ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #25 : Październik 31, 2010, 12:28:13 » |
|
WiĂŞc zdrowo myÂślÂący czÂłowiek zamiast pisaĂŚ brednie powinien 10 razy siĂŞ zastanowiĂŚ czy to co pisze ma odzwierciedlenie w rzeczywistoÂści czyÂż nie? JeÂśli rzeczywistoÂściÂą moÂżna rĂłwnieÂż nazwaĂŚ wewnĂŞtrznÂą przestrzeĂą, to jak najbardziej istniejÂą obcy i wrogowie… sami ich tworzymy… 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
soook
Gość
|
 |
« Odpowiedz #26 : Październik 31, 2010, 12:29:08 » |
|
Nie tak to jest , kiaro Nie ma onych po drugiej stronie przekazu . Tutaj i teraz , na Ziemi jestem . Daleko tam , gdzieœ . Siedz¹ Istoty przy ogniu . Rozmowa o , wszystkim Co tam i dalej , jak siê maj¹ sprawy ...i Ziemia . Tam prze³om jest i bêdzie szed³. Ludzie maj¹ tam trudnoœci . Tak , a Ty jesteœ sob¹ . Tak , moralnoœci¹ pomocnika pomagaj tam . I przybywanie na Ziemiê w Czasie Transformacji . WolnoœÌ wyboru , wiedza w³asna . Dostêp do ród³a . I nie ma mowy , kreowanie na Ziemi Harmonii. Niech stanie siê .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kahuna
Gość
|
 |
« Odpowiedz #27 : Październik 31, 2010, 13:40:14 » |
|
Alez nie , Kachuno, Ania Burakowska ( znam ja osobiscie) nie jest tylko tlumaczkom tych tekstow. Jest aktywnym bardzo reprezetantem KROM na Ziemi. Kiarus,nie wiedzialem o tym i przeczytalem tylko tekst,jej tlumaczenia.Nie ma to jednak zadnego znaczenia,bo KROM dla mnie,to tyle co zero. Pozdrawiam.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Gość
|
 |
« Odpowiedz #28 : Październik 31, 2010, 14:13:31 » |
|
Wszyscy jesteÂście tutaj bardzo zabawni. Rozmawiacie i gadacie o "obcych" jakbyÂście z nimi rozmawiali jak z kolegami na co dzieĂą, a tak naprawdĂŞ Âżaden z Was nie widziaÂł tego "obcego". WedÂług obecnych teorii Âżycie w kosmosie istnieje i ja osobiÂście jestem tego pewien, natomiast gadanie o "Gadach i Szarakach" to czyste profanum. Dowody poproszĂŞ, solidne dowody. Po proszĂŞ zdjĂŞcia, prawdziwe nie te zmyÂślone. Dowodem nie sÂą manuskrypty, bo staroÂżytni moÂże i byli mÂądrzy ale zarazem byli zacofani interpretowali wszystko inaczej. Przypuszczam Âże byĂŚ moÂże nas jakaÂś obca cywilizacja obserwuje ale dopĂłki siĂŞ nie ujawni mĂłwienie w kategoriach rasowych o jakikolwiek kosmitach to manipulacja, kÂłamstwo, niewiedza, zaÂślepienie - iluminacja New Age. WiĂŞc zdrowo myÂślÂący czÂłowiek zamiast pisaĂŚ brednie powinien 10 razy siĂŞ zastanowiĂŚ czy to co pisze ma odzwierciedlenie w rzeczywistoÂści czyÂż nie?  Otoz nie jest tak jak myslisz , bo mysli swoje kreujesz na podstawie wiedzy niepelnej. Powiedziec Ci moge iz znam osobiscie i zna te kobiety wiele osob , medycyna a nawet inne zainteresowane tematem sluzby. Sa na ziemi przedstawiciele innych cywilizacji w cialach fizycznych ,chociaz zewnetrznie sie zazwyczaj niczym nie roznia , to wewnetrznie juz tak. Owa kobieta ( zreszta bardzo znana kilkanascie lat temu z tej odmiennosci) jest "prototypem doswiadczalnym" - chodzi o jej cialo materialne, jezeli takiego okreslenia mozna uzyc w stosunku do czlowieka. Jej wewnetrzne tkanki ( nie wszystkie , a moze i wszystkie) bardzo roznia sie od ludzkich , jej niektore organy ( z tych tkanek) bardziej odpowiadaja tworzywom syntetycznym ( nie znanym na ziemi) niz biologicznym. Co mam jeszcze dodac? Otoz te ktore sa juz z zewnetrznego wygladu syntetyczne w nieznany naszej medycynie sposob sa zrosniete z tymi optycznie biologicznymi. Operacje ktore byly wykonywane na kregoslupie ( po wypadku) jej syna nie sa znane jeszcze naszej medycynie. Skutek jest , czlowiek zdrowy , ona potrafila precyzyjnie opisac cala operacje , ktorej mozliwosci wykonania my jeszcze jako ludzie nie posiadamy. Ale wybacz takich rzeczy sie nie publikuje , wladze nie sa zainteresowane rozpowszechnianiem wiedzy na ten temat a ukrywaniem jej. Dlatego byla bym bardzo ostrozna w wydawaniu takich opinni. Nie podam nazwiska tej kobiety , nie mam prawa , tymbardziej iz zmienila je by moc zyc bardziej spokojnie. Kiara 
|
|
« Ostatnia zmiana: Październik 31, 2010, 14:13:59 wysłane przez Kiara »
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #29 : Październik 31, 2010, 18:01:37 » |
|
Polecam apropo poznania wroga
sobry film
MĂłj wÂłasny wrĂłg / Enemy Mine
DziĂŞkujĂŞ Betti za polecenie tego filmu. ObejrzaÂłam, momentami poryczaÂłam siĂŞ i rĂłwnieÂż gorÂąco polecam. ObejrzeĂŚ moÂżna go tu: http://www.kinovod.pl/film/4962,Moj_wlasny_wrog.htmlI krĂłtka recenzja z tejÂże strony: Cyt. "Zapomniany juz nieco, jednak naprawde bardzo dobry film science-fiction .. Ekranizacja opowieÂści autorstwa Barry'ego B. Longyeara z roku 1979 o tym samym tytule, zdobywcy nagrĂłd Hugo i Nebuli oraz nagrody Johna W. Campbella ("John W. Campbell Award for the Best New Writer in 1980"). Historia dwojga wrogĂłw, ktĂłrzy lÂądujÂą na obcej planecie, gdzie, aby przetrwaĂŚ, muszÂą zawiÂązaĂŚ sojusz. Pomimo wielu ró¿nic i odmiennoÂści, na przekĂłr wszystkiemu, dadzÂą szansĂŞ nowej przyjaÂźni, ktĂłra na tle wojny ludzi z Dracami zdaje siĂŞ byĂŚ niemoÂżliwa."Od siebie dodam, Âże film potwierdza, iÂż istnieje w istotach humanoidalnych zdolnoœÌ do wzniesienia siĂŞ ponad wszelkie podziaÂły i uwarunkowania, ponad to, co zostaÂło zgromadzone w procesie Âżycia jako zbĂŞdny bagaÂż przekonaĂą. Posiadamy zdolnoœÌ do kochania i ryzykowania wÂłasnym Âżyciem dla obrony tego, kogo siĂŞ kocha ( w tym wypadku byÂła to miÂłoœÌ Ziemianina do maÂłego Draco, ktĂłrego wychowaÂł i pokochaÂł jak wÂłasne dziecko, a wczeÂśniej zbudowaÂł szczere uczucie przyjaÂźni z jego ojcem, ktĂłrego musiaÂł zastÂąpiĂŚ). Jest to bardzo optymistyczny wydÂźwiĂŞk. OczywiÂście, niektĂłrzy mogÂą stwierdziĂŚ, Âże film jest manipulacjÂą i zostaÂł stworzony na potrzeby przyszÂłych kolonizatorĂłw, najeÂźdÂźcĂłw, wrogĂłw… Ale kaÂżdy wrĂłg, to uwarunkowanie we wÂłasnym umyÂśle, to wycofanie siĂŞ z pola miÂłoÂści na rzecz niÂższych uczuĂŚ. I wrĂłg wypeÂłnia swoje zadanie, ktĂłremu umysÂł wyznacza zakres. A przecieÂż potrafimy kochaĂŚ… Dlaczego wiĂŞc czÂłowiek z czÂłowiekiem czĂŞsto nie potrafi siĂŞ dogadaĂŚ? Dlaczego osÂądza, jakby byÂł najwyÂższym sĂŞdziÂą? Dlaczego nie idzie za wÂłasnym piĂŞknem? Czy koniecznie musimy przejawiaĂŚ rĂłwnieÂż drugi biegun?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #30 : Październik 31, 2010, 19:03:52 » |
|
Witam wszystkich, Z chwil¹ podzialu na wewn¹trz - zewn¹trz czyli ja (moj swiat, to co obejmuje rozumem, EGO) a ci obcy ( swiat przezemnie niezrozumialy) pojawia sie szatan ( przeciwnicy wszelkiej masci, niezrozumiale teorie i poglady...). Ale róznica miêdzy tymi swiatami polega tylko na kolorystyce, to co EGO=ja uznaje za wlasne jest rózowe zas reszta czarna. Poniewaz oba œwiaty buduje nasza wyzsza jaŸù, ich wplyw jest od nas du¿o silniejszy. Ich dzialanie polega na kompensacji . Jesli np. obawiamy sie "obcych" to zostan¹ stworzone warunki, ktore ten strach uczyni¹ zasadnym. Stad silne negatywne emocje zwiazane z wyimaginowanymi wrogami prowadz¹ do tak przera¿aj¹cych skutków. To my sami generujemy nasze problemy. pozdrawiam ps. Mój w³asny wróg to œwietny film.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dariusz
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 6024
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #31 : Styczeń 08, 2011, 18:49:38 » |
|
ROZDZIAÂŁ 10: FEDERACJA GALAKTYCZNA
RozlegÂła literatura na temat UFO, oparta na relacjach porwaĂą, nawiÂązuje czĂŞsto do pozaziemskiej organizacji, nazywanej “FederacjÂą GalaktycznÂą". UwaÂża siĂŞ, Âże jest to organizacja przypominajÂąca ONZ, tyle Âże swym zasiĂŞgiem obejmuje ca³¹ galaktykĂŞ. Ta sesja teleobserwacji miaÂła nam dostarczyĂŚ wiĂŞcej danych na ten temat. Jej wyniki byÂły dla nas takim zaskoczeniem, Âże przedstawiam je tutaj bez wstĂŞpnych komentarzy. Sesja opieraÂła siĂŞ o dane Typu 4, co oznacza, Âże aÂż do jej zakoĂączenia nie wiedziaÂłem, Âże badam FederacjĂŞ.
Dane: 9 lutego 1994 Miejsce: Atlanta, Georgia Dane: Typ 4, sesja monitorowana na odleg³oœÌ Wspó³rzêdne celu: 3114/0029 Dane wstêpne sugerowa³y, ¿e cel zwi¹zany jest ze sztuczn¹ konstrukcj¹, ruchem i du¿ym natê¿eniem energii.
C.B.: “Wyczuwam tu duÂżo energii. SygnaÂł ten wydaje siĂŞ szczegĂłlnie silny. WidaĂŚ bardzo duÂżo jasnych ÂświateÂł – ¿ó³tych, biaÂłych, niebieskich. Miejsce robi wraÂżenie gÂładkiego, a nawet puszystego. PanujÂą zarĂłwno wysokie jak i niskie temperatury; daje siĂŞ odczuĂŚ ekspansywnÂą, promieniujÂącÂą energiĂŞ".
MONITOR: “W porzÂądku. PrzejdÂź do szkicu Fazy 3".
C.B.: “RysujĂŞ coÂś twardego i okrÂągÂłego w Âśrodku, otoczonego przez jasne ÂświatÂło – ¿ó³te, niebieskie i biaÂłe. Wokó³ ÂświatÂła unosi siĂŞ coÂś puszystego, jakby chmury. Ta rzecz w Âśrodku jest metalowa albo ma w sobie, bÂądÂź na sobie, coÂś metalowego. CaÂły ten obiekt przywodzi mi na myÂśl tornado, bo wokó³ twardego jÂądra wyczuwam jakieÂś zawirowania. To chyba wir energetyczny. Niesamowita energia".
MONITOR: “W porzÂądku. Zapisz 'tornado' w kolumnie AOL i przejdÂź do Fazy 4".
C.B.: “Znowu widzĂŞ duÂżo ÂświatÂła. CoÂś okrÂągÂłego. Odbieram teÂż ÂświadomoœÌ. Jak¹œ istnoœÌ duchowÂą".
MONITOR: “Zapisz to wszystko w matrycy, a potem zrobimy przerwĂŞ. PrzeÂślij mi faksem dotychczasowe dane i zadzwoĂą".
C.B.: “W porzÂądku. Pogadamy za kilka minut".
Po przerwie.
MONITOR: “Courtney, przenieÂś siĂŞ na powierzchniĂŞ twardego obiektu, a potem kontynuuj matrycĂŞ Fazy 4".
C.B.: WykonujĂŞ... O rany! MuszĂŞ zapisaĂŚ to wszystko na AOL. Bardzo silna energia".
MONITOR: “Dobrze. Poczekaj aÂż minie to wraÂżenie i kontynuuj".
C.B.: “Znowu widzĂŞ ulotne ÂświatÂło, niebieskie i biaÂłe. Znowu duÂżo energii. ZnajdujĂŞ siĂŞ teraz na powierzchni. W jakimÂś miejscu. ByĂŚ moÂże tamten okrÂągÂły obiekt byÂł planetÂą. Wszystko spowija mgÂła. ÂŚwiatÂło znajduje siĂŞ powyÂżej. Na powierzchni panuje ch³ód. Wyczuwam w powietrzu gorzki smak amoniaku".
“WidzĂŞ rzeczy, ktĂłre unoszÂą siĂŞ do gĂłry. Niech no przyjrzĂŞ siĂŞ bliÂżej... Jestem teraz koÂło czegoÂś, co jest twarde i metalowe. To budynek albo jakaÂś inna konstrukcja. SpeÂłnia szczegĂłlny cel. WidzĂŞ wejÂście, moÂże to drzwi. Czy mam tam wejœÌ?"
MONITOR: “Zanim to zrobisz, cofnij siĂŞ trochĂŞ ÂżebyÂś mĂłgÂł ogarn¹Ì wzrokiem ca³¹ konstrukcjĂŞ".
C.B.: “JuÂż to robiĂŞ... Ta budowla naprawdĂŞ jest bardzo duÂża, powiedziaÂłbym niebotyczna. Wykonano jÂą chyba z metalu. Nie widzĂŞ w pobliÂżu innych budynkĂłw".
MONITOR: “W porzÂądku. Teraz wejdÂź do budowli".
C.B.: “Jestem z powrotem przy wejÂściu. WchodzĂŞ do Âśrodka... OK, sÂą tu jakieÂś istoty, duÂżo istot. To dziwne miejsce. Oni wszyscy sÂą Âłysi".
MONITOR: “Trzymaj siĂŞ struktury. UwaÂżaj z AOL. WypeÂłnij matrycĂŞ".
C.B.: “Wszystkie te istoty noszÂą biaÂłe szaty przypominajÂące szlafroki. MajÂą bardzo gÂładkÂą skĂłrĂŞ, a cerĂŞ bia³¹ lub kremowÂą. Mam wraÂżenie, Âże to waÂżne miejsce"
MONITOR: “Naszkicuj twarz jednego z nich".
C.B.: “Dobra... Te istoty sÂą podobne do ludzi, a miejsce przypomina mi klasztor ZeĂą".
MONITOR: “Zapisz to w odpowiedniej rubryce: 'jak klasztor ZeĂą'. IdÂź dalej".
C.B.: “Oni porozumiewajÂą siĂŞ telepatycznie i sÂłownie. CzujĂŞ wyraÂźnie, Âże to jakiÂś rodzaj rady, ktĂłra ma scentralizowanÂą strukturĂŞ. WydajÂą siĂŞ nie wiedzieĂŚ, Âże ich obserwujĂŞ. SÂą chyba zaprzÂątniĂŞci sprawami paĂąstwa czy rzÂądu".
“Skupiam siĂŞ teraz bardziej na czÂłonkach rady. Ci ludzie dobrowolnie wykonujÂą swojÂą pracĂŞ. To bardzo prestiÂżowa praca, ktĂłrÂą nieÂłatwo otrzymaĂŚ."
“Teraz odkryÂłem, Âże jest tu przewodniczÂący, ktĂłry kieruje ca³¹ radÂą. Inni go popierajÂą. MoÂżna by go nazwaĂŚ prezydentem, przewodniczÂącym lub premierem".
MONITOR: “Co siĂŞ dzieje?"
C.B.: “WyglÂąda na to, Âże myliÂłem siĂŞ, sÂądzÂąc, Âże oni nie zdajÂą sobie sprawy z mojej obecnoÂści. WitajÂą mnie. CieszÂą siĂŞ, Âże przybyliÂśmy. MĂłwiÂą mi, Âże od tej chwili stajemy siĂŞ peÂłnoprawnymi czÂłonkami rady".
“ProwadzÂą mnie do przewodniczÂącego. Patrzy mi prosto w twarz. Siedzi na krzeÂśle i ma na sobie biaÂły czy moÂże niebieskawo-biaÂły szlafrok. Sprawia wraÂżenie trochĂŞ ociĂŞÂżaÂłego."
MONITOR: “JesteÂś teraz sam, Courtney. Po prostu trzymaj siĂŞ struktury. Notuj wszystko".
C.B.: “Ten goœÌ jest powaÂżny, ale gdzieÂś w Âśrodku wyczuwam u niego poczucie humoru. Nie zagraÂża mi w najmniejszym stopniu. Wiesz, to tak jakbyÂś miaÂł spotkanie z mistrzem duchowym, takim jak Budda".
MONITOR: “Zapisz to w kolumnie AOL. SÂłuchaj jego wskazĂłwek".
C.B.: “On mnie wita w swoim umyÂśle. Chce, Âżebym wnikn¹³ do jego umysÂłu, poniewaÂż jest to najÂłatwiejszy sposĂłb porozumiewania siĂŞ. Co mam robiĂŚ?"
MONITOR: “WejdÂź do jego umysÂłu. Skup siĂŞ na pojĂŞciu 'przewodnictwa' i zobacz, co on zrobi".
C.B.: “Jak tylko wnikn¹³em do jego umysÂłu, ponownie znalazÂłem siĂŞ w przestrzeni. ZnajdujĂŞ siĂŞ poza MlecznÂą DrogÂą i spoglÂądam na niÂą z zewnÂątrz. Nad obrazem narysowane sÂą kropkowane linie, ktĂłre dzielÂą galaktykĂŞ."
“DowiadujĂŞ siĂŞ, Âże potrzebujÂą pomocy. PotrzebujÂą nas. OdnoszĂŞ wraÂżenie, Âże potrzebujÂą nas w jakimÂś galaktycznym sensie, ale chyba to do mnie nie trafia. Oni sÂą o wiele potĂŞÂżniejsi od ludzi; nie mam pojĂŞcia, dlaczego mieliby nas potrzebowaĂŚ."
“PrzywĂłdca wyczuwa mĂłj opĂłr i kieruje mnie z powrotem na ZiemiĂŞ. MĂłwi mi, Âże w przyszÂłoÂści ludzie opuszczÂą swojÂą planetĂŞ. Teraz tÂłumaczĂŞ gesty na sÂłowa. Wynika z nich jasno, Âże ludzie na Ziemi sÂą obecnie zbyt niepohamowani i przykrzy. WymagajÂą 'obrĂłbki'. Nie ulega wÂątpliwoÂści, Âże zanim opuÂścimy ZiemiĂŞ musimy siĂŞ zmieniĂŚ."
MONITOR: “Zapytaj, czy majÂą jakieÂś praktyczne sugestie co do tego, jak moÂżemy im pomĂłc".
C.B.: “MĂłwiÂą mi, Âże mam bezwzglĂŞdnie ukoĂączyĂŚ ksi¹¿kĂŞ. Inni zrobiÂą resztĂŞ. ZaangaÂżowanych w ten plan jest wielu ludzi. Wiele gatunkĂłw, przedstawicieli, grup".
MONITOR: “Zapytaj, z kim jeszcze powinniÂśmy siĂŞ spotkaĂŚ przy pomocy teleobserwacji lub innej techniki?"
C.B.: “Tylko z Marsjanami. MĂłwiÂą mi, Âże nasz kontakt z istotami pozaziemskimi ograniczy siĂŞ na razie tylko do Marsjan, przynajmniej w najbliÂższej przyszÂłoÂści".
MONITOR: “Zapytaj, czy sÂą jakieÂś nowe informacje, coÂś, o czym powinniÂśmy wiedzieĂŚ, a czego jeszcze nie wiemy?"
C.B.: “Ten goœÌ jest bardzo cierpliwy. Wie, Âże to dla mnie trudne. MĂłwi, iÂż czeka nas wiele problemĂłw. Z ca³¹ pewnoÂściÂą wydarzy siĂŞ katastrofa planetarna, a moÂże powinienem powiedzieĂŚ katastrofy. NastÂąpi chaos, niepokoje, koniec obecnego porzÂądku politycznego. BĂŞdÂąc takimi, jakimi jesteÂśmy obecnie, nie poradzimy sobie z tÂą nowÂą rzeczywistoÂściÂą. MĂłwi wrĂŞcz, Âże jeÂżeli chcemy posun¹Ì siĂŞ naprzĂłd, w centrum naszego zainteresowania winna znaleŸÌ siĂŞ ÂświadomoœÌ".
“On teraz podsÂłuchuje twoje (mojego monitora) myÂśli. To tak jakby ciĂŞ namierzaÂł, czy coÂś w tym rodzaju. Twierdzi, Âże ty speÂłniasz w tym wszystkim bardzo waÂżnÂą rolĂŞ. Musimy tu wrĂłciĂŚ – do ich Âświata – w póŸniejszym terminie. BĂŞdziemy przedstawicielami ludzi, wybranymi z racji naszej ÂświadomoÂści. To ÂświadomoœÌ zdecydowaÂła o naszym przybyciu do nich w tym punkcie. I jeszcze coÂś. Nie jesteÂśmy zbawcami, a tylko wstĂŞpnymi reprezentantami. Chce, Âżeby co do tego nie byÂło wÂątpliwoÂści."
“ZaleÂży mu na tym, abyÂśmy zrozumieli, Âże ponosimy odpowiedzialnoœÌ za godne reprezentowanie naszego gatunku. Nie naleÂży zwlekaĂŚ. To nasze zadanie na teraz. KaÂżdy z nas ma jak¹œ rolĂŞ do speÂłnienia. Do mnie na przykÂład naleÂży zapisywanie wszystkiego, co tu doÂświadczam."
“Podoba mu siĂŞ twoje poczucie humoru. MĂłwi, Âże w przyszÂłoÂści bĂŞdzie okazja do podobnych spotkaĂą. Na razie jednak musimy skupiĂŚ siĂŞ na ksi¹¿ce. Ksi¹¿ka jest waÂżna, bo oni jÂą wykorzystajÂą."
MONITOR: “PodziĂŞkuj mu. Musimy teraz koĂączyĂŚ".
C.B.: “PodziĂŞkowaÂłem. On juÂż zresztÂą wiedziaÂł, Âże czas na mnie".
MONITOR: “Zapisz godzinĂŞ zakoĂączenia, Courtney".
DÂługa pauza.
C.B.: “MĂłgÂłbyÂś mi juÂż powiedzieĂŚ jaki byÂł cel".
MONITOR: ÂŚmieje siĂŞ nerwowo. “Federacja".
C.B.: “Rozumiem".
Komentarz
Implikacje tej sesji siĂŞgajÂą sfery praktycznej, lecz takÂże wzniosie filozoficznej. Czytelnicy sami zdecydujÂą, jak oceniĂŚ mojÂą interpretacjĂŞ.
Istnieje galaktyczna organizacja rzÂądowa. Nie wiem, jak zhierarchizowana czy scentralizowana jest jej wÂładza, ani ile gatunkĂłw czy kultur planetarnych jÂą reprezentuje. Nie wiem teÂż, czy jakieÂś grupy lub kultury zdecydowaÂły siĂŞ nie wstÂąpiĂŚ do organizacji ani czy komuÂś odmĂłwiono czÂłonkostwa. CzujĂŞ jednak wyraÂźnie, Âże ludzie z Ziemi przygotowywani sÂą do do³¹czenia do niej. WyglÂąda na to, Âże moje pierwsze wystÂąpienie w radzie zostaÂło odczytane jako pozytywne. ByĂŚ moÂże jednÂą z drĂłg prowadzÂących do czÂłonkostwa jest Âświadome poszukiwanie tej organizacji przy pomocy odpowiednich ÂśrodkĂłw. RzeczywiÂście, na podstawie tego, co powiedziaÂłem, ludzie mogÂą juÂż w jakimÂś sensie uwaÂżaĂŚ siĂŞ za przedstawicieli Federacji, chociaÂż wÂątpiĂŞ, ÂżebyÂśmy – mĂłj monitor czy ja – czuli siĂŞ szczegĂłlnie dobrze, reprezentujÂąc kogoÂś wiĂŞcej niÂż samych siebie.
CzÂłonkowie Federacji odznaczajÂą siĂŞ bardzo wysokim poziomem ÂświadomoÂści. Znaczy to, Âże caÂłkowicie rozumiejÂą ÂświadomoœÌ – zarĂłwno w jej aspekcie fizycznym jak i subprzestrzennym. UwaÂżajÂą oni, iÂż ogĂłlne podniesienie ludzkiego rozumienia ÂświadomoÂści jest niezbĂŞdnym warunkiem naszego uczestnictwa w Âżyciu galaktyki. Jeszcze raz pragnĂŞ podkreÂśliĂŚ, jak waÂżne byÂło w czasie obecnej sesji poczucie rozwiniĂŞtego rozumienia ÂświadomoÂści. Niewykluczone, Âże to wÂłaÂśnie mĂłj wzrost ÂświadomoÂści pozwoliÂł mi dotrzeĂŚ do rady, ale nie dysponujĂŞ Âżadnym obiektywnym miernikiem, aby oceniĂŚ, na ile jest to prawdÂą. Nie ulega jednak wÂątpliwoÂści, Âże wedÂług czÂłonkĂłw Federacji, rozwĂłj ÂświadomoÂści stanowi cel, do ktĂłrego wszyscy powinniÂśmy d¹¿yĂŚ. To najpilniejsza
potrzeba i wymĂłg, jakiemu musimy sprostaĂŚ. Co wiĂŞcej, wyglÂąda na to, Âże ludzie powinni zacz¹Ì badaĂŚ ÂświadomoœÌ z bardziej praktycznej i naukowej perspektywy, a nie patrzeĂŚ na niÂą przez znieksztaÂłcajÂące dwuogniskowe soczewki intelektu, ktĂłre oddzielajÂą nasze rozumienie rzeczywistoÂści fizycznej od niefizycznej. Moim zdaniem, dopĂłki nie wyroÂśniemy z krĂłtkowzrocznoÂści w tej kwestii, pozostaniemy najprawdopodobniej doœÌ prymitywnym spoÂłeczeĂąstwem, a z punktu widzenia planetarno-kulturalnego – “galaktycznym wstecznikiem".
Literatura dotycz¹ca porwaù przez UFO pe³na jest relacji spotkaù ET i ludzi, w których przedmiot rozmowy stanowi¹ przysz³e katastrofy planetarne na Ziemi. Przyczyny katastrof s¹ zwykle natury ekologicznej lub nuklearnej, a czêstotliwoœÌ, z jak¹ te ostrze¿enia siê pojawiaj¹, budzi w¹tpliwoœci. Ta sesja dostarczy³a mi z bezpoœredniego Ÿród³a wskazówki, ¿e takie problemy istotnie mog¹ wyst¹piÌ. Jednak w tym punkcie moich badaù nie by³em w stanie okreœliÌ, w jaki sposób ³¹czy³y siê one z ewentualnym opuszczeniem Ziemi przez ludzi.
Pod koniec sesji, pierwszÂą rzeczÂą, co do ktĂłrej zgodziliÂśmy siĂŞ z moim monitorem byÂło to, Âże aby zrozumieĂŚ tĂŞ coraz bardziej komplikujÂącÂą siĂŞ sytuacjĂŞ, potrzebujemy wiĂŞcej danych. DziwiliÂśmy siĂŞ, jak mogliÂśmy byĂŚ tak naiwni, gdy zaczynaliÂśmy nasze badania. PomysÂł zidentyfikowania latajÂących w spodkach ET wydawaÂł siĂŞ teraz bardzo pÂłytki.
Fragment z ksi¹¿ki Kosmiczna Podró¿ Brown'a Courtney'a
|
|
|
Zapisane
|
PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
|
|
|
chanell
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 72
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 3453
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #32 : Styczeń 08, 2011, 23:17:27 » |
|
CzytaÂłam tĂŞ ksiÂązkĂŞ.Bardzo ciekawa  polecam
|
|
|
Zapisane
|
Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.
KsiĂŞga Koheleta 3,1
|
|
|
barneyos
 GawĂŞdziarz
Punkty Forum (pf): 2
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 689
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #33 : Styczeń 09, 2011, 09:25:04 » |
|
Elo !!!! Ww. potwierdzam i szkoda, Âże tylko ta jedna jest po polskiemu !!! jakby co tutaj do ÂściÂągniĂŞcia w pdf: http://www.latarnia.cba.pl/
|
|
|
Zapisane
|
Pzdr barneyos  ---------------------------------- \"Nie ma rzeczy niemoÂżliwych, sÂą tylko rzeczy, ktĂłrych na razie nie potrafimy zrobiĂŚ\" \"Im wiĂŞcej wiem, tym bardziej wiem, Âże mniej wiem\"
|
|
|
songo1970
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 22
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 4934
KIN 213
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #34 : Styczeń 09, 2011, 09:37:32 » |
|
Elo !!!! Ww. potwierdzam i szkoda, Âże tylko ta jedna jest po polskiemu !!! jakby co tutaj do ÂściÂągniĂŞcia w pdf: http://www.latarnia.cba.pl/dziĂŞki kolego- Âświetny zbiĂłr 
|
|
|
Zapisane
|
"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
|
|
|
Dariusz
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 6024
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #35 : Styczeń 23, 2011, 15:53:52 » |
|
Kontakty z kulturami pozaziemskimi
Kiedy jakaœ planeta zbli¿a siê do cyklu trzeciej gêstoœci i zaczyna wchodziÌ w czwart¹ gêstoœÌ, jej mieszkaùcy musz¹ natkn¹Ì siê na inne formy ¿ycia obecne we wszechœwiecie. W takim punkcie znajduje siê obecnie Ziemia. Owe obce formy inteligencji mog¹ istnieÌ w stanie bezcielesnym, w rzeczywistoœciach wielowymiarowych, albo te¿ odwiedzaÌ wasz¹ planetê w konkretnej postaci fizycznej. Jednak bezpoœrednie spotkanie twarz¹ w twarz bêdzie dla was mo¿liwe dopiero wtedy, gdy wasze œwiaty stan¹ siê na tyle podobne, by stworzyÌ wspólny, mocny grunt do wzajemnych kontaktów. Poniewa¿ wasza planeta nie jest jeszcze gotowa do nawi¹zania powszechnego, otwartego kontaktu z istotami pozaziemskimi, komunikuj¹ siê one z wami za pomoc¹ jedynych dostêpnych im dziœ sposobów. Wyszukuj¹ jednostki szczególnie otwarte i wra¿liwe i docieraj¹ do nich poprzez sny, medytacje, a tak¿e przekazy telepatyczne i channelingowe.
Pod wzglêdem genetycznym i duchowym ludzie maj¹ z ró¿nymi formami inteligencji pozaziemskiej wiele wspólnego. Mieszkaùcy Plejad, na przyk³ad, pochodz¹ od tych samych pozaziemskich przodków, co Ziemianie. Ucz¹ was, ¿e wywodzicie siê od ma³p. Ale gdyby ewolucja na Ziemi przebiega³a w sposób ca³kowicie normalny, bez jakiejkolwiek ingerencji zewnêtrznej, osi¹gniêcie obecnego etapu rozwoju zabra³oby ludzkoœci du¿o wiêcej czasu.
W proces ewolucji czÂłowieka ingerowaÂły w ró¿ny sposĂłb zarĂłwno cielesne jak i bezcielesne byty pozaziemskie. NadawaÂły one gatunkowi Homo sapiens odpowiedni kierunek ewoluowania i dopomogÂły w osiÂągniĂŞciu obecnego poziomu rozwoju. Od bardzo dawna pozaziemscy przodkowie ludzkoÂści z ciekawoÂściÂą przyglÂądajÂą siĂŞ Ziemi. Kiedy wasza planeta osiÂągnie stan ÂświadomoÂści ÂświadczÂący o globalnym zjednoczeniu, staniecie przed szansÂą spotkania siĂŞ oko w oko ze swÂą galaktycznÂą rodzinÂą i wkroczenia w kolejnÂą naturalnÂą fazĂŞ planetarnej ewolucji. [WiĂŞcej informacji na ten temat znajdziesz w ksi¹¿kach Lyssy Royal Gwiezdne dziedzictwo – (The Prism of Lyra) oraz Przygotowani na kontakt – (Preparing for Contact.)]
Wszelkie istoty czwartej gĂŞstoÂści odczuwajÂą potrzebĂŞ porozumiewania i ³¹czenia siĂŞ z innymi. Potrzeba jednoczenia stanowi si³ê napĂŞdowÂą rzeczywistoÂści 4G. W trzeciej gĂŞstoÂści – przeciwnie: si³¹ napĂŞdowÂą jest oddzielenie, separacja. KsztaÂłtuje to wojowniczÂą mentalnoœÌ ludzi, ktĂłra nie oddaje w peÂłni tego, kim naprawdĂŞ jesteÂście. W ten sposĂłb uzewnĂŞtrzniacie jednak swoje lĂŞki, ktĂłre muszÂą zostaĂŚ poznane i pokonane w trzeciej gĂŞstoÂści. W doÂświadczeniach 3G nie ma nic “zÂłego", ich zadaniem jest bowiem przekazywanie waÂżnych nauk wynikajÂących z Âżycia w tej rzeczywistoÂści, ktĂłre muszÂą byĂŚ przyswojone przez kaÂżde spoÂłeczeĂąstwo.
Wielu ludzi odczuwa juÂż symptomy zachodzÂącej przemiany. W swych rozwaÂżaniach i modlitwach (jak i w g³êbi serca) wyraÂżajÂą oni ideĂŞ wspĂłlnej spoÂłecznoÂści. MoÂże siĂŞ ona przejawiaĂŚ jako chĂŞĂŚ stworzenia wielkiej spoÂłecznoÂści globalnej, lub teÂż mniejszych spoÂłecznoÂści – miejskich czy sÂąsiedzkich. TĂŞsknota taka jest dowodem na to, Âże wchodzicie w 4G i zaczynacie wykazywaĂŚ silniejsze tendencje do jednoczenia siĂŞ niÂż dzielenia. WÂśrĂłd was znajdÂą siĂŞ pionierzy, ktĂłrzy stanÂą na czele pochodu jednoczÂącej siĂŞ ludzkoÂści, a caÂła reszta w koĂącu pod¹¿y za nimi.
W czwartej gêstoœci zmienia siê czêstotliwoœÌ drgaù i wasza rzeczywistoœÌ zacznie osi¹gaÌ stan nieograniczonoœci w³aœciwy wy¿szym wymiarom. Istotom pozaziemskim bêdzie wówczas du¿o ³atwiej z wami siê komunikowaÌ. W miarê postêpowania procesu transformacji coraz czêœciej bêdziecie doœwiadczaÌ bezpoœrednich wzajemnych kontaktów, choÌ minie jeszcze sporo czasu, zanim kontakty te stan¹ siê zjawiskiem powszechnym.
Jednym z kluczowych czynników decyduj¹cych o typie doœwiadczanej przez was rzeczywistoœci (zarówno zbiorowo jak i indywidualnie) jest czêstotliwoœÌ waszych fal mózgowych. Ludzie generuj¹ zbiorowe fale mózgowe, które tworz¹ i utrwalaj¹ obraz otaczaj¹cej ich rzeczywistoœci w oparciu o zbiór paradygmatów bêd¹cych bezpoœrednim odbiciem czêstotliwoœci tych fal oraz stanów œwiadomoœci. Istoty pozaziemskie emituj¹ fale o innych czêstotliwoœciach, poprzez które kreuj¹ w³asn¹ rzeczywistoœÌ.
Bardzo czêsto te rzeczywistoœci fal mózgowych Ziemian i kosmitów s¹ na tyle rozbie¿ne, ¿e nie mo¿e dojœÌ do ich bezpoœrednich kontaktów. W miarê przestrajania swej czêstotliwoœci bêdziecie nabieraÌ coraz wiêkszych zdolnoœci percepcyjnych i osi¹gaÌ inne poziomy rzeczywistoœci. W miarê postêpu ewolucji ludzkiej œwiadomoœci zwiêkszaÌ siê te¿ bêdzie zakres i zdolnoœÌ adaptacji emitowanych fal mózgowych.
Ju¿ dziœ istniej¹ pewne, na razie odosobnione, grupy ludzi, którzy staraj¹ siê przyspieszyÌ tempo osi¹gania czwartej gêstoœci. Poszerzaj¹ swój zakres percepcji, ³¹cz¹ z nowymi poziomami rzeczywistoœci i zaczynaj¹ doœwiadczaÌ uczucia bezwarunkowej mi³oœci. S¹ jednak i tacy, którzy opieraj¹ siê zachodz¹cym zmianom i doœwiadczaj¹ z kolei wielu przejawów szaleùstwa obecnego w ich œwiecie wewnêtrznym i zewnêtrznym, które czêsto przyjmuje postaÌ przemocy i strachu. Œwiadczy to o silnej polaryzacji dzisiejszego ¿ycia na Ziemi i dowodzi koniecznoœci opowiedzenia siê za zdrowym, postêpowym paradygmatem wyra¿aj¹cym kierunek ewolucji ludzkoœci.
Ci, którzy opieraj¹ siê zmianom, w pewnym momencie bêd¹ zmuszeni ust¹piÌ. Jeœli postanowili nie ulegaÌ transformacji w ci¹gu aktualnego ¿ycia, to albo powybijaj¹ siê nawzajem, albo do¿ywszy koùca swych dni umr¹ œmierci¹ naturaln¹, albo te¿ zgin¹ jako ofiary klêsk ¿ywio³owych. A wtedy pozostaje im do wyboru powrót na Ziemiê ju¿ w czwartej gêstoœci lub te¿ ponowne wcielenie w rzeczywistoœci 3G i przyswojenie nie wyuczonej wczeœniej lekcji. Ka¿da dusza samodzielnie decyduje o tym, w jaki sposób chce przejœÌ sw¹ metamorfozê. Jest to indywidualna sprawa ka¿dego z was. Odmowa transformacji nie bêdzie w ¿aden sposób karana. Doprowadzi ona w koùcu do g³êbszego zrozumienia samego siebie i wszechœwiata.
Za trzysta lat bêdziecie ju¿ na dobre przekonani o istnieniu bytów pozaziemskich. Niektóre z nich bêd¹ jawnie razem z wami zamieszkiwaÌ Ziemiê. Otworzycie siê na galaktykê i zjednoczycie na swej planecie. Bêdzie to punkt wêz³owy waszej przysz³ej historii. ChoÌ zawsze istniej¹ jakieœ rzeczywistoœci prawdopodobne, wiele wydarzeù oscyluje zwykle wokó³ okreœlonych punktów wêz³owych czasoprzestrzeni. Ostatnia dekada lat 90. i pierwsza dekada nowego tysi¹clecia stanowi¹ g³ówny punkt wêz³owy, który zadecyduje o prawdopodobnej rzeczywistoœci, jak¹ wybierzecie na swoj¹ przysz³oœÌ.
Nie mo¿ecie czekaÌ, a¿ kto inny uzdrowi wasz œwiat; ka¿dy z was musi czuÌ siê za niego odpowiedzialny. Przed wami stoi nieskoùczenie wiele mo¿liwoœci wyborów prowadz¹cych do nieskoùczenie wielu wersji waszej przysz³oœci. Najwa¿niejsze jest, by ju¿ teraz, wybieraÌ m¹drze. Dzia³ania podejmowane w wyniku tych wyborów kszta³towaÌ bowiem bêd¹ wasz¹ przysz³oœÌ.
Twoje wybory decyduj¹ o twojej czêstotliwoœci, a czêstotliwoœÌ decyduje o twojej rzeczywistoœci.
RzeczywistoœÌ nigdy nie jest obiektywna. Wrêcz przeciwnie, zawsze jest subiektywna, poniewa¿ to ty jesteœ jej twórc¹. Jeœli znajdowa³oby siê teraz razem z tob¹ w pokoju dziesiêÌ innych osób, to nak³ada³oby siê na siebie dziesiêÌ ró¿nych rzeczywistoœci. Wszyscy wspó³dzia³alibyœcie w zachodz¹cych na siebie rzeczywistoœciach, uzale¿nionych od waszych indywidualnych spostrze¿eù i pogl¹dów. Powsta³aby nadrzêdna rzeczywistoœÌ konsensualna sk³adaj¹ca siê z przystaj¹cych do siebie paradygmatów ka¿dej z dziesiêciu znajduj¹cych siê w pokoju osób. Ka¿da zmiana rzeczywistoœci indywidualnej wymaga zmiany w³asnych myœli i pogl¹dów. Z kolei zmiana rzeczywistoœci konsensualnej poci¹ga za sob¹ koniecznoœÌ zmiany samych wspó³istniej¹cych paradygmatów. Wszystko wiêc sprowadza siê do odpowiedzialnoœci indywidualnej.
Paradygmat PÂłasklandii
...
Milenium, Lissa Royal, rozdziaÂł 3
|
|
|
Zapisane
|
PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
|
|
|
Dariusz
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 6024
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #36 : Sierpień 01, 2011, 19:56:37 » |
|
Nieludzcy panowie Ziemi PiÂątek, 22 Lipiec 2011 00:00 KaÂżdy, kto interesuje siĂŞ ufologiÂą i pokrewnymi tematami, musiaÂł kiedyÂś zastanawiaĂŚ siĂŞ nad celowoÂściÂą spotkaĂą z latajÂącymi spodkami, ich pasaÂżerami oraz dziwnymi stworzeniami o nieznanej proweniencji. Wynika z nich jedynie chaos, a caÂłoÂści brak wewnĂŞtrznej spĂłjnoÂści. Ale czy na pewno? NiektĂłrzy autorzy twierdzÂą, Âże stworzenia te wcale nie muszÂą przybywaĂŚ z innych planet, lecz sÂą „nadistotami” stojÂącymi do ludzkoÂści w takiej pozycji, w jakiej do nas stojÂą przedstawiciele fauny i flory. Czy istoty okreÂślane mianem „nadprzyrodzonych” to prawdziwi panowie Ziemi?____________________ Scott Corrales Pisarz Charles Fort (1874 – 1932), ktĂłry zbieraÂł relacje na temat zdarzeĂą niezwykÂłych i niesamowitych napisaÂł kiedyÂś: „[…] Istnieje ktoÂś, kto posiada legalne prawo do tej Ziemi”. W Âświetle tej opinii, rasa ludzka podlega niewidzialnemu i nieokreÂślonemu „gospodarzowi” w formie wyÂższej inteligencji, choĂŚ nie jest pewne, na jakich warunkach dzierÂżawi on naszÂą planetĂŞ. Mityczny suzeren wydaje siĂŞ nie dbaĂŚ o niÂą, a jego Âślady wydajÂą siĂŞ napawaĂŚ ludzi wÂątpliwoÂściami, strachem i zadumÂą na temat natury rzeczywistoÂści. Do podobnych wnioskĂłw oprĂłcz Forta doszÂło wielu ludzi, choĂŚ w duÂżej czĂŞÂści ich dorobek pozostaje szerzej nieznany. Charles Fort (1874 - 1932) - amerykaĂąski pisarz, zbieracz opowieÂści o zjawiskach niezwykÂłych i niesamowitych, ktĂłre do dziÂś okreÂśla siĂŞ czĂŞsto mianem forteaĂąskich. Autor wielu ksi¹¿ek. RĂŞkopisy dwĂłch pierwszych, poÂświĂŞconych alternatywnej historii cywilizacji, spaliÂł z braku zainteresowania wydawcĂłw. PisaÂł: „Ziemia to gospodarstwo, a my stanowimy czyj¹œ wÂłasnoœÌ."Niewiele osĂłb kojarzy enigmatycznÂą historiĂŞ Donalda Crowhursta (1932 – 1969) – angielskiego biznesmena, ktĂłry zdecydowaÂł siĂŞ opÂłyn¹Ì Âświat na trimaranie, jednak w czasie wyprawy doznaÂł zaÂłamania nerwowego. Motywy jego dziaÂłaĂą sÂą tematem na odrĂŞbne opracowanie, jednak w zawiera siĂŞ w nich intrygujÂący wÂątek. Chodzi o liczÂący 25 tysiĂŞcy s³ów dokument bĂŞdÂący dla niektĂłrych spowiedziÂą szaleĂąca. Jego fragment mĂłwi: „BĂłg i jego Syn bawili siĂŞ w centrum kosmosu. On, ojciec, byÂł doskonaÂły, podobnie jak jego syn. Uprawiali cudownÂą grĂŞ, ktĂłra polegaÂła na przemienianiu maÂłp w bogĂłw. ByÂło to nawet zabawne, a w tym wszystkim pod¹¿ali oni za jednÂą prostÂą zasadÂą: maÂłpy nie mogÂły wiedzieĂŚ o obecnoÂści bogĂłw…” Czy Crowhurst rzeczywiÂście byÂł szalony, czy moÂże wykazaÂł przebÂłysk geniuszu? Niech sÂłowa Âżeglarza, ktĂłry zagin¹³ w 1969 r. posÂłu¿¹ za wstĂŞp do tego tekstu. Technologiczna, zmechanizowana ludzkoœÌ szuka odpowiedzi na nieznane sobie zjawiska w przedstawicielach obcej cywilizacji poruszajÂących siĂŞ w kosmosie w swych wspaniaÂłych statkach, jednak rozwiÂązanie wszelkich zagadek moÂże znajdowaĂŚ siĂŞ tu, na Ziemi. JesteÂśmy niczym maÂłpy, ktĂłre powoli stajÂą siĂŞ Âświadome istnienia niewidzialnych rÂąk, ktĂłre pociÂągajÂą za sznurki rzeczywistoÂści. W wywiadzie dla hiszpaĂąskiej gazety El Ojo CrĂtico (Krytyczne oko), Salvador Freixedo (ur. 1923), zapytany o objawienia maryjne w El Escorial, ktĂłre miaÂły miejsce na przeÂłomie lat 80-tych i 90-tych, odparÂł: „ByÂła to kolejna gra bogĂłw”. Pewnego dnia odwiedziÂł on miejsce, gdzie dochodziÂło do cudownych manifestacji, aby spotkaĂŚ siĂŞ z wizjonerkÂą Amharo. Na miejscu zobaczyÂł takÂże dwĂłch mnichĂłw buddyjskich ubranych w tradycyjne stroje, ktĂłrzy oddawali czeœÌ ÂświĂŞtemu miejscu. „DoszÂło tam do rzekomej manifestacji Matki Boskiej, czemu towarzyszyÂł rozchodzÂący siĂŞ zapach ró¿. Gdy wszystko dobiegÂło koĂąca, ludzie zwrĂłcili oczy w kierunku mnichĂłw chcÂąc przekonaĂŚ siĂŞ, czy cudowne zdarzenie nawrĂłciÂło ich na katolicyzm. Jednak nie udaÂło siĂŞ, a buddyÂści spokojnie odrzekli, Âże byÂła to jedynie manifestacja DewĂłw. W ich religii Dewowie i Aszurowie peÂłniÂą tÂą samÂą rolĂŞ, co anioÂłowie czy islamscy dÂżinnowie. To wszystko jedno i to samo.” Tradycja wedyjska mĂłwi o nadprzyrodzonych istotach zwanych Dewami, ktĂłre pozostajÂą niewidoczne dla ludzi, choĂŚ dzielÂą z nimi koniecznoœÌ poddawania siĂŞ cyklowi narodzin, dorastania, Âśmierci i reinkarnacji. Samo okreÂślenie pochodzi z sanskrytu i oznacza „istoty ze ÂświatÂła”. Dewy, ÂżyjÂąc w wymiarze rĂłwnolegÂłym do naszego, dbajÂą o to, aby nasz fizyczny wszechÂświat dziaÂłaÂł w naleÂżyty sposĂłb. SÂą wiĂŞc kimÂś w rodzaju niewidzialnego „wsparcia technicznego”. KontrolujÂą oni trzy Âśrodowiska: niebiosa, atmosferĂŞ i ziemiĂŞ, sprawujÂąc takÂże pieczĂŞ nad mniejszymi duchami natury. Zaratustryzm nie podziela jednak optymistycznego spojrzenia na podobne istoty. Pó³niebiaĂąskie stworzenia zwane Daivas ³¹czone sÂą z siÂłami zÂła, majÂąc do wyboru ÂścieÂżkĂŞ prawdy i nieprawdy. Nauki Zoroastra i tradycja hinduska zgadzajÂą siĂŞ takÂże co do tego, Âże „nadludzie” czĂŞsto sÂą ze sobÂą w stanie wojny o wÂładanie nad Âświatem materialnym. To tylko jeden z podobnych przykÂładĂłw, z ktĂłrych wynika, iÂż ludzie w ciÂągu wiekĂłw wypracowali mitologiĂŞ odnoszÂącÂą siĂŞ do jednych i tych samych istot, choĂŚ przedstawiali je w ró¿nych formach. ChoĂŚ szukanie dowodĂłw na ich istnienie w folklorze jest doœÌ ryzykowne, w wielu kulturach (m.in. w Ameryce Pó³nocnej, Azji Wschodniej i na Bliskim Wschodzie) odnajdziemy opowieÂści, w ktĂłrych ludzie ³¹czyli siĂŞ z „nadludÂźmi”, z czego rodziÂło siĂŞ „cudowne potomstwo” lub teÂż mieli znacznie mniej szczĂŞÂścia i ginĂŞli, nakrywajÂąc pó³bogĂłw na gorÂącym uczynku. ZwierzÂątka dziwnego gospodarza Salvador Freixedo (ur. 1923) - kataloĂąski pisarz, byÂły jezuita, ktĂłry studiowaÂł m.in. teologiĂŞ, filozofiĂŞ i psychologiĂŞ. Przez krytykĂŞ KoÂścioÂła, dostaÂł siĂŞ do wiĂŞzienia. PóŸniej poÂświĂŞciÂł siĂŞ pracy pisarskiej, zajmujÂąc siĂŞ tematykÂą zjawisk paranormalnych, ktĂłre wedÂług niego miaÂły swe ÂźrĂłdÂło w paralelnych rzeczywistoÂściach.Salvador Freixedo prezentuje w „La Granja Humana” („Ludzka ferma”, 1989) przedziwnÂą historiĂŞ pewnego mÂłodego Meksykanina o imieniu Jose Luis i jego dziwacznego „kolegi” El Rubio, ktĂłry przypominaÂł dorosÂłe dziecko i nosiÂł dÂługie blond wÂłosy. Jose Luis powiedziaÂł pisarzowi, Âże po raz pierwszy spotkaÂł siĂŞ z El Rubio podczas szkolnego obozu. Pewnego dnia grupa uczniĂłw rozbiÂła namioty w lesie, spotykajÂąc kogoÂś, kto przypominaÂł ich rĂłwieÂśnika (przynajmniej na oko). ChÂłopiec zaprowadziÂł ich do swego prostokÂątnego i metalicznego „namiotu”, ktĂłry bardziej przypominaÂł autokar. Od tego czasu El Rubio (co byÂło jego przezwiskiem oznaczajÂącym po hiszpaĂąsku nie wiĂŞcej jak „blondyn”), staÂł siĂŞ czĂŞÂściÂą Âżycia Jose Luisa i jego kolegĂłw. Co jakiÂś czas odwiedzaÂł ich szko³ê snujÂąc opowieÂści o podró¿ach w kosmosie i wyprawach do przyszÂłoÂści. Dla rodzicĂłw chÂłopca wydawaÂł siĂŞ on dobrym kompanem, choĂŚ zauwaÂżyli oni rĂłwnieÂż coÂś dziwnego. El Rubio nie rĂłsÂł, choĂŚ nikt nie ÂśmiaÂł zwrĂłciĂŚ na to uwagi uznajÂąc, Âże moÂże byĂŚ to wynikiem zaburzeĂą hormonalnych wynikajÂących z dojrzewania. Jak siĂŞ okazaÂło, to, Âże chÂłopiec nie rĂłsÂł byÂło najmniejszym problemem Jose Luisa, ktĂłrego odwiedzaÂł zawsze w dzieĂą urodzin. ... http://www.infra.org.pl/fenomen-ufo/ufo-fenomeny-i-fakty/1130-nieludzcy-panowie-ziemi
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 01, 2011, 20:00:19 wysłane przez Dariusz »
|
Zapisane
|
PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #37 : Sierpień 02, 2011, 22:22:29 » |
|
buddyœci spokojnie odrzekli, ¿e by³a to jedynie manifestacja Dewów. W ich religii Dewowie i Aszurowie pe³ni¹ t¹ sam¹ rolê, co anio³owie czy islamscy d¿innowie. To wszystko jedno i to samo. W tradycji Wschodu Demony maj¹ nieokreœlone znaczenie. Nie s¹ ani dobre, ani z³e. Mo¿na je wykorzystaÌ w okreœlonym celu, nawet w celu poznania tego, co niewidzialne ,czy nieznane, bez uszczerbku dla siebie, jeœli zna siê Zasady postêpowania. Dla praktykuj¹cego œcie¿kê poznania równie¿ Daikini (Anio³y) mog¹ naginaÌ prawa fizyki , lecz warunkiem jest tu otwartoœÌ na wszelkie sygna³y z otoczenia. Kto wie, czy nie jesteœmy to, tak na prawdê my sami z innego wymiaru.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dariusz
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 6024
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #38 : Sierpień 03, 2011, 11:20:33 » |
|
Posty >JAN'a< o uprowadzeniu spod Nasielska przeniosÂłem do: Uprowadzenia
|
|
|
Zapisane
|
PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #39 : Sierpień 03, 2011, 11:54:41 » |
|
Obawiam siĂŞ Darku, Âże wylaÂłeÂś dziecko z kÂąpielÂą. W moim odczuciu, Jan nie bez przyczyny zamieÂściÂł swoje posty w tym, a nie innym temacie. Ma to ÂścisÂły zwiÂązek z tytuÂłowym pytaniem wÂątku: „OBCY" - przyjaciele czy wrogowie”, oraz z prĂłbÂą odpowiedzi poprzez Âświadectwa porwanych, czyli tzw. twarde dowody. RozstrzygniĂŞcie tego dylematu jest chyba waÂżnÂą kwestiÂą. JeÂśli siĂŞ mylĂŞ co do intencji Jana, niech On sam sprostuje. 
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 03, 2011, 11:55:23 wysłane przez ptak »
|
Zapisane
|
|
|
|
Dariusz
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 6024
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #40 : Sierpień 25, 2011, 21:27:04 » |
|
Bliskie spotkania siĂłdmego stopnia25 sie 2011 Kim Carlsberg byÂła porwana przez kosmitĂłw i wydarzenie to wywarÂło na niej tak g³êbokie wraÂżenie, Âże poÂświeciÂła mu wiĂŞkszÂą czêœÌ swojego obecnego Âżycia. Najnowsza jej ksi¹¿ka rĂłwnieÂż dotyka tej tematyki i nosi tytuÂł „Art of Close Encounters” („Sztuka bliskich spotkaĂą”), w ktĂłrej opisaÂła ponad 150 przypadkĂłw bezpoÂśredniego kontaktu konkretnych osĂłb z istotami z obcej planety.Kim Carlsberg urodziÂła siĂŞ na amerykaĂąskiej prerii w maÂłym miasteczku nieopodal Kansas City, ale jej marzeniem byÂło studiowaĂŚ sztukĂŞ w najbardziej artystycznym mieÂście Âświata (w jej Ăłwczesnej opinii) – Los Angeles. UdaÂło jej siĂŞ speÂłniĂŚ to marzenie i po studiach artystycznych w Pasadenie zostaÂła zawodowym fotografem. Szybko zaczĂŞÂła wspinaĂŚ siĂŞ po stopniach zawodowej kariery i staÂła siĂŞ pierwszÂą kobietÂą – operatorem w Hollywood (filmowaÂła m. in. znany serial „SÂłoneczny patrol”). ProwadziÂła Âżycie jak z bajki pracujÂąc w zawodzie swoich marzeĂą kaÂżdego dnia spotykajÂąc interesujÂących ludzi. W 1988 roku pracowaÂła jako operator filmowy robiÂąc zdjĂŞcia do filmu dzikim zwierzĂŞtom. Praca byÂła niezmiernie wyczerpujÂąca, ale dajÂąca wiele satysfakcji. JuÂż wĂłwczas Kim wiodÂło siĂŞ na tyle dobrze, Âże byÂło jÂą staĂŚ na dom w Malibu przy Bulwarze ZachodzÂącego SÂłoĂąca, gdzie zamieszkaÂła ze swoim chÂłopakiem. KtĂłregoÂś dnia, gdy wrĂłciÂła zmĂŞczona z planu filmowego, wyjĂŞÂła piwo z lodĂłwki i zaczĂŞÂła bezwiednie patrzeĂŚ przez okno na panoramĂŞ le¿¹cego w oddali miasteczka Santa Monica. Nieoczekiwanie na wysokoÂści zatoki pojawiÂło siĂŞ jasne ÂświatÂło. ByÂło za nisko jak na gwiazdĂŞ, za wysoko jak na ÂświatÂła Âłodzi i nieoczekiwanie caÂłkowicie pochÂłonĂŞÂło uwagĂŞ Kim. ÂŚwiatÂło przez dÂługi czas tkwiÂło nieruchomo w jednym punkcie, by nieoczekiwanie drgn¹Ì i zacz¹Ì siĂŞ przemieszczaĂŚ z ogromnÂą prĂŞdkoÂściÂą. Kim zdaÂła sobie sprawĂŞ, Âże patrzy na coÂś, co z pewnoÂściÂą jest nie z tej ziemi. ByÂła zdumiona tym na co patrzyÂła, ale wpadÂła w osÂłupienie gdy ÂświatÂło z zawrotnÂą prĂŞdkoÂściÂą zaczĂŞÂło zbliÂżaĂŚ siĂŞ do jej okna i zastygÂło w odlegÂłoÂści nie wiĂŞkszej niÂż 5 metrĂłw od szyby (!). ÂŚwiatÂło tkwiÂło tak przez kilka minut jakby upewniajÂąc siĂŞ, Âże Kim zwrĂłciÂła na nie uwagĂŞ, by po chwili z ogromnÂą prĂŞdkoÂściÂą pognaĂŚ tym razem gdzieÂś w przestrzeĂą kosmicznÂą i znikn¹Ì na zawsze. Tak wyglÂądaÂło pierwsze spotkanie Kim Carlsberg z UFO. WĂłwczas nie wiedziaÂła, Âże jest to zaledwie poczÂątek jej wkrĂłtce intensywnych kontaktĂłw z ET.  ÂŚwiatÂło ktĂłre zatrzymaÂło siĂŞ na przeciwko okna domu Kim, byÂło przypominajÂącÂą KsiĂŞÂżyc kulÂą o Âśrednicy ok 15 m. Kula byÂła pó³przezroczysta i dziÂś Kim jest prawie pewna, Âże widziaÂła wewnÂątrz dwie majaczÂące sylwetki. Dwa tygodnie póŸniej po kolejnym póŸnym powrocie do domu, Kim szybko poszÂła do ³ó¿ka. ZasnĂŞÂła niemalÂże natychmiast i kiedy nieoczekiwanie obudziÂła siĂŞ w Âśrodku nocy, ku swojemu przeraÂżeniu odkryÂła, Âże nie jest juÂż w swoim ³ó¿ku.(!) Szybko oceniÂła, Âże jest w czymÂś w rodzaju windy, jest naga i sparaliÂżowana, ale caÂłkowicie przytomna. Obok niej staÂł jej byÂły chÂłopak – rĂłwnieÂż nagi, sparaliÂżowany i nieprzytomny. TuÂż za nim staÂła kobieta, ktĂłrej twarzy Kim nie mogÂła dostrzec, ale jest niemalÂże pewna, Âże byÂł to ktoÂś kogo znaÂła i z kim pracowaÂła na planie zdjĂŞciowym. Nagle Kim zaczĂŞÂła telepatycznie otrzymywaĂŚ strumieĂą rozmaitych informacji. Drzwi windy otworzyÂły siĂŞ raptownie i ktoÂś z tylu popchn¹³ Kim do wyjÂścia. WeszÂła do olbrzymiej sali gdzie znajdowaÂły siĂŞ setki sto³ów wznoszÂących siĂŞ niewiele ponad pó³ metra nad podÂłogĂŞ. Pomieszczenie byÂło tak wielkie, Âże Kim nie mogÂła dostrzec jego koĂąca. Na stoÂłach leÂżeli nieprzytomni ludzie, dookoÂła ktĂłrych krzÂątaÂło siĂŞ setki niewysokich postaci dokonujÂących na nich rozmaitych zabiegĂłw.  Kosmici swoim wzrostem nie przekraczali metra wysokoÂści. Nie mieli na sobie ubraĂą, choĂŚ ich skĂłra sprawiaÂła wraÂżenie kombinezonu. Na nieproporcjonalnie wielkich gÂłowach uwagĂŞ zwracaÂły ogromne oczy. Kosmici zdawali siĂŞ byĂŚ caÂłkowicie pochÂłoniĂŞci swoim zajĂŞciem. Jedni manipulowali przy gÂłowie pacjenta inni badali przegub rĂŞki a jeszcze inni majstrowali przy genitaliach. Le¿¹cy na stoÂłach ludzie byli nieprzytomni i Kim zdaÂła sobie sprawĂŞ, Âże za chwilĂŞ nadejdzie jej kolej i ona rĂłwnieÂż znajdzie siĂŞ na takim stole. W caÂłej sali panowaÂła cisza, ktĂłrÂą przerwaÂł krzyk Kim przeraÂżonej tym co zobaczyÂła. Natychmiast podeszÂło do niej dwĂłch nieco wyÂższych od tych ktĂłrzy pracowali przy stoÂłach kosmitĂłw. Jeden z nich uderzyÂł Kim w tylnÂą czêœÌ karku i po tym szybko straciÂła przytomnoœÌ. Podczas gdy traciÂła resztki ÂświadomoÂści drugi z kosmitĂłw przyglÂądaÂł siĂŞ jej badawczo swoimi wielkimi oczami. Kim ocknĂŞÂła siĂŞ póŸniej w mniejszym pomieszczeniu siedzÂąc na stole tuÂż obok jednego z kosmitĂłw. Pomieszczenie byÂło mroczne, ale przez co jakiÂś czas otwierajÂące siĂŞ Âłukowate drzwi mogÂła dostrzec, Âże nastĂŞpne pomieszczenie jest znakomicie oÂświetlone. DziÂś Kim jest pewna, Âże miejscem w ktĂłrym siĂŞ znalazÂła byÂł z pewnoÂściÂą statek kosmiczny, bo jej abdukcja trwaÂła potem jeszcze przez nastĂŞpnych osiem lat. Kosmita obok Kim miaÂł dÂługie lecz mocno przerzedzone jasne wÂłosy i Kim uznaÂła, Âże jest rodzaju ÂżeĂąskiego. ZaczĂŞÂła bÂłagaĂŚ jÂą o pomoc. W odpowiedzi dostaÂła telepatyczny przekaz, Âże lada wszystko dobiegnie koĂąca. Kosmitka byÂła przy tym daleka od uprzejmoÂści a forma w jakiej zwracaÂła siĂŞ telepatycznie do Kim byÂła opryskliwa i niegrzeczna. Zrezygnowana Kim zamilkÂła i nastĂŞpnÂą rzecz jakÂą pamiĂŞta, byÂło obudzenie siĂŞ we wÂłasnym ³ó¿ku w swoim domu w Malibu.  Jest absolutnie pewna, Âże nie byÂł to sen. WraÂżenie przekroczenia barier pomiĂŞdzy wymiarami zostawiÂło na Kim Carlson niezatarte wraÂżenie. PrzejÂście w taki wymiar ze ÂświadomoÂści nawykÂłej do rzeczywistoÂści 3D jest jak wejÂście w Âświat, gdzie zamiast powietrzem oddycha siĂŞ pÂłynem podobnym do wody. Dlatego Âłatwo jest jej odró¿niĂŚ to, co dziaÂło siĂŞ w jej najdzikszych snach, od tego co byÂło czĂŞÂściÂą abdukcji. Po 8 latach tej abdukcji Kim zdoÂłaÂła zorientowaĂŚ siĂŞ po co przybyszom z obcej planety tak masowy program abdukcji. PotrzebujÂą oni wg. Kim naszego kodu DNA po to, aby tworzyĂŚ hybrydy, ktĂłre pozwolÂą obcym na osiedlenie siĂŞ na Ziemi. Poprzez tworzenie hybryd z czÂłowiekiem powstajÂą niemalÂże doskonaÂłe istoty, ktĂłre ³¹czÂą w sobie najlepsze cechy ludzi i kosmitĂłw. Mimo, Âże abdukcja jest czymÂś traumatycznym dla czÂłowieka, ma sÂłuÂżyĂŚ jego udoskonalaniu. W ten sposĂłb kosmici chcÂą uchroniĂŚ ZiemiĂŞ przed nami samymi. Z jakichÂś powodĂłw Ziemia jest dla nich niezwykle waÂżna. Ich wÂłasna planeta nazywa siĂŞ Zeta Reticuli i jest to ta sama planeta, o ktĂłrej opowiadali Betty i Barney Hill, ktĂłrzy rĂłwnieÂż zostali porwani przez kosmitĂłw. Kim Carlsberg swoim wÂłasnym przykÂładem potwierdza, Âże pamiĂŞĂŚ o abdukcji jest tak wstrzÂąsajÂąca, Âże ona sama potrzebowaÂła przez wiele lat pomocy psychologa, aby powrĂłciĂŚ do rĂłwnowagi, nabraĂŚ dystansu do przeÂżytych wydarzeĂą i dziÂś opisaĂŚ je w ksi¹¿ce. http://nowaatlantyda.com/2011/08/25/bliskie-spotkania-siodmego-stopnia/
|
|
|
Zapisane
|
PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #41 : Sierpień 26, 2011, 09:59:56 » |
|
Potrzebuj¹ oni wg. Kim naszego kodu DNA po to, aby tworzyÌ hybrydy, które pozwol¹ obcym na osiedlenie siê na Ziemi. Poprzez tworzenie hybryd z cz³owiekiem powstaj¹ niemal¿e doskona³e istoty, które ³¹cz¹ w sobie najlepsze cechy ludzi i kosmitów. Mimo, ¿e abdukcja jest czymœ traumatycznym dla cz³owieka, ma s³u¿yÌ jego udoskonalaniu. W ten sposób kosmici chc¹ uchroniÌ Ziemiê przed nami samymi. Smutne to ,¿e siê ludzkoœÌ sama nie chce "uszlachetniÌ" . WidaÌ, ¿e chêtnie zajmuj¹ siê tym Obcy , poniewa¿ dla nich to jest szansa na przetrwanie jako gatunku, a jednoczeœnie chroni¹ Ziemiê przed nami samymi. Etycznie trudno siê z tym pogodziÌ,ale jednoczeœnie ciê¿ko te¿ stawiaÌ zarzuty , chyba, ¿e wybieramy mimo wszystko ludzkie wady, a zatem konsekwentnie popieramy morderstwa, ,manipulacje, depopulacje , chciwoœÌ i wstecznictwo. Bo tacy s¹ ludzie, potencja³ tego wszystkiego jest w nas. Zastanawiam siê nad kryterium wyboru przez Obcych ludzi do abdukcji. Wydaje mi siê, ¿e wybieraj¹ osoby, których DNA ,przekazane w przysz³oœci potomkom potencjalnie mog³oby przyczyniÌ siê do czegoœ z³owrogiego czy te¿ nieobliczalnego. Osoby o wy¿szym potencjale œwiadomoœci nie by³yby niepokojone. Zdarza siê te¿ jak w przypadku Pani Carlsberg ( ciekawe jakie to piwo pi³a przed pierwszym kontaktem z obcym œwiat³em ) , ¿e porwane s¹ osoby z pogranicza przebudzonej œwiadomoœci ,których nie da siê ot tak do koùca "uœpiÌ" i one pamiêtaj¹.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
songo1970
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 22
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 4934
KIN 213
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #42 : Sierpień 26, 2011, 10:23:40 » |
|
uwielbiam opowieœci o uprowadzeniach, ka¿dy mo¿e sobie wyrobiÌ opiniê co do wiarygodnoœci tych historii. Dla mnie trochê te opowiadania zast¹pi³y historiê które ludzie jeszcze z pokolenia moich dziadków i czêœciowo rodziców opowiadali sobie przy ró¿nych okazjach,- np. o duchach, zmorach, diab³ach, itp.. Dziœ t¹ czêœÌ "kodu kulturowego"- jak to siê dzisiaj ³adnie okreœla, zast¹pi³y w³aœnie historiê o UFO. Tak na marginesie jest p.Carlsberg-Strong 9% 
|
|
|
Zapisane
|
"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
|
|
|
PHIRIOORI
Gość
|
 |
« Odpowiedz #43 : Sierpień 26, 2011, 10:33:27 » |
|
uwielbiam opowieœci o uprowadzeniach, ka¿dy mo¿e sobie wyrobiÌ opiniê co do wiarygodnoœci tych historii. Dla mnie trochê te opowiadania zast¹pi³y historiê które ludzie jeszcze z pokolenia moich dziadków i czêœciowo rodziców opowiadali sobie przy ró¿nych okazjach,- np. o duchach, zmorach, diab³ach, itp.. Dziœ t¹ czêœÌ "kodu kulturowego"- jak to siê dzisiaj ³adnie okreœla, zast¹pi³y w³aœnie historiê o UFO. Tak na marginesie jest p.Carlsberg-Strong 9%  Pewnie tak. Niemniej zjawisko to samo.. i wcale nie znaczy ¿e nieistnieje. Ewoluuje natomiast jêzyk.. czyli owoce mentalne zwiazane z logicznym ujmowaniem w ryzy energetycznych niedookreslonych mglistych zjawisk.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
songo1970
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 22
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 4934
KIN 213
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #44 : Sierpień 26, 2011, 10:51:55 » |
|
Pewnie tak. Niemniej zjawisko to samo.. i wcale nie znaczy Âże nieistnieje.
ja rĂłwnieÂż nie neguje istnienia samego zjawiska, podobnie jak pewnych histori typu "supernatural" pokolenia moich dziadkĂłw.
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpień 26, 2011, 10:52:15 wysłane przez songo1970 »
|
Zapisane
|
"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
|
|
|
chanell
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 72
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 3453
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #45 : Kwiecień 17, 2012, 19:30:03 » |
|
UFO? Oni juÂż tu sÂą! - 13.04.2012
|
|
|
Zapisane
|
Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.
KsiĂŞga Koheleta 3,1
|
|
|
krzysiek
Gość
|
 |
« Odpowiedz #46 : Kwiecień 17, 2012, 22:54:48 » |
|
Bêdê siê czepia³ s³ów. Od lat denerwuje mnie stawianie kwestii: czy UFO istnieje? Ale¿ oczywiœcie, ¿e istnieje, bo to s¹ POTWIERDZONE informacje o zaobserwowaniu NIEZIDENTYFIKOWANYCH Obiektów Lataj¹cych. Trudno w¹tpiÌ, ¿e widzimy realnie coœ, czego nie rozumiemy. Jeœli widzimy "coœ" takiego, to jest to w³aœnie UFO. Rzecz w tym, byœmy umieli zamieniaÌ UFO w IFO - ZIDENTYFIKOWANE Obiekty Lataj¹ce. Niekoniecznie musz¹ to byÌ manifestacje pojazdów obcych cywilizacji. Sprowadzanie tych obserwacji li tylko do pojêcia "piorunów kulistych" uwa¿am za powa¿ne uproszczenie i nadu¿ycie, ale do czasu wiarygodnego wyjaœnienia istoty zaobserwowanego zjawiska, UFO pozostaje UF-em, Ÿród³em w¹tpliwoœci wymagaj¹cym postawienia i udowodnienia jekiejœ tezy. Tak sobie myœlê, bo jestem...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #47 : Kwiecień 17, 2012, 23:53:37 » |
|
Tak sobie myÂślĂŞ, bo jestem... Krzysiu, nie bÂądÂź taki pewny tego, Âże jesteÂś, bo myÂślisz. PonoĂŚ myÂśli nie sÂą produkowane przez myÂśliciela, one biorÂą siĂŞ znikÂąd i tak sobie siĂŞ myÂślÂą. Raz trafiÂą na Ciebie, innym razem na kogoÂś innego. Ot fruwajÂą sobie bezpaĂąskie pomioty.  SztukÂą jest, by przyciÂągaĂŚ te Âładniejsze i lepszego sortu. Ale ja siĂŞ na tym nie znam, spytaj easta, on bĂŞdzie wiedziaÂł. Bo jego nawiedzajÂą mÂądre myÂśli. Ciekawe jak je Âłowi? 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Gość
|
 |
« Odpowiedz #48 : Kwiecień 18, 2012, 00:20:50 » |
|
No to pozostaje nam tylko jakieœ myœlomagnesy wymyœliÌ.Ba.. wymyœliÌ jak my nie myœlimy, to jak to zrobiÌ? To mo¿e Ptaku Ty tam na górze przygarnij je do nas skrzyd³ami, co? Tylko bez tych brzydkich proszê, ale jak je odró¿niÌ skoro nie mo¿na selekcjonowaÌ swoj¹ myœl¹ porównawcz¹? Nie to nie na moj¹ bezmyœln¹ g³owê, to jakaœ matnia albo bezmyœlna farsa. No ale sk¹d bior¹ siê te myœli w przestrzeni? Mo¿e bociany je roznosz¹ albo w kapuœcie siê zagnie¿d¿aj¹?  Kiara 
|
|
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 18, 2012, 00:21:35 wysłane przez Kiara »
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #49 : Kwiecień 18, 2012, 09:30:24 » |
|
Tak sobie myœlê, bo jestem... Krzysiu, nie b¹dŸ taki pewny tego, ¿e jesteœ, bo myœlisz. PonoÌ myœli nie s¹ produkowane przez myœliciela, one bior¹ siê znik¹d i tak sobie siê myœl¹. Raz trafi¹ na Ciebie, innym razem na kogoœ innego. Ot fruwaj¹ sobie bezpaùskie pomioty.  @Kiara No ale sk¹d bior¹ siê te myœli w przestrzeni? Mo¿e bociany je roznosz¹ albo w kapuœcie siê zagnie¿d¿aj¹? Nie s¹ myœlane przez myœliciela. A sk¹d siê bior¹ i czym s¹ ? Wszystkie formy , to co widaÌ, zbudowane jest z czegoœ, co w swojej naturze przypomina raczej myœl, energiê jak kto woli, ni¿ cokolwiek "twardego" i niepodzielnego. Wszystko powstaje ze œwiadomoœci i do niej powraca. Niektóre "cz¹stki" maj¹ czas ¿ycia liczony w nanosekundach, albo jeszcze krótszy -w tzw "czasie Plancka" - inne, bardziej "zapêtlone" mog¹ przejawiaÌ siê miliardy lat w ró¿nych formach. Ka¿da to rodzaj inteligentnej informacji. Podobnie jak myœl. Nie ma pustki, poniewa¿ ca³a przestrzeù wype³niona jest przep³ywaj¹c¹ kaskad¹ informacji (o naturze myœli) wchodz¹c¹ w reakcje miêdzy sob¹ ,co opisuj¹ modele - prawa fizyki. "Myœli" tworz¹ materialny œwiat. Tak samo nie ma myœliciela myœl¹cego myœli. S¹ myœli tworz¹ce iluzjê - tego myœliciela w³aœnie. I pierwsz¹ rzecz¹, któr¹ "robi" myœliciel to negacja tego rozpoznania. To naturalne, bo walczy on o przetrwanie. W jego aparacie poznawaczym nie ma pojêcia " nie istniejê". spytaj easta, on bêdzie wiedzia³. Bo jego nawiedzaj¹ m¹dre myœli. Ciekawe jak je ³owi?  Myœli nawiedzaj¹  . Nikt nie ³owi myœli, bo nie ma nikogo takiego. Myœli przyp³ywaj¹ podobnie, jak zmienia siê nastrój po wypiciu kawy, albo po zdrowym wysi³ku fizycznym , jak poprawia siê tzw. "samopoczucie" kiedy wibruje mi³oœÌ w sercu, tak i myœli przyci¹gaj¹ kolejne myœli. I odwrotnie te¿ bywa . Dyskomfort przyci¹ga negatywne myœli. Oceny, wina itd. Mo¿na to przerwaÌ rozpoznaj¹c, ¿e nie ma nic, nikogo, ¿adnej to¿samoœci, której nale¿y broniÌ. Zamiast tego jest ci¹g³e, nieustanne przyci¹ganie myœli i to bez ró¿nicy dla umys³u jakiej s¹ one polaryzacji. @Kiaro wymyœliÌ jak my nie myœlimy, to jak to zrobiÌ?
Prawdziwa pêtla, prawda ? Jak to zrobiÌ ? Nie ma komu tego robiÌ. To s¹ skutki powtarzalnych procesów. Na przyk³ad jest czucie, odczucie, uczucie. W jego obecnoœci pojawiaj¹ siê okreœlone myœli. .... na 6 sekund zanim ten rzekomy myœliciel myœli o nich pomyœli  Udowodnione naukowo (jest tu gdzieœ o tym filmik). jak je odró¿niÌ skoro nie mo¿na selekcjonowaÌ swoj¹ myœl¹ porównawcz¹?
JakÂą SWOJÂĄ ? ZnĂłw pĂŞtelka. Pojawia siĂŞ ona zawsze w obecnoÂści JA. I to jest oczywiste. Kiedy to juÂż widaĂŚ, to teraz wystarczy rozpoznawaĂŚ to jak najczĂŞÂściej, aÂż siĂŞ rozpuÂści, aÂż "wirus JA" przestanie karmiĂŚ siĂŞ energiÂą ten obcy naturze implant. Nie to nie na mojÂą bezmyÂślnÂą gÂłowĂŞ, to jakaÂś matnia albo bezmyÂślna farsa. Taaaa ... to nie na TwojÂą (bo i czyjÂą ?) gÂłowĂŞ
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|