ptak
Gość
|
 |
« : Luty 10, 2011, 13:56:26 » |
|
„Dusza czÂłowieka, ktĂłrego Âżycie podporzÂądkowane jest wzorcom nigdy nie zazna wolnoÂści.„ (cytat z filmu Tortona)
ZatrzymaÂło mnie to zdanie i zastanawiam siĂŞ, czy moÂżliwe jest Âżycie bez wzorcĂłw? Jak majÂą siĂŞ one do wolnoÂści i kto je tworzy? Czy Âżyjemy w oprogramowanej do koĂąca przestrzeni, czy moÂże sami jÂą programujemy? No i w koĂącu, czym sÂą owe wzorce?
Z pewnoœci¹, gdy organizowa³ siê Wszechœwiat musia³ byÌ inteligentny plan. Bo przecie¿ w¹tpliwe, by z chaosu powsta³a struktura tak doskonale uporz¹dkowana. Która nadal organizuje siê wed³ug odpowiedniego zestawu wzorców, kosmicznego DNA. Nauka potwierdza holograficzn¹ i fraktaln¹ naturê Wszechœwiata. Powoli otwieraj¹ siê drzwi do wielkiego POZNANIA, które realizuje siê przez ewolucjê. Pocz¹tek jednak jest wci¹¿ mglisty i wymyka siê naszemu ogl¹dowi. Zastêpujemy to protez¹ wiary w Stwórcê Wszechrzeczy, Boga, bogów i ducha, jako organizuj¹c¹ wszystko inteligencjê.
I gdzieœ w tym wszystkim jesteœmy MY, namacalne istoty, myœl¹ce i czuj¹ce. Doskona³e, a jednoczeœnie przejawiaj¹ce tyle niedoskona³oœci. Istoty wielowymiarowe, które zakodowane s¹ na rozwój przez doœwiadczenie i zrozumienie. Przynajmniej tak s¹dzimy. Istoty wolne, ale czy na pewno? Czy owa wolnoœÌ nie jest przypadkiem naszym snem? Czy nie rz¹dz¹ nami wzorce/kody? A mo¿e to my nimi zarz¹dzamy? My je materializujemy, czyli oprogramowujemy czaso-przestrzeù tworz¹c okreœlone rzeczywistoœci? Posiadamy jakiœ zakres wolnoœci w wyborze okreœlonych wzorców, to pewne. ChoÌ zastanawiam siê na s³owem pewne.
Jeœli jednak ¿yjemy niekonwencjonalnie, ustanawiaj¹c tym samym w³asne wzorce, to z chwil¹ ich ukonstytuowania siê w nas, przejmuj¹ one nad nami w³adzê, organizuj¹c nam nasz¹ przestrzeù wewnêtrzn¹. A ta, jako ¿e Wszechœwiat jest fraktalny wp³ywa na innych, tak samo jak i my jesteœmy poddawani wp³ywom innych. Jaki zakres wiêc ma ta nasza wolnoœÌ? Mo¿e roœnie ona wraz ze zmian¹ wymiarów? I jest ca³kowita na koùcu, a zarazem pocz¹tku drogi? Czyli u samego Ÿród³a, gdzie zrodzi³a siê œwiadomoœÌ?
A jeÂśli to My jesteÂśmy ÂźrĂłdÂłem i nie ma nic innego? JeÂśli jest tylko MYÂŚL?
? ? ?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Sventer
Gość
|
 |
« Odpowiedz #1 : Luty 10, 2011, 14:53:58 » |
|
CzeœÌ ptak. Pos³u¿ê siê fragmentami pewnego tekstu - cudze myœli, które po przemyœleniu wydaj¹ mi siê byÌ trafne. Tekst pewnego cz³owieka "Zmiana systemu przekonaù i odzyskanie wolnoœci". Jeœli nie chce Ci siê czytaÌ ca³oœci specjalnie podkreœli³em pewne fragmenty. Staro¿ytna wiedza Tolteków daje nam narzêdzia i instrukcje jak osi¹gn¹Ì wolnoœÌ. Droga bêdzie dla ka¿dego inna, ale techniki i zasady s¹ te same. WolnoœÌ osobist¹ mo¿na odzyskaÌ po rozprawieniu siê z tzw Paso¿ytem. Paso¿ytem nazywa siê twór znajduj¹cy siê w umyœle sk³adaj¹cy siê z systemu przekonaù, naszego wewnêtrznego Sêdziego i Ofiary. Normalny doros³y cz³owiek jest dok³adnie "udomowiony", jak to siê nazywa. Ma dobrze rozwiniêty umys³ a w nim zestaw przekonaù i wierzeù, którymi pos³uguje siê w ¿yciu. Umys³ pracowa³ wiele lat aby opracowaÌ ten system przekonaù -ju¿ wie co jest dla niego dobre, a co nie, co jest bezpieczne, co jest mo¿liwe, co jest spo³ecznie akceptowalne i w³aœciwe, wie co mo¿e zobaczyÌ, a co jest bzdur¹, itp. System przekonaù chroni nas przed bólem /np. emocjonalnym/, przed pora¿k¹, przed zewnêtrzn¹ ocen¹. Jest tylko jeden problem - ¿yciem i ca³ym œwiatem nie da siê sterowaÌ. Co jakiœ czas zdarzaj¹ siê sytuacje, które przynosz¹ ból, strach, poczucie straty i odrzucenia. I wtedy system przekonaù jest modyfikowany - umys³ dorzuca jakieœ nowe przekonanie, czego nale¿y unikaÌ, co jest niebezpieczne, etc. Tylko, ¿e efektem tego jest nasze dalsze ograniczenie. Od dziecka jesteœmy przez umys³ coraz bardziej ograniczani, odgradzani od ró¿norodnoœci i bogactwa œwiata. W imiê czego? W imiê spokoju i posiadania kontroli nad naszym ¿yciem. Umys³ chce mieÌ kontrolê nad ¿yciem i, prawdê mówi¹c, u wiêkszoœci ludzi ma tak¹ kontrolê. Chcia³bym unikn¹Ì nieporozumieù. Umys³ dzia³a w ten sposób nie ze z³oœliwoœci. On nie jest jakimœ fatalnym implantem, który dzia³a na nasz¹ zgubê. To my sami poprosiliœmy kiedyœ - w dzieciùstwie, aby trzyma³ nas z daleka od sytuacji, w których sobie nie radziliœmy, w których czuliœmy ból, odrzucenie, oœmieszenie czy zw¹tpienie. Gdy takie sytuacje powtarza³y siê póŸniej -to tylko zwiêkszy³o nasz¹ potrzebê odseparowania. To my sami daliœmy w³adzê umys³owi, aby nas chroni³. I on tak robi. Poprzez tworzenie strachu, który powstrzymuje nas od robienia rzeczy, które kiedyœ skoùczy³y siê bólem. Poprzez stworzenie systemu przekonaù i wierzeù, który utrzymuje nas w klatce bezpieczeùstwa. Gdy wychodzimy poza t¹ klatkê, ³amiemy jakieœ przekonanie - odzywa siê nasz wewnêtrzny Sêdzia - s¹dzi, ocenia, krytykuje. A adresatem tej krytyki jest nasza wewnêtrzna Ofiara. I tak karzemy siê sami i krytykujemy i odgradzamy siê od œwiata coraz bardziej i bardziej. Czy znasz to ze swojego ¿ycia? Ja to znam. Tysi¹ce razy kara³em siê za próby zrobienia czegoœ inaczej , kara³em siê za samo tylko myœlenie o tym, ¿e mogê ze swojej klatki bezpieczeùstwa wyjœÌ. Celem umys³u u wiêkszoœci normalnych ludzi jest kontrola nad ich ¿yciem Ale ta kontrola to tylko iluzja. Podœwiadomie mamy w sobie pok³ady strachu lub agresji, które nie pozwalaj¹ nam ¿yÌ w pe³ni, nie pozwalaj¹ braÌ od ¿ycia tego co dla nas najlepsze. Ka¿dy ma inne strachy. Dla niektórych strach jest podstawow¹ emocj¹ obecn¹ w ¿yciu - mo¿e to byÌ strach przed odrzuceniem /skrytykowaniem, skrzywdzeniem fizycznym lub emocjonalnym. Strach powstrzymuje nas przed zrobieniem czegoœ. Po co mam to zrobiÌ - mogê przecie¿ zostaÌ skrzywdzonym, lub ten nowy pomys³ mo¿e mi siê nie udaÌ i bêdzie mi przykro albo stanê siê poœmiewiskiem. Wiêc po co w ogóle próbowaÌ. Lepiej nic nie robiÌ - niech bêdzie tak jak jest. Nic nie zmieniaÌ! Mo¿esz siê z tym zgodziÌ. Ale mo¿esz te¿ powiedzieÌ: nie. Bo cz³owiek zas³uguje na wszystko co najlepsze. I Ty te¿. Aby utrzymaÌ w mocy ka¿de z przekonaù umys³ zu¿ywa energii. Cz³owiek marnotrawi wiêc ogromn¹ iloœÌ energii - swojej mocy osobistej na utrzymywanie swojego systemu przekonaù. Dobr¹ wiadomoœci¹ jest to, ¿e mo¿na to zmieniÌ. Ka¿de przekonanie, to umowa, któr¹ kiedyœ cz³owiek sam ze sob¹ zawar³ - jako dziecko pod wp³ywem rodziców lub póŸniej jako osoba doros³a pod wp³ywem doœwiadczeù ¿yciowych. Takie umowy mo¿na jednak œwiadomie zmieniÌ! Nie jest to ³atwe, bo umys³ u¿ywa ca³ej Twojej energii na to by te przekonanie-umowy dalej utrzymywaÌ, by Ciê "uchroniÌ" przed mo¿liwoœci¹ pora¿ki, straty , itp. Ale mo¿esz umowê œwiadomie zmieniÌ lub rozwi¹zaÌ i wtedy energia, która by³a u¿yta do reanimowania przez laty starego przekonania-umowy zostaje uwolniona. I jest to Twoja energia. Twoja MOC OSOBISTA jest wiêksza. Z t¹ energi¹ jest bêdzie Ci ³atwiej pracowaÌ z innymi przekonaniami. To jest jak rozpêdzona kula œniegu. Jak zmieniÌ umowê? Poprzez œwiadom¹ zmianê zachowania. Nale¿y podkreœliÌ, ¿e œwiadomoœÌ jest tu kluczowym pojêciem. Na przyk³ad gdy œwiadomie zaobserwujemy, ¿e mamy tendencjê do unikania ludzi, chowania siê - zamiast ucieczki od ludzi mo¿esz œwiadomie zacz¹Ì sama nawi¹zywaÌ kontakt z innymi. Albo prostsze rzeczy - zamiast jedzenia kanapki na œniadanie mo¿esz jeœÌ to co jesz na obiad i odwrotnie. Jeœli zaniedbywa³aœ dotychczas swoje cia³o- mo¿esz zacz¹Ì zwracaÌ na nie uwagê - pójœÌ na masa¿, zacz¹Ì taùczyÌ, zapisaÌ siê na jogê. I nie znaczy to, ¿e od razu staniesz siê dusz¹ towarzystwa lub twojemu cia³u ubêdzie 20 lat. Pamiêtaj, ¿e przez ostatnie 10, 20 czy 40 lat postêpowa³aœ wed³ug ustalonego wzorca zachowania, który zosta³ narzucony poprzez odpowiednie przekonanie twojego umys³u. Daj sobie czas i b¹dŸ dla siebie delikatna. Mo¿esz zdecydowaÌ siê zmieniÌ ró¿ne nawykowe czynnoœci, które wykonujesz tak samo od lat - jeœli co rok jeŸdzisz na wakacje nad morze - pojedŸ w góry, pójdŸ pieszo do sklepu zamiast jechaÌ samochodem. PójdŸ spaÌ o kilka godzin wczeœniej lub póŸniej. Staraj siê robiÌ ró¿ne rzeczy inaczej. Twój umys³ mo¿e byÌ przestraszony - mo¿esz odczuwaÌ dyskomfort i poczucie utraty kontroli - zmieniasz regu³y, z którymi czujesz siê bezpiecznie od lat. Ale Ty nie jesteœ swoim umys³em. Umys³ tylko Ci tylko tak mówi, ¿e on to Ty. Umys³ Ciê opanowa³, rz¹dzi Tob¹, a wszystkie rutyny oznaczaj¹ po prostu brak wyboru reakcji. Pomyœl - ¿ycie jest nieograniczone, w ka¿dej, nawet najprostszej sytuacji jest wiele mo¿liwych reakcji i zachowaù. A my czêsto wybieramy jedno i to samo - niekoniecznie najlepsze dla nas. Pomys³ ze zmian¹ rutynowych zachowaù jest prosty. Jeœli siê na to zdecydujesz - zwróÌ uwagê na to, jak siê czujesz /czêsto bêdzie to nieprzyjemne uczucie/ oraz pomyœl jakie nowe mo¿liwoœci uzyskujesz zmieniaj¹c rutyny. Na przyk³ad- jeœli codziennie doje¿d¿asz do pracy samochodem - raz na jakiœ czas pojedŸ autobusem. Pewnie bêdziesz zdenerwowana - bo kolejki, t³ok, facet obok pachnie nikotyn¹, etc. To normalne - umys³ siê wœcieka, bo boi siê straciÌ kontrolê nad Tob¹. A teraz spójrz na mo¿liwoœci - mo¿esz patrzeÌ na park ko³o przystanku i pos³uchaÌ ptaków, mo¿esz porozmawiaÌ z kimœ czekaj¹c na autobus, mo¿esz przebywaÌ wiêcej na œwie¿ym powietrzu, spacerowaÌ, mo¿esz przejœÌ ko³o nowego sklepu i odkryÌ niesamowit¹ okazjê, mo¿esz te¿ poznaÌ faceta /dziewczynê/ swojego ¿ycia, który akurat dzisiaj te¿ jedzie autobusem bo ma samochód w naprawie. To tyle na temat "zmiêkczania" umys³u poprzez zmianê naszych automatycznych czynnoœci i zwyczajów. Teraz wiêcej na temat metodycznego rozprawienia siê z systemem przekonaù. Najpierw s³ów kilka o tym, jak tworz¹ siê przekonania. Przekonania to umowy, które zawar³aœ sama ze sob¹ - wiele lat temu. W momencie zawierania - by³o to dla Ciebie dobre. By³aœ akurat w sytuacji traumatycznej i czu³aœ ból i powiedzia³aœ - nigdy wiêcej nie chcê tak cierpieÌ. A Twój umys³ powiedzia³ - ok. I od wtedy chroni Ciê wszelkimi metodami /najczêœciej u¿ywaj¹c strachu/ przed znalezieniem siê w tej sytuacji. Mo¿e te¿ byÌ inne pochodzenie przekonaù. Kiedy by³aœ ma³ym dzieckiem rodzice byli dla Ciebie bogami. Byli dwa razy wiêksi od Ciebie i bardzo ich kocha³aœ. Kocha³aœ ich tak bardzo, ¿e wierzy³aœ we wszystko co mówi¹. St¹d pochodzi wiele przekonaù. Rodzice przyci¹gali do siebie uwagê dziecka i mówili /lub dawali przyk³ad/ - co jest dobre, bezpieczne, w³aœciwe. Kocha³aœ bardzo rodziców wiêc przejê³aœ te¿ prawdopodobnie wiêkszoœÌ ich zachowaù, pogl¹dów, strachów. Szczególnie takich, które nie by³y otwarcie s³ownie wyra¿ane. Dziecko energetycznie wyczuwa i rozumie co siê dzieje wokó³ niego. Nawet jeœli s³owa mówi¹ co innego - dziecko i tak wie jaka jest prawda. I czêsto tak bywa, ¿e przejmuje t¹ prawdê, jako umowê na temat ¿ycia - przekonanie, którego bêdzie u¿ywaÌ przez ca³e swoje ¿ycie, tak¿e i wtedy gdy za³o¿y w³asn¹ rodzinê. Dlatego tak wiele wzorców jest powielanych przez dzieci - nawet wtedy gdy jako doros³a osoba to dziecko wie, ¿e ten wzorzec jest z³y i szkodliwy. Energetycznie ma go w sobie.Wiele przekonaù powstaje w szkole i na lekcjach religii. Szko³y przecie¿ wymyœlono po to by stworzyÌ masowo dobrze wykszta³conych /= udomowionych/ obywateli. Szko³a doskonale przekazuje dzieciom sen planety. Podobnie autorytety religijne - co jest grzechem co siê powinno robiÌ etc. Powstaj¹ wtedy mocne przekonania na temat œwiata - np. idealizowanie cierpienia czy biedy.Pierwszym krokiem do zmiany przekonaù jest ich œwiadome zauwa¿enie. Mo¿esz za³o¿yÌ zeszyt zatytu³owany "Mój stary system przekonaù" lub jeszcze lepiej "Ksiêga Praw". Okreœlenie "Ksiêga Praw" oddaje w pe³ni prawdê. Za ³amanie tych praw /przekonaù/ cz³owiek jest karany przez wewnêtrznego Sêdziego. Zeszyt podziel na kilka czêœci - ka¿da poœwiêcona jakiejœ sferze ¿ycia. W ka¿dej czêœci bêdziesz wpisywaÌ swoje przekonania, umowy i prawdy zwi¹zane z t¹ sfera ¿ycia. Mo¿esz zrobiÌ nastêpuj¹ce dzia³y: umowy osobiste /ja i moje cia³o, jak wygl¹dam, jakie mam zdrowie, etc/, Rodzina, przyjaciele i inni ludzie /co to jest byÌ ojcem, matk¹, córk¹, pogl¹dy na temat przyjació³, kontaktów z innymi, mi³oœÌ, seks i wszystkie przekonania z nim zwi¹zane/, umowy duchowe /Bóg, duchowoœÌ, choroba, œmierÌ, straty, wszechœwiat, jaki jest œwiat itp/, Umowy finansowe /przekonania dotycz¹ce pieniêdzy i sukcesu w ogóle, pora¿ka, praca i kariera, kim chcê byÌ/. To tylko przyk³ad jak mo¿na podzieliÌ przekonania. Sam podzia³ nie ma znaczenia. Wa¿ne jest aby spisywaÌ przekonania jak je tylko zauwa¿ysz. Niektóre przekonania s¹ g³êboko podœwiadome - w ogóle nie zdajemy sobie z nich sprawy i tylko wytrawny myœliwy mo¿e je odnaleŸÌ. Stwórz intencjê, ¿e œwiadomie zauwa¿ysz swoje najwa¿niejsze przekonania i ¿e zmienisz te, które ju¿ Ci nie odpowiadaj¹ i te, które utrudniaj¹ Ci ¿ycie. Zapal œwieczkê w tej intencji i skup siê. Pomyœl lub powiedz g³oœno co jest Twoim celem pracy z przekonaniami /np. szczêœliwe ¿ycie, wolnoœÌ osobista, ¿ycie w bezwarunkowej mi³oœci, etc/. I poproœ o wsparcie i pomoc w Twojej pracy- np. Stwórcê, Boga, Archanio³a Micha³a, swoje anio³y, duchowego przewodnika czy po prostu wszechœwiat. Codziennie skup swoj¹ uwagê na innej sferze ¿ycia. Ze szczeroœci¹ i otwartoœci¹ zauwa¿ jakie masz pogl¹dy w tej dziedzinie. Pewna myœl mo¿e wygl¹daÌ ju¿ na pierwszy rzut oka jak przekonanie, mo¿e to byÌ jakieœ przys³owie czy powiedzenie, które przychodzi Ci do g³owy. /np. pieni¹dze szczêœcia nie daj¹ - ca³kiem ciê¿kie przekonanie odgradzaj¹ce cz³owieka od obfitoœci/. Czasem mo¿esz mieÌ przeczucie, ¿e tu jest coœ wa¿nego, lecz nie mo¿esz wyraziÌ tego w s³owach. Daj sobie czas, po prostu zapamiêtaj, ¿e tu coœ by³o. Czasem przychodzi coœ do g³owy w trakcie dnia czy podczas medytacji. Spisuj to wszystko. Gdy zapiszesz swoje przekonanie w Ksiêdze Praw zastanów siê jakie ono jest - ograniczaj¹ce czy nieograniczone. Zadaj sobie pytanie - jakie moje dzia³ania powoduje to przekonanie - ograniczone /bazuj¹ce na strachu/ czy nieograniczone /bazuj¹ce na mi³oœci/. Co jest przyczyn¹ tego przekonanie - strach czy mi³oœÌ? Jeœli jest to przekonanie ograniczaj¹ce - zapisz pod nim now¹ wersjê - nieograniczon¹, tak¹, która bêdzie Ciê wspieraÌ na drodze do szczêœcia w ka¿dej chwili i bezwarunkowej mi³oœci. Na przyk³ad przekonanie z mojej przesz³oœci "Zawsze powinienem du¿o wiedzieÌ, szczególnie w dziedzinach, w których siê specjalizujê." Zdecydowanie przekonanie to bazuje na strachu przed ocen¹ i oœmieszeniem lub odrzuceniem. Mo¿na to zamieniÌ na: "Jeœli czegoœ nie wiem - przyznajê siê do tego." Przyznawanie siê do s³aboœci, niewiedzy, proœba o pomoc s¹ oznak¹ si³y a nie s³aboœci. Szczególnie wa¿ne jest to w przypadku mê¿czyzn. Zrób tak z wszystkimi przekonaniami opartymi na strachu. Jak bêdziesz przegl¹daÌ swój zeszyt - pomyœl jak te przekonania wp³ynê³y na Twoje ¿ycie. I wyobraŸ sobie, jak ¿ycie wygl¹da³oby, gdyby wszystkie twoje przekonania by³y oparte na mi³oœci. Nastêpnie wybierz dwa lub trzy przekonania, które bardzo chcesz zmieniÌ. Zauwa¿ jak Ci przeszkadzaj¹ w ¿yciu i przypomnij sobie ich nowe wersje oraz jak te nowe wersje mog¹ Ci pomóc w nowym ¿yciu. Zapal œwieczkê. Przeczytaj stare przekonanie. Mo¿e nawet przypomnisz sobie, od kogo przejê³aœ to przekonanie. Jeœli nie - to i tak nie ma znaczenia. Powiedz g³oœno do siebie: Tak¹ umowê zawar³am kiedyœ sama ze sob¹.. ¯y³am z tym przez wiele lat jednak teraz podejmujê decyzjê, ¿eby zmieniÌ t¹ umowê. Od teraz chcê, aby brzmia³a ona - i tu mówisz g³oœno now¹ wersjê. Proszê /Stwórcê, Boga, moje anio³y, wszechœwiat/ o wsparcie w budowaniu ¿ycia w oparciu o t¹ moj¹ now¹ umowê. Napisz nowe przekonanie na wielu karteczkach, zawieœ na lustrze na lodówce, ko³o lampki, ¿eby przypominaÌ sobie o nim jak najczêœciej. Ale to nie wszystko. Ze starym przekonaniem ¿y³aœ wiele lat - mo¿e nawet dzesi¹tki lat. Nie jest prawd¹, ¿e je zmienisz w ci¹gu 2 minut. Musisz ¯Yà zgodnie z nowymi umowami. Dlatego trzeba iloœÌ zmienianych w ten sposób przekonaù jednorazowo ograniczyÌ do 1, 2 lub 3. Bo musisz ci¹gle o nich pamiêtaÌ. To jest tak jak œcie¿ka przez ³¹kê. Stara dró¿ka jest ju¿ uklepana, widaÌ j¹ dok³adnie. Nowa œcie¿ka jest ledwo widoczna i trzeba dobrze patrzyÌ aby z niej nie zejœÌ. Ale po odpowiedniej iloœci spacerów bêdzie coraz ³atwiej. B¹dŸ dla siebie wyrozumia³a. Pamiêtaj, ¿e nie jesteœ swoim umys³em. Bo Twój umys³ bêdzie próbowa³ sprowadziÌ Ciê na star¹ œcie¿kê - do starej umowy. Bêdzie Ciê przekonywa³, ¿e nie ma sensu, nie wiadomo czy siê uda, po co marnowaÌ czas i energiê, mo¿e nawet dostarczy Ci trochê bólu i strachu. Wybaczaj sobie b³êdy i idŸ dalej. Jest to droga wojownika. Wojownika, który walczy przeciw swoim w³asnym ograniczonym wzorcom zachowania. Jest to droga do wolnoœci osobistej. Jest to droga poprzez uzdrowienie wszystkich ran emocjonalnych, których dozna³eœ od dzieciùstwa. Nagrod¹ jest mo¿liwoœÌ prowadzenia w³asnego ¿ycia, zbudowanego na podstawie tego jaki jest twój prawdziwy cel obecnoœci na tej planecie, na podstawie tego kim jesteœ naprawdê. Celem jest bycie wolnym. Celem jest bycie szczêœliwym w ka¿dej chwili. Celem jest posiadanie wyboru swojego zachowania w ka¿dej chwili i mo¿liwoœÌ sta³ego po³¹czenia z bezwarunkow¹ mi³oœci¹, która jest podstawow¹ energi¹ we Wszechœwiecie. ród³o: http://www.toltec.pl/artykuly/m_zarek_przekonania.html
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 10, 2011, 14:54:42 wysłane przez Sventer »
|
Zapisane
|
|
|
|
koliberek33
Gość
|
 |
« Odpowiedz #2 : Luty 10, 2011, 16:01:57 » |
|
Wniosek z tego taki: Zawar³eœ kiedyœ umowê, a teraz masz zawrzeÌ now¹, ale te¿ umowê. Niemniej, jest tu przedstawiony znakomity pomys³ na burzenie wszelkich schematów. Sam go œwiadomie od lat stosujê, a i tak nierzadko doœwiadczam "¿elaznych ³ap" powtarzaj¹cych siê uwarunkowaù. ( i tych elektronicznych te¿!  ) Wszystko jednak we Wszechœwiecie trzyma siê kupy, bo jakoœ wci¹¿ pulsuje, ma swój rytm, zasady; a my je mniej lub bardziej umiejêtnie, tak czysto po "ludzku" powielamy. Wystarczy za przyk³ad wzi¹Ì kodeks drogowy. Widzia³em jak siê jeŸdzi w Kairze np. O zgrozo!!! I ma to oczywiœcie prze³o¿enie na iloœÌ wypadków. ŒmierÌ tam, z tego ju¿ choÌby powodu, zbiera o wiele bardziej pokaŸne ¿niwo, ani¿eli gdzie indziej, gdzie jednak respektuje siê te podstawowe choÌby normy. Id¹c tak sobie po mieœcie patrzê na pracê ludzi, na niesamowite, mrówcze wrêcz i nadzwyczaj oddane zorganizowanie takiego zaledwie skrawka przestrzeni, jakim jest np. miasto, paùstwo, nie mówi¹c o poszczególnych resortach. Funkcjonuje to wszystko w zdumiewaj¹cy sposób, cokolwiek byœmy nie powiedzieli i jakkolwiek byœmy nie narzekali. I tak jest niemal z ka¿d¹ placówk¹. Ktoœ nas ogrzewa, dostarcza wody, gazu, regularnie wywozi œmieci....etc, etc...Nieustannie jestem pe³en podziwu i szacunku dla ca³ej tej struktury! Wszystko musi zatem mieÌ najpierw swój zamys³, wreszcie wzorzec. I jak widaÌ zasady, które organizuj¹ Wszechœwiat, zaspakajaj¹ nasze zasadnicze potrzeby, s¹ niezbêdne. Byle jednak nie popadaÌ w nadmiar, kontrolê, w zniewal¹cy schematyzm wreszcie. I nie mo¿e nas z tego uwolniÌ burzenie schematów, by "zawieraÌ nowe umowy". Tak tworzy siê nieustanne ko³o samsary. Moim skromnym zdaniem, uwa¿ne ws³uchiwanie siê w ten rytm Wszechœwiata, w jego Serce, to najlepsza droga do wolnoœci. Mo¿e warto mi nieco na chwilê choÌ "zejœÌ na ziemiê" i porównaÌ te powy¿sze moje rozwa¿ania do jazdy konnej. Bowiem tyko zupe³ne zestrojenie siê jeŸdŸca z wierzchowcem da mu potrzebne zespolenie i w³aœciw¹ rozkosz doœwiadczania jazdy. I to jest ta podstawowa zasada. Reszta to ju¿ tylko technika i wszelkiego rodzaju sztuczki manipulacyjne. Lepsze, b¹dŸ gorsze, ale jednak.
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 11, 2011, 12:37:19 wysłane przez koliberek33 »
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #3 : Luty 10, 2011, 16:38:42 » |
|
Celem umys³u u wiêkszoœci normalnych ludzi jest kontrola nad ich ¿yciem Ale ta kontrola to tylko iluzja. A czy¿ Wszechœwiat nie jest pod œcis³¹ kontrol¹ dla jego przetrwania? Przed popadniêciem w chaos? Chocia¿ chaos wydaje siê byÌ wpisany w przejaw Wszechœwiata i byÌ mo¿e to on stanowi ostatni przyczó³ek wolnoœci, wolnoœci od wzorców. Kiedy to dopuszczona jest ca³kowita i niekontrolowana swoboda zdarzeù. Chocia¿ dziwnie tak siê jakoœ dzieje, ¿e prêdzej czy póŸniej z chaosu wy³ania siê porz¹dek i organizacja form. Jaki zatem UMYS£ sprawuje tu pieczê? Czy jego kontrola, to równie¿ iluzja? Jeœli przyj¹Ì, ¿e jest tylko œwiadomoœÌ/myœl, to faktycznie wszelkie zagro¿enie dla wymyœlonych form jest iluzj¹, bo nie ma ¿adnych form. Tylko, co zrobiÌ z czuciem? Naszymi uczuciami, cierpieniem, radoœci¹, bólem, mi³oœci¹? Czy¿by by³a to samo odczuwalna myœl? Która dotyka sam¹ siebie? I wprowadzaj¹c siê w okreœlone drgania czuje je? Aby utrzymaÌ w mocy ka¿de z przekonaù umys³ zu¿ywa energii. Gdy komputer pracuje z jakimkolwiek oprogramowaniem, zu¿ywa energiê. Ale czy to na pewno oprogramowanie jest przyczyn¹ jej zu¿ycia (pomijaj¹c wadliwe programy, które powoduj¹ blokady), czy sam proces ¿ycia? ¯ycie jest kosztowne, musi mieÌ zasilanie, paliwo. ChoÌ z drugiej strony ¿ycie równie¿ wytwarza energiê, inaczej dawno ju¿ by znik³o. Musi zostaÌ zachowana równowaga. Mo¿na rozwa¿aÌ przyczyny nadmiernego zu¿ycia energii przez jednostki, które funkcjonuj¹ wg ma³o energooszczêdnych programów/wzorców. Mo¿na te¿ doœwiadczalnie dopracowaÌ siê wzorców energotwórczych. Jednak trudno mówiÌ w takim wypadku o wolnoœci, gdy istnieje potrzeba dopasowania odpowiednich wzorców, by utrzymaÌ siê przy ¿yciu. Czyli wracamy do podstawowego pytania. Czy dusza cz³owieka, którego ¿ycie podporz¹dkowane jest wzorcom nigdy nie zazna wolnoœci?I o jak¹ wolnoœÌ tu chodzi?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
koliberek33
Gość
|
 |
« Odpowiedz #4 : Luty 11, 2011, 12:55:58 » |
|
Wspomnia³em o dopasowaniu siê wierzchowca do jeŸdŸca. Czy¿ nie daje mu to uczucia ogromnej radoœci i swobody, czy¿ rytm pór roku nie jest dla nas uczuciem ogromnej radoœci, gdy np. po solidnej zimie spod ziemi niewinnie wychyla ³ebki przed i wiosenne ju¿, ró¿nobarwne kwiecie, gdy drzewa pêczniej¹ sokami na nowo i wybuchaj¹ jasnymi, nios¹cymi nadziejê kolorami. Gdy zapach jest oddechem Boga ( mam na myœli jego nieosobow¹ postaÌ ). Gdy s³oùce ogrzewa, rozœwietla i rozbrzmiewa œwiat promieniami. ¯aden chaos nie jest w stanie siê przez to wszystko przebiÌ. Czasem przejawi siê z hukiem i tyle. £ad jest nadrzêdnym wzorcem do Ca³oœci. I choÌ w jednostkowych manifestacjach mo¿e to inaczej wygl¹daÌ; to nie poczuje siê Harmonii jako nadrzêdnej si³y organizuj¹cej, je¿eli intelekt bêdzie wci¹¿ siê mota³ i mota³ w spekulacjach. To on w³aœnie, przesadnie uruchamiany stoi za ograniczaniem wszelkiej wolnoœci. W Ciszy, poprzez któr¹ poczujemy Rzeczywisty PULS Wszechœwiata zapewne ju¿ tylko radoœÌ i wolnoœÌ zupe³n¹ siê s³yszy!!! Tak sobie, przynajmniej mniemam  koliberek33
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Sventer
Gość
|
 |
« Odpowiedz #5 : Luty 11, 2011, 13:02:37 » |
|
A mo¿e spróbujcie sobie wyobraziÌ wszechœwiat, Ziemiê bez cz³owieka. Tylko same zwierzêta, natura itd. Jeœli ju¿ mamy gadaÌ o chaosie to cz³owiek jest jego przejawem  Nasza inteligencja która prowadzi do kreatywnoœci rodzi ró¿ne rzeczy, czasem wspania³e, a czasem g³upie - nie potrzebne - niszcz¹ce œwiat wokó³. ByÌ mo¿e jakiœ tam wzorzec wszechœwiata jest, ale nasza wolnoœÌ zale¿y tylko od nas. Nikt Twojego umys³u nie zamknie, nie za³amie jeœli Ty siê na to nie zgodzisz. I tego powinniœmy byÌ œwiadomi - a jak wiadomo jeœli czegoœ siê jest œwiadomym jest siê o krok naprzód - gdziekolwiek byœ nie szed³.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #6 : Luty 09, 2012, 15:38:40 » |
|
S¹dzê ze temat wart odœwie¿enia zw³aszcza w œwietle najnowszej wypowiedzi Artka st¹d : http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=1357.msg91303#msg91303Zakaz, prawo jest owszem, co najwy¿ej pó³œrodkiem, ale dopóki nie uœwiadomimy sobie wielu aspektów, nie dojrzejemy do szacunku i nie krzywdzenia innych ma za zadanie ich w³aœnie broniÌ, odstraszaÌ od z³ych uczynków. Dla mnie od znacznego ju¿ okresu czasu np. mog³yby nie obowi¹zywaÌ mandaty i punkty karne bo je¿d¿ê zgodnie z przepisami i to nie ze strachu przed ewentualn¹ kar¹ ale z powodu szacunku dla zdrowia i ¿ycia innych, jak równie¿ œwiadomoœci, ¿e tez maja potrzebê sprawnego, w miarê bezstresowego dotarcia do celu. Ale znieœmy mandaty i punktu karne... ile¿ osób niezawinienie zginie? Nikt nie próbowa³ jak do tej pory znosiÌ mandatów za nieprawid³ow¹ jazdê, przeciwnie - ich wysokoœÌ stale roœnie. Czy to ma odzwierciedlenie w ni¿szych statystykach wypadków drogowych, czy bardziej trzeŸw¹ i odpowiedzialn¹ postaw¹ kierowców ? Nie. Próbowano kiedyœ w USA wprowadziÌ i wyegzekwowaÌ dotkliwymi karami prohibicjê na alkohol. W efekcie powsta³y gangi wiele osób straci³o ¿ycie w wojnach o wódkê, a podatników œciganie kosztowa³o miliony dolarów nie mówi¹c o tym, ¿e alkoholizmu nie leczono. Jakiœ czas po zniesieniu prohibicji ludzie zaczêli piÌ kulturalniej, a Paùstwo zamiast na karanie przestawi³o siê na leczenie, nikt ju¿ nie zabija³ za alkohol. Dzisiaj eksperymenty Holenderski i Czeski z depenalizacj¹ posiadania miêkkich narkotyków równie¿ wyjmuj¹ argumenty mafii z r¹k. Gdyby zamiast wci¹¿ rosn¹cych wydatków na aparat œcigania poœwiêcono œrodki na zabezpieczenie techniczne przeciwzderzeniowe na drogach, to uratowano by wiêcej osób ni¿ poprzez zwiêkszone karanie. Jeszcze lepsze efekty da³oby kszta³cenie odpowiedzialnych obywateli w szko³ach z naciskiem na odpowiedzialnoœÌ i uœwiadamianie jak zachowywaÌ siê na drodze i za kó³kiem. Musz¹ byÌ inne sposoby ni¿ wpêdzanie ludzi w wir strachu przed kar¹ i win¹. Ale ludzie , nawet ci, którzy sami rozumiej¹ odpowiedzialnoœÌ i wg niej postêpuj¹, zdaj¹ siê wogóle tego nie dostrzegaÌ. Trzeba pozwoliÌ ludziom dojrzeÌ a zatem stworzyÌ ku temu warunki.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Gość
|
 |
« Odpowiedz #7 : Luty 09, 2012, 15:57:38 » |
|
Cz³owiek wyroœl ju¿ z piaskownicy zakazów i nakazów teraz potrzebuje innego rodzaju doœwiadczeù. Niezbêdna jest pe³na INFORMACJA o skutkach i konsekwencjach podejmowania takich czy innych decyzji , by móg³ je podejmowaÌ ca³kowicie woln¹ wol¹ ale z pe³n¹ odpowiedzialnoœci¹ za swoje czyny.Wiedz¹c co stracimy lub co zyskamy ( natur¹ ludzk¹ jest d¹¿enie do zysku , bo on daje satysfakcje i radoœÌ) nie chcemy strat. Zatem œwiadome decyzje oparte o informacje zazwyczaj przynosz¹ du¿o wiêksze korzyœci ni¿ te zakazowo /nakazowe ze strachu. Bowiem ju¿ tak jest i¿ to co jest zakazane stanowi wiêksz¹ atrakcjê i bodziec sprawdzenia dlaczego jest zakazane? LudzkoœÌ w swojej ewolucji doros³a do kolejnego progu doœwiadczeù rozwojowych korzystania z w³asnych praw do wolnoœci wyboru w oparciu o informacje a nie zakaz .Kiara 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
PrzebiÂśnieg
Gość
|
 |
« Odpowiedz #8 : Luty 09, 2012, 18:53:33 » |
|
Wzorce - wolnoœÌ?  Czy samodzielnie myÂślÂąc potrzebuje jakieÂś wzorce jakiÂś autorytet?  CzÂłowiek pracujÂący nad wÂłasnym rozwojem, szuka ÂźrĂłdeÂł, np. poglÂądĂłw, z ktĂłrymi siĂŞ spotyka i sposobu na ich potwierdzenie. WierzÂący dla swojej wygody przyjmuje wszelkie informacje na wiarĂŞ i ich nie sprawdza. Wystarczy mu jakiÂś idol, autorytet (wzorzec) NaÂślÂądujÂąc wybrany przez siebie lub narzucony sobie przez innych jakiÂś wzorzec jest jego „powielaczem” jego treÂści, czy teorii. Nie zdaje sobie z tego sprawy, Âże jego myÂślenie jest przetwarzaniem danych, ktĂłre zostaÂły zapisane na jego twardym dysku przez ,,wzorzec" TreÂści od wzorca sÂą kodowane na jego poziomie podÂświadomym. Byle impuls, bodziec sprawia, Âże wydostajÂą siĂŞ na ÂświatÂło dzienne i sÂą powtarzane, jako prawda.  Gdy taki ludek napotyka na opĂłr, automatycznie uruchamia siĂŞ w nim prawo wÂłasnoÂści i broni zaciekle narzuconej mu wczeÂśniej przez wzorzec teorii czy ÂświatopoglÂądu.  Nie wzorcowy czyli pracujÂący nad wÂłasny rozwojem, samodzielnie myÂślÂący dzieli siĂŞ wnioskami, faktami, ale ich nie broni !  Przekazuje wiedzĂŞ, wnioski z doÂświadczyÂł, innym. Szuka porozumienia z drugim czÂłowiekiem, bez naciskĂłw i przymuszeĂą. OpierajÂąc siĂŞ na wzorcach hm traci czy wolnoœÌ? ale indywidualizm na pewno 
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 09, 2012, 18:54:36 wysłane przez PrzebiÂśnieg »
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Gość
|
 |
« Odpowiedz #9 : Luty 09, 2012, 19:05:41 » |
|
Nikt nie próbowa³ jak do tej pory znosiÌ mandatów za nieprawid³ow¹ jazdê, przeciwnie - ich wysokoœÌ stale roœnie. Czy to ma odzwierciedlenie w ni¿szych statystykach wypadków drogowych, czy bardziej trzeŸw¹ i odpowiedzialn¹ postaw¹ kierowców? Rozmawia³em o kwestii mandatów z wieloma osobami, przys³uchiwa³em siê innym rozmowom. Niestety, t³umaczenia nic nie dawa³y, owszem - praktycznie nie by³o osób które negowa³yby zalecenie myœlenia i odpowiedzialnoœci za kierownic¹ lecz... ewentualna niedojrza³oœÌ ich nie dotyczy. Z regu³y przeceniaj¹ swoje mo¿liwoœci jak i techniczne mo¿liwoœci samochodów. Jak mantrê powtarzaj¹: ale moje auto ma ABS, ESP... Có¿, jeszcze nie wymyœlili uk³adu który nagina³by prawa fizyki - np. si³ê odœrodkow¹. W wiêkszoœci przypadków t³umaczenie, przekonywania, uœwiadamianie daje mizerne efekty - nawet sytuacja z kursami zbijaj¹cymi punkty karne. Potrzebne jest doœwiadczenie, przemyœlenia, dojrza³oœÌ. Niestety od chwili otrzymania PJ do jakiegoœ sensownego poziomu dojrza³oœci up³ywa bardzo wiele czasu, czasami nigdy do niej nie dochodzi. I co robiÌ w tym okresie? Ano jakimœ ³ataniem dziury, doraŸnymi œrodkami jest chronienie takiego cz³owieka przed samym sob¹, jak i innych przed skutkami jego dzia³aù poprzez konkretny zakaz, czy te¿ przypisywanie odczuwalnych konsekwencji jego nietrafnych dzia³aù - i takowym jest np. mandat. Dobrym posuniêciem by³o wprowadzenie punktów karnych - to zimny prysznic dla niektórych i wielokrotnie s³ysza³em - "muszê uwa¿aÌ bo... mam ju¿ tyle punktów". Niestety praktycznie nie s³ysza³em - muszê uwa¿aÌ bo szanujê innych u¿ytkowników... Zanim zaczn¹ tak myœleÌ mniej op³akanym bêdzie w skutkach rozliczanie za nakazy i zakazy ni¿ pozwolenie uczenia siê na w³asnych, niestety czêsto nieodwracalnych b³êdach - np. lekkomyœlnoœci¹ przyprawienie innych o œmierÌ b¹dŸ kalectwo. East, w Skandynawii, w Anglii, Beneluxie, Szwajcarii, Austrii statystyki s¹ zdecydowanie mniej tragiczne - a kary s¹ tam znacznie dotkliwsze ni¿ u nas. Ca³ej ró¿nicy nie da siê wyt³umaczyÌ autostradami - bo weŸmy np. nasz¹ A4... Mogê us³yszeÌ, ¿e tam panuje... inna kultura jazdy, owszem - ale ona z czegoœ wynika. Czy my jako spo³eczeùstwo kierowców mamy szansê szybko wzrosn¹Ì w kulturze i odpowiedzialnoœci jazdy, szczególnie w przypadku rozluŸnienia? Nie wiem, ale bior¹c nawet pod uwagê zdarzenie które mnie dzisiaj spotka³o, z dystansem podchodzê do tego. Jad¹c przez teren zabudowany o dosyÌ zwartej zabudowie, w pobli¿u szko³y (50-60 m) widzê jak z lewej przez jezdniê (poza pasami) zaczyna przechodziÌ starszy, niedo³ê¿ny cz³owiek, doszed³ do po³owy i widzê, ¿e zaczyna siê delikatnie wahaÌ. Zwolni³em, zatrzyma³em siê - kiwam rêk¹ aby przechodzi³, wiec idzie dalej. Jest w po³owie mojej maski gdy widzê w lusterku jak po mojej prawej przeciska siê (nie by³o nawet drugiego pasa, tylko odrysowany ci¹g³a lini¹ kawa³ek asfaltu dla rowerów - ok. 80-90 cm szerokoœci) z pewn¹ prêdkoœci¹ auto, ba dodatkowo przeje¿d¿aj¹c tr¹bi (podejrzewam, ¿e jecha³ zbyt szybko, sporo wiêcej ni¿ 50 i nie dawa³ rady wyhamowaÌ - chwilê wczeœniej patrz¹c w lusterku nie widzia³em bezpoœrednio za mn¹ ¿adnego auta). Cz³owiek przeszed³, pojecha³em dalej, zatrzyma³em siê przy sklepie, omijaj¹cy mnie pojazd równie¿. Wysiada z niego cz³owiek oko³o 37-38 lat, za nim ¿ona z dzieckiem na rêku. Na moje s³owa, dlaczego siê nie zatrzyma³, dlaczego mnie omija³ i o ma³y w³os nie rozjecha³ starszego cz³owieka us³ysza³em, ¿e... utrudnia³em mu ruch, ¿e dziadek nie przechodzi³ na przejœciu, ¿e jakby we mnie uderzy³ to by by³a wspó³wina, ¿e powinienem doczytaÌ przepisy i douczyÌ siê, ¿e on zajmuje siê tym zawodowo to wie... i zaraz "za³atwi" mi kontrolê drogow¹. Otworzy³em oczy ze zdziwienia i przera¿enia, jedynie co uda³o mi siê powiedzieÌ, ¿e wed³ug niego to powinienem rozjechaÌ albo zepchn¹Ì dziadka ¿eby... on nie musia³ zwalniaÌ i owszem, bardzo chcia³bym aby "za³atwi³" tê kontrolê to mo¿e koledzy (z kontekstu butnej wypowiedzi wynika³o, ¿e jest chyba policjantem z drogówki) czegoœ go naucz¹. Niestety pomimo, ze chwilê spêdzi³em na zakupach kontrola nie dojecha³a. No wiêc co w koùcu wymagaÌ od szarych kierowców, skoro osoba, która powinna mieÌ szczególn¹ wiedzê bo na jej podstawie rozlicza innych, szczególne poczucie odpowiedzialnoœci, œwieciÌ przyk³adem zachowuje siê jak wy¿ej. Nie ma poszanowania dla starszej niedo³ê¿nej osoby, stanowiska jakie zajmuje czy nawet najbli¿szej w³asnej rodziny - ¿ony i dziecka). Nie do pojêcia dla mnie jest jak mo¿na wykazaÌ siê tak¹ but¹, arogancj¹ i ignorancj¹, a przecie¿ jako "znawca" oœmieszy³ siê (patrz art. 26 pkt. 7), niestety we w³asnym mniemaniu nadal jest nieomylny... i niebezpieczny tym samym. Wed³ug mnie trzeba znaleŸÌ jakiœ rozs¹dny kompromis pomiêdzy samymi nakazami i zakazami a pe³na dowolnoœci¹. Powy¿ej odnios³em siê do zakazów, nakazów i ca³kowitej dowolnoœci w odniesieniu do podwórka "drogowego".
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #10 : Luty 09, 2012, 20:31:16 » |
|
Rozmawia³em o kwestii mandatów z wieloma osobami, przys³uchiwa³em siê innym rozmowom. Niestety, t³umaczenia nic nie dawa³y, owszem - praktycznie nie by³o osób które negowa³yby zalecenie myœlenia i odpowiedzialnoœci za kierownic¹ lecz... ewentualna niedojrza³oœÌ ich nie dotyczy. Z regu³y przeceniaj¹ swoje mo¿liwoœci jak i techniczne mo¿liwoœci samochodów.
nie wszyscy tak myœl¹. WeŸ zawodowych kierowców. Oni te¿ zachowuj¹ siê wynioœle na drogach niejednokrotnie, ale niezwykle rzadko powoduj¹ wypadki, bo maj¹ coœ bezcennego - doœwiadczenie. Nie ma kierowcy, który by nie narzeka³ na taksówkarzy, ale jakoœ ta "kasta" potrafi w sobie wiadomy sposób wyczuÌ rytm jazdy i nawet z wyprzedzeniem reaguj¹ na warunki drogowe. Pozornie wydaje siê , ¿e je¿d¿¹ jak pot³uczeni i przekraczaj¹ wszelkie normy. Ale w tym co robi¹ jest coœ bezcennego -doœwiadczenie. To nie kary ani przepisy decyduj¹ czêsto o bezpieczeùstwie na drodze, lecz umiejêtnoœÌ zachowania p³ynnoœci ruchu i wyczucie jego rytmu. Jak wszêdzie w ¿yciu. Jak mantrê powtarzaj¹: ale moje auto ma ABS, ESP... Có¿, jeszcze nie wymyœlili uk³adu który nagina³by prawa fizyki - np. si³ê odœrodkow¹ Tak ,to czêsta "przypad³oœÌ" kierowców myœl¹cych wy³¹cznie o sobie i w³asnym bezpieczeùstwie. W tym przypadku WZORCEM jest prywatna wolnoœÌ, która nie ma nic wspólnego z wolnoœci¹ innych u¿ytkowników. W tym tkwi problem. W rozdzielniu. Bo gdyby cz³owiek wiedzia³, ¿e odpowiada nie tylko za siebie, ale i za innych, poniewa¿ to jego bracia i siostry, to inaczej by myœla³. Na prawdê kary by³yby wtedy jego najmniejszym zmartwieniem. O tym w³aœnie jest ten temat. doraŸnymi œrodkami jest chronienie takiego cz³owieka przed samym sob¹, jak i innych przed skutkami jego dzia³aù poprzez konkretny zakaz, No w³aœnie to nie skutkuje mimo jasnych i oczywistych intencji, a to ze wzglêdu na to, i¿ dobro ogólne postrzegane jest zbyt abstrakcyjnie. Liczy siê "JA", a dopiero potem wszystko inne i w tym celu u¿ywane s¹ wszelakie œrodki , jak w opisanym przez Ciebie przyk³adzie cz³owieka tak mocno skupionego na sobie i w³asnej racji, ¿e a¿ nie waha³ siê Ciebie nastraszyÌ swoimi uk³adami i w³asnym rozumieniem przepisów drogowych. Rozdzielnie skutkuje naginaniem przepisów i nadu¿ywaniem w³adzy. To oczywiste. To wszêdzie widaÌ i dlatego po pierwsze ten paradygmat powinen byÌ zmieniony, ale nie nakazowo. On wyniknie w trakcie ¿ycia. No có¿, bêd¹ ofiary z tego powodu byÌ mo¿e, ale mam nadziejê i wierzê w ludzk¹ umiejêtnoœÌ rozpoznawania prawdy, ¿e jednak opamiêtamy siê. Nie ma innej mo¿liwoœci ni¿ siê o tym przekonaÌ doœwiadczalnie. W windowaniu zakazów i kar ratunku nie ma bo statystyki i tak rosn¹. Trzeba siê odwo³aÌ do cz³owieczeùstwa. Jak to jest w innych krajach ? No có¿ to kwestia ró¿nic w mentalnoœci. Przyk³adowo W³osi wpychaj¹ siê wszêdzie, rozwalaj¹ zderzaki s¹siadom na parkingach i nadu¿ywaj¹ sygna³ów dŸwiêkowych, ale w jakiœ cudowny sposób p³ynnoœÌ ruchu zachowuj¹. I tam sie nie obywa bez ofiar. Natomiast szczytem beztroski wykazuj¹ siê Hindusi. Kiedyœ tu wrzuci³em fajny filmik na ten temat, ale np ten http://www.youtube.com/watch?v=RjrEQaG5jPMprzyk³ad wiele wyjaœnia  To i tak nie najgorsza kultura jazdy bior¹c pod uwagê, ¿e co drugi Hindus jest uduchowiony wielokrotnie s³ysza³em - "muszê uwa¿aÌ bo... mam ju¿ tyle punktów". Niestety praktycznie nie s³ysza³em - muszê uwa¿aÌ bo szanujê innych u¿ytkowników... No w³aœnie, to jest kwestia fundamentalnego podejœcia do rzeczywistoœci raczej ni¿ szeroko pojêtej kultury osobistej, uwa¿am. East, w Skandynawii, w Anglii, Beneluxie, Szwajcarii, Austrii statystyki s¹ zdecydowanie mniej tragiczne - a kary s¹ tam znacznie dotkliwsze ni¿ u nas. Inna kultura jazdy raczej nie wynika z wysokoœci kar, bo kierowcy z tych krajów u nas dalej zachowuj¹ kulturê jazdy, a przecie¿ karami nie musieliby siê przejmowaÌ , bo to drobniaki przy ich wysokoœci wynagrodzeù. Nie chodzi o wyskokoœÌ kar tylko od pocz¹tku o podejœcie do potencjalnego kierowcy ju¿ na kursie. Czy¿by kultura wy¿ej ceniona jest od znajomoœci przepisów ? Czy my jako spo³eczeùstwo kierowców mamy szansê szybko wzrosn¹Ì w kulturze i odpowiedzialnoœci jazdy, szczególnie w przypadku rozluŸnienia? Nie wiem
Ja mam nadziejê ,¿e mimo wszystko damy radê  Wed³ug mnie trzeba znaleŸÌ jakiœ rozs¹dny kompromis pomiêdzy samymi nakazami i zakazami a pe³na dowolnoœci¹.
Pocz¹tkowo taki kompromis na pewno bêdzie potrzebny, jako proteza, lecz docelowo potrzebny nie bêdzie. Kiedyœ pamiêtam, ¿e ogl¹da³em film o Japoùczykach, w którym to filmie by³o pokazane, jak zmêczony po pracy Japoniec w schludnym garniturku, z teczuni¹ , k³adzie siê na chodniku miêdzy latarniami, teczuszka pod g³ówkê i zasypia. Ruch woko³o jak w mrowisku, ale nikt go nie zaczepia, nie szturcha, nie okrada, nie zgarnia na do³ek. Ot normalny widok. WolnoœÌ wyra¿a siê równie¿ prawem do w³asnej przestrzeni, która siê cz³owiekowi nale¿y z racji samego bycia cz³owiekiem.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Gość
|
 |
« Odpowiedz #11 : Luty 10, 2012, 15:45:46 » |
|
WeŸ zawodowych kierowców. Oni te¿ zachowuj¹ siê wynioœle na drogach niejednokrotnie, ale niezwykle rzadko powoduj¹ wypadki, bo maj¹ coœ bezcennego - doœwiadczenie. East, mój kuzyn oraz jego znajomy prowadz¹ firmy transportowe - z ich relacji wy³ania siê nieco inny obraz, chocia¿ statystycznie (w oparciu o iloœci przejechanych kilometrów) powoduj¹ mniej zdarzeù. Inn¹, ale maj¹c¹ znaczny wp³yw kwesti¹, ¿e np. du¿e ciê¿arowe samochody s¹ lepiej widoczne i kierowcy na których stosowane s¹ wymuszenia maj¹ wiêcej czasu na reakcjê - np. ucieczkê. Druga grup¹ kierowców "zawodowych" s¹ przedstawiciele handlowi - mo¿na powiedzieÌ, ze tez maj¹ doœwiadczenie, ale niestety bardzo rzadko przek³ada siê ono na bezpieczn¹ i odpowiedzialn¹ jazdê - wymuszanie, znaczne przekraczanie prêdkoœci, wyprzedzanie w niedozwolonych miejscach i na tzw. "trzeciego" to w wiêkszoœci tych kierowców niestety chleb powszedni. Nie ma kierowcy, który by nie narzeka³ na taksówkarzy, ale jakoœ ta "kasta" potrafi w sobie wiadomy sposób wyczuÌ rytm jazdy i nawet z wyprzedzeniem reaguj¹ na warunki drogowe. Pozornie wydaje siê , ¿e je¿d¿¹ jak pot³uczeni i przekraczaj¹ wszelkie normy. Ale w tym co robi¹ jest coœ bezcennego -doœwiadczenie. Nie zgodzê siê z tym co napisa³eœ. Owszem z racji dobrej znajomoœci topologii miasta mog¹ dan¹ trasê przejechaÌ znacznie szybciej i sprawniej - i to mogê zaliczyÌ im jako plus, spryt. Natomiast innym czynnikiem wp³ywaj¹cym na szybkoœci ich przemieszczania siê po mieœcie jest w³aœnie jazda "jak pot³uczeni" i wymuszenia. Ktoœ powie "ale im siê udaje". Udaje im siê dlatego, ¿e znaczny odsetek kierowców stara siê jeŸdziÌ po mieœcie w miarê normalnie, daj¹c tym samym im pole do wciskania siê, zaje¿d¿ania, skrêtów z innych pasów, etc... A to ju¿ nie spryt tylko bezczelnoœÌ i cwaniactwo drogowe. Zastanów siê co by siê dzia³o gdyby wszyscy nagle zaczêli jeŸdziÌ tak jak oni... makabra. Ponadto, proszê idŸ na jakiœ ruchliwy odcinek trasy w mieœcie i zobacz ile na "p³ynnej i sprawnej" jeŸdzie takiego taksówkarza traci innych kierowców, nie ma ¿adnego zysku czasowego dla szerszej grupy aut. Taksówkarz "zyska" a w tym samym czasie kilkunastu straci, bo kierowca któremu zajechano drogê musi hamowaÌ, a wraz z nim kilkanaœcie innych aut, które potem po kolei JEDEN PO DRUGIM musz¹ ruszaÌ. Tak samo jak jazda z premedytacj¹ pasem z którego nie mo¿na skrêciÌ tam gdzie taksówkarz zamierza³ (i doskonale wiedzia³) - doje¿d¿a do skrzy¿owania, kierunek i siê wpycha, a za nim... sznurek samochodów które mog³yby jechaÌ w przewidzianym dla tego pasa kierunku ale s¹ zblokowane. Dlatego ze smutkiem stwierdzam, ¿e wzrost doœwiadczenia ma zdumiewaj¹co ma³e prze³o¿enie na kulturê jazdy, przestrzeganie przepisów. Dlatego potrzebne s¹ niestety nakazy, zakazy - ta proteza, przynajmniej do czasu, a¿ ta proporcja ulegnie znacz¹cej zmianie. Niestety instytucja mandatów zosta³a wypaczona przez policjê, bo tylko w TV lej¹ krokodyle ³zy, ¿e to jedynie ku poprawie bezpieczeùstwa, ¿e to ich jedyny cel, a tak naprawdê w wielu, bardzo wielu przypadkach chodzi o to aby zarobiÌ na kierowcach, podreperowaÌ bud¿et, ciche nakazy na odprawach - "musicie wypisaÌ co najmniej tyle a tyle mandatów na zmianie" i zaczyna siê - stanie po krzakach, przy bzdurnie postawionych znakach, etc. I to wszystko zamiast daÌ kierowcom do myœlenia powoduje wy³¹cznie irytacjê. Lepszym by³oby np. zamiast wypisania mandatu obowi¹zkowe (mo¿e byÌ odp³atne) skierowanie na godzinny, dwugodzinny kurso-prezentacjê z filmem przedstawiaj¹cym wypadki, wypowiedzi ludzi w tym uczestnicz¹cych, próbê godzinnego funkcjonowania na wózku inwalidzkim, z zaklejonymi oczami czy zwi¹zanymi rêkami...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
PrzebiÂśnieg
Gość
|
 |
« Odpowiedz #12 : Luty 11, 2012, 16:15:48 » |
|
MoÂże by zaÂłoÂżyĂŚ temat o mandatach 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|