Niezale¿ne Forum Projektu Cheops Niezale¿ne Forum Projektu Cheops
Aktualno¶ci:
 
*
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj. Grudzieñ 22, 2024, 02:05:29


Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji


Strony: 1 ... 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 [20] 21 22 23 24 25 26 27 28 29 |   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH .  (Przeczytany 533951 razy)
0 u¿ytkowników i 16 Go¶ci przegl±da ten w±tek.
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #475 : Wrzesieñ 17, 2011, 21:42:22 »

     
W przysz³o¶ci, kiedy na Ziemi bêdzie piêknie a My staniemy siê jak Oni, wówczas mo¿e zanikn± ''naiwne'' pytania.

Prawd± natomiast jest to, ¿e poprzez dorastanie, starajmy siê ''rozwik³aæ'' to co zosta³o ''zawik³ane'', bez sk³onno¶ci bycia ma³ym ch³opcem (czy dziewczynk±) wobec ''innych'', b±d¼my ¶wiadomi tego, ¿e istnieje ró¿norodno¶æ w my¶leniu i pojmowaniu otaczaj±cego nas ¶wiata.

P.S. W bajeczkach ukrytych jest wiele prawd. Mrugniêcie
« Ostatnia zmiana: Wrzesieñ 17, 2011, 21:59:11 wys³ane przez janusz » Zapisane
Enigma
Go¶æ
« Odpowiedz #476 : Wrzesieñ 19, 2011, 19:55:05 »

Janusz, pisa³am po nocy do¶æ d³ugi post do tego tematu...ale pechowo mi sie skasowa³, to spróbuje napisaæ w skrócie.

To temat o obrazach, ale co po za dobazgranym podpisem Anu, Enki, Enil ³±czy z postaciami Brahma, Visnu i Shiwa? Bo wed³ug mnie niewiele albo nic. Wojny natomiast tak ludzie jak i bogowie toczyli od pocz±ku swego istnienia a¿ do dzi¶.

Je¶li chcesz natomiast roztrz±saæ zapisy ¶wiêtych ksi±g hinduizmu, to chyba utworzy³e¶ do tego inny temat.
Po za tym rozdzia³ów Bhagavad Gity jest 18, nie 9. Krysna nie nawo³uje w niej generalnie do wojenki, raczej t³umaczy nie¶miertelno¶æ duszy i przeznaczenie cz³owieka. To dialog przed decyduj±c± bitw±, akurat tu Arjuna doznaje zw±tpienia, ta s³abo¶æ maj±ca na uwadze powi±zania rodzinne, jest tematem rozmowy, w której to Krysna wo¼nica rydwanu (konie-symbol zmys³ów targaj±cych cz³owiekiem) wyprowadza strzelca z mroku ignorancji - strachu. Jedni w tym dialogu dostrzeg± nawo³ywanie do wojny, inni przepis na w³a¶ciwy porz±dek rzeczy, jeszcze inni rozprawê o nie¶miertelno¶ci duszy. Zale¿y to od odbiorcy, tymniemniej tekst ten stanowi warto¶æ dla wielu od³amów, których w hindui¼mie jest ca³a masa. By³oby niefrasobliwo¶ci± wiêc okrajaæ go do najprostszej, 'p³askiej' wersji obcinania g³ów.

Bo kim jest opisywany w niej Bóg-Najwy¿szy? Krysna w tek¶cie t³umaczonym przez wyznawców Hare Krysny, wskazuje na siebie:
8.5 Ktokolwiek za¶ w chwili ¶mierci, opuszczaj±c cia³o, pamiêta Mnie jedynie, ten natychmiast osi±ga Moj± naturê. Co do tego nie ma ¿adnych w±tpliwo¶ci.
9.8 Ode Mnie zale¿y ca³y porz±dek kosmiczny. Z Mojej woli bezustannie manifestuj± siê ¶wiaty i z Mojej woli ulegaj± zag³adzie.

Tak wiec opieraj±c sie na tek¶cie, podopieczni Swamiego Prabhupady, uznali oni Krysnê za Najwy¿szego.
http://vrinda.net.pl/vedanta/book.php?a=1&tyt=1&tom=1


Tymczasem w innych fragmentach Krysna pytany:
8.2... O Madhusudano, kim jest Pan ofiar, w jaki sposób mieszka On w ciele? I w jaki sposób ci, którzy zaanga¿owani s± w pe³nienie s³u¿by oddania, mog± zrealizowaæ Ciê w chwili ¶mierci?
3 Najwy¿szy Osobowy Bóg rzek³: Niepodlegaj±ca zniszczeniu, transcendentalna ¿ywa istota nazywana jest Brahmanem. A jej wieczna natura nazywana jest adhyatm± ja¼ni±. Dzia³anie prowadz±ce do rozwoju cia³ materialnych nazywa siê karm±, czyli czynno¶ciami przynosz±cymi owoce.


Czy wiec Brahman to Najwy¿szy czy tez jest nim ¿yj±cy wraz z lud¼mi Krysna? I który mieszka w którym, hê?
Na dodatek istniej± jeszcze i inne t³umaczenia Bhagavad Gity, np Wandy Dynowskiej
http://sady.umcs.lublin.pl/antrel.bhagawadgita.dynowska.htm które zapatruj± sie na owe kwestie z drobnymi acz widocznymi ró¿nicami  Niezdecydowany . Nie musze chyba dodawaæ, ze aby wgry¼æ sie w tekst, nale¿y poznaæ kilka ró¿nych t³umaczeñ.

A tak po za tym to przecie¿ tylko malusi fragment z przebogatego zbioru pism, jakie mamy dzisiaj dostêpne. Sam ¶wiety dialog, to zaledwie wycinek Mahabharaty - obecnie 124 opowie¶ci, wcale nie krótkich.

W swoich malunkach, pokaza³e¶ postaæ niebiesko-skórego Krysny, aby na dole przyrównaæ (dodajmy walcz±cych o w³adzê Anu, Enki, Enil) do Brahmy, Vishnu i Shivy. Czy mam rozumieæ ¿e wed³u twojego ogl±du walcz±cy Krysna jest wcieleniem Vishnu? Pytam bo w niektórych krêgach powstaj± takie w³a¶nie interpretacje.

¯al nawet wspominaæ ¿e Brahman w hindui¼mie to istota-duch bezforemny:
To bezpostaciowa, pozbawiona atrybutów najwy¿sza substancja przenikaj±ca wszech¶wiat i podtrzymuj±ca go. Absolutna wewnêtrzna tre¶æ wszech¶wiata...
Wisznuici uwa¿aj± go za przenikaj±cy ca³e materialne stworzenie blask, którym emanuje Bhagawan.


A porównany na obrazku do niego Anu, by³ istot± z krwi i ko¶ci w dodatku, opisany w 'Zaginionej ksiêdze Enki' jako pozbawiony pewnej czê¶ci cia³a:
- Oto wynik zapasów; ja jestem królem, Alalu na Nibiru nie wróci!
Tak mówi³ Anu, gdy zdejmowa³ stopê z le¿±cego Alalu. Jak b³yskawica Alalu siê poderwa³. Przewróci³ Anu ci±gn±c go za nogi. usta szeroko otwarte, szybko odgryz³ przyrodzenie Anu,
Alalu polkn±³ przyrodzenie Anu! Cierpii±c ból nie do zniesienia, Anu krzycza³ pod niebiosa.


O,o có¿ za historia. Przeczyta³am ca³e 12 ksi±g Bhagavatam (bedzie kilka tysiecy wersów) traktuj±ce o stworzeniu ¶wiata, ale takiej historii, jakoby jaki¶ nikczemnik odgryz³ przyrodzenie Brahmanowi, nie znalaz³am.
Za to znajdowa³am takie z Bhagavatam:

3.9.1 Pan Brahma powiedzia³: O mój Panie, dzisiaj, po wielu, wielu latach pokut, wreszcie pozna³em Ciebie. O jak nieszczê¶liwe s± wcielone ¿ywe istoty, które nie mog± poznaæ Twojej Osoby! Mój Panie, jeste¶ jedynym przedmiotem poznania, poniewa¿ nie ma nic wy¿szego nad Ciebie. A je¶li pozornie istnieje co¶ wy¿szego, nie jest to Absolutem. Ty istniejesz jako Najwy¿szy, przejawiaj±c twórcz± energiê materii.

Wiêc do kogo modli sie ten Brahma-Anu? Do swego syncia Enkiego-Vishnu? Do siebie samego, do Najwszego Bhagavana? I czy¿ wogóle godzi sie porównywaæ postacie ¿yjce w dawniej w ¶wiecie materialnym do istot duchowo-mistycznych?
Czy to nienazbyt proste takowe podpisanie obrazków, a mo¿e komu¶ w³a¶nie zale¿a³o, aby awansowaæ do godno¶ci bogów?
Januszu, czy czyta³e¶ które¶ z wymienionych przezemnie tekstów, aby uczyniæ to beztroskie porównanie? Je¶li tak, to wymieñ konkretne losy, przygody, podobieñstwa wynikaj±ce z tekstu (nie z obrazka) które uprawniaj± do takich przymiarek.
Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #477 : Wrzesieñ 19, 2011, 23:36:49 »

Tak to prawda, ten temat po¶wiêcony jest ''wiedzy tajemnej ukrytej w obrazach''. Pisa³em te¿ tutaj, ¿e istnieje ró¿norodno¶æ w my¶leniu i pojmowaniu otaczaj±cego nas ¶wiata. Prawie ka¿da religia ma swoj± ¶wiêt± ksiêgê, w której s± opisy powstania wszech¶wiata, Ziemi, cz³owieka a nawet wygl±d Boga czy bogów. Celem ostatnich umieszczonych tutaj postów nie jest pobudzenie do dyskusji na temat, który ¶wiêty tekst zawiera wiêcej prawd dotycz±cych istnienia ¿ycia czy samego stwórcy.
Chcia³em po prostu pokazaæ to co opisa³ William Bramley w ''Bogach Edenu''. To ''Oni'' jak to wy¿ej napisa³a¶, toczyli od pocz±tku swego istnienia wojny ale co najgorsze namawiali te¿ do tego ludzi nie widz±c w tym z³a jakie czynili. Podobieñstwo ich postêpowania zawarte jest w wielu pismach ¶wiêtych, co opisa³ w/w autor w swojej ksi±¿ce.
Wyj¶cie z kraju faraonów (ziemi niewoli)  i wej¶cie narodu wybranego do ziemi ¶wiêtej (¶wiat boski), nie jest symbolem rozwoju duchowego jak to niektórzy t³umacz± ale faktem historycznym czyli wojn± o lepsze warunki ¿ycia. W podobny sposób osiagn±³ swój cel naród wybrany Azteków. Czy mieli w tym udzia³ bogowie? Ale¿ oczywiscie, ¿e tak, opisuj± to przecie¿ ¶wiête ksiêgi. Co by³o natomiast powodem takiego postêpowania istot boskich to ju¿ inna bajka, któr± staramy siê do dzisiaj rozwik³aæ.
Tak wiêc porównanie Enlila, Enkiego czy Anu do ''hebrajskich'' czy ''aryjskich'' bogów nie jest czym¶ nowym. Wiele takich opisów mo¿na znale¿æ w internecie. Skutki swoistego pojmowania i rozumienia ¶wiêtych pism przesi±kniêtych ''wojenk±'' widaæ w poni¿szych linkach.

http://www.vismaya-maitreya.pl/zakryte_zagadki_atlantyda_-_super_rasa_cz6.html

Cytuj
I tak Hitler i Himmler byli osobami odpowiedzialnymi za holocaust. Obaj zawsze mieli przy sobie arjañskie teksty Bhagawd Gita, które by³y narzêdziem usprawiedliwiaj±cym za ich czyny. Twierdzili, ¿e maj± racjê i ich czyny s± s³uszne. Arjuna - sanskryt s³u¿y³ im za przewodnika. S³owa zaczerpniête z Arjuny ... " Jego imiê znaczy jasny, b³yszcz±cy lub srebrny ... dotyczy³y trzech z piêciu Pandava braci i pos³u¿y³y nazistom do utworzenia wielkiej machiny oczyszczaj±cej rasê ludzk± w okrutny sposób.

http://translate.googleusercontent.com/translate_c?hl=pl&prev=/search%3Fq%3Dhttp://www.gnosticliberationfront.com/adolf_hitler__der_letzte_avatar.htm%26hl%3Dpl%26biw%3D864%26bih%3D804%26prmd%3Divns&rurl=translate.google.pl&sl=de&twu=1&u=http://discaircraft.greyfalcon.us/The%2520Vril%2520Discs.htm&usg=ALkJrhhELU8s7i1bEMK8IjJOU4V6Prej9w

http://black.greyfalcon.us/index.html

Sodoma, Gomora, Mohend¿o Daro, Harapa, Sumer to miejsca w których mog³a byæ u¿yta straszna broñ Brahmy. "G³owê Brahmy" - prawdopodobnie pocisk j±drowy wielkiej mocy, u¿y³ Ard¿una, w walce z Ravan±. O jakiej cudownej broni mówili nazi¶ci pod koniec II Wojny ¦wiatowej, w jaki sposób weszli w posiadanie jej opisów?

http://herkimer.blog.onet.pl/Wedy-swiadectwo-jadrowej-Apoka,2,ID398553481,n
http://himalaya-wiki.org/index.php?title=Brahmastra

KULTURA PREKOLUMBIJSKA W MEKSYKU
Termin Azteca pierwotnie oznacza³ "ludzi z Aztlan" i odnosi³ siê jedynie do niewielkiego plemienia, które (jako ostatnie spo¶ród wszystkich ludów Ameryki ¦rodkowej) przyby³o na obszar P³askowy¿u Meksykañskiego w XIII wieku. Z czasem jednak ludowi temu uda³o siê podbiæ i czê¶ciowo zasymilowaæ wiele innych ludów, dziêki czemu Aztekowie stali siê mniejszo¶ci± w samym Tenochtitlan.
Aztekowie wierzyli, ¿e najwa¿niejszym w³adc± jest dwoisty bóg sk³adaj±cy siê z pierwiastka mêskiego Ometecuhtli (Pan Dwoisto¶ci) i ¿eñskiego Omecihuatl (Pani Dwoisto¶ci). Zasiadali w Najwy¿szym Niebie - wed³ug ich wierzeñ a by³o ich 13-na¶cie. Mieli czterech synów: Tezcatlipaca, który urodzi³ siê czerwony, drugi Yayauhqui, urodzi³ siê czarny, trzeci Quetzalcoatl lub Yuhucalli Ehecatl, najm³odszy Huitzilopochtli urodzi³ siê leworêki i bez cia³a, mia³ tylko ko¶ci.

Pan i Pani dwoisto¶ci powierzyli synom stworzenie ¶wiata. Dwaj starsi synowie polecili wype³niæ zadanie m³odszym braciom a ci stworzyli ogieñ i po³owê s³oñca. Nastêpnym ich tworem by³ mê¿czyzna, któremu nakazali pracowaæ w polu oraz kobieta, której dano w darze ziarna kukurydzy i warsztat tkacki. Nastêpnym tworem by³ kalendarz podzielony na dni bogów piek³a, ni¿sze poziomy nieba i bogów tam zamieszka³ych. Pó¼niej stworzono wodê i rybê. Z ryby uczyniono ziemiê. Jednak s³oñce, którego by³a tylko po³owa nie ogrzewa³o ziemi, zatem przyst±pili do stworzenia drugiej po³owy. Pierwszym s³oñcem sta³ siê Tezcatlipoca.. W tym czasie ziemiê zamieszkiwali giganci. Tezcatlipoca by³ s³oñcem 13 razy po 52 lata. Po tym czasie spad³ do wody uderzony kijem przez Quetzaleotla. W ten sposób s³oñce przesta³o istnieæ, wyginêli giganci.

Kolejnym s³oñcem sta³ siê Quetzalcoatl ponownie zaludniono ziemiê, jego epoka trawa³a tyle samo czasu co epoka pierwszego s³oñca. Tym razem Tezcatlipoca, kopn±³ Quetzalcoatla i uczyni³ wielki wiatr, zosta³a zniszczona ziemia. Trzecim s³oñcem by³ Tlaloc - bóg deszczu, ale zniszczy³ go ogieñ spuszczony z nieba, czwartym s³oñcem by³a ¿ona Tlaloca - Chalchiuhtlicue, jej epokê zakoñczy³y ogromne opady deszczu, które spad³y z nieba na ziemiê. Aby odrodziæ cz³owieka Quetzalcoatl musia³ zej¶æ do podziemnego ¶wiata Mictlanu - piek³a, do którego mieli trafiæ wszyscy s³abi. W dostaniu siê do niego pomaga³ bóg Xolotl. Zmarli przechodzili ró¿ne etapy piek³a poddawani ró¿nym magicznym próbom. Aby osi±gn±æ ostateczny spokój dusze musieli przej¶æ przez 9 miejsc w ci±gu 4 lat. W tej podró¿y towarzyszy pies koloru p³owego i wiele amuletów.

Aby stworzyæ pi±te kolejne s³oñce bogowie po¶wiêcili swoje ¿ycie oddaj±c w³asn± krew by wprowadziæ s³oñce w ruch., lecz jako istoty nie¶miertelne pojawili siê w dalszej historii ¶wiata.

Trzyna¶cie nieb, oraz 9 poziomów podziemia, w które wierzyli Aztekowie.

 
13 Poziomów Nieba


 9 Poziomów Podziemia   

Krainy by³y oznaczane paskami w trzech kolorach- czerwonym, ¿ó³tym i niebieskim, na których widnia³y symbole gwiazd i mieszkaj±cych tam bóstw.

Podziemie sk³ada³o siê z kilku piêter lub rejonów- najczê¶ciej z dziewiêciu. Najwy¿szym poziomem kosmosu by³ Omeyocan - niekiedy nad nim umieszczano Tamoanchan, najni¿szym by³ Itzmictlan apochcalocan nazywany czê¶ciej Mictlan.

13 poziomów Nieba, w które wierzyli Aztekowie:
1. Ilhuicatl Tlalocan ihuan Metztli ("Niebo Tlalocanu i Ksiê¿yca")
2. Ilhuicatl Citlalicatl ("Niebo Spódnicy z Gwiazd")
3. Ilhuicatl Tonatiuh ("Niebo S³oñca")
4. Ilhuicatl huixtotlan ("Niebo - Miejsce Soli")
5. Ilhuicatl mamalhuacoca ("Niebo, Gdzie Jest ¦wider Ogniowy")
6. Ilhuicatl yayauhca ("Niebo Ciemne")
7. lhuicatl xoxouhca ("Niebo Zielone")
8. Iztapalnacazcayan ("Miejsce Maj±ce K±ty z Obsydianowych P³yt")
9. Teotl iztacca ("Bia³y Bóg")
10. Teotl cozauhca ("Czerwony Bóg")
11. Teotl tlatlauhca ("Czerwony Bóg")
12. Omeyocan
13. Omeyocan

Omeyocan by³o czêsto uwa¿ane za dwunaste i trzynaste niebo, choæ inne ¼ród³a wymieniaj± osobno bogów tych poziomów. I tak w dwunastym panem by³ bóg Tlahuizcalpantecutli, a w trzynastym niebie, bóg dwoisto¶ci Ometecutli.

W mitologii Azteków kraina Podziemi nazywa³a siê Mictlan by³ uwa¿any za krainê ¶wiata podziemnego gdzie przebywali zmarli, którzy nie dost±pili zaszczytu wêdrowania po niebie wraz ze s³oñcem.

1. Tlalticpac
2. Apanohuayan ("Przej¶cie Wód")
3. Tepetl monanamicyan ("Miejsce, Gdzie Zderzaj± siê Góry")
4. Itztepetl ("Obsydianowa Góra")
5. Itzehecayan ("Miejsce Obsydianowego Wiatru")
6. Pancuecuetlacayan ("Miejsce, gdzie Powiewaj± Chor±gwie")
7. Temiminaloyan ("Miejsce, gdzie Ludzie s± Pod Silnym Ostrza³em")
8. Teyollocualan ("Miejsce, Gdzie s± Zjadane Ludzkie Serca")
9. Itzmictlan apochcalocan ("Obsydianowe Miejsce ¦mierci, Miejsce bez Dymika").

Najwa¿niejsze krainy:
- Omeyocan
- Tamoanchan
- In Ichan Tonatiuh Ilhuicac
- Cihuatlampa
- Cincalco
- Tlalocan
- Xochiatlalpanlub Chichihualcuauhco
- Tllilla-Tlapallan ("¦wiat Bezcielesnych")
- Aztlan
- Chicomoztoc
- Collhuacan
- Huehuetlapllan

Podobne opisy mo¿na spotkaæ w ¶wiêtych ksiêgach Indii. Czy¿ nie jest to dla wspó³czesnych ludzi wiedz± tajemn±?
« Ostatnia zmiana: Wrzesieñ 20, 2011, 07:54:35 wys³ane przez janusz » Zapisane
PHIRIOORI
Go¶æ
« Odpowiedz #478 : Wrzesieñ 20, 2011, 17:53:57 »

Zawsze to jaka¶ ciekawostka..

lub meander który podsuwany jest bezwiedn±(bo przeciez nie robi³by tego celowo) rek± janusza,
 by kto¶ móg³ w nim ugrzêzn±æ
Mrugniêcie
to taka forma testu odporno¶ci.

Cytat: janusz
Prawd± natomiast est to, ¿e poprzez dorastanie, starajmy siê ''rozwik³aæ'' to co zosta³o ''zawik³ane'
Czy mozna co¶-kolwiek "rozwik³aæ" wiklaj±c lub bezmy¶lnie powielaj±c zawik³ane?
U¶miech moim skromnym zdaniem raczej proste, ¿e nie mo¿na.

Cytat: janusz
P.S. W bajeczkach ukrytych jest wiele prawd. Mrugniêcie
To prawda.
A inaczej:  wiele prawd jest skrywanych
Po co skrywac co¶ co jest oczywiste?.. czy to nie wik³anie i zawik³anie?

Dobre bajki maj± tê zaletê, ze kumuluj± wiele aspektów i ró¿nych empiryzmów w jednej intensywnej opowie¶ci. Czego¶ ucz±. nspiruj± do rozwoju.
S³abe bajki s± coraz lepiej ubranym k³amstwem i coraz lepiej schowanym przêkretem.. tez czego¶ ucz±
Mrugniêcie

Wszystko odnosi siê do naszej biez±cej ¶wiadomosci.
Jesli ju¿ co¶ wiemy pojmujemy i ogarniamy - to powielanie DZI¦ odgrzewanych kotletów,
jakie towarzyszy³y ..choæby i naszej swiadomosci eony temu jest raczej zawiklywaniem niz rozwiklaniem.

Kazdy czas ma swoje tajemnice - dopuki ich siê nie rozswietli.
Ale je¶li siê je roz¶wietli³o - to ciekawszym wydaje siê penetrowanie praw dziwych tajemnic.
Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #479 : Wrzesieñ 20, 2011, 23:58:26 »

Ka¿dy z nas pochodzi z innej ''bajki'' i inne s± jemu przeznaczone do poznania ''tajemnice''.
Syty nie zrozumie g³odnego tak jak i zdrowy chorego. Dlatego m±dro¶æ zawarta jest w s³owach, to one pozwalaj±
szybciej poznaæ problemy bli¼niego i ³atwiej trafiæ do ludzkich serc. To w nich jest ukryta najwiêksza tajemnica
zrozumienia i porozumienia.

<a href="http://www.youtube.com/v/tnE7qz5GUFY?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/tnE7qz5GUFY?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>
« Ostatnia zmiana: Wrzesieñ 21, 2011, 00:02:35 wys³ane przez janusz » Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #480 : Wrzesieñ 25, 2011, 19:22:25 »

Posty dotycz±ce mitologii indyjskiej wydzieli³em jako niezale¿ny w±tek: Bogowie Indii
Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #481 : Pa¼dziernik 07, 2011, 20:41:14 »

Sposób na nie¶miertelno¶æ Mrugniêcie



Podobno przechytrzy³ samego diab³a, któremu sprzeda³ duszê. W zamian za¿±da³ spe³nienia swych pragnieñ intelektualnych i cielesnych. Zosta³ uwieczniony na kartach dziesi±tek ksi±¿ek, napisanych w ró¿nych krajach i epokach. Kim naprawdê by³ Faust?

Mo¿e by³ wybitnym naukowcem, który jak Prometeusz próbowa³ wydrzeæ Bogu niedostêpn± dla ludzi wiedzê? Lub potêpieñcem, który zaprzeda³ duszê diab³u, by nastêpnie wybawiæ j± od piek³a d±¿eniem do dobra ogó³u? Mo¿e jednak czarnoksiê¿nikiem, jednym z wielu, który mia³ swoje piêæ minut, i za pomoc± k³amstw oraz czarów chcia³ zapa¶æ w pamiêæ pokoleniom?
O okoliczno¶ciach ¶mierci Fausta, rodem z horroru, donosi kronika, napisana przez hrabiego von Zimmerna w latach 1564-1566. Czarnoksiê¿nik zgin±³ w wyniku nieudanego, chemicznego eksperymentu. Nie uda³o mu siê wyprodukowaæ kamienia filozoficznego ani eliksiru m³odo¶ci, a mimo to w pewien sposób osi±gn±³ cel, o którym marzy³ i do którego d±¿y³ przez ca³e ¿ycie: dziêki licznym dzie³om literackim i teatralnym zdoby³ upragnion± nie¶miertelno¶æ.

Nazywat siê Georg Zabel. Przyszed³ na ¶wiat w 1480 roku, w Knittlingen w Wirtembergii. Ju¿ za jego ¿ycia wiele zmy¶lonych faktów stato siê elementami jego biografii. Teraz, gdy minêto piêæset lat, trudno stwierdziæ, które z nich s± prawdziwe.
Ten podró¿uj±cy po Europie czarnoksiê¿nik, niejednokrotnie nadawat sobie wymy¶lone tytu³y i przechwala³ siê swoimi umiejêtno¶ciami. Podobno studiowa³ medycynê, astrologiê i alchemiê na znanych europejskich uniwersytetach, w±tpliwe jednak, czy jakiekolwiek nauki ukoñczy³. Mimo to chêtnie tytu³owa³ siê: Magister Georgius Sabelli-cus, Faustus junor, fons necromanticorius, astro-logus, magnus secundus, chiromanticus, aero-manticus, pyromanticus, in arte hydra secundus.
Faust twierdzi³, ¿e mo¿e odtworzyæ z pamiêci dzie³a Platona i Arystotelesa. W Erfurcie usi³owa³ przed studentami wywo³aæ duchy bohaterów dzie³ Homera. Przekonywa³ równie¿, ¿e mo¿e odtworzyæ zaginione komedie Plauta i Terencjusza. Przebywaj±c w Kreutzenach, che³pi³ siê, ¿e potrafi spe³niæ ka¿d± z ludzkich zachcianek. Przechwala³ siê nawet, ¿e potrafi³by powtórzyæ wszystkie cuda Chrystusa.
W tym ¶wietle niewiarygodny wrêcz wydaje siê fakt, ¿e w 1520 roku jeden z biskupów zaoferowa³ mu dziesiêæ guldenów za napisanie horoskopu - najwyra¼niej wcale mu nie przeszkadza³o, ¿e Faust ma konszachty z diab³em (nawet w towarzysz±cym mu psie i koniu duchowni upatrywali wcieleñ szatana).

Postaæ czarnoksiê¿nika fascynowa³a przez ca³e ¿ycie wielkiego romantycznego poetê Johanna Wolfganga Goethego, który dzie³o swego ¿ycia po¶wiêci³ w³a¶nie Faustowi. Prze¿ywa on w dramacie Goethego tragediê uczonego, tragediê kochanka (jego ukochana mia³a na imiê Ma³gorzata), tragediê artysty oraz tragediê w³adcy, a jednocze¶nie polityka. Jednak¿e znawcy biografii Goethego zauwa¿aj±, ¿e w postaci czarnoksiê¿nika poeta przedstawi³ samego siebie. To on przecie¿ praktykowa³ alchemiê i czytywa³ pisma magiczne, kocha³ siê w córce pastora, Fryderyce Brion, oraz interesowa³ siê procesem i ¿yciem dzieciobójczyni Zuzanny Ma³gorzaty Brandt z Frankfurtu. Goethe - poeta, a jednocze¶nie wysokiej rangi urzêdnik ksiêstwa weimarskiego, podró¿nik i d³ugoletni badacz przyrody, przela³ zrêcznie swoje do¶wiadczenia na papier, pisz±c „Fausta".
Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #482 : Pa¼dziernik 07, 2011, 21:03:39 »

Heh, skoro sam biskup mu uwierzy³ to musia³ byæ ten Faust niez³ym "czarodziejem" ,ale s³owa. Magia zawsze polega³a na zrêcznym u¿yciu s³ów i gestów oraz trickach. Znaj±c prawa rz±dz±ce ludzk± psychik± mo¿na dokonaæ wielu pomys³owych sztuczek.
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #483 : Pa¼dziernik 07, 2011, 21:20:55 »

Cytat: Johan Wolfgang Goethe
Mo¿e by³ wybitnym naukowcem, który jak Prometeusz próbowa³ wydrzeæ Bogu niedostêpn± dla ludzi wiedzê? Lub potêpieñcem, który zaprzeda³ duszê diab³u, by nastêpnie wybawiæ j± od piek³a d±¿eniem do dobra ogó³u?

My¶lê, ¿e spraw± drugorzêdn± jest kim by³.
porusza³ jednak wa¿ne w±tki, które maj± istotny wp³yw na ¶wiadomo¶æ "ogó³u".

Cytuj
jak Prometeusz próbowa³ wydrzeæ Bogu niedostêpn± dla ludzi wiedzê?

Jaki to "bóg", który ukrywa co¶ przed swym "koronalnym stworzeniem", jakim ponoæ jest cz³owiek?

Cytuj
który zaprzeda³ duszê diab³u,

Ciekawostk± jest to "sprzedanie duszy diab³u". Pisma wszelakie podaj±, ¿e chc±c to uczyniæ nale¿y podpisaæ "cyrograf w³asn± krwi±", najlepiej na byczej skórze. Du¿y u¶miech Mrugniêcie
By utwierdziæ pospólstwo w "demonicznym" znaczeniu tego czynu. Z³y
Czy rzeczywi¶cie demonicznym?
Je¶li tak, to "demony" s± bardzo ¶wiadome, by nie powiedzieæ rozwiniête technologicznie. Po co takiemu demonkowi "moja krew"? Czy¿by wampir? To lubi± twórcy horrorów - te¿ maj± swoje cele, ale to inna "bajka".
Gdzie tam! ¦miem twierdziæ, ¿e to jedna z  najbardziej materialnych cywilizacji. Du¿y u¶miech
"Podpis krwi±", na pierwszy rzut oka bajeczna, fantastyczna brednia, a w rzeczywisto¶ci fakt, który mo¿e daæ naszemu "demonkowi" ca³kowit± informacjê o sobie = DNA. Afro
Chyba czas najwy¿szy porzuciæ te "zabobonne wierzenia" o diab³ach i im podobnych i rozs±dniej spojrzeæ na rzeczywisto¶æ. U¶miech
« Ostatnia zmiana: Pa¼dziernik 07, 2011, 21:24:04 wys³ane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
quetzalcoatl44
Go¶æ
« Odpowiedz #484 : Pa¼dziernik 07, 2011, 21:27:51 »

coz dlaczego grecja upada?U¶miech u nas tez niedlugo maja takie byc U¶miech

po co komu skan teczowki?U¶miech wooduu people U¶miech

http://korwin-mikke.pl/europa/zobacz/protesty_w_grecji_przeciwko_nowym_dowodom_osobistym/38798

http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-tusk-nowe-dowody-biometryczne-za-rok,nId,79282
« Ostatnia zmiana: Pa¼dziernik 07, 2011, 21:28:35 wys³ane przez quetzalcoatl44 » Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #485 : Pa¼dziernik 07, 2011, 23:18:31 »

Masz racjê......to tak¿e w pewnym sensie sprzeda¿, Z³y z³ym mocom naszej to¿samo¶ci. Mrugniêcie
« Ostatnia zmiana: Pa¼dziernik 07, 2011, 23:20:26 wys³ane przez janusz » Zapisane
PHIRIOORI
Go¶æ
« Odpowiedz #486 : Pa¼dziernik 08, 2011, 11:51:32 »

Cytuj
"Podpis krwi±", na pierwszy rzut oka bajeczna, fantastyczna brednia, a w rzeczywisto¶ci fakt, który mo¿e daæ naszemu "demonkowi" ca³kowit± informacjê o sobie = DNA.
Chyba czas najwy¿szy porzuciæ te "zabobonne wierzenia" o diab³ach i im podobnych i rozs±dniej spojrzeæ na rzeczywisto¶æ.
Gwarant prawa Etapowo¶ci
..i tego ¿e jaki¶ bucefa³ nie dostanie siê miêdzy wódkê a zak±skê.
Swoja "krwi±" pokazujesz, kto¶ zacz. As is.


Sens EZOteryki | sens ezoteryki ..zjawiska powi±zane



Cytuj
po co komu skan teczowki?
identyfikacja cia³ jest niezbêdna na u¿ytek sortowni.
Oczywi¶cie s± ro¿norakie wizje filtrowania DNA..
i ca³y wic jest w tym zeby w³a¶ciwa filtrownia mia³a Twoj id,
a te uzurpuj±ce niekoniecznie.

Twój wewnêtrzny rozwój pomoze Ci wybraæ co¶ stosownego dla siebie - Chichot - to element procesu filtracji U¶miech

Jesli chcesz, aby ca³y twój dorobek rozwojowy i ewolucyjny zosta³ skazany na przypadkowo¶æ i loteriê,
to w kluczowym momencie nie daj siê zidentyfikowaæ... to jak gwarancja nieharmonijnej przysz³o¶ci..
bo albo dostaniesz na barki rzeczy ponad swoj± miarê - albo Twoj potencja³ bêdzie nieaktywny.. tak czy owak odsunie Ciê to od samospe³nienia i harmonii

Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #487 : Pa¼dziernik 09, 2011, 16:54:58 »

Symbolizm Jacka Malczewskiego

Epoka symbolizmu to nies³ychanie dziwny okres w dziejach sztuki. Wtedy malarstwo, podobnie jak i poezja, uprawiaj± kult symbolu. Krytycy oczywi¶cie to potêpiaj±. Poetów okre¶laj± mianem ciemnych i niezrozumia³ych. Zreszt± symbolizm jest g³ównie kierunkiem w poezji - rozdarta sosna, próchniej±ca limba - o tym pamiêta ka¿dy, kto uczy³ siê jêzyka polskiego. Jednak istniej± tak¿e obrazy symbolistyczne. Dlatego za swoje od krytyki dostaj± tak¿e malarze. Zarzuca siê im niezrozumia³o¶æ i wydumanie. G³ównym celem symbolistów by³o pobudzenie niezwyk³ych nastrojów, które uzyskiwali dziêki harmonii, ale i dekoracyjno¶ci dzie³a, za pomoc± elementów abstrakcyjnych jak linia, kolor czy plama opowiadali oni o stanach emocjonalnych twórcy.


Introdukcja

Przes³anie tego obrazu kojarzy siê ze znaczeniem jednej z kart Tarota. Karty oznaczonej numerem zero. Ta karta to G³upiec. Kojarzona ze spontaniczno¶ci±, entuzjazmem i nowymi mo¿liwo¶ciami. W po³o¿eniu prostym wskazuje dobry kierunek zmian, z kolei po³o¿enie odwrócone wró¿y bezmy¶lne i nieprzyjemne w skutkach postêpowanie. G³upiec jest ponadto symbolem braku przywi±zania do warto¶ci materialnych, jednocze¶nie po prostu g³upoty ludzkiej. G³upiec, w przeciwieñstwie do Maga, nie zdaje sobie sprawy z tego co posiada (w tobo³ku na plecach). Reprezentuje nowe, ale nie przemy¶lane dzia³anie. G³upiec daje nam przestrogê – pomy¶l zanim co¶ zrobisz. Osoba, która jest pokazana G³upcem ma tendencjê do bagatelizowania ró¿nych spraw oraz do ich sp³ycania. Kieruje siê wy³±cznie swoj± intuicj±, która nie do koñca jest poprawnie ukszta³towana, dlatego te¿ G³upiec mo¿e zachowywaæ siê jak ma³e dziecko, nie zdaj±c sobie konsekwencji z swojego zachowania. Mrugniêcie
 
Dobrze, gdy w Tarocie karcie G³upiec towarzyszy karta Ko³o Fortuny. To karta losu. Mówi, ¿e nast±pi zmiana, która odmieni który¶ z aspektów ¿ycia. Je¿eli jaka¶ sprawa idzie ¼le, nale¿y spodziewaæ siê zmiany, jako nagrody za dotychczasowy pozytywny stosunek do ¿ycia. Masz pozytywny stosunek do wielu spraw, korzystnie wp³ywaj±cy na twój osobisty rozwój. Prawdopodobnie dobrze czujesz Kosmiczny system premiowania uczynków wiêc wychodzisz zwyciêsko z zadañ, które zosta³y Ci postawione. W zale¿no¶ci od po³o¿enia karty, oraz czego dotyczy pytanie, zmiana mo¿e przyj¶æ tak¿e w tobie samym, mo¿esz doznaæ ol¶nienia, zrozumieæ na czym ma polegaæ istota tego czy innego zagadnienia. Tak czy inaczej ciê¿ko na to pracujesz, choæ sam nie zawsze wiesz po co to robisz i czasami nawet w±tpisz w zasadno¶æ takiego wk³adu pracy. Symbolika tej karty mówi o powtarzalno¶ci, cykliczno¶ci procesów zachodz±cych w ¶wiecie.
 
Malczewski domalowa³ do Introdukcji B³êdne Ko³o.


W³asna droga czyli … Melancholia i B³êdne ko³o


B³êdne ko³o

B³êdne ko³o to obraz, w którym Malczewski nawi±zuje do swego wcze¶niejszego dzie³a o jak¿e dziwnym, niemalarskim tytule Introdukcja. Introdukcja to raczej w poezji, w muzyce a tu? Ch³opczyk w postrzêpionym kapeluszu i pochlapanym farbami ubraniu zaduma³ siê na ³aweczce. To symboliczny autoportret Malczewskiego. Namalowa³ siebie sprzed lat. Na B³êdnym kole tak¿e widnieje ta postaæ. Malarczyk siedzi na samym czubku drabiny i spogl±da na postaci szalej±ce jakby w ob³±kaniu. Ludzie pêdz± w nieznanym celu, maj± twarze wykrzywione u¶miechem lub grymasem. Ko³o zamyka starzec - niemal¿e jak Adam z S±du Ostatecznego Micha³a Anio³a tyle, ¿e starzec, w przeciwieñstwie do Adama, rwie siê do walki z ustami rozwartymi od krzyku i zaci¶niêtymi piê¶ciami. Jednak w tym wieku niewiele mo¿na ju¿ zdzia³aæ. Wszyscy na tym obrazie s± postaciami z wizji, marzeniami i obawami m³odego malarczyka. Prze¿yciami i przemy¶leniami Malczewskiego. Tymi co minê³y i tymi co … przyjd±. Albowiem czym jest sztuka je¿eli nie zmaganiem siê z samym sob±?


Melancholia

Melancholia to tytu³ obrazu, którym Malczewski chcia³ podsumowaæ zbli¿aj±cy siê ku koñcowi wiek dziewiêtnasty. Artysta przy sztalugach, w pustej pracowni siedzi i patrzy jak na ¶rodku szaleje t³um postaci. Sk³êbione wiruj± dzieci i m³odzie¿ wymachuj±c szabelkami. Pêdz± na niewidzialnego wroga. Kosynierzy ruszaj± do boju, wdowy w czarnych chustach snuj± siê pomiêdzy walcz±cymi i szukaj± najbli¿szych. ¯o³nierze napoleoñscy k³êbi± siê wokó³ sztandaru. Jednym s³owem wszyscy s± pogr±¿eni w melancholii po¶wiêcili siê bowiem jednej sprawie - Ojczy¼nie. Sama Melancholia stoi w ogrodzie widaæ j± za oknem. Zadumana, zapatrzona w ogród. A co robi artysta? Jak cz³owiek z koñca wieku: „G³owê zwiesi³ niemy.” Melancholia wywar³a wielkie wra¿enie i to nie tylko swoja tre¶ci±, ale i ujêciem artystycznym. Wizja stulecia w wykonaniu Malczewskiego to fantazja o ziemskim kszta³cie. Nie ma tu romantycznego krajobrazu ani niczego co by potêgowa³o nastrój jak mg³a czy np. ¦wiat³o ksiê¿yca. Ten obraz zapocz±tkowa³ now±, bezsprzecznie w³asn±, drogê Malczewskiego.


Hamlet polski

Obraz ma nastrój melancholijny. Przedstawiony tu mê¿czyzna ma na biodrach pas z ³adownic±, wype³nion± jednak nie kulami, lecz tubami farb, trzyma on w rêku kwiat, z którego obrywa p³atki. Stara kobieta ma rêce skute kajdanami, podczas gdy d³onie m³odej dziewczyny, choæ opasane bransoletami kajdan, s± wolne. Oznaczaæ to mo¿e, ¿e mê¿czyzna jest najwidoczniej artyst±, tuby farb tkwi±ce ³adownicy s± czê¶ci± uzbrojenia - orê¿em do walki, ale walki o co? Mo¿na siê domy¶liæ, ¿e odpowiedzi na to pytanie udzielaj± postacie kobiet. Stara kobieta w kajdanach to symbol wieloletniej niewoli i zw±tpienia, dziewczyna za¶ uosabia nadzieje wolno¶ci. Wydaje siê, ¿e mê¿czyzna nie wie, któr± ma wybraæ drogê: ku zw±tpieniu czy ku nadziei. Artysta swoj± decyzjê powierza losowi - wró¿bie z kwiatu.
Patrz±c na ten obraz odczuwa siê niepewno¶æ i trwogê. Ma wra¿enie, ¿e autor maluj±c ten obraz chcia³ nam przekazaæ swoje uczucia, swoj± niepewno¶æ i zw±tpienie co do odzyskania przez Polskê niepodleg³o¶ci. Byæ mo¿e mê¿czyzna przedstawiony na obrazie mia³ uosabiaæ postaæ samego Jacka Malczewskiego.



Zatruta studnia

Od czasów Melancholii i B³êdnego ko³a ju¿ zawsze Malczewskiemu towarzysz± postaci fantastyczne. S± jednak takie obrazy, gdzie nie ma postaci fantastycznych na nich to nie postaæ jest symbolem. Nie wiadomo dok³adnie o co chodzi³o mu gdy malowa³ seriê obrazów zatytu³owanych Zatruta studnia. Dlaczego woda pe³na robactwa i mêtów, która oczywi¶cie nie mo¿e ugasiæ pragnienia, sta³a siê tematem obrazów. Nie mo¿e siê jej napiæ ani dziewczynka smêtnie zaplataj±ca warkoczyk, ani starzec, ani dziecko. Byæ mo¿e ta studnia to symbol naszych pragnieñ, których nie mo¿emy zaspokoiæ. Mo¿e naszych niezdrowych ambicji? Nie dowiemy siê. Malczewski nie pozostawi³ ¿adnego komentarza odautorskiego do swoich obrazów. Jedno jest pewne s± to obrazy na wskro¶ polskie. Tak polskie, ¿e wystawy ich za granic± nie spotykaj± siê ze zrozumieniem. Zachwyca obcokrajowców paleta barw, sposób przedstawienia postaci, ludzkiego cia³a(bo jest mistrzem ko¶cistych palców i spracowanych d³oni). Jednak za granic± nikt nie mo¿e zrozumieæ o co chodzi w tych dziwnych obrazach. Dlaczego? We wszystkich symbolicznych obrazach Malczewskiego najwiêksz± rolê odgrywaj± tytu³y. Trzeba je znaæ je¿eli chce siê zrozumieæ dok³adnie twórczo¶æ tego Malarza. Trzeba te¿ znaæ historiê Polski, jej literaturê a wreszcie znaczenie podstawowych symboli. Ale to i tak jest tylko próba w³amania siê w krainê fantazji Malczewskiego przy pomocy wytrychu. Klucz mistrz Jacek zabra³ do grobu. Zmar³ w 1929 roku jako 75-letni starzec. Thanatos przysz³a i do niego.

Thanatos i artysta
« Ostatnia zmiana: Pa¼dziernik 09, 2011, 19:02:41 wys³ane przez janusz » Zapisane
acentaur


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomo¶ci: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #488 : Pa¼dziernik 09, 2011, 21:27:40 »

janusz,
Cytuj
Trzeba te¿ znaæ historiê Polski, jej literaturê a wreszcie znaczenie podstawowych symboli. Ale to i tak jest tylko próba w³amania siê w krainê fantazji Malczewskiego przy pomocy wytrychu. Klucz mistrz Jacek zabra³ do grobu.
lekka przesada, bo na tym ¶wiecie symbolika by³a i jest niezmienna. Tyle, ¿e nie sposób ja poznaæ z encyklopedii, w której wspó³czesny cz³owiek dowiaduje siê wszystkiego co mu potrzebne. On nie lubi sytuacji , kiedy ze wstydem musi przyznaæ, ¿e czego¶ nie wie. On musi mieæ na wszystko niepodwa¿alny dowód. I to jest ten lep, ¶mierdz±cy lep ró¿nych psychopatów, umiej±cych tylko ten lep lepiæ, a na który chordy "realistów" tak chêtnie wpe³zaj±.
pozdrawiam
Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #489 : Pa¼dziernik 10, 2011, 16:46:57 »

@janusz
odno¶nie obrazu pt "b³êdne ko³o "
Cytuj
Ko³o zamyka starzec - niemal¿e jak Adam z S±du Ostatecznego Micha³a Anio³a tyle, ¿e starzec, w przeciwieñstwie do Adama, rwie siê do walki z ustami rozwartymi od krzyku i zaci¶niêtymi piê¶ciami.

Ja w tym starcu nie widzê ¿o³nierza. W tym wieku nie walczy siê ju¿, bo i z kim. I o co ? W tym wieku starzec w zaci¶niêtej d³oni ¶ciska najcenniejszy skarb  - klucz do wyzwolenia z b³êdnego ko³a wiruj±cych to¿samo¶ci.
Wszystkie inne postaci kr±¿± wokó³ ch³opca usi³uj±c go "zaczarowaæ" swoim "ja", tak± czy inn± postaw±, tragiczn± , komiczn±, weso³±, smutn± czy te¿ mroczn±. Jedynie starzec odwraca siê od ch³opca ,jedynie jego twarz zwraca siê z wyrazem bezgranicznego zdumienia ku WYZWOLENIU. Poza "ja". Bo jakie¿ to "ja" w  tym wieku mo¿e jeszcze imponowaæ ?

Bardzo mi siê  podoba w obrazach Malczewskiego przedstawianie postaci z ró¿nych ,trójwymiarowych perspektyw jednocze¶nie na jednym planie. Zmienia to zupe³nie znaczenie przestrzeni. Traci ona pojêcia "góra/dó³/prawo/lewo" oraz ziemski atrybut przyci±gania ( unoszenie siê postaci, p³ynno¶æ ). Wszystko co najbardziej inspiruj±ce dzieje siê poza prawami fizyki U¶miech Przy tym realizm samych postaci , one s± bardzo proporcjonalne , wyraziste, rzek³bym, ¿e Malczewski permanentnie stosuje grecki szablon - z³ot± proporcjê .
Zapisane
Laguna__
Go¶æ
« Odpowiedz #490 : Pa¼dziernik 12, 2011, 22:43:16 »

Witam

Odnosnie obrazu - Bledne kolo

Dla mnie obraz symbolizuje zycie kazdego czlowieka . w aspekcie zarowno czysto duchowym swiadomym dazeniu do doskonalosci i osiagniecia nirwany oraz czysto egzystencjalnym. materialnym mysle . ze smialo doszukac sie mozna tutaj jeszcze innych aspektow . bowiem obraz jest wszechstronny jak wszystko  :)drabina to szczeble . poziomy na ktore probujemy sie wspinac w swojej duchowej wedrowce szukajac wszelkich sposobow .aby wejsc szczebel wyzej jedni jak widzimy robia to zbiorowo inni samotn.ie  . a jeszcze inni probuja okultyzmu i roznych rytualow.sposobow. Zarowno ci po lewej stronie jak i po prawej z tym  ,ze lewa strona dotyczy tych ktorzy wspinaja sie swiadomie lub nieswiadomie kroczac droga do jasnosci natomiast prawa to kroczenie strona ciemna zla jak to woli ,Zarowno po stronie prawosci i nieprawosci okazuje sie , ze zawsze mozna spasc na sam dol lub poczatek wszystkiego . Chlopiec dla mnie jest symbolem naszego wewnetrznego dziecka i on jest juz na szczycie . jest symbolem naszej duszy . ktora ma pierwiastek nieskonczonosci i boskosci i wreszcie jest rowniez symbolem prostoty w mysl jest wiele szkol ale wiedza jedna - ma na imie prostota

chyba wypadlam w opisach z obiegu wybaczcie ,ale bylam bez internetu rok  P³acz U¶miech


I po problemie
Darek

dzieki za pomoc Darku U¶miech
« Ostatnia zmiana: Pa¼dziernik 12, 2011, 22:59:37 wys³ane przez Laguna__ » Zapisane
janusz


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #491 : Pa¼dziernik 26, 2011, 23:27:43 »

W Sali Podwójnej Prawdy

Na zachodnim brzegu Nilu, naprzeciwko Luksoru i Karnaku, znajduje siê dziwna i piêkna ¶wi±tynia w Deir el-Medina - podobnie jak Edfu i Dendera powsta³a w ostatnich dniach wielkiej niegdy¶ cywilizacji staro¿ytnego Egiptu. Po¶wiêcona w III wieku p.n.e. Maat, egipskiej bogini kosmicznej równowagi, ma ¶ciany pokryte hieroglificznymi tekstami wyra¿aj±cymi staro¿ytne idee religijne i duchowe. G³ówna o¶ ¶wi±tyni przebiega wzd³u¿ linii po³udniowy wschód - pó³nocny zachód. Przez bramê w po³udniowo wschodnim murze wchodzimy na dziedziniec, zdominowany przez cztery bogato zdobione kolumny z ro¶linnymi kapitelami. Mijaj±c je, docieramy do centralnej sali, na której koñcu znajduje siê troje drzwi prowadz±cych do trzech osobnych kaplic. Kaplica po³o¿ona najdalej na po³udnie, choæ na pierwszy rzut oka wydaje siê ciemna i niezbyt interesuj±ca, zawiera piêknie rze¼bion± i niemal w ca³o¶ci zachowan± scenê psychostazy, czyli wa¿enia duszy (z greckiego psyche = dusza, czyli serce, i stasis = waga). Stoj±c w drzwiach kaplicy, zwracamy uwagê na ¶cianê po naszej lewej stronie, ozdobion± eleganckim reliefem przedstawiaj±cym Ptolemeusza IV Filopatora (panuj±cego w latach 221-205 p.n.e.), na którego rozkaz wzniesiono ¶wi±tyniê Maat.


Scena wa¿enia duszy.

W³adca wyobra¿ony jako dusza zmar³ego, ubrany w sanda³y i prost± lnian± spódniczkê, jest w tej scenie wprowadzany do przestronnej sali, w której zasiada - w czê¶ciowo zmumifikowanej formie - Ozyrys, wielki bóg ¶mierci i zmartwychwstania, w astronomicznej religii staro¿ytnych Egipcjan identyfikowany z wielk± po³udniow± konstelacj± Oriona. Miejsce, do którego jest wprowadzany Ptolemeusz, czasem nazywano Sal± S±du Ozyrysa, czasem za¶ Sal± Podwójnej Maat, co mo¿na przet³umaczyæ jako „Sala Podwójnej Prawdy" albo te¿ „Sala Podwójnej Sprawiedliwo¶ci". Nie jest to miejsce, do którego - zgodnie z wierzeniami Egipcjan - dusza udawa³a siê bezpo¶rednio po ¶mierci. Mogli tam dotrzeæ jedynie ci, którzy byli odpowiednio duchowo „wyposa¿eni" do podjêcia d³ugiej i niebezpiecznej po¶miertnej podró¿y przez pierwszych 5 z 12 czê¶ci Duat - czyli przez przera¿aj±cy równoleg³y wymiar, mroczny i budz±cy grozê, pe³en wrogów i straszyde³, wed³ug staro¿ytnych Egipcjan oddzielaj±cy ¶wiat ¿ywych od królestwa b³ogos³awionych zmar³ych. Ptolemeusz stoi w ge¶cie pozdrowienia, z lew± rêk± zgiêt± przy piersi, praw± za¶ uniesion±. Po obu jego stronach stoj± postacie Maat (st±d „Podwójna Prawda"), wysokiej i piêknej bogini, zmys³owej, o pe³nych piersiach. Ka¿da z nich nosi na g³owie emblemat w postaci strusiego pióra (hieroglif oznaczaj±cy „prawdê"). Postaæ za Ptolemeuszem ma puste rêce i jakby wprowadza³a go do sali; bogini stoj±ca przed królem trzyma w prawej rêce d³ug± laskê, za¶ w lewej hieroglif anch - „krzy¿" czy te¿ „klucz" ¿ycia - symbol wieczno¶ci.
Z boku sali 42 obojêtne postacie kucaj± w pozycji skryby pochylonego nad zwojem papirusu, a ka¿da z nich nosi na g³owie pióro Maat. Jest to 42 sêdziów umar³ych, przed którymi zmar³y musi o¶wiadczyæ, ¿e nie pope³ni³ ¿adnego z 42 grzechów - by³a to tak zwana „spowied¼ negatywna". Na przyk³ad:

Cytuj
Nie ukrad³em", „Nie zabi³em mê¿czyzny ani kobiety"; „Nie powiedzia³em nieprawdy";  „Nie zhañbi³em ¿ony mê¿a";  „Nie z³orzeczy³em bogu".

Po pomy¶lnym przej¶ciu tego etapu s±du Ptolemeusz stan±³ przed szalami wielkiej wagi, miêdzy którymi mo¿na dostrzec wizerunki Anubisa, szakalog³owego przewodnika dusz i Horusa - soko³og³owego syna Ozyrysa. Na jednej z szal le¿y przedmiot w kszta³cie ma³ej urny, symbolizuj±cy serce zmar³ego „uwa¿ane za siedzibê inteligencji, a tym samym sprawcê wszystkich czynów cz³owieka i jego osobowo¶æ". Na drugiej szali umieszczone jest pióro Maat, symbolizuj±ce... znowu Prawdê.
Od tego pojedynku serca z prawd± zale¿y wszystko.
W tym bowiem momencie zostanie wydany wyrok daj±cy prawo do wiecznego ¿ycia duszy, która wyjdzie zwyciêsko, lub ska¿e na zag³adê duszê, która nie przejdzie próby pomy¶lnie. Dalej za wag± zosta³ przedstawiony sprawca unicestwienia duszy: potworna hybryda, po czê¶ci krokodyl, lew i hipopotam, nazywany Imimut, „po¿eraczem", „zjadaczem umar³ych". Za nim za¶, po prawej stronie sceny, nasz± uwagê przyci±ga pe³na majestatu zmumifikowana postaæ samego
gwiezdnego boga, Ozyrysa, zasiadaj±cego na tronie sprawcy zmartwychwstania duszy.
Horus i Anubis bacznie przygl±daj± siê szalom i przystêpuj± do czynno¶ci wa¿enia. Tymczasem na prawo od wagi, miêdzy zmar³ym almimutem o krwio¿erczej, wyszczerzonej paszczy, mo¿emy dostrzec wysok±, ibisog³ow± postaæ Thota, „uosobienie umys³u boga (...), wszechobejmuj±cej mocy nieba i ziemi, (...) wynalazcê astronomii i astrologii, nauki o liczbach i matematyki, geometrii i pomiarów gruntu". W archaicznych inskrypcjach okre¶lany tajemniczym przydomkiem „trzy razy wielki, wielki", Thot by³ staroegipskim bogiem m±dro¶ci, „kronikarzem dusz", którego Grecy - od czasów ptolemejskich - znali pod imieniem Hermesa Trismegistosa („Hermesa po Trzykroæ Wielkiego"). W scenie s±du zosta³ on przedstawiony jako potê¿ny mê¿czyzna odziany w krótk± tunikê, z charakterystyczn± ptasi± mask± na g³owie. W lewej rêce trzyma paletkê pisarza, w prawej za¶ cienkie trzcinowe pióro.
Serce i pióro równowa¿± siê - tak, jak to powinno byæ, je¶li dusza ma zostaæ dopuszczona do po¶miertnego królestwa Ozyrysa.


                                                            Horus sprawdza wynik wa¿enia.
                                                            Anubis og³asza werdykt. Thot zapisuje...


S³owo maat oprócz „prawdy" ma te¿ inne znaczenia - na przyk³ad „to, co jest proste" oraz, w dos³ownym i moralnym sensie, „prawy, prawdziwy, oryginalny, sprawiedliwy, niezmienny, prosty" itd. Na przyk³ad chebeset maat znaczy „prawdziwe lapis lazuli", w odró¿nieniu od niebieskiej emalii. Szes maat znaczy „nieprzerwanie i regularnie". Cz³owiek dobry i uczciwy jest maat. A prawda, maat, , jest wielka i potê¿na, i nie zosta³a z³amana od czasów Ozyrysa". Nic dziwnego zatem, ¿e w niektórych wersjach sceny wa¿enia serca, bogini Maat, z roz³o¿onymi rêkoma, przybiera formê samej wagi. U¶miech


Cytuj
Ib – (równie¿: Ab – wed³ug transkrypcji Wallisa Budge'a) (jb) – serce, w mitologii staro¿ytnego Egiptu uwa¿ane za najwa¿niejsz± czê¶æ duszy. Dla staro¿ytnych Egipcjan to w³a¶nie serce, a nie mózg, by³o siedliskiem emocji i my¶li oraz woli i intencji. W egipskiej religii serce by³o kluczem do ¿ycia po¶miertnego. Razem ze zmar³ym udawa³o siê do przysz³ego ¶wiata, gdzie ¶wiadczy³o na korzy¶æ lub przeciwko swemu w³a¶cicielowi. Wierzono, ¿e podczas s±du Ozyrysa serce by³o badane przez Anubisa i bóstwa podczas ceremonii wa¿enia serca. Je¶li serce wa¿y³o wiêcej ni¿ pióro Maat, natychmiast zostawa³o po¿arte przez demona zwanego Ammit. Jak wielk± wagê przywi±zywano do symboliki serca dowodz± liczne wyra¿enia z jêzyka egipskiego, które zawieraj± wyraz ib: Awt-it – szczê¶cie (dos³ownie, wielko¶æ serca), Xak-it – oziêb³y (dos³ownie, o okrojonym sercu).
« Ostatnia zmiana: Pa¼dziernik 26, 2011, 23:34:38 wys³ane przez janusz » Zapisane
acentaur


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomo¶ci: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #492 : Listopad 03, 2011, 21:52:24 »

Wiele postów Janusza wymaga sporo uwagi, bo daleka i obca duchowo symbolika .
Niedawno omawia³em obraz Altobello Melone - Chrystus przywi±zany do krzy¿a, a raczej probowa³em to zrobiæ. Nie uda³o siê. Dlatego postanowilem to tu zrobiæ. W koñcu tematyka obrazu jest nam bliska.


Interpretacja zaczyna siê zwykle od techniki malarskiej i schodzi do tego "co malarz mial na mysli".
Ciekawi mnie co o tym my¶licie.
Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #493 : Listopad 04, 2011, 11:23:54 »

Na technice malarskiej to siê nie znam za bardzo. Interesuj±cy jest natomiast fakt, ¿e krzy¿ nie jest tu wcale na pierwszym planie, to jakby tylko rekwizyt i to wcale nie najbardziej obci±¿aj±cy jasnej postaci Chrystusa. Najja¶niejszym elementem, tutaj jakby celowo do¶wietlonym z lewej strony , jest czerwona szata. Czerwona jak krew.
Otwarta, "pusta " d³oñ wcale nie broni siê przed wi±zaniem szyi do krzy¿a. Ta d³oñ wyra¿a subteln± miêkko¶æ , przypomina raczej d³oñ kobiec±. U³o¿enie palców to zapewne te¿ jaka¶ symbolika, nie bardzo wiem jaka.

Natomiast to, co najbardziej zwróci³o moj± uwagê, to podobieñstwo twarzy postaci Chrystusa, oraz jegomo¶cia, który wi±¿e go do krzy¿a. Podobieñstwo na zasadzie negatywu i  pozytywu. To negatyw jasnej postaci - z³o .
Moim zdaniem obraz wyra¿a dualizm.
D³oñ postaci wy³aniaj±cej siê z ciemno¶ci za krzy¿em obleczona w grub± rêkawicê, zaciska pêtlê , jest zwrócona w tê sam± stronê co pusta, otwarta d³oñ. D³oñ w rêkawicy to nasze ziemskie przywi±zanie do losu (niesienie krzy¿a) , nasza mroczna, ludzka czê¶æ -mroczny umys³.
Mimo przywiazania do tego samego losu, obie postacie nie s± tym samym.
Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

P³eæ: Kobieta
Wiadomo¶ci: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #494 : Listopad 04, 2011, 11:41:43 »

East, ciekawa interpretacja ,faktycznie podobne rysy twarzy.Rêka (moim zdaniem) uniesiona w górê w ge¶cie  "pozwólcie mu to zrobiæ ,tak siê musi staæ" lub co¶ w stylu " tak ma byc tak sobie zaplanowa³em i niech siê wype³ni  ,wiem co robie "
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Ksiêga Koheleta 3,1
acentaur


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomo¶ci: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #495 : Listopad 04, 2011, 11:47:25 »

east,
Cytuj
Interesuj±cy jest natomiast fakt, ¿e krzy¿ nie jest tu wcale na pierwszym planie,
Cytuj
Najja¶niejszym elementem, tutaj jakby celowo do¶wietlonym z lewej strony , jest czerwona szata. Czerwona jak krew.
Cytuj
Otwarta, "pusta " d³oñ wcale nie broni siê przed wi±zaniem szyi do krzy¿a. Ta d³oñ wyra¿a subteln± miêkko¶æ , przypomina raczej d³oñ kobiec±. U³o¿enie palców to zapewne te¿ jaka¶ symbolika, nie bardzo wiem jaka.
Cytuj
Podobieñstwo na zasadzie negatywu i  pozytywu.
W obrazie daja ³atwo siê wyró¿nic poszczególne elementy, chocia¿by na zasadzie kontrastu i one nios± moim zdaniem pewne przes³anie. East, zaznaczy³e¶ te elementy. ale one przecie¿ s± symbolami czego¶ g³êbszego. Gdyby dobry rzemie¶lnik to malowa³, by³oby tu wszystko wyra¼ne i widoczne. Tu, graj± rolê jeszcze te elementy, które powinny byc ale ich nie ma na obrazie.



Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #496 : Listopad 04, 2011, 12:28:38 »

@chanell w³a¶nie . "wiem co robiê, niech siê wype³ni".
@ace
Cytuj
Tu, graj± rolê jeszcze te elementy, które powinny byc ale ich nie ma na obrazie.

Nie za dobry jestem w zgadywaniu tego co powinno byæ, a czego nie ma. To domena umys³u jak mniemam Mrugniêcie
Zapisane
acentaur


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomo¶ci: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #497 : Listopad 04, 2011, 13:14:07 »

Tak ogólnie, obraz mówi to samo co zacz±³em przedstawiac w temacie o Apokalipsie.
A zaczyna to funkcjonowac, gdy zaczynamy siê obrazowi przygl±dac. Wtedy stajemy siê sami elementem tego krzy¿a, t± czê¶ci± tkwi±c± w materii. Otwarta d³oñ Jezusa oznacza okno-poznanie. Widzimy jedna d³oñ a wiec po³owê wiedzy, oznaczaj±ce powierzchowne widzenie ¶wiata. Pe³ne poznanie to po³±czenie z wiedza ukryta, t± któr± sugeruje niewidoczna druga rêka. Razem to pe³na wiedza, wtedy pojawi³o by siê OKO na otwartej d³oni . Dochodzenie do tej wiedzy to "wykrwawienie" naszego Ega co symbolizuje szata. Cz³owiek z lewej strony to w³a¶nie nasze ego, zapêtlone w cyklach ¿yciowych narodzin-¶mierci, nasze g³o¶no krzycz±ce i panosz±ce siê ma³e ja, w³a¶nie odpowiedzialne za to, ze ten krzy¿ istnieje. Cz³owiek z drugiej strony, ten ma³o widoczny, to nasze "prawdziwe ja", wype³niaj±ce bezmy¶lnie polecenia Ega.
« Ostatnia zmiana: Listopad 04, 2011, 13:14:47 wys³ane przez acentaur » Zapisane
east
Go¶æ
« Odpowiedz #498 : Listopad 04, 2011, 13:49:23 »

I jeszcze jedno spostrze¿enie na temat tego obrazu. Pêtla jest, ale siê nie zaciska. Nie zaciska, bo nikt siê z ni± nie szarpie, nie ma komu walczyæ z pêtl±. Jej moc bierze swoj± energiê z negatywnego potencja³u ludzkiego zachowania. Strach wywo³any zimnym dotykiem stalowej pêtli liczy na reakcjê z której móg³by czerpaæ energiê do zaci¶niêcia. Z³o/ego skupia siê wyra¼nie na cz³owieku nios±cym krzy¿ i wyra¼nie dociska ten krzy¿ do barku, ale nie mo¿e do niczego zmusiæ cz³owieka bezpo¶rednio. Czeka na najl¿ejszy b³±d. Lecz jasna postaæ zamiast ugi±æ siê patrzy w kierunku ¶wiat³a stamt±d czerpi±c swoj± si³ê.
Zapisane
acentaur


Wielki gadu³a ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomo¶ci: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #499 : Listopad 04, 2011, 14:23:14 »

Cytuj
I jeszcze jedno spostrze¿enie na temat tego obrazu.
mo¿na jeszcze wiêcej, ale sens jest ju¿ rozpoznany. Trzeba uwolnic siê od schematów i uprzedzeñ. Podobnie jest z ca³ym szeregiem obrazów od malowide³ naskalnych az do dzisiaj. Gdy siê na nie patrzy i widzi tylko technikê, to ka¿dy powie mniej wiêcej to samo. Co¶ o kadrowaniu i perspektywie, technikach nak³adania pêdzla, teksturach, gamie farb, ¶wiat³ocieniu.... i dochodzi siê zawsze do spostrze¿enia, jakie te malarstwo by³o prymitywne, przecie¿ cz³owiek czy zwierzêta inaczej wygl±daj±, dlaczego malowane postacie s± takie sztuczne, w podobnych pozach, podobne gesty, dziwna kolorystyka i niepasuj±ce przedmioty.
Zapisane
Strony: 1 ... 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 [20] 21 22 23 24 25 26 27 28 29 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.062 sekund z 21 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

watahaslonecznychcieni phacaiste-ar-mac-tire x22-team granitowa3 gangem