janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #550 : Maj 19, 2012, 00:05:39 » |
|
Badacze na tropie kodu "Mony Lisy" Leonardo da Vinci.  Kiedy kilka lat temu furorĂŞ robiÂła ksi¹¿ka Dana Browna „Kod Leonarda da Vinci” nikt nie przypuszczaÂł, Âże sensacyjna teoria o sekretnym kodzie moÂże okazaĂŚ siĂŞ prawdÂą. A jednak... Grupa wÂłoskich naukowcĂłw dokonaÂła niesamowitego odkrycia! Za pomocÂą mikroskopĂłw i aparatĂłw o bardzo wysokiej rozdzielczoÂści eksperci odkryli na sÂłynnym p³ótnie maleĂąkie litery i liczby. – GoÂłym okiem symbole nie sÂą widoczne, ale moÂżna je wyraÂźnie dostrzec dziĂŞki powiĂŞkszeniu. W Âłuku mostu widocznego w tle wystĂŞpuje liczba 72. Ale moÂże to byĂŚ rĂłwnie dobrze litera L i cyfra 2 – mĂłwiÂł szef zespoÂłu badawczego. Naukowcy odkryli takÂże w prawym oku Mony Lisy namalowane do gĂłry nogami litery L i V (badacze przypuszczajÂą, Âże moÂże to byĂŚ skrĂłt od nazwiska twĂłrcy), a takÂże litery CE, choĂŚ badacze nie wykluczajÂą, Âże moÂże byĂŚ to teÂż litera B. Niestety, popĂŞkana farba utrudnia dokÂładne odczytanie liter.  Szef zespoÂłu badawczego Silvano Vinceti
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Fair Lady
Gość
|
 |
« Odpowiedz #551 : Maj 19, 2012, 00:52:58 » |
|
Niektorzy badacze wyspecjalizowali sie w analizie obrazu pod katem zdrowotnym, i tak w oku Mony Lisy odkryto zolta plamke, ktora wskzywac by mogla na chorobe hiperlipidemie.
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 19, 2012, 11:17:30 wysłane przez Fair Lady »
|
Zapisane
|
|
|
|
|
chanell
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 72
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 3453
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #553 : Maj 20, 2012, 20:55:10 » |
|
"ZabĂłjstwo Âśw.StanisÂława" - obraz J.Matejko 
|
|
|
Zapisane
|
Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.
KsiĂŞga Koheleta 3,1
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #554 : Maj 20, 2012, 23:25:57 » |
|
Komentarz do powyÂżej umieszczonego obrazuNie ma w polskich dziejach wiĂŞkszej zagadki i tajemnicy niÂż ta historia sprzed tysiÂąca lat. Historia o zÂłym krĂłlu BolesÂławie i dobrym biskupie StanisÂławie. KrĂłl, porywczy, nieludzki i brutalny, kazaÂł zabiĂŚ, a moÂże nawet sam zabiÂł biskupa, ktĂłry po wielekroĂŚ go upominaÂł, ganiÂąc krĂłlewskÂą niemoralnoœÌ i zbytniÂą surowoœÌ wobec poddanych. Bolesne kÂłamstwo (1) - prawda o krĂłlu BolesÂławie ÂŚmiaÂłym  Wiedza, to nauka, ktĂłrÂą posiÂądziesz na uczelni, ale takÂże ta odkrywana samodzielnie z biegiem lat. JeÂśli tylko chcesz, przychodzi sama. Nieproszona, ale kuszÂąca, Âżyczliwa i ofiarna. Daje nowe moÂżliwoÂści, zmienia horyzonty i poglÂądy. Otwiera oczy. To, oprĂłcz olbrzymiej satysfakcji z jej posiadania, rĂłwnie wielkie poczucie ogromu jej obszaru, ktĂłry praktycznie jest nieosiÂągalny. Im wiĂŞkszÂą posiÂądziesz wiedzĂŞ, tym bardziej obszary te siĂŞ powiĂŞkszajÂą. CzujĂŞ, Âże jestem odkrywcÂą. Odczuwam takÂże wtedy zÂłoœÌ, Âże za wczeÂśnie siĂŞ urodziÂłem i tak juÂż niewiele czasu mi zostaÂło, a taki jeszcze ogrom do spenetrowania. I czujĂŞ potrzebĂŞ znowu byciem dzieckiem chÂłonÂącym Âświat, jak gÂąbka. Dzieckiem – nieznajÂącym obÂłudy, faÂłszu i dzieckiem KoÂścioÂła, ktĂłremu ufam bez zastrzeÂżeĂą. Tak dÂługo dorasta siĂŞ do dziecka. Dopiero teraz niestety, z g³êbokim poruszeniem i zawstydzeniem posiadÂłem wiedzĂŞ o najwiĂŞkszym polskim krĂłlu (moÂże obok Batorego),skazanym na infamiĂŞ przez KoÂśció³. MĂłj katolicki KoÂśció³, w ktĂłrym mnie wychowano i ktĂłremu zawsze bezgranicznie ufaÂłem. I teraz teÂż doznaÂłem odkrycia, ktĂłre mnÂą wstrzÂąsnĂŞÂło. Jak podaje Waldemar ÂŁysiak, historyczna prawda o Âśw. StanisÂławie biskupie opiera siĂŞ przede wszystkim na dwĂłch ÂźrĂłdÂłach – kronikach Galla Anonima i Wincentego KadÂłubka oraz badaniach rozmaitych historykĂłw. BliÂższy prawdy byÂł Gall, bowiem byÂł bliÂższy tym historycznym wydarzeniom, natomiast kroniki KadÂłubka powstaÂły prawie 100 lat póŸniej, a Aleksander Bruckner okreÂśliÂł je jako puste wymysÂły i twierdziÂł, Âże „(…) Wincentego coraz przepisywano i Âślepo mu wierzono, (…) chociaÂż do Galla nic nie miaÂł istotnego dodaĂŚ, prĂłcz kruszenia kopii za Âśw. StanisÂławem, (..) a nikÂłoœÌ treÂści zakrywaÂł splotem fantazji”. W 1075 roku, przeznaczenie po³¹czyÂło ze sobÂą dwĂłch wielkich ludzi: wybitnego papieÂża Grzegorza VII i znacznie od niego mÂłodszego, rĂłwnie wybitnego polskiego krĂłla BolesÂława ÂŚmiaÂłego. Ten wyÂświĂŞcony w wieku 53 lat asceta i, rzeczywiÂście kochajÂący Boga, mnich, podj¹³ walkĂŞ z zdeprawowanym klerem i wÂładzÂą ÂświeckÂą nad KoÂścioÂłem. RozwiÂązujÂąc problemy wewnĂŞtrzne KoÂścioÂła, sam swojÂą postawÂą dawaÂł przykÂład Âżycia duchowego i nie zmieniÂł swego ascetycznego Âżycia. I, oczywiÂście, obce mu byÂły doczesne pokusy. A w Polsce, mÂłody trzydziestoletni BolesÂław, swym talentem przywĂłdczym w kraju i politycznym (przede wszystkim poza jego granicami), uczyniÂł z Polski mocarstwo na tyle silne, Âże cesarz niemiecki, Henryk IV, musiaÂł siĂŞ z nim liczyĂŚ. ByÂł wzorowym chrzeÂścijaninem i Âświetnym politykiem. WÂłaÂśnie, od 1075r., BolesÂław ÂŚmiaÂły rozpocz¹³ budowaĂŚ niezaleÂżnoœÌ polskiego KoÂścioÂła od NiemcĂłw i w GnieÂźnie ustanowiÂł metropoliĂŞ. Do tej pory, najwaÂżniejszym ksiĂŞciem polskiego KoÂścioÂła byÂł biskup krakowski, StanisÂław. DecyzjÂą krĂłla, zostaÂł automatycznie podwÂładnym biskupa gnieÂźnieĂąskiego, BogumiÂła, co wzbudziÂło jego zazdroœÌ i gniew. I co bardzo istotne, w wyniku tych zmian, zmniejszyÂła siĂŞ rĂłwnieÂż terytorialnie sama diecezja krakowska, co skutkowaÂło mniejszymi dochodami. To rĂłwnieÂż, a moÂże przede wszystkim, wrogo nastawiÂło samego biskupa do krĂłla. BolesÂław ÂśmiaÂły, za zgodÂą papieÂża, zostaÂł koronowany w 1076 roku, co umocniÂło jego wÂładzĂŞ nad caÂłym terytorium Polski i pomniejszyÂło, prawie nieograniczonÂą wÂładzĂŞ polskich moÂżnowÂładcĂłw. Tym samym, w stosunkowo krĂłtkim czasie, BolesÂław zyskaÂł sobie dwĂłch groÂźnych wrogĂłw: biskupa, kontrolujÂącego caÂły obszar kraju, ktĂłry nie mĂłgÂł siĂŞ pogodziĂŚ z podlegÂłoÂściÂą metropolicie gnieÂźnieĂąskiemu BogumiÂłowi i elitĂŞ moÂżnowÂładcĂłw Polski. TakÂże w tym czasie papieÂż Grzegorz VII, swym dokumentem „Dictatus papae” wypowiedziaÂł wojnĂŞ Henrykowi i szukaÂł wiernego partnera w tej walce. Idealnym byÂł mÂłody i g³êboko wierzÂący, polski krĂłl BolesÂław. W 1077 roku cesarz Henryk IV zostaÂł obÂłoÂżony, przez papieÂża, anatemÂą. Ta decyzja papieska, w tamtych, czasach skutkowaÂła zwolnieniem poddanych z posÂłuszeĂąstwa, co znacznie uszczupliÂło dochody ukaranego krĂłla. Upokorzony wielki wÂładca, czujÂący niebezpieczeĂąstwo ze strony silnego polskiego krĂłla StanisÂława, ktĂłry byÂł gotĂłw czynnie wesprzeĂŚ papieÂża, ukorzyÂł siĂŞ przed Grzegorzem VII i na kolanach szedÂł do niego w Cannosie, bÂłagajÂąc, by zdj¹³ z niego klÂątwĂŞ. Dobry papieÂż przychyliÂł siĂŞ, niestety, do jego proÂśby. Od tej pory, jedynym pragnieniem niemieckiego cesarza byÂła zemsta, na przeszkodzie ktĂłrej, staÂł ciÂągle krĂłl BolesÂław. Trzeba wiĂŞc byÂło zniszczyĂŚ tego papieskiego sprzymierzeĂąca. RealizujÂąc swĂłj plan, sam zyskaÂł sojusznikĂłw w Polsce, niezadowolonych, wrogo odnoszÂących siĂŞ do krĂłla, tzn. moÂżnowÂładcĂłw polskich, ktĂłrych podburzyÂł do buntu i biskupa krakowskiego, StanisÂława. Zbuntowanych moÂżnowÂładcĂłw aktywnie wspieraÂł wÂłaÂśnie biskup StanisÂław. To biskup krakowski przyczyniÂł siĂŞ do zwiÂązania kraju z Niemcami, do uzaleÂżnienia go od NiemcĂłw, utraty niepodlegÂłoÂści i siÂły paĂąstwa. W efekcie, BolesÂław zostaÂł z Polski wygnany, a Grzegorz VII, straciwszy swego sojusznika, z Rzymu. KlĂŞska papieÂża byÂła klĂŞskÂą caÂłego KoÂścioÂła. Na ÂłoÂżu Âśmierci powiedziaÂł: „MiÂłowaÂłem sprawiedliwoœÌ, a nieprzyjacielem byÂłem nieprawoÂści, dlatego umieram wygnaĂącem”. Henryk IV krĂłlem Polski ustanowiÂł Czecha, BratysÂława. Tak, wiĂŞc Âśw. StanisÂław zniszczyÂł, rzeczywiÂście ÂświĂŞtego, papieÂża Grzegorza VII (biskup zniszczyÂł papieÂża!), zrujnowaÂł mocarstwowoœÌ Polski i niezaleÂżnoœÌ polskiego KoÂścioÂła. To bardzo duÂżo, jak na jednego czÂłowieka, w dodatku duchownego, i trudne do zrozumienia, jeÂśli dotyczy póŸniejszego ÂświĂŞtego. Jak taki wrĂłg KoÂścioÂła i Polski mĂłgÂł zostaĂŚ ÂświĂŞtym, czczonym do dzisiaj, przede wszystkim w kraju, ktĂłry zniszczyÂł? Jak to moÂżliwe? Tadeusz GrudziĂąski pisze o BolesÂławie ÂŚmiaÂłym jako o niepospolitym wÂładcy prowadzÂącym polityczne gry, budujÂącym sojusze umacniajÂące pozycjĂŞ Polski i samego krĂłla. Jego zdaniem, BolesÂław ÂŚmiaÂły byÂł energicznym wodzem, dumnym wÂładcÂą, ktĂłry odbudowaÂł kraj gospodarczo i ekonomicznie. ByÂł to krĂłl „najbardziej chrzeÂścijaĂąski”. BolesÂław ÂŚmiaÂły zmarÂł na wygnaniu w 1082 roku, w wieku 37 lat w benedyktyĂąskim klasztorze w Ossiachu, na terenie dzisiejszej Austrii, dumnie patrzÂąc w oczy swoim zabĂłjcom. Waldemar ÂŁysiak przypomina opinie niektĂłrych historykĂłw. W 1803 roku, Tadeusz Czacki pisaÂł, Âże „StanisÂław biskup miaÂł zmowy z Czechami”, co stoi w zgodzie z zapiskami Galla, Âże Czesi byli wtedy naszymi „najbardziej zawziĂŞtymi wrogami”. W 1844 roku, ksiÂądz Kalinka napisaÂł, Âże opis zabĂłjstwa biskupa jest dzieÂłem „kronikarzy – ksiĂŞÂży umyÂślnie ten fakt przekrĂŞcajÂących” oraz, Âże bezstronna historiografia byÂłaby „StanisÂława w najniekorzystniejszy sposĂłb wystawiÂła”. Pod koniec XIX wieku historycy nazywali wprost Âśw. StanisÂława zdrajcÂą, a Tadeusz. Wojciechowski w 1904 r. stwierdziÂł, Âże Âśw. StanisÂław zgin¹³ jako przywĂłdca czesko – niemieckiej agentury, montujÂącej bunt moÂżnowÂładcĂłw przeciw BolesÂławowi ÂŚmiaÂłemu. W swych badaniach Tadeusz Wojciechowski dowiĂłdÂł bezspornie, Âże zdrajcĂŞ biskupa StanisÂława potĂŞpiÂł i wykl¹³ sÂąd arcybiskupi metropolity BogumiÂła i Âże zostaÂł on stracony z wyroku sÂądu krĂłlewskiego. Legenda o ÂświĂŞtoÂści StanisÂława zostaÂła sfabrykowana przez kler krakowski. ChodziÂło tu o przejĂŞcie wsi Piotrowin, na ktĂłrÂą miaÂł ogromnÂą chĂŞĂŚ biskup StanisÂław, a do ktĂłrej nie miaÂł Âżadnych praw. Na skutek gorÂących mod³ów Âśw. StanisÂława, dotychczasowy wÂłaÂściciel powstaÂł z martwych i, przed sÂądem, potwierdziÂł fakt sprzedania biskupowi StanisÂławowi, Piotrowiny. A, jak wiadomo, przynajmniej jeden potwierdzony cud jest konieczny, by uznaĂŚ kogoÂś za ÂświĂŞtego. To wystarczyÂło. I tym, iÂście kuglarskim sposobem, biskup StanisÂław i krakowska kuria staÂła siĂŞ bogatsza o jeszcze jednÂą wieÂś, a KoÂśció³ katolicki o jeszcze jednego ÂświĂŞtego. Tak oto zwykÂła prywata i zemsta, niegodna biskupa, staÂły siĂŞ przyczynÂą zniszczenia prawowitego krĂłla i staÂła siĂŞ powrotem, do praktykowanych dotÂąd Âłajdactw, rozpusty, gwaÂłtĂłw i wszelakich innych sproÂśnoÂści, ktĂłrymi charakteryzowaÂł siĂŞ Ăłwczesny kler. Bardzo znaczÂącÂą rolĂŞ w tym oszustwie zafaÂłszowania historii, oczernianiu mÂądrego i dobrego krĂłla Polski i podtrzymywaniu kÂłamstwa o ÂświĂŞtoÂści zdrajcy StanisÂława biskupa, odegraÂł Wincenty KadÂłubek. ÂŁysiak przypomina, Âże juÂż w niepodlegÂłej Polsce, w 1920 roku, rzÂąd zwrĂłciÂł siĂŞ do Watykanu o anulowanie, dnia 8 maja, ÂświĂŞta StanisÂława Szczepanowskiego, skreÂślenia go z kalendarza listy ÂświĂŞtych i zaprzestanie krzewienia jego kultu. CzyÂżby nie wiedziaÂł o tym Jan PaweÂł II? Ten wielki Polak zupeÂłnie niespodziewanie, w swojej wielkoÂści, stan¹³ przed moimi oczyma. M¹¿ stanu, bohater, twĂłrca potĂŞÂżnej Polski i wzorowy, prawdziwy chrzeÂścijanin. KrĂłl. Krzywda, ktĂłrÂą mu wyrzÂądzono dotknĂŞÂła bezpoÂśrednio caÂłe paĂąstwo i KoÂśció³. Jak wielki byÂł bĂłl, ktĂłry musiaÂł znosiĂŚ! Tak wielka tragedia tego czÂłowieka, to siÂła, ktĂłra mu pozwoliÂła z uÂśmiechem patrzeĂŚ w czy swym zabĂłjcom. Postawa KoÂścioÂła, w tej caÂłej tragicznej historii, to z pewnoÂściÂą jedna z najczarniejszych jego kart. Kult kÂłamstwa dotykajÂącego wielkiego BolesÂława ÂŚmiaÂłego odbiera KoÂścioÂłowi prawo do gÂłoszenia prawdy, do ktĂłrej jest powoÂłany. Dzisiaj KoÂśció³ nadal nie potrafi zdobyĂŚ siĂŞ na prawdĂŞ o mÂądrym i wielkim krĂłlu i o wyÂświĂŞconym zdrajcy, o ktĂłrym prymas Glemp mĂłwiÂł: „swoim przykÂładem daje nam zachĂŞtĂŞ”. MoÂże dotychczasowi wÂładcy Rzeczypospolitej zbyt dosÂłownie wziĂŞli sobie sÂłowa prymasa do serca. Jak tu wierzyĂŚ w nieomylnoœÌ KoÂścioÂła, kiedy kÂłamstwo jest nieustannie powielane i staje siĂŞ prawdÂą historycznÂą? Teraz juÂż, za swÂą postawĂŞ i bohaterstwo BolesÂław ÂŚmiaÂły Âżyje w chwale NajwyÂższego, a w swym kraju, przez caÂłe dÂługie wieki jego imiĂŞ jest nieustannie bezczeszczone. Andrzej RuraÂż-LipiĂąski http://www.kworum.com.pl/art84,bolesne_klamstwo_1_.html 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #555 : Maj 26, 2012, 20:45:37 » |
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
songo1970
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 22
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 4934
KIN 213
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #556 : Maj 27, 2012, 08:18:57 » |
|
|
|
|
Zapisane
|
"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
|
|
|
barneyos
 GawĂŞdziarz
Punkty Forum (pf): 2
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 689
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #557 : Maj 28, 2012, 10:13:34 » |
|
A mnie siĂŞ kojarzy z obrazami Tomka SĂŞtowskiego: http://setowski.com/main.php?Lang=pl
|
|
|
Zapisane
|
Pzdr barneyos  ---------------------------------- \"Nie ma rzeczy niemoÂżliwych, sÂą tylko rzeczy, ktĂłrych na razie nie potrafimy zrobiĂŚ\" \"Im wiĂŞcej wiem, tym bardziej wiem, Âże mniej wiem\"
|
|
|
chanell
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 72
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 3453
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #558 : Maj 28, 2012, 21:20:54 » |
|
Ciekawe jest to ¿e,prawie na ka¿dym obrazie jest ; jajko, kule ( planety ),rogi ,okrêt lub ¿agiel ,w¹¿ i oczy. Wszystko co na nich przedstawione wydaje siê byÌ w ruchu.No i wreszcie ten klucz. Przemierzamy wszechœwiat ,poszukujemy klucza i drogi do raju...??
|
|
|
Zapisane
|
Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.
KsiĂŞga Koheleta 3,1
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #559 : Maj 28, 2012, 23:12:46 » |
|
To prawda symbolika tych malarzy jest jakby powielana, czyli poszukiwania trwaj¹ i trwaÌ bêd¹. Obraz Hieromina Boscha - Triumf Œmierci W "Rozmowie Mistrza Polikarpa ze Œmierci¹", w której to Mistrz postawi³ sobie za cel ujrzenie œmierci. Bóg wys³ucha³ jego próœb i Polikarp zobaczy³ przera¿aj¹cy wizerunek œmierci jako bezzêbnej, pozbawionej warg, z wystaj¹cymi ¿ebrami postaci trzymaj¹cej kosê. ŒmierÌ jako koœciotrup z kos¹ i klepsydr¹ lub tak¿e jako rycerz albo cieù, to najbardziej popularne wyobra¿enie o œmierci w ikonografii œredniowiecznej i nowo¿ytnej. ŒmierÌ to tak¿e uczestnik tzw. danse macabre - czyli taùca œmierci, w którym taùcz¹ wszystkie stany spo³eczne, pocz¹wszy od koœcielnych nobilów i cesarzy, koùcz¹c na biedocie. W tê eschatologiczn¹ ikonografie wpisuje siê kilka niezwyk³ych dzie³. Albrech Durer w grafice (miedzioryt) "Rycerz ŒmierÌ i Diabe³" z 1513, ukaza³ œmierÌ z klepsydr¹ która wskazuje rycerzowi, ¿e nadchodzi jego godzina. Natomiast motyw "danse macabre" przedstawiony zosta³ w dziele Pietera Bruegela z ok. 1562, na którym dostrzec mo¿emy niezwykle dynamiczn¹ fabu³ê, ze œmierci¹ w roli g³ównej, która przypomina, ¿e ka¿de stworzenie jest istot¹ œmierteln¹. W staro¿ytnoœci, nie pojmowano œmierci samobójczej w sposób "wstrz¹saj¹cy" jak cywilizacja obecna. Samobójstwo, czyli œwiadome unicestwienie funkcji ¿yciowych wywo³ane silnymi prze¿yciami wewnêtrznymi, by³o dla Staro¿ytnych wyzwoleniem duszy od trosk cia³a i ¿ycia ziemskiego. Jak pisze John M. Rist "w staro¿ytnoœci klasycznej samobójstwo by³o zjawiskiem nie tylko zwyk³ym, ale akceptowanym i w wielu okolicznoœciach usprawiedliwionym". Haidegger natomiast wspomina, ¿e "cz³owiek jest bytem ku œmierci". W doktrynie chrzeœcijaùskiej œmierÌ stanowi podstawowy pierwiastek dynamiczny (element), bez którego by³oby niemo¿liwe ¿ycie wieczne i zmartwychwstanie. Temat ten przez wieki budzi³ w ludziach strach, przera¿enie i gêsi¹ skórkê. ŒmierÌ przyci¹ga, fascynuje i nierozerwalnie wi¹¿e siê z losem cz³owieka. Œmierci¹ na stosie straszono w œredniowieczu, niewiernych, niep³ac¹cych odpusty, i bardzo czêsto ludzi o œwiat³ych pogl¹dach, np. Giordano Bruno- obroùca systemu kopernikaùskiego. Kategorie estetyczne t.j piêkno, tragizm, groteska, brzydota, komizm, mo¿na z mojego punktu widzenia, przyrównaÌ do form odchodzenia. Gdy ludziom zdarza siê 'zamarzyÌ' jak chcieliby umrzeÌ to wtedy opisuj¹ ¿e najpiêkniej by³oby odejœÌ we œnie. O œmierci tragicznej zwyk³o siê wspominaÌ wtedy gdy w sposób nag³y, odchodzi wielka jednostka ludzka o wielkiej wartoœci. Jeœli chodzi natomiast o œmierÌ "brzydk¹", i jej wyobra¿enia to zazwyczaj nasuwa Nam siê cierpienie trêdowatych o zdeformowanym ciele czy ludzie, którzy walcz¹ z nowotworem i poddaj¹ siê chemioterapii na wskutek, której wypadaj¹ im w³osy, a cia³o traci na wadze. W sztuce i literaturze ka¿dych epok wizerunek œmierci jest powszechny. Warto przytoczyÌ mitologie Saturna (Chronosa) po¿eraj¹cego w³asne dzieci, Prometeusza przywi¹zanego do ska³y skazanego na cierpienia, czy mityczne Plejady, które to pope³ni³y samobójstwo. Œmierci przypisane s¹ planety takie jak Saturn czy Pluton, miesi¹c zimy, a tak¿e znaki zodiaku, w szczególnoœci jest to kozioro¿ec. I tak warto w tym miejscu wspomnieÌ o fresku Masetra d' Angery z ok. 1280, który to namalowa³ boga Saturna pomiêdzy Kozioro¿cem a Wodnikiem.  ŒmierÌ w sztuce ukazywana by³a tak¿e jako piêkny sen, sen wieczny Endymiona. W pasterzu Endymionie zakocha³a siê Selene (Ksiê¿yc). Bóg Zeus obdarzy³ Endymiona wieczn¹ m³odoœci¹, i wiecznym snem. Pasterz spoczywa w grocie góry Latmos, gdzie co noc odwiedza go niepotrafi¹ca go dobudziÌ Selene. Endymion to wyobra¿enie œmierci spokojnej, piêknej i bezbolesnej. Ten niezwyk³y w¹tek pochodz¹cy z greckich mitów ukaza³ Pier Francesco Mola w obrazie pt. "Sen Endymiona" z 1660 roku. Wieczny sen Endymiona, to alegoria œmierci ekstatycznej, porównywanej przez mistyków do uciech mi³oœci.  Czy œmierÌ zatrzymuje ziemsk¹ wêdrówkê w miejscu? Koùczy? Mors laborum et miseriarum quies- ŒmierÌ jest odpoczynkiem po trudach i nieszczêœciach. http://communes.blox.pl/2007/08/Mors.html
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 28, 2012, 23:25:48 wysłane przez janusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
songo1970
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 22
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 4934
KIN 213
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #560 : Maj 29, 2012, 00:45:38 » |
|
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 29, 2012, 00:45:58 wysłane przez songo1970 »
|
Zapisane
|
"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #561 : Maj 29, 2012, 18:24:58 » |
|
o co w tym wszystkich chodzi?  , odpowiedzi juÂż za rogiem  Naturalnie, Âże o AmbrozjĂŞ - pokarm nieÂśmiertelnych bogĂłw.  
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 29, 2012, 18:26:25 wysłane przez janusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
songo1970
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 22
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 4934
KIN 213
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #562 : Maj 29, 2012, 18:54:28 » |
|
..no tak, z tym rogiem  i a propos Ambrozji,- jest tak jedna, u nas raczej nie osi¹galna:  i ludzie albo to uwielbiaj¹, albo nienawidz¹, ja nale¿ê do tych pierwszych 
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 29, 2012, 19:01:01 wysłane przez songo1970 »
|
Zapisane
|
"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
|
|
|
nagumulululi
Gość
|
 |
« Odpowiedz #563 : Maj 29, 2012, 20:33:20 » |
|
Jakoœ nie mog³em siê powstrzymaÌ od osobistej refleksji na temat ambrozji, bo dra¿e temat poœrednioo (watykan) od kilku miesiêcy ... Temat - Bank Ambro¿ego "W³ochy: Jak zgin¹³ bankier Watykanu? 2005-10-07 09:35 Gazeta Wyborcza/a. Wczoraj rozpocz¹³ siê proces w sprawie zabójstwa szefa w³oskiego Banco Ambrosiano. Blisko ÌwierÌ wieku po œmierci Roberto Calviego W³osi wyczekuj¹ nowych sensacji o powi¹zaniach w³oskiej polityki, mafii i Koœcio³a Cia³o prezesa w³oskiego banku znaleziono w czerwcu 1982 r. wisz¹ce pod Mostem Czarnych Mnichów (the Blackfiars Bridge) w Londynie. Calvi mia³ w kieszeniach piêÌ cegie³ i ponad 15 tys. dolarów w ró¿nych walutach. ChoÌ londyùscy œledczy pocz¹tkowo w¹tpili, czy oty³y bankier by³ w stanie wspi¹Ì siê na przês³o mostu, by tam siê powiesiÌ, to po kilku tygodniach zawyrokowali: "To samobójstwo". Wczoraj w³oska prokuratura za¿¹da³a, by rzymski s¹d zaprzeczy³ tej wersji i skaza³ piêciu w³oskich mafiosów za mord na Calvim. Œw. Ambro¿y, mafia i masoni Calvi szefowa³ mediolaùskiemu bankowi, który pod koniec XIX w. za³o¿ono jako placówkê katolick¹ i od imienia patrona miasta œw. Ambro¿ego nazwano Banco Ambrosiano. Przez pierwszych kilkanaœcie lat jego klienci musieli legitymowaÌ siê œwiadectwem chrztu, a wœród jego kolejnych szefów mo¿na odnaleŸÌ kilku krewnych papie¿y. Jednak pomimo œwi¹tobliwej retoryki i czêstych wizyt duchownych bank w latach 70. XX w. przyst¹pi³ do brudnej gry, w któr¹ najprawdopodobniej zamieszana by³a mafia, w³oscy politycy, a poœrednio - i zapewne wbrew w³asnej woli - Watykan. W latach 70. Banco Ambrosiano by³ g³ównym partnerem i inwestorem pieniêdzy banku watykaùskiego. Ten bliski zwi¹zek na pocz¹tku lat 80. przyczyni³ siê do wybuchu sensacyjnych plotek i historii szpiegowskich, w które mia³by byÌ wmieszany Koœció³. Jak siê bowiem okaza³o, Banco Ambrosiano nie tylko pra³ brudne pieni¹dze mafiosów (lokuj¹c je w rajach podatkowych), ale te¿ - jak twierdz¹ w³oskie media - poœredniczy³ w finansowaniu projektów politycznych czêœci w³oskiej prawicy. Polityczne powi¹zania Roberto Calviego potwierdza jego uczestnictwo w posiedzeniach w³oskiej lo¿y masoùskiej P2 (na liœcie jej cz³onków by³ wówczas m.in. obecny premier Silvio Berlusconi). Celem P2 w latach 70. by³o m.in. zwalczanie komunizmu, a jej dawni cz³onkowie do dziœ szczyc¹ siê finansowaniem sandinistów w Nikaragui czy antykomunistycznej prasy w Ameryce £aciùskiej. ChoÌ dziœ podejrzewa siê, ¿e czêœÌ pieniêdzy P2 pochodzi³a od mafii, to lo¿y nie udowodniono dzia³aù kryminalnych. K³opoty abp. Marcinkusa - Mówienie o powi¹zaniach Koœcio³a, mafii i lo¿y P2 to oburzaj¹ce oszczerstwa - mówi³ przed kilku laty amerykaùski abp Paul Marcinkus, który szefowa³ bankowi watykaùskiemu i przyjaŸni³ siê z Roberto Calvim.... "
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #564 : Maj 29, 2012, 20:33:30 » |
|
Wino czerwone teÂż lubiĂŞ  Wypijaj kieliszek czerwonego wina do obiadu, jeÂśli chcesz mieĂŚ zdrowe serce, jasny umysÂł i zachowaĂŚ mÂłodoœÌ jak najdÂłuÂżej. Gdyby kupno czerwone wina trunku wymagaÂło recepty, lekarz mĂłgÂłby jÂą wypisaĂŚ z czystym sumieniem! =========================================================================================================================================== Jacek Malczewski - Zmartwychwstanie (NieÂśmiertelnoœÌ). WÂśrĂłd wielu obrazĂłw Malczewskiego mĂłwiÂących o Âśmierci jeden nosi podwĂłjny tytuÂł, „NieÂśmiertelnoœÌ” lub „Zmartwychwstanie”. Przedstawia biaÂłoskrzydÂłego anioÂła i starca. AnioÂł otworzyÂł szklane, niby mydlana baĂąka, naczyĂąko i wypuszcza zeĂą b³êkitne motyle. Natomiast starzec trzyma w rĂŞku zielonego pasikonika, kuzyna szaraĂączy. Symboliczne znaczenie tego owada jest wieloznaczne. SzaraĂącza najczĂŞÂściej symbolizuje niepohamowanÂą ÂżarÂłocznoœÌ, nagÂłe zniszczenie, spadajÂące na czÂłowieka nieszczĂŞÂście, ale teÂż, jak w przypadku pasikonika, ktĂłry jest doskonaÂłym myÂśliwym, zrĂŞcznoœÌ, odwagĂŞ. A poniewaÂż szaraĂącza przemieszcza siĂŞ w chmarach, nagle spada na ziemiĂŞ i poÂżera wszystko, co napotka – w Biblii wyobraÂża gniew BoÂży. Ale prorok Izajasz widzi w szaraĂączy obraz znikomoÂści ludzkiego Âżycia: BĂłg „zasiada nad krĂŞgiem ziemi i jej mieszkaĂący sÂą przed nim jak szaraĂącza” (40, 22). Z kolei Âśw. Grzegorz komentujÂąc Hioba (39, 20) mĂłwi, Âże szaraĂącza symbolizuje zmartwychwstanie Jezusa, ktĂłry „z wÂłasnej woli ulegÂł swym przeÂśladowcom aÂż do Âśmierci. Ale wymkn¹³ siĂŞ jak szaraĂącza, gdyÂż skokiem nagÂłego zmartwychwstania wyfrun¹³ z ich rÂąk”. Tak wiĂŞc pasikonik w rĂŞku starca oznacza kruchoœÌ ludzkiego, peÂłnego trudu Âżycia, zbliÂżajÂącÂą siĂŞ ÂśmierĂŚ, ale przede wszystkim zapowiedÂź powrotu do Âżycia. Najdoskonalszym symbolem zmartwychwstania nie jest pasikonik, ale motyl. ZarĂłwno z tytuÂłu swego rozwoju osobniczego, jak i z powodu tradycji religijno-kulturowej. Po grecku motyl nazywa siĂŞ psyche, tak samo jak dusza, zasada Âżycia. Kto by teÂż pomyÂślaÂł, Âże budzÂąca odrazĂŞ gÂąsienica ktĂłregoÂś dnia moÂże staĂŚ siĂŞ kolorowym, subtelnym, podobnym do kwiatu motylem? StÂąd niektĂłrzy uwaÂżajÂą motyle za ucieleÂśnienie idealnego piĂŞkna. Ale wczeÂśniej jest obumarcie. Najpierw mamy larwĂŞ, kokon, w ktĂłrym siĂŞ gÂąsienica przepoczwarza, i postaĂŚ doros³¹, doskona³¹. Ăw kokon stwarza wraÂżenie grobu, trudno siĂŞ domyÂśleĂŚ, Âże w jego wnĂŞtrzu nastĂŞpuje cud przemiany. Motyl nie rozstaje siĂŞ caÂłkiem ze swojÂą przeszÂłoÂściÂą. Zabiera ze sobÂą czÂąstkĂŞ owych ciemnoÂści. Jego skrzydÂła od spodu zachowajÂą kolor szaro-brÂązowy i bĂŞdÂą chroniÂły owada przed Âśmiertelnym zagroÂżeniem ze strony tych, ktĂłrzy naĂą polujÂą. Kiedy zÂłoÂży skrzydÂła, zgasnÂą jego promienne kolory i dziĂŞki temu stanie siĂŞ mniej widoczny. PatrzÂąc na obraz Malczewskiego w³¹czamy siĂŞ w odwiecznÂą rozmowĂŞ o Âśmierci, o tym, czy jest ona jedynie zakoĂączeniem w gruncie rzeczy mizernego ludzkiego bytowania, ktĂłre symbolizuje szaraĂącza, czy przeciwnie, jest przemienieniem, a wÂłaÂściwie przeistoczeniem, ktĂłre symbolizuje motyl. Jest momentem, a raczej dialektycznym procesem jednoczesnego rodzenia siĂŞ i umierania, ktĂłry trwa od poczÂątku naszego zaistnienia, a ktĂłry w chwili umierania siĂŞ nasila. ÂŚmiertelne przepoczwarza siĂŞ w nieÂśmiertelne, czasowe w wieczne, ziemskie w niebieskie – mĂłwiÂąc za PawÂłem ApostoÂłem. Ludzkie w boskie, w bosko-ludzkie. Zmartwychwstanie przestaje byĂŚ powrotem do Âżycia, przejÂściem z nieistnienia, z niebytu do istnienia, do bytu, ale staje siĂŞ momentem zintensyfikowania Âżycia. DziĂŞki temu ÂśmierĂŚ nie stanowi zatrzymania biegu Âżycia. Nie jest chwilowym unicestwieniem czÂłowieka, a przeciwnie, nasileniem Âżycia. Dlatego niech nas nie zwodzi ani rozkÂład zwÂłok, ani popió³. To, co oddajemy ziemi, nie jest czÂłowiekiem, nie jest nawet ciaÂłem, ale kokonem, z ktĂłrego czÂłowiek siĂŞ wywin¹³, ale nigdzie daleko nie odleciaÂł. Nadal jest tym, kim byÂł, ale dostawszy skrzydeÂł, zbliÂżyÂł siĂŞ do SÂłoĂąca tak jasnego, Âże na jego tle wszystko staje siĂŞ niewidzialne.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #565 : Maj 29, 2012, 21:19:37 » |
|
http://www.vatican.va/various/cappelle/sistina_vr/index.html Tajemnica Kaplicy SykstyĂąskiej 15/04/2010 — Jacolo 15 Votes W latach 1471 – 1481 w PaÂłacu WatykaĂąskim z inspiracji papieÂża Sykstusa IV zbudowano papieskÂą kaplicĂŞ, zwanÂą SykstyĂąskÂą. Jej boczne Âściany malowali ĂłwczeÂśni najwiĂŞksi malarze toskaĂąscy m.in. S. Botticelli, D. Ghirlandaio, Pinturicchio, Perugino. Freski na sklepieniu kaplicy powstaÂłe w latach 1508 – 1512 sÂą dzieÂłem MichaÂła AnioÂła Buonarroti. Zleceniodawca ich, papieÂż Juliusz II, przewidujÂąc niezwykle trudne warunki pracy poszukiwaÂł twĂłrcy, ktĂłry sprostaÂłby tym wymaganiom. UznaÂł, Âże tylko MichaÂł AnioÂł moÂże temu podoÂłaĂŚ. I tak w 1508 roku zaczĂŞÂła siĂŞ wielka artystyczna przygoda malarza. PeÂłno w niej wzlotĂłw i upadkĂłw. ArtyÂście przyszÂło siĂŞ zmagaĂŚ z okrucieĂąstwami papieÂży (a przeÂżyÂł ich trzynastu), z atakami zawistnych wrogĂłw, z wÂłasnym cierpieniem, gniewem i bĂłlem a mimo to udaÂło mu siĂŞ stworzyĂŚ genialne dzieÂło. Artysta choĂŚ pracowaÂł w papieskiej kaplicy na zlecenie samych papieÂży, nie ulegÂł Âżadnym kanonom ikonografii, czy doktrynom koÂścielnym. W obrazach przekazaÂł prawdĂŞ o „Genezis” (powstaniu czÂłowieka i Ziemi). WydobyÂł wiedzĂŞ o protoplastach Ziemian odartÂą z apokryficznych przeinaczeĂą i ubarwieĂą. NazywaĂŚ MichaÂła AnioÂła artystycznym geniuszem ostatniej cywilizacji, wyrazicielem piĂŞkna i mocy czÂłowieka – to za maÂło. Artysta swoimi freskami stworzyÂł precedens. Za jego przyczynÂą w papieskiej kaplicy znalazÂły siĂŞ niemal obok siebie malowidÂła przedstawiajÂące mity doktryny koÂścielnej (Botticelli, Perugino i inni) oraz obrazy przeczÂące tym treÂściom – MichaÂła AnioÂła. To byÂł oczywisty afront wobec wÂładzy koÂścielnej. ZadziwiajÂące jest i to, Âże bluÂźnierstwo artysty uszÂło karzÂącej rĂŞki inkwizycji. Wielokrotnie usiÂłowano zamalowaĂŚ, czy wrĂŞcz zatynkowaĂŚ freski. Lecz nie udaÂło siĂŞ zniszczyĂŚ dzieÂła. Przetrwanie tych malowideÂł ma wymiar symbolu. Znak to, Âże informacja, zawarta w nich, musi ujrzeĂŚ ÂświatÂło dzienne. MichaÂł AnioÂł wybraÂł z KsiĂŞgi Rodzaju dziewiĂŞĂŚ scen, nie stosujÂąc siĂŞ do chronologii. RamĂŞ dla nich tworzÂą siedzÂące na tronach postaci siedmiu Âżydowskich prorokĂłw i piĂŞciu pogaĂąskich Sybilli. Dwunastka jasnowidzÂących (sybille: Libijska, Perska, KumeĂąska, Erytrejska, Delficka i prorocy: Jeremiasz, Daniel, Ezechiel, Esajasz, Joel, Jonasz, Zachariasz) trzymajÂą w rĂŞkach zwoje pergaminĂłw lub ksiĂŞgi, w ktĂłrych spisane sÂą dzieje Âświata. Jeremiasz ze smutkiem spoglÂąda w dó³ na trzydziestu dwĂłch papieÂży – inicjatorĂłw faÂłszerstw, „nieomylnych” prawd KoÂścioÂła. PiĂŞĂŚ kolejnych scen Genezis z dziewiĂŞciu – mĂłwiÂących o powstaniu czÂłowieka i Ziemi – jest wyraÂźnie zarysowanÂą historiÂą ustanowienia dominacji mĂŞskiej na Ziemi. G³ówny bohater tego cyklu, zwany w ikonografii koÂścielnej bogiem – to mĂŞÂżczyzna z siwÂą brodÂą z zaznaczonym pĂŞpkiem, co dowodzi, Âże jest zrodzony przez kobietĂŞ, czyli ma matkĂŞ. Obala to mit, jakoby potrafiÂł sam siebie stworzyĂŚ. Nie jest teÂż wszechmocny. W przestrzeni Ziemi pojawia siĂŞ w towarzystwie kilkunastu pomocnikĂłw. Ludzie ci przybyli spoza Ziemi. Planeta juÂż istnieje, wyraÂźnie widaĂŚ sÂłoĂące i ksiĂŞÂżyc. Z gestĂłw i wyrazu twarzy mĂŞÂżczyzny wynika, Âże pojawiÂł siĂŞ z zamiarem narzucenia swojej woli i podporzÂądkowania Ziemian. Do tworzenia we WszechÂświecie niezbĂŞdne sÂą pierwiastki ÂżeĂąskie i mĂŞskie. W pierwszej scenie Genezis (nad oÂłtarzem) tzw. stwĂłrca jest sam. Jego postaĂŚ ma przerysowane cechy ÂżeĂąskie (piersi kobiece). Co oznacza, Âże przej¹³ moÂżliwoÂści kobiety i odtÂąd chce niepodzielnie wszystkim zarzÂądzaĂŚ. Tym samym zapowiada, Âże na staÂłe zaburzy rĂłwnowagĂŞ pomiĂŞdzy kobietÂą i mĂŞÂżczyznÂą. Zamiast tworzenia wprowadzi podziaÂły i chaos. Najbardziej zaÂś wymowna jest scena, w ktĂłrej mĂŞÂżczyzna wypina tyÂłek na oglÂądajÂących go z doÂłu ludzi. Taki jest jego stosunek do Ziemian. W scenie czwartej – Stworzenie Adama, mÂłody nagi mĂŞÂżczyzna leÂży na ziemi. Na jego brzuchu widoczny pĂŞpek Âświadczy, Âże zrodziÂła go kobieta, a nie zostaÂł stworzony. Na tle pustej przestrzeni spotykajÂą siĂŞ rĂŞce „Pana” zawieszonego w powietrzu i Adama. Nie jest to akt stwarzania Adama, a ustanowienie go boskim namiestnikiem. Adam zostaÂł obdarzony wolnÂą wolÂą, a to oznacza ciÂąg³¹ gotowoœÌ do walki, obronĂŞ swoich racji, wyobraÂżeĂą. G³ównym atrybutem mĂŞÂżczyzny stanie siĂŞ umiejĂŞtnoœÌ wzniecania konfliktĂłw. Adam z nakazu swojego „boga” utrzyma takÂże niepodzielne rzÂądy mĂŞÂżczyzny na Ziemi. Jaka rola przypadnie kobiecie? Po wsze dni zostanie sÂłuÂżebnicĂŞ paĂąskÂą – I to nazwano: stworzeniem Ewy. ZgiĂŞta wpó³ – przystajÂąca na rozkazy mĂŞÂżczyzny, ma nie prostowaĂŚ grzbietu, aÂż stwĂłrca z kolan jej nie podniesie. By wkrĂłtce kolejnÂą winÂą jÂą obarczyĂŚ: grzechem pierworodnym. Ludziom kazano uwierzyĂŚ, Âże to kobieta caÂłe nieszczĂŞÂście na rĂłd ludzki sprowadza. A czym jest grzech? NaturalnÂą d¹¿noÂściÂą czÂłowieka do poznania. Drzewo WiadomoÂści i drzewo ÂŻycia – symbole wiedzy o istnieniu, strzeÂżone byÂły przed Ziemianami, by utrzymaĂŚ ich w nieÂświadomoÂści i poddaĂąstwie. Jedyne, co moÂżna okreÂśliĂŚ grzechem – to zmuszanie do wiary i odebranie czÂłowiekowi prawa do samodzielnego myÂślenia. StÂąd wynikajÂą wszystkie cierpienia czÂłowieka. Wraz z obarczeniem kobiety grzechem zakodowano w niej lĂŞk i nieustajÂące poczucie winy. MĂŞÂżczyzna od grzechu wolny, wÂłasne przewiny moÂże ofiarÂą cudzego Âżycia odkupiĂŚ. Noe dla boga moÂże zabijaĂŚ, a nawet cheÂłpiĂŚ siĂŞ tym czynem skÂładajÂąc dary na oÂłtarzu Pana. Frasunkiem Âżadnym nie powinien zajmowaĂŚ gÂłowy, toteÂż dostanie wino, by na³óg spolegliwszym uczyniÂł go dla Pana. Tak uksztaÂłtowanego mĂŞÂżczyznĂŞ – stwĂłrca, uratuje od potopu. Opilstwo Noego nie jest grzechem godnym potĂŞpienia. WrĂŞcz przeciwnie to zabezpieczy chaos wprowadzony przez boga na ZiemiĂŞ. ZwaÂśniona rodzina, sk³ócone narody, skonfliktowany na zawsze mĂŞÂżczyzna z kobietÂą. Tak miaÂł wyglÂądaĂŚ wieczny porzÂądek rzeczy. Lecz czy na takim nonsensie ma siĂŞ opieraĂŚ sens ludzkiego istnienia? Jednak zostaÂł przewidziany i koniec boskiej sielanki. W 23 lata po powstaniu Genezis MichaÂł AnioÂł na zlecenie PawÂła III stworzyÂł za oÂłtarzem Kaplicy SykstyĂąskiej epokowy obraz SÂądu Ostatecznego. DÂźwiĂŞk trÂąb wraz z podniesionÂą rĂŞkÂą mĂŞÂżczyzny, zatrzymuje jak w stop klatce caÂły ruch. KaÂżdy znajduje siĂŞ w takim miejscu, dokÂąd doprowadziÂły go racje, ambicje, d¹¿enia, o ktĂłre walczyÂł. Tylko nieliczni zdoÂłajÂą uwolniĂŚ siĂŞ od wytworĂłw myÂśli, lĂŞkĂłw, przygniatajÂącej rzeczywistoÂści, ktĂłrÂą sami stworzyli. Nikt nie zmartwychwstaje. Nie ma sĂŞdziego, obroĂącĂłw, nikt nie trzyma wagi. W tej jednej chwili sprawiedliwoœÌ wypeÂłnia siĂŞ sama. Dokonuje siĂŞ rozliczenie. Nie ma boga. Nie ma Jezusa. MĂŞÂżczyÂźnie ze wzniesionÂą dÂłoniÂą – na polecenie papieÂża – domalowano rany majÂące sugerowaĂŚ, Âże to Jezus. MichaÂł AnioÂł stygmatĂłw nie malowaÂł. Nad oÂłtarzem i SÂądem Ostatecznym gĂłruje postaĂŚ Jonasza. ÂŁÂączy sobÂą pierwszÂą scenĂŞ tworzenia Âświata czyli poczÂątek epoki materialnej z jej nieodwoÂłalnym koĂącem. Jonasz uwolniony z paszczy wielkiej ryby symbolizuje ostateczne wyzwolenie ludzkoÂści z jarzma chrzeÂścijaĂąstwa, wyjÂście z epoki Ryb i wprowadzenie jej w koĂącowy etap rozliczenia. Prorok ten swoim przykÂładem pokazuje, Âże czÂłowiek moÂże zrzuciĂŚ z siebie odium ofiary. U jego stĂłp rozgrywa siĂŞ dramatyczny upadek symbolu religii – krzyÂża i symbolu nauki – kolumny, co jest rĂłwnoznaczne z upadkiem wszystkich autorytetĂłw religii i wÂładzy. Jonasz zamyka epokĂŞ wolnej woli, w ktĂłrej do szczytu doszÂły wszystkie szaleĂąstwa umysÂłu, okrucieĂąstwo, pycha, fanatyzm i chciwoœÌ. Wieki konfliktowano mĂŞÂżczyznĂŞ z kobietÂą – ona juÂż nigdy nie miaÂła siĂŞ podnieœÌ z poniÂżenia, a jednak… zwyciĂŞÂża CzÂłowiek. CaÂły trud epoki materialnej nie poszedÂł na marne. W centralnej czĂŞÂści SÂądu Ostatecznego wkraczajÂą oboje. Kobieta i mĂŞÂżczyzna spĂłjni mimo prĂłb podziaÂłu, zamykajÂą wielki spektakl epoki materialnej. Miliony zwiedzajÂących, z zamkniĂŞtymi oczami duszy oglÂądaÂły freski sykstyĂąskie przez prawie 490 lat. Miliony osĂłb widziaÂło kolorowe albumy z Kaplicy SykstyĂąskiej, widzÂąc w nich tylko piĂŞknÂą ilustracjĂŞ do Biblii. Niewielu przyglÂądaÂło siĂŞ jej dociekliwie, toteÂż nie potrafiono wychwyciĂŚ niezgodnoÂści freskĂłw z doktrynÂą chrzeÂścijaĂąskÂą. Wnikliwego obserwatora teologiczne interpretacje scen Sykstyny zaskakujÂą faÂłszerstwem komentarza: np. Judyta obcinajÂąca Holofernesowi gÂłowĂŞ dla KoÂścioÂła jest znakiem triumfu Marii nad grzechem. WalÂący siĂŞ krzyÂż na gÂłowy wyznawcĂłw w scenie SÂądu Ostatecznego uznany zostaÂł za triumf krzyÂża ÂświĂŞtego. Dlaczego niewielu dostrzega niespĂłjnoœÌ komentarza z faktami przedstawionymi na freskach? Bo wierzÂą w sÂłowa autorytetĂłw koÂścielnych. WiĂŞkszoœÌ pozwoliÂła siĂŞ uÂśpiĂŚ pasterzom, zaprzepaÂściÂła zdolnoœÌ obserwacji i wnioskowania. Bez stawiania pytaĂą, bez szukania odpowiedzi nie moÂżna dojœÌ do poznania wiedzy (zakazanego owocu). Nie podobna staĂŚ siĂŞ w peÂłni dojrzaÂłym czÂłowiekiem. UNIWERSALNE PRAWA ZAWARTE W POSZCZEGĂLNYCH OBRAZACH NA SKLEPIENIU KAPLICY SYKSTYĂSKIEJ http://prawdaxlxpl.wordpress.com/2010/04/15/tajemnica-kaplicy-sykstynskiej/
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 29, 2012, 21:25:14 wysłane przez Rafaela »
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #566 : Maj 29, 2012, 21:57:54 » |
|
Witam, nieco uzupelnie wypowiedz Janusza do obrazu Malczewskiego. Chociaz maja oba owady mozliwosc przeksztalcenia, to tylko motyl ja wykorzystuje. Juz od niepamietnych czasow motyl byl symbolem przemiany, prawie takiej jaka jest dana czlowiekowi. Przemiana dla motyla, zawsze powiazana jest ze smiercia, dla czlowieka niby tez, ale z ta , roznica, ze jest kontrolowana. Przemiana dla szaranczy, jesli juz, to tylko w jedna strone i w fazie koncowej staje sie przyczyna wlasnej zguby. To symbol ludzkosci. Przemiany owadow mozna kontrolowac hormonalnie, ale dotyczy to tylko ciala, materii. czlowiek sam wszystko kontroluje, tylko on sam, bez pomocy kosmosu, roznych guru czy wplat na jakas organizacje. W calym obrazie te owady sa najwazniejsze
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #567 : Maj 30, 2012, 12:03:12 » |
|
. Przemiana dla motyla, zawsze powiazana jest ze smiercia Nio nie do koĂąca ze ÂśmierciÂą. UdziaÂłem motyla jest caÂłkowita przemiana ciaÂła. GÂąsienica rozkÂłada siĂŞ w kokonie zupeÂłnie, a potem nastĂŞpuje "zmartwychwstanie" fizyczne , czyli powstaje zupeÂłnie nowe zwierze niepodobne do poprzedniego. I ta fizyczna przemiana jest w peÂłni kontrolowana do najdrobniejszych szczegĂłlikĂłw przez NaturĂŞ. To jest tak nieprawdopodobna sprawa, jak to, Âże coÂś Âżywego niezwykle skomplikowanego i lekkiego powstaje z niczego (breja aminokwasĂłw). A naukowcy szukaja jeszcze gdzieÂś dowodu na powstanie Âżycia hehehe . , dla czlowieka niby tez, ale z ta , roznica, ze jest kontrolowana(...) czlowiek sam wszystko kontroluje, tylko on sam, bez pomocy kosmosu, roznych guru czy wplat na jakas organizacje. A to ciekawe, jak ten czÂłowiek to kontroluje ? Masz kontrolĂŞ nad ÂśmierciÂą i Âżyciem ? ByÂłbyÂś pierwszym na Ziemi ( no, moÂże drugi, zaraz po Jezusie  )
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #568 : Maj 30, 2012, 18:43:22 » |
|
Witaj east,
< Nio nie do koĂąca ze ÂśmierciÂą. UdziaÂłem motyla jest caÂłkowita przemiana ciaÂła.> Wszystko jedno jak zwal, kiedy jeszcze zyje a kiedy nie. < A to ciekawe, jak ten czÂłowiek to kontroluje ? > To temat rzeka, zajmowano sie tym od niepamietnych czasow. Prima Materia alchemikow, rozne procedury przemiany ze wschodu, drabina Jakubowa sa takimi przykladami ale o wyniku jeszcze nikt nie rozpowiadal. Prawie nikt. Ja powiem tylko, ze ma sie wybor, albo calkowicie zerwac z ta strona albo mozna zachowac mozliwosc przebywania po obu stronach. pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #571 : Czerwiec 12, 2012, 15:45:26 » |
|
Kielichy wyobra¿aj¹ce przelewanie siê energii, jej nieustanne kr¹¿enie w ten czy inny sposób. Efektem "kr¹¿enia" s¹ w³aœnie te kielichy, chocia¿ wydaje siê , ¿e to one determinuj¹ przep³yw, wszak wygl¹daj¹ na bardziej solidne ni¿ sama energia. Niestety , ale nie. Energia p³ynie zawsze ,ale tylko czasami przez taki a nie inny uk³ad kielichów. Zatem daj siê ponieœÌ falom energii, a doœwiadczysz , po kolei, wszystkich uk³adów 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #572 : Czerwiec 13, 2012, 13:30:44 » |
|
Czy pieniÂądze (monety) i handel sÂą pewnÂą formÂą wymiany energii? ÂŚwiĂŞty Homobonus - patron kupcĂłw  By zaj¹Ì siĂŞ tym ÂświĂŞtym udajmy siĂŞ do Cremony, jednej z najstarszych samodzielnych wÂłoskich komun, w ktĂłrej w 1107 r. zaczĂŞto budowaĂŚ romaĂąskÂą katedrĂŞ pod wezwaniem WniebowziĂŞcia Matki Boskiej (Santa Maria Assunta). TrzĂŞsienie ziemi, ktĂłre miaÂło miejsce dziesiĂŞĂŚ lat póŸniej, wstrzymaÂło budowĂŞ i podjĂŞto jÂą dopiero w 1127 r., koĂączÂąc budowĂŞ w latach 60. XII w. WnĂŞtrze jednakÂże nie przypomina prawie w ogĂłle obiektu romaĂąskiego - jedynym istotnym z koĂąca XII w. jest oÂłtarz g³ówny poÂświĂŞcony ÂświĂŞtym Archelausowi i Âśw. Irneriusowi, zaÂś reszta wyposaÂżenia pochodzi co najmniej z XIV w. ÂŚlady swoje w katedrze zostawili takÂże najwiĂŞksi okoliczni artyÂści, do ktĂłrych naleÂżaÂł wspomniany przez Vasariego malarz szkoÂły emiliaĂąskiej Boccaccio Boccaccino. DziaÂłajÂący wczeÂśniej w Ferrarze, wykonaÂł w 1497 r. najpierw jeden pomniejszy fresk w tej ÂświÂątyni, ktĂłry tak spodobaÂł siĂŞ miastu i biskupowi, Âże powierzono mu wykonanie najwaÂżniejszych freskĂłw wewnÂątrz. Jednym z tych Âściennych malowideÂł jest przedstawiony widok tronujÂącego Chrystusa otoczonego przez miejscowych ÂświĂŞtych - Âśw. Marcelina i Âśw. Himeriusa z Cremony po lewej stronie oraz Âśw. Homobonusa i Piotra EgzorcystĂŞ po prawej (1506). Nas zajmie przede wszystkim biografia tego trzeciego. Dzieje Âśw. Homobonusa bardzo przypominajÂą ideĂŞ Âśw. Franciszka z AsyÂżu, ktĂłry jednak jeszcze radykalniej odrzuciÂł dobra materialne tego Âświata. Nie da siĂŞ jednak przeprowadziĂŚ Âżadnego dowodu, Âże Âśw. Franciszek koncepcjĂŞ swojego cremoĂąskiego poprzednika znaÂł, lecz jeÂśli przyjrzymy siĂŞ ich biografii, to z ÂłatwoÂściÂą zauwaÂżymy, Âże czerpiÂą one z postĂŞpujÂącej w XII w. wizji majÂątku jako powaÂżnego przeciwieĂąstwa w drodze do zbawienia. W koĂącu Âśw. Mateusz pisaÂł w swojej Ewangelii, Âże "Âłatwiej jest wielb³¹dowi przejœÌ przez ucho igielne, niÂż bogatemu wejœÌ do krĂłlestwa niebieskiego" (Mt 19,24). Zapewne nie bez obserwacji zepsucia moralnego niektĂłrych jednostek temat ten podjĂŞty zostaÂł juÂż na poczÂątku w XII w., gdy Âśw. Honoriusz z Autun podkreÂśliÂł, Âże bogacze nie majÂą wÂłaÂściwie szans na zbawienie, podczas gdy pracujÂący na roli mogÂą raczej tego oczekiwaĂŚ. Piotr Lombard, poczytny zarĂłwno w pó³nocnych WÂłoszech, jak i we Francji, uznaÂł nawet, Âże kupcy nie mogÂą wykonywaĂŚ swojej pracy bez popadania w grzech, a wczeÂśniej Leon Wielki nie mĂłgÂł zaakceptowaĂŚ poÂśrednictwa w handlu. W jego ocenie kupowanie czegoÂś i sprzedawanie po zawyÂżonej cenie w stanie niezmierzonym niezbyt mieÂściÂło siĂŞ w etosie prawdziwego chrzeÂścijanina i takim ludziom winno siĂŞ uniemoÂżliwiĂŚ wstĂŞp do ÂświÂątyĂą. JeÂśli zaÂś dodamy do tego kupowanie i sprzedawanie czĂŞsto na kredyt (a wiĂŞc paranie siĂŞ lichwÂą), to trudno siĂŞ dziwiĂŚ tym kupcom, u ktĂłrych budziÂło to powaÂżny dysonans moralny. JakÂże zatem wielkÂą musiaÂła byĂŚ ich radoœÌ, gdy w 1199 r. Innocenty III kanonizowaÂł pierwszego ÂświĂŞtego o kupieckim pochodzeniu - Âśw. Homobonusa z Cremony.  W bulli napisano, Âże ten zaszczytny tytuÂł zapisania imienia Homobonusa na liÂście ÂświĂŞtych przypadÂł mu z racji "czynienia wiele dla biednych, ktĂłrych utrzymywaÂł przy sobie, dbajÂąc o nich i goszczÂąc w swoim domu" i troszczenia siĂŞ zarĂłwno o Âżywych, jak i fundujÂąc chrzeÂścijaĂąskie pochĂłwki, dla tych ktĂłrzy dokonali juÂż swojego ziemskiego Âżywota. Ale co dokÂładnie Ăłw Homobonus z rodu Tucenghich uczyniÂł, Âże pojawiaÂł siĂŞ w miarĂŞ czĂŞsto w pó³nocnowÂłoskich oÂłtarzach od XIII w. aÂż do XVI w. (np. w przedstawionym powyÂżej g³ównym obrazie zamĂłwionym przez cech krawcĂłw do ich szkoÂły w Wenecji - obecnie malowidÂło znajduje siĂŞ w Galleria dell'Accademia, bĂŞdÂącym najstarszym zachowanym dzieÂłem Bonifazia Veronese (1533))? Ăw ÂświĂŞty nigdy nie zostaÂł zakonnikiem i na dodatek byÂł Âżonaty, nie zaprzestaÂł wykonywania zawodu kupca ani nie rozdaÂł caÂłego swojego majÂątku bliÂźnim. W swej radykalnoÂści ró¿niÂł siĂŞ zatem wyraÂźnie od swojego bardziej znanego nastĂŞpcy. CiekawostkÂą jest sposĂłb modlitwy, jakiej siĂŞ oddawaÂł w trakcie mszy. RozkÂładaÂł wtedy rĂŞce i caÂłym swoim ciaÂłem tworzyÂł ksztaÂłt krzyÂża, notabene koĂączÂąc swoje Âżycie wÂłaÂśnie w trakcie mszy w ten sposĂłb. Z oczywistych wzglĂŞdĂłw jedynym powszechnie powtarzalnym atrybutem ÂświĂŞtego byÂła sakiewka, chociaÂż czasami pojawiaÂły siĂŞ takÂże noÂżyce czy elementy szaty. Na niektĂłrych bowiem obrazach biedny wyÂłania siĂŞ zza ÂświĂŞtego niczym wskrzeszony Piotrowin w przypadku Âśw. StanisÂława czy Âżebrak, ktĂłremu Âśw. Marcin odci¹³ kawaÂłek pÂłaszcza. Tak jest choĂŚby w obrazie przedstawiajÂącym tronujÂącÂą MadonnĂŞ ze Âśw. Homobonusem, Âśw. Franciszkiem z AsyÂżu, Âśw. KatarzynÂą AleksandryjskÂą i Bernardino da Feltre, wykonanym przez Bartolomeo MontagnĂŞ i znajdujÂącym siĂŞ w berliĂąskiej Gemäldegalerie. Zachowanie Âśw. Homobonusa byÂło doœÌ nietypowe w trudnych czasach pewnych przewartoÂściowaĂą kulturowych i spoÂłecznych pod koniec dojrzaÂłego Âśredniowiecza, ale podobne zachowania miaÂły powtarzaÂły siĂŞ w caÂłej Europie. Wspomniany Âśw. Franciszek w 1221 r. napisaÂł, Âże "wÂłaÂściwie, to nie powinno byĂŚ uÂżywania ani potrzeby istnienia pieniĂŞdzy" i uznaÂł je za rĂłwnowaÂżne pyÂłowi, a dziaÂłajÂąca na przeÂłomie XII i XIII w. begina Mary z Oignies znalazÂła siĂŞ nawet w kronikach Jakuba z Vitry. Autor ten podaÂł, Âże po wyjÂściu za m¹¿ za rĂłwnie poboÂżnego begarda co ona sama wraz z ma³¿onkiem przez piĂŞtnaÂście lat opiekowali siĂŞ chorymi na trÂąd. Kiedy zaÂś m¹¿ odszedÂł w zaÂświaty, zachowaÂła stan wdowi i rozdaÂła swĂłj caÂły majÂątek biednym, ÂżyjÂąc na krawĂŞdzi wygÂłodzenia i wyniszczenia organizmu.  Czy Âśw. Homobonusa, podobnie jak Âśw. Franciszka z AsyÂżu, potraktowaĂŚ moÂżna jako swoistego kontestatora Âśredniowiecznej struktury spoÂłecznej, poszukiwacza powiÂązania Âżycia Âświeckiego z religijnym i odnalezienia dla siebie celu w Âżyciu poprzez realizacje cnĂłt i nakazĂłw ewangelicznych? Moim zdaniem nie, przez to, Âże nie poszedÂł on tak daleko jak jego bardziej znany nastĂŞpca. Warto jednak zauwaÂżyĂŚ, Âże rozdawanie majÂątku biednym i pozytywne potraktowanie pieniĂŞdzy to dorobek scholastyki dopiero XIII w. - w szczegĂłlnoÂści Alberta Wielkiego i Âśw. Tomasza z Akwinu. To ten ostatni pisaÂł, Âże majÂątki znajdujÂące siĂŞ w rĂŞkach prywatnych sÂą zazwyczaj lepiej zarzÂądzane, a przez to bardziej dochodowe, co z kolei skutkowaĂŚ moÂże przekazaniem wiĂŞkszych ÂśrodkĂłw na biednych. WspomniaÂł teÂż, Âże cieszenie siĂŞ owocami wÂłasnej pracy daje zadowolenie, a ono z kolei wpÂływa na spokĂłj i bezpieczeĂąstwo jednostek. Nie oznacza to jednak, Âże bogaty ma nie zwracaĂŚ uwagi na biednych - jak pisaÂł filozof "rzeczy posiadane przez niektĂłrych ludzi w nadmiarze, z prawa natury majÂą sÂłuÂżyĂŚ utrzymaniu ubogich". I taki zapewne cel przyÂświecaÂł Âśw. Homobonusowi, przedstawionemu obok na fragmencie obrazu oÂłtarzowego z ok. 1420 r. (za autora uznaje siĂŞ zwykle Pietro di Giovanniego Lianori, chociaÂż nie jest to do koĂąca pewne, a samo dzieÂło przedstawiajÂące obok kremoĂąskiego ÂświĂŞtego takÂże Âśw. Krzysztofa oglÂądaĂŚ moÂżna w Musee de Petit Palais w Awinionie). ChociaÂż ja osobiÂście z dzieÂł ukazujÂących tego ÂświĂŞtego wolĂŞ obraz Ludovico Lany z Chiesa Nuova w Modenie (mniej wiĂŞcej lata 1635-1640). Ale o gustach siĂŞ nie dyskutuje... Za to przykÂład ze Âśw. Homobonusa moÂżna braĂŚ w czasie wypeÂłniania PIT-Ăłw i przeznaczyĂŚ 1% na bardziej potrzebujÂących od nas (skoro wspieraĂŚ cierpiÂących i biednych nie chce robiĂŚ paĂąstwo)... 
|
|
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 13, 2012, 13:35:48 wysłane przez janusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #574 : Lipiec 01, 2012, 19:08:48 » |
|
Kalendarz Ezoteryczny Jana Witolda SuligiNOWY POCZÂĄTEK. LETNIE PRZESILENIE - Zodiak RAKAAstrologiczny poczÂątek i koniec miesiÂąca: 21 czerwca -22 lipca. Symboliczny poczÂątek i koniec miesiÂąca: 21 czerwca - 22 lipca MiesiÂąc: Czerwiec, starosÂłowiaĂąski Czyrzwiec, rzymski Junius, Âżydowski Tamuz; Lipiec, starosÂłowiaĂąski LipieĂą (czas kwitnienia lip), rzymski Julius (nazwany na czeœÌ Juliusza Cezara), Âżydowski Aw. ÂŻywioÂł: Woda, Planeta: KsiĂŞÂżyc, Barwa: ciemno¿ó³ta, srebrna. KamieĂą: PerÂła, Metal: srebro, Symbol kabalistyczny: litera CHET Symbol w tarocie: Rydwan, KapÂłanka, 2, 3, 4 kielichĂłw  Symbol uniwersalny: Kielich (Graal)  ÂŚwiĂŞte drzewo: jaÂłowiec, ÂŚwiĂŞta roÂślina: ruta, bylica, dziurawiec, szaÂłwia, dziewanna, pÂłomyk, rosiczka. W tradycji chrzeÂścijaĂąskiej: ÂświĂŞto narodzin Jana Chrzciciela (24.06.) W tradycji pogaĂąskiej: SobĂłtka, KupaÂła, W tradycji masoĂąskiej: poczÂątek nowego roku, W tradycji ezoterycznej: chrzest Jezusa Chrystusa, Pomniejsze ÂświĂŞta: ÂświĂŞto MB NieustajÂącej Pomocy (27.06.), ÂświĂŞto Piotra i PawÂła (29.06.), ÂświĂŞto NMP z GĂłry Karmel (16.07) „ZaprawdĂŞ, zaprawdĂŞ powiadam ci, jeÂśli kto nie narodzi siĂŞ z wody i z Ducha, nie moÂże wejœÌ do KrĂłlestwa BoÂżego." Ewangelia ÂświĂŞtego Jana 3.5. * * * ''Gdy sÂłoĂące Raka zagrzewa, a sÂłowik wiĂŞcej nie Âśpiewa, SobĂłtkĂŞ, jako czas niesie, zapalono w czarnym lesie" Tak pisaÂł Jan Kochanowski, przypominajÂąc czytelnikom, Âże kiedy sÂłoĂące dociera do najdalszego punktu poÂłoÂżonego po poÂłudniowo-wschodniej stronie horyzontu, zarĂłwno na niebie, jak i na ziemi dziejÂą siĂŞ rzeczy dziwne i poruszajÂące wyobraÂźniĂŞ. ÂŚwiĂŞto SobĂłtki, zwane Kupa³¹, koĂączy bowiem wiosenny cykl ÂświĂŞtowania narodzin i Âśmierci solarnego BĂłstwa. Jego widzialna epifania jaÂśnieje nad widnokrĂŞgiem, „podskakuje", „gra" - jak powiadali wschodni SÂłowianie, wierzÂąc, Âże jest to znak, Âże po chmurach, po niebieskich wyÂżynach, kroczy GromowÂładca, ktĂłry piorunami, deszczem niweczy demoniczne moce istot zamieszkujÂących lasy, pola, rzeki, gĂłry. SÂłoneczny BĂłg zwyciĂŞÂżyÂł swego kosmicznego przeciwnika. PokonaÂł Mrok. Teraz powraca do ziemskiego krĂŞgu, by wspĂłlnie z czÂłowiekiem oczyÂściĂŚ Âświat, okieÂłznaĂŚ zÂło, dokonaĂŚ wielkiej ablucji wszechÂświata, obmywajÂąc go wodami i spalajÂąc Âżarem niebiaĂąskiego ognia. Biada tym, ktĂłrzy to zlekcewaÂżywszy siadajÂą na ziemi nim zostaÂła ogrzmiana lub kÂąpiÂą siĂŞ w rzece zanim uÂświĂŞciÂł jÂą Jan Chrzciciel. Na lekkomyÂślnych czekajÂą utopce, by wciÂągn¹Ì ich w wodnÂą toĂą, zazdrosne skrzaty mamiÂące ÂśmiaÂłkĂłw wieÂściÂą o ukrytych skarbach, czarownice rzucajÂące urok, mamuny wysysajÂące z ludzi siÂły Âżycia. W blasku najdÂłuÂższego dnia roku obnaÂżajÂą swojÂą prawdziwÂą naturĂŞ, trzeba je przeto zmusiĂŚ do ulegÂłoÂści magicznym aktem palenia ognia i okadzania siedmioma zioÂłami. CiemnoœÌ nocy rozÂświetlajÂą sobĂłtkowe ognie rozpalane nad brzegami rzek. PÂłonie w nich jaÂłowiec-symbol mĂŞskiej mocy, a razem z nim werbena-ÂświĂŞta roÂślina druidĂłw, ktĂłrej zapach zapobiega nieszczĂŞÂściu. Wokó³ ognisk plÂąsajÂą kobiety i mĂŞÂżczyÂźni, okr¹¿ajÂąc stosy w przeciwnym kierunku niÂż wĂŞdrĂłwka sÂłoĂąca. Wraz z nimi taĂączy na niebie GromowÂładca (jak widzimy to na posÂągu ÂŚwiĂŞtowita). BĂłg i czÂłowiek chcÂą taĂącem zatrzymaĂŚ czas. ÂŁÂączÂą siĂŞ w wysiÂłku zastÂąpienia czasu bezczasem - wiecznym trwaniem JasnoÂści. KrÂąg ludzi, zwierzÂąt, roÂślin, astralnych istnoÂści splatajÂą siĂŞ, na podobieĂąstwo sobĂłtkowego wianka, w jedno kolisko uÂświĂŞcone obecnoÂściÂą BĂłstwa. Z centrum tego koÂła wyrasta ognista axis mundi - oÂś spinajÂąca wysokoœÌ z niskoÂściÂą i przybierajÂąca postaĂŚ Jasnego Boga o czterech obliczach i oÂśmiu ramionach, obejmujÂących caÂły Âświat, o ile bowiem symbolem wiosennej rĂłwnonocy byÂł na zbruczaĂąskim posÂągu ÂŚwiĂŞtowita rĂłg (a w kabalistycznej tradycji litera JOD oraz czarodziejska ró¿dÂżka - Drzewo ÂŻycia i ÂŚmierci), okres jaki poczÂątkuje letnie przesilenie symbolizuje krÂąg trzymany w dÂłoni przez boginiĂŞ z poÂłudniowego lica zbruczaĂąskiej figury (w tarocie zaÂś kielich wyobraÂżajÂący ÂświĂŞtego Graala i literĂŞ He). ). BoginiÂą tÂą jest rzymska Junona - BoÂża MÂądroœÌ i Matka Wszechrzeczy, ziemska epifania BoÂżej MÂądroÂści Niebios (Ducha ÂŚwiĂŞtego). SobĂłtkowy ogieĂą i koÂścielne ÂświĂŞto narodzin Jana Chrzciciela zwiastujÂą zatem nowy POCZÂĄTEK - czas objawienia siĂŞ BĂłstwa w doczesno-ludzkiej rzeczywistoÂści. Czas „prostowania drĂłg PaĂąskich" i „czynienia sobie ziemi poddanÂą". Czas Âżniw, o jakich napomykaÂł Chrzciciel woÂłajÂąc, Âże „juÂż i siekiera do korzenia drzew jest przyÂłoÂżona, wszelkie wiĂŞc drzewo, ktĂłre nie wydaje owocu dobrego zostanie wyciĂŞte i w ogieĂą rzucone". Dla jednych jest to okres Âżniw w dosÂłownym tego sÂłowa znaczeniu. Dla innych - przypomnienie, Âże Mrok nie zostaÂł ostatecznie pokonany i Âże przezwyciĂŞÂżanie zÂła to uci¹¿liwa praca pokoleĂą, ktĂłre zjednoczone w ziemskim koÂściele lub w masoĂąskiej loÂży, trudzÂą siĂŞ nad przeobraÂżaniem Âświata Upadku w krĂłlestwo sprawiedliwoÂści. O tym odwiecznym marzeniu ludzkoÂści mĂłwiÂą legendy o krĂłlu Arturze i Rycerzach OkrÂągÂłego StoÂłu. PisaÂł o nim Platon, opowiadaÂł Pitagoras, naucza koÂśció³, obrawszy za swojÂą patronkĂŞ MariĂŞ PannĂŞ - OpiekunkĂŞ widzialnego kosmosu niosÂącÂą ludziom nieustajÂącÂą pomoc. Dla ziszczenia owych pragnieĂą 280 lat temu, w dniu Jana Chrzciciela, po³¹czyÂły siĂŞ wolnomularskie loÂże, by pod sztandarem „religii, co do ktĂłrej zgadzajÂą siĂŞ wszyscy ludzie" budowaĂŚ ÂświÂątyniĂŞ Salomona - miejsce zgromadzenia wszystkich ludĂłw (nazywane w kabale „ogrodzonym polem" i sygnowane literÂą CHET). i KaÂżdy moÂże byĂŚ ceg³¹ i muratorem tej budowli, bo jak uczy nas kabaÂła, konstruujÂą jÂą wÂłaÂściwe czyny i wÂłaÂściwe sÂłowa sprawiedliwych. Jej fundament wyrasta z krĂŞgu ludzkiej wspĂłlnoty, kopu³ê podtrzymujÂą niebiaĂąscy Hierarchowie. Tak tu, na ziemi, jak i tam, w niebie, jej wĂŞgielnym kamieniem jest baraniogÂłowy Syn, murami - Jego Matka. Na wysokoÂściach Syn objawia siĂŞ jako Metatron („Wspó³tronujÂący z Bogiem"), jako CZÂŁOWIEK z wizji Ezechiela (tarotowy Rydwan), jako Chrystus-Logos-SÂłowo chrzeÂścijan. Ona zaÂś jest niebiaĂąskÂą MÂądroÂściÂą Bo¿¹, przebĂłstwionÂą boginiÂą eleuzyjskich misteriĂłw, Duchem ÂŚwiĂŞtym, go³êbicÂą. W ziemskiej niskoÂści Syn wcieliÂł siĂŞ w Tego, ktĂłry klĂŞczÂąc przed Janem Chrzcicielem w pokorze przyj¹³ chrzest wody. W odmĂŞtach owych wĂłd-wedle ezoterycznej tradycji - umarÂł Jezus-czÂłowiek. A kiedy skonaÂł i wynurzyÂł siĂŞ, spoczĂŞÂła na Nim go³êbica - Jego duchowa Matka - MÂądroœÌ Ojca (tarotowa KapÂłanka). ZesÂłaÂł jÂą na ziemiĂŞ wspó³istotny z Ojcem Syn-Logos. l sam teÂż zstÂąpiÂł w otchÂłaĂą kosmosu materii, by w ciele Jezusa zrodziĂŚ siĂŞ nad Jordanem jako Jezus Chrystus, Syn boÂży, Zbawiciel gÂłoszÂący dobrÂą nowinĂŞ o KrĂłlestwie BoÂżym. Jest ono - wedÂług s³ów ewangelii Tomasza - jak perÂła, ktĂłrÂą znalazÂłszy, „pewien kupiec sprzedaÂł wszystko i kupiÂł za to owÂą per³ê." Oddala strapienie (4 kielichĂłw), spina krÂąg wspĂłlnoty (3 kielichĂłw) i miÂłosnego spotkania z Synem w Matce (2 kielichĂłw). ÂŻeby jÂą znaleŸÌ trzeba zrodziĂŚ siĂŞ z Wody (KsiĂŞÂżyca) i z Ducha (SÂłoĂąca). Trzeba odkryĂŚ w ziemskiej Matce drogĂŞ wiodÂącÂą do cielesnego Syna, a w Jego duchowej Rodzicielce - inicjacyjnÂą drabinĂŞ, ktĂłra prowadzi na gĂłrĂŞ Tabor, gdzie przemieniony Syn objawia swe tajemne SÂłowo. 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|