Niezalene Forum Projektu Cheops Niezalene Forum Projektu Cheops
Aktualnoci:
 
*
Witamy, Go. Zaloguj si lub zarejestruj. Grudzie 22, 2024, 09:35:35


Zaloguj si podajc nazw uytkownika, haso i dugo sesji


Strony: 1 [2] |   Do dou
  Drukuj  
Autor Wtek: 1 i 2 dzieñ listopada  (Przeczytany 29533 razy)
0 uytkownikw i 7 Goci przeglda ten wtek.
tom1ek

Gadu³a


Punkty Forum (pf): 47
Offline

Pe: Mczyzna
Wiadomoci: 946


yeah! ;)


Zobacz profil
« Odpowiedz #25 : Listopad 04, 2008, 20:41:26 »

PS: Janneth pobi³a¶ rekord przekleñstwo w po¶cie ciekawe co na to admin Du¿y u¶miech

Nie mia³am tego w planach Smutny Mam nadziejê, ¿e admin przymknie oko Mrugniêcie

w±tpiê.. mo¿e lepiej edytowaæ post i w przekleñstwie ¶rodkow± literkê zast±piæ kresk± ?? 

bez przesady

haha Chichot

ludziska, to tylko CYTAT, i to jeszcze nie byle kogo ale Miodka, znam ten tekst - mo¿e zostaæ jak jest
Zapisane

Konto na cheops4.org.pl o tym samym nicku i awatarze nale¿y do mnie. Pozdrawiam starych znajomych U¶miech
janneth

Skryba, jakich ma³o


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Pe: Kobieta
Wiadomoci: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #26 : Listopad 04, 2008, 20:42:12 »

Done. Poprawi³am, ale kropkami Jêzyk Mam nadziejê, ¿e nic nie pominê³am U¶miech

Tom1ek postara³am siê, aby cytat nadal by³ przejrzysty i czytelny i cieszy³ ludzi U¶miech
« Ostatnia zmiana: Listopad 04, 2008, 20:42:57 wysane przez janneth » Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
tom1ek

Gadu³a


Punkty Forum (pf): 47
Offline

Pe: Mczyzna
Wiadomoci: 946


yeah! ;)


Zobacz profil
« Odpowiedz #27 : Listopad 05, 2008, 20:43:41 »

Done. Poprawi³am, ale kropkami Jêzyk Mam nadziejê, ¿e nic nie pominê³am U¶miech

Tom1ek postara³am siê, aby cytat nadal by³ przejrzysty i czytelny i cieszy³ ludzi U¶miech

wola³em w poprzedniej wersji Jêzyk
ale to twój post, rób z nim co chcesz
Zapisane

Konto na cheops4.org.pl o tym samym nicku i awatarze nale¿y do mnie. Pozdrawiam starych znajomych U¶miech
janneth

Skryba, jakich ma³o


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Pe: Kobieta
Wiadomoci: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #28 : Listopad 05, 2008, 20:56:00 »

Tom1ek, wiêc dziêkujê za przyzwolenie, z chêci± skorzystam U¶miech Poprawiony po raz drugi U¶miech
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
zuza
Go
« Odpowiedz #29 : Listopad 06, 2008, 15:54:53 »

Szkoda tylko, ¿e byle "kurwa" przes³oni³a nam idee Wszystkich ¦wiêtych...

Dokladnie Smutny nie tak to sobie wyobra¿alam zakladaj±c ten w±tek.
No có¿...
Zapisane
janneth

Skryba, jakich ma³o


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Pe: Kobieta
Wiadomoci: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #30 : Listopad 06, 2008, 16:02:02 »

1 listopada ju¿ za nami, do nastêpnego pozosta³ nieca³y rok U¶miech
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Pe: Mczyzna
Wiadomoci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #31 : Padziernik 27, 2010, 21:06:17 »

Do którego nieba trafiê po ¶mierci?
Autor: Piotr Kapusta      2010-10-25 14:04:52

       


Zbli¿aj±ca siê uroczysto¶æ Wszystkich ¦wiêtych, sk³ania do refleksji nad tym, co dalej, co po ¶mierci, czy bêdê w Niebie? Pytanie tylko, w którym niebie? Wspó³czesny pogl±d o jednym niebie dla wszystkich na pocz±tku nie by³ dla chrze¶cijan czym¶ oczywistym.

Spadkobiercy tradycji ¿ydowskich


...

http://interia360.pl/artykul/do-ktorego-nieba-trafie-po-smierci,40042
Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Pe: Mczyzna
Wiadomoci: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #32 : Padziernik 28, 2010, 05:30:37 »

Dziady (zwyczaj)
 
Pokarmy dla duchów zmar³ych i maski (karaboszki) je symbolizuj±ce - Dziady 2009 RKP / Chram Mazowiecki

Dziady – zwyczaj ludowy S³owian i Ba³tów, wywodz±cy siê z przedchrze¶cijañskich obrzêdów s³owiañskich. Jego zasadniczym celem by³o nawi±zanie kontaktu z duszami zmar³ych i pozyskanie ich przychylno¶ci. Dziady obchodzono dwa razy w roku – wiosn± i jesieni±[1]:
wiosna: wiosenne ¶wiêto zmar³ych obchodzone w okolicach 2 V (wedle faz ksiê¿yca)[2]
jesieñ: Dziady obchodzone w noc z 31 X na 1 XI, zwane te¿ Noc± zaduszkow±, bêd±ce niejakim przygotowaniem do jesiennego ¶wiêta zmar³ych, obchodzonego w okolicach 2 XI (wedle faz ksiê¿yca)

Obrzêdy
 
Chram Mazowiecki RKP w trakcie obchodów ¶wiêta Dziadów w 2009 r.
 
Maska (karaboszka) symbolizuj±ca duchy zmar³ych - Dziady 2009 RKP
 
Przygotowania do obchodów ¶wiêta Dziadów - RKP (2008), Pêcice
 
Przygotowanie obiaty w trakcie ¶wiêta Dziadów - RKP (2008), Pêcice

W najbardziej pierwotnej formie obrzêdu dusze nale¿a³o ugo¶ciæ, (np. miodem, kasz± i jajkami) aby zapewniæ sobie ich przychylno¶æ i jednocze¶nie pomóc im w osi±gniêciu spokoju w za¶wiatach. Wêdruj±cym duszom o¶wietlano drogê do domu rozpalaj±c ogniska na rozstajach, aby mog³y spêdziæ tê noc w¶ród bliskich[3]. Echem tego zwyczaju s± wspó³czesne znicze. Ogieñ móg³ jednak równie¿ uniemo¿liwiæ wyj¶cie na ¶wiat upiorom – duszom ludzi zmar³ych nag³± ¶mierci±, samobójców itp (miêdzy innymi w tym celu rozpalano go na podejrzanej mogile). W niektórych regionach Polski, np. na Podhalu w miejscu czyjej¶ gwa³townej ¶mierci ka¿dy przechodz±cy mia³ obowi±zek rzuciæ ga³±zkê na stos, który nastêpnie co roku palono.

W tym dniu wspierano ja³mu¿n± ¿ebraków (pocz±tkowo ofiarowuj±c im dary w naturze, pó¼niej tak¿e pieni±dze) aby wspominali dusze zmar³ych. W tym dniu niektóre czynno¶ci by³y zakazane, np. wylewanie wody po myciu naczyñ przez okno, by nie oblaæ zab³±kanej tam duszy i palenie w piecu, bowiem t± drog± dusze dostawa³y siê niekiedy do domu[1].
Zwyczaj dziadów w literaturze [edytuj]

Do tego zwyczaju nawi±zuje Adam Mickiewicz w Dziadach, gdzie opisano wzywanie dusz podczas obrzêdu odbywaj±cego siê w opuszczonym miejscu kultu (kaplicy, ko¶ciele) lub na cmentarzu. Obrzêdowi przewodniczy³ Gu¶larz (Ko¼larz, Huslar), wzywaj±cy dusze zmar³ych przebywaj±cych w czy¶æcu, aby powiedzia³y, czego potrzeba im do osi±gniêcia zbawienia i aby posili³y siê z ¿ywymi. Etnologia przedstawia jednak ¶wiêto "Dziadów" w trochê odmiennej postaci. Obrzêdy z okazji Dziadów odbywa³y siê za czasów chrze¶cijañskich w miejscach zwi±zanych archetypowo (a czêsto równie¿ i lokalizacyjnie) z dawnymi o¶rodkami kultu – na wzgórzach, wzniesieniach, pod ¶wiêtymi drzewami, w miejscach uwa¿anych za ¶wiête (czasem rzeczywi¶cie przy kaplicach, które czêsto by³y budowane na dawnych miejscach kultu pogañskiego). Z racji swojego charakteru Dziady czêsto odbywa³y siê równie¿ przy grobach przodków, na cmentarzyskach. Mickiewiczowskie nawi±zania do terminów takich jak "czy¶ciec" i "zbawienie" s± natomiast wynikiem na³o¿enia i przemieszania prastarych zwyczajów ¿ywych od wieków w¶ród ludu oraz narzuconego chrze¶cijañstwa.
Dziady a chrze¶cijañstwo [edytuj]

W zwi±zku z ekspansj± chrze¶cijañstwa lokalne, miejscowe zwyczaje tzw. pogañskiego pochodzenia, by³y sukcesywnie zakazywane. Ostatecznie jednak to, czego nie uda³o siê wyprzeæ nawet surowymi zakazami, by³o adaptowane lub zastêpowane znanymi dzi¶ formami – wspó³czesnym odpowiednikiem dziadów s± Zaduszki.

Szcz±tki dawnych ¶wi±t przetrwa³y nawet do pocz±tków ubieg³ego wieku. Znane by³y do¶æ powszechnie jeszcze w latach 30. specjalne rodzaje pieczywa, które rozdawano ubogim (zazwyczaj jako zap³atê za modlitwê w intencji zmar³ych), a pierwotnie bêd±ce przeznaczone dla dusz.

Jednym z przyk³adów zachowania siê i przenikania z chrze¶cijañstwem "Dziadów" jest obrzêd, jaki wystêpowa³ do pocz±tków XX wieku w rejonie Latowickim. Sprzyja³o temu pewna izolacja od wiêkszych skupisk ludzkich oraz odleg³o¶æ od lokalnej parafii. Podobne sytuacje, gdy dawne obrzêdy zachowa³y ci±g³o¶æ mimo przyjêcia chrze¶cijañstwa (tak¿e przy czê¶ciowej zmianie charakteru obrzêdowo¶ci) mia³y miejsce tak¿e w Puszczy Kozienickiej, Bojkowszczy¼nie i Ukraiñskim Polesiu.

Dziady w rejonie latowickim rozpoczyna³y siê drugiego listopada uroczyst± modlitw± (tzw."dziadami") w starej, niezamieszkanej chacie, a nastêpnie odprawiano je w konkretnych, uznanych za magiczne miejscach, m.in. na miejscowym uroczysku gdzie wg lokalnej tradycji w dawnych wiekach znajdowa³o siê miejsce cmentarne. W centralnym miejscu obrzêdu palono ogieñ, na prowadz±cego obrzêd wybierano starca i ubranego w bia³± szatê gu¶larza. Wywo³ywali oni kolejno dusze zmar³ych i karmili odrobinami postnego jad³a namaczanego mlekiem i miodem, jako ¿e wierzono, ¿e w³a¶nie tego dnia zmarli wracaj±, by siê po¿ywiæ oraz tak¿e w to, ¿e dusze trwaj± w za¶wiatach dopóki trwa pamiêæ o nich. Obowi±zywa³a tak¿e zasada ciszy na obrzêdzie oraz chusty okrywaj±ce twarze uczestników, spojrzenia mog³y spowodowaæ porwanie przez dusze w za¶wiaty. Obrzêd koñczy³ siê zawsze przed pó³noc±[4].
Wspó³czesne obchody [edytuj]

Do dnia dzisiejszego na terenach wschodniej Polski, Bia³orusi, Ukrainy i czê¶ci Rosji kultywowane jest wynoszenie symbolicznego jad³a, w symbolicznych dwójniakach, na groby zmar³ych. Dziady kultywuje te¿ wiêkszo¶æ wspó³czesnych s³owiañskich ruchów neopogañskich (rodzimowierczych), zwykle pod nazw± ¦wiêta Przodków[3]. W Krakowie co roku odbywa siê tradycyjne ¦wiêto Rêkawki (Rêkawka), bezpo¶rednio zwi±zane z pradawnym zwyczajem wiosennego ¶wiêta przodków.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dziady_(zwyczaj)
« Ostatnia zmiana: Padziernik 28, 2010, 05:31:19 wysane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
Kiara
Go
« Odpowiedz #33 : Padziernik 31, 2010, 09:57:32 »

Ku pamieci tych , ktorzy odeszli.....


http://www.youtube.com/watch?v=xot8Ni0g ... re=related


http://www.youtube.com/watch?v=kLXw5O2hv7g&feature=related
« Ostatnia zmiana: Padziernik 31, 2010, 09:58:28 wysane przez Kiara » Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Pe: Mczyzna
Wiadomoci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #34 : Padziernik 29, 2011, 13:48:42 »

Przed nami kolejne "wszystkich ¶wiêtych".
Czy macie jakie¶ nowe przemy¶lenia?


EDYCJA:

Kto wymy¶li³ Zaduszki?
dodano: 2011-10-28 (14:04


(fot. wikipedia/gibich (cc-by-sa 3.0))

Ka¿dy z nas wie, ¿e na pocz±tek listopada przypada ¶wiêto, podczas którego ludzie oddaj± ho³d bliskim, którzy odeszli, lub te¿ tym zupe³nie nieznanym zmar³ym... Sk±d jednak ¶wiêto to w ogóle wziê³o siê w naszym kalendarzu? Czym ró¿ni siê Dzieñ Wszystkich ¦wiêtych od ¦wiêta Zmar³ych, ¦wiêto Zmar³ych od Zaduszek, a Zaduszki od Dziadów?

Historia ¶wiêta nie jest jednolita. W tradycji chrze¶cijañskiej zwi±zana jest z kultem mêczenników, którzy oddali ¿ycie za wiarê w Chrystusa.

Dzieñ po¶wiêcony modlitwie za ich mêczeñsk± ¶mieræ obchodzono w maju, dopiero w roku 731 papie¿ Grzegorz III przeniós³ dzieñ uroczysto¶ci na 1 listopada. Nie wiemy dlaczego dok³adnie zdecydowa³ siê na ten manewr – przypuszcza siê, ¿e na wiosnê istnia³y problemy z wy¿ywieniem pielgrzymów, zje¿d¿aj±cych do Rzymu. Inny papie¿, Grzegorz IV, w roku 837 zdecydowa³, ¿e dzieñ 1 listopada jest dniem po¶wiêconym pamiêci nie tylko mêczenników, lecz wszystkich ¶wiêtych Ko¶cio³a.

Oczywi¶cie, tradycja katolicka tradycj± katolick±, za¶ wierzenia ludowe – wierzeniami ludowymi. Kultura chrze¶cijañska zawsze przeplata³a siê z ró¿nego rodzaju pogañskimi pozosta³o¶ciami, przeszczepiaj±c na swój grunt obyczaje z terenów, na których siê pojawia³a. St±d te¿, akurat w Polsce, mo¿na doszukaæ siê pozosta³o¶ci po znanych nam g³ównie z literatury „Dziadach”.

Celem uroczysto¶ci Dziadów by³o nawi±zanie kontaktu ze zmar³ymi. Od Mickiewicza wiemy, ¿e istnia³ zwyczaj wynoszenia duszom jad³a (co do dzi¶, w symbolicznej oczywi¶cie postaci, praktykowane jest nadal na Bia³orusi, Ukrainie czy w Rosji. Poza jedzeniem, zmar³ym pozostawiano tak¿e o¶wietlon± drogê do domu. Wspó³czesnym ¶ladem tej tradycji s± pal±ce siê na nagrobkach znicze.

Dziady obchodzono dwa razy w roku – wiosn± i jesieni±. Termin jesienny pokry³ siê z obchodami chrze¶cijañskiego ¶wiêta Wszystkich ¦wiêtych.

Dowiedz siê wiêcej!

1/2

...

http://odkrywcy.pl/kat,111404,title,Kto-wymyslil-Zaduszki,wid,13940844,wiadomosc.html
« Ostatnia zmiana: Padziernik 29, 2011, 17:35:33 wysane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
Rafaela
Go
« Odpowiedz #35 : Padziernik 29, 2011, 21:58:49 »

Wiemy co to sa te dwa dni. Co roku jest ta sama historia. Dzisiaj rozmawialam z kuzynka i powiedziala mi ze w dniu dzisiejszym zatrzymano
400 kierowcow pijanych i 17 osob zginelo w wypadkach no i odpowiednia ilosc rannych. Kazdego roku jest ta sama sytuacja. Kraj zyje swietem zmarlych. W Polsce to swieto uroslo do niesamowitych wielkosci. Dlaczego kazdego roku ginie w wypadkach samochodowych tak duzo osob.
Dlaczego w Polsce ludzie tak bardzo lekcewaza przepisy i tworza niebespieczenstwo nie tylko dla siebie ale i dla innych.
To dobrze ze policja juz teraz kontroluje kierowcow. Zycze wszystkim w calym kraju szczesliwej podrozy i szczesliwego powrotu do domu.

Pozdrawiam.  Rafaela


LISTOPADA
¦wiêto Zmar³ych

¦wiêto Wszystkich ¦wiêtych wprowadzi³ dla ca³ego ko¶cio³a Grzegorz IV w 834r. jako pamiêæ o zmar³ych.
Tradycja Wszystkich ¶wiêtych albo ¦wiêto zmar³ych ma swój pocz±tek w starym celtyckim ¶wiêcie \"Samhain\". Samhain (¶mieræ cia³a) oznacza³ dla naszych przodków pocz±tek nowego roku. Je¶li dziwi, ¿e pocz±tek roku zaczyna³ siê 1 listopada, nale¿y sobie u¶wiadomiæ, ¿e Celtowie byli rolnikami i dla nich ¿niwa zaczyna³y siê sianiem ozimin, czyli obdarowaniem zacz±tkiem ¿ycia gleby ¶pi±cych jeszcze pól.
Ponadto wszyscy obchodz± to ¶wiêto dok³adnie lub mniej wiêcej w tym samym dniu, w którym wed³ug sprawozdania Moj¿eszowego rozpocz±³ siê potop, tzn. siedemnastego dnia drugiego miesi±ca- miesi±ca odpowiadaj±cego w przybli¿eniu naszemu listopadowi (p3kJ. Garnier, Londyn 1904, s. 4). Tak wiêc w rzeczywisto¶ci pocz±tek temu ¶wiêtu da³o sk³adanie ho³du ludziom, którzy za dni 1\'-roego zginêli w kataklizmie potopu.
Wszystkich ¶wiêtych /Ko¶ció³ Katolicki, Episkopalny i Luterañski/ - to cze¶æ dla wszystkich ¶wiêtych w niebie (tych znanych i tych nieznanych). Halloween znaczy dzieñ przed Wszystkimi ¶wiêtymi, czyli 31 pa¼dziernika. Ten dzieñ okre¶la siê te¿ jako Hallowmass (wziête ze staroangielskiego Hallow, co oznacza u¶wiêcaæ). W Ko¶ciele Katolickim jest to jeden z najwa¿niejszych obrzêdów w roku. W tym dniu wszyscy katolicy s± zobligowani do uczestniczenia w mszy.
Drugi listopada jest to dzieñ po¶wiêcony zmar³ym, których w tym dniu szczególnie siê wspomina.
S± to dni, które sk³aniaj± ludzi ¿yj±cych do duchowego kontaktu z innymi, czy to z ¿yj±cymi czy ze zmar³ymi. Nie kwiat, czy wieniec, które s± wa¿ne, ale usposobienie duchowe pomagaj± nam dobrze prze¿yæ te dni. Czynno¶ci zewnêtrzne maj± jedynie charakter pomocniczy, Mo¿na byæ bowiem, w tych dniach, bardzo blisko zmar³ej osoby, której doczesne szcz±tki spoczywaj± gdzie¶ daleko, wiele kilometrów od nas i wiele lat temu to nast±pi³o.

Na S³owacji w zaduszkow± noc zostawiano na stole chleb lub inne potrawy. Ludzie chcieli w ten sposób uczciæ zmar³ych, którzy mieli w tym czasie przychodziæ do domu. Nasi przodkowie dekorowali grób matami i zapalali ¶wieczki. Kto nie móg³ i¶æ na cmentarz, zapala³ w domu dla ka¿dego zmar³ego z rodziny po jednej ¶wieczce.

Brytyjczycy wrzucaj± do ogniska kamienie, warzywa, orzechy by odgoniæ z³e duchy. Ludzie robili te¿ zag³êbienia w rzepie i dyni i wstawiali ¶wiece by odgoniæ z³e duchy z domu.

Meksykañskie obrzêdy ku czci zmar³ych trwaj± d³u¿ej ni¿ w Polsce i maj± zupe³nie inny charakter.
Tradycyjnie ceremonie odbywaj± siê w trzech miejscach - w domu, w ko¶ciele (Meksykanie s± katolikami) i na cmentarzu.
27 i 28 pa¼dziernika w domach rozpoczyna siê wielkie sprz±tanie - w najbli¿szych dniach, przybêd± bowiem na ziemiê dusze zmar³ych. Nale¿y je przywitaæ nie tylko z szacunkiem, ale i rado¶ci±.
Dusze najpierw odwiedzaj± domy bliskich; do ich wizyty trzeba specjalnie siê przygotowaæ.
W pokoju lub na patio 31 pa¼dziernika wznosi siê tzw. ofiarê, przeznaczon± dla dusz zmar³ych krewnych. Zazwyczaj jest to odpowiednio zaadaptowany o³tarzyk domowy, zwany o³tarzem ofiarnym lub ofiar±\". Na ¶cianie pokoju zawieszane s± obrazki ¶wiêtych, a pod nimi ustawiany stó³ przykryty obrusem, na którym umieszcza siê wiele ró¿nych przedmiotów - lichtarze ze ¶wiecami, kadzielnice z copal (kadzid³o z ¿ywicy sosny ocote), figurki ¶wiêtych i anio³ków, wazony i s³oiki z kwiatami oraz inne ozdoby.

Po udekorowaniu o³tarzyka domownicy ustawiaj± na stole naczynia z potrawami, a na kwietnym ³uku zawieszaj± owoce i s³odycze - pokarm dla dusz, które po przebyciu d³ugiej drogi z za¶wiatów bêd± bardzo g³odne. S± niewidzialne i ¿ywi± siê tym, czego nie widaæ - woniami i fluidami czekaj±cych na nie potraw. .
Zgodnie z wierzeniami, na ziemiê najpierw przybywaj± dusze zmar³ych dzieci, zwane anio³kami\".
Oznajmia to bicie ko¶cielnych dzwonów 31 pa¼dziernika o godzinie 20. Ofiara\" dla nich musi byæ przygotowana wcze¶niej. Na stole Meksykanie stawiaj± wiêc to, co lubi± dzieci, a wiêc s³odkie napoje, jak czekolada czy przypominaj±ce nasz budyñ atole, mleko, ugotowane kolby kukurydzy i wiele innych potraw Anio³ki\" odchodz± z domów nastêpnego dnia, zwykle w po³udnie, co równie¿ oznajmiaj± ko¶cielne dzwony. Zbli¿a siê czas przybycia dusz doros³ych, nale¿y wiêc zmieniæ ofiarê\". Teraz ustawia siê na stole to, co oni lubili. Pozostaj± owoce, chleb umar³ych\", czaszki z cukru i inne s³odycze oraz napoje gazowane, bo w nich tak¿e gustuj± doro¶li. Dostawia siê natomiast popularnego w ca³ym Meksyku indyka lub kurczaka w pikantnym sosie czekoladowym mole, a tak¿e tortillas i tamales, wype³nione ostro przyprawionymi farszami, czy specjalnie przygotowan± wieprzowinê.
Na koniec zapala siê kadzid³o i ka¿demu ze zmar³ych jedn± du¿± ¶wiecê. Ud y rodzina pragnie w szczególny sposób uczciæ pamiêæ jakiej¶ osoby, wtedy - podobnie jak w wypadku dzieci - stawia jej fotografiê, a w pobli¿u o³tarzyka zawiesza rzeczy nale¿±ce do zmar³ego, g³ównie odzie¿; najczê¶ciej przez niego u¿ywan±, czasami now±. Tak przygotowany o³tarz czeka na przybycie dusz; wszystko pozostanie na swoim miejscu do 3 listopada, kiedy nast±pi kolejny etap ceremonii - wymiana ofiar\" .
Najbardziej widowiskowa czê¶æ ¶wi±t odbywa siê 2 listopada na cmentarzu, zwykle po pó³nocy lub po godzinie 2, ale w wielu rejonach Meksyku ludzie przychodz± tam dopiero o ¶wicie. Na cmentarzach t³oczno jest przez ca³y dzieñ. Wszyscy czyszcz± groby i ozdabiaj± je kwiatami. Z p³atków i koszyczków kwiatowych uk³adaj± kolorowe obrazy - przewa¿a symbolika katolicka, g³ównym motywem jest krzy¿, nie brak te¿ serc i anio³ków.
Pobyt na cmentarzu to nie tylko wspominanie tych, co odeszli, oraz spotkanie z krewnymi i znajomymi. Meksykanie wierz±, ¿e to tak¿e okazja do ponownego, bliskiego kontaktu ze zmar³ymi. Rozmawiaj± z nimi: czasami równie¿ ¶piewaj± ich ulubione piosenki. Wieczorem wszyscy ponownie przybywaj± na cmentarz i zapalaj± ¶wiece. Zbli¿a siê czas odej¶cia dusz zmar³ych - blask migocz±cych ¶wiec i zniczy o¶wietla im drogê powrotn±. W nocy cmentarz powoli pustoszeje.
Nastêpnego dnia od rana zaczynaj± siê przygotowania do wymiany ofiar\". Z o³tarzyka zbiera siê jedzenie oraz napoje - czê¶æ przeznaczana jest dla cz³onków najbli¿szej rodziny, reszta zostanie podarowana dalszym krewnym i powinowatym. Ci w zamian równie¿ przekazuj± jedzenie, aby jak mówi±- krewni mogli spróbowaæ tego, co zostawili umarli. Niekiedy wymieniane dary ca³a bli¿sza i dalsza rodzina spo¿ywa wspólnie. Ta ceremonia jest bardzo wa¿na dla spo³eczno¶ci lokalnych - oddawanie czci zmar³ym utrwala wiê¼ z przesz³o¶ci±, a wymiana ofiar\" pozwala na zachowanie poczucia wspólnoty w obrêbie grupy.


¦wiêto Zmar³ych
Ju¿ od bardzo wielu lat obchodzimy dzieñ 1 listopada \"¶wiêto zmar³ych\". Gdy nadejdzie czas ciszy i zadumy wszyscy niezale¿nie od tego w co wierzymy odwiedzamy cmentarze i miejsca ¶mierci drogich nam osób, odwiedzamy groby bliskich nam zmar³ych zapalamy. Zapalamy znicze i modlimy siê przy mogi³ach. W tym dniu chodzimy równie¿ na miejsca krwawych bitew i na cmentarze wojenne. Nie mo¿emy zapomnieæ o tych, dziêki którym ¿yjemy w kraju wyzwolonym, w kraju wolnym politycznie, dlatego ka¿dy z nas powinien siê pomodliæ za poleg³ych za ojczyznê, powinien zapaliæ znicz na Grobie Nieznanego ¯o³nierza. Jest to jedyny dzieñ w roku, który sk³ania mnie do wspomnieñ o zmar³ych, do zadumy i refleksji. To jedyne ¶wiêto w roku, które skupia wszystkich bliskich przy mogi³ach. Pozwala na spotkanie po latach z lud¼mi, z którymi dawno straci³o siê kontakt.
Szanujmy groby! Zanim kto¶ wpakuje siê swymi buciorami na czyj±¶ mogi³ê, niech pomy¶li, ¿e chodzi po zmar³ym.
Cmentarz to nie miejsce na g³upie gonitwy czy zabawy w chowanego!!!
Musimy szanowaæ cmentarz, przecie¿ wszystko co ziemskie przemija, wiêc my te¿ kiedy¶ bêdziemy spoczywaæ w tym miejscu i bêdziemy pragn±æ spokoju.

To ¶wiêto ma sw± wymowê eschatologiczn±, ale te¿ jest wyrazem naszej pamiêci o tych, którzy byli przed nami.
Jeste¶my Im wdziêczni - choæ ich nie znali¶my - za czyny, po¶wiêcenie nieraz i ofiarê ¿ycia czy swych mo¿liwo¶ci dla przysz³ych pokoleñ - czyli dla nas.
Ludzie ka¿dej bez wyj±tku kultury tê pamiêæ zachowuj± i póki j± maj±, póty maj± poczucie bycia wspólnot±, bycia razem, w koñcu i swego wspólnego interesu. Nie dadz± siê tak ³atwo - mówi±c jêzykiem sportowym - rozprowadziæ. W pamiêci przodków znajduj± motywacjê do lepszego czy gorszego, ale wspólnego, dzia³ania i wype³niania narzuconych sobie obowi±zków wobec przysz³ych nastêpców - czyli zachowania ci±g³o¶ci istnienia spo³eczno¶ci.
Oderwanie tej potrzeby pamiêci od ¿ycia codziennego - jest gro¼ne. W szybkim tempie ro¶nie szansa zapomnienia, zerwania ci±g³o¶ci, w ogóle potrzeby tej ci±g³o¶ci i istnienia ca³o¶ci. Roztopienie w masie jest tylko formalno¶ci±. Tu na piêkne s³ówka i ogólniki nie wolno siê daæ nabieraæ.
Jak ludzie rozwiniêtej ekonomii i techniki te rzeczy w istocie wysoko sobie ceni±, niech za¶wiadczy duma narodowa Francuza, Anglika, Niemca czy Amerykanina. Tam od wczesnego dzieciñstwa ten codzienny - nie huczny a codzienny - patriotyzm jest wpajany jako podstawowy element wychowawczy. Byle mecz - a od chor±giewek ciemno.
Zaznaczmy - nie mówimy o nacjonalizmie tylko o wspólnym spoiwie.
Na tym tle zobaczmy wszczepiane na nasz grunt zupe³nie nam obce kulturowo ludyczne zabawy(?!) ¶wiêta zmar³ych czy zanalizujmy na w³asny u¿ytek informacjê, która sta³a siê bezpo¶rednim powodem tego mojego wyst±pienia.
Oto informacja.
W ¶wiêto zmar³ych hiper- i supermarkety maj± dzia³aæ - to raz. I ma³o tego, w przed³u¿onych godzinach - to dwa. I klienci i tym bardziej - obowi±zkowo - obs³uga, bêd± mieli czas zajêty. Nie ¿adnym tam odwiedzaniem grobów, æwiczeniem pamiêci, lekcjami ci±g³o¶ci pokoleniowej dla m³odych. Bêdzie za to nowa ³acalnych zakupów, spêdzania czasu w m³ynku i szumie wodospadu konsumpcyjnego i w poczuciu frustracji. Ci±g³ej frustracji - i poczucia nieszczê¶cia (bo szczê¶ciem jest oczywi¶cie dostêpno¶æ konsumpcji) - nie wszystko mogê kupiæ. Inni to kupuj± - ja nie. Itd. itd.
W naszym wspólnym interesie le¿y obrona przed takim oderwaniem my¶li, uczuæ i odczuæ.
Czy musimy - idiotycznie zupe³nie i¶æ do supermarketów - w ¶wiêto zmar³ych? Jak pacynki poci±gane sznurkiem reklamy i zapomnienia o wszystkim?

Mamy zapomnieæ o tych naszych przodkach?
Mamy zapomnieæ w ogóle - wszystko?
Czy pos³uchali sobie Pañstwo dobrze w tym kontek¶cie wywiadu p. Bartoszewskiego z Przedstawicielem Unii - króluj±cym w ocenach ex katedra i poklepywaniem po ramionach i rozmow± jak z ma³ym Jasiem - dostaniesz cukiereczka jak bêdzie grzeczny. Wart jest analizy i dobrego zrozumienia ton tych wypowiedzi i rodzaj u¿ywanej argumentacji.
A ci±gle nie wiem czy to jest cukierek czy mo¿e ci±gn±ca siê guma do ¿ucia w opakowaniu cukierkopodobnym.
Rozumiem chêæ wchodzenia w jaki¶ uk³ad - ale nie rozumiem konieczno¶ci zapomnienia przy okazji jak siê nazywam, kto by³ moim dziadem, ojcem i jakie nauki dla mnie p³yn± z historii. Chyba, ¿e chodzi o to, bym tych nauk broñ Bo¿e nie pamiêta³. £atwiej bêdzie siê z tak± ameb± dogadaæ w sprawie jej zgody na cokolwiek. Nawet na wyroby czekoladopodobne.
Mam tego ju¿ - mówi±c szczerze - do¶æ. Dam temu zawsze wyraz i w g³osowaniach i w referendach.
A jak naród i w tej kwestii jest traktowany przez tych, którzy doszli do wniosku, ¿e stopieñ og³upienia jest widaæ wystarczaj±cy, by zadawaæ ludziom bobu - s± pytania referendalne w sprawie uw³aszczenia, ostatnio proponowane przez SLD. W koñcu sposób i teren wygranej - jest wymowny.
Takie rzeczy trzeba widzieæ ³±cznie.
Na tle wielkiej zadumy i nad przesz³o¶ci± i nad z niej wyp³ywaj±ca - przysz³o¶ci±.

http://www.sciaga.pl/tekst/12706-13-swieto_zmarlych
« Ostatnia zmiana: Padziernik 29, 2011, 22:24:20 wysane przez Rafaela » Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Pe: Mczyzna
Wiadomoci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #36 : Padziernik 29, 2011, 22:40:39 »

Cytuj
Mamy zapomnieæ o tych naszych przodkach?
Mamy zapomnieæ w ogóle - wszystko?

Nie, nie musimy o nich zapominaæ i nie musimy te¿ gloryfikowaæ tego typu ¶wi±t.
Skoro jednak zwolennicy takich ¶wi±t nie chc± zapominaæ nic, to mo¿e miast trzymaæ siê chrze¶cijañskich nalecia³o¶ci warto by³oby powróciæ do s³owiañskich korzeni?
Wszak naszym g³ównym, ukorzenionym pniem jest S³owiañstwo, chrze¶cijañstwo za¶ to tylko obca ro¶lina - szczepka, si³± nam narzucona - zaszczepiona.
I porzuæmy to upolitycznianie wszystkiego.
Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
Rafaela
Go
« Odpowiedz #37 : Padziernik 31, 2011, 10:22:48 »

Jestesmy w przededniu  1 i 2 listopada. Wykozystajmy ten czas na zastanowienie sie nad sensem zycia na ziemi.
Wspominajmy  w gronie rodzinnym naszych najukochanszych ktorzy odeszli na zawsze, ale ktorzy sa ciagle w naszych sercach.

http://www.youtube.com/watch?v=de0H_WqxZIQ&feature=related

Pozdrawiam serdecznie.Rafaela

                                                         Nie smierc dzieli ludzi, ale brak milosci.
:::::::::::::::::::::::::::::::::::::

                                                          "W obliczu ¶mierci ka¿dy jest samotny"
Anna Korzec

¦mieræ jest wydarzeniem, o którym bardzo niewiele wiemy - ka¿dy umieraj±cy jest tu debiutantem. To zupe³nie naturalne, ¿e do¶wiadczenie, z którym stykamy siê po raz pierwszy, jest dla nas trudne i obawiamy siê go - nie wiemy przecie¿, jak bêdzie ono przebiegaædr hab. Bart³omiej Dobroczyñski
- Podczas trzech podstawowych aktywno¶ci naszej egzystencji, czyli narodzin, kopulacji i ¶mierci, za pierwszym razem nigdy nie jest ³atwo - mówi w wywiadzie dla Wirtualnej Polski dr hab. Bart³omiej Dobroczyñski. Psycholog z Uniwersytetu Jagielloñskiego wyja¶nia, co najbardziej przera¿a nas w koñcówce ¿ycia. Rozmawiamy te¿ o tym, czy na ten koniec mo¿na siê jako¶ przygotowaæ?



Anna Korzec: Czy boi siê pan ¶mierci?

Dr hab. Bart³omiej Dobroczyñski: - Zale¿y, co pani rozumie przez s³owo „bojê siê” - czy na sam± my¶l o ¶mierci uciekam do k±ta i dygoczê, czy pyta pani o co¶ bardziej subtelnego i z³o¿onego.

Nie podejrzewa³am pana o tego typu ucieczkowe reakcje. Mia³am na my¶li ten bardziej subtelny wymiar lêku przed ¶mierci±.

- Tak, oczywi¶cie - mam takie chwile, kiedy bardzo niepokoi mnie fakt, ¿e - jak mówi³ Heidegger - cz³owiek jest Sein-zum-Tode, czyli bytem ku ¶mierci. ¦mieræ jest wydarzeniem, o którym bardzo niewiele wiemy - ka¿dy umieraj±cy jest tu debiutantem. To zupe³nie naturalne, ¿e do¶wiadczenie, z którym stykamy siê po raz pierwszy, jest dla nas trudne i obawiamy siê go - nie wiemy przecie¿, jak bêdzie ono przebiegaæ. Inni weseli teoretycy mówi±, ¿e podczas trzech podstawowych aktywno¶ci naszej egzystencji: czyli narodzin, kopulacji i ¶mierci, za pierwszym razem nigdy nie jest ³atwo. Sprawy nie u³atwia te¿ ¶wiadomo¶æ, ¿e z narodzinami i ¶mierci± mamy do czynienia po raz pierwszy i ostatni.


A w obliczu ¶mierci jeste¶my te¿ zupe³nie sami...

- Tak, w ¶mierci ka¿dy z nas jest samotny - tutaj nikt nie mo¿e nam towarzyszyæ. Ja umieram, a inni nie. Albo umieraj±, ale te¿ robi± to w samotno¶ci, niejako na w³asny rachunek. To wyj±tkowa sytuacja dlatego, ¿e w tym do¶wiadczeniu nikt inny nie mo¿e byæ w takiej relacji z moj± ¶wiadomo¶ci±, w jakiej ja jestem.


Czy ¶mieræ przera¿a nas tylko dlatego, ¿e jest wielk± „wypraw± w nieznane”?

- My¶lê, ¿e na lêk przed ¶mierci± sk³ada siê kilka elementów - to nie jest nic jednorodnego. Pamiêtam, ¿e wiele lat temu na ¶cianie kurii biskupiej w Krakowie kto¶ sprejem nabazgra³ bardzo trafne przes³anie. „Nie bojê siê ¶mierci, ale umierania” - g³osi³ ten napis. ¦mieræ przera¿a nas nie tylko dlatego, ¿e to swego rodzaju akt ostateczny. Postrzegamy j± te¿ jako pewien proces i to, co do niego prowadzi. Przyzwyczaili¶my siê, ¿eby patrzeæ na ¶mieræ z perspektywy mediów – jako na skutek straszliwego wypadku albo agoniê podczas d³ugiego pobytu w szpitalu, gdzie pod³±czeni jeste¶my do wenflonów, cewników i przebywamy w otoczeniu krwi, flegmy i kroplówek…. Na klepsydrach czytamy: „odszed³ po d³ugich a ciê¿kich cierpieniach”. To wszystko nie napawa optymizmem. Je¶li obieca³aby pani ludziom, ¿e w trakcie umierania nie bêd± cierpieæ, to na pytanie „czy boisz siê ¶mierci” wielu odpowiedzia³oby: „eee, nie ma problemu”.

Dobrze, to przyjmijmy, ¿e uporali¶my siê z lêkiem dotycz±cym procesu umierania i zwi±zanego z tym cierpienia. Co dalej?

- Problem polega na tym, ¿e nie wiemy, „co dalej”. To zale¿y od tego, w co wierzymy. Niektórzy odpowiadaj±: „dalej nic”, zgodnie z tym, co mówi³ ju¿ 300 lat p.n.e. Epikur: „Kiedy ja jestem ¶mierci nie ma, kiedy ¶mieræ jest, nie ma mnie”. Wtedy pojawia siê lêk przed pró¿ni± - po ³acinie „horror vacui”. Wyobra¿enie tej pustki to dla wielu trudne do zniesienia prze¿ycie. Do tego mo¿e siê jeszcze do³±czyæ ¿al zwi±zany z niespe³nieniem, poczucie, ¿e nie uda³o mi siê osi±gn±æ w ¿yciu wszystkiego, co sobie wymarzy³em.
Badania pokazuj± bardzo ciekawe zjawisko: ludzie w ostatnich chwilach ¿ycia, wbrew temu, co mo¿na by przypuszczaæ, nie tyle ¿a³uj± tego, co zrobili, ale tego, czego nie uda³o im siê zrealizowaædr hab. Bart³omiej Dobroczyñski
Badania pokazuj± bardzo ciekawe zjawisko: ludzie w ostatnich chwilach ¿ycia, wbrew temu, co mo¿na by przypuszczaæ, nie tyle ¿a³uj± tego, co zrobili, ale tego, czego nie uda³o im siê zrealizowaæ.


A co z wiar± w ¿ycie pozagrobowe?

- Oczywi¶cie, istniej± ró¿ne tradycje duchowe i religijne, które ucz±, ¿e ¶mieræ nie jest koñcem ¿ycia. Dziêki panuj±cej wspó³cze¶nie globalizacji mamy dostêp do ró¿nych informacji i ta wielo¶æ doniesieñ te¿ raczej pog³êbia nasz± niepewno¶æ. Przychodz± mi do g³owy trzy takie modelowe scenariusze wydarzeñ. Pierwszy pochodzi z naszej tradycji - chrze¶cijañskiej. Wed³ug niej istniej± cztery rzeczy ostateczne - ¶mieræ, s±d Bo¿y, niebo albo piek³o. Ale tu te¿ tocz± siê spory w obrêbie ró¿nych wyznañ i ko¶cio³ów - teologowie spieraj± o to, czy zmartwychwstanie nastêpuje w momencie ¶mierci, czy le¿y siê w grobie i czeka siê na s±d ostateczny, niektórzy zastanawiaj± siê, co bêdzie w okresie pomiêdzy z³o¿eniem do grobu, a zmartwychwstaniem. Jak mówi Szymborska: „Bóg siê chowa, diabli wiedz± gdzie”, nie wiadomo, wtedy my te¿ bêdziemy schowani diabli wiedz± gdzie… I do zwyk³ej obawy o ¶mieræ biologiczn±, do³±cza siê jeszcze tzw. „lêk metafizyczny”: nie wiadomo, co bêdzie dalej, do jakiego miejsca trafimy. Ale tradycje orientalne te¿ stawiaj± przed nami trudne zadania. Na Wschodzie wierzy siê w tzw. samsarê, czyli ko³o narodzin i ¶mierci. Mamy do czynienia z wêdrówk± dusz, czyli tzw. metempsychoz±. To znaczy, ¿e impreza siê nie koñczy – co prawda umieramy, ale dusza wychodzi z cia³a i zostaje poddana jakiemu¶ os±dowi. Po tym dostaje nowe cia³o, ludzkie b±d¼ zwierzêce. Jak twierdzi³ Platon, chodzi o to, ¿eby przypomnieæ sobie swoje wznios³e powo³anie do ¶wiata idealnego, odpokutowaæ za to, co siê zrobi³o. Pó¼niej znowu ¶mieræ i - w zale¿no¶ci od danej tradycji - odpoczynek albo od razu bezpo¶rednio nowe wcielenie. Rosyjska teozofka, Helena B³awatska dopuszcza³a pewne u³atwienie, bo twierdzi³a, ¿e dusza bêdzie mog³a przez 1,5 tys. lat odpoczywaæ w Dewachanie, krainie szczê¶cia, w której do¶wiadczy wszystkiego, czego tylko zapragnie. Ko³o narodzin i ¶mierci jest o tyle problematyczne, ¿e mo¿emy dostaæ bardzo z³e wcielenie (np. zostaæ ostryg±). Poza tym, jest to swego rodzaju katorga, mêka, no bo co to za przyjemno¶æ kilkakrotnie rodziæ siê, mêczyæ siê w ¿yciu pe³nym cierpienia i chorób.


Buddy¶ci maj± specjalny przewodnik po ¶mierci.

- Bardo Todol, znany jako Tybetañska Ksiêga Zmar³ych. My¶lê, ¿e lepszym okre¶leniem by³oby tu „podrêcznik do umierania”. Zgodnie z zaleceniami buddyzmu, kiedy cz³owiek umiera, powinien byæ przy nim kto¶, kto bêdzie mu czyta³ tê ksiêgê w momencie, gdy z punktu widzenia zachodniej medycyny jest on ju¿ martwy. Buddy¶ci wierz±, ¿e umys³ takiej osoby nadal odbiera wra¿enia z otoczenia, bo jest w stanie bardzo podobnym do tego, kiedy mamy marzenia senne. Mówi siê nawet, ¿e ludzie, którzy umarli, czêsto nie s± tego ¶wiadomi. Czytany wtedy tekst Tybetañskiej Ksiêgi Umar³ych opowiada, na co dany cz³owiek natrafi po swojej ¶mierci. Podstaw± buddyzmu tybetañskiego jest przekonanie, ¿e ¶mieræ to moment, w którym musimy dokonywaæ najwa¿niejszych wyborów. Bêd± siê przed nami zjawiaæ ró¿ne bóstwa, kusiæ nas lub odpychaæ ró¿nobarwne ¶wiat³a. Nasza reakcja na te wydarzenia mo¿e bardzo pogorszyæ lub poprawiæ nasz± sytuacjê. W przypadku dobrego wyboru, zmar³y albo otrzyma lepsze wcielenie, albo nawet wyzwoli siê z ko³a narodzin i ¶mierci - i osi±gnie stan nirwany - najlepszy, jaki sobie mo¿na tylko wyobraziæ. Jak zatem widaæ, s± ró¿ne scenariusze wydarzeñ po¶miertnych, jednak w przypadku ka¿dego z nich mo¿na stawiaæ sobie pytanie: czy sprostam w momencie, kiedy który¶ z nich siê rozegra? W takiej sytuacji cz³owieka mo¿e ogarn±æ rozpacz i zw±tpienie.

Czy twarda wiara w który¶ z tych scenariuszy to nie jest przywilej, który zapewni spokój w „momencie ostatecznym”? Je¶li wiemy, co wydarzy siê po ¶mierci, mo¿emy siê czuæ bardziej pewnie…

- Nie, bo ¿aden z tych scenariuszy niczego nie zapewnia! Moim zdaniem,
Niezale¿nie od lêku przed pró¿ni±, nieistnieniem, równie przera¿aj±ce mo¿e byæ to, ¿e w momencie ¶mierci trafimy w rêce si³ potê¿niejszych od siebie, które za nas zdecyduj± o naszym losiedr hab. Bart³omiej Dobroczyñski
niezale¿nie od lêku przed pró¿ni±, nieistnieniem, równie przera¿aj±ce mo¿e byæ to, ¿e w momencie ¶mierci trafimy w rêce si³ potê¿niejszych od siebie, które za nas zdecyduj± o naszym losie. Ka¿da z religii przedstawia gotowy scenariusz, jednak ¿adna z nich nie mówi „dasz sobie radê na pewno”. Kto¶ mo¿e wierzyæ - mówi±c jêzykiem naszej tradycji - w mi³osierdzie Bo¿e, ale i tak nie mo¿e byæ pewny, ¿e bêdzie ono jego dotyczyæ. Oto pewnej osobie ¶ni³a siê kolejka do S±du Ostatecznego, w której zajmowa³a miejsce tu¿ za Matk± Teres± z Kalkuty. Obok tej kolejki przechodzi³ siê Jezus. I kiedy zbli¿y³ siê do tej ¶wietlanej Postaci, powiedzia³: „Wiesz co, Tereniu, mog³aby¶ siê w tym swoim ¿yciu trochê bardziej postaraæ”. Osoba budzi siê zlana potem. Horror metafizyczny. Bo zawsze mo¿e siê okazaæ, ¿e w zetkniêciu z Absolutem nie ma pani ¿adnych szans. Te scenariusze wydarzeñ zmienia³y siê te¿ na prze³omie dziejów, 1,5 tys. lat temu ¶w. Augustyn wierzy³, ¿e wiêkszo¶æ ludzi idzie do piek³a, w tym nienarodzone dzieci, jak równie¿ te, które umar³y zaraz po porodzie nie otrzymawszy chrztu. To jest do¶æ z³o¿ona kwestia.


Nasz stosunek do ¶mierci jest te¿ kszta³towany przez kulturê.

- Oczywi¶cie, s± kultury, w których ludzie ze ¶mierci± ¿yj± za pan brat - na przyk³ad Meksyk. Tam ¶mieræ jest celebrowana na wiele ró¿nych sposobów, podkre¶la siê ¶miertelno¶æ cz³owieka, a ¶wiêto zmar³ych jest radosnym festynem i ucztowaniem. Natomiast kultura Zachodu, w której zostali¶my wychowani, ma do ¶mierci stosunek paniczno-paranoidalny i za wszelk± cenê próbuje usun±æ j± z naszej ¶wiadomo¶ci. Jest to pewien paradoks, bo równocze¶nie ¶mieræ jest wszechobecna w mediach, napêdza emocje, budzi zainteresowanie, podnosi ogl±dalno¶æ.

W mediach mamy raczej do czynienia z trywializacj± ¶mierci- pokazuje siê zdjêcia z egzekucji znanych dyktatorów, wystawia na widok publiczny zw³oki postaci znanych z ¿ycia publicznego.

- Nie jestem pewien, czy to jest kwestia strywializowania. To naturalne, ¿e kultura ¿ywi siê emocjami, które towarzysz± kluczowemu w ¿yciu ka¿dego cz³owieka wydarzeniu. Ludzie jednak przyzwyczajaj± siê do obrazu ¶mierci prezentowanego przez media. Jednak media czêsto zniekszta³caj± rzeczywisto¶æ, wyrabiaj± mylne wyobra¿enie na wiele tematów. Je¶li w telewizji pokazuj± wycieczkê znanego podró¿nika po d¿ungli, to niejeden widz mo¿e sobie pomy¶leæ, ¿e to nic trudnego i ka¿dy poradzi³by sobie w takiej sytuacji. Jednak gdyby sam znalaz³ siê w tych chaszczach i pijawki, paj±ki i komary wgryza³yby mu siê w ca³e cia³o, jestem pewien, ¿e zacz±³by postrzegaæ tê sytuacjê inaczej. Z chorobami i ¶mierci± jest bardzo podobnie. W momencie, kiedy zaczynamy mieæ powa¿ne problemy ze zdrowiem, ¶mieræ pojawia siê jako co¶ realnego, to szybko dostrzegamy, ¿e ta „zabawa” wygl±da zupe³nie inaczej, ni¿ my¶leli¶my. Jednak kultura zawsze epatowa³a obrazami ¶mierci. Je¶li obejrzy sobie pani obrazy Hansa Memlinga, czy Hieronima Boscha, to tam te¿ czêsto widaæ poæwiartowane cia³a, i okrutne tortury. Ludzie w dawnych czasach funkcjonowali podobnie - ulubion± rozrywk± gawiedzi by³o wtedy obserwowanie publicznych egzekucji.

A czy te obrazy wystawionych zw³ok nie s± takim wspó³czesnym danse macabre, prób± oswojenia ¶mierci?

- Te¿, ale to jest spektakl. I przyczyny s± ró¿ne. Wspó³czesny ¶wiat jest tak mocno nasycony obrazami i informacj±, ¿e ju¿ nie wiadomo, co zrobiæ, aby mój obraz wygra³ z konkurencyjnym obrazem. Informacja ma przyci±gaæ od razu, najlepiej, aby zawiera³a seks i ¶mieræ jednocze¶nie. Ale jest te¿ druga strona medalu – musimy zmierzyæ siê z „prawdziw± ¶mierci±”. ¯yjemy w terrorze medycyny. Naszym ¿yciem i szczê¶ciem zarz±dzaj± ibupromy, aspiryny i inne ¶rodki przepisywane na przeczyszczenie, serce, w±trobê, p³uca i inne rzeczy. Równie¿ medycynie oddali¶my „koñcówkê” - ostatni rok czy dwa lata ¿ycia przeciêtny cz³owiek spêdza najczê¶ciej w szpitalu, hospicjum albo przytu³ku. Bardzo rzadko ludzie umieraj± w domu. W takiej sytuacji nie mo¿emy siê nauczyæ, na czym polega umieranie, nie ma ju¿ tak jak dawniej, kiedy cz³owiek dokonywa³ ¿ywota w domu, na oczach wszystkich cz³onków rodziny. W szpitalach, w momencie, gdy zbli¿aj± siê ostatnie chwile danej osoby, które przebiegaj± niekiedy bardzo gwa³townie i wi±¿± siê z intensywnymi zabiegami medycznymi, to zwykle jej bliscy s± wypraszani. Oni czêsto siê te¿ boj±, bo nie wiedz±, jak wtedy reagowaæ. ¦mieræ zostaje wykluczona z takiego zbiorowego do¶wiadczenia. Nie jestem katolikiem, ale uwa¿am, ¿e bardzo pozytywn± rolê odegra³ tu papie¿ Jan Pawe³ II, który niejako zademonstrowa³ ¶wiatu, jak nale¿y umieraæ – to znaczy nie ucieka³ przed ¶mierci±, stawi³ jej czo³a, a robi³ to niejako na oczach wszystkich. W Polsce scenariusz jest taki: postaæ publiczna aktywnie dzia³a, a w pewnym momencie znika na rok lub dwa. Pó¼niej dowiadujemy siê, ¿e ten kto¶ umar³ np. na raka p³uc, czy w±troby, a gazety pisz±: przegra³ walkê z rakiem. Co jest nies³ychanie irytuj±cym sformu³owaniem. Podstawowe pytanie brzmi bowiem: czy móg³ wygraæ? A je¶li wygra³, to na jak d³ugo? I na czym to zwyciêstwo mia³oby polegaæ? Czy liczymy na to, ¿e bêdziemy ¿yæ 160 lat, 200, albo milion? Nie da siê. Przeciêtnie oko³o 70-80 roku ¿ycia walimy g³ow± w wiadro i cze¶æ. I nie ma tutaj ¿adnej filozofii, nie da siê tego wygraæ, nie ma ¿adnej mo¿liwo¶ci zrobienia jakiego¶ potê¿nego Faustowskiego zak³adu, ¿e akurat ja bêdê ¿y³ wiecznie.


Dlaczego bardziej lub mniej ¶wiadomie chcemy przed³u¿aæ sobie ¿ycie?

- To zjawisko wi±¿e siê z postêpuj±c± laicyzacj±,
Zachód coraz mniej wierzy w ¶wiêto¶æ ¿ycia i w to, ¿e ¶mieræ jest wa¿n± bram± do jakiego¶ nowego ¶wiata, w zwi±zku z tym coraz wa¿niejszym jest, ¿eby, jak to opisa³ Huxley w „Nowym Wspania³ym ¦wiecie” - jak najd³u¿ej utrzymywaæ cia³o w formie trzydziestolatka, a nastêpnie zostaæ poddanym uroczystej eutanazjidr hab. Bart³omiej Dobroczyñski
Zachód coraz mniej wierzy w ¶wiêto¶æ ¿ycia i w to, ¿e ¶mieræ jest wa¿n± bram± do jakiego¶ nowego ¶wiata, w zwi±zku z tym coraz wa¿niejszym jest, ¿eby, jak to opisa³ Huxley w „Nowym Wspania³ym ¦wiecie” - jak najd³u¿ej utrzymywaæ cia³o w formie trzydziestolatka, a nastêpnie zostaæ poddanym uroczystej eutanazji. Ci±gle mówi siê o jako¶ci ¿ycia, o tym, ¿e ¿ycie uwa¿a siê za udane, je¶li jest siê zdrowym i ma siê odpowiedni± ilo¶æ ekscytuj±cych doznañ, ma siê odpowiednie przedmioty, gad¿ety itd.

Czy da siê oddzieliæ jakie¶ czysto biologiczne elementy lêku przed ¶mierci±? Czy jest on nierozerwalnie zwi±zany z kultur±, w której wyrastamy?

- My¶lê, ¿e nie jeste¶my w stanie zobaczyæ siebie bez kultury. Wyrastamy w jakim¶ jêzyku, który wp³ywa na nasz sposób postrzegania ¶wiata. Za biologicznymi korzeniami lêku przed ¶mierci± mog± jednak przemawiaæ badania przeprowadzone na zwierzêtach. Z niektórymi mo¿na nawi±zaæ co¶ na kszta³t kontaktu - potrafi± one przekazaæ cz³owiekowi pewne informacje. Zapytano gorylicê Koko, co siê dzieje z przedstawicielami jej gatunku po ¶mierci. I w jêzyku migowym Koko odpowiada³a, ¿e id± do cichego, bezpiecznego miejsca na uboczu. Mo¿emy w zwi±zku z tym przypuszczaæ, ¿e zwierzêta wy¿sze byæ mo¿e wiedz±, ¿e istnieje ¶mieræ i przejawiaj± emocje z ni± zwi±zane. Jest te¿ parê ciekawych, trudnych do wyt³umaczenia zjawisk, jak np. tzw. cmentarzyska s³oni. Zaobserwowano, ¿e ¿ywe s³onie wracaj± do miejsc, gdzie le¿± szkielety ich martwych pobratymców, i odprawiaj± tam tajemnicze „rytua³y”. Nie wiemy, dlaczego s³onie godzinami potrafi± g³adziæ tr±bami le¿±ce szkielety. Te zwierzêta znane s± z tego, ¿e maj± ¶wietn± pamiêæ, mo¿emy podejrzewaæ, ¿e w ten sposób jako¶ przypominaj± sobie swoich towarzyszy albo oddaj± im ho³d. A mo¿e obchodz± swoje ¶wiêto zmar³ych? Nie wiemy. Ludzie postrzegaj± ¶mieræ przez kulturê, wiêc nie potrafimy jasno wyodrêbniæ tutaj biologicznych elementów. S± te¿ jednak tacy badacze, którzy uwa¿aj±, ¿e wszystko to, co jest kulturowe, jest biologiczne, ¿e kultura to w istocie biologiczna strategia przetrwania. W takim sensie wszystko, o czym tutaj mówimy jest czê¶ci± kultury i nie jest ona niczym zewnêtrznym, odrêbnym od natury.

                                                          c.d.n
« Ostatnia zmiana: Listopad 01, 2011, 08:48:14 wysane przez Rafaela » Zapisane
Rafaela
Go
« Odpowiedz #38 : Listopad 01, 2011, 08:50:32 »

Tak¿e ta kultura nakazuje nam wznosiæ zmar³ym okaza³e pomniki i t³umnie odwiedzaæ miejsca ich pochówku?

- Budowanie pomników to sposób na zachowanie symbolicznej nie¶miertelno¶ci. Mówi o tym znana z psychologii spo³ecznej „Terror Management Theory”, czyli Teoria Opanowania Trwogi - ka¿dy cz³owiek unika my¶lenia o ¶mierci i odsuwa od siebie obawy z ni± zwi±zane. Lêkamy siê nie tylko biologicznego unicestwienia, ale te¿ utraty sensu - ¿e to, czego dokona³em i co wydawa³o mi siê wa¿ne i istotne, w momencie ¶mierci okazuje siê zupe³nie bezu¿yteczne. Pomniki czy cmentarze to forma odbudowania ci±g³o¶ci, a to nic innego jak utrwalenie, czyli trwanie, a wiêc pewna forma nie¶miertelno¶ci. Dzia³a to jednak w obie strony, bo pamiêæ o zmar³ych to sposób na budowanie to¿samo¶ci. Gdyby¶my tego nie robili, byliby¶my jak zwierzêta - one nie maj± historii. Dziêki temu, ¿e my zapisujemy swoj± przesz³o¶æ - mo¿emy siê uczyæ od Platona czy Tukidydesa. Natomiast wydra nie mo¿e siê niczego nauczyæ w ten sposób od wydry, która ¿y³a 2 tys. lat temu. Leszek Ko³akowski mówi³, ¿e nie uczymy siê historii po to, ¿eby siê nauczyæ jak ¿yæ i odnosiæ sukcesy, tylko po to, aby wiedzieæ, kim jeste¶my. Cz³owiek ma mentalno¶æ plemienn±, kiedy idziemy na cmentarz i uprawiamy kult przodków, tworzymy pewn± wspólnotê symboliczn±. Mówimy, ¿e tu le¿y dziadek Kazio a tu babcia Zdzisia. Nie musimy nawet znaæ historii wszystkich naszych zmar³ych - ju¿ samo poczucie wspólnoty u¶wiadamia nam, kim jeste¶my. W innych tradycjach owo poczucie przybiera do¶æ makabryczn± postaæ: np. niektóre plemiona Indian amazoñskich grzebi± swoich krewnych wewn±trz chat, w których mieszka ich rodzina. Synowie i wnuki ¶pi± na cia³ach swoich przodków – to ilustruje, jak wielkie znaczenie ma dla tych spo³eczno¶ci blisko¶æ zmar³ych.


Czy mo¿emy jako¶ przygotowaæ siê na ¶mieræ?

- Szko³y duchowe we wszystkich miejscach na ¶wiecie s± niczym innym, jak uczeniem ¿ycia w kontek¶cie ¶mierci. Niezale¿nie od tego, jaki bêdzie nasz koniec, ich zalet± jest to, ¿e daj± one siln± psychiczn± podbudowê. Osoba, która bêdzie funkcjonowa³a zgodnie z zaleceniami danej tradycji powinna byæ gotowa na ¶mieræ w takim sensie, ¿e ka¿dego wyboru dokonuje z uwzglêdnieniem tej ostatecznej perspektywy. Na przyk³ad maj±c do wyboru po¶piech, bo mam co¶ wa¿nego do za³atwienia dla siebie, i wyjêcie ciernia z ³apki wróbla, to mówiê: wyjmê cierñ z ³apki wróbla, bo moja religia mówi, „mi³uj bli¼niego jak siebie samego”, albo „miej wspó³czucie dla wszystkich istot ¿yj±cych”. I je¶li w takim momencie przychodzi kto¶ i przystawia mi rewolwer do g³owy, to ja mówiê – jestem gotowy, bo wyci±gn±³em cierñ z ³apki wróbla, a – zgodnie z zaleceniami mojej religii - tak powinienem by³ zrobiæ, wszystko jest w porz±dku. Natomiast wspó³czesny ¶wiat przygotowuje nas do ¶mierci inaczej: stara siê po³o¿yæ nacisk na to, ¿eby jak najd³u¿ej dbaæ o siebie. To zdrowie jest bogiem w dzisiejszych czasach – je¶li straci siê zdrowie, to ju¿ nic dobrego nas nie czeka. Ale czy to mo¿e przygotowaæ nas na ¶mieræ? Nie jestem pewny. Nie bardzo potrafiê sobie wyobraziæ, jak mam siê przygotowaæ - poza tradycjami filozoficznymi i duchowymi. Kiedy¶ rozmawia³em z Tomasz Wêc³awskim, kiedy jeszcze sprawowa³ pos³ugê kap³añsk±. Wtedy ze spor± doz± naiwno¶ci zapyta³em: „Ksiê¿e profesorze, a jak siê prze¿ywa w³asn± ¶mieræ? Jak siê j± bêdzie prze¿ywaæ, wed³ug ksiêdza wiedzy?” A on mi odpowiedzia³: „Drogi panie, ¶mieræ to jest w³a¶nie co¶, czego siê nie prze¿ywa”. To jest pewna brutalno¶æ ¶wiata, którego nie obchodzi, czy my jeste¶my gotowi na ¶mieræ. Po prostu to w pewnym momencie przyjdzie samo. Tutaj warto jednak przywo³aæ relacje ludzi, którzy maj± do czynienia ze ¶mierci±. Oni mówi±, ¿e ¶mieræ ma swoje prawa i swoj± dynamikê. S± doniesienia o tym, ¿e kiedy wejdzie siê ju¿ w ten proces, to nie jest on zwi±zany z jakim¶ panicznym lêkiem czy cierpieniem. Istniej± relacje, które mówi± o tym, ¿e ¶mieræ przebiega w taki sposób, jakby cz³owiek by³ ju¿ na ni± przygotowany. Towarzyszy temu pogodzenie, uspokojenie. Czêsto mówi siê „umar³ spokojnie, umar³ pogodzony”. Zobaczymy. Ka¿dy bêdzie móg³ tego do¶wiadczyæ na sobie.

Rozmawia³a Anna Korzec, Wirtualna Polska

Dr hab. Bart³omiej Dobroczyñski jest psychologiem, wyk³adowc± w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Jagielloñskiego. Jest autorem publikacji z zakresu relacji miêdzy duchowo¶ci± a psychik±, psychologii transpersonalnej i historii my¶li psychologicznej.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,84394,title,W-obliczu-smierci-kazdy-jest-samotny,wid,13948708,komentarz.html
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Pe: Mczyzna
Wiadomoci: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #39 : Listopad 01, 2011, 12:55:04 »

Samhain- czyli do strumyka po kamyki Mrugniêcie

 Kategorie: EZOTERYKA, Religia i Duchowo¶æ
Tagi: Celtowie, druidzi, tradycja


Celtowie dzielili rok na dwie czê¶ci: jasn± i ciemn±. Czê¶æ jasna ma swój pocz±tek 1 maja i nazywa siê Beltane. Czê¶æ ciemna to Samhain i zaczyna siê 1 listopada. Wg. niektórych znawców celtyckich obyczajów Samhain by³ najwa¿niejsz± dat± rocznego kalendarza, bo rozpoczyna³ nowy cykl ¿ycia, gdy w mrocznej ciszy s³ychaæ by³o szept nowego pocz±tku – ziarna, które dojrza³o, upad³o lub zosta³o zasiane. Dla Celtów by³ to czas uroczysty i magiczny, który rozpoczyna³ siê dzieñ wcze¶niej, w wigiliê Samhain, któr± znamy pod nazw± Halloween.

Galijskie s³owo Samhain oznacza dos³ownie koniec lata. Kiedy Chrze¶cijañstwo zaczê³o wypieraæ pogañski kult – zaadoptowa³o ten dzieñ, nazywaj±c go dniem Wszystkich ¦wiêtych. Jednak w czasach pogañskich by³ to dzieñ radosny. To w³a¶nie wtedy zganiano z pastwisk do zagród owce przed nadchodz±c± zim±. Niektóre z nich rytualnie zabijano i zjadano na wielkiej uczcie symbolizuj±cej koniec zbiorów. Do tego czasu ca³e zbo¿e musia³o byæ sprz±tniête z pól, rzepa i inne warzywa zebrane, a wszystkie jab³ka zerwane z drzew.

Najwiêksz± uczt± Samhain w pogañskiej Irlandii, by³a ta na cze¶æ Tlachtgi, córki druida Mogh Ruita, która sta³a siê po ¶mierci bogini±. Druidzi rozpalali wówczas wielki ogieñ, od którego zapalano paleniska w domach. Zanim zapalano nowy ogieñ skrzêtnie wygaszano stary, zaznaczaj±c w ten sposób nadej¶cie nowego roku, nowe plany i nowe nadzieje. Popió³ z takiego ogniska rozsypywano potem po polach aby w ten sposób ochroniæ je przed zimnem zimowych miesiêcy. Wokó³ takiego ¶wiêtego ognia tañczono, ale kiedy zaczê³y dogasaæ ostatnie p³omienie, ka¿dy co si³ w nogach gna³ do domu uciekaj±c przed demonami.

Dziecko urodzone w dzieñ Samhain uwa¿ano za widz±ce podwójnie, czyli maj±ce dostêp do ¶wiata duchów i magii. Jab³ka mia³y szczególnie magiczn± moc. W Irlandii wierzono, ¿e w krainie Emhain Abhlach ro¶nie jab³oñ, której owoce maj± magiczne w³a¶ciwo¶ci. Jab³ka pomaga³y dojrzeæ cieñ przysz³o¶ci. Ten, kto chcia³ j± zobaczyæ musia³ w noc Samhain usi±¶æ ty³em do lustra w ciemnym pokoju, w którym p³onê³a tylko jedna ¶wieca. Nastêpnie trzymaj±c jab³ko trzeba by³o zadaæ sobie pytanie, na które odpowied¼ skrywa³a przysz³o¶æ. Wówczas trzeba podzieliæ jab³ko na dziewiêæ czê¶ci, zje¶æ osiem a t± ostatni± rzuciæ za siebie przez lewe ramiê. Wtedy mo¿na spojrzeæ w lustro (równie¿ przez lewe ramiê) i w cieniach rzucanych przez ogieñ ¶wiecy zobaczyæ co kryje przysz³o¶æ.

Ci którzy oczekuj± pomocy i wskazówek w poszukiwaniu odpowiedzi na swoje problemy, powinni zasn±æ w noc Samhain z trzema kamieniami pod poduszk±. Kamienie powinny byæ zebrane ze strumienia i trzeba je podnie¶æ chwytaj±c je palcem ¶rodkowym i kciukiem, powtarzaj±c za ka¿dym razem magiczny wers:

Biorê kamieñ ze strumyka
 Jak Maryja ch³opczyka
 Dla cia³a, cnoty i si³y
 Trzymam ten kamieñ w d³oni
 A¿ mi siê przysz³o¶æ ods³oni

Happy Halloween!
http://nowaatlantyda.com/2011/10/31/samhain/
« Ostatnia zmiana: Listopad 01, 2011, 12:55:26 wysane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
Linda
Go
« Odpowiedz #40 : Listopad 01, 2011, 23:07:02 »

 U¶miech

Na ka¿dym lisciu komunikat... - Artur Andrus



 Na ka¿dym li¶ciu komunikat
Ministra Najwa¿niejszych Rzeczy:
"Palenie zniczy nie jest gro¼ne...
Palenie zniczy mo¿e leczyæ"

W ka¿dym p³omyku jeden cz³owiek
Którego komu¶ ci±gle brak,
Który je¿eli go zapytaæ
Spokojnie odpowiada tak:

Dok±d tak pêdzisz?
Spójrz za siebe
I na zielono drogê znacz
Stañ miêdzy lud¼mi, patrz im w oczy
U¶miechaj siê lub chocia¿ p³acz

I powiedz ludziom niech przychodz±
Na cmentarz w Lesku i Uhercach
Palenie zniczy nie jest gro¼ne
Chroni od ciê¿kich chorób serca

Chroni od pychy, niepokory
Podarte losy umie zszyæ
Niech ludzie chodz± na cmentarze
I niech siê tutaj ucz± ¿yæ...

Dok±d tak pêdzisz?
Zwolnij trochê...
Po drodze co¶ wa¿nego zrób
Dok±d tak pêdzisz?
Zwolnij trochê
I kochaj albo chocia¿ lub...

 U¶miech
Zapisane
Rafaela
Go
« Odpowiedz #41 : Listopad 01, 2011, 23:17:13 »

                                                                   Kult przodków

Martyna Wnêk | Onet | 30 Pa¼dziernik 2011 | Komentarze (3)

W Polsce po godzinnym czuwaniu odbywa siê pogrzeb, a nastêpnie stypa. W Chinach zmar³ym towarzyszy Dzban Dziedzictwa wype³niony jedzeniem, a w krajach islamskich cia³o polewa sie wod± ró¿an±. Powiedzenie "Co kraj, to obyczaj" jest aktualne równie¿ w przypadku grzebania zmar³ych.

Szansa na powrót do ¿ycia

Ca³e ¿ycie hindusa wype³nione jest rytua³ami. Specjalne ryty zwi±zane s± ze spo¿ywaniem posi³ków, obmywaniem cia³a, ale najwa¿niejsze s± rytua³y przej¶cia, takie jak narodziny i ¶mieræ. Te ostanie wspomagaj± umieraj±cego na drodze ku ¶mierci. Zanim ona jednak nast±pi syn i krewni osoby umieraj±cej wlewaj± jej do ust wodê – o ile to mo¿liwe - zaczerpniêt± z Gangesu, ¶wiêtej rzeki hinduizmu. Woda ta ma przynie¶æ ulgê i b³ogos³awieñstwo. Dalsza rodzina i przyjaciele intonuj± w tym czasie nabo¿ne pie¶ni i mantry wedyjskie. Ton ¶piewów uspokaja umieraj±cego , ale jednocze¶nie przynosi ukojenie rodzinie, która w tym czasie prze¿ywa zbli¿aj±c± siê ¶mieræ jednego z nich

Do³±cz do nas na Facebooku

Hindusi wierz±, ¿e zaraz przed ¶mierci± pojawia siê ostatnia szansa na powrót do ¿ycia. Je¿eli w¶ród krewnych i przyjació³ znajduje siê mnich, recytuje on mantry, które maj± za zadanie przywróciæ konaj±cego ¶wiatu, je¿eli mu siê to nie uda mo¿e og³osiæ ¶mieræ. Wtedy nastêpuje rytua³ oczyszczania: cia³o zostaje umyte i namaszczone wonnymi olejkami. Zmar³emu strzy¿e siê w³osy i brodê, oraz nak³ada czyste ubranie.

W Indiach praktykuje siê kremacjê zw³ok. Hindusi wierz±, ¿e jest ona najwiêkszym dobrodziejstwem dla odchodz±cej duszy. Uwa¿a siê bowiem, ¿e dopóki cia³o fizyczne wci±¿ jest widzialne, dusza zmar³ego nawet wiele miesiêcy pozostaje w pobli¿u, gdy¿ zwi±zki ³±cz±ce j± ze ¶wiatem doczesnym nie zosta³y w pe³ni przerwane. Spalenie jawi sie jako uwolnienie duszy, która ju¿ bez przeszkód mo¿e wyruszyæ w podró¿.

W czasie procesji ¿a³obnicy intonuj± wersy wzywaj±ce pomocy Jamy, który jest bogiem ¶mierci i zmar³ych, a tak¿e w³adc± piek³a. Po dotarciu na miejsce spalenia, cia³o umieszcza siê na stosie pogrzebowym. W hinduizmie status kobiety jest gorszy ni¿ mê¿czyzny, dlatego je¿eli umiera m±¿, ¿ona czuwa przy nim w pozycji siedz±cej do momentu, w którym jeden z kap³anów nie pozwoli jej wstaæ. Najstarszy syn okr±¿a stos trzy razy, za ka¿dym razem wylewaj±c na zmar³ego ¶wiêt± wodê.

Zmar³emu ca³y czas towarzysz± mantry wedyjskie: „Nich Twoje oko odejdzie do s³oñca; twoje ¿ycie niech wróci do wiatru; przez pe³ne zas³ug czyny, których dokona³e¶ za ¿ycia, id¼ do nieba, by potem wróciæ na ziemiê; aby powróciæ do Wód, je¶li czujesz, ¿e tam jeste¶ u siebie. Pozostañ w¶ród wonnych zió³ z cia³ami, które chcesz przyoblec.”

¯a³obnicy po powrocie do domu zobowi±zani s± do odbycia rytualnej k±pieli, ponownej recytacji mantr oraz ofiarowaniu libacji na rodzinnym o³tarzu. Ceremonie te trwaj± 10 dni. Po trzech, najstarszy syn wraca na miejsce kremacji i zbiera pozosta³e tam ko¶ci i ka¿e je zakopaæ. Robi to przy pomocy osób nale¿±cych do warstwy niedotykalnych, gdy¿ ¶mieræ w hinduizmie jest tabu i obcowanie z ni± zanieczyszcza cz³owieka. Ci, których nie staæ na taki pogrzeb wrzucaj± ko¶ci do ¶wiêtej rzeki, Gangesu.

Czysty umys³

W przypadku buddyzmu praktyki zwi±zane ze ¶mierci± ró¿ni± siê w zale¿no¶ci od kraju i szko³y. Wszyscy wyznawcy s± jednak zgodni co do jednego: najwa¿niejsze podczas konania s± my¶li i stan umys³owy osoby umieraj±cej. Poniewa¿ w buddyzmie istotn± rolê odgrywa samsara, czyli ko³o wcieleñ, cz³owiek mo¿e odrodziæ siê pod postaci± ro¶liny czy te¿ zwierzêcia. Dlatego najwa¿niejsze jest aby odchodzi ze ¶wiata spokojnie i z powag±. Panika, przera¿enie, niepewno¶æ czy lêk mog± skutkowaæ ponownym narodzeniem o bardzo nieprzyjemnym charakterze.
Przy ³o¿u umieraj±cego czuwaj± krewni i przyjaciele. Wszyscy obecni maj± pomóc mu uzyskaæ pogodny stan ducha. Po ¶mierci, cia³a nie mo¿na przez pewien czas dotykaæ, gdy¿ mo¿na przenie¶æ niechc±cy pierwiastek duchowy na niepo¿±dane przedmioty, ro¶liny lub zwierzêta. Po okre¶lonym czasie mêscy cz³onkowie rodziny zabieraj± cia³o i dokonuj± ablucji. Nastêpnie zawijaj± je w strój w³a¶ciwy dla zmar³ych. Kciuki i wielkie pace u nóg wi±¿e siê w³osami zmar³ego. Podobnie jak w staro¿ytnej Grecji, w ustach zmar³ego umieszcza siê monetê. U jego g³owy stawia siê wazon z kwiatami, aby nadal móg³ oddawaæ cze¶æ Buddzie.

Podobnie jak w Polsce, miêdzy ¶mierci± a kremacj± cia³o wystawione jest na widok publiczny, tak aby rodzina i przyjaciele mogli oddaæ zmar³emu ho³d. Odbywa siê to jednak bez ¿adnych oznak sympatii. Nigdy te¿ nie zostawia siê cia³a samego, przez ca³y czas kto¶ musi byæ obecny. Przy zmar³ym przygotowuje siê posi³ki, a mê¿czy¼ni gromadz± siê by uprawiaæ hazard. Dopiero siódmego dnia po ¶mierci zaprasza siê mnichów, którzy maj± za zadanie recytowaæ fragmenty ¶wiêtych tekstów. Robi siê to, aby odgoniæ z³e duchy, ale równie¿ po to, by pomno¿yæ zas³ugi zmar³ego.

Inaczej ni¿ zwykli wyznawcy buddyzmu, przygotowuj± siê do ¶mierci mnisi. Ci, by uzyskaæ pe³n± ¶wiadomo¶æ ¶mierci udaj± siê w ustronne miejsce i rozwa¿aj± ¶mieræ w kilku aspektach. Wyobra¿aj± j± sobie m.in. jako dzik± bestiê, wê¿a, ducha czy mordercê. Kontempluj±c ka¿dy z tych obrazów, mnich uwalnia siê od lêku przed ¶mierci±.

W buddyzmie tybetañskim, w chwili ¶mierci zaleca siê praktykê „wyrzucania ¶wiadomo¶ci poza siebie”. Podczas niej umieraj±cy ma obowi±zek zachowania czystego umys³u. Wizualizuje sobie nad g³ow± siedz±cego Buddê okolonego têcz±, a swoj± ¶wiadomo¶æ w formie ognistej kuli. Skarbnic± dotycz±c± umierania jest tybetañska „Ksiêga umar³ych”, rozpoczyna siê ona od wskazówek, w jaki sposób nale¿y uwalniaæ istoty ludzkie, aby pó¼niej odrodziæ siê w ich postaci. Je¿eli umieraj±cemu uda siê wyrzucenie ¶wiadomo¶ci samemu, wtedy nie ma obowi±zku czytania „Ksiêgi umar³ych”, w innym wypadku powinna zostaæ wyra¼nie i powili przeczytana przez osoby trzecie.

Po ¶mierci zachêca siê rodzinê oraz przyjació³, by zbli¿yli siê do zmar³ego nie okazuj±c rozpaczy. Nale¿y siê wtedy zachowywaæ bardzo cicho i z powag±. Nie zak³óca siê spokoju cia³a, po to aby pierwiastek duchowy móg³ siê skupiæ na procesie ponownego powstawania.

Kult przodków

W Chinach wszechobecny jest kult przodków. Starszych ludzi traktuje siê z szacunkiem i powag±, s± bowiem najwa¿niejsz± skarbnic± wiedzy. Tak te¿ traktowani s± po ¶mierci. Zgodnie z obyczajem, wszelkie obowi±zki zwi±zane z ceremoni± pogrzebow± spadaj± na syna lub synów zmar³ego. Bardzo istotna w kwestii ¶mierci jest instytucja g³ównego ¿a³obnika, który spe³nia rolê przewodnika, pomaga bowiem w bezpiecznym przej¶ciu duszy zmar³ego na tamten ¶wiat. Je¿eli zmar³y nie posiada³ mêskich potomków, obowi±zek ten spada na kobietê.

Wed³ug Chiñczyków, bardzo istotne jest aby przy umieraj±cym by³ kto¶ z rodziny. Uwa¿a siê, ¿e ci którzy odeszli samotnie, nie bêd± mieæ potomków po transmigracji. Do ust zmar³ego wk³ada siê ma³± czerwon± torebkê zawieraj±c± kawa³ek srebra, szczyptê herbaty, kawa³ek cukierka i nieco soli, tak by osoba zmar³a mia³a czym zap³aciæ podczas swojej po¶miertnej podró¿y. Nastêpnie zwi±zuje siê stopy zmar³ego, aby nie móg³ ju¿ wstaæ.

Noc przed pochówkiem ca³a rodzina spêdza klêcz±c przy trumnie ubrana w niefarbowane, bia³e szaty; cicho op³akuj±c zmar³ego. Pi±tego dnia odbywa siê pogrzeb. G³ówny ¿a³obnik, idzie przed trumn± z Dzbanem Dziedzictwa. Jest to ma³y gliniany dzban, do którego cz³onkowie wszystkich pokoleñ wk³adaj± po¿ywienie. Dzban musi byæ pe³ny, gdy¿ podró¿ zmar³ego jest d³uga i musi on mieæ wystarczaj±c± ilo¶æ po¿ywienia. Najm³odszy syn zatyka dzban okr±g³± kromk± chleba i wtyka weñ dwie pa³eczki. Naczynie umieszcza siê w grobie na trumnie od strony g³owy zmar³ego. Po ¶mierci pod ¿adnym pozorem nie wolno u¿ywaæ imienia zmar³ego.
W konfucjanizmie odnajdujemy podzia³ duszy na ni¿sz± i wy¿sz±. Dusza „ni¿sza”, czyli „in” jest gêstsza i bardziej trzyma siê cia³a. Pozostaje ona bli¿ej miejsc pochówku. Jest nacechowana negatywnie, mroczna i nieprzyjemna. O jej istnieniu Chiñczycy przypominaj± sobie raz do roku, kiedy na wiosnê omiataj± groby zmar³ych. Dzieje siê to 5 kwietnia, sto piêæ dni po przesileniu zimowym.

Dusza „jang” jest l¿ejsza i mniej wroga, trzyma siê bli¿ej domostwa zmar³ego. Codziennie na o³tarzu domowym pali siê dla niej kadzid³a, za¶ dwa razy w miesi±cu przygotowuje posi³ki, które zostawia siê na o³tarzu. Znajduj± sie tam równie¿ pa³eczki, aby przodkowie mogli bez trudu siê posiliæ. Przy o³tarzy znajduje siê w±ska drewniana tablica z wypisanymi na niej imiona, tytu³ami i datami ¶mierci cz³onków rodziny. O³tarz ten znajduje siê w centralnym, honorowym miejscu ka¿dego domu. To w³a¶nie wokó³ niego skupia siê kult przodków. Modlitwy, które odmawiane s± w ich intencji, przynosz± korzy¶æ nie tylko zmar³ym, ale równie¿ tym, którzy nadal ¿yj±. W konfucjanizmie bowiem wszystko jest ze sob± po³±czone i jedno wp³ywa na drugie.

Siedem dni ¿a³oby

Rabbi Eliezer powiedzia³, ¿e ¿ydzi powinni pokutowaæ codziennie, aby dobrze przygotowaæ siê na ¶mieræ i tak te¿ to dzia³a. W judaizmie osob±, która umiera, kto¶ powinien nieustannie siê zajmowaæ. Zaraz przed ¶mierci± konaj±cy odbywa spowied¼ - inaczej ni¿ w Ko¶ciele rzymskokatolickim - bez obecno¶ci kap³ana. W tym czasie odmawia siê modlitwê Szema: „Szema Izrael, Adonai elohenu, Adonai ehad” czyli „ S³uchaj Izraelu, Pan jest twoim Bogiem, Pan jest jedyny”.

Podobnie jak w buddyzmie cia³a nie zostawia siê bez opieki i tak jak w konfucjanizmie i hinduizmie, to syn dokonuje znacz±cych rytua³ów. W tym przypadku jego zadaniem jest zamkniêcie oczu zmar³ego. Cia³o obmywa siê i owija w bia³e p³ótno. Zwyczaj ten pochodzi z czasów, kiedy zmar³ych grzebano tak by zaprotestowaæ przeciwko przepychowi rzymskich szat grzebalnych.

Dlatego, ¿e ortodoksyjni ¿ydzi nie uznaj± balsamowania cia³a ani kremacji - zmar³ego chowa siê w sosnowej trumnie. Na koniec nabo¿eñstwa pogrzebowego rodzina odmawia modlitwê kadisz. Istotne jest, aby odmawiaæ j± regularnie przez rok po ¶mierci.

Przez siedem dni po ¶mierci odbywa siê intensywna ¿a³oba w domu ¿a³obnym. ¯a³obnicy spêdzaj± ten czas na pod³odze, rozmy¶laj±c o zmar³ych, czytaj±c ks. Zohar i fragment Miszny. W tym okresie ¿ycie we wspólnocie zamiera, ¯ydzi maja zakaz golenia siê, uprawiania seksu, patrzenia w lustro i noszenia obuwia. Ka¿dego dnia jeden z cz³onków rodziny odmawia za zamar³ego modlitwê. Te zewnêtrzne oznaki ¿a³oby s± wymagane, jednak zbytnie lamentowanie jest nie na miejscu.

Z wyznaniem na ustach

Muhtader, czyli osobê u której wystêpuj± oznaki ¶mierci k³adzie siê na plecach, g³ow± w kierunku Mekki. Pomieszczenie okadzane jest wonno¶ciami, a osoby u których wystêpuje krwawienie lub s± nieczyste musz± je opu¶ciæ. Konaj±cy odmawia odpowiednie sury Koranu. Przekaz mówi, ¿e w tym momencie nawiedzago z³y duch Iblis, który kusi go aby zapar³ siê Allaha. Je¿eli ten zwyciê¿y próbê umiera z credo islamu na ustach: „Nie ma innego Boga ni¿ Allaha, a Mahomet jest jego prorokiem.”
Po ¶mierci zamyka siê usta i oczy zmar³ego, podobnie jak w konfucjanizmie wi±¿e siê mu stopy oraz przykrywa ca³unem. Muzu³manie maj± zakaz recytowania Koranu w pobli¿u zmar³ego, dlatego te¿ odmawia siê tylko tradycyjne modlitwy ¿a³obne. Cia³o myje siê delikatnie i namaszcza wonno¶ciami, cz³onkowie rodziny owijaj± je w bia³±, bawe³nian± tkaninê. Podobnie jak w judaizmie nie uznaje siê balsamowania zw³ok.

W trakcie tych czynno¶ci powtarza siê m.in.: „O Allahu, przebacz mnie i jemu, i obdarz po nim hojn± nagrod±. Ci za¶, którzy pogr±¿enie s± w ¿a³obie, po tym odej¶ciu niech pojm±: Do Allaha nale¿ymy i do niego powrócimy.”
Ostatni wers modlitwy nawi±zuje do tradycji umieszczenia na grobach muzu³mañskich napisu: „ Do Boga nale¿ymy do niego wracamy”. W odró¿nieniu od np. wyznañ chrze¶cijañskich wszelkie modlitwy odmawia siê na stoj±co, gdy¿ pozycja klêcz±ca zarezerwowana jest dla Allaha.

Cia³o zmar³ego umieszcza siê w prostej drewnianej trumnie i przenosi siê na miejsce pochówku. Kondukt ¿a³obny powtarza w tym czasie s³owa: „Bóg jest wielki, Bóg jest mi³osierny”. Interesuj±cy jest fakt, i¿ na miejscu cia³o wyjmuje siê z trumny i umieszcza w grobie g³êbokim na dwa metry. Pokrywa siê je ziemi±, kwiatami i polewa pob³ogos³awion± wod± ró¿an±. Rytua³ ten ma przypomnieæ zgromadzonym, ¿e zmar³y stworzony zosta³ z prochu i do niego te¿ powraca. Zupe³nie tak, jak w Ko¶ciele rzymskokatolickim.

Korzysta³am z ksi±¿ki Kennetha Paula Kramera "¦mieræ w ró¿nych religiach ¶wiata", wyd. WAM

http://religia.onet.pl/publicystyka,6/kult-przodkow,22954,page1.html

 
Zapisane
chanell


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Pe: Kobieta
Wiadomoci: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #42 : Padziernik 31, 2012, 20:34:20 »

Wczoraj Rafaela utworzy³a w±tek ¦wiêto zmar³ych ( lub umarlych ) i nie ma go  Z politowaniem Mo¿e od¶wie¿ymy ten w±tek i opiszemy nasze refleksje zwi±zane z tym dniem ? Na pocz±tek refleksyjna piosenka i wspomnienie Grzegorza Ciechowskiego

<a href="http://www.youtube.com/v/Iioi5LjzZo8?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/Iioi5LjzZo8?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Ksiêga Koheleta 3,1
Kate
Go
« Odpowiedz #43 : Listopad 01, 2012, 10:06:45 »

<a href="http://youtube.com/v/CrJIAN7HrLk" target="_blank">http://youtube.com/v/CrJIAN7HrLk</a>
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Pe: Mczyzna
Wiadomoci: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #44 : Listopad 01, 2012, 11:22:55 »

Cze¶æ i S³awienie Pamiêci Zmar³ych w kulturze Polski – Tan Mniejszy 13 z “Ksiêgi Tanów” oraz teksty ®iarislava ©vickiego na ten sam temat
 
Cze¶æ i S³awienie Pamiêci Zmar³ych w kulturze Polski – Tan Mniejszy 13 z “Ksiêgi Tanów” oraz teksty ®iarislava ©vickiego na ten sam temat
 
Ogieñ palony Zmar³ym powinien byæ otwarty. Przykrycia i os³ony ognia w naszym klimacie s± stosowane od dawna, jednak pamiêtajcie, aby ten ogieñ by³ otwarty przez czas mod³ów i naszego po³±czenia siê z Dziadami, Bogami/Energiami i Wszystkimi Zmar³ymi - jako pomost z iskier pomiêdzy  Ziemi± i Niebem, jako ³±cznik z ognia i ¶wiat³a wraz z dymu kadzide³, pomiêdzy naszym ¶wiatem a innymi Wymiarami RzeczyIstno¶ci. Zawsze istnia³y os³ony dla “wiecznego” ognia i u¿ywanie ich zamiast pochodni albo ¶wiecy to nic z³ego, nic gorszego. Symbole i czynno¶ci stosowane w rytach czarowniczych i magii nie s± bez znaczenia – maj± na celu usuniêcie “przeszkadzaj±cego Ego”, jego wyt³umienie przez rodzaj hipnozy i wprowadzenie umys³u w stan skupienia przez powtarzalne gesty.


Czcijmy Naszych Przodków – Dziadów i Baby
¯e Naszych Dziadów/Baby powinni¶my czciæ pisa³em wielokrotnie. Jak powinni¶my ich czciæ, to znaczy jakich dokonaæ obrzêdów w ¦wiêto Pamiêci Naszych Dziadów  – mo¿na przeczytaæ w kilku miejscach – tak¿e na tym blogu. Kazimierz Moszyñski pisa³ o tym piêknie, ale trochê infantylizowa³ wiarê naszego ludu. W ogóle “naukowcy” maj± tendencjê do eksponowania w³asnego ego i okazywania publicznie swojej m±dro¶ci co dobrze wypada, kiedy siê przedmiot swoich rozwa¿añ przedstawia kontrastowo – w odwrotnym o¶wietleniu. St±d Ich odkrycia s± zawsze epokowe, problematyka Ich dyscypliny zawsze jest zawik³ana i tajemnicza, a ICH pogl±dy filozoficzne zawsze maj± pozycjê wy¿sz± w porównaniu do tych opisywanych – ni¿szych.
Powiem tutaj  zaraz jak ja ich czczê, Moich Dziadów, w tych nowych trudnych warunkach rzeczywisto¶ci zastanej, kiedy wiêkszo¶æ z nich le¿y na chrze¶cijañskich cmentarzach, w otoczeniu grobów katolickich, nie maj±c nawet tego podstawowego komfortu, ¿eby spoczywaæ w adekwatnym do ich wiary otoczeniu – jak np. ¯ydzi czy Ewangelicy, czy Prawos³awni, czy Mahometanie, którzy maj± przecie¿ w Polsce swoje cmentarze. Maj± te¿ na cmentarzach katolickich swoje wydzielone sektory Atei¶ci. Tylko Polacy o rdzennej, korzennej, starej Wierze Przyrod(zone)y – nie maj± w Polsce swoich smêtarzy ani ¿alników. Budowanie ¿glisk – spopielarni idzie jak krew z nosa. W Krakowie buduj± to ju¿ 25 lat!!!! Czy¿by to by³ wp³yw Czarnych na Czerwonych, czy te¿ Czerwoni w ten sposób podlizuj± siê katolikom, chc±c dalej kontynuowaæ PRL-owskie rz±dy? Powiem jak Czczê Wszystkich Zmar³ych , czyli Wszystkie Istoty ¯ywe, które kiedykolwiek ¿y³y w Ziemi Matce – Naszej ¦wiadomej Rodzicielce, w jej Przyrod(zone)y Przestrzeni-Zonie.
[plakat Poznañskich Zaduszek Jazzowych - 2009]

¦wiêto nazywane w katolicyzmie Wszystkich ¦wiêtych przypada ka¿dego roku na dzieñ 1 listopada. ¦wiêto to jest zorganizowane ku czci wszystkich ¶wiêtych – tych znanych i tych nieznanych. Pocz±tkowo w Ko¶ciele jego obchody odbywa³y siê 13 maja i by³o to ¶wiêto jedynie mêczenników. Dla nas Rodzimowierców jest to ¦wiêto Wszystkich Zmar³ych – tak¿e Dziadów. Wszystkich Zmar³ych, to znaczy Wszystkich ¯ywych Istot, które zmar³y/przesz³y w inny wymiar Rzeczyistno¶ci. Odbywane jest ono w Dzieñ Zduszów – zaduszny (Halloween – Dzieñ Demonów powsta³ych z dusz zmar³ych) – 2 listopada. Czczone jest publicznie w pogañskich obrzêdach korowodami Zduszów, z ogniem, z dymami kadzide³, z kwiatami oraz z bêbnami, gongami, piszcza³kami, dzwonkami i inn± muzyk± – gêd¼b± .

St±d powsta³ zwyczaj Zaduszek Jazzowych ustanowiony w Polsce w roku 1954, a wiêc w  XX wieku, przez Krakowskich Muzyków – Stra¿ników Wiary Przyrodzoney S³owian. Inicjatorami by³ zespó³ jazzowy Melomani. Za³o¿ony na prze³omie 1950 i 1951 z inicjatywy Jerzego “Dudusia” Matuszkiewicza wraz z Witoldem Kujawskim, Andrzejem Trzaskowskim, Witoldem Sobociñskim i Andrzejem Wojciechowskim.

Przez zespó³ przewinê³o siê wielu znakomitych jazzmanów, w¶ród nich Krzysztof Komeda, Jerzy Tatarak, Zbigniew Namys³owski, Andrzej Kurylewicz, Roman Dyl±g i Janusz Zabiegliñski. Pomimo oficjalnego zakazu grania jazzu wydanego przez w³adze PRL, w 1953 zespó³ wyst±pi³ przed mikrofonami Rozg³o¶ni Polskiego Radia w Krakowie. W 1954 z ich inicjatywy odby³ siê po raz pierwszy festiwal Zaduszki Jazzowe w Krakowie.
Jest to najstarszy festiwal jazzowy na ¦wiecie. Namawiam was by¶cie polubili na powrót jazz – to buntownicza, naturalna, czarna muzyka, o najstarszych korzeniach – afrykañskich. Warto zapamiêtaæ i poczuæ ten przyrodzony rytm – stamt±d bowiem, jako Ludzie, pochodzimy. Bunt Jazzowy by³ pierwszym otwartym objawem rewolucji w Polsce. Ju¿ w cztery lata po zamkniêciu dzia³alno¶ci oficjalnej Ko³a Czcicieli ¦wiatowida w Krakowie ustanowiono Zaduszki Jazzowe i nasta³ Kult Zaduszek, Muzyki i Dziadów, który przejawi³ siê kulminacyjnymi antypañstwowymi rozruchami marcowymi, po zdjêciu spektaklu “Dziady” Adama Mickiewicza w Warszawie przez cenzurê PRL w Marcu 1968 roku.
Jak ja  ich czczê i kiedy?
Kiedy i Co:
Czczê ich nad wyraz skromnie, ale za to piêæ razy do roku – mo¿liwie najbli¿ej  Pe³ni Ksiê¿yca lub Nowiu w  pierwszy mo¿liwy weekend pomiêdzy datami:
1. 20 a 26 marca – Dziady Wiosenne, Dziady Noworoczne, Dziady ¦migustne, Dziady Wielkanocne
2. 20 – 26 czerwca – Baby Kresowe lub Baby Kupalne albo Baby ¦wiêto-Rujañskie, Baby Kryszeniowe (Baby Krasne)
3. 20- 26 wrze¶nia – Baby Jesienne zwane te¿ Babim Latem – kiedy to snuj± siê Paj±czki Mokoszy na Nieciach ¯ywota przez przestwór powietrzny pchane Wiatrem, ku swoim miejscom nowego bytowania Kosza-Losu, ¿egluj±ce w strudze Czterech Wiatrów Strzybo¿ych, które to Wiatry wtedy czczê tak¿e obowi±zkowo  – puszczaj±c w niebo roz¶wietlone lampiony lub balony. Owe Paj±czki Mokoszów osiadaj± na £opusznych £±kach w swoich Kolibkach – rozpoczynaj±c nowy ¿ywot na Matce Ziemi. Paj±k jest symbolicznym zwierzêciem przynosz±cym Powodzenie i Sporz±cym Bogactwo – Niesie w Nieci Dobr± Dolê.
4. 2 listopada – Dzieñ S³awy Wszystkich Zmar³ych, Dzieñ Zduszny, ¦wiêto Zwieñczenia Zduszów, Dzieñ Zaduszny, ¦wiêto Wszystkich Zmar³ych (wszystkich Istot, które ¿y³y na Matce Ziemi-Gaji kiedykolwiek)
5. 20-26 grudnia – Dziady Zimowe, Dziady Turoniowe, Dziady ¦wietliste (zwane te¿ Dziadami Bo¿okrówskimi lub Bo¿onarodzeniowymi), Dziady Zapustne

Jak
Po pierwsze
Czczê ich obecno¶ci± na ich grobach. Ze wzglêdu na to, ¿e te groby nasze rodzinne s± po³o¿one w ró¿nych miejscach, odwiedzamy je w ro¿nych porach roku. Te blisko, za ka¿dym razem, gdy jeste¶my u siebie w miejscu zamieszkania, czyli w ka¿de ¶wiêto Dziadów i Bab oraz Zmar³ych w które jeste¶my u siebie w domu. Te dalsze czcimy specjalnie tam jad±c, albo bêd±c blisko w podró¿y czy w wakacje. Zawsze odwiedzamy je wtedy i pamiêtamy o Tych Którzy Dali Nam Krew i Cia³o i Ducha. Nie ma grobu, który nie by³by w ci±gu roku raz odwiedzony przez którego¶ przedstawiciela naszej rodziny – ³±cznie z grobami Ukraiñskimi i Czeskimi i Morawskimi i S³owackimi – Czcimy ich wszystkich do tych pokoleñ do których siêga nasza wiedza i pamiêæ o nich i o których wiemy i pamiêtamy, gdzie s± pochowani. A wiêc w te ¶wiêta i dni zmar³ych odwiedzamy groby Tillów, Zborzilów, Kapturów, Bia³aczewskich, Bia³oczyñskich, Bia³czyñskich, Su³kowskich, Bu³atów, Kapustów, Zarewiczów, Olszowskich, Pagaczewskich, Bayerów, Mickiewiczów, Klemensiewiczów – i wszystkich innych których pamiêtamy, a tak¿e groby Bezimienne, opuszczone i pomniki i smêtarze Poleg³ych.
Po drugie
Czczê ich od¶wiêtnym dniem, który polega na tym, i¿ ca³a rodzina najbli¿sza zbiera siê razem w mo¿liwie pe³nym sk³adzie, lub ³±czy siê ze sob± w rozmowie telefonicznej, albo inaczej, jak siê da. Ci którzy siê zebrali wspominaj± zmar³ych podczas uroczystego obiadu – i nie jest to ¿adne smêdzenie, bo ten smêtek nie polega³ na smuceniu siê, lecz na Pamiêci o zmar³ym i wszystkim co by³o najlepsze w jego osobie i co by³o z nim zwi±zane. Wiêc jemy uroczy¶cie – jak w ¶wiêto – i wspominamy dziadka Stanis³awa i jego wyczyny, jak mycie w³osów od¿ywk± babci Janki zamiast szamponem i dziwienie siê, ¿e nie ma piany, i tym podobne… ¶mieszne, niezwyk³e, wspania³e chwile z ich ¿ycia – tak¿e dramatyczne – po prostu wszystkie.
Po trzecie
Przyozdabiamy domowy o³tarzyk i palimy ¶wiat³a przez ca³y dzieñ i palimy kadzid³a w trakcie tego obiadu Pamiêci.
O³tarzyk nasz domowy to:
a) kapa wyszywana, ciemnobordowa jak krew dziadów i krew ludzka, ze z³otymi i srebrzystymi emblematami i wzorami ¶wiêtymi – jak Iskra Bo¿a Z³ota w nas zawarta (Ist) – jak srebrno-niebieski Ist Bo¿y Magnetyczny w nas zawarty (Ichor-Juchor krew bo¿a) i bia³a, po³yskliwa przejrzysta so³wa- soki ro¶linne i ¿ywa woda.
b) emblematy Wiary S³owian i Wiary Przyrodzoney ¦wiata (na bocznej ¶cianie wewnêtrznej) i stoj±ce na blacie przy ¶cianie bocznej i  centralnej  – pos±gi ¦wiêtowita (zbruczañski) i  Rodo-Wolita (drewniany – rêk± Winicjusza Kossakowskiego wykonany) i pos±¿ki innych Wiar Przyrodzonych ¦wiata (Budda, Lao Tse, Wisznu, in-yang, emblematy Wiary S³owian i Staros³owiañskiej ¦wi±tyni ¦wiat³a ¦wiata, a tak¿e ikony-wizerunki wykonane przez Jerzego Przyby³a – Lela i Polela-Sowicy i inne). Ostatnio ikony podarowali¶my naszym córkom, które za³o¿y³y w³asne Ogniska Domowe i  otrzyma³y od nas dary pod w³asne O³tarzyki Domowe.Nam pozosta³a Czarodana z Dyjem-Po¶wi¶cielem i wszystkimi postaciami tego Plotu Baji S³owian (tak¿e wykonana przez Jerzego Przyby³a olejnymi farbami na desce).
c) to Tablica Przodków – obraz za szk³em wisz±cy na centralnym miejscu o³tarza – ¶ciana nad jego blatem z pos±gami. Obraz ma z³ot± ramê RA – ¦wiat³a ¦wiata, ma aksamitne t³o z po³yskliwego materia³u granatowo-niebieskiego aksamitu – jak Materia ¦wiata – Baja – Odwieczna Przestrzeñ Wszej RzeczyIstno¶ci. Na tym tle umieszczone s± fotografie naszych Dziadów, te które posiadamy, tych osób które s± nam najbli¿sze i najdro¿sze, o których pamiêtamy zawsze ka¿dego dnia. S± tam babcie i dziadkowie nasi i rodzice zmarli i inni bardzo bliscy z rodziny.Jest tam po ¶rodku znak in-yang i heksagram Przej¶cia – Najwy¿szy i znak nieskoñczono¶ci – SS¦¦¦.
d) S± tam na blacie niezbêdne urz±dzenia kultu: Kropide³ko okr±g³e srebrzyste, Czara na ¯yw± Wodê i ofiarê z g³ówek ¿ywych kwiatów, dzban z ciêtymi kwiatami ozdobno-ofiarnymi, ¶wiecznik i szklany pojemnik na ogniste wk³ady, Kadzielnica (podstawka pod kadzid³a), kubeczek mosiê¿ny (mo¿e to byæ talerzyk) ofiarny – na ofiary z jad³a.
 e) Stoi tam na blacie w samym k±cie Dzwonek mosiê¿ny z r±czk± drewnian±, z sercem ¿elaznym. Od niego rozpoczyna siê zawsze mod³ê-skupienie i po³±czenie z Bogami i Dziadami. Dzwonki towarzyszy³y zawsze wszelkim obrzêdom publicznym – mo¿e to byæ tak¿e bêben lub gong.
f) kamienie drogie i mniej drogie – zwyczajne, kwarc, krzemieñ, bursztynowe jajo oraz pestki/ziarno -nasiona groch, dynia, s³onecznik, orzech laskowy, nasturcja(kapar) – symbole Matki Ziemi – jej darów i Rdzenia tej ¯ywej ¦wiadomej Istoty.
 g) Wa¿nym elementem wiecznie ¿ywym, a od czasu do czasu kwitn±cym i pachn±cym mocniej lub s³abiej,  jest stoj±cy na wysokiej bocznej szafce zwisaj±cy z bocznej ¶ciany o³tarza (po lewej) nasz Domowit, towarzysz±ca naszemu domowi od jego pocz±tku ro¶lina-Zróst: 35 letnia ju¿ w tym roku 2012, hoya.
O³tarzyk nie jest du¿y – zajmuje wkomponowany w ca³o¶æ du¿ego pokoju k±t przy balkonie – niszê, ocienion± od s³oñca, lecz s³oñce pada na niego, bo pokój jest po³udniowy.
W dni uroczyste palimy ¶wiece w ¶wieczniku, palimy ognie w pojemniku szklanym, palimy kadzid³a w ka¿dym pomieszczeniu domu, na o³tarzyku i po¶ród “ogrodu” – na balkonie – tam tak¿e ¶wiat³o w latarni wisz±cej – dla “Duchów Zmar³ych i Wêdrowców”.
Sk³adamy ofiarê: najpierw okadzamy dom kadzid³em i obnosimy po nim ogieñ, potem skrapiamy wszystko co ¿ywe i wszystkich ¿ywych obecnych i Dziadów symbolicznie Wod± ¯ycia (¼ródlan±) która jest w czarze – srebrnej – w czARCE aRA – ¦wiat³a ¦wiata – ARce ARiów (AraRAd).
Sk³adamy ofiarê z g³ówek ¿ywych kwiatów (kilka z bukietu ofiarnego i kilka z ogrodu-balkonu, je¶li to nie zima – zim± bukszpan lub ¶wierk, lub ja³owiec, szyszki i ig³y) – w wodzie ¿ywej – w CZARCE-CZARZE-ARCE ¦wiat³o¶ci-¦wiadomo¶ci-¦wiata.
Stawiamy pod boczn± ¶cian± w dzbanie, szklanym, rurowatym, przejrzystym, bukiet z kwiatów odpowiednich do uroczysto¶ci, który tam zostaje dok±d nie zwiêdnie lub siê nie zabalsamuje. W Baby Biabioletnie Jesienne s± to bukiety z micha³ków, w ¦wiêto Zduszów i Wszystkich Zmar³ych – barwne chryzantemy. W Dziady Noworoczne – marcowe ¦migustne – s± to bazie.
Bukiet ozdobiony jest zawsze bajorkami w barwach ¿ycia – z³otymi, czerwonymi, niebieskimi, zielonymi – skromnie, estetycznie – bez krzykliwo¶ci (ale to rzecz gustu i upodobañ osobistych).
W kubku sk³adamy ofiarê z pokarmu – Jaja, chleba, soli i nasion zió³.
Elementem d¼wiêkowym, którego u¿ywamy przy Wielkich i Najwiêkszych Tanach s± tybetañskie mantry (z mp3), lub szamañskie ¶piewy Syberii, lub s³owiañskie pie¶ni lub gêd¼ba s³owiañska posiadaj±ca duszê np. Zerivana albo Duszana Korczakowskiego, Musorgskiego, Czajkowskiego albo s³owiano-pruskich zespo³ów gêd¼biarskich.
Po czwarte
Przynosimy na groby ofiary – z ¿ywno¶ci:miodek i/lub ziarno zbó¿ i/lub jajecznicê (bo tak jak Jajo Wielkanocne Malowane – ca³e, na twardo – jest symbolem Jaja-Wogó³u ¦wiata Rodz±cego Siê , tak jajecznica – poszatkowane, rozdrobnione Jajo – jest darem dla zmar³ych i Bogów Za¶wiatów – symbolem ¿ycia które przeminê³o. Przynosimy te¿ wodê i kropimy ni± grób – to woda ¼ródlana ¯ywa.
Po pi±te
Czcimy ¶wiat³ami pamiêci zapalanymi na ich grobach i kadzid³ami i kolorow± wst±¿k± wi±zan± na bukietach lub krzewach wokó³ grobu i  czcimy ich bukietem lub pojedynczym kwiatem – jako ofiar±. Ogieñ-¦wiat³o, Dym do Nieba, ¯ertwa z pokarmu, skropienie Wod± ¯ycia.
i wreszcie po szóste
Czcimy ich Wszystkie Istoty Zmar³e i Dziadów – ³±cz±c siê z nimi w mod³ach/medytacji – ka¿dy z nas osobno, z pe³nym rytua³em Magii (jogi/szamanizmu/czarów – mogtowiji) albo bez pe³nego rytua³u symbolicznie (rêce w górê z d³oñmi otwartymi ku niebu, pok³on i z³±czenie r±k na wysoko¶ci ³ona w miseczkê z po³±czonymi koñcami kciuków) – to kwestia odczuæ w³asnych, osobisty ryt – kwestia odczucia wiêzi i potrzeby wewnêtrznej ekspresji – ka¿de po³±czenie siê z Dziadami jest po³±czeniem siê z ca³± Lini± Przodków wstecz – jest tak¿e po³±czeniem siê z Bogami/Energiami Wszech¶wiata i wszystkim co Zmar³o/Przesz³o w Inny Wymiar ¦wiat³a ¦wiata.
Lubimy najbardziej zmrok na te obrzêdy na grobach – bo wtedy cmentarz S³owian-Polaków  jest ju¿ nape³niony kwiatami i rozgorza³y ¶wiat³em które roz¶wietla ciemno¶ci tak ¿e dzieñ zastêpuje noc – noc która jest wszêdzie w ko³o i najlepiej, kiedy jednocze¶nie goszcz± na Niebie piêkne chmury k³êbiaste i Ksiê¿yc, a powietrze nape³nia wilgoæ – mo¿e to byæ ¶nieg, mo¿e byæ mg³a, albo m¿awka – wtedy mamy wra¿enie, ¿e wszystkie ¯ywio³y i Moce s± z nami.
Po powrocie do domu na powrót rozpalamy ognie, które p³on± a¿ do nocy.
Co mi siê marzy w sprawie Smêtarzy
Marzy mi siê prawdziwie  ekologiczny Smêtarz Wiary Przyrodzoney S³owiañskiej, gdzie prochy zmar³ego -  tak¿e moje -zostan± pochowane w trumnie z wtórnego obrotu surowcowego, zrobionej w taki sposób, aby siê równomiernie z cia³em rozk³ada³a i wnika³a w glebê, w glebê na której zasadzone zostanie w dzieñ mojego pogrzebu przez moj± rodzinê drzewo. Drzewo mojego imienia. Takie cmentarze s± na ¶wiecie np. w Anglii, Szwecji, Niemczech – nazywane s± Parkami Pamiêci – maj± formê na wpó³dzikiego parku – co¶ pomiêdzy lasem a ogrodem angielskim, i w³a¶nie ten ich porz±dek pogranicza ¶wiata ludzkiej cywilizacji i ¿ywota oraz nieporz±dek przyrody dzikiej i ¶mierci, która tutaj go¶ci na równi, stanowi o ich pe³nej uk³adno¶ci, o ich w³a¶ciwym u³o¿eniu – o spójnym dostojnym £adzie.
Samo s³owo smêtarz wywodzê od smêtku towarzysz±cego po¶miertnym obrzêdom na ¿alniku-¿glisku, gdzie palono cia³o zamieniaj±c je w prochy i k³ad±c do urny twarzowej lub domkowe,j lub innej popielnicy, by obej¶æ z ni± kolejne fazy po¶miertnej uroczysto¶ci:  tryznê i bdynê – a nastêpnie igry. Wywodzê to s³owo od postaci Lelija-Smêta Pana Pamiêci Dziadów, W³adcy Zmar³ych, brata bli¼niaczego Polelija-Polela znanego powszechnie jako Sowi-Sowica – Pan S±du M±dro¶ci i W³adca Nawnych P±ci, Pan Ostatniej Drogi. Sowica  w ezoteryce i okultyzmie g³êbokim Wiary Przyrodzonej S³owiañskiej uto¿samiany jest z Pio³unem. Mówi siê u S³owian ¿e “Madro¶æ jest Gorzka”, ¿e “Prawda jest gorycz±” , ¿e “gorzkie s± korzenie S³awy”. A S³awiæ kogo¶ znaczy zachowywaæ go w pamiêci pokoleñ dla jego wielko¶ci i wielkich czynów. Pan M±dro¶ci S±du, Pan Ostatniej Drogi – Sowica jest Pio³unem. Jego brat za¶ bli¼niaczy Lelij, którego ptakiem jest Lelek a duchy pomocnicze nios±ce wie¶æ o ¶mierci takie samo maj± miano – ten nazywany jest Popio³unem. Trochê to dziwne, ale tylko dla powierzchownie wtajemniczonych w Wiarê S³owian Przyrodzon±, gdy¿ nie ma w tym nic dziwnego. Jak to, powiecie, przecie¿ Sowica jest Po-Lelem i Pio³unem to jak mo¿liwe by nagle Lel ów, co przed Polelem siê narodzi³ by³ Popio³unem?  Jest Popio³unem, gdy¿ on jest nie tylko Panem ¯gliska/Pogorzeliska i Popieliska, ale tak¿e jest Panem Pamiêci, Panem Tanu Dziadów, cokwartalnych obchodów tego ¦wiêta.


„Zaduszki ch³opskie”  „Pomódl siê bracie za tych co bronili i ¿ywili. Pomódl siê bracie za Polskê”  Pi±tek 2 listopad 2012r. Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmar³ych,   Transmisja na antenie Radia Maryja.

Niech was nie zdziwi zamieszczony tutaj powy¿ej obrazek i komunikat z Radia Maryja – Oto czym siê, jako wyznawcy Wiary Przyrodzoney S³owian, ró¿nimy od innych jakichkolwiek religii, w tym od katolików . Jak ten anons brzmieæ powinien w Radio-Widzie?: “Zaduszki ch³opskie” “£±czê siê z Bogami i Dziadami, ze Wszymi Zmar³ymi – z tymi którzy ¯ywili i Bronili. £±czê siê ze Wszystkimi Polakami, ze Wszystkimi Lud¼mi na Ziemi, ze Wszym ¯ywym w Polsce. W pi±tek 2 Listopada  my¶lê i widzê i czujê Polskê Wielk±, Polskê Staro¿ytn±, Ziemiê S³owian od Atlantyku do Pacyfiku, od Antarktyki do Oceanu Indii i Persji, od Morza Pó³nocy i Skandynawii do Morza Czerwonego i Mlekomediru-Egiptu. ¯yczê Wszystkim Zmar³ym – w tym Zdusznym Demonom – Pojednania z Ojcem Ojców ¦wiat³em ¦wiata, Transmisja na antenie Radiowida. ¯yczê Wszystkiemu ¯ywemu i Matce Ziemi Dobrobytu, Zdrowia i Szczê¶cia po wsze czasy.
O dniu i ¦wiêcie Zduszów (Halloween) oraz Wszystkich Zmar³ych i chrze¶cijañstwie
Je¶li w ¦wiêto Wszystkich Zmar³ych (i Naszych Dziadów ) pomy¶lisz – choæ w czê¶ci to co napisa³em pod obrazkiem, choæby jedn± z tych my¶li zawrzesz w swoich skupieniach, w swoich my¶lach, w swoich wizjach, w swoich odczuciach i w swoich mod³ach – Jeste¶ wyznawc± Wiary Przyrodzoney S³owiañskiej, nawet wtedy, gdy my¶la³e¶ o sobie ¿e¶ jest katolikiem lub cz³onkiem innej religii.

Nie zapominajmy nigdy tego dnia o tych wszystkich, którzy nas ¯ywili i Bronili. Mam tu na my¶li nie tylko wojowników i bojowników, którzy oddali ¿ycie w walce za Wolno¶æ Polski i Polaków, czy na uboczu tej¿e walki jako niewinne ofiary, ale mam tu na my¶li ka¿d± ¯yw± Istotê, któr± siê karmimy, która pozwala nam prze¿yæ dziêki ofierze ze swojego ¿ycia, ka¿dy nastêpny dzieñ – mam tu na my¶li Ka¿d± Ro¶linê-Zrósta i Ka¿de-Zwierzê – dok³adnie Ka¿de – najmniejsze, niewidzialne okiem – jak drobnoustroje, jak wirusy, pojedyncze ¿ywe mikroorganizmy i komórki i najwiêksze jak wenel±dzkie (amerykañskie) Sekwoje, wszystko co ¿y³o kiedykolwiek i ¿ywi³o nas i broni³o, a tak¿e ¿y³o obok Nas.
To wszystko – ka¿da wch³oniêta przez ciebie marchewka i zielony groszek, ka¿de ziarno kukurydzy, ka¿dy kawa³ek miêsa, ka¿de nasionko przyprawy i ka¿da drobina miodu, goryczy czy s³odyczy, pozwoli³a Ci ¿yæ i prze¿yæ, pozwoli³a ¿yæ i prze¿yæ  Twoim Dziadom-Przodkom, pozwoli³a zachowaæ ci±g³o¶æ ¿ycia Ludziom na Matce Ziemi. W zamian odda³a swoj± Iskrê Bo¿±, która wzbogaci³a Ciebie i podtrzyma³a w Tobie ¿ycie.

Wyobra¼ sobie tego dnia, ¿e nie ma na Ziemi Nic co by by³o Martwym Przedmiotem – Wszystko jest ¯yciem – ¿yj± Kamienie i Piasek, ¿yje Woda i ¿ywe jest Powietrze. Nigdy nie psuj, nie niszcz i nie zabijaj bez potrzeby niczego ¿ywego. Zawsze dziêkuj wszemu ¿ywemu co pos³u¿y³o ci do zbudowania Ciebie i Twego Domu na Matce Ziemi – za Dar, za Ofiarê jak± z³o¿y³o ze swojego Osobowego Bytu i Istnienia. Oto prawdziwy Szacunek dla Zmar³ych.
Cze¶æ Dziadów i Królów i Wieszczów, cze¶æ Grobów Królewskich by³a i jest w¶ród wiernych Wiary Przyrodzonej S³owian olbrzymia i ma prastare. Ju¿ sam fakt zwi±zania tych ¶wi±t z czterema Najwiêkszymi Tanami Roku i obchody: 20-26 marca, 20-26 czerwca, 20-26 wrze¶nia – 20-26 grudnia – jest wystarczaj±cym dowodem wskazuj±cym wa¿no¶æ Czci Przodków w naszej tradycji. Do tego dochodzi dzieñ osobny 2 listopada – zwany w Polsce Dniem Zadusznym a w³a¶ciwie jest to prastary Dzieñ Zduszny, identyczny niemal w wymowie do anglo-celtyckiego skandynawo-germañskiego Halloween (obchodzony 31 pa¼dziernika). Bowiem 2 listopada nie by³ wcale ¶wiêtem Wszystkich Zmar³ych ani tym bardziej Wszystkich ¦wiêtych – by³ wrêcz dniem Potêpieñców – Dniem Zduszów – tych dusz, które nie znalaz³y miejsca w Za¶wiatach  i b³±ka³y siê po Ziemi, objawiaj±c nie raz swoj± upiorn± obecno¶æ w przera¿aj±cy dla ¿ywych  sposób.
Chrze¶cijañstwo sprytnie wykorzysta³o ¦wiêto Demonów by uczyniæ je dniem wszystkich zmar³ych i w koñcu wyeliminowaæ z tradycji S³owian pozosta³e ¶wiêta Przodków – Dziadów s³u¿±ce wy³±cznie ich S³awie.
Zobaczcie w jakim stadium zak³amania ¿yjemy. Dosz³o do tego, ¿e ani dzisiejsi poganie-Rodzimowiercy (np. RKP) nie wiedz± jakie ¶wiêto i dlaczego i kiedy obchodz±, ani nie wiedz± tego katolicy w Polsce. Anglosasi przynajmniej pamiêtaj±, jak kiedy¶ by³o – ¿e to ¶wiêto demonów a nie Wszystkich Zmar³ych i ¿e 31 pa¼dziernika a nie 1 listopada. My Polacy ju¿ nawet tego nie wiemy i nie pamiêtamy. Siêgnijcie po jakikolwiek artyku³ prasowy czy komentarz medialny – same brednie! Halloween przypomina Polakom rodowód ZADUSZEK, st±d tak wielka inwazja ko¶cio³a katolickiego i kuriozalny sprzeciw wobec tego w³a¶nie ¶wiêta. Nie wobec Walentynek, a wobec Halloween.
Co ciekawe germanie i Celtowie którzy przyw³aszczaj± sobie rodowód owego ¶wiêta maj± problem z wyja¶nieniem jego nazwy. My za to mo¿emy sobie ³atwo owo Hallo-ween “przet³umaczyæ” bez ¿adnego t³umaczenia - halo- wiadomo “po¶wiata”, ja¶niej±cy m¿ysty dysk wokó³ ksiê¿yca, jako duch jego rozproszony w nocy, halo – ka¿da po¶wiata – rozproszony blask – jak postaæ ducha  – a wiêc jest to ¶wiêto M¿ystych Duchów i Ksiê¿yca – s³owem Za¶wiatów, a do tego ween= weñ lub wieniec ( bo to jest s³owo wziête z jêzyka aryjskiego czyli scyto-s³owiañskiego, lub scytyjskiego:  ween – win – wenec – jak Wenecja i wieniec i wina oraz weñ- powietrze, duch, pogoda, natchnienie ¶wiadomo¶ci.  Zwieñczenie Zduszów – ich uczczenie.
Nasi Dziadowie mieli swoje Dni Bogo-S³awienia w ka¿de ¦wiêta Przesilenia i Równonocy  – w ¦wiêto Wiosny i Nowego Roku, w ¦wiêto Lata, Kresu-Kryszenia-Kwiatu P±p-rudzi (¯ywota), w ¦wiêto Zbiorów i Wiatru – Plonki oraz w ¶wiêto Kryszenia-Kresu-Kwiatu Peruniki (U¶miercenia/Przej¶cia), S³oñceStania, Narodzenia ¦wiat³a ¦wiata. Nasi Dziadowie byli czczeni zawsze w czas Wielkich Bitew Niebiañskich o Zwyciêstwo ¦wiat³a nad Ciemno¶ci± (Równonoce) oraz podczas Dzikich £owów na ¦wiat³o Odrodzone (w Przesilenia).
Dzi¶ skatoliczona Wikipedia wypisuje brednie o Dziadach – o obrzêdzie Dziadów. O¶miesza nas i nasz± Wiarê wypisuj±c banialuki o “zakazie wylewania tego dnia pomyj z okien, bo to by mog³o groziæ oblewaniem przychodz±cych do domostw dusz przodków”. ¯eby dorównaæ tej haniebnej g³upocie musia³bym napisaæ, ¿e katolicy na mszy ¶wiêtej pij± krew ludzk± i uprawiaj± kanibalizm  po¿eraj±c kawa³ki cia³a swego Pana. Nie napiszê tego, bo nie zni¿am siê do takiego poziomu ostentacyjnego nazizmu i faszyzmu do jakiego posuwa siê Wikipedia Polska wzglêdem pogan- wyznawców Wiary Przyrodzonej S³owian. Wspominaj± tam te¿ o obrzêdzie przedstawionym w Dziadach przez Stra¿nika Wiary Przyrodzonej S³owian Adama Mickiewicza.
Dzisiaj wielcy uczeni  – pisz±cy o tych obrzêdach w pismach naukowych i mali pismacy wypisuj±cy siê w bredniastych portalach udaj±cych internetowe dzienniki i czasopisma, a opieraj±cych sprzeda¿  swojej propagandy i intelektualnej taniochy, na odwiecznym towarze – poni¿anego go³ot± kobiecego seksu na pograniczu pornografii – nie maj± nawet na tyle wiedzy, ¿eby wam powiedzieæ czym siê ró¿ni obrzêd przedstawiany przez Adama Mickiewicza w Dziadach od ¦wiêtowania Dziadów. Krótka to pamiêæ skoro wiedzê mia³ cz³owiek ¿yj±cy jeszcze w 1848 roku. Przecie¿ na prosty rozum, bez ¿adnego filozofowania widaæ, ¿e co innego przywo³ywanie Duchów Dziadów po to, aby siê dowiedzieæ o przysz³o¶æ, aby zyskaæ wgl±d magiczny w to co nadchodzi w ¶wiecie ¿ywych a o czym wiedz± zmarli, a co innego S³awiæ Pamiêæ Zmar³ych.  Jeszcze co innego oczywista rzecz – Czciæ Dusze Zduszne – Dusze Winnych, Dusze Splamionego Karmanu – demony powsta³e po zmar³ych – dusze b³±kaj±ce siê po ¶wiecie i nie mog±ce znale¼æ spokoju ani miejsca.  To ju¿ siê chrze¶cijanom w g³owach zupe³nie nie mie¶ci, i¿ mo¿na oddawaæ cze¶æ DEMONOM z DUSZ ZMAR£YCH powsta³ym i prosiæ Ojca Ojców o ich Przyjêcie.


Albin Polaszek -¦wiêtowit
S³awienie Pamiêci, Cze¶æ Zmar³ych i Grobów Królewskich w kulturze Polski
Tak wielka by³a cze¶æ Wszystkich Zmar³ych po¶ród naszych przodków , ¿e nie przychodzi³o im do g³owy, i do dzisiaj Polakom do g³owy nie przychodzi, ¿e ktokolwiek odpowiedzialny i z odrobin± honoru móg³by nie dopilnowaæ nale¿ycie pochówku, dopu¶ciæ przez lenistwo, niekompetencjê albo jakiekolwiek inne zaniechanie, ¿eby jakie¶ obce cia³o dosta³o siê do rodzinnego grobowca – jak to ma miejsce w Polsce wspó³czesnej.
Tak wielka by³a cze¶æ dla Zmar³ych, ¿e pokazaæ publicznie zmasakrowane  zw³oki i nie pozwoliæ pochyliæ siê nad nimi, oddaæ im czci i ich pochowaæ, to by³o wyzwanie przeciw naj¶wiêtszemu prawu. Widzimy to nie tylko w jednym dramacie greckim, widzimy to w wielu scenach, chocia¿by jako bestialstwo greckich herosów pod Troj±.
Dzi¶ barbarzyñcy pokazuj± zmasakrowane zw³oki nie na murach grodów, lecz w Internecie.  Tam “wywieszono” dos³ownie zw³oki Polskiego Prezydenta.
Jak to mo¿liwe, ¿e innego Polskiego Prezydenta – uchod¼cê pochowano zamiast w ¦wi±tyni Opatrzno¶ci Bo¿ej w jakim¶ bezimiennym – bo obcym grobie, pod innym nazwiskiem?!  Do tej ¶wi±tyni przychodzili ludzie oddaæ mu cze¶æ- Zakpiono z nich wszystkich!. Prezydent Polski  – osoba najwa¿niejsza – le¿a³a w anonimowym miejscu, w grobie innej ofiary rzezi  – katastrofy czy zamachu – jeden czort!
W tym miejscu zwanym ” katastrofa czy zamach”, na tym rozstaju rozjecha³a siê Rzeczywisto¶æ Wspó³czesna Polska,  rozjecha³a siê w dwa ¦wiaty. Po jednej s±  nagle obudzeni ze snu, a mo¿e zerwani z ³añcucha subsydiów Naukowcy, a po drugiej urzêdnicy tak zwanego Wymiaru Sprawiedliwo¶ci i Organów W³adzy. Na naszych oczach na wielk± skalê powtarza siê kompletna paranoja, niedopuszczalna dla kogo¶ kto wyznaje ¶wiatopogl±d naukowy.Dodatkowo sa to dwa ¶wiaty MORALNE – jeden kompletnie zdemoralizowany pragnieniem utrzymania w³adzy, gotów siê posun±æ do absurdu i najwiêkszego k³amstwa – To ¶wiat który ustami TVN mówi do mnie – “Kaczorowski zostanie pochowany w sobotê”! Kaczorowski? Nie pan, nie kto¶ kto mia³ imiê, nie pan prezydent, nie prezydent Rzeczypospolitej – tylko Kaczorowski. Tam siê te¿ mówi Kaczyñski – nie pan, nie Lech, nie prezydent – po prostu – kumpel z boiska.
Ja, poganin cz³owiek który szanuje nade wszystko tradycjê polsk±, cz³owiek który jest z katolicko¶ci± i PISem na bakier przez jego katolick± ortodoksjê, czujê jak siê we mnie przewracaj± flaki kiedy to s³yszê, kiedy to czytam na ich paskach lataj±cych do³em ekranu.
Do drugiego ¶wiata z tych dwóch rozjechanych  do³±czyli dzi¶ naukowcy i udowadniaj± ¿e by³y jakie¶ wybuchy i zamach. Twierdz±, ¿e maja dowody na  i ¶lady trotylu. Trudno sobie wyobraziæ wiêksz± przepa¶æ.
Jak mo¿na by³o “przypadkiem zamieniæ cia³o Prezydenta RP”? jak mo¿na by³o “przypadkiem”, pochowaæ prawdziw± duchow± Przywódczyniê Solidarno¶ci – osobê Nieskalan± przez Ubeckie epizody, równie¿ gdzie¶ – nie wiadomo gdzie, i pozwoliæ by rodzina przychodzi³a na grób obcej osoby – Czy to mo¿na sobie w ogóle wyobraziæ?!
Jak czuliby siê ci bandyci gdyby tak uczyniono z ich matk±, z ich bratem, z ich mê¿em czy ojcem?! Próbujê sobie wyobraziæ, ¿e zrobiono to z moj± matk±? Nie potrafiê!
Widzê jedno, kto¶ manipuluje, og³asza wyniki ekshumacji cia³a by³ego prezydenta prawie w ¦wiêto Wszystkich Zmar³ych, kto¶ wmanipulowuje jednych – którzy zatracili moralno¶æ w obronie swojej w³adzy i stanu posiadania  w zbrodniê, a drugich tak¿e zatraconych w emocjach i ¿±dzy w³adzy, w rolê m¶cicieli zbrodni. Zadajê publicznie pytanie jedyne zasadne: Kto mo¿e skorzystaæ na sytuacji, gdy Polska stoi na granicy wojny domowej?   Do tego prowadz± te dwie za¶lepione strony sporu!
Kto na tym skorzysta, komu na tym zale¿y – odpowied¼ jest prosta – Temu który tym steruje – Kto to jest? Niestety stwierdzam z przykro¶ci± – To jest ROSJA – Nie Rosja Rosjan – lecz Rosja banksterów i KGB, Rosja jej nowego Stalina. To znamienne, ¿e tych dwóch ró¿ni tylko jedna sylaba put‘ – droga, podró¿ i stal – stal. S± to jednak te same makiaweliczne metody, które niczym, siê nie ró¿ni± i kto¶ kto je raz pozna³ nie pomyli ich z niczym innym.
We¼my wszyscy na opamiêtanie i nie pozwólmy siê popchn±æ do WOJNY DOMOWEJ – to jest cel tej manipulacji. Czy kto¶ chcia³by dzi¶ zostaæ drugim Jaruzelskim?
Jedni okryli siê hañb± fatalnego potraktowania Zmar³ych, drudzy okryci s± hañb± gry politycznej Zmar³ymi – a wszyscy oni wycieraj± sobie gêby chrze¶cijañstwem i Ko¶cio³em.
Nie na tym panowie “Polacy” – czciciele tradycji polskiej, szlachectwa, nauki, racjonalizmu – polega Polska Tradycja S³awienia i Czczenia Zmar³ych. Po Igrzyskach Olimpijskich Niepe³nosprawnych – mamy kolejne dowody wykolejenia klasy politycznej. Ci ludzie w emocjach gotowi s± nas wszystkich wyci±gn±æ na ulicê, a ich rêkami steruje Moskwa – nie Rosjanie, ale KGB.
Odpowiedzmy sobie sami – Czy na tym polega tradycja S³awienia i Czczenia Zmar³ych w Polsce? Czy chcemy nadal byæ przez nich wszystkich rz±dzeni? Czy naprawdê nie mamy wyj¶cia?
Dlaczego S³awimy ich i oddajemy Cze¶æ Dziadom
A teraz powiem wam dlaczego nasi Przodkowie tak uroczy¶cie i z tak± czci± obchodzili ¦wiêto Dziadów. Oni wiedzieli doskonale to o czym my zapominamy. Nasi dziadowie posiadali wielk± wiedzê i Wielk± Wiarê. Od ich wiary Ariów – Sko³otów pochodz± wszystkie rz±dz±ce dzisiaj ¦wiatem wielkie religie. Te religie s± przekrêcone – po¶wiêcimy temu kolejny artyku³ niebawem gdzie udokumentujemy tê tezê. Wiedza naszych Przodków to wiedza Atlantydy, to wiedza Hiperboreji, to wiedza która leg³a u podstaw czci bóstw Sumeru i Egiptu, która leg³a u podstaw religii Zoroastra, to wiedza która leg³a u podstaw Kaba³y i jahwizmu, to wiedza która leg³a u podstaw gnozy i chrze¶cijañstwa pierwotnego – prawdziwego, dzisiaj nie wystêpuj±cego ju¿ na ¶wiecie, to wiedza która leg³a u podstaw islamu, taoizmu chiñskiego i wedaizmu hinduskiego. Jest to WIEDA naszych Dziadów – Wiara Przyrodzona S³owian – z Jamy Arki, ze Wzgórza Arki, z Góry Ara-Radu, z AR-kony, z C-ARO-duny.
Zamiast wszczynaæ wojnê domow±, któr± nam prokuruje PROWOKACJA SMOLEÑSKA KGB, u¶wiadommy sobie jak wielk± Cze¶æ jeste¶my Winni Naszym Dziadom. Jedni niech siê uderz± w piersi i¿ zawinili, a drudzy niech zaniechaj± pomsty – a wszyscy oni precz od w³adzy w Polsce – takiej Pamiêci jak ich pamiêæ My Nie Chcemy. Mia³em nadziejê, ¿e przy okazji ¦wiêta Dziadów nie ugrzê¼niemy w bagnie postkolonialnym jakie nam tutaj sprokurowano, nie uda³o siê to do koñca – ale dla polepszenia nastroju przedstawiam wam materia³y nades³ane przez Joannê:

Miroslav ®iarislav ©vický o ¦wiêcie Dziadów i o Czci Przodków
Za spraw± t³umaczeñ dokonanych przez Joannê (która przes³a³a nam poni¿sze teksty) mo¿emy przeczytaæ kilka ciekawych i wa¿nych spostrze¿eñ  ®arislava ©vickiego na temat czci oddawanej przez nas Dziadom i wa¿no¶ci ¦wi±t Dziadów w S³owiañszczy¼nie.

Fragmenty trzech artyku³ów ®iarislava z lat 2009, 2010 i 2011 poruszaj± wiele wa¿nych aspektów ¶wiêta Przodków/Dziadów, naprawdê warto je przeczytaæ, co ka¿demu gor±co polecam, mimo, ¿e s± trochê pokaleczone moim t³umaczeniem.

Joanna

http://bialczynski.wordpress.com/2012/10/31/czesc-i-slawienie-pamieci-zmarlych-w-kulturze-polski/

cdn.
« Ostatnia zmiana: Listopad 01, 2012, 11:24:02 wysane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Pe: Mczyzna
Wiadomoci: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #45 : Listopad 01, 2012, 11:24:27 »

cd.

Oto one:

___________________________

tekst oryginalny pod linkiem: http://www.ved.sk/RCcasovka.dusicky.htm

 

(2009)
K Du¹ièkám: Sme, bytosti, v jednom kruhu 
(Z okazji ¶wiêta Przodków: Jeste¶my, wszelkie byty, w jednym krêgu)

 

Kiedy siê rozwinê³a konsumencka kultura [pakultúra] do dzisiejszej ograniczonej duchowo formy, w chwilach niemal¿e beznadziejnych dla ludzi ¶wiadomych przyrody, odnale¼li¶my ¶lady przodków na twarzy Matki ziemi. Fotografie robione z lotu ptaka rok w rok umo¿liwiaj± odkrywanie kolejnych miejsc, gdzie ongi¶ odbywa³y siê obrzêdy, otoczonych okrê¿n± palisad±, wa³ami ziemnymi i okopami. Na terenie S³owacji s± ich dziesi±tki. Je¿eli spojrzymy (dzisiaj) na ziemiê oczami ptaków, widzimy same czworok±tne budynki i dzia³ki. Jest znamienne, ¿e w czasach swobody duchowo¶ci przyrod(zone)y by³y to okrêgi, które uciele¶nia³y holistyczne – „okr±glejsze” spojrzenie naszych przodków na ¶wiat. Kolejn± niespodziankê sprawiaj± nam ju¿ nie fotografie z lotu ptaka, ale badania genetyczne, dowodz±ce, ¿e w S³owacji mamy do czynienia z czêstym wystêpowaniem genów dawnych Staroeuropejczyków z okresu neolitu. [Ïal¹ie prekvapenie je spôsobené nie leteckým snímkovaním, ale genetickým laboratórnym výskumom, ¾e na Slovensku je na nadmerný, vysoko väè¹inový výskyt génov dávnych stredoeurópskych neolitikov.] Czyli ludzi sprzed 8000lat. A wiêc kultury kruhových stredísk – takzvaných rondelov, wszystko na to wskazuje, s± naszymi macierzystymi kulturami. Te w³a¶nie kultury zaczê³y tu wznosiæ budowle przed prawie 7000 lat. Nasze okr±g³e place ["hriská"], których ¶rednica jest czêsto wiêksza ni¿ d³ugo¶æ, s± wiêc grubo dwakroæ starsze ni¿ „brytyjski“ stonehenge. Mia³y zwykle cztery albo dwie, niekiedy trzy a w jednym przypadku 6 bram wej¶ciowych. Zasadniczo cztery bramy na cztery strony s³oñca by³y wyobra¿eniem swargi – swastyki, podstawowego znaku duchowo¶ci przyrodzoney. Generalnie by³y to osadzone w przyrodzie chramy pod go³ym niebem. W wiêkszo¶ci jêzyków europejskich i w sanskrycie chram znaczy te¿ okr±g – ko³o. To jest ten kr±g, który co roku wyznaczamy w czasie letniego przesilenia, ¿eby¶my czterema ogniskami (vatrami) wytyczyli ¶rodek ¶wiata, poniewa¿ on znajduje siê w ¶rodku czterech stron ka¿dej duszy [veï ten je uprostred ¹tyroch strán v ka¾dej du¹i]. W tych w³a¶nie prastarych miejscach kultu mo¿na odprawiaæ ¶wiêta ku chwale dusz przodków, ¶wiêta, które dzisiaj znamy w zmienionej formie, ale pod pierwotn± nieoficjaln± nazw± DU©IÈKY. Nasze najstarsze, daj±ce siê udowodniæ chramy na terenie S³owacji s± wiêc piêciokrotnie starsze ni¿ nitrañski ko¶ció³ek. Dzisiaj, gdy cz³owiek nie¶wiadomy niszczy nasze ¶rodowisko naturalne, zanieczyszcza ¶wiête ¿ywio³y i wystawia jeden gatunek za drugim na pastwê totalnego cywilizacyjnego holokaustu, dzi¶, kiedy czysta woda staje siê rzadko¶ci±, a nabierane w p³uca powietrze w³a¶ciwie ju¿ czyste nie jest, kiedy produkowane przez ludzi ¶mieci nie tylko przes³aniaj± widok na Matkê Ziemiê, ale równie¿ na niebo, pokryte coraz matowszymi gwiazdami, dzi¶ zwracamy nasze oczy na czasy, które demagodzy okre¶laj± jako ciemne, ale my wiemy, ¿e one by³y prze¶wietlone ¶wiat³em. By³o to kilka tysiêcy lat po ostatnim okresie miêdzylodowym, kiedy wyginê³y niektóre du¿e zwierzêta. By³o to w czasie, kiedy cz³owieka ol¶ni³o i mê¿czy¼ni, dotychczas zabójcy, zaczêli staraæ siê o Ziemiê, o pola, siaæ i podlewaæ. Tak, dochodzi³o do wypalania i niszczenia, podobnie jak dzisiaj. Ale duchowo¶æ przodków, w swoich ró¿nych formach – bo by³o wiele form i odcieni duchowo¶ci, nie jaki¶ tam jeden re¿im – duchowo¶æ przodków opowiada o duszy, która jest nie tylko w cz³owieku, ale równie¿ w ro¶linie, w zwierzêciu, w ¶wiêtych ¿ywio³ach. Tej duchowo¶ci przodków nie pozwolili¶my sobie nigdy odebraæ, chocia¿  by³a zakazana i na wszelkie mo¿liwe sposoby ukrywana. Jest ona obecna w pie¶niach, powie¶ciach i bajkach, jest w dzieciach, które jeszcze nie s± niewolnikami ograniczaj±cego duchowo systemu konsumenckiego. Sk±d siê to wziê³o w dzieciach?  To proste. Dosta³y to w darze od przodków. Z g³êbin tajemnej studni wci±¿ od nowa wytryskuje ¿ywa woda, któr± my, ludzie technokratycznej cywilizacji, mamy ju¿ mêtn± i zanieczyszczon±. Jest to duchowo¶æ przodków, która tkwi w nas, która o¿ywia. Znowu i znowu. Dziêki niej jeste¶my bardziej swobodni, wra¿liwsi i silniejsi, ni¿ chciano by nam wmówiæ, fa³szuj±c historiê dziejów. (…)

Cz³owiek cywilizowany, wychowany na programach telewizyjnych, my¶li sobie, jaki to jest swobodny i niezawis³y od przodków. Ale prawie wszystko dobre, co jeszcze w sobie ma, odziedziczy³ po przodkach. (…) Ju¿ dawni S³owacy w czasach swobody rodzimej duchowo¶ci ¿yli w demokracji i wybierali swoich przywódców. Ju¿ wtedy by³y rezerwaty przyrody – ¶wiête gaje, maj±ce statut przyrodnych chramów. To nie s± nowe wynalazki. ¯yjemy dziêki dziedziczonym sposobom, które nam umo¿liwiaj± prze¿ycie. Równie¿ predyspozycje do zajmowania siê vedomstvami – vedami – s± w naszej kulturze dawne, nowe s± w zasadzie tylko urz±dzenia, które nam umo¿liwiaj± rozcinanie, rozk³adanie i rozbijanie tego, czego kiedy¶ nie mieli¶my potrzeby rozcinaæ, rozk³adaæ i rozbijaæ. To, ¿e dzisiaj uczymy siê nowych rzeczy, te¿ jest zas³ug± przodków. (…) To, ¿e dzisiaj patrzymy na ¶wiat przez lornetki i mikroskopy, jest zas³ug± przodków. To, ¿e nowo¶ci poddajemy weryfikacji i wiele z nich odrzucamy jako niebezpieczne, chroni nas podobnie jak przodków. S± ludzie, którzy s± wdziêczni, kiedy dostan± jaki¶ dar. I s± tacy – bo swoboda to oczywi¶cie umo¿liwia – którzy pluj± do studni, z której dostaj± wodê. S± ludzie w naszym kraju, którzy nieustannie opluwaj± dziedzictwo przodków, bo my¶l± sobie, ¿e s± najm±drzejsi na ¶wiecie, s± jak te aroganckie, nadête, marudne, niewdziêczne dzieci. Aby¶my nie byli nie¶wiadomymi niewdziêcznikami, czcijmy duchowo¶æ przodków, nie tak powierzchownie, jak nam mówi± ci, którzy zadali nam gwa³t i niewolê, ale czcijmy j± g³êboko, w duszy. Nie tylko w czasie ¶wiêta Przodków/Dziadów. I równocze¶nie starajmy siê uszlachetniaæ, ¿eby¶my nie przekazywali dalej kolejnym pokoleniom swoich, b±d¼ odziedziczonych wad. ¯eby¶my siê wyswobodzili od dziedzicznych niemocy i uszlachetnili siê dla dobra nie tylko nas samych, ale równie¿ dla dobra naszych potomków i na¶ladowców. Dla dobra wszystkich ziemskich istot, bo my jeste¶my za nie odpowiedzialni. Nie jako panowie, tylko jako administratorzy Matki Ziemi. O tom je vedomectvo.

Na ¶wiecie jest wiele duchowych pr±dów. W ostatnim czasie kr±¿± po ¶wiecie tak¿e ró¿ne, dosyæ komercyjne formy syntetycznego szamanizmu (…). Ale ¿aden szamanizm, ¿adne vedomstvo, ¿adna duchowo¶æ ¿adnego ludu, wyznaj±cego wiarê przyrody, nie mog³y nie opieraæ siê na oddawaniu czci duszom i duchowo¶ci przodków. To jest korzeñ, z którego promieniuje si³a. Bez tego korzenia modne syntetyczne pr±dy obumieraj±, mo¿e jako piêkne, ale na ¶mieræ skazane, bo oberwane kwiaty. B±d¼my kwiatami, które maj± korzeñ. B±d¼my kwiatami, które nios± p³ody. Które czcz± naturalne uszlachetnianie, nie za¶ cielesne czy duchowe genetyczne manipulacje.

Wed³ug fizyków j±drowych wokó³ nas istnieje czasoprzestrzeñ, która siê przejawia w obserwowanych masach i si³ach; od otoczenia widzialnego poprzez atomy i kwarki a¿ po superstruny, istnieje wed³ug tych¿e naukowców równolegle jeszcze inny ¶wiat, ¶wiat masy neutrinowej (neutrina), a wiêc ca³kiem inna, nieznana nam czasoprzestrzeñ, która z t± nasz± nie reaguje, b±d¼ te¿ reaguje bardzo rzadko, w drodze wyj±tku. Ten wszech¶wiat jest równie¿ tutaj, gdzie my jeste¶my, ale w normalnych okoliczno¶ciach go nie widzimy. To znaczy, mówi±c obrazowo, ¿e tu, gdzie jeste¶my my, w rzeczywisto¶ci równoleg³ej jest jakie¶ zupe³nie inne morskie dno, s³oñce, albo miêdzygwiezdny przestwór, ale my jakby nie zdajemy sobie z tego sprawy, w zasadzie tego nie dostrzegamy, bo tego nie widzimy. Da³oby siê to porównaæ ze ¶wiatem duchów przodków. On istnieje, nawet je¶li dla wielu pozornie go nie ma, dla wielu jest on tylko fantazj±. Tak, jak nie ka¿dy ma predyspozycje do fizyki j±drowej lub hudby (muzyki), tak nie ka¿dy ma predyspozycje do ducha. Tak jakby Wszeduch tych bardziej ¶wiadomych i tych mniej ¶wiadomych rozrzuci³ po ca³ej ziemi. Kiedy bêdziecie mieæ otwarte oczy i uszy, otwarte zmys³y, przekonacie siê, ¿e to tak jest. Jednak¿e nie wszystkie spo³eczno¶ci maj± do spraw ¶wiadomo¶ci/wiedy [vedomstva] takie samo podej¶cie. Tak wiêc nie wszêdzie czci siê g³upotê i nie wszêdzie czci± cieszy siê m±dro¶æ. W kulturze konsumenckiej m±dro¶æ siê wielk± czci± nie cieszy. Duchowo¶æ jest przejawem m±dro¶ci, ale równie¿ swobody – oswobodzenia od ³añcuchowego odruchu akcji i reakcji, zwi±zanego z konkretnymi ostatnimi do¶wiadczeniami, bez zrozumienia ich prawdziwego ukrytego charakteru. [Duchovno je prejav urèitej múdrosti, ale aj slobody - oslobodenia od reflexného re»azca akcií a reakcií, viazaného bez nadµadu na konkrétne posledné skúsenosti, bez pochopenia ich zákonitej skrytej podstaty.] Duchowo¶æ przodków, duchowo¶æ przyrodzona przodków, wi±¿e siê z krêgiem, z postrzeganiem w sposób kr±g³y [tj. holistyczny, obejmuj±cy ca³o¶æ, zakre¶laj±cy pe³en okr±g, bêd±cy przeciwieñstwem kanciastego, kwadratowego postrzegania – J.K.], z ko³em ¿ycia. Bez krêgu jeste¶my nie¶wiadomi. Bez krêgu jeste¶my nieuczciwymi, nadêtymi egoistami, którzy lekce sobie wa¿± m±dro¶æ przodków i których bardzo lekce wa¿± sobie ich potomkowie. Nie ma mowy o holistycznej wiedzy bez rodzimej duchowo¶ci, jakkolwiek by¶my jej nie nazwali. Chwa³a wam, Przodkowie, za ten dar.

Na Du¹ièky r. 9  ®iarislav

____________________________

tekst oryginalny pod linkiem: http://www.ved.sk/RC.dusicky10.htm

(2010)

Duszan Jurkowicz i jego smêtarze
PRZODKOWIE TO CI, BEZ KTÓRYCH NIE BY£OBY NAS
DZIADY (DU©IÈKY) TO ¦WIÊTO ¯YCIA, NIE ¦MIERCI

 

Ju¿ w jêzyku pras³owiañskim s³owa „duch” i „dusza” brzmia³y podobnie, tak jak i dzisiaj, a pochodz± z tego samego rdzenia. S³owo „dusza” zwi±zane jest ze s³owami „duch” i „oddychaæ”, ale ciekawe, ¿e podobnie brzmi±  tak¿e s³owa „¶wiat³o”, „palenie”, „¶wiecenie” (dagati – paliæ, ¶wieciæ). W ka¿dym b±d¼ razie tak, jak od co najmniej dwóch tysiêcy lat w ich rdzeniu nic siê nie zmieni³o, tak i nic nie zmieni³o siê, je¶li chodzi o rdzeñ ¶wiêta zmar³ych/przodków.

 

Dzisiaj Zachód nas „deprogramuje” (…). Poprzez media i biznes prze¶wiadczaj± nas, ¿e nie mamy ¶wiêtowaæ jako ¶wiêta mi³o¶ci letniego przesilenia, tylko walentynki, (…) ¿e nie mamy mieæ Dziadów (Du¹ièky), ale Halloween, co jest zniekszta³ceniem s³owa „ilevyn” – jedenastego (ze staroangielskiego kalendarza). To ma nam zast±piæ dusze naszych w³asnych przodków i nasz± w³asn± pierwotn± duchowo¶æ? To jest tylko polityczna [mocensko-politická] moda, która przeminie. Nasze rodzime ¶wiêta przetrwaj±, podczas gdy egzotyczne ¶wiêta stan± siê nostalgi±, albo ¶miesznym wspomnieniem.

DUCHY PRZODKÓW CI ¦PIEWAJ¡…

Autor wspomina dzieciñstwo, kiedy babka i jej przyjació³ki rozprawia³y o tym, jak im siê pokazuj± duchy przodków albo nie¿yj±cych mê¿ów i jak ze sob± rozmawiaj±. W USA autora wygl±da³a kobieta pochodzenia s³owackiego, a to z powodu ¿ywych snów z przodkami. Latami siê martwi³a i my¶la³a, ¿e to jaka¶ psychopatyczna cecha, z któr± trzeba i¶æ do lekarza, czego nie chcia³a. Na szczê¶cie nie by³a „przeprogramowana”, a kiedy dosta³a wyja¶nienie, ¿e w naszym vedomectve komunikacja z przodkami poprzez sny jest normaln± rzecz±, bardzo siê uspokoi³a, sta³a siê szczê¶liwa i spokojna.

Po powrocie do domu cz³owiek zda³ sobie sprawê z tego, ¿e tu – wydawaæ by siê mog³o – prawie ca³y naród jest przeprogramowany. Mimo to ¶wiêto zmar³ych jest wci±¿ ¿ywe. Wprawdzie ju¿ nie na wiosnê, jak to w czasach dawnych S³owian by³o (Turíce- Máje), ale na jesieñ. W ka¿dej miejscowo¶ci, generalnie w miejscach niegdysiejszych ¶wiêtych miejsc, ¶wiec± tysi±ce ¶wiate³ek. Potomkowie podró¿uj± z miast w regiony swoich przodków i to nie tylko z powodu kilku ¶wieczek. Tak¿e ze wzglêdu na trwa³o¶æ rodziny, po to, ¿eby wyraziæ szacunek dla tych, od których pochodzimy, szacunek dla tych ogniw naszego drzewa genealogicznego i ich DNA. Podczas rozmowy autora z pewnym biologiem, naukowiec wyrazi³ przekonanie, ¿e nie mniej jak 99% cech dziedziczymy po przodkach. Mo¿emy siê zastanawiaæ, czy to tak jest, czy nie, czy mniej czy wiêcej. Ale na pewno tak swoj± kulturow±, jak cielesn± i duchow± jako¶æ dziedziczymy i mo¿emy j± jedynie uszlachetniæ, doskonaliæ, czy¶ciæ z ró¿nych nalecia³o¶ci i brudów, ale nie pogrzebaæ i wymieniæ, bo to by by³a martwa ga³±¼ naszego rodowego drzewa (drzewa genealogicznego). Im to uszlachetnianie dziedzictwa jest naturalniejsze, tym jest trwalsze, realniejsze i bardziej umiejêtne. To jest w zasadzie jedna z podstaw kultury przyrod(zone)y – rodzimej duchowo¶ci.

GDYBY NAM TEGO ZAKAZANO, BY£ABY REWOLUCJA

Prawda, ¿e od rodziców „dostali¶my” du¿o rzeczy, z którymi ciê¿ko nam siê pogodziæ, wielu z tymi rzeczami wrêcz walczy. Ale to tylko chwilowy stan; sposobem jest po(d)³±czyæ siê do ca³ego ³añcucha przodków i czerpaæ z niego to najwa¿niejsze, co w danej chwili  mo¿emy przyj±æ. Cz³owiek wiedz±cy chwali dary. Chwali to, co dosta³ dobrego i nie potêpia tego, czego nie rozumie. Dzi¶ wiêkszo¶æ naszych rodaków potêpia albo zaniedbuje duchowo¶æ przodków i to tylko dlatego, ¿e nie rozumie, nie widzi jej ¶wiat³a. Ale ¶wiête kopczyki, które ¶wiec± na tzw. „dzieñ wszystkich ¶wiêtych” i Zaduszki, mówi±  bardzo jasno – duchowo¶æ przodków ¿yje. I ³±czy ró¿ne obecne u nas kultury – katolików, ewangelików, narodowo¶ci; nawet atei¶ci przyjd± do rodziny i zapal± ¶wieczkê. Mamy to w sobie, mamy to we krwi, mamy to w duszy g³êbiej, ni¿ nam siê wydaje. Gdyby nam tego zakazano, zrobiliby¶my rewolucjê. Duchy przodków s± z nami i s± w nas. I nasi potomkowie i na¶ladowcy bêd± to czuæ i wiedzieæ, mo¿e jeszcze bardziej, ni¿ my.

Dzi¶ okazuje siê, ¿e bezpo¶rednie zakazy komunistów by³y mniej skuteczne ni¿ wspó³czesna medialna demagogia tych, co by nas chcieli przeformowaæ w innym kierunku. Ale ka¿dy kij ma swój koniec. (…)

DLACZEGO DOBRZE JEST CZCIÆ SWOICH W£ASNYCH PRZODKÓW?
 Czcij swoich przodków ju¿ choæby z tego wzglêdu, ¿e s± twoi i bez nich nie by³oby ciebie.
 Oddawanie czci jest bram± poznania. Poznaj swoich przodków, a znajdziesz w sobie ich ¶lady. Je¶li bêdziesz je w sobie zabijaæ, zabijesz siebie. Je¿eli bêdziesz je uszlachetniaæ, uszlachetnisz samego siebie.
 Oddawaj przodkom cze¶æ i naucz tego swoje dzieci. Nie na si³ê, tego siê nie da zrobiæ na si³ê; tylko przyja¼ñ jest bram± poznania i mi³o¶ci. Nie czekaj na wnuki, dla których bêdziesz mi³y i cierpliwy, „przetestuj” to ju¿ na swoich dzieciach, staraj siê byæ dobrym, nie wymagaj±cym na si³ê nauczycielem  i nie ¿±daj ju¿ dzi¶ wyników, na które „w komplecie” czeka siê wiele lat.
 Je¿eli jeszcze nie masz dzieci, badaj to sam na sobie. Postaraj siê uregulowaæ swoje stosunki z rodzicami. Nie rób rzeczy, do których nie jeste¶ ca³kiem przekonany i równie¿ nie rób niczego z zasady na opak. [Nerob veci celkom tak isto bez uvá¾enia a takisto nerob veci ani zo zásady naopak.] Postaraj siê zrozumieæ ich, a mo¿e oni bêd± pó¼niej w stanie zrozumieæ ciebie. Nie b±d¼ dla nich mniej wyrozumia³y, ni¿ jeste¶ wzglêdem swoich przyjació³, tylko dlatego, ¿e tak d³ugo ciê pouczali. Przyjació³ sobie wybierasz spomiêdzy znanych sobie ludzi. Rodziców dosta³e¶ – oni wybrali ciebie, a ty ich. To wielka szko³a/wyzwanie, zaakceptowaæ to i zrozumieæ. [Je to vysoká ¹kola, zvládnu» to.]
 Kiedy opanujesz relacje ze swoimi rodzicami, masz mo¿liwo¶æ dobrze przygotowaæ potomków. Je¿eli nie opanujesz, przekazujesz im niedobre „wiry” [nedobrú krútòavu]. Czcij swoich przodków, póki s± ¿ywi, staraj siê ich zrozumieæ ju¿ teraz, nie czekaj, a¿ bêdziesz p³akaæ nad ich grobem.
 Póki nasi przodkowie ¿yj±, czêsto nadwra¿liwie postrzegamy konflikty z nimi, przeoczamy natomiast to, co w nich dobre, a to b³±d. Lepiej pozwoliæ wzrastaæ szacunkowi ni¿ upadaæ do lekkomy¶lnej krytyki, która siê bierze z niewiedzy. Nie ¿±daj od przodków tego, czego ty sam jeszcze nie da³e¶ potomkom. Nie b±d¼ egoist±. Je¿eli lepiej od swoich przodków rozumiesz rodowe zale¿no¶ci, czcisz, a nie wystawiasz na pohañbienie tych, którzy to [zrozumienie] umo¿liwili wspólnym ³añcuchem. [Ak zvládne¹ rodové veci lep¹ie, ako tvoji predkovia, to ti slú¾i ku cti, ale nie k pohaneniu tých, ktorí ti to umo¾nili spoloèným re»azcom.]
 To, jakie s± nasze powi±zania wzglêdem rodziców, prarodziców i rodowego drzewa, to odnosi siê równie¿ do narodu, w³asnego s³owackiego a dalej indoeuropejskiego sunárodiu, do ogólnoludzkiego rodu i ziemskiego wszechbytowego ¿ycia (tak¿e do drzew, ro¶lin) i do wszech¶wiatowego ko³a (tak¿e do ¿ywio³ów i bogów) ¯yj w poszanowaniu i ¶wiadomo¶ci a dotrzesz do raju. [To, èo sme vztiahli k rodièom, prarodièom a k rodostromu, to vztiahni aj k národu, svojmu, slovanskému a potom indoerópskemu sunárodiu, k v¹eµudskému rodu a k pozemskému v¹ebytostnému ¾ivotu (aj k stromom, rastlinám ) a k v¹ehomírnemu kolu (aj k ¾ivlom a divom). Buï v úcte a vedomí a nájde¹ raj.]

Je¿eli nie mo¿esz pój¶æ na groby czy ogniska [k ¾iarom] swoich przodków, znajd¼ krzesiwo, zapa³ki albo zapalniczkê i ¶wieczkê. Tak, jak przodkowie z u¶wiêcaj±cym szacunkiem [s posvätnou úctou] rozpalali na kurhanach ognie [vatry], tak ty wstrzymaj oddech, wypowiedz mudrê, i popro¶ stworzyciela kosmicznego ognia o ¶wiêt± iskrê, która zapali ogieñ na pochodni po¶wiêconej duchowi albo ogólnie duchom/duchowo¶ci [alebo duchovnu] przodków. ®iva s tebou, aj s tvojimi predkami.

Na du¹ièky r. 10., ®iarislav

_________________________________

tekst oryginalny pod linkiem:

http://www.2012rok.sk/wp/umenie-zivota/2926-uctievanie-dusi-predkov-zakazovali-cirkev-aj-komunisti?fb_action_ids=352025208205668&fb_action_types=og.recommends&fb_source=timeline_og&action_object_map={%22352025208205668%22%3A10150375170605782}&action_type_map={%22352025208205668%22%3A%22og.recommends%22}&action_ref_map=[]

(2011)

(…)

Dawniej na grobach po prostu rozpalano ogniska, dzisiaj s± to ¶wieczki i znicze. Przed zapaleniem ognia nale¿y wstrzymaæ oddech i zwróciæ siê z pro¶b± do owej Mocy, która zgodnie ze staros³owiañsk± wiedz±, poprzez ogieñ sp³odzi³a wszech¶wiat (kosmos) o ogieñ w³a¶nie. Nastêpnie trzeba skrzesaæ ogieñ (mo¿na u¿yæ zapalniczki lub zapa³ek) i bardzo ostro¿nie zapalamy ¶wiecê, uwa¿aj±c, ¿eby zapalony ogieñ nie zgas³, ¿eby¶my nie musieli ¿±daæ po raz drugi tego, co raz ju¿ otrzymali¶my. Od ognia, rozpalonego w ten sposób, odpalamy kolejne ¶wiece lub znicze. Czyli nie rozniecamy ognia za ka¿dym razem osobno na ka¿d± ze ¶wieczek, a to dlatego, ¿e na grobie powsta³by przez to konflikt/nieporz±dek/chaos [rozpor]. Podczas obrzêdu sk³adania czci duszom przodków nie mo¿na tak¿e dopu¶ciæ do tego, ¿eby taki chaos wnika³ w nasze dusze. Ludzie nad grobami, powinni siê oczy¶ciæ, wyciszyæ, nie mo¿na byæ te¿ w z³ym nastroju. Poprzez kontrolê oddechu dostrajamy siê do dusz przodków. Podczas obrzêdu nie rozmawiamy o innych rzeczach, staramy siê mówiæ cicho. Mo¿na mówiæ pochwalne s³owa i s³awiæ dusze przodków. Mo¿na równie¿ ¶piewaæ obrzêdowe i pochwalne pie¶ni, tak jak to by³o w zwyczaju. Dawniej by³o tak, ¿e ¿yj±cy ofiarowywali duszom przodków jad³o i spo¿ywali je przy grobach, co siê zachowa³o u S³owian Po³udniowych. Dzisiaj mo¿emy zrobiæ na przyk³ad tak, ¿e w dzieñ ¶wiêta dusz przodków po tym, jak przed jedzeniem przy stole uroczy¶cie podziêkujemy za dary (strawê), wypowiemy, lub wrêcz zawo³amy: „Chwa³a Przodkom” albo „S³awa Przodkom”; mo¿na te¿ z³±czyæ te mudry razem w jeden okrzyk: „Chwa³a Przodkom, s³awa Przodkom!” Tak czciæ przodków mo¿na przy od¶wiêtnym stole po jakiejkolwiek modlitwie.

K Sviatku v¹etkých svätostí a k Sviatku du¹í a duchovna predkov

1. 11. 11. ®iarislav

http://www.ved.sk/RCcasovka.dusicky.htm

Pamiêæ – pamiêæ – i jeszcze raz pamiêæ
Czcijmy naszych przodków za ich niesamowit± wiedzê, któr± powoli i z mozo³em dopiero odkrywamy. Czcijmy ich tak jak nakazuje tradycja S³owian. Nie pozwólmy bezcze¶ciæ cia³ zmar³ych . Jedyne czego Scytowie gotowi byli broniæ do upad³ego , do ostatniej kropli krwi by³y Królewskie Groby, Groby ich Dziadów, Groby Przodków, Groby daj±ce ci±g³o¶æ Korzeni do niepamiêtnych czasów, kiedy cz³owieczeñstwo wykluwa³o siê z Ciemno¶ci formu³uj±c pierwsze najprostsze pojêcia i symbole zwi±zane ze ¶wiadomo¶ci± i duchem oraz dusz±- iskr± boga, ogniem i tchem , Oddechem – atl±-tlenem (dagitem-iskr± bo¿±) oraz Wod± ¯ycia -atarem – awatarem – owodni±.
Wmawiano nam, ¿e z Wiary Przyrodzonej Nic nie zosta³o i nic nie przetrwa³o. Przetrwa³o , mia³o siê dobrze i jest – ocalone ca³kowicie. Tak samo Czerwoni twierdzili , ¿e w 1945 roku przyjêto ich w Polsce z otwartymi ramionami i nikt poza wariatami typu Maciek Che³micki z Popio³u i diamentu nie stawia³ im oporu. Wrêcz czekano TU na to ich wyzwolenie z utêsknieniem. Starali siê oni wymazaæ z naszej pamiêci wiedzê na temat trwa³o¶ci owego oporu, który by³ po prostu niezniszczalny. W pa¼dzierniku 1963 roku zgin±³ z broni± w rêku ostatni Partyzant II Wojny ¦wiatowej Józef Franczak “Lalek”. Tymczasem ju¿ w 1969 roku powstaje konspiracyjna organizacja RUCH, a w 1971 wybuch rozwala Aulê WSP w Opolu przed ¶wiêtem milicji i UB. Do tego nie ustaj± starcia o charakterze powstañczym – 1956 Poznañ, 1961 – w Krakowie Nowej Hucie, 1968 Kraków i Warszawa, 1970 Gdañsk, 1976 – Radom – 1979 – Wysadzenie Rotundy PKO w Warszawie, 1980 – Gdañsk, Szczecin, Lublin, Warszawa, Kraków i inne, a potem ka¿dego roku w maju i grudniu tzw zaj¶cia uliczne – a¿ do 1989 roku.
Tak wygl±da³y de facto rz±dy PZPR i Moskwy w Polsce. To s± prawdziwe nasze dzieje (nie historia szkolna kszta³towana przez Zaborców i W³adców Niewolników), to s± nasi Dziadowie oraz ich czyny zapisane krwi± przez Pokolenia -  im nale¿y siê nasza Najwy¿sza Pamiêæ. Kto nie ma ¶wiadomo¶ci i¿ pochodzi z ich krwi, ¿e jest emanacj± w dzisiejszy ¶wiat materialny ich DUCHA Niezniszczalnego ten w ogóle nie ma ¿adnej ¶wiadomo¶ci poza jedn± – NIEWOLNICZ¡.
Takie jak nam to zademonstrowano bezczelnie potraktowanie zw³ok polskich patriotów, którzy zginêli w Katastrofie pod Smoleñskiem i takie potraktowanie sprawy ich ¶mierci jak to widzimy,  okazane nam przez Moskali i ich polskich popleczników jest sprzeczne z nasz± najstarsz± rodzimowiercz± tradycj± Harów- Chrobatów- Stra¿ników Królewskich Grobów. To hañba dla wszystkich my¶l±cych i znaj±cych tradycjê Polaków – niezale¿nie od wyznania i pogl±dów na sprawy polityki bie¿±cej.
http://bialczynski.wordpress.com/2012/10/31/czesc-i-slawienie-pamieci-zmarlych-w-kulturze-polski/
Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
chanell


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Pe: Kobieta
Wiadomoci: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #46 : Listopad 01, 2012, 22:55:34 »

Pewnego razu Pan Bóg przechadza³ siê po Rajskim Ogrodzie. Nagle za krzaka wyszed³ Diabe³:
- S³ysza³em, ¿e stworzy³e¶ cz³owieka... - zagadn±³ Szatan.
- Tak, ju¿ ¿yje na Ziemi. Mo¿e mieæ partnera i dzieci, na razie uczy siê rozpalaæ ogieñ i budowaæ miejsce na nocleg, ale za tysi±ce lat bêdzie w³adc± ca³ego globu.
- I co z tego - prychn±³ Diabe³- nawet za te tysi±ce lat i tak bêdzie SAMOTNY.
Zasêpi³ siê Pan Bóg, podrapa³ w d³ug±, siw± brodê i powiedzia³:
- Wiêc stworzê mu przyjaciela! Wybiorê jedno ze zwierz±t, które uczyni³em, aby go strzeg³o i by³o mu poddane, ale jednocze¶nie odda³o mu ca³e swoje serce.
- To niemo¿liwe! - Diabe³ siê roze¶mia³ i gdzie¶ przepad³. Pan Bóg natomiast zwo³a³ zwierzêta z ka¿dego gatunku i wybra³ PSA.

- Odt±d bêdziesz ogrzewa³ cz³owieka swoim ciep³em, uspokaja³ spojrzeniem, kocha³ z ca³ego serca, nawet, kiedy on Ciê znienawidzi.
- Dobrze - odpar³ dobry pies.
- Chocia¿ bêdziesz musia³ znosiæ wszystkie upokorzenia, staniesz siê te¿ jego najlepszym przyjacielem. To bardzo zaszczytna rola.
Niestety Twoje serce bêdzie musia³o biæ dwa razy szybciej i nie bêdziesz móg³ ¿yæ d³ugo - najwy¿ej 15 - 20 lat.
- Ale powiedz mi, czy cz³owiek nie bêdzie cierpia³, gdy odejdê do Ciebie?
- W³a¶nie o to chodzi.
- Jak to? - zdumia³ siê pies.
- Bêdzie cierpia³ i bêdzie wiele dni nie utulony w bólu. Ale to Ty nauczysz go odchodzenia i przemijania, Ty nauczysz go kochaæ i odchodz±c zostawisz wielk± mi³o¶æ w jego sercu.
Jeste¶ anio³em, którego powo³a³em, aby niós³ rado¶æ i nadziejê, ale tak¿e uczy³ wiecznego prawa przemijania, aby ludzie wierzyli, ¿e po ich ¿yciu, jest ¿ycie TUTAJ. Kiedy to zrozumiej±, nie bêd± p³akaæ, bo bêd± wiedzieæ, ¿e spotkaj± Ciebie znów.

-----------------------------------------------------------------------------------

I w ten sposób Pies sta³ siê anio³em, który przybra³ skórê zwierzêcia i trafi³ na ziemiê, aby uczyæ Cz³owieka mi³o¶ci, wierno¶ci i przyja¼ni, ale tak¿e przemijania. Nauczyæ, ¿e jest TU i TERAZ, ale tak¿e TAM i POTEM. Odchodz±c zostawia ból i pustkê, ale tak¿e nadziejê na to, ¿e znowu go spotkamy.

tekst Kasia Ka
znalezione na facebooku
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Ksiêga Koheleta 3,1
east
Go
« Odpowiedz #47 : Listopad 02, 2012, 10:16:49 »

Cytuj
Bêdzie cierpia³ i bêdzie wiele dni nie utulony w bólu. Ale to Ty nauczysz go odchodzenia i przemijania, Ty nauczysz go kochaæ i odchodz±c zostawisz wielk± mi³o¶æ w jego sercu.
Jeste¶ anio³em, którego powo³a³em, aby niós³ rado¶æ i nadziejê, ale tak¿e uczy³ wiecznego prawa przemijania, aby ludzie wierzyli, ¿e po ich ¿yciu, jest ¿ycie TUTAJ. Kiedy to zrozumiej±, nie bêd± p³akaæ, bo bêd± wiedzieæ, ¿e spotkaj± Ciebie znów.
Nie tylko psy ... bo i ludzie s± dla siebie takimi nauczycielami rado¶ci przez ból i cierpienie, kiedy odchodz±. Ich historie ¿yj± dalej, ale nie s± ju¿ tak wa¿ne , zacieraj± siê w pamiêci. Pozostaje uczucie z jakim siê kojarzyli ci, którzy odeszli.

Nie ma co zatem rozpaczaæ u¿alaj±c siê nad w³asnym przywi±zaniem do tych , którzy odeszli, lecz cieszyæ siê z tego, ¿e s± ,choæ niematerialni i daj± nam to odczuæ. Bo nie jeste¶ ...... oddzielony od nich nigdy.
Zapisane
Strony: 1 [2] |   Do gry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.086 sekund z 21 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

zipcraft phacaiste-ar-mac-tire granitowa3 gangem ostwalia