Rafaela
Gość
|
 |
« : Sierpień 22, 2010, 13:41:03 » |
|
Prawda
PojĂŞcie prawdy jest uÂżywane prawie we wszystkich dziedzinach Âżycia i prawie przez wszystkie moÂżliwe kategorie ludzi, a zatem przez ludzi prostych oraz wyksztaÂłconych, poczÂąwszy od kilkuletniego dziecka aÂż do sĂŞdziwego starca. Zagadnienie prawdy badali juÂż staroÂżytni filozofowie (np. Arystoteles), a na kaÂżdym etapie rozwoju cywilizacji ludzkiej rozstrzyganie o tym co jest prawdziwe a co nie miaÂło duÂże znaczenie. Wspó³czeÂśnie najwaÂżniejsza gazeta komunistycznej Rosji nazywaÂła siĂŞ „Prawda” a takÂże niszczycielska japoĂąska sekta religijna przyjĂŞÂła nazwĂŞ „NajwyÂższa Prawda”. RĂłwnieÂż dogmaty gÂłoszone przez UrzÂąd Nauczycielski koÂścioÂła katolickiego nazywane sÂą „prawdami wiary”. W sÂądach Âświadkowie skÂładajÂą przysiĂŞgĂŞ, Âże bĂŞdÂą mĂłwiĂŚ prawdĂŞ, tylko prawdĂŞ i ca³¹ prawdĂŞ. Ale co to jest prawda? Takie pytanie zadaÂł kiedyÂś PiÂłat przesÂłuchujÂąc Jezusa. DziÂś takie pytanie zadajÂą juÂż tylko filozofowie rozwaÂżajÂący ró¿ne, czĂŞsto niezgodne ze sobÂą teorie prawdy. PrzeciĂŞtny zjadacz chleba zwykle sobie tym gÂłowy nie zaprzÂąta uwaÂżajÂąc, Âże gdy mĂłwi „prawda”, to wie co mĂłwi. Ale czy sÂłusznie?
Pojêcie prawdy jest na tyle z³o¿one, ¿e nie da siê go zamkn¹Ì jedn¹ prost¹ definicj¹. Poni¿ej, spróbujemy przedstawiÌ je z kilku punktów widzenia. Prawda jako owoc poznawania
Czym¿e jest wiêc prawda? Mo¿na powiedzieÌ, ¿e prawda ma dwa zasadnicze wymiary (znaczenia). W pierwszym, informacyjnym znaczeniu nie jest ni¹ rzeczywistoœÌ jako taka. RzeczywistoœÌ widziana z tego pierwszego punktu widzenia nie jest ani prawdziwa, ani fa³szywa, ona po prostu jest. Prawda i fa³sz tworz¹ siê dopiero w procesie poznawania, doœwiadczania, eksplorowania i w ostatecznym rezultacie w wyniku opisywania rzeczywistoœci. Prawda jest wiêc w³aœciwym a fa³sz niew³aœciwym sposobem uchwycenia rzeczy. Mówi¹c innymi s³owami prawda lub fa³sz powstaj¹ w wyniku tworzenia lub przetwarzania informacji i oznaczaj¹ zgodnoœÌ lub niezgodnoœÌ tej informacji z rzeczywistoœci¹. S³owo prawda mo¿e tu byÌ u¿yte w wê¿szym lub szerszym znaczeniu. W najwê¿szym znaczeniu jest tym samym co s¹d prawdziwy, czy zdanie prawdziwe. W szerszym znaczeniu s³owo to okreœla zbiór s¹dów (zdaù) prawdziwych opisuj¹cych dan¹ rzeczywistoœÌ i tworz¹cych pewien system. W najszerszym znaczeniu oznacza zbiór wszystkich systemów opisuj¹cych ca³¹ poznawaln¹ rzeczywistoœÌ.
Pojawia siê tutaj pytanie: na czym polega w³aœciwe uchwycenie rzeczy? Zdajemy sobie bowiem sprawê z tego, ¿e narzêdzia za pomoc¹ których poznajemy rzeczywistoœÌ s¹ niedoskona³e. Chodzi tu nie tylko o te narzêdzia sztucznie wytworzone, ale tak¿e o niedoskona³e zmys³y, niedoskona³y umys³, zawodn¹ pamiêÌ itp. Ludzkie obserwacje i doœwiadczenia s¹ wiêc zawsze obarczone b³êdem. Równie¿ wiedza naukowa ca³ej ludzkoœci jest ci¹gle weryfikowana, uzupe³niana i modyfikowana. Nowe, doskonalsze teorie zastêpuj¹ stare. Podobnie ma siê rzecz ze œwiatopogl¹dami i systemami religijnymi. Jeszcze niedawno palono na stosie heretyków a dzisiaj organizuje siê spotkania ekumeniczne. Czy zatem w³aœciwe uchwycenie rzeczy jest w ogóle mo¿liwe? ¯eby sobie odpowiedzieÌ na to pytanie trzeba sobie uœwiadomiÌ, ¿e wszystkie prawdy empiryczne odkrywane przez ludzkoœÌ s¹ niezupe³ne. S¹ one jednak nadal prawdami pod warunkiem, ¿e jest okreœlony zakres ich prawdziwoœci lub ¿e okreœlone s¹ granice b³êdu. Je¿eli u¿ywaj¹c zwyk³ego przymiaru milimetrowego podamy, ¿e jakiœ przedmiot ma d³ugoœÌ 37 mm, to oznacza to, ¿e rzeczywista jego d³ugoœÌ zawiera siê w przedziale 36-38 mm. I to jest prawda, która mo¿e byÌ potwierdzona przez dok³adniejszy pomiar, np. œrub¹ mikrometryczn¹. Niekiedy jednak ustalaj¹c pewne prawid³owoœci mo¿emy jedynie oszacowaÌ prawdopodobieùstwo ich wyst¹pienia (np. w fizyce kwantowej). I wówczas te prawid³owoœci ³¹cznie z owym prawdopodobieùstwem staj¹ siê prawdziwe. Mechanika newtonowska staje siê tak samo prawdziwa, jak za czasów Newtona, jeœli zdajemy sobie sprawê z jej ograniczeù. Nawet teoria geocentryczna staje siê prawd¹ kiedy odrzucimy ideologiczn¹ otoczkê jaka jej kiedyœ towarzyszy³a. Wszak ruch jest wzglêdny i jego opis zale¿y od uk³adu odniesienia. Je¿eli przyjmiemy Ziemiê jako ten uk³ad to wtedy musimy zgodziÌ siê z twierdzeniem, ¿e wszystko siê wokó³ niej krêci. Zas³ug¹ Kopernika by³o nie to, ¿e obali³ fa³szywy opis ruchu cia³ niebieskich, ale ¿e przeciwstawiaj¹c siê koœcio³owi i przyjmuj¹c s³oùce jako uk³ad odniesienia uproœci³ ten opis, czyni¹c go bardziej zrozumia³ym. W wielu naukach œcis³ych pos³uguj¹cych siê obserwacj¹ i eksperymentem jako metodami badania oraz u¿ywaj¹cych niepewnych metod wnioskowania, takich jak np. indukcja niezupe³na, wyniki tych badaù mog¹ byÌ tylko przybli¿one albo prawdopodobne. Mo¿emy mieÌ tu zatem do czynienia tylko z prawdami niezupe³nymi. Reasumuj¹c nale¿y stwierdziÌ, ¿e wiele s¹dów mo¿na uznaÌ za prawdziwe pod warunkiem, ¿e jesteœmy œwiadomi ich ograniczonej dok³adnoœci lub prawdopodobieùstwa.
Ale czy tak jest zawsze? IstniejÂą przecieÂż takie teoretyczne dziedziny wiedzy jak np. matematyka z wszystkimi jej dziaÂłami, ktĂłrej wynikĂłw siĂŞ nie kwestionuje, a przeciwnie uÂżywa siĂŞ szeroko w innych naukach, a nawet w Âżyciu codziennym. Wiadomo przecieÂż, Âże np. praw logiki czy praw matematyki nie uwaÂżamy za prawdziwe tylko w przybliÂżeniu ale przyjmujemy, Âże sÂą one po prostu prawdziwe. CzyÂżby te dziedziny wiedzy przedstawiaÂły sobÂą jak¹œ „prawdĂŞ absolutnÂą”? W pewnym sensie tak jest, bo twierdzenia tych nauk (np. matematyki) sÂą prawdziwe bez wzglĂŞdu na to kto, kiedy, gdzie i w jakich okolicznoÂściach je wypowiada. Wszystkie prawa i twierdzenia takich nauk (jakie moÂżna dowieœÌ) sÂą dowodzone za pomocÂą rozumowaĂą logicznie pewnych. Ale i tu istniejÂą ograniczenia. Po pierwsze niektĂłrych pojĂŞĂŚ tych nauk siĂŞ nie definiuje (np. w mechanice - masy, czasu czy odlegÂłoÂści), sÂą to tzw. pojĂŞcia podstawowe. Nie moÂżna zdefiniowaĂŚ wszystkich pojĂŞĂŚ systemu, bo popeÂłnilibyÂśmy wtedy tzw. „b³¹d b³êdnego koÂła”. Po drugie, nie wszystkie twierdzenia takich dziedzin moÂżna udowodniĂŚ. NiektĂłre z nich przyjmuje siĂŞ bez dowodu, sÂą to np. aksjomaty w algebrze czy pewniki w geometrii. Wynika to stÂąd, Âże jeÂżeli chcemy mieĂŚ system niesprzeczny, to musi byĂŚ on niezupeÂłny. Niestety na tym Âświecie nie moÂżna wszystkiego dowieœÌ, zawsze coÂś trzeba zaÂłoÂżyĂŚ. I dlatego mogÂą wspó³istnieĂŚ ze sobÂą np. geometria Euklidesa, w ktĂłrej dwie proste rĂłwnolegÂłe siĂŞ nie przecinajÂą, oraz geometria ÂŁobaczewskiego, w ktĂłrej proste rĂłwnolegÂłe przecinajÂą siĂŞ. Zatem moÂżemy uznaĂŚ prawdziwoœÌ teoretycznych nauk ÂścisÂłych bazujÂących na logice i matematyce tylko wtedy, kiedy zaÂłoÂżymy (bez dowodu) prawdziwoœÌ ich pojĂŞĂŚ pierwotnych i aksjomatĂłw. Nie moÂżemy jednak dowieœÌ prawdziwoÂści wszystkiego.
NaleÂży tu jednak wyznaczyĂŚ bardzo wyraÂźnÂą granicĂŞ pomiĂŞdzy prawdÂą a przekonaniem, Âże coÂś jest prawdziwe. Jest bowiem powaÂżna ró¿nica pomiĂŞdzy stwierdzeniem to jest prawdziwe a stwierdzeniem wierzĂŞ, Âże to jest prawdziwe. ChociaÂż wiara w coÂś nie jest wiarygodnym kryterium prawdy, to jednak ten, kto mĂłwi wierzĂŞ stawia przynajmniej uczciwie sprawĂŞ. Niestety, bardzo czĂŞsto zapomina siĂŞ dopowiedzieĂŚ owo sÂłowo wierzĂŞ. Przypisywanie prawdziwoÂści przekonaniom jest cechÂą wielu ÂświatopoglÂądĂłw czy religii, a takÂże praktykÂą codziennÂą wielu ludzi. PrzekonaĂą jednak siĂŞ nie dowodzi, jest to jedynie przeÂświadczenie przekonanego i nic wiĂŞcej. Dlatego, chociaÂż przekonania mogÂą byĂŚ czasem prawdziwe, to jednak najczĂŞÂściej z prawdÂą nie majÂą wiele wspĂłlnego. NiektĂłrzy nawet uwaÂżajÂą, Âże przekonania sÂą wrĂŞcz wrogami prawdy, i Âże gÂłoszenie przekonaĂą jako „jedynie sÂłusznej prawdy” czasem bywa niebezpieczne. Dzieje siĂŞ to zwykle wtedy, gdy jakieÂś przekonania nie idÂą w parze z tolerancjÂą dla odmiennych przekonaĂą. WĂłwczas mogÂą pĂłjœÌ w ruch kamienie, a nawet zapÂłon¹Ì stosy.
Zatem Âżadna ideologia czy religia nie moÂże byĂŚ gwarantem prawdy. MoÂże jednak nauka potrafi speÂłniaĂŚ takÂą rolĂŞ? PrzecieÂż to wÂłaÂśnie dziĂŞki nauce mamy komputery, telewizjĂŞ satelitarnÂą a czÂłowiek postawiÂł stopĂŞ na KsiĂŞÂżycu. RolĂŞ nauki w poszukiwaniu prawdy doceniano juÂż w staroÂżytnoÂści. ZaczĂŞÂła ona nabieraĂŚ szczegĂłlnego znaczenia w okresie OÂświecenia, Pozytywizmu, a osiÂągnĂŞÂła swojÂą peÂłniĂŞ w czasach wspó³czesnych. PoczÂątkowo byÂło to zjawisko pozytywne, ktĂłre miaÂło zapewne wiele przyczyn. Ten wzrost roli nauki moÂżna byÂło tÂłumaczyĂŚ miĂŞdzy innymi jako normalnÂą, zdrowÂą reakcjĂŞ na dziaÂłalnoœÌ ró¿nych koÂścio³ów, ktĂłre wtrÂącaÂły siĂŞ do nauki, gÂłosiÂły „prymat wiary nad wiedzÂą” i usiÂłowaÂły przedstawiaĂŚ swoje „nauki” jako jedynie sÂłuszne prawdy, praktykujÂąc „zbawianie na si³ê” i palenie na stosie oponentĂłw. Niestety, z czasem nastÂąpiÂło przegiĂŞcie w drugÂą stronĂŞ. Wszelkie pozanaukowe ÂźrĂłdÂła poznania stawaÂły siĂŞ coraz mniej wiarygodne. Scjentyzm rozpocz¹³ szerzyĂŚ wiarĂŞ w bezwzglĂŞdnÂą pewnoœÌ wynikĂłw badaĂą naukowych i gÂłosiĂŚ naukĂŞ jako jedynÂą drogĂŞ do prawdy. KomuniÂści uczynili z nauki swego boÂżka gÂłoszÂąc tzw. „ÂświatopoglÂąd naukowy” jako jedynie prawdziwy i podejmujÂąc walkĂŞ z innymi ÂświatopoglÂądami. JakÂą wiĂŞc rolĂŞ moÂże peÂłniĂŚ nauka w odniesieniu do prawdy? Nie moÂże ona stanowiĂŚ kryterium, ani byĂŚ gwarantem prawdy. MoÂże wobec prawdy peÂłniĂŚ jedynie rolĂŞ sÂłuÂżebnÂą, poprzez tworzenie coraz lepszych teorii, coraz doskonalszych opisĂłw rzeczywistoÂści. Nie moÂżemy jednak zapominaĂŚ o kilku sprawach. Po pierwsze, jak juÂż powiedziano, wszystkie empiryczne „prawdy naukowe” sÂą przybliÂżone, niepeÂłne. SÂą one z czasem zmieniane na dokÂładniejsze, ale rĂłwnieÂż przybliÂżone i niepeÂłne. Po drugie, jak rĂłwnieÂż juÂż powiedziano, nauki teoretyczne tworzÂą systemy niezupeÂłne, w ktĂłrych nie kaÂżde pojĂŞcie moÂżna zdefiniowaĂŚ i nie kaÂżde twierdzenie daje siĂŞ udowodniĂŚ. Po trzecie tzw. „nauki ÂścisÂłe” zajmujÂą siĂŞ badaniem Âświata materialnego stawiajÂąc na powtarzalnoœÌ obserwacji i odrzucajÂąc wiele innych nie zwiÂązanych z oficjalnÂą naukÂą prĂłb poszukiwania prawdy jako „nienaukowych”, np. parapsychologiĂŞ, badanie doÂświadczeĂą na granicy Âśmierci (NDE), doÂświadczenia poza ciaÂłem (OBE) itp. Nie wszystko wiĂŞc co tworzy naszÂą rzeczywistoœÌ stanowi przedmiot zainteresowania nauki. Jak napisaÂła poetka: „Âżycie jest formÂą istnienia biaÂłka, ale w kominie czasem coÂś zaÂłka”. Pierwsze zdanie jest stwierdzeniem naukowym, ale drugie juÂż nie bardzo. Po czwarte, jeÂśli nawet w procesie poznawania rzeczywistoÂści zdoÂłamy odpowiedzieĂŚ sobie na jakieÂś pytanie, to zwykle pojawia siĂŞ wĂłwczas dziesiĂŞĂŚ nastĂŞpnych pytaĂą, na ktĂłre nie znamy odpowiedzi. Poznanie zatem jawi siĂŞ nam jako proces, ktĂłry siĂŞ nigdy nie koĂączy. PodsumowujÂąc trzeba stwierdziĂŚ, Âże nauka moÂże pomagaĂŚ w poszukiwaniu prawdy, ale musimy sobie w peÂłni zdawaĂŚ sprawĂŞ z jej ograniczeĂą.
Istnieje jeszcze jeden problem zwiÂązany z prawdziwoÂściÂą ró¿nych zdaĂą. Otó¿ czĂŞsto zdarza siĂŞ, Âże dany sÂąd w pewnych okolicznoÂściach jest prawdziwy, a w innych nie. NiektĂłrzy w zwiÂązku z tym nawet twierdzÂą, Âże istniejÂą tylko prawdy wzglĂŞdne, ktĂłre sÂą prawdziwe lub faÂłszywe w zaleÂżnoÂści od tego kto, gdzie, kiedy i w jakich okolicznoÂściach je wypowiada. PodrĂŞcznikowym przykÂładem jest tu zdanie: „Zimna kÂąpiel jest zdrowa”. Zdanie to wypowiedziane przez zahartowanego, kÂąpiÂącego siĂŞ w styczniu w przerĂŞbli czÂłonka klubu „MorsĂłw” moÂże byĂŚ w odniesieniu do niego prawdziwe. To samo zdanie wypowiedziane przez czÂłowieka chorowitego, ktĂłry boi siĂŞ zimnej wody, zawsze zamyka okna z powodu przeciÂągĂłw i czĂŞsto nawet w lecie chodzi z zawiniĂŞtym wokó³ szyi szalikiem, jest w odniesieniu do tego czÂłowieka nieprawdziwe. Nieporozumienie polega na tym, Âże prawdziwoœÌ tego zdania zaleÂży od bardzo wielu parametrĂłw, takich jak np. stopieĂą zahartowania kÂąpiÂącego, stan jego zdrowia i jego nastawienia psychicznego w danym momencie, pora roku, czas kÂąpieli i czĂŞstotliwoœÌ kÂąpieli, temperatura wody, temperatura i wilgotnoœÌ powietrza, sposĂłb postĂŞpowania przed i po kÂąpieli (rozgrzewka, wÂłaÂściwe uÂżycie rĂŞcznika), itp. Wypowiadanie takiego zdania bez tych parametrĂłw nie jest zbyt mÂądre. Prawda jako „to co jest”
cdn.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #1 : Sierpień 22, 2010, 13:46:04 » |
|
W drugim znaczeniu prawda nie jest wÂłaÂściwym uchwyceniem rzeczy, obrazem czy opisem rzeczywistoÂści, ale samÂą rzeczywistoÂściÂą. Nie jest niÂą wiĂŞc to co wydaje siĂŞ nam, Âże widzimy, ale to co faktycznie jest. Nie moÂżna bowiem oddzieliĂŚ obserwujÂącego przedmiotu od obserwowanej rzeczywistoÂści, sÂą one powiÂązane i wywierajÂą na siebie wpÂływ. NiektĂłrzy nawet twierdzÂą, Âże wszystko jest jednoÂściÂą, a podziaÂł to zÂłudzenie. W tym sensie mĂłwi siĂŞ o zd¹¿aniu do prawdy, poszukiwaniu czy odkrywaniu prawdy jako uÂświadamianiu sobie tego co jest. W tym drugim znaczeniu uÂżywane sÂą zwroty: prawda o ludziach, faktach, zjawiskach i rzeczach. MoÂżna pĂłjœÌ jeszcze dalej. PoniewaÂż rzeczywistoœÌ jest stworzona i wci¹¿ na nowo tworzona, moÂżna powiedzieĂŚ, Âże prawda to czysta kreacja („Ja jestem prawdÂą, drogÂą i Âżyciem”). Istnieje wiele wÂątpliwoÂści co do tej drugiej definicji prawdy, bo przecieÂż dla wielu poznanie rzeczywistoÂści odbywa siĂŞ jedynie za poÂśrednictwem zmys³ów, ktĂłre nie oddajÂą wiernie tej rzeczywistoÂści, ale tylko tworzÂą jej niedoskonaÂły obraz. ZresztÂą to co postrzegamy nie jest tym co jest w istocie. Fala elektromagnetyczna drga z okreÂślonÂą czĂŞstotliwoÂściÂą, a my widzimy okreÂślony kolor, lub teÂż w ogĂłle nic nie widzimy, jeÂśli czĂŞstotliwoœÌ wykracza poza okreÂślony zakres. ChociaÂż prawie nikt nie ma wÂątpliwoÂści, Âże coÂś jest, to jednak nie ma pewnoÂści co do tego, co jest naprawdĂŞ. Powstaje wiĂŞc pesymistyczna myÂśl, Âże dla wielu ludzi nie jest moÂżliwe dokÂładne odwzorowanie prawdy rozumianej jako obiektywna rzeczywistoœÌ. W skrajnych przypadkach prowadzi to do twierdzenia, Âże prawdziwa rzeczywistoœÌ jest niepoznawalna, czyli do agnostycyzmu. Przy takiej postawie to drugie znaczenie prawdy traci poniekÂąd swĂłj sens.
Czy jest wiĂŞc moÂżliwe wspó³istnienie obu znaczeĂą sÂłowa „prawda”? NiewÂątpliwie w procesie poznawania rzeczywistoÂści tworzymy sobie pewien jej obraz. Jego zgodnoœÌ z oryginaÂłem jest miarÂą jego prawdziwoÂści. Obraz ten jest tworzony na ró¿nych poziomach. Najmniej dokÂładne jest odwzorowanie rzeczywistoÂści na poziomie materii. BudujÂąc go korzystamy z materialnych, niedoskonaÂłych zmys³ów oraz z materialnej, niedoskonaÂłej aparatury, ktĂłre w procesie przetwarzania informacji znieksztaÂłcajÂą jÂą. Znacznie bardziej dokÂładne modele rzeczywistoÂści tworzone sÂą na poziomie Âświata rozumnej myÂśli. Tu nie ma Âżadnych ograniczeĂą dokÂładnoÂści, poniewaÂż myÂśl ludzka nie zna granic i w zasadzie do pomyÂślenia jest wszystko. MyÂślÂą znacznie Âłatwiej ogarn¹Ì rzeczywistoœÌ niÂż wzrokiem. Jedyne prawa, jakie obowiÂązujÂą w Âświecie myÂśli, to prawa logiki. ZgodnoœÌ z tymi prawami gwarantuje prawdziwoœÌ wszelkich dowodĂłw, wnioskĂłw, rozumowaĂą. Tu tworzone sÂą oryginalne idee. Na tym poziomie sÂą rĂłwnieÂż przetwarzane wyniki badaĂą empirycznych, tu tworzy siĂŞ modele myÂślowe zjawisk fizycznych i tu powstajÂą ró¿ne pomysÂły na wynalazki. Na poziomie Âświata myÂśli funkcjonujÂą rĂłwnieÂż nauki teoretyczne. Wielu ludzi sÂądzi, Âże to juÂż wszystko. SÂą jednak i tacy, ktĂłrzy twierdzÂą, Âże Âświat ducha obejmuje jeszcze inne, wyÂższe poziomy. Na tych wyÂższych poziomach nie sÂą potrzebne prawa logiki, poniewaÂż moÂżliwe tu jest bezpoÂśrednie poznanie, bez koniecznoÂści uÂżywania symboli, a takÂże bez dowodzenia, wnioskowania i przeprowadzania innych rozumowaĂą. Do tego poznania nie sÂą rĂłwnieÂż potrzebne materialne zmysÂły, a nawet nie jest potrzebny rozum. StÂąd pochodzÂą przebÂłyski intuicji i natchnienia twĂłrcĂłw. SÂądzi siĂŞ, Âże te poziomy stanowiÂą pomosty prowadzÂące nas do Boga bĂŞdÂącego jedynym gwarantem prawdy, i Âże na tych poziomach istnieje Prawda Bez B³êdĂłw i ZnieksztaÂłceĂą. Te poziomy sÂą celem rozwoju duchowego. OsiÂągniĂŞcie tych ÂświatĂłw przez ludzkiego ducha uwaÂża siĂŞ za moÂżliwe i twierdzi siĂŞ, Âże jest to rĂłwnoznaczne z uwolnieniem od b³êdu. ByĂŚ moÂże to miaÂł wÂłaÂśnie na myÂśli Jezus, gdy mĂłwiÂł: „poznacie prawdĂŞ, a prawda was wyzwoli” [J, 8,32]. NiektĂłrzy twierdzÂą, Âże tylko te poziomy naprawdĂŞ istniejÂą, a Âświat materialny, nale¿¹cy do niskich poziomĂłw, jest nierzeczywisty, a wiĂŞc w jakimÂś sensie nie jest. MoÂżna by zatem rzec, Âże z takiego punktu widzenia prawdÂą byÂłoby to, co jest, a nieprawdÂą to, co tylko wydaje siĂŞ byĂŚ. W ten sposĂłb tÂą drugÂą definicjĂŞ prawdy moÂżna juÂż oprzeĂŚ nie na przypuszczeniach, ale na pozazmysÂłowym spostrzeganiu. Niestety, jest ono wci¹¿ dostĂŞpne tylko dla nielicznych, o wysokim poziomie rozwoju ÂświadomoÂści. Prawda jako wielowymiarowe spojrzenie na rzeczywistoœÌ
Zdarza siê równie¿, ¿e s¹d na temat danej rzeczy jest prawdziwy tylko wtedy, gdy spojrzy siê na t¹ rzecz z okreœlonego punktu widzenia. Ta sama rzecz ogl¹dana z innej perspektywy implikuje zupe³nie inny s¹d. Klasyczne przyk³ady to s¹dy na temat owych przys³owiowych dwóch stron medalu czy wyniki badaù s³onia dotykiem i to w dodatku po ciemku, zale¿ne od tego, jakiej czêœci cia³a s³onia siê dotknie. Ciekawe jest to, ¿e te ró¿ne punkty widzenia wcale z sob¹ nie s¹ sprzeczne, chocia¿ czêsto s¹ z sob¹ nieporównywalne. Po prostu prawda o danej rzeczy czêsto bywa z³o¿ona, wieloaspektowa. Mówi¹c jêzykiem matematyki, prawda jest bardziej podobna do wektora w przestrzeni wielowymiarowej, ani¿eli do skalara. Równoczeœnie myœlenie wielu ludzi jest jednowymiarowe. To powoduje, ¿e ludzie czêsto nie mog¹ uzgodniÌ miêdzy sob¹ pewnych stwierdzeù, bo ka¿dy z nich ma na myœli inn¹ sk³adow¹ wielowymiarowej prawdy. Ka¿demu siê wydaje, ¿e tylko on ma racjê, a w rzeczywistoœci ka¿dy uchwyci³ tylko pewn¹ cz¹stkê prawdy. Czasami ten fakt jest œwiadomie wykorzystywany przez pewnych ludzi w sofistycznych dyskusjach w celu przeforsowania swoich racji metod¹ og³upiania innych. Aby temu zapobiec trzeba zawsze siê domagaÌ od rozmówcy bardzo dok³adnego okreœlenia punktu widzenia danej rzeczy. Streszczaj¹c te wywody nale¿y powiedzieÌ, ¿e formu³uj¹c s¹d zawsze nale¿y w³aœciwie go umiejscowiÌ w wielowymiarowej przestrzeni prawdy.
To co widzimy zaleÂży nie tylko od punktu widzenia, ale i od perspektywy. PatrzÂąc z oddali na ekran telewizyjny widzimy jakiÂś obraz. ZbliÂżajÂąc siĂŞ do niego w pewnym momencie zauwaÂżamy, Âże skÂłada siĂŞ on z linii. PatrzÂąc na powierzchniĂŞ ekranu przez lupĂŞ zauwaÂżamy kolorowe kropki. GdybyÂśmy mogli spojrzeĂŚ na te kropki przez mikroskop dajÂący powiĂŞkszenia jeszcze wiĂŞksze niÂż istniejÂące mikroskopy elektronowe, zobaczylibyÂśmy, Âże to co uwaÂżaliÂśmy za staÂłe, znajduje siĂŞ w ciÂągÂłym ruchu. ZaobserwowalibyÂśmy elektrony bombardujÂące czÂąsteczki luminoforu, ktĂłre znajdujÂąc siĂŞ w stanie nieustannego ruchu z kolei wystrzeliwaÂłyby fotony. Podobnie skaÂła z perspektywy „makro” przedstawia sobÂą staÂłoœÌ i twardoœÌ, a z perspektywy „mikro” - nieustanny ruch. MoÂżna mĂłwiĂŚ rĂłwnieÂż o perspektywie w odniesieniu do czasu. Ta sama skaÂła wydaje siĂŞ w danej chwili jako staÂła i niezmienna. Z perspektywy wiekĂłw i tysiÂącleci skaÂła ta, rzeÂźbiona przez sÂłoĂące, wiatr i wodĂŞ, zmienia swĂłj ksztaÂłt. NiektĂłrzy twierdzÂą, Âże poczucie czasu zaleÂży rĂłwnieÂż od perspektywy. Czas postrzegany z wÂąskiej perspektywy to dziejÂąca siĂŞ teraÂźniejszoœÌ, czas postrzegany z perspektywy szerokiej to „wieczne teraz”. Zatem formuÂłujÂąc sÂąd, wypada okreÂśliĂŚ perspektywĂŞ.
Jak widzimy, prawda ma wiele wymiarĂłw. Tylko spojrzenie z szerokiej perspektywy stwarza szansĂŞ na uchwycenie caÂłoÂści. Czy istnieje prawda obiektywna?
Oto jest pytanie! JeÂżeli przez prawdĂŞ rozumie siĂŞ „To Co Jest”, to zakÂładajÂąc istnienie rzeczywistoÂści obiektywnej, musimy rĂłwnieÂż przyj¹Ì istnienie obiektywnej prawdy. Gdy ponadto wierzymy w Boga, ktĂłry jest Wszystkim Co Jest, to musimy przyj¹Ì, Âże to On jest PrawdÂą. Z tego, Âże w takim znaczeniu istnieje prawda obiektywna, wcale nie wynika, iÂż jest ona dla nas w peÂłni poznawalna. Nie jesteÂśmy bowiem w stanie ogarn¹Ì i poj¹Ì wszystkiego co istnieje. Dlatego teÂż, jeÂżeli przez prawdĂŞ rozumie siĂŞ „owoc poznawania”, to jest ona subiektywna, relatywna i mocno ograniczona. Co siĂŞ wydaje prawdÂą jednemu, nie wydaje siĂŞ innym. Co jest w stanie rozumem ogarn¹Ì jeden czÂłowiek, nie jest w stanie drugi. Dla kaÂżdego bowiem prawdÂą jest tylko to, co moÂże poj¹Ì. Jednak w miarĂŞ jego rozwoju, odsÂłania mu siĂŞ stopniowo coraz wyÂższa prawda. PrawdĂŞ dzisiejszÂą porzuca wtedy dla prawdy jutra. KaÂżdy wiĂŞc, w miarĂŞ swojego wzrostu, buduje swojÂą wÂłasnÂą, coraz doskonalszÂą prawdĂŞ. Dochodzenie do prawdy jest zatem nie koĂączÂącym siĂŞ procesem.
Na zakoùczenie mo¿na powiedzieÌ, ¿e prawda w pierwszym, wê¿szym sensie jest to opis danej rzeczywistoœci w najtrafniejszych s³owach i symbolach, jakie s¹ mo¿liwe do u¿ycia w danym czasie i na danym etapie rozwoju ka¿dej jednostki jak i ca³ej ludzkoœci. Równoczeœnie jest to proces wzrastania owej trafnoœci opisu. W drugim, szerszym sensie natomiast prawd¹ jest to co jest, czyli obiektywna rzeczywistoœÌ. Poniewa¿ obiektywna rzeczywistoœÌ wci¹¿ siê zmienia, jest to równie¿ proces. Ponadto, jako ¿e rzeczywistoœÌ jest z³o¿ona, wielowymiarowa, mo¿na patrzeÌ na ni¹ z ró¿nych punktów widzenia oraz ró¿ni¹cych siê perspektyw. St¹d te¿ prawda jest wielowymiarowa.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #2 : Sierpień 22, 2010, 15:32:44 » |
|
Czym jest prawda? Mo¿e to zobiektywizowana i utwardzona subiektywnoœÌ? 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Inteluminatis
Gość
|
 |
« Odpowiedz #3 : Sierpień 23, 2010, 23:51:40 » |
|
Z mojego punktu rozumowania prawda - to sÂłowo, okreÂślenie, ktĂłre ujawnia dany fakt jaki w rzeczywistoÂści zaistniaÂł. Natomiast faÂłsz czy kÂłamstwo neguje jÂą. Stanowi pewnÂą iluzjĂŞ prawdy jej fatamorganĂŞ, halucynacje.
Na przyk³ad: "niebo jest czerwone" i to mo¿na nazwaÌ k³amstwem, poniewa¿ niebo jest niebieskie. Skoro kolor niebieski nazwano niebieskim - wedle tego harmonogramu, który zosta³ przyjêty i zaakceptowany mówi¹c, ¿e niebo jest czerwone w ten sposób negujemy jego zawartoœÌ i treœÌ.
proÂściej mĂłwiÂąc:
KÂłamstwem jest to co jest nie zgodne z zaÂłoÂżeniem pojĂŞcia prawdy. Prawda natomiast sÂłuÂży temu, Âżeby to ujawniĂŚ.
W sumie wszystko jest do przebaczenia - nawet wszelkie kÂłamstwo. W ten sposĂłb kÂłamstwo przestaje istnieĂŚ, a wraz z niÂą rĂłwnieÂż i prawda.
Prawda - akceptacja, przebaczenie, zrozumienie. I to dla mnie osobiÂście jest prawdÂą, na tym wedÂług mnie polega i opiera siĂŞ sens jej istnienia.
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 23, 2010, 23:58:10 wysłane przez Inteluminatis »
|
Zapisane
|
|
|
|
zigrin
Gość
|
 |
« Odpowiedz #4 : Sierpień 24, 2010, 00:56:04 » |
|
Na przykÂład: "niebo jest czerwone" i to moÂżna nazwaĂŚ kÂłamstwem, poniewaÂż niebo jest niebieskie. Skoro kolor niebieski nazwano niebieskim - wedle tego harmonogramu, ktĂłry zostaÂł przyjĂŞty i zaakceptowany mĂłwiÂąc, Âże niebo jest czerwone w ten sposĂłb negujemy jego zawartoœÌ i treœÌ. A skÂąd wiesz jak widzi niebo daltonista ? A moÂże sam jesteÂś daltonistÂą, ktĂłry zaprogramowaÂł sobie indywidualne widzenie koloru „czerwonego”, jako powszechnie obowiÂązujÂącego („niebieskiego”) … ? Jak zwykle, wszystko zaleÂży od punktu (i sposobu) widzenia. Masz jednak racjĂŞ, Âże prawda powinna siĂŞ jak najbardziej opieraĂŚ na akceptacji… - akceptacji ró¿nych punktĂłw widzenia… Pozdrawiam
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 24, 2010, 00:58:29 wysłane przez zigrin »
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #5 : Sierpień 24, 2010, 10:12:17 » |
|
S³uszna uwaga zigrin. Bo kolory to tylko nasz sposób postrzegania za pomoc¹ dostêpnych nam interfejsów. Zwierzêta prawdê o kolorach wyrazi³yby inaczej. Co wiêcej. Powszechnie uwa¿a siê za prawdziwe opisane prawa, jak na przyk³ad to, ¿e F=ma . No bo przecie¿ wszystko ma swoj¹ masê, istnieje bezw³adnoœÌ itd. To prawo jest prawdziwe z pewnego punktu widzenia, ale ... Berni Haisch , Alfonso Rueda, Hal Putthof w lutym 1994 r opublikowali w "Phisical Review" pracê w której przeprowadzili oni dowód na s³ynne newtonowskie równanie F=ma . Wykazali, ¿e bezw³adnoœÌ charakteryzuj¹ca wszystkie obiekty w œwiecie fizycznym jest po prostu oporem na przyspieszanie w polu punktu zerowego. Bezw³adnoœÌ jest tym, co nazywane jest si³¹ Lorentza - si³¹ , która spowalnia cz¹stki poruszaj¹ce siê w polu magnetycznym. Zasadniczo chodzi³o o to, ¿e obiekt trwa³y , stabilny -który nazywamy materi¹ i któremu wszyscy fizycy, od Newtona pocz¹wszy przypisywali masê - jest iluzj¹. Wszystko z czym mamy faktycznie do czynienia, to morze energii przeciwstawiaj¹ce siê przyspieszaniu przez chwytanie cz¹stek subatomowych bêd¹cych w ruchu. Masa, ich zdaniem, by³a "tymczasow¹ rezerwacj¹" dla bardziej ogólnego opisu dzia³ania pró¿ni kwantowej ( B.Haisch , A.Rueda i H.E.Puhoff praca prezentowana w AIAA 98-3143, Advances ASME/SAE/ASEE Joint Propulsion Conference&Exhibit 13-15 Lipca 1998 r ,Cleveland , Ohio ).Wszystko w Twoim œwiecie, wszystko czego dotykasz bez wzglêdu na to, jak jest gêste, jak du¿e, na swym najbardziej podstawowym poziomie jest tylko zbiorem ³adunków elektrycznych oddzia³uj¹cych z wszechotaczaj¹cym oceanem pól energetycznych, jak elektromagnetyczne - rodzajem elektromagnetycznej si³y oporu. Jak opisa³ to póŸniej Hal Putthof, masa nie jest równowa¿na energii : masa jest energi¹. A mo¿e nawet jeszcze bardziej zasadniczo : masy w ogóle nie ma. Jest tylko energia.
Zatem jaka jest prawda ? Dotykasz coÂś, stwierdzasz, Âże ma masĂŞ. MyÂślisz -prawda to. Potem ktoÂś przeprowadza dowĂłd i wykazuje, Âże sprawy majÂą siĂŞ inaczej. Prawda okazuje siĂŞ iluzjÂą, chociaÂż jest czymÂś rzeczywistym , namacalnym, konkretnym. MoÂżna od tego oszaleĂŚ, albo teÂż wykazaĂŚ siĂŞ odrobinÂą zrozumienia , Âże prawda jest wzglĂŞdna i zaleÂżna od tego za pomocÂą czego jÂą filtrujemy. W przypadku masy sÂą to nasze zmysÂły.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Inteluminatis
Gość
|
 |
« Odpowiedz #6 : Sierpień 24, 2010, 11:38:37 » |
|
Na przykÂład: "niebo jest czerwone" i to moÂżna nazwaĂŚ kÂłamstwem, poniewaÂż niebo jest niebieskie. Skoro kolor niebieski nazwano niebieskim - wedle tego harmonogramu, ktĂłry zostaÂł przyjĂŞty i zaakceptowany mĂłwiÂąc, Âże niebo jest czerwone w ten sposĂłb negujemy jego zawartoœÌ i treœÌ. A skÂąd wiesz jak widzi niebo daltonista ? A moÂże sam jesteÂś daltonistÂą, ktĂłry zaprogramowaÂł sobie indywidualne widzenie koloru „czerwonego”, jako powszechnie obowiÂązujÂącego („niebieskiego”) … ? Jak zwykle, wszystko zaleÂży od punktu (i sposobu) widzenia. Masz jednak racjĂŞ, Âże prawda powinna siĂŞ jak najbardziej opieraĂŚ na akceptacji… - akceptacji ró¿nych punktĂłw widzenia… Pozdrawiam Mam taki sam wzrok jak Ty i teÂż widzĂŞ, Âże niebo jest niebieskie... no dobrze niech bĂŞdzie.... Niebo jest czerwone... wieczorem jak zachodzi sÂłoĂące.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
zigrin
Gość
|
 |
« Odpowiedz #7 : Sierpień 24, 2010, 19:21:00 » |
|
Inteluminatis, to Âże podobnie opisujemy kolory, nie oznacza, iÂż na pewno postrzegamy je identycznie. I niestety, chyba nie ma metody weryfikacji, ktĂłra by to do koĂąca potwierdziÂła... – lub, temu zaprzeczyÂła… A propos wschodu i zachodu sÂłoĂąca: W odpowiednich warunkach, podobno moÂżna przez moment dostrzec nawet… zielone niebo… Pozdrawiam
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 24, 2010, 19:23:57 wysłane przez zigrin »
|
Zapisane
|
|
|
|
soook
Gość
|
 |
« Odpowiedz #8 : Grudzień 25, 2010, 16:50:20 » |
|
Aby nie glĂŞdziĂŚ .... bo glĂŞdzicie . Co to jest Prawda z bardzo tÂłustej litery , coby do oczu dotarÂło . .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #9 : Grudzień 25, 2010, 16:57:10 » |
|
WiĂŞc, aby dalej nie glĂŞdziĂŚ, soooknij nam soook o tej tÂłustej prawdzie… Coby nie tylko do oczu dotarÂło i to raz na zawsze! 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
soook
Gość
|
 |
« Odpowiedz #10 : Grudzień 25, 2010, 17:10:42 » |
|
Nie ma problema , Ptaku Podaj(cie) , osobistÂą definicjĂŞ sÂłowa - prawda . To tyla . Po tem , moÂżemy popylaĂŚ dalej . Nie glĂŞdzÂąc bez koĂąca o dupie marynie . SiedzÂącej w konteksie pseudo nuki . Ili dupo filozofii . Zdaje siĂŞ , meglony i wyrzymany jest tutaj , aspekt . PIRAMIDY I GRUDY . Czy nie tak ? =============== ..... spokojnie , admini . Wypalam stÂąd . ScaliÂłem posty Darek .
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzień 25, 2010, 18:01:43 wysłane przez Dariusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #11 : Grudzień 25, 2010, 17:47:36 » |
|
Soook, zdaje siĂŞ, Âże odwracasz kota ogonem. Ja nie mam Âżadnej tÂłustej Prawdy (nie wiem, jak inni), mam tylko mojÂą, takÂą chudzieĂąkÂą, co rodzi siĂŞ kaÂżdego dnia i kaÂżdej nocy umiera. Ale zdaje siĂŞ na tym polega jej prawdziwoœÌ, jeÂśli kumasz o co mi biega.  Popylaj zatem bez krĂŞpacji… i nie wypalaj stÂąd, skoroÂś zacz¹³... 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dariusz
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 6024
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #12 : Grudzień 25, 2010, 18:03:38 » |
|
DoœÌ ciekawie poprzeplataliœcie magiê watykaùsk¹ z WOŒP, ale moze o tym drugim aspekcie utwórzcie osobny w¹tek.
|
|
|
Zapisane
|
PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
|
|
|
soook
Gość
|
 |
« Odpowiedz #13 : Grudzień 25, 2010, 18:35:49 » |
|
UÂśmiecham siĂŞ , do wszystkich . PeÂłnia wiedzy , jest PrawdÂą ProszĂŞ dalej . .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #14 : Grudzień 25, 2010, 19:05:13 » |
|
PeÂłnia wiedzy , jest PrawdÂą ProszĂŞ dalej . A na peÂłniĂŞ wiedzy skÂładajÂą siĂŞ niezliczone jej czÂąstki, jako przejaw prawdy indywidualnej. Zatem wszystko jest PrawdÂą. Po co wiĂŞc dupa Maryni jest negowana? Bo wÂłasna prawdziwsza?  UÂśmiech Tobie, soook. 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
soook
Gość
|
 |
« Odpowiedz #15 : Grudzień 25, 2010, 19:13:25 » |
|
Zgadza siĂŞ , ÂżyjÂący teÂż pragnÂą istnieĂŚ . NiezaleÂżnie od , rzeczonej , Maryny ....tlenu trzeba . A , ptaku po ludzku deklarujesz przywiÂązanie do czÂłowieczeĂąstwa .
.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #16 : Grudzień 25, 2010, 19:35:48 » |
|
Zgadza siĂŞ , ÂżyjÂący teÂż pragnÂą istnieĂŚ . NiezaleÂżnie od , rzeczonej , Maryny ....tlenu trzeba . A , ptaku po ludzku deklarujesz przywiÂązanie do czÂłowieczeĂąstwa . A niby po jakiemu mam deklarowaĂŚ? No dobrze, tlen tlenem, a co z tÂą prawdÂą tÂłustÂą? Bo jakoÂś rozmywa siĂŞ nam jej definicja i to poza kontekstem nauki oraz dupo filozofii, jak to piĂŞknie uj¹³eÂś… 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
soook
Gość
|
 |
« Odpowiedz #17 : Grudzień 25, 2010, 19:49:16 » |
|
Tyle lat studiĂłw i polemik , i nie wiedza o Prawdzie ? ZnajÂący istotĂŞ , Prawdy tej , otwiera drzwi . .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #18 : Grudzień 25, 2010, 19:56:56 » |
|
Tyle lat studiów i polemik , i nie wiedza o Prawdzie ? Znaj¹cy istotê , Prawdy tej , otwiera drzwi . To otwórz soook te drzwi do koùca, byœmy ujrzeli jej jasne (Prawdy) oblicze. I byœmy w jej blasku sk¹pani, b³¹dziÌ nie musieli po zakamarkach ciemnych. 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #19 : Grudzień 26, 2010, 13:52:09 » |
|
Mnie siĂŞ zdaje, Âże Prawdzie kaÂżdy powinien sam, osobiÂście otworzyĂŚ drzwi. Powinien, jeÂśli jej poszukuje. Bo teÂż prawdziwie moÂżna jÂą przefiltrowaĂŚ poprzez wÂłasny "wymiar" i tego siĂŞ trzymaĂŚ. BĂŞdzie to jakaÂś czêœÌ prawdy. CzêœÌ, ktĂłra wymaga akceptacji i zrozumienia. Ale tylko czêœÌ. I tu trzeba mieĂŚ tego ÂświadomoœÌ. PozwoliĂŚ czyjejÂś prawdzie ÂżyĂŚ w sobie nawet, jeÂśli innÂą prawdĂŞ postrzegamy. Czy istnieje Obiektywna Prawda ? WierzĂŞ , Âże tak. JeÂśli pozwolimy jej wpÂłyn¹Ì we wÂłasnÂą przestrzeĂą. MoÂże bĂŞdziemy w stanie jÂą nawet czĂŞÂściowo zrozumieĂŚ ? MoÂże bĂŞdziemy jÂą w stanie poczuĂŚ .. ale to wymaga odrzucenia filtrĂłw i otwarcia siĂŞ na Poznanie. Bo .. OsiÂągniĂŞcie tych ÂświatĂłw przez ludzkiego ducha uwaÂża siĂŞ za moÂżliwe i twierdzi siĂŞ, Âże jest to rĂłwnoznaczne z uwolnieniem od b³êdu. ByĂŚ moÂże to miaÂł wÂłaÂśnie na myÂśli Jezus, gdy mĂłwiÂł: „poznacie prawdĂŞ, a prawda was wyzwoli” [J, 8,32].
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #20 : Grudzień 26, 2010, 15:00:19 » |
|
A co, jeÂśli nie ma Âżadnej Prawdy? JeÂśli jest tylko wszelka MoÂżliwoœÌ? A popylanie soooka, ptaka, czy kogokolwiek w d¹¿eniu do utuczenia osobistej prawdy, jest jedynie ich dramatycznym usiÂłowaniem potwierdzenia wÂłasnego jestestwa, tudzieÂż prĂłbÂą skategoryzowania siebie w obliczu wielkiej niewiadomej? To jak rozwiÂązywanie rĂłwnania z dwiema niewiadomymi, gdzie najczĂŞÂściej otrzymujemy nieskoĂączony zbiĂłr rozwiÂązaĂą. A kaÂżde z rozwiÂązaĂą jest parÂą liczb. No i ciekawe, co podstawimy pod owe niewiadome. SÂądzĂŞ, Âże czÂłonkowstwo w elitarnym klubie GÂŚ (Globalnej ÂŚwiadomoÂści) zobowiÂązuje raczej do nieskoĂączonej penetracji wszelkiej moÂżliwoÂści wÂłasnego zaistnienia. Czyli do osobistego kreacjonizmu. Pozostaje tylko wcisn¹Ì ENTER… 
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzień 26, 2010, 15:05:06 wysłane przez ptak »
|
Zapisane
|
|
|
|
Tenebrael
Gość
|
 |
« Odpowiedz #21 : Grudzień 27, 2010, 09:17:49 » |
|
Moim zdaniem pojĂŞcie "prawdy" nie jest jednolite - to pewne kontinuum. Kontinuum zaczynajÂące siĂŞ na "prawdzie osobistej" - czysto subiektywnej, a koĂączÂące na "prawdzie absolutnej" - czysto obiektywnej.
Uwa¿am, ¿e to, co robimy, to d¹¿ymy (choÌ nigdy nie dochodzimy i trudno powiedzieÌ, czy dojdziemy) do prawdy obiektywnej, absolutnej, zaczynaj¹c nasz to poznania od prawdy subiektywnej, wewnêtrznej.
Przyk³adowo, jestem œwiêcie przekonany, ¿e rzecz X posiada stan Y. Jest to "prawda" subiektywna, moje przeœwiadczenie. Szukam wiêc poszlak, dowodów. Okazuje siê, ¿e znajdujê pewne poszlaki. Ok, wiêc o krok przybli¿am siê do "prawdy obiektywnej". Szukam dalej. Znajdujê. Znowu krok. W pewnym momencie okazuje siê, ¿e mam 100% pewnoœci, ¿e w œwiecie fizycznym X ma w³asnoœÌ Y. Ale tu koùczy siê moja mo¿liwoœÌ poznania, gdy¿ nie jestem w stanie wykazaÌ, ¿e œwiat fizyczny jest tym absolutnym, ostatecznym. Dlatego, chc¹c czy nie, utykam gdzieœ w œrodku drogi miêdzy prawd¹ subiektywn¹ a obiektywn¹.
OczywiÂście, mogĂŞ uÂżywaĂŚ "wiedzy wewnĂŞtrznej", ale jest ona subiektywna, wiĂŞc nie przybliÂża mnie juÂż do prawdy obiektywnej. Jest jedynie narzĂŞdziem na mĂłj wÂłasny, subiektywny uÂżytek.
PodsumowujÂąc, uwaÂżam, Âże kaÂżdy z nas powoli, kroczkami, zmierza na kontinuum od prawdy subiektywnej do obiektywnej, dochodzÂąc tak daleko, jak siĂŞ da, choĂŚ nigdy nie osiÂąga kresu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
koliberek33
Gość
|
 |
« Odpowiedz #22 : Grudzień 27, 2010, 15:07:43 » |
|
Wiedza WewnĂŞtrzna, jako wiedza subiektywna???
Pisano tu ju¿ niema³o na temat Prawdy, w tym koliberek, (a mo¿e jeszcze ambro¿y) wstawi³ niegdyœ przypowieœÌ o s³oniu i k³ótni buddyjskich mnichów o Prawdê....st¹d zdumiewa mnie powrót tematu i to jego rozstrz¹sactwo.
Tak, PeÂłnia Wiedzy to Prawda, pozwolĂŞ sobie za Soookiem powiedzieĂŚ, i nie jest to Âżadna teoria, tylko konkretny przekaz poparty praktykÂą i jeszcze raz praktykÂą. Ano!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #23 : Grudzień 27, 2010, 15:41:21 » |
|
PowrĂłt tematu i jego „roztrzÂąsactwo” zdumiewaĂŚ moÂże jedynie tych, ktĂłrzy uwaÂżajÂą temat za zamkniĂŞty, czyli nie dopuszczajÂą innych spojrzeĂą na zagadnienie. ÂŚwiadczy to tylko o ich wÂłasnym skostnieniu w d¹¿eniu do poznania. Na szczĂŞÂście prawdy nikt nie moÂże zamkn¹Ì w takim, czy innym opakowaniu. Bo ona przenika wszystko i jest immamentna oraz transcendentna zarazem. Ale sÂłoĂą moÂże potkn¹Ì siĂŞ o niÂą, jak ten w skÂładzie porcelany… 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tenebrael
Gość
|
 |
« Odpowiedz #24 : Grudzień 27, 2010, 15:47:21 » |
|
Wiedza wewnĂŞtrzna to nic innego, jak Twoje subiektywne przekonanie o takim a nie innym stanie rzeczy. Nie twierdzĂŞ, Âże jest bezuÂżyteczna, ale obiektywnÂą jej zdecydowanie nazwaĂŚ nie moÂżna.
A przyk³ad ze s³oniem œwietnie to ilustruje. Ka¿dy cz³owiek mia³ swoj¹ w³asn¹, wewnêtrzn¹, subiektywn¹ "wiedzê" na temat s³onia. I mia³ racjê. Jednak dopiero wyjœcie poza osobiste postrzeganie (wiedzê wewnêtrzn¹) pozwoli³oby im dojœÌ do wiedzy obiektywnej.
Wiedza subiektywna jest dobra - na swój w³asny u¿ytek. Daje mo¿liwoœÌ orientacji w z³o¿onym i niejednolitym œwiecie. Jest wiêc wa¿na. Jednak z obiektywizmem nie ma wiele wspólnego.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|