Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 10, 2025, 02:56:25


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 ... 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 [23] 24 25 26 27 28 29 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH .  (Przeczytany 549899 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
janusz


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #550 : Maj 19, 2012, 00:05:39 »

Badacze na tropie kodu "Mony Lisy" Leonardo da Vinci.



Kiedy kilka lat temu furorĂŞ robiÂła ksi¹¿ka Dana Browna „Kod Leonarda da Vinci” nikt nie przypuszczaÂł, Âże sensacyjna teoria o sekretnym kodzie moÂże okazaĂŚ siĂŞ prawdÂą. A jednak... Grupa wÂłoskich naukowcĂłw dokonaÂła niesamowitego odkrycia! Za pomocÂą mikroskopĂłw i aparatĂłw o bardzo wysokiej rozdzielczoÂści eksperci odkryli na sÂłynnym p³ótnie maleĂąkie litery i liczby. – GoÂłym okiem symbole nie sÂą widoczne, ale moÂżna je wyraÂźnie dostrzec dziĂŞki powiĂŞkszeniu. W Âłuku mostu widocznego w tle wystĂŞpuje liczba 72. Ale moÂże to byĂŚ rĂłwnie dobrze litera L i cyfra 2 – mĂłwiÂł szef zespoÂłu badawczego. Naukowcy odkryli takÂże w prawym oku Mony Lisy namalowane do gĂłry nogami litery L i V (badacze przypuszczajÂą, Âże moÂże to byĂŚ skrĂłt od nazwiska twĂłrcy), a takÂże litery CE, choĂŚ badacze nie wykluczajÂą, Âże moÂże byĂŚ to teÂż litera B. Niestety, popĂŞkana farba utrudnia dokÂładne odczytanie liter.

Szef zespoÂłu badawczego Silvano Vinceti

Zapisane
Fair Lady
Gość
« Odpowiedz #551 : Maj 19, 2012, 00:52:58 »

Niektorzy badacze wyspecjalizowali sie w analizie obrazu pod katem zdrowotnym, i tak w oku Mony Lisy odkryto zolta plamke, ktora wskzywac by mogla na chorobe hiperlipidemie.
« Ostatnia zmiana: Maj 19, 2012, 11:17:30 wysłane przez Fair Lady » Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #552 : Maj 20, 2012, 08:54:17 »

MaÂłe Arkana - Miecze





























cdn.MrugniĂŞcie
« Ostatnia zmiana: Maj 20, 2012, 09:31:38 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #553 : Maj 20, 2012, 20:55:10 »

"ZabĂłjstwo Âśw.StanisÂława" - obraz J.Matejko


Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            KsiĂŞga Koheleta 3,1
janusz


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #554 : Maj 20, 2012, 23:25:57 »

Komentarz do powyÂżej umieszczonego obrazu

Cytuj
Nie ma w polskich dziejach wiêkszej zagadki i tajemnicy ni¿ ta historia sprzed tysi¹ca lat. Historia o z³ym królu Boles³awie i dobrym biskupie Stanis³awie. Król, porywczy, nieludzki i brutalny, kaza³ zabiÌ, a mo¿e nawet sam zabi³ biskupa, który po wielekroÌ go upomina³, gani¹c królewsk¹ niemoralnoœÌ i zbytni¹ surowoœÌ wobec poddanych.

Bolesne kÂłamstwo (1) - prawda o krĂłlu BolesÂławie ÂŚmiaÂłym Szok

Wiedza, to nauka, ktĂłrÂą posiÂądziesz na uczelni, ale takÂże ta odkrywana samodzielnie z biegiem lat. JeÂśli tylko chcesz, przychodzi sama. Nieproszona, ale kuszÂąca, Âżyczliwa i ofiarna. Daje nowe moÂżliwoÂści, zmienia horyzonty i poglÂądy. Otwiera oczy. To, oprĂłcz olbrzymiej satysfakcji z jej posiadania, rĂłwnie wielkie poczucie ogromu jej obszaru, ktĂłry praktycznie jest nieosiÂągalny. Im wiĂŞkszÂą posiÂądziesz wiedzĂŞ, tym bardziej obszary te siĂŞ powiĂŞkszajÂą. CzujĂŞ, Âże jestem odkrywcÂą. Odczuwam takÂże wtedy zÂłoœÌ, Âże za wczeÂśnie siĂŞ urodziÂłem i tak juÂż niewiele czasu mi zostaÂło, a taki jeszcze ogrom do spenetrowania. I czujĂŞ potrzebĂŞ znowu byciem dzieckiem chÂłonÂącym Âświat, jak gÂąbka. Dzieckiem – nieznajÂącym obÂłudy, faÂłszu i dzieckiem KoÂścioÂła, ktĂłremu ufam bez zastrzeÂżeĂą.
Tak dÂługo dorasta siĂŞ do dziecka.
 
Dopiero teraz niestety, z g³êbokim poruszeniem i zawstydzeniem posiad³em wiedzê o najwiêkszym polskim królu (mo¿e obok Batorego),skazanym na infamiê przez Koœció³. Mój katolicki Koœció³, w którym mnie wychowano i któremu zawsze bezgranicznie ufa³em.
 I teraz teÂż doznaÂłem odkrycia, ktĂłre mnÂą wstrzÂąsnĂŞÂło.
 
 Jak podaje Waldemar ÂŁysiak, historyczna prawda o Âśw. StanisÂławie biskupie opiera siĂŞ przede wszystkim na dwĂłch ÂźrĂłdÂłach – kronikach Galla Anonima i Wincentego KadÂłubka oraz badaniach rozmaitych historykĂłw. BliÂższy prawdy byÂł Gall, bowiem byÂł bliÂższy tym historycznym wydarzeniom, natomiast kroniki KadÂłubka powstaÂły prawie 100 lat póŸniej, a Aleksander Bruckner okreÂśliÂł je jako puste wymysÂły i twierdziÂł, Âże „(…) Wincentego coraz przepisywano i Âślepo mu wierzono, (…) chociaÂż do Galla nic nie miaÂł istotnego dodaĂŚ, prĂłcz kruszenia kopii za Âśw. StanisÂławem, (..) a nikÂłoœÌ treÂści zakrywaÂł splotem fantazji”.
 
W 1075 roku, przeznaczenie po³¹czy³o ze sob¹ dwóch wielkich ludzi: wybitnego papie¿a Grzegorza VII i znacznie od niego m³odszego, równie wybitnego polskiego króla Boles³awa Œmia³ego.
 Ten wyÂświĂŞcony w wieku 53 lat asceta i, rzeczywiÂście kochajÂący Boga, mnich, podj¹³ walkĂŞ z zdeprawowanym klerem i wÂładzÂą ÂświeckÂą nad KoÂścioÂłem. RozwiÂązujÂąc problemy wewnĂŞtrzne KoÂścioÂła, sam swojÂą postawÂą dawaÂł przykÂład Âżycia duchowego i nie zmieniÂł swego ascetycznego Âżycia. I, oczywiÂście, obce mu byÂły doczesne pokusy.
 A w Polsce, mÂłody trzydziestoletni BolesÂław, swym talentem przywĂłdczym w kraju i politycznym (przede wszystkim poza jego granicami), uczyniÂł z Polski mocarstwo na tyle silne, Âże cesarz niemiecki, Henryk IV, musiaÂł siĂŞ z nim liczyĂŚ. ByÂł wzorowym chrzeÂścijaninem i Âświetnym politykiem.
 
W³aœnie, od 1075r., Boles³aw Œmia³y rozpocz¹³ budowaÌ niezale¿noœÌ polskiego Koœcio³a od Niemców i w GnieŸnie ustanowi³ metropoliê.
 Do tej pory, najwaÂżniejszym ksiĂŞciem polskiego KoÂścioÂła byÂł biskup krakowski, StanisÂław. DecyzjÂą krĂłla, zostaÂł automatycznie podwÂładnym biskupa gnieÂźnieĂąskiego, BogumiÂła, co wzbudziÂło jego zazdroœÌ i gniew. I co bardzo istotne, w wyniku tych zmian, zmniejszyÂła siĂŞ rĂłwnieÂż terytorialnie sama diecezja krakowska, co skutkowaÂło mniejszymi dochodami. To rĂłwnieÂż, a moÂże przede wszystkim, wrogo nastawiÂło samego biskupa do krĂłla.
 BolesÂław ÂśmiaÂły, za zgodÂą papieÂża, zostaÂł koronowany w 1076 roku, co umocniÂło jego wÂładzĂŞ nad caÂłym terytorium Polski i pomniejszyÂło, prawie nieograniczonÂą wÂładzĂŞ polskich moÂżnowÂładcĂłw. Tym samym, w stosunkowo krĂłtkim czasie, BolesÂław zyskaÂł sobie dwĂłch groÂźnych wrogĂłw: biskupa, kontrolujÂącego caÂły obszar kraju, ktĂłry nie mĂłgÂł siĂŞ pogodziĂŚ z podlegÂłoÂściÂą metropolicie gnieÂźnieĂąskiemu BogumiÂłowi i elitĂŞ moÂżnowÂładcĂłw Polski.
 
TakÂże w tym czasie papieÂż Grzegorz VII, swym dokumentem „Dictatus papae” wypowiedziaÂł wojnĂŞ Henrykowi i szukaÂł wiernego partnera w tej walce. Idealnym byÂł mÂłody i g³êboko wierzÂący, polski krĂłl BolesÂław. W 1077 roku cesarz Henryk IV zostaÂł obÂłoÂżony, przez papieÂża, anatemÂą. Ta decyzja papieska, w tamtych, czasach skutkowaÂła zwolnieniem poddanych z posÂłuszeĂąstwa, co znacznie uszczupliÂło dochody ukaranego krĂłla. Upokorzony wielki wÂładca, czujÂący niebezpieczeĂąstwo ze strony silnego polskiego krĂłla StanisÂława, ktĂłry byÂł gotĂłw czynnie wesprzeĂŚ papieÂża, ukorzyÂł siĂŞ przed Grzegorzem VII i na kolanach szedÂł do niego w Cannosie, bÂłagajÂąc, by zdj¹³ z niego klÂątwĂŞ. Dobry papieÂż przychyliÂł siĂŞ, niestety, do jego proÂśby.
 Od tej pory, jedynym pragnieniem niemieckiego cesarza byÂła zemsta, na przeszkodzie ktĂłrej, staÂł ciÂągle krĂłl BolesÂław. Trzeba wiĂŞc byÂło zniszczyĂŚ tego papieskiego sprzymierzeĂąca. RealizujÂąc swĂłj plan, sam zyskaÂł sojusznikĂłw w Polsce, niezadowolonych, wrogo odnoszÂących siĂŞ do krĂłla, tzn. moÂżnowÂładcĂłw polskich, ktĂłrych podburzyÂł do buntu i biskupa krakowskiego, StanisÂława. Zbuntowanych moÂżnowÂładcĂłw aktywnie wspieraÂł wÂłaÂśnie biskup StanisÂław.
To biskup krakowski przyczyniÂł siĂŞ do zwiÂązania kraju z Niemcami, do uzaleÂżnienia go od NiemcĂłw, utraty niepodlegÂłoÂści i siÂły paĂąstwa. W efekcie, BolesÂław zostaÂł z Polski wygnany, a Grzegorz VII, straciwszy swego sojusznika, z Rzymu. KlĂŞska papieÂża byÂła klĂŞskÂą caÂłego KoÂścioÂła. Na ÂłoÂżu Âśmierci powiedziaÂł: „MiÂłowaÂłem sprawiedliwoœÌ, a nieprzyjacielem byÂłem nieprawoÂści, dlatego umieram wygnaĂącem”.
 Henryk IV krĂłlem Polski ustanowiÂł Czecha, BratysÂława.

Tak, wiêc œw. Stanis³aw zniszczy³, rzeczywiœcie œwiêtego, papie¿a Grzegorza VII (biskup zniszczy³ papie¿a!), zrujnowa³ mocarstwowoœÌ Polski i niezale¿noœÌ polskiego Koœcio³a.
To bardzo du¿o, jak na jednego cz³owieka, w dodatku duchownego, i trudne do zrozumienia, jeœli dotyczy póŸniejszego œwiêtego.
Jak taki wrĂłg KoÂścioÂła i Polski mĂłgÂł zostaĂŚ ÂświĂŞtym, czczonym do dzisiaj, przede wszystkim w kraju, ktĂłry zniszczyÂł? Jak to moÂżliwe?
 
Tadeusz GrudziĂąski pisze o BolesÂławie ÂŚmiaÂłym jako o niepospolitym wÂładcy prowadzÂącym polityczne gry, budujÂącym sojusze umacniajÂące pozycjĂŞ Polski i samego krĂłla. Jego zdaniem, BolesÂław ÂŚmiaÂły byÂł energicznym wodzem, dumnym wÂładcÂą, ktĂłry odbudowaÂł kraj gospodarczo i ekonomicznie. ByÂł to krĂłl „najbardziej chrzeÂścijaĂąski”.
 
BolesÂław ÂŚmiaÂły zmarÂł na wygnaniu w 1082 roku, w wieku 37 lat w benedyktyĂąskim klasztorze w Ossiachu, na terenie dzisiejszej Austrii, dumnie patrzÂąc w oczy swoim zabĂłjcom.
 
Waldemar ÂŁysiak przypomina opinie niektĂłrych historykĂłw.
 W 1803 roku, Tadeusz Czacki pisaÂł, Âże „StanisÂław biskup miaÂł zmowy z Czechami”, co stoi w zgodzie z zapiskami Galla, Âże Czesi byli wtedy naszymi „najbardziej zawziĂŞtymi wrogami”.
 W 1844 roku, ksiÂądz Kalinka napisaÂł, Âże opis zabĂłjstwa biskupa jest dzieÂłem „kronikarzy – ksiĂŞÂży umyÂślnie ten fakt przekrĂŞcajÂących” oraz, Âże bezstronna historiografia byÂłaby „StanisÂława w najniekorzystniejszy sposĂłb wystawiÂła”.
 Pod koniec XIX wieku historycy nazywali wprost Âśw. StanisÂława zdrajcÂą, a Tadeusz. Wojciechowski w 1904 r. stwierdziÂł, Âże Âśw. StanisÂław zgin¹³ jako przywĂłdca czesko – niemieckiej agentury, montujÂącej bunt moÂżnowÂładcĂłw przeciw BolesÂławowi ÂŚmiaÂłemu.
 W swych badaniach Tadeusz Wojciechowski dowiĂłdÂł bezspornie, Âże zdrajcĂŞ biskupa StanisÂława potĂŞpiÂł i wykl¹³ sÂąd arcybiskupi metropolity BogumiÂła i Âże zostaÂł on stracony z wyroku sÂądu krĂłlewskiego.
 
Legenda o œwiêtoœci Stanis³awa zosta³a sfabrykowana przez kler krakowski. Chodzi³o tu o przejêcie wsi Piotrowin, na któr¹ mia³ ogromn¹ chêÌ biskup Stanis³aw, a do której nie mia³ ¿adnych praw. Na skutek gor¹cych mod³ów œw. Stanis³awa, dotychczasowy w³aœciciel powsta³ z martwych i, przed s¹dem, potwierdzi³ fakt sprzedania biskupowi Stanis³awowi, Piotrowiny. A, jak wiadomo, przynajmniej jeden potwierdzony cud jest konieczny, by uznaÌ kogoœ za œwiêtego. To wystarczy³o. I tym, iœcie kuglarskim sposobem, biskup Stanis³aw i krakowska kuria sta³a siê bogatsza o jeszcze jedn¹ wieœ, a Koœció³ katolicki o jeszcze jednego œwiêtego.
 
Tak oto zwykÂła prywata i zemsta, niegodna biskupa, staÂły siĂŞ przyczynÂą zniszczenia prawowitego krĂłla i staÂła siĂŞ powrotem, do praktykowanych dotÂąd Âłajdactw, rozpusty, gwaÂłtĂłw i wszelakich innych sproÂśnoÂści, ktĂłrymi charakteryzowaÂł siĂŞ Ăłwczesny kler.

Bardzo znaczÂącÂą rolĂŞ w tym oszustwie zafaÂłszowania historii, oczernianiu mÂądrego i dobrego krĂłla Polski i podtrzymywaniu kÂłamstwa o ÂświĂŞtoÂści zdrajcy StanisÂława biskupa, odegraÂł Wincenty KadÂłubek.
 
ÂŁysiak przypomina, Âże juÂż w niepodlegÂłej Polsce, w 1920 roku, rzÂąd zwrĂłciÂł siĂŞ do Watykanu o anulowanie, dnia 8 maja, ÂświĂŞta StanisÂława Szczepanowskiego, skreÂślenia go z kalendarza listy ÂświĂŞtych i zaprzestanie krzewienia jego kultu. CzyÂżby nie wiedziaÂł o tym Jan PaweÂł II?
 
Ten wielki Polak zupe³nie niespodziewanie, w swojej wielkoœci, stan¹³ przed moimi oczyma. M¹¿ stanu, bohater, twórca potê¿nej Polski i wzorowy, prawdziwy chrzeœcijanin. Król. Krzywda, któr¹ mu wyrz¹dzono dotknê³a bezpoœrednio ca³e paùstwo i Koœció³. Jak wielki by³ ból, który musia³ znosiÌ! Tak wielka tragedia tego cz³owieka, to si³a, która mu pozwoli³a z uœmiechem patrzeÌ w czy swym zabójcom.
 Postawa KoÂścioÂła, w tej caÂłej tragicznej historii, to z pewnoÂściÂą jedna z najczarniejszych jego kart. Kult kÂłamstwa dotykajÂącego wielkiego BolesÂława ÂŚmiaÂłego odbiera KoÂścioÂłowi prawo do gÂłoszenia prawdy, do ktĂłrej jest powoÂłany. Dzisiaj KoÂśció³ nadal nie potrafi zdobyĂŚ siĂŞ na prawdĂŞ o mÂądrym i wielkim krĂłlu i o wyÂświĂŞconym zdrajcy, o ktĂłrym prymas Glemp mĂłwiÂł: „swoim przykÂładem daje nam zachĂŞtĂŞ”. MoÂże dotychczasowi wÂładcy Rzeczypospolitej zbyt dosÂłownie wziĂŞli sobie sÂłowa prymasa do serca. Jak tu wierzyĂŚ w nieomylnoœÌ KoÂścioÂła, kiedy kÂłamstwo jest nieustannie powielane i staje siĂŞ prawdÂą historycznÂą?

Teraz juÂż, za swÂą postawĂŞ i bohaterstwo BolesÂław ÂŚmiaÂły Âżyje w chwale NajwyÂższego, a w swym kraju, przez caÂłe dÂługie wieki jego imiĂŞ jest nieustannie bezczeszczone.
 
Andrzej RuraÂż-LipiĂąski

http://www.kworum.com.pl/art84,bolesne_klamstwo_1_.html CoÂś
Zapisane
janusz


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #555 : Maj 26, 2012, 20:45:37 »

Hans Kanters (1947, Amsterdam) jest samoukiem. Karierê rozpocz¹³ jako artysta w burzliwych latach szeœÌdziesi¹tych. Symbolicznie w swoich pracach ukazuje manipulacjê wspó³czesnej w³adzy. Z przymru¿eniem oka obna¿a te¿ tajemnicê z³a w cz³owieku. Odwieczn¹, ludzk¹ têsknotê poszukiwania utraconego raju, oddaje w swoich dzie³ach jako groteskowy œwiat cyrkowej magii.













Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #556 : Maj 27, 2012, 08:18:57 »

to przypomina Salvadora Dali- wklejam jeden obraz stworzony chyba z Hieronimem Boschem,-
reszta do wygĂłglowania
DuÂży uÂśmiech



https://www.google.pl/search?q=salvador+dali+obrazy&hl=pl&client=opera&hs=Ygq&rls=pl&channel=suggest&prmd=imvnso&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=nanBT7SSIMPQsgbA3OGRCg&ved=0CHcQsAQ&biw=1646&bih=896

Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
barneyos


GawĂŞdziarz


Punkty Forum (pf): 2
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 689



Zobacz profil
« Odpowiedz #557 : Maj 28, 2012, 10:13:34 »

A mnie siĂŞ kojarzy z obrazami Tomka SĂŞtowskiego:

http://setowski.com/main.php?Lang=pl
Zapisane

Pzdr barneyos   Cool

----------------------------------
\"Nie ma rzeczy niemoÂżliwych, sÂą tylko rzeczy, ktĂłrych na razie nie potrafimy zrobiĂŚ\"
\"Im wiĂŞcej wiem, tym bardziej wiem, Âże mniej wiem\"
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #558 : Maj 28, 2012, 21:20:54 »

Ciekawe jest to Âże,prawie na kaÂżdym obrazie jest ; jajko, kule ( planety ),rogi ,okrĂŞt lub Âżagiel ,w¹¿ i oczy. Wszystko co na nich przedstawione wydaje siĂŞ byĂŚ w ruchu.No i wreszcie ten klucz.  Przemierzamy wszechÂświat ,poszukujemy klucza i drogi do raju...??
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            KsiĂŞga Koheleta 3,1
janusz


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #559 : Maj 28, 2012, 23:12:46 »

To prawda symbolika tych malarzy jest jakby powielana, czyli poszukiwania trwajÂą i trwaĂŚ bĂŞdÂą. UÂśmiech

Obraz Hieromina Boscha - Triumf ÂŚmierci



W "Rozmowie Mistrza Polikarpa ze Œmierci¹", w której to Mistrz postawi³ sobie za cel ujrzenie œmierci. Bóg wys³ucha³ jego próœb i Polikarp zobaczy³ przera¿aj¹cy wizerunek œmierci jako bezzêbnej, pozbawionej warg, z wystaj¹cymi ¿ebrami postaci trzymaj¹cej kosê. ŒmierÌ jako koœciotrup z kos¹ i klepsydr¹ lub tak¿e jako rycerz albo cieù, to najbardziej popularne wyobra¿enie o œmierci w ikonografii œredniowiecznej i nowo¿ytnej. ŒmierÌ to tak¿e uczestnik tzw. danse macabre - czyli taùca œmierci, w którym taùcz¹ wszystkie stany spo³eczne, pocz¹wszy od koœcielnych nobilów i cesarzy, koùcz¹c na biedocie. W tê eschatologiczn¹ ikonografie wpisuje siê kilka niezwyk³ych dzie³. Albrech Durer w grafice (miedzioryt) "Rycerz ŒmierÌ i Diabe³" z 1513, ukaza³ œmierÌ z klepsydr¹ która wskazuje rycerzowi, ¿e nadchodzi jego godzina. Natomiast motyw "danse macabre" przedstawiony zosta³ w dziele Pietera Bruegela z ok. 1562, na którym dostrzec mo¿emy niezwykle dynamiczn¹ fabu³ê, ze œmierci¹ w roli g³ównej, która przypomina, ¿e ka¿de stworzenie jest istot¹ œmierteln¹.
W staro¿ytnoœci, nie pojmowano œmierci samobójczej w sposób "wstrz¹saj¹cy" jak cywilizacja obecna. Samobójstwo, czyli œwiadome unicestwienie funkcji ¿yciowych wywo³ane silnymi prze¿yciami wewnêtrznymi, by³o dla Staro¿ytnych wyzwoleniem duszy od trosk cia³a i ¿ycia ziemskiego. Jak pisze John M. Rist "w staro¿ytnoœci klasycznej samobójstwo by³o zjawiskiem nie tylko zwyk³ym, ale akceptowanym i w wielu okolicznoœciach usprawiedliwionym". Haidegger natomiast wspomina, ¿e "cz³owiek jest bytem ku œmierci". W doktrynie chrzeœcijaùskiej œmierÌ stanowi podstawowy pierwiastek dynamiczny (element), bez którego by³oby niemo¿liwe ¿ycie wieczne i zmartwychwstanie. Temat ten przez wieki budzi³ w ludziach strach, przera¿enie i gêsi¹ skórkê. ŒmierÌ przyci¹ga, fascynuje i nierozerwalnie wi¹¿e siê z losem cz³owieka. Œmierci¹ na stosie straszono w œredniowieczu, niewiernych, niep³ac¹cych odpusty, i bardzo czêsto ludzi o œwiat³ych pogl¹dach, np. Giordano Bruno- obroùca systemu kopernikaùskiego. Kategorie estetyczne t.j piêkno, tragizm, groteska, brzydota, komizm, mo¿na z mojego punktu widzenia, przyrównaÌ do form odchodzenia. Gdy ludziom zdarza siê 'zamarzyÌ' jak chcieliby umrzeÌ to wtedy opisuj¹ ¿e najpiêkniej by³oby odejœÌ we œnie. O œmierci tragicznej zwyk³o siê wspominaÌ wtedy gdy w sposób nag³y, odchodzi wielka jednostka ludzka o wielkiej wartoœci. Jeœli chodzi natomiast o œmierÌ "brzydk¹", i jej wyobra¿enia to zazwyczaj nasuwa Nam siê cierpienie trêdowatych o zdeformowanym ciele czy ludzie, którzy walcz¹ z nowotworem i poddaj¹ siê chemioterapii na wskutek, której wypadaj¹ im w³osy, a cia³o traci na wadze. W sztuce i literaturze ka¿dych epok wizerunek œmierci jest powszechny. Warto przytoczyÌ mitologie Saturna (Chronosa) po¿eraj¹cego w³asne dzieci, Prometeusza przywi¹zanego do ska³y skazanego na cierpienia, czy mityczne Plejady, które to pope³ni³y samobójstwo. Œmierci przypisane s¹ planety takie jak Saturn czy Pluton, miesi¹c zimy, a tak¿e znaki zodiaku, w szczególnoœci jest to kozioro¿ec. I tak warto w tym miejscu wspomnieÌ o fresku Masetra d' Angery z ok. 1280, który to namalowa³ boga Saturna pomiêdzy Kozioro¿cem a Wodnikiem.



ÂŚmierĂŚ w sztuce ukazywana byÂła takÂże jako piĂŞkny sen, sen wieczny Endymiona. W pasterzu Endymionie zakochaÂła siĂŞ Selene (KsiĂŞÂżyc). BĂłg Zeus obdarzyÂł Endymiona wiecznÂą mÂłodoÂściÂą, i wiecznym snem. Pasterz spoczywa w grocie gĂłry Latmos, gdzie co noc odwiedza go niepotrafiÂąca go dobudziĂŚ Selene. Endymion to wyobraÂżenie Âśmierci spokojnej, piĂŞknej i bezbolesnej. Ten niezwykÂły wÂątek pochodzÂący z greckich mitĂłw ukazaÂł Pier Francesco Mola w obrazie pt. "Sen Endymiona" z 1660 roku. Wieczny sen Endymiona, to alegoria Âśmierci ekstatycznej, porĂłwnywanej przez mistykĂłw do uciech miÂłoÂści.



Czy ÂśmierĂŚ zatrzymuje ziemskÂą wĂŞdrĂłwkĂŞ w miejscu? KoĂączy? Mors laborum et miseriarum quies- ÂŚmierĂŚ jest odpoczynkiem po trudach i nieszczĂŞÂściach. MrugniĂŞcie

http://communes.blox.pl/2007/08/Mors.html
« Ostatnia zmiana: Maj 28, 2012, 23:25:48 wysłane przez janusz » Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #560 : Maj 29, 2012, 00:45:38 »

To prawda symbolika tych malarzy jest jakby powielana, czyli poszukiwania trwajÂą i trwaĂŚ bĂŞdÂą. UÂśmiech

jak widaĂŚ, tematem przewodnim Âżycia, rĂłwnieÂż w sztuce jest poszukiwanie odpowiedzi,-
o co w tym wszystkich chodzi? DuÂży uÂśmiech , odpowiedzi juÂż za rogiem MrugniĂŞcie
« Ostatnia zmiana: Maj 29, 2012, 00:45:58 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
janusz


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #561 : Maj 29, 2012, 18:24:58 »

Cytuj
o co w tym wszystkich chodzi? DuÂży uÂśmiech , odpowiedzi juÂż za rogiem MrugniĂŞcie

Naturalnie, Âże o AmbrozjĂŞ - pokarm nieÂśmiertelnych bogĂłw. DuÂży uÂśmiech

« Ostatnia zmiana: Maj 29, 2012, 18:26:25 wysłane przez janusz » Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #562 : Maj 29, 2012, 18:54:28 »

..no tak, z tym rogiem UÂśmiech i a propos Ambrozji,-
jest tak jedna, u nas raczej nie osiÂągalna:

i ludzie albo to uwielbiaj¹, albo nienawidz¹, ja nale¿ê do tych pierwszych Mrugniêcie
« Ostatnia zmiana: Maj 29, 2012, 19:01:01 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
nagumulululi
Gość
« Odpowiedz #563 : Maj 29, 2012, 20:33:20 »

JakoÂś nie mogÂłem siĂŞ powstrzymaĂŚ od osobistej refleksji na temat ambrozji, bo draÂże temat poÂśrednioo (watykan) od kilku miesiĂŞcy ... UÂśmiech

Temat - Bank AmbroÂżego

"W³ochy: Jak zgin¹³ bankier Watykanu?


2005-10-07 09:35

Gazeta Wyborcza/a.

Wczoraj rozpocz¹³ siê proces w sprawie zabójstwa szefa w³oskiego Banco Ambrosiano.
 Blisko ĂŚwierĂŚ wieku po Âśmierci Roberto Calviego WÂłosi wyczekujÂą nowych sensacji o powiÂązaniach wÂłoskiej polityki, mafii i KoÂścioÂła CiaÂło prezesa wÂłoskiego banku znaleziono w czerwcu 1982 r. wiszÂące pod Mostem Czarnych MnichĂłw (the Blackfiars Bridge) w Londynie. Calvi miaÂł w kieszeniach piĂŞĂŚ cegieÂł i ponad 15 tys. dolarĂłw w ró¿nych walutach. ChoĂŚ londyĂąscy Âśledczy poczÂątkowo wÂątpili, czy otyÂły bankier byÂł w stanie wspi¹Ì siĂŞ na przĂŞsÂło mostu, by tam siĂŞ powiesiĂŚ, to po kilku tygodniach zawyrokowali: "To samobĂłjstwo". Wczoraj wÂłoska prokuratura za¿¹daÂła, by rzymski sÂąd zaprzeczyÂł tej wersji i skazaÂł piĂŞciu wÂłoskich mafiosĂłw za mord na Calvim. ÂŚw. AmbroÂży, mafia i masoni Calvi szefowaÂł mediolaĂąskiemu bankowi, ktĂłry pod koniec XIX w. zaÂłoÂżono jako placĂłwkĂŞ katolickÂą i od imienia patrona miasta Âśw. AmbroÂżego nazwano Banco Ambrosiano. Przez pierwszych kilkanaÂście lat jego klienci musieli legitymowaĂŚ siĂŞ Âświadectwem chrztu, a wÂśrĂłd jego kolejnych szefĂłw moÂżna odnaleŸÌ kilku krewnych papieÂży. Jednak pomimo ÂświÂątobliwej retoryki i czĂŞstych wizyt duchownych bank w latach 70. XX w. przystÂąpiÂł do brudnej gry, w ktĂłrÂą najprawdopodobniej zamieszana byÂła mafia, wÂłoscy politycy, a poÂśrednio - i zapewne wbrew wÂłasnej woli - Watykan. W latach 70. Banco Ambrosiano byÂł g³ównym partnerem i inwestorem pieniĂŞdzy banku watykaĂąskiego. Ten bliski zwiÂązek na poczÂątku lat 80. przyczyniÂł siĂŞ do wybuchu sensacyjnych plotek i historii szpiegowskich, w ktĂłre miaÂłby byĂŚ wmieszany KoÂśció³. Jak siĂŞ bowiem okazaÂło, Banco Ambrosiano nie tylko praÂł brudne pieniÂądze mafiosĂłw (lokujÂąc je w rajach podatkowych), ale teÂż - jak twierdzÂą wÂłoskie media - poÂśredniczyÂł w finansowaniu projektĂłw politycznych czĂŞÂści wÂłoskiej prawicy. Polityczne powiÂązania Roberto Calviego potwierdza jego uczestnictwo w posiedzeniach wÂłoskiej loÂży masoĂąskiej P2 (na liÂście jej czÂłonkĂłw byÂł wĂłwczas m.in. obecny premier Silvio Berlusconi). Celem P2 w latach 70. byÂło m.in. zwalczanie komunizmu, a jej dawni czÂłonkowie do dziÂś szczycÂą siĂŞ finansowaniem sandinistĂłw w Nikaragui czy antykomunistycznej prasy w Ameryce ÂŁaciĂąskiej. ChoĂŚ dziÂś podejrzewa siĂŞ, Âże czêœÌ pieniĂŞdzy P2 pochodziÂła od mafii, to loÂży nie udowodniono dziaÂłaĂą kryminalnych. KÂłopoty abp. Marcinkusa - MĂłwienie o powiÂązaniach KoÂścioÂła, mafii i loÂży P2 to oburzajÂące oszczerstwa - mĂłwiÂł przed kilku laty amerykaĂąski abp Paul Marcinkus, ktĂłry szefowaÂł bankowi watykaĂąskiemu i przyjaÂźniÂł siĂŞ z Roberto Calvim.... "
Zapisane
janusz


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #564 : Maj 29, 2012, 20:33:30 »

Wino czerwone teÂż lubiĂŞ UÂśmiech
Cytuj
Wypijaj kieliszek czerwonego wina do obiadu, jeœli chcesz mieÌ zdrowe serce, jasny umys³ i zachowaÌ m³odoœÌ jak najd³u¿ej. Gdyby kupno czerwone wina trunku wymaga³o recepty, lekarz móg³by j¹ wypisaÌ z czystym sumieniem!
===========================================================================================================================================

Jacek Malczewski - Zmartwychwstanie (NieœmiertelnoœÌ).



WÂśrĂłd wielu obrazĂłw Malczewskiego mĂłwiÂących o Âśmierci jeden nosi podwĂłjny tytuÂł, „NieÂśmiertelnoœÌ” lub „Zmartwychwstanie”. Przedstawia biaÂłoskrzydÂłego anioÂła i starca. AnioÂł otworzyÂł szklane, niby mydlana baĂąka, naczyĂąko i wypuszcza zeĂą b³êkitne motyle. Natomiast starzec trzyma w rĂŞku zielonego pasikonika, kuzyna szaraĂączy.

Symboliczne znaczenie tego owada jest wieloznaczne. SzaraĂącza najczĂŞÂściej symbolizuje niepohamowanÂą ÂżarÂłocznoœÌ, nagÂłe zniszczenie, spadajÂące na czÂłowieka nieszczĂŞÂście, ale teÂż, jak w przypadku pasikonika, ktĂłry jest doskonaÂłym myÂśliwym, zrĂŞcznoœÌ, odwagĂŞ. A poniewaÂż szaraĂącza przemieszcza siĂŞ w chmarach, nagle spada na ziemiĂŞ i poÂżera wszystko, co napotka – w Biblii wyobraÂża gniew BoÂży. Ale prorok Izajasz widzi w szaraĂączy obraz znikomoÂści ludzkiego Âżycia: BĂłg „zasiada nad krĂŞgiem ziemi i jej mieszkaĂący sÂą przed nim jak szaraĂącza” (40, 22). Z kolei Âśw. Grzegorz komentujÂąc Hioba (39, 20) mĂłwi, Âże szaraĂącza symbolizuje zmartwychwstanie Jezusa, ktĂłry „z wÂłasnej woli ulegÂł swym przeÂśladowcom aÂż do Âśmierci. Ale wymkn¹³ siĂŞ jak szaraĂącza, gdyÂż skokiem nagÂłego zmartwychwstania wyfrun¹³ z ich rÂąk”. Tak wiĂŞc pasikonik w rĂŞku starca oznacza kruchoœÌ ludzkiego, peÂłnego trudu Âżycia, zbliÂżajÂącÂą siĂŞ ÂśmierĂŚ, ale przede wszystkim zapowiedÂź powrotu do Âżycia.

Najdoskonalszym symbolem zmartwychwstania nie jest pasikonik, ale motyl. Zarówno z tytu³u swego rozwoju osobniczego, jak i z powodu tradycji religijno-kulturowej. Po grecku motyl nazywa siê psyche, tak samo jak dusza, zasada ¿ycia. Kto by te¿ pomy¶la³, ¿e budz±ca odrazê g±sienica którego¶ dnia mo¿e staæ siê kolorowym, subtelnym, podobnym do kwiatu motylem? St±d niektórzy uwa¿aj± motyle za uciele¶nienie idealnego piêkna. Ale wcze¶niej jest obumarcie. Najpierw mamy larwê, kokon, w którym siê g±sienica przepoczwarza, i postaæ doros³±, doskona³±. Ów kokon stwarza wra¿enie grobu, trudno siê domy¶leæ, ¿e w jego wnêtrzu nastêpuje cud przemiany. Motyl nie rozstaje siê ca³kiem ze swoj± przesz³o¶ci±. Zabiera ze sob± cz±stkê owych ciemno¶ci. Jego skrzyd³a od spodu zachowaj± kolor szaro-br±zowy i bêd± chroni³y owada przed ¶miertelnym zagro¿eniem ze strony tych, którzy nañ poluj±. Kiedy z³o¿y skrzyd³a, zgasn± jego promienne kolory i dziêki temu stanie siê mniej widoczny.
PatrzÂąc na obraz Malczewskiego w³¹czamy siĂŞ w odwiecznÂą rozmowĂŞ o Âśmierci, o tym, czy jest ona jedynie zakoĂączeniem w gruncie rzeczy mizernego ludzkiego bytowania, ktĂłre symbolizuje szaraĂącza, czy przeciwnie, jest przemienieniem, a wÂłaÂściwie przeistoczeniem, ktĂłre symbolizuje motyl. Jest momentem, a raczej dialektycznym procesem jednoczesnego rodzenia siĂŞ i umierania, ktĂłry trwa od poczÂątku naszego zaistnienia, a ktĂłry w chwili umierania siĂŞ nasila. ÂŚmiertelne przepoczwarza siĂŞ w nieÂśmiertelne, czasowe w wieczne, ziemskie w niebieskie – mĂłwiÂąc za PawÂłem ApostoÂłem. Ludzkie w boskie, w bosko-ludzkie.

Zmartwychwstanie przestaje byÌ powrotem do ¿ycia, przejœciem z nieistnienia, z niebytu do istnienia, do bytu, ale staje siê momentem zintensyfikowania ¿ycia. Dziêki temu œmierÌ nie stanowi zatrzymania biegu ¿ycia. Nie jest chwilowym unicestwieniem cz³owieka, a przeciwnie, nasileniem ¿ycia. Dlatego niech nas nie zwodzi ani rozk³ad zw³ok, ani popió³. To, co oddajemy ziemi, nie jest cz³owiekiem, nie jest nawet cia³em, ale kokonem, z którego cz³owiek siê wywin¹³, ale nigdzie daleko nie odlecia³. Nadal jest tym, kim by³, ale dostawszy skrzyde³, zbli¿y³ siê do S³oùca tak jasnego, ¿e na jego tle wszystko staje siê niewidzialne.

Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #565 : Maj 29, 2012, 21:19:37 »

http://www.vatican.va/various/cappelle/sistina_vr/index.html


                                                               Tajemnica Kaplicy SykstyĂąskiej   


15/04/2010 — Jacolo
 
 15 Votes


W latach 1471 – 1481 w PaÂłacu WatykaĂąskim z inspiracji papieÂża Sykstusa IV zbudowano papieskÂą kaplicĂŞ, zwanÂą SykstyĂąskÂą. Jej boczne Âściany malowali ĂłwczeÂśni najwiĂŞksi malarze toskaĂąscy m.in. S. Botticelli, D. Ghirlandaio, Pinturicchio, Perugino. Freski na sklepieniu kaplicy powstaÂłe w latach 1508 – 1512 sÂą dzieÂłem MichaÂła AnioÂła Buonarroti. Zleceniodawca ich, papieÂż Juliusz II, przewidujÂąc niezwykle trudne warunki pracy poszukiwaÂł twĂłrcy, ktĂłry sprostaÂłby tym wymaganiom. UznaÂł, Âże tylko MichaÂł AnioÂł moÂże temu podoÂłaĂŚ. I tak w 1508 roku zaczĂŞÂła siĂŞ wielka artystyczna przygoda malarza. PeÂłno w niej wzlotĂłw i upadkĂłw. ArtyÂście przyszÂło siĂŞ zmagaĂŚ z okrucieĂąstwami papieÂży (a przeÂżyÂł ich trzynastu), z atakami zawistnych wrogĂłw, z wÂłasnym cierpieniem, gniewem i bĂłlem a mimo to udaÂło mu siĂŞ stworzyĂŚ genialne dzieÂło.
Artysta choĂŚ pracowaÂł w papieskiej kaplicy na zlecenie samych papieÂży, nie ulegÂł Âżadnym kanonom ikonografii, czy doktrynom koÂścielnym. W obrazach przekazaÂł prawdĂŞ o „Genezis” (powstaniu czÂłowieka i Ziemi). WydobyÂł wiedzĂŞ o protoplastach Ziemian odartÂą z apokryficznych przeinaczeĂą i ubarwieĂą.
NazywaĂŚ MichaÂła AnioÂła artystycznym geniuszem ostatniej cywilizacji, wyrazicielem piĂŞkna i mocy czÂłowieka – to za maÂło. Artysta swoimi freskami stworzyÂł precedens. Za jego przyczynÂą w papieskiej kaplicy znalazÂły siĂŞ niemal obok siebie malowidÂła przedstawiajÂące mity doktryny koÂścielnej (Botticelli, Perugino i inni) oraz obrazy przeczÂące tym treÂściom – MichaÂła AnioÂła. To byÂł oczywisty afront wobec wÂładzy koÂścielnej. ZadziwiajÂące jest i to, Âże bluÂźnierstwo artysty uszÂło karzÂącej rĂŞki inkwizycji. Wielokrotnie usiÂłowano zamalowaĂŚ, czy wrĂŞcz zatynkowaĂŚ freski. Lecz nie udaÂło siĂŞ zniszczyĂŚ dzieÂła. Przetrwanie tych malowideÂł ma wymiar symbolu. Znak to, Âże informacja, zawarta w nich, musi ujrzeĂŚ ÂświatÂło dzienne.
MichaÂł AnioÂł wybraÂł z KsiĂŞgi Rodzaju dziewiĂŞĂŚ scen, nie stosujÂąc siĂŞ do chronologii. RamĂŞ dla nich tworzÂą siedzÂące na tronach postaci siedmiu Âżydowskich prorokĂłw i piĂŞciu pogaĂąskich Sybilli.
Dwunastka jasnowidzÂących (sybille: Libijska, Perska, KumeĂąska, Erytrejska, Delficka i prorocy: Jeremiasz, Daniel, Ezechiel, Esajasz, Joel, Jonasz, Zachariasz) trzymajÂą w rĂŞkach zwoje pergaminĂłw lub ksiĂŞgi, w ktĂłrych spisane sÂą dzieje Âświata. Jeremiasz ze smutkiem spoglÂąda w dó³ na trzydziestu dwĂłch papieÂży – inicjatorĂłw faÂłszerstw, „nieomylnych” prawd KoÂścioÂła.
PiĂŞĂŚ kolejnych scen Genezis z dziewiĂŞciu – mĂłwiÂących o powstaniu czÂłowieka i Ziemi – jest wyraÂźnie zarysowanÂą historiÂą ustanowienia dominacji mĂŞskiej na Ziemi.
G³ówny bohater tego cyklu, zwany w ikonografii koÂścielnej bogiem – to mĂŞÂżczyzna z siwÂą brodÂą z zaznaczonym pĂŞpkiem, co dowodzi, Âże jest zrodzony przez kobietĂŞ, czyli ma matkĂŞ. Obala to mit, jakoby potrafiÂł sam siebie stworzyĂŚ. Nie jest teÂż wszechmocny. W przestrzeni Ziemi pojawia siĂŞ w towarzystwie kilkunastu pomocnikĂłw. Ludzie ci przybyli spoza Ziemi. Planeta juÂż istnieje, wyraÂźnie widaĂŚ sÂłoĂące i ksiĂŞÂżyc. Z gestĂłw i wyrazu twarzy mĂŞÂżczyzny wynika, Âże pojawiÂł siĂŞ z zamiarem narzucenia swojej woli i podporzÂądkowania Ziemian.
Do tworzenia we Wszechœwiecie niezbêdne s¹ pierwiastki ¿eùskie i mêskie. W pierwszej scenie Genezis (nad o³tarzem) tzw. stwórca jest sam. Jego postaÌ ma przerysowane cechy ¿eùskie (piersi kobiece). Co oznacza, ¿e przej¹³ mo¿liwoœci kobiety i odt¹d chce niepodzielnie wszystkim zarz¹dzaÌ. Tym samym zapowiada, ¿e na sta³e zaburzy równowagê pomiêdzy kobiet¹ i mê¿czyzn¹. Zamiast tworzenia wprowadzi podzia³y i chaos. Najbardziej zaœ wymowna jest scena, w której mê¿czyzna wypina ty³ek na ogl¹daj¹cych go z do³u ludzi. Taki jest jego stosunek do Ziemian.
W scenie czwartej – Stworzenie Adama, mÂłody nagi mĂŞÂżczyzna leÂży na ziemi. Na jego brzuchu widoczny pĂŞpek Âświadczy, Âże zrodziÂła go kobieta, a nie zostaÂł stworzony. Na tle pustej przestrzeni spotykajÂą siĂŞ rĂŞce „Pana” zawieszonego w powietrzu i Adama. Nie jest to akt stwarzania Adama, a ustanowienie go boskim namiestnikiem. Adam zostaÂł obdarzony wolnÂą wolÂą, a to oznacza ciÂąg³¹ gotowoœÌ do walki, obronĂŞ swoich racji, wyobraÂżeĂą. G³ównym atrybutem mĂŞÂżczyzny stanie siĂŞ umiejĂŞtnoœÌ wzniecania konfliktĂłw. Adam z nakazu swojego „boga” utrzyma takÂże niepodzielne rzÂądy mĂŞÂżczyzny na Ziemi.
Jaka rola przypadnie kobiecie?
Po wsze dni zostanie sÂłuÂżebnicĂŞ paĂąskÂą – I to nazwano: stworzeniem Ewy. ZgiĂŞta wpó³ – przystajÂąca na rozkazy mĂŞÂżczyzny, ma nie prostowaĂŚ grzbietu, aÂż stwĂłrca z kolan jej nie podniesie. By wkrĂłtce kolejnÂą winÂą jÂą obarczyĂŚ: grzechem pierworodnym. Ludziom kazano uwierzyĂŚ, Âże to kobieta caÂłe nieszczĂŞÂście na rĂłd ludzki sprowadza. A czym jest grzech? NaturalnÂą d¹¿noÂściÂą czÂłowieka do poznania. Drzewo WiadomoÂści i drzewo ÂŻycia – symbole wiedzy o istnieniu, strzeÂżone byÂły przed Ziemianami, by utrzymaĂŚ ich w nieÂświadomoÂści i poddaĂąstwie. Jedyne, co moÂżna okreÂśliĂŚ grzechem – to zmuszanie do wiary i odebranie czÂłowiekowi prawa do samodzielnego myÂślenia. StÂąd wynikajÂą wszystkie cierpienia czÂłowieka.
Wraz z obarczeniem kobiety grzechem zakodowano w niej lĂŞk i nieustajÂące poczucie winy. MĂŞÂżczyzna od grzechu wolny, wÂłasne przewiny moÂże ofiarÂą cudzego Âżycia odkupiĂŚ. Noe dla boga moÂże zabijaĂŚ, a nawet cheÂłpiĂŚ siĂŞ tym czynem skÂładajÂąc dary na oÂłtarzu Pana. Frasunkiem Âżadnym nie powinien zajmowaĂŚ gÂłowy, toteÂż dostanie wino, by na³óg spolegliwszym uczyniÂł go dla Pana. Tak uksztaÂłtowanego mĂŞÂżczyznĂŞ – stwĂłrca, uratuje od potopu. Opilstwo Noego nie jest grzechem godnym potĂŞpienia. WrĂŞcz przeciwnie to zabezpieczy chaos wprowadzony przez boga na ZiemiĂŞ. ZwaÂśniona rodzina, sk³ócone narody, skonfliktowany na zawsze mĂŞÂżczyzna z kobietÂą. Tak miaÂł wyglÂądaĂŚ wieczny porzÂądek rzeczy. Lecz czy na takim nonsensie ma siĂŞ opieraĂŚ sens ludzkiego istnienia? Jednak zostaÂł przewidziany i koniec boskiej sielanki.
W 23 lata po powstaniu Genezis MichaÂł AnioÂł na zlecenie PawÂła III stworzyÂł za oÂłtarzem Kaplicy SykstyĂąskiej epokowy obraz SÂądu Ostatecznego.
DÂźwiĂŞk trÂąb wraz z podniesionÂą rĂŞkÂą mĂŞÂżczyzny, zatrzymuje jak w stop klatce caÂły ruch. KaÂżdy znajduje siĂŞ w takim miejscu, dokÂąd doprowadziÂły go racje, ambicje, d¹¿enia, o ktĂłre walczyÂł. Tylko nieliczni zdoÂłajÂą uwolniĂŚ siĂŞ od wytworĂłw myÂśli, lĂŞkĂłw, przygniatajÂącej rzeczywistoÂści, ktĂłrÂą sami stworzyli. Nikt nie zmartwychwstaje. Nie ma sĂŞdziego, obroĂącĂłw, nikt nie trzyma wagi. W tej jednej chwili sprawiedliwoœÌ wypeÂłnia siĂŞ sama. Dokonuje siĂŞ rozliczenie. Nie ma boga. Nie ma Jezusa. MĂŞÂżczyÂźnie ze wzniesionÂą dÂłoniÂą – na polecenie papieÂża – domalowano rany majÂące sugerowaĂŚ, Âże to Jezus. MichaÂł AnioÂł stygmatĂłw nie malowaÂł.
Nad oÂłtarzem i SÂądem Ostatecznym gĂłruje postaĂŚ Jonasza. ÂŁÂączy sobÂą pierwszÂą scenĂŞ tworzenia Âświata czyli poczÂątek epoki materialnej z jej nieodwoÂłalnym koĂącem. Jonasz uwolniony z paszczy wielkiej ryby symbolizuje ostateczne wyzwolenie ludzkoÂści z jarzma chrzeÂścijaĂąstwa, wyjÂście z epoki Ryb i wprowadzenie jej w koĂącowy etap rozliczenia. Prorok ten swoim przykÂładem pokazuje, Âże czÂłowiek moÂże zrzuciĂŚ z siebie odium ofiary. U jego stĂłp rozgrywa siĂŞ dramatyczny upadek symbolu religii – krzyÂża i symbolu nauki – kolumny, co jest rĂłwnoznaczne z upadkiem wszystkich autorytetĂłw religii i wÂładzy. Jonasz zamyka epokĂŞ wolnej woli, w ktĂłrej do szczytu doszÂły wszystkie szaleĂąstwa umysÂłu, okrucieĂąstwo, pycha, fanatyzm i chciwoœÌ.
Wieki konfliktowano mĂŞÂżczyznĂŞ z kobietÂą – ona juÂż nigdy nie miaÂła siĂŞ podnieœÌ z poniÂżenia, a jednak… zwyciĂŞÂża CzÂłowiek. CaÂły trud epoki materialnej nie poszedÂł na marne. W centralnej czĂŞÂści SÂądu Ostatecznego wkraczajÂą oboje. Kobieta i mĂŞÂżczyzna spĂłjni mimo prĂłb podziaÂłu, zamykajÂą wielki spektakl epoki materialnej.
Miliony zwiedzajÂących, z zamkniĂŞtymi oczami duszy oglÂądaÂły freski sykstyĂąskie przez prawie 490 lat. Miliony osĂłb widziaÂło kolorowe albumy z Kaplicy SykstyĂąskiej, widzÂąc w nich tylko piĂŞknÂą ilustracjĂŞ do Biblii. Niewielu przyglÂądaÂło siĂŞ jej dociekliwie, toteÂż nie potrafiono wychwyciĂŚ niezgodnoÂści freskĂłw z doktrynÂą chrzeÂścijaĂąskÂą. Wnikliwego obserwatora teologiczne interpretacje scen Sykstyny zaskakujÂą faÂłszerstwem komentarza: np. Judyta obcinajÂąca Holofernesowi gÂłowĂŞ dla KoÂścioÂła jest znakiem triumfu Marii nad grzechem. WalÂący siĂŞ krzyÂż na gÂłowy wyznawcĂłw w scenie SÂądu Ostatecznego uznany zostaÂł za triumf krzyÂża ÂświĂŞtego.
Dlaczego niewielu dostrzega niespójnoœÌ komentarza z faktami przedstawionymi na freskach?
Bo wierz¹ w s³owa autorytetów koœcielnych. WiêkszoœÌ pozwoli³a siê uœpiÌ pasterzom, zaprzepaœci³a zdolnoœÌ obserwacji i wnioskowania.
Bez stawiania pytaù, bez szukania odpowiedzi nie mo¿na dojœÌ do poznania wiedzy (zakazanego owocu). Nie podobna staÌ siê w pe³ni dojrza³ym cz³owiekiem.

UNIWERSALNE PRAWA ZAWARTE W POSZCZEGÓLNYCH OBRAZACH NA SKLEPIENIU KAPLICY SYKSTYÑSKIEJ


http://prawdaxlxpl.wordpress.com/2010/04/15/tajemnica-kaplicy-sykstynskiej/   
« Ostatnia zmiana: Maj 29, 2012, 21:25:14 wysłane przez Rafaela » Zapisane
acentaur


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #566 : Maj 29, 2012, 21:57:54 »

Witam,
nieco uzupelnie wypowiedz Janusza do obrazu Malczewskiego.
Chociaz maja oba owady mozliwosc przeksztalcenia, to tylko motyl ja wykorzystuje. Juz od niepamietnych czasow motyl byl symbolem
przemiany, prawie takiej jaka jest dana czlowiekowi. Przemiana dla motyla, zawsze powiazana jest ze smiercia, dla czlowieka niby tez, ale z ta , roznica, ze jest kontrolowana.  Przemiana dla szaranczy, jesli juz, to tylko w jedna strone i w fazie koncowej  staje sie przyczyna wlasnej zguby. To symbol ludzkosci. Przemiany owadow mozna kontrolowac hormonalnie, ale dotyczy to tylko ciala, materii. czlowiek sam wszystko kontroluje, tylko on sam, bez pomocy kosmosu, roznych guru czy wplat na jakas organizacje.
W calym obrazie te owady sa najwazniejsze
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #567 : Maj 30, 2012, 12:03:12 »

. Przemiana dla motyla, zawsze powiazana jest ze smiercia
Nio nie do koĂąca ze ÂśmierciÂą. UdziaÂłem motyla jest caÂłkowita przemiana ciaÂła. GÂąsienica rozkÂłada siĂŞ w kokonie zupeÂłnie, a potem nastĂŞpuje "zmartwychwstanie" fizyczne , czyli powstaje zupeÂłnie nowe zwierze niepodobne do poprzedniego.
I ta fizyczna przemiana jest w peÂłni kontrolowana do najdrobniejszych szczegĂłlikĂłw przez NaturĂŞ. To jest tak nieprawdopodobna sprawa, jak to, Âże coÂś Âżywego niezwykle skomplikowanego i lekkiego powstaje z niczego (breja aminokwasĂłw). A naukowcy szukaja jeszcze gdzieÂś dowodu na powstanie Âżycia hehehe .

,
Cytuj
dla czlowieka niby tez, ale z ta , roznica, ze jest kontrolowana(...) czlowiek sam wszystko kontroluje, tylko on sam, bez pomocy kosmosu, roznych guru czy wplat na jakas organizacje.
 
A to ciekawe, jak ten czÂłowiek to kontroluje ?
Masz kontrolĂŞ nad ÂśmierciÂą i Âżyciem ? ByÂłbyÂś pierwszym na Ziemi ( no, moÂże drugi, zaraz po Jezusie MrugniĂŞcie )
Zapisane
acentaur


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #568 : Maj 30, 2012, 18:43:22 »

Witaj east,

< Nio nie do koĂąca ze ÂśmierciÂą. UdziaÂłem motyla jest caÂłkowita przemiana ciaÂła.>
Wszystko jedno jak zwal, kiedy jeszcze zyje a kiedy nie.
< A to ciekawe, jak ten czÂłowiek to kontroluje ? >
To temat rzeka, zajmowano sie tym od niepamietnych czasow. Prima Materia alchemikow, rozne procedury przemiany ze wschodu, drabina
Jakubowa sa takimi przykladami ale o wyniku jeszcze nikt nie rozpowiadal. Prawie nikt. Ja powiem tylko, ze ma sie wybor, albo calkowicie
zerwac z ta strona albo mozna zachowac mozliwosc przebywania po obu stronach.
pozdrawiam
Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #569 : Czerwiec 03, 2012, 10:04:45 »

MaÂłe Arkana - Pentakle































cdn.MrugniĂŞcie
Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #570 : Czerwiec 12, 2012, 12:48:30 »

MaÂłe Arkana - Kielichy





























cdn. MrugniĂŞcie
Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
east
Gość
« Odpowiedz #571 : Czerwiec 12, 2012, 15:45:26 »

Kielichy wyobra¿aj¹ce przelewanie siê energii, jej nieustanne kr¹¿enie w ten czy inny sposób. Efektem "kr¹¿enia" s¹ w³aœnie te kielichy, chocia¿ wydaje siê , ¿e to one determinuj¹ przep³yw, wszak wygl¹daj¹ na bardziej solidne ni¿ sama energia. Niestety , ale nie. Energia p³ynie zawsze ,ale tylko czasami przez taki a nie inny uk³ad kielichów.
Zatem daj siê ponieœÌ falom energii, a doœwiadczysz , po kolei, wszystkich uk³adów Chichot
Zapisane
janusz


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #572 : Czerwiec 13, 2012, 13:30:44 »

Czy pieniÂądze (monety) i handel sÂą pewnÂą formÂą wymiany energii? MrugniĂŞcie

ÂŚwiĂŞty Homobonus - patron kupcĂłw



By zaj¹Ì siê tym œwiêtym udajmy siê do Cremony, jednej z najstarszych samodzielnych w³oskich komun, w której w 1107 r. zaczêto budowaÌ romaùsk¹ katedrê pod wezwaniem Wniebowziêcia Matki Boskiej (Santa Maria Assunta). Trzêsienie ziemi, które mia³o miejsce dziesiêÌ lat póŸniej, wstrzyma³o budowê i podjêto j¹ dopiero w 1127 r., koùcz¹c budowê w latach 60. XII w. Wnêtrze jednak¿e nie przypomina prawie w ogóle obiektu romaùskiego - jedynym istotnym z koùca XII w. jest o³tarz g³ówny poœwiêcony œwiêtym Archelausowi i œw. Irneriusowi, zaœ reszta wyposa¿enia pochodzi co najmniej z XIV w. Œlady swoje w katedrze zostawili tak¿e najwiêksi okoliczni artyœci, do których nale¿a³ wspomniany przez Vasariego malarz szko³y emiliaùskiej Boccaccio Boccaccino. Dzia³aj¹cy wczeœniej w Ferrarze, wykona³ w 1497 r. najpierw jeden pomniejszy fresk w tej œwi¹tyni, który tak spodoba³ siê miastu i biskupowi, ¿e powierzono mu wykonanie najwa¿niejszych fresków wewn¹trz. Jednym z tych œciennych malowide³ jest przedstawiony widok tronuj¹cego Chrystusa otoczonego przez miejscowych œwiêtych - œw. Marcelina i œw. Himeriusa z Cremony po lewej stronie oraz œw. Homobonusa i Piotra Egzorcystê po prawej (1506). Nas zajmie przede wszystkim biografia tego trzeciego.
Dzieje œw. Homobonusa bardzo przypominaj¹ ideê œw. Franciszka z Asy¿u, który jednak jeszcze radykalniej odrzuci³ dobra materialne tego œwiata. Nie da siê jednak przeprowadziÌ ¿adnego dowodu, ¿e œw. Franciszek koncepcjê swojego cremoùskiego poprzednika zna³, lecz jeœli przyjrzymy siê ich biografii, to z ³atwoœci¹ zauwa¿ymy, ¿e czerpi¹ one z postêpuj¹cej w XII w. wizji maj¹tku jako powa¿nego przeciwieùstwa w drodze do zbawienia. W koùcu œw. Mateusz pisa³ w swojej Ewangelii, ¿e "³atwiej jest wielb³¹dowi przejœÌ przez ucho igielne, ni¿ bogatemu wejœÌ do królestwa niebieskiego" (Mt 19,24). Zapewne nie bez obserwacji zepsucia moralnego niektórych jednostek temat ten podjêty zosta³ ju¿ na pocz¹tku w XII w., gdy œw. Honoriusz z Autun podkreœli³, ¿e bogacze nie maj¹ w³aœciwie szans na zbawienie, podczas gdy pracuj¹cy na roli mog¹ raczej tego oczekiwaÌ. Piotr Lombard, poczytny zarówno w pó³nocnych W³oszech, jak i we Francji, uzna³ nawet, ¿e kupcy nie mog¹ wykonywaÌ swojej pracy bez popadania w grzech, a wczeœniej Leon Wielki nie móg³ zaakceptowaÌ poœrednictwa w handlu. W jego ocenie kupowanie czegoœ i sprzedawanie po zawy¿onej cenie w stanie niezmierzonym niezbyt mieœci³o siê w etosie prawdziwego chrzeœcijanina i takim ludziom winno siê uniemo¿liwiÌ wstêp do œwi¹tyù. Jeœli zaœ dodamy do tego kupowanie i sprzedawanie czêsto na kredyt (a wiêc paranie siê lichw¹), to trudno siê dziwiÌ tym kupcom, u których budzi³o to powa¿ny dysonans moralny. Jak¿e zatem wielk¹ musia³a byÌ ich radoœÌ, gdy w 1199 r. Innocenty III kanonizowa³ pierwszego œwiêtego o kupieckim pochodzeniu - œw. Homobonusa z Cremony.



W bulli napisano, ¿e ten zaszczytny tytu³ zapisania imienia Homobonusa na li¶cie ¶wiêtych przypad³ mu z racji "czynienia wiele dla biednych, których utrzymywa³ przy sobie, dbaj±c o nich i goszcz±c w swoim domu" i troszczenia siê zarówno o ¿ywych, jak i funduj±c chrze¶cijañskie pochówki, dla tych którzy dokonali ju¿ swojego ziemskiego ¿ywota. Ale co dok³adnie ów Homobonus z rodu Tucenghich uczyni³, ¿e pojawia³ siê w miarê czêsto w pó³nocnow³oskich o³tarzach od XIII w. a¿ do XVI w. (np. w przedstawionym powy¿ej g³ównym obrazie zamówionym przez cech krawców do ich szko³y w Wenecji - obecnie malowid³o znajduje siê w Galleria dell'Accademia, bêd±cym najstarszym zachowanym dzie³em Bonifazia Veronese (1533))? Ów ¶wiêty nigdy nie zosta³ zakonnikiem i na dodatek by³ ¿onaty, nie zaprzesta³ wykonywania zawodu kupca ani nie rozda³ ca³ego swojego maj±tku bli¼nim. W swej radykalno¶ci ró¿ni³ siê zatem wyra¼nie od swojego bardziej znanego nastêpcy. Ciekawostk± jest sposób modlitwy, jakiej siê oddawa³ w trakcie mszy. Rozk³ada³ wtedy rêce i ca³ym swoim cia³em tworzy³ kszta³t krzy¿a, notabene koñcz±c swoje ¿ycie w³a¶nie w trakcie mszy w ten sposób. Z oczywistych wzglêdów jedynym powszechnie powtarzalnym atrybutem ¶wiêtego by³a sakiewka, chocia¿ czasami pojawia³y siê tak¿e no¿yce czy elementy szaty. Na niektórych bowiem obrazach biedny wy³ania siê zza ¶wiêtego niczym wskrzeszony Piotrowin w przypadku ¶w. Stanis³awa czy ¿ebrak, któremu ¶w. Marcin odci±³ kawa³ek p³aszcza. Tak jest choæby w obrazie przedstawiaj±cym tronuj±c± Madonnê ze ¶w. Homobonusem, ¶w. Franciszkiem z Asy¿u, ¶w. Katarzyn± Aleksandryjsk± i Bernardino da Feltre, wykonanym przez Bartolomeo Montagnê i znajduj±cym siê w berliñskiej Gemäldegalerie.
Zachowanie œw. Homobonusa by³o doœÌ nietypowe w trudnych czasach pewnych przewartoœciowaù kulturowych i spo³ecznych pod koniec dojrza³ego œredniowiecza, ale podobne zachowania mia³y powtarza³y siê w ca³ej Europie. Wspomniany œw. Franciszek w 1221 r. napisa³, ¿e "w³aœciwie, to nie powinno byÌ u¿ywania ani potrzeby istnienia pieniêdzy" i uzna³ je za równowa¿ne py³owi, a dzia³aj¹ca na prze³omie XII i XIII w. begina Mary z Oignies znalaz³a siê nawet w kronikach Jakuba z Vitry. Autor ten poda³, ¿e po wyjœciu za m¹¿ za równie pobo¿nego begarda co ona sama wraz z ma³¿onkiem przez piêtnaœcie lat opiekowali siê chorymi na tr¹d. Kiedy zaœ m¹¿ odszed³ w zaœwiaty, zachowa³a stan wdowi i rozda³a swój ca³y maj¹tek biednym, ¿yj¹c na krawêdzi wyg³odzenia i wyniszczenia organizmu.

Czy Âśw. Homobonusa, podobnie jak Âśw. Franciszka z AsyÂżu, potraktowaĂŚ moÂżna jako swoistego kontestatora Âśredniowiecznej struktury spoÂłecznej, poszukiwacza powiÂązania Âżycia Âświeckiego z religijnym i odnalezienia dla siebie celu w Âżyciu poprzez realizacje cnĂłt i nakazĂłw ewangelicznych? Moim zdaniem nie, przez to, Âże nie poszedÂł on tak daleko jak jego bardziej znany nastĂŞpca. Warto jednak zauwaÂżyĂŚ, Âże rozdawanie majÂątku biednym i pozytywne potraktowanie pieniĂŞdzy to dorobek scholastyki dopiero XIII w. - w szczegĂłlnoÂści Alberta Wielkiego i Âśw. Tomasza z Akwinu. To ten ostatni pisaÂł, Âże majÂątki znajdujÂące siĂŞ w rĂŞkach prywatnych sÂą zazwyczaj lepiej zarzÂądzane, a przez to bardziej dochodowe, co z kolei skutkowaĂŚ moÂże przekazaniem wiĂŞkszych ÂśrodkĂłw na biednych. WspomniaÂł teÂż, Âże cieszenie siĂŞ owocami wÂłasnej pracy daje zadowolenie, a ono z kolei wpÂływa na spokĂłj i bezpieczeĂąstwo jednostek. Nie oznacza to jednak, Âże bogaty ma nie zwracaĂŚ uwagi na biednych - jak pisaÂł filozof "rzeczy posiadane przez niektĂłrych ludzi w nadmiarze, z prawa natury majÂą sÂłuÂżyĂŚ utrzymaniu ubogich". I taki zapewne cel przyÂświecaÂł Âśw. Homobonusowi, przedstawionemu obok na fragmencie obrazu oÂłtarzowego z ok. 1420 r. (za autora uznaje siĂŞ zwykle Pietro di Giovanniego Lianori, chociaÂż nie jest to do koĂąca pewne, a samo dzieÂło przedstawiajÂące obok kremoĂąskiego ÂświĂŞtego takÂże Âśw. Krzysztofa oglÂądaĂŚ moÂżna w Musee de Petit Palais w Awinionie).
ChociaÂż ja osobiÂście z dzieÂł ukazujÂących tego ÂświĂŞtego wolĂŞ obraz Ludovico Lany z Chiesa Nuova w Modenie (mniej wiĂŞcej lata 1635-1640). Ale o gustach siĂŞ nie dyskutuje... Za to przykÂład ze Âśw. Homobonusa moÂżna braĂŚ w czasie wypeÂłniania PIT-Ăłw i przeznaczyĂŚ 1% na bardziej potrzebujÂących od nas (skoro wspieraĂŚ cierpiÂących i biednych nie chce robiĂŚ paĂąstwo)... MrugniĂŞcie
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 13, 2012, 13:35:48 wysłane przez janusz » Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #573 : Czerwiec 26, 2012, 15:38:00 »

to juÂż koĂącĂłwka

Wielkie Arkana













































The End MrugniĂŞcie
Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
janusz


Wielki gaduÂła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #574 : Lipiec 01, 2012, 19:08:48 »

Kalendarz Ezoteryczny Jana Witolda Suligi

NOWY POCZÂĄTEK. LETNIE PRZESILENIE - Zodiak RAKA
Astrologiczny poczÂątek i koniec miesiÂąca: 21 czerwca -22 lipca.
Symboliczny pocz¹tek i koniec miesi¹ca: 21 czerwca - 22 lipca Miesi¹c: Czerwiec, staros³owiaùski Czyrzwiec, rzymski Junius, ¿ydowski Tamuz; Lipiec, staros³owiaùski Lipieù (czas kwitnienia lip), rzymski Julius (nazwany na czeœÌ Juliusza Cezara), ¿ydowski Aw.
¯ywio³: Woda, Planeta: Ksiê¿yc, Barwa: ciemno¿ó³ta, srebrna.
KamieĂą: PerÂła, Metal: srebro, Symbol kabalistyczny: litera CHET 
Symbol w tarocie: Rydwan, KapÂłanka, 2, 3, 4 kielichĂłw



Symbol uniwersalny: Kielich (Graal)



ÂŚwiĂŞte drzewo: jaÂłowiec, ÂŚwiĂŞta roÂślina: ruta, bylica, dziurawiec, szaÂłwia, dziewanna, pÂłomyk, rosiczka.
W tradycji chrzeÂścijaĂąskiej: ÂświĂŞto narodzin Jana Chrzciciela (24.06.)
W tradycji pogaĂąskiej: SobĂłtka, KupaÂła, W tradycji masoĂąskiej: poczÂątek nowego roku, W tradycji ezoterycznej: chrzest Jezusa Chrystusa, Pomniejsze ÂświĂŞta: ÂświĂŞto MB NieustajÂącej Pomocy (27.06.), ÂświĂŞto Piotra i PawÂła (29.06.), ÂświĂŞto NMP z GĂłry Karmel (16.07)

Cytuj
„ZaprawdĂŞ, zaprawdĂŞ powiadam ci, jeÂśli kto nie narodzi siĂŞ z wody i z Ducha, nie moÂże wejœÌ do KrĂłlestwa BoÂżego."
                                                                                                                            Ewangelia ÂświĂŞtego Jana 3.5.

*  *   *
Cytuj
''Gdy sÂłoĂące Raka zagrzewa, a sÂłowik wiĂŞcej nie Âśpiewa, SobĂłtkĂŞ, jako czas niesie, zapalono w czarnym lesie"

Tak pisaÂł Jan Kochanowski, przypominajÂąc czytelnikom, Âże kiedy sÂłoĂące dociera do najdalszego punktu poÂłoÂżonego po poÂłudniowo-wschodniej stronie horyzontu, zarĂłwno na niebie, jak i na ziemi dziejÂą siĂŞ rzeczy dziwne i poruszajÂące wyobraÂźniĂŞ. ÂŚwiĂŞto SobĂłtki, zwane Kupa³¹, koĂączy bowiem wiosenny cykl ÂświĂŞtowania narodzin i Âśmierci solarnego BĂłstwa. Jego widzialna epifania jaÂśnieje nad widnokrĂŞgiem, „podskakuje", „gra" - jak powiadali wschodni SÂłowianie, wierzÂąc, Âże jest to znak, Âże po chmurach, po niebieskich wyÂżynach, kroczy GromowÂładca, ktĂłry piorunami, deszczem niweczy demoniczne moce istot zamieszkujÂących lasy, pola, rzeki, gĂłry. SÂłoneczny BĂłg zwyciĂŞÂżyÂł swego kosmicznego przeciwnika. PokonaÂł Mrok. Teraz powraca do ziemskiego krĂŞgu, by wspĂłlnie z czÂłowiekiem oczyÂściĂŚ Âświat, okieÂłznaĂŚ zÂło, dokonaĂŚ wielkiej ablucji wszechÂświata, obmywajÂąc go wodami i spalajÂąc Âżarem niebiaĂąskiego ognia. Biada tym, ktĂłrzy to zlekcewaÂżywszy siadajÂą na ziemi nim zostaÂła ogrzmiana lub kÂąpiÂą siĂŞ w rzece zanim uÂświĂŞciÂł jÂą Jan Chrzciciel. Na lekkomyÂślnych czekajÂą utopce, by wciÂągn¹Ì ich w wodnÂą toĂą, zazdrosne skrzaty mamiÂące ÂśmiaÂłkĂłw wieÂściÂą o ukrytych skarbach, czarownice rzucajÂące urok, mamuny wysysajÂące z ludzi siÂły Âżycia. W blasku najdÂłuÂższego dnia roku obnaÂżajÂą swojÂą prawdziwÂą naturĂŞ, trzeba je przeto zmusiĂŚ do ulegÂłoÂści magicznym aktem palenia ognia i okadzania siedmioma zioÂłami. CiemnoœÌ nocy rozÂświetlajÂą sobĂłtkowe ognie rozpalane nad brzegami rzek. PÂłonie w nich jaÂłowiec-symbol mĂŞskiej mocy, a razem z nim werbena-ÂświĂŞta roÂślina druidĂłw, ktĂłrej zapach zapobiega nieszczĂŞÂściu. Wokó³ ognisk plÂąsajÂą kobiety i mĂŞÂżczyÂźni, okr¹¿ajÂąc stosy w przeciwnym kierunku niÂż wĂŞdrĂłwka sÂłoĂąca. Wraz z nimi taĂączy na niebie GromowÂładca (jak widzimy to na posÂągu ÂŚwiĂŞtowita). BĂłg i czÂłowiek chcÂą taĂącem zatrzymaĂŚ czas.  ÂŁÂączÂą siĂŞ w wysiÂłku zastÂąpienia czasu bezczasem - wiecznym trwaniem JasnoÂści. KrÂąg ludzi, zwierzÂąt, roÂślin, astralnych istnoÂści splatajÂą siĂŞ, na podobieĂąstwo sobĂłtkowego wianka, w jedno kolisko uÂświĂŞcone obecnoÂściÂą BĂłstwa. Z centrum tego koÂła wyrasta ognista axis mundi - oÂś spinajÂąca wysokoœÌ z niskoÂściÂą i przybierajÂąca postaĂŚ Jasnego Boga o czterech obliczach i oÂśmiu ramionach, obejmujÂących caÂły Âświat, o ile bowiem symbolem wiosennej rĂłwnonocy byÂł na zbruczaĂąskim posÂągu ÂŚwiĂŞtowita rĂłg (a w kabalistycznej tradycji litera JOD oraz czarodziejska ró¿dÂżka - Drzewo ÂŻycia i ÂŚmierci), okres jaki poczÂątkuje letnie przesilenie symbolizuje krÂąg trzymany w dÂłoni przez boginiĂŞ z poÂłudniowego lica zbruczaĂąskiej figury (w tarocie zaÂś kielich wyobraÂżajÂący ÂświĂŞtego Graala i literĂŞ He). ). BoginiÂą tÂą jest rzymska Junona - BoÂża MÂądroœÌ i Matka Wszechrzeczy, ziemska epifania BoÂżej MÂądroÂści Niebios (Ducha ÂŚwiĂŞtego). SobĂłtkowy ogieĂą i koÂścielne ÂświĂŞto narodzin Jana Chrzciciela zwiastujÂą zatem nowy POCZÂĄTEK - czas objawienia siĂŞ BĂłstwa w doczesno-ludzkiej rzeczywistoÂści. Czas „prostowania drĂłg PaĂąskich" i „czynienia sobie ziemi poddanÂą". Czas Âżniw, o jakich napomykaÂł Chrzciciel woÂłajÂąc, Âże „juÂż i siekiera do korzenia drzew jest przyÂłoÂżona, wszelkie wiĂŞc drzewo, ktĂłre nie wydaje owocu dobrego zostanie wyciĂŞte i w ogieĂą rzucone".
 
Dla jednych jest to okres Âżniw w dosÂłownym tego sÂłowa znaczeniu. Dla innych - przypomnienie, Âże Mrok nie zostaÂł ostatecznie pokonany i Âże przezwyciĂŞÂżanie zÂła to uci¹¿liwa praca pokoleĂą, ktĂłre zjednoczone w ziemskim koÂściele lub w masoĂąskiej loÂży, trudzÂą siĂŞ nad przeobraÂżaniem Âświata Upadku w krĂłlestwo sprawiedliwoÂści. O tym odwiecznym marzeniu ludzkoÂści mĂłwiÂą legendy o krĂłlu Arturze i Rycerzach OkrÂągÂłego StoÂłu. PisaÂł o nim Platon, opowiadaÂł Pitagoras, naucza koÂśció³, obrawszy za swojÂą patronkĂŞ MariĂŞ PannĂŞ - OpiekunkĂŞ widzialnego kosmosu niosÂącÂą ludziom nieustajÂącÂą pomoc. Dla ziszczenia owych pragnieĂą 280 lat temu, w dniu Jana Chrzciciela, po³¹czyÂły siĂŞ wolnomularskie loÂże, by pod sztandarem „religii, co do ktĂłrej zgadzajÂą siĂŞ wszyscy ludzie" budowaĂŚ ÂświÂątyniĂŞ Salomona - miejsce zgromadzenia wszystkich ludĂłw (nazywane w kabale „ogrodzonym polem" i sygnowane literÂą CHET). i KaÂżdy moÂże byĂŚ ceg³¹ i muratorem tej budowli, bo jak uczy nas kabaÂła, konstruujÂą jÂą wÂłaÂściwe czyny i wÂłaÂściwe sÂłowa sprawiedliwych. Jej fundament wyrasta z krĂŞgu ludzkiej wspĂłlnoty, kopu³ê podtrzymujÂą niebiaĂąscy Hierarchowie. Tak tu, na ziemi, jak i tam, w niebie, jej wĂŞgielnym kamieniem jest baraniogÂłowy Syn, murami - Jego Matka. Na wysokoÂściach Syn objawia siĂŞ jako Metatron („Wspó³tronujÂący z Bogiem"), jako CZÂŁOWIEK z wizji Ezechiela (tarotowy Rydwan), jako Chrystus-Logos-SÂłowo chrzeÂścijan. Ona zaÂś jest niebiaĂąskÂą MÂądroÂściÂą Bo¿¹, przebĂłstwionÂą boginiÂą eleuzyjskich misteriĂłw, Duchem ÂŚwiĂŞtym, go³êbicÂą. W ziemskiej niskoÂści Syn wcieliÂł siĂŞ w Tego, ktĂłry klĂŞczÂąc przed Janem Chrzcicielem w pokorze przyj¹³ chrzest wody. W odmĂŞtach owych wĂłd-wedle ezoterycznej tradycji - umarÂł Jezus-czÂłowiek. A kiedy skonaÂł i wynurzyÂł siĂŞ, spoczĂŞÂła na Nim go³êbica - Jego duchowa Matka - MÂądroœÌ Ojca (tarotowa KapÂłanka). ZesÂłaÂł jÂą na ziemiĂŞ wspó³istotny z Ojcem Syn-Logos. l sam teÂż zstÂąpiÂł w otchÂłaĂą kosmosu materii, by w ciele Jezusa zrodziĂŚ siĂŞ nad Jordanem jako Jezus Chrystus, Syn boÂży, Zbawiciel gÂłoszÂący dobrÂą nowinĂŞ o KrĂłlestwie BoÂżym.
Jest ono - wedÂług s³ów ewangelii Tomasza - jak perÂła, ktĂłrÂą znalazÂłszy, „pewien kupiec sprzedaÂł wszystko i kupiÂł za to owÂą per³ê." Oddala  strapienie (4 kielichĂłw),  spina krÂąg wspĂłlnoty (3 kielichĂłw) i miÂłosnego spotkania z Synem w Matce (2 kielichĂłw). ÂŻeby jÂą znaleŸÌ trzeba zrodziĂŚ siĂŞ z Wody (KsiĂŞÂżyca) i z Ducha (SÂłoĂąca). Trzeba odkryĂŚ w ziemskiej Matce drogĂŞ wiodÂącÂą do cielesnego Syna, a w Jego duchowej Rodzicielce - inicjacyjnÂą drabinĂŞ, ktĂłra prowadzi na gĂłrĂŞ Tabor, gdzie przemieniony Syn objawia swe tajemne SÂłowo. UÂśmiech




Zapisane
Strony: 1 ... 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 [23] 24 25 26 27 28 29 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.211 sekund z 21 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

phacaiste-ar-mac-tire gangem opatowek watahaslonecznychcieni x22-team