Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Styczeń 11, 2025, 04:20:24


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 [3] 4 5 6 7 8 9 10 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Relacje mĂŞsko-damskie  (Przeczytany 105703 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
east
Gość
« Odpowiedz #50 : Listopad 30, 2010, 20:24:29 »

Kiaro , ale ja nie pisaÂłem o tym, co Ci siĂŞ w gÂłowie roi , czyli
Cytuj
Wiesz east w taki sam sposob mozna rozwazac bicie zony z milosci przez czlowieka tak rozumiejacego jej okazywanie.
No i dalej co..... "Czy taka postawa moÂże byĂŚ krzywdzÂąca ?
Gdzie nakreÂślilibyÂście jej granice ?

MiÂłoœÌ to miÂłoœÌ, a bicie to bicie.  PisaÂłem o tym, Âże miÂłoœÌ do kogoÂś powinna liczyĂŚ siĂŞ z bezwarunkowÂą akceptacjÂą sytuacji Âżyciowej tej osoby , bo na przykÂład jest ona uwikÂłana w stary ukÂład.
StÂąd wynikaÂły moje pytania, czy istniejÂą granice wyraÂżania wÂłasnej miÂłoÂści do takiej osoby i na ile jednak powinniÂśmy siĂŞ samoograniczaĂŚ w jej wyraÂżaniu biorÂąc ( albo i nie ) pod uwagĂŞ osoby trzecie. CaÂły czas piszĂŞ o "trĂłjkÂątach" ( wielokÂątach hehe) , a nie o prymitywnym przykÂładzie, ktĂłry Kiaro podaÂłaÂś. TrochĂŞ empatii proszĂŞ MrugniĂŞcie
To nie s¹ takie same rozwa¿ania. Wyczuwasz chyba czym siê ró¿ni¹ ?
Zapisane
purattu
Gość
« Odpowiedz #51 : Listopad 30, 2010, 20:29:32 »

dla oko-ucho/ucho-oko

so now what?
so now what?  Cool


<a href="http://www.youtube.com/v/iDqkgR-JX60?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;color1=0x3a3a3a&amp;amp;color2=0x999999&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/iDqkgR-JX60?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;color1=0x3a3a3a&amp;amp;color2=0x999999&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;640&quot; height=&quot;505&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/iDqkgR-JX60?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;color1=0x3a3a3a&amp;amp;color2=0x999999&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/iDqkgR-JX60?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;color1=0x3a3a3a&amp;amp;color2=0x999999&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;640&quot; height=&quot;505&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>


Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #52 : Listopad 30, 2010, 23:16:16 »

Kiaro , ale ja nie pisaÂłem o tym, co Ci siĂŞ w gÂłowie roi , czyli
Cytuj
Wiesz east w taki sam sposob mozna rozwazac bicie zony z milosci przez czlowieka tak rozumiejacego jej okazywanie.
No i dalej co..... "Czy taka postawa moÂże byĂŚ krzywdzÂąca ?
Gdzie nakreÂślilibyÂście jej granice ?

MiÂłoœÌ to miÂłoœÌ, a bicie to bicie.  PisaÂłem o tym, Âże miÂłoœÌ do kogoÂś powinna liczyĂŚ siĂŞ z bezwarunkowÂą akceptacjÂą sytuacji Âżyciowej tej osoby , bo na przykÂład jest ona uwikÂłana w stary ukÂład.
StÂąd wynikaÂły moje pytania, czy istniejÂą granice wyraÂżania wÂłasnej miÂłoÂści do takiej osoby i na ile jednak powinniÂśmy siĂŞ samoograniczaĂŚ w jej wyraÂżaniu biorÂąc ( albo i nie ) pod uwagĂŞ osoby trzecie. CaÂły czas piszĂŞ o "trĂłjkÂątach" ( wielokÂątach hehe) , a nie o prymitywnym przykÂładzie, ktĂłry Kiaro podaÂłaÂś. TrochĂŞ empatii proszĂŞ MrugniĂŞcie
To nie s¹ takie same rozwa¿ania. Wyczuwasz chyba czym siê ró¿ni¹ ?


Krzywdzenie to krzywdzenie ... jakie? Fizyczne czy psychiczne? Ktory bol moze byc wiekszy? Czy istnieje jakas gradacja?

W imie czego? Dobra? Czyjego dobra? Gdzie sa granice dobra i zla? Kto i w imie jakich kryteriow jest upowazniony ustanawiac dobro drugiego czlowieka?

Czy mozna kochac kogos kto jest w innym zwiazku? Pewnie ze mozna , milosc nie musi miec zadnych granic.
Mozna kochac i kochac sie w kazdym czlowieku. Bez znaczenia jest to czy on/ona sa w zwiazku i ile maja lat.
Bo milosc nigdy nikogo nie krzywdzi.

Ale .. realizowac swoje fizyczne zamysly w imie milosci wiedzac ze sie krzywdzi inna osobe nieswiadoma niczego.
Nawet w imie wlasnych uczuc , to moim zdaniem z moim systemem wartosci jest niemozliwe.

Bo to ze ktos czegos nie wie swiadomie to i tak i tak na polach energetycznych ta informacja dochodzi do niego.
Jak?

Otoz jest maz z zona polaczony ( i to bardzo) spleciony zwiazkiem uczuciowym , przysiegami i wspolnym zyciem. Dopuki swiadomie obydwie strony nie rozlacza tych wiezow one trwaja.
Ta jednia ( nie myslcie ze nie sa jednia) posiada wspolne pola informacyjne z ktorych korzystaja obydwoje.

Czy zatem nieswiadomosc ktoregos z partnerow naprawde jest nieswiadomoscia? Czy zapis zachowan drugiego jest niedostepny pierwszemu?
Jest dostepny , tylko nie zawsze odczytywany , nie zawsze chciany swiadomie.

Czy zatem zwiazki pozamalzenskie sa dobrem dla zdradzanego partnera?  Czy sa budujace i upekszajace nasza osobowosc?

Nie rozwazm zadnego konkretnego przypadku , bo nie mam prawa i woli nikogo osadzac.
Dyskutujemy nad sytuacjom teoretyczna.

Jest tylko jedna opcja powiedzmy prawidlowa na istnienie trojkatow.
A jest nia swiadoma zgoda partnera , zony/meza i nic wiecej.


Kiara UÂśmiech UÂśmiech


ps. Gdyby wasze udawadniania prawidlowosci istnienia takich ukrytych milosci poza malzenskich byly dobre piekne i prawidlowe to zdradzane zony nie wnosily by z tego powodu pozwow do sadu. nie uzyskiwaly by rozwodow z orzeczeniem winy partnera ktory zdradza.

Chyba wszyscy sedziowie nie maja poplatania z pomieszaniem i nie potrafia docenic piekna milosci w "skoku w bok"?
Wydaja ochydne wyroki nie ceniac "dobra" jakie czyni zdradzajacy partner kryjacy swoja zdrade przed malzonkiem?

Milosc jest piekna , kazdy niezaleznie od wieku i sytuacji zyciowej ma do niej prawo, ale nalezy zachowac godnos wlasna i uszanowac godnosc bylego partnera przed wejsciem w kolejny zwiazek. A nie oburzac sie ze nieetyczne zachowanie oparte na milosci nie budzi aplauzow.

U mnie nie.

Ale zycze kazdemu zakochanemu mozliwosci urzeczywistnienia swoich uczuc w pelnej godnosci osobistej. Z wielkim szacunkiem dla bylego , lub prawie bylego partnera.
« Ostatnia zmiana: Listopad 30, 2010, 23:29:25 wysłane przez Kiara » Zapisane
purattu
Gość
« Odpowiedz #53 : Listopad 30, 2010, 23:31:41 »

Kiara jakie ty poematy piszesz... Szok
kiedy masz czas na...M..?..  Cool
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #54 : Listopad 30, 2010, 23:38:22 »

Kiara jakie ty poematy piszesz... Szok
kiedy masz czas na...M..?..  Cool


Cale moje zycie jest M.... Tak wiec nie brakuje mi czasu.


Kiara UÂśmiech UÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Listopad 30, 2010, 23:38:48 wysłane przez Kiara » Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #55 : Grudzień 01, 2010, 00:02:08 »

Cytat: east
MoÂżna sobie wyobraziĂŚ sytuacjĂŞ, w ktĂłrej osoba w peÂłni ÂŚwiadoma narzuca sobie samoograniczenie wobec ukochanej/ukochanego , aby nie skrzywdziĂŚ osoby trzeciej - tej nieÂświadomej -  ale czy to bĂŞdzie dziaÂłanie oparte na miÂłoÂści ? Tym bardziej bezwarunkowej ?

WÂłaÂśnie. CaÂły czas pytam, czy rezygnacja z miÂłoÂści, gdy ona juÂż zaistniaÂła, jest dziaÂłaniem sÂłusznym i ze wszech miar etycznym? OczywiÂście majÂąc na wzglĂŞdzie „dobro” osoby nieÂświadomej tego faktu.
A co z dobrem wÂłasnym i dobrem tego, ktĂłry kocha, lecz nie osobĂŞ, z ktĂłrÂą mieszka?
Czy rezygnacja w takiej sytuacji z uczucia nie naraÂża dwoje kochajÂących siĂŞ ludzi na szwank?
Przecie¿ zasada nie czyù komuœ, co Tobie nie mi³e w tym wypadku uderza w dwie osoby, na korzyœÌ trzeciej. Tej, która ju¿ nie kocha i nie jest kochana, a mimo to, jej byt materialny i wszelkie inne potrzeby s¹ przez partnera zabezpieczane.

Czy moÂżna mieĂŚ monopol na uczucia kogokolwiek?
Jedyna nieprawid³owoœÌ wg mnie, to brak poinformowania dotychczasowego partnera o zaistnia³ym uczuciu.


Jeœli istnieje rzeczywista mi³oœÌ ( choÌ, có¿ to za okreœlenie i czego tak naprawdê???), ale pozwólmy sobie ju¿ na tê umownoœÌ; otó¿, jeœli jest to w³aœciwe zespolenie, odnalezienie siê tych po³ówek, to rezygnacja, albo nierezygnacja nijak siê ma do tego faktu. Tzn. nie traci siê nigdy takiej osoby, bo to uczucie zawsze jest. Niezniszczalne.

WĂłwczas bierze siĂŞ inne priorytety pod uwagĂŞ. Bo, to co jest, to jest i nic tego nie jest w stanie zmieniĂŚ...Zatem bez najmniejszych obaw naleÂży  rozejrzeĂŚ siĂŞ, czy inni sÂą gotowi przyj¹Ì to za fakt i czy majÂą si³ê uporaĂŚ siĂŞ z takÂą nag³¹ zamianÂą miejsc, zwÂłaszcza jeÂśli dzieci sÂą brane pod uwagĂŞ, jakoÂże przysparzanie Âświadome cierpienia innym nie przyniesie dobrych owocĂłw!

W obliczu powyÂższych faktĂłw rezygnacja jest tylko transformacjÂą naszego uczucia, jego sublimacjÂą i umocnieniem, wzniesieniem na nieogarniony i ÂświĂŞty piedestaÂł... czyli  w takie "rejony" gdzie sami do siebie czujemy o wiele wiĂŞkszy szacunek, a i nasza po³ówka takÂże! A to dlatego, Âże nic co piĂŞkne i prawdziwe w przyrodzie nie ginie, jeÂśli juÂż, to siĂŞ jedynie tylko umacnia. 

Czyli najproœciej ujmuj¹c, rezygnacja w takiej sytuacji jest pozorna (no, bo z czego, z tego co niezaprzeczalnie istnieje?) i jest znakomitym akceleratorem. Jest prób¹ wielkiej miary i testem na szlachetnoœÌ. Nagroda za to jest olbrzymia. Sk¹d to wiem? Ano dane mi by³o doœwiadczyÌ.... Wtedy dopiero zaczyna siê tzw. prawdziwa mi³oœÌ, ( acha, i nie musz¹ to byÌ zaraz po³ówki, wystarczy, ¿e Ìwiartki... Chichot) jeœli oczywiœcie nie by³a wczeœniej mira¿em, b¹dŸ wirtualnym zwidem. Nie ma zatem lepszej mo¿liwoœci, ani¿eli przekonaÌ siê na w³asnej skórze. Gdybaniem nie dojdziemy prawdy i nie uzyskamy odpowiedzi, ale doœwiadczaniem tak.

Przed chwilÂą w TVP Kultura skoĂączyÂł siĂŞ przeznakomity spektakl oparty na Czechowie, ktĂłry poruszaÂł kwestie nad ktĂłrymi debatujemy. ByÂł tak poruszajÂący i odpowiadaÂł na zawarte tutaj pytania. Wczoraj z kolei film, ktĂłry takÂże niemniej boleÂśnie dojmujÂąco i wyraziÂście poruszaÂł ten temat. Wystarczy mieĂŚ oczy i uszy otwarte, zwÂłaszcza wtedy, jeÂśli jeszcze siĂŞ nie wie, czy nie czuje najbardziej oczywistych kwestii, a dotyczÂących zasady: "kochaj bliÂźniego swego jak siebie samego".  Wiem, w praktyce z reguÂły jest najtrudniejsze, to co najprostsze, a zatem  proÂśmy (o rozwiÂązanie...), a bĂŞdzie nam dane!



Z serdecznym dobranoc. UÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Grudzień 01, 2010, 13:38:46 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #56 : Grudzień 03, 2010, 22:37:36 »

a zapowiadaÂł siĂŞ temat ciekawie...

Niestety i tutaj takÂże go rozmyto przy pomocy gĂłrnolotnych stwierdzeĂą, pouczeĂą i obdarto z... prozy Âżycia. Dyskusja w wiĂŞkszoÂści tematĂłw po jakimÂś czasie sprowadza siĂŞ do tego samego - tak, takie okreÂślenie ciÂśnie mi siĂŞ na usta - beÂłkotu o miÂłoÂści, wolnoÂści, dualizmach, jednoÂściach, niby-doskonaÂłoÂści.
Kolejny raz czujê siê jakbym czyta³ - pomimo u¿ytych okreœleù i s³ów - suche, beznamiêtne wypowiedzi, teoriê z ksi¹¿ek, za grosz ¿ycia... Jakby s³owa wypowiada³y zjawy, program komputerowy, a nie ludzie z krwi i koœci.

Sporo postów - szczególnie Kiary - móg³bym wkleiÌ do wiêkszoœci z tematów i nikt nie zauwa¿y³by ró¿nicy...
Zapisane
krzysiek
Gość
« Odpowiedz #57 : Grudzień 03, 2010, 23:45:32 »

Masz racjê artqu. Bo przecie¿ Mi³oœÌ, to œpiew skowronka nad ³anem pszenicy faluj¹cym z³ociœcie w powiewach orzeŸwiaj¹cego wiatru. To ciep³o s³oùca ogrzewaj¹cego nasze koœci i zmys³y. To tak¿e wspomnienie wspania³ych wakacji u boku tej Jedynej. To energia, której nie muszê rozumieÌ i analizowaÌ w kontekœcie praw rz¹dz¹cych Wszechœwiatem. Muszê i chcê j¹ czuÌ i prze¿ywaÌ, póki ka¿da moja komórka i tkanka tego pragnie.

To przez Mi³oœÌ piszê wiersze i niestraszna mi ¿adna choroba, bo ona mnie uleczy i da nadziejê na lepsze jutro. Nie potrzebujê i nie chcê ¿adnych definicji tego szczególnego stanu mojego jestestwa. Wystarczy radosne bicie serca...
Zapisane
Betti
Gość
« Odpowiedz #58 : Grudzień 03, 2010, 23:59:04 »

Mala mentalita
Pewien facet powiedziaÂł: "WystarczyÂłoby mi zmieniĂŚ siĂŞ w kobietĂŞ, chociaÂż na jeden dzieĂą, aby poprawiĂŚ w sposĂłb znaczÂący swĂłj byt materialny".

To zaskakuj¹ce wyznanie daje wiele do myœlenia. Czy¿by mê¿czyŸni byli a¿ tak dwulicowi? Swoje partnerki nêkaj¹ zazdroœci¹, a sami, gdyby im tylko stworzyÌ warunki, korzystaliby z kobiecych atutów w iœcie wyrafinowany sposób. Szokuj¹ce? Tylko pocz¹tkowo. Takie podejœcie wynika z biologiczno-fizycznych uwarunkowaù, a zaborczoœÌ nie jest tyko nalecia³oœci¹ wychowania, lecz wrodzonym odruchem dominacji otoczenia. Zauwa¿my przecie¿, ¿e w œwiecie zwierz¹t odruchy kopulacyjne u samców bardzo czêsto nie maj¹ zwi¹zku z seksualnoœci¹. Odruch kopulacyjny jest potrzeb¹ zdominowania otoczenia, wrodzon¹ potrzeb¹ bycia Alf¹.

Jak pisze John Fischer w swojej ksi¹¿ce "Okiem psa": "Osobnik Alfa ma prawo do najlepszych k¹sków i je pierwszy. Reszta stada zadowoliÌ siê musi tym, co Alfa pozostawi, a i to do czasu, gdy nie zdecyduje siê zjeœÌ coœ jeszcze". W³aœnie, dlatego homoseksualizm w wydaniu mêskim jest spo³ecznie nie do przyjêcia. DominowaÌ mo¿na tylko kobiety, gdy¿ one wewnêtrznym instynktem siê temu podporz¹dkowuj¹ i jest to ca³kiem naturalny odruch.

Kobieta jest przecieÂż "stronÂą przyjmujÂącÂą". RĂłwnouprawnienie, pod tym wzglĂŞdem, jest zatem caÂłkowicie niewykonalne i pozostanie jedynie w sferze nieuzasadnionych, feministycznych marzeĂą. Nieuzasadnionych, gdyÂż bĂŞdÂących wbrew naturze, ktĂłra stworzyÂła kobietĂŞ dla konkretnego celu. Niestety kultura i wychowanie owÂą rolĂŞ wypacza, przez co owa staje siĂŞ li tylko dla kobiety cierpieniem.

Czemu ten mĂŞÂżczyzna zabawiaÂłby siĂŞ beztrosko swoim kobiecym ciaÂłem?

Mo¿na by b³êdnie pomyœleÌ, ¿e takie podejœcie inicjuje wrodzona pogarda do kobiet, która zdominowa³a mêsk¹ czêœÌ populacji. By³oby to jednak stwierdzenie tendencyjne i niesprawiedliwe.

Mê¿czyŸni, biologicznie rzecz ujmuj¹c, maj¹ swoje narz¹dy seksualne "na zewn¹trz", st¹d te¿ ich lekkie podejœcie do nich. Kobiety maj¹ narz¹dy seksualne "wewn¹trz", dlatego ich seksualnoœÌ prze¿ywana jest na innym, wewnêtrznym poziomie. Zauwa¿my, ¿e je¿eli mê¿czyzna "klepnie" kobietê w poœladki to jest to naruszenie jej sfery osobistej. Je¿eli podobn¹ czynnoœÌ wykona kobieta wobec mê¿czyzn, nie nazwiemy tego naruszeniem czegokolwiek. Gotów by³by jeszcze zdj¹Ì spodnie i krzyczeÌ w zachêcie: klep mnie, klep kochanie, by³em dzisiaj niegrzeczny. No chyba, ¿e owa klepi¹ca bêdzie wyj¹tkowo odra¿aj¹ca, oczywiœcie.

Dok³adnie podobnie rzecz siê ma z mêskim podejœciem do cia³a. U¿ywanie go nie stanowi w tym wypadku dla panów ¿adnych problemów. Gdyby, wiêc mieli mo¿liwoœÌ zmieniÌ siê czasowo w kobiety, najstarszy zawód œwiata by³by bardzo aktywn¹ profesj¹. Oczywiœcie pod warunkiem, ¿e nie zmieniliby siê mentalnie, czyli ich stosunek do cia³a pozosta³by nadal "mêski".

Sk¹d ta zaborczoœÌ?

Có¿, kobieta dla mê¿czyzny zawsze pozostanie swoistym trofeum a przecie¿ trofeum, którym siê trzeba dzieliÌ do niczego siê nie przydaje. Trofeum musi byÌ osobiste, niemal¿e opatentowane. Tu znowu nasuwa siê skojarzenie ze œwiatem zwierz¹t. Kiedy suka ma cieczkê, w³óczy siê za ni¹ ca³y szpaler potencjalnych tatusiów. Nie dopuszcza ich bynajmniej do siebie. Czeka na najbardziej wytrzyma³ego.

U ludzi jest podobnie, tyle Âże okres czekania jest krĂłtszy. Przedstawicielki naszego gatunku sÂą zdecydowanie bardziej "elastyczne". Jak jednak traktowane sÂą panie, co to i tu i tam lubiÂą? Nie cieszÂą siĂŞ zbyt pochlebnÂą opiniÂą. Czemu? Odpowiedz jest prosta, Âżadne z nich trofea.

Kobiety kreuj¹ rzeczywistoœÌ

Na ca³ym œwiecie s¹ miejsca, gdzie kobiety s¹ wyj¹tkowo poni¿ane. S¹ sprzedawane, wykorzystywane, gwa³cone, poddawane obrzezaniu, ale kto tak naprawdê za tym stoi? Czy za ten tragiczny stan rzeczy nale¿y obwiniaÌ panów. Nie koniecznie. Mê¿czyŸni pomimo wszystko s¹ bardziej podatni na zmiany. Mê¿czyŸni maj¹ te¿ w sobie wiêcej wspó³czucia. Kobiety potrafi¹ sobie z tym uczuciem doskonale radziÌ, gdy¿ s¹ odporniejsze psychicznie, a co za tym idzie maj¹ niesamowit¹ wrêcz zdolnoœÌ "duszenia" w sobie emocji.

Ów mechanizm zosta³ ciekawie ukazany w filmie "Pan i pani Smith". G³ówna bohaterka jest gotowa walczyæ niemal¿e na ¶mieræ. Jej partner wrêcz przeciwnie, walczy do momentu, kiedy racjonalizm daje o sobie znaæ. Kobiety potrafi± byæ zawistne i m¶ciwe. Nauczy³y siê walczyæ podstêpem. Mê¿czy¼ni z regu³y walcz± wprost, g³ównie dla zaznaczenia swojego terytorium. Daj± sobie wtedy "po pysku", ustalaj± granice, a nastêpnie id± na piwo. Kobiety zupe³nie nie rozumiej± tego mechanizmu. Nie jest rzadko¶ci± widok mamu¶ rozdzielaj±cych walcz±cych o prawo do piaskownicy przedszkolaków.

Ch³opcy tak maj¹ i to jest zdrowe, ale u przedstawicielek p³ci piêknej takie sytuacje zawsze bêd¹ budzi³y lêk. Dla nich walka to zapowiedŸ tragedii, nie rozumiej¹ bowiem jej mechanizmów. Ich walka (kobiet) nie zna przecie¿ granic, bo w przeciwieùstwie do mê¿czyzn, ich walka nie ma z regu³y sensu. Kobiety do walki, szczególnie wobec siebie, motywuje zazdroœÌ. Rywalka staje siê wtedy wrogiem numer jeden, którego nale¿y bezwzglêdnie zniszczyÌ, a nie mu dorównaÌ. Wrêcz nieprawdopodobnym by³oby pójœcie z ni¹ na kawê, do kosmetyczki czy do solarium.

Kobiety walczÂąc, walczÂą do upadÂłego. Pomijam tu sytuacje walki o Âżycie potomstwa. WalczÂą wtedy jak przysÂłowiowe lwice, sÂą to jednak zachowania instynktowne. Szkoda, Âże i one zostaÂły mocno zmienione przez tzw. cywilizowanÂą kulturĂŞ.

MuzuÂłmanki cierpiÂą i sÂą poniÂżane

Ich katami s¹ mê¿czyŸni? Mê¿czyŸni, wychowani przez swoje matki, w duchu bycia kimœ lepszym. Celem ¿yciowym muzu³manki nie jest zmiana stanu rzeczy. Jej celem jest wyjœcie za m¹¿ i urodzenie jak najwiêkszej iloœci synów. Rodzenie dziewczynek jest przekleùstwem. Kobieta, która rodzi ch³opców ma zapewnion¹ staroœÌ i wa¿ne stanowisko w rodzinie. Teœciowa w rodzinie muzu³maùskiej liczy siê najbardziej. Teœciowa potrafi wyrzuciÌ z domu nieproduktywn¹ (bezp³odn¹ lub rodz¹c¹ same dziewczynki) synow¹, wiedz¹c jednoczeœnie, ¿e skazuje j¹ tym na œmierÌ.

Jedna z najbardziej przejmuj¹cych scen, to scena z filmu "Kwiat pustyni", w którym stara kobieta dokonuje w makabryczny sposób obrzezania, wyciêcia genitaliów, ma³ej, niespe³na trzy letniej dziewczynce i na boga, jest to film oparty na faktach. Codziennie tysi¹ce dziewcz¹t, w imiê zwyczaju, tradycji czy kultury, zostaje poddanych temu zabiegowi, a wykonawcami owego rytua³u s¹ w³aœnie kobiety. ByÌ mo¿e znalaz³by siê i mêski wykonawca tej procedury, myœlê jednak, ¿e by³yby to wyj¹tki. Dla mê¿czyzn ju¿ samo ogl¹danie porodu, ¿e tak powiem "od dupy strony", jest nie lada prze¿yciem, wiêc có¿ tu mówiÌ o obrzezaniu.

Bohaterce filmu, notabene znanej dziœ modelce, udaje siê uciec zarówno fizycznie jak i mentalnie z tego chorego systemu. Jej szczêœcie polega na tym, ¿e doœÌ wczeœnie zostaje odciêta od wp³ywu matki. To bolesne doœwiadczenie jest niczym odciêcie pêpowiny, przez któr¹ przedostaje siê ca³y ten mentalny balast zwany kultur¹ czy wychowaniem.

"Europejskie obrzezanie"

To przygnĂŞbiajÂące, ale owÂą procedurĂŞ obrzezania dokonuje rĂłwnieÂż kultura europejska, gdzie ponad 70% kobiet nie doÂświadcza przyjemnoÂści seksualnej lub przeÂżywa tylko jej namiastkĂŞ. Czy nie jest to mentalne wyciĂŞcie tej czĂŞÂści nas, ktĂłra odpowiada za doznawanie rozkoszy?

Przyk³ady wp³ywu mentalnoœci na ¿ycie kobiet mo¿na mno¿yÌ w nieskoùczonoœÌ. We W³oszech, jeszcze dwadzieœcia lat temu ¿ona musia³a uzyskaÌ zgodê mê¿a, aby wyjechaÌ za granicê. W Polsce, nie kto inny jak w³aœnie kobiety podtrzymuj¹ system patriarchalny. System, który poni¿a kobiecoœÌ na ka¿dym kroku, a jednoczeœnie utrzymuje siê z rent i emerytur tysi¹ca Polek! Nie trudno zauwa¿yÌ, ¿e na zgromadzeniach religijnych (mszach, procesjach, pielgrzymkach) jedynymi facetami okazuj¹ siê czêsto tylko ci w sutannach i habitach. Reszta do damskie zaplecze. Có¿, tak zwana moralnoœÌ, zwyczaj czy kultura nadal tkwi w rêkach kobiet, które jak na z³oœÌ, nic nie chc¹ znowelizowaÌ.

Jedna z w³oskich pisarek Dacia Maraini pisze: "Kobiety z pokoleù mojej matki czy babki nawet nie pomyœla³yby o tym, ¿eby odejœÌ. One uwa¿a³y, ¿e ma³¿eùstwo jest rodzajem przeznaczenia, czymœ na ca³e ¿ycie".

To kobiety wychowujÂą gÂłupich mĂŞÂżczyzn

Same ubolewaj¹, ¿e im nikt nie pomaga, ale jak synkowi trafi siê "babka z jajami" to siekier¹ gotowe by j¹ zar¿n¹Ì. Matki wychowuj¹ swoje dzieci ukazuj¹c im ich miejsce i rolê w ¿yciu. Troskliwie umacniaj¹ i prostuj¹ pogl¹dy swych pociech tak, by w doros³ym ¿yciu odpowiedzialnie pe³ni³y swoje (matek) przeznaczenie.

Synek powinien byÌ mê¿czyzn¹, córka kobiet¹, wszyscy wg wizji kobiety-matki. Zakorzenia siê to w kulturze i trwa przez kolejne pokolenia. Pokolenia "dominuj¹cych" mê¿czyzn i "uleg³ych" kobiet. Okazuje siê, ¿e mimo, i¿ to mê¿czyŸni wype³niaj¹ karty historii, to jednak kobiety kreuj¹ rzeczywistoœÌ, w jakiej przychodzi wszystkim ¿yÌ. To kobiety daj¹ wzór fa³szywej moralnoœci, gnêbi¹c wszelki przejaw emancypacji. To kobiety mog³yby zmieniÌ œwiat, ale wol¹ przemoc i niewolê. Nadal, nawet w najbardziej cywilizowanym kraju, mê¿czyzna jest nadrzêdnym celem w ¿yciu kobiety.

Czy to jakaœ bli¿ej niezidentyfikowana si³a rz¹dzi nami, kobietami? Myœlê, ¿e swoistej identyfikacji owej si³y dokona³ Lars von Trier w swoim dziele "Antychryst". Ukaza³ w nim ca³¹ tragediê, jak¹ niesie za sob¹ mentalnoœÌ. M³oda kobieta pisze ksi¹¿kê o naturze kobiet. Stara siê dociec, dlaczego kobiety w œredniowieczu pomawiano o wspó³pracê z diab³em, nazywano czarownicami i palono na stosach? Niestety, jako kobieta nie potrafi siê sama zdystansowaÌ do tego, co pisze i ulega owym chorym treœciom. Zaczyna wierzyÌ w z³o tkwi¹ce w kobietach i w niej samej. Kolejnym etapem jest udowodnienie, ¿e tak naprawdê jest, a¿ w koùcu dochodzi do samoukarania. Po drodze re¿yser nie zapomnia³ ukazaÌ jak rodzi siê nieuzasadniona nienawiœÌ do mêskiej populacji. Samoukaranie polega na wyciêciu tego, co stanowi nasz¹, kobiec¹ seksualnoœÌ. Czy¿ nie te same argumenty, a mianowicie z³o tkwi¹ce w naturze kobiet, stoj¹ za obowi¹zkiem obrzezania kobiet w Somalii?

CechÂą, ktĂłrÂą szczerze podziwiam u mĂŞÂżczyzn, jest ich swoista zdolnoœÌ dystansowanie siĂŞ. Jak dzieci potrafiÂą bawiĂŚ siĂŞ Âżyciem, przez co sÂą de facto zyskujÂą wolnoœÌ. Kobiety przywiÂązujÂą siĂŞ i angaÂżujÂą, tworzÂąc tym samym kierat dla samych siebie. Jeden z moich ulubionych cytatĂłw pochodzi z filmu "GorÂączka". Neil Mc Cauley, w rolĂŞ ktĂłrego wcieliÂł siĂŞ Robert De Niro, zwykÂł byÂł mawiaĂŚ: "Nie wolno przywiÂązywaĂŚ siĂŞ do czegoÂś, czego (…) nie porzucisz w ciÂągu 30 sekund".

Pytanie wbrew pozorom nie brzmi: czy potrafisz to zrobiĂŚ? Pytanie brzmi: czy chcesz to zrobiĂŚ? Pozycja kobiet wynika z ich nieumiejĂŞtnoÂści czy z braku chĂŞci?

* (j. w³) z³a mentalnoœÌ
http://interia360.pl/artykul/mala-mentalita,41291
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #59 : Grudzień 04, 2010, 17:44:00 »

Artqu, oj nie lubisz Ty Kiary nie lubisz! JakoÂś nie po chrzeÂścijaĂąsku to!. MoÂżna siĂŞ z kimÂś nie zgadzaĂŚ czĂŞÂściowo a nawet we wszystkim, ale Âżeby zaraz aÂż tak? Tyle czasu upÂłynĂŞÂło, a konflikt dalej trwa. Chodzi o to jak TY z niÂą rozmawiasz, gdyÂż co jest na drugim planie. Liczy siĂŞ bowiem ton wypowiedzi.

Widzê, ¿e kreujesz siê na speca, ¿e my bez praktyki, bujamy w ob³okach, ¿e to dla Ciebie górnolotne. Ano, widzisz, tylko Ci ludzie, którzy mnóstwo wycierpieli i dostali mocno w koœÌ od ¿ycia, od jego prozy, mog¹ dojœÌ do takich górnolotnoœci. Inaczej siê nie da! Jak nie poczujesz najpierw smaku ³ez, nie poczujesz i smaku szczêœcia w ca³ej jego okaza³oœci. Zapewniam.

Przynajmniej w moim przypadku. Wszystko co tutaj piszĂŞ, wynika z moich doÂświadczeĂą. Bardzo g³êbokich doÂświadczeĂą. Nie pozazdroÂściÂłbyÂś mi takiej prozy Âżycia, o nie! I obawiam siĂŞ, Âże maÂło kto tutaj...Napisz do mnie prywatnie, a naÂświetlĂŞ Ci przynajmniej tÂło moich doÂświadczeĂą, jeÂśli chodzi o relacje. Zapewniam CiĂŞ, Âże skĂłra Ci siĂŞ zjeÂży. Dlatego wiem, co znaczy cierpienie, porzucenie na rzecz sekty, choroba, w tym teÂż powaÂżne kalectwo, zdrada i wybaczanie, rzeczywiste poÂświĂŞcenie, wreszcie teÂż i  ÂśmierĂŚ,  rezygnacja dla drugiej osoby ( nie chodzi tu o trĂłjkÂąt, gdyÂż na to nie pozwalaÂłem sobie nigdy) i dziĂŞki temu znam teÂż smak piĂŞkna, Âświadomej pracy w zwiÂązku i mnĂłstwa teÂż takich codziennych, maÂłych rezygnacji,  nie mĂłwiÂąc o rzuceniu na szalĂŞ wielkiej kariery....etc... I na tej wÂłaÂśnie podstawie mogĂŞ pisaĂŚ, tak jak piszĂŞ i na tej teÂż podstawie mogĂŞ pisaĂŚ o kreacji w zwiÂązku, (o jego ÂświĂŞtoÂści, czyli czystoÂści teÂż!), jak teÂż i o Kreacji w ogĂłle.



A artykuÂł jest nieco tendecyjny. NapisaÂła go bowiem  osoba, majÂąca szczere chĂŞci, ale widaĂŚ Âże nie nad¹¿a jeszcze owa treœÌ za  rzeczywistym doÂświadczeniem autorki.



koliberek33
« Ostatnia zmiana: Grudzień 04, 2010, 18:11:32 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #60 : Grudzień 04, 2010, 18:31:55 »

Alez koliberku 33 nie ma co sie unosic. Widac nasz arteq moze z tych  z tych ?  Co to z jednej strony dom rodzina zona dzieci i kosciolek w niedziele ,  a z drugiej ukryta kochanka i wolna milosc. Moze to dla niego jest norma? Moze, nie wiem?

Duzo facetow posiada takie dwie twarze , zatem jak kobiety osmiela sie krytykowac takie postawy , nastepuje natychmiast swiete oburzenie i atak.

No bo dlaczego skoro to milosc dajaca im tyle przyjemnosci i rozkoszy? Przeciez to normalne prawo samcow i samic ....

Tylko .... , tylko czy nadal mezczyzna  i kobieta  sa  tylko  samica i samcem? Czy jeszcze nie stali  sie  Ludzmi  panujacym nad swoimi emocjami?

A niby kosciol w naukach przedmalzenskich uczy.. , a niby arteq te zasady gloryfikuje. A niby ludzie rozwinieci duchowo to wiedza No tak , niby.... a gdy zycie stawia sprawdzian przed Czlowiekiem wowczas wiekszosc zostaje w tej nibylandii.

Nie nalezy rozpaczac , to nic tragicznego i nie w nieskonczonosc. Kiedys nastapi przejscie z  dania mozliwosci niesienia  przez emocje ( ktore tez sa uczuciami milosci , jest to milosc emocjonalna)  nad panowaniem nad nimi. Zycie piekna glebia MILOSCI.

Wowczas Czlowiek zrozumie sens tej dyskusji i usmieje sie serdecznie z tak drapieznego stanowiska zajmowanego wczesniej.

Kiara UÂśmiech UÂśmiech


Ps. Nie jestem nastolatka przeszlam bardzo trudna droge zyciowa , posiadam olbrzymi bagarz doswiadczen  pieknych i ciezkich, zatem nie pisze na podstawie wiedzy "wyssanej z palca".

Zycie nauczylo mnie jednej waznej rzeczy; kregoslup etyczno moralny ( ten wbrew pozorom twardy) jezeli ktos posiada i on wyznacza mu mozliwosc wchodzenia  , lub  nie w rozne sytuacje nigdy pozniej nie ponosi konsekfecji ktore brudza biel osobowosci.

To nie jest dar od Boga , to jest przeolbrzymia praca codzienna nad samym soba, to sztuka dokonywania wyborow , ktore zawsze daja plon.

Jaki?

« Ostatnia zmiana: Grudzień 04, 2010, 19:59:36 wysłane przez Kiara » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #61 : Grudzień 04, 2010, 21:10:18 »

Witaj Kiaro, piszesz

Cytuj
Zycie nauczylo mnie jednej waznej rzeczy; kregoslup etyczno moralny ( ten wbrew pozorom twardy) jezeli ktos posiada i on wyznacza mu mozliwosc wchodzenia  , lub  nie w rozne sytuacje nigdy pozniej nie ponosi konsekfecji ktore brudza biel osobowosci.
Nie wiem, pewnie posiadam zupeÂłnie inny bagaÂż doÂświadczeĂą, ale wiem, Âże nikt nie wychodzi z problemĂłw wybielony niczym Vizir  MrugniĂŞcie
Pope³niam b³êdy, które maj¹ swoje konsekwencje, staram siê ich skutki minimalizowaÌ .Nie œmia³bym twierdziÌ , ¿e jestem taki czyœciutki i w ogóle, bo tak tylko mo¿e ego s¹dziÌ. Wybuja³e ego wybiela siebie niebotycznie.
W stosunkach damsko-mêskich mam równie¿ doœwiadczenie niejakie i wiem, ¿e wybielanie siebie to podstawowy b³¹d . Kobieta powinna znaÌ mój "brud" i wiedzieÌ z kim ma do czynienia zanim bêdzie za póŸno, zanim siê rozczaruje niepotrzebnie. Niech lepiej nie wchodzi ze mn¹ w zwi¹zek, jeœli nie ma przekonania co do pe³nej akceptacji mojej mrocznej , mêskiej strony. To jest po prostu UCZCIWE.
Dziêki œwiadomoœci na temat w³asnego "brudu" ³atwiej mi poj¹Ì i zaakceptowaÌ wady kobiety, jej odmiennoœÌ, jej intymny œwiat.
Moim zdaniem to nie najwyÂższe noty decydujÂą o atrakcyjnoÂści potencjalnego zwiÂązku, tylko ÂświadomoœÌ wzajemnych uÂłomnoÂści i wzajemna zdolnoœÌ do ich akceptacji.
CiĂŞÂżko by mi byÂło ÂżyĂŚ z AnioÂłem  MrugniĂŞcie CzuÂłbym siĂŞ ciÂągle tym gorszym hehe MrugniĂŞcie

Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #62 : Grudzień 04, 2010, 22:26:46 »

Alez east niewlasciwie mnie zrozumiales.
Czym innym jest doswiadczanie roznych zadrzen , wchodzenie w nie z okreslonym systemem wartosci by go podnosic. A czym innym posiadanie juz posiadanie wyzszego ( przynajmniej takie deklaracje) i wbrew temu sprzeniewierzanie sie sobie.

To dwie rozne rzeczy, ktore sa mozliwe , bo mamy wolna wole. Ale przy "twardym kregoslupie teyczno moralnym" jz sie nie czyni takich rzeczy.

Piekno osobowosci tworzy sie doswiadczajac , zanurzajac sie i w brzydocie i w doskonalosci, tak rozwija sie kazdy. Ja tez. Napisalam iz mam przeogromny bagaz osobistych doswiadczen , bo mam i to nie tylko pozytywnych ( bo nie posiadala bym calkowitej wiedzy), ale...

Gdy juz osiagasz pewien poziom "bieli" nie sprzeniewierzasz sie sobie z premedytacjom by ja "brudzic" niegodnoscia zachowan.

Nie oceniamy Ludzi ( oni w roznych sytuacjach niezbednych dla nich) dokonuja wyborow , by ewoluowac pieknem.

Oceniamy sytuacje , poprzez ocene jej rowniez mozemy stwierzic czy chcemy sie w niej zanurzyc czy nie.

Bielenie osobowosci to podejmowanie decyzji dzisiaj innych niz wczorajsze , ktore nie uwazamy za dobry wybor dla siebie.

Czy ja jestem Aniolem? Mysle ze kazdy Czlowiek nim jest , tylko wiedze o tym ma jeszcze uspiona.

Tak wiec i Ty tez nim jestes i to bardzo pieknym Aniolem.

Kiara UÂśmiech UÂśmiech
Zapisane
purattu
Gość
« Odpowiedz #63 : Grudzień 04, 2010, 22:29:07 »

Kiara idz praktykowac...na zdrowie    Buziak     Cool Cool Cool Cool
burek ktory szczeka najglosniej nie daje mleka Cool Cool Cool Cool

nie sama klawiatura czlowiek zyje
no chyba ze...sama klawiatura zyje  Cool Cool Cool Cool
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #64 : Grudzień 04, 2010, 22:52:12 »

Burek daje mleko?CoÂśCoÂśCoÂśCoÂśCoÂś? Od kiedy?CoÂśCoÂśCoÂśCoÂś?? MrugniĂŞcie UÂśmiech UÂśmiech UÂśmiech UÂśmiech UÂśmiech
Zapisane
krzysiek
Gość
« Odpowiedz #65 : Grudzień 04, 2010, 22:55:54 »

Kiara napisaÂła:

Ps. Nie jestem nastolatka przeszlam bardzo trudna droge zyciowa , posiadam olbrzymi bagarz doswiadczen  pieknych i ciezkich, zatem nie pisze na podstawie wiedzy "wyssanej z palca".

To brzmi, jak fragment z CV.

I sÂądzisz, Âże to CiĂŞ upowaÂżnia do objĂŞcia roli nauczyciela w temacie: Jak kochaĂŚ, by byĂŚ szczĂŞÂśliwym?
To nie jest kurs nauki jazdy ani gotowania. Moje uczucia nie potrzebuj± "instruktora", choæby nie wiem jak by³ do¶wiadczony. A i mnie tych "do¶wiadczeñ" nie brakuje, tylko nie o¶mielam siê ich wciskaæ nikomu na si³ê, bo to sfera ezoteryczna. Liczy siê tylko wra¿liwo¶æ na odczuwanie szczê¶cia. Rzecz bardzo indywidualna, nie poddaj±ca siê regu³om i "do¶wiadczeniom", zw³aszcza innych osobników. To jest MÓJ wewnêtrzny ¶wiat i NIC nikomu do tego...
« Ostatnia zmiana: Grudzień 04, 2010, 23:25:35 wysłane przez krzysiek » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #66 : Grudzień 04, 2010, 23:14:07 »

Cytat: arteq
a zapowiadaÂł siĂŞ temat ciekawie...

Niestety i tutaj takÂże go rozmyto przy pomocy gĂłrnolotnych stwierdzeĂą, pouczeĂą i obdarto z... prozy Âżycia. Dyskusja w wiĂŞkszoÂści tematĂłw po jakimÂś czasie sprowadza siĂŞ do tego samego - tak, takie okreÂślenie ciÂśnie mi siĂŞ na usta - beÂłkotu o miÂłoÂści, wolnoÂści, dualizmach, jednoÂściach, niby-doskonaÂłoÂści.
Kolejny raz czujê siê jakbym czyta³ - pomimo u¿ytych okreœleù i s³ów - suche, beznamiêtne wypowiedzi, teoriê z ksi¹¿ek, za grosz ¿ycia... Jakby s³owa wypowiada³y zjawy, program komputerowy, a nie ludzie z krwi i koœci.

Sporo postów - szczególnie Kiary - móg³bym wkleiÌ do wiêkszoœci z tematów i nikt nie zauwa¿y³by ró¿nicy...

Cytat: Kiara
Widac nasz arteq moze z tych  z tych ?  Co to z jednej strony dom rodzina zona dzieci i kosciolek w niedziele ,  a z drugiej ukryta kochanka i wolna milosc. Moze to dla niego jest norma? Moze, nie wiem?

Jaka jest Twoja norma Kiaro? PoniÂżenie i zeszmacenie „przeciwnika”?
Niedobrze mi siĂŞ robi, jak czytam tak niskie i podÂłe insynuacje. I Ty mĂłwisz o twardym krĂŞgosÂłupie etyczno moralnym? Ty mĂłwisz o swojej bieli?
Przypatrz siĂŞ sobie Kiaro , dobrze siĂŞ przypatrz i patrz dotÂąd aÂż cokolwiek zobaczysz.
Ja nie widzĂŞ bieli.


Zapisane
Kahuna
Gość
« Odpowiedz #67 : Grudzień 05, 2010, 09:32:40 »

Cytuj
Cytat: Kiara
Widac nasz arteq moze z tych  z tych ?  Co to z jednej strony dom rodzina zona dzieci i kosciolek w niedziele ,  a z drugiej ukryta kochanka i wolna milosc. Moze to dla niego jest norma? Moze, nie wiem?


No po tym, ja tez.Kiara daleka od osadzania,posadzania,oceniania i oczerniania..zwatpilem naprawde.
Na prozno, Ptaku, namawiasz Kiare na zobaczenie czegos,czego i tak nie jest w stanie,bo Kiara nie dosc,ze nie widzi siebie,to i nawet nie chce zobaczyc.Jej wizjonerskie i prorocze plany dla ludzkosci juz daja w leb,a bedzie jeszcze weselej w 2012-tym.Oczywiscie dla nas,nie dla Kiary718.Ooops..Jeden "718"zwial z tego forum z podkulonym ogonem,drugi/a moze jakos wytrzyma do konca - w co osobiscie bardzo watpie,gdyz przez dwa dlugie sezony, bedzie Jej bardzo trudno pisac o tym samym,w sposob iscie katarynkowy.No i trzeba bedzie duzo odwagi by zachowac twarz i spojrzec sobie prosto w oczy,chocby przed lustrem.Mam jednak duze watpliwosci,czy i wtedy Kiara czegos sie w sobie dopatrzy...oprocz bieli,milosci i wszelakich innych "doskonalosci" - of, course.
Pozdrawiam.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 05, 2010, 09:35:45 wysłane przez Kahuna » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #68 : Grudzień 05, 2010, 16:49:40 »

Widac nasz arteq moze z tych  z tych ?  Co to z jednej strony dom rodzina zona dzieci i kosciolek w niedziele ,  a z drugiej ukryta kochanka i wolna milosc. Moze to dla niego jest norma? Moze, nie wiem?

Dom - tak, rodzina - tak, dzieci - tak, "koœció³ek" - tak, kochanka - nie, nigdy; "wolna mi³oœÌ" - nie, nigdy. Có¿ mogê powiedzieÌ - doskonale wiadomo, ¿e nie ma mo¿liwoœci aby na forum obroniÌ siê przed tego typu pomówieniami, bo i niby jak? Mam poprosiÌ ¿onê aby siê wypowiedzia³a? Zaraz mogê w odpowiedzi us³yszeÌ, ¿e to podstawiona osoba, a gdybym natomiast próbowa³ udowadniaÌ, ¿e to jednak ona - mogê us³yszeÌ, ¿e przecie¿ na tym polega dwulicowoœÌ aby mieÌ to w ukryciu przed ¿on¹... PoprosiÌ znajomych? Sprawa wygl¹da³aby podobnie. Oczywiœcie nie mo¿na równie¿ zarzuciÌ Kiarze bezdyskusyjnych pomówieù bo ucieknie za "mo¿e" i dolepione "nie wiem". To tak samo jakby o kimœ powiedzieÌ: "mo¿e on jest skoùczonym kretynem... nie wiem". Zreszt¹, szkoda strzêpiÌ jêzyka na takie przepychanki - kto ma pojêcie o socjotechnikach doskonale widzi o co chodzi, kto ma intuicjê - czuje, ka¿dy mo¿e oceniaÌ po owocach.

Wracaj¹c jednak do sedna w¹tku - w³asnie ze wzglêdu na szacunek do innych, w tym konkretnym przypadku - kobiet, nigdy nie bra³em od nich czegoœ na co nie zas³ugiwa³em albo nie móg³bym uczciwie odwdziêczyÌ siê tym samym. Jest to szczególnie istotne w kwestii intymnoœci i bliskoœci cielesnej. Z obserwacji widzê, ¿e nawet wiele kobiet nie wie jakie to wa¿ne, co taka czystoœÌ mo¿e daÌ, jak mo¿e pomagaÌ w zwi¹zku, byÌ mo¿e tego nie wiedz¹, bo niestety wczeœniej - z ro¿nych powodów - odesz³y od tego. Mam tego œwiadomoœÌ dlatego nigdy nie igra³em niczyimi uczuciami, nigdy nie zbli¿a³em siê do nich cieleœnie, bo wiedzia³em, ¿e nie mi to siê "nale¿y". Wiem, ¿e gdybym zachowa³ siê inaczej to skrzywdzi³bym dan¹ osobê. Wiem, ¿e mo¿na skrzywdziÌ kogoœ - nawet bardzo, a pomimo tego dana osoba mo¿e nawet tego nie zauwa¿yÌ.
W tym i wszystkich innych wÂątkach piszĂŞ swoje spostrzeÂżenia i doÂświadczenia, oraz opisujĂŞ jak sam zachowujĂŞ siĂŞ w Âżyciu i co z tego wynikÂło/wynika, zawsze jestem w tym prawdziwy. Dlatego rĂłwnieÂż nie bojÂą siĂŞ konfrontacji czy weryfikacji tego co piszĂŞ, tego o czym mĂłwiĂŞ. Fakt, w tym wÂątku, w jednym z postĂłw swojÂą postawĂŞ, racje, przedstawiaÂłem w sposĂłb ktĂłry mĂłgÂł byĂŚ odebrany jako zarozumiaÂły - za to juÂż przeprosiÂłem. 

Swoje uwagi odnoœnie formy i treœci dyskusji w tym temacie przedstawi³em. Zgodnie z nimi uwa¿am, ¿e zbyt du¿o tutaj bicia przys³owiowej piany, rozmywania tematu, ogólników za którymi mo¿na siê chowaÌ, ot zwyk³ego lania wody. Je¿eli chcecie komuœ pomóc, poradziÌ wypowiadajcie siê konkretnie, rzeczowo - wtedy ma to racjê bytu. Przecie¿ ludzie ¿yj¹ w konkretnym œwiecie, wœród konkretnych spraw, problemów, sytuacji, a nie wy³¹cznie bujaj¹ w ob³okach. Praktycznie ka¿dy wybór który musz¹ podj¹Ì musi mieÌ konkretny wymiar, skutek, nie mog¹ wtedy zas³aniaÌ siê wywodami filozoficznymi.

Koliberek, oczywistym jest, Âże nie przepadam za treÂściÂą i formÂą wypowiedzi Kiary - nigdy siĂŞ z tym nie kryÂłem. Nie zgadzam siĂŞ z pewnymi z jej poglÂądĂłw, mĂłwiĂŞ otwarcie, Âże nie wierzĂŞ w jej zapewnienia, uwaÂżam, Âże w pewnych sytuacjach manipuluje - oczywiÂście staram siĂŞ wtedy wskazaĂŚ dlaczego. I wcale nie jest to sprzeczne z duchem chrzeÂścijaĂąstwa. Wydaje mi siĂŞ, Âże myÂślisz pojĂŞcie akceptacji z tolerancjÂą. To, Âże jestem jawnie niechĂŞtny jej naukom przecieÂż nie oznacza - jak moÂże wynikaĂŚ z kontekstu Twojej wypowiedzi - Âże ÂżyczĂŞ jej Âźle, czy teÂż gdyby byÂła w potrzebie odwrĂłciÂłbym siĂŞ od niej jako czÂłowieka.
Tak, o pewnych swoich poglÂądach wypowiadam siĂŞ z pewnoÂściÂą bo widzĂŞ jakie przynoszÂą owoce. ByĂŚ moÂże postĂŞpowanie zgodnie z tym co staram siĂŞ propagowaĂŚ uchroniÂło mnie od koniecznoÂści przeÂżywania rozpadu zwiÂązku, dawania komuÂś "wolnoÂści", zdradÂą... Czy jest 100% gwarantem spokojnego Âżycia? Czy uwaÂżam, Âże pozjadaÂłem wszystkie rozumy? Nie. Ale moje zasady znaczÂąco zwiĂŞkszajÂą szanse na udany zwiÂązek, udane Âżycie, z szczegĂłlnoÂściÂą w zakresie na ktĂłry mamy wpÂływ. WidzĂŞ to nie tylko w odniesieniu do wÂłasnego Âżycia lecz rĂłwnieÂż i innych ktĂłrzy hoÂłdujÂą podobnym poglÂądom i wprowadzajÂą je w czyn. ByĂŚ moÂże powinienem wypowiadaĂŚ to w formie mniej konfrontacyjnej - pracujĂŞ nad tym. Ale zawsze lubiÂłem jasne sytuacje i mĂłwienie wprost a nie za plecami.   

Co do sugestii o byciu dwulicowym jest pewien sposób na forum. Aby siê o tym przekonaÌ czy jestem "jednotwarzowym" oraz czy moje opinie nie zmieniaj¹ siê w zale¿noœci od tego gdzie czy z kim rozmawiam kilkakrotnie da³em na forum oficjalne przyzwolenie aby ka¿dy kto tego zapragnie móg³ odnosiÌ siê czy te¿ ujawniaÌ moje PW. Czy Kiara mo¿e równie¿ odwa¿nie stan¹Ì i powiedzieÌ/zezwoliÌ na to samo? Kto jeszcze jest gotów?
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #69 : Grudzień 05, 2010, 18:58:03 »

No coz arteq , przepraszam Cie za "Widac nasz  arteq moze z tych  z tych ?  Co to z jednej strony dom rodzina zona dzieci i kosciolek w niedziele ,  a z drugiej ukryta kochanka i wolna milosc. Moze to dla niego jest norma? Moze, nie wiem?"

Ale byla to swiadoma i wyrachowana prowokacja do napisania wlasnie takiego tekstu jak napisales.

Akurat w tym wzgledzie ufam w slowa artqa  w 100%.

W tym temacie pojawily sie dziwne i nienaturalne ( moim zdaniem) opinnie iz bycie w trojkatach i wszelakich wielokatach jest dobrem oraz prawidlowoscia gdy towarzysza temu uczucia.

Poniewaz ( tak mysle) wiekszosc czytelnikow i uczestnikow forum ma podobne zdanie o Tobie w temmacie uczciwosci malzensko- rodzinnej , byl to sposob bys je wypowiedzial wedle swoich prawdziwych wartosci a nie niecheci do mnie.

I ta opinnia mozna juz zamknac temat by nie ingerowac w cudza sfere decyzjalnosci a podsumowac zagadnienie jako takie.


Kiara UÂśmiech UÂśmiech

Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #70 : Grudzień 05, 2010, 20:09:20 »

Cytat: Kiara
Ale byla to swiadoma i wyrachowana prowokacja do napisania wlasnie takiego tekstu jak napisales.

Dziwna to praktyka wymuszania na kimÂś, poprzez wyrachowanÂą prowokacjĂŞ napisanie tekstu potwierdzajÂącego wÂłasne poglÂądy. MĂłj system wartoÂści nie przewiduje takich zachowaĂą. Ale widocznie nie znam bieli.

Cytat: Kiara
W tym temacie pojawily sie dziwne i nienaturalne ( moim zdaniem) opinnie iz bycie w trojkatach i wszelakich wielokatach jest dobrem oraz prawidlowoscia gdy towarzysza temu uczucia.

Kolejna manipulacja, bo nikt nie wyraziÂł takiej opinii, Âże bycie w trĂłjkÂątach i wielokÂątach jest dobrem oraz prawidÂłowoÂściÂą, nawet gdy towarzyszÂą temu uczucia.
To Twoja ocena i prĂłba ukazania dyskutantĂłw w niekorzystnym Âświetle. I jakoÂś mnie to juÂż nie dziwi. 

Cytat: Kiara
I ta opinnia mozna juz zamknac temat by nie ingerowac w cudza sfere decyzjalnosci a podsumowac zagadnienie jako takie.

Nie uwaÂżam, by temat wymagaÂł zamkniĂŞcia, tym, bardziej, Âże niewiele tak naprawdĂŞ zostaÂło poruszone. A dyskusja, jeÂśli jest prowadzona z poszanowaniem dyskutantĂłw, nie ingeruje w cudzÂą sferĂŞ decyzyjnoÂści.  No chyba, Âże stosuje siĂŞ ÂświadomÂą i wyrachowanÂą prowokacjĂŞ.

Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #71 : Grudzień 05, 2010, 20:53:07 »

Kiaro, wed³ug mnie by³o tak: powiedzia³aœ to co zamierza³aœ i po chwili zadumy tudzie¿ postach innych forumowiczów zda³aœ sobie sprawê, ¿e po prostu przesadzi³aœ, a te konkretne "podejrzenia" by³y jednoznacznie œmieszne. ByÌ mo¿e zobaczy³aœ, ¿e zbyt mocno siê ods³oni³aœ, a rozdŸwiêku pomiêdzy deklaracjami a czynami nie da siê ju¿ ukryÌ. ByÌ mo¿e spodziewa³aœ siê ca³kowicie odmiennej reakcji z mojej strony - np. jakiegoœ wybuchu agresji? W zwi¹zku z tym naprêdce przytoczona historyjka z prowokacj¹. Przecie¿ ja nie oburza³em siê na krytykê dwulicowoœci w kwestii oszukiwania kobiet, ba sam od dawna to piêtnowa³em. Pogr¹¿asz siê coraz bardziej.

PrzecieÂż w treÂści postu do ktĂłrego miaÂłabyÂś mnie sprowokowaĂŚ nie powiedziaÂłem nic czego nie powiedziaÂłbym wczeÂśniej, po prostu powtĂłrzyÂłem spokojnie wczeÂśniejszÂą opiniĂŞ. Nie zmieniam w nim rĂłwnieÂż swoich poglÂądĂłw, nie odkrywam Âżadnych nowoÂści...  

Có¿ Kiaro, je¿eli chcesz mo¿esz uprawiaÌ dalej swoje gierki, podchody, nauczania, nie zamierzam Ci tego zabraniaÌ. Zastrzegam sobie jedynie prawo aby móc siê do tego odnieœÌ tytu³em komentarza.

Tak ja to widzĂŞ, tak ja to czujĂŞ.  

edit: i na tym ze swojej strony zakoĂączĂŞ.

 
« Ostatnia zmiana: Grudzień 05, 2010, 21:10:07 wysłane przez arteq » Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #72 : Grudzień 05, 2010, 21:15:02 »

O, tylko trochĂŞ mnie nie byÂło, a tu widzĂŞ, Âże niechcÂący nieÂźle narozrabiaÂłem, bowiem wywoÂłaÂłem burzĂŞ niejakÂą! Ale bĂŞdĂŞ skromny i nie przypiszĂŞ sobie zaraz caÂłej zasÂługi. MrugniĂŞcie

Artqu, od dawna wiadomo, Âże Twoja postawa dotyczÂąca kwestii partnerskiej jest jednoznaczna i oczywista. I masz u mnie szacuneczek, co juÂż wczeÂśniej wyraÂźnie podkreÂśliÂłem. Wcale nie musisz tyle tÂłumaczyĂŚ i udowadniaĂŚ, przynajmniej mnie, Âże tak jest, gdyÂż to wiedzÂą chyba wszyscy, a có¿ dopiero Kiara. Dlatego teÂż odebraÂłem to jako doœÌ ÂżartobliwÂą prowokacjĂŞ, bo wie siĂŞ  jaki jesteÂś w tych sprawach, gdyÂż podobny temat juÂż tu figuruje. OsobiÂście zaglÂądam rzadko i czytam od czasu do czasu, a jednak to jest dla mnie jasne!!!

Rzeczywiscie zdanie zabrzmiaÂło niezbyt zrĂŞcznie. MoÂże gdyby Kiara powiedziaÂła Ci to wprost, to byÂście siĂŞ oboje uÂśmiechnĂŞli i od razu zrozumieli. Mnie siĂŞ wydaje, Âże powinniÂście siĂŞ spotkaĂŚ osobiÂście. MoÂże  oboje zdziwilibyÂście siĂŞ, Âże ten "papier" czyli klawiatura jest doœÌ zimna w przekazie.

Nie piszĂŞ tego, Âżeby broniĂŚ Kiary dla samego bronienia, bo sam stawaÂłem czasem okoniem, jeÂśli mi coÂś nie graÂło w jej wypowiedzi. JednakÂże  rozumiem doskonale jej wywody dotyczÂące relacji, sÂą one dla mnie jasne, sÂłuszne i widaĂŚ, Âże "wydoÂświadczone", a nie takie tam teoretyczne trele -morele. Poza tym niechaj ktoÂś znajdzie mi na ziemi czÂłowieka, ktĂłry siĂŞ nigdy nie myli,  to takiemu oczywiÂście "konia z rzĂŞdem". Okazuje siĂŞ, Âże i bogowie nieÂźle w kulki, czy tam koÂści sobie z nami pogrywali. Kiara zamieszcza coraz wiĂŞcej mÂądrych i wywaÂżonych myÂśli, podobnie Ty Arteq; nie moÂżna Twoich postĂłw porĂłwnaĂŚ z tymi jeszcze ze starego forum i poczÂątkĂłw tego. ZrobiÂłeÂś milowy krok i niejedna tutaj osoba takÂże...

SÂą wypowiedzi, ktĂłre podwaÂżam bez wzglĂŞdu na to kto napisaÂł, czy mĂłj przyjaciel Ptak, czy Kiara, czy Arteq. Ale teÂż siĂŞ mogĂŞ pomyliĂŚ. Nie aprobujĂŞ jednak, gdy wszyscy huzia na JĂłzia. Gdy siĂŞ kopie le¿¹cego, albo tego, ktĂłry nie moÂże siĂŞ broniĂŚ. Nie aprobujĂŞ takÂże, jeÂśli ktoÂś pouczajÂąc kogoÂś, robi identycznie tak samo, zmienia jedynie nieco nomenklaturĂŞ, jednakÂże przekaz jest w treÂści energetycznej taki sam jak atakowanego. Stosowanie ping-pongĂłw w komunikacji jest czymÂś prymitywnym i wyraÂża postawĂŞ agresji. Rozumiem: uczyniĂŚ zwierciadÂło, to przynajmniej moÂże poskutkowaĂŚ, jeÂśli oczywiÂście "przeciwnik" jest choĂŚ trochĂŞ reformowalny i  nie idzie w zaparte; no ale  to nieÂłatwa sztuka i wymaga sporego talentu, by zwierciadÂło owe Âżadnych rys nie miaÂło...

Ale, có¿ wszyscy siê wci¹¿ uczymy, jedni z natychmiastowym niemal skutkiem, inni z wolniejszym, a inni tylko przelewaj¹ z pustego w pró¿ne, albo maj¹ znakomity sposób na ³adowanie swoich w¹tpliwych w rzeczywiste treœci, zbiorników. Có¿, mo¿na i tak: wolna wola, jednak konsekwencje nic na temat wolnej woli nie wiedz¹. Jakoœ tak ju¿ jest!

Dla mnie najbardziej cenne Artqu jest to,  Âże napisaÂłeÂś, iÂż nie Âżyczysz Kiarze Âźle. Tak, to jest po chrzeÂścijaĂąsku. I to cieszy!


Z serdecznym pozdrowieniem UÂśmiech


koliberek33
« Ostatnia zmiana: Grudzień 05, 2010, 21:17:26 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #73 : Grudzień 05, 2010, 22:09:33 »

ZauwaÂżam, Âże "twarde moralnie krĂŞgosÂłupy" sÂą zwyczajnie pozbawione wyobraÂźni...
SÂą tak zmanipulowane dogmatami, zaduszone poprawnoÂściÂą zachowaĂą, Âże nie widzÂą niczego poza nimi.
Ciekawi mnie, dlaczego dla siebie atrakcyjne postrzeganie miÂłoÂści wynoszÂą do rangi wzorca dla mniej moralnie rozwiniĂŞtej spoÂłecznoÂści.
Dlaczego nie pozwalajÂą siĂŞ kochaĂŚ ludziom inaczej niÂż sami? Dlaczego tolerancja jest wadÂą, a wzorem konserwatywny beton?
Pewnie nigdy nie odpowiedzÂą na pytania szczerze, bo najczĂŞÂściej nie zdajÂą sobie sprawy, Âże wyuczone, zaprogramowane postawy wcale nie sÂą ich, tylko ich nauczycieli.


Potrafiê sobie wyobraziÌ mê¿a kochaj¹cego wszystkie trzy swoje ma³¿onki z wzajemnoœci¹, potrafiê sobie wyobraziÌ wiele innych relacji mêsko damskich bez oceniania, piêtnowania i wydawania wyroków...



Pozdrawiam - Thotal UÂśmiech
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #74 : Grudzień 05, 2010, 22:34:51 »

Jak to dobrze, Âże sÂą jeszcze ludzie z wyobraÂźniÂą i tolerancjÂą na innoœÌ, nawet tÂą wielokÂątnÂą.  Chichot

Daje to nadziejê na ró¿norodnoœÌ wzorców, czyli na totaln¹ wolnoœÌ, a nie zniewolenie poprawnoœci¹ wyznawanego stwórcy.
No i gdzie jest powiedziane, Âże stwĂłrca jest jeden? Dogmat taki bardzo ogranicza i staje siĂŞ dyktatem jego wyznawcĂłw. Tym bardziej, gdy wyznawcy wiedzÂą lepiej od samego stwĂłrcy, co jest poprawne i wÂłaÂściwe, a co takim nie jest.
A kaÂżdy gÂłos przeciwny jest zaraz podciÂągany pod walczÂące siÂły ciemnoÂści. NiezÂła manipulacja. Tylko, Âże spod jasnych szat czĂŞsto wystajÂą ciemne.
Zapisane
Strony: 1 2 [3] 4 5 6 7 8 9 10 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.056 sekund z 18 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

maho opatowek granitowa3 watahaslonecznychcieni phacaiste-ar-mac-tire