songo1970
Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 22
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 4934
KIN 213
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #500 : Listopad 04, 2011, 14:32:26 » |
|
jak mo¿na jeszcze poni¿yæ cz³owieka id±cego na ¶mieræ, który siê jej nie boi,- a pêtla, pewnie bali siê do ostatniej chwili, ¿e powie jeszcze parê s³ów prawdy..
|
|
|
Zapisane
|
"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to co¶ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj± wszystkie mo¿liwo¶ci. To jest Absolutna ¦wiadomo¶æ; co¶ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
|
|
|
acentaur
Wielki gadu³a ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomo¶ci: 1464
Zobacz profil
Email
|
|
« Odpowiedz #501 : Listopad 05, 2011, 18:30:01 » |
|
dziekuje wszystkim za wspó³udzia³ w rozgryzaniu przemy¶leñ mistrza Melone.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Betti
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #502 : Listopad 06, 2011, 14:49:16 » |
|
Na fresku Giotta znaleziono w chmurze profil szatana Zdjêcie z www.corriere.it /Internet Na fresku Giotta w górnym ko¶ciele bazyliki w Asy¿u znajduje siê profil szatana - twierdzi w³oska historyk i znawczyni tematyki zwi±zanej z postaci± ¶wiêtego Franciszka Chiara Frugoni. Odkrycia tego dokonano po 8 wiekach, jakie minê³y od powstania malowid³a. Na fresku, przedstawiaj±cym dwudziest± scenê z ¿ycia ¶wiêtego Franciszka mo¿na dostrzec profil szatana z rogami, który wy³ania siê z chmury - og³osi³a specjalistka. Scena ta po¶wiêcona jest ¶mierci ¶wiêtego i chwili wst±pienia jego duszy do nieba. Przez 800 lat nie zorientowano siê, ¿e w chmurze ukryty jest zarys g³owy szatana - twierdzi Frugoni, która sw± argumentacjê przedstawi³a w najnowszym numerze magazynu "¦wiêty Franciszek, patron W³och". Frugoni k³adzie nacisk na to, ¿e dotychczas uwa¿ano, i¿ pierwszym malarzem, który zacz±³ ukrywaæ postaci w chmurach by³ Andrea Mantegna. Tê pioniersk± metodê zastosowa³ maluj±c ¶wiêtego Sebastiana w 1460 roku. Na jego obrazie widaæ rycerza , wy³aniaj±cego siê z ob³oków. Teraz zdaniem w³oskiej specjalistki za pioniera w tej dziedzinie nale¿y uznaæ Giotta (Giotto di Bondone ok. 1226-1337, malarz i architekt z Florencji). Chiara Frugoni wyja¶niaj±c, dlaczego artysta przedstawi³ tak± wizjê, przypomnia³a , ¿e w ¶redniowieczu wierzono, ¿e w niebie mieszkaj± tak¿e demony, które przeszkadzaj± duszom wej¶æ do niego. Zobacz galeriê zdjêæ na stronie internetowej dziennika Corriere della Sera http://fakty.interia.pl/ciekawostki/news/szatan-na-fresku-giotta-niezwykle-odkrycie,1717495 http://walinscy.civ.pl/wl_cent/pokaz/um_asg28.htm
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopad 06, 2011, 17:18:18 wys³ane przez Dariusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
Wielki gadu³a ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 1370
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #503 : Listopad 15, 2011, 20:46:29 » |
|
Wszystkie umieszczone poni¿ej obrazy ³±czy jedno - ukazany na nich kontakt z innym ¶wiatem, innym wymiarem. Mo¿na zadaæ sobie pytanie, z ''czym'' lub inaczej z ''kim'', tak naprawdê zetknêli siê ludzie do¶wiadczaj±cy takich wizji? Czy jest to tylko fantazja, b³êdne tlumaczenie obrazów wytwarzanych w naszych mózgach? Wiele z takich ''przekazów'' mia³o przecie¿ wielki wp³yw na historiê ¶wiata (np. misja Joanny d'Arc) oraz odkrycia naukowe. To tak¿e one ukszta³towa³y nasze ''widzenie'' niewidzialnego ¶wiata, do którego udajemy siê po ¶mierci. Czym tak naprawdê jest sen? Kr±g elfów. Kiedy w letni± noc ¶wiate³ka migota³y w trawie, rozs±dni ludzie uciekali z tego miejsca. ¦wiat³o p³ynê³o z ba¶niowego krêgu tanecznego, gdzie tañczy³y elfy, je¶li mê¿czyzna czy kobieta weszli w ten kr±g, zostali wówczas uwiêzieni w ¶wiecie elfów. Uczta Baltazara. Tajemnicza d³oñ kre¶l±ca ¶wietliste s³owa bêd±ce wyrokiem, kar± bosk± dla króla Babilonu. Bóg przybywa po dusze krzy¿owców. Nagroda dla tych co zginêli w s³usznej sprawie. Wizja. Odpowied¼ dla poszukuj±cego eliksiru ¿ycia. Mary nocne. Fantazja erotyczna, czy kontakt z obc± cywilizacj±? Nocne wizje. Czy¿by wêdrówka w czasie lub wizja poprzednich wcieleñ?
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopad 15, 2011, 21:33:50 wys³ane przez janusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
Wielki gadu³a ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 1370
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #504 : Grudzieñ 15, 2011, 21:42:48 » |
|
W³ócznia Chrystusa daje w³adzê nad ¶wiatemObraz Rubensa przedstawia moment wbicia w³óczni w bok Chrystusa przez Gaiusa Cassiusa. W wiedeñskim muzeum Schatzkammer znajduje siê w³ócznia, któr±, wed³ug legendy, rzymski legionista Gaius Cassius przebi³ bok Chrystusa. Kontakt z bosk± krwi± mia³ nadaæ jej wielk± moc. Przez sze¶æ lat by³a w posiadaniu Adolfa Hitlera, który wierzy³, ¿e dziêki niej zapanuje nad ¶wiatem. Wed³ug wierzeñ niezwyk³± moc posiadaj± wszystkie Chrystusowe relikwie. Szata mia³a uzdrawiaæ i wskrzeszaæ, Krzy¿ chroni³ przed z³em, Korona Cierniowa zapewnia³a pos³uch, a W³ócznia - w³adzê nad ¶wiatem. Dzieje tej ostatniej relikwii to historia poszukiwañ i przemocy. Zaczê³o siê na GolgocieCenturion Caius Cassius strzeg³ wzgórza, na którym sta³y krzy¿e. Spokój i godno¶æ jednego ze skazanych, Jezusa, wzbudzi³a w nim wielki podziw, wiêc kiedy przyszli do niego ¯ydzi z pozwoleniem od Poncjusza Pi³ata, by po³amaæ skazañcom golenie, aby szybciej zmarli, postanowi³ uchroniæ cia³o Jezusa przed profanacj±. Wbi³ swoj± w³óczniê w jego bok - gdy z rany wyp³ynê³a krew i woda, by³o jasne, ¿e skazaniec nie ¿yje. £amanie ko¶ci by³o niepotrzebne. Nie wiedzia³ wtedy, ¿e przybyszom nie chodzi³o o sam fakt ¶mierci Jezusa, ale o star± przepowiedniê Izaaka, mówi±c±, ¿e Mesjasz nie bêdzie mia³ po³amanych ko¶ci. Gdyby po³amano ko¶ci Jezusowi, udowodniono by, ¿e nie by³ on Mesjaszem. Cassius wkrótce nawróci³ siê na chrze¶cijañstwo (zgin±³ ¶mierci± mêczeñsk±), przyj±³ imiê Longinusa W³ócznika, a jego w³óczniê, u¶wiêcon± krwi± Syna Bo¿ego, nazwano W³óczni± Przeznaczenia. Sta³a siê jedn± z relikwii najbardziej poszukiwanych przez ludzi, którzy pragnêli w³adzy. Z r±k do r±kHistorycy od lat tropi± drogê, jak± W³ócznia Przeznaczenia przeby³a od wzgórza Golgoty do wiedeñskiego muzeum. Legendy mówi±, ¿e w 285 roku jej w³a¶cicielem by³ Mauritius, chrze¶cijañski oficer rzymskiego legionu tebañskiego, sk³adaj±cego siê ponoæ wy³±cznie z chrze¶cijan (tu historycy maj± w±tpliwo¶ci, gdy¿ w tych czasach chrze¶cijanie byli prze¶ladowani). Gdy z ca³ym swym oddzia³em przekracza³ Alpy w Agaunum (dzi¶ Saint-Maurice w kantonie Valaise w Szwajcarii), musia³ stoczyæ bitwê. Jego zwierzchnicy za¿±dali, aby ca³y legion przed bitw± wzniós³ mod³y do pogañskich bogów. Mauritius i jego ¿o³nierze odmówili. Zostali wiêc surowo ukarani - zdziesi±tkowano ich, a Mauritiusa umêczono. Chrze¶cijanie uznali go za ¶wiêtego, a jego w³óczniê nazwano w³óczni± ¶w. Maurycego. W³ócznia trafi³a w rêce cesarza Konstantyna - tego, który, choæ byt poganinem, tak bardzo wp³yn±³ na kszta³t chrze¶cijañstwa, i za spraw± którego wreszcie przestano prze¶ladowaæ tê religiê. Wierzono, ¿e to w³a¶nie W³ócznia Przeznaczenia pomog³a mu w osi±gniêciu celów. Po jego ¶mierci relikwia przechodzi³a na w³asno¶æ kolejnych cesarzy Rzymu. Jednak nie pomog³a w ocaleniu imperium i gdy zosta³o ono najechane przez Wizygotów w 410 roku, w³ócznia zosta³a zabrana przez ich króla, Alaryka l ¦mia³ego. Do Rzymu ju¿ nie wróci³a - sta³a siê cenn± zdobycz±, a potem relikwi± kolejnych królów chrze¶cijañskich Pó³nocy, któr± zawsze mieli przy sobie podczas bitew. Wierzono, ¿e to w³a¶nie W³ócznia Przeznaczenia sprawi³a, ¿e pañstwo Franków osi±gnê³o tak wielk± potêgê. Niezwyk³± historiê opowiada siê w zwi±zku z potê¿nym w³adc± Franków, Karolem Wielkim. W 800 ro-ku koronowa³ siê na cesarza w Rzymie. Na ka¿d± z 47 prowadzonych wojen bra³ ze sob± W³óczniê. Kiedy wraca³ z ostatniej, zgubi³ j±, a kilka dni pó¼niej ju¿ nie ¿y³. Relikwia dosta³a siê w rêce Germanów i od tej pory to oni zaczêli rosn±æ w potêgê. Przez nastêpne 1000 lat znajdowa³a siê w posiadaniu cesarzy niemieckich i sta³a siê symbolem ich w³adzy. W 1000 r. cesarz Otto III na zje¼dzie w Gnie¼nie ofiarowa³ kopiê w³óczni ¶w. Maurycego Boles³awowi Chrobremu. Z czasem kopia sama nabra³a cech relikwii i dzi¶ jest przechowywana w skarbcu katedralnym na Wawelu w Krakowie. W roku tysiêcznym, przybywszy do grobu ¶w. Wojciecha w Gnie¼nie, cesarz Otto III na widok potêgi ksiêcia Boles³awa zakrzykn±³: ?Na koronê mego cesarstwa! To, co widzê, wiêksze jest ni¿ wie¶æ g³osi³a!?. Po czym mia³ zdj±æ z g³owy diadem i w³o¿yæ go na g³owê Boles³awa. A ?za chor±giew tryumfaln± da³ mu w darze gwó¼d¼ z krzy¿a Pañskiego wraz z w³óczni± ¶wiêtego Maurycego? ? relacjonowa³ Anonim zwany Galem. Po diademie pozosta³a tylko pamiêæ i dyskusje, jak interpretowaæ gest cesarski. Natomiast w³ócznia ¶wiêtego Maurycego do dzi¶ spoczywa na Wawelu. Zbieg okoliczno¶ci czy Przeznaczenie?Niemcy stracili w³óczniê po bitwie pod Austerlitz. Niektórzy s±dz±, ¿e byæ mo¿e przegrali dlatego, ¿e w tych czasach cesarze nie brali jej ju¿ ze sob± na wojny - by³a przechowywana w Norymberdze jako symbol w³adzy. Cesarz Niemiec, Franciszek II, po przegranej zrzek³ siê tytu³u, zabra³ w³óczniê i wróci³ do Austrii. Austriacy odmówili Niemcom zwrotu w³óczni, zosta³a im odebrana dopiero w 1938 roku przez Hitlera, który, jako zapamiêta³y okultysta, wierzy³ w jej moc. By³ przekonany, ¿e dziêki niej zdobêdzie w³adzê nad ca³ym ¶wiatem. Wierzy³ te¿, ¿e jej utrata bêdzie równie¿ jego koñcem. W przedziwny sposób tak siê w³a¶nie sta³o. 30 kwietnia 1945 roku, gdy porucznik William Horn z amerykañskiej armii odnalaz³ ukryte w schronie w Norymberdze regalia Habsburgów, w tym W³óczniê Przeznaczenia, Adolf Hitler pope³ni³ samobójstwo. Przypadek? JOANNA OLSZEWSKA * Niektóre ¼ród³a podaj±, ¿e we w³óczni tkwi gwó¼d¼ z Krzy¿a Chrystusowego. Na obrazie Jana Matejki przedstawiaj±cym Bitwê pod Grunwaldem, pó³nagi ¯mudzin naciera kopi± w³óczni ¶wiêtego Maurycego na Ulryka Von Jungingena. Jest to kopia oryginalnej ¦wiêtej Lancy, któr± Otton III wrêczy³ Boles³awowi Chrobremu Wspó³cze¶nie nie ma zgody w¶ród historyków co do tego, czy w³ócznia przechowywana we wiedeñskim muzeum jest t±, któr± Longinus przebija³ bok Chrystusa. Wiêkszo¶æ badaczy przychyla siê do tezy, i¿ w Hofburgu przechowywana jest zupe³nie inna lanca - mianowicie taka, w której grocie umieszczony jest gwó¼d¼ uznawany za relikwiê Mêki Pañskiej. To w³a¶nie ona, zdaniem czê¶ci historyków - nale¿eæ mia³a do rzymskiego centuriona Maurycego. W 2003 roku w dokumencie wyemitowanym przez telewizjê BBC, brytyjski historyk i in¿ynier dr Robert Feather dowodzi³, i¿ w³ócznia przetrzymywana we Wiedniu pochodzi z VI b±d¼ VII wieku n.e. Do jej ostrza przytwierdzony by³ gwó¼d¼, który ma identyczny kszta³t i tak± sam± d³ugo¶æ, jak gwo¼dzie u¿ywane w I wieku n.e. przez Rzymian. Oznacza³oby to, ¿e we Wiedniu znajduje siê zupe³nie inny artefakt ni¿ ten, którego z tak wielk± pasj± poszukiwali nazi¶ci. Znanych jest jeszcze co najmniej kilka innych relikwii, których w³a¶ciciele roszcz± sobie pretensje do tego, a¿eby to ich w³óczniê nazwaæ oryginaln±. Do dwóch najwa¿niejszych nale¿y ta, która znajduje siê w Bazylice ¶w. Piotra w Rzymie, i ta, która nale¿y do maj±tku Habsburgów i jest wystawiona w Muzeum Hofsburg w Wiedniu. Jeszcze inne znajduj± siê w klasztorze dominikanów w Izmirze, w katedrze Apostolskiego Ko¶cio³a Ormiañskiego w Eczmiadzynie a tak¿e w archikatedrze ¦wiêtego Stanis³awa i ¦wiêtego Wac³awa w Krakowie. Choæ co do tej ostatniej, to akurat nie ma ¿adnych w±tpliwo¶ci - "nasza", w³ócznia jest kopi± ¦wiêtej Lancy Cesarskiej, któr± Boles³awowi Chrobremu podarowa³ Otton III. http://niewiarygodne.pl/kat,1017181,title,Chrzescijanska-relikwia-i-okultystyczna-bron-nazistow,wid,11728048,drukuj.html?smgajticaid=6d906
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 15, 2011, 22:45:58 wys³ane przez janusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
Wielki gadu³a ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 1370
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #505 : Grudzieñ 30, 2011, 00:57:32 » |
|
Odkryli potworn± tajemnicê arcydzie³aAmerykañski grafik-artysta twierdzi, ¿e odkry³ wielk± tajemnicê obrazu "Mona Lisa" autorstwa Leonardo da Vinci. Jak twierdzi Ron Piccirillo (37 l.) obok g³owy "Mona Lisy" Leonardo da Vinci umie¶ci³ lwa, ma³pê i byka. Artysta twierdzi, ¿e widzi te¿ na obrazie wê¿a i krokodyla po lewej stronie. Tajemnicê Leonardo da Vinici znalaz³ po wielu miesi±cach studiowania jego twórczo¶ci.Tylko po co mistrz umie¶ci³ zniekszta³cone g³owy zwierz±t na swoim p³ótnie? Tego wci±¿ nie wiadomo... ma³pa Lew Byk
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dariusz
Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 6024
Zobacz profil
Email
|
|
« Odpowiedz #506 : Styczeñ 14, 2012, 16:00:24 » |
|
Freski z Bank of America22 lis 2010 Niemal¿e ka¿dy s³ysza³ o freskach z gmachu lotniska w Denver. Wzbudzi³y one tak wiele kontrowersji, ¿e niektóre z nich przemalowano a inne usuniêto lub zakryto. Okazuje siê jednak, ¿e nie tylko Denver posiada takie niecodzienne i niepokoj±ce malowid³a. Podobne w stylu zdobi± siedzibê Bank of America Corporate Center w Charlotte w Pó³nocnej Karolinie.
Pierwsze z nich w centralnym swoim punkcie przedstawia ch³opca o blond w³osach i aryjskich rysach twarzy. Obcasy butów ch³opca stykaj± siê ze sob± w klasycznej masoñskiej pozycji, tworz±c k±t prosty. Wiêkszo¶æ pod³ogi pokryta jest szachownic±, wskazuj±c± równie¿ na masoñsk± obecno¶æ i kontrolê. Podobne znaczenie ma piramida. Na horyzoncie widaæ gorej±cy, p³on±cy krzak – byæ mo¿e symbolizuj±cy upadek kultury Zachodu. Siedz±cy obok mê¿czyzna czyta, i jakby nie zdaje sobie sprawy z tego, co siê wokó³ niego dzieje. Podobnie i my bagatelizujemy znaki wskazuj±ce na nieuniknione zmiany zachodz±ce w ¶wiecie. Bia³y mê¿czyzna ma na sobie czerwony sweter i b³êkitne jeansy. Te trzy kolory to symbole Ameryki i to ona nie zdaje sobie sprawy z tego, ¿e ¶wiat obok p³onie. Po lewej stronie na ¶rodkowym planie widaæ tañcz±c± kobietê-lalkê, kontrolowan± przez kogo¶, kto poci±ga za sznurki. Niektórzy mówi±, ¿e to w³a¶nie nastêpny prezydent USA, którym zostanie kobieta. Na samym dole po lewej stronie, kobieta w wiktoriañskiej sukni i fryzurze, dyskutuje ze wspó³cze¶nie ubranymi lud¼mi. Kobieta byæ mo¿e symbolizuje konstytucjê amerykañsk±, któr± niszcz± kolejni gracze polityczni. Obie strony dyskusji wskazuj± na ch³opca. Drugi panel jest równie¿ g³êboko symboliczny. Wieszczy, ¿e ludzie zostan± uwiêzieni, bo dooko³a nich znajduje siê wysoki mur i wie¿yczki stra¿ników. Postaci na niebie otoczone p³omieniami to Elita p³awi±ca siê w swoim bogactwie, oddzielona od reszty ludzi siatk± (siatka to po ang. net – czy¿by by³ to symbol internetu?). W t³umie poni¿ej mo¿na dostrzec ¿o³nierza i osobê w stroju chemicznym. T³um w którym siê oni mieszaj± jest wielonarodowy i wieloreligijny. Mo¿na w nim dostrzec biskupa, zakonnicê a tak¿e cz³owieka w masce przeciwgazowej. Jeden z budynków w tle interpretowany jest jako krematorium – miejsce, gdzie spalone zostan± zw³oki tych, którzy zginêli od broni chemicznej lub biologicznej. Flagi po prawej stronie maj± or³y przypominaj±ce te hitlerowskie. Drogowskazy s± puste, bo nie ma st±d ucieczki. Pusty jest tak¿e transparent, bo nie mo¿na protestowaæ. Ostatni panel przedstawia tych co przetrwali, którzy pracuj± w obozie pracy. Ich ³opaty i kilofy zrobione s± ze z³ota sugeruj±c, ¿e tylko ten metal bêdzie mia³ jak±¶ warto¶æ. Ponad robotnikami powstaje Nowy ¦wiat, w którym odpoczywa Elita. W tym ¶wiecie nie ma ju¿ miejsca dla „normalnych” ludzi. Po lewej stronie mo¿na odczytaæ litery EQ, których znaczenie jest mgliste i niejasne. (Environmental Quality? Emotional Quality?) EQ – mo¿e równie¿ oznaczaæ Equilibrium, czyli równowagê. S³owo to tak¿e pojawia siê w masoñskich tekstach… Freski stworzy³ Benjamin F. Long. http://nowaatlantyda.com/2010/11/22/freski-z-bank-of-america/EDYCJA: Poni¿ej co¶ o lotnisku w Denver i jego freskach: http://www.youtube.com/v/tiNtVHDery8?version=3&hl=pl_PLWiêcej o tych ciekawych "malowid³ach" mo¿na znale¼æ na tej stronie: http://www.google.pl/search?q=freski+z+lotniska+w+Denver&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a
|
|
« Ostatnia zmiana: Styczeñ 14, 2012, 16:10:15 wys³ane przez Dariusz »
|
Zapisane
|
Pozwól sobie byæ sob±, a innym byæ innymi.
|
|
|
janusz
Wielki gadu³a ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 1370
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #507 : Styczeñ 19, 2012, 21:12:51 » |
|
POZNAWANY PO TEM, ¯E ZSTÊPUJE NAÑ GOLÊBICA.Opracowanie na podstawie ksi±¿ki Andrzeja Niemojewskiego ''Biblia a Gwiazdy - sto pytañ, stawianych biblistom, oraz sto odpowiedzi, dla ludzi, umiej±cych my¶leæ w³asn± g³ow±''. Gdy góruje Wodnik-Jan, zachodzi Wê¿ownik-Chrystus, za¶ góruje w rozga³êzieniu Drogi Mlecznej, £abêd¼-Duch. Widzimy tutaj, do jakiego stopnia Biblia mo¿e byæ nowym ¼ród³em do poznania historii gwiazd i gwiazdozbiorów. Poznawanym jest Jezus a poznaj±cym Jan Chrzciciel, który powiada, i¿ tak± wskazówkê otrzyma³ od tego, który go pos³a³. Wed³ug autora opracowania, Chrystusa symbolizuje Wê¿ownik. Go³êbica oznacza Ducha ¦wiêtego, a temu odpowiada³a, konstelacja £abêdzia. Stara za¶ tradycja chrze¶cijañska widzia³a w Wodniku symbol Jana Chrzciciela, zapisuj±c w kalendarzach: "Aquarius Johannes Baptista, quia in alveo Jordanis salvatorem bablisavit''. Otó¿ gdy góruje Wodnik-Jan, zachodzi Wê¿ownik-Chrystus, za¶ w górze w rozga³êzieniu Drogi Mlecznej (''w niebiosach rozdartych") widnieje £abêd¼-Duch, Je¿eli spojrzymy po linii po³udnika od Jana-Wodnika do £abêdzia-Ducha, to bêdziemy widzieli £abêdzia-Ducha nad Janem-Wodnikiem. Lecz je¿eli spojrzymy od Wê¿ownika-Chrystusa po odnogach Drogi Mlecznej ku £abêdziowi-Duchowi, to £abêdzia-Ducha ujrzymy nad Jezusem.. Oto jest ¼ród³o, z którego pop³ynê³a rzeka obrazów chrztu Jezusa przez Jana. Oto jest schemat, na którym siê wzorowano, je¿eli chodzi o uk³ad figur. Jan stoi zawsze po prawej, Jezus zawsze po lewej, a stanowisko go³êbicy siê waha, zale¿y bowiem od tego, czy patrzy siê. na globus nieba od po³udnia, czy od zachodu. Posiadam dwa medale rodzinne, wybite na pami±tkê chrztu mego i mego brata. Na obu medalach wyobra¿ono scenê chrztu Jezusa przez Jana i na obu, mimo ró¿nic kompozycyjnych, uk³ad figur jest ten sam. Ikonostyka Ko¶cio³a rzymsko¬katolickiego trzyma³a siê ¶ci¶le schematu, danego przez globus nieba, o czym naturalnie zapomniano. Natomiast inaczej rzecz siê, przedstawia w ko¶ciele ortodoksyjnym. I tak w baptisterium w Rawennie uk³ad figur jest akurat odwrotny. Wzór brano bezpo¶rednio z nieba a nie z globusu astralnego, to znaczy w³a¶ciwie, ¿e obraz globusowy odwracano. Z tym ³±czy siê równie¿ ró¿nica pomiêdzy ¿egnaniem siê znakiem krzy¿a u katolików i u prawos³awnych; katolicy ¿egnaj± siê od lewej ku prawej a prawos³awni od prawej ku lewej. Na podstawie ksi±¿ki ''Kaba³a M±dro¶æ przedwieczna'' Zdzis³awa L.Nikuli znak krzy¿a, czyli ¿egnania siê, mia³ pochodziæ wed³ug tradycji tajemnej obrz±dku wschodniego chrze¶cijañstwa, od Jana Aposto³a. Zwano go ''S³awos³owiem''. Znak ten wykonany poprawnie oznacza pe³n± realizacjê Wielkiego Arkanu Magii, jest wyrazem (obrazem?) maksymalnej mocy cz³owieka posiadaj±cego autorytet. Pe³na realizacja Wielkiego Arkanu Magii jest wynikiem neutralnego (androgynicznego) pocz±tku (tj. operatora), dzia³aj±cego na trzech planach: mentalnym, astralnym i materialnym, i zale¿y od rozwoju cz³owieka. Ca³o¶æ tekstu s³awos³owia brzmi nastêpuj±co: „Albowiem Tobie przynale¿y Królestwo i Sprawiedliwo¶æ, i Mi³osierdzie poprzez eony".S³owo „eony" oznacza twórcze cykle wszech¶wiata. Tak wykonany krzy¿, jak mniemaj± niektórzy, powinien rozpoczynaæ i koñczyæ operacjê magiczn±. Jest on bowiem ¼ród³em prze¶wiadczenia o posiadanej naturalnie mocy z racji naszego podobieñstwa do Boga. To prze¶wiadczenie umacnia nas w wierze we w³asne si³y. Rysunek pokazuje sposób ¿egnania siê. Nale¿y go dobrze przestudiowaæ i przemy¶leæ, zanim siê go u¿yje. „TIBI" rzutuje siê na twarz (tzn. na czo³o). „SUNT" wymawia siê podczas przenoszenia rêki (prawej) od czo³a w dó³ — kierunek pokazuj± strza³ki. „MALCHUTH" rzutuje siê na plexus solaris. „Et GEBURAH" rzutuje siê na lewe ramiê. „Et CHASED" rzutuje siê na prawe ramiê. Przy s³owach „per aeonas" sk³ada siê obydwie d³onie na piersi w modlitewnym skupieniu. S³awos³owie, je¶li uwa¿nie nañ popatrzeæ, jest skróconym seflrotycznym obrazem Drzewa ¯ywota. Istnieje jednak inny odczyt Uwielbienia. W uk³adzie Wielkiego Arkanu Magii termin „Królestwo" odnosi siê do Elementarnej ROTA, termin „Si³a" odnosi siê do Astralnej ROTA, a termin „Chwa³a" odnosi siê do Metafizycznego Trójk±ta. Wskutek tego kabalista sk³onny jest odczytaæ Uwielbienie nastêpuj±co: "Tibi sunt Malchuth et Tiphereth, et Kether per aeonas". Mamy tu wyra¼ne odniesienie do kana³u centralnego i ten odczyt naprowadza na to w sposób oczywisty. Tak zwane Uwielbienie wywodzi siê i zasadza na koncepcji systemu sefiretycznego. Tradycja ta nie siêga dalej ni¿ pocz±tki chrze¶cijañstwa. Nie nale¿y ni± z tego powodu pogardzaæ. Je¶li komu¶ odpowiada, ten odniesie z niej niew±tpliwie korzy¶æ duchow±. Warunkiem jest wiara.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kap³an 718
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #508 : Styczeñ 19, 2012, 22:42:12 » |
|
od zawsze uwielbia³em Twój ten w±tek Januszu, teraz mogê dorzuciæ co¶ od siebie gdy¿ dyskusja wkroczy³a na tematykê na której siê znam "Tibi sunt Malchuth et Tiphereth, et Kether per aeonas". Malkuth, to dziesi±ta (pierwsza od do³u diagramu) sefira na Drzewie ¯ycia, oznacza Królestwo po hebrajsku, Tiferet to 6 sefira na kabalistycznym Drzewie ¯ycia i oznacza Piêkno, Kether natomiast jest sefir± pierwsz± na samym szczycie a, s³owo to oznacza Korona w jêzyku hebrajskim, per eonas to nasze "na wieki", ja jednak wolê u¿ywaæ bardziej w³a¶ciwego t³umaczenia a wiêc eony, niby ma³a ró¿nica, dla mnie jednak du¿a. Wracaj±c do w±tku, przedstawiam poni¿ej diagram Drzewa ¯ycia i wyja¶niê pod spodem w kilku s³owach: widzimy zatem tutaj, ¿e nasze trzy sefiry / sfery s± umieszczone na tzw. ¶rodkowym filarze Drzewa ¯ycia, jest to w istocie bardzo ciekawe i bardzo istotne, dla mnie osobi¶cie to po prostu krêgos³up po którym wspina siê w±¿-kundalini, ale to taka ma³a dygresja. Ró¿okrzy¿owcy tak¿e u¿ywaj± (tak, robi± to nadal) tego, dla nich Tiferet to Ró¿a, jako wyraz piêkna, tajemnicy ( sub rosa) i wielu, wielu innych rzeczy. Nawi±zuj±c teraz do pierwszego zdania w po¶cie Janusza "POZNAWANY PO TEM, ¯E ZSTÊPUJE NAÑ GOLÊBICA.", przedstawiê inny bardzo ciekawy "obraz" a raczej symbol / lamen o tysi±cach znaczeñ: a teraz personalnie, Kiaro, pyta³em Ciê o to 2-3 lata temu, jako, ¿e Twoja wiedza / m±dro¶æ / do¶wiadczenia ci±gle wzrastaj±, jestem ciekaw jak teraz to zinterpretujesz, a watek jest ku temu odpowiednik gdy¿, jest to "wiedza tajemna ukryta w obrazach" Kap³an 718'
|
|
« Ostatnia zmiana: Styczeñ 19, 2012, 22:44:05 wys³ane przez Kap³an 718 »
|
Zapisane
|
|
|
|
Betti
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #509 : Styczeñ 28, 2012, 01:12:24 » |
|
Witam ,wlasnie przed chwila dowiedzialam sie od znajomego wlocha ciekawej rzeczy. Ostatnia wieczerza Leonarda Davinci ma wiele tajemnic a potrzeban do ich rozwiklania jest przezroczysta kartka papieru. Na You Tube jest ciekawy filmik to ilustrujacy niestety chyba po wlosku http://www.youtube.com/watch?v=w9N_uyR-7lEmozna zobaczyc rycerza zakonu templariuszy przy stole i inneciekawe rzeczy
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
chanell
Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 72
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 3453
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #510 : Styczeñ 28, 2012, 11:11:47 » |
|
fajne ,ale nic nie rozumiem Betti mo¿e choæ trochê przet³umaczysz
|
|
|
Zapisane
|
Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.
Ksiêga Koheleta 3,1
|
|
|
Betti
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #511 : Styczeñ 28, 2012, 17:08:05 » |
|
Zobaczmy w skrucie ,bo nie jestem tlumaczem. Chodzi o to odkry³ ¿e jwesli zrobi siê fotokopie na papierze prze¿roczystym ostatniej wieczerzy to widac na niej pare ukrytych przez Leonarda dodatków: -Jezus ubrany jest w szate ca³kowicie czerwon±,na dole niewilka czesc b³êkitna -po lewej stronie widzimy rycrza templariuszy -jesli popatrzymy troch blizej srodka widac postac z noworodkim na rêku, -jesli przesuniemy stronê przezroczyst± ,jej lew± strone na praw± strone normalnego wydruku to zobaczyc mo¿na twarz Leonarda. To tak w skrócie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kap³an 718
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #512 : Styczeñ 28, 2012, 22:18:33 » |
|
bardzo ciekawe Betti, a szczególnie ten Templariusz! jeszcze wiele tajemnic skrywa ten obraz...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
chanell
Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 72
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 3453
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #513 : Styczeñ 28, 2012, 23:56:47 » |
|
Dziêki Betti ale to niewiele wyja¶nia zobaczyc mo¿na twarz Leonarda. tak to akurat zauwa¿y³am,ale co do reszty to ,hm....
|
|
|
Zapisane
|
Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.
Ksiêga Koheleta 3,1
|
|
|
janusz
Wielki gadu³a ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 1370
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #514 : Luty 21, 2012, 23:41:00 » |
|
Zaskakuj±ce znalezisko - wygl±da jak "Mona Lisa"W magazynach madryckiego muzeum Prado odnaleziono kopiê "Mony Lisy" Leonarda da Vinci. Powsta³a ona w tym samym czasie, co orygina³. Sportretowana postaæ wygl±da jednak m³odziej i bardziej "¶wie¿o" ni¿ na oryginalnym obrazie, który znajduje siê w paryskim Luwrze - pisze "The Art Newspaper". Po lewej "Mona Lisa" Leonarda da Vinci, po prawej obraz ze zbiorów muzeum Prado Jak podkre¶la "The Art Newspaper", kopia "Mony Lisy" zosta³a ukoñczona w tym samym czasie co orygina³ i powstawa³a w pracowni Leonarda da Vinci - tu¿ obok dzie³a mistrza. Autorem nie by³ jednak sam da Vinci, ale jeden z jego uczniów. Badacze wierz±, ¿e odkrycie "m³odszej" "Mony Lisy" u³atwi zrozumienie jednego z najs³ynniejszych obrazów na ¶wiecie. Znaleziska dokonano, kiedy konserwatorzy usunêli z obrazu czarne t³o. Wcze¶niej twierdzono, ¿e obraz jest pó¼niejsz± kopi± "Mony Lisy". Okaza³o siê jednak, ¿e pod czarn± farb± ukrywa³o siê t³o znane z oryginalnego dzie³a. "The Art Newspaper" pisze, ¿e "m³odsza" "Mona Lisa" nie jest wy³±cznie kopi± gotowego obrazu - zmienia³a siê ona wraz z kolejnymi pomys³ami Leonarda da Vinci. W pe³ni odrestaurowana replika bêdzie pokazana w muzeum Prado w po³owie lutego. We Florencji rozpoczynaj± siê poszukiwania grobu Lisy Gherardini Del Giocondo (1479-1542), która, jak siê s±dzi, pozowa³a Leonardo da Vinci do jego arcydzie³a "Mona Lisa". Miejscem poszukiwañ bêdzie dawny klasztor ¶wiêtej Urszuli. - Jestem pewien, ¿e jej grób tam jest - powiedzia³ badacz ¿ycia i twórczo¶ci Leonarda da Vinci Giuseppe Pallanti, który przed czterema laty postawi³ hipotezê, ¿e to w³a¶nie na dawnym klasztornym terenie w samym sercu miasta znajduje siê miejsce pochówku kobiety. Pallanti utrzymuje, ¿e po ¶mierci mê¿a, kupca, Lisa Gherardini wst±pi³a do klasztoru i tam zmar³a w wieku 63 lat. Poinformowano, ¿e ustalenie, czy znalezione szcz±tki to s³ynna "Gioconda" mo¿liwe bêdzie dziêki rekonstrukcji wygl±du na podstawie badañ DNA. Odnalezienie grobu Mony Lisy to cel, jaki postawi³ sobie krajowy komitet do spraw dóbr historycznych, kulturalnych i naturalnych, maj±cy poparcie w³adz Florencji. Swoista "wizja lokalna", przeprowadzona w tych dniach przez naukowców , dysponuj±cych specjalnym radarem, pozwoli³a stwierdziæ istnienie krypty pod jednym z dwóch ko¶cio³ów na terenie dawnego klasztoru, gdzie znajduj± siê prawdopodobnie groby z XVI wieku. Znalezione tam szcz±tki zostan± potem skonfrontowane z fragmentami kostnymi dwojga dzieci Lisy Gherardini, pochowanych we florenckim ko¶ciele Santissima Annunziata. Budynki klasztoru ¶wiêtej Urszuli pochodz± z 1309 roku. Klasztor znajdowa³ siê tam do 1810 roku. Potem urz±dzono w nim fabrykê wyrobów tytoniowych. W kolejnych latach zabytek u¿ytkowany by³ przez miejscowy uniwersytet, a w ostatnich dziesiêcioleciach popad³ w ruinê, z której zosta³ czê¶ciowo ocalony. Jednak mimo pewno¶ci w³oskich ekspertów nie brakuje g³osów zagranicznych specjalistów o tym, ¿e szanse odnalezienia grobu bohaterki s³ynnego obrazu z Luwru s± niewielkie, miêdzy innymi z powodu gruntownych robót, prowadzonych w latach 80. zesz³ego wieku, w wyniku których znajduj±ce siê tam krypty zosta³y praktycznie zniszczone. W³osi nie trac± jednak nadziei, ¿e mimo wszystko podziemne groby wci±¿ tam s±, a w¶ród nich - ten najbardziej poszukiwany.
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 21, 2012, 23:42:04 wys³ane przez janusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
Wielki gadu³a ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 1370
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #515 : Marzec 15, 2012, 01:01:01 » |
|
Sandro Botticelli i bieluniowy haj „Mars i Wenus” to jeden ze sztandarowych obrazów Botticellego. Nie tak dawno pewien historyk przygl±daj±cy siê dzie³u dostrzeg³ szczegó³, który dotychczas umyka³ uwadze znawców sztuki. Znajduj±cy siê w prawym dolnym rogu obrazu, lekko „rozanielony” satyr trzyma pewien przedmiot, który jest niczym innym jak owocem bielunia – ro¶liny o silnych w³a¶ciwo¶ciach psychoaktywnych. Efektami jej za¿ycia jest m.in. ob³êd i po¿±danie – wiedzieli ju¿ o tym staro¿ytni Grecy. To z pozoru ma³o istotne odkrycie rzuci³o ca³kiem nowe ¶wiat³o na obraz Botticellego. Pojawi³a siê nawet teoria mówi±ca, ¿e zamierzeniem artysty by³o metaforyczne przedstawienie Adama i Ewy oraz zakazanego owocu zerwanego z drzewa poznania dobra i z³a.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
Wielki gadu³a ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 1370
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #516 : Marzec 22, 2012, 00:00:47 » |
|
Brytyjski fotoamator sfotografowa³ zjawê sprzed dwóch tysi±cleci.Postaæ, której nie by³o widaæ go³ym okiem, uwieczni³ na zdjêciu amator fotografii, George Gunn.Ten mieszkaniec Outwood, miejscowo¶ci w okolicach Wakefield w zachodnim regionie hrabstwa Yorkshire i cz³onek stowarzyszenia Outwood Community Video Club, przypadkowo utrwali³ swoim cyfrowym aparatem niewyra¼n±, ¶wietlist± sylwetkê. W opinii Gunna, tajemnicza postaæ przypomina rzymskiego legionistê sprzed dwóch tysi±cleci - w tamtych odleg³ych czasach Rzymianie podbili spory obszar Anglii. Zdjêcie powsta³o na pocz±tku pa¼dziernika 2007 r., kiedy to Gunn wybra³ siê na spacer ¶cie¿k± uczêszczan± przez miejscowych amatorów joggingu. W lutym 2008 r. ca³± tê sprawê ujawniono, a niezwyk³± fotografiê zaczêli badaæ eksperci. Tamtego jesiennego dnia George Gunn wybra³ siê w dobrze mu znan± okolicê, aby utrwaliæ w kadrze lokalne pejza¿e. Spêdzi³ na tych zajêciach kilka godzin, a przesta³ fotografowaæ, gdy pojawili siê ludzie zak³ócaj±cy kompozycjê - w kadrze pojawi³o siê dwóch biegaj±cych dla zdrowia mieszkañców Outwood. George Gunn wróci³ do domu, ale materia³ zdjêciowy przejrza³ dopiero kilka dni pó¼niej. Odkry³ wtedy, ¿e aparat fotograficzny zapisa³ co¶ niezwyk³ego. Seria zdjêæ dokumentowa³a przebieg zdarzenia. Najpierw pojawi³a siê nagle na ¶cie¿ce ¶wietlista postaæ, maszeruj±ca jak na rzymskiego legionistê przysta³o. Kiedy jednak t± sama drog± nadbiegli mi³o¶nicy joggingu, tajemnicza sylwetka zniknê³a. George Gunn ma absolutn± pewno¶æ, ¿e kiedy wykonywa³ te zdjêcia, nie widzia³ zjawy. W tym czasie nie wydarzy³o siê te¿ nic niezwyk³ego, co by mog³o zaskoczyæ fotografika. - S³ysza³em opowie¶ci, ¿e na tym obszarze widywane s± jaki¶ duchy, ale w to nie wierzy³em - o¶wiadczy³ Gunn dziennikarzowi serwisu BBC News kilka miesiêcy pó¼niej, kiedy ju¿ jego zdjêciem zajêli siê fachowcy. - Fotografujê od lat i nigdy jeszcze co¶ takiego mi siê nie zdarzy³o. Na zdjêciach zawsze by³o to, co chcia³em sfotografowaæ, a nie to, co niewidoczne dla ludzkich oczu. Cz³onkowie Outwood Community Video Club wsparli swego klubowego koleg±. Z³o¿yli o¶wiadczenie, ¿e zamierzaj± wesprzeæ George'a Gunna i pomóc mu zbadaæ nawiedzone miejsce.
|
|
« Ostatnia zmiana: Marzec 22, 2012, 00:02:50 wys³ane przez janusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
Wielki gadu³a ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 1370
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #517 : Marzec 29, 2012, 22:19:04 » |
|
Wolna Wola – dlaczego jest a jednocze¶nie jej nie ma? Dlaczego to jest Bogini/energia ukryta? Ta kulka na ¶rodku to Wolna Wola – robisz krok, nadeptujesz j± i ju¿… skrêcasz w lewo lub prawo, idziesz prosto lub zawracasz - obraz "Rozstaj Dróg" Moniki Blatton Wolna Wola – Bogini – nie bóg a bogini – miêkko¶æ kapry¶na i nieobliczalna, objawiaj±ca siê w fizycznym ¶wiecie poprzez impulsy/emocje, bez niezbêdno¶ci logicznej, a wiêc bez mo¿liwo¶ci obja¶nienia jej sensu. Sw±t-Wola, czyli Jego-Wola a jednocze¶nie Swa-Wola (swoja i swawolna). Dlaczego jest i jej nie ma? Dlaczego zosta³a ukryta i wyklêta z Pocztu Bogów i schowana w K³ódzi Sw±ta– w Pierwotnej Ciemno¶ci, w archetypowej rodni, w nieistnieniu, w przed¿yciu, w przedbycie – w K³odzie Drzewa ¦wiata uwiêziona i uwiêz³a. Dlaczego jest ukryta tam, gdzie odseparowa³ siê tak¿e sam Bóg Bogów? Dlatego jest tam w³a¶nie w Krainie Potencji, ¿e wolna wola to jedynie przeskok od „tak” do „nie”, od “plus” do “minus”. To chwila i ruch, to decyzja… mgnienie. Jest, ale nim to mgnienie dostrze¿emy, ju¿ jej nie ma - nie istnieje. A dalej? Dalej ju¿ nie ma Wolnej Woli – jest tylko Wola i Niewola. Dzie³o (ruch/rzecz/ byt/ osoba) NARODZI£O SIÊ – sta³o siê. Obiekt zostaje wch³oniêty przez Sieæ Przeznaczenia – przez determinanty, które go otaczaj±. Wykonawca/osoba staje siê zale¿ny – nie jest ju¿ wolny, lecz jego wola w ograniczonym stopniu nadal mo¿e kontrolowaæ czyn/obiekt i nim sterowaæ. Wolna Wola to graniczno¶æ – umowna linia miêdzy dwoma znaczeniami – TU i TAM – graniczno¶æ nastêpuj±cych po sobie mgnieñ Rzeczywisto¶ci, graniczno¶æ (czerta 5), lecz zawsze w jedynym naszym przeznaczeniu, któremu nigdy nie umykamy i w które nieustannie brniemy, zag³êbiamy siê krok po kroku, sekunda po sekundzie. Po przej¶ciu granicy = 5, RODZI SIÊ BYT MATERIALNY = 6. Wolna Wola to energia/bogini tego granicznego przej¶cia. Gdy byt dojrzeje “przyrodzony” (przy-gotowany)do narodzin co równa siê czercie 3 i osi±gnie pe³niê duchow± (bosk±) = 4 przechodzi granicê fizyczno¶ci = 5 i rodzi siê jako obiekt fizyczny (materialny). Idee maj± tak¿e swój wymiar materialny. Dalej dzia³anie jest ju¿ aktem Woli zdeterminowanym przez Przeznaczenie. Zwyk³a Wola nie jest Niewol±, lecz wolno¶ci± ograniczon± w wyborach. Niewola to brak wyboru ca³kowity, lub gdy rozumiana wê¿ej – brak wyboru w jakim¶ aspekcie – np. w p³aszczy¼nie narodowej – pozbawienie narodu pañstwa na rzecz innych pañstw oznacza jego niewolê. Zwyk³a Wola = Dola. Niewola = Bytowanie (egzystencja, fizyczne istnienie bez w³asnej woli – Panem tego rodzaju Przeznaczenia jest Wid-Makowic [Wid-Wij]- Pan o Niezamykaj±cym Siê OKU, Ten Który Widzi Przysz³o¶æ, ale nic z ni± uczyniæ nie mo¿e). Wiêcej..... http://bialczynski.wordpress.com/
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
Wielki gadu³a ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 1370
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #518 : Kwiecieñ 02, 2012, 14:14:29 » |
|
Jak± rolê bêdziemy pe³nili w nowym wymiarze? Jezus Chrystus w rozmowie z saduceuszami o naszej przysz³o¶ci na Nowej Ziemi stwierdzi³, i¿ istoty ludzkie „przy zmartwychwstaniu ani siê ¿eniæ bêd±, ani za m±¿ wychodziæ, ale bêd± jak anio³owie Bo¿y w niebie” [Mt 22, 30], tym samym obieca³ cz³owiekowi zmartwychwsta³emu uczestnictwo w doskona³ej mi³o¶ci oczyszczonej z niewoli p³ciowo¶ci, która obca jest ¶wiatu anielskiemu. Obiecane zosta³o równie¿ zjednoczenie wszystkich ludzi w Ciele Chrystusa, a wiêc doskona³a jedno¶æ na wzór soboru anielskiego. Anio³y nie s± istotami p³ciowymi; jako byty kompletne, wolne s± od potrzeby dope³niania siê poprzez „bycie jednym cia³em”, dlatego ich wzajemna mi³o¶æ jest w pe³ni wyzwolona, ofiarna, dobrowolna i bezinteresowna, zarówno osobowa i indywidualna dla ka¿dego, jak i wszechogarniaj±ca ca³± anielsk± wspólnotê. Anio³ – wed³ug wiêkszo¶ci religii, w których to pojêcie wystêpuje, byt duchowy, który s³u¿y i na ró¿ne sposoby wype³nia zamys³y Boga. Wyraz anio³ przenikn±³ do polszczyzny z jêzyka czeskiego, który zawdziêcza go misji Cyryla i Metodego. Pierwotnie pochodzi on od greckiego s³owa ἄγγελος (ángelos, wed³ug wymowy bizantyjskiej ánhielos), oznaczaj±cego oryginalnie „pos³aniec”. W biblijnym Starym Testamencie analogiczne byty duchowe s± nazywane w jêzyku hebrajskim מלאך, mal’ach – co równie¿ znaczy „pos³aniec”. Pierwsze wyobra¿enia anio³ów istnia³y w staro¿ytnym Egipcie i Babilonii. W religiach tych cywilizacji by³y ca³e zastêpy duchów i istot, bêd±cych po¶rednikami miêdzy bogami a cz³owiekiem. Czêsto przedstawiano je jako uskrzydlone zwierzêta z ludzkimi twarzami. Staro¿ytnym anio³om przypisywano pewien rodzaj cielesno¶ci, co znajduje potwierdzenie w apokryficznej Ksiêdze Henocha. Anio³y tam wystêpuj±ce p³odzi³y dzieci, odczuwa³y g³ód i pragnienie. W czasach nowo¿ytnych do tej koncepcji anio³ów powróci³ Emanuel Swedenborg. Michael Lucas Willman-Drabina Jakubowa Chrze¶cijañstwo - Judaizm - Islam Anio³owie czêsto wystêpuj± w Starym Testamencie (np. Rdz 3, 24; ksiêgi prorockie). Biblia nie mówi jednak wiele o naturze i rodzajach tych bytów. Wiêcej informacji na ten temat mo¿na znale¼æ w pismach kabalistycznych oraz w apokryfach. Chrze¶cijañstwo przejê³o wiarê w anio³y z judaizmu. W pierwszych wiekach w¶ród Ojców Ko¶cio³a istnia³y pewne spory co do natury tych bytów. Np. Grzegorz z Nazjanzu, Jan z Damaszku czy Bazyli Wielki wyobra¿ali anio³y jako istoty eteryczno-ogniste. Jeszcze na Soborze Nicejskim II w 787 przypisywano im subtelne cia³a. Ostatecznie kwestiê tê rozstrzygn±³ ¶w. Augustyn: Anio³ oznacza funkcjê, nie naturê. Pytasz jak siê nazywa ta natura? – Duch. Pytasz o funkcjê? – Anio³. Przez to czym jest, jest duchem, a przez to co wype³nia, jest anio³em. ¶w. Augustyn, Enarratio in Psalmos Zwiastowanie, fresk Fra Angelico Walka Jakuba z Anio³em - Carlos Schwabe-Anio³ ¶mierci Upad³y anio³ obraz Alexandra Cabanela - Tradycja chrze¶cijañska g³osi i¿ boski nakaz wywo³a³ sprzeciw u jednego z anio³ów – Lucyfera który popad³ w pychê twierdz±c, ¿e nie bêdzie s³u¿y³ ludziom, gdy¿ s± istotami ni¿szymi od anio³ów – doprowadzi³ do buntu 1/3 anio³ów. Upad³y anio³ – w Ko¶ciele katolickim, anio³, który radykalnie i nieodwo³alnie sprzeciwi³ siê Bogu, wykorzystuj±c otrzyman± woln± wolê. Jest okre¶lany jako diabe³, Szatan, demon lub z³y duch. Wed³ug Islamu to Iblis, który nie jest anio³em, a d¿innem. D¿inny by³y bardzo popularne w ludowej tradycji muzu³mañskiej. Zgodnie z ludowymi legendami i ba¶niami, cz³owiek przy pomocy zaklêæ mo¿e sobie w pewnych wypadkach d¿inna podporz±dkowaæ (np. zmusiæ do spe³nienia trzech ¿yczeñ), a tak¿e uwiêziæ w lampie lub butelce (Ksiêga tysi±ca i jednej nocy). Czêsto pe³nili w opowie¶ciach funkcjê stra¿ników skarbów, byli mieszkañcami ruin, miejsc ponurych i opuszczonych. Arabowie w czasach przed islamem uwa¿ali, ¿e ka¿dy poeta ma swojego d¿inna, od którego zale¿y wielko¶æ jego talentu. Wed³ug hadisów, ka¿dy cz³owiek ma towarzysza d¿ina (zwanego po arabsku karin), który namawia go do grzechu. Jedynie karin Mahometa by³ dobr± istot±.
|
|
« Ostatnia zmiana: Kwiecieñ 02, 2012, 14:25:15 wys³ane przez janusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
Wielki gadu³a ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 1370
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #519 : Kwiecieñ 06, 2012, 20:44:52 » |
|
Koniec i pocz±tek - ¦wiat wed³ug wedyNa poczatku by³ Purusza – Cz³owiek, pierwsze stworzenie, które jest wszystkim, co kiedykolwiek istnia³o i istnieæ bêdzie. Mia³ on tysi±c g³ów, tysi±c oczu i tysi±c stóp. Zosta³ z³o¿ony w ofierze. To z niego powsta³y potem wszelkie stworzenia, a tak¿e bogowie, s³oñce i ksiê¿yc. Z jego pêpka zrodzi³a siê atmosfera, z g³owy niebiosa, a ze stóp twardy grunt pod nogami. Tak w³a¶nie, wedle wierzeñ wyznawców hinduizmu, powsta³ ¶wiat. Razem z ca³± rzeczywisto¶ci± – mia³ powstaæ nie tylko cz³owiek, ale i ca³y system spo³eczny, funkcjonuj±cy do dzi¶ w Indiach. Ludzie bowiem od razu zostali podzieleni na grupy, zwane warnami. Pierwsza – powsta³a z g³owy Puruszy, to kap³ani. Druga – z ramion – wojownicy. Trzecia – z ud – rolnicy. Najni¿sz± grup± spo³eczn± s± s³u¿±cy. Tak oto legenda wyja¶nia powstanie systemu kastowego, który teoretycznie zosta³ w Indiach zniesiony, jednak do dzi¶ funkcjonuje. Ka¿da warna ma ¶ci¶le okre¶lone obowi±zki, znane pod nazw± dharma. Dharma to zbiór norm etycznych i moralnych, których nale¿y przestrzegaæ. Obejmuje ona szacunek do boga i wszystkich ¿ywych istot (st±d wiêkszo¶æ Hindusów to wegetarianie) oraz spe³nianie obowi±zków religijnych i rodzinnych. Nagrod± za przestrzeganie zasad jest odrodzenie siê w przysz³ym wcieleniu w tej samej warnie. Wyznawcy hinduizmu wierz± bowiem w reinkarnacjê, terminem atman okre¶laj±c duszê, czyli nasze „prawdziwe ja”. Dla niektórych atman jest czê¶ci± boskiej istoty, dla innych bytem niezale¿nym, który tu na ziemi przybiera materialn± formê. Mo¿na wrêcz powiedzieæ, ¿e to dusza doznaje prze¿ycia „bycia cz³owiekiem”, nie za¶ cz³owiek posiada „¿ycie duchowe”. Jednocze¶nie w dzia³aniu jest prawo karmy, wedle którego wszelkie dobre i z³e my¶li czy uczynki maj± swój wp³yw na nasz± przysz³o¶æ. Ostatecznym celem duszy jest zu¿ytkowanie ca³ej nagromadzonej przez wcielenia karmy i dost±pienie o¶wiecenia. Od wieku z³otego do ciemnego Ale mit o powstaniu ¶wiata kryje jeszcze jedn± tajemnicê. Bo wedle hinduistycznych wierzeñ nie ma jednego aktu stworzenia! Wygl±da to tak: wszech¶wiat rodzi siê, a nastêpnie przechodzi przez cztery okresy, zwane yuga. Kolejne yugi trwaj± 4800, 3600, 2400 i 1200 „boskich lat”. Ka¿dy „boski rok” to 360 lat w ludzkim rozumieniu. Pierwszy okres to z³oty wiek, czas rozwoju i wzrastania. Z ka¿dym kolejnym wszech¶wiat d±¿y ku upadkowi. Ostatni to „wiek ciemny”, czas zniszczenia i rozpadu. Wreszcie dochodzi do wielkiej powodzi, która wszystko niszczy. A potem ¶wiat odradza siê na nowo, znów pojawiaj± siê zwierzêta i cz³owiek, i ponownie przechodz± wszystkie cztery fazy. Wszech¶wiat przechodzi zatem co¶ w rodzaju recyklingu, ginie po to by móc narodziæ siê od nowa.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
Wielki gadu³a ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 1370
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #520 : Kwiecieñ 26, 2012, 23:45:10 » |
|
Runo z³ote czy kosmiczne?Z³ote runo – sier¶æ mitycznego z³otego barana Chrysomallosa, cel wyprawy Argonautów. By³o ono powieszone na dêbowym drzewie w gaju Aresa, gdzie pilnowa³ go smok. Zabra³ je stamt±d Jazon podczas wyprawy Argonautów. Mit o Agronautach i ich przygodach, zwi±zanych z poszukiwaniem i zdobyciem z³otego runa jest chyba najpopularniejszy spo¶ród tysiêcy mitów greckich. Pisarz i badacz tajemnic przesz³o¶ci, Robert Charroux twierdzi, ¿e opowie¶æ o wyprawie po z³ote runo stanowi jedn± z najg³êbszych tajemnic staro¿ytnej Grecji i próbuje dowie¶æ, ¿e skóra „fruwaj±cego z³otego baranka" by³a w istocie czym¶ zupe³nie, ale to zupe³nie innym. Przypomnijmy zatem pokrótce sam mit: królewicz Jazon postanawia wyruszyæ do Kolchidy (po³udniowy Kaukaz), by zdobyæ z³ote runo, o którym kr±¿y³y niezwyk³e opowie¶ci w ca³ej Grecji. Jest to runo z³otego skrzydlatego barana, na którego grzbiecie wiele lat temu królewicz Beocji, Friksos i jego siostra Helle uciekli przed ¶mierci± z ojcowskiej rêki. Otó¿ wyrocznia delficka orzek³a, ¿e kraina Jolkos, dziedzictwo Jazona nie zazna rozkwitu dopóki duch Friksosa nie powróci do ojczyzny wraz ze Z³otym Runem. Tego ostatniego za¶ pilnowa³ dzieñ i noc smok, który nigdy nie spa³. Jazon rozes³a³ wiêc heroldów na wszystkie dwory greckie, wzywaj±c ochotników do tej wyprawy. Argos Tespijczyk zbudowa³ dla za³ogi okrêt o piêædziesiêciu wios³ach. Okrêt nazwano „Argo", a jego za³ogê Argonautami. Po rozlicznych mro¿±cych krew w ¿y³ach przygodach Jazon zdoby³ Z³ote Runo i zawióz³ do Grecji, a wraz z nim piêkn± Medeê, córkê króla Kolchidy, bez której czarodziejskich sztuk nigdy nie osi±gn±³by celu. Po kilku latach królowa-czarodziejka, zdradzona przez mê¿a, m¶ci siê na nim okrutnie, zabijaj±c ich dzieci, a sama ucieka „pojazdem zaprzê¿onym w skrzydlate wê¿e". Wróæmy na chwilê do za³ogi „Argo": byli w¶ród niej synowie królów greckich, miast-pañstw, najznakomitsi sportowcy, muzycy, ¿eglarze, ³ucznicy, by³ poeta Orfeusz i najsilniejszy cz³owiek wszechczasów, Herakles, bracia Kastor i Poluks - zapa¶nicy: piêædziesiêciu m³odzieñców, kwiat ówczesnej Grecji, mo¿na by rzec: elita rycerstwa Hellady. To tak jakby w naszych czasach na najszybszy okrêt ¶wiata wsiedli ludzie tacy jak Einstein, ma³¿onkowie Curie, Picasso... Co¶ w rodzaju olimpijskiej za³ogi, spiesz±cej w niebezpieczn± drogê. Po co? By zdobyæ barani± skórê. Tamta by³a wprawdzie z³ota, a z³oto przed tysi±cami lat stanowi³o kruszec o wiele bardziej cenny ni¿ dzisiaj, lecz mimo wszystko - twierdzi wspomniany R. Charroux - musia³ istnieæ jaki¶ inny, diablo podniecaj±cy powód, by „motywowaæ" piêædziesiêciu herosów do tak niezwyk³ej wyprawy. Trzeba bowiem pamiêtaæ o istotnym szczególe: Z³ote Runo nale¿a³o do „fruwaj±cego barana", co niektórzy uto¿samiaj± dzisiaj z jak±¶ lataj±c± machin±. Mo¿e przybyszów z innej planety, mo¿e „wtajemniczonych". Runo to, z ca³± pewno¶ci± - zdaniem francuskiego pisarza - by³o niczym innym, jak „karoseri±" jakiej¶ powietrznej maszyny, która l¶ni±c w s³oñcu, wydawa³a siê z³ota. Wskazuje te¿ na to fakt, i¿ znajdowa³o siê w dzisiejszej Gruzji lub Armenii, a wiêc w pobli¿u gór gdzie, wedle Biblii, osiad³a Arka Noego. Przed czterema tysi±cami lat Grecy nie widzieli na niebie boeingów, czy jumbo jetów, lecz „lataj±ce barany", Asyryjczycy - skrzydlate byki, Fenicjanie - fruwaj±ce wê¿e, Chiñczycy - smoki, jednym s³owem ka¿dy nadawa³ dziwacznemu przedmiotowi nazwy, kojarz±ce siê z czym¶ znanym, podobnym. Co sta³o siê potem ze Z³otym Runem? Mit nie zajmuje siê ju¿ nim po przywiezieniu do Grecji. Byæ mo¿e u¿ywano go do misteriów na Delos lub w Eleusis. W ka¿dym razie motyw „lataj±cej machiny" raz jeszcze powraca, kiedy to Medea ucieka rydwanem zaprzê¿onym w uskrzydlone wê¿e, po¿yczonym jej przez dziadka Heliosa (Helios - bóg S³oñca). Staro¿ytny pisarz Pauzaniasz twierdzi, ¿e „wyprawa Argonautów nale¿y do naj¶ci¶lej strze¿onych tajemnic antycznych, a tajemnicy fruwaj±cego barana nie wolno by³o zdradziæ". Podobnie w Kabale u Hebrajczyków historia „lataj±cych pojazdów nale¿a³a do najtajniejszej wiedzy, któr± mo¿na by³o przekazywaæ „wybranej liczbie" i to systemem „z ust do ucha". Równie¿ kap³ani celtyccy, druidzi, uznawali wê¿a za najwiêksz± i najsekretniejsz± z tajemnic, za symbol oznaczaj±cy zarówno „lataj±c± machinê", jak i „pierwotn± falê", stwarzaj±c± wszech¶wiat. Nie dowiemy siê ju¿ chyba, czym naprawdê by³y „lataj±ce zwierzêta" sprzed tysiêcy lat, tak jak nie rozstrzygniêty pozostaje spór o to, czym by³y „ogniste pojazdy" sp³ywaj±ce z nieba przed przera¿onymi prorokami ze Starego Testamentu. W ka¿dym razie pewne jest, ¿e historia naszego ¶wiata pe³na jest tajemnic, które przeb³yskuj± w najstarszych legendach, podaniach i wierzeniach.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Fair Lady
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #521 : Kwiecieñ 30, 2012, 13:05:07 » |
|
Wpisuje ten post, aby ukazac Tobie Janusz, ze chytrych metod (jak to okresliles na smietniku) nie stosuje, bo nie musze. Ale glupstwa na bok. Zajrzalam na Twe wpisy i zobaczylam ten o Argonautach. Jesli temat Cie interesuje to poczytaj ksiazke E.v. Dänikena "W imie Zeusa - Grecja - Zagadki - Argonauci". Zadal sobie ogromny trud, studiujac te ich wyprawe. Podaje (autor) wiele zrodel - polecam, choc ciezko sie czyta i jest jak najbardziej wiarygodne. Np. przytacza Apolloniusza: "i tak pociagneli bohaterowie wpoprzek miasta do statku w dol nieopodal Rheede Pagasae Magnitides. Z nimi i wokolo nadbiegal plebs z okrzykami i glupio kroczacych. Bohaterowie swiecili jak gwiazdy na niebie wsrod chmur..." Cale miasto patrzylo, jak Argo powoli znikal im z oczu.
To prawdziwa historia, a nie zaden mit. Kto jest wrazliwy moze nawet uslyszec jak nawoluja sie bohaterowie wyprawy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
Wielki gadu³a ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 1370
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #522 : Kwiecieñ 30, 2012, 21:13:55 » |
|
Zachêcam ka¿dego do pisania w tym temacie. Ksi±¿ki Dänikena czyta³em wszystkie (wydane w Polsce), równie¿ i t± o Argonautach. Post o kosmicznym runie oparty jest natomiast na przemy¶leniach Roberta Charroux, konkurenta E.v. Dänikena. Napisa³ on tak¿e jak Erich wiele ciekawych ksi±¿ek dotycz±cych równie¿ tematów poruszanych na naszym forum.
|
|
« Ostatnia zmiana: Kwiecieñ 30, 2012, 21:16:15 wys³ane przez janusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
Fair Lady
Go¶æ
|
|
« Odpowiedz #523 : Kwiecieñ 30, 2012, 21:20:07 » |
|
Ale ja mam dedykacje! To byl jeden z wykladow i stalam w kolejce po wpis Ericha. Mam! Wiem, ze ma wrogow i jego sily tez nie starcza juz na wszystko, wygrzebalam z biblioteczki zakurzona (!) ksiazeczke o tych Argonautach i tam ... jego dedykacja dla mnie... Takie niby byle co, a cieszy!;)
P.S. Janusz, o tych znakach ukrytych szukaj u Goya, mial jakies przeslanie. //Maja ubrana i rozebrana to sciema// Byl zatrudnionym na dworze, ale wiem, ze to ON wlasnie kodowal swoje dziela a po co???
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
Wielki gadu³a ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
P³eæ:
Wiadomo¶ci: 1370
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #524 : Kwiecieñ 30, 2012, 21:38:39 » |
|
E.v. Däniken bêdzie w tym roku we Wroc³awiu, wiêc mam szansê za³apaæ siê na jego autograf. Je¶li dobrze pamiêtam to o Goyi co¶ ju¿ tutaj by³o, ale oczywi¶cie poczytaæ jeszcze wiêcej o jego tajemnicach nadal warto.
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 02, 2012, 22:18:16 wys³ane przez janusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
|