ¿e Ksiê¿yc, Merkury oraz inne cia³a niebieskie zbaczaj± z keplerowskich orbit, mo¿emy wysun±æ nastêpuj±ce uogólnienia. Zasadniczym za³o¿eniem jest, ¿e pola magnetyczne indukowane s± przez wirowanie danej gwiazdy lub planety wewn±trz orbity lekko na³adowanego elektrycznie cia³a niebieskiego.
Chodzi wiêc o to, ¿e uk³ad Ziemia-Ksiê¿yc-S³oñce jako ca³o¶æ odpowiada za powstanie unikatowego pola magnetycznego Ziemi. Wiatr s³oneczny, Ksiê¿yc, warstwy jonosfery (tworz±ce pr±dy strumieniowe), skorupa ziemska oraz p³ynna warstwa w j±drze Ziemi – wszystko to razem jest czê¶ci± tego uk³adu. Ka¿da warstwa powstaje niezale¿nie od innych. Najciekawsze jest jednak to, ¿e ¼ród³em pola magnetycznego Ziemi nie jest wy³±cznie wnêtrze planety, jak przypuszcza wiêkszo¶æ geologów, uk³ad ten jest bowiem na ³asce zewnêtrznych si³ w Uk³adzie S³onecznym (g³ównie S³oñca i Ksiê¿yca). McCanney uwa¿a, ¿e w³a¶nie te si³y zewnêtrzne s± najbardziej prawdopodobn± przyczyn± okresowych przesuniêæ w magnetycznej orientacji Ziemi.
Moj± uwagê przyku³a tak¿e rola ksiê¿yców w formowaniu pól magnetycznych planet. Robi±c szybki przegl±d Uk³adu S³onecznego przekonujemy siê, ¿e faktycznie tylko planety z du¿ymi ksiê¿ycami maj± licz±ce siê pole magnetyczne. Wed³ug McCanneya jest tak, poniewa¿ planetarne pola magnetyczne zasilane s± poprzez wirowanie planety wewn±trz orbity na³adowanego elektrycznie obiektu (np. ksiê¿yca). Tak wiêc podczas gdy bêd±ca cia³em sta³ym planeta mo¿e posiadaæ pewien stopieñ wewnêtrznego magnetyzmu, to wielko¶æ i si³a jej pola magnetycznego w znacznej mierze zale¿± od dynamiki zachodz±cej pomiêdzy t± planet± a jej ksiê¿ycem (ksiê¿ycami).
Oznacza to równie¿, ¿e inne obiekty z du¿ym ³adunkiem elektrycznym, takie jak komety, mog³yby istotnie zak³óciæ magnetyczn± równowagê uk³adu Ziemia-Ksiê¿yc-S³oñce, gdyby pojawi³y siê zbyt blisko. McCanney uwa¿a takie blisko przelatuj±ce komety za przyczynê odwrócenia biegunów magnetycznych [Ziemi]. Dlatego te¿ zamiast gapiæ siê w ziemiê w oczekiwaniu na magiczne przesuniêcie biegunów magnetycznych naszej planety, powinni¶my raczej spojrzeæ w górê i tam szukaæ znaków zbli¿aj±cego siê przebiegunowania.
Aktualna teoria dynama, w wersji prezentowanej przez astronomów i geologów g³ównego nurtu nauki, zdaje siê byæ powa¿ne wadliwa. Co prawda sprawdza siê ona w przypadku Ziemi, jednak ca³kowicie rozpada siê, gdy odnie¶æ j± do innych planet. Na przyk³ad na Uranie i Neptunie osie biegunów magnetycznych znacznie ró¿ni± siê od osi obrotów tych planet, zarówno pod wzglêdem kierunku, jak i nachylenia (patrz ilustracja poni¿ej). Je¶li mainstreamowi teoretycy maj± racjê, musi tu wchodziæ w grê jaki¶ proces zachodz±cy w p³ynnych rdzeniach faworyzuj±cych jedn± stronê ka¿dej z tych planet, a nie proces zachodz±cy w j±drze znajduj±cym siê w centralnej czê¶ci. Takie rozumowanie staje siê do¶æ absurdalne. Je¶li jednak przyj±æ teoriê McCanneya, musi istnieæ o wiele wiêcej czynników formuj±cych pola magnetyczne planet, ni¿ g³osz± uproszczone pogl±dy opiniotwórczych astronomów. Znacz±cy wp³yw na kszta³t pola magnetycznego mo¿e mieæ ustawienie ksiê¿yca [lub ksiê¿yców], wiatr s³oneczny, a tak¿e okres obrotu.
Niedawno na Modern Survival Blog pojawi³ siê artyku³ „Pole Shift: North Races, South Crawls” (Zmiana biegunów: Pêdz±ca pó³noc, leniwe po³udnie). Jego autor przytoczy³ masê danych wskazuj±cych na szybkie przemieszczanie siê magnetycznego bieguna pó³nocnego Ziemi w kierunku Syberii, przy jednoczesnym spowolnieniu ruchu bieguna po³udniowego. Oznacza to, ¿e o¶ magnetyczna Ziemi nie przechodzi przez ¶rodek planety, faworyzuj±c jedn± z jej stron. Autor pisze:
Czy to mo¿liwe, aby j±dro zewnêtrzne – lub jego czê¶æ – by³o przesuniête, powoduj±c przechodzenie osi magnetycznej po jednej stronie planety? Czy nie prowadzi³oby to do chybotania siê Ziemi?
Czy konsystencja ¿elaza zmienia siê bardziej w jednej z czê¶ci j±dra zewnêtrznego?
Je¶li j±dro zewnêtrzne jest “wspó³¶rodkowe” z pozosta³± czê¶ci± Ziemi, a stop ciek³ego ¿elaza jest, jak siê przyjmuje, wzglêdnie jednorodny, to czy powy¿sze obserwacje wskazuj±, ¿e o¶ magnetyczna za³amuje siê lub zakrzywia, przechodz±c przez planetê?
Tu dochodzimy do problematycznej kwestii. Mo¿e niekoniecznie trzeba my¶leæ, ¿e jedna czê¶æ planety jest w jaki¶ sposób wyj±tkowa, jak sugeruje autor artyku³u. Jak wspomnia³em wcze¶niej, dok³adnie takie samo zjawisko zachodzi na Uranie i Neptunie, tyle ¿e w bardziej ekstremalnej postaci. W wypadku tych zewnêtrznych planet osie magnetyczne nie przechodz± przez ich ¶rodki.
Jednak zgodnie z teori± McCanneya przyczyn± przesuniêcia biegunów nie musz± byæ wewnêtrzne zmiany planety, mog± ni± byæ zmiany w jej zewnêtrznym ¶rodowisku, obejmuj±cym Ksiê¿yc, S³oñce oraz inne elektrycznie na³adowane obiekty, mijaj±ce Ziemiê. A gdyby niewielkie nawet zmiany samego tylko Ksiê¿yca i jego oddzia³ywañ elektrycznych mog³y wystarczyæ do powstania zmian magnetycznych u nas? A mo¿e to wiatr s³oneczny zmienia siê i wywo³uje te przesuniêcia?
Pokarm dla Ksiê¿yca (i innych, na³adowanych obiektów kometarnych)
Zanim przejdê do konkluzji, chcia³bym przytoczyæ fragment klasycznej ksi±¿ki P. D. Uspieñskiego, Fragmenty Nieznanego Nauczania. W poszukiwaniu Cudownego, w której Uspieñski odtwarza rozmowy z mistykiem i duchowym nauczycielem, Georgijem Iwanowiczem Gurd¿ijewem, podczas spotkañ w Moskwie blisko wiek temu. Gurd¿ijew, zapewne znany czê¶ci czytelników, posiada³ obszern± wiedzê ezoteryczn±, chocia¿ nie jest jasne, gdzie dok³adnie j± zdoby³. Ci, którzy studiowali Gurd¿ijewa, wiedz±, jak niezwykle trafne by³y jego uwagi na temat psychologii i psychicznego rozwoju. Wspó³czesna psychologia i neurobiologia dopiero teraz zaczynaj± dochodziæ do podobnych koncepcji.
Gurd¿ijew poczyni³ tak¿e wiele interesuj±cych uwag na temat nauki i miejsca cz³owieka we Wszech¶wiecie. Jedno z jego najbardziej zagadkowych stwierdzeñ odnosi siê do zale¿no¶ci miêdzy cz³owiekiem i Ksiê¿ycem. Zupe³nie bez ogródek mówi on, ¿e jeste¶my „pokarmem dla Ksiê¿yca”. Wielu s±dzi, ¿e ten zwrot kryje jakie¶ g³êbokie ezoteryczne znaczenie – i rzeczywi¶cie mo¿e tak byæ – jednak równie dobrze mo¿e on mieæ naukowe podstawy. Inne interesuj±ce uwagi Gurd¿ijewa na temat Ksiê¿yca tak¿e id± w parze z teori± McCanneya. W kwestii mo¿liwej wymiany energii pomiêdzy Ziemi± i Ksiê¿ycem, Gurd¿ijew powiedzia³:
Energia ta jest zebrana i przechowywana w wielkim akumulatorze znajduj±cym siê na powierzchni Ziemi. Tym akumulatorem jest ¿ycie organiczne na Ziemi. Ksiê¿yc karmi siê ¿yciem organicznym na Ziemi. Wszystko, co ¿yje na Ziemi – ludzie, zwierzêta, ro¶liny – stanowi pokarm dla Ksiê¿yca. Ksiê¿yc jest olbrzymim ¿ywym istnieniem, ¿ywi±cym siê wszystkim tym, co ¿yje i ro¶nie na Ziemi. Ksiê¿yc nie móg³by istnieæ bez ¿ycia organicznego na Ziemi, tak jak i ¿ycie organiczne na Ziemi nie mog³oby istnieæ bez Ksiê¿yca. Ponadto w odniesieniu do ¿ycia organicznego Ksiê¿yc jest olbrzymim elektromagnesem. Gdyby elektromagnes nagle przesta³ dzia³aæ, to ¿ycie organiczne rozpad³oby siê na kawa³ki. (Polski przek³ad: Magda Z³otowska)
Powy¿sze stwierdzenie nabiera sensu, gdy przyjmiemy, ¿e Ksiê¿yc mo¿e byæ niezbêdny do utrzymania rozleg³ego ziemskiego pola magnetycznego, które chroni ludzi i wszystkie organizmy przed kosmicznym promieniowaniem. Jak ¿ycie organiczne na Ziemi mog³oby przetrwaæ bez tych idealnych warunków magnetycznych? Nie przetrwa³oby – a przynajmniej nie na powierzchni. Je¶li teoria McCanneya jest s³uszna, Ksiê¿yc stanowi³by nierozerwaln± czê¶æ unikatowego ¶rodowiska magnetycznego Ziemi. Ponadto Gurd¿ijew stwierdzi³, ¿e Ksiê¿yc jest „wielkim elektromagnesem” w odniesieniu do ¿ycia na Ziemi. Pamiêtajmy, ¿e wypowiedzia³ on te s³owa na samym pocz±tku XX wieku, zanim powsta³y jakiekolwiek teorie o efektach elektrycznych w Uk³adzie S³onecznym i planetach. Jak widaæ, Gurd¿ijew wyprzedza³ swoje czasy.
Wracaj±c do przesuniêæ biegunów i zmian na Ziemi, niedawno na Grenlandii zaobserwowano, ¿e pierwszy wschód s³oñca w tym roku mia³ miejsce o dwa dni za wcze¶nie. Jak dot±d sprawa pozostaje zagadk±, co jednak nie powstrzyma³o niektórych od ³±czenia tego zjawiska z masowym wymieraniem zwierz±t i przesuwaniem siê biegunów.
McCanney podkre¶la, ¿e skorupa ziemska mimo wszystko posiada sta³e rejony magnetyczne, które z grubsza u³o¿one s± w jednej linii, biegn±cej w kierunku pó³nocnym. Je¶li wiêc ziemskie pole magnetyczne rzeczywi¶cie zmienia siê pod wp³ywem zewnêtrznych si³, te spore magnetyczne rejony skorupy ziemskiej mog± jako ostatnie do¶wiadczyæ przesuniêcia. Wraz ze zmianami zewnêtrznego pola magnetycznego rejony te zostan± poci±gniête w nowym kierunku, co mo¿e spowodowaæ falowanie, trzêsienia ziemi, erupcje wulkanów, a byæ mo¿e nawet zmiany w wyniesieniu l±du, dopóki skorupa nie ustabilizuje siê w nowym u³o¿eniu. Hipotetyczne zmiany wysoko¶ci l±du mog± wyja¶niaæ, dlaczego na Grenlandii s³oñce pojawi³o siê w tym roku nieco wcze¶niej. Wydaje siê to bardziej logiczne ni¿ obecne wyja¶nienia, mieszaj±ce w to jak zwykle globalne ocieplenie.
Wracaj±c do martwych kosów z Beebe w stanie Arkansas, pozostanê przy hipotezie, ¿e ich ¶mieræ mog³a byæ spowodowana podniebnym wybuchem bolidu lub komety. Wygl±da te¿ na to, ¿e nie tylko Ziemia zosta³a wówczas uderzona obiektem z kosmosu. Chiñska sonda sfilmowa³a niedawno uderzenie meteoru w powierzchniê Ksiê¿yca. Bezpo¶rednio przed tym zdarzeniem zaobserwowano te¿ grupê komet, które znik³y na powierzchni S³oñca. Jak twierdzi Karl Battams z Naval Research Lab w Waszyngtonie, w ci±gu dziesiêciu dni, pocz±wszy od 13 grudnia 2010, „sonda SOHO wykry³a 25 komet, które trafi³y w S³oñce”. W swoim artykule Battams doda³, ¿e zdarzenie jest bardzo niezwyk³e.
Zdaniem McCanneya kometa przelatuj±ca blisko Ziemi musia³aby mieæ znaczny ³adunek elektryczny, ¿eby spowodowaæ zupe³ne przebiegunowanie pola magnetycznego. Mo¿e dane nam jest do¶wiadczaæ przedsmaku przysz³ych wydarzeñ? A je¶li kiedykolwiek minie Ziemiê du¿a kometa (rozmiarów planety czy Ksiê¿yca), mo¿ecie byæ pewni, ¿e ucierpi na tym nie tylko kilka stad zwierz±t. Ma³o tego, bêdziemy mieli szczê¶cie, je¶li uda nam siê rozpoznaæ potem powierzchniê Ziemi – zak³adaj±c, ¿e ktokolwiek w ogóle prze¿yje.
http://pracownia4.wordpress.com/2011/02/21/zmiana-biegunow-lepiej-spojrzcie-w-niebo/Ten artyku³ jest przek³adem orygina³u zamieszczonego w jêzyku angielskim na stronie:
Pole Shift? Look to the Skies!
dokonanym przez polskich t³umaczy z grupy QFG – edytorów blogu PRACowniA.
Materia³ ten zosta³ opublikowany przez SOTT.NET – projekt Quantum Future Group, Inc – i jest jego w³asno¶ci±. Zezwala siê na kopiowanie i publiczne rozpowszechnianie pod warunkiem podania oryginalnego ¼ród³a i autora oraz ¿ród³a przek³adu.
Dodatkowe informacje uzyskasz pisz±c na adres:
pracownia-iv@o2.pl