Niezale¿ne Forum Projektu Cheops Niezale¿ne Forum Projektu Cheops
Aktualno¶ci:
 
*
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj. Grudzieñ 22, 2024, 06:16:18


Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji


Strony: 1 2 [3] 4 5 6 7 8 9 10 |   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Relacje mêsko-damskie  (Przeczytany 105063 razy)
0 u¿ytkowników i 11 Go¶ci przegl±da ten w±tek.
east
Go¶æ
« Odpowiedz #50 : Listopad 30, 2010, 20:24:29 »

Kiaro , ale ja nie pisa³em o tym, co Ci siê w g³owie roi , czyli
Cytuj
Wiesz east w taki sam sposob mozna rozwazac bicie zony z milosci przez czlowieka tak rozumiejacego jej okazywanie.
No i dalej co..... "Czy taka postawa mo¿e byæ krzywdz±ca ?
Gdzie nakre¶liliby¶cie jej granice ?

Mi³o¶æ to mi³o¶æ, a bicie to bicie.  Pisa³em o tym, ¿e mi³o¶æ do kogo¶ powinna liczyæ siê z bezwarunkow± akceptacj± sytuacji ¿yciowej tej osoby , bo na przyk³ad jest ona uwik³ana w stary uk³ad.
St±d wynika³y moje pytania, czy istniej± granice wyra¿ania w³asnej mi³o¶ci do takiej osoby i na ile jednak powinni¶my siê samoograniczaæ w jej wyra¿aniu bior±c ( albo i nie ) pod uwagê osoby trzecie. Ca³y czas piszê o "trójk±tach" ( wielok±tach hehe) , a nie o prymitywnym przyk³adzie, który Kiaro poda³a¶. Trochê empatii proszê Mrugniêcie
To nie s± takie same rozwa¿ania. Wyczuwasz chyba czym siê ró¿ni± ?
Zapisane
purattu
Go¶æ
« Odpowiedz #51 : Listopad 30, 2010, 20:29:32 »

dla oko-ucho/ucho-oko

so now what?
so now what?  Cool


<a href="http://www.youtube.com/v/iDqkgR-JX60?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;color1=0x3a3a3a&amp;amp;color2=0x999999&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/iDqkgR-JX60?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;color1=0x3a3a3a&amp;amp;color2=0x999999&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;640&quot; height=&quot;505&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/iDqkgR-JX60?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;color1=0x3a3a3a&amp;amp;color2=0x999999&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/iDqkgR-JX60?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;color1=0x3a3a3a&amp;amp;color2=0x999999&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;640&quot; height=&quot;505&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>


Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #52 : Listopad 30, 2010, 23:16:16 »

Kiaro , ale ja nie pisa³em o tym, co Ci siê w g³owie roi , czyli
Cytuj
Wiesz east w taki sam sposob mozna rozwazac bicie zony z milosci przez czlowieka tak rozumiejacego jej okazywanie.
No i dalej co..... "Czy taka postawa mo¿e byæ krzywdz±ca ?
Gdzie nakre¶liliby¶cie jej granice ?

Mi³o¶æ to mi³o¶æ, a bicie to bicie.  Pisa³em o tym, ¿e mi³o¶æ do kogo¶ powinna liczyæ siê z bezwarunkow± akceptacj± sytuacji ¿yciowej tej osoby , bo na przyk³ad jest ona uwik³ana w stary uk³ad.
St±d wynika³y moje pytania, czy istniej± granice wyra¿ania w³asnej mi³o¶ci do takiej osoby i na ile jednak powinni¶my siê samoograniczaæ w jej wyra¿aniu bior±c ( albo i nie ) pod uwagê osoby trzecie. Ca³y czas piszê o "trójk±tach" ( wielok±tach hehe) , a nie o prymitywnym przyk³adzie, który Kiaro poda³a¶. Trochê empatii proszê Mrugniêcie
To nie s± takie same rozwa¿ania. Wyczuwasz chyba czym siê ró¿ni± ?


Krzywdzenie to krzywdzenie ... jakie? Fizyczne czy psychiczne? Ktory bol moze byc wiekszy? Czy istnieje jakas gradacja?

W imie czego? Dobra? Czyjego dobra? Gdzie sa granice dobra i zla? Kto i w imie jakich kryteriow jest upowazniony ustanawiac dobro drugiego czlowieka?

Czy mozna kochac kogos kto jest w innym zwiazku? Pewnie ze mozna , milosc nie musi miec zadnych granic.
Mozna kochac i kochac sie w kazdym czlowieku. Bez znaczenia jest to czy on/ona sa w zwiazku i ile maja lat.
Bo milosc nigdy nikogo nie krzywdzi.

Ale .. realizowac swoje fizyczne zamysly w imie milosci wiedzac ze sie krzywdzi inna osobe nieswiadoma niczego.
Nawet w imie wlasnych uczuc , to moim zdaniem z moim systemem wartosci jest niemozliwe.

Bo to ze ktos czegos nie wie swiadomie to i tak i tak na polach energetycznych ta informacja dochodzi do niego.
Jak?

Otoz jest maz z zona polaczony ( i to bardzo) spleciony zwiazkiem uczuciowym , przysiegami i wspolnym zyciem. Dopuki swiadomie obydwie strony nie rozlacza tych wiezow one trwaja.
Ta jednia ( nie myslcie ze nie sa jednia) posiada wspolne pola informacyjne z ktorych korzystaja obydwoje.

Czy zatem nieswiadomosc ktoregos z partnerow naprawde jest nieswiadomoscia? Czy zapis zachowan drugiego jest niedostepny pierwszemu?
Jest dostepny , tylko nie zawsze odczytywany , nie zawsze chciany swiadomie.

Czy zatem zwiazki pozamalzenskie sa dobrem dla zdradzanego partnera?  Czy sa budujace i upekszajace nasza osobowosc?

Nie rozwazm zadnego konkretnego przypadku , bo nie mam prawa i woli nikogo osadzac.
Dyskutujemy nad sytuacjom teoretyczna.

Jest tylko jedna opcja powiedzmy prawidlowa na istnienie trojkatow.
A jest nia swiadoma zgoda partnera , zony/meza i nic wiecej.


Kiara U¶miech U¶miech


ps. Gdyby wasze udawadniania prawidlowosci istnienia takich ukrytych milosci poza malzenskich byly dobre piekne i prawidlowe to zdradzane zony nie wnosily by z tego powodu pozwow do sadu. nie uzyskiwaly by rozwodow z orzeczeniem winy partnera ktory zdradza.

Chyba wszyscy sedziowie nie maja poplatania z pomieszaniem i nie potrafia docenic piekna milosci w "skoku w bok"?
Wydaja ochydne wyroki nie ceniac "dobra" jakie czyni zdradzajacy partner kryjacy swoja zdrade przed malzonkiem?

Milosc jest piekna , kazdy niezaleznie od wieku i sytuacji zyciowej ma do niej prawo, ale nalezy zachowac godnos wlasna i uszanowac godnosc bylego partnera przed wejsciem w kolejny zwiazek. A nie oburzac sie ze nieetyczne zachowanie oparte na milosci nie budzi aplauzow.

U mnie nie.

Ale zycze kazdemu zakochanemu mozliwosci urzeczywistnienia swoich uczuc w pelnej godnosci osobistej. Z wielkim szacunkiem dla bylego , lub prawie bylego partnera.
« Ostatnia zmiana: Listopad 30, 2010, 23:29:25 wys³ane przez Kiara » Zapisane
purattu
Go¶æ
« Odpowiedz #53 : Listopad 30, 2010, 23:31:41 »

Kiara jakie ty poematy piszesz... Szok
kiedy masz czas na...M..?..  Cool
Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #54 : Listopad 30, 2010, 23:38:22 »

Kiara jakie ty poematy piszesz... Szok
kiedy masz czas na...M..?..  Cool


Cale moje zycie jest M.... Tak wiec nie brakuje mi czasu.


Kiara U¶miech U¶miech
« Ostatnia zmiana: Listopad 30, 2010, 23:38:48 wys³ane przez Kiara » Zapisane
koliberek33
Go¶æ
« Odpowiedz #55 : Grudzieñ 01, 2010, 00:02:08 »

Cytat: east
Mo¿na sobie wyobraziæ sytuacjê, w której osoba w pe³ni ¦wiadoma narzuca sobie samoograniczenie wobec ukochanej/ukochanego , aby nie skrzywdziæ osoby trzeciej - tej nie¶wiadomej -  ale czy to bêdzie dzia³anie oparte na mi³o¶ci ? Tym bardziej bezwarunkowej ?

W³a¶nie. Ca³y czas pytam, czy rezygnacja z mi³o¶ci, gdy ona ju¿ zaistnia³a, jest dzia³aniem s³usznym i ze wszech miar etycznym? Oczywi¶cie maj±c na wzglêdzie „dobro” osoby nie¶wiadomej tego faktu.
A co z dobrem w³asnym i dobrem tego, który kocha, lecz nie osobê, z któr± mieszka?
Czy rezygnacja w takiej sytuacji z uczucia nie nara¿a dwoje kochaj±cych siê ludzi na szwank?
Przecie¿ zasada nie czyñ komu¶, co Tobie nie mi³e w tym wypadku uderza w dwie osoby, na korzy¶æ trzeciej. Tej, która ju¿ nie kocha i nie jest kochana, a mimo to, jej byt materialny i wszelkie inne potrzeby s± przez partnera zabezpieczane.

Czy mo¿na mieæ monopol na uczucia kogokolwiek?
Jedyna nieprawid³owo¶æ wg mnie, to brak poinformowania dotychczasowego partnera o zaistnia³ym uczuciu.


Je¶li istnieje rzeczywista mi³o¶æ ( choæ, có¿ to za okre¶lenie i czego tak naprawdê???), ale pozwólmy sobie ju¿ na tê umowno¶æ; otó¿, je¶li jest to w³a¶ciwe zespolenie, odnalezienie siê tych po³ówek, to rezygnacja, albo nierezygnacja nijak siê ma do tego faktu. Tzn. nie traci siê nigdy takiej osoby, bo to uczucie zawsze jest. Niezniszczalne.

Wówczas bierze siê inne priorytety pod uwagê. Bo, to co jest, to jest i nic tego nie jest w stanie zmieniæ...Zatem bez najmniejszych obaw nale¿y  rozejrzeæ siê, czy inni s± gotowi przyj±æ to za fakt i czy maj± si³ê uporaæ siê z tak± nag³± zamian± miejsc, zw³aszcza je¶li dzieci s± brane pod uwagê, jako¿e przysparzanie ¶wiadome cierpienia innym nie przyniesie dobrych owoców!

W obliczu powy¿szych faktów rezygnacja jest tylko transformacj± naszego uczucia, jego sublimacj± i umocnieniem, wzniesieniem na nieogarniony i ¶wiêty piedesta³... czyli  w takie "rejony" gdzie sami do siebie czujemy o wiele wiêkszy szacunek, a i nasza po³ówka tak¿e! A to dlatego, ¿e nic co piêkne i prawdziwe w przyrodzie nie ginie, je¶li ju¿, to siê jedynie tylko umacnia. 

Czyli najpro¶ciej ujmuj±c, rezygnacja w takiej sytuacji jest pozorna (no, bo z czego, z tego co niezaprzeczalnie istnieje?) i jest znakomitym akceleratorem. Jest prób± wielkiej miary i testem na szlachetno¶æ. Nagroda za to jest olbrzymia. Sk±d to wiem? Ano dane mi by³o do¶wiadczyæ.... Wtedy dopiero zaczyna siê tzw. prawdziwa mi³o¶æ, ( acha, i nie musz± to byæ zaraz po³ówki, wystarczy, ¿e æwiartki... Chichot) je¶li oczywi¶cie nie by³a wcze¶niej mira¿em, b±d¼ wirtualnym zwidem. Nie ma zatem lepszej mo¿liwo¶ci, ani¿eli przekonaæ siê na w³asnej skórze. Gdybaniem nie dojdziemy prawdy i nie uzyskamy odpowiedzi, ale do¶wiadczaniem tak.

Przed chwil± w TVP Kultura skoñczy³ siê przeznakomity spektakl oparty na Czechowie, który porusza³ kwestie nad którymi debatujemy. By³ tak poruszaj±cy i odpowiada³ na zawarte tutaj pytania. Wczoraj z kolei film, który tak¿e niemniej bole¶nie dojmuj±co i wyrazi¶cie porusza³ ten temat. Wystarczy mieæ oczy i uszy otwarte, zw³aszcza wtedy, je¶li jeszcze siê nie wie, czy nie czuje najbardziej oczywistych kwestii, a dotycz±cych zasady: "kochaj bli¼niego swego jak siebie samego".  Wiem, w praktyce z regu³y jest najtrudniejsze, to co najprostsze, a zatem  pro¶my (o rozwi±zanie...), a bêdzie nam dane!



Z serdecznym dobranoc. U¶miech
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 01, 2010, 13:38:46 wys³ane przez koliberek33 » Zapisane
arteq
Go¶æ
« Odpowiedz #56 : Grudzieñ 03, 2010, 22:37:36 »

a zapowiada³ siê temat ciekawie...

Niestety i tutaj tak¿e go rozmyto przy pomocy górnolotnych stwierdzeñ, pouczeñ i obdarto z... prozy ¿ycia. Dyskusja w wiêkszo¶ci tematów po jakim¶ czasie sprowadza siê do tego samego - tak, takie okre¶lenie ci¶nie mi siê na usta - be³kotu o mi³o¶ci, wolno¶ci, dualizmach, jedno¶ciach, niby-doskona³o¶ci.
Kolejny raz czujê siê jakbym czyta³ - pomimo u¿ytych okre¶leñ i s³ów - suche, beznamiêtne wypowiedzi, teoriê z ksi±¿ek, za grosz ¿ycia... Jakby s³owa wypowiada³y zjawy, program komputerowy, a nie ludzie z krwi i ko¶ci.

Sporo postów - szczególnie Kiary - móg³bym wkleiæ do wiêkszo¶ci z tematów i nikt nie zauwa¿y³by ró¿nicy...
Zapisane
krzysiek
Go¶æ
« Odpowiedz #57 : Grudzieñ 03, 2010, 23:45:32 »

Masz racjê artqu. Bo przecie¿ Mi³o¶æ, to ¶piew skowronka nad ³anem pszenicy faluj±cym z³oci¶cie w powiewach orze¼wiaj±cego wiatru. To ciep³o s³oñca ogrzewaj±cego nasze ko¶ci i zmys³y. To tak¿e wspomnienie wspania³ych wakacji u boku tej Jedynej. To energia, której nie muszê rozumieæ i analizowaæ w kontek¶cie praw rz±dz±cych Wszech¶wiatem. Muszê i chcê j± czuæ i prze¿ywaæ, póki ka¿da moja komórka i tkanka tego pragnie.

To przez Mi³o¶æ piszê wiersze i niestraszna mi ¿adna choroba, bo ona mnie uleczy i da nadziejê na lepsze jutro. Nie potrzebujê i nie chcê ¿adnych definicji tego szczególnego stanu mojego jestestwa. Wystarczy radosne bicie serca...
Zapisane
Betti
Go¶æ
« Odpowiedz #58 : Grudzieñ 03, 2010, 23:59:04 »

Mala mentalita
Pewien facet powiedzia³: "Wystarczy³oby mi zmieniæ siê w kobietê, chocia¿ na jeden dzieñ, aby poprawiæ w sposób znacz±cy swój byt materialny".

To zaskakuj±ce wyznanie daje wiele do my¶lenia. Czy¿by mê¿czy¼ni byli a¿ tak dwulicowi? Swoje partnerki nêkaj± zazdro¶ci±, a sami, gdyby im tylko stworzyæ warunki, korzystaliby z kobiecych atutów w i¶cie wyrafinowany sposób. Szokuj±ce? Tylko pocz±tkowo. Takie podej¶cie wynika z biologiczno-fizycznych uwarunkowañ, a zaborczo¶æ nie jest tyko nalecia³o¶ci± wychowania, lecz wrodzonym odruchem dominacji otoczenia. Zauwa¿my przecie¿, ¿e w ¶wiecie zwierz±t odruchy kopulacyjne u samców bardzo czêsto nie maj± zwi±zku z seksualno¶ci±. Odruch kopulacyjny jest potrzeb± zdominowania otoczenia, wrodzon± potrzeb± bycia Alf±.

Jak pisze John Fischer w swojej ksi±¿ce "Okiem psa": "Osobnik Alfa ma prawo do najlepszych k±sków i je pierwszy. Reszta stada zadowoliæ siê musi tym, co Alfa pozostawi, a i to do czasu, gdy nie zdecyduje siê zje¶æ co¶ jeszcze". W³a¶nie, dlatego homoseksualizm w wydaniu mêskim jest spo³ecznie nie do przyjêcia. Dominowaæ mo¿na tylko kobiety, gdy¿ one wewnêtrznym instynktem siê temu podporz±dkowuj± i jest to ca³kiem naturalny odruch.

Kobieta jest przecie¿ "stron± przyjmuj±c±". Równouprawnienie, pod tym wzglêdem, jest zatem ca³kowicie niewykonalne i pozostanie jedynie w sferze nieuzasadnionych, feministycznych marzeñ. Nieuzasadnionych, gdy¿ bêd±cych wbrew naturze, która stworzy³a kobietê dla konkretnego celu. Niestety kultura i wychowanie ow± rolê wypacza, przez co owa staje siê li tylko dla kobiety cierpieniem.

Czemu ten mê¿czyzna zabawia³by siê beztrosko swoim kobiecym cia³em?

Mo¿na by b³êdnie pomy¶leæ, ¿e takie podej¶cie inicjuje wrodzona pogarda do kobiet, która zdominowa³a mêsk± czê¶æ populacji. By³oby to jednak stwierdzenie tendencyjne i niesprawiedliwe.

Mê¿czy¼ni, biologicznie rzecz ujmuj±c, maj± swoje narz±dy seksualne "na zewn±trz", st±d te¿ ich lekkie podej¶cie do nich. Kobiety maj± narz±dy seksualne "wewn±trz", dlatego ich seksualno¶æ prze¿ywana jest na innym, wewnêtrznym poziomie. Zauwa¿my, ¿e je¿eli mê¿czyzna "klepnie" kobietê w po¶ladki to jest to naruszenie jej sfery osobistej. Je¿eli podobn± czynno¶æ wykona kobieta wobec mê¿czyzn, nie nazwiemy tego naruszeniem czegokolwiek. Gotów by³by jeszcze zdj±æ spodnie i krzyczeæ w zachêcie: klep mnie, klep kochanie, by³em dzisiaj niegrzeczny. No chyba, ¿e owa klepi±ca bêdzie wyj±tkowo odra¿aj±ca, oczywi¶cie.

Dok³adnie podobnie rzecz siê ma z mêskim podej¶ciem do cia³a. U¿ywanie go nie stanowi w tym wypadku dla panów ¿adnych problemów. Gdyby, wiêc mieli mo¿liwo¶æ zmieniæ siê czasowo w kobiety, najstarszy zawód ¶wiata by³by bardzo aktywn± profesj±. Oczywi¶cie pod warunkiem, ¿e nie zmieniliby siê mentalnie, czyli ich stosunek do cia³a pozosta³by nadal "mêski".

Sk±d ta zaborczo¶æ?

Có¿, kobieta dla mê¿czyzny zawsze pozostanie swoistym trofeum a przecie¿ trofeum, którym siê trzeba dzieliæ do niczego siê nie przydaje. Trofeum musi byæ osobiste, niemal¿e opatentowane. Tu znowu nasuwa siê skojarzenie ze ¶wiatem zwierz±t. Kiedy suka ma cieczkê, w³óczy siê za ni± ca³y szpaler potencjalnych tatusiów. Nie dopuszcza ich bynajmniej do siebie. Czeka na najbardziej wytrzyma³ego.

U ludzi jest podobnie, tyle ¿e okres czekania jest krótszy. Przedstawicielki naszego gatunku s± zdecydowanie bardziej "elastyczne". Jak jednak traktowane s± panie, co to i tu i tam lubi±? Nie ciesz± siê zbyt pochlebn± opini±. Czemu? Odpowiedz jest prosta, ¿adne z nich trofea.

Kobiety kreuj± rzeczywisto¶æ

Na ca³ym ¶wiecie s± miejsca, gdzie kobiety s± wyj±tkowo poni¿ane. S± sprzedawane, wykorzystywane, gwa³cone, poddawane obrzezaniu, ale kto tak naprawdê za tym stoi? Czy za ten tragiczny stan rzeczy nale¿y obwiniaæ panów. Nie koniecznie. Mê¿czy¼ni pomimo wszystko s± bardziej podatni na zmiany. Mê¿czy¼ni maj± te¿ w sobie wiêcej wspó³czucia. Kobiety potrafi± sobie z tym uczuciem doskonale radziæ, gdy¿ s± odporniejsze psychicznie, a co za tym idzie maj± niesamowit± wrêcz zdolno¶æ "duszenia" w sobie emocji.

Ów mechanizm zosta³ ciekawie ukazany w filmie "Pan i pani Smith". G³ówna bohaterka jest gotowa walczyæ niemal¿e na ¶mieræ. Jej partner wrêcz przeciwnie, walczy do momentu, kiedy racjonalizm daje o sobie znaæ. Kobiety potrafi± byæ zawistne i m¶ciwe. Nauczy³y siê walczyæ podstêpem. Mê¿czy¼ni z regu³y walcz± wprost, g³ównie dla zaznaczenia swojego terytorium. Daj± sobie wtedy "po pysku", ustalaj± granice, a nastêpnie id± na piwo. Kobiety zupe³nie nie rozumiej± tego mechanizmu. Nie jest rzadko¶ci± widok mamu¶ rozdzielaj±cych walcz±cych o prawo do piaskownicy przedszkolaków.

Ch³opcy tak maj± i to jest zdrowe, ale u przedstawicielek p³ci piêknej takie sytuacje zawsze bêd± budzi³y lêk. Dla nich walka to zapowied¼ tragedii, nie rozumiej± bowiem jej mechanizmów. Ich walka (kobiet) nie zna przecie¿ granic, bo w przeciwieñstwie do mê¿czyzn, ich walka nie ma z regu³y sensu. Kobiety do walki, szczególnie wobec siebie, motywuje zazdro¶æ. Rywalka staje siê wtedy wrogiem numer jeden, którego nale¿y bezwzglêdnie zniszczyæ, a nie mu dorównaæ. Wrêcz nieprawdopodobnym by³oby pój¶cie z ni± na kawê, do kosmetyczki czy do solarium.

Kobiety walcz±c, walcz± do upad³ego. Pomijam tu sytuacje walki o ¿ycie potomstwa. Walcz± wtedy jak przys³owiowe lwice, s± to jednak zachowania instynktowne. Szkoda, ¿e i one zosta³y mocno zmienione przez tzw. cywilizowan± kulturê.

Muzu³manki cierpi± i s± poni¿ane

Ich katami s± mê¿czy¼ni? Mê¿czy¼ni, wychowani przez swoje matki, w duchu bycia kim¶ lepszym. Celem ¿yciowym muzu³manki nie jest zmiana stanu rzeczy. Jej celem jest wyj¶cie za m±¿ i urodzenie jak najwiêkszej ilo¶ci synów. Rodzenie dziewczynek jest przekleñstwem. Kobieta, która rodzi ch³opców ma zapewnion± staro¶æ i wa¿ne stanowisko w rodzinie. Te¶ciowa w rodzinie muzu³mañskiej liczy siê najbardziej. Te¶ciowa potrafi wyrzuciæ z domu nieproduktywn± (bezp³odn± lub rodz±c± same dziewczynki) synow±, wiedz±c jednocze¶nie, ¿e skazuje j± tym na ¶mieræ.

Jedna z najbardziej przejmuj±cych scen, to scena z filmu "Kwiat pustyni", w którym stara kobieta dokonuje w makabryczny sposób obrzezania, wyciêcia genitaliów, ma³ej, niespe³na trzy letniej dziewczynce i na boga, jest to film oparty na faktach. Codziennie tysi±ce dziewcz±t, w imiê zwyczaju, tradycji czy kultury, zostaje poddanych temu zabiegowi, a wykonawcami owego rytua³u s± w³a¶nie kobiety. Byæ mo¿e znalaz³by siê i mêski wykonawca tej procedury, my¶lê jednak, ¿e by³yby to wyj±tki. Dla mê¿czyzn ju¿ samo ogl±danie porodu, ¿e tak powiem "od dupy strony", jest nie lada prze¿yciem, wiêc có¿ tu mówiæ o obrzezaniu.

Bohaterce filmu, notabene znanej dzi¶ modelce, udaje siê uciec zarówno fizycznie jak i mentalnie z tego chorego systemu. Jej szczê¶cie polega na tym, ¿e do¶æ wcze¶nie zostaje odciêta od wp³ywu matki. To bolesne do¶wiadczenie jest niczym odciêcie pêpowiny, przez któr± przedostaje siê ca³y ten mentalny balast zwany kultur± czy wychowaniem.

"Europejskie obrzezanie"

To przygnêbiaj±ce, ale ow± procedurê obrzezania dokonuje równie¿ kultura europejska, gdzie ponad 70% kobiet nie do¶wiadcza przyjemno¶ci seksualnej lub prze¿ywa tylko jej namiastkê. Czy nie jest to mentalne wyciêcie tej czê¶ci nas, która odpowiada za doznawanie rozkoszy?

Przyk³ady wp³ywu mentalno¶ci na ¿ycie kobiet mo¿na mno¿yæ w nieskoñczono¶æ. We W³oszech, jeszcze dwadzie¶cia lat temu ¿ona musia³a uzyskaæ zgodê mê¿a, aby wyjechaæ za granicê. W Polsce, nie kto inny jak w³a¶nie kobiety podtrzymuj± system patriarchalny. System, który poni¿a kobieco¶æ na ka¿dym kroku, a jednocze¶nie utrzymuje siê z rent i emerytur tysi±ca Polek! Nie trudno zauwa¿yæ, ¿e na zgromadzeniach religijnych (mszach, procesjach, pielgrzymkach) jedynymi facetami okazuj± siê czêsto tylko ci w sutannach i habitach. Reszta do damskie zaplecze. Có¿, tak zwana moralno¶æ, zwyczaj czy kultura nadal tkwi w rêkach kobiet, które jak na z³o¶æ, nic nie chc± znowelizowaæ.

Jedna z w³oskich pisarek Dacia Maraini pisze: "Kobiety z pokoleñ mojej matki czy babki nawet nie pomy¶la³yby o tym, ¿eby odej¶æ. One uwa¿a³y, ¿e ma³¿eñstwo jest rodzajem przeznaczenia, czym¶ na ca³e ¿ycie".

To kobiety wychowuj± g³upich mê¿czyzn

Same ubolewaj±, ¿e im nikt nie pomaga, ale jak synkowi trafi siê "babka z jajami" to siekier± gotowe by j± zar¿n±æ. Matki wychowuj± swoje dzieci ukazuj±c im ich miejsce i rolê w ¿yciu. Troskliwie umacniaj± i prostuj± pogl±dy swych pociech tak, by w doros³ym ¿yciu odpowiedzialnie pe³ni³y swoje (matek) przeznaczenie.

Synek powinien byæ mê¿czyzn±, córka kobiet±, wszyscy wg wizji kobiety-matki. Zakorzenia siê to w kulturze i trwa przez kolejne pokolenia. Pokolenia "dominuj±cych" mê¿czyzn i "uleg³ych" kobiet. Okazuje siê, ¿e mimo, i¿ to mê¿czy¼ni wype³niaj± karty historii, to jednak kobiety kreuj± rzeczywisto¶æ, w jakiej przychodzi wszystkim ¿yæ. To kobiety daj± wzór fa³szywej moralno¶ci, gnêbi±c wszelki przejaw emancypacji. To kobiety mog³yby zmieniæ ¶wiat, ale wol± przemoc i niewolê. Nadal, nawet w najbardziej cywilizowanym kraju, mê¿czyzna jest nadrzêdnym celem w ¿yciu kobiety.

Czy to jaka¶ bli¿ej niezidentyfikowana si³a rz±dzi nami, kobietami? My¶lê, ¿e swoistej identyfikacji owej si³y dokona³ Lars von Trier w swoim dziele "Antychryst". Ukaza³ w nim ca³± tragediê, jak± niesie za sob± mentalno¶æ. M³oda kobieta pisze ksi±¿kê o naturze kobiet. Stara siê dociec, dlaczego kobiety w ¶redniowieczu pomawiano o wspó³pracê z diab³em, nazywano czarownicami i palono na stosach? Niestety, jako kobieta nie potrafi siê sama zdystansowaæ do tego, co pisze i ulega owym chorym tre¶ciom. Zaczyna wierzyæ w z³o tkwi±ce w kobietach i w niej samej. Kolejnym etapem jest udowodnienie, ¿e tak naprawdê jest, a¿ w koñcu dochodzi do samoukarania. Po drodze re¿yser nie zapomnia³ ukazaæ jak rodzi siê nieuzasadniona nienawi¶æ do mêskiej populacji. Samoukaranie polega na wyciêciu tego, co stanowi nasz±, kobiec± seksualno¶æ. Czy¿ nie te same argumenty, a mianowicie z³o tkwi±ce w naturze kobiet, stoj± za obowi±zkiem obrzezania kobiet w Somalii?

Cech±, któr± szczerze podziwiam u mê¿czyzn, jest ich swoista zdolno¶æ dystansowanie siê. Jak dzieci potrafi± bawiæ siê ¿yciem, przez co s± de facto zyskuj± wolno¶æ. Kobiety przywi±zuj± siê i anga¿uj±, tworz±c tym samym kierat dla samych siebie. Jeden z moich ulubionych cytatów pochodzi z filmu "Gor±czka". Neil Mc Cauley, w rolê którego wcieli³ siê Robert De Niro, zwyk³ by³ mawiaæ: "Nie wolno przywi±zywaæ siê do czego¶, czego (…) nie porzucisz w ci±gu 30 sekund".

Pytanie wbrew pozorom nie brzmi: czy potrafisz to zrobiæ? Pytanie brzmi: czy chcesz to zrobiæ? Pozycja kobiet wynika z ich nieumiejêtno¶ci czy z braku chêci?

* (j. w³) z³a mentalno¶æ
http://interia360.pl/artykul/mala-mentalita,41291
Zapisane
koliberek33
Go¶æ
« Odpowiedz #59 : Grudzieñ 04, 2010, 17:44:00 »

Artqu, oj nie lubisz Ty Kiary nie lubisz! Jako¶ nie po chrze¶cijañsku to!. Mo¿na siê z kim¶ nie zgadzaæ czê¶ciowo a nawet we wszystkim, ale ¿eby zaraz a¿ tak? Tyle czasu up³ynê³o, a konflikt dalej trwa. Chodzi o to jak TY z ni± rozmawiasz, gdy¿ co jest na drugim planie. Liczy siê bowiem ton wypowiedzi.

Widzê, ¿e kreujesz siê na speca, ¿e my bez praktyki, bujamy w ob³okach, ¿e to dla Ciebie górnolotne. Ano, widzisz, tylko Ci ludzie, którzy mnóstwo wycierpieli i dostali mocno w ko¶æ od ¿ycia, od jego prozy, mog± doj¶æ do takich górnolotno¶ci. Inaczej siê nie da! Jak nie poczujesz najpierw smaku ³ez, nie poczujesz i smaku szczê¶cia w ca³ej jego okaza³o¶ci. Zapewniam.

Przynajmniej w moim przypadku. Wszystko co tutaj piszê, wynika z moich do¶wiadczeñ. Bardzo g³êbokich do¶wiadczeñ. Nie pozazdro¶ci³by¶ mi takiej prozy ¿ycia, o nie! I obawiam siê, ¿e ma³o kto tutaj...Napisz do mnie prywatnie, a na¶wietlê Ci przynajmniej t³o moich do¶wiadczeñ, je¶li chodzi o relacje. Zapewniam Ciê, ¿e skóra Ci siê zje¿y. Dlatego wiem, co znaczy cierpienie, porzucenie na rzecz sekty, choroba, w tym te¿ powa¿ne kalectwo, zdrada i wybaczanie, rzeczywiste po¶wiêcenie, wreszcie te¿ i  ¶mieræ,  rezygnacja dla drugiej osoby ( nie chodzi tu o trójk±t, gdy¿ na to nie pozwala³em sobie nigdy) i dziêki temu znam te¿ smak piêkna, ¶wiadomej pracy w zwi±zku i mnóstwa te¿ takich codziennych, ma³ych rezygnacji,  nie mówi±c o rzuceniu na szalê wielkiej kariery....etc... I na tej w³a¶nie podstawie mogê pisaæ, tak jak piszê i na tej te¿ podstawie mogê pisaæ o kreacji w zwi±zku, (o jego ¶wiêto¶ci, czyli czysto¶ci te¿!), jak te¿ i o Kreacji w ogóle.



A artyku³ jest nieco tendecyjny. Napisa³a go bowiem  osoba, maj±ca szczere chêci, ale widaæ ¿e nie nad±¿a jeszcze owa tre¶æ za  rzeczywistym do¶wiadczeniem autorki.



koliberek33
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 04, 2010, 18:11:32 wys³ane przez koliberek33 » Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #60 : Grudzieñ 04, 2010, 18:31:55 »

Alez koliberku 33 nie ma co sie unosic. Widac nasz arteq moze z tych  z tych ?  Co to z jednej strony dom rodzina zona dzieci i kosciolek w niedziele ,  a z drugiej ukryta kochanka i wolna milosc. Moze to dla niego jest norma? Moze, nie wiem?

Duzo facetow posiada takie dwie twarze , zatem jak kobiety osmiela sie krytykowac takie postawy , nastepuje natychmiast swiete oburzenie i atak.

No bo dlaczego skoro to milosc dajaca im tyle przyjemnosci i rozkoszy? Przeciez to normalne prawo samcow i samic ....

Tylko .... , tylko czy nadal mezczyzna  i kobieta  sa  tylko  samica i samcem? Czy jeszcze nie stali  sie  Ludzmi  panujacym nad swoimi emocjami?

A niby kosciol w naukach przedmalzenskich uczy.. , a niby arteq te zasady gloryfikuje. A niby ludzie rozwinieci duchowo to wiedza No tak , niby.... a gdy zycie stawia sprawdzian przed Czlowiekiem wowczas wiekszosc zostaje w tej nibylandii.

Nie nalezy rozpaczac , to nic tragicznego i nie w nieskonczonosc. Kiedys nastapi przejscie z  dania mozliwosci niesienia  przez emocje ( ktore tez sa uczuciami milosci , jest to milosc emocjonalna)  nad panowaniem nad nimi. Zycie piekna glebia MILOSCI.

Wowczas Czlowiek zrozumie sens tej dyskusji i usmieje sie serdecznie z tak drapieznego stanowiska zajmowanego wczesniej.

Kiara U¶miech U¶miech


Ps. Nie jestem nastolatka przeszlam bardzo trudna droge zyciowa , posiadam olbrzymi bagarz doswiadczen  pieknych i ciezkich, zatem nie pisze na podstawie wiedzy "wyssanej z palca".

Zycie nauczylo mnie jednej waznej rzeczy; kregoslup etyczno moralny ( ten wbrew pozorom twardy) jezeli ktos posiada i on wyznacza mu mozliwosc wchodzenia  , lub  nie w rozne sytuacje nigdy pozniej nie ponosi konsekfecji ktore brudza biel osobowosci.

To nie jest dar od Boga , to jest przeolbrzymia praca codzienna nad samym soba, to sztuka dokonywania wyborow , ktore zawsze daja plon.

Jaki?

« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 04, 2010, 19:59:36 wys³ane przez Kiara » Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #61 : Grudzieñ 04, 2010, 21:10:18 »

Witaj Kiaro, piszesz

Cytuj
Zycie nauczylo mnie jednej waznej rzeczy; kregoslup etyczno moralny ( ten wbrew pozorom twardy) jezeli ktos posiada i on wyznacza mu mozliwosc wchodzenia  , lub  nie w rozne sytuacje nigdy pozniej nie ponosi konsekfecji ktore brudza biel osobowosci.
Nie wiem, pewnie posiadam zupe³nie inny baga¿ do¶wiadczeñ, ale wiem, ¿e nikt nie wychodzi z problemów wybielony niczym Vizir  Mrugniêcie
Pope³niam b³êdy, które maj± swoje konsekwencje, staram siê ich skutki minimalizowaæ .Nie ¶mia³bym twierdziæ , ¿e jestem taki czy¶ciutki i w ogóle, bo tak tylko mo¿e ego s±dziæ. Wybuja³e ego wybiela siebie niebotycznie.
W stosunkach damsko-mêskich mam równie¿ do¶wiadczenie niejakie i wiem, ¿e wybielanie siebie to podstawowy b³±d . Kobieta powinna znaæ mój "brud" i wiedzieæ z kim ma do czynienia zanim bêdzie za pó¼no, zanim siê rozczaruje niepotrzebnie. Niech lepiej nie wchodzi ze mn± w zwi±zek, je¶li nie ma przekonania co do pe³nej akceptacji mojej mrocznej , mêskiej strony. To jest po prostu UCZCIWE.
Dziêki ¶wiadomo¶ci na temat w³asnego "brudu" ³atwiej mi poj±æ i zaakceptowaæ wady kobiety, jej odmienno¶æ, jej intymny ¶wiat.
Moim zdaniem to nie najwy¿sze noty decyduj± o atrakcyjno¶ci potencjalnego zwi±zku, tylko ¶wiadomo¶æ wzajemnych u³omno¶ci i wzajemna zdolno¶æ do ich akceptacji.
Ciê¿ko by mi by³o ¿yæ z Anio³em  Mrugniêcie Czu³bym siê ci±gle tym gorszym hehe Mrugniêcie

Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #62 : Grudzieñ 04, 2010, 22:26:46 »

Alez east niewlasciwie mnie zrozumiales.
Czym innym jest doswiadczanie roznych zadrzen , wchodzenie w nie z okreslonym systemem wartosci by go podnosic. A czym innym posiadanie juz posiadanie wyzszego ( przynajmniej takie deklaracje) i wbrew temu sprzeniewierzanie sie sobie.

To dwie rozne rzeczy, ktore sa mozliwe , bo mamy wolna wole. Ale przy "twardym kregoslupie teyczno moralnym" jz sie nie czyni takich rzeczy.

Piekno osobowosci tworzy sie doswiadczajac , zanurzajac sie i w brzydocie i w doskonalosci, tak rozwija sie kazdy. Ja tez. Napisalam iz mam przeogromny bagaz osobistych doswiadczen , bo mam i to nie tylko pozytywnych ( bo nie posiadala bym calkowitej wiedzy), ale...

Gdy juz osiagasz pewien poziom "bieli" nie sprzeniewierzasz sie sobie z premedytacjom by ja "brudzic" niegodnoscia zachowan.

Nie oceniamy Ludzi ( oni w roznych sytuacjach niezbednych dla nich) dokonuja wyborow , by ewoluowac pieknem.

Oceniamy sytuacje , poprzez ocene jej rowniez mozemy stwierzic czy chcemy sie w niej zanurzyc czy nie.

Bielenie osobowosci to podejmowanie decyzji dzisiaj innych niz wczorajsze , ktore nie uwazamy za dobry wybor dla siebie.

Czy ja jestem Aniolem? Mysle ze kazdy Czlowiek nim jest , tylko wiedze o tym ma jeszcze uspiona.

Tak wiec i Ty tez nim jestes i to bardzo pieknym Aniolem.

Kiara U¶miech U¶miech
Zapisane
purattu
Go¶æ
« Odpowiedz #63 : Grudzieñ 04, 2010, 22:29:07 »

Kiara idz praktykowac...na zdrowie    Buziak     Cool Cool Cool Cool
burek ktory szczeka najglosniej nie daje mleka Cool Cool Cool Cool

nie sama klawiatura czlowiek zyje
no chyba ze...sama klawiatura zyje  Cool Cool Cool Cool
Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #64 : Grudzieñ 04, 2010, 22:52:12 »

Burek daje mleko?Co¶Co¶Co¶Co¶Co¶? Od kiedy?Co¶Co¶Co¶Co¶?? Mrugniêcie U¶miech U¶miech U¶miech U¶miech U¶miech
Zapisane
krzysiek
Go¶æ
« Odpowiedz #65 : Grudzieñ 04, 2010, 22:55:54 »

Kiara napisa³a:

Ps. Nie jestem nastolatka przeszlam bardzo trudna droge zyciowa , posiadam olbrzymi bagarz doswiadczen  pieknych i ciezkich, zatem nie pisze na podstawie wiedzy "wyssanej z palca".

To brzmi, jak fragment z CV.

I s±dzisz, ¿e to Ciê upowa¿nia do objêcia roli nauczyciela w temacie: Jak kochaæ, by byæ szczê¶liwym?
To nie jest kurs nauki jazdy ani gotowania. Moje uczucia nie potrzebuj± "instruktora", choæby nie wiem jak by³ do¶wiadczony. A i mnie tych "do¶wiadczeñ" nie brakuje, tylko nie o¶mielam siê ich wciskaæ nikomu na si³ê, bo to sfera ezoteryczna. Liczy siê tylko wra¿liwo¶æ na odczuwanie szczê¶cia. Rzecz bardzo indywidualna, nie poddaj±ca siê regu³om i "do¶wiadczeniom", zw³aszcza innych osobników. To jest MÓJ wewnêtrzny ¶wiat i NIC nikomu do tego...
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 04, 2010, 23:25:35 wys³ane przez krzysiek » Zapisane
ptak
Go¶æ
« Odpowiedz #66 : Grudzieñ 04, 2010, 23:14:07 »

Cytat: arteq
a zapowiada³ siê temat ciekawie...

Niestety i tutaj tak¿e go rozmyto przy pomocy górnolotnych stwierdzeñ, pouczeñ i obdarto z... prozy ¿ycia. Dyskusja w wiêkszo¶ci tematów po jakim¶ czasie sprowadza siê do tego samego - tak, takie okre¶lenie ci¶nie mi siê na usta - be³kotu o mi³o¶ci, wolno¶ci, dualizmach, jedno¶ciach, niby-doskona³o¶ci.
Kolejny raz czujê siê jakbym czyta³ - pomimo u¿ytych okre¶leñ i s³ów - suche, beznamiêtne wypowiedzi, teoriê z ksi±¿ek, za grosz ¿ycia... Jakby s³owa wypowiada³y zjawy, program komputerowy, a nie ludzie z krwi i ko¶ci.

Sporo postów - szczególnie Kiary - móg³bym wkleiæ do wiêkszo¶ci z tematów i nikt nie zauwa¿y³by ró¿nicy...

Cytat: Kiara
Widac nasz arteq moze z tych  z tych ?  Co to z jednej strony dom rodzina zona dzieci i kosciolek w niedziele ,  a z drugiej ukryta kochanka i wolna milosc. Moze to dla niego jest norma? Moze, nie wiem?

Jaka jest Twoja norma Kiaro? Poni¿enie i zeszmacenie „przeciwnika”?
Niedobrze mi siê robi, jak czytam tak niskie i pod³e insynuacje. I Ty mówisz o twardym krêgos³upie etyczno moralnym? Ty mówisz o swojej bieli?
Przypatrz siê sobie Kiaro , dobrze siê przypatrz i patrz dot±d a¿ cokolwiek zobaczysz.
Ja nie widzê bieli.


Zapisane
Kahuna
Go¶æ
« Odpowiedz #67 : Grudzieñ 05, 2010, 09:32:40 »

Cytuj
Cytat: Kiara
Widac nasz arteq moze z tych  z tych ?  Co to z jednej strony dom rodzina zona dzieci i kosciolek w niedziele ,  a z drugiej ukryta kochanka i wolna milosc. Moze to dla niego jest norma? Moze, nie wiem?


No po tym, ja tez.Kiara daleka od osadzania,posadzania,oceniania i oczerniania..zwatpilem naprawde.
Na prozno, Ptaku, namawiasz Kiare na zobaczenie czegos,czego i tak nie jest w stanie,bo Kiara nie dosc,ze nie widzi siebie,to i nawet nie chce zobaczyc.Jej wizjonerskie i prorocze plany dla ludzkosci juz daja w leb,a bedzie jeszcze weselej w 2012-tym.Oczywiscie dla nas,nie dla Kiary718.Ooops..Jeden "718"zwial z tego forum z podkulonym ogonem,drugi/a moze jakos wytrzyma do konca - w co osobiscie bardzo watpie,gdyz przez dwa dlugie sezony, bedzie Jej bardzo trudno pisac o tym samym,w sposob iscie katarynkowy.No i trzeba bedzie duzo odwagi by zachowac twarz i spojrzec sobie prosto w oczy,chocby przed lustrem.Mam jednak duze watpliwosci,czy i wtedy Kiara czegos sie w sobie dopatrzy...oprocz bieli,milosci i wszelakich innych "doskonalosci" - of, course.
Pozdrawiam.
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 05, 2010, 09:35:45 wys³ane przez Kahuna » Zapisane
arteq
Go¶æ
« Odpowiedz #68 : Grudzieñ 05, 2010, 16:49:40 »

Widac nasz arteq moze z tych  z tych ?  Co to z jednej strony dom rodzina zona dzieci i kosciolek w niedziele ,  a z drugiej ukryta kochanka i wolna milosc. Moze to dla niego jest norma? Moze, nie wiem?

Dom - tak, rodzina - tak, dzieci - tak, "ko¶ció³ek" - tak, kochanka - nie, nigdy; "wolna mi³o¶æ" - nie, nigdy. Có¿ mogê powiedzieæ - doskonale wiadomo, ¿e nie ma mo¿liwo¶ci aby na forum obroniæ siê przed tego typu pomówieniami, bo i niby jak? Mam poprosiæ ¿onê aby siê wypowiedzia³a? Zaraz mogê w odpowiedzi us³yszeæ, ¿e to podstawiona osoba, a gdybym natomiast próbowa³ udowadniaæ, ¿e to jednak ona - mogê us³yszeæ, ¿e przecie¿ na tym polega dwulicowo¶æ aby mieæ to w ukryciu przed ¿on±... Poprosiæ znajomych? Sprawa wygl±da³aby podobnie. Oczywi¶cie nie mo¿na równie¿ zarzuciæ Kiarze bezdyskusyjnych pomówieñ bo ucieknie za "mo¿e" i dolepione "nie wiem". To tak samo jakby o kim¶ powiedzieæ: "mo¿e on jest skoñczonym kretynem... nie wiem". Zreszt±, szkoda strzêpiæ jêzyka na takie przepychanki - kto ma pojêcie o socjotechnikach doskonale widzi o co chodzi, kto ma intuicjê - czuje, ka¿dy mo¿e oceniaæ po owocach.

Wracaj±c jednak do sedna w±tku - w³asnie ze wzglêdu na szacunek do innych, w tym konkretnym przypadku - kobiet, nigdy nie bra³em od nich czego¶ na co nie zas³ugiwa³em albo nie móg³bym uczciwie odwdziêczyæ siê tym samym. Jest to szczególnie istotne w kwestii intymno¶ci i blisko¶ci cielesnej. Z obserwacji widzê, ¿e nawet wiele kobiet nie wie jakie to wa¿ne, co taka czysto¶æ mo¿e daæ, jak mo¿e pomagaæ w zwi±zku, byæ mo¿e tego nie wiedz±, bo niestety wcze¶niej - z ro¿nych powodów - odesz³y od tego. Mam tego ¶wiadomo¶æ dlatego nigdy nie igra³em niczyimi uczuciami, nigdy nie zbli¿a³em siê do nich ciele¶nie, bo wiedzia³em, ¿e nie mi to siê "nale¿y". Wiem, ¿e gdybym zachowa³ siê inaczej to skrzywdzi³bym dan± osobê. Wiem, ¿e mo¿na skrzywdziæ kogo¶ - nawet bardzo, a pomimo tego dana osoba mo¿e nawet tego nie zauwa¿yæ.
W tym i wszystkich innych w±tkach piszê swoje spostrze¿enia i do¶wiadczenia, oraz opisujê jak sam zachowujê siê w ¿yciu i co z tego wynik³o/wynika, zawsze jestem w tym prawdziwy. Dlatego równie¿ nie boj± siê konfrontacji czy weryfikacji tego co piszê, tego o czym mówiê. Fakt, w tym w±tku, w jednym z postów swoj± postawê, racje, przedstawia³em w sposób który móg³ byæ odebrany jako zarozumia³y - za to ju¿ przeprosi³em. 

Swoje uwagi odno¶nie formy i tre¶ci dyskusji w tym temacie przedstawi³em. Zgodnie z nimi uwa¿am, ¿e zbyt du¿o tutaj bicia przys³owiowej piany, rozmywania tematu, ogólników za którymi mo¿na siê chowaæ, ot zwyk³ego lania wody. Je¿eli chcecie komu¶ pomóc, poradziæ wypowiadajcie siê konkretnie, rzeczowo - wtedy ma to racjê bytu. Przecie¿ ludzie ¿yj± w konkretnym ¶wiecie, w¶ród konkretnych spraw, problemów, sytuacji, a nie wy³±cznie bujaj± w ob³okach. Praktycznie ka¿dy wybór który musz± podj±æ musi mieæ konkretny wymiar, skutek, nie mog± wtedy zas³aniaæ siê wywodami filozoficznymi.

Koliberek, oczywistym jest, ¿e nie przepadam za tre¶ci± i form± wypowiedzi Kiary - nigdy siê z tym nie kry³em. Nie zgadzam siê z pewnymi z jej pogl±dów, mówiê otwarcie, ¿e nie wierzê w jej zapewnienia, uwa¿am, ¿e w pewnych sytuacjach manipuluje - oczywi¶cie staram siê wtedy wskazaæ dlaczego. I wcale nie jest to sprzeczne z duchem chrze¶cijañstwa. Wydaje mi siê, ¿e my¶lisz pojêcie akceptacji z tolerancj±. To, ¿e jestem jawnie niechêtny jej naukom przecie¿ nie oznacza - jak mo¿e wynikaæ z kontekstu Twojej wypowiedzi - ¿e ¿yczê jej ¼le, czy te¿ gdyby by³a w potrzebie odwróci³bym siê od niej jako cz³owieka.
Tak, o pewnych swoich pogl±dach wypowiadam siê z pewno¶ci± bo widzê jakie przynosz± owoce. Byæ mo¿e postêpowanie zgodnie z tym co staram siê propagowaæ uchroni³o mnie od konieczno¶ci prze¿ywania rozpadu zwi±zku, dawania komu¶ "wolno¶ci", zdrad±... Czy jest 100% gwarantem spokojnego ¿ycia? Czy uwa¿am, ¿e pozjada³em wszystkie rozumy? Nie. Ale moje zasady znacz±co zwiêkszaj± szanse na udany zwi±zek, udane ¿ycie, z szczególno¶ci± w zakresie na który mamy wp³yw. Widzê to nie tylko w odniesieniu do w³asnego ¿ycia lecz równie¿ i innych którzy ho³duj± podobnym pogl±dom i wprowadzaj± je w czyn. Byæ mo¿e powinienem wypowiadaæ to w formie mniej konfrontacyjnej - pracujê nad tym. Ale zawsze lubi³em jasne sytuacje i mówienie wprost a nie za plecami.   

Co do sugestii o byciu dwulicowym jest pewien sposób na forum. Aby siê o tym przekonaæ czy jestem "jednotwarzowym" oraz czy moje opinie nie zmieniaj± siê w zale¿no¶ci od tego gdzie czy z kim rozmawiam kilkakrotnie da³em na forum oficjalne przyzwolenie aby ka¿dy kto tego zapragnie móg³ odnosiæ siê czy te¿ ujawniaæ moje PW. Czy Kiara mo¿e równie¿ odwa¿nie stan±æ i powiedzieæ/zezwoliæ na to samo? Kto jeszcze jest gotów?
Zapisane
Kiara
Go¶æ
« Odpowiedz #69 : Grudzieñ 05, 2010, 18:58:03 »

No coz arteq , przepraszam Cie za "Widac nasz  arteq moze z tych  z tych ?  Co to z jednej strony dom rodzina zona dzieci i kosciolek w niedziele ,  a z drugiej ukryta kochanka i wolna milosc. Moze to dla niego jest norma? Moze, nie wiem?"

Ale byla to swiadoma i wyrachowana prowokacja do napisania wlasnie takiego tekstu jak napisales.

Akurat w tym wzgledzie ufam w slowa artqa  w 100%.

W tym temacie pojawily sie dziwne i nienaturalne ( moim zdaniem) opinnie iz bycie w trojkatach i wszelakich wielokatach jest dobrem oraz prawidlowoscia gdy towarzysza temu uczucia.

Poniewaz ( tak mysle) wiekszosc czytelnikow i uczestnikow forum ma podobne zdanie o Tobie w temmacie uczciwosci malzensko- rodzinnej , byl to sposob bys je wypowiedzial wedle swoich prawdziwych wartosci a nie niecheci do mnie.

I ta opinnia mozna juz zamknac temat by nie ingerowac w cudza sfere decyzjalnosci a podsumowac zagadnienie jako takie.


Kiara U¶miech U¶miech

Zapisane
ptak
Go¶æ
« Odpowiedz #70 : Grudzieñ 05, 2010, 20:09:20 »

Cytat: Kiara
Ale byla to swiadoma i wyrachowana prowokacja do napisania wlasnie takiego tekstu jak napisales.

Dziwna to praktyka wymuszania na kim¶, poprzez wyrachowan± prowokacjê napisanie tekstu potwierdzaj±cego w³asne pogl±dy. Mój system warto¶ci nie przewiduje takich zachowañ. Ale widocznie nie znam bieli.

Cytat: Kiara
W tym temacie pojawily sie dziwne i nienaturalne ( moim zdaniem) opinnie iz bycie w trojkatach i wszelakich wielokatach jest dobrem oraz prawidlowoscia gdy towarzysza temu uczucia.

Kolejna manipulacja, bo nikt nie wyrazi³ takiej opinii, ¿e bycie w trójk±tach i wielok±tach jest dobrem oraz prawid³owo¶ci±, nawet gdy towarzysz± temu uczucia.
To Twoja ocena i próba ukazania dyskutantów w niekorzystnym ¶wietle. I jako¶ mnie to ju¿ nie dziwi. 

Cytat: Kiara
I ta opinnia mozna juz zamknac temat by nie ingerowac w cudza sfere decyzjalnosci a podsumowac zagadnienie jako takie.

Nie uwa¿am, by temat wymaga³ zamkniêcia, tym, bardziej, ¿e niewiele tak naprawdê zosta³o poruszone. A dyskusja, je¶li jest prowadzona z poszanowaniem dyskutantów, nie ingeruje w cudz± sferê decyzyjno¶ci.  No chyba, ¿e stosuje siê ¶wiadom± i wyrachowan± prowokacjê.

Zapisane
arteq
Go¶æ
« Odpowiedz #71 : Grudzieñ 05, 2010, 20:53:07 »

Kiaro, wed³ug mnie by³o tak: powiedzia³a¶ to co zamierza³a¶ i po chwili zadumy tudzie¿ postach innych forumowiczów zda³a¶ sobie sprawê, ¿e po prostu przesadzi³a¶, a te konkretne "podejrzenia" by³y jednoznacznie ¶mieszne. Byæ mo¿e zobaczy³a¶, ¿e zbyt mocno siê ods³oni³a¶, a rozd¼wiêku pomiêdzy deklaracjami a czynami nie da siê ju¿ ukryæ. Byæ mo¿e spodziewa³a¶ siê ca³kowicie odmiennej reakcji z mojej strony - np. jakiego¶ wybuchu agresji? W zwi±zku z tym naprêdce przytoczona historyjka z prowokacj±. Przecie¿ ja nie oburza³em siê na krytykê dwulicowo¶ci w kwestii oszukiwania kobiet, ba sam od dawna to piêtnowa³em. Pogr±¿asz siê coraz bardziej.

Przecie¿ w tre¶ci postu do którego mia³aby¶ mnie sprowokowaæ nie powiedzia³em nic czego nie powiedzia³bym wcze¶niej, po prostu powtórzy³em spokojnie wcze¶niejsz± opiniê. Nie zmieniam w nim równie¿ swoich pogl±dów, nie odkrywam ¿adnych nowo¶ci...  

Có¿ Kiaro, je¿eli chcesz mo¿esz uprawiaæ dalej swoje gierki, podchody, nauczania, nie zamierzam Ci tego zabraniaæ. Zastrzegam sobie jedynie prawo aby móc siê do tego odnie¶æ tytu³em komentarza.

Tak ja to widzê, tak ja to czujê.  

edit: i na tym ze swojej strony zakoñczê.

 
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 05, 2010, 21:10:07 wys³ane przez arteq » Zapisane
koliberek33
Go¶æ
« Odpowiedz #72 : Grudzieñ 05, 2010, 21:15:02 »

O, tylko trochê mnie nie by³o, a tu widzê, ¿e niechc±cy nie¼le narozrabia³em, bowiem wywo³a³em burzê niejak±! Ale bêdê skromny i nie przypiszê sobie zaraz ca³ej zas³ugi. Mrugniêcie

Artqu, od dawna wiadomo, ¿e Twoja postawa dotycz±ca kwestii partnerskiej jest jednoznaczna i oczywista. I masz u mnie szacuneczek, co ju¿ wcze¶niej wyra¼nie podkre¶li³em. Wcale nie musisz tyle t³umaczyæ i udowadniaæ, przynajmniej mnie, ¿e tak jest, gdy¿ to wiedz± chyba wszyscy, a có¿ dopiero Kiara. Dlatego te¿ odebra³em to jako do¶æ ¿artobliw± prowokacjê, bo wie siê  jaki jeste¶ w tych sprawach, gdy¿ podobny temat ju¿ tu figuruje. Osobi¶cie zagl±dam rzadko i czytam od czasu do czasu, a jednak to jest dla mnie jasne!!!

Rzeczywiscie zdanie zabrzmia³o niezbyt zrêcznie. Mo¿e gdyby Kiara powiedzia³a Ci to wprost, to by¶cie siê oboje u¶miechnêli i od razu zrozumieli. Mnie siê wydaje, ¿e powinni¶cie siê spotkaæ osobi¶cie. Mo¿e  oboje zdziwiliby¶cie siê, ¿e ten "papier" czyli klawiatura jest do¶æ zimna w przekazie.

Nie piszê tego, ¿eby broniæ Kiary dla samego bronienia, bo sam stawa³em czasem okoniem, je¶li mi co¶ nie gra³o w jej wypowiedzi. Jednak¿e  rozumiem doskonale jej wywody dotycz±ce relacji, s± one dla mnie jasne, s³uszne i widaæ, ¿e "wydo¶wiadczone", a nie takie tam teoretyczne trele -morele. Poza tym niechaj kto¶ znajdzie mi na ziemi cz³owieka, który siê nigdy nie myli,  to takiemu oczywi¶cie "konia z rzêdem". Okazuje siê, ¿e i bogowie nie¼le w kulki, czy tam ko¶ci sobie z nami pogrywali. Kiara zamieszcza coraz wiêcej m±drych i wywa¿onych my¶li, podobnie Ty Arteq; nie mo¿na Twoich postów porównaæ z tymi jeszcze ze starego forum i pocz±tków tego. Zrobi³e¶ milowy krok i niejedna tutaj osoba tak¿e...

S± wypowiedzi, które podwa¿am bez wzglêdu na to kto napisa³, czy mój przyjaciel Ptak, czy Kiara, czy Arteq. Ale te¿ siê mogê pomyliæ. Nie aprobujê jednak, gdy wszyscy huzia na Józia. Gdy siê kopie le¿±cego, albo tego, który nie mo¿e siê broniæ. Nie aprobujê tak¿e, je¶li kto¶ pouczaj±c kogo¶, robi identycznie tak samo, zmienia jedynie nieco nomenklaturê, jednak¿e przekaz jest w tre¶ci energetycznej taki sam jak atakowanego. Stosowanie ping-pongów w komunikacji jest czym¶ prymitywnym i wyra¿a postawê agresji. Rozumiem: uczyniæ zwierciad³o, to przynajmniej mo¿e poskutkowaæ, je¶li oczywi¶cie "przeciwnik" jest choæ trochê reformowalny i  nie idzie w zaparte; no ale  to nie³atwa sztuka i wymaga sporego talentu, by zwierciad³o owe ¿adnych rys nie mia³o...

Ale, có¿ wszyscy siê wci±¿ uczymy, jedni z natychmiastowym niemal skutkiem, inni z wolniejszym, a inni tylko przelewaj± z pustego w pró¿ne, albo maj± znakomity sposób na ³adowanie swoich w±tpliwych w rzeczywiste tre¶ci, zbiorników. Có¿, mo¿na i tak: wolna wola, jednak konsekwencje nic na temat wolnej woli nie wiedz±. Jako¶ tak ju¿ jest!

Dla mnie najbardziej cenne Artqu jest to,  ¿e napisa³e¶, i¿ nie ¿yczysz Kiarze ¼le. Tak, to jest po chrze¶cijañsku. I to cieszy!


Z serdecznym pozdrowieniem U¶miech


koliberek33
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 05, 2010, 21:17:26 wys³ane przez koliberek33 » Zapisane
Thotal
Go¶æ
« Odpowiedz #73 : Grudzieñ 05, 2010, 22:09:33 »

Zauwa¿am, ¿e "twarde moralnie krêgos³upy" s± zwyczajnie pozbawione wyobra¼ni...
S± tak zmanipulowane dogmatami, zaduszone poprawno¶ci± zachowañ, ¿e nie widz± niczego poza nimi.
Ciekawi mnie, dlaczego dla siebie atrakcyjne postrzeganie mi³o¶ci wynosz± do rangi wzorca dla mniej moralnie rozwiniêtej spo³eczno¶ci.
Dlaczego nie pozwalaj± siê kochaæ ludziom inaczej ni¿ sami? Dlaczego tolerancja jest wad±, a wzorem konserwatywny beton?
Pewnie nigdy nie odpowiedz± na pytania szczerze, bo najczê¶ciej nie zdaj± sobie sprawy, ¿e wyuczone, zaprogramowane postawy wcale nie s± ich, tylko ich nauczycieli.


Potrafiê sobie wyobraziæ mê¿a kochaj±cego wszystkie trzy swoje ma³¿onki z wzajemno¶ci±, potrafiê sobie wyobraziæ wiele innych relacji mêsko damskich bez oceniania, piêtnowania i wydawania wyroków...



Pozdrawiam - Thotal U¶miech
Zapisane
ptak
Go¶æ
« Odpowiedz #74 : Grudzieñ 05, 2010, 22:34:51 »

Jak to dobrze, ¿e s± jeszcze ludzie z wyobra¼ni± i tolerancj± na inno¶æ, nawet t± wielok±tn±.  Chichot

Daje to nadziejê na ró¿norodno¶æ wzorców, czyli na totaln± wolno¶æ, a nie zniewolenie poprawno¶ci± wyznawanego stwórcy.
No i gdzie jest powiedziane, ¿e stwórca jest jeden? Dogmat taki bardzo ogranicza i staje siê dyktatem jego wyznawców. Tym bardziej, gdy wyznawcy wiedz± lepiej od samego stwórcy, co jest poprawne i w³a¶ciwe, a co takim nie jest.
A ka¿dy g³os przeciwny jest zaraz podci±gany pod walcz±ce si³y ciemno¶ci. Niez³a manipulacja. Tylko, ¿e spod jasnych szat czêsto wystaj± ciemne.
Zapisane
Strony: 1 2 [3] 4 5 6 7 8 9 10 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.032 sekund z 18 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

wypadynaszejbrygady watahaslonecznychcieni phacaiste-ar-mac-tire ostwalia opatowek