"Palimy cia³a, ¿eby zniszczyæ odór" - obrazy tragedii
Setki tysiêcy ludzi uciekaj±, by ratowaæ swe ¿ycie. Na ulicach poluj± szwadrony ¶mierci. Podczas gdy ¶wiat patrzy³ na pó³noc Afryki, Wybrze¿e Ko¶ci S³oniowej pogr±¿y³o siê w szaleñstwie.
Sun±. Powoli, posêpnie. Z mozo³em przed siebie. Dzieci i starcy, m³odzieñcy i inwalidzi. S± ich tysi±ce. W ramionach tul± niemowlaki, na barkach i g³owach d¼wigaj± co niezbêdne. Je¶li nie musz±, nie zatrzymuj± siê. Byle przed siebie. Byle dalej. Mo¿e tam bêdzie bezpieczniej. Mo¿e tam nikt nie bêdzie chcia³ ich zabiæ.
***
Czwartek, 3 marca. Abobo, dzielnica Abid¿anu. Kilkaset kobiet, mo¿e wiêcej. Kolorowe sukienki, pobrzêkuj±ce naszyjniki i bransolety. Jedno¶æ i determinacja. Krzycz±: "Gbagbo, wyno¶ siê!". Albo: "Alassane na prezydenta". Nagle na plac wje¿d¿aj± rozpêdzone pick-upy i wóz opancerzony. Wyskakuj± z nich uzbrojeni mê¿czy¼ni. Spokojnie, nawet ludzie Gbagbo nie bêd± strzelaæ do kobiet - pocieszaj± siê demonstrantki.
Mê¿czy¼ni jednak unosz± karabiny. Huk, ¶wist kul. Kolorowe sukienki pokrywaj± siê czerwieni±. Wpadaj± na siebie, depcz±, tratuj±. Panika. Ranne czo³gaj± siê na bok lub s± wynoszone przez resztê. Sze¶æ siê nie rusza. Nie ¿yj±. Siódma umiera w szpitalu.
***
Nieca³y tydzieñ pó¼niej, w Dzieñ Kobiet, Iworyjki znów wychodz± na ulice. Towarzysz± im ochroniarze z ka³asznikowami. Domagaj± siê pokoju. Armia odpowiada ogniem.
Krótko po tym fotoreporter Associated Press widzi, jak do pobliskiego szpitala trafiaj± podziurawione nabojami cia³a trójki mê¿czyzn i kobiety. Brakuje wolnych ³ó¿ek. Zw³oki le¿± na pod³odze. Ich krew miesza siê i tworzy szerok± ka³u¿ê.
***
Od czwartkowej masakry z Abobo uciek³o blisko 300 tysiêcy ludzi. Ca³ym dystryktem wstrz±saj± eksplozje. Do tej pory zamieszkiwali go g³ównie zwolennicy cz³owieka, który wygra³ ostatnie wybory prezydenckie - Allasany Ouattary. Teraz si³y Laurenta Gbagbo masowo ich stamt±d wypêdzaj±.
Gbagbo rz±dzi Wybrze¿em od 10 lat i nie uznaje swojej wyborczej pora¿ki. Twierdzi, ¿e jego rywal zastraszy³ i oszuka³ obywateli. ONZ i Unia Afrykañsk± s± innego zdania.
Tymczasem Abobo p³onie. - Z powodu walk nie spali¶my przez trzy dni. Nie da³o siê znale¼æ ¿adnego po¿ywienia. Zostawili¶my za sob± kilka osób, które nie wiedzia³y, gdzie pój¶æ. Nie byli bezpieczni. Pociski z mo¼dzierzy spada³y miêdzy domami. Nikogo nie oszczêdza³y - powiedzia³a agencji IPS jedna z by³ych ju¿ mieszkanek dzielnicy.
***
Wybrze¿e Ko¶ci S³oniowej trafi³o na medialne czo³ówki w po³owie grudnia. Powyborczy kryzys w³a¶nie zamienia³ siê w rze¼.
Po ulicach grasuj± bojownicy Gbagbo. Z maczetami w d³oniach wywlekaj± na bruk jego przeciwników. Morduj± ich na miejscu lub zaci±gaj± na tortury. Lokalne media, kontrolowane przez dotychczasowy rz±d, wzywaj± do walki ze "zdrajcami i obcymi" - wyborcami Ouattary. Zdesperowani ludzie t³ocz± siê w ko¶cio³ach. Wierz±, ¿e za po¶wiêconymi murami ocalej±. Zachodnie kraje ewakuuj± swoich obywateli. Wszystkiemu przygl±da siê blisko 10 tysiêcy bezradnych ¿o³nierzy ONZ. Nie maj± pozwolenia na u¿ycie broni.
W tle jak echo huczy jedno s³owo: Rwanda.
Spo³eczno¶æ miêdzynarodowa jest zgodna: trzeba dzia³aæ, bo dojdzie do ludobójstwa. Albo co najmniej wojny domowej. Poprzednia wygas³a ledwie trzy lata wcze¶niej.
Szybka reakcja. Zamro¿enie zagranicznych kont Gbagbo i jego ¶wity. Zwiêkszenie liczby "b³êkitnych he³mów". S±siedzi gro¿± interwencj± militarn±.
Ale wtedy reporterzy zwijaj± sprzêt, reflektory gasn±. Media zaczynaj± zajmowaæ siê tematem referendum w Sudanie. Potem buntami w Tunezji, Egipcie i Libii. ¦wiat przestaje patrzeæ na niewielkie Cote d'Ivore. ONZ skupia siê na pó³nocy Afryki. O¶cienni przywódcy chy³kiem wycofuj± siê ze swych odwa¿nych deklaracji. W zapomnianym kraju zbrodniarze dostaj± woln± rêkê.
Wybrze¿e Ko¶ci S³oniowej wita wiêc nowy rok rozlewem krwi. Wojsko i bojówki lojalne Gbagbo co i rusz ¶cieraj± siê z wiernymi Ouattarze partyzantami Nowych Si³. Na zachodzie kraju tocz± siê zaciête bitwy. Zw³aszcza o miasta. P³on± setki budynków, tysi±ce ludzi trac± dach nad g³ow±. Za granic±, w zabiedzonej Liberii, ONZ rozpoczyna budowê obozów dla iworyjskich uchod¼ców.
Laurent Gbagbo twierdzi, ¿e reprezentuje "prawdziwych mieszkañców Cote d'Ivore". Zwolennicy Ouattary maj± byæ przyb³êdami, potomkami imigrantów z Burkina Faso i Mali, którzy pojawili siê na bogatym niegdy¶ Wybrze¿u i pozbawili pracy tubylców. Medialna propaganda przepe³niona jest ksenofobi±. Nienawi¶æ unosi siê w powietrzu i zatruwa umys³y. Human Rights Watch opisuje pierwsze masakry dokonane przez cywilów.
Ataki na przedstawicieli Narodów Zjednoczonych s± coraz czêstsze. Z radia bezustannie p³yn± oskar¿enia pod ich adresem. Zarzuca siê im brak neutralno¶ci i wywo³anie kryzysu. Maj± te¿ dostarczaæ broñ powstañcom. Wielu ludzi ufa tym s³owom.
Mimo odciêcia dostêpu do zagranicznych lokat, Gbagbo rozwi±zuje problem braku pieniêdzy. Jego ¿o³nierze zastraszaj± pracowników banków i wybieraj± gotówkê.
***
Zachodnie i afrykañskie rz±dy zgodnie potêpiaj± 66-letniego Laurenta. Wzywaj± go do ust±pienia. Nazywaj± "moralnym bankrutem". Ale nie okre¶laj± sytuacji na Wybrze¿u wojn± domow±. "Wojna" wymaga od ¶wiata czego¶ wiêcej ni¿ s³owa. A przy arabskich tornadach, ¶wiat nie ma czasu dla pañstewka, które sprzedaje g³ównie kawê i kakao.
Zamiast ¿o³nierzy, Unia Afrykañska regularnie ¶le do Cote d'Ivore mediatorów. W¶ród nich jest kenijski premier, Raila Odinga. Cztery lata temu bra³ udzia³ w podobnej awanturze o w³adzê w Kenii. Zginê³o wtedy ponad 1300 osób. Odinga do dzi¶ chroni tych, którzy w jego imieniu poci±gali za spust i szlachtowali maczetami. Nazywa ich "obroñcami demokracji".
***
Jedna z propozycji RPA i Angoli: niech Gbagbo i Ouattara podziel± siê w³adz±. Pierwszy mo¿e byæ prezydentem, drugi premierem. Albo na odwrót.
Pomys³ szybko przepada. Unia Afrykañska uwa¿a, ¿e wybory uczciwie wygra³ - z prawie 10-procentow± przewag± - Alassane Ouattara. Zgoda na utworzenie rz±du jedno¶ci by³aby sygna³em, ¿e demokracja w Afryce to farsa. Niewa¿ne, ¿e przegrywasz w g³osowaniu - chwyæ za broñ, to w koñcu i tak skoñczysz przy korycie.
W tym roku do urn pójdzie jeszcze ponad 20 afrykañskich pañstw. Lepiej wiêc takich sygna³ów nie wysy³aæ.
***
Rebelianci przechodz± do kontrataku. 24 lutego odbijaj± trzecie z kolei miasto, Toulepleu. Cztery dni pó¼niej ¿o³nierze Gbagbo wdzieraj± siê do centrali Iworyjskiej Kompanii Energetycznej. Mimo protestów pracowników, od³±czaj± pr±d dla ¶rodkowej, pó³nocnej i zachodniej czê¶ci kraju. Oficjalny powód: oszczêdno¶ci. W praktyce - w ciemno¶ciach gin± g³ównie tereny Nowych Si³.
Bez elektryczno¶ci wiele obszarów nie ma bie¿±cej wody. Szczególnie uderza to w szpitale. - Nie mo¿emy przeprowadzaæ zabiegów chirurgicznych, bo mamy tylko jeden generator - ¿ali siê Amnesty International lekarz z miasta Man. - Koñczy nam siê paliwo. Nie bêdziemy mogli pomagaæ ludziom w potrzebie, nawet kobietom wymagaj±cym cesarki - dodaje.
- W nocy mamy tylko pochodnie, wiêc nie przyjmujemy ¿adnych nag³ych przypadków. Chorzy nie mog± siê myæ ani korzystaæ z toalety w bezpiecznych warunkach - mówi doktor z Bouake na pó³nocy, drugiego miasta kraju.
Kiedy widzimy dym, domy¶lamy siê, ¿e mieszkañcy pal± cia³a. Jednego dnia tu¿ przed moimi drzwiami le¿a³y zw³oki. Przeci±gnêli¶my je do odosobnionego miejsca i spalili¶my. Przedsiêbiorcy pogrzebowi nie przychodz± po rozk³adaj±ce siê cia³a. S±siedzi spopielaj± trupy, ¿eby pozbyæ siê zapachu i ryzyka epidemii.
Ludzie trac± ukochanych i nigdy wiêcej nie widz± ich cia³ - nikt nie ma czasu, by identyfikowaæ zw³oki.
Ca³y ¶wiat przygl±da siê uwa¿nie Libii, Egiptowi i Tunezji. Nie mo¿e zapominaæ o Cote d'Ivore. W naszych ¿y³ach p³ynie taka sama krew. Nie wiemy, do kogo siê zwróciæ.
Tym, którzy zostali w Abobo, koñczy siê ¿ywno¶æ i lekarstwa. Samochody nie kr±¿± po ulicach, sklepy s± zamkniête. W³a¶ciciele boj± siê kradzie¿y.
Praktycznie nie ma szans na opuszczenie dzielnicy. Wszêdzie s± prowizoryczne blokady i uzbrojeni mê¿czy¼ni. Pytaj± ciê o nazwisko, okradaj± ze wszystkiego, co posiadasz i bij±.
Paul (imiê zmienione), dla agencji IRIN
***
Zesz³oroczne wybory by³y obietnic± nowej szansy. Mia³y zakoñczyæ ponad dziesiêcioletni okres politycznego chaosu. Zamiast tego popchnê³y Wybrze¿e w objêcia nowej wojny.
***
Iworyjczycy trac± cierpliwo¶æ. Frustracja ro¶nie. Coraz wiêcej okrucieñstwa. Po obu stronach. - 5 marca us³ysza³em krzyki na zewn±trz. Zobaczy³em nastolatków, którzy potrz±sali dwoma spalonymi cia³ami ¿andarmów. Jakby to by³y jakie¶ trofea - opisuje mieszkaniec Abobo.
***
- Nadzieja zniknê³a i zosta³ tylko przera¿aj±cy stan desperacji - mówi Rinaldo Repagne, analityk z International Crisis Group. - Taki stopieñ przemocy jest nietypowy dla Cote d'Ivore; nie widzieli¶my tego nawet w szczycie wojny w 2003 roku - przyznaje.
Wed³ug naj¶wie¿szych danych ONZ, do tej pory zginê³o co najmniej 365 osób, a oko³o stu zaginê³o. Obserwatorzy s±dz±, ¿e prawdziwa liczba ofiar jest znacznie wy¿sza. Zarówno wojsko, jak i partyzanci nie chc± podawaæ informacji o w³asnych i cywilnych stratach. Nie pozwalaj± równie¿ na zweryfikowanie doniesieñ o masowych grobach.
***
W ca³ym kraju konflikt przesiedli³ ju¿ 450 tysiêcy ludzi. Ponad 80 tysiêcy uciek³o do Liberii. Po³owa w ci±gu ostatnich dwóch tygodni. Dla Liberyjczyków to ogromny k³opot. Jeszcze dziesiêæ lat temu sami wykrwawiali siê w wojnie domowej. Maj± wiêc wiele w³asnych problemów.
Eksperci obawiaj± siê, ¿e kryzys na Wybrze¿u mo¿e zdestabilizowaæ ca³± Afrykê Zachodni±. Uchod¼cy to nie tylko kwestia humanitarna. Zdarza siê, ¿e prócz swojej rozpaczy i nêdzy przynosz± te¿ broñ i nieczyste intencje.
***
Wybrze¿e Ko¶ci S³oniowej mog³o ju¿ przekroczyæ liniê, zza której nie ma powrotu. Laurent Gbagbo nie ust±pi. Potwierdza to za ka¿dym razem, gdy wysy³a na ulice szwadrony ¶mierci. Alassane Ouattara ust±piæ nie mo¿e. Gdyby to zrobi³, skaza³by iworyjsk± demokracjê na zgubê.
Konflikt bêdzie trwa³. W koñcu jednej ze stron zabraknie si³, by podnie¶æ broñ. Do tego czasu najbardziej cierpieæ bêd± cywile.
Micha³ Staniul, Wirtualna Polska
Zobacz równie¿ blog autora: Blizny ¦wiata!
http://konflikty.wp.pl/kat,1020223,title,Palimy-ciala-zeby-zniszczyc-odor-obrazy-tragedii,wid,13208179,wiadomosc.html