Niezale¿ne Forum Projektu Cheops Niezale¿ne Forum Projektu Cheops
Aktualno¶ci:
 
*
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj. Grudzieñ 22, 2024, 18:30:30


Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji


Strony: [1] |   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Tajemnica z³a Analizy filozoficzne  (Przeczytany 5238 razy)
0 u¿ytkowników i 3 Go¶ci przegl±da ten w±tek.
Rafaela
Go¶æ
« : Luty 15, 2011, 20:11:58 »

Problem z³a

Problem z³a zawsze niepokoi³ umys³y nie tylko filozofów, ale i ka¿dego cz³owieka. Z³o jest tym, co najbardziej dotyka ludzk± naturê, z czym cz³owiek nie tylko poznawczo, ale i egzystencjalnie nie mo¿e sobie poradziæ. Co wiêcej, z³o jest jakby wpisane w dzieje bytowania ludzkiego. Wi±¿e siê to m.in. z przeznaczon± ka¿demu cz³owiekowi ¶mierci±, której zapowiedzi± s± cierpienia i choroby, z do¶wiadczeniem niepewno¶ci losu ludzkiego, z faktem istnienia wolno¶ci i ograniczenia tej wolno¶ci przez wolno¶æ drugiego cz³owieka, z faktem niszczycielskich niekiedy si³ natury itp.

Z³o, którego do¶wiadcza cz³owiek, ma ró¿ne postacie. Jest to z³o-choroba, z³o-nieszczê¶cie, z³o-wojny, z³o-katastrofy, z³o-kalectwa, a¿ do z³a-¶mierci w³±cznie. Mo¿emy te¿ mówiæ o z³u moralnym, kosmicznym, spo³ecznym (systemy polityczne) czy z³u ¶mierci[1].

Ró¿norodne nauki podejmuj± wysi³ek teoretycznego i praktycznego rozwi±zania problemu z³a. Medycyna czyni to, szukaj±c ¶rodków zabezpieczaj±cych przed chorob±, a nawet przed ¶mierci±, teologia - ukazuj±c perspektywê ¿ycia wiecznego, dyplomacja i polityka szukaj± sposobów rozwi±zania z³a spo³ecznego, filozofia z kolei poszukuje wyja¶nienia przyczyn oraz natury i celu z³a.

Zanim spróbujemy zmierzyæ siê z problem z³a na p³aszczy¼nie filozoficznej, musimy sobie u¶wiadomiæ, ¿e poza obszarem filozoficznych wyja¶nieñ pozostanie co¶, czego nie jeste¶my w stanie czysto rozumowo dotkn±æ, a co stanowi najg³êbsz± tajemnicê z³a. Chodzi mianowicie o odpowied¼ na pytanie: jaki sens ma z³o? czy z³o mo¿e w ogóle mieæ jaki¶ sens? Na to pytanie próbuj± udzieliæ odpowiedzi ró¿ne religie. Wystarczy przywo³aæ takie religie jak buddyzm, islam, judaizm czy chrze¶cijañstwo, by u¶wiadomiæ sobie, w jak ró¿ny sposób podchodz± one do wyja¶niania problemu tajemnicy z³a i jego sensu.

W filozoficznym wyja¶nianiu zacie¶nia siê problematykê z³a do poszukiwania odpowiedzi na dwa g³ówne pytania: czym jest, a wiêc w jaki sposób istnieje z³o? oraz dlaczego istnieje z³o? Pytanie o ostateczny sens z³a, a wiêc czy z³o (cierpienie, ¶mieræ) ma jaki¶ sens i dlaczego pojawia siê, pozostaje dla filozofii wielk± tajemnic± (w³a¶ciwie niedostêpn±).

Problem obecno¶ci z³a w ¶wiecie w ró¿nych postaciach i formach by³ i jest ci±gle przedmiotem refleksji filozoficznej. W historii filozofii mo¿emy wskazaæ okresy mniej lub bardziej intensywnego zainteresowania siê problematyk± z³a[2]. Na terenie filozofii spotykamy dwie odrêbne próby wyja¶niania tajemnicy z³a, które od staro¿ytno¶ci konkurowa³y ze sob±. Jedn± z nich mo¿emy nazwaæ dualistyczn±, zgodnie z któr± z³o pojmuje siê jako samodzielny byt, istniej±cy odwiecznie obok dobra[3], oraz realistyczn±, która tajemnicê z³a upatruje w braku pe³ni dobra w bycie[4]. Obie interpretacje, odpowiednio do pojmowania natury z³a, usi³uj± wskazaæ na jego naturê, przyczynê i sens. Przyjrzyjmy siê bli¿ej tym interpretacjom, gdy¿ s± one nie tylko obecne w ksiêgach filozofów, lecz s± tak¿e czê¶ci± wspó³czesnego dziedzictwa kulturowego.

Absolutyzacja i sakralizacja z³a

Pierwsze próby wyja¶nienia tajemnicy z³a, jakie pojawi³y siê w staro¿ytno¶ci, wskazywa³y na z³o jako na co¶, co samodzielnie istnieje, ma w³asn± naturê i przyczynê. ¦wiat pojmowany by³ jako z³o¿ony z bytów z³ych i dobrych. Przyczynê tego stanu rzeczy upatrywano w tym, ¿e ca³± rzeczywisto¶ci± mia³y rz±dziæ od wieków dwie zasady: zasada dobra i z³a.

W¶ród filozofów, nawi±zuj±cych do tej interpretacji spotykamy takich, którzy podkre¶lali czasowo¶æ z³a i takich, wed³ug których z³o by³o, jest i bêdzie. Zdaniem np. Heraklita (VII w. przed Chr.), chocia¿ w ¶wiecie istnieje wieczny konflikt dobra i z³a, to jednak konflikt ten koñczy siê z momentem zapanowania tzw. prawa logosu. Z prawem tym zostaje ustanowiony porz±dek dobra. St±d obecno¶æ dobra i z³a w ¶wiecie jest czym¶ czasowym i pozornym. Heraklit pisa³: Natura d±¿y do przeciwieñstw i z nich, a nie z rzeczy sobie podobnych tworzy harmoniê; tak np. rodzaj mêski ³±czy siê z ¿eñskim, nie za¶ ka¿dy z nich z podobnym sobie, i w ten sposób pierwsza zgodno¶æ stworzy³a siebie z przeciwieñstw, a nie z rzeczy tego samego rodzaju[5]. Z tej samej racji: "[...] jednym i tym samym jest w nas ¿ywe i umar³e, to, co czuwa, i to, co ¶pi, m³ode i stare, poniewa¿ te rzeczy staj± siê po swej zmianie tamtymi, a tamte znów po swej zmianie staj± siê tymi"[6]. Dlatego te¿ ci, którzy s±: "[...] nie¶miertelni ¶miertelni; ci ¿yj± ¶mierci± tamtych, tamci zmarli ¿yciem tych. I dobro, i z³o s± czym¶ jednym[7]. Natomiast: "[...] dla boga wszystko jest piêkne, dobre i sprawiedliwe. Tylko ludzie uwa¿aj± jedne rzeczy za sprawiedliwe, inne za niesprawiedliwe"[8].

Podobne pogl±dy na temat tajemnicy z³a g³osi³ Pirron z Elidy. Z³o wed³ug niego pojawia siê dopiero w naszym poznaniu. Kiedy cz³owiek zaczyna co¶ twierdziæ lub przeczyæ, a wiêc poznawaæ, wtedy pojawia siê b³±d i prawda, dobro i fa³sz. Dlatego radzi, by powstrzymaæ siê od: "[...] s±du, któremu towarzyszy jak cieñ niewzruszony spokój [...]. W rzeczach, które od nas zale¿±, ani niczego nie wybieramy, ani nie unikamy. Tego za¶, co od nas nie zale¿y, ale jest konieczno¶ci±, nie mo¿emy unikn±æ, jak g³odu, pragnienia, bólu, bo tego rozumem nie da siê przemóc"[9]. Rzeczy za¶ same w sobie nie s± "wyró¿nione", a wiêc nie s± ani dobre, ani z³e.

Jeszcze inaczej próbowali wyja¶niaæ tajemnicê z³a stoicy, dla których ¶wiat by³ przejawem tego samego odwiecznego boskiego prawa. Jest to prawo dobre i doskona³e. Istnienie ¶wiata, a w nim ¿ycie cz³owieka, jest tylko "b³yskiem", "mrugniêciem" tego odwiecznego prawa. Z³o jest w ludzkich wadach i w ludzkim postêpowaniu. W naturze nie ma jednak z³a. Natura jest dobra. St±d, jak powie Epikur, z³o jest czym¶ pozornym. Wyrazi to w s³ynnym czwórmianie, ¿e (1) bóstwo nie jest straszne, gdy¿ "bogów mo¿na ogl±daæ tylko umys³em"; (2) ¶mierci siê nie czuje, gdy¿ "¶mieræ jest niczym dla nas, bo to, co siê rozpad³o nie ma czucia, a co nie ma czucia, jest dla nas niczym"; (3) to, co jest dobre, jest ³atwe do zdobycia, gdy¿: "Granic± wielko¶ci rozkoszy jest usuniêcie wszelkich okoliczno¶ci wywo³uj±cych ból. Gdziekolwiek przeto jest rozkosz, w ci±gu jej trwania nie ma tam bólu czy smutku ani tych cierpieñ razem"[10]; (4) to, co jest z³e, jest ³atwe do zniesienia. "Ból cielesny nie trwa bez przerwy; ból ostry trwa krótko, a taki, który zaledwie przewy¿sza rozkosz cielesn±, nie utrzymuje siê przez wiele dni. Co siê za¶ tyczy chorób przewlek³ych, to dostarczaj± one cia³u wiêcej przyjemno¶ci ni¿ przykro¶ci"[11]. Jednak z³o zostanie wed³ug nich ostatecznie pokonane na rzecz dobra.

Cz³owiek wydany w "rêce" z³a

Z kolei mo¿emy w dziejach my¶li ludzkiej spotkaæ filozofów, którzy absolutyzuj±c z³o wskazuj± na dobro i z³o, jako na dwie odwiecznie istniej±ce rzeczywisto¶ci, niezniszczalne i nieprzemijaj±ce. W¶ród filozofów, którzy w staro¿ytno¶ci propagowali tê interpretacjê, mo¿emy wskazaæ m.in.: pitagorejczyków, Platona, Filona, Plotyna, Orygenesa, a w czasach nowo¿ytnych A. Schopenhauera. Wszyscy oni utrzymywali, ¿e z³o i dobro maj± swój samodzielny byt, swoj± niezniszczaln± naturê i swoj± przyczynê.

Wed³ug pitagorejczyków tajemnica z³a w ¶wiecie kryje siê w tym, ¿e na szczycie ¶wiata znajduj± siê dwie zasady jego organizacji: monada (jedni) i diada (wielo¶ci). Pierwsza (monada) - zasada jedni - ma naturê dobra i jest doskona³a. Druga (diada) za¶ - zasada wielo¶ci - ma naturê z³a i jest zasad± anarchii. Tymi dwiema zasadami rz±dzony jest kosmos i w nich upatrywano ¼ród³a tajemnicy z³a: jego istnienia i natury.

Platon, id±c po tej linii, wskazywa³ na istnienie dwóch przeciwnych sobie ¶wiatów: ¶wiata dobra i z³a, bytu i niebytu rz±dzonych przez dwie zasady: zasadê idei, która jest przyczyn± dobra, i zasadê materii, która jest przyczyn± z³a. Plotyn z kolei, podejmuj±c my¶l Platona, jeszcze bardziej zradykalizowa³ dualistyczn± interpretacjê z³a. Wskaza³ on na dobro jako tego typu byt, który siê udziela (emanuje z siebie) - bonum est diffusivum sui. Z³em za¶ okre¶li³ taki byt, który nie wy³ania z siebie ¿adnej innej hipostazy, a takim czym¶ jest w³a¶nie materia.

Ta dualistyczna wizja ¶wiata, który tworz± byty dobre i z³e, zostanie przejêta tak¿e przez niektórych staro¿ytnych Ojców Ko¶cio³a. Orygenes np. wyja¶nia z³o, które zapodmiotowane jest w materii, jako skutek grzechu pierworodnego. Byty bowiem, które zgrzeszy³y i oddzieli³y siê od Boga, zosta³y zwi±zane z materi±, która z natury jest z³a i jest ¼ród³em wszelkiego z³a. Bóg jednak jest silniejszy od z³a, dlatego w ostateczno¶ci uwalnia cz³owieka od niego, a to jest celem dzie³a Odkupienia[12].

Najbardziej skrajn± interpretacjê z³a spotykamy u A. Schopenhauera[13]. Wed³ug niego ca³y ¶wiat materialny jest z³y i stanowi przejaw z³a. W ¶wiecie tym jest tyle z³a, ¿e wystarczy³aby jedna kropla - a ¶wiat ten pogr±¿y³by siê w niebycie. ¦wiat bowiem ma minimum warunków do istnienia. St±d wystarcz± najmniejsze perturbacje - czy to w kosmosie, czy w ¿yciu spo³ecznym lub moralnym - a wszystko pogr±¿y siê w chaosie. Schopenhauer dowodzi³, jak wyja¶nia jego my¶l B. Fuller, ¿e: "[...] si³y i zdarzenia zewnêtrzne pozostaj± ze sob± w konflikcie i wzajemnie siê niszcz±. Odnosi siê to do wszelkich stopni rozwoju kosmicznego. Przedmioty nieo¿ywione mia¿d¿± siê wzajemnie. Cia³a ¿ywe ¿eruj± jedne na drugich. Organizmy wra¿liwe przyczyniaj± bez koñca cierpienia jeden drugiemu. Organizmy obdarzone inteligencj± wspó³zawodnicz± ze sob± na ¶mieræ i ¿ycie, a czêsto walcz± ze sob± otwarcie i krwawo. Proces kosmiczny jest samobójstwem bez koñca. [...] Tak wiêc absolut [...] jest ¶lepy, irracjonalny i niemoralny. Absolut jest wol±, by istnieæ, wol±, by ¿yæ, mniejsza o to, w jaki sposób. [...] W takiej woli nie ma celu, nie ma moralno¶ci, nie ma szczê¶cia, nie ma dobra. Jej motywacja jest ob³±kana, jej owocem jest cierpienie, a wszech¶wiat, stworzony przez jej ¶lepe i koliduj±ce pragnienia, jest rzecz± z³±"[14]. Twórc± takiego ¶wiata nie mo¿e byæ Bóg, lecz jaki¶ Anty-Bóg (Gegen-Gott). To on pcha ¶wiat do cierpienia i bólu. Dzia³anie tego Anty-Boga jest niepoznawalne.

Mo¿na by jeszcze przytaczaæ inne, bardziej katastroficzne interpretacje problemu z³a. Te, które przywo³ali¶my, stanowi± jedynie ich uprzyk³adowienie i sprowadzaj± siê do jednego mianownika, a mianowicie absolutyzacji z³a. Niemniej jednak, gdy rozgl±damy siê woko³o, mo¿emy zauwa¿yæ, ¿e tak¿e cz³owiek wspó³czesny do¶æ czêsto siêga do tego typu interpretacji z³a. Czêsto dzielimy ¶wiat na ¶wiat rzeczy z³ych i dobrych, a wizje katastroficzne, zgodnie z którymi ¶wiat pêdzi ku samozag³adzie, dominuj± i wydaj± siê byæ jedynymi do przyjêcia.

Nale¿y jednak zauwa¿yæ, ¿e interpretacje te, zarówno w formie dualizmu radykalnego, jak i pozornego, nie wyja¶niaj± problemu z³a, a tylko go absolutyzuj± i sakralizuj±. Co wiêcej, pozbawiaj± cz³owieka jakiejkolwiek motywacji przeciwstawiania siê z³u. Cz³owiek zosta³ wydany na pastwê z³a.

Tymczasem zantagonizowany ¶wiat bytów jest nie do pogodzenia z ca³± histori± ¶wiata, który mimo wszystko trwa, a tak¿e z prawd± o stworzeniu ca³ego ¶wiata ex nihilo przez Stwórcê i o powo³aniu cz³owieka, by ten ¶wiat czyni³ sobie poddanym, przemieniaj±c go i doskonal±c. Interpretacja ta poci±ga za sob± tak¿e absurdalne konsekwencje praktyczne, które dotycz± np. wychowania (jak mo¿na wychowywaæ kogo¶, kto jest z natury z³y?), moralno¶ci (jak mo¿na odpowiadaæ za czyny, co do których cz³owiek nie jest wolny?) czy egzystencji ludzkiej (jak mo¿na ¿yæ szczê¶liwie w ¶wiecie z³a i bezsensu?). Co wiêcej interpretacje te poddaj± cz³owieka i spo³eczno¶ci ludzkie pod w³adzê z³a, którego nie mo¿na unikn±æ, a co najwy¿ej znosiæ i jako¶ siê z nim uk³adaæ (pertraktowaæ ze z³em). Jest to te¿ interpretacja, która stoi w sprzeczno¶ci z realistyczn± interpretacj± ¶wiata, zgodnie z któr± wszystkie byty s± z natury dobre, jak i teologiczn±, zgodnie z któr± Bóg jest jedynym Panem ¶wiata. Trudno wiêc zadowoliæ siê tego typu wyja¶nieniem tajemnicy z³a, gdy¿ wyja¶nienie to rodzi wiêcej trudno¶ci i aporii ni¿ dostarcza odpowiedzi.


cdn
Zapisane
Rafaela
Go¶æ
« Odpowiedz #1 : Luty 15, 2011, 20:13:44 »

Z³o jako brak w pe³ni dobra bytu

Odwo³uj±c siê do realistycznej interpretacji z³a jako braku, musimy równocze¶nie podkre¶liæ, ¿e nie jest to równoznaczne z odrzuceniem faktu istnienia z³a w ¶wiecie w postaci cierpienia, wojen, kataklizmów, kalectw, chorób czy ¶mierci, z³a fizycznego i moralnego. Interpretacja ta tym jednak zasadniczo ró¿ni siê od poprzedniej, ¿e odmawia z³u samodzielnej bytowo¶ci. Znaczy to, ¿e odrzuca istnienie samodzielnych postaci z³a, takich jak choroba jako taka, wojna jako taka, krzywda jako taka, które mia³yby swe samodzielne istnienie, a wiêc by³yby bytami. Wskazuje siê natomiast na cz³owieka, który jako byt realny ma chor± w±trobê czy chore serce, na ludzkie dzia³anie nakierowane na w³asn± korzy¶æ kosztem drugiego, na ¶wiat przyrody, w którym zosta³y zaburzone jakie¶ prawa, co sprowadzi³o ró¿ne perturbacje itp. Z³o zatem istnieje w bytach jako jaki¶ brak w nich samych[15].

Brak ten mo¿emy wskazaæ w strukturze bytów, na tle ich ca³o¶ci. Pojawienie siê tych braków decyduje o niedoskona³o¶ci bytów. Samo jednak z³o, jako brak, a wiêc jako to, czego nie ma, nie ma swej przyczyny. Przyczynê istnienia ma konkretny byt, przyczynê ma tak¿e zniszczony konkretnie element w bycie (np. z³amana noga w krze¶le). Sam jednak brak jako taki, a wiêc np. "brak nogi", który chcieliby¶my poj±æ jako co¶ samodzielnego, nie ma swej przyczyny, bo czego¶ takiego jako bytu nie ma (nikt nie produkuje "braku nogi"). Z tej te¿ racji z³o jako brak nie jest poznawalne poza realnym bytem.

Poznawalny jest bowiem tylko konkretny byt, który niesie w sobie jaki¶ brak. Z³o jest wiêc brakiem jakiego¶ elementu w bycie. Brak ten sprawia, ¿e byt-dobro pozbawiony jest pewnej doskona³o¶ci.
Interpretacja ta jest charakterystyczna dla filozofii realistycznej. Dziêki tej interpretacji ¶wiat pojmowany jest jako ¶wiat dóbr, który stanowi naturalne ¶rodowisko ¿ycia i dzia³ania dla cz³owieka. Aby problemu z³a nie zbanalizowaæ poprzez powiedzenie, ¿e z³o jest brakiem (niebytem), a wiêc nie istnieje, musimy odwo³aæ siê do wewnêtrznej struktury bytu i wskazaæ na jego wielorak± z³o¿ono¶æ. Pomiêdzy elementami wchodz±cymi w strukturê ka¿dego bytu zachodz± okre¶lone relacje, których kresami (cz³onami) s± owe elementy jako tzw. korelaty, a które to relacje pomiêdzy elementami z³o¿eniowymi tworz± zgodn± i harmonijn± ca³o¶æ. Wyja¶nia Kr±piec: "Z³o zatem pojête jako brak, zw³aszcza brak po¶ród czê¶ci integralnych - jest w rezultacie pewn± relacj± niezgodno¶ci (czyli brakiem relacji zgodno¶ci) [...]"[16].

Te w³a¶nie braki wystêpuj±ce w¶ród z³o¿eñ stanowi± o niedoskona³o¶ci bytu, która do¶wiadczana jest i pojmowana jako z³o. Generalnie w¶ród z³o¿eñ bytowych mo¿emy wyró¿niæ trzy rodzaje elementów: elementy konstytutywne (istotowe) s± to takie, bez których nie mo¿e istnieæ ¿aden realny byt. Takimi elementami mog± byæ np. materia i forma (w przypadku przedmiotów materialnych), istota i istnienie (w przypadku ka¿dego bytu), cia³o i dusza (w przypadku cz³owieka) itp. Elementy integruj±ce s± to takie elementy (czê¶ci), które tworz± ca³o¶æ przedmiotu, jak np. nogi u sto³u, rêce czy nogi u cz³owieka, ko³a w samochodzie itp. Elementy doskona³o¶ciowe s± to te czê¶ci, które determinuj± doskona³o¶æ istniej±cego przedmiotu oraz jego dzia³anie. Takimi elementami mog± byæ np. g³adko¶æ powierzchni, sprawno¶æ wykonywanej czynno¶ci, a tak¿e ca³a dziedzina postêpowania cz³owieka: uczciwo¶æ, prawdomówno¶æ, a wiêc to, co tworzy ¿ycie moralne cz³owieka itp.

Odwo³uj±c siê do interpretacji z³a jako braku, wskazujemy na brak w bycie którego¶ z tych elementów z³o¿eniowych. To w³a¶nie ów brak jest tym, co sprawia, ¿e byt nazywamy z³ym. Je¶li bowiem np. okre¶lam jakie¶ krzes³o jako z³e, to przyczyn± tego jest brak w nim nogi lub innego z elementów z³o¿eniowych. To ten w³a¶nie "brak nogi" nazywamy z³em. Je¶li jakiego¶ cz³owieka okre¶lam z³ym, bo np. k³amie lub kradnie czy zabija, to ze wzglêdu na braki elementów doskona³o¶ciowych. Podobnie, gdy zanieczyszczenie ¶rodowiska nazywam z³em. To z³o tkwi w zak³óceniu proporcji i harmonii w wodzie, powietrzu czy przyrodzie. A wiêc z³em jest tu brak elementów doskona³o¶ciowych itd.

Widzimy wiêc, ¿e byt ze wzglêdu na brak którego¶ z elementów jest okre¶lany jako z³o. Musimy jednak, przy tym generalnym wyja¶nieniu, poczyniæ pewne zastrze¿enie. Chodzi mianowicie o to, ¿e niektórych wymienionych powy¿ej elementów nie mo¿e zabrakn±æ w bycie. Nie mo¿e zabrakn±æ elementów konstytutywnych (istotnych), bo by³oby to równoznaczne z unicestwieniem bytu. Nie mo¿e wiêc zabrakn±æ duszy czy cia³a w przypadku cz³owieka, materii czy formy w przedmiocie fizycznym itp. Mog± natomiast wystêpowaæ braki w¶ród elementów integruj±cych i doskona³o¶ciowych. To ze wzglêdu na braki okre¶lonych elementów nazywamy byt z³ym. Mówimy bowiem o z³ym no¿u, który jest poszczerbiony, z³ym stole, który jest porysowany, z³ym samochodzie, który jest zepsuty, z³ym cz³owieku, który kradnie, krzywdzi, bije, zabija, z³ym systemie spo³eczno-politycznym itp. W ka¿dym z tych przypadków z³em nazywamy okre¶lony brak czy niedoskona³o¶æ, która wystêpuje w bycie. Sam jednak brak (np. brak nogi) czy niedoskona³o¶æ (np. nieuczciwo¶æ) nie jest czym¶ samodzielnie istniej±cym; czym¶, co ma swoj± bytowo¶æ. Nie ma bowiem "braku nóg" ani "nieuczciwo¶ci", które mogliby¶my spotykaæ jako rzeczy realne. Spotykamy natomiast rzeczy, ludzi, systemy spo³eczne, które nios± w sobie konkretne braki i niedoskona³o¶ci.

Z³o wydane w rêce cz³owieka

Z³o jako brak mo¿e byæ usuwane i naprawiane. Z tej racji, zgodnie z t± interpretacj± tajemnicy z³a, to nie cz³owiek wydany jest w "rêce" z³a, lecz z³o w rêce cz³owieka. Spotykane braki, zarówno w ¶wiecie natury, jak i kultury, w ¿yciu indywidualnym jak i spo³ecznym, mo¿emy naprawiaæ. Spotykane z³o moralne w ¶wiecie ludzkim mo¿emy naprawiaæ poprzez doskonalenie postêpowania i dzia³ania cz³owieka (etyka). Spotykane braki w naturze mo¿emy naprawiaæ dziêki osi±gniêciom nauki, medycyny, sztuki i techniki. Musimy jednak, w ramach tej interpretacji, odnotowaæ i ten fakt, ¿e braki w bytach mog± byæ przyczyn± powodowania braków w innych (tak jak zepsuty jeden tryb w maszynie niszczy drugi, ten z kolei nastêpny itd.). St±d mo¿na mówiæ o ekspansji z³a (braków), czy o z³ych grupach ludzi, z³ych systemach spo³eczno-politycznych, które wci±gaj± w swe "tryby" poszczególne jednostki ludzkie i dokonuj± w nich zniszczenia. Z tej racji tak, jak organizuje siê z³o (byty "wybrakowane"), tak równie¿ musi organizowaæ siê dobro.

Interpretacja z³a jako braku w dobru bytu wydaje siê byæ najbardziej racjonaln± prób± wyja¶nienia tego odwiecznego problemu, z którym przychodzi siê mierzyæ tak¿e wspó³czesnemu cz³owiekowi. Z³o nie istnieje jako samoistny byt, ono w bycie powstaje z powodu braku jakich¶ elementów integralnych lub doskona³o¶ciowych. Z³o jako takie nie ma swej w³asnej natury, a tylko naturê bytu-dobra, w którym ten brak wyst±pi³. Z tej racji z³o, które odkrywamy jako brak elementów integruj±cych i doskona³o¶ciowych w bytach, nie mo¿e w ostateczno¶ci pokonaæ dobra, gdy¿ istnieje istnieniem bytu-dobra. Chc±c zniszczyæ dobro, z³o samo musi siê unicestwiæ. ¯adne wiêc katastroficzne wizje ¶wiata nie maj± swych racjonalnych podstaw.

Z³o jako brak mo¿e i powinno byæ usuwane przez cz³owieka w ten sposób, ¿e brak dobra zape³niany jest dobrem, czyli "z³o naprawia siê dobrem". Chc±c z³o zwyciê¿aæ z³em podejmowaliby¶my czynno¶æ absurdaln±: brak naprawialiby¶my brakiem. Cz³owiek mo¿e zatem z³o "opanowywaæ" przez naprawianie braków fizycznych, moralnych, psychicznych, ustrojowych, wychowawczych itp. Mo¿e do tego wykorzystaæ ca³± naukê, technikê, medycynê, sztukê, politykê itd. W przypadku z³a moralnego mo¿e go niwelowaæ poprzez wychowanie i doskonalenie ca³ej dziedziny sprawno¶ciowego dzia³ania cz³owieka. Temu ma s³u¿yæ m.in. etyka, pedagogika, teologia moralna, psychologia, a tak¿e - s³u¿±ca do usuwania z³a w dziedzinie ¿ycia spo³ecznego - polityka (etyka spo³eczna).

¦wiat, w którym ¿yjemy, jest ¶wiatem dóbr, z których cz³owiek powinien siê nauczyæ racjonalnie korzystaæ.

Z drugiej strony realizm istniej±cych bytów, które s± przygodne i potencjalne, a wiêc i niedoskona³e, u¶wiadamia nam, ¿e winni¶my tak¿e uwzglêdniaæ fakt braków. Jednak cz³owiek nie jest wydany na "pastwê" niedoskona³o¶ci bytów, gdy¿ tak jak sam siebie mo¿e doskonaliæ, tak równie¿ mo¿e to czyniæ ze ¶wiatem, który go otacza, i w tym te¿ ukazuje siê wielko¶æ cz³owieka i jego transcendencja nad ¶wiatem, w którym ¿yje.

Pytaj±c o przyczynê z³a, mo¿emy pytaæ o przyczynê powstania braków w bycie (np. kto z³ama³ nogê w krze¶le, kto skrzywdzi³ drugiego itd). Przyczynê tych braków, które pojawi³y siê w bycie mo¿emy (mniej lub bardziej dok³adnie) wskazaæ. Sam jednak brak, jako taki, nie ma swej bytowo¶ci. Z tej racji nie mo¿e te¿ mieæ swojej przyczyny. St±d Bóg nie mo¿e byæ przyczyn± braku (czyli z³a), gdy¿ on jest przyczyn± bytu[17].

Nale¿y zaznaczyæ, ¿e choæ interpretacja ta w jakim¶ sensie zaspakaja nasz± ciekawo¶æ poznawcz±, nie znaczy to jednak, ¿e problem z³a zosta³ do koñca rozwi±zany. Wiele osób z powodu zauwa¿onych braków w bytach stawia pod znakiem zapytania, je¶li nie istnienie Boga, to przynajmniej bezpo¶rednie pochodzenie ¶wiata od Niego. W postawie tej ukryta jest têsknota za ubóstwieniem ¶wiata, bo ¶wiat bez braków, ¶wiat doskona³y musia³by byæ bóstwem. Ponadto, w przypadku podkre¶lania istnienia z³a w ¶wiecie zapomina siê o pytaniu, sk±d w takim razie wziê³y siê choæby te niewielkie "odrobiny" dobra. Wreszcie, zapomina siê czêsto o tym, ¿e ¶wiat, w którym ¿yjemy, jest ¶wiatem przygodnym, a wiêc ¶wiatem, w którym istniej±ce byty, ze wzglêdu na zawarty w sobie element potencjalno¶ci, s± niedoskona³e, a doskona³o¶æ jest im zadana.

Na terenie filozofii nierozwi±zywalny pozostaje jednak problem sensu z³a, a szczególnie sensu ludzkiej ¶mierci i ludzkiego cierpienia (jako z³a). Bez odpowiedzi na terenie filozofii pozostaje wiêc pytanie o sens cierpienia w ogóle czy cierpienia kogo¶, kto nie zawini³, o sens z³a fizycznego czy moralnego, indywidualnego czy spo³ecznego, kosmicznego czy ludzkiego itp. To zagadnienie pozostaje dla filozofa tajemnic±.

Sens i warto¶æ cierpienia

R±bka tej tajemnicy próbuj± ods³oniæ religie, okre¶laj±c sens i warto¶æ cierpienia. Je¶li siêgniemy, dla przyk³adu, do religii chrze¶cijañskiej, widzimy, ¿e w jej centrum widnieje prawda o Krzy¿u i o Zmartwychwstaniu: wszelkie cierpienie, a tak¿e i ¶mieræ s± wiêc wkomponowane w ekonomiê ludzkiego zbawienia. Nie znaczy, to, ¿e chrze¶cijañstwo g³osi apologiê cierpienia i ¶mierci. Z³o, cierpienie i ¶mieræ zawsze pozostaj± z³em. Jednak w perspektywie ¿ycia wiecznego, cierpienie cz³owieka, przenikniête prawd± wiary o Zmartwychwstaniu nabiera warto¶ci, w tym znaczeniu, ¿e Bóg w swej wszechmocy i mi³osierdziu mo¿e ze z³a (cierpienia) wyprowadziæ dobro, ze ¶mierci - ¿ycie wieczne. Tym dobrem mo¿e byæ nawrócenie cz³owieka, przemiana ¿ycia, czy obudzenie w innych wiêkszej mi³o¶ci do chorych, cierpi±cych (st±d ró¿ne dzie³a pomocy drugiemu cz³owiekowi).

Nale¿y tak¿e i to odnotowaæ, ¿e tylko religia chrze¶cijañska ma w swym przekazie wiary i orêdziu zbawienia najdalej posuniêt± propozycjê ods³oniêcia ostatecznej tajemnicy z³a i cierpienia. Z tej racji tam, gdzie z kultury ruguje siê religiê chrze¶cijañsk±, co dzieje siê obecnie w Europie, ze spotêgowan± si³± wraca problem sensu z³a-cierpienia. Nic wiêc dziwnego, ¿e nie odnajduj±c jego sensu, proponuje siê eutanazjê dla nieuleczalnie chorych i starych, a zabicie przez narodzeniem dla obci±¿onych wadami genetycznymi i niechcianych dzieæmi. Nie jest to jednak droga ku przysz³o¶ci europejskiej kultury humanistycznej, lecz raczej droga w kierunku cywilizacji ¶mierci. Powinno¶ci± zatem wspó³czesnej filozofii (i nie tylko!) staje siê potrzeba przywrócenia pe³nej prawdy o tajemnicy z³a, a szczególniej tego, które ma oblicze ludzkiego cierpienia. By cz³owiek wspó³czesny, pozbawiony rozumienia tego, czym i dlaczego jest z³o (cierpienie), a tak¿e jaki jest tego sens, próbuj±c wypychaæ go poza w³asne ¶wiadome ¿ycie i ¿ycie spo³eczno-kulturowe, nie pogr±¿y³ siê jeszcze bardziej w wiêkszym z³u i cierpieniu.

ks. Andrzej Maryniarczyk SDB
Zapisane
greta
Go¶æ
« Odpowiedz #2 : Marzec 28, 2011, 15:23:23 »

Jest to chyba rowniez analiza zla.Powiedzcie,co to jest?

http://czasprzebudzenia.wordpress.com/
Zapisane
Enigma
Go¶æ
« Odpowiedz #3 : Marzec 29, 2011, 21:14:20 »


W rozmy¶laniach nad natur± z³a, oraz jego rozpoznaniu pomaga mi prosta sentencja onegdaj wzpowiedziana przez zdajesie J.Karskiego i¿ (z pamiêci) 'z³o niszczy samo siebie, natomiast dobro wspiera i rozwija wszystkie te elementy które wspó³dzia³aj± dla siebie nawzajem'.
Kieruj±c sie takim oto przyk³adem i¿ rz±dy Stalina charakteryzowa³y sie stopniowym wyniszczaniem wszystkich nawet najwierniejszych wspó³pracowników. Tymczasem tzw rz±dy dobra charakteryzuj± siê wspieraniem ¶wierzych z pozoru s³abych si³, które pewnie kiedy¶ awansuj± i przejm± wykonywane obowi±zki, lecz nie stanowi± zagro¿enia, ani konkurencji. A w skrócie dobro wspiera swoich, z³o nawet swoich wspó³pracowników niszczy.
Mysle ¿e to do¶c prosta konkluzja, pomocna i 'sprawdzona' czyli faktyczna.


Poniewa¿ jest to ciekawy temat, pozwole sobie skomentowac co ciekawsze fragmenty.

Natura d±¿y do przeciwieñstw i z nich, a nie z rzeczy sobie podobnych tworzy harmoniê; tak np. rodzaj mêski ³±czy siê z ¿eñskim, nie za¶ ka¿dy z nich z podobnym sobie, i w ten sposób pierwsza zgodno¶æ stworzy³a siebie z przeciwieñstw, a nie z rzeczy tego samego rodzaju

Jakie to szczê¶cie ¿e przeciwieñstwa sie ³acz±, w sumie gdyby przeciwieñstwa walczy³y ze sob± ¶wiat niechybnie rozpad³by sie na ma³e kawa³eczki, a tak czasem mamy zgodê.  U¶miech

Cytat: Rafaela
Podobne pogl±dy na temat tajemnicy z³a g³osi³ Pirron z Elidy. Z³o wed³ug niego pojawia siê dopiero w naszym poznaniu. Kiedy cz³owiek zaczyna co¶ twierdziæ lub przeczyæ, a wiêc poznawaæ, wtedy pojawia siê b³±d i prawda, dobro i fa³sz. Dlatego radzi, by powstrzymaæ siê od: "[...] s±du, któremu towarzyszy jak cieñ niewzruszony spokój

Albo braku takowego poznania, czyli poznaniem wybrakowanym  Chichot

Cytat: Rafaela
Wed³ug pitagorejczyków tajemnica z³a w ¶wiecie kryje siê w tym, ¿e na szczycie ¶wiata znajduj± siê dwie zasady jego organizacji: monada (jedni) i diada (wielo¶ci). Pierwsza (monada) - zasada jedni - ma naturê dobra i jest doskona³a. Druga (diada) za¶ - zasada wielo¶ci - ma naturê z³a i jest zasad± anarchii

Dla mnie osobi¶cie to jak monoteizm i politeizm. W monotei¼mie wszystkie istoty s± sk³adowymi Boga. W koncepcji dualistycznej diabe³ jest Jego przeciwieñstwem, co stwarza od pocz±tku k³opotliwe pytania i nierowi±zywalne problemy.

Cytat: Rafaela
Schopenhauer dowodzi³, jak wyja¶nia jego my¶l B. Fuller, ¿e: "[...] si³y i zdarzenia zewnêtrzne pozostaj± ze sob± w konflikcie i wzajemnie siê niszcz±. Odnosi siê to do wszelkich stopni rozwoju kosmicznego. Przedmioty nieo¿ywione mia¿d¿± siê wzajemnie. Cia³a ¿ywe ¿eruj± jedne na drugich. Organizmy wra¿liwe przyczyniaj± bez koñca cierpienia jeden drugiemu. Organizmy obdarzone inteligencj± wspó³zawodnicz± ze sob± na ¶mieræ i ¿ycie, a czêsto walcz± ze sob± otwarcie i krwawo. Proces kosmiczny jest samobójstwem bez koñca. [...] Tak wiêc absolut [...] jest ¶lepy, irracjonalny i niemoralny. Absolut jest wol±, by istnieæ, wol±, by ¿yæ, mniejsza o to, w jaki sposób. [...] W takiej woli nie ma celu, nie ma moralno¶ci, nie ma szczê¶cia, nie ma dobra. Jej motywacja jest ob³±kana, jej owocem jest cierpienie, a wszech¶wiat, stworzony przez jej ¶lepe i koliduj±ce pragnienia, jest rzecz± z³±"[14]. Twórc± takiego ¶wiata nie mo¿e byæ Bóg, lecz jaki¶ Anty-Bóg (Gegen-Gott). To on pcha ¶wiat do cierpienia i bólu. Dzia³anie tego Anty-Boga jest niepoznawalne.

U gnostyków zdajesie pokutuje teoriia ¿e bóg tego ¶wiata tzw Demiurg jest bogiem materii, czyli istot± demoniczn±. Nie wiedziec czemu z tego powodu gnostycyzm by³ ostro zwalczany przez KK, pomimo  ¿e istnienie 'dobrego Boga' gnostycyzm uznaje jako istotê pozamaterialn±, niejako z 'innego ¶wiata'
Dodatkowo teoriê tê potwierdza sama biblia
Listy 1 Jan 5(19) Wiemy, ¿e jeste¶my z Boga, ca³y za¶ ¶wiat le¿y w mocy Z³ego.

A z podej¶cia 'filozoficznego' czyli racjonalnego:

Z³o zatem istnieje w bytach jako jaki¶ brak w nich samych[15]. Brak ten mo¿emy wskazaæ w strukturze bytów, na tle ich ca³o¶ci. Pojawienie siê tych braków decyduje o niedoskona³o¶ci bytów. Samo jednak z³o, jako brak, a wiêc jako to, czego nie ma, nie ma swej przyczyny. (...)

Wreszcie, zapomina siê czêsto o tym, ¿e ¶wiat, w którym ¿yjemy, jest ¶wiatem przygodnym, a wiêc ¶wiatem, w którym istniej±ce byty, ze wzglêdu na zawarty w sobie element potencjalno¶ci, s± niedoskona³e, a doskona³o¶æ jest im zadana.

Jak to by³o liczba Fi (materii) nasladuje liczbê Pi, czy na odwrót?

Cytat: Rafaela
Z³o jako brak mo¿e byæ usuwane i naprawiane. Z tej racji, zgodnie z t± interpretacj± tajemnicy z³a, to nie cz³owiek wydany jest w "rêce" z³a, lecz z³o w rêce cz³owieka. [/color]
Bardzo ciekawe Jêzyk

Cytat: Rafaela
Z³o nie istnieje jako samoistny byt, ono w bycie powstaje z powodu braku jakich¶ elementów integralnych lub doskona³o¶ciowych. Z³o jako takie nie ma swej w³asnej natury, a tylko naturê bytu-dobra, w którym ten brak wyst±pi³. Z tej racji z³o, które odkrywamy jako brak elementów integruj±cych i doskona³o¶ciowych w bytach, nie mo¿e w ostateczno¶ci pokonaæ dobra, gdy¿ istnieje istnieniem bytu-dobra. Chc±c zniszczyæ dobro, z³o samo musi siê unicestwiæ.
Co ostatecznie potwierdza sentencje Karskiego.

Cytat: Rafaela
Nale¿y tak¿e i to odnotowaæ, ¿e tylko religia chrze¶cijañska ma w swym przekazie wiary i orêdziu zbawienia najdalej posuniêt± propozycjê ods³oniêcia ostatecznej tajemnicy z³a i cierpienia.
A tu sie nie zgodzê. Analiza pochodzenia cierpienia jest bardzo istotna w buddy¼mie, a przyczyn± jego ma byc bezsprzecznie '¿±dza' co potwierdza³oby teorie 'z³a jako braku'. Dopóki 'doskona³o¶c jest zadana' a jeszcze niezrealizowana, istoty walcz± miêdzy sob± staraj±c sie uzupe³nic w³asne braki, niestety nie¿adko kosztem innych istot. Równowaga-harmonia pomiedzy przeciwieñstwami ma za zadanie poprzez poznanie, zniwelowanie zawrówno szkodleiwego nadmiaru, jak i dotkilwego niedostatku.
Zapisane
Sventer
Go¶æ
« Odpowiedz #4 : Kwiecieñ 05, 2011, 23:12:13 »

Witaj Enigma u Buddystów to bardziej oni to nazywaj± cierpieniem.

Przytoczê pewien cytat. Mrugniêcie
Cytuj
Strach to ciemna strona Mocy. Strach wiedzie do gniewu, gniew do nienawi¶ci, nienawi¶æ prowadzi do cierpienia. Czujê w tobie wielki strach...
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #5 : Kwiecieñ 06, 2011, 09:43:59 »

Jest to chyba rowniez analiza zla.Powiedzcie,co to jest?

http://czasprzebudzenia.wordpress.com/

A ..., tak na pierwszy rzut oka, to mo¿e byæ ca³kiem ciekawa stronka. Mrugniêcie
Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
janneth

Skryba, jakich ma³o


Punkty Forum (pf): 23
Offline

P³eæ: Kobieta
Wiadomo¶ci: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #6 : Styczeñ 04, 2012, 13:45:38 »

<a href="http://www.youtube.com/v/TU1rYTSu0hE" target="_blank">http://www.youtube.com/v/TU1rYTSu0hE</a>
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
quetzalcoatl44
Go¶æ
« Odpowiedz #7 : Styczeñ 04, 2012, 19:49:03 »

no dokladnie zlo to system-wladza i tworzenie podzialow  oraz bycie podporzadkowanym od tego wszystko sie zaczyna U¶miech i mozliwe ze kk byl tylko marionetka systemu
natomiast dobro to sila niezaleznosci, wyobrazni i swiadomosci U¶miech
Zapisane
sfinks
Go¶æ
« Odpowiedz #8 : Styczeñ 17, 2012, 09:55:50 »

Z³o na ¶wicie jest potrzebne! Je¿eli by go nie by³o,w jaki sposób cz³owiek szlachetny,który po wielu do¶wiadczeniach,czasami strasznych i trudnych,móg³by opowiedzieæ siê po stronie dobra?Podzia³ na dobro i z³o,jest dla ludzi jak test.Cz³owiek stawiany w ró¿nych czasami dziwnych sytuacjach,czasami tak trudnych,¿e ciê¿ko mu to znie¶æ,poprzez swoje wybory i decyzje,okre¶la po czyjej stronie jest!Czy¿ sam Chrystus nie by³ kuszony,przez demona?Dokona³ On jednak dobrych wyborów,jak obrazowo to ukazano w ,,Pi¶mie ¶wiêtym,,Czy¿ nie przeszed³ On prób najwy¿szej gechenny?Czy¿ nie sta³ siê On przez to godny najwy¿szej chwa³y boskiej?Czy¿ nie przemieni³ swojego cia³a w ,,cia³o chwalebne?,,Osi±gn±³ doskona³o¶æ,mimo,¿e nikt w niego nie wierzy³,wielu by³o dla niego nie ¿yczliwych i skaza³o go na krzy¿!Czy cierpienia ,,krzy¿owe,,w ¿yciu cz³owieka s± jakim kolwiek dobrem?Jednak gdy ma on prosty krêgos³up moralny,wyjdzie ca³o z najgorszej pora¿ki,dokonuj±c wyboru tego co mu w duszy gra!,,Bia³a gê¶,gdy wpadnie do najwiêkszego b³ota,wyjdzie z niego bia³a,,Je¿eli cz³owiek ma w sobie pragnienie dobra i mi³o¶ci,nie straszna mu ¿adna zawierucha!Dokonuj±c prawid³owych wyborów,podczas róznych zdarzeñ w naszym ¿yciu,mo¿emy nie baæ siê z³a,bo to musia³o przyj¶æ,po to aby z³o przemieniæ w dobro!W z³ych sytuacjach jest nauka!Bóg powiedzia³ ¿e to wszystko przeminie,a ci którzy wytrwaj± wezm± ,,wieniec chwa³y,,
Zapisane
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.039 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

gangem watahaslonecznychcieni x22-team wypadynaszejbrygady phacaiste-ar-mac-tire